Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka

Kategoria ogólna => Wątki i wiadomości starego forum => Wątek zaczęty przez: deepblue w 28 Lutego 2007, 18:26:54

Tytuł: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: deepblue w 28 Lutego 2007, 18:26:54
początek
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lutego 2007, 19:28:37
Dobra
Mnie "fachowcy" tak wymierzyli drzwi, że prowadzę dom otwarty....
Jedyna pociecha w tym, że nie muszę wymyślać nic na turniej Łgarzy, wystarczy, że opiszę rzeczywistość (czy oczywizdość)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 01 Marca 2007, 19:06:36
W niezapomnianym roku roku 1904 działo się tyle rzeczy, że wszystkie pozapominałem... szast prast i po wszystkim!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2007, 20:15:27
Dobra
Mnie "fachowcy" tak wymierzyli drzwi, że prowadzę dom otwarty....
Jedyna pociecha w tym, że nie muszę wymyślać nic na turniej Łgarzy, wystarczy, że opiszę rzeczywistość (czy oczywizdość)

E tam, i tak nikt ci nie uwierzy  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 02 Marca 2007, 22:43:42
Ja tam mu wierzę, jak u sąsiadki jednej z moich żon zamocowali "drugie drzwi z zamkiem antywłamaniowym" na kołkach rozporowych to któregoś dnia otworzyła je wraz z futryną, chociaż drobna z niej niewiasta  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Marca 2007, 15:15:48
A żeby tego było mało, zamówili złe drzwi zewnetrzne
Żeby było śmieszniej, najpierw wszystko rozpierdolili, a potem dopiero się "kapli", że to nie to skrzydło zamówili co potrzeba.
No i dymali do magazynu, by cokolwiek wstawić, bo groziło im całodobowe czuwanie.
Przez cały kraj, idziemy dwaj, czy słońce czy śnieżek czy słota...[/i]
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 03 Marca 2007, 23:28:43
Przez cały kraj, idziemy dwaj, czy słońce czy śnieżek czy słota...

Znamy te skecze moderatorze łaskawco!

EDIT: a tak sobie pomyślałem że można by zmajstrować takie słuchowisko o moderatorze łaskawcy i userze Dziamdziaku :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Marca 2007, 00:27:06
A taki paradoks?

Czy moderator sam się zmoderuje? A jeśli nie to kto to zrobi? ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Marca 2007, 12:05:06
Klasówka z biologii, pytanie - narysuj komórkę.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Marca 2007, 12:39:52
Klasyczny przypadek jednokomórkowca - autor tej błyskotliwej odpowiedzi, oczywiście.

Nasuwa mi się jednakowoż palące pytanie - jest-li to komórka roślinna, czy zwierzęca? Na samożywną nie wygląda, chyba, że ma baterie słoneczne (fotosynteza)...

Edit: Gdzieś miałam znalezione w necie skany tej słynnej kartkówki z biologii cytowanej przez Andrusa (koleżanki mówią na mnie "Hormon"), jak znajdę, to podrzucę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Marca 2007, 21:54:42
Przypadek? A może nie?
(znalezione w wikipedii)
----------------------------------------------------------------------------------------------
Ina Benita, właściwie Janina Ferow-Bułhak (ur. 1 lutego 1912 w Kijowie, zm. w poł. sierpnia 1944 w Warszawie) – polska aktorka teatralna i filmowa.
[...]
Zadebiutowała w 1931 r. w teatrzyku "Nowy Ananas" w programie "Raj bez mężczyzn".
-----------------------------------------------------------------------------------------------

Czyżby pierwowzór Igi Korczyńskiej? ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 05 Marca 2007, 22:17:53
Znajomy w niezapomnianym roku 2006 niechcący potraktował telefon szampanem, który jako nie przywykły raczył zdechnąć. Oddał go do serwisu i za parę dni przyszedł zapytać się co z telefonem i ile będzie kosztować naprawa. Tam mu zaśpiewali 300zł i jeszcze trochę. Na pytanie, czy sprawdzali baterię, powiedzieli, że nie bo nie mają...

Znajomy odebrał telefon w innym serwisie (50m dalej) kupił baterię i telefon okazał się byś sprawny, choć trzeba było wymienić wyświetlacz bo styki alkohol załatwił i kiepsko działał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Marca 2007, 22:25:20
Rodem z Poszepszyńskich.
występują: Grzegorz P. i Dziadek J.

(znalezione w "necie")
 ------------------------------------------------------------------------------------------
Gliwicki sąd aresztował 39-letniego mężczyznę, który fizyczne i psychiczne znęcał się nad swoim niepełnosprawnym 68-letnim ojcem; utrzymywał się z jego renty, jednocześnie odmawiając mu jedzenia. Wycieńczony starszy mężczyzna - po anonimowym zgłoszeniu sprawy policji - w ciężkim stanie trafił do szpitala.

68-latek, cierpiąc na poważne schorzenie nóg, pozostawał pod formalną opieką swego syna, utrzymującego się z renty ojca.

Według zeznań starszego mężczyzny, przeżył do tej pory tylko dlatego, że codziennie podkradał synowi - pod jego nieobecność - dwie lub trzy kromki suchego chleba (suche? a gdzie dżem?).

Policjanci interweniowali w mieszkaniu mężczyzn po anonimowej informacji telefonicznej. Funkcjonariusze, widząc wychudzonego pobitego człowieka, wezwali pogotowie, które przewiozło 68-latka do szpitala. Lekarze, prócz zewnętrznych obrażeń, stwierdzili u niego skrajne wyczerpanie organizmu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Marca 2007, 00:59:27
Rodem z Poszepszyńskich.
występują: Grzegorz P. i Dziadek J.

(znalezione w "necie")
 ------------------------------------------------------------------------------------------
Gliwicki sąd aresztował 39-letniego mężczyznę, który fizyczne i psychiczne znęcał się nad swoim niepełnosprawnym 68-letnim ojcem; utrzymywał się z jego renty, jednocześnie odmawiając mu jedzenia. Wycieńczony starszy mężczyzna - po anonimowym zgłoszeniu sprawy policji - w ciężkim stanie trafił do szpitala.

68-latek, cierpiąc na poważne schorzenie nóg, pozostawał pod formalną opieką swego syna, utrzymującego się z renty ojca.

Według zeznań starszego mężczyzny, przeżył do tej pory tylko dlatego, że codziennie podkradał synowi - pod jego nieobecność - dwie lub trzy kromki suchego chleba (suche? a gdzie dżem?).

Policjanci interweniowali w mieszkaniu mężczyzn po anonimowej informacji telefonicznej. Funkcjonariusze, widząc wychudzonego pobitego człowieka, wezwali pogotowie, które przewiozło 68-latka do szpitala. Lekarze, prócz zewnętrznych obrażeń, stwierdzili u niego skrajne wyczerpanie organizmu.

Wszelkie nasuwające sie podobieństwa są moim zdaniem absolutnie przypadkowe i powierzchowne. Jeszcze się taki nie urodził, jeśli nie liczyć urodzin (własnie, kiedy przypadają?) kaprala Jedziniaka, który dałby radę Dziadkowi Jackowi. Jakby to było odwrotnie... Poza tym, ten 39-letni młodzieniec (nawiasem mówiąc, świetny wiek dla młodego mężczyzny), nie jest za młody, jak na Maurycego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 06 Marca 2007, 13:37:01
Maurycy miał dopiero 15 lat 30 lat temu to teraz może mieć tak pi razy drzwi 39 lat :P no nie wiem jak ja to liczę ale co tam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 17 Marca 2007, 09:36:14
Cytuj
"Po anonimowym zgłoszeniu sprawy"
bardzo brawo - mogli powiedzieć przecież po anonimowym zgłoszeniu sprawy przez sąsiada Słowikowskiego zamieszkałego...

Żona zgłosiła swojego męża alkoholika do leczenia do "speca", który nie pomógł mu co prawda w zwalczeniu nałogu, ale za to powiedział kto jest jego anonimowym informatorem znacznie pożycie małżeńskie tym samym psowając.

Swego czasu zgodziłem się innemu "specowi" na przeprowadzenie testu polegającego na poukładaniu kolorowych kartoników od najładniejszego po najbrzydszy. Ponieważ po dwakoroć poukładałem je praktycznie tak samo (trudno, żebym zmienił w ciągu 15 sekund zdanie co do tego który kolor mnie się podoba, a który nie) stwierdził on, że nie jestem skłonny do kompromisów, przez co mam problemy w życiu. Ponieważ kartonik w kolorze kamizelki odblaskowej dałem jako przedostatni okazało się, że jestem nieśmiały, zagubiony  (niech mnie ktoś - najlepiej kobieta - przytuli chlip) i niepewny siebie.
Niby bzdura typu wróżenie kart z tarota, ale ten "spec" opiniuje przyznanie pozwolenia na broń...

Tyle na temat polskiej psychologii
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Marca 2007, 22:32:20
Cytuj
"Po anonimowym zgłoszeniu sprawy"
bardzo brawo - mogli powiedzieć przecież po anonimowym zgłoszeniu sprawy przez sąsiada Słowikowskiego zamieszkałego...

Żona zgłosiła swojego męża alkoholika do leczenia do "speca", który nie pomógł mu co prawda w zwalczeniu nałogu, ale za to powiedział kto jest jego anonimowym informatorem znacznie pożycie małżeńskie tym samym psowając.

Swego czasu zgodziłem się innemu "specowi" na przeprowadzenie testu polegającego na poukładaniu kolorowych kartoników od najładniejszego po najbrzydszy. Ponieważ po dwakoroć poukładałem je praktycznie tak samo (trudno, żebym zmienił w ciągu 15 sekund zdanie co do tego który kolor mnie się podoba, a który nie) stwierdził on, że nie jestem skłonny do kompromisów, przez co mam problemy w życiu. Ponieważ kartonik w kolorze kamizelki odblaskowej dałem jako przedostatni okazało się, że jestem nieśmiały, zagubiony  (niech mnie ktoś - najlepiej kobieta - przytuli chlip) i niepewny siebie.
Niby bzdura typu wróżenie kart z tarota, ale ten "spec" opiniuje przyznanie pozwolenia na broń...

Tyle na temat polskiej psychologii
Bardzo mi się to podoba.
Tak samo jak rozpoznawanie kształtów na kartach, czy tez absolutny hit - amerykańska zabawa w skojarzenia.
Uważam za błąd, że w ten sposób nie bada się wszystkich decytentów - byłoby materiału, a i teczki szybko się się pogrubiły.
Nie łam się kolego, specjalisto od BHP (hmm, to brzmi znajomo), jak mnie chciał przebadać psychiatra to się poddał.
I dał mi papier podpisany in blanco żebym sobie wpisał co chcę.
Na razie nic nie wpisałem, ale zawsze się może przydać...
Tylko nie wiem co lepiej - wpisać czy jestem normalny (w co trudno uwierzyć) czy żem nienormalny (co znowu zbyt rzuca się w oczy)...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2007, 22:59:46
Niby bzdura typu wróżenie kart z tarota, ale ten "spec" opiniuje przyznanie pozwolenia na broń...

Tyle na temat polskiej psychologii

Raczej parapsychologii - nie mylić z Parafonią  ;D

A propos oglądania kartoników:

Podczas badania psycholog pokazuje pacjentowi kartonik z narysowanym kwadracikiem.
- Z czym sie to panu kojarzy?
- Z gołą babą.
Potem kartonik z trójkącikem
- Z gołą babą.
Potem z kółeczkiem
- Z gołą babą.
- Panie, pan jesteś erotoman!
- Ja erotoman? Ja? A kto mi tu takie świństwa pokazywał?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Marca 2007, 14:32:01

Podczas badania psycholog pokazuje pacjentowi kartonik z narysowanym kwadracikiem.
- Z czym sie to panu kojarzy?
- Z gołą babą.

Ponoć przedwojenna wersja tegoż kawału obejmowała również pokazywanie ówczesnych dostojników i Marszałek też się kojarzył. Dziś nie do pomyślenia, w zasadzie - ale by się wszyscy naindyczyli!!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Marca 2007, 16:03:12
Nawet Marszałek używał "Ollagum"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Marca 2007, 19:17:42
Bum, bum, bum, trum, trum, trum, kupujte OLLAGUM
to bracia Słowacy  ;D

A to nasze przedwojenne
firma produkujaca aspiryne wykupila na cmentarzu wielki plac, na srodku
ktorego postawila pomnik z takim napisem. "tu lezy piperman. dozyl 99
lat, bo uzywal aspiryny firmy bajer"
w odpowiedzi na to firma ollagum produkujaca prezerwatywy wykupila
jeszcze wiekszy plac i ostawila jeszcze wiekszy pomnik z napisem: "tu
nikt ie lezy, gdyz jego ocjiec uzywal prezerwatyw firmy ollagum"


Ale czy to te od "prędzej ci serce pęknie..."? Niedawno (w skali geologicznej, znaczy) widziałam ten slogan w reklamie żyłki wędkarskiej. Jakie tempora, takie mores  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2007, 23:46:28
Przykłady wielce zacne, ale nie popadajmy w złe mores, bo hasło "cukier krzepi", chyba nie jest zagrożone? A "pasta kiwi but ożywi"?
Tak na marginesie, to ciekawe, jaka jest temperatura krzepliwości cukru i czy zależy od zawartości cukru w cukrze? Czy krzepliwość cukru zależy od jego grupy i czy w związku z tym można używać cukru do transfuzji? Dlaczego honorowi dawcy cukru nie mogą liczyć nawet na tabliczke czekolady, że o uldze podatkowej nie wspomnę? A u nas na Podlasiu, to cukier jest nie w kostkach, a w Łapach. Czyli: "O temperatura o mores"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 15 Kwietnia 2007, 08:31:36
Gdyby kartoniki z plamami pokazywać dycydentom to pewnie giertychowi wszystko kojarzyłoby się z aborcją i parnografią a kaczuszkom z układem (np. trawiennym) oraz mackami agenturalnymi...

ci "ludzie" naprawdę nie mają zmartwień.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2007, 19:10:05
A propos wątku:
Za onetem:
- Sekcja zwłok czarnego kota, jakim rzucono w sobotę podczas manifestacji w Krakowie, zadecyduje o zarzutach, które mogą być postawione zatrzymanym w tej sprawie dwóm studentom - poinformował rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak.
Jeżeli okaże się, że kot był żywy i został uśmiercony, wtedy w grę wchodzić będą zarzuty z ustawy o ochronie zwierząt (zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności). Jeżeli rzucono martwym kotem - sprawcy odpowiadać będą za wykroczenie, jakim jest zaśmiecanie.


To moim zdaniem rzuca nowe światło na sprawę śmierci pewnego kota, którego zdjecie w reklamówce możemy ogladać w innym wątku. Znane jest zamiłowanie Stefka do zachowań nonprofitowo-nonkonformistycznych. Nie od dzisiaj wiadomo, że nic tak dobrze nie sprawdza się podczas demonstracji, jak martwy kot. Tak w końcu obalono komunę. Zaś Psiakostka pewnie jest w stanie nam niezbicie udowodnić, że tylko i wyłącznie dramatyczny niedobór martwych kotów przesądził o klęsce Polski w kampanii wrześniowej...
To otwiera nowe możliwości przed historykami, także tymi z IPN-u
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2007, 19:16:35
A nie uważacie, że najjaskrawszym (hie, hie) przykładem polskiego czarnego humoru jest to, że odpowiadać mają karnie (lub cywilnie) ci co protestowali przeciw nielegalnej (jeśli jeszcze obowiązuje konstytucja*) demonstracji, a nie ci, co ją zorganizowali?

Boszszsz, ale długaśne zdanie skomponowałam... Wbrew pozorom, nie oznacza ono, że popieram rzucanie w kogokolwiek martwymi (czy też żywymi) kotami.
No chyba, że to ja kogoś szczuję swoim rudasem (7 kilo żywca) - to wtedy Boziu miej w opiece tego kogoś  ;D

*Edit: bo może już nie... :o
http://www.sejm.gov.pl/404/?url=/prawo/konstytucja/kon1.htm (http://www.sejm.gov.pl/404/?url=/prawo/konstytucja/kon1.htm)

No dobra, pożartowalim...  ;D
http://www.trybunal.gov.pl/akty/konstytucja/1.htm (http://www.trybunal.gov.pl/akty/konstytucja/1.htm)
Artykuł nomen omen trzynasty...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2007, 19:49:45
My (Stefan) protestujemy!
Protestujemy stanowczo przeciw używaniu kotów (żywych czy nie) do celów politycznych.
Rzucajcie se mięsem, świniami czy TVN24/onet.pl
Precz z rzucaniem kotami!
Precz z onetem!
TVN to narzędzie szatana (na marginesie - co oznacza apage satanas?)
Uwaga do DeLoeve - nie, nie mam dostępu do internetu!
Precz z PKP
Przecz z PKS
Niech żyją poduszkowce!
UFF
Edit
Zaniepokojonym wyjaśniam, że mam już zamówioną wizytę u psychiatry.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2007, 20:02:28
A u okulisty też?  ;D
Bo to nie Zygfryd cię wysyłał do googla, tylko jeden taki pirat z Kaszub...

A zawracając wątek na właściwe tory:

Agresywny zając zaatakował emerytów
PAP 16:10

Policja w mieście Linz w Austrii musiała zastrzelić zająca, który rzucił się na parę emerytów, a następnie próbował atakować policjantów - podało austriackie radio.


Zając ugryzł w nogę 74-letnią emerytkę, która wieszała pranie w ogródku. Kiedy pojawił się wezwany na pomoc jej mąż, zając rzucił się także na niego, a następnie na policjantów.


Znamy przypadki byków, świń czy psów, które zrobiły się szczególnie agresywne. Ale zając - to pierwszy taki przypadek - powiedział rzecznik policji w Linzu, Alexander Niederwimmer.

Zastrzelonego 5-kilogramowego zająca wysłano do zbadania, by ustalić, czy nie chorował na wściekliznę.

Według miejscowego weterynarza Roberta Ferdiny'ego, wścieklizna jest mało prawdopodobna, ponieważ w rejonie Linzu nie notowano ani jednego przypadku od ponad 15 lat. Jego zdaniem agresywność zająca mogła być związana z fazą dojrzewania, dodatkowo wzmocnioną wysokimi temperaturami, jakie zapanowały wiosną w Austrii. (reb)


 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2007, 20:07:05
Jestem tym barzo zaniepokojony, albowiem wysyłam swoją ślubną w sekretnym celu właśnie do Linzu (dużego) na dniach.
Jakieś szczegóły? Adres?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2007, 20:14:54
Jestem tym barzo zaniepokojony, albowiem wysyłam swoją ślubną w sekretnym celu właśnie do Linzu (dużego) na dniach.
Jakieś szczegóły? Adres?

WuWuWu? A proszę bardzo:
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=1356&wid=8821649&rfbawp=1176744580.564 (http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=1356&wid=8821649&rfbawp=1176744580.564)

Ale nie przejmuj się , te zające gustują w naprawdę dojrzałych kobietach  ;D Świerzynkom nic nie grozi, najprawdopodobniej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2007, 20:16:03
Ot baba
Adres zająca!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2007, 20:19:10
Ha, przejrzałam cię na wylot! Ty się chcesz swojej połowicy pozbyć po prostu... Taka zbrodnia prawie doskonała - skonsumowanie przez niewściekłego zająca...
O nie! W tym kolaborować nie będę!  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Kwietnia 2007, 08:07:47
Zając ugryzł w nogę 74-letnią emerytkę, która wieszała pranie w ogródku. Kiedy pojawił się wezwany na pomoc jej mąż, zając rzucił się także na niego, a następnie na policjantów.

Niezłe. W niezapomnianym roku 1993 kiedy to w wakacjie występowały straszliwe upały i wszystkim zaczynało z tego powodu hmmmm... odbijać, gdzieś podano, że na Mazurach (dziadek Jacek na pewno by to skomentował) cyt. "Wściekły szczupak ugryzł w pośladek amatora kąpieli". Facet pewnie pomyślał, że to pirania, jak te w Amu Darii :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2007, 22:39:49
Opowieśc majowa z 1985, choć nie internetowa, to zacna:
"Informator Bydgoski" donosi:
W Bydgoszczy 30.04.1985r. w porze dużego nasilenia ruchu, z mieszczącego sie przy głównej ulicy Klubu MpiK wymaszerowała świnia. Na prawym boku miała duży czerwony napis "PZPR", na lewym - "idę na pochód". Coraz gęstszy tłum płakał ze śmniechu. Zjawiła się milicja i po dłuższym przygotowaniu bojowym wzięła świnię szturmem. Po zwycięskiej bitwie zaczęły się narady, co dalej począć z jeńcem. Początkowo oddano ją do stołówki milicyjnej. Tam któryś ze startegów doszedł do wniosku, że ekstrema "Solidarności" mogła zatruć świnię, by w ten sposób rozprawić się z milicją. Zwierzę przkazano więc do Bydgoskiego Domu Starców.

Do domu starców? TO była chyba stara świnia, innaczej wysłanoby ją do Pałacu Młodzieży.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Maja 2007, 14:33:46
Przyuważone w sieci, ja wiem, że tak on-topic niegrzecznie ale...

"Newsweek": Artur Zawisza domaga się kar dla kobiet, które przy drogach noszą minispódniczki i bluzki z głębokim dekoltem.
Od kilku miesięcy poseł Prawicy Rzeczpospolitej lobbuje w Ministerstwie Sprawiedliwości za wpisaniem do kodeksu karnego nowego rodzaju przestępstwa - biernego zachęcania do seksu. Miałoby ono polegać na noszeniu przez kobiety kuszących strojów i mocnego makijażu w okolicach dróg. Według posła taki paragraf pomoże zwalczyć prostytucję kwitnącą przy ruchliwych trasach.

Pozostaje problem jak odróżnić prostytutki od innych skąpo ubranych kobiet. - Może się zdarzyć, że atrakcyjna dziewczyna wracająca w mini z dyskoteki zostanie zatrzymana przez policję, ale takie przypadki byłyby rzadkie - powiedział "Newseekowi" Zawisza. Dodał, że wierzy w doświadczenie policjantów, które pozwoli im odróżnić porządne kobiety od panien lekkich obyczajów.


Zastanawia jedna kwestia: partia tego pana... hm... posła na jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym miejscu stawia - poprawcie mnie jeśli się mylę - rozmnażanie, odmieniając przez wszystkie przypadki lingwistycznego potworka jakim jest słowo "dzietność". Z drugiej strony chce karać za zachęcanie do seksu ("seksa u nas niet!" - skąd to?) i to nawet bierne. Biorąc pod uwagę że alternatywne sposoby rozmnażania (np. klonowanie) są - nomen omen - w powijakach, trochę to wszystko sprzeczne ze sobą.

Ciekawe swoją drogą, czy wkrótce zostanie wprowadzony obligatoryjnie tylko jeden rodzaj kostiumu kąpielowego? Mam oczywiście na myśli znany ze wspomnień dziadka Jacka kostium w stylu mandżurskim!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Maja 2007, 21:30:40
Baader - no karmisz trolla, że polecę Bruxą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Maja 2007, 22:34:07
Baader - no karmisz trolla, że polecę Bruxą...

No dooobra, mogłem sobie darować komentarz. Ale od historii z życia wziętej - wara :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Maja 2007, 10:05:19
No proszę, a ja myślałem że dziadek Jacek robił sobie, że tak kolokwialnie powiem, jaja z tymi papierosami "Wolność".

z www.joemonster.org
=================

Znajomy robił remont u swojego dziadka. Było to jakieś 7 lat temu. Podczas remontu znalazł dwie paczki papierosów ... z 1944 i 1945 roku. Obydwa opakowania po 100 szt, takie a’la popularne bez filtra, pierwsze nazywały sie "Sparta", a drugie "Wolność". Oczywiście, że zapaliliśmy... uczucie takie jakby się obuchem w łeb dostało.

To była chyba jednak wolność bez filtra....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2007, 03:01:05
Bo na tym polegała wolność, że jak chciałeś, to mogłeś się zatruć na śmierć. Teraz Ci nie wolno.
Żebyś znlazł "Biełomora", które jak wiadomo spowodowały upadek ZSRR.
Swoją drogą współczuję nałogu ;), ale jeszcze bardziej wspóczuję Ci tego, co Stefek teraz z Tobą zrobi. I bedzie miał rację. To my (że się tak wyrażę) walczymy z młodzieżą, żeby zachowywała się z wpisami poprawnie , a kolega taki "nurz" w plecy?
Chyba, że to miał być nóż w wodzie, a w wodzie plecy...bo przecież zdarzają się w wodzie plecy. Powiem więcej, lepiej mieć plecy w wodzie, niż w ogóle nie mieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Suri w 12 Maja 2007, 17:14:51
Bo na tym polegała wolność, że jak chciałeś, to mogłeś się zatruć na śmierć. Teraz Ci nie wolno.
Żebyś znlazł "Biełomora", które jak wiadomo spowodowały upadek ZSRR.
Swoją drogą współczuję nałogu ;), ale jeszcze bardziej wspóczuję Ci tego, co Stefek teraz z Tobą zrobi. I bedzie miał rację. To my (że się tak wyrażę) walczymy z młodzieżą, żeby zachowywała się z wpisami poprawnie , a kolega taki "nurz" w plecy?
Chyba, że to miał być nóż w wodzie, a w wodzie plecy...bo przecież zdarzają się w wodzie plecy. Powiem więcej, lepiej mieć plecy w wodzie, niż w ogóle nie mieć.
Oj Cezarku i znowu muszę Ci przyznać rację, nałóg papierosowy fuj!!! brzydka sprawa! Rozumiem taki chleb z dżemem, ale wolność w nikotynie...!!! I wogle to najlepiej mieć szerokie plecy, co nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2007, 19:53:41
A propos nałogów
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=151&w=62554628&v=2&s=0 (http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=151&w=62554628&v=2&s=0)
Wiem z autopsji, że jest to nałóg nieuleczalny  ;D Ja mam wszystkie opisane tu objawy, a może i więcej. Chociaż nigdy bym nie zabrała książki do wanny - to barbarzyństwo. Zostają więc opakowania od mydła i innych specyfików, których na szczęście jako przedstawicielka płci dbającej o urodę (a w tym wieku trzeba się już nieźle starać ;) ) mam sporo...
A taki na przykład regulamin MZA to przestałam czytać dopiero, jak się dorobiłam mp3ki. Sprytne to urządzenie rozwiązuje też problem podróży pieszo przez takie na przykład osiedle domków jednorodzinnych.  Książki przed nos nie wsadzę, bo dojdzie do katastrofy komunikacyjnej, a na niczym wzroku zawiesić się tam nie da. Ani słupa ogłoszeniowego, ani napisu "Fryzjer Bodzio", no skandal. Chociaż ostatnio trafiłam na tablicę reklamującą wulkanizatora - napis "Zmieniam gumy.Tanio" a obok pani, do której stroju poseł Zawisza miałby kilka uwag  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Maja 2007, 09:18:19
Co prawda moge moderować, ale admina nie zmoderuje (bo to tak jakby kopac się z koniem).
Mimo ukończonego IX stopnia kursu asertywności, pewnych linków nie zniosę.
A więc musisz wybrać - albo ja albo teściowa  ;D
A do meritum - bardo dobrze czyta się instrukcje obsługi proszków do prania, skład pasty do zębów czy co tam w łazience wpadnie w ręce.
Ostatnio miałem opis i budowę odtwarzacza mp3, po chińsku, na szczęście z obrazkami.
Dało się...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Czerwca 2007, 21:13:07
To brzmi zupełnie jakby Stefan napisał... A może napisał?  ;)

Ugryzł w nogę urzędnika skarbowego
IAR 10:47

Na północy Francji, w Dunkierce, zniecierpliwiony petent pogryzł w nogę pracownika urzędu skarbowego. Sprawca nie mógł się doczekać informacji, dotyczących zeznań podatkowych. Termin ich składania upłynął o północy 31 maja.

Pogryziony był ponoć anielskiego usposobienia, niemniej rana kąsana łydki wymagała interwencji chirurgicznej i przewieziono go do szpitala. Sprawca nie wytrzymał stresu związanego z ogromną kolejką jaka powstała w ostatnim dniu składania zeznań podatkowych. Większość Francuzów czeka z tym do ostatniej chwili.

Petent prosił o wyjaśnienie niezrozumiałych dla niego punktów. Dzieje się tak mimo, że formularze są wciąż upraszczane. Ich wysyłanie odbywa się jednak w sposób automatyczny. Na przykład mężczyzna może otrzymać pełnowymiarowy formularz z zaznaczeniem jego dóbr materialnych - na przykład akcji na giełdzie. Natomiast jego żona dostanie skróconą wersję tego druku. Francuzi uznają bowiem, że kobieta rzadko lokuje swoje pieniądze w akcjach. Tego typu działania są często źródłem nieporozumień i wątpliwości podatników.

W urzędzie w Dunkierce przedłużono termin składania zeznań podatkowych o jedną dobę, do piątku do północy. Nie zapobiegło to jednak pokąsaniu urzędnika przez zdesperowanego petenta. (aka)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Czerwca 2007, 17:05:04
To brzmi zupełnie jakby Stefan napisał... A może napisał?  ;)

Ugryzł w nogę urzędnika skarbowego
IAR 10:47

Na północy Francji, w Dunkierce, zniecierpliwiony petent pogryzł w nogę pracownika urzędu skarbowego. Sprawca nie mógł się doczekać informacji, dotyczących zeznań podatkowych. Termin ich składania upłynął o północy 31 maja.

Pogryziony był ponoć anielskiego usposobienia, niemniej rana kąsana łydki wymagała interwencji chirurgicznej i przewieziono go do szpitala. Sprawca nie wytrzymał stresu związanego z ogromną kolejką jaka powstała w ostatnim dniu składania zeznań podatkowych. Większość Francuzów czeka z tym do ostatniej chwili.

Petent prosił o wyjaśnienie niezrozumiałych dla niego punktów. Dzieje się tak mimo, że formularze są wciąż upraszczane. Ich wysyłanie odbywa się jednak w sposób automatyczny. Na przykład mężczyzna może otrzymać pełnowymiarowy formularz z zaznaczeniem jego dóbr materialnych - na przykład akcji na giełdzie. Natomiast jego żona dostanie skróconą wersję tego druku. Francuzi uznają bowiem, że kobieta rzadko lokuje swoje pieniądze w akcjach. Tego typu działania są często źródłem nieporozumień i wątpliwości podatników.

W urzędzie w Dunkierce przedłużono termin składania zeznań podatkowych o jedną dobę, do piątku do północy. Nie zapobiegło to jednak pokąsaniu urzędnika przez zdesperowanego petenta. (aka)

Aaaa w Dunkierce... To wszystko jasne, oni mają tam jeszcze traumę po wizycie angielskiego żołdactwa, które w 1940r. nie tylko zapaskudziło im żelastwem i wszelkimi śmieciami plaże, ale zepsuło wspaniale zapowiadajacą się imprezę wojsk francuskich i niemieckich. Jak zaczęli sie wtedy gryźć, tak im zostało.

Zresztą to jeszcze małe piwo. Widziałem ostanio, jak czerwony kolor pogryzł się z zielonym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Czerwca 2007, 09:09:36
Na północy Francji, w Dunkierce, zniecierpliwiony petent pogryzł w nogę pracownika urzędu skarbowego.

Się zastanawiam, czy da się w tym przypadku zastosować lekko zmodyfikowaną, starą definicję newsa. Jeśli tak, to opisane zdarzenie nie stanowi żadnej sensacji: news byłby wówczas gdyby urzędnik pogryzł petenta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 14 Czerwca 2007, 11:16:25
To moja manifestacja niezadowolenia z poziomu klasy politycznej - mówi Michał, student UW, który wywiesił za oknem swego mieszkania przy ul. Puławskiej płachtę z hasłem: "Roman przestań pieprzyć".

Tymi słowami dziennikarz Radia ZET Marek Starybrat kilka dni temu podsumował na antenie rozmowę z ministrem edukacji Romanem Giertychem. - Słuchałem tej audycji i uważam, że po tym, co mówił minister, takie słowa same cisnęły się na usta - mówi Michał. - Nie uważam, że takiego języka powinien używać dziennikarz. Ale przecież też jest człowiekiem i reaguje emocjonalnie - dodaje.

Dlaczego wywiesił transparent?. - Bo mam dość indoktrynacji nacjonalistycznej, której się obawiano jeszcze przed wyborem Romana Giertycha na ministra edukacji. Nie podoba mi się też, że ustala listę lektur, a nie czytał Gombrowicza.

Konsekwencji swego czynu się nie obawia. - Przecież to tylko cytat - zaznacza.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4224018.html?skad=rss (http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4224018.html?skad=rss)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2007, 11:30:23
To moja manifestacja niezadowolenia z poziomu klasy politycznej - mówi Michał, student UW, który wywiesił za oknem swego mieszkania przy ul. Puławskiej płachtę z hasłem: "Roman przestań pieprzyć".

Tymi słowami dziennikarz Radia ZET Marek Starybrat kilka dni temu podsumował na antenie rozmowę z ministrem edukacji Romanem Giertychem. - Słuchałem tej audycji i uważam, że po tym, co mówił minister, takie słowa same cisnęły się na usta - mówi Michał. - Nie uważam, że takiego języka powinien używać dziennikarz. Ale przecież też jest człowiekiem i reaguje emocjonalnie - dodaje.

Dlaczego wywiesił transparent?. - Bo mam dość indoktrynacji nacjonalistycznej, której się obawiano jeszcze przed wyborem Romana Giertycha na ministra edukacji. Nie podoba mi się też, że ustala listę lektur, a nie czytał Gombrowicza.

Konsekwencji swego czynu się nie obawia. - Przecież to tylko cytat - zaznacza.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4224018.html?skad=rss (http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4224018.html?skad=rss)

Ha! To teraz się zacznie. Czyli wracamy do źródeł, acz, czyż na pewno wskazane źródło jest krynicą mądrości? :D Niezależnie zresztą od zdania o Romanie Dmowskim Giertychu, nie ma chyba dnia, żeby źródełko o nim nie zabiło.

Swoją drogą czy można pieprzyć nacjonalistycznie? Czy pieprzenie ze wzgledu na źródło pochodzenia surowca nie jest ex definitione internacjonalistyczne? W Indiach to chyba nie, ale oni to znani nacjonaliści... i raczej nie czytaja Gombrowicza. ;)

Co to sie porobiło... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 14 Czerwca 2007, 11:40:51
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4224018.html?skad=rss (http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4224018.html?skad=rss)

Oj, krew się może polać...oj może! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 14 Czerwca 2007, 11:54:08
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4224018.html?skad=rss (http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4224018.html?skad=rss)

Oj, krew się może polać...oj może! ;D

Ryzyk-fizyk, może poznam uroki prosektorium nad ranem, kto wie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2007, 12:17:09
No, stary, ty dopiero jesteś luzak... Tak w oczy Stefanowi świecić z tą GW... No, no, podziwiam kolegę...  ;D

A tak odnośnie tematy - ciekawe, że przestań pieprzyć jest wulgarne i obraźliwe, a takie na przykład spieprzaj dziadu już nie...
Może to po prostu objaw znanej już alergii wiadomego ministra... nie, nie na pieprz, na lektury szkolne. Ten wierszyk o Pietrze co to pieprzył wieprza pieprzem to już wyleciał z listy czy nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 14 Czerwca 2007, 12:36:18
No, stary, ty dopiero jesteś luzak... Tak w oczy Stefanowi świecić z tą GW... No, no, podziwiam kolegę...  ;D

Co tam źródło, o tym niedługo w Mandżurii będzie głośno, a zdjęcia zamieszczą nawet gazetki szkolne (te z podziemnego obiegu :D ).

A tak odnośnie tematy - ciekawe, że przestań pieprzyć jest wulgarne i obraźliwe, a takie na przykład spieprzaj dziadu już nie...
Może to po prostu objaw znanej już alergii wiadomego ministra... nie, nie na pieprz, na lektury szkolne. Ten wierszyk o Pietrze co to pieprzył wieprza pieprzem to już wyleciał z listy czy nie?

Tego nie wiem, ale ciekawe czy "Szewcy" wylecieli, pewnie tak :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 14 Czerwca 2007, 23:43:06
Powinni do spisu lektur dołączyć "O dwóch takich, co ukradli..."...co oni tam nakradli? Rozliczą ICH, rozliczą - po następnych wyborach (jak zawsze ma to miejsce).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Czerwca 2007, 19:41:22
Zabezpieczenie czasu wolnego dla żołnierzy ZSW

(http://forum.edu.pl/index.php?PHPSESSID=7042fd93170cddf530cafbb55f7c1cf3&action=dlattach;topic=1056.0;id=349;image)

 ;D

Czyli chyba nie jest tak źle, jak nam się wydaje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 15 Czerwca 2007, 21:59:42
:D Chciałbym obejrzeć taką jedną dyskusję na żywo...
no bo włączyć się do dyskusji to chyba nie za bardzo :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Czerwca 2007, 08:11:44
Co oznacza "komparatystyczne"?
Bo brzmi bardzo po wojskowemu
I tajemniczo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Czerwca 2007, 09:45:28
Brzmi podobnie do balistycznie. Albo może chodzi o to, że zajmuje się tym cała kompania...
To by musiała być spora świetlica, w obu wypadkach...  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Czerwca 2007, 13:39:31
Ktoś sobie chyba robi, tzw., mówiąc kolokwialnie, jaja. No gdzież w wojsku takie tematy?? Był taki skecz, niestety nie pamiętam w czyim wykonaniu, gdzie przy podobnych tematach wojsko się zbuntowało i sarkało czemu nie ma tego co zawsze czyli zajęć ze znajomości regulaminu! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Czerwca 2007, 13:42:21
A nie intryguje was co też wyprawia kierownik klubu żołnierskiego pod zaczernionym prostokącikiem, między 16.30 a 21.00? To dopiero może być jazda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Czerwca 2007, 13:46:07
Akurat to jest proste.
On komparatystuje na dzień następny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 16 Czerwca 2007, 14:04:49
A czemu to zamazali - raz
Nie można generalizować, że żołnierze są za tępi na takie dyskusje, bo może są niektórzy mądrzy :P:P -dwa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Czerwca 2007, 14:08:26
No ale generalizować może tylko generał ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 16 Czerwca 2007, 18:05:30
No ale generalizować może tylko generał ???
podążając tym kocim tropem:

major - majoryzować(marynować?)
kapral(jedziniak)-kapralować(ewentualnie kaprawieć)
porucznik-borewicz
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2007, 18:49:17
Czyli najbardziej generalizować to mógł generał gubernator Generalnej Guberni? Zgodnie z nomenklaturą początkowych sojuszników gen Gengub.
Czy określenie na tym rozkładzie czasu fin de siecle nie oznacza przypadkiem, że żołnierze zapoznają się z literaturą dotyczącą teorii względności?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Czerwca 2007, 19:32:33
ależ oczywiście że nie.
Określenie to dotyczy (zaprzyjaźnionych naturalmą) żołnierzy z bratnich fin, a konkretnie tylnego manewru okrążającego
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 16 Czerwca 2007, 20:44:25
finka - taki nóż lub taka kobitka - to może być to lub to.
Tylko tego 'de siecle' nie umiem rozszyfrować, ale to musi być zapewne coś niecenzuralnego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Czerwca 2007, 23:49:22
ależ oczywiście że nie.
Określenie to dotyczy (zaprzyjaźnionych naturalmą) żołnierzy z bratnich fin, a konkretnie tylnego manewru okrążającego
Podejrzewam, że chodzi o ten słynny manewr okrążający ZSRR od północy zimą 1939r., okrzyczany jakże słusznie przez prasę radziecką jak bezprzykładna prowokacja fińskiej soldadeski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Lipca 2007, 10:00:20
Z dziennika "Dziennik" via Wirtualna Polska

Mel Gibson wyreżyseruje film o prałacie Jankowskim?

Instytut Księdza Prałata Henryka Jankowskiego chce przekonać gwiazdę amerykańskiego kina Mela Gibsona do wyreżyserowania filmu biograficznego. Bohaterem ma być sam ks. Jankowski - dowiedział się "Dziennik". Wkrótce też na rynek może trafić linia kosmetyków "Henryk Jankowski".

Oprócz tego w 16 największych polskich miastach powstanie sieć klubo-kawiarni prowadzonych przez instytut, w których będzie można napić się wina z butelek z wizerunkiem księdza prałata i być obsłużonym przez piękne kelnerki legitymujące się zaświadczeniem od swojego proboszcza.


Wcale nie mam zamiaru się nabijać z pomysłu bo uważam, że każdy legalny biznes dobrym z definicji jest. Natomiast chciałem zwrócić uwagę, że wszystko już było: jeśli wierzyć autorowi (genialnej swoją drogą) książki "Zapiski oficera Armii Czerwonej", w latach 30-tych w ZSRR była dostępna woda kolońska "Oddech Stalina". Ale może to taka wczesna Urban Leg... o, izwinitie: gorodnaja liegienda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 04 Lipca 2007, 14:57:26
Czyżby Holandia też miała swoją Rodzinę Poszepszyńskich?
Wyczyn zasługuje na nagrodę im. dziadka Jacka  ;D

Holenderska policja zatrzymała w Alkmaar, na północ od Amsterdamu, mężczyznę siedzącego na rowerze na dachu samochodu.

Prawdopodobnie na wieziony autem rower pasażer na gapę wsiadł, gdy samochód zatrzymał się na światłach. Pomimo dochodzącego z góry hałasu kierowca samochodu i jego żona nie zauważyli nic nadzwyczajnego.

Jak się później okazało, 26-letni rowerzysta, który skorzystał z darmowej przejażdżki, był pod wpływem alkoholu. Policja ukarała go za nietrzeźwość w miejscu publicznym, brak dokumentów oraz ukrywanie swojego prawdziwego nazwiska.
(PAP)

http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=380917 (http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=380917)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 10 Lipca 2007, 01:20:44
zasłyszane:

Maciej Zembaty zdobył w latach 80-tych pierwsze miejsce w jakimś festiwalu-konkursie satyryków, odbywającym się gdzieś "na prowincji". Dzień po imprezie satyrycy zapakowani w autobus wracali do domu, zaś Maciej Zembaty został jeszcze na miejscu. Traf chciał, że autobus minął kondukt żałobny, wówczas prof. Stanisławski swym monotonnym, lekko skrzekliwym głosem stwierdził:
- O! Zembaty wraca z nagrodą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Tosia w 10 Lipca 2007, 21:36:39
anto.blox.pl bo mi sie nie chce wszystkiego kopiować :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2007, 10:16:32
O! Biedne Wyspy! My mamy tylko dwa egzemplarze, dość felerne, i wystarczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lipca 2007, 21:00:50
Nie dwoi wam się w oczach, to tylko ja piszę po sobie  ;D
No nijak mi nie pasuje to, co chciałam zreferować, do tych kaczek. Plastikowych, najprawdopodobniej...

Ekhm. W nawiązaniu do pewnych literackich wątków, jakie jeszcze niedawno pojawiały się na tym forum, donoszę uprzejmie:
http://www.allegro.pl/item215682742_gorzelnictwo_a_prawo_karne_wyrob_alkoholu_spirytus.html#photo (http://www.allegro.pl/item215682742_gorzelnictwo_a_prawo_karne_wyrob_alkoholu_spirytus.html#photo)
Ladies and Gentlemen, to ciągle jest do kupienia! A mniemam, że może zainteresować nie tylko Cezariana... Może sama nabędę... Chyba, że mnie ktoś z was przelicytuje  Na razie jest jak darmo, sam spis treści tyle wart ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2007, 22:53:37
Rzeczywiście, cymesik. Najlepsze jest - to jest dopiero wieloznaczność - okreslenie ze spisu treści: aparatura pojęciowa. Rozumiem, że chodzi o aparaturę, która przechodzi wszelkie pojęcie. Jakby nie teoretyzować, to dziedzina, której jest poświęcona książka często wymyka się racjonalnemu pojmowaniu, więc i o pojęcia niełatwo.
Rozumiem, że Waćpanna licytujesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2007, 07:33:12
Na razie się wstrzymam, bo a nuż licytacja sięgnie rejonów niedostępnych dla zwykłego belfra?
Najbardziej zainteresował mnie rozdział drugi części trzeciej punkt  D. Sprawcy potajemnego gorzelnictwa i źródła ich wiedzy o metodach pokątnego wypędu alkoholu, oraz E. Sposoby działania sprawców bimbrownictwa... Albo w części czwartej punkt D. Metoda budowy ekonometrycznych modeli prognozowania zjawiska bimbrownictwa... Że o przypisach i tajemniczym Zusammenfassung nie wspomnę  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2007, 10:59:49
Książka nad wyraz ciekawa. Przypominam, bo chyba już kiedyś o tym pisałem, że gdzieś wyczytałem, iż w Polsce nie można na własny rachunek pędzić bimbru od czasów powstania styczniowego. Carat chciał w ten sposób uderzyć w finanse szlachty, która - co jasne - rozpijała chłopstwo, pędząc wódę na potęgę.
Krótko mówiąc, a chatko mówić, do tej pory nie odzyskaliśmy do końca niepodległości, skoro zakazy zaborcy święcą triumfy.
W takiej Chorawacji na przykład, w każdym dobrym domu jest dobra śliwowica. Ma to jeszcze ten pozytyw, że do złych domów po prostu się nie zagląda, chyba, że mają dobrą śliwowicę. I komu to przeszkadza? Akcyzie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 18 Lipca 2007, 12:32:27
Z tego co widziałem to nie ma tam opcji licytuj, a jedynie kup teraz. ;)
Więc kto pierwszy, ten lepszy...albo i gorszy. Zależy czy ta książka taka ciekawa rzeczywiście...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 18 Lipca 2007, 15:57:23
Nie mogłem się powstrzymać, żeby zamieścić tu tego linka:
:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2007, 16:12:41
Nas to może zaszokować, a co dopiero takich Latynosów...
Beata Pawlikowska (blondynka z Ukajali) opisywała, jak jeden bodaj Peruwiańczyk został zaproszony przez znajomą polską rodzinę do domu. Wszystko szło dobrze, do momentu kiedy córeczka gospodarzy pochwaliła sie swoją ukochaną świnką (morską, oczywiście). Gość przyjrzał się zwierzątku badawczo, pomacał w strategicznych rejonach, po czym obwieścił, że świnka jest już "gotowa", bardzo tłusta, i że służy odpowiednimi przepisami kulinarnymi, palce lizać... A potem się dziwił, że już go więcej nie zapraszali...

A skoro o zwierzątkach mowa...
http://www.novinky.cz/krimi/za-utyrani-ovce-pujde-muz-do-vezeni_118938_kqao4.html (http://www.novinky.cz/krimi/za-utyrani-ovce-pujde-muz-do-vezeni_118938_kqao4.html)
Za utýrání ovce půjde muž do vězení. Jak się wyraził sam zainteresowany: "Šel jsem do salaše a pomilovali jsme se" , czyli jak to w piosence Zembatego: Zawinięty w stary koc, czekał aż nadejdzie noc, a i owca też czekała niecierpliwie...   ;D
Heeej, żebyś ty jeszcze gotować umiała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Lipca 2007, 18:34:48
Dyskusja bardzo ciekawa, szkoda tylko że moja organiczna niechęć do klikania w linki na podejrzanych forach (a nikt nie zaprzeczy, że nasze takie jest), pozbawia mnie meritum dyskusji.
No ale od czego wyobraźnia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lipca 2007, 18:42:49
Forum może i podejrzane, ale adres novinky.cz jak najbardziej szacowny. Można się tam na przykład dowiedzieć, że z ledovych napoju hrozi angina  ;D
I po co komu wikipedia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lipca 2007, 21:23:09
Psiakostka, zastanawiałem się czy to wrzucać. Żeby sprawa była jasna: na 99.9% uważam, że to - nomen omen - kaczka dziennikarska, zresztą sam ogólny tzw. wydźwięk to sugeruje. Istnieje jednak te 0.1% że ktoś w naszym zacnym parlamencie jest aż takiego kalibru idiotą i że spotkamy się wszyscy w gustownych kaniołkach przy kociełku z asfaltem :) ...

Tekst pochodzi z http://www.rmf.fm/fakty/?id=120864 (http://www.rmf.fm/fakty/?id=120864). RMF dokopało się ponoć do czegoś takiego:

Projekt ustawy o zmianie ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy oraz o zmianie niektórych innych ustaw.

Nowelizacja wprowadza nowy rozdział 16a zatytułowany: „Podejmowanie przez obywateli polskich pracy przy organizacji EURO 2012”.

Wg dodanych przepisów:
W celu obrony dobrego imienia Ojczyzny oraz w celu kształtowania jedynie słusznych postaw moralnych i obywatelskich, obywatele polscy oraz osoby fizyczne przebywające czasowo na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej zobowiązani są do pracy społecznej w ramach przygotowań do organizacji EURO 2012.

Dalej projekt przewiduje zasady wykonywania pracy społecznej przy EURO 2012. W projekcie czytamy m.in.:
Każdy obywatel polski w wieku od 18 do 60 roku życia (kobiety) i 65 roku życia (mężczyźni) zobowiązany jest do przepracowania w ramach przygotowań do organizacji EURO 2012 dwóch dni w każdym roku kalendarzowym począwszy od roku 2008.

Młodociani zobowiązani są do przepracowania w ramach przygotowań do organizacji EURO 2012 jednego dnia w każdym roku kalendarzowym począwszy od roku 2008.

Osoby fizyczne przebywające czasowo na terytorium Polski zobowiązane będą do pracy społecznej proporcjonalnie do czasu przebywania na terytorium Polski.

Projekt ustawy wprowadza również wiele zmian w innych obowiązujących ustawach np.:

w ustawie lustracyjnej sankcje za złożenie nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego (tzw. kłamstwa lustracyjnego) mogą zostać skrócone poprzez przepracowanie w ramach przygotowań do organizacji EURO 2012 dodatkowych 20 dni w każdym kolejnym roku kalendarzowym aż do roku 2012. Prace te wykonywane będą po uzyskaniu pisemnej zgody Ministra Koordynatora ds. Służb Specjalnych oraz Prezesa IPN na wniosek kłamcy lustracyjnego. Dodatkowe prace wykonywane będą w miejscu wskazanym przez szefa biura organizacyjnego EURO 2012.

Zmiany nie ominęły również ustawy „Karta Nauczyciela”. Tam wśród kar dyscyplinarnych pojawiła się dodatkowa kara: praca w ramach przygotowań do organizacji EURO 2012 w określone przez komisję dyscyplinarną soboty lub niedziele.

Sankcje za uchylanie się od robót wpisane zostały do nowelizacji Kodeksu Wykroczeń:

Kto nie dopełnia obowiązków wynikających z rozdziału 16a ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy albo odmawia pracy w ramach przygotowań do organizacji EURO 2012:
- uważany będzie za niedojrzałego społecznie i będzie musiał przejść jednodniowe szkolenie patriotyczne w najbliższym Urzędzie Gminy. Następnie ma odpracować przewidziany limit w miejscu wskazanym przez szefa biura organizacyjnego EURO 2012.

Nowelizacja przewiduje, że osoba, która bez należytego usprawiedliwienia nie stawiła się na szkolenie, może zostać doprowadzona siłą do najbliższego Urzędu Gminy celem odbycia szkolenia lub obciążona karą pieniężną w wysokości do 10 000 złotych.

Projekt ustawy nowelizuje również przepisy ustawy „Prawo o ruchu drogowym”, zobowiązując Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji do zmian w rozporządzeniu w sprawie postępowania z kierowcami naruszającymi przepisy ruchu drogowego, poprzez wprowadzenie nowego taryfikatora, który będzie przewidywał za niektóre wykroczenia zamiast punktów karnych obowiązek prac przy organizacji EURO 2012.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Lipca 2007, 21:45:04
bravoux2
1x dla Baadera za wklejke zamiast linka
1x dla ustawodawcy za pomysł, który mi się bardzo podoba.
Tym sposobem możemy (w przyszłości) zorganizować olimpiadę, puchar świata a nawet tour de france!!!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lipca 2007, 22:32:24
Tym sposobem możemy (w przyszłości) zorganizować tour de france!!!

Da się zrobić.Franców ci faktycznie u nas dostatek.Niektóre nawet ładne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lipca 2007, 23:26:37
Właściwie tą metodą mozna zrobić dokładnie wszystko np. zorganizować załogowy lot na Marsa. Jestem już całkiem pewien że to fałszywka. Ale jaki cel miał (miau!) w jej puszczaniu RMF?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2007, 00:09:59
Stara, chińska (a my się nie boimy dobrych wzorców), metoda wysłania człowieka na Księżyc... "Bo my tak jeden na drugiego, jeden na drugiego, jeden na drugiego..."
Oczekuję rozporządzenia powołującego oddziały hunwejbinów, którzy po zdyscyplinowaniu nauczycieli zajmą się wyłapywaniem wróbli.

A za najcięższe przewinienia kierować się będzie do organizacji prac nad Euro. Każdy wie, że fizyczna robota to pikuś, zorganizować czyn społeczny to inna broszka...

I trzecia myśl na niedzielę - dolar ma pokrycie w złocie, a złotówka znów będzie miała pokrycie w cynie.
Społecnym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2007, 01:40:32
Nas to może zaszokować, a co dopiero takich Latynosów...
Beata Pawlikowska (blondynka z Ukajali) opisywała, jak jeden bodaj Peruwiańczyk został zaproszony przez znajomą polską rodzinę do domu. Wszystko szło dobrze, do momentu kiedy córeczka gospodarzy pochwaliła sie swoją ukochaną świnką (morską, oczywiście). Gość przyjrzał się zwierzątku badawczo, pomacał w strategicznych rejonach, po czym obwieścił, że świnka jest już "gotowa", bardzo tłusta, i że służy odpowiednimi przepisami kulinarnymi, palce lizać... A potem się dziwił, że już go więcej nie zapraszali...

A skoro o zwierzątkach mowa...
http://www.novinky.cz/krimi/za-utyrani-ovce-pujde-muz-do-vezeni_118938_kqao4.html (http://www.novinky.cz/krimi/za-utyrani-ovce-pujde-muz-do-vezeni_118938_kqao4.html)
Za utýrání ovce půjde muž do vězení. Jak się wyraził sam zainteresowany: "Šel jsem do salaše a pomilovali jsme se" , czyli jak to w piosence Zembatego: Zawinięty w stary koc, czekał aż nadejdzie noc, a i owca też czekała niecierpliwie...   ;D
Heeej, żebyś ty jeszcze gotować umiała...
Czyli nakryli go na kryciu? Przerażające...
Co zaś do informacji Baadera, to mnie tam nie dziwi. Kiedyś - nie tak dawno przecież - pasożytów społecznych uchylających się od pracy goniono do niej administracyjnie, samochody ciężarowe nie mogły mieć pustych przebiegów (Wrona czuwała), że o subotnikach nie wspomnę.
Ja się nie boję, mieszkam w puszczy, nie znajdą mnie, a jak znajdą, to mnie ekolodzy ochronią
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2007, 10:00:18

I trzecia myśl na niedzielę - dolar ma pokrycie w złocie, a złotówka znów będzie miała pokrycie w cynie.
Społecnym...

A tak tak, znany to dowcip. Zwykle jednocześnie z nim opowiadano taki: "jaka jest wzajemna relacja kursów funta, rubla i dolara? Funt rubli jest wart jeden dolar" :) Niektóre kawały polityczne w czasach PRL były niesamowicie celne przy znikomej objętości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2007, 10:07:45
Co zaś do informacji Baadera, to mnie tam nie dziwi. Kiedyś - nie tak dawno przecież - pasożytów społecznych uchylających się od pracy goniono do niej administracyjnie,

No ba. Pasożytów owych nazywano też "niebieskimi ptakami" - rzadki to przypadek, że ludowa władza posiłkowała się cytatem z Biblii w (pół)oficjalnej terminologii (jest tam wszak mowa o ptakach niebieskich co nie sieją i nie orzą o ile pamiętam). Był na ten temat skecz w Bezalkoholowej Audycji Rozrywkowej BAR. Redaktor pytał tego faceta co dubbingował Gargamela w Smurfach:

- No a jakie konkretnie niebieskie ptaki pan zwalcza?
- A niech pan popatrzy na tamte gołębie: nic nie robią tylko siedzą i za przeproszeniem paskudzą!
- No to co? Pogonimy?
- A jak! Sio! Do łopaty! Do miotły! Do... do... do budy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: anoosia w 23 Lipca 2007, 20:36:20
A ja znów napisałąm jedno z moich pokręconych opowiadań o aniołach. Takie Sleeping with ghosts tyle, ze z aniołami tym razem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lipca 2007, 12:52:06
Jak wykształciuchy wiedzą, rzymski cesarz Kaligula zrobił był w swoim czasie senatorem swojego konia. U nas może być niebawem zupełnie podobnie. A oto pierwsza - nomen omen - jaskółka tego trendu. Informacja pochodzi z http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/news/pies-dorna-domaga-sie-przeprosin-od-tvn,949658 (http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/news/pies-dorna-domaga-sie-przeprosin-od-tvn,949658)


Pies marszałka Dorna domaga się przeprosin od TVN
Środa, 25 lipca (07:35)

Ludwik Dorn domaga się, aby portal TVN24 przeprosił jego sukę Sabę, która poczuła się dotknięta zamieszczonym na portalu materiałem filmowym "Problemy Saby" - informuje dzisiejszy 'Dziennik".

Zażalenie Saby, napisane przez rzecznika marszałka, znalazło się na stronach internetowych Sejmu.

Pies miał poczuć się dotknięty filmikiem z komentarzem Bronisława Komorowskiego ws. Komisji Śledczej ds. CBA.

"Takie działanie ma znamiona zorganizowanej akcji dyfamacyjnej zarówno przeciwko psu pana Marszałka jak i psom w ogóle. Jeśli sugestie, jakoby pies pana Marszałka Dorna miał coś wspólnego z akcją CBA bądź powołaniem komisji śledczej, będą się powtarzały, to Marszałek będzie zmuszony powiadomić o tym Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, ponieważ Saba nie bierze łapówek, ani na komendę "bierz" nie "wzięłaby" dziennikarza TVN24, autora tej insynuacji. [...] I chociaż nie istnieje prawny obowiązek przewidziany w prawie prasowym, to jednak Ludwik Dorn jako Marszałek Sejmu oczekiwałby przeprosin w stosunku do swojego psa" - można przeczytać na sejmowych stronach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lipca 2007, 20:23:20
A wywadało się taki inteligentny...
Co Waszeć nasz taką papką karmisz co i raz?
To my mamy wymyślac takie informacje, a nie je cytować
I to mimo nazwy wątku...
A poza tym, TVN to telewizja DeLoeve!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 25 Lipca 2007, 20:36:53
A poza tym, TVN to telewizja DeLoeve!
Co to ma być?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2007, 20:42:15
Stefan się po prostu mało orientuje na rynku mediów. To nie TVN, to Polsat jest z Wrocławia  ;D

A które z, nomen omen, mediów są narzędziami szatana, to już chyba ty lepiej wiesz, Zygfryd, co?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 25 Lipca 2007, 22:30:59
Stefan się po prostu mało orientuje na rynku mediów. To nie TVN, to Polsat jest z Wrocławia  ;D
No!
A które z, nomen omen, mediów są narzędziami szatana, to już chyba ty lepiej wiesz, Zygfryd, co?
Szatańskie, to nie wiem, ale żydo-masońskie i owszem. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2007, 23:13:13
A żydo-masońskie to nie szatańskie? Logiki trochę. Weźmy prostą konstatację logiczną:
zamknięte przeterminowane konserwy psują się znacznie wolniej, niż otwarte konserwy nieprzeterminowane. Dodajmy, że niezależnie od temperatury otoczenia. :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 26 Lipca 2007, 00:01:25
A żydo-masońskie to nie szatańskie?
Fakt....ups wyrwało mi się ;D :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Lipca 2007, 04:47:26
...
zamknięte przeterminowane konserwy psują się znacznie wolniej, niż otwarte konserwy nieprzeterminowane. Dodajmy, że niezależnie od temperatury otoczenia. :D
Idąc tym tropem, można stwierdzić, że niejeżdżone lokomotywy (zgadnijcie do kogo pije) psują się wolniej niż używane. W ogóle niejeżdżone lokomotywy się nie psują. Rulez!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Lipca 2007, 18:46:32
A wywadało się taki inteligentny...
Co Waszeć nasz taką papką karmisz co i raz?
To my mamy wymyślac takie informacje, a nie je cytować
I to mimo nazwy wątku...
A poza tym, TVN to telewizja DeLoeve!

Ajajaj, no to mi się dostało. Że zacytuję klasyk pt "Mucha": "Człowiek by chciał, żeby coś ten, no, fajnie było, a tu się (...) nie da. No nie da". :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Sierpnia 2007, 20:29:44
Reklamy Google czasem ustawiają się w logiczne ciągi. Oto ciekawy przykład (www.autentyki.pl, były tam co prawda jeszcze dwie skrajne, bez związku):

===================
Jesteś singlem?
Szukasz singla?
fotoflirt.pl - giełda kontaktów.

===================
International Randka
Wygraj Wakacje W Tropiku.
Znajdź miłość, przyjaźń forever!

===================
Strefa Taty
Wszystko co chciałbyś
wiedzieć o ojcostwie

Jak mówi przysłowie "od rzemyczka do koniczka".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 16 Sierpnia 2007, 22:52:14
Jedna z macek mojej rodziny od pokoleń wojuje z wrogą rodziną. Ostatnią odsłoną był spór sądowy o mur graniczny, który pijana ekipa murarska wynajęta przez wrogą rodzinę zamiast na granicy obu posesji postawiła "nieco" w poprzek blokując wjazd.

Ale nic to - historią palce (u nóg) lizać jest jest wiekowa legenda mówiąca o tym iż służący jednej z rodzin dostał rozkaz narobić przed drzwiami drugiej. Gdy pan domu stanął w drzwiach wycelował  nabitą dwururkę w wypięty zad intruza i spytał:
- Cóż waść robisz najlepszego na mym progu?
- Mój jaśnie pan, kazał mi bym jaśnie wielmożnemu panu nakupał przed drzwiami.
- To rób spokojnie swoje. Ale jak choć jedna kropla moczu spadnie na mój ganek to ci z zada sito zrobię!

Niestety legenda milczy o tym co było dalej
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2007, 00:19:59
Czyli służący mógł bez przesszkód lizać sobie palce u nóg. Swoją drogą robić TO pod taką presją?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: pablo w 17 Sierpnia 2007, 21:45:26
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4394508.html

cytat -
"- Około jedenastej jechałam ul. Legionów. Przed bramą Szpitala Morskiego w Gdyni zobaczyłam młodą kobietę w kałuży krwi - opowiada Dorota Sobieniecka. - Zatrzymałam się. Przechodnie opowiadali, że spadła z roweru i uderzyła się w głowę. Leżała zalana krwią, nogi wplątane w rower, jęczała z bólu. Koło niej stali ludzie w białych fartuchach, wracający z zakupów w sąsiednim sklepiku. Kiedy prosiłam o pomoc, powiedzieli, że mam dzwonić po pogotowie. "


jeszcze troche a Zembaty z Janczarskim wejdą do panteonu największych proroków.

(dla niezorientowanych - polecam  przesłuchanie odcinka 5. Sagi.)

pozdrawiam
pablo
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Sierpnia 2007, 23:55:38
Najprawdopodobniej ci ludzie w białych fartuchach to byli ekspedięci lub pracownicy gabinetu ginekologicznego, którzy wybrali sie na miasto, aby w terenie aplikować szczepionkę combo: przeciwko tężcowi i rakowi szyjki macicy.
Poszkodowana najprawdopodobniej była już zaszczepiona, nie znaleźli więc dla siebie niszy szczepowej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Sierpnia 2007, 14:33:41
A nic właśnie!
Jeżyli poszkodowana (lub kto inny) zadzwoniłby na rzeczone pogotowie, to byłby ślad w postaci nagrania.
Na ustną, werbalną prośbę nikt nie był przygotowany.
A jak wiemy, bez nagrania ani rusz.
Koniec wykładu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Września 2007, 18:56:09
A nic właśnie!
Jeżyli poszkodowana (lub kto inny) zadzwoniłby na rzeczone pogotowie, to byłby ślad w postaci nagrania.

To mogła być większa cwaniara,zadzwoniła pewnie dzwonkiem u drzwi i z nagrania nici.(chirurgiczne zresztą-najprawdopodobniej)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2007, 22:53:38
Jęczała z bólu, bo najprawdopodobniej złamała lewą szyjkę macicy/prostaty (niepotrzebne skręcić).
A może przewidywała, że dzwonek jest pod napięciem i zostanie porażona. Zadzwoniła więc cwaniara na pogotowie dzwonkiem na zaś, żeby zdążyli do niej dojechać, jak już nie będzie mogła dzwonić.
Pomyślcie, leżeć pod rowerem, zlany krwią z zaplątanymi nogami, jęczeć z bólu i dzwonić w celu porażenia się prądem. To nie mógł być przypadek. Wiadomo przecież, że do prądu pogotowie przyjeżdża tak szybko, jak do pożaru.

Dużo miała szczęścia, że nie trafiła na dzwonek loretański. Wtedy dopiero by ją kopnęło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Września 2007, 10:31:42
Starszym dla przypomnienia, narybkowi ku nauce (a i niekiedy przestrodze)... Oto lista jednozdaniowych streszczeń lektur wygrzebana na www.joemonster.org. Nie sposób nie zgodzić się, że w większości przypadków mniej więcej wszystko się zgadza...


Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" - Facet pisze książkę o Bogu, którą pomaga mu sprzedać diabeł. Na końcu rozpierducha w wykonaniu kota z miotaczem ognia

Camus "Dżuma" - niezła rozpierdziucha w mieście. Wielu ginie.

Coelho "Alchemik" - znudzony życiem facet ma sen o skarbie. Jedzie szukać go do Egiptu, ale nie znajduje (albo znajduje, zależy jak patrzeć).

Conrad "Jądro Ciemności" - jeden facet szuka drugiego w dżungli, gdy go znajduje tamten umiera.

Czechow "Trzy Siostry" - Trzy siostry chcą pojechać do Moskwy. Debatują przez trzy akty. Nie pojechały.
Dostojewski "Zbrodnia i Kara" - było mu smutno, wziął siekierę, zabił, było mu jeszcze bardziej smutno.

Fiedler "Dywizjon 303" - nasi spuszczają wpie**ol Niemcom

Fowles "Mag" - znudzony życiem nauczyciel angielskiego wyjeżdża na grecką wyspę, gdzie przeżywa tyle niesamowitych wydarzeń, że żałuje, iż nie został w nudnej Anglii.

Gogol "Ożenek" - On chce,ale nie chce. Ona chce,ale nie chce. W końcu ona chce,on chce,nie chce,chce nie,chce,chce,nie chce,chce,w końcu nie chce. Rozpierdziuchy nie ma,ale skacze przez okno.

Hemingway "Stary człowiek i morze" - wypływa stary człowiek w morze, łowi rybę ale inne ryby mu ją zjadają i wraca. Niestety tu rozpierdziuchy nie ma.

Homer "Odyseja" - facet 10 lat wraca do domu, na miejscu zabija kolesi, którzy chcieli mu przelecieć żonę.

Homer "Troja" - książe Troi porywa dupę, w której się zakochał, mąż porwanej zbiera armię, przypływa do Troi robi klasyczną, rozpierduchę ale z naprawdę dużym impetem i odpływa.

Kafka "Proces" - Józef K. jest o coś oskarżony, ale nie wie o co. Idzie więc do sądu, ale zamiast robic rozpierduchę, stara się grzecznie wszystko wyjaśnić. I szkoda, bo ginie.

Kochanowski "Odprawa posłów greckich" - bulwersująca opowieść o posłach, którzy dostają 14 pensji jako odprawa.

Lem "Opowieści o pilocie Pirxie" - gwiazdolotem leci z kosmodromu na księżyc, pelenguje, różniczkuje, strzela promieniami laserowym. Koniec.

Mickiewicz "Dziady" - Wszyscy piją i mają zwidy, ale niestety nie ma rozpierduchy.

Mickiewicz "Grażyna" - Baba przebiera się w strój męża, robi rozpierduchę i ginie.

Moczarski "Rozmowy z Katem" - Trzech facetów siedzi w więzieniu. Jeden z nich opowiada o tym, jaka była rozpierdziucha. Na końcu ginie.

Mrożek "Tango" - kto czytał ten trąba...

Orwell "Rok 1984" - IV RP w roku 2014

Palahniuk "Podziemny Krąg" - znudzony życiem facet zakłada razem z innym gościem klub miłośników ogólnej rozpierduchy. Na końcu okazuje się, że ten inny gość to jego alter ego.

Pisarski "Pies, który jeździł koleją" - przejmująca opowieść o psie, który jeździł na miesięcznym z 48%-ową zniżką

Prus "Kamizelka" - on sobie zacieśnia kamizelkę, ona mu zacieśnia kamizelkę, on umiera. Koniec. (Dopisek: W ogóle z nowelami pozytywistycznymi jest prosta sprawa - wszyscy na końcu umierają na suchoty, poza dziewczynką z "Katarynki",która zaczyna widzieć jak źle tańczy).

Prus "Lalka" - Wokulski poznaje niezłą lalę, ale ona z niego robi pajaca, i wtedy Wokólskiemu odbija...

Redliński "Konopielka" - młoda nauczycielka trafia na zapadłą wieś i dzięki uprawianiu pozamałżeńskiego seksu w pozycji "na jeźdźca" przyczynia się do unowocześnienia technologii zbioru zbóż.

Reymont "Chłopi" - Rozpierdziucha przez 4 pory roku

Sienkiewicz "Quo Vadis" - Neron porywa Ligię, ukochaną Winicjusza. Na końcu pożar Rzymu i rozpierdziucha. Neron ginie

Sienkiewicz "W pustyni i w puszczy" - Arabowie porywają Stasia i Nel, przyszłą ukochaną Stasia. Rozpierdziucha. Arabowie giną. Na końcu słoń.

Sienkiewicz "Janko Muzykant" - Janko chce grać na skrzypcach. Janko ofiarą rozpierdziuchy. Ginie.

Sienkiewicz "Krzyżacy" - Krzyżacy porywają Danuśkę, ukochaną Zbyszka z Bogdańca. Na końcu rozpierdziucha pod Grunwaldem. Krzyżacy giną.

Sienkiewicz "Latarnik" - Skawiński siedzi w latarni morskiej, czyta książki, zapomina zapalić światło, co skutkuje rozpierdziuchą statku,

Sienkiewicz "Ogniem i mieczem" - Bohun (Ukrainiec) porywa Helenę, ukochaną Skrzetuskiego. Na końcu rozpierdziucha, Bohun nie ginie, ale znika.

Sienkiewicz "Pan Wołodyjowski" - Azja Tuchajbejowicz porywa Baśkę, ukochaną Wołodyjowskiego. Na końcu totalna rozpierdziucha. Azja ginie na palu.

Sienkiewicz "Potop" - Książe Radziwił porywa Oleńkę, ukochaną Kmicica. Na końcu rozpierdziucha.

Sienkiweicz "Potop" - Kmicic jest warchołem i hulaką, ale poznaje fajną dupę, dostaje w cymbał szablą od kurdupla, zostaje patriotą i Babiniczem, w wyniku czego wysadza szwedulcom kolubrynę. Dupa się wzrusza i zostaje jego łajfą.

Sun Tzu "Sztuka wojny" - Chińczyk, generał, żyjący w Okresie Wiosen i Jesieni opowiada jak zorganizować rozpierdziuchę, żeby się udała.

Szczypiorski "Początek" - Przewija się mnóstwo osób mieszkających w okupowanej Warszawie. Ale nikt nie robi rozpierduchy, tylko wszyscy kolaborują albo uciekają.

Słowacki "Kordian" - facet dużo myśli, wymyśla że zabije cara, ale się rozmyśla.

Tolkien "Władca pierścieni" - Pewien hobbit chce zniszczyć pierścień i po wielu perturbacjach mu się to w końcu udaje.

Tołstoj "Wojna i Pokój" - walczą, a potem przestają.

Witkiewicz "Szewcy" - Latają gołe baby, a inteligencja nudów robi rozpierduchę.

Wypiański "Wesele" - Rydel, miastowy żeni się z chłopką i od samogonu dostaje wizji...

Żeromski "Ludzie Bezdomni" - Judym coraz częściej spotykał się z Wacławem. Mimo to był zaskoczony jego śmiercią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 10 Września 2007, 12:26:37
No to "Wokulski" czy "Wokóliski"? Ogulnie mondre.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2007, 15:43:26
No widzisz, nie czytałeś, to nie wiesz  ;D
Podziękuj Baaderowi za ściągę, za rok się przyda jak znalazł...

edit: chciałam jeszcze z kronikarskiego obowiązku dodać, że u Tolkiena to na końcu jest dopiero zarąbista rozpierdziucha  ;D
A jeszcze lepsza jest na końcu Biblii, zresztą tam to rozpierdziucha jest od samego początku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 10 Września 2007, 23:42:27
No widzisz, nie czytałeś, to nie wiesz  ;D
Podziękuj Baaderowi za ściągę, za rok się przyda jak znalazł... 

Nie, nie i nie :) ;D

Po raz - czytałem, wiem - tylko się droczę

Po dwaz - za rok się nie przyda, bo polski zdałem...śpiewająco ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Września 2007, 14:51:14
Po dwaz - za rok się nie przyda, bo polski zdałem...śpiewająco

O,to tak jak Tytus de Zoo.On też zdawał śpiewająco. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2007, 19:45:28
Ja też się droczę  ;D
Ciągnąc dalej ten wątek: Mity greckie - na początku chaos, potem rozpierducha za rozpierduchą (rozpierducha z Tytanami, rozpierducha z Gigantami, rozpierducha na Kaukazie - Operacja Złote Runo, rozpierducha na Bliskim Wschodzie - Operacja Koń Trojański). Wszyscy śpią ze wszystkimi, niektórzy molestują zwierzątka.

O,to tak jak Tytus de Zoo.On też zdawał śpiewająco. ;D

A ja dzisiaj w piątej klasie miałam lekcje o Tytusie. Zadziwiająca rzecz, niektóre dzisiejsze jedenastolatki jednak kojarzą, co to za zwierz  :D
Z Papciem Chmielem to już ciut gorzej, ale jednak duch w narodzie nie ginie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 11 Września 2007, 20:26:51
Ja kiedyś kupiłem na straganie w...chyba Ciechocinku jedną księgę...bodaj XIII-tą, ale już tego nie mam, nie wiem co się stało. I to cała moja przygoda z Tytusem niestety.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Września 2007, 13:44:42
Ja kiedyś kupiłem na straganie w...chyba Ciechocinku jedną księgę...bodaj XIII-tą, ale już tego nie mam, nie wiem co się stało. I to cała moja przygoda z Tytusem niestety.

Mus nadrobić zaległości.Dobry Tytus nie jest zły (szczególnie do poduchy przed snem)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: andrzej74 w 13 Września 2007, 11:30:48
czas na opowieść of topic która mnie zdumiała ostatnio

Nie mogę się pogodzić z aktywnością Bagsika na odcinku boksu zawodowego, wykiwał on samego Dona Kinga, który mógł sobie w internecie sprawdzić kto zacz

jak tak dalej pójdzie, to Samson po wyjściu z mamra założy gabinet porad dla dzieci i odniesie sukces
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Września 2007, 10:17:35
Tekst poniżej jest dość stary i być może część z Was już go kiedyś czytała, niemniej zamieszczam ze względu na ogólną celność obserwacji i humor. Oryginał znajduje się na

http://www.joemonster.org/art/1507/Boydrome (http://www.joemonster.org/art/1507/Boydrome)

Boydrome

Boydrome to mały fragment śródmieścia Poznania, trójkąt ulic 27 grudnia, Mielżyńskiego, Ratajczaka, który głównie w piątki i soboty staje się miejscem spotkań towarzyskich boyków (dresiarzy, samochodziarzy, karków, baobabów, gumbasów, plastikowych laluń, smurfetek, barbie, dyskoboli itp.) Integralną częścią boydromu jest szeroki chodnik (pit stop) u podnóża Okrąglaka, naprzeciw McDonalds. Jest to w zasadzie Mekka boyasów, wyznacznik ideologiczny tej grupy. Gdyby jeszcze ktoś wywiesił na okrąglaku telebim i wyświetlał tam na żywo VIVE, byłoby to miejsce święte.
Teoretycznie boydromem można nazwać każde takie miejsce, które spełnia pewne założenia techniczno - ideologiczne. W każdym większym mieście w Polsce na pewno można takie znaleźć.

Podstawową sprawą na boydromie są oczywiście wózki. Im bardziej stunowane tym lepiej (tuning - przystrajanie samochodu czasem odpadającymi elementami, nadającymi mu przeważnie charakter sportowy). Najpopularniejsze modele to: BEJCA 3-ka,VW GOLF, OPEL KADETT, FIAT 126p.(uszeregowane wg prestiżu). Przy tym ostatnim właśnie tuning nabiera szczególnego znaczenia...

Temat tuningu można zostawić obserwacjom własnym, ponieważ jest to zjawisko nadzwyczaj dynamiczne i zróżnicowane terytorialnie, chociaż pewne elementy można uznać za swoiste must have, czyli standard (szyby dymki, szyby prądy, grzany zydel, kolorowa skórka na kierownicy, spoilery, felgi aluśki, lusterkowy CD).

Skoro wiemy już coś o sprzęcie czyli hardware, teraz coś o stronie behawioralnej boydromu. Pewne tendencje są na boydromie temporary (tymczasowe) np. białe czapeczki adidasa w sezonie letnim, ale jest mnóstwo zasad i zwyczajów, które pozostają ponadczasowe. Na przykład styl prowadzenia samochodu:
- incognito - ciało mocno pochylone w prawo, prawa ręka na manetce zmiany biegów, lewa wyprostowana, trzymając kierownicę spełnia funkcje osłony przed wzrokiem osób siedzących w Macu, lub idących po ulicy,
- zimny łokietek - lewy łokieć wsparty o drzwi, okno otwarte,
- zegarek - okno otwarte, ręka wysunięta, wisząca swobodnie (przejęte od taksówkarzy, rodowodem sięgające krajów arabskich)
- cogito ergo tune (na myśliciela) - prawa ręka prosto na kierownicy lewa wsparta o podłokietnik na drzwiach, palce gmerające wokół ust lub nosa dla podkreślenia bogatego wnętrza.

W zależności od ilości osób w samochodzie, rozróżniamy jazdę na:
- Loun Rejndżer (1 osoba) - pośród tej grupy najczęściej można spotkać pozycje cogito (patrz wyżej)
- Rebound (2 osoby) - na reboundzie (pasazerze) ciąży obowiązek wnikliwej obserwacji ulicy, pit stopu, w poszukiwaniu plastików, ewentualnie rywali w konkurencji tuningu lub racingu. Przeprowadza analizę konkurencji, przekazuje rekomendacje kierowcy: "nie daj się chujowi", "pociśnij",albo "puść go, to jakiś wypas".
- Center (3 osoby) - charakterystyczna pozycja osoby siedzącej z tyłu, z rękami obejmującymi zagłówki foteli z przodu, głowa jak najdalej wysunięta do przodu - w jednej linii z drugim reboundem i kierowca. Center ma za zadanie klejenie wózków, które chcą podjąć manewr wyprzedzania, poza tym spełnia normalna funkcje rebounda.
- Strefe (4 osoby) - kierowca daje, pozostała trójka klei
- Full team (5 osób) - wygląda groźnie.

Jak należy się poruszać po boydromie? Oto program obowiązkowy:

I. - presentation lap - (wg szkoły behawioralnej rownież: warm-up lap) Pierwsze kółko na boydromie rozpoczyna się piskiem na rogu Ratajczaka i 27 grudnia. Na maksymalnej pycie podjeżdża się 30m i hamowanko przed pasami dla pieszych na wysokości Maca. Przed oknami Maca przejeżdża się nie szybciej niż 25 km/h, wnikliwie obserwując wnętrze lokalu, bądź pit stop i wózki prezentowane tego wieczoru. Celem przejazdu jest zapoznanie uczestników boydromu z własnym sprzętem oraz rozpoznanie terenu, dlatego też prędkość przejazdu m u s i być maksymalnie zredukowana. Minąwszy lukiem Okrąglak, wjeżdża się z jak najgłośniejszym piskiem w ulice Mielżyńskiego, co traktowane jest jako zapowiedź qualifying lap.
II. - qualifying lap - Maksymalna pyta przez całą trasę przejazdu. Z powodu niemożności wyrobienia zakrętu w Mielżyńskiego, stosuje się manewr tzw. Boydromu przedłużonego - po minięciu Okrąglaka jedzie się prosto w ulice Fredry, aby po wymanewrowaniu na Aleje Niepodległości przez Plac Cyryla R. powrócić spokojnie na boydrom, gdzie parkuje się w pit stopie i zażywa odpoczynku (zjeżdża się "do boxu").
III. - rest - Stojąc w pit stopie, boykowie najczęściej pozostają w samochodach, otwierają szyby i słuchając muzyki dance, kleją.

Dochodzimy do muzyki, która stanowi osnowę działań na boydromie. Istotnym elementem wyposażenia fury u szanującego się Boyka jest tzw. Sprzęcicho, czyli zaplecze muzyczno-techniczne wózka. To właśnie ono daje możliwość bycia słyszalnym w terenie - do kanonów należą kilkusetwatowe głośniki, CD ze zmieniaczem, wzmachol oraz tuba. Ażeby jakość sprzęcicha miała odzwierciedlenie w muzyce należy "pizgać na maxa" Britney Spears, techno lub "Freestyler'a" (dla chcących podkreślić bogate wnętrze). Kierowca klejący i przebywający w furze nie może pod żadnym pozorem dawać ponosić się muzie najmodniejszy jest brak reakcji na bodźce dźwiękowe i wzrok twardo wbity przed siebie. Uwaga! Pod żadnym pozorem nie wolno mieć zamkniętych szyb oraz rozmawiać z Team’em aktualnie siedzącym w furze. Dodając do muzy pełna pytę i dobrze opracowaną pozycję za kierownicą możemy być pewni, że Barbie same zlecą się do fury.

Sposób, w jaki odpoczywają bywa bardzo różnorodny:
posiłek w McDonaldzie, bądź papieros przy samochodzie są rzeczą zupełnie normalną. Widziano również ekipę, która ustawiła sobie koło samochodu grilla i smażyła kiełbaski. W pit stopie wlłaśnie nawiązuje się kontakty z płcią przeciwna (głównie jednak z wszelkimi izotropami disco-plastiku), załatwia interesy, rozmawia przez telefon, pije piwo itp. Odpoczynek w boksie jest raz po raz przerywany startem któregoś z bolidów (pasy dla pieszych przed McDonaldem pokryte są grubą warstwą czarnej gumy zostawionej przy takim "typowym" starcie).

No i mały słowniczek

tuning - współgrający lub nie zestaw elementów upiększających samochód, nadających mu sportowy lub luksusowy charakter.
kleić - uważnie obserwować
dawać - szybko jechać
pełna pyta - gaz do dechy
na fiolecie – jakiś element samochodu upiększony jarzeniówką ultrafioletową
szyby dymki - szyby pokryte przyciemniającą okleiną
szyby prądy - elektrycznie otwierane
grzany zydel - grube, chromowane zakończenie rury wydechowej
lusterkowy CD - kompakt zawieszony na lusterku (powoli wychodzi z mody, widziany jeszcze w samochodach niższej klasy, np. maluchach)
jazda na zderzaku - dwa samochody jeden za drugim, jadące z dużą "V"
smurfetki - dziewczęta chodzące w białych butach na koturnach i wysokich obcasach
boykowie - chłopcy w wieku 15-25 lat (czasami więcej), krotko obstrzyżeni, ćwiczący na siłowni, dużo czasu i energii poświęcający swoim samochodom. Z reguły ubrani na sportowo; dopuszczalne są dżinsy, t-shirty , zawsze adole, często czapeczki baseballowe (zresztą nieważne, i tak najważniejsza jest fura i komóra). Preferowane firmy to adidas i nike.
fura, wózek - samochód
bejca, BMW - generują w znacznym stopniu image dla całego Boydromu.
rebound - pasażer wózka, jego zadaniem jest klejenie.
pizgać na maxa - puszczać
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Września 2007, 20:54:13
czas na opowieść of topic która mnie zdumiała ostatnio

Nie mogę się pogodzić z aktywnością Bagsika na odcinku boksu zawodowego, wykiwał on samego Dona Kinga, który mógł sobie w internecie sprawdzić kto zacz

Zaiste niezłe to było, stare umiejętności nie rdzewieją. A kto pamięta taką historię, że jakiś domorosły hochsztapler z - no właśnie: Zamościa, Lublina - wykiwał jakąś piłkarską sławę z Ameryki Południowej?? Temat na film równie dobry jak sławny konsul Silberstein i jego przypadki :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: andrzej74 w 20 Września 2007, 10:28:09
To, że ktoś kogoś okantuje raz to rozumiem, ale kolejny raz to przesada. Podobno w dalszym ciągu są jacyś kretyni korzystający z usług legendarnego detektywa Rutkowskiego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Września 2007, 13:33:47
Zwykle cytuję w całości znalezione w sieci "kwiatki" ale tym razem nie ma to sensu ze względu na silnie powiązaną z treścią grafikę. Niemniej zachęcam do poczytania/obejrzenia - są to najgorsze (zdaniem autorów tekstu, osobiście nie z każdą opinią się zgadzam) loga klubów piłkarskich w Polsce:

http://www.sport.pl/sport/1,74696,4371584.html

... i Europie:

http://www.sport.pl/sport/1,74696,4515571.html

Oraz mniej już przemawiające do nas, ale na pewno budzące sporo emocji za oceanem zmiany znaków graficznych rozmaitych tamtejszych drużyn:

http://www.sport.pl/sport/1,74696,4333380.html

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Września 2007, 17:11:18
Sorry, ale doszłam tylko do tego z żabą (nothing personal, Leon), i dalej nie mogę. Spadłam z krzesła, a stąd mam kiepki widok na monitor...
Swoją drogą, z herbami miast/dzielnic/ powiatów też bywa zabawnie. Zwłaszcza powiaty, które o herby musiały się postarać dość niedawno (w heraldycznej perspektywie) miewały zmienne szczęście do domorosłych heroldów grafików.
Daleko nie szukając, kojarzycie może obecny herb Ursusa? Nie? To może i dobrze...
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/7c/Warsaw_district_Ursus_coa.png)
A co dopiero poprzedni, przedstawiający skrzyżowanie niedźwiedzia z kołem zębatym...
Ale przynajmniej wiadomo co z czym. A taki na przykład Piastów ma herb z cyklu "o co kuna, chodzi?"
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e9/POL_Piast%C3%B3w_COA.svg/120px-POL_Piast%C3%B3w_COA.svg.png)
I dziwić się, że po dziesięciu latach nadal nie czuję sie tutejsza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 26 Września 2007, 23:26:29
skrzyżowanie niedźwiedzia z kołem zębatym...
Pisze się "zembatym".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2007, 07:59:26
Racja, racja, o ortografię trzeba dbać  ;D

Zwłaszcza, że udało mi się znaleźć ten zembaty herb, w wersji związanej (ściśle) z logo fabryki traktorów. A nie było to łatwe (poszukiwania, bo związek dość naturalnie wyszedł jak widać), bardzo się tu wszyscy starają, żeby o tym zapomnieć... Z jednej strony,trochę szkoda, z drugiej - to ja im się nawet nie dziwię  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Września 2007, 11:23:11
Ursus_machine_factory_billboard
Ach jakie to piękne i wielemówiące...
Wzruszyłem się
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 27 Września 2007, 12:48:46
Ten herb musi mieć jakieś głębokie, metaforyczne znaczenie... buahaha tacy graficy to skarb!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2007, 16:09:01
Jak mówi moja druga połowa, a wie co mówi, bo jest z Ursusa, jest to niedźwiedź kołem zembatym mocny  ;D Mnie się raczej kojarzy z misiem na biegunach.
Do tego jest jeszcze herbowe zawołanie (a jakże!) spisane z ursuskiego graffiti: Pijąc piwo, jedząc śledzie będziem silni jak niedźwiedzie!  ;D
Ursus_machine_factory_billboard
Najważniejsze, że PL  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2007, 17:30:12
Billboard znakomity.
A może ten niedźwiedź nie jest kołem zembatym mocny, ale tym kołem łamany?
Czy podwarszawski Ursus nie ma przypadkiem coś wspólnego z Ussuri? Może to jest ussuryjski niedźwiedź?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Października 2007, 21:56:05
W nawiązaniu do ostatniego posta wygrzebane z sieci z nóg zwalające odkrycie syberyjskiej techniki:

Wiktor Stiepanowicz Griebiennikow, zmarły w 2001 roku entomolog z Akademii Rolniczej w Nowosybirsku, odkrył efekt antygrawitacji wytwarzanej przez pancerzyki chitynowe pewnych owadów syberyjskich.

Według uczonego, antygrawitacja - a także inne efekty, na przykład czasowa niewidzialność - powstaje dzięki regularnej strukturze mikroskopowej owadzich pancerzyków. W toku dalszych prac okazało się, że podobne własności mają wszelkie struktury przestrzenne przypominające plaster miodu, nawet te zbudowane sztucznie. Dzięki nim można również osiągnąć zahamowanie wzrostu bakterii, przyśpieszenie wzrostu roślin i liczne inne zaskakujące efekty. To ten właśnie fenomen sprawia, że organizm człowieka sypiającego zwykle na materacu z naturalnych włókien z trudem przyzwyczaja się do spania na materacu z gąbki.

Opierając się na swych odkryciach, Griebiennikow skonstruował latającą platformę antygrawitacyjną, którą - jak twierdził - z powodzeniem wykonywał długie loty nad Nowosybirskiem. Uczony napisał książkę, w przystępny sposób wyjaśniającą jego odkrycia i ilustrowaną własnoręcznymi - nota bene bardzo urokliwymi - rysunkami.


A tu, z książki, którą można przeczytać tutaj http://www.sinor.ru:8100/~che/grebennikov.htm (http://www.sinor.ru:8100/~che/grebennikov.htm) lub tutaj http://www.keelynet.com/greb/greb.htm (http://www.keelynet.com/greb/greb.htm), zdjęcie autora:

(http://www.keelynet.com/greb/223d.jpg)

I co wy na to, niedowiarki?  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: andrzej74 w 11 Października 2007, 14:13:16
Kiedyś, w latach 60-70 modny był taki hinduski hochsztapler Mahariszi coś tam, uczył on na specjalnych, baaaardzo drogich kursach lewitacji. Pokazywane były absolutnie autentyczne zdjęcia siedzących w kucki ludzi co to lewitowali tak na 10 cm do góry. Tak więc ten geniusz z Syberii mnie nie zadziwił, mu ze szwagrem po pijanemu nie takie numery robili!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2007, 15:14:41
ze szwagrem po pijanemu nie takie numery robili!!!

zwłaszcza w paint shopie  ;D

Ja myślę, że go ta beretka podnosi...

Z dziedziny transcendencji mogę jeszcze podać dziś przeczytany z życia tym razem wzięty przykład. Otóż w programie naprawczym dla klasy 4 c (co się tak patrzycie, to spadek po Giertychu) znalazłam taki postulat do spełnienia przez nauczyciela matematyki : spowodowanie pamięciowego opanowania tabliczki mnożenia.
Już widzę naszego matematyka, jak staje przed klasą i zaczyna: Smotritie w moi głaza... Adin, dwa, tri, czetyrie...   ;D Przypuszczam, że tylko metoda Kaszpirowskiego pasuje do tak sformułowanych założeń...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 11 Października 2007, 20:18:51
ze szwagrem po pijanemu nie takie numery robili!!!

zwłaszcza w paint shopie  ;D

Ja myślę, że go ta beretka podnosi...

A nie pomyśleliście, że wystarczy zamienić kolejność tych zdjęć? ;D :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Października 2007, 20:29:20

A nie pomyśleliście, że wystarczy zamienić kolejność tych zdjęć? ;D :D
I oto ochwiara polskiego szkolnictwa...
A co to da?????????
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 11 Października 2007, 20:35:13

A nie pomyśleliście, że wystarczy zamienić kolejność tych zdjęć? ;D :D
I oto ochwiara polskiego szkolnictwa...
A co to da?????????

Odwrócimy grawitację. A właściwie przywrócimy. :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Października 2007, 12:41:50
Otóż w programie naprawczym dla klasy 4 c

Zadziwia precyzja z jaką organ nadrzędny zajmuje się wspomnianą wyżej naprawą polskiej szkoły. Czy inne klasy też mają programy naprawcze czy tylko czwarte-ce, za to w całej Polszcze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Października 2007, 14:53:48
Nawet nie wiesz, jak wielka jest ta precyzja. Każda klasa, która tego wymaga, ma mieć napisany taki program. Czyli chyba wszystkie   ;D Żebyś wiedział, jak szczegółowy jest taki program... Normalnie żartów się odechciewa.
Ciekawa jestem kto będzie nauczał, jak wszyscy się zajmiemy pisaniem tych programów. No i jeszcze trzeba napisać sprawozdanie z realizacji... A potem sprawozdanie z Rady Pedagogicznej, na której przedstawiono i przyjęto to sprawozdanie... A potem program naprawy programu naprawczego... I sprawozdanie... I...

To chyba miał na myśli Roman, jak nam obiecywał, ze zrówna status nauczyciela ze statusem urzędnika publicznego, czy jakoś tak...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Października 2007, 08:13:42
To chyba miał na myśli Roman, jak nam obiecywał, ze zrówna status nauczyciela ze statusem urzędnika publicznego, czy jakoś tak...

Nieźle. Nie są mi te sprawy całkiem obce, bo miałem nauczycieli w całej rodzinie a nawet w pokoleniu n-1 z tym, że za ich czasów to wszystko dopiero nabierało prędkości. Zawsze jednak mogło być gorzej. O ile pamiętam, były minister oświaty miał w planie (względnie tylko się nad tym zastanawiał, nie pamiętam) wprowadzić mundurki również i dla nauczycieli. Zapewne tak naprawdę nie było to nic strasznego - chyba chodziło jeno o garnitury czy cuś, ale... w momencie gdy to usłyszałem wyobraziłem sobie kilku swoich nauczycieli w mundurach formacji w której służył pewien niesłuszny noblista :) Ciekawe czy w dalszej perspektywie przewidywane było również noszenie broni krótkiej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Października 2007, 10:43:34
...w mundurach formacji w której służył pewien niesłuszny noblista :) ...
Mówisz o trawce (byłym) czy chmurce, obecnym nobliście?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Października 2007, 08:33:33
Mówisz o trawce (byłym) czy chmurce, obecnym nobliście?

Trawce trawce :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Października 2007, 22:41:20
Mówisz o trawce (byłym) czy chmurce, obecnym nobliście?

Trawce trawce :)
Czyli militaryzacja życia społecznego jedank postępuje. Kiedyś to w mudurkach były ziemniaki, a teraz także trawka.
Ten od chmurek to podobno dostał nobla pokojowego z fizyki, za to że spadł po schodach do góry. Nobel jest zaś o tyle kontorwersyjny, że upadek nastąpił jeszcze na schodach w korytarzu, a nie w pokoju. Mimo to, Chmurnik (skąd my to znamy, i czy noblista nie powinien sie znaleźć zasłużenie w wątku o koniu?) zdążył akademii norweskiej przekazać znak pokoju, a ta go jak widać odczytała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Października 2007, 22:18:27
No proszę. Wszystko co się obecnie dzieje było przewidziane już dawno przez mistrza Zembatego.

Ciężko chory pacjent szpitala w Grodzisku Mazowieckim wezwał karetkę na ratunek. Jak twierdzi, ani dyżurujący lekarz, ani pielęgniarka nie chcieli mu pomóc.

(...)

Dyspozytorka nie mogła uwierzyć własnym uszom. Szef grodziskiego pogotowia, doktor Grzegorz Riemer, zadzwonił do szpitala, by sprawdzić, czy wezwanie karetki pogotowia do szpitala nie jest makabrycznym żartem. Dopiero po jego interwencji dyżurny lekarz zajął się chorym

(...)

Całość tu:

http://wiadomosci.onet.pl/1625825,11,1,0,120,686,item.html (http://wiadomosci.onet.pl/1625825,11,1,0,120,686,item.html)

Smutne ale i makabryczno - zabawne. Ciekawe czy tamtejszy dziadek Jacek z rodziną też nie miał złotóweczki i czy w końcu pogotowiem pojechał tamtejszy pan koordynator?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: wichura1 w 18 Października 2007, 22:37:31
Im częściej słucham RP tym bardziej jestem pewien, że politycy używają scenariusza RP do prowadzenia swoich działań. :-\ :-\ :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Października 2007, 09:32:02
No proszę. Wszystko co się obecnie dzieje było przewidziane już dawno przez mistrza Zembatego.

Ciężko chory pacjent szpitala w Grodzisku Mazowieckim wezwał karetkę na ratunek. Jak twierdzi, ani dyżurujący lekarz, ani pielęgniarka nie chcieli mu pomóc.

(...)

Dyspozytorka nie mogła uwierzyć własnym uszom. Szef grodziskiego pogotowia, doktor Grzegorz Riemer, zadzwonił do szpitala, by sprawdzić, czy wezwanie karetki pogotowia do szpitala nie jest makabrycznym żartem. Dopiero po jego interwencji dyżurny lekarz zajął się chorym

(...)

Smutne ale i makabryczno - zabawne. Ciekawe czy tamtejszy dziadek Jacek z rodziną też nie miał złotóweczki i czy w końcu pogotowiem pojechał tamtejszy pan koordynator?
Powiem jedno - jako przedstawiciel podforumeczka - zżarła mnie zazdrość...
Różne rzeczy tam wymyślają, no ale na takie coś to nawet ja bym nie wpadł  :(
BTW Czemu kolega B cytuje wiadomość przetworzoną, a nie z oryginalnego źródła (der) www.dziennik.pl ?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2007, 09:50:58
BTW Czemu kolega B cytuje wiadomość przetworzoną, a nie z oryginalnego źródła (der) www.dziennik.pl ?

Każdy chce być manipulatorem rzeczywistości. A najlepiej manipuluje się wiadomość zmanipulowaną.
BTW mówili o tym wczoraj w Trójce. Okazuje się, że sprawa ma dalszy ciąg, który podkręca jeszcze (wydawałoby się, że to niemożliwe) spiralę absurdu. Otóż dyrekcja szpitala chce podać do prokuratury kierownika pogotowia, który zadzwonił do nich z pytaniem o pacjenta, pod zarzutem naruszenia dobrego imienia lekarza dyżurnego. Czego to PIS nie zrobi, żeby PO mogło wygrać wybory...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Października 2007, 10:01:26
BTW Czemu kolega B cytuje wiadomość przetworzoną, a nie z oryginalnego źródła (der) www.dziennik.pl ?

Tak "się mię wpisało" - usłyszałem tę historię w Trójce (chyba) i wklepałem pierwszy serwis jaki mi przyszedł do głowy by móc wkleić lineczka tudzież treść. Faktycznie pierwotnie podano to na dziennik.pl.

Ciekawe swoją drogą jaka kolejna tragikomiczna historia z R.P. "ciałem się stanie"??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Października 2007, 16:13:45
Tymczasem w Waszyngtonie, przed  białym domem...

Latający Holender lewituje w Waszyngtonie
Niecodzienny widok zaskoczył turystów i mieszkańców Waszyngtonu. Przed Białym Domem mężczyzna z uśmiechem na twarzy, bez żadnego wysiłku unosił się swobodnie nad ziemią.
To jednak nie czary, a wieloletni trening. Bohaterem widowiska okazał się pewien młody Holender Wouter Bijdendijk, który tej sztuki uczył się od indyjskich joginów.

- Nie mogę powiedzieć, jak to robię, ale prawie wszystko zależy od treningu - mówi Bijdebdijk. - Może dzięki temu trochę ludzi zainteresuje się indyjskimi joginami - dodał.

http://wiadomosci.onet.pl/1628321,69,item.html

A ja widziałem to osobiście...w TV. ;P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Października 2007, 08:18:55
W tivi (jak oglądałem) to ja widziałem nawet szczęśliwych *******
W miejsce gwiazdek proszę sobie wpisać co tam chcecie (oprócz indian)
Telewizja kłamie, nie wiedziałeś?
Zresztą wszyscy kłamią, jak mawia mój ulubieniec Gregory House, M.D.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Października 2007, 08:52:01
De Niro - postawa w filmie, czy ogólnie?
Pewnie tak, ale jaka moralność, takie nagany (lub rewolwery).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Października 2007, 11:12:02
Niecodzienny widok zaskoczył turystów i mieszkańców Waszyngtonu. Przed Białym Domem mężczyzna z uśmiechem na twarzy, bez żadnego wysiłku unosił się swobodnie nad ziemią.

No i tu się pojawia dość oczywizde pytanie: a jakby mu tak, że polecę jezykiem środowiska metalowo - gotyckiego z kórym miałem kiedyś bliskie (oj bliskie...) źwiązki, "założyć z glana" w ten słupek? Albo po prostu wziąć lodóweczkę z kanapkami i piwem (co kto lubi) wędkarskie krzesełko, kamerkę lub aparat, siąść i cierpliwie zaczekać; nie dziś to jutro facet musi zakończyć, chłe chłe, lewitację... A potem wiadomo: filmik jak schodzi z kija up up na YouTube (pol. Ty Trąbo), a my nic nie wiemy, nie widzieliśmy i jesteśmy kompletnie pijani.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 24 Października 2007, 19:13:27
Telewizja kłamie, nie wiedziałeś?
Pewnie, że wiedziałem. I właśnie dlatego podałem tego "niusa". ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2007, 03:28:51
Wiem, że nie zabieramy się za politykę, bo polityka jest dla dużych dzieci ;), ale nie mogłaem sobie darować odrobiny politycznej poprawności:

W USA, kraju wydawałoby się w miarę normalnym, polityczna poprawność sięga już granic głupoty i absurdu. Doszło już do tego, że pewnego czterolatka ukarano "kozą", za... molestowanie seksualne nauczycielki.
Dziecko przytuliło się do biustu kobiety, co ta zinterpretowała jako zamach na jej nietykalność cielesną. A że to był biust, to taki czyn pachnie już molestowaniem seksualnym. Dopiero po interwencji rodzica, który przetłumaczył obwiniającym, iż takie małe dziecko nie może jeszcze wiedzieć co to jest molestowanie, zmieniono zarzut na niewłaściwe zachowanie.

Ciekawy byłby w tym przypadku wynik konfrontacji rzecznika praw dziecka z rzecznikiem praw kobiet. Szkoda, że sprawa jest tak oczywista, że zapewne nie trafi do sądu, który być może obnażyłby głupotę politycznej poprawności.
Ciekawe też kiedy (bo przy tym postępie głupoty zapewne kiedyś) znajdzie się pierwsza matka, który oskarży swoje dziecko o molestowanie podczas karmienia piersią. Albo jakiś ojciec w imieniu niemowlaka oskarży o to matkę.”
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Października 2007, 07:07:26
Wu Cezarian to jacyś nieprzystosowani jesteście.
PC (PP), parytety i tego typu inne duperele są już stałą częścią demokracji (łac demos - lud, kratos - władza) i wyśmiewanie się z politycznej poprawności świadczy tylko o waszej niedojrzałej osobowości oraz o tym, że nie nadajecie się to istnienia w demokratycznym społeczeństwie.
Wstydźcie się Czeglany, wstydźcie się! Jaki  przykład dajecie dzieciom (sprawdzić czy nie ksiądz)!.
I nie mówcie, że matka siedzi z tyłu!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: wichura1 w 26 Października 2007, 08:08:43
"Przede wszystkim nie popadajcie w panikę. Jakiś lepszy cwaniak. Matkę po szosie wozi, staruszkę, żeby nas tylko wrobić !"  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 26 Października 2007, 21:20:10
W USA, kraju wydawałoby się w miarę normalnym...
Wydawałoby się? Jak możesz w ogóle wątpić? Przecież to większość stanowi o tym, co jest normalne. Niestety.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2007, 22:34:47
Przecież to większość stanowi o tym, co jest normalne. Niestety.
Wiekszość? Pierwsze słyszę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Października 2007, 13:51:53
Przecież to większość stanowi o tym, co jest normalne. Niestety.
Wiekszość? Pierwsze słyszę?
No, no Cezarian - jakieś niecne insynuacje??? (a może cne?)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Października 2007, 14:56:34
Wiekszość? Pierwsze słyszę?

Święte słowa,u nas na treningu to my dwaj decydujemy co jest normalne. ;D ;D ;D
A reszta nie ma nic do gadania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2007, 01:09:44
Święte słowa,u nas na treningu to my dwaj decydujemy co jest normalne. ;D ;D ;D
A reszta nie ma nic do gadania.
Nie ma? Pierwsze słyszę. Mogą sobie gadać do woli. Pod nosem.
Mniejsza jednak o tem. Stefek poruszył problem o niebo ważniejszy. Niecny, czy cny? Chyba może się komuś cnić za niecnym czynem?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Października 2007, 14:25:44
Niecny, czy cny? Chyba może się komuś cnić za niecnym czynem?

Może.Popełniłem niegdyś taki czyn i faktycznie cni mi się za nim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2007, 16:51:30
Niecny, czy cny? Chyba może się komuś cnić za niecnym czynem?

Może.Popełniłem niegdyś taki czyn i faktycznie cni mi się za nim.
Czyli: nie czyń drugiemu, co ci niecne? (lub nie niecne)
Nie niecne, to się pisze razem, czy osobno?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Października 2007, 17:24:55
]
Czyli: nie czyń drugiemu, co ci niecne? (lub nie niecne)
Nie niecne, to się pisze razem, czy osobno?
Piszę się nemocnice, gdzie powinieneś się jak najszybciej udać.
DO Bruxa
Jak będzie nemocnica od głowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2007, 17:54:23
Ponieważ na głupka mówi się Ty vole! to chyba najbardziej odpowiedni będzie zverzolekarz...
 ;D
Tytuł: Lingwiści do łopat, czyli o pewnym ogłoszeniu
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Listopada 2007, 08:25:45
Znalezione przez kumpla:

Tłumacz przy kopaniu rowów

Pracodawca:
    POLISH STAFF
Branża:
    Produkcja, Praca fizyczna
Typ stanowiska:
    Pracownik fizyczny
Region:
    Zagranica
Miejsce:
    Wielka Brytania

Rodzaj pracy:
    Stała
Forma zatrudnienia:
    Inna

Opis firmy:
    Agencja Pośrednictwa Pracy POLISH STAFF poszukuje do pracy w Wielkiej Brytanii pracowników na stanowisko: Tłumacz przy kopaniu rowów

Obowiązki:
    Praca polega na pomocy przy kopaniu rowów pod nowe rury wodne i światłowody oraz tłumaczenie z języka angielskiego na polski i odwrotnie.
(brakuje "trzask prask i po wszystkim" - przyp. M.)
Kwalifikacje:
    - bardzo dobra znajomość języka angielskiego


Zadziwia brak podkreślenia w wymaganiach krzepy, potrzebnej wszak do kopania. Całość tu:

http://praca.gratka.pl/pracownik/szukaj/tresc/tlumacz_przy_kopaniu_rowow-588663.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: wichura1 w 09 Listopada 2007, 09:13:46
To szukają fachowca, niedość że musi znać języki to jeszcze slangi i regionalizmy. Przykładowo dla pracownika z Wlkp. polecenie :"Panie Zenku, proszę kopać bardziej w lewo." będzie brzmieć:  Zenek kurrrrteczka , kop w lewo kurrrteczka, bo jak spierniczysz to ci przypierniczę tej.  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2007, 13:10:34
Taaak, taki improper language use może prowadzić do wielu misunderstandings...
Przykład, nadesłany ze Szkocji, poniżej w załączniku. Minimalne wymagania: obsługa MSWord lub OpenOffice, znajomość podstaw angielskiego i biegła łacina  ;D
Tytuł: Dziadek Jacek?
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Listopada 2007, 16:02:24
Kochani, po prostu miodzio:

Policja w Tokio zaaresztowała 73-letniego kierownika baru - jest on podejrzewany o złamanie praw autorskich grupy The Beatles i innych artystów. Oskarżenie zawiera zarzut nielegalnego grania na harmonijce (ustnej? - B.) 33 utworów, których prawa są zarządzane przez pewne japońskie stowarzyszenie (weteranów wojny japońskiej? - B.). Przestępstwa dokonał w barze w tym roku.

Oskarżenie ma charakter zarzutu kryminalnego z powodu wielokrotnego łamania praw autorskich przez tego mężczyznę w latach poprzednich (od roku 2001).

    * Elderly harmonica player arrested for performing copyrighted songs at bar]http://mdn.mainichi-msn.co.jp/national/news/20061109p2a00m0na018000c.html]Elderly harmonica player arrested for performing copyrighted songs at bar (http://mdn.mainichi-msn.co.jp/national/news/20061109p2a00m0na018000c.html)

No wypisz wymaluj dziadek Jacek! Tokio, harmonijka ustna, podeszły wiek!

Tekst pochodzi stąd:

http://blog.i64.pl/BlogPio/200611/09-zlamal-prawo-autorskie-bo-gral-beatlesow-na-harmonijce/ (http://blog.i64.pl/BlogPio/200611/09-zlamal-prawo-autorskie-bo-gral-beatlesow-na-harmonijce/)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Listopada 2007, 16:15:05
I jak już wcześniej gdzieś pisałam, że jak tak dalej pójdzie, to nie będzie można zanucić pod prysznicem, po pogłos po rurach niesie i sąsiad może usłyszeć, a to wypisz wymaluj nielegalne rozpowszechnianie. I za głośną imprezkę też polecą dwa paragrafy - z zakłócania spokoju i z łamania prawa autorskiego.
Ciekawe, kiedy zaczną zgarniać pijaczków wracających do domu ze śpiewem na ustach? No, ale oni to chyba opierają się głównie na Creative Commons  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Listopada 2007, 16:53:42
Stefana możecie rozpowszechniać  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Listopada 2007, 11:06:56
Sam nie wiem co o tym myśleć...

Internet z miejsca, w którym prowadzone były inteligentne dyskusje na branżowe tematy stał się globalnym jarmarkiem gdzie każdy może krzyknąć “a pan jest ch…” (cytując aktora Holoubka), a biedny czytelnik nic nie może na to poradzić. To ma się zmienić dzięki inicjatywie Gabriela Ortiza i Paula Starra, którzy tworzą http://stupidfilter.org (http://stupidfilter.org) — filtr mający wyplenić głupotę z blogów, portali społecznościowych czy forów dyskusyjnych.

Rozwijany na otwartej licencji kod będzie wykorzystywał takie techniki jak filtr Beyesian oraz silniki przetwarzania reguł w celu wykrywania kretyńskich wypowiedzi i treści poniżej pewnego poziomu intelektualnego. Czy komputery zaszły już tak daleko? A może to internauci upadli tak nisko, że komputer jest w stanie stwierdzić prosty fakt “Trollujesz. Idź stąd.”?

Na efekty pracy (które mają być dostępne w postaci modułu do wdrożenia w popularnych silnikach blogowych, CMS-ach i forach) trzeba na razie jeszcze trochę poczekać.


Tekst pochodzi stąd: http://linuxnews.pl/stupidfilter-odfiltruje-glupote-w-internecie/ (http://linuxnews.pl/stupidfilter-odfiltruje-glupote-w-internecie/)

Myślę, że taka funkcja powinna z czasem zostać zaimplementowana w telewizorach: przełączałaby odbiornik z tokujących polityków na przykład na film o langustach :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Listopada 2007, 11:26:08
Ty sie zając śmiej, ale wyobrażasz sobie taki silniczek do np naszego forum?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Listopada 2007, 22:58:20
Ty sie zając śmiej, ale wyobrażasz sobie taki silniczek do np naszego forum?
Chyba nie miałby szans. Zresztą, czy my mamy na forum problem z głupimi wypowiedziami?
Cyk, cyj, bum tralala, brr, wrr, wątpię.   ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: wichura1 w 14 Listopada 2007, 08:29:29
Ty sie zając śmiej, ale wyobrażasz sobie taki silniczek do np naszego forum?

Ja sobie wyobrażam ;D

(http://www.mitsubishi-motors.co.jp/corporate/technology/performance/images/mivec_ph01.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2007, 17:17:35
No wyraz pyska ma toto bydlę nieszczególny  ;D

A propos pyska, zmieniwszy nieco temat. Na stronie bliskiego nam, najprawdopodobniej, radia jest sobie całkiem przyzwoita galeria zdjęć z koncertu Suzanne Vega. Zjdęcia jak zdjęcia, ale jak sie ślicznie powiększają po kliknięciu  ;D ;D ;D ;D ;D ;D

http://www.polskieradio.pl/trojka/galeria/ (http://www.polskieradio.pl/trojka/galeria/)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Listopada 2007, 17:42:16
No wyraz pyska ma toto bydlę nieszczególny  ;D

A propos pyska, zmieniwszy nieco temat. Na stronie bliskiego nam, najprawdopodobniej, radia jest sobie całkiem przyzwoita galeria zdjęć z koncertu Suzanne Vega. Zjdęcia jak zdjęcia, ale jak sie ślicznie powiększają po kliknięciu  ;D ;D ;D ;D ;D ;D
No to zależy. Niektórym bliżej na Malczewskiego, a niektórym to nawet (łoj) na krakowskie przedmieście.
A Toruń? To Warmia czy może raczej Kujawy? No bo nie Pomorze (jak mógłby pomóc)?
Pytam, bo ja z Karpatami też nie za wiele mam wspólnego...
Vega? Znam Lope de Vega.  Ale z niego to jest raczej pies ogrodnika...
No tak. Ale nie miało być o seksie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2007, 23:31:04
Rzeczywiście, ma dziewczyna powiększenie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Stycznia 2008, 18:00:21
Się dzieje na tym świecie. Zdaję sobie sprawę że sam fakt nie jest zabawny. Niemniej...

We wtorek Federacja Lekkoatletyczna Kenii poinformowała, że kolejny zawodnik, maratończyk Wesley Ngetich, zginął, ugodzony zatrutą strzałą, we własnym domu w Trans Mara.

Reszta tu:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1715,wid,9588100,wiadomosc.html?ticaid=153ca (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1715,wid,9588100,wiadomosc.html?ticaid=153ca)

A tyle razy ostrzegał Kajko z Kokoszem: strzały, nawet niezatrute i we własnym domu, przechowujemy w koł-cza-nie. Inaczej nieszczęście gotowe! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 24 Stycznia 2008, 18:39:15
Taki kenijski maratończyk, to najprawdopodobniej nie sprinter, żeby przed taką, w zasadzie strzałą uciec.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Stycznia 2008, 21:42:15
Z niezawodnego joemonster.org:

Jeśli planujesz mieć dzieci to mamy dla ciebie niezbędny poradnik każdego młodego rodzica, a przy okazji być może odkryjesz, że twoi rodzice robili coś nieprawidłowo...
Przekaz obrazkowy jest na tyle czytelny, że chyba nie wymaga tłumaczenia...
Oto 28 bezcennych porad, patrz i ucz się jak robić to prawidłowo:


Jedna na zachętę, reszta tu:

http://www.joemonster.org/art/8612/Instrukcja-obslugi-dziecka (http://www.joemonster.org/art/8612/Instrukcja-obslugi-dziecka)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Stycznia 2008, 08:55:12
Ktoś pokusi się o wyjasnienie cóż to za napój "xxx"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2008, 09:53:18
Relaksacyjno-uspokajająco-rozgrzewający 0=0  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Stycznia 2008, 15:04:44
Z niezawodnego joemonster.org:

Jeśli planujesz mieć dzieci to mamy dla ciebie niezbędny poradnik każdego młodego rodzica, a przy okazji być może odkryjesz, że twoi rodzice robili coś nieprawidłowo...
Przekaz obrazkowy jest na tyle czytelny, że chyba nie wymaga tłumaczenia...
Oto 28 bezcennych porad, patrz i ucz się jak robić to prawidłowo:


Jedna na zachętę, reszta tu:

http://www.joemonster.org/art/8612/Instrukcja-obslugi-dziecka (http://www.joemonster.org/art/8612/Instrukcja-obslugi-dziecka)
Jak nie klikam, to tam kliknąlem. No ładne cacko, że polece klasykiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2008, 15:09:42
Jak nie klikam, to tam kliknąlem.

Ranyboskie, to i ja kliknę  :o

Edit: Kliknęłam. Szkoda, jednakowoż, że nie ma nic o obsłudze młodzieży w wieku szkolnym. Może bym podniosła kwalifikacje  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Stycznia 2008, 22:18:21
No to jeszcze coś.

Oryginał jest tutaj: http://www.joemonster.org/art/8616/Po-czym-poznac-ze-benzyna-jest-juz-droga (http://www.joemonster.org/art/8616/Po-czym-poznac-ze-benzyna-jest-juz-droga)

Po czym poznać, że benzyna jest już droga?
Rekordy cen ropy na giełdach, szalejące ekobojówki w Europie, wyczerpywanie się surowców naturalnych. Zanosi się, że będzie jeszcze drożej. Co nas czeka - zapytał na forum Bulleterier_K?

1. Na stacjach benzynowych pojawią się oferty sprzedaży ratalnej
2. Dresiarze na szybie zamiast naklejek Pioneer umieszczają napis "tankuję do pełna".
3.  Pojawiają się konkursy typu - do każdych 10 tankowań Golf II gratis.
4. W dobrym tonie zamiast koniaku jest podarować 5 litrowy kanister z benzyną.
5. Jeżdżący Polonezem polscy studenci prowadzą szkolenia dla studentów z innych krajów - "Jak przejechać cały rajd bez tankowania"
6. Gdy idziesz do bogatych znajomych, widzisz u nich zamiast drogich alkoholi elegancką karafkę z benzyną.
7. Banki oferują pożyczki pod zastaw hipoteki na zakup benzyny.
8. Największym hitem ostatniej gwiazdki w Sephorze i innych Rossmanach jest Eau De Pb95.
9. Ubrań poplamionych benzyną już się nie wyrzuca, ale sprzedaje za ciężkie pieniądze.
10. Ktoś w końcu wymyśla perpetuum mobile.
11. Na wodzie samochody tez mogą jeździć.
12. Wzrasta popyt na rowery.
13. Wskaźnikiem prestiżu nie jest marka samochodu, lecz ilość benzyny w baku.
14. Wczasy w Egipcie nie robią takiego wrażenia jak wyjazd na Mazury. Własnym samochodem..
15. Kiedyś tankując do pełna można było podwoić wartość malucha... teraz Seata Toledo rocznik 2000...
16. Już nie uważasz, że alkohol jest najważniejszym płynem w twoim życiu.
17. Zapalniczka benzynowa to szczyt ekstrawagancji.
18. Już nie boisz się, że jak przytrzymasz spust za długo, będziesz miał do zapłaty dwa grosze końcówki. Teraz boisz się, że nie będziesz miał jak zapłacić.
19. Kiedy ludzie widzą na filmie efekty specjalne, przedstawiające wybuch cysterny, mówią : Łał, wyobrażasz sobie tyle benzyny na raz?!
20. Giełda nowojorska zmieniła kwotowania ropy z baryłek na uncje. I tak złoto jest tańsze.
21. Na stacjach benzynowych nalewaczy zastąpili kelnerzy we frakach.
22. Orlen przejął Microsoft....
23. Nawet szejków nie stać na zatankowanie do pełna.
24. Przetrząsasz dom w poszukiwaniu starych zapalniczek jednorazowych, żeby mieć za co kupić większą chatę.
25. Marynarki wojenne montują w spalinowych okrętach podwodnych reaktory atomowe, bo tak jest taniej.
26. Rządowa kolumna skraca się do dwóch samochodów.
27. Ropa naftowa przypływa do rafinerii jachtami w kanistrach po 5 litrów
28. Kancelaria Sejmu RP i Kancelaria Rady Ministrów ogłosiły przetarg na dostawę rowerów.
29. Kupujesz nowe auto i od razu wycinasz dziury w podłodze by bawić się w Freda Flinstona. Oprócz tego nie wozisz zbędnych rzeczy. To jest siedzeń, foteli, silnika, a już broń Boże teściowej. Wiadomo, że auto jak lżejsze to w prowadzeniu łatwiejsze. Dla extremalistów polecam demontaż drzwi klap i odcięcie dachu oraz wymianę kół na szprychowe od roweru.
30. Rzucasz palenie - nie stać cię na zapalniczki.
31. Za każdą posiadaną akcję Petrolinvestu możesz sobie kupić dom w Konstancinie lub litr benzyny.
32. Bimbrownie przerzucają się na produkcję biopaliw.
33. Gdy dentysta mówi, że masz zaropiałe zęby, występuje o koncesję na odwiert, a ty dzielisz w myśli kasę z wydobycia.
34.Przerabiasz auto na biogaz i żywisz sie wyłącznie fasolką po bretońsku i kapustą z grochem.
35. Jacyś ludzie nasłani przez ministerstwo robią ci odwierty w twoim własnym ogródku poszukując złóż ropy.
36. W 20 - tysięcznych miasteczkach władze otworzyły komunikację tramwajową.
37. Wszyscy twoi znajomi sprzedali już swoje samochody - ty też byś chciał, tylko nikt nie chce go kupić.
38. Po katastrofie tankowca ratuje się ropę, a nie środowisko; ekolodzy wyżymają zwierzęta do wiader.
39. Prezydent USA grozi wprowadzeniem demokracji w Arktyce. (ponoć tam są jeszcze jakieś złoża)
40. Gdy przyjeżdżasz na stację, obsługuje cię pracownik w smokingu z nienagannym francuskim akcentem
41. Murzyńscy raperzy zamiast złotych łańcuchów noszą na szyi buteleczki z 98 oktanową benzyną
42. Zmieniono proporcje w paliwie. Nie ma już benzyny ołowiowej, tylko ołów benzynowy
43. Modny staje się napęd hybrydowy. Słoneczno-wodny.
44. Alarm samochodowy ma czujniki wyłącznie w baku.
45. Mercedes staje się wiodącym producentem lektyk.
46. Sprzedając samochód wyskrobujesz resztki benzyny z baku, instalacji i silnika.
47. Ze sprzedaży wycofano tworzywa sztuczne ropopochodne. Wprowadzono ropę
 tworzywosztucznopochodną.
48. Upada cywilizacja; ponieważ wszyscy lali etanol zamiast benzyny, podniesiono odpowiednio akcyzę na wódkę, co wywołało globalną rewolucję.
49. Poszukuje się zatopionych okrętów w celu opróżnienia zbiorników.
50. Polskie kopalnie węgla są wreszcie rentowne - rozwinięto produkcję benzyny syntetycznej.
51. Karetki pogotowia są tylko w opcji ubezpieczenia super-VIP.
52. Arabowie przerabiają auta na gaz.
53. Po tankowaniu oblizujesz pistolet dystrybutora.
54. Czołgi całego świata zamiast pancerzy mają baterie słoneczne.
55. Zarząd komunikacji miejskiej ogłasza Ogólnonarodowy Dzień Pieszego Pasażera. Obowiązuje do odwołania.
56. Silniki parowe wracają do łask.
57. LOT ogłasza przetarg na szybowce.
58. Kupujesz litr benzyny i umierasz z głodu.
59. Mają miejsce napady na bank z butelką benzyny. Napastnicy grożą, że ją wyleją.
60. Polscy politycy-populiści poszli na piechotę z wizytą dyplomatyczną... do USA
61. W Łącku pędzą ze śliwek benzynę.
62. Samochody są napędzane na papierosy.
63. John Rockefeller zostaje symboliczni skazany na karę śmierci, za zbrodnie przeciwko ludzkości.
64.Tankowce są na gaz.
65. Na Allegro można kupić używaną benzynę.
66. Platformy wiertnicze są napędzane wiatrem.
67. Amerykanie zaczynają kupować diesle.
67. Ojciec dyrektor zamawia rower model "Maybach".
68. Pierścionek z kropelką benzyny to ostatni krzyk mody wśród par młodych
69. Ryszard Krauze twierdzi, że nic tak nie poprawia samopoczucia jak poranna przejażdżka rowerem do pracy
70. Orlen otwiera sieć sklepów spożywczych.
71. W koszmarnych snach widzisz jak oszczędności twojego życia wyciekają, kropla po kropli, z dziurawego kanistra...
72. Udajesz się do sklepu na stację benzynową, a tu znienacka oślepiają cię reflektory, wyją syreny, w niebo strzelają race, a wszystko zagłusza wszechogarniający głos:
"Gratulacje!!! Jesteś naszym 9.999 gościem!!!...."
73. Panowie w swych męskich rozmowach w ogóle nie poruszają tematów dotyczących sportu! Interesują ich wyłącznie najnowsze marki riksz
74. Spóźniasz się na autobus. Zostajesz opier**lony przez kierowcę, że się spóźniłeś bo nie było komu popchać i on będzie miał problemy.
75. Mistrzostwo świata w Formule 1 zdobywa zawodnik kenijski.
76. Politycy już nie obiecują rozbudowania sieci autostrad. Teraz w modzie jest mówienie o "sieci chodników".
77. Przestają budować stacje benzynowe przy hipermarketach, zaczynają budować Hipermarkety przy stacjach benzynowych.
78. Drogówka zamiast mandatów spuszcza paliwo z baku i wlewa do radiowozu
79. Na historii w szkołach dzieci uczą się o koktajlach Mołotowa, a na fizyce, jak w garażu zbudować reaktor jądrowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2008, 19:12:24
Najmocniej przepraszam, że zmieniam temat  ;) , ale właśnie wyjęłam ze skrzynki list z ubezpieczalni (takiej z lwem). Cytuję jak następuje:


Szanowny Panie

W nawiązaniu do poprzedniej korespondencji informuję, że po rocznicy polisy wpłacił Pan drugą składkę w wysokości 100.00 zł, tj. obowiązującą w poprzednim roku polisowym. Przypominam, że obowiązująca składka z tytułu umowy ubezpieczenia jest równa 100.00 zł.

Proszę zatem o wpłacenie w możliwie najkrótszym terminie brakującej kwoty, tj.:
0.00zł
na nasze konto bankowe wskazane na załączonym formularzu.

S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Stycznia 2008, 20:06:27

Proszę zatem o wpłacenie w możliwie najkrótszym terminie brakującej kwoty, tj.:
0.00zł
na nasze konto bankowe wskazane na załączonym formularzu.

S:)
Dlaczego?
S:)
jak mawiał klasyk
Pero, perooo itd.
Może właśnie śpiewał o tym zerze (trudne słowo)?
Edit
Sprawdziłem, nie da się przelać 0.
A więc musisz iść do okienka, albo podeślj mi, ja podejdę (i tak mam tam kredyt, a więc będzie mi po drodze).

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2008, 20:07:51
No ba, kiedy odsetki rosną...
 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 28 Stycznia 2008, 21:02:30
Zero? To chyba chodzi o Zbigniewa Ziobrę? Musisz im wysłać Zbigniewa Ziobrę.
("panie pośle, pan jest zerem")
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Stycznia 2008, 21:53:06
Zero? To chyba chodzi o Zbigniewa Ziobrę? Musisz im wysłać Zbigniewa Ziobrę.
("panie pośle, pan jest zerem")
Wole być zerem niż milerem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: PiesMurzyn w 28 Stycznia 2008, 22:29:05
Najmocniej przepraszam, że zmieniam temat  ;) , ale właśnie wyjęłam ze skrzynki list z ubezpieczalni (takiej z lwem). Cytuję jak następuje:
Proszę zatem o wpłacenie w możliwie najkrótszym terminie brakującej kwoty, tj.:
0.00zł
na nasze konto bankowe wskazane na załączonym formularzu.

S:)

To sie w pale a nawet secamie nie mieści. ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Stycznia 2008, 08:03:26
Proszę zatem o wpłacenie w możliwie najkrótszym terminie brakującej kwoty, tj.:
0.00zł
na nasze konto bankowe wskazane na załączonym formularzu.

No nie ma rady, dura lex sed lex: trzeba wyskoczyć z zera złotych oraz ustawowych odsetek (jak mniemam około 0.00 PLN). Wcale bym się nie zdziwił jakby za brak wpłaty zera złotych trafiało się na listę dłużników i do windykacji... trzask prask i po wszystkim...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Stycznia 2008, 09:47:15
To może coś takie, jakże pasującego do pewnego odcinka Rodzinki.

Znajomy lekarz zapisywał co ciekawsze wrzuty pacjentów oto jedna z nich:
Lekarz do pacjentki:
- Prosze wyjąć protezę.
Pacjentka:
- Czyją?
L: - No jak to czyją?! Swoją! A ma pani jakąs inną?
P: - No bo wie pan doktor... Górną to ja mam swoją... Ale dolną zięcia...
L: - I pasowała?!!!
P: - A watą podłożyłam i jakoś pasuje!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Stycznia 2008, 14:59:18
Wpisanie na listę dłużników to jeszcze nic, zaraz mnie najprawdopodobniej zamkną za naubliżanie pracownikowi na infolinii  ;D

Od wczoraj bawię się w ciuciubabkę z UPSem. Wróciwszy z Rady Pedagogicznej ciemnym wieczorem zastałam na drzwiach nalepione awizo. Żółte. Awizo nie chciało się odlepić, więc mam na drzwiach żółtą plamę. Kurier był o 11tej, wtedy to ja mam lekcje z 6E. Zadzwoniłam grzecznie pod wskazany numer i poprosiłam, żeby się postarali dostarczyć dziś między 15 a 17.
O 14 wracam do domu i widzę na drzwiach awizo. Żółte. Kurier był o 12.35. Dopisał na awizo, że może jeszcze ewentualnie być jutro przed 14.Zadzwoniłam pod wskazany numer. Mam nadzieję, że rozmowa się nagrywała, bo szkoda by było żeby tak piętrowe wiązanki zaginęły w pomroce dziejów.  ;D
Uprzejma pani z infolinii wyjaśniła mi, że tak być musi, bo oni tylko w tych godzinach dostarczają do Piastowa. Czyli moja wina, bo nie wpadłam na to, że mam sobie wziąć urlop, żeby odebrać paczkę.  0>[

Wniosek 1: Nie psioczyć bez powodu na Pocztę, oni przynajmniej nie nalepiają żółtego awiza na drzwi.

Wniosek 2: Pięknym absurdalnym akordem się nowy rok zaczyna - a mamy dopiero styczeń...  :o

PS: Czytam sobie właśnie po raz n-ty Trzech panów w łódce i cisną mi się na klawiaturę takie klasyczne Jerome'owe frazy jak positively furious i good, substantial, old fashioned curses  Jak to dobrze móc się podeprzeć w trudnych chwilach literaturą ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Stycznia 2008, 22:03:03
PS: Czytam sobie właśnie po raz n-ty Trzech panów w łódce i cisną mi się na klawiaturę takie klasyczne Jerome'owe frazy jak positively furious i good, substantial, old fashioned curses  Jak to dobrze móc się podeprzeć w trudnych chwilach literaturą ;D

Eberhardt Mock z książek pana Krajewskiego tak miał - aby się uspokoić dokonywał w pamięci analizy zdań łacińskich, ale jak to nie pomagało to... trzask prask i po wszystkim... Może i dobry sposób!!

Ja przeszedłem jednak jakiś czas temu z PP na kurierów. A to dlatego, że pewnego dnia odkryłem w skrzynce złowieszcze Awizo. Nie wskazywało ono jednak, tak jak dotychczas, pobliskiej poczty, a krakowską Pocztę Główną. Cóż, że wrześniowy wieczór pięknym był niewymownie, pomaszerowałem te 35 minut tam i drugie tyle nazad. Zadziwiające że wnętrze Centralnej Odbiorowni Paczek i Podobnych Przesyłek nijak nie kojarzy się na pierwszy rzut oka z pocztą: można tam bez problemu nabyć kosmetyki, środki czystości, prasę i takie tam... Usiłowałem znaleźć w tym wszystkim pozytywy: w końcu mogło być "...nasz donosiciel nie zastał Pana ... do odbioru po 18 w UP 1 Warszawa...".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Stycznia 2008, 22:59:00
UP 1 Warszawa to sympatyczne skądinąd miejsce jest. Bardzo popularne zwłaszcza w okresie tzw last minute jeśli idzie o wysyłanie PITów do skarbówki.  ;D

Co do mojego poprzedniego posta - imaginujcie sobie, że jednak dostarczyli jeszcze dziś wieczorem. Kurier nr 748 (ten od nalepiania awizo) miał jakiś taki dziwny lęk w oczach...  >;D
Zawsze twierdziłam, że grunt to się dogadać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Stycznia 2008, 08:23:49
Co do mojego poprzedniego posta - imaginujcie sobie, że jednak dostarczyli jeszcze dziś wieczorem. Kurier nr 748 (ten od nalepiania awizo) miał jakiś taki dziwny lęk w oczach...  >;D
Zawsze twierdziłam, że grunt to się dogadać...
No ba, ale ty znasz języki! A co ma zrobić szary obywatel  :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Stycznia 2008, 11:40:24
Podstawy łaciny to chyba każdy Polak zna. Biegle  ;D Wystarczy trochę inwencji twórczej w łączeniu podstawowego słownictwa i już. Polszczyzna jest zresztą wyjątkowo elastycznym językiem pod tym względem, wystarczy zacząć zdanie od "TY... !" i uzupełnić dowolnym rzeczownikiem, ewentualnie dodać przymiotnik na okrasę... Np: "Ty kaloryferze!" "Ty słoju niemyty!" "Ty gruszko parchata!"  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Stycznia 2008, 09:05:27
Nie dość, że Bruxa, to kobieta. Przecież takiej to się nawet diabeł nie oprze, a co dopiero mówić o biednym doręczycielu, pocztowym lub nie.
Zaś Twoją zdolność do słowotówrstwa znamy i podziwiamy od dawna. Doręczyciel na pewno do tej pory czuje się zaszczycony, że otworzyłaś przed nim nieznane obszary lingwistyki, składni, frazeologii, że o łacinie w kilkunastu egzotycznych językach nie wspomnę ;).
"Gruszka parchata"? Chodzi oczywiście o gruszkę irygacyjną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Stycznia 2008, 09:09:13
... Np: "Ty kaloryferze!" "Ty słoju niemyty!" "Ty gruszko parchata!"  ;D
Och jak przyjemnie  0:)  Mów do mnie jeszcze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Stycznia 2008, 13:12:42
Nie dość, że Bruxa, to kobieta.

No co Ty!Dopiero teraz mówisz! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Stycznia 2008, 15:10:35
Wy to jesteście najprawdopodobniej pijak i złodziej. Bo każdy pijak to złodziej.
A wątek schodzi na (he he) psy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Lutego 2008, 12:45:38
Coś drgnęło. Oto edukacyjny zestaw do robienia świątecznej zapiekanki z mąki i... No właśnie: przyglądając się uważnie mozna znaleźć dość nieortodoksyjny, ale jakże w duchu Maryli P., skład ciasta :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lutego 2008, 14:18:14
No ale skąd u Poszepszyńskich sól? Chyba, że pożyczyli od sąsiadów, przez dziurę w ścianie  ;D

Swoją drogą, jak to cudownie być dziewczynką. Można dostać w prezencie stolnicę z wałkiem. Albo żelazko i deskę. Ba widziałam nawet zabawkowy zestaw składający się z mopa i wiadra (i to nie byle gdzie, bo w głównym Smyku, przy Kruczej)... Wszystko po to, aby wprowadzić dziecko w tajemniczy i fascynujący świat kobiet. Pranie, sprzątanie, prasowanie... Przygodo, ahoj!  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lutego 2008, 14:48:54
No ale skąd u Poszepszyńskich sól? Chyba, że pożyczyli od sąsiadów, przez dziurę w ścianie  ;D
Ba, a skąd oni tyle szklanek by wzięli? Ciekawe czy ten przepis da się przerobić z wykorzystaniem słoików  :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Lutego 2008, 15:14:35
No ale skąd u Poszepszyńskich sól? Chyba, że pożyczyli od sąsiadów, przez dziurę w ścianie  ;D
Ba, a skąd oni tyle szklanek by wzięli? Ciekawe czy ten przepis da się przerobić z wykorzystaniem słoików  :-\

Połowa szklanki by się może znalazła ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lutego 2008, 19:40:13
No ale skąd u Poszepszyńskich sól? Chyba, że pożyczyli od sąsiadów, przez dziurę w ścianie  ;D

Swoją drogą, jak to cudownie być dziewczynką. Można dostać w prezencie stolnicę z wałkiem. Albo żelazko i deskę. Ba widziałam nawet zabawkowy zestaw składający się z mopa i wiadra (i to nie byle gdzie, bo w głównym Smyku, przy Kruczej)... Wszystko po to, aby wprowadzić dziecko w tajemniczy i fascynujący świat kobiet. Pranie, sprzątanie, prasowanie... Przygodo, ahoj!  ;D
No no no!
Nie tylko kobiety się tym zajmują...
Co prawda czasowo, ale zawsze! (i najprawdopdobniej cyklicznie)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Lutego 2008, 10:20:06
O porażającym piractwie wśród... księży donosi Interia:

Polscy księża coraz częściej ściągają gotowe homilie z internetu i odczytują wiernym jako własne. Ten proceder ma ukrócić wydana właśnie książka "Ściągać czy nie ściągać?".

Czego się z niej dowiedzą duchowni? Że przywłaszczanie cudzych tekstów jest nie tylko niemoralne, ale też karalne, pisze "Dziennik".

Brak pomysłów, przepracowanie skutkujące brakiem czasu na refleksję, zwykłe lenistwo - to powody, dla których polscy kapłani głoszą z ambony kazania znalezione w internecie lub specjalistycznych pismach. Robią to także dlatego, że nie mają świadomości, iż popełniają przestępstwo. "To zjawisko staje się coraz powszechniejsze", mówi współautor książki, ks. prof. Wiesław Przyczyna i tłumaczy, że "Ściągać czy nie ściągać?" ma budzić sumienia i świadomość kapłanów.


Całość tu:

http://fakty.interia.pl/news/siodme-nie-kradnij-takze-kazan,1058847/459fbcd9e6596ca30970c5d3af707ac0

Nieodparcie przypomina mi się tutaj fragment piosenki Czerwonych Gitar: "...kto Tuwima wiersze pisał, jako swoje tobie wysłał, la la lala la..." :) Ciekawe czy po wprowadzeniu wspomnianych w artykule obostrzeń, pojawią się licencje, patenty i kopyrajty na kazania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lutego 2008, 10:22:32
O porażającym piractwie wśród... księży donosi Interia:

.... Ten proceder ma ukrócić wydana właśnie książka "Ściągać czy nie ściągać?".



Obowiązkowo zakupiona do wszystkich domów pu.. wróć agencji towarzyskich i stosowana jako instrukcja wewnętrzna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2008, 15:44:56
Może, tradycyjnie już, biją sie o złotą patelnię? ;)
Tytuł: Sport to... zdrowie?
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lutego 2008, 22:28:31
Sezon się kończy i niektórzy próbują coś osiągnąć w skokach narciarskich w nieco nieortodoksyjny sposób:

http://www.sport.pl/skoki/1,65075,4966477.html (http://www.sport.pl/skoki/1,65075,4966477.html)

Osobliwie smakowita jest kwestia:

"Olli, będąc w stanie nietrzeźwym, publicznie obraził kierownictwo ekipy podczas rozmów z dziennikarzami."

Nie podano niestety co konkretnie powiedział. Ale i tak przypomina mi się niezapomniany "Dziennik Trenera" i takie zdanie:

"Zawodnik Maca Stefan skarcił kelnera nogą".

:)
Tytuł: Odp: Sport to... zdrowie?
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lutego 2008, 06:13:14
... Stefan skarcił kelnera nogą".
No no. No no no no!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2008, 11:00:37
No ale generalizować może tylko generał ???
Odgrzebuje stary wpis Stefka, bo mi sie przypomniał pewien dowcip, a ponieważ dzieje się w Rosji, więc jest najprawdopodobniej z życia wzięty.

Czy syn pułkownika może zostać generałem?
Nie może, bo generałowie także mają synów.


I teraz już wiemy, dlaczego liczba genarałów stale wzrasta, także podczas pokoju.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Marca 2008, 10:11:36
Sam nie wiem...  Czyżby to był... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2008, 15:19:31
Nareszcie! Wiemy jak wyglada Stefek! Stwierdzam jednak autorytatywnie, że na tym zdjęciu jest nie za bardzo do siebie podobny... Może dlatego, że nie w płaszczu, a w garniturze?
Zaś żądaniai z plakatu, to zuprłnie nas nie zakoczył.
Stefek ma więc nową ksywę: chłopiec z plakatu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Marca 2008, 18:39:35
Faktycznie,z twarzy podobny zupełnie do nikogo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Marca 2008, 18:56:49
Teraz uwaga. Będzie serio. Cisza tam w ostatnim... Dziękuję.

Współczesny świat stawia przed nami zupełnie nowe wyzwania. Rosnące zanieczyszczenie środowiska, przeludnienie naszej planety, narastający po raz kolejny wyścig zbrojeń czy wreszcie problemy związane z żywnością genetycznie modyfikowaną budzą coraz większe obawy. Jakże niesłusznie! Co najmniej ostatnie z ww. zagadnień dostarczyć nam może również prostej, niewybrednej i nieco koszarowej, ale jakże jednocześnie świeżej, ostrej i zabawnej rozrywki! Mały przykład *) :

http://www.allegro.pl/item324667002__ostre_pieprzenie_za_pol_ceny_papryfiutki.html (http://www.allegro.pl/item324667002__ostre_pieprzenie_za_pol_ceny_papryfiutki.html)

Swoją drogą to ciekawe czyich genów tutaj użyto?

*) Oglądajcie może po 23-ciej, czasy takie że nie wiadomo czy się ktoś nie przyczepi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Marca 2008, 20:56:17
Swoją drogą to ciekawe czyich genów tutaj użyto?

Ciekawe, kto zapylał?  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Marca 2008, 21:01:33
Ciekawe, kto zapylał?  ;D

To się robi tą, no... pepitką. Czy tam pipetką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Marca 2008, 22:18:39
Pierwszy raz słyszę, żeby to nazywać pipetką... No ale ja tam nie wiem, chłopaki, wy pewnie w tej materii macie więcej do powiedzenia  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Marca 2008, 06:21:32
Maurycy! Nikt cie nie pyta o zdanie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Marca 2008, 18:52:58
Zgodnie z tematem wątku

Kobieta "przyrosła" do deski sedesowej na 2 lata
Trzydziestopięcioletnia kobieta, która tak długo siedziała na toalecie w mieszkaniu swego przyjaciela, że aż "przyrosła" do deski, cierpiała z powodu fobii. Jak twierdzi jej przyjaciel bała się wyjść z łazienki.
- Jest dorosła. Sama podejmuje decyzje. Przyznaję, powinienem wcześniej poprosić by ktoś jej pomógł. Ale po prostu za szybko przyzwyczaiłem się do takiego, a nie innego stanu rzeczy - powiedział Kory McFarren.

Przypadek kobiety odbił się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych po tym, jak Bryan Whipple, szeryf hrabstwa Ness, w którym mieszkała kobieta opowiedział jej historię, dodając, że skóra kobiety, która przez dwa lata nie wstała z toalety, aż obrosła wokół deski sedesowej. - Musieliśmy podważyć deskę sedesową i oderwać ją od muszli. Była przyrośnięta do skóry kobiety. Usunęli ją dopiero operacyjnie lekarze w szpitalu. Trzydziestosześcioletni przyjaciel kobiety powiedział, że nie jest pewien jak długo Pam Bobcock nie wychodziła z łazienki, bo jak mówi "czas tak szybko płynął, że całkowicie stracił rachubę". Twierdzi także, że fobia, na którą cierpi jego przyjaciółka, to efekt tego, że w dzieciństwie była bita.

- To stało się bardzo szybko. Pewnego dnia weszła do łazienki i była w niej trochę dłużej niż zwykle. Następnego dnia jeszcze dłużej. A w końcu wbiła sobie do głowy, że już tam zostanie, bo to dla niej najbezpieczniejsze miejsce - powiedział Kory McFarren. Dodaje, że kobieta normalnie poruszała się po łazience, kąpała się, i przebierała w ubrania, które jej przynosił.

Przynosił jej także jedzenie i picie, rozmawiali i utrzymywali normalne kontakty – tyle, że wszystko odbywało się w łazience. McFarren zdecydował się zadzwonić na policję pod koniec ubiegłego miesiąca, gdyż zaczął się martwić. Według jego słów Babcock zachowywała się dziwnie, jakby zupełnie nie wiedziała co się wokół niej dzieje.

To co zastali ratownicy, gdy weszli do łazienki wprawiło wszystkich w osłupienie i wywołało prawdziwe poruszenie. Jak ujawnił szeryf Whipple ubrana kobieta, z szortami opuszczonymi do połowy ud siedziała na toalecie. Była wyraźnie zdezorientowana, a jej nogi wyglądały tak jakby cierpiała na zanik mięśni.

- Nie była przyklejona, nie była przywiązana. Jej ciało po prostu fizycznie tworzyło całość z deską sedesową. Wiem, że trudno sobie to wyobrazić. Mnie nadal trudno jest w to uwierzyć.

Początkowo kobieta nie chciała nawet słyszeć o pomocy lekarskiej, jednak ratownicy i jej przyjaciel wspólnie zdołali ją przekonać, że powinna pojechać do szpitala.

- Powiedziała, że nie potrzebuje żadnej pomocy, że czuje się dobrze, i że nie chce wychodzić z łazienki - powiedział Whipple i dodał, że prokurator stanowy rozważa, czy nie postawić zarzutów przyjacielowi kobiety. Kory McFarren, który pracuje w sklepie z antykami, twierdzi, że opiekował się swoją przyjaciółką przez szesnaście lat, które wspólnie spędzili. Zarzeka się, że codziennie próbował ją przekonać, by wyszła z łazienki. Zawsze ponoć odpowiadała mu to samo - "być może jutro".

Lekarze ze szpitala w Wichita określają stan kobiety jako dobry. Ma ona jednak infekcję nóg i tak poważne uszkodzenie nerwów, że niewykluczone, że do końca życia będzie się poruszać na wózku inwalidzkim. Kobieta nie chce na razie współpracować z policją i ekipami dochodzeniowymi.

James Ellis, sąsiad Babcock, który zna ją od dziecka, twierdzi, że nie widział jej przez co najmniej sześć ostatnich lat. Dodaje, że miała trudne dzieciństwo. Jej matka zmarła gdy była mała, a gdy była nastolatką bardzo rzadko pozwalano jej wychodzić z domu. - Nie dziwi mnie to co się stało. Dziwi mnie jednak, że zareagowano na to tak późno - dodaje Ellis.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Marca 2008, 19:28:20
Oto pochodząca z niezawodnego Joemonster.org politycznie poprawna wersja bajki o Czerwonym Kapturku:

http://www.joemonster.org/art/8912/Politycznie-poprawna--bajka-o-Czerwonym-Kapturku (http://www.joemonster.org/art/8912/Politycznie-poprawna--bajka-o-Czerwonym-Kapturku)

Na zachętę mały fragment:

Czerwony Kapturek powędrował główną ścieżką. Niestety, ponieważ status wyrzutka ze społeczeństwa uwolnił wilka od niewolniczej wierności sztampowemu, zachodniemu stylowi myślenia, znał on szybszą drogę do domku babci. Wtargnął do domu i pożarł staruszkę, co było czynem całkowicie przyjętym dla mięsożercy takiego, jak on. Następnie, nieskrępowany sztywnym, tradycyjnym sposobem postrzegania kobiecości i męskości, nałożył nocny strój babci i wpełznął do łóżka.

Oraz komentarz redakcji JM:

Jest fragment książki "Politically Correct Bedtime Stories" Jamesa Finn Garnera, który wpadł na szatańsko genialny  pomysł - w czasach szalejącej i zataczającej coraz szersze kręgi manii politycznej poprawności, zadał sobie pytanie jak wyglądałyby stare i znane bajki, które tworzyliby piewcy nowego ładu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Marca 2008, 21:16:51
Znalazłam to na ebayu. W opisie sprzedawca podał Age level: 8-12 
Wcześnie się ta młodzież na Wyspach rozwija... ;D

edit: drugi co prawda napisał, że książka jest dla Young Adults, ale za to umieścił w kategorii Nursery Rhymes  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2008, 23:30:06
Tak, czy siak dobre. Chociaż, nie chwaląc sie, od dawna wykazujemy na tym forum polityczną niepoprawność politycznej poprawności.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 21 Marca 2008, 00:48:53
A co to jest ta cała "poprawność"? Ktoś ją kiedyś widział? Naprawdę ona istnieje?  ???

   :-X
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Marca 2008, 10:01:50
Właśnie dostałem takiego maila:
Dzień dobry!
    Dziekuję za informację! Niestety potrzebny mi jest adres meilowy i o
taki proszę. W przesłanej informacji adresu nie ma!
Pozostaję z szacunkiem.
...i

To nie jest żart.
Wysłałem gościowi maila żeby wiedział jak się kontaktować i dostałem taką odpowiedź.
Życie przerasta najśmielsze wyobrażenia
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2008, 10:04:54
Cóż, może po prostu zapomniałeś dołączyć do postu ten adres mailowy? Sprawdź dokładnie... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Kwietnia 2008, 22:20:56
Ta historia nie kończy się dobrze, ale pod pewnymi względami przypomina przygody dziadka JAcka w Mandżurii w niezapomnianym 1905...

Po godzinie 17.00 jeden z mieszkańców zadzwonił na policję z kolejną niepokojącą informacją. Jak wynikało ze zgłoszenia, w stodole znalazł zwłoki mężczyzny.

(...)

Według relacji Petera C., który wybrał się na wycieczkę do Polski i na Litwę, zgubił się na drogach powiatu łańcuckiego i dokładnie nie pamięta, jak znalazł się nad rzeką. Zszedł nad wodę, aby się umyć, ale poślizgnął się i wpadł do Wisłoka. Przepłynął pewien dystans z nurtem rzeki aż udało mu się wyjść na brzeg. Zdjął z siebie mokre ubrania, pozostawił je na brzegu i udał się w kierunku najbliższych zabudowań. Tu wszedł do stodoły i tam wyczerpany zasnął.

Obudził go dopiero właściciel budynku, który o niczym nie wiedząc chciał widłami nabrać słomy. Wystraszony i osłabiony, a w dodatku draśnięty widłami Niemiec leżał cicho, przez co gospodarz sądził, że są to zwłoki. Mężczyzna został przewieziony do szpitala.


Całość tu: http://wiadomosci.onet.pl/1725333,11,item.html (http://wiadomosci.onet.pl/1725333,11,item.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Kwietnia 2008, 22:40:21
Typowa w świecie przyrody strategia surwiwalowa - jak te żuczki, co udają trupa żeby ich ptaszek nie zjadł. Jestem nieświeży, nie ruszaj mnie, nie warto.  :P
A może ten Niemiec rzeczywiście był trochę nieświeży? Skoro nie pamięta jak wpadł do Wisłoka to musiał być co najmniej wczorajszy  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2008, 06:18:18
Gdzie Litwa, a gdzie Łańcut?
A zresztą Niemiec w Łańcucie? To prowokacja i kolejny antysemicki incydent!
No chyba że Niemiec skosztował wyrobów miejscowej fabryki.
Oj tam, Łańcut, Leżajsk - jaka to różnica?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Kwietnia 2008, 12:47:09
Gdzie Litwa, a gdzie Łańcut?

To on szedł w końcu na Malbork czy na Frombork?  ;D
http://youtube.com/watch?v=ieRvg_gBJuo&feature=related (http://youtube.com/watch?v=ieRvg_gBJuo&feature=related)



No chyba że Niemiec skosztował wyrobów miejscowej fabryki.
Oj tam, Łańcut, Leżajsk - jaka to różnica?

Co najmniej trzydzieści parę procent ;D
http://www.polmoslancut.com.pl/ (http://www.polmoslancut.com.pl/)
http://www.grupazywiec.pl/grupa/glowne_marki/?f=403 (http://www.grupazywiec.pl/grupa/glowne_marki/?f=403)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Kwietnia 2008, 10:14:09
Na niezawodnym joemonster.org znajdujemy dziś listę najciekawszych zawodów.

Preambuła:

Plucik pisze: Pracuję w firmie, gdzie na co dzień spotykam się z zaświadczeniami o zatrudnieniu. W tych właśnie zaświadczeniach jest ręcznie wpisywany zawód. Oto jedne z ciekawszych, które udało mi się zebrać wraz z moimi współpracownikami

Kilka najciekawszych (jak dla mnie):

monster instalacji
zatacznik
właściwy słodownik
kierowca zwiadowca
monter pucharów
pomocnik kalibracji jelit
walcownik gumy (sic!)

Więcej tu: http://www.joemonster.org/art/9010/107-najdziwniejszych-polskich-zawodow (http://www.joemonster.org/art/9010/107-najdziwniejszych-polskich-zawodow).

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Kwietnia 2008, 16:48:08
A kierowca bombowca?  ;D
Że nie wspomnę o sekserze, jednym z najmniej seksownych zawodów na świecie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2008, 18:08:47
A ja przypomnę za Kabaretem Elita inny ciekawy zawód:
ciągarka drutu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Kwietnia 2008, 13:39:45
Z innej acz pokrewnej beczki. Dość przypadkowo udało mi się jakiś czas temu zobaczyć swego rodzaju "księgę kodową" rozmaitych schorzeń z numerami do celów - chyba - statystycznych. Zwykle człowiek styka się z kilkoma tego rodzaju numerami gdy pan doktor wpisuje mu je na L4. Jednak lista zawiera również pozycje wielce egzotyczne. Mój nr 1 to "Rana zadana mieczem, szpadą lub sztyletem". Co ciekawe, mimo że są tam rany od broni palnej, to nie ma takich zadanych bronią obuchową (maczuga, morgenstern, cep bojowy czy współczesny bejsbol).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Kwietnia 2008, 20:50:08
A czy nasza pospolita, przaśna siekiera to także broń obuchowa?
A jak buch babe w brzuch to jak to można zakwalifikować?
Podrzuć księgę kodów chopie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2008, 01:42:07
A czy nasza pospolita, przaśna siekiera to także broń obuchowa?
To chyba zależy z której strony spojrzeć lub chwycić, przy czym uchwyt ze strony obuchowej powoduje spojrzenie na stronę ostrą i odwrotnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Kwietnia 2008, 07:52:12
Dzisiaj w wiadomościach o 7:00 w Trójce był wywiad z żołnierzami w Afganistanie. Narzekali oni otóż, iż nic lub niemal nic się im nie dostało przy rozdziale nagród, a wszystko "zagarnął bezpośredni przełożony jednego z nich" (sic! - ciekawe jaki miał stopień?). Gdyby słuchali pouczającego odcinka "R.P." o znalezieniu bodajże trzydziestu wyjątkowo rozciągliwych japońskich prezerwatyw i ich podziale przez kaprala Jedziniaka, to wiedzieliby, że bezpośredni przełożeni tak już niestety mają, co najmniej od niezapomnianego roku 1905 włącznie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 30 Kwietnia 2008, 12:21:09
Kurcze Baader zadziwiasz mnie.

Te hasła na pedii, których istnienia bym nawet nie podejrzewał, a teraz wątek o prezerwatywach, którego w tej chwili nie mogę umiejscowić w żadnym z odcinków. Muszę więcej i częściej słuchać Rodziny... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Kwietnia 2008, 13:15:35
Kurcze Baader zadziwiasz mnie.

Te hasła na pedii, których istnienia bym nawet nie podejrzewał, a teraz wątek o prezerwatywach, którego w tej chwili nie mogę umiejscowić w żadnym z odcinków. Muszę więcej i częściej słuchać Rodziny... ;)

Bardzo mnię jest miło. Fakt faktem, że nie pamiętam w którym konkretnie odcinku występowały wspomniane prezerwatywy. Pamiętam, że były żółte i kapral zatrzymał sobie lwią część, a dziadkowi dał jedną czy dwie. Reszta oddziału musiała się obejść, powiedzmy, smakiem :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 30 Kwietnia 2008, 23:46:51
Masz dżema - to jest konkretna sprawa, a nie jakieś pitu-pitu. Sam zapuściłem się ostatnio w dodawaniu czegokolwiek na pedię, ale to po tym, jak napisałem konkretne i całkiem (jak na mój gust) dobre streszczenie odcinka, co zajęło mi sporo czasu i... skasowało mi się bez zapisania :(
Ale jak trauma minie, to dodam parę hasełek może... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Maja 2008, 01:36:52
Fakt faktem, że nie pamiętam w którym konkretnie odcinku występowały wspomniane prezerwatywy. Pamiętam, że były żółte i kapral zatrzymał sobie lwią część, a dziadkowi dał jedną czy dwie. Reszta oddziału musiała się obejść, powiedzmy, smakiem :)
Również oddając Baaderowi, co baaderowskie, zastanawiam się jednak, który fragment prezerwatywy stanowi tę jej mityczną lwią część? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Maja 2008, 22:40:41
Z policyjnego forum dyskusyjnego, via niezawodny joemonster.org

Miałem najśmieszniejszą interwencję w historii.
Noc około godz.1.00 dzwoni sołtys wsi odległej od fabryki z 10 km, że obok miejscowości siedzi UFO. Pakujemy się do Nysy i z ciekawości Pomocnik Dyżurnego (stary chłop o wielkiej posturze). Jedziemy do tej miejscowości a tam szok.Chyba cała wiocha wyległa i patrzą w pola. W odległości chyba 1,5 km na polu faktycznie siedzi UFO.  Widzę, że co jakiś czas się przemieszcza, jest super oświetlone, nawet zarysy chodzących ufoli widać. Z wioski każdy się boi więc ruszamy w kierunku UFO w trójkę. Jednak za nami zostaje w tyle bo z natury był strachliwy ten Pomocnik Dyż. W pewnym momencie zaczynamy biec. Nagle z tyłu słyszę głos Pomocnika-Ratunku chłopaki mają mnie Ratunku. Zawracamy świecimy latarkami a nasz Pomocnik siedzi po pas w jakimś bajorze. Cały mundur w błocie i drze się Ratunku. Pomogliśmy mu wyleźć i już jesteśmy blisko UFO. Skóra mi cierpnie. Podchodzimy a to Specjalny Pociąg Remontowy z Gdyni który w nocy naprawiał tory. Była to linia jednotorowa i mógł pracować tylko w nocy. Pomocnika odwieźliśmy do domu aby się przebrał. W domu żona do niego mówiła
- Taki stary a taki głupi.


Ciekawe czy ufoludki porozumiewały się "trt rrt ttrt trtr"??

Więcej tu:

http://www.joemonster.org/art/9218/Historie-z-forum-policyjnego-II (http://www.joemonster.org/art/9218/Historie-z-forum-policyjnego-II)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Maja 2008, 06:16:56
No opowiastka palce lizać.
Można z niej zrobić prawie książkę...
Takie to lubimy!
Bravou Yasiu!
A duch może coś w tym temacie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2008, 07:41:02
Wzruszył mnie poziom subtelności tego humoru. Zwłaszcza ta historia o pani Dance  ;D
Dobrze, że u nas woźne nie troszczą się aż tak bardzo o nauczycieli, bo by się nam zawód sfeminizował jeszcze bardziej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Maja 2008, 08:31:45
Wzruszył mnie poziom subtelności tego humoru. Zwłaszcza ta historia o pani Dance  ;D
No cóż, lubiła orzeszki ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Maja 2008, 18:19:04
Otrzymałem takie pisemko.
Zgaduj zgadula jaka to firma to mnie przysłała?
Edit
Nie ma wafla andruta - nie zgadniecie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Maja 2008, 16:45:08
Nie zgadniemy, więc dyplomatycznie zmieniam temat.
Z cyklu Czego to ludzie nie wymyślą: http://www.nikkoamerica.com/nhe/dvd_projector_video.html (http://www.nikkoamerica.com/nhe/dvd_projector_video.html)


PS: Stefan, a nie jestże to nasz ulubiony zawijas &? Oni ostatnio tak bardziej frontem do klienta...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Maja 2008, 18:58:09
Ciepło, ciepło, nie spodziewałem się tego po Was (Bruksa)
A najśmieszniejsze jest to, że ja już nie jestem ich klientem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: andrzej74 w 29 Maja 2008, 09:19:24


http://pl.wikipedia.org/wiki/Polscy_samozwa%C5%84cy

Okazuje się, że obecnie też można otrzymać nadanie tytułu arystokratycznego albo i całe księstwo (łódzkie). Może byśmy tak zrobili zbiórkę, tak ze 60 złotych i nabyli akt nadania tytułu hrabiowskiemu obywatelowi Jackowi Marii Poszepszyńskiemu? Tytuł książęcy byłby zapewne trochę droższy, a „Jacek Maria hrabia Poszepszyński" brzmi akuratnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Maja 2008, 13:59:07
Jakże szlachetna, nomen omen, inicjatywa  ;D
Ja się mogę zrucić.

Swoją drogą porażająca jest skromność charakterystyczna dla (nie)prawdziwych arystokratów.
Jego Królewska Wysokość Wielki Książę Wierzchowski , z Łaski Boga i Woli Narodu Regent Polski i Polskiego Ruchu Monarchistycznego, Wielki Kniaź Ukrainy-Rusi, Kniaź Imperium Rosji, Emir Tatarów, Kawaler Orderu Regencji na Wielkiej Wstędze z Gwiazdą, Kawaler Wielkiej Wstęgi Orderu Świętego Stanisława I klasy, Wielki Mistrz Zakonu Rycerzy Polskiej Korony etc. etc.

LOL
Dziadkowi Jackowi do tytułu koniecznie trzeba by wpisać Kawaler Orderu Zaskrońca Elektrycznego na Wielkiej Tasiemce z Guzikiem.  ;D
Ale wszystkich przebija gościu skromnie i krótko nazywający siebie Zbawca  ;D Zawsze mi się zdawało, ze na ten tytuł to kto inny ma copyrighta. 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Maja 2008, 15:15:22
Boższsz... Nieprawdopodobne, że są tacy... Mnię się osobliwie podoba tytuł Wysoki Kapłan Słońca. Jakoś tak się aztecko - inkasko kojarzy. Ciekawe czy gdyby przejął w swoim czasie władzę to stolicę mielibyśmy w Machu... Macchu... No wiecie: makczu pikczu?

Widać też jednak bardziej realistyczne, rynkowe podejście do tematu:

Książę, VIII Wielki Mistrz Orderu Świętego Stanisława, działa w Colchester i zajmuje się przyznawaniem Orderu Świętego Stanisława. - no i wszystko jasne. Od czasu do czasu sobie przyzna i jakoś wiąże, by tak rzec, koniec (pasa słuckiego?) z końcem.

Fascynujące są też owe "etc. etc." po czterech linijkach tytułów. Co tam może być? Pewnie jakieś pomniejsze tytuły: Krajczy Nowojorski, czy Wielki Łowczy Powiatu Tarnowskiego.

Trudno też nie odnieść po lekturze wrażenia, że mija mnie jakaś wielka polityka, a ja (kawał powiedzmy sobie szczerze chama w porównaniu z licznymi wymienionymi Xiążętami) w ogóle tego nie zauważyłem. O proszę:

Uległy likwidacji księstwa : Księstwo Śląskie, Pomorskie, Cieszyńskie i Małopolskie. Pozostało tylko Wrocławskie, które obecnie jest wewnętrznie skłócone. - no proszę!

Baader (herbu Kot na Puszczy etc, etc)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Maja 2008, 15:25:25
Jeeeezu, a co z Mazowszem? Ja tu tymczasowo mieszkam, niepokoi wiec mię jego nieuregulowany status. Na liście zlikwidowanych nie ma (swoją drogą, jak wy to odbieracie w Małopolszcze, że ją zlikwidowali?), a istnieć nie istnieje, bo wszak istnieje tylko Księstwo Wrocławskie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Maja 2008, 15:32:18
To faktycznie pewien problem - wygląda na to, że staliśmy się po prostu na powrót dzikimi i niebezpiecznymi krainami niczyimi. I tu się pojawia z kolei pole do popisu dla (jeśli jest reaktywowana, a niemal na pewno jest, bo taki jest trynd) Ligi Morskiej i Kolonjalnej - można kolonizować aż miło. W Końcu zdaniem ministra J. Becka polskie kolonie zaczynały się przed wojną już w Rembertowie :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2008, 13:57:40
Ciekawe rzeczy... na przykład niejaki Zbigniew Roliński (ur. 1949) założyciel i przewodniczący partii politycznej Praca Zdrowie Ekologia i Wolnego Radia Polska, które propagują idee ekonacjonalistyczne, antysyjonistyczne, antyglobalistyczne i antyklerykalne.
Fascynujące, co to są idee ekonacjonalistyczne?
Czyli Żyd, jak to sie zdarza, z przekonania globalistyczny syjonistyczny internacjonalista, który ma nieszczęście być klerykałem, ma absolutnie przechlapane u pana Rolińskiego? Biedy Alan Greenspan :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Czerwca 2008, 20:38:54
Ba... Albo taki np Woody Allen, wg niektórych jedyny na świecie Żyd - antysemita... Pewnie ma u tego pana j.w.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: andrzej74 w 05 Czerwca 2008, 10:37:20

ordynacja kaliska dla dziadka? a co!
Tytuł: Opowieść z życia wzięta (czyli z radia)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Czerwca 2008, 08:08:54
PR, program III
W związku z rosnącymi cenami ropy, rząd (a w jego imieniu JE Pawlak W.) zastanawia sie, nad opłacalnością otrzymywaniem benzyny z węgla kamiennego.
Powołana została komisja, która ma opracować koncepcje projektu instalacji zagazowywania węgla.
Fabryka ma powstać w... Oświęcimiu.
No tak, tradycje są...
Ciekawe tylko, czy do projektu zaproszeni zostaną niemieccy specjaliści.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Czerwca 2008, 12:39:22
Byłbyż to dziadek Jacek??

64-letni Australijczyk, który zmotoryzowanym wózkiem inwalidzkim wybrał się autostradą z wizytą do przyjaciela, zasnął po drodze, najwyraźniej pod wpływem alkoholu - poinformowała w poniedziałek australijska policja.

Więcej tu:

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/pijany-inwalida-na-autostradzie,1133284/e24f598ce971420de28e95f0de867f87 (http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/pijany-inwalida-na-autostradzie,1133284/e24f598ce971420de28e95f0de867f87)

Na szczęście nie natknął się na ciężarówkę marki Zubr!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z pracy)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Czerwca 2008, 13:36:19
Kolega wrócił z Belgii i miał do oddania 246 euro.
Likwidatura przyjęła 245 euro, odmówiła przyjęcia monety 1 euro.
Kolega będzie obciążony na pasku kwotą 1 euro.
No bo wie pan, co my zrobimy z 1 euro?
Na pytanie jak w związku z tym rozliczyć się z kwoty 246 euro nie uzyskał odpowiedzi.
Mała rzecz, a cieszy... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z pracy)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Czerwca 2008, 14:14:16

Kolega będzie obciążony na pasku kwotą 1 euro.

No to jakoś da radę to nosić, nawet na szyi . Jakby go tak obciążyli 1kg  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Czerwca 2008, 15:43:26
Na szczęście nie natknął się na ciężarówkę marki Zubr!!
I tak przejechałby pod spodem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z pracy)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Czerwca 2008, 16:27:43
Kolega wrócił z Belgii (...)

Moja druga połowa wróciła niedawno od Żygabitów z konferencji. Przed wejściem na konferencję żygabiccy organizatorzy (les organisateurs) zażyczyli sobie zobaczyć dokumenty uczestników, celem wydania legitymacji uprawniającej do wejścia na teren (i konsumpcji w bufecie). Ponieważ jeden z kolegów mojej drugiej połówki nie mógł się  doszukać dowodu osobistego (bo najprawdopodobniej już się  zaczął aklimatyzować, mimo że jeszcze nie był w bufecie), więc nonszalancko rzucił na stół prawko. No i teraz może się pochwalić legitymacją, z której wynika, że jednym z uczestników konferencji był niejaki Messieur Prawo Jazdy, de Pologne  ;D

Jak to Stefan powiedział, mała rzecz, a cieszy  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Czerwca 2008, 06:40:00
Oryginalne, Stefan nic od siebie nie dodał. Czysta vklejka

Koncern Fiat oficjalnie przeprosił w piątek Chiny za telewizyjną reklamę najnowszego modelu Lancii Delty z udziałem amerykańskiego aktora Richarda Gere'a, praktykującego buddysty, zaprzyjaźnionego z dalajlamą i głośnego krytyka chińskiej polityki wobec Tybetu. Fiat przyznał, że reklama może "urazić wrażliwość narodu chińskiego".

Piękne, nie?
A kto nas przeprosi za reklamy...
No właśnie, jakieś pomysły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Czerwca 2008, 08:22:53
Wszystkie koncerny piwne, za reklamy dzielone w swoim czasie na pół. To się nazywało w czasach szkolno - studenckich "robieniem smaka" i było uważane za wyjątkowo nieetyczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Czerwca 2008, 08:40:26
Fiat właśnie, za niesławną reklamę o historycznych symbolach. Tę, w której okazało się, że mamy wspólną historię z Chińczykami właśnie (wmontowane zdjęcia z placu Tiananmen)  ;D
Były zresztą różne narodowe wersje tej reklamy - ciekawe, czy w chińskiej też użyto wiadomych zdjęć? Czy wmontowano im raczej skoty i koksowniki z Placu Defilad?  ;)
Tytuł: Opowieść z życia wzięta (czyli z pracy)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Czerwca 2008, 09:45:20
A u nasz w firmie ma być dziś JE panie Waldku, pan się nie boi
Niby firma prywatna, a przygotowania jak za Gierka.
Nie było takich, jak był nawet Edgar.
Dziś rano (przed 6) nie mogłem się dostać do biura, bo trawa jeszcze nie obeschła. (Nieqmatym dodaje, że nie obeschła od malowania, a nie od rosy).
Jedyne dobre to to, że jak prezes zajrzał do mojego biura, spojrzał na mnie i rzekł do swojej świty
- Tu nie, tu nie wprowadzamy.  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Czerwca 2008, 15:17:04
JE Panie Waldku to przecież w końcu wyższy urzędnik, od Gosia, znaczy. Od Gosia każdy urzędnik jest wyższy...
Ale żeby miał alergię na koty to nie wiedziałam.  ;)
Tytuł: Opowieść z życia wzięta (czyli z radia)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Lipca 2008, 07:23:35
Za Trójką:
W Holandii zakazano palenia papierosów (tytoniu) w lokalach. I teraz będzie ciekawe:
Marychę można palić dalej (byle nie była wymieszana z tytoniem).
Czy ja muszę coś jeszcze wymyślać???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lipca 2008, 07:29:20
Ależ to logiczne - dym z marychy mniej szkodzi otoczeniu  ;D

Czy ja muszę coś jeszcze wymyślać???
Musisz. Bo skąd by świat brał takie genialne pomysły, jak nie od ciebie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Lipca 2008, 08:14:23
Jakkolwiek nic a nic psiakostka fajczorzy mi nie żal, to nie sposób dostrzec tu pewnego o...pienia. Niezależnie od ustroju, sojuszy, religii,  itp. państwa świata czerpią niemałe zyski z regulacji sprzedawania tytuniu, którego konsumpcję (i przy okazji absorbcję asfalciku w płucka) ograniczają prawami niemal takimi jak dotyczącymi posiadania broni. Gdzie tu sens, gdzie tu logika? Może można by na faje zamontować jakieś katalizatory?? Maurycy jako chomik (chemik) z pewnością cośtakiego by skonstruował, na bazie chemikaliów pana Sobieskiego :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 01 Lipca 2008, 22:09:49
Ja tam też wolę Maryśkję, od papierochów, co to bez wątpienia szkodzą bardziej otoczeniu, a i samemu palaczowi chiba też...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Lipca 2008, 21:37:38
Pewnie!Ja też wolę Maryśkę,szczególnie jeśli będzie filigranowa,ładna i chętna. 0:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Lipca 2008, 11:57:08
Ortodoksyjny sąd rabinacki w Jerozolimie formalnie zakazał wiernym korzystania z przenośnych odtwarzaczy multimedialnych MP4. Zdaniem sędziów urządzenia to narzędzia szatana, które ten wykorzystuje do namawiania ludzi do grzechu.
Zygfryd - wiesz coś o tym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 03 Lipca 2008, 13:27:00
Ortodoksyjny sąd rabinacki w Jerozolimie formalnie zakazał wiernym korzystania z przenośnych odtwarzaczy multimedialnych MP4. Zdaniem sędziów urządzenia to narzędzia szatana, które ten wykorzystuje do namawiania ludzi do grzechu.
Zygfryd - wiesz coś o tym?
Oczywista! Rabini już kiedyś sprzedawali koszerne telefony komórkowe (bez możliwości wysyłania sms-ów), to teraz czas na MP4. A co jak ktoś (na przykład ja ;D) wrzuci na takie mp4 muzykę jakiegoś blek metalowego zespołu (co to obcinają głowy baranom i podpalają kościoły), albo nagra sobie jakieś nieprzyzwoite filmy?

Mp4-kowym skrytożercom, mówimy stanowcze i zdecydowane ...TAK!  >:D >:D >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Lipca 2008, 14:03:43
Ortodoksyjny sąd rabinacki w Jerozolimie formalnie zakazał wiernym korzystania z przenośnych odtwarzaczy multimedialnych MP4. Zdaniem sędziów urządzenia to narzędzia szatana, które ten wykorzystuje do namawiania ludzi do grzechu.

I bardzo dobrze, bardzo!
I dlatego używam tylko i wyłącznie bezpiecznych odtwarzaczy MP3  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lipca 2008, 18:43:19
Ortodoksyjny sąd rabinacki w Jerozolimie formalnie zakazał wiernym korzystania z przenośnych odtwarzaczy multimedialnych MP4. Zdaniem sędziów urządzenia to narzędzia szatana, które ten wykorzystuje do namawiania ludzi do grzechu.

I bardzo dobrze, bardzo!
I dlatego używam tylko i wyłącznie bezpiecznych odtwarzaczy MP3  ;D

Dodajmy, że koszernych i słuchamy tylko koszernej muzyki i słuchowisk.
Koszerny, to znaczy prawidłowo - zgodnie z regułami religii zabity. Jak się zabija/przyrządza koszernie pierwszy lepszy odtwarzacz mp3, żeby go potem używać zgodnie ze starozakonnym prawem religijnym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Lipca 2008, 09:09:51
Aż sobie sprawdziłem (www.szukacz.pl - polecam, proszę mi tu nie zarzucać używania koszernych Googli :P ) listę dostępnych na polskim rynku koszernych produktów. Niektóre pozycje zadziwiają, w życiu bym nie podejrzewał o koszerność np pierwszych z brzegu moich ulubionych śledzi "Matjas". A tu proszę...

http://lauder.lodz.pl/images/stories/PDF/kosherlist.pdf (http://lauder.lodz.pl/images/stories/PDF/kosherlist.pdf)

Ale o odtwarzaczach i telefonach ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu nic nima. Zresztą zawsze podejrzewałem że mój iRiver nie jest kosher... Aj waj... :(.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Lipca 2008, 13:18:51
Eeech... jako inżynier (starej daty) muszę wy(t)łuszczyć, że społeczeństwo ślepo zakłada iż MP4 = MP3, co jest zdecydowanie mylnym błędem i prowadzi m.in. do koszernych nadużyć!
A Rabinów należy pochwalić za doskonałe rozeznanie na rynku multimedialnym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 07 Lipca 2008, 16:29:24
a ja mam mp6.66 i siem nie chwalem. (chociaż co ja właśnie zrobiłem?)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2008, 08:31:06
Koszerne jest w zasadzie to, co rabin uzna za koszerne. Pytanie - czy ktoś musi wobec tego uznać najpierw rabina za koszernego? I kto by to miał zrobić? Ot, dylemat w stylu paradoksu golibrody...

Co by jednak o ortodoksyjnych Żydach nie mówić, trzeba ich pochwalić za bezkompromiowe przywiązanie do tradycji. Wszak praojciec Abraham żadnych tam mp3 czy mp4 nie używał. Za to na pewno wcinał matjasy i chodził w takiej czapce...

(http://cache.daylife.com/imageserve/03HIfyj5mReCI/610x.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Lipca 2008, 09:30:41
Wszak praojciec Abraham żadnych tam mp3 czy mp4 nie używał.

A to zależy. Jeśli wierzyć teoriom popularnego drzewiej Ericha von Danikena (tak to się pisze?) to używał on rzeczy przy których mp4 to jest małe Miki. Otrzymanych oczywiście od braci z kosmosu.

Żal swoją drogą trochę różnych takich ekscytujących teorii / książek / filmów popularnych w schyłkowym PRLu - kto czytał przepisane ręcznie niesamowitym nakładem pracy "Życie po życiu" ten wie... Wspomniany E. v. Daniken, tajemnice Trójkąta Bermudzkiego, rozmaici cudowni uzdrawiacze przyciągający dzikie tłumy, odpis przepisu na Cudowne Panaceum Na Wszystko otrzymywane zdaje się z kwiatu paproci (nie no, żartuję: z pewnej niezwykle rzadkiej huby)...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2008, 09:50:45
Wszak praojciec Abraham żadnych tam mp3 czy mp4 nie używał.

A to zależy. Jeśli wierzyć teoriom popularnego drzewiej Ericha von Danikena (tak to się pisze?) to używał on rzeczy przy których mp4 to jest małe Miki. Otrzymanych oczywiście od braci z kosmosu.

Żal swoją drogą trochę różnych takich ekscytujących teorii / książek / filmów popularnych w schyłkowym PRLu - kto czytał przepisane ręcznie niesamowitym nakładem pracy "Życie po życiu" ten wie... Wspomniany E. v. Daniken, tajemnice Trójkąta Bermudzkiego, rozmaici cudowni uzdrawiacze przyciągający dzikie tłumy, odpis przepisu na Cudowne Panaceum Na Wszystko otrzymywane zdaje się z kwiatu paproci (nie no, żartuję: z pewnej niezwykle rzadkiej huby)...

Każdy chyba przechodził etap z tzw. historią alternatywną. Słynne książki Mostowicza i Znicza. Tyle, że teraz nie jest gorzej, a może nawet lepiej? Masa takich, za przeproszeniem, pozycji leży w księgarniach i to w różnych pozycjach. Tylko, kto to teraz ma czas czytać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lipca 2008, 09:57:54
E tam, Daniken, Mostowicz czy Znicz.
Rober Parzocha! To jest proza, ocierająca się o poezję.
A tak na poważnie, to najlepiej czyta się to, co się wcześniej samemu napisało  ;) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lipca 2008, 10:23:38
A dochtór Pająk? Przy jego tekstach nawet nasze forumowe gejzery kreatywności to twardy naukowy realizm  ;D A taki Daeniken to mu może najwyżej buty sznurować...

A pamięta ktoś cudowne tybetańskie grzybki hodowane w weku ze słodzonym mlekiem? Ech, to były czasy, dzisiaj za hodowlę podejrzanych grzybków...  :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2008, 11:28:13
A dochtór Pająk? Przy jego tekstach nawet nasze forumowe gejzery kreatywności to twardy naukowy realizm  ;D A taki Daeniken to mu może najwyżej buty sznurować...

A pamięta ktoś cudowne tybetańskie grzybki hodowane w weku ze słodzonym mlekiem? Ech, to były czasy, dzisiaj za hodowlę podejrzanych grzybków...  :-\
Czy te grzybki to aby nie opieńki? pytam, bo ja się raczej specjalizuję w zbieraniu grzybów, a nie w ich hodowaniu.
Tybetańskie grzybki - specjalistami od hodowania byli zapewnie chasydzcy rabini. Oczywiście po uprzednim ukoszernieniu hodowli. To jak się wydaje, przesadza, że grzybki te nie mogły być z wieprzowiny. Zresztą, wieprzowina w Tybecie? Przecież tam to mają co najwyżej jakcinę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: andrzej74 w 17 Lipca 2008, 11:44:14
A dochtór Pająk? Przy jego tekstach nawet nasze forumowe gejzery kreatywności to twardy naukowy realizm  ;D A taki Daeniken to mu może najwyżej buty sznurować...

ech, jak cudnie, że są na forum sympatycy doktora Pająka, wzruszony jestem

Najbardziej lubię tę jego opowieść, jak prześladujący go kosmici puścili mu zimną (zamiast ciepłej) wodę w prysznicu a w jego głowie rozległ się diabelski śmiech. ha-ha-ha
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2008, 11:45:38
A dochtór Pająk? Przy jego tekstach nawet nasze forumowe gejzery kreatywności to twardy naukowy realizm  ;D A taki Daeniken to mu może najwyżej buty sznurować...

ech, jak cudnie, że są na forum sympatycy doktora Pająka, wzruszony jestem

Najbardziej lubię tę jego opowieść, jak prześladujący go kosmici puścili mu zimną (zamiast ciepłej) wodę w prysznicu a w jego głowie rozległ się diabelski śmiech. ha-ha-ha
Jeżeli diabelski śmiech to ha-ha-ha, to szatański najpewniej bedzie brzmiał 6ha-6ha-6ha? Zygfryd?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2008, 09:37:59
Abstrahując od diabelskiego śmiechu...  >;D
Z życia wzięte, czyli z katalogu wysyłkowego Quelle: Inhalator z powietrzem morskim. Z 60 g specjalnej soli himalajskiej.  ;D

Swoją drogą, coś dziwnego ostatnio dzieje sie z geografią środkowej Azji - niedawno McCain nadmieniał coś o kłopotach na granicy iracko-pakistańskiej... Przyjdzie nam zrewidować atlasy. Całe szczęście, że na granicy polsko-chińskiej nadal spokój  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lipca 2008, 10:43:26
Abstrahując od diabelskiego śmiechu...  >;D
Z życia wzięte, czyli z katalogu wysyłkowego Quelle: Inhalator z powietrzem morskim. Z 60 g specjalnej soli himalajskiej.  ;D

Swoją drogą, coś dziwnego ostatnio dzieje sie z geografią środkowej Azji - niedawno McCain nadmieniał coś o kłopotach na granicy iracko-pakistańskiej... Przyjdzie nam zrewidować atlasy. Całe szczęście, że na granicy polsko-chińskiej nadal spokój  ;)
A pro po (apropo, a propo)/* geografii - Babrak O-bama też ma kłopoty z nią - nazwał Berlin miastem wolności.
Dobrze, że nie unii wolności.
A może?
Tak na marginesie, ciekawe czy amerykanie tak nienawidzą kaczyńskiego że wybiorą murzyna.
Napisałem kaczyńskiego? Miało być busha of course...
Taka Freudowska(?) pomyłka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2008, 12:18:21
Taka Freudowska(?) pomyłka.

Taa, niektórym to się wszystko z kaczorem kojarzy.
Ciekawe, z czym się Freudowi mógł kojarzyć kaczor? No z czym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Lipca 2008, 01:10:26
Taa, niektórym to się wszystko z kaczorem kojarzy.
Ciekawe, z czym się Freudowi mógł kojarzyć kaczor? No z czym?

To akurat jest proste ("Elementarne, Watsonie, elementarne") - koniec końców Freudowi wszystko kojarzyło się z jednym. Niczym temu poborowemu z przedwojennemu dowcipu - czy to plansza do badania daltonizmu, czy to portret Marszałka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lipca 2008, 00:27:23
BTW i do tego a propos, to dowcip, nie mogłem się powstrzymać. W końcu wiadomo, jak zauważył Baader, że Freudowi wszystko kojarzyło się, wiadomo z czym, nawet homoseksulaizm:

Deszczowy wieczór. Londyn. Przy kominku na piętrze domu przy Baker Street 221b siedzą Holmes i Dr. Watson. Leniwie pykając fajkę Sherlock zagaja rozmowę:
- Watsonie, zauważyłem dzisiaj ziarenka piasku na twoich butach. Czy ty jesteś gejem?
- Niby dlaczego?
- A niby dlaczego by nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Lipca 2008, 09:15:34
Jak pamiętamy, wobec perspektywy zwolnienia z pracy. Grzegorz swego czasu przykleił się do pana Kwoki. Pomysł nie zaginął i właśnie został zastosowany na Wyspach:

Student reprezentujący organizację ekologiczną przykleił się w ramach protestu do... brytyjskiego premiera Gordona Browna.

24-letni Dan Glass udał się do oficjalnej rezydencji na spotkanie z premierem we wtorek, ok. godziny 17. Najpierw pozdrowił szefa brytyjskiego rządu, a potem zapytał, dlaczego on i jego ministrowie odrzucili protesty londyńczyków przeciwko rozbudowie lotniska Heathrow.

W trakcie rozmowy chwycił rękaw marynarki premiera dłonią, którą uprzednio pokrył bardzo mocnym klejem. Tak przykleił się do premiera Browna na około 20 sekund, zanim został siłą odklejony - donosi portal zigonet.com.


Ciekawe czy gdyby wrócił do domu z premierem to co jakiś czas szukałby u niego potwierdzenia opowiadanych historii: "prawda, panie Brown?".

Całość tu:

http://fakty.interia.pl/news/w-ramach-protestu-przykleil-sie-do-premiera,1152699/2169c0897c710d05d45e2ea75e442b0f (http://fakty.interia.pl/news/w-ramach-protestu-przykleil-sie-do-premiera,1152699/2169c0897c710d05d45e2ea75e442b0f)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Sierpnia 2008, 14:40:08
Notatka na stronach Telewizji Na Którą Obraził Się Pan Prezydent:

Dwie młode panie, które bez staników opalały się na miejskiej plaży Arkonka w Szczecinie, zostaną osądzone dopiero za miesiąc. Przestępstwo, za które kobiety zasiądą na ławie oskarżonych, to "nieobyczajny występek".

(...)

Ostatnio podobne zdarzenie miało miejsce nad Wisłą. Plażowicze opalali się tam nago, a jeden z nich zasłaniał się immunitetem. Wystawiono wtedy jedynie mandat za... źle zaparkowany samochód.


Bardzo jestem swoją drogą ciekaw, CO mianowicie zasłaniał sobie immunitetem :) Ostatnie zdanie to z kolei ilustracja przysłowia mówiącego, że kto chce psa uderzyć kij zawsze znajdzie; najwyraźniej samochodu zasłonić się już immunitetem nie dało. A w ogóle wprowadzić obligatoryjnie na terenie całego kraju jako obowiązujący mandżurski kostium kąpielowy i nikt się nie będzie czepiał:)

http://www.tvn24.pl/-1,1559879.1,0,1,topless-bez-wyroku-bylo-za-duzo-kamer,wiadomosc.html (http://www.tvn24.pl/-1,1559879.1,0,1,topless-bez-wyroku-bylo-za-duzo-kamer,wiadomosc.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Sierpnia 2008, 08:15:07
Z olimpiady:
Nakamura Nadżima/*  przegrał przez kokę
I nie chodzi tu o zażywanie ścieżki.
Po prostu judoka przegrał z rywalem przez  kokę (taka punktacja, jak słusznie poprawił mnie BM)  ;D

/*Nazwisko z powietrza
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Sierpnia 2008, 09:42:12
Z olimpiady:
Nakamura Nadżima/*  przegrał przez kokę
I nie chodzi tu o zażywanie ścieżki.
Po prostu judoka przegrał z rywalem przez rzut zwany koka
Nazwisko w porządku, ale koka to nie rzut, ino rodzaj punktów przyznawanych za pewne poprawnie wykonane techniki walki, niekoniecznie rzuty. Podobnież z yuko, waza-ari i ippon :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Sierpnia 2008, 09:49:46
Z olimpiady:
Nakamura Nadżima/*  przegrał przez kokę
I nie chodzi tu o zażywanie ścieżki.
Po prostu judoka przegrał z rywalem przez rzut zwany koka
Nazwisko w porządku, ale koka to nie rzut, ino rodzaj punktów przyznawanych za pewne poprawnie wykonane techniki walki, niekoniecznie rzuty. Podobnież z yuko, waza-ari i ippon :)
Oki, masz recht, mój mistejk
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Sierpnia 2008, 20:51:47
Wniosek jest prosty, kto z koką przesadzi, od koki ginie. Jak słusznie zwrócił uwagę Bluesmanniak, równie opłakane skutki wywołują takie specyfiki, jak yuko, waza-ari oraz ippon.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Sierpnia 2008, 22:40:21
Kontynuując niejako rozwijający się wątek - z życia wzięte, czyli z czeskiej lekarny...

Zapewne Cezar będzie mógł mnie oświecić ile mi grozi za taki przemyt  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Sierpnia 2008, 13:48:51
Kontynuując niejako rozwijający się wątek - z życia wzięte...

Z wakacji wrócił na własny pogrzeb,ale przeżył.

“Zaginiony” mężczyzna wrócił z przydługich wakacji w Australii i zastał swoich bliskich w żałobie.
Okazało się, że zapomniał powiedzieć im, że wyjeżdża.


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Września 2008, 15:37:00
Widzę w tym rękę dziadka Jacka & Maurycego - znów pewnie jakiś nieudany eksperyment...

Podjechały karetki pogotowia, straż pożarna usuwała szkody, a policja zabezpieczyła teren. Akcji przyglądał się tłum gości lokali przy pl. Na Rozdrożu, którzy próbowali dociec, co się stało. - Słyszałam tylko hałas. Okazało się, że złamało się drzewo - relacjonuje niedzielny wypadek pani Katarzyna, siedząca w tym czasie w Cafe Rozdroże

Więcej (choć niewiele) tu: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5668664,Konar_przygniotl_siedem_osob_w_kawiarni.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5668664,Konar_przygniotl_siedem_osob_w_kawiarni.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2008, 17:25:34
A taka mogła być fajna meta, jakby już doszło do tego zlotu...


Kontynuując jednak on topic: http://www.publicprofiler.org/worldnames/Main.aspx (http://www.publicprofiler.org/worldnames/Main.aspx)
Na Poszepszyńskich się maszynka przewróciła, ale rezultaty dla query:Slowikowski są dość interesujące... Najwięcej na przykład Słowikowskich per milion jest w województwie... no, zgadnijmy?
 ;D
Nie bierz tego do siebie Bluesmanniaku, tyś prawy Warmiak, a ten swołocz to musi Mazur!

Dowiedzieć się też można, że jedno z najpopularniejszych imion dla nazwiska Dorożyński to Eduviges, Korczynskich zaś moc mieszka w Austrii. A kapral Jedziniak potomstwem swoim obdarzyć zdążył między innymi Japonię, co jakoś mnie nie dziwi  ;D

A na Amazonie obejrzeć można taką wiekopomną okładkę: Jedziniak (http://www.amazon.co.uk/dp/B000WDL25M?tag=httpwwwpublic-21&camp=526&creative=3906&linkCode=st1&creativeASIN=B000WDL25M&adid=1J1V7XQPY12EENDHSNEZ). Niestety popyt był tak duży , że nakład najwyraźniej wyczerpano...

Edit: A top city dla nazwiska Zembaty to: WROCLAW , LODZKIE , POLAND  ;D

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2008, 23:13:15
The Jedziniak Name in History , a w tle statua, czyżby wbrew mającym długoletnią tradycję, była to statua imienia Jedziniaka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Września 2008, 13:43:36
Spam ale przetłuamaczony - wot kultura
Drogi Przyjacielu
     Jesteśmy dużą firmą w sprzedaży hurtowej chiny. My sprzedajemy głównie elektryczne produktu. Takimi jak aparaty cyfrowe, telefon komórkowy, telewizor LCD, xbox, Laptopy, DV, Mp4, GPS, i tak on.All przedmioty pochodzą z 12 miesiące gwarancji międzynarodowej. Jeśli chcesz coś kupić, skontaktuj się z nami swobodnie, nasza firma chce zaoferować więcej rabaty i najlepszych usług dla biznesu współpracy z Tobą / company.Any swoje inne zainteresowania nie ma za co visite na naszej stronie internetowej: ..., proszę prosimy o kontakt pod adresem:

Automat tłumaczony automatem
tu oryginał
Dear friend
    We are a big wholesale company in china. We mainly sell  electrical product .such as digital cameras,mobile,LCD  TV,xbox, Laptops,DV,Mp4, GPS, and so on.All items come  with 12months international warranty . If you want to  buy something ,please contact us freely ,our company  would like to offer more discounts and best service for  business cooperation with you/your company.Any other  concern you are welcome to visite our website:  www.cdftc.com, please feel free to contact us at:

Idzie na lepsze, nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2008, 14:24:40
Oni jak ulał pasują na nasze forum. Maja pisane. Moze ich zaprosić, dla równowagi, za równie niewielkie pieniadze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 10 Września 2008, 16:28:40
Tłumaczenie i tak lepsze, niż lektor w Star Warsach na TVP.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2008, 16:32:49
Widzę, że jak tak się będą rozwijały automatyczne tłumaczenia, to jeszcze długo nie zabraknie mi pracy. Z tym, że takich fajerwerków się po minie nie spodziewajcie  ;D
W tłumaczeniu automatycznym najzabawniejsza jest opcja return ticket, albo Hobbit (czyli tam i z powrotem). Po przejściu w obie strony oryginalnego tekstu zazwyczaj nawet rodzony autor nie pozna. Na takim babelfiszu to można było przepuścić tekst przez kilka języków - to dopiero była kinder niespodzianka  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Września 2008, 19:44:09
Tłumaczenie i tak lepsze, niż lektor w Star Warsach na TVP.

To i tak o niebo lepsze niż dubbing ze Star Warsaów emitowanych na C+.Jak tam Anakin Skywalker przerobiony na Dartha Vadera się odezwał to aż mnię strząchło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 10 Września 2008, 19:55:44
Tłumaczenie i tak lepsze, niż lektor w Star Warsach na TVP.

To i tak o niebo lepsze niż dubbing ze Star Warsaów emitowanych na C+.Jak tam Anakin Skywalker przerobiony na Dartha Vadera się odezwał to aż mnię strząchło.

Dubbing to jest zupełnie osobna sprawa... nawet nie wiem jak to coś opisać. Śmiesznie na pewno się ogląda... ale nie dłużej, niż 5min, bo potem można cholery dostać. Mój młodszy kuzyn właśnie Star Wars 2 miał z dubbingiem na kasecie, więc wiem czym to śmierdzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2008, 19:56:51
Tłumaczenie i tak lepsze, niż lektor w Star Warsach na TVP.

To i tak o niebo lepsze niż dubbing ze Star Warsaów emitowanych na C+.Jak tam Anakin Skywalker przerobiony na Dartha Vadera się odezwał to aż mnię strząchło.
Nie od dzisiaj wiadomo, jak łatwo się pies strzącha...
Trudno to się strzącha warząchiew.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Września 2008, 06:21:04
Trudno to się strzącha warząchiew.
Warząchwę chyba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Września 2008, 08:57:27
Nie od dzisiaj wiadomo, jak łatwo się pies strzącha...

Dobrze mokry tego filmu nie oglądałem. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2008, 10:24:18
Nie od dzisiaj wiadomo, jak łatwo się pies strzącha...

Dobrze mokry tego filmu nie oglądałem. ;)
Dlaczego, nie mozesz się strząchnąć na sucho?
Ćwiczenie czyni mistrzem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Września 2008, 11:33:42
Widzę, że jak tak się będą rozwijały automatyczne tłumaczenia, to jeszcze długo nie zabraknie mi pracy.

Dawno dawno temu towarzysze radzieccy umówili się z towarzyszami amerykańskimi że zrobią eksperyment typu "return ticket" używając swoich lokalnych translatorów (jeszcze na komputerach zajmujących spore szafy - lata 60-te).

Amerykanie wysłali Rosjanom message: "The spirit is willing but the body is weak" ("duch jest wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe"
Po odesłaniu i ponownym przetłumaczeniu uzyskano: "The vodka is good but the meat is rotten" ("wódka jest dobra, ale mięso - zepsute").

Strach pomysleć, co by było, gdyby użyli tego wczesnego translatora w czasie kryzysu karaibskiego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Września 2008, 15:11:30
Dlaczego, nie mozesz się strząchnąć na sucho?
Ćwiczenie czyni mistrzem.

Strząchać to ja się umiem na sucho i mokro,z tym że te drugie jest zdecydowanie mniej atrakcyjne dla otoczenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2008, 15:34:43
Dlaczego, nie mozesz się strząchnąć na sucho?
Ćwiczenie czyni mistrzem.

Strząchać to ja się umiem na sucho i mokro,z tym że te drugie jest zdecydowanie mniej atrakcyjne dla otoczenia.
A od kiedy ty strząchając się masz szacunek dla otoczenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Września 2008, 18:14:32
A kto mówi o szacunku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Września 2008, 14:20:14
Na Webhosting.pl wypatrzyłem taki oto news:

Niedawno Internet Standard podał, że ZAIKS zabrał się za serwis publikujące chwyty i tabulatury gitarowe. Od każdego serwisu żąda 10% z zysków, minimum to 1000 PLN miesięcznie i dokładnego raportu z dochodów. Wszyscy wiem, że rynek muzyczny w Polsce “maleje” - powodów tego stanu rzeczy może być wiele zaczynając od braku promocji młodych i dobrych zespołów a kończąc na braku adaptacji do nowych warunków i nowej rzeczywistości.

Niedługo to strach będzie gębę otworzyć - błyśniesz np jeden z drugim przed nowo poznaną panią cytatem, a ona znienacka blachę a kajdanki wyciąga, o naruszenie prawe autorskich oskarża, a do turmy srogiej prowadzi... Ale ja nie o tym. Jak niby ZAIKS ma się dostosować do nowej rzeczywistości... Popatrzcie sobie na zdjęcie w artykule.

http://webhosting.pl/ZAIKS.ZAIKS.nie.daj.sie (http://webhosting.pl/ZAIKS.ZAIKS.nie.daj.sie)

Ot takie luźne skojarzenia z trybuną na wiadomym Mauzoleum w Pierwomajskoj Prazdnik;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2008, 22:05:17
Atak klonów Breżniewa  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2008, 23:01:37
Chyba tę wiadomośc internetową należy na tym forum zamieścić.

Wraz z wprowadzeniem nowego hasła - "Palce lizać", personel KFC wycofał papier toaletowy z firmowych ubikacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Września 2008, 08:55:50
Ja gdzieś słyszałem, (nei chce mi się w to wierzyć, ale wieść wpisuje się w nasze forum).
Otóż podobno rząd (Żąd?) ma zakazać kupna akcji i obligacji osobom niemajętnym.
Czy ktoś może to potwierdzić? Znaczy czy ktoś to jeszcze gdzieś słyszał?
Bo jak to prawda, to ja zielenieje z zazdrosci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Września 2008, 09:55:54
Bo jak to prawda, to ja zielenieje z zazdrosci.
Zielony to kolor nadziei, więc będę ci zazdrościł. ale właściwie czego zamierzasz zazdrościsz? Rządowi odważnej decyzji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Września 2008, 10:39:04
Nie, że ja na to nie wpadłem w swoim (chorym) podforumeczku
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Września 2008, 13:26:11
Tak jest. Informację tę podały wczoraj Wiadomości. Przy czym nie rząd bezposrednio, a Komisja Nadzoru Finansowego, czy coś podobnego.
Rząd natoamist przewiduje obowiazkowe (pod karą grzywny) badania cytologiczne dla kobiet.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Września 2008, 14:57:57
Rząd natoamist przewiduje obowiazkowe (pod karą grzywny) badania cytologiczne dla kobiet.

Jak cyto-LOGICZNE to może lepiej od razu karę zapłacić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: duch pedadoga w 24 Września 2008, 15:03:56
Cy to logiczne, cy to nielogiczne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Września 2008, 16:30:55
A jak się będzie sprawdzało niemajętność danej osoby? Że o płci badanych kobiet nie wspomnę?

A jeśli jako nauczyciel, czyli osoba defaultowo niemajętna, posiadam kilka akcji, to co - zabiorą mi?  :o   ;D
Stefan, może ty się zatrudnisz w tym rzondzie, twoje pomysły sie przynajmniej kupy trzymają (za przeproszeniem).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Września 2008, 16:46:55
Po sobie, ale co tam...

Z życia wzięte, czyli z pracy (autentyk, przytrafił się koleżance przyrodnicy).
Przyrodnica: Jasiu, popatrz na planszę i powiedz, gdzie się odbywa rozwój zarodka kury?
Jasiu (po dłuższej kontemplacji obrazka przedstawiającego kurę siedzącą na, za przeproszeniem, jajach): W kurniku!    ;D

Z życia wzięte, czyli z książki o fikołkach Pilates. Tytuł rozdziału: Jak znaleźć dno miednicy.
Jakbyście mieli z tym problem, to mogę podesłać całą instrukcję, ale na priva, bo nie bardzo się nadaje na publiczne forum  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Września 2008, 17:32:08
no ja tak.
Czekam na instrucję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: andrzej74 w 25 Września 2008, 17:49:52

ciekawe czy się buźka wklei?

(http://gify.klimacik.pl/mini/77.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Września 2008, 17:51:50
Wkleić, to się wkleiła, ale jak mawia Bruxa, nie wypada, żeby na publicznym forum takie rzeczy wygadywała. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: andrzej74 w 25 Września 2008, 18:14:58
właśnie, bluzga jak diabli, to chyba kobita jest!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Września 2008, 18:27:43
no ja tak.
Czekam na instrucję.
A wysłać ci w wersji męskiej czy damskiej?
Wyślę ci jedną i drugą, nie wiem, która lepsza  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 09 Października 2008, 23:39:42
Co się będę rozpisywał - źródło może nie jakieś wybitne, ale za to co za finezja ;)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pismo_Kozak%C3%B3w_zaporoskich_do_su%C5%82tana_Mehmeda_IV
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: pomiot pedadoga w 10 Października 2008, 09:35:21
Od razu przypomniało mi się to:
http://arturandrus.bloog.pl/id,2128113,page,10,index.html (http://arturandrus.bloog.pl/id,2128113,page,10,index.html)

A może założymy sobie kącik twórczości samouwielbieńczej:

To ja, admirał wielki Togo,
Przed którym tylko klękać mogą.
Ozdoba kraju ciętej wiśni,
Co każdej pannie się w noc przyśni,
Japońskie Słońce, pół Księżyca,
Jedyna wyspy tej dziewica.
Uznajcie zaraz moją władzę
Bo wam pokażę kamikadze...
Poddajcie szybko Port Artura
Bo was zamęczę na torturach.

I uwłaczającej:

Heicośtam Togo, ty tak śmierdzisz,
Że aż się chce <expressis verbis>
Wypustku u kurzego mostka
Ty kur... cze pióro Ech! Psiakostka!
Ty nędzny sługo samuraja
Kopany co dzień w... różnych krajach.
Sponiewierana, nędzna gejszo
Zgnij przed Światową Wojną Pierwszą
Niech ci pancernik wjedzie w oko
Mam cię, jak Marian rów, głęboko
Śnić możesz o kapitulacji
Chyba, że dżem dasz - do kolacji.
DJ
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2008, 16:12:55
Nic na razie nie napiszę, dopóki nie dojdę do siebie po przeczytaniu tamtego expressis verbis...
Ale mu dołożyli, no  :o ...kołodzieju macedoński... Nawet ja bym na to nie wpadła, a mam się za dość biegłą w tej materii  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2008, 17:57:36
Znakomite, znakomite. Zanim mowa mi wróci (w końcu mowa nie trawa, może powrócić), przypomnę słynny konkurs Rycerzy Waligórskiego - konkurs w lżeniu i obrażaniu przeciwnika, gdzie zdarzały się i kwiatki o tureckim szpiegu, co srywał w biegu.
Konkurs, przypomnę, wygrał Zagłoba mówiąc do Pana Muszalskiego Ty wuju, czy jakoś podobnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 11 Października 2008, 02:06:58
...wygrał Zagłoba mówiąc do Pana Muszalskiego Ty wuju, czy jakoś podobnie.
To właśnie dowodzi niezwykłej trudności sztuki lżenia i obrażania. Nie każdy może sobie od tak lżyć.
A ileż konfliktów to może wywołać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2008, 10:16:50
Toż już romantycy o tym pisali: Chodzi mi o to, by język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa...
Ale prawdziwego mistrza poznać po tym, że jak pan Zagłoba, bez zbędnego owijania w bawełnę i mnożenia detali, potrafi odpowiednie dać Rzeczy - Słowo...  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Października 2008, 14:46:57
to właśnie dowodzi niezwykłej trudności sztuki lżenia i obrażania

Mam doskonale opanowaną sztukę leżenia i obrażania.Przy oglądaniu meczy,szczególnie siatkówki.Wstyd się przyznać ale z naciskiem na damską.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Października 2008, 18:59:03
to właśnie dowodzi niezwykłej trudności sztuki lżenia i obrażania

Mam doskonale opanowaną sztukę leżenia i obrażania.Przy oglądaniu meczy,szczególnie siatkówki.Wstyd się przyznać ale z naciskiem na damską.
Fasiol ma rację. Dzisiaj wieczorem z powodu naszych piłkarzy będą najprawdopodobniej świetne warunki do doskonalenia sztuki leżenia i obrażania.
Nic także nie stoi na przeszkodzie, aby wprawiać się w sztuce leżenia i obnażania się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 11 Października 2008, 19:12:27
to właśnie dowodzi niezwykłej trudności sztuki lżenia i obrażania

Mam doskonale opanowaną sztukę leżenia i obrażania.Przy oglądaniu meczy,szczególnie siatkówki.Wstyd się przyznać ale z naciskiem na damską.
Fasiol ma rację. Dzisiaj wieczorem z powodu naszych piłkarzy będą najprawdopodobniej świetne warunki do doskonalenia sztuki leżenia i obrażania.
Nic także nie stoi na przeszkodzie, aby wprawiać się w sztuce leżenia i obnażania się.
Dobra sztuka nie jest zła - choćby sztuka mięsa.
Sztuka sztuką, ale liczę na jakieś sztuczki w wykonaniu "naszych".
BTW - którzy to "nasi"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Października 2008, 20:37:28
BTW - którzy to "nasi"?
Ci co mają na sobie coś czerwonego i białego :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: zewłok pedadoga w 11 Października 2008, 21:40:24
A ja dziś wyjątkowo nie jestem całkowitym ignorantem w sprawach meczowych bo jechałem pociągiem z Wrocka do Katowic i nie sposób się było nie dowiedzieć (choć lżenia i obrażania było wyjątkowo mało jak na tego typu ekipy).
A w przypadku kontaktów z Czechami o obrazę wcale nietrudno i to nawet przy dobrych intencjach - takie to już przypadki językowe.
Co do tzw "naszych" to polecam trochę elastyczności - to wcale nie jest oczywiste kto tu "nasz" :P W kręgach okołowrocławskich tym bardziej :P.
A we Wrocku byłem na tzw imprezie kolejowej, która nierzadko przy tzw "fotostopach" również obfituje w "lżyny" typu "<expressis verbis>, ty <expressis verbisie>, <wyexpressisuj verbis> z kadru!"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2008, 21:53:50
Jakub Blaszczykovsky utekl naší obraně a chladnokrevným lobem přehodil Petra Čecha.

Jak na <expressis verbis> to marne jakieś  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Października 2008, 22:07:59
Jakub Blaszczykovsky utekl naší obraně a chladnokrevným lobem přehodil Petra Čecha.

Jak na <expressis verbis> to marne jakieś  ;D
A ty za kim jesteś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Października 2008, 22:33:44
YES!YES!YES!

Chciałem dodać fajny załącznik ale:Katalog załączników jest pełny. Spróbuj wysłać mniejszy plik i/lub skontaktuj się z administratorem. :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 11 Października 2008, 22:34:55
Ktokolwiek by nie wygrał byłoby niby dobrze, ale wiadomo... Wrocław do Czech od paru ładnych lat już nie należy. ;D
Pozdrowienia dla pewnego Jaromira zza południowej granicy, który pewnie w tym momencie też nie może być specjalnie zasmucony. ;)

YES!YES!YES!
Kaziu byłby dumny. Ale że jednak jesteśmy w Polsce to odpowiem: Tak, Tak i jeszcze raz Ano! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2008, 23:40:12
A ty za kim jesteś?

