Jakikolwiek był ciąg dalszy tej historii, to mam przeczucie, że brała w nim udział jakaś papuga.
Albo Hadyniak upomniał się o zaległe 30 złotych sądownie, albo samodzielnie ręcznie, to wtedy też się pewnie skończyło w sądzie.
Tylko o kreta się nikt zapewne nie upomniał. Dzisiaj mogliby ekolodzy.