Za naszymi ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Października 2008, 00:15:56
My tu się cieszymy, a ja, muszę z radością przypomnieć, że NASI zepsuli nam długo przygotowywany wieczór lżenia i obrażania.
Przerażające!
PS Bruxa, wielkie dzieki za cytat. To powinno być clue sprawozdania z meczu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Października 2008, 08:58:14
Jakub Blaszczykovsky utekl naší obraně a chladnokrevným lobem přehodil Petra Čecha.
Cudne, no jak tu Czechów nie lubić :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Października 2008, 09:14:31
Najbardziej podoba mi się to chladnokrevným lobem.Palce lizać (jak to będzie po czesku?)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Października 2008, 11:19:41
Prsty s dżemem lizat  ;D
(przepraszam za brak właściwej czcionki - dżem powinien być z haczkiem a nie z kropką)

Tu jest bardziej obszerny słownik tematyczny:
http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,5795975,Rozmowki_czesko_polskie__ktorych_sobie_zyczymy.html (http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,5795975,Rozmowki_czesko_polskie__ktorych_sobie_zyczymy.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Października 2008, 17:58:33
Po sobie, ale temat, że tak powiem, na czasie...

W razie, gdybyście się zastanawiali, dlaczego Halloween się u nas raczej słabo przyjmuje... Tak się kończy bezkrytyczne powielanie zachodnich wzorców (przynajmniej w Japonii): http://www.cracked.com/article_15001_insane-japanese-halloween-costumes.html (http://www.cracked.com/article_15001_insane-japanese-halloween-costumes.html)

Strona jest w języku lengłydż, ale obrazki mówią same za siebie...

(http://cdn-i.dmdentertainment.com/cracked/img/articles/hallopan/150.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Października 2008, 22:28:52
W akademiku bywały karaluchy ale nie aż takie jak ten pan (?) na trzecim od góry obrazku. Koleś którego dusi własny... no nieważne, też jest niezły. Japończyki to w ogóle dziwne ludzie:

http://www.joemonster.org/art/9942/Japonski_pojedynek_na_swietlowki (http://www.joemonster.org/art/9942/Japonski_pojedynek_na_swietlowki)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: trzask pedadoga w 28 Października 2008, 10:14:57
"Pasażer pociągu miał ogromnego pecha. Po pierwsze: komórka wpadła mu do toalety. Po drugie: gdy próbował ją wyjąć, zaklinowała mu się ręka. Po trzecie: okazało się, że nie można jej uwolnić. Francuza wyniesiono z pociągu razem z WC.
 
26-letni pasażer usiłował uratować własny telefon, który wypadł mu z kieszeni wprost do toalety - podaje BBC. System kanalizacyjny okazał się jednak wyjątkowo sprawny i ręka mężczyzny została wessana do środka.

Pociąg TGV musiał zatrzymać się na ponad dwie godziny. Tyle czasu zajęło strażakom wycięcie toalety. 26-latka wynieśli z pociągu ratownicy. Obok niego, na noszach leżało WC - strażacy uznali, że bezpieczniej będzie odseparować obydwa elementy poza pociągiem.

- Musieliśmy użyć piły, ale udało się. Poszkodowany wyszedł z tego cało, jeżeli nie liczyć kilku siniaków i nieprzyjemnego zapachu - mówił rzecznik straży pożarnej, którego cytuje "Daily Telegraph".

- Mieliśmy dwie godziny opóźnienia. Wszystkich pasażerów przepraszamy - dodał przedstawiciel francuskich kolei."

... podaje deser Gazety za Daily Telegraphem za rzecznikiem straży.
Nie wiem czy łatwo było Grzegorzowi wmówić komuś, że ma 26 lat ale coś mi tu śmierdzi Poszepszyńskimi (vide Grzegorz zaklinowany w muszli i Śmierdzący Grzegorz).
A to wszystko to pewnie akcja promocyjna przed wejściem "Rodziny" na rynek francuski (stąd to "przypięcie" do frhrhrancuskiej piosenki).

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2008, 17:13:07
Bo to gdzieś na zgniłem zachodzie takie fanaberie... Komórka mu się w wucecie zaklinowała... Fuj!
W polskich kolejach nie do pomyślenia. Nie wyobrażam sobie, żeby wpadnięta komórka mogła się w pociągowym kiblu zaklinować. To by było za piękne  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Października 2008, 23:33:52
W polskim wagonie komórka mogłaby się także zaklinować - pomiędzy podkładami kolejowymi na przykład. Najgorzej, że z takiej komórki (toaletowej) nie można korzystać w trakcie postoju pociągu - wtedy najłatwiej ją odblokować, nawet z sedesu.
Zresztą komórkę najłatwiej odblokować podająć PIN, ewentualnie zapukać PUKiem. Francuz widać wszystko zapomniał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Października 2008, 06:32:52
PIN,
Nie PIN tylko NIP
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Listopada 2008, 09:05:06
http://s536.photobucket.com/albums/ff325/eday_2008/?action=view&current=IraqiWeddingg.flv

"...a żeby mi Witię od maleńkości z karabinem oswajał...."

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Listopada 2008, 10:20:07
"...a żeby mi Witię od maleńkości z karabinem oswajał...."

Aki pech... Jak pamiętamy karabin miał to do siebie, że z niego zamek wylatał, co uratowało swego czasu życie Kargulowi. A tu jak raz nie wyleciał..."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2008, 11:24:10
"...a żeby mi Witię od maleńkości z karabinem oswajał...."

Aki pech... Jak pamiętamy karabin miał to do siebie, że z niego zamek wylatał, co uratowało swego czasu życie Kargulowi. A tu jak raz nie wyleciał..."
A bo to teraz taką tandetę robią, zamek nie wylata i są problemy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Listopada 2008, 11:40:30
ze wzgledu a nawet na wzgląd nie mogę komentować filmiku bo
This Error was produced by UKProxy Blocked according to UTC Policy
ale się nie zgadzam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2008, 16:42:43
Przynajmniej jest gwarancja, że rodzina długo nie zapomni tego wesela. A, to u was Hasanek zastrzelił starostę weselnego...
I stypy nie trzeba było organizować -  goście i impreza od razu na miejscu...

Same korzyści  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Listopada 2008, 09:48:25
A i jaki Mułła pewno był na miejscu to i taniej za ostatnią posługę skasował.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Listopada 2008, 14:46:12
ze wzgledu a nawet na wzgląd nie mogę komentować filmiku bo
This Error was produced by UKProxy Blocked according to UTC Policy
ale się nie zgadzam.

Uwielbiam po prostu takie ograniczenia. Jeśli ludzie nie zobaczą filmiku gdzie pan A strzela do pana B to problem terroryzmu czy też przestępczości oczywiście zniknie, lub chociaż wydatnie się zmniejszy. Tylko czemu w takim razie nie są blokowane wypowiedzi niektórych tzw. polityków (z różnych stron) których wysłuchiwanie naraża niekiedy na poważną dewastację psychiki?

Swoją drogą programy blokujące na forach czasami działają w sposób nie do końca zamierzony, ponoć na pewnym portalu tego typu program blokował np posty ze słówkiem "NASŁUCHUJE" :) /*
Blocked by nasłuchujący Stefan ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2008, 01:20:47
Blocked by nasłuchujący Stefan ;D

Taki program, to może zablokować nasłuchującego Stefana, niezależnie od tego, czy nasłuchuje przez samo "h", czy przez "ch" ("ch" jak Halina). Z innymi słowkami to pewnie będzie miał trudniej. Na przykład "dupa jasiu", vel "dópa jasiu"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Listopada 2008, 07:57:57
Blocked by nasłuchujący Stefan ;D

Taaa... Taki sposób, czyli człowiek - usuwacz jest oczywiździe najlepszy. Ponoć dawniej (wczesne 90-te) w Warszawie parkometrem był na ogół model dwunożny w waciaku. który na przykład był nie do zniszczenia przez dresów, bo mógł w porę salwować się ucieczką. Jakiż automatyczny system takie cuś zapewni??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Tosia w 24 Listopada 2008, 10:22:20
Potwierdzam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: puch pedadoga w 24 Listopada 2008, 11:31:00
To Warszawa jest z tyłu (jak zwykle ;) ) W Katowicach, po erze parkomatów elektronicznych, niedawno powrócono do modeli dwunożnych, samobieżnych o wysokim albedo.

A co do filtrowania to jednym z przodowników jest oficjalne forum Kolei Mazowieckich, na którym w trosce o image zablokowano możliwość używania słowa "kibel", które jest zwyczajowym przezwiskiem EN57, najpopularniejszego w kraju elektrycznego zespołu trakcyjnego, modelu stanowiącego zdecydowaną większość ich taboru. Zablokowano rónież wszystkie słowa zbliżone wymową, znaczeniem itp. Nasz wielki nieobecny forumowicz dostałby tam bana (bahna) jak stamtąd do Poznania, Grzegorz poszepszyński też nie miałby tam czego szukać ze swoim zawodem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Listopada 2008, 22:54:04
A jeśli już o automatyce mowa. Swego czasu jako ciekawostkę podano gdzieś (Trujka?), że w Wiedniu ustawiono pewną ilość koszy na śmieci dziękujących wrzucającym ww. śmiecie. No nie wiem; jak raz w nocy na ul. Karmelickiej reklama Heyah wykryła moje zbliżanie się i blaszanym głosem zaskrzypiała "Bzzzz... gzzzhzzz HEYAH" to miałem ochotę z wrzaskiem skoczyć na środek ulicy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Listopada 2008, 11:13:01
to miałem ochotę z wrzaskiem skoczyć na środek ulicy.
Nie krępuj się...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Grudnia 2008, 08:01:50
No to może dziś dla odmiany coś z rzyc... z życia. Zdjęcie jest zrobione u mnie w pracy. Kilka dni temu pojawiła się górna kartka, a że najwyraźniej nie wystarczała - dodano dolną. Miałem ochotę dokleić "Zapraszamy do pobliskiej dogodnie położonej umywalki" ale i tak jestem podpadnięty po tzw. Aferze Mlekowej (niewinna kartka w lodówce: "Mleka brak, najbliższe mleko w Biedronce" na którą natknął się prezes).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Grudnia 2008, 00:40:51
Po sobie ale co tam. Zasłyszane w przelocie więc nie jestem pewien miejscowości:

W Łodzi reaktywowano plebiscyt na Bzdurę Roku - jednym z kandydatów jest burmistrz Sieradza który zakazał zespołowi ludowemu "Sieradzanie" wykonywania piosenek ludowych bo to - cyt. - "takie wsiowe".

Rozumiem, że powinni grywać raczej standardy Glenna Millera ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2008, 01:00:31

Rozumiem, że powinni grywać raczej standardy Glenna Millera ;)
Nie jestem przekonany. A z jakiej wsi był Glenn?
I co to jest wieś? Decyduje status prawny miejsowości?
A co jak wieś przyjedzie do miasta lub odwrotnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Grudnia 2008, 05:58:52
Rozumiem, że powinni grywać raczej standardy Glenna Millera ;)
Millelra tak, ale chyba nie Glena :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Stycznia 2009, 12:31:45
Podpis pod jednym z postów na forum pewnego banku:

"Ostatnio edytowany 2008-12-29 21:43 przez Marek Jedziniak"

- czyżby TEN Jedziniak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Stycznia 2009, 13:44:48
Powalające.
Zaniepokojonym wyjaśniam - nie wiem co mam na myśli. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Stycznia 2009, 15:13:48
Pierdoza.

Zaniepokojonym wyjaśniam, że nie jestem fanem Włatców.

http://film.gazeta.pl/film/10,28313,4905109,Wlatcy_Moch___caly_trailer_.html

:(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2009, 21:29:12
Podpis pod jednym z postów na forum pewnego banku:

"Ostatnio edytowany 2008-12-29 21:43 przez Marek Jedziniak"

- czyżby TEN Jedziniak?
Nie TEN Jedziniak, tylko MAREK Jedziniak.
Naszemu Jedziniakowi było KAPRAL. Nic mi o innych imionach Jedziniaka nie wiadomo. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Stycznia 2009, 22:48:36
Naszemu Jedziniakowi było KAPRAL. Nic mi o innych imionach Jedziniaka nie wiadomo. ;)

A racya, to tak jak np Redut Ordon, czy Natenczas Wojski!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Stycznia 2009, 08:44:15
Nic mi o innych imionach Jedziniaka nie wiadomo.

Tak,to był jeden z wielu bezimiennych bohaterów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Stycznia 2009, 10:23:10
Nic mi o innych imionach Jedziniaka nie wiadomo.

Tak,to był jeden z wielu bezimiennych bohaterów.
Tat, tak, bezimiennych i punktualnych!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Stycznia 2009, 07:30:14
Znalazłem taki wpis:
Prezydent pośmiertnie odznaczył Kuronia
i zastanawiam się, kto w tym układzie żyje a kto nie i kto kogo za co odznaczył.
Wg mnie prezydent umarł, ale z zaświatów odznaczył jeszcze Kuronia.
No ale który prezydent, bo obecny ma się dobrze, a poprzedni niestety też.
No chyba że chodzi o (Baader baczność!) Mościckiego (spocznij).
No ale wtedy Kuroń był w przedświatach.
Wielce trudne to y skomplikowane...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2009, 08:40:12
Znalazłem taki wpis:
Prezydent pośmiertnie odznaczył Kuronia
i zastanawiam się, kto w tym układzie żyje a kto nie i kto kogo za co odznaczył.
Wg mnie prezydent umarł, ale z zaświatów odznaczył jeszcze Kuronia.
No ale który prezydent, bo obecny ma się dobrze, a poprzedni niestety też.
No chyba że chodzi o (Baader baczność!) Mościckiego (spocznij).
No ale wtedy Kuroń był w przedświatach.
Wielce trudne to y skomplikowane...
Jest jeszcze kilka możliwości:
1. Zmarły prezydent odznaczył zmarłego Kuronia.
2. Żywy prezydent odznaczył żywego Kuronia (wszystko jedno, którego), ale po śmierci innej, blizej nieznanej nam osoby.
3. Prezydent "odznaczył" Kuronia jako nieżywego - na przykład w systemmie PESEL.
Czy system PESEL jest w układzie SI?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2009, 09:40:02
.....
Czy system PESEL jest w układzie SI?
Podejrzewam, że wg prezydenta wszystko i wszyscy są w układzie - nie bedziemy dla jakiegoś tam pesela robić wyjątków ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Stycznia 2009, 10:21:56
No chyba że chodzi o (Baader baczność!) Mościckiego (spocznij).

A tak tak, zasalutowałem nawet, oczywiździe ten pan miał dla Tarnowa spore zasługi. Zakłady azotowe i takie tam. Nie jestem pewien czy i nie zaczątki Zakładów Mechanicznych gdzie krążył znany kawał "...no a ile płacą możesz powiedzieć? Pewnie, piątkę od granata".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Stycznia 2009, 11:34:43
Gdyby to ode mnie zależało, wprowadziłbym trzylitrowy kufel do światowych standardów miar i wag. Nie zamierzam dowodzić, że ich wprowadzenie w skali globalnej rozwiązałoby od razu wszystkie problemy ludzkości, ale jestem przekonany, że połowę na pewno.
Spodobało mi się to to i dzielę się (tą słuszną skąd-inąd) myślą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2009, 15:47:26
Może być taki:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2009, 16:57:30
A bo też kto do piwa przykłada miarę metryczną? Toż nie od dziś wiadomo, że Anglicy może i dali by się przechrzcić na SI, gdyby nie to, że pół litrowy kufel od pintowego mniejszy.  0=0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2009, 22:29:47
A bo też kto do piwa przykłada miarę metryczną? Toż nie od dziś wiadomo, że Anglicy może i dali by się przechrzcić na SI, gdyby nie to, że pół litrowy kufel od pintowego mniejszy.  0=0
O właśnie! I jak tu nie lubić Anglików? Na dodatek funtowe kilogramy mają mniejsze, co ucieszy każdego z nadwagą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Stycznia 2009, 06:01:27
każdego z nadwagą.
no no. no no no! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2009, 12:34:40
Po sobie, ale co tam.
Szefem PZLA został ob. o nazwisku (nomen-omen) Skucha.
Wg mnie, to jest kuszenie losu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2009, 16:00:45
Po sobie, ale co tam.
Szefem PZLA został ob. o nazwisku (nomen-omen) Skucha.
Wg mnie, to jest kuszenie losu.

Słusznie, może nawet skuszenie losu. :-X
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2009, 16:56:53
http://esensja.pl/film/wiesci/tekst.html?id=6690 (http://esensja.pl/film/wiesci/tekst.html?id=6690)

Cicha woda z kolegi Baadera. Siedzi jak mysz pod miotłą, ani się zająknie, że do Oskara pretenduje  ;D Trzymajmy kciuki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2009, 23:23:53
http://esensja.pl/film/wiesci/tekst.html?id=6690 (http://esensja.pl/film/wiesci/tekst.html?id=6690)

Cicha woda z kolegi Baadera. Siedzi jak mysz pod miotłą, ani się zająknie, że do Oskara pretenduje  ;D Trzymajmy kciuki.
Nie wiem, czy mu gratulować, czy współczuć. Na jaw wyjdą wszystkie Baaderowskie kompleksy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Stycznia 2009, 06:42:25
eeeeeeeeeeeeeeee
Klikłem w nadziei że coś....
A tu takie....
Minus! 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Stycznia 2009, 08:33:40
Jak ja to przeżyję... Idę się zakopać łopatką saperską w ogródku...  :'(

No dobrze, zrehabilituję się. Teraz lepiej?  http://pl.youtube.com/watch?v=WAyCi4cObmI (http://pl.youtube.com/watch?v=WAyCi4cObmI)
 ;D

Z tego co widać murowany kandydat do Oscara, powinno się amerykanom spodobać: wybuchy, pościgi, strzelaniny, epatowanie przemocą, momenty... I jeszcze ogrywa ulubioną amerykańską fobię. Baader, rób miejsce na kominku na statuetkę  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Stycznia 2009, 08:53:41
Z tego co widać murowany kandydat do Oscara, powinno się amerykanom spodobać: wybuchy, pościgi, strzelaniny, epatowanie przemocą, momenty... I jeszcze ogrywa ulubioną amerykańską fobię. Baader, rób miejsce na kominku na statuetkę  ;D
Lub miejsce na statuetce na kominek.
Mogliby podczas tych gali oskarowych, Niedźwiedziowych, Globowych itp. wręczać także kominki. Gdzie stawiać takie statuetki?
Wszędzie jednak ten minimalizm i taniocha...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Stycznia 2009, 10:41:39
Joj, nie miałem pojęcia że takie cuś się pojawiło w wątku. Oczywiździe bardzomiprzyjemnie.

Czas by zmienić nicka - coraz mniej znajomych pamięta kontekst jego powstania (na 1 roku pewien pan dr rozdał nam b. poważną listę z żądaniem wpisania sobie loginów i haseł do uczelnianej poczty a wszyscy wybrali sobie takie jakieś dwuczłonowe, wieloznaczne zestawy. Spowodowało to oczywiście wielką busl... bulserwację i przydzielenie czysto losowych nazw. Ale kilka osób tak już się podpisywało w mailach i na forach).

A co do statuetki. Statuetek ci u nas dostatek ale i tę przyjmiemy jakby co. Trochę jak St. Lem który nie lubił czemuś ruchu fanowskiego i gdy ww. fani dopadli go w domu a następnie wręczyli nagrodę (niestety nie pamiętam jaką) zaniósł ją do kuchni bo kojarzyła mu się z tłuczkiem. Oscarem jakby co mozna orzechy du... łupać.

PS. Jakie kompleksy? Jaaa??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 15 Stycznia 2009, 16:06:34
Czy film Oskar, dostał Oskara? A jeśli tak to wersja z Luim, czy Sylwkiem? To takie już moje czysto takie techniczne rozważania, ale mnie osobiście bardziej oryginał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2009, 17:20:43
Z życia wzięte, czyli najlepszy zasłyszany dzisiaj dowcip (live na stacji Wa-wa Zachodnia).
Pociąg z Grodziska Mazowieckiego do Warszawy Wschodniej odjedzie z bliżej nieokreślonym opóźnieniem. Za opóźnienie przepraszamy.
Ha! normalnie baki zrywać jak świeże wiśnie! To kolejowe poczucie humoru...  S:)
Jednakowoż uważam ten skecz za lekko niedopracowany. No bo co to za dowcip utknąć pociąg na Zachodniej, skąd można się ewakuować byle autobusem? A mogli nas utknąć w średnicowym...   >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Lutego 2009, 00:32:35
Rozwodzący się facet chce dostać z powrotem nerkę (brzmi jak tytuł z podforumeczka Stefana B.):

http://news.bbc.co.uk/2/hi/americas/7818751.stm

Może i racja, ale jakoś tak... Nie lepiej dogadać się, by była żona kupiła mu gdzieś, jak to się mawia w Małopolszcze, ganc nową nerkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lutego 2009, 06:06:38
Czułem się upokorzony, zdradzony, disrespected lekceważone i dla mnie jako osoba, jako człowiek, jako mąż, jako ojca".

Dr Batista's lawyer, Dominic Barbara, said his client was "asking for the value of the kidney" that he gave his wife. Dr Batista adwokata, Dominika Barbara, powiedział jego klient był "z prośbą o wartości nerki", który dał jego żony.

A lawyer for Mrs Batista said: "The facts aren't as represented by Dr Batista. We will be addressing the issues before the judge within the next few days." Prawnik dla pani Batista powiedział: "Fakty nie są reprezentowane przez dr Batista. Będziemy kwestiami przed sędzią w ciągu najbliższych kilku dni.

To tak dla tych co nie lubią klikać :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lutego 2009, 07:00:27
Zawsze lubię sobie popatrzeć na takie maszynowe tłumaczenie. Daje mi jakieś takie poczucie, że jako tłumacz mogę spać spokojnie  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lutego 2009, 07:10:20
Zawsze lubię sobie popatrzeć na takie maszynowe tłumaczenie. Daje mi jakieś takie poczucie, że jako tłumacz mogę spać spokojnie  ;D
Dobra.
Obiegłem kamień --> kamień został przeze mnie obiegnięty.
Obszedłem kamień --> kamień został przez mnie ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Lutego 2009, 07:57:35
Obszedłem kamień --> kamień został przez mnie ???

Obejdziony. Nie mylić z podobnym w brzmieniu słowem "objedzony".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Lutego 2009, 08:30:01
a gdzie tam! zdecydowanie - obszednięty
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lutego 2009, 11:56:43
W przypadku Stefana - obleziony. Vide słynna kwestia Kobusza z kabaretu Wielokropek bodajże: Jakieś Kociniaki mnie oblazły...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Lutego 2009, 16:02:39
Po sobie, ale po prostu nie mogie...
Zresztą, tu jest chyba najbardziej odpowiednie miejsce na taki czarny (sic!) humor...

Nazywam się Popiełuszko. Ksiądz Popiełuszko...

(http://www.zakazanaplaneta.pl/images/articles/bur_popieluszko01.jpg)
(via Zakazana Planeta)

Gdyby ktoś myślał, że  to jakiś głupi internetowy dowcip, to się pomylił. To akurat jest oficjalny plakat do filmu. Fejk jest tutaj:
http://img4.imageshack.us/img4/3789/plakatix2.jpg (http://img4.imageshack.us/img4/3789/plakatix2.jpg)

Nawet komentować mi się nie chce. A picture is worth a thousand words, w zasadzie...

edit: jakby mnie kto jeszcze oświecił, co to jest to w prawym górnym rogu... Imperial ZOMO Troopers? ZOMO Ghost Busters?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Lutego 2009, 23:28:54
e tam.
Ulegacie hiterii.
A co ma powiedzieć białystkok ze swym logo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Lutego 2009, 11:40:06
Jaka/Jaki Jej/Jego Królewska Mość takie i agienty... Genialny jest ten plakat. Ciekawe czy ta syrenka też ma takie fajne featuresy jak samochody Mr Bonda?? No wiecie, fotel wyrzucany, kaemy i rakiety w reflektorach a może i jaki laserek? Że w PRLu niemożliwe? E tam, niejeden bogaty badylarz miał nie takie rzeczy. I tylko jednej rzeczy mi brak, niczym napisu wieńczącego tort: ramionka tej fajnej pani z prawej wersji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Lutego 2009, 12:52:17
Nazywam się Popiełuszko. Ksiądz Popiełuszko...
A jak kapelan Otto Katz mial figurkę (obraz?) Pana Jezusa trzymającego krzyż z gracją tenisity?
Ha?
To gdzie wtedy Bruksa była? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lutego 2009, 16:17:16
A co ma powiedzieć białystkok ze swym logo?
Czy ja coś o wschodzących gejach pisałam?  ??? Choć spotkałam się w sieci i z takimi komentarzami na temat powyższego obrazka.

A jak kapelan Otto Katz mial figurkę (obraz?) Pana Jezusa trzymającego krzyż z gracją tenisity?
Ha?
To gdzie wtedy Bruksa była? ;)
A czy ten obrazek też, cytuję dystrybutora: (..) opracowany został w konwencji filmu akcji, hę?  S:)

Ciekawe czy ta syrenka też ma takie fajne featuresy jak samochody Mr Bonda?? No wiecie, fotel wyrzucany, kaemy i rakiety w reflektorach a może i jaki laserek? 
Obejrzyj trailer, to się zdziwisz  ;D

I tylko jednej rzeczy mi brak, niczym napisu wieńczącego tort: ramionka tej fajnej pani z prawej wersji...
Takie ujęcie by nie przeszło - główny bohater w basenie to jednak byłby za duży shocking.

No i nadal nie dowiedziałam się, co to za mroczny Sith w tym prawym górnym rogu...

edit: za to przyszedł mi nieuchronnie pomysł na fejka... 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 08 Lutego 2009, 01:48:58
I tylko jednej rzeczy mi brak, niczym napisu wieńczącego tort: ramionka tej fajnej pani z prawej wersji...
Takie ujęcie by nie przeszło - główny bohater w basenie to jednak byłby za duży shocking.
Nie takie rzeczy...

No i nadal nie dowiedziałam się, co to za mroczny Sith w tym prawym górnym rogu...
Tak naprawdę też nie wiem, ale coś z maską gazową na głowie, co rzeczywiście wygląda niczym postać z gwiezdnych wojen. Sam film może być dobry (po trailerze wszak nie zamierzam ferować wyroków ;) ), ale akcja promocyjna jest... genialna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Lutego 2009, 08:04:48
A jak kapelan Otto Katz mial figurkę (obraz?) Pana Jezusa trzymającego krzyż z gracją tenisity?
Ha?

Obraz obraz. Był on częścią ontarza polowego produkcji pewnej wiedeńskiej firmy, który Otto Katz sprzedał przypadkowo razem z otomaną (należącą nb. do właściciela mieszkania). Było w nim zresztą więcej takich pikasów:jeden na przykład przypominał z daleka pociąg wjeżdżający na stację. Zdaniem autora całość przypominała tablice służące do badania daltonizmu u kandydatów do służby kolejowej. Jak się przyjrzeć niektórym pokrewnym współczesnym polskim dziełom (zwłaszcza architektury) to można dojść do wniosku że daleko od niezapomnianego 1914 nie odskoczyliśmy.

edit: za to przyszedł mi nieuchronnie pomysł na fejka... 

I to jest wicie, koleżanko Bruxa, słuszny kierunek. Ja bym zabezpieczył jeszcze okulary, nie muszą być jak u Neo, mamy własne wzorce, np model Jaruzel no i płaszcz taki bardziej skórzany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2009, 09:33:13
btw, strasznie ta wersja alego przycięta.
Fajna, ale przycięta że aż strach.
Straciłem nadzieję na to, że będzie zakończenie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 09 Lutego 2009, 12:20:21
btw, strasznie ta wersja alego przycięta.
Fajna, ale przycięta że aż strach.
Straciłem nadzieję na to, że będzie zakończenie
Jeśłi mówisz o tym o czym myślę, choć nie wiem o czym mówisz to jest całość.
Nie wiem czy chodzi Ci o tego AL-ego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2009, 13:01:09
Podejrzewam, że w związku z ciągłymi problemami z własnym adminem, Stefek pisze w tym wątku odpowiadając na inny wątek, bo w tej chwili jest to jedyny wątek z nasze strony, z jakim się może "połączyć". ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lutego 2009, 13:40:00
Szwejk w wersji zruconej przez Alego jest przycięty, nicht wahr?

I to jest a propos
A jak kapelan Otto Katz mial figurkę (obraz?) Pana Jezusa trzymającego krzyż z gracją tenisity?
Ha?
To gdzie wtedy Bruksa była? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2009, 14:41:24
Szwejk w wersji zruconej przez Alego jest przycięty, nicht wahr?
Nauczycielka a kumata...
Odwykłem...;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2009, 14:51:34
Szwejk w wersji zruconej przez Alego jest przycięty, nicht wahr?
Nauczycielka a kumata...
Odwykłem...;)
Jak odwykłeś, to się  ;) napij.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lutego 2009, 15:20:20
A ja przywykłam - do wykładania kawy na ławę. Ale dziś dzień taki, że najchętniej to tylko kawa po irlandzku, może być bez śmietanki. I bez kawy w zasadzie też. Za to w dużej szklance  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Lutego 2009, 18:54:29
Za to w dużej szklance 

Zdaje się że mamy nawet taką szklankę. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2009, 23:48:54
No i czego to ludzie nie wymyślą z desperacji...  0>[

(http://www.thinkgeek.com/images/products/zoom/b640_control_a_cat_remote_control.jpg)
via http://www.thinkgeek.com/ (http://www.thinkgeek.com/)

Przynajmniej ma nieskomplikowane instrukcje  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lutego 2009, 00:05:09
No i czego to ludzie nie wymyślą z desperacji...  0>[

Oj to to...

Jest wiele takich pilotów, ten to zapewne fake, ale ponoć są takie sprzedawane w róznych seks - szopach (u pani Buby?) jako wiele mówiące prezenty dla partnerek. Nie chce mi się szukać ale jest też wersja do sterowania facetami - tylko 2 przyciski: "unieś deskę klozetową" i "wynieś śmieci". Jak nas widzą tak nas... A za tego kota to czuję, że Wam się koleżanko B. dostanie jutro... ;)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2009, 07:00:04
Wielce gustowny prezent   S:)  Zwłaszcza polecenie GOTÓJ bardzo wymownie przedstawia state of mind wynalazcy  ;D

za tego kota to czuję, że Wam się koleżanko B. dostanie jutro... ;)

Przypuszczam, że nasz lokalny Kot zareaguje na tego pilota typowo, jak każdy inny - po prostu to oleje  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lutego 2009, 07:56:35
Dwa satelity telekomunikacyjne zderzyły się na orbicie okołoziemskiej. Był to najpoważniejszy tego rodzaju przypadek - poinformowała agencja NASA.

Do zderzenia doszło we wtorek nad Syberią, na wysokości 805 km. Uczestniczył w nim amerykański komercyjny satelita Iridium, wystrzelony w 1997 r. i rosyjski satelita wprowadzony na orbitę 4 lata wcześniej, najprawdopodobniej już nieczynny (nieczynny, chłe chłe chłe, nieczynny - przyp. B.). Każdy satelita ważył ok. 450 kg.


http://wiadomosci.onet.pl/1915117,16,item.html (http://wiadomosci.onet.pl/1915117,16,item.html)

To przez tych młodych kontrolerów lotu. Dorwie się taki do satelity i prowadzi jak szalony. Poza tym oczywiście niedostosowanie prędkości do warunków na orbicie, mgła, chmury...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Lutego 2009, 08:42:10
A za tego kota to czuję, że Wam się koleżanko B. dostanie jutro

Jakoś tak dziwnie cicho i spokojnie.Przed burzą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Lutego 2009, 11:34:49
A za tego kota to czuję, że Wam się koleżanko B. dostanie jutro

Jakoś tak dziwnie cicho i spokojnie.Przed burzą?
Nie, SZKOLENIE!!!
Ale jak się wyszkolę, to ja wam pagadi!!! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Lutego 2009, 13:44:58
Uuuu,to kolega teraz wyszkolony będzie.Nie pogadasz. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 12 Lutego 2009, 18:51:15
Jakby takie piloty działały naprawdę, to...   >;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2009, 19:06:42
Jakby takie piloty działały naprawdę, to...   >;D
... to może byś wreszcie wyniósł śmieci  ;)

A ciekawe, na jakiego pilota były te satelity, co to się rozpierdyknęły. Może też takiego co to, cytuję: POWERED BY POSITIVE THINKING a w ogóle to Press buttton and hope for the best  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 12 Lutego 2009, 19:10:14
Jakby takie piloty działały naprawdę, to...   >;D
... to może byś wreszcie wyniósł śmieci  ;)
Oj oj oj..... wynoszę i bez tego!


(czasem)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2009, 23:03:24
A może satelity walnęłay sie przez awarię świateł? Jak ten ruski zareagował na świató GO?
Stefek na szkoleniu? Widać jego żona wcisnęła na pilocie przycisk "wspólny wyjazd na weekend" i Stefek pojechał wspólnie z kumplami z pracy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lutego 2009, 06:29:54
- Mój tata jest pilotem!
- A mój tata używa pilota do telewizora!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2009, 09:00:10
- Mój tata jest pilotem!
- A mój tata używa pilota do telewizora!

A mama? Mama nie używa pilota?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lutego 2009, 13:58:56
Nie,pilot używa mamę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2009, 14:47:38
Nie,pilot używa mamę.
Jedno nie przeszkadza drugiemu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lutego 2009, 15:55:40
Nie,pilot używa mamę.
Jedno nie przeszkadza drugiemu.

Właśnie! Równouprawnienie jest!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lutego 2009, 22:10:54
Właśnie! Równouprawnienie jest!

Tak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lutego 2009, 23:07:54
A tak! Taki pilot na przykład może używać albo być używanym, jak se zechce. I co, zabronisz mu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2009, 23:30:27
A tak! Taki pilot na przykład może używać albo być używanym, jak se zechce. I co, zabronisz mu?
Albo jej? Równouprawnienie jest!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lutego 2009, 11:50:12
Sprawdziłem na Google,faktycznie jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lutego 2009, 21:23:38
Sprawdziłem na Google,faktycznie jest.
Nie cierple lewaków ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Lutego 2009, 09:22:01
Chyba lewarków?
No,ja też ich nie lubię,zawsze coś nie pasuje jak chcesz toto użyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2009, 11:38:26
Sprawdziłem na Google,faktycznie jest.
Nie cierple lewaków ;)
To fakt, że lewak to chyba najsłabsza przeglądarka internetowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Lutego 2009, 12:47:22
Przeglądarka lewak jest tak słaba że u mnie wcale nie działa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: zwłok pedadoga w 15 Lutego 2009, 22:14:05
Uwierzę, że Stefan preferuje prawarki, prawatywę, prawopodę...
Ale odkąd go znam to nikt mi nie wmówi, że woli poprawać, doprawać, obprawać, naprawki i poprawki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 15 Lutego 2009, 23:19:10
(http://img232.imageshack.us/img232/135/sbaaspsm5.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lutego 2009, 18:57:28
Z życia wzięte czyli z życia wzięte... Dziś na przystanku natknęłam się na plakat propagandowy takiej oto treści:

STOP WOJNIE!
STOP NATO!

Normalnie jakby mi dwadzieścia lat ubyło  ;D



Dla równowagi - z życia wzięte, czyli z roboty:

Belfer (mła): No ładnie wam ten sprawdzian poszedł, tylko jedna jedynka...
Jasiu: A to jeszcze nie wiadomo, proszę pani.
Belfer (mła): A to czemu, Jasiu?
Jasiu: A bo ja jeszcze nie pisałem...
 S:)
Jak ich nie kochać  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 20 Lutego 2009, 23:02:08
Jak ich nie kochać  ;D
A nie miało być przypadkiem:
"Jak ich nie kopnąć ;D"?
:P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2009, 23:31:53
Jak ich nie kochać  ;D
A nie miało być przypadkiem:
"Jak ich nie kopnąć ;D"?
:P
Jedno nie wyklucza drugiego. Powiem nawet, że stare powiedzonko: bije, znaczy kocha, nabiera nowego znaczenia. ;)
Tytuł: Tasiemiec uzbrojony
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2009, 11:05:15
W sumie widoczne na kartce pytanie samo w sobie też jest... nietypowe. Jakie niby funkcje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lutego 2009, 12:11:53
Brawo Piotrek!
Ale jak piszesz 'rence'? No jak?!!!

To ja dołoże obrazek z centralnej ulicy Braniewa, bo mnie wzruszył :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Lutego 2009, 15:55:39
Ale jak piszesz 'rence'? No jak?!!!

No jak!?
A może i dobrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 25 Lutego 2009, 17:38:50
Ale jak piszesz 'rence'? No jak?!!!
Pewnie za to ta "pała". Bo za cóż innego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 01 Marca 2009, 15:23:03
Generalnie wszystkie przeróbki i parodie są dosyć durne, a nawet bardzo durne. Ta również.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Marca 2009, 13:12:31
Pobili kolegę, bo zrzucił kota z kolan

41-letni mężczyzna został brutalnie pobity przez znajomych, z którymi wcześniej pił alkohol. Podczas libacji zrzucił na podłogę kota, który wszedł mu na kolana. Rozwścieczeni właściciele zwierzaka skatowali mężczyznę.

Trzech mężczyzn poznało się przed sklepem monopolowym. Postanowili razem skonsumować nabyte wcześniej trunki w mieszkaniu należącym do 42-letniego Roberta K. i 37-letniego Adama P. Podczas imprezy na stół, a następnie na kolana gościa wskoczył kot. Mężczyzna zrzucił zwierze na podłogę.

To zachowanie rozwścieczyło właścicieli kota. Stwierdzili, że nie pozwolą na takie zachowanie w swoim domu i rzucili się z pięściami na mężczyznę. Pokrzywdzony zaczął uciekać, ale oprawcy nie dali za wygraną. Dopadli 41-latka w śmietniku i tam go skatowali. Mężczyznę leżącego w altanie śmietnikowej znalazła kobieta, która poinformowała o tym policję.

Pobity niewiele pamiętał, z całego zdarzenia. Funkcjonariuszom udało się tylko ustalić, że sprawcy, którzy dodatkowo ukradli 41-latkowi portfel z pieniędzmi i dokumentami, mają kota i na ich klatce schodowej są drewniane schody. Mimo tak znikomych danych, udało się jednak namierzyć kocich miłośników.

Robert K. I Adam P. po zatrzymaniu wcale nie wypierali się tego, co zrobili. Z całym przekonaniem stwierdzili, że ofierze "należało się za kota!". Za pomszenie pupila w krwawy sposób mężczyznom grozi do 12 lat więzienia.


No strach się bać, nie fasiol?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2009, 15:24:19
Po prostu przerażający jest terroryzm ekologów. Przez nich już nigdy nie bedę mógł wziąć na kolana psa, do serca przytulić kota lub odwrotnie.
Jest przecież oczywiste, że wzięcie kota na kolana musi się wiązać - wcześniej czy później - z jego mniej lub bardziej delikatnym zrzuceniem. Szkoda ryzykować, bo zanim człowiek wytłumaczy, że zrzucił kota z czułością, można już po skatowaniu leżeć w śmietniku. Tak oto, po raz kolejny, słuszne co do zasady hasła dobroci dla zwierząt zmutowały w sposób niebezpieczny dla podstawowych zasad życia społecznego.

Ja osobiście nie dam się już namówić na wzięcie na kolana nie tylko kota, ale także psa, królika, kozy (co oczywiste, zwłaszcza w Grecji), a może nawet własnej żony.
Nie ukrywam także jak bardzo bedzie mi ich na kolanach brakować :'(
Ja i tak mam łatwiej, bo nie mam kota, ale jak sobie poradzą nasi kotowaci - Bruxa i Stefek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Marca 2009, 15:36:56
No strach się bać, nie fasiol?

I bardzo dobrze zrobili,biednym zwierzakiem szarpał będzie cymbał jeden.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2009, 16:10:04
Widzę, że późno bo późno, ale i my tu w naszym zaścianku nie wypadlim kotu spod ogona... Chwilę temu przez światowy (czyt. hamerykański) internet przetoczyła się fala oburzenia w związku z filmikiem na tubie, na którym jakiś debil pokazywał jak dręczy kota. Ponieważ w sieci obowiązuje zasada każdemu jego porno, ale kotku się krzywdy nie robi, zbiorowe sumienie internetu zareagowało natentychmiast. Gościu został namierzony, jego poufne dane wrażliwe opublikowane na wszelkich możliwych facebookach i majspejsach, z mesydżem: to ten co zrobił kici kuku, łotr a może i zdrajca, obciąć mu... głowę. Powstały nawet specjalne strony domagające się sprawiedliwości dziejowej (krwiiiii, krwiiiiiiiiiiiiiiii!!!), na których można było wpisywać wyrazy poparcia. Stan zbiorowej świadomości dobrze obrazuje wymiana postów na jednej takiej stronie:
1) Jak on mógł to zrobić biednemu zwierzątku! Oskalpować mu jaja!!!
2)   j.w.
3)   j.w.
.
.
 ,^,
.
10)  j.w.
11) wy tu o kocie, a tu proszę, palestyńska dziewczynka, co jej dom bomba rozwaliła, ale was to nie obchodzi, tylko o jakimś kocie...
12) spierdalaj   
 >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2009, 16:28:43
No właśnie. Może by tak społeczność internetowa równie szybko i sprawnie zadziałała na przykład w temacie filmików obrazujących obcinanie głów zachodnim zakładnikom przez arabskich porywaczy.
Ale kogo to obchodzi, jak kotka trzeba bronić.
Zresztą, może to i racja, przecież nawet taki Azja Melechowicz (chłe, chłe, Melechowicz) słynął z tego, iż nigdy, w najmniejszy sposób nie skrzywdził żadnego kotka.
A Fasiol mimo wszystko uważaj jak sadowisz się komuś na kolanach, bo po pierwsze, będziesz z nich musiał spaść (spadać), a po drugie, naród u nas jeszcze do końca nie uświadomiony, nie wszyscy mogą się wstawić za twoją niewątpliwą krzywdą. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Marca 2009, 16:54:33
naród u nas jeszcze do końca nie uświadomiony, nie wszyscy mogą się wstawić za twoją niewątpliwą krzywdą. ;)

Na Ciebie jednak liczę,bo uświadomiony jesteś że hej. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2009, 17:06:16
No właśnie. Może by tak społeczność internetowa równie szybko i sprawnie zadziałała na przykład w temacie filmików obrazujących obcinanie głów zachodnim zakładnikom przez arabskich porywaczy.

To akurat jest przejaw zdrowej wolności mediów tudzież swobody wyznania. A kotku nie wolno kuku robić, bo przedstawiciel zdrowo oburzonej społeczności internetowej cię znajdzie i przy<ev>oli!   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2009, 17:18:19
naród u nas jeszcze do końca nie uświadomiony, nie wszyscy mogą się wstawić za twoją niewątpliwą krzywdą. ;)

Na Ciebie jednak liczę,bo uświadomiony jesteś że hej. ;)
Mimo wszystko, umiesz liczyć, licz na siebie. Ja, jako, że jestem uświadomiony, że hej nie wezmę cię na kolana. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Marca 2009, 18:06:23
Odnoszę niejasne wrażenie, że zacytowana przeze mnie wiadomość odniosła skutek jakby odwrotny od zamierzonego...<???>
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2009, 18:48:29
Odnoszę niejasne wrażenie, że zacytowana przeze mnie wiadomość odniosła skutek jakby odwrotny od zamierzonego...<???>

Ależ wodzu, co wódz? Ja tam się nie boję, mogę cię wziąć na kolana bo mam uczciwe zamiary - molestować nie będę  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2009, 19:32:50
Odnoszę niejasne wrażenie, że zacytowana przeze mnie wiadomość odniosła skutek jakby odwrotny od zamierzonego...<???>

Ależ wodzu, co wódz? Ja tam się nie boję, mogę cię wziąć na kolana bo mam uczciwe zamiary - molestować nie będę  ;D
Jakie uczciwe wodzowo? Przecież nie chcesz chyba, żeby został ci na kolanach na zawsze? Będziesz musiała go zrucić, a wtedy, trzask, prask i po wszystkim.

Odnoszę niejasne wrażenie, że zacytowana przeze mnie wiadomość odniosła skutek jakby odwrotny od zamierzonego...<???>
Odnoszę niejasne wrażenie, że Twoje lub moje wrażenie rzeczywiście może być nieco zaciemnione. Powstaje bowiem pytanie, jaki był zamierzony skutek i czy skutek odniesiony (dlaczego nie odwieziony?) jest w związku z tym odwrotny do zamierzonego?
Jeśli zaś skutek jest odwrotny, to w jakiej proporcji i czy w związku z tym jest wprost, czy odwrotnie proporcjonalny do zamierzonego?
Teraz będzie nam już łatwiej dyskutować? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2009, 21:16:02
Sam w końcu zlezie, bo inaczej z głodu zdechnie.  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2009, 21:45:02
Sam w końcu zlezie, bo inaczej z głodu zdechnie.  ;D
Ale, czy zdechnięcie kota na kolanach na pewno chroni przed pobiciem? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2009, 22:38:03
Niemożliwe jest, żeby kot zdechł z głodu od siedzenia na kolanach. Wystarczy, że ktoś drzwi od lodówki otworzy i fruuu, tyle kota widzieli. To naukowo dowiedzione, działa za każdym razem  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Marca 2009, 05:57:12
Niemożliwe jest, żeby kot zdechł z głodu od siedzenia na kolanach. Wystarczy, że ktoś drzwi od lodówki otworzy i fruuu, tyle kota widzieli. To naukowo dowiedzione, działa za każdym razem  ;D
POTWIERDZAM :)
Wystarczy jak ktoś idzie w kierunku kuchni w porze kociego jedzenia (czyli 24/7)

Odnoszę niejasne wrażenie, że Twoje lub moje wrażenie rzeczywiście może być nieco zaciemnione. Powstaje bowiem pytanie, jaki był zamierzony skutek i czy skutek odniesiony (dlaczego nie odwieziony?) jest w związku z tym odwrotny do zamierzonego?
Jeśli zaś skutek jest odwrotny, to w jakiej proporcji i czy w związku z tym jest wprost, czy odwrotnie proporcjonalny do zamierzonego?
Teraz będzie nam już łatwiej dyskutować? S:)
Ot Beł-KOT prawniczy rodem z Galicji... (czy innej Andaluzji)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Marca 2009, 08:23:51
W sprawie kota, to media podały, iż Prezes, ten od kota, założył (jednak!) konto w banku, przez internet!!! Media nie podały, co na to mama ani kot.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Marca 2009, 09:28:11
ja bym prosił żeby nie wymieniać słów kot prezes i konto w tym kontekście,  ponieważ ja też jestem kotem od prezesa...
Niestety wyrażenie "konto" nie kojarzy mi się mile (bo puste)
ROZUMIEMY SIę!!!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Marca 2009, 10:19:21
No to już wiemy, co na to kot - puste k.... gorsze niż pusta miska ;D

ps. z całym szacunkiem, ale czy my mówimy o tym samym prezesie (bez kontekstu oczywiście)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Marca 2009, 11:49:20
ps. z całym szacunkiem, ale czy my mówimy o tym samym prezesie (bez kontekstu oczywiście)?
NIE
"Mój" prezes dawno ma konto i to całkiem spore.
I mi się udało uszczknąć przy okazji...
A kontekst zawsze się znajdzie, gorzej z przepitką...
 0=0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Marca 2009, 08:34:43
Zabiła swego męża wersalką
Sąd w Sankt Petersburgu skazał kobietę, która zabiła swego męża wersalką. Tragiczna śmierć to wynik nauczki, jaką rozzłoszczona żona chciała dać swemu mężowi - informuje serwis funreports.com.
Do tragedii doszło latem 2008 roku. Mężczyzna, który poprzednią noc spędził na imprezie z przyjaciółmi, odpoczywał rano na wersalce cierpiąc z powodu sporego kaca. Gdy żona zobaczyła, że jej mąż jest nadal w stanie upojenia alkoholowego, postanowiła dać mu nauczkę.

55-letnia kobieta z furią kopnęła brzeg wersalki, w wyniku czego ta złożyła się nagle z ogromnym impetem, zabijając mężczyznę na miejscu. Śmierć nastąpiła w wyniku złamania kręgosłupa.

Sąd skazał kobietę na roczny pobyt w więzieniu – informuje serwis funreports.com.

W życiu bym do teatru nie poszedł i na wersalce położył się spać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2009, 11:56:00
W życiu bym do teatru nie poszedł i na wersalce położył się spać!
A ja na werandzie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Marca 2009, 13:21:24
A to już zależy od Wiera-ndy. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2009, 23:40:35
A to już zależy od Wiera-ndy. ;D
Może być nawet Wiera Weranda. I do tego może być niezbyt wierna. W końcu nie każda Wiera to od razu Szarik i nie każda musi być wierna czterem pancernym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Marca 2009, 19:25:48
http://www.bosnianpyramid.com/

I co Koleżeństwo na to?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Marca 2009, 19:29:32
jajco. w comy nie klikam.
Może własymi słowyma?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Marca 2009, 19:32:54
A tak,zapomniałem.Zmień końcówkę na pl,może pójdzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2009, 20:47:32
Iiiii tam... Ślęży nie widzieli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2009, 21:54:55
Iiiii tam... Ślęży nie widzieli?
Właśnie, czym tu się podniecać, w Europie już dawno, dawno temu robiono wyższe piramidy, że wspomnę tylko Rysy, Mount Blanc, Gerlach, Łomnicę, a także Pico de Aneto w Pirenejach. Niektóre z nich powstały tak dawno, że nikt już nie pamięta, kto je budował i dla kogo. Warto tu przytoczyć ciągle kontrowersyjną teorię, zgodnie z którą piramidy te wraz z okalającymi je łańcuchami górskimi, zostały stworzone celem rozwoju w przyszłości turystyki narciarskiej i wspinaczkowej, zaś do tego czasu miały pełnić tradycyjne funkcje świątynno-obserwacyjno-funeralne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Marca 2009, 16:02:12
Dzisiejszy stan umysłów mojego i moich "fumfli" z pracy odzwierciedla ta oto społeczna lista zapisów na obiadek. Co ciekawe, nie potrafiłem zrozumieć ostatniej linii: bynajmniej nie chodziło o kurczaka z ziemniakami. Jak autor wyjaśnił, rzecz jest nieco bardziej skomplikowana: zestaw symboli znaczy "mięso" [kurczak] kotlety [dwa okrągłe elementy]" razem - schabowy. Język jak u Majów...

No bo mój filet z pangi (pierwsza linia) jest chyba oczywizdy? :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2009, 16:12:43
Ja mam jednak pewne wątpliwości co do poprawności Twojego zapisu. Nie wiedziałem, że panga jest rybą głębinową? Tym bardziej, że jest "uprawiana" na wietnamskich hodowlach. Może są to głębinowe hodowle na polach ryżowych bądź poryżowych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2009, 18:20:03
A kolega co się dopisał na dole to chyba chciał hot-doga? Dobrze kombinuję?
Ale dlaczego kompot tylko do konsumpcji w lokalu? Dalibóg, z czegóż on, ten kompot?  ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Marca 2009, 11:24:09
Dmuchani kibice (tylko bez skojarzeń proszę)

http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,6392714,Dmuchani_kibice_na_ratunek_rugbystom.html (http://www.zczuba.pl/zczuba/1,90957,6392714,Dmuchani_kibice_na_ratunek_rugbystom.html)

Zastanawiam się co się dzieje, gdy taki kibic się znienacka rozszczelni? Czy lata radośnie napędzany odrzutem nad boiskiem?

Druga refleksja to potencjalne inne zastosowania. Na przykład do robienia tzw quorum w parlamencie, klasie szkolnej, czy wreszcie w kościele.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2009, 16:28:07
Ale na tym obrazku to jest chyba dymany, za przeproszeniem, rugbysta?

(http://bi.gazeta.pl/im/8/6392/z6392738X.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Marca 2009, 17:41:40
Na to wygląda. Ale on jest chyba z zupełnie innej (jakiej?) historii. Zastanawia widoczne na oko (może mi się jeno zdaje) niskie ciśnienie w tym zawodniku. Myślałem, że rugbyści są napom... napakowani.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Marca 2009, 06:01:03
Ale na tym obrazku to jest chyba dymany, za przeproszeniem, rugbysta?
Nie wiem, ale widzę cyferki 9 i 03, które to (03) nie jest cyferką, nie jest liczbą tylko jakąś amerykańską hybrydą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 20 Marca 2009, 03:42:34
(http://img217.imageshack.us/img217/3497/p026zoom1yf.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Marca 2009, 06:44:26
Hańba!
Widze pusty post!
Przypominam, że prowokować to ja mogę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2009, 09:30:09
Hańba!
Widze pusty post!
Przypominam, że prowokować to ja mogę ;)
Stefek stracił wzrok! Co robić? Jeśli to zaraźliwe, może stracić dowcip, a tego nie przeżyjemy!!! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Marca 2009, 09:33:41
Stefek stracił wzrok! Co robić? Jeśli to zaraźliwe, może stracić dowcip, a tego nie przeżyjemy!!! ;)
Byle nie stracił konceptu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 20 Marca 2009, 10:39:39
Hańba!
Widze pusty post!
Ciesz się, że jeszcze coś widzisz ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Marca 2009, 13:43:30
Hańba!
Widze pusty post!
Ciesz się, że jeszcze coś widzisz ;)
Jakoś nie mogę...
Może jutro.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2009, 14:17:13
Hańba!
Widze pusty post!
Ciesz się, że jeszcze coś widzisz ;)
Jakoś nie mogę...
Może jutro.
Niepokoję się o Stefka. Od czasu, jak żona mu wyzdrowiała, nic go nie cieszy. ;) Na dodatek żona jest poza wszelkimi podejrzeniami. Co robić? ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Marca 2009, 15:03:10
Ale chyba twoja?
Czyżbyście mieli wspólną żonę?  ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Marca 2009, 15:04:59
Czyżbyście mieli wspólną żonę?  ???

Tak,Stefek wziął od Cezariana w leasing. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Marca 2009, 22:12:48
Czyżbyście mieli wspólną żonę?  ???
Tak,Stefek wziął od Cezariana w leasing. S:)
Ale nie mogę wrzucić w koszty
:(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2009, 00:54:29
Czyżbyście mieli wspólną żonę?  ???
Tak,Stefek wziął od Cezariana w leasing. S:)
Ale nie mogę wrzucić w koszty
:(
To nie wiem, moja żona oprócz innych zalet ma także tę, że kosztuje. 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Marca 2009, 09:12:09
To nie wiem, moja żona oprócz innych zalet ma także tę, że kosztuje.

O,to chyba jest z tej samej serii co moja.Musimy sprawdzić kody kreskowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2009, 12:30:39
To nie wiem, moja żona oprócz innych zalet ma także tę, że kosztuje.

O,to chyba jest z tej samej serii co moja.Musimy sprawdzić kody kreskowe.
Aż się boję zapytać..., a gdzie to się sprawdza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Marca 2009, 13:48:01
Aż się boję zapytać..., a gdzie to się sprawdza?

Wszędzie gdzie czytniki mają. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2009, 21:38:40
Zmieniając nieco tok dyskusji (chyba?) załączam w załączniku sekret długowieczności. W dalszej części artykułu bohaterka wyjawia, że wszystkie okoliczne smoki sama zeżarła, zacukawszy wprzódy siekierką. Znaczy, tak domniemywam, najprawdopodobniej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2009, 23:22:50
No nie wiem, czy niespodziewany zwrot tematu nie jest problematyczny. Pojawia się bowiem od razu pytanie, ilu uczestników(czek) naszego forum ma szanse na powtórzenie wyczynu jubilatki? Może zabraknąć nam podstawowego składnika długowieczności...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Marca 2009, 06:12:52
Może zabraknąć nam podstawowego składnika długowieczności...
Czyli jak mniemam smoków?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Marca 2009, 09:07:01
Oj Stefan, chyba nie studiowałeś mniemanologii stosowanej? Nawet jak dożyjesz setki to dziewicą najprawdopodobniej nie będziesz ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Marca 2009, 11:13:08
Ja?
Cytacik z dzisiejszej prasy (nie powiem jakiej, bo wstyd dla nich). Znaczy nie ta co się domyślacie. :)

Mamy złą wiadomość dla śpiochów, ale dobrą dla tych, którzy nie cierpią zimy. Już w ten weekend zmienimy czas zimowy na letni. Jest tylko jeden feler - w nocy z soboty na niedzielę pośpimy godzinę krócej, bo cofniemy wskazówki zegarów z godziny trzeciej na drugą.

Dla ułatwienia (jak ktoś chce zgadywać) dodam, że w tekście pojawia się pewne słowo, które jednoznacznie (powiedzmy dość jednoznacznie) określa wydawcę, a co za tym idzie i gazetę.

I kto się nie zna na cyferkach? ;)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2009, 19:05:19
Z życia wzięte, czyli z pracy mojej kochanej.
Pierwszy załącznik to praca uczennicy klasy szóstej w ramach tak zwanego zadania na szóstkę. Miały dzieci swoje hobby opisać, znaczy.

Druga praca, w formie pełnowymiarowego plakaty na brystolu, poprawia mi od miesiąca humor, wisząc sobie na gazetce na drugim piętrze, jako element pokłosia konkursu profilaktycznego "Stop przemocy".

Poza tym, dziękuję, wszyscy zdrowi.  S:)  A i mnie nic nie grozi, ja już od dawna jestem nienormalna. Inaczej nie mogłabym tam pracować. Zresztą - Normal Is Overrated, jak mawia pewien doktor.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Marca 2009, 06:04:10
No ale jak one mają czytać?

O tym, że książki do biblioteki trzeba oddawać na czas, boleśnie przekonała się pewna mieszkanka słupska. Po 10 latach od wypożyczenia książki do jej drzwi zapukał komornik i upomniał się o prawie 1200 złotych.
Kogo na to stać? (Prócz mr Cz)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: powtórka pedadoga w 27 Marca 2009, 07:51:16
No ale jak one mają czytać?

O tym, że książki do biblioteki trzeba oddawać na czas, boleśnie przekonała się pewna mieszkanka słupska. Po 10 latach od wypożyczenia książki do jej drzwi zapukał komornik i upomniał się o prawie 1200 złotych.
Kogo na to stać? (Prócz mr Cz)?
Kolega to się powtarza po wszech mediach jak, nie przymierzając, pewien A.A.  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Marca 2009, 07:56:39
Ale za wprowadzenie na antenę wiodącego tematu liczby pirszej - pochwała  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: powtórka pedadoga w 27 Marca 2009, 08:04:26
Najwyższy czas zdefiniować liczby trzecie...

Edit:
Google już coś o tym wie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Marca 2009, 08:42:45
Kolega to się powtarza po wszech mediach jak, nie przymierzając, pewien A.A.  :P
Prą pana!
Tu było pierwsze. <owacja>
A poza tym, skąd mam wiedzieć co się red. Mann spodoba i co puści na antenę?
Całe szczęscie że nie wiecie pod jakimi nickami jeszcze występuję na antenie :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2009, 08:48:01
A może Stefek występuje w mediach pod nickami Wojciech Mann oraz, dla równowagi, Monika Olejnik?
A ja wam powiem, że nie mogę uwierzyć w tak okrutną pomoc domową, przepraszam, przemoc domową, jeszcze raz przepraszam, ludzką. Ludzie ludzim zgotowali tę pomoc, przepraszam, przemoc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Marca 2009, 15:55:36
Druga praca, w formie pełnowymiarowego plakaty na brystolu, poprawia mi od miesiąca humor, wisząc sobie na gazetce na drugim piętrze, jako element pokłosia konkursu profilaktycznego "Stop przemocy".

Absolutna rewelacja!! Cóż za dynamika!! Wielka przyszłość przed autorem/torką :)

A jak już o plakatach. Z niezawodnego Joemonster.org:

http://www.joemonster.org/art/11155/Plakat_propagandowy_na_wesolo_rozwiazanie (http://www.joemonster.org/art/11155/Plakat_propagandowy_na_wesolo_rozwiazanie)

Niektóre naprawdę niezłe, mnie osobiście powalił obrazek delikwenta uciekającego z budowy z rękami w kieszeniach i dorobionym/przerobionym napisem: "DEWELOPER TO DEZERTER Z FRONTU WALKI O POKÓJ Z KUCHNIĄ DLA KAŻDEGO" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Kwietnia 2009, 13:54:30
No to dalej z życia wzięte, czyli z roboty. Ale tym razem nie mojej.
Koleżanka jest psorką od polskiego w liceum, znaną z zamiłowania do szczegółowego wałkowania twórczości Prusa, ze wskazaniem na "Lalkę". Otóż pewnego dnia wzywa ją dyrektor i mówi:
- Pani Agnieszko, jest taka sprawa, chłopcy z pani klasy lalkę przynieśli i zostawili w szatni...
- A tak, bo my właśnie Prusa przerabiamy...
- Ekhm... Ale nie taką, koleżanko, nie taką...

Jak się okazało, jeden z chłopaków obchodził osiemnastkę i mu kumple w ramach prezentu przynieśli lalkę. Przesypywaną talkiem  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Kwietnia 2009, 17:59:43
Nic dziwnego, że w takiej szkole z takim profilem w sprawie lalki od razu zwrócono sie do polonistki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Kwietnia 2009, 22:45:24
Taa, w końcu - żadna praca nie hańbi   >;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Kwietnia 2009, 22:57:20
Taa, w końcu - żadna praca nie hańbi   >;D
Nie tylko nie hańbi, ale jak to we współczesnym świecie, każda praca powinna rozwijać, zwłaszcza wrodzone predyspozycje literackie. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Kwietnia 2009, 08:12:55
Nic dziwnego, że w takiej szkole z takim profilem w sprawie lalki od razu zwrócono sie do polonistki.

Tu pojawia się pytanie, jakie jeszcze kojarzące się z dziełami literackimi przedmioty codziennego, ekhm, użytku można przynieść do szkoły. Mnie się nasuwa (motyw znany zresztą z "Rycerzy") butelka Soplicy, w sam raz do wspomagania przyswajania "Pana Tadeusza". Zresztą jak się zastanowić to można alkohole powiązać z niemal całym zakresem materiału szkolnego: Belvedere przy omawianiu powstania listopadowego, Chopin - na zajęcia muzyczne (w dodatku rozwiązuje język i sprzyja chóralnym śpiewom), Sobieski - bitwa pod Wiedniem, J-23 - kultura popularna w PRL, Finlandia - geografia Skandynawii i tak dalej. No i jeszcze trudno definiowalne trunki spod znaku "1410".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Alexia w 03 Kwietnia 2009, 13:58:51
A takie wino ''Wampir'' to na jakie zajecia sie nada ?   
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Kwietnia 2009, 14:12:08
A takie wino ''Wampir'' to na jakie zajecia sie nada ?   
"Dziady" Mickiewicza, czyli język polski...
Podobnie, jak scena z Pana Wołodyjowskiego o braniu języka i przypiekaniu języka od strony nóżek, co, jak powszechnie wiadomo, powoduje, że język daje głos.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Kwietnia 2009, 09:43:40
Jest Księga, dzięki której zagubieni odnajdują drogę.
Pisz START BIBKIA na
tu numer telefonu(koszt zwykłego SMSa) a codziennie dostaneisz wskazówkę po 0.50/061 z VAT.
Nadawca:
BIBLIA

Jak myślicie, warto? ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Kwietnia 2009, 12:07:41
Jak myślicie, warto? ???

Zapewne warto przeczytać wydanie papierowe. Jak mówią statystyki mamy (niczym poparcie dla Frontu Jedności Narodowej w latach 50-tych) coś 99.999 % ludzi którzy powinni teoretycznie ją znać, a na ogół wystarczy zapytać o imiona ewangelistów by odkryć spore rozbieżności. "Sztuka sztukom, życie życiem", nic nowego. Natomiast SMSy - wskazówki mogą być ciekawe, zwłaszcza te ze Starego Testamentu który jest, mówiąc delikatnie, miejscami dość okrutny ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Kwietnia 2009, 12:39:09
Jak myślicie, warto? ???

My możemy Ci codziennie rano i to za darmochę udzielić wielu cennych wskazówek na nadchodzący dzień. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Alexia w 06 Kwietnia 2009, 20:38:30
Jest Księga, dzięki której zagubieni odnajdują drogę.
Pisz START BIBKIA na
tu numer telefonu(koszt zwykłego SMSa) a codziennie dostaneisz wskazówkę po 0.50/061 z VAT.
Nadawca:
BIBLIA

Jak myślicie, warto? ???

A jak napiszą ''mane ,tekel,fares''to co wtedy ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Kwietnia 2009, 22:21:23
Jest Księga, dzięki której zagubieni odnajdują drogę.
Pisz START BIBKIA na
tu numer telefonu(koszt zwykłego SMSa) a codziennie dostaneisz wskazówkę po 0.50/061 z VAT.
Nadawca:
BIBLIA

Jak myślicie, warto? ???

A jak napiszą ''mane ,tekel,fares''to co wtedy ???
To wtedy wystarczy wysłuchać rewelacyjnego słuchowiska Macieja Rybińskiego o tym napisie na murze Komitetu Centralnego KC PZPR w latach 80-tych i wszystko jasne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Kwietnia 2009, 07:59:50
Oj niedobrze koledzy niedobrze. Naprawdę niedobrze:

Amerykańscy naukowcy dowiedli, że kolonie mrówek żyjących w Amazonii składają się wyłącznie z samic. Ich zdaniem jest to pierwszy odkryty gatunek mrówek, który w procesie ewolucji pozbył się samców.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80355,6499759,Odkryto_jedyny_na_swiecie_gatunek__ktory_rozmnaza.html (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80355,6499759,Odkryto_jedyny_na_swiecie_gatunek__ktory_rozmnaza.html)

Jak to mówią "a za wami pójdą inni"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2009, 09:24:31
Wiadomość jak i źródło.
Bez komentarza :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2009, 09:53:34
Oj, chyba się muszę zgodzić ze Stefanem. No co to za źródło... Rewelacje "amerykańskich naukowców" to nic innego jak współczesna wersja osiągnięć "radzieckich uczonych". Pierwszy gatunek składający się wyłącznie z samic - no prawdziwe Radio Erewań. Nie pierwszy, bo takie aksolotle to się już od dawna rozmnażają dzieworodnie, samców zatrudniając w celach głównie rozrywkowych. A i co do tego braku samców w badanej kolonii - można to chyba zrzucić na błąd pomiaru. Po prostu badacze z lenistwa policzyli i podglądali tylko te mrówki, które zapieprzały do pracy na zewnątrz mrowiska. A samce w tym czasie siedziały w środku, oglądając Polsat Sport.  ;D
Czego to się nie napisze, żeby zajumać granta... A może jeszcze na igNobla się człowiek załapie...

A taki pantofelek, to samczyk czy samiczka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Kwietnia 2009, 10:14:50
Cóż, no chciałem dobrze. A Wam, proszę koleżeństwa, dobrze radzę nie krytykować "osiągnięć amerykańskich naukowców". W dzisiejszych czasach może to spokojnie zostać zaklasyfikowane jako osłabianie, obalanie siłą, tudzież godzenie w sojusze :P

aksolotle to się już od dawna rozmnażają dzieworodnie, samców zatrudniając w celach głównie rozrywkowych - podoba mię się :):):)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2009, 13:34:52
Przepraszam, że wtrancam, ale to z ostatniej chwili... Fajnych mamy ostatnio gości (drugi od dołu)...  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2009, 13:46:29
Chodzi Ci o to, że to jubileuszowy, zerowy gość?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 16 Kwietnia 2009, 14:03:10
Panie Gościu, pan jest zerem.

p.s.
Miller nie powiedział zerem. Brzmiało to w oryginale:
Panie pośle, pan jest serem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Kwietnia 2009, 15:44:56
Oj, chyba się muszę zgodzić ze Stefanem.

Luuudzie!Toż to musiało się coś stać!Miliiiiiiiicja! S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Kwietnia 2009, 22:01:01
Panie pośle, pan jest serem.

Idźmy dalej, hasło w sam raz na eurowybory: Nie bądź osłem! Zostań posłem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Kwietnia 2009, 09:58:57
Szukając info o bluesowym (jakże by inaczej) zespole OUTSIDER rzuciło mnie się na oczy takie coś:
(http://www.outsider.pl/oaza.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2009, 10:31:46
O, to ja tak mam, w piątej e na siódmej lekcji  !#!
 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Kwietnia 2009, 22:16:15
Znajomy bluesman popełnił zaangażowany bananowy song:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2009, 22:51:39
O, nareszcie wiem, jak wygląda Jaromi.  ;D
Teraz już będę wiedziała jak go rozpoznać... Po bananie! 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 18 Kwietnia 2009, 13:33:50
Wszędzie ta Unia... już nawet piosenki nam pisze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2009, 14:41:52
Wszędzie ta Unia... już nawet piosenki nam pisze.
Nie wiem tylko, czy ilość zwrotek i wersów w piosence jest zgodna z normami unijnymi? Bo przecież unia w tekst nie zamierza ingerować, absolutnie nie...
Unia broni, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Kwietnia 2009, 09:19:15
No proszę, wrzucimy sobie teraz kamyczek do ogródka prawniczego. Oto kuriozalny faks jaki nam się przytrafił w firmie. Jest to, jakby powiedział dziadek Jacek - ostatnie obstrzeżenie :) Z oczywistych powodów zamazałem podpis, jest am jednak podpisana osoba co najmniej polskiego pochodzenia :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Kwietnia 2009, 10:07:23
Masz rację!
Jak można pisać "koszta", no jak???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Kwietnia 2009, 13:57:11
A co podkreślić szlaczkiem? Bo ja siem cały czas uczem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Kwietnia 2009, 21:56:44
No proszę, wrzucimy sobie teraz kamyczek do ogródka prawniczego. Oto kuriozalny faks jaki nam się przytrafił w firmie. Jest to, jakby powiedział dziadek Jacek - ostatnie obstrzeżenie
Genialne, acz raczej kamyczek wrzucasz (wszócarz) nie do ogródka, a do kamieniołomu. Nie żebym chciał bronić swój kamieniołom, ale mało prawdopodobne jest, żeby pisał to prawnik i to wcale nie ze względu na "wstrzęte". Praktykujący prawnik nie napisze, że "konto jest nie uregulowane". Chyba, że mamy doczynienia z prawnikiem jeszcze wierzącym, a już nie praktykującym, czyli kimś, kto studia prawnicze jedynie skończył. Najprawdopodobniej jednak mamy tu przykład typowego "niewiernego", czyli nie prawnika. Może jakaś księgowa, a i to raczej z tych księgowych jedynie praktykujących w dziale księgowości, bez natchnienia w postaci wykształcenia.
Rety, co ja nawypisywałem... Stefek znowu napisze, że nie rozumie i, co gorsza, znowu będzie miał rację. :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Kwietnia 2009, 06:23:20
Rety, co ja nawypisywałem... Stefek znowu napisze, że nie rozumie i, co gorsza, znowu będzie miał rację. :'(
Akurat ten przekaz jest jasny, klarowny i bez sensu (sęsu)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Kwietnia 2009, 09:14:21
Zgadzam się z przedmówcą. Ponadto zdaję sobie sprawę, że autor obstrzeżenia jest prawdopodobnie jedynie, jakby rzekł Ilion Tichy z opowiadań Lema "wyrobnikiem na niwie". Smutne jest tylko to, że nie wpadł na użycie sprawdzaczki w programie do edycji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Kwietnia 2009, 14:06:11
Smutne jest tylko to, że nie wpadł na użycie sprawdzaczki w programie do edycji...
Nie on jeden. Nie ma się co czepiać w tej kwestii niedorobionego wyrobnika, skoro niektórzy (chłe chłe, niektórzy) wyrobieni użytkownicy internetowych forów też nie umieją na to wpaść  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Kwietnia 2009, 14:40:18
wyrobieni użytkownicy
Uff, myślałem że to o mnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2009, 15:12:18
wyrobieni użytkownicy
Uff, myślałem że to o mnie...
Ciekawe dlaczego? ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Kwietnia 2009, 13:09:59

Prawnicy powinni zarabiać tyle, ile fryzjerzy
Ich wynagrodzenia są za wysokie - twierdzi ponad połowa Polaków.
Tak wynika z sondażu TNS OBOB przeprowadzonego na zlecenie Krajowej Izby Radców Prawnych.
Polacy, bez uzasadnienia, chcą zrównać wynagrodzenia prawników z zarobkami np. fryzjerów i kierowców - mówi "Gazecie Prawnej" Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Izby Radców Prawnych.
A to dlatego, że, według nas prawnicy zarabiają zdecydowanie za dużo. 33 procent Polaków twierdzi, że wynagrodzenia prawników nie powinny przekraczać 5 tys. zł miesięcznie.
Tylko w wypadku najlepszych prawników, co trzeci Polak, jest skłonny zaakceptować wyższe zarobki - od 5-10 tys. zł - pisze "Gazeta Prawna".
Najchętniej obniżylibyśmy pensje radców prawnych i to aż dwukrotnie - wynika z badania TNS OBOP.
Z kolei aż 16 proc. ankietowanych uważa, że wszyscy prawnicy nie powinni zarabiać więcej niż 3 tys.

On się mnie czepia to niech ma...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Kwietnia 2009, 13:18:56

Prawnicy powinni zarabiać tyle, ile fryzjerzy
Ich wynagrodzenia są za wysokie - twierdzi ponad połowa Polaków.
Tak wynika z sondażu TNS OBOB przeprowadzonego na zlecenie Krajowej Izby Radców Prawnych.
Polacy, bez uzasadnienia, chcą zrównać wynagrodzenia prawników z zarobkami np. fryzjerów i kierowców - mówi "Gazecie Prawnej" Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Izby Radców Prawnych.
A to dlatego, że, według nas prawnicy zarabiają zdecydowanie za dużo. 33 procent Polaków twierdzi, że wynagrodzenia prawników nie powinny przekraczać 5 tys. zł miesięcznie.
Tylko w wypadku najlepszych prawników, co trzeci Polak, jest skłonny zaakceptować wyższe zarobki - od 5-10 tys. zł - pisze "Gazeta Prawna".
Najchętniej obniżylibyśmy pensje radców prawnych i to aż dwukrotnie - wynika z badania TNS OBOP.
Z kolei aż 16 proc. ankietowanych uważa, że wszyscy prawnicy nie powinni zarabiać więcej niż 3 tys.

On się mnie czepia to niech ma...
Ale o czym/kim to i po co? Kogo to obchodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 28 Kwietnia 2009, 13:21:23
Ale o czym/kim to i po co? Kogo to obchodzi?

Fryzjerów??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 28 Kwietnia 2009, 14:41:11
Ale o czym/kim to i po co? Kogo to obchodzi?

Fryzjerów??

Pisze się F.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Kwietnia 2009, 15:29:35
Pisze się Ryszard F.Dostał 3,5 roku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 28 Kwietnia 2009, 16:24:22
Pisze się Ryszard F.Dostał 3,5 roku.
Chyba w zawieszeniu (głową w dół).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Kwietnia 2009, 16:25:30
Tak! I niech nauczyciele też zarabiają tyle, co fryzjerzy! Między trzy a pięć tysięcy! A co! Może od prawników lepsi? Albo gorsi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 28 Kwietnia 2009, 20:16:46
Tak! I niech nauczyciele też zarabiają tyle, co fryzjerzy! Między trzy a pięć tysięcy! A co! Może od prawników lepsi? Albo gorsi?
Ale obejmuje to równiez nauczycieli akademickich? Bo oni to trochę na innych zasadach niż tzw. "zwykli" nauczyciele.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Maja 2009, 07:47:00
Czegoś takiego jeszcze nie było!
Wielkie dzieła! (http://www.wirtualnemedia.pl/article/2700506_Dziela_Adama_Michnika_w_Gazecie_Wyborczej.htm)
Polcam wszystkim miłośnikom (a wiem, że na tym forum jest ich sporo).
Proszę o zakup, przeczytanie oraz streszczenie.
Termin: na bieżąco
Odpowiedzialni: One same wiedzą
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Maja 2009, 10:06:30
Już przygotowałem sobie półkę zaraz obok dzieł wiecznie żywego Lenina
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Maja 2009, 10:47:51
A czy jest przewidziana wersja audio? Oczywiście w interpretacji autora? I czy ludzie tyle żyją, żeby ktokolwiek zdążył tego wysłuchać?  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Maja 2009, 13:16:49
A czy jest przewidziana wersja audio? Oczywiście w interpretacji autora? I czy ludzie tyle żyją, żeby ktokolwiek zdążył tego wysłuchać?  ;D
Dzieł Lenina czy Michnika? Bo jak Lenina to może być problem.
Chociaż jak pamiętam jeszcze stare hasła, to "Lenin był, Lenin jest, Lenin będzie"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2009, 22:45:05
Stefek to niby przypadkiem, ale Michnika zawsze wyśledzi. Michnikofil, czy Michnikomikrofilm, nie pamiętam jak to szło... :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Maja 2009, 23:00:43
A czy jest przewidziana wersja audio? Oczywiście w interpretacji autora? I czy ludzie tyle żyją, żeby ktokolwiek zdążył tego wysłuchać?  ;D
Dzieł Lenina czy Michnika? Bo jak Lenina to może być problem.
Chociaż jak pamiętam jeszcze stare hasła, to "Lenin był, Lenin jest, Lenin będzie"...
Tylko nie stare! No tylko nie stare!

P.S.
Początkowo przeczytałem Adama Mickiewicza.
Nie wiem co lepsze.
Znaczy wiem, ale nie powiem...
A jak powiem to jutro.

P.S.234
Bo na maturze, to był ten starszy. Jeszcze.
Ciesz się Stefan tym co masz. 01 0>[
Dopiero jak zaczną, to dodawać do Naszego-Dziennika, to pakuj manatki i na Kajmany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Maja 2009, 05:53:39
Naszego-Dziennika, ... Kajmany.
Co to są "Naszego Dziennika"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Maja 2009, 07:48:31
Zygfryd, zapomniałeś, że Stefan prasy lewackiej nie czyta  ;)
@kajmany - coście się tych zwierzaków uczepili?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Maja 2009, 08:48:16
Zygfryd, zapomniałeś, że Stefan prasy lewackiej nie czyta  ;)
@kajmany - coście się tych zwierzaków uczepili?
Błąd - Stefan nie czyta żadnej prasy. U nasz w firmie zabronili używać pras, bo jednemu gościu urwło palce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Maja 2009, 10:34:56
Po sobie, ale pisano w tym wątku już od ponad 120 dni.
Coś specjalnie dla Cezara (on wprost uwielbia kozy)
Firma Google zatrudniła kozy do koszenia trawy na terenie swojej siedziby w Mountain View. Przedstawiciele firmy tłumaczą, że chodzi o ekologię i możliwość obcowania ze zwierzyną. A może tak naprawdę jest to kolejny objaw kryzysu? Czy kozy nie są brutalnie wykorzystywane?
Kozy pracujące w Mountain View już określono jako nową usługę „Google Goat” (Google Koza). Zapewnia ona koszenie trawy i nawożenie w jednym, przy małej emisji tak dziś nielubianego CO2.

Źródło koza (http://di.com.pl/news/26631,0,Google_Koza_-_koszenie_i_nawozenie_w_jednym_wideo.html)
I co państwo na to?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2009, 12:12:05
My? Zapytaj Greków. Co my mamy wspólnego z kozami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Maja 2009, 14:22:48
Zupełnie niepotrzebna komplikacja z tymi goatsami. Jakiś czas temu czytałem, że w związku z - baczność - krajzysem (spocznij) w Google skończyły się darmowe obiady czy też kolacje na które można było w dodatku zaprosić rodzinę. Czyż nie jest to dobra okazja by pójść krok dalej i rozpocząć racjonalny wypas pracowników na terenach firmowych? Nie twierdzę, że cały czas - ktoś musi wszak pracować. Ale jakiś mały redyk raz na miesiąc... Aby oderwane od monitorów geeki się nie pogubiły w real world mozna zastosować wypróbowane na kozach i owcach sposoby: dzwoneczek na szyję, fachowy nadzór pasterza i owczarka... Trzeba tylko chcieć. No a możliwość wpisania w CV: "Pracowałem jako baca w Google" - bezcenna!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2009, 14:36:53
Nic z tego kolego Baader. Od czasu jak zaczęto wprowadzać kursy europejskiego bacy licencjonowanego, czy jak się to nazywa, koszty redyków ze względu na odpływ kandydatów na baców i juhasów są zbyt wysokie. Myśli się o dofinansowaniu unijnym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Maja 2009, 22:48:39
Zasłyszane
- Panie kierowniku, urlop chciałem na dziś.
- Nie da rady. No nie ma takiej możliwości.
- No ale mam ważną sprawę, proszę
- Nie!
- Ale źle się czuje, mam katar, boli mnie głowa i moja ciocia wróciła z Ameryki,
- Masz tydzień urlopu/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2009, 12:13:41
A słyszeliście nową wersję Kubusia Puchatka?
Kubuś Puchatek i Prosiaczek wędrują sobie Stumilowym Lasem. Prosiaczek myśli sobie:
- Jak to cudownie mieć takiego wspaniałego przyjaciela jak Kubuś Puchatek. Jestem naprawdę szczęśliwym Małym Zwierzątkiem...
A Kubuś myśli sobie:
- Jak ta świnia kichnie, to ją zabiję!
 >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 10 Maja 2009, 02:23:42
Mi się szalenie spodobał ten żart, na bazie którego powstała nazwa STGS - jego akcja też się działa w Stumilowym Lesie. Pewnie go znacie, więc go nie będę przeklejać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2009, 11:20:16
Znamy, znamy...  ;D
http://poszepszynscy.info/zembaty/galeria/koncert6.html (http://poszepszynscy.info/zembaty/galeria/koncert6.html)

(http://poszepszynscy.info/zembaty/galeria/zdjecia/wawa_dedykacja2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 10 Maja 2009, 16:24:14
Dorobiłem się pierwszego odebrania słoika dżemu truskawkowego! Skandal! :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2009, 16:54:06
Z tego co widzę, to nic ci nie ubyło, wręcz przeciwnie. Jak miałeś cztery słoiki tak masz. Za to przybył ci jeden słoik ujemny. To nasz największy polski wkład w matematykę od czasu Banacha i Księgi Szkockiej - plusy dodatnie i plusy ujemne  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 10 Maja 2009, 17:18:30
I znowu Lwów - aż żałuję, że żadem z moich przodeczków nie z tamtych stron :P

A dedykacja piękna!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2009, 17:59:44
Ja przepraszam, że przerwę te górnolotność, ale...
Z życia wzięte, czyli z kiosku przy torach... Myślałam, że już mnie w  życiu niewiele zdziwi, zwłaszcza po drapieżnym wacku z klasycznego horroru Tromeo & Juliet, ale to...
>Qe?<
Przepraszam za, nomen omen, gównianą jakość zdjęcia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Maja 2009, 10:19:08
O shit!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2009, 12:12:03
O shit!!!
Po zaprezentowanych przez Państwa recenzjach, rozumiem, że oglądaliście ten film?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Maja 2009, 16:07:10
Dorobiłem się pierwszego odebrania słoika dżemu truskawkowego! Skandal!

Nie moja sprawa,ale chyba nie masz już dwóch słoików.Ktoś tu pod kolegą dołki kopie i dżemy w nie wkłada.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: rym pedadoga w 12 Maja 2009, 08:29:38
Zasłyszane
- Panie kierowniku, urlop chciałem na dziś.
- Nie da rady. No nie ma takiej możliwości.
...

Ja ostatni urlop dostałem z okazji audytu BHP. Wszyscy stwierdzili, że tak będzie lepiej dla ludzkości. Szczególnie po tym jak postanowiłem się dowiedzieć co to jest "źródło światła nie powodujące odbić" (cyt. z inistrukcji BHP).
(Poprzednim razem odpowiedziałem im precyzyjnie na pytanie "Czy tu są jakieś substancje chemiczne" nie pomijając powietrza i "składu własnego" :D )
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2009, 09:15:47

Ja ostatni urlop dostałem z okazji audytu BHP. Wszyscy stwierdzili, że tak będzie lepiej dla ludzkości. Szczególnie po tym jak postanowiłem się dowiedzieć co to jest "źródło światła nie powodujące odbić" (cyt. z inistrukcji BHP).
(Poprzednim razem odpowiedziałem im precyzyjnie na pytanie "Czy tu są jakieś substancje chemiczne" nie pomijając powietrza i "składu własnego" :D )

Mam nadzieję, że nad składem własnym się nie rozwodziłeś? Chociaż, w sumie, to wszystko to mafia, przepraszam, chemia, więc nie ma się czego wstydzić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Maja 2009, 14:52:26
Chociaż, w sumie, to wszystko to mafia, przepraszam, chemia, więc nie ma się czego wstydzić.

To Stefan jest capo di tutti capi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2009, 16:22:14
Chociaż, w sumie, to wszystko to mafia, przepraszam, chemia, więc nie ma się czego wstydzić.

To Stefan jest capo di tutti capi.
Chyba capo di tutii chemii ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Maja 2009, 11:22:31
Cytat pochodzi ze studenckiego forum uwolnijslonia.pl, pełny link to http://www.uwolnijslonia.pl/forum/showthread.php?tid=29 (http://www.uwolnijslonia.pl/forum/showthread.php?tid=29). Temat: trafił mi się w nowym "rozdaniu" w pokoju w akademiku skrajny burak i co zrobić? Oto propozycja osoby o nicku Vampirzyca http://www.uwolnijslonia.pl/forum/member.php?action=profile&uid=416 (http://www.uwolnijslonia.pl/forum/member.php?action=profile&uid=416) - mam nadzieję że nie obrazi sie o skopiowanie, a zamieszczam bo... bo jest przezabawny :)

1. Kup komplet noży. Ostrz je każdej nocy spoglądając na współlokatora mrucząc pod nosem: "Już niedługo.... już niedługo..."

2. Pod nieobecność lokatora wyszyj na każdej parze jego majtek swoje inicjały. Potem oskarż go o ich kradzież pytając, co twoje gacie robią na jego półce.

3. Za każdym razem gdy twój wspołlokator wróci do domu krzycz "hurra, hurra, wróciłeś!" tak głośno jak potrafisz. Prez dziesięc minut skacz i tańcz dookoła pokoju. Potem usiądź. Bez przerwy zerkaj na zegarek, okazuj oznaki zniecierpliwienia i pytaj go, czy przypadkiem gdzieś sie nie wybiera.

4. Zacznij kolekcjonowac ziemniaki. Domaluj im twarze i nadaj imiona. Jednego z nich nazwij imieniem swego wspołlokatora i posadz go na widocznym miejscu. Wieczorem kładź ziemniaka w łóżku współlokatora i nie pozwalaj mu sie położyć tlumacząc, ze to miejsce jest już zajęte. Za każdym razem gdy będziesz się zwracał do współlokatora mów do ziemniaka.

5. Każdej nocy udawaj, że mówisz przez sen. Zachwycaj się ciałem współlokatora i snuj plany zdobycia go. Lunatykuj. Pchaj się do jego łóżka. Rano udawaj, że nic nie pamiętasz, ale nie zapominaj go od czasu do czasu klepnąc go po tyłku.

6. Postaw butelkę (np. po wódce) na środku pokoju. 2 razy dziennie oddawaj jej hołd, co godzinę śpiewaj piosenki na jej cześć. Nie pozwalaj współlokatorowi wejśc do pokoju w butach i oddania pokłonu butelce. Nadaj współlokatorowi nowe, głupie imię i zwracaj się nim mówiąc,ze to butelka ci nakazała. Znoś do domu wiadra gnijących liści i urządzaj procesje, rozsypując je po pokoju.

7. Rozpowiedz miejscowym pijaczkom, że twoj wspołlokator pędzi wyśmienity bimber. Dodaj, że oddaje litra za 10 kilo makulatury i odśpiewanie dowolnej piosenki Krzysztofa Krawczyka.

8. Notorycznie wyżeraj z lodówki wszystko co zostało przywiezione przez wspołlokatora.Potem głośno narzekaj i wytykaj mu, że jedzenie było nieświeże. Wyrażaj przypuszczenie, że chciał cię otruć. Jeśli będzie protestował nazwij go egoistą. Swoje jedzenie zabezpiecz w małej lodóweczce zamykanej na kłódkę.

9. Ścieraj kurze ulubionymi ubraniami współlokatora. Chwal jego gust mówiąc, że ubrania jego ulubionych marek idealnie wchłaniają kurz i brud.

10. Zacznij słuchać country. Potem zacznij grać country, pisząc piosenki o twoim współlokatorze i prosząc go o ich wysłuchanie i ocenę. Oglądaj westerny. Kup pistolet na kapiszony i strzelaj w stronę współlokatora wykorzystując element zaskoczenia. Powyrzucaj jego ulubione płyty cd tłumacząc mu, że jedynie country zasługuje na miano prawdziwej muzyki. Zwieź do domu 100 kilogramów nawozu końskiego mówiąc, że tylko otoczony takimi zapachami jesteś w stanie egzystować. Od czasu do czasu zapytaj, czy współlokator nie mógłby dla ciebie wejśc w rolę krowy, bo jeśli nie poćwiczysz rzucenia lassem to zapewne niedługo wyjdziesz z wprawy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Maja 2009, 12:14:26
Moim zdaniem nie zadziała/niezadziała.
Edit
Takie kwaitki
Japoński producent samochodów rozebrał najnowszy model Colta na części pierwsze i rozsypał je w bezkresie internetu.

Osoba, która najszybciej znajdzie wszystkie 30 części, będzie mogła zamienić wirtualny model na pełnowymiarowy, rzeczywisty samochód - dla wygody zwycięzcy złożony w całość.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Maja 2009, 10:23:37
Z niezawodnego joemonster.org:

Autentyczne wypowiedzi moich uczniów:

1. Czytamy "Świteziankę":
"On był strzelcem w tutejszym borze"
Pytam - To znaczy kim był? Kim był?
Uczeń: Agentem BOR-u.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2009, 11:31:16
Może uczeń miał po prostu duże poczucie bor-u, przepraszam, humoru?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2009, 14:50:42
PO sobie, ale temat jest ważny, tym razem źródło to wielokrotnie już oceniany przez nas onet:

Elektrownia wiatrowa przetrzebiła stado kóz
Często wysuwany zarzut przeciwko elektrowniom wiatrowym głosi, że zagrażają one ptakom. Tymczasem pewien tajwański hodowca twierdzi, że zlokalizowana w pobliżu jego gospodarstwa farma wiatrowa poważnie przetrzebiła jego stado kóz - donosi internetowy serwis BBC.
Jak twierdzi Kuo Jing-shan, 450 z jego 700 kóz zdechło od momentu, gdy przed czterema laty w pobliżu jego pastwiska firma Taipower zainstalowała osiem turbin wiatrowych. Jego zdaniem, zwierzęta padły z wycieńczenia, ponieważ hałas z elektrowni wiatrowej nie dawał im spać. - Kozy były wychudzone, lecz nie chciały jeść. Pewnej nocy poszedłem do obory i kozy stały, nie spały - relacjonuje 57-letni hodowca.

Inspektor z tajwańskiego ministerstwa rolnictwa przyznał, że turbiny wiatrowe mogły rzeczywiście być przyczyną śmierci zwierząt. Natomiast spółka Taipower, choć wątpi w swoją winę, zaoferowała Kuo Jing-shanowi pomoc finansową przy relokacji fermy.


Ponieważ z niewiadomych powodów kozy cieszą sie wyjątkową popularnością na tym forum, pozwoliłem sobie wkleić powyższą smutną wiadomość. Nie są znane daty i godziny śmierci poszczególnych kóz. Ciekawe, że w Grecji, kraju, gdzie kozom okazywane jest szczególne ciepło, coś takiego się nigdy nie zdarzyło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Maja 2009, 17:37:19
O jej!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2009, 19:29:26
O jej!!!
Jak nie o kotach i z onetu, to go nie interesuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2009, 20:44:19
Pewnie firma nie zamówiła ekspertyzy ekologicznej i takie tego skutki, że pobudowali wiatraki na trasie codziennego przelotu kóz z gniazd na żerowiska  i z powrotem. A jak się taka koza w wiatrak wkręci to nie ma co zbierać, najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Maja 2009, 00:06:31
A jak się taka koza w wiatrak wkręci to nie ma co zbierać, najprawdopodobniej.
Z wiatraka tylko wióry...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Maja 2009, 01:18:26
A jak się taka koza w wiatrak wkręci to nie ma co zbierać, najprawdopodobniej.
Z wiatraka tylko wióry...

A jeżeli koza jadła wcześniej puszki, to wtedy można nawet odłamkiem aluminium zarobić. Wiem, co mówię, bo kiedyś widziałem długobrodą kozę myjącą sobie puszki nad rzeką Amur, ale na szczęście miałem przy sobie szare mydło i...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Maja 2009, 20:56:01
Nie przypominam sobie, żeby to tu było, więc:

(http://img65.imageshack.us/img65/7065/1ed28363001cacaa495e557ck9.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Maja 2009, 00:42:24
Pewnej nocy poszedłem do obory i kozy stały, nie spały - relacjonuje 57-letni hodowca.

No i tu sprawa wymaga zbadania, albowiem jedno nie wyklucza drugiego, najprawdopodobniej. Ponoć koń śpi na stojąco. To może koza też? Insza inszość że mam słabe źródła bo słyszałem rozmowę lekko podchmielonych obywateli: "Jassssiu!!" "No csssośty, on śpi!!" "???" "No na ssstojąsssso, jak koń".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Maja 2009, 06:25:03
Nie przypominam sobie, żeby to tu było, więc:


Tak to mniej więcej wygląda.
Głupio.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Maja 2009, 11:19:20
Głupio, jak lis postanowił w...ać pinokia. Czy na stojaco jak koń?
Nie wiem, kolego Baader, czy nie wchodzimy w kompetencje fachowca? Studiowaliśmy kozoistykę? Nie. A on pewnie tak, przynajmniej studiował praktycznie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Maja 2009, 13:05:57
Głupio, jak lis postanowił w...ać pinokia. Czy na stojaco jak koń?
Nie wiem, kolego Baader, czy nie wchodzimy w kompetencje fachowca? Studiowaliśmy kozoistykę? Nie. A on pewnie tak, przynajmniej studiował praktycznie.

Że niby, że o-o-o? Że ja niby...?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Maja 2009, 15:11:39
Uderz w stół, a szczutki, przepraszam, szczypce się odezwą.
Nie Ty, tylko ten tajwański (chiński) specjalista od kóz, któremu się kozy w wiatraki wkręcają.
Kurna, znowu te dwuznaczności!
Ale tak mnie naszło, żeby oddać głos mistrzowi z Tuwimowa, bo warto:

Figielek
Raz się komar z komarem przekomarzać zaczął,
Mówiąc, że widział raki, co się winkiem raczą.
Cietrzew się zacietrzewił, słysząc takie słowa,
Sęp zasępił się strasznie, osowiała sowa,
Kura dała drapaka, że aż się kurzyło,
Zając zajęczał smętnie, kurczę się skurczyło.
Kozioł fiknął koziołka, słoń się cały słaniał,
Baran się rozindyczył, a indyk zbaraniał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Maja 2009, 21:53:17
Przepraszam, że wtrancam, ale...
http://www.kapitalka.pl/ksiazka/Marek-Aureliusz/Rozmyslania,45148901455KS (http://www.kapitalka.pl/ksiazka/Marek-Aureliusz/Rozmyslania,45148901455KS)
Zwróćcie uwagę na wysoce oryginalny tytuł oryginalny i jakże intrygujące podsumowanie treści dzieła.
I to w księgarni, pardon le mot, naukowej...
Że zacytuję znaną mądrość Zen - o tempora, o mores...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Maja 2009, 22:39:15
Rzeczywiście, tytuł oryginalny fantastyczny.
Nie chcę wchodzić w pre(znowu to pre-)rogatywy Stefka, ale coś mi się wydaje, że ten Marek Aureliusz już nie żyje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Maja 2009, 11:12:22
K. u. K. Krakau to jest jednak dziwne miasto...

Już za miesiąc możesz dostać mandat za... zagłuszanie hejnału mariackiego - to najnowszy projekt krakowskich radnych, którzy chcą, aby na Rynku Głównym w Krakowie podczas odgrywania słynnej melodii turyści przerywali rozmowy, a właściciele restauracji wyłączali muzykę.

Trwająca blisko pięć minut cisza ma obowiązywać za każdym razem, gdy wybrzmiewać będą dźwięki hejnału, czyli o każdej równej godzinie, przez okrągłą dobę.

Najpierw upomnienie, potem mandat

W trakcie hejnału obecni na rynku będą musieli ściszyć głos, koncertujący artyści przerywać występy, a restauratorzy wyłączyć muzykę. Straż miejska ukarze każdego, kto się nie dostosuje - najpierw zwykłym upomnieniem, potem mandatem. - Myślimy o niewysokich karach w granicach 20 zł. To powinno wystarczyć - twierdzi radny klubu PO i pomysłodawca uchwały Paweł Bystrowski.


Odruchowo popatrzyłem w kalendarz, sprawdziłem uważnie, gdzie jest górna krawędź i popatrzyłem jeszcze raz. No niestety. Jak byk niebawem będzie 1.VI. a nie 1.IV.

Myślimy już ze znajomymi o wybraniu się na Rynek (dawniej Adolf Hitler Platz)  gdy ta ustawa zacznie obowiązywać i odśpiewaniu tam równolegle z hejnałem "Pierwszej Brygady". A gdy straż wiejska nas ukarze, zrobimy raban że tępi się patriotyzm. Dwudziestozłotowym mandatem. Inne pomysły mile widziane.


http://www.tvn24.pl/0,1602496,0,1,chca-dac-mandat-za-gadanie-podczas-hejnalu,wiadomosc.html (http://www.tvn24.pl/0,1602496,0,1,chca-dac-mandat-za-gadanie-podczas-hejnalu,wiadomosc.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2009, 11:33:43
Międzynarodówka
Marsz marsz Dąbrowski (nie bardzo pamiętam z czego to jest)
Dopóki na Wawelu
oraz
Krakowiaczek jeden

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2009, 11:44:43
Międzynarodówka
Marsz marsz Dąbrowski (nie bardzo pamiętam z czego to jest)
Dopóki na Wawelu
oraz
Krakowiaczek jeden


Oczywiście Rota z wersem: "nie będzie hejnał pluł nam w twarz i dzieci nam hejnalił..."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2009, 13:09:48
Lepsze
Każdy klient, kupując w sklepie alkohol, ma być filmowany i nagrywany na twardy dysk. Co kupuje, ile, wszystko z dźwiękiem i w kolorze - chce tego sejmowa komisja "Przyjazne państwo"
Chodzi o to, by JEC Palikot (szef komisji) wiedział, kto NIE kupuje jego wódki.
Cezar, co ty na to?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Maja 2009, 13:57:22
Każdy klient, kupując w sklepie alkohol, ma być filmowany i nagrywany na twardy dysk. Co kupuje, ile, wszystko z dźwiękiem i w kolorze - chce tego sejmowa komisja "Przyjazne państwo"

To świetnie, że z dźwiękiem. Będzie - tak myślę - mozliwość złożenia krótkiego oświadczenia, od trywialnego "Piję za swoje" poprzez luźno związane z tematem "Widzew pany!!" aż po propaństwowe zaniepokojenie wysokością akcyzy, czy też krytykę ostatniego filmu Woody Allena. Można by w ogóle utworzyć z tego specjalny kanał TV Vodka, nieporównywalnie ciekawszy od LPR1, LPR2 czy wreszcie LPR Polonia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2009, 14:57:46
Ja na to tyle, że najprawdopodbniej nawet najstarsi forumowicze dożyją już niedługo obowiązkowego - dla naszego dobra - wczepiania chipów. Umożliwią one nie tylko stały monitoring, gdzie się znajdujemy, ale także, czy nie przekraczamy dozwolonej prędkości (pieszo, rowerem, samochodem, motorówką itp), czy chodzimy na wybory i jak często, co jemy, pijemy i palimy itp. Oczywiście będzie to skorelowane z obowiązkami - wypijasz wiecej niż (na początek, potem liczba bedzie się zmniejszać) 300g alkoholu tygodniowo, tracisz prawo do (na razie) wybranych świadczeń NFZ-u, przy zachowanym obowiązku uiszczania składek.
Jeździsz na nartach - jesteś w grupie trzymajacej się podwyższonego ryzyka. Ogladasz niewłaściwe kanały lub strony - komunikat: oj, bo się naooglądasz.
W zamian chip będzie pełnił szereg funkcji niezbędnych dla życia: budzik, stoper, powiadamianie o przekroczeniu we krwi 0,02 promila alkoholu, łatwe rozpoznawanie zwłok po naszej śmierci, monitoring bólów głowy, drżenia powiek i aktywaności seksualnej, bo przecież do tej pory nie mieliśmy o tym bladego pojecia. Będzie także można otrzymywać reklamy bezpośrednio do mózgu, bez takich beznadziejnych pośredników, jak gazety, telewizja, czy internet.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2009, 21:52:36
Kanikuła ani chybi za progiem, bo absurd goni absurd, nawet się człowiek nacieszyć spokojnie nie zdąży, bo już jednego WTFaka wypiera następny...

Meine Damen und Herren, oraz wy, PT menażerio forumowa, oto... SZOPIEŻWAŁ!

Pomysł jest prosty: figurka z głową Szopena, rękami Jana Pawła II wzniesionymi w geście błogosławieństwa i korpusem Lecha Wałęsy, ze znaczkiem z Matką Boską wpiętym w klapę marynarki - Szopieżwał po prostu!

(http://bi.gazeta.pl/im/9/6653/z6653699N.jpg)

- Poszczególne elementy tej figurki są wymienne, jak ktoś woli głowę Wałęsy, proszę bardzo - mówi Michał Jońca. - To zestaw podstawowy, który można uzupełniać o kolejne elementy, np. nogę złotego strzelca Euro 2012 - dodaje Sebastian Bałut. Projektanci szukają teraz producenta, który zrealizuje pomysł.

Pytanie, czy jak się doda na przykład narty Małysza, to ta ewolucja naszego Pokemona otrzyma też odrębną nazwę, na przykład Szopieżwałysz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 28 Maja 2009, 22:06:46
To nie jest jakaś Onionowska zwała? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bazil w 29 Maja 2009, 00:04:34

"Myślimy już ze znajomymi o wybraniu się na Rynek (dawniej Adolf Hitler Platz)  gdy ta ustawa zacznie obowiązywać i odśpiewaniu tam równolegle z hejnałem "Pierwszej Brygady". A gdy straż wiejska nas ukarze, zrobimy raban że tępi się patriotyzm. Dwudziestozłotowym mandatem. Inne pomysły mile widziane."





Proponuje jako wyspiarz z Galicji dla równowagi "Boze chron królowá" ,a zaraz potem Austro -wegierski "Boze ochron Boze wspieraj"  ,a poslom PO POnownych równie absurdalnych POmyslów
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2009, 00:51:34
Pytanie, czy jak się doda na przykład narty Małysza, to ta ewolucja naszego Pokemona otrzyma też odrębną nazwę, na przykład Szopieżwałysz?

Albo jak ktoś będzi chciał dodać narty Dody? :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Maja 2009, 06:19:15
Kanikuła ani chybi za progiem, bo absurd goni absurd, nawet się człowiek nacieszyć spokojnie nie zdąży, bo już jednego WTFaka wypiera następny...

Meine Damen und Herren, oraz wy, PT menażerio forumowa, oto... SZOPIEŻWAŁ!
Kurwa -nie kumam. Może to pora, może starość nie wiem.
Może mi to ktoś objaśnić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2009, 08:10:56
Szopieżwał po prostu![/i]

Genialne, w zasadzie. Proponuję budować takie pomniki; ileż to miejsca się zaoszczędzi nie mówiąc o łatwym dostosowywaniu do bieżącej koniunktury politycznej!!

Swoją drogą niektóre współczesne pomniki mogą przyśnić się po nocach. Zastanawiam się co palili ich twórcy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2009, 10:11:27
jako wyspiarz z Galicji

O proszę. Z której części, jeśli mogę spytać?

I coś jeszcze, zbieżność imion bohatera i kol. Stefana B. oczywiście przypadkowa :)

http://www.joemonster.org/art/11643/Tragedia_wuja_Stefana?utm_source=Czytnik_rss&utm_medium=link&utm_campaign=rss (http://www.joemonster.org/art/11643/Tragedia_wuja_Stefana?utm_source=Czytnik_rss&utm_medium=link&utm_campaign=rss)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Maja 2009, 10:50:44
Klinkąłem bez wiary, że proxy mnie wpuści, a jednak.
Może ktoś przegapił, a może szukają haków.
Tak czy inaczej jestem wstrząśnięty lekturą (oraz życiem wujka Stefana), wstrząśnięty tym bardziej, że wiek podobny a i poglądy nieobce.
O czym to ja chciałem?
No zapomniałem.
Pomocy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 29 Maja 2009, 21:39:06
Wszyscy wiedzą jak wygląda parapetówka, jednak nie każda kończy się tak jak moja. W sumie było spokojnie aż do północy, gdy kilka dziewczyn uznało, iż pora iść do domu. Osteoporoza miał jednak inny pogląd na upływ czasu. Głównym argumentem przemawiającym, że było jeszcze wcześnie było zamknięcie drzwi wejściowych, oraz zabranie klucza. Dodatkowo zapowiedział, że złamie klucz, jak ktoś się do niego zbliży. Gdy wyraziłem powątpiewanie, w czasie krótkim niczym zaakcentowanie pytajnika na końcu sentencji "ja nie złamię?" usłyszałem chrupnięcie metalu. Oczywiście miałem zapasowe klucze leżące bezpiecznie na półce... w mieszkaniu moich rodziców. Zdobycie tego klucza stało się kluczową sprawą.

Dystans dzielący oba mieszkania nie był duży, ale pierwsze jego kilka centymetrów stanowiły solidne drzwi. Jeden z gości nieśmiało zasugerował, aby spróbować otworzyć drzwi wtykając oba kawałki klucza do zamka, jednak wobec propozycji między innymi wetknięcia mu obu kawałków klucza szybko wykluczył takie. W poszukiwaniu alternatywnego wyjścia z sytuacji otworzyliśmy okno. Przekrzykując okrzyki przerażonych panien już po kwadransie uznaliśmy, że najbezpieczniej będzie zejść na ziemię po pobliskim piorunochronie. Jeden z gości, którego znajomy zszedł tak aż z 6 piętra (i też by chciał podobnie) zgłosił się na ochotnika. Nawet owinął drut piorunochronu w kurtkę dżinsową by po niej zjechać, ale kurtka zjechała niestety bez niego. Osteoporoza postanowił, że skoro narozrabiał to zejdzie jako pierwszy. Ponieważ jednak tylko ja wiedziałem, gdzie leżą klucze uzbierała się trzyosobowa wyprawa. Prawie jak w Lord of the rings. Nieczuli na krzyki naszych dziewczyn i buszujące w naszych żyłach promile sprawca zamieszania, ja i ochotnik zeszliśmy po piorunochronie. Gdy byliśmy już na ziemi Osteoporoza uparł, się by przebiec czarnemu kotu drogę, aby przynieść mu pecha. Gdy trzy kwadranse później otwieraliśmy drzwi zdobytym kluczem uznaliśmy, że nawet dobrze nam poszło. Wszak skoro nasze damy się o nas bały to znaczy, że im na nas zależy.

Morał z tego taki: każdy kij ma dwa końce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 29 Maja 2009, 21:46:56
Niezapomnianego 23 października 2005 r. świętowaliśmy urodziny Osteoporozy na jego rodzinnych włościach. Jak to na urodzinach: tańce, hulanki, swawole, rajd autem terenowym (bez dachu) wokół stawu. Pamiętam jak dziś dwa światła pikujące z grobli w dół a później wirujące wokół siebie... Jednak dla ludzi co przeżyli niezapomniany rok 1939 r. kontakt trzeciego stopnia ze stawem mającym nad nimi wszelką przewagę to nic.

(http://img38.imageshack.us/img38/1981/64221528.th.jpg) (http://img38.imageshack.us/my.php?image=64221528.jpg)  (http://img13.imageshack.us/img13/6344/75356510.th.jpg) (http://img13.imageshack.us/my.php?image=75356510.jpg)  (http://img38.imageshack.us/img38/2563/20535103.th.jpg) (http://img38.imageshack.us/my.php?image=20535103.jpg)  (http://img16.imageshack.us/img16/5056/10629653.th.jpg) (http://img16.imageshack.us/my.php?image=10629653.jpg)
(http://img15.imageshack.us/img15/9716/57540523.th.jpg) (http://img15.imageshack.us/my.php?image=57540523.jpg)

PS Morał z tego taki: nie mów chop, jak żeś baba
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Maja 2009, 09:25:07
Wszyscy wiedzą jak wygląda parapetówka, jednak nie każda kończy się tak jak moja...

Co Ci powiem,to Ci powiem ale Ci powiem.Fajnie było.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Maja 2009, 14:10:25
Sądząc ze zdjęć, to prawdziwym błogosławionym zbiegiem okoliczności było, że staw, do którego wpadliście gazikiem (jak rozumiem, zjeżdżając po piorunochronie nie zabezpieczyliście tyłów, to znaczy dołów), miał kafelki i duperelki oraz prysznic z zimną wodą osobno i ciepłą osobno. Świadczy to, że trafiliście na drobnomieszczański staw.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Czerwca 2009, 10:57:28
Startujący z 9. miejsca śląskiej listy Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz zgarnie czwarty i ostatni mandat PO na Śląsku. - Przez nazwisko znanego i lubianego byłego premiera miałem być "dostarczycielem punktów", okazało się, że zdobyłem ostatni mandat do europarlamentu, naprawdę jestem mile zaskoczony. Cóż, super, dziękuję - tymi słowami Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz skomentował swój sukces. W śląskiej PO zapanowała konsternacja, potem wściekłość. Liczono, że czwarty mandat zabierze Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski, od lat związany z PO wpływowy działacz tej parti
Czy trzeba coś dodawać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Czerwca 2009, 11:42:45
Startujący z 9. miejsca śląskiej listy Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz zgarnie czwarty i ostatni mandat PO na Śląsku. - Przez nazwisko znanego i lubianego byłego premiera miałem być "dostarczycielem punktów", okazało się, że zdobyłem ostatni mandat do europarlamentu, naprawdę jestem mile zaskoczony. Cóż, super, dziękuję - tymi słowami Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz skomentował swój sukces. W śląskiej PO zapanowała konsternacja, potem wściekłość. Liczono, że czwarty mandat zabierze Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski, od lat związany z PO wpływowy działacz tej parti
Czy trzeba coś dodawać?
Może coś od siebie? Czy startowałeś w wyborach? Z jakiej partii lub bezpartii? Jakie wrażenia? Czy głosowałeś i dlaczego na Gierka?
Tylko mnie nie pytajcie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Czerwca 2009, 11:52:22
nie prowokuj! (http://interia360.pl/polska/artykul/nie-chodzic-na-wybory-to-nie-grzech,22636)
 Mam gorsze

Toksoplazmoza, choroba pasożytnicza, którą najłatwiej można się zarazić od kota, może mieć poważny wpływ na naszą zdolność bezpiecznego prowadzenia samochodu
 Kto tak twierdzi? Oczywiście
Tak twierdzą uczeni z Uniwersytetu Karola w Pradze.
A dlaczego?
Ano Okazuje się, że osoby będące nosicielami pasożyta toksoplazmozy mają nieco zwolniony czas reakcji i w związku z tym istnieje większe prawdopodobieństwo spowodowania wypadku drogowego.
I co?
i Dupa Yaś Rękawiczki Alladyn!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Czerwca 2009, 15:23:35
nie prowokuj! (http://interia360.pl/polska/artykul/nie-chodzic-na-wybory-to-nie-grzech,22636)

A czemu?  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Czerwca 2009, 16:37:25
A ja myślał, żem z Bre... tego, no...! Wrocławia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2009, 06:11:34
A czemu?  ;D
Widzę torunskie pierniki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2009, 12:59:21
A czemu?  ;D
Widzę torunskie pierniki...
Tak, bardzo wyraźne na zdjęciu, z podniesionymi kciukami. Swoją drogą, ciekawe, co taki gest oznaczał w czasach Kopernika? A jednak się kręci? Czy to nie Kopernik odkrył system eurocentrystyczny, z wyłączeniem Bydgoszczy oczywiście?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 10 Czerwca 2009, 16:01:50
A czemu?  ;D
Widzę torunskie pierniki...
Stary piernik, ten Kopernik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Czerwca 2009, 19:54:05
A czemu?  ;D
Widzę torunskie pierniki...
Stary piernik, ten Kopernik...
Chyba stara pierniczka... Przecież Kopernik była kobietą, mówili nawet o tym w telewizji. Coś niezorientowani jesteście, Kolego 666 ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Czerwca 2009, 20:39:50
A czemu?  ;D
Widzę torunskie pierniki...
Stary piernik, ten Kopernik...
Chyba stara pierniczka... Przecież Kopernik była kobietą, mówili nawet o tym w telewizji. Coś niezorientowani jesteście, Kolego 666 ;)
Coś mi się wydaje, że kolega Ali to jakby z Bydzi był?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Czerwca 2009, 20:43:44
Coś mi się wydaje, że kolega Ali to jakby z Bydzi był?
Coś żyłka dedektywa się w Koledze Stefanie odezwała :) Czyżby niedawna lektura dzieł Sir Artura Conan Doyle'a wywołała zainteresowanie sztuką dedukcji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 14 Czerwca 2009, 11:21:24
A czemu?  ;D
Widzę torunskie pierniki...
Stary piernik, ten Kopernik...
Chyba stara pierniczka... Przecież Kopernik była kobietą, mówili nawet o tym w telewizji. Coś niezorientowani jesteście, Kolego 666 ;)
Siejecie wrogą propagandę towarzyszu - może jeszcze był(a) Niemcem?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Czerwca 2009, 23:10:51
Chyba warto, choćby ze względu również forumową bohaterkę - kozę oraz na tekst M. Rybińskiego pod rysunkiem:

Szanowny panie redaktorze,

Z oburzeniem przyjęłam ja sama i całe nasze środowisko rysunek Andrzeja Krauzego na łamach "Rzeczpospolitej". Skandalem i podważaniem naszego dobrego imienia jest sugerowanie, że kozy pozostające w związkach partnerskich z mężczyznami mogłyby mieć skłonności homoseksualne. Takie postawienie znaku równości między gejem i kozą świadczy o niewiedzy i złej woli autora.

Czołowi seksuolodzy już dawno przesądzili, że stosunki kóz z mężczyznami, a więc związki międzygatunkowe, mają charakter heteroseksualny. Takie związki mają długą, historyczną tradycję, są wspominane w najstarszych źródłach pisanych, łącznie z Biblią. Ich wyszydzanie jest świadectwem barbarzyńskiej ciemnoty i zacofania.

Natomiast także w naszych kręgach stosunek kozła z mężczyzną jest traktowany jako odchylenie od normy, a co najmniej wyuzdana perwersja. Z tego też powodu uważamy, że mieszane małżeństwa kozio-ludzkie jako dwupłciowe są zgodne z naturą i stawianie ich na równi, a nawet poniżej małżeństw homoseksualnych jest nieodpowiedzialne i karygodne.

Pańska gazeta skompromitowała się publikacją tego wrogiego kozom rysunku. Z przykrością muszę pana poinformować, że Stowarzyszenie Kóz Wyzwolonych podjęło decyzję o zjedzeniu całego nakładu inkryminowanego numeru "Rzeczpospolitej", rezerwując sobie też możliwość wstąpienia na drogę prawną. Mamy też w tej sprawie poparcie owiec.

Bez szacunku i z przykrością

Koza Mećka z Połoniny


I pomyśleć, że w Grecji to nie do pomyślenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 20 Czerwca 2009, 01:32:14
Się tych kóz czepili... Nie ma to innych zwierząt? Kolibrów, zebr? Bobrów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Czerwca 2009, 02:35:51
Się tych kóz czepili... Nie ma to innych zwierząt? Kolibrów, zebr? Bobrów?
Bobry, jak wiadomo z opowieści dziadka Jacka, w Mandżurii wychodzą na ziemię po deszczu.
No i boberka należy trzymać w czystości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Czerwca 2009, 21:56:25
Się tych kóz czepili... Nie ma to innych zwierząt? Kolibrów, zebr? Bobrów?

O bobrach już też było,w szczególności bobrach damskich. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Czerwca 2009, 01:08:52
Takie związki mają długą, historyczną tradycję, są wspominane w najstarszych źródłach pisanych, łącznie z Biblią.

Ciekawe, w zasadzie, gdzie mianowicie w Biblii jest coś takiego? Albo w innych najstarszych (jakich?) źródłach pisanych? Rysunek niezły, poczucie humoru jest rzeczą apolityczną, CBDO.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Czerwca 2009, 09:27:32
Sodoma i Gomora,tam miały miejsce wszystkie związki.Najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bazil w 21 Czerwca 2009, 19:48:35
no a co stalo sie z Sodoma i Gomorrá? jednego dnia szast prast! panie i po wszystkim
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Czerwca 2009, 23:47:56
no a co stalo sie z Sodoma i Gomorrá? jednego dnia szast prast! panie i po wszystkim
Czy to, co się wydarzyło z Sodomą i Gomorrą nie jest aby jaskrawym dowodem na sodomo- i gomorro- fobię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Czerwca 2009, 07:01:56
I kto to mówi?
Wszystko odbyło się lege artis...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2009, 13:25:54
Miało nie być o kozach, ale skoro to taki atrakcyjny temat, to proszę bardzo...
Załączam real skan z lokalnej gazety o jakże łatwym do wymówienia tytule Euroregio Glacensis, bo mam wrażenie, że gdybym tylko zacytowała, to powiedzielibyście, ze nieudolnie naśladuję Stefana  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Czerwca 2009, 13:30:07
A wiecie jak silny jest związek: alkohol i kozy? Jeśli ktoś chce sam zobaczyć, to proszę: http://www.zumi.pl/0,alkohol,Kozy,indeks.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Czerwca 2009, 13:32:14
Piłem w Kozach nie raz, nie dwa.
Nie zaimponujesz mi.
W zasadzie nie ma miejsca w Koazach, gdzie nie piłem :)
No tak -  nie piłem w przejściu poziemnym w Kozach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Czerwca 2009, 13:35:50
A ciągnąc temat kóz. To zboczone zwierzęta! Uwialbiają trójkąty! http://www.smog.pl/wideo/12222/koza_i_dwa_zolwie/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Czerwca 2009, 07:42:34
Kochani, tak sobie myślę, że koza to może i dobra na dzień powszedni. Ale na specjalne okazje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Czerwca 2009, 08:37:11
I tu wkraczamy nasze tereny górzyste, co skłąnia nas do stwierdzenia, że
Lepsza własna prymitywna owca niż może i lepsza, acz obca ideologicznie koza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Czerwca 2009, 11:56:48
I tu wkraczamy nasze tereny górzyste, co skłąnia nas do stwierdzenia, że
Lepsza własna prymitywna owca niż może i lepsza, acz obca ideologicznie koza.
Czy kozia ideologia to kozizm? Ciekawe, co mówi na temat społecznej własności pochyłych drzew.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Czerwca 2009, 22:18:51
A swoją drogą które
I tu wkraczamy nasze tereny górzyste, co skłąnia nas do stwierdzenia, że
Lepsza własna prymitywna owca niż może i lepsza, acz obca ideologicznie koza.

A swoją drogą która koza jest Ci, Stefanie, ideologicznie obca (albo ideologicznie owca):
1. zool.: ssak z rodziny krętorogich
2. pot., przest.: areszt, więzienie
3. muz.: rodzaj instrumentu muzycznego dętego; zob. też dudy
4. pot., żart., przen.: mała grudka wydzieliny z nosa
5. pot.: mały, żelazny piecyk z rurą
6. gw.: wypchana koźlęca skóra noszona przez młodzieńców w zapusty

Albo jeszcze inaczej:

koza domowa i inne ssaki z rodzaju Capra, rodziny krętorogich
- koza śruboroga (markur)
- koza bezoarowa
- koza rasy saaneńskiej
- koza burska
koza - samica sarny
koza (ryba) i inne ryby z rodziny piskorzowatych
- koza dunajska
- koza złotawa
koza – statek do przewozu zboża
koza - instrument muzyczny
Kapella (Capella, Koza) - gwiazda w gwiazdozbiorze Woźnicy
Koza - miejscowość w województwie opolskim
Stefan Koza (1913-1986) - franciszkanin, misjonarz
Koza - miasto w Kamerunie
Koza - prefektura w regionie Kara w Togo
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2009, 02:57:11
Rety! Fascynujące! Jak taki przykładowy, przeciętny Grek sobie z tym wszystkim radzi?

Nik mi nie wmówi, że zwłaszcza na początku, w wieku młodzieńczo-młodzieńczym nie przytrafiają się takiemu Greku mniej lub bardziej przykre pomyłki, będące najprawdopodobniej obiektem żartów rodziców, rodzeństwa, a przede wszystkim kolegów.
Wyobraźmy sobie, jakie problemy nastręcza mu choćby pierwsze w życiu właściwe (ekhm...) spozycjonowanie kozy burskiej (niezbędna pomoc Anglika) podczas rejsu na kozie - statku do przewozu zboża płynącym do Kozy - prefektury w regionie Kara w Togo, gdy robi to równocześnie trzymając w jednym ręku kozę - rodzaj dętego (czyli naciąganego) instrumentu muzycznego, zaś drugą grzebiąc za kozami w nosie i jednocześnie poprawiając na plecach kozią skórę przygotowaną na zapusty w miejscowości Koza w Kamerunie, wypchaną instrumentami astronomicznymi niezbędnymi do obserwacji gwiazdy Capella w gwiazdozbiorze Woźnicy-Dziewicy, jednym okiem obserwującego kotłujące się za statkiem w poszukiwaniu koziego sera liczne kozy złotawe - półsieroty z rodziny piskorzowatych.
Wszystko to zaś w ogromnym stresie spowodowanym ciążącym od miłosierdzia, podejrzewającym najgorsze, wzroku koziego franciszkanina, pierwszego misjonarza wśród kóz, autora alfabetu koziego, kozyrylicy.

No to moim zdaniem, nie ma rady, żeby ten Grek od razu sobie z tym poradził. ;) ??? Musi się potknąć on lub koza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Czerwca 2009, 07:42:22
Dla takiego Stefana (Kozy) nie ma rzeczy niemożliwych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Czerwca 2009, 08:03:35
Dla takiego Stefana (Kozy) nie ma rzeczy niemożliwych.
I to mnie boli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2009, 09:51:52
Dla takiego Stefana (Kozy) nie ma rzeczy niemożliwych.
I to mnie boli...
Współczujemy Ci, ale nie zrozumiemy. Dla nas jest wiele rzeczy niemożliwych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Czerwca 2009, 11:25:47
Dla nas jest wiele rzeczy niemożliwych.

Mi się nigdy nie udało skompilować kodu źródłowego żadnego programu pod Linuxem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Czerwca 2009, 11:26:26
Dla takiego Stefana (Kozy) nie ma rzeczy niemożliwych.
I to mnie boli...
Współczujemy Ci, ale nie zrozumiemy. Dla nas jest wiele rzeczy niemożliwych.
Ot turek...
Boli mnie, że ja nie jestem Stefan Koza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2009, 11:33:24
Dla takiego Stefana (Kozy) nie ma rzeczy niemożliwych.
I to mnie boli...
Współczujemy Ci, ale nie zrozumiemy. Dla nas jest wiele rzeczy niemożliwych.
Ot turek...
Boli mnie, że ja nie jestem Stefan Koza...
Zastanów się, jak franciszkanin nie mógłbyś naduzywać tych wszystkich przyjemności, że o piciu nie wspomnę. Na dodatek już byś nie żył, co utrudnia pisanie na forum.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Czerwca 2009, 11:44:30
Dla takiego Stefana (Kozy) nie ma rzeczy niemożliwych.
I to mnie boli...
Współczujemy Ci, ale nie zrozumiemy. Dla nas jest wiele rzeczy niemożliwych.
Ot turek...
Boli mnie, że ja nie jestem Stefan Koza...
Zastanów się, jak franciszkanin nie mógłbyś naduzywać tych wszystkich przyjemności, że o piciu nie wspomnę. Na dodatek już byś nie żył, co utrudnia pisanie na forum.
Sie zrobiła piramidka...
Zastanów się, jak franciszkanin nie mógłbyś naduzywać tych wszystkich przyjemności
poważnie???
że o piciu nie wspomnę.
Żartujesz chyba....
Na dodatek już byś nie żył, co utrudnia pisanie na forum.
Jedno nie przeszkadza drugiemu najprawdopodobniej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Czerwca 2009, 12:09:49
Na przykład, taki Duch to pisze i nie wiadomo czy żyje czy tylko udaje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Czerwca 2009, 13:27:58
Zastanów się, jak franciszkanin nie mógłbyś naduzywać tych wszystkich przyjemności, że o piciu nie wspomnę. Na dodatek już byś nie żył, co utrudnia pisanie na forum.
Błądzisz, synu, błądzisz...  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Lipca 2009, 10:46:51
No nie mogę podzielić się TAKĄ informacją  ;D
Średnia sprzedaż zajmującej drugie miejsce "Gazety Wyborczej" (Agora) wyniosła 327 287 egz. Jest to wynik o 20 proc. słabszy niż w maju 2008 roku - to najgorszy wynik 'Gazety Wyborczej' w ostatnich latach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 08 Lipca 2009, 10:55:06
No nie mogę podzielić się TAKĄ informacją  ;D
Średnia sprzedaż zajmującej drugie miejsce "Gazety Wyborczej" (Agora) wyniosła 327 287 egz. Jest to wynik o 20 proc. słabszy niż w maju 2008 roku - to najgorszy wynik 'Gazety Wyborczej' w ostatnich latach.

Ła, tam. Wszystkim spada. Dziennik padł na mordę (choć udają, że wszystko jest git), Rzeczpospolita (akurat tej by było mi najmniej żal) utrzymuje się z prenumerat robionych przez kancelarie prawne (no i jest państwową gazetą, hłe, hłe - odszczekuję. Państwo ma "tylko" 49% udziałów), a Trybuna (tych mi żal mniej, bo są tak rozkosznie wsteczni, że winno się dla nich zrobić jakiś rezerwat) jedzie na oparach produkowanych ze składek członkowskich SLD. Nastały dobre czasy dla lasów, ale ciężkie dla prasy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lipca 2009, 17:46:02
Swego czasu Nasz Dziennik (znaczy, nie w sensie nasz, tylko Nasz czyli ich) wystosował był dramatyczny apel do wiernych czytelników, aby kupowali po dwa egzemplarze. Wzruszające... :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Lipca 2009, 19:14:04
ich
To ty też po niemiecku? ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lipca 2009, 19:32:54
Aber nein! Nie Der Dziennik, Nasz Dziennik.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Lipca 2009, 09:43:30
Aber nein! Nie Der Dziennik, Nasz Dziennik.
A mówiłaś że ich...
Zdecyduj się wreszcie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Lipca 2009, 17:40:00
A mówiłaś że ich...
Zdecyduj się wreszcie...

Oj tam,kobieta zmienną jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 13 Lipca 2009, 01:00:55
Aber nein! Nie Der Dziennik, Nasz Dziennik.
A mówiłaś że ich...
Zdecyduj się wreszcie...
A jest Mój Dziennik? Bo to wszystko ICH i nie bardzo się odnajduję...






Jak podaje portal "Last.fm", Michael Jackson właśnie rozpoczyna serię swoich koncertów w Londyńskiej hali O2. Po prostu THRILLER...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Lipca 2009, 12:47:51
Witajcie po urlaubie. Wakacje wakacjami ale może mały (?) wysiłek umysłowy? Ściągamy obrazek:

http://vader.joemonster.org/upload/zxw/215052f00c304e100movies2.jpg (http://vader.joemonster.org/upload/zxw/215052f00c304e100movies2.jpg)

I odgadujemy 100 zakodowanych na nim filmów. Tak z 10 widać w zasadzie od razu, dalej... zresztą sami spróbujcie :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lipca 2009, 14:40:39
He,he,niezłe
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lipca 2009, 14:42:34
He,he,niezłe
Jakie niezłe - nie ma nic o kozach!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lipca 2009, 14:48:02
Ale jest za to żywa salami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lipca 2009, 15:23:05
Chorwackie kolezanki (http://www.mm.pl/~s.boclman/foto/kici.jpg)
Queen Victory (http://www.mm.pl/~s.boclman/foto/krolowa.JPG)
Paryż nocą (http://www.mm.pl/~s.boclman/foto/noc.jpg)
 sam nie wiem co to (http://www.mm.pl/~s.boclman/foto/IMG_0819.JPG)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lipca 2009, 15:45:50
Pod Queen Victory i Paryż nocą wyświetla się:
Not Found
The requested URL /~s.boclman/foto/krolowai.jpg was not found on this server.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lipca 2009, 16:02:00
Pod Queen Victory i Paryż nocą wyświetla się:
Not Found
The requested URL /~s.boclman/foto/krolowai.jpg was not found on this server.

Już dobrze
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2009, 17:43:27
Zara, ale co tam robi Most Świętokrzyski?  ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lipca 2009, 20:39:48
Zara, ale co tam robi Most Świętokrzyski?  ???

I Titanic?  ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lipca 2009, 22:16:58
Zara, ale co tam robi Most Świętokrzyski?  ???
To on nie nazywa się Starzyńskiego?
Jak ostatnio byłem w Warszawie tj, w ten czwartek to most stał vis-a-vis stadionu narodowego w budowie.
Wydawało mi się, że pisało było tam Starzyńskiego, ale się nie upieram bom nie miejscowy.
Miejscowy to Fasiol jest.
A i informacja z ostatniej chwili -
Rocky przegrał, potem wygrał, potem 10 razy wygrał, potem przegrał i wygrał.
Co będzie dalej nie mogę się doczekać i jak oglądnę to wam opowiem.
Fajny ten gość ten Rocky...
Chciałbym pójść z nim na Sylwestra...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Lipca 2009, 09:39:17
Zawsze to podejrzewałem, a częściowo też zaobserwowałem na przykładzie własnego kota Pingwina:

(...) Badacze z Uniwersytetu Sussex w Wielkiej Brytanii odkryli, że koty wykorzystują "nagabujące mruczenie" w stosunku do swoich właścicieli, aby zdobyć ich uwagę i jedzenie. W odróżnieniu od "normalnego" mruczenia, ten rodzaj wydawanych dźwięków zawiera "płacz", który ma podobną częstotliwość do płaczu niemowlęcia.

Badacze mówią, że koty "produkują" dźwięk, który jest bardzo trudny do zignorowania przez ludzi. Dr Karen McComb, przewodząca badaniom, mówi, że naukowcy zostali zainspirowani przez jej własnego kota, Pepo.


Więcej tu:

http://wiadomosci.onet.pl/2008071,16,item.html (http://wiadomosci.onet.pl/2008071,16,item.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lipca 2009, 09:43:31
No. A ktoś już dostał granta za odkrycie, ze po ciemku gorzej widać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lipca 2009, 11:05:03
Wyjątkowo < > ma rację. Mruczenie kota (szczególnie o 4 rano) ma wymiar 125 dB.
No ale wie to każdy, nawet bez granta.
Durne te amglicy, oj durne...
Sussex? A, to sorka, Myślałem że to w Anglii.

I Zagadka - gdzie nie budują tego stadionu narodowego?
(http://i.eurosport.pl/2009/07/13/533092-4551554-317-238.jpg)
Ha, ha! Pudło!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lipca 2009, 13:48:37
I Zagadka - gdzie nie budują tego stadionu narodowego?

Wiem.33° 58' 36 '' S
        18° 25' 28 '' E
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lipca 2009, 13:52:09
Powinienem Cię wykluczyć z tego konkursu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Lipca 2009, 14:09:35
Wiem.33° 58' 36 '' S
        18° 25' 28 '' E
Te stopnie to rozumiem - temperatura w dzien i w nocy, faktycznie, zrobiło sie goraco.
Ale następne liczby :-\ ... czas na 100m dowolnym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lipca 2009, 14:20:07
Powinienem Cię wykluczyć z tego konkursu...

Znowu się wyrwałem,przepraszam.

Te stopnie to rozumiem - temperatura w dzien i w nocy, faktycznie, zrobiło sie goraco.
Ale następne liczby :-\ ... czas na 100m dowolnym?

Na 100 m owszem,ale pieskiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Lipca 2009, 14:30:54
Na 100 m owszem,ale pieskiem.

Pieskiem?! Pieskiem?! A nie lepiej kozą??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lipca 2009, 14:33:02
Na 100 m owszem,ale pieskiem.

Pieskiem?! Pieskiem?! A nie lepiej kozą??
No!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lipca 2009, 14:45:01
Nie lepiej,kozy specjalizują się w stylu grzbietowym.Czyli wolniejszym,a tu chodzi o czas.Przecież robotnicy zdecydowanie szybciej wybudują stadion kraulem lub pieskiem niż leżąc na plecach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Lipca 2009, 22:46:32
Grunt to doświadczenie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Lipca 2009, 23:22:07
Grunt to doświadczenie...

Interesujące, ale nieciekawe :) Albo na odwrót.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Lipca 2009, 09:22:18
Taka ciekawostka z netu:


a i podkład muzyczny może się komuś spodoba
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lipca 2009, 15:35:47
No nie mogę podzielić się TAKĄ informacją  ;D
Średnia sprzedaż zajmującej drugie miejsce "Gazety Wyborczej" (Agora) wyniosła 327 287 egz. Jest to wynik o 20 proc. słabszy niż w maju 2008 roku - to najgorszy wynik 'Gazety Wyborczej' w ostatnich latach.
Ale i tak naj;epszy ze wszystkich dzienników, bo pozostałe też niestety lub nie, spadły.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Lipca 2009, 15:43:08
Wiem, że tu na forum są melomani, a niektórzy nawet bluesa słuchają, ale czy zdajecie sobie sprawę ile zależy od pomieszczenia odsłuchowego? Ileż tracicie, gdy jest ono nieodpowiednio przygotowane!
Polecam krótki instruktaż: http://exposed.ethanwiner.com/ate.htm

ps. dozwolone od lat 18, najlepiej z tłumaczem (lub tłumaczką)

ps2. Ważne pojęcie psycho-akustyczne: WAF = Wife Acceptance Factor 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Lipca 2009, 19:17:03
No no, nie poznaję kolegi...  ;D
Ale, panowie, po co wam tłumacz, wszak a picture is worth a thousand words.
No chyba, że tłumaczka. Zwłaszcza na braille'a  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lipca 2009, 06:28:58
No no, nie poznaję kolegi...  ;D
Ale, panowie, po co wam tłumacz, wszak a picture is worth a thousand words.
No chyba, że tłumaczka. Zwłaszcza na braille'a  ;D
Nie wiem co Buxa napisała, ale wiem jedno - obraz jest wart tysiąc słów :)

ps2. Ważne pojęcie psycho-akustyczne: WAF = Wife Acceptance Factor 8)
A czy WNAF to Wife Non-Acceptance Factor?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lipca 2009, 07:37:59
ps2. Ważne pojęcie psycho-akustyczne: WAF = Wife Acceptance Factor 8)
A czy WNAF to Wife Non-Acceptance Factor?
Nie wiem, tego na kursie nie przerabialim, ale czy ty musiałem to oglądać razem z małżonką?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Lipca 2009, 12:42:04
Słowniczek gwary anestezjologicznej; całość tu:

http://www.joemonster.org/art/11984/Wielki_Slownik_Gwary_Anestezjologicznej (http://www.joemonster.org/art/11984/Wielki_Slownik_Gwary_Anestezjologicznej)

A oto co celniejsze przykłady (niektóre makabryczne):

Czarna Mamba - głowica do echokardiografii przezprzełykowej
akcja "Znicz" - zwoływanie Komisji d/s śmierci pnia mózgu
idę głuszyć pacjentów - idę znieczulać
zrobić szlaczki - zrobić EKG
depesza z Damaszku - EKG
marmelada, kaszana - uraz wielonarządowy
operacja metodą Lumumby - operacja kaszany, tzw granat w brzuch
chory głosujący - splątany, pobudzony chory
wachlować klatą - przyspieszony oddech
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2009, 12:47:25
Od samego czytania można dostać co najmniej rozwachlowania klaty, która pewnie może doprowadzic do energicznego głosowania.
Ciekawe czy chory głosujący może zagłosować nogami, a jeżeli tak, to czy tylko w formie drgawek przedśmiertnych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lipca 2009, 13:23:23
mógłby głosować, ale tylko "nogami do przodu" :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2009, 13:24:53
Normalnie czajnik z wodą  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lipca 2009, 13:25:27
mógłby głosować, ale tylko "nogami do przodu" :D
I to się do prasy nadaje!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lipca 2009, 13:31:53
I to się do prasy nadaje!

A nie tylko kelnerzy i kelnerzy!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lipca 2009, 13:55:49
O to co google znalazło pod hasłem Koza Zenobia
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lipca 2009, 14:14:09
Cóś zamazane trochu jakby.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2009, 14:35:20
To se przynieś gugla z piwnicy, odkurz i sam poszukaj (http://emoty.blox.pl/resource/detective.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lipca 2009, 14:38:58
Nie mam siły,nażarłem się jak ... koza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2009, 14:40:22
Normalnie czajnik z wodą  S:)
To pewnie ktoś z zachłystowym zapaleniem płuc lub oskrzeli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2009, 14:43:08
E nie, kombinuj po emotikonie.  S:) względnie  0>[

Zapomniałam, Fasiol, że ty nie masz w piwnicy miejsca na gugla, z tyloma słoikami dżemu. Może sprawdź na pawlaczu, za trumną dziadka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lipca 2009, 14:45:26
Podejrzewam że raczej to-to wala się na strychu.Pawlacza brak,niestety.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2009, 14:55:21
Podejrzewam że raczej to-to wala się na strychu.Pawlacza brak,niestety.
Brak Pawlaka?! Mój Boże, a co się z nim stało? Taaaki mąż stanu.
Tylko ani słowa o czytaniu ze zrozumieniem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lipca 2009, 14:57:59
Pawlak był tylko jeden.Kazimierz!
Żeb nie zełgać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2009, 17:49:16
A Jaśko? Dżon, znaczy?

Nu, ale ja nie o tym chciała...
Odkrywcy pierwiastka 112 z Centrum Badań nad Jonami Ciężkimi w Darmstadt proponują, by nosił on nazwę kopernik (w skrócie Cp) na cześć Mikołaja Kopernika (1473-1543) - informuje serwis internetowy EurekAlert.
http://future.wp.pl/kat,111408,title,Naukowcy-proponuja-by-najnowszy-pierwiastek-nosil-nazwe-kopernik,wid,11316472,wiadomosc.html?ticaid=18651
Ot, igNobla im, durakom. To nie wiedzą, że Kopernik (co była kobietom), to już swojego pierwiastka ma, a?
To taki copper z nickiem Cu  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lipca 2009, 18:42:14
I to jeszcze z małej litery!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 16 Lipca 2009, 22:48:11
Pawlak był tylko jeden.Kazimierz!
Żeb nie zełgać.
Waldemar. Jest i będzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lipca 2009, 07:04:40
Waldemar. Jest i będzie.
Obyś się nie zdziwił...
Na każdego Pawlaka przypada jeden Kargul!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Lipca 2009, 08:42:52
Na każdego Pawlaka przypada jeden Kargul!

Bo Pawlakowi zamek w karabinie wylata.Inaczej bilans Pawlaków do Karguli mógłby się nie zgadzać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2009, 12:00:56
Zakużona Planeta, czyli dział recenzji specjalnych Fahrenheita.
http://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f56/29.html
Ten konkretny kwiatek z oślej łączki jest tak piękny, że aż oczu oderwać nie można  >:D
Długie to, co prawda, jak noc grudniowa na północnych rubieżach, za to wciąga niczym ośmiornica powiewająca mackami w bezdennej głąbi ruchomych piasków... o, pardon, zaraziłam się stylem  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 22 Lipca 2009, 12:42:29
Już za same "Wsie przycupnięte" autor ma gwarantowany bezpłatny etat na Szczutku Wieczornym.

edit: a tak w temacie, to mi się też zdarzyło kiedyś pisać coś podobnego (przy całej jednakże sympatii dla ofiary redakcji "F", moje opowiadanie było lepsze) kiedy miało się swoje 16 lat... Wiek durny, chmurny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2009, 13:21:26
Super jest to opowiadanie, mnie powaliło "Nie bójcie się, to nie zaraza. Mam tak od zawsze..., że kaszlę jak horda dupczonych indianek". To trzeba umieć wymyślić!!

A swoją drogą... Jeśli ktoś grywał lub grywa w RPG to na 100% ma zgromadzoną (w pamięci lub nie tylko) kolekcję zbliżonych, rzuconych przypadkowo przez graczy tekstów. Cytowanie ich nie ma w większości przypadków sensu, bo kto nie brał udziału nie poczuje ogólnego klimatu. Niemniej jednak pamiętam taki dialog:

- A jak oni właściwie robią te eliksiry?
- Normalnie, jak eliksiry. Z części  zwierząt. A konkretnie w tym wypadku z wiewiórek.
- No ale jak?
- Oj dajże spokój. Rżną te wiewióry a potem robią eliksir!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2009, 13:38:56
Aahhh... Klimaty RPGowe  ;D

(http://asset.soup.io/asset/0280/7006_7f33_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Lipca 2009, 14:23:54
"Trzej najemni zabijacy owinęli się w koce i szybko zasnęli, to potrafili wybornie."

Wciąż nadziwić się kunsztowi Mistrza nie mogę. A ja żadnej sesyji RPG, mili państwo, nie zaliczyłem, proszę sobie wyobrazić - łoiło się co najwyżej w tazosy, takie krążki z paczek po chrupkach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2009, 14:43:35
Z tego miejsca (to jest, z fotela przy biurku) chciałabym serdecznie podziękować anonimowemu wynalazcy Tazosów.
Jaki spokój jest na przerwach, kiedy najgorsze zakapiory siedzą w kucki w kółeczkach i w skupieniu prztykają tymi plastikowymi krążkami... Niestety, moda na Tazosy jest okresowa, na szczęście wraca regularnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2009, 16:34:45
Rety, a ja nawet nie wiem, co to te tazosy. Czy na ich rzecz młodzież zarzuciła tak powszechne niegdyś czytanie książek przy paleniu papierosów w ubikacjach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2009, 17:10:18
Też nie wiem co to tazos. Luka pokoleniowa czy co...

Dotykamy tu problemu roznych szkolnych mód, subkultur oraz lansu. Gdzie te czasy gdy występowaly takie szkolne gatunki jak "depesze", "pancury", "skiny", "dyskomani" i postacie z pogranicza? Ciekawe czy to jeszcze istnieje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2009, 19:08:10
Ponieważ kolejny rok siedzę w podstawówce, jak pan Sułek jedyny, luki pokoleniowe mnie omijają. Łukiem. Ale jedynie w wąskim przedziale wiekowym. Już w toalecie gimnazjalnej niechybnie bym się zgubiła.

Panowie, może mi wmówicie, że czipsów nie jadacie? Tazo to ten plastikowy krążek, którym udławiliście się ostatnio oglądając mecz Wisełki. Wyglądać to mogło tak:

(http://www.julesverne.ca/images/imgjvmedal/tazo_1996_daffy-Verne.jpg)

... ale raczej przedstawiało coś pokemonopodobnego. A w zasadzie mogło przedstawiać cokolwiek, z tym, że nadal obowiązuje zasada "zbierz je wszystkie". Służy do grania, ale reguły tej zabawy pozostają dla mnie niejasne. Tyle wiem, że wali się swoim tazo w kupkę innych tazo, a potem je zabieramy, albo nam zabierają. Albo zupełnie inaczej. Mnie wystarczy wiedzieć, że banda orangutanów nie będzie łazić po ścianach/lampach/swoich głowach, tylko będą prztykać w tazo. I jest git  ;D

Następnym razem należy wyjąć z torby przed spożyciem i wręczyć pierwszemu napotkanemu dziesięciolatkowi. Jest duża szansa, że osiusia się z radości. Jeszcze większa, że zabierze wam również czipsy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Lipca 2009, 20:09:57
Za chyba pierwszej fali popularności tazosów (ok. 1995-1999), której "ofiarą" miałem mieć przyjemność być, szczególną popularnością cieszyły się te z nadrukami nawiązującymi do Mortal Kombat. Szczególną estymą cieszyły się te grube. Natomiast stosunkowo najmniej poważanymi były te ze Star Wars - właśnie te z wypustkami; niżej były już chyba tylko tekturowe, choć, o ile sobie przypominam, to przynajmniej na początku one były głównie takie.

A pierwszą modą na tego typu pierdółki, jaką pamiętam, to były "karteczki", znaczy się, różnego rodzaju kartki z małych notesików, jeśli mię pamięć nie myli. Każdy w przedszkolu miał ozdobny klaser, gdzie zbierało się takowe. Eh...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2009, 22:32:04
Ale świat idzie do przodu i teraz mamy na topie trading cards. Do przodu na dwa sposoby - raz, że są znacząco droższe, dwa... No cóż, mnie Magic: The Gathering dopadło po studiach, znajomych z następnego pokolenia w liceum, a teraz to już trzecioklasiści rżną w coś podobnego. Postęp. I elektryfikacja, najprawdopodobniej.

http://www.wizards.com/magic/tcg/newtomagic.aspx

I nadal obowiązuje zasada "zbierz je wszystkie"  ;D Genialny chłyt matetindowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Lipca 2009, 23:15:00
Wisła Wisła Wisełka!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2009, 23:16:59
Ze wstydem, co niniejszym sobie uzsławiam, stwierdzam, że nie jadam chipsów (czasami podciągnę żonie) i o tazos dowiedziałem  od Was, dzisiaj. Zaś wstępny opis tej gry uświadamia mi, że to przecież jedynie tzw. symultana słynnej w naszych czasach, a prawdziwej gry w monetę (tylko bez przejęzyczeń proszę). To dopiero były nerwy, co tam tazos... Przecież ten, który wygrał w monetę mógłby (gdyby wówczas były) kupić tyle tazos, na ile miałby kartek i monet. A na rynku, to nawet  kartek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lipca 2009, 00:08:46
I nadal obowiązuje zasada "zbierz je wszystkie"  ;D Genialny chłyt matetindowy.

Pewnie że taka zasada obowiązuje, a jaka ma obowiązywać skoro jest mowa o gatheringu? Nie grałem w to (w ogóle RPGracze na karciarzy patrzyli wilkiem a już gdy ktoś się wyrwał "czy to RPG to taka gra komputerowa?" to milczenie druzyny mogło posłużyć do zakotwiczenia lotniskowca). Miałem jednak zawsze ochotę zagrać w to:

http://www.mrocznyraj.pl/sklep/index.php?main_page=index&cPath=10

Występowały tam ciekawe postacie np niejaki Alakhai Przebiegły, którego figurka zwykle była na topie sprzedaży wysyłkowej, aż w czasopiśmie "Magia i Miecz" skwitowano to słowami: oj Alakhai, że wam się jeszcze chce...

(edit)

Jeszcze mała charakterystyka RPG. Mała acz... zadziwiająco trafna. Tym którzy nie grali ku nauce, a tym co grali / grają - o sobie czytamy, panowie bracia :)

http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/RPG

I może jeszcze nieco tej no... taksonomii

http://www.gildia.pl/rpg/humor/systematyka
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 24 Lipca 2009, 01:11:48
Nie chcę nic mówić, ale w podstawówce grało się w Pokemony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Lipca 2009, 01:26:57
Nie chcę nic mówić, ale w podstawówce grało się w Pokemony.

Apage!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Lipca 2009, 06:58:29
A na Potera nikt nie poszedł o północy? Widziałem, że sie błyskało nad miastem - to pewnie zło zmartwychwstało/dogorywało(właściwe podkreślić) :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lipca 2009, 07:16:43
Portet o północy?
Za ciężki.
Porterka można wypić późnym popołudniem. I to tylko jednego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Lipca 2009, 08:03:27
Jakbym Cezariana słyszał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lipca 2009, 08:34:57
Jakbym Cezariana słyszał...
???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2009, 09:15:30
Jakbym Cezariana słyszał...

??? Te błyskanie to na prawdę nie ja... Trochę się na treningu działo, ale tym razem nie aż tyle. NIestety, na Porterze także nie byłem, nie przepadam za ciemnym piwem ;)
Poza tym, jak tak dalej pójdzie, to będziecie zamiast Stefanem mną dzieci straszyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Lipca 2009, 09:23:13
Spryciarz ten muzyk John Porter,w tylu miastach zagrać o tej samej porze.No,no.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2009, 09:35:20
A Wroclove nadal podwodny, czy już wypompowali? Bo coś Zygfryda nie słychać...

http://voohan.wrzuta.pl/audio/8RBfr6CLSnQ/era_wodnika_-_podwodny_wroclove
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Lipca 2009, 09:47:42
Portet o północy?
Za ciężki.
Ciężki to ten wasz humor z rana, aż mi powieki opadają, i nie tylko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 24 Lipca 2009, 09:58:17
A Wroclove nadal podwodny, czy już wypompowali? Bo coś Zygfryda nie słychać...
http://voohan.wrzuta.pl/audio/8RBfr6CLSnQ/era_wodnika_-_podwodny_wroclove
A tam od razu nie słychać... Wiadomości głosowych wszak na forum nie wysyłam. ;)
A Wrocław jakby podwodny, choć nie do końca, co nie pozwala mi określić czy utonąłęm, czy wręcz przeciwnie, gdyż po pierwsze co chwila leje, mokro, a ja w odmiennych stanach świadomości się znajduję. Wieczorami mokro, a nad ranem Sahara ;)
Trochę się zapętliłem, ale jak się czyta Autostopem przez galaktykę, to...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2009, 10:01:03
DON'T PANIC!
  :D


Ale ja nie o tym.
Ekhm...
Redakcjo Szczutka Wieczornego! Ukorz się! Patrz i ucz  się, a i tak mistrzów z gazeta.pl nie przebijesz!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lipca 2009, 10:02:48
mistrzów
A bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Lipca 2009, 10:07:38
mistrzów
A bez metafor?
miszczów
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2009, 10:08:23
No, miszczem cza być, żeby napisać na głównej stronie portalu takiego newsa: Bitwa pod KDT. Prof. Kołakowski nie żyje.  ;D Tylko nie napisali, czy poległ w obronie straganu z gaciami, czy wręcz przeciwnie, oberwał od tandeciarza płytą chodnikową...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 24 Lipca 2009, 10:13:12
To pewnie jakaś przedstawicielka PSL zwraca się do swego chłopskiego elektoratu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2009, 10:15:36
News goni newsa...

120 pocisków przeciwlotniczych i 5 pocisków moździerzowych zabezpieczyli wczoraj saperzy na terenie powiatu krasnostawskiego. Wszystkie te niewybuchy to najprawdopodobniej pozostałości z okresu II wojny światowej i z pewnością nie ostatnie. Policjanci apelują o ostrożność.
 
Wczoraj dyżurny krasnostawskiej policji otrzymał zgłoszenie, że w miejscowości Boniewo gmina Fajsławice podczas prac remontowych przepustu, pracująca tam koparka wykopała mocno skorodowany niewybuch. Na miejsce natychmiast udali się policjanci, którzy zabezpieczyli teren do czasu przybycia saperów. Ze względów bezpieczeństwa, prace remontowe zostały czasowo wstrzymane. Łącznie zabezpieczonych zostało 5 pocisków moździerzowych.

via KWP Lublin

Gmina Fajsławice, akurat. Wszyscy wiemy, że Fajsławice nie istnieją (jak celofyzy). Ani chybi, Wojsławice.
Wędrowycz pewnie cholery dostał, jak się dowiedział, że mu arsenalik odkopali. Nu, następny news będzie pewnie o spalonym komisariacie  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lipca 2009, 10:22:10
No, miszczem cza być
nie o to mnie chodziło
Woda sodowa lepsza niż klozetowa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lipca 2009, 11:23:17
Wędrowycz pewnie cholery dostał, jak się dowiedział, że mu arsenalik odkopali. Nu, następny news będzie pewnie o spalonym komisariacie  ;D

Z pewnością. Jest też pewna szansa, że arsenalik należał do monarchisty Semena. Choć naprawdę nie wiadomo co lepsze :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2009, 13:06:21
Odkopano pięć pocisków Cruise i 15 moździerzowych pocisków Stinger, jak też 120 przeciwlotniczych pocisków Strieła. Jak ustaliła policja, większośc z tych niewybuchów pochodziła z okresu II Wojny Światowej, zaś dwa , co wykazało badanie metodą węgla C14, pochodzą jeszcze z późnego plejstocenu. Dwoma ostatnimi znaleziskami zainteresował się już Wydział Historii Naturalnej Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lipca 2009, 20:24:33
Oto relacja "mojego" Niemca po powrocie z Meksyku:
Po zwiedzeniu USA wjechaliśmy do Meksyku. Pierwszy tydzień spędziliśmy na pustyni.By uzupełnić zapasy pojechaliśmy do wioski. Widzimy ogródek i Meksykanów pijących piwo. To po hamulcach i do stolika. Podchodzi chyba właściciel i o coś pyta. Ja od razu:
- Cerweza per fawor. (drodzy bojownicy, piszę tak jak usłyszałem)
[W]łasciciel:
- >Kampunia?<
Nie wiem czego on chce bo wszystko co umiałem po hiszpańsku to już powiedziałem, więc dla spokoju mówię;
- Si.
Za chwilę podchodzi kelner w białej poplamionej marynarce, ze szkłem i piwami na tacy, i facet (koło 60-tki) zaczyna nalewać z butelek do kufli. A ręka tak mu się trzęsie, że aż żal patrzeć.Uciekam wzrokiem od tych rąk żeby faceta nie peszyć, bo przecież jakoś musi zarobić na życie. Wypiliśmy to piwo. Ciepłe i kiepskie, i zamawiamy następne.
Znowu pytanie: >Kampunia?<
Pokazuję, że nie! Myślę sobie: przyniosą inne, może lepsze?
Przychodzi ten sam kelner, niesie (niestety!!) takie samo piwo....
I nalewa do szklanek,.. a ręka mu ani drgnie!!
...i w ten sposób dowiedziałem się, że >kampunia< znaczy "z pianką"   
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bartleby w 26 Lipca 2009, 21:10:02
Ciepłe i kiepskie

Teraz wiem do czego pił Brudny Harry mówiąc:
Harry: Kaktusów nienawidzę!

Hawk
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lipca 2009, 22:40:41
Ciepłe i kiepskie

Teraz wiem do czego pił Brudny Harry mówiąc:
Harry: Kaktusów nienawidzę!

Hawk
Howgh, Kampunia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lipca 2009, 23:13:47
http://www.joemonster.org/filmy/17859/Kot_Simona_i_mucha (http://www.joemonster.org/filmy/17859/Kot_Simona_i_mucha)
I koniec dyskusji!
Link by Baader
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lipca 2009, 23:47:27
Oj, z życia wzięte  :D

Konkurs jest. wchodzimy na stronę http://www.simonscat.com/competition.html pobieramy obrazek w wersji A4

(http://www.simonscat.com/competition/entry_400x283.png)

wycinamy, robimy Sajmonkotu odjechane zdjęcie, wysyłamy, wygrywamy książkę albo koszulkę. Albo oryginalny rysunek ręką autora uczyniony. Z autografem. Ale nie napisano, czy kot też się podpisze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lipca 2009, 07:04:09
http://www.joemonster.org/filmy/17859/Kot_Simona_i_mucha (http://www.joemonster.org/filmy/17859/Kot_Simona_i_mucha)
I koniec dyskusji!
Kur... ka wodna! A mi nie bangla :(
Może kto na Ala podrzuci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lipca 2009, 08:26:14
http://www.joemonster.org/filmy/17859/Kot_Simona_i_mucha (http://www.joemonster.org/filmy/17859/Kot_Simona_i_mucha)
I koniec dyskusji!
Kur... ka wodna! A mi nie bangla :(
Może kto na Ala podrzuci?
mówisz i masz. Wruce na ala wszsytkie
Leci. Jak doleci to będzie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lipca 2009, 09:21:03
Doleciało. Bravou mucha!
Ale wersja 'orchestrated' budzenia kotem zrobiła na mnie piorunujące wrażenie - jeszcze się trzęsę ze strachu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2009, 11:37:31
Kurczę. Ile ja tracę nie mając kota. Jednak i ile zyskuję. To tylko świadczy, że wszystko na tym świecie ma plusy i minusy. Nawet kot.
Na szczęście wszystkie moje koty nie uganiały się za muchami. Jednak jak kot ma gdzie się wybiegać, to i w domu raczej spokój (oczywiście nie dotyczy to foteli). Jeden nawet uganiał się za psem, a w zasadzie odwrotnie, bo dodawanie jest w tym wypadku przemienne. Do tej pory pamiętam, gdzie kotka pochowaliśmy... :-\, bo niestey kotek był jeszcze mały, a pies już duży. Jak dla kotka nawet za bardzo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bartleby w 27 Lipca 2009, 11:48:13
A posiadanie kotka to plus dodatni czy ujemny? bo ja sie zastanawiam nad nabyciem w zasadzie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2009, 11:50:41
A posiadanie kotka to plus dodatni czy ujemny? bo ja sie zastanawiam nad nabyciem w zasadzie
Czy ja dobrze widzę? Bartelby? Wróciła? O joy!  ,^, Mam nadzieję, że już na stałe. KOtek tak, tylko musisz się zdecydować, czy inwestujesz w rasę mięsną, czy w wełnistą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lipca 2009, 11:52:13
A posiadanie kotka to plus dodatni czy ujemny? bo ja sie zastanawiam nad nabyciem w zasadzie
Czy ja dobrze widzę? Bartelby? Wróciła? O joy!  ,^, Mam nadzieję, że już na stałe. KOtek tak, tylko musisz się zdecydować, czy inwestujesz w rasę mięsną, czy w wełnistą.
prostak, cham, prawnik ;)
wytęż wzrok i zobacz czym różnią się te wyrażenia
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2009, 12:03:29
A posiadanie kotka to plus dodatni czy ujemny? bo ja sie zastanawiam nad nabyciem w zasadzie
Czy ja dobrze widzę? Bartelby? Wróciła? O joy!  ,^, Mam nadzieję, że już na stałe. KOtek tak, tylko musisz się zdecydować, czy inwestujesz w rasę mięsną, czy w wełnistą.
prostak, cham, prawnik ;)
wytęż wzrok i zobacz czym różnią się te wyrażenia
Wytężając wzrok mogę stwierdzić tylko jedno: zaczynasz zdania z małej litery, no wiesz...
Obraził się, bo zainwestował w kota rasy mięsnej, a teraz droższa jest wełna kocia ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Sierpnia 2009, 08:07:56
Te koty to są sprytne....

Pewien mieszkaniec Florydy został oskarżony o pobranie ponad 1000 zdjęć zawierających dziecięcą pornografię. Linia obrony podejrzanego jest prosta – wszystkiemu winien jest jego kot.

Keith Griffin z Jensen Beach został oskarżony o posiadanie materiałów z dziecięcą pornografią, po tym jak przedstawiciele prawa przeszukali zawartość jego komputera – podała agencja Associated Press.

Griffin tłumaczył się w dość prosty sposób – pobierał on muzykę na swój komputer, gdy musiał wyjść na chwilę do drugiego pokoju. Pod jego nieobecność na klawiaturę komputera wskoczył kot. Gdy właściciel maszyny wrócił do pokoju, zauważył, że z jego komputerem dzieją się „dziwne rzeczy”. Podejrzany zapewniał, że kot bardzo często wskakiwał na klawiaturę przy włączonym komputerze.

48-latek z Florydy znalazł się w areszcie w Martin County. Nie wiadomo natomiast, jaki los spotkał kota podejrzanego.


Wiadomość pochodzi z serwisu Hacking.pl http://www.hacking.pl/pl/news-15569-Kot_sciagal_dziecieca_pornografie.html (http://www.hacking.pl/pl/news-15569-Kot_sciagal_dziecieca_pornografie.html)

Żeby tylko kiciuś nie trafił do humanitarnego sanatorium w Guantanamo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Sierpnia 2009, 15:47:12
1. Bravou
2. Dupa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Sierpnia 2009, 11:28:39
1. Bravou
2. Dupa
Kłania się pisanie ze zrozumieniem! A pisze się bravou dupa! ,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Sierpnia 2009, 17:37:48
1. Bravou
2. Dupa
Kłania się pisanie ze zrozumieniem! A pisze się bravou dupa! ,^,
No i nie musze Cię kompromitować. Sam się kompromitujesz...
Ech, to schodzenie na łatwiznę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 18 Sierpnia 2009, 22:36:00
Ech, to schodzenie na łatwiznę...

Też szpanujesz, jakbyś miał czym. Prawdziwy twardziel, taki, co to sam sobie wali kulę w łeb, a potem rozwala (tą samą, jedną kulą) dwustu terrorystów i ratuje świat od niechybnej zagłady, napisałby to tak:

uovarB .1
apuD .2

Wspak - tak! Krzak - nie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2009, 10:01:33
Wspak ptak tak, ssak nie!

A można było napisać wspak krzesełkami...

Krzesełkami wspak, to pewnie nazad zad!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Sierpnia 2009, 10:21:29
Ha! przypomniałem sobie - czytałem o gościu, który pobił niemców za fotografowanie swoich kóz.
Sąd go skazał, choć on tłumaczył, że jego dziadek był na wojnie z Grekami pod Awastopulos i ma na to papiery.
Może skłądeczka na dzielnego obrońce kóz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Sierpnia 2009, 11:40:30
przypomnialem sobie - kicie dyć!

Kicie! (http://stefanbolcman.neostrada.pl/kicie.mp4)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Sierpnia 2009, 17:00:18
A co to?Kącik wspominek?Przypomina sobie i przypomina.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Sierpnia 2009, 12:07:19
Szwajcarskie władze koszykówki nie zezwoliły zawodniczce irackiego pochodzenia na grę w muzułmańskiej chuście. Uzasadniono to przepisami światowej federacji (FIVB), które nie pozwalają eksponować symboli religijnych podczas meczów.
Dla mniej zorientowanych dodam, że FIVB to światowa federacja... siatkówki.
Podaję za ulubionym przez niektórych potalem (bez kropki)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 22 Sierpnia 2009, 12:08:42
klancyk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2009, 13:11:47
Zgadzam się ze Stefkiem, że fakt, iż koszykówka jest sportem o wiele wszechstronniejszym, ciekawszym i bardziej emocjonującym niż siatkówka, nie powinnien sam w soboie wpływać na możliwość wyznaczania reguł dyskryminacji zawodników siatkówki przez federację koszykówki. Nie FIVB robi to sama.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (wcale nie z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Sierpnia 2009, 10:15:18
Dla uniknięcia spamu w internetowych formularzach często umieszcza się zawikłany obrazek z którego trzeba coś tam przepisać. Zwie się to captcha. No i ostatnio w rozmowie spotkałem się ze świetną adaptacją tego słowa do języka polskiego - acz taką na której można sobie jęzor w supeł zawiązać. Cytat: "teraz przyjrzyj się captssze".

Jakieś inne propozycje? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2009, 10:25:28
Dla uniknięcia spamu w internetowych formularzach często umieszcza się zawikłany obrazek z którego trzeba coś tam przepisać. Zwie się to captcha. No i ostatnio w rozmowie spotkałem się ze świetną adaptacją tego słowa do języka polskiego - acz taką na której można sobie jęzor w supeł zawiązać. Cytat: "teraz przyjrzyj się captssze".

Jakieś inne propozycje? ;)
Grzegorz Brzęczyszczykiewicz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2009, 13:09:41
Muszę!
Właśnie usłyszałem (w PR3 - btw, czemy pr? nie powinno być wio?) że Piotr Małachowski  dostał od Klicha złoty medal za obronność kraju za srebro w rzucie dyskiem.
Miałem wątpliwości co do zasadności, ale min. Klich powołał się na ustawę z 1966 roku (dobry rok), w której przyznawano medale za walkę o Berlin.
No i wszsytko pasi.
A mówili, że wszystkie ustawy za PRL-u były złe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Sierpnia 2009, 13:26:46
Nie ma toooooooo jak w armii!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 27 Sierpnia 2009, 14:23:58
Muszę!
Właśnie usłyszałem (w PR3 - btw, czemy pr? nie powinno być wio?) że Piotr Małachowski  dostał od Klicha złoty medal za obronność kraju za srebro w rzucie dyskiem.
Miałem wątpliwości co do zasadności, ale min. Klich powołał się na ustawę z 1966 roku (dobry rok), w której przyznawano medale za walkę o Berlin.
No i wszsytko pasi.
A mówili, że wszystkie ustawy za PRL-u były złe...

Zaklnij się na upadek Związku Radzieckiego, bo inaczej nie uwierzę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2009, 15:53:46
Nic w tym dziwnego, przecież walka o medal odbyła sie w Berlinie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2009, 16:22:46
Nic w tym dziwnego, przecież walka o medal odbyła sie w Berlinie?
No bravou Yasiu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2009, 18:23:21
Przypominam, że dysk, podobnie jak oszczep, jest bronią miotaną. Nie rozumiem zatem zdziwienia. Jak dla mnie wszystko gra.
Starożytni Grecy w ogóle lubili praktyczne sporty: jak dogonić przeciwnika (biegi), jak mu łeb ukręcić (zapasy), jak go ogłuszyć sierpowym (boks), jak mu łeb urwać z dużej odległości (rzut dyskiem).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2009, 18:54:26
Jesteś ojcze wielca zacna i sprawiedliwa, ale na sporcie to się nie znasz.
Do urwania głowy nie wystarczy dysk, potrzebna jest także duża przerwa.
Am I rightg or am I wrong?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2009, 19:37:57
Na dużej przerwie to nawet dysk nie jest potrzeby  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2009, 21:11:58
Ciekawe, jakie praktyczne umiejętności Grecy praktykowali na dużej przerwie? I podstawowe pytanie: o której mieli dużą przerwę i ile czasu trwała? Czy duża przerwa mogła się odbyć bez kozy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2009, 21:49:11
Jeden drugiemu urwał głowę, to za karę/w nagrodę szedł do kozy  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Sierpnia 2009, 22:49:47
Jeden drugiemu urwał głowę, to za karę/w nagrodę szedł do kozy  ;D

Przebóg... Po co...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 27 Sierpnia 2009, 23:35:45
do kozy

Ciekawe, ciekawe - a ma ktoś jakieś bardziej szerokie opracowanie na temat dzielnego rolnika broniącego swoje kozy przez niemiecką napaścią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Sierpnia 2009, 06:15:42
Ciekawe, ciekawe - a ma ktoś jakieś bardziej szerokie opracowanie na temat dzielnego rolnika broniącego swoje kozy przez niemiecką napaścią?
Siedzi w kozie :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Sierpnia 2009, 08:09:47
Ciekawe, jakie praktyczne umiejętności Grecy praktykowali na dużej przerwie?

Lepiej się nad tym nie zastanawiać. Na pewno nie było to nasze swojskie palenie w WC :)

I podstawowe pytanie: o której mieli dużą przerwę i ile czasu trwała?

W pewnym sensie Grecy mieli Najdłuższą Przerwę; w latach 394 - 1894, chodzi oczywiście o przerwę w organizowaniu igrzysk olimpijskich. Zrobiono podczas niej parę rzeczy; w 1453 przegrano mecz u siebie z reprezentacją Turcji, ale rewanż w 1830 był już formalnością - nie ten team po prostu po stronie tureckiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2009, 10:53:55
W pewnym sensie Grecy mieli Najdłuższą Przerwę; w latach 394 - 1894, chodzi oczywiście o przerwę w organizowaniu igrzysk olimpijskich. Zrobiono podczas niej parę rzeczy; w 1453 przegrano mecz u siebie z reprezentacją Turcji, ale rewanż w 1830 był już formalnością - nie ten team po prostu po stronie tureckiej.
To się tak tylko mówi, nie ten team, nie ten team. Wynik jest najważniejszy, no i oczywiście bojowe użycie kóz w walkach ulicznych oraz zdobywaniu silnie umocnionych twierdz. Nie potrafię tego w tej chwili udowodnić, ale jestem przekonany, że słowa taran i taranowanie wzięło się właśnie od bojowych kóz (kozłów) używanych przez Greków do kruszenia bram i murów zdobywanych twierdz. Kozy bojowe mają wszak tę właściwość, że można je wykorzystywać nie tylko do walki, ale także podczas przerw bitewnych. Tym bardziej, że co tu gadać, kampanie wojenne trwały wówczas długo...
Ciekawe ilu zawodników z igrzysk 394r. wytrzymało przerwę i wzięło udział w igrzyskach z 1894?
I osobne pytanie, w jakiej dysyplinie przegrali Grecy mecz w 1453r? Miotanie kulami? Floret? Zapasy uliczne w stylu wolnym? Strzelanie do rzutków?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Sierpnia 2009, 20:20:36
Ciekawe ilu zawodników z igrzysk 394r. wytrzymało przerwę i wzięło udział w igrzyskach z 1894?

Jeden,Gonzo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2009, 20:20:29
Ciekawe ilu zawodników z igrzysk 394r. wytrzymało przerwę i wzięło udział w igrzyskach z 1894?

Jeden,Gonzo.
No jasne! Teraz sobie przypominam! Wszak to Gonzo w 394r. po raz pierwszy wystąpił w pokazowym jeszcze wówczas turnieju koszykówki. Była to jedyna sytuacja, kiedy mimo, że wystąpił tylko jeden zawodnik, grający jeden na jeden na siebie, podzielono drużyny z tym zawodnikiem w składzie na dwie grupy. Gonzo wszedł z każdej grupy, pokonał siebie w półfinale i niestety przegrał sam ze sobą w finale. Fakt, że przegrał po dogrywce i po kontrowersyjnym rzucie za "trzy", które wówczas jeszcze nie obowiązywały. Na plus Gonzowi można powiedzieć, że od tego czasu, jeśli nie liczyć alkoholu, nie przegrał z nikim, aż do 1938r. w Monachium.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Sierpnia 2009, 21:08:47
Wszak to Gonzo w 394r. po raz pierwszy wystąpił w pokazowym jeszcze wówczas turnieju koszykówki...

Tak,w tym meczu wyjątkowo sędziów było więcej niż zawodników.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Sierpnia 2009, 06:19:05
Gdzieś w Internecie (na jakimś forum) przeczytałem, że Budka jest wielka.
To i przepisuje, bo się zgadzam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 31 Sierpnia 2009, 11:28:20
Gdzieś w Internecie (na jakimś forum) przeczytałem, że Budka jest wielka.
To i przepisuje, bo się zgadzam.
Źle słyszałeś. Chyba, że masz na myśli lody z Zielonej Budki, to mogą być.
http://www.zielonabudka.pl/konsumencki/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Sierpnia 2009, 15:03:03
Gonzo najprawdopodobniej założył nie tylko Mielec, ale także Budkę Suflera (do podbpowiadania przepisów gry podczas gry) i zieloną (żeby się nie wyróżniała).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2009, 20:11:07
Z cyklu "Nawet nie wiesz, co sieć wie o Tobie":

(http://www.vontrompka.com/blog/wp-content/uploads/2009/09/ach.gif)

Tak, Stefan, o tobie  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Września 2009, 20:18:22
Tak jak podejrzewałem,z twarzy podobny zupełnie do nikogo. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Września 2009, 20:30:16
Onet, onet... czego to się z forów onetowych człowiek nie wywiedział. Zresztą, ja to mam jeszcze ciekawiej, bo mi się domyślnie onet.eu ładuje - tam to dopiero jad spływa szerokim strumieniem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2009, 20:51:39
onet.eu

O, to takie zwierzę istnieje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Września 2009, 21:51:15
onet.eu

O, to takie zwierzę istnieje?

Jeżeli istnieją dziobaki, to i to pewnikiem również.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Września 2009, 10:25:22
Bohatera?
Prądem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 12 Września 2009, 13:08:19
Bohatera?
Prądem?

Ale stałym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2009, 20:16:46
Bohatera?
Prądem?

A dzień dobry to kto powie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2009, 10:07:38
A dzień dobry to kto powie?
To chyba wpis do działu Refleksja na dziś ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Września 2009, 10:47:10
Bohatera?
Prądem?

A dzień dobry to kto powie?
No to może ja... Dziń dybry!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Września 2009, 11:40:22
Bohatera?
Prądem?

A dzień dobry to kto powie?
No to może ja... Dziń dybry!
Dzień dobry, albo dobry wieczór. W końcu nie wiadomo, kiedy to pójdzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Września 2009, 15:33:32
Dzień dobry, albo dobry wieczór. W końcu nie wiadomo, kiedy to pójdzie.
No to już jakaś klika...
Fuj...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Września 2009, 16:13:57
No to już jakaś klika...

No,bo tu się dość często klika.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Września 2009, 21:50:44
No to już jakaś klika...

No,bo tu się dość często klika.
I to niekiedy w kilku naraz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Września 2009, 23:50:48
Witajcie po przerwie. Oto zaobserwowany na wycieczce u braci ze wschodu (mowa o ludziach a nie politykach) znak (wieloznak) zakazu.  Osobiście najbardziej represyjny wydaje mi się zakaz jazdy na nartach. Człowiek by przypiął deski i poszusował a tu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2009, 06:30:08
Dlaczemu nie wolno palić ognisk?
Wszak tam może być zimno?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Września 2009, 08:33:06
I żeby nie można się było napić?I to u nich.Dziwne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2009, 11:03:10
Nie macie racji. Moim zdaniem najdziwniejszy jest zakaz wyprowadzania koników na biegunach. Przecież to tradycyjny sposób spędzania czasu u miejscowych koników, zwłaszcza w pełni sezonu teatralnego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Września 2009, 16:00:13
Dobra, te łatwe to każdy może skrytykować, ale - przebóg! Co to jest to pierwsze? ? ?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2009, 16:14:05
Dobra, te łatwe to każdy może skrytykować, ale - przebóg! Co to jest to pierwsze? ? ?
Mam dwie koncepcje:
1. Nie wolno wchodzić pomnikom
2. Nie wolno używać symboli faszystowskich ergo Farfał won.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Września 2009, 18:45:41
Należałem do TPPR, to rozczytałem: nielzia mityngować i demonstrować czyli jednak Farfał won :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Września 2009, 18:57:23
Należałem do TPPR, to rozczytałem ....

Też musiałem na koniec roku przy odbiorze świadectwa stosowny znaczek kupić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Września 2009, 10:07:58
Z cyklu "Simon i jego kotek" :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2009, 17:32:10
Jak na Sajmona wyjątkowo nieżyciowe. Rudy się układa na klasówkach w trakcie sprawdzania, bez żadnych ceregieli. Takoż na klawiaturze podczas pisania i przed monitorem... Zaraz, przepraszam, ktoś dzwoni...



PSIK!!! ZŁAŹ NATYCHMIAST!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Września 2009, 18:33:39
A może wolicie pieska ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2009, 19:27:39
But wait! Therez moar! 

http://www.amazon.co.uk/gp/reader/184767481X/ref=sib_dp_bod_ex?ie=UTF8&p=S008#reader-page

 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Września 2009, 20:19:44
... Zaraz, przepraszam, ktoś dzwoni...

Jak dwa razy to listonosz.Ten ulubiony Stefanowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Października 2009, 06:19:22
PSIK!!! ZŁAŹ NATYCHMIAST!!!
Do lwa kurwa, do lwa???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Października 2009, 07:23:10
Nie odpiszę ci, kot mi siedzi na klawiaturze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Października 2009, 23:46:55
Nie odpiszę ci, kot mi siedzi na klawiaturze.
To niech nie siedzi, tylko się zaloguje i coś napisze. Kotgów ci u nas dostatek, ale jeszcze jeden o imieniu na przykład Murzyn, przyda się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Października 2009, 16:45:24
Rudy Murzynem? No nie wiem... Ja mu w rodowód nie zaglądałam, ale na abisyńskiego to on nie wygląda. Rasowy dachowiec, nawet vet w książeczkę szczepień wpisał europejski krótkowłosy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Października 2009, 18:29:05
....europejski krótkowłosy.

O,to tak jak ja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Października 2009, 21:56:42
Często jakoś było o kozach. No to...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Października 2009, 03:39:18
Często jakoś było o kozach. No to...
Kozie nie wyszedł skok przez rowerzystę? A koza to Grek? A może nosił wilk razy kilka, aż wpadł na brzozę i poniósł kozę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Października 2009, 08:20:20
Na pochyłego greka to i kozy skaczą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Października 2009, 13:53:30
Na pochyłego greka to i kozy skaczą.
Racja! Bez wątpienia plecy cyklisty mają rysy greckie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Października 2009, 14:00:23
Oczywiście,a i nogawki podwinięte na wzór kolumny jońskiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Października 2009, 22:50:21
Jak pasów nie zapięła, to sama sobie winna  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 03 Października 2009, 23:06:41
Jak pasów nie zapięła, to sama sobie winna  :P

A czy to powinny być pasy, a nie na ten przykład fotelik? W końcu nie wiadomo, ile ta koza ma lat. No i kask, gdzie jest kask dla kozy? No, ale czego spodziewać się po kraju, który był okupowany przez Brytyjczyków (patrz: rowerzysta stosuje się wyraźnie do zasad ruchu lewostronnego). Jak nic, wujka Staszka trafi szlag. Kujawiaczek, kujawiak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Października 2009, 21:35:48
A biednych kozach nikt nie pomyślał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Października 2009, 21:49:11
A skąd wiesz, o czym pomyślał Bieszczad Tadeusz umieszczając sie na liście?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 09 Października 2009, 22:29:44
A skąd wiesz, o czym pomyślał Bieszczad Tadeusz umieszczając sie na liście?
Na pewno nie o Bieszczadach.

Brzmi zresztą prawie jak lista Macierewicza, czy tego drugiego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Października 2009, 08:59:50
A skąd wiesz, o czym pomyślał Bieszczad Tadeusz umieszczając sie na liście?

Myślę że on w ogóle nie wiele myślał. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Października 2009, 09:01:15
Dobra jest,nie ma co.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Października 2009, 10:38:28
A skąd wiesz, o czym pomyślał Bieszczad Tadeusz umieszczając sie na liście?
Na pewno nie o Bieszczadach.

Brzmi zresztą prawie jak lista Macierewicza, czy tego drugiego.
eeeeeeeeeeeeeee
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2009, 18:58:04
Chyba meeeeeeeeeeeeeeeeee...

Z innej beczki - ma ktoś ochotę na mielone?
kotek (http://bruxa.soup.io/post/31536151/YouTube-Cat-in-Supermarket)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 15 Października 2009, 20:40:24
A skąd wiesz, o czym pomyślał Bieszczad Tadeusz umieszczając sie na liście?
Na pewno nie o Bieszczadach.

Brzmi zresztą prawie jak lista Macierewicza, czy tego drugiego.
eeeeeeeeeeeeeee
no kto wie co robi macierewicz z kozami? (albo ten drugi)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Października 2009, 20:54:10
Chyba meeeeeeeeeeeeeeeeee...

Z innej beczki - ma ktoś ochotę na mielone?
kotek (http://bruxa.soup.io/post/31536151/YouTube-Cat-in-Supermarket)
A jak myślicie - skąd oni biorą mielone? Biedny kotek...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Października 2009, 12:36:41
Chyba meeeeeeeeeeeeeeeeee...

Z innej beczki - ma ktoś ochotę na mielone?
kotek (http://bruxa.soup.io/post/31536151/YouTube-Cat-in-Supermarket)
A jak myślicie - skąd oni biorą mielone? Biedny kotek...
Sugerujesz, że to kot kanibal?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Października 2009, 13:16:36
Chyba meeeeeeeeeeeeeeeeee...

Z innej beczki - ma ktoś ochotę na mielone?
kotek (http://bruxa.soup.io/post/31536151/YouTube-Cat-in-Supermarket)
A jak myślicie - skąd oni biorą mielone? Biedny kotek...
Sugerujesz, że to kot kanibal?
Sugeruję, że jest to chwilowo niedoinformowany kot, który ma za chwilę zadać pytanie: A po co Panu taki duuży nóż?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Października 2009, 15:17:34
PODSTAWOWE POJĘCIA W DEZINFORMACJI

Klient

Każda operacja dezinformacyjna ma swojego klienta, to znaczy osobę lub grupę, która na tej operacji zyskuje, podczas gdy jej przeciwnicy tracą. Najczęściej jest to firma komercyjna, państwo, partia lub frakcja polityczna, czy nawet pojedynczy polityk albo biznesmen. W historii ludzkości największym klientem operacji dezinformacyjnych był bez wątpienia Związek Sowiecki.

Klient często płaci za operacje dezinformacyjne pieniędzmi zdobytymi na tych, których zamierza oszukać – dotyczy to nie tylko polityków, którzy dochodzą do władzy w wyniku dezinformacji, lecz również np. firm komercyjnych, które zwiększają sprzedaż w wyniku utrwalenia wśród konsumentów nieprawdziwych sądów dotyczących ich produktów.

Agent

Kiedy jakieś przedsiębiorstwo pragnie zareklamować swoje produkty, udaje się do profesjonalnej agencji reklamowej. Nie inaczej jest z dezinformacją. Największą agencją dezinformacyjną w historii był Wydział A KGB, który podlegał pod dyrekcję wywiadu zagranicznego.

Agencja dezinformacyjna używa agentów, których nazywa się agentami wpływu.

Badanie rynku

Podobnie jak w kampaniach reklamowych, przed operacją dezinformacyjną należy przeprowadzić gruntowne badanie rynku. Profesjonalni agenci wpływu muszą świetnie znać realia, w których działają oraz „towar”, który zamierzają sprzedać. Inaczej przekonuje się zachodnich intelektualistów, a inaczej np. zdeklasowanych chłoporobotników z byłych PGR-ów.

Po przeprowadzeniu badania rynku należy dokonać doboru odpowiednich wsporników, które ułatwią operację.

Wsporniki

Wsporniki to główne punkty, na których opiera się kampania dezinformacyjna. Najczęściej są to doniosłe wydarzenia, niekoniecznie prawdziwe, lecz wywołujące jednoznaczne skojarzenia. W czasie wojny domowej w Hiszpanii rolę wspornika komunistycznej dezinformacji odegrało zbombardowanie Guerniki.

Obecnie wspornikami coraz częściej są szokujące zdjęcia lub filmy. W ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z serią zdjęć ukazujących sceny okrutnego traktowania irackich więźniów przez amerykańskich żołnierzy. Fotografie te zostały użyte do antyamerykańskiej kampanii, która od jakiegoś czasu trwa na całym świecie. Tymczasem każdy, kto przeczytał np. „Kamienie na szaniec”, szybko się zorientuje, że sceny irackiego więzienia miały mało wspólnego z prawdziwymi torturami, natomiast bardzo podobne obrazki z Parady Miłości w Berlinie od dawna przedstawiane są u nas jako przykłady europejskiej wolności i tolerancji.

Przekaźniki

Agenci wpływu starają się w operacji dezinformacyjnej używać jak największej ilości przekaźników z różnych rodzajów mediów: telewizji, prasy, radia. Im więcej pozornie lub naprawdę niezależnych przekaźników podchwyci temat przewodni operacji dezinformacyjnej, tym lepiej dla klienta.

Czasami pierwszym przekaźnikiem danej informacji jest mało popularna gazeta lub lokalna rozgłośnia radiowa. Następnie temat zostaje podchwycony przez główne media, a w wypadku niepowodzenia operacji cała wina spada na „mało doświadczonych dziennikarzy” z lokalnej prasy, którzy „wprowadzili w błąd” poważnych pracowników szanowanego tytułu.

Temat przewodni

Każda operacja dezinformacyjna musi mieć temat przewodni, im prostszy, tym lepiej.

Przykładowo przez cały okres III RP mieliśmy do czynienia z operacją dezinformacyjną, której tematem przewodnim były związki braci Kaczyńskich z aferą FOZZ-u. W jej wyniku przeciętny obywatel naszego kraju natychmiast kojarzy niesławny fundusz z środowiskiem byłego PC.

Prowadzenie tematu

Temat przewodni najlepiej prowadzić nieustannie powtarzając najprostsze slogany i implikując najprostsze skojarzenia.

Wszyscy pamiętamy słynny film pt. „Dramat w trzech aktach”, gdzie rozmaite typy bez ustanku powtarzały: „Kaczyńscy, FOZZ, Kaczyńscy, FOZZ” nie posługując się żadnymi argumentami. W tym samym czasie Olga Lipińska śpiewała w swoim kabarecie: „Jadą, jadą z forsą wory, a na nich Kaczory”.

Pudła rezonansowe

Pudła rezonansowe to zazwyczaj media nie związane z agentami wpływu, a jedynie bezmyślnie powtarzające tezy przez owych agentów wyprodukowane. Pudła (najczęściej bezwiednie) mają za zadanie wytworzyć wrażenie, że „o tym się mówi” i sprawić, by temat był jak najszerzej dyskutowany. Później jedne pudła kopiują dezinformację od drugich i tak powstaje cała orkiestra dyrygowana przez agentów wpływu.

Warto tu zauważyć, że często pudłami rezonansowymi mogą być po prostu zwykli obywatele, którzy jeden za drugim powtarzają spreparowane wcześniej dezinformacje.

Grupa docelowa

Operacje dezinformacyjne zazwyczaj mają jasno sprecyzowaną grupę docelową (np. intelektualiści, robotnicy). W wielu przypadkach grupą docelową jest całe społeczeństwo. Im mniej członkowie grupy docelowej zorientowani są w sytuacji ogólnej, tym lepiej dla agentów wpływu. Większość ludzi czerpie wiedzę o świecie głównie z telewizji, dlatego też to medium najczęściej staje się przekaźnikiem dezinformacji.

Psychoza

Udana operacja dezinformacyjna powoduje:

- niemalże jednomyślność wśród członków grupy docelowej.

- irracjonalny stan głuchoty na argumenty przeciwników klienta.

Jako przykład można podać prowadzoną od bardzo dawna kampanię „pacyfistyczną”, której celem jest ukazanie Stanów Zjednoczonych jako największego zagrożenia dla pokoju na świecie.

METODY DEZINFORMACJI

Volkoff podaje kilka głównych metod dezinformacji używając prostego przykładu: pan Dupont pobił panią Dupont. Zadaniem agenta wpływu jest obrona wizerunku pana Dupont. Może on posłużyć się następującymi metodami:

Negacja faktów

Jeżeli opinia publiczna nie jest w stanie sprawdzić, co się naprawdę stało, najłatwiej powiedzieć oczywistą nieprawdę: „Pan Dupont nie pobił pani Dupont”. Jeżeli jednak publiczność zna mniej więcej sytuację w domu państwa Dupont i kłamstwo wprost nie jest możliwe (zbrodnie reżimu Gierka łatwiej ukryć, niż zbrodnie np. Pol Pota), dezinformator może uciec się do innego sposobu:

Odwrócenie faktów

Agent wpływu może stwierdzić wprost: „To pani Dupont pobiła pana Dupont”. Powszechne uwielbienie dla ofiar, które charakteryzuje naszą epokę sprawi, że sympatia opinii publicznej odwróci się, a pan Dupont, jako „prześladowana ofiara” zostanie kompletnie oczyszczony z winy. Pani Dupont będzie się natomiast jawić jako „bezwzględny kat”.

Obecnie metoda ta, podobnie jak negacja faktów, nie jest zbyt często stosowana, gdyż dziś o wiele trudniej ukryć niektóre fakty przed opinią publiczną, niż robiono to w systemach totalitarnych. Dlatego też o wiele częściej spotyka się kolejny sposób dezinformacji:

Mieszanina prawdy i kłamstwa

Metoda ta stosowana jest w przypadku, gdy opinia publiczna jest już poinformowana o tym, co zaszło, lecz nie zna dokładnie wszystkich szczegółów. W danym przypadku agent wpływu może stwierdzić, iż rzeczywiście pan Dupont pobił panią Dupont, lecz tak naprawdę to ona zaczęła. Sytuację ułatwia fakt, że w obecnych czasach na agresora zazwyczaj spadają gromy moralnego oburzenia, natomiast napadnięty, jaki by nie był, najczęściej oczyszczany jest z wszelkiej winy.

Modyfikacja motywu

Sposób ten polega na zasugerowaniu takiego motywu działania, który nie byłby hańbiący dla pana Dupont. Jeżeli bowiem podamy suchy fakt, że pobił on swoją żonę, wyszedłby na człowieka złego i niemoralnego. Jeżeli jednak powiemy, iż scena ta miała podtekst erotyczny i pan Dupont zgodził się pobić panią Dupont, zdeklarowaną masochistkę, dopiero po długich błaganiach, wtedy uzyskamy nie tylko moralne „rozgrzeszenie” czynu pana Dupont, lecz również ukażemy go jako dobrego męża, który spełnia nawet najdziwniejsze zachcianki swojej żony.

Modyfikacja okoliczności

Jeżeli nie jest znany stosunek sił pomiędzy panem Dupont a panią Dupont, możemy łatwo doprowadzić do rozmycia sytuacji. Wystarczy wówczas powiedzieć, że pan Dupont to chuderlak, zaś jego żona jest mistrzynią boksu i na nieśmiałe próby uderzenia jej przez męża wybuchła jedynie śmiechem.

Dezinformacja tego typu często stosowana jest w czasie konfliktów zbrojnych, kiedy, w zależności od potrzeb, pomniejsza się lub powiększa zdolności bojowe jednej ze stron. Wystarczy bowiem wskazać na jeden z wielu czynników decydujących o potencjale armii, np. „społeczeństwo państwa X jest świetnie przygotowane do wojny: służbę wojskową ma za sobą każdy obywatel, w razie potrzeby władze mogą rozdać ludziom broń i przekształcić cywilów w oddziały paramilitarne lub w partyzantkę. Społeczeństwo państwa Y natomiast jest zupełnie do wojny nieprzywykłe, armia jest nieliczna i zawodowa, przeciętny obywatel nie ma żadnego pojęcia o konflikcie zbrojnym, a prawdziwą walkę zna wyłącznie z filmów klasy B”. Wówczas opinia publiczna nabiera przekonania o wyższości państwa X, nawet gdyby w rzeczywistości państwo Y dysponowało najnowszym sprzętem wojskowym, podczas gdy uzbrojenie państwa X opierało się głównie na kałasznikowach domowej roboty.

Rozmycie

Metoda ta polega na „zalaniu” głównej informacji przez masę nieistotnych dla danej sytuacji faktów. Agent wpływu może więc napisać tak: „Pan Dupont od wielu lat pracuje na osiedlowym parkingu. Uwielbia grać w brydża z kolegami oraz należy do lokalnego kółka modelarskiego. Uczestniczył w biciu rekordu Guinessa, kiedy to w naszym mieście upieczono największy tort świata. Wyjątkowo dobrze wiedzie mu się w życiu rodzinnym, choć ostatnio uderzył swą żonę w czasie sprzeczki, ma dwoje dorastających dzieci, z których jest bardzo dumny – jego synowie zdali matury na piątki z plusem. ‘Spokój i opanowanie to moja dewiza na życie’ podkreśla w rozmowie z nami pan Dupont”.

Kamuflaż

Jest to wariant rozmycia polegający na wyjątkowo drobiazgowym opisywaniu zaistniałej sytuacji po to, aby zakryć główną informację. Agent wpływu może opisać zdarzenie w domu państwa Dupont ze wszystkimi szczegółami, takimi jak pogoda za oknem czy kolor tapety w pokoju, natomiast sam akt bicia żony przez męża omówić jedynie mało konkretnym stwierdzeniem typu: „Niewykluczone, że w końcu małżonkowie zaczęli się poszturchiwać” lub „Być może w pewnym momencie dyskusja stała się dość fizyczna, lecz pani Dupont niezmiennie nie chciała zgodzić się ze zdaniem męża popartym racjonalnymi argumentami
”.
Interpretacja

Kiedy faktów nie da się zaprzeczyć, odwrócić, rozmyć lub zakamuflować, można je omówić używając odpowiednich słów, które natychmiast wywołują negatywne lub pozytywne skojarzenia u opinii publicznej.

W danym przypadku agent wpływu, występując w tej sytuacji najczęściej w roli niezależnego eksperta, może stwierdzić, iż „impulsywna, lekko niezrównoważona i często głucha na argumenty” pani Dupont została pobita przez „znanego ze swego opanowania i zwykłej, ludzkiej wrażliwości” pana Dupont. Mąż staje się w tym momencie niemalże zmuszony, wbrew swej woli, do uspokojenia łatwo tracącej rozum żony.

Określenia stosowane wobec konkretnych osób mogą niejako do nich „przylgnąć”. Często mamy do czynienia z sytuacją, gdy raz przyjęte określenie jest później powtarzane, zazwyczaj bezmyślnie, przez innych. Łatwo zauważyć, jakie nazwiska w polskiej polityce kojarzą się z „liberalizmem”, „moralnością”, „oszołomstwem” lub „wrażliwością społeczną”.

Generalizacja

Celem tej metody jest ukazanie, że pewien fakt jednostkowy, w tym przypadku pobicie żony przez męża, nie jest zjawiskiem unikalnym, że występuje często i nie jest w żadnym wypadku odstępstwem od normy. Agent wpływu może wskazywać na fakt, że w wielu kulturach bicie żon jest dozwolone, że w przeszłości zdarzało się to nagminnie, a nawet, że niektóre kobiety uważają, że takie działanie jest całkowicie usprawiedliwione w myśl przysłowia „Jak bije, to kocha”.

W Polsce ten rodzaj dezinformacji często pojawia się, gdy ktoś zwraca uwagę na demoralizację młodzieży. Wskazuje się wówczas, że i tak u nas jest lepiej niż w Ameryce, gdzie uczniowie strzelają do siebie z pistoletów, że od zawsze mówiło się „ach, ta dzisiejsza młodzież” i że nawet jeden ze staroegipskich dokumentów zawiera podobne stwierdzenia.

Ilustracja

W tym przypadku fakt jednostkowy używany jest jedynie jako ilustracja pewnego szerszego zjawiska społecznego. Agent wpływu może napisać długi elaborat dotyczący pozycji mężczyzny w rodzinie ukazując powolny wzrost znaczenia kobiety i sprowadzanie męża do roli sługi robiącej karierę zawodową żony. W końcówce agent napomknie o buncie mężczyzn przeciwko takiej sytuacji wtrącając: „Usuwani w cień mężczyźni często uciekają się do brutalnych metod, by bronić swej pozycji. Wcale nie najdrastyczniejszym przypadkiem było niedawne zdarzenie w domu państwa Dupont, kiedy to pan Dupont uderzył w afekcie swą żonę. Pani Dupont i tak miała dużo szczęścia, gdyż, w przeciwieństwie do większości ofiar tego typu agresji, nie odniosła większych obrażeń na ciele”. Istotne jest porównanie z innymi podobnymi sytuacjami, które zawsze wypada na korzyść naszego konkretnego przypadku.

Ten sposób często używany jest dla usprawiedliwienia chuligaństwa i wandalizmu. Wiele razy widzieliśmy w mediach komentarze typu: „Niedzielne zamieszki były jedynie wybuchem społecznego niezadowolenia z rządów premiera X. Desperacja ludzi sięgnęła zenitu, lecz to, co stało się u nas to i tak nic w porównaniu z wydarzeniami w kraju Z, gdzie oprócz rabowania sklepów i demolowania samochodów dochodziło do wyjątkowo krwawych walk z policją, w czasie których ginęło znacznie więcej osób niż w ostatnią niedzielę”.

Nierówna reprezentacja

W tym przypadku agent wpływu poświęci czynowi pana Dupont skromną notkę w mało eksponowanym miejscu gazety, zaś kilka stron wcześniej umieści duży artykuł sławiący pana Dupont jako wzorowego obywatela i przykład wszelkich cnót.

Ta metoda często używana jest w przypadku walki politycznej. Przeciwnikom ucina się wypowiedzi, streszcza się szerszy punkt widzenia w jednym zdaniu, przerywa w pół słowa. Przykładem stosowania metody nierównej interpretacji było zachowanie dziennikarza Piotra Gębarowskiego w czasie kampanii prezydenckiej w 2000 roku, kiedy brutalnie i po chamsku atakował Mariana Krzaklewskiego, podczas gdy innym kandydatom zadawał pytania w stylu: „Jak pan to robi, że jest pan mądry i uczciwy zarazem?”.

Metoda nierównej interpretacji jest również często używana w różnych gazetach w rubryce „Listy od czytelników”, kiedy publikuje się jedną mało przekonującą wypowiedź przeciwko jakiejś tezie i dziesięć dobrze napisanych popierających ową tezę. Nie ma przy tym znaczenia, czy są to rzeczywiste wypowiedzi czytelników, czy też są pisane przez samych redaktorów, co jak wiadomo się zdarza.

Równa reprezentacja

Metoda ta stosowana jest w ostatniej fazie kampanii dezinformacyjnej, kiedy zdecydowana większość publiczności jest już przekonana do tez lansowanych przez agentów wpływu. Wówczas należy przede wszystkim utrwalić powszechnie już obowiązującą opinię i zamknąć temat. Dezinformator publikuje wtedy równą ilość argumentacji za i przeciw tezie. Argumenty służące klientowi są jednak przedstawione w sposób o wiele bardziej przekonujący, poparte zdaniem „ekspertów” budzących zaufanie. Argumenty przeciwników podane są nieciekawie i często wygłaszają je osoby mało wiarygodne.

* * *

Przedstawione wyżej metody nie wyczerpują oczywiście całego arsenału środków dostępnych, szczególnie w obecnych czasach, dla profesjonalnej dezinformacji.

 „Tratat de dezinformare. De la Calul Troian la Internet”, ed. Antet, Bucureşti 1999
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 16 Października 2009, 15:43:10


Absolutnie nie wiem, o co chodzi, więc strzelam: bitwa pod Korsuniem. Wygrałem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2009, 16:59:48

tl;dr - przyznaję się bez bicia. To jakiś rodzaj rumuńskiego wirusa, atakującego poprzez znużenie receptorów wzrokowych?

@ kotek
No co wy. Z kota to kisiel i ciastka, a nie mielone!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Października 2009, 12:38:59
Przeczytałem. Jestem pod zdeinformowanym wrażeniem. Wiem już teraz, że bitwę pod Korsuniem wygrał kotek bijąc się po raz pierwszy w piersi swojej żony i do tego miał rację, gdyż była to postawa moralnie nienaganna.
A tekst, cóż po raz kolejny pokazuje, jak łatwo nami manipulować,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Października 2009, 07:45:33
Kotek jest świetny. Pewnie tak jak swego czasu Murzyn obejrzał w Słusznej TV demaskatorski film o wyzysku mas pracujących w hipermarketach, zobaczył że tylna ściana chłodni otwarta i wyciągnął wnioski...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Października 2009, 16:28:07
@kotek
To było mielone czy karkówka?
I czemu bukwami?
A może to jednak w Brukseli było?
No bo nie w Mandżurii dyć...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Października 2009, 18:57:27
Uwaga niecenzuralne. Oglądać po 23:00. No.

Ponoć PZPN wprowadził cenzurę prewencyjną transparentów stadionowych. I słusznie - nie ma tego i potem są efekty jak na fotce. Z drugiej strony cenzura prowadzi do błędów i wypaczeń innego rodzaju. Ktoś w stanie wojennym wysłał list ze zdaniem tyczącym się niemowlaka: "Janek już siedzi" i poprawiono mu to na "Janek został internowany" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2009, 19:37:09
Myślałam, że on może najwyżej wydymać PZPN. Ale co ja się tam znam  ;D

Na pocieszenie - najgorsza (ponoć) drużyna futbolowa, której, jednakowoż, bojkot kibiców raczej nie grozi.
NSFW, jak to mówią, więc nie wklejam. I nie klikać w pracy, bo szef też będzie chciał obejrzeć.  ;D

http://upnextinsports.com/2009/09/18/sports-pictures-worst-soccer-team/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Października 2009, 19:51:11
A propos dymania.Autentyk.
Rok tak mniej więcej 1993,mecz Jagiellonia-Motor Lublin.Kibice śpiewają: "Jebać Motor,jebać motor!".
Za nami dwóch panów pamiętających jak Kazimierz Górski grał w RKS Lwów.
-Ty,jak można jebać motor?
-Nie wiem,może traktorem.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Października 2009, 21:15:53
Hehe, celny w obserwowaniu tego typu zachowań jest pan Orbitowski Łukasz. Oto wyimek z opowiadania "Włócznia i nóż" ze zbioru "Wizje alternatywne - antologia polskiej fantastyki", wyd. Solaris, 2007:

(...) Przecznicę dalej na Szlaku mieściła się mordownia. Myśleliśmy, że piosenka dochodzi stamtąd. Nie umieliśmy też jej rozpoznać. Śpiewało kilka męskich głosów, z widocznym wysiłkiem, jakby jednocześnie robili pompki. Znałem te słowa. Każdy w Krakowie je znał.

Legia to stara k###a
Legia j####a jest
Legię trzeba p#######ć
Legię cwks

Wyszedłem zza rogu. Czterech facetów śpiewało, kopiąc piątego. Piąty, wyraźnie mniejszy, osłaniał jądra i głowę. Kopali go synchronicznie. Czerwony natychmiast pociągnął nas w kierunku Rynku. Nawet Żółty przestał gwizdać.

- Kibice tak mają - wyjaśnił Czerwony gdy już zobaczyliśmy Planty. Nie wiem czy to specyficzne, krakowskie, czy wszędzie tak robią.

- Nie wszędzie - odezwał się Brzeg, po raz pierwszy odkąd opuściliśmy mieszkanie. - Gdzie indziej ludzie biją i milczą.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2009, 00:33:36
Tak kibiców cechuje (jak to przedstawicieli cechów) swoista mentalność, a jako kibic wiem co mówię.

Za nami dwóch panów pamiętających jak Kazimierz Górski grał w RKS Lwów.
Tak, pamiętam, to zdaje się z RKSem Lwów pan Kazimierz zdobył złoto i srebro olimpijskie i brązowy medal MŚ? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Października 2009, 06:31:29
Legia to stara k###a
Legia j####a jest
Legię trzeba p#######ć
Legię cwks
A u nasz tak to leciało...
Legia to k....
Legię bić trzeba
kto bije legię
idzie do nieba!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Października 2009, 08:39:43
No to królestwo niebieskie stoi przede mną otworem.Zleliśmy Legię w tym roku już dwa razy. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Października 2009, 10:12:55
No to królestwo niebieskie stoi przede mną otworem.Zleliśmy Legię w tym roku już dwa razy. ;D
o ho ho,,,
A Legia nie wygrywała w Mielcu przez ponad 20 lat...
I co?
I kto jest debeściak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2009, 10:49:21
o ho ho,,,
A Legia nie wygrywała w Mielcu przez ponad 20 lat...
I co?
I kto jest debeściak?
My, bo w Mielcu nie grała, a u nas tak.
Poza tym przypominam, że Legia jest bardzo potrzebna, ba wręcz niezbedna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Października 2009, 12:17:18
My, bo w Mielcu nie grała, a u nas tak.
Poza tym przypominam, że Legia jest bardzo potrzebna, ba wręcz niezbedna...
To oznacza wojnę!!!
Stal wygrywała z Legią jak Jagiellonia (ha, ha Jagiellonia) myślała, że gra w kręgle...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Października 2009, 13:48:07
Stal wygrywała z Legią jak Jagiellonia (ha, ha Jagiellonia) myślała, że gra w kręgle...

E tam,dawno i nieprawda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Października 2009, 14:32:01
Stal wygrywała z Legią jak Jagiellonia (ha, ha Jagiellonia) myślała, że gra w kręgle...

E tam,dawno i nieprawda.
młodyś, głupiś... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Października 2009, 14:52:17
młodyś, głupiś... ;)

Nie mogę,Stefan mi komplementy prawi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Października 2009, 00:26:15
W sumie Stal nadal żondzi. A przynajmniej Grzegorz Lato.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Października 2009, 08:54:31
Zwiększające się tempo życia powoduje, że czasem brak nam czasu na dokładne wykonywanie pracy. Wiedzą o tym prowadzący cztery rozmowy telefoniczne jednocześnie managerowie międzynarodowych korporacji, zaczynają wiedzieć nauczyciele. Niestety jak można zobaczyć na załączonym obrazku z niezawodnego Joemonster.org, zawsze znajdzie się grupa pasożytów, żerujących na tym fakcie :).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Października 2009, 09:06:12
Wniosek jest prosty, pracę pisali: nauczyciel (na początku), manager (na końcu). Tożsamy charakter pisma to zwykły przypadek... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Października 2009, 10:26:50
Ojej, kartki mu się skleiły a wy już manageri nauczyciel...
Kropleka - ot.co!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Października 2009, 16:38:59
Ostatnio z jednej klasówki dowiedziałam się, że jedwab i przyprawy korzenne z Azji sprowadzały do Europy wielbłądy. Bardzo przedsiębiorcze stworzenia, jak się okazuje. Nic dziwnego, że kapral Jedziniak zaangażował się, być może nie tylko uczuciowo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Października 2009, 17:34:00
Ostatnio z jednej klasówki dowiedziałam się, że jedwab i przyprawy korzenne z Azji sprowadzały do Europy wielbłądy. Bardzo przedsiębiorcze stworzenia, jak się okazuje. Nic dziwnego, że kapral Jedziniak zaangażował się, być może nie tylko uczuciowo...
autor, autor!!!
źródło, źródło!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Października 2009, 18:37:06
Kiedy nie mogę... (http://www.bik.pl/bik/o_bik/podstawy_prawne/ustawa_o_ochronie_danych_osobowych.htm) :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 22 Października 2009, 18:51:00
Kiedy nie mogę... (http://www.bik.pl/bik/o_bik/podstawy_prawne/ustawa_o_ochronie_danych_osobowych.htm) :P
Lesiu Knapka, pseudonim "Agrafon", tajny współpracownik od 19...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Października 2009, 18:56:31
W 19.. to nasz utajniony autor jeszcze na muchy lapti mówił  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Października 2009, 19:19:54
Ostatnio z jednej klasówki dowiedziałam się, że jedwab i przyprawy korzenne z Azji sprowadzały do Europy wielbłądy. Bardzo przedsiębiorcze stworzenia, jak się okazuje. Nic dziwnego, że kapral Jedziniak zaangażował się, być może nie tylko uczuciowo...
Czyżby kapral Jedziniak był nie tylko poganiaczem, ale i pociągaczem wielbłądów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Października 2009, 19:38:35
Kiedy nie mogę... (http://www.bik.pl/bik/o_bik/podstawy_prawne/ustawa_o_ochronie_danych_osobowych.htm) :P
Ciekawe, że tą ustawą się przejmujesz, a ustawą o ochronie praw autorskich to już nie... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Października 2009, 23:34:41
Kiedy nie mogę... (http://www.bik.pl/bik/o_bik/podstawy_prawne/ustawa_o_ochronie_danych_osobowych.htm) :P
Ciekawe, że tą ustawą się przejmujesz, a ustawą o ochronie praw autorskich to już nie... ;)
Dlaczego miałaby się nią przejmować, skoro nie ona była jej autorem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Października 2009, 09:51:15
Ostatnio z jednej klasówki dowiedziałam się, że jedwab i przyprawy korzenne z Azji sprowadzały do Europy wielbłądy. Bardzo przedsiębiorcze stworzenia, jak się okazuje. Nic dziwnego, że kapral Jedziniak zaangażował się, być może nie tylko uczuciowo...

W niektóre przypadki tzw humoru zeszytów trudno uwierzyć, gdyby nie to... że sam się zetknąłem z takowymi w podstawówce i nie tylko. W kl. V był na klasówce temat "Opisz powstanie Spartakusa" i kumpel napisał coś w stylu:

"Pewnego dnia Spartakus uznał że nie pójdzie dziś do szkoły gladiatorów i zamiast tego z kolegami uciekł na Wezuwiusza".

Oczywiście gość dostosował historię do swojego zestawu pojęć - wagary itp. Niemniej dziś wyobrażam sobie koniec tej historyjki: na pełnym trupów pobojowisku zmartwiony Marcus Krassus mówi: "No Spartakus, przeginasz - czwarta uwaga w dzienniczku w tym roku, będą problemy z oceną ze sprawowania na semestr, a może i ze szkoły gladiatorów cię wyrzucą".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2009, 18:13:45
Bo będę musiał wezwać twoich rodziców!  ;D

a ustawą o ochronie praw autorskich to już nie... ;)

Żeby się tak nią przejmowali ci, co u mnie na klasówkach usiłują zaczerpnąć cytatę z pracy kolegi... Zazwyczaj nie podają źródła.
Chociaż... Był i taki, który z rozpędu nawet nazwisko sąsiada na kartkówce przepisał. To już nawet nie plagiat, to podszywanie się  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ArcyCierń w 23 Października 2009, 22:53:27
Albo odruch bezwarunkowy? A ślinił się przy tematach o dżemie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Października 2009, 00:26:30
Chociaż... Był i taki, który z rozpędu nawet nazwisko sąsiada na kartkówce przepisał. To już nawet nie plagiat, to podszywanie się  ;D
Podszywał się, nie podszywał (maszynowo, czy ręcznie?), ale z ochrony własności intelektualnych, w tym praw autorskich szóstka.

Albo odruch bezwarunkowy? A ślinił się przy tematach o dżemie?
Ślinienie się po pytaniach z dżemem jest niemożliwe ze względu na prawa autorskie dziadka Jacka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Października 2009, 01:31:12
Chociaż... Był i taki, który z rozpędu nawet nazwisko sąsiada na kartkówce przepisał. To już nawet nie plagiat, to podszywanie się  ;D
A to ja go znam.
Nazywa się Verte!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2009, 10:17:21
Tak, nawet książkę o jego ciernistej ścieżce edukacyjnej napisali - Cierpienia młodego Vertera  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Października 2009, 11:21:22
A nie był to Sith?Lord Darth Verte.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2009, 11:37:40
On  ci to, ten sam. Tylko ty mówisz o ekranizacji, Gwiezdny Verter, Mroczne Widmo Klasówki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 28 Października 2009, 04:08:43
(http://i.demotywatory.pl/uploads/1256278441_by_Herod_500.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Października 2009, 06:16:31

A ja tyle widzę
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2009, 09:46:10

A ja tyle widzę
Co chcesz? Ładny pastelowy kolorek...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Października 2009, 10:19:57

A ja tyle widzę
Co chcesz? Ładny pastelowy kolorek...
A! to to jest pastela...
No pacz pan, nie wiedziałem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2009, 11:14:28

A ja tyle widzę
Co chcesz? Ładny pastelowy kolorek...
A! to to jest pastela...
No pacz pan, nie wiedziałem...
Ja też nie, ale co za róznica? Przecież pastelowych kolorów nie ma?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Października 2009, 12:01:47

A ja tyle widzę
Co chcesz? Ładny pastelowy kolorek...
A! to to jest pastela...
No pacz pan, nie wiedziałem...
Ja też nie, ale co za róznica? Przecież pastelowych kolorów nie ma?
A pastelowe sukienki? Ha?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2009, 12:13:03

A ja tyle widzę
Co chcesz? Ładny pastelowy kolorek...
A! to to jest pastela...
No pacz pan, nie wiedziałem...
Ja też nie, ale co za róznica? Przecież pastelowych kolorów nie ma?
A pastelowe sukienki? Ha?
Sukienki są, ale w innych kolorach. Sam wiesz, że jest tylko kilka kolorów, a pastel do nich nie należy.
Kiedyś to były kredki pastelowe, ale w różnych kolorach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Października 2009, 12:41:36

A ja tyle widzę
Co chcesz? Ładny pastelowy kolorek...
A! to to jest pastela...
No pacz pan, nie wiedziałem...
Ja też nie, ale co za róznica? Przecież pastelowych kolorów nie ma?
A pastelowe sukienki? Ha?
Kiedyś to były kredki pastelowe, ale w różnych kolorach.
Były. I śmierdziały. A najbardziej złota kredka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2009, 09:47:27
Były. I śmierdziały. A najbardziej złota kredka.
Smierdziały, czy nie, grunt, że w smaku to podobno ustępowały tylko chińskim gumkom pachnącym (a i to wcale nie ze względu na zapach) oraz chińskim piórnikom.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Października 2009, 10:24:07
chińskim piórnikom.
Szczególnie tym z Radomia
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2009, 13:31:26
chińskim piórnikom.
Szczególnie tym z Radomia
Chyba z Bytomia? Przepraszam. z Gliwic...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2009, 13:54:01
podobno

Nie udawaj, że nie pamiętasz. Ja mogę nie pamiętać*, ale ty?



_____________________________________________
*bo ja pamiętliwa nie jestem
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Października 2009, 16:43:19
Owoc żywota Twojego....

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2009, 00:50:52
Tak, tak, ZUS jadł, je i jadł będzie...
...coraz więcej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Listopada 2009, 12:19:50
Nora i Jonas nie odpowiadają na pytanie, czy ich dziecko jest chłopcem czy dziewczynką. Postanowili wychować je bez obciążeń, jakie ich zdaniem narzuca płeć.
 

Nora podjęła taką decyzję, gdy była w ciąży. „Wydawało się, że pierwsza wpadłam na ten pomysł” – opowiadała gazecie „Svenska Dagbladet”. Później jednak okazało się, że tak nie było.

Nora chce, by jej dziecko, które nazwała Pop, rozwijało się bez żadnych ograniczeń i nie było narażone na odgrywanie określonej roli, do jakiej zmuszają stereotypowe wzorce zachowań płci.

Zapewnia, że to nie jest żaden eksperyment. Dużo bardziej niebezpieczne jest jej zdaniem „wydanie dziecka na świat z etykietką na czole, na której jest napisane „różowe” lub „niebieskie”. Płeć to jej zdaniem tylko „konstrukcja społeczna”. Także Jonas mówi, że tak długo, jak to będzie możliwe, Pop nie będzie narażone na wpływ osób, które traktują inaczej dziewczynki i chłopców. – Jeżeli mogę chronić moje dziecko przed zaszufladkowaniem, to chcę to robić – podkreśla.

Nawet nie chce mi się tego komentować...
Ale już takie było. Ostatnio na MŚ w atlecyce
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2009, 13:13:01
Oczywiście, że to już było, nie chcą wychować dziecka ani na chłopca, ani na dziewczynkę, lecz na popa.
Pojawią się wkrótce problemy praktyczne. Czy takie dziecko będzie wymagało osobnych toalet? Czy mogą to być te same toalety, które we Włoszech chcą budować dla transwestytów, czy należy im wybudować inne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 03 Listopada 2009, 13:36:04
TO dziecko. Przecież wyraźnie rodzaj nijaki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2009, 15:16:10
Na popa? A, to wiem. Taki facet, co chodzi w sukience. A może kobieta z brodą. Nie sprawdzałam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2009, 15:36:37
Na popa? A, to wiem. Taki facet, co chodzi w sukience. A może kobieta z brodą. Nie sprawdzałam.
Trzeba zajrzeć pod sukienkę lub pod brodę. ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Listopada 2009, 17:31:09
Kot ninja (http://www.joemonster.org/filmy/20088/Kot_ninja_2)


 (http://i.demotywatory.pl/uploads/1257035021_by_Deval_500.jpg/url)
(http://i.demotywatory.pl/uploads/1257035021_by_Deval_500.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Listopada 2009, 18:43:58
Pies ninja:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2009, 19:31:54
To jest kot ninja:
http://bruxa.soup.io/post/24229443/do-cats-eat-bats

(http://asset.soup.io/asset/0369/5812_c31e.gif)

also - don't mess with your teacher (http://bruxa.soup.io/post/18048192/dont-mess-with-your-teacher)  >:D

(http://asset.soup.io/asset/0298/7108_5389.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Listopada 2009, 21:10:25
Coś dla miłośników klasyki (i II b)

(http://i.demotywatory.pl/uploads/1257238969_by_dogip_500.jpg])

(http://i.demotywatory.pl/uploads/1257238969_by_dogip_500.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2009, 10:20:53
Shakespeare? A w jakim on grał serialu o ninjach? Zmutowane żółwie ninja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: prawo pedadoga w 04 Listopada 2009, 10:33:29
Nora i Jonas nie odpowiadają na pytanie, czy ich dziecko jest chłopcem czy dziewczynką. Postanowili wychować je bez obciążeń, jakie ich zdaniem narzuca płeć...
Nawet nie chce mi się tego komentować...
No i tu konserwatyści, a także zarówno liberałowie się rozrywają najprawdopodobniej... Interweniować czy nie interweniować...
A nie lepiej było adoptować ślimaka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Listopada 2009, 10:45:35
Nora i Jonas nie odpowiadają na pytanie, czy ich dziecko jest chłopcem czy dziewczynką. Postanowili wychować je bez obciążeń, jakie ich zdaniem narzuca płeć...
Nawet nie chce mi się tego komentować...
Czy tak właśnie rośnie pokolenie "as"-ów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Listopada 2009, 10:55:32
Czy tak właśnie rośnie pokolenie "as"-ów?
A bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Listopada 2009, 11:49:10
as = aseksualny, czwarta orientacja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Listopada 2009, 11:54:55
as = aseksualny, czwarta orientacja...
Bardzo dziękuję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2009, 15:32:52
as = aseksualny, czwarta orientacja...
Czy mogą zawierać związki partnerskie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Listopada 2009, 15:47:43
Czy mogą zawierać związki partnerskie?
Tak, na zasadzie miast partnerskich
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2009, 17:30:04
Czyli po angielsku twin cities. To ja dziękuję, postoję.

Shakespeare? A w jakim on grał serialu o ninjach? Zmutowane żółwie ninja?

Nie, nie. To było owszem, o renesansowych, ale malarzach (Leo, Mikey, Don i Raph). Bynajmniej nie pokojowych  >:D


PS: A ślimak jest obojnakiem, ale z tego nie korzysta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2009, 19:53:34
Leo? Ten trener? Może trenował kilku malarzy, bynajmniej nie pokojowych. swoją drogą, czy to nie znamienne, że akurat wśród malarzy jest tak wiele osób o przekonaniach niepokojowych?

Tak, ślimaki zdecydowanie się samodzielnie nie rozmnażają, o czym uczyli nas w szkole na przykładzie Placówki. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2009, 19:56:42
Leo? Ten trener?
Nie. Ten łysy brunet.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2009, 20:38:56
Leo? Ten trener?
Nie. Ten łysy brunet.
Chyba siwy? Siwy łysy brunet...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczep pedadoga w 04 Listopada 2009, 22:20:18
Czyli po angielsku twin cities.
To po angielsku było miasteczko Twin Peaks.
Swoją drogą to takie miasta partnerskie tworzą bardzo złożone związki, a ponieważ ta relacja partnerstwa nie jest przechodnia, to nie tworzy klas abstrakcji... I tu się pojawia pytanie o najkrótszy ciąg miast partnerskich łączących powiedzmy Białystok z Mielcem...
Nie, nie. To było owszem, o renesansowych, ale malarzach (Leo, Mikey, Don i Raph). Bynajmniej nie pokojowych  >:D
No nie pokojowych bo to były wojownicze żółwie ninja.
PS: A ślimak jest obojnakiem, ale z tego nie korzysta.
Ja przepraszam... Jak się korzysta z bycia obojnakiem???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Listopada 2009, 06:44:16
A ślimak jest obojnakiem, ale z tego nie korzysta.
Ha ha!
A ja wiem dlaczemu ślimak niekorzysta!
(Jestem zwolennikiem pisania nie łącznie)
Zresztą wie to też ten z piwnicy (od cywila).
Chyba on, albo ktoś inny, w każdym razie był wykład na ten temat.
A jak kto zainteresowany to mogę streścic wykład.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Listopada 2009, 07:30:06
Ale Pedadoga nie interesuje dlaczego nie korzysta, tylko jak się korzysta.
Jak w tej starej anegdocie uczniowskiej:
Dziś mieliśmy w szkole apel. Najpierw wystąpił ksiądz i powiedział nam, dlaczego tego nie robić. Potem szkolny lekarz powiedział, jak tego nie robić. A na koniec wyszedł dyrektor i powiedział gdzie tego nie robić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2009, 15:16:52
Jak w tej starej anegdocie uczniowskiej:
Dziś mieliśmy w szkole apel. Najpierw wystąpił ksiądz i powiedział nam, dlaczego tego nie robić. Potem szkolny lekarz powiedział, jak tego nie robić. A na koniec wyszedł dyrektor i powiedział gdzie tego nie robić.
Czyli pozostaje dowiedzieć się jeszcze, z kim tego nie robić. Może rodzice dopomogliby w wychowaniu dziecka i chociaż to mu powiedzieli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Listopada 2009, 06:51:45
zdaje się, jeszcze celownik i biernik pozostał do omówienia - rodziców nie starczy, może wujka zawołać? o właśnie, a co z wołaczem???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Listopada 2009, 08:16:47
a co z wołaczem???
To był raczej pytajnik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: numer pedadoga w 06 Listopada 2009, 10:26:56
O właśnie - może by wprowadzić na forum - oprócz pytajników i wykrzykników - zdziwiennik, ucisznik, następnik, namolnik, przeraźnik, ciekawnik itp... (wg wczorajszgo Reportażu penetrującego)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Listopada 2009, 10:27:39
. (wg wczorajszgo Reportażu penetrującego)
No właśnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Listopada 2009, 21:59:10
http://www.onet.tv/paranormalne-zjawisko-w-czechach,5670103,1,klip.html#

Bruxa,prawda aliści to?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 08 Listopada 2009, 00:02:44
http://www.onet.tv/paranormalne-zjawisko-w-czechach,5670103,1,klip.html#

Bruxa,prawda aliści to?

No nie obejrzałem. Wyskoczyła mi reklama głośna jak trąby jerychońskie. Wyłączyłem/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2009, 13:23:55
Nie takie rzeczy się dzieją u naszych południowych sąsiadów  ::)
Moje zdanie: jak się kradnie prąd, to trzeba zwrócić uwagę do czego się podpajęcza  ;D
Słowo od fachowca: koparka pracująca obok zwarła dwie fazy i mieli ludzie szczęście, że im się piorun kulisty nie objawił  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Listopada 2009, 15:10:31
O właśnie - może by wprowadzić na forum - oprócz pytajników i wykrzykników - zdziwiennik, ucisznik, następnik, namolnik, przeraźnik, ciekawnik itp... (wg wczorajszgo Reportażu penetrującego)
Expreśnik verbalny, dupnik i comipanzrobik, a także bezmetafornik.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2009, 17:53:36
A gdzie oftopik?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Listopada 2009, 18:16:00
A gdzie oftopik?

Tutaj:
(http://static.squidoo.com/resize/squidoo_images/-1/draft_lens1504404module8201770photo_sense_large.jpeg1202791326)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2009, 18:53:39
To ja nie mam więcej pytań...
A w zasadzie mam.
expreśnik werbalny - kogo? w co?
dupnik - gdzie?
icomipanzrobnik - i co?
bezmetafornik -  że co?
oftopik - WTF?
wołacz - Bravou Jasiu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Listopada 2009, 20:05:14
Nie, nie i jeszcze raz nie! http://wiadomosci.onet.pl/2074818,28350,wiadomosceu.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2009, 21:24:36
Możesz to  spokojnie na pierwszą stronę dać. Do Szczutka Wieczornego. Bardzo tam pasuje.

PS: E, nie... To z Wołomina, tak? Jak z Wołomina, to wszystko w normie, niestety, najprawdopodobniej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ArcyCierń w 09 Listopada 2009, 22:38:39
Myślę, że przeraźnik już dawno Dziadek Jacek wymyślił. Czymże innym było powtarzane przez niego w odcinku "Przerażające" tytułowe słowo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Listopada 2009, 22:59:49
Możesz to  spokojnie na pierwszą stronę dać. Do Szczutka Wieczornego. Bardzo tam pasuje.

PS: E, nie... To z Wołomina, tak? Jak z Wołomina, to wszystko w normie, niestety, najprawdopodobniej...

Szczutek już od jakiegoś czasu jest Szczutkiem bezpyrzmiotnikowym ;) A takie akcje mnie po prostu rozwalają - bo co bym teraz nie wymyślił i z tym porównał, to to będzie cienizna i cienka lura. Boję się świata.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2009, 23:14:40
Odkąd przeprowadziłam się między Wołomin a Pruszków nic mnie już nie dziwi.
A świadomość bliskiego sąsiedztwa Tworek bywa nawet kojąca  ::)

Szczutek już od jakiegoś czasu jest Szczutkiem bezpyrzmiotnikowym

Jasne. Na Twitterze czy Blipie nie znasz dnia ani godziny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Listopada 2009, 23:20:45
Odkąd przeprowadziłam się między Wołomin a Pruszków nic mnie już nie dziwi.
A świadomość bliskiego sąsiedztwa Tworek bywa nawet kojąca  ::)

Szczutek już od jakiegoś czasu jest Szczutkiem bezpyrzmiotnikowym

Jasne. Na Twitterze czy Blipie nie znasz dnia ani godziny...

Na wszelki wypadek odpowiem: nie zrozumiałem pytania. Ha!

edit: tłity zespołu redakcyjnego Faktu są więcej, jak interesujące:
"Poseł Celiński w slipach. FOTO!"
"Z cyklu najgłupsze zdjęcia posłów - Jan Dziedziczak z tarczą i mieczem"
"Zostań żoną Marcinkiewicza!"
"De Vito nie zagrał Kaczyńskiego!"
"Politycy NAGO!"
"Gdzie kończą się kozaki posłanki Muchy?"
"Ryszard Kalisz NAGO!"
"Ziemkiewicz: Powrót rzeczpospolitej kolesiów" (Wyraz na "r" z małej litery, to SKANDAL!)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2009, 23:44:40
Przy logo twittera i blipa nie ma już miejsca na przymiotniki, szczególnie tak długie jak "wieczorny". Ba, ono podstępnie włazi pod kozę Spinozę, to logo i wygląda, jakby zaraz miało ją wypchnąć...  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Listopada 2009, 06:06:50
Nie, nie i jeszcze raz nie! http://wiadomosci.onet.pl/2074818,28350,wiadomosceu.html
Co nie?
Bo nie zrozumiałem pytania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Listopada 2009, 09:00:54
Nie, nie i jeszcze raz nie! http://wiadomosci.onet.pl/2074818,28350,wiadomosceu.html
Co nie?
Bo nie zrozumiałem pytania?
Chyba niezrozumiennik pytajnika? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Listopada 2009, 20:11:24
Oto kolejny test, który pozwoli Ci bliżej poznać siebie. Poniżej jest jedenaście zdań. Jeżeli przy chociaż jednym z nich powiesz "Tak, to prawda...", to mam dla Ciebie złą wiadomość. Jesteś alkoholikiem!

1. Spędzasz sobotni wieczór na komisariacie za wynajęcie kozy celem nierządu.

2. Na Twoim urodzinowym przyjęciu, Twoi przyjaciele stali z gaśnicami, gdy miałeś dmuchnąć w świeczki...

3. Dzięki tobie ceny akcji Polmosu skoczyły do góry o 25% od zeszłego piątku.

4. Osobiście zadzwonił do Ciebie Wladimir Putin i poprosił, abyś trochę zwolnił z piciem, bo u nich brakuje ziemniaków...

5. Za kasę jaką wydajesz na Wyborową mógłbyś kupić ostatnie wybory.

6. Sprzątaczka w pracy wita Cię: „Dzień dobry Panie Podaj-Wiadro-Stara-Krowo”.

7. Twoja wątroba ma już dosyć i chce popełnić samobójstwo. Za każdym razem, gdy smażysz cebulę, ona chce Ci wyskoczyć przez gardło i zginąć na patelni.

8. Bramkarz w klubie prosi Cię o dowód, bo chce zobaczyć ile czasu zajmie Ci przypomnienie sobie o kieszeniach w spodniach...

9. Zmartwieni przyjaciele dzwonią do Ciebie w Poniedziałek rano, aby się upewnić że oddałeś kozła do zoo.

10. Absolut chce zrobić z Tobą swoją nową reklamę. Chcą zrobić zdjęcie Twojej wątroby w kształcie butelki...



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2009, 20:24:28
Już zrobili. Ale nie wiem z czyją, z twarzy podobna absolutnie do nikogo...

(http://www.absolutad.com/gallery/liver.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Listopada 2009, 20:39:28
Ale dłoń jakby Stefanowa.Co nie znaczy że zdjęcie jego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2009, 22:17:40
Ale dłoń jakby Stefanowa.Co nie znaczy że zdjęcie jego.
Poznałeś po liniach  papilarnych na szkle?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2009, 22:46:04
Po braku akcyzy.

Zmieniając temat na bardziej (?) poszepszyński - bardzo praktyczna porada, jak ekonomiczniej wykorzystać atuty zamieszkiwania z dziadkiem Jackiem (bo to przecież działa w obie strony):

(http://asset.soup.io/asset/0538/7329_326f.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Listopada 2009, 06:19:24
Nie wiem czemu awansowałem na tym forum na głównego menola, chcę tylko powiedzieć, żem nie godzien, boć są więksi i godniejsi na tym forum (Fasiol potwierdzi)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2009, 08:34:32
Potwierdzam.Upijają się np meksykańską samogonką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2009, 09:17:21
Potwierdzam.Upijają się np meksykańską samogonką.
Choroba, kto? Ja też chcę! Po niej projektuje się podobno najlepsze trumny przegubowe do porannego wstawania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Listopada 2009, 10:57:05
Po niej projektuje się podobno najlepsze trumny przegubowe do porannego wstawania.
Chyba traumy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2009, 11:43:00
Traumatyczne przżycia trumienne.
Paradoks, to przeżyć (np. jakąś katastrofę) w trumnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2009, 13:33:21
Potwierdzam.Upijają się np meksykańską samogonką.
Choroba, kto?

Niewiniątka różne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Listopada 2009, 15:18:45
Z tekstu:

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7283617,Proces_Palikota__tasma_corka__zamiast_tasmy_matki.html

Wynika że istnieje taśma matka i taśma córka. Ale dlaczego się ograniczać? Wszak kopia taśmy córki to taśma wnuczka. Z kolei jeśli za ojca uznać urządzenie nagrywające, to z łatwością można wyobrazić sobie taśmę - siostrę. I tak dalej, aż do przedziwnych kombinacji typu "taśma świekra", czy też "taśma snecha".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Listopada 2009, 17:44:42
...gazeta.pl...
Fuj... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Listopada 2009, 19:55:57
Baader ma rację, ale bądźmy europejczykami! Taśma matka, taśma córka, a kiedy taśma ojciec i taśma syn? Nie dyskryminujmy także szwagrów i szwagierki, zresztą idźmy na całość mówię: taśma teściowa. Kto da więcej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Listopada 2009, 22:38:09
Niewiniątka różne.

Ot, poeta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Listopada 2009, 08:30:18
Tylko głowa nie ta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2009, 09:13:17
Tylko głowa nie ta.
To nie pij tyle, bo znajdziesz się na taśmie matce z CBA. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Listopada 2009, 13:10:45
To nie pij tyle ...

Teraz to już więcej rozlewam niż piję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Listopada 2009, 14:17:43
Teraz to już więcej rozlewam niż piję.
Komu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2009, 15:00:58
Teraz to już więcej rozlewam niż piję.
Komu?
Pewnie komu się da, czyli temu, kto da sobie nalać (wlać).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2009, 15:14:02
Teraz to już więcej rozlewam niż piję.
Komu?
Komu rozlewa, temu rozlewa, ale - do kogo pije?  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Listopada 2009, 18:38:23
Do Kazia Tekili.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: tempora pedadoga w 25 Listopada 2009, 22:59:55
  a kiedy taśma ojciec? (...)

Ojcem to tu chyba jest sam taśmociąg...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Listopada 2009, 16:36:06
  a kiedy taśma ojciec? (...)

Ojcem to tu chyba jest sam taśmociąg...
Taśmociąg? Ten od Gomułki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Listopada 2009, 16:13:49
Ponoć pan polarnik Kamiński kończy zarzucone swego czasu studia - no i zonk: brak zaliczenia z... WF. Napisał zatem pismo, czy jako swego rodzaju "projekt" z WF nie można by uznać faktu zdobycia obu biegunów. No i ...









...UWZGLĘDNILI!!! :)

A wcale to nie takie oczywiste: spokojnie mogło być "Ne ma w spisie takiej dyscypliny - zdobywanie biegunów, najbliżej jest zdobywanie trzeciego miejsca w chodzie na 1km. No widzicie że nijak da rady. Ale nic to. Zaliczamy normalnie. Skaczcie mi tu Kamiński przez konia, migusiem".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2009, 16:34:44
Skaczcie mi tu Kamiński przez konia, migusiem".
Ale koń, ma się rozumieć, na biegunach? Znaczy, raz skaczemy na Północnym, raz na Południowym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2009, 09:27:36
Niby tradycja a budzi sprzeciw:

Skandal w świątyni, który woła o pomstę do nieba! W wiejskim kościółku w Dargosławiu (woj. zachodniopomorskie) na witrażach z postaciami świętych pojawiły się twarze lokalnych polityków. (...) Parafianie z wioski nie kryją oburzenia taką profanacją! Działacze samorządowi wskoczyli w aureolki, bo wyłożyli pieniądze na zakup witraży. Nic dziwnego, że w zamian liczyli na dozgonną wdzięczność mieszkańców wsi. (...) Mieszkańcy wsi byli zszokowani. Zorganizowali nagonkę na wójta i resztę towarzystwa. Za żadne skarby nie chcieli przyklękać i modlić się przed ich zacnymi obliczami.

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/wojt-i-soltys-zastapili-apostolow_119977.html

Tak nam czasy spsiały. W średniowieczu gdyby lokalny rycerz trafił na witraż a owieczki szemrały, to kazałby zapewne prowokatorów końmi po majdanie włóczyć i szemranie szybko by ustało. Co władzom Dargosławia podaję pod rozwagę :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 29 Listopada 2009, 12:13:15
Niby tradycja a budzi sprzeciw:

Skandal w świątyni, który woła o pomstę do nieba!
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/wojt-i-soltys-zastapili-apostolow_119977.html
Zawsze mi się podoba, jak redaktorzy szmatławców przybierają pozy obrońców moralności :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2009, 12:59:03
Zawsze mi się podoba, jak redaktorzy szmatławców przybierają pozy obrońców moralności :)

Ale to jest podstawowa zasada ich działania, nie ma się czemu dziwić, mozna tylko polubić. Tytuły zwłaszcza są świetne, złożone z kilkunastu słów kluczowych. A zatem: rząd / banki / hipermarkety OKRADAJĄ, przedsiębiorcy (zw. drobni, duzi chyba się nie dają) są GNĘBIENI, Szwaby (Ruskie, Angole, Pepiki itp.) OBRAŻAJĄ PO RAZ KOLEJNY Dumny Naród Polski, no a już szczególnie prze@#$$#ne mają EMERYCI, na szczęście mogą po wysupłaniu złotóweczki czy dwóch poznać w swojej gazecie CAŁĄ PRAWDĘ! :)

Zastanawiam się czy istnieje już soft do automatycznego generowania kolejnych wydań gazet tego typu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 29 Listopada 2009, 15:38:24
Zastanawiam się czy istnieje już soft do automatycznego generowania kolejnych wydań gazet tego typu?
Pierwsze prototypy już istnieją: http://thesurrealist.co.uk/standard.php

edit: MATKO!1wykrzynik!!!1jeden11!  >:D http://www.writingfix.com/right_brain/Serendipitous_Wacky_Tabloid1.htm
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2009, 21:00:59
Przerażające! Ale i krzepiące. Nawet najgorszy tablodzista (redaktor tabloida?) może zapobiec... czemukolwiek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2009, 22:06:13
Six-Headed Kitten Crashes a Celebrity Wedding in a School Gym  S:)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 29 Listopada 2009, 22:35:46
Collection of Missing Socks Meets with World Leaders in a Bag of Potato Chips

I po jakiego grzmota trwonić pieniądze na narkotyki? :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2009, 23:42:28
Prasa to opium dla mas  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2009, 23:43:30
A mnie jakoś nie szło. Co i raz się okazywało że ktoś w kraterze na Księżycu coś robił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2009, 10:45:35
A mnie jakoś nie szło. Co i raz się okazywało że ktoś w kraterze na Księżycu coś robił.
Jeżeli coś robił, to musi zapłacić podatki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 30 Listopada 2009, 13:59:31
A mnie jakoś nie szło. Co i raz się okazywało że ktoś w kraterze na Księżycu coś robił.
Jeżeli coś robił, to musi zapłacić podatki.
O, o, o, o, o!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Listopada 2009, 14:18:35
http://www.joemonster.org/art/12891/Czemu_mnie_sie_ciagle_takie_rzeczy_przydarzaja_
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 30 Listopada 2009, 14:26:34
http://www.joemonster.org/art/12891/Czemu_mnie_sie_ciagle_takie_rzeczy_przydarzaja_
I zapomniał na koniec napisać "Trzask, prask i po wszystkim" ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Listopada 2009, 14:28:51
W takim razie to nie Stefan pisał,on by dopisał. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Listopada 2009, 15:12:53
No chciał gościu wyprowadzać kota (tak się zająknął w pierwszym akapicie) to go kot wyprowadził.
Następnym razem niech lepiej zastosuje RTFM  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2009, 16:26:58
Może to i ciekawe, ale jakoś za dużo tego expressis verbis...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Grudnia 2009, 14:13:14
- polak w USA karmi aligatora!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2009, 14:16:44
Credo każdego ekologa powinno obejmować dokarmianie zwierząt nawet - o ile okaże się to niezbedne - samym sobą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Grudnia 2009, 15:06:12
Credo każdego ekologa powinno obejmować dokarmianie zwierząt nawet - o ile okaże się to niezbedne - samym sobą.
Przede wszystkim samym sobą!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2009, 15:50:43
Amerykanom zawsze łatwiej, a nam, biednym, zawsze wiatr w oczy. Nakarmić sobą aligatora to żaden problem. A jak w taki sposób wspomóc naszą rodzimą żabę trawną czy motylka niepylaka apollo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2009, 22:42:26
Po sobie a bo co?

Takie cóś znalazłam: http://bruxa.soup.io/post/36476262/
No jak tak można fałszować naszą martyrologiczną historię? Ani słowa o naszych heroicznych klęskach...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 01 Grudnia 2009, 23:07:33
Po sobie a bo co?

Takie cóś znalazłam: http://bruxa.soup.io/post/36476262/
No jak tak można fałszować naszą martyrologiczną historię? Ani słowa o naszych heroicznych klęskach...  S:)

teh win!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Grudnia 2009, 23:34:27
Credo każdego ekologa powinno obejmować dokarmianie zwierząt nawet - o ile okaże się to niezbedne - samym sobą.

Słusznie. To się nazywa etyka profesji. Np. porządny informatyk wiesza się wraz ze swoim programem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2009, 23:39:37
Credo każdego ekologa powinno obejmować dokarmianie zwierząt nawet - o ile okaże się to niezbedne - samym sobą.

Słusznie. To się nazywa etyka profesji. Np. porządny informatyk wiesza się wraz ze swoim programem.
Ale czy na tym samym haku? Bo to jest kwestia etosu, jak chirurg operujący wraz z pacjentem siebie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Grudnia 2009, 06:25:29
Np. porządny informatyk wiesza się wraz ze swoim programem.
To byłby zawód wysokiego ryzyka...
Bardzo wysokiego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Grudnia 2009, 08:06:33
Takie cóś znalazłam: http://bruxa.soup.io/post/36476262/
No jak tak można fałszować naszą martyrologiczną historię? Ani słowa o naszych heroicznych klęskach...  S:)
teh win!
fuck I'm a communist  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 02 Grudnia 2009, 10:16:26
Bardzo wysokiego...
Barda Wysockiego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Grudnia 2009, 12:16:31
Bardzo wysokiego...
Barda Wysockiego?
Tak, o nazwisku Chuck Norris
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: sto pedadoga w 02 Grudnia 2009, 12:39:57
Bardzo wysokiego...
Barda Wysockiego?
Bardo jest Śląskie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Grudnia 2009, 13:41:13
Bardzo wysokiego...
Barda Wysockiego?
Bardo jest Śląskie!
Jasne teraz, że Wysocki był Ślązakiem! Prawdopodobnie stąd u niego ten specyficzny głos...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 03 Grudnia 2009, 10:59:07
Bardzo wysokiego...
Barda Wysockiego?
Bardo jest Śląskie!
Jasne teraz, że Wysocki był Ślązakiem! Prawdopodobnie stąd u niego ten specyficzny głos...
Pewnie mieszkał na Ślęży.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 03 Grudnia 2009, 13:00:08
Bardzo wysokiego...
Barda Wysockiego?
Bardo jest Śląskie!
Jasne teraz, że Wysocki był Ślązakiem! Prawdopodobnie stąd u niego ten specyficzny głos...
Pewnie mieszkał na Ślęży.
Znaczy się, kamiennym niedźwiedziem był?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Grudnia 2009, 15:45:38
Z RSS-ów Onetu:

"Wczoraj w miejscowości Kontrowers w Świętokrzyskiem doszło do wypadku samochodowego, który spowodował jadący po pijanemu mężczyzna. Po rozbiciu samochodu o drzewo porzucił on swe dzieci i zaczął uciekać, lecz został schwytany przez policję ."

Ucieszyłem się widząc swietną nazwę miejscowości ale niestety - http://wiadomosci.onet.pl/2089236,11,1,1,item.html naprawdę to Kontrewers.

Wspaniały tatuś swoją drogą. Trochę jak polecenie które ponoć w pewnym momencie padło na Titanicu: "Every man for himself!" :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Grudnia 2009, 15:49:16
Kontrewers, gmina Mniów, herbu Panna na Niedźwiedziu? W tym Kieleckiem to już normalnych mni... miejscowości zabrakło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Grudnia 2009, 16:26:31
Porzucił dzieci, ale nie żonę. To nie był chyba taki zły? A może obiecał, że wróci? I nie ma się co śmiać, taki McArthur też obiecał w 1941r., że wróci na Filipiny i rzeczywiście wrócił w 1944r.
Dlaczego nikt nie dał naszemu kierowcy czasu - przynajmniej zwyczajowe 2 lata - na powrót do dzieci, tylko od razu piszą, że porzucił?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Grudnia 2009, 13:53:11
No i wszystko jasne.

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/tngallery?Site=KP&Date=20090619&Category=PUPILE09&Artno=479343690&Ref=PH

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Grudnia 2009, 15:25:01
No i wszystko jasne.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/tngallery?Site=KP&Date=20090619&Category=PUPILE09&Artno=479343690&Ref=PH
Toż to jawna mistyfikacja, prowokacja, sublimacja, niesubordynacja, kremacja i sanacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Grudnia 2009, 19:36:58
No nie wiem,no nie wiem.Zdjęcia wyglądają na autentyczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2009, 22:06:02
Mnie się wydaje, że te już bardziej:
http://kotstefan.blox.pl
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 06 Grudnia 2009, 00:51:20
A ja tak tylko powiem, że soap z dżemem, palce lizać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Grudnia 2009, 08:52:10
Mnie się wydaje, że te już bardziej:
http://kotstefan.blox.pl
Zdecydowanie lepiej, szczególnie w przemysleniach "Wszystkie metody wymyślił Metody" - to chyba w Stefana stylu ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Grudnia 2009, 09:40:31
Wszystko fajnie,ale ja czekam aż Stefan (i Cezaraian) ustosunkuje się do mojego postu z wczoraj z 13:53.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Grudnia 2009, 10:13:43
No i wszystko jasne.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/tngallery?Site=KP&Date=20090619&Category=PUPILE09&Artno=479343690&Ref=PH

Wszystko fajnie,ale ja czekam aż Stefan (i Cezaraian) ustosunkuje się do mojego postu z wczoraj z 13:53.
o rzesz modra wredna....
Precz!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Grudnia 2009, 11:09:12
Dziękuję. ;D
To mi wystarczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2009, 13:48:40
Wszystko fajnie,ale ja czekam aż Stefan (i Cezaraian) ustosunkuje się do mojego postu z wczoraj z 13:53.
Fascynująco przerażające! Chciałem przy okazji zauważyć, że zdjęcie kota Stefana  zatytułowane "tu byłem, Stefan" może pogodzić oba jego wizerunki: jako psa (dr Jekyll) i jako rzekomego kota (mr Hyde).
A może rozwiązanie leży w tym, że tu i tu są to zdjęcia Stefana, tylko jedne (pies) robione latem, a drugie (kot) robione jesienią lub zimą. Zwierzęta często zmieniają sierść na zimę, a Stefek zmienił skórę. A przy okazji wiek i rozmiar.
Tylko Stefciu, po co było to ukrywać, no po co? Przecież rodzina zrozumie (a jak postawisz, to i wybaczy) wszystko, nawet te schizofreniczne rozdwojenie osobowości. Dzięki postaciom psa i kota, w których się odnajdujesz, jesteś dla nas jeszcze bardziej ludzki. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Grudnia 2009, 14:46:22
Pół-kobieta, pół-ryba = syrenka
Pół-pies, pół-kot = trabant?

Już, już, zaraz wezmę te tabletki...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Grudnia 2009, 18:41:50
Przez grzeczność (wrodzoną) nie powiem co (i kto) się ode mnie....(i jak)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Grudnia 2009, 18:50:04
To ja, jak gdyby nigdy nic, udam, że nie było tematu...


http://www.joemonster.org/art/12891/Czemu_mnie_sie_ciagle_takie_rzeczy_przydarzaja_

Ja już wszystko rozumiem. Gościu normalnie na kacu był, nie takie rzeczy się w takim stanie przydarzają...

(http://asset.soup.io/asset/0418/1446_b02a_420.jpeg)

Swoją drogą, prawdziwe piekło to on dopiero pozna, jak żona wróci. Nie dość, że założył jej szlafrok, to jeszcze tak uświnił blat przy zlewie...  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2009, 18:50:51
Przez grzeczność (wrodzoną) nie powiem co (i kto) się ode mnie....(i jak)
Nic nie musisz mówić! Znamy Twoją wrodzoną grzeczność i nie wiem, jak inni, ale ja wiem co mam robić. S:)

Chyba Bruxa źle Stefka zrozumiałaś... Zdjęcie  >Qe?<
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Grudnia 2009, 21:11:41
Nie dość, że założył jej szlafrok
To jest szlafrok polsatu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2009, 21:21:19
Nie dość, że założył jej szlafrok
To jest szlafrok polsatu...
Czyli to jest przedstawienie z polsatowskiego programu "przygarnij kotka"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Grudnia 2009, 16:52:06
Aresztują brata Michnika? "Robił karierę po trupach"
Tytuł mi się spodobał...
Nie wiedziałem  nawet, że Michnik wstąpił do klasztoru...

dla zainteresowanych (wątpię) całość Tu (http://www.pardon.pl/artykul/10323/aresztuja_brata_michnika_robil_kariere_po_trupach)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2009, 19:01:52
"Robił karierę po trupach"
(...)
Nie wiedziałem  nawet, że Michnik wstąpił do klasztoru...

Do trupistów  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2009, 21:57:58
Brat owszem, ale przyrodni. Czy brat przyrodni to taki, który bardziej kocha przyrodę, czy taki, którego przyroda bardziej kocha?
Przyroda ciągnie brata w las
Tam każdy brat kocha nas
...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 08 Grudnia 2009, 12:11:03
http://www.dziennik.pl/zycienaluzie/article500006/Kaczynscy_wywodza_sie_od_Mieszka_I.html

"A ja myślałem, że jesteśmy zwykłymi łapserdakami spod Kolbuszowej" ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Grudnia 2009, 12:43:43
http://www.dziennik.pl/zycienaluzie/article500006/Kaczynscy_wywodza_sie_od_Mieszka_I.html

"A ja myślałem, że jesteśmy zwykłymi łapserdakami spod Kolbuszowej" ;)

Właśnie miałem wkleić to samo :) Ciekawe czy doszukali się tego analizując różne małe sssęczki i wychodząc od króla Popiela? Mając odpowiednie środki można to spokojnie pociągnąć dalej i znaleźć np tyranozaurusa Józka 40000 pokoleń wstecz!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2009, 13:08:58
Czyli to na braciach Kaczyńskich skończy się ród Piastów? Przykre, ale i tak kilkaset lat dłużej to trwało, niż mówili mi w szkole. Dobrze, że nie żyją za czasów królowej Bony, bo ona przy pomocy praszczura Zembatego - Zemboniego, truła na wszelki wypadek wszystkich na literę P.
Badania genealogiczne opierają się najprawdopodobniej o badania DNA Mieszka I.
Nie tyranozaurus, tylko już dawno naukowcy odkryli pierwszą kobietę, pramatkę wszystkich ludzi. Pochodziła z Afryki i, choć nie mówi się o tym głośno, podobno zadawała się nie z jedym pierwszym mężczyzną.

Jak to było w tym dowcipie?
Adam zamyślił się głęboko po pierwszej w raju nocy z Ewą. Ewa nie była dziewicą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Grudnia 2009, 14:50:58
@all
Jesteście zazdrośni, ot.co  ;D S:) 0>[
@Cezarian
Mieszko nie miał DNA, byl na to za biedny.
No i trudno żeby Ewa była/nie była dziewicą po pierwszej nocy.
No bo jak wiadomo - wtedy obowiązywało prawo pierwszej nocy.
@Baader
Nie igraj z Józkiem, bo się doigrasz
@Szczutek
Co masz do Kolbuszowej? (tak pytam, nie mam z tym miastem związku)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2009, 15:09:17
No i trudno żeby Ewa była/nie była dziewicą po pierwszej nocy.
No bo jak wiadomo - wtedy obowiązywało prawo pierwszej nocy.
Co Pan mi sugeruje, proszę Pana? KTO miał skorzystać z prawa pierwsze nocy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Grudnia 2009, 15:24:22
KTO miał skorzystać z prawa
Może nie KTO, ale jest pan blisko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Grudnia 2009, 15:35:07
Wążżżżżżżżżż ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2009, 16:50:22
http://www.dziennik.pl/zycienaluzie/article500006/Kaczynscy_wywodza_sie_od_Mieszka_I.html

Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina...

No i nawet dość tanio ich wyjdzie portret przodka do portfela, starczy dycha, byleby się nie rozmieniali na drobne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2009, 23:36:07
Wążżżżżżżżżż ???
O chroba przez duże expressis verbis, o wężu zapomniałem. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 08 Grudnia 2009, 23:36:41
@Szczutek
Co masz do Kolbuszowej? (tak pytam, nie mam z tym miastem związku)
\

Ja? Ja? Ja nic! Tak tylko cytatem z odcinka "Drzewo genealogiczne" pojechałem. Grzegorz sypnął takim tekstem na wieść, że przodkiem dziadka Jacka miał być sam Ponaparte Leon.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Grudnia 2009, 06:01:55
Bo wiesz, kto pochodzi z Kolbuszowej?
Piękny Marian
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Grudnia 2009, 08:42:53
Ja? Ja? Ja nic! Tak tylko cytatem z odcinka "Drzewo genealogiczne" pojechałem. Grzegorz sypnął takim tekstem na wieść, że przodkiem dziadka Jacka miał być sam Ponaparte Leon.

Eeee... Raczej Bartolomeon Monaparte :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Grudnia 2009, 10:32:38
Bo wiesz, kto pochodzi z Kolbuszowej?
Piękny Marian
Nie żartuj ;) !
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Grudnia 2009, 09:24:55
Przespaliśmy sprawę. Dziś rozstrzygnięcie konkursu na nazwę stadionu w Gdańsku - a my nie zgłosiliśmy oczywistej nazwy "Stadion im. kaprala Jedziniaka". Nazwisko tego dzielnego żołnierza dodałoby może naszym woli walki, a nie znowu trzy meczyki i do domu...

W coś trzeba wierzyć, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Grudnia 2009, 02:07:00
Nic z tego. wygrał jakiś inny kapral o inicjałach PGE...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Grudnia 2009, 14:08:16
O rzesz ..... mać!

http://wiadomosci.onet.pl/2093888,12,nadchodzi_nowa_grypa_kozia,item.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Grudnia 2009, 14:10:03
Nic z tego. wygrał jakiś inny kapral o inicjałach PGE...
Istnieje już PGE Park Stadium w USA i grają tam głównie w bejzbola. Może i u nas budowa stadionów na Euro 2012 - właśnie takich, jak PGE w Gdańsku - poprawi kondycję polskich palantów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Grudnia 2009, 14:11:01
O rzesz ..... mać!

http://wiadomosci.onet.pl/2093888,12,nadchodzi_nowa_grypa_kozia,item.html
W pytę! Może ta odmiana oszczędza chociaż znających grekę i ich rodziny, także forumowe ;) ?

edit: tak, po sobie, ale okoliczności mię do tego zmęczyły
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Grudnia 2009, 14:54:49
http://wiadomosci.onet.pl/2093888,12,nadchodzi_nowa_grypa_kozia,item.html

Qrczę, a ja stawiałem raczej na ryby!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2009, 16:46:09
Mnie tam w szkole uczyli, że grypa nie jest chorobą kozią, ptasią, świńską, rybią czy mrówkojadową, tylko wirusową.
Ale to dawno było, wiele się moglo od tego czasu pozmieniać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Grudnia 2009, 19:13:33
Mnie tam w szkole uczyli, że grypa nie jest chorobą kozią, ptasią, świńską, rybią czy mrówkojadową, tylko wirusową.

Może być,ja akurat wtedy chory byłem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: pół pedadoga w 11 Grudnia 2009, 22:21:41
Walka trwa. Na Słowacji od nowego rozkładu uruchamia się pociąg pośpieszny "Aspirin" z Bratislavy z wagonami do Kijowa i Lwowa...
Co ciekawe wagony te wracają już jako "Hodina Det'om"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2009, 02:08:04
Jakiś humbug z tą grypą? Powinna się zacząc w Grecji? Chyba, że przez ten kryzys Greków nie stać nawet na kozią grypę? Rety, tak źle nie było od czasów końca wojny peloponeskiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Grudnia 2009, 15:45:34
Jakiś humbug
Czy mógłbyś nie używać słów, których ja nie znam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Grudnia 2009, 16:48:50
Nie przejmuj się, ja też nie znam, a używam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Grudnia 2009, 18:45:57
Stefan, no nie możemy wszyscy ograniczać się do "dupa"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Grudnia 2009, 21:15:04
Stefan, no nie możemy wszyscy ograniczać się do "dupa"...
To byłby ciekawy eksperyment!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Grudnia 2009, 06:24:53
Stefan, no nie możemy wszyscy ograniczać się do "dupa"...
A dlaczemu?
I czy to można nazywać ograniczeniem?
I czy studiowaliście dupologię, szczegółowi?
No.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Grudnia 2009, 09:47:23
Stefan, no nie możemy wszyscy ograniczać się do "dupa"...
A dlaczemu?
I czy to można nazywać ograniczeniem?
I czy studiowaliście dupologię, szczegółowi?
No.
Hop, hop hop, kursant Stefan! Co jak co, ale z dupologii, to w zasadzie wszyscy są specjalistami, podobnie jak z piłki nożnej. Jeden skończył studia (niekoniecznie proktolog), a inny był lub nawet jest na uniwersytecie życia, którym obecnie jest każdy uniwerytet, akademia medyczna, o zgrozo (dawno nie było), nawet politechnika, że o AWF-ie nie wspomnę.
Tedy liczta sie ze słowemi, jak mówicie o dupologii... :/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Grudnia 2009, 13:01:30
Poniżej cytuję jedno z pytań, które pojawiło się na egzaminie na
wydziale Chemii NUI Maynooth (National University of Ireland)
Odpowiedź jednego ze studentów była na tyle wyjątkowa, ze profesor
podzielił się nią ze swoimi kolegami a później jej treść przedstawił w
Internecie.

Pytanie:
Czy piekło jest egzotermalne (oddaje ciepło) czy endotermalne
(absorbuje ciepło)?

Większość odpowiedzi oparta była na prawie Boylesa, które mówi, że w
stałej temperaturze objętość danej masy gazu jest odwrotnie
proporcjonalna do jego ciśnienia.

Jeden ze studentów napisał tak:
Najpierw musimy stwierdzić jak zmienia się masa piekła w czasie. Do
tego potrzebna jest liczba dusz które idą do piekła i liczba dusz
która piekło opuszcza. Moim zdaniem, można ze sporym
prawdopodobieństwem przyjąć, że Dusze, które raz trafiły do piekła
nigdy go nie opuszczają. Na pytanie : ile Dusz idzie do piekła, można
spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących dzisiaj religii.
Większość z nich zakłada że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje
się tej właściwej wiary. Ponieważ religii jest więcej niż jedna i
dlatego ze nie można wyznawać kilku religii jednocześnie, można
założyć, ze wszystkie dusze idą do piekła. Patrząc na częstotliwość
narodzin i śmierci, można założyć, ze liczba dusz w piekle wzrastać
będzie logarytmicznie. Rozważmy wiec pytanie o zmieniającej się
objętości piekła. Ponieważ wg prawa Boylesa wraz ze wzrostem liczby
dusz rozszerzać się musi powierzchnia piekła tak aby temperatura i
ciśnienie w piekle pozostały stałe, istnieją dwie możliwości:

1. Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzących do
niego Dusz, temperatura i ciśnienie w piekle będzie tak długo rosło aż
piekło się rozpadnie.

2. Jeśli piekło szybciej się rozszerza niż liczba przychodzących tam
Dusz, wówczas temperatura i ciśnienie w piekle będzie spadać tak długo
aż piekło zamarznie.

Która z tych możliwości jest bardziej  realna?

Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednie Sandry, która powiedziała do
mnie: "prędzej piekło zamarznie niż się z tobą prześpię", jak również
to, że wczoraj z nią spałem, możliwa jest tylko ta druga opcja.
Dlatego też jestem przekonany, ze piekło jest endotermalne i musi być
już zamarznięte.

Z uwagi na to ze piekło zamarzło, można wnioskować, ze żadna kolejna
Dusza nie może trafić do piekła, a ponieważ pozostaje jeszcze tylko
niebo dowodzi to też istnienia Osoby Boskiej, co z kolei tłumaczy
dlaczego Sandra cały wczorajszy wieczór krzyczała: "Oh God!".

Student otrzymał ocenę ' Bardzo dobry ' .
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 19 Grudnia 2009, 13:13:57
Ja bym go oblał. I to zimną wodą, na ostudzenie wyobraźni. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 19 Grudnia 2009, 15:16:50
W Irlandii to się było-zdarzyło, a to wiele tłumaczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Grudnia 2009, 23:36:12
Kot Simona ma się dobrze i życzy wszystkim wesołych świąt :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2009, 02:12:32
Czyli piekło, wbrew twierdzeniom zwolenników globalnego ocieplenia jest dowodem na teorię globalnego oziębienia? Kot Simon jest już chyba w piekle?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Grudnia 2009, 09:17:52
Czyli chyba dobrze kombinuję,mamy teraz w Polsce piekło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2009, 12:26:57
To trzeba zajrzeć na termometr i porównać z poniższą tabelą:
(http://asset.soup.io/asset/0586/0721_8598_420.jpeg)

Cezarian może też sprawdzić, czy już pora na wpakowanie rąk do własnych kieszeni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Grudnia 2009, 08:33:51
choć nic z tego nie zrozumiałem, to bardzo mi sie podoba.
Dziwi mnie wiara w japońskie samochody, acz moją ulubioną temperaturą jest -114 :) (że o -80 nie wspomnę)
No i -295 - może to także szansa dla naszych nogokopaczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Grudnia 2009, 08:51:18
Bardzo mię się podoba wzmianka o fińskich siłach specjalnych ewakuujących Mikołaja. Ale stereotypy czasem mylą. Podczas ostatniego pobytu w tamtych okolicach wyekwipowałem się jak na Syberię - jesień no to zimno będzie. Pierwszego dnia rzut oka rano na termometr - +20. W dzień doszło do 26. Grrrr.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2009, 13:19:32
Zawsze to samo. Tyle ciekawych opisów i zachowań związanych z mrozem, a wszyscy i tak zainteresowani tylko prawnikami.
Miliiicjaaaaa!
Potwierdzam, że prawnik pracuje przy minus 20. Widziałem jednego.
BTW, a co z kieszonkowcami? Kiedy kieszonkowcy zaczynają okradać własne kieszenie, bo cieplej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Grudnia 2009, 16:29:52
No to taki jeden się doigrał:

http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091222/REG30/628989518
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 22 Grudnia 2009, 18:48:55
No to taki jeden się doigrał:

http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091222/REG30/628989518
Ja z tym samym miałem właśnie wejść tutaj.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Grudnia 2009, 00:04:44
Strony nie można otworzyć?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Grudnia 2009, 00:09:31
Strony nie można otworzyć?!
Mi działa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Grudnia 2009, 00:18:32
Strony nie można otworzyć?!
Mi działa.
Mi też. Prze-ra-ża-ją-ce. Ale nie nowość...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Grudnia 2009, 02:01:09
W Irlandii to się było-zdarzyło, a to wiele tłumaczy.
Nic się specjalnego nie dzieje, święta idą, więc bez dania racji i jakiegokolwiek sensu zacytuję sam siebie. I co mi pan zrobisz?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Grudnia 2009, 10:01:09
Władze zaproponowały unieważnienie małżeństwa Alessandra Bernarolego, który stał się Alessandrą. Nie chce jednak tego ani on sam (a raczej ona sama), ani jego (jej) małżonka
I to mi się podoba.
Znaczy podoba mi się kłopot jaki sprawili władzom bo
Według włoskiego ustawodawstwa małżeństwo to jednak związek osób różnych płci. Pan Bernaroli zmienił płeć, więc państwo Bernaroli nie mogą być mężem i żoną. Ale według włoskiego prawa urząd nie może unieważnić małżeństwa bez zgody zainteresowanych.
Ale uirzędnicy się nie dają:
Bernaroli nie mogą jak dotychczas napisać w oświadczeniu podatkowym, że mieszkanie i auto są wspólne, a małżonka pozostaje na utrzymaniu męża. W związku z tym tracą wszelkie przywileje należne małżeństwom, w tym fiskalne
Oni jednak twierdzą, że:
Jesteśmy pierwszą małżeńską parą kobiet we Włoszech, choć nie jesteśmy homo – mówi Alessandra.
Ciekaw jestem opini biura prawnego prezydenta i premiera.
Ha!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Grudnia 2009, 11:06:36
Oni jednak twierdzą, że:
Jesteśmy pierwszą małżeńską parą kobiet we Włoszech, choć nie jesteśmy homo – mówi Alessandra.
Ciekaw jestem opini biura prawnego prezydenta i premiera.
Ha!
Wygląda na to, że jeżeli po zmianie płci pana Alessandro na panią Alessandro, pani Alessandro i jej żona będą nadal utrzymywać więź fizyczną w sposób heteroseksulany, a ewentualnie mieć nowe dzieci (obie panie lub którakolwiek z nich), to nie ma problemu?
Dobrze, że nie ma podatku bykowego, bo nie wiadomo, która miałaby płacić.

O! Teraz się otworzyło. Wniosek z tej historii jest taki, że należy bezwzględnie wprowadzić obowiązek posiadania gaśnicy w wypadku posiadania kota długowłosego. Nieprawdaż Stefek? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Grudnia 2009, 11:16:32
Nieprawdaż.
Kot nie winien, winien dostawca ciepła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Grudnia 2009, 11:31:11
Nieprawdaż.
Kot nie winien, winien dostawca ciepła.
Tak, czy siak, gaśnica jest niezbędna. Najlepszy to ponoć sposób na dostawcę ciepła dla kotów i nie tylko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Grudnia 2009, 12:44:26
Władze zaproponowały unieważnienie małżeństwa Alessandra Bernarolego, który stał się Alessandrą. Nie chce jednak tego ani on sam (a raczej ona sama), ani jego (jej) małżonka
I to mi się podoba.
Znaczy podoba mi się kłopot jaki sprawili władzom bo
Według włoskiego ustawodawstwa małżeństwo to jednak związek osób różnych płci. Pan Bernaroli zmienił płeć, więc państwo Bernaroli nie mogą być mężem i żoną. Ale według włoskiego prawa urząd nie może unieważnić małżeństwa bez zgody zainteresowanych.
Ale uirzędnicy się nie dają:
Bernaroli nie mogą jak dotychczas napisać w oświadczeniu podatkowym, że mieszkanie i auto są wspólne, a małżonka pozostaje na utrzymaniu męża. W związku z tym tracą wszelkie przywileje należne małżeństwom, w tym fiskalne
Oni jednak twierdzą, że:
Jesteśmy pierwszą małżeńską parą kobiet we Włoszech, choć nie jesteśmy homo – mówi Alessandra.
Ciekaw jestem opini biura prawnego prezydenta i premiera.
Ha!
Mistrzostwo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Rustig w 23 Grudnia 2009, 21:54:14
Maurycy teraz jest bardzo stary i styrany życiem. Ostatnio moja kumpela piła z nim wódkę. I dziwiła się że jej zadroszczę. :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Grudnia 2009, 23:38:47
Maurycy teraz jest bardzo stary i styrany życiem. Ostatnio moja kumpela piła z nim wódkę. I dziwiła się że jej zadroszczę. :o
Może to nie był ten Maurycy? Może to był kierowca tramwajki z Kołobrzegu? Oni ponoć tak mają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Grudnia 2009, 00:42:35
Maurycy teraz jest bardzo stary i styrany życiem. Ostatnio moja kumpela piła z nim wódkę. I dziwiła się że jej zadroszczę. :o
Dziwiła się, że zazdrościsz jej picia wódki, czy picia z Maurycym? Jeżeli tego drugiego, to możesz się czuć, jakbyś z nim pił:

(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=552.0;attach=342)

Oczywiście, jeżeli chodziło Ci o TEGO Maurycego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Stycznia 2010, 11:53:49
No to taki jeden się doigrał:

http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091222/REG30/628989518

Ale oczywiście wszyscy zauważyli, że autorem notki jest niejaki stef? To dużo tłumaczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Stycznia 2010, 13:58:58
No to taki jeden się doigrał:

http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091222/REG30/628989518

Ale oczywiście wszyscy zauważyli, że autorem notki jest niejaki stef? To dużo tłumaczy...

A w zasadzie wszystko.Najprawdopodobniej.
Tytuł: Stronniczy przegląd prasy
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Stycznia 2010, 12:11:15
Prasa donosi, że Polacy oszczędzają na zdrowiu.
Większość z nas na zdrowiu oszczędzać nie musi. Mimo wszystko co czwarty Polak rezygnuje z kupowania niezbędnych leków.
Nie jest jednak tak źle, ponieważ nie wszyscy oszczędzają na lekach, bo:
Zirajewski truł się lekami
Przypomnijmy - to ten od Mazura i Papały.
I dalej prasa podaje szczegóły:
28 grudnia zatruł się lekami nasennymi. Świadek w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały zmarł w szpitalu. »
Q. is:
No to jak z tymi lekami w końcu jest?
Niestety, na to pytanie prasa nie pdpowiada.
Podnieca się natomiast sprawą, że Avatar" zarobił miliard dolarów w 17 dni
To prawie tyle, ile kosztował najwyższy hotel w Dubay, którym prasa podnieca się, ale jakby mniej.
Nas zastanawia, czy jeżeli (by) nakręcfić film o budowie hotelu w Dybay, to czy nie przyniósł (by) on większego zysku niż sam hotel?
Tym pytaniem kończymy dzisiejszy przegląd prasy i zyczymy wesołych świąt.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2010, 12:31:33
Czy to ten hotel, na którym planuje się zorganizować wyścigi Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim? Gonzo już trenuje..., na razie na swoim domu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Stycznia 2010, 13:01:08
A może ten hotel budowany jest z zysków z Avatara?
A bogacą się...wiadomo kto. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2010, 13:02:36
A bogacą się...wiadomo kto. ;D
Semici?
Ehh, żeby tak Mazurzy się wzbogacili...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Stycznia 2010, 13:10:13
A bogacą się...wiadomo kto. ;D
Semici?
Ehh, żeby tak Mazurzy się wzbogacili...
Niedoczekanie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Stycznia 2010, 18:52:58
A może ten hotel budowany jest z zysków z Avatara?
A bogacą się...wiadomo kto. ;D
on juz jest wybudowany
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Stycznia 2010, 20:59:16
A może ten hotel budowany jest z zysków z Avatara?
A bogacą się...wiadomo kto. ;D
on juz jest wybudowany
Ja tam nie wiem, nie byłem i się nie wybieram :P ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Stycznia 2010, 12:02:59
Najpierw news:

Polska może być pierwszym krajem w Europie, w którym do użytku na masową skalę wejdą bankomaty biometryczne. Czyli takie, z których pieniądze można wypłacać przykładając palec do specjalnego czytnika, zamiast wpisywać PIN na klawiaturze. Czytnik porówna wzór naczyń krwionośnych z przyłożonego palca do wzoru, który klient wcześniej zostawił na karcie. I dopiero jeśli wszystko się zgadza, wypłaci gotówkę.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7427483,Mam_gotowke_w_jednym_palcu__Juz_wiosna_w_Polsce.html

Ano właśnie. Pomysł nie jest nowy, na zbliżonej zasadzie, choć trochę inaczej realizowanej, działał Klucz ze znakomitej powieści "Limes Inferior" pana J. Zajdla. Ciekawe czy i u nas pojawią się w związku z tym nowe profesje przestępcze, podobne jak w Argolandzie, od stosunkowo mało szkodliwego wytwórcy rękawiczek papilarnych aż po takich speców jak Rękarz czy wreszcie Zdzierca...

No bo lifterów mamy aż nadto: cały system szkolny liftuje rozmaitych dresów o 2 - 3 kategorie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2010, 12:10:54
Ta, spróbuj wybrać gotówkę przy minus dwudziestu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2010, 19:13:40
Nie wiem, czy nie opowiadałem, ale kilka lat temu w pewnym "zaprzyjaźnionym" banku miało miejsce takie zdarzenie. Otóż oddział banku odnowił sobie elewację. Następnego dnia po zakończeniu robót wpadł do tegoż oddziału pewien klient z karczemną awanturą. Chodziło mu zaś o to, że odnawiając elewację robotnicy zamalowali przy bankomacie PIN, który nasz klient napisał na tynku, dla ułatwienia swobie życia.
I takie jest życie, nigdy nie wiesz, z której strony Cię kopnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2010, 20:40:48
broda jak rurociąg
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2010, 15:47:15
broda jak rurociąg
To się ogol. Raz usłyszał, przez telefon i szpanuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2010, 18:01:13
Ot, osioł...

Bułgarska policja sprawdza, czy osioł, który żywił się konopiami indyjskimi jest narkomanem uzależnionym od marihuany. Zlecono w tym celu specjalną ekspertyzę - pisze dziennik "Trud".

Policja zainteresowała się 5-letnim osłem, gdy dostała informację od mieszkańca bułgarskiej wsi Czernogorowo, który twierdził, że jego sąsiad uprawia na działce konopie indyjskie.

Donos okazał się trafny. Na działce 35-letniego Petyra Mitewa rzeczywiście rosły konopie. Jego tłumaczenie zdziwiło funkcjonariuszy. Stwierdził, że uprawia je wyłącznie dla swojego osła, który nic innego nie chce jeść. Mitewa zatrzymano, a jego osioł zostanie poddany próbie: czy jest w stanie żywić się zwykłym sianem, czy też jest trwałe uzależniony od marihuany.


A my nie bądźmy osłami, napijmy się wódki  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 10 Stycznia 2010, 18:40:56
A my nie bądźmy osłami, napijmy się wódki  ;D
Ja bym tak herbatki się napił jednak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2010, 20:23:56
A my nie bądźmy osłami, napijmy się wódki  ;D
Ja bym tak herbatki się napił jednak.
A ja. jeżeli pan pozwoli chętnie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2010, 22:37:12
A my nie bądźmy osłami, napijmy się wódki  ;D
Ja bym tak herbatki się napił jednak.

Jak uczy ludowa mądrość Podhala (i nie tylko) - jedno nie przeszkadza drugiemu, najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 10 Stycznia 2010, 23:06:12
A my nie bądźmy osłami, napijmy się wódki  ;D
Ja bym tak herbatki się napił jednak.

Jak uczy ludowa mądrość Podhala (i nie tylko) - jedno nie przeszkadza drugiemu, najprawdopodobniej.
Aż da dobrze zdaję sobie z tego sprawę. Swego czasu po śnieżnej wyprawie w Karkonosze wypiłem herbatę z wkładką... z herbatą w roli wkładki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Stycznia 2010, 06:35:49
Karkonosze
No tak, to wszystko tłumaczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Stycznia 2010, 14:48:38
Karkonosze
No tak, to wszystko tłumaczy...
Karkonosze, to te od karkówki?
Herbatniki, to - jak sama nazwa wskazuje - jadalana torebka herbatki poddana kilkudniowemu procesowi suszenia po namoczeniu. Trudno przecież, żeby się marnowała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2010, 14:50:16
Od kiedy to na Podlasiu taka galicyjska oszczędność?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Stycznia 2010, 22:26:41
Od kiedy to na Podlasiu taka galicyjska oszczędność?
Trzeba korzystać z dobrych wzorców.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2010, 06:38:21
Od kiedy to na Podlasiu taka galicyjska oszczędność?
Wy się Bruxa nie nasmiewajcie z galicyjskiej oszczedności - dzięki temu macie metro... ,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 12 Stycznia 2010, 10:07:15
Od kiedy to na Podlasiu taka galicyjska oszczędność?
Wy się Bruxa nie nasmiewajcie z galicyjskiej oszczedności - dzięki temu macie metro... ,^,
I tunel wzdłuż rzeki ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2010, 13:21:17
Od kiedy to na Podlasiu taka galicyjska oszczędność?
Wy się Bruxa nie nasmiewajcie z galicyjskiej oszczedności - dzięki temu macie metro... ,^,
I tunel wzdłuż rzeki ;)
To nie tunel, to most. Zmyliło cię uderzające podobieństwo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2010, 18:20:54
Od kiedy to na Podlasiu taka galicyjska oszczędność?
Wy się Bruxa nie nasmiewajcie z galicyjskiej oszczedności - dzięki temu macie metro... ,^,

To już wiem, czemu takie krótkie  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2010, 12:28:24
Od kiedy to na Podlasiu taka galicyjska oszczędność?
Wy się Bruxa nie nasmiewajcie z galicyjskiej oszczedności - dzięki temu macie metro... ,^,

To już wiem, czemu takie krótkie  ;D
I ze wstydu ukryte pod ziemią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Stycznia 2010, 15:06:01
Od kiedy to na Podlasiu taka galicyjska oszczędność?
Wy się Bruxa nie nasmiewajcie z galicyjskiej oszczedności - dzięki temu macie metro... ,^,

To już wiem, czemu takie krótkie  ;D
I ze wstydu ukryte pod ziemią.
Ale z drugiej strony metro naziemne zwykle nazywane jest, nader mylnie, tramwajką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2010, 16:37:15
Względnie S-Bahnem, co zresztą jest mylące, bo S-Bahn od czasu do czasu schodzi pod ziemię, w odróżnieniu od U-Bahna, który wręcz przeciwnie. W Berlinie, przynajmniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Stycznia 2010, 16:42:28
U-Bahna
Ci komuniści są wszędzie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Stycznia 2010, 18:10:39
Względnie S-Bahnem, co zresztą jest mylące, bo S-Bahn od czasu do czasu schodzi pod ziemię, w odróżnieniu od U-Bahna, który wręcz przeciwnie. W Berlinie, przynajmniej.
i u-bota, który to spamuje pod wodą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2010, 19:58:05
Względnie S-Bahnem, co zresztą jest mylące, bo S-Bahn od czasu do czasu schodzi pod ziemię, w odróżnieniu od U-Bahna, który wręcz przeciwnie. W Berlinie, przynajmniej.
i u-bota, który to spamuje pod wodą...
I zgodnie z regułą przedstawioną przez Bruxę, także czasem wypływa.
A czy U-Bahny także gromadzą się w wilcze stada? Mogłyby wtedy zająć się większą liczbą ludzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Stycznia 2010, 20:44:48
Względnie S-Bahnem, co zresztą jest mylące, bo S-Bahn od czasu do czasu schodzi pod ziemię, w odróżnieniu od U-Bahna, który wręcz przeciwnie. W Berlinie, przynajmniej.
i u-bota, który to spamuje pod wodą...
I zgodnie z regułą przedstawioną przez Bruxę, także czasem wypływa.
A czy U-Bahny także gromadzą się w wilcze stada? Mogłyby wtedy zająć się większą liczbą ludzi...
i wejść na polskie, praslowiańskie tory...
ale o tem belo cheba w innym wątku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2010, 20:46:04
Nie myl pojęć. Inwazję planują D-Bahny.
U-Bahnem to by się musieli najpierw podkopać...
Ale takie metro z Berlina do Warszawy, lepsze niż autostrada...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Stycznia 2010, 20:47:06
Nie myl pojęć. Inwazję planują D-Bahny.
U-Bahnem to by się musieli najpierw podkopać...
Ale takie metro z Berlina do Warszawy, lepsze niż autostrada...
Solidny podkop - gwarancją sukcesu
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Stycznia 2010, 06:19:52
Nie myl pojęć. Inwazję planują D-Bahny.
U-Bahnem to by się musieli najpierw podkopać...
Ale takie metro z Berlina do Warszawy, lepsze niż autostrada...
Solidny podkop - gwarancją sukcesu
Coś spółdzieolna Rezun
nam niedobry sezun...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2010, 09:33:33
Nie będzie Radziwiłł
Panien nieszczęśliwił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Stycznia 2010, 16:01:55
Coś spółdzieolna Rezun
nam niedobry sezun...

...wyrabia kiepskie wyroby, widać są tam brakoroby :) Klasyka!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Stycznia 2010, 17:09:19
ot taki list mi wpadl w ręce...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 17 Stycznia 2010, 19:40:51
Naigrywacie się.
Ale wierzcie mi - doigracie się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Stycznia 2010, 00:05:12
Był taki kawał polityczny w latach 50-tych:

- Drogie dzieci, rozdzielamy dzisiaj transparenty i portrety towarzyszy i idziemy na pochód. Jasiu... gdzie jesteś? Masz tu portret towarzysza Rokossowskiego.
- Ale czemu proszę pana? Czemu zawsze ja? Ostatnio niosłem już towarzysza Stalina, Bieruta, ba - nawet tow. Gottwalda!
- No właśnie właśnie. Masz szczęśliwą rękę, chłopcze!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2010, 11:59:01
Coś mi się wydaje, że na liście należałoby umieścić wszystkich bez wyjątku polityków. A i tak trzebaby dobierać spoza poityków.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Stycznia 2010, 13:12:35
Naigrywacie się.
Ale wierzcie mi - doigracie się.
Ale chodzi o PB czy PLK?
Był taki kawał polityczny w latach 50-tych:

- Drogie dzieci, rozdzielamy dzisiaj transparenty i portrety towarzyszy i idziemy na pochód. Jasiu... gdzie jesteś? Masz tu portret towarzysza Rokossowskiego.
- Ale czemu proszę pana? Czemu zawsze ja? Ostatnio niosłem już towarzysza Stalina, Bieruta, ba - nawet tow. Gottwalda!
- No właśnie właśnie. Masz szczęśliwą rękę, chłopcze!
To mi się przypomniał:
Pani pyta albo nie.
stary i wszyscy znają.
Przejdę więc do pointy/puenty
- Jak tata wróci z obozu/więzienia to wszystkich trzech powiesi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2010, 23:17:24
Może i stare, ale nie mogłem się powstrzymać:

I przypomina mi się autentyczna ponoć historia, jak podczas wojny o Falklandy w 1982r. Argentyńczycy zatopili brytyjski niszczyciel Sheffield. Marynarze-rozbitkowie pływający w wodzie po zatonięciu okręu oczekując na ratunek śpiewali "Always look on the bright side of life".
Swoją drogą, że też niektórzy mogą już nie pamiętać takiej fajnej wojny? Podobno dostała bardzo wysokie noty za wrażenia artystyczne - znakomity atak Ghurków w onucach na głowach i z nożami w zębach. Wysoko oceniano także układy techniczne - głównie, choć nie tylko związane z pionowymi startmi i lądowaniami brytyjskich Herierów na lotniskowcach, statkach zaopatrzenia, a nawet na wzburzonym morzu. Rekordzista podobno lądował i startował bezpośrednio z morza kilkanaście razy.

Konflikt zasłynął także tym, że brał w nim czynny udział ostatni wteran wojny rosyjsko-japońskiej z 1904-5r. starszy kapral McDziniak. Nosił podobno na cześć rzeki Amur przydomek Don. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 19 Stycznia 2010, 00:16:02
Pionowo, to i koza wystartuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Stycznia 2010, 21:23:45
Swoją drogą, że też niektórzy mogą już nie pamiętać takiej fajnej wojny?

Wiele ciekawych rzeczy faktycznie się podczas tej wojny zdarzyło i było jej wynikiem. Kilka przykładów:

- Jak wiemy w niezapomnianym 1982 generalnie nie budowano już okrętów z drewna. Po konflikcie falklandzkim pożegnano się też z (pozornie?) nowocześniejszymi stopami aluminium; wykonane z nich elementy okrętów paliły się niewiele gorzej niż drewniane.

- Francuskie rakiety Exocet używane przez Argentynę często nie eksplodowały po trafieniu w cel, co było spowodowane dość głupim umieszczeniem ich zapalnika / opóźniacza; potrafił się uszkodzić podczas uderzenia i opóźnić wybuch na czas nieokreślony. Niemniej resztki paliwa powodowały pożary nie do ugaszenia (vide wyżej) i w gruncie rzeczy wychodziło na to samo.

- Zatopienie krążownika General Belgrano przez HMS Conqueror było pierwszym w historii bojowym użyciem atomowego okrętu podwodnego. Z kolei ten pierwszy okręt przetrwał był swego czasu Pearl Harbor.

- Argentyńskiemu pilotowi A-4 udało się bezpośrednio trafić w barkę desantową wypływającą z doku - i tu nie pamiętam; HMS Sir Gallahad albo Sir Tristan. Wszyscy żołnierze na jej pokładzie zginęli a wśród czekających na swoją kolej wybuchła panika, którą oficerom udało się opanować dopiero groźbą użycia broni. Był to pierwszy taki przypadek od przełomu XVIII / XIX wieku! Nie mieli chyba kaprala Jedziniaka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2010, 22:07:02
Przypomina mi się także informacja, że zatopienie Sheffielda było wynikiem zbiegu szeregu okoliczności łącznie bodajże z chwilowym wyłaczeniem radarów obrony pplot akurat tuż przed momentem, gdy trafiła go rakieta.

Co do paniki żołnierzy na okręcie desantowym na widok samolotu. Rzeczywiście rozumiem taką panikę wśród załogi żaglowca desantowego z okresu napoleńskiego na widok nadlatującego argentyńskiego samolotu A-4  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Stycznia 2010, 00:35:28
Przypomina mi się także informacja, że zatopienie Sheffielda było wynikiem zbiegu szeregu okoliczności łącznie bodajże z chwilowym wyłaczeniem radarów obrony pplot akurat tuż przed momentem, gdy trafiła go rakieta.

A tak tak tak. Radar był wyłączony bo zakłócał system bezpośredniej łączności ze sztabem w Londynie, który nota bene nosił znaną z filmu "Terminator" nazwę Skynet. Jakieś pechowe te skynety są, lepiej tak nic nie nazywać ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Stycznia 2010, 06:38:52
Ta, a ja pamiętam jakie problemy były podczas ówczesnych MŚ, obawiano się meczu Anglia Argentyna.
Tylko ni epamietam czy one się spotkały czy nie.
Ale pamietam jedno - że z numerem 1 występował Ardiles, który wcale nie był bramkarzem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2010, 11:55:23
Ta, a ja pamiętam jakie problemy były podczas ówczesnych MŚ, obawiano się meczu Anglia Argentyna.
Tylko ni epamietam czy one się spotkały czy nie.
Ale pamietam jedno - że z numerem 1 występował Ardiles, który wcale nie był bramkarzem...
Oczywiście, że Anglia spotkała sie z Argentyną, choć wskutek błędów w przyrządach nawigacyjnych obu ekip, spotkanie miało miejsce 4 lata później w Meksyku. Ale tu hiszpański i tam hiszpański...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Stycznia 2010, 12:15:34
Jak widać język wymyślony spontanicznie dla komunikacji tubylców z bwana kubwa ma się dobrze. Dziś stosuje go Wyborcza. Też chcieć odwiedzić Szanghaj ale nie mieć dollars, o biała massa redaktor! :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2010, 14:49:10
Chyba ciemna masa. Rdzennych Afro-Amerykanów nie obrażając...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2010, 14:52:38
Chyba ciemna masa. Rdzennych Afro-Amerykanów nie obrażając...
Dalczego mówi sie Afroamerykain, a nie mówi Południowoamerykoamerykanin, tylko Latynos?
A jak biały obywatel USA (są jeszcze podobno tacy) ma fryzurę afro, to także jest Afroamerykaninem?
A może te określenie "Afroamerykanin" wynika z przyrodzonej murzynom tendencji do rośnięcia włosów w stylu "Afro"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2010, 19:36:47
http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,7473107,Lodzki_sad_oglosil__pies_jest_po_to__zeby_szczekac.html

- Wychodzę do ogrodu, a ten pies już tam wisi na ogrodzeniu i szczeka - relacjonowała kobieta. - Zachowywał się tak wielokrotnie wobec mnie, mojego męża, znajomych. Według mnie ten pies był niezrównoważony.


Od kiedy Stefan pisuje do Wyborczej?  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Stycznia 2010, 19:40:00
Tajnos-agentos.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2010, 19:59:02
Tak, to zdecydowanie wygląda na dywersję i sabotaż, celem podważenia (i tak już wątpliwej) wiarygodności wrażego organu propagandy  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2010, 20:55:55
Niemożliwe, żeby Stefek podwyższał lub obniżał wartość organu. Jego morale jest ponad to.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Stycznia 2010, 08:42:27
Jego morale jest ponad to.

To Stefek ma takie cuś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Stycznia 2010, 09:25:05
Popieram także hermetyzację nauczycielek.
Obu płci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2010, 20:21:15
Popieram także hermetyzację nauczycielek.
Obu płci.

Znaczy - mam się zamknąć?

No kiedy nie mogę. Misja niesienia kagańca jest silniejsza ode mnie.
Na przykład - zadanie na dziś: mapę jakiego kraju przedstawia załączony obrazek? http://kula.gov.pl/
Bo mnie się wydaje, że z twarzy podobny zupełnie do nikogo...
Courtesy Ministerstwo Kultury.
I Dziedzictwa.
Narodowego, w zasadzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Stycznia 2010, 20:39:26
http://kula.gov.pl/

nie otwiera się
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2010, 21:05:10
Szczęściarz. Mi się niestety otwiera  :P

edit: mapę można obejrzeć też tutaj: http://chopin2010.pl/pl/events/children/id/764
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2010, 23:17:14
Mi sie otwiera. Żeby nie Podlasie z charakterystycznym półwyspem helskim, w życiu bym nie poznał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Stycznia 2010, 11:46:09
O!
W pracy mi się otorzyło...
Ja bym stawiał na szwajcarię, tylko ten dostęp do niebieksiego mnie jakoś zmylił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2010, 12:22:09
A dziadek Jacek zaleca sikorki dokarmiać! Tylko pod warunkiem, że się jest z miasta...

dziadek Jacek powiedział (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,oid,13175662,title,Nadciaga-wyz-syberyjski-bedzie--30-stopni-,wid,11881463,opinie.html)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Stycznia 2010, 12:40:17
Ja dokarmiam, ja z miasta ;D
Ale uwaga:
chleb ze smalcem bądź słoniną wywołuje u wróbli nudności, kaszanka natomiast jest odpowiedzialna za silne bóle migrenowe u bogatek czy wreszcie ziemniaki, które powodują rzadki stolec.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: siatka pedadoga w 22 Stycznia 2010, 13:39:23
Mi sie otwiera. Żeby nie Podlasie z charakterystycznym półwyspem helskim, w życiu bym nie poznał...
A tam, marudzicie - wszystko zależy od odwzorowanie, a są różne i do tego - użyteczne. Chciałem tu wkleić mapę azymutalną, na której widać, że Australia jest dokładnie na wschód od Polski (wielu nie wierzy) ale widzę, że udało mi się napisać program odporny na PrintScreen...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Stycznia 2010, 14:01:48
Szczęściarz. Mi się niestety otwiera  :P

edit: mapę można obejrzeć też tutaj: http://chopin2010.pl/pl/events/children/id/764

Zaraz zaraz. Co to w zasadzie znaczy że we Małopolszcze ciągle pada? A u was to murzynów biją!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2010, 18:10:04
Ja tam się zastanawiam, kiedy Grafschaft Glatz ogłosiło niezawisłość od niedawno przysposobionej Macierzy i czy będę musiała odkopać paszport przed wyjazdem  na ferie?
I jak im się udało w projekcie z dziedziny "pie<ev>enie o Szopenie" zapodziać Duszniki Zdrój razem z 65tym festiwalem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Stycznia 2010, 23:27:58
Ja dokarmiam, ja z miasta ;D
Ale uwaga:
chleb ze smalcem bądź słoniną wywołuje u wróbli nudności, kaszanka natomiast jest odpowiedzialna za silne bóle migrenowe u bogatek czy wreszcie ziemniaki, które powodują rzadki stolec.

Kto to pisał? Jeszcze nie widziałem (na szczęście), żeby ptaki miały twardy stolec. Na twardym stolcu to siedział król i mocno się go trzymał (fu)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2010, 19:27:51
Opowieść o zakonniku, który w wojsku odnalazł piękno prawdziwie męskich relacji, a następnie krzewił naturyzm wśród rowerzystów zetesempowców, a to wszystko w obliczu Apokalipsy, której zwiastunem ma być odwołanie Mistrzostw Europy została przeniesiona na właściwe miejsce, czyli do Hall of Fame.
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1102.0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Stycznia 2010, 07:41:17
Nie dość, że za oknem -20 to jeszcze mnie pozytywnie do życia ustawiają:
W tym roku najgorszy dzień wypada w poniedziałek 25 stycznia. Naukowcy są w stanie to udowodnić, nawet za pomocą wzoru matematycznego.
To na początek podwójna kawa, a potem się zobaczy  :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Stycznia 2010, 08:29:19
Podbijam stawkę,za oknem -25.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Stycznia 2010, 09:34:39
a ja nie, ale u mnie i tak było 20 z indeksem o 4:55...
Jak na miasto na południu (pikuś że polski) to i tak nieźle.
Szkoda że nie chciało mi się sikać, bo bym sprawdził czy doleci na dół...
Fasiol?
Sprawdzisz dziś w nocy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Stycznia 2010, 09:45:42
a ja nie, ale u mnie i tak było 20 z indeksem o 4:55...
Jak na miasto na południu (pikuś że polski) to i tak nieźle.
Szkoda że nie chciało mi się sikać, bo bym sprawdził czy doleci na dół...
Do -40 trzeba sprawdzać w górę. Poniżej to już można w bok albo i w dół ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Stycznia 2010, 10:09:42
+3, ale atmosfera jak o 5 rano. I takowoż się czuję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2010, 10:17:37
+3, ale atmosfera jak o 5 rano. I takowoż się czuję.
+3? U Was w tej WB to jednak nawet zimą nienormalnie. A po prawej stronie drogi ile?
Dzisiaj o 8.45 jeżdżąc samochodem zanotowałem -24. Jednak wiatru nie ma więc i zimno mniej odczuwalne.

(pikuś że polski)
Przepraszam, że się wtrącam, ale w sensie, że polski pikuś (pan pikuś!), czy, że pikuś z Polski?
Ja rozumiem omskniecia klawiatury, więc podnoszę wątek jedynie dla rozgrzewki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Stycznia 2010, 10:32:17
+3? U Was w tej WB to jednak nawet zimą nienormalnie. A po prawej stronie drogi ile?
Dzisiaj o 8.45 jeżdżąc samochodem zanotowałem -24. Jednak wiatru nie ma więc i zimno mniej odczuwalne.
Tyle samo, najprawdopodobniej. Mi tam taka zima odpowiada akurat, więc nie wiem, jak ja przeżyję lutową wizytę we włościach Królowej Śniegu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Stycznia 2010, 10:41:11
Dzisiaj o 8.45 jeżdżąc samochodem zanotowałem -24. Jednak wiatru nie ma więc i zimno mniej odczuwalne.
Na ropę i jedziesz przy -24? Że wiatru nie ma, to rozumiem - w samochodzie zazwyczaj słabo wieje ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2010, 10:48:23
Dzisiaj o 8.45 jeżdżąc samochodem zanotowałem -24. Jednak wiatru nie ma więc i zimno mniej odczuwalne.
Że wiatru nie ma, to rozumiem - w samochodzie zazwyczaj słabo wieje ;D
Jak to nie wieje? Przy pchaniu samochodu do pracy? Stefkowi łatwiej jest pchać zamarzniety rower...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Stycznia 2010, 11:08:54
A to ty pożyczyłeś ten samochód od Grzegorza :o I co, ciągle na chodzie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Stycznia 2010, 11:17:23
Stefkowi łatwiej jest pchać zamarzniety rower...
Przy -3 w rowerze zepsuły mi się hamulce i pękła dętka w oponie, więc drania musiałem ten kilometr tachać przez mandżurskie dwucentymetrowe śnieżne zaspy. Więc znam temat, rzekłbym, od podszewki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2010, 11:49:48
Stefkowi łatwiej jest pchać zamarzniety rower...
Przy -3 w rowerze zepsuły mi się hamulce i pękła dętka w oponie, więc drania musiałem ten kilometr tachać przez mandżurskie dwucentymetrowe śnieżne zaspy. Więc znam temat, rzekłbym, od podszewki.
Chyba od dętki lub od poddętki?

A to ty pożyczyłeś ten samochód od Grzegorza :o I co, ciągle na chodzie?
A co? U was nie nabrała popularnosci dyscyplina pchania lub rozpychania samochodów? Do pracy i z pracy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2010, 13:41:48
+3, ale atmosfera jak o 5 rano. I takowoż się czuję.

A tam. U nas teraz tez +3.
Ale Fahrenheita  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2010, 14:04:01
+3, ale atmosfera jak o 5 rano. I takowoż się czuję.
Anegdotka z Londynu. Podobno na stadion zespołu Tottenham - White Heart Lane nie mogą wchodzić osoby z zaburzeniami sercowymi i układu oddychania. Wszystko przez to, że nie ma tam żadnej atmosfery.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Stycznia 2010, 15:21:25
Szkoda że nie chciało mi się sikać, bo bym sprawdził czy doleci na dół...
Fasiol?
Sprawdzisz dziś w nocy?

No pewnie.Już zbieram,próba będzie dłuższa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2010, 22:28:43
Jak już jesteśmy w tych rejonach... GoogleAd wrzuciło coś takiego koło maila o rozwoju mowy u dzieci:

Masz dolegliwości skóry?
To może być okrężnica. Sprawdź jak Colonex może Ci pomóc!
www.Colonix.pl



Kurczę. Zawsze mi się wydawało, że wiem, gdzie mam okrężnicę. Teraz chyba muszę sprawdzić, bo zwątpiłam  ???

edit: NIE KLIKAĆ! NIE KLIKAĆ! Bo można zwątpić nie tylko w anatomię  :o :/ 3210
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Stycznia 2010, 22:49:15
Cholerka, gdyby nie nawał innych zajęć, to z przyjemnością bym sobie pobarcił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2010, 22:51:05
U Barta to już było, ze szczegółami, dobrze, że galerii zdjęć nie zamieścił  :P
Tyle, że nazwa mi się nie utrwaliła. Znaczy wtedy, bo teraz już tak...  
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2010, 23:17:32
Cholerka, gdyby nie nawał innych zajęć, to z przyjemnością bym sobie pobarcił.
Pobarcił? Chodzi Ci o jakieś zabawy z miodem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Stycznia 2010, 18:36:30
Produkcja bimbru czy domowej wysokoprocentowej nalewki będzie legalna. Pod warunkiem, że wcześniej produkcję trunku zgłosimy w urzędzie skarbowym i sanepidzie - proponuje sejmowa komisja "Przyjazne Państwo".

Już widzę jak wszyscy bimbrownicy gromadnie leeeecą do fiskusa i sanepidu   ;D  S:)  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2010, 14:51:21
Pewnie chodzi o to, żeby US okreśłił podatek od prognozowanej ilości wyprodukowanego na własne potrzeby alkoholu, zaś Sanepid, aby kontrolował, czy się nie zatrujemy. Proponuję już w tej chwili zawiadamiać Sanepid o przygotowaniach do przyrządzania posiłku, zwłaszcza zawierającego rybę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Lutego 2010, 14:53:52
Terry Pratchett apeluje o legalizację eutanazji

Brytyjski pisarz Terry Pratchett chory na Alzheimera proponuje powołanie trybunałów, które dawałyby ludziom nieuleczalnie chorym prawne zezwolenie na wspomagane samobójstwo. Ma na ten temat wygłosić wykład w poniedziałek wieczorem w Royal College of Physicians.
We fragmentach wykładu pt. "Uścisnąć dłoń śmierci" przekazanych przez światowe agencje, Pratchett twierdzi, że "nadchodzi czas", by zalegalizować wspomagane samobójstwo.


http://wiadomosci.onet.pl/2121623,12,1,1,item.html

Ciekawe czy facet machnie kolejny tom "Świata dysku" po tym wykładzie?? No i czy sam Śmierć będzie obecny (że o jego córce z której jak fani wiedzą niezła jest, by tak kolokwialnie rzec, sztuka, nie wspomnę :) ). Już widze te dialogi:

- No a co pan jako najbardziej zainteresowany myśli o kwestii eutanazji?

- REDAKTORZE, TO ŹLE POSTAWIONE PYTANIE. DLA MNIE NIE JEST TO ZADNA KWESTIA. WYKONUJĘ PO PROSTU SWOJĄ PRACĘ.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lutego 2010, 16:04:05
Z eutanazją no jak? Na TY. A nawet na tak.
Od razu pojawia sie jednak kluczowy problem, przed którym nie uciekniemy: kto może wystąpić o eutanazję do tego Kolegialnego Organy Śmierci(KOŚ lub KOŚa)? Oczywistym jest przecież, że sami, ekhym... zainteresowani, nie zawsze będą w stanie to zrobić.
A więc, kto i kiedy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2010, 17:49:40
Zainteresowany (jak to ładnie ujął Cezarian) z Alzheimerem musi to zrobić odpowiednio wcześniej, bo potem może zapomnieć, że TEGO chciał. To może tłumaczyć pośpiech pTerry'ego... No, ale on się w Death's Domain czuje jak u siebie w domu.

ŻE SIĘ WTRĄCĘ... JAKA CÓRKA? WNUCZKA CHYBA...

(http://images.elfwood.com/art/a/q/aqvila/t_p__death_susan.jpg)

TROCHĘ UROSŁA OSTATNIO, MALEŃKA, JAK TEN CZAS LECI...

(http://www.chode.ru/dvd/pic_f_series/Hogfather-4.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lutego 2010, 23:03:36
Urosła, ale Pratchetta ma na głowie?
Widać także, że miała dobrych wychowawców, dbających o trawę. Pewnie jakiś (jakaś) kibic sportowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Lutego 2010, 07:46:41
Kibic? Co prawda, w tę grę się nigdy nie miesza...
(http://www.discworldcodex.info/images/discworld-gods-medium.jpg)
...ale raczej widziałabym GO w roli arbitra. Tego od ostatecznego gwizdka. Bez dogrywki  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Lutego 2010, 12:52:43
Kibic? Co prawda, w tę grę się nigdy nie miesza...
...ale raczej widziałabym GO w roli arbitra. Tego od ostatecznego gwizdka. Bez dogrywki  ::)

Zastanówmy się... A jeżeli ON jest Norwegiem lub Webbem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Lutego 2010, 13:01:25
Albo webskim norwegiam?
Cwana gapa, biedny miś...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Lutego 2010, 13:14:43
Cwana gapa, biedny miś...
To biedny miś był cwaną gapą?
No, no, cwana gapa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Lutego 2010, 16:45:16
http://wiadomosci.onet.pl/2122325,12,niezwykle_zdolnosci_kota_-_przewiduje_smierc,item.html

Stefek też tak umie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Lutego 2010, 17:10:14
Stefana podejrzewałabym raczej o zdolności parapsychiczne w stylu mojego wykładowcy od teorii literatury i kulturoznawstwa. U kogokolwiek byśmy nie robili imprezy, jakkolwiek byśmy się maskowali, wiadomo było, że Richard pojawi się w momencie, kiedy odkręcimy pierwszą flaszkę  ;D

edit: i oczywiście - na sępa  ::) 
Twoje zdrowie, Rychu  01
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Lutego 2010, 21:38:47
Do mnie Aśćka pijesz? :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Lutego 2010, 23:35:37
Do mnie Aśćka pijesz? :D
To jest n tylko nie możliwe, ale i wielokrotnie sprawdzone empirycznie, że kot nie może udawać sępa! Nawet jeżeli potrafi przez chwilę w korzystnych warunkach (np. wyrzucony z 10 piętra) szybować, to na pewno nie potrafi kołować w powietrzu. 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Lutego 2010, 08:19:13
To jest n tylko nie możliwe, ale i wielokrotnie sprawdzone empirycznie, że kot nie może udawać sępa! Nawet jeżeli potrafi przez chwilę w korzystnych warunkach (np. wyrzucony z 10 piętra) szybować, to na pewno nie potrafi kołować w powietrzu. 8)
Zapominasz, że Stefan ma rower i kołowanie to pewnie dla niego bułka z dżemem :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2010, 10:47:48
Do mnie Aśćka pijesz? :D

Stefan, do ciebie bym nie wypiła? Do ciebie zawsze z przyjemnością  0=0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Lutego 2010, 10:57:37
Czy ty wiesz, gołąbeczko, do kogo pijesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2010, 11:10:30
Wiem, że ze Stefanem nie ma żartów...

(http://asset.soup.io/asset/0410/3350_9b5d_420.jpeg)

...ale ja mam profesjonalną ochronę

(http://asset.soup.io/asset/0539/2668_6b53_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lutego 2010, 12:28:06
Czy ty wiesz, gołąbeczko, do kogo pijesz?
Spokojnie, to fotomontaż. Stefek nigdy nie byłby zdolny do takich czynów. Przynajmniej nie za dnia i nie dałby się sfotografować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Lutego 2010, 12:39:31
Wiem, że ze Stefanem nie ma żartów...



...ale ja mam profesjonalną ochronę


Tao to wygląda, a więc głupio to wygląda (w pracy, gdzie ostatnio prawie mieszkam)
a więc i napiszę głupio:
łokieć
Byc może w domu (jak dotrę) to zmienię zdanie i wypowiedź
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lutego 2010, 22:56:11
łokieć
Byc może w domu (jak dotrę) to zmienię zdanie i wypowiedź

Myślał klękając do pacierza
Z łokcia nie brać się do jeża
Jednak zmienił zdanie rano
A w nim łokieć na kolano
A jak zjadł na obiad zupę
To kolano zmienił w dupę
A jak wspomniał rząd bandycki
Z dupy zaraz zrobił cycki
Tu zakończył sprawę całą
Części ciała mu nie stało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Lutego 2010, 07:47:14
Ciao, ciao, bambiiiiiiiiiino!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lutego 2010, 08:49:48
I to diabeł powiedział.Załamka.

http://sport.onet.pl/74318,1248685,2123452,,zenujaca_wpadka_legendy_polskiej_pilki,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lutego 2010, 09:33:50
Eeeee, dobrze, że nie strzelił czegoś w tych eliminacjach. Na przykład samobója. Z bańki, jak to miał w zwyczaju.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lutego 2010, 12:10:42
O!
Moja hala!
To i Stefan gdzieś tam powien być...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Lutego 2010, 12:28:51
Z życia wzięte. (http://logosik1.cba.pl/chlopaki%20nie%20placza%20wav/bezpieczny_weekend.wav)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lutego 2010, 19:29:27
Z życia wzięte. (http://logosik1.cba.pl/chlopaki%20nie%20placza%20wav/bezpieczny_weekend.wav)

sienieściąga  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Lutego 2010, 19:37:59
Z życia wzięte. (http://logosik1.cba.pl/chlopaki%20nie%20placza%20wav/bezpieczny_weekend.wav)

sienieściąga  :P
chwile trzeba poczekać
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lutego 2010, 20:03:51
Źle się wyraziłam. Się ściąga. Natychmiastowo. Zero sekund  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Lutego 2010, 20:58:34
Zero sekund  :P
Niiczym hasło przewodniczącego komisji przesłuchującej her Tuska, Mira Sekuły do pani wielmożnej posłanki Kępy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 04 Lutego 2010, 21:24:16
Zero sekund  :P
Niiczym hasło przewodniczącego komisji przesłuchującej her Tuska, Mira Sekuły do pani wielmożnej posłanki Kępy.
Prócz pierwszego wymienionego nazwiska nie kojarzę żadnego - chyba jednak powoli normalnieję ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Lutego 2010, 21:30:06
Zero sekund  :P
Niiczym hasło przewodniczącego komisji przesłuchującej her Tuska, Mira Sekuły do pani wielmożnej posłanki Kępy.
Prócz pierwszego wymienionego nazwiska nie kojarzę żadnego - chyba jednak powoli normalnieję ;)
Zazdroszczę. Ja z politologii.
Chociaż jakby tak się zastanowić kto ode mnie zna te nazwiska... ;)

A propos tematu.
NAJBARDZIEJ SZOKUJĄCY FILMIK OSTATNICH LAT CZEGOŚ TAKIEGO JESZCZE NIE WIDZIELIŚCIE:
[/size]
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lutego 2010, 22:01:22
No to zaliczyliśmy pełne koło  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Lutego 2010, 22:04:36
No to zaliczyliśmy pełne koło  :)
To co zamieściłem, fachowo nazywa się REMAKE. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lutego 2010, 22:08:16
A propos tematu.
NAJBARDZIEJ SZOKUJĄCY FILMIK OSTATNICH LAT CZEGOŚ TAKIEGO JESZCZE NIE WIDZIELIŚCIE:
[/size]
Rzeczywiście dzieje się na stacji Wrocław Główny, oj dzieje...

No to zaliczyliśmy pełne koło  :)
To ten sam pociąg? To chyba miał rekord spóźnienia. Ciekawe tylko, że wyjahał jako kolorwy, a wrócił jako czarno-biały, tfu, afroamerykańsko-biały. No i trochę go przerobili w biegu. I jeszcze można nim pewnie było, tradycyjnie, jechać jednocześnie z Moskwy do Petersburga i odwrotnie. Wot, tiechnika.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lutego 2010, 08:33:26
NAJBARDZIEJ SZOKUJĄCY FILMIK OSTATNICH LAT CZEGOŚ TAKIEGO JESZCZE NIE WIDZIELIŚCIE:

To rosyjski film.U nich w każdym filmie jest pociąg.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: kolej pedadoga w 05 Lutego 2010, 09:12:07
Oczywiście, że "Światowid" to szokujący film. Mogło wszak być gorzej:
http://www.youtube.com/watch?v=Bgk7XbXgn6I (http://www.youtube.com/watch?v=Bgk7XbXgn6I)

A ten drugi to słynny "Wjazd Michnikowskiego do Paryża"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lutego 2010, 09:51:47
dupa, dupa, dupa nic nie widzę. Może nie zapomnę zobaczyć tego w domu. Dupa, dupa, dupa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lutego 2010, 09:59:45
"Mam kobietę, przy której chcę się zestarzeć"
Zgaduj zgadula kto to powiedział???
...
Nie, nie Łapicki.
Strzelajcie dalej

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2010, 12:04:40
Strzelać, a to kryterium uliczne?
No dobra, strzelam: Ty to powiedziałeś. Mam nadzieję, że żona nie słyszała?
Googiel mówi, że to Olbryski, ale to pewnie plagiat...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lutego 2010, 12:19:43
Googiel mówi
3210
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lutego 2010, 12:47:56
3210

Oj,Stefek chyba zjadł nieświeży kisiel.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lutego 2010, 12:52:10
dupa, dupa, dupa nic nie widzę. Może nie zapomnę zobaczyć tego w domu. Dupa, dupa, dupa...

Wystarczy, że pojedziesz do domu koleją. Jak ustalił pan Tomek, będzie to:
szybsze,
wygodniejsze
i bezpieczniejsze

od twojego starego roweru.

Jak ja nie lubię młodych polskich kabaretów...    tak ten kawałek jest całkiem do rzeczy  :)
Mydło jest?!?  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Lutego 2010, 14:56:42
To jak już przy pociągach jesteśmy, to mię się przypomniał taki jeden kawałek (http://zygfryd666.wrzuta.pl/audio/91QxCxquCNh/smak_jablka_-_pociagi)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lutego 2010, 16:18:46
No ładne country  :) Za to tekst taki dość bluesowy. Całość w sam raz do śpiewania przy ognisku. Ech, gdzie te czasy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Lutego 2010, 16:43:07
No ładne country  :) Za to tekst taki dość bluesowy. Całość w sam raz do śpiewania przy ognisku. Ech, gdzie te czasy...
No właśnie, gdzie się podziały tamte ogniska? W zimie i podczas sesji, to sobie mogę w piecu napalić.
Choć może Tobie nie chodziło tylko o zimę? :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lutego 2010, 17:24:46
O zimę.
Tyż.
 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Lutego 2010, 17:28:10
(http://fuckdas.com/wp-content/uploads/2009/12/zimo-wypierdalaj-gif-223x300.jpg)<ev>
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ucho pedadoga w 05 Lutego 2010, 21:11:20
Jak ja nie lubię młodych polskich kabaretów...  
A wystarczy dobre sito :D
Tym bardziej zapraszam na www.zakfestiwal.pl (http://www.zakfestiwal.pl) - będzie m.in. Noł Nejm i będzie sobie można samemu na młode polskie kabarety głosować (albo nie).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Lutego 2010, 08:55:41
Kontynuujemy nasz cykl znaków zakazu w Polsce i na świecie. Jak wynika z załączonego obrazka, można popełnić zbrodnie skumulowaną; siedząc zjeść hamburgera i nie wstając wywalić papierek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2010, 10:46:07
Dodajmy, że kłamać także nie wolno... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Lutego 2010, 11:10:48
Mi się akurat wydaje, że postać na drugim obrazku ma wyrzuty sumienia - a może nawet depresję - wywołane zjedzeniem hamburgera. Czyli, żeby nie smęcić po jedzeniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2010, 10:16:06
Cytuje z głowy, ale wiernie:
Rozrywka.
Zmarł Jerzy Turek

Ot tak mi się spodobało...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Lutego 2010, 11:10:45
Też wiernie:
Wódka rozwiązuje problemy polskich skoczków

(Kamil Wódka to psycholog Małysza i spółki)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2010, 13:17:37
Też wiernie:
Wódka rozwiązuje problemy polskich skoczków

(Kamil Wódka to psycholog Małysza i spółki)
Czyli Wódka środkiem na depresję przedstartową?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Lutego 2010, 16:46:52
Też wiernie:
Wódka rozwiązuje problemy polskich skoczków

(Kamil Wódka to psycholog Małysza i spółki)
Czyli Wódka środkiem na depresje przedstartową?
Przyjechał Tajner i nie ma Wódki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 18 Lutego 2010, 17:28:07
Też wiernie:
Wódka rozwiązuje problemy polskich skoczków

(Kamil Wódka to psycholog Małysza i spółki)
Czyli Wódka środkiem na depresje przedstartową?
Przyjechał Tajner i nie ma Wódki
Tomisław??!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lutego 2010, 21:26:31
Przyjechał Tajner i nie ma Wódki
Jak to nie ma? wypili wszystko? Już???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2010, 21:33:09
Prawdziwy kataklizm, jak u Waligórskiego:

Wilkołak zjawił się na rozstaju;
Marsjanin wyjrzał zza lewatywy...
Pierwszy raz wódki zabrakło w kraju.
Dreptak zrozumiał. I padł nieżywy.

http://www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=k&nazwa=95
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2010, 14:53:16
Też wiernie:
Wódka rozwiązuje problemy polskich skoczków

(Kamil Wódka to psycholog Małysza i spółki)
Czyli Wódka środkiem na depresje przedstartową?
Przyjechał Tajner i nie ma Wódki
Nie ma Wódki, nie będzie medali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 21 Lutego 2010, 11:21:01
Stefan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Lutego 2010, 12:29:29
Rodzina się zjechała?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lutego 2010, 13:27:49
Ach, to ta miła pani z Syberii. To dużo wyjaśnia. Przy takiej ilości kotów rachunki za ogrzewanie na pewno znacząco spadają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Lutego 2010, 14:40:31
Ale muzę dobrali! Palce lizać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 21 Lutego 2010, 19:20:06
Ale muzę dobrali! Palce lizać!
Prawdziwa kocia muzyka. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Lutego 2010, 19:56:56
Stefan?
NIE!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 21 Lutego 2010, 20:05:00
Stefan?
NIE!
Aha. Bo ten dwudziesty piąty z lewej taki podobny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2010, 21:38:12
Stefan?
NIE!
Aha. Bo ten dwudziesty piąty z lewej taki podobny.
Oczywiście, że to on! Od razu widać, że przewodnik stada!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 21 Lutego 2010, 23:21:01
Muzyka łagodzi obyczaje...
(http://nicalbonic.blox.pl/resource/MLECZKO__MOZART.JPG)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lutego 2010, 08:32:59
Oczywiście, że to on! Od razu widać, że przewodnik stada!

Tak to on,ma na ogonie GPS-a.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2010, 16:10:53
Oczywiście, że to on! Od razu widać, że przewodnik stada!

Tak to on,ma na ogonie GPS-a.
I jest na rowerze, po którym najłatwiej GO rozpoznać. Przecież ON nawet podczas odśnieżania nie zsiada z roweru.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lutego 2010, 16:20:43
Przecież ON nawet podczas odśnieżania nie zsiada z roweru.

Że o kąpieli nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 22 Lutego 2010, 19:45:53
Przecież ON nawet podczas odśnieżania nie zsiada z roweru.

Że o kąpieli nie wspomnę.
W musztardzie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 22 Lutego 2010, 20:20:06
Przecież ON nawet podczas odśnieżania nie zsiada z roweru.

Że o kąpieli nie wspomnę.
W musztardzie?
Tylko borowinowa. Dla dwóch osób.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Lutego 2010, 06:34:19
Pogubiłem się, o kim-że-to mówicie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lutego 2010, 07:29:04
O Jożinie z bażin (http://cgi.ebay.de/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&item=310201251777&ssPageName=STRK:MEWAX:IT)  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lutego 2010, 08:26:10
Tak,mówimy o Jożinie z bażin.Z tych bażin:http://www.tmzm.mielec.pl/m3rBag.htm
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Lutego 2010, 09:45:31
@all
kombinujcie dalej
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lutego 2010, 14:50:32
kombinujcie dalej

To jest Jożin!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lutego 2010, 14:53:37
To jest Stefan wyprany w proszku Radion  :D

(http://baranski.wm.pl/wp-content/uploads/2009/09/plakat-radion-sam-pierze_4201-300x212.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Lutego 2010, 15:14:23
Nie wmówicie mi że białe jest białe, a czarne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lutego 2010, 18:56:56
Tak,mówimy o Jożinie z bażin.Z tych bażin:http://www.tmzm.mielec.pl/m3rBag.htm
Jeżeli bagno zwyczajne to Ladum palustre , to jak po łacinie będzie Jożin z bażin?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lutego 2010, 21:22:40
Jeżeli bagno zwyczajne to Ladum palustre (...)

Nie za często ostatnio pisujemy o palestrze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lutego 2010, 08:50:18
Dawno dawno temu rozmaici więźniowie siedząc już to w Bastylii, już to np w Cytadeli zabijali czas kopiąc łyżką tunele. Oczywiście teraz więźniowie mają TV i sztuka ta upadła, ale... nie całkiem:

"35-letnia Holenderka wydostała się z więzienia w Bredzie tunelem, który pracowicie drążyła łyżką przez wiele miesięcy - poinformowała holenderska prokuratura. Skazana za morderstwo, miała jeszcze do odsiedzenia 22 miesiące, ale postanowiła nie czekać".

I słusznie, na co czekać :)

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7593198,Holandia__spektakularna_ucieczka_z_wiezienia__Wykopala.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2010, 09:54:10
Każdy by się na miejscu Holenderki zdenerwował. Żeby za morderstwo dostać wiele miesięcy ciężkich robót łyżką, a do tego dodatkowo 22 miesiące do odsiedzenia po ucieczce? Mam nadzieję, że chociaż łyżką stołową, a nie do herbaty?
Swoją drogą nawet te 22 miesiące to dużo w życiu krowy holenderki.

Taki Anglik w życiu nie zdobyłby się na kopanie tunelu łyżeczką do herbaty, bo czym mieszałby w filiżance? Znajomość kultur i zachowań społecznych jest, jak się okazuje przydatna także w więziennictwie. Takiego Ghurka albo Sikha na przykład nie mozna trzymać w celach wysoko położonych, bo rozwinie turban, następnie się po nim spuści i ucieknie. Jedyna metoda, to trzymanie ich na parterze, żeby podobny pomysł nie wpadł im do głowy. Pozbawienie turbanu nie wchodzi w grę, gdyż jest to naruszenie podstawowych wolnosci obywatelskich.
Szczytem ucieczki z więzienia byłoby jednak powołanie się przez więźnia na ograniczenie jego wolności obywatelskich porzez umieszczenie go w celi i ograniczenie tym samym swobody poruszania się. Oczywiście sądy i organy więziennictwa musiałyby przestrzegając Karty Praw Człowieka i Obywatela delikwenta wypuścić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lutego 2010, 10:16:34
a ja mam to w...
wiecie gdzie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Lutego 2010, 10:53:36
w rowerze ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2010, 11:06:22
a ja mam to w...
wiecie gdzie
To się rozpisał. Z postu wynika, a i to bardzo oględnie, że coś masz. Skoncentruj się i spróbuj napisać: co i gdzie? Najlepiej, o ile to możliwe, pełnym zdaniem... Eee, przesadziłem z tymi możliwościami. Jedynie dla Gonza niemożliwosci są możliwe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lutego 2010, 12:10:09
dupie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2010, 12:32:07
dupie
W?
Chyba, że to - dla odmiany - jakaś metafora?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Lutego 2010, 14:10:26
dupie
Znaczy się, celownik (komu? czemu?).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2010, 15:05:54
dupie
Znaczy się, celownik (komu? czemu?).
Ba, ale któremu komu, czemu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2010, 19:57:02
http://www.websiteoutlook.com/www.poszepszynscy.info

poszepszynscy.info
Estimated Worth $1620.6 USD

Hosting ISP : Ovh Systems
Server Ip : 94.23.42.152
Server Location :
Roubaix, Nord-Pas-de-Calais, , France
Latitude: 50.7000007629
Longitude: 3.16669988632

Primo - co my zrobimy z taka forsą?
Secundo - mamy jakiś serwer we Francji?  ???


Edit: to jeszcze na deser referral fun:



Keyword

Percent of Search Traffic

1
nic tak nie śmierdzi jak moje onuce
2.29%

2
miś kuleczka wasyl
2.24%

3
pokemony w kiosku
2.15%

4
twatuba
1.88%

5
winszuizm
1.88%

6
zdcp jezyki
1.78%

7
miś kuleczka
1.77%

8
szata pokutna
1.76%

9
piosenki o hondach
1.51%

10
"bastion humoru"
1.31%

http://www.alexa.com/siteinfo/poszepszynscy.info?p=tgraph&r=home_home#

O ile nie dziwi mnie specjalnie, po czym ludzie tu trafiają (chociaż - wisznuizm?), to bardzie zdumiewa, czego nie szukają. Poszepszyńscy? Zembaty? Dziadek Jacek? Tłumiki Abartha, anyone?
Nawet dupa nie...
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Lutego 2010, 20:51:35
A nie ma jakiś forumowych statystyk z bardziej szczegółową listą ofiar wujka Gugla? Sądząc po treściach publikowanych tutaj, zdarzały się co niektórym baaaardzo ciekawe, rzekłbym, heh, rozczarowania...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lutego 2010, 21:29:04
Qrcze kochani, no toż to rewelacja!!! Ten tysiąc dollarów mnie powalił. Kiedyś to człowiek ściskając kurczowo trzy bucksy kupował wymarzoną kasetę BASF w peweksie na ulicy Narutowicza (kto znał Tarnów lat 80-tych ten wie jaki to był inny świat!) a większe sumy to mógl pooglądać w programie o badylarzach - spekulantach (były tak ładnie ułozone w wachlarzyk, koleś który je układał nadal zresztą pracuje w TV bo widziałem takie i w SŁUSZNEJ tiwi w 2006).

No ale: winszuizm - to chyba jakieś nowe wyznanie. Od "życzę sobie" :)
szata pokutna - no to chyba nie do nas? Ja np lubię jazz, boks i seks :) Czy jak to tam było.
bastion humoru - podoba mię się. Prawie tak dobre jak "Z podniesioną przyłBICĄ" Grzegorza.
zdcp jezyki - bzhwf? Przeprszszszm al nie rzummm... Też tak mam nad ranem czasami, po intensywniejszym czytaniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2010, 23:02:13
No bo nie wiadomo, czy autorowi chodziło o języki, czy o jeżyki.
(Czy o jężyki, czymkolwiek by nie były.)

A różnica to może być niebagatelna, nie będzie nam wszak wszystko jedno czy wezmą nas na języki, czy na jeżyki.

edit: Melduję, że winszuizm wynalazła Bartleby, o, tutaj http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=3.msg21080#msg21080
Ale skąd ktoś w szerokim internecie wiedział, że ma czegoś takiego szukać, i to u nas?!?!

A za szatę pokutną odpowiedzialny jest Stefan. http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=723.0
Pewnie też się zdziwi, że Interwebsy wybrały akurat to jako najpopularniejszy z niego cytat, kiedy miały do wyboru dupę, łokieć i cycki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lutego 2010, 23:58:11
Nawiasem mówiąc w przypadku stron bardziej serio pokazanie ich właścicielom tego co znalazły wyszukiwarki daje często niepożądany efekt w stylu zachwytu "oooooo, produkt X kliknęli n razy, a notatkę o promocji m!!!". Mało kto patrzy na to pod kątem czego NIE kliknęli, bo wyszukiwarki nijak nie mogły się "zaczepić"...

A nie ma jakiś forumowych statystyk z bardziej szczegółową listą ofiar wujka Gugla? Sądząc po treściach publikowanych tutaj, zdarzały się co niektórym baaaardzo ciekawe, rzekłbym, heh, rozczarowania...

Swoją drogą te zaawansowane aplikacje potrafią czasem zrobić coś takiego, że zaczynam się niepokoić czy nie mają już samoświadomości, tak ludzkie to bywa. Sytuacja sprzed 2 m-cy:

- Planujemy spotkanie ludzi z byłej już pracy.
- Chcę ściągnąć znajomą która kiedyś tam byla u nas na stażu. Hmmmm... maila nie mam ale od czego Facebook i NK?
- Logowanie do tego pierwszego. Ten bez pytania proponuje: "Osoby które możesz znać" - pierwsza pozycja to właśnie szukana kol. Agnieszka.

Brrrr.... Jakoś tak dziwnie się mi zrobiło.... Oczywiście to ma jakies tam wyjaśnienie, wiem. Łańcuszek 2 znajomych itp. Ale... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2010, 00:06:26
Mamy kasę i serwer we Francji, a wszystko to z powodu wilgoci...
Jak będzie trzask prask i po wszystkim po francusku? Trzeba to opracować na potrzeby wyszukiwarek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2010, 00:08:24
Mamy kasę i serwer we Francji, a wszystko to z powodu wilgoci...
Jak będzie trzask prask i po wszystkim po francusku? Trzeba to opracować na potrzeby wyszukiwarek.

No byl taki dowcip o Polaku - kelnerze w Paryżu. Proste. La trzask la prask i po la wszystkim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lutego 2010, 08:02:52
A za szatę pokutną odpowiedzialny jest Stefan. http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=723.0
Pewnie też się zdziwi, że Interwebsy wybrały akurat to jako najpopularniejszy z niego cytat, kiedy miały do wyboru dupę, łokieć i cycki.
To jest manipulacja semantyczna.
Chyba...
Spróbuje podnieść statystyki:
Bill Gates
Barack Obama
Sex
Toyota
Toyoda
Lis
Olejnik (trafna nazwa)
Wałęsa
Paradowska
Kórnik


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2010, 08:45:19
To może od razu powklejamy słówka kluczowe z "Jam Echelon Day" - czyli zapychania systemu śledzącego naszego nowego Ukochanego Sojusznika?

Jakby ktoś chciał to tu lineczek :) http://www.abovetopsecret.com/forum/thread17967/pg1
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Lutego 2010, 09:16:41
Through!

Tak jakoś mi się przypomniało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2010, 09:38:35
Zmylić wyszukiwarke najłatwiej sławami:
wak, wak,
ślurp,
grooop!
mlask, mlask,
lelum polelum,
posadźcie na moim grobie orchidee
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lutego 2010, 10:21:26
glup, glup...
(copyright by Miluś)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 25 Lutego 2010, 11:59:07
posadźcie na moim grobie orchidee
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lutego 2010, 12:39:39
Podrzucam kilka słówek - zgodnie z unijnymi normami:
Ładne słowa (http://www.bluesmanniak.olsztyn.pl/13_Ladne-slowa-to.mp3)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Lutego 2010, 14:06:21
glup, glup...
(copyright by Miluś)

niuch,niuch

(ten sam Miluś)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lutego 2010, 16:54:35
cos dla baadera i nie tylko (http://www.joemonster.org/art/13513/Pozbierane_z_infolinii_technicznej)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2010, 18:08:06
Jak to nie jest Mozarella Firefox to co? Może podlaski?  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2010, 19:43:11
Haha, niezłe:

Mam w słuchawce sygnał wolności - tzn co? Czas "Międzynarodówki" już chyba minął. Choć...
Tu jest kapliczka telefoniczna - no to jasne, wiadoma sieć, pewnie i slot na co łaska jest.
Wysyłacie jakichś heretyków, którzy chcą Polaków mordować - no, mówię własnie.
Na drugim komputerze mam windowsa 89 - ciekawe ale możliwe :). Kumpel miał niezwykle rzadkiego Commodore 65.
Mam nowy telefon Simsona - tego od kota, czy z kreskówki o amer. rodzince??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lutego 2010, 09:43:20
Po sobie ale co tam:

Posłowie chcą, aby każdym pociągu powstała strefa całkowitej ciszy. W przedziałach, które ona obejmie nie będzie można telefonować, słuchać muzyki, a nawet głośno rozmawiać ze współpasażerami. Niebawem mają ruszyć prace nad odpowiednim projektem - ustaliło TOK FM.
(...)
- Co drugi dzień podróżuję z Katowic do Warszawy. Już mniej więcej wiem, kto jaki biznes prowadzi w tym wagonie, bo non stop wydaje dyspozycje. Inni pasażerowie pytają, jak się gotuje owsiankę, bądź głośno komentują swoje prywatne sprawy - zauważa poseł Rzymełka. W rozmowie z TOK FM skarży się, że przez głośne rozmowy telefoniczne współpasażerów spokojnie nie można przeczytać gazety czy książki.
(...)
Strefa ciszy miałaby objąć kilka przedziałów w składzie, oznaczonych specjalnym znakiem. Jakiekolwiek rozmowy czy słuchanie muzyki nawet w słuchawkach byłoby w nich zakazane. Kupując miejscówkę do takiego przedziału nie ponosilibyśmy dodatkowych kosztów.


Zgadza się. Mnie też wk@#$%a często "byznesmen polski" prowadzący swój "byznes" via telefon akurat jak raz w osobowym Tarnów - Kraków. Albo lask... o przepraszam, młoda pani opowiadająca o odwiedzinach koleżanki z mężem zwykle dłużej niż one trwały. Wyciągam wtedy wierną mą mp3kę, pakuję w uszy słuchawy - fakt, takie nieco lepsze, świetnie odcinające tło - i zapominam o nich. I tak jak pociąg wjedzie w knieje to zasięg im zniknie, chłe chłe chłe. Ale w życiu by mi nie przyszło do głowy by im tego zakazywać. Uwielbiam ludzi uszczęśliwiających innych... Ciekawe czy będzie specjalny konduktor, zalepiający krnąbrnym pasażerom hmmm... powiedzmy pyszczki?

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7602489,Pociagiem_pojedziemy_w_zupelnej_ciszy__Rozmowy_przez.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 26 Lutego 2010, 10:10:51
Posłowie chcą...
Dalej nie czytam.  :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2010, 10:45:53
Posłowie chcą, aby każdym pociągu powstała strefa całkowitej ciszy. W przedziałach, które ona obejmie nie będzie można telefonować, słuchać muzyki, a nawet głośno rozmawiać
a co z chrapaniem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 26 Lutego 2010, 12:47:53
Posłowie chcą, aby każdym pociągu powstała strefa całkowitej ciszy. W przedziałach, które ona obejmie nie będzie można telefonować, słuchać muzyki, a nawet głośno rozmawiać
a co z chrapaniem?
Oddychać wolno?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2010, 13:14:12
Posłowie chcą, aby każdym pociągu powstała strefa całkowitej ciszy. W przedziałach, które ona obejmie nie będzie można telefonować, słuchać muzyki, a nawet głośno rozmawiać
a co z chrapaniem?
Oddychać wolno?
raczej szybko, bo to pospieszny
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2010, 19:41:25
Poseł będzie mógł rozmawiać, bo ma immunitet, choć nie jest to Immunitet Kant. Ci posłowie coraz częściej roztaczają przed nami szerokie prezerwatywy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 26 Lutego 2010, 19:57:38
roztaczają przed nami szerokie prezerwatywy...
...bo robią nas w...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lutego 2010, 08:54:19
Immunitet Kant.
Tak, to tylko kant...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cisza pedadoga w 27 Lutego 2010, 11:00:16
Posłowie chcą, aby każdym pociągu powstała strefa całkowitej ciszy. (...)
A wyborcy chcą, żeby w sejmie powstała strefa całkowitej ciszy.  0>[
Uwielbiam ustawowe określanie ofert firm, z których korzystanie nie jest obowiązkowe (jeszcze).
- Co drugi dzień podróżuję z Katowic do Warszawy. Już mniej więcej wiem, kto jaki biznes prowadzi w tym wagonie, bo non stop wydaje dyspozycje. Inni pasażerowie pytają, jak się gotuje owsiankę, bądź głośno komentują swoje prywatne sprawy - zauważa poseł Rzymełka. 
Aaa. Jechałem kiedyś z tym posłem pociągiem i to zakręconym pociągiem specjalnym. Spalinowy zespół trakcyjny (taki większy szynobus) ze zDolnego Śląska był  na swój dziewiczy rejs wypożyczony przez prywatnego przewoźnika (ex kopalnię piasku) do przejazdu po ich torach. Jeździliśmy 2 dni po 8 godzin po najdzikszych zakątkach GOPu z prędkością 20km/h i maszynistą siwiejącym w oczach na widok stanu torów. Rozgadany poseł Rzymełka błyskający z początku intelektem, elokwencją i czymś dziwnym pod szyją, już po 1,5h jak najszybciej chciał opuścić pojazd i w panice wypytywał gdzie jest i gdzie tu jakaś taksówka  ;D. A było to 3,5km od centrum Katowic, tyle, że "od kuchni"  >:D
A strefa ciszy znajdowała się wtedy dosyć daleko od niego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2010, 11:03:53
Sensacyjna wiadomość z Olsztyna:

Strażnicy miejscy, którzy zajmują się sprawą, nie ukrywają zdumienia. - Jak pracuję 15 lat, tak nie pamiętam podobnej sprawy - przyznaje Marek Harasimowicz, kierownik referatu patrolowo-interwencyjnego.
W niedzielę mieszkanka Nagórek spacerowała z psem. W pewnym momencie rzucił się na nią agresywny kot o rudej sierści. Spacerowiczka wzięła psa na ręce, jej samej nie udało się jednak uniknąć ataku. Kocur pogryzł kobietę w udo, a także ją podrapał. - Było to na tyle dotkliwe pogryzienie, że sprawa została zgłoszona do nas - mówi Jarosław Lipiński, zastępca komendanta straży miejskiej.
Strażnikom został wskazany także domniemany właściciel agresywnego zwierzęcia. - Mężczyzna tłumaczy, że rzeczywiście ma rudego kota i wypuścił go na spacer. Twierdzi jednak, że w okolicy grasuje też inny bardzo podobny kot i to zapewne ten czworonóg jest sprawcą pogryzienia - opowiada inspektor Radosław Bielicki.
Zapewne wymiar sprawiedliwości będzie miał twardy orzech do zgryzienia, bo jak stwierdzić, czy rudy kot to akurat ten? - Trudno w tym momencie wyrokować, jak zakończy się sprawa - mówi inspektor Bielicki.


Bruxa, gdzie w tym czasie przebywał Rudy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2010, 11:36:30
A może był w peruce?I był to na delegacji mieszkaniec z innego miasta niż stolica.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2010, 11:53:33
Rudy ma alibi. Uczciwie mi powiedział, strząsając z wąsa kłębek psiej sierści, że akurat wtedy grał z kumplami w kapsle. No jak mam mu nie wierzyć?
Może to ufarbowany Stefan był?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lutego 2010, 14:19:11
Nie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2010, 14:53:15
Trzeba zbadać DNA kobiety i kota i wówczas wyjdzie na jaw, czy sama się nie pogryzła. A może pogryzł ją jej pies i nie chce się przyznać, bo jej wstyd?
Zaprawdę powiadam Wam, czas obowiązkowych smyczy i kagańców dla kotów już blisko. Stefek, trzymaj się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Lutego 2010, 09:17:51
A wczoraj w Paryżu rozdawali Cezariany.No,no.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lutego 2010, 10:08:03
I w Paryżu nie zrobisz z owsa ryżu...
czy jakoś tak...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Lutego 2010, 21:58:51
W pewnym momencie rzucił się na nią agresywny kot o rudej sierści.

Hm, może to była ta sławna puma?

Kocur pogryzł kobietę w udo, a także ją podrapał.

No koty tak mają. Zresztą różne na pozór łagodne zwierzęta czasami... Znajomy opowiadal jak to pewien nietrzeźwy obywatel skrócił drogę przez teren wielkiego wybiegu na fermie indyków. Tam przewrócił się i przysnął a po jakimś czasie zjawiły się ptaszyska i zaczęły go obrabiać, do tego stopnia że obsługa gdy już odpędziła rozjuszony (dosłownie) drób musiała wezwać pogotowie. Swoją drogą nikomu źle nie życzę ale ciekaw jestem czy zostawiłyby taki ładnie objedzony szkielet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lutego 2010, 22:18:33
Revenge! Revenge!  >:D

(http://1.bp.blogspot.com/_WsE6M_RjBIY/Sw9xHStiW6I/AAAAAAAAYc8/haClHxM7ywY/s1600/Turkey+Carcass++Keath+Beaty+Toronto+Star.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Marca 2010, 08:23:49
Poznaję,to ten indyk co go Chevy Chase upiekł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Marca 2010, 10:15:44
Poznaję,to ten indyk co go Chevy Chase upiekł.
Może go i upiekł, ale indyk wygląda, że się mocno podczas pieczenia zagotował. Ten drób jest jednak nerwowy. Kto wie, może nie pierwszy raz był już pieczony i wiedział, czym, khymm..., to smakuje?
Indyk pieczony, w pysk...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Marca 2010, 00:30:16
Kto wie, może nie pierwszy raz był już pieczony i wiedział, czym, khymm..., to smakuje?
Indyk pieczony, w pysk...

No i tu nieodparcie przypomina mię się numer z nieśmiertelnym tekstem:

- A BAAAŻŻANT...!!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2010, 01:29:06
Kto wie, może nie pierwszy raz był już pieczony i wiedział, czym, khymm..., to smakuje?
Indyk pieczony, w pysk...

No i tu nieodparcie przypomina mię się numer z nieśmiertelnym tekstem:

- A BAAAŻŻANT...!!!!
Lećmy dalej: A Bażant Piołun do nogi! Bażant, Bażant, puść te nogę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Marca 2010, 10:20:12
bez sensu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Marca 2010, 14:54:47
A słyszeli wy o rejuwenalizacji? Bo takie coś w sieci spotkałem, tego się nie da opisać, choć to podobno film. Tylko dla odważnych:
http://www.sufferrosa.com/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 03 Marca 2010, 15:29:30
A słyszeli wy o rejuwenalizacji? Bo takie coś w sieci spotkałem, tego się nie da opisać, choć to podobno film. Tylko dla odważnych:
http://www.sufferrosa.com/
Heavy Rain bez Playstation, jak miło :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Marca 2010, 22:33:57
Czy kot może lubić prysznic?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 04 Marca 2010, 22:39:16
Czy kot może lubić prysznic?

Mi się pod takim strumieniem zdarzyło nawet zasnąć, ja tego kota aż za dobrze rozumiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2010, 23:15:08
To się dopiero nazywa Katzenjammer  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Marca 2010, 00:22:03
http://www.sufferrosa.com/

Rosa von Braun... Z tych von Braunów??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Marca 2010, 10:10:47
Czy kot może lubić prysznic?

Mi się pod takim strumieniem zdarzyło nawet zasnąć, ja tego kota aż za dobrze rozumiem.
Zasnąć z głową w zlewie? To rzeczywiście słuszną linię ma nasza władza. Gratuluję imprezy i osobistego samozaparcia oraz odpowiedniego stołka.
Kot zaś wyglada na mocno wczorajszego. Zresztą, czy jakiegokolwiek dzisiejszego kota byłoby stać na coś takiego? Za cara to podobno był kot, który nawet do bani wchodził w futrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Marca 2010, 21:28:05
Ta aukcja niestety już się zakończyła, ale warto rzucić okiem, zanim zniknie w czeluściach archiwera:

http://www.allegro.pl/item900869346_pier_ny_compal_fl90.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Marca 2010, 21:40:45
Ten allergowicz nadał by się nam na forumowicza. Temperament i pióro klawiatury jak znalazł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Marca 2010, 21:48:43
To może go tu zaprosić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Marca 2010, 09:29:54
ja ci się ponawydurniam jeden z drugim
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Marca 2010, 14:09:20
ja ci się ponawydurniam jeden z drugim
...jak mawia nasza szkolna woźna.

Porównanie do woźnej to oczywiście komplement, w końcu wiadomo, kto ma realną władzę w każdej instytucji:
Dozorczyni wywołała skandal w rzymskim Panteonie - poinformowały włoskie media. Woźna przerwała trwający tam koncert rosyjskiego zespołu kameralnego tuż przed jego zakończeniem, mówiąc, że musi zamknąć zabytek. Nagranie incydentu trafiło do internetu.

Około 500 osób słuchało w Panteonie muzyków z Rosji, którzy wykonywali w ubiegłą niedzielę muzykę Vivaldiego. Tuż przed ostatnim utworem, na cztery minuty przed planowanym zakończeniem koncertu, na scenę weszła kobieta, która ogłosiła, że minęła godzina 18.00, czyli pora zamknięcia. - Nie było zgody na przedłużenie otwarcia Panteonu ze strony urzędu ochrony zabytków w Wiecznym Mieście - oświadczyła, po czym stanowczo nakazała przerwać koncert.

Artyści stali skonsternowani nie wiedząc, co się dzieje. Muzycy i śpiewaczki byli gotowi występować dalej, dlatego nie schodzili ze sceny. Jednak dozorczyni, wspomagana przez inną osobę z personelu, kategorycznie - mimo okrzyków widowni "Hańba!" i "Grajcie dalej!" - zabroniła im występu. Kiedy mimo to chwycili za instrumenty i zaczęli kontynuować koncert, niemal przegoniła ich ze sceny.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Dozorczyni-sprawczynia-skandalu-w-rzymskim-Panteonie,wid,12048545,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Marca 2010, 18:35:49
ja się tam  nie dziwię.

Taki muzyk to tylko w kij dmucha, i nic pożeytecznego nie robi.
a taka wożna to też ma męża, dzieci, zakupy kusi zrobić, pranie, obiad ugotować...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 06 Marca 2010, 18:58:59
ja się tam  nie dziwię.

Taki muzyk to tylko w kij dmucha, i nic pożeytecznego nie robi.
a taka wożna to też ma męża, dzieci, zakupy kusi zrobić, pranie, obiad ugotować...

Po 18 to już chyba kolację.

edit: a tu widło z wydarzenia (http://www.youtube.com/watch?v=R6NV7wQ6FsI&feature=player_embedded)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Marca 2010, 19:44:21
I to jest dowód na to, że świat schodzi na psy. Niechby tak za cesarza Nerona, ba - nawet za światłego Marka Aureliusza, trwał w najlepsze koncert greckiego chóru a tu nagle wchodzi pan/pani niewolnik i mówi "Dobra, starczy, zamykamy". Zapewne sprawca uświetniłby najbliższe igrzyska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Marca 2010, 08:57:26
I to jest dowód na to, że świat schodzi na psy.

Mnie to nie przeszkadza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2010, 18:13:17
I tak łagodna byla. Mogła ich potraktować jak u Pratchetta Gildia Muzykantów tych, co im nie płacą dobrowolnych składek. A to nie jest przyjemne, nawet jak się gra na flecie piccolo  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Marca 2010, 10:05:22
Ja myślę, że sprawa z woźną jest prosta, zaś gazety o tym i tak nie napiszą. Otóż, jeżeli woźna we Włoszech wchodzi na scenę i przerywa koncert, to znaczy, że jest z mafii i tyle. Trudno, żeby gazety o tym napisały. Przecież gazety także mają rodziny i dzieci!
Może to ta sama woźna, przebrana za kibola piłkarskiego weszła ze 2 lata temu na murawę podczas meczu Romy i przerwała mecz? Piłkarze pomimo tego, że stadion był pełny, piłka w grze, telewizja i transmisje zagraniczne, karnie zakończyli spotkanie.

Zreszą ta część forumowiczów, która pamięta babcię komunę, nie jest chyba zdziwiona? Człowiek spróbowałby się odezwać w sklepie mięsnym, albo do hydraulika.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Marca 2010, 20:27:10
... Może to ta sama woźna, przebrana za kibola piłkarskiego weszła ze 2 lata temu na murawę podczas meczu Romy i przerwała mecz? ...

A to jakiś cygański klub?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Marca 2010, 09:53:57
... Może to ta sama woźna, przebrana za kibola piłkarskiego weszła ze 2 lata temu na murawę podczas meczu Romy i przerwała mecz? ...

A to jakiś cygański klub?
Blisko, Romski, a nie cygański. A podobno różnica miedzy Cyganem a Romem jest tak bliska, że większość nie potrafi jej rozpoznać. Stąd też podobno biorą się problemy jednych i drugi.
I znowu, o czym to ja.... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Marca 2010, 11:14:57
Strach do kurnika zaglądać:
Przysłowiowy lis w kurniku nie musi mieć łatwo. Udowodniły to kury z Basildon w hrabstwie Essex, które zadziobały na śmierć nocnego intruza.
Kiedy właścicielka kur przyszła rano, bu wybrać jajka, jej oczom ukazał się makabryczny widok. Pośród przechadzającego się drobiu leżały zmasakrowane zwłoki lisa. Zwierzę nosiło ślady kłucia i było cale zakrwawione.
Nie był to pierwszy lisi napad na ten kurnik, nocne najazdy kończyły sie jednak zawsze ofiarami wśród kur. Tym razem kury dokonały zemsty, i – jak przypuszcza ich właścicielka, Michelle Cordell – wszystko wskazuje na to, że dokonały tego pod przewodnictwem koguta. Napadnięte stado składa się w większości z mniejszych kurcząt, jedynie kogut Dude oraz trzy kwoki – Izzy, Pongo i Pecky miały na tyle siły, by wywrócić ławeczkę, na której siedziały – uważa Michelle Cordell.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2010, 12:05:57
Ja pierdziu. Włascieilka kurnika powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności za spowodowanie śmierci lisa poprzez niewłaściwe zabezpieczenie kurnika. Zdziwionych informuję, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Na przykład w polskim prawie jest zakaz podłączania płotów do prądu i czynienia innych zasadzek, które mogą narazić na szkodę osobę próbującą wejść na nasze podwórko. Przypominam także casus aresztowania właściciela dwóch psów, które zagryzły dziecko, które samowolnie weszło na jego posesję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Marca 2010, 13:27:30
A co dopiero, jakby w tym kurniku był BAAAAŻAAANT  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2010, 23:16:14
A co dopiero, jakby w tym kurniku był BAAAAŻAAANT  ;D
No to wtedy lis mógłby się uważać za szczęśliwca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Marca 2010, 19:13:34
http://bydgoszcz.gazeta.pl/bydgoszcz/1,35590,7648706,Bezrobotny_chce_1_grosz_dotacji_z_Urzedu_Pracy.html

Słuszną linię ma nasza władza  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Marca 2010, 23:41:15
Polska język trudna język, czyli meandry komputerowych translatorów

Znalezione przez kumpla na http://www.stars-celebrites.com/MATHIEU-MIREILLE/O/po-mathieu.htm

Mireille Mathieu urodził się 22. lipca 1946 w Awinionie w Vaucluse (Francja). Po pracy, rodzinie, i choć jego ojciec był fanem opery, nic predisposes młodych stać się piosenkarka Mireille z jego miłość do śpiewaczki Edith Piaf lubi naśladować. Pracuje w fabryce, w wieku od czternaście lat, ale to nie kończy się i stanąć do wygrania śpiewu organizowanej przez miasto w 1964 roku. To pierwsze zwycięstwo pozwala Mireille powstać teleedukację hakiem wystawy "TV niedzielę. Mała lalka głosu jasnego i magii będzie uwiedziony przez jego interpretacji "Izebel" Edith Piaf do wiadomości publicznej, a zwłaszcza Impresario Johnny Stark który swoją karierę w parze. W 1966 r., Mireille Mathieu występuje pod uwagę w Olimpii i wydana w 45 pierwszych rund hit "Moje Credo". Rzadko piosenkarką okazała się sukcesem, tak szybko internationnal. Mireille Mathieu występuje w Stany Zjednoczone, Kanada, Royayme Brytanii, Niemiec i enchaine rurek. Nie wahaj się śpiewać w różnych językach, takich jak niemiecki, angielski, hiszpański, rosyjski, włoski, japoński, itp., umożliwiając jej w celu zwiększenia swej chwały w kilku krajach. Prawdziwy przedstawiciel francuskiej piosenki na świecie, Mireille Mathieu zostało nagrodzone w 2005 r. Pierwszy dysk z Ruby Nagroda przez Sacem na sprzedaż sto dwadzieścia dwa miliony albumów. Po co świętować ważnym światowym tournee jego czterdzieści lat kariery, Mireille Mathieu jest ustalana nie na tym i nadal nagrywać albumy i promować je w serii koncertów na rozkosz z jej wielu fanów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Marca 2010, 14:21:52
Serce roście patrząc na te wywijasy - pracy mi jeszcze długo nie zabraknie  ;D

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Marca 2010, 16:06:52
Serce roście patrząc na te wywijasy - pracy mi jeszcze długo nie zabraknie  ;D


Właśnie, cieszmy sie, że automaty jeszcze ludzi tu nie zastąpią. Nie to, co w szachach, gdzie podobno komputer deepblue przegrał z deepblue II i idzie na śmietnik. Śmietnik nie tylko historii zresztą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 12 Marca 2010, 17:19:36
i idzie na śmietnik
Właśnie dzięki temu mechanizmowi funkcjonuje cały archeologiczny światek ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Marca 2010, 23:18:45
i idzie na śmietnik
Właśnie dzięki temu mechanizmowi funkcjonuje cały archeologiczny światek ;)
O choroba, a ja zawsze myślałem, że archeologia funkcjonuje dzięki właściwie dobranym i przesłuchanym świadkom z epoki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Marca 2010, 10:38:44
Round up the usual suspects.
Ale tę metodę stosują głównie na wykopkach w okolicach Casablanki  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Marca 2010, 11:22:20
i idzie na śmietnik
Właśnie dzięki temu mechanizmowi funkcjonuje cały archeologiczny światek ;)
O choroba, a ja zawsze myślałem, że archeologia funkcjonuje dzięki właściwie dobranym i przesłuchanym świadkom z epoki.
Zabrzmi to jak zabrzmi, ale weź połam takim każdą kość w pięciu miejscach i zabierz im ich wszystkie dobra materialne, a i tak słówkiem nie pismą. Takie bestie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2010, 09:57:56
i idzie na śmietnik
Właśnie dzięki temu mechanizmowi funkcjonuje cały archeologiczny światek ;)
O choroba, a ja zawsze myślałem, że archeologia funkcjonuje dzięki właściwie dobranym i przesłuchanym świadkom z epoki.
Zabrzmi to jak zabrzmi, ale weź połam takim każdą kość w pięciu miejscach i zabierz im ich wszystkie dobra materialne, a i tak słówkiem nie pismą. Takie bestie.
Ależ co Ty opowiadasz? Oto do czego porowadzi nauczanie na zachodnich uniwersytetach. Wszyscy przekonują, że archeolog to misja, poszanowanie historii, szacunek dla ludzi, którzy zmarli itp. Byzydury. Przykłady można mnożyć:
- Biednego Otziego musiano zanieść na lodowiec, tam zamrozić i do tego sfingować morderstwo, żeby współcześni archeolodzy myśleli, że to rany zadane w walce i aby nie wpadli na rzeczywisty cel tej ofiary - została złożona właśnie dla nich.
- To samo dotyczy tysięcy ofiar składanych wraz z odchodzącym królem - chowano ich wyłącznie z myślą o współczesnych badaniach archeo.
- Kości? przecież od zamierzchłych czasów każdy artysta musiał wyrzeźbić, namalować itp. jedną dziesiątą twórczości na tzw. podatek archeologiczny - przeznaczony na odnalezienie przez historyków.
- a malunki naskalne, a piramidy, a mur chiński, a menhiry?
Co do kości, to ja rozumiem i popieram koncepcję, żeby każdy po śmierci mógł na swoich kościach wyryć - najlepiej przed połamaniem - bliżesze o sobie informacje. Obecnie jest to być może realne, ale w czasach powszechnego analfabetyzmu było trudne. Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny. Co więcej, procent czytelnictwa wśród Homo sapiens idàltu i Człowieka z Cro-Magnon był niewiele wyższy, mimo większej czaszki.
Nie narzekaj więc Waść, tylko dzięki wspólnemy wysiłkowi tysięcy pokoleń naszych przodków, współcześni archeolodzy mogą coś znaleźć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2010, 17:46:43
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.

Normalnie, jak wśród dzisiejszych gimnazjalistów  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2010, 20:14:33
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.

Normalnie, jak wśród dzisiejszych gimnazjalistów  S:)
Hura! Czyli neandertalczycy jednak przeżyli! Szczutek, to może być dla Ciebie bomba na skalę, na początek, doktoratu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Marca 2010, 06:20:53
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.
O - to tak jak w sejmie i zarządzie każdej firmy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2010, 10:07:11
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.
O - to tak jak w sejmie i zarządzie każdej firmy...

Jeżeli tak, to nici Szczutek, nie będzie żadnej rewelacji. Możesz wręcz w katedrze wydziału natrafić na analfabetyczny mur niezrozumienia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 16 Marca 2010, 10:34:16
Podobno wśród neandertalczyków jedynie 2% populacji potrafiło czytać i pisać, zaś obieg prasy i książek był minimalny.
O - to tak jak w sejmie i zarządzie każdej firmy...

Jeżeli tak, to nici Szczutek, nie będzie żadnej rewelacji. Możesz wręcz w katedrze wydziału natrafić na analfabetyczny mur niezrozumienia.
Ale przynajmniej próbowaliśmy...

edit: nie mogłem się powstrzymać S:) :
(http://img.moronail.net/img/0/6/2906.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2010, 16:24:02
No i tak się to kończy jak się pacjent nie stosuje do zaleceń lekarza  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Marca 2010, 20:22:28
No i tak się to kończy jak się pacjent nie stosuje do zaleceń lekarza  >:D
Ja też nie lubię jak się do mnie lekarz zaleca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2010, 12:20:11
No i tak się to kończy jak się pacjent nie stosuje do zaleceń lekarza  >:D
Ja też nie lubię jak się do mnie lekarz zaleca...
Takie zlecenie to zalecenie.

No i tak się to kończy jak się pacjent nie stosuje do zaleceń lekarza  >:D
Bo jak lekarz mówi, żeby się skupić, to trzeba się skupić na tym co lekarz mówi, a nie rozrywać. Jak pokazuje przykład, rozerwanemu (rozrywkowemu) pacjentowi znacznie trudniej skupić się, na tym, co lekarz mówi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2010, 13:36:54
Z życia wzięte, czyli tym razem z gazetki parafialnej (dane parafii do wiadomości redakcji).

INTENCJE MSZALNE
Wtorek 9 marca
18:00 - Dziękczynna: za dwa lata choroby żony

 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Marca 2010, 14:10:08
Wiem że było, ale i tu pasuje

Kategoria rozrywka:
Zmarł Jerzy Turek
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2010, 22:57:37
Z życia wzięte, czyli tym razem z gazetki parafialnej (dane parafii do wiadomości redakcji).

INTENCJE MSZALNE
Wtorek 9 marca
18:00 - Dziękczynna: za dwa lata choroby żony

 S:)
Zastanawiam się, czy to podziękowania za chorobę, która się skończyła, czy która trwa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Marca 2010, 23:30:58
Z życia wzięte, czyli tym razem z gazetki parafialnej (dane parafii do wiadomości redakcji).

INTENCJE MSZALNE
Wtorek 9 marca
18:00 - Dziękczynna: za dwa lata choroby żony

 S:)
Zastanawiam się, czy to podziękowania za chorobę, która się skończyła, czy która trwa?
A czy to już nie można dziękować za plagi, które to dopiero mają nastąpić, a?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Marca 2010, 06:23:43
48-letni Brytyjczyk, jako pierwszy na świecie, będzie miał w dokumentach wpis: „płeć nieokreślona”. Rząd Nowej Południowej Walii uznał, że jest „neutralny płciowo”
I tak sobie myślę, że być może to jest nowy targent?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2010, 06:32:10
Znaczy co? Chłop bez jaj? Też mi nowina...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 18 Marca 2010, 18:43:10
Znaczy co? Chłop bez jaj? Też mi nowina...
W sumie racja - jak jeszcze mieszkałem w Polszy, to co sobota nawiedzała moje domostwo baba z jajami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2010, 19:42:04
Znaczy co? Chłop bez jaj? Też mi nowina...
W sumie racja - jak jeszcze mieszkałem w Polszy, to co sobota nawiedzała moje domostwo baba z jajami.
To może ten chłop i ta baba, to ta sama osoba?
Mam nadzieję, że nie obraziłem żadnej z wielu płci, pisząc: ta osoba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2010, 16:38:59
Jak to było w Doctorze Who?
Welcome aboard, Ladies and Gentlemen and variations thereupon...  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Marca 2010, 07:25:50
Dzielenie kota na dwoje
Cztery łapy, dwoje kłapciatych uszu, ale tylko jeden ogon. Pupile stają się dużym problemem podczas rozstania. "Podpisujcie intercyzy na zwierzęta" – biją na alarm prawnicy. Właściciele chcą ustalenia opieki i prawa do widywania. Pies czy kot to dla rozwodników jeszcze jeden powód, by ze sobą walczyć.


może to dobrze, że nie mam psa ani kota :-\
i co na to nasi prawnicy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Marca 2010, 08:26:24
... i co na to nasi prawnicy?

A co na to prawników śp Monster?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Marca 2010, 08:40:43
Dlatego ja nie mogę się rozwieść :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2010, 13:11:21
Odpowiadam hurtem:

Dlatego ja nie mogę się rozwieść :(
Trzeba poczekać, aż kiciuś raczy wyzionąć ducha i wtedy hulaj dusza!

A co na to prawników śp Monster?

Śp Monster (dla niewtajemniczonych mój były pies) był nabytkiem z okres przedmałżeńskiego,  a więc po zawarciu związku wszedł do mojego majątku odrębnego. Poza tym, po tym jak Monster wygrał korespondencyjny konkurs na temat Holokaustu, nabrał takiej werwy, że postanowił eksternistycznie skończyć prawo. Niestety, nie dotrwał do pierwszych egzaminów...

może to dobrze, że nie mam psa ani kota :-\
i co na to nasi prawnicy?
O już prawnicy. Ja też nie mam psa ni kota i muszę doprowadzać znajomychdo takiego stanu, żeby zakładali duże firmy w celu płacenia prawnikom wysokich honorariów.
Natomiast zaprawdę powiadam wam, już niedługo przyjdą czasy, gdy sądy będą zasądzać alimenty na psy i koty. Płatne długo, przynajmniej do czasu, aż nasz pupil nie skończy studiów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2010, 15:10:14
Odpowiadam hurtem:

A policzysz nam taniej?

Dlatego ja nie mogę się rozwieść :(
Trzeba poczekać, aż kiciuś raczy wyzionąć ducha i wtedy hulaj dusza!

Ale bo jak Stefan sam jest kotem, to wtedy co?
Raczej nastąpi owdowienie małżonki niż rozwód, chyba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2010, 19:52:01
Odwołanie małżonki dokąd? Aż się boję zadać bardziej szczegółowe pytanie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Marca 2010, 21:00:12
Cezarian, czy ty umiesz czytać? Przecież wyraźnie Bruxa napisała "odwodnienie" ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2010, 22:07:04
Cezarian, czy ty umiesz czytać? Przecież wyraźnie Bruxa napisała "odwodnienie" ;D
Odwieszenie? Gdzie należy ją odwiesić? :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ArcyCierń w 23 Marca 2010, 20:56:31
Pytanie brzmi: Gdzie jest haczyk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Marca 2010, 21:15:01
Pytanie brzmi: Gdzie jest haczyk?
W wodzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ArcyCierń w 23 Marca 2010, 21:16:59
A czy aby nie cichej? Bo się urwać może.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2010, 23:27:44
A czy aby nie cichej? Bo się urwać może.
No tak, ale żeby cicha woda urwała haczyk, to musi się on znajdować przy lub na brzegu. Pewnie na brzegu, bo przecież mówi się: tu jest hak pogrzebion (czy jakoś tak podobnie).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ArcyCierń w 24 Marca 2010, 10:27:12
Jedno nie przeszkadza drugiemu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Marca 2010, 10:56:50
Jedno nie przeszkadza drugiemu.
najprawdopodobniej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2010, 13:24:47
Jedno nie przeszkadza drugiemu.
Niekoniecznie. Jeżeli hak jest dalej od brzegu, to wówczas podpada pod jurysdykcję wody nie cichej a krzyczącej vel wartkiej...
Bo wodę, podobnie jak według niektórych mizoginów - kobiety możemy podzielić na ciche i krzyczące, przy czym u kobiet ten podział jest bardziej - nomen omen - płynny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 31 Marca 2010, 02:25:36
Pająk Jan powrócił! Jest wszystko: UFOnauci-diabły (kontrolujący, szpiegujący itp.) i ich bazy pod zamkiem w Malborku, maryjne posągi nienawidzące Polaków, osie energetyczne i, <ev>, nie wiem co jeszcze. Leciałem tylko po nagłówkach a i tak czuję się tak, jakby mnie jakowy UFO-nauta walcem drogowym rozjechał. Mały cytacik na zachętę (albo odwrotnie; nieważne):

(http://totalizm.nazwa.pl/professorship/jin_cave.jpg)

Cytuj
Tylko nieliczni ludzie zostali ukarani złamaniem ich palca za fakt że mieli odwagę coś obfotografowywać. Ja należę do owych nielicznych. Kiedy w dniu 26 maja 2007 roku obfotografowywałem tajemniczą "Jin Cave" pokazaną na powyższej fotografii "Fot. #9" [to ta powyżej - przyp. mój  S:) ), jakieś niewidzialne dla ludzkich oczu stwory wpadły w taką wściekłość, że podczas wykonywania jednej z fotografii niemal otwarcie podcięły mi nogi kiedy właśnie naciskałem spust migawki, oraz tak pokierowały moim upadkiem abym złamał sobie palec. W trakcie tego dziwnego zdarzenia czułem na swoim ciele uderzenia i pchnięcia jakby czyichś niewidzialnych rąk, zaś w swoim umyśle usłyszałem jakby telepatycznie przekazany mi czyjś szyderczy rechot. (Ja doskonale znam ten rechot - słyszałem go bowiem już raz kiedy UFOnauci, zapewne dla zabawy, zlali mnie i mój garnitur zimnym prysznicem - co opisałem dokładnie w podrozdziale W6 z tomu 18 monografii [1/4], patrz tam punkt "Ad. F".)

 01 Na strój mi studia! Na Malbork!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Marca 2010, 06:03:24

 01 Na strój mi studia! Na Malbork!
To już nie na Kowno?
Wodzu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Marca 2010, 07:00:53
Co wódz?  ;D

Dochtór Pająk, znamy, znamy, cenimy za dorobek  S:)
Ale czemu tu, a nie w poczet trolli?
A, już wiem, pan nie jest troll, pan tak naturalnie.

Ale zaraz, gdzie link jakiś?
Pies ogrodnika, sam się pośmiał a innym nie daje... Zwłaszcza tym leniwym, co im się googlać nie chce  ;)
Zresztą, mojemu guglu jakby odbiło na wiosnę (http://www.google.com/Easter/feature_easter.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2010, 10:12:04
Ciewkawe, ciekawe. A może zdjęcie przedstawia wlaśnie przedstawicielkę tych niewidzialnych sił? Byłoby to znakomite uzupełnienie tej fascynujacej opowieści.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Marca 2010, 15:53:04
...którą można by wtedy bez skrępowania zwieńczyć puentą: Kobieta mnie bije!  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 31 Marca 2010, 16:28:29
Ale zaraz, gdzie link jakiś?
Bruxa jak zwykle ma rację. Bo i linki nie ma, a i kategoria chiba rzeczywiście nie ta. Zatem, częściowo zadośćuczyniając: http://www.totalizm.org/malbork.htm
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Marca 2010, 16:59:51
Malbork?!?!? Mein Gott...

O Warszawie też są niezłe kawałki:
Cytuj
Jednak kiedy w 2004 roku przybyłem ponownie do Warszawy aby obfotografować ową konfesję, okazało się że kościół NMP jaki odwiedzałem koło pałacu prezydenta w 1995 roku już tam nie istnieje. Na jego miejscu stoi teraz zupełnie inny kościół. Kolejnym więc cudem jaki miał miejsce w tamtym kościele, było że modliłem się i zostałem uzdrowiony w kościele który w obecnym przebiegu czasu wcale nie istnieje ani istniał w tamtym miejscu
Zupełnie jak u Pratchetta tabernae vagantes.

Dodajmy, że wygląd owej wzmiankowanej konfesji:
Cytuj
imitował bardzo dokładnie wygląd niezwykłego urządzenia napędowego zwanego komora oscylacyjna które zawarte jest w pędniku głównym każdego wehikułu UFO. Konfesja w owym kościele była nawet bardziej wspaniała i bardziej podobna do pędnika UFO, niż ta którą widziałem w Bazylice Św. Piotra w Rzymie.

Ja chwilowo mam dość  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2010, 20:36:10
Gość jest dobry. Przyznajmy obiektywnie, że nie każdy ma tak szeroką wiedzę na temat napędów UFO. Ja mogę nawet przyznać, że zazdrość niewiedzy przeze mnie przemawia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 06 Kwietnia 2010, 12:26:50
Ekhm... Piekielnie jasne piwo się warzy...  (http://wyborcza.pl/1,75248,7734095,Unia_zgadza_sie_na_Fucking_Hell.html`)

edit: teraz wszystko we trzy de wychodzi  S:)
http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/swiat/artykul151105.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Kwietnia 2010, 13:32:47
kiedyś wszystko było w trzy du
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Kwietnia 2010, 16:11:33
kiedyś wszystko było w trzy du
Można też było być pijanym w trzy trąbki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Kwietnia 2010, 11:10:37
edit: teraz wszystko we trzy de wychodzi  S:)
http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/swiat/artykul151105.html
[/quote]

Mocne. Przynajmniej szczerze, z tym że nic nie dają te goog... gogle. Rzadkość w dzisiejszych czasach, takie podejście :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2010, 11:41:15
edit: teraz wszystko we trzy de wychodzi  S:)
http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/swiat/artykul151105.html

Mocne. Przynajmniej szczerze, z tym że nic nie dają te goog... gogle. Rzadkość w dzisiejszych czasach, takie podejście :)

a moze własnymi slowyma?
bo niektórzy mają poblokowane strony polskiegp radia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 07 Kwietnia 2010, 11:46:53
edit: teraz wszystko we trzy de wychodzi  S:)
http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/swiat/artykul151105.html

Mocne. Przynajmniej szczerze, z tym że nic nie dają te goog... gogle. Rzadkość w dzisiejszych czasach, takie podejście :)

a moze własnymi slowyma?
bo niektórzy mają poblokowane strony polskiegp radia...
Może nie do końca własnymi: "Salezjanie sprzedają trójwymiarowe okulary, dzięki którym jak twierdzą lepiej będzie można dostrzec szczegóły Całunu Turyńskiego"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Kwietnia 2010, 13:18:52
No i dobrze, że okulary trójwymiarowe, dwuwymiarowe by były jakieś takie plaskate.
Nie znam się, nie noszę okularów, ale jakbym nosiła, to bym wolała mieć takie, przez które świat by było widać w trzy de. Bo w dwa de można by sobie gębę rozbić o ścianę albo drzwi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2010, 18:22:51
Mocne. Przynajmniej szczerze, z tym że nic nie dają te goog... gogle. Rzadkość w dzisiejszych czasach, takie podejście :)
To tak samo jak z niejakim Avatarem - z okularami, czy bez widać tak samo. Ale ja się nie znam bo mam zeza (obecnie astygmatyzm).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2010, 06:29:01
A moj bratanek był na alicji.
Alicja była w 3d, ale napisy w 2d.
ha, ha, ha....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Kwietnia 2010, 07:48:15
A ja ostatnio oglądałem czeski film o kocie w okularach ("Gdy przychodzi kot") i on miał odwrotnie - jak zdjąć mu okulary to widział ludzi w 3d i na dodatek na kolorowo, np. fioletowi to byli oszukańce (i pijaki!) a czerwone to zakochani, chyba...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2010, 08:45:11
a czerwone to zakochani, chyba...
??? coś mi tu nie gra...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Kwietnia 2010, 09:14:47
Nic nie zełgałem, tak było, czeski surrealizm:
(http://img26.imageshack.us/img26/4524/azprijdekocour.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Kwietnia 2010, 09:38:56
Aż zachomikowałam na Dufałkę.  :)
http://chomikuj.pl/Dufalka
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Kwietnia 2010, 08:11:40
A to główni bohaterowie:
(http://www.kinobox.cz/data/fotky/big/e14dbdef004056848f2cdf14ff625574afce81468.jpg)

Tylko mi Kultura zachowała się bardzo niekulturnie i urwała końcówkę. I nie wiem, czy dobrze się skończyło  :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Kwietnia 2010, 09:14:57
Kupiłem czarny ciągnik...

Do tajnych operacji, czy tylko do odśnieżania? "Rzeczpospolita" pyta o ciągnik kupiony za prawie 100 tys. złotych przez Agencję Wywiadu.

Hm, na pewno do jakiejś mega tajnej operacji. Symetria: mało kto kupuje Aston Martina z wyrzutniami rakiet i piłą tarczową do jeżdżenia na taksówce.

Na pytanie dziennikarzy Agencja odpowiedziała enigmatycznie: "Wszystkie zakupy w Agencji Wywiadu są dokonywane w celu wykonywania czynności związanych z jej funkcjonowaniem".

No.

nie przypuszczam, by był przeznaczony do działań za granicą - mówi "Rz" gen. Zbigniew Nowek, były szef Agencji Wywiadu. - Raczej do koszenia trawy w ośrodku szkoleniowym w Starych Kiejkutach na Mazurach.

Trawy, chłe chłe chłe, trawy... Poza tym wiemy kto tam w tych Kiejkutach się szkolił.

W każdym razie ten model cieszy się dość dużą popularnością wśród rolników, głownie z powodu prostej konstrukcji i braku skomplikowanej elektroniki - kończy "Rzeczpospolita".

Niczym nie przymierzając radziecka połtoratonnowka. No i wszystko jasne. Kadry po ostatniej SŁUSZNEJ weryfikacji mamy jeszcze młode, robotniczo chłopskie, nieopierzone, proste jak Maurycy - ZOMOwiec, w sam raz do publikowania wyszczerzonych gąb (gęb?) na NK i śledzenia podejrzanego taliba na warszawskim Nowym Świecie traktorem. Ale wyrobią się. Chyba że ich ktoś wcześniej zweryfikuje no ale gdzie drwa rąbią tam i Salomon nie naleje. Jakoś tak.

Ach mieć taki sprzęt... Choćby nie za 100 klocków. Powiedzmy Ursusa z fotelem wyrzucanym od MiGa-21... :)

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/co-ma-traktor-do-bezpieczenstwa-narodowego,1461733/855b53fe2e7f5c866b6457b1f4ff62c2 (http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/co-ma-traktor-do-bezpieczenstwa-narodowego,1461733/855b53fe2e7f5c866b6457b1f4ff62c2)

PS: pewnie że robie sobie - excuse le mot - jaja. Zapewne będą tym np przeciągali kontenery. Ale i tak śmieszne :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2010, 16:03:14
O co ta cała afera? Czy 100.000 za bojowy ciągnik do zadań specjalnych to jest naprawdę wygórowana cena? A jeżeli trawa, która, która ma ściąć rośnie na polu minowym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Kwietnia 2010, 18:29:44
to było inaczej.
Gościu z fabryki żelazek wynosił części, bo chciał se w domu żelazko zrobić.
No ale co nie poskładal, to zawsze wychodził mu kałach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Kwietnia 2010, 06:27:17
Nie mówcie mi, że nie można przezwyciężyć okrucieństwa historii. Nie mówcie, że Izraelczycy i Palestyńczycy nigdy nie mogą zawrzeć pokoju. Nie mówcie mi, że kłamstwa mogą trwać wiecznie. Zapytajcie Polaków. Oni wiedzą - napisał komentator "New York Timesa", wieszcząc przełom w stosunkach polsko-rosyjskich.
No większej bzdury to w tym roku nie czytałem...
no chyba że ono pisze o pojednaniu Sosnowskiego z Sobalą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Kwietnia 2010, 07:18:27
Byzydur teraz w mediach dostatek.
Jak już nawet TOK FM mi opowiada, jak to same anioły opatrznościowe polskiej polityki tam straciliśmy to wręcz aż nie mogę się doczekać końca żałoby, żeby wszyscy sobie znowu normalnie skoczyli do gardeł  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Kwietnia 2010, 07:31:48
Obrzydzenie, potworne obrzydzenie wzbiera we mnie w miarę jak widzę hipokryzję, fałszywy smutek i kłamliwe słowa w ustach niektórych. Chciałem to strawić w sobie, przełknąć, ale po prostu się nie da.

Nie odbieram nikomu moralnego prawa do przemiany w obliczu śmierci, ale gdy słyszę, jak Ci, którzy niedawno opluwali, podle sączyli jadem na Lecha Kaczyńskiego, atakowali go w podły i niewybredny sposób, dziś mają usta pełne pustych frazesów i mają w ogóle czelność wypowiadać się, to, przepraszam, ale zbiera mi się na wymioty.
Nie będę wymieniał nazwisk, są to zarówno osoby znane z życia publicznego, jak i niestety moi znajomi. Oni wszyscy jednego dnia gotowi są wyśmiewać wzrost czy wymowę Prezydenta, by następnego peorować o jego patriotyzmie czy zamieszczać żałosne obrazki z jego osobą na portalach społecznościowych. Przepraszam, zapewne przemawia przeze mnie gorycz spotęgowana wczorajszym wydarzeniem, ale nie jest to pierwszy raz, podobnie było pięć lat temu przy okazji śmierci Papieża Jana Pawła II.

to mi się spodobało. Sam bym tego lepiej nie ujął
żródło (http://otwieracz.bloog.pl/id,5752269,title,85-WARA-HIENY,index.html?ticaid=59faf)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 11:18:29
Zmieniając temat - odpowiedź na moje zainteresowanie pewną posadką zostało odrzucone już po sekundzie  S:)

Nosz, internety zasrane  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Kwietnia 2010, 11:28:14
to wręcz aż nie mogę się doczekać końca żałoby, żeby wszyscy sobie znowu normalnie skoczyli do gardeł  :P

Niektórzy zawsze pozostają sobą:

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7763307,Szokujaca_homilia_w_Katedrze_Przemyskiej__POSLUCHAJ_.html

niezależnie zresztą od orientacji:

http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,7760381,Na_Rozbracie_w_sobote_chcieli_swietowac.html

Tego pierwszego  tak przy okazji chaciałbym spytać: panie ten... Mokry, kiedy żeś pan ostatnio jaki podatek odprowadził i ile tego było?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Kwietnia 2010, 11:51:23
Panowie (i panie?)
Kochani
Nie wiem kto rozpoczął tę dyskusję (ja?), ale proponuję ja zakończyć, stonować lub zawiesić.
Ani pora ani miejsce na to.
W Internecie znajdziemy wszystko a więc i wszystkie argumenty na potwierdzenie każdej tezy.
Nie chciałbym, by nieopatrznie rzucone słowa czy oskarżenia stały się początkiem (i końcem) waśni w Naszej Rodzinie.
Różnimy się pięknie i to jest najlepsze w tym wszystkim.
Łączy nas zaś Rodzina oraz (co tu ukrywać) - bystrzejsze postrzeganie świata niż 95% populacji interentowej.
Szkoda by stracić miejsce takich spotkań, bo nie ma takich wiele...
Z wyrazami szacunku
Stefan
Co to ja chciałem, acha - skończyć kisiel S:) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 11:54:09
Choroba. Stefan, to z emocji - po minucie ochłonięcia mię samego naszła refleksja nad jakością mojej wrzutki. No to jej nie ma. Gdzieś zoneciała.

edit: Dlaczego tylko 95%?  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2010, 11:58:01
Mocne, ale widać życie wraca do normy. Nie ma co do tego wątpliwości. Niewątpliwe natomiast jesteśmy z tak niespodziewanego powodu świadkami powstawania nowej legendy. I niech kazdy z nas tę legendę oceni sobie indywidualnie...

Choroba. Stefan, to z emocji - po minucie ochłonięcia mię samego naszła refleksja nad jakością mojej wrzutki. No to jej nie ma. Gdzieś zoneciała.

edit: Dlaczego tylko 95%?  ;D
A ja widziałem, widziałem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 11:59:37
A ja widziałem, widziałem...
Zapomnij ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2010, 12:25:37
A ja widziałem, widziałem...
Zapomnij ;)
Ja bym chętnie zapomniał, ale już pamięć nie ta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 12:54:04
A ja widziałem, widziałem...
Zapomnij ;)
Ja bym chętnie zapomniał, ale już pamięć nie ta.
Nie wiedziałem, że to działa i w tę stronę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Kwietnia 2010, 13:03:16
tak zapytam  - o so chodzi?
Wiersza Szczutka nie zdążyłem przeczytać, a na pewno tego w innym kolorze...
A co do pamięci kol. C. to potwierdzam.
Tylko zapomniałem co potwierdzam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 13:20:38
tak zapytam  - o so chodzi?
Wiersza Szczutka nie zdążyłem przeczytać, a na pewno tego w innym kolorze...
A co do pamięci kol. C. to potwierdzam.
Tylko zapomniałem co potwierdzam...
Akurat ten w kolorze dało się czytać ;) Ale, sza! Sza!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Kwietnia 2010, 13:53:07
Obrzydzenie mnie bierze, jak jeden z drugim, świętszy od Papieża i subito santo Prezydenta, po chrześcijańsku i katolicku z pogardą dzieli naród na lepszych i gorszych wedle swojego zgorszonego sumienia i widzimisię.
Obrzydzenie mnie bierze, jak różnicę poglądów awansuje się do rangi niezmywalnego grzechu ciężkiego i zdrady stanu.
Obrzydzenie mnie bierze, jak jeden z drugim pcha swoją gębę przed ekrany, pozując na wzorzec jedynie prawdziwej żałoby.
Obrzydzenie mnie bierze, jak jeden z drugim w duchu solidarności sieje niezgodę i zamęt dla doraźnej korzyści, jakbym to już kiedyś słyszała.
Obrzydzenie mnie bierze, jak jeden z drugim hipokryta gębę sobie ofiarami sprzed siedemdziesięciu lat wyciera.
Obrzydzenie mnie bierze, jak się średnio wydarzonych polityków ogłasza mężami stanu, elitą narodu i mężami opatrznościowymi.
Obrzydzenie mnie bierze jak się nagle jeden z drugim dziwuje, że normalnie funkcjonujący środkowoeuropejski kraj nadal, patrzcie państwo, funkcjonuje o_O

Teraz mogę skończyć tę dyskusję, jak Stefan prosi.
Jak chcecie, to mnie zbanujcie.
Idę na działkę, pora kompost rozrzucać, marchew trzeba zasiać.

I nie wycinać mi tego posta, bo ja się go nie zamierzam wypierać. Com napisała, napisałam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Kwietnia 2010, 13:58:12
To ja też skończyłem.
I nie idę na działkę, bo nie wiem jaka pogoda. Wypiję herbatkę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 13:58:36
I nie wycinać mi tego posta, bo ja się go nie zamierzam wypierać. Com napisała, napisałam.
Ale ja sam sobie wyciąłem - powiedzmy, że nie spodobał mi się własny styl  S:)

Wypiję herbatkę.
No to chlup!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 15:09:04
Tuwim Julian

Pogrzeb prezydenta Narutowicza

Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni.
Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie,
Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni,
Chodźcie, głupcy, do okien - i patrzcie! i patrzcie!

Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy,
Alejami, Nowym Światem, Krakowskiem Przedmieściem,
Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy:
Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście.

Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem,
Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie.
Nie odwracając oczu! Stać i patrzeć, zbiry!
Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie!

Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,
Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica
Twarze wasze, zbrodniarze - i niech was przywita
Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.



"Uwspółcześniona" wersja M. Wolskiego

Prawdę mając na ustach, a kłamstwo w kieszeni,
będąc zgodni ze stadem, z rozumem w konflikcie,
dzisiaj lekko pobledli i trochę stropieni,
jeśli chcecie coś zrobić, to przynajmniej milczcie!

Nie potrzeba łez waszych , komplementów spóźnionych
Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co,
dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny
wasze żarty i kpiny, wylewane przez szkło.

Bo pamięta poeta, zapamięta też naród
wasze jady sączone, bez ustanku dzien w dzień.
Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru…
Karlejecie pętaki, rośnie zaś Jego cień!

Od Okęcia przez centrum, tętnicami Warszawy.
Alejami, Miodową i Krakowskim Przedmieściem
jedzie kondukt żałobny, taki skromny choć krwawy.
A kraj czuje – prezydent znowu jest w swoim mieście

Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą
Na kolana łajdaki, sypać popiół na głowę
Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Kwietnia 2010, 15:13:14
.....
Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą
Na kolana łajdaki, sypać popiół na głowę
Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!
Ożeszko! Mocne! Skąd to wyciągnąłeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 15:17:36
.....
Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą
Na kolana łajdaki, sypać popiół na głowę
Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!
Ożeszko! Mocne! Skąd to wyciągnąłeś?
Errrrr... Tego... Wczoraj pisałem, że robię sobie przerwę od takich miejs (http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/170038,na-smierc-prezydenta-kaczynskiego)c...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Kwietnia 2010, 15:38:29
Panowie! (Bo Bruxa jest na działce) zdrada! - jesteśmy w...
Wychodzi na to (co już podejrzewałem), że Stefanowi nie jest po drodze z nikim...
I proszę zauważyć, że powstrzymałem się od ev choć ciężko (ang cinżko) było...
Ale MW chyba odpierdoliło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 13 Kwietnia 2010, 16:02:43
O děvka! :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Kwietnia 2010, 16:13:42
Bruxa nie poszła na działkę, bo Bluesmanniak prawidłowo przewidział, że nie da się przewidzieć pogody.
Mieliśmy właśnie pierwszą prawdziwą wiosenną burzę. Podobno burza zbawiennie działa w kwestii oczyszczania atmosfery  >:D

Popisy Nadredaktora mnie nie dziwią. Ja się tylko dziwię, że wy jesteście zdziwieni  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 16:40:30
O děvka! :-\
To dzień biały! To miasteczko! Nieważne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2010, 16:41:19
Nadredaktor w sprawie twórczości politycznej zawsze był taki sam, choć ten wiersz jest równą przesadą, jak peany tych, do których się odnosi. Piekiełko dopiero zaczyna się, krótko mówiąc, a już dochodzi na Wawel. ;)
A ja po przeczytaniu obu wierszy: o Narutowizu i o Kaczyńskich dochodzę do wniosku optymistycznego. Jak tu nie wierzyć w postęp ku lepszemu? Kiedyś Narutowicz, "kontrowersyjny" prezydent został zamordowany, obecenie Kaczyński, "kontrowersyjny" prezydent ginie już w wypadku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Kwietnia 2010, 16:48:54
Kiedyś Narutowicz, "kontrowersyjny" prezydent został zamordowan, obecenie Kaczyński, "kontrowersyjny" prezydent ginie już w wypadku.
jedno nie wyklucza drugiego najprawdopodobniej...
@ Bruxa
Zgadzam się z Tobą w sprawie niecierpienia, (może za wyjątkiem działki)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Kwietnia 2010, 16:52:17
Nie cierpię niecierpieć  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 13 Kwietnia 2010, 17:09:27
Bruxa nie poszła na działkę, bo Bluesmanniak prawidłowo przewidział, że nie da się przewidzieć pogody.
Mieliśmy właśnie pierwszą prawdziwą wiosenną burzę. Podobno burza zbawiennie działa w kwestii oczyszczania atmosfery  >:D
Popisy Nadredaktora mnie nie dziwią. Ja się tylko dziwię, że wy jesteście zdziwieni  S:)
Raz - co ty mówisz! Pogoda żyleta! Chyba, że się gdzieś z Wrocławia na obczyznę wyjeżdża, to takie są skutki! ;)
Dwa - Ja się nie dziwię, ja cierpię.  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Kwietnia 2010, 17:54:56
Pogoda żyleta! Chyba, że się gdzieś z Wrocławia na obczyznę wyjeżdża, to takie są skutki! ;)

No co Ty.Przecież żyleta to na Łazienkowskiej zawsze była.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 13 Kwietnia 2010, 18:11:36
Pogoda żyleta! Chyba, że się gdzieś z Wrocławia na obczyznę wyjeżdża, to takie są skutki! ;)
No co Ty.Przecież żyleta to na Łazienkowskiej zawsze była.
Na szczęście nie byłem, to nie wiem. 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 18:25:33
Pogoda żyleta! Chyba, że się gdzieś z Wrocławia na obczyznę wyjeżdża, to takie są skutki! ;)
No co Ty.Przecież żyleta to na Łazienkowskiej zawsze była.
Na szczęście nie byłem, to nie wiem. 
Ze swoim adresem zameldowania na dowodzie osobistym przeżyłbyś tam niezapomniane chwile ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2010, 19:12:03
Pogoda żyleta! Chyba, że się gdzieś z Wrocławia na obczyznę wyjeżdża, to takie są skutki! ;)
No co Ty.Przecież żyleta to na Łazienkowskiej zawsze była.
Na szczęście nie byłem, to nie wiem. 
Ze swoim adresem zameldowania na dowodzie osobistym przeżyłbyś tam niezapomniane chwile ;)
Co kolega opowiada? Legia i Śląsk zawsze miały sztamę.
Co zaś do pogody, to u nas padał dzisiaj pierwszy krótki majowy deszczyk. A ponieważ tegoroczny maj jeszcze nie nadszedł oczywisty jest wniosek, że był to ubiegłoroczny majowy deszczyk. Na szczęście deszczyk szybko zamienił się w ulewę i rozwiał wszelkie wątpiwości -będą grzyby.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Kwietnia 2010, 19:18:16
Pogoda żyleta! Chyba, że się gdzieś z Wrocławia na obczyznę wyjeżdża, to takie są skutki! ;)
No co Ty.Przecież żyleta to na Łazienkowskiej zawsze była.
Na szczęście nie byłem, to nie wiem.  
Ze swoim adresem zameldowania na dowodzie osobistym przeżyłbyś tam niezapomniane chwile ;)
Co kolega opowiada? Legia i Śląsk zawsze miały sztamę.
I się tą sztamą lały po mordach - sam raz niemal nie oberwałem, bo moja twarz wydała się pewnym młodzieniaszkom nazbyt warsiawska. Do dziś nie wiem, o co dokładnie im chodziło ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Kwietnia 2010, 19:19:50
a nic
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 13 Kwietnia 2010, 20:33:32
Wiadoma rzecz - stolyca!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Kwietnia 2010, 21:35:41
edit: Dlaczego tylko 95%?  ;D

Nie nie to skrót myslowy. Tyle kisielu wtedy zostało (kisielu, chle chłe chłe... kisielu...) :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Kwietnia 2010, 06:13:33
Nie nie to skrót myslowy.
Co mi pan sugeruje, proszę pana?
Że co, że nas nie stać na myślenie normalną drogą? ;) S:)
Tylko fiuty chodzą na skróty

To napis co prawda na trawniku, ale i tak życiowy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2010, 12:37:47
Nie denerwuj się Stefek. Skrót myślowy jedynie ze wzgledu na oszczędności. I nie pytajmy kogo na co stać, bo takie pytania zawsze mogą boleć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2010, 13:20:30
Wygląda na to, ze Era Pojednania Narodowego już się zaczęła. W takim stylu, jakiego się niestety spodziewałam: http://www.rp.pl/artykul/461351.html
Jak ktoś nie ma siły czytać całości, albo uważa, że tl;dr, to wystarczy zjechać na dół i przeczytać przedostatnie zdanie. Dość udatnie podsumowuje, nie tylko tekst, ale i całą wyżej wzmiankowaną Erę, obawiam się  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Kwietnia 2010, 13:29:21
Wygląda na to, ze Era Pojednania Narodowego już się zaczęła. W takim stylu, jakiego się niestety spodziewałam: http://www.rp.pl/artykul/461351.html
Jak ktoś nie ma siły czytać całości, albo uważa, że tl;dr, to wystarczy zjechać na dół i przeczytać przedostatnie zdanie. Dość udatnie podsumowuje, nie tylko tekst, ale i całą wyżej wzmiankowaną Erę, obawiam się  0>[
In the immortal words of Bruxa: "Ja się tylko dziwię, że wy jesteście zdziwieni"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Kwietnia 2010, 13:42:10
1. Era - won.
2. Angielski - won.
3. Przypomniało mi się taki dowcip/sentencja/powiedzenie - tylko ni jak nie wiem dlaczemu.
    W powiedzeniu tym jest coś o statku, płynięciu, wołaniu i fekaliach.
    Ale co to za powiedzenie to nie wiem, bo nie znam chorwackiego (albo serbskiego)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2010, 14:00:07
Ha! (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7770383,Kolejarze_apeluja__Niech_trumna_z_cialem_prezydenta.html)

Przeklejam, żeby Stefan nie musiał klikać. Nie streszczam, niech się samo broni.
Cytuj
Jak podkreślił przedstawiciel kolejowej Solidarności - senator Stanisław Kogut - służba w ostatniej drodze prezydenta Lecha Kaczyńskiego byłaby dla kolejarzy wielkim zaszczytem. Byłby to również dowód ogromnej wdzięczności za to, że prezydent nie zapominał, że ma rodowód kolejowy - podkreślił senator Kogut. Kolejarze proponują aby ostatnia droga prezydenta odbyła się z Warszawy do Krakowa, poprzez Kielce, Radom i Częstochowę. Apelują też, aby ciało prezydenta i jego małżonki podróżowało specjalnym pociągiem papieskim, wyświęconym przez papieża Benedykta XVI.

Czy zapowiedziano już protesty na ulicach Gniezna?  S:)

edit:  na ulicach Gniezna nie... (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7769873,_Nie_dla_Kaczynskich_na_Wawelu____dzis_protest.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Kwietnia 2010, 14:20:07
To ja już wolę spacerek po wesołym miasteczku (http://conspiracy.ifoday.com/?p=14318)

edit: Specjalnie dla Bruxy: http://conspiracy.ifoday.com/?p=14383
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2010, 14:20:14
Ja w kwestii logistycznej. W jaki sposób papież ma poświęcić pociąg? On przyjedzie, czy pociąg pojedzie do Watykanu (przez Włoszczową)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2010, 14:26:03
Jak nie przyjdzie góra do Mahometa... Wróć, pociąg do papieża...
A w dzisiejszych czasach nie można tego wyświęcania zrobić zdalnie?

edit: dla nabrania oddechu - and now for something completely different: :)

i kto powiedział, że iPad jest do niczego? (http://www.youtube.com/watch?v=Q9NP-AeKX40&feature=player_embedded)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: już pedadoga w 14 Kwietnia 2010, 15:36:32
3. Przypomniało mi się taki dowcip/sentencja/powiedzenie - tylko ni jak nie wiem dlaczemu.
    W powiedzeniu tym jest coś o statku, płynięciu, wołaniu i fekaliach.
Czyżby chodziło o Młynarską "Diatrybę"?
Substancja jest paskudna i przylepna wrednie.
Nią się to dno oblepia, Państwo wie-ecie czym,
Gdybym dodał, że równo, zrobiłby się rym
(...)
I niech Ci wszystko jedno nie będzie, psia krew,
Gdy śpiewasz "Hej, płyniemy!", z kim ten dzielisz śpiew



A tak w ogóle to:
Już mi przeszło (http://mariaczubaszek.bloog.pl/id,5765171,title,Juz-mi-przeszlo,index.html)
Mi chyba też...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Kwietnia 2010, 15:56:38
kto powiedział, że iPad jest do niczego?
No właśnie, kto? Pewnikiem nie moja skromna osoba. Ja co prawda mam tylko podróbki (z tuzin by się uzbierało), ale funkcje mają w gruncie rzeczy te same - mówię wam, palce lizać (http://www.youtube.com/watch?v=HRNStwBm5_Y)!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2010, 15:59:42
No. I jest wielofunkcyjny. Możesz na przykład czytać i myśleć jednocześnie  :o

@ Pedadog i Czubaszek - będzie tak samo, tylko bardziej  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Kwietnia 2010, 16:03:43
No. I jest wielofunkcyjny. Możesz na przykład czytać i myśleć jednocześnie  :o
To ja mam jakąś hakerską edycję, bo ja nawet AutoCADa mam - ostatnio zaprojektowałem całe F-16!

edit: nie moja focia, ale oddaje ona dobrze ducha, jakiego prezentowało moje zaangażowanie w rozwój światowego lotnictwa: (http://i4.ytimg.com/vi/7YhkwHNejCI/default.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: już pedadoga w 14 Kwietnia 2010, 16:08:47
mówię wam, palce lizać (http://www.youtube.com/watch?v=HRNStwBm5_Y)!
Co Wy ostatnio z tymi jutubami? Ja mam niski transfer przez radio...  :-\
Rozumiem, że to wszystko w trosce o moją wyobraźnię:
- słuchanie fonii TV i domyślanie się wizji (nie mam telewizora)
- słuchanie w eterze audycji z odległości tysięcy km (stosunek sygnał/szum= 0dB)
- domyślanie się treści pokasowanych wpisów na forum po komentarzach do nich
i w końcu:
- wyobrażanie sobie co jutub miał na ekranie na podstawie dyskusji  S:)

No może powstałby jakiś serwis ze streszczeniami do YT (coś jak streszczenia lektur). W końcu ja założyłem melometaforum, w którym tłumaczę piosenki, tyle, że LP3 coś mi ostatnio zalega z materiałem - stąd zastój :/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2010, 16:39:10
No w skrócie to chodzi o to, że funkcjonalność iPada w zasadzie nie odstaje od tego standardu:
(http://student.wszia.edu.pl/~mm1/zdjecia/blok.jpg)

I kocią zabawkę z jednego i drugiego łatwo wykonać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Kwietnia 2010, 18:02:24
To jeszcze nic:

http://macblips.dailyradar.com/video/will-it-blend-ipad/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2010, 18:15:11
No, i nawet w blenderze się mieści, jak mu trochę pomóc.  >:D
A ciekawe, jak kuchenką mikrofalową?   !#!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 14 Kwietnia 2010, 18:23:24
Jak ktoś lubi palić pieniędzmi w kominku, czy tam wrzucać je do blendera, to wiecie co?

Te $499 lepiej wyślijcie na moje konto!!! Skoro wam niepotrzebne, a ja chętnie się tą sumą zaopiekuję... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2010, 18:31:40
A wracając do coraz bardziej puszczającej się poręczy i wycinającej hołubce rzeczywistości - jak pogodzić Magdalenę Środę i ludzi na prawo od prawej ściany?

http://wyborcza.pl/1,75478,7770607,Prawica_i_monarchisci___Nie__dla_pochowku_na_Wawelu.html
 
Nie wiem, czy o taką Erę Pojednania Narodowego jej piewcom chodzi...
Wyjdzie na to, że najlepiej na Prezydenta Wszystkich Polaków nadaje się Jarek Kaczyński - w ocenie jego pomysłów zgodne są środowiska na co dzień skaczące sobie do gardeł  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Kwietnia 2010, 18:43:07
Robak zabojca (http://www.youtube.com/watch?v=Gyt9q7P_7No&feature=player_embedded)
A może to on jest przyczyną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2010, 19:31:15
No końcówka jak z Hitchcocka  >;D
BTW, jako uświadomiony fan Doktora wiem, że nie należy nie doceniać chrabąszczy...
(http://www.joe-ks.com/archives_jul2006/BugBackpack.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2010, 23:13:57
W książek gąszczu
Najlepiej ci chraboszczu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Kwietnia 2010, 00:19:31
Znów nihil novi... http://gizmodo.com/5507288/giant-lego-tarantula-grosses-me-out
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Kwietnia 2010, 00:45:56
A wracając do coraz bardziej puszczającej się poręczy i wycinającej hołubce rzeczywistości...
E tam, Wawel-srawel!* Niedługo z Polski przyleci do mnie dostawa nowiuśkich książek ;)

* - z całym szacunkiem, ale jak chcą, to niech chowają ciało prezydenta wszędzie, tylko nie u mnie w sypialni - to ich sprawa. Tyle na ten temat.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Kwietnia 2010, 09:29:02
Niepojęte: http://krzysztofleski.salon24.pl/170489,coraz-bardziej-niepojete
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Kwietnia 2010, 10:10:43
http://krzysztofles...
To ja idę po drugą herbatę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Kwietnia 2010, 12:30:38
http://krzysztofles...
To ja idę po drugą herbatę.
To u Ciebie już five o`clock?
Myślisz tylko o sobie, ja też bym się napił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Kwietnia 2010, 12:39:15


Białoruski dyktator nie ma wątpliwości. Winnym katastrofy w Smoleńsku jest Lech Kaczyński. "Wiadomo kto za to odpowiada. Winny czy niewinny ty jesteś pierwsza osobą i ty za to odpowiadasz. I dlatego więc, mówić, że winę ponoszą piloci, że oni zadecydowali o lądowaniu, jest niewłaściwe" - powiedział Łukaszenka.

Ha!
A ja wiedziałem od początku! S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2010, 14:33:40
Niepojęte: http://krzysztofleski.salon24.pl/170489,coraz-bardziej-niepojete

Okazuje się, że nie miał racji Stańczyk, najwięcej w kraju nie jest lekarzy a ekspertów od awiacji.
Stańczyk, co ty, <ev>, wiesz o socjologii...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Kwietnia 2010, 15:35:05
Niepojęte: http://krzysztofleski.salon24.pl/170489,coraz-bardziej-niepojete

Okazuje się, że nie miał racji Stańczyk, najwięcej w kraju nie jest lekarzy a ekspertów od awiacji.
Stańczyk, co ty, <ev>, wiesz o socjologii...
Może po prostu, jakiś agent - wiadomo jakiego wywiadu - wystrzelał wszystkich na pokładzie samolotu, po czym uciekł? Potwierdzają to doniesienia o rzekomych strzałach na miejscu katastrofy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2010, 15:37:36
Może po prostu, jakiś agent - wiadomo jakiego wywiadu - wystrzelał wszystkich na pokładzie samolotu, po czym uciekł? Potwierdzają to doniesienia o rzekomych strzałach na miejscu katastrofy...

To na pewno był czeski podstawiony pilot, nic dziwnego, że się nie mógł ani po polsku,  ani po rosyjsku z wieżą dogadać.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Kwietnia 2010, 15:40:22
Może po prostu, jakiś agent - wiadomo jakiego wywiadu - wystrzelał wszystkich na pokładzie samolotu, po czym uciekł? Potwierdzają to doniesienia o rzekomych strzałach na miejscu katastrofy...

To na pewno był czeski podstawiony pilot, nic dziwnego, że się nie mógł ani po polsku,  ani po rosyjsku z wieżą dogadać.


Ten kierunek - w sensie, że nie tylko na Wawel - ale czescy piloci mają to do siebie, że zawsze przeżyją katastrofę nieswojego premiera/prezydenta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2010, 22:30:01
Wygląda na to, ze Era Pojednania Narodowego już się zaczęła. W takim stylu, jakiego się niestety spodziewałam: http://www.rp.pl/artykul/461351.html
Jak ktoś nie ma siły czytać całości, albo uważa, że tl;dr, to wystarczy zjechać na dół i przeczytać przedostatnie zdanie. Dość udatnie podsumowuje, nie tylko tekst, ale i całą wyżej wzmiankowaną Erę, obawiam się  0>[
In the immortal words of Bruxa: "Ja się tylko dziwię, że wy jesteście zdziwieni"

W nawiązaniu do powyższego: http://wo.blox.pl/2010/04/Wujek-Zdzisiek-na-stypie.html

Stefan, nie klikaj.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Kwietnia 2010, 23:33:43
Wygląda na to, ze Era Pojednania Narodowego już się zaczęła. W takim stylu, jakiego się niestety spodziewałam: http://www.rp.pl/artykul/461351.html
Jak ktoś nie ma siły czytać całości, albo uważa, że tl;dr, to wystarczy zjechać na dół i przeczytać przedostatnie zdanie. Dość udatnie podsumowuje, nie tylko tekst, ale i całą wyżej wzmiankowaną Erę, obawiam się  0>[
In the immortal words of Bruxa: "Ja się tylko dziwię, że wy jesteście zdziwieni"

W nawiązaniu do powyższego: http://wo.blox.pl/2010/04/Wujek-Zdzisiek-na-stypie.html

Stefan, nie klikaj.
Errr... Herbata?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2010, 07:46:45
W nawiązaniu do powyższego: http://wo.blox.pl/2010/04/Wujek-Zdzisiek-na-stypie.html
Stefan, nie klikaj.
No patrz Pani, a myślałem że to tylko w mojej głowie się zalęgło, ze Jarek przez aklamację gospodarstwo dostanie :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2010, 07:48:02
Ktoś może przybliżyć  w skrócie o so chodzi?
No jak ciało kazało, nie klikałem...
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2010, 07:57:04
Ba, ale jak tu w skrócie tekst satyryczny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2010, 08:07:34
Ba, ale jak tu w skrócie tekst satyryczny?
Prosto - np:
- Pan słodzi?
- Nie, z Radomia.
ot.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2010, 08:19:19
No spróbuję:
Słuchałem tych wrzasków kończąc w milczeniu rosół
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2010, 08:43:45
Cytuj
Poza tym tą starą dziadkową ładą w ten fatalny dzień jechały też Bogu ducha winni kuzyni, których tym bardziej było szkoda.

A klikaj, jak chcesz. Tylko nie chciałam, żebyś miał pretensje, jak się połapiesz, w jakiej gazecie autor bloga pracuje. Bo może nie lubisz Nowej Fantastyki... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2010, 08:54:44
Cytuj
Poza tym tą starą dziadkową ładą w ten fatalny dzień jechały też Bogu ducha winni kuzyni, których tym bardziej było szkoda.

A klikaj, jak chcesz. Tylko nie chciałam, żebyś miał pretensje, jak się połapiesz, w jakiej gazecie autor bloga pracuje. Bo może nie lubisz Nowej Fantastyki... ::)
Nie kliknę - autor coś kręci. Najpierw pisze o ładzie, a potem szkodzie...
No to niech się zdecyduje...
Nowa Fantastyka? Zdecydowanie wolą starą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2010, 08:58:17
A mi się spodobało to:
- patrz mamo, wodnik!
- to nie wodnik, to rzecznik
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2010, 09:27:56
Rzecznik szuwarek? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2010, 09:31:28
Uwaga, lada moment te forum może zostać ocenzurowane lub nawet zamknięte. Są już takie pierwsze przypadki:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/w_tej_grupie_na_facebooku_robia_sobie_zarty_z_katastrofy_w_133074.htm.html?sesja_gratka=f8d0c31b1afe3d102ccffea5292bc70e
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2010, 09:34:21
To na szczęście nas nie dotyczy. Nie byliśmy w tej grupie na facebooku... Stefek?
Poza tym, jeżeli żartujemy to z szacunkiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2010, 09:38:43
Z szacunkiem bo się może skończyć źle... bawimy się S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2010, 10:19:05
my jesteśmy tak niszowi, że nawet nasi właśni forumowicze nie klikają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 16 Kwietnia 2010, 10:25:35
ZAMKNĄĆ TO FORUM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2010, 10:27:50
To z innej beczki.
Zerkam na monitor i co? Miło Was tu widzieć ,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2010, 10:28:04
ZAMKNĄĆ TO FORUM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
SAM SIĘ ZAMKNIJ :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2010, 10:34:13
Klasa sprawdzian pisze. Z matematyki.
Szczęśliwie nad naszo wsio przeleciał metełoryt i już mam na biurku nie dość, że internet, to jeszcze sprawny komputer.

Podoba mnie się zadnie 3 (2p)

Korytarz ma 21 m długości. Statek Millenium jest 14 razy dłuższy...


Nareszcie się dowiem, jakie rozmiary miał Falcon Millenium  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2010, 13:52:46
Z powodu chmury wulkanicznego pyłu znad Islandii premier Norwegii Jens Stoltenberg, powracający dzisiaj z wizyty w USA, wylądował w Madrycie zamiast w Oslo.
Zaniepokojone jest nasze ABW - skąd Norweg wiedział o tajnym podwodnym kanale łączącym Morze Śródziemne z Morskim Okiem i Bałtykiem???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2010, 14:09:05
Z powodu chmury wulkanicznego pyłu znad Islandii premier Norwegii Jens Stoltenberg, powracający dzisiaj z wizyty w USA, wylądował w Madrycie zamiast w Oslo.
Zaniepokojone jest nasze ABW - skąd Norweg wiedział o tajnym podwodnym kanale łączącym Morze Śródziemne z Morskim Okiem i Bałtykiem???
Na pewno od Słowaków. Oni maja tajne przejście do Morskiego Oka - tunel biegnacy przez szczyt Rys.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 17 Kwietnia 2010, 01:14:17
Z powodu chmury wulkanicznego pyłu znad Islandii premier Norwegii Jens Stoltenberg, powracający dzisiaj z wizyty w USA, wylądował w Madrycie zamiast w Oslo.
Zaniepokojone jest nasze ABW - skąd Norweg wiedział o tajnym podwodnym kanale łączącym Morze Śródziemne z Morskim Okiem i Bałtykiem???
Na pewno od Słowaków. Oni maja tajne przejście do Morskiego Oka - tunel biegnacy przez szczyt Rys.


Ej, przecież wiadomo od dawna, że Ziemia jest pusta w środku, można więc bez problemu przejść pod ziemią w dowolny punkt na ziemi (Ziemi).

http://www.apocalypse2012.fora.pl/zjawiska-nadprzyrodzone-i-niewyjasnione,4/ziemia-pusta-w-srodku,73.html (http://www.apocalypse2012.fora.pl/zjawiska-nadprzyrodzone-i-niewyjasnione,4/ziemia-pusta-w-srodku,73.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Kwietnia 2010, 08:47:15
Pustota w środku globusa charakteryzuje jeszcze i inne rzeczy (Rzeczy)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Kwietnia 2010, 08:56:12
po sobie, ale co tam, bardzo mi się to spodobało:

Pył opadnie na Polskę. Będą kłopoty

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) jest zdania, że Europejczycy powinni "starać się pozostawać w domach", jeśli pył wulkaniczny znad Islandii zacznie opadać na ziemię.

Rzecznik WHO David Epstein przyznał w piątek, że organizacja nie wie, jakie są konkretne zagrożenia zdrowotne, powodowane przez chmurę pyłu wulkanicznego.

Epstein zapewnił, że WHO uważnie monitoruje sytuację.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2010, 09:42:45
Założę się, że jakby dokładnie poszperać u Nostradamusa, to znajdzie się coś w rodzaju:
Ptak żelazny z nieba spadnie, zatrzęsie się ziemia na wschodzie a góra ogniem plunie na zachodzie, słońce pociemnieje i krwawo zachodzić będzie.

Co oczywiście zwiastować będzie spadek kursu juana, występ Edyty Górniak na Euro 2012 i ogólny koniec świata.

Ja wychodzę z tego seansu. Pora posadzić pora.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Kwietnia 2010, 16:45:39
Pustota w środku globusa charakteryzuje jeszcze i inne rzeczy (Rzeczy)
Pewnie jest niezbitym dowodem na to, że ziemia jest pusta w środku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Kwietnia 2010, 16:57:58
Pustota w środku globusa charakteryzuje jeszcze i inne rzeczy (Rzeczy)
Pewnie jest niezbitym dowodem na to, że ziemia jest pusta w środku?
i prawnicy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2010, 22:04:26
Najsmutniejszy spam świata, via  blog michia (http://mrw.blox.pl/2010/04/Smutek-wedlinek.html):

(http://poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=900;image)

Ja zaliczyłam załamkę już w niedzielę, mijając opuszczone do połowy flagi... Selgrosa  S:)
Podobno na mieście grasują też żałobne bankomaty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Kwietnia 2010, 22:42:12
To już wiadomo, kto stuknął prezydenta: Niemcy, znaczy Kaufland. Po to tylko, by móc drukować swoje ulotki bez koloru i na papierze badziewnym jeszcze bardziej, niż zwykle - to się nazywa "redukować koszta".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 17 Kwietnia 2010, 23:11:24
Więc chodź pomaluj mój świat, na czarno i na biaaało...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 18 Kwietnia 2010, 12:58:33
The Doctor? Who? Atkinson? (http://www.youtube.com/watch?v=Do-wDPoC6GM)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2010, 15:16:26
Czekam na czarno-białe konfeti.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Kwietnia 2010, 20:42:09
Matura idzie więc narybkowi ku nauce starszym ku przypomnieniu. Zadanie z matury z roku 1881:

0,46666... sumy otrzymanej ze sprzedaży weksla 36000 rs., z potrąceniem 8% za 9 miesięcy przed terminem, użyto na kupno lasu prostokątnego o długości 768 sążni, szerokości 175 sążni. Za resztę otrzymanych pieniędzy kupiono dom; dochód z domu za trzy miesiące stanowi tyle rubli, ile zapłacono za dziesięcinę lasu. Obliczyć, jaki procent przynosi kapitał użyty na kupno domu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Kwietnia 2010, 20:50:07
The Doctor? Who? Atkinson? (http://www.youtube.com/watch?v=Do-wDPoC6GM)


Zastanawiałam się właśnie ostatnio, jakim Doktorem byłby Pan Fasola. Wychodzi na to, że, ekhm..., gównianym  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2010, 12:27:09
Matura idzie więc narybkowi ku nauce starszym ku przypomnieniu. Zadanie z matury z roku 1881:

0,46666... sumy otrzymanej ze sprzedaży weksla 36000 rs., z potrąceniem 8% za 9 miesięcy przed terminem, użyto na kupno lasu prostokątnego o długości 768 sążni, szerokości 175 sążni. Za resztę otrzymanych pieniędzy kupiono dom; dochód z domu za trzy miesiące stanowi tyle rubli, ile zapłacono za dziesięcinę lasu. Obliczyć, jaki procent przynosi kapitał użyty na kupno domu.

A co to za las? ;) I co z tartakiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Kwietnia 2010, 14:38:34
A pies?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2010, 15:33:23
No widzisz, Baader, staropolszczyzny ci się zachciało...  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2010, 16:03:21
No widzisz, Baader, staropolszczyzny ci się zachciało...  ;)
Tak, a znana polonistka, Rozencwajgowa, jest podobno chora. Tylko nie wiem, co jej jest...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Kwietnia 2010, 19:05:30
No widzisz, Baader, staropolszczyzny ci się zachciało...  ;)
Tak, a znana polonistka, Rozencwajgowa, jest podobno chora. Tylko nie wiem, co jej jest...
Co by jej nie było, my dziedziczymy 20%!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2010, 19:10:33
Tak lata prawdziwy dżygit:

(http://bi.gazeta.pl/im/1/7787/z7787431X,Tak-wygladala-przestrzen-powietrzna-nad-Europa-wczoraj.jpg)

 >:D

Zachowały się podobno fragmenty rozmowy z wieżą we Włoszech:
- Mówicie, że co mam mieć żeby polecieć?... Aaa, to mam, maaam... Zawsze miałem... No jakbym nie miał to bym nie leciał, nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 19 Kwietnia 2010, 20:38:59
Zastanawiałam się właśnie ostatnio, jakim Doktorem byłby Pan Fasola. Wychodzi na to, że, ekhm..., gównianym  ;)
Gównianym? Wolałbym go jako nowego Dochtóra, niż to, co zrobiono ostatnio z Dalek (-ami? to się odmienia?) - wyglądają teraz one jak jakieś <ev>dolone kolorowe chińskie zabawki z kiosku Ruchu (te obok słoników-breloczków i przytulanek z wąsami z azbestu). :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Kwietnia 2010, 23:29:44
Wielki Brat czuwa...

A webcam spying scandal at a suburban Philadelphia school district is broadening, with lawyers claiming the district secretly snapped thousands of webcam images of students using school-issued laptops without the pupils’ knowledge or consent.

Some of the images included pictures of youths at home, in bed or even “partially dressed,” according to a Thursday filing in the case. Pupils’ online chats were also captured, as well as a record of the websites they visited.


http://www.wired.com/threatlevel/2010/04/webcamscanda/

Się zastanawiam co jeszcze oprócz bycia partially dressed robią pupilsi na tych imagesach ;) Było zalepić taśmą przed zaproszeniem koleżanki? Było??

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2010, 23:32:11
Permanentna inwigilacja!  ;D
Dobrze wiedziałam, co robię, kiedy nie brałam do domu przydziałowego lapka  >:D

Zastanawiałam się właśnie ostatnio, jakim Doktorem byłby Pan Fasola. Wychodzi na to, że, ekhm..., gównianym  ;)
Gównianym? Wolałbym go jako nowego Dochtóra, niż to, co zrobiono ostatnio z Dalek (-ami? to się odmienia?) - wyglądają teraz one jak jakieś <ev>dolone kolorowe chińskie zabawki z kiosku Ruchu (te obok słoników-breloczków i przytulanek z wąsami z azbestu). :(

Go Go Power Rangers!  ::)

Ależ wodzu, co wódz, to komplement był, w klimacie podesłanego odcinka  ;D
Wszystkie inkarnacje inkryminowanego (trudne słowo) Doktora w tym odcinku są boskie, włączając w to nawet Hugh Granta.
- Oh, Doctor!  ::)
- Oh, sister...   8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2010, 00:15:49
No i zrobł się nam serialowy wątek z życia wzięty. Nie mam nic przeciwko, tylko że nie wiem, o czym mówicie. I na dodatek nad tym ubolewam, bo coś czuję, że powinienem ubolewać, przynajmniej partially.
I bez przesady z tym dżygitem. Prawdziwy dżygit to tę drogę przeleciałby konno (co oczywiste) lub czołgiem (co jeszcze bardziej oczywiste). Pytali go pewnie, czy ma pozwolenie na szablę? Bo co to za dżygit bez pozwolenia na szablę?
Mówiąc o dżygitach, to przypomina mi się opowieść, jak podczas wojny gruzińsko-rosyjskiej w 2008r. mój znajomy jechał samochodem drogą gdzieś pod Nowgorodem (niegdyś Wielkim). Droga miała tyle dziur najróżniejszej wielkości, że de facto trzeba było jechać poboczem. W pewnym momencie nie wytrzymał i zapytał towarzyszących mu Rosjan: Gruzini wam drogę zbombardowali? Niestety, odpowiedzi nie zanotowano...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 20 Kwietnia 2010, 01:17:17
Niestety, odpowiedzi nie zanotowano...
A szkoda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 20 Kwietnia 2010, 02:03:21
Na przyszłość: zanim zaznaczycie ikonkę "zgadzam się z postanowieniami regulaminu" przeczytajcie go baaaardzo dokładnie: http://www.foxnews.com/scitech/2010/04/15/online-shoppers-unknowingly-sold-souls/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Kwietnia 2010, 06:05:36
no musze:
Dupa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Kwietnia 2010, 07:29:58
Na przyszłość: zanim zaznaczycie ikonkę "zgadzam się z postanowieniami regulaminu" przeczytajcie go baaaardzo dokładnie: http://www.foxnews.com/scitech/2010/04/15/online-shoppers-unknowingly-sold-souls/

Wybacz, Stefan...

(http://asset.soup.io/asset/0773/6477_9736_420.jpeg)


Regulamin to w ogóle ważna rzecz, na przykład w bibliotece:

Jerzy Waszyngton od 221 lat nie oddał książek


Pracownicy najstarszej biblioteki w Nowym Jorku odkryli, że pierwszy prezydent USA wypożyczył stamtąd dwie książki, których nigdy nie oddał - donosi portal BBC News.

Bibliotekarze dokonali tego zdumiewającego odkrycia podczas digitalizacji księgi bibliotecznej. Wprawdzie sam Jerzy Waszyngton nie wpisał się na jej kartach, jednak jego współpracownik zapisał w niej, iż książki wypożyczył prezydent.

Wpis pochodzi z 1789 roku, kiedy New York Society Library była jedyną biblioteką na Manhattanie, i wymienia dwa wypożyczone wolumeny - rozprawę o stosunkach międzynarodowych "Prawo Narodów" oraz zbiór protokołów posiedzeń brytyjskiej Izby Gmin. BBC wylicza, że kara za nieoddanie książek wraz z narosłymi przez 220 lat odsetkami wyniosłaby dziś 300 tys. dolarów. Władze New York Society Library oznajmiły, że bardziej zależy im na odzyskaniu dwóch tomów - te jednak najwyraźniej przepadły bez wieści.


Cezarian, czy długi biblioteczne dziedziczy rodzina?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Kwietnia 2010, 07:58:21

Wybacz, Stefan...


no nie widzę więc nie mogę...
Zobaczę - wybaczę :D
Mów mi Tomuś.
No chyba że chodzi o bibliotekę - to nie wiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2010, 09:40:55
Na szczęście, w prawie rzymskim, którego po praniu dokonanym przez nieznanego bliżej cywilistę - Napoleona Bonaparte; popłuczyny nadal stosujemy, mamy przedawnienie. Tylko co ma prawo rzymskie do prawa anglosaskiego?
Natomiast nieoddanie przez Waszyngtona w Nowym Yorku książek (dobrze, że nie w San Francisco) świadczy tylko o tym, jakiej wątpliwej moralności był ojciec założyciel USA i jakie wątpliwe podstawy morlane ma ta demokracja, a co za tym idzie najprawdopodobniej demokracja w ogóle! Ostrzegam, że z racji zawodu wyuczonego i wykonywanego wiem co mówię, kiedy mówie o braku moralności. ;) Zwróćcie uawgagę, że oczywiście skradziono książkę o prawie. Teraz wiadomo, dlaczego u nich murzynów, a nawet afroamerykanów biją. Niestety, wszystko podupada. Kiedyś, jak widać, murzyni byli przynajmniej bici poważną literaturą - "Prawo Narodów", Bity, a i bijący mógł się czegoś nauczyć w trakcie lub w przerwach w biciu. A teraz? Nawet już rzadko używa się do tych celów książki telefonicznej! Tak to nieubłagana digitalizacja społeczeństw prowadzi do nieubłaganego wyjałowienia umysów i to zarówno sprawców, jak i ofiar. :'(

Przepraszam za te wywody, ale jestem przed sprawą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Kwietnia 2010, 11:10:50
Ostrzegam, że z racji zawodu wyuczonego i wykonywanego wiem co mówię
Przepraszam za te wywody, ale jestem przed sprawą...
Chwalipięta...
Prawnik  - sprawa
Lewnik - slewa?
ech...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Kwietnia 2010, 11:29:33
Nawet już rzadko używa się do tych celów książki telefonicznej!

Wynika to z ogólnego rozwoju broni palnej; książek tel. używa się do testowania efektów trafień pocisków z tejże:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2010, 12:31:05
Nawet już rzadko używa się do tych celów książki telefonicznej!

Wynika to z ogólnego rozwoju broni palnej; książek tel. używa się do testowania efektów trafień pocisków z tejże:
Czyli książki telefoniczne chroniły niewolników przed strzałami z broni palnej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Kwietnia 2010, 16:06:16
Założę się, że jakby dokładnie poszperać u Nostradamusa, to znajdzie się coś w rodzaju:
Ptak żelazny z nieba spadnie, zatrzęsie się ziemia na wschodzie a góra ogniem plunie na zachodzie, słońce pociemnieje i krwawo zachodzić będzie.

Ha! Kolektywny Nostradamus z Internetu (kolega Sedesa z Bakelitu) rozwija swoje żelazne (co ja mówię - żelazne, wręcz ołowiane) skrzydła:
http://atrapa.net/chains/nostradamus-o-smolensku.htm
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 20 Kwietnia 2010, 16:15:03
Cytuj
a na nim znajdować się będą osoby ważne kraju niezwyciężonego
Heh.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Kwietnia 2010, 16:28:56

Wybacz, Stefan...



zobaczyłem, wybaczam. Taki jestem
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2010, 23:26:19
Założę się, że jakby dokładnie poszperać u Nostradamusa, to znajdzie się coś w rodzaju:
Ptak żelazny z nieba spadnie, zatrzęsie się ziemia na wschodzie a góra ogniem plunie na zachodzie, słońce pociemnieje i krwawo zachodzić będzie.

Ha! Kolektywny Nostradamus z Internetu (kolega Sedesa z Bakelitu) rozwija swoje żelazne (co ja mówię - żelazne, wręcz ołowiane) skrzydła:
http://atrapa.net/chains/nostradamus-o-smolensku.htm
Może by tak ktoś w końcu opublikował Dzieła wszystkie przyszłe Nostradamusa? Bo jakościk mi się tak wydaje, że tych przepowiedni przybywa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Kwietnia 2010, 16:58:26
A tymczasem, na innej planecie, Nadredaktor znowu...

Choć o Małym Rycerzu dumka pękła jak hejnał,

będzie dalej historii toczył kamień się młyński.

A w kronikach, wspomnieniach, pamiętnikach, legendach

sen o Polsce odważnej będzie snem o Kaczyńskim.


http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/173205,przyszlosc  (tu całość, dla odpornych)

To ja idę nastawić budzik  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Kwietnia 2010, 17:09:59
legendach
Czyli jednak jaszczury.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Kwietnia 2010, 17:18:12

Kaczyński => legenda => Wawel => jaszur => ...eee? (http://www.nostalgia.pl/obrazki/porwaniebaltazaragabki/porwaniebaltazaragabki_05.jpg)

Dobra, już biorę te tabletki, panie doktorze...  S:)

Czy tylko moje dyslektyczne oko przeczytało gumka pękła?

Zdecydowanie muszę na jakiś odwyk, albo co...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Kwietnia 2010, 18:18:40
Zdecydowanie muszę na jakiś odwyk, albo co...
Twój przypadek w porównaniu z tym (http://www.youtube.com/watch?v=5kQWFMikmik) jest raczej niegroźny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Kwietnia 2010, 19:41:13
Oj tam, z daleka taki czarny jastrząb może się pomylić z czarnym kogutem  ;D

Edit: analizuję sobie dalej te wolszczyzmy i wydaje mnie się, że kamień młyński to nie tyle się toczy, co tak jakby w kółko kręci...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: miks pedadoga w 21 Kwietnia 2010, 19:53:08
To ja idę nastawić budzik  S:)
Dziś w AR była kwesta na budzik.
analizuję sobie dalej te wolszczyzmy i wydaje mnie się, że kamień młyński to nie tyle się toczy, co tak jakby w kółko kręci...
Studiowaliście tokarstwo? No! A walcownictwo? Dzisiejsza historia walcem się toczy - przekwalifikowalim kamień, nie będzie nam dyktował...

www.kalkomania.blox.pl (http://www.kalkomania.blox.pl)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Kwietnia 2010, 20:10:53
Zdecydowanie muszę na jakiś odwyk, albo co...
Twój przypadek w porównaniu z tym (http://www.youtube.com/watch?v=5kQWFMikmik) jest raczej niegroźny.
a chcesz wpysk?
będzie  mi 2 wrogą propagandę siał!
It's my life and work
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Kwietnia 2010, 20:28:13
...żeby nie powiedzieć wręcz: pride and joy  :D

Jak się Stefanu angielski polepszył, no, no...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Kwietnia 2010, 22:07:56
Nie dali mu rady agenci KGB, pracownicy organizacji SPECTRE, czy terroryści. Jednak nawet James Bond nie może sam wygrać z kryzysem finansowym. Studio MGM jest na krawędzi zagłady - nie ma żadnego inwestora, który chciałby włożyć pieniądze w przemysł filmowy. Tak więc prace nad najnowszym filmem o agencie 007 zostały zawieszone.
Panie Michale - widzisz i nie grzmisz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Kwietnia 2010, 22:30:10
Nie dali mu rady agenci KGB, pracownicy organizacji SPECTRE, czy terroryści. Jednak nawet James Bond nie może sam wygrać z kryzysem finansowym. Studio MGM jest na krawędzi zagłady - nie ma żadnego inwestora, który chciałby włożyć pieniądze w przemysł filmowy. Tak więc prace nad najnowszym filmem o agencie 007 zostały zawieszone.
Panie Michale - widzisz i nie grzmisz?
Nic takiego. Znałem jednego Bonda. Wykończenie takiego to nic szczególnego. Po prostu picie oranżady na szklanki nie jest dla każdego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Kwietnia 2010, 00:02:09
Kaczyński jako Mały Rycerz? Bo tak świetnie robił szabelką (ha ha ha szbelką), czy dlatego, że wysadził samolot?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Kwietnia 2010, 10:50:48
Czy tylko moje dyslektyczne oko przeczytało gumka pękła?

Nie tylko :P

Strasznie ten wiersz zabawny: owa gumka i kręcacy się w kółko kamień zapewne przypadkowo pasuje do rzeczywistości RP...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Kwietnia 2010, 13:43:40
Dumna Islandia:
Mieszkańcy wyspy, liczącej aż dwieście wulkanów, nie widzą żadnego powodu, by czuć się winnymi. – Nie będziemy przecież przepraszać za to, że samoloty nie mogą startować! To bez sensu! – usłyszeliśmy od Ardelufa, młodego pracownika koncernu Coca-Cola. To samo czuje Liljar, 20 lat, zatrudniona w przemyśle turystycznym. – Mogłam spróbować poprosić wulkan, by był miły. Ale nie sądzę, żeby to zadziałało – uśmiecha się.
I co na to Norwegia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Kwietnia 2010, 17:38:53
I co na to Chuck Norris?

(http://asset.soup.io/asset/0794/3136_0e90_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Kwietnia 2010, 22:47:11
Myślę, że Islandia ma jeszcze wystarczającą ilość wulkanów,, żeby zażądać niskoprocentowgo poratowania swojej gospodarki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Kwietnia 2010, 00:24:05
Na ostatnim obrazku Obama puszcza muzykę nosem. Jak niegdyś MP.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Kwietnia 2010, 06:11:34
Myślę, że Islandia ma jeszcze wystarczającą ilość wulkanów,, żeby zażądać niskoprocentowgo poratowania swojej gospodarki...
No to ma zrobić Grecja dla ratowania swoich kóz?
Otworzyć plaże dla gojów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Kwietnia 2010, 10:23:04
Otworzyć plaże dla gojów?
Homofob.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Kwietnia 2010, 10:24:01
Otworzyć plaże dla gojów?
Homofob.
???
Napisałem Gojów, nie gejów. Goj - to grecka nie-koza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2010, 10:55:33
Otworzyć plaże dla gojów?
Homofob.
???
Napisałem Gojów, nie gejów. Goj - to grecka nie-koza.
Ejże, goj to nie-semita, a konkretnie mówiąc, nie-Mazur, jajk w piosence:
Nie mazurskie, nie kreolskie
Ale nasze, nasze polskie...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 23 Kwietnia 2010, 10:56:12
Otworzyć plaże dla gojów?
Homofob.
???
Napisałem Gojów, nie gejów. Goj - to grecka nie-koza.
A to przepraszam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Kwietnia 2010, 11:42:21
Ejże, goj to nie-semita, a k
Czyli dobrze napisałem, co się czepiasz?
I nie klnij!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Kwietnia 2010, 13:02:39
Nie klikać (http://www.youtube.com/watch?gl=PL&feature=watch_response&hl=pl&v=2mCbSdFwZJw)
ja wytrzynałem cfaj minuten - ktoś mnie pobije?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Kwietnia 2010, 13:51:39
Ja,nie mam czasu oglądać.Jadę wiesz gdzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 24 Kwietnia 2010, 17:18:25
Piosenka dooobra!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Kwietnia 2010, 18:17:43
Piosenka dooobra!
Ja znam inną -
chodzi lisek koło drogi
nie ma ręki ani nogi
my się z liskiem pobawimy
reszty kończyn pozbawimy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Kwietnia 2010, 20:58:28
Nie klikać (http://www.youtube.com/watch?gl=PL&feature=watch_response&hl=pl&v=2mCbSdFwZJw)
ja wytrzynałem cfaj minuten - ktoś mnie pobije?
Ja wytrzymałem całość. Bardzo ciekawa dyskusja. I pouczająca. I nie ma to nic wspólnego z moimi sympatiami lub antypatiami do osób, które wykonują obsadę...
Lisek nie ma ręki ani nogi, bo chodził po autostradzie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Kwietnia 2010, 21:07:31
Ja dojechałam do 0:52 i zgłupiałam  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Kwietnia 2010, 21:14:19
Ja dojechałam do 0:52 i zgłupiałam  S:)
Niesłusznie, dalej mówili o nauczycielach. Fakt, że tylko o 70%, ale jednak. Od razu byś się obudziła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Kwietnia 2010, 21:32:38
Nie sądzę. A tak z ciekawości, chodziło o to, że 70% nauczycieli mamy głupich, czy że nauczyciele są z natury w 70% głupi?
I jak się to ma do nauczycielek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Kwietnia 2010, 09:41:31
Ja wytrzymałem całość.
no tak, ale ty jesteś zawodowiec i z niejednego pieca lisa jadłeś.
Wyniku Twojego więc nie mogę zaliczyć.
@Bruxa
70% to miał spirytus zwany "Harcerzyk" - uwielbiany przez wyższą klasę niższą (high low class)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2010, 12:25:35
Ja wytrzymałem całość.
no tak, ale ty jesteś zawodowiec i z niejednego pieca lisa jadłeś.
Wyniku Twojego więc nie mogę zaliczyć.
@Bruxa
70% to miał spirytus zwany "Harcerzyk" - uwielbiany przez wyższą klasę niższą (high low class)
@ (że użyję Stefkowego a`propos) Bruxa - nie musisz oglądać, wiesz wszytko.
@ Stefka - chodzi o niższą wyższą klasę niższą nauczycieli, czy harcerzy? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Kwietnia 2010, 14:27:04
Matador stracił na arenie... 8 litrów krwi. Farciarz, ja z moimi 5-5.5l byłbym już ładnie opakowany w drodze na Wa... cmentarz, się znaczy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7810837,Matador_w_krytycznym_stanie_po_walce_z_bykiem.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Kwietnia 2010, 15:26:08
Tu już stracił dwa litry mniej:

http://wiadomosci.onet.pl/2160543,12,czolowy_matador_w_stanie_krytycznym_po_walce,item.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Kwietnia 2010, 15:53:09
http://news.bbc.co.uk/1/hi/world/americas/8642637.stm

"The matador was in a serious condition in hospital after losing several litres of blood, manager Salvador Boix said."

A swoją drogą, to na samym początku gazeta.pl na stronie głównej donosiła o dziesięciu litrach! Teraz zeszli do sześciu, nawet w tytulariach.

edit: A w hameryce króluje 17 pint krwi (czyli około 9.66 litra  ,^, )
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Kwietnia 2010, 16:08:12
A no bo oni generalnie są tacy trochę, no... więksi trochę  ::)

(http://www.eioba.org/files/user7151/difference_european_vs_american_girlssized.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2010, 19:31:46
Matador stracił na arenie... 8 litrów krwi. Farciarz, ja z moimi 5-5.5l byłbym już ładnie opakowany w drodze na Wa... cmentarz, się znaczy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7810837,Matador_w_krytycznym_stanie_po_walce_z_bykiem.html
Bo to pewnie była bycza krew. Byki podobno mają krew grupy A+, daltego matador o tej samej grupie krwi tak dobrze sobie radził. Zresztą jak podaje gazeta, już na arenie poproszono o zgłaszanie się dawców tego typu krwi. Podobno zgłosiło się kilka byków. Oczywiście sytuację mógłby uratować Gonzo, który jak wiadomo, ma krew złożoną - na wszelki wypadek z kilku grup i kolorów.
Jednak cały wypadek potwierdza tylko jak wartościowym sportem jest corrida, gdzie każdy z jej uczestników ma szanse zginąć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Kwietnia 2010, 06:18:19
Co wy tam wiecie.
Ja już straciłem 21 litrów krwi i żyję.
Chyba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Kwietnia 2010, 09:16:11
Co wy tam wiecie.
Ja już straciłem 21 litrów krwi i żyję.
Chyba.
Na corridzie, jak każdy honorowy matador?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Kwietnia 2010, 01:07:35
Idą wybory... Zobaczcie jak to było prawie 20 lat temu :)
http://www.smog.pl/wideo/34940/wybory_w_1991_roku_hit/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Kwietnia 2010, 07:25:21
Ja nie muszę oglądać, ja pamiętam  ;)

Niestety, przypomina mi to, że już wkrótce zamiast Marcela będzie mnie rano budzić audycja wyborcza  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Kwietnia 2010, 11:19:04
wyborcza  :o
Kesera, sera
nie ma dziś Marcela...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Kwietnia 2010, 12:00:01
Idą wybory... Zobaczcie jak to było prawie 20 lat temu :)
http://www.smog.pl/wideo/34940/wybory_w_1991_roku_hit/
Mówili coś o chowie kur. Nic dziwnego, że jak wykazał to pedadog w innym wątku, Unia sie za te sprawy wzięła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Maja 2010, 01:37:11
Idą wybory... Zobaczcie jak to było prawie 20 lat temu :)
http://www.smog.pl/wideo/34940/wybory_w_1991_roku_hit/

Rewelacja, mam sentyment do tych wyborów bo po raz pierwszy wziąłem. Wzięłem. No kartkę żem wrzucił. :) Pozdrawiam wszystkich po przerwie i z przerwy :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Maja 2010, 06:09:08
Pozdrawiam wszystkich po przerwie i z przerwy :)
Znamy gościa? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Maja 2010, 15:23:21
Rewelacja, mam sentyment do tych wyborów bo po raz pierwszy wziąłem. (...)
Znamy gościa? ;)
Nie jestem pewien... Baader pisze że coś bierze, a w zasadzie wziął... Ciekawe co to było, jak 20 lat trzyma... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2010, 19:18:52
To ja może uaktualnię temat  ::)

WWWybory Przeglądenckie

W związku z niedawnym przeprowadzeniem sondażu popularności kandydatów w nadchodzących wwwyborach przeglądenckich prezentujemy ich wyniki wraz z krótką charakterystyką.

Bronisław "Firefox" Komorowski
Kandydat uniwersalny, przekonujący do siebie szeroką rzeszę wyborców, niezależnie od wieku, płci, i innych takich. Z prezentacją w większości przypadków radzi sobie nieźle, reszty dopełnia sztab wolontariuszy dbających o odpowiednie dodatki. W efekcie cechuje się bardzo wysoką wygodą z punktu widzenia użytkownika końcowego, stąd zapewne wysoka popularność, mimo że właściwie nie ma w sobie nic szczególnego.
Poparcie wg sondażu: 48%

Jarosław "Internet Explorer" Kaczyński
Wyraźnie z tyłu za Firefoksem, wyraźnie przed innymi rywalami. Ma stałą rzeszę wiernych użytkowników, głównie starszych, oraz rosnącą rzeszę przeciwników. Cecha charakterystyczna: większość ludzi, którzy odwrócili się od Explorera, uważa go za najgorszy możliwy wybór. Trzyma się standardów, kiedy mu wygodnie, w przeciwnym wypadku narzuca własne, jednak rzesza osób uważających, że kto jak kto, ale on ma do tego prawo, jest niemała, dlatego należy się z nim liczyć i znosić jego fanaberie. Mimo złej prasy trzyma wysoki poziom poparcia.
Poparcie wg sondażu: 28%

Andrzej "Opera" Olechowski
Zazdrośnie strzeże swojego kodu źródłowego. Często zmienia politykę odpłatności za poszczególne usługi oraz inne źródła finansowania, stąd jego przychody są niejawne i nieprzejrzyste, a on sam nic nie robi, aby to zmienić.
Poparcie wg sondażu: 7%

Waldemar "Safari" Pawlak
Pozornie całkiem sensowna przeglądarka - co z tego, skoro praktycznie nie działa poza środowiskiem, w którym się rozwijała. Najlepiej czuje się w otoczeniu roślin, głównie jabłek. Z całą pewnością nie pomaga to na popularność poza swoimi kręgami, choć zapewnia w zamian wysoką lojalność raz przywiązanych do siebie użytkowników.
Poparcie wg sondażu: 4%

Grzegorz "Chrome" Napieralski
Stosunkowo świeży produkt. Jego promocja opiera się na przekonywaniu użytkowników, że ma jedną, ale bezcenną zaletę: nie jest ani Firefoksem, ani Internet Exlporerem. Czaszki z głów i czekamy na więcej zalet.
Poparcie wg sondażu: 4%

Janusz "OperaMini" Korwin-Mikke
Paradygmat: mieć minimum zasad, ale trzymać się ich z całą stanowczością. Strony, które choć trochę od nich odbiegają, zostają z miejsca odrzucane, co powoduje szacunek użytkowników z zasadami i wyśmiewanie przez pozostałych, podsycanych przez początkujących webmasterów, którzy trzymać się standardów po prostu nie umieją albo nie chcą (bo Internet Explorer narzuca własne, a jest popularniejszy). Celowo nakierowany na wąskie grono lojalnych odbiorców, z różnych powodów nie do zaakceptowania przez masowego użytkownika.
Poparcie wg sondażu: 3%

Marek "Netscape" Jurek
Ma silną tendencję do prezentowania treści po swojemu, niezależnie od formy, w jakiej mu się ją dostarczy. Do tego jakiś czas temu zatrzymał się w rozwoju. Skutki widać po słabnącym cały czas i bardzo już niskim poparciu.
Poparcie wg sondażu: 3%

Andrzej "Lynx" Lepper
Oczekuje prostych komunikatów tekstowych i takimi odpowiada. Do jakichkolwiek bardziej złożonych zadań się nie nadaje.
Poparcie wg sondażu: 2%

Kornel "Erwise" Morawiecki
Podobno taka przeglądarka istnieje, ktoś o niej słyszał?


Jest jakiś informatyk na sali? Do czego dałoby się porównać kandydata rodziny, Grzegorza Poszepszyńskiego, jakby zebrał te 100 kilo podpisów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 07 Maja 2010, 21:02:22
Napieralskiego porównałbym raczej do IE6 (edit: lub, zlituję się, IE7 w pierwszym wydaniu) z jakąś "młodzieżową" nakładką (http://www.searchengines.pl/Nakladki-na-Internet-Explorer-t21339.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 08 Maja 2010, 00:54:56
Wiem, że to nie po krześcijańsku i aha, tak po sobie, ale sytuacja mię do tego zmusiła, pani dochtór! Stefan, możesz bez obaw klikać, warto!

http://wyborcza.pl/1,75248,7852493,Czy_prezydent_Kalmucji_zdradzil_Rosje_kosmitom_.html

Cytuj
Prezydent Kałmucji, jeden z najbogatszych Rosjan i jednocześnie prezes międzynarodowej federacji szachowej FIDE jest podejrzewany o przekazanie rosyjskich tajemnic państwowych... Obcym

Kirsan Iljumżynow sam przyznaje, że z Obcymi się spotkał. W wywiadzie dla 1. Kanału rosyjskiej telewizji opowiedział właśnie, jak Obcy porwali go późnym wieczorem na kilka godzin z jego moskiewskiego apartamentu. Następnie ubrani w żółte kombinezony kosmici oprowadzili go po swym statku, który przypominał "półprzezroczystą półrurę".

Obcy odstawili prezydenta do domu nad ranem, gdy zmartwieni zniknięciem swego szefa ochroniarze już gotowali się, by dzwonić na milicję. - Pytają mnie, w jakim języku porozumiewałem się z kosmitami - opowiada dziś Iljumżynow. - Nasza rozmowa odbywała się jednak na poziomie wymiany idei.

Wyznanie prezydenta autonomicznej republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej poruszyło posłów do Dumy. Deputowany i członek komisji ds. bezpieczeństwa narodowego Andriej Lebiediew z nacjonalistycznej partii Władimira Żyrynowskiego (który podczas swego przyjęcia urodzinowego 15 lat temu obiecał autorowi tego tekstu przyłączenie Lwowa do Polski w ramach rozbioru Ukrainy) zwrócił się w czwartek w imieniu partii z oficjalną prośbą do prezydenta Miedwiediewa o wszczęcie przez kontrwywiad dochodzenia w sprawie zdrady Iljumżynowa.

"Czy prezydent Kałmucji poinformował urząd prezydenta o swych kontaktach z obcą cywilizacją?" - pyta zaniepokojony poseł Miedwiediewa. - "Czy podczas swej wyglądającej na niewinną konwersacji z obcymi Iljumżynow mógł zdradzić jakieś zastrzeżone lub tajne informacje?".

Lebiediew podkreśla, że kontakty z Obcymi to prywatna sprawa każdego obywatela Rosji, ale jednoczesnie pyta prezydenta, jakie procedury przewidział rząd dla rosyjskich urzędników państwowych na wypadek zetknięcia się z obcą cywilizacją. I tu właśnie może być ukryty słaby punkt ewentualnego aktu oskarżenia wobec prezydenta Kałmucji - rosyjski kodeks karny określa zdradę jako przekazanie zastrzeżonych informacji rządom lub organizacjom zagranicznym, ale nie pozaziemskim.

Iljumżynow będzie się ubiegał o kolejną kadencję na czele federacji szachowej we wrześniu tego roku. Kreml już zapowiedział, że go w tym starciu poprze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2010, 12:25:38
Wszystko jasne, zjawili się jacyś obcy, zwinęli prezia na melinę i odstawili nad ranem. Pytanie - czym częstowali szacownego gościa? Bo ja też chcę  >*.*<
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2010, 14:46:46
Po sobie, bo wkoło jest tak wesoło...

Głowa Chrystusa Króla opuściła hangar  (http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100419/POWIAT13/417610844)
...wzniosła się łagodnym łukiem, wykonała dwa okrążenia nad okolicą i odleciała do bazy.

Chrystusa trzeba wyposażyć w piorunochron - twierdzi inspektor budowlany  (http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100205/POWIAT13/631227663)
Na kolanach do Częstochowy, człowieku małej wiary!

Swoją drogą, to bardzo dobry pomysł, taki Chrystus chroniący całą okolicę przed piorunami. Dla lepszego efektu powinien trzymać ten piorunochron w wyciągniętej w górę ręce, o tak:

(http://www.aquaphoenix.com/doc/nyc/statue_of_liberty1.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2010, 17:25:49
Na żółto ubrani kosmici pobawili się z guberntorem Kałmucji całą noc, a żeby uwiarygodnić spotkanie zostawili go potem z żółtymi papierami?
A jaką on miałby przeglądarkę w wwwyborach prezydenckich?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Maja 2010, 15:55:33
Żeby nie było, że znowu o polityce...

Stefan, zaproś Czarka do klikania. Rudemu się podobało  ;D

http://meowmania.jqln.org/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Maja 2010, 16:15:18
Jeden z kotów wygląda jak... ten brunet
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Maja 2010, 22:15:50
Żeby nie było, że znowu o polityce...

Stefan, zaproś Czarka do klikania. Rudemu się podobało  ;D

http://meowmania.jqln.org/
najpierw spojrzał na mnie z wyrzutem, potem prychnął, a gdy wstałem uciekł do kuchni...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Maja 2010, 07:18:58
Rudy się w końcu malowniczo obraził.  >idesobie<
Nie dość, że poświęcam temu białemu pudełku więcej czasu niż jemu, to jeszcze obce koty zaczęłam do niego spraszać  >;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Maja 2010, 11:46:50
Podczas rutynowej kontroli funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej wylegitymowali Japończyka, który - jak się okazało - przebywa w Polsce nielegalnie od... 40 lat - informuje mjr Marek Jarosiński, rzecznik prasowy komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej (...) Wyjaśniał, że w 1970 roku w wieku 19 lat przyjechał do Polski po raz pierwszy, w celu podjęcia studiów. Najpierw przez rok uczył się języka polskiego w Łodzi, a później podjął studia ekonomiczne w Krakowie. Tak go studiowanie w Krakowie wciągnęło, że kontynuował te studia przez 23 lata, do 1993 roku, gdy już miał 42 lata.

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/japonczyk-rekordzista-w-krakowie,1476916/0d36eef3b9333c14c9395d33634a28ff

Ani chybi jakiś weteran wojny rosyjsko - japońskiej. Żeby tylko nie wpadł na kaprala Jedziniaka!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2010, 13:38:18
Na kaprala Jedziniaka to wpadnie na zajeciach ze Studium Wojskowego, czty jak tam to sie nazywało. Ciekawe, co obecnie ten Japończyk studiuje i za co? Musi jakiś szpieg, który na potrzeby rządu japońskiego bada polską gospodarke na drodze do sukcesu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Maja 2010, 13:40:48
Musi jakiś szpieg, który na potrzeby rządu japońskiego bada polską gospodarke na drodze do sukcesu?

To Japończycy będą teraz budować drugą Polskę? No, no...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2010, 13:45:02
Musi jakiś szpieg, który na potrzeby rządu japońskiego bada polską gospodarke na drodze do sukcesu?

To Japończycy będą teraz budować drugą Polskę? No, no...
Tak. Zaczną jak zwykle od wporwadzenia kodeksu bushido i obowiązkowego harakiri dla urzędników nie wybranych na kolejną kadencję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Maja 2010, 19:10:46
Japończyk z dżemem - palce lizać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2010, 11:35:52
Japończyk z dżemem - palce lizać...
Ale zamumifikowany, czy wystarczy jak jest japończyk z harakirikterem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Maja 2010, 16:17:30
Tymczasem na stronie jednego z kandydatów na prezydenta...

(info: jeżeli też chcecie takie, to mam radę - piszcie z błędami ,stawiajcie spacje przed przecinkami i takie tam - inaczej tego nie puszczą, I am shitting you not  S:) )
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Maja 2010, 19:01:58
ale o so chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Maja 2010, 19:47:32
Chciałem, kulturalnie, w imieniu (a właściwie, to podając się za) najsłynniejszego weterana wojny japońskiej przekazać wyrazy poparcia dla jednego z kandydatów na prezydencki stolec. Kiedy rzeczoną deklarację poparcia dla kandydata podałem bez żadnego, choćby najmniejszego błędu, nie została ona opublikowana. Zatem podrasowałem "się" do "śię" i postawiłem spację przed przecinkiem - i oto jest, działa! Dla mnie rzecz niepojęta, choć znamienna - i na odwrót.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Maja 2010, 20:14:11
ale tak konkretnie to o so się rozchodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Maja 2010, 20:55:50
Tak właściwie, to o nic. Ot, taka pierdziszowata ciekawostka - na bezraku i karp jest rak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2010, 01:13:41
Zamiast "wyrażenie poparcia", przeczytałem "wrażenie poparcia". O jakiego kandydata chodzi, jak w pewnym niedomówieniu pyta Stefek?
"Prezydencki stolec"? Rety, jak to brzmi! Można go najłatwiej znaleźć tam, gdzie prezydent chodzi na piechotę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2010, 12:17:59
Przypomina mi to tą słynną "konserwatywną interpunkcję"... Ale żeby ortografia też? Ortografii nie oddamy!  S:)

A tak serio serio, zawsze mnie zastanawiało, jak gorliwe gębowanie o jedynym prawdziwym patriotyzmie może iść w parze z takimi gwałtami na rodzimym języku. Co ciekawe, istnieje tu obserwowalny związek - im gorliwsze gębowanie i im bardziej jedyny patriotyzm, tym gwałt gwałtowniejszy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2010, 18:00:16
Po sobie na deser wrzucam smoleńskie bingo. Zasady są proste. Włączamy o dowolnej porze dnia lub nocy radio lub telewizor, zakreślamy usłyszane wyrażenia, pięć w rzędzie oznacza, że mamy bingo i wygraliśmy.

(http://kobol.blox.pl/resource/smolensk_bingo.JPG)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2010, 22:11:40
Bardzo to jest dobre, może dlatego, że przypomina kartki na mięso.
Jednak u mnie od paru godzin gadają tylko o jakieś Barcie, Realu, a teraz o Celtach i Magikach. Świadczy to niewątpliwie o tym, że Tusk ma krew na rękach.
A na margiensie, ten Tusk to kto? Mechanik może?
O właśnie mówią o "szybkich rękach przechwytującego". Do którego rzędu mam to zakwalifikować? Podejrzany pośpiech rządu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Maja 2010, 06:40:03
ale o so chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2010, 07:34:23
A Stefan znowu jak to ślepe kocię... O rozrywkę chodzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Maja 2010, 08:08:27
a to ja nie zrozumiałam, przepraszam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Maja 2010, 15:48:01
a to ja nie zrozumiałam, przepraszam...
Dobrze, że w końcu to zrozumiał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2010, 16:35:05
A mnie ciągle do kompletu brakuje hasła "rumuńska telewizja"...
Może mnie ktoś oświecić, o jaki trop chodzi? Żeby wiedzieć, gdzie szukać  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Maja 2010, 18:58:49
To ja chyba wiem.
Chodzi o to, że ten teges, tamto owamto i w ogóle goole.
A poza tym ciau Cześku.
A tak na poważnie (bo czasami sobie żartujemy) to chodzi o to, że RTV podała informację o katastrofie na godzinę przed jej faktycznym zaistnieniem.
Tłumaczyli się potem tym, że ktoś nie przestawił czasu na letni.
 A może nie o to chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Maja 2010, 19:24:44
A mnie ciągle do kompletu brakuje hasła "rumuńska telewizja"...
Może mnie ktoś oświecić, o jaki trop chodzi? Żeby wiedzieć, gdzie szukać  ::)
Prawdopodobnie rozchodzi się o to, co napisano w tym artykuliku. Żeby nie katować nudną lekturą, w skrócie: rumuńskie media (agencje prasowe i telewizje (http://www.youtube.com/watch?v=9JhMF9jI_5w)) głosiły, że (o czym zresztą wszyscy dobrze wiemy) ten cały Smoleńsk to nie katastrofa, a zamach sprokurowany przez Rosjan. Jak donosił rumuński Global News (http://www.rgnpress.ro/) Rosjanie mieli użyć czegoś, co Dziennik Polski za rumuńskimi mediami opisał jako "najpotężniejszą broń do walki elektromagnetycznej, jaka kiedykolwiek istniała" która "wytwarza falę elektromagnetyczną o charakterystyce porównywalnej z bronią nuklearną". Więc wszystko w normie, pora wracać do nauki ;) Zedytowałem jedynie jedno zdanie, które swoją strukturą przywodziło mi na myśl wiersz poety mandżurskiego Killimina "Na zgon maturzysty". No, tyle.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2010, 19:33:45
Prawdopodobnie rozchodzi się o to, co napisano w tym artykuliku. Żeby nie katować nudną lekturą, w skrócie: rumuńskie media (agencje prasowe i telewizje (http://www.youtube.com/watch?v=9JhMF9jI_5w)) głosiły, że (o czym zresztą wszyscy dobrze wiemy) ten cały Smoleńsk to nie katastrofa, a zamach sprokurowany przez Rosjan. Jak donosił rumuński Global News (http://www.rgnpress.ro/) Rosjanie mieli użyć czegoś, co Dziennik Polski za rumuńskimi mediami opisał jako "najpotężniejszą broń do walki elektromagnetycznej, jaka kiedykolwiek istniała" która "wytwarza falę elektromagnetyczną o charakterystyce porównywalnej z bronią nuklearną". Więc wszystko w normie, pora wracać do nauki ;) Zedytowałem jedynie jedno zdanie, które swoją strukturą przywodziło mi na myśl wiersz poety mandżurskiego Killimina "Na zgon maturzysty". No, tyle.

Mam BINGO?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Maja 2010, 19:47:11
Mam BINGO?
Niestety - próbuj dalej. Hasło "Broń nuklearna" pewnikiem będzie dostępne w następnej edycji loterii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2010, 12:26:52
Mam BINGO?
Gry losowe są zakazane. Dlatego wypadek prezydencki nie mógł być przypadkowy. Kto jak kto, ale prezydent nigdy nie działał wbrew prawu, nie mógł więc ulec przypadkowemu wypadkowi. Tym bardziej, że do wypadku nie doszło w kasynie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Maja 2010, 16:54:19
Bingo genialne :)

A teraz coś z zupełnie innej beczki:

5-letni mężczyzna zgłosił się na policję miesiąc temu. Poinformował, że łupem złodzieja padły pszczoły z pięciu uli (... )

Na terenie jednej z okolicznych pasiek odnaleziono skradzione pszczoły. Okradziony mężczyzna bez problemu rozpoznał królowe-matki oraz pszczele ramki.



Po czułkach zapewne?

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7898595,Rozpoznal_125_tys__skradzionych_pszczol.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Maja 2010, 17:01:30
5-letni mężczyzna
Ależ szybko dorastają na tej Lubelszczyżnie :o

A pszczoły pewnie były obrączkowane!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2010, 17:24:56
On był z nimi wszystkimi po imieniu. Z królowymi per Wasza Wysokość.

Mnie bardziej interesuje, kto podliczył, że tych pszczół skradziono 125 000? Właściciel? Złodziej? Redaktor penetrujący?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Maja 2010, 23:14:02
Mnie bardziej interesuje, kto podliczył, że tych pszczół skradziono 125 000? Właściciel? Złodziej? Redaktor penetrujący?

Trafne pytanie ale zakładam że policzyli ile wchodzi na przysłowiowego "litra". Ciekawe czy trutnie też rozpoznał??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2010, 23:20:01
Z trutniami to pewnie jest po brudziu  01
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Maja 2010, 11:36:34
Mistrz Zajdel w znakomitej powieści "Limes Inferior" przewidywał coś takiego...

PRZEGLĄD PRASY. Ministerstwo Edukacji chce ulżyć trudnej doli licealistów. W najnowszym rozporządzeniu w sprawie oceniania umieściło zapis, że ocena niedostateczna nie przeszkadza w promocji do następnej klasy. Więcej - można będzie mieć nawet dwie pały. Nauczyciele są w szoku - akcentuje "Dziennik Gazeta Prawna".(...)

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7903016,Pala__Zdales__Dzieki_MEN.html

Ja bym poszedł na całość; mając plus minus 1/3 obecności w gimnazjum oraz w miarę czysty dresik, powinno się mieć możliwość wyfasowania na koniec szkoły dyplomu dr hab. w dowolnie wybranej specjalności.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 19 Maja 2010, 12:55:09
Mistrz Zajdel w znakomitej powieści "Limes Inferior" przewidywał coś takiego...

PRZEGLĄD PRASY. Ministerstwo Edukacji chce ulżyć trudnej doli licealistów. W najnowszym rozporządzeniu w sprawie oceniania umieściło zapis, że ocena niedostateczna nie przeszkadza w promocji do następnej klasy. Więcej - można będzie mieć nawet dwie pały. Nauczyciele są w szoku - akcentuje "Dziennik Gazeta Prawna".(...)

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7903016,Pala__Zdales__Dzieki_MEN.html

Ja bym poszedł na całość; mając plus minus 1/3 obecności w gimnazjum oraz w miarę czysty dresik, powinno się mieć możliwość wyfasowania na koniec szkoły dyplomu dr hab. w dowolnie wybranej specjalności.
Ja nie zabiorę głosu w tej sprawie, jako, że nie mogę wobec niej zachować choćby krztyny obiektywizmu w związku z moją bużliwą i daleko "poprawkową" edukacją przedmaturalną. Przy okazji: pozdrawiam wszystkie psorki, które nadzorowały moje dwa egzaminy poprawkowe w pierwszej klasie liceum! (edit: dla jasności - w tym pozdrowieniu nie ma choćby cienia cienia ironii  >:D )
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2010, 14:49:58
Z rysunku Mleczki: Celem podniesienia poziomu wykształcenia w urzędach gminy w całym kraju będzie się wydawało wszystkim chętnym dyplomy magisterskie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 19 Maja 2010, 15:15:04
Z rysunku Mleczki: Celem podniesienia poziomu wykształcenia w urzędach gminy w całym kraju będzie się wydawało wszystkim chętnym dyplomy magisterskie.
Ale ten rysunek to jest do śmichu taki, czy to jakiś uartystyczniony dokument faktu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2010, 15:47:59
Dokument. Znaczy, teraz już dokument. W sensie: niezamierzone proroctwo, które nabrało cech rzeczywistych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Maja 2010, 17:03:05
Musiałem popatrzeć na kategorię.
Tak...\
Zajdel w Limes Inferior przewidział tę sytuację.
Żeby wszyscy mieli wyższe to co trzeba zrobić?
Ano obniżyć poziom.
Ale pójdźmy dalej - dajmy dyplomy po zerówkach.
A potem to będzie jak w piłce nożnej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2010, 17:53:21
To chyba w niezapomnianym opowiadaniu "Dokąd jedzie ten tramwaj?" wszyscy, łącznie z motorniczym, byli tytułowani panie Docencie, panie Inżynierze...
Jakby wam się wydawało, że to nowy trend w edukacji, to przypominam, ze od poprzedniej reformy (tej z gimbusami) można w podstawówce i gimnazjum przejść do następnej klasy z dwiema pałami. W klasach 1-3 nie można zatrzymać Jasia, który nie poznał literek, bez zgody rodziców. A który rodzic się zgodzi? No i potem taki Jaś, nie znający literek, podchodzi sobie do matury...  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Maja 2010, 18:29:16
nie poznał literek, bez zgody rodziców
Ja tam się zgodziłem by mój jaś poznal literki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 19 Maja 2010, 20:01:48
To chyba w niezapomnianym opowiadaniu "Dokąd jedzie ten tramwaj?" wszyscy, łącznie z motorniczym, byli tytułowani panie Docencie, panie Inżynierze...
Jakby wam się wydawało, że to nowy trend w edukacji, to przypominam, ze od poprzedniej reformy (tej z gimbusami) można w podstawówce i gimnazjum przejść do następnej klasy z dwiema pałami. W klasach 1-3 nie można zatrzymać Jasia, który nie poznał literek, bez zgody rodziców. A który rodzic się zgodzi? No i potem taki Jaś, nie znający literek, podchodzi sobie do matury...  >:D
Ja pamiętam, jak mój rocznik zdawał maturę:
- Zdałeś?
- Nie.
- Czyli tak?
- Tak.

Tak, tak, część tego miotu w tym roku zacznie kończyć licencjaty, oj, będzie się działo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2010, 21:26:04
Będzie się działo, jak pójdą do roboty i Majster zacznie od takiego Docenta logiki wymagać. Albo jakiejś elementarnej wiedzy, na przykład czym się różni Francuz od francuza  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2010, 23:26:51
W sprawie reformy szkolnej - wiedziałem, że kiedyś będziemy przepraszać ministra "Zero tolerancji", zwanego także koniem. Teraz się nie wyśmiewamy z pomysłów ministrów?

Co zaś do pszczół, może nastęujący przepis wyjaśni co nieco (poza 5-letnim mężczyzną):

Kodeks cywilny: Art. 182. § 1. Rój pszczół staje się niczyim, jeżeli właściciel nie odszukał go przed upływem trzech dni od dnia wyrojenia. Właścicielowi wolno w pościgu za rojem wejść na cudzy grunt, powinien jednak naprawić wynikłą stąd szkodę.
§ 2. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu nie zajętym, właściciel może domagać się wydania roju za zwrotem kosztów.
§ 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.


Zaprawdę, powiadam Wam, nie znacie dnia ni godziny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2010, 23:39:47
A jak jakiś zbój wyroi ci rój?  S:)

edit: Po Incitatusie Edukacji Narodowej posprzątać było łatwo. Jedna uchwała Rady Pedagogicznej, trzask prask i po wszystkim. Po obecnej femme fatale tak łatwo się nie pozbieramy  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 19 Maja 2010, 23:42:46
Kodeks cywilny: Art. 182. § 1. Rój pszczół staje się niczyim, jeżeli właściciel nie odszukał go przed upływem trzech dni od dnia wyrojenia. Właścicielowi wolno w pościgu za rojem wejść na cudzy grunt, powinien jednak naprawić wynikłą stąd szkodę.
§ 2. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu nie zajętym, właściciel może domagać się wydania roju za zwrotem kosztów.
§ 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.

Prawnicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2010, 23:47:26
Pszczelarze...  ::)

Z doświadczenia wiem, że akurat najmniejszym problemem podczas rójki jest sprawa własności tej bzyczącej bomby zegarowej. Ktokolwiek umiejętnie tych latających terrorystów zgarnie witany jest przez okoliczną ludność jak Superman Wybawiciel  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Maja 2010, 06:40:24
Kodeks cywilny: Art. 182. § 1. Rój pszczół staje się niczyim, jeżeli właściciel nie odszukał go przed upływem trzech dni od dnia wyrojenia. Właścicielowi wolno w pościgu za rojem wejść na cudzy grunt, powinien jednak naprawić wynikłą stąd szkodę.
§ 2. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu nie zajętym, właściciel może domagać się wydania roju za zwrotem kosztów.
§ 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.

Fansatische...
Jak się narodzę drugi raz, to zostanę prawnikiem... (za karę oczywiście)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Maja 2010, 07:17:30
Jak się narodzę drugi raz, to zostanę prawnikiem... (za karę oczywiście)
znaczy, żeby ludzkość ukarać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Maja 2010, 09:20:33
Jak się narodzę drugi raz, to zostanę prawnikiem... (za karę oczywiście)
znaczy, żeby ludzkość ukarać?
że polecę Bruksą - czytanie ze zrozumieniem szwankuje ;)
Kara to dla mię miałaby być za żywot grzeszny a niecny
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Maja 2010, 09:35:38
Kara to dla mię miałaby być za żywot grzeszny a niecny
No nigdy bym cię o to nie podejrzewał :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Maja 2010, 09:59:38
To chyba w niezapomnianym opowiadaniu "Dokąd jedzie ten tramwaj?" wszyscy, łącznie z motorniczym, byli tytułowani panie Docencie, panie Inżynierze...

A tak tak tak, tam jeden pan napisał pracę doktorską o bodajże wpływie kształtu dziurek z kasownika na coś tam. Ciekawe czy dalsza część też się będzie zgadzać - bo tacy "prawdziwi" inteligenci (dziś powiedzielibyśmy raczej "wykształciuchy") przebierali się w tym opowiadaniu o ile pamiętam za niedźwiedzie i grasowali po ogródkach działkowych :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Maja 2010, 10:10:06
§ 3. Jeżeli rój osiadł w cudzym ulu zajętym, staje się on własnością tego, czyją własnością był rój, który się w ulu znajdował. Dotychczasowemu właścicielowi nie przysługuje w tym wypadku roszczenie z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia.[/i]

Zaprawdę, powiadam Wam, nie znacie dnia ni godziny...

To i tak jest nic. Nie pomnę teraz źródła, ale król bodajże Zygmunt August wydał był swego czasu - jak to nazwać - ustawę? - statut? dla bartników z okolic Biecza w którym jeden z paragrafów*) brzmiał (cytat z pamięci)

"... jeśli ktoby zaś cudzy rój zabrał albo barć zrąbał, ma być ukaran tak iż w brzuchu jego otwór uczyniony zostanie, koniec kiszki wydobyty będzie i do drzewa przybity, a sam obwiniony przez mistrza wokół tegoż drzewa pędzony będzie"

Radykalne ale w sumie ja bym przyjął tę ustawę bez zmian w odniesieniu do osób złapanych "za kółkiem" z promilami. Ciekawe czy ktoś to nowelizował? Bo może do dziś obowiązuje? :)

*) Zaprzyjaźniony policjant zawsze mnie w tym miejscu poprawiał: "Artykuł, prosze pana. Artykuł".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Maja 2010, 13:00:10
Artykuły, paragrafy, ustępy (za przeproszeniem), punkty, podpunkty to w ustawie.
W rozpoprządzeniach wykonawczych do ustaw cała zabawa zaczyna się od paragrafów.
Alkohol - pędzić pijaków, ale pijak to taki, który ma ponad 0,5, a nie mniej - idiotyzm naszego prawodawstwa.
A z przepisów o pszczołach proszę się nie śmiać. Niejeden doktorat na ten temat powstał. A i regulacja na przykładzie Baaderowskich wspomień (ty to masz pamięć, Gonzo mógłby pozazdrościć) jak widać potrzebna od pokoleń. A wystarczyłoby te pszczoły znakować wypalarka jak konie lub krowy albo zaczepiać im kółka do czułek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Maja 2010, 13:19:48
A czy to dobrze czy źle? (że zastąpię naszego nieobecnego kolegę z Podlasia)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 20 Maja 2010, 14:45:50
Wodo, bój się! "Metropolita krakowski prosi o pomoc dla tych, którzy najbardziej ucierpieli w powodzi. Zdecydował też, że na wieży Srebrnych Dzwonów wystawione będą relikwie św. Stanisława, które mają chronić Kraków i Polskę przez klęską."
click! (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7910264,Kard__Dziwisz_prosi_o_pomoc_dla_powodzian.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Maja 2010, 16:49:13
Wodo, bój się! "Metropolita krakowski prosi o pomoc dla tych, którzy najbardziej ucierpieli w powodzi. Zdecydował też, że na wieży Srebrnych Dzwonów wystawione będą relikwie św. Stanisława, które mają chronić Kraków i Polskę przez klęską."
click! (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7910264,Kard__Dziwisz_prosi_o_pomoc_dla_powodzian.html)
Następny niedowiarek! Przecież tacy Japończycy to ze dwa razy wymodlili boski wiatr Kamikadze w XIII na Mongołów. Modlitwy, jak wiadomo zostały wysłuchane, Mongołowie potonęli, zaś w zamian za skuteczne modły świątynie otrzymały wynagrodzenie! W przeciwieństwie zresztą do również dopominających się pieniędzy samurajów, którzy wystawiali własnym sumptem wały obronne i walczyli z inwazją. Teraz, o ile modły okażą się skuteczne i woda kiedykolwiek opadnie, również powinien zostać wystawiony rachunek. W końcu w umowie rezultatu, skutek jest najważniejszy. A państwo ma coś ze 4 mld rezerwy, które mogą być na ten cel przesunięte.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Maja 2010, 17:27:27
W ramach podnoszenia skuteczności tej konkretnej linii obrony przeciwpowodziowej należałoby rozważyć przywrócenie pewnego staropolskiego obyczaju. Otóż kiedy modlono się do figury w sprawach meteo (sprowadzenie deszczu, suszy, gradobicia u sąsiada) a rezultatów nie było, karało się opieszałego świętego wystawieniem na deszcz/skwar/mróz, aż zmiękł i interweniował. W  razie recydywy można było go jeszcze na przykład wytaplać w błocie.
Rozumiem, że biskup zna tę tradycję i wystawił św. Stanisława na wieżę, żeby sobie popatrzył, gdzie się go spławi jak nie pomoże  >:D

A tak swoją drogą to nie ten święty jest fachowcem od powodzi ale czeski Jan Nepomucen. Moglibyśmy wystąpić, poprzez Brukselę, do sąsiadów o wypożyczenie relikwii w ramach doraźnej pomocy wewnątrzunijnej (vide pompy od Francuzów). Tylko nie wiem, czy warto, bo w pamiętnym 1997 roku Nepomuk nie pomógł...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Maja 2010, 17:55:14
nic z tego nie rozumiem :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Maja 2010, 18:55:32
nic z tego nie rozumiem :(
Prowokator.
W sprawie Nepomucena Unia wyrazi zgodę, o ile jest to święty muzułmański, ale nie święty turecki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Maja 2010, 19:15:30
Tymczasem, gdzieś w Polsce:

(http://asset.soup.io/asset/0835/0665_6a80.jpeg)

Słusznie, nie będzie Niemiec kozy nam germanił.  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 20 Maja 2010, 19:39:49
@ Bruxa & Cezarian

Śmiejcie się, śmiejcie. A święty czuwa.
(http://bi.gazeta.pl/im/2/7911/z7911062N.jpg)

Znałem kiedyś jednego Stanisława i on nigdy nie miał powodzi w domu. Oczywiście, bezbożni mołojcy będą labiedzić, że to nie sztuka, jak się mieszka na szóstym piętrze bloku postawionym na wzniesieniu. Ale ja w tym widzę wstawiennictwo wielkiego patrona, który, w przeciwieństwie do feldkurata Otto Katza, rzeczywiście skończył swój żywot w Wełtawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Maja 2010, 21:16:42
Wodo, bój się! "Metropolita krakowski prosi o pomoc dla tych, którzy najbardziej ucierpieli w powodzi. Zdecydował też, że na wieży Srebrnych Dzwonów wystawione będą relikwie św. Stanisława, które mają chronić Kraków i Polskę przez klęską."

To i tak jest nic. Wieść niesie iż tow. Koba (znany też jako Soso, kto nie wie niech se sprawdzi u tow. Googlowa - sorki za złośliwość ale właśnie ukąsała mnie złośliwie jedna znajoma i muszę odreagować) wystawił nawet z rozmachem, bo w samolocie krążącym nad miastem Matkę Boską Kazańską a to w celu zatrzymania wojsk Hitlera zbliżających się do Moskwy. Jak widać jak bida to do żyd... o przepraszam, nie to: jak trwoga to do Boga. Dziwne swoją drogą że za taką niewiarę w jego moc Lenin nie zaczął straszyć go w nocy :)

Słusznie, nie będzie Niemiec kozy nam germanił.  >:D

Ja bym uważał. Wojny wybuchały z bardziej błahych powodów; raz się zaczęło od podszczypywania Heleny Trojańskiej a skończyło ogólną rzezią. A skoro o Troi mowa: nie wiem czy znacie jednostkę kobiecej urody i sposób jej wyznaczania. Otóż jak wiemy z powodu idealnej urody Heleny na morze wyruszyło 1000 okrętów. Zatem jeśli współcześnie uroda jakiejś Pani spowodowałaby wyruszenie na morze np dwóch niszczycieli, powiedzielibyśmy, że wartość urody tejże pani wynosi 2 miliheleny (2 mH).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Maja 2010, 22:15:07
Przypomniał mnie się jeden władca ze Świata Dysku (czy któryś z Patrycjuszy, nie pomnę), do tego stopnia rzeczowy człowiek, że pod karą śmierci zabronił używania w mowie i piśmie metafor, chyba, że kto umiał wykazać, że to szczera prawda. Jeśli zatem poeta zamiarował opisać twarz, co to tysiąc okrętów wyprawiła w morze, musiał zaraz dodać, że przypominała butelkę szampana.
Podobne, pisząc o bohaterze, którego odwagę sławili wszyscy, należało zrobić zrobić zastrzeżenie: oprócz tych, co nigdy o nim nie słyszeli, oraz paru sąsiadów twierdzących, że to zwykły (...). Czy coś w tym kierunku  ;D

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Maja 2010, 23:38:19
Lenin to miał kilka powodów, żeby Koso nawiedzać po nocach, a Matka Boska Kazańska była akurat najmniejszym z nich. ;)
Co zaś do molihelenów, to koncepcja jest nad wyraz interesująca, tylko, czy da się porównać dwa niszczyciele i dwa, nawet trójrzędowce. A trójrzędowców wówczas jeszcze nie było, o czym świadczy niezbicie fakt, iż żadnego nie odkopano w Troi. Ba nie odkopano chyba w ogóle żadnego statku, co statawia pod znakiem zapytania nie tyle oblężenie miasta, bo atakujący najprawdopodobniej przyszli piechotą i psimi zaprzęgami (wiele takich zaprzegów, które brały udział w oblężeniu Troi odnaleziono na Alasce i Grenlandii), co podróże Odyseusza.
Ech, jakby szczutek odnalazł szczątki Odyseusza, choćby nawet na placówce w Bułgarii! To byłyby prawdziwe szczątki szczutka (tzn. szczutkowe).
Oczywiście, to wszystko było bez metafor.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Maja 2010, 06:23:17
Teatry chcą od resortu kultury rekompensat za przerwę podczas żałoby. I nie chodzi tylko o państwowe sceny, którym nierzadko trudno związać koniec z końcem. Chodzi o inicjatywy prywatne. Małgorzata Potocka twierdzi, że żałoba kosztowała ją 200 tys., a Krystyna Janda mówi o 130 tys. straty.
Podoba mi się.
Powinno się także wnieść o odszkodowania za straty podczas żałoby po Stalinie (znajdą się odważni?), okupacji oraz stanu wojennego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Maja 2010, 07:20:01
To ten "człowiek, który gapił się na kozę". Aż nie zdzierżył i pobił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Maja 2010, 07:44:40
Kto gra Bluesy, temu nie schną kaktuesy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Maja 2010, 08:01:28
To ten "człowiek, który gapił się na kozę". Aż nie zdzierżył i pobił.
A skąd to sie tu wzięło???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Maja 2010, 08:34:51
Powinno się także wnieść o odszkodowania za straty podczas żałoby po Stalinie (znajdą się odważni?), okupacji oraz stanu wojennego.

To już jest, mam na myśli rozmaitych ludzi domagających się odszkodowania za latyfundia za Bugiem zabrane przez decyzję ww. tow. Stalina. A dlaczego piszę "latyfundia"? Bo to jest w sumie bardzo zabawne - przed wojną był to niesamowicie zapuszczony i biedny kawałek RP (minister Beck twierdził że nam żadnych Muzinów nie trzeba bo polskie kolonie zaczynają się już za Rembertowem), a teraz w rzewnych opowieściach w słusznych i mniej słusznych mediach słyszymy że to generalnie była taka miodem, mlekiem i Milką płynąca Szwajcaria.

Ino że płaska....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Maja 2010, 08:38:26
To ten "człowiek, który gapił się na kozę". Aż nie zdzierżył i pobił.
A skąd to sie tu wzięło???
To ja!

To ja się pytam skąd...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Maja 2010, 08:45:17
Zadzwońcie do rady ministrów, że zaraz jadę
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2010, 12:35:27
@ Baader: A mnie wzruszają do łez właściciele po sześćdziesięciu latach zgłaszający się po kamienice w centrum Warszawy.
(http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje34/wwa02.jpg)
Nie mam nic przeciw, niech sobie biorą. Ino niech najpierw zwrócą koszta podniesienia domu ze zgliszcz i sześćdziesięciu lat utrzymania. I będziemy kwita.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Maja 2010, 13:16:44
@ Baader: A mnie wzruszają do łez właściciele po sześćdziesięciu latach zgłaszający się po kamienice w centrum Warszawy.
(http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje34/wwa02.jpg)
Nie mam nic przeciw, niech sobie biorą. Ino niech najpierw zwrócą koszta podniesienia domu ze zgliszcz i sześćdziesięciu lat utrzymania. I będziemy kwita.
I niech oddadzą wrocławską cegłę!!!one!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2010, 14:05:06
E, nie no, nie będziemy tacy... Dzięki solidnej poniemieckiej cegle, nie tylko z Wrocławia zresztą, Śródmieście postoi jeszcze z pięćset lat   :) Tylko, że go widać nie będzie, ale to już inna architektoniczna bajka.
(http://www.miastomojeawnim.pl/wp-content/gallery/czytelnicy/krakowskie2.jpg)
(http://www.miastomojeawnim.pl/wp-content/gallery/czystemiasto/ac001.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Maja 2010, 14:42:22
Francuz by pewnie powiedział na to "Le fu".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2010, 16:45:58
To ten "człowiek, który gapił się na kozę". Aż nie zdzierżył i pobił.
To ten "człowiek, który gapił się na kozę". Aż nie zdzierżył i pobił.
A skąd to sie tu wzięło???

Bo wy chłopaki tylko o kozach byście  ::)
We Walii (Cymru am byth!) nawet do wojska kozę zaciągnęli.
Oczywiście to cap. Bo co by samiczka miała we wojsku robić?

(http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2009/05/20/article-0-050408F6000005DC-566_468x313.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Maja 2010, 17:37:30
We Walii (Cymru am byth!
znamy, znamy :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2010, 11:06:33
Taki cap to pewnie potrafi grać na rogu? Chyba nie bez powodu cała kompania niereprezentacyjna bije mu brawo?
Wy tu panie o roszczeniach naszych przesiedleńców z kresów i z Warszawy, a są przecież jeszcze roszczenia amerykańskich organizacji żydowski za mienie utracone przez polskich obywateli pochodzenia żydowskiego, z którym najczęściej nie mieli nic wspólnego. A już te organizacje amerykańsko-żydowskie najczęściej w ogółe nie wiedziały wcześniej nic o swoich ziomkach mieszkających w Polsce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Maja 2010, 10:54:30
Z cyklu ratujmy ofiary powodzi:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2010, 11:06:58
Aż poczerwieniało biedactwo z zimna, chyba za późno wyjęta? Swoja drogą, czego to teraz ludzie do wody nie wyrzucają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 24 Maja 2010, 21:19:16
rybka lubi pływać 1
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Maja 2010, 06:13:01
rybka lubi pływać 1
ty lepiej się "ócz"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Maja 2010, 11:24:34
rybka lubi pływać 1
ty lepiej się "ócz"!
"Óczyć" to on się może w wolnym czasie. Najpierw rodzina! Chyba po tym wszystkim, co dla niego zrobiliśmy może nam poświęcić kilkanaście minut w ciągu dnia? Tym bardziej, że nie pamiętam, kiedy ostatnio razem z nami jadł śniadanie, obiad lub kolację. Nawet fakt, że z rzadka jadamy nie tłumaczy wszystkiego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Maja 2010, 14:20:02
Wy tu buzi-buzi, rąsia-rąsia, a ja skończyłem oglądać ostatni odcinek "Lost". I jak mam teraz żyć?! :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Maja 2010, 18:35:13
Wy tu buzi-buzi, rąsia-rąsia, a ja skończyłem oglądać ostatni odcinek "Lost". I jak mam teraz żyć?! :(
kicha, szajs, badziewie i łokieć.
Czułem że będzie tak, ale nie że aż tak.
Proponuje treme.
A Jacka Bauera też zabili :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Maja 2010, 19:07:01
Proponuje treme.
Kiedy ja nic po włosku (z naleciałościami sycylyjskiego akcentu Portugalczyka a Maroka, co nie miał jednego Oka oka) nie umiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Maja 2010, 22:31:51
A ja mogę na tę płomienną dyskusję na temat Lost patrzeć z niekłamaną uniżoną wyższością, bo nie oglądałem nawet fragmentu. I zastanawiam się, że może dobrze robię, bo a nuż mnie wcignie i zgubię się w Bieszczadach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Maja 2010, 06:50:30
A ja mogę na tę płomienną dyskusję na temat Lost patrzeć z niekłamaną uniżoną wyższością, bo nie oglądałem nawet fragmentu. I zastanawiam się, że może dobrze robię, bo a nuż mnie wcignie i zgubię się w Bieszczadach?
Nie jesteś Stefanem, by wypowiadać się na rzeczach o których nie masz pojęcia  :P S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Maja 2010, 08:40:29
Ta jest! Ja na ten przykład się w ogóle nie wypowiadam na temat Lost, choć też żadnego odcinka nie obejrzałem i mi z tym dobrze, znaczy z tym nieobejrzaniem. I wiem że dobrze robię, bo to szczyt żeby dać się wciągnąć w serial który trwa dłużej niż Czterej Pancerni, nie licząc psa ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Maja 2010, 11:07:03
A wcale nie! Ja się nie wdaję w dyskusję na temat serialu Lost tylko w dyskusje na temat jego nie oglądania! A ponieważ nie oglądałem, to chyba mogę się wypowiadać.
Bluesmanniak poruszył ciekawą kwestię. Jak to możliwe, że nakręcili tylko jedna serię Czterech pancernych, choć wiadomo, że wojen światowych było dwie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Maja 2010, 13:30:47
Co za byzydyury Waść głosisz! Toż każden jeden wie, że były 2 serie Pancernych. A w porywach to nawet były 3 czerwone serie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Maja 2010, 13:56:23
Były dwie serie (do morza ido bberlina), a czterdziestolatka nawet 4 (jestem w trakcie)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Maja 2010, 14:41:58
Media w walce z powodzią(anami) (http://www.youtube.com/watch?v=m47Xh1FzVKI&feature=player_embedded)
Coś w stylu ale urwał tylko zupełnie nie w tym stylu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 26 Maja 2010, 18:18:33
Media w walce z powodzią(anami) (http://www.youtube.com/watch?v=m47Xh1FzVKI&feature=player_embedded)
Coś w stylu ale urwał tylko zupełnie nie w tym stylu.
O ja (bez <ev>) pierdolę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Maja 2010, 18:59:50
Piękna śmierć.

http://wiadomosci.onet.pl/2175967,12,mezczyzna_utonal_w_cysternie_z_samogonem,item.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 26 Maja 2010, 20:13:56
Piękna śmierć.

http://wiadomosci.onet.pl/2175967,12,mezczyzna_utonal_w_cysternie_z_samogonem,item.html
No, ten to miał farta :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Maja 2010, 06:40:44
Chciałabym przekazać Państwu jako koproducentom filmu informację, że firma Gutek Film, w związku z emisją filmu »Solidarni 2010« i medialną burzą wywołaną tym filmem, podjęła decyzję o rezygnacji z dystrybucji kinowej filmu »Nie opuszczaj mnie« w reż. E. Stankiewicz”
Z kolei Daniel Olbrychski, krytyk „Solidarnych 2010”, który też zagrał w filmie Stankiewicz, mówi: – Po tym filmie, który zrobiła pani Stankiewicz z Janem Pospieszalskim, ta decyzja wcale mnie nie dziwi.
I dodaje, że nie żałuje, iż film z jego udziałem ma problemy z dystrybucją. – Pani Ewie się to należy – stwierdził.

Od razu mówię - Solidarni 2010 to gniot jakich mało (żeby nie było)
Zastanawia mnie tylko co by honorowy (chonowory?) Olbrywski mówił o filmie "Nie opuszczaj mnie", gdyby np. film Solidarni 2010 wychwalał męstwo i poświęcenie JE D. Tuska i jego świty podczas pracy na wałach...
Podejrzewam, że wtedy film ten byłby wybitny i kandydował do Oscara (R)
Jak to się nazywa?
A już wiem - Kalemu kraść krowę - źle, Kali ukraść krowę - dobrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Maja 2010, 06:48:05
Niewiele zrozumiałem (6:45!) - Olbrywski to w tej historii Kali czy krowa? No i o czym był film "Nie opuszczaj mnie"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Maja 2010, 07:05:39
No i o czym był film "Nie opuszczaj mnie"?
No właśnie! Nie ma żadnego znaczenia, ważne jest tylko to, że wcześniej reżyserka popełniła  tę ohydną agitkę S2010 i to rzutuje na jej twórczość do 2077 roku
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Maja 2010, 07:12:22
No ba, ma kiepski PiAr. Gdyby tak np. zgwałciła jakiegoś małolata :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Maja 2010, 11:46:00
Jakby TVN jeździło wozem drabiniastym, nie musieliby usuwać?
Nie oglądałem Solidarnych 2010, natomiast metoda zastosowana wobec reżyserki jest stara, dobra i sprawdzona. Do końca świata i o jeden dzień dłużej wszyscy bedą wiedzieć, że jest ta pani nienormalna i to wszystko, co trzeba bedzie o niej wiedzieć. Ot, normalne działanie, jak w reklamach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 27 Maja 2010, 17:42:03
A już wiem - Kalemu kraść krowę - źle, Kali ukraść krowę - dobrze.
Ale co, jeżeli takowa krowa jest z rzepy wzięta? (http://wyborcza.pl/1,75478,7944553,Meczenstwo_Ewy_S_.html)

(A co do Olbrychskiego - to co spodziewiasz się po kimś, kto z szablą po galeriach lata?)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2010, 04:30:31
Nie tylko po galeriach latał z szablą! Gorzej, bo latał z nią podczas potopu.
Zresztą galeria, po której latał z szablą jakaś słaba. Żeby ochrona nie zareagowała?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 28 Maja 2010, 09:54:15
To nie pierwszy raz, jak ochrona w "Zachęcie" w czasie godzin praca grała na zapleczu w salonowca. Że tylko przypomnę  ostatnie słowa prezydenta Narutowicza: "Żeby tylko oni znowu się po dupach nie klepali!"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2010, 10:07:12
ostatnie słowa prezydenta Narutowicza:
oj, to mi się pomyliło, bo myślałem, że jego ostatnie słowa to:
"dobry piesek, dobry"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2010, 14:06:31
ostatnie słowa prezydenta Narutowicza:
oj, to mi się pomyliło, bo myślałem, że jego ostatnie słowa to:
"dobry piesek, dobry"...
Powiedział tak pewnie do niejakiego Eligiusza Niewiadomskiego, malarza,  który uznał te słowa za niewybredna i niekonstruktywną krytykę jego obrazów wystawianych akurat w "Zachęcie". Jest także druga wersja motywów Niewiadomskiego. Podobno zastrzelił Narutowicza, żeby móc w wiezieniu napisać "Kartki z więzienia". Tylko w ten sposób mógł złapać wenę.
To dopiero oznacza poświęcić się dla kultury, przez duże pierwsze "U".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 29 Maja 2010, 18:12:50
To ja powiem tylko tyle, ze z powodow technicznych moge byc przez jakis czas mniej widoczny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2010, 19:11:59
To ja powiem tylko tyle, ze z powodow technicznych moge byc przez jakis czas mniej widoczny.
Wymyślił, to może jakiegoś fachowca zamów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2010, 20:13:04
Jesteś widoczny - jesteś bezpieczny. I o zmierzchu i o brzasku nie zapominaj o odblasku  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Maja 2010, 22:09:56
Nawet Bruxa jest widoczna ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Maja 2010, 22:19:20
Nawet Bruxa jest widoczna ;D
Kobieta oświecona? Bez dwóch zdań.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Maja 2010, 23:17:40
Nawet Bruxa jest widoczna ;D
Kobieta oświecona? Bez dwóch zdań.
A mógłbyś zacytować chociaż jedno?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Maja 2010, 06:33:35
To ja powiem tylko tyle, ze z powodow technicznych moge byc przez jakis czas mniej widoczny.
blady znaczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Maja 2010, 06:52:41
wypłowiany?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Maja 2010, 07:45:20
Że co, że mam uwierzyć, że w tej Bułgarii czy innej Rumunii nawet blueconnect nie działa?
To może za stanu wojennego nic na półkach nie było tylko ocet i musztarda?
I to w całym Auchan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Maja 2010, 08:26:18
I to w całym Auchan?
Zlituj się, w mniejszych miejscowościach też był SW.
Tesco, ok?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Maja 2010, 12:26:09
I to w całym Auchan?
Zlituj się, w mniejszych miejscowościach też był SW.
Tesco, ok?
Zaraz, a te Auchan do duża, czy mała miejscowość?

[/quote]
Nawet Bruxa jest widoczna ;D
Kobieta oświecona? Bez dwóch zdań.
A mógłbyś zacytować chociaż jedno?
Bez dwóch zdań, popzostaje tylko jedno. A wygłosił je Jan Chojnacki w NTDO, który w cyklu "refleksja na dziś" twierdził, że kobiety oświecone lepiej widać na drodze.
Co zaś do naszego archeologa, to wydawało mi się, że jedzie na wysuniętą placówkę dacką dopiero w lipcu? Szczutek, wątek arceologiczny czeka. Nie mów, że nie będzie ciekawych, śmiesznych wydarzeń! Jakieś odkopanie koleżanki zakopanej na tym stanowisku w pozycji siedzącej podczas ubiegłorocznych prac archeo. A może jakiś burdel w archeo? Musi się coś dziać. Dokumentyacja fotograficzna i odpowiedni komentarz! Może być bez nzawisk, może poza Gonzem. Gonzo ma zresztą do Ciebie mały apel, ale o tym we własciwym wątku archeo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Czerwca 2010, 23:05:29
23:05
Tomasz Lis na żywo
Rozrywka
prow.: Tomasz Lis

baaaardzo śmieszne
i...
bardziej (http://www.joemonster.org/filmy/25561/Alane_po_polsku)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Czerwca 2010, 11:52:28
Więcej polskiej muzyki w radiu?
Nowe regulacje mają zmusić nadawców do emitowania dużo większej niż dotychczas liczby utworów w języku polskim w dzień, a nie - jak to jest od dawna praktykowane – pomiędzy 23.00 a 6.00 w nocy - poinformowało portal Wirtualnemedia.pl Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Obecnie stacje radiowe muszą przestrzegać art. 15 Ustawy o radiofonii i telewizji, który nakazuje, aby 33 procent wszystkich utworów słowno-muzycznych, emitowanych na danej antenie w ciągu jednego kwartału, stanowiły utwory w języku polskim. Jednocześnie ustawa nie precyzuje pory ich emisji.

Jeżeli pseudoobrońcy polskiej kultury wprowadzą taki zapis, to kolejnym koniecznym krokiem będzie obowiązek:
- emisji 33 procent polskich filmów w kinach;
- obowiązek sprzedaży przez firmy odzieżowe 33 procent  produktów polskich (polskie „levisy” i „adidasy”);
- co trzeci sprzedawany kawałek sushi musi być koniecznie tatarem (polskie sushi);
- 33 procent sprzedawanej whisky musi być polskiej produkcji;
- 33 procent samolotów latających w liniach LOT musi być polskiej produkcji…


Niestety, ustawa nie precyzuje, czy spoty wyborcze można zaliczyć do audycji słowno-muzycznych >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Czerwca 2010, 12:00:10
Sorry, ale coś mnie wzięło, upał czy co...

W małym pokoiku na drugim piętrze Hotelu Europejskiego przy Krakowskim Przedmieściu, z papierosem w dłoni i kilkoma gazetami przed sobą siedzi Krzysztof Skowroński. Co chwilę z zaciekawieniem czyta wpisy użytkowników i członków Republiki Wnet na stronie radia.
W Radiu Warszawa właśnie kończy się serwis o godz. 7. Za chwilę słuchacze usłyszą jingiel Radia Wnet i głos Adama Piśko ze studia, które znajduje się także w Hotelu Europejskim.
Skowroński gasi papierosa, zbiera gazety i żółty kubek z kawą, by za chwilę rozpocząć codzienny przegląd prasy, który usłyszą słuchacze Radia Warszawa i Radia Wnet.

Trudno wyczuć, że audycja nadawana jest na żywo. Krzysztof Skowroński podczas każdej piosenki wychodzi ze studia by zapalić papierosa. Na posterunku, za konsoletą, cały czas siedzi jedynie Adam Piśko, który audycję realizuje i aktywnie włącza się w jej prowadzenie. Eurodeputowany PiS, Paweł Kowal, który ma być politycznym gościem poranka, zagląda nieśmiało do pokoju redakcyjnego i pyta „czy tu jest radio?”

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2010, 13:13:57
Stefan też bywa w takim radiu (radio Leliwa), więc mu to nie dziwne. No, może jednak trochę większe to radio...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2010, 13:49:41
Im wiecej taki radii(?) tym lepiej. Nawet jeżeli tam się pali, co najprawdopodobniej negatywnie wpływa na zdrowie słuchaczy. Czy jeżeli jest ustawowy zakaz palenia papierosów, a są palone, to 33% palonych papierosów powinno być produkcji polskiej? Idąc dalej, czy jak radio rozpowszechnia treści zakazane przez ustawę lub KRRiT, na przykład nawołujace do waśni narodowych, żeby nie powiedzieć narodowowyzwoleńczych, to 33% tych audycji musi być produkcji polskiej albo chociaż mieć odniesienie do polskich realiów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2010, 16:33:53
Wzruszająca historia w typie tzw. produkcyjniaka (no, przyznawać się, pierniki, kto pamięta, co to za gatunek literacki  >:D ). Świetnie to potrafiła parodiować nieodżałowana pani Grodzieńska.

A co do poprzedniego wpisu, jest to logiczna ewolucja pomysłu, który już skądinąd znamy, i który zaowocował w Trójce m. in. piosenką francuską po polsku  ::)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2010, 16:56:31
Po sobie, ale sprawa jest.

(http://asset.soup.io/asset/0865/9626_876d_420.jpeg)

Można oczywiście zasugerować uczonemu gremium nazwę Jedziniak-1, ale biorąc pod uwagę historię bohaterskich misji pojazdu gremium może się nie przychylić. Poza tym Jedziniak-1 jest tylko jeden!

A jak się popatrzy na inwencję szanownego gremium na stronie konkursu, to normalnie witki opadają...

(http://www.ultramaryna.pl/mkk/wp-content/uploads/2010/06/Clipboard02.jpg)

Heweliusza przez fau i Universum przez wu litościwie pomińmy ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2010, 17:13:07
Bruxa pisze "uczonemu", Stefan odczytuje "salonowemu". Idę się leczyć. Do okulisty ofkors... S:) ;D ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2010, 17:19:23
Bruxa pisze "uczonemu", Stefan odczytuje "salonowemu".

A to  jakaś znacząca różnica? Bo ja nie widzę. Chyba się spotkamy u tego samego specjalisty, Stefan :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 10 Czerwca 2010, 17:47:16
A i tak skonczy sie na "Papierosy, gazety, ponczochy - tanio".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: kuchnia pedadoga w 10 Czerwca 2010, 19:32:34
Można oczywiście zasugerować uczonemu gremium nazwę Jedziniak-1, ale biorąc pod uwagę historię bohaterskich misji pojazdu gremium może się nie przychylić. Poza tym Jedziniak-1 jest tylko jeden!
A jak się popatrzy na inwencję szanownego gremium na stronie konkursu, to normalnie witki opadają...
No wybór prawie tak wspaniały, jak nam na 20 czerwca szykują - nawet się nie da mniejszego zła wybrać (choć jeśli chodzi o najbliższe wybory to dochodzę powoli do wniosku, że wolałbym, żeby wygrał kandydat, z którym mi zdecydowanie nie po drodze bo dzięki temu skompromituje raz a dobrze siebie i urząd prezydenta (którego jestem zdecydowanym przeciwnikiem). A ten satelita to sztuczny czy naturalny? Pewnie też by się skompromitował więc Jedziniaka-1 wystrzelmy lepiej sami na najbliższym zlocie)
33% 
Mam jeszcze jeden postulat. 33% transmisji z mistrzostw świata powinno być nadawanych z meczy, w których gra polska reprezentacja.
Inna sprawa, że takie mistrzostwa i w ogóle mecze między reprezentacjami nawołują do waśni narodowościowych jak mało co.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2010, 22:42:14
A może pierwszego (Pedadog słusznie zauważył: sztucznego, czy naturalnego?) satelity wystrzelonego na cześć Lema nazwać Lem, albo Stanisław?
Okazuje się, że nie ma Mistrzostw Świata w piłce kopanej bez waśni, przynajmniej międzyzespołowych. Jakieś komisje powinny uzgadniać wyniki, byłoby mniej przemocy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2010, 22:49:02
Z nazwą LEM może być kłopot, jeżeli Amerykanie sobie zastrzegli prawa do wyłącznego użytku tego skrótu w nazewnictwie pojazdów kosmicznych. Zresztą, skoro to satelita, to raczej ma małe szanse na spotkanie z Księżycem?

(http://img6.footnote.com/img/thumbnail/228144586/400/400/0_0_1698_2197.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Czerwca 2010, 06:59:51
Ooo! To Lem jak Twardowski ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Czerwca 2010, 08:41:31
Zresztą, skoro to satelita, to raczej ma małe szanse na spotkanie z Księżycem?
No chyba że się zepsuje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2010, 14:24:15
Zresztą, skoro to satelita, to raczej ma małe szanse na spotkanie z Księżycem?
No chyba że się zepsuje...
Jest jeszcze szansa, że będzie jak z próbnikiem wystrzelonym na Marsa. Kooperacja naukowców europejskich i amerykańskich, jedni wszystko wyliczyli w systemie metrycznym, drudzy w stopach itd. Próbnik z przemiarowanymi miernikami marnie skończył...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Czerwca 2010, 17:10:52
, jedni wszystko wyliczyli w systemie metrycznym, drudzy w calach
bardzo mnie to nie śmieszy, borykam się z tym na codzień
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Czerwca 2010, 20:34:49
Zresztą, skoro to satelita, to raczej ma małe szanse na spotkanie z Księżycem?
No chyba że się zepsuje...
A mnie zawsze uczyli, że jak się coś zepsuje to śmierdzi... A tu patrz Pan - z Księżyca śmietnik robią... A co na to Sanepid?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2010, 23:09:39
Sanepid to się prędzej przyczepi do horrendalnych ilości zalegającego tam kurzu. Nikt tam nie biegał ze skurzawką od Gonzo wie kiedy...

Natomiast satelita ma coraz większe szanse na nieobciachowe imię, nie dość, że Lem pojawił się jako opcja w ankiecie, to jeszcze rozwalcował oponentów  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2010, 06:09:28
a może Lamia? To taka kompromisowa nazwa w stylu POPa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2010, 06:42:01
sorki że wjeżdżam s sondażami, ale to jest symptomatyczne (i z lekka mnie to bawi)
jedna (nie)zależna agencja podaje:
Kandydat PO Bronisław Komorowski może liczyć w wyborach prezydenckich na 38 proc. głosów poparcia, prezes PiS Jarosław Kaczyński na 36 proc. - wynika z opublikowanych w piątek wyników sondażu TNS OBOP. Badanie przeprowadzono dla programu "Forum" w TVP Info.
i inna (nie)zależna agencja twierdzi:
Z kolei z przedstawionego w piątek sondażu SMG/KRC dla TVN24 wynika, że w pierwszej turze wyborów kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski mógłby liczyć na poparcie 42 proc. badanych, a kandydat PiS Jarosław Kaczyński - 30 proc. Według sondażu szacunkowa frekwencja w pierwszej turze wyborów wyniesie 49 proc.
To tyle w kwestii niezależnych instytutów badania opinii
Czyli ja konsekwentnie będę....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: bunt pedadoga w 12 Czerwca 2010, 20:26:53
(...)to jest symptomatyczne  (...)
...może liczyć w wyborach prezydenckich...
i inna (nie)zależna agencja twierdzi:
...mógłby liczyć na poparcie...
I tu akurat prawdę piszą. Przecież każdy z nich może liczyć na poparcie i to dowolnie wybrane w dodatku, nikt mu tego nie zabroni - od tego mamy... a wcale nie demokrację :P Liczyć sobie można na coś w każdym ustroju. Natomiast jeśli agencje opisują wyniki sondaży: ... jeśli wybory odbyłyby się (...) to kandydat (...) otrzymałby (...) poparcie to jest to kłamstwo. Tudzież pisanie o rzekomym maksymalnym błędzie sondaży jest kłamstwem. Jest całkiem możliwe, że z 1000 losowo wybranych osób wszystkie poprą tego samego kandydata. MAło prawdopodobne ale możliwe. A rzeczy mało prawdopodobne zdarzają się na okrągło - weźmy zatem coś okrągłego - np monetę i rzućmy nią 10000 razy, zapiszmy wynik 10000 rzutów (ROROOROROROOROROROORRRRORORORO...) i obliczmy jak bardzo mało był prawdopodobny. Dużo mniej prawdopodobny niż trafienie na te 1000 osób głosujących na tego samego kandydata... a jednak się zdarzył. I pan Stefan, jako umysł ścisły dobrze o tym wie ;]
Koniec wykładu, idę układać wyniki sondaży...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 13 Czerwca 2010, 03:14:46
a może Lamia? To taka kompromisowa nazwa w stylu POPa


[...]
"Rael welcome, we are the Lamia of the pool.
We have been waiting for our waters to bring you cool."
[...]

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2010, 10:11:41
a może Lamia? To taka kompromisowa nazwa w stylu POPa


[...]
"Rael welcome, we are the Lamia of the pool.
We have been waiting for our waters to bring you cool."
[...]


Czy to na pewno o tę Lamię chodzi? ;) Chociaż Lamia to kontrowersyjny pomysł. Przecież ona nic nie wiedziała o życiu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 13 Czerwca 2010, 14:51:21
Czy to na pewno o tę Lamię chodzi? ;) Chociaż Lamia to kontrowersyjny pomysł. Przecież ona nic nie wiedziała o życiu...

Wolałbym tę, w końcu lepszy swój wróg niż obcy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Czerwca 2010, 14:53:45
Wolałbym tę, w końcu lepszy swój wróg niż obcy.
Ładnie powiedziane...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2010, 22:27:42
Wolałbym tę, w końcu lepszy swój wróg niż obcy.
Ładnie powiedziane...
Słusznie! Najgorzej to mieć w domu obcego wroga. Są podobno tacy, którzy mają obcego wroga w domu przez kilkadziesiąt lat... Doszło do tego, że ktoś popełnił taką złotą myśl:
Małżeństwo to klęska strategiczna po sukcesie taktycznym.
Aż dziwne, jak ta myśl jest odpowiednia do sytuacji w niezapomnianym roku 1905 podczas obrony Port Artura. I ciśnie się do głowy pytanie, czy na prawdę głownodowodzący po stronie rosysjskiej byli nieżonaci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Czerwca 2010, 06:27:32
Małżeństwo to klęska strategiczna po sukcesie taktycznym.
Bardzo ładnie powiedziane...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2010, 11:43:23
Małżeństwo to klęska strategiczna po sukcesie taktycznym.
Bardzo ładnie powiedziane...
Czego to niektórzy nie zrobią, żeby dostać Nobla. A potem nie dostają, bo nobli nie wystarcza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Czerwca 2010, 18:55:14
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100614/BIALYSTOK/648258298
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Czerwca 2010, 19:04:14
no no,nie poznaje kolegi
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2010, 19:22:39
Bardziej by mi pasowała moonshine  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Czerwca 2010, 20:36:02
Bardziej by mi pasowała moonshine  ::)
nie wymądrzaj się  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2010, 23:21:34
A mi się Moonlight shadow podobała. Teraz już wiem, dlaczego. I, mówiąc z niewiadomo skąd znanym stwierdzeniem, co mi pan zrobi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Czerwca 2010, 23:26:27
Uwaga! Z cyklu "Kandydaci od kuchni": żona Bronka zdradza...  :o
...sekrety domowego ogniska  ;D

(http://asset.soup.io/asset/0875/7064_1560_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2010, 05:26:04
Parzy? Chodzi o parę herbat, czy o wyjątek ze zdania: Make tea nod love?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Czerwca 2010, 06:08:08
Parzy? Chodzi o parę herbat, czy o wyjątek ze zdania: Make tea nod love?
Nie nod, tylko kaspersky
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2010, 09:21:17
Nie nod, tylko not.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Czerwca 2010, 09:30:29
Nie nod, tylko not.
a to nie znam (że odpowiem w imieniu naszego drogiego nieobecnego)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Czerwca 2010, 11:02:50
Łodzianin przez pół dnia jeździł na gapę. Trzykrotnie był sprawdzany przez kontrolerów i za każdym razem wybronił się, pokazując tzw. żółte papiery. Nikt nie zauważył, że dokument był absurdalny. Wydał go... Instytut Bieżnikowania Kory Mózgowej, a podpisał "psychiatra amator Aleksander Debil"

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8019192,_Rzeczpospolita_Glupolska____to_zart__nie_dokument.html

Warto przeczytać całość, facet nadawałby się do pisania sequela Rodzinki :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 16 Czerwca 2010, 13:08:05
Za późno, już Leon Cię wyprzedził ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2010, 14:09:34
Tekst tak przedni, że aż szkoda, że Stefek nie może go przeczytać... :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Czerwca 2010, 14:41:47
Tekst tak przedni, że aż szkoda, że Stefek nie może go przeczytać... :o
przeżyje  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Czerwca 2010, 23:08:49
Małżeństwo to klęska strategiczna po sukcesie taktycznym.

Pieknie powiedziane, przypomina mi to powiedzenie zasłyszane w Rosji: U wsiakowo pałkownika - żiena gienierał!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2010, 23:19:59
Małżeństwo to klęska strategiczna po sukcesie taktycznym.

Pieknie powiedziane, przypomina mi to powiedzenie zasłyszane w Rosji: U wsiakowo pałkownika - żiena gienierał!!!
Może u każdawo? Mało, że generał, to jeszcze strateg...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Czerwca 2010, 20:30:20
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,8029429,Happening_PO_w_Rynku__Bronek_im_jakos_nie_wyszedl.html

"Pod Pręgierzem [we Wroclawiu - przyp. moj] w czwartek po południu spotkało się kilkudziesięciu zwolenników kandydatury Bronisława Komorowskiego: z młodzieżówki PO Młodzi Demokraci, miejskich radnych (m.in. Leon Susmanek i Łukasz Wyszkowski) i posłów (Michał Jaros, Aldona Młyńczak).

Mieli się tak ustawić, by stworzyć żywe napisy "Bronek ok" i "Nie dla IV RP". Niestety, sprawa okazała się na tyle trudna, że próbę przerwano już po pierwszej części hasła (z której również niewiele wyszło).

Niezrażeni porażką uczestnicy happeningu nagrodzili się brawami i rozeszli w doskonałych humorach."

Teraz moge spoczac w pokoju.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2010, 20:50:29
kolaborant\
domyślam, że wklejka to specjalnie dla mnie? ;D
Doceniam S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Czerwca 2010, 21:31:33
Dochodzi do tego, że elektorat głównego kandydata na prezydenta nie potrafi pisać i jeszcze nagradza siebie za to oklaskami? Co to będzie z tą Rzeczpospolitą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Czerwca 2010, 22:10:51
kolaborant\
domyślam, że wklejka to specjalnie dla mnie? ;D
Doceniam S:)
A proszę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2010, 22:12:10
no strach się bać
Kibic futbolu został śmiertelnie pobity przez rodzinę za to, że upierał się przy oglądaniu meczu mistrzostw świata zamiast programu religijnego - poinformowała południowoafrykańska policja. Incydent miał miejsce w prowincji Limpopo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Czerwca 2010, 22:18:11
Limpopo? To jakaś forma regionalnego nazewnictwa Torunia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Czerwca 2010, 23:19:24
no strach się bać
Kibic futbolu został śmiertelnie pobity przez rodzinę za to, że upierał się przy oglądaniu meczu mistrzostw świata zamiast programu religijnego - poinformowała południowoafrykańska policja. Incydent miał miejsce w prowincji Limpopo.
Rety, to pewnie był protestancki program?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Czerwca 2010, 15:11:39
WTF? Że jakie jaja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Czerwca 2010, 15:16:55
WSI jest wszędzie. Podobno chłop może odejść z WSI ale WSI z niego nigdy...
A tu mamy do czynienia z jakąś operacją na międzynarodową skalę, na domiar złego. EGGS, ciekawe, co to może być za skrót?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Czerwca 2010, 22:20:13
Przypomina to nazwę jakiegoś szybkobieżnego pociągu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Czerwca 2010, 22:34:48
EGGSpress?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Czerwca 2010, 01:20:53
EGGSpress?
Jak mieszkałem w Polsce, to co sobota rano do mnie do domu taki zachodził. I jakie dobre ziemniaki ten EGGSpress sprzedawał! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2010, 01:47:21
EGGSpress?
Jak mieszkałem w Polsce, to co sobota rano do mnie do domu taki zachodził. I jakie dobre ziemniaki ten EGGSpress sprzedawał! :)
A chleb dla konia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Czerwca 2010, 03:03:01
EGGSpress?
Jak mieszkałem w Polsce, to co sobota rano do mnie do domu taki zachodził. I jakie dobre ziemniaki ten EGGSpress sprzedawał! :)
A chleb dla konia?
A żebyś wiedział, furmanką EGGSpress zasuwał - do administracyjnych granic Wrocławia miało się piechotą 5 minut, więc taka egzotyka nie tylko w taki sposób potrafiła się objawić :)

edit: http://en.wikipedia.org/wiki/None_of_the_above#Zero.2C_None_Of_the_Above Mój kandydat na drugą turę wyborów  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Czerwca 2010, 06:13:50
no nic mi się nie chce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Czerwca 2010, 07:00:47
Oj nie dobrze Panowie, niedobrze!
Wołać mi tu Zagłobę. Albo lepiej Oleńkę ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Czerwca 2010, 07:51:54
no nic mi się nie chce...

Ja tak mam od lat 60-tych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2010, 11:35:15
no nic mi się nie chce...

Ja tak mam od lat 60-tych.
To pomyślcie od ilu lat Gonzowi się nie chce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Czerwca 2010, 11:42:46
co nie zmienia faktu jak na wstępie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2010, 11:48:01
co nie zmienia faktu jak na wstępie
Nic z tego. Na wstępie był wpis "początek".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Czerwca 2010, 12:30:48
Zabrzmiało to jakoś tak mistycznie... Ale fakt, tak było.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2010, 13:10:45
Zabrzmiało to jakoś tak mistycznie... Ale fakt, tak było.
Czyli mamy jasność, że na początku był początek, a nie jakaś tam kura lub jajko. W końcu nawet kura, ba nawet jajko mają chyba gdzieś swój początek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Czerwca 2010, 13:32:30
Dziękuję koledze, ze mogę użyć swojego ulubionego słowa.
ba nawet jajko mają chyba gdzieś swój początek?
w Dupie :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Czerwca 2010, 13:00:23
Dziękuję koledze, ze mogę użyć swojego ulubionego słowa.
ba nawet jajko mają chyba gdzieś swój początek?
w Dupie :)
Kolego (żeby w rodzinie mówić kolego, co to się porobiło?), wszystko się rozwija. Teraz nie mówi się już w dupie, tylko w cieniu. Oto dowód:

U lekarza:
- Niech Pan zdejmie spodnie, to zmierzymy temperaturę.
- Ale czemu tak?
- No bo ja mam tylko taki termometr - do badania per rectum.
Zmierzyli.
- Niedobrze... Ma Pan 38,9 stopni.
- Hmm... No patrz Pan. I to na dodatek w cieniu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Czerwca 2010, 13:04:36
ależ dupny dowcip :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Czerwca 2010, 13:06:24
ależ dupny dowcip :o
Raczej ciemny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Czerwca 2010, 15:49:42
no ale co to ma wspólnego z POP?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 27 Czerwca 2010, 18:02:41
(http://imagechan.com/images/ce69b6b663a5005debbc5f9a6140011d.jpg)

Taaaak... Zaraz... Wut?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Czerwca 2010, 18:24:04
Stefan, zanim poprosisz, żeby ci to przetłumaczyć, uprzedzam, że to i tak nie będzie miało sensu.

A tam, szczodrobliwa będę  S:)

Kobieta w stroju zapaśnika sumo zaatakowała swoją byłą dziewczynę w barze dla gejów, kiedy tamta pomachała do faceta przebranego za batonik Snickers.

Ciekawe rzeczy się dzieją w barze Błękitna Ostryga ostatnio... Naprawdę, nie spodziewałam się... No tak się to kończy, jak się kobiety wpuszcza. I do tego hetero   ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Czerwca 2010, 07:36:50
Kobiety w barze (angielskim) to raczej nie jest żadna nowość... facet-snickers to owszem, awangarda ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Czerwca 2010, 08:02:23
Stefan, zanim poprosisz, żeby ci to przetłumaczyć, uprzedzam, że to i tak nie będzie miało sensu.
Fakt. mogłaś se odpuścić.
Ale dzięki.
Łaska Twoja wielka jest
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2010, 16:32:36
Ja sie tej kobiecie nie dziwie. Jak mozna sie przebrac za to paskudztwo snickersa? Za Prince polo to rozumiem. Bo to i ksiaze i tylko w koszulce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Czerwca 2010, 16:34:41
Kobiety w barze (angielskim) to raczej nie jest żadna nowość... facet-snickers to owszem, awangarda ;)

Ale żeby w Błękitnej Ostrydze?!11!?!!?!! Świat się kończy ::)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2010, 16:50:49
Tak, ale to byla chba wylacznie meska Niebieska Ostryga? Jak to jest w takich barach, bo przyznaje sie do razacej wrecz niewiedzy, sa one wylacznie meskie i wylacznie  zenskie, czy tez bywaja koedukacyjne? Segregacja plciowa, czy koedukacja? Koedukacja, ktora brzmi nieco dziwnie biorac pod uwage charakter takich barow. Z drugiej strony, awantury snickersowe gotowe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Czerwca 2010, 16:55:18
No właśnie! Do czego też ta poprawność polityczna i dyrektywy horyzontalne potrafią doprowadzić tak szanowaną i tradycyjną instytucję, jak Błękitna Ostryga? Parytety w barze dla gejów! Do czego to dochodzi... Zgnilizna i upadek obyczajów, normalnie  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2010, 17:25:44
Nie masz racji! Nie mozemy bez konca zyc w konserwatywnej, skostnialej struktorze spoleczenstwa homoseksualnego, akceptujacego niesprawiedliwa, ideologicznie narzucona segregacje plciowa w barach dla geyow! Czas powiedziec TAK heteroseksualnym zwiazkom homoseksualnym!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Czerwca 2010, 17:30:13
Tak jest! Precz z homoseksualnym patriarchatem!

Ale sam widzisz, że jak się kobitki wpuszcza do porządnego baru dla gejów, to nie można być pewnym dnia ani godziny... Przyjdzie sobie człowiek spokojnie, w swoim ulubionym papierku po Snickersie*, i od razu się o niego samiczki biją  ::)

__________________________
*w końcu nie było powiedziane, w jaki dokładnie sposób pan się za tego Snickersa przebrał, a najekonomiczniej by było zrecyklingować papierek, umieszczając go w strategicznym miejscu...  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Czerwca 2010, 17:33:17
kurwajegozapierdolonamać!!!
A czystośc jezyka?
Co z czystością języka???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Czerwca 2010, 17:37:22
Czystość języka? W kontekście baru dla gejów?
Eee... To nie wiem  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2010, 20:35:47
Ja takze nie wiem, jak teraz z dbaniem o czystosc jezyka (i to ktorego jezyka?) w barach geyowskich. Podajmy prosty przyklad, czy w takim barze mozna powiedziec "dupa" w kazdym tego slowa znaczeniu, nawet tym potocznie fizjologicznym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Czerwca 2010, 21:40:28
kurwajegozapierdolonamać!!!
A czystośc jezyka?
Co z czystością języka???
mycie zębów ci nie wystarcza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 29 Czerwca 2010, 01:27:13
Koty sie przeca myja jezyyyyyyyyyykiem.  :o
Taki Stefan podejrzewam rozdrapalby na strzepy kogos kto by mu chcial umyc zeby  ;D
Moze jeszcze szczoteeeeeczka, a paaasta bylaby z fluoooooooooooorem...
Taaaaak, na czystosc jezyka w przypadku kotow nie ma co liczyc.
Wiekszosc czasu sie myja to kiedy ten jezyk ma byc czysty? Jak spia? Ale wtedy nim nie wladaja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2010, 04:27:19
Tym bardziej cieszy w tym wypadku kocia dbałość o język.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Czerwca 2010, 06:42:01
kot zęby postradał już. Wczoraj ostatniego
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Czerwca 2010, 08:15:14
To teraz trzeci garnitur?

A żeby Stefan mógł sobie umyć język, to musiałby przestać nim na chwilę mleć.
A tego byśmy nie chcieli  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Czerwca 2010, 13:58:57
I dalej w imieniu Cezara:
(lepsze)
Pracodawcy chcący zwolnić pracowników nie zawsze korzystają z procedur prawa pracy, które mogą okazać się pomocne przy rozwiązywaniu umowy. Stosowanie kar porządkowych może uzasadniać późniejsze zwolnienie niesubordynowanego pracownika.
Przepisy prawa pracy nakładają na pracodawcę obowiązki dotyczące sporządzania dokumentacji. Dotyczy to np. zawarcia umowy o pracę na piśmie, dokumentowania badań lekarskich, przebiegu szkoleń z zakresu bhp oraz ewidencjonowania czasu pracy.
W przypadku naruszeń przyjętego porządku pracy pracodawcy mają prawo stosować kary porządkowe. W praktyce zauważa się jednak swoisty opór przed korzystaniem z tej instytucji. Efekt jest taki, że negatywne uwagi dotyczące zachowania pracownika pojawiają się wielokrotnie, a w aktach osobowych nie ma wzmianki o jakichkolwiek środkach dyscyplinujących. Tymczasem w wyroku SN z 3 października 2008 r. (II PK 62/08, M.P.Pr. 2009/4/170) stwierdzono, że przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę może być wcześniejsze nałożenie na pracownika kary porządkowej. Zwolniony zaś nie może skutecznie kwestionować takiego wypowiedzenia, jeżeli od kary nie odwołał się do sądu pracy.
Przed zastosowaniem kary porządkowej pracodawca ma kodeksowy obowiązek wysłuchania pracownika. Forma wysłuchania pozostawiona jest swobodnemu uznaniu pracodawcy, ale nie ma przeszkód, aby sporządzić notatkę z takiej rozmowy i pozostawić ją w aktach osobowych. Tak więc już samo wysłuchanie może mieć dyscyplinujący charakter, może uświadamiać pracownikowi zastrzeżenia pracodawcy. Decyzja o zastosowaniu kary i jej doręczenie na piśmie pracownikowi uruchamia tryb odwoławczy (prawo złożenia sprzeciwu do pracodawcy). Pracodawca, oceniając sprzeciw, musi rozpatrzyć stanowisko organizacji związkowej reprezentującej pracownika. Stanowisko związków zawodowych nie jest wiążące dla pracodawcy, ale może być pomocne przy podejmowaniu ostatecznej decyzji w sprawie kary porządkowej.
Nieuwzględnienie sprzeciwu otwiera drogę do wystąpienia przez pracownika do sądu pracy o uchylenie zastosowanej kary. Istotne jest, że sprzeciw pracownika nie może dotyczyć celowości zastosowania kary, w związku z czym sąd pracy nie będzie badał tego aspektu sprawy, ograniczy się do ustalenia, czy nie nastąpiło ono z naruszeniem przepisów prawa. Ustawodawca pozostawił zatem pracodawcy znaczną swobodę w zakresie oceny, czy zachowanie pracownika uzasadnia zastosowanie kary porządkowej czy też nie.
Pracodawca powinien zadbać o wskazanie rzeczywistej podstawy do wymierzenia kary (klarowne określenie przypisywanego pracownikowi czynu), o zastosowanie kary przewidzianej w art. 108 par. 1 i 2 k.p. z uwzględnieniem terminów określonych w art. 109 par. 1, ustalenie wysokości kary pieniężnej zgodnie z zasadami określonymi w art. 108 par. 3 k.p., o uprzednie wysłuchanie pracownika oraz o rozważenie rodzaju naruszenia obowiązków pracowniczych, stopnia winy pracownika i jego dotychczasowego stosunku do pracy, a także nałożenie kary współmiernej do zaistniałych okoliczności.

No ja się już boję...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Czerwca 2010, 15:35:47
Czy Oni coś ci zrobili ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Czerwca 2010, 15:58:48
Czy Oni coś ci zrobili ???
mua?
a za co???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Czerwca 2010, 17:09:12
Nie wiem, o co chodzi, ale składam wyrazy wszystkim, którym chciało się to czytać.
 <:-)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Czerwca 2010, 17:25:34
Nie wiem, o co chodzi, ale składam wyrazy wszystkim, którym chciało się to czytać.
 <:-)
a ja lubię...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2010, 18:29:34
Nie wiem, o co chodzi, ale składam wyrazy wszystkim, którym chciało się to czytać.
 <:-)
Co znaczy chciało? Ja takie rzeczy muszę czytać. A jakby ktoś chciał wporwadzić kary porządkowe np. na tym forum oparte o kodeks pracy, to dlaczego nie? Zawsze możemy takiego delikwenta z brudnym, albo co gorsza, złym językiem ukarać karą upomnienia jego pracodawcy, co robi w czasie pracy, albo nawet w domu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Lipca 2010, 11:08:02
Na Warmię przyjeżdża delegacja Zakonu Krzyżackiego z Wielkim Mistrzem

Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego bp Bruno Platter wraz z kilkuosobową delegacją Zakonu przyjeżdża w czwartek na Warmię. Mistrz Zakonu odprawi mszę w kościele w Łukcie, który 603 lata temu konsekrował jego bardzo znany poprzednik Ulrich von Jungingen.


Cóż, gość w dom, woda w zupę! Oby nie zasiedzieli się tak jak ostatnio :P

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/na-warmie-przyjezdza-delegacja-zakonu-krzyzackiego-z-wielkim,1500580/f56f6db1b2734d81896c234e65155241
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Lipca 2010, 11:12:31
A mnie ciekawi, pod jakim wezwaniem jest rzeczony kościółek...
I jakiej maści...
I jak brzmi Łukt po niemiecku/heretycku....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Lipca 2010, 11:45:55
KOŚCIÓŁ PARAFIALNY P.W. MB CZĘSTOCHOWSKIEJ
Kościół został zbudowany  w 1407 r. przez Krzyżaków przy pomocy finansowej Wielkiego Mistrza Ulrycha von Jungingena. Po 1525 r. przeszedł w posiadanie ewangelików. Ok. 1580 r. ufundowano nowy ołtarz. W 1807 r. został zniszczony przez wojska francuskie. Odbudowany i restaurowany został w latach 1878-1879. Po II wojnie światowej przejęli go katolicy. Obecnie kościół jest zaliczany do zabytków  gotyckich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Lipca 2010, 11:47:57
vielen Dank
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Lipca 2010, 12:24:58
Bitte Schon

Nazwa miejscowości i gminy pochodzi od staropruskiego słowa "Lucte" oznaczającego sitowie.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Lipca 2010, 12:56:44
sitowie
I to by się najprawdopodobniej zgadzało....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Lipca 2010, 13:10:27
Pax pax... Może słuszną króweczkę na poprawę humoru?

http://www.joemonster.org/art/14475/Krowki_owszem_ale_zeby_od_razu_katynskie_

ja bym proponował zacząć się przyzwyczajać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Lipca 2010, 13:34:52
To ja bym proponowała limitowaną serię w taki wzorek

(http://www.dziennik.com/w_files/Image/PRZEGLAD/2010/02-05-02(200).jpg)

O smaku marmolady z brukwi...

Krzyżacy nadali kościołowi wezwanie Matki Boskiej Częstochowskiej? To jak to było po ichniemu, Unsere Liebfrau von Tschenstochova?
O Mutter Gottes...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Lipca 2010, 00:45:36
Hm, ciekawe czy którys zakon rycerski działa dziś tak jak dawniej ale posługując się współczesną bronią i technologią? Bo od razu bym się zaciągnął. Wyobraźcie sobie tylko tę scenę; V-22 ze znakami Zakonu ląduje w płonącej dżungli. Światła lądowiska słabo widać... W kabinie wyją wszystkie naraz alarmy. Dialog:
- (braciszek za sterami) Nie utrzymam go komturze!!! Prawy traci obroty!!!
- (ja lub ktoś z nas) Ufaj w Panu synu, zmniejsz moc i maksymalne wychylenie w lewo!!
- Ale bulla mistrza...
- Rób co mówię!
- Dzicz pogańska na dwa-siedem-zero wystrzelila do nas rakietę typu Igła!
- Flary!! Natychmiast!!
Ech, zapach napalmu o poranku może się schować :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lipca 2010, 16:25:55
A tym czasem, w oczekiwaniu na ten blockbuster (względnie na wieczór wyborczy, ewentualnie na kolejny mecz):

 Pöpcørn  (http://www.youtube.com/watch?v=B7UmUX68KtE&feature=player_embedded)

Z ukłonami dla Bluesmanniaka, który już kiedyś propagował tu grę na kieliszkach  0=0
Tym razem wersja Pro  ;D

Stefan, specjalnie dla ciebie - wersja z titulkami!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 04 Lipca 2010, 18:18:15
I think there is a "k" in "knucklehead"  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lipca 2010, 21:13:47

Stefan, specjalnie dla ciebie - wersja z titulkami!
B. śmieszne
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Lipca 2010, 16:31:21
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100706/REGION07/137727718

W moim garażu też był ze 35 cm wody.A na ulicy przez pół godziny można było pływać pontonem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Lipca 2010, 16:39:24
Fasiol, współczuję  i rozumiem chęć podkreślenia realizmu, ale doprawdy... Sam link by wystarczył, nie musiałeś wysyłać całego oberwania chmury do nas na Mazowsze  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Lipca 2010, 16:55:37
Ha!
A za granicą (czyli na podkarpaciu) piękna pogoda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Lipca 2010, 17:05:39
Może jakaś zrzuta na forum dla powodzianina?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Lipca 2010, 17:17:00
Na nowy pompon, pardon, ponton?
A w O. też oberwało się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Lipca 2010, 19:35:55
Stefek,mam coś dla Ciebie:

Piwo dla prawdziwego twardziela

Dziś, po długiej nieobecności, piwo, które zapiera dech w piersiach. I to dosłownie. Oto napój, którego jednym haustem nie potrafiłby wypić nawet Chuck Norris. A nazywa się dość niepozornie - Cave Creek Chili Beer
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Lipca 2010, 22:35:43
k Chili Beer
No, thanks...
Ja jestem ostry tylko w języku, a nie na...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Lipca 2010, 09:14:10

Zepsuła się toaleta na stacji kosmicznej. I co teraz?
Wtorek, 6 lipca (21:49)
W amerykańskiej części międzynarodowej stacji kosmicznej ISS zepsuła się toaleta, która notabene kosztowała 19 milionów dolarów. W tej sytuacji amerykańscy astronauci "częściej niż zwykle" muszą zaglądać do rosyjskiego modułu, żeby skorzystać z WC.


http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/zepsula-sie-toaleta-na-stacji-kosmicznej-i-co-teraz,1503054/e3b9547660844eda8a99493b6a6ea6e6

No jak to co teraz? Mamy gotowe kierownicze stanowisko dla Grzegorza. Papier 50gr, Przemysławka 50gr, po pięciu minutach pierwszy dzwonek, a od czasu do czasu wykład na temat "Bystrzyca, jej wieże i bramy". No i codziennie (tzn o jakiejś tam godzinie czasu Houston lub moskiewskiego) raport z ilości kabinominut do centrum kontroli lotu :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lipca 2010, 10:41:04
W tej sytuacji amerykańscy astronauci "częściej niż zwykle" muszą zaglądać do rosyjskiego modułu, żeby skorzystać z WC.

I zacieśnia się w ten sposób przyjaźń między narodami. Internacjonalizm kwitnie. Za zimnej wojny nie do pomyślenia  ::)

W amerykańskiej części międzynarodowej stacji kosmicznej ISS zepsuła się toaleta, która notabene kosztowała 19 milionów dolarów.

Kibelek za 19 milionów zielonych? I się zepsuł?  :o
A taki był piękny, Hamerykanski  >;D

edit: Tak sobie właśnie pomyślałam, że ci Amerykanie za grosz honoru nie mają. Gdyby na ich miejscu byli Prawdziwi Polscy Patrioci™, to woleliby sikać na zewnątrz przez iluminator niż poniżać się chodząc do ruskiego kibla.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Lipca 2010, 11:22:44
Gdyby na ich miejscu byli Prawdziwi Polscy Patrioci™, to woleliby sikać na zewnątrz przez iluminator niż poniżać się chodząc do ruskiego kibla.
Nie przesadzajcie Bruxa, fizjologia jest fizjologia  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Lipca 2010, 11:43:26
Iluminator!!! Co to jakieś prestidigitacje są w tym kosmosie? Może przez bulaj ;D
Czary mary, fiku-miku
i już Sasza zrobił siku
Hokus-pokus, bara-bęc
Johny zrobił kupek pięć S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lipca 2010, 12:07:33
No pewnie, ze iluminator! Statek jest statek, co z tego, że kosmiczny.
Poza tym, przecież wiem, jak rakieta wygląda:

(http://www.aardstore.com/media/AbstractArticle/image/DocdataStockArticle-10188/Wallace-Gromit-A-Grand-Day-Out-a-Graphic-Novel.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: droga pedadoga w 07 Lipca 2010, 16:54:19
zepsuła się toaleta, która notabene kosztowała 19 milionów dolarów.

A wydawałoby się, że nie ma nic prostszego niż toaleta próźniowa w kosmosie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Lipca 2010, 06:18:37
No nie mogłem się oprzeć:
Konstytucja nie jest idealna, wymaga przeglądu, co Platforma wielokrotnie podnosiła. Natomiast teraz nie możemy blokować funkcjonowania państwa. Sytuacja, w której p.o. prezydenta w pewnym momencie zostaną Grzegorz Schetyna czy marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, jest moim zdaniem dopuszczalna, a przepisy konstytucji nie są aż tak precyzyjne, by to uniemożliwiały. Przy wątpliwościach powinniśmy kierować się wykładnią funkcjonalną, czyli troską, by państwo sprawnie działało.
No Bravou Yasiu!
wykładnia funkcjonalna =  pomroczność jasna = falandyzacja
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Lipca 2010, 08:54:00
Musze dopić kawę, bo nic nie zrozumiałem... tzn. co tam konstytucja, najważniejsze kierować się  troskom osobistom?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Lipca 2010, 17:05:03
Stefek,jakiś czas temu narzekałeś że Mielca na liście nie ma.Już jest.

http://cybermoon.w.interia.pl/obserwacje/local_satelite.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lipca 2010, 17:15:16
Meanwhile in Warsaw...

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8128848,Chcial_sprzedac_tajniakom_10_kg_kielbasy__Skad_mial_.html

No skąd miał? Normalnie, skąd w tym kraju ktoś może mieć na własność dziesięć kilo kiełbasy? i jeszcze chcieć sprzedać?
Może bezakcyzowa była?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 12 Lipca 2010, 20:23:25
pijak.
i złodziej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Lipca 2010, 00:01:28
Urwawszy się (legalnie) z pracy poszedłem dzis do muzeum Fabryki w zasadzie Schindlera. Nie bylo to trudne - w poniedziałki za free, a też i dystans niewielki, ograniczający się do przejścia przez ulicę. Muzeum samo w sobie jak nie w Polsce - aranżacja jak z Matrixa taka, że niekiedy trzeba chwilę pomysleć gdzie góra a gdzie dół, mozna dotykać większości eksponatów, z ciekawych rzeczy mają prawie kompletną tankietkę TKS, pistolet Hansa Klossssa (no dobra... taki sam w każdym razie), portret Wielkiego Językoznawcy, słoik ogórków ponoć z czasów wwii (po spożyciu takiego ogórka kac znika na pół roku do przodu) i jeszcze jeden ciekawy eksponat którego zdjęcia nijak nie mogłem sobie odmówić... :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2010, 00:20:59
Śliczna  :)
Wygląda zupełnie, jak moja Olimpia, którą dziadek "zabezpieczył" był z biura przed złomowaniem. Złomować planowali i maszynę i dziadka, bo oboje osiągnęli wiek emerytalny. Po dziadku zostało tylko wspomnienie, Olimpia stoi w Dufałce, na honorowym miejscu. Pomyśleć, prace semestralne na niej pisałam. Do dzisiaj muszę mieć solidne klawiatury, pod palce nauczone pisać na, bądź co bądź, ciężkim sprzęcie.

Ogórcy z II wojny? Ale posowieckie, czy poniemieckie?
Koło Dufałki jest świetnie zachowany bunkier z czeskiej "linii Maginota", Brzezinka się nazywa. Podobno zapaleńcom udało się odtworzyć wyposażenie z samych oryginałów z niezapomnianego 1938 roku. Od działa głównego, odnalezionego w Narviku i wyhandlowanego od Norwegów za ruski wóz pancerny (w naszym rejonie tego mnogo, ale dla Skandynawów rarytas) po mydło i konserwy. Za suszące się w spiżarni kiełbasy jednak nie ręczyli  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lipca 2010, 07:27:53
Normalnie rozczuliła mnie Mela wspomnieniami o pisaniu pracy magisterskiej. Choć ja miałem łatwiej, bo swoją pisałem na elektronicznej maszynie do pisania Erika, zresztą, podobnie jak słynne misiaczki, produkcji enerdowskiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2010, 10:55:49
E, nie. Nie magisterskiej. Semestralnej. Dyplomówkę to już musieliśmy zdać pisaną na kompie, jak dziś pamiętam, czcionka 13, półtora odstępu. Nie było to łatwe w czasach, kiedy jeden komputer przypadał na kilometr kwadratowy. I żeby jeszcze miał AmiPro, bo tylko to było w pracowni na wydziale  S:)
Swoją drogą, to nie był taki najgorszy edytor. Pamiętam, że miał moduł sprawdzania stylu i gramatyki angielskiej, i to z komentarzami. I wbudowaną gierkę, dla higieny przepracowanego umysłu.
Mam wrażenie, że w tej dziedzinie zrobiliśmy parę kroków do tyłu  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Lipca 2010, 12:27:49
E, nie. Nie magisterskiej. Semestralnej. Dyplomówkę to już musieliśmy zdać pisaną na kompie, jak dziś pamiętam, czcionka 13, półtora odstępu. Nie było to łatwe w czasach, kiedy jeden komputer przypadał na kilometr kwadratowy. I żeby jeszcze miał AmiPro, bo tylko to było w pracowni na wydziale  S:)
Swoją drogą, to nie był taki najgorszy edytor. Pamiętam, że miał moduł sprawdzania stylu i gramatyki angielskiej, i to z komentarzami. I wbudowaną gierkę, dla higieny przepracowanego umysłu.
Mam wrażenie, że w tej dziedzinie zrobiliśmy parę kroków do tyłu  ::)
A niekoniecznie krok do tyłu. M$ ze swoim Wordem zapewnia użytkownikowi wiele wrażeń i sporą dawkę adrenaliny. Szczególnie kiedy pisze się książkę zawierającą sporo wzorów i obrazków. Sporo nocy można spędzić zastanawiając się dlaczego dzisiaj coś inaczej się formatuje niż wczoraj :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lipca 2010, 13:04:48
Sporo nocy można spędzić zastanawiając się dlaczego dzisiaj coś inaczej się formatuje niż wczoraj :)
Niby racja, ale jak się używa zaawansowanego (czytaj nieamatorskiego) formatowania, to jakoś można wybrnąć/*
Kiedyś się tym zajmowałem dla pieniędzy i panienki przynosiły prace i mówiły:
Ona jest napisana, tylko trzeba tylko "sformatować"
Jasne.
Brałem plik, włączałem znaki niedrukowane i włos się jeżył na mej czaszce...
Przeganianie "i" za pomocą spacji, jechanie miękkimi enterami, że o rozpoczynaniu nowych stron enterami twardymi nie wspomnę.
No i spisy treści - te to dopiero...
Jak jednej kiedyś pokazałem jak zrobić automatyczny spis to zawołała:
To tak można???
A o twardej spacji (nb. genialny wynalazek) to żadna nie słyszała...
Ech....
A tabelki?
Nie, nie mam czasu by pisać o tabelkach...
Rozmarzyłem się...

/* nie dotyczy oczywiście M$ 2007 i wyżej
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Lipca 2010, 13:09:22
..... i jeszcze jeden ciekawy eksponat którego zdjęcia nijak nie mogłem sobie odmówić... :)
to jest ta słynna Enigma ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Lipca 2010, 21:59:45
Sporo nocy można spędzić zastanawiając się dlaczego dzisiaj coś inaczej się formatuje niż wczoraj :)
Niby racja, ale jak się używa zaawansowanego (czytaj nieamatorskiego) formatowania, to jakoś można wybrnąć/*
Kiedyś się tym zajmowałem dla pieniędzy i panienki przynosiły prace (...)
Jak ja się kiedyś tym zajmowałem dla pieniędzy to królował edytor TAG (kto to jeszcze pamięta?). Ile ja się wtedy ciekawych rzeczy o świecie dowiedziałem! A ile nowych fajnych słów poznałem! (np. kutikula :)).
A teraz? OCR króluje, bo rozleniwiona tłuszcza studencka idzie na łatwiznę! I nawet sprawdzić i poprawić im się tego nie chce! Potem zamiast "m" jest "rn" itp.itd. i można by tak narzekać do usranej śmierci...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2010, 23:16:41
Do końca życia TAGa nie zapomnę! W prywatnej szkole jak pracowałam (sport ekstremalny sam w sobie) to mieliśmy jak na owe czasy sam szczyt technologii i musieliśmy co semestr wypisywać w TAGu oceny opisowe wszystkim uczniom  0>[

(...) zamiast "m" jest "rn" (...)
(...) do usranej śmierci...

A najlepiej, jak pod szybkim palcem lewej ręki się wklepie R zamiast T. W niektórych słowach żaden spellcheck tego nie wyłapie, i potem tak to idzie do kontrahenta, albo do dyrektora...  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Lipca 2010, 23:46:07
A najlepiej, jak pod szybkim palcem lewej ręki się wklepie R zamiast T. W niektórych słowach żaden spellcheck tego nie wyłapie, i potem tak to idzie do kontrahenta, albo do dyrektora...  >:D
A może przykład jakiegoś fajnego słowa, które po zmianie T na R brzmi ciekawie :)
Swoją drogą z literami trzeba uważać. Na pewno pamiętacie skecz TEY'a w programie "Z tyłu sklepu", gdzie Rudi zamieniał R na J  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2010, 23:59:21
...proces usTał samoistnie...
...zasTana sytuacja...

...i tak dalej, i tem podobnie, do usTanej śmierci  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Lipca 2010, 01:07:41
...proces usTał samoistnie...
...zasTana sytuacja...

...i tak dalej, i tem podobnie, do usTanej śmierci  ;D

No Bravou ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lipca 2010, 10:51:19
Także z TAG-iem walczyłem, ale to już dawne dzieje. A co kolega Ali za książkę napisał i nie dał przeczytać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Lipca 2010, 14:35:38
Także z TAG-iem walczyłem, ale to już dawne dzieje.
No nie wiem - jeszcze doniedawna radcowie prawni używali taga jako narzędzia do spisywania umów
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2010, 00:01:43
Także z TAG-iem walczyłem, ale to już dawne dzieje.
No nie wiem - jeszcze doniedawna radcowie prawni używali taga jako narzędzia do spisywania umów
No i? Znam takich, co używali umów do sprzedaży TAG-u, a nawet tylko do jego używania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lipca 2010, 11:33:40
13:50
12. Mazurska Noc Kabaretowa Mrągowo 2010
Na żywo]

No ładne kwiatki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lipca 2010, 17:09:12
Noc o trzynastej? Live? Chyba, że ktoś ma zaćmienie  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lipca 2010, 17:44:51
Lepsze znalazłem

17:50
12. Mazurska Noc Kabaretowa Mrągowo 2010 Na żywo
Film dokumentalny
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2010, 00:15:11
Lepsze znalazłem

17:50
12. Mazurska Noc Kabaretowa Mrągowo 2010 Na żywo
Film dokumentalny

Genialne. Niby to samo, ale jakby napisali, że dokumentalny film historyczny, byłoby jeszcze lepiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lipca 2010, 08:35:17
http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/przegralismy-pod-grunwaldem-organizacyjnie,1507709/81bd028c674f09fcf8c5b38f4488b410

Strona organizacyjna inscenizacji okazała się wielką porażką odpowiedzialnych za to osób i służb. Nikt nie przewidział takiego tłumu. Swego rodzaju gwoździem do trumny był sobotni skwar.

Na zamieszaniu i nie tylko na tym, zarobili mieszkańcy okolicznych miejscowości. Jeden z nich okazał się tak przedsiębiorczy, że za przejazd wytyczoną drogą przez swoje pole, pobierał 20-złotowe myto.

Zyskały sklepy, ale również indywidualne osoby sprzedające np. szklankę wody z kranu za złotówkę.


Pomysł z mytem nie jest zły. Facet wykazał po prostu przedsiębiorczość :) A też i nadał obchodom realizmu, w tamtych czasach zdarzało się pobierać myto na byle moście :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Lipca 2010, 09:26:22
Nie rozumiem kpin kol. Baadera

Ja uważam, że skoro stworzył się popyt, to natychmiast powinna stworzyć się podaż.
Co i się stało.
Niewidzialna ręką rynku, ot. co...
O to walczymy?
(No, może nie w Galicji) :)
Wstydźcie się kol. Baader, lewicowość z wasz wyłazi... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lipca 2010, 11:48:52
Może i wychodzi, ale w żadnym wypadku tędy!! Szczerze podziwiam włościan którzy szybko zareagowali, martwię się tylko czy aby po rycerzach nie zjawią się pod Grunwaldem luźne watahy Raubritterów z Urzędu Skarbowego i nałożą na kmieci srogie podatki....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Lipca 2010, 11:56:28
martwię się tylko czy aby po rycerzach nie zjawią się pod Grunwaldem luźne watahy Raubritterów z Urzędu Skarbowego i nałożą na kmieci srogie podatki....
I tu masz waść maść, znaczy rację...
Azaliż mi jakiś chudopachołek donieść szpetnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Lipca 2010, 13:05:28
Prawdopodobnie pierwszy w Polsce pozew zbiorowy został złożony w sądzie okręgowym w Warszawie w imieniu grupy mieszkańców Piaseczna najbardziej poszkodowanych w trakcie powodzi na początku czerwca.
i dalej
Pozew dotyczy ustalenia odpowiedzialności za zdarzenia w nocy z 3 na 4 czerwca, gdy na skutek intensywnych opadów wylał miejscowy, niewielki ciek wodny, podtapiając domy i osiedla mieszkaniowe w rejonie ulic Kniaziewicza, Nadarzyńskiej i Wojska Polskiego w podwarszawskim Piasecznie.
Bruxa - maczałaś w tym swoje czułki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Lipca 2010, 13:17:10
Znalazłem lepsze!

Prezydent zadzwonił do brata, ten zalecił lądowanie" - to wersja Lecha Wałęsy, tłumacząca, dlaczego podjęto próbę - jak się okazało, tragiczna - szybkiego dotarcia Lecha Kaczyńskiego na smoleńskie lotnisko.
i
Wałęsa opisał całą sekwencję wydarzeń, która  - w jego opinii -  wiarygodnie składałaby się na scenariusz tragedii z 10 kwietnia.

"Prezydent wysłał szefa protokółu do pilotów z poleceniem lądowania, piloci odmówili. Prezydent wezwał i wysłał Generała, piloci odmówili. Generał po żołniersku załatwił lądowanie. Tak moim zdaniem wyglądało to lądowanie" - napisał Wałęsa na blogu.

Spójne, kompetentne  i wszystko tłumaczy. Co Nobel, to Nobel....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lipca 2010, 13:24:53
Pozew dotyczy ustalenia odpowiedzialności za zdarzenia w nocy z 3 na 4 czerwca, gdy na skutek intensywnych opadów wylał miejscowy, niewielki ciek wodny, podtapiając domy i osiedla mieszkaniowe w rejonie ulic Kniaziewicza, Nadarzyńskiej i Wojska Polskiego w podwarszawskim Piasecznie.

Hm, w zasadzie nazwa sprawy zawiera winnego: na skutek intensywnych opadów wylał. No i co teraz będzie?? Wzorem króla Ksess... Kers... Kserksessa napiętnują opady rozpalonym żelazem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2010, 13:38:18
Może i wychodzi, ale w żadnym wypadku tędy!! Szczerze podziwiam włościan którzy szybko zareagowali, martwię się tylko czy aby po rycerzach nie zjawią się pod Grunwaldem luźne watahy Raubritterów z Urzędu Skarbowego i nałożą na kmieci srogie podatki....
W sumie nie ma się co dziwić. Jeżeli reakcją kmieci na pojawienie się turystów jest wprowadzenie myt (normalna reguła podaży i popytu), to normalna reakcją urzędu skarbowego jest pobór stosownego myta od myta pobranego przez kmieci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Lipca 2010, 08:37:34
Mężczyzna mieszkający czasowo w Krakowie twierdzi, że rok temu, podczas prac porządkowych, przycinał rośliny sekatorem i odciął sobie palec u nogi. Włożył go do formaliny i zapomniał.

Szczęśliwie się to skończyło skoro tak ganc zapomniał o stracie palca. Dręczy mnie jednak co innego: 1) na - excuse le mot - chooj komuś palec w formalinie? 2) z jakimż rozmachem przebiegały te prace porządkowe skoro sekatorem, sprzętem na ogól trzymanym w rękach, gentleman ów odciął sobie palec u, jak to ujmował jeden kumpel, huśli? Zapewne tak jak w "Jak rozpętałem II wojnę...": "I wtedy on tym sekatorem CIACH! CIACH!".

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,8153651,Chcial_sprzedac_na_aukcji_internetowej_wlasny_palec.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2010, 09:18:40
Czy cena palca na aukcji jest uzależniona od jego wielkości, czy, że się tak wyrażę, jakości? Mam nadzieję, że palec jest zdrowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Lipca 2010, 10:24:41
Oj koledze B. się lasuje z upału...
1. Członek zanurzony w formalinie własności swych nie traci i do użytku zdatny po czasie będzie...
2. Jak się człowiek w pracy społecznie-użyteczniej zatraci, to nie tylko palca ale jakowe  i inne członki postradać może....
2a. Właśnie jestem po Dolasie. I znowu w przekoaniu się utwierdziłem, że książka lepsza
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2010, 13:23:33
No popatrz pan, a ja książki nie czytałem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2010, 12:27:27
Po sobie, ale muszem. Tym razem opowieść z życia, a nie z internetu wzięta. Otóż w dzienniku budowy jednego z, jak to się ładnie mówi, "budynków wielorodzinnych" kierownik budowy raczył był zamieścić taki zapis:

20-02-2008 Tynki wykonano. Jakość ich okaże się w sezonie wiosenno-letnim.

Ktoś chce się podjąć obrony wykonawcy tynków?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Lipca 2010, 13:32:09
20-02-2008 Tynki wykonano. Jakość ich okaże się w sezonie wiosenno-letnim.
Ktoś chce się podjąć obrony wykonawcy tynków?
Ja!

To ja się pytam kto!

Podstawową kwestią jest, dlaczego kładziony  był tynk 20 lutego (środa) 2008, w niesprzyjających warunkach atmoisferycznych?
Czy nalegał na to inwestor, czy też była to samodzielna decyzja osoby odpowiedzialnej (kiedownika budowy)?
I czy odpowiedzialności za wadliwie wykonaną usługę nie można przenieść na wadliwe materiały?
Albo czy nie było to działanie w czynei społecznym, co jak wiemy zwalnia od odpowiedzialności?
No bo zakładam, że tynk odpadł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Lipca 2010, 13:54:11
Na pewno Ruscy za tym stoją...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lipca 2010, 16:36:28
Z życia wzięte.
Odwaliłem dziś kawał dobrej,solidnej,rzetelnej i nikomu niepotrzebnej roboty.W temperaturze 34 stopni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Lipca 2010, 17:22:10
W temperaturze 34 stopni.
znaczy miales oslabienie?
Bo normalnie 36.6?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lipca 2010, 17:56:03
znaczy miales oslabienie?
Bo normalnie 36.6?

U mnie?Normalnie? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2010, 21:05:52
Z życia wzięte.
Odwaliłem dziś kawał dobrej,solidnej,rzetelnej i nikomu niepotrzebnej roboty.W temperaturze 34 stopni.
Tak to bywa z wstawianiem okien. Z reguły jest to zajęcie pożyteczne, ale jak widać nie zawsze... Z prawem jest tak samo tylko odwrotnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Lipca 2010, 06:11:21


A co z tynkiem???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lipca 2010, 07:55:29
Z życia wzięte.
Odwaliłem dziś kawał dobrej,solidnej,rzetelnej i nikomu niepotrzebnej roboty.W temperaturze 34 stopni.
Tak to bywa z wstawianiem okien...

Sam jesteś okno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2010, 10:29:21
Z życia wzięte.
Odwaliłem dziś kawał dobrej,solidnej,rzetelnej i nikomu niepotrzebnej roboty.W temperaturze 34 stopni.
Tak to bywa z wstawianiem okien...

Sam jesteś okno.
Jak to co z tynkiem? Synu, co z tym tynkiem? Wypadł przez okno!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2010, 10:56:33
Wpłynąłem na youtubowego przestwór oceanu i od filmu do filmu trafiłem na bardzo rzadko graną nawet w latach 80-tych piosenkę Grzegorza Poszepszyńskiego / alias Franka Kimono / alias Piotra Fronczewskiego. Przypominam ją zatem bo bardzo w duchu PzR i R.P. :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lipca 2010, 20:02:07
No to się porobiło:
http://wiadomosci.onet.pl/2201600,69,kotka_urodzila_szczenie_zaskoczeni_zoolodzy,item.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lipca 2010, 09:09:01
Zabiją Paula! I zobaczy to ponad miliard ludzi

Ten, który był jedną z największych pozaboiskowych gwiazd tegorocznego mundialu w RPA, przez jednych uwielbiany, a przez innych znienawidzony samiec ośmiornicy Paul, niebawem będzie bohaterem w chińskich... kinach. Choć może nie do końca, bo w jego postać wcieli się inny głowonóg.

"Zabić Paula ośmiornicę" - taki tytuł ma nosić najnowsza produkcja reżyserowana przez chińskiego reżysera, Xiao Jianga. Film jest obecnie realizowany w Hongkongu i trafi na ekrany chińskich kin w sierpniu.

Ośmiornica, lub raczej ośmiornic, otrzyma... zaproszenie na premierę filmu. Podobno już wysłano je do Oberhausen. W chińskim obrazie Paula zagra identyczny, jak słynny głowonóg, zwierzęcy "aktor".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2010, 14:24:47
No to się porobiło:
http://wiadomosci.onet.pl/2201600,69,kotka_urodzila_szczenie_zaskoczeni_zoolodzy,item.html
Dobrze, że u nas nie ma żadnych kotek i suczek...

A we Włoszech wstydzą się wychodzić z domów, żeby sąsiedzi nie zauważyli że nie wychodzą z domów:
http://biznes.onet.pl/coraz-wiecej-wlochow-udaje-ze-wyjezdza-na-wakacje,18569,3333693,1,news-detal

A pewnie Grecy nie chcą się wśród sąsiadów pokazywać z kozą, żeby sąsiedzi nie zauważli, że nie mają newj kozy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lipca 2010, 13:56:13
A we Włoszech wstydzą się wychodzić z domów, żeby sąsiedzi nie zauważyli że nie wychodzą z domów:
http://biznes.onet.pl/coraz-wiecej-wlochow-udaje-ze-wyjezdza-na-wakacje,18569,3333693,1,news-detal

Fantastyczna sprawa, powinni im wgrywać sztuczne wspomnienia jak w "Przypomnimy to panu hurtowo" :) No i recepcjonista koniecznie w marynarce ze skórek marsjańskich żab ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lipca 2010, 23:33:41
Jak się zdejmuje skórę z takiej żaby? Od głowy, czy od... naprzeciwpołożnej głowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lipca 2010, 15:21:38
Marsjańskie się nadmuchuje tak samo jak ziemskie - skóra sama schodzi ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2010, 15:49:30
Marsjańskie się nadmuchuje tak samo jak ziemskie - skóra sama schodzi ;D
Rozumiem, acz ciągle mnie nurtuje, czy zaczyna schodzić od głowy, czy od rurki? Choroba, jakoś z dzieciństwa nie pamiętam. Jak to jednak w dorosłym życiu wychodzi, gdy nie uważa się na lekcjach dmuchania żab.
Musiałem polecieć klasykiem:
Dmuchał żabę chuligan raz, kawał świntucha.
Dmucha ją, dmucha, dmucha, dmucha, dmucha, dmucha,
Wtem bęc - z żaby królewna śliczna się wyłania!
A ten skurczybyk wcale nie przerwał dmuchania...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lipca 2010, 06:00:33
Ale on nie zyje?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lipca 2010, 10:20:03
Ale on nie zyje?!
A kto?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lipca 2010, 13:24:38
Ale on nie zyje?!
A kto?
No właśnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lipca 2010, 15:10:08
Sytuacja, która autentycznie wydarzyła się w autobusie linii numer 32 w Gliwicach.
 
Autobus pełen ludzi, tlok (godzina 16, każdy wraca z roboty), jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące jest czarnoskóry mężczyzna, wiek nieznany.
Autobus staje na przystanku, wsiada kobieta w zaawansowanej ciąży z zakupami i jakaś babcia (i inne osoby).
Murzyn widząc kobietę w ciąży wstaje i mówi do niej :
- "Proszę sobie usiąść" i grzecznie się odsuwa, podaje dłoń żeby się go złapała - autobus już rusza.
Babcia widząc zwalniane miejsce, odpycha kobietę brzemienną, pędem wskakuje na krzesełko, zajmuje je i siedzi wniebowzięta.
Na to Czarnoskóry mówi jej uprzejmie :
- "przepraszam, ale ustąpiłem miejsca tej kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną, chyba nie stanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę a da usiąść tej pani."
Na co babcia odpowiada :
- "Nie wiem, z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj, w tym cywilizowanym kraju ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym".
No niestety miała pecha, bo czarny mężczyzna najwidoczniej mocno się zirytował przytykiem rasistowskim, więc ładnie i dosadnie odpowiedział starszej pani :
- "Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej to takie stare i zgryźliwe pizdy zjada się na kolację".
 
Ponoć reakcja autobusu była nie do opisania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Lipca 2010, 16:17:12
Dobre! *v*
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Lipca 2010, 20:31:22
Zasłyszane dawno temu, znalezione ponownie:

Wycinek artykułu Macieja Rybińskiego "Nauka i jej prace”, zamieszczonego w "Dzienniku Polskim” z dnia 05.03.1999. Autor zebrał w nich ciekawe tytuły prac doktorskich i habilitacyjnych.

Z pewnością dla fachowców w danej dziedzinie nie ma w tym nic śmiesznego, chociaż niektóre z prezentowanych wywołują u nas uśmiech.

Doktoraty
1. "Analiza przypadków nieszkodliwości hazardu w automatach sekwencyjnych"
2. "Badania cytometryczne żołnierzy z moczeniem nocnym"
3. "Badania nad poprawnością wykonania własnych ruchów tanecznych"
4. "Brodawki językowe u naczelnych" (redaktorów?)
5. "Ciała obce w przełyku w materiale szpitala więziennego"
6. "Czasowa wydajność ogierów państwowych"
7. "Dochodzenie rozbojów"
8. "Dynamika kosiarek w aspekcie metodyki badań"
9. "Fizyko-chemiczne i smakowo-zapachowe cechy serów poddanych działaniu prądu stałego"
10. "Formy gry w palanta na obszarze Polski"
11. "Konaksje wyższych rzędów"
12. "Konstrukcja wieży ciał klas"
13. "Monotoniczność przy pewnych stałych założeniach"
14. "Niektóre zagadnienia farmakologicznego leczenia alkoholików w świetle własnych doświadczeń"
15. "Niektóre aspekty kulturowe dziejów melancholii"
16. "O sprężaniu ustrojów ciągłymi układami cięgien"
17. "Problemy statystyki przepływów międzygałęziowych"
18. "Przenoszenie nadwrażliwości typu późnego u świnek morskich"
19. "Przepływy miedzyzałogowe"
20. "Przydatność córek różnych buhajów do użytkowania w fermach krów mlecznych"
21. "Rola klas uzawodowionych"
22. "Rozwój fizyczny i sprawność fizyczna funkcjonariuszy ZOMO"
23. "Ruch wężykowaty pojazdu gąsienicowego"
24. "Sezonowość spożycia ludności wiejskiej w województwie krakowskim"
25. "Trwanie życia zawodowego"
26. "Udział wody w odżywianiu się gęsi domowej zielonymi roślinami"
27. "Wartości i normy etyki funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej"
28. "Wibracyjne dobijanie wątku"
29. "Wpływ ćwiczeń siłowych na zrozumienie mowy"
30. "Wpływ moczu schizofrenika na hodowlę kropidlaka czarnego"
31. "Wpływ sesji egzaminacyjnej na stan biologii pochwy u studentek środowiska wrocławskiego"
32. "Zagadnienie płaskostopia u górników"

Habilitacje

1. "Górotwór jako materiał prosty z zanikającą pamięcią"
2. "Kontrola rytmiki aktywności ruchowej świerszcza domowego"
3. "Pewne problemy pełzającego wyboczenia prętów"

Wynika stąd jeszcze jedno: tematy prac magisterskich to jednak nie ta liga.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lipca 2010, 22:55:11
Ten murzyn z opowieści Stefka musi być b ardzo uprzejmym globtrotterem, bo już w latach 70-tych to samo odpowiedział pewnej kobiecie w kilku środkach komunikacji. Nie wiem tylko, czy kobiety są te same.

Prace doktorskie miodzio. Ciekawe, czy te o ZOMO i MO zachowują swoją aktualność dla nowych foramcji: Oddziałów Prewencji i Policji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Lipca 2010, 08:53:46
Nie wierzę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Lipca 2010, 09:06:12
A tak apropos babć autobusowych...

Istnieje wiele odmian babć autobusowych, prawdopodobnie nigdy nie uda się ludzkości ostatecznie sklasyfikować tego podgatunku, próby trwają do dziś. Niektóre potrafią (skutecznie!) imitować dur brzuszny nie wiedząc co to jest.

Niektóre, najpopularniejsze i najczęściej spotykane rodzaje babć autobusowych:
Akrobatki – widząc wolne krzesło po drugiej stronie autobusu w cudowny sposób odzyskują mobilność, wrzucają laskę pod pachę i biegną do krzesła co sił w nogach.


Reszta tu

http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Rodzaje_babć_autobusowych
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Lipca 2010, 09:32:33
Nie zapominajmy o babciach, które mówią do elektronicznego kasowanika, na który przystanek jadą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Lipca 2010, 10:55:23
To ja w nawiązaniu do prac doktorskich skromną pracę magisterską dorzucę:

(http://asset.soup.io/asset/0899/0317_18c7_500.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Lipca 2010, 11:12:19
Nie wierzę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Lipca 2010, 12:18:46
To ja w nawiązaniu do prac doktorskich skromną pracę magisterską dorzucę:
Tak to widze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Lipca 2010, 17:46:40
OK, następny obrazek wrzucę Braillem...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Lipca 2010, 18:21:00
nie nerwujsia, prawdopodobnie dojdzie do tego, że będę widział wszystko. W domu. I tylko w domu
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: leje pedadoga w 29 Lipca 2010, 18:55:44
28. "Wibracyjne dobijanie wątku"
To o nas?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Lipca 2010, 09:22:44
No to może jeszcze....

Zapomniany Polski Matematyk

Minęła niedawno okrągła, siedemdziesiąta czwarta rocznica urodzin zapomnianego dziś polskiego matematyka, Idziego Tyzroba. Urodził się 1 IV 1913 roku we wsi Tyzroby nad Przemszą, w domu stojącym na słynnym "wzgórku trzech cesarzy", tj. w miejscu, gdzie zbiegały się granice byłych trzech zaborów. Ojciec Idziego był ziemianinem, matka - ziemianką pochodzącą z zasiedziałej, patriotycznej rodziny Rubcusiów i nosiła starosłowiańskie imię Gościzjada.

Dzieciństwo Idziego było ciężkie. Wskutek kaprysu zaborców granice rozdzieliły i rodzinny dom Tyzrobów. Salon, jadalnia i ojciec znaleźli się w zaborze rosyjskim, kuchnia ze spiżarnią, matką-ziemianką i płodami rolnymi - w austriackim, a pokój dziecinny - w pruskim. Nierzadko młody Idzi przemykał się głodny nocą przez kordon graniczny z sypialni do kuchni, a do rzadkości należało w domu Tyzrobów zjedzenie ciepłej zupy: strażnicy graniczni godzinami skrupulatnie kontrolowali wozy, uszczuplając ich zawartość. Wskutek tej uciążliwej sytuacji, profesor Tyzrób w dojrzałym wieku wypowiadał się z równą swobodą po rosyjsku, niemiecku i austriacku.

W dialekcie śląskim "tyzrobem" nazywamy zdobienie powały belką biegnącą przez sufit. Mały Idzi w kolebce przypatrywał się często tej belce, srebrzącej się purpurowo-zielonym brązem na tle złocistorudej bieli sufitu. Jak opowiadał w późniejszym wieku, właśnie to zamiłowanie do bezmyślnego wpatrywania się godzinami w jeden obiekt sprawiło, że został matematykiem.


reszta tu:

http://meteor2017.fm.interia.pl/teksty/zapomniany_polski_matematyk.html

Tekst oryginalnie pochodzi z działu matematycznego "Młodego Technika", prawdopodobnie wydanie z kwietnia 1987. Ciekawe że na www jest ten sam błąd co w tekście drukowanym, chodzi o kontrolę wozów (ma być waz!!) nad czym długo dziecięciem będąc myślałem i przez to zapamiętałem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Lipca 2010, 09:42:27
Tja, śmichy-chichy, a we Worku Turoszowskim rzeczywiście takie domy bywały. Tylko kontrola była mniej upierdliwa, dawało się przemycić to czeskie piwo w jedną stronę a polska wódkę w drugą, z okna do do okna. Odwieczna przyjaźń socjalistycznych narodów kwitła  0=0
Teraz, po wejściu do strefy Schengen, to już nie to samo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Lipca 2010, 10:21:41
Schengen
Nie klnij!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Lipca 2010, 13:40:37
Fajny ten tekst od Baadera, tylko ja jestem słaby z matematyki i pewnie nic nie zrozumiem... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: integrity pedadoga w 31 Lipca 2010, 17:30:04
Coś mi wpadło w łapy:
(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1009)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: integrity pedadoga w 31 Lipca 2010, 17:33:42
(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1011)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: integrity pedadoga w 31 Lipca 2010, 17:35:02
(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1013)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: integrity pedadoga w 31 Lipca 2010, 17:36:40
(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1015)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2010, 17:39:58
Ciekawe, czy są tez procedury pomiaru Integrity kucharza, poprzez wtykanie mu... Eee, nieważne... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2010, 20:07:22
Mnie ciekawi, dlaczego narożne mięso, które nie uzyskuje wewnętrznej temperatury 69 należy wyrzucić, a nie poczekać aż osiągnie tę temperaturę?
Kucharzowi wtyka się termometr pod pachę, żeby sprawdzić, czy jeżeli niesie dwa gorące żurki w rękach, a pod pachami bułeczki, to czy może się spocić... a nie, to kelnerowi. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2010, 00:29:22
Puma wraca! Jak donosi „Głos Wielkopolski”, już od kilku tygodni grasuje w powiecie złotowskim (północna Wielkopolska). Puma, a konkretnie „duży czarny kot, z długim ogonem zakończonym kitką”.
http://atrapa.net/legendy/puma.htm

Czyżby Stefan po godzinach? Tylko ten długi ogon, zakończony kitką, hmm...  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Sierpnia 2010, 09:06:09
Zaraz zaraz? Stefek w Wielkopolsce? W zaborze pruskim? Bez przesady. No, chyba, żeby żone odwoził na przykład do rodziny.
Może to po prostu ubiegłoroczny kot obudził się z tradycyjnego kociego snu zimowego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2010, 10:58:37
Ależ, kol. C., proszę zapoznać się z mapką załączoną do akt. Materiał dowodowy wyraźnie wykazuje spore nasilenie aktywności czarnego kota również na terenach przyległych do Galicji. A że nie w samym Mielcu? To dla niepoznaki, Cygan we własnej wsi nie kradnie... Ba, co jo godom - Cygan. Koleżance we Wałbrzychu uczniowie zawodówki oferowali, że specjalnie dla niej skołują rower. Na protesty, że przecież Wałbrzych nie San Francisco i ktoś swoją własność rozpozna, uspokajali: Pani Profesor, jakbyśmy Pani Profesor nie lubili, to tak. Ale Pani Profesor fajna babka jest, to specjalnie ściągniemy rowerek z Boguszowa...*

Ale ta kitka? No kto widział u pumy na końcu ogona kitkę? Bo u Stefana, to nie wiem...  ::)
____________________________
*dla przejrzystości tekstu wszystkie <ev> wycięto

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Sierpnia 2010, 13:34:32
No no, takich mieć oddanych uczniów. Jednak w Stefka w tym wypadku nie wierzę (i tylko w tym!). Przecież on nie ma czasu: forum, pisanie tekstów, a do tego jeszcze niekiedy praca, a nawet żona i dziecko. I nie zapominajmy, że rano czy padało, czy nie, musi odśnieżyć i rowerem do pracy.
A może ten czarny kot, to czarny rower? Skoro były czarne wołgi? A może tradycyjnie, za dużo drzewa w lasach kradli i nadleśniczy wziął się na sposób?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Sierpnia 2010, 09:21:58
Polska to nie jest jednak normalny kraj... Nie, spokojnie, nie będzie nic o zawodowych obrońcach hmm... logo różnego rodzaju czy też wojenkach na Bliskim Wschodzie ani w ogóle o polityce. Trafiłem na takie cuś:

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa (Dziewictwa chyba - przyp. Bdr.) Narodowego zaproponowało nałożenie na producentów i importerów aparatów fotograficznych specjalnej opłaty, która byłaby przekazywana wydawcom książek i prasy. 1% ceny rekompensowałby straty powstałe wskutek kopiowania treści.

http://webhosting.pl/Polska.jako.jedyna.w.Unii.opodatkuje.aparaty.fotograficzne

Tu się nasuwa wspomnienie bon motu pana posła z epoki nie-całkiem-minionej o narzędziu gwałtu które każdy nosi przy sobie. Jak widać z aparatem tak samo. Widzi taki ananas książkę, w plecaku ma aparat i już się budzą grzeszne myśli "A co tam, nie skopiuję ja, skopiuje kto inny". Pytanie czy będzie podatek od długopisów? A idąc dalej, czy nosnik danych jakim jest mózg również podlegać będzie opodatkowaniu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2010, 09:58:35
No wiesz? Podatki tylko próbują konsekwentnie nadążać za techniką. Skoro płacimy podatek na rzecz organizacji praw autorskich od każdej nagranej i czystej (!) plyty cd, dvd, kasety video, magnetofonowej, magnetowidu, nagrywarki dvd, kserokopiarki, to oczywistym jest, że aparat cyfrowy, jako urządzenie wymyślone przecież w celu kopiowania cudzych wytworów objętych prawami autorskimi (na przykład krajobrazy, zachody i wschody słońca, itp) należy także obłożyć podobnym podatkiem. Myślę, że rónież papier fotograficzny należałoby opodatkować, podobnie jak fototapety. W Trójce jakiś słuchacz słusznie zauważył, że także fotoradary robią zdjecia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Sierpnia 2010, 10:16:43
Kolega B. jak widać nie słucha Trójki, w której to porannej audycji temat poruszony był dogłębnie i wyczerpująco, choć wyczerpać tematu podatków się  przecież nie da
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2010, 13:03:28
Kolega B. jak widać nie słucha Trójki, w której to porannej audycji temat poruszony był dogłębnie i wyczerpująco, choć wyczerpać tematu podatków się  przecież nie da
No jak one te studia kończą, skoro tak ciężko myślą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Sierpnia 2010, 13:24:19
Kolega B. jak widać nie słucha Trójki, w której to porannej audycji temat poruszony był dogłębnie i wyczerpująco, choć wyczerpać tematu podatków się  przecież nie da
No jak one te studia kończą, skoro tak ciężko myślą...
A bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2010, 14:46:10
Metafora? Jeżeli w ogóle jest, to identyczna, jak tu:

http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=854.msg38361#new
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2010, 16:03:24
Mnie się zawsze wydawało, że posiadacz aparatu fotograficznego, a w zasadzie raczej użytkownik*, jest przede wszystkim twórcą dzieła, również podlegającego ochronie. Jakiej jakości technicznej i artystycznej te dzieła z imienin cioci Zosi i wakacji w Koluszkach by nie były.

A po drugie primo -  jak już uiszczę ten podatek od kopiowania, to mogę go potraktować jako abonament i kopiować beż żenady? Dzień dobry, Panie Bibliotekarzu, tu jest faktura z wyszczególnionym podatkiem od kopiowania, dalej to już się sama obsłużę?
I co z takimi gratami, jak moja Minolta nabyta x lat temu, wpadnie jakaś lotna brygada i mnie opodatkuje? A moją kolekcję przedcyfrowych zabytków też? Łącznie z legendarną, a wciąż sprawną, komunijną Smieną?  S:)

_____________________________
*bo jeżeli pracowicie umocujemy aparat na statywie, ustawimy kompozycję i ekspozycję, a potem staniemy na tle i poprosimy przechodzącego Kowalskiego, żeby nacisnął spust migawki (o tu, tu, ten duży przycisk) to z prawami autorskimi odejdzie z tej sytuacji Kowalski właśnie... I pół biedy, jeżeli tylko z nimi,  a nie z naszym aparatem i/lub statywem  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2010, 18:37:57
Nie jestem na bieżąco z wiadomościami, czy gdzieś między newsami o podatku od kopiowania i półnagich wielorybach paradujących po mieście w upał a transmisją spod Pałacu Prezydenckiego* przemknęło się może to:  Volga Inferno (http://www.youtube.com/watch?v=kB0T2M8jDBw&feature=player_embedded) ?

Abstrahując (chłe, chłe, abstrahując) od dramatyzmu sytuacji, spodobały mi się titulki. Dialog: Ja nie wiżu ni chuja! Titulki: I can't see anything!  ;D
Tere-fere! Ja ciebie też tere-fere!

____________________
* to akurat miałam niespecjalną przyjemność oglądać dzisiaj w wersji Live. Ten cały ten cały zaangażowany zgromadzony wokół tłum, który widać w relacjach, to takie przypadkowe glusie jak ja. Najbardziej zaangażowane komentarze z serca tłumu:
Są tam jeszcze? No są... Co oni tam krzyczą? Nie wiem, nie słychać... Aha... Kiedy, <ev>, puszczą w końcu na ten przystanek autobusy, <ev>! Jak pan już wlazł na ten śmietnik, to może mi pan też fotkę cyknąć, tak szerokim planem...
A dziesięć metrów za szlabanem i parą znudzonych policjantów General Public w ogóle miał to w głębokim nosie...
Zadanie domowe - porównać powyższą relację z relacjami z TVN i mediów publicznych
  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2010, 23:42:29
No chłopaki mieli chwile grozy, zaś racja, że tłumaczenie bezcenne.
Co zaś do wydarzeń live, to po której stronie krzyża stałaś? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Sierpnia 2010, 08:07:24
Pytanie tyleż podstępne, co nieprecyzyjne. Którego krzyża? Bo narozmnażały się przez pączkowanie  ::)
Swoją drogą, jak usłyszałam o cudownym rozmnożeniu krzyży, to myślałam, że nastawiali jeszcze kilka identycznych, żeby nie można było w ich gąszczu odnaleźć i zabrać tego właściwego.
- Ja jestem Brian! - Nie, to ja jestem Brian. - Ja jestem Brian i moja żona także!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Sierpnia 2010, 08:48:31
Swoją drogą... Za sanacji nie do pomyślenia. Przyjechali by chłopcy z Golędzinowa i tylko pirze by leciało. Mowa o zadymie pod Zamkiem, bo wcześniej pod Belweder zapewne wyszedłby Marszałek i puścił taką piętrową legionową wiązankę, że wszystkim by się odechciało :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2010, 08:56:40
Co racja, to racja. Sanacją wiedziała jak tego typu rzeczy sie rozwiązuje. Zresztą ostatnia w Europie, która wiedziała co robic w takich sytuacjach to była sanacyjna fanatyczka Margaret Tatcher.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Sierpnia 2010, 10:26:37
Metafora? Jeżeli w ogóle jest, to identyczna, jak tu:

http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=854.msg38361#new
Przeczytałem jeszcze raz wypowiedź kol. Baadera i nic tam nie ma o tym, że słuchał Trójki we wzmiankowanym czasie...
Z tego co pamiętam.
A więc powtórzę:
A bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2010, 11:05:21
Metafora? Jeżeli w ogóle jest, to identyczna, jak tu:

http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=854.msg38361#new
Przeczytałem jeszcze raz wypowiedź kol. Baadera i nic tam nie ma o tym, że słuchał Trójki we wzmiankowanym czasie...
Z tego co pamiętam.
A więc powtórzę:
A bez metafor?
Może czytałeś nie te wypowiedzi i może na dodatek nie tego autora? Kontynuujcie Plenek, kontynuujcie.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2010, 11:42:53
Po sobie, ale na niezawodnym joemonsterze znalazłem nadzwyczaj ciekawy temat o zaginionym kotku. Kazdy może być w tej sytuacji.

http://www.joemonster.org/art/14693/Zaginal_kotek
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Sierpnia 2010, 11:54:33
edit
Przeczytałem wieści w wątku i nie wiem o so chodzi?
Nie oglądam wiadomości, nie czytam gazet, coś mi umkło?
Jakaś kolejna awanturka?
Oświećcie koledzy/żanki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2010, 12:00:55
A bez metafor? O jakie wieści Ci sie rozchodzi?
Bo o zaginionym kotku możesz sobie poczytać...  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Sierpnia 2010, 13:03:00
A bez metafor? O jakie wieści Ci sie rozchodzi?
Bo o zaginionym kotku możesz sobie poczytać...  ;)
ale nie w pracy :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2010, 13:28:26
A bez metafor? O jakie wieści Ci sie rozchodzi?
Bo o zaginionym kotku możesz sobie poczytać...  ;)
ale nie w pracy :(
To ja poczekam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Sierpnia 2010, 14:40:44
Przeczytałem jeszcze raz wypowiedź kol. Baadera i nic tam nie ma o tym, że słuchał Trójki we wzmiankowanym czasie...

Oj no bo w ogóle mało słuchał ostatnio. Przeprowadzka. Zestaw grający ważący sporo kg przewiózł, anteny zapomniał :) Oczywiscie nie zhańbiłem się popularnym wtykaniem w gniazdo antenowe spinacza :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Sierpnia 2010, 15:19:07
Przeczytałem jeszcze raz wypowiedź kol. Baadera i nic tam nie ma o tym, że słuchał Trójki we wzmiankowanym czasie...

Oj no bo w ogóle mało słuchał ostatnio. Przeprowadzka. Zestaw grający ważący sporo kg przewiózł, anteny zapomniał :) Oczywiscie nie zhańbiłem się popularnym wtykaniem w gniazdo antenowe spinacza :)
To nie jest zarzut Boże broń, tylko kamyczek do ogródka C., ponieważ w ten sam ranek był to wiądący temat w trójkowym poranku.
Stąd i moja uwaga oraz nietrafiony komentarz kol. C.
PS
Nie wiem o so mi chodzi S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Sierpnia 2010, 15:24:53
Po sobie, ale na niezawodnym joemonsterze znalazłem nadzwyczaj ciekawy temat o zaginionym kotku. Kazdy może być w tej sytuacji.

http://www.joemonster.org/art/14693/Zaginal_kotek
Rewelacja
Dawnośmy się z Czarkiem tak nie ubawili...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2010, 23:37:01
Rewelacja
Dawnośmy się z Czarkiem tak nie ubawili...

To nie jest zarzut Boże broń, tylko kamyczek do ogródka C., ponieważ w ten sam ranek był to wiądący temat w trójkowym poranku.
Stąd i moja uwaga oraz nietrafiony komentarz kol. C.
PS
Nie wiem o so mi chodzi S:)

To dobrze, że ciągle bawimy się razem... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Sierpnia 2010, 13:41:09
Jesteś teraz incognito. Strony przeglądane w tym oknie nie będą wyświetlane w historii przeglądarki ani historii wyszukiwania. Po zamknięciu okna incognito na komputerze nie zostanie po nich żaden ślad np. w postaci plików cookie. Zachowane zostaną jednak pobrane pliki lub utworzone zakładki.

Przejście do trybu incognito nie ma wpływu na działania innych osób, serwery ani oprogramowanie. Należy uważać na:
witryny zbierające lub udostępniające dane na temat użytkowników
dostawców usług internetowych oraz pracowników śledzących odwiedzane przez użytkowników strony
złośliwe oprogramowanie śledzące naciśnięcia klawiszy w zamian za darmowe emotikony
monitoring prowadzony przez tajnych agentów
osoby stojące za plecami


A bo mi się spodobało...
Szczególnie te wytłuszczone
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Sierpnia 2010, 13:52:33
Czyżby to były wyjątki z regulaminu pracy informatyków w firmie Stefka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Sierpnia 2010, 14:02:08
To są wyjątki z regulaminu pracy Chroma  ;D

Takie tam incognito. Prawdziwe incognito to byłoby połączenie tej funkcji z Chroma (zero historii) i FoxyProxy+TOR (cudze IP).
Wtedy nikt nie miałby wątpliwości, jakich to treści szukamy po necie, skoro aż tak się zamaskowuwyjemy  ::)

Note to self: to się musi dać zrobić...  >:D

edit: pytanie, zza czyich pleców ci agenci, i kto za nimi stoi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Sierpnia 2010, 14:12:49
Ja bym rozwinął pytanie Bruxy i zapytał, jakie muszą mieć plecy agenci stojący za czyimiś plecami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Sierpnia 2010, 11:23:23
Rewolucja! Za jazdę rowerem po alkoholu nie stracisz prawka (http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100804/KRAJSWIAT/252239206)
Bardzo przyjemną gazetkę mają na Podlasiu.
I taką współczesną...
O!
I jeszcze takie coś
Białostoczanin zatłukł swego szefa (http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100806/REG00/913791986)
Gdzie Ten Cezarian i Fasiol mieszkają???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Sierpnia 2010, 12:02:02
No przecież cały czas powtarzam, że takich tekstów, jak w prasie lokalnej, to nigdzie...

Grzegorz zabił swoją ofiarę łopatką do gwoździ  :o

Ludzie wykorzystują słynny ręcznik, by podłożyć sobie świnię (3 x wideo)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Sierpnia 2010, 13:12:43
Gdzie Ten Cezarian i Fasiol mieszkają???

Proszę bardzo,zaznaczyłem literkami gdzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Sierpnia 2010, 13:33:27
Danks, podobuje  mi się
A co było 27 lipca?
Czyżby to samo co u nasz 6 sierpnia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Sierpnia 2010, 13:34:46
A co było 27 lipca?

Mój ojciec się urodził.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Sierpnia 2010, 13:44:50
A co było 27 lipca?

Mój ojciec się urodził.
Musi szycha, skoro ma swoja ulicę
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Sierpnia 2010, 13:46:57
A co było 27 lipca?

Mój ojciec się urodził.
To znaczy, że jak ojciec Fasiola się rodził, to w Białymstoku było jeszcze 27 lipca, a w Mielcu już 6 sierpnia. Dzieki temu urodził się młodszy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Sierpnia 2010, 14:10:33
A co było 27 lipca?

Mój ojciec się urodził.
Musi szycha, skoro ma swoja ulicę

Tak,ma coś z szychy.Wagę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Sierpnia 2010, 14:47:36
Cholibka, wy to macie gest tam na wschodzie. Nas było stać tylko na 22 lipca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Sierpnia 2010, 23:19:58
Cholibka, wy to macie gest tam na wschodzie. Nas było stać tylko na 22 lipca...
Tradycyjna poniemiecka oszczędność...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Sierpnia 2010, 09:30:16
I dziękuję Ci Cezarze za wątek niemiecki, bo będę mógł zaprezentować taki oto dialog:

<llio> znajomi z niemiec chcą do mnie przyjechać na początku września
<Phaet> ZNOWU?????
<llio> jeszcze mnie nie odwiedzili
<llio> ty znasz dobrze niemiecki
<Phaet> niemcy przyjeżdżają do Polski we wrześniu i ty uważasz, że to nie podejrzane?
<llio> po prostu pomóż mi powiedzieć im jak dojechać 
<Phaet> tak jak ostatnio: czołgami
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Sierpnia 2010, 09:38:51
In the immortal words of Basil Fawlty:
Turisten: - Ale to nie my zaczęliśmy...
Basil: - Tak? A KTO NAPADŁ NA POLSKĘ?!?!??!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Sierpnia 2010, 09:48:48
 >idesobie< ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Sierpnia 2010, 11:15:09
In the immortal words of Basil Fawlty:
Turisten: - Ale to nie my zaczęliśmy...
Basil: - Tak? A KTO NAPADŁ NA POLSKĘ?!?!??!?
I to jest zdecydowanie najlepszy odcinek (Germans) z tego najlepszego serialu. A przypominasz sobie co Niemcy zamówili? Dwa Goeringi, jednego Ribbentroppa?
A, jeszcze jeden tekst z tego filmu: Należałoby tym Niemcom przebaczyć, choć nie wiem jak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Sierpnia 2010, 09:18:34
No to Szczutek narozrabiał:
http://portalwiedzy.onet.pl/4869,51172,1621341,1,czasopisma.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Sierpnia 2010, 09:40:04
In the immortal words of Basil Fawlty:
Turisten: - Ale to nie my zaczęliśmy...
Basil: - Tak? A KTO NAPADŁ NA POLSKĘ?!?!??!?
I to jest zdecydowanie najlepszy odcinek (Germans) z tego najlepszego serialu. A przypominasz sobie co Niemcy zamówili? Dwa Geringi, jednego Ribbentroppa?
A, jeszcze jeden tekst z tego filmu: Należałoby tym Niemcom przebaczyć, choć nie wiem jak.
a konkternie to o so chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Sierpnia 2010, 14:15:58
No to Szczutek narozrabiał:
http://portalwiedzy.onet.pl/4869,51172,1621341,1,czasopisma.html

Niech go przykryją z powrotem, bo się przeziębi.

Swoją drogą, ciekawa metoda weryfikacji materiału archeologicznego. Jak jest duży napis czerwonymi literami "Św. Jan", to wiadomo, że św. Jan i nie ma co dalej sprawdzać.
Czekamy na skrzynkę z dużym czerwonym napisem "Szczebel z drabiny, co się przyśniła Jakubowi" ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Sierpnia 2010, 14:30:26
Swoją drogą, ciekawa metoda weryfikacji materiału archeologicznego. Jak jest duży napis czerwonymi literami "Św. Jan", to wiadomo, że św. Jan i nie ma co dalej sprawdzać.
Czekamy na skrzynkę z dużym czerwonym napisem szczebel z drabiny, co się przyśniła Jakubowi" ;D

Ten szczebel do dziś tkwi w Gonzowej drabince którą jego obecna żona używa do zawieszania firanek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Sierpnia 2010, 16:03:47
Czy połaczenie słów "portal wiedzy" i onet to nie jest oksymoron?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Sierpnia 2010, 17:14:33
Owszem, ale na Onecie nikt nie wie, co to znaczy "oksymoron".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Sierpnia 2010, 18:28:44
W sumie ja też nie wiem co to oznacza.... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Sierpnia 2010, 20:26:58
I to jest impreza!

http://wiadomosci.onet.pl/2207630,12,pan_mlody_strzelal_na_wiwat__trzy_osoby_zginely,item.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Sierpnia 2010, 21:23:57
No to Szczutek narozrabiał:
http://portalwiedzy.onet.pl/4869,51172,1621341,1,czasopisma.html
Wszystko piękknie, tylko do wątku archeo z takimi!
Ad meritum, to ciekawe, czy Jan Chrzciciel osobiście przywiózł swoje szczątki, czy wysłał pocztą (cesarską jak mniemam)?

In the immortal words of Basil Fawlty:
Turisten: - Ale to nie my zaczęliśmy...
Basil: - Tak? A KTO NAPADŁ NA POLSKĘ?!?!??!?
I to jest zdecydowanie najlepszy odcinek (Germans) z tego najlepszego serialu. A przypominasz sobie co Niemcy zamówili? Dwa Geringi, jednego Ribbentroppa?
A, jeszcze jeden tekst z tego filmu: Należałoby tym Niemcom przebaczyć, choć nie wiem jak.
a konkternie to o so chodzi?
No wiesz??? :o Nie wiesz???

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Sierpnia 2010, 22:14:43
I to jest impreza!

http://wiadomosci.onet.pl/2207630,12,pan_mlody_strzelal_na_wiwat__trzy_osoby_zginely,item.html

Iii tam, w teściową ,zdaje się, nie trafił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Sierpnia 2010, 23:16:11
I to jest impreza!

http://wiadomosci.onet.pl/2207630,12,pan_mlody_strzelal_na_wiwat__trzy_osoby_zginely,item.html

Iii tam, w teściową ,zdaje się, nie trafił...
Może teściwoa zginęła na weselu brata/siostry panny młodej? A może celował i nie mógł trafić, bo chowała się za tymi trzema zastrzelonymi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Sierpnia 2010, 06:36:52
Muszę

Rodzic przypilnuje niesfornego ucznia


Rodzice (...) dzieci, które stwarzają problemy w szkole, będą siedzieć ze swymi latoroślami w klasie podczas lekcji
 

To propozycja ministra edukacji  (...). – Rozbrykany, 15-letni Kalle będzie się zachowywał o wiele lepiej, gdy jego mama lub tata usiądzie z tyłu klasy – uważa.
Zdaniem ministra wychowanie dzieci to sprawa rodziców, a nie szkoły.


To jeszcze jest jasne i nawet zgodne z prawdą. Szkoła ma uczyć, a nie wychowywać.
Ale dalej następuje...

Chce, by dobrowolnie zawierali oni z placówkami oświatowymi porozumienia w tej sprawie. Gdyby jednak odmówili, a szkoła uważałaby ich obecność w klasie za konieczną, to gminna komisja ds. edukacji mogłaby zobligować ich do pilnowania własnych dzieci w czasie lekcji.
To już trochę przegięcie, no ale czego nie robi się dla dzieci...
Choć dobrowolny przymus - znamy to, nie?

Rodzice, którzy będą czuwali nad dobrym sprawowaniem swoich pociech, nie stracą na tym finansowo. Lider liberałów proponuje, by otrzymywali rekompensatę za utracone zarobki.
No tu strzał z grubej rury...

Q is - w jakim to kraju wpadło na taki pomysł?
Dla ułatwienia - jest to oczywiście kraj socjalistyczny
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Sierpnia 2010, 09:20:28
Ten kraj, w którym już od dawna przeprowadzane są eksperymenty wychowawcze (Emiiiiil!!! Do drewutni!)  ;D

Inna rzecz, że dobrze jak rodzic od czasu do czasu zobaczy swoje dziecię w akcji. Na ostatniej zielonej szkole towarzysząca nam w ramach dodatkowej opieki mamusia stwierdziła: No, teraz dopiero się przekonałam, do czego on naprawdę jest zdolny...  >:D

Ale przytoczony pomysł durny jest. Nie mamy aż takich dużych sal, żeby wszystkich "chętnych" pomieścić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Sierpnia 2010, 09:33:38
Ten kraj, w którym już od dawna przeprowadzane są eksperymenty wychowawcze (Emiiiiil!!! Do drewutni!)  ;D

Ale przytoczony pomysł durny jest. Nie mamy aż takich dużych sal, żeby wszystkich "chętnych" pomieścić.
A pudło, to nie u nasz...
Strzelajcie dalej - podpowiedź była - socjalistyczny!
Cezar pewnie już wie, ale znowu gdzieś wyjechał...
Fasiol - gdzie wyjechał Cezar?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Sierpnia 2010, 09:35:17
Emiiil!!!! Do drewutni!
No przecież piszę, że nie u nasz  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Sierpnia 2010, 09:37:02
Emiiil!!!! Do drewutni!

A tego to nie znam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Sierpnia 2010, 09:55:27
Za młody jesteś  ;)

http://video.google.com/videoplay?docid=6908548345704690898#

Po polsku nie znalazłam, ale są titulki  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Sierpnia 2010, 09:57:29
I może jeszcze z Bullebryn?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Sierpnia 2010, 10:10:21
Oczywiście! Emil "Lwie Serce" Langstrumpf z Bullerbyn, syn rozbójnika, z ulicy Awanturników   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Sierpnia 2010, 15:58:07
I może jeszcze z Bullebryn?

Co?Fajna książka,nawet momenty był.Goły Lasse siedzący na kamieniu i grający na grzebieniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Sierpnia 2010, 18:31:53
I może jeszcze z Bullebryn?

Co?Fajna książka,nawet momenty był.Goły Lasse siedzący na kamieniu i grający na grzebieniu.
Teraz nie do pomyślenia, żeby ktoś w Szewcyji napisał taką książkę. Choć akurat nie ze względu na nagiego Lasse (lub nagą Lessie)...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Sierpnia 2010, 12:56:14
Bardzo mi się to spodobało.  To oczywiście SF, ale jak miło czytać...
Wiadomości gospodarcze. Prezydent uznał, że z uwagi na napiętą sytuację międzynarodową należy natychmiast znieść akcyzę na paliwo. Wysunął też propozycję obniżenia podatków dochodowych. Obowiązujące obecnie progi podatkowe: trzy, dwa i jeden procent, zastąpi się podatkiem linowym, wynoszącym siedem promili dochodu. Będzie to wstęp do planowanego na rok przyszły całkowitego jego zniesienia...
Ktoś może wie ile to kroków? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Sierpnia 2010, 13:12:25
Ja nie wiem, zastanawiam sie natomiast, od ilu promili dochodu zabierają prawo jazdy. Za niepłacenie podatku. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Sierpnia 2010, 16:10:15
No to Szczutek narozrabiał:
http://portalwiedzy.onet.pl/4869,51172,1621341,1,czasopisma.html

Szkatułka spoczywała pod gruzami  kilkaset lat, jednak zabezpieczająca ją pieczęć - jak zaznaczają badacze - była całkowicie nienaruszona.

Pogratulować cierpliwości. Ja na miejscu Szkatułki wk... bym się już tak po 80 latach i pozrywał pieczęcie w diabły :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Sierpnia 2010, 12:09:46
Usłyszało właśnie w Trójce...
W południe...

Babeczka napotkała szlaban na swej drodze. I cóż dziewczę robi?
Ano podnosi jeden szlaban, wjeżdża na tory, wychodzi z wozu, opuszcza podniesiony szlaban, podnosi ten drugi (wyjazdowy), wsiada do samochodu i..... bum!
Najechał pociąg relacji.
Kobieta przeżyła, może dlatego że miała promille...
Ale porządna jakaś musiała być...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Sierpnia 2010, 15:06:40
Polska to kraj w którym dzieją się przedziwne idiotyzmy. Teza ta niew wymaga udowodnienia - starczy posłuchanie radia. Ale trafiłem na coś co wyrasta nawet ponad te wyśrubowane normy:

Ponoć funkcjonariusz CBA miał z kiesy publicznej zapłacić wróżce za przygotowanie "profilu numerologicznego" Janusza Kaczmarka, wówczas Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji... Wobec precyzji ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym może się wydawać, że zamówienie ekspertyzy numerologicznej przez funkcjonariusza CBA mieści się w granicach ustawowych...

Funkcjonariusz poprosił jasnowidzkę, by z dat urodzenia odczytała relacje między małżonkami, opisała, jaką osobą jest Janusz i co będzie robił. To, co usłyszał, zawarł w notatce służbowej, którą przekazano do departamentu śledczego CBA.

http://prawo.vagla.pl/node/9114

Kierunek wydaje się słuszny: jakaś część zorganizowanej przestępczości zejdzie ze śmiechu - i może o to właśnie chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Sierpnia 2010, 20:45:20
Co do relacji Stefka, to gdyby ta panna była nieco wolniejsza, to pociąg rozwaliłby tylko samochód, a ona podnosiłaby szlaban.
Zaś w odniesiniu do wróżek i CBA, to czy przypadkiem funkcjonariusz nie powinien przeprowadzić postępowania przetergowego i wybrać najlepszą ofertę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2010, 23:49:38
Ciekawe, taka impreza w niemieckim samolocie bez udziału Rokity...

http://www.rp.pl/artykul/522145.html

A pierze nie latalo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Sierpnia 2010, 08:45:01
http://www.rp.pl/artykul/522145.html
Cytujesz pisowską gadzinówkę?
Wstydź się!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Sierpnia 2010, 09:52:23
Matrix na żywo w K. u. K. Krakau:

Szwajcar o wysublimowanym smaku może być niebezpieczny dla otoczenia; przekonał się o tym sprzedawca kebabów w Krakowie. Gdy podał klientowi kebaba o zbyt ostrym smaku, poleciały w jego kierunku cztery noże.

(...)

Utyskując na złe traktowanie klientów, wyszedł z lokalu, ale po kilku minutach wrócił, z czterema nożami w ręku".

Szwajcar zaczął rzucać nimi w sprzedawcę, na szczęście ten ma niezły refleks i zdołał się uchylać.


Niezły koleś, wyobrażam sobie jak te noże ciągnąc w zwolnionym tempie zawirowania powietrza przemykają o włos od kebabodawcy, a ten się uchyla niczym Neo walczący z agentem Smithem na dachu wieżowca :)

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4550374.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Sierpnia 2010, 11:16:46
Matrix na żywo w K. u. K. Krakau:

Szwajcar o wysublimowanym smaku może być niebezpieczny dla otoczenia; przekonał się o tym sprzedawca kebabów w Krakowie. Gdy podał klientowi kebaba o zbyt ostrym smaku, poleciały w jego kierunku cztery noże.

(...)

Utyskując na złe traktowanie klientów, wyszedł z lokalu, ale po kilku minutach wrócił, z czterema nożami w ręku".

Szwajcar zaczął rzucać nimi w sprzedawcę, na szczęście ten ma niezły refleks i zdołał się uchylać.


Niezły koleś, wyobrażam sobie jak te noże ciągnąc w zwolnionym tempie zawirowania powietrza przemykają o włos od kebabodawcy, a ten się uchyla niczym Neo walczący z agentem Smithem na dachu wieżowca :)

Nie widzę w tym nic takiego. W końcu Szwajcar wziął sobie do serca zasadę "róbta co chceta" i wyraził w sposób najbardziej spontaniczny swoje zdanie na temat jakości zaoferowanego mu posiłku. Chyba każdy ma prawo do spontaniczności?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Sierpnia 2010, 11:25:03
Chyba każdy ma prawo do spontaniczności?
No ja rozumiem spontan w sporcie, w muzyce, w miłości czy nawet w seksie, ale w rzucaniu nożami???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Sierpnia 2010, 11:29:46
Chyba każdy ma prawo do spontaniczności?
No ja rozumiem spontan w sporcie, w muzyce, w miłości czy nawet w seksie, ale w rzucaniu nożami???
Ważniejsza od spontanu jest celność. Znaczy czy jakiś cel ma w tym rzucaniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Sierpnia 2010, 11:56:17
No w  życiu! Jakoś nigdy nie rzucałem nożami bez celu ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Sierpnia 2010, 22:40:29
No w  życiu! Jakoś nigdy nie rzucałem nożami bez celu ;D
A ja kiedyś grywałem nożem w ziemię. I celem było wbicie się noża w tak zwany grunt.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Sierpnia 2010, 06:25:07
Tak, grunt to ziemia, a ziemia to grunt
Szpunt to korek, a korek to szpunt
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2010, 23:58:55
Tak, grunt to ziemia, a ziemia to grunt
Szpunt to korek, a korek to szpunt
A blondynka je ziemię, bo grunt to zdrowie. Ale, czy przy pomocy noża?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Sierpnia 2010, 08:55:17
Trwa odbrązowanie historii. Upadają uznane zdawałoby się autorytety:

Przywódca III Rzeszy Adolf Hitler, wbrew temu, co mówił sam o sobie i co o nim pisano, podczas I wojny światowej nie wyróżniał się odwagą na froncie, a przez towarzyszy broni był uważany za ofermę, obiboka i odludka.

Ofermę... Neofaszystom będzie po prostu przykro. Jak tak można?

Obiboki... To brzmi bardzo po japońsku!!!

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8261677,Historyk__Hitler_na_froncie_byl_oferma_i_odludkiem.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Sierpnia 2010, 09:00:53
Czyli podczas I WŚ Hitler nie był kapralem, a ofermą? A potem został krwawym Hegemonem? To stawia w zupełnie innym świetle historię zbójcerzy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Sierpnia 2010, 10:27:54
Ze względu na źródło ( ;D) to nie może być prawda.
Onej gazety chyba jeszcze wtedy nie było, a więc i nie może o tym wiedzieć.
A zresztą podobno Adolf złożył akces do PiSu, ale go nie przyjęli bo był za mały.
Ale był kryptopisowcem, to pewne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Sierpnia 2010, 11:00:53
W części konkursowej /Konkurs o „Złoty Kafel”/ VI Siemiatycze Blues Festiwal wzięło udział pięć zespołów, których kolejność występów na scenie została ustalona w drodze losowania.
Kryzys Blues – Biała Podlaska
Skuadani – Warszawa
Dirty Marten – Sokołów Podlaski
Nikt Się Nie Spodziewał Hiszpańskiej Inkwizycji – Siemiatycze


No patrz pan, jakie te bluesmeny wymyślne  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Sierpnia 2010, 12:00:40
W części konkursowej /Konkurs o „Złoty Kafel”/ VI Siemiatycze Blues Festiwal wzięło udział pięć zespołów, których kolejność występów na scenie została ustalona w drodze losowania.
Kryzys Blues – Biała Podlaska
Skuadani – Warszawa
Dirty Marten – Sokołów Podlaski
Nikt Się Nie Spodziewał Hiszpańskiej Inkwizycji – Siemiatycze


No patrz pan, jakie te bluesmeny wymyślne  8)

To jest nic. Może pisałem o tym; dawna hmmm.... bliska gotycko - metalowa znajoma (ach ta czarna szminka!! pozdrawiam M alias P jeśli jakimś cudem to czyta) miala np kastey zespołu "Fragmenty Nietoperza" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Sierpnia 2010, 13:05:00
Ciekawe, o jakie fragmenty nietoperza chodziło?

A zresztą podobno Adolf złożył akces do PiSu, ale go nie przyjęli bo był za mały.
Ale był kryptopisowcem, to pewne.
Oczywiście, że podobnie jak John Lenon na przykład, Hitler był krytopisowcem. Przecież PIS jest partią narodowo (a jakże!) - socjalistyczna (to chyba nie ulega wątpliwości w świetle ich programu gosppodarczego)!
Pozostałyby z Hitlerem drobne kwestie do wyjaśnienia z zakresie kwestii żydowskiej, ale przecież wszyscy jesteśmy ludźmi kulturlanymi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Sierpnia 2010, 20:19:46
A ja dopiero dzisiaj dowiedziałem się (czystym przypadkiem), że na Fejsie istnieje grupa poświęcona RP! Skandal!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2010, 21:00:24
A ja dopiero dzisiaj dowiedziałem się (czystym przypadkiem), że na Fejsie istnieje grupa poświęcona RP! Skandal!
To podaj jakieś szczegóły! Czy my tam jesteśmy? Trzeba ich koniecznie do nas ściągnąc, a przynajmniej tę chorą część.
Jak rozumiem, wróciłeś, jesteś zdrowy, pełen wrażeń, piszesz kolejną relację i publikację wykopanych materiałów? Oczywiście musisz także odpowiedzieć na odpowiedzi na forum, więc kilka nocy przed Tobą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Sierpnia 2010, 22:04:12
A ja dopiero dzisiaj dowiedziałem się (czystym przypadkiem), że na Fejsie istnieje grupa poświęcona RP! Skandal!
To podaj jakieś szczegóły! Czy my tam jesteśmy? Trzeba ich koniecznie do nas ściągnąc, a przynajmniej tę chorą część.
Jak rozumiem, wróciłeś, jesteś zdrowy, pełen wrażeń, piszesz kolejną relację i publikację wykopanych materiałów? Oczywiście musisz także odpowiedzieć na odpowiedzi na forum, więc kilka nocy przed Tobą...
Z relacją poczekam jeszcze trochę - na ten teraz jestem tak zachwycony Anglią, że nie mam nawet siły myśleć o Bułgarii ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Sierpnia 2010, 09:41:32
A ja dopiero dzisiaj dowiedziałem się (czystym przypadkiem), że na Fejsie istnieje grupa poświęcona RP! Skandal!
To podaj jakieś szczegóły! Czy my tam jesteśmy? Trzeba ich koniecznie do nas ściągnąc, a przynajmniej tę chorą część.
Jak rozumiem, wróciłeś, jesteś zdrowy, pełen wrażeń, piszesz kolejną relację i publikację wykopanych materiałów? Oczywiście musisz także odpowiedzieć na odpowiedzi na forum, więc kilka nocy przed Tobą...
Z relacją poczekam jeszcze trochę - na ten teraz jestem tak zachwycony Anglią, że nie mam nawet siły myśleć o Bułgarii ;)
Zachwycony anglią? A mówiłeś, że w Bułgarii są takie piękne kobiety? Czyżby w Anglii coś sie w temacie poprawiło przez 3 tygodnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Sierpnia 2010, 14:18:01
Ło matko!

http://wiadomosci.onet.pl/2213438,16,sensacyjne_dane_na_temat_pochodzenia_hitlera,item.html

Nie dość że żyd,to jeszcze murzyn!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Sierpnia 2010, 14:33:31
Czy to nie jest aby epatowanie eugeniką, która przeciez zgodnie ze standardami badanego była nauką rasistowską? Rzuca to także nowe światło na przyczyny samobójstwa Hitlera. Musiał być konsekwentny, gdy otrzymał niezbite dowody na to, że jest żydem.
Anglicy tylko tak piszą o tych krewnych. Najpewniej mają u siebie kilka ciał Hitlera do takich badań. Niezależne źródła podają, że Alianci po zdobyciu Berlina podzielili się zwłokami Hitlera. Rosjanie wzięli 4 ciała, USA 3, Anglia 2, a Francja 1.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Sierpnia 2010, 17:54:08
Ło matko!

http://wiadomosci.onet.pl/2213438,16,sensacyjne_dane_na_temat_pochodzenia_hitlera,item.html

Nie dość że żyd,to jeszcze murzyn!
aj-waj, a to ci nowina.
Wszyscy jesteśmy polakami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Sierpnia 2010, 18:28:04
Ło matko!

http://wiadomosci.onet.pl/2213438,16,sensacyjne_dane_na_temat_pochodzenia_hitlera,item.html

Nie dość że żyd,to jeszcze murzyn!
aj-waj, a to ci nowina.
Wszyscy jesteśmy polakami.
Przypomniał mi się fragment starej klezmerskiej piosenki, często poność nadal śpiewanej na Bliskim Wschodzie:
"Hej Mazury, jak wy cudne, gdzie jest drugi taki kraj..."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Sierpnia 2010, 23:11:02
Usłyszało właśnie w Trójce...
W południe...

Babeczka napotkała szlaban na swej drodze. I cóż dziewczę robi?
Ano podnosi jeden szlaban, wjeżdża na tory, wychodzi z wozu, opuszcza podniesiony szlaban, podnosi ten drugi (wyjazdowy), wsiada do samochodu i..... bum!
Najechał pociąg relacji.
Kobieta przeżyła, może dlatego że miała promille...
Ale porządna jakaś musiała być...

Przepraszam za odgrzewanie tego kotleta, ale jestem na etapie pospiesznego nadrabiania zaległości - złapałam zasięg i korzystam, zanim się wyrwie.

Primo - jakby panna była urodziwa, to szlaban sam by się podniósł.

Secundo - przypomniało mi się, jak znajomi urządzili kreatywną burzę mózgów celem wymyślenia hasła na konkurs o bezpiecznym przejeździe, czy cóś. W  wewnętrznym castingu bezapelacyjnie wygrało "Nie licz na dróżnika, może poszedł się wysikać" 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2010, 23:30:34
Czy samopodnoszenie się szlabanu nie zależy obok urody blondynki także od wieku szlabanu?
Rozumiem, że jak drużnik pójdzie się wysikać, nie czekamy i sami podnosimy szlaban, zwłaszcza, jak nie ma blondynki lub szlaban jest stary?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Sierpnia 2010, 22:54:32
że na Fejsie istnieje grupa poświęcona RP! Skandal!

Ale której RP? Bo nie wiem czy mogę się urto.. utż... utożsamiać :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2010, 00:01:07
że na Fejsie istnieje grupa poświęcona RP! Skandal!

Ale której RP? Bo nie wiem czy mogę się urto.. utż... utożsamiać :P
A z którą się utożsamiasz? Z RP Obojga Narodów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Września 2010, 08:45:46
Dobre pytanie. Z I-szą na pewno, choć traktowanie jej jako jeden byt, od praojca Popiela (korzeń) do króla Stasia (sssęczek!) ma taki sobie sens. Z II - na pewno tak.  Było jak było ale wszystko działo się "w sosie własnym" i żadnemu Wielkiemu Bratu / Ukochanemu Sojusznikowi nie <autocenzura> a też i liczne później aż do dziś Siły Przewodnie znały swoje miejsce. 2.5 - a czemu nie? Dużą część najlepszych lat życia (łał, ale to brzmi) tam się przeżyło. III - z tych samych powodów tym bardziej ( ech, wspomnienia :) ........... ) 4.0 jakoś nie bardzo, przyczyny otrzymujemy przez  zanegowanie tego co napisałem wcześniej (pewnie w V mnie za to internują a potem co i oczywiste - zrehabilitują). Obecna - ocenimy w swoim czasie. Może w końcu skończą się te bezsensowne w sumie oznaczenia - numerki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Września 2010, 10:48:34
A ja mam w dupie cyferki
I tak pójdę na wojnę z niemcami i ruskimi!
I będę strzelał i zabijał wrogów mojej ojczyzny.
Aż polegnę, bo pewnie będę sam.
Bo nikt inny dupy nie ruszy, tylko będą negocjować.
A jak już polegnę, to pójdę do krainy wiecznego karmi, gdzie po paru karmi, może się przydarzyć i taka rzecz:
co się może stać,jak się wypije za dużo karmi (http://www.wykop.pl/link/450421/no-i-bach/)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Września 2010, 11:03:29
I tak pójdę na wojnę z niemcami i ruskimi!

A to zanosi się na jakąś wojnę?? Muszę w takim razie skoczyć kupić wągiel bo pewnie będzie we wsi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Września 2010, 11:41:12
A jak już polegnę, to pójdę do krainy wiecznego karmi, gdzie po paru karmi...
Stefan, bój się kota! Tak się ukarmić, co za wstyd...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Września 2010, 11:57:33
A który numer ma obecna, bo się pogubiłam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Września 2010, 12:42:21
A który numer ma obecna, bo się pogubiłam?

5.1.0 - wg schematu linuksowej numeracji - przepraszam - jąder jest to wersja główna 5, rozwojowa nieparzysta 1  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Września 2010, 13:34:26
Aha. Podoba mnie się. Ale to nie jest aby wersja beta, na trzydzieści parę milionów testowych licencji?

I który numer miała PRL, bo jako laik sama nie policzę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Września 2010, 13:45:37
PRL to była pod DOS'em, sterowana ręcznie, mało przyjazny GUI ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Września 2010, 13:46:02
I który numer miała PRL,
08/15  ;D
Właśnie, czemu nie rozmawiamy o Kirst'cie?
Nie wierzę, że nie znacie prozy Hansa Helmuta Kirsta..
Widzicie? Nie jestem ten, no... zapomniałem.
Konkurs - kim ja nie jestem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Września 2010, 13:53:05
Kirst? Ten brunet? Z Ostródy? To może Bluesmanniak go zna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2010, 14:28:11
Kirst z Ostródy? Tam prowadził Szkołę 8/15 oficerów?
Kim jest Stefek? Też wymyślił. Podobnie, jak z tymi kieliszkami i karmi. To nie są kieliszki od karmi. Wiem, bo mi Fasiol to explicite wyjaśnił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Września 2010, 14:34:22
Kirst? Ten brunet? Z Ostródy? To może Bluesmanniak go zna?
Skądże! Ja go znam z Osterode ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Września 2010, 11:37:27
Właśnie, czemu nie rozmawiamy o Kirst'cie?
Nie wierzę, że nie znacie prozy Hansa Helmuta Kirsta..

Znamy znamy. W książce "Bunt żołnierzy" jest jedno z moich ulubionych, w pewnych okolicznosciach, powiedzonek (cytat z pamięci bo książka 120 km stąd). :

- No i jakże się pan miewa? I czemu zawdzięczam ten telefon? Spytał gestapowiec Meier.
- Dziękuję nieźle. Potrzebuję biletu lotniczego do Genewy, 20000 dolarów w gotówce i paszportu. Ważnego, bez żadnych numerów na granicy, rzekł kapral Lehman.
- Czy mam również ozłocić pańską dupę? Spytał gestapowiec Meier.


No a towarzystwo z "Fabryki Oficerów" to już w ogóle miodzio :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Września 2010, 15:32:30
Faux pas (fo pa) bo po sobie ale TwarzoKsiążka podsunęła mi dość hmmmm... dwuznaczną reklamę :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2010, 15:48:25
Faux pas (fo pa) bo po sobie ale TwarzoKsiążka podsunęła mi dość hmmmm... dwuznaczną reklamę :)
A koszt tych szkoleń? I czy to jest masaż thaiski?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2010, 16:32:46
Zupełnie nietrafiony biznes, IMHO. Jak zebrania/szkolenia/sympozja są koedukacyjne, to towarzystwo samo sobie o masaż zadba, organizując sobie po głównych zajęciach tzw. zajęcia w podgrupach ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Września 2010, 16:55:49
i to najprawdopodobniej bez ubrania
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2010, 17:10:08
Stefan ostatnio był na wyjeździe zakładowym, to wie. Dobrze o nim jednak świadczy, że zajęcia w podgrupach porzucił dla obowiązków rodzinnych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2010, 21:46:15
Stefan ostatnio był na wyjeździe zakładowym, to wie. Dobrze o nim jednak świadczy, że zajęcia w podgrupach porzucił dla obowiązków rodzinnych.
Jak sobie porównam komentarz Stefana:

i to najprawdopodobniej bez ubrania

Z faktem, że byliście w rodzinnej podgrupie. To aż się wstydzę myśleć, jak daleko sięgają macki zbrojeniowych wyjazdów zakładowych. A macki są podobno stworzone do masaży...
Krótko mówiąc parafrazą słów wiadomego księdza: jak dobra wycieczka, to ja się nigdy nie załapię...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Września 2010, 08:27:34
Z życia autentycznego. Dziś rano w tramwaju 50 głos pana Turnaua zapowiedział właśnie "Następny przystanek: Bratysławska" gdy nagle rozległo się z głośnika gromkie: "TO NIE JEST PRZYCISK OD OTWIERANIA!!! DZWONI I DZWONI JAK GUPI!!!" - komuś sie żółty przycisk pomylił z czerwonym alarmowym i został przez Panią Kierowniczkę upomniany :) Jak z "Misia".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Września 2010, 15:16:19
Bezcenne! W ramach racjonalizacji proponowałabym nagrać tej treści komunikat i umieścić we wszystkich pojazdach zbiorkomu, żeby się rozlegało za każdym razem, jak się komuś guziki poplączą  >:D

Turnau, ho,ho... A u nasz w metrze czyta Ksawery Jasieński  :) Człowiek się czuje, jakby jakieś sluchowisko leciało i  normalnie nie można się doczekać następnego odcinka. Są głosy, co nawet książkę telefoniczną potrafią przeczytać, tak, że się słucha w napięciu, jak thrillera...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2010, 21:06:46
W przypadku metra, to na następny odcinek nie trzeba długo czekać.  ;D
A za mną chodzi czyjś (nie wiem czyj) głos z metra, wówczas jeszcze Leningradzkiego, który przepięknie mówił: dwieri zakrywajetsa, lub (prawdopodobnie na innym przystanku) dwieri otkrywajetsa. I do tego mówił to cyrylicą. Choć prawda jest taka, że do głosu Jasieńskiego, to było mu daleko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Września 2010, 09:37:41
a w metrze w mieście Praha  to nawet mówią na którą stronę drzwi się otworzą...
Pisal Ksawery Jasieński
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2010, 20:59:53
Pisal Ksawery Jasieński
Czy to oznacza, że wyświetlają na ekranach tekst, który kiedyś czytał Ksawery Jasieński?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Września 2010, 10:58:46
A u nasz (no nie wiem czy u nasz, bo to już za Wisłą, czyli w Azji) będzie metro jak autostrad, normalnie. Jak ruska autostrada...

(http://bi.gazeta.pl/im/4/8320/m8320194.jpg)

Te sto pięćdziesiąt metrów to można z buta przejść...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Września 2010, 15:08:29
Jak ruska autostrada...

Ten się śmieje... U nas jak otwierali bodajże 4 km odcinek autostrady to była mega pompa i pokropek. I to jest na razie tyle bo spod kolejnej rodacy, wziąwszy sprawy w swoje ręce, wyfedrowali dolomit. Tak więc przysłowie "jak polska autostrada" byłoby chyba lepsze. Smutne ale prawdziwe. :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Września 2010, 15:25:57
W przypadku metra, to na następny odcinek nie trzeba długo czekać.  ;D
A za mną chodzi czyjś (nie wiem czyj) głos z metra, wówczas jeszcze Leningradzkiego, który przepięknie mówił: dwieri zakrywajetsa, lub (prawdopodobnie na innym przystanku) dwieri otkrywajetsa. I do tego mówił to cyrylicą. Choć prawda jest taka, że do głosu Jasieńskiego, to było mu daleko.

Nadal to działa. Tyle że teraz każą też być czujnym i wypatrywać tierroristow. Niesamowite jest swoją drogą metro w Pitrze - jedzie się jak do kopalni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2010, 15:54:07
Żeby tak u nas to metro fedrowali w dolomicie, a nie w piasku, to już byśmy na te Pragie od dwudziestu lat jeździli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2010, 20:08:45
Skoro nikogo nie wzrusza metr dolomitu...

Scary Movie (http://www.youtube.com/watch?v=4gyR0ZIdoMM&feature=player_embedded) - tylko dla widzów o mocnych nerwach!

Czy ktoś biegły w krzesełkach potocznych mógłby mi przybliżyć, co znaczy oryginalny tytuł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Września 2010, 21:26:56
Tytuł oryginalny:piździec mnie.Czyli ze mną koniec ładnie mówiąc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2010, 22:30:50
piździec mnie

Tyle zrozumiałam, ale nie czułam kontekstu ;D
Dzięki za objaśnienie, co fachowiec to fachowiec.

Czyli ze mną koniec ładnie mówiąc.

...czyli jsem v haji, inaczej mówiąc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Września 2010, 08:45:26
Komentarz z pierwszego września poniżej też jest niezły: Tot jeszczio partizan!!  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Września 2010, 09:46:06
a ja coś fajnego przeczytałem i wysłuchaem, ale zapomniałem  >:( (i to bez karmi)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2010, 11:49:05
U,to z Tobą gorzej niż ze mną.I podejrzewam że nie tylko o karmi chodzi,kolega pewnikiem tak jak ja lubi karkóweczkę,boczunio,palcóweczkę i tym podobnie postne rzeczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Września 2010, 12:52:31
kolega pewnikiem tak jak ja lubi karkóweczkę,boczunio,palcóweczkę i tym podobnie postne rzeczy.
ja ty mnie nie znasz...
nic właśnie, pytaj Meli
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 07 Września 2010, 14:30:01
kolega pewnikiem tak jak ja lubi karkóweczkę,boczunio,palcóweczkę i tym podobnie postne rzeczy.
Palcóweczkę?!  ::)  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2010, 14:48:01
Palcóweczka z dżemem lizać?
Fasiol, co to za wschodnie specjały?

Stefan, ty się mną nie wykręcaj, bo zacznę opowiadać, jak to dzielnie odmawiałeś poczęstunku. Między jednym kęsem wafla a drugim  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2010, 15:47:36
Palcóweczka z dżemem lizać?
Fasiol, co to za wschodnie specjały?

Weźcie mnie nie osłabiajcie z samego rana!Nie wiecie co to palcóweczka (Szczutek opanuj się)?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Palc%C3%B3wka_%28kie%C5%82basa%29
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2010, 15:57:15
Ja poproszę o wsparcie wykładu pomocami naukowymi  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2010, 16:23:27
Jeszcze parę lat temu zdarzało się że żoną sami robiliśmy taką kiełbaskę,ale już dawno z lenistwa jakoś nie.Ale jak nas napadnie i zrobimy to przesyłkę z palcóweczką masz jak w banku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2010, 16:27:21
O to, to, Marcysiu, o to, to...

Tylko zapakujcie szczelnie, bo jak się po urzędzie pocztowem zapach rozejdzie, to paczka będzie missing in action  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Września 2010, 16:43:59
Weźcie mnie nie osłabiajcie z samego rana!Nie wiecie co to palcóweczka (Szczutek opanuj się)?
"kuchnia kresowa, produkt regionalny" i wszystko jasne, tyle że zgłodniałem a do domu daleko  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2010, 16:49:54
O to, to, Marcysiu, o to, to...

Tylko zapakujcie szczelnie, bo jak się po urzędzie pocztowem zapach rozejdzie, to paczka będzie missing in action  ::)

Sie wie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Września 2010, 21:34:19
Fasiol lubi własnopalcaszcie wykonywać palcóweczkę, bo to nie tylko - ze względu na intesywny zapach i smak wyrobu - palców myć nie trzeba, ale potem zarówno sama palcówka jak i palce palce lizać. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Września 2010, 22:31:08
Byle tych palców w tej palcówce nie zostawiał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 08 Września 2010, 22:53:47
A wy ciągle o jednym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2010, 06:57:40
Tak, tak, niektórym to się wszystko z kiełbasą kojarzy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2010, 09:30:27
Tak, z lizaniem palców.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Września 2010, 11:04:04
Dla fanów J. Wilamns i D. Vader (http://www.youtube.com/watch?v=NPNnUZmximM&feature=player_embedded)
Polecam
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2010, 16:42:35
I to jest właśnie ta melodyjka, którą Vader pogwizduje przy goleniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2010, 18:25:39
I to jest właśnie ta melodyjka, którą Vader pogwizduje przy goleniu.
Goleniu Rebeliantów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 10 Września 2010, 05:05:46
A wy ciągle o jednym...
A ja to Sliwowice Palce Lizac!Szast Prast! ciagle wspominam...
Ej Blues....

 %01%
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Września 2010, 08:29:16
Oooooooo! Poczuła bluesa :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Września 2010, 10:27:29
A ja znam wierszyk o Bulesie:
Blues, Blues, wystaw rogi
dam ci sera na pierogi...

A może to nie jest o Bluesie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2010, 11:40:53
A ja znam wierszyk o Bulesie:
Blues, Blues, wystaw rogi
dam ci sera na pierogi...

A może to nie jest o Bluesie?
Ważne, czy to było o serze? Zresztą, czy można mówić o bluesie bez sera, a zwłaszcza bez rogów? Podobno rogi ma każdy szanujacy się artysta bluesowy. Problem jest bowiem ten sam co zwykle. Artysta siebie szanuje i wszyscy go szanują oprócz żony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Września 2010, 12:05:47
... Problem jest bowiem ten sam co zwykle. Artysta siebie szanuje i wszyscy go szanują oprócz żony.
[/quote]
No faktycznie, potwierdzam, właśnie oglądałem, znaczy właśnie wczoraj, film "Black Snake Moan" i główny bohater ma dokładnie tak samo.

ps. oczywizda to była krypto-reklama filmu "Black Snake Moan" (http://www.filmweb.pl/film/J%C4%99k+czarnego+w%C4%99%C5%BCa-2006-235677) - polecam bluesfanom i nie tylko :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2010, 12:43:40
... Problem jest bowiem ten sam co zwykle. Artysta siebie szanuje i wszyscy go szanują oprócz żony.
No faktycznie, potwierdzam, właśnie oglądałem, znaczy właśnie wczoraj, film "Black Snake Moan" i główny bohater ma dokładnie tak samo.

ps. oczywizda to była krypto-reklama filmu "Black Snake Moan" (http://www.filmweb.pl/film/J%C4%99k+czarnego+w%C4%99%C5%BCa-2006-235677) - polecam bluesfanom i nie tylko :)
Jak rozumiem polecasz bluesfanom do oglądania nie w towarzystwie żon?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Września 2010, 12:59:42
Jak rozumiem polecasz bluesfanom do oglądania nie w towarzystwie żon?
Hmmm... nie zrozumiałem pytania ;) Ale polecam.
Black Snake Moan (http://www.filmweb.pl/film/J%C4%99k+czarnego+w%C4%99%C5%BCa-2006-235677)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Września 2010, 11:35:46
Z życia autentycznego. Dziś rano w tramwaju 50 głos pana Turnaua zapowiedział właśnie "Następny przystanek: Bratysławska" gdy nagle rozległo się z głośnika gromkie: "TO NIE JEST PRZYCISK OD OTWIERANIA!!! DZWONI I DZWONI JAK GUPI!!!" - komuś sie żółty przycisk pomylił z czerwonym alarmowym i został przez Panią Kierowniczkę upomniany :) Jak z "Misia".

A tak to wygląda, najprawdopodobniej, z drugiej strony (http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8361911,Co_kobiety_pcha_na_tory__Poznaj_warszawskie_tramwajarki.html)
:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Września 2010, 11:34:02
Znowu wypadają lepiej od mężczyzn. Jak ten świat się kręci od tylu tysięcy lat, skoro na każdym zakręcie kobiety wypadają lepiej od mężczyzn? Dobrze, że nie wszystkie jeszcze wypadły...
A ja jestem za wspólnym wypadaniem, a jeżeli nie można wspólnie wypaść, to zawsze można wspólnie wpaść. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Września 2010, 13:12:45
A ja dziś przed firmowym kibelkiem (wc)  zobaczyłem napis:
Zakaz wylewania substancji chemicznych
Jako że jestem chemikiem (de nomine tylko, ale jednak), stanąłem przed dylematem co zrobić....
Sytuacja była cokolwiek nabrzmiała, więc poszedłem z duchem (a nie literą) prawa/napisu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Września 2010, 14:14:58
A ja dziś przed firmowym kibelkiem (wc)  zobaczyłem napis:
Zakaz wylewania substancji chemicznych
Jako że jestem chemikiem (de nomine tylko, ale jednak), stanąłem przed dylematem co zrobić....
Sytuacja była cokolwiek nabrzmiała, więc poszedłem z duchem (a nie literą) prawa/napisu...
No to macie problem...
Wszak mocz to sama chemia!:
96% wody
2,5% azotowych produktów przemiany materii (głównie mocznik)
1,5% soli mineralnych
minimalne ilości innych substancji, np. barwników żółciowych (nadają moczowi kolor, zapach i smak).
Przyjdzie Wam w pampersach chodzić jak kasjerkom. A co z pracownikami którzy mają problem z prostatą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Września 2010, 15:38:10
Problem jest jeszcze wiekszy, niż się wydaje, bo przecież wszystkie płynne (i nie tylko) substancje, jakie można sobie wyobrazić, są substancjami chemicznymi.

Aby można było korzystać z toalety należy więc określić listę substancji, których zakaz nie dotyczy. I w ten sposób znowu powstaną spory o taką listę wcale nie sprowokowane przez prawników, a które do prawników trafią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Września 2010, 17:37:55
znalazłem lepszy hardcore
Jest gostek lepszy ode mnie (jeżeli chodzi o wstawanie):

06:05
Tomasz Lis na żywo
Rozrywka
prow.: Tomasz Lis
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Września 2010, 22:52:25
Historia na żywo, z niezawodnego tramwaju nr 50. Sytuacja: siedzę jak zawsze na stanowisku przedniego strzelca *) Za mną dwóch nieco dresowatych młodzieńców w wieku na oko gimnazjalnym. I taki dialog (słowa niezbyt cenzuralne wykreślone):

- No pewnie że czytam książki.
- Eeee... -------------!
- Serio ------------!
- No i co żeś czytał ostatnio? Przecież to strata czasu.
- Eee tam co ty wiesz! Jaką historię ostatnio ------------ czytałem! Koleś żeby zdobyć władzę ------------ ojca, ------------ matkę i w ogóle ------------ całą rodzinę!! No masakra!! I tak się w to wplątał  że nie było wyjścia, pozostawało ------------ wszystkich po kolei. Choć w sumie nie chciał.
- O ------------. Mocne. I co się z nim stało?
- No co, leszcze się zebrali i go w końcu ------------....
- Mocne. Skąd ------------ bierzesz takie rzeczy?
- Ściągnąłem z kompa brachola oni mają taką lekturę.
- ------------!! Lektura to jest?
- No mówię.
- A tytuł jaki? Był z tego film?
- Ten no ------------... Makbet!!

No i co? Czyż dramat Szekspira się nie obronił upływowi czasu!!!???

*) Przedni prawy fotel z widokiem do przodu :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Września 2010, 22:59:00
Przerażające. Tak sobie myślę, a może by to przeczytać jeszcze raz? Choć kieedyś mi się nie bardzo podobało, lecz wtedy, jak to Stefek powtarza (jakby mnie znał) młody byłem i głupi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2010, 23:01:13
Musi coś mu wpadło w nie te okładki. Makbet matkę ------------------ ? I ojca też --------------? On w ogóle miał ojca i matkę?
Ale dobrze, że dziecko coś przeczytało. Miało o czym prowadzić dyskusję. I zasób słów sobie poszerzyło... Zwłaszcza o --------------- i ----------------  ;D

A scena zupełnie jak ze Zmienników, tylko lektura inna. I Bareja też wykreskował w liście dialogowej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2010, 06:51:53
Prędzej się Warszawa jeszcze raz spali, niż ja ci pożyczę 500...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Września 2010, 08:53:54
Only in Cracow...

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8372316,Pomnik_za_12_tys__zl____ze_styropianu.html

PRZEGLĄD PRASY. Krakowski pomnik Andrzeja Małkowskiego, odsłaniany w sierpniu z wielką pompą przez prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego, został wykonany ze styropianu - pisze "Dziennik Polski".

Cała prawda o posągu wyszła na jaw kilka dni później, gdy ktoś maczetą odciął Małkowskiemu dłoń. Wówczas okazało się, że niemal dwumetrowy posąg został wykonany ze zwykłego styropianu, a następnie pomalowany brązową farbą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2010, 10:14:27
Żeby temu pomniku oczka nie zwiało?
Czyli, pomnik jest nagi, ale za to tani.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2010, 11:03:13
I żeby było śmieszniej styropian zakupiony został w CSH ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2010, 15:07:49
Styropian, styropian... Wszyscy tylko styropian i styropian... A maczeta nikogo nie zastanowiła?!?
Dlaczegóż to ktoś się zamachnął na pomnik maczetą? Dlaczego na ten akurat pomnik? Dlaczego maczetą, a nie swojską siekierą? Pytania mnożą się jak dzikie króliki...  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2010, 16:31:16
Dobrze postawione pytania. Styropian, to wiadomo, przecież własnie mielismy kolejna styropianowa rocznicę. A maczeta? Moze to jest nasza, polska, tradycyjna maczeta, choć zworowana na bratniej maczecie wegierskiej, na wzór tych, którmi polskia jazda siekła Turków (panie Turek, kończ pan ten mecz) pod Chocimiem i Wiedniem?

Weszła maczeta do meczeta
Rozejrzała się po parapetach
I pomyslała, o mój Boże
U muzułmanów same noże
I choć Allach jest wielki
To nad kindżała bajerki
Wolę swojską, typową
Taska odmianą bojową
Co ma tę nad nimi przewagę
Że kilku kindżałom naraz da radę.

Wiem, bez sensu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2010, 16:41:07
Rany...
<:-)
Chyba się zmobilizuję do drugiego tomu Antologii.









Żartowałam  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2010, 16:41:48
Weszła maczeta do meczeta
Rozejrzała się po parapetach
I pomyslała, o mój Boże
U muzułmanów same noże
I choć Allach jest wielki
To nad kindżała bajerki
Wolę swojską, typową
Taska odmianą bojową
Co ma tę nad nimi przewagę
Że kilku kindżałom naraz da radę.

Wiem, bez sensu.
a nic właśnie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2010, 16:50:01
Maczeta maczetą, a tak to wygląda, jak kot przynosi pracę do domu:
http://bruxa.soup.io/post/76546434/Video
I nawet bez maczety sobie poradził (chyba)  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2010, 16:53:37

http://bruxa.soup.io/post/76546434/Video

This Error was produced by UKProxy Blocked according to UTC Policy
Dobrze Cię tam chyba znają... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2010, 17:08:46
Jak człowiek się po forach z różnymi takimi zadaje, to mu i w papierach ślad zostaje  ::)

A Sajgon przyniósł drugą czarną wiewiórkę. To teraz będziemy mieć parkę - wiewiórczych ogonków na kołku.
Może do następnej zimy naznosi dość na peliskę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Września 2010, 18:33:24
A Sajgon przyniósł drugą czarną wiewiórkę. To teraz będziemy mieć parkę - wiewiórczych ogonków na kołku.

Parka lepiej się chowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2010, 18:39:45
Byle nie oba samce, bo wtedy gryzą się  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2010, 18:43:47
To się nie karkuluje.
Najlepsze są syryjskie chomiki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Września 2010, 18:51:43
O kurde,a ja wczoraj byłem na takiej myjni.

http://www.milanos.pl/vid-19930-Jak-nie-korzystac-z-myjni-samochodowej.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Września 2010, 19:10:36
Maczeta maczetą, a tak to wygląda, jak kot przynosi pracę do domu:
http://bruxa.soup.io/post/76546434/Video
I nawet bez maczety sobie poradził (chyba)  :D

Koty tak mają... U rodziców był w tym sezonie prawie oswojony wróbel który zrobił gniazdo w garażu... Wiewiórka przychodząca z lasu po orzechy wykładane w pudełku... A w końcu przywiozłem burego kotka którego znaleźli sąsiedz. No i na początku jego styl łapania ptaków i gryzoni charakteryzował się niejaką amatorszczyzną (bo jak nazwać wabienie ich głośnym miauczeniem). Ale uczył się szybko. W ciągu jednego dnia eksterminował ww zwierzątka i ułożył równo w przedpokoju.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2010, 19:32:43
O kurde,a ja wczoraj byłem na takiej myjni.

http://www.milanos.pl/vid-19930-Jak-nie-korzystac-z-myjni-samochodowej.html

Bo to była  myjnia ręczna. Bezdotykowa jest bardziej skuteczna
Oryginalna wersja była z dźwiękiem, ale cały komentarz ograniczał się do soczystego merde  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Września 2010, 19:56:57
Dlaczego maczetą, a nie swojską siekierą?

No to nie całkiem tak. Po staropolsku byłoby gdyby ktoś obciął "temu pomniku" rękę karabelą. Siekiera to taka raczej chłopska jest. Harcerze z konkurencyjnej organizacji - ew finką. Ale maczeta?? Teraz w ogóle zacznie się testowanie róznych pomników, strach pomyśleć ile jeszcze Wielkich Ludzi jest w sumie... mniejszych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2010, 20:03:25
Dlaczego mniejszych? Lżejszych!  ;D
A nie można tego sprawdzić metodą Archimedesa?


Mój lokalny konserwator maszyn biurowych podpowiada mi, że ta afera to pewno zupełnie inaczej wyglądała. Ktoś w nocy podmienił figury i oryginał sprzedał na złom. Po ile teraz chodzi ten mosiądz, czy inny brąz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Września 2010, 22:43:04
Ktoś w nocy podmienił figury i oryginał sprzedał na złom.
(http://dlaczegonienapalm.files.wordpress.com/2010/07/87.jpg?w=490&h=344)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Września 2010, 23:26:47
Mój lokalny konserwator maszyn biurowych podpowiada mi, że ta afera to pewno zupełnie inaczej wyglądała. Ktoś w nocy podmienił figury i oryginał sprzedał na złom. Po ile teraz chodzi ten mosiądz, czy inny brąz?

To jest historia poszepszyńska, Maurycy też raz uwłaszczył się na syrence warszawskiej :) Ale że mu się chciało rzeźbić - na razie zdaje się słabo ale z czasem...

A co do pomników:

http://www.krak.tv/news,662.html

AUSCHWITZWIELICZKA - pierwsza w Polsce stała praca w przestrzeni publicznej, zrealizowana przez światowej sławy artystę Mirosława Bałkę - została, zgodnie z zapowiedzią, przeniesiona z podgórskiego placu Niepodległości w okolice tunelu PKP na Zabłociu. Tym samym, tak jak planowano, rzeźba stanęła tuż obok powstającego Muzeum Sztuki Współczesnej.

A jak to wygląda naprawdę?

Ano tak, że ktoś ten tunel szwyrnał przed przejściem podziemnym, od drugiej strony niż muzeum. Sprawia wrażenie jakiegoś wypadku budowlanego - np urwania się czegoś z dźwigu. Wyglądu nie ma ale pełni funkcję takiego forum dla ludu i to bez cenzury. Doskonale koresponduje z pobliskimi ruinami ZPC Wawel w stylu Gomulka Postindustrial oraz zdezelowaną stacją Kraków Zabłocie. Chodzę przezeń codziennie i jest git. Po cholerę tylko ten napis w suficie; deszcz na głowę pada.

Media kłamią :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2010, 23:51:33
A Sajgon przyniósł drugą czarną wiewiórkę. To teraz będziemy mieć parkę - wiewiórczych ogonków na kołku.

Parka lepiej się chowa.
W tym wypadku poprawniej będzie napisać: Parkę lepiej się chwa.
A skoro już o tym mowa, kiedy pochówek? Gdzie przyjęcie popochówkowe i jakie prezenty przywieźć świeżo pochowanej młodej parze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Września 2010, 08:16:28
A Sajgon przyniósł drugą czarną wiewiórkę. To teraz będziemy mieć parkę - wiewiórczych ogonków na kołku.
To TEN Sajgon?! Ten malutki, milutki koteczek???
W ogóle to skąd u was te czarne wiewiórki? Wiewiórki od zawsze były rude, klimat się zmienia czy co za licho... Może z ZOO? A ostrzegłaś go przed małpami? Podobno bardzo gryzą, i to gdzieś blisko Dufałki!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Września 2010, 16:32:59
Prawdopodobnie czarne wiewórki są według kotów smaczniejsze. To wyjaśnia, dlaczego Sajgon łapie czarne, a Ty rude. ja tam także wolę rude, choć rude to ponoć wredne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Września 2010, 18:01:30
Pochówek już był. Obie wiewiórki znalazły miejsce spoczynku w żołądku kota. Ewentualne produkty przemiany materii wiewiórczej w kocią zostały również pochowane - w kuwecie.

Tak, ten Sajgon. Miałam przebłysk jasnowidzenia, jak go nazywałam. Podobnie było z Cynamonem ancymonem. Za to Imbir powinien nazywać się Ptyś, albo Baleron...
W schronisku wołali go Landrynek.

Wiewiórki nie są ze ZOO. Są z otuliny Parku Narodowego. Z pewnym takim niepokojem oczekujemy wizyty Men in Green  8)

Z małpami (naczelnymi) kotu żyje się dobrze, karmią go boczkiem, głaszczą jak przyniesie myszkę, larum podnoszą jak znosi wiewiórki...  ::)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Września 2010, 22:47:38
Morderca ten wasz kot. A mówili w Trójce, trzymać koty w domu, a nie wypuszczać na polowanie. ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Września 2010, 22:53:23
Nie morderca. ExTerminator  >:D

Nie wypuszczać z domu? A jak zacznie polować na małpy?  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Września 2010, 23:20:52
Nie morderca. ExTerminator  >:D

Nie wypuszczać z domu? A jak zacznie polować na małpy?  :o
Teraz rozumiem, kieruje Wami instynkt samozachowawczy. Ale przecież możecie się trzymać w stadzie, co powoduje, że egzystencja staje się bezpieczniejsza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Września 2010, 07:14:15
To nie może być ten sam Sajgon, no sami porównajcie te fotki - ten na zimowym zdjęciu to jakaś bestia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2010, 07:29:16
No fakt, zdjęcie nieaktualne. Teraz jest większy  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Września 2010, 08:34:25
Czy ja zetknąłem się z Sajgonem? <boisie>
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2010, 10:30:07
Raczej tak? Skąd inaczej byłaby ta zmiana avatarka na mocno przestraszony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2010, 11:55:24
Nie. Był w terenie  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2010, 13:36:58
To teraz o misiu będzie:
Miś w żaden sposób nie odpowiadał na potrzeby regionu, bo był za wąski znaczeniowo.
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,8381907,Ogloszono_konkurs_na_turystyczne_logo_Dolnego_Slaska.html (http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,8381907,Ogloszono_konkurs_na_turystyczne_logo_Dolnego_Slaska.html)

Ale to jest miś na miarę naszych możliwości...  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2010, 14:33:10
I bardzo słusznie, że nie miś. Temu misiu może zawsze oczko odpaść. Po drugie, kto widział ostatnio (100 lat) misia na Dolnym Śląsku. Po trzecie miś jest zbyt chętny do podawania każdemu łapy, a jak nie poda będzie szkoda. Po czwarte Stefek zna wierszyk o misu. A może to nie jest o misiu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Września 2010, 15:31:07
praca na bardzo wysokim poziomie (http://www.youtube.com/watch?v=MRg9StpwRsg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2010, 15:54:59
taka nowoczesna budowla, a windy nie zamontowali? W Unii by to nie przeszło, taka wieża musiałaby mieć wszelkie udogodnienia dla niepełnosprawnego mechanika. W tym instrukcje i ostrzeżenia Braillem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Września 2010, 19:51:46
I takie przyszłe narodu zbawcy, jakie ich wychowawcy* (http://deser.pl/deser/1,97052,8392287,Ministerstwo_Edukacji_i_translator_Google__To_nie.html)

* - moje
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2010, 22:39:17
Aże mię zatchło jak to dzisiaj przeczytałam. Zastanawiałam się, czy się zwolnić z tego biznesu, żeby go nie firmować, czy się przestać przyznawać, którego departamentu jest się funkcjonariuszem. A może zwyczajnie, zakopać się łopatką saperską...
Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że czniać głąbów i robić swoje. Może w końcu trafi tam do centrali ktoś mówiący po angielsku  ::)

Ja nawet nie chcę zgadywać, jak wyglądają te strony tłumaczone przez googla na te wszystkie języki. Mam nadzieję, że chociaż każda wersja była przekładana bezpośrednio z oryginału, a nie metodą BabelFish Tour, szlakiem np. polski => angielski => rosyjski => francuski...

Swoją drogą, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że głównym problemem jest to, że nikomu się nic nie chce. Po co myśleć, jak w sieci jest gotowiec. I dlatego na FilmWebie, w opisie rosyjskiej ekranizacji powieści Akunina o Eraście Piotrowiczu Fandorinie znajdujemy takie kwiatki, jak Książę Pozharsky czy Książę Dolgoroukoy  0>[

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Września 2010, 08:30:22
czniać głąbów
a tak może po nazwiskach? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Września 2010, 10:23:46
Hall, Hall... Czy to jest polskie nazwisko?   ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 18 Września 2010, 10:57:10
Hall, Hall... Czy to jest polskie nazwisko?   ;)
"Życzę, by zasobów przybywało, by projekt rozwijał się z pożytkiem dla regionalnych społeczności i dla upowszechniania wiedzy, jak z perspektywy lokalnej uczynić wizję wychowawczą szkoły"

Bruxa, Ty naprawdę pracujesz dla osoby, która wypowiada się jak chodząca i oddychająca pośmiertna zemsta Edwarda G.?  ???  #corobicjakzyc
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Września 2010, 12:07:34
Hall, Hall... Czy to jest polskie nazwisko?   ;)

Tak jakoś się mnię przypomniało.
-HAL 9000:profesorze Chandra czy będę mieć sny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Września 2010, 12:15:47
a to znam, ale nie wiem skąd...
Fasiol?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Września 2010, 12:38:09
2010: Odyseja kosmiczna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Września 2010, 13:05:29
Aże mię zatchło jak to dzisiaj przeczytałam. Zastanawiałam się, czy się zwolnić z tego biznesu, żeby go nie firmować, czy się przestać przyznawać, którego departamentu jest się funkcjonariuszem. A może zwyczajnie, zakopać się łopatką saperską...

Hmm, zastanawiam się, czy Twoje zatchnienie wynika z faktu, że MEN nie ma tłumacza języka angielskiego, czy z tego, że pracujesz w gestapo? ;)
A jakby co, to przypominam prawniczą formułkę o wykonywaniu rozkazów.

Poza tym, tłumaczenie MEN to jakaś ściema (tfu, kto używa takiego słownictwa?). Google nie tłmaczy Al Szucha na Gestapo, proponuję sprawdzić. Wytłumaczenie tłumaczenia może być tylko jedno: w MEN pracują zakonspirowani hitlerowcy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Września 2010, 22:45:31
E tam, do dupy z taka argumentacją. Ona tylko dowodzi jednego - że Google już nie tłumaczy Al. Szucha na gestapo...

A niezbadane są ścieżki Google Translatora, powiadam wam, bracia i siostry... Wczoraj wpisałam nazwę czeskiego piwa roku 2010 Holba Šerák i otrzymalam odpowiedź - Jurczyk  S:) Paczemu Jurczyk do tej pory się zastanawiam...
Piwo swoją drogą godne, choć mocno chmielowe, żałuję, że przywiozłam tylko jedną butelkę.   %01%

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Września 2010, 23:35:25
Jurczyk? Może Marian Jurczyk lubi to piwo?
Co zaś do jednej butelki, to bez dwóch zdań jedna butelka skrzynki nie czyni.
Z butelką no jak? Na ty... i to nawet jeśli ja z tą butelką świń nie pasałem... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Września 2010, 16:27:13
2010: Odyseja kosmiczna.
A to nie znam
@Bi
Jakbyś przywiozła go więcej to nie byłoby chmielowe tylko export ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2010, 17:11:07
Import  :D
Było więcej, różnych rozmaitości zresztą, ale pod samymi drzwiami spód od kartonu puścił...
>Qe?< :/  :-[ 0>[   
To się nazywa "czarny piątek"  ::)

Ocalał jeden Serak, dwa Gambrinusy i Kozel Cerny. To się dla wzmocnienia nerwów musiałam od razu pokrzepić  %01%
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Września 2010, 23:25:52
Ocalał jeden Serak, dwa Gambrinusy i Kozel Cerny. To się dla wzmocnienia nerwów musiałam od razu pokrzepić  %01%
Czyli NIC nie ocalało... :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Września 2010, 06:30:59
Import  :D
No wiesz, to zależy z której strony patrzeć...
Ze strony piwa to eksport ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Września 2010, 06:50:54
Oczywiście. Ale kto by je pytał o zdanie?

Czyli NIC nie ocalało... :o
To jest insynuacja! Może nie do końca bezpodstawna, ale jednak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Września 2010, 22:25:25
(http://img689.imageshack.us/img689/1673/ruchobrony.jpg) (http://img689.imageshack.us/i/ruchobrony.jpg/)

I takiemu Stefanu z nieba spada niebylejaka okazja do picia. Ja też tak chcę! A gdzie jest dzień archeologa, no ja się pytam!

(tu powinien być edit, co go tu nie ma, bo to nie edit) Jednak nie, kochani, jednak! W Pucku obchodzą Dzień Archeologa (http://muzeumpuck.kaszubia.com/aktualnosci/dzien-archelologa) i to w nie byle jaki sposób  >:D  ;D  ::) Kociarze nam nie podskoczą:

(http://muzeumpuck.kaszubia.com/wp-content/uploads/2009/07/kara1.jpg)

Zakuwanie dzieci w dyby, mniam, kochani, palce lizać!  %01%

Chociaż... Może Stefanu przygotuje coś lepszego. Zastygam w oczekiwaniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2010, 00:28:36
Po pierwsze, to zgadzam się, że koty nie powinny być zabijane w sposób bestialski, lecz - na wzór humanitarno-ludzki - kociamitarny. 0>[
Po drugie, nie szydź ze Stefana tylko dlatego, że kota nie da się ująć w takie dyby. ;) Nawet mocno rozciągając kota lub zwężając dyby.
To powinien być (a może był?Szczutek?) jeden z pierwszych postulatów humanitaryzmu: dostosować dyby do rozmiarów i kształtów zakuwanyh. Ergonomia powinna być brana pod uwagę także przy postępowaniach ze skazanymi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Września 2010, 06:15:52



I jak ja mam się odnieść, skoro tak to widzę?
Szczutek, musisz jeszcze potrwać w zastygnięciu parę godzin :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Września 2010, 15:52:58
Dziś w radiu Eska podano informację że ksiądz w USA naciągnął wiele starszych osób na 600 tys dolarów.W chwilę po tej informacji zadzwonił do redakcji pewien ksiądz z Polski i powiedział krótko:amator.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2010, 01:27:14
Dziś w radiu Eska podano informację że ksiądz w USA naciągnął wiele starszych osób na 600 tys dolarów.W chwilę po tej informacji zadzwonił do redakcji pewien ksiądz z Polski i powiedział krótko:amator.
W tym radiu był to pewnie telefon sponsorowany i to niekoniecznie przez ojca R.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Września 2010, 17:42:47
Ładna kolekcyja reklam przedwojennych (http://wyborcza.pl/duzy_kadr/1,97904,8410933,Zeby_sztuczne_i_platyne_kupuje___przedwojenne_reklamy.html) (Stefan, ty po prostu klikaj i nie gap się na adres strony)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2010, 18:15:02
A gdzie Radion, co sam pierze?

Mnie tam ze wszystkich obrazków na tej stronie najbardziej wpadł w oko Jezus na żelazku (http://wyborcza.pl/duzy_kadr/1,97904,7306165,Jezus_na_zelazku.html). Nie żebym szczególnie religijna była, albo żeby się we mnie niezdrowe ciągoty do robót domowych odezwały (precz!).
To raczej ostatnie skłonności do dostrzegania wokół niezamierzonego (?) surrealizmu - vide renifery  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Września 2010, 18:49:30
Ja tam widze Mona Lizę, ale znowu będzie, że ja tylko o jednym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Września 2010, 20:37:25
A jak odwrócić monitor o 180° to widać całkiem udany drzeworyt przedstawiający pejzaż górski ze strumyczkiem, zboczem i trzema ptaszkami :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2010, 23:19:21
A jak odwrócić monitor o 180° to widać całkiem udany drzeworyt przedstawiający pejzaż górski ze strumyczkiem, zboczem i trzema ptaszkami :)
Ale o 180° w lewo, czy w prawo?
Rozumiejąc konwencję przedstawiania reklam, zresztą bardzo fajnych, brakuje mi jednak słynnej reklamy prezerwatyw - "Prędzej ci serce pęknie" i cukru, który krzepi.
Rozczuliłem się przy pensjonacie w Truskawcu. Byłem raz w Truskawcu, gdzie dotarłem po trzech bodajże przesiadkach kolejowych. Jak wyszliśmy z pociągu to tak lunęło, to trzeba było znowu się napić i zaraz wracać. Jedyne szczęście to takie, że dwa miesiące poźniej, na Ukrainę przyjechał Kwaśniewski (Stefek, nie czytaj) i oderwał ich od Rosji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Września 2010, 06:21:06
Dupa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Września 2010, 15:31:36
Dupa
A ten znowu o babach. Jesteś już w takim wieku, że mógłbyć pohamowywać jakoś swoje żądze. Nawet jeśli jest to żądza pieniądza. W końcu pieniądze nie śmierdzą nawet dupą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Września 2010, 19:36:47
Jimi Heselden, właściciel firmy produkującej pojazdy Segway, stał się ofiarą wynalazku, na którym zarobił fortunę. Multimilioner zginął podczas przejażdżki na dwukołowej maszynie.....
Jeeej! I pomyśleć, że niedawno jeździłem tym czymś :o Dobrze, że nie jestem multimilionerem 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Września 2010, 20:03:16
A bo do pilotowania tego czegoś to zwykłe prawko nie wystarczy. Trzeba mieć co najmniej doktorat  ;D

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Września 2010, 22:57:26
Jimi Heselden, właściciel firmy produkującej pojazdy Segway, stał się ofiarą wynalazku, na którym zarobił fortunę. Multimilioner zginął podczas przejażdżki na dwukołowej maszynie.....
Jeeej! I pomyśleć, że niedawno jeździłem tym czymś :o Dobrze, że nie jestem multimilionerem 8)
Zadam Monty Pythonowskie pytanie, acz dotyczące nieco innej aktywności ruchowej: "i jak to jest?"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 28 Września 2010, 23:10:22
Jimi Heselden, właściciel firmy produkującej pojazdy Segway, stał się ofiarą wynalazku, na którym zarobił fortunę. Multimilioner zginął podczas przejażdżki na dwukołowej maszynie.....
Jeeej! I pomyśleć, że niedawno jeździłem tym czymś :o Dobrze, że nie jestem multimilionerem 8)
No dlatego ja właśnie doceniam to swoje zapalenie płóc (<ev> miodkowa mać!) płuc. Bo chrych (nie wiem, co się stało) chorych na płuca umiera tylko 37%, a milionerzy umierają wszyscy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Września 2010, 23:32:11
Jak dawno temu udowodnił empirycznie Jeremy Clarkson najbardziej niebezpiecznym zawodem na świecie jest muzyk rockowy. Udowodnił to długą listą muzyków i drugą długą listą dat ich śmierci odniesioną do dat ich urodzenia (Trzecia lista).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2010, 07:45:15
).
A gdzie otwarcie nawiasu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Września 2010, 08:36:35
Zadam Monty Pythonowskie pytanie, acz dotyczące nieco innej aktywności ruchowej: "i jak to jest?"
Jak na nartach. Dopóki nie spanikujesz - to o dziwo - jedzie się :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2010, 08:41:03
Komisarze i inni europosłowie  mają zakaz używania zwrotów pani/panienko/redaktorko itp, bo to jest seksizm.
 ,^,
A ja juz dawno do Meli zwracam się proszę pana!
ha!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2010, 09:40:38
Komisarze i inni europosłowie  mają zakaz używania zwrotów pani/panienko/redaktorko itp, bo to jest seksizm.
Także słyszałem w Trójce.
Myślę, że następnym etapem będzie likwidacja imion wskazujących na płeć, a dalej już koniecznie wymóg ujednolicenia strojów i perfum uniemożliwiających (czyli pewnie z czadorami, równo, dla obu płci) rozpoznanie płci. Tu przewidywane są początkowo protesty firm odzieżowych i producentów perfum. Dalej jednak wprowadzi się specjalne syntetyzatory mowy, które będą tak zmieniały głos mówiącego, aby nie można było rozpoznać płci. W ramach walki z dyskryminacją nie będzie także można pytać o płeć osoby, z którą umówiło się na randkę. "Odkrycie" płci będzie mogło nastąpić dopiero po ślubie, zaś zarzut niewłaściwej płci partnera nie będzie, co oczywiste, uznawany za powód uzasadniający rozwód.

).
A gdzie otwarcie nawiasu?
Poprawione, dziekuję za uwagę. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Września 2010, 18:06:23
Proszę Pana też jest seksistowskie, bo można peć rozpoznać. Całe szczęście, że tu nie trzeba spełniać norm unijnych ::)

U Doktora, bodaj na planecie Midnight, też było politycznie poprawne, ale w drugą stronę, bo stewardessa (wróć, flight attendant) zwracała się do pasażerów per: ladies and gentlemen and variations thereupon ;D Mogłaby u nas robić za minister/ministrę/ministra (?) do spraw równego traktowania, jak już się ta posada zwolni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2010, 18:10:54
Proszę Pana też jest seksistowskie
to jak, hey men?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2010, 09:54:02
Problem jest chyba głębszy, niż wydaje się na pierwszy rzut oka (przy okazji, ile razy można rzucić tym samym okiem?).
Trzeba by cosik zrobić z takim na przykład Manchesterem. Tyle, że zamiana na Womenchester nic per saldo nie daje. Co robić?
Mela?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2010, 11:48:55
Personchester ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Września 2010, 12:28:41
Personchester ;D
A po naszemu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Września 2010, 12:33:50
United ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2010, 12:37:19
Personchester ;D
Ten kierunek! Tyle, że nadal personifikujemy. Może być także Nonpersonchester, tyle, że zastanawiam się, czy w takim  wypadku nie ujawnia to w sposób -istowski jakiś informacji. Na przykład, że mówimy o nazwie bezosobowej, a więc, być może odzwierzęcej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2010, 21:00:04
United ;D

Hermits United ;D

(http://asset.soup.io/asset/0930/1725_0e31_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2010, 23:14:54
Czyli po naszemu Zjednoczenie eremitów? Powinno być przynajmniej Zjednoczenie emerytowanych eremitów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 01 Października 2010, 02:00:25
United ;D

Hermits United ;D

(http://asset.soup.io/asset/0930/1725_0e31_420.jpeg)
Dla mnie to żadna nowość, ale słowa więcej na ten temat nie powiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Października 2010, 06:14:11
Mam wasz w.... (wiecie gdzie)
Forum dla Polaków!!! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Października 2010, 07:06:55
Masz na myśli polskojęzycznych Polaków, jak rozumiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Października 2010, 08:10:47
Polska jest tylko jedna S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 01 Października 2010, 11:14:25
Polska jest tylko jedna S:)
A Koree są dwie. Tylko dlaczego ja to powiedziałem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Października 2010, 11:47:38
Polska jest tylko jedna S:)
Znany? Rysownik z przekroju raczej by sie z Toba nie zgodził, ale on nie jest patriotą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Października 2010, 19:57:06
Coś dla Meli (http://www.joemonster.org/filmy/29132/Angielski_w_24_akcentach)
Zamknij oczy i zgaduj
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Października 2010, 21:59:44
Daje młody radę, jak na młodego  :D
Rzeczywiście lepiej oczy zamknąć - ten wąsik rozprasza  ;)
I zabawny fakt - fuck brzmi we wszystkich (prawie) akcentach tak samo  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Października 2010, 23:55:36
Daje młody radę, jak na młodego  :D
Rzeczywiście lepiej oczy zamknąć - ten wąsik rozprasza  ;)
I zabawny fakt - fuck brzmi we wszystkich (prawie) akcentach tak samo  S:)
A mi się najbardziej podoba modne ostatnio akcentowanie "my friend".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Października 2010, 22:18:28
Z cyklu Dzień jak co dzień na Allegro: http://allegro.pl/ruchance-poziome-z-certyfikatem-autentycznosci-i1253931039.html
jakby to kogo interesowało, to oprócz ruchanców poziomych występują jeszcze ruchańce pionowe i obrotowe. Wszystkie z certyfikatem autentyczności, niewątpliwie  ;D

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 04 Października 2010, 22:21:59
Z cyklu Dzień jak co dzień na Allegro: http://allegro.pl/ruchance-poziome-z-certyfikatem-autentycznosci-i1253931039.html
jakby to kogo interesowało, to oprócz ruchanców poziomych występują jeszcze ruchańce pionowe i obrotowe. Wszystkie z certyfikatem autentyczności, niewątpliwie  ;D
1. postaw włączony aparat na parapecie aż do zgonu baterii
2. ...
3. PROFIT!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Października 2010, 22:24:12
Noale trzeba jeszcze wymyślić chwytliwą nazwę. Ruchańce już zajęte. Co proponujesz?

update: http://allegro.pl/the-world-of-desire-azor-jest-tylko-jeden-i1246737246.html
...za to renifery żądzy stadami  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 04 Października 2010, 22:32:56
Co mi, robakowi jednemu, do prawdziwego artu. Ale mam koleżankę, która skończyła historię sztuki, może ona pomoże.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Października 2010, 06:13:11
A ja mam koleżankę i wcale się tym nie chwalę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Października 2010, 10:15:19
A ja mam koleżankę i wcale się tym nie chwalę.
Oczywiście, będziesz się chwalił, to się żona dowie i po koleżance.

Ale mam koleżankę, która skończyła historię sztuki, może ona pomoże.
Może ma jakieś zdjęcia Aleksandra Wielkiego, albo ja wiem? Kleopatry? Nie muszą być ruchańce, ani mieć certyfikatu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 05 Października 2010, 20:25:19
Jak to jest, zadowalasz piętnaście kobiet i wielkie halo, że niby że co?  ::)
(http://asset.soup.io/asset/0991/4902_27ff_500.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Października 2010, 21:03:40
Nie wziąłem okularów, o czym to jest?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Października 2010, 21:28:29
Podziękowanie dla pana od piętnastu wdzięcznych pań, które zadowalał przez cały dzień, co je na równi wyczerpało, jak uszczęśliwiło  ;D







Jedna wycieczka na zakupy, a tyle radości dla emerytek  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Października 2010, 14:04:08
Podziękowanie dla pana od piętnastu wdzięcznych pań, które zadowalał przez cały dzień, co je na równi wyczerpało, jak uszczęśliwiło  ;D
Jedna wycieczka na zakupy, a tyle radości dla emerytek  ::)
A to o zakupach było?! Oj niegrzeczny Ali, niegrzeczny!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Października 2010, 19:32:54
Nie z internetu ale z tvp 2 wzięte.Dziś w teleturnieju gilotyna padło pytanie:jakie pierwsze słowa wypowiedział Neil Armstrong po wylądowaniu na księżycu?A-ciemność,widzę ciemność B-orzeł wylądował C-Houston mamy problem D-najtrudniejszy pierwszy krok.
Informatyk oraz inwestor giełdowy odpowiada:pamiętam z filmu że było tam ciemno więc proszę o zaznaczenie odpowiedzi A.
Ręce i nogi mi opadły.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Października 2010, 20:06:12
Ciekawe, z jakiego filmu  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Października 2010, 21:46:25
A nie było tam, że to mały krok człowieka, a wielki krok ludzkości?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Października 2010, 00:55:07
Informatyk oraz inwestor giełdowy
Dziękuję, postoję. A Ty się, Stefan, nie czepiaj ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Października 2010, 08:19:00
A nie było tam, że to mały krok człowieka, a wielki krok ludzkości?

Nie było,bo chodziło o lądowanie na księżycu a nie o słowa które Neil wypowiedział jak już się wygramolił z lądownika.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Października 2010, 09:23:32
A nie było tam, że to mały krok człowieka, a wielki krok ludzkości?

Nie było,bo chodziło o lądowanie na księżycu a nie o słowa które Neil wypowiedział jak już się wygramolił z lądownika.
a to nie wiem, ale logicznym jest ten tekst o ciemności.
Bo:
orzeł wylądował - orły latają nad Polską, a nie szwendają się na księzycu;
Houston mamy problem - skoro szczęśliwie wylądowali to nie mają problemu, zresztą nie było z nimi Toma Hanksa;
najtrudniejszy pierwszy krok - ten tekst jest tak ozaiksowany, że nawet NASA na niego nie stać.
Ergo - nie wiem czemu się czepiasz, Fasiol
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Października 2010, 09:26:07
Właśnie mi się przypomniało, z jakiego filmu ja pamiętam te wszystkie cytaty  :D


Gromit, we have a problem!
The Edam is stranded!
It's just one small step...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Października 2010, 10:52:00
Ergo - nie wiem czemu się czepiasz, Fasiol


Ja?Odpowiem cytatem ze szczutka.

A Ty się, Stefan, nie czepiaj
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Października 2010, 18:57:43
Zapomniałem wczoraj Wam powiedzieć,ale może to dobrze bo wątek ostatnio traktował o teleturnieju więc zrobię z tego mały quiz specjalnie dla Stefana.Muszę do poniedziałku pisać na klawiaturze wyciągniętej z lamusa ponieważ będąca w użyciu padła w powodu zlania.I tu przechodzę do zagadki:
A-kisielem  B-zupą fasolową   C-karmi   D-herbatą
Zwycięzcy quizu wręczę klucze* do mercedesa.



*nasadowe
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Października 2010, 21:23:18
Moja herbata po zalaniu zupą fasolową chodziła bez problemów, stawiam zatem na kisiel. Herbata (zwłaszcza pita z mlekiem, heh) mi nawet przez myśl nie przeszła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Października 2010, 22:14:51
To trudne jest, no ale pójdę z prądem i postawię na karmi.
Choć zupa fasiolowa też mi pasi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Października 2010, 08:13:50
stawiam zatem na kisiel.

Niestety nie.

To trudne jest, no ale pójdę z prądem i postawię na karmi.
Choć zupa fasiolowa też mi pasi...

Nie Karmi.
I tym sposobem ktoś inny już blisko kluczy do merola.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2010, 10:19:33
Ja wiem! Ja wiem! Klawiatura została zalana gorzkimi łzami żalu, że Karmi nie dowieźli  :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2010, 10:59:54
A czy te klucze nasadowe (czy fasadowe, jak zwał, tak zwał), to chociaż z autopilotem?
A może tę klawiaturkę krew zalała od klepania na forum? Zarumieniła się ze wstydu i...
Zakrzepłą krew bardzo źle się wyciera z klawiatury, dlatego większość morderstw na zlecenie jest popełnianych z dala od klawaitury. Wniosek stąd jest taki, że aby zmniejszyć ryzyko zostania zamordowanym należy mieć przy sobie stale jakąś klawiaturę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Października 2010, 14:04:25
Global krajzys na wesoło:

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2010, 14:25:57
Wesoło to nam będzie, jak na horyzoncie pojawi się Nowy Ulepszony Kryzys. Strukturalny. Wysokiej Gamy, oczywiście  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Października 2010, 14:45:06
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wielka-brytania/tragiczny-final-perwersyjnej-zabawy-emerytow,1,3729609,region-wiadomosc.html

Czekamy na Stefanowy komentarz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2010, 14:52:32
Nie wiem, czy przebije onetowe komentarze. Najbardziej mi się podobało święte oburzenie, że w Anglii są 61 letni emeryci, a nam się oczy mydli, że tylko w Polsce się mlodo na emeryturę odchodzi.
TO WSZYSTKO WINA PLATFORMY!!!!!!ONE!!!ELEBENTY!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Października 2010, 15:36:41
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wielka-brytania/tragiczny-final-perwersyjnej-zabawy-emerytow,1,3729609,region-wiadomosc.html

Czekamy na Stefanowy komentarz.
to se poczekasz do emerytury
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2010, 15:44:19
Do twojej? A masz jakieś perwersyjne plany?
Tak tylko pytam, dla paddierżenija razgawora...  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Października 2010, 18:21:42
to se poczekasz do emerytury

Nieliczni ludzie tak długo żyją,ale jak doczekam to nie omieszkam Ci przypomnieć.Tylko czy będziesz jeszcze pamiętał o co chodziło.

Stefek a Ty oprócz Black Hawków nie produkujesz przypadkiem też części do Mil Mi-8?

http://technowinki.onet.pl/multimedia/rozbity-smiglowiec-na-elbrusie,3727496,7662359,foto-duze.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Października 2010, 20:07:02
sam jestes mi 8 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Października 2010, 21:32:40
Mi 8 rozbity na Elbrusie! I to dopiero jest sadomachistyczna zabawa o podtekście wojskowym, a nie te zabawy dla przedszkolaków w Guantanamo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Października 2010, 20:56:55
Mi 8 rozbity na Elbrusie!

To i tak jest nic. Towarzysze pakistańscy używają tego sprzętu w akcjach ratowniczych na sporo większych wysokościach i wracają w calości. Ciekawe, że w jakimś wywiadzie jeden z pilotów twierdził iż rosyjskie helikoptery znane są z ascetycznego wyposażenia, ale i tak jak trafiają do ich jednostki to załoga bierze klucze w dłoń i wywala mnóstwo zbędnych a sporo ważących rupieci. Rekordem dla Mi-8 była bodajże ta akcja, sorki że w Języku bardzo Obcym:

------------------

High-Flying Rescue In The Himalayas
Aeronews 10 Aug '05

Pakistani Helicopter Snags Climber at 19,500 Feet
It's thought to be the highest-altitude mountain rescue in history -- a Pakistani Mi-8 climbed to approximately 19,500 feet to rescue Slovenian climber Tomaz Humar from a cliff on Nanga Parbat.

It was the end of a 72-hour life-or-death ordeal for Humar, who has made a number of attempts to climb the mountain. It's considered one of the most dangerous peaks in the Himalayas and the path Humar had taken has never been successfully climbed.

"We've been worried all along. He reported his sleeping bag and clothing getting wet and he says he's very cold at night," Nazir Sabir told the BBC Wednesday.

Humar had been trapped on the mountain by bad weather. As he was being pulled from the cliff by a rope attached to one of two Mi-8s that had been dispatched by the Pakistani Army, his own rope, attached to the mountainside, became snagged. Humar had to cut it before he could be lifted down the mountainside to his base camp.

"He is absolutely all right," military spokesman Col Atique Rehman told Reuters.


Natomiast jeszcze wyżej chłopcy ratowali bodajże Australijczyka z pionowej ściany na jakimś starym, ale jak by z tego wynikało - nadal jarym, francuskim śmigłowcu. Trzeba mieć te... ekhm... cojones swoją drogą ;-)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Października 2010, 22:05:18
Na sznurku go ściągali? Z sześciu tysięcy metrów? Respect  <:-)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Października 2010, 09:09:00
Kotozaur spod Kielc!
Najstarsze na świecie szczątki dinozaurów znaleziono w Górach Świętokrzyskich. Ślady co najmniej czteropalczastych łap mają ledwie po 2 cm długości. Naukowcy obliczyli, że protodinozaur, który je zostawił, musiał być rozmiarów kota.....

(http://bi.gazeta.pl/im/2/8474/z8474492M,Tak-zdaniem-naukowcow-mogl-wygladac-protodinozaur.jpg)
(http://asset.soup.io/asset/1149/2435_0a07_500.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Października 2010, 10:26:51
I znowu się w Kielcach nasz czepiają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Października 2010, 10:38:00
Tego kotozaura gonił najprawdopodobniej szczeniak psiozaura?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Października 2010, 10:42:21
Nie jestem pewien, czy to był szczeniak, ale jego właściciel to na pewno był człekozaur ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Października 2010, 08:29:51
dostałem maila, gdzie m.in. było takie hasło:
Udostępnienie hasła - powiedz NIE!
Mnie się podoba, a Wam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Października 2010, 13:22:31
dostałem maila, gdzie m.in. było takie hasło:
Udostępnienie hasła - powiedz NIE!
Mnie się podoba, a Wam?
Hasło w czyn - czyn w masło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2010, 19:54:11
dostałem maila, gdzie m.in. było takie hasło:
Udostępnienie hasła - powiedz NIE!
Mnie się podoba, a Wam?
To ja, zgodnie z hasłem, mówię, że NIE. Nie podoba mi się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Października 2010, 21:36:35
znalazłem lepsze
23:15
Z archiwum TVP - Złote transmisje, Piłka nożna - mecz z 17.10.1973 roku: Anglia - Polska

Samo w sobie niby nic takiego, ale rozwalił mnie dopisek:
POWTÓRKA
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Października 2010, 22:25:26
W największym paryskim porcie lotniczym Roissy zatrzymano 25-letniego Polaka, który wdarł się na płytę lotniska i próbował dostać się do samolotu amerykańskich linii US Airways - poinformowało radio Europe1. Według AFP mężczyzna przybył do Francji z Krakowa.
Biedak spóźnił się na samolot i od razu robią z tego aferę 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Października 2010, 18:12:34
Co wasz komp robi gdy śpicie (http://media8.koreus.com/00071/201010/animator-vs-animation-3.swf)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2010, 14:23:03
W największym paryskim porcie lotniczym Roissy zatrzymano 25-letniego Polaka, który wdarł się na płytę lotniska i próbował dostać się do samolotu amerykańskich linii US Airways - poinformowało radio Europe1. Według AFP mężczyzna przybył do Francji z Krakowa.
Biedak spóźnił się na samolot i od razu robią z tego aferę 0>[
Z Krakowa? Czepiają się tego Rokity, kiedy tylko mogą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2010, 14:59:56
On się spieszył do bramki 46 w terminalu  pierwszym. Tam jest panienka-zapowiadajka o głosie aksamitnym niczym Lorelei na progu orgazmu.
Grzegorza trzeba było przywiązać do masztu, jak Odyseusza, bo byłby poleciał w niewłaściwym kierunku ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2010, 12:55:37
Grzegorza trzeba było przywiązać do masztu, jak Odyseusza, bo byłby poleciał w niewłaściwym kierunku ::)
Jednak wszystkie chłopy są tacy sami. Wystarczy, że usłyszy krawędź orgazmu i od razu leci. Ale słuch, to ma...
A tak mi się skojarzył dowcip...
Żona rano szykuje się do wyjścia do pracy. Mąż się pyta:
- Zdążymy jeszcze zaliczyć numerek?
- Nie, spieszę się.
- Ja bym zdążył...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2010, 13:14:47
Jak taki szybki, to niech się nie krępuje i bierze sprawy w swoje ręce  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Października 2010, 15:30:58
Jak taki szybki, to niech się nie krępuje i bierze sprawy w swoje ręce  ::)
Powiedziało co wiedziało...
To sesizm i jako taki jest zakazany! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2010, 23:03:07
Sesizm? Gdyby to był seisizm, to prawdopodobnie termin ten oznacza szóstkowość... :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Października 2010, 06:17:21
Sesizm? Gdyby to był seisizm, to prawdopodobnie termin ten oznacza szóstkowość... :o
chcesz wojny?
Gwarantuje, że nie chcesz
No ale jak chcesz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2010, 13:24:11
Sesizm? Gdyby to był seisizm, to prawdopodobnie termin ten oznacza szóstkowość... :o
chcesz wojny?
Gwarantuje, że nie chcesz
No ale jak chcesz...
Co Ty znowu z tą wojną? Żony w domu nie ma, czy co?
Ale jak chcesz, to ja Twojej prośbie odmówić nie potrafię... zbyt bardzo mi na Tobie zależy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Października 2010, 14:36:46
Dość makabryczny pomnik... Linuksa mają zamiar wznieść towarzysze rosyjscy. Mnie się nie podoba, idea może i fajna, ale jakby prawdziwy Jeździec Miedziany zszedł z konia i zobaczył dzieło, to jest szansa, że kazałby obić autora nahajką:

http://linuxnews.pl/linux-miedziany/

BTW: Z dziwnych pomników, pamiętam krakowski Pomnik Niedoli Pasażera stojący w holu Dworca Głównego. Niestety już go tam nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2010, 15:05:21
Jak tylko kaczka od razu mu się nie podoba. Co Ty tyk bez przerwy do premiera pijesz? ;) A kaczki podobno sa smaczne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Października 2010, 16:11:54
Jak tylko kaczka od razu mu się nie podoba.

To silniejsze ode mnie :) Niech żyją indyki, ptaki czyste i kulturalne. Mam do nich spory sentyment bo zdarzało mi się je za młodu paść jak sierotka Marysia nie przymierzając. Nierzadko zresztą role się odwracały i trzeba było salwować się ucieczką przed rozindyczonym stadem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Października 2010, 16:25:06
Niech żyją indyki, ptaki czyste i kulturalne. Mam do nich spory sentyment bo zdarzało mi się je za młodu paść jak sierotka Marysia nie przymierzając. Nierzadko zresztą role się odwracały i trzeba było salwować się ucieczką przed rozindyczonym stadem.
Toś ty turek jest...
a raczej turkofil...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2010, 22:36:47
Mam do nich spory sentyment bo zdarzało mi się je za młodu paść jak sierotka Marysia nie przymierzając. Nierzadko zresztą role się odwracały i trzeba było salwować się ucieczką przed rozindyczonym stadem.
Ciekawe spostrzeżenie ornitologiczne. Czyli jak pasą stado indyków, to wystary jeden pastuch, a jak kogoś pasą indyki, to muszą całym stadem? To by wyjaśniało całkowite zlikwidowanie bezrobocia w stadach indyków jeszcze przed rewolucją przemysłową XIXw.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Października 2010, 23:17:49
Jaka kaczka? Taż to ten odkryty niedawno w Antarktyce latający pingwin.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Października 2010, 00:38:29
Jaka kaczka? Taż to ten odkryty niedawno w Antarktyce latający pingwin.
Ta... Terry Jones i latające pingwiny, ta...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Października 2010, 07:34:48
A co, latające pytony byłyby bardziej wiarygodne?
Oh, wait...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Października 2010, 08:09:30
Oh, wait...
no co!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Października 2010, 09:22:07
Hm, nie jest to do końca wiadomość ale jakby tak komuś się przydało... Przeglądając stronę z mniej lub bardziej dziwnymi czcionkami, w dużej części dostępnymi za darmo, znalazłem taką oto czcioneczkę o uroczej i mówiącej wszystko nazwie Totenkopf: http://www.dafont.com/totenkopf.font?nb_ppp=50 Że się komuś chciało....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Października 2010, 11:25:11
Już chciałam coś popełnić tą czcionką, ale nie widzę ygreka i zeta, to jak tu napisać zyg zyg zyg marchewka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Października 2010, 11:52:17
zyg zyg zyg marchewka
O tak...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Października 2010, 14:48:22
15:00
Warto rozmawiać, Wojna polsko-polska odsłona krwawa
Rozrywka
prow.: Jan Pospieszalski

to jest dopiero rozrywka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Października 2010, 15:11:14
15:00
Warto rozmawiać, Wojna polsko-polska odsłona krwawa
Rozrywka
prow.: Jan Pospieszalski

to jest dopiero rozrywka...

A tak tak. Jest parę takich rozrywkowych pozycji, w niedzielę np około 19 coś co można określić jako "Jedynie Słuszna Stacja Wiceboga R. - Stojącym Tam Gdzie Stało ZOMO". Propagandę można robić lepiej lub gorzej, ale przeskoczenie "Fali 49"*) naprawdę wymaga jedynie minimalnego wysiłku. No a tu zwykle się nie udaje.

*) http://pl.wikipedia.org/wiki/Fala_49
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Października 2010, 21:37:45
15:00
Warto rozmawiać, Wojna polsko-polska odsłona krwawa
Rozrywka
prow.: Jan Pospieszalski

to jest dopiero rozrywka...
Z rodzaju tych zaetykietowanych jako "guilty pleasure" ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 23 Października 2010, 19:09:07
Jak donosi serwis sportowy portalu Gazeta.pl (http://www.sport.pl/kolarstwo/1,64993,8558025,Kolarstwo__Wyniki_testow_niewazne__Contador_i_tak.html) "Cokolwiek wykażą testy, Alberto Contador poważnie myśli o zakończeniu kariery - zdradziła jego matka. Jeden z największych kolaży świata jest tymczasowo zawieszony, po oskarżeniu o dokonanie zabronionej transfuzji krwi."

Czy pan Alberto Contador jest przynajmniej w połowie tak wielkim kolażem jak ten (http://www.youtube.com/watch?v=vmN9sZgrR-Q)?

edit: aaaaaaa111!!! po sobie 1!111one!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2010, 20:13:13
Contadora zdradziła matka? Ciekawe z kim?
Aha i rozumiem, co przeczytałem... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2010, 20:58:56
A, to może zdyskwalifikowali go po zdiagnozowaniu kompleksu Edypa?
Edyp, szmedyp, ważne, żeby kochał mamusię - brzmi oficjalne stanowisko matki.

@szczutek: wyobraziłam sobie kolaż utworzony przez peleton kolarzy  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Października 2010, 00:45:31
To może matka zdradziła go z Edypem? Tak dla przełamania kompleksów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Października 2010, 22:11:41
Piąta sekunda.

(http://asset.soup.io/asset/1052/0119_32c9.jpeg) (http://www.youtube.com/watch?v=8PXDqL7Lt8E&feature=related)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Października 2010, 23:27:53
Pewnie się zastanawiał, czy to o nim śpiewają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2010, 07:01:34
Trochę się inaczej  chłopaki postarzeli, niż sobie wyobrażałam...  ::)
Który to John?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Października 2010, 10:18:40
a o so chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2010, 11:36:58
O żuki. A nawet Żuki.

Pan w piątej sekundzie kradnie cały szoł. Aż się prosi, żeby na jego cześć wykonać takie memełko:
(http://asset.soup.io/asset/1166/8335_07c9_420.jpeg)
ale na wideo to może być trudne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Października 2010, 11:53:47
To on? 0:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Października 2010, 11:56:34
Jak one te studia kończą, skoro tak ciężko myślą....
W pracy nie mam dostępu.
A w domu?
A w domu nie ma T,s i innych ?
A poza tym jadę walczyć z urzędami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Października 2010, 15:13:43
Jak to w pracy nie masz dostępu? Czy im się w głowach pomieszało? Zawsze miałeś... To jak ty teraz będziesz pracował?
I kup sobie tę klawiaturę! Co to za wydatek, jak człowiek kupuje las, tartak i psa, a nawet samochód?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Października 2010, 17:52:58
Dziewczynie w życiu nie pozwolę obejrzeć "Avatara" w 3D:
(http://failblog.files.wordpress.com/2010/10/ce69f3b9-bb33-40c9-8c68-7b3edec97dd2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2010, 18:30:08
Fascynująca jest ta ewolucja wymówek. Kiedyś się zwalało na dziadka-kominiarza ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Października 2010, 22:57:04
Fascynująca jest ta ewolucja wymówek. Kiedyś się zwalało na dziadka-kominiarza ::)
Fascynująca jest także ewolucja wymówek po drugiej stronie, powiedzmy barykady. Jeżeli czarnym rodziło się białe dziecko, to niegdyś winę zwalano na misjonarza, o od około 6 lat mówi się już o palcach i świetle - słonecznym lub sztucznym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Października 2010, 06:15:05
Dupa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Października 2010, 09:01:05
Nowoczesność w domu i zagrodzie czyli spis rolny po polsku

http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/reportaze/1509368,1,spis-rolny-czyli-nowoczesnosc-w-zagrodzie.read
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2010, 10:49:38
Nowoczesność w domu i zagrodzie czyli spis rolny po polsku

http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/reportaze/1509368,1,spis-rolny-czyli-nowoczesnosc-w-zagrodzie.read
Oczywiście wydaje się potęzne publiczne pieniądze, na coś tak niezbędnego jak spis rolny. Jest już spis powszechny, rolny, niedługo przyjdzie czas na gospodarczy (sprawozdania statystyczne składane obowiazkowo przez przedsiębiorców z poświęceniem czasu i pieniędzy nie będą wystarczać), a potem przejdziemy do badania tysięcy innych rzeczy (niekoniecznie postawionych na innych rzeczach), bo bez tego gospodarka się oczywiście zawali. A zadłużenie rośnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: spis pedadoga w 26 Października 2010, 14:11:45
Niedawno znalazłem kopię swoich odpowiedzi na pytania z poprzedniego spisu ludności. Punkt po punkcie klarowałem dlaczego nie odpowiem na poszczególne pytania (oczywiście nie wszystkie - imię i nazwisko podałem).  >:D
A podobno szykują kolejny taki spis na przyszły rok mimo, że jeszcze nie obrobili wyników poprzedniego...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Października 2010, 15:20:17
Co Wy wiecie o spisach?!
Mnie siłą w 1989 roku wcielili jako ucznia technikum do korpusu rachmistrzów spisowych zabierając mi ferie szkolne i część drugiego semestru. A jakie wtedy się rzeczy działy! Ale to opowieść na zupełnie inną okazję bo muszę lecieć ;)
A nie mniej bzdurny niż wspominany powyżej spis rolny przeprowadził GUS w zeszłym roku wśród stowarzyszeń. Wiele "radości" i "wyzwań intelektualnych" miałem podczas wypełniania tego "dokumentu" - pod groźbą oczywiście...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2010, 15:30:48
Widzisz, a w starych (dobrych?) carskich czasach, byłbyś nie w technikum, a korpusie carskich paziów i rachowałbyś spisy, czyli kopie. To znaczy kopie spisów, a raczej chyba spisy kopii...eee, krótko mówiąc lance, czyli prowadziłbyś spis spis.
Oczywiście można chyba jeszcze być rachmistrzem spiskowym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Października 2010, 16:12:49
Historia typu płaszcza i szpady na wyborach samorządowych czyli Tarnów rulez!!!

Pełnomocniczka PiS w okręgu tarnowskim potajemnie zarejestrowała listę kandydatów. Usunęła z niej m. in. urzędującego starostę i dopisała własną córkę. Kandydatów PiS nie można już przywrócić na listę, bo termin ich zgłaszania minął w piątek. Sprawę bada prokuratura.

(...)W miłej atmosferze, przy kawce, wyjęła z torebki i pokazała mi jeszcze raz ustaloną wcześniej z warszawską centralą listę kandydatów, ze mną na pierwszym miejscu. Mogłem coś podejrzewać, bo choć w gabinecie już solidnie grzejemy, to ona siedziała zapięta w płaszczu po szyję. Ale przecież mamy do siebie w partii zaufanie, więc przez myśl mi nie przyszło, że coś się szykuje. Że też ten zapięty pod szyję płaszcz nie dał mi do myślenia! - unosi się starosta.

Po opuszczeniu gabinetu starosty, zamiast wyjąć partyjną listę kandydatów z torebki, sięgnęła pod płaszcz po własną listę: bez starosty, burmistrza Zakliczyna i innych kandydatów zaaprobowanych wcześniej przez centralę PiS. Za to z własną córką na pierwszym miejscu. I bez przeszkód zarejestrowała taką listę w imieniu Prawa i Sprawiedliwości, bo wcześniej od partii dostała wszelkie pełnomocnictwa.

Prawem i Spra... i lewem chciałem powiedzieć. Ale tam mają towarzystwo w jaczejce w moim było nie było ulubionym mieście!!!

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8570366,Lista_kandydatow_wyciagnieta_spod_plaszcza_i_podmieniona.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2010, 16:16:15
Nowoczesność w domu i zagrodzie czyli spis rolny po polsku

http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/reportaze/1509368,1,spis-rolny-czyli-nowoczesnosc-w-zagrodzie.read

Mein Gott, a cóż to za tajemnicze urządzenie, zwane z obca hand heldem? Normalnie roczny kurs obsługi trzeba na to chyba mieć, bo to panie, i zdjęcia robi, i dane przesyła, i pozycję określa... I takie to śwarne, panie, że w jednej ręce się mieści...
Zaraz, moment. To nie będzie po prostu mój stary palmtop?  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 26 Października 2010, 18:00:08
Historia typu płaszcza i szpady na wyborach samorządowych czyli Tarnów rulez!!!

Pełnomocniczka PiS w okręgu tarnowskim potajemnie zarejestrowała listę kandydatów. Usunęła z niej m. in. urzędującego starostę i dopisała własną córkę. Kandydatów PiS nie można już przywrócić na listę, bo termin ich zgłaszania minął w piątek. Sprawę bada prokuratura.

(...)W miłej atmosferze, przy kawce, wyjęła z torebki i pokazała mi jeszcze raz ustaloną wcześniej z warszawską centralą listę kandydatów, ze mną na pierwszym miejscu. Mogłem coś podejrzewać, bo choć w gabinecie już solidnie grzejemy, to ona siedziała zapięta w płaszczu po szyję. Ale przecież mamy do siebie w partii zaufanie, więc przez myśl mi nie przyszło, że coś się szykuje. Że też ten zapięty pod szyję płaszcz nie dał mi do myślenia! - unosi się starosta.

Po opuszczeniu gabinetu starosty, zamiast wyjąć partyjną listę kandydatów z torebki, sięgnęła pod płaszcz po własną listę: bez starosty, burmistrza Zakliczyna i innych kandydatów zaaprobowanych wcześniej przez centralę PiS. Za to z własną córką na pierwszym miejscu. I bez przeszkód zarejestrowała taką listę w imieniu Prawa i Sprawiedliwości, bo wcześniej od partii dostała wszelkie pełnomocnictwa.

Prawem i Spra... i lewem chciałem powiedzieć. Ale tam mają towarzystwo w jaczejce w moim było nie było ulubionym mieście!!!

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8570366,Lista_kandydatow_wyciagnieta_spod_plaszcza_i_podmieniona.html
Właśnie dlatego matuś wzięła na siebie ciężar zorganizowania całej akcji - wysłałaby tam męża, to zaraz by go zamknęli za wyciąganie czegoś spod płaszcza. Później byłoby, że prowokator-ekshibicjonista na żołdzie wiadomych sił chciał szfałszować listę wyborczą tej partii, a prawicowe media pewnikiem powiązałyby całą sprawę z katastrofą Zamachem Smoleńskim. Dopiero wtedy zaczęło by się dziać, oj, oj  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2010, 19:00:25
I dlatego nikt nie powierzyłby panu Słowikowskiemu nawet listy lokatorów  ::)

(...)w gabinecie już solidnie grzejemy
%01%

;D

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Października 2010, 19:59:22
A mnie się to bardzo podoba.
Bardzo.
Bardzo, bardzo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Października 2010, 20:25:32
A mnie też się podobało.
A wracając do moich opowieści z mchu i paproci (kto to jeszcze pamięta?) dotyczących spisu powszechnego z pamietnego roku 1989, to szczególnie fajne były:
1. Spisy w starych kamienicach, gdzie tak naprawdę wystarczyło znaleźć sobie starsze małżeństwo i jazda! cała kamienica spisana + informacje kto za co aktualnie siedzi, kto z kim śpi, kto kradnie, a do kogo wejść to można tylko z flaszką albo dzielnicowym
2. Spisy w związkach tzw. nieformalnych przebiegające mniej więcej według poniższego schematu:
 a) pan wejdzie,
 b) pan się rozpłaszczy,
 c) pan się napije - dobry koniaczek! radziecki!
 d) pan napisze, że jesteśmy małżeństwem...
 Kto dzisiaj się czymś takim przejmuje...
3. Spisy w rodzinach, gdzie ktoś siedzi - dostawało się specjalną kartę z danymi więźnia i trzeba było go spisać (dołączyć do spisu rodziny pod ostatnim jego adresem). Żal mi kiedyś było jak musiałem zgodnie z wytycznymi dopisać jednego takiego do młodego małżeństwa z malutkim dzieckiem, które niedawno kupiło sobie mieszkanie - pokój z kuchnią. A tu jeszcze więzień...
4. Rozczuliła mnie pewna babcia 80-latka z domkiem: podczas pierwszego obchodu rejonu spisowego zostawiało się kartkę, na której spisywany delikwent miał wpisać podstawowe dane, m.in. powierzchnię zajmowanego lokalu. Przychodzę w umówiony dzień o umówionej godzinie, a tam stół zastawiony jak na wesele. Babcia częstuje, smakołyki podsuwa. Myślę sobie - jak nic trzeba uciekać albo otrzeć się o nekrofilię... A tu babcia kartkę wyciąga i zaczyna nawijać: córka wpisywała dane, pomyliła się, ale pan rachmistrz na pewno wszystko naprawi, bo córka wpisała powierzchnię mieszkalną 80m2, a użytkową 40m2, a przecież ona ma odwrotnie, bo ma dużą pralnię... Babcia po prostu bała się, że jak poda prawdę to jej kogoś dokwaterują...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2010, 23:29:52
O! I z tym dokwaterowaniem to jest najlepsze! Właśnie dlatego ludzie tęsknią za komuną, którą obalili jeszcze przed spisem powszechnym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Października 2010, 06:41:11
..
A po wsiach to Ci się w tym roku nie chciało chodzić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Października 2010, 18:17:19
..
A po wsiach to Ci się w tym roku nie chciało chodzić?
To prawda. Tam dopiero miałbyś wesoło. Swego czasu, na studiach, pojechaliśmy w ramach ćwiczeń z prawa rolnego do pewnej wsi zrobić ankietę na temat areałów, upraw itp. Początek był trudny, bo jak przyjechaliśmy w kilkadziesiąt osób autokarem, to wieś się zamknęła, myśląc, że to świadkowie Jehowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Października 2010, 20:16:13
@ Stefan&Cezarian: miastowy jestem, toteż sięgnęło mi się w ramach spisu kilkanaście kamienic w niezbyt przyjemnej części miasta... Cała klasa miała miasto...
Ale i w mieście nieźle było: koledzy trafili na wesele w mieszkaniu (jak to drzewiej się organizowało), to i wódeczki dostali, i ogóreczka, i podjedli sobie, i z Panną Młodą potańczyli... Wtedy ludzie szanowali rachmistrzów jako przedstawicieli władzy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Października 2010, 20:27:07
Akurat tam, Jehowi...
Uciekajta, chopy, Prowidenty idom!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Października 2010, 23:40:30
Takie wizyty Obcych we wsi to w ogóle są ciekawe. Moich rodziców raz zahaczył obywatel z pytaniem czy nie wiedzą gdzie mieszka niejaki Józef Szarak. Jasne, że nie jest tak jak się mówi - wszyscy wszystkich znają, niemniej to nazwisko zwyczajnie w okolicy nie występuje lub jest bardzo rzadkie. Pora była poranna i co i raz ktoś się przemieszczał ale nikt nie znał obywatela Szaraka. Na człowieka wszyscy zaczęli z wolna patrzeć jak na raroga. Jednak gdy przybysz w końcu wydusił że ob. Szarak jest prezesem koła łowieckiego, zbiorowym intelektem udało się ustalić, że chodziło o... Koło Łowieckie "Szarak", z prezesem o zupełnie innym nazwisku :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2010, 13:16:24
O rety, dobrze, że nie zapytał o innych, może nawet bardziej znanych Józefów. A jakby zapytał o nich w Józefowie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Października 2010, 14:39:06
To się nazywa nieszczęśliwe walnięcie literówki...

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/uroczystosci-pogrzebowe-zabitego-dzialacza-pis,1550663/2335a7e9885212d37cd8d4f7b2429cdf

(pewnie wkrótce zmodyfikują)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Października 2010, 15:09:59
Jak to się wszystko zazębia, mała ta Polska...
Właśnie sobie czytam (nie powiem w jakiej gazecie :P) felieton Fedorowicza pt. "Koza cykliczna" i znowu jest o Prezesie, o rabinie, za to nic o Grekach :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2010, 17:56:13
To na pewno była mysza kościelna. Biedna, to i żałobna, bo cieszyć się nie ma z czego, w zasadzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 28 Października 2010, 19:00:16
(http://vader.joemonster.org/upload/zcr/314446f12aadd51263251060458.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2010, 19:04:18
...ale jesteś świadomy, Zygfryd, jakie są konsekwencje publikowania zdjęć Stefana w kąpieli?

(http://asset.soup.io/asset/1182/6984_1c83.jpeg)

Czuj się ostrzeżony  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2010, 20:44:38
Mysz w kościele? O wielke mi aj waj (oj, czy aj waj jest na miejscu w kontekście kościelnym?). Porządny kościół to i mysz się znajdzie, choć dla Palikota to prawdopodobnie niedopuszczalna ingerencja kościoła w ustrój państwowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Października 2010, 06:59:57
No wiesz! We własnym kościele to chyba kościół może każdego przyjąć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Października 2010, 09:39:48
A kto umarł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2010, 10:00:10
Królowa Bona ::)

A tak na poważnie, bo czasem żartujemy... Poczucie humoru. Już dawno. Tylko tutaj czasem straszy...
(http://images.paraorkut.com/img/pics/glitters/h/halloween-8479.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Października 2010, 10:20:00
Poczucie humoru.
A bez metafor?
Znaczy nie będzie nagrody?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Października 2010, 14:47:45
http://wiadomosci.onet.pl/cnn/szokujace-odkrycie-w-filmie-z-1928-roku,1,3762353,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2010, 15:03:27
To musi ta komórka, co to Gonzo nie pamięta, gdzie odłożył?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Października 2010, 15:11:07
Ciekawe jaki operator obsłużył tę rozmowę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2010, 15:32:43
Pytanie, ile to kosztowało? Jeżeli to jest rok 1928, to już znamy przyczyny wielkiego kryzysku - ten telefon.
Gonzo był raczej - po wydarzeniach w Jerozolimie w 70 r. n.e. - tradycjonalistą i używał telefonów komórkowych z drutem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2010, 15:58:00
Ciekawe jaki operator obsłużył tę rozmowę?

Może ten sam, co   tę (http://www.youtube.com/watch?v=0gmOroc0_9I&feature=related) i  tę (http://www.myvideo.de/watch/6321341/Doctor_Who_Planet_of_the_Dead_Easter_Special_Part_3)  ;D

- Oh, my goodness!
- Yes, I am.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Listopada 2010, 07:32:19
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8598211,Pies__ktory_jezdzil_koleja_czeka_w_schronisku_na_pana.html

Tak sobie pomyślałam o Pedadogu. Sam podróżuje, jedynie z gofrownicą, a tu proszę, pies czeka, i to już przyuczony  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2010, 13:21:07
To może być bardzo ciekawe, o ile oczywiście nie nastąpią zaraz spory terminologiczne (na przykład co do rodzaju napędu elektrowozów) lub dotyczące rozkładu jazdy.  Jakkolwiek kłótnie tego rodzaju mogą być wyczerpujące, to patrząc na to z perspektywy drugiego toru, również rozwijające...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 03 Listopada 2010, 14:42:00
(http://img3.visualizeus.com/thumbs/09/11/05/fun,graffiti,irony,mauer,shithappens,wall,wand-a9a0c96c8add63568edbde8b677e42a9_m.jpg) (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8605685,Truskolaski__To_oszus___Wybory_samorzadowe_2010.html)

Z komentarzy wynika, że złapany jest ponoć słynnym internetowym trollem  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2010, 18:08:21
Forresta złapali?
Chociaż on się raczej zajmował branżą sadowniczą, a nie internetem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2010, 20:05:18
Forresta złapali?
Chociaż on się raczej zajmował branżą sadowniczą, a nie internetem...
Sadowniczą, czy sądowniczą? A niedaleko pada pargraf od jabłoni...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Listopada 2010, 09:46:49
Ostatnio na szkoleniu, które prowadziłem z Outlooka, zadano mi ciekawe pytanie. Dlaczego w Outlooku pojawiają się maile na czerwono? Pytanie, jak pytanie - zawsze dostaję ich wiele, ale to było o tyle istotne, że zadał je sam prezes firmy, który był na szkoleniu i który był odpowiedzialny za decyzję, czy będę prowadził w tej firmie kolejne szkolenia...
a tak...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 05 Listopada 2010, 11:29:03
No ja też bym się na miejscu prezesa o to zapytał. Jakby na moim O. maile nie pojawiały się na czerwono, to bym zaczął się nad tym zastanawiać  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Listopada 2010, 18:29:42
Co to outlook? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Listopada 2010, 07:40:45
Co to outlook? ;)
out
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Listopada 2010, 08:36:22
Co to outlook? ;)
to widok z okna na zewnątrz? np. na rzeczywistość...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Listopada 2010, 08:42:46
Z cyklu "Dialogi na dwa tory", czyli opowieści autentyczne z peronu.

Dwóch kolejarzy po nocnej służbie czeka no pociąg do domu:
- Coś ty taki nie do życia dzisiaj był? Żonę motywuj a ode mnie się odp...
- Ktoś musi dbać o porządek w tym burdelu!
- To się do PiS'u zapisz. Od razu cię wypierd...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Listopada 2010, 08:47:16
Żonę motywuj

A to ciekawe, takiego określenia na małżeńskie (nomen omen) stosunki, to jeszcze nie słyszałam...
Ale do tego to trzeba mieć jaja.
A do narażania się prezesowi, jak widać, nawet niekoniecznie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Listopada 2010, 15:15:11
I co Stefek, prowadził jeszcze będziesz te szkolenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Listopada 2010, 00:09:14
Wódz Adolf jakiego nie znaliśmy:

http://patrz.pl/filmy/ukryta-pasja-hitlera
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Listopada 2010, 06:10:36
Wódz Adolf jakiego nie znaliśmy:

http://patrz.pl/filmy/ukryta-pasja-hitlera
kto nie znal, ten nie znał :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Listopada 2010, 08:11:34
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/bialystok-wybuchaja-cysterny-po-wypadku-kula-ognia,1,3775319,region-wiadomosc.html

RATUNKU!!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2010, 09:42:37
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/bialystok-wybuchaja-cysterny-po-wypadku-kula-ognia,1,3775319,region-wiadomosc.html

RATUNKU!!!!
Rzeczywiście dzieje się, choć z "mojej" strony miasta dopiero o 8.47 minął mnie nieśpiesznie, choć na sygnale strażacki wóz bojowy z działkiem wodnym, choć raczej nie nabitym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Listopada 2010, 09:48:49
No faktycznie, na zdjeciach "...się poli jak jasssssny pieron".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2010, 09:53:16
A jak wybucha na filmach... Podobno kierownicy działu efektów specjalnych wytwórni Paramount Pictures już są zainteresowani nastawniczym (zwrotnicowym), który ponoć maczał palce w w przestawianiu zwrotnicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2010, 10:39:49
Niech kręcą chłopaki, będą mieli co wklejać do następnej Szklanej pułapki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2010, 11:50:34
Niech kręcą chłopaki, będą mieli co wklejać do następnej Szklanej pułapki.
Pod nazwą "Niedaleko od torów" wytwórni filmów TOR.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Listopada 2010, 12:01:26
onet.pl
RATUNKU!!!!
Jak nigdy zgadzam się z przedmówcą
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Listopada 2010, 21:30:11
Chwila klasyki:

http://patrz.pl/filmy/mistrzowska-operacja
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Listopada 2010, 06:20:41
Chwila klasyki:

http://patrz.pl/filmy/mistrzowska-operacja

bardzo śmieszne
This Error was produced by UKProxy Blocked according to UTC Policy (http://This Error was produced by UKProxy Blocked according to UTC Policy)
to tez?
a w domu mi się nie che....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2010, 07:48:04
Widzę właśnie. Piosenki o skwarkach też ci się  nie chciało, a nawet z dedykacją była  :P

Chwila klasyki:

http://patrz.pl/filmy/mistrzowska-operacja

- Ma pan straszne szczęście, panie Kazimierzu...
Zaprawdę, straszne  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Listopada 2010, 12:16:03
Stefkowi się ostatnio nic nie chce. Jak to przed poniedziałkiem, a na dodatek przed początkiem roku i przed marcem.
Każdemu, który byłby w takiej sytuacji nic by się nie chciało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Listopada 2010, 13:03:26
Stefkowi się ostatnio nic nie chce. Jak to przed poniedziałkiem, a na dodatek przed początkiem roku i przed marcem.
Każdemu, który byłby w takiej sytuacji nic by się nie chciało.
co m pan sugeruje, proszę pana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Listopada 2010, 18:26:07
Stefkowi się ostatnio nic nie chce. Jak to przed poniedziałkiem, a na dodatek przed początkiem roku i przed marcem.
Każdemu, który byłby w takiej sytuacji nic by się nie chciało.
co m pan sugeruje, proszę pana?
Ma pan oczywiście słuszną rację. Popełniłem fatalny błąd. Zamiast "każdemu, który byłby w takiej sytuacji", powinno być "każdemu, kto byłby w takiej sytuacji".
Za pomyłkę jeszcze raz przepraszamy.;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Listopada 2010, 09:46:20
Czy to policja? Na ulicach grasuje bóbr olbrzym! Pogryzł mojego psa, ratunku! - usłyszeli zdziwieni funkcjonariusze policji z komendy w Zgorzelcu.

Na widok umundurowanych policjantów agresywny zwierzak czmychnął w krzaki. Dzielni policjanci nie dali się jednak zwieść i ujęli agresora. Nie przestraszyły ich nawet gabaryty "przestępcy" - bóbr ważył ponad 50 kg.!

Po konsultacji weterynaryjnej zwierzę zostało przekazane leśniczemu. Za popełniony czyn na resztę życia trafi do bobrzej kolonii karnej w rezerwacie w Bielawie Dolnej.


Więcej... http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35768,8643783,Policja__Przyjedzcie__bo_bobr_pogryzl_mojego_psa_.html#ixzz153VlxOjE
I komentarz:

To prawdopodobnie ziom SuperMyszy, która w mojej okolicy sieje postrach wśród kotów. Nosi obcisły liliowy trykot, waży 50 kg (bez trykotu) i ostrym jak brzytwa czubkiem ogona wycina na murach napisy "Gryzoń Power". Po zmroku strach z domu wyjść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 12 Listopada 2010, 18:11:10
Skoro już jesteśmy przy Wrocławiu:

"Jak zdobyć głosy wyborców? Kandydaci na prezydenta miasta prześcigają się w pomysłach. Dawid Jackiewicz z Prawa i Sprawiedliwości chce odkorkować Wrocław. Jak?

W stolicy Dolnego Śląska mieszkańcy mają wsiadać do swoich samochodów co drugi dzień. Ci, których numery rejestracyjne mają na końcu cyfry parzyste, będą jeździć po ulicach w dni parzyste. Ci zaś, którzy mają końcówkę nieparzystą - w dni nieparzyste. Ten przepis nie obowiązywałby pogotowia ratunkowego, straży pożarnej, miejskiej i taksówkarzy."

A co, jak komuś blachy się na zerze kończą?

http://www.gazetawroclawska.pl/stronaglowna/331240,samochodem-po-wroclawiu-co-drugi-dzien-to-pomysl-kandydata,id,t.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Listopada 2010, 18:24:53
O bobrze olbrzymim już kiedyś coś pisaliśmy, choć nie chce mi się szukać. Jakby nie był olbrzymi, jeden na futro nie wystarczy?
A ten kandydat PIS-u rzeczywiście liczy w ten sposób na głosy? Z jednej strony to jakiś absurd, a jak popatrzę, gdzie ta informacja została opublikowana, podejrzewam manipulację. Z drugiej strony, jak przypomne sobie, że w Warszawie Hania wyłącza z ruchu całe pasy, żeby mógł po nich przejechać autobus, to każdy absurd jest możliwy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Listopada 2010, 18:44:11
A co, jak komuś blachy się na zerze kończą?
kolejny humanista-ignorant
0 zaliczane jest do parzytokopytnych
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 12 Listopada 2010, 18:49:18
A co, jak komuś blachy się na zerze kończą?
kolejny humanista-ignorant
0 zaliczane jest do parzytokopytnych
A tam, cicho byc!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Listopada 2010, 22:50:24
Ci, których numery rejestracyjne mają na końcu cyfry parzyste, będą jeździć po ulicach w dni parzyste. Ci zaś, którzy mają końcówkę nieparzystą - w dni nieparzyste.

No dobra. A wyobraźmy sobie sytuację: wracam z dłuższego wyjazdu. Jestem nieparzysty. Celowałem w 15 ale przyjechałem pod tablicę z nazwą miasta 10 minut po północy, już 16. I co?? Doba kwitnięcia??

Że zacytuję p. Haszka: "Okropnie lubię gdy ludzie bałwanieją do kwadratu".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Listopada 2010, 15:40:25
Bardzo życiowy tekst. Ma jedną wadę - nie jest mój. ;)

PONIEDZIAŁEK 07.06.

Żyję. Wciąż żyję. Mój lekarz mówi, że to cud. Wczoraj pokłóciłem się z żoną. Smęciła mi i smęciła to jej powiedziałem w końcu:
- Gadaj sobie do woli. Mnie to i tak lewym uchem wpada, a prawym wypada.
Dziś lekarz założył mi opatrunek na prawe, a żona powiedziała, że mi już teraz nic nie wypadnie. Do lekarza ze mną poszła cholera jedna. Przy okazji tego ucha o niestrawności mojej żeśmy gadali i lekarz mnie pyta: - A zgagę Pan ma? No to mu mówię: - A co nie widać?
Tylko po cholerę się na nią patrzyłem? Tym razem unik się nie udał i dodatkowo szycie brwi miałem.

SOBOTA 12.06
Szczerość jest przereklamowana. Z babami nie ma co szczerze w ogóle gadać. Wczoraj mojej żonie przyszło na jakieś czułości. Leżymy sobie, a ona do mnie z tekstem:
- Ty w ogóle nie jesteś o mnie zazdrosny!
- Jestem....
- Ciekawe, a co byś pomyślał, jakbyś się dowiedział, że cię zdradziłam z twoim najlepszym przyjacielem?!
- Że jesteś lesbijką...
Brew nie zdążyła się zagoić. Miałem drugie szycie i o dwa szwy więcej. Do trzech razy sztuka?

PONIEDZIAŁEK 28.06.
Facet to nie powinien okazywać swojej radości. Byłem na imprezie z kolegami. Impreza jak impreza. Trochę popiliśmy, rozochocony wróciłem do domu. Trochę nawalony i radosny. Chciałem się podzielić tą radością więc klepię starą w dupsko z uśmiechem i wołam:
- Ty jesteś następna grubasku ...
Nie zdążyłem dokończyć zdania, a ze szpitala dopiero dziś mnie wypisali.

SOBOTA 03.07.
W poniedziałek idę do dentysty zobaczyć, czy implant jedynki mi się będzie trzymał. A wszystko przez te perwersje. Że też ludziom takie durnoty do głowy przychodzą. Wracam zjebany z pracy, żryć się chce, wchodzę do chałupy, a moja stara stoi w drzwiach sypialni, oparta o futrynę, cała w lateksie i kręci pejczem. To się pytam:
- Co na obiad Batmanie?!!
Obiadu nie było, a przynajmniej ja nie miałem, obudziłem się dopiero dziś po śniadaniu.

CZWARTEK 08.07.
Czas to ma destrukcyjny wpływ na moją osobę. Dziś dostałem w ryj za spóźniający się zegar. Czy to do cholery moja wina była, że się spóźnił? Wchodzę do domu, a żona mi od drzwi smęci:
- Wiesz, dziś jak przechodziłam w przedpokoju to zegar spadł tuż za mną.
- Zawsze się spóźniał - odpowiedziałem szybko.
Kurde, za szybko. A niby czas to pieniądz. Mnie to kosztowało pięć stów za remont górnej trójki.

PIĄTEK 16.07.
Czy wszystkie kobiety mają kompleksy na tle cycków? Wczoraj kupiłem parę płyt DVD. Mieliśmy z kumplami wieczorem pooglądać u Zenka.
Żona się pyta po cholerę kupiłem płyty skoro DVD nie mam? No to ja się zapytałem po cholerę kupuje staniki? Ta brew to mi się chyba nie zagoi.

WTOREK 20.07.
Ja to kobiet nigdy nie zrozumiem. Na przeprosiny za te staniki kupiłem żonie kwiaty. Wchodzę do domu. Całuję ją w policzek z uśmiechem. Wręczam kwiaty, a ta drze się na mnie:
- Tak, Tak! Teraz może będę nogi rozkładać przez tydzień??? Co???!!!
Na to ją pytam grzecznie: - A dlaczego? To wazonów już nie mamy??
No i za kwiaty dostałem po ryju. Teraz wiem czemu faceci nie kupują żonom kwiatów. Mają kurde rację.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Listopada 2010, 17:41:33
Tekst życiowy i bardzo fajny. Jednak nie przejmuj się, że nie Twój. Taka to starodowcipowa zbieranina, fakt, że ubrana w ciekawą formę.  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Listopada 2010, 23:06:17
W radio Tok FM pan redaktor wyraził się przed chwilą mówiac o zdaje się jakimś filmie:

...była tam scena orgii pełną gębą

ale perwersja musiała być :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Listopada 2010, 19:32:59
...była tam scena orgii pełną gębą

ale perwersja musiała być :)
(http://newsimg.bbc.co.uk/media/images/45451000/jpg/_45451506_snowball_pa_466.jpg)

 >:D ?

edit: przepraszam, to bylo silniejsze ode mnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: pas pedadoga w 14 Listopada 2010, 21:04:24
Z drugiej strony, jak przypomne sobie, że w Warszawie Hania wyłącza z ruchu całe pasy, żeby mógł po nich przejechać autobus, to każdy absurd jest możliwy...
Na tym nie koniec. W tym samym mieście, całe tory (kiedyś szerokie) uliczne są zamykane, żeby mógły po nich jeździć tramwaje!
Ale największego absurdu można się doszukać w okolicach Okęcia, gdzie bardzo szerokie, wielopasmowe, dostosowane do bardzo wysokich prędkości i w ogóle o wspaniałych parametrach pasy są całkowicie zamknęte dla samochodów!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2010, 21:30:50
Pasy zamknięte dla samochodów? Pewnie będą wykorzystywane przez samolty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 18 Listopada 2010, 12:59:48
Swój ziom:

(http://bi.gazeta.pl/im/9/8679/z8679729N.jpg)

"Taniec z gwiazdami" doprowadził do policyjnego oblężenia


Steven Cowan oglądał w poniedziałek (tego dnia nadawany jest amerykański "Taniec z gwiazdami") półfinał programu z żoną w ich domu z Black Earth w stanie Wisconsin. W pewnym momencie na parkiecie pojawiła się 20-letnia córka Sarah Palin, gwiazdy konserwatywnego ruchu Tea Party i byłej kandydatki na wiceprezydenta USA - opisała dramatyczne wydarzenia lokalna gazeta "Wisconsin State Journal".

Widząc Bristol Palin pan Cowan wybuchł gniewem i krzycząc "Dość tej p... polityki!" wybiegł z pokoju. Chwilę później wrócił do pokoju ze strzelbą i wypalił w telewizor całkowicie niszcząc urządzenie.

Przerażonej żonie udało się uciec z domu. Kobieta zadzwoniła na policję. Kiedy kilka minut później pod domem pojawił się policyjny patrol, Steven Cowan odmówił wyjścia z domu. Oblężenie budynku trwało 15 godzin. Obyło się bez ataku policyjnych antyterrorystów - Cowan ostatecznie sam się poddał.

Żona Cowana powiedziała dziennikarzom, że jej mąż od pewnego czasu leczył się u psychiatry, jednak jego wybuch został spowodowany jego przekonaniem, że Bristol Palin ze względu na swe nikłe umiejętności taneczne nie powinna była zostać zaproszona do udziału w programie.

Mimo wysiłków pana Cowana i mimo faktu, że Bristol Palin otrzymała tego dnia najniższe noty sędziów, córka byłej gubernator Alaski zebrała olbrzymią liczbę głosów widzów i awansowała do finału tegorocznej edycji "Tańca z gwiazdami".

Ja telewizorni nie mam u siebie, ale jakbym był w podobnej sytuacji, jak pan Cowan, to też posunąłbym się do ostateczności  ;D

http://wyborcza.pl/1,75248,8679725,_Taniec_z_gwiazdami__doprowadzil_do_policyjnego_oblezenia.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Listopada 2010, 14:15:54
Łe tam,Gonzo ma tego 15-litrową konewkę i nie robi z tego powodu wielkiego halo.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/sukces-naukowcow-okielznali-antymaterie,1,3789288,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Listopada 2010, 14:25:59
a ja tam telewizorni nie oglądam, ani takich głupich programów (czyli wszystkich)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Listopada 2010, 14:55:05
A mala Bristol dzieciaka na czas występów babci podrzuciła, czy zostawiła z niepełnoletnim tatusiem? Tak z ciekawości pytam?

Swoją drogą, ciekawy sposób na kampanię wyborczą. Mogliby u nas kandydaci na prezydenta Wawy zamiast okładać się epitetami u Lisa wystąpić w ognistym cza cza cza ;D

@ Fasiol - to może jeszcze Gonzo bozon Higgsa trzyma w pawlaczu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Listopada 2010, 16:11:20
Mogliby u nas kandydaci na prezydenta Wawy zamiast okładać się epitetami u Lisa wystąpić w ognistym cza cza cza
Jestem zaniepokojony skąd B wie kto, czym u kogo się obrzuca....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Listopada 2010, 17:29:27
@ Fasiol - to może jeszcze Gonzo bozon Higgsa trzyma w pawlaczu?

Nie,w wersalce.W pawlaczu trzyma w kartonach po butach coś z 8 kilo ciemnej materii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Listopada 2010, 17:31:34
Co to się znowu porobiło.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/podlasie-prawnik-oskarzony-o-zabicie-aplikantki,1,3789734,region-wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: monopol pedadoga w 18 Listopada 2010, 20:11:32
@ Fasiol - to może jeszcze Gonzo bozon Higgsa trzyma w pawlaczu?
Nie,w wersalce.W pawlaczu trzyma w kartonach po butach coś z 8 kilo ciemnej materii.
Jeśli ten bozon jest faktycznie Higgsa, to to bardzo nieładnie ze strony Gozna. Powinien oddać.
8 kg (chyba, że chodzi o kilocośinnego) ciemnej materii to trochę mało, żeby załatwić pewne sprawy.
A ja już chyba wiem, gdzie się podziewa ten jedyny monopol magnetyczny. Gonzo pewnie zastąpił nim zgubiony pionek do gry Monopoly, w które gra z dziadkiem ćwicząc przed MŚ 2012 stawianie hoteli w jeden wieczór.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Listopada 2010, 00:23:53
Są dwie możliości: albo bozon higgsa jak twierdzą uczeni jest początkiem wszelkiej materii i wyjaśnia nam to nie tylko powstanie rodziców Gonza, ale także istnienie Gonza jest eksperymentalnym potwierdzeniem istnienia bozonu.
Albo ten cały bozon to bzdura i wtedy pozostaje konstatacja, że to Gonzo jest początkiem wszelkiej materii. :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Listopada 2010, 17:44:55
Nie wiem, czy to by nie bardziej pasowało do wątku "każdego dnia...", bo to w końcu kalendarz. Dla czytających krzesełka. A przede wszystkim dla Batiuszki Pierwszego Sekreta... ekhm... Premiera.
Kiedyś to się śpiewało Łubu dubu, Łubu dubu, a teraz... Postęp, znaczy się  ::)

http://www.metro.co.uk/news/pictures/photos-10564/pictures-vladimir-putins-bizarre-calendar/1

edit: najlepszy jest chyba tekst z marca: Lasy pogasili, a ja wciąż gorąca  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Listopada 2010, 22:31:27
Już sobie wyobrażam taki kalendarz zrobiony dla polskiego premiera Jarosława w 2006r. Może być i dla premiera Pawlaka albo Oleksego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Listopada 2010, 12:59:45
A czemu nie dla aktualnego?

A ja bym chciała zobaczyć podobny, zrobiony dla pani premier Suchockiej. Albo dla prezydent Warszawy  ;D

A kalendarz dla Jarka, z gorącymi kotkami, to w każdym papierniczym na rogu...

(http://www.imexgraf.pl/kalendarze/2011/PLANSZOWE/okl_RW_22_imexgraf_pl_small.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2010, 11:50:31
Racja, ważne, że każdy może znaleźć i to nawet w sklepach papierniczych, takie kociaki, jakie go interesują. Czy z tego wniosek, że psiaki w kalenadarzach są prezentowane dla zwolenników innych ...eee... rozwiązań?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Listopada 2010, 21:14:42
Bez komentarza:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2010, 21:19:44
I dopiero teraz zrozumiałem Twoją minę z avatarka. I wcale Ci się nie dziwię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Listopada 2010, 21:29:42
I dopiero teraz zrozumiałem Twoją minę z avatarka. I wcale Ci się nie dziwię.
Taka mina by mi została, gdybym to ja tam grał jedną z głównych ról męskich... Po takim przeżyciu już się nie wraca do normalności*

* cokolwiek to słowo oznacza ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Listopada 2010, 21:41:54
Aaaa!!! Trzeba było dać ostrzeżenie, że NSFW! Ja tu klasówki sprawdzam!!!!11!!!11!

edit: mój osobisty konserwator maszyn biurowych zajrzał mi przez ramię i... (http://emoty.blox.pl/resource/oh.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Listopada 2010, 22:12:00
Aaaa!!! Trzeba było dać ostrzeżenie, że NSFW! Ja tu klasówki sprawdzam!!!!11!!!11!

edit: mój osobisty konserwator maszyn biurowych zajrzał mi przez ramię i... (http://emoty.blox.pl/resource/oh.gif)
No i jak się wytłumaczyłaś z bezeceństw, które oglądałaś? Pytam, bo dobre tłumaczenie zawsze może się przydać ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Listopada 2010, 22:22:37
Wyjaśniłam, że to wynalazek z Forum.
To w zasadzie wszystko tłumaczy.
Nie ma więcej pytań  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2010, 23:29:45
No tak, ale ja (Mela ma tu łatwiej z przyczyn oczywistych) nie wytłumaczę każdej gołej baby w kompie jako wynalazku Forum. Co robić? 0:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Listopada 2010, 23:45:56
No tak, ale ja (Mela ma tu łatwiej z przyczyn oczywistych) nie wytłumaczę każdej gołej baby w kompie jako wynalazku Forum. Co robić? 0:)
Gołą babę to jeszcze jeszcze - "zdrowy samczy odruch" lub "ja tylko oglądam nie dotykam"...
Ale jak wytłumaczysz tego gołego faceta co w filmie wystąpił? Wot, prabliema...  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Listopada 2010, 08:21:39
Kurcze, a ja muszę czekać do po 17 by to oglądnąć....
Nieładnie!
O so chodzi (tak w dwóch słowach)?
czekać, czy może się urwać na przepustkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Listopada 2010, 15:25:15
Nie powiem Ci, żeby nie psuć zabawy. Zresztą sam prosiłeś, żeby nie podawać wyników. A i tak będziesz żałował...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Listopada 2010, 20:38:33
Każdy sam musi się przekonać co mu odpowiada...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Listopada 2010, 06:48:21
o!
To tu miałem zagladnać....
no to zapomiałem.....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Listopada 2010, 08:08:07
nie martw się, ja też zapomniałem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2010, 11:12:56
Bo najważniejsze, to pamiętać, o czym się zapomniało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Listopada 2010, 11:59:08
Student UJ odkrył kometę z rodziny Kreutza

Studiujący na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego Michał Kusiak jest odkrywcą nowej komety z rodziny Kreutza przelatującej w pobliżu Słońca.

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/student-uj-odkryl-komete-z-rodziny-kreutza,1561710/db0a801c20e470ecfd358a9bedae08a3

Należy tu wykazać proletariacką czysto polską czujność i zadać kilka oczywistych jak oczywistość pytań:

- Kim był Kreutz i w którym pułku Waffen SS służył w czasie wojny.
- Jakie rzekomo utracone dobra jego rodzina chce odzyskać w naszym kraju.
- IPN niech sofort ustali który z naszych polityków miał kryptonim operacyjny "Kometa" (my to i tak wiemy, chodzi o upewnienie się).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Listopada 2010, 12:25:48
Należy tu wykazać proletariacką czysto polską czujność i zadać kilka oczywistych jak oczywistość pytań:

- Kim był Kreutz i w którym pułku Waffen SS służył w czasie wojny.
- Jakie rzekomo utracone dobra jego rodzina chce odzyskać w naszym kraju.
- IPN niech sofort ustali który z naszych polityków miał kryptonim operacyjny "Kometa" (my to i tak wiemy, chodzi o upewnienie się).
zaczynacie mi się podobywać kursant baader....
tak trzymać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2010, 12:53:30
Należy tu wykazać proletariacką czysto polską czujność i zadać kilka oczywistych jak oczywistość pytań:

- Kim był Kreutz i w którym pułku Waffen SS służył w czasie wojny.
- Jakie rzekomo utracone dobra jego rodzina chce odzyskać w naszym kraju.
- IPN niech sofort ustali który z naszych polityków miał kryptonim operacyjny "Kometa" (my to i tak wiemy, chodzi o upewnienie się).
zaczynacie mi się podobywać kursant baader....
tak trzymać!
Czy kolega Stefan nie zmienia tematu? Lepiej niech powie, jaki ma pseudonim (poza SB) i kiedy ostatnio przelatywał koło Słońca lub - co bardziej prawdopodobne - Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego? Wydaje mi się bowiem, że niedoświadczony student astronomii został nieco oślepiony niespodziewanymn pojawieniem się kolegi.
 A może było tak?
Wydział Astronomii UMK w Toruniu. W planetarium, spozierając w teleskop, stoi student. Nagle podchodzi do niego profesor i mówi:
- Ha! Student patrzy na żeński akademik!
- Nie, psorze... Patrzę na niebo gwiaździste nade mną!
- Zaraz sprawdzę. Jeśli rzeczywiście patrzysz na gwiazdy to... człowieku, masz u mnie asystenturę, wykłady w wyższej szkole czegoś tam, gdzie dorabiam i spory grant z Unii!
- Ale... dlaczego?!
- Bo ci stanął.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Listopada 2010, 15:05:45
Bez komentarza:
ale o so chodzi?
nie znam tego filmu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 25 Listopada 2010, 00:22:11
bruce srpingsteen...that's quite funny
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Listopada 2010, 06:15:26
bruce srpingsteen...that's quite funny
ale który z tej pary to Bruce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Listopada 2010, 09:05:46
Kto by pomyślał, że Google dorobi się swojej agresywnej młodzieżówki? A jednak, grupy fanów wyszukiwarkowego giganta z Niemiec dopuściły się aktów wandalizmu wobec osób, które wykorzystały możliwości oferowane im przez niemieckie prawo, by zamazać wizerunki swoich posesji w usłudze Google Street View.

(...) Niemiecka młodzież znana jest z radykalnych zachowań – do tej pory jednak towarzyszyły one sporom o naturze bardziej ideologicznej. Tutaj mamy chyba pierwszy przypadek, w którym akty chuligaństwa czyniono w imię amerykańskiej korporacji.

http://webhosting.pl/Googles.cool.niemieccy.fani.Google.Street.View.siegaja.po.bron.ostateczna.jaja

- dobra dobra. Wszystko to już było. Pewnie w jakiejś piwiarni w Monachium jakiś początkujący malarz... to znaczy grafik z wąsikiem już pisze pracę o tym, że wszystkiemu są winni ci wredni użytkownicy Opery i Firefoxa :P

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 25 Listopada 2010, 12:41:38
bruce srpingsteen...that's quite funny
ale który z tej pary to Bruce?
Ten bardziej owłosiona.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Listopada 2010, 15:02:22
Czyli co? Przed nami starcia bojówek Opery i Googla, Microsofta itp? Czy włączą się do tego bojówki producentów drukarek, skanerów etc? Niedługo powstaną również grupy terrorystyczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2010, 16:28:04
GoogleJugend?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Listopada 2010, 23:32:30
GoogleJugend?
A kto w takim razie będzie Jude? Rety, do czego to dochodzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Listopada 2010, 19:37:17
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/emeryt-zamurowal-sie-we-wlasnej-piwnicy,1,3797418,wiadomosc.html

Mógł to zrobić w Stefanowej piwnicy,przez te parę dni zrobiłby porządek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Listopada 2010, 20:06:45
Ale to niemiecki emeryt, to nie szkoda...

A może miał tam baryłeczkę Amontillado?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Listopada 2010, 09:08:41
A mnie się podoba, że rozwalił nie swój, a  mur sąsiada.
Ale czy nie miał na imię Mat?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Listopada 2010, 12:13:29
Mama bardzo była ciekawa, co jej córka robi z chłopakiem, gdy zamykają się w pokoju. Pewnego razu ciekawość zwyciężyła i mama spróbowała podejrzeć przez dziurkę od klucza. Patrzy, a tam dzieci na środku pokoju klęczą i żarliwie się modlą. Wzruszona mamusia otwiera pokój i złamanym ze wzruszenia głosem:
- Ale z was porządne dzieci. A powiedz mi córeczko, o co się tak pięknie modlicie?
- O miesiączkę mamusiu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Listopada 2010, 12:47:27
Tak, wiara, nadzieja, modlitwa....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 27 Listopada 2010, 13:45:58
Bóg, Honor, Ojczyzna, Jezus ze Świebodzina
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2010, 13:52:57
DALEKS ARE THE MASTERS OF THE UNIVERSE! EXTERMINATE!

(http://asset.soup.io/asset/1254/1289_5eee_420.jpeg)

edit: chociaż mnie raczej od razu to się kojarzy:
http://asset.soup.io/asset/1254/1289_5eee_420.jpeg
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2010, 13:05:30
Tak, ale oni są strasznie słabi psychicznie... Poza tym z Niemcami nie mają szans...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 28 Listopada 2010, 16:24:27
@Świebodzin

To chyba najkosztowniejszy mem w dziejach interwebsów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Listopada 2010, 16:57:30
A ten się dopiero rozkręca. Ale jaki ma potencjał...  0>[

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,8721509,Seks_na_tylnym_siedzeniu___Goracy__eksponat_w_CNK.html

I po grzyb było likwidować peep show na rogu Marszałkowskiej? Widać, że natura nie znosi próżni.
Macie jakieś idee, czego ma uczyć ten eksponat?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 28 Listopada 2010, 18:06:23
Macie jakieś idee, czego ma uczyć ten eksponat?
Też coś. Nawet w Kielcach  (http://www.strefabiznesu.echodnia.eu/artykul/pierwszy-sex-shop-z-kabinami-juz-dziala-w-kielcach-24438.html)to mają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2010, 18:26:01
Jak to czego ma uczyć? Koncentracji podczas jazdy, przez którą rozumie się podzielną uwagę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Grudnia 2010, 10:52:07
Słuchajcie, na stronie Iplex gdzie jest sporo filmów, niektóre ciekawe a niektóre w HD, znalazłem tego oto klasyka:

http://www.iplex.pl/vod/p1636-lemoniadowy_joe.html

Ponoć stąd pochodzi buzzphrase "Czeska komedia" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Grudnia 2010, 11:32:38
Pierwsze słyszę... Nie pomyliło ci się z "czeski film"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Grudnia 2010, 14:06:29
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/bialystok-padla-rekordowa-ujemna-temperatura,1,4013151,region-wiadomosc.html

Oj tam wielkie halo,Gonzo zaczął po prostu nosić skarpetki.Do sandałów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2010, 14:21:09
Od tego, że zczął nosić skarpetki padła? To może czas wyprać?
Chyba, że to tak, jak ze starym chałatem starego Szmoncesa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 01 Grudnia 2010, 14:33:57
Słuchajcie, na stronie Iplex gdzie jest sporo filmów, niektóre ciekawe a niektóre w HD, znalazłem tego oto klasyka:

http://www.iplex.pl/vod/p1636-lemoniadowy_joe.html

Ponoć stąd pochodzi buzzphrase "Czeska komedia" :)
Gówno.

"Przepraszamy, wybrany film jest dostępny jedynie dla użytkowników znajdujących się na terenie Polski."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Grudnia 2010, 15:50:59
"Przepraszamy, wybrany film jest dostępny jedynie dla użytkowników znajdujących się na terenie Polski."
Ech, ja mam to samo ;D
(jak klikam w pracy)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Grudnia 2010, 16:02:39
Pierwsze słyszę... Nie pomyliło ci się z "czeski film"?

Nie choć użyłem skrótu niezrozumiałego być może dla szerokich mas. Tak właśnie mówił nasz człowiek od szlifierek na warsztatach szkolnych (załapałem się jeszcze na coś takiego). Oczywiście bardziej znany jest czeski film.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2010, 18:39:34
"Przepraszamy, wybrany film jest dostępny jedynie dla użytkowników znajdujących się na terenie Polski."
TORa (https://www.torproject.org/index.html.en) zasypało?
FoxyProxy nie dowieźli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 02 Grudnia 2010, 02:09:16
"Czeki film (nikt nic nie wie)" pochodzi raczej z komedii tej:

http://www.filmweb.pl/film/Nikt+nic+nie+wie-1947-142895 - dobra komedia w starym stylu. podobno poluarna w latach 40-tych, 50-tych... sam widziałem - sympatyczne.

Ale "Lemonidaovy Joe" super super!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Grudnia 2010, 09:19:14
"Przepraszamy, wybrany film jest dostępny jedynie dla użytkowników znajdujących się na terenie Polski."
Ech, ja mam to samo ;D
(jak klikam w pracy)

Ej to gdzie Wy jesteście w ogóle?? Globtrotuarzy psiakrrrrew...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Grudnia 2010, 10:25:00
"Czeki film (nikt nic nie wie)" pochodzi raczej z komedii tej:

http://www.filmweb.pl/film/Nikt+nic+nie+wie-1947-142895 - dobra komedia w starym stylu. podobno poluarna w latach 40-tych, 50-tych... sam widziałem - sympatyczne.
ale czemu uznałeś za stosowne podzielić sie z nami tą prawdą objawioną tu i teraz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 02 Grudnia 2010, 12:41:31
Słuchajcie, na stronie Iplex gdzie jest sporo filmów, niektóre ciekawe a niektóre w HD, znalazłem tego oto klasyka:

http://www.iplex.pl/vod/p1636-lemoniadowy_joe.html

Ponoć stąd pochodzi buzzphrase "Czeska komedia" :)

TEMU.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Grudnia 2010, 13:18:50
Słuchajcie, na stronie Iplex gdzie jest sporo filmów, niektóre ciekawe a niektóre w HD, znalazłem tego oto klasyka:

http://www.iplex.pl/vod/p1636-lemoniadowy_joe.html

Ponoć stąd pochodzi buzzphrase "Czeska komedia" :)

TEMU.
A to bardzo dobrze.
A ja będę malkontentem, jak byłem mały to Lemoniadowy Joe zupełnie mi się nie podobał.
"Przepraszamy, wybrany film jest dostępny jedynie dla użytkowników znajdujących się na terenie Polski."

Ech, ja mam to samo ;D
(jak klikam w pracy)

Ej to gdzie Wy jesteście w ogóle?? Globtrotuarzy psiakrrrrew...
To kolega Baader nie czytuje forum, a wystarczy się zainteresować archeologią i pamiętnikami, co w sumie na jedno wychodzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Grudnia 2010, 15:15:43
Nie mniej niż 35 proc. kobiet i nie mniej niż 35 proc. mężczyzn musi znaleźć się na liście wyborczej, żeby została zarejestrowana - postanowili posłowie
A pozostałe 30%?
Może to dla nasz szansa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Grudnia 2010, 17:48:10
Piszesz jako niezdeklarowany, czy jako kot?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Grudnia 2010, 18:28:29
Piszesz jako niezdeklarowany, czy jako kot?
1a bardzo śmieszne
1b - w naszym imieniu - Brux, Fasiolów 666ów i innych stworów....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Grudnia 2010, 18:39:53
Nisza jak znalazł. Mam już hasło wyborcze: Głosuj na swojego kota. I tak zawsze cię olewał, nie zauważysz różnicy...
No i przynajmniej uczciwie niczego nie obiecywał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Grudnia 2010, 18:45:37
nie wiem czemu, ale wziąłem to do siebie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Grudnia 2010, 23:16:57
30% dla forumowiczów? Nas przecież aż tylu nie ma... Nie wiem nawet, czy wszystkich zarejestrowanych forumowiczów jest 25%? Kotów nie liczę podwójnie, nawet jeżeli są forumowiczami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Grudnia 2010, 15:29:53
100% dla świń. (nie obrażając świń!)

(http://profile.ak.fbcdn.net/hprofile-ak-snc4/hs322.snc4/41571_158307944189821_1918_q.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Grudnia 2010, 16:23:08
Zgadza się. Szukanie wódkui w trakcie imprezy bywa niebezpieczne. Mamy kolejne potwierdzenie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Grudnia 2010, 22:15:04
I jak oni tyle dni przeżyli?
Bez wódki?!?!

Tymczasem na drogach też niebezpiecznie. Plotek donosi: http://www.plotek.pl/plotek/1,78649,8766642,Pudzian_mial_wypadek__FOTO.html

Sportowiec wracał do domu w Białej Rawskiej. Kiedy zatrzymał się na światłach, w jego czarnego hummera wjechał TIR.

Pudzian zeznał, że po zdarzeniu jedynie trochę bolał go kark. Jaki jest stan TIRa, niestety, nie wiadomo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2010, 10:47:57
A oto nasze nicki po japońsku:
Stefan Bolcman (na pierwszym miejscu, bo najstarszy): Arichikulukato zumotamirinkato
Bruxa - Zushidoнаka
Fasiol - niby nie trzeba tłumaczyć (Fa-siol), ale - Lukaarikimota (jakoś to tak po fasiolsku, przepraszam, fińsku)
Bluesmanniak - Zutadokuaririnkatotokikame
Baader - Zukakatekushi
666, czyli Zygfryd de Loewe - Zfujilushifute teku tamokumeiku
Szczutek - Arizmizdochikume
Ali - Kataki (ten to ma łatwo)
Tosia - Chimoarikika (jakby coś tak związanego z chiromancją?)
Duch Pedadoga - Tedomiri nokutekatemojika
Jaromi - Zukashimorinki
Cezarian - Mikuzkashikikato

Podaję, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ponownie wybuchnie wojna rosyjsko-japońska z 1904r. i jak się skończy. Dla zainteresowanych, a pominiętych, link:
http://www.joemonster.org/art/8284/Jak_brzmi_twoj_nick_po_japonsku_
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Grudnia 2010, 13:37:09
(na pierwszym miejscu, bo najstarszy
ke?
Ali jest starszy, a na pewno bardziej uczony
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2010, 23:03:27
Ali przy tobie to prawie przedszkolak...
Mówiąc o najstarszym, to Gonzo - Jimotoz
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2010, 07:16:56
A to aby nie jest po chińsku? Albo po fińsku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2010, 18:24:27
A to aby nie jest po chińsku? Albo po fińsku?
A mnie skąd wiedzieć? Czy ja znam fińsko-chiński?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 08 Grudnia 2010, 22:04:18
Policja w pogoni za wynikami jest w stanie zrobic wszystko:

"Policjant z Białogardu w Zachodniopomorskiem sam sobie wystawił mandat na kwotę 20 złotych. Dlaczego? Bo nie chciał mieć nieprzyjemności, za to, że podczas służby nie udało mu się nikogo ukarać.

[...] Co więcej według naszego informatora, przełożony policjanta nie miał nic przeciwko takiemu wypełnianiu zadań. Zgłosił tylko uwagę, żeby funkcjonariusze będąc w patrolu we dwójkę, wystawiali sobie mandaty wzajemnie, a nie sami sobie. (http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,8787221,Policjant_sam_sobie_wlepil_mandat.html)"

 %01% Boshe, pol pensji oddawac w imie walki o bezpieczniejsza Polske - jak tu naszej policji nie kochac  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Grudnia 2010, 06:15:11
ale to nie ten wątek S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Grudnia 2010, 14:53:25
Dawno, dawno temu, to znaczy jakoś na przełomie lat 70/80 czytałem o policjancie amerykańskim, który sam siebie ukarał mandatem za przekroczenie prędkości. Jednak ten przynajmniej miał powód. Wygląda na to, że nasz policjant nawet nie wie za co sobie wystawił mandat? A to juz bardzo niedobrze, bo świadczy nie tylko o jego niekompetencji, ale może doprowadzić do uchylenia mandatu przez sąd na wniosek tego samego policjanta, o ile okaże się, że czyn, za który się ukarała nie podlega postępowaniu mandatowemu.
Właśnie w ten sposób niekompetencja stróża prawa doprowadza do tego, że znający świetnie przepisy prawne ukarany bez trudu doprowadzi do uchylenia słusznie nałożonej kary grzywny. W ten sposób piraci drogowi, chuligani itp. policjanci, a zwłaszcza strażnicy miejscy, czują się bezkarni i terroryzują społeczeństwo.
Przerażające!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Grudnia 2010, 19:19:50
Dziadek Jacek's Pictures zaprasza na mrożący krew w żyłach film...

http://www.joemonster.org/filmy/30847/Atak_aligatora_na_wegorza_elektrycznego

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2010, 12:43:26
Nie wiem, czy momenty były, bo mi się nie odpalił. Ale jeszcze spróbuję, bo sądząc po tytule, to jest absolutny must-see.

Tymczasem poranna prasa donosi:

Jim Morrison pośmiertnie ułaskawiony. Nie odpowie za publiczne obnażanie się

(...) Gubernator Florydy Charlie Christ powiedział - uzasadniając decyzję o ułaskawieniu - że nagła śmierć pozbawiła Jima Morrisona skorzystania z fundamentalnego prawa do odwołania się od wyroku. - W tym przypadku, winny czy niewinny, wszystko jest rękach Boga, a nie w naszych - stwierdził Crist. (...)

Moim zdaniem, nagła śmierć pozbawiła Jima również fundamentalnego prawa do odsiedzenia wyroku, ale to już pan rozpozna swoje owieczki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Grudnia 2010, 11:50:11
Pewnie Jim w zaświatach skorzysta ze swojego fundamentalnego prawa i założy jakieś poletko trawki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Grudnia 2010, 11:58:28
a ja wczoraj napisałem zabawny bon-mot (co to <ev> jest?) na ten temat, a jak widzę go tu nie ma.
a więc protestuję
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2010, 12:00:32
Może go zeżarło to, co powoduje zwisy serwera?
Bo ja nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2010, 15:57:31
O taki paciorek się potknęłam. Z drzewa oliwnego:

http://www.rozaniecassistance.pl

Podoba mi się ta pyrlandzka zapobiegliwość - pomóż sobie to i Niebiosa cię wspomogą. I skrupulatność - to nie są wolne datki na cokolwiek, do złotówki maja siostrzyczki wyliczone ile na co.
I ta piącha z różańcem w logo akcji - girrrl power! ;D

Chcesz zrobić siostrom dobrze - przeciągnij dachówkę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Grudnia 2010, 22:19:48
nie kliknę, bo po ostatnim B kliknięciu mam dość (dosyć dla niektórych)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2010, 23:07:28
A które to było ostatnie B kliknięcie, że z ciekawości zapytam?

edit: A, już wiem. Gwarantuję, żadnych lemingów tym razem. Same pingwiny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2010, 12:00:29
Soistrzyczki mają bardzo sprawnie rozbiegane oczka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Grudnia 2010, 08:20:34
O taki paciorek się potknęłam. Z drzewa oliwnego:

http://www.rozaniecassistance.pl

Podoba mi się ta pyrlandzka zapobiegliwość - pomóż sobie to i Niebiosa cię wspomogą. I skrupulatność - to nie są wolne datki na cokolwiek, do złotówki maja siostrzyczki wyliczone ile na co.
I ta piącha z różańcem w logo akcji - girrrl power! ;D

Chcesz zrobić siostrom dobrze - przeciągnij dachówkę!

A mię się to podoba, w zasadzie. Jedna jedyna chyba iskra poczucia humoru u przedstawicieli K.K. w naszym w-ogóle-ależ-skąd-nie-wyznaniowym-kraju :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Grudnia 2010, 09:08:18
Pierwsze słyszę... Nie pomyliło ci się z "czeski film"?
Nie choć użyłem skrótu niezrozumiałego być może dla szerokich mas. Tak właśnie mówił nasz człowiek od szlifierek na warsztatach szkolnych (załapałem się jeszcze na coś takiego). Oczywiście bardziej znany jest czeski film.
Pojawiło się nowe - "czeski kredens" (http://bangladeszcz.pl/2249/dopalaczomaty-czyli-czeski-kredens/kredens/) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Grudnia 2010, 13:01:57
Kot Simona atakuje ponownie!!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Grudnia 2010, 16:21:44
Kot Simona
czy on aby nie nazywał się Simon's cat?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Grudnia 2010, 20:59:05
A to już Bruxa zapodała tłumacząc, że kot Simona w porównaiu z niejakim sajgonem, to co najwyżej Ho Chi Minh.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Grudnia 2010, 22:59:50
Z życia wzięte, czyli z bilboardów na mieście.

Tak się zastanawiam, czego oni chcą od Karola?
Podobno chodzi o jakiegoś Mikołaja, ale jak kto się urodził w poprzednim stuleciu, to od razu widzi, że to cały Karol, cały on.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Grudnia 2010, 08:34:26
Karol jak Presley - ciągle żywy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Grudnia 2010, 08:58:28
Och ty karol......
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 15 Grudnia 2010, 09:58:10
Jeden i drugi czerwony...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Grudnia 2010, 12:02:17
Przypadkiem (oczywiście przypadków nie ma) wpadłem na takie coś, co widać w załączniku - czy wiecie kto to jest? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Grudnia 2010, 12:49:26
Przypadkiem (oczywiście przypadków nie ma) wpadłem na takie coś, co widać w załączniku - czy wiecie kto to jest? ;)
I Shuetz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Grudnia 2010, 13:28:26
Holmesie, jesteś genialny ;)
A może jeszcze wiesz jak się nazywała, gdy przestała być uczennicą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Grudnia 2010, 14:34:34
Przypadkiem (oczywiście przypadków nie ma) wpadłem na takie coś, co widać w załączniku - czy wiecie kto to jest? ;)


Śnieżynka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Grudnia 2010, 15:18:43
Hmmm... jeśli nawet to karmazynowa ;D
Jeśli nie poznaliście, to ja się nie dziwię - ja też nie poznałem, choc to moja, prawie, krajanka ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Grudnia 2010, 17:57:28
Marek Grechuta???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Grudnia 2010, 18:18:46
Izabelę to tylko jedną w tym wieku kojarzę, a szybki gugiel potwierdził przypuszczenia.
Ale w googlu tyle samo prawd ile kłamstw...

edit: spojrzałam jeszcze raz na to zdjęcie, i wydaje mi się, że sympatię męskiej połowy widowni to nasza Iza nie tylko tym Błękitnym Lnem zdobyła...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Grudnia 2010, 21:12:18
edit: spojrzałam jeszcze raz na to zdjęcie, i wydaje mi się, że sympatię męskiej połowy widowni to nasza Iza nie tylko tym Błękitnym Lnem zdobyła...
Ty to masz wzrok! Iza zawsze taka była, podobno po mamusi ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Grudnia 2010, 22:43:15
Mielec 36 Olsztyn 29
tyle
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Grudnia 2010, 22:59:44
To jest prognoza temperatury na noc, w ujemnych celsjuszach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Grudnia 2010, 07:55:57
edit: spojrzałam jeszcze raz na to zdjęcie, i wydaje mi się, że sympatię męskiej połowy widowni to nasza Iza nie tylko tym Błękitnym Lnem zdobyła...
To Was dobiję: widok na laureatkę z męskiej strony widowni ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Grudnia 2010, 08:30:05
Mielec 36 Olsztyn 29
tyle
Nie, to wynik meczu  Spr Stal Mielec Warmia Społem coś tam Olsztyn (w PGNiG Ekstraklasie)
Było w telewizji, machałem Wam,,,,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Grudnia 2010, 11:18:51
Dobrze, że nie znany święty katolicki Marcin Luter, choć nie King.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Grudnia 2010, 16:57:30
edit: spojrzałam jeszcze raz na to zdjęcie, i wydaje mi się, że sympatię męskiej połowy widowni to nasza Iza nie tylko tym Błękitnym Lnem zdobyła...
To Was dobiję: widok na laureatkę z męskiej strony widowni ;)

Tak coś czułam, że jeden z tych facetów komórkę z megapikselami na widownię przemycił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Grudnia 2010, 22:59:09
Dawniej to były ogłoszenia o pracy:

http://starereklamy.blox.pl/2010/10/Staniczarki.html

Nie mówiąc o zwierzętach, tego gatunku nie znam :)

http://www.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fstarereklamy.blox.pl%2F2010%2F10%2FPies-legawy.html&h=e78e9
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Grudnia 2010, 07:16:04
Kompletnie uzdolnione? Znaczy - zdolne do wszystkiego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Grudnia 2010, 07:27:52
I co tam robił uczeń na praktyce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Grudnia 2010, 08:29:42
Uwaga na oszustów podających się za duchownych. Niedawno kuria ostrzegała przed Czechem, który chciał odprawiać mszę w krakowskich kościołach, a teraz rzecznik archidiecezji alarmuje, że pojawił się kolejny fałszywy ksiądz.

Powinni im nadawać oznaczenia jak alianci niemieckim krążownikom pomocniczym - jak się pojawi trzeci to będzie "Raider C".

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8827509,Krakowska_kuria_ostrzega_przed_falszywym_ksiedzem.html‎

"Coraz więcej przebierańców coraz trudniej o oryginał", tacy ludzie byli są i będą. Chodzi mi wyłącznie o ostatnie zdanie: "Krakowski proboszcz nie zgłosił sprawy na policję, bo - jak tłumaczył - nie doszło do żadnego przestępstwa. Odebrał mu tylko sutannę.". Chciałbym widzieć w jaki sposób; wzorem były tu na pewno klasyczne początkowe sceny z "Terminatorów" : I need your sutanna!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Grudnia 2010, 13:01:21
A ja się zastanawiam, co to znaczy, że pies dobrze maskowany? I dlaczego nie podano numeru komórki tego stróża? Kto jak kto, ale stróż miał chyba komórkę nawet przed wojną? Tym bardziej, że węgiel wtedy był...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Grudnia 2010, 22:35:21
No ale Czecha to łatwo było zdemaskować, po akcencie.

Odebrał mu tylko sutannę."

A co miał mu odebrać? Prawo jazdy na ambonę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Grudnia 2010, 17:36:54
Przy wigilijnym stole najbardziej pożądani Wojewódzki, Wałęsa i Tusk
Polscy internauci najchętniej ugościliby przy wigilijnym stole Kubę Wojewódzkiego, Donalda Tuska i Lecha Wałęsę – wynika z sondażu IMAS International. Wśród ludzi z mediów najbardziej pożądanymi gośćmi są gwiazdy TVN.


To ja dziękuję IMAS International i na ich prognozy nie postawie  złamanego grosza.
Cieszę się, że ja jestem internautą z USA....
(sprawdźcie ip, jak nie wierzycie) :) ;D
192.249.36.3
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Grudnia 2010, 17:45:50
Podobnie jak Bohdan Poręba... kto by pomyślał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Grudnia 2010, 18:25:39
Podobnie jak Bohdan Poręba...
a tego to nie znam....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2010, 23:14:45
A może do sondażu te całe IMAS International podało tylko gwiazdy TVN-u?
Mimo wszystko, brak Moniki Olejnik musi szokować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Grudnia 2010, 06:05:46
i tu postawił waszeć kropkę nad i
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Grudnia 2010, 11:18:15
Policja potrafi (jak chce):

http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,8861342,VIII__Policjanci_scigali_weza_w_przedszkolu_,,ga,,8.html

Osobliwie podoba mi się cytat:

Policjanci złapali węża, który terroryzował dzieci w jednym z przedszkoli w Lęborku. Okazało się, że nie była to jadowita bestia, ale zaskroniec. Funkcjonariusze wypuścili go do lasu.

(...)Wąż na widok mundurowych zaczął uciekać. Po krótkim pościgu gada zatrzymano i osadzono w słoiku. Zatrzymanym okazał się Zaskroniec Zwyczajny. Policjanci puścili go wolno w lesie.

Niby niewielki gad, a wiedział że mundurowi = zagrożenie. Ale to i tak nic:

http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,8861342,Wybierz_najsmieszniejsza_policyjna_historie_roku_2010,,ga.html

Podczas przesłuchania w komendzie policji w Otwocku z dekoltu 19-letniej kobiety wypełzł młody pyton królewski. Dorota M. nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego nie poinformowała policjantów, że na własnym ciele ukrywa węża.

Też bym nie potrafił. I pomyśleć, ża zawsze nieco obawiałem sie złośliwych żżżmij; jak widać zagrożenie czai się wszędzie (sic!) :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Grudnia 2010, 11:35:11
I pomyśleć, ża zawsze nieco obawiałem sie złośliwych żżżmij...
Masz na myśli np. Dorotę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Grudnia 2010, 14:05:35
Ta Dorota M. to może taka współczesna Ewa? Jabłek nie miała?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Grudnia 2010, 15:27:42
Masz na myśli np. Dorotę?

E, nie. Lokalnych takich :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Grudnia 2010, 16:00:30
kol. Bader dziękuję za streszczenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Grudnia 2010, 09:24:02
(http://www.pinezki.eu/media/2010/09/gp4popr1-604x480.jpg)
a bo mi się spodobało....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Grudnia 2010, 11:09:45
Znowu coś Gazetowego? ;)
Kurcze, niedługo nie będzie mozna powiedzieć "papier gazetowy", żeby nie budzić skojarzeń. A może już nie ma papieru gazetowego, tylko jest paper dziennikowy, gazetowy, rzeczpospolitowy, wprostowy, najwyższoczasowy, a nawet gościoniedzielny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Grudnia 2010, 12:50:40
Zawsze protestowałem i będę protestował przeciw arbitralnym sądom woluntarystycznym oraz przeciw osobom
płaszczącym się pod nędznym płaszczykiem humanizmu!

a bo mi się spodobało....

(BTW, ktoś wie co to i  z czego to cytat?)
dość charakterystyczny i nie mający nic wspólnego z teraźniejszością ani polityką at all
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Grudnia 2010, 14:31:21
Walę w ciemno, że się tak wyrażę. Łysiak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Grudnia 2010, 15:45:31
faktycznie w ciemno....
zupełnie przeciwpołożnie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Grudnia 2010, 23:24:11
A to może Baldhead...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Grudnia 2010, 06:08:21
A to może Baldhead...
w dupie u pami malinowskiej, nie kompromituj sie w tym roku znowu....
Mam podać autora czy ktoś się jeszcze podejmie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Grudnia 2010, 09:35:53
Chyba musisz, bo mi przychodzi do głowy już tylko Mark W. Kingden. Jak nie on, to nie wiem. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Grudnia 2010, 10:06:00
faktycznie w ciemno....
zupełnie przeciwpołożnie

Genialny wódz wybranej rasy, z takim wąsikiem?? Albo może ktoś z naszych domorosłych bolszewików??

Dobra, to może o czym innym:

Na przemycie chińskiego czosnku przestępcy zarabiają równie dobrze jak na nielegalnych papierosach czy alkoholu. Wystarczy zgłosić go do oclenia jako cebulę.

Faktycznie proste :) Idźmy dalej:

(...) Kontrowersje budzi nie tylko proceder przemytu, ale także sama jakość chińskiego czosnku. Ma on bardziej regularne kształty niż polski czosnek, mniej czosnkowy zapach i smak, ale szybko pleśnieje i nie da się go rozmnożyć. Zdaniem specjalistów, jest to bardzo podejrzane, ponieważ czosnek powinien usychać, a nie się psuć.

Faktycznie, to ostatnie jest w najwyższym stopniu podejrzane. Dwie rzeczy:

- Już widzę te rozmowy gdzieś w Pruszkowie: "A wy chłopaki eskortujecie transport czosnku. Tylko uważajcie bo mam cynk że ci z Wołomina chcą go przejąć. Macie ani jednego pęczka nie stracić".

- Czy ktoś z Jedynie Słusznej Partii złożył już do prokuratury Powiadomienie o Prawdopodobnej Możliwości Popełnienia Przestępstwa? Niech wszczyna!!!

http://finanse.wp.pl/kat,104124,title,Wojna-czosnkowa,wid,12990202,wiadomosc.html?ticaid=1b82a

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Grudnia 2010, 10:22:12
Niziurski Edmund - Szkolny Lud, Okulla I Ja 1976
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Grudnia 2010, 10:49:25
Eeee, nie może być, toż przygody Żaby, Beaty braci Męckich i git - człowieka Artura Turbudy ze szkoły specjalnej na Siekance znałem kiedyś niemal na pamięć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Grudnia 2010, 10:52:48
Eeee, nie może być, toż przygody Żaby, Beaty braci Męckich i git - człowieka Artura Turbudy ze szkoły specjalnej na Siekance znałem kiedyś niemal na pamięć...
a jednak...
koniec roku w pracy, nic nie chce się robić, interent odcięty, na szczęście e-booki jeszcze zostają :)
Scena wypowiedzi to dyskusja w gronie pedagogicznym na temat czy Żaba i Beata są godni opiekować się maluchami - wypowiedział to matematyk do humanistów (w tym szczególnie do Okuli), zakładającym  a'priori (nie wiem co to oznacza), że nie są godni.
edit
jak masz jakieś e-booki z tej serii/tego autora to chętnie wszystko przyjmę....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Grudnia 2010, 11:32:35
koniec roku w pracy, nic nie chce się robić, interent odcięty, na szczęście e-booki jeszcze zostają :)
to sprytne te ebooki ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2010, 14:33:23
Niziurski Edmund - Szkolny Lud, Okulla I Ja 1976

A to nie czytałem, ale jak Niziurski, to pewnie dobre.
Co ty ostatnio tak wszystko dużą czcionką? Wzrok już nie ten?
Mówiąc e-booki mam nadzieję, że masz na myśli audiobooki, a nie te paskudztwa czytane komputerowo?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Grudnia 2010, 15:26:19
jak masz jakieś e-booki z tej serii/tego autora to chętnie wszystko przyjmę....

Poszukamy, poszukamy. Swego czasu przywłaszczyłem... przejąłem CD z archiwum sławnej bookswarez :) Trochę tego było.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Grudnia 2010, 16:32:32
Mówiąc e-booki mam nadzieję, że masz na myśli audiobooki, a nie te paskudztwa czytane komputerowo?
Ja wiem co mam  na myśli!
Trudno czytać z monitora abooki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 30 Grudnia 2010, 19:31:42
Ja wiem co mam  na myśli!
Trudno czytać z monitora abooki

Myslisz wiec myslisz, ze jestes
Wierze
Ala ja wlasnym malym rozumkiem nie pojmuje 'co autor mnial na mysli'
Czy to chochlik drukarski i chodzilo o 'zbooki z monitora'?
Czy tez kolejny raz zetknelismy sie z czyms o czym filozofowie (ani prawnicy) nawet nie snili.
Blagam oswiec mnieeeeeeeeeeeeeee.
Jako Rodzinna Szmata do stopek sie sciele i o laske unizenie upraszam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2010, 20:32:28
Mała poprawka. Najstarsi filozofowie twierdzą podobno, że nie ma takiej rzeczy, która nie śniłaby się prawnikom lub chemikom.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 30 Grudnia 2010, 21:14:48
To ja ide spac. Moze mi sie cos przysni albo nie :)
Czy sa takie rzeczy, ktore mi sie nie snily...
Tak. Prawnicy i chemicy :)
Ale dzeeeemik to i owszem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Stycznia 2011, 19:55:50
W tym wątku już było o kolei?
Nie szkodzi.

Co wy, <ev>, wiecie o chaosie na kolei...

(http://wiadomosci.wpr24.pl/files/czytelnik_pawel.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Stycznia 2011, 20:16:34
No bravou Yasiu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Stycznia 2011, 23:35:48
Zasiste (wszelka zbieżność z ZAIKSEM przypadkowa), zima poczyniła na kolei straszne spustoszenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2011, 22:40:07
Taką stronę (http://www.alcowebizer.com/www.poszepszynscy.info/forum/index.php) w sieci znalazłam, znajomo wygląda...

Poziom 3.0 mi się podoba ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2011, 07:46:50
Łomatko! Można zwątpić w siebie... Stefan, lepiej nie klikaj - i tak nie możesz ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Stycznia 2011, 08:24:49
Łomatko! Można zwątpić w siebie... Stefan, lepiej nie klikaj - i tak nie możesz ;)
O dizwo klikłem
o dziwo wpuściło mnie
o dziwo o so chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2011, 08:29:29
To ty sie rozejrzyj, może nie jesteś w Mielcu tylko w jakim NjuJorku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Stycznia 2011, 15:51:41
Wracając do poprzedniego tematu:

(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1169;image)

Ja nawet wiem, na jakim portalu szukać...

(http://asset.soup.io/asset/1350/3376_1850_420.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Stycznia 2011, 16:18:08
Wracając do poprzedniego tematu:

wreszcie mam numer do Ciebie ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Stycznia 2011, 00:30:34
Wracając do poprzedniego tematu:

wreszcie mam numer do Ciebie ;D
Tak, ale to jest numer Alertowy. Nawet nie piszą, kim był ten Alert? Czy to nie o nim Zembaty napisał słuchowisko "Przygody wuja Alerta"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Stycznia 2011, 15:46:18
http://aukcje.wosp.org.pl/show_item.php?item=398574

Ja tam na nim nic pisać nie muszę, wystarczy, ze przyłożyłam palec do tego, żeby się sensownie nazywał  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Stycznia 2011, 22:46:43
sądząc z przebiegu aukcji - karmisz trolli
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Stycznia 2011, 22:55:36
Jak karmię?
Że niby jak? ???



A zresztą - niech mają stworzonka, zima jest, nawet gile się dokarmia, to można i trolle.



Aha, i nie gadaj, tylko licytuj. Napiszemy na nim JEDZINIAK-1  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: gryz pedadoga w 07 Stycznia 2011, 17:43:47
Aha, i nie gadaj, tylko licytuj. Napiszemy na nim JEDZINIAK-1  S:)
I to jest doskonały pomysł. Tylko jestem w rozterce...
Czy Poszepszyńscy mogą być tak rozrzutni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 07 Stycznia 2011, 20:31:36
Ne problem! Satelita jest już na orbicie, i to nawet w pakiecie z dziadkiem Jackiem w środku (który robi jako aparatura pomiarowa)  S:)
(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1179;image)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Stycznia 2011, 20:54:12
Czy ktoś to może zrucić na stronę, do muzeum naszego rodzinnego dziedzictwa? Taki pamiątkowy skarb nie może się zmarnować!


Aha, i nie gadaj, tylko licytuj. Napiszemy na nim JEDZINIAK-1  S:)
I to jest doskonały pomysł. Tylko jestem w rozterce...
Czy Poszepszyńscy mogą być tak rozrzutni?

No, galicyjska gałąź Rodziny to na pewno nie...  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2011, 22:17:53
No, galicyjska gałąź Rodziny to na pewno nie...  >:D
you talking to me? ;D
na wszystko jest sposób (http://www.youtube.com/watch?v=xrfobZZcHvc&feature=channel)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2011, 12:58:36
Co prawda to nie ten Sherlock, ale podkład muzyczny świetny. Oscarowy, powiedziałabym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Stycznia 2011, 13:51:03
jeżeli chodzi o muzykę, to ten odcinek polecam (http://www.youtube.com/watch?v=AY3AgNa4vts&feature=channel)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2011, 14:12:24
No przynajmniej nie będą mieli problemu z tym:

(http://29.media.tumblr.com/tumblr_lek70vBWZf1qg0lh4o1_500.jpg)

Chociaż, kto wie. jak się dokładnie przysłuchają...  :P

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2011, 14:46:02
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8918334,Wrozbici_rozchwytywani__Jaka_przepowiednia_dla_Warszawy_.html

Kosmica.tv, godz. 11. Studio oślepia różem. Na wizji wróżbita David. Uduchowiony, uśmiechnięty, chłopięcy. Ezoteryką interesuje się od 18. roku życia, "inspiracją były sny związane z przepowiedniami". David ma "kontakt z aniołkami". W tle relaksacyjna muzyka.

Wróżbita: - Halo, za którym razem pani się dodzwoniła?

Głos: - Za pierwszym. Imię: Danuta. O zdrowie chciałam zapytać. Czy ja nie mam jakiegoś paskudztwa?

Wróżbita: - No, aniołeczku, jak to tak o paskudztwach w święta? (rozkłada karty losu, wymyślone przez siebie na bazie kart anielskich i tarota). Na układ kostny trzeba uważać. Będą problemy, ale pomoże pani kobieta lekarz o jasnych włosach. O, przerwało nam. Halo, mamy następny telefon.

Głos: - Moje imię Arkadiusz. Panie Davidzie, kiedy ja wytrzeźwieję?

Wróżbita: - Proszę państwa, w naszym programie można pytać o wszystko. Kochany, za 11 dni.

Głos: - O Jezu.

Wróżbita: - Z aniołkami się nie dyskutuje.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8918334,Wrozbici_rozchwytywani__Jaka_przepowiednia_dla_Warszawy_.html#ixzz1AS2GXHqJ


No to ja może już nie mam więcej pytań...
No może jedno: po co pisać teksty na konkursy, wystarczy posłuchać EzoTV...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Stycznia 2011, 17:38:47
Nad Jeziorem Victorii, co roku zbiera się kilkadziesiąt tysięcy młodych, napalonych nastolatków. Ten rok ma być inny. Na dnie jeziora dochodzi do gwałtownych wstrząsów, przez co pęka znaczna część dna. Ze snu obudzone zostają tysiące prehistorycznych ryb. Zabawa przeradza się w piekło za sprawą krwiożerczych piranii, które od kilku milionów lat nic nie jadły.
To nie jest wymysł mojej (chorej) wyobraźni, ani nawet nie jest to propaganda rządowa.
Jest to opis filmu, na który ktoś wydał pieniądze, ktoś go nakręcił, ktoś go olgądał i ktoś go wydał na dvd/bd.
Pora umierać.
Kino klasy ź?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2011, 22:50:55
Ci ludzie są po prostu beznadziejni. Jak można wierzyć wróżbicie, który nie wie, za którym razem słuchaczka się dodzwoniła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2011, 23:11:38
Jest to opis filmu, na który ktoś wydał pieniądze, ktoś go nakręcił, ktoś go olgądał i ktoś go wydał na dvd/bd.

Ale czy jest w 3D? Albo w 4D? Bo jak nie, to rzeczywiście nie warto... ;)

Kino klasy ź?

Dobrze, że nie XXX  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2011, 21:57:04
Ba, a czy jest kino klasy "ź" filmów XXX? Poza tym istnienie klasy "ź" zakłada istnienie klasy "ż"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Stycznia 2011, 23:19:44
Ba, a czy jest kino klasy "ź" filmów XXX?
Nie wiem, musiałbym zapytać się pewnych dwóch dziewczyn, co to jeden kubek miały...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2011, 23:22:26
Borze zielony...  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2011, 23:29:26
Ba, a czy jest kino klasy "ź" filmów XXX?
Nie wiem, musiałbym zapytać się pewnych dwóch dziewczyn, co to jeden kubek miały...
A dziewczyny kubek w kubek podobne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 09 Stycznia 2011, 23:53:35
Ba, a czy jest kino klasy "ź" filmów XXX?
Nie wiem, musiałbym zapytać się pewnych dwóch dziewczyn, co to jeden kubek miały...
A dziewczyny kubek w kubek podobne?
Poniechaj, póki nie jest za późno
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2011, 00:03:09
Borze zielony...  :o
Ojej! To BOR-owców w zielone mundury ubrali? Może Prezydent do lasu na polowanie jechał?*
* sprawdzić, czy zostawił kobiety w domu zabezpieczone.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2011, 09:13:00
Borze zielony...  :o
Ojej! To BOR-owców w zielone mundury ubrali? Może Prezydent do lasu na polowanie jechał?*
* sprawdzić, czy zostawił kobiety w domu zabezpieczone.
Zabezpieczone? To znaczy jakie? Nie nabite?
Rety, w jakim kierunku zmierza ten wątek, psie sabo nie idźcie tą drogą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2011, 12:00:43
Rety, w jakim kierunku zmierza ten wątek, psie sabo nie idźcie tą drogą...
W jakim kierunku? Deprawacja albo lustracja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2011, 12:55:07
Deprawacja to na lewo od lustra, a lustracja na prawo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2011, 13:52:49
Można to przeczytać na niezastąpionym joemonsterze, ale po prostu musiałem. Długie, ale uwaga: warto!

Szanowni Państwo,

Piszę aby podziękować za niezrealizowanie mojego czeku, którym zamierzałam zapłacić mojemu hydraulikowi w zeszłym miesiącu.

Z moich kalkulacji wynika, że 3 nanosekundy musiały dzielić moment otrzymania przez was mojego czeku do momentu wpłynięcia pieniędzy na moje konto, które miały go pokryć. Odwołuję się tutaj do zlecenia automatycznego przelewu, który otrzymuję - przyznam szczerze - od 38 lat.
Jestem pełna uznania dla was, za stworzenie debetu na moim koncie w wysokości 30 funtów jako kary za kłopoty spowodowane przez wasz bank.

Moja wdzięczność sprawiła, że jeszcze raz przemyślałam sobie sposób zarządzania moimi finansami. Zauważyłam, że muszę osobiście odbierać wszystkie listy i telefony od was, ale ilekroć ja próbuję się skontaktować z wami, czeka mnie żmudna konfrontacja z bezosobową, automatyczną, pozbawioną emocji jednostką, którą stał się wasz bank. Od teraz to ja, podobnie jak wy, chcę współpracować wyłącznie z osobami z krwi i kości. Raty za moją hipotekę i pożyczki nie będą już dłużej płacone z automatycznego przelewu - będę przynosić je do waszego banku w formie czeku, zaadresowane imiennie z zachowaniem poufności do pracownika banku, którego wy wybierzecie. Musicie to zrobić, gdyż zgodnie z prawem pocztowym otworzenie koperty przez osobę nieautoryzowaną jest przestępstwem.

Do niniejszej wiadomości załączam aplikację do kontaktu ze mną, którą musi wypełnić wasz pracownik chcący do mnie zadzwonić. Przykro mi, że zawiera ona aż 8 stron, ale muszę wiedzieć o nim przynajmniej tyle, ile bank wie o mnie.

Koniecznie zwróćcie uwagę, że wszystkie kopie jego historii medycznej muszą być podpisane przez adwokata. Tak samo informacje o jego sytuacji finansowej muszą być (przychody, wydatki, aktywa, pasywa) odpowiednio udokumentowane. Wasz pracownik będzie zobligowany do posiadania numeru PIN, który będzie musiał podawać podczas rozmów ze mną. Naprawdę żałuję, że nie może mieć mniej niż 28 cyfr, ale, ponownie, wzoruję się tutaj na liczbie naciśnięć przycisków wymaganej do dostępu do moich usług bankowych przez telefon. Jak mówią, naśladownictwo jest najszczerszą formą pochlebstwa.

Pozwólcie mi jednak wyrównać szanse jeszcze bardziej. Kiedy będziecie do mnie dzwonić, musicie wybrać odpowiedni numer:

1. Umówienie się na spotkanie
2. Zaległe płatności
3. Przekierowanie połączenia do mojego salonu, jeżeli akurat tam będę
4. Przekierowanie połączenia do mojej sypialni, jeżeli akurat będę spała
5. Przekierowanie połączenia do WC, gdybym akurat oddawała się naturze
6. Przekierowanie połączenia na mój telefon komórkowy, gdyby nie było mnie w domu
7. Pozostawienie wiadomości na moim komputerze (wymaga hasła dostępu, które przekażę podczas autoryzacji kontaktu)
8. Powrót do menu głównego i ponowne odsłuchanie opcji 1-8
9. Ogólne skargi i pytania, które zostaną nagrane na pocztę głosową.

Przy okazji możecie sobie posłuchać relaksującej muzyki, która będzie grała podczas trwania połączenia.

Niestety, ale - ponownie was naśladując - muszę pobierać od was opłaty, związane z pokryciem nowej funkcjonalności zintegrowanej w moim telefonie.

Życzę Szczęśliwego, nawet jeżeli z mniejszymi zyskami, Nowego Roku.

Wasz Klient.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2011, 14:44:36
Oj! Pojechane po bandzie!
Teraz gość finansowo nie istnieje - nie ma konta, nie ma karty kredytowej, jest na liście dłużników...
Ciekawe czy coś takiego można zrobić z PKP?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2011, 15:48:52
i po co fika?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2011, 16:03:34
Fika, bo to ona i ma 98 lat.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2011, 16:04:25
Fika, bo to ona i ma 98 lat.
Niemożliwe, Twoja mama nie może być tak sędziwa....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2011, 16:07:43
Fika, bo to ona i ma 98 lat.
Niemożliwe, Twoja mama nie może być tak sędziwa....
Skoro nie może, to nie jest...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: who whoo pedadoga w 10 Stycznia 2011, 17:09:46
W podobnym stylu odpowiadam na pytania związane ze spisem ludności.
Oj! Pojechane po bandzie!
Teraz gość finansowo nie istnieje - nie ma konta, nie ma karty kredytowej, jest na liście dłużników...
Szczęśliwy człowiek  ::)
Ciekawe czy coś takiego można zrobić z PKP?
Można, ja im to robię regularnie. Poczcie Polskiej od czasu do czasu też  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2011, 18:30:58
Ciekawe czy coś takiego można zrobić z PKP?
Można, ja im to robię regularnie. Poczcie Polskiej od czasu do czasu też  >:D
ja też, ale ja walczę z listonoszem, a nie z pocztą
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2011, 20:13:29
Ciekawe czy coś takiego można zrobić z PKP?
Można, ja im to robię regularnie. Poczcie Polskiej od czasu do czasu też  >:D
ja też, ale ja walczę z listonoszem, a nie z pocztą
A to raczej jest kwestia systemu, a nie człowieka? Jak w PKP?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2011, 22:06:07
Ciekawe czy coś takiego można zrobić z PKP?
Można, ja im to robię regularnie. Poczcie Polskiej od czasu do czasu też  >:D
ja też, ale ja walczę z listonoszem, a nie z pocztą

A co robisz listonoszowi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 10 Stycznia 2011, 23:21:39
Radiowe BBC nigdy nie zawodzi  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Stycznia 2011, 00:12:57
Ciekawe czy coś takiego można zrobić z PKP?
Można, ja im to robię regularnie. Poczcie Polskiej od czasu do czasu też  >:D
ja też, ale ja walczę z listonoszem, a nie z pocztą

A co robisz listonoszowi?
robię to, czego on nie robi - donoszę ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Stycznia 2011, 01:57:59
(http://asset.soup.io/asset/1275/7413_9946.gif)

Fizyka pokonana!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2011, 07:06:04
Radiowe BBC nigdy nie zawodzi  S:)

Tak wygląda oldschoolowy brytyjski raper, najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Stycznia 2011, 07:47:43
Tak wygląda oldschoolowy brytyjski raper
a to ja nie znam :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Stycznia 2011, 09:47:40
Tak wygląda oldschoolowy brytyjski raper
a to ja nie znam :(
No to jest nas już dwóch... Ktoś jeszcze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Stycznia 2011, 12:02:01
Z raperów to ja pamiętam Trapera. Tyle, że on był Amerykaninem w MASH-u w Korei (ależ oni mają tam nazwy miejscowości), w przeciwieństwie do Anglika w Nowym Yorku w USA.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Stycznia 2011, 14:31:34
[aqq]nie fajna strona[/url]
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Stycznia 2011, 14:34:11
Fajna strona (http://nie ma)
Oby strona miała żywot niekrótki,
Nie jak to inne Szczutki ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Stycznia 2011, 14:57:35
Z raperów to ja pamiętam Trapera. Tyle, że on był Amerykaninem w MASH-u w Korei (ależ oni mają tam nazwy miejscowości), w przeciwieństwie do Anglika w Nowym Yorku w USA.
Pociągniesz dalej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Stycznia 2011, 20:47:23
cofam, nie wchodźcie na tę stronę....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 11 Stycznia 2011, 21:12:14
cofam, nie wchodźcie na tę stronę....
Za późno, tralalala.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2011, 21:54:03
No właśnie  ;D

Parę cytatów mnie zachwyciło za serce...

Cytuj
czołowy polski satyryk
A to nie znam...

Cytuj
Jestem (samozwańczym) Prezesem Fanklubu Rodziny Poszepszyńskich im. Kaprala Jedziniaka
A to też nie znam...

Cytuj
jest to jedyne chyba forum, gdzie (...) wolno pisać po sobie.
A to nie wiedziałam...

 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2011, 21:56:21
W związku z tym, że wolno po sobie ;) to jeszcze szybko dorzucę, że gratuluję czołowemu polskiemu satyrykowi coming outu.

edit: i to w jakim towarzystwie, fiu fiu...
Cytuj
Zofia Nowacka-Wilczek jest jedną z czołowych polskich fraszkopisarek przełomu II i III tysiąclecia.

Czy to czyni wzmiankowanego czołowego polskiego satyryka czołowym polskim satyrykiem przełomu milleniów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: niemoc pedadoga w 11 Stycznia 2011, 22:53:43
Cytuj
czołowy polski satyryk
żeby...
Cytuj
kolejny czołowy polski satyryk
No ale spójrzmy na komentarze i recenzje. Czy jakikolwiek satyryk (choćby i potyliczny (nie mylić z politycznym), pokroju Waligórskiego, Fedorowicza, Kofty) doczekał się na naszym forum tak wysokich not?

Swoją drogą to aż tak satyrycznego portalu dawno nie widziałem. Z ogłoszenia konkursu dzień po terminie wysyłania prac uśmiałem się do łez  ;D

A kol. Radosław się dziwi, że czasem "niemoc ogarnie forum..."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2011, 23:16:51
kol. Radosław

A u nasz jest Rondo Radosława, dawniej Rondo Babka (dawniej E. Wedel).
Jest to pierwsze w kraju rondo imienia czołowego polskiego satyryka, i, dodajmy, jest to rondo na miarę naszych możliwości.

To, że w pobliżu gnieździ się Czarny Kot  doprawdy o niczym nie świadczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2011, 06:03:47
Nie wiem nie znam się, zrobiony jestem, to nie ja.
Drwijcie szydercy, macie prawo, ale strzeżcie się (jak pociągu) bo zemsta smakuje na zimno (jak pork).
Czy ktoś w ogóle zna jakiegoś radosława?
No, a więc wyjaśnione.
Zniszczcie link i w ogóle nie ma tematu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2011, 07:26:00
Za późno  >:D
What is seen cannot be unseen  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Stycznia 2011, 07:52:53
Czy wy w tym wątku omawiacie wyniki plebiscytu Przeglądu Sportowego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2011, 08:07:11
What is seen cannot be unseen  S:)
Ładnie powiedziane, ale co na to powie Jurand ze Spychowa?
I co, teraz koszmary nocne? (ang nightmare)?
@Tony
Masz szczęście, The link was destroyed, (wiem, niegramatyczne, nieortograficznie, bez sensu)
i się już niczego nie dowiesz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Stycznia 2011, 08:21:12
@Tony
Masz szczęście, The link was destroyed, (wiem, niegramatyczne, nieortograficznie, bez sensu)
i się już niczego nie dowiesz...
No nie byłbym taki pewny... Link? What is "link"? Przecież wystarczy zapytać Gonzo ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2011, 08:31:13
No nie byłbym taki pewny...
Nie straż! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: czoło pedadoga w 12 Stycznia 2011, 09:31:08
@Tony
Masz szczęście, The link was destroyed, 
Hm. To grzebanie w cudzych wpisach to zapewne na potwierdzenie funkcji "prezesa forum RP" i "moderatora", o których mowa w destroyed.  8)
No nie byłbym taki pewny... Link? What is "link"? Przecież wystarczy zapytać Gonzo ;D
Tu chyba nie trzeba Gonza... Byle portal nie pisze o "czołowych polskich satyrykach" i " "fraszkopisarzach przełomu tysiącleci", a poza tym tam ciągle jest link do nas, więc wystarczy po nim... tylko w drugą stronę :P

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2011, 09:50:25
@Tony
Masz szczęście, The link was destroyed, 
Hm. To grzebanie w cudzych wpisach to zapewne na potwierdzenie funkcji "prezesa forum RP" i "moderatora", o których mowa w destroyed.  8)
W dupie, grzebałem w cytacie, a wiec de facto w swoim poście!
A poza tym się podpisałem.

A kto permanentnie nadaje sobie uprawnienia amina, ja? S:) ;D
No!
A poza tym jak link (destroyed) był, to wtedy nic o czołowych satyrykach przełomu nie było
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2011, 14:10:56
visit - العربي الاشتراكي - كلمة عدد تشرين ثاني 2007 في ذكرى الجبل ...
Term Ebay Tradestation Systems For Sale [www.poszepszynscy.info] insurance is racked to characterize ...... aciphex aciphex altace index php (التقييم: 1) ...
www.sapsy.com/modules.php?name=News&file=article&sid=132

takie cuda som...
pełna wersja


يروي جيل الفتيان من مواليد عقد الثلاثينات (خليل الوزير، أبو علي إياد، صلاح خلف أبو الهول ومحمود عباس..)قصص الرحيل المكلومة لكل عائلة فلسطينية من موطن المدينة أو البلدة أو  القرية... فيما تتشعب الروايات حسب مكان وقوعها ووجهة تشردها وبؤسها.. إلى الأردن أو سورية أو لبنان أو إلى المخيمات في غزة ورفح وخان يونس... فيما يتلوَّن الشتات بفوارق التفاصيل المأساوية رغم اجتماعها في مأساة واحدة، على أن المحدثين من أهل البلاغة والأدب يفضلون تسميتها بتراجيديا اغريقية لنسب غير مؤكد مع جذر التاريخ الفلسطيني، أو تسميتها بمأساة كنعانية بأقلام المؤرخين، أو تسميتها في النهاية وهي الأصوب بنكبة العرب والمسلمين الكبرى في العصر الحديث. نعود إلى جيل الحكاية، جيل النكبة الواعي، فنقول مع عدم التأكيد، أنه لم يكن هناك مشارب سياسية متبلورة سوى التعاطف الابهامي مع هذا التيار العربي أو ذاك، فإضافة إلى كونه غض الإهاب طري العود.. فقد استفاق على ترحيل وحشي اصطبغ بدماء الأقربين من الآباء أو الأخوة ومع أقرباء الخؤولة والعمومة في وشائج الأسرة الواحدة. كان الآباء والأجداد على ضوء مصابيح الكاز يتحدثون عن الوعد الرسمي العربي ،فيما الشهداء من أهل الحمّية العربية والإسلامية يتساقطون لإرواء كل ذرة من فلسطين بدماء الطهر والكبرياء.. أما الجدات فظللن يتمنطقن بمفاتيح ديارهن الفلسطينية بانتظار وعد الشرف المقطوع... كان الجميع يعد على حبات السُبحات ما بقي للعودة من أيام، وكانت (عائدون) خبزنا اليومي تحت الخيمة وفي المدرسة،ثم طالت الأيام لتصبح شهوراً والشهور إلى سنوات، وانقلب اليقين إلى ريبة والريبة إلى اشتباه  والاشتباه إلى اتهام.. ومن هنا صارت فلسطين لازمة الانقلابات العسكرية وغير العسكرية إن لم تكن لازمة النظام العربي دون استثناء. لقد أصبح الانتظار إقامة والإقامة نمط حياة متواتر، فيما الهوة تزداد عمقاً بين ضعف عربي وتفوق إسرائيلي إلى درجة أن عدم التكافؤ بات قانوناً من قوانين المنطقة دون تعديل. كانت المخيمات الرثة وشيوع الفقر والمرض تنطق بالشاهد على فقدان الحس الإنساني وضياع القيم في كل المقاييس، أما ما يخفف من واقع الألم فقد كان يتجلى في ذلك التضامن الأخوي الأهلي من شعوب شقيقة في سورية والأردن ولبنان والعراق ومصر.. حتى أن المرء يذكر وقائع الهبّة الشعبية العارمة لنجدة أشقاء يفترشون الأرض ويلتحفون السماء رضيعهم قبل شيخهم دون ذنب. ثم أذنت الليالي الحالكات بعد مضي سبعة عشر عاماً (1965) من العيش داخل المهانة ووراء الأسلاك، أن يشق غلاف المشيمة الحبيس نفسه يلامس وجهه نسائم وعد الحرية أو ليمسك بيديه مفاتيح مصيره مع شعبه المبعد . وعند الحدود على واجهة الأردن أرض النهر الذي عمّد فيه المسيح عند ذاك ، هبط رجل رقيق قصير اسمه ياسر عرفات ثم ما عتم أن ألقى مع قلة من رفاق المصير ، قنابل بدائية الشكل والمضمون فوق دورية إسرائيلية روتينية ، حيث لم يكن لتلك القنابل سوى الإعلان عن موعد قرار . كانت القنابل التي في حوزة عرفات من النوع البدائي البسيط ، إذ بدلاً من الحلقات المعدنية التي تقوم بنزع الصاعق ، كان ثمة أشرطة بلاستيكية معقودة على شكل حلقات وحدث أن أحد رفاق عرفات أراد أن يشاطره رهبة المكان بمزاح عابر : - أبمثل هذه القنابل سوف نحرر فلسطين يا أبا عمار ؟! ويجيب أبو عمار وعلى وجهه مسحة من عذاب : - نعم... هذه الحلقة البلاستيكية التي لا تعجبك سوف تفجر القنبلة وانفجار القنبلة سيفجر وضع الأمة .. وإلا فإننا أمة لا تستحق الحياة . وصمت الجميع . لم يكن عرفات ابن الشعب المباشر، من المولعين بالثرثرات
الأيديولوجية المتطايرة ، فقد لمس بيديه منذ يفاعة شبابه والتحاقه بالعمل الفدائي المصري ضد الإنكليز على ضفاف القناة..  لمس بؤس الانشطارات على التنظير وفوقها خيبات أنظمة وحكام، وأن التحرير بذاته ليس أطروحات أكاديمية تنظيرية وفلسفية، بل هي منهاج عمل مشفوع ببرنامج وطني بسيط وقريب ومفهوم . لم يكن عرفات هو الرجل وكوفيته التي صارت شعاراً عالمياً لجميع شعوب العالم، بل إن عرفات كان هو المشروع الذي ظل ينطلق من المسؤولية وفوهة البندقية.. وظل كذلك إلى أن انطفأ في أوسلو، وقبل أوسلو كانت مدريد، عندها صرخ عرفات (يا وحدنا)، ولم يكن نكوص أوسلو نتيجة خور في إرادة شعب الجبارين، قدر ما هو الخور كله، عندما تجتمع الرسمية العربية في مدريد، كما سبق لها أن اجتمعت في حفر الباطن، وأن ممثل فلسطين لا حق له بحضور مدريد!.. أدرك عرفات أن صفاقة التآمر على بلاد الرافدين، إنما هي امتداد لصفاقة التآمر على فلسطين، وفي لحظة من لحظات اليأس المشبع بصور قاتمة من أيلول الأسود الى حصار بيروت وحرب طرابلس ثم الى المنافي الجديدة في الرحيل الثالث بعيداً عن فلسطين، مما دفع لمغامرة الهروب الى أمام، أي الهروب من تونس الى أوسلو.. فمن تونس الى فلسطين كانت المسافة عند الشهيد عرفات. هي ذات المسافة بين الواقع والمستحيل، وكانت أوسلو كما التقانا عرفات هي أسوأ الخيارات القسرية لقبول الرهان، وكان عرفات اللحظة ذاتها يعبر عن نفسه (أنا رجل للحرب والسلام، ففي مجال الحرب فقد أضع في مسدسي تسع رصاصات ادخرت التاسعة لنفسي لو وصل شارون إلى بيروت... وفي مجال السلام فقد حملت للعالم أجمع غصن الزيتون، وكنت أعرف أن هذا الغصن للشعوب المحبة للسلام وليس من بينها إسرائيل). إن نصف عرفات الأول، هو كثافة التضحيات الأسطورية التي قدمها شعب فلسطين من أجل استعادة هويته واعتراف العالم باسمه وحقه في أرضه، وهذا هو الفصل الأول من رواية فلسطينية دامية، وهي رواية تذكر الجميع أن عرفات كان يلخص في صلابته ولينة، وفي مبدئيته وسياساته وفي رفضه وقبوله.. قضية عليا اسمها فلسطين، فخارطة فلسطين من البحر الى النهر وفي قلبها القدس ظلت مرسومة في كوفية عرفات دون الحاجة الى ضجيج نافل... أما نصف عرفات الثاني، فلا يؤخذ من أوسلو القهرية بدفع رسمي عربي ـ خائب، بل يؤخذ من استعصائه في سجن المقاطعة (رام الله) وهو مهدد من جيش شارون بالنسف الكامل.. فيما صرخته تهز العالم ولا تلامس شغاف الضمير العربي الرسمي.. كان صراخه،وهو مهدد بالنسف، (حتى القدس حتى القدس). نداءه... الأخير قبل الرحيل.  مات عرفات وهو يتمنى الشهادة في أكناف بيت المقدس.  مات أبو الوطنية الفلسطينية، ابن القدس وبيت لحم دون إيثار أو تمييز، مات الرجل قبل ثلاث سنوات، وهو يودع مفاتيح فلسطين في أيدي شعب يتقاتل اليوم ويا للعار. مات من هول المشهد المفزع لنظام عربي يعيش الاستخذاء والضعة والارتهان.. لا بحق فلسطين بل والعراق أيضاً. قد يكون مات مسموماً، لكن موت عرفات الحقيقي لا يكمن بفعل السم، بل بفعل السموم التي ضربت روحه قبل جسده . مات أبو عمار.. ومن يومها فلسطين أرملة، مات دون راعٍ ولا رعية .. مات حامل القهر الفلسطيني في يفاعته وشبابه وكهولته وشيخوخته .. مات هكذا .. تركنا ومضى الى التاريخ.   
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2011, 14:23:03
A bez metafor? ;D
edit: o kurczaczek, to jest nawet we właściwą stronę pisane, szacun  <:-)

Co do linku - zakładkę sobie zrobiłam, więc nie bądź pewny dnia ani godziny  >:D  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2011, 14:50:50
A bez metafor? ;D
a to mi wyskoczyło, jak wkleiłem w googlu link do forum....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2011, 16:09:43
No ładne cacko... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2011, 19:21:52
A mi się nie otwiera. Może link mniejszą czcionką?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2011, 20:31:03
A mnie się otwiera.






...cały czas się otwiera...









...o, jeszcze się otwiera....







edit: otworzyło się
Tłumacz Google połamał sobie język i głupio się tłumaczy, że:
Cytuj
Żądanej strony nie można przetłumaczyć z powodu zbyt dużego rozmiaru.
Ta, jasne.
Większa niż 10" na pewno nie była.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Stycznia 2011, 07:51:44
@Tony
Masz szczęście, The link was destroyed, (wiem, niegramatyczne, nieortograficznie, bez sensu)
i się już niczego nie dowiesz...
A co tam. Będę (jestem) świnią. Oto link:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Stycznia 2011, 07:54:18
A to nie znam.
(świnia) ;)
za chwilę zapomnienia mam cierpieć całe życie? (18/24 lata)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Stycznia 2011, 08:05:47
A to nie znam.
(świnia) ;)
za chwilę zapomnienia mam cierpieć całe życie? (18/24 lata)?
Nie całe, tylko resztę. A to różnica ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Stycznia 2011, 08:10:17
visit - العربي الاشتراكي - كلمة عدد تشرين ثاني 2007 في ذكرى الجبل ...
Term Ebay Tradestation Systems For Sale [www.poszepszynscy.info] insurance is racked to characterize ...... aciphex aciphex altace index php (التقييم: 1) ...
www.sapsy.com/modules.php?name=News&file=article&sid=132

takie cuda som...
pełna wersja


يروي جيل الفتيان من مواليد عقد الثلاثينات (خليل الوزير، أبو علي إياد، صلاح خلف أبو الهول ومحمود عباس..)قصص الرحيل المكلومة لكل عائلة فلسطينية من موطن المدينة أو البلدة أو  القرية... فيما تتشعب الروايات حسب مكان وقوعها ووجهة تشردها وبؤسها.. إلى الأردن أو سورية أو لبنان أو إلى المخيمات في غزة ورفح وخان يونس... فيما يتلوَّن الشتات بفوارق التفاصيل المأساوية رغم اجتماعها في مأساة واحدة، على أن المحدثين من أهل البلاغة والأدب يفضلون تسميتها بتراجيديا اغريقية لنسب غير مؤكد مع جذر التاريخ الفلسطيني، أو تسميتها بمأساة كنعانية بأقلام المؤرخين، أو تسميتها في النهاية وهي الأصوب بنكبة العرب والمسلمين الكبرى في العصر الحديث. نعود إلى جيل الحكاية، جيل النكبة الواعي، فنقول مع عدم التأكيد، أنه لم يكن هناك مشارب سياسية متبلورة سوى التعاطف الابهامي مع هذا التيار العربي أو ذاك، فإضافة إلى كونه غض الإهاب طري العود.. فقد استفاق على ترحيل وحشي اصطبغ بدماء الأقربين من الآباء أو الأخوة ومع أقرباء الخؤولة والعمومة في وشائج الأسرة الواحدة. كان الآباء والأجداد على ضوء مصابيح الكاز يتحدثون عن الوعد الرسمي العربي ،فيما الشهداء من أهل الحمّية العربية والإسلامية يتساقطون لإرواء كل ذرة من فلسطين بدماء الطهر والكبرياء.. أما الجدات فظللن يتمنطقن بمفاتيح ديارهن الفلسطينية بانتظار وعد الشرف المقطوع... كان الجميع يعد على حبات السُبحات ما بقي للعودة من أيام، وكانت (عائدون) خبزنا اليومي تحت الخيمة وفي المدرسة،ثم طالت الأيام لتصبح شهوراً والشهور إلى سنوات، وانقلب اليقين إلى ريبة والريبة إلى اشتباه  والاشتباه إلى اتهام.. ومن هنا صارت فلسطين لازمة الانقلابات العسكرية وغير العسكرية إن لم تكن لازمة النظام العربي دون استثناء. لقد أصبح الانتظار إقامة والإقامة نمط حياة متواتر، فيما الهوة تزداد عمقاً بين ضعف عربي وتفوق إسرائيلي إلى درجة أن عدم التكافؤ بات قانوناً من قوانين المنطقة دون تعديل. كانت المخيمات الرثة وشيوع الفقر والمرض تنطق بالشاهد على فقدان الحس الإنساني وضياع القيم في كل المقاييس، أما ما يخفف من واقع الألم فقد كان يتجلى في ذلك التضامن الأخوي الأهلي من شعوب شقيقة في سورية والأردن ولبنان والعراق ومصر.. حتى أن المرء يذكر وقائع الهبّة الشعبية العارمة لنجدة أشقاء يفترشون الأرض ويلتحفون السماء رضيعهم قبل شيخهم دون ذنب. ثم أذنت الليالي الحالكات بعد مضي سبعة عشر عاماً (1965) من العيش داخل المهانة ووراء الأسلاك، أن يشق غلاف المشيمة الحبيس نفسه يلامس وجهه نسائم وعد الحرية أو ليمسك بيديه مفاتيح مصيره مع شعبه المبعد . وعند الحدود على واجهة الأردن أرض النهر الذي عمّد فيه المسيح عند ذاك ، هبط رجل رقيق قصير اسمه ياسر عرفات ثم ما عتم أن ألقى مع قلة من رفاق المصير ، قنابل بدائية الشكل والمضمون فوق دورية إسرائيلية روتينية ، حيث لم يكن لتلك القنابل سوى الإعلان عن موعد قرار . كانت القنابل التي في حوزة عرفات من النوع البدائي البسيط ، إذ بدلاً من الحلقات المعدنية التي تقوم بنزع الصاعق ، كان ثمة أشرطة بلاستيكية معقودة على شكل حلقات وحدث أن أحد رفاق عرفات أراد أن يشاطره رهبة المكان بمزاح عابر : - أبمثل هذه القنابل سوف نحرر فلسطين يا أبا عمار ؟! ويجيب أبو عمار وعلى وجهه مسحة من عذاب : - نعم... هذه الحلقة البلاستيكية التي لا تعجبك سوف تفجر القنبلة وانفجار القنبلة سيفجر وضع الأمة .. وإلا فإننا أمة لا تستحق الحياة . وصمت الجميع . لم يكن عرفات ابن الشعب المباشر، من المولعين بالثرثرات
الأيديولوجية المتطايرة ، فقد لمس بيديه منذ يفاعة شبابه والتحاقه بالعمل الفدائي المصري ضد الإنكليز على ضفاف القناة..  لمس بؤس الانشطارات على التنظير وفوقها خيبات أنظمة وحكام، وأن التحرير بذاته ليس أطروحات أكاديمية تنظيرية وفلسفية، بل هي منهاج عمل مشفوع ببرنامج وطني بسيط وقريب ومفهوم . لم يكن عرفات هو الرجل وكوفيته التي صارت شعاراً عالمياً لجميع شعوب العالم، بل إن عرفات كان هو المشروع الذي ظل ينطلق من المسؤولية وفوهة البندقية.. وظل كذلك إلى أن انطفأ في أوسلو، وقبل أوسلو كانت مدريد، عندها صرخ عرفات (يا وحدنا)، ولم يكن نكوص أوسلو نتيجة خور في إرادة شعب الجبارين، قدر ما هو الخور كله، عندما تجتمع الرسمية العربية في مدريد، كما سبق لها أن اجتمعت في حفر الباطن، وأن ممثل فلسطين لا حق له بحضور مدريد!.. أدرك عرفات أن صفاقة التآمر على بلاد الرافدين، إنما هي امتداد لصفاقة التآمر على فلسطين، وفي لحظة من لحظات اليأس المشبع بصور قاتمة من أيلول الأسود الى حصار بيروت وحرب طرابلس ثم الى المنافي الجديدة في الرحيل الثالث بعيداً عن فلسطين، مما دفع لمغامرة الهروب الى أمام، أي الهروب من تونس الى أوسلو.. فمن تونس الى فلسطين كانت المسافة عند الشهيد عرفات. هي ذات المسافة بين الواقع والمستحيل، وكانت أوسلو كما التقانا عرفات هي أسوأ الخيارات القسرية لقبول الرهان، وكان عرفات اللحظة ذاتها يعبر عن نفسه (أنا رجل للحرب والسلام، ففي مجال الحرب فقد أضع في مسدسي تسع رصاصات ادخرت التاسعة لنفسي لو وصل شارون إلى بيروت... وفي مجال السلام فقد حملت للعالم أجمع غصن الزيتون، وكنت أعرف أن هذا الغصن للشعوب المحبة للسلام وليس من بينها إسرائيل). إن نصف عرفات الأول، هو كثافة التضحيات الأسطورية التي قدمها شعب فلسطين من أجل استعادة هويته واعتراف العالم باسمه وحقه في أرضه، وهذا هو الفصل الأول من رواية فلسطينية دامية، وهي رواية تذكر الجميع أن عرفات كان يلخص في صلابته ولينة، وفي مبدئيته وسياساته وفي رفضه وقبوله.. قضية عليا اسمها فلسطين، فخارطة فلسطين من البحر الى النهر وفي قلبها القدس ظلت مرسومة في كوفية عرفات دون الحاجة الى ضجيج نافل... أما نصف عرفات الثاني، فلا يؤخذ من أوسلو القهرية بدفع رسمي عربي ـ خائب، بل يؤخذ من استعصائه في سجن المقاطعة (رام الله) وهو مهدد من جيش شارون بالنسف الكامل.. فيما صرخته تهز العالم ولا تلامس شغاف الضمير العربي الرسمي.. كان صراخه،وهو مهدد بالنسف، (حتى القدس حتى القدس). نداءه... الأخير قبل الرحيل.  مات عرفات وهو يتمنى الشهادة في أكناف بيت المقدس.  مات أبو الوطنية الفلسطينية، ابن القدس وبيت لحم دون إيثار أو تمييز، مات الرجل قبل ثلاث سنوات، وهو يودع مفاتيح فلسطين في أيدي شعب يتقاتل اليوم ويا للعار. مات من هول المشهد المفزع لنظام عربي يعيش الاستخذاء والضعة والارتهان.. لا بحق فلسطين بل والعراق أيضاً. قد يكون مات مسموماً، لكن موت عرفات الحقيقي لا يكمن بفعل السم، بل بفعل السموم التي ضربت روحه قبل جسده . مات أبو عمار.. ومن يومها فلسطين أرملة، مات دون راعٍ ولا رعية .. مات حامل القهر الفلسطيني في يفاعته وشبابه وكهولته وشيخوخته .. مات هكذا .. تركنا ومضى الى التاريخ.   
 

Tłumaczenie dwóch pierwszych wersów powyższego tekstu*:
"Jill mówi chłopców urodzonych w latach trzydziestych (Khalil al-Wazir, Abu Ali Iyad, Salah Khalaf, Sfinksa i Mahmoud Abbas ..) historie urlopu w żałobie rodzina każdego palestyńskiego domu z miasta lub gminy lub innej miejscowości ... Historie różnią się w zależności od miejsca ich wystąpienia i do widzenia wysiedlenia i cierpienia .. Do Jordanii i Syrii lub Libanu lub do obozów w Gazie i Khan Yunis Rafah ... Recytując szczegóły tragicznego marże diaspora pomimo tragedii i który nowoczesnych ludzi retoryki i literatury wolą nazywać to Petragidea stosunki grecko jest niepewna z korzeniem palestyńskich historii, tragedii Kanaanu nazwie pióra historyków, lub nazywają to w końcu (...)".

* Jak Stefan może tłumaczyć z flamandzkiego na serbsko-chorwacki to ja też mogę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Stycznia 2011, 08:59:18
skoro muszę, to przetłumaczę całość:  ;D
zaznaczyłem najważniejsze (kluczowe) fragmenty
Jill mówi chłopców urodzonych w latach trzydziestych (Khalil al-Wazir, Abu Ali Iyad, Salah Khalaf, Sfinksa i Mahmoud Abbas ..) historie urlopu w żałobie rodzina każdego palestyńskiego domu z miasta lub gminy lub innej miejscowości ... Historie różnią się w zależności od miejsca ich wystąpienia i do widzenia wysiedlenia i cierpienia .. Do Jordanii i Syrii lub Libanu lub do obozów w Gazie i Khan Yunis Rafah ... Z kolorowe marginesy diaspory tragicznych informacji, ale jego w tragedii i który nowoczesnych ludzi retoryki i literatury wolą nazywać to Petragidea stosunki grecko jest pewne, z głównym palestyńskim historii, lub zadzwoń do tragedii pióra Kanaanu historyków, lub zmienić ich nazwy w końcu to bardziej katastrofa poczucie Arabów i muzułmanów razy Wielkiej Dyskusja. Powrót do historii pokolenia, pokolenia Nakba świadomy, to mówimy, bez potwierdzenia, że nie było żadnej politycznej spacery amorficznego pollicis tylko współczucie tego trendu lub arabskim, oprócz niewidomych rodzącego się terroryzmu .. Obudził się na zabezpieczeniu i kształtował krew dzikich krewnych ojców, braci, krewnych i kuzynów Kwolp w obligacje tej samej rodziny. Rodzice i dziadkowie w świetle lamp naftowych mówimy o obietnicy Emiraty urzędnika, z męczenników narodu arabskiego i islamskiego diety objętych spełniać każdy centymetr Palestyny z krwi czystości i duma .. Babcie Fezlln klucze Eetmntguen do swoich domów czeka na palestyńskich obiecał honor ryczałtu ... Wszyscy byli już na kulki BEADS, co zostało z powrotem dni, a był (wraca) chleba naszego powszedniego pod namiotem, w szkole, a następnie długie dni, aby stać miesięcy, miesięcy w roku, a podejrzenia zwrócił się do pewności i podejrzenia podejrzenie, podejrzenie, aby oskarżyć .. Stąd, Palestyna stała się wymagane przewrotów wojskowych i wojskowych, które nie były niezbędne Emiraty system, bez wyjątku. Ma stać się stylem życia i utrzymania czekać na częste, natomiast pogłębianie przepaści między biednymi i wyższości Arab Israeli do tego stopnia, że nierówność jest prawem regionu bez modyfikacji. Obozy były poszarpane i występowania ubóstwa i chorób do wymówienia świadkiem utraty poczucia wartości humanitarnych i strat we wszystkich testach wydajności, ale to, co łagodzi ból rzeczywistości znalazło odzwierciedlenie w braterskiej solidarności narodów cywilnej siostra w Syrii, Jordanii, Libanu, Iraku i Egiptu .. Nawet, że jeden mały prezent Postępowanie masy popularność do pomocy ziemi braci i lokatorów mieszkających pod gołym niebem przed Rdiahm Cikhm bez winy. Następnie upoważniony nocy Alhalkat po siedemnastu latach (1965) żyć w upokorzeniu i za drutami, aby znaleźć jego pokrywę łożyska, złapał się i dotykając jego bryza twarz obietnicą wolności lub złapać klucze z rąk jego los z jego ludzi wygnano. A na granicy z przodu Jordan, do ziemi rzeki, że chrzest Chrystusa, a następnie spadł Thin Man krótką nazwę Jaser Arafat i pochmurny, że się z kilkoma towarzyszami określenia, bomby domowej roboty, kształtu i treści w izraelskiej rutynowego patrolu, w którym nie było dla tych bomb, ale termin uchwały. Bomby były w posiadaniu rodzaju Arafata prymitywnych proste, ponieważ zamiast pierścieni, że rozbrojenie detonator, nie było taśmy, z tworzyw sztucznych przypięte formie warsztatów i akurat kolega Arafat chciał podzielić się swoim wrażeniem miejsca żartobliwie fragment: - Obmthel te bomby doprowadzi do uwolnienia Palestyny, O Abu Ammar! Odpowiedź Abu Ammar, a jego twarz odcieniem doom: - Tak ... Ten odcinek nie lubisz plastikowe wybuchu bomby i wybuch bomby będzie wysadzić rozwoju narodu .. W przeciwnym razie jesteśmy narodem, nie zasługuje na żywo. I cisza wszystkich. Arafat nie bezpośrednio ludziom, że jestem z pedofilami Baltrthurat
Ideowe lotnych, poruszył rękami od młodości i egipskich komandosów postadolescence łączenia przeciwko Brytyjczykom na brzegach kanału .. Dotykanie się nad nędzą teorii Alanctarat i rozczarowania z powyższych systemów, regulatorów, a jedynie, że liberalizacja nie jest prac naukowych Lapar i filozoficznych, ale platformy działania towarzyszy krajowego programu jest prosta i zbliżona do tej koncepcji. Arafat nie Kovih jest człowiek, który stał się światowym symbolem wszystkich narodów świata, ale, że Arafat był projekt, który jest pod nadzorem i wywodzi się z lufy karabinu .. I pozostało wygasa w Oslo, przed Oslo było Madrycie, a następnie krzyknął Arafat (O sam), nie była wpadka z Oslo w wyniku w woli narodu odwagi Creek, na ile to, co jest potoku całości, o ile spełnia Emiraty urzędowych w Madrycie, jak już spełnione w podwykonawca wiercenia, oraz przedstawiciel Palestyny nie ma prawa do udziału w .. Madrid! Arafat sobie sprawę, że bezczelny spisek do Mezopotamii, ale to rozszerzenie bezczelny spisek przeciwko Palestynie, w chwili rozpaczy, nasycone obrazy ponure z Black września do oblężenia Bejrutu i wojny w Trypolisie, a następnie na wygnanie zostawiając trzecie z Palestyny, którzy wpłacają na przygodę ucieczki do przodu nowe , każde wypłynięcie z Tunezji do Oslo .. Tunezja, to jest do Palestyny, gdy odległość Martyr Arafat. Czy taka sama jak odległość między rzeczywistością a niemożliwe, a Oslo Altqana Arafat jest najgorszy wybór zmuszeni do przyjęcia zakładu, a Arafat został tym samym momencie mówi sama za siebie (jestem człowiekiem wojny i pokoju, w zakresie wojnie, w mojej broni dziewięć razy uratował dziewiąty do siebie, jeśli Sharon przybył do Bejrutu. .. W przestrzeni pokoju przyniosły na świecie gałązką oliwną, i wiedziałem, że ten oddział miłujących pokój ludzi, nie w tym Izrael). Połowa Arafata po pierwsze, jest gęstością ofiary legendarny świadczone przez osoby z Palestyny do przywrócenia tożsamości i uznanie na całym świecie w jego imieniu i prawo do ziemi, i to jest pierwszy rozdział powieści palestyńskich krwawe, powieść przypomina wszystkim, że Arafat został podsumowany w twardości i miękkie, a Mbdiith i jego polityki, a jego odmowa i akceptacji .. przypadku Absolwent Palestyna, Palestyna Fajartp od morza do rzeki, w samym sercu Jerozolimy został namalowany w kefija Arafata bez potrzeby hałasu trzeba ... Arafat II połowie, nie pochodzą z przymusu Oslo do złożenia oficjalnej Arabski rozczarowany, ale pochodzi z Astasaih w więzieniu hrabstwa (Ramallah), która jest zagrożona przez wojska Sharon Balnsf pełny .. Z jego krzyk wstrząsnąć światem nie dotyka sumienia żył urzędowych Arab .. Krzyczał, i jest zagrożona Balnsf (Do Jerozolimy). Zadzwoń ... W ostatnim przed wyjazdem. Arafat zmarł chce świadectwa w okolicach Jerozolimy. Matt Abu palestyńskich, syn Jerozolimie i Betlejem, bez preferencji lub dyskryminacji, mężczyzna zmarł trzy lata temu, które złożyło klucze w ręce ludu Palestyny walczą dziś i co za wstyd. Matt Hall, scena system alarmowy i arabski żyć sobotę defetyzm i zależności .. To nie jest w Palestynie i Iraku, ale również. Może być zatrute, ale po śmierci Arafata nie jest prawdziwe, ponieważ trucizna, lecz przez toksyny, które nawiedziło jego duszy, zanim jego ciało. Abu Ammar zmarł .. I od tego dnia wdowa Palestyny, zmarł bez pasterza i stada .. Matt Holder ucisku Ivaath Autonomii Palestyńskiej, młodości i starości i Kholth .. Matt itd. .. Wyszliśmy i udał się do daty.   

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Stycznia 2011, 13:26:33
@Tony
Masz szczęście, The link was destroyed, (wiem, niegramatyczne, nieortograficznie, bez sensu)
i się już niczego nie dowiesz...
A co tam. Będę (jestem) świnią. Oto link:
Ale ja to już dawno (wczoraj) wygooglałem ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Stycznia 2011, 15:00:11
Precz z Google!
google.com - gestapo.nrd!
google - esbe!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Stycznia 2011, 15:41:47
Sprawa policjnta, który sam sobie wlepił mandat ma jakże i ucieszny ciąg dalszy:
http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,8938386,Policjant_sam_sobie_wlepil_mandat__Kontrola__sam_nie.html
Cytuj
Po ujawnieniu tych informacji do Białogardu pojechało sześciu kontrolerów z komendy głównej i wojewódzkiej. Pracowali przez trzy dni. Dzisiaj poznaliśmy wyniki ich pracy. - Nie potwierdzono, aby przełożeni w tej jednostce informowali policjantów, że istnieje jakakolwiek liczba osób do ukarania jako norma. Nie potwierdziło się, aby były limity mandatów i nie potwierdziło się także to, aby policjantów miały czekać jakiekolwiek konsekwencje, gdyby nie nałożyli pewnej liczby mandatów - relacjonuje Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Jedyną nieprawidłowością, jaka została stwierdzona podczas audytu było wlepienie mandatu samemu sobie. - Nałożenie mandatu samemu sobie nie jest zgodne z procedurami. Ten policjant działał w błędnym przekonaniu. Jego przełożeni uświadomili mu, że takie zachowanie nie jest prawidłowe - dodaje Puchalska.

Niestety nikt nie potrafił nam odpowiedzieć na pytanie skąd u policjanta wzięło się to "błędne przekonanie", że jeżeli nie ukaże kogoś mandatem to poniesie konsekwencje służbowe. - Kontrolerzy rozmawiali na ten temat z funkcjonariuszem, ale nie można bezpośrednio wyodrębnić, co było powodem takiej decyzji. Niestety on nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego tak się zachował - mówi Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji.

To ja wracam do przygotowań do egzaminów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 13 Stycznia 2011, 15:46:07
To ja wracam do przygotowań do egzaminów.

Kujon.
Ke?

edit: Fasiol, no!  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2011, 15:50:44
@ szczutek: czy błędne przekonanie to jakaś odmiana pomroczności jasnej?

@ Stefan: Arafat zmarł? No paczpan, a ja dzisiaj jeszcze nie czytałam gazety... (http://www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=n&nazwa=549)


@ Fasiol: no!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Stycznia 2011, 16:05:12
Ke?
edit: Fasiol, no!  ::)

@ Fasiol: no!

No co?A czy ja coś mówiłem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Stycznia 2011, 19:34:12
Nic technika, tylko natura!!! (http://www.joemonster.org/filmy/30795/Kura_ze_stabilizatorem_obrazu)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2011, 20:56:38
Wy tu na Fasiola, a ja się pytam, po pobieżnym zapoznaniu się z arabskiego na nasze, co to są  kulki BEADS?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Stycznia 2011, 15:38:53
ci to się bawią (http://komixxy.pl/506668/Fajerwerki)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2011, 21:54:44
Nie za rok, tylko w 2012...
Oh, wait...

Na Nowy Rok czy na otwarcie igrzysk?


Meanwhile in Poland: Bluesmanniaku, aukcje w sam raz dla ciebie znalazłam: http://aukcje.wosp.org.pl/show_item.php?item=448205
Jakby to ładnie brzmiało:
Pociąg TLK Bluesmanniak do Olsztyna odjedzie z peronu... Za opóźnienie przepraszamy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2011, 23:29:05
To ciekawe, ale moim zdaniem obecnie trzeba przepraszać, jeżeli pociąg przyjedzie punktualnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Stycznia 2011, 16:52:28
PRZERWA NA REKLAMĘ


(http://asset.soup.io/asset/1449/7505_eb86.jpeg)


KONIEC PRZERWY NA REKLAMĘ
Spocznij, wolno palić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Stycznia 2011, 20:55:39
Meanwhile in Poland: Bluesmanniaku, aukcje w sam raz dla ciebie znalazłam: http://aukcje.wosp.org.pl/show_item.php?item=448205
Jakby to ładnie brzmiało:
Pociąg TLK Bluesmanniak do Olsztyna odjedzie z peronu... Za opóźnienie przepraszamy ;)
No nieźle to zabrzmiało... Gdyby to była relacja Katowice-Olsztyn to pewnie bym się skusił ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Stycznia 2011, 21:08:44
To ciekawe, ale moim zdaniem obecnie trzeba przepraszać, jeżeli popciąg przyjedzie punktualnie...

No prawda. Z tak zakorzenioną tradycją nie wygrasz.

(http://asset.soup.io/asset/1449/8808_0a88_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: archiwum pedadoga w 15 Stycznia 2011, 21:57:18
O! Skąd to masz?
Dysponujesz oryginałem papierowym?
Który to miesiąc?
Ja dorwałem tylko 2 z tych kartek i nie mogę więcej :/

A miejsce na satelicie poszło za jedyne... 1350zł  0>[
Spodziewałem się dużo więcej i odpuściłem... i po Jedziniaku-1
Choć jakby miał spaść z tego powodu na pewien plac to mogła by z tego być afera...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Stycznia 2011, 22:02:04
Niestety oryginałów papierowych to chyba poza artysta nikt nie ma
 A artysta jest tu http://adamus75.digart.pl/digarty/
i tu http://www.adampekalski.com/
i trochę tu http://kapitankamikaze.blogspot.com

Trafiłam dzisiaj przypadkiem i też się cieszę, bo zawsze mnie fascynowały te ilustracje.

edit: dopiero teraz się przyjrzałam i zauważyłam, że nad tym do Lądka krąży Chrysophylax ;D
zresztą, to jest pociąg do Lądka, czy do Londka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: archiwum pedadoga w 15 Stycznia 2011, 22:30:29
Hm, to pierwsze mi się nie otwiera tylko strasznie awanturuje.
A w niezapomnianym 2006 roku ukazała się seria pocztówek podróżnika (po jednej na miesiąc) PKP IC i tamto było obrazkem z jednej z nich.
(http://img.archiwumallegro.pl/?357241740)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Stycznia 2011, 22:38:30
Miał być kalendarz, ale zdaje się nie wyszedł. Znaczy - nie został wydany.
Pamiętam wystawę plakatów na Centralnym i  opakowanie ciasteczek z IC.

digart się nie otwiera? ciekawe...
To może tędy? http://www.digart.pl/zoom/610048/Polskie_Miasta_5.html
To też seria na zamówienie IC
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Stycznia 2011, 15:14:46
To ciekawe, ale moim zdaniem obecnie trzeba przepraszać, jeżeli popciąg przyjedzie punktualnie...
To teraz coś optymistycznego - czasami podróżuję z GPS-em, pociągiem. I to działa!
http://78.131.216.194:33333/opoznienia/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Stycznia 2011, 15:22:41
http://78.131.216.194:33333/opoznienia/
no ładne cacko...
a jest coś o dziurach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2011, 17:14:01
Kłodzko główne - Łódź Kaliska? Jest taki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Stycznia 2011, 17:39:30
Jest, tylko jakis dziwny, bo planowo jedzie ;D
Pociąg    Relacji    Orientacyjny czas opóźnienia    Najbliższa stacja    Czas odczytu
6122/3   Kłodzko Główne - Łódź Kaliska    planowo   Strzelin    2011-01-16 17:38:20







Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: log pedadoga w 16 Stycznia 2011, 18:08:22
Jest ale do samej Kaliskiej tylko dwa razy w tygodniu. Za to przyśpieszony (w taryfie osobowej).

Pierwsza wersja tego pozycjonowania była dużo ciekawsza - był wolny dostęp nawet do nazwiska kierpocia  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2011, 18:54:27
Ciągnąc dalej kwestię rozkładu, nie tylko kolei:

(http://asset.soup.io/asset/1446/1919_82d9_420.jpeg)

A poniżej patencik, nie tylko dla Stefana:

(http://asset.soup.io/asset/1450/3490_4c8c_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 16 Stycznia 2011, 21:59:48
@ Nie odżnieżyłeś, nie wjeżdżaj

Zajmowanie terenu przez zasiedzenie - słyszałem. Ale za odśnieżenie? To ja za rok lecę sobie Wawel odśnieżyć :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2011, 23:48:05
Łódź Kaliska - Sieradz planowo - czyli będzie można spokojnie wyskoczyć w Koluszkach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Stycznia 2011, 06:04:06
Ten pan ma rację. Mój mąż by nie wyskoczył
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2011, 13:21:59
Nie wyskoczy, jakby pociąg nadrabiał stracony czas, przyśpieszając właśnie w Koluszkach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2011, 21:09:00
Z przewodnika Lonely Planet poradnik survivalowy pod tytułem: How to drink vodka like a Pole.
Poniżej oczywistych uwag, jak ta, że nie należy pić samotnie, że do dna i że gospodarz cię nie wypuści, dopóki pełno w szkle, znajduje się bezcenna moim zdaniem uwaga:
Drink responsibly! Unless you’re Russian, never try to out-drink a Pole.
 ;D
 %01%
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Stycznia 2011, 21:41:31
Drink responsibly! Unless you’re Russian, never try to out-drink a Pole.
 
sprawdzić czy nie ksiądz
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2011, 22:42:34
Drink responsibly! Unless you’re Russian, never try to out-drink a Pole.
 
sprawdzić czy nie ksiądz
Chyba, że rosyjski ksiądz (sprawdzić, czy nie unita).
Jednak Anglicy, a przynajmniej angielscy kibole słyną z niewylewania za kołnierz. Jak to jest z ich głowami do alkoholu? Szczutek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2011, 23:21:43
Oni to chyba głównie piwa nie  wylewają za ten kołnierz. Zarżnąć się też można, ale jednak mniej gwałtownie.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2011, 23:45:37
Oni to chyba głównie piwa nie  wylewają za ten kołnierz. Zarżnąć się też można, ale jednak mniej gwałtownie.
No a te pędzone na myszach? Oglądałem niedawno powtórkę filmu dokumentalnego o tytule "Miś" i wynikało z niego, że w Anglii piją jeszcze więcej niż u nas i to właśnie jakieś paskudztwo na myszach pędzone, które powoduje szybkie i skuteczne zerwanie taśmy filmowej. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Stycznia 2011, 00:04:37
Ale bo to w sumie krótkodystansowcy są. Za piętnaście dwunasta time, gentlemen, please, i trzeba się w sprinterskim tempie narąbać, zanim wywalą o północy do domu...


edit: Miś czy Myś, oto jest pytanie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 18 Stycznia 2011, 00:42:54
Ale bo to w sumie krótkodystansowcy są. Za piętnaście dwunasta time, gentlemen, please, i trzeba się w sprinterskim tempie narąbać, zanim wywalą o północy do domu...
No widzisz, może w nieszanujących się lokalach tak się dzieje. W takich, do których czasami wpadamy kulturalnie możemy sobie dopić zakupione pinty. Więc kultura jako taka jednak jest.

A co do uchlaju Wyspiarzy, to ja tak naprawdę za dużo powiedzieć nie mogę. Znaczy się, właściwie nie ma o czym mówić :) Pamiętam wypad po jednym z seminariów, gdzie gawędziło mi się tak miło, że w przeciągu dwóch i pół godziny nie dopiłem nawet połowy pinty piwa. I nie byłem w tym tempie osamotniony. Domówki zaś to inna sprawa - tam bez względu na szerokość geograficzną dzieją się rzeczy niesłychane  %01%  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Stycznia 2011, 06:20:49
No a te pędzone na myszach? O
Ostatnio miałem do czynienia z tą rudą na myszach dość często i żadnych problemów (sprawdzić czy nie ksiądz) nie zauważyłem.
I rano grzeczniutko do pracy i w ogóle....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2011, 11:16:37
No a te pędzone na myszach? O
Ostatnio miałem do czynienia z tą rudą na myszach dość często i żadnych problemów (sprawdzić czy nie ksiądz) nie zauważyłem.
I rano grzeczniutko do pracy i w ogóle....
Bo może nie dodawałeś szamponu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Stycznia 2011, 12:33:01
Bo może nie dodawałeś szamponu?

Otóż to.I to nie byle jakiego,to musi koniecznie ten szampon:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Stycznia 2011, 17:23:16
Świadek Andrzej R. zeznaje: Gdy usłyszałem hałas, odrzutowo odwróciłem się w tamtą stronę.
Pozwana wykorzystała dla siebie trzy miejsca w grobowcu, co jej powinno całkowicie na dzień dzisiejszy wystarczyć.

Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu i nic nie mówił, a tylko rękami dawał fałszywe znaki, że umiera.

W bójce udziału nie brałem, ponieważ się spóźniłem.

Dochodząc alimentów od ojca mego pozamałżeńskiego dziecka, pragnę nadmienić, że należy mi się także odszkodowanie za krzywdę utraty panieństwa, nie wiem tylko, w jakiej wy-sokości – i dlatego proszę, aby to ustalił
Wysoki Sąd na podstawie własnych doświadczeń.

Płaszcz, o którym mowa, był rzeczywiście własnością nieboszczyka, ale nieboszczyk wkładał go na siebie tylko wtedy, gdy mu było zimno.

Wyjechałem z żoną furmanką na pole, a tam oskarżona zaczęła rzucać w moją żonę ka-mieniami. Krzyknąłem wtedy: Niech pani przestanie rzucać, bo może pani trafić konia w oko.

Leżałem ze zmarłym w jednej sali szpitalnej i w związku z tym wielokrotnie ze zmarłym prowa-dziłem rozmowy, w których zwierzał mi się z całego życia, stąd znam jego stosunki rodzinne i okoliczności pisania testamentu.

Wyprowadzając się z mieszkania, zabrałem wszystkie swoje rzeczy, również teściową.

Rzeczywiście dokonałem zaboru mienia w przedmiotowym sklepie, ale zabrałem stamtąd tylko konserwy, ser i wódkę, czyli artykuły pierwszej potrzeby.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Stycznia 2011, 21:05:15
A link., bo to bardzie się tam nadaje, choc także i tu (http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1289.msg45719#msg45719)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Stycznia 2011, 21:13:47
Jeżeli wszystkie te okoliczności przytrafiły ci sie podczas jednej i tej samej sprawy to współczujemy. Abo gratulujemy.

;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Stycznia 2011, 09:40:42
Rozwinięcie (źródło), informacji Trójkowej o kocie-ławniku (http://www.rp.pl/artykul/596222_Dwanascie-gniewnych----kotow--.html)
Uwaga dla czytelników  gw nie klikać, bo to pisowska gadzinówlka (rzepa)/*


/* to ostrzeżenie wymusiła na mnie znowelizowana, węgierska ustawa medialna
edit - wkleje więc
Anna i Guy Esposito z Bostonu bardzo się zdziwili, gdy okazało się, że tamtejszy sąd wyznaczył mieszkającego z nimi Sala Esposito na członka ławy przysięgłych.
ch zaskoczenie wynikało nie tylko z faktu, że niewielkiego wzrostu Sal nigdy w życiu formalnie nie pracował, nie pełnił żadnych funkcji publicznych, a do tego jest koszmarnie zarośnięty, bo nigdy w życiu się nie golił. Największy problem polegał na tym, że Sal jest kotem.
Wraz z mężem napisała więc grzecznie do sądu, podkreślając, że zwierzę nie mówi po angielsku i nie rozumie tego języka. Do pisma dołączyła list napisany przez weterynarza, który potwierdzał, że Sal nie jest człowiekiem, lecz „krótkowłosym, wykastrowanym domowym kotem”.
Jak poinformował Fox News, sąd w Bostonie odwołanie to jednak odrzucił i nakazał Salowi Esposito stawienie się na rozprawę 23 marca. Amerykański system sądowniczy dopuszcza bowiem sytuację, by na ławie przysięgłych zasiadała osoba, która nie posługuje się „perfekcyjnym angielskim”. I może nie jest to wcale taki głupi pomysł. Koty są przecież wyjątkowo inteligentne. Wystarczy więc, że sędzia zawczasu umówi się z futrzakiem, że w przypadku, gdy uzna oskarżonego winnym, miauknie, a jeśli niewinnym, to po prostu długo i głośno zamruczy. Albo odwrotnie.

Dla mnie bomba - otwiera się przede mną kariera. A jak Rudy się na to zapatruje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Stycznia 2011, 12:12:56
Rudy to chyba na ławnika ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Stycznia 2011, 13:23:16
Tablica ze Stefanowej roboty:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2011, 14:58:07
Czy Rudy i Sjagon to ta sama - ekhymm... - osoba?
Zaś wątki zeznań światków - na marginesie, cytat palce lizać - to stała część mojej pracy. Ostatnio pod adresem mojego klienta usłyszałem od naszego bezpośredniego przeciwnika, że Obraził go przy użyciu terminów prawniczych. Biorąc pod uwagę fakt, że panowie nigdy w życiu się nie widzieli, ani ze sobą nie rozmawiali, stwierdzenie jest interesujące nie tylko od strony językowej.
Sprawa jest w ogóle nad wyraz ciekawa z punktu widzenia tego forum, ale mam nadzieję, będzie jeszcze o tym okazja opowiedzieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Stycznia 2011, 23:07:04
A to już językiem prawniczym można obrażać tylko w cztery oczy? A taka na przykład wyjątkowo ostra nota (nie)dyplomatyczna?

Rudy to Rudy a Sajgon to Sajgon, to chyba oczywiste ::)
Maja się do siebie jak Filemon i Bonifacy.
Rudy to marmalade mackerel tabby, a Sajgon jest zdecydowanie brown/chocolate tabby.
To wszystko jest bardzo proste  (http://icanhascheezburger.files.wordpress.com/2011/01/catstut6.jpeg) ;)
Po za tym Sajgon ma tylko krawatkę i skarpetki, a Imbir cały smoking, co prawdaż niedbale nałożony. Najprawdopodobniej naciągał w pośpiechu, więc zdążył tylko z jednym rękawem. Coś w stylu 'mąż wcześniej wrócił z Sochaczewa"...  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 20 Stycznia 2011, 11:28:01
Pamiętacie "The Incredibles"? (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8974878,Samobojca_pozwal_tych__ktorzy_go_uratowali___To_przykre_.html)

(2000 wiadomości!  %01%)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2011, 11:50:15
Słusznie. Nie pozwolili mu skorzystać z podstawowej obywatelskiej wolności. Chciał się obwiesić - nie powinni mu przeszkadzać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2011, 23:39:31
Zupełnie z innej (?) beczki.
Macie już kalendarz (http://szczuciecycem.blox.pl/2010/12/Trumny.html) na 2011?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: kalendarz pedadoga w 23 Stycznia 2011, 18:27:58
Macie już kalendarz na 2011?
Mamy:
(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1201)
W załączeniu wersja do druku na odpowiednim papierze (przyniesionym z pracy)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2011, 21:54:20
Burżuj. U nasz w pracy nie ma takich luksusów, bo odchodzący burmistrz rzutem na taśmę podpisał budżet, w którym  na bieżące potrzeby szkoły przeznaczył 0,00zł (słownie: zero złotych zero groszy). Na podwyżki tyleż samo, czyli gdyby się kto awansował na dyplomowanego albo mianowanego, to wyjdzie jedynie na szkodliwego idiotę.

Ale zawsze mogę materiał wynieść z toalety na jakimś dworcu. Czego się nie robi dla rodziny... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Stycznia 2011, 11:59:09
Ale zawsze mogę materiał wynieść z toalety na jakimś dworcu. Czego się nie robi dla rodziny... ::)

Szkoda w zasadzie czasu. Kibelkopapier kolejowy z racji swej grubości i wytrzymałości nadaje się do wielu rzeczy jak np uszczelnianie rurociągów naftowych, budowa kulochwytów do testowania broni palnej (w zastępstwie klasycznej mokrej książki telefonicznej) - ale na pewno nie do druku ani zresztą do celów hmmm... statutowych. Wiem o tym doskonale bo podczas Wielkiego Upadku pracy-dwie-prace-temu jakiś idiota załatwił (wolę nie wiedzieć jak) taki własnie zielony papier.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Stycznia 2011, 12:09:46
Wiem o tym doskonale bo podczas Wielkiego Upadku pracy-dwie-prace-temu jakiś idiota załatwił (wolę nie wiedzieć jak) taki własnie zielony papier.
Może przez omyłkę przyniósł papier opakowaniowy z poczty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Stycznia 2011, 15:53:59
Znacie stronę Złomnik.pl?? Znakomita. Jadowity styl pisania, całkowity brak Poprawności Politycznej i w ogóle... Oto mała próbka:

http://www.zlomnik.pl/index.php/2010/09/28/inteligentne-volvo-samo-rozpoznaje-pieszych-wartych-rozjechania/

Już o tym pisałem, ale w świetle filmiku nakręconego przez dziennikarzy australijskich z portalu drive.com.au sprawa nabiera zupełnie nowego znaczenia. Chodzi mianowicie o to, że Volvo V60/S60 powinno samoczynnie wykrywać obecność pieszego na jezdni i hamować przed nim (teoria), a w rzeczywistości owszem wykrywa pieszego, a następnie na niego najeżdża (praktyka).

(...)

Po drugie: Volvo V60 jest inteligentniejsze niż mogłoby się nam wydawać. Ono nie tylko rozpoznaje pieszych, ale również klasyfikuje ich do konkretnych kategorii i na tej podstawie hamuje lub nie. Młoda, atrakcyjna kobieta – hamować. Gruby kloszard, moherowa babcia, Cygan – ogień.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2011, 14:38:27
Młoda, atrakcyjna kobieta – hamować. Gruby kloszard, moherowa babcia, Cygan – ogień.

A jak ktoś jest w kategorii pośredniej? Jak Bruxa? To co, monetą rzuca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Stycznia 2011, 14:50:32
W pośredniej powiadasz? Ciekawe... co jest np. pośrednio między kobietą a Cyganem?
[edit] wiem - Murzyn ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2011, 14:54:25
Miałam na myśli stan pośredni między młodą atrakcyjną a grubym kloszardem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ping pedadoga w 25 Stycznia 2011, 14:57:12
W pośredniej powiadasz? Ciekawe... co jest np. pośrednio między kobietą a Cyganem?
[edit] wiem - Murzyn ;D
Zostawcie biedne psisko w spokoju. I tak nie wiadomo co z nim bo się ne odzywa odkąd Dziadek Jacek wyjada mu wołowe żyły z miski...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Stycznia 2011, 20:24:00
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/horror-na-wloskim-cmentarzu-to-przerazajace,1,4154548,wiadomosc.html

A w pewnym Warszawskim mieszkaniu na pawlaczu szukali?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Stycznia 2011, 09:26:05
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/horror-na-wloskim-cmentarzu-to-przerazajace,1,4154548,wiadomosc.html

A w pewnym Warszawskim mieszkaniu na pawlaczu szukali?


We Włoszech to co i raz kogoś wykopują i przenoszą. U nas są ciekawsze rzeczy:

http://deser.pl/deser/1,111857,9006097,Nietoperz_grasuje_po_Sejmie__Nie_pierwszy_raz.html

Sejm stał się dziś obiektem zainteresowania fotoreporterów w bardzo nietypowy sposób. Otóż, na sali obrad pojawił się... nietoperz, krążący nad fotelem na galerii, skąd obrady obserwuje prezydent. Choć na początku problem niespodziewanego gościa był ignorowany, w końcu postanowiono zapolować na latającego ssaka. W pogoń za nim udali się sejmowi strażnicy.

To akurat jest bardzo polskie. Udawać że nie ma, ignorować... Jak to szło?? "W Hong...", a nie. "Potworze, nie ma cię!!". No ale idźmy dalej:

Nie jest to pierwsze pojawienie się nietoperza w Sejmie. Ostatni raz stało się to w roku 2002. Wtedy też udało się szybko pojmać intruza (do czapki).

Nazwisko!! Nazwisko tego dzielnego pogromcy sił zła i ciemności!! I na szefa komisji śledczej!! Jakaś się znajdzie!!

PS. Jak donoszą czytelnicy, nietoperza przez drzwi do sali obrad podglądał czujnie Paweł Poncyljusz. Co to może oznaczać? Poseł PJN jest wysoki, silny, muskularny... Czyżby polski Bruce Wayne?

I tu przypomina się mistrz Friedmann: "Pyta mie sie pan panie redaktorze czemu zostałem Batmanem? Powiem tak: lubię te robotę. Siostra mnie kostium z zasłony uszyła..."... :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Stycznia 2011, 16:13:36
A nie należało przypadkiem sprawdzić, czy to nie Prezydent osobiście? A jeżeli tak, to który?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 28 Stycznia 2011, 16:46:34
Meanwhile in Poland... (http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,9020131,W_sklepie_ugryzl_iPoda__Chcial_uruchomic_aplikacje.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2011, 18:12:31
E tam, co to za news... Jakby iPod ugryzł klienta, to by był news! ;)

Meanwhile in Poland, part two:

(http://punditkitchen.files.wordpress.com/2011/01/political-pictures-polish-police-santa.jpg)

Huh?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2011, 21:00:28
Kontynuując - to jest news!

(http://images.cheezburger.com/completestore/2011/1/14/da4d15d4-c2c4-404b-a1e7-ca6787001475.jpg)

Dla niespeakujących - lis postrzelił myśliwego. Myśliwy był hardkorem i wszedł z lisem w full kontakt, zwierzak przejął kontrolę nad bronią i...
Takie rzeczy tylko na Białorusi!  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Lutego 2011, 21:05:40
Dla niespeakujących
herzlich danke!!!! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lutego 2011, 22:52:15
Jak widać reżim Łukaszenki posuwa sie już do zabijania lisów, które w wyborach głosowały na opozycyjnych kandydatów. Jak tak dalej pójdzie to wstrzymają program rozrzucania szczepionki przeciwko wściekliźnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Lutego 2011, 11:07:04
Sadystyczny wierszyk dla sepleniących:

Suchą szosą sunie szczotka,
obok szczotki - szczotki ciotka.
Szczotki ciotka, czyli szmatka,
taka z frotki, cała gładka.

Szczebiotanie słychać szczygła,
blisko szosy sroka śmigła.

Jęczy szczotka, wolno drepce,
w końcu tak do szmatki szepce:
- Szczerze mówiąc, ciotko droga,
strasznie wlecze się ta droga.
Gdy tak sunę suchą szosą,
wcale włosy mnie nie niosą.
Od tej szosy to mam dreszcze!
Na dodatek tu są kleszcze.
Ciotka tak susami szasta,
a ja na to krzyczę: Basta!

Szczypta deszczu by się zdała,
chętnie bym przemokła cała.

- Słyszysz szczotko, co ty pleciesz?
Toż ty deszczu nie chcesz przecież.
Boś ty szczotką – jestem zdania –
do suchego szorowania!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Lutego 2011, 11:16:42
Znakomite, ten wierszyk wyrażnie nawiązuje do Grzegorza Poszepszyńskiego. Twojego autorstwa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Lutego 2011, 11:26:12
Znakomite, ten wierszyk wyrażnie nawiązuje do Grzegorza Poszepszyńskiego. Twojego autorstwa?

A nie nie. Jak raz on-topic :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Lutego 2011, 09:03:34
U naszego Ukochanego Sojusznika popularne są tak zwane Polish Jokes, wygląda na to że pojawiają się one i u sojuszników pomniejszych. Swego rodzaju prologiem może być ten oto artykuł:

http://polonia.wp.pl/title,Ma-pan-drobne-Pan-pojdzie-do-Hindusa-i-rozmieni,wid,13095772,wiadomosc.html?ticaid=1bb71&_ticrsn=3

Jeśli natomiast o imprezach mowa, to nawet jeśli nie padłoby ani jedno słowo po polsku, to zorientujemy się gdzie jesteśmy po zmasowanym występowaniu zjawiska "złośliwości przedmiotów martwych". Każdemu to może się zdarzyć, ale na polskich koncertach, spotkaniach i różnych wyżerkach z częścią artystyczną chyba po prostu musi. A to mikrofon piszczy, coś nie styka, sprzęga, przebija, "rozkraczy się" statyw, a to zbiesi się projektor multimedialny, siądzie oświetlenie. Pełni wyrozumiałości czekamy spokojnie, aż wezwany w trybie alarmowym pan Zenek poskręca druciki, gumą do żucia podklei co trzeba, popuka, postuka i... gra muzyka. Takich mamy fachowców! Anglik usiadłby i płakał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2011, 11:36:50
Polnische Wirkschaft, ale jednakowoż z wyczuwalną delikatną nutką podziwu - Jak oni tak potrafią!?!
Swoją drogą, nie pamiętam, czy to Nasz Oswojony Angol (Kevin Aiston), czy Nasz Przydomowy Szwab (Steffen Meller) stwierdził, że najtrudniejszym ze wszystkich polskich słów było "załatwić", ale jak już pojął, to było to słowo najbardziej ulubione  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lutego 2011, 11:49:46
Czy oni w ogóle mogą pojąć, co słowo "załatwić" oznaczało przed 1989r? Sam nie wiem, czy to jeszcze do końca pamiętam? Na przykład załatwić papier toaletowy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Lutego 2011, 13:06:31
Czy oni w ogóle mogą pojąć, co słowo "załatwić" oznaczało przed 1989r? Sam nie wiem, czy to jeszcze do końca pamiętam? Na przykład załatwić papier toaletowy...

Takich kultowych a zapomnianych tekstów w PRLu było duzo. Kto doceni np smak takiego zdania:

Wyszedłszy ze szkoły kupiliśmy J-23 i rozpiliśmy na ławce
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Lutego 2011, 13:16:19
Może Hans Klos?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2011, 13:25:31
Albo Brunner.

Zmieniając klimat - meanwhile in California...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Lutego 2011, 13:26:38
Nie widzę, to Wally czy Crocky?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2011, 13:34:25
Podpisało, że see you later...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lutego 2011, 14:39:46
Widać pogromczynie dzikich zwierząt w Californii wprawiają się od dziecka, co jest słuszne i pożyteczne w każdej dziedzinie. Zaś dobrze ułożony aligator może służyć wielu pokoleniom pogromczyń. Kto wie, może to jest zdjęcie z nauk praktycznych przedszkola gender?
Co zaś do J-23 i Brunera, to ostatnio udało mi się ładnych parę kilometrów jechać w Austro-Węgrzech ulicą Bruner Bundstrasse. Jako, że niemieckiego nie znam, to zastanawiam się, dlaczego w tym wypadku połączono nazwisko ss-owskiego bohatera wojennego z nazwą mazurskiej organizacji polityczno-wojskowej? Może chodzi o to, że jak podaje wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Bund_(partia) (http://pl.wikipedia.org/wiki/Bund_(partia)) organizacja ta miała charakter antysyjonistyczny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Lutego 2011, 08:40:29
Jeśli nie masz akurat GPSa musisz radzić sobie inaczej:

http://mistrzowie.org/uimages/201102/1296769469_by_takado123_500.jpg

Nie sposób nie podziwiać rozmachu, Neron niech się schowa :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lutego 2011, 10:59:42
To Neron podpalił Rzym, żeby móc trafic do domu? Ależ on miał fatalnych doradców - przewodników... Choć to dosyć ekstrawaganckie, podpalić swój dom, żeby wiedzieć, jak do niego wracać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lutego 2011, 21:07:46
Takie cóś.

(http://media.englishrussia.com/new_images//accident-261.jpg)

Bo BHP jest bardzo ważne. Albo coś.

Reszta kolekcji tu: http://englishrussia.com/index.php/2011/01/15/look-out-soviet-bloody-posters/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lutego 2011, 11:44:41
Może w ten sposób w ZSRR wyrabiano filety rybne?
Ciekawe, jakie były przepisy BHP przy konserwowaniu maszyn biurowych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Lutego 2011, 14:18:23
Bardzo seksistowska reklama. Bardzo... mi się podoba (http://www.kciuk.pl/kobieto-Szanuj-swoje-zycie-a40850)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Lutego 2011, 14:36:28
Oj tam, od razu nabijać kabzę chem-koncernom. A mężusia do roboty zagonić nie łaska?
Chyba, że to postapokaliptyczny świat po promieniowaniu profesora Kuppelweisera, to przepraszam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lutego 2011, 10:06:59
Mela, nie wymagaj od Stefka, żeby mężusia zaganiał do łazienki. Ja bym swojego nigdy nie zagonił... Poza tym, umówmy się, jak ten facet posprząta łazienkę, no jak? Zawsze to niedomyte, niedopracowane, tu coś zostawi, tam czegoś nie zauważy... sprzątałem setki razy to chyba wiem, jak sprzątam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Lutego 2011, 10:31:08
właśnie, właśnie, rozsądek podpowiada - niech każdy robi co umie najlepiej ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Lutego 2011, 10:53:11
A mężusia do roboty zagonić nie łaska?
właśnie, właśnie, rozsądek podpowiada - niech każdy robi co umie najlepiej ;D
Cholera, że tak przeklnę szpetnie, znowu dałem się wpuścić!
Sobota: sprzątanie piwnicy* i wymiana pęknietych płytek w kuchni**. Niedziela: nowe półki w szafie***! Nie znam się na żadnej z rzeczy, które zrobiłem, ale zrobiłem... Nie ma to jak mobilizujące oddziaływanie dwóch osób w ciele jednej...
* Gdzieś trzeba upychać zabawki - ostatnio teściowe przywieźli małemu ciężarówkę wielkości 1/4 jego pokoju! Jak zacząłem ZRZĘDZIĆ zaczęli robić MINY...
** Mały ma ostatnio tendencję do upuszczania różnych rzeczy i nigdy nie trafia w swoją nogę ;), co by go nauczyło ostrożności, tylko wali w płytki (delikatne jakieś takie...)
*** Gdzieś trzeba upychać rzeczy mniejszego małego, więc tata został wysiudany ze swoimi garniturami na gorsze miejsce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Lutego 2011, 11:16:47
ze swoimi garniturami
Ogarło mię przerażenie!
To ileż trzeba mieć garniturów by godnie umrzeć/*?
Ja mam pół, a i to uważam że za dużo (jak na pochówek w piachu i niepoświęconej ziemi czym mnie ostatnio straszono)....



/*No bo chyba do niczego innego garnitur nie jest potrzebny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Lutego 2011, 11:45:48
ze swoimi garniturami
Ogarło mię przerażenie!
To ileż trzeba mieć garniturów by godnie umrzeć/*?
Ja mam pół, a i to uważam że za dużo (jak na pochówek w piachu i niepoświęconej ziemi czym mnie ostatnio straszono)....
/*No bo chyba do niczego innego garnitur nie jest potrzebny?
A stypa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lutego 2011, 12:26:23
ze swoimi garniturami
Ogarło mię przerażenie!
To ileż trzeba mieć garniturów by godnie umrzeć/*?
Ja mam pół, a i to uważam że za dużo (jak na pochówek w piachu i niepoświęconej ziemi czym mnie ostatnio straszono)....
/*No bo chyba do niczego innego garnitur nie jest potrzebny?
A stypa?
Bardzo słuszna uwaga. Przecież to nie do pomyślenia, żeby zmarły siedział na stypie w tym samym garniturze, w którym go pochowano.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Lutego 2011, 14:29:21
A stypa?
Bardzo słuszna uwaga. Przecież to nie do pomyślenia, żeby zmarły siedział na stypie w tym samym garniturze, w którym go pochowano.
No pewnie! Jeszcze by się zupą uwalał!

Ja mam pół, a i to uważam że za dużo (jak na pochówek w piachu i niepoświęconej ziemi czym mnie ostatnio straszono)....
Ale te pół to z przodu czy z tyłu masz? Zawsze mówili, że w Galicji "oszczędni" mieszkają, ale żeby jeden garnitur przypadał na dwóch denatów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lutego 2011, 15:49:39
W Galicji, jak wiadomo:

To jest moda
A nie błąd
Tyły głupstwo
Ważny front

Kto nie pojmie
tego w lot
nie jest dobry patriot…..


Po cholerę plecy, kto je będzie oglądał? Od spodu?!?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lutego 2011, 23:34:19
W Galicji, jak wiadomo:

To jest moda
A nie błąd
Tyły głupstwo
Ważny front

Kto nie pojmie
tego w lot
nie jest dobry patriot…..


Po cholerę plecy, kto je będzie oglądał? Od spodu?!?!?
O przepraszam koleżnkę dezerterkę! Jak to po cholerę plecy? Niech o wykorzystaniu połowy garnitura decyduje denat i rodzina. Jak chce leżeć na brzuchu, dlaczego mu odmawiać? Są tacy, co tylko na brzuchu mogą zasnąć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2011, 07:25:12
To może już Stefan niech decyduje, jak go mamy położyć. I kiedy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Lutego 2011, 08:01:42
To może już Stefan niech decyduje, jak go mamy położyć. I kiedy.
Och dziękuję ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Lutego 2011, 09:25:55
Po cholerę plecy, kto je będzie oglądał? Od spodu?!?!?
Typowo kobiece podejście do sprawy, że tak lekko nawiążę do innego wątku. To że kobiałki noszą suknie bez pleców nie znaczy, że garnitur też można.
A robaki to co? Swoich praw nie mają? To na nie ma się człowiek golizną wypinać kiedy właśnie rozpoczyna czas swego największego złączenia z otaczającą przyrodą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Lutego 2011, 09:37:45
Ty się Ali nie wymądrzaj, tylko odpowiedz na fundamentalne pytanie - po co ci tyle garniaków?

I muszę, tym razem setka z Eurosportu
Kubica zjadł śniadanie. Wszystko robi sam!
Podejrzewam, że tydzień temu taka informacja nie znalazłaby się w żadnym serwisie....
A więc konktekst panowie, kontekst jest ważny!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Lutego 2011, 12:02:44
Ty się Ali nie wymądrzaj, tylko odpowiedz na fundamentalne pytanie - po co ci tyle garniaków?
Jak mi się zejdzie latem - to jasny potrzebny. Jak zimą - niech mnie pochowają w ciemnym ;)
A tak na serio więcej wylewam niż piję, więc muszę często zmieniać ubrania ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Lutego 2011, 12:29:54
Uściślam pytanie
Po co Ci garnitur???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Lutego 2011, 13:17:09
Może do noszenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Lutego 2011, 13:27:30
Uściślam pytanie
Po co Ci garnitur???
Zimno jakoś...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2011, 21:36:43
To już kufajki nie ma?

Kubica zjadł śniadanie. Wszystko robi sam!

Kupę też? O matko...
Wiem, zaniżam poziom.

Rano usłyszelim, że kierowcy rajdowemu ręka jest bardzo potrzebna, ponieważ nie tylko trzyma nią kierownicę, ale też zmienia biegi i innymi wajchami rusza. Komentarz konserwatora maszyn biurowych: O, to zupełnie inaczej niż w przypadku kierowcy, na ten przykład, furgonetki... ::)
Komentarz mój: I do sikania też mu chyba potrzebna...

Wiem, zaniżam poziom.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2011, 23:58:33
A ja wrócę do wątku  pogrzebowego. Co w wypadku całopalnia zwłok? Jak się należy ubrać - to znaczy jak denat powinien się ubrać - na tę okazję, żeby być trendy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2011, 06:09:24
Wiem, zaniżam poziom.

sama wiedza nie wystarczy....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Lutego 2011, 09:32:44
A ja wrócę do wątku  pogrzebowego. Co w wypadku całopalnia zwłok? Jak się należy ubrać - to znaczy jak denat powinien się ubrać - na tę okazję, żeby być trendy?
Ognioodpornie? Ale wtedy nie byłoby całopalenia zwłok. Tylko pieczenie jak w folii aluminiowej...
Co do całopalenia, to jednak wszystko zależy, czy odbywa sie to na wolnym powietrzu na stosie pogrzebowym, czy też w formie kremacji łącznie z trumną. W tym ostatnim przypadku to chyba jednak garnitur*
* nie dotyczy naturystów
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2011, 10:05:55
Co do całopalenia, to jednak wszystko zależy, czy odbywa sie to na wolnym powietrzu na stosie pogrzebowym, czy też w formie kremacji łącznie z trumną. W tym ostatnim przypadku to chyba jednak garnitur*
* nie dotyczy naturystów
Wychodzę na malkontenta, ale raczej przemawia przeze mnie ignoracja. Czy naturyście wypada całopalić się w trumnie? Co koledzy i koleżanki powiedzą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Lutego 2011, 13:16:42
Czy naturyście wypada całopalić się w trumnie? Co koledzy i koleżanki powiedzą?
Nie wiem, nie mam doświadczenia w tym temacie. Jak myślę wszystko jednak zależyt od definicji trumny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2011, 13:30:07
Co koledzy
Kolegów se znalazł.....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Lutego 2011, 21:18:06
Zagadka. Co palił twórca tego pojazdu??

http://otomoto.pl/junak-m-m10-M2431827.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2011, 21:36:14
Etylinę 78 (zwaną niebieską)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lutego 2011, 00:27:18
Palił etylinę, ale się nie zaciągał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lutego 2011, 13:29:28
A to nie jest mandżurska taczanka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2011, 16:25:57
A to nie jest mandżurska taczanka?
zdecydowanie i to 19 konna taczanka. Inaczej mówiąc 19 konna trojka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Lutego 2011, 11:04:35
Fasiol nie patrz (http://www.joemonster.org/filmy/16663/Martwy_siersciuch#commentsStart)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2011, 13:50:20
Komentarze... Normalnie no comments.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Lutego 2011, 13:55:19
Nadchodzą złe czasy dla palących matrosów:

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/amerykanscy-podwodniacy-musza-sie-obejsc-bez-papierosow,1596665/aa7c8eed4cf900c7b6c92495f0f1f992

Wzruszyło mnie ostatnie zdanie:

Na okrętach nawodnych zakazu palenia dotąd nie wprowadzono. AP podkreśla, że na takich jednostkach jest znacznie lepsza wentylacja.

No powiedziałbym, że zasadniczo lepsza. Zawsze można otworzyć ten... no... bulaj, a skoro na nowoczesnych okrętach wojennych bulajów coraz mniej - to wyjść na zewnątrz!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2011, 14:01:35
Ważne, że podkreśliła to AP, bo w przeciwnym wypadku nikt by na to nie wpadł. Chyba, że musi spać przy otwartym oknie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Lutego 2011, 23:08:54
No dramat. Tombstone po prostu.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce zakazać noszenia broni w czasie Prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej.  (...) Niestety praktycznie przez cały październik Kraków ma być objęty zakazem poruszania się z bronią.

No i powiedzcie jak tak można. Nie to że chciałbym od razu pokowboić, ale bez swojej czterdziestki czwórki czuję się po prostu goły. Dobrze że nic nie mówią o zakazie noszenia dynamitu, kabla i detonatora.

http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91152,9105599,Zakaz_noszenia_broni_w_czasie_prezydencji__Sportowcy.html

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2011, 23:50:38
A może w ten nieco przewrotny sposób jest to przyczynek do dyskusji na temat całkowitej legalizacji broni w Polsce, albo chociaż w Krakowie i województwie małopolskim? Ja jestem za, od czegoś trzeba zacząć. Im później zniosą zakazy tym mniej będziemy mieli czasu na przygotowania do nieuniknionej inwazji Japończyków na Port Artur, który jak wiadomo leży gdzieś pod Wieliczką lub Bochnią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Lutego 2011, 03:12:30
Dobrze że nic nie mówią o zakazie noszenia dynamitu, kabla i detonatora.

A mnie po prostu roznosi.
To powiedz, gdzie. Żeby mnie tam nie było, w razie gdyby na dyby
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Lutego 2011, 06:46:05
A ja protestuje przeciw karmieniom trolli
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Lutego 2011, 08:46:50
Była swego czasu popularna książka pana Alistaira MacLeana "Noc bez brzasku". Coś takiego mieliśmy niedawno w Krakowie:

http://www.gazetakrakowska.pl/aktualnosci/369158,strach-na-poludniu-krakowa-plona-auta,id,t.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2011, 13:24:21
Rzeczywiście, w Krakowie coraz niebezpieczniej robi się nocami. Aż strach wyjść w nocy w sobotę, żeby nie wrócić tą samą nocą w poniedziałek. Jednak wielu jest takich, którzy zasnowszy budzą się po tygodniu, a za kołem polarnym ta sama noc trwa nawet kilka miesięcy...


sorki, pomyłka
SB
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lutego 2011, 07:39:42
"Zapałka", młoda (22) raperka z Olsztyna mówi:
W Olsztynie jest wiele dobrych składów, ale brakuje profesjonalnego studia. Nie ma też zbyt wiele klubów. Latem jest program Olsztyńskie Lato Artystyczne, ale większość imprez nie jest dla młodzieży: spotkania z poezją, noce bluesowe... :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lutego 2011, 08:03:48
"Zapałka", młoda (22) raperka
a co to jest "raperka"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lutego 2011, 08:25:32
Nie jestem pewien, sprawdź sobie w wikipedii :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 16 Lutego 2011, 12:02:36
"Zapałka", młoda (22) raperka
a co to jest "raperka"?
Stefan, nie rób sobie nadziei  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Lutego 2011, 13:38:14
"Zapałka", młoda (22) raperka z Olsztyna mówi:
W Olsztynie jest wiele dobrych składów, ale brakuje profesjonalnego studia. Nie ma też zbyt wiele klubów. Latem jest program Olsztyńskie Lato Artystyczne, ale większość imprez nie jest dla młodzieży: spotkania z poezją, noce bluesowe... :(
No tak... W oczach młodzieży to jak już człowiek przekroczy 40-kę to słucha Miecia Fogga i czyta Szymborską...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 16 Lutego 2011, 15:39:10
"Zapałka", młoda (22) raperka z Olsztyna mówi:
W Olsztynie jest wiele dobrych składów, ale brakuje profesjonalnego studia. Nie ma też zbyt wiele klubów. Latem jest program Olsztyńskie Lato Artystyczne, ale większość imprez nie jest dla młodzieży: spotkania z poezją, noce bluesowe... :(
No tak... W oczach młodzieży to jak już człowiek przekroczy 40-kę to słucha Miecia Fogga i czyta Szymborską...
Co masz do Fogga?  >:(  <boks>
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Lutego 2011, 16:11:10
ale większość imprez nie jest dla młodzieży: spotkania z poezją, noce bluesowe... [/i] :(

To ciekaw jestem tej mniejszości :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Lutego 2011, 17:14:02
Drodzy byli i ew. obecni posiadacze Malucha, myśleliście że macie mały samochód?? No to wiedzcie że nie:

http://www.darkroastedblend.com/2007/08/worlds-smallest-vehicles.html

Niektóre spokojnie mozna nazwać walizkowymi. Ach mieć takiego Messeschmitta! Zresztą w ogóle te marki... dziwne jakieś. Jest też jeden Heinkel.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2011, 20:16:29
A może raperka to rodzaj saperki? Trzebaby jakiegoś snajpera, przepraszam, sapera zapytać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Lutego 2011, 21:52:36
No tak... W oczach młodzieży to jak już człowiek przekroczy 40-kę to słucha Miecia Fogga i czyta Szymborską...
Co masz do Fogga?  >:(  <boks>
Osobiście nic. Szczególnie od czasu gdy w tą ostatnią niedzielę zauważyłem pierwszy siwy włos na swojej klatce piersiowej ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 16 Lutego 2011, 23:31:35
Miecia lubie zwlaszcza wraz z DJ Twister w utworze Gramofomanka:)
I to nie jest utwor dla dziadkow:)
Tylko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 17 Lutego 2011, 03:11:21
To ostatnia niedziela - raczej utwór dla każdego rasowego samobójcy. Chociaż jedno nie wyklucza drugiego. Wszak czy dziadek już nie może być samobójcą?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Lutego 2011, 07:59:30
To teraz o młodych:
Pijany 25-latek trzepał wykładzinę na balkonie. Prawdopodobnie za bardzo się wychylił za barierkę i spadł z pierwszego piętra. Ze złamanymi kręgami lędźwiowymi został odwieziony karetką do szpitala.
A mówią, że pijany jak kot zawsze na 4 łapy spada ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Lutego 2011, 08:29:24
To teraz o młodych:
Pijany 25-latek trzepał wykładzinę na balkonie. Prawdopodobnie za bardzo się wychylił za barierkę i spadł z pierwszego piętra. Ze złamanymi kręgami lędźwiowymi został odwieziony karetką do szpitala.
A mówią, że pijany jak kot zawsze na 4 łapy spada ::)

Ten najwyraźniej spadł na coś innego. Podoba mi się stwierdzenie: Prawdopodobnie za bardzo się wychylił za barierkę i spadł. Oczywiście to bardzo prawdopodobne ale nie ograniczajmy się; nie można wykluczać zamachu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2011, 09:17:44
Boleśnie mnie dotyka ten wątek...
Może on sobie złamał L4? (nie mylić z L4)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Lutego 2011, 09:46:49
Boleśnie mnie dotyka ten wątek...
Może on sobie złamał L4? (nie mylić z L4)
A gdzie dotyka? Może w okolicach L4?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2011, 10:19:05
Boleśnie mnie dotyka ten wątek...
Może on sobie złamał L4? (nie mylić z L4)
A gdzie dotyka? Może w okolicach L4?
Ciepło, ciepło - L2
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 17 Lutego 2011, 10:27:57
... nie można wykluczać zamachu!
A czarna skrzynke znalezli po ladowaniu?
Nieeeeeeeeeeeeeeeeee... Zeby sie tak wszyscy przylaczyli do akcji Dzien bez Smolenska, bedacej malutka czastka AKCJI DZIEN BEZ TEMATOW ZASTEPCZYCH I/LUB ROZDMUCHIWANYCH I MANIPULOWANYCH to moze bysmy sie dowiedzieli o co naprawde chodzi w podatkach, budzecie, Wisle i przemysle.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2011, 11:47:44
Stefek, w pewnym wieku (ha ha ha, w pewny!) prawie każdy wie, co to jest L4, nie mylić z tym L4. Zaś wiadomość na temat 25-latka jest niepełna, gdyż nie zawiera kluczowej informacji, czy pilot, który leciał razem z 25-latkiem przeżył i czy czuje się dobrze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Lutego 2011, 12:45:28
Zaś wiadomość na temat 25-latka jest niepełna, gdyż nie zawiera kluczowej informacji, czy pilot, który leciał razem z 25-latkiem przeżył i czy czuje się dobrze?
Nie wiadomo - była mgła ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2011, 14:23:22
Zaś wiadomość na temat 25-latka jest niepełna, gdyż nie zawiera kluczowej informacji, czy pilot, który leciał razem z 25-latkiem przeżył i czy czuje się dobrze?
Nie wiadomo - była mgła ;)
Hmm, to kto wie, może nawet 25-latek nie doleciał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2011, 17:07:11
Zaś wiadomość na temat 25-latka jest niepełna, gdyż nie zawiera kluczowej informacji, czy pilot, który leciał razem z 25-latkiem przeżył i czy czuje się dobrze?
Nie wiadomo - była mgła ;)
To dobrze, że nie strzelali.
Bo nie strzelali?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 17 Lutego 2011, 18:31:16
Dementuje, ze strzelali albo nie.
A w ogole z jakiej gazety ta wiadomosc? Moze z tej gazety?
To tym bardziej dementuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2011, 18:55:36
Zaś wiadomość na temat 25-latka jest niepełna, gdyż nie zawiera kluczowej informacji, czy pilot, który leciał razem z 25-latkiem przeżył i czy czuje się dobrze?
Nie wiadomo - była mgła ;)
To dobrze, że nie strzelali.
Bo nie strzelali?
Nie strzelali. A jak strzelali to nikogo nie trafili. A jak trafili to przypadkiem.
I to niezależnie od słusznego dementi. Choć nie jest to autodementi, a nawet nie jest to auto da fe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 17 Lutego 2011, 21:36:06
Tylko taka mala autodestrukcja.
Niezamierzona.
A dywan wytrzepal?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Lutego 2011, 12:15:12
Ciekawostka dla miłośników rybek:
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/magiczny-trik-rozwscieczyl-obroncow-zwierzat,1,4187763,wiadomosc.html
UWAGA! Nie naśladować!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lutego 2011, 19:15:21
Ciekawostka przyrodnicza kto zdąży przeczytać te tabliczki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 18 Lutego 2011, 20:55:30
Ciekawostka przyrodnicza kto zdąży przeczytać te tabliczki.
Ja nie. Nawet przy predkosci 'zero' siedzac przed monitorem.

Nie jestem pewien, sprawdź sobie w wikipedii :P

BTW  Please, tylko nie wikipedia.
I scroogle.org zamiast googlowania.
Wlasnie scrooglowa strona uswiadomila mi jakie sa powiazania wikipedii z googlami, itp.
Dali nawet przyklad skanowania swiatowych zasobow ksiazek (bez wiedzy autorow zyjacych i mlodszych niz 50latki).
Oni szukaja pod 700 adresami googli i nie zachowuja wynikow wyszukiwania.
Nie serwuja ciasteczek.

P.S. to Chinczycy juz nie jedza zlotych rybek? Polepszylo im sie czy pogorszylo? A moze tancza te co nie spelniaja zyczen? Czy ktos to badal?..
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Lutego 2011, 21:52:43
I tak narodził się geek :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 19 Lutego 2011, 02:07:28
Mowisz.
Maaasz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lutego 2011, 10:33:32
Mowisz.
Maaasz...

Hahaha, znakomite, nie wiesz nawet jak to 10/10 trafia w to czym sie zajmuję :):):)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 19 Lutego 2011, 12:37:05
Hahaha, znakomite, nie wiesz nawet jak to 10/10 trafia w to czym sie zajmuję :):):)

Wiem  ;D i po prostu kocham genialna prostote tego przekazu.
Na szczescie nie robie tego zawodowo, bo sie za krotko uczylam.
Jak sie na tym znasz to rispeeeeekt!
Wystarczy mi, ze wiem gdzie nacisnac w Wordpresssssie.
 ,^,

ps. mozna kupic takie kubeczki, koszulki i autor ma ciekawy blog. Gorrrraco polecam! Blog palce lizac. Jakies aplikacje tez robi.
http://www.zazzle.com/css_is_awesome_mug-168716435071981928
http://stevenf.tumblr.com/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lutego 2011, 17:17:03
No to moze jeszcze dwa ciekawe okazy. Niebezpieczeństwa Google Ads (patrzymy na poważny adres a następnie - na treść ogłoszenia) oraz dowód na to, ze pierwsze seksogloszenia były kierowane już do młodych aktywistów ZMP w latach 50-tych :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 19 Lutego 2011, 19:37:27
Ogloszenie palce lizac:) ciekawe czy ktos kliknal  >:D
A w tym drugim jakos nie widze nic dla rocznika '69. Wolno sie mlodziez uczy. I nic o pamietnym roku 1905-1914.  :-\

Jak uzywalam w gmailach slowa garda, dali mi ogloszenie: Garda Lake (Italy).
Jak dali ogloszenie o hooverach zaczelam sie zastanawiac ...co ja takiego napisalam ostatnio?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 19 Lutego 2011, 20:45:18
http://komixxy.pl/284241/Skutki-pewnej-plagi (http://komixxy.pl/284241/Skutki-pewnej-plagi)
znam twórcę. daję mu jeść
Atak na pana prezesa i Justina Biebera to atak na kościół i polskość !111one!!exclamationmark!!!

(http://images2.fanpop.com/image/photos/8800000/Justin-bieber-animated-justin-bieber-8830935-400-267.gif)

(http://images2.fanpop.com/image/photos/8800000/Justin-3-justin-bieber-8848395-1200-1200.jpg)

(http://images2.fanpop.com/image/photos/8800000/Justin-Bieber-Wallpaper-justin-bieber-8830434-900-600.jpg)

(http://images2.fanpop.com/image/photos/8800000/Justin-Bieber-Wallpaper-justin-bieber-8830426-900-600.jpg)

 321

 >*.*<
MWAH HA HA HA
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 19 Lutego 2011, 22:57:50
Na ostatnim zdjęciu niczym współczesny Bob Dylan masakrujący całe zło tego świata jedną zajebistą piosenką. <3 <3 <33333
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2011, 13:38:02
Czyli Justin Bieber to Bob Dylan? Może stąd te uderzające podobieństwo. A co ten Bieber rbi? Czy on ma jakiś porządny fach? Krawiec, szewc, piekarz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 20 Lutego 2011, 14:09:19
Czyli Justin Bieber to Bob Dylan? Może stąd te uderzające podobieństwo.
Bob Dylan, albo 15 reinkarnacja lamy - jeszcze nie ustalono.

Czy on ma jakiś porządny fach? Krawiec, szewc, piekarz?
Krawiec bez surduta, a szewc bez buta. Bo przecież nawet najlepszemu piekarzowi chleb się czasem nie uda. Ot i cała opowiastka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2011, 18:52:43
Czyli Justin Bieber to Bob Dylan? Może stąd te uderzające podobieństwo.
Bob Dylan, albo 15 reinkarnacja lamy - jeszcze nie ustalono.
No co wy? Reinkarnacja lamy to alpaka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 20 Lutego 2011, 22:09:16
Czyli Justin Bieber to Bob Dylan? Może stąd te uderzające podobieństwo.
Bob Dylan, albo 15 reinkarnacja lamy - jeszcze nie ustalono.
No co wy? Reinkarnacja lamy to alpaka.
PROWOKACJA!

A ja sprowować się nie dam.

A może jednak się dam.

Dam się sprowokować.

Zostałem sprowokowany.

Ah.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2011, 23:19:32
A nieprawda!
Prowokacja do lamy reinkarnacja w guanako.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 21 Lutego 2011, 16:39:18
A nieprawda!
Prowokacja do lamy reinkarnacja w guanako.
Nie do końca rozumiem, co szanowna pani ma na myśli, ale się z tym absolutnie nie zgadzam ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 21 Lutego 2011, 18:18:12
Ja wiem, że miało nie być o polityce...miało? No nieważne. To jest w każdym razie z życia wzięte:

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 22 Lutego 2011, 00:29:12
Czyli Justin Bieber to Bob Dylan? Może stąd te uderzające podobieństwo.
Bob Dylan, albo 15 reinkarnacja lamy - jeszcze nie ustalono.
No co wy? Reinkarnacja lamy to alpaka.

A nie laminat?

Baaardzo dziekuje za przyblizenie mi postaci pana Bibera. Odetchnelam z ulga, ze go do tej poty nie znalam i ze ten awatarek szczutka to jest cool!  8)
 ,^,

Geeeniaaalny spot wyborczy. Juz wiem czemu wygral w cuglach!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Lutego 2011, 16:20:11
co ja na to (http://www.joemonster.org/filmy/32976/TVN24_Najwazniejsza_wiadomosc_dnia#commentsStart)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 22 Lutego 2011, 21:11:43
co ja na to (http://www.joemonster.org/filmy/32976/TVN24_Najwazniejsza_wiadomosc_dnia#commentsStart)

Steeeefaaaaaaaaaaaan w TVN!
 >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lutego 2011, 13:04:02
Steeeefaaaaaaaaaaaan w TVN!
 >:D

Hańba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lutego 2011, 13:19:33
Jakby tak z każdymi wyborami można było połaczyć rozliczenie poprzedniej ekipy...

http://demotivators.ru/posters/88920/podgotovka-k-vyiboram.htm
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lutego 2011, 15:00:18
A nieprawda!
Prowokacja do lamy reinkarnacja w guanako.
Nie do końca rozumiem, co szanowna pani ma na myśli, ale się z tym absolutnie nie zgadzam ;)
Oczywiście chodziło mi o to, że prowokacja podczas reinkarnacji lamy to reinkarnacja lamy w guanako, a nie w alpakę. Jednak jakiś złośliwy chochlik* wszystko mi pomieszał.

*co wcale nie ozancza, że czarny kot - wszelkie podobieństwa do niego są - według zapewnień Stefana - całkowicie przypadkowe.

Te przygotowanie do wyborów może równie dobrze być przygotowaniem do urlopu? O przygotowaniach do eksperymentu z kotem i grobem oraz konserwą nawet nie ma co mówić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lutego 2011, 16:33:21
To wydarzenie bez precedensu. Co najmniej miesiąc 765 metrów pod ziemią ukrywał się w kopalni Wujek-Śląsk 47-letni górnik. We wrześniu został zwolniony z pracy (liczne nieobecności), miał problemy rodzinne. Ostatni raz widziany był 6 stycznia, choć oficjalnie zaginięcie rodzina zgłosiła 2 lutego.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9154292,Przez_miesiac_ukrywal_sie_w_kopalni___Kary_nie_bedzie_.html

No Gollum po prostu. Ale też i idealny górnik!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2011, 00:19:47
Liczne nieobecności? A sprawdzali w nieużywanych sztolniach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2011, 08:16:46
Jak wiemy wszystkiemu są winni Żydzi i cykliści, zatem aby tych ostatnich jakoś pocieszyć przedstawiam...

-------------
Regulamin jazdy na kole w obrębie miasta Krakowa, wydany przez c.k. Dyrekcyę Policyi w porozumieniu z Magistratem król. stoł. miasta Krakowa

Koło każdego typu uważa się pod względem przepisów policyjnych za wóz lekki, tem samem więc obowiązuje kolarza porządek jazdy powozów przepisany dla Krakowa, a w szczególności przepisy zawarte w następujących paragrafach:

Nie wolno:

a) jeździć po chodnikach i drogach przeznaczonych dla pieszych, po plantacyach miejskich, ogrodach publicznych, ścieżką ponad Rudawą, ulicami Lubicz i Rakowicką w dzień Wszystkich Świętych i dzień zaduszny, ulicą Sienną od Rynku głównego do małego, drogą ponad Rudawą w czasie trwania wyścigów konnych, po placach targowych w czasie trwania targów, po placach dla ćwiczeń wojskowych oraz po miejscach zamkniętych dla pojazdów z powodu jak n.p. procesyj, pochodów pogrzebowych, robót publicznych i t.d.
b) prowadzić koła przez chodniki;
c) jeździć po ulicach kilku osobom obok siebie;
d) brać z sobą na koło małe dzieci;
e) przywiązywać psów do koła;
f) jeździć na kole nie trzymając w rękach kierownicy.

Kolarz winien wymijać w lewo, wyprzedzać w prawo, jechać na skrętach i krzyżowaniach się ulic powoli i w czas ostrzegać dzwonkiem.
Nie wolno jechać szybko t.j. w tempie przewyższającym chyżość raźnego kłusu koni.
Do kierownicy każdego koła mają być przymocowane: hamulec i donośny dzwonek, nocną zaś porą do przodu koła u góry zapalona latarka o szkle bezbarwnem.
Wojskowi w służbie czynnej i żandarmi podlegają temu regulaminowi wtedy, jeśli nie są w akcyi wojskowej, albo jadą na kole w cywilnem ubraniu. Jednak i w tych wypadkach należy się w razie przekroczenia regulaminu ograniczyć do doniesienia o tem przynależnej Władzy.
Na wezwanie c.k. organów Policyi lub Magistratu winien każdy kolarz zsiąść z koła i wylegitymować się (kartą legitymacyjną, paszportem, kartą wizytową i t.p). Jeśli nie może wylegitymować się, winien udać się ze strażą do najbliższego lokalu Władzy bezpieczeństwa i tam na żądanie złożyć koło, dla zabezpieczenia grzywny.

Przekroczenia tegoż regulaminu - o ile nie podpadają pod postanowienia ustawy karnej - ulegną karze pieniężnej do 100 złr., albo aresztu do dni 14-tu w myśl przepisu Rozporządzenia ministeryalnego z dnia 30 września 1857 r. Nr 198 Dz.u.p.

Z dniem ogłoszenia niniejszego regulaminu traci moc obowiązującą dotychczasowy regulamin jazdy na kole, wydany dnia 8 kwietnia 1896 r. L. 245.

W Krakowie, dnia 11 lipca 1899 r.

C.k. Dyrekcya Policyi

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2011, 10:06:40
O matko... Pomyśleć, że znam czeski (ze słyszenia), a dopiero teraz mnie oświeciło, dlaczego kolarz...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lutego 2011, 10:19:49

uff, spojrzałem na datę i mi ulżyło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2011, 11:54:06

uff, spojrzałem na datę i mi ulżyło...

A co, próbowałeś jeździć w tempie przewyższającym chyżość raźnego kłusu koni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lutego 2011, 12:02:27
Masz wątpliwości? Co to dla Stefana... no chyba, że po bruku ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2011, 15:22:18
Masz wątpliwości? Co to dla Stefana... no chyba, że po bruku ;D
Tak, a co z jego szuflą do odgarniania śniegu/wody, która wozi ze sobą na wszelki wypadek? Czy szufla również nie może przekroczyć zadanej prędkości? Ciekawi mnie takze, jak wówczas mierzono przekroczenia prędkości? Czy patrol dysponował stosownym koniem, czy może mieli ze sobą kieszonkowy wzorzec chyżości raźnego kłusu konia? A może funkcjonowały juz pierwsze, drewniane radary, które niczego nieświadomi Anglicy ponownie wymyślili w latach 30tych XXw.?
Ciekawe, że nic nie piszą o konieczności jeżdżenia w kaskach, przynajmniej dla dzieci do lat 15-tu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2011, 15:45:08
Drewniane radary? A nie przypadkiem - parowe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2011, 23:02:18
Drewniane radary? A nie przypadkiem - parowe?
Pójdźmy na kompromis (tym bardziej, to niedaleko). Niech będą drewniane na parę. Przez to ułomne, bo widoczne z dużej odległości i wymagające gromadzenia zasobów wody i opału  na terenie ich używania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lutego 2011, 10:00:32
Za to mogły od razu wysyłać mandaty. Sygnałami dymnymi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2011, 11:12:42
Za to mogły od razu wysyłać mandaty. Sygnałami dymnymi.
Niezła myśl, zwłaszcza, że takie mandaty szybko by się rozwiewały.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lutego 2011, 18:03:11
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,9179612,Przemycali_nieboszczyka_przez_granice_na_Ukraine.html#ixzz1FH2QZWLN


Celnikom tłumaczyli, że zmarły jest zmęczony i dlatego nie reaguje pytania


Tja... Swego czasu znajomy też tak przemycał, ale tylko świniaka. Posadził w samochodzie, przypiął pasami, ryj okręcił szalikiem, kapelusz nasadził...

Ale teraz, panie, postęp i elektryfikacja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Marca 2011, 12:31:44
To wszystko przez fakt, iż nasz rząd szukając dodatkowych wpływów do budżetu nałożył bardzo wysokie cła wywozowe na nieboszczyków. I to niezależnie od wieku tych nieboszczyków. Spotkało się to ze zrozumiałym oburzeniem społeczeństw Ukrainy, Białorusi i Rosji. Tym bardziej, że zlikwidowano ulgi zwiazne ze stopniem rozkładu nieboszczyka.
Dalej tematu może nie rozwijać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 01 Marca 2011, 12:56:16
Nieboszczyka przez granicę? Ale Wielki Głód był na Ukrainie w latach 30-tych ubiegłego wieku! Teraz to się juz tak nie opłaca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Marca 2011, 13:36:40
ROSAT był wyniesionym w 1990 roku na orbitę niemieckim satelitą badawczym. Po kilku latach eksploatacji został wyłączony. Teraz okazało się, że spada na Ziemię i nikt nie wie, gdzie uderzy.

Krótko mówiąc na kogo wypadnie na tego bęc. Komentarze są niezłe - wyobraziłem sobie np scenę z tego:

Oby nie w Chrystusa ze Świebodzina, bo wybieram się tam na wycieczkę...

http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,9178198,Nikt_nie_wie__gdzie_spadnie_niemiecki_satelita.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Marca 2011, 13:41:03
Typujmy.
Może Oświęcim? S:)
Choć dla mnie to mogą być okolice wiejskiej
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2011, 14:12:25
W następnego chłopaka Maggie O'Connell?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Marca 2011, 17:21:48
W następnego chłopaka Maggie O'Connell?
przypomij/oświeć?
edit
se przypomnialem
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2011, 21:58:51
To cudownie, że nie muszę oświecać.
A mógłbyś zdefiniować, o jak szerokie okolice Wiejskiej ci chodzi? Bo to dla mnie jakby istotne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 01 Marca 2011, 22:33:53
To cudownie, że nie muszę oświecać.
To Ty już tym biednym dzieciom kaganka, tzn. torch of education, nie niesiesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2011, 22:37:31
Nie, żebym była skarżypytą, ale...
Stefan, ktoś cię tu od dzieci wyzywa!

A dzieciom, w pracy, kaganiec jak najbardziej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Marca 2011, 23:39:38
To cudownie, że nie muszę oświecać.
A mógłbyś zdefiniować, o jak szerokie okolice Wiejskiej ci chodzi? Bo to dla mnie jakby istotne...
No wiesz? Dla tak szczytnego celu, jakim jest Wiejska, chyba się potencjalnie poświęcisz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Marca 2011, 06:23:44
A dzieciom, w pracy, kaganiec jak najbardziej.
Gryzą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Marca 2011, 07:00:02
A dzieciom, w pracy, kaganiec jak najbardziej.
Gryzą?
- Grizzli?
- Niet, strielali...
   >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 02 Marca 2011, 19:39:45
Po co opracowania, eseje i książki; do omówienia niektórych rzeczy wystarczy czasami pojedyńczy obrazeczek. O, taki jak ten:
(http://failblog.files.wordpress.com/2011/03/3ec637f6-bb27-44b1-9637-8437924248d8.jpg)
Znamy to, a?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Marca 2011, 20:11:55
Tja, zwłaszcza to słowo największymi literami napisane. Stefan chętnie nam przybliża.
I czyj jest ten abusing?

A ciekawym eksperymentem byłoby poszukanie w Ameryce kogoś, kto nie byłby emigrantem w którymś tam pokoleniu. Good luck!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Marca 2011, 21:22:59
i nawet nie mogę się obrazić... >:(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2011, 09:08:36
Trudno odmówić napisowi racji. co zaś do emigracji, to najprawdopodobniej trudno znaleźć w Europie kogokolwiek, kto nie byłby emigrantem w któryms pokoleniu. Przecież podobno wszyscyśmy (oprócz Gonza) z Afryki, ewentualnie z Afryki i Azji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Marca 2011, 12:07:32
Jeszcze dziś wiele osób pisze ręcznie cyfrę 7 z pozioma kreska w połowie wysokości. Kreska ta zaniknęła w większości stylów pisma maszynowego i komputerowego. Ale czy wiecie, dlaczego ta kreska przetrwała do naszych czasów?
Trzeba powrócić do czasów biblijnych, kiedy to Mojżesz wspiął sie na górę Synaj. Gdy zostało mu podyktowane 10 przykazań, zszedł do swego ludu i zaczął odczytywać im donośnym głosem każde przykazanie.

Gdy doszedł do siódmego odczytał:

- Nie będziesz pożądał zony bliźniego swego.

Na co z meski tłumu krzyknal
nie- Skreśl siódemkę, skreśl siódemkę!

i bez związku, ale mi się spodobało
(http://joemonster.org/images/vad/a16010_1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: język pedadoga w 03 Marca 2011, 21:49:30
A ciekawym eksperymentem byłoby poszukanie w Ameryce kogoś, kto nie byłby emigrantem w którymś tam pokoleniu. Good luck!
(http://imgs.xkcd.com/comics/national_language.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2011, 22:01:19
Oglądamy te same komiksy :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Marca 2011, 06:23:20
To jest ev polskie forum czy zagraniczne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2011, 06:57:29
To jest ev polskie forum czy zagraniczne?

A to <ev> jest polskie? Czy łacina?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Marca 2011, 08:15:32
A to <ev> jest polskie? Czy łacina?
wierz mi, nie chcesz bym ev pisał w języku ojczystym....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2011, 20:26:30
To przebij tego pana:

 ;D

 To jest wersja radiowa ocenzurowana.
Pełna z titulkami pl tutaj:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Marca 2011, 00:31:59
Nie kłócić mi się tu!
A ten papież to śpiewa w języku napływowych indian Cherokee?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: stop pedadoga w 05 Marca 2011, 09:18:17
Nie kłócić mi się tu!
A ten papież to śpiewa w języku napływowych indian Cherokee?
(http://en.wikipedia.org/wiki/File:Cherokee_stop_sign.png)
hm, nie wyświetla png :/ A ja nie mogę wrzucić bo po ostatnich przeróbkach znika po zakończeniu seansu...
Chodziło o:
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Cherokee_stop_sign.png (http://en.wikipedia.org/wiki/File:Cherokee_stop_sign.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Marca 2011, 09:25:45
Nie kłócić mi się tu!
A ten papież to śpiewa w języku napływowych indian Cherokee?
(http://en.wikipedia.org/wiki/File:Cherokee_stop_sign.png)

Pedadog, wikipedia cię ocenzurowała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 06 Marca 2011, 01:06:03
(http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/16528-69f106cb9e8f73a.jpg)

Stefan - historia prawdziwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Marca 2011, 10:01:23
Co jest kurna z tymi obrazkami?!?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Marca 2011, 11:56:32
To Stefek! Miał kiedyś taki biały avatarek!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Marca 2011, 16:37:56
Coście się do mnie tak przyplątali?
@666 a bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Marca 2011, 11:14:01
http://przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,8256.html

Polska policja tropi złodziei z krain fantasy. Kradzież magicznych butów lub wykutego w smoczej krwi miecza kończy się w sądzie wyrokiem w imieniu całkowicie realnej Rzeczypospolitej Polskiej

Słońce na równinach krainy Shinsoo przypiekało mimo wczesnej pory. Potężny rycerz wyszedł z namiotu (w którym spędził noc) i, przeciągając się, patrzył na falujący w gorącym powietrzu horyzont.

Za nim, na dalekiej północy leżał cel wędrówki: Wieża Demonów opanowana przez duchy chaosu i piekielne bestie. „Jeszcze dziś unurzam miecz w ich krwi” – pomyślał wojownik. Lecz zaraz... Rycerz rzucił się do końskich juków i zaczął przetrząsać swój ekwipunek. Gdzie miecz? Gdzie tarcza? Gdzie magiczna zbroja? – Okradli mnie! – niesiony wiatrem wściekły ryk wojownika zatrząsł równiną.

Krzyk dotarł też w Beskidy, konkretnie do Komendy Powiatowej Policji w Limanowej w województwie małopolskim. Kradzieżą w prowincji Shinsoo, krainie z gry komputerowej „Metin2”, zajęli się tamtejsi funkcjonariusze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2011, 11:44:12
Cytuj
Słońce na równinach krainy Shinsoo przypiekało mimo wczesnej pory. Potężny rycerz wyszedł z namiotu (w którym spędził noc) i, przeciągając się, patrzył na falujący w gorącym powietrzu horyzont.

Za nim, na dalekiej północy leżał cel wędrówki: Wieża Demonów opanowana przez duchy chaosu i piekielne bestie. „Jeszcze dziś unurzam miecz w ich krwi” – pomyślał wojownik. Lecz zaraz... Rycerz rzucił się do końskich juków i zaczął przetrząsać swój ekwipunek. Gdzie miecz? Gdzie tarcza? Gdzie magiczna zbroja? – Okradli mnie! – niesiony wiatrem wściekły ryk wojownika zatrząsł równiną.

Piękne... Może ktoś się pokusi i napisze sagę, wielotomową i z mapą, bo bez mapy ani rusz, jak wiadomo. Na przykład Radiowozy jesiennego zmierzchu. Albo The World of Komisariat. Albo Kapitan Sowa na tropach Smętka złodziejaszka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Marca 2011, 12:14:13
Piękne... Może ktoś się pokusi i napisze sagę, wielotomową i z mapą, bo bez mapy ani rusz, jak wiadomo. Na przykład Radiowozy jesiennego zmierzchu. Albo The World of Komisariat. Albo Kapitan Sowa na tropach Smętka złodziejaszka.

Znakomity pomysł - a potem ktoś nakręci serial i wyda gierkę :) Już widzę ten wykaz przedmiotów: Magiczna Tonfa Nicości: +20 do ataków na trolle i smoki, Mandatowy Bloczek Chaosu - postać której wlepiamy mandat może zmniejszyć jego wysokość po udanym rzucie 2K10 na sumę zdolności: Targowanie + 1/2 Mądrości + 1/4 Umiejętności Magicznych i tak dalej :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Marca 2011, 15:06:39
trolle
nie obrażaj!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Marca 2011, 15:43:17
trolle
nie obrażaj!!!
a obnażać można?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2011, 15:46:37
trolle
nie obrażaj!!!
a obnażać można?

(http://emoty.blox.pl/resource/hahaha.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 07 Marca 2011, 20:26:39
(http://inzmru.tumblr.com/photo/1280/3481577416/1/tumblr_lh4dg7fQPb1qd0hx0)

Z okazji... No, nieważne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2011, 20:56:27
Which reminds me...
Koleżanka w staff roomie opowiadała, jak kolega z ogólniaka miał odmienić dowolny rzeczownik.
Wybrał zatem  ;D
I odmienił:

zatem, zatema, zatemowi, zatem, z zatemem, o zatemie, o, zatemie!  S:)

Respect  <:-)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: głód pedadoga w 07 Marca 2011, 21:15:58
Przeczytałem ten artykuł...
I to chyba wcale nie tak źle, że niektórzy "tam" żyją. To krok od rozwiązania problemów wyżywieniowych, o których mowa w innym wątku, bo tacy mogliby się zadowolić wirtualną paszą...

A macię taką tabelkę przypadków w estońkim (nominative, genitive, partitive, illative, inessive, elative, allative, adessive, ablative, translative, terminative, essive, abessive, comitative), węgierskim (nominativus, accusativus, dativus, essivus-formalis, essivus-modalis, illativus, inessivus, elativus, allativus,
adessivus, ablativus, sublativus, superessivus, delativus, instrumentalis-comitativus, causalis-finalis, translativus-factivus, terminativus, formalis, temporalis, genitivus, sociativus, locativus, distributivus, distributivus temporalis, modalis-essivus I, modalis-essivus II, multiplicativus
)
 czy innym aglutynacyjnym. Kolega ze studiów mówił zamiast "smacznego",: "glut ale pożywny"... Ja coś tylko o jednym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 07 Marca 2011, 21:18:47
Respect  <:-)
Ale to nie moje, psze pani...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Marca 2011, 22:48:18
trolle
nie obrażaj!!!
a obnażać można?

(http://emoty.blox.pl/resource/hahaha.gif)
A bo z trollami nigdy nie wiadomo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2011, 23:34:03
Przeczytałem ten artykuł...
I to chyba wcale nie tak źle, że niektórzy "tam" żyją. To krok od rozwiązania problemów wyżywieniowych, o których mowa w innym wątku, bo tacy mogliby się zadowolić wirtualną paszą...
Mam parkę znajomych "stamtąd". Na zabiedzonych nie wyglądają. Jeżeli przywodziliby na myśl jakieś nieszczęście, to już prędzej wyrzucone na brzeg wieloryby...

A macię taką tabelkę przypadków w estońkim (nominative, genitive, partitive, illative, inessive, elative, allative, adessive, ablative, translative, terminative, essive, abessive, comitative), węgierskim (nominativus, accusativus, dativus, essivus-formalis, essivus-modalis, illativus, inessivus, elativus, allativus,
adessivus, ablativus, sublativus, superessivus, delativus, instrumentalis-comitativus, causalis-finalis, translativus-factivus, terminativus, formalis, temporalis, genitivus, sociativus, locativus, distributivus, distributivus temporalis, modalis-essivus I, modalis-essivus II, multiplicativus
)

I za to kocham angielski  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Marca 2011, 00:42:42
Zastanawiam się, czy Pedadog to dzisiaj pisze niedożywiony, czy wręcz przeciwnie...
W hiszpańskim z zabawą gramatyczną też jest o czym opowiadać, tylko trzeba umieć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Marca 2011, 06:06:56
Buenos Aires....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Marca 2011, 12:29:57
Buenos Aires....
Senior Siarra?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Marca 2011, 13:10:59
Buenos Aires....
Senior Siarra?
Dupa
Senior Morales....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Marca 2011, 15:20:06
Nie róbcie mi tu z forum EMPIK-u.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Marca 2011, 22:13:27
Buenos Aires....
Senior Siarra?
Dupa
Senior Morales....
Stefan, no jak Señor Morales może być dupa?*
* sprawdzić, czy nie gej
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Marca 2011, 00:21:36
A macię taką tabelkę przypadków w estońkim (nominative, genitive, partitive, illative, inessive, elative, allative, adessive, ablative, translative, terminative, essive, abessive, comitative),

To by wyjaśniało czemu przyjeżdżając do Tallina język autochtonów odbierałem zawsze jako jeszcze bardziej niezrozumiały niż fiński. Acz raz spotkałem się tam z ciekawym rozwiazaniem problemu bariery językowej. Zapytany o droge do pewnego obiektu pan wystukał i pokazał mi na kalkulatorku liczbę 500 i zupełnie po naszemu dodał "metrów". Zresztą u celu wśód różnojęzycznego zachwyconego tłumu wyłowiłem swojskie:
- No i widzisz, on mu te płytki tak układał.. układał... i w końcu sp... z zaliczką!

To prawda że rodaka wszędzie spotkasz!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Marca 2011, 08:13:36
To by wyjaśniało czemu przyjeżdżając do Tallina język autochtonów odbierałem zawsze jako jeszcze bardziej niezrozumiały niż fiński. Acz raz spotkałem się tam z ciekawym rozwiazaniem problemu bariery językowej. Zapytany o droge do pewnego obiektu pan wystukał i pokazał mi na kalkulatorku liczbę 500 i zupełnie po naszemu dodał "metrów".
A pytałeś po estońsku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Marca 2011, 11:24:20
Może po estońsku na migi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Marca 2011, 11:34:32
migi?
Migi?
To po rusku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Marca 2011, 14:00:20
migi?
Migi?
To po rusku...
Jak widzę branżowe żarty się Cię trzymają :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Marca 2011, 20:15:51
Może po estońsku na migi?
Na migi to nie, bo ma fatalny akcent.
Migi ruskie? Można nawet powiedzieć, że migi su ruskie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Marca 2011, 04:44:06
Może po estońsku na migi?
Na migi to nie, bo ma fatalny akcent.
Migi ruskie? Można nawet powiedzieć, że migi su ruskie?
Ił tam, Jak Migi Su ruskie, to Jakie Su pierogi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Marca 2011, 06:18:38
Może po estońsku na migi?
Na migi to nie, bo ma fatalny akcent.
Migi ruskie? Można nawet powiedzieć, że migi su ruskie?
Ił tam, Jak Migi Su ruskie, to Jakie Su pierogi?
I to jest pytanie!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Marca 2011, 07:05:37
Leniwe som.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: gwiazdka pedadoga w 10 Marca 2011, 09:10:40
Ił tam, Jak Migi Su ruskie, to Jakie Su pierogi?

Migi!?
Tu!?!?
Jak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Marca 2011, 14:41:02
Ił tam, Jak Migi Su ruskie, to Jakie Su pierogi?

Migi!?
Tu!?!?
Jak?

Mogę?

http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1314.new#new
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2011, 16:19:44
Moznaby nawet powiedzieć, wprowadzając do lotnictwa także (ułomne, ale jednak) osiągnięcia amerykańskie i niemieckie: Ła Pe Mig Tu Me Jak Mustang...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Marca 2011, 09:59:42
Zejdźmy na ziemię.

Heroina jak heroina, ale ten sugestywny wielokropek ::)
Ma ktoś pomysł czym go wypełnić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Marca 2011, 10:47:47
Stefan powinien wiedzieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Marca 2011, 11:02:33
Stefan powinien wiedzieć.
w bagażu? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Marca 2011, 20:06:06
W oscypnicy ;D

Bo oczywiście wiecie, że to, czy oscypek jest duży czy mały, zależy od tego jaką gaździna ma oscypnicę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Marca 2011, 21:21:54
W oscypnicy ;D

Bo oczywiście wiecie, że to, czy oscypek jest duży czy mały, zależy od tego jaką gaździna ma oscypnicę.
Ha! Czyli te badanie ginekologiczne zweryfikowało, czy gaździna ma duży oscypek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Marca 2011, 00:07:30
Tymczasem, na Onecie  (http://wiadomosci.onet.pl/raporty/trzesienie-ziemi-w-japonii/slonce-i-ksiezyc-winne-tragedii-w-japonii,1,4208509,wiadomosc.html)znowu puścili się poręczy >*.*<

Na Ziemi zaczęła się burza magnetyczna. To właśnie ją naukowcy obwiniają za katastrofalne trzęsienie ziemi w Japonii – informuje newsru.com.

No bo to przecież oczywiste, że burze magnetyczne powodują trzęsienia ziemi - zwłaszcza w okolicach bogatych w rudy żelaza. Albo magnezu.

Księżyc obecnie jest najbliżej Ziemi od 10 lat – w odległości zaledwie 350 tysięcy kilometrów. Jego waga ma wpływ na litosferę Ziemi, uważają naukowcy.

Jak Księżyc jest w Wadze, to będzie kiepska Kobra, albo pomór na barany. A już najgorzej, jeśli wtedy rośnie, bo przybiera na wadze.

Słońce również jest w szczycie swojej aktywności z kilku lat, niedawny wybuch na gwieździe spowodował burze magnetyczne na Ziemi. Według rosyjskich naukowców Sachalin i Wyspy Kurylskie są teraz najbardziej narażone na trzęsienia ziemi.

Na Kubie, Malcie i w Białymstoku mogą spać spokojnie, stamtąd najwyraźniej Słońca nie widać.

Minimalne skrócenie dnia jest natomiast - jak mówił profesor  (http://wiadomosci.onet.pl/raporty/trzesienie-ziemi-w-japonii/skutki-trzesienia-przesuniecie-wyspy-naturalne,1,4209285,wiadomosc.html) - związane ze skrzywieniem osi Ziemi.

Oś się skrzywiła temu misiu.

Może mi ktoś jeszcze wyjaśnić, co to znaczy, że oś ziemska przesunęła się o 10 cm? Od czego??

 S:) 0>[ S:) 0>[ S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Marca 2011, 01:05:30
Dalbym tlumaczenie, ale musze isc spac:
http://www.rsc.org/chemistryworld/News/2009/May/20050901.asp

edit: mialo byc w archeo, ale pal to pies
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2011, 10:57:00
A właśnie podobna informacja znalazła się kolego szczutek w wątku Archeo.
Natomiast Mela, jak widzę przeszła całkowicie na pozycje sceptycyzmu scjentologicznego ;) Kiedyś, jak wszystko (prawie) wymyślali radzieccy naukowcy sprawa była jasna - jedyni miarodajni byli amerykańscy. A teraz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Marca 2011, 11:22:13
A właśnie podobna informacja znalazła się kolego szczutek w wątku Archeo.
No ja właśnie chciałem tam o tym przekleić, ale mię się popierdzieliły zakładki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Marca 2011, 13:44:34
W oscypnicy ;D

Bo oczywiście wiecie, że to, czy oscypek jest duży czy mały, zależy od tego jaką gaździna ma oscypnicę.
Ha! Czyli te badanie ginekologiczne zweryfikowało, czy gaździna ma duży oscypek?
Duży oscypek to może mieć chyba gazda, a gażdzina oscypnicę. No chyba, że gazda przedtem był gaździną albo odwrotnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Marca 2011, 13:47:16
@B
Mela, nie marudź - chciało Ci się czytać onetu to cierp ;D
ale
Może mi ktoś jeszcze wyjaśnić, co to znaczy, że oś ziemska przesunęła się o 10 cm? Od czego??

Służę. Oś odsunęła się od linii Rzym-Berlin-Tokio... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Marca 2011, 13:54:49
Może mi ktoś jeszcze wyjaśnić, co to znaczy, że oś ziemska przesunęła się o 10 cm? Od czego??
Podobno od tego trzęsienia ziemi, co to nasi mniejsi bracia koloru żółtego ostatnio mieli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Marca 2011, 14:07:59
Podobno od tego trzęsienia ziemi, co to nasi mniejsi bracia koloru żółtego ostatnio mieli...

Godzilla?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Marca 2011, 14:08:24
Podobno od tego trzęsienia ziemi, co to nasi mniejsi bracia koloru żółtego ostatnio mieli...

Godzilla?

Gonzo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: oś pedadoga w 14 Marca 2011, 19:06:04
A czy to nie jest konkurs na znalezienie prawdziwej informacji wśród fałszywych?
A może to nowy sposób dementowania - umieścić wśród byzyduur ;)
Na Ziemi zaczęła się burza magnetyczna. To właśnie ją naukowcy obwiniają za katastrofalne trzęsienie ziemi w Japonii – informuje newsru.com.

Księżyc obecnie jest najbliżej Ziemi od 10 lat – w odległości zaledwie 350 tysięcy kilometrów. Jego waga ma wpływ na litosferę Ziemi, uważają naukowcy.
Oj byłoby wesoło jakby się tak nagle znalazł 350Mm od Ziemi  ,^,
Za to co 4 tygodnie możemy sobie powiedzieć, że jest najbliżej od 4 tygodni :) Ale tak średnio rzecz biorąc to się ciągle oddala (m. in. przez te trzęsiena ale głównie pływy)

Słońce również jest w szczycie swojej aktywności z kilku lat, 
Akurat jest w dołku, z którego jakoś dziwnie wyjść nie może. A szkoda, w niezapomnianym 1999 takie nasłuchy się na UKFie robiło, że hej.

Minimalne skrócenie dnia jest natomiast -  - związane ze skrzywieniem osi Ziemi.
Takie skrócenie to nam wspomniany wcześniej Księżyc odrabia w kilka tygodni.
Oś się skrzywiła temu misiu.
Może mi ktoś jeszcze wyjaśnić, co to znaczy, że oś ziemska przesunęła się o 10 cm? Od czego??
A może. Od poprzedniego położenia. Takie przesuwanie osi Ziemi może każdy wykonać we własnym zakresie. Wystarczy coś podnieść (najskuteczniejsze na równiku). Przesuwamy w ten sposób środek ciężkości, a oś przez ten środek musi przechodzić więc przesunie się wzgldem pozostałej części Ziemi. A jak coś przesuniemy, to ją skrzywimy. Do tego podnosząc zwiększymy moment bezwładności czyli zwolnimy obroty czyli wydłużymy dzień :) Są oczywiście inne metody wydłużania dnia, bardziej skuteczne w pobliżu biegunów:
(http://imgs.xkcd.com/comics/angular_momentum.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Marca 2011, 19:06:15
Szczutek,czy Ty już nie masz czego szukać?
Tfu!
http://www.fakt.pl/Oto-najstarszy-szwedzki-penis-,artykuly,78051,1.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Marca 2011, 19:46:51
symulator? (http://kwejk.pl/obrazek/22497-1a67d01f0a75ba97b26790d036cb791a..jpg?back=1219&id=9)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 14 Marca 2011, 20:25:31
Szczutek,czy Ty już nie masz czego szukać?
Tfu!
http://www.fakt.pl/Oto-najstarszy-szwedzki-penis-,artykuly,78051,1.html
No tak, co złego (?) to ja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Marca 2011, 21:38:11
@ oś
Mnie się zdawało, że jednak sensowniej by było powiedzieć, że odchyliła się o ułamek stopnia. Ale ja się nie znam. natomiast skrzywioną oś mieliśmy we fiacie. Też telepało.

@ Stefan
I am a very bad person  >:D  :D

@ penis
stare... najbardziej mi się podobało, jak sie swego czasu naukowcy tłumaczyli, że to narzędzie takie, tylko nie umieli powiedzieć, do czego. Narzędzie... Chyba - narząd ::)

(http://satwcomic.com/art/just-a-tool.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Marca 2011, 21:53:03
@ Stefan
I am a very bad person  >:D  :D
Wiedziałam!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2011, 23:29:49
Szczutek,czy Ty już nie masz czego szukać?
Tfu!
http://www.fakt.pl/Oto-najstarszy-szwedzki-penis-,artykuly,78051,1.html
Najważniejsze, że już wówczas Szwedzi świecili przykładem całemu światu i nie byli rasistami. A przynajmniej Szwedki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Marca 2011, 08:34:44
No to coś mniej zabawnego

http://www.nytimes.com/interactive/2011/03/13/world/asia/satellite-photos-japan-before-and-after-tsunami.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2011, 11:11:41
Będzie co odbudowywać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2011, 11:54:45
Gospodarka dostanie kopa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2011, 14:24:43
Na razie mieszkańcy Tokio robią zapasy. Przede wszystkim zapasy prądu, który jest włączany tylko w określonych porach. Jak przyznała jedna z mieszkanek Tokio, już zakupiła w tym celu kilkaset świec. Świece stały się towarem deficytowym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Marca 2011, 20:19:59
Ale news:

Dwa węże w pociągu z Gdyni do Zakopanego

Wąż o długości trzech i pół metra wypełzł w poniedziałek wieczorem z paczki przewożonej w pociągu relacji Gdynia-Zakopane. Zamieszanie spowodowane łapaniem gada na stacji w Iławie (warmińsko-mazurskie) sprawiło, że skład wyruszył z dworca z opóźnieniem.


To ja już wiem czemu ledwo "zdanżam" w Tarnowie na busa do siebie. Po prostu non stop łapią po drodze jakiegoś gada. Żeby mnie się za blisko nie przyjrzeli, sssssysysysy!! Ale idźmy jak zwykle dalej:

W rozmowie z PAP Nojman przyznał, że policja na wszelki wypadek sprawdziła inne paczki jadące w przedziale i... znalazła w nich kolejnego węża. - Ten był mniejszy, miał półtora metra i póki co podróżował w pakunku - dodał oficer prasowy z Iławy. Oba węże zostały zabrane z pociągu, mają zostać przewiezione do Olsztyna.

A przepraszam, jakim prawem? Jeśli miały wążny bilet to nie było chyba żadnych podstaw do zatrzymania?

--------- -========<:>----<

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,9253634,Dwa_weze_w_pociagu_z_Gdyni_do_Zakopanego.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2011, 20:45:47
Postąpili z tymi gadami nie po ludzku. Co za zezwierzęcenie.... Te węże musiały być pod ochroną, bo wszystkie węże w Polsce są pod ochroną, więc jak można je było zabrać, prawdopodobnie bez nakazu zatrzymania...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2011, 21:04:59
Jeżeli miały
wążny bilet
--------- -========<:>----<
to rzeczywiście zatrzymanie było nieprawne.

Postąpili z tymi gadami nie po ludzku.

No właśnie. Że zwierzę, to już można niehumanitarnie? A gdyby tak wasz kotek malutki...!

(http://asset.soup.io/asset/0757/9683_b23f_420.jpeg)

Swoją drogą - czy informacja o wyczynach Iławskiej policji w krakowskiej gazecie, to nie jest kolejny dowód na moją teorię o ekspansji warmińsko-mazurskiej? Buraczki warmińskie z Warszawy, piwo warmińskie z Radomia, warmińskie węże w galicyjskich newsach... Co dalej? Granica warmińsko-czeska w Nachodzie?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2011, 21:09:28
Buraczki warmińskie z Warszawy
Co pani ma na myśli, proszę pani? ;) Czy to nie jest zbyt daleko posunięta metafora. A podlaskie buraczki to też niby z Warszawy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2011, 21:12:10
Na polityce się nie znam. Ale z Warszawy to raczej kartofle...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2011, 21:34:55
Konkursu na najoryginalniejszego newsa związanego z japońskim trzęsieniem ziemi ciąg dalszy:

"Trzęśmy cyckami, a nie Ziemią!"  (http://deser.pl/deser/51,111857,9256174.html?i=0) głosiło znakomite hasło przewodnie poniedziałkowego happeningu dziewczyn z ukraińskiej organizacji Femen. Tym razem swoimi obnażonymi wdziękami nie walczyły o demokrację, ani powszechny pokój. Dodawały otuchy narodowi japońskiemu.

(http://bi.gazeta.pl/im/3/9256/z9256223X,-Trzesmy-cyckami--a-nie-Ziemia---glosilo-znakomite.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Marca 2011, 13:04:08
A ja z naszego podwórka
Dekrety Rady Państwa PRL wprowadzające stan wojenny w 1981 r. były niekonstytucyjne - orzekł Trybunał Konstytucyjny
Toż to każde dziecko z 5 klasy (co miało pnos) wiedziało, od 30 lat - bo RP miała prerogatywy tylko wtedy, gdy sejm nie obradował. A sejm w grudniu 1981 obradował.
I czabało dopiero TJ i to  po x latach....
A ty B narzekasz na swoje dzieci w szkole....
Jak one te studia kończą, skoro tak ciężko myślą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2011, 14:04:15
A co ja nie wiem, kogo w świat wypuszczam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2011, 15:40:12
Dekrety Rady Państwa PRL wprowadzające stan wojenny w 1981 r. były niekonstytucyjne - orzekł Trybunał Konstytucyjny
Toż to każde dziecko z 5 klasy (co miało pnos) wiedziało, od 30 lat - bo RP miała prerogatywy tylko wtedy, gdy sejm nie obradował. A sejm w grudniu 1981 obradował.
A może my coś wiemy, czego TK nie wiedział i dopiero się dowiedział?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2011, 21:10:22
Panika, panika. Tabletki z jodem wykupują w USiech (We’re getting calls from people who are crying and saying things like, ‘Please. Can’t you help me? Can’t you send me anything?’), płynu Lugola szukają w Polsce. Sami policzcie ile to kilometrów od japońskiej elektrowni w kłopotach.

Polaków i Amerykanów przebijają Chińczycy, którzy poszli do rozum do głowy: Sól jodowana! I wykupują sól. Ministerstwo Zdrowia tłumaczy wprawdzie, że dawka jodu w soli jest za mała żeby dać jakiś efekt. Tłumaczy jednak dość nieostrożnie: An adult would need to ingest 6.61 pounds (3 kilograms) of salt at one time to help prevent radiation, the ministry said. Więc kiedy będziemy mieli nagłówki: Liczne ofiary śmiertelne wybuchu w japońskiej elektrowni jądrowej!!! ? A gdzieś pod koniec tekstu: zmarli wskutek zaburzeń elektrolitowych po zeżarciu 3 kg soli.


stąd  (http://miskidomleka.wordpress.com/2011/03/17/dawka/)

Mój osobisty konserwator maszyn biurowych skomentował złośliwie, że należałoby taki komunikat puścić w pewnym radiu i poczekać na efekty...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Marca 2011, 21:29:15
zatkło mnie, miałem coś napisać ale mnie zatkło....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2011, 21:37:03
zatkło mnie, miałem coś napisać ale mnie zatkło....
Ale tak samo z siebie, czy masz jeszcze płyn lugola z 1986r?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2011, 21:38:24
Po solance może go zatkło?
Stefan, popij, najlepiej procentami. Procenty wszystko wytłuką, nawet atoma.

Swoją drogą, ciekawe, co też siedzi we łbie tych obywateli? Że jak nie zjedzą jodu, to umrą w męczarniach, dostaną poparzeń trzeciego stopnia i włosy im będą wychodziły garściami?
A jak zjedzą to ten jodowy talizman ich od wszelkiego złego ochroni?

Kurczę, a ja ostatnio mało solę...
WIEM! Mam jeszcze ogórcy w słoiku. One mnie uchronią!  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2011, 21:40:27
Po solance może go zatkło?
Ile trzeba wypić solanki, żeby przyjąć 3kg soli? Przy założeniu jakiegoś normalnego, niezależnie co to oznacza, roztworu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Marca 2011, 06:27:39
WIEM! Mam jeszcze ogórcy w słoiku. One mnie uchronią!  S:)
A czy one nie są małosolne?
I cała robota na nic...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Marca 2011, 07:05:35
Czy kąpiel w solance wystarczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Marca 2011, 10:22:15
Czy kąpiel w solance wystarczy?
Jodowanej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2011, 12:32:17
Czy kąpiel w solance wystarczy?
Jodowanej?
Plus logowanie płynu lugola.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2011, 13:12:27
Po sobie, ale mamy kolejny akt dramatu:

http://motoryzacja.interia.pl/hity_dnia/news/od-lipca-po-centrum-30-kmh-uwazasz-ze-to-ok,1611595

Słuszne w tym kontekście wydają mi się komentarze, że należy przywrócić obowiązek, aby przed każdym samochodem - na razie tylko w centrum - szedł pieszy z latarnią i trąbką i ostrzegał innych uczestników ruchu. To niewątpliwie przyczyni się do zmniejszenia różnic - na razie w prędkości - nie tylko pomiędzy samochodami i rowerzystami, ale nawet samochodami i pieszymi. A przecież o zmniejszanie różnic nam chodzi! Czas także pomyśleć o parytetach prędkościowych, a potem, kto wie, może nawet pomyśleć, co one mogłyby znaczyć? Tak, czy siak, pomysły pani Gronkiewicz Walz, czy Tango, wyłączające z ruchu pasy jezdni to jeszcze małe piwo.
Zastanawiam się tylko, czy ten zakaz nie przekraczania 30 km/h - będzie także dotyczył rowerów? Stefek, tylko spokojnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Marca 2011, 13:16:42
aby przed każdym samochodem - na razie tylko w centrum - szedł pieszy z latarnią i trąbką i ostrzegał innych uczestników ruchu
To mi się przypomniało, że niedawno była rocznica śmierci Rychtera....
(tego od książki o pożywianiu samochodu)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2011, 17:18:05
Oj tam, co za różnica, jakie jest ograniczenie prędkości, kiedy i tak się stoi w korku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2011, 15:17:48
Wyborcza jest niezawodna w dostarczaniu LOLcontentu, Stefan - dużo tracisz...
Ale nie przejmuj się, od czego jest rodzina.

http://deser.pl/deser/1,111857,9284803,Niezwykle_zjawisko__nad_Polska_wzejdzie_Superksiezyc.html
Dziś wieczorem na naszym niebie wzejdzie księżyc w pełni. Nie będzie to jednak zwykły księżyc, ale Superksiężyc! Zjawisko Superksiężyca, nazywane też perygeum, to moment, w którym naturalny satelita Ziemi znajduje się najbliżej powierzchni naszej planety.

Dodajmy, że perygeum Księżyca to niezwykle rzadkie i niespotykane zjawisko.
Zdarza się, policzmy, co... 28 dni  S:)
I oczywiście tylko nad Polską, gdzie indziej takich kuriozów nie ma zapewne  ::)

A Superksiężyc poznajemy po wymalowanej na tarczy charakterystycznej literce S.

(http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR6HDOC___8HwGOlQicjiczDrFdkRMdON04Leq9J1kAUqIpUDCxCnKadQI9)


Za to dzień bez gołej baby dniem straconym, dopiero były Ukrainki, teraz "naukowy" tekst o zdrowotnym wpływie gapienia się na cycki. Ilustrowany, a jakże, żeby można było terapię rozpocząć na miejscu...
http://www.widelec.pl/widelec/1,111642,9219143,Gapienie_sie_na_piersi_jest_zdrowe_i_co_z_tego_wynika.html

Nie ma to jak największy krajowy dziennik opiniotwórczy  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Marca 2011, 19:00:24
Eeetam, zaraz opiniotwórczy? A może i tak? Nikt nie mówił, że to będą dobre opinie.
Jednak to jest cała GW. Jak można ilustrować taki tekst tekstyliami ledwo tylko odsłanaijącymi dekolt?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Marca 2011, 22:16:06
Nie ma to jak największy krajowy dziennik opiniotwórczy  0>[
Jedno zdanie  - trzy kłamstwa... (to chyba film był o tym...) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 20 Marca 2011, 13:49:04
To ja wolę od jednej super-kuli, dwie super-kule.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Marca 2011, 08:45:07
Fajny, stary, antysemicki(? - tu nie mam pewności) kawał:
Na początku Pan Bóg przyszedł do Arabów i pyta:

- Czy chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- Nie kradnij.
- Panie! My żyjemy z rabowania karawan. Jeżeli przestaniemy kraść, to jak na tej pustyni będziemy mogli wyżyć? To jest niemożliwe! Nie chcemy takiego przykazania.
Przyszedł Pan do Amorytów i pyta:
- Chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- Nie zabijaj.
- Panie, jesteśmy najbardziej walecznym narodem, żyjemy z wojny i podbojów. Jak moglibyśmy egzystować bez zabijania? Nie, nie chcemy Twojego przykazania.
Przyszedł Pan do Amalekitów i pyta:
- Chcecie moje przykazanie?
- A jakie?
- Nie cudzołóż.
- Panie, podstawą naszego kultu są kapłanki oddające się miłości w świątyni. Jeżeli tego zaniechamy, co stanie się z naszą religijnością, naszą wiarą? Nie chcemy Twojego przykazania..
Pan Bóg był już w kłopocie, ale zobaczył mały naród izraelski znajdujący się w niewoli egipskiej. Poszedł więc do Izraelitów i pyta:
- Chcecie moje przykazanie?
- A ile by to kosztowało?
- Nic !!!! Za darmo!
- Tak całkiem za darmo ???
- Całkiem bez płacenia !!!
- To byśmy wzięli dziesięć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2011, 15:46:58
No piękne kwiatki? I jakie wzięli przykazania? Bo pamiętam z drugiej - acz podobno pewnej ręki, że początkowo przykazań było 20, jednak po trwających cały dzień targach Mojżesz obniżył liczbę do dziesięciu. Osiągnął tym samym sukces i porażkę. Porażka była bardzo dotkliwa - zostało, niestety cudzołóstwo. Jednak sukcesem, może nawet większego formatu, było wyeliminowanie przykazania zabraniającego targowania się. Czy może szanowna forumowa rodzina wie, jakie jeszcze przylazania nie weszły do pierwszej dziesiątki - nie tylko z powodu gorszych czasów w eliminacjach? Ja słyszałem, że Mojżesz wywalczył także zdjęcie zakazu uprawiania polityki... oraz lichwy. Nie został takze zabroniony syjonizm vel semityzm.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Marca 2011, 14:20:01
http://demotywatory.pl/2781743/Starozytnosc
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2011, 15:00:32
Kibice Legii i Interu? Gonzo trzeci z lewej, robi to zdjęcie (to dla niego żaden problem). Ciekawe, jakim wynikiem skończyło się to starcie i czy był to dwumecz?
Kto wie, czy nie mamy tutaj przykładu najstarszego zdjęcia w historii?
A props dwumeczu, mówi sie o dwumianie Newtona, ale mało kto pamięta, że to Gonzo wymyślił dwumecz i to w czasach, kiedy jeszcze grał solo i do tego sam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2011, 15:37:51
Nie należy nie doceniać naszych starożytnych przodków. Bo co, że jak prądu nie znali to od razu facebooka może nie mieli?

(http://images.cheezburger.com/completestore/2010/10/22/6233db55-a911-497b-887d-f581718e7c22.jpg)
via http://cheezburger.com/mela.bruxa/lolz

O, proszę, jaka śłitaśna focia ;D


Edit: OMG! Mielec on teh cheezburger, LOL!

(http://icanhascheezburger.files.wordpress.com/2011/03/8b962015-c987-4438-a9ad-c14254aef036.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Marca 2011, 17:03:01
Wzornictwo pierwsza klasa :)
Tytuł: Koniec świata przesunięty
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Marca 2011, 10:34:41
Powiało wiosennym optymizmem:
Koniec świata nie nastąpi w 2012 roku – jak to miał przewidywać kalendarz Majów. Ale to nie Majowie się pomylili, lecz naukowcy interpretujący kalendarz.
......
Profesorowie Bohumil i Vladimir Bohm skorygowali tę pomyłkę. Pracowali w oparciu o tzw. kodeks drezdeński, oryginalny rękopiśmienny dokument Majów napisany w połowie XIII wieku (prawdopodobnie kopia starszego dokumentu z IX wieku). Wynik ich pracy jest optymistyczny z punktu widzenia współczesnego pokolenia: koniec naszego świata, czyli czwartego cyklu, nastąpi dopiero w 2116 roku.
Tytuł: Odp: Koniec świata przesunięty
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Marca 2011, 10:50:24
koniec naszego świata, czyli czwartego cyklu, nastąpi dopiero w 2116 roku.[/i]
na kiedy to zapowiedziane są reformy systemu zdrowia i emerytalnego w RP
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 24 Marca 2011, 11:27:49
Powiało wiosennym optymizmem:
Koniec świata nie nastąpi w 2012 roku – jak to miał przewidywać kalendarz Majów. Ale to nie Majowie się pomylili, lecz naukowcy interpretujący kalendarz.
......
Profesorowie Bohumil i Vladimir Bohm skorygowali tę pomyłkę. Pracowali w oparciu o tzw. kodeks drezdeński, oryginalny rękopiśmienny dokument Majów napisany w połowie XIII wieku (prawdopodobnie kopia starszego dokumentu z IX wieku). Wynik ich pracy jest optymistyczny z punktu widzenia współczesnego pokolenia: koniec naszego świata, czyli czwartego cyklu, nastąpi dopiero w 2116 roku.

Kolejnych 114 pieprzenia o końcu świata tylko po to, by ponownie ogłosić, że ktoś tam znowu walnął się w obliczeniach... eh... Idę trzeźwieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Marca 2011, 11:38:37
Trzeźwieć??? Ja się idę upić... tak liczyłem, że się to wszystko skończy, a tu masz babo placek - zaś trzeba do emerytury dopracować, o OFE zadbać i jeszcze na radioaktywność uważać! Co za czasy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Marca 2011, 14:34:48
Trzeźwieć??? Ja się idę upić... tak liczyłem, że się to wszystko skończy, a tu masz babo placek - zaś trzeba do emerytury dopracować, o OFE zadbać i jeszcze na radioaktywność uważać! Co za czasy...
Rację ma! Wódki Mu dać! Miało być już po wszystkim, a tu co? Nawet koniec świata odwołali/przełożyli!*
* Z mojego punktu istnienia odwołali...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Marca 2011, 15:11:35
10 najsłynniejszych kurew w historii świata:

1. "Kiedy, kurwa, przestanie padać ten deszcz?" - Noe rok 431 r. b.c
2. "Jak żeś na to, kurwa, wpadł?" - Matka Pitagorasa 126 r. b.c
3. "Kurwa, ale gorąco!!!" Joanna D' Arc 1431 r.
4. "Kiedy w końcu, kurwa, dotrzemy?" - Krzysztof Kolumb 1492 r.
5. "Jak ja, kurwa, mam niby pomalować ten sufit!?" - Michał Anioł 1566 r.
6. "Coś Ty, kurwa, wypiła Julio?!" - Romeo 1595 r.
7. "Skąd się, kurwa, wzięli ci wszyscy Indianie? - gen. Custer 1887 r.
8. "Z czym żeśmy się, kurwa, zderzyli?" - kapitan Smith. SMS Titanic 1912 r.
9. "Czemu, kurwa, tego nie pojmujecie?" - Einstein 1938 r.
10. "Na kogo my, kurwa, mamy głosować?" - miliony Polaków w 2011 r.


Jak bym pisał <ev> to jakoś to by wyglądało nie bardzo.
Wybaczcie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Marca 2011, 15:28:06

10. "Na kogo my, kurwa, mamy głosować?" - miliony Polaków w 2011 r.
No niestety, ale ma podstawie 10. uważam, że powyższa lista jest tendencyjna i miała jedynie na celu dewaluację(?) naszej(?) sceny politycznej i wiadomo jakie(jakie?) czynniki za tym stoją!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Marca 2011, 15:40:14
No niestety, ale ma podstawie 10. uważam, że powyższa lista jest tendencyjna i miała jedynie na celu dewaluację(?) naszej(?) sceny politycznej i wiadomo jakie(jakie?) czynniki za tym stoją!
a bez metafor?
tak po gospodarsku, po nazwiskach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2011, 16:05:27
Kolejnych 114 pieprzenia o końcu świata tylko po to, by ponownie ogłosić, że ktoś tam znowu walnął się w obliczeniach... eh... Idę trzeźwieć.
Moim zdaniem świadczy to jedynie o miernocie naukowców, którzy nawet końca świata nie są w stanie przewidzieć. Tacy Majowie, choć rzekomo mieli gorszych naukowców, koniec świata przewidzieli już w XIIIw., kopiując na ten temat, jak się okazuje nie budzące wątpliwości, przewidywania z IXw. Co więcej, mimo, iż Majowie odkryli Europę dopiero w 1502r. (pierwsze kontakty z Kolumbem), to już w XIIIw. w Dreźnie napisali dokument drezdeński...

Co zaś do najsłynniejszych "kurw", to Fasiol zapomniałeś o równie słynnym, "O kurwa", lub, według innej relacji "O kurwa nie trafiłem" - słowa Gonza, kiedy to pierwszy raz w życiu rzucił w 776r. przed Chrystusem do wymyślonego przez siebie kosza wymysloną przez siebie piłką do koszykówki i... nie trafił. Data nie jest przypadkowa, gdyż Gonzo wymyślił koszykówkę na potrzeby mających się właśnie odbyć I Igrzysk Olimpijskich. Niestety, niecelny rzut zniechęcił jurorów, kibiców i sponsorów i koszykówka nie weszła do zestawienia dyscyplin olimpijskich, zaś CNN odmówiło zakupu praw do transmisji zawodów. Nic nie pomogło, że już w 44 próbie Gonzo trafił w końcu do kosza (na pamięć). Na rozwój popularności koszykówki trzeba było jeszcze poczekać, zaś do dzisiaj powiedzenie Gonza jest najczęściej powtarzane jak świat długi i szeroki przez koszykarzy wszystkich szczebli i pokoleń. Prawdopodobnie dzieje się tak daltego, że Gonzo zawsze dotrzymywał słowa oraz wskutek głębokiego szacunku i wdzięczności koszykarzy dla twórcy tej dyscypliny i autora tego powiedzonka, które zdobyło sobie także zasłużoną popularność pozasportową.

Dopiero teraz wpadło mi w oko, że w zacytoanych przez Fasila słynnych zdaniach jest porażający błąd. Custer nie mógł powiedzieć tego, co powiedział w 1887r., bo przecież nie żył od 1876! Zmarł prawdopodobnie w związku z uzmysłowieniem sobie, że na pewno nie dożyje olimpiady w 1976r. w Montrealu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Marca 2011, 19:48:44
Co zaś do najsłynniejszych "kurw", to Fasiol zapomniałeś o równie słynnym, "O kurwa", lub, według innej relacji "O kurwa nie trafiłem" - słowa Gonza, kiedy to pierwszy raz w życiu rzucił w 776r. przed Chrystusem do wymyślonego przez siebie kosza wymysloną przez siebie piłką do koszykówki i... nie trafił.

Myślę że to mogło być trochę później,w roku 724 i dla uczczenia tej pamiętnej daty linia rzutów za 3 w NBA jest w odległości 7,24 od kosza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Marca 2011, 20:07:17
Co zaś do najsłynniejszych "kurw"

Nie no, panowie, ja proszę - z szacunkiem do języka ojczystego!  Żadnych "kurw". W dopełniaczu powinno być - "kurew". No.

To ja jeszcze dodam:

Co to, kurwa, było? - mieszkańcy Japonii, marzec 2011
Gdzie są, kurwa, pieniądze (http://www.youtube.com/watch?v=NQqdXIXAr8k) - młody raper, przełom tysiącleci
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Marca 2011, 20:12:12
Nie no, panowie, ja proszę - z szacunkiem do języka ojczystego!  Żadnych "kurw". W dopełniaczu powinno być - "kurew". No.

To ja dobrze napisałem. :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Marca 2011, 22:19:03
Zmieniając nieco temat (ale tylko nieco) - z cyklu Head and Shoulders, czyli dwa w jednym:

(http://wszystkozle.pl/wp-content/uploads/2011/03/naucz-mnie-kopulowac-660x495.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2011, 01:42:50
Co zaś do najsłynniejszych "kurw"

Nie no, panowie, ja proszę - z szacunkiem do języka ojczystego!  Żadnych "kurw". W dopełniaczu powinno być - "kurew". No.

No, no. 3 razy zmianiałem wte i wewte, ale taka miała być licencia. Choć fakt, nie wyszło...
A szkoła jazdy? Strach się zapisać, wiadomo, jakie oni tam mają ogiery?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Marca 2011, 07:29:08
Zmieniając nieco temat (ale tylko nieco) - z cyklu Head and Shoulders, czyli dwa w jednym:

To mi się przypomniało takie zdjęcie:
Punkt krycia
Konie, krowy, kozy, owce, Bieszczad Antoni
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2011, 07:57:31
Chłopie! Myj jaja przed skupem!


Wiem, stare...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2011, 16:02:42
Chłopie! Myj jaja przed skupem!


Wiem, stare...
Ale jare. Zawsze mnie to ciekawiło. Czyżby na tym skupie było aż tak czysto? Pamiętam skupy królików (Ali nie czytaj). Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie myślimy z takim poświęceniem nasze króliki przed przywiezieniem ich na skup. Istotna była tylko waga, która po wspomnianych ablucjach zdecydowanie się zmniejszyła. Na dodatek na skupie było brudno niemal jak w chlewie przed reformą unijną.
Fakt, że to było w zamierzchłych latach 80-tych, kiedy jedyne pomysły jakie zieloni mieli to blokowanie dróg transporu rakiet cruise. Oczywiście zieloni na tzw. Zachodzie, bo przecież u nas nie było rakiet cruise, a więc istnienie zielonych również było niepotrzebne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2011, 16:51:02
Istotna była tylko waga, która po wspomnianych ablucjach zdecydowanie się zmniejszyła.

No jak one te studia kończą... Trzeba było sprzedawać mokre  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2011, 19:56:48
Istotna była tylko waga, która po wspomnianych ablucjach zdecydowanie się zmniejszyła.

No jak one te studia kończą... Trzeba było sprzedawać mokre  S:)
Zgadza się, a przynajmniej napchać je przed sprzedażą mokrym cukrem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Marca 2011, 09:21:59
pożno wracalim wczoraj z ochlaju (http://www.joemonster.org/filmy/33898/Powrot_po_pijaku_do_domu#commentsStart)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Marca 2011, 11:57:40
Rozumiem, że film instruktarzowy z okazji weekendu? Choć, w sumie post mamy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2011, 15:35:24
Grunt to odpowiednie planowanie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Kwietnia 2011, 23:22:37
Ekhem. Akcja jest, w zasadzie z racji, że znajoma prosiła...

http://domykultury.newsweek.pl/artykul/gminny-osrodek-kultury-w-stryszawie,gokstryszawa

- I ja się Was pytam: pomożecie?? W kampanii żniwnej każdy klik na wagę zlota. I tak ktoś wygra więc czemu nie oni ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Kwietnia 2011, 16:10:53
Zagłosowałem kierując się jednak partykularyzmem. Te ptaki, choć drewniane co nieco przypominają gile. Wygląda na to, że mimo tego mój głos jest ważny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Kwietnia 2011, 08:10:18
Z całą pewnością, dziękuję w imieniu znajomych z S. Sam się zastanawiałem co one przypominają - możliwe że gile ale chyba jest to raczej wyobrażenie ptaka symbolicznego, abstrakcyjnego, jak feniks czy też thunderbird. A może nie....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2011, 09:49:00
Z całą pewnością, dziękuję w imieniu znajomych z S. Sam się zastanawiałem co one przypominają - możliwe że gile ale chyba jest to raczej wyobrażenie ptaka symbolicznego, abstrakcyjnego, jak feniks czy też thunderbird. A może nie....
Ja się nie będę kłócił o szczegóły. Jeżeli te ptaki przedstawiają jedynie symboliczne gile, choćby w postaci feniksa lub nawet tylko w postaci popiołu, mi to zupełnie wystarcza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2011, 22:07:51
Tymczasem nowomowa ma się świetnie  S:)

(http://interaktywnie.com/public/upload/img/orginal/04/03/40300_solszjal-nindza-w-5-min.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2011, 22:48:06
Czy ta spektakularna ściągawka nie jest przypadkiem przykładem dalszych kierunków rozwoju naszych działań w sieci pomagających w dotarciu do szerokich kręgów konsumentów i realizacji wszystkich celów założonych na początku roku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Kwietnia 2011, 10:42:11
Tytus de Zoo strikes back??

http://mistrzowie.org/uimages/201104/1302027300_by_Gegul_500.jpg
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2011, 11:09:06
Ciekawe, co na to ekolodzy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2011, 11:13:26
This Error was produced by UKProxy Blocked according to UTC Policy
zastanawiam się why???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Kwietnia 2011, 11:55:55
Nagle poczułem na sobie owłosione dłonie i to coś zaczęło mną szarpać. Miało ogromną siłę - opowiada Kamil. - Myślałem, że mnie zabije!

A może to po prostu porachunki sąsiedzkie? Taki sąsiad z włochatymi łapami to się może w końcu każdemu przytrafić, nie tylko w Bielawie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2011, 14:05:05
Coś mi się wydaje, że traumatyczne przeżycia Kamila nigdy nie pozwolą mu już powrócic do psychicznej równowagi. Należy szympansa de zoo pozwać i wysądzić od niego olbrzmie odszkodowanie oraz zadośćuczynienie za krzywdy moralne. Jeżeli w związku z tym pożałowania godnym zajściem zwiększyły się potrzeby Kamila lub zmniejszyły się (a to jest raczej pewne) jego widoki powodzenia na przyszłość, powinien on także zażądać od zobowiazanego szympansa odpowiedniej renty. O ile nie da się obecnie ustalić wysokości szkody może się domagać renty tymczasowej.
Żeby odsunąć od siebie wszelkie podejrznia oświadczam, że nie zamierzam reprezentować w tej sprawie ani Kamila ani Szympansa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2011, 13:50:22
A ja mam semantyczną perełkę (bezalkoholową) i etycznego kursu w mojej firmie:
Nie wolno pozyskiwać informacji zastrzeżonych w nielegalnych sposób

Q is:
W jaki sposób można nielegalnie zastrzegać informacje?
Cezar?
edit
no nie mogłem się oprzeć:
Czy obiektywna osoba postronna zgodziałaby się ze mną, że przyjęcie i wykorzystanie informacji byłoby zgodne z prawem?

To jest piękne, nie Cezar?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2011, 14:23:14
To jest piękne, nie Cezar?
Tak. Zastanawiam się, czy te zdania są takie dobre, bo polskie, czy są to dobre tłumaczenia angielskie?
Wykładnia pierwszego zakazu jest chyba prosta: pomimo tego, że informacja została zastrzeżona niezgodnie z prawem, nie możemy jej pozyskiwać (wykorzystywać). Pozostaje pytanie, czy możemy pozyskiwać informacje zastrzeżone legalnie oraz drugie, może nawet trudniejsze: jak odróżnić jedne informacje od drugich? Kto wie, czy drugie zacytowane przez Ciebie zdanie nie ma aby na celu rozwiązania dylematu dotyczącego rozróżnienia informacji zastrzeżonych legalnie od zastrzeżonych nielegalnie.
Biorąc pod uwagę, że nic z tego nie rozumiem, chyba przystępnie to wyjaśniłem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Kwietnia 2011, 12:35:42
Zastanawiałem się, gdzie to wkleić, bo zahacza o wiele nas interesujących wątków, no ale w końcu to z internetu. I to z zaprzyjaźnionego :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Kwietnia 2011, 15:42:10
No nic się te muzykanty na genetyce nie znacie... Dajemy płytkę do zeżarcia kozie, którą wcześniej zmajstrowaliśmy odpowiednio genetycznie. Koza przetrawia płytkę (co to dla kozy!), po czem doimy kozę i ze zmodyfikowanego genetycznie mleka wypalamy płytkę, może być na patelni. Jak się dobrze udoi to może kilka kopii wyjść, albo nawet mała wytwórnia. Profit!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Kwietnia 2011, 18:49:40
a ja zapytam - co z prawami autorskimi?
i czy tak skopiowana płytka będzie miała znamiona legalności?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Kwietnia 2011, 19:07:20
Zależy jak zaprogramujesz kozę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Kwietnia 2011, 21:12:06
i czy tak skopiowana płytka będzie miała znamiona legalności?
Będzie miała wymiona legalności ;).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Kwietnia 2011, 06:24:49
Zależy jak zaprogramujesz kozę...
Koza jaka jest - każdy widzi
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Kwietnia 2011, 13:25:12
Zależy jak zaprogramujesz kozę...
Toż to muzyczna koza - wszystko zależy od tego, przy jakiej muzyce będzie tę (tą?) płytę trawić ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2011, 16:02:35
Zależy jak zaprogramujesz kozę...
Toż to muzyczna koza - wszystko zależy od tego, przy jakiej muzyce będzie tę (tą?) płytę trawić ;)
A jeżeli koza nie trawi na przykład hip hopu? Moze się otruć płytą z hip hopem! Należałoby konieczenie uczyć kozy czytać, przynajmniej przed jedzeniem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 12 Kwietnia 2011, 20:54:58
Zależy jak zaprogramujesz kozę...
Koza jaka jest - każdy widzi
(http://farm4.static.flickr.com/3532/3293194726_b594520d87.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Kwietnia 2011, 07:28:58
Ta, na oko, najlepiej sprawdza się przy produkcji death metalu. Zgadłam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2011, 10:48:08
A może to jest jakaś współpracowanica Szczutka z Katedry Archeologi Zwierzęcej? Takie urządzenie w uchu świadczy niewątpliwie o intelektualnych aspiracjach noszącego (tak słyszałem).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Kwietnia 2011, 22:13:47
plaski by nie wytrzymal (http://www.joemonster.org/filmy/34412/Miauczek_kontra_wirtualny_smok)
oto kolejny dowód na to, że postęp techniczny nie zawsze jest korzystny
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2011, 22:23:22
Rudy tak kiedyś usiłował polować na sikorki na Animal Planet. Z tym, że jako wygodnicki rozłożył się na telewizorze i od góry je łapą zagarniał.
Niestety (na szczęście?) wszystkie uciekły...

Jak przy kompie zmieniliśmy trąbę na płaski Rudy był niepocieszony. Obszedł ten nowy wynalazek perę razy wkoło i popatrzył na nas z wyrzutem: No i gdzie ja teraz śpię? Gdzie mój zapiecek, pytam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Kwietnia 2011, 14:36:34
To jeśli juz o kotach i telewizorach, to takie coś wpadło nam w oczy:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Kwietnia 2011, 18:49:58
Tak się bawią rosyjscy webdeveloperzy :) Polecam historię ze strony o kominkach, ale inne też niezłe :)

http://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=18&i=523296&t=523296
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2011, 22:35:52
Zgłaszam reklamację, kominki ochlapały mi monitor! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2011, 23:25:14
Zgłaszam reklamację, kominki ochlapały mi monitor! ;D
Właśnie i do tego nie wiedziałem, mimo pewnych doświadczeń w tej dziedzinie (choć bliżej mi do kozy), że kominek chlapie na czerwono. Czym oni w nich palą? Pewnie jakieś drzewo tropikalne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2011, 10:48:32
Pytanie raczej brzmi - co oni palą? Webdizajnerzy, znaczy ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Kwietnia 2011, 17:03:25
Pytanie raczej brzmi - co oni palą? Webdizajnerzy, znaczy ;D
Palą? Może po prostu żują betel i stąd inklinacje do czerwonego?
Tytuł: Kino owczego niepokoju!
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Kwietnia 2011, 10:17:01
No wreszcie doczekaliśmy się - niektórzy forumowicze pewnie będą zachwyceni  :)

Kino owczego niepokoju!
''Triumf owiec. Thriller, a zarazem komedia filozoficzna''.
Popularność kryminałów ze stadem owiec w roli detektywów może zaskakiwać: pierwszą część "Sprawiedliwość owiec" wydano w ponad 20 krajach, w Niemczech sprzedano ok. 2 mln egzemplarzy, w Polsce - 70 tys...




Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Kwietnia 2011, 10:19:47
ke?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Kwietnia 2011, 11:06:12
Meeeee ;)
(http://empikmedia.pl/c/triumf-owiec-bprod59640004.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Kwietnia 2011, 11:47:07
We w Trójce leciało. Jedno i drugie. Filozofia dla baranów ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Kwietnia 2011, 00:07:47
We w Trójce leciało. Jedno i drugie. Filozofia dla baranów ;)
I to pewnie dla całych stad baranów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Kwietnia 2011, 13:44:05
Stefan przyjedziesz?
http://www.jagiellonia.pl/aktualnosci.php?a=9131
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Kwietnia 2011, 15:40:13
http://www.dzienniklodzki.pl/aktualnosci/395056,lodz-mezczyzna-z-bronia-na-rydla-akt,id,t.html?cookie=1

 Z informacji przekazanych około 14 przez kierowców tele-taxi 6400-400 wynika, że przy ulicy Rydla policja ścigała mężczyznę z bronią. Według zeznań świadka broń znajdowała się za paskiem.

Ciekawe, że nie podają jaka to broń, pewnie błyszcząca z dala. Jednak żarty na bok. Z pewnością jakaś Ultymatywna y Ostateczna bo dalej...

Dalej napięcie rośnie:

 Według nieoficjalnych informacji policji, mężczyzna może znajdować się w innym miejscu. Po godz. 15. wciąż trwają jego poszukiwania. W międzyczasie pod blokiem pojawiła się siostra poszukiwanego. Kobieta jest w ciąży. Z jej zeznań wynika, iż brat od rana powinien być w pracy. Jest zupełnie zaskoczona sytuacją.

 Na miejsce dojeżdżają kolejne radiowozy.

 Obszar objęty policyjnym nadzorem powiększył się o 40 metrów. Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania mężczyzny na osiedlu.

Brakuje naprawdę wiadomości o podciąganiu artylerii i batalionów czołgów. Pan Wołoszański lepiej by tego nie przedstawił!!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Kwietnia 2011, 23:42:15
Ja pierdziu... Przecież ten oni mogli roztoczyć poszukiwania już pod Łowicz? Warszawa powinna się czuć zagrożona i zacząć groamdzić zapasy cukru, dopóki jest jeszcze tani!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Kwietnia 2011, 15:09:36
Mogli roztoczyć nawet na Roztocze.
Czym pani była zaskoczona? Może tym, że jest w ciąży? To się nazywa Kinder Niespodzianka ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Kwietnia 2011, 18:59:19
Pope żyje???
Dziś, w jednej telewizji/* widziałem taki oto obrazek:
Napis "na żywo"
a w nim obrazek JPII
I nie wiem co o tym myśleć?
JP żyje czy nie?

/*byłem w gościach z daleka od tv-set/pilot
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2011, 22:42:11
Nic nie podpowiem, bo ja ogladałem dzisiaj tylko "stefkową" Grupę MoCarta. I powiem za Stefkiem, rewelacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Kwietnia 2011, 07:03:19
Czyli święta nieudane....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Kwietnia 2011, 11:42:21
Czyli święta nieudane....
Ale podaj jakieś szczegółym, dlaczego nie udały Ci się święta? Być może uda Ci się pomóc?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Kwietnia 2011, 12:23:25
Czyli święta nieudane....
Ale podaj jakieś szczegółym, dlaczego nie udały Ci się święta? Być może uda Ci się pomóc?
Tobie, skoro oglądałeś TV/* (i to u siebie)

/*nie dotyczy transmisji sportowych
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Kwietnia 2011, 12:34:22
byłem w gościach z daleka od tv-set/pilot

A ja byłem w prosektorium.
Albo w arboretum,nie pamiętam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Kwietnia 2011, 12:44:27
byłem w gościach z daleka od tv-set/pilot

A ja byłem w prosektorium.
Albo w arboretum,nie pamiętam.
Przypomnij sobie, czy kroiłeś rośliny, czy ludzi i będziesz wiedział...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Kwietnia 2011, 12:48:32
Kroiłem boczek i karkówkę.To znaczy że gdzie byłem?W rzeźni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Kwietnia 2011, 15:20:10
Otrzymałem dziś z firmowego działu EHS (d. BHP) krótki filmik, obrazujący jak się powinno/nie powinno chodzić po... schodach.
Kochani, nawet nie wiecie ile niebezpieczeństwa czyha na Was na schodach (i nie myślę tu o panu Słowikowskim).
Postaram się wykraść ten film z serwerów firmowych i zamieścić na naszym, bo Alfred H. przy tym to małe miki.
Moje życie nie będzie już takie samo, a mój światopogląd został zdruzgotany.
Strzeżcie się schodów!!!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Kwietnia 2011, 17:34:23
A to juz nie reklamujesz Lidla? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Kwietnia 2011, 17:59:21
A to juz nie reklamujesz Lidla? ;D
A co to - Kowalewski jestem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 27 Kwietnia 2011, 18:08:38
Otrzymałem dziś z firmowego działu EHS (d. BHP) krótki filmik, obrazujący jak się powinno/nie powinno chodzić po... schodach.
Kochani, nawet nie wiecie ile niebezpieczeństwa czyha na Was na schodach (i nie myślę tu o panu Słowikowskim).
Postaram się wykraść ten film z serwerów firmowych i zamieścić na naszym, bo Alfred H. przy tym to małe miki.
Moje życie nie będzie już takie samo, a mój światopogląd został zdruzgotany.
Strzeżcie się schodów!!!!!
Śmiej się, śmiej. Ona nie wiedziała, jak schodzić po schodach - i jak to się skończyło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Kwietnia 2011, 20:38:13
Zdobyłem materiał, wrucam na serwer, będzie w dziale ehs....
Ale nie oglądajcie w nocy >:(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Kwietnia 2011, 20:42:13
Ale ja muszę, mam łazienkę na piętrze  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Kwietnia 2011, 07:12:02
Stefan, ty się lepiej pilnuj na dworze (na polu?) bo cię jeszcze odstrzelą.

Polski Związek Łowiecki wydał oświadczenie, że na terenach łowieckich w Polsce grasuje ponad 950 tys. psów i 665 tys. kotów, a w sezonie łowieckim 2009/10 zagryzły m.in. 10 tys. saren i prawie 15 tys. zajęcy.

http://wyborcza.pl/1,75248,9504948,Mysliwi_wciaz_moga_strzelac_do_psow.html#ixzz1Kn8Rx1RM

Ciekawe, ze Sajgon nigdy sarny do domu nie przyniósł. Tylko te wiewiórki, krety, padalce...


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Kwietnia 2011, 07:20:04
1. Ja nie grasuje
2. Źródło se możesz (ja wiem, ty się domyślasz) ;D
3. Zdecydowanie na polu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Kwietnia 2011, 08:04:04
Polski Związek Łowiecki wydał oświadczenie, że na terenach łowieckich w Polsce grasuje ponad 950 tys. psów i 665 tys. kotów, a w sezonie łowieckim 2009/10 zagryzły m.in. 10 tys. saren i prawie 15 tys. zajęcy.
Może im się koty z rysiami pomyliły???
Ja ostatnio grasowałem i o mało co zająca nie upolowałem, ale na szczęście hamulce zadziałały :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Kwietnia 2011, 19:05:51
Właśnie, czy biorąc pod uwagę liczbę zajęcy, saren i kuropatw zabitych przez kierowców, Polski Związek Łowiecki nie powinien się zabrać za odstrzał kierowców? Bruxie znowu się uda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Kwietnia 2011, 23:49:41
Obejrzałem materiał o schodach. Fascynujący. Wiem już teraz, że schody mogą różnić się między sobą, że z pewnością nie zdawałem sobie sprawy jak ogromny wysiłkiem dla mojego organizmu jest wchodzenie, czy też schodzenie po schodach. Co więcej, niewłaściwe ustwienie stopy może prowadzić do wypadku! Ba! Stopy wykonują ogromny wysiłek naciskając na stopnie! Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że używanie poręczy zmniejsza ten nacisk!!!! I najważniejsze: schody są wszędzie.
Pamiętajmy jednak, że wielu ludzi zaangażowanych do produkcji tego filmu mogło w ten sposób wyżywić rodziny nie wspinając się bezsensowanie po schodach...
Powiem krótko: kabaret już nigdy nie będzie taki sam, jak przed tym filmem...

Proszę, znalazłem:
- Czy BHP to nauka, czy sztuka?
- To religia, w którą nie trzeba wierzyć, ale obrządki należy wykonywać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Kwietnia 2011, 09:23:51
A czy powstanie sequel o bezpiecznym wchodzeniu na drabinę jakubową?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2011, 09:43:46
A czy powstanie sequel o bezpiecznym wchodzeniu na drabinę jakubową?
prace trwają, o czym poinformuję
YWY!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Kwietnia 2011, 14:16:00
a macie jakąś drabinę w firmie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Kwietnia 2011, 14:46:23
Obejrzałam i nasuwa mi się pytanie do eksperta. Skoro nie wolno robić na schodach dwóch rzeczy naraz (iść i rozmawiać, iść i coś nieść), to czy wolno iść i myśleć?

A, i przypomniała mi się PRLowska instrukcja korzystania z, za przeproszeniem, wychodka. Podobną poetyką autor operował. I chyba celował w podobny target.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Kwietnia 2011, 14:50:25
I chyba celował w podobny target.
A jak Stefan weźmie to zbytnio do siebie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2011, 15:40:26
Nie rozumiem słowa targent... ;)
YWY
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Maja 2011, 12:06:13
YWY
Co Ty tak ciągle o tym Yeti? Przegrywacie już nawet z yeti?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Maja 2011, 21:07:28
A teraz poważnie, bo czasami sobie żartujemy...

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=127240

Historia z happy endem, ale jakim trzeba być kurwa <ev> pojebem, <ev>  <ev> <ev> <ev> <ev>...  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2011, 21:13:51
Ludzie to ...<ev> od dawna o tym wiadomo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Maja 2011, 21:23:26
dlatego Yebać Legię Yebać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Maja 2011, 21:36:44
Co się Stefan tak rwiesz do okazywania miłości bliźniemu? Myślałam, ze u ciebie to na pieszczotki trzeba zasłużyć ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Maja 2011, 21:37:52
W zaspę wpadł czy może z Bydgoszczy wrócił ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2011, 21:56:34
W zaspę wpadł czy może z Bydgoszczy wrócił ???
Wpadł nie w zaspę a w zapał i to chyba, niestety przez Warmię.
dlatego Yebać Legię Yebać!
Doszło do tego, że poddał konstruktywnej krytyce swoją Legię... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Maja 2011, 10:41:10
Jak w szybki sposób wykonywać rachunki na dużych liczbach mając do dyspozycji kartkę papieru? Proste rozwiązanie znajdziecie tutaj: 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Maja 2011, 11:43:44
Jak w szybki sposób wykonywać rachunki na dużych liczbach mając do dyspozycji kartkę papieru? Proste rozwiązanie znajdziecie tutaj: 
nie mogłeś tego zamieścić po 14?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Maja 2011, 13:03:45
nie mogłeś tego zamieścić po 14?
Ok. Umieszczę po 14.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Maja 2011, 13:07:39
nie mogłeś tego zamieścić po 14?
Ok. Umieszczę po 14.
Dzięli ;D S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Maja 2011, 14:08:34
Minęła 14:

Jak w szybki sposób wykonywać rachunki na dużych liczbach mając do dyspozycji kartkę papieru? Proste rozwiązanie znajdziecie tutaj: 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Maja 2011, 14:40:36
no i spalilem nalesniki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2011, 14:53:59
no i spalilem nalesniki
Pomyłka w rachunkach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Maja 2011, 12:57:18
http://technowinki.onet.pl/multimedia/10-najlepszych-maszyn-na-wypadek-apokalipsy-zombie,4267383,0,foto-male.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: (wy)rok pedadoga w 13 Maja 2011, 13:07:45
Eeee...
Nic na metalowych kółkach...  :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Maja 2011, 13:08:59
http://technowinki.onet.pl/multimedia/10-najlepszych-maszyn-na-wypadek-apokalipsy-zombie,4267383,0,foto-male.html
Część z tego sprzętu zostanie zakupiona przed najbliższym meczem Legia-Lech. Przetargi w toku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2011, 15:42:08
http://technowinki.onet.pl/multimedia/10-najlepszych-maszyn-na-wypadek-apokalipsy-zombie,4267383,0,foto-male.html
Część z tego sprzętu zostanie zakupiona przed najbliższym meczem Legia-Lech. Przetargi w toku...
Bez sensu. Wiekszość zostanie zniszczona przez Fasiola podczas dzisiejszego meczu Jaga - Legia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Maja 2011, 15:58:47
A Fasiolowi cofnęli ten stadionowy zakaz?
Ale kominiarkę ma?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2011, 19:17:38
A Fasiolowi cofnęli ten stadionowy zakaz?
Ale kominiarkę ma?
Cofnęli mu zakaz kominiarki. Może ją nosić, o ile jest widocznie podpisana.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2011, 07:29:10
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9608510,Kosmiczny_pomysl__na_placu_Na_Rozdrozu_wyladuje_UFO.html

No też mi nowina... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 17 Maja 2011, 10:51:03
Poszepszyńscy dali o sobie znać po latach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 17 Maja 2011, 11:30:12
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9608510,Kosmiczny_pomysl__na_placu_Na_Rozdrozu_wyladuje_UFO.html

No też mi nowina... ;D
Dupa, taboret, klawisz! Wlasnie mialem o tym kulturalnie poinformowac! :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Maja 2011, 11:56:51
co ta beep warszawka czytuje....
ja tam na linku do lidla nie klikam ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Maja 2011, 13:58:12
Może trza by tych z EXYZT uświadomić, że to nie jest taki zwykły plac?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Maja 2011, 14:05:50
Proponuję wyrazić zgodę na statek (kto ma się zgodzić, jeżeli nie my?) o ile będzie się nazywał Jedziniak II
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: (trak)tor pedadoga w 17 Maja 2011, 15:52:38
Proponuję przestać proponować i w końcu coś zrobić.  Kilka projektów na Plac czeka na realizację. Obawiam się, że jeśli skończymy na czekaniu na pytanie o zgodę, to niedługo między Dmowskim, UFem i podobnymi nawet się wózkiem nie przejedzie, nie mówiąc o przelocie Jedziniakiem I...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Maja 2011, 16:21:49
Się Stefanu i 666 spodoba.
http://biznes.onet.pl/liderzy-liderow,18858,4301765,9280689,fotoreportaze-detal-galeria
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Maja 2011, 16:35:50
Parę lat temu i mi by się spodobało...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2011, 17:54:12
Proponuję przestać proponować i w końcu coś zrobić.  Kilka projektów na Plac czeka na realizację. Obawiam się, że jeśli skończymy na czekaniu na pytanie o zgodę, to niedługo między Dmowskim, UFem i podobnymi nawet się wózkiem nie przejedzie, nie mówiąc o przelocie Jedziniakiem I...

O to to.
To na początek, kto ułoży pismo zawiadamiająco-uświadamiające do tych niedouczonych uzurpatorów? Cezarian? Ja się podejmuję w imieniu Rodziny osobiście doręczyć. W końcu nie możemy dopuścić do postawienia tam jakiegoś bezimiennego UFOka. I to gdzie? Dokładnie w miejscu uhonorowanym ongiś szmatą na kiju!

Jedno mi się bezapelacyjnie podoba w tym projekcie. Klubokawiarnia. Jak to brzmi! Normalnie łza się w oku kręci kiedy wspomnę jak  w wiejskiej gieesowskiej klubokawiarni pociągałam polococtę ::) Wręcz narzuca się jako miejsce na zlocik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Maja 2011, 18:15:02
To ja się zobowiązuję zająć co lepsze miejsca w klubokawiarni i przejąć ją przez zasiedzenie - w końcu mam w ID (znaczy w dowodzie) czarno na białym, że mieszkam na tym Placu ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2011, 18:16:17
Trzymam za słowo :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2011, 07:50:36
Się Stefanu i 666 spodoba.
http://biznes.onet.pl/liderzy-liderow,18858,4301765,9280689,fotoreportaze-detal-galeria
a o so chodzi?
o stadion co rozbierają?
chcesz kamyczek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2011, 11:22:05
Się Stefanu i 666 spodoba.
http://biznes.onet.pl/liderzy-liderow,18858,4301765,9280689,fotoreportaze-detal-galeria
a o so chodzi?
o stadion co rozbierają?
chcesz kamyczek?
Kamyczkiem można zbić słoik dżemu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 18 Maja 2011, 12:08:02
Się Stefanu i 666 spodoba.
http://biznes.onet.pl/liderzy-liderow,18858,4301765,9280689,fotoreportaze-detal-galeria
Jak sie chce to i świnia poleci w kosmos. Czy coś.

p.s.
I tak będzie koniec świata.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2011, 12:11:22
I tak będzie koniec świata.
I 2 się wyjątkowo zgadzam z naszym liczebnikiem.
To tak samo pewna wiadomość, jak tak, że umrą nasi wierzyciele.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2011, 15:43:19
To tak samo pewna wiadomość, jak tak, że umrą nasi wierzyciele.
Ba, sedno leży w pytaniu, czy umrą przed nami, czy po nas?
Aha, i pytanie, gdzie jest cmentarz banków?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 18 Maja 2011, 18:57:31
To tak samo pewna wiadomość, jak tak, że umrą nasi wierzyciele.
Ba, sedno leży w pytaniu, czy umrą przed nami, czy po nas?
Aha, i pytanie, gdzie jest cmentarz banków?
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90443,6544013,Banki_szukaja_klientow_na____cmentarzu.html
Może to (choć trochę) zaspokoi twą ciekawość?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Maja 2011, 08:57:28
Dialog opowiedziany via tel przez kumpla rano. Osoby: Domofon (D) Kumpel (K) Pani (P):
- (D) Drrryń drryń!
- (K) Słucham?
- (P) Proszę otworzyć drzwi!
- (K) A po co?
- (P) Winda jest zepsuta!
- (K) A co ma domofon do windy??!!
- (P) Proszę pana no przecież nie będę dymać pieszo na 11 piętro!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2011, 13:06:32
Logiczne, więc otworzyła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Maja 2011, 13:37:51
O matko, były dwie klatki i przewiązka na 11...
To takie oczywiste....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Maja 2011, 21:31:46
Ach, te skróty myślowe... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2011, 23:23:33
O matko, były dwie klatki i przewiązka na 11...
To takie oczywiste....
Przewiązka na parterze? Ma nie dymać na 11 piętro, a nie z 11 piętra.
BTW, przewiązka? Co to za słowo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 25 Maja 2011, 13:21:37
O matko, były dwie klatki i przewiązka na 11...
To takie oczywiste....
Musisz zepsuć całą zabawę.
Poza tym, co to do ... jest "przewiązka"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Maja 2011, 17:33:34
Poza tym, co to do ... jest "przewiązka"?

A nie, tutaj muszę kol S.B. wziać w obronę. Otóż "przewiązka" we Małopolszcze oznacza bardzo wiele rozmaitych mniej czy bardziej niestandardowych konstrukcji budowlanych. Może to być jak w tym przypadku, przejście nieobecne na innych piętrach (faktycznie tam było!). W mojej szkole na przykład był to improwizowany kawałek korytarza z czterema klasami, nadbudowany na dachu stołówki (przy okazji zamurowano okno od pomieszczenia do tzw nauki własnej w Internec... internacie nadając temu miejscu niepowtarzalny, undergroundowy charakter). Przewiązką jest korytarzyk między dwoma blokami na skrzyżowaniu Wybickiego i Bratysławskiej w Krakowie (cytat z kumpla: "ciekawe czy można tam chodzić" "Gdzie"? "No w tamtej przewiązce"). I wiele innych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Maja 2011, 22:35:22
(przy okazji zamurowano okno od pomieszczenia do tzw nauki własnej w Internec... internacie nadając temu miejscu niepowtarzalny, undergroundowy charakter)

Jak u nas budowano przewiązkę, zwaną dla niepoznaki łącznikiem, to zamurowano i tak już niewielkie podsufitowe okienko w celi służącej za kasę/archiwum/kserownię. To dodało dodatkowego smaczku i tak już surrealistycznej Instrukcji Obsługi Kserokopiarki, która zaczyna się od nakazu otwarcia okna celem wywietrzenia pomieszczenia...  S:)
We wogle pojawił się u nas wysyp ślitaśnych, kolorowych, ofoliowanych instrukcji do wszystkiego, zawierających bardzo ciekawe wpisy. Na przykład ten, że nauczyciel ma się pojawić na dyżurze równo z dzwonkiem na przerwę. Wie ktoś może, gdzie znajdę najbliższe kursy teleportacji? Albo bilokacji, od czasu do czasu muszę jeszcze sprowadzić klasę do szatni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Maja 2011, 22:49:31
Wie ktoś może, gdzie znajdę najbliższe kursy teleportacji? Albo bilokacji, od czasu do czasu muszę jeszcze sprowadzić klasę do szatni.

Zapraszam na moją Alma Mater (czyli Matkę Karmicielkę). Uczą tam tego, tak układając rozkład zajęć że między ważnymi ćwiczeniami w łatwopalnym budynku typu Lipsk na ul Gramatyka a takimiż w monumentalnym A0 w Alei Mickiewicza przewidziano na przejście 0:00 minut. BTW - to było nauczane tak mimochodem, ale i normalne (?) przedmioty trafiały się dziwne. Np "Ekstremizm i terroryzm" na który zdarzało mi się uczęszczać. Był do wyboru na liście przedmiotów humanistycznych (sic!).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Maja 2011, 23:31:03
"Ekstremizm i terroryzm"? No i mamy Baader- Meinhoff... ;)
(przy okazji zamurowano okno od pomieszczenia do tzw nauki własnej w Internec... internacie nadając temu miejscu niepowtarzalny, undergroundowy charakter)

Czytam, czytam i zaczynam rozumieć prawdziwe znaczenie słów: "zamurowało go" które najpierw Grzegorz powiedział o Maurycym, a potem to samo trzeba było mówić o Grzegrzu. Chodzi jak widać o to, że Maurycemu zamurowano okno na morze, ewentualnie przewiązkę nad morze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Maja 2011, 07:24:14
Widzieliście takiego kota?! I podobno lata ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Maja 2011, 08:24:03
Widzieliście takiego kota?! I podobno lata ;)
no ładne cacko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Maja 2011, 08:49:31
Widzieliście takiego kota?! I podobno lata ;)
Zapomniałem dodać, że lata po naszym niebie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Maja 2011, 10:15:57
Wracając do zarzuconego tematu przewiązek, zamurowanych pomieszczeń itp.
Co byście powiedzieli na moje technikum, w którym do dzisiaj jest w piwnicy pomieszczenie z pomalowanymi olejną na czarno ścianami i drzwiami wygłuszonymi korkiem? I jak myślicie: do czego to kiedyś służyło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Maja 2011, 10:23:46
ciemnia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Maja 2011, 11:00:04
kombinujcie dalej :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Maja 2011, 11:29:38
ciemnia?
Sam jesteś (wiesz co)
1. Tajna komórka SB (do podsłuchowawania)
2. Schron (ale korek to mało odporne tworzywo)
3. Last but not least - kanciapa wfmana/peowca/technicznego

Sorki, wcisnęło mi się Modyfikuj, zamiast Cytuj. Żadnych modyfikacji nie było (oprócz tego tekstu).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Maja 2011, 11:34:25
miejsce prób szkolnego zespołu rockowego/hh-owego
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Maja 2011, 12:46:56
Polanski:  Chcę grać dla Polski
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Maja 2011, 13:46:54
ciemnia?
Sam jesteś (wiesz co)
1. Tajna komórka SB (do podsłuchowawania)
2. Schron (ale korek to mało odporne tworzywo)
3. Last but not least - kanciapa wfmana/peowca/technicznego

Bliziutko, ale niezupełnie  ;D
Kończąc zabawę: pokój przesłuchań - czarna olejna, żeby łatwo krew zmywać, drzwi z korkiem coby słychać nie było...
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Maja 2011, 13:48:11
#ciemnia?

nie wiem do czego sluzylo u was, ale juz ja wiem, do czego ja bym takq ciemnice wykorzystala (tu wstawic emotikonke 'demoniczny smiech')
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Maja 2011, 13:56:42
Bliziutko, ale niezupełnie  ;D
Jak to niezupełnie?
SB podsłuchowawało co klient miał do powiedzenia (sardoniczny uśmiech)
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Maja 2011, 14:02:05
no czyli dobrze zgadlam
pokoj przesluchan?
co to za technikum, filia slawnej szkoly z Biecza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Maja 2011, 14:46:43
Cóż... Szkoła z ponad 110-letnią tradycją... Dawna Königliche Preussische Handwerker- und Kunstgewerbeschule (dla nieszprechających: Królewsko-Pruska Szkoła Rzemiosł i Przemysłu Artystycznego). W czasie II wojny przejęta na budynek granatowej policji... Stąd wiele "udogodnień", które po tym okresie zostało. Dużo by opowiadać. W latach 80-tych, kiedy tam uczęszczałem, np. warsztaty szkolne urządzone były w poniemieckich barakach, gdzie kiedyś przetrzymywano więźniów. Normalnym hasłem wśród młodzieży pracującej ostro pilnikami było: Robicz, robicz. Das ist keine sanatorium, das ist arbeitslager! (To hasło z jednego z filmów).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Maja 2011, 22:23:55
#ciemnia?

nie wiem do czego sluzylo u was, ale juz ja wiem, do czego ja bym takq ciemnice wykorzystala (tu wstawic emotikonke 'demoniczny smiech')
Ja wiem! Bruxa wróciłaby do korzeni tego pomieszczenia! Może to także eufemistycznie określić, że Bruxa nawet ciemnicę potrafi wykorzystać jako kaganek oświaty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2011, 09:19:08
Das ist keine sanatorium, das ist arbeitslager!
u nasz to przez jakis czas było powieszone, ale zdjęli
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2011, 12:24:10
#ciemnia?

nie wiem do czego sluzylo u was, ale juz ja wiem, do czego ja bym takq ciemnice wykorzystala (tu wstawic emotikonke 'demoniczny smiech')
Ja wiem! Bruxa wróciłaby do korzeni tego pomieszczenia! Może to także eufemistycznie określić, że Bruxa nawet ciemnicę potrafi wykorzystać jako kaganek oświaty.

Nie mamy co prawda ciemnicy, mamy pokój pedagoga szkolnego, zwany pieszczotliwie pokojem zwierzeń  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2011, 14:02:33
#ciemnia?

nie wiem do czego sluzylo u was, ale juz ja wiem, do czego ja bym takq ciemnice wykorzystala (tu wstawic emotikonke 'demoniczny smiech')
Ja wiem! Bruxa wróciłaby do korzeni tego pomieszczenia! Może to także eufemistycznie określić, że Bruxa nawet ciemnicę potrafi wykorzystać jako kaganek oświaty.

Nie mamy co prawda ciemnicy, mamy pokój pedagoga szkolnego, zwany pieszczotliwie pokojem zwierzeń  >:D
Taki pokój Wielkiego Brata, osoby które nie znalazły uznania wypadają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Maja 2011, 00:38:02
Taki pokój Wielkiego Brata, osoby które nie znalazły uznania wypadają...
Powinno być tak:
Osobom, które nie znalazły uznania wypadają...
                                                                            ... zęby.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Maja 2011, 20:49:14
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110529/REGION05/885794898
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2011, 21:18:02
Szaleniec wydawał niezrozumiałe dźwięki i gryzł, ale zdołano go skrępować i próbowano doprowadzić do najbliższego osiedla. W pewnym momencie leśny człowiek uśpił czujność swych konwojentów i zdołał uciec w głąb Puszczy. Widywano go jeszcze wielokrotnie. Co się z nim później stało - można się tylko domyślać.

To oczywiste. Pewnego dnia zaobserwował go z okna swojego pociągu dowodzenia Heinrich Himmler i tak wpadł na pomysł utworzenia Werwolfu. Samego Człowieka Lasu ujęło NKWD jednak znów zmylił swoich prześladowców, uciekł i ukrywał się, tym razem w stanowiącym również niezłą dżunglę gmachu na Łubiance.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2011, 21:58:28
Powinien pracować z dziećmi, skoro potrafił uśpić konwojentów, to chyba także potrafiłby usypiać dzieci?
Wygląda podejrzanie podobnie do weterana wojny rosyjsko-japońskiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 30 Maja 2011, 01:33:16
Powinien pracować z dziećmi, skoro potrafił uśpić konwojentów, to chyba także potrafiłby usypiać dzieci?
Wygląda podejrzanie podobnie do weterana wojny rosyjsko-japońskiej.
Jak na mój gust, to był to pierwszy polski rasta. Co oczywiście nie wyklucza uczestnictwa we wspomnianym przez Cezariana konflikcie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Maja 2011, 10:21:58
Powinien pracować z dziećmi, skoro potrafił uśpić konwojentów, to chyba także potrafiłby usypiać dzieci?
Wygląda podejrzanie podobnie do weterana wojny rosyjsko-japońskiej.
Jak na mój gust, to był to pierwszy polski rasta. Co oczywiście nie wyklucza uczestnictwa we wspomnianym przez Cezariana konflikcie.
Kto wie? Może Rastafarianizm założli właśnie kombatanci wzmiankowanej wojny? W końcu kombatanci wojenni to zawsze i wszędzie jest element antyspołeczny. Najazd takich kombatanów na Jamajkę w latach 20-30 XX wieku mógł być zaczynem, zwłaszcza, że rdzenni (ha ha ha rdzenni) mieszkańcy Jamajki mogli być przez nich uznani za przebranych Japończyków...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Maja 2011, 17:20:37
Nasi miłościwie panujący muszą się jeszcze dużo uczyć. Otóż:

22-letni Chorwat został pozwany o dyskryminację po opublikowaniu na swoim profilu na Facebooku krytycznych uwag pod adresem papieża, który pod koniec tygodnia ma przyjechać z pielgrzymką do Chorwacji - poinformowała rzeczniczka chorwackiej policji.

Ale to nie koniec, bo:
Policja przeprowadziła w sobotę rewizję w domu podejrzanego, bo uznała, że jego uwagi o papieżu stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Benedykta XVI. Znaleziono strzelbę, dwa pistolety i amunicję należącą do ojca podejrzanego, przeciwko któremu także jest prowadzone dochodzenie w tej sprawie.
Straszne, nie? Jak ociec mógł mu to zrobić?

Jednak policja ma wytłuczenie dla swojej interwencji, ponieważ:
Według źródła policyjnego młody człowiek, który pochodzi z wioski w pobliżu nadmorskiego miasta Zadar, robił na Facebooku aluzje na temat ewentualnej próby zabójstwa papieża, uznając je za uzasadnione.

Ach, jak dobrze, że mnie przed szóstą rano nie ma już w domu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 31 Maja 2011, 22:46:12
Ach, jak dobrze, że mnie przed szóstą rano nie ma już w domu...
Mogą Cię zrobić "na czekistę". Po drodze do pracy albo z pracy podejdzie do Ciebie koleś, z daleka krzyknie "Stefan! Kopę lat! Chodź na bok - nie będziemy ludziom na chodniku przeszkadzać i pogadamy!". A tam wciągną Cię do samochodu i tyle Cię widzieli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Maja 2011, 22:58:48
Uważaj szczególnie na czarne wołgi  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Maja 2011, 23:24:26
Policja przeprowadziła w sobotę rewizję w domu podejrzanego, bo uznała, że jego uwagi o papieżu stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Benedykta XVI. Znaleziono strzelbę, dwa pistolety i amunicję należącą do ojca podejrzanego, przeciwko któremu także jest prowadzone dochodzenie w tej sprawie.

Przypomniało mi się, że Stefek był nie tak dawno w Chorwacji. Teraz rozumiem, że to nie przypadek... Niby wczasy, a broń zawiózł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 31 Maja 2011, 23:28:40
Policja przeprowadziła w sobotę rewizję w domu podejrzanego, bo uznała, że jego uwagi o papieżu stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Benedykta XVI. Znaleziono strzelbę, dwa pistolety i amunicję należącą do ojca podejrzanego, przeciwko któremu także jest prowadzone dochodzenie w tej sprawie.

Przypomniało mi się, że Stefek był nie tak dawno w Chorwacji. Teraz rozumiem, że to nie przypadek... Niby wczasy, a broń zawiózł.
Tylko jak on upchał ten śmigłowiec do walizki... Chyba, że skręcił na miejscu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Maja 2011, 23:44:58
Śmigłowiec? Stefek był łodzią. Jest to tak zwana wielostopniowa lub zakonspirowana konspiracja. Nawet podczas wpadki nie wyjdzie na jaw, że Stefek działał na polecenie rządu od którego zależy offset na helikoptery. A jak ten rząd, to wiadomo, kto i po co za nim stoi i co ma do Benedykta.

Tak na marginesie, to nie czas już, żeby dla dobra Polski zapytać Benedykta, dlaczrgo nie był jeszcze - po wojnie oczywista - w Smoleńsku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 01 Czerwca 2011, 23:39:12
Benedykt... Benedykt... Nie znam...
Ale był za to jeden Benedek, mieszkał chyba w Pradze... ale to chyba do wątku Szwejkowego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2011, 00:00:46
Benedykt... Benedykt... Nie znam...
Ale był za to jeden Benedek, mieszkał chyba w Pradze... ale to chyba do wątku Szwejkowego...
Może Balcerek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 02 Czerwca 2011, 00:12:56
Tak, tak - Balcerek! ...ale on na pewno nie był w Smoleńsku, więc odpada... chyba, że jego gołębie :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2011, 00:33:05
Tak, tak - Balcerek! ...ale on na pewno nie był w Smoleńsku, więc odpada... chyba, że jego gołębie :)
Chyba, że jego gołębie pobyło to bądź gołębie noszą odpowiedzialność za te zdarzenie. Jeśli tak, były to najprawdopodobniej gołębie rosyjskie, a więc jedna z ras:
•wołżańskie czerwono- i żółtopierśne
•jejskie
•omskie
•rostowskie jednokolorowe i łabędzie
•orenburskie
•nowoczerkaskie
Ciekawe, czy takie gołębie jejskie to od słowa "jej"? A jeśłi tak, to czy oznaczajacego zdziwienie/zasiekawienie, czy też wymawianego jako zaimek dzierżawczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 02 Czerwca 2011, 01:09:23
Nowoczerkaskie zdecydowanie to nie były. Tam za ciepło. Do Smoleńska by im się nie chciało... Chociaż po słonawej wodzie Mirgowskaja to kto wie do czego ptak jest zdolny...
Swoją drogą czy to nie dziwny zbieg okoliczności, że gołębie wołają GRU, GRU, GRU... Trzeba chyba powiadomić p osła M. Coś może być na rzeczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Czerwca 2011, 06:15:30
Tak się zastanawiam przeglądając ten akurat wątek, czy dużo tracę nie uczestnicząc w życiu nocnym forum.
Po zastanowieniu stwierdzam że nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 02 Czerwca 2011, 06:42:12
Tak się zastanawiam przeglądając ten akurat wątek, czy dużo tracę nie uczestnicząc w życiu nocnym forum.
Po zastanowieniu stwierdzam że nie.
Nie bujaj. Ty się nie zastanawiasz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2011, 11:05:26
Tak się zastanawiam przeglądając ten akurat wątek, czy dużo tracę nie uczestnicząc w życiu nocnym forum.
Po zastanowieniu stwierdzam że nie.
Nie bujaj. Ty się nie zastanawiasz...
Tak jest, Stefek bez zastanawiania się wie wszystko. A zastanawia się tylko dla pozoru. W końcu inni też powinni mieć nad czym się zastanawiać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Czerwca 2011, 11:40:09
A refleksja przed szóstą to nie jest nocne życie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Czerwca 2011, 12:24:06
A refleksja przed szóstą to nie jest nocne życie?
hmm
(po zastanowieniu ;D) - nie
Podział doby jest jak w akademiku - przed snem jest dziś, po wstaniu jest.. dziś. Bez sensu? Nic właśnie.
Po śnie przed snem jest wczoraj, ale przed snem ale po śnie jest jutro.
@C
sam jesteś poteflon

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Czerwca 2011, 12:35:18
A refleksja przed szóstą to nie jest nocne życie?
hmm
(po zastanowieniu ;D) - nie
Podział doby jest jak w akademiku - przed snem jest dziś, po wstaniu jest.. dziś. Bez sensu? Nic właśnie.
Po śnie przed snem jest wczoraj, ale przed snem ale po śnie jest jutro.
Jednak bez sensu (ale upał cię usprawiedliwia) - kto cię pyta, czy dziś jest dziś? Ważne, czy to jest jeszcze noc czy skowronek?
Ja wiem, że jest kapela "7 w nocy" i tego się trzymam. I to jest blues  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Czerwca 2011, 13:52:30
Veto!
Jak się wstaje to jest już dzień (niezależnie od wschodu słonka)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2011, 23:38:11
Veto!
Jak się wstaje to jest już dzień (niezależnie od wschodu słonka)
A jak wstaję wieczorem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Czerwca 2011, 06:08:06
Veto!
Jak się wstaje to jest już dzień (niezależnie od wschodu słonka)
A jak wstaję wieczorem?
To masz nocną szychtę


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Czerwca 2011, 06:11:40
Veto!
Jak się wstaje to jest już dzień (niezależnie od wschodu słonka)
A jak wstaję wieczorem?
To masz nocną szychtę
Ok, ale nie wstaję rano.
A kto wieczorem wstaje, ten niczego nie dostaje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Czerwca 2011, 11:59:02
Pewien mężczyzna włamywał się do kutrów w Ustce i wysysał spirytus z busoli. W momencie zatrzymania miał w organizmie 4,5 promila alkoholu

Zadanie było dość karkołomne. Mężczyzna nie korzystał ze słomki, ani nie przelał alkoholu do innego naczynia. Alkohol wysysał bezpośrednio ustami. Ciecz z kompasu okazała się mocnym trunkiem. W momencie zatrzymania 41-latek miał w organizmie aż 4,5 promila

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9718354,Wlamywal_sie_do_kutrow_i____wysysal_spirytus_z_kompasow.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Czerwca 2011, 12:05:47
Kiedyś (przed terapią) miałem pomysł, by wysysać alkohol z termometrów, ale kumpel pomylił się i zassał z rtęciowego ze skutkiem znaczącym co mnie zniechęciło ;D
Ale gorąco, ciekawe ile stopni na słońcu? Gdzie jest termometr...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Czerwca 2011, 12:19:52
Tak się zastanawiam, co można wyssać z elektronicznych dziadostw, których ostatnio tyle...
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Czerwca 2011, 14:05:55
Alez wy jestescie przyziemni. Nic, tylko konsumpcja. A tam czlowiek wpija w roze wiatrow swoich ust korale...

Chyba rzeczywiscie za goraco jest.

btw, ciekawe ile tych busol oproznil. I jak sie taka busola ma pojemnosiowo do pinty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Czerwca 2011, 21:45:09
Mnie ciekawi, czy te kompasy mimo to działały? A może ona działają tylko na bańce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Czerwca 2011, 11:33:12
Ja tam takiemu kompasowi na spirytusie to bym nie wierzył.
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Czerwca 2011, 13:27:57
No. Na pewno cos kreci. Albo buja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Czerwca 2011, 17:15:28
W czasie wojny na froncie wschodnim raczono się ponoć spirytusem z radzieckich CKMów, co ciekawe wypijały go obie strony (tzn Niemcy tylko do czasu gdy szli naprzód i zdobywali dużo sprzętu). Ale tam była kulturalna zakrętka i można było polać, a nie tam wysysać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Czerwca 2011, 18:59:03
Ja tam takiemu kompasowi na spirytusie to bym nie wierzył.
A termometrowi wierzysz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Czerwca 2011, 19:23:36
Nie mam termometru na spirytusie.Najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Czerwca 2011, 21:45:55
Nie mam termometru na spirytusie.Najprawdopodobniej.
Już nie  %01%  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2011, 22:57:38
Nie mam termometru na spirytusie.Najprawdopodobniej.
Już nie  %01%  :D
A do kiedy były? W czasie II WŚ? Ja się zatrzymałem na rtęci, której raczej się nie piło, ale i tego teraz zakazali...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 05 Czerwca 2011, 03:12:44
Nie mam termometru na spirytusie.Najprawdopodobniej.
Już nie  %01%  :D
A do kiedy były? W czasie II WŚ? Ja się zatrzymałem na rtęci, której raczej się nie piło, ale i tego teraz zakazali...
No właśnie, kiedyś człowiek mógł sobie spokojnie urżnąć łeb siekierą, siorbać litry rtęci albo powiesić się na własnym jelicie i wiedział, że go żadna głupia biurokracja nie ogranicza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Czerwca 2011, 09:35:02
No właśnie, kiedyś człowiek mógł sobie spokojnie urżnąć łeb siekierą, siorbać litry rtęci albo powiesić się na własnym jelicie i wiedział, że go żadna głupia biurokracja nie ogranicza.
o to, to!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Czerwca 2011, 19:53:27
Zaraz najprostrzego samobójstwa nie będzie można popełnić bez biegania po urzędach przez kilka tygodni i uiszczania opłat skarbowych za znaczki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 05 Czerwca 2011, 21:32:30
Zaraz najprostrzego samobójstwa nie będzie można popełnić bez biegania po urzędach przez kilka tygodni i uiszczania opłat skarbowych za znaczki.
Uproszczenie procedur skarbowo-administracyjnych dla samobójców sposobem na ratowanie gospodarki narodowej. Ah, aż żałuję, że ja więcej takich rzeczy nie piszę na co dzień...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 06 Czerwca 2011, 03:22:46
02:32:32 - słychać strzały i krzyk dobijanych ludzi (http://www.youtube.com/watch?v=Xrl1HcBQMgQ&feature=related)

Also: click! (http://mmariola.salon24.pl/294575,translwanski-trojkat-bermudzki-w-lesie-smolenski) - tekst przedni, a komcie jeszcze bardziej nomnomnomowate  :o

edit: przepraszam, że tak po sobie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Czerwca 2011, 21:18:03
Nie słuchać krzyków, muzyka przeszkadza. Niestety są tacy, którzy nawet krzyki są w stanie zagłuszać muzyką.

Osobnym tematem jest zagadnienie rozwoju korupcji przy wydawaniu zezwoleń na samobójstwa oraz nieuznawaniu - przynajmniej oficjalnie - przez urzędy społecznych list kolejkowych adeptów samobójstwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Czerwca 2011, 22:16:01
02:32:32 - słychać strzały i krzyk dobijanych ludzi (http://www.youtube.com/watch?v=Xrl1HcBQMgQ&feature=related)

E tam. To przecież Stefan zasuwa rano do pracy.


Also: click! (http://mmariola.salon24.pl/294575,translwanski-trojkat-bermudzki-w-lesie-smolenski) - tekst przedni, a komcie jeszcze bardziej nomnomnomowate  :o

edit: przepraszam, że tak po sobie

Ty lepiej przeproś za linkowanie do otchłani bez uprzedzenia, niedobry ty.

To w końcu bermudzki, transylwański, czy smoleński? Bo mi się geografia na supeł zaplątała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Czerwca 2011, 06:15:53
02:32:32 - słychać strzały i krzyk dobijanych ludzi (http://www.youtube.com/watch?v=Xrl1HcBQMgQ&feature=related)

E tam. To przecież Stefan zasuwa rano do pracy.


[/quote]
a bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Czerwca 2011, 10:33:00
Z życia wzięte, czy ktoś już wie, w jakim terminie MAK wyda raport o katastrofie dwóch(!) polskich awionetek w Hiszpanii? Przecież to nie może być przypadek, wszystko wskazuje na zamach, a co najmniej na odpowiedzialność kilku (kilkunastu?) pobliskich wież kontroli lotów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Czerwca 2011, 12:38:35
Z życia wzięte, czy ktoś już wie, w jakim terminie MAK wyda raport o katastrofie dwóch(!) polskich awionetek w Hiszpanii? Przecież to nie może być przypadek, wszystko wskazuje na zamach, a co najmniej na odpowiedzialność kilku (kilkunastu?) pobliskich wież kontroli lotów.
mgła była, pewnie sztuczna i z pałeczkami coli...
edit
coś dla miłośników tych żałosnych poteflonów (http://www.eurosport.pl/pilka-nozna/euro/2012/wieczorem-grill-i-piwo_sto2825023/story.shtml)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Czerwca 2011, 17:15:11
coś dla miłośników tych żałosnych poteflonów (http://www.eurosport.pl/pilka-nozna/euro/2012/wieczorem-grill-i-piwo_sto2825023/story.shtml)

W tytule było piwo to i Stefek przeczytał artykuł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Czerwca 2011, 17:21:32
Czy było piwo? Oczywiście. Po każdym meczu piłkarze mają prawo je wypić - powiedziała rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska.
Piękne, ale czy prawdziwe? Nie podali przecież: ile, jakie, procenty, niepasteryzowane, jasne, świeże, z ogórkiem, z kija, z kufla, z grilla... no wiele tych niedomówień >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Czerwca 2011, 12:34:17
W "Samych Swoich" jest scena jak policja w Chicago wiezie konia, a na ten widok p. Kargul mówi: "A on za co im popadli"?? Okazuje się że bywa nawet gorzej:

Władze Sydney wprowadzą godzinę policyjną dla kotów na niektórych przedmieściach. Domowe kocury będą musiały pozostawać od zmierzchu do świtu w domowym zaciszu, co ma zahamować ich nocne polowania na dziko żyjące zwierzęta - podała w środę agencja Reuters.

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/australia-sydney-wprowadzi-godzine-policyjna-dla-kotow,1650737/84a57937e00b6f592d8e12034b64dbbf
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Czerwca 2011, 14:52:49
a tam, spadły ceny paqliw

(http://statichg.demotywatory.pl/uploads/201106/1307361166_by_ChaserJohnDoe_500.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Czerwca 2011, 15:41:57
Co do kotów to mają im podobno zakładać dzwoneczki na szyję. Mela, czy nie czas już Twoje kotki ubrać w takie dzwoneczkowe przkaźniki obecności kotów? Chyba, że chcesz doprowadzić do tego, że to Twój kot zabije spokojnie pasącego się w parku oposa lub dziobaka?
Nie ma się co cieszyć ze spadku cen paliw, jak właściel samochodu na załączonym obrazku. Ceny na pewno wzrosną...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2011, 17:09:28
Na jakim obrazku? Czemu ja nie widzę obrazka?
A już widzę. Trochę to, hmmm, przytłaczające...

Moim kotom pora dnia nie przeszkadza w polowaniu, dzwoneczek zapewne również by nie zaszkodził, bo po dwóch sekundach opuściłby okolice kota z prędkością orbitalną. Oposów na razie nie przynosiły, ale zaskrońce, padalce i salamandry plamiste owszem. Czekam  na kolejne rozdziały czerwonej księgi na wycieraczce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Czerwca 2011, 21:00:59
Co ciekawe, ta księga jest czerwona nawet przed sprawdzeniem, co zaskrońce, padalce i salamandry mają w środku.
Ciekawość mnie gnębi, jak kot zdejmuje dzwoneczek z obroży? Ocierając się o - dajmy na to - piłę łańcuchową?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2011, 22:24:34
Dlaczego ma zdejmować dzwoneczek z obroży? Dzwoneczek wylatuje razem z obrożą.
Rekord Rudego w wychodzeniu z puszorka wynosi jakieś 10 sekund od założenia. O ile da go sobie założyć, bo to jest osobny sport. Taki raczej full contact.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Czerwca 2011, 23:09:37
Oposów na razie nie przynosiły, ale zaskrońce, padalce i salamandry plamiste owszem.

Raz w w rodzinnej sielskiej (jak widać nie do końca) okolicy ze zdziwieniem zauważyłem kurę taszczącą okazałą mysz. Sytuacja wyjaśniła się minutę później - na karmie dla kur wylegiwał się kolega Kocur, zatem poniekąd po prostu nastąpiła zamiana ról :)
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Czerwca 2011, 08:30:14
Z zycia czyli z zycia. Na slupie kolo przystanku karteczka zolta, takiej tresci:
Kino Basn w Piastowie
zaprasza na
LINCZ

Jak to sie czasy pozmienialy... Kiedys takie kino to zapraszalo na Wielkie zarcie, albo na Sniadanie, do Tiffany'ego, a teraz? A co dalej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Czerwca 2011, 08:34:08
Na pewno lincz?
A nie np. lencz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Czerwca 2011, 12:54:04
A może na lecho?
Co zaś do kota zdejmującego obroże. Moim zdaniem, choć może się nie znam, jest to tylko kwestia odpowiednio mocnego zaciśnięcia obroży. Oczywiście należy mieć grupę reprezentatywną kotów, na której uda nam się znaleźć złoty źrodek pomiędzy zbyt mocnym zaciśnięciem obroży, a zaciśnięciem w sposób uniemożliwiający jej zdjęcie przez kota.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Czerwca 2011, 16:44:58
Jedyny sposób założenia obroży na kota w sposób uniemożliwiający jej zdjęcie przez kota to zaciśnięcie ze skutkiem śmiertelnym. Chociaż przypuszczam, że i martwy kot spokojnie się z obroży wyśliźnie.

Przepraszam za czarny humor, ale nadaję z Rady Pedagogicznej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Czerwca 2011, 00:01:01
Smartfony i tablety stają się coraz szczuplejsze, więc jest logiczne, że pracownicy Apple, którzy je projektują, też powinni dbać o linię.

Jak podaje ZDNET, pracownicy kampusu w Cupertino zostali uszczęśliwieni kampanią propagującą zdrowy tryb życia i szczupłą sylwetkę. W biurach pojawiły się propagandowe plakaty, przy biurkach przypomnienia, by się nie garbić oraz zjeść na lunch sałatkę. Każdy projektant sprzętu dostał 70-stronicowy przewodnik po zdrowej diecie i najlepszych ćwiczeniach ułatwiających utrzymanie zdrowej sylwetki.

http://technowinki.onet.pl/wiadomosci/tak-apple-zacheca-pracownikow-by-byli-szczupli-i-w,1,4414649,artykul.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2011, 06:37:08
Baader - to Twoje klimaty, wypowiesz się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2011, 12:54:41
Baader - to Twoje klimaty, wypowiesz się?
Chodzi Ci o odchudzanie w się, czy o fakt, że mowa jest o pracownikach firmy komputerowej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2011, 13:11:29
Baader - to Twoje klimaty, wypowiesz się?
Chodzi Ci o odchudzanie w się, czy o fakt, że mowa jest o pracownikach firmy komputerowej?
Już ja wiem o co mi chodzi (chyba)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Czerwca 2011, 13:48:12
Tym razem obaj macie rację, jak w opowieści o matematykach, bowiem odnotowałem w ciągu 4 tygodni już 6kg obywatela mniej w ramach zmniejszania, pocieniania itp. A co do tych plakatów to się zastanawiam; ciekawe czy robią je ci sami towarzysze co te:

http://www.trendhunter.com/trends/soviet-union-work-safety

Zwłaszcza przemawia do mnie ten na którym pana prąd pieści ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2011, 13:52:38
Zdecydowanie noga w pas transmisyjny - the best (no i młotek)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2011, 15:12:53
Jakby wam się wydawało, że Amerykanie to może lepsi...

http://www.life.com/gallery/44001/frightening-work-posters#index/10
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2011, 15:55:21
A tu jeszcze taki kwiatek z Japonii, z tego bloga http://krajuraj.blox.pl
http://asset.soup.io/asset/2012/1352_9e0f_420.jpeg
Według opisu tabliczka wisi na płocie cmentarza, tuż za którym przebiegają tory.
I jeszcze recyklingowy plakacik ze stacji
http://asset.soup.io/asset/2012/1424_cca3_420.jpeg
Ślitaśne są te psychopatycznie uśmiechnięte gazetki w tle ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2011, 15:57:49
Trzeci raz po sobie, ale cytując autora kolejnego bloga, to (http://www.ekskluziff.pl/281-to_nie_moglo_czekac.html?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+Ekskluziff+%28Ekskluziff%29) nie mogło poczekać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Czerwca 2011, 18:49:59
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/krocionogi-zaatakowaly-krakow-smierdza-ale-czy-sa-,1,4415368,region-wiadomosc.html


 3210
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2011, 19:12:03
Ciekawe, ile trzeba zjeść krocionogów, żeby dostać raka? Smacznego.

Taki strip z Garfieldem pamiętam, tylko nie mogę w sieci znaleźć... Na pierwszym obrazku Garfield zamierza się ze zwiniętą gazetą na stawonoga -Giń, pająku! Na drugim, stawonóg zatrzymuje kocura -Ty głupi kocie, nie jestem pająkiem, jestem KROCIONOGIEM, nawet nie znasz takiego słowa, weź to sobie gdzieś zapisz... Na trzecim gazeta już plaśnięta, Garfield notuje -Drogi Pamiętniczku, poznałem dziś krocionoga...  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2011, 23:59:06
Nie było mnie kilka godzin na forum, a tu tyle wiadomości i wrażeń, nie wiadomo, do czego się odnieść. Zaczną od początku: dla mnie jednak zdecydowanie najbardziej abstrakcyjny sowiecki plakat BHP to ostrożnie z widłami. I wagony kolejowe też fajne, choć nie tak abstrakcyjne...
W może by tak te wije widłami? W końcu wij, to chyba od wideł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Czerwca 2011, 10:00:15
Oryginalnie się nazywa rozmówca reportera. Czytając:

"Patrycjusz Nowik przyznaje, że owszem są wije, które wydzielają toksyczne substancje mogące zaszkodzić człowiekowi, ale są to gatunki egzotyczne, nie występujące w naszym klimacie (Potworze - nie ma cię!!, przyp. Bdr.). Nowik mówi, że nie zna żadnych badań, które wskazują na rakotwórczość wydzieliny polskich wijów"

przypomniał mi się "Kolor Magii" i Patrycjusz miasta Ankh - Morpork, znany z tego, że najlepiej uosabiał demokrację bezpośrednią typu "jeden człowiek = jeden głos". Był on Człowiekiem który posiadał Głos.

(UPDATE) No co się w K u K Krakau dzieje??

http://www.tvn24.pl/12690,1706431,0,1,pajak-olbrzym-zabity-patelnia,wiadomosc.html

Podoba mi się jak to "przyszła Policja i zabrała ciało ptasznika". Gdyby zdążył, jak to ujmował kumpel "zapodać temu panu jadu" to mieli by do niesienia dwóch delikwentów:

Nareszcie policja po schodach pomyka
jeden wziął Mariana dwóch taszczy ptasznika
La la la la LAAA la
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2011, 13:34:17
Umarłam. (http://emoty.blox.pl/resource/hahaha.gif)
Na szczęście jako Bruxie nie przeszkadza mi to w pisaniu.

A Patrycjusz Ankh-Morpork, niejaki Vetinari (w Wenecji byli Medici, z Ankh-Morpork może sobie poradzić tylko Vetinari) hodował był skorpiony. W jamie. W celach dydaktyczno-wychowawczych. I prewencyjnych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2011, 20:50:09
A propos plakatów - czasy się zmieniły, to i plakaty jakby bardziej radosne. Co nie znaczy, że mniej abstrakcyjne...

(http://asset.soup.io/asset/2018/0367_44a3_480.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2011, 10:08:18
zastanawia mnie owadzi (stawonogi, mięczaki, bezkręgowce) kierunek w jakim poszedł ten watek.
Ale zastanawia mnie jedno - czy od raków dostaje się raka (ang cancer)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2011, 22:41:11
zastanawia mnie owadzi (stawonogi, mięczaki, bezkręgowce) kierunek w jakim poszedł ten watek.
Ale zastanawia mnie jedno - czy od raków dostaje się raka (ang cancer)?
Więcej, czy od raków można dostać uczulenia na raka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Czerwca 2011, 09:54:48
dostałem mail takiej treści:
Ośrodek „Dromader” oferuje profesjonalną pomoc terapeutyczną i medyczną osobom uzależnionym oraz ich rodzinom. Prowadzimy komercyjną terapię stacjonarną i ambulatoryjną oraz refundowaną przez NFZ dla osób uzależnionych od:
Substancji psychoaktywnych
Zachowań kompulsywnych
alkohol (NFZ)
seksoholizm
narkotyki
siecioholizm
leki
zakupoholizm
dopalacze
hazard

Mam się martwić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2011, 11:00:18
Tylko o sobie pomyślałeś? A my? A rodzina? No!
A teraz niech każdy wybierze sobie co mu najbardziej pasuje i cieszmy się życiem ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2011, 15:31:33
Co to są zachowania kompulsywne, bo nawet nie wiem, czy powinienem się leczyć?
Rodzinne terapie grupowe są przewidziane? Na przykład rodzinna terapia grupowa na siecioholizm lub seksoholizm?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2011, 18:07:52
A jak ktoś kompulsywnie wysiaduje godzinami na Red Tube, z piwkiem w ręku (dziękuję za inspirację do tego obrazka braciom K.), to z czego ma się leczyć? Czy można sobie skomponować pakiecik usług?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2011, 22:21:38
Przydałyby się jakieś rekomendacje - na przykład od Tigera Woodsa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Czerwca 2011, 00:05:10
A mnie zaciekawia ten dopisek przy alkoholu - NFZ. Czy prosty seksoholik to już na refundację leczenia nie zasługuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2011, 09:00:46
A jakby się nazywała terapia uzależnienia od terapii leczniczej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Czerwca 2011, 12:51:29
A jakby się nazywała terapia uzależnienia od terapii leczniczej?
ZOZofilia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2011, 13:58:14
Hipochondrioterapia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Czerwca 2011, 15:31:23
enefzetyzm....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2011, 23:31:05
A jakby się nazywała terapia uzależnienia od terapii leczniczej?
ZOZofilia?
A może NFZOZfilia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Czerwca 2011, 23:36:58
A jakby się nazywała terapia uzależnienia od terapii leczniczej?
ZOZofilia?
A może NFZOZfilia?
No i w ten sposób odróżnia się z reguły lekarza od pacjenta: tylko lekarz jest w stanie poprawnie jednym tchem wymówić nazwę takiego schorzenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Czerwca 2011, 10:33:36
Prokurator Marek Świtała umorzył śledztwo przeciwko 10 pseudokibicom Lecha, którzy podczas jesiennego meczu z Wisłą zaatakowali sektor gości. Policjanci zidentyfikowali ich na podstawie nagrań z monitoringu i postawili zarzuty.Wczoraj dotarliśmy do uzasadnienia umorzenia śledztwa:
Okazuje się, że jeden z podejrzanych nie wypierał się pójścia pod sektor "wiślaków". Stwierdził, że był tam z ciekawości, ale nie mógł nikogo atakować, bo miał... zwolnienie lekarskie zakazujące biegania. Prokurator uznał, że w takim razie nie można mówić o "niebezpiecznym zachowaniu, które zakłóciło przebieg imprezy sportowej".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Czerwca 2011, 10:52:32
żal!
żal mnie ogarł!
dlaczego?
zgadnicjie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Czerwca 2011, 11:06:41
Bo dzisiaj jest u nas Święto Uczelni, prosiaki już się pieką, a Ty masz za daleko coby wpaść i przekąsić and popić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Czerwca 2011, 11:10:52
Bo nie masz zwolnienia lekarskiego i nie możesz bezkarnie zdemolować jakiegoś stadionu?
Ale może masz ADHD? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Czerwca 2011, 11:11:44
Bo to nie jest w tym wątku!!!
Powinno być w moim....
Ale dzięki za starania
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Czerwca 2011, 11:13:13
A to ja przepraszam, nie chciałem... może Bruxa naprawi, znaczy przewątkuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2011, 11:59:28
żal!
żal mnie ogarł!
dlaczego?
zgadnicjie
Bo dziś jest dzień wiatru, a Ty..., podobnie jak ja, sam nie wiem, co chciałem powiedzieć ;) ale to w innym wątku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Czerwca 2011, 12:43:09
A to ja przepraszam, nie chciałem... może Bruxa naprawi, znaczy przewątkuje?
źle mnie zrozumałeś - chodzi o to, że to ja pownienem wymyślić....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Czerwca 2011, 12:50:02
Aaaa... to też przepraszam  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Czerwca 2011, 16:09:06
Bo dziś jest dzień wiatru,

To prawda,mam wiatry.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Czerwca 2011, 18:11:33
fuj, fuj, fuj, kursant (kursantka?) Fasiol....
Dziś Jolanty - tanieją trabanty
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Czerwca 2011, 19:24:37
Dziś Jolanty - tanieją trabanty

Mam w domu.

PS-i nie jest to trabant
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2011, 23:23:56
Dziś Jolanty - tanieją trabanty

Mam w domu.

PS-i nie jest to trabant
Nie trabant? To chociaż tanie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Czerwca 2011, 21:04:11
Skoro już o motoryzacji...
http://piekielni.pl/11644
Długie (jak na piekielnych) ale smaczne i warto doczytać do puenty.
Jeżeli nawet nie prawdziwe, to ładnie wymyślone  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2011, 22:01:45
Ładne, ale po przeczytaniu zaczęła mnie prześladować natrętna myśl: czy Pani nam czegoś nie sugeruje proszę Pani? 0:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2011, 15:43:57
Korzystając z piekielnych (th Bi, nie znałem wcześniej, polecam się na podobne linki) znalazłem coś o Fasiolu  ;D

Chciałam zrobić zakupy w małych sklepie osiedlowym. Przede mną do sklepu wszedł mężczyzna w średnim wieku. Ekspedient zapytał co podać, klient z zakłopotaniem spojrzał na mnie i mówi: - Proszę kupować, ja poczekam.
Zadowolona zrobiłam zakupy, nie zastanawiając się zbytnio nad dziwnym zachowaniem faceta widocznie. Oddalając się, usłyszałam:
Ekspedient: Co podać?
Klient: (konspiracyjnym szeptem) Karmi poproszę..


Miodzio, nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Czerwca 2011, 17:17:52
Niezamaco ;D

Ładne, ale po przeczytaniu zaczęła mnie prześladować natrętna myśl: czy Pani nam czegoś nie sugeruje proszę Pani? 0:)

Owszem. Żeby nie kupować produktów francuskiej myśli technicznej, bo to sam kłopot, najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2011, 18:35:45
Niezamaco ;D

Ładne, ale po przeczytaniu zaczęła mnie prześladować natrętna myśl: czy Pani nam czegoś nie sugeruje proszę Pani? 0:)

Owszem. Żeby nie kupować produktów francuskiej myśli technicznej, bo to sam kłopot, najprawdopodobniej.
Mój mechanik mówi to samo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Czerwca 2011, 18:39:45
Korzystając z piekielnych (th Bi, nie znałem wcześniej, polecam się na podobne linki) znalazłem coś o Fasiolu  ;D

Chciałam zrobić zakupy w małych sklepie osiedlowym. Przede mną do sklepu wszedł mężczyzna w średnim wieku. Ekspedient zapytał co podać, klient z zakłopotaniem spojrzał na mnie i mówi: - Proszę kupować, ja poczekam.
Zadowolona zrobiłam zakupy, nie zastanawiając się zbytnio nad dziwnym zachowaniem faceta widocznie. Oddalając się, usłyszałam:
Ekspedient: Co podać?
Klient: (konspiracyjnym szeptem) Karmi poproszę..


Miodzio, nie?

Ale mimo wszystko powiedziała że mężczyzna. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Czerwca 2011, 20:38:47
Ale w średnim wieku ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Czerwca 2011, 00:18:31
Niezamaco ;D

Ładne, ale po przeczytaniu zaczęła mnie prześladować natrętna myśl: czy Pani nam czegoś nie sugeruje proszę Pani? 0:)

Owszem. Żeby nie kupować produktów francuskiej myśli technicznej, bo to sam kłopot, najprawdopodobniej.

No cóż... Istnieje powiedzenie, że nie kupuje się samochodów na F: fiatów, fordów i francuskich...

Co do francuskiej myśli technicznej: kupiłem od Francuzów kamerę termograficzną za ćwierć bańki. Teoretycznie "mercedes". Jej chłodziarka powinna pracować 10 000 godzin. Odmówiła pracy po 79 godzinach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Czerwca 2011, 09:01:18
Co do francuskiej myśli technicznej: kupiłem od Francuzów kamerę termograficzną za ćwierć bańki. Teoretycznie "mercedes". Jej chłodziarka powinna pracować 10 000 godzin. Odmówiła pracy po 79 godzinach...
A nie po 69? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Czerwca 2011, 11:32:31
10 godzin to była gra wstępna, Stefan.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Czerwca 2011, 16:42:38
No i rozgryźliście zagadnienie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Czerwca 2011, 20:27:59
Najgłupsze tytuły artykułów z Faktu i SE

http://fuzjer.u.re.pl/blog/czytaj/25768.html

- mój numer 1 to "koń - chuligan" z czarnym paskiem na oczach :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 18 Czerwca 2011, 20:28:27
10 godzin to była gra wstępna, Stefan.
Słodki borze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Czerwca 2011, 21:13:25
Cytując Doktora: Co się dziwisz, to jest Francja, inny świat ;D

edit:
@ Baader - nareszcie dowiedziałam się ile lat ma Batman.
Sześćdziesiąt dziewięć. Przipaaadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 19 Czerwca 2011, 00:04:07
- mój numer 1 to "koń - chuligan" z czarnym paskiem na oczach :)
No jak rozbił mu wino, to faktycznie kryminalista i pasek jest jak najbardziej wskazany. A co by na to powiedziała jego mama gdyby znienacka czytając (lub przeżuwając) ten artykuł rozpoznała własnego syna?

A ten o odgryzieniu przez kumpla penisa to nie jest fajny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Czerwca 2011, 10:03:06
Mnie się najbardziej podoba kurz-morderca. Zwłaszcza ten portret (pamięciowy?) przestępcy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Czerwca 2011, 21:58:56
Zastanawialiście się kiedyś nad tym jak wygląda świat którego fragmenty pokazują znaki drogowe?? Jest straszny i okrutny...

http://www.joemonster.org/art/17329/Znaki_drogowe_i_ich_ukryte_znaczenie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Czerwca 2011, 23:59:33
A czajnik, który chciał nas zabić?
10 godzin to była gra wstępna, Stefan.
Słodki borze...
Może słodkie CBA?
A te 10 godzin gry wstępnej to z prysznicem, czy bez?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Czerwca 2011, 06:21:23
A czajnik, który chciał nas zabić?
10 godzin to była gra wstępna, Stefan.
Słodki borze...
Może słodkie CBA?
A te 10 godzin gry wstępnej to z prysznicem, czy bez?
Z budową basenu
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Czerwca 2011, 10:04:50
Przy budowie basenu strasznie się człowiek poci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Czerwca 2011, 14:35:05
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nad-ziemie-nadciaga-potezna-burza-sloneczna,1,4586988,wiadomosc.html

Cisną mi się na usta Stefana ulubione słowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Czerwca 2011, 15:39:00
Bo Wy Fasiol zawsze wleziecie na jakąś lamerską stronę....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Czerwca 2011, 19:17:47
Burza słoneczna? Znowu? Zieeeew...

Ale fajne quizy tam mają. Takie rozrywkowe bardziej...

Najdłuższym dniem w roku jest 21 czerwca - zachodzi wtedy zjawisko letniego:
Przedłużenia
Wyrównania
Przesilenia


 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Czerwca 2011, 19:43:16
Co do quizów... Oglądalim "1 z 10", teleturniej prosty jak drut, więc można oglądać.
Pytanie: w którym roku powstała WRON?
Odpowiedź: 1940?

I ten sam młody (20+, hobby: cieszę się młodzieńczym życiem! Autentyczne!) człowiek:
Pytanie: Kto komponował piosenki dla "Starszych Panów"?
Odpowiedź: Niebiesko-czarni?

Były też inne kwiatki (np.: Kiedy powstał układ współrzędnych kartezjańskich? W X wieku?), no zgroza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Czerwca 2011, 22:58:14
Dla kogo groza, dla kogo codzienność...  >:D

Mam jednak wrażenie, że plagą nie tyle jest powszechna głupota (odsetek poteflonów jest constans w każdym pokoleniu), co nadmuchane jak balonik Kubusia Puchatka ego. W linii prostej skutek polityki positive feedback. Nie wolno Jasiowi na świadectwie napisać, że nie umie liczyć do stu, tylko że umie do dwudziestu. Jak nie umie ładnie pisać musimy stwierdzić, że stara się ładnie pisać (akurat ::) ). I tak dalej w ten deseń. I co się dziwić młodemu człowiekowi kiedy jest przekonany, że taki teleturniej to on z palcem w dowolnym otworze...

Skrajnym przypadkiem potwierdzającym powyższe był jeden Jasio z pierwszej klasy. Jak mu poprawiałam, że 2+2 nie jest 7 tylko 4, to ze zniecierpliwieniem stwierdzał, że mam się odczepić, bo on wie, że tak jest dobrze.
Ale to była prywatna szkoła, klient płaci, klient wymaga, ma być 7 niech będzie 7...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Czerwca 2011, 06:29:53
a wiecie czemu siódemka jest przekreślona?
jasne że wiecie
co to ja tego
aha -  suma intelektu na planecie jest stała - populacja rośnie....
i nie wiem gdzie to padło a więc piszę tu - nie chcę być niczyją muzą!!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Czerwca 2011, 18:27:19
(http://photos.skrzydla.org/2011-06-18/119475.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 24 Czerwca 2011, 04:02:52
który to stefan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Czerwca 2011, 08:50:25
który to stefan?

Ten brunet. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Czerwca 2011, 17:31:54
(http://staticmg.demotywatory.pl/uploads/201106/1308874337_by_Gualuajra.jpg)
a co!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Czerwca 2011, 23:21:28
A co z ropą? A co z ropą w Mielcu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Czerwca 2011, 09:15:08
A co z ropą? A co z ropą w Mielcu?
4.89
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Czerwca 2011, 15:27:02
No to jeszcze długo drugim Dubajem nie będziecie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Czerwca 2011, 16:41:48
No to jeszcze długo drugim Dubajem nie będziecie ;)

Ale Stefek się stara. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Czerwca 2011, 17:01:51
Co ty k. Fasiol???
W życiu bym takich mesztów nie założył ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Czerwca 2011, 20:50:07
To video rozbolało mię aż do kości ogonowej. Ała.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Czerwca 2011, 10:30:00
Ten pierwszy pod muchą to musi Stefek - ze względu na wrodzone dostojeństwo oczywiście, a nie z powodu, że burczymucha...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Czerwca 2011, 12:38:07
Za piekielni.pl - ale muszę....
Kilka dni temu wpadła na mnie babka na rowerze. Dosłownie, przydzwoniła we mnie od tyłu i oczywiście wyjechała z wyzwiskami:
- Co pani głucha, że dzwonka nie słyszy?! (słuchałam muzyki) Jak rodzice panią wychowali?
Lekko w szoku, rozcierając posiniaczona nogę, zapytałam:
- Dlaczego jedzie pani po chodniku, skoro ścieżka dla rowerzystów jest pół metra dalej, równolegle do ścieżki dla pieszych?
Na co ona:
- Ja wolę po chodniku, bo na ścieżce jest pełno rowerzystów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Czerwca 2011, 13:12:28
Parę dni temu pod Giżyckiem facet quadem rozjechał kobitę - na śmierć. Też pewnie nie lubiał jeździć po ścieżkach rowerowych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Czerwca 2011, 13:20:53
Parę dni temu pod Giżyckiem facet quadem rozjechał kobitę - na śmierć. Też pewnie nie lubiał jeździć po ścieżkach rowerowych...
Pan to umi zepsuć humor... >:(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 27 Czerwca 2011, 23:49:30
Za piekielni.pl - ale muszę....
Kilka dni temu wpadła na mnie babka na rowerze. Dosłownie, przydzwoniła we mnie od tyłu i oczywiście wyjechała z wyzwiskami:
- Co pani głucha, że dzwonka nie słyszy?! (słuchałam muzyki) Jak rodzice panią wychowali?
Lekko w szoku, rozcierając posiniaczona nogę, zapytałam:
- Dlaczego jedzie pani po chodniku, skoro ścieżka dla rowerzystów jest pół metra dalej, równolegle do ścieżki dla pieszych?
Na co ona:
- Ja wolę po chodniku, bo na ścieżce jest pełno rowerzystów.

(http://2.bp.blogspot.com/_hyZp9E9Djdo/SK3LPQy1ixI/AAAAAAAAAjs/3nGhMgYRW74/s400/raczkowski-rowery.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2011, 00:44:10
Nie ma się czym denerwować. Kłótnie pomiędzy rowerzystami i pieszymi to oczywisty determinizm wynikajacy z powstania ścieżek rowerowych. Dzięki tym ścieżkom piesi mają szersze chodniki, a dzięki chodnikom rowerzyści szersze ścieżki. Tylko o samochodziarzach się nie pamięta nie pozwalając im jeździć po chodnikach lub po ścieżkach, nawet jeżeli na drodze jest ruch lub wręcz korek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Czerwca 2011, 06:28:34
Sam jesteś korek :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2011, 11:14:18
Sam jesteś korek :P
Mądry, bo Ci żona zabiera samochód?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Czerwca 2011, 13:35:55
Wiecie że nie pamiętam co było dalej?? Czas chyba na kolejne przesłuchanie....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Czerwca 2011, 14:21:09
Wspołczesny Mamoń o polskim kinie (http://www.youtube.com/watch?v=QupzG_4RaAQ&feature=player_embedded)
Rewelacja
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Czerwca 2011, 14:40:06
Ech uprzedziłeś mnie :) Genialny jest ten filmik:

- Obr-aa-łmm-ziem-niak
- Przej...ne.

Śmiem twierdzić że większość PL filmów z ostatnich 20 lat jest za nim o całe lata świetlne :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Czerwca 2011, 17:16:36
kto chce, niech zagłosuje.
to jest na fb, a więc dla niektórych niedostępne.
zbieżność nazwisk przypadkowa ;)
http://apps.facebook.com/uchwycmoment/konkurs/przegladaj?photo_id=2469
wg mnie warto
link odkryty, by nie było nieporozumień.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Czerwca 2011, 23:22:01
Ale czy warto zalogować się w tym celu na Facebooka? A tego ode mnie żądają. Moze opisz, co te zdjęcie przedstawia, będzie łatwiej głosować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Lipca 2011, 06:36:12
Ale czy warto zalogować się w tym celu na Facebooka? A tego ode mnie żądają. Moze opisz, co te zdjęcie przedstawia, będzie łatwiej głosować.
to ja go tu zamieszczę, jak wrócę z pracy i skończę kisiel
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lipca 2011, 09:05:35
#fb - won!
Nie po to likwidowałam konto na n-k.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Lipca 2011, 09:12:01
a czy ja kogo namawiam?
zresztą link był jawny właśnie z tego powodu
A poza tym ja też nie mam konta na fb/nk....
Któreś moje alter-ego pewnie ma, ale to z powodów technicznych li tylko.... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lipca 2011, 10:34:17
a czy ja kogo namawiam?
zresztą link był jawny właśnie z tego powodu
A poza tym ja też nie mam konta na fb/nk....
Któreś moje alter-ego pewnie ma, ale to z powodów technicznych li tylko.... S:)
Czy to jest opis wskazanego przez Ciebie zdjęcia? Jeżeli tak, to prawdopodobnie opisuje on gęślarki obserwujące stado nadlatujących lub odlatujących (w tym miejscu obraz jest nieczytelny) jaskółek nie czyniących jeszcze wiosny. Czyli, martwa natura?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Lipca 2011, 11:14:45
Było napisane (w niektórych kręgach pisało) że JAK WRÓCĘ Z PRACY!!!!!
Tak czy nie?
edit
Muszę (za pielielni.pl)
Klient: - Czy jest (coś niezrozumiałego)?
Sprzedawca: - Czy może pan powtórzyć?
Klient: - Czy jest (tak samo niezrozumiale)?
Sprzedawca: - Czy mógłby pan jeszcze raz powtórzyć?
Klient: - Czy jest (coś niezrozumiałego)?
Sprzedawca: - Nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Lipca 2011, 11:48:41
Strach podejść do takiego bankomatu, bo pewnie na kazdego coś znajdzie:

Rosyjski Sbierbank testuje bankomaty z wbudowanymi detektorami kłamstw, które mają zapobiegać oszustwom przy załatwianiu przez maszynę kredytu - pisze "New York Times".

Nowi klienci, którzy jeszcze nie mają konta w Sbierbanku, mogą "porozmawiać" z maszyną, ubiegając się o kartę kredytową. Bankomat skanuje dowód tożsamości, pobiera odciski palców i trójwymiarowy skan twarzy. Natomiast system analizowania głosu pomaga ocenić, czy petent nie kłamie, udzielając odpowiedzi na pytania w rodzaju "czy jest pan zatrudniony?", "czy obecnie jest pan poważnie zadłużony?".


Powinien jeszcze pytać znienacka: "Czy bije pan żonę? Nie? To bardzo miło. A przy okazji... Co pan robił na demonstracji 1.V - tylko nie kręć!!"

http://www.tvn24.pl/12692,1706248,,,bankomat-pozna--gdy-klamiesz,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Lipca 2011, 11:54:03
Dwie (cway) uwagi
1. Wieść dość stara - słyszałem o tym już z miesiąc temu (ale gdzie to nie pamiętam)
2. Nie New York Times, tylko New York Tass (to gwoli prawdy historycznej) :)
3. Ale się czepiam, nie? S:)
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lipca 2011, 19:11:15
Ja jeszcze pamietam czasy kiedy polskie gazety mogly pisac wszystko, byleby to nie odbiegalo od Prawdy ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lipca 2011, 22:46:34
Ja jeszcze pamietam czasy kiedy polskie gazety mogly pisac wszystko, byleby to nie odbiegalo od Prawdy ::)
Ba, ale wtedy Prawda miała swój oficjalny kurs. Choć nie w kantorach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lipca 2011, 07:43:18
Coś dla Cezara (ale nie tylko)

Stella Liebeck uzyskała od McDonald’s odszkodowanie w wysokości 2,9 mln dolarów po tym, jak sama oblała się kawą. Tyle przyznała jej ława przysięgłych, ale sędzia zmniejszył tę sumę do pół miliona dolarów. W rzeczywistości Stella Liebeck otrzymała około 250 tys. dolarów – zawierając ugo-dę z firmą McDonald’s. W 1992 r. 79-letnia kobieta (Stella Liebeck) kupiła kawę w McDonald Driver. Siedziała na miejscu pasażera. Chciała dodać śmietankę i cukier. Umieściła kubek między kolanami i odciągnęła do siebie pokrywkę – kawa wylała się jej na kolana. Doznała poparzenia trzeciego stopnia na 6% powierzchni ciała. W szpitalu była osiem dni. Przeszczepiono jej fragment skóry. Leczenie i rehabilitacja trwały dwa lata. McDonald’s odrzucił jej prośbę o 20 tys. dolarów na pokrycie kosztów leczenia. Kawa podawana była w temperaturze 83–88 stopni Celsjusza. Taka temperatura była stoso-wana ze względu na walory smakowe. McDonald’s przyznał, że nie brał pod uwagę względów bezpie-czeństwa. Ciecz w tej temperaturze może powodować oparzania w 2–7 sekund. Od 1982 do 1992 r. w McDonald’s poparzyło się kawą ponad 700 osób. Stella Liebeck pozwała sieć za zaniedbanie, twier-dząc, że kawa była zbyt gorąca, aby bezpiecznie mogła dodać śmietankę i cukier. Sąd uznał, że w 80% McDonald’s był odpowiedzialny za wypadek.

Carl Truman, 19-latek z Los Angeles, oskarżył sąsiada, że przejechał mu hondą po ręce. Sąd nakazał sąsiadowi zapłacić 74 tys. dolarów odszkodowania plus koszty medyczne. Truman nie zauwa-żył, że auto rusza, bowiem w tym czasie kradł temu sąsiadowi kołpaki.

Na swym przestępstwie wzbogacił się w aureoli amerykańskiego prawa także Terrence Dickson z Pensylwanii. Wychodził przez garaż z domu, do którego wcześniej się włamał, automatyczne drzwi do garażu nie chciały się otworzyć, a drzwi do domu pochopnie zatrzasnął. Pan Dickson spędził w garażu tydzień, odżywiając się przechowywaną tam coca-colą i chrupkami dla psów. Został wprawdzie skazany za włamanie, jednak wytoczył proces okradzionym właścicielom z tytułu doznanych cierpień psychicznych. Sąd zaaprobował jego punkt widzenia i firma ubezpieczająca dom musiała zapłacić pół miliona dolarów.

Najbardziej znany przypadek 2003 r. to pan Grazinski, który po ustawieniu tempomatem pręd-kości (urządzenie utrzymujące stałą prędkość pojazdu) w trakcie jazdy swoją furgonetką wyszedł do tylnej części samochodu zrobić sobie kawę. Przed sądem przysięgał, że czytając instrukcję, zrozumiał, iż tempomat to automatyczny pilot. Niestety, autostrada zdradziecko skręciła, pojazd zjechał, rozbił się, zaś inteligentny właściciel uzyskał ponad 1,5 mln dolarów.

26-letnia Cathy McGowan z Anglii wzięła udział w radiowym kwizie. Odpowiedziała popraw-nie na pytanie konkursowe i wygrała samochód – renault clio. Przynajmniej tak powiedział jej DJ. Gdy kobieta pojechała odebrać nagrodę, okazało się, że jej nowe auto to zabawkowy model Renault. Sąd w Derbyshire w 2001 r. zgodził się, że kobieta została oszukana. Stacja musiała jej zapłacić 8 tys. funtów na prawdziwy samochód.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lipca 2011, 11:29:31
Właściwa i wyczerpująca informacja jest bardzo istotna. Poniżej kilka przykładów prawidłowego podejścia Braci Czechów do tematu (miałam zacząć zaległy raport  z Prahy w wątku piwnym, ale niech będzie tu).

(https://lh5.googleusercontent.com/-McJo-F59qYM/ThGF_L8jEDI/AAAAAAAADG0/mKmKFvoDrMs/s512/PICT0089.JPG)


(https://lh4.googleusercontent.com/-wOYBHwUzgTQ/ThGFtOfa-MI/AAAAAAAADGQ/fhJTCAsoKRU/s512/PICT0016.JPG)

(https://lh4.googleusercontent.com/-MTfQpyv5vEM/ThGFzubIJ8I/AAAAAAAADGY/uwNIrMoPU4w/s512/PICT0099.JPG)

(https://lh3.googleusercontent.com/-s09hWFqbVSw/ThGGCy72X6I/AAAAAAAADG8/adKg2R8DwZg/s640/PICT0139.JPG)

Cały album tutaj https://picasaweb.google.com/mela.bruxa/CzechyNapisy?authuser=0&feat=directlink
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Lipca 2011, 11:33:30
Czeski słabo nam, ale czy tu wyżej było coś o piwie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lipca 2011, 11:39:23
Na razie o kotach, wiewiórkach i surykatkach. O piwie to będzie osobny rozdział.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lipca 2011, 11:39:48
@ Stefek - przykłady oczywiście znane, każdy system prawny ma swoje aberracje, niestety.
@ Mela, czy Surikaty to surykatki, czy surogaty?

O, odpowiedziała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lipca 2011, 11:42:56
Dziś pytanie - dziś odpowiedź ;D

A kącik smokersa zamierzam wydrukować i wywiesić w tym miejscu, którego oczywiście w szkole nie ma ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lipca 2011, 11:44:44
Dziś pytanie - dziś odpowiedź ;D

A kącik smokersa zamierzam wydrukować i wywiesić w tym miejscu, którego oczywiście w szkole nie ma ::)
Możesz w domu powiesić, na razie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lipca 2011, 11:51:15
aberracje, niestety.
Odnoszę wrażenie, że nasz (obiegłszy znacznie  od prawa rzymskiego i kodeksu napoleona) składa się z samych aberracji...
@B
A o kotach co to?
i mam fajny konkurs - coś dla prawników i nauczycieli na urlopach:
Zastosowanie przepisów o ochronie danych osobowych w celu stworzenia portalu społecznościowego do wymiany informacji między kibicami piłki nożnej
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lipca 2011, 12:19:03
Ale w domu nie mogę, bo nie palę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lipca 2011, 19:01:23
 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lipca 2011, 21:44:01
S:)
No to che
Guevara.

Odnoszę wrażenie, że nasz (obiegłszy znacznie  od prawa rzymskiego i kodeksu napoleona) składa się z samych aberracji...
Podziwiam Twoją multiwszchstronność. Wszystkie kodeksy prawne, nawet ten bezkodeksowy angielsko-amerykański mają tę samą tendencję - do ideologii.
A była kiedyś książka "Napoleon Gór Skalistych". Ale nie prawnicza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lipca 2011, 06:05:10
multiwszchstronność.
ja panu nie przerywałem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2011, 09:36:54
multiwszchstronność.
ja panu nie przerywałem!


A szkoda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2011, 09:49:10
multiwszchstronność.
ja panu nie przerywałem!


A szkoda...
Właśnie, cieszyć się, czy martwić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2011, 11:19:46
No. Bo mogło być tak ciekawie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lipca 2011, 11:21:35
Nikt cie nie pyta o zdanie, najprawdopodobniej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2011, 11:37:09
O. Właśnie :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2011, 12:46:24
Czy nie wpadliśmy w jakąś pętlę? Mobiusa?
Nikt cię nie pyta o zdanie!
Czy nie wpadliśmy w jakąś pętlę? Mobiusa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lipca 2011, 15:23:33
kochasz? tęsknisz? jasne! (http://www.youtube.com/watch?v=08krMplepQQ&feature=player_embedded)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2011, 16:06:26
Ojej, może hydraulik się nie sprawdził i rdziewczyna tęskni? Tym bardziej, że ten hydraulik nie wydawał się jakby był z Polski, a wiadomo, że Polscy hydraulicy najlepiej znają sie na swoim rzemiośle.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2011, 16:10:18
To był przecież facet z reklamy Old Spice'a. Teraz dodają jednego do każdego opakowania promocyjnego. Gdzie koleś wyjechał, ze o tym nie wiedział? Na biegun?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2011, 16:20:25
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9884938,UFO_juz_dziala_na_Rozdrozu__Relaks_w_srodku_miasta.html

A my co? Stefana ulubione słowo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2011, 17:46:25
No dobra, pytanie, czy toto wysadzamy, czy się tam (ulubione słowo Stefana i moje)... ;)
Poszepszyńskim by się spodobało, zawsze to byłaby okazja, żeby coś ukraść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lipca 2011, 17:47:41
Wysadzą sie sami wraz z końcem lata ;D
Tam robią jakieś tematyczne "iwenty" - może im poddamy jakiś pomysł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2011, 17:48:58
Wysadzą sie sami wraz z końcem lata ;D
Tam robią jakieś tematyczne "iwenty" - może im poddamy jakiś pomysł?
Te całe UFO mogłoby być pod wezwaniem RP!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2011, 19:19:56
Jedziniak-1

Taką tablicę rejestracyjną trzeba mu przykręcić.

I mozna by młodziez uświadomić, ze okazja jest do uczczenia, bardzo na miejscu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lipca 2011, 19:33:38
Najlepiej byłoby tam stype zorganizować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2011, 20:19:25
Dla mnie bomba. To kto organizuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lipca 2011, 20:25:28
Problem jest, jak przy zlocie - kiedy???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cięcia pedadoga w 06 Lipca 2011, 13:31:55
Musielibyśmy się zlecieć w Warszawie do końca sierpnia, co mi się dziwnie mało prawdopodobne wydaje. Pytanie: co oni z tym później zrobią? Jakaś forma przetrwalnikowa? To by nam dawało nowe możliwości. Jeśli dotrę na pogrzeb to przy okazji przeprowadzę zwiad w terenie bo dotychczasowe pomysły happeningów na PnR będzie pewnie trzeba zmodyfikować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Lipca 2011, 08:29:48
Jestem back że tak powiem. Padłem ofiarą katastrofy nadającej się na odcinek R.P. W sobotę rano zadzwonił sąsiad i zadał pytanie:
- Czy państwa zalało?
Słyszałem jak komórki mózgu z chrzęstem się rozkręcają. Ostrożnie odpowiedziałem:
- Nnnn... nie??
- Bo u państwa jest woda - stwierdził autorytatywnie Sąsiad.
(Myśl: może faktycznie?? Jak człowiek wyłazi spod prysznica i wyciera w zasadzie łeb, to dookoła nie patrzy... Ale...)
- Gdzie?
- Tu!!!
Rzut oka na wycieraczkę wskazaną oskarżycielsko palcem przez Sąsiada. O CHOLERA!! Karpie można hodować!!
- To od pana??!!??
- Co... W życiu!!
- A mogę (w oku błysk myśliwego któremu po długim tropieniu wszedł w celownik piękny odyniec) zajrzeć do łazienki??
(Gdzie ja szurnałem ręcznik i ... takie tam?? A, pralka. Dobra. Nie na wierzchu. Można)
- Oczywiście!! Zapraszam!! (ton głosu: urażona niewinność. Ja zalałem??)
- O... no faktycznie nie tu...
- No mówiłem.
- W porządku. U mnie wszystko pływa a dwa pietra niżej...

Faktycznie sąsiad miał małą Wenecję w mieszkaniu, a piętka #2 i #3 kojarzyły mi się z filmem z wyciągania wraku U-Boota z Morza Północnego. Zadowolony z ujścia z małymi stratami włączyłem komputer. I.... nic z tego. Internetu nima. Zalało...

Swoją drogą już słyszę Grzegorza:

- Marylko!! Czy zostawiłaś włączoną w zasadzie pralkę?
- Ależ Grzesiu!! Przecież wiesz, że od czasu gdy dwa lata temu ją naprawiłeś, nasza pralka najprawdopodobniej nadaje się wyłącznie na legowisko dla Murzyna!!
-A. Prawda. W takim razie to pan Włodek!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lipca 2011, 09:25:52
Ciekawe, ja mam to szczęście, że mieszkam na ostatnim trzecim piętrze i jedyne co mnie zalewa to szlag, jak woda popośniegowa z topniejącego śniegu (ostatnie dwa lata ok 0,5 -0,8m) zaczyna płynąć. Ale zawsze wówczas jest wyjście... na dach oknem, potem sznur, szufla i po godznie, góra dwóch problem z głowy.
Baader sobie tak prosto i szybko nie porardzi, jak go zaleją. Dobrze, że chociaż zalany internet jednak działa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Lipca 2011, 09:28:56
No... nas kiedyś sąsiad zalewał z pomocą gruszki (betoniarki), ale to opowiem kiedyś przy herbacie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Lipca 2011, 09:48:59
Baader sobie tak prosto i szybko nie porardzi, jak go zaleją. Dobrze, że chociaż zalany internet jednak działa.

Działał już w poniedziałek ale jak to zwykle bywa (...) mi trafił wszystkie plany. Natomiast jest tu pole na refleksję socjologiczną: podłączyłem się w weeeeekend z GG i mailem do otwartej obcej sieci bezprzewodowej. Oczywiście jako świadomy user starałem się zredukować zajmowany kawałek przepustowości do minimum (niniejszym dziękuję też nieznanemu osobnikowi który uratował mi to i owo). A co do socjologii... Jak by było pięknie gdyby ludziska niezabezpieczone sieci lub wydzielone pasma i można by podłączyć się z dowolnego prawie miejsca by sprawdzić pocztę... A życie?? Zaraz rzucą się sępy by nie płacić tych 40 PLN czy ile tam za ściąganie warezów i filmów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Lipca 2011, 10:12:06
A teraz coś z zupełnie innej beczki. Przemieszczając się ul. Starowiślną przyuważylem taką oto reklamę:

Promocja!!!
Fotodepilacja
PACHY
49 PLN

No i bądź tu mądry; jako człowiek prosty uznaję większość zabiegów upiększających ktorym z poświęceniem poddają się Panie za coś z pogranicza czarnej magii i tortur - dlatego nie wiem czy 49 PLN to cena za OBIE PACHY czy za DEPILACJĘ JEDNEJ PACHY :)

Ale zakładam, że zainteresowane wiedzą...

Tam zresztą niedaleko jest sklep "Wszystko dla dresa" (nie no, nazywa się inaczej) z napisem "Sprzedaż odżywek i AKCESORII dla sportowców": jaka grupa docelowa taki i język, bravo!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Lipca 2011, 10:12:15
warezów
a tego nie znam, jak smakuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lipca 2011, 10:26:55
Internet w zalewie palce lizać.
A propos udostępniony internet - ponoć była sobie niezabezpieczona sieć o nazwie INTERNET zA PIWO tel. xxxxxxx. Ale moze to tylko Joe Monster udostępniał.

Cezarian, nie ciesz się, nie ma rzeczy niemozliwych, mozesz się jeszcze zdziwić jak cię zaleje. Tylko do jakiego sąsiada wtedy się udać?

Baader, mieszkasz w wielkiej płycie? Bo tam zalewanie ruchem konia szachowego to standard. Nam się zdarzyło, ze sąsiadów pod nami zalał sąsiad nad nami, z klatki obok...

A nas zalało w niezapomnianym 1997 jak jeszcze w Kłodzku mieszkaliśmy. zalało nas mimo szacownej odległości od rzeki (w tym w górę), bo sąsiad nie zakręcił kurków jak wodociągi wyłączyły na czas powodzi zasilanie. A w nocy włączyły.
Wyobraźcie sobie minę sąsiada, jak został obudzony w czasie powodzi stulecia komunikatem "Sąsiedzie, zalewa nas!"  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lipca 2011, 10:37:13
No po sobie, ale muszę. Historia o tym, że w prosektorium najweselej jest o każdej, w zasadzie porze...

http://piekielni.pl/13559
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lipca 2011, 11:18:06
Tak właśnie reagują na prosektorium osoby, ktore nie znają Rodziny Poszepszyńskich lub, którzy nigdy nie uczęszczali na sekcje sekcji (podobno już wkrótce będzie to dyscypliną olimpijską).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Lipca 2011, 11:27:25
Baader, mieszkasz w wielkiej płycie? Bo tam zalewanie ruchem konia szachowego to standard. Nam się zdarzyło, ze sąsiadów pod nami zalał sąsiad nad nami, z klatki obok...

Nienie. Osiedle jest w miarę nowe, powstało w bodajże 2004. Inspiracją dla układu bloków był zapewne widok jaki uzyskuje się po otwarciu opakowania szprotek w oleju. Istnieją legendy, że firma która je budowała uczyła się na nim tego fachu stąd ciekawe przykłady jak np bujnie pleniący się na jednym z bloków grzyb. Od strony północnej - zgubisz się, szukaj grzyba!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lipca 2011, 11:41:51
O tak... osiedla  przełomu tysiącleci to będzie kiedyś bardzo ciekawy materiał dla historyka architektury. Szczególnie nowatorskim osiągnięciem (oprócz wyzwolenia się ze sztywnych norm dotyczących zagęszczenia) wydaje mi się  likwidacja problemu tak zwanej ślepej kuchni poprzez całkowite zlikwidowanie kuchni i upchnięcie utensyliów gastronomicznych do salonu pod nazwą aneksu kuchennego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lipca 2011, 20:31:49
Trafiłem w periodyku "Fantastyka" na informację o powstawaniu filmu który mnie po prostu zachwycił. Zresztą zobaczcie sami:

www.ironsky.net

Film jest czarną komedią SF, powstaje w Finlandii i tamtejsze mroczno - ciężkie klimaty są widoczne, specyficzne poczucie humoru też. Jeśli wierzyć trajlerom (trzeba obejrzeć wszystkie trzy oficjalne - ten pierwszy na stronie jest słaby) całość, jak przystało na przedstawiciela tego gatunku roi się od nawiązań; pamiętajcie iż "Es ist ein kleiner Schritt für die Menschheit ein großer Sprung für das Vaterland"!!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lipca 2011, 22:14:22
No od razu widać, że science fiction. Jaka Antarktyda? Przecież te latające spodki to u nas w Górach Sowich budowali, każdy szanujący się przewodnik sudecki wam powie ::)


Edit: niniejszym odmeldowuję się na ciemną stronę Sudetów. Jak spotkam jakieś latające spodki, to je pokieruję na Stalingrad.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2011, 22:24:13
A będziesz nadawać z Sudetów? Za Hitlera Sudety były jak Westerplatte - długo się broniły, to znaczy nadawały.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lipca 2011, 22:37:46
To będzie zależało od tego, czy mi palma pomyślnie odbije.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2011, 23:10:27
To będzie zależało od tego, czy mi palma pomyślnie odbije.
O, co do tego nie mam wątpliwości ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lipca 2011, 12:37:58
Cudowne (musiałem) za piekielnymi.
Szczególnie polecam kol. Baader
Pewnego razu, przyszedł do serwisu, w którym pracowałem pewien (P)an razem z laptopem i zakupioną pamięcią ram.
P: - Kupiłem u was pamięć i ona nie działa.
Patrzę na model laptopa i mówię:
J: - Proszę pana, ta pamięć nie będzie działać w pana komputerze, ponieważ do niego potrzebna jest pamięć ddr1, a pamięć, którą pan zakupił to ddr2 i ona nie pasuje do gniazda w pana komputerze.
P: - No ale ja ją zamontowałem i ona nie działa.
J: - Jak to pan zamontował?? Przecież ona ma wycięcie w innym miejscu, niż gniazdo w pana komputerze i nie da się tego włożyć.
P: - Normalnie, zeszlifowałem płytkę na boku pilnikiem i weszła.
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2011, 13:32:15
Zeszlifowal na glanc :D

A u nas w staffroomie komus sie udalo najprawdopodobniej wlozyc pendrive'a do gory nogami. Raz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lipca 2011, 19:09:05
Źle zeszlifował, bo nie działała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Lipca 2011, 09:34:58
No bo doszlifować pamięć to trza umić :) To mi przypomina legendy nieistniejącego już serwisu Optimusa na ul. Wrocławskiej gdzie odbywałem praktykę w niezapomnianym 1996. Może nas tam trochę wkręcali ale jedna z opowieści dotyczyła Pana Byznesmena (któż pamięta co kryło się za hasłem "byznesmen polski" w latach 90-tych; czerwona marynara, Centertel miażdżący nogę po upadku...) który wylozył na bar w recepcji wydlubany jakimś dłutkiem z klawiatury przycisk i indyczył się, że wypelnił co do joty warunki gwarancji: "niesprawną część dostarczyć do serwisu".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2011, 09:56:52
Dobrze, że do przycisku nie dorzucił dłuta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lipca 2011, 15:53:05
W Krakau ostatnio niczym w Belfaście, bomby wybuchają jedna po drugiej - a jakby tego było mało...

Kraków: Balon widokowy ostrzelany z kuszy

Nieznany sprawca ostrzelał z kuszy balon koło Wisły przy moście Grunwaldzkim, z którego można podziwiać panoramę Krakowa. Policja bada okoliczności zdarzenia.

Początkowo policja podejrzewała, że strzały oddano z broni oraz z kuszy.
(Że niby kusza to nie jest broń? - przyp. BDR) Dwie strzały utkwiły w linach balonu, ale jak się dowiedzieliśmy, w powłoce balonu są trzy przestrzeliny. Jak się okazało, pochodzą one też od strzał. Jedna z nich prawdopodobnie wpadła do środka. Aby ją wydobyć i sprawdzić, czy nie ma jeszcze innych, z balonu zostanie spuszczony hel.

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,9972225,Krakow__Balon_widokowy_ostrzelany_z_kuszy.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2011, 16:07:40
Czyli, napad poddanych Wielkiej Brytanii na Kraków? Najpierw zamachy bombowe IRA, a teraz Robin Hood?
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2011, 21:55:47
Zaraz, bo nam sie tu Radio Erewan robi.
Jesli ostrzelano jednostke latajaca strzalami, to mozemy wykluczyc kusze, bo z kuszy strzela sie beltami (dwuznacznosc nie zamierzona).
Jezeli to jednak kusza, to mozemy skreslic Robina H., obstawialabym raczej Wilhelma T.  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2011, 22:14:06
Wilhelm T. jak najbardziej, ale nie pasował nam do faktów - musiał być obywatelem GB, więc tym gorzej dla niego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Lipca 2011, 22:33:48
bo z kuszy strzela sie beltami (dwuznacznosc nie zamierzona).

Nawet jeśli niezamierzone to jest to odwołanie do szlachetnej klasyki. Pamiętamy bowiem z dzieł mistrza Waligórskiego,  iż pan Muszalski, pierwsza cięciwa Rzeczpospolitej, miał w jukach liczne bełty, bodajże m. in. "wino Tur na wytłokach buraczanych aromatycznych sprytnie produkowane" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2011, 23:01:13
Ciekawe, co się pędziło z juków? Jukuczankę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: chomik pedadoga w 21 Lipca 2011, 10:36:25
Jesli ostrzelano jednostke latajaca strzalami, to mozemy wykluczyc kusze, bo z kuszy strzela sie beltami 
A z czego i czym się bełta? A z kuszy się nie kusi?

Nosił wilk razy kilka...
W radiu powiedzieli, że od uderzenia pioruna spalia się spalarnia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lipca 2011, 11:26:38
Nosił wilk razy kilka...
W radiu powiedzieli, że od uderzenia pioruna spalia się spalarnia...
Chcesz powiedzieć, że wcześniej to pioruny spalały się w spalarni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2011, 21:50:36
Kategoria: perełki z Allegro.

Cytuj
Uwaga! Handlarze narkotyków, opiekunowie panienek, księża oraz politycy... to nie jest autko dla was. Nie ma szans przejechać niezauważonym z panienką (czy też młodzieńcem – w zależności od upodobania) na siedzeniu pasażera, czy też zaparkować pod szkołą (tu piszę nie tylko do pierwszej grupy), nie zwracając na siebie uwagi.
 
Jeśli jesteś po prostu zwykłym obywatelem naszego pięknego (pod względem krajobrazu) kraju który sądzi, że wreszcie zaoszczędził na to, by po spłodzeniu 4 dzieci, posadzeniu całego lasu drzew (bo żona jest bardzo ekologiczna) i zbudowaniu domu, który tak naprawdę będzie wykończony już w najbliższym tysiącleciu, dorósł wreszcie do tego, aby spełnić swoje marzenia, które kołatały się w głowie od 20 lat. To może być odpowiedz na twoje modlitwy, które w głębi duszy i w pełnej konspiracji przed żoną co niedzielę kierowałeś do tego tam na górze (on właśnie takim autkiem jezdzi). A najlepszym dowodem na to jest ilość corvette stojących w ukryciu w garażach przy jego (no tego na górze) pleb... ups... przepraszam, domach.


Jezeli zaintrygowało was, co to za bryczka (nie, nie Maybach), to równie piękna co cytat całość jest tu:
szansa-twojego-zycia-chrom-i-pasja (http://moto.allegro.pl/corvette-1972-szansa-twojego-zycia-chrom-i-pasja-i1731494711.html#gallery)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2011, 14:50:30
Zastanawiam się, czy nie należę do którejś z wymienionych kategorii, bo chyba nie kupię tego samochodu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2011, 19:55:48
No, zwykłym obywatelem to tez nie jesteś...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Lipca 2011, 14:17:55
To tera może dla odmiany coś z życia salonów, jeśli tak można powiedzieć.
Stolyca, panie. Warsiawka, i to Centralna ::)

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/51,34862,9936560.html?i=3

No chyba pojadę pozwiedzać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Lipca 2011, 14:36:52
Dobrze, że sedes nie jest zamontowany w tych szerokich ustach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Sierpnia 2011, 08:29:21
No to coś jeszcze z wątków aukcji moto; Nissan z leworwerem w pakiecie:

http://img1.aukcjoner.pl/gallery/006510917/11_f.jpg
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2011, 08:51:23
Tak zwana opcja full wypas.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Sierpnia 2011, 13:47:47
Dostałem list ze znanej firmy telekomunikacyjnej, zaczyna się tak:

Dziękujemy, że dobrze wybrałeś /*, ale zawsze może być lepiej...

i tu następuje opis tego, jak to może mi być lepiej, a na końcu podpis:

Pozdrawiamy, Rozum i Serce.

Z wrażenia o mało porannej kawy nie wylałem na (swoje) spodnie a sikorki za oknem zamilkły na chwilę 8)


*/ Tak mniej więcej prawie 10 lat temu wybrałem... neostradę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2011, 14:13:39
To i tak masz ulgowo. Ja tych dwóch spotkałam na mieście. Live. :o

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Sierpnia 2011, 14:33:36
Ja tych dwóch spotkałam na mieście. Live.
Łomatko! I co? Rozdawali cukierki czy chcieli porozmawiać o Biblii ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2011, 14:42:04
Jak na pierwszą parę gejowską polskiej reklamy przystało zachowywali się całkiem przyjaźnie. Robili za białego niedźwiedzia na Krupówkach, wróć Marszałkowskiej.
Mozna było sobie z nimi zrobić zdjęcie i to całkiem za darmo.
Jak kto lubi robić sobie zdjęcia z organami wewnętrznymi ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Sierpnia 2011, 15:11:48
Od kiedy rozum jest organem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Sierpnia 2011, 15:17:21
A co? U ciebie liczy się tylko szkiełko i oko ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Sierpnia 2011, 15:23:01
A co? U ciebie liczy się tylko szkiełko i oko ;)
i kropelki do oka ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2011, 15:45:46
Ty ich, Stefan, nie widziałeś. Wypisz, wymaluj, dwa organy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Sierpnia 2011, 17:22:16
nie widziałeś.
Odnoszę wrażenie, że ostatnio wzrosła ilość wyrażeń percepcyjnych. Ale może jestem przewrażliwiony.... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2011, 18:20:27
Wiesz, oni się nawet pomacać dawali. Ale nie wiem, czy byś akurat chciał ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Sierpnia 2011, 23:15:25
A ta sercowo rozumna para to kto? Gdyż albowiem moje zmysły są ułomne wskutek braku brakującej siatkówki. To je bardzo osłabia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Sierpnia 2011, 08:48:52
siatkówki
Ktoś usiłuje być złośliwy. Ale brak mu serca i rozumu.... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2011, 09:11:17
Ale brak mu serca i rozumu.... ;D
Czy to jest ta para gejowska?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Sierpnia 2011, 09:12:43
A po czym poznałeś, że gejowska?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Sierpnia 2011, 10:03:11
A po czym poznałeś, że gejowska?
Ty powiedz, w końcu jesteś beneficjentem ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Sierpnia 2011, 10:20:16
Ty powiedz, w końcu jesteś beneficjentem ;D
Że czym jestem? Nie obrażasz mnie? :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2011, 10:22:59
Tylko prawdziwa miłość zdolna jest do takich poświęceń...

pieprz yourself  (http://www.youtube.com/watch?v=-aImaPQxYfM)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Sierpnia 2011, 10:38:46
Tylko prawdziwa miłość zdolna jest do takich poświęceń...

pieprz yourself  (http://www.youtube.com/watch?v=-aImaPQxYfM)
dobre!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Sierpnia 2011, 11:30:33
No bravo, kol. Stefan antycypy... znaczy przewidział tę dyskusję już całe lata temu:

Od kiedy rozum jest organem?
-------------------------------------
Ten wpis nie ma na celu szkalowania prezydenta, premiera ani innych organów. Chyba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Sierpnia 2011, 12:02:40
Tylko prawdziwa miłość zdolna jest do takich poświęceń...

pieprz yourself  (http://www.youtube.com/watch?v=-aImaPQxYfM)
dobre!
I to w telewizacji puszczają???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dziób pedadoga w 03 Sierpnia 2011, 14:16:45
No bravo, kol. Stefan antycypy... znaczy przewidział tę dyskusję już całe lata temu:

Od kiedy rozum jest organem?
-------------------------------------
Ten wpis nie ma na celu szkalowania prezydenta, premiera ani innych organów. Chyba.
A podstawcie to sobie jeszcze do:
Cytuj
NASZ ORGAN WASZYM ORGANEM
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2011, 17:30:45
#w telewizji puszczaja - a skad ja mam wiedziec?

#organ - albo jeszcze: NASZ ORGAN W WASZE RECE   :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Sierpnia 2011, 12:09:34
31-letni Szwed został zatrzymany przez policję za próbę budowy reaktora atomowego w mieszkaniu w Aengelholm na zachodnim wybrzeżu Szwecji. W kuchni mężczyzny znaleziono sprzęt oraz materiały radioaktywne, które fizyk-amator zamówił przez internet.

Trudne jest dziś życie wynalazcy... Dawniej to za takie coś dawali Nobla a teraz wpada policja i oskarża o terroryzm.

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/fizyk-amator-zatrzymany-za-probe-budowy-reaktora-atomowego-w,1676822/a7fe18d10303b700ac1f4250c44a75a3
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Sierpnia 2011, 12:46:06
(http://mobil.hd.se/multimedia/dynamic/00575/meltdown_575398d.jpg)

Ja nie wiem, co bardziej szkodzi zdrowiu - ten, pożal się BORze, reaktor na pierwszym palniku, czy ta kipiąca popielniczka z tyłu ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Sierpnia 2011, 12:51:31
To ty też próbowałaś zbudować reaktor???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Sierpnia 2011, 13:35:59
To nie moje, to tego niedoszłego Nobla. Czy może Oppenheimera...

Reaktory to chyba Stefan ma w robocie, może on się wypowie, jak fachowiec?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Sierpnia 2011, 15:13:44
Reaktory to chyba Stefan ma w robocie, może on się wypowie, jak fachowiec?
co mi pan sugeruje, proszę pana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2011, 15:19:35
Reaktory to chyba Stefan ma w robocie, może on się wypowie, jak fachowiec?
co mi pan sugeruje, proszę pana?
Może chodzi, proszę pani, że potrafi pani mruczeć jak reaktor? Idealnie czarny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Sierpnia 2011, 16:27:47
Bo to za moich czasów reaktor to było każde coś w czym przebiegała reakcja. Chemiczna, zazwyczaj. A teraz to się, panie, wszystkim ino z jądrami kojarzy... ::)


W zasadzie, na upartego, garnek z zupą to też można by nazwać reaktorem. Więc cholera wie, moźe ten Skandynaw po prostu chińską zupkę (z Radomia) sobie mieszał? Organy (znowu organy...) przeczytały Rad i nieszczęście gotowe ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: organ pedaoga w 04 Sierpnia 2011, 21:50:30
Oj, to muszę pochować książki astronomiczne, tam w środku jest Uran...  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Sierpnia 2011, 22:50:39
Oj, to muszę pochować książki astronomiczne, tam w środku jest Uran...  :o

Ba. Takoż Pluton!!

W sumie to ja o czym innym. Wpadła mi w łapki ulotka pewnego klubu. No i co mogą znaczyć ikonki (vide załącznik)? Początek od góry jest w sumie prosty. W lokalu czeka nas:

- Piwo
- Gitarrrra (może muzyka a może symbolicznie chodzi o kobitki, kształt / skojarzenia - patrz dalej)
- Jedzenie
- Zeks (zob. również Gitarrrra i drugie wyjaśnienie)
- TV (po cholerę chodzić w tym celu do knajpy)
- ...

No właśnie. I co to jest ten glut na końcu? Moja teoria jest taka, iż jest to wieńczący udany wieczór - excuse le mot - paw. Znajoma (nota bene o imieniu Sylwia!) twierdzi, iż oznacza to klimatyzację. Że niby śniezynka. No ale przecież śniezynka ma symetrię sześciokątną czy tam sześciokrotną!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Sierpnia 2011, 23:15:34
Na końcu przylatują Obcy i zapraszają do siebie na kwadrat.
Albo to jest emblemat Wielkiego Cthulhu, co może oznaczać łazienkę. Ale nie musi.
Ewentualnie Friday Hentai Tentacle Night, macki wchodzą za darmo.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Sierpnia 2011, 00:10:50
Nad naszo wsio
przeleciał meteoryt
nad naszo wsio
przeleciał no i zgasnął...

umarł tak na marginesie....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Sierpnia 2011, 00:27:22
To tyż niezłe, jakieś takie w duchu poszepszyńskie: "No przecież, że nie węgorze!" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Sierpnia 2011, 09:43:39
Nad naszo wsio
przeleciał meteoryt
nad naszo wsio
przeleciał no i zgasnął...

umarł tak na marginesie....

Gdzie umarł?

Na marginesie to Pedadog nasmarował epitafium...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Sierpnia 2011, 10:25:29
Piekielna historia mielecka:

Historia z dnia dzisiejszego z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Mielcu.
Szukam i szukam książek Isaaca Bashevisa Singera. Przeszukałem już regał z literaturą amerykańską, angielską (w końcu tłumaczone z angielskiego, to może kobiety źle włożyły), międzynarodową (w końcu autor był Żydem, a specjalnego działu z literaturą jidysz ani żydowską nie ma)... i nic. Po godzinie zdesperowany zaglądam na regał z literaturą niemiecką (wszak "Singer" to marka dobrych niemieckich maszyn do szycia, a w bibliotece mogą przecież przypadkiem pracować krawczynie)... i jest! Polsko-amerykański Żyd w literaturze niemieckiej!

Pochodzę do pracownicy biblioteki i mówię, że Singer prawdopodobnie omyłkowo został położony "u Niemców". Pani bibliotekarka z rozbrajającą szczerością mówi, że to nie pomyłka, bo oni (tu konspiracyjny szept) Żydów mają w literaturze niemieckiej.


Stefan, jak już będziesz na chodzie, sprawdź, czy nie ma na tej półce Tuwima... I gdzie trzymają książki o masonach i cyklistach  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Sierpnia 2011, 10:34:08
1. Ja jestem na chodzie, jestem tylko z lekka ślepy. A w tej bibliotece to najdalej dochodzę do półki ze zwrotami.
2. Umarł ten, co to napisał....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Sierpnia 2011, 10:44:55
1. Ja jestem na chodzie, jestem tylko z lekka ślepy. A w tej bibliotece to najdalej dochodzę do półki ze zwrotami.

3210

2. Umarł ten, co to napisał....

No wiem, Pedadog w epitafiach się już wypowiedział.
Ale na marginesie umarł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Sierpnia 2011, 12:46:04

W sumie to ja o czym innym. Wpadła mi w łapki ulotka pewnego klubu. No i co mogą znaczyć ikonki (vide załącznik)? Początek od góry jest w sumie prosty. W lokalu czeka nas:

- Piwo
- Gitarrrra (może muzyka a może symbolicznie chodzi o kobitki, kształt / skojarzenia - patrz dalej)
- Jedzenie
- Zeks (zob. również Gitarrrra i drugie wyjaśnienie)
- TV (po cholerę chodzić w tym celu do knajpy)
- ...

No właśnie. I co to jest ten glut na końcu? Moja teoria jest taka, iż jest to wieńczący udany wieczór - excuse le mot - paw. Znajoma (nota bene o imieniu Sylwia!) twierdzi, iż oznacza to klimatyzację. Że niby śniezynka. No ale przecież śniezynka ma symetrię sześciokątną czy tam sześciokrotną!!
Twoja znajoma ma ewidentnie rację. To jest śnieżynka i ma symetryczne, regularne ramiona, tyle, że obcięte na tymże rysunku. Ten znaczek może również oznaczać lodówkę.

1. Ja jestem na chodzie, jestem tylko z lekka ślepy. A w tej bibliotece to najdalej dochodzę do półki ze zwrotami.
Strasznie dużo musisz mieć nie zwróconych książek? Pewnie jeszcze z czasów okupacji lub nawet cesarza Józefa? Niemieckie także oddajesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Sierpnia 2011, 13:15:54
Niemieckie? Sprawdzić, czy nie opcja krypto-żydowska...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Sierpnia 2011, 21:50:49
No proszę - i mamy news!!

Kara do dwóch lat pozbawienia wolności może grozić 33-letniemu Nigeryjczykowi, który podczas kontroli biletów w krakowskim autobusie pogryzł jednego z kontrolerów.

http://www.tvn24.pl/-1,1713351,0,1,nigeryjczyk-pogryzl-kontrolera,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Sierpnia 2011, 22:13:22
Może chciał skasować bilet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Sierpnia 2011, 08:40:44
Czy był szczepiony i w kagańcu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Sierpnia 2011, 15:44:12
Hehehe, jak na zamówienie dwa tematy o tym samym; rysunek pana Raczkowskiego (załącznik)

...i artykuł ze smakowitym cytatem, o piciu młodzieży w wakacje:
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,10105494,Nastoletni_w_wakacje_upijaja_sie_do_nieprzytomnosci.html

"Tydzień wcześniej w parku w Zakopanem policjanci znajdują nieprzytomnego 13-latka. W czasie ucieczki z ośrodka wypoczynkowego, do którego na wakacje wysłali go rodzice, znalazł plastikową butelkę wypełnioną płynem. Odkręcił ją, powąchał i... zaczął pić. Zemdlał po kilku łykach alkoholu niewiadomego pochodzenia. Chłopiec miał 2 promile"

- ...no po prostu Wielka Ucieczka, jak z obozu jenieckiego Luftwaffe w Żaganiu, kopanie tunelu, reflektory, psy, te sprawy!!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Sierpnia 2011, 23:27:40
Picie tak, Raczkowski nie, nawet jak coś mu wyjdzie na tak.
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Sierpnia 2011, 17:51:15
A ja sie chce w trybie pilnym dowiedziec, co to za alkohol po ktorego kilu lykach ma sie dwa promile.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Sierpnia 2011, 01:03:34
Może dwa litry wódki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Sierpnia 2011, 01:26:29
Może dwa litry wódki?
sam jesteś poteflon -  to poniemieckie pastylki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: psiakostka pedadoga w 18 Sierpnia 2011, 10:06:22
Mówili,że Wydział ds Zaostrzania Przepisów i Dalszego Ich Nieegzekwowania pracuje nad wzrostem kar za <ev> w miejscach publicznych, zatem do dzieła póki tanio!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Sierpnia 2011, 10:07:24
A ja sie chce w trybie pilnym dowiedziec, co to za alkohol po ktorego kilu lykach ma sie dwa promile.

To chyba raczej kwestia predyspozycji psychofizycznych. Jakiś czas temu jeden Pan Poseł ukręcił 2 promile z dwóch kilogramów zjedzonych trochę wcześniej jabłek*). Jak się chce, to okazuje się, że można.

*) Traktuję to jako prawdę bo poseł był o ile pamiętam z partii zawierającej w nazwie 2 czy 3 odwołania do Wartości Słusznych, ergo - nie mógł kłamać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Sierpnia 2011, 10:15:00
*) to jakaś nowa partia powstała? Może Prawda i Oczywizdość?

No nie, to się za bardzo kojarzy... może "Prawda i Wolność"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: psiakostka pedadoga w 18 Sierpnia 2011, 10:23:15
2 promile...
W moim rodzinnym domu do niedawna było 30 promili (33cm różnicy wysokości na 11m długości) ale właśnie wzięli i wyprostowali. Teraz wszyscy (łącznie ze mną, mimo, że nie mieszkam tam od 7 lat) zataczają się, wpadają na ściany, potykają. Jak widać, czasem spadek poziomu promili może wpływać niekorzystnie na równowagę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Sierpnia 2011, 10:42:05
To ty jesteś od urodzenia niezrównoważony, taka odmiana adhd ;D
A w szkole miałeś wyrozumiałych nauczycieli ?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dżem pedadoga w 18 Sierpnia 2011, 21:44:41
To ty jesteś od urodzenia niezrównoważony, taka odmiana adhd ;D
A w szkole miałeś wyrozumiałych nauczycieli ?
Biorąc pod uwagę to, że żyję, to najprawdopodobniej tak.
,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Sierpnia 2011, 22:27:52
Ciekawe, jakich nauczycieli mieli nauczyciele z adhd, po 2 promilach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Sierpnia 2011, 14:52:26
Nie wiem co ten lew palił, ale poproszę też:

http://www.joemonster.org/art/17831/Wesoly_wypchany_lew_ze_szwedzkiego_zamku

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2011, 23:27:49
A to takie podobne, tylko drewniane, mamy tu w okolicy na Kalwarii w Wambierzycach. Danielowi w tej konkretnej jaskini lwów raczej smutno nie było.

A co do wesołych skandynawskich lwów to trudno przebić fińskiego...

http://satwcomic.com/coat-of-arms
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: proch pedadoga w 21 Sierpnia 2011, 08:00:35
http://www.joemonster.org/art/17831/Wesoly_wypchany_lew_ze_szwedzkiego_zamku
Nie wiem co tam widać ale to jest nieleonitarne, żeby lwa wypychać z zamku... To w końcu kot.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Sierpnia 2011, 13:07:53
A bo fajne (http://www.youtube.com/watch?v=NPNnUZmximM&feature=player_detailpage)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Sierpnia 2011, 08:56:16
W mającej pod tym względem spore tradycje Austrii znów doszło do puczu w umundurowanej formacji:

300 austriackich księży katolickich otwarcie domaga się zniesienia celibatu, wyświęcania kobiet i komunii dla rozwodników. Kościół grozi im ekskomuniką (...) Założyciele Inicjatywy chcą rewolucji. Domagają się zniesienia celibatu i wyświęcania na księży kobiet. Chcą pozwolić świeckim na wygłaszanie kazań podczas mszy i udzielanie komunii rozwodnikom żyjącym w nowym związku.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,10176160,Bunt_w_austriackim_Kosciele__Hierarchowie_groza_ekskomunika.html

Niestety już widać że to jest skazane na niepowodzenie; dziwi trochę, że nie wyciągnęli wniosków z historii. Pucz może się (choć wcale nie musi) udać wyłącznie wtedy gdy szybko uda się zająć rozgłośnię, nadać komunikat oskarżający poprzednie kierownictwo oraz zorganizować pokazowy proces tego ostatniego. A tak szkoda gadać; mokry kapiszon panowie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Sierpnia 2011, 14:09:35
Pucz może się (choć wcale nie musi) udać wyłącznie wtedy gdy szybko uda się zająć rozgłośnię, nadać komunikat oskarżający poprzednie kierownictwo oraz zorganizować pokazowy proces tego ostatniego. 

Sugerujesz szybki marsz na Toruń?
Czesi są co prawda neutralni światopoglądowo (zwisa im to), ale my znowu robilibyśmy za przedmurze. Obrotowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Sierpnia 2011, 21:46:11
Sugerujesz szybki marsz na Toruń?
Czesi są co prawda neutralni światopoglądowo (zwisa im to), ale my znowu robilibyśmy za przedmurze. Obrotowe.

Oczywiście. Dlatego ważne jest posiadanie w pierwszej fazie jednostek zmechanizowanych. To ma nawet swoją ładną nazwę w j. Goethego i Schillera :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Sierpnia 2011, 21:51:11
Sturm und Drang? No to coś takiego mieliśmy wczoraj na Trasie,  nomen omen, Toruńskiej. Hmmm...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Sierpnia 2011, 21:52:11
Do dupy. I nikogo nie będę już przepraszał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2011, 08:26:16
Do dupy. I nikogo nie będę już przepraszał.

Do jakiejś konkretnej dupy, czy tak ogólnie znowu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2011, 09:50:21
Kontynuując kampanię wątkową na wskazany przez Baadera azymut - a moźe by tak przeinfiltrować na tyły wroga a tam, znienacka, wyjąć pompkę i...

(http://hackedirl.files.wordpress.com/2011/08/epic-win-photos-completely-relevant-news-the-bounciest-service.jpg)

Ale do tego musieliby mieć polską fantazję ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Sierpnia 2011, 10:44:40
To jest świetny pomysł. Ba - genialny!!!! Każda partia w związku z nadchodzącymi wyborami mogłaby się w ten sposób łatwo wykazać, ile to zrobiła i jeszcze zrobi!!  Zatem do roboty: PO - do nadmuchiwanych autostrad, obwodnic i pociągów Pendolino, można też zrealizować program minimum: powywalać kolejową szlachtę czyli związkowców i zastąpić ich nadmuchiwanymi. Będzie lepiej i punktualniej od reki!! PIS - dalejże dmuchać w każdej gminie ekspozyturę Ministerstwa Poprawiania Historii!! PSL - do dmuchania olbrzymich główek kapusty na które będzie można wyrwać jeszcze jakąś dopłatę!! SLD - nuże dmuchać budynki i szkoły do wiernopoddańczego zwrotu Kościołowi oraz tanki i helikoptery na kolejną wojnę o pietruszkę u boku Sojusznika Umiłowanego!! Jasne że wymaga to pewnego wysiłku, ale jakie korzyści!! Malkontenci mogą tutaj sarkać, że jak na razie są to korzyści dla polityków. Otóż wcale nie. Po nałożeniu na obywateli, w ramach powrotu do tradycji tzw. szarwarku, każdy będzie mógł 3x w tygodniu już to rozwinąć tężyznę fizyczną wywijając rączką kompresorka, już to zwiększyć pojemność płuc, dmuchając w ustnik.

Że co? Że niby nadal to nie są korzyści?

No to w takim razie ręka w górę kto nie chciałby sobie 3x w tygodniu - excuse le mot - podymać?! Dziękuję, nie widzę.

A teraz serio: że prowokacja i smoła na lep wiadomych sił?? A przecież większe pier#$%@ły będą z namaszczeniem wygłaszane przez cały wrzesień...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2011, 12:58:06
Kontynuują pomysł księdza, który postawił nadmuchiwany kościół, austryjaccy księża mogą żądać zniesienia celibatu i nadmuchiwanymi kobietami... Nie będą mieli problemu z partnerkami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2011, 20:33:10
My tu gadu gadu, a tymczasem sztuczna inteligencja podejrzanie szybko się od nas uczy...

(http://fotoforum.gazeta.pl/photo/3/li/mf/rkoj/cWG7rM4DgLI0tq9NxX.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: echo pedadoga w 27 Sierpnia 2011, 21:21:24
To jest świetny pomysł. Ba - genialny!!!! Każda partia w związku z nadchodzącymi wyborami mogłaby się w ten sposób łatwo wykazać, ile to zrobiła i jeszcze zrobi!!  Zatem do roboty: PO - do nadmuchiwanych autostrad, obwodnic i pociągów Pendolino,(...)
A karmić nas będą dmuchanym ryżem (acha, to juz przecież jest) I to będzie żywność DMU zamiast GMO.
Przypomina mi się bajka o luftbabie z Akumulatora 1.
A jak będą wyglądały otwarcia .Oczywiście z nożyczek do przecinania wstęg jako zbyt niebezpiecznych będzie trzeba rezygnować. Otwierający będzie wykonywał ostatni dmuch.
To mi znów przypomina Sagę rodu Wymęga-Zarawiejskich i Borysa "oblejmy to", który dmuchał baloniki, w wyniku czego... zmieniały kolor. Tu przy otwarciach też wszystko wyjdzie na jaw.
Taki dmuch to nie w kij dmuchał może być wiele wart. Kiedyś spływałem Skawą z dziurą w kajaku i dodmuchiwałem go na bieżąco... własnopłucnie (bo to nie przeszkadzało w wiosłowaniu). Kiedy na zaporze doszło do konfliktu i ochrona kazała mi wypuszczać powietrze, wolałem poświęcić dowód osobisty niż spuścić takim trudem wdmuchane powietrze  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2011, 20:47:45
Dowód osobisty, albo spuszczenie powietrza? A co to za wybór Ci dano?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Sierpnia 2011, 12:08:30
Definiowanie znaku towarowego nie jest procesem prostym. Pomocą do tego jest urzędowy wykaz elementów tychże znaków:

http://ipu.uprp.pl/portal/web/guest/wiedenska?p_p_id=viennaVisualization_WAR_Visualizations&p_p_action=0&p_p_state=normal&p_p_mode=view&p_p_col_id=column-2&p_p_col_count=1&_viennaVisualization_WAR_Visualizations_clazz=03&_viennaVisualization_WAR_Visualizations_name=pi%C4%85ta&_viennaVisualization_WAR_Visualizations_lang=pl

...pełen kuriozalnych niekiedy definicji:

Niewinnych:
2.1.4   Mężczyźni noszący stroje ludowe lub historyczne, kowboje

Trochę dziwnych:
3.5.19   Małpy, małpy bezogonowe, orangutany i inne czwororękie
3.11.7   Ślimaki (w muszlach i bez muszli)
3.13.25    Owady lub pająki w strojach

Sielskich:
6.7.11   Krajobrazy miejskie lub sceny wiejskie z wodą, rzeką lub strumieniem

Praktycznych:
14.7.23   Kielnie (packi) i tarki murarskie, szpachle inne niż szpachle dla artystów (20.1.1)

Bardzo dziwnych:
2.3.20   Kobiety jadące na koniu, mule lub ośle lub w towarzystwie tych zwierząt

Czy wreszcie niepokojących:
2.5.5   Dzieci w strojach roboczych lub mundurkach
2.9.21   Ciała lub manekiny bez głów i stóp   
2.9.22   Szkielety, części szkieletów, kości (z wyjątkiem 2.9.23)

Bądź ocierających się.. no nieważne:
2.3.15   Wyobrażenia kobiet innych zawodów   
2.5.22    Pary dzieci różnej płci
2.7.21   Grupy ze zwierzętami (z wyjątkiem 2.7.13, 2.7.14, 2.7.17 i 2.7.20)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2011, 13:18:59
Wyobraziłam sobie czwororęką kobietę w innego zawodu w stroju ludowym, jadącą na pająku w stroju, za to bez muszli. A także szkielety dzieci w mundurkach, bez głów, ale różnej płci.

Ty niedobry, ty!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2011, 23:51:39
Po sobie, ale potrzebuję pomocy w tłumaczeniu. znaczy, słowa wszystkie niby rozumiem, ba, zdanie gramatycznie OK, ale i tak ni cholery nie rozumiem.

Actor Steven Seagal Sued for Driving Tank into Arizona Home, Killing Puppy

stąd: http://www.forbes.com/sites/erikkain/2011/08/31/actor-steven-seagal-sued-for-driving-tank-into-arizona-home-killing-puppy/

Tekst dalej teź nie rozumiem, tyle, źe wzmiankują, źe rozjechał jeszcze stado kur. W ramach zwalczania przemocy wobec zwierząt.

Jakby tak miało wyglądać u nas wprowadzanie w życie tej nowej ustawy o znęcaniu się, to ja dziękuję, postoję  S:)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2011, 00:33:33
@ Mela - nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że chociaż to Ci pomoże. 0=0
@ Baadera - mnie Pan idziesz opisywać znaki towarowe? :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Września 2011, 09:30:51
Aktor Steven Seagal Sued do jazdy zbiornika w Arizonie Strona główna Killing Puppy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2011, 12:36:42
Aktor Steven Seagal Sued do jazdy zbiornika w Arizonie Strona główna Killing Puppy
Bravou! Jest więc prawdą, co mówią, że utrata lub ograniczenie jednego zmysłu, powoduje nadzwyczajny rozwój innych. Ograniczenie zmysłu wzroku spowodowało, że Stefekowi nad wyraz rozwinął się zmysł translacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Września 2011, 13:17:29
Dziękować. Teraz może nie rozumiem lepiej, za to nie rozumiem bardziej.

A teraz może jeszcze Cezarian kolegom przedstawi panią Sue z tego newsa, to jego bliska znajoma w końcu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2011, 23:07:04
Dziękować. Teraz może nie rozumiem lepiej, za to nie rozumiem bardziej.

A teraz może jeszcze Cezarian kolegom przedstawi panią Sue z tego newsa, to jego bliska znajoma w końcu...
Odpowiem cytatą: co mi pani sugeruje proszę pani! Pierwszy dzień w szkole i od razy nerwy. Zresztą, ja Ci się nie dziwię. I tak jesteś spokojna. Taki Hitler (inna pisowani, to Hilter), żeby nie pojść do szkoły napadł na Polskę! I w sumie był to dobry pomysł, bo już do końca życia do szkoły nie chodził!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Września 2011, 23:19:53
Odpowiem cytatą: co mi pani sugeruje proszę pani!

So sue me!  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Września 2011, 08:53:44
Gil winny. Szczegóły (http://www.eurosport.pl/pilka-nozna/euro/2012/smuda-pilkarze-nabrali._sto2933859/story.shtml)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Września 2011, 10:22:10
I tu wyjątkowo z Francem zgadzam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Września 2011, 17:09:08
(http://niezalezna.pl/uploads/imagecache/200s/foto/2011/01/cenzuratusk.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2011, 20:07:43
Gil winny. Szczegóły (http://www.eurosport.pl/pilka-nozna/euro/2012/smuda-pilkarze-nabrali._sto2933859/story.shtml)
Zgadzam się i składam Gilokrytykę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Września 2011, 08:18:09
Jak to szło, w tej teorii względności?

W pralni 5 A SEC w częstochowskim M1 od wzrostu pracownika zależy, czy klient płaci za czyszczenie płaszcza czy kurtki.

- U nas wycena zależy od tego, kto przyjmuje kurtki do prania. Jeśli jest to osoba niska, kurtka sięga jej niżej, więc jest płaszczem. Dla pracownika wysokiego kurtka jest kurtką - usłyszała pani Maria. - Ręce mi opadły - komentuje.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10336092,Pracownik_niski__Wiecej_u_niego_zaplacisz_za_pranie.html
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2011, 14:09:53
A Cezary za plaszcz zaplaci jak za suknie z trenem. Zwlaszcza, jak ja bede mierzyc ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Września 2011, 14:15:51
Pożar samochodu - ale looozik:

http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,10341655,Krakow__Audi_zapalilo_sie_w_czasie_jazdy__Splonelo.html

Pochodzący z Mielca mężczyzna jadący Audi A6 poczuł dym, i zobaczył, że jego samochód się pali. Na szczęście w okolicy jest dużo parkingów.

Faktycznie, czego tu się bać w takiej sytuacji :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Września 2011, 00:52:08
To nie Stefek, ople i rowery nigdy się nie palą. Do odśnieżania...

Ale ad rem:
"Obecnie jest możliwość adoptowania Greka za jedyne 500 Euro . Grek będzie robić za Ciebie wszystko na co nie masz czasu: Spać za Ciebie do jedenastej.  Chodzić za Ciebie na kawę. Odbywać poobiednia sjestę. Wieczorem siedzieć za Ciebie w knajpce. Adoptujesz i masz luz - możesz pracować od rana do wieczora."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Września 2011, 10:52:14
"Obecnie jest możliwość adoptowania Greka za jedyne 500 Euro . Grek będzie robić za Ciebie wszystko na co nie masz czasu: Spać za Ciebie do jedenastej.  Chodzić za Ciebie na kawę. Odbywać poobiednia sjestę. Wieczorem siedzieć za Ciebie w knajpce. Adoptujesz i masz luz - możesz pracować od rana do wieczora."

O nie nie nie. Cena jest przeszacowana. Za 500 Eur sam bym wział tę robotę. A nie dałoby się za kogoś odrabiać urlopu??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Września 2011, 22:06:45
I to jest dobre pytanie, ile jesteś w stanie komuś zapłacić za spędzenie przez niego twojego urlopu? Zawsze jest bowiem obawa, czy zrobi to dobrze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Września 2011, 23:12:34
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam
Przecież najlepiej wiesz, o co w twym życiu chodzi
Obywatelu, zrób sobie dobrze sam
Nikt fachowiej niż ty osobiście ci nie dogodzi...

Nie dałoby się wynająć kogoś, kto by za mnie przeżył remont łazienki? Chętnie taką pozycję dorzucę do kosztorysu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2011, 09:05:49
Nie dałoby się wynająć kogoś, kto by za mnie przeżył remont łazienki? Chętnie taką pozycję dorzucę do kosztorysu.
Czy to nie jest oferta korupcyjna? Jeślil nie, to jakie konkretnie czynności "przeżycia" wchodzą w grę? Mógłbym się rozpytać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Września 2011, 19:26:11
Autentyczna (podobno) rozmowa nastolatek w autobusie. Uczcie się Moi Drodzy!

 

- Mówię Ci Marzena. On nie ma chyba szacunku do mojej osoby, bo ciągle pisze esy do tej Patrycji. A powiem ci szczerze – ona dla mnie wcale nie jest ekskluzywna. Nie mam dobrego zdania o jej osobie. Nie umie dyskutować i o wielu tematach uważa straszne głupoty. Ale ja nie będę się z nią polemizować, bo nie ma z kim. Powiedziałam jej tylko, żeby się do niego przestała podlecać. A ta głupią udaje, że niby nic, że tylko z nim dyskutuje, bo mają wiele tych samych poglądów.
- Ty, a wiesz jak ona ciebie jemu obgadała? Że jesteś ABC.
- No nie mów!
- No dokładnie.
- Chyba jej w łeb zapalę. Ona żyje nieprawdą!
- No dokładnie.
- Napisze jej esa, żeby się waliła na ryj. Albo nie. Nie będę wchodziła na jej poziom inteligencji. Ale powiem jej, żeby się odinteresowała od mojej osoby. Sama jest płaska jak Mazowsze. A widziałaś jej sweterek, który miała w sobotę na melanżu? Co za siara! To po prostu jakaś propaganda!
- Dokładnie. Ale urwał! Ta Patrycja to myśli, że wygrała Tap Madl, a tak serio to wieje sandałem.
- Raczej. I wcale nie widzi, że wszyscy mają z niej bekę. Chodzi w butach na receptę, uczęszcza w wyższej szkole obsługi ksero i duma ją rozpiera.
- Dokładnie. Podbijasz dziś do Kamyków?
- Nie mam hajsu. Całe siano poszło precz.
- Seba pewnie będzie…
- To chyba podbiję. Niech zobaczy moją osobę. I niech zobaczy, że ta Patrycja to ściemniona padaka.
- A skąd weźmiesz hajs?
- Ojcu przetrzepię kielnię i kiermany.
- Nie jorgnie się?
- No co ty? Mój zgredowski jest ogarnięty jak Gracjan Roztocki.
- Ha, ha, ha, ha! Ale beka!
- Dokładnie!
 - Będziesz dyskutowała z Sebą?
- Niech usłyszy prawdę. Że postępuje bez powagi. I że wypisywanie esów do tej małpy nie jest si. Bo co ona mu może swoją osobą zaproponować? Na pewno nie szczerość. Nie wiem sama, czy z tego naszego związku są jakieś widoki na przyszłość. Nie będę za nim latała.
- No raczej. Ale jesteście w związku?
- Seba ostatnio stwierdził, że jest zakręcony jak chińskie dzień dobry i nie ma głowy do romantyczności i tych spraw. Ale jego ziomuś Baretek mówi na całej dzielni, że Seba jest we mnie wkręcony mega. Więc sama już nie wiem… Z perspektywy mojego punktu widzenia to mam do niego total uczucie. No, ale związek nie zależy przecież tylko od mojej osoby. On wreszcie musi się ogarnąć i stwierdzić wprost: albo respekt dla mnie albo koniec. Bo on musi wreszcie wziąć się za rozkminkę. Bo inaczej nasze uczucie nie będzie miało już sensu, jarzysz?
- Dokładnie.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Września 2011, 19:56:20
Oglądałeś "Galerianki"? Ten sam styl... Osobiście nigdy nie słyszałem, ale może i tak to właśnie brzmi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: słuch pedadoga w 26 Września 2011, 20:04:51
E, na mój gust, jeśli cytat to niedokładny. Słownictwo pasuje ale sposób budowy zdań już nie. Niedawno któryś z polityków usiłował nadążyć za slangiem młodzieżowym i się wstrzelił kilka sezonów do tyłu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Września 2011, 20:07:12
Jak żeś taki szkolony, to przetłumacz mi to: "Że jesteś ABC"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: słuch pedadoga w 26 Września 2011, 20:14:22
Jak żeś taki szkolony, to przetłumacz mi to: "Że jesteś ABC"?
Riposta (dotycząca tego samego elementu figury) jest kawałek dalej:
Sama jest płaska jak Mazowsze. 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2011, 20:36:17
Ja bym powiedział, że cytat za dokładny. Ktoś miał, jak to się mówi, fotograficzny słuch.
ABC? Broń atomowa, biologiczna, chemiczna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Września 2011, 08:34:25
Ssssssssysysysy!

Mężczyzna, który zasłynął w całych Włoszech jako odważny "łapacz" węży, wśród nich boa i grzechotników, a także iguan, uciekających z hodowli, sam je wypuszczał, by potem schwytać je w chwale bohatera - ustalili karabinierzy w rezultacie śledztwa.

Jak w znanej piosence o leśnictwie szło: "...bo szumi nad nim pusz-cza / łapie dziki znienackaaaaa... a potem je wypusz-cza!! Ale idźmy dalej.

42-letniemu herpetologowi, czyli specjaliście od gadów i płazów, postawiono zarzut stworzenia zagrożenia dla ludzi.

...oraz oczywiździe odwrotnie.

Lokalna włoska prasa podała we wtorek, że w minionych miesiącach okolice miasta Lucca w Toskanii stały się prawdziwą "dżunglą", ponieważ wyjątkowo często służby otrzymywały tam od przerażonych mieszkańców zgłoszenia o ogromnych gadach pełzających w publicznych miejscach.(...) Masowość tego zjawiska zaczęła wydawać się podejrzana miejscowym karabinierom, którzy postanowili się temu przyjrzeć.

Nie no czemu? Mamy wszak ocieplenie klimatu!!

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,10366623,Slynny__lapacz__wezy_sam_je_wypuszczal_dla_slawy.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Września 2011, 17:39:59
Jakby tak umiał wypuścić węża z kieszeni mojego małżonka, to potem w zasadzie nawet by go nie musiał łapać ::)
Ale to straśnie jadowita bestia jest...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 28 Września 2011, 23:45:22
Jakby tak umiał wypuścić węża z kieszeni mojego małżonka, to potem w zasadzie nawet by go nie musiał łapać ::)
Ale to straśnie jadowita bestia jest...
No u mnie to kieszeniowy wąż jest na przymusowej głodówce ostatnio, nawet nie ma za bardzo czego pilnować...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2011, 00:06:16
Jakby tak umiał wypuścić węża z kieszeni mojego małżonka, to potem w zasadzie nawet by go nie musiał łapać ::)
Ale to straśnie jadowita bestia jest...
No u mnie to kieszeniowy wąż jest na przymusowej głodówce ostatnio, nawet nie ma za bardzo czego pilnować...

A to ciekawe, jak można zagłodzić swojego węża w kieszeni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Września 2011, 07:51:09
No u mnie to kieszeniowy wąż jest na przymusowej głodówce ostatnio, nawet nie ma za bardzo czego pilnować...
A to ciekawe, jak można zagłodzić swojego węża w kieszeni?
[/quote]
Kredytem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2011, 10:11:18
Kredyt kieszonkowy? To może stąd kieszonkowy kalkulator odsetek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Września 2011, 11:53:02
Fantastyczna strona z opakowaniami czekolad z całego świata:

http://www.chocolatewrappers.info/museum.htm

Polecam zwłaszcza polskie siermiężne czekolady z wczesnych lat 80-tych; "Szarik - przysmak pancernych" jest da best :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2011, 11:57:37
A gdzie wyroby czekoladopodobne? Nie załapały sie z definicji?
Tabliczka kakaowa - to brzmi bardzo oryginalnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Września 2011, 12:28:35
Wygląda jak opakowanie karmy dla psów, aczkolwiek slogan sugeruje coś zupełnie przeciwnego ::)

Ale mówcie co chcecie, klasyczne opakowanie Jedynej to jest nieprzemijający kawałek wzornictwa. Nawet Kotbury musiał przywrócić, jak im się target zbiesił na nowomodne fidrygałki.

Wedel górą!
 321
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2011, 15:02:49
Wedel górą!
Sama jesteś poteflon!
Wawel!
I Wawelska melczna (na kartki), ech...
Kupię każdą ilość
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Września 2011, 15:11:28
I Wawelska melczna (na kartki), ech...

Wawelska mleczna obroniła by się chyba nawet dziś. Dobra była!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2011, 15:11:32
Wedel górą!
Sama jesteś poteflon!
Wawel!
I Wawelska melczna (na kartki), ech...
Kupię każdą ilość
Co takiego? Czekolada mleczna  3210? Nie istnieje czekolada mleczna. To jest wyrób lecznopodobny, którego na marginesie nie da się jeść (chć, oczywiście są gusta i guściki).
Tylko wedel! Tylko Mela!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Września 2011, 16:07:30
Ja lubię czekoladę, co ma 90% czekolady w czekoladzie. Ale ja się na czekoladzie nie znam, Stefan może potwierdzić.

Edit: Kazachska bodaj czekolada z kombajnami na okładce również rządzi ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2011, 16:17:56
Stefan może potwierdzić.
Potwierdzam!
Jedyna dająca się jeść jest obecnie z Goplany - mleczna oryginalna.
Wedel? Może sprzed 2o lat.
Te obecne popłuczyny nadają się na trutki dla szczurów.
Tak jak żywiec.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Września 2011, 16:21:31
A tymczasem u braci Czechów...

Z powodu pięciokrotnie wyższego od dopuszczalnych norm poziomu promieniowania czeska policja zamknęła w nocy ze środy na czwartek część jednej z dzielnic położonych w centrum Pragi.

Podwyższony poziom radiacji na placu zabaw osiedla Podoli wykrył przypadkiem w nocy mieszkaniec tej okolicy, który w swym zegarku posiada dozymetr. Nie wierząc alarmującym odczytom urządzenia, wrócił na miejsce z bardziej precyzyjnym licznikiem Geigera, który potwierdził wcześniejsze dane.

- Wyniki na zegarku były nieprawdopodobnie wysokie, stąd pomyślałem, że zaszła pomyłka. Chciałem to sprawdzić. Pobiegłem do domu i wziąłem licznik Geigera, który mam, i który te odczyty powtórzył


Pewnie na komendzie był dialog jak w "Misiu":

- Jak to pan zauważył promieniowanie podczas spaceru?
- No normalnie, spacerowałem z dozymetrem!! Zawsze tak chodzę.

Zegarek z dozymetrem... Ciekawe kim facet jest z zawodu??

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,10376504,Zamknieto_czesc_centrum_Pragi___Wysokie_promieniowanie_.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2011, 16:38:20
Dobrze że nie miał licznika Geigera-Millera,  boby wynik się podwoił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Września 2011, 17:08:31
A licznik Geigera też każdy szanujący się obywatel powinien mieć na stanie, o.

Czy tylko mnie skojarzył się Akumulator 1?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2011, 17:54:07
Może ten pan z zawodu był szpiegiem? Tylko przez grzecznośc i niechęć zadrażniania stosunków z byłym sąsiadem nie zapytnano go o to?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 29 Września 2011, 18:23:35
Edit: Kazachska bodaj czekolada z kombajnami na okładce również rządzi ;D
Jadłem kazachską czekoladę. Smakowała jak tanie Cadbury.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Września 2011, 19:15:49
Ło matko, biorąc pod uwagę jak smakuje nawet nietanie Cadbury...
Współczuję.

disclaimer: nie dotyczy Cadbury Drinking Chocolate, w proszku, w takiej fioletowej puszce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2011, 19:41:17
disclaimer: nie dotyczy Cadbury Drinking Chocolate, w proszku, w takiej fioletowej puszce...
Bo?
Precz z Cadbury-Wedel
Tak, chce wywołać wojnę, co, tylko z Fasiolem będę się naparzał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Września 2011, 20:53:43
Bo mi smakuje.
Wojny nie wywołasz, bo mi zwisa, co o tym myślisz ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2011, 21:36:00
Wojny nie wywołasz, bo mi zwisa, co o tym myślisz ;D
To Ty mnie jeszcze nie znasz ;D S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Września 2011, 23:25:05
Ale fajna gra; wymaga podstawowej znajomości ang, trzeba wybrać sobie jakąś postać - realną lub fikcyjną byle znaną z mediów czy popkultury, w sensie nie sąsiadka starsza pani - i odpowiadać na pytania. I program zgaduje o kogo chodzi. Celność jest zadziwiająco duża, choć na postaciach historycznych chwilę mu schodzi - ale np Jana Kiepurę  odgadł dość szybko :)

http://en.akinator.com/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2011, 23:58:07
Precz z Cadbury-Wedel
Tak, chce wywołać wojnę, co, tylko z Fasiolem będę się naparzał?
Trudno z Tobą o wojnę w sprawie czekolady, skoro ty się znasz na mleku, a nie na czekoladzie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2011, 07:55:57
Ale fajna gra; wymaga podstawowej znajomości ang, trzeba wybrać sobie jakąś postać - realną lub fikcyjną byle znaną z mediów czy popkultury, w sensie nie sąsiadka starsza pani - i odpowiadać na pytania. I program zgaduje o kogo chodzi. Celność jest zadziwiająco duża, choć na postaciach historycznych chwilę mu schodzi - ale np Jana Kiepurę  odgadł dość szybko :)

http://en.akinator.com/


Ciekawe, jak by sobie poradził z gwiazdami naszych mediów. Takiego Napieralskiego by rozpoznał? Dywaguję akademicko, bo wcielenie się w Napieralskiego mnie przerasta.

edit: Doctora rozpoznał, choć zacukał się chwilowo po odpowiedzi na pytanie Is your character a human being? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Września 2011, 08:17:32
edit: Doctora rozpoznał, choć zacukał się chwilowo po odpowiedzi na pytanie Is your character a human being? ;D

To nic dziwnego. Ja też mam niekiedy problem z upewnieniem się czy p. premier Władimir i papież Benedykt nie są aby niezwykle zaawansowanymi robotami :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2011, 08:22:57
A to nie są?!?!   :o
No masz, człowiek się całe życie uczy... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Września 2011, 08:51:23
Zapewne słyszeliście o sławnej już instrukcji dla Mężów Zaufania pewnej partii ostrzegającej ich przed niebezpieczeństwami i zagrożeniami ze strony kolegów z komisji. IMO jest to niepotrzebne ściąganie na nich uwagi. Teraz gdy Mąż ów uda się na chwilę w ustronne miejsce  i zacznie sprawdzać czy nie ma pod deską skorpiona, w Komisji zapanuje poruszenie:

- Dobra, poszedł. Niech kolega sypie!!
- Ej gdzie z tym wąglikiem?
- O przepraszam!! To może wy komuchy jedne używacie wąglika, ja na pielgrzymce do Bari kupiłem slawną Aqua Tofana, jeden miligram starczy żeby...
- Dobra zamknij się pan, co cyjanek to cyjanek. O wraca kolega Wiesiek.
- Jak tam??
- W porząąąądku. Wszystkie obwody hamulcowe przecięte a szwagier z lokomotywą już czeka na bocznicy przy tym przejeździe co to... - Wiemy wiemy. Cicho!! Wraca! (Szszszsz... szsz........ ....) Yyy mozemy kontynuować tak? Dziękuję. Następnym punktem przygotowań do dnia wyborów, jest...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: test pedadoga w 30 Września 2011, 09:09:27
Ale fajna gra; 
http://en.akinator.com/

Eeee, Jarę Cimrmana odgadł dopiero po 35 pytaniu, (nie licząc odrzucenia po drodze "tajemniczego obcego" i Godota), a przypomnę jak wielka jest potęga potęgi:
5^35 to prawie 3 leodry, nawet 2^35 to ponad 34 tysiące ciem, a ludzi na ziemi to jeszcze 7 tysięcy ciem nie ma... Fakt, że zgadł opierając się na fałszywych własnych informacjach, za które w Czechach zostałby wyklęty (sądził jednoznacznie, że Mistrz jest postacią fikcyjną). Ubawiły mnie też powtarzające się pytania dotyczące płci...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2011, 09:35:58
edit: Doctora rozpoznał, choć zacukał się chwilowo po odpowiedzi na pytanie Is your character a human being? ;D

To nic dziwnego. Ja też mam niekiedy problem z upewnieniem się czy p. premier Władimir i papież Benedykt nie są aby niezwykle zaawansowanymi robotami :)
Co wy opowiadacie? Nie może być robotem ktoś, kto tak potrafi powiedzić "pfzdraiwm fszytkich Polaków!"
A na marginesie, to Akinator jest słaby, po mniej więcej 40 pytaniach stwierdził, że Gonzo to Dziadek Mróz, a wobec negatywnej odpowiedzi poddał się. Trzeba przyznać, że niektóre pytania były pocieszne, na przykład, dotyczące tego, czy Gonzo żyje nadal ze swoimi rodzicami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Września 2011, 11:51:36
Dupa
Miał zgaśc mie, a zgadł... The Mother.
Kicha
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2011, 12:33:18
Z Bolesławem Chrobrym sobie poradził, ale ze świetym Wojciechem już nie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Września 2011, 12:47:51
Urok translatorów. Jest sobie strona

http://www.flyfighterjet.com/pl/fly-mig-29-russia-sokol-nizhniy-novgorod-moscow/

Gdzie dowiadujemy się iż

Ciesz naddźwiękowych lotu w MiG-29: Wykonanie emocjonujące manewrów siedząc w kokpicie MiG 29 Fulcrum. Witamy w Rosji!
MiG 29 Jet są przeprowadzane w Samoloty roślin budowlane SOKÓŁ w Niżnym Nowogrodzie w Rosji. Daje to możliwość korzystania z jazdy w jednym z Air Rosji Sił najgroźniejszych zawodników pierwszej linii: MiG 29 Fulcrum. Zaprojektowany w czasie wojny corld jak kręgosłupa z Air Force końca Związku Radzieckiego, to naprawdę niesamowite myśliwiec jest gotowy dać się przejechać. Dwie kabiny MiG-29UB myśliwca jest używane do szkolenia i teraz dostępne dla Ciebie! 40-minut naddźwiękowe loty są dostępne w EUR 12,499.00. Poniżej można znaleźć więcej informacji na temat rosyjski mig 29 lotów - lub jeśli chcesz zarezerwować lot jet od razu, skorzystaj z formularza poniżej.


Ale najlepsza jest jedna z losowych opinii klientów wyświetlanych po prawej:

Cytaty klienta
"Jestem czarny i niebieski!" - Tony Bourdain, szefów kuchni, Autor i Showmaster z Nowego Jorku, USA


Biedny facet, jeszcze do kompletu powinien być Żydem a byłby wtedy potrójnym wyzwaniem dla Ku Klux Klanu, jak w filmie "Zelig" :)
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2011, 14:15:49
To niebieskich tez?

@Stefan #The Mother - a bierzesz pod uwage opcje, ze on cie po prostu chcial obrazic po linii "twoja stara"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Września 2011, 16:01:12
Może, jako Cezariana wskazał  M. Wiśniewskiego
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2011, 17:01:01
A w tym wypadku to nie wiem, kogo chciał obrazić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2011, 19:06:05
A w tym wypadku to nie wiem, kogo chciał obrazić.
To ja też nie wiem... jak łatwo się Wiśniewski obraża. Ja znam tylko "tę" Wiśniewską z ballady, którą tak pięknie zaśpiewał Jarema Stempowski - tę z którą pitigrilił (cudowne słowo) się htabia Rodryk.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2011, 19:54:23
Ha, zagięłam gościa na Sandmanie. Najpierw pokazał Trollface a potem Gargamela. Trafił za trzecim razem, po pytaniu o posiadaną przez bohatera siostrę  ;D
Really?
Chociaż, może i Gargamel jest trochę podobny?

(http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR9m-cEPq2jV12WMWVw8fU65OGn3XVMTkqAquUg07c17L6yY33y)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Października 2011, 15:28:30
Wasze zdjęcia (nie dotyczy Bruxa) (http://zaszybko.pl/)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Października 2011, 15:30:00
Ale dlaczego nie? Nie masz pojęcia, jak te autobusy po Warszawie zasuwają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Października 2011, 16:31:51
Ja znalazłem dwa swoje zdjęcia, na szczęście dotyczące przekroczeń, które już mi się udało wygrać w sądzie... 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Października 2011, 17:06:41
Uwaga: To potwierdzenie dostarczenia wiadomości oznacza tylko, że
wiadomość została wyświetlona na komputerze adresata. Nie ma żadnej
gwarancji, że odbiorca przeczytał czy też zrozumiał treść wiadomości.

Bardzo mi się podoba taki respond, szczególnie to ostatnie stwierdzenie S:) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Października 2011, 17:33:51
A bo pewnie autor tego disclaimera wyciągnął wnioski z teorematu Lema ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Października 2011, 17:39:50
A bo pewnie autor tego disclaimera wyciągnął wnioski z teorematu Lema ::)
oki, oki, autoodpowiedź...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Października 2011, 18:06:04
STEFAN (http://www.egrafik.pl/download/internet-i-komunikacja,komunikatory-internetowe,stefan-0-9-1-pl.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Października 2011, 18:08:20
To musi być Stefan. Jakby to był Cezar, to by nie był na licencji freeware ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Października 2011, 18:10:31
Stefan to kominikator internetowy stworzony przez Interię.
nic nie rozumiem  - to komik czy kominek???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Października 2011, 19:40:34
Stefan umarł...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Października 2011, 19:43:02
No owszem - jestem w stanie, ale nie jestem w stanie powyższego zrozumieć ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Października 2011, 19:52:23
No owszem - jestem w stanie, ale nie jestem w stanie powyższego zrozumieć ???
Ty się tak nie integruj, bo ci w szatni komórki podmienią....
Komunikator Stefan umarł. Fasiol podnieca się archeologią...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Października 2011, 20:26:07
A moim zdaniem zbieżność nazwisk przypadkowa. Rozmiar za mały, jak na Stefana.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Października 2011, 10:09:01
A tak, bo ciekawe
Wywiady
LISTONOSZ Z POZNANIA
audycja Janusza Deblessema
rozmowa z Zenonem Laskowikiem

Z.L.- Jak po prostu poczułem takie absolutorium po stanie wojennym i zacząłem tę transformację systemu (która się tak nazywa dzisiaj - transformacja systemu) wyczuwać i ten zbliżaj+/-cy się wolny rynek (bo to jest najważniejsze znowu w tej transformacji systemu). Pierwsze takie sygnały zanotowałem, robiąc kasę w sprzedaży biletów dla indywidualnego widza, i przechodz+/-c z kabaretu TEY na TEY-atr, i już kasa sprzedawała bilety dla tych co chc+/-. No i właściwie stwierdziłem, że dalej już nie można tak... nie mając koncepcji na ten wolny rynek (bo trzeba było kupić tę kamienicę, trzeba było tam właśnie zrobić lokal, itd, i zacząć samorealizację pod hasłem: kabaret TEY, czy pod kabaretem TEY kawiarnia, czy lokal, czy klub... Dzisiaj to już wiem jak to się robi, ale nie byłem nigdy zwolennikiem tego z kolei prywatnego kabaretu TEY... Prywatny kabaret, to ja nie wiem po co? tylko żeby zarabiać pieniądze... A gdzie MISJA? A gdzie to słowo, przekazywane widzowi? Gdzie jest ta para: Artysta - Widz? Ja już nie wytrzymywałem - oddałem klucze do Estrady, powiedziałem: dziękuję bardzo... W nadziei, że ten cały budynek, z tym całym Teatrem TEY, na Woźnej w Poznaniu, na Woźnej 44 - zostanie zachowany, że tam wejdzie ktoś z nowym pomysłem, będzie ten teatr funkcjonował - tym bardziej, że była moda i takie hasło, że Rynek stary miał być oddany kulturze - tam miały być kawiarenki, kafejki, itd, itd... A tam jest w tej chwili Bank. Estrada to sprzedała, tam zrobiono Bank - chociaż gdzieś tam, nie wiem na jakim szyldzie jest: kabaret TEY, ludzie tam ciągle - jak wycieczki przyjeżdżają, to mówią: o tu był kabaret TEY... to tyle co zostało, a w środku jest Bank. I jak przyszedłem, zacząłem nadal medytować tę transformację systemu, na czym ona polega właściwie, gdzie jest teraz moje miejsce..? Bo tak - prywatny kabaret to nie. Prywatny teatr - to bez pełnienia misji jest nie to. I nagle tutaj medytując o tej transformacji systemu - przychodzi listonosz, tam gdzie ja mieszkam i mówi: Czy Pan by nie mógł nosić listy tutaj gdzie Pan mieszka, na tym osiedlu? Ja mówię: dlaczego? - No bo nie ma chętnych. No to tu dostałem pierwszy raz sygnał, że coś jest nie tak do cholery...

To był rok 91, ja mówię - tutaj kapitalizm u bram, a tu nie ma chętnych, żeby podnieść z ulicy 700 złotych... On jeszcze mi mówi: Wie Pan, to jest tylko pół etatu i nie ma chętnych do pracy, to tam pod lasem, tam są cztery ulice do obsługi, to jest półtorej godziny czasu. Ja mówię: kurcze, do żony mowię: co się dzieje??? kapitalizm i nie ma chętnych, żeby podnieść te 700 zł... Ja mówię: pójde sprawdzić. Jeśli to jest prawda... no i poszedłem i Naczelnik mówi: - tak, ale Pan?? ja mówię: - tak a dlaczego nie? - No bo Pan ma wyższe wykształcenie, wie Pan, to my mamy pracę w Dyrekcji dla Pana... ja mówię - Nie, ja chciałbym być listonoszem... No i teraz podejrzenie - co ja kombinuję, co to za żart? No i tak - to co mi powiedział - że będzie półtorej godziny, jak poszedłem w rejon, to wróciłem o 21 w nocy... Już tam byli zdenerwowani - co się dzieje? A to tak - z tym rozmowa, co dom to konferencja prasowa - co się dzieje... Jeden w ogóle mnie nie wpuścił - myślał, że z kamerami ukrytymi chodzę... No przecież to horror z drugiej strony... Co się dzieje? Wiem, że dotykam czegoś nowego, dziewiczego, niespotykanego jeszcze, i zacząłem to wszystko porządkować. Myślę: kurcze, tu mi też czaszka trzeszczy, kurcze, dotykam czegoś niesamowitego... A dalej ja rozmawiam dialogiem, nauczonym ze sceny - nie umiem tak: nie ma, won! Tylko grzeczny, ale DIALOG. I widzę, że tutaj treści padają takie, że zacząłem to notować - cholerny świat, że ja takiego dialogu bym przy biurku nie wymyślił... To jest już z życia wzięte, oni po prostu mają takie odzywki, że... no warte notowania - zacząłem notować. Do domu przychodziłem i tak mi narastało, narastało... i tak to urosło - taki scenariusz mi z tego wyszedł "Świat Zenona Pocztyliona"... No, i teraz noszę się z zamiarem ekranizacji tego - no pokazać jak to wygląda na dole, heroizm ludzi, którzy tam za 520 złotych próbują przeżyć, z jaką godnością do tego podchodzą, jak naprawdę chcą być obywatelami prawymi i płacić podatki, z drugiej strony nie żebrać - no to jest naprawdę dylemat tych ludzi godny podziwu, no i godny opisania. I tak sobie myślę, że pokażę to po prostu, nie? Jak już człowiek ma ułożony rejon, jak zdobyło się to totalne zaufanie u adresatów, których się już rozpoznaje, których się pamięta, gdzie się ma poczucie takiej rodziny, że się jest w takiej dużej rodzinie, u siebie...

Jak teraz wyjeżdżałem na dwa dni do Warszawy, to niektórzy autentycznie troskę przejawiali: - To Pan nas opuszcza już na stałe? - Nie, tylko na dwa dni. - Acha, to tylko na dwa dni... To to się robi coś takiego fajnego, że myślę: cholerny świat, tyle lat człowiek pracował na to, żeby to zaufanie odzyskać... Oczywiście walcząc z całym domysłem ludzi z branży, bo branża tak samo miała - no co Ci odbiło, co Ty robisz, o co tutaj chodzi? w ogóle zgłupiał... I tam różne epitety... i to dochodziło do mnie. Ale ja z kolei chciałem być sobą, ja chciałem wrócić do siebie, to był główny mój powód - potem zacząłem rozumieć, że to zwycięstwo nad samym sobą, żeby wyjść z tych garderób, z tych autobusów, z tego kotła, ciagle, ciągle na okrągło to samo... Na spokojnie, że pójdę na te półtorej godziny - jak ja sobie zawsze mówiłem - te dwa pięćdziesiąt dostanę, które mi się należy jak psu zupa, czy się komuś to podoba, czy nie... I dodatkowo jeszcze - ponieważ mamy w naszym kraju tyle świątecznych dni, tyle weekendów długich, więc myślę: Boże, przecież to jest... to można naprawdę spokojnie sobie pracując na tej Poczcie - w wolne dni można dodatkowo coś robić. I stąd wyszła ta promocja Płyty, między innymi, bo zaczęli porządkować, Radio zaczęło porządkować te archiwa... A do tego jeszcze przyszedł kolega i mówi, że jest szansa na lokal w Poznaniu: - wiesz, jakbyś był tam gospodarzem - gospodarzem - nie występować, przyjść, powitać państwa, zaznajomić, spis wygłosić krótki, o i zaprosic na spektakl taki i taki - dzisiaj mamy to, dzisiaj to..., porozmawiać z artystami, którzy będą brać udział w kabarecie - o, taki gospodarz. To ja mówię - Czemu nie? Soboty i niedziele - bardzo proszę po południu (mimo, że soboty są pracujące na Poczcie, ale popołudnie jest całe wolne i niedziela). O i to stanęło, taką wizję próbujemy teraz realizować. Czy ona się sprawdzi, czy nie - no trudno mi powiedzieć... Chęci mamy, żeby coś takiego zrobić. Jedynie co mnie dzisiaj kusi i korci, to jest sprawdzenie siebie w dyscyplinie komicznej - jako komik. Bo dzisiaj - ktoś to powiedział, nie wiem czy to ksiądz, poeta Twardowski - powiedział, napisał, że "Komik zbawi świat". Aż tak dalece nie mierzę, ale wiem, że dzisiaj Komik ma rację. Tak jak kiedyś kabareciarzom w tamtej epoce było bradzo łatwo, bo tamta epoka wymagała kabaretu - tak dzisiaj ta epoka wymaga Komika. Komika, który łapie dystans do tego i przejęty do końca tą naszą rzeczywistością, która już jest tak pobrudzona... a on jest nadal przejęty, że to tak trzeba, że to tak dobrze... No to właśnie to wywoła refleksje takie pożądane, zdrowe refleksje, że ktoś będzie patrzył na niego jak na głupka - co on robi? a on mówi o pewnych wartościach. Na przykład taki tekst komiczny to jest (który śmieszy): - No panie, Pan ma robotę na tej Poczcie? Ja mówię: - To nie jest robota, to jest służba na powierzonych rejonach ku chwale Trzeciej Rzeczpospolitej... - Łeeeee, no nieeee, ty słyszałeś co on powiedział? jak to było? co na rejonach? co, co? (śmiech) To wywraca, taka fraza wywraca i ona śmieszy, bo to jest prawda, bo tak to powinno być... Jeżeli to w ramach naszej Państwowości pod Godłem, bo to jest służba pod Godłem - tak też jest napisane w umowie, że przecież Listonosz miejski to jestPaństwowe Przedsiębiorstwo Użyteczności Publicznej. Se myślę: w nowym, niepodległym Kraju, no to Ojczyźnie trzeba służyć... Ale teraz, wie Pan - będę nosił listy, będę grał na estradzie (komik zbawi świat), będę to robił, będę to... Proszę państwa, co jeszcze zrobić, żeby to ratować, podtrzymać, żeby się ktoś obudził, przebudził, przejrzał i zobaczył, że: cholerny świat, to ja sobie robię problemy, a nie mi robią problemy, to ja nie jestem przebudzony wewnętrznie, to ja nie widzę, to ja jestem tylko płodem chodzącym, a jeszcze się drugi raz nie narodziłem, to ja nie mam odwagi odciąć tej pempowiny psychologicznej, żeby nagle odważyć się wyfrunąć z gniazda - tylko Orły szybują nad granią, że przychodzi czas wylecenia z tego gniazda, ten akt odwagi, że dosyć, no już koniec... Pytanie - kto to ma przecinać tę pempowinę, kto ma uświadamiać, kto to ma wypchnąć z tego gniazda? Ale trudno po pięćdziesięciu latach opieki Państwa - nagle społeczeństwo zostało bez opieki - no to przecież wiadomo, że ma reakcje takie jakie ma: jakim prawem, na ulicę, krzyki, bunty, co? owo? No ale to, co to daje? To nic nie daje, nie ma psychologi, w której by tłumaczyli... Tu jest luka, ja wiem, że tu jest luka taka do działania również terapeutycznego na scenie, o - terapeutycznego, to jest dobre słowo... żeby zacząć tłumaczyć na czym polega ta transformacja systemu, na czym ona polega, że co to jest? Tu musi się ruszyć, tu pod czaszką sie musi ruszyć do cholery, coś, jakaś iskra, przeskok, że to jest zupełnie... dyktatura finansowa, to nie jest dyktatura proletariatu, to jest zupełnie inna dyktatura!

- Gdybym nie zaczął od siebie wychodzić - to znaczy tak: z papierochów, z alkoholizowania się, z ucieczki od rzeczywistości - nazwijmy to krótko. Bo to jest ucieczka. Zawsze mówię, że nikotyna, to jest odejście od rzeczywistości, alkohol to jest odjazd, a narkotyk odlot - ale od rzeczywistości, ucieczka, która prowadzi donikąd. Natomiast ten, który spojrzy prawdzie w oczy - do odważnych świat należy - wygrywa. To jest ta trzecia droga. Wygrywa. I w tym momencie sobie myślę - komicznie to można do tego podejść i można na tę drogę wskoczyć jako komik... Natomiast ta ucieczka donikąd, ona się kończy tragicznie, i to co my w tych wiadomosciach słuchamy, to jest właśnie to, że się ucieka od tej rzeczywistości. Na tą tęsknotę do tamtej epoki można zareagować utworzeniem nowej polskiej partii komunistycznej, bo jej brakuje w Parlamencie, np. we Włoszech jest, w Niemczech jest... moze by tak zareagować, moze by jeszcze raz założyć czerwone krawaty i powiedzieć: Towarzysze, powiedzmy sobie krótko - ten krzyż już trzeba naprawdę zdjąć, przynieście nasz krzyż...

Janusz Deblessem - A czy Pan rozmawia z adresatami z Pana rejonu o tych planach, o tych pomysłach?

Z.L.- No oni są na bieżąco, oni wiedzą, oni wszystko wiedzą (śmiech).

J.D.- Trzymają kciuki?

Z.L.- Tak, trzymają kciuki. Których serdecznie pozdrawiam przy okazji, no oczywiście. Nie wiem, w tej chwili tam jest zastępstwo na rejonie, tam Pan kolega Tomasz pełni służbę, nie wiem jak se radzi, bo to młodzież - młodzież, która stara się być odpowiedzialna, oczywiście stara się, no ale... rzadko się zdarza, żeby odlepiony znaczek łatwo dał się nalepić spowrotem... Zawsze mówiłem i to powtarzam - nosić listy, to każdy głupi potrafi. Ale pełnić służbę, wejść w aurę adresata bezpiecznie, i wyjść z niej bezpiecznie - zostawić adresata w pełnym poczuciu odpowiedzialności i spokoju wewnętrznego, że wszystko jestr dobrze, być dla niego na TAK - to nie jest takie proste...

J.D.- I wśród listonoszy mogą się zdarzyć artyści, tylko jest pytanie, czy Pocztę stać na takich listonoszy?

Z.L.- Jakbyśmy zaczeli budować naszą rzeczywistość, tę III RP od dołu, gdyby podwaliny... tam na dół zeszli ludzie - głównie też politycy którzy są potrzebni ludziom, właśnie ludziom są potrzebni - nie przez media, nie na szklanym ekranie, bo to tam se można gadać, te panele robić do nieskończoności... Jaki idę w rejon to te komentarze... gdyby oni posłuchali te komentarze, to by się przerazili... Ale po prostu - mieć te biura poselskie otwarte, tak jak sklepy - 24 godziny, żeby tam każdy mógł przyjść i tam powiedzieć to i to, to i to... Tutaj trzeba normalnego dialogu, spokoju, takiego ludzkiego spokoju - tak sobie myślę, bo to jest ta trzecia droga, dokładnie, trudna jak cholera, bo to trzeba zacząć właśnie wymagać od siebie, a jak człowiek rozpocznie tę wycieczkę w głąb własnej duszy i tam zacznie tę wielką psychoanalizę i zobaczy siebie w prawdzie a nie w lusterku - to, jak Boga kocham, to zadrży, to zadrży niejeden... I to wtedy trzeba odwagi - do odważnych świat należy... Ta drogę do Prawdy własnej trzeba zacząć od ograniczania siebie... To tak jak ktoś tu z wielkich... o, Goethe pisał w tych refleksjach filozoficznych, że dochodzenie do Prawdy jest przez totalne ograniczanie siebie, że np. to jest moja zachcianka, nie potrzeba, to jest zachcianka a wydaje mi się potrzebą... Bo to łatwo sobie racjonalizować - to jest moja potrzeba, to jest zachcianka zwykła... i z tych zachcianek zrezygnować - zostać tylko przy potrzebach. I wtedy się czuję: acha, no tak - każdemu według potrzeb - no to jest hasło ewangeliczne, oczywiście przejęte przez materialistów... Ale faktycznie - każdemu według potrzeb, a nie według zachcianek... Byt kształtuje świadomość, a nie dobrobyt, do cholery, przecież to są różne rzeczy...

J.D.- Nie wiem czy ktos to wytrzyma - Zenon Laskowik - filozof, zamiast kabareciarza?

Z.L. (śmiech) Miejmy nadzieję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Października 2011, 10:33:52
Ja się chyba do tego przymierzę wieczorem. Ale pod warunkiem, że będę miała siłę się czegoś napić, bo na trzeźwo nie dam rady.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Października 2011, 23:47:56
Przeczytalem, jak zawsze lubię tego pana słuchać i czytać. Zastanawiam się tylko, czy tekst nie ma już swoich latek, bo przecież ostatnio Laskowik scenicznie to się udziela sporo, choćby z Malickim?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Października 2011, 15:02:09
Czy wiecie już na kogo głosować?
http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/wyborczy-folklor/,1,4871372,aktualnosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Października 2011, 15:19:01
Tylko Karczma!!! (http://www.youtube.com/watch?v=UyKpOL4eK8A&feature=player_embedded)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Października 2011, 16:08:16
Czy wiecie już na kogo głosować?
http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/wyborczy-folklor/,1,4871372,aktualnosc.html
A ja mam alibii, nie ma mnie 9-tego...oraz następne 2 tygodnie.
Chciałem jednocześnie wszystkich zapewnić, że jest to czysty i ekologiczny przypadek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Października 2011, 18:33:48
Jak to "nie ma mnie"? Wyparowujesz? Na Marsa? Wszędzie możesz głosować, nawet w prosektorium, szczególnie nad ranem S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Października 2011, 20:22:17
Na Marsie też!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Października 2011, 21:42:29
Ja nie jestem pewna, czy na Marsa (http://maps.google.com/maps?q=warszawa,+ul+Marsa&oe=utf-8&client=firefox-a&hnear=Marsa,+Warszawa,+Mazowieckie,+Poland&t=m&z=14&vpsrc=0) jest komisja wyborcza, ale pod jakiś okręg podlegają.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Października 2011, 23:40:29
Jak to "nie ma mnie"? Wyparowujesz? Na Marsa? Wszędzie możesz głosować, nawet w prosektorium, szczególnie nad ranem S:)
Bez przesady, ale okazuje się, że nie wszystkie kraje organizują lokalne komisje wyborcze dla mieszkańców Podlasia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Października 2011, 08:02:21
Bez przesady, ale okazuje się, że nie wszystkie kraje organizują lokalne komisje wyborcze dla mieszkańców Podlasia.
Skandal!!!
Które?
Szczegóły! Będziem interweniować. (Będzie whiskey? ;))
irek Omieljanowicz
address:        Cable TV Elpos Ltd.
address:        Sw. Rocha 11/1
address:        15-879 Bialystok, Poland
phone:          +48 85 831 10 00 (01)

coś kręci
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Października 2011, 11:16:14
Nie będzie whisky, ani whiskey, nie będzie najprawdopodobniej internetu, a jak bedzie internet (na wszelki wypadek biorę końcówkę do internetu), to raczej nie będzie polskich czcionek, choć akcentów polskich może tam być więcej, niż ktokolwiek (łącznie ze mną) by się spodziewał.
Na razie - do soboty włacznie nadaję normalnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Października 2011, 17:05:50
Miałem sytuację odwrotną niz Maurycy; ukruszyły mi się dwa zęby mądrości na raz! Na szczęście właśnie zostały skutecznie odtworzone.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Października 2011, 17:28:34
Sztuczna inteligencja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Października 2011, 18:59:55
Sztuczna inteligencja?

No pewnie do tego się to sprowadzi. Ale czasy mamy tak gadżeciarskie, że nikt tego nie zauważy - skoro ludziska wpisują w Goooogle "która godzina?" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Października 2011, 19:27:21
A no tak...
Niewątpliwym signum temporis jest następująca wymiana zdań pomiędzy jednym na oko ośmiolatkiem a drugim młodym człowiekiem, podsłuchana przeze mnie onegdaj przez okno:
- Jasiek, masz telefon?
- Mam.
- Która godzina?
Okazuje się, że jestem jedną z ostatnich Mohikanek noszących przyrząd do pomiaru czasu na nadgarstku. Ludzkość w międzyczasie wróciła do chronometrów kieszonkowych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Października 2011, 19:44:08
Neolityczne, kamienne chronometry kieszonkowe? Przypomnę, że Gonzo przez wieki używał kiesznkowego Stonehenge do pomiaru czasu.
Miał też gadającą komórkę węgla drzewnego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Października 2011, 22:48:41
A ja myślałem, że Gonzo uzywał kieszonkowego zegara słonecznego z fosforyzowanym gnomonem umożliwiającym odczyt w nocy. Taki podobno dostał na przyjęcie, jak to drzewiej bywało, a obecnie zostało wyparte przez prezenty w formie laptopa albo quada...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Października 2011, 23:25:36
W tamtych czasach na czasie były kamienne czasomierze w kształcie Stonehenege, a najlepsze modele pokazywały czas słoneczny (za dnia) i księżycowy (w nocy). Oczywiście były tak drogie, że większość ludzi z terenów óczesnej Europy, żeby się dowiedzieć, która jest godzina musiała udać się do Anglii, żeby ją sprawdzić w prawdziwym Stonehenge. Warto pamiętać o pędzie do wiedzy tych, zdawałoby się prymitywnych ludzi, gotowych poświęcić nieraz kilka lat życia, tylko po to, żeby dowiedzieć się która jest godzina.
Zaś Gonzo, o czym nie muszę przekonywać, czasomierz otrzymał od wdzięcznej grupy paru tysięcy kobiet, które uszczęśliwił pewnej nocy. Co ciekawe, było wśród nich kilka neandertalek, które specjalnie dla niego przeżyły o 23-25 tysięcy lat wymarcie swojego gatunku, żeby się z nim spotkać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Października 2011, 00:02:14
Neolityczne, kamienne chronometry kieszonkowe? Przypomnę, że Gonzo przez wieki używał kieszonkowego Stonehenge do pomiaru czasu.
Miał też gadającą komórkę węgla drzewnego.
Domniemywam, że też kieszonkową i zapewne na kurzej nóżce. Ale czy z sinym zębem? (http://pl.wikipedia.org/wiki/Harald_Sinoz%C4%99by#Przydomek)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Października 2011, 00:53:22
Nie wiem dlaczego, skojarzyła mi się kobieta z sinym zębem na przedzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: głos pedadoga w 08 Października 2011, 10:35:34
Okazuje się, że jestem jedną z ostatnich Mohikanek noszących przyrząd do pomiaru czasu na nadgarstku. Ludzkość w międzyczasie wróciła do chronometrów kieszonkowych.
Ja już przed wynalezieniem kieszonkowych zegarków telefonicznych nosiłem elektroniczny czasomierz w kieszeni w postaci... licznika rowerowego. No zegarki naręczne jakoś nigdy nie wytrzymywały na mnie dłużej niż tydzień. W czasach bardziej zamierzchłych pewnie nosiłbym kieszonkowe klepsydry. Dziś stosuje się głównie klepsydry naścienne, nieco przeprojektowane ale również uświadamiające upływ czasu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Października 2011, 19:13:29
Jesień mamy,  więc może pouczajaca wskazówka ze znakomitej strony zlomnik.pl, bardzo poszepszyńskiej pod względem humoru:

(jabłka należy kupować) (...) bezpośrednio od sadownika. Im bardziej rasowy – tym lepiej. Warto zwrócić uwagę na stan uzębienia sprzedającego – jeśli posiada pełen garnitur zębów, nie jest do końca wiarygodny. Oznacza to bowiem, że nie próbuje własnymi zębami, czy jabłka są już dostatecznie miękkie, czy jeszcze za twarde.

Całosć tu:

http://www.zlomnik.pl/index.php/2011/10/10/idac-ulica-sezon-na-jablka-ediszyn/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Października 2011, 19:28:31
Znacie?To posłuchajcie.
Takie dziś usłyszałem:

Nad rzeką, obok farmy siedzi krowa i pali trawkę. Podpływa do niej
bóbr,wychodzi na brzeg i pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
- Jasne! Ciągnij macha bracie!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach
dłuższą chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz,
przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy
wypuść powietrze. I mówię ci będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale
już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej
stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie troszke...
- Daj trochę stuffu, ja też chcę.
- Podpłyń na drugi brzeg do krowy - ona ci da.
Hipopotam podpłynął w górę rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
- Bóbr, k..wa, WYPUść POWIETRZE



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Października 2011, 19:48:06
a miało nie być politycznie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2011, 20:08:18
Rozumiem, że kupujemy wyłącznie jabłka osobiście własnymi zębami przetestowane przez hodowcę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Października 2011, 09:02:47
Wytęż wzrok i znajdź Stefana (http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=sngeKLhMx6c)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Października 2011, 10:07:21
Według mnie nie widać tam żadnego kota...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Października 2011, 10:14:08
Według mnie nie widać tam żadnego kota...
Sam jesteś poteflon.
Wśród ludzi przybieram ludzką(?) postać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Października 2011, 10:34:59
Według mnie nie widać tam żadnego kota...
Sam jesteś poteflon.
Wśród ludzi przybieram ludzką(?) postać.
To trzeba było tak od razu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Października 2011, 17:36:55
Jakby kogoś interesowało, jak było tydzień temu w Gorlicach (http://www.strefapiosenki.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=844&Itemid=43)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2011, 17:56:20
Mam pytanie. Czy dobór odpowiedniego fragmentu Czterech pór roku jest zależny od rodzaju makaronu, jaki zamierzamy otrzymać? Bo, dajmy na to, planuję łazanki, a przy Wiośnie jedynie spaghetti wychodzi dobrze? Doradź, drogie Bravo...

A trzyminutowy singiel jest idealny do gotowania jaj na miękko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Października 2011, 19:53:52
Bluesowy długas byłby świetny na twardo! Że też na to wcześniej nie wpadłem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Października 2011, 11:17:04
No i znowu Stefan odkrył nam nowe możliwości kreowania doznań.
A na kawie można długo pociagnąć, oj dłuuuugo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Października 2011, 12:42:45
Wpadłem we własne sidła - chciałem zrobić dziś makaron (czego to z nudów człowiek nie zrobi), no ale zaginęła mi płyta z Vivaldim.
I co ja teraz zrobię? 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Października 2011, 12:47:33
I co ja teraz zrobię? 0>[
Kawę?  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Października 2011, 15:15:56
Prasa o Palikocie
19-letni uczeń technikum w Inowrocławiu został oskarżony o uduszenie koleżanki z klasy. Domniemany sprawca przyznał się do zabójstwa, ale nie przyznaje się do winy, utrzymując, że do zbrodni nakłonił go demon
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Października 2011, 22:55:48
Prasa o Palikocie
19-letni uczeń technikum w Inowrocławiu został oskarżony o uduszenie koleżanki z klasy. Domniemany sprawca przyznał się do zabójstwa, ale nie przyznaje się do winy, utrzymując, że do zbrodni nakłonił go demon
Będę strzelał: Palikot to ta koleżanka z klasy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Października 2011, 23:21:05
Będę strzelał: Palikot to ta koleżanka z klasy?
Nic właśnie, strzelaj dalej S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Października 2011, 10:58:06
Stara ale jara (3 paczki dziennie) (http://kobieta.onet.pl/wideo/10559350,26,1,1,relacjetv.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Października 2011, 14:39:42
Martyna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Października 2011, 14:44:48
Martyna?
sam jesteś poteflon...
Jarałem z nią!  :)
edit
Nie jest dobrze (http://www.rp.pl/artykul/308185,735714-Bezterminowe-prawo-jazdy-nie-zwalnia-z-badan-lekarskich.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: warkot pedadoga w 19 Października 2011, 17:14:25
Istnienie bezterminowych praw jazdy jest jednym z wielu powodów, z których na drodze i w jej pobliżu czuję się jak na wojnie.
A na wojnie niespokojnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Października 2011, 18:08:27
Na Warmii możesz się poczuć bezpieczniej - co 5 lat muszę wydać parę stówek na odnowienie prawa. i nie chodzi tu o żadna łapówkę, niestety >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2011, 18:40:12
Co pięć lat kompletujesz zestaw punktów? No gratulacje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Października 2011, 19:46:20
Coś o naszym 666 (http://www.cyfrowypolsat.pl/program-tv/kino-polska/zygfryd_40028785633)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Października 2011, 23:23:59
Niektórzy widzieli na Twarzoksiążce ale co tam :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Października 2011, 06:45:30
Jakby ci taki Stefan się przedostał w porze nocnej do mieszkania też by mógł wzbudzić postrach. Nie tylko w porze nocnej zresztą.   >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Października 2011, 07:20:37
Co pięć lat kompletujesz zestaw punktów? No gratulacje...
Ty nie bądź taka poteflon :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Października 2011, 10:13:15
Z cyklu  - prasa o Palikocie
Brakiem podstawowej wiedzy o sejmowych strukturach wykazał się absolwent politologii i przyszły poseł, Robert Biedroń

- Konwent seniorów to jest zebranie najważniejszych, eee, najstarszych posłów w parlamencie – powiedział poseł-elekt z Ruchu Palikota.

– To strasznie komiczne. Wie pan, co to jest? To się spotykają marszałkowie, wicemarszałkowie i szefowie klubów – wyjaśniła Biedroniowi prowadząca program. Na pytanie o prezydium Sejmu, przyszły poseł odpowiedział:

- To jest spotkanie marszałków.

Robert Biedroń tłumaczył potem na antenie, że jest młodym posłem i dopiero w przyszłym tygodniu posłowie mają szkolenie.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Października 2011, 12:14:12
Robert Biedroń tłumaczył potem na antenie, że jest młodym posłem i dopiero w przyszłym tygodniu posłowie mają szkolenie.[/i]

Już nie dramatyzujmy i tak lepsze to niż bredzenie o różnych gazach szlachetnych. A w ogóle coś mi przypomina:

Będąc młodą posłanką na rubieży, niedawno wybraną pod hasłem popularyzacji tak miłego środowisku  medycznemu pary... parapetu wszedł raz do mię elektorat z miną pirotechniczną...

- Dziędobry pani poseł!
- Dziędobry. Cóż panu dolega?? Ochooochoo... Przepraszam, zapomniałam że pan już nie jest pacjentem a wyborcą!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Października 2011, 22:46:36
Ciekawe czy w promocji jest za 9.99 obola?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Października 2011, 23:22:59
A po ile woda mineralna Lete, bo zapomniałam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Października 2011, 23:29:02
Z cyklu jeden obraz...
(http://studentpotrafi.pl//uimages/services/studentpotrafi/i18n/pl_PL//201101/1296479822_by_Kavarito_500.jpg?1296603390)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Października 2011, 00:15:08
Seks bez zabezpieczeń? Toż jakiegoś wirusa można złapać  :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Października 2011, 10:49:24
Seks bez zabezpieczeń? Toż jakiegoś wirusa można złapać  :-\
Albo nawet 9-miesięczny download...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2011, 14:26:23
Rozumiem, że kupujemy wyłącznie jabłka osobiście własnymi zębami przetestowane przez hodowcę?
Może sprzedawca ma w tym celu sporządzoną specjalną sztuczna szczękę z trzema zębami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Października 2011, 21:38:06
Ja wiem że sezon turystyczno - podróżniczy się skończył, ale moze się komuś przyda? PROMOCYJNA lekcja języka angielskiego dla wyjeżdżających do Bronxu.

Jak się chce zamówić coca-colę trzeba powiedzieć
GIMI E KUK

Jak się chce zamówić kawę i ciastko to się mówi
KOFI EN DUNAT

Jak się przytrzaśnie palec w drzwiach należy powiedzieć
FOK

Jak się w sklepie zobaczy coś bardzo drogiego należy powiedzieć
FOK

Jak się jest ofiarą napadu w Bronxie (albo i gdzie indziej) należy powiedzieć
FOK

Jak się mija wspaniałą dziewczynę na ulicy, to się mówi
UATA FOK

Jak się chce z nią przespać, należy jej powiedzieć
AJ UANA FOK UIZ JU
albo
HAJ KEN AJ FOKJU

Jeśli ktoś na ciebie krzyczy używając słowa FOK należy odpowiedzieć
FOKJU TU

Jak się zgubi portfel z dokumentami, należy powiedzieć policjantowi
AJ LOST MAJ FOKIN PEJPERS

Andree 14:53:40
ak się szuka taksówki należy zapytać
HAU TU GET A FOKIN KAB

Jak coś nie działa, należy powiedzieć
FOK ZAT SZIT

Jak ktoś cię denerwuje należy zapytać
ARJU FOKIN MI?

A jak to nie działa to
UAT DA FOK JU UONT?

Kiedy staruszka prosi nas o przeprowadzenie na drugą stronę jezdni odpowiadamy jej tak: (w nawiasach tlumaczenie na polski)
AR JU FOKIN STJUPI BICZ? [ależ oczywiście]

GIMI E KILO FOKIN EJPLS ,MOTOFOKO
[poproszę kilogram tych pięknych jabłek, panie sprzedawco]

Gdy kierowca autobusu chce od nas bilet
AR JU FOKIN KREJZI ESHOL? [tak, zaraz go pokażę]

Gdy stoimy w korku i inni kierowcy na nas trąbią:
UAN MOR UORD END IJL GET JOR FOKIN ES AUT FROM DA KA END FOK UP HIR JU
NESTI MOTOFOKIN BICZ [niech pani się nie denerwuje bo to i tak niczego nie przyspieszy]

W sklepie, gdy reklamuję wadliwy towar:
SZIT MEN , JU EW SOLD MI A SOME FOKIN SZIT, JU DEMBES FOKIN MOTOFOKO SZITTY DIK.
[sprzedał mi pan przeterminowane konserwy]

Gdy skaleczymy się w palec, np nożem
OULI SZIT, FOK FOK FOK FOK! FOOOK! [a niech to! do licha!]

Gdy bezdomny czarnoskóry żebrak prosi nas o pieniądze:
GET DA FOK AUT OF HIR BIFOR ILJ KICK JO MOTOFOKIN SZIT ES JU FOKIN NIGER
[pozwól, że spojrzę czy mam jakieś drobniaki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Października 2011, 07:21:48
Tam jest jakiś rezerwat fok? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Października 2011, 11:02:22
Tam jest jakiś rezerwat fok? ;D
To bardzo prawdopodobne, bo w końcu NY leży nad oceanem pełnym FOK. Chyba, że chodzi o FOKA i GROTA?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Października 2011, 13:13:56
Kurczę, a ja właśnie lecę/* do Chicago/**, a tu o tylko Bronxie...





/*nie ja
/**szwagier


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Października 2011, 13:47:06
Kurczę, a ja właśnie lecę/* do Chicago/**, a tu o tylko Bronxie...
/*nie ja
/**szwagier
To uważaj podczas lądowania. Najważniejsze, to sprawdzić dystyngcje na pagonach pilotów. Każda belka oznacza pomyślne lądo- lub wodowanie.
No i przeciągi. Podczas mojego ostatniego lotu pasażerowie strasznie zmarźli przez nie zamkniete drzwi wejściowe do samolotu. Podobno nawaliła uszczelka. Psychoza udzieliła się stewardowi - tak nie dowierzał pilotom, że zapianał podwójne pasy. Zaś podczas miedzylądowania zorientowaliśmy się, że piloci - pierwszy i drugi - rywalizują ze sobą, kto wystartuje z najmniejszą prędkością i wyląduje z największą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Października 2011, 13:48:00
Kurczę, a ja właśnie lecę/* do Chicago/**, a tu o tylko Bronxie...
/*nie ja
/**szwagier

O, to tak jak ja.Ja też nie lecę do Chicago.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2011, 14:30:10
To teraz z życia, czyli z Rejestracji do Specjalistów w Przychodni. Dialog, z dedykacją dla Stefana.

- Dzindybry, chciałabym się zarejestrować się do okulisty, zapobiegliwie na rok przyszły.
- Na rok przyszły nie prowadzimy zapisów, nie wiadomo czy będzie kontrakt.
- A na ten?
- A na ten nie ma miejsc.

Ha, wypadałoby zapytać: - A na zeszły?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Października 2011, 14:32:25
Mało patriotyczny ten dialog... chyba w urnie nie będzie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2011, 14:35:32
Ale jaki prawdziwie polski... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Października 2011, 14:49:44
To teraz z życia, czyli z Rejestracji do Specjalistów w Przychodni. Dialog, z dedykacją dla Stefana.

- Dzindybry, chciałabym się zarejestrować się do okulisty, zapobiegliwie na rok przyszły.
- Na rok przyszły nie prowadzimy zapisów, nie wiadomo czy będzie kontrakt.
- A na ten?
- A na ten nie ma miejsc.

Bardzo kurwa smieszne (mówię z autopsji)....
I Th za dedykację...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2011, 15:25:58
Bardzo, kurwa, śmieszne, to są grupki gówniarzy na osiedlu, pokrzykujące "cukierek albo psikus".
Jak zapukają do mnie, to im zrobię taki psikus, że jeszcze ich wnuki będą się bały wypuszczać swoje potomstwo spokojnym ludziom zaduszkowy nastrój rozpieprzać.

A we wogle to rodzice już dzieci nie uczą, że nie bierze się cukierków od obcych? A już zwłaszcza po ciemku? To trzeba będzie im przypomnieć o Stranger Danger, zanim naprawdę ktoś szczeniakom krzywdę zrobi...  >:D


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Października 2011, 17:06:30
Nienawidze halołin.....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2011, 17:16:57
Nienawidze halołin.....
Przynajmniej w Polsce. Nie mam nic przeciwko halo, coś tam, w takim USA na przykład.
To Cię Mela wzięło. U nas na szczęście, jeszcze dzieciaki nas nie napadają. Wiadomo, prowincja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Października 2011, 18:12:21
Nienawidze halołin.....
Przynajmniej w Polsce. Nie mam nic przeciwko halo, coś tam, w takim USA na przykład.
A jak ja napisałem?
Dobrze napisałem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2011, 19:10:34
Na razie nic nie pukało. Na ulicy też mnie jakoś omijało, najwyraźniej na tak upiorny wieczór jeszcze nie są gotowi. Ale za to coś mi zaiwaniło wycieraczkę spode drzwi. Hmmm...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Listopada 2011, 10:44:46
Na razie nic nie pukało. Na ulicy też mnie jakoś omijało, najwyraźniej na tak upiorny wieczór jeszcze nie są gotowi. Ale za to coś mi zaiwaniło wycieraczkę spode drzwi. Hmmm...
Może to coś sprawdziło, czy nie ma tam aby pod spodem cukierków lub choćby kluczy. I rzeczywiście, nie było... To co było robić?

Nienawidze halołin.....
Przynajmniej w Polsce. Nie mam nic przeciwko halo, coś tam, w takim USA na przykład.
A jak ja napisałem?
Dobrze napisałem!
A co ja, źle napisałem, że ty źle napisałeś? Dobrze napisałem i to nawet nie wspominając, czy ty dobrze napisałeś.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Listopada 2011, 09:10:33
Na dobry dzień, z źycia, czyli z Piekielnych:

Infolinia internetu:

- Dzień dobry. Ja jestem adminem w firmie takiej a takiej, straciliśmy połączenie z internetem. Urywa się po trzecim węźle od wejścia do waszej sieci. Samo połączenie do was i autoryzacja wyglądają OK.
- Proszę pana, ja pana bardzo, ale to bardzo przepraszam za to, co teraz powiem. Ale ja muszę.
- Eee?
- Czy lampki na modemie się świecą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Listopada 2011, 09:29:04
Chyba nie nadaję się na admina, bo nic nie zrozumiałem :o
A dziś czeka mnie rozmowa z tpsa, właśnie w sprawie lampek >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Listopada 2011, 10:26:13
Ale się świecą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Listopada 2011, 10:37:48
Nie jestem pewien... ciemno było ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2011, 10:39:28
Lampki się świecą i gwiazdy świecą, a zakonnice się nie świecą. Czy jakoś tak podobnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Listopada 2011, 18:56:35
Się chłopaki cieszą.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=bPeCpq8VkLo#!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2011, 22:07:37
Oj, była to po prostu głęboka radość.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Listopada 2011, 18:43:21
A mogło być tak fajnie:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111103/BIALYSTOK/710948987
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2011, 19:23:14
Co za kraj, nawet prostych ćwiczeń nie da się tu bez kłopotów przeprowadzić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2011, 20:38:30
Nie no, niektóre  da się. Na przykład ćwiczenia z procedur awaryjnego lądowania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Listopada 2011, 22:38:02
Obecnie szukam pracy. Jestem na etapie wysyłania CV głównie internetowo.
Dzisiaj dostałem odpowiedź od jednej z firm o treści: "Pańskie podanie o pracę nie zostało pozytywnie rozpatrzone ponieważ nie mogliśmy przeprowadzić weryfikacji Pańskich danych w oparciu o Facebook′a". Szczęki jeszcze nie pozbierałem z podłogi. Firma wyglądała poważnie (kilka oddziałów, itp).

P.S.
Tak. Nie mam założonego konta na Facebooku.

za piekielnymi
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2011, 23:22:26
No to, droga rodzino forumowa, albo uważamy na swoją pracę i o nią dbamy, albo zakładamy profile na Facebooku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Listopada 2011, 06:51:39
A może być na pudelku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2011, 07:23:49
Noszę się od pewnego czasu z zamiarem założenia konta jako Mela Poszepszyńska, z adresem na wiadomym Placu. Czy ono będzie wystarczająco wiarygodne i weryfikowalne?

A tak serio serio, ktoś wierzy, ze na fejsbuku ludzie samą prawdę, całą prawdę i tylko prawdę zeznają? Ło matko... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Listopada 2011, 09:09:45
A tak serio serio, ktoś wierzy, ze na fejsbuku ludzie samą prawdę, całą prawdę i tylko prawdę zeznają? Ło matko... ::)
Ja ;D ;) S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2011, 10:03:57
Może zamieścić zdjęcia Maryli w popularnych sytuacja nietypowych? Na przykład podczas, rzekomego gotowania, albo podczas pozorowania wynoszenia śmieci do osiedlowego zsypu, czy wreszcie, jak stosuje na sobie akupunkturę? Hitem mogłoby być zdjęcie Maryli tuż po operacji plastycznej wykonanej na niej przez dziadka Jacka i Maurycego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2011, 13:34:54
Amerykańska Maryla (dla niepoznaki pod innym imieniem) ma nawet swój program na tubie.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Listopada 2011, 15:36:54
Odnoszę wrażenie że tzw artystów zdrowo podarło ostatnio. Brawa dla tej pani.

http://wyborcza.pl/1,75477,10590889,Sprzataczka_zniszczyla_dzielo_sztuki_warte_800_tys_.html

Nadgorliwa niemiecka sprzątaczka z Museum am Ostwall w Dortmundzie nie miała pojęcia, że szorując osad bezpowrotnie zniszczyła najdroższe dzieło w muzealnej kolekcji.

20 października uzbrojona w szmatę sprzątaczka zaczęła ścierać z instalacji kurz. Gdy zobaczyła białe smugi w pojemniku nie namyślając się długo, zaczęła go szorować, aż zaczął wyglądać jak nowy. - Doszło do nieodwracalnego zniszczenia dzieła - poinformowały w czwartek władze Dortmundu. Strata jest gigantyczna - stworzona w 1987 r. instalacja jest wyceniana na 800 tys. euro. Nie da się jej naprawić, bo Kippenberger zmarł 14 lat temu.

No jak się nie da?? Ty mie tu docent nie teoretyzuj, tylko weź mie rozrób wapna z wodą i weź no pierdyknij smugi... Masz rękę... Ej! Ta no... Fraulein, pani nie płacze!! No wunderbar, pewnie że tak, a jak ma być! Przez cały Heimaaat idziemy dwaaj!!



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Listopada 2011, 15:55:20
Proponuję przyznać tej pani nagrodę Złotego Poteflona
edit

a czy to ktoś pamieta? (http://www.youtube.com/watch?v=EoMh3gkRg0w&feature=related)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2011, 16:09:24
No masz! McGyver by to naprawił spinaczem i wykałaczką ;D
Pamiętam, jak uszczelniał przeciekający reaktor czekoladą ::)

A co do dzieła sztuki, to tę panią jeszcze  można obronić przywołując nieopanowany Instynkt Woźnej (No dzie po umytym!!!!). Brudne wiadro, to sie myje, nie?
Inna pani skasowała szmatą (szmato? szmatom?) wcale kunsztowny obraz wykonany kredą na drewnianym podobraziu pociągniętym na zielono... no tak, pomazana tablica, to sie wyciera, nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Listopada 2011, 16:14:04
Są też inni fachowcy, też niemieckojęzyczni (http://www.youtube.com/watch?v=CoqCxbG4VFw)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2011, 16:28:34
Niemiecko? Chyba, że z Lotaryngii, albo innej Alzacji...

A po sąsiedzku to już fachowców nie ma?


Odcinek do oglądania po wylegitymowaniu się dowodem osobistym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Listopada 2011, 17:05:07
Się mi remont łazienki u Bruxy przypomniał (http://www.youtube.com/watch?v=ki2slHdazRc)  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Listopada 2011, 17:15:31
Winiak?
Luksusowy?
Z największą przyjemnością...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2011, 19:48:39
- Jakbym wiedział, że tu są takie ściany, to bym się tej roboty nie podjął...
Cały mój Majster, cały on  S:)


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Listopada 2011, 08:51:53
- Jakbym wiedział, że tu są takie ściany, to bym się tej roboty nie podjął...
Cały mój Majster, cały on  S:)

Tak cóś czułem. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Listopada 2011, 09:46:43
Po piwo nie kazał skakać. Ale do jednej szybkowiążącej wylewki niezbędnym składnikiem okazało się pół litry. Nie dla Pana Majstra (Pan Majster dostał cztery Radegasty), dla Panów z Budowy. W końcu taka szybkowiążąca wylewka na ulicy nie leży, nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Listopada 2011, 19:04:26
Obejrzyjcie ten i inne odcinki.
Sam nie wiem śmiać się czy płakać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Listopada 2011, 19:54:58
Sam nie wiem śmiać się czy płakać.
No co masz do Cejrowskiego???
 ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2011, 23:05:12
Dzisiaj na forum strasznie dużo materiału filmowego, a za mało słownego...
Nawiązując do artukułu "sztuka" kontra sprzątaczki, tak sobie kochani myślę, że najgorsze w tym wszystkim jest to, że za taką kulturę - nawet jak sprzątaczka zdąży szybko zadziałać, płacimy my. Pan płaci, ja płacę, społeczeństwo płaci. A za drabinkę z deseczek plus korytko za 3,5 mln euro - ładne cacko. Abonament przy tym to małe pieniądze. A artystów wszędzie - nie tylko w Grecji - coraz wiecej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Listopada 2011, 23:17:25
Coś unikamy zajęcia stanowiska...
Wiem, sam jestem poteflon...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Listopada 2011, 23:41:59
Ja myślę, że działanie sprzątaczki świetnie koresponduje z instalacją artysty i jako takie należy uznać za happening o odpowiedniej randze. A może nawet za event. Wszak nowoczesna sztuka często za cel stawia sobie interakcję z odbiorcą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Listopada 2011, 01:16:11
Wszak nowoczesna sztuka często za cel stawia sobie interakcję z odbiorcą.

Właśnie dlatego w Krakowie nie należy siadać w pierwszym rzędzie w Teatrze STU. Aktywny udział w przedstawieniu ma się w zasadzie pewny. Mnie na szczęście poczęstowali tylko sprokurowaną na scenie herbatą w "Balladzie o ścinaniu drzewa" wieki temu, ale już znajomi na "Opisie obyczajów" wywijali chcąc nie chcąc dzikie hołubce ku uciesze gawiedzi bezbpiecznej w dalszych rzędach :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Listopada 2011, 08:50:02
Ja myślę, że działanie sprzątaczki świetnie koresponduje z instalacją artysty
No ale artysta is dead od kilkunastu kat i nijak nie może się wypowiedzieć, bo na talerzyku starły się literki i korespondencja jest jakby one way....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Listopada 2011, 10:22:20
Oj, ja pamiętam taki tekst z "Dzieł wszystkich Szekspira" pewnego malutkiego teatru ogródkowego: - Co to za teatr, w którym nie można sobie narzygać na publiczność?!?  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Listopada 2011, 20:23:27
Wracając do interakcji tfurca - sprzątaczka. Jeżeli mówimy o takiej współpracy, to mając na uwadze wartości europejskie należy się zdecydować: czy obniżyć wynagrodzenie tfurcy (wolne żarty), czy znacznie podwyższyć sprzątaczce (vide przykład Grecji).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Listopada 2011, 11:32:13
Czy są makrele na sali?
(http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/298798_271412549554789_260576660638378_1107305_2227846_n.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Listopada 2011, 13:49:14
Makrele? A chcesz kupić, czy sprzedać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Listopada 2011, 14:58:44
http://moto.pl/MotoPL/1,90109,10625536,Zamiast_migaczy_bedziemy_machac_rekoma.html

To ja może jeszcze poczekam z tym robieniem prawka... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Listopada 2011, 16:27:51
Dziś na Placu Na Rozdrożu  walą w mordę.Fajne, parady ułanów już spowszedniały.  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Listopada 2011, 17:58:38
Fasiol, podobno od was cały pociąg specjalny na tę imprezę podstawili, prosto do stolycy.
Nie załapałeś się?
Mogłeś, jak inni turyści patrioci, na pamiątkę kawałek stołecznego bruku zabrać. Ty wiesz, kto po nim stąpał... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Listopada 2011, 18:24:11
Mogłeś, jak inni turyści patrioci, na pamiątkę kawałek stołecznego bruku zabrać. Ty wiesz, kto po nim stąpał... ::)

Ljuboja?

A tak poważnie, bo nie słyszałem o tym.Na prawdę jakieś wagony bydlęce z od nas przyjechały?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Listopada 2011, 19:18:43
Podobno z nrd antyfaszyści przyjechali...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Listopada 2011, 21:21:27
A z Wielkiej Serbii polscy patrioci...
Międzynarodówka, normalnie ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Listopada 2011, 18:58:33
Bydlęce wagony nie jeżdżą. Je się przepędza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Listopada 2011, 13:07:26
Może za rok urządzimy własną demonstracje? Uważam rze... Oj sorki to się udziela ta dysortografia. Uważam, że mamy do Placu Na Rozdrożu większe prawa niż p.t. Panowie Kibole und unsere Kameraden von Deutschland. Pan Dmowski może zostać, nie ma problemu. Trzeba tylko jakąś własną pieśń masową wymyślić:

Śmialo podnieśmy szmatę naszą w górę
Choć burza wrogich żywiołów wyje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Listopada 2011, 13:52:30
Może za rok urządzimy własną demonstracje? Uważam rze... Oj sorki to się udziela ta dysortografia. Uważam, że mamy do Placu Na Rozdrożu większe prawa niż p.t. Panowie Kibole und unsere Kameraden von Deutschland.

I to jest słuszna koncepcja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Listopada 2011, 13:59:28
Może za rok urządzimy własną demonstracje? Uważam rze... Oj sorki to się udziela ta dysortografia. Uważam, że mamy do Placu Na Rozdrożu większe prawa niż p.t. Panowie Kibole und unsere Kameraden von Deutschland.

I to jest słuszna koncepcja!
Kibol się odezwał... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2011, 16:16:54
Pobić się o to, kto może się bić na Placu na Rozdrożu! To jest słuszna koncepcja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Listopada 2011, 19:22:48
Kibol się odezwał... ;D

No nie wiem kto bardziej łysy.   ;)  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2011, 22:44:51
Mogę podarować na ten cel kamień. Właśnie, <ev>, jakiś zbłąkany pięściak znalazł sobie drogę przez moje balkonowe drzwi. Najprawdopodobniej torując drogę jakiemuś neandertalowi, którego spłoszyliśmy wracając. Na szczęście spłoszyliśmy kutafona zanim uszkodził teleskop. Albo kota. Innych wartościowych rzeczy w domu raczej nie trzymam, omnia mea mecum porto.

Juź zadzierzgnęliśmy bliskie kontakty z policją. Owszem, przyjechali od razu, obejrzeli artystyczny happening, zanim Grzegorz go posprzątał, i z werwą oświadczyli, ze jak tylko jutro zgłoszę na komendzie, to się zabiorą - za umarzanie  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2011, 22:47:34
Wyobrażam sobie zdenerwowanie. Trzymam kciuki za jak najpóźniejsze umorzenie. A koty nie mogły go rozszarpać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2011, 22:56:04
Kot bardzo dzielnie chował się pod kaloryferem w kuchni.
I bardzo dobrze, to było pierwsze, co sprawdziłam, czy nie zginęło... Rudy jest zestresowany, ale cały.

Dla całości obrazu dodam, że wracaliśmy z ostrego dyżuru ortopedii urazowej, bo udało mi się rano w pracy skręcić bark. Wycieczki szkolne to nie jest sport dla słabych ludzi...

No nic, idę zrobić to, co w takich sytuacjach zalecała Panna Marple. Brandy na szczęście neandertal też nie znalazł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Listopada 2011, 09:12:34
Czegoś nie zrozumiałem (to nie nowość) - czy teleskop powoduje cafanie się w czasie?
Czy może neardental to synonim/antonim kogoś realnego?
No bo ja mieszkam w spokojnym miejscu, tak spokojnym/*, że kiedyś samochód miałem otwarty 3 dni i nic...




/*nie dotyczy rowerów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2011, 09:18:25
Skoro uźył pięściaka, to jakiś człowiek mocno pierwotny był. A czy konkretnie neandertal, to ja nie wiem, trzeba by skonsultować z Gonzem.

Ujowo się pisze jedną ręką, powiadam wam. Nawet, jeśli jest to prawa ręka. W takich sytuacjach bycie ambidextrem raczej nie ułatwia ::)

http://translate.google.pl/#en|pl|ambidextrous (http://translate.google.pl/#en|pl|ambidextrous)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2011, 13:18:55
Mela, widzę, że jest coraz gorzej. Skręcenie barku? Na wycieczce szkolnej? Jak Ty to robisz? Mi się coś takiego (odpukać) ni eudało przez 30 lat grania w koszykówkę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2011, 13:36:26
Mi też. Przynajmniej jeśli idzie o własny bark  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Listopada 2011, 13:39:57
Koszykówka to jak widać jest samo zdrowie, ale spróbuj tak na wycieczkę szkolną, he? I to nie sam. ale zapewne z co najmniej 30-osobową obstawą :P
btw, co to się wyrabia w tym roku w Rodzinie - mnie wiosną nawiedzili nieproszeni "leśnicy", teraz u Meli demonstranci też bez zaproszenia, strasne casy idą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Listopada 2011, 13:49:18
Będę ciągł dalej (choć jednym okiem) - czy użycie pięściaka to jedyny determinant (dlaczego tu nie ma okien?) nerandentala, to q. is.:
- czy używa kciuka
- czy Adam Ek to też ten teges?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Listopada 2011, 14:56:14
bo udało mi się rano w pracy skręcić bark

Oż/rz Ty spryciula no.
Będziesz teraz pisać poranne refleksje.   ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2011, 15:13:32
Będę ciągł dalej (choć jednym okiem) - czy użycie pięściaka to jedyny determinant (dlaczego tu nie ma okien?) nerandentala, to q. is.:
- czy używa kciuka
- czy Adam Ek to też ten teges?
I jeszcze powstaje pytanie, czy pięściak był z kamienia łupanego, czy zaawansowany technologicznie - z kamienia gładzonego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2011, 16:07:36
I jeszcze powstaje pytanie, czy pięściak był z kamienia łupanego, czy zaawansowany technologicznie - z kamienia gładzonego?

Ha! I tu was zagnę! z narzutowego!

Będziesz teraz pisać poranne refleksje.   ;)

Ale nie prędzej, aż się wyśpię ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2011, 16:26:50
O przepraszam! Narzutowść kamienia nie wyklucza jego wygładzenia lub łupania. Niejaki Gozno udowadnia nam to podczas każdego treningu za pomocą piłki do koszykówki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Listopada 2011, 18:49:21
Ha! I tu was zagnę! z narzutowego!


Na stronie KG Policji pojawiło się zdjęcie narzędzia włamania do Bruxy.Kto widział ten przedmiot proszony jest o kontakt, każda informacja może pomóc w ustaleniu sprawcy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Listopada 2011, 18:58:43
bardziej ślimak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2011, 22:20:41
Oczywiście jest to model pięściaka Bruxy w nienaturalnej wielkości, aby oddać skalę problemów związanych z jego poszukiwaniem. Z prawej strony stylizowany model Meli w nienaturalnej małości. Policja zaprzecza, jakoby zdjęcie to zrobiono na wypadek konieczności poszukiwań Bruxy (jako najbardziej popdejrzanej o próbę włamania do własnego domu). Policja przypomina casus niejakiego Kramera, który przed wojną okradł swój bank, przywłaszczając sobie własne ucho od śledzia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2011, 07:17:40
Musi co nasza policja wyposażona jak James Bond, bo nie zauważyłam, żeby jakieś zdjęcia robili. W ogóle nie zauważyłam, żeby cokolwiek robili, poza wylegitymowaniem Grzegorza.
Jednakowoż już na drugi dzień na komendzie zapytali, czy ja ten kamień jeszcze mam. No mam. Ale nie wiem, czy im go oddać, bo jeszcze zgubią, albo zepsują... Ale jak im to delikatnie powiedzieć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Listopada 2011, 07:38:58
A może to jest ta zagubiona asteroida sprzed tygodnia??? I jeszcze wyjdzie na to, że bezprawnie (no chyba że posiadanie teleskopu upoważnia) przywłaszczyliście sobie mienie publiczne i nie chcecie oddać 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2011, 09:52:28
Od razu tam przywłaszczone, może pozostańmy na stanowisku, że trofiejne?  ;D

Poza tym, tezie z asteroidą, jakkolwiek atrakcyjna by nie była, przeczą poszlaki w postaci wieloletnich osadów sedymentacyjnych. W kosmosie chyba nie jest aż tak brudno? ::)

Tak czy inaczej, zaraz się okaże, że powinnam od tego kamulca podatek zapłacić, w końcu stanowi on jakiś przychód. Ma ktoś pomysł, gdzie to umieścić w PITcie? Jako darowiznę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Listopada 2011, 10:04:28
Poza tym, tezie z asteroidą, jakkolwiek atrakcyjna by nie była, przeczą poszlaki w postaci wieloletnich osadów sedymentacyjnych...
Czyżby to miało coś wspólnego z długotrwałymi medytacjami na sedesie :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Listopada 2011, 10:08:25
Tematy to trudne y wielce ekscytujące
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2011, 10:53:26
Jak ktoś  ma problemy z osadami:

(http://i.obrazky.pl/skutecznie-oczyszcza-osady-542-OBRAZKY.PL.jpg)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2011, 14:34:05
Będziesz teraz pisać poranne refleksje.   ;)
Ale nie prędzej, aż się wyśpię ;D

Cóś nam się szybko Bruxa wysypia, pierwsze wpisy po 7 rano.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: julcik97 w 16 Listopada 2011, 16:37:08
Znalazłam niedawno takie coś:

"Policja dostała zgłoszenie o awaturze domowej we wsi pod Morągiem. Mundurowi zastali na miejscu ranne małżeństwo. Mąż miał rozbitą głowę, a jego podobno lepsza połówka-żona - skarżyła się, że boli ją ręka. Napastowana przez zapijaczonego mężczyznę kobieta złapała w złości tłuczek do mięsa i uderzyła nim męża (...)"

No to już wiemy gdzie jest Pan Włodek i Pani Bożenka! ;)

(Ten fragment znalazłam w 45 numerze Angory z 2011 roku)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2011, 17:15:02
A ten Morąg to Warmiak czy Mazur?
Nie wątpię, źe nasza forumowa komisja śledcza potrafi to wyjaśnić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2011, 19:41:44
alik (http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pupil-jaroslawa-kaczynskiego-nie-zyje,1,4907862,wiadomosc.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2011, 20:07:58
Dwanaście lat to jest wiekowy kot? No weźcie głupot nie gadajcie, no.
Jak patrzę na Rudego, to on jest co najwyżej upper intermediate, że tak branżowo polecę.

A wiadomość autentycznie niewesoła. Jedna poetka pisała o tym, czego się nie robi kotu. Niestety, w drugą stronę też to działa, sprawdzałam.

edit: o kurczę, trzeba zmienić jeden wpis w aktualnościach  :-\ Stefan? Jam niegodna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Listopada 2011, 20:26:07
Co prawda nie wiem o czym mowa, ale mój Czarek roześmiał się na wieść o 12 latach. To on ma -3 lata już...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2011, 22:20:36
Znalazłam niedawno takie coś:

"Policja dostała zgłoszenie o awaturze domowej we wsi pod Morągiem. Mundurowi zastali na miejscu ranne małżeństwo. Mąż miał rozbitą głowę, a jego podobno lepsza połówka-żona - skarżyła się, że boli ją ręka. Napastowana przez zapijaczonego mężczyznę kobieta złapała w złości tłuczek do mięsa i uderzyła nim męża (...)"

No to już wiemy gdzie jest Pan Włodek i Pani Bożenka! ;)

(Ten fragment znalazłam w 45 numerze Angory z 2011 roku)
Panią boli ręka, czyli prawdopodobnie nie trafiła w męża tłuczkiem trzymanym w ręku, a samą ręką. A tłuczkiem trafiła kota Jarosława i po sprawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Listopada 2011, 22:21:44
Wy się zając śmiejcie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2011, 22:23:53
Wy się zając śmiejcie...
Już ja Cię znam. Mówimy "zając" myślimy "Czarek".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Listopada 2011, 07:39:37
Dwanaście lat to jest wiekowy kot? No weźcie głupot nie gadajcie, no.
Jak patrzę na Rudego, to on jest co najwyżej upper intermediate, że tak branżowo polecę.
No ale weź pod uwagę warunki brzegowe - z dwojga złego wolałbym jednak pożyć jako kot Grzegorza niż Jarosława...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Listopada 2011, 09:41:58
Dwanaście lat to jest wiekowy kot? No weźcie głupot nie gadajcie, no.
Jak patrzę na Rudego, to on jest co najwyżej upper intermediate, że tak branżowo polecę.
A wiadomość autentycznie niewesoła. Jedna poetka pisała o tym, czego się nie robi kotu. Niestety, w drugą stronę też to działa, sprawdzałam.
No właśnie... Taki niby przipadek? 12 lat i już koniec?
Na pewno wykonano sekcję (albo ekipa Tuska zablokowała całą sprawę) aby wykazać, że to rosyjskie służby podały kotu jakiś środek uszkadzający nerki...
Czy wiadomo na kogo głosował weterynarz operujący kota? Kim byli jego rodzice i jak naprawdę się nazywali?
Kto jest producentem karmy, którą jadał Alik? Czy ma powiązania z niemieckim kapitałem?
Setki pytań cisną się na usta i już teraz jest wiadomo, że trudno będzie wyjaśnić tę zagadkową sprawę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Listopada 2011, 10:41:41
bez jaj panowie, kot odszedł i po co tyle szumu?
jesteście bez sera...
po co to pieniądze drzeć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2011, 11:14:10
jesteście bez sera...

Bez sera, bez ducha, to szkieletów ludy... ;D

Ale co racja to racja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Listopada 2011, 11:39:47
jesteście bez sera...

Bez sera, bez ducha, to szkieletów ludy... ;D

Ale co racja to racja.
No to się kayam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Listopada 2011, 11:45:02
Mój czarek ostatnio chodzi za mną jak pies. Ale zdradził mi, że ma ambicję do 20 dociągnąć...
Nie wiem jak ja to przeżyje, bo już teraz muszę szukać mu żarcia w przeróżnych sklepach, by łaskawie się zechciał posilić.
Pewnie do Bydgoszczy będę musiał  jeździć....

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Listopada 2011, 13:14:59
Po co te wszystkie pytania (tu się zgadzam ze Stefkiem) na temat kota Jarka? Sprawa jest prosta, kot był ziobrzystą i musiał odejść. Podobnie jak każdy, komu nie po drodze z Jarkiem. Przykłady Dorna, Marka Jurka, Lecha, czy ostatnio kota i Ziobry są jak najbardziej wymowne. Cóż w tym jednak dziwnego? Każdy ma prawo kształtować swoją partię, jak mu pozwala paragraf 22.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Listopada 2011, 13:34:37
Mój czarek ostatnio chodzi za mną jak pies. Ale zdradził mi, że ma ambicję do 20 dociągnąć...
Nie wiem jak ja to przeżyje, bo już teraz muszę szukać mu żarcia w przeróżnych sklepach, by łaskawie się zechciał posilić.
Pewnie do Bydgoszczy będę musiał  jeździć....
Zapraszam ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Listopada 2011, 14:40:35
To chyba wyjaśnia i jednocześnie zamyka temat...

(http://a6.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/308994_251185764929024_186600551387546_631954_134665817_n.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: wykop pedadoga w 17 Listopada 2011, 16:08:36
Bez sera, bez ducha, to szkieletów ludy... ;D
A nic właśnie, bez sera szkielet nie ma wapnia i się w proch obraca!

edit: ja tylko ciapki podniosłam
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Listopada 2011, 06:55:58
To chyba wyjaśnia i jednocześnie zamyka temat...
(http://a6.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/308994_251185764929024_186600551387546_631954_134665817_n.jpg)
Stefan, ależ się zmieniłeś S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Listopada 2011, 08:30:59
Z powieści "Przedwiośnie" pamiętamy jak to pasażerowie wczesnosowieckiego pociągu musieli kilka razy w czasie podróży zrobić zrzutkę na "nieplanowany remontik". Jak widać czasy się zmieniły ale pewne sprawy pozostały te same...

Samolot lecący z Amritsar w Indiach do Birmingham w środkowej Anglii, zatrzymał się w Wiedniu aby uzupełnić paliwo. Tam właśnie pilot zakomunikował osłupiałym pasażerom, że muszą wyłożyć do spółki 20 tys. funtów bo przewoźnikowi skończyły się pieniądze.


(...) Funkcjonariusze zaprowadzili pasażerów do najbliższego bankomatu. Niektórzy byli zmuszeni zapożyczyć się u współpasażerów, by wpłacić przypadającą na nich część.



http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/przymusowa-zrzutka-pasazerow-by-pilot-dokonczyl-lot,1722867/a22c2b5ae36dac4f4b9dbeb1ec2070d4
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2011, 09:46:55
Może załoga chciała normalnie się napić? Dobrze, że pilot nie przyszedł z tą propozycją w trakcie lotu, cena mogłaby być wyższa - po 1000$ lub wysiadka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Listopada 2011, 21:55:52
Niewidzialna Ręka znów atakuje w KUK Krakau!!!!

Urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu domagają się pieniędzy od sztabu Wojciecha Filemonowicza za nielegalne plakaty wyborcze. Usłyszeli: "Ktoś nam część plakatów tego kandydata ukradł". Czyżby złodziej postanowił wspaniałomyślnie porozwieszać skradzione wyborcze afisze po całym Krakowie?

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,10665924,Zlodziej_altruista_pomogl_Filemonowiczowi_w_kampanii_.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2011, 22:48:08
To chyba już w ramach nowej kampanii wyborczej? Coraz szybciej zaczynają. Tylko czekać jak ktoś rozpopcznie kampanię wyborczą na dwie kadencje naprzód.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 19 Listopada 2011, 01:21:40
To chyba już w ramach nowej kampanii wyborczej? Coraz szybciej zaczynają. Tylko czekać jak ktoś rozpopcznie kampanię wyborczą na dwie kadencje naprzód.
Świąteczne dekoracje stoją już od września, więc taka kampania z wyprzedzeniem raczej by nikogo nie zdziwiła...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Listopada 2011, 08:40:19
Chłopaki od zamawiania pięciu piw na stojąco już zaczęli, a dopiero zgłosili mglisty zamiar ukonstytuowania się jako partia. Na razie widzę ich jako liderów w tej konkurencji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Listopada 2011, 08:53:59
Dupa! (bo dawno nie było)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2011, 15:38:55
Dupa! (bo dawno nie było)
I to jest najbardziej aktualny komentarz do nadchodzących wyborów!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Listopada 2011, 16:22:19
W następującej historii z Piekielnych pewna pani wykazała zdrowy moralny niepokój, nieprawdaź. No bo czy to jest polskie nazwisko???

Cytuj
Tytułem wstępu: mój dziadek ze strony taty był z pochodzenia Żydem. Poza 1/4 genów odziedziczyłem po nim dość charakterystyczne nazwisko. Nazwisko brzmi lekko z niemiecka, ale osoba choćby minimalnie świadoma historii i języka polskiego od razu skojarzy, że nazwisko jest żydowskie. Dla mniej świadomych tłumaczę, że gdybym był z tego portalu, to nie nazywałbym się Piekielny czy Piekielski, ale raczej na przykład Piekielbaum czy Piekielberg ;-)

Lat temu już niemal trzynaście, szykowałem się do ślubu. Jednym z dokumentów potrzebnych do ślubu kościelnego jest świadectwo chrztu. Choć od urodzenia mieszkałem w Warszawie, z różnych rodzinnych przyczyn chrzczony byłem zupełnie gdzie indziej - w rodzinnym mieści moich dziadków ze strony mamy. Mogłem oczywiście załatwić sprawę korespondencyjnie, ale że akurat byłem niedaleko, zajechałem do miasta P., aby sprawę załatwić. Idę do właściwej parafii, pukam do kancelarii, wchodzę - widzę że ksiądz (młody człowiek, pewnie niedługo po trzydziestce) rozmawia z jakąś starszą panią o wyglądzie typowo moherowym. Właściwie - nie tyle rozmawia, co z dość jednoznacznie udręczoną miną wysłuchuje jakiejś tyrady. Przeprosiłem i chciałem się wycofać, aby poczekać na korytarzu, ale ksiądz z naciskiem powiedział, żebym wszedł, bo on JUŻ KOŃCZY. Wyglądało na to, że uratowałem go od konieczności dalszego słuchania tyrad tej pani.

Mówię zatem o co chodzi, ksiądz z wyraźną ulgą siada do komputera (tak, już wtedy w większości parafii kancelaria była "wrzucona" do komputera, nie trzeba było szukać w księgach, wystarczyło znaleźć i wydrukować). Podaję rok urodzenia i nazwisko...

...I w tym momencie moherowa babcia (która cały czas siedziała na krześle obok) uniosła wysoko brwi i wygłosiła w stronę księdza (mnie nawet nie zaszczycając spojrzeniem):

- No ja nie wiem, proszę księdza! Przecież to chyba nie jest POLSKIE NAZWISKO!

Mnie w tym momencie szczęka lekko opadła, ksiądz popatrzył najpierw na panią z miną męczennika, potem na mnie z miną typu "Sam pan widzi, co ja tu mam..." - i nic nie mówiąc wrócił do przygotowywania zaświadczenia.

Ale babcia nie dała za wygraną. – To nie jest POLSKIE nazwisko, ja księdzu mówię, znam się na tym! Ja nie wiem, czy to tak można po prostu dać papierek! Ja myślę, że to trzeba chyba do biskupa zgłosić! (...i tak dalej, i tak dalej).

Już nabierałem powietrza, żeby powiedzieć babci co myślę (a nie byłoby to miłe), ale ksiądz nie wytrzymał pierwszy. Ochrzanił babcię (choć, muszę przyznać, w sposób kulturalny) i kazał jej "opuścić lokal". Babcia wyszła, wielce obrażona, rzucając jeszcze na odchodnym że "ona się proboszczowi poskarży", co ksiądz skwitował krótkim "Powodzenia".

Po wyjściu babci ksiądz kończył papierki, wydrukował, podpisał, pieczątkę przybił - ale widziałem, że jest wkurzony. Chcąc rozładować sytuację, powiedziałem żeby się nie przejmował, bo ludzie są różni, jak wiadomo, po czym dodałem pół-żartem:

- No ale w sumie ta panie miała rację, to faktycznie nie jest polskie nazwisko...

Na co ksiądz popatrzył na mnie zmęczonym wzrokiem i powiedział:

- A wie pan, jak ta pani się nazywa? Z domu Schimdt, po mężu Schwarzmüller. I używa obu nazwisk.

Myślałem że się uduszę ze śmiechu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Listopada 2011, 17:02:09
Opowieść palce lizać, choć nie bardzo wierzę w płętę/pointę. Dawno nie byłem na piekielnych, pora zajrzeć...
weeeeqqqwwww wwwwwwwwwwww
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: οργαν πεδαδογα w 22 Listopada 2011, 21:14:19

Cytuj
to nie nazywałbym się Piekielny czy Piekielski, ale raczej na przykład Piekielbaum czy Piekielberg ;-)
 

Jakie by jeszcze mogły być wersje?
Пеклёв
Piekielsson
Piechielescu
Piekielas
Piekielainen
პიეკიელიძე (Piekielidze)
...
Szkoda, że Poszepszyńscy się średnio nadają do takiej odmiany, czyżby byli tak unikalni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2011, 23:46:15
Historia fajna, ale czy taka opowieść może zaskoczyć nas, którzy na codzień obcują z nazwiskiem Bolcman? A przecież wiadomo, że jest to dobre, galicyjskie nazwisko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Listopada 2011, 07:14:44


Jakie by jeszcze mogły być wersje?
Пеклёв
Piekielsson
Piechielescu
Piekielas
Piekielainen
პიეკიელიძე (Piekielidze)
...

Pekliček. Nie zapominajmy o Pekličku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Listopada 2011, 07:42:08
A dzisiejszego Google Doodla już widzieli? A klikali? Nie? No to  marsz klikać, do skutku!
Wiedzieliście, źe Trurl i Klapaucjusz mieli kota? No właśnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Listopada 2011, 08:30:11
Ja też miałem kota. I nawet wydaje mi się, że aktualnie też mam kota S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Listopada 2011, 08:38:48
A dzisiejszego Google Doodla już widzieli? A klikali? Nie? No to  marsz klikać, do skutku!
Wiedzieliście, źe Trurl i Klapaucjusz mieli kota? No właśnie.
ale o so chodzi? wwwwww
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Listopada 2011, 08:50:25
O Google logo. Klikać!
Tylko trzeba mieć parę minut wolne ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Listopada 2011, 08:52:14
O Google logo. Klikać!
Tylko trzeba mieć parę minut wolne ;D
Nie?
ale
Prawdziwa historia wojny wg FB (http://kwejk.pl/obrazek/681374)
chyba że
(http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2011/11/7c48fda49e942d67ff79b0cacdb4689f.jpg?1321959288)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Listopada 2011, 09:01:28
Ten avatar Rosji to sponsorowany  przez pastę Colgate, czy jak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Listopada 2011, 09:40:45
Ten avatar Rosji to sponsorowany  przez pastę Colgate, czy jak?
Na pewno nie przez ZSRR. Fascynujące jest jednak to, że już wówczas istniał Facebook, mimo pewnych kłopotów (choćby w ZSRR) z internetem. Niezależne dane podają, że tylko 20-30% obozów pracy skupionych w GUŁAGach miało internet, na dodatek pół godziny serfowania kosztowało nawet 1 euro, co najczęsciej było ceną zaporową dla więźniów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Listopada 2011, 10:51:35
Ten avatar Rosji to sponsorowany  przez pastę Colgate, czy jak?
Faktycznie, nie ma orzełka
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Listopada 2011, 11:14:37
A to Colgate wtedy w USSR obowiązywał? Przywrócono ją dopiero chyba w 1991 roku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2011, 18:44:37
Niezawodny Onet via Chomeland Polishizna:


(http://polishizna.blox.pl/resource/Rzekoma_matka.jpg)


A mnie się wydawało, że mater semper certa...
Juź widzę tę scenę, jak Justynek z dziecięciem kwilącym u piersi do pani na kolanach po alimenty, a pani na to: Won, gówniarzu, to nie moje! Ty się z tyloma szlajałeś, źe teraz nie pamiętasz, z którą zmajstrowałeś, a teraz do mnie masz czelność? Won, mówię, bo papugą poszczuję!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Listopada 2011, 21:12:32
Ale kuna o so chodzi bo kompletnie nie jarzę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2011, 23:23:10
To się wyśpij.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Listopada 2011, 00:01:40
Ja juź chyba teź spać pójdę, bo na dziwne rzeczy trafiam:

Cytuj
„Yoda” aktualnie znajduje się nad wodami Atlantyku, a ciśnienie w jego centrum wynosi 985hPa.

Stąd: http://synoptyka.blog.onet.pl/Yoda,2,ID440305690,n
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Listopada 2011, 06:59:07
Ja już wstałem, a nawet dalej - przejechałem po dywaniku z gałęzi, liści i igieł. Przejechałem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2011, 20:25:07
Ja już wstałem, a nawet dalej - przejechałem po dywaniku z gałęzi, liści i igieł. Przejechałem...
To nie czas odśnieżyć? Znaczy odiglić, odśnieżyć i odgałęzić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2011, 20:17:37
Trumna przechodnia (http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,10723290,Trumna_przechodnia__Makabryczne__Nie__w_Pabianicach.html)

Dziadek Jacek nigdy by sobie na coś takiego nie pozwolił. Niechby i ciasna, ale własna!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Listopada 2011, 22:12:22
A dlaczemu?
Po co ma się ciastkować?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2011, 00:08:19
Trumna przechodnia (http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,10723290,Trumna_przechodnia__Makabryczne__Nie__w_Pabianicach.html)

Dziadek Jacek nigdy by sobie na coś takiego nie pozwolił. Niechby i ciasna, ale własna!
Właśnie, porządna trumna po kremacji, to jedyny luksus powierzchni na jaki dziadek Jacek mógł sobie pozwolić od czasu wojny japońsko-rosyjskiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Listopada 2011, 14:53:13
Cała prawda z pięknym akcentem (http://www.cda.pl/video/25553cd/Jeden-ktory-mial-jaja-to-powiedziec)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Listopada 2011, 15:05:17
Akcent piękny... ;D

Ale pan jest kolejnym, któremu się wydaje, że państwo, to jacyś Oni. Niestety, <ev>, to jesteśmy my.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Listopada 2011, 15:30:25
Dostajecie newsletter od Groupona? Nie? Ja też nie, ale może warto to przemyśleć?

Cytuj
Poniższe teksty (poza tytułami) są żywcem wzięte z Grouponowego newslettera. (tekst po kropce przerabiany był kilkanaście razy i wciąż nie mogę znaleźć odpowiedniego komentarza)

Podobno Indianie tak robią

W dzisiejszych czasach Zeus ukarałby Syzyfa, wręczając mu pęsetę zamiast głazu, a jego zadanie polegałoby na bezustannym wyrywaniu odrastających włosów. Przebiegłego skazańca wybawiłaby od bezcelowej pracy jedynie depilacja laserem...


Groupon kocha mitologię (patrz wyżej)

W związku z niską dostępnością kuwet dla udomowionych szopów praczy, ich trudy w szorowaniu tapicerki szybko mogłyby okazać się syzyfową pracą.


Mezoterapia bezigłowa (nawet nie wiem co to)

„Tańcowała igła z nitką” to prawdopodobnie jedna z ulubionych bajek chirurgów, ale z dzisiejszym grouponem za 499 zł jedyną rzeczą, która Cię przeszyje, będzie radość z odmłodzonego i wypielęgnowanego ciała. W klinice dr. Andrzeja...


Biorą nas pod włos

Biorąc kogoś pod włos, nie ma się stuprocentowej pewności, że nieczysta manipulacja wywrze pożądane wrażenie. Nie bądź więc farbowanym lisem i pozytywne odczucia wzbudzaj prawdziwie kuszącym wyglądem.


Ja nie wiem co oni tam biorą

Nawet nowa ustawa o stalkingu niewiele pomoże osobom, za którymi niestrudzenie chodzi papieros.  Z dzisiejszym grouponem za 29 zł zadbasz o to, by z dymem nadawać na zupełnie innych falach.


Piszczące uzębienie

Niezadbane zęby zaczynają w końcu przypominać piszczałkę – są pełne dziur i bolesne w odbiorze. Z dzisiejszym grouponem za 69 zł za zapewnisz sobie harmoniczny, piękny uśmiech.

Platon doesn't approve

Świat byłby znacznie piękniejszy, gdyby cellulit – jak sądzi część mężczyzn – był jednym z wielkich antycznych filozofów. Niestety rzeczony osobnik wciąż żyje, a właściwie zalega, i ma się dobrze.


Seria filizoficzna

Nierozważne inwestowanie jest jak płonna nadzieja na dominację świata – w końcu prowadzi do Nietzschego.


GUMNA

Tak jak nie obejdzie się gumna bez gumiaków, tak współczesny człowiek nie obejdzie się bez komputera. Jeśli odczuwasz dojmujące braki w swej komputerowej edukacji, wybierz się na  1 z 4 szkoleń z dzisiejszym grouponem za 220 zł.


Zlikwiduj formikarium

Niedoskonałości na twarzy są jak mrówki – rozmnażają się w ekspresowym tempie i pracowicie dążą do poszerzenia swojego terytorium. Zlikwiduj formikarium ze swojej twarzy dzięki oczyszczeniu jej peelingiem kawitacyjnym.


Rzęs trzepotanie

Rzeczy proste jak drut, choć nie robią żadnych problemów, stają się nudne. Za to te zakręcone jak bąki w tulipanie przyprawiają o zawrót głowy.


Bródno

Starość nie Radość, Wola nie Ochota. Zamiast ucierania frazesów utrzyj rogową warstwę naskórka i poddaj się kompleksowej odnowie twarzy.


Twardowski też był nastolatkiem

Na Księżycu przyciąganie grawitacyjne jest 6-krotnie mniejsze niż na Ziemi. Jednak cięższe stąpanie po ziemskim padole nie musi się wcale wiązać z wyglądem przyziemnym jak problemy nastolatek.


Kurs manikjuru

Gotowa zupa w pudełku, górskie powietrze zamknięte w odświeżaczu czy sztuczne paznokcie – wszystko to można znaleźć na sklepowych półkach. Zupa nie smakuje jednak jak domowa, góry pachną chemiczną mieszanką, a paznokcie odpadają.

via http://zjadamyreklamy.blox.pl/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: słuch pedadoga w 30 Listopada 2011, 17:13:53
Cała prawda z pięknym akcentem (http://www.cda.pl/video/25553cd/Jeden-ktory-mial-jaja-to-powiedziec)
I na gadaniu się kończy :P
A jak ja będę musiał ściągać 12MB, żeby poznać tekst o entropii poniżej 1kB (no dobra, z akcentem ok 1MB), to my nigdy z tego kryzysu nie wyjdziemy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Grudnia 2011, 15:54:50
Dostałem maila takiej treści:
Czy chcieliby Państwo otrzymać ofertę handlową na kupno biznesowej bazy danych firm niemieckich ?

Pozdrawiamy
Zespół Shiro

Ja nie jestem zainteresowany, ale może Wy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2011, 16:43:01
O kruca, muszę poluzować spamołapa, bo do mnie już takie nie przychodzą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2011, 22:49:54
Nie ma co kupować. Jeżeli rekalmują się w ten sposób, nic nie są warte. Trzeba się rozejrzeć za firmami chińskimi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Grudnia 2011, 14:31:37
Dostałem maila takiej treści:
Czy chcieliby Państwo otrzymać ofertę handlową na kupno biznesowej bazy danych firm niemieckich ?

Pozdrawiamy
Zespół Shiro


A napisali z którego roku ta baza? Jeśli z czasów wojny, z napisem "Geheime" na okładce i z adresami IG Farben czy Buna Werke to może bym i kupił. Pasowałaby doskonale do niemieckiego paszportu dziadka *)

*) Żaden tam z Wehrmachtu. Wojna zdybała go w Alzacji i zaproponowano mu taki ID, propozycja była z gatunku tych nie do odrzucenia. Rzadki dokument swoją drogą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2011, 14:43:40
A napisali z którego roku ta baza? Jeśli z czasów wojny, z napisem "Geheime" na okładce i z adresami IG Farben czy Buna Werke to może bym i kupił. Pasowałaby doskonale do niemieckiego paszportu dziadka *)

*) Żaden tam z Wehrmachtu. Wojna zdybała go w Alzacji i zaproponowano mu taki ID, propozycja była z gatunku tych nie do odrzucenia. Rzadki dokument swoją drogą.
To ciekawe, bo ten paszport, z tego co mi wiadomo, uprawniał do jeżdżenia po wiekszości Europy i po sporej części Afryki. Był więc momentami bardziej światowym paszportem, niż obecny, tak zwany unijny. Wyjątki - brak możliwości wjazdu do Anglii, Irlandii, Hiszpanii, Szwecji i Szwajcarii były rekompensowane możliwościami zwiedzania szerokich połaci Rosji, prawdopodobnie (?) Turcji, oraz Tunezji, Libii z Cyranejką i Egiptu (choć bez piramid). Najszerszy zasięg miał paszport bodajże na przełomie 1941 i 1942r.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Grudnia 2011, 16:09:00
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/olsztyn/niewidomy-zaginal-w-lesie-poszedl-rabac-drzewo,1,4958268,region-wiadomosc.html

Niewidomy zaginął w lesie. Poszedł rąbać drzewo (...) Był 400 metrów od domu, ale ze zrozumiałych względów, nie mógł dać znać, gdzie się znajduje. Policjanci ustalili też, że nie bez powodu wyszedł do lasu. Mężczyzna, mimo inwalidztwa, poszedł... rąbać drewno i nie robił tego pierwszy raz.

Strach pomysleć co jeszcze porąbał....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2011, 23:39:17
Porąbało mu się? Choć, z drugiej strony, jest to godna pochwały prywatna inicjatywa i zaradność. Zamiast żyć na garnuszku państwa, postanowił mu dać coś od siebie i się zgubił. Po uznaniu go za zmarłego, państwo odzyska własną emeryturę lub rentę, którą musiało mu wypłacać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Grudnia 2011, 06:19:30
ale ze zrozumiałych względów, nie mógł dać znać, gdzie się znajduje
A dla mnie nie są to względy zrozumiałe. Nie miał organu wzroku (to może przeszkadzać, znam się trochę na tym), ale organ głosu miał sprawny?
No i do onetu dał radę napisać?
Kol. B, proszę o wyjaśnienie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2011, 06:54:42
Do onetu to nawet maupy pisują, nie widzę (chue, chue, nie widzę) powodu do zdziwienia ::)
A brak wzroku, czy jego silny ubytek, nie musi oznaczać rezygnacji z aktywnego życia. Mój osobisty ojciec abonamentu TV nie musi płacić, a z prawa jazdy nadal aktywnie korzysta.
A jakby amerykanie wiedzieli, kto im helikoptery składa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Grudnia 2011, 07:32:55
A jakby amerykanie wiedzieli, kto im helikoptery składa...
Ale ja nie składam!!!
Ja... je produkuje ;D
@s? Myślałem że @s to z netii korzystają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2011, 08:38:23
Oj tam, może i produkuje.
A dla amerykanów to może i lepiej, ze pracownik nie wszystko widzi, łatwiej zachować poufność produkcji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Grudnia 2011, 08:52:41
A dla amerykanów to może i lepiej, ze pracownik nie wszystko widzi, łatwiej zachować poufność produkcji.

Czasem różnie to wychodzi lub nie wychodzi, instalację elektryczną pancernika Yamato podzielono "na oko" na kawałki które projektowały różne zespoły by się ludziska nie zorientowali jak duży obiekt budują, no i potem one średnio do siebie pasowały.

Ale coś czuję, że to dziadek Jacek z kapralem Jedziniakiem namieszali :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2011, 14:21:57
Brytyjsko-amerykańska sonda kosmiczna, zupełnie (?) jawnie (?) budowana, miała dość krótki żywot, bo jedna strona robiła obliczenia metrycznie, a druga imperialnie... I jedni i drudzy uwazali swój system za tak oczywisty, źe nie poinformowali o tym fakcie drugiej strony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2011, 18:59:57
To ta, co minęła się z Marsem? To przez Amerykanów musiała lecieć niewłaściwą stroną drogi mlecznej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Grudnia 2011, 06:28:36
Brytyjsko-amerykańska sonda kosmiczna, zupełnie (?) jawnie (?) budowana, miała dość krótki żywot, bo jedna strona robiła obliczenia metrycznie, a druga imperialnie... I jedni i drudzy uwazali swój system za tak oczywisty, źe nie poinformowali o tym fakcie drugiej strony.
Ty się zając śmiej, ale my mamy takie siupryzy/* na codzień/*
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Grudnia 2011, 11:05:40
(http://migielicz.pl/wp-content/uploads/2011/12/inwazja-plan-5.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Grudnia 2011, 12:21:13
Stefan, na wycieczkę się wybierasz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Grudnia 2011, 13:26:02
Stefan, na wycieczkę się wybierasz?
Tak, do Budziejowic.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Grudnia 2011, 13:35:31
Przez Maderę, Kanary i Bermudy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2011, 14:42:33
Przez Maderę, Kanary i Bermudy?
Nie przyczepiaj się, każdy ma swoją drogę do zbawienia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Grudnia 2011, 17:41:16
Przez Maderę, Kanary i Bermudy?
Każda droga prowadzi do Budziejowic.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2011, 21:47:34
Kazda droga prowadzi do Czeskich Budziejowic.

A ta mapa to fejk. Co u licha na Morzu Śródziemnym miałaby robić flota japońska?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Grudnia 2011, 23:10:44
Kazda droga prowadzi do Czeskich Budziejowic.

A ta mapa to fejk. Co u licha na Morzu Śródziemnym miałaby robić flota japońska?
Pływać?
A tak na serio: Przepłynęła z Singapuru obok Indii, a potem prościutko w kierunku Kanału Sueskiego. Japsi przemalowali okręty, podnieśli brytryjskie flagi i metodą znaną z "Allo, Allo" udawali zwykłych marynarzy imperium np. z Birmy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2011, 23:43:18
I w ten sposób, płynąc dookoła świata, zamiast na wprost na Pearl Harbour, wykorzystali element zaskoczenia.

(http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQXhN-8958hmnba6UFFtjeMiLg23y_BSWYX-fqm8bkeNPnDPv75)

Genialne!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Grudnia 2011, 07:28:59
Mapka się nie podoba?
To może taka?
(http://www.ahistoria.pl/files/2011/12/inwazja-plan-2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Grudnia 2011, 09:31:32
W grudniu zabrakło pieniędzy na jedzenie dla psów policyjnych, bo komenda kupiła za kilka tysięcy... nowego psa.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10784924,Psy_na_garnuszku_policji_beda_glodowac_.html

Chciałoby się powiedzieć, jak ktoś w komentarzu napisał: psy psom zgotowały ten los... Przypomina mi się tu też stary policyjny kawał:

- Z czego składa się pies policyjny?
- Pies policyjny składa się z funkcjonariusza, smyczy prowadzącej oraz psa właściwego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Grudnia 2011, 10:41:42
Mapka się nie podoba?
To może taka?
(http://www.ahistoria.pl/files/2011/12/inwazja-plan-2.jpg)
Ta akurat mi się nie podoba... Nie zaznaczono na niej Mandżurii, a już od roku 1905...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2011, 17:03:40
Tymczasem w Kościanie:

(http://c.asset.soup.io/asset/2613/5564_5749_500.jpeg)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Grudnia 2011, 18:47:50
To Jaromi będzie miał o czym piosenki śpiewać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Grudnia 2011, 19:13:16
Ten Święty Mikołaj to pewnie jakaś ochrona?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Grudnia 2011, 10:57:49
Ten Święty Mikołaj to pewnie jakaś ochrona?

Mają chłopaki szczęście że nie kręcił sie tam Żelazny Drwal bo lekarz sądowy ich zęby zbierałby 10 m od piszczeli. A na Ś.M. mam inną teorię, wg całkiem sporej grupy tzw. polityków i nie tylko kraj mamy zaludniony przez TW. Pewnie to jeden z nich, pseudomim operacyjny "Święty Mikołaj" nie wytrzymał, ujawnił się, wyjął makarowa i...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2011, 11:03:43
Ten Święty Mikołaj to pewnie jakaś ochrona?

Mają chłopaki szczęście że nie kręcił sie tam Żelazny Drwal bo lekarz sądowy ich zęby zbierałby 10 m od piszczeli.

A jakby to był Żelazny Karzeł Wasyl, to by nie było co zbierać  >:D

A na Ś.M. mam inną teorię, wg całkiem sporej grupy tzw. polityków i nie tylko kraj mamy zaludniony przez TW. Pewnie to jeden z nich, pseudomim operacyjny "Święty Mikołaj" nie wytrzymał, ujawnił się, wyjął makarowa i...

Myślisz, że ten cały Ogród Bajek robi za tzw. dziuplę? Coś w tym może być...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Grudnia 2011, 15:14:03
marynarze przygotowują się do świąt (http://wiadomosci.onet.pl/wideo/polnadzy-marynarze-przygotowuja-sie-do-swiat,10933350,1,klip.html#play)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2011, 22:37:39
Przepraszam, źe się wtrancam, ale na takiego komcia się napatoczyłam sprawdzając sprzedawcę na Allegro:

Bambosz mało że nie zapłacił to jeszcze pierwszy wystawia nega.


Nie, Bambosz to nie nick kontrahenta ;D To ja może gdzie indziej tej książki poszukam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Grudnia 2011, 15:29:44
Tymczasem w Kościanie:

(http://c.asset.soup.io/asset/2613/5564_5749_500.jpeg)



Też mi bada: 11 i 12-latek...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2011, 19:44:33
Dawno się z dwunastolatkami nie zadawałeś, co?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Grudnia 2011, 21:57:21
Dawno się z dwunastolatkami nie zadawałeś, co?
I tu mnie masz... ;)
Aczkolwiek jakoś ja nigdy z dwunastolatkami, bo to przecież jeszcze prawnie zabronione, a na dodatek to ja hetero jestem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2011, 22:43:47
I tej wersji się będziemy trzymać, Wysoki Sądzie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: O'Rena w 12 Grudnia 2011, 02:13:04
Poczekaj poczekaj Ali, a Twoje latorosle to ile maja?....
Zaraz szast prast! i moze zmontuja jakis gang albo zespol wespol.
Jak chodzi to juz na pewno wczesniej siedzialo.
A dzielnicowy byl?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Grudnia 2011, 10:01:06
Był, był... I to kilka razy, ale do mnie i ze względu na uchylanie się od wojska*
* co zresztą nie miało miejsca, ale taki burdel pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku w PRL-u był...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2011, 10:05:52
Był, był... I to kilka razy, ale do mnie i ze względu na uchylanie się od wojska*
* co zresztą nie miało miejsca, ale taki burdel pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku w PRL-u był...
Jak to było? W jakiej gazecie?
Badania wykazały, że 40% mężczyzn odbyło swój "pierwszy raz" pod prysznicem.
Pozostałe 60% nie było w wojsku.
Dalej było jakoś mniej zrozumiale, bo gazeta tłumaczyła, że prysznic nie oznacza jeszcze gry wstępnej. Prawdopodobnie była to tzw. gazeta kobieca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Grudnia 2011, 10:54:30
burdel
-Niezły burdel macie w tym archeo siostry!
A bo mi się przypomniało, a to zdarza się coraz rzadziej... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Grudnia 2011, 14:43:47
burdel
-Niezły burdel macie w tym archeo siostry!
A bo mi się przypomniało, a to zdarza się coraz rzadziej... ;D
Ale jak już Ci się przypomniało, to przynajmniej tak jak trzeba!
A pamiętacie jak ten film wchodził do kin?* Kolegi ojciec, będąc swego czasu na szkoleniu w krasnoarmiejskiej akademii wojennej, oglądał ten film strasznie pocięty i zatytułowany, o ile dobrze pamiętam** opowieść, "Amazonki"  ;D

* To coś w rodzaju "pamietnego roku 1905..."
** Ach, ten wiek...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Grudnia 2011, 09:31:43
Wszystko zrozumiałem!? Ten fim pod tytułem "Amazonki" grali w 1905r. w Mandżurii! Po obu stronach frontu, tyle, że po japońskiej w wersji fetish.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Grudnia 2011, 18:53:18
http://piekielni.pl/20876

Zabawna rzecz to owłosienie... Człowiek go nie zauważa, dopóki nie wybuchnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Grudnia 2011, 19:01:02
A ja myślałem, że to nowy sposób na szybkie golenie, to znaczy golenie twarzy, a nie nóg, ani tym bardziej, wódki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Grudnia 2011, 19:47:10
W każdym razie morał taki, że palenie szkodzi zdrowiu. Można by na podstawie tej wstrząsającej historii ukuć jakiś slogan do drukowania na paczkach papierosów ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Grudnia 2011, 13:01:49
W każdym razie morał taki, że palenie szkodzi zdrowiu. Można by na podstawie tej wstrząsającej historii ukuć jakiś slogan do drukowania na paczkach papierosów ;D
Jak to? Przecież od palenia wszystko się zaczęło?
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1142.msg57621#new

Hasło? Palenie albo golenie, wybór nalezy do Ciebie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: wuj pedadoga w 14 Grudnia 2011, 13:40:29
Palenie albo golenie, wybór nalezy do Ciebie!
Jak nie pale to golenie - na czymś stać trzeba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Grudnia 2011, 14:09:47
W każdym razie morał taki, że palenie szkodzi zdrowiu. Można by na podstawie tej wstrząsającej historii ukuć jakiś slogan do drukowania na paczkach papierosów ;D
Jak to? Przecież od palenia wszystko się zaczęło?
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1142.msg57621#new

Ty wiesz, ilu ludzi od tamtego czasu umarło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Grudnia 2011, 15:28:33
W każdym razie morał taki, że palenie szkodzi zdrowiu. Można by na podstawie tej wstrząsającej historii ukuć jakiś slogan do drukowania na paczkach papierosów ;D
Jak to? Przecież od palenia wszystko się zaczęło?
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1142.msg57621#new

Ty wiesz, ilu ludzi od tamtego czasu umarło?
Robi się z tego ciekawe zagadnienie. Można oczywiście odpowiedzieć, że masa ludzi zmarła, a nigdy nie paliła, ale ja nie o tym.
Zacząłem się zastanawiać nad ilością ludzi, która zmarła na skutek biernego palenia ogniska? A wypalania (palenie byłoby zbyt dwuznaczne) traw?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Grudnia 2011, 13:35:58
Przybliżamy pojęcia informatyczne. Dziś - koty błędów HTTP:

http://webhosting.pl/Kody._.wroc._.Koty.bledow.HTTP
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Grudnia 2011, 14:20:01
Budujące. Gdzie nie spojrzeć, Stefek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Grudnia 2011, 14:50:09
Gdzie nie spojrzeć, Stefek.
Oj bluźnisz Cezarianie, bluźnisz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Grudnia 2011, 17:14:46
Bardzo mi się podobuje kol. Baader.

"flrfdeioewucoifph[ujpot , ikt[ep;euhnplodf" - a to napisał Czarek. Nie wiem co to oznacza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Grudnia 2011, 19:39:47
Bardzo mi się podobuje kol. Baader.

"flrfdeioewucoifph[ujpot , ikt[ep;euhnplodf" - a to napisał Czarek. Nie wiem co to oznacza.

No i jak on pisze "euhnplodf"?No jak?
A może i dobrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: indywiduum pedadoga w 15 Grudnia 2011, 20:49:08
Robi się z tego ciekawe zagadnienie. Można oczywiście odpowiedzieć, że masa ludzi zmarła, a nigdy nie paliła, 
Co więcej, już kilka procent ludzi (wśród nich wielu palaczy, czynnych, biernych i kotłowych) w ogóle nie umarło.

Właśnie dotarła do mnie geneza słowa kot-łowy, tylko nie całkiem ją rozumiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Grudnia 2011, 09:54:15
Co więcej, już kilka procent ludzi (wśród nich wielu palaczy, czynnych, biernych i kotłowych) w ogóle nie umarło.
Jest to stan przejściowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Grudnia 2011, 10:26:41
Ty wiesz, ilu ludzi od tamtego czasu umarło?
No właśnie... Przemyślcie więc poniższe:
1.- GDYBY CHODZENIE BYŁO ZDROWE, LISTONOSZ.... BYŁBY NEŚMIERTELNY!!!
2.- WIELORYB PŁYWA CAŁĄ DOBĘ, JE TYLKO RYBY, PIJE TYLKO WODĘ I...JEST GRUBY!
3.- KRÓLIK BIEGA, SKACZE, JEST WEGETARIANINEM I...ŻYJE TYLKO 8 - 10 LAT.
4.- ŻÓŁW NIE BIEGA, NIE SKACZE, JEST ZAWSZE OSTATNI, NIGDZIE SIĘ NIE SPIESZY...I...ŻYJE 450 LAT!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: rejestracja pedadoga w 16 Grudnia 2011, 11:25:18
No właśnie... Przemyślcie więc poniższe:
1.- GDYBY CHODZENIE BYŁO ZDROWE, LISTONOSZ.... BYŁBY NEŚMIERTELNY!!!
A co z zegarami?
2.- WIELORYB PŁYWA CAŁĄ DOBĘ, JE TYLKO RYBY, PIJE TYLKO WODĘ I...JEST GRUBY!
Ale to dlatego, że słoną, sól tuczy.
3.- KRÓLIK BIEGA, SKACZE, JEST WEGETARIANINEM I...ŻYJE TYLKO 8 - 10 LAT.
Ale co się przez ten czas... narozmnaża to jego! I daje radę!
4.- ŻÓŁW NIE BIEGA, NIE SKACZE, JEST ZAWSZE OSTATNI, NIGDZIE SIĘ NIE SPIESZY...I...ŻYJE 450 LAT!!!
Ale co on zdąży zobaczyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Grudnia 2011, 07:55:58
Macie już choinkę? Bruxa, dużo książek uzbierałaś? Bo może taką:
Bruxa, dużo książek uzbierałaś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Grudnia 2011, 08:49:26
Moja byłaby połowę mniejsza ;D
Ale za to bardziej kolorowa, bo ta jest, mam nadzieję, z dzieł zebranych Wodza, wycofanych z biblioteki (lepiej późno...). Bo ja ogólnie wolę książki pod choinką. Nawet rodzinie mówić nie muszę ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Grudnia 2011, 16:58:13
znajomość języków nie jest potrzebna (http://www.youtube.com/watch?v=6_azSvtFtgk)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Grudnia 2011, 19:14:13
 
znajomość języków nie jest potrzebna (http://www.youtube.com/watch?v=6_azSvtFtgk)


Obśmiałem się jak norka.  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Grudnia 2011, 19:46:52
znajomość języków nie jest potrzebna (http://www.youtube.com/watch?v=6_azSvtFtgk)

Ba, wręcz przeszkadza  :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Grudnia 2011, 09:14:52
znajomość języków nie jest potrzebna (http://www.youtube.com/watch?v=6_azSvtFtgk)


Obśmiałem się jak norka.  ;D
Niech zgadnę - z kaszanki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Grudnia 2011, 13:13:16
znajomość języków nie jest potrzebna (http://www.youtube.com/watch?v=6_azSvtFtgk)


Obśmiałem się jak norka.  ;D
Niech zgadnę - z kaszanki?

Oj, nie tylko.
A propos, ktoś wie dlaczego od rana nucę pod nosem:gdyź masz w chalupie orchestryjon
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Grudnia 2011, 22:00:34
Štěstí nekoupíš za milion
a přece všem na dosah leží...


I trzy cztery: la, la, la, la...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 28 Grudnia 2011, 14:45:56
I trzy cztery: la, la, la, la...

Na czasie. Tak było kiedyś, ale to wy wiecie chyba najlepiej. Ja, całe szczęście, też.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Grudnia 2011, 16:45:14
http://www.joemonster.org/art/18987/_Zawiera_zawartosc_ciag_dalszy_znanej_akcji_

Jak dla mnie "W przypadku ataku gołębi szeleszcz torbą foliową" rulez :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Grudnia 2011, 22:41:07
To prawda. Akcja (nie chwaląc się ;)) zupełnie jak z naszego forum.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Grudnia 2011, 23:20:12
Szeleszcz?  U nasz się mówiło szeleść. Ale faktycznie, szeleszcz jest bardziej szeleszczące, więc może bardziej skuteczne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2011, 09:28:55
Szeleszcz?  U nasz się mówiło szeleść. Ale faktycznie, szeleszcz jest bardziej szeleszczące, więc może bardziej skuteczne?
Na marginesie, przypomniało mi się, że Polacy maja podobno bardzo szeleszczący język.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Grudnia 2011, 10:34:44
Szeleszcz?  U nasz się mówiło szeleść. Ale faktycznie, szeleszcz jest bardziej szeleszczące, więc może bardziej skuteczne?
Na marginesie, przypomniało mi się, że Polacy maja podobno bardzo szeleszczący język.
I ciul że ze Szwecji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Grudnia 2011, 12:22:27
Zastanawiają się najtęższe głowy jak tu zwalczać we gloubal krajzys, inni czekają aż wszystko excuse le mot ebnie do końca i może wtedy coś wygrają - a tu okazuje się, że rozwiązanie jest takie proste:

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/na-samoa-po-czwartku-bedzie-od-razu-sobota,1740526/2a8e10dbb2d6066359e9f1ca6263e8fe

Na Samoa Nowy Rok zacznie się wcześniej, gdyż władze wyspiarskiego państwa na południowym Pacyfiku zdecydowały, iż przejdzie ono na zachodnią stronę międzynarodowej linii zmiany daty, "gubiąc" dzień 30 grudnia. Decyzja ma wspomóc handel i gospodarkę kraju.

Myślę, że trop jest dobry. Sejm powinien, jak się mówi we Małopolszcze "w dyrdy" uchwalić anulowanie dni 1-5 oraz 7-31 stycznia*) Będziemy dzięki temu miesiąc do przodu!!

*) 6.01. oczywiście, jako Nowe Słuszne Święto musi zostać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Grudnia 2011, 12:43:33
Będziemy dzięki temu miesiąc do przodu!!
Boję się, że będzie to ruski miesiąc...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Grudnia 2011, 13:42:45
Do wszystkich prawników i osób powiązanych: KOMPAANIAAAA!! ALEEWOO... ATRZ!! ŚPIEW!! (Na melodię "Wesołe jest życie staruszka"), ein... zwei... drei!!

Wesołe jest życie prawnika
wesołe jak piosnka jest ta!!!
Czy lubi czy czubi się para,
Papuga pożytek z niej ma!!!


Do napisania tego skromnego utworu natchnęła mnie ta oto wiadomość:

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/piec-lat-temu-wygrali-15-mln-euro-to-byl-poczatek-wojny,1740403/920aac7f58718d1b4839178376e34d32
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Grudnia 2011, 14:18:14
Historia jak z Saskiego Ogrodu (koło fontanny):

Jak pokochałem swoją Walerię
To jej kupiłem los na loterię
Moja Walerio w twe szczęście wierzę
Jak wygrasz stawkę to się pobierzem
Na los wypadło 20 tysięcy
I jam jej odtąd nie ujrzał więcej
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2011, 20:27:49
Mela w zasadzie odpowiedziała na wątpliwości (?) baadera w sposób kompletny. Ja tylko zapytam o co mu chodzi? To prawnik zmusił "narzeczonych" do kłótni o wygraną? Jeśli tak zwracam honor.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Grudnia 2011, 00:51:26
Skądże wątpliwości, no gdzież? Przeciwnie. Uważam po pierwsze, że to ilustracja wielu przysłów na raz: o chytrym co 2x traci, o tym, że pieniądze szczęscia nie dają... W amerykańskiej gorączce złota na złocie jako takim nie wzbogacił się w zasadzie nikt. Za to światowe marki wyrosły na dostarczaniu jeansów, żarcia, wódy i narzędzi poszukiwaczom. Tak samo tutaj: na trudnej do racjonalnego zrozumienia głupocie "szczęśliwców" (chłe chłe...) wzbogacili się dostawcy usług prawniczych. I brawo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Grudnia 2011, 12:54:39
A nic właśnie - ja jestem zdania, że wygrana była sponsorowana przez lobby mecenasów. Ot i cała tajemnica...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Grudnia 2011, 19:38:29
A nic właśnie - ja jestem zdania, że wygrana była sponsorowana przez lobby mecenasów. Ot i cała tajemnica...
Nie jestem przekonany. Bez sensu sponsorowanie, które zwraca się tylko w 20-30 %. Nawet pół litra, które ma tyle procent jest niewiele warte.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Stycznia 2012, 15:44:33
Ciosem dla telewidzów jest informacja o planowanym uśmierceniu Ryśka z "Klanu". Wcielający się w tę rolę Piotr Cyrwus jest już zmęczony kilkunastoma latami na jednym planie. To już pewne: ulubieniec Polaków po raz ostatni umyje rączki w lutym 2012.

O <ev>!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Stycznia 2012, 16:23:48
a ja znowu nie wiem kto to... ja chyba jakiś gupi jestem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Stycznia 2012, 17:18:03
On ma coś wspólnego z tą babką od kartonów?
Nie żebym wiedziała, co ma babka do kartonów, taki  mem sobie lata...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Stycznia 2012, 18:27:58
a ja znowu nie wiem kto to... ja chyba jakiś gupi jestem...

Jak one te studia kończą ....  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Stycznia 2012, 21:46:40
a ja znowu nie wiem kto to... ja chyba jakiś gupi jestem...
O to, to Marcysiu! Witaj w klanie, czy klubie, czy jak to nazwiemy. Choć ja wiem chociaż tyle, że jest jakiś Rysiek i, podobno, wszystkie Ryśki to fajne chłopaki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Stycznia 2012, 10:33:06
Coś dla Stefana: http://thewanderer.blogspirit.com/archive/2006/03/18/cats.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Stycznia 2012, 12:25:18
Coś dla Stefana: http://thewanderer.blogspirit.com/archive/2006/03/18/cats.html
ale to chyba dopiero w domku Content blocked by your organization
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Stycznia 2012, 12:50:02
A teraz?

(http://d.asset.soup.io/asset/2762/9981_4a6e.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Stycznia 2012, 13:13:00
A teraz?
Cfana gapa... :D
Jesteś lepsza niż UTC-Policy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2012, 19:10:19
Czy tylko mnie się bohater dzisiejszego głównego newsa dnia skojarzył z niezapomnianym porucznikiem Czartogromskim?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Stycznia 2012, 21:09:24
Czy tylko mnie się bohater dzisiejszego głównego newsa dnia skojarzył z niezapomnianym porucznikiem Czartogromskim?
A jaki to news?
I co to za bohater?
Bo nic nie wiem, ale jestem na tropie wifi-radia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2012, 21:22:09
Prokuratorowi wojskowemu coś strzeliło do głowy. A w zasadzie sam sobie strzelił. I nie trafił.


Przymiotem wszakże boskim

dla dam i czystych dziew

to było w Czartogromskim,

że strzelał Czartogromski

 z miłości sobie w łeb.

Nie trafiał doń

porucznik dłonią śmiałą.

Czy to, że dłoń mu w tym momencie drgła

czy to, że skroń

być może miał zbyt małą –

on nadal żył i fama o nim szła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Stycznia 2012, 21:40:36
aha
to nie znam
ale mam trop...
(http://img05.allegroimg.pl/photos/oryginal/20/43/88/89/2043888961)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Stycznia 2012, 22:15:10
wygląda odlotowo, ale czy masz ipoda/iphona* ?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 06:03:58
wygląda odlotowo, ale czy masz ipoda/iphona* ?
Mordeczka, a muszę? :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2012, 06:14:05
A bez tego działa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 06:14:33
A bez tego działa?
Podobno
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Stycznia 2012, 13:18:58
a nasze radia odbiera?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 13:29:56
a nasze radia odbiera?
potwierdzone 1-3,  mam dostać informacje czy lokalne
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2012, 14:06:42
"Nikomu nie pozwolimy odebrać naszego radia!"
                                                   o. Muchomorek
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Stycznia 2012, 14:44:36
a nasze radia odbiera?
potwierdzone 1-3,  mam dostać informacje czy lokalne
ciekawe, ciekawe, informuj na bieżąco - może szczegóły da się wykorzystać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2012, 16:02:10
A nagrywa. Bo mnie gdzieś mignął taki, co nagrywał od razu na gwizdek USB. I znikł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 16:05:37
A nagrywa. Bo mnie gdzieś mignął taki, co nagrywał od razu na gwizdek USB. I znikł.
Jeżeli chodzi o mnie to ja ma niby taki sprzęt, ale nie mam już co nagrywać, bo nie nadają.
A w mojej dziurze eterowej o sygnał trudno...
Co innego Fasiol...
Czy to było pytanie?
Nie, nie nagrywa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2012, 16:09:16
Pytanie retoryczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2012, 16:14:38
Dziura eterowa zmusiła Stefka do pójścia do stomatologa. Jakaś antena w zębie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 17:18:17
Pytanie retoryczne.
A to ja nie zrozumiałam, przepraszam...
@C
Nie dziura, tylko Poręba. Ha! Ale kalambur...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Stycznia 2012, 18:32:42
Co innego Fasiol...
Czy to było pytanie?
Nie, nie nagrywa.

 ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 18:35:20
Co innego Fasiol...
Czy to było pytanie?
Nie, nie nagrywa.

 ???
Fasiol ma eteru jak lodu...
Jak tam zaksa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Stycznia 2012, 18:42:30
Pierwszego seta miazga do 17.Teraz idą łeb w łeb.
Drugiego na przewagi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 18:57:09
i gut
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2012, 20:03:57
Antena w zębie? To już nie wystarczy porządna amalgamatowa plomba?

Poręba to po starosłowiańsku praga/praha, ale nie wiem, czy to coś wnosi do dyskusji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Stycznia 2012, 20:21:57
Pustka po zębie to teraz poręba??? Bardzo naukowo, bardzo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 20:31:48
Nie idźcie tę ;D drogą
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2012, 20:51:11
Siedział Stefan na porębie
montował antenę w zębie...
Jak się wyszczerzy hi hi hi
będzie odbierał wi fi
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2012, 21:12:23
Poręba=Wajda
Wajda=...
Cezar wie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Stycznia 2012, 07:35:13
Siedział Stefan na porębie
montował antenę w zębie...
Jak się wyszczerzy hi hi hi
będzie odbierał wi fi
A jak zrobi haj haj
to nawet hi-fi
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Stycznia 2012, 08:41:40
Zapraszam do klimatycznej podróży w czasie do czasów służby dziadka Jacka i kaprala Jedziniaka w Port Artur; oto piękna kolekcja zdjęć karabliej Jewo Impieratorskowo Wielicziestwa mniej więcej z tamtych lat:

http://englishrussia.com/2012/01/10/ships-of-imperial-fleet-part-ii/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Stycznia 2012, 10:36:26
Poręba=Wajda
Wajda=...
Cezar wie
Wajda, Wajda... Czy to aby jest polskie nazwisko?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2012, 13:22:35
Zapraszam do klimatycznej podróży w czasie do czasów służby dziadka Jacka i kaprala Jedziniaka w Port Artur; oto piękna kolekcja zdjęć karabliej Jewo Impieratorskowo Wielicziestwa mniej więcej z tamtych lat:

http://englishrussia.com/2012/01/10/ships-of-imperial-fleet-part-ii/

Bardzo mi się podoba podwodnaja łodka Alligator ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Stycznia 2012, 15:11:18
Czym zabić człowieka pająka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Stycznia 2012, 15:18:04
kapciem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Stycznia 2012, 15:24:23
kapciem?
Blisko - człowiekiem butem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Stycznia 2012, 22:12:44
Absurdy III RP (a u niektórych nawet IV):

http://www.widelec.pl/widelec/1,111648,10945066,42_absurdy_zycia_codziennego_made_in_Poland.html?utm_medium=SM

"masz niemowla" rulez!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2012, 06:14:47
Gdzieś to już widziałem, ale ogólnie rewelacja (woda, przejście,  magiel przy ofiar oświęcimia itp...)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Stycznia 2012, 07:35:54

"masz niemowla" rulez!!
źle wyczytałeś, "miemowla" ;)

"tylko płynne działania" ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2012, 08:41:12
W łazience z #2 najciekawiej musi być o 7 i o 16 ;D

I mam szczerą nadzieję, źe #36 to fejk  :-\

Co do ogłoszeń parafialnych, to przypomniał mi się taki suchar: Spotkanie dzieci komunijnych przed kościołem za kościołem i po kościele przed kościołem.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Stycznia 2012, 10:15:00
Jak na zamówienie kolega zrobił wczoraj tę oto foteczkę....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2012, 10:30:50
Ja mogę! Ja! Na ochotnika!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2012, 10:36:53
A ja właśnie dostałem taką oto fotografię z KuK miasta Kraków:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2012, 18:25:25
Siedział Stefan na porębie
montował antenę w zębie...
Jak się wyszczerzy hi hi hi
będzie odbierał wi fi
A router miał w plecaku
Leżąc na hamaku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Stycznia 2012, 20:44:03
Nie wiem czy to prawda, ale i tak rewelka (http://www.joemonster.org/filmy/41081/Przewracanie_stron_dla_ambitnych)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2012, 21:38:32
A teraz przewróć następną, cwaniaku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Stycznia 2012, 11:11:50
Człowiek od czasu do czasu musi, jak mawiamy we Małopolszcze, se coś powiększyć. Już to stopę (życiową), już to rejting (przepraszam już nie będzie polityki!), a zwłaszcza...  Zawsze myślałem że te reklamy o magnifikowaniu małego przyjaciela (nie, to nie jest o polityce, obiecałem przecież!) to czystej wody 120% naciągactwo. Ale jak widać nie!!

http://m.onet.pl/wiadomosci/4997773,detal.html

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2012, 11:38:18
Niech się cieszy, że nie mikroskop.

Oj, na Piekielnych ostatnio historia była o panu starszym, co to mu się nie chciało wychodzić nocą do łazienki, ale na szczęście (?) miał pod ręką butelkę po wodzie mineralnej. Lekarz, który go uwalniał podobno skomentował - Panie leć pan prędko do żony, taki moment się panu już w życiu nie powtórzy ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Stycznia 2012, 19:07:48
No dobra, żarty na bok. Ile Wasze koty robią w tych gierkach?

http://gamesforcats.com/#playbuttons
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Stycznia 2012, 19:46:19
No dobra, żarty na bok. Ile Wasze koty robią w tych gierkach?

http://gamesforcats.com/#playbuttons
Bardzo mnie się to podobuje. Jak takie coś upolować?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Stycznia 2012, 19:48:56
Bardzo mnie się to podobuje. Jak takie coś upolować?

Obawiam się, że te akurat trzeba mupić za dinejros, bo są na iPed... iPada, byłbym uzył brzydkiego określenia znajomego :) Ale moze są i freeeee jeszcze nie wiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2012, 20:26:51
Pytanie, ile taki iPad wytrzymuje na takim kocie?
To jednak system laserek-podłoga wychodzi taniej. I touchscreen nieporównanie większy, jak się doda aplikację ściana-meble to masz 3D. A i właściciel ma więcej frajdy ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2012, 21:46:50
Pytanie, ile taki iPad wytrzymuje na takim kocie?
To jednak system laserek-podłoga wychodzi taniej. I touchscreen nieporównanie większy, jak się doda aplikację ściana-meble to masz 3D. A i właściciel ma więcej frajdy ;D
Zgoda, jednak meble i ściany do wymiany, co podnosi koszty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2012, 22:48:25
No tak, ale to i tak będzie mniej niż najnowszy iPad, a założę się, że meble jednak od tableta trwalsze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Stycznia 2012, 21:57:44
Na pewno od mojego quasi - tableta Dell Inspiron Duo który sam z siebie zszedł po 3 tygodniach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2012, 02:20:57
Mniej? Od kiedy to meble kosztują mniej od byle tableta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2012, 06:50:53
A to mówimy o byle tablecie ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Stycznia 2012, 10:32:20
Dell się swoją drogą zjeżył na moją gwarancję (mechanical damage - urwała się oprawka małej baterii, co nie dziwne, bo sądząc po konsystencji była wykonana z ekologicznych prasowanych odchodów wielbłąda plus spipcenie się RAMu, trudno powiedzieć co przyczyna a co skutek) - ale jako było nie było weteran PRL poradziłem sobie niczym w "Zmiennikach": kupić nowy RAM (55PLN) bateryjke przykleić na amen distalem - "i będzie jak noooowy"!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Stycznia 2012, 10:39:44
I "będzie pan zadowolooony" ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Stycznia 2012, 11:47:00
Tam było wiele świetnych tekstów:

- Zaliczkę pan dał?
- (szeroki uśmiech) Aaaaa.... Boże brooooń...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Stycznia 2012, 11:51:57
Sie pogubiłem - mówimy o tablecie czy taborecie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Stycznia 2012, 12:01:43
Wydaje mnie sie, że mówimy o kocie ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Stycznia 2012, 14:04:39
Się mi przypomniało.Nie widziałem tego filmu ponad 20 lat, latając po kanałach przypadkiem w Nowy Rok trafiłem go na 1 programie ruskiej tv.
Rewelacja, dlaczego teraz nie puszczają filmów z tej epoki?

http://filmyzsrr.blox.pl/tagi_b/170238/dzentelmeni-szczescia.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2012, 16:19:23
Czyżbym tego nie widział? Ktoś to ma?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Stycznia 2012, 22:11:06
Mówią, że chomik ma: http://chomikuj.pl/Nika_Xomik/!filmy!/kino+radzieckie*2c+rosyjskie*2c+bia*c5*82oruskie/radzieckie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2012, 22:29:56
Jako Hełm Aleksandra Macedońskiego...
Nie(ch) żyje polska szkoła tłumaczeń tytułów!

Są chętni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2012, 22:46:10
Do szkoły*, czy do tłumaczenia**?

*nie
**tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2012, 23:00:50
Do Hełmu.
Jak skończę kisiel, to nastawię ściąganie. Na razie zachomikowałam w swojej chomikowej spiżarni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Stycznia 2012, 06:25:18
Jako Hełm
Napisz kask ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Stycznia 2012, 13:10:53
Ciąg dalszy absurdów, dziś promocje hipermarketowe:

http://www.widelec.pl/widelec/1,111648,10616475,60_smiesznych_promocji_z_hipermarketow_i_sklepow.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2012, 13:15:17
PC ziemniaki? A na iAbłka też mają promocję?

A reklama zawsze była dźwignią...

(http://starereklamy.blox.pl/resource/1911_Mona_Lisa_kwasorodowa.jpg)

(http://starereklamy.blox.pl/resource/1913_smierc_owadow.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Stycznia 2012, 14:01:04
Czy ten pan na drugim obrazku to jest może Azba-Bej??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2012, 15:10:32
Nie, Zacherlin. Nie jest powiedziane, czy Dorozyński.

Tymczasem, z podręcznika brandingu, rozdział: Jak Tego Nie Robić.

#1  (http://www.bramy24.pl/)

#2  (http://kurwaeye.com/)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2012, 15:45:27
Mówcie co chcecie, ale pornografia dziecięca na DVD to już przesada z promocją.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Stycznia 2012, 19:39:58
A oto sprawca ataku na polski internet...

(http://antyramki.com/pic/1327332900-kZ2rO0.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2012, 21:01:49
(http://b.asset.soup.io/asset/2865/5819_edf1.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2012, 21:14:52
Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać i popełniłam wykroczenie przeciwko własności intelektualnej:

(http://i.chzbgr.com/completestore/2012/1/23/9fd219ab-52dd-4c27-9b87-8aca6694a89c.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Stycznia 2012, 15:32:27
Nie, Zacherlin. Nie jest powiedziane, czy Dorozyński.

Tymczasem, z podręcznika brandingu, rozdział: Jak Tego Nie Robić.

#1  (http://www.bramy24.pl/)

#2  (http://kurwaeye.com/)



O żesz (dr) K...a... Mocna rzecz :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Stycznia 2012, 22:40:57
Znalazłem (THX, El  Veritriael ;) ) przezabawny i makabryczny jednocześnie komiks, uwielbiam ten rodzaj humoru i sposób rysowania :)

http://wulffmorgenthaler.com/2007/01/28/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Stycznia 2012, 22:51:58
Dobre. Ci dwaj programowali mojego GPSa:

(http://9.asset.soup.io/asset/2877/6393_586e_420.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Stycznia 2012, 06:54:12
Nie chciałabyś w Alpy? Taka ładna zima ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Stycznia 2012, 07:36:07
Ale przez Belgię?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Stycznia 2012, 07:47:47
Podróżowanie TGV to sama przyjemność :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Stycznia 2012, 15:20:16
Nie chciałabyś w Alpy? Taka ładna zima ;)

W Alpy to pojechała moja ślubna Cezariana zluzować.
Mam wolą chatę. ,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Stycznia 2012, 15:56:19
Oj, taka wolna chata to fajna rzecz... Miałam przez dwa tygodnie taki luz ::)
A teraz chłop wrócił, pożytku z niego tyle, co z łodzi podwodnej w Tybecie, za to teraz ogarnąć trzeba dwie osoby, z których jedna ma niesprawną rękę, za to druga bałagani za dwoje.
Ale za to rehabilitacja się posuwa w przyspieszonym tempie ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Stycznia 2012, 17:10:11
Tak się zastanawiam, który wpis mnie blokował....
Już wiem blokował anglojęzyczne wpisy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Stycznia 2012, 17:32:45
Nie chciałabyś w Alpy? Taka ładna zima ;)

W Alpy to pojechała moja ślubna Cezariana zluzować.
Mam wolą chatę. ,^,
Wolną? A pies to pies?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Stycznia 2012, 18:50:20
Nie chciałabyś w Alpy? Taka ładna zima ;)

W Alpy to pojechała moja ślubna Cezariana zluzować.
Mam wolą chatę. ,^,
Wolną? A pies to pies?

Pies od 20 lutego ubiegłego roku spoczywa pod świerkami za domem.  :'(
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Stycznia 2012, 19:23:43
@Stefan #anglojezyczne: you talking to me?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Stycznia 2012, 21:01:21
Fasiol, kurcze... no i co dalej będzie? Przecież Cezarian to nie to samo?
Tytuł: Odp: Opowie z ycia wzita (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Stycznia 2012, 21:04:24
@Stefan #anglojezyczne: you talking to me?
Bruksa ty pępku świata z Mazowsza ;D
Baader tesz dał link
Coś widzę spacery na mrozie Ci nie służą :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Stycznia 2012, 08:23:52
Fasiol, kurcze... no i co dalej będzie? Przecież Cezarian to nie to samo?

Pewnie że nie, bo mój Junior był ładniejszy.   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2012, 14:24:03
Czyli, 20 lutego pierwsza rocznica stypy? Znowu karmi będzie się lało strumieniami i przyjdą bezpruderyjnie roznegliżowane suczki?

W Alpy to pojechała moja ślubna Cezariana zluzować.
Mam wolą chatę. ,^,

Tylko nie w Alpy (ehhh, tam się oddycha), tylko nie w Alpy.
Ehhh (powtarzam się...) dolo mi ty moja, dolo mi ty...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Lutego 2012, 16:53:13
Czego to u nas nie ma  (http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/podlaskie-bardzo-rzadkie-zjawisko-w-powietrzu,1,5015899,region-wiadomosc.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 02 Lutego 2012, 21:30:01
Czego to u nas nie ma  (http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/podlaskie-bardzo-rzadkie-zjawisko-w-powietrzu,1,5015899,region-wiadomosc.html)
Toż to nie u nas, to w Podlaskiem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Lutego 2012, 23:50:53
Czego to u nas nie ma  (http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/podlaskie-bardzo-rzadkie-zjawisko-w-powietrzu,1,5015899,region-wiadomosc.html)
Toż to nie u nas, to w Podlaskiem!
Jak to nie u nas? U nas?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lutego 2012, 08:43:32
Cóś dla Stefana  (http://www.groupon.pl/deals/cala-polska/ph-silver-311/3131406?nlp=&CID=PL_CRM_1_0_0_35&a=1661)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lutego 2012, 09:05:06
A czy w zestaw wchodzi kanapa z nakryciem?
Bo w tedy byłby to zestaw prawdziwie wielofunkcyjny i mogłabym się zastanowić nad zakupem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lutego 2012, 16:40:50
A nic właśnie. U mnie chodzą po domu niemieckie geny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2012, 18:55:53
Cóś dla Stefana  (http://www.groupon.pl/deals/cala-polska/ph-silver-311/3131406?nlp=&CID=PL_CRM_1_0_0_35&a=1661)
Cóś dla Stefana, ale dlaczego? Czy dlatego, że:
• Wielofunkcyjność – Stefan jest wielofunkcyjny? Chyba nie ze względu na jego ewentualne krótkie włosy?
• Stefek łatwo dociera w trudno dostępne miejsca? Boję się temat rozwijać.
• Stefek ma 3 programy pracy – S (mały pokój), M (średni pokój) i L (duże powierzchnie)?
• Bezpieczeństwo Stefana jest najważniejsze, stąd przednie zabezpieczenia przed uderzeniem i sensory zabezpieczające przed upadkiem – bez ryzyka jego uszkodzenia?
• A może chodzi o to, że nie spada ze schodów – bo jest wyposażony w czujniki krawędzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lutego 2012, 19:10:33
W sumie to pewnie wszystko powyższe i kiedyś chciał takie coś dostać jak radyjek zabrakło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lutego 2012, 19:13:04
No właśnie. To się nie może Stefanu podobać, nie ma wbudowanego radia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2012, 19:27:43
No właśnie. To się nie może Stefanu podobać, nie ma wbudowanego radia.
Nie zgadzam się. Stefek też nie ma - o ile mi wiadomo - wbudowanego radia, a sam sobie się podoba (w granicach rozsądku oczywiście).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lutego 2012, 20:42:25
, a sam sobie się podoba (w granicach rozsądku oczywiście).
Nic właśnie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lutego 2012, 01:04:14
, a sam sobie się podoba (w granicach rozsądku oczywiście).
Nic właśnie
No nie! Nie podejrzewałem Ciebie o brak rozsądku, w granicach rozsądku oczywiście...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Lutego 2012, 11:06:46
Żona z Wietnamu. Gdy pierwsza ucieknie, druga gratis.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2012, 11:17:46
Żona z Wietnamu. Gdy pierwsza ucieknie, druga gratis.
O proszę. A gdzie trzymają drugą do czasu odejścia pierwszej? A może płaci się normalnie, a jak pierwsza ucieknie, to gwarancja zwrotu ceny?
A co jak druga także ucieknie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: artd777 w 08 Lutego 2012, 12:04:43
Jak druga ucieknie to znaczy, że poszła szukać pierwszej i jest szansa że wrócą obie... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2012, 12:39:20
Jak druga ucieknie to znaczy, że poszła szukać pierwszej i jest szansa że wrócą obie... ;D
Ba, ale co z pieniędzmi? Jak druga ucieknie to forsę zwraca kasa? A jak - uchowaj Boże - wrócą, to ponownie trzeba płacić? Co z odsetkami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: artd777 w 08 Lutego 2012, 12:46:18
Nawet jak zwrócą kasę to tylko przy odbiorze osobistym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2012, 13:19:49
Nawet jak zwrócą kasę to tylko przy odbiorze osobistym...

Za pokwitowaniem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2012, 16:59:06
Wy się módlcie, żeby się do tych żon nie znalazły teściowe w pakiecie...

A teraz z zupełnie (?) innej beczki...


Cytuj
MĘSKI JAJNIK

POST NA FORUM:
Słyszałyście kiedyś o czymś takim? Szwagier mnie "uświadomił". Twierdzi że jego matce w czasie gdy go rodziła wycieli męski jajnik i później urodziła dwukrotnie córki gdyż pozostał jej tylko jajnik żeński.
Może znacie inne ciekawe teorie?

FORUM BURZY MÓZGI:
***Nie, ale koszty podstawówki szwagra pokryte przez podatników to zdecydowanie zmarnowane środki

***To, ze tej matce "wycieli jajnik meski" (OMG!) to male piwo - pytanie jest co temu szwagrowi wycieli przy okazji? Bo cos mu musieli wyciac na pewno ...

***Z lektury "Chłopów" pamiętam, ze Borynie się macica opuściła...

***Była kiedyś taka gazeta kolorowa, nazywała się Fakty. Przestali ją wydawać jak byłam w LO, czyli jakieś 10 lat temu, ale jeśli dobrze pamiętam, to próbowali robić coś pomiędzy Polityką a Focusem. Nieważne to dla fabuły. Był tam raz artykuł na temat tego co pacjenci wiedzą o swojej anatomii i jak rozmawiają z lekarzami, a lekarze z nimi. Rewelacja, pamiętam ten artykuł do dziś. Moim absolutnym idolem był pan, przywieziony przez pogotowie, który narzekał, że "macica go dżyzdrzy(?)", jeśli dobrze pamiętam słowo. Czytaj: żołądek go boli.

***Przypomnialo mi sie jak na biologi w LO kolega odpowiadal przy tablicy i oswiadczyl, ze sledziona jest organem ruchomym i kontrolnym - porusza sie po calym ciele czlowieka i sledzi inne organy zeby dzialaly prawidlowo. Biologiczka zamarla w oniemieniu i chyba nawet dwoji mu nie dala, bo nie byla w stanie slowa z siebie wydusic z "zachwytu"

***Powinna też się powiększać po zjedzeniu śledzi

***A to przypomniał mi się jeszcze jeden kwiatek. Koleżanka w ciąży zaczęła mieć jazdy na tle wierności męża. Brat jej powiedział po obejrzeniu zdjęć z usg że dziecko mu na murzyna wygląda (żartem). Na co przyszła matka w płacz że jeśli dziecko będzie czarne to oznacza że mąż ją zdradził z kobieta, która sypiała równocześnie z czarnoskórym...

***Czwarta klasa szkoły podstawowej , klasówka z przyrody:

pytanie: Jak się nazywa dziecko w łonie matki?
odpowiedź: Penis

http://ratunku-co-robic.ownlog.com/

Nic was nie dżyzdrzy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2012, 17:12:06
Po sobie i znowu wklejka, ale tym razem z mojej branży...


Cytuj
POST NA FORUM:
Zadanie z matmy dla bystrzaka
Ja chyba dzisiaj jakas tępa jestem.
Zadanie brzmi tak:
Ułóż zadanie o bałwankach do wybranego równania.
14 km:7 km =2 km 28 km:7 km =4 35 km :7 km=5

Co mają kilometry do bałwanka??

A drugie zadanie Jaką łączną długośc mają nosy 5 bałwanków,jeśli każdy z nosów ma 7 cm dł ?
Ułóż równanie na dzielenie

FORUM WYSILA SZARE KOMÓRKI:
***zadanie 1
Trzy bałwanki wracają do domów z pałacu Królowej Zimy. Pierwszy bałwanek mieszka w odległości 14 km, drugi w odległości 28 km, a trzeci w odległości 35 km od pałacu. Bałwanki mają na nogach cudowne buty. Jednym krokiem każdy z nich pokonuje 7 km. Oblicz, ile kroków musi zrobić każdy z bałwanków, żeby dojść z pałacu Królowej Zimy do swojego domu.

***2.
jak dluga powinna byc zmutowana marchewka gmo aby zrobic z niej 7centymetrowe nosy dla 5 balwankow ?
1.
magiczna ciezarowka wiozla nauczycieli matematyki
co 7 km jeden z nauczycieli zmienial sie w balwanka
ciezarowka zatrzymala sie w 3 miejscowosciach oddalonych o 14 ,28 i 35 km
na kazdym przystanku mogly wysiasc tylko balwanki
ile balwankow wyszlo z ciezarowki w poszczegolnych miejscowosciach?

***to moze tak
jeden balwanek do rozjechaniu przez samochod zostawia siedmiokilometrowy mokry slad
jas jadac do babci mieszkajacej 35 km od niego
zauwazyl ze jezdnia przez cala trase byla mokra
ile balwankow zginelo tego dnia na drodze

***bezlitosnie okrutni balwankow eliminatorzy klasyczni (w skrocie bobek)
przejechali 35 km
co 7 km udalo im sie zabic jednego balwanka strzelajac z bazuki
ile balwankow wyeliminowal bobek

***Kiedy Jaś i Malgosia uciekli z domku wiedźmy, którą spalili, okazało sie, ze na świecie jest zima. Pomni doświadczeń, postanowili znaczyć drogę czymś trwalszym niz okruchy chleba (wyjedzone przez ptactwo). Padło na bałwanki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2012, 20:55:32
Ekstra ekstra. Jednak bałwanki fantastyczne. Można jeszcze dodać zadanie na jaką przybliżoną odległość - podać promień - rozpryskuje się bałwanek zrzucony z 4 piętra, jeśli do jego zrobienia zużyto 8kg mokrego śniegu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Lutego 2012, 09:25:24
Bruxa,Stefan,Blues,Cezarian-które było najlepsze, a już nie ma? (http://biznes.onet.pl/piwa-ktorych-nie-kupimy-juz-w-polskich-sklepach,18572,5023524,11313913,fotoreportaze-detal-galeria)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Lutego 2012, 10:07:18
Tylko Okocim-palone i Hevelius-Kaper.
ps. wszystkie miasta głosują na Perłę :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2012, 10:29:51
Cytuj
Oto lista piw, których nie kupimy już w polskich sklepach.

Jakie piwo jest Waszym zdaniem najlepsze?
Lech
Żywiec
Tyskie
Carlsberg
Heineken
Warka
Okocim
Żubr
Królewskie
Perła
Kasztelan
Ciechan
Tatra
Harnaś
Łomża

Hę?

Jak ostatnio byłam w sklepie, to były w komplecie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2012, 10:32:46
A z tych co ich nie ma, to VanPur Porter. EB też nie najgorsze było. I chętnie bym się napiła czerwonego Kilkenny, ale przestali sprowadzać.

Górska Perła. Ale w tym browarze od dwudziestu lat skarpetkami handlują ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Lutego 2012, 13:21:00
Perła jet ok, Łomża jest jeszcze bardziej OK, a dla hardcorowców - Karpackie supermocne :)
Czasami pijam też okocim (tańcząca para) - z sentymentu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2012, 13:29:30
Okocim pszeniczny może być.

Piesek mi się jeszcze przypomniał. Nawet fajny był, ja lubię piwa w typie wyspiarskim. Ale trzeba było uważać, bo inaczej smakował dog z dużej butelki, inaczej z małej, a inaczej z puszki... A potem jeszcze go popsuli zupełnie próbując dopasować się do gustów szerszej publiczności. Trzeba było się uczyć o polityków - próba zdobycia nowego elektoratu często kończy się odejściem równieź tego starego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Lutego 2012, 15:24:17
Czy można dziwić się Grekom? (http://www.youtube.com/watch?v=HNMq8XS4LhE&feature=player_embedded)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2012, 19:42:28
Grezy to kozy, to raczej Turek...
Trudno się nie dziwić, skoro wybrał najbrzydszą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lutego 2012, 21:45:14
Perła jet ok, Łomża jest jeszcze bardziej OK, a dla hardcorowców - Karpackie supermocne :)
Czasami pijam też okocim (tańcząca para) - z sentymentu...

No dobra, a skoro o hardcorze: pił ktoś piwo Wojak Wszystkomocny czy jakoś tak?? Oczywiście trochę przesadzili i szczypie ale całkiem całkiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2012, 21:46:25
Perła jet ok, Łomża jest jeszcze bardziej OK, a dla hardcorowców - Karpackie supermocne :)
Czasami pijam też okocim (tańcząca para) - z sentymentu...

No dobra, a skoro o hardcorze: pił ktoś piwo Wojak Wszystkomocny czy jakoś tak?? Oczywiście trochę przesadzili i szczypie ale całkiem całkiem.
Szczypie? Mam nadzieję, że nie w oczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lutego 2012, 21:51:19
Nie no, w język. Piwo Wojak ma u mnie pewne konotacje poszepszyńskie bo po raz pierwszy zaserwowała mi je pani Sylwia :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Lutego 2012, 08:01:40
W sprawie oszczędzania energii:
Utarła się opinia, że brudny radiator zmusza lodówkę do pracy na wysokich obrotach. Tymczasem prawda jest taka, że czyszczenie zakurzonego radiatora miało ekonomiczny sens w czasach, gdy lodówki pożerały energię. Dziś ta rada na ogół nie ma uzasadnienia. Większość lodówek wyprodukowanych w ostatnich 15 latach zużywa znacznie mniej prądu niż starsze modele.
Jeśli jednak masz starą lodówkę, a do tego kilka kotów, wyczyszczenie radiatora może się opłacić

Co na to nasi fachowcy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Lutego 2012, 12:14:33
No to Stefan natrzepał kasiory za reklamę (http://www.toyotabank.pl/plan_depozytowy+19.html?tdpeh=p_a*OqYS*5pUZBw3uuv0WWp_YuI6hE_04HVovex.4QC39PyTDpnDN3ONHhBPabUy)


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Lutego 2012, 15:14:44
@ Bluesmanniak - no za lodówkę to jeszcze Rudemu się nie udało wcisnąć. Prawdopodobnie jedynie dlatego, że bardziej jest zainteresowany opracowaniem praktycznej a cichej metody dostania się do środka.
Ale wykorzystanie kota jako samobieżnego urządzenia do wycierania kurzu z radiatora to może być jakiś patent...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 15 Lutego 2012, 21:09:59
No to Stefan natrzepał kasiory za reklamę (http://www.toyotabank.pl/plan_depozytowy+19.html?tdpeh=p_a*OqYS*5pUZBw3uuv0WWp_YuI6hE_04HVovex.4QC39PyTDpnDN3ONHhBPabUy)



Całe 50000 dostał. W lirach włoskich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2012, 23:05:53
No to Stefan natrzepał kasiory za reklamę (http://www.toyotabank.pl/plan_depozytowy+19.html?tdpeh=p_a*OqYS*5pUZBw3uuv0WWp_YuI6hE_04HVovex.4QC39PyTDpnDN3ONHhBPabUy)

Całe 50000 dostał. W lirach włoskich.
Ale jak to koci gentelmen nie będzie o pieniądzach rozmawiał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lutego 2012, 06:31:54
Jestem ev za podmianę avatara i na razie nie będę się wypowiadał.
Ale dojdę kto, dojdę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2012, 10:01:54
Chodzi ci o szczutkową podmianę? Czyż to nie dowód najwyższego uznania? Tak jakby ktoś nosił bieliznę po tobie... A przynajmniej stanik
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lutego 2012, 12:32:01
Z pewnego fotograficznego forum:
Aparaty są dla ludzi, a ludzie jak to ludzie... jeden woli chłopców a drugi zupę grzybową.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 16 Lutego 2012, 12:36:59
Chodzi ci o szczutkową podmianę? Czyż to nie dowód najwyższego uznania? Tak jakby ktoś nosił bieliznę po tobie... A przynajmniej stanik
Ale mój avatarek był postawiony na głowie, rzekłbym, że niemal dychotomicznie! W tym wypadku nie mogę zrobić niczego innego, tylko zamówić nowy avatarek. Niedługo zostanie przysłany pocztą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lutego 2012, 13:05:36
Ale mój avatarek był postawiony na głowie, rzekłbym, że niemal dychotomicznie! W tym wypadku nie mogę zrobić niczego innego, tylko zamówić nowy avatarek. Niedługo zostanie przysłany pocztą.
Czy ja się czepiam Twego avatara?
Ale ręka komuś uschnie oj uschnie... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2012, 13:13:15
Chodzi ci o szczutkową podmianę? Czyż to nie dowód najwyższego uznania? Tak jakby ktoś nosił bieliznę po tobie... A przynajmniej stanik
Ale mój avatarek był postawiony na głowie, rzekłbym, że niemal dychotomicznie! W tym wypadku nie mogę zrobić niczego innego, tylko zamówić nowy avatarek. Niedługo zostanie przysłany pocztą.
Patrzę na ten Twój nowy avatarek przysłany pocztą i uważam, że poprzedni był lepszy. Mniej wulgarny. Pisz pan zażalenie na pocztę i nie bądź rura.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lutego 2012, 13:25:51
Ale ręka komuś uschnie oj uschnie... ;D

Może to zrobił Siergiej Suchoruczenkow?On by się nie bał bo i tak ma suche.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lutego 2012, 13:32:17
Ale ręka komuś uschnie oj uschnie... ;D

Może to zrobił Siergiej Suchoruczenkow?On by się nie bał bo i tak ma suche.
I wedle ciebie wszystkiemu winni cykliści?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lutego 2012, 13:45:47
Ale ręka komuś uschnie oj uschnie... ;D

Może to zrobił Siergiej Suchoruczenkow?On by się nie bał bo i tak ma suche.
I wedle ciebie wszystkiemu winni cykliści?

Jak zwykle.Cykliści i Bjørgen!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lutego 2012, 13:48:00
ø
Ładnie poweidziane
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Lutego 2012, 09:11:24
Wszystkim kotom które w tej chwili łażą w okolicach klawiatur (i nie tylko) składam serdeczne życzenia z okazji Dnia Kota :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2012, 09:20:19
Wszystkim kotom które w tej chwili łażą w okolicach klawiatur (i nie tylko) składam serdeczne życzenia z okazji Dnia Kota :)
Podobno jest przewidziana pikieta psów, królików i świnek morskich pod parlamentem i do tego pod hasłem "marsz równości z kotami". Chomiki, rzekomo w obawie przed zamieszkami, zgody na udział w marszu nie otrzymały, jednak przewiduje się, że wśród legalnych demonstrantów może się znaleźć nieokreślona bliżej liczba zakonspirowanych chomików, które mogą wejść do środka parlamentu, a następnie zrobić comming out.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2012, 10:03:35
Wszystkim kotom które w tej chwili łażą (...) składam serdeczne życzenia z okazji Dnia Kota :)
Sierżant Zalewski  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2012, 13:41:06
Nie mogłem się oprzeć by wejść w Cezariana kompetencje:

Prawo mówi: ojcem dziecka urodzonego w czasie trwania małżeństwa, jest mąż matki. Można to obalić, gdy prawda jest inna, ale trzeba się pośpieszyć

Jeżeli dziecko urodziło się w czasie trwania małżeństwa albo przed upływem trzystu dni od jego ustania lub unieważnienia, domniemywa się, że pochodzi ono od męża matki (art. 62 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego). I to ten mężczyzna zostanie wpisany do aktu urodzenia jako ojciec, choćby potomek był tak naprawdę owocem skoku w bok wiarołomnej małżonki, a ona temu nie przeczyła.


Ale uwaga:

Powództwo o zaprzeczenie ojcostwa  może wytoczyć:

Mąż matki uznany za ojca - w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o urodzeniu dziecka, nie później jednak niż do osiągnięcia przez dziecko pełnoletności,
Matka - w ciągu sześciu miesięcy od urodzenia dziecka,
Dziecko - dopiero po dojściu do pełnoletności (18 lat) i nie później niż do ukończenia 21 roku życia.
Tych terminów nie mogą wydłużyć żadne okoliczności i po ich upływie sąd oddali pozew, choćby silne dowody wskazywały, że mężczyzna uznawany za ojca nie mógł dziecka spłodzić. W świetle prawa ojcem dziecka będzie nadal mąż matki.


Są i inne haczyki

W sprawie o zaprzeczenie ojcostwa ojciec pozywa matkę i dziecko, matka – ojca i dziecko, a dziecko – ojca i matkę. Powództwo o zaprzeczenie ojcostwa jest niedopuszczalne po osiągnięciu przez dziecko pełnoletności lub po śmierci dziecka, a także wtedy, gdy dziecko zostało poczęte w następstwie sztucznego zapłodnienia, na które mąż matki wyraził zgodę.

Ergo - płacz i płać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Lutego 2012, 15:27:52

O Jezu! (http://film.onet.pl/fotoreportaze/tak-umrze-rysio-z-klanu,5030152,11377937,fotoreportaz-maly.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lutego 2012, 16:11:11
A tam, ściema z tem zawałem, wyraźnie widziałam, że na pierwszym zdjęciu był KARTON!!!!

@ Stefan: czyli jak dziecko ukończy lat 21 to już się nie może wyprzeć tatusia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2012, 16:19:32

O Jezu! (http://film.onet.pl/fotoreportaze/tak-umrze-rysio-z-klanu,5030152,11377937,fotoreportaz-maly.html)
Weźże Fasiol...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Lutego 2012, 16:22:37

O Jezu! (http://film.onet.pl/fotoreportaze/tak-umrze-rysio-z-klanu,5030152,11377937,fotoreportaz-maly.html)
Weźże Fasiol...

Ha, ha, ha.Na takie cóś czekałem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2012, 21:06:52
Stefek, namyślasz się nad zaprzeczeniem ojcostwa?
Faktem zaś jest, że przepisy się zestarzały, nikt jeszcze wówczas nie myślał o badaniach genetycznych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 18 Lutego 2012, 14:59:22

O Jezu! (http://film.onet.pl/fotoreportaze/tak-umrze-rysio-z-klanu,5030152,11377937,fotoreportaz-maly.html)


świat się kończy!
i co ja zrobię jak mi ryśka zabraknie? a dzieci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lutego 2012, 19:34:17
świat się kończy!
i co ja zrobię jak mi ryśka zabraknie? a dzieci?

Pewnie rączki myć przestaną.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2012, 00:36:39
Co Wy z tym Ryśkiem? Kto to jest Rysiek? Czyżby to on przeprowadził naraz oba zabiegi aborcji Marii C.?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2012, 14:20:56
Cóś dla Bruxowego Hubble'a:

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/juz-dzis-ksiezyc-i-jowisz-razem-na-wieczornym-nieb,1,5038313,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2012, 15:11:13
Wiem, wiem. Trzymajcie kciuki, żeby chmury dalej były takie dziurawe, jak teraz, bo inaczej znowu kiszka, a nie koniunkcja...
Chyba, że Bluesmanniak obejrzy paczałkami i streści ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2012, 18:57:43
Lipa, u mnie zdecydowanie za mało dziur.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 27 Lutego 2012, 19:04:04
Cóś dla Bruxowego Hubble'a:

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/juz-dzis-ksiezyc-i-jowisz-razem-na-wieczornym-nieb,1,5038313,wiadomosc.html

„Koniunkcja Księżyca, Jowisza i Wenus
Dwie najjaśniejsze planety na naszym niebie będą niezwykle dobrze widoczne na tle księżyca w okresie od 24 do 27 lutego. Zjawisko to będzie widoczne na całym świecie.”  (http://www.wykop.pl/link/1054091/koniunkcja-ksiezyca-jowisza-i-wenus/)

Z tego wynika, że planety te znajdą się w odległości mniejszej niż 400 000 km. od Ziemi. Ratunku!
Czy muszę pochować wartościowsze rzeczy z balkonu? Bo ja nie chcę, żeby jakiś Jowiszanin przechwycił mój kochany rower.


To jest zdjęcie komórką z mojego balkonu dziś, parę minut temu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2012, 19:31:32
edit: tak się śpieszyłam, żeby odpowiedzieć Fasiolowi, że dopiero teraz przeczytałam wstrząsające doniesienie Jazzski. Wenus na tle Księżyca to widoma oznaka końca świata. Że o Jowiszu nie wspomnę. Cholera, a na moim zdjęciu nic na tle Księżyca nie wyszło, muszę sprawdzić, czy gwarancja taką usterkę przewiduje...


Lipa, u mnie zdecydowanie za mało dziur.

Bo za mocno trzymałeś kciuki i wszystkie dziury są u mnie. Niestety, jedną ręką to ja Hubbla nie uruchomię, ale od czego inne szkła?
Proszsz, canon z dużem ryjem:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2012, 20:05:13
Ja nawet lornetką zdiełano w CCCP nie mam na co popatrzeć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2012, 20:38:22
U nasz dziury były, ale dopiero gdy Wenus znikła za lasem. Jowisz z Łysym trzymają się dobrze :) Może jeszcze jutro cię się da zrobić...
A teraz Grzegorz na żywo w tv :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lutego 2012, 20:49:03
Koniunkcja
To mi się przypomniało - zaprzeczeniem koniunkcji jest alternatywa zaprzeczeń...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Lutego 2012, 08:20:23
To mi się przypomniało - zaprzeczeniem koniunkcji jest alternatywa zaprzeczeń...

Że niby co?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lutego 2012, 08:23:31
To mi się przypomniało - zaprzeczeniem koniunkcji jest alternatywa zaprzeczeń...

Że niby co?
Pierwsze prawo De Morgana (Demorgana?)
Pytanie na dziś:
Co jest zaprzeczeniem alternatywy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lutego 2012, 08:51:26
Zaprzeczeniem Alternatywy jest dom Balcerka na Pradze. Że się też chłop na stare lata na wieś musiał wyprowadzić ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lutego 2012, 12:32:00
Prawie dobrze...
Zaprzeczeniem alternatywy jest (tu niespodzianka) - koniunkcja zaprzeczeń!
I to wszystko z głowy, czyli z niczego...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Lutego 2012, 12:54:40
koniunkcja to od konia? Doktor Dreyfus pewnie by to lepiej wyjaśnił ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Lutego 2012, 12:58:07
Ja nawet lornetką zdiełano w CCCP nie mam na co popatrzeć.
A dzisiaj tak sypie, że tylko gwiazdy hollyłood będzie można oglądać :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Lutego 2012, 13:30:50
Jak niektórzy pamiętają (było na forum), pewna firma pociągnęła... itp. gentlemana który wykonywał był bodajże "Yesterday" na harmonijce ustnej i gawiedź mogła go usłyszeć przez okno, ergo - odtwarzał publicznie. Wydawałoby się, że bardziej (autocenzura) pozwu nie może być i stanie się to swego rodzaju wzorcem dla całej branży medialnej.

Otóż nic z tego. Zawsze da się bardziej gupio.

Pewien młody człowiek, prowadzący na YouTube kanał o tematyce, którą można podsumować jako "natura" przekonał się ostatnio, co to znaczy dostać absurdem po twarzy. Jego pasją jest kręcenie różne filmików „na łonie natury" - i jak to z tą naturą bywa, klipom towarzyszą dźwięki natury, w postaci wiatru, szumu liści, oraz... ćwierkających tu i ówdzie ptaków.

Z tym ostatnim jednak nie ma łatwo. Firma Rumblefish rości bowiem sobie prawa do śpiewu ptaków. Nie jest to żadna pomyłka, czy jednorazowy wybryk - firma słynie z podobnych absurdalnych zagrywek.


http://webhosting.pl/YouTube.w.oparach.absurdu.cwierkanie.ptakow.chronione.prawami.autorskimi

Jak będę następnym razem u rodziców to na wszelki wypadek zawiążę wstążką paszczę tamtejszemu kogutowi rasy czubatka (czubatek?) polska. O ile wiem nie podpisywał z tą firmą żadnej umowy i pieje nielegalnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Lutego 2012, 17:15:48
A dzisiaj tak sypie, że tylko gwiazdy hollyłood będzie można oglądać :(

No i wykrakał.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Lutego 2012, 17:32:33
Firma Rumblefish rości bowiem sobie prawa do śpiewu ptaków.

Dzięki za ostrzeżenie. Ja w jednym utworze muzycznym użyłem dźwięku dzwonków stada owiec (serio). Nie posiadam podpisu głównego barana, że mogę to wstawić do swojego dzieła, za które wziąłem pieniądze.  Dzisiaj tamten baran może już być baranicą i mi się nie podpisze. Kiedy zgłosi się do mnie firma Rumblefish, odeślę ją do juhasów, żeby tam popytali o sprawiedliwość.
I sprawiedliwość zostanie im udzielona.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lutego 2012, 17:42:11
Firma Rumblefish rości bowiem sobie prawa do śpiewu ptaków.
Dzięki za ostrzeżenie. Ja w jednym utworze muzycznym użyłem dźwięku dzwonków stada owiec...
Jacyś dziwni jesteście.
Firmę tworzą ludzie, a człowiek jest panem wszechrzeczy. Tak czy nie? No.
A firmę Rumblefish (jak sama nazwa wskazuje), tworzą ludzie którzy są nadczłowiekami i mają prawo do wszystkiego co się rusza i/lub nie.
@J
Używając dźwięku stada, bez zgody głównego barana - sam wiesz, co ja muszę dodawać...
Na marginesie bardzo podoba mi się ta idea.
Ja np. zastrzegę (R) sobie prawo do nazwy piątek.
Ha!
I w każdy łikend będę bogaty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Lutego 2012, 17:49:17
Musiałbyś nazywać się Piątek, albo choć mieć tak na imię.
Swoją drogą - W życiu spotkałem ludzi nazywających się na każdy dzień tygodnia, oprócz soboty. Ale jeszcze czekam.
Tymczasem poznałem pana Kwadransa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Lutego 2012, 17:52:47
Jacyś dziwni jesteście.

Bo dziwny jest ten swiat
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Lutego 2012, 22:20:52
Swoją drogą - W życiu spotkałem ludzi nazywających się na każdy dzień tygodnia, oprócz soboty. Ale jeszcze czekam.

W moich rodzinnych stronach to nazwisko jest dość popularne. Zwie się np tak pan fachowiec ("Przez caaaałyy kraaaj idziemy dwaaaj...") który instalował różne dziwne elementy pompująco grzejące. Piątek też występuje. Ale na tym koniec...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Lutego 2012, 15:47:17
Z tego wynika, że planety te znajdą się w odległości mniejszej niż 400 000 km. od Ziemi. Ratunku!
Czy muszę pochować wartościowsze rzeczy z balkonu? Bo ja nie chcę, żeby jakiś Jowiszanin przechwycił mój kochany rower.

Musisz porozmawiać ze Stefkiem, on ma duże doświadczenie w ochronie rowerów przed kradzieżą, zwłaszcza w trakcie koniunkcji.

Co zaś do Jowisza, to muszę przypomnieć nie nastarszy dowcip:

Astronom mówi do żony:
-Kochanie, twoja dupa jest jak Jowisz.
-Taka piękna?
-Nie, gazowy olbrzym.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Marca 2012, 18:57:24
Nie wiem dlaczego ale od razu wyobraziłem sobie że ten mały to jeden z nas, tak ze 35 lat temu.Nie powiem jednak kto.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Marca 2012, 19:16:52
Ja nie wiem. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2012, 23:48:00
Ja nie wiem. S:)
Jeżeli to z życia wzięte, to ja także nie wiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 06 Marca 2012, 13:00:26
Avatar Stefana mnie przeraża. Bardziej nawet, niż sam Stef.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Marca 2012, 13:49:01
Avatar Stefana mnie przeraża. Bardziej nawet, niż sam Stef.
Ja nawet golę się po ciemku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Marca 2012, 18:08:12
To dlatego na awatarze masz taka zarosnieta morde?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Marca 2012, 18:11:02
O w morde...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Marca 2012, 18:41:11
Avatar Stefana mnie przeraża. Bardziej nawet, niż sam Stef.
Ja nawet golę się po ciemku...
Wiadomo, oszczędność światła i zarostu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 08 Marca 2012, 11:42:47
Avatar Stefana mnie przeraża. Bardziej nawet, niż sam Stef.
Ja nawet golę się po ciemku...
Wiadomo, oszczędność światła i zarostu.
Ale obciąć można zarost razem z glową. To dopiero oszczędność! (zusu nie trzeba więcej płacić)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Marca 2012, 12:49:18
No. I rodzina się dorobi. Na zasiłku pogrzebowym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Marca 2012, 13:19:49
No. I rodzina się dorobi. Na zasiłku pogrzebowym.
No chyba że Imogena...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Marca 2012, 14:45:33
Avatar Stefana mnie przeraża. Bardziej nawet, niż sam Stef.
Ja nawet golę się po ciemku...
Wiadomo, oszczędność światła i zarostu.
Ale obciąć można zarost razem z glową. To dopiero oszczędność! (zusu nie trzeba więcej płacić)
To chyba brzytwą? kto teraz goli się brzytwą? Chyba Imogena... (jak napisał Stefek).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Marca 2012, 18:56:34
Czytanie dzieciom wymaga opłat za prawa autorskie (sic!)

Chodzi o czytanie książek dzieciom, które są zapraszane do
biblioteki. Książkę czyta ochotnik-amator, a słucha go grupa
najwyżej kilkunastu dzieci, ale zdaniem belgijskiej organizacji SABAM
takie "upublicznianie dzieł" wymaga odprowadzenia odpowiednich opłat
do organizacji zbiorowego zarządzania.


Bardzo słusznie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Marca 2012, 19:53:03
Jasne. We wogle pozamykać te biblioteki w cholere, do czego to podobne, żeby każdy mógł za free czytać raz zapłacono książke, nie? To normalnie tak jak zez piraconom płytom, nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Marca 2012, 19:56:11
Wymyślaniu haseł jesteśmy nieźli, a i napitek można zgarnąć (http://www.chcemykibicowac.pl/zasady)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Marca 2012, 19:58:53
Wymyślaniu haseł jesteśmy nieźli, a i napitek można zgarnąć (http://www.chcemykibicowac.pl/zasady)
Tyskie szczochy!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Marca 2012, 20:01:43
Wymyślaniu haseł jesteśmy nieźli, a i napitek można zgarnąć (http://www.chcemykibicowac.pl/zasady)
Tyskie szczochy!!!

A to już wybacz, nie znam się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2012, 22:53:18
Wniosek co do książek jest jasny. Należy popierać czytelnictwo XIX i wcześniejszej literatury. Prawa autorskie z głowy. Orzeszkowa, cholera, znowu zaciera ręce, choć w trumnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2012, 23:08:53
Uwaga! Róbcie zapasy miodu, zanim zdrożeje!

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,11353312,Euro_2012_zabije_pszczoly___O_zagladzie_nie_mowimy_.html

Cytuj
Mistrzostwa Europy mogą zabić pszczoły

Marsz marszem, ale najbliższe miesiące mogą przynieść pszczołom bardzo poważne zagrożenie.

- Jeśli rolnik robi odpryski niewłaściwymi środkami ochrony roślin albo o nie właściwej porze, to traci te owady i wszystkie owady wolno żyjące, które na jego rzecz pracowały - wyjaśnia Robert Pilichowski.

- Mecze zbliżającego się Euro będą rozgrywane również wieczorem. To jest okres intensywnych prac polowych i oprysków. Jeżeli rolnicy chcą sobie mecz obejrzeć, nic nie stoi na przeszkodzie. Niech tylko mają świadomość tego, że trzeba będzie później zrobić oprysk w nocy, a nie dla własnej wygody o godzinie 14 - podkreślał pszczelarz.

Dlaczego? Pszczoły latają od świtu do zmroku. Każdy środek ochrony roślin po pewnym czasie przestaje być szkodliwy dla owadów. Jeśli jednak zostanie zastosowany na kwitnący kwiat w godzinach lotu pszczół, owady mogą umrzeć. - W czasie mistrzostw świata były przypadki, kiedy rolnicy robili opryski w środki dnia. Później w okolicy stwierdzano znaczący spadek populacji pszczół - opowiadał Pilichowski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Marca 2012, 06:38:47
No pojgło kogoś z tym euro?
A jakby euro było w Laponi, to co, nie oglądaliby?
A jak Mudnial był w RPA (ta sama strefa czasowa) to jakoś nikt nie protestował, a rolnicy oglądali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Marca 2012, 16:58:30
Czy to nie przodek kogoś z naszego forum? (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwig_Boltzmann)


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2012, 17:37:12
No cóż... Z definicji nie może to być przodek Gonza ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Marca 2012, 17:52:52
Nazwisko jakieś dziwnie znajome. ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2012, 18:00:02
No ale czy to jest polskie nazwisko, ja się pytam?

A to widziałeś?
http://ssd.jpl.nasa.gov/sbdb.cgi?sstr=24712;orb=1;cov=0#orb
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Marca 2012, 18:08:47
No,no.Własna planetoida.
Twój  Hubble da radę ją zobaczyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 16 Marca 2012, 18:18:37
No, Stefan, Sefan... Wasza Trajektorzystość!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2012, 18:29:08
No,no.Własna planetoida.
Twój  Hubble da radę ją zobaczyć?

O ile nie jest doskonale czarna... ::)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Stefana-Boltzmanna
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2012, 19:52:08
No, Stefan, Sefan... Wasza Trajektorzystość!
Mówmy Trajektorskość. Trajektorzystość kojarzy się raczej z pracami rolnymi. Natomiast co do "Waszej" nie ma wątpliwości, jak również co do tego, że wasza jest nasza!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 16 Marca 2012, 20:21:40
Święta, wiekuista racja.
Już prorok Rita przewidział, że Stefanowi należą się dary ofiarne (zakupy).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2012, 23:18:16
Doskonale czarny humor się panów trzyma, widzę. No to kontynuujmy.
Jak się okazuje, tylko jedna rzecz jest pewna w życiu, mianowicie podatki. Bo ze śmiercią to już nie jest tak prosto... ::)

http://piekielni.pl/27222
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2012, 00:06:58
O tym, że śmierć nie jest pewna przekonuje nas, przynajmniej jak dotychczas, życie i działalność niejakiego Gonza (nie mylić z niejakim Źrubkiem).

Co zaś do praw denata do pozostawionego majątku, to wypowiadał się na ten temat Sąd Najwyższy: Denat nie może dziedziczyć po sobie!

http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1372.0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2012, 00:20:20
Masz pan paznokieć?

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,11361544,NFZ_wita_klientow___dotykac_tylko_paznokciem_.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Marca 2012, 06:31:15
O, wróciła!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Marca 2012, 10:29:58
Trzeba spróbować innymi częściami ciała. Np czołem!! W zasadzie. Czołem!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Marca 2012, 10:53:24
Wiem że nie zabawne. Ale...

Tuż po godz. 10 w poniedziałek w zakolu Wisły między mostem Piłsudskiego a hotelem Forum policja i straż pożarna wydobyły zwłoki kobiety. Szczegóły śmierci mężczyzny ustalą śledczy

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11369592,Topielec_wyciagniety_z_Wisly_w_Krakowie.html

To z pewnością była Kopernik!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Marca 2012, 11:46:05
Albo poseła
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2012, 12:07:57
Poprawili łobuzy, ale w komentarzach się zachowało.

Takich kwiatków ostatnio coraz więcej, tak to jak do gazet (well, portali gazetowych) zaczynają pisać ofiary reformy edukacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2012, 19:37:27
Wiem że nie zabawne. Ale...

Tuż po godz. 10 w poniedziałek w zakolu Wisły między mostem Piłsudskiego a hotelem Forum policja i straż pożarna wydobyły zwłoki kobiety. Szczegóły śmierci mężczyzny ustalą śledczy

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11369592,Topielec_wyciagniety_z_Wisly_w_Krakowie.html

To z pewnością była Kopernik!!
Za tą teorią przemawia fakt, że przypłynął pod prąd z Torunia. Świadczyłoby to o prawdziwości teori o obrotach sfer niebieskich...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Marca 2012, 20:18:41
Jeszcze nie Darwin, ale za rok? (http://www.joemonster.org/filmy/42833/Kandydaci_do_nagrody_Darwina_2012)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Marca 2012, 20:34:54
Jak to ktoś trafnie skomentował:

Cytuj
Komentarz z yt:
O co chodzi?ďťż Przecież załoga się katapultowała przed zderzeniem. Niestety obsługa naziemna nie przewidziała, że autopilot jest ustawiony na powrót do bazy.

Jest nadzieja, że się nie zdążą rozmnożyć?  S:)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2012, 23:24:34
To może następnym razem wyłączą autopilota?
A może, to są ćwiczenia na Bajkonurze? Obcięli im nieco fundusze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Marca 2012, 22:38:20
Dość dyktatury skowronków, sowy wszystkich powiatów łączcie się - list

Chcecie, żeby w letnie wieczory na bałtyckiej plaży było jak w hiszpańskiej Majorce? Jasno po 22 wieczorem? Proponuję przesunąć czas jeszcze o godzinę. Malkontenci zaoponują - przecież rankiem będzie dłużej ciemno! No i co z tego!

Słusznie. Aż chce sie zaśpiewać:

Dziś nasza jest 22-ga
Und Morgen ganze Zeit!!! (links! links! links...)





http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114377,11359736,Dosc_dyktatury_skowronkow__sowy_wszystkich_powiatow.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Marca 2012, 06:30:15
Pójdźmy dalej (bo to sowa woła pójdź, pójdź?) przesuńmy północ na południe, to i bracia Czesi będą cieszyć się z morza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2012, 06:41:46
Oni chcą do morza, ale Śródziemnego co najmniej. Bałtyk to żaden cymes.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2012, 09:52:42
Pójdźmy dalej (bo to sowa woła pójdź, pójdź?) przesuńmy północ na południe, to i bracia Czesi będą cieszyć się z morza.
Czesi uzyskali dostęp do morza. Niestety dla nich, Kaspijskiego. Szczegóły w URnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 22 Marca 2012, 13:03:05
Przypomina mi to kawał z lat 60tych, że Czechosłowacja zorganizowała w Praze pochód po hasłami Dni Morza, bez uzgodnienia z Moskwą. Zaraz zadzwonił Breżniew do Dubczeka - czy wyście powariowali?! Gdzie morze - i wy? Na to Dubczek: A jak wyście obchodzili Dzień Kultury Radzieckiej, to myśmy nie komentowali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Marca 2012, 13:24:56
Oni chcą do morza, ale Śródziemnego co najmniej. Bałtyk to żaden cymes.
Czyli że co, że ojciec Janka Kosa to był frajer?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2012, 19:15:23
Oni chcą do morza, ale Śródziemnego co najmniej. Bałtyk to żaden cymes.
Czyli że co, że ojciec Janka Kosa to był frajer?
Frajer, czy Czech?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Marca 2012, 19:27:41
Oni chcą do morza, ale Śródziemnego co najmniej. Bałtyk to żaden cymes.
Czyli że co, że ojciec Janka Kosa to był frajer?
Ty nie zakłamuj historii! To był porucznik West a nie żaden tam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2012, 11:53:15
Ot, hasełko reklamowe na dziś:

(http://bi.gazeta.pl/im/6/11402/z11402386X.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Marca 2012, 12:01:55
Fragment z tekstu "Do analogowych":
... nie chcemy płacić za swoje wspomnienia. Filmy, które pamiętamy z młodości, muzyka, która towarzyszyła nam 10 lat temu, w sieciowej pamięci są po prostu wspomnieniami, których przywoływanie, wymiana i przetwarzanie jest dla nas czymś tak oczywistym jak dla was wspominanie "Czterech pancernych". Bajki, które oglądaliśmy w dzieciństwie, odnajdujemy w sieci i pokazujemy naszym dzieciom - tak samo jak wy opowiadaliście nam bajkę o Czerwonym Kapturku albo trzech koźlątkach. Czy potraficie sobie wyobrazić, że ktoś oskarży was kiedyś z tego powodu o łamanie prawa?

Zna ktoś o trzech koźlątkach? Bo muszę się upewnić, czy jestem analogowy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Marca 2012, 12:03:32
Dobre. Przypomina się sławny napis na murze:

Tu leży wieszcz
Przechodniu, nie szcz!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Marca 2012, 12:19:36
Zna ktoś o trzech koźlątkach? Bo muszę się upewnić, czy jestem analogowy...
Koźmiński, Juskowiak, Kowalczyk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 23 Marca 2012, 13:13:28
Nie znam tych autorów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Marca 2012, 13:37:21
Nie znam tych autorów.
To akurat dobrze o Tobie świadczy.
Ile lat może żyć kot?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Marca 2012, 13:45:06
Ile lat może żyć kot?

...naście. U rodziców był ogromny pręgowany kocur który przeżył tam c.a. 13 latek. Na Ukrainie uważa się, że kot starszy niż 12 lat jest już na ogół mądrzejszy od swojego własciciela.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Marca 2012, 13:49:40
Na Ukrainie uważa się, że kot starszy niż 12 lat jest już na ogół mądrzejszy od swojego własciciela.
Głupie powiedzenie...
Mój ma lat 16 z hakiem, u weta był może 4 razy, w większości śpi, ale czasami jak go złapie szpunt, to biega jak młody.
I się tak zastanawiam - ile jeszcze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Marca 2012, 13:52:55
Ja też czasami biegam jak młody, no prawie, i się zastanawiam ile jeszcze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2012, 17:05:44
Wychodzący niekastrowany kocur średnio ze cztery. Tak mi mówił weterynarz.
Moja wychodząca sterylizowana kotka ma już prawie jedenaście, raczej się nie zanosi, żeby jej się coś miało przytrafić, raczej to ona trzęsie okolicą, a na jezdnię nie wychodzi, bo po co? Jak się odwróci do szosy plecami to może w zasadzie całe Góry Stołowe obejść bez wchodzenia na asfalt, ale takiego zasięgu chyba nie ma. Chociaż, kto ją tam wie?

Lew kanapowy może w dobrym zdrowiu dociągnąć do 18tki, przy dobrych wiatrach 20tki. Dopiero od 12 roku nabywa uprawnienia seniora.

Zmartwiłam cię może, Stefan?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Marca 2012, 20:00:14
Zmartwiłam cię może, Stefan?
Wręcz przeciwnie ,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 24 Marca 2012, 16:22:52
Przypomina się sławny napis na murze:
Tu leży wieszcz
Przechodniu, nie szcz!


Ten napis pochodzi ze Sztaudyngera.
Na mur pasuje taki:
Tu leży teść
Przechodniu nie bźdź

Albo taki:
To miasto Breslau
Ty żeś tu nie srau
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Marca 2012, 17:35:50
Przypomina się sławny napis na murze:
Tu leży wieszcz
Przechodniu, nie szcz!


Ten napis pochodzi ze Sztaudyngera.
Na mur pasuje taki:
Tu leży teść
Przechodniu nie bźdź

Albo taki:
To miasto Breslau
Ty żeś tu nie srau

W dali Chęciny
Bździny jak maliny

e, bez sęsu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2012, 19:32:29
Na mur pasuje taki:
Tu leży teść
Przechodniu nie bźdź

A tu leży teściowa
A przynajmniej jej głowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Marca 2012, 15:31:58
Cóś dla Bruxy i Grzegorza (http://wiadomosci.onet.pl/nauka/niebieski-taniec-ksiezyca-jowisza-i-wenus,1,5069895,wiadomosc.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2012, 17:39:31
O, tak, ten wczorajszy rogal też był palce lizać :)
Ale to na teleskop za rozległa parafia, Bluesmanniak jest zdaje się do takich imprez lepiej wyposażony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Marca 2012, 20:28:22
A teraz widzę (ze środka Warszawy) Wenus, Jowisza i pod spodem Księżyc  tak jaskrawo, jakby byli sztuczne, panie! Oświetlony jest cały glob Księżyca (nie tylko rogal). Mówiłem sąsiadowi nade mną, żeby nie palił tyle świateł, bo zaburza rzeczywisty obraz nieba, ale - jak grochem o ścianę. 
Bo t o niewierzący.
W nauki ścisłe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Marca 2012, 20:29:55
Właśnie też się przyglądamy - pyszny widoczek: *  . ~
Łysy przyczajony, jakby chciał Jowiszka chapnąć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Marca 2012, 20:34:14
Pięknie narysowane.

Edit: Dżem. Bluesozależni mają wśród objawów taki wyczul na obraz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Marca 2012, 20:38:56
A u mnie na niebie Dowgird, Kacper, Knothe i Karol von Ansbach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Marca 2012, 20:55:42
Pięknie narysowane.

Edit: Dżem. Bluesozależni mają wśród objawów taki wyczul na obraz.
Nie chcę cię martwić, ale tu prawie sami bluesozależni :D
ps. Bruxa to dopiero pięknie rysuje na niebie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Marca 2012, 20:56:25
A u mnie na niebie Dowgird, Kacper, Knothe i Karol von Ansbach.
To pewnie w planetarium jesteś...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Marca 2012, 20:57:00
To  przełącz na Castor, Pollux, Alhena i Wasat (nie Polsat), o ile nie będzie czarnych chmur.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2012, 20:58:21
A u mnie na niebie Dowgird, Kacper, Knothe i Karol von Ansbach.
A u mnie podobnie, tyle, że Wernitz, Ohlers, Lübow, Fahrenwirst. Taki wilk wyjący do księżyca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Marca 2012, 10:41:24
"A jeszcze wczoraj iść nie chciałeś do szpitala / Kiedy cię zabierali  - pogryzłeś pielęgniarza" śpiewał M. Zembaty. A niesłusznie. Szpitale to wesołe miejsca, zw. we Małopolszcze i okolicach. Pamiętacie kawały zaczynające się od "Co jest szczytem ..."? Ano właśnie:

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/szczyt_oszczednosci_gastroskopia_i_kolonoskopia_tym_samym_228818.html

Ordynator Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie uważa, że metody diagnozowania się nie liczą. W związku z tym do badań odbytu i przełyku używa się tego samego sprzętu.

Zwłaszcza, że wprawny lekarz może załatwić te dwa badania w jednym, by tak rzec, pociągnięciu. Jesli tylko starczy rułki oczywiście. Ale na tym nie koniec:

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/536407,krakow-trzymali-zwloki-w-szpitalnej-toalecie,id,t.html

Rzeczniczka szpitala podkreśla (...), że ciało zmarłego zostało potraktowane w odpowiedni sposób, a miejsce spełniało odpowiednie kryteria - toaleta była duża i miała odpowiednią temperaturę. - Wszystko odbyło się na pewno zgodnie ze wszystkimi procedurami i z poszanowaniem godności tych zwłok - zapewnia Angieszka Marzęcka.

(...)

Być może zmarły powinien być od razu przewożony do chłodni, skoro i tak stwierdzono zgon - zastanawia się doktor Chańska.


Nie no a jakby wstał i poszedł po papierosy? Wyraźnie widać tu brak Kierownika Toalety, w skrócie Toaletowego. Trzy sygnały dzwonkiem a potem do widzenia!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Marca 2012, 11:38:15
A u mnie na niebie Dowgird, Kacper, Knothe i Karol von Ansbach.
A u mnie podobnie, tyle, że Wernitz, Ohlers, Lübow, Fahrenwirst. Taki wilk wyjący do księżyca.
Raczki, rączki Hans...
@Baader
Tego postu komentować nie będziemy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2012, 12:38:00
A my owszem, bo bardzo nam się podoba, że w toalaecie było ciepło i że zwłoki nie mogły się tam przeziębić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Marca 2012, 16:58:32
@Baader: Smacznego! Tylko żeby takie badanie za jednym zamachem odwalić, to rurka musiałaby mieć ładnych parę metrów, a światłowody na słupach nie rosną... Oh, wait...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Marca 2012, 17:04:45
Na sama myśl można skrętu kiszek dostać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Marca 2012, 21:36:07
A wystarczyło wymienić zastawkę C-dur...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Marca 2012, 13:41:55
Cytuj
- Polskie koszulki są bardzo ciekawe. Postawiono tutaj na dużo białego koloru, od którego czuje się gorąc dżentelmena, a uroku dodaje dobrze dopasowana forma - oceniła Johansson.

Ja się nie znam na modzie, zwłaszcza męskiej, a na piłce kopanej to już zupełnie, więc czy któryś z panów zechciałby mi wytłumaczyć, w jaki sposób od białego koloru czuje się gorąc dżentelmena?

Ja obstawiam, że tłumaczowi (tłumokowi?) coś się zagrzało pod czaszką.

http://www.sport.pl/euro2012/1,109222,11432822,Euro_2012__Aftonbladet_ocenia_koszulki_druzyn_narodowych.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Marca 2012, 14:16:47
Fantastyczny jest ten tekst, kwiatków mamy więcej:

Biała koszulka gospodarzy, w przypadku Polski świetna, pasuje jednak Anglikom bardziej do parku niż rudowłosemu Rooneyowi - podkreśliła.

Jako żywo przypomina się nieodżałowany towarzysz Wiesław!! Gdybyśmy mieli więcej blachy ... ale nie mamy mięsa. Albo:

Arjen Robben w czarnym obcisłym stroju prezentuje się tak atrakcyjnie, że aż czuje się coś w brzuchu.

No nie wiem. W Samoobronie może.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2012, 19:47:26
Rety, gorąco to się robi czytając takie teksty. A po co sie zastanawiać nad koszulkami? Chyba, że za grube, jak mniemam pieniądze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Marca 2012, 20:09:53
któryś z panów zechciałby mi wytłumaczyć, w jaki sposób od białego koloru czuje się gorąc dżentelmena?

Ja nigdy nie poczułem gorąca dżentelmena. Bo ja szczęściarz jestem.
A jak wchodzę w drzwi z napisem "gentelmen", to tam już cool jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Marca 2012, 20:15:58
któryś z panów zechciałby mi wytłumaczyć, w jaki sposób od białego koloru czuje się gorąc dżentelmena?

Ja nigdy nie poczułem gorąca dżentelmena. Bo ja szczęściarz jestem.
A jak wchodzę w drzwi z napisem "gentelmen", to tam już cool jest.
A hot water też?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Marca 2012, 20:34:46
Z jednej dziurki idzie gorąco i dmucha. Ale to nie to, co dewoci zaraz by myśleli.
- Suszarka do rąk.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2012, 23:56:08
Najlepszy sposób wskazania toalety pytającemu: pójdzie pan (popwiedzmy) prosto, skręci w prawo i będą drzwi z napisem gentelman. Mimo to niech pan wejdzie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Marca 2012, 23:40:24
http://piekielni.pl/28398

Oto historia nadająca nowy sens starej, krążącej wśród profesorów mądrości, że warto mieć i żonę i kochankę. Bo wtedy żona myśli, że jesteśmy u kochanki, kochanka, że u żony, a my tup tup tup, do biblioteki...
Hmmm...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2012, 00:04:45
http://piekielni.pl/28398

Oto historia nadająca nowy sens starej, krążącej wśród profesorów mądrości, że warto mieć i żonę i kochankę. Bo wtedy żona myśli, że jesteśmy u kochanki, kochanka, że u żony, a my tup tup tup, do biblioteki...
Hmmm...
Po przeczytaniu zaczynam rozumieć, dlaczego to zwłaszcza bibliotekarki protestują przeciwko zlikwidowaniu zawodowej korporacji bibliotekarzy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Kwietnia 2012, 09:54:51
Jak ten świat się zmienia...
Idźcie na Google Maps i wybierzcie widok Quest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: prima pedadoga w 01 Kwietnia 2012, 12:06:47
  Taki wilk wyjący do księżyca.
@ Łysy i primaaprilisowa informacja sprzed godziny. Miałem się obruszyć na niski poziom naukowy i wysoką naiwność ale to widać znak czasów. Przy dalszym rozwoju poziomu nauczania nauk ścisłych niedługo będzie można podać, że to fale na Bałtyku o długości 3,01m (dla Katowic) interferują i znajdą się tacy, którzy dadzą radę to przełknąć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Kwietnia 2012, 13:41:57
Ceny jaj rosną więc może hodowla kur w zaciszu domowym lub na balkonie?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Kwietnia 2012, 15:25:24
Ciekawe, czy ten Mucke jeszcze żyje? Potrzebni są ludzie, którzy mają fach w rękach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Kwietnia 2012, 17:16:21
Ciekawe, czy taka wylęgarka zatrudniała się na umowę o pracę, czy o dzieło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: much pedadoga w 03 Kwietnia 2012, 20:40:19
Ceny jaj rosną więc może hodowla kur w zaciszu domowym lub na balkonie?
A po co hodowla? Mi gołębie same jajka na balkon znoszą. Trochę małe i dziwnie wyglądają na twardo (białko jest nadal przeźroczyste) ale w smaku zupełnie w porządku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Kwietnia 2012, 22:53:06
A ile tego leci na omlet? I, w związku z tym, jak długo trzeba czekać, aż przyniosą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 03 Kwietnia 2012, 23:16:56
Ja tam gołębiom nie wierzę. Mam gości w pogardzie, a w większej ilośći ptactwa się ich po prostu boję. No chyba, że gołąbki prosto do gąbki.

(http://www.papuzka.netax.pl/pliki_graf_forum/golab.jpg) - oto co oni knują!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2012, 00:10:27
Podpisano wróbel 666 ;)
Ach, te wróble naciski na parlamentarzystów, choćby, żeby zakazać gołębiom wstępu do centrów miast.
Poza tym nie dość, że te gołębie to sobie jaja robią, to jesze do tego większe od jaj wróblich!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 04 Kwietnia 2012, 01:48:57
Bo przecież wróble, to dzieci gołębi. Nie wiedziałeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2012, 02:01:42
Bo przecież wróble, to dzieci gołębi. Nie wiedziałeś?
Chyba z nieprawego gniazda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 04 Kwietnia 2012, 02:12:34
Jezus Maryja!
Ja mam sporo opon w garażu!!!

(http://img.wiocha.pl/images/1/3/13563c84ebdb10368201da46df773ae9.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2012, 07:04:05
Oddychaj, spokojnie. Jeśli masz powyżej osiemnastu lat, nadal możesz na nie patrzeć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 04 Kwietnia 2012, 08:23:32
   Podoba mi się „opona samochodowa o imieniu Robert”. To dobry krok w stronę humanizacji transportu. Przed chwilą miałem wstępną rozmowę z moim rowerem. Przednia opona (nacierająca) będzie ochrzczona Henryk, a tylna (wleczona) - Zuzanna.
   Z czasem spersonifikujemy pozostałe części, aż do pompki - Purchelii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Kwietnia 2012, 10:24:31
Nie znalazłem wątku o oponach (nic dziwnego), ale moja pompka ma już nazwę - tauron jej. Dostałem ją bylem na ostatnim meczu naszych ręczników.
Że co, że bez sensu i nie na temat?
 >;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 04 Kwietnia 2012, 15:30:26
Oddychaj, spokojnie. Jeśli masz powyżej osiemnastu lat, nadal możesz na nie patrzeć.

Mam poniżej niestety...
A nie, poniżej 38 (37), to mi chyba wolno.
Muszę chyba porozmawiać ze swoimi oponami, także z tą z koła zapasowego, nie wiem jak mają na imię...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Kwietnia 2012, 15:45:44
Dziwne muzea we Włoszech; a ja myślałem, że helsińskie Muzeum Konserw jest dziwne...

Jednym ze szczególnie popularnych miejsc na tej liście osobliwości jest muzeum rozbojów i bandytyzmu, które mieści się w Latinie w środkowych Włoszech. Przedstawia ono przede wszystkim historię tego zjawiska, rozpowszechnionego w latach 60. XIX wieku.

http://fakty.interia.pl/ciekawostki/news/wlochy-najdziwniejsze-muzea-od-korkociagow-po-bandytyzm,1779455,18

Ciekawe czy jest ono zrobione w modnym obecnie stylu interaktywnym? Np mozna tam stracić portfel, czy też oberwać po - excuse le mot - ryju?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2012, 16:30:30
To we Warszawie mamy taki interaktywny skansen na Pradze.

A dziwne muzeum to mają na Islandii. Ale na szczęście nie interaktywne. Chyba ::)
http://www.phallus.is/

(http://satwcomic.com/art/the-collection.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Kwietnia 2012, 17:51:12
No to teraz widzę o so chodzi...
Ale nic z tego nie wynika.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 04 Kwietnia 2012, 18:50:47
http://www.filmweb.pl/film/Opona-2010-564186 (http://www.filmweb.pl/film/Opona-2010-564186)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Kwietnia 2012, 20:07:02
no, thanks
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 04 Kwietnia 2012, 20:16:47
Te oceny to może być niezrozumienie tego wiekopomnego dzieła, będę je musiał sprobować obejrzeć :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Kwietnia 2012, 20:17:58
   Podoba mi się „opona samochodowa o imieniu Robert”. To dobry krok w stronę humanizacji transportu. Przed chwilą miałem wstępną rozmowę z moim rowerem. Przednia opona (nacierająca) będzie ochrzczona Henryk, a tylna (wleczona) - Zuzanna.
   Z czasem spersonifikujemy pozostałe części, aż do pompki - Purchelii.


Potrzeba nadawania imion jest gdzieś w człowieku... 10 lat temu współmieszkanki z piętra wyżej przyszły z łapką na myszy prosząc o usunięcie z tejże łapki przytrzaśniętej myszy. NAdawały tym myszom imiona... choć włąściwie to dla łatwego zapamiętania jedno imię i numer. To akurat była mysz Maurycy Siedem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Kwietnia 2012, 20:22:55
Hmmm....

http://mistrzowie.org/415642

Ja wiem że "Pi... człowiek strzela a Pan Bóg kule nosi" ale nie jest dla mnie całkiem jasne dlaczego czynownicy aresztowali właściciela psa. A co on miał z tym niby wspólnego? Trenował go na strzelnicy sportowej w strzelaniu z kabekaesu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2012, 22:16:20
   Podoba mi się „opona samochodowa o imieniu Robert”. To dobry krok w stronę humanizacji transportu. Przed chwilą miałem wstępną rozmowę z moim rowerem. Przednia opona (nacierająca) będzie ochrzczona Henryk, a tylna (wleczona) - Zuzanna.
   Z czasem spersonifikujemy pozostałe części, aż do pompki - Purchelii.


Potrzeba nadawania imion jest gdzieś w człowieku... 10 lat temu współmieszkanki z piętra wyżej przyszły z łapką na myszy prosząc o usunięcie z tejże łapki przytrzaśniętej myszy. NAdawały tym myszom imiona... choć włąściwie to dla łatwego zapamiętania jedno imię i numer. To akurat była mysz Maurycy Siedem.


(http://e.asset.soup.io/asset/3070/6702_074d_600.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 05 Kwietnia 2012, 05:14:18
http://www.filmweb.pl/film/Opona-2010-564186 (http://www.filmweb.pl/film/Opona-2010-564186)

Ja zasnąłem podczas seansu. Ale byłem... zmęczony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Kwietnia 2012, 09:28:12
To było wysoce nieodpowiedzialne. A jakby tak Robert, urażony twoim zachowaniem, wyskoczył z ekranu i zaczął szaleć po okolicy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 05 Kwietnia 2012, 23:21:11
Moje opony nie chcą ze mną rozmawiać, zaczynam się bać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Kwietnia 2012, 06:23:07
A moje rozmawiają.
Ale może to nie są opony?
Znam wierszyk o oponach, a może to nie jest o oponach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Kwietnia 2012, 07:31:11
Moje zimowe krzyczą, żeby ich nie zmieniać, bo jest zimno. A letnie też nie chcą się zmieniać, bo zimno...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Kwietnia 2012, 09:18:25
Wypij z nimi brudzia. Ale do skutku. Po odpowiedniej ilości brudziów zaczną nie tylko rozmawiać, ale też tańczyć i śpiewać. Na ewentualne przechodzące różowe słonie nie zwracaj uwagi, to są party crashers, przyszły się napić na sępa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Kwietnia 2012, 09:48:55
To sępy czy słonie?
Coś kręcicie kol. B
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Kwietnia 2012, 09:49:47
Moje zimowe krzyczą, żeby ich nie zmieniać, bo jest zimno. A letnie też nie chcą się zmieniać, bo zimno...
Ja wykorzystałem fakt, że nie ma jeszcze ustawy chroniącej opony, jako stworzenia czujące i wymieniłem swoje mimo głośnych, wyrażanych podczas toczenia się poszkodowanych po asfalcie, protestów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Kwietnia 2012, 10:16:45
Oto jak gruboskórni prawnicy wykorzystują kruczki prawne... To się nazywa chyba znieczulica społeczna!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Kwietnia 2012, 10:27:10
No to słonie, sępy czy kruki?
Ktoś miesza
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Kwietnia 2012, 10:31:11
No to słonie, sępy czy kruki?
Ktoś miesza
Wybierasz się na safari? Zazdraszczam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Kwietnia 2012, 10:32:34
No to słonie, sępy czy kruki?
Ktoś miesza

Stefan, nie deliberuj, tylko się napij, a wszystko ci się wyjaśni. Tylko nie mieszaj!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 06 Kwietnia 2012, 11:33:46
Opony zawsze będą w oponzycji. Ale reformy są konieczne. Nie można dopuścić do zapalenia opon.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Kwietnia 2012, 11:45:17
Stefan, nie deliberuj, tylko się napij, a wszystko ci się wyjaśni. Tylko nie mieszaj!
Jakem opój, dziś nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 06 Kwietnia 2012, 18:21:00
Opony zawsze będą w oponzycji. Ale reformy są konieczne. Nie można dopuścić do zapalenia opon.

Moj sąsiad miał kiedyś zapalenie opon, było to dla mnie trudne do przełknięcia, bowiem jestem alergikiem, kurtka na wacie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Kwietnia 2012, 23:42:27
Opony zawsze będą w oponzycji. Ale reformy są konieczne. Nie można dopuścić do zapalenia opon.

Moj sąsiad miał kiedyś zapalenie opon, było to dla mnie trudne do przełknięcia, bowiem jestem alergikiem, kurtka na wacie...

To może on miał nie zapalenie, a zapylenie opon?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 07 Kwietnia 2012, 14:49:20
To może on miał nie zapalenie, a zapylenie opon?

Nie  jest wykluczone, że te opony komuś wcześniej zapylił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2012, 19:18:37
To może on miał nie zapalenie, a zapylenie opon?

Nie  jest wykluczone, że te opony komuś wcześniej zapylił.

Czy zapylone opony bedą miały małe oponki? Chociaż rezerwową?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Kwietnia 2012, 20:42:10
To może on miał nie zapalenie, a zapylenie opon?

Nie  jest wykluczone, że te opony komuś wcześniej zapylił.

Czy zapylone opony bedą miały małe oponki? Chociaż rezerwową?


Za zapylenie oponki z rowerka dziecinnego ściga prokurator?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 07 Kwietnia 2012, 21:23:23
Za zapylenie oponki z rowerka dziecinnego ściga prokurator?

Chyba nie, stare i zużyte opony tego typu też widziałem.
Wszystko to kwestia metryki, a raczej karty gwarancyjnej i paragonu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2012, 22:33:23
Stare opony to podobno myślą, że to ich ostatni raz i cuda wyprawiają. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Kwietnia 2012, 21:15:55
Zbliża się setna rocznica katastrofy, pozwolę sobie zatem polecić wersję rozszerzoną pewnego filmu... Now with more monsters!!! :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Kwietnia 2012, 21:43:49
Mimo dbałości o realistyczne efekty ten film jest zakłamany!
Gdzie mgła, ja się pytam? Że o brzozie nie wspomnę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 11 Kwietnia 2012, 22:49:09
Hańba!
powiem więcej - zostali shańbieni o świcie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 07:40:15
Zdrowia, szczęścia, pomyślności!

http://allegro.pl/blogoslawienstwo-zdrowia-blogoslawienstwa-milosci-i2265694589.html

Cytuj
Płacisz za błogosławieństwo indywidualne. Przy przelaniu ceny z aukcji podaj swój kontakt ( telefon stacjonarny, komórkę , skype) i najodpowiedniejszy dla Ciebie dzień i pełną godzinę o której będziesz mógł usiąść ! lub położyć się ! odprężony ! najlepiej w towarzystwie osoby ! którą darzysz zaufaniem !
Konto sprawdzam o godzinie 13.30. Odpowiem w ciągu 24 godzin od otrzymania zapłaty. Potwierdzę: otrzymanie zapłaty, porę i sposób kontaktu. Po umówieniu biorę odpowiedzialność za dopełnienie warunków.
ZADZWONIĘ DO CIEBIE W UMÓWIONYM CZASIE I DOPEŁNIĘ OBRZĄDKU BŁOGOSŁAWIEŃSTWA. ZAJMIE TO KILKA MINUT. POTEM WSKAZANY JEST RELAKS I ŻADNYCH: GWAŁTOWNYCH RUCHÓW DO CZASU USTABILIZOWANIA ORGANIZMU I RADYKALNYCH DECYZJI DO KOŃCA DNIA. WSKAZANE JEST OKAZYWANIE UCZYĆ I DZIELENIE SIĘ OTRZYMANYM DAREM BŁOGOSŁAWIEŃSTWA Z BLISKIMI.
Nie wykorzystany czas kontaktu z Twojej winy możemy przełożyć na inny termin tylko na Twój wniosek i za moją zgodą (bo dzwoniłem a nie zgłosił się nikt).
Jeśli nie zgłoszę się ja to poproszę o inny termin lub zwrócę należność.

Ty decydujesz jak wykorzystasz ten akt. Najważniejsza jest wiara i otwarcie na łaskę. Więcej zyska ten kto bardziej uwierzy w moc Błogosławieństwa i precyzyjniej pokieruje je w o obszar potrzeb własnych lub bliskich mu.
Proście a otrzymacie: zdrowie , powodzenie, pogodę , szczęście, bogactwo, urodę ... .

Jakby kto chciał większy wypas, to pan ma jeszcze w pakiecie takie za pięć paczek.

A ofertę, jak przystało na fachowca, ma bogatą: http://allegro.pl/sklep/1259617_agroman ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Kwietnia 2012, 12:08:36
Najbardziej podoba mi się "WIESZAK WĘŻA ZANUSSI NA WĄŻ ODKURZACZA CENTRALNEGO". Przypomina mi to jak w niezapomnianym 1995 poszliśmy na portiernię DS 14 "Kapitol" zgłosić uszkodzenie węża od prysznica. Pani portierka (ksywa Żanuaria :) ) dała nam formularz do wypełnienia. Znajdowała się tam pozycja "Przedmiot uszkodzenia" lub podobna. No i zaczęła się dyskusja co tam wpisać. Niestety poszło nas za dużo w związku z tym było też wiele zastrzeżeń ("nie no wąż to za mało napiszcie jaki dokładnie"). Efektem kompromisu, zgniłego jak to kompromis, był wpis: "wąż czarny - giętki". Sssssysysysy!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Kwietnia 2012, 13:17:44
Zdrowia, szczęścia, pomyślności!

http://allegro.pl/blogoslawienstwo-zdrowia-blogoslawienstwa-milosci-i2265694589.html

Jakby kto chciał większy wypas, to pan ma jeszcze w pakiecie takie za pięć paczek.

A ofertę, jak przystało na fachowca, ma bogatą: http://allegro.pl/sklep/1259617_agroman ;D
Nie narzekajcie - odbiór osobisty po przedpłacie: 0 zł
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 13:24:20
"wąż czarny - giętki". Sssssysysysy!! :)

Wąż cętkowany, giętki
oburącz do ust go przycisnął...

A to echo grało.

Zdrowia, szczęścia, pomyślności!

http://allegro.pl/blogoslawienstwo-zdrowia-blogoslawienstwa-milosci-i2265694589.html

Jakby kto chciał większy wypas, to pan ma jeszcze w pakiecie takie za pięć paczek.

A ofertę, jak przystało na fachowca, ma bogatą: http://allegro.pl/sklep/1259617_agroman ;D
Nie narzekajcie - odbiór osobisty po przedpłacie: 0 zł

No i stan: nowy. Jeszcze nie śmigane!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 13:29:09
Pan jeszcze z uzależnień leczy, po zdjęciu domniemywam, że jak ten kowal z dowcipu: hipnozą i  kodowaniem...

http://allegro.pl/idywidualna-terapia-uzaleznien-pomoc-terapeuty-i2264900631.html

Cytuj
Do Twojej dyspozycji jest: 52- letni pedagog absolwent Studium Pomocy Psychologicznej i Studium Terapii Uzależnień, magister techniki, mąż, ojciec pięciorga dzieci: od 7 do 27 lat, dziadek, medytujący jarosz od 23 lat, miłośnik: snowboardu, windsurfingu, ciepłych mórz , tańca i nordic walkingu , ludzi i całego świata.

Ale wszyscy na raz?  :o

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Kwietnia 2012, 13:34:22
Uwaga! Być może miłośnik ludzi=kanibal...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 13:38:11
I co mnie podkusiło? Ta kategoria to cały zagon takich kwiatków. O, na ten przyklad:

http://allegro.pl/nagrania-energetyczne-do-schorzen-przewleklych-i2212882284.html
Cytuj
Ponieważ w nagraniu nie ma dźwięku, zawiera tylko energię,
głośność trzeba ustawić na maksymalnym poziomie.

Genialne!

Albo aukcja pod zatrważającym tytułem: Hemoroidy! HIT! Wysyłka gratis!
E, nie, to ja może podziękuję...

Edit: z innej półki:
http://allegro.pl/krysztal-gorski-polepszanie-wody-i2217806763.html
Cytuj
Cecha wspólną wszystkich kryształów jest to, że potrafią odpędzać niskie wibracje i niekorzystne oddziaływania.
A sio!

Cytuj
Wiele osób wie o leczniczym działaniu kryształów natomiast nie wiele osób pracuje z nimi przy doładowywaniu swojego pola pieniężnego co skutkuje poprawą naszych finansów.
Autor wie i współpracuje, doładowuje i skutkuje  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Kwietnia 2012, 13:44:44
Albo aukcja pod zatrważającym tytułem: Hemoroidy! HIT! Wysyłka gratis!
E, nie, to ja może podziękuję...
Trzeba uważać... Człowiek kliknie i mu przyślą jakiegoś "kwiatka".
Teraz to trzeba uważać, bo jeśli się okaże, że gość od energii i gość od hemoroidów się dogadają, to będą w stanie przesyłać hemoroidy na odległość...
Swoją drogą ciekawe zagadnienie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 13:46:08
Nie sprawdzałam tych hemoroidów dogłębnie (pun not intended), ale skoro wysyłka gratis, to chyba nie tylko odbiór osobisty?

Nie tylko hemoroidy wysyłają gratis, także biusty, i to jakie... Ciekawe, czy solo, czy w pakiecie z nośnikiem?
http://allegro.pl/duzy-i-jedrny-biust-sexy-gratisy-efekty-2-8-tyg-i2266130509.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Kwietnia 2012, 13:48:06
Przyślą Ci z ulubioną muzyką  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 12 Kwietnia 2012, 13:52:47
   Ze zdjęcia ten pan wygląda na wyświęconego. Wyświęconym nie zabrania się działalności gospodarczej. I może on to wszystko jak najbardziej umi.
Jeżeli istnieje klientela na Radiomaryja z termami i telefonią kumórkową, to pewnie jest i popyt na zawory samochodowe z błogosławieństwem.
   Mamy zaszczyt być świadkami wykluwania się pierwszego miliona przyszłej dynastii polskich Carringtonów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 13:53:11
Coś dla Stefana:
http://allegro.pl/jonizator-wody-ptv-k-woda-alkaliczna-i-srebrna-i2219338213.html

Cytuj
Co to jest jonizator wody i w jakim celu się go stosuje?

Jonizator jest urządzeniem w którym za pomocą elektrolizy wody, wytwarzana jest woda jonizowana (kwasowa i alkaliczna) lub woda srebrna Typ jonizatora PTV-K lub PTV-KL (woda z jonami srebra).

Woda jonizowana jest wytwarzana za pomocą jonizatorów wody PTV. Urządzenia te, w procesie elektrolizy, warunkowo podziela cząsteczki wody H2O na dwie części: alkaliczną, w której panują negatywne jony hydroksylowe OH-, i kwaśną, w której panują pozytywne jony wodorowe H +.

H2O ←→ H+ +   OH–

W oddzielnych naczyniach urządzenia jest wytwarzana woda alkaliczna, w której panują negatywne jony hydroksylowe OH-, i woda kwasowa, w której panują pozytywne jony wodorowe H +. Alkaliczne lub kwasowe otoczenie charakteryzuje się wskaźnikiem pH, a uzyskany słaby ładunek – potencjałem utleniania-redukcji ORP. Wartości parametrów zależą od czasu pracy urządzenia (patrz tabelę).

Stefan, jak już skończysz czytać, napij się wody dla ochłody... Albo lepiej nie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Kwietnia 2012, 13:55:04
A kiedyś był tylko taki jeden, co mówił: adin, dwa, tri, czetire...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 12 Kwietnia 2012, 13:59:38
A kiedyś był tylko taki jeden, co mówił: adin, dwa, tri, czetire...
to szło tak: rasputin, dwaputin, triputin...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 14:03:04
I jeszcze był taki, co wodę ten tegesował przez telewizor. Pamiętam.

J a już chyba dam sobie spokój na dzisiaj. Jeszcze jeden kwiatek, bo mi się podobają zalecenia. Chyba się zastosuję, bo mi się aura zlasowała od tego wszystkiego ::)

http://allegro.pl/aura-cleaner-czysciciel-aury-maszyna-lee-crock-a-i2241225951.html

Cytuj
Jak używać
Ekran, wymiar np. 50 cm na 180cm umieszczamy pod kocem lub materacem (niektórzy montują w wersalkach, tapczanach na stałe). Pojedynczym przewodem dołączamy do jednostki głównej, wciskamy przełącznik i.... kładziemy się do łóżka!
(...) U niektórych proces jest tak intensywny, iż np. już po paru dniach trzeba zrobić jedno czy parodniową przerwę. Zawsze więcej pić!!!

I niezawodny sposób działania, zupełnie jak z tymi nagraniami bez dźwięku. To się po prostu nie może zepsuć!
Cytuj
Jak to działa?
Tu jest problem. Chyba nikt nie wie. Można budować różne teorie, ale nawet wynalazca nie prezentuje tu żadnej teorii. Interesujące, że szczególnie elektronicy : nie mogą się pogodzić ze sposobem w jaki urządzenie pracuje. Przecież tu nie płynie żaden prąd!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 14:12:11
Tajemnicza katastrofa przestaje być tajemnicą, jak W TYM KRAJU można kupić TAKIE RZECZY...

http://allegro.pl/mosiadz-wiory-b-drobne-0-5-kg-dzialo-orgonowe-i2205317960.html
http://allegro.pl/zablocka-mgielka-solankowa-950ml-i2205399602.html

Może jeszcze brzozę, co?
Oh, wait...

http://allegro.pl/betula-pendula-fastigiata-brzoza-kolumnowa-i2211923900.html

Edit: Okej, to wyraźny znak, że już na dzisiaj wystarczy...
http://allegro.pl/przekaze-do-celow-naukowych-i2244349372.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Kwietnia 2012, 14:20:32
pozdrawiam wiek 31 lat zdrowy meszczyzna...
tylko czy on aby na pewno zdrowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2012, 14:21:16
A kiedy możemy się umówić na odbiór?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Kwietnia 2012, 14:30:22
Ale... chcesz go zakupić do wspólnego wykorzystania??? A rozumiem - dla Rodziny :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Kwietnia 2012, 15:19:51
Zachęcony poezją tych aukcji zacząłem szperać i proszę - coś w klimacie:

witam, dzis sprzedaje koszyczek z zawartoscia widoczny na zdjeciu, został on poswiecony w naszym wiejskim kosciółku przez naszego wiejskiego ksiedza, kupno możliwe tylko za okazaniem dowodu osobistego gdyż w zestawie znajduje sie butelka wina (wino marki Żubr rocznik: sroda) symbolizujace krew chrystusa. do koszyczka dorzucam jajko niespodzianke, szatanka widocznego na zdjeciu i kota z 92 funkcjami pozdrawiam i zachęcam do kupna

http://www.allegrofun.pl/show/2782

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2012, 22:26:11
Wrócę do pierwszego orginała Bruzy ;). Najbardzie mi się podoba, że:
PREFERUJĘ SPACER W ZDROWYM LESIE PODSEKULSKIM, MIĘDZY ULICAMI: LEŚNĄ, WRZOSOWĄ I ARTYLERYJSKĄ. WTEDY ZAPŁATĘ MOGĘ PRZYJĄĆ BEZPOŚREDNIO PRZED SPOTKANIEM W GOTÓWCE.

Ważne, że firmy mogą także uczestniczyć w tym czymś. Tylko, czy przeciętnie rozgarnięty Urząd Skarbowy, który nie korzysta z usług naszego pana, zgodzi się zaliczyć taką fakturę do kosztów uzyskania przychodu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 14 Kwietnia 2012, 23:49:54
Brak znajomości historii polskiej motoryzacji jest często porażajacy, przecież to Jelcz 315 jak byk!

http://www.youtube.com/v/KsYxUnDtUWg&rel=0&hl=en_US&feature=player_embedded&version=3

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2012, 13:46:47
A to nie był mój stary Star?

Swoją drogą, jak odcinek specjalny, to specjalny, nie ma letko.

BTW, pamiętam, jak w niezapomnianym roku... kurde, nie pamiętam, ale 80'... pojechaliśmy z sąsiadami w sobie znajome miejsca w lasach sudeckich na grzyby. Syrenką.
Podejrzewam, że nie tylko my byliśmy zaskoczeni faktem, że akurat ten fragment górskiej drogi, którym wracaliśmy, okazał się być odcinkiem specjalnym odbywającego się właśnie Rajdu Polski. Czy cóś... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Kwietnia 2012, 14:36:11
Zadufanie kierowcy rajdowego nie zna granic. Czy on sobie wyobraża, że samochodem ciężarowym nie można brać udziału w rajdzie? Powinien się cieszyć, że udało mu się wykorzystać moment i go wyprzedzić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 15 Kwietnia 2012, 18:46:12
To Jelcz 315, a Syrenka to dopiero była maszyna!
Dziecięciem będąc jeździłem żółtą 105 (nie jako kierowca jeszcze).
Może rajdowcom chodziło o to, że ten Jelcz nie ma numeru startowego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2012, 19:51:51
Myśmy też nie mieli, ale licznie zgromadzona na poboczach publiczność nagradzała nas brawami ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 15 Kwietnia 2012, 22:37:30
Myśmy też nie mieli, ale licznie zgromadzona na poboczach publiczność nagradzała nas brawami ;D

Syrenki nawet kiedyś w rajdzie Monte Carlo jechały, więc jakiś Rajd Polski to w zasadzie pryszcz.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Syrena_%28samoch%C3%B3d%29#Syreny_w_Rajdzie_Monte_Carlo (http://pl.wikipedia.org/wiki/Syrena_%28samoch%C3%B3d%29#Syreny_w_Rajdzie_Monte_Carlo)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Kwietnia 2012, 20:20:08
Dokonałem wstępnych obliczeń i wyszło mi że "co siódmy" oprócz Cezariana i mnie wypada również na Stefana i 666.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/cbos-co-siodmy-polak-pochodzi-z-kresow,1,5105040,wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2012, 21:41:08
Hmmm... Czy jak moim dziadkom powiększyła się rodzina akurat pode Lwowem, ale byli tam w niezapomnianym '44 jedynie przejazdem podczas dość skomplikowanego w trasie Tour de Galicja (start: Beskid Żywiecki - meta: Sudetenland), to ja się też zaliczam do tego mało ekskluzywnego klubu?
Pytam, bo się w żadnem razie nie poczuwam ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2012, 23:01:56
Cały czas twierdzę - za dziadkiem - że jestem z centralnej Polski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Kwietnia 2012, 06:47:56
Dokonałem wstępnych obliczeń i wyszło mi że "co siódmy" oprócz Cezariana i mnie wypada również na Stefana i 666.

Ja to nawet na kresach mieszkam, choć przed wojną to było centrum....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Kwietnia 2012, 09:54:57
Z kresów, ale zachodnich z dziada-pradziada to akurat ja pochodzę, a dokładniej z wielkiej polski. Potem nam tylko jakieś ziemie podłączyli i już mam wszędzie daleko. Aczkolwiek niemieckie PKP planuje po uwolnieniu rynku kolejowego uruchomić bezpośrednie szybkie połączenie Berlin-Bydgoszcz. Już odbywa się kaperowanie studentów do studiowania na berlińskich uczelniach - z dojazdem nie mają mieć kłopotów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Kwietnia 2012, 06:41:14
Uwaga, szybki konkurs - jaki motyw kojarzący się wszędzie z Polską wybralibyście na pamiątkową koszulkę?
Za późno, ten pan już wygrał:
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,11548567,Wulgarne_koszulki_na_Euro2012___Wybralismy_cos__co.html
Tylko co to za trójrożne elementy, nowy model myśliwca Imperium?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 18 Kwietnia 2012, 07:58:36
Ja myślałem, że  głównym słowem kojarzącym się z Polską jest Stefan (słynne "stefanki papieskie" z Wadowic).

Chociaż... to sławi też Szwecję (słynna linia promowa Stefan Line").
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Kwietnia 2012, 08:28:11
Nie ma ósmej, a on już pijany.
Ja ja mu zazdroszczę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Kwietnia 2012, 09:18:04
Za to popołudnie będzie dla nas - on już wytrzeźwieje, a my wtedy damy gazu %01%
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Kwietnia 2012, 10:44:18
Za to popołudnie będzie dla nas - on już wytrzeźwieje, a my wtedy damy gazu %01%
Podobają mi się obie wersje
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Kwietnia 2012, 10:48:10
Jak będzie bliżej 15-tej to podam szczegóły ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Kwietnia 2012, 15:26:53
No to... otworzymy "Noteckim małopasteryzowanym" - dużo się nie spodziewam, ale ma krótki termin to nie będę czekał do lata. Potem... zależy od okoliczności, jeśli przed obiadem to "zaPerlimy" do smaku, a jeśli po to "odŚwieżymy" się po. Albo odwrotnie ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Kwietnia 2012, 16:29:17
Wiem powtarzam się, ale...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Kwietnia 2012, 08:22:58
Dobrych wieści nigdy nie żałuj - świat jest taki okrutny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Kwietnia 2012, 13:58:50
Kobiety! Na rowery!

Proszę wcześniej przyswoić sobie... nie, nie magnez. Zasady etykiety:

http://www.joemonster.org/art/19886/Zasady_etykiety_dla_kobiet_na_rowerze

  Niczego się nie bój.

2. Nie wpadaj w omdlenie na drodze.

3. Nie noś męskiego kapelusza.

4. Nie zakładaj podwiązek.

5. Nie zapomnij zabrać ze sobą torby z narzędziami.

6. Nigdy nie zapominaj zabrać ze sobą igły, nitki i naparstka.

7. Nie zjeżdżaj ze stromej górki. To niebezpieczne.

8. Nie zakładaj jasnych pończoch.

9. Nigdy nie pytaj – jak tam moje pończochy?

10. Nie noś biżuterii podczas jazdy.

11. Nie wchodź do kościoła w swym kostiumie rowerowym.

12. Nie zakładaj skórzanych białych rękawiczek.

13. Nigdy nie używaj rowerowego slangu. Zostaw go dla chłopców.

14. Nie pojawiaj się na rowerze w miejscach publicznych, dopóki nie nauczysz się dobrze jeździć.

15. Nie ignoruj przepisów ruchu drogowego tylko dlatego, że jesteś kobietą.

16. Nie sądź, że wszyscy patrzą na Ciebie.

17. Nie maluj ust w czasie jazdy.

18. Nie oglądaj w lusterku, czy jesteś dobrze umalowana.

19. Nie zakładaj butów na wysokich obcasach.

20. Nie podawaj ręki mężczyznom siedzącym w samochodzie jadącym obok.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2012, 15:01:36
Jaki jest ten rowerowy slang przeznaczony tylko dla chłopców? Mogę mówić pedał, czy mam używać określenia element napędowy?

Jak to - bez podwiązek? A nogawki czym spiąć? Klamerką?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 19 Kwietnia 2012, 17:02:46
21. Jeśli musisz jechać po chodniku, staraj się nie być wolniejszą od przechodniów, bo to ich dezorientuje i wprawia w zakłopotanie.

22. Nie zsiadaj z pojazdu przy każdej zmianie rodzaju nawierzchni.

22. Przestudiuj prawą stronę kierownicy; opanuj trzy środkowe biegi.

23. Jadących z naprzeciwka wymijaj z (twojej) prawej; jadący w tym samym kierunku co ty, będą cię omijali z (twojej) lewej.


I kategorycznie nie zgadzam się z punktami:
4. Nie zakładaj podwiązek.
8. Nie zakładaj jasnych pończoch.
12. Nie zakładaj skórzanych białych rękawiczek.
16. Nie sądź, że wszyscy patrzą na Ciebie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2012, 23:15:00
Nie zgadzam się z nie zgadzającym się Jazzkim odnośnie punktu 16. Nie sądź, że wszyscy patrzą na Ciebie.
Jak jest brzydka, patrzymy tylko raz i natychamist ignorujemy, żeby nie myślała, że jest tak brzydka, jak jej się wydaje, że jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Kwietnia 2012, 08:59:11
I kategorycznie nie zgadzam się z punktami:
4. Nie zakładaj podwiązek.
8. Nie zakładaj jasnych pończoch.
12. Nie zakładaj skórzanych białych rękawiczek.
16. Nie sądź, że wszyscy patrzą na Ciebie.

Popieram, podobnie jak pkt 19. "Nie zakładaj butów na wysokich obcasach". A niby czemu? Taka cyklistka palce lizać, fakt że do kościoła w takim stroju może nie wypada... :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 20 Kwietnia 2012, 10:01:14
do kościoła w takim stroju może nie wypada...

Ja na poważnie, a Wy - mam wrażenie - sobie tutaj czasem żartujecie!

Nie zgadzam się z nie zgadzającym się Jazzkim odnośnie punktu 16. Nie sądź, że wszyscy patrzą na Ciebie.


Nie sądź (że wszyscy patrzą na Ciebie)
Abyś nie był sądzony  (za to że wszyscy patrzą na Ciebie)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Kwietnia 2012, 14:13:42
Zagadka na piątek; jakie nazwy zespołów ukryto na obrazkach?

http://www.joemonster.org/art/19900/Piatkowe_zagadki_muzyczne
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Kwietnia 2012, 16:03:45
OT.TO?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Kwietnia 2012, 18:08:24
Gluchy Lampart przypomnial mi odcinek Swiata Dysku o Muzyce Duszy. Jeden z kolesi zakladajacych w ojcowskiej stodole kapele muzyki z wykrokiem dla wiekszego szpanu nabyl byl lamparta, ktory niestety wykazywal totalny brak sluchu ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 21 Kwietnia 2012, 10:52:24
POLAK POTRAFI

Właśnie do śniadania dano mi w telewizorze sensację, że Polak wygrał konkurs na remix przeboju piosenkarki Beyonce. Pokazali inteligentnie wyglądającego Polaka, który przez skype'a dowiaduje się od konkursodawczyni o swoim zwycięstwie i dobrą angielszczyzną zaniemawia ze szczęścia.
Poszedłem do kompa i włączyłem Youtubę, żeby posłuchać  - co ma do zaśpiewania ta pani i odrzuciło mnie.
BIJĄSE SERCE KICZU.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Kwietnia 2012, 11:15:47
Ale może chociaż nasz rodak, rodak z kraju Szopena i Pendereckiego, uczynił z tego kiczu arcydzieło...
Tak, wiem, nadzieja matką...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 21 Kwietnia 2012, 13:48:01
Ale może chociaż nasz rodak, rodak z kraju Szopena i Pendereckiego, uczynił z tego kiczu arcydzieło...
Tak, wiem, nadzieja matką...

To Radzimir D., syn znanego Krzesimira D.
Ale jego "dzieła" nie mam zamiaru słuchać.


(http://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL//201204/1334922437_by_mani.jpg?1334922693)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 21 Kwietnia 2012, 23:59:36
To Radzimir D., syn znanego Krzesimira D.
Ale jego "dzieła" nie mam zamiaru słuchać.
Czasem jabłko pada przodkiem do jabłoni, czasem tyłkiem.



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Kwietnia 2012, 10:28:05
Właśnie do śniadania dano mi w telewizorze s
Kto kuna ogląda telewizję do śniadania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Kwietnia 2012, 11:12:36
Ten kto pije kawę lub herbatę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Kwietnia 2012, 11:46:26
Oj, nie dziw się Stefanu, że nie wie. Jak on wstaje rano i je śniadanie, to te krasnoludki, co mieszkają w telewizorze, jeszcze śpią...

To znaczy, tak myślę, ale ja nie ma telewizora.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 22 Kwietnia 2012, 13:12:59
Lubię śniadanie przystroić wypadkiem, świeżym zgonem, katastrofką...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Kwietnia 2012, 14:19:17
One word - RADIO
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Kwietnia 2012, 14:35:44
Mam telewizor, ale... RADIO  ,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Kwietnia 2012, 21:08:06
I tutaj muszę - acz chętnie - zgodzić się ze Stefkiem. Z rana radio, może być w 2D, niegdyś zwanym stereo. Jednak, jakby się uprać, przepraszam, uprzeć, to radio da się posłuchać nawet w 7D?
A jeszcze, jak włączyć normalne radio, to człowiek nie musi się zajmować kłopotami (sukcesami?) niejakiego syna niejakiego Krzesimira.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Kwietnia 2012, 23:28:06
Na kursy wakacyjne zapisz się już dziś!

(http://a.asset.soup.io/asset/3117/1018_a14a.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Kwietnia 2012, 00:13:21
Czasem jabłko pada przodkiem do jabłoni, czasem tyłkiem.

Jest coś w tym, samo przysłowie o jabłku za ogólne jest jakby. Pytanie czy jabłko spaść może ogonkiem na dół?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Kwietnia 2012, 00:14:30
Na kursy wakacyjne zapisz się już dziś!

Czemu MAciej S.? Czyżby, jak mawiał klasyk, p. Maciej znalazł się w kręgu podejrzeń?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Kwietnia 2012, 08:43:36
Być może w ramach nauki języków obcych pan Maciej naucza grypserki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Kwietnia 2012, 08:45:34
Dziwnie śmierdzi mi to fejkiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Kwietnia 2012, 09:09:12
Masz rację. Ktoś użył apostrofów zamiast cudzysłowu. To nieprawdopodobne ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Kwietnia 2012, 15:42:02
http://wyborcza.pl/1,75476,11596320,Goraczka_zlota_w_kosmosie.html

Według informacji prasowej nowa firma "stworzy nowy przemysł i nową definicję surowców naturalnych", ma także "dodać do światowego PKB biliony dolarów". Pada też zdanie o "eksploracji kosmosu". Media spekulują, że to zapowiedź eksploatacji planetoid, zwanych też planetoidami albo planetkami okrążającymi Słońce.

Słyszałem że bywają też nazywane planetoidami. Ale może to plotka. A tak w ogóle aż dziwne, że jeszcze nie zdefiniowano jakiegoś Jedynie Polskiego Kawałka Kosmosu w którym można by naszym Ukochanym Sojusznikom przydzielić koncesje, mniej lub bardziej tanio od nich kupić uzyskane (czy "wydobyte" tu pasuje?) minerały i sfinansować tym emerytury? Żartujemy sobie czasem ale to zupełnie serio; niedawno coś takiego się już zdarzyło :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Kwietnia 2012, 16:00:17
O proszę, rola życia:

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/przypadkowo-powiesil-sie-grajac-judasza,1788672

Brazylijski aktor zmarł po tym, jak przypadkowo powiesił się podczas odgrywania roli Judasza w przedstawieniu z okazji Wielkiego Piątku. O sprawie informuje BBC.

Oczywiście nie wierzę w takie przypadki. Na pewno ktoś z KGB / FSB / WSI / SB / PO etc podmienił w kulminacyjnym momencie sznur...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Kwietnia 2012, 16:06:53
A tam sznur - a to drzewo, co się na nim wieszal to aby nie brzoza była?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Kwietnia 2012, 22:09:57
A tam sznur - a to drzewo, co się na nim wieszal to aby nie brzoza była?

Oczywiście. Staloowa loowa :)

Dziś w ogóle jest jakiś ciekawy dzień:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11600253,Breivik_nie_zastrzelil_Polaka__bo_____wygladal_prawicowo_.html

- Ocaliłem go, bo wyglądał prawicowo - tak Anders Behring Breivik odpowiedział na pytanie, dlaczego nie zastrzelił 22-letniego syna polskich imigrantów, który był na wyspie Utoya

Zastanawiam się co mianowicie definiuje wygląd jako prawicowy czy lewicowy? Oczywiście oględziny siebie samego w lustrze niewiele dały: na mój widok sam tow. Koba*) zacząby wrzeszczeć "precz z komuną!". Idźmy tedy dalej. Prawdziwie polski piastowsko - jagielloński wąs? Niby pasuje (ja nie mam) ale z historii znane są sławne wąsy stalinowskie więc to temat jakby śliski. Czesanie się z przedziałkiem? Znaczek Jedynie Słusznej TV w klapie? Wątpliwe: skoro ja ich język odbierałem jako średnio zrozumiały ciąg samogłosek to i nazwa tiwi ojdyra niewiele pewnie powie w drugą stronę... Chyba zresztą nie do końca ów wygląd był idealny, bo:

Jakiś czas później Breivik znów podszedł do Polaka, który wtedy leżał i udawał martwego, i postrzelił go w ramię.

Niemniej jednak człowiek dysponuje rzadką wiedzą i się marnuje: może któraś z partii weźmie go na - modne określenie - spin doctora?

*) Znany również jako Soso.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Kwietnia 2012, 22:30:14
Ja myślę, że brak włosów może być wskazówką, ale też niepewną...

A nasz rodak widać, że nie spał, jak wieszcza w szkole przerabiano (na jedynie słuszną modłę). Okazało się jednak, że Breivik to nie niedźwiedź Litwin.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 24 Kwietnia 2012, 22:43:49
Je też od rana próbowałem ustalić "mało lewicowy wygląd" i po naradzie z udziałem kotów kolejno ustaliliśmy że
1. golimy wąsy
2. obcinamy włosy
3. odrzucamy zbyt "artystyczne" ciuchy
4. odsuwamy instrumenty muzyczne
5. odstawiamy alkohol i papierosy
6. porzucamy nieprawomyślne myśli

Został nam tłusty noworodek z nieprzyzwoitym odruchem ssania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Kwietnia 2012, 06:17:17

1. golimy wąsy

A ja ogolić/* się nie dam! Noszę wąsy już od przedwojny!


/*sprawdzić czy nie Wincent

Kol Baader - czy mógłby kol rozszerzyć zakres prasówki poza wyborczą, onet i interię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Kwietnia 2012, 07:04:09
Mógłby nie przeżyć natężenia LOLcontentu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Kwietnia 2012, 08:20:13
Kol Baader - czy mógłby kol rozszerzyć zakres prasówki poza wyborczą, onet i interię?

Oj za daleko nie odbiegnę - cieżko w sumie coś zabawnego znaleźć, bo albo to jest przerażająco głupie w mediach bardziej pudelkowatych i człowiekowi żal zwyczajnie glanować leżącego, albo biorąc z kolei media bardziej SŁUSZNE widzimy iż też się nie nadawają bo sieriozne są niczym "Prawda" podczas tropienia spisku organizacji (nomen omen) Joint. Ale będę się starał, psze pana :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Kwietnia 2012, 09:01:51
Ale bo kiedy ta sieriozność właśnie, po każdej zresztą stronie, jest przerażająco wręcz zabawna.

A już sieriozne komentarze pod artykułami mogą przyprawić o palpitację półkul ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Kwietnia 2012, 09:41:16
OK, poświęciłam się i zajrzałam na Rzepę.
Nie widzę działów lokalnych, szkoda, tam zawsze jest śmiesznie.
Ale!
Dział: Podróże.
Papież potępia seksturystykę.
Dział: Styl życia.
Turysta w Rosji jak koczownik.

Dział: Kultura.
Senatorowie chcą uczcić Bolesława Prusa.
Bolesław Prus odnosząc rany w Powstaniu Styczniowym pokazał, że jest zdolny do największych ofiar dla Ojczyzny, jednak w swej twórczości i publicystyce postulował nie walkę, lecz potrzebę skutecznej pracy organicznej.

Nie, to zdecydowanie nie jest moja liga. Wracam na swoje lokalne podwórko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Kwietnia 2012, 10:20:17
Bolesław Prus odnosząc rany w Powstaniu Styczniowym pokazał, że jest zdolny do największych ofiar dla Ojczyzny, jednak w swej twórczości i publicystyce postulował nie walkę, lecz potrzebę skutecznej pracy organicznej.

Jak mawiał tow. Lenin: ludzie rosną! (oczywiście niektórzy - inni nigdy, dowód przez włączenie i poglądanie przekaziora).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2012, 14:27:53
Je też od rana próbowałem ustalić "mało lewicowy wygląd" i po naradzie z udziałem kotów kolejno ustaliliśmy że
1. golimy wąsy
2. obcinamy włosy
3. odrzucamy zbyt "artystyczne" ciuchy
4. odsuwamy instrumenty muzyczne
5. odstawiamy alkohol i papierosy
6. porzucamy nieprawomyślne myśli

Czytam i pragnę więcej... informacji. Dlaczego akurat prawicowiec musi być łysy i bez wąsów? I dlaczego jako prawicowiec nie mogę palić i pić? To byłby skandal, na który żadna prawica nie może sobie pozwolić, nawet ta na lewo od ściany!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Kwietnia 2012, 20:03:35
Czesc!

Dziekujemy bardzo za zainteresowanie pozycja regionalnego przedstawiciela dostepna obecnie w Polsce i krajach Europy Srodkowej.

Pozwolcie pokrotce przedstawic Panstwu nasza wspaniala firme.
W.U.G. Inc - miedzynarodowa firma holdingowa, ktora spelnia wszechstronne wsparcie klientow biznesowych od 1992 roku.
Siec biur operacyjnych jest reprezentowana w ponad 32 krajach swiadczacych uslugi do 46 krajow na calym swiecie.
Specjalizujemy sie w roznych dziedzinach, takich jak planowanie podatkowe, rejestracja firm i zapewnienia dodatkowych uslug wsparcia finansowego dla firm zagranicznych.
Nasza firma jest dobrze znana w krajach takich jak USA, Kanadzie i niektorych krajach UE.

Ze wzgledu na szybko rosnace zapotrzebowanie na rynku, WUG INC nie ma mozliwosci otworzyc biura regionalne, z tego powodu otwiera sie stanowisko przedstawiciel regionalny dla zatrudnienia dodatkowych pracownikow w wyznaczonym wojewodstwie.
Wiele operacji z naszymi klientami odbywa sie online.
Kiedy klient jest gotowy oplacic za korzystanie z naszych uslug, regionalny przedstawiciel bedzie musial pomoc mu / jej przetworzyc platnosci i upewnic sie, ze fundusze zostaly otrzymane w naleznym czasie.

Dlatego regionalny przedstawiciel bedzie mial do czynienia z nieskomplikowanymi, ale jednoczesnie bardzo odpowiedzialnymi zadaniami, takimi jak obsluga roznych platnosci naszych klientow.
Wynagrodzenie Przedstawiciela Regionalnego wynosi 2500 euro miesiecznie.

Prosze odnotowac, ze niema zadnych godzin pracy na tym stanowisku, ale wiekszosc zadan zostanie przedstawiona podczas czasu dziennego.
Prosimy rowniez pamietac, ze pozycja ta jest dostepna tylko w ofercie na pol etatu, wiec bedziecie miec obowiazek wydawac jedynie 2-3 godziny dziennie.

Aby zostac czlonkiem naszego zespolu, wymaga sie, zeby zakonczyliscie dwutygodniowy okres probny.
Wszystkie materialy edukacyjne dla procesu szkolenia dostaniecie od waszego osobistego menedzera.

Jesli zdaje sie Panstwu to interesujacym czy zechcieliscie by sprobowac, prosimy podac swoj numer telefonu i nazwisko, a jeden z naszych menedzerow skontaktuje sie z Panstwem w celu ustalenia wczesniejszego wywiadu.
Jesli macie jakiekolwiek pytania, prosimy zwracac sie do nas w kazdej chwili o pomoc i nasi przedstawiciele chetnie pomoze Panstwu w kazdej kwestii.

Szczerze wasz,
Wendi Hinton
Menadzer personelu
WUG Inc

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Kwietnia 2012, 20:59:33
Ważne, że szczerze ;D

edit: ja się nie nadawać na to stanowisko, bo nie mówiła ta język.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Kwietnia 2012, 21:06:19
Najciekawsze że byłem z imienia i nazwiska wymieniony (tego oficjalnego)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Kwietnia 2012, 22:15:12
Zadyłem sobie tryd przeczytania cyłości (a to trud, bo ja nic nie czytam oprócz siebie i to tylko wtedy, kiedy napiszę, a ja mało co piszę), a potem, jak napisyłeś że tam Cię wymieniono, to przeczytyłem jeszcze ryz, żeby zybaczyć, czemu Cię przegypiłem, i nie dywiedziałem się dlyczego; może dlytego, że błędnie znam Twyje nyzwisko, w związku z tym mam pytynie:
To ty się w końcu nazywasz Wug Inc, czy Menadzer Personelu, czy Wendi Hinton, czy Szczerze Wasz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2012, 23:04:09
Sprawa jest chyba bardziej skomplikowana, bo ja także dostałem imiennie list o jak mniemam, tej samej treści. Jak mniemam, bo go w zasadzie nie czytałem. Mam jednak podejrzenia, że te listy rozsyła listonosz, z którym Stefek ma od dawna na pieńku. Ja zresztą także, po tym, jak listonosz zwrócił mi list adresowany do Stefka z adnotacją, że adresat nie zamieszkuje pod wskazanym adresem. Wzburzyło to nie tylko mnie, ale i Stefka, który od dawna wie, gdzie zamieszkuje.
Ta okoliczność tłumaczy, dlaczego ja także otrzymałem inkryminowany na wstępie list.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Kwietnia 2012, 23:11:43
Posluchyjcje tego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2012, 23:13:24
Słuchałem, ale nie zrozumiałem pytania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Kwietnia 2012, 00:27:40
Jesli macie jakiekolwiek pytania, prosimy zwracac sie do nas w kazdej chwili o pomoc i nasi przedstawiciele chetnie pomoze Panstwu w kazdej kwestii.

Ale masz fajnie. Spytaj ich na początek czy Lee Harvey Oswald działał sam!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Kwietnia 2012, 06:36:29
Zadyłem sobie tryd przeczytania cyłości (a to trud, bo ja nic nie czytam oprócz siebie i to tylko wtedy, kiedy napiszę, a ja mało co piszę),
No już go lubię ;D
@Baader -  podobno pomagali mu zabójcy Papały...
@Jazzski - moje dane były w tytule, ale z krzaczkami (znaczy zamiast polskich znaków, bo ja, jako prawdziwy Polak mam polskie znaki w imieniu i nazwisku) S:) ;) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Kwietnia 2012, 07:48:17
Ja dostałem inną propozycję, też z imieniem i nazwiskiem, ale po ichniemu. A na końcu było najfajniejsze:
Send it to our email address manuelangel1984@hotmail.com and please
check email address where you are sending (Do not use REPLY button
to send us a message).


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Kwietnia 2012, 10:36:33
Co łączy te zwierzaki?
czebaczek amurski
żaba rycząca
bizon
wiewiórka szara
jeleń mazdżurski(!)
Otóż są to zwierzęta: obce, inwazyjne i groźne dla naszej przyrody, czyli także dla nas. I bez zezwolenia nie wolno ich importować, posiadać, rozmnażać itp itd. A już prawie zakupiłem bizona...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Kwietnia 2012, 11:15:50
Kombajn?

Stefan, wyczyn to by był, jakby w nagłówku napisali Stefan Bolcman.
I zapytaj ich koniecznie jaka jest treść pytania o życie, Wszechświat i całą resztę. Bo że odpowiedź brzmi 42 to już wiemy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Kwietnia 2012, 11:36:54
Stefan, wyczyn to by był, jakby w nagłówku napisali Stefan Bolcman.
To nie jest takie niemożliwe

I zapytaj ich koniecznie jaka jest treść pytania o życie, Wszechświat i całą resztę. Bo że odpowiedź brzmi 42 to już wiemy.
Explain!!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Kwietnia 2012, 12:13:40
bizon

Czyli że co? Nie mogę sobie kupić paru bizonów i wypuścić w lasach w rodzinnych stronach dla urozmaicenia? A np słonia rozumiem można - bo nie ma go na liście!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Kwietnia 2012, 13:04:46
Słoń... może on nie jest taki obcy - przecież już w zamierzchłych czasach był u nas udomowiony niejaki słoń Dominik? I on był raczej przyjazny i nieinwazyjny, dopóki się nie wkurzył ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Kwietnia 2012, 13:26:51
Słonia wypuścić można o ile przypomina staropolskiego mamuta. Aha, tura także można.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Kwietnia 2012, 13:59:22
Słoń... może on nie jest taki obcy - przecież już w zamierzchłych czasach był u nas udomowiony niejaki słoń Dominik? I on był raczej przyjazny i nieinwazyjny, dopóki się nie wkurzył ;D
Lat a70 to lata zamierzchłe? Nie przesadzaj...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Kwietnia 2012, 14:13:21
Lat a70 to lata zamierzchłe? Nie przesadzaj...
Ja przesadzam? Toż to całe wieki temu... Zapytaj Zygfryda albo Tosię ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Kwietnia 2012, 20:12:49
To się wszystko tak skończy:

Mystery of frozen crocodile found in a forest in Poland

(...) It wouldn't be top of our list either, but a frozen female dwarf croc is at the centre of a mystery in Poland after being found in the Mazury forest.

But crocodiles are pretty rare in this part of Poland so police are now trying to find out where it's come from.


http://news.bbc.co.uk/cbbcnews/hi/newsid_9410000/newsid_9411300/9411331.stm

Jasne, gdzie indziej to aż się kłębią!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Kwietnia 2012, 20:44:24
Właśnie.
Ale w moim odbiorniku było, że on pływał w Odrze, a nie w lesie. Więc mógł przybyć z Czech. Ja niczego nie sugeruję, ale en face podobny jest do Karela Gotta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Kwietnia 2012, 21:14:33
To Odra płynie także przez Mazury forest???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Kwietnia 2012, 21:36:43
Nie mów mi, że na Mazurach nikt nigdy nie przechodził Odry? No, może odry...

Stefan, żeby poznać odpowiedź na pytanie o życie, Wszechświat i całą resztę to musisz się wybrać Autostopem przez Galaktykę.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Autostopem_przez_Galaktyk%C4%99
Niestety, jak brzmi pytanie nie dowiesz się nawet  po przeczytaniu całej trylogii w pięciu częściach... Z powodu budowy obwodnicy nikt się tego nie dowie, a najbardziej wkurzone są myszy, a one akurat mają istotny powód ::)

A tak serio serio to polecam, jedna z najlepszych historii jakie czytałam.
Powinna cię zainteresować zwłaszcza kwestia poezji Vogońskiej.
Tylko jak już zamierzasz wystawić ten galaktyczny kciuk, to niech cię Serce ze Złota broni jechać na skróty amerykańską ekranizacją.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Kwietnia 2012, 07:00:09
Stefan, żeby poznać odpowiedź na pytanie o życie, Wszechświat i całą resztę...
A to ma jakiś sens, te życie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Kwietnia 2012, 07:16:23
Stefan, żeby poznać odpowiedź na pytanie o życie, Wszechświat i całą resztę...
A to ma jakiś sens, te życie?

(https://encrypted-tbn0.google.com/images?q=tbn:ANd9GcQ-DOhWi4OJHS7CdAvlEr3UCuRhuwidmR0WGgKyQVaXUsq-V4o7)

Może niełatwo go dostrzec, ale...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Kwietnia 2012, 07:51:37
To jak te drzwi otworzyć?
Zanim człowiek się doczyta to autobus zdąży opuścić przystanek...

(http://bi.gazeta.pl/im/2/11617/z11617072X,Na-wypadek-gdybyscie-wciaz-nie-wiedzieli--gdzie-jest.jpg)

(http://bi.gazeta.pl/im/5/11617/z11617075X,W-autobusie-linii-830-z-Katowic-do-Bytomia--pasazer.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Kwietnia 2012, 10:21:46
Może niełatwo go dostrzec, ale...
Aj tam, aj tam - 44 jak nic.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Kwietnia 2012, 11:37:19
Masz skrzywienie na wieszcza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 27 Kwietnia 2012, 14:19:41
To jak te drzwi otworzyć?
Zanim człowiek się doczyta to autobus zdąży opuścić przystanek...


Jeżeli w Kattowitz i Beuthen dotychczas drzwi otwierał kamerdyner, nie ma się co dziwić, że Państwo nie mogą się przyzwyczaić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Kwietnia 2012, 14:48:14
W Priwislańskim otwierał szofer, ale jakoś element napływowy i przesiedleńczy się wyedukował i wyemancypował, bez instrukcji pisemnych, w zasadzie. Może z powodu sporego jednak odsetka analfabetów?

A może dlatego, że zimy tutaj surowsze i jak się wszystkimi drzwiami wietrzy to jednakowoż w dupę zimno?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Kwietnia 2012, 23:12:06
Czyli, te kartki w autobusie to są wskazówki dla kamerdynerów wożących swoich milordów autobusami?
Milordzie! Wychodzimy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: słuch pedadoga w 28 Kwietnia 2012, 20:33:36
W bezkresnych stepach Ameryki Pn i Australii, do których nie dotarły jeszcze nawet rozwijane perony ACME, kamerdynerzy kolejowi wystawiają na przystankach schodki dla pasażerów.
Za to w bezkresnych stepach Azji z zachdnimi przyległościami prowodnicy schodków niestety nie mają, za to obsługują klapę przy drzwiach i wycierają szmatką rurkę i w żadnym wypadku nie dadzą się w tym wyręczyć.

W Kattowitz, Beuthen i nie tylko jest teraz inaczej. Szofer najpierw tylko wpuszcza i to za okazaniem, a dopiero później wypuszcza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Kwietnia 2012, 14:32:24
Przeszedłem się w końcu wczoraj na "Iron Sky". Przewidywałem czarnowidząco, że fajny pomysł widoczny w trailerach poległ  w miarę nadejścia czasu premiery na rzecz politycznej poprawności i komercji. Nic bardziej błędnego - film jest po pierwsze rewelacyjny, po drugie walą tam jak w bęben równo w politykę i polityków, nazistów neo i zwykłych, dziennikarzy, podśmiechiwują się z języka niemieckiego i takiejż dyscypliny, a nawet szczypią dość energicznie własny kraj (Finlandia). Po trzecie, im bliżej końca tym mniej to wszystko ma wspólnego z komedią. No i po czwarte - niestety przynajmniej w PL strona komercyjna chyba zawiodła. W hallu kina kręciło się tylko parę osób z minami konspiracyjnymi, które wyrażały: "czy jesteś jednym z WTAJEMNICZONYCH"? Widzów było na moim seansie sześć sztuk a i to trafił się (autocenzura) który (autocenzura) popcorn. Aha: na podstawie trailerów można sobie było plus minus wyobrazić przebieg akcji: otóż nic z tego. Było zupełnie inaczej. Polecam z czystym sumieniem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Kwietnia 2012, 15:26:51
Dziękuję, pójdę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Kwietnia 2012, 21:00:18
a i to trafił się (autocenzura) który (autocenzura) popcorn.

No i właśnie dlatego choćbym nie wiem jak chciała, to pójść do kina nie mogę, alergia wziewna. Dzieciaki z moich klas dość szybko się uczą, że czego jak czego, ale popcornu i kukurydzianych chrupek na mojej lekcji dyskretnie spod ławki spożyć się nie da...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Kwietnia 2012, 21:48:07
a ja bym w ogóle zabronił jedzenia i picia w kinie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Kwietnia 2012, 22:07:03
a ja bym w ogóle zabronił jedzenia i picia w kinie.
Ale chyba nie pestek?
Mela powiedz jeszcze, że potrafisz zmusić, przepraszam, doprowadzić do tego, żeby twoje dzieciaki nie jadły popcornu w kinie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Kwietnia 2012, 22:24:15
Jak są ze mną...  >:D

Ale, co tam w kinie. Moje nie jedzą nawet, uwaga, w teatrze!
Razu jednego, pamiętam, po obowiązkowym wykładzie, dlaczego w teatrze nie jemy na widowni, po pierwszym akcie podbiega do mnie jedno widocznie rozżalone i w płacz: Psze Pani, ale dlaczego TYLKO MY nie jemy?

Takie będziemy mieli tempora, jakie sobie wychowamy mores. Czy jakoś podobnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 29 Kwietnia 2012, 22:41:32
a ja bym w ogóle zabronił jedzenia i picia w kinie.
Bardzo przepraszam, przepraszam bardzo.
Bo ja bym chciał przywrócenia w kinie palenia i kelnerów z drinkami. Przed wojną się to sprawdzało, chociaż nie było klimatyzacji. I w ogóle trochę kultury.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Kwietnia 2012, 23:38:40
Kulturalny człowiek nie chrapie w kinie, a już na pewno w teatrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2012, 06:32:41
Bo ja bym chciał przywrócenia w kinie palenia i kelnerów z drinkami. Przed wojną się to sprawdzało, chociaż nie było klimatyzacji. I w ogóle trochę kultury.
To tak, ale na seansach po 21.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Kwietnia 2012, 07:21:41
A na porankach to już może?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2012, 08:37:33
A na porankach to już może?
Oczywiście, pod warunkiem że są w nocy. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2012, 14:45:26
A na porankach to już może?
Oczywiście, pod warunkiem że są w nocy. S:)
A kiedy poranek się zaczyna, jak nie nocą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Maja 2012, 10:20:24
Tak na zachętę hymn Księżycowych Nazistów z ww filmu, oparty na klasycznej niemieckiej "Straży na Renie".


Co ciekawe na stronach wytwórni filmowej kawałek ten został wybrany przez fanów w sposób demokratyczny (sic!) w głosowaniu:

http://www.wreckamovie.com/tasks/show/1823
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 01 Maja 2012, 11:49:29
1. Widzisz, Baader, Ty ludziom kulturę, a oni wszyscy wybrali majówke, żagle i wiatry. Ja też, widząc że na Kasprowym jeszcze warunki, nie mogę usiedzieć; kopnąłbym się do Zakopca, tylko mi brak kogoś, kto wykonałby ten kopniak przelewający czarę.

2. Żeby się nazizm z Twojej notki nie promował - daję dla równowagi dawkę ponadpolitycznego bluesa.
http://www.youtube.com/watch?v=f13OyN_KrVg&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=f13OyN_KrVg&feature=related)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Maja 2012, 14:14:51
Taki gorący blues w taki upalny dzień?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 01 Maja 2012, 14:58:38
W taki upał nawet Googlom się nie chce (tylko bluesmanom).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 01 Maja 2012, 16:39:29
(http://www.demotywery.pl/uploads/2011_06/06/12248_1122_500_Na-Upal.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 01 Maja 2012, 17:58:57
Rodzinę się lansuje. Nepotyzm i tyle.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 01 Maja 2012, 18:43:08
Rodzinę się lansuje. Nepotyzm i tyle.

To kuzyn siostry męża mojego ojca szwagra, znany wśród żab śpiewak operowy, występuje pod pseudonimiem Mieczysław Frog.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Maja 2012, 21:23:55
Żeby się nazizm z Twojej notki nie promował

W życiu nie było to moim celem. Zresztą może faktycznie wyrwany z kontekstu utwór ten jest może nieco promujący, ale w filmie to część jednej wielkiej kpiny. Inna sprawa że coś w nim jest; aż się ręka sama podnosi... Nie najbardziej niewinną częścia tamtej propagandy była muzyka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Maja 2012, 23:13:28
Zdjęcie zrobione na Grodzkiej w Krakau. Ciekawe zarówno czemu w TYM sklepie nie można nabyć "odzieży z tego manekina" jak i dlaczego ktoś podkreślił, że odzież :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Maja 2012, 06:49:07
Może powinno być odzierz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 02 Maja 2012, 10:37:26
   Bader - przepraszam - prędzej bym sobie dał co amputować, niż Tobie co imputował. Samo słowo chciałem równoważyć.
   A manekin (nie ten jeden) budzi we mnie inne pytania: jak można wyobrażać człowieka z tak ohydnymi - np. stopami i jeszcze wystawiać w witrynach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Maja 2012, 10:45:03
   Bader - przepraszam - prędzej bym sobie dał co amputować, niż Tobie co imputował.
A szkoda

   A manekin (nie ten jeden) budzi we mnie inne pytania: jak można wyobrażać człowieka z tak ohydnymi - np. stopami i jeszcze wystawiać w witrynach.
Nie dotyczy onet.tr
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 02 Maja 2012, 14:28:56
Może powinno być odzierz?

Odzierz to chyba tylko wojskowa:

http://tablica.pl/oferta/odzierz-wojskowa-IDXjhD.html (http://tablica.pl/oferta/odzierz-wojskowa-IDXjhD.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 02 Maja 2012, 15:52:05
Bierzesz pan zwierzę, zakładasz mu krawatkę - a klient pod krawatem jest mniej awanturujący się,
i - uprzejmie proszę do bagażnika.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Maja 2012, 19:15:49
Odznaki i medale też niezłe, mozna się dowartościować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2012, 13:19:38
Krokodyl w zalewie.
Ogórkowej.

http://atrapa.net/node/2973

Szalenie mi się podoba celny strzał ze sztućca. Ja mam obrazkową wyobraźnię i oczyma duszy widzę tego gada z widelcem sterczącym pośrodku czoła...

A czy wieloryb już płynie w górę Wisły? Bo nie chciałabym przegapić...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Maja 2012, 22:20:38
Tu więcej jest takich:

http://atrapa.net/legendy#spis-legend

Jakie dramatyczne tytuły!! Np:

Egzaminator zniża się do poziomu studentów.
Osoba z zespołem Downa twierdzi, że złapała elfa.
Próba wrobienia psa w defekację.
Wąż przymierza się do konsumpcji swojej właścicielki.


W zasadzie można by tym obskoczyć cały numer Fakcajtunga. Czasem widać pewien związek p-s:

Starsza kobieta suszy kota w mikrofalówce.
Kot atakuje śpiącego człowieka.


Ptak drapieżny bądź mrożony atakuje psa.
Pies przynosi w pysku martwe zwierzę sąsiadów.


Niektóre wcale nie dziwią:

Po ulicach krąży czarne bmw z rogami zamiast lusterek. - ech ten tjuning!!

Tasiemiec opuszcza pijanego żywiciela. - sam bym opuścił, pojawia się jednak pytanie co dalej!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2012, 18:58:25
Tym razem z życia, czyli z życia, czyli z Polanicy Zdrój:

(https://lh3.googleusercontent.com/-RthelW6Ow24/T6lLYv0zxAI/AAAAAAAAEh8/HwnurDYeP_8/w467-h349-k/IMG_20120505_152243.jpg)

To potwierdza moje dotychczasowe doświadczenia, że prawdziwy masaż należy zaliczyć do sportów walki, full contact.

Polanica w ogóle wesołym miastem jest i dobrze tam karmią, ajjj, carramba!

(https://lh3.googleusercontent.com/-BIKiIY5Ewxk/T6lLa453ePI/AAAAAAAAEiE/kRZ89CLHOSo/s416/IMG_20120505_152833.jpg)

A i mieszkanie doposażyć można:

(https://lh6.googleusercontent.com/-_rc1KecQS30/T6lLb3InkVI/AAAAAAAAEiM/EgfgCL8rQEE/s415/IMG_20120505_161141.jpg)

Tylko skąd oni wiedzą, jakich ja nie mam firanek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Maja 2012, 19:04:11
Zawsze bardzo mi się podobało w Finlandii i generalnie tamtejszą nację lubię. Również ze względu na spore poczucie humoru :) Nadesłane z Helsinek, reklama festiwalu jazzzzzowego ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Maja 2012, 20:28:13
Bardzo dobre!!!
More fińskich perełek plizzz
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 08 Maja 2012, 22:34:20
(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1629;image)
Jak on gra?!
Palce na grzbiecie, a guziczki - z drugiej strony, przecie.
No, ale Fińczycy są nietrzeźwi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Maja 2012, 17:31:24
Może ktoś chce skorzystać, bo ja robię pranie i nie mam czasu...

Czy zyczycie utrzymac wasza powszednia prace i znalezc duzo mozliwosci dla dodatkowego zarobku az do 2000 euro miesiecznie?

W chwili obecnej nasza firma posiada kilka wolnych miejsc pracy na nadchodzace lato.
Poszukujemy przyjaznej, towarzyskiej, zmotywowanej osoby na stanowisko przedstawiciela regionalnego.
Pretendenci powinni byc skoncentrowani zarowno jak na klienta tak i uslugi doradcze oraz znalezc bilans miedzy obojga.

Sredni dochod Regionalnego Przedstawiciela Finansowego bedzie roznil sie, lecz niemniej, niz 2000 euro miesiecznie.
Wczesniejsze doswiadczenie nie potrzebne, poniewaz przewidziano w pelni oplacone szkolenie, i gwarantujemy, ze nabedziecie duzo doswiadczenia w pracy w naszej firmie, ale musicie byc pewni siebie i kompetentni we wszystkich aspektach obslugi klientow od przeprowadzania rutynowych do zadan wysoce odpowiedzialnych.

Obojetnie od waszego wieku, pleci lub zajecia - glowne wymagania dla zatrudnienia to skrupulatnosc i odpowiedzialnosc.
Nalezy rowniez pamietac, ze jest to praca w niepelnym wymiarze czasu, i wiekszosc zadan zostana przedstawione w pierwszej polowie dnia.

Jesli jest to dla was ciekawe czy po prostu macie ochote wiedziec wiecej o tej pozycji, prosze podac swoj numer telefonu w formacie miedzynarodowym, w tym kody dostepu, a takze potoczne miasto zamieszkania i naszi specjalisci ds. personelu wyjasnia wam wszystko dokladnie przez telefon.

Czekamy waszej szybkiej odpowiedzi.

Z powazaniem,
Amber Rodrigues
Asystent ds. personelu
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2012, 18:09:15
Nie mogę. Moja nie wiedzieć, które jest moje potoczne miasto zamieszkania.
Musiałaby znaleźć bilans miedzy obojga.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Maja 2012, 21:50:55
i znalezc duzo mozliwosci dla dodatkowego zarobku az do 2000 euro miesiecznie?

Bez problemu. Znalazłbym pewnie i dla 4000...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Maja 2012, 21:52:38
A tymczasem w K.u.K. Krakau...

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11691681,Ruch_na_moscie_Pilsudskiego_wstrzymany__Akcja_ratunkowa.html

Ok. 40-letni mężczyzna wspiął się na konstrukcję mostu i usiadł na stalowym łuku. Przejazd tramwajów wstrzymano, ponieważ na jezdni mostu strażacy ułożyli poduszkę mającą zamortyzować jego ewentualny upadek. Negocjatorzy policyjni przypuszczają, że mężczyzna próbuje popełnić samobójstwo. Rozmowy z nim idą opornie. Ilekroć strażacy i negocjatorzy zbliżają się na wysięgniku do mężczyzny, ten przesuwa się w inne miejsce i grozi, że zeskoczy. Jak się dowiedzieliśmy, jest to już kolejny taki wyczyn mężczyzny - poprzednio także wspiął się na ten sam most, paraliżując ruch.

Czyżby to Maurycy, po kolejnych perturbacjach związku z Sylwią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 10 Maja 2012, 02:51:03
Wiem o co chodzi. Facet w końcu zjechał w koszu i wyjaśnił:
Ja mówiłem, że maluję most i mszę skończyć. Majster powiedział, że jak zejdę choćby 5 minut przed czasem, to całą dniówkę potrąci.

Oni są z tej firmy, co to im w zimie policja trzy razy zatrzymywała ciężarówkę - że gubią towar na drodze. A oni trzy razy tłumaczyli, że to jest piaskarka i posypuje, bo ma zapłacone.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Maja 2012, 06:32:52
Tak...
Widomy to znak, że normalni w stolicy nie mieszkają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2012, 07:06:13
Ach, seryjni samobójcy, efektowni, ale mało efektywni...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Maja 2012, 07:42:18
Właściwie Krakusy (to było powiedziane z pewną sympatią, sam jestem Krakusem tymczasowym, od 19 lat) sami są sobie ("se" jak się tu czasem mówi) winni. Buduje się mosty które aż zachęcają i...

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/557165,nie-da-sie-zabezpieczyc-kladki-bernatka-przed-szalencami,id,t.html?cookie=1

(Tam, się nie da. Nie da to się, jak mówi sanacyjne jeszcze wojskowe przysłowie, hełmu na lewą stronę ubrać. Wytresować gołębie i niech dziobią śmiałków!).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2012, 08:20:27
A może, idąc gołębim tropem, montować takie szpile, jak na gzymsach zabytków. Widziałam ostatnio w Castoramie gotowe moduły, tanio wychodzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Maja 2012, 15:11:49
Jakby ktoś tak jak ja nie dostał zegarka na komunię to może się przydać (http://esquire.ru/clock)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Maja 2012, 17:24:29
Zajebioza!!!!! ;D ,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 10 Maja 2012, 18:24:24
Ten wpis nie nic na celu? Nic a nic, zupełnie? To zasadniczo losowo wklepane literki.?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Maja 2012, 18:29:43
Czy kolega nie popełnia plagiatu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2012, 19:26:32
Czasy u mnie nie działają, ale komentarze na stronie boskie... ;D

Не пойму, почему вы все еще тратите деньги на интернет, когда могли бы покормить несчастного ребенка. А вместо того, чтобы рассказывать что-то тут — рассказать несчастному ребенку сказку.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Maja 2012, 19:29:39
Czasy u mnie nie działają

No kurde, jak to nie?Taki fajne czasy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 10 Maja 2012, 20:29:35

Не пойму, почему вы все еще тратите деньги на интернет, когда могли бы покормить несчастного ребенка. А вместо того, чтобы рассказывать что-то тут — рассказать несчастному ребенку сказку.
Tłumaczenie - Nie pojmę, dlaczego wy wszyscy nadal wydajecie pieniądze na internet, kiedy moglibyście nakarmić nieszczęsne dziecko. A zamiast opowiadania byle czego tutaj - opowiedzieć biednemu dziecku bajkę.

Tłumaczę, choć tutaj wszyscy umią bukwy, bo tu ma czytać młodzież - tak mi przynajmniej zapowiedziała. Bruxa, nakarmiłaś biedne dziecię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2012, 21:25:58
Wiem o co chodzi. Facet w końcu zjechał w koszu i wyjaśnił:
Ja mówiłem, że maluję most i mszę skończyć. Majster powiedział, że jak zejdę choćby 5 minut przed czasem, to całą dniówkę potrąci.
Tak jest! To by wyjaśniało, dlaczego ten pan po konstrukcji mostu się przemieszczał.
A mógłby pokazywać wszystkim aktualny czas (czasy).
Nie bardzo także rozumiem, dlaczego zabezpieczać kładkę, którą ktoś mógłby wykorzystać na potrzeby samobójstwa? Po pierwsze, co to nas obchodzi, po drugie, trudno komukolwiek zamykać drogę do realizacji marzeń? Przecież ktoś mógł od dziecka marzyć, że zostanie samobójcą jak będzie duży?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: bukwa pedadoga w 10 Maja 2012, 21:33:21
Tłumaczę, choć tutaj wszyscy umią bukwy, 
No właśnie same bukwy ie wystarczą. Te znam ale używam raczej do czytania co starszych zapisów w języku rumuńskim. A z rosyjskim u mnie już gorzej - zaliczyłem jedynie lekcję prowadzoną przez Dziadka Jacka. Brakowało mi właśnie ребенка.

A czasu też nie widzę ale pamiętam jak to
"Ciężkie czasy" pedział Rus
gdy z banhofu zygor niósł


(...) Nie bardzo także rozumiem, dlaczego zabezpieczać kładkę, którą ktoś mógłby wykorzystać na potrzeby samobójstwa? Po pierwsze, co to nas obchodzi, po drugie, trudno komukolwiek zamykać drogę do realizacji marzeń? Przecież ktoś mógł od dziecka marzyć, że zostanie samobójcą jak będzie duży?
Właśnie przywiozłem sobie z Węgier kalendarz z samobójstwem na każdy miesiąc. Ostatnią sztukę drapnąłem (całe 100 Ft)
Podobne są tu:
http://42.pl/bunny/ (http://42.pl/bunny/)
ale w kalendarzu lepsze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Maja 2012, 21:51:10
Przemegazaj <autocenzura> ste są te sposoby samobójstwa, THX, uwielbiam czarny humor :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2012, 21:55:45
Rebionok - liczba pojedyncza od rebiata.

Nakarmić jak nakarmić, ale jakbym tak zaczęła takiemu nieszczęsnemu rebionkowi opowiadać bajki, to mógłby zacząć szukać jakiegoś mostu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Maja 2012, 06:34:52
Rebionok - liczba pojedyncza od rebiata.

Nakarmić jak nakarmić, ale jakbym tak zaczęła takiemu nieszczęsnemu rebionkowi opowiadać bajki, to mógłby zacząć szukać jakiegoś mostu...
A ty masz certyfikat w krzesełkach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Maja 2012, 08:42:10
Zaliczona matura na pięć, że polece klasykiem. I chwatit.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Maja 2012, 09:04:15
Zaliczona matura na pięć, że polece klasykiem. I chwatit.
i uczysz angliskowo jazyka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Maja 2012, 09:15:40
I to filolog i to filozof...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Maja 2012, 09:42:14
I to filolog i to filozof...
a wolisz tyskie czy perłę/ciechana/cokolwiek?
i to piwo i to piwo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Maja 2012, 09:48:10
to jest pytanie tendencyjne  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 11 Maja 2012, 10:02:46
I to filolog i to filozof...

Za potrzebą filologiczną wychodzi się bez zwłoki
A za filozoficzną - z namysłem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Maja 2012, 12:47:58
No co ja poradzę, że mam smykałkę do języków, jak nie przymierzając mag Rincewind ze Świata Dysku, który potrafił krzyczeć o pomoc w czternastu językach, a po prostu krzyczeć w kolejnych dwudziestu?
A z angielskiego nawet nie zdawałam matury, ba! w ogóle angielskiego w szkole nie mieliśmy. I proszę mi tu nie wyciągać wniosków co do mojego wieku, zwłaszcza trafnych!

Ale coś za coś, do cyferek już smykałki nie mam, i to do tego stopnia, że żadnych nie potrafię zapamiętać. Jakby mnie pytać na ten przykład o datę urodzenia, czy kwotę zostawioną ostatnio w galerii handlowej, to nawet badanie wariografem nie pomoże ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Maja 2012, 13:03:07
Chyba że wariograf ma na imię Grzegorz :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Maja 2012, 13:51:50
Co to się porobiło, ja tylko chciałem Wam wczoraj pokazać fajne czasy. ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 11 Maja 2012, 16:16:59
Chyba że wariograf ma na imię Grzegorz :)

Grzegograf?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Maja 2012, 17:45:48
Muszę:
Idzie Grześ przez wieś,
worek piasku niesie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 11 Maja 2012, 20:05:34
A w tym piasku skrywa cósik:
Okular, tubusik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Maja 2012, 09:58:51
@ Bluesmanniak - zwłaszcza jak wariograf ma na imię Grzegorz ::) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Maja 2012, 13:34:09
http://businesstoday.pl/newsletter/168/artykul/cala-polska-kradnie-paliwo/1965/
Bez maski, bo link mówi sam za siebie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2012, 16:47:32
I tak jestem zdania, że prawdziwy ekolog kradnie paliwo tylko używając roweru lub żaglówki (może być kajak lub rower wodny).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 14 Maja 2012, 18:09:14
Paliwo rowerzysty jest, oczywiście, chmielowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Maja 2012, 07:54:23
W Szkocji zostanie wprowadzona cena minimalna alkoholu, jako narzędzie walki z alkoholizmem. Rząd Szkockiej Partii Narodowej chciał wykonać ten krok już dwa lata temu, ale wówczas ustawa przepadła.

Teraz ma zagwarantowane poparcie większości deputowanych do parlamentu w Edynburgu. Brytyjczycy mierzą zawartość alkoholu w napojach wyskokowych w tak zwanych "jednostkach", równych 10 mililitrom czystego alkoholu.

Zalecane granice dziennego spożycia to 3-4 jednostki dla mężczyzn i dwie do trzech dla kobiet. Dla zobrazowania: pół litra Tyskiego, lub Żywca to już 5 i pół jednostek, a butelka wina - dziewięć. Rząd w Londynie nosi się z zamiarem wprowdzenia ceny minimalnej alkoholu w Anglii i Walii na poziomie 40 pensów za jednostkę. W Szkocji będzie to 50 pensów.

Część handlowców i producentów alkoholu uważa, że jest to szkodliwe posunięcie w dobie recesji gospodarczej. Większość Szkotów jest za, ale są i tacy, którzy uważają, że jest to za mało wybiórcza polityka, bijąca po kieszeni nie tylko alkoholików, ale wszystkich konsumentów napojów alkoholowych, nawet tych najbardziej umiarkowanych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Maja 2012, 08:49:50
Zalecane granice dziennego spożycia to 3-4 jednostki dla mężczyzn i dwie do trzech dla kobiet. Dla zobrazowania: pół litra Tyskiego, lub Żywca to już 5 i pół jednostek, a butelka wina - dziewięć.

Pół pinty na głowę? Znaczy - na głowę ktoś upadł?
Nie da się fizycznie wypić pół pinty, to się chyba nie zdarzyło od czasów Ethelreda Gnuśnego ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Maja 2012, 10:25:34
Zalecane granice dziennego spożycia to 3-4 jednostki dla mężczyzn i dwie do trzech dla kobiet. Dla zobrazowania: pół litra Tyskiego, lub Żywca to już 5 i pół jednostek, a butelka wina - dziewięć.
Słabowite te Szkoty cóś...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Maja 2012, 10:35:25
Zalecane granice dziennego spożycia to 3-4 jednostki dla mężczyzn i dwie do trzech dla kobiet. Dla zobrazowania: pół litra Tyskiego, lub Żywca to już 5 i pół jednostek, a butelka wina - dziewięć.
Słabowite te Szkoty cóś...
Ja bym nazwał - skąpe :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Maja 2012, 15:33:35
Co to się porobiło, ja tylko chciałem Wam wczoraj pokazać fajne czasy. ???

Artysta, Mark Formanek, przy wsparciu Datenstrudel stworzył zegary, które zostały zbudowane w czasie rzeczywistym. 24 godziny, 70 pracowników, 30 tablic, 1611 zmian. Budowla, mająca 4 metry wysokości i 12 długości, była budowana przez cały dzień w Berlinie Sculpture Park. Wideo procesu jest zsynchronizowany z czasem, w którym komputer jest skonfigurowany.
edit
niech Ci będzie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 15 Maja 2012, 16:11:34
Ach, ci tłumacze. Ale to standard.

Napisałbyś co od siebie - np. że w 2008 w Warszawie ten performance miał miejsce już.
http://www.nina.gov.pl/ninateka/wideoteka/detal/2011/12/14/Standard_Time_Mark_Formanek (http://www.nina.gov.pl/ninateka/wideoteka/detal/2011/12/14/Standard_Time_Mark_Formanek)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Maja 2012, 16:40:15
(https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/533405_386504904734493_292183257499992_1127912_1351413107_n.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Maja 2012, 17:23:35
Stefan, od kiedy się zapisałeś do platfusów?

Wiem, sama jestem poteflon...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Maja 2012, 18:07:21
To dla zmiany nastroju:

(http://24.media.tumblr.com/tumblr_m3s9f3jQ2E1qj9szmo1_500.png)

Kocham listy z Wikipedii, nieuchronnie zawsze niekompletne i z nieuchronną prośbą o uzupełnienie/poszerzenie. Tym razem najfajniejszy jest disclaimer, żeby jednak nie poszerzać listy w najoczywistszy sposób ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 15 Maja 2012, 19:04:49
(http://rozmawyamy.blox.pl/resource/gaetapolska.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Maja 2012, 20:42:30
Zajebioza!!!
No ładne cacko...
Można prosić o więcej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Maja 2012, 20:45:30
Prowokacja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Maja 2012, 20:47:51
Prowokacja...
A bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Maja 2012, 20:55:54
No pewnie, że prowokacja. Nie GP tylko Oczywizdość, oczywiście!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Maja 2012, 21:54:14
Oczywiście, że Oczywizdość. Prowokacja dotyczy także drugiej gazety, bo co to za tytuł "Poszepszyńscy"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Maja 2012, 08:09:24
i ten pies taki jakiś... jak kot, albo odwrotnie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2012, 11:47:01
i ten pies taki jakiś... jak kot, albo odwrotnie
No tak, ale przynajmniej widać, że Murzyn. W końcu jedyną pewną cechą na temat Murzyna, jaką mamy, to biały kolor jego sierści.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2012, 14:42:33
Macie potrzebę napisania pracy naukowej na przypadkowy temat?
Proszę uprzejmie, generator: http://pdos.csail.mit.edu/scigen/
A,o tu, moja praca, może Pedadog się zainteresuje: http://apps.pdos.lcs.mit.edu/scicache/669/scimakelatex.49953.Mela+Bruxa.Dufalka+Gorska.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2012, 20:12:52
Już po trzynastej, zdaje się, to mogie?
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=p7lhgsmfxyM
Koneserom szczególnie poleca się oryginalne ścieżkie dźwiękowe z epoki między 0:23, a 1:08.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Maja 2012, 21:03:14
A są tu jacys koneserzy jarzębiaczka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 16 Maja 2012, 21:37:42
Nie.

Ma ktoś potrzebę nabluzgać? Źle zrecenzowano twoją pracę?
Oto generator bluzgów. http://www.bluzgotron.pl/ (http://www.bluzgotron.pl/)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2012, 22:30:33
Pinokio po inwazji termitów (http://emoty.blox.pl/resource/hahaha.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2012, 22:43:39
"Widać, co jest, czytać pan nie umie?"
Odnoszę nieodparte wrażenie, jakbym to kiedyś już ogladał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Maja 2012, 16:39:00
Pamiętamy z tak zwanej polskiej szkoły filmowej różne symboliczne sceny: już to rumaki białe, już to znicze w musztardówkach... No i dziś widziałem coś takiego w realu (nie mylić ze sklepem): tramwaj w którym jechałem wyprzedził powoli samochód marki żuk (sam w sobie rzadki) z wielkim napisem "Zakład kamieniarski". Na tzw. pace miał tylko jedną rzecz: wielki biurowy wentylator na wysokiej nóżce, który podczas mijania mnie powoli się wywrócił...

Sam nie wiem jak to zinterpretować...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Maja 2012, 16:45:34
Już po trzynastej, zdaje się, to mogie?
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=p7lhgsmfxyM
Koneserom szczególnie poleca się oryginalne ścieżkie dźwiękowe z epoki między 0:23, a 1:08.
Piękny reportaż....
Niestety, spadliśmy z pierwszego miejsca w niebyt...
A żal.
Jarzębiak?  Nie piłem, a żałuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Maja 2012, 16:49:53
Nie.

Ma ktoś potrzebę nabluzgać? Źle zrecenzowano twoją pracę?
Oto generator bluzgów. http://www.bluzgotron.pl/ (http://www.bluzgotron.pl/)
Wiesz co, ty zryty, obsmarkany ośle jesteś tak gruby, że gdy stajesz na mówiącą wagę ona mówi "O KURWA".
A miało być bez wycieczek osobistych:(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 17 Maja 2012, 18:22:49
Serce roście. A jak to jest - być zrytym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2012, 18:58:49
Pamiętamy z tak zwanej polskiej szkoły filmowej różne symboliczne sceny: już to rumaki białe, już to znicze w musztardówkach... No i dziś widziałem coś takiego w realu (nie mylić ze sklepem): tramwaj w którym jechałem wyprzedził powoli samochód marki żuk (sam w sobie rzadki) z wielkim napisem "Zakład kamieniarski". Na tzw. pace miał tylko jedną rzecz: wielki biurowy wentylator na wysokiej nóżce, który podczas mijania mnie powoli się wywrócił...

Sam nie wiem jak to zinterpretować...

Na pewno jako symbol upadku. Ale może to za proste?

Wiem! To się będzie puszczało w przerwach meczów naszej reprezentacji na EURO, dla podniesienia nastroju żeby zapobiec dewastacji stadionów. Dobre?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Maja 2012, 21:39:24
Jaka jest najgorsza nazwa dla sklepu? Trudno powiedzieć, ale konkurencja jest naprawdę ostra:

http://deser.pl/deser/1,111858,11741534,Jaka_jest_najgorsza__ale_to_najgorsza__nazwa_dla_sklepu.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2012, 22:03:17
Idźmy dalej tą drogą! Sklep ze zniczami Nekrofilek! Sklep z lornetkami Voyeur! Sklep rowerowy Moje Kochane Pedały!
E, nie, może lepiej nie idźmy. Z takiej drogi lepiej w porę zboczyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 17 Maja 2012, 23:16:20
Bosko się robi!
STOP MOLESTOWANIU SZCZUPAKÓW! - przeczytałem.

Ale co z żywemi przynętami?
NIE BĘDZIESZ GLIZDĘ ZADZIERZGAŁ ZA GWIZDEK
i już!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 18 Maja 2012, 03:22:59
Oprócz nazwy sklepu ważna jest też jego lokalizacja, np taka:

(http://img.wiocha.pl/images/8/3/8335f497216a69f2e1036d0e262b86eb.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Maja 2012, 06:49:52
To ja chyba to widziałem, na Cyprze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2012, 07:03:37
To ja chyba to widziałem, na Cyprze?
A ja nie widzę (policy) to może ktoś własny slowyma opowie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Maja 2012, 07:09:41
własnymi to będzie tak:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2012, 07:26:42
No co, zwykły market budowlany...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2012, 08:05:54
A nie sklep z odzieżą ochronną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2012, 08:31:56
A nie sklep z odzieżą ochronną?
A to nie to samo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Maja 2012, 09:13:43
Prawie, może to monopolowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 18 Maja 2012, 09:46:15
Ja tam nie wiem, kawalerem jestem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2012, 09:51:07
Ja tam nie wiem, kawalerem jestem.


A jakiego orderu, jeśli wolno spytać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 18 Maja 2012, 10:02:35
Ja tam nie wiem, kawalerem jestem.


A jakiego orderu, jeśli wolno spytać?

"There must be order." - to chyba jakiś zagraniczny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2012, 10:30:20
Prawie, może to monopolowy?
To mi się przypomniało:
- Wiecie kim są najgłupsi ludzie na świecie?
-?
- Szynkarzami
- Czemu?
- A bo mają wódkę, a sprzedają ją innym...

Wiem, stare.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Maja 2012, 13:00:40
Uroki wpisów w regulaminach:

http://samcik.blox.pl/2012/04/Skandal-Odszkodowanie-za-rower-dostaniesz-tylko.html

Osobiście ujęło mnie coś takiego:

Swoją drogą jest też kilka zabawnych wyłączeń przy ubezpieczeniu rowerowego bagażu, które też jest częścią tej polisy. Czy wiecie na przykład, że nie da się odzyskać od PZU ani grosza, gdyby uszkodzone zostały... instrumenty muzyczne?. Wyjątek to gitara klasyczna, flet prosty i harmonijka ustna (sic - M.) . Ale już posiadacze fletu poprzecznego mają przegwizdane. Sorry, trzeba było grać na trąbce. Eeee... a właściwie też nie, bo trąbka również podpada pod wyłączenie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2012, 13:05:13
A nie sklep z odzieżą ochronną?
A to nie to samo?
Nie wiem, czy to jest odzież ochronna, jednak raczej na pewno jednorazowego użytku. Dużo zużytych egzemplarzy wala się dookoła sklepu. Top potwierdzałoby tezę o jej ochronnym charakterze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Maja 2012, 14:47:41
- Wiecie kim są najgłupsi ludzie na świecie?
-?
- Szynkarzami
- Czemu?
- A bo mają wódkę, a sprzedają ją innym...


A to ja nie zrozumiałem.Tak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2012, 14:52:44
- Wiecie kim są najgłupsi ludzie na świecie?
-?
- Szynkarzami
- Czemu?
- A bo mają wódkę, a sprzedają ją innym...


A to ja nie zrozumiałem.Tak?
Zdecydowanie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Maja 2012, 15:06:41
- Wiecie kim są najgłupsi ludzie na świecie?
-?
- Szynkarzami
- Czemu?
- A bo mają wódkę, a sprzedają ją innym...


A to ja nie zrozumiałem.Tak?
Zdecydowanie.

No tak mi się właśnie wydawało, zapytam jeszcze żony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2012, 15:41:38
Uroki wpisów w regulaminach:

http://samcik.blox.pl/2012/04/Skandal-Odszkodowanie-za-rower-dostaniesz-tylko.html

Osobiście ujęło mnie coś takiego:

Swoją drogą jest też kilka zabawnych wyłączeń przy ubezpieczeniu rowerowego bagażu, które też jest częścią tej polisy. Czy wiecie na przykład, że nie da się odzyskać od PZU ani grosza, gdyby uszkodzone zostały... instrumenty muzyczne?. Wyjątek to gitara klasyczna, flet prosty i harmonijka ustna (sic - M.) . Ale już posiadacze fletu poprzecznego mają przegwizdane. Sorry, trzeba było grać na trąbce. Eeee... a właściwie też nie, bo trąbka również podpada pod wyłączenie.

Ale dlaczego akurat te trzy obejmuje ubezpieczenie? I czy powołują specjalnego eksperta, którego zadaniem jest stwierdzić, że gitara faktycznie była klasyczna, a nie na przykład akustyczna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 18 Maja 2012, 18:06:06
Nie rozróżniają. Jak zabulą, to się poprawią.

A flet poprzeczny, Baader, jest niebezpieczny.
Wywołuje turbulencje za rowerem, w które może uwikłać się liść akurat lecący z drzewa i  wpaść w oko ewentualnie goniącemu nas panu złodziejowi rowerów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 18 Maja 2012, 19:06:14
No i do czego to doszło?!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2012, 19:11:05
Nie rozróżniają. Jak zabulą, to się poprawią.

A flet poprzeczny, Baader, jest niebezpieczny.
Wywołuje turbulencje za rowerem, w które może uwikłać się liść akurat lecący z drzewa i  wpaść w oko ewentualnie goniącemu nas panu złodziejowi rowerów.
Sam bym tego lepiej nie ujął :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2012, 20:29:59
No i do czego to doszło?!

(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1659;image)

Że co, że aż tak tanio?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2012, 23:59:09
Czuję się wstrząśnięty... Jak tak dalej pójdzie, to kto będzie robił dżemy i konfitury z powidłami (wszystko do jednego słoika) na zimę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Maja 2012, 08:17:37
Czuję się wstrząśnięty... Jak tak dalej pójdzie, to kto będzie robił dżemy i konfitury z powidłami (wszystko do jednego słoika) na zimę?

Jakby dodać jeszcze marmoladę to będzie palce lizać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2012, 11:49:56
Uroki wpisów w regulaminach:

http://samcik.blox.pl/2012/04/Skandal-Odszkodowanie-za-rower-dostaniesz-tylko.html

Osobiście ujęło mnie coś takiego:

Swoją drogą jest też kilka zabawnych wyłączeń przy ubezpieczeniu rowerowego bagażu, które też jest częścią tej polisy. Czy wiecie na przykład, że nie da się odzyskać od PZU ani grosza, gdyby uszkodzone zostały... instrumenty muzyczne?. Wyjątek to gitara klasyczna, flet prosty i harmonijka ustna (sic - M.) . Ale już posiadacze fletu poprzecznego mają przegwizdane. Sorry, trzeba było grać na trąbce. Eeee... a właściwie też nie, bo trąbka również podpada pod wyłączenie.

Ale dlaczego akurat te trzy obejmuje ubezpieczenie?

Ha, już wiem, Grzegorz mnie oświecił! Gitara, organki i fujara - toż to ogniskowe power trio!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2012, 07:53:12
Z życia, czyli z Nocy Muzeów.

Obsesja destruktywna dezawuuje krańcowość?

Dla informacji - na ultra hipsterską wystawę zabłądziliśmy wczorajszej nocy poszukując Muzeum Neonów. Na dykcie przy drzwiach przyczepiony był prezentowany plan. Plan nie miał nic wspólnego z zawartością czy układem przestrzennym wystawy, był jedynie dowodem na niebanalne poczucie humoru organizatorów i, być może, na ich znajomość z pewnym esejem pana Eco. Jeszcze zabawniejsza zaś była uczona nasza hipsterska młodzież, łykająca ten tekst na serio, bez filtra ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Maja 2012, 23:08:09
Bardzo ciekawe, zwłaszcza o Mediach. Mam o nich takie samo zdanie i to niezależnie od tego, jakie media miał na myśli autor.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2012, 23:52:36
Bardzo ciekawe, zwłaszcza o Mediach. Mam o nich takie samo zdanie i to niezależnie od tego, jakie media miał na myśli autor.

Woda, gaz, prąd?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Maja 2012, 09:02:27
Jeden z TePSowych kacyków ("Cały naród pasie swoją TePSę") wytknął, ha ha ha, jajcarz, małą ilość i ważność użytkowników GIMPa, którego to programu graficznego stronę zacna ta firma zablokowała:

http://osnews.pl/tpsaorange-i-gimp-czyli-rzecz-o-5-ciu-uzytkownikach/

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Z komentarza:

"to normalne ze nazwy handlowe nabieraja pejoratywnych ladunkow emocjonalnych. na przyklad jak orange ukradlo mi w 2005 roku 20 zl, jak tlumaczyli za niedoladowanie na czas, slowo orange stalo sie dla mnie synonimem slowa krasc. na przyklad: Na orange czapka gore. Dwoch mlodocianych orange zatrzymano w zwiazku z kradzieza roweru. To jest naturalne. "

Ot vox populi... Co ciekawe inny pan...

inny przedstawiciel TPSA/Orange zażądał „szacunku” do tej firmy i nieużywanie słowa „Tepsa”…

Na szacunek, to se trza <ev> zasłużyć! Zadekretować trochę trudno... Nie rozumieją tego co niektórzy politycy i jak widać korporacje też.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2012, 09:15:15
inny przedstawiciel TPSA/Orange zażądał (...) nieużywanie słowa „Tepsa”…

No, to mu się akurat spełniło. Jak to trzeba uważać czego sobie człowiek życzy ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Maja 2012, 09:44:50
Kol B przejmujcie się głupotami...
Ja z tymi molochami miałem parę spraw i zawsze wygrywałem.
Choć nie zawsze słusznie ;D
A więc remis?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Maja 2012, 12:21:25
Jaki remis? Z nimi remis to jak z innymi wygrana!
A podziękowanie firmie tepsa to wygrana czy przegrana, bo nie wiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2012, 15:09:05
Ty im dziękowałeś, czy oni tobie?

Bo mnie ostatnio bank kilkakrotnie przysyłał podziękowania z racji bycia ich ulubionym klientem, nie wiecie, o co im może chodzić? Bo zaczynam się niepokoić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Maja 2012, 20:36:20
Bo zaczynam się niepokoić...
Chcą ci aktualizowac wiesz co... (Na A)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2012, 20:49:26
Bank? Na a? Akredytywy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2012, 21:19:37
Jak tak dalej pójdzie, to Orlen (nie orange) zakaże używania skrótu CPN oraz, dla równowagi - KPN.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2012, 22:23:04
Jak tak dalej pójdzie, to Orlen (nie orange) zakaże używania skrótu CPN

Zwłaszcza używania tego skrótu jako nazwy dowolnej stacji benzynowej, jak to jeszcze mają w zwyczaju najstarsi górale.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Maja 2012, 09:02:58
Kochani, uczcijmy minutą...

W wieku 96 lat zmarł Eugene Polley, amerykański inżynier, który wynalazł bezprzewodowego pilota do telewizora - poinformował we wtorek rzecznik firmy Zenith Electronics, w której pracował Polley.

Wynalazca zmarł z przyczyn naturalnych w szpitalu na przedmieściach Chicago.


Od razu złośliwi twierdzą, że tego (pa)pilota to wynalazł u Tesli na strychu ale channel im w oko! Pomyślcie, czym byłby nasz kraj, gdyby miliony rodaków których cała aktywność sprowadza się do piwka, zappingu po kanałach i narzekania co łoni <ev> znowu wymyślili musieli ruszyć cztery litery i przełączyć kanał ręcami?

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/zmarl-eugene-polley-wynalazca-pilota-do-telewizora,1800124
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 23 Maja 2012, 09:45:08
A, to stąd się wzięło porzekadło "pollej, bracie, w kielichy, tylko pilota nie zalej".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Maja 2012, 09:49:47
albo "...dwa bratanki, do pilota i do szklanki"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Maja 2012, 13:13:42
Cisza, mówcy! W gadaniu robimy pauzę / Uczniu! Gdy szkoła ci zbrzydła / Weź się i rozwiń se...

no właśnie:

http://mistrzowie.org/431385/ZS2-w-Wyszkowie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Maja 2012, 14:18:26
Pomyślcie, czym byłby nasz kraj, gdyby miliony rodaków których cała aktywność sprowadza się do piwka, zappingu po kanałach i narzekania co łoni <ev> znowu wymyślili musieli ruszyć cztery litery i przełączyć kanał ręcami?
A czemu twierdzisz, że tylko u nasz?
U nasz dość długo było bez i się żyło.
Zresztą trudno zapinngować gdy są kanały dwa i pół.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Maja 2012, 14:31:24
A czemu twierdzisz, że tylko u nasz?

Nic takiego nie napisałem, skądżby. To że odniosłem się do PL nie oznacza, że uważam iż tylko tu. Zdaje się że towarzysze amerykańscy mieli ten problem wcześniej. W zasadzie miał go i mój sąsiad wieki temu - był bowiem posiadaczem telewizora ("lewizora" jak mawiała moja Babcia) Beryl 102 z dość topornym pilotem na kabel. Faktycznie można było przełączać tylko 1 / 2 i 2 / 1, w dodatku u nas w Karpatach ta Dwójka to tak sobie odbierała. Ale mozna było wyłączyć TV z łóżka przed snem bez wstawania - a to już coś!! W teorii bo sąsiad wygadał się iż zwija kabel przed snem by sie w nocy nie potknąć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Maja 2012, 16:13:53
A propos rozwin - znam ten ból, pewnie znowu zabraklo R w zestawie literek do przypinania...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 23 Maja 2012, 16:56:03
Szkoła na poziomie poradzi sobie bez "R". Napisze:
WYSUŃ TO CZYM SIĘ MACHA
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 23 Maja 2012, 19:51:27
(http://mistrzowie.org/uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL//201205/1337667282_by_kerju88.jpg?1337748786)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Maja 2012, 21:56:06
Bo to jest ośmiornica na miarę naszych możliwości!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 23 Maja 2012, 22:01:24
Bo to jest ośmiornica na miarę naszych możliwości!

A jak się pomyli to się zrobi protokół zniszczenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Maja 2012, 22:05:16
Koguty oczywiście nazywają się Koko i Spoko?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 23 Maja 2012, 22:08:23
Koguty oczywiście nazywają się Koko i Spoko?

A słonica Euro po dziadku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Maja 2012, 07:57:10
Sensacja! Jeden z kogutów nie chce  mieć nic wspólnego z tą imprezą!

http://euro2012.gazeta.pl/europoznan/1,115136,11782008,Kurak__Nie_chce_byc_ambasadorem_Euro__To_fikcja_.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Maja 2012, 11:52:40
Mam to w swoim ulubionym słowie.
Co?
Wszystko!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Maja 2012, 21:25:10
No ale może by tak autor napisał, dlaczego właściwie nie zamontowali tej ręki w Świebodzinie? Że niby "perfekcyjnie" nie podpasowało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Maja 2012, 08:06:19
Po sobie ale co tam :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Maja 2012, 10:34:44

A bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Maja 2012, 13:00:24
Jak dla mnie to jest jedna wielka metafora, tylko jeszcze nie wiem, czego:

(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1685;image)


WIKARY.PL?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Maja 2012, 19:25:32
A tymczasem w K.u.K. Krakau...

Andrzej Z. (57 l.) z Krakowa poznał na internetowym forum dla wampirów Ilonę S. (19 l.) z Objezierzy na Pomorzu, której jakimś cudem udało się go przekonać, że jest prawdziwym wampirem. Dziewczyna obiecała, że za 10 tysięcy złotych ugryzie go do krwi i da mu wampirze życie wieczne. Idiota uwierzył. Teraz nie ma ani pieniędzy, ani nieśmiertelności...

Trochę za bardzo się niektórzy wczuli w ten cały "Zmierzch". Może by tak zacząć wmawiać że jestem wilkołakiem?

http://mistrzowie.org/432023/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Maja 2012, 22:02:57
Trzeba go skontaktować z dobrym adwokatem (zna kto?). Sąd będzie musiał powołać biegłego wampirologa (znamy kogoś?). Obsługa prasowa nie obędzie się bez obecności kogoś od czarnego humoru (ktoś jest obecny?). Potem całą budę dla odkażenia trzeba będzie wysadzić w powietrze (mamy takiego?).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Maja 2012, 22:38:45
Ale po co tyle deliberacji? Czy to już kobieta nie może nabrać faceta, że go pogryzie i coś tam z niego wyssie? Wiadomo, że wszystko kosztuje, a nie od razu trafi się na mistrza rzemiosła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Maja 2012, 23:28:00
Chyba mistrzynię ;D

Teraz nie ma ani pieniędzy, ani nieśmiertelności...

Ale może chociaż miał z tego jakąś przyjemność?

Trzeba go skontaktować z dobrym adwokatem (zna kto?). Sąd będzie musiał powołać biegłego wampirologa (znamy kogoś?). Obsługa prasowa nie obędzie się bez obecności kogoś od czarnego humoru (ktoś jest obecny?). Potem całą budę dla odkażenia trzeba będzie wysadzić w powietrze (mamy takiego?).

Nie zapominajmy o sprawnym chemiku, który przygotuje materiały wybuchowe (jest jakiś na sali?).

A krakus będzie żył długo... W barowej legendzie.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 27 Maja 2012, 01:06:06
Ale który krakus - ten szewczyk, co owieczkę przelec... przerobił?


psss... niech zajrzą do wątku www religia św
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Maja 2012, 10:22:44
Trochę kur... kultury na niedzielę :) Jakbym widział swoje leniwce!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 27 Maja 2012, 10:49:49
Dali w kimono.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Maja 2012, 12:45:15
Rudy właśnie stosuje w praktyce ;D

A jak spanie, to porządny hotel. O, proszę, jaka ciepła recenzja:

Cytuj
Wybrałem hotel niezależnie od siebie. Pomimo tego jestem pozytywnie zaskoczony jakością obsługi i warunkami zakwaterowania. Muszę pochwalić za wystrój wnętrz oraz ciepłą atmosferę panującą w hotelu. Bardzo wygodne łóżka, brakuje jedynie klimatyzacji. Obsługa bardzo miła, dobre jedzenie i ciekawe menu, tylko poranna kawa jakoś mi nie przypadła do gustu. Ogólnie polecam i będę wracał.

A jaka lokalizacja  ;D

https://maps.google.com/maps/place?q=Sto%C5%82eczny+O%C5%9Brodek+dla+Os%C3%B3b+Nietrze%C5%BAwych&ie=UTF8&cid=7511459871364920117
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Maja 2012, 20:59:03
Znajomy jeździł do Tarnowa do pracy na rano, również w soboty i niedziele. Przejeżdżając przez ulicę Tuchowską na której mieści się hotel tegoż typu obserwował niepowtarzalny widok wypuszczanego w niedzielny poranek stadka gości którzy z dużym skupieniem i wysiłkiem malującym się na twarzach rozglądali się po podmiejskim krajobrazie i całymi swymi osobami emanowali wielkim "Hmmmmm... no coś podobnego... gdzie ja jestem... która godzina..."??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Maja 2012, 21:19:54
A to miał podobne doświadczenia, co śpieszące na poranną zmianę włókniarki ze starej łódzkiej anegdoty, które napotkany obywatel zagadnął:

- Szszy mogłyby mi szanowne panie powiezzzieć, zzie ja właściwie jestem?
- Yyy, w Łodzi.
- Tak czułem. Ale na jakim morzu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Maja 2012, 10:38:18
Wygraj z Pepsi 100 PLN trafiając szczęśliwą butelkę! Jedyną na 8 500 000 !!!

http://samcik.blox.pl/2012/05/Konkurs-Pepsi-i-Lays-az-15-mln-nagrod-ale-polowa.html

Oczywiście wszystkie tego typu konkursy łowią jellonków, ale ten chyba jednak jest zrobiony wyjątkowo "na beszczela" ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2012, 11:59:07
No w takich to ja nie uczestniczę...
A poza tym święta zasada - chcącemu nie dzieje się krzywda.
Nigdzie nie jest napisane, że koleś musi wygrać, tylko że może.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Maja 2012, 12:22:06
Oczywiście - formalnie wszystko jest OK, zadziwia natomiast sknerstwo producentów odrdzewiacza :)

A ja tymczasem dostałem coś takiego:

¡Buenos días! Me apresuro a informarle que nuestra empresa abrió nuevas vacantes!

 Le ofrecemos:

 - Trabajo en una empresa internacional, que es casi independiente de la crisis.
 - Horario de trabajo flexible.
 - Salarios decentes

 Ahora se hizo posible!

 Requisitos para el empleado: conocimiento de programas de microsoft office, puntualidad, disponibilidad de 1-6 horas libres al día.

 Esta oferta es sólo para los ciudadanos de Chile/España.


Ole!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Maja 2012, 12:24:20
I ani słowa o euros?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Maja 2012, 12:32:12
A faktycznie... Molta dziwne....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2012, 13:16:11
Chyba: ¡Ole!

Jak ja lubię te ichnie przestanki, od razu człowiek wie, że będą pytać albo krzyczeć.



Cytuj
Prawdopodobieństwo zgarnięcia jednej z czterech nagród o wartości 100 zł i jednej z dwóch o wartości 200 zł w konkursie nie jest dużo większe, niż 1:14 milionów, czyli prawdopodobieństwo wytypowania prawidłowej szóstki w Lotto.

No tak, tylko, że w Lotto za szóstkę płacą ciut więcej, niż 100PLN  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2012, 13:48:04
Chyba: ¡Ole!
Ilumultijęzykowa  jesteś???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2012, 13:58:05
Oj tam, oj tam, wszystkie romańskie są w zasadzie takie same, a angielski jest w połowie romański, po Wilhelmie. W drugiej połowie jest germański, no to mam łatwiej z germańcami. Słowiańskie też wszystkie do siebie podobne, to naprawdę obce w Europie zostają madziar, suomi, bałtowie i euskera...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Maja 2012, 14:02:02
a kaszebe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2012, 14:30:47
A to nie jest ukryta opcja niemiecka? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2012, 16:25:41
Choćby ze względu na ten zapis:

Esta oferta es sólo para los ciudadanos de Chile/España.

...na Twoim miejscu nie brałbym za bardzo tej oferty do serca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Maja 2012, 17:01:36
Euskara żeby nie znać! A jak nam coś podłożą, to instrukcję odłączania czerwonego drucika kto przeczyta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2012, 17:09:00
No w sumie znajomość gaelige może się przydać w tej dziedzinie jedynie na terenie Zjednoczonego Królestwa, za to w granicach sprzed 1921 roku.
Kajam się.
Obiecuję poprawę.
Tylko nie wiem, czy nie praktyczniej byłoby się jednak wziąć za arabski?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Maja 2012, 17:22:42
Wypluj Waćpanna to słowo! Ptakiem wyleci, a...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: język pedadoga w 28 Maja 2012, 20:27:56
Oj tam, oj tam, wszystkie romańskie są w zasadzie takie same, a angielski jest w połowie romański, po Wilhelmie. W drugiej połowie jest germański, no to mam łatwiej z germańcami. Słowiańskie też wszystkie do siebie podobne, to naprawdę obce w Europie zostają madziar, suomi, bałtowie i euskera...
Rozumiem, że celtyckie to dla Ciebie pestka bo, po pierwsze, służbowo (celtica.<coś_co_się_tu_znalazło_przez_powszechne_niezrozumienie>), po drugie dlatego, że angielski jest w trzeciej połowie celtycki.
Ale z bałtami to się nie zgodzę. Właśnie wczoraj wybierałem sobie skład takiej dziwnej zapiekanki i były tam pomidorai, kalafiorai i kapustai, a w ogóle to litewski jest najbardziej sanskrycki język w Europie.
Tylko nie wiem, czy nie praktyczniej byłoby się jednak wziąć za arabski?
Chiński też. Na CRI są lekcje (kurczę, dawno nie słuchałem).
Ale mi się zdarza w mojej dzielnicy wieczorem spotkać osobniki posługujące się językami co najmniej nieindoeuropejskimi, a w urzędach to już językami na pewno nieziemskimi. Dziś pani dr Kłosińska przytaczała przykład: "Pana matka jest wyzgonowana".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Maja 2012, 20:49:22
Choćby ze względu na ten zapis:

Esta oferta es sólo para los ciudadanos de Chile/España.

...na Twoim miejscu nie brałbym za bardzo tej oferty do serca.

E tam. Ich bin ein Spanisch!! Zaraz... tak to było?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: język pedadoga w 28 Maja 2012, 20:58:24
U nas na studiach, na zajęciach z hiszpańskiego:
- co to znaczy "dolor"?
- to jest taki amerykański piniądz
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Maja 2012, 21:10:02
À propos "Pana matka jest wyzgonowana": Dawniej do Kuźnic jeździły autobusy miejskie; jeszcze dawniej w autobusach tych byli konduktorzy. Jechało nas kilkoro szczeniaków (narty w koszu) i rozprawialiśmy żywo, nie widząc, że nad nami stoi konduktorka z kasownikiem w ręce. Wreszcie pani urzędowo wrzasnęła:
"Cały autobus pasażerów zabiletowałam spokojnie, a młodzież to się nawet nie odwróci!"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2012, 21:37:32
I. jaka jest poprawna domena dla sieciowego radia? bo może jak się dowiem, to wpłynę na Prezesa i zmieni?

II. ta trzecia połowa angielskiego to się chyba sprowadza do pożyczonego uisge beatha

III. po irlandzku to i sam Taoiseach Poblacht na hÉireann chyba nie mówi, podobno Bryl kiedyś wprowadził w konfuzję cały Dáil bo chciał być uprzejmy i zaczął swoje gościnne wystąpienie od An cúpla focal, a na sali jak raz tłumacza nie było ;D

IV. służbowo to właśnie zanosiłam dziś pismo z prośbą o patronat do ambasady, pismo oczywiście po angielsku, żeby zaoszczędzić na tłumaczach, bo jakbyśmy się uparli na gaelicki, to trzeba by było zatrudnić dwóch - jednego z naszej strony, żeby przetłumaczył pl-gael, drugiego ze strony ambasady, żeby przetłumaczył gael-eng.

V. a jakie ciekawe narzecza można usłyszeć w polskiej telewizji, jak się wypowiadają celebryci (co to za słowo w ogóle?)...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Maja 2012, 21:51:39
Czas porzucić merkantylizm, żądzę zysku za wszelką cenę i być szczerym z klientem. Jak widać na załączonym obrazku - da się!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: język pedadoga w 28 Maja 2012, 22:02:43
Ostatnio trafiłem na
"SER O SMAKU WĘDZONYM"
W sumie czemu się tu dziwić, już parę lat temu wyczytałem w składzie jakiejś wędzonki "aromat dymu identyczny z naturalnym"
I. jaka jest poprawna domena dla sieciowego radia? bo może jak się dowiem, to wpłynę na Prezesa i zmieni?
Pal licho poprawność, ważne, żebyście potrafili ten skrót uzasadnić, wtedy się przestanę czepiać.
No chyba, że nadajecie z Mikronezji, to przestaję od razu.
Przez nadużywanie wpadającego w ucho skrótu FM większość ludzi kojarzy go z radiodyfuzją (broadcastingiem) jako takim, ewentualnie zakresem fal, ewentualnie z, o zgrozo, jednostką (wiele rozgłośni podaje swoje częstotliwości tak, jakby jednostką był FM, a nie MHz), a chyba znikoma część kojarzy ten skrót właściwie, czyli z modulacją, sposobem kodowania dźwięku w fali. I to od Was również zależy ta świadomość.
Nie wiem co gorsze - FM czy TIR... Może doc. Słodzik się wypowie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2012, 22:35:18
A wszystkie sieciowe telewizje nadają z Tuvalu...
Jak nam zasponsorujesz częstotliwość, to będziemy mogli uzasadniać. I tak, wiem czym się różni FM od AM. Nie wiem, czy Prezes wie, on prosty prawnik jest.
Anyways, szkoły używają .edu, ministerstwa .gov, wiadome strony .xxx, a pół internetu  nie wiadomo czemu .com (chyba, że jeżdżą po lewej stronie, to wtedy .co). URNA używa .end, rozumiem, że ma to uzasadnienie  ::)
Czego ma używać radio?

(http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=1692;image)

Jakby to było pod czeską granicą to mogliby napisać "czerstwa ryba".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2012, 22:39:02
No to wzięliśmy języki na języki...

Ale mi się zdarza w mojej dzielnicy wieczorem spotkać osobniki posługujące się językami co najmniej nieindoeuropejskimi, a w urzędach to już językami na pewno nieziemskimi. Dziś pani dr Kłosińska przytaczała przykład: "Pana matka jest wyzgonowana".
Czyżby wyraz "wyzgonowana", gdyby istniał, nie był indoeuropejski? I do tego "co najmniej"? Nie jestem przekonany. Jednak Mela nie wspomniała o innym wsobnym języku, zwanym wolapikiem. Co więcej, znany autorytet w sprawach językowych, zwłaszcza wymowy nazwisk, niezrównany komentator - Dariusz Szpakowski, raczył ostatnio zaliczyć do języków, którym włada jakiś piłkarz, język szwajcarski. Ciągle jednak pozostajemy w sferze odziaływania subkontynenty indyjskiego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2012, 22:41:32
Dariusz Szpakowski, raczył ostatnio zaliczyć do języków, którym włada jakiś piłkarz, język szwajcarski.

Austriackie gadanie  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Maja 2012, 23:16:48
szkoły używają .edu, ministerstwa .gov, wiadome strony .xxx, a pół internetu  nie wiadomo czemu .com (chyba, że jeżdżą po lewej stronie, to wtedy .co). URNA używa .end, rozumiem, że ma to uzasadnienie  ::)
Czego ma używać radio?


Radio ma używać .ra
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2012, 06:41:23
A których egzotycznych wysp to domena?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Maja 2012, 06:50:03
niezrównany komentator - Dariusz Szpakowski,
Dupa, Andrzej Zydorowicz - to był gość!
Tery "Baczer" (ang Butcher) - pamięta ktoś?
@Pe
Docent może się tym zająć, ale prosi o konsultację merytoryczną.
UKF=FM
i co tu wymyślić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2012, 06:56:27
UKF=FM

A jak szeroko poza naszymi granicami rozumiany jest skrót UKF?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Maja 2012, 07:02:57
UKF=FM

A jak szeroko poza naszymi granicami rozumiany jest skrót UKF?
A co nas to obchodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2012, 07:04:25
No nic, bo jako domena radia internetowego też się nie nadaje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Maja 2012, 07:21:40
No nic, bo jako domena radia internetowego też się nie nadaje.
A to ja nie zrozumiałam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2012, 08:28:26
"Cały autobus pasażerów zabiletowałam spokojnie, a młodzież to się nawet nie odwróci!"

Takie urzędowe metajęzyki są świetne. Sporo tego bywa w wojsku i udziela się nawet periodykom piszącym o historii wojskowości i militariów. Dość typowy cytat z "Morza Statki i Okręty" (świetnej zresztą gazetki, poniekąd spadkobiercy tradycji sanacyjnego jeszcze "Morza"): "Ze względu na fakt, że dowódca U-XYZ raportował o rozchodowaniu większości torped, został odwołany do Lorient a sledzenie konwoju przejął..."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2012, 09:20:31
A tu zgoda, żę SMO to wybitnie ciekawe pisemko. I, jak udowadnia Baader, pisane żywą polszczyzną.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: haczyk pedadoga w 29 Maja 2012, 11:18:06
URNA używa .end, rozumiem, że ma to uzasadnienie  ::)
No tego uzasadnienia nie trzebachyba tłumaczyć. Wybór był spory ale jak zobaczyłem koło siebie propozycje .vie i .end , to nie miałem wątpliwości >:D. Ale dzięki za inspirację do epitafium bo już bym nic nie wymyślił.

Docent może się tym zająć, ale prosi o konsultację merytoryczną.
UKF=FM
Nieeeeeeeeeeeeee!
Na UKFie (ang VHF, choć znaczy co innego) używa się też AM (choćby w lotnictwie). Ciekaw jestem jak długo po cyfryzacji radia w nazwach stacji będą FMy. Chyba długo, skoro do dziś piszemy "ołówkami".
A docenta znam i bez problemu płynnie przejdzie do rozbioru jakże wieloznacznie kojarzącego się słowa "modulacja".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2012, 11:52:22
Brak trującego środka farmakologicznego wykorzystywanego w zastrzykach do wykonywania kary śmierci w Wietnamie wstrzymał egzekucje kilkuset oczekujących więźniów - poinformował państwowy dziennik "Tuoi Tre".

(...)

Media nie przekazały nazwy brakującego środka, ale - jak poinformowano - musi on być importowany. Wiceminister oświadczył, że "to okazało się trudne".


http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/wstrzymano-egzekucje-kilkuset-wiezniow-brak-trucizny,1802524

Coś mi to przypomina :) W ogóle to powinni ich wysłać na wycieczkę pociągiem z Krakowa do Gdańska. 70% popełniło by samobójstwo jeszcze przed Pruszkowem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2012, 12:31:31
A to już i olowiu zbraklo? W takich przypadkach zastrzyk z olowiu bywa bardzo skuteczny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2012, 12:42:32
Translatory robią się coraz mądrzejsze, niemniej z j. polskim przegrywają:

Dzień dobry!
 Już macie bieżącą pracę, ale szukacie sposobów na zwiększenie swoich funduszy?
 Chcecie zrobić dodatkowy dochód bez inwestowania nawet jedynego grosza?

 Czy państwo wciąż omawiacie?

 Zapewniamy was, że będziemy wywierać wszelkich starań,

(...)

 Nasi doświadczeni asystenci ds. personelu będą rzetelnie przysłuchiwać się do Państwa potrzeb pracowniczych,
 a następnie starannie wybierać, aby dopasować do waszych umiejętności i kwalifikacji dla obowiązków,
 które będą wam przeznaczone.

 Jeżeli szukacie tymczasowe, tymczasowo-stałe czy stałe możliwości,
 nie przegapcie swojej szansę i wyślijcie nam wasze dane kontaktowe
 (numer telefonu kontaktowe, adres poczty elektronicznej, imię i nazwisko), żeby odwołać się teraz.

 Czekamy waszej szybkiej odpowiedzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Maja 2012, 13:50:21
Docent może się tym zająć, ale prosi o konsultację merytoryczną.
UKF=FM
Nieeeeeeeeeeeeee!
Na UKFie (ang VHF, choć znaczy co innego) używa się też AM (choćby w lotnictwie). Ciekaw jestem jak długo po cyfryzacji radia w nazwach stacji będą FMy. Chyba długo, skoro do dziś piszemy "ołówkami".
Póki co mamy niezłe zamieszanie z dvb-t ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2012, 14:04:58
Póki co mamy niezłe zamieszanie z dvb-t ;)

Chyba formalne, z telewizją Ojdyra. Sama tiwi działa w moich stronach rodzinnych wyśmienicie - chyba z 11 stacji polskich i cztery słowackie w tej chwili. Słowackie są niestety, z racji dużej odległości, dość wrażliwe na pogodę. Niestety w KRakowie nie ma szans czegokolwiek złapać - układ bloków taki że wszystko ginie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2012, 14:26:24
- Icek, ty mi daj szansę, ty złóż tę dokumentację, jak wszyscy...

Ale Ojciec Dyrektor nie ma czasu na takie drobiazgi, on ma szerszą wizję. Otóż ogłosił ostatnio, że 95% nadawców na platformie (tfu, platformie...) cyfrowej, to powinni być nadawcy katoliccy, bo w końcu mamy w kraju 95% katolików...
...und Morgen die ganzen Welt!
Podążając za tą logiką (Bruxo! nie idźcie tą drogą!) postuluję, aby 51% księży stanowiły kobiety, ze statystyką pan nie wygrasz  S:)

http://glosrydzyka.blox.pl/2012/05/O-Rydzyk-95-proc-stacji-na-cyfrowym-multipleksie.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Maja 2012, 14:35:21
UKF=FM
Nieeeeeeeeeeeeee!
Jak nie Mcy to nie wiem.
A przekaże docentowi, zapewne mu się spodoba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2012, 14:45:39
Swoją drogą mają (powinienem w sumie napisać "mamy" ale słabo się jakoś poczuwam do wierchuszki, zresztą pewnie nie bez wzajemnosci) niejakie przejściowe problemy:

http://wiadomosci.onet.pl/cnn/seria-skandali-w-watykanie-to-walka-o-wladze,1,5030176,wiadomosc.html

Jasne że nalezy brać sporą poprawkę na medialną przesadę, niemniej jednak ciekawe w jaką stronę sprawy się potoczą? Może pewnego dnia w naszym publicznym (chłe chłe, publicznym) radio w miejscu standardowego dziennika z Watykanu który czyta od lat ten sam red. o 17 usłyszymy dziarski wojskowy marsz i obcy głos mówiący: "Wehrmacht... o przepraszam. Gwardia Szwajcarska przejeła władzę"!!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2012, 15:17:17
Na razie jak w dobrym, brytyjskim kryminale z epoki - winny jest kamerdyner!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Maja 2012, 15:20:08
I stare koronki w czerwonym kapeluszu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2012, 15:25:21
Na razie jak w dobrym, brytyjskim kryminale z epoki - winny jest kamerdyner!

Co prawda grozi chłopu 30 lat więzienia i pewnie jakiś loszek by się znalazł w dodatku o standardach 15-wiecznych ale tyle raczej nie odsiedzi - czyż nowy papież nie powninien uwolnić jakichś więźniów dla zdobycia poparcia? A że nie ma ich tam raczej dużo... :) Zresztą zawsze może poprosić o wysłanie na Mur... o sorki. Nie ta bajka :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2012, 15:40:55
To już nie można gościa kulturalnie spalić? Albo otruć?
Co za czasy...

I stare koronki w czerwonym kapeluszu.

Czyli jakiś kardynał jest zamieszany... No w sumie to oczywiste.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2012, 23:36:03
Jasne że nalezy brać sporą poprawkę na medialną przesadę, niemniej jednak ciekawe w jaką stronę sprawy się potoczą? Może pewnego dnia w naszym publicznym (chłe chłe, publicznym) radio w miejscu standardowego dziennika z Watykanu który czyta od lat ten sam red. o 17 usłyszymy dziarski wojskowy marsz i obcy głos mówiący: "Wehrmacht... o przepraszam. Gwardia Szwajcarska przejeła władzę"!!! :)
Akurat ta możliwość wydaje się najmniej prawdopodobna. oki co mamy "wysyp" apostazji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Maja 2012, 07:24:21
To naturalne oczyszczanie szeregów przed ich zwarciem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 30 Maja 2012, 09:46:34
Ostatnia stacja - apostacja, jak napisał Witkacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Maja 2012, 10:57:41
Wrzucam / wrucam bo a nuż ktoś uzna że to robota dla niego? :)

http://demotywatory.pl/3814471/Wymarzona-praca
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 30 Maja 2012, 11:02:04
Niestety, za mało dają, żebym przeczytał pozostałe warunki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Maja 2012, 11:29:50
A tymczasem w K. u. K. Krakau:

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne S.A. w Krakowie

Z powodu zderzenia tramwaju z Trabantem, do jakiego doszło o 10:20 na skrzyżowaniu Krakowskiej i Podgórskiej, ulica Krakowska jest nieprzejezdna dla tramwajów i autobusów.


Się dobrali, t i t. Pewnie jedyny trabbi był w ruchu i poległ...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Maja 2012, 12:16:54
Ciekawe, czy coś prócz muszelek z niego zostało...
Zgubiłem słownik w chorme, może być ciekawie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Maja 2012, 14:22:08
Oj tam, oj tam, moja ciotka od lat jeździ trabim i nie zamierza się z nim rozstawac. Co prawda helmut troche podrabiany, bo z tej ostatniej transzy z silnikiem bodaj vw, ale rdza go nie bierze :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Maja 2012, 14:34:46
Silnik z vw polo uczynił z lekkiego trabanta całkiem zrywne autko.W roku 1990 miałem okazję się przejechać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Maja 2012, 14:48:35
to był tzw Trabant Honecker, fakt że tzw odejście to miał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 31 Maja 2012, 21:27:21
Patrzcie - z internetu wygrzebane:

Patetyczny Utwór Liryczny

Ku Stefanu!
Gdy się budze wcześnie ranu,
Myśl ma biegnie ku Stefanu*
lecz dociera poźną nocą,
bowiem jestem dyć idiotą.**

( http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=465.0 (http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=465.0))
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Maja 2012, 22:23:23
Ilustracja rdzennie polskiego przysłowia "w kupie raźniej" :) - w powiązanych filmikach jest tego więcej :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Maja 2012, 23:19:08
W kupie raźniej, jak mawiają skarabeusze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Maja 2012, 23:46:22
W kupie raźniej, jak mawiają skarabeusze...
Albo, co tu kryć, geje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Czerwca 2012, 06:32:45
Patrzcie - z internetu wygrzebane:

Patetyczny Utwór Liryczny

Ku Stefanu!

Może pora już do lekarza?
To jakaś obsesja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 01 Czerwca 2012, 07:47:26
Uwielbienie ludu. Cezarowie o nie zabiegali. Mieć to i narzekać - o tempora!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Czerwca 2012, 20:48:49
(https://fbcdn-photos-a.akamaihd.net/photos-ak-snc1/v565063/flyers/114/37/13376932391263017345_1_28ee59ba.jpg)
Mnie to się podobuje. ;D ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Czerwca 2012, 23:04:23
Uwielbienie ludu. Cezarowie o nie zabiegali. Mieć to i narzekać - o tempora!
Nawet król Julian, znany król nonkonformista, uwielbia uwielbienie ludu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Czerwca 2012, 21:36:29
Nie dość że się zmienił po raz chyba 30 w tym roku rozkłąd jazdy kolei, to jeszcze mi całe miasto Tarnów przesunęli gdzieś nach Breslau und Oppeln. Co prawda mam znacznie bliżej do Kędzierzyna, ale...

http://wyborcza.biz/biznes/55,100896,11738076,,,,11738272.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Czerwca 2012, 22:10:35
Po tej rewolucji infrastrukturalnej (uff... trudne słowo) to się człowiek będzie musiał od nowa geografii uczyć. Gdańsk na Warmii, stolica w Ciechanowie, Tarnów w Opolu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2012, 23:57:48
Pewnie, wbrew pozorom, mapka jest autorstwa UEFA?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Czerwca 2012, 07:36:13
Czepiacie się.
To ochrona danych osobowych i towarowych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Czerwca 2012, 15:23:02
Niektórych może zmartwi, niektórych ucieszy, większość ma to w (Faiol wie gdzie)
Ringier Axel Springer kupił Onet za 968,8 mln zł
Jakby kogoś obchodziły szczegóły (http://di.com.pl/news/45578,2.html?utm_source=nltxt)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Czerwca 2012, 17:01:46
I co? Poziom spadnie? (http://emoty.blox.pl/resource/hahaha.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Czerwca 2012, 17:32:37
Ciąg dalszy przekształceń geograficznych  nastąpił:

(http://8.asset.soup.io/asset/3189/6088_eb68_618.jpeg)

Zawsze wiedziałam, że Wrocław ma blisko do Lwowa, ale żeby aż tak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Czerwca 2012, 17:36:35
Boże a mnie to chyba do Łukaszenki przenieśli.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Czerwca 2012, 17:38:15
Nie martw się Fasiol, my z tobą. To całe biało-czerwone to jest Białoruś.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Czerwca 2012, 18:08:00
A faktycznie, na pierwszy rzut oka nie zauważyłem.Pomyślałem że to jakiś dziwny wycinek Polski.
Czyli wszystkich nas ciupasem machnęli do Łukaszenki.Stefan teraz tak otwarcie będzie mógł pisać dupa?Nie zamkną go?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Czerwca 2012, 19:15:59
I try.
Ass.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Czerwca 2012, 21:13:12
Liczysz na to, że reżim nie zna języków, co? A napisać żopa to byś się odważył?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Czerwca 2012, 22:11:54
A napisać żopa to byś się odważył?
W rzyci!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Czerwca 2012, 10:38:03
Pozostając w klimacie... Przed chwilą miałam szok życia! Przycisnieta potrzeba skorzystałam z wc na Centralnej :O Lustra krysztalowe z góry na dol. Kabina mahon i aluminium, na ścianie fototapeta z widokiem na skrzydlo boeinga. Automatyczne splukiwanie. Z podlogi i malzy można obiad spozywac. Nad umywalkami (ladniejszymi niż moja w domu) podswietlane lustra na marmurowych plytkach. Zapachy kwiatowe.
Aaaaaa!!! Co to było?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Czerwca 2012, 10:45:20
Poproś dyżurnego ruchu, żeby cię uszczypnął ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Czerwca 2012, 10:53:30
Aaaaaa!!! Co to było?!?
antyhomofobia  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Czerwca 2012, 11:04:35
Teczy nie zauważyłam. Może była w innej kabinie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 06 Czerwca 2012, 22:16:03
Muszę tego doświadczyć własnym... zmysłem. A ile się płaci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Czerwca 2012, 22:43:36
Muszę tego doświadczyć własnym... zmysłem. A ile się płaci?

Pół euro. Względnie dwa złote. Do automatu w bramce. Ciekawe, czy dwukoronówkę czeską by łyknęło, ona świetnie zastępuje dwuzłotówkę jako żeton do wózków i szafek. Ale niestety jest lżejsza i do tego kanciasta, więc nie ryzykowałabym takiego eksperymentu w naglącej potrzebie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 06 Czerwca 2012, 23:00:23
Zwłaszcza* gdyby potrzebującemu, do pewnego stopnia już niezapiętemu,  w ineksprymablach automat zakwestionował jakieś imponderabilia, to mogłaby być siurpryza, że ho ho!

* wiem, gdzie robi zwłaszcza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Czerwca 2012, 11:38:55
Kołowrotki takich bramek umieszczane bywają na niebezpiecznie wyglądających wysokościach, to prawda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2012, 22:49:05
Stefan, mógłbyś mi wytłumaczyć jak się "odstawia Mielec", bo nie mogę zinterpretować tego newsa:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11912285,Olejnik_w_kapeluszu_z_pilka___Lubie_jej_mode__ale.html?lokale=warszawa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2012, 23:39:02
Kołowrotki takich bramek umieszczane bywają na niebezpiecznie wyglądających wysokościach, to prawda.
Czy te kołowrotki także zmywają i czyszczę marmury do sikania, o których pisałaś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2012, 23:58:20
Oj tam, za kołowrotkiem stoi toilet assistant, zwana gdzie indziej babcią klozetową, i pilnuje, co by panie na prawo, panowie na lewo. Tak bez kierownika toaletowego to się nie obejdzie, nawet w japońskiej firmie, a co dopiero na polskim dworcu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Czerwca 2012, 09:19:12
Stefan, mógłbyś mi wytłumaczyć jak się "odstawia Mielec", bo nie mogę zinterpretować tego newsa:

Ciekawe jak w tej antenie jest rozwiązany serwomechanizm utrzymjący ją w kierunku, jak mawiał klasyk, satelyty!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2012, 10:31:14
Stefan, mógłbyś mi wytłumaczyć jak się "odstawia Mielec", bo nie mogę zinterpretować tego newsa:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11912285,Olejnik_w_kapeluszu_z_pilka___Lubie_jej_mode__ale.html?lokale=warszawa
Nie, gówien nie czytam.

To może ja się pożegnam....
Sam se skasuje konto, nie musicie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Czerwca 2012, 11:19:04
Oj tam, za kołowrotkiem stoi toilet assistant, zwana gdzie indziej babcią klozetową, i pilnuje, co by panie na prawo, panowie na lewo. Tak bez kierownika toaletowego to się nie obejdzie, nawet w japońskiej firmie, a co dopiero na polskim dworcu...

Różne są rozwiązania. Z najdziwniejszym spotkałem się w pewnej galerii handlowej w Petersburgu. W przerwie w szukaniu przecinka w wielocyfrowych cenach udałem się do przybytku. Babuszka wręczyła mi żeton. Obejrzałem - żeton jak żeton. Pewnie trzeba będzie gdzieś wrzucić. Udałem się dalej. Kierunek był dobry - wypatrzyłem znak z facecikiem wszedłem a tam druga pani: "Żetonczik dajtie zdies" i pokazała klasyczną tackę. Do dziś nie wiem po jaką <ev> te żetoncziki....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2012, 11:22:37
Stefan, mógłbyś mi wytłumaczyć jak się "odstawia Mielec", bo nie mogę zinterpretować tego newsa:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11912285,Olejnik_w_kapeluszu_z_pilka___Lubie_jej_mode__ale.html?lokale=warszawa
Nie, gówien nie czytam.

To może ja się pożegnam....
Sam se skasuje konto, nie musicie.

To ja ci z litości streszczę.

Jedna pani w telewizji założyła kapelusz w kształcie czaszy radioteleskopu/radaru/anteny satelitarnej z piłeczką na dodatek, a druga o niej napisała na blogu, że "odstawia Mielec".

Ja się nie znam na modzie i technice radiokomunikacji, to nie zrozumiałam i proszę o wyjaśnienie. Montujecie coś takiego w black hawkach, czy jak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2012, 11:26:23
Do dziś nie wiem po jaką <ev> te żetoncziki....

No jak to? To tak jak w lupanarach za rzymskiej Brytanii. Ponieważ nie uchodziło płacić za takie usługi monetą z wizerunkiem Cezara, nabywało się za rzeczoną monetę żetończik, i gra muzyka. Ostatnio sporą partię takich żetończików wykopano w jakimś dawnym garnizonie.

A ty byś chciał oficjalną państwową walutą za kibel płacić? No wiesz? Nie uchodzi ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2012, 13:27:33
Ja się nie znam na modzie i technice radiokomunikacji, to nie zrozumiałam i proszę o wyjaśnienie. Montujecie coś takiego w black hawkach, czy jak?
A to ja też nie wiem.
Ale ja prostak i cham jestem.
I ten, no... szowinista. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 12 Czerwca 2012, 13:56:00
   Dzień dobry.
   Domyślam się, jak się odstawia Mielec (inaczej - mielizna). Się go przyjmowało, a tera się nie przyjmuje. Dlatego Stefan straszy swoim harakiri.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Czerwca 2012, 06:07:13
Bardzo ciekawy tekst o meczu (http://www.eurosport.pl/redakcyjny_blog14/szczesny-wraca-do-bramki.-dlaczego_post142606/blogpostfull.shtml)

A tu dla nieklikających:



Szczęsny wraca do bramki. Dlaczego?!
Po takim meczu trudno to zrozumieć.

Nie będzie piania z zachwytu, bo piać z zachwytu będziemy mogli w sobotę, jeśli uda się awansować z grupy. Dlatego z dzisiejszej prasy wybrałem tylko jeden fragment nieskażony pianiem radości mediów. Uważam, że jest to najbardziej wartościowy fragment, który warto wyodrębnić dla czytelników po remisie z Rosją. Przedstawiam go właśnie w takiej formie na blogu.


Poniższe dwa, jakże znamienite i znakomite, akapity są autorstwa Michała Kołodziejczyka z "Rzeczpospolitej". Tyle, według mnie, na temat prasy po meczu z Rosją. Brawa dla Michała, że miał odwagę napisać prawdę. Nie ma sensu przerzucać się przymiotnikami na temat urody strzału Błaszczykowskiego i wartości remisu. Wszyscy wiemy, że strzał był doskonały, a asysta krytykowanego (niesłusznie) co mecz Obraniaka kapitalna (w meczu z Grecją Obraniak miał przechwyt, po którym padł gol). I wszyscy wiemy, że wspaniale było doświadczać tych genialnych emocji.


Radować będziemy się w sobotę, jeśli uda się wygrać z Czechami. Jeśli interesuje nas awans z grupy, to gol Błaszczykowskiego jest tylko przystankiem na tej drodze. Efektownym, ale tylko przystankiem.


Rzeczpospolita pisze tak:


(...) Przemysław Tytoń, który zastąpił w bramce Wojciecha Szczęsnego, dał naszej obronie mnóstwo spokoju. Po meczu Smuda dał jednak do zrozumienia, że na mecz z Czechami do bramki wróci Szczęsny. Po takim meczu naprawdę trudno to zrozumieć. Podobnie jak uparte stawianie na Sebastiana Boenischa. Kadra nie jest miejscem rehabilitacji, gdzie zawodnicy mają dochodzić do siebie po ciężkich kontuzjach. Obrońca Werderu Brema był najsłabszym piłkarzem na boisku. Nie nadążał za rywalami.


Trudno inaczej niż dywersją nazwać zmianę w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Polacy mieli rzut wolny, do piłki podszedł Obraniak, który przez ostatnie dwa i pół roku właśnie z tego miejsca perfekcyjnie dośrodkowywał, a w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej strzelił nawet gola. Kiedy sędzia zaprosił go do linii bocznej na zmianę, Obraniak nie wierzył w to, co się dzieje. Kręcił głową na boisku, przy ławce rezerwowych zaczął krzyczeć na Smudę, a potem wściekły kopnął bidon.


Dlaczego Michał Kołodziejczyk napisał prawdę?


Bo bronić powinien Tytoń. Szczęsny miał swoją szansę i ją zmarnował wybitnie, jak przystało na jego talent i niech teraz grzeje ławę.


Bo Boenisch nie ma prawa grać w podstawowym składzie, co również podkreśla Tomasz Łapiński.


Bo Obraniak powinien wykonać ten rzut wolny, a Smuda zdejmując go w tym momencie sam zaprzeczył własnym słowom, gdy podkreślał, że Obraniak jest mu potrzebny do stałych fragmentów gry.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2012, 11:21:39
Któż tak mógł powiedzieć o sobie:
Gdybym przy tych moich wszystkich neurozach, depresjach wielokrotnych i nieradzeniu sobie absolutnym, przy tym tułaczym zawodzie,  jaki wykonuję, nie miał tego odejścia do Tuławek, tobym odjechał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Czerwca 2012, 11:33:48
Kręcił głową na boisku, przy ławce rezerwowych zaczął krzyczeć na Smudę, a potem wściekły kopnął bidon.

Skomplikowane. Dobrze że się nie pomylił. Bo jakby tak zaczał kręcić bidonem a p. Smudę kopnał w głowę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2012, 22:19:00
Co do Obraniaka zgoda, co do Szczęsnego i Tytonia zupełne facecje, jakie to niby błędy popełnił Szczęsny? Przy pierwszej bramce? Co najmniej wątpliwe. Przy karnym? Najlepsze posunięcie, które umożliwiło nam zachowanie remisu. Ważne jest, że mamy na tej pozycji kłopot bogactwa. Boenisch? Drobna facecja. Mało brakowało, a strzeliłby bramkę, inaczej by dziennikarz gardłował.

A bidonu rzeczywiście szkoda. Za komuny nie było łatwo o coś takiego, zwłaszcza w szkole podstawowej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2012, 09:45:51
Napastnik reprezentacji Danii Nicklas Bendtner, który strzelił w środę dwie bramki w meczu z Portugalią, może zostać ukarany przez UEFA za reklamowanie firmy bukmacherskiej na swojej bieliźnie. Duńczyk ciesząc się po drugim trafieniu zsunął spodenki, ukazując wielki napis firmy Paddy Power.

Ciekawe, czy jakby zsunął spodenki i pokazał Stefana ulubione słowo, to UEFA miałaby z tym mniejszy problem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Czerwca 2012, 09:48:08
Jakby przypadkowy czytelnik nie zrozumiał to podam, że chodzi o dupę. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2012, 15:51:20
Jakby przypadkowy czytelnik nie zrozumiał to podam, że chodzi o dupę. S:)
Chodzi prawdopodobnie, żeby nie pomylić słów: UEFA i DUPA
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Czerwca 2012, 16:15:55
O to to moja Marcysiu >idesobie< >idesobie< >idesobie< >idesobie<
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Czerwca 2012, 16:53:04
Ale se poradziła (http://www.youtube.com/watch?v=5fktCNv1ens&feature=player_detailpage)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Czerwca 2012, 17:02:03
Jak one te prawa jazdy dostają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Czerwca 2012, 21:26:14
Jak one te prawa jazdy dostają?
Za jazdę do przodu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2012, 13:30:08
Tymczasem w Moskwie:

(http://d.asset.soup.io/asset/3224/7069_baac_480.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Czerwca 2012, 13:55:01
No i słusznie. Z obcym kotem nie pogadasz ;)
W Olsztynie psy też mają ciężko:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2012, 13:59:43
Ale wYprowadzać na razie jeszcze można?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Czerwca 2012, 14:49:27
No właśnie... :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2012, 15:44:55
Znaczy, wyprowadzić można, ale wrócić z psem już nie?
No nieładnie, nieładnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Czerwca 2012, 16:37:29
Ściąć znak.
Taka jest moja koncepcja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2012, 16:52:56
Ale jak wyprowadzić psa na taki słup? Fasiol?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2012, 16:57:10
Tam od razu ściąć... Intensywnie podlewać (Fasiol wie, co mam na myśli) i za jakiś czas sam się obali, jak mu podstawa przerdzewieje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Czerwca 2012, 17:20:53
Fasiol wie, co mam na myśli

Wiem  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Czerwca 2012, 11:46:00
A ja uważam, że zamiast poprzestawać na małym, czyli destrukcji, należy sięgać do gwiazd. Choćby ucząc psa wspinać się na słupek.
Kiedyś widziałem, jak Fasiol wspiął się na wyżyny swoich możliwości i był to nadzwyczaj budujący widok. Zaraz, zaraz... a może on wtedy stanął na wysokości zadania? Cholera, już pamięć nie ta...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dobra pedadoga w 24 Czerwca 2012, 19:44:47
Tymczasem w Moskwie:

Nie cakiem cakowicie zrozumniaem. Jak się ma znak do podpisu? No bo skoro ta miła ekipa ze znaku nie ma tam wstępu, to dlaczego jeszcze z kimś nie można rozmawiać? Swoją drogą dla pana V. zmiana tych ograniczeń to przecież jeden telefon, nie takie rzeczy załatwiał. Swoją drogą to on mi się dopiero teraz z kimś skojarzył. I ten ktoś załatwiał najróżniejsze sprawy nie dzięki swojej wybitności ale czemuś wręcz przeciwnemu po drugiej stronie słuchawki.
A może ten znak to sprawka naszego dopiero co przybyłego szczura? Ciekawe kto następny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Czerwca 2012, 21:08:59
Ku swemu niemałemu zdziwieniu natknąłem się dziś na tę oto syrenkę - znana jako (zwróćcie uwagę na to gdzie ma klamki) model Kurołap, Łapigąska lub też Pan z Wami :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 24 Czerwca 2012, 22:53:36
Boskie nazwy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Czerwca 2012, 06:29:41
Ku swemu niemałemu zdziwieniu natknąłem się dziś na tę oto syrenkę - znana jako (zwróćcie uwagę na to gdzie ma klamki) model Kurołap, Łapigąska lub też Pan z Wami :)
U nasz się mówiło na to "Wiatrołap"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Czerwca 2012, 17:14:59
Kreatywnej EUROgeografii (TM) ciąg dalszy.

Angolska telewizja w swoim niesławnym filmie pojechała nam tak...

(http://www.thenews.pl/0500e706-28b2-440e-acc5-daa1132f872a.file)

(proszę zwrócić uwagę na Anschluss Dufałki do Austrii, no tak się nie umawialiśmy, ja protestuję!)

...to nasza im tak!

(http://bi.gazeta.pl/im/6f/38/b7/z12007535O.jpg)

A co! Niech wiedzą, że u nas znajomość geografii dogania poziom europejski, o!   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Czerwca 2012, 21:24:13
(http://www.thenews.pl/0500e706-28b2-440e-acc5-daa1132f872a.file)

   Rozumiem, że ta miejscowość na Podlasiu zaznaczona kropką, to nasza stolica - Mońki(?)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ramówka pedadoga w 26 Czerwca 2012, 09:09:33
A co! Niech wiedzą, że u nas znajomość geografii dogania poziom europejski, o!   S:)
Tu to nie tyle geografii, co chol... cherl... heraldyki  S:)
Swoją drogą to chyba się nie spotkałem w takich grafikach z braniem pod uwagę proporcji wymiarów flag, które się różnią i to bardzo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Czerwca 2012, 09:27:01
No i dlatego Szwajcaria i Nepal nie biorą udziału w takich rozgrywkach.

Weksylologia, też trudne słowo.
Ale mnie bardziej chodziło o powszechną dość niemożność odróżnienia Anglii od Wielkiej Brytanii. Że o UK nie wspomnę.
Ale, żeby daleko nie szukać - wystarczy tzw. przypadkowego przechodnia zapytać o stolicę Dolnego Śląska ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ramówka pedadoga w 26 Czerwca 2012, 09:40:45
No i dlatego Szwajcaria i Nepal nie biorą udziału w takich rozgrywkach.
To Szwajcaria nie bierze? Mi się wydaje, że bierze i to na z góry skazanej na wygraną pozycji.
Weksylologia, też trudne słowo.
A to znam słabo. :/
Ale mnie bardziej chodziło o powszechną dość niemożność odróżnienia Anglii od Wielkiej Brytanii. Że o UK nie wspomnę.
A ta ostatnia różnica to się nam niestety już w język wbiła. Ale to by trzeba jeszcze przestać nazywać Madziarów - Hunami (w czeskim się dało wyprostować), Italów - Rumunami itp.
Ale, żeby daleko nie szukać - wystarczy tzw. przypadkowego przechodnia zapytać o stolicę Dolnego Śląska ::)
Nooo... i co mówią?
Ja tu się częściej spotykam z brakim poczucia granicy na Brynicy. :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Czerwca 2012, 09:59:08
TVP Wrocław, jak jeszcze istniało TVP Wrocław, czyli dość dawno, zrobiło ankietkę na bałtyckiej plaży. Tylko jedna z przepytanych osób odpowiedziała prawidłowo, ale to też się jakby nie liczy, bo była z Wrocławia.
W odpowiedziach łeb w łeb szły Katowice i Niewiem, ale tego drugiego miasta to ja nie znam.

Ale mnie bardziej chodziło o powszechną dość niemożność odróżnienia Anglii od Wielkiej Brytanii. Że o UK nie wspomnę.
A ta ostatnia różnica to się nam niestety już w język wbiła. Ale to by trzeba jeszcze przestać nazywać Madziarów - Hunami (w czeskim się dało wyprostować), Italów - Rumunami itp.


Możesz podrążyć temat, bo się uczciwie zgubiłam? Co ma podział administracyjny Zjednoczonego Królestwa do Hunów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ramówka pedadoga w 26 Czerwca 2012, 10:10:46
Możesz podrążyć temat, bo się uczciwie zgubiłam? Co ma podział administracyjny Zjednoczonego Królestwa do Hunów?
Angoli.. Anglii... tfu! Analogii to tu nie ma. Wspólne jest tylko niewłaściwe (nieumotywowane, sprzeczne z innym) nazewnictwo. Po polsku mówi się najczęściej "Wielka Brytania" na całe państwo.
Mówi się też "Węgry", a w innych językach "Hungary", "Ungaria" itp, co się wzięło od Hunów, czyli przez pomyłkę. Ale tu akurat panuje wzajemność - "Lengyel" to też przez pomyłkę (od Lędzian). W czeskim dało się wyprostować Uhersko na Mad'arsko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Czerwca 2012, 10:31:54
A, no tak, no tak. Ale Romanie chyba nie mają się za co obrażać, wszak to Roma tam urządziła Syberię?

Nazywanie całego UK Wielką Brytanią to jeszcze drobiazg, w sumie oni sami o sobie mówią British. Ale weź wytłumacz przeciętnemu polskiemu dziecku, że wujek z Edynburga nie mieszka w Anglii... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Czerwca 2012, 12:52:20
A propos Pedadoga - nie zapominajmy także o Niemcach i Wlochach
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Czerwca 2012, 13:49:40
   Znane to dylemata. Ale wyjaśnijcie mi, niedouczonemu, z jakiej racji Włosi, nawet do korpulentnej Niemki mówią: te, deska!
I drugie pytanie: Dlaczego Chomeini przyznawał się, że jest Polakiem.

   edit:
   A, właściwie, to wyjaśnię, które to dylemata mi są tak znane, żeby nie było, że się za erudytę podaję: Jak byłem mały to mój wujek z Glasgow przyjeżdżał każdego lata i przywoził prezenty rodzinie tkwiącej pod jarzmem komunistów. Kiedy babcia (a jego matka) wyrażała się, że przyjechał z Anglii, zawsze poprawiał: Szkocji, mamo, Szkocji. Babcia na to zwykle: Oj tam, oj tam!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Czerwca 2012, 15:35:43
O to to, Marcysiu, o to to...
To jakby rozmowę ze Ślązakiem zacząć od: No i co tam u was na tym Zagłębiu?  >:D

I drugie pytanie: Dlaczego Chomeini przyznawał się, że jest Polakiem.

A ja to Lach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Czerwca 2012, 16:20:13
Sweet home... (http://www.youtube.com/watch?v=bbLshnfu0wY&feature=player_embedded)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Czerwca 2012, 16:34:38
No ładne cacko... A to pan znasz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Czerwca 2012, 16:39:04
No ludzie...  3210
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Czerwca 2012, 16:42:40
No co? Najbardziej zajebisty instrument na świecie ;D Ale faktycznie, bardziej dla Doctora niż do Alabamy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Czerwca 2012, 16:54:50
No ładne cacko... A to pan znasz?
Wole tego w berecie, choć ma niemieckie nazwisko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: ruch pedadoga w 26 Czerwca 2012, 21:33:54
A propos Pedadoga - nie zapominajmy także o Niemcach i Wlochach
Ja właśnie Włochów od Wołochów, a nie Romanów miałem na myśli. Inna sprawa to Romowie, których nazwa wbrew pozorom nie ma ani z Rzymianami, ani z Rumunami nic wspólnego.
A co na to Romanowowie? Jak taki uczeń ma się nie pogubić S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Czerwca 2012, 22:25:47
Romanowowie, to powieściowie. Powieść, to powiastka. Powiastka, to wezwanie. Wezwanie, to - winnego. Winny - to Cygan. Cygan, to Rom. Rom, to Romanow, pisać dalej - bo mam czas?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Czerwca 2012, 14:22:36
Romanowowie, to powieściowie. Powieść, to powiastka. Powiastka, to wezwanie. Wezwanie, to - winnego. Winny - to Cygan. Cygan, to Rom. Rom, to Romanow, pisać dalej - bo mam czas?
Jasne, choć dalej układanka już precyzyjnie zakreśla koło - kowal zawinił, a Romanowów rozstrzelali. W Jekaterynburgu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Czerwca 2012, 15:21:45
Winny - to Cygan.
Kardynalny błąd w ciągu, błąd który wypacza sens i wyklucza dowód.
Winny to pikowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Czerwca 2012, 15:41:11
Tak czy siak - czarniawy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lipca 2012, 15:09:24
Znowu, jak bumerang powraca wątek kozio-grecki. Choć tym razem obuchem...
za wiki...

Buzkaszi, dosłownie: "wydzieranie sobie kozy" – tradycyjna gra zespołowa uważana za narodowy sport Tadżyków,Uzbeków i Turkmenów w północnymAfganistanie. W grze biorą udział dwie drużyny jeźdźców na koniach, nie ma z góry określonej liczby zawodników mogących brać udział w rozgrywkach. Podczas gry do grających zespołów mogą dołączać się również kolejni gracze. Zadaniem zawodników każdej z drużyn jest poderwanie podczas jazdy z wyznaczonego na środku boiska kręgu leżących na ziemi zwłok kozła z obciętą głową (dawniej do gry tej używano korpusu zabitego wcześniej niewolnika, współcześnie zamiast ciała zabitego wcześniej zwierzęcia używa się również obciążonego worka wykonanego z jagnięcej bądź cielęcej skóry), przewiezienie ich dookoła boiska i zrzucenie do "bramki", której rolę spełniają zaznaczone na ziemi okręgi. Zadaniem zawodników przeciwnej drużyny jest odebranie "piłki" przeciwnikom, przewiezienie jej dookoła boiska i zrzucenie do okręgu rywali.

W grze właściwie nie ma żadnych zasad. Dozwolone jest bicie konia lub jeźdźca trzymanymi (często w zębach) małymi biczami (nahajkami), przepychanie, strącanie z konia. Nie ma żadnych upomnień lub kar. W grze zawodnicy muszą wykazać się niezwykłą sprawnością fizyczną, zręcznością oraz sprytem.

Do gry wykorzystywane są specjalnie do tego celu szkolone konie, które potrafią osłonić jeźdźca własnym ciałem, gdy ten spadnie podczas potyczki.


Przecież to jest potwarz dla każdego Greka! Grecy nie mają podobnego sportu prawdopodobnie dlatego, że:
- są przeciwni takiemu uprzedmiotowieniu kóz, bądź ich zwłok;
- w kaloszach źle się jeździ konno...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lipca 2012, 15:46:14
Nie wiem czemu skojarzyło mi się: http://satwcomic.com/sports-in-finland
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lipca 2012, 19:39:51
Nie wiem czemu skojarzyło mi się: http://satwcomic.com/sports-in-finland
Pozornie wszystko pasuje, ale ta Szwedka ciągle ma głowę... Chyba, że idą na paradę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lipca 2012, 20:40:50
To jest level hard - z żywą kozą jest trudniej biegać, bo sie wyrywa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Lipca 2012, 21:28:00
A propos wątku:
Za onetem:
- Sekcja zwłok czarnego kota
Bardzo, bardzo mi się to nie podoba. Mój coś choruje, mam nadzieje, ze to upał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Lipca 2012, 07:50:14
To jest level hard - z żywą kozą jest trudniej biegać, bo sie wyrywa.
A nie "Live Free and Die Hard"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lipca 2012, 08:23:01
A jak to będzie po fińsku?

Stefan, Rudy też nieswój, najchętniej futro by zdjął, albo przynajmniej rozpiął...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lipca 2012, 21:24:58
Nie ma wentylacji w rękawach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Lipca 2012, 21:46:06
Wentyluje uszami, ale na taki gorąc nie wydoli.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Lipca 2012, 14:56:40
A tymczasem w K. u. K. Krakau....

Laryngolog z nożem i tłuczkiem do mięsa ścigał pacjentkę

Krakowski lekarz, uzbrojony w gaz, nóż i tłuczek, napadł na swoją pacjentkę, chcąc wymusić na niej wycofanie zeznań o molestowanie seksualne.  (...) Laryngolog Wacław K. pacjentki lubił badać w sposób kompleksowy. Specjalizacja wskazywałaby, że powinien zajmować się leczeniem nosów, gardeł i uszu, ale on odnajdywał się też w ginekologii.

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,12072287,Laryngolog_z_nozem_i_tluczkiem_do_miesa_scigal_pacjentke.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2012, 15:29:26
No, molestowanie to teraz będzie ten drobniejszy zarzut ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 05 Lipca 2012, 16:35:04
   Kraków. I ten jego poaustryjacki, wirujący seks.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2012, 23:40:25
W czasie EURO 2012 to nie do pomyślenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Lipca 2012, 12:28:23
Fajny film wczoraj widziałem.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lipca 2012, 12:35:06
Momenty były?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Lipca 2012, 09:25:17
Niemcy to mają problemy. Jak nie Wehrwolf to krokodyl...

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/krokodyl-w-jednym-z-niemieckich-jezior-trwaja-poszukiwania,1819967

cały Bundeswehr na biednego gada rzucili co jakby w naturalny sposób powoduje, że mu kibicuję :) Go krokodyl!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2012, 15:34:25
Niemcy to mają problemy. Jak nie Wehrwolf to krokodyl...

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/krokodyl-w-jednym-z-niemieckich-jezior-trwaja-poszukiwania,1819967

cały Bundeswehr na biednego gada rzucili co jakby w naturalny sposób powoduje, że mu kibicuję :) Go krokodyl!! :)
Potwora z Loch Ness nie mogą znaleźć, a znajdą metrowego krokodyla? Chociaż, Niemiec potrafi. Może użyją psów tropiących po wodzie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Lipca 2012, 16:28:21
Wodę!Spuścić wodę!
Tak wiem ...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lipca 2012, 23:57:09
Może to staropolski Forfiter im inwazje robi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Lipca 2012, 16:47:40
Co to się znowu porobiło?
http://zyciegwiazd.onet.pl/326295,0,maria-czubaszek-zrobila-sobie-operacje-plastyczna,fotonews_detail.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lipca 2012, 22:54:46
To znaczy, że powieki będą się jej w końcu zamykać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lipca 2012, 23:34:29
Byle nie za dużo skóry wycieli, bo strach myśleć, co się przestanie domykac...
Jeżeli paszcza, to nikt nie zauważy różnicy w stosunku do stanu obecnego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2012, 11:48:27
Swoją drogą w tej nieciekawej informacji jedno jest ciekawe. Dlaczego akurat powieki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Lipca 2012, 17:40:46
Zaproszenie do Olsztyna na bluesa ;)
(http://bi.gazeta.pl/im/a0/39/b9/z12138912X,Ta-reklama-wisiala-na-biurowcu-Spolem-tylko-przez.jpg)
http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/51,35189,12136323.html?i=1
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2012, 20:56:02
Strasznie ten blues pociągający. A w Suwałkach byłeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2012, 10:49:34
Co to się u Stefana wyrabia? :o

Znów straszy na drodze do Rzeszowa

Zakrwawiona dziewczynka, wyglądająca jak ofiara wypadku, pojawia się kierowcom w Biesiadce. Kilka kilometrów wcześniej kierowcy spotykali na poboczu żołnierza–widmo. Trasa Mielec – Rzeszów zamienia się w drogę strachu.

Kolejna nieprawdopodobna, a zarazem przerażająca historia obiegła Mielec. W lecie pisaliśmy o duchu żołnierza Armii Czerwonej, który rzekomo straszy w pobliżu kapliczki, na granicy Mielca, przy drodze z Mielca do Rzeszowa. Teraz, na tym samym odcinku drogi ma pojawiać się inna zjawa.

Historyczna droga

Droga z Mielca do Kolbuszowej i dalej do Leżajska lub Rzeszowa ma bogatą historię, a szczególnie jej 10-kilometrowy odcinek z Mielca do Przyłęku, przez Lasy Cyranowskie i tak zwane Góry Biesiadczańskie. To teren działań wojennych, frontu, obozów pracy i poligonów. Teren obfitujący w różne historie i legendy, o często smutnych czy tragicznych historiach. A teraz miejsce, które najczęściej słynie z… tragicznych wypadków drogowych. Głośno o tej drodze zrobiło się latem 2010 roku.

Postać przebiega przez drogę

Jeden z naszych czytelników opowiada o dziwnym spotkaniu, gdy wracał nocą do Mielca z wyprawy w góry. Mówił, że zaczynało świtać. – Dojeżdżałem do kapliczki. Ktoś przy niej musiał być wieczorem, bo paliła się jakaś świeca. Na drodze było pusto, więc jechałem na długich światłach. Nagle słup światła został przerwany. Wyglądało to tak, jakby ktoś mi przebiegł przez drogę. Zatrzymałem się, rozglądałem, ale nikogo nie było – relacjonuje mężczyzna. Inne relacje mówią o szarych lub czarnych postaciach wyłaniających się na poboczu. Jednak gdy kierowcy dojeżdżają do miejsc, gdzie widzą te tajemnicze osoby… ich tam nie ma. Postacią, która przebiegła przez drogę, miał być duch żołnierza Armii Czerwonej, który chciał, strzelając z pistoletu, zniszczyć kapliczkę. Kula odbita od budowli zraniła strzelca, który prawdopodobnie pozostawiony na drodze zmarł.

Chciał pomóc…

Teraz z ust do ust w Mielcu powtarzana jest inna historia o duchu na tej drodze. Tym razem w tak zwanej Biesiadce. To pagórkowaty leśny teren, niegdyś wieś wysiedlona przez wojsko, później obóz pracy dla żydówek i poligon. Właśnie w tym rejonie mielczanin, brat jednego z mieleckich nauczycieli licealnych, miał przeżyć dziwne spotkanie. Na drodze, po zmroku, zobaczył zakrwawioną dziewczynę. Prosiła o pomoc. Był przekonany, że to ofiara wypadku, chciał jej pomóc. Gdy zatrzymał samochód i wysiadł… dziewczynki nie było. Nie było też żadnego wypadku. Zszokowany odjechał. Rzekomo nie on jeden spotkał tą dziewczynkę.

Co tym razem?

"Znowu duch!", "Znowu straszy!" - to hasła, które szybko rozpowiadane były w Mielcu. Mało prawdopodobne, by dziewczynka, widziana tak wyraźnie, przewidziała się wielu kierowcom, chyba, że… to był niesmaczny żart. Według niektórych to ofiara jakiegoś wypadku drogowego, o którym już zapomniano. Inni wskazują jednak na wojenną historię tego miejsca i obóz żydówek. Być może, któraś z więźniarek miała tam pod opieką swoją córkę, która zginęła w obozie. A jej duch teraz błąka się, szukając pomocy…


Stefan, czy Ty cóś wiesz na ten temat?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Lipca 2012, 11:10:05

Stefan, czy Ty cóś wiesz na ten temat?
G prawda. Wszystko to wymysły onetów.
Jeździłem tą trasą setki razy.
Trzeźwy i pijany.
W dzień i w nocy.
Samochodem, busem autobusem, rowerem, samolotem...
I nic.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2012, 12:52:36

Stefan, czy Ty cóś wiesz na ten temat?
G prawda. Wszystko to wymysły onetów.
Jeździłem tą trasą setki razy.
Trzeźwy i pijany.
W dzień i w nocy.
Samochodem, busem autobusem, rowerem, samolotem...
I nic.

Niewierzącym się nie pokazują. Wierzącym sceptykom także nie.
Chyba, że Stefek zamyka oczy jadąc tą drogą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Lipca 2012, 14:01:46
No proszę:

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,12148970,_Ten_wariant_byl_nieuchronny___Koniec_z_bezplatnymi.html

w sumie nie czytywam... czytuję... większości z tych mediów więc cóż: krzyżyk na drogę. Moze i my wprowadzimy jakąś opłatę? Kozel za tydzień, Finlandia za miesiąc...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lipca 2012, 14:11:41
A ty jesteś producentem czy konsumentem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2012, 15:04:23
Alez niech wprowadzają te oplaty, krzyzyk na drogę.
Jednak doniesienia o smierci bezplatnej tresci w internecie są chyba letko przesadzone.
Państwo z tradycyjnych mediów przespali moment kiedy trzeba się bylo przelaczyc na web 2.0 ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Lipca 2012, 15:45:19
A ty jesteś producentem czy konsumentem?

Jak dziadek Jacek, jednym i drugim. Choć własnych teści nie konsumuję co odróznia mnie od tzw polityków, którzy tworzą, konsumują i upajają się...*)

*) Dosłownie i w przenośni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2012, 16:35:56
To jest bardzo zła wiadomość. Przynajmniej jeżeli chodzi o Polskie radio.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Lipca 2012, 17:02:13
A ev im w ev!!!
Nie korzystam, więc mnie to wali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2012, 17:07:55
No i to jest postawa, panie kolego!

Co do Polskiego Radia - czemu nie można skorzystać z doświadczeń brytyjskich i udostępniać wszystkim, co płacą abonament? Jakby tak dorzucić coś z archiwum jeszcze, to kto wie, może ściągalność by wzrosła?


A co do tych zwidów pod Mielcem i zapewnień Stefana, że on tam często jeździ... Czy tylko mnie się narzuca proste wyjaśnienie zagadki tego fenomenu?
Stefana widzieli!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2012, 17:48:16
A co do tych zwidów pod Mielcem i zapewnień Stefana, że on tam często jeździ... Czy tylko mnie się narzuca proste wyjaśnienie zagadki tego fenomenu?
Stefana widzieli!

Proste wyjaśnienie a genialne, przecież co ciemaku można łatwo pomylić Stefana z żołnierzem Armii Czerwonej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lipca 2012, 17:52:12
No ale z dziewczynką?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2012, 17:59:42
No ale z dziewczynką?!

Na końcu jest wyjaśnienie. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2012, 18:23:27
No ale z dziewczynką?!

To zależy w jakim stanie był obserwator. I Stefan.

edit: cegla mi nie działa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2012, 18:29:46
edit: cegla mi nie działa

 :( Kurteczka, u mnie działa.Nie wiem dlaczemu tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Lipca 2012, 18:32:04
nie działa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2012, 18:54:31
No to dupa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2012, 19:49:22
edit: cegla mi nie działa

 :( Kurteczka, u mnie działa.Nie wiem dlaczemu tak.


Bo to twoja cegla?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2012, 20:22:02
Bo to twoja cegla?

Kup Pani cegłę.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2012, 22:13:44
A ev im w ev!!!
Nie korzystam, więc mnie to wali.
O, popatrzcie, nie korzysta? Pierwsze słyszę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lipca 2012, 22:31:21
Z życia, czyli z ulicy. W Warszawie zaczyna się rozkręcać pierwszosierpniowy świętopęd, na ulicach pojawiły się plakaty...

(https://lh6.googleusercontent.com/-dA4eapbXHz8/UAqigHcfoII/AAAAAAAAFyw/myr7RMmaY9E/s640/IMG_0705.JPG)

Szczegółowy program minuty ciszy?
No nie wiem.
Grzegorz co prawda stwierdził, że dobrze zorganizowana minuta ciszy może zająć cały dzień...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2012, 19:55:28
Czy ta minuta ciszy to w ramach abonamentu?
Wiem, wiem, ale jakbym nie był "za" tej inicjatywy, to i tak muszę zażartować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 22 Lipca 2012, 22:59:32
   Od lat to istnieje, ale prawda - że z biegiem lat coraz liczniej praktykowane. Ja popieram, chociaż może być dylemat, kiedy zaskoczy pomiędzy wódzią, a koreczkiem z łososiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2012, 23:42:58
Znaczy - ja wiem, co to jest Godzina Wu, i jak się ją obchodzi (ja od pewnego czasu najchętniej szerokim łukiem), jest to jedyna znana mi minuta ciszy z udziałem syren i klaksonów samochodowych. No i OK. Ale żeby ktoś się poświęcił i przygotował szczegółowy program na tę minutę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lipca 2012, 08:50:27
No to pokowboił:

Policja zatrzymała 65-letniego Amerykanina w terminalu krajowym na lotnisku Balicach. Mężczyzna miał w spodniach naboje, które przywiózł z USA.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,12178015,Pasazer_z_USA_z_nabojami_w_bagazu__Nikt_nie_zauwazyl.html

Zadziwia łagodność naszych służb, w Oyczyźnie Demokracji pewnie trafiłby do kubańskiego sanatorium. Może tak skazać jankesa*) na sezon kopania ziemniaków w byłym PGR? :P

*) Jak on konfederat to przepraszam!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2012, 10:00:34
W ojczyźnie demokracji jest jeszcze inaczej. Sam widziałem Amerykanów zdających rewolwery na check-in na amerykańskich lotniskach. Ech, łza się w oku kreci od takiej wolności przekonań...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lipca 2012, 12:44:44
Wszyscyśmy z jednego szynela, jak się okazuje austriackiego, cytat z "Przygód dobrego wojaka Szwejka":

(...) zawiadomiłem wójta, że każdy właściciel psa, który zaszczeka w nocy, zostanie ze względów strategicznych stracony.

A chodzi mi o to:

Burmistrz miasteczka w regionie Molise we Włoszech nakazał, aby psy nie szczekały tam w godzinach od 13 do 16, a więc w porze sjesty, i od 21 do 8.30. Właścicielom psów za złamanie zakazu grożą kary finansowe od 25 do 500 euro.

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/burmistrz-zdecydowal-w-jakich-godzinach-psy-nie-moga,1825025
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2012, 21:37:44
I co, nie szczekają?
Czy psy mnie słyszą?
Moim zdaniem łatwiej wyegzekwować zakaz szczekania przez konie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lipca 2012, 06:21:32
Konie łby pospuszczane!!!
- CZY KONIE MNIE SŁYSZĄ!!!?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lipca 2012, 08:25:32
A Polacy (nomen omen) nie gęsi *) ... Tak mi chodziło po głowie że i u nas coś takiego było, moze nawet na starym forum pisałem:

Zakaz szczekania, miauczenia, gdakania, muczenia i gęgania po godzinie 22. mają zwierzęta w gminie Kowale Oleckie na Mazurach. Tamtejsi radni jednogłośnie przyjęli regulamin utrzymania porządku i czystości w gminie.

Do obowiązków właściciela zwierząt należy, jak czytamy w dokumencie, "niedopuszczenie do zakłócenia ciszy i spokoju przez zwierzęta domowe". Za złamanie regulaminu grozi 200-złotowy mandat, grzywna lub 2 miesiące więzienia.


Działo się to w niezapomnianym 2006. Jak widać nie wszyscy urzędnicy zajęci byli wówczas tropieniem (baczność) AGENTÓW (spocznij). Zastanawia dyskryminacja gadów które syczą. A grzechotnik to nawet beszczel jeden grzechoce. Swoją drogą ciekawe czy pewna partia obsadziła jakiegoś Krewnego Królika w roli np. Gminnego Inspektora Bezpieczeństwa Zoologicznego Tła Akustycznego Gminy (dofinansowane z programu rozwoju obszarów wiejskich).

*) Tak, wiem, że chodzi o to, że Polacy nie mają gęsiego języka, a nie że są gęsiami. Nasłuchałem się od pana R. (pozdrawiam) od polskiego różności po błędnym odgadnięciu :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2012, 11:32:09
Niezapomniany rok 2006? pamiętam, to wówczas skończyła się wojna rosyjsko-japońska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Lipca 2012, 11:14:46
No proszę:

W Turynie włoska Gwardia Finansowa odkryła całą rodzinę fałszywych niewidomych, którzy udawali to ciężkie kalectwo od 1982 roku. Na tej podstawie pobierali zasiłki i dodatek na opiekę; każdy po 800 euro miesięcznie. Wyłudzili co najmniej 700 tysięcy euro.

(...)

Wszyscy następnie zostali sfilmowani ukrytą kamerą przez funkcjonariuszy na przyjęciu w restauracji, gdzie tańczyli i bez problemu poruszali się między stolikami.

Gwardia Finansowa zajęła konta bankowe podejrzanych, akcje, pięć mieszkań i 13 działek.


Ciekawe czego działek?? Nie no żarty na bok. Rodzi się refleksja że u nas mamy pełno takich którzy udają EKSPERTÓW OD WSZYSTKIEGO - i żadna gwardia się za nich nie bierze niestety...

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/gwardia-finansowa-odkryla-cala-rodzine-falszywych,1826459
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Lipca 2012, 11:17:55
A takiego.
Ja też kiedyś byłem na kursie dla niewidomych (długo by tłumaczyć) i oni się poruszali między stolikami i tańczyli też.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Lipca 2012, 18:43:33
A takiego.
Ja też kiedyś byłem na kursie dla niewidomych (długo by tłumaczyć) i oni się poruszali między stolikami i tańczyli też.
Stefek, nie traktuj opowiastki cytowanej przez Baadera zbyt autobiograficznie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Lipca 2012, 19:29:09
Nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 01 Sierpnia 2012, 09:25:50
Z ostatniej chwili:
Ryszard Czarnecki widział żonę Cezara. - Jest jak po a nie przed. - Stwierdził przerazonym głosem.
http://www.polskieradio.pl/7/1691/Artykul/649070,Czarnecki-w-aferze-tasmowej-PO-jest-jak-zona-Cezara (http://www.polskieradio.pl/7/1691/Artykul/649070,Czarnecki-w-aferze-tasmowej-PO-jest-jak-zona-Cezara)

ps. chyba popsułem Ci posta i nie wiem jak naprawić :-[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Sierpnia 2012, 09:32:32
Z ostatniej chwili:
Ryszard Czarnecki widział żonę Cezara. - Jest jak po a nie przed. - Stwierdził przerazonym głosem.
No ja się nie dziwię. Deep też był przerażony a nawet zachwycony  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Sierpnia 2012, 09:43:06
Jaka jest żona Cezara - każdy widzi. Ale nie każdy wie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 01 Sierpnia 2012, 09:45:50
No ja się nie dziwię. Deep też był przerażony a nawet zachwycony  8)
Po pierwsze: nie szkodzi, nie śmierdzi choć popsute  ;D
Po drugie: przerażenie i zachwyt to wbrew pozorom takie bliskie uczucia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Sierpnia 2012, 11:47:06
A czy pan Czarnecki wie, co się stało z żoną Cezara, o którą w tym konkretnym powiedzeniu chodzi? Śmiem domniemywać, że nie, bo na historii w szkole spał, a powtarzać nauki nie będzie, bo w końcu nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Sierpnia 2012, 22:18:10
A czy pan Czarnecki wie, co się stało z żoną Cezara, o którą w tym konkretnym powiedzeniu chodzi? Śmiem domniemywać, że nie, bo na historii w szkole spał, a powtarzać nauki nie będzie, bo w końcu nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki   S:)
Dzięki Mela za wyjaśnienie, bo sam nie byłem pewny, czy wiem, o jakiej (tak, jakiej, a nie której) żonie Cezara jest mowa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Sierpnia 2012, 08:53:22
W sumie sprawa nie jest zabawna. Ale ma jakiś odcień a'la Terry Pratchett więc....

Abdi Dżejlani Malak - somalijski komik - zginął przed swoim domem w stolicy Somalii Mogadiszu. Został zastrzelony najprawdopodobniej z rąk islamskich ekstremistów, z których żartował.

 Do zamachu nie przyznała się jak do tej pory żadna z organizacji islamskich, jednak tropy prowadzą do ekstremistów z grupy Al-Szabab powiązanej z Al-Kaidą. Właśnie tę organizację komik wyśmiewał w swoich radiowych i telewizyjnych programach satyrycznych.


No muszę przyznać: miał facet tzw cojones...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,12244427,Somalijski_komik_zastrzelony__Zartowal_z_islamistow.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2012, 09:53:11
On był z tych co to w czasie burzy wchodzą na najwyższe wzgórze w okolicy odziani w miedzianą zbroję i wołają "Wszyscy bogowie to bękarty"?
Tak mi się z Pratchetta przypomniało.

Zdecydowanie bardziej popieram postawę innego filozofa Świata Dysku, którego imienia nie pomnę. Łączył on harmonijnie elementy sceptycyzmu, stoicyzmu  i hedonizmu, co przedstawił w swojej sztandarowej sentencji: Ludzie to łobuzy i nie można im ufać, ale nic się na to nie poradzi, więc chodźmy się napić!
Na zdrowie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Sierpnia 2012, 10:07:13
On był z tych co to w czasie burzy wchodzą na najwyższe wzgórze w okolicy odziani w miedzianą zbroję i wołają "Wszyscy bogowie to bękarty"?
Tak mi się z Pratchetta przypomniało.

Tak tak, oczywiździe. Dokładnie ten cytat miałem na myśli :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2012, 11:09:57
A może to jest taki somalijski zwyczaj pokazania, że w tym roku dany komik nie zakwalifikował się do PAKI?
A może w ostatnich słowach powiedział: "Nie będziecie strzelać do człowieka w okularach?" Podobno bractwa muzułmańskie w Somalii traktują okulary jako symbol religijny chrześcijaństwa, co wzięło się najprawdopodobniej stąd, że masa białych na filmach nosi okulary.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Sierpnia 2012, 11:07:02
Jedyny w swoim rodzaju przypadek post-kłusownictwa:

Austriacki sąd skazał w czwartek czterech Polaków w wieku od 21 do 30 lat na kary od 15 miesięcy do czterech lat pozbawienia wolności za kradzież rogów nosorożca z zamku Rastenberg w Rastenfeld w Dolnej Austrii.

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/polacy-skazani-za-kradziez-rogow-nosorozca,1828623

No i teraz mam zagwozdkę: po wuj im te rogi? Swoją drogą szkoda wielka, że rodacy nie należeli do jakiejś partii. Najlepiej oczywiście którejś z tych Naysłusznieyszych, choć każda się nada. Nie tak dawno przecież parlamentarzystom na Cyprze ktoś (chłe chłe chłe... wiadomo kto...) zdradziecko podsunął meleksa z urwanym kółkiem i było na nich, innym razem pan poseł złapany w stanie zanietrzeźwionym, na granicy z nietomnym, bredził że te 2.5 promila zsyntetyzował sobie w organizmie z jabłek... Doprawdy rad bym posłuchał o prowokacji z rogiem!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Sierpnia 2012, 23:12:27
Nie zgadzam się z kolegą. Niepotrzebnie upolityczniamy wydarzenie, które miało zupełnie inny wymiar. Mianowicie wymiar ekologiczny. Polacy, zdając sobie sprawę z zagrożenia żyjących na wolności nosorożców, postanowili sięgnąć po rozwiązanie iście salomonowe i ukraść już dawno odzielone od nosorożców rogi. Przy okazji wskazali na możliwość wykorzystania leżących niekiedy od wieków odłogiem rogów, które mogą być z powodzeniem wykorzystanie w medycynie. Swoim jakże odważnym i bezprecedensowym, a może nawet kto wie - nie znoszącym sprzeciwu* - czynem, wskazali jednocześnie, że nie należy dyskryminować medycyny ludowej, nawet chińskiej.

*wyjaśni to prokurator.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Sierpnia 2012, 08:22:09
Tym którzy sa nadal na uczelni, z tej czy tamtej strony - ku pomocy, tym którzy mają to za sobą - dla sentymentu.... Mały słowniczek jak zrozumieć literaturę fachową, czyli o co tutaj chodzi:

Od dawna wiadomo,że...
 [czyt.] nie chciało mi się szukać pracy źródłowej

... można dostrzec wyraźną tendencję...
 [czyt.] trudno wyciągnąć sensowne wnioski

... o wielkim znaczeniu teoretycznym i praktycznym
 [czyt.] mnie się to wydaje dość ciekawe

Znalezienie ostatecznej odpowiedzi na te pytania nie było na razie możliwe
 [czyt.] eksperyment się nie udał, ale i tak spróbuję opublikować wyniki

Trzy spośród zestawów danych wybrano do szczegółowej analizy
 [czyt.] pozostałych 20 zestawów nie nadawało się do niczego

Przedstawione są typowe wyniki
 [czyt.] są to najlepsze wyniki

Oczywiście
 [czyt.] nie sprawdzałem tego, ale...

najdokładniejsze wyniki otrzymał mgr XXX
 [czyt.] mgr XXX to mój asystent

Uznaje się, że...
 [czyt.] uważam, że...

Powszechnie uznaje się, że...
 [czyt.] oprócz mnie jeszcze kilku facetów tak uważa

Jest jasne, że wiele pracy należy włożyć, zanim pełna odpowiedź stanie się możilwa
 [czyt.] nic z tego nie rozumiem
 
... dane są poprawne z dokładnością do rzędu wielkości...
 [czyt.] dane są bardzo niedokładne

Oczekuje się, że niniejszy artykuł pobudzi zainteresowanie tą dziedziną
 [czyt.] ten artykuł jest marny, ale inne w omawianej dziedzinie są równie słabe

Wybrano stop bizmutu z ołowiem, ponieważ właśnie dla tego materiału oczekiwany efekt powinien zaistanieć najwyraźniej
 [czyt.] innego stopu nie mieliśmy

... został przypadkowo lekko uszkodzony podczas badań
 [czyt.] spadło nam na podłogę

... obchodziliśmy się z nadzwyczajną ostrożnością
 [czyt.] nie spadło nam na podłogę

Urządzenie automatyczne
 [czyt.] ma włącznik

Urządzenie półportatywne
 [czyt.] wyposażone w korbkę

Portatywne
 [czyt.] wyposażone w dwie korbki

Typowe wyniki zostały przedstawione na stronie...
 [czyt.] przedstawiono najlepsze wyniki

Staranna analiza przedstawionych wyników...
 [czyt.] Trzy strony notatek zamazały się, gdy potrąciłem szklankę z piwem


... bardzo ważne pole odkrywczych badań
 [czyt.] bezużyteczny i głupi temat zasugerowany przez zwierzchników

Składam podziękowania mgr. XXX za pomoc w pracy doświadczalnej, a dr. YYY za cenne dyskusje
 [czyt.] XXX odwalił czarną robotę, a YYY wyjaśnił mi, co oznaczają wyniki

Można by poddać w wątpliwość, czy...
 [czyt.] tę wątpliwość sam wymyśliłem, ba mam na to świetną odpowiedź
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Sierpnia 2012, 09:00:38
Ale bo to nie tylko na studiach, panie kolego. Mam regularnie do czynienia z raportami badawczymi z pewnego zaprzyjaźnionego CeBRa (Centrum Badawczo-Rozwojowe) i one zwyczajowo kończą się tradycyjną formułką: Needs further study (czyt. dostaniemy kolejnego granta?) ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Sierpnia 2012, 09:26:56
Organizatorzy igrzysk rozpoczęli wojnę z kanapkami domowej roboty wnoszonymi do sektorów dla kibiców oglądających zmagania olimpijczyków na telebimach ustawionych w Hyde Parku i w Victoria Park.
Przez pierwsze dziewięć dni igrzysk osoby wchodzące na te tereny były kontrolowane tylko pod kątem bezpieczeństwa. Jednak w środę ochroniarze zaczęli konfiskować kanapki, ciasta, babeczki i inne produkty żywnościowe.

Szczegóły (http://www.sportowefakty.pl/londyn2012/303346/organizatorzy-rozpoczeli-wojne-z-kanapkami-domowej-roboty)
I o to chodzi
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Sierpnia 2012, 09:51:55
To zabieram sie za kanapki, póki jeszcze nie zakazali przynosić do pracy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Sierpnia 2012, 10:14:59
Babeczki też?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Sierpnia 2012, 13:29:12
Babeczki też?!?
Skandal, żeby z żoną, dziewczyną, partnerką, ba matką nie można było przyjść na mecz... I to z powodów żywieniowych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Sierpnia 2012, 14:32:36
A ciekawe do ichniej fan zony można wnieść parasol? Bo u nasz nie  można było, widziałam na bramkach chwytające za serce sceny pożegnania z bronią, wróć, z parasolem... A w angielskim klimacie jak żyć bez parasola?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Sierpnia 2012, 14:59:10
Z babeczkami nie można bo ichnia władza szczególnie popiera obcowanie jednopłciowe męskie również w kontekście kibicowania. A parasol, na razie atomowy, to sobie angole roztaczają nad swoim niebem same. A my tarczę na niebo to musimy sobie sami kupić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Sierpnia 2012, 21:47:46
Tymczasem...

Z pozdrowieniami od producentów "szynki koszernej", najprawdopodobniej:

(http://3.asset.soup.io/asset/3596/1715_e339_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Sierpnia 2012, 00:01:46
Ktoś mu podłożył świnię... temu zającu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Sierpnia 2012, 09:08:36
A tymczasem w moim Tarnowie kapitalyzm, niczym do całkiem niedawna komunizm, robi z roku na rok krok postępu:

Policja zatrzymała mężczyznę, który dokonał w czwartek napadu na jeden z banków w centrum Tarnowa. Sprawca posługiwał się atrapą broni. Do napadu doszło w placówce przy ul. Krakowskiej.

- Gdy napastnik opuszczał bank, do środka wchodzili akurat konwojenci. Doszło do zatrzymania sprawcy - mówi Robert Kozak z KMP w Tarnowie.


Znawca tematu pan Balcerek z filmu Alternatywy 4 poradziłby zapewne: "I co pan szanowny przy takiem napadzie robisz najsampierw? Źleeee... Jaka broń... Amatorzy... Najsampierw pan się ROZGLĄDASZ dookoła czy jakiego policaja nima"!!

 http://tarnow.naszemiasto.pl/artykul/1503173,nieudany-napad-na-bank-w-tarnowie,id,t.html#ed9c3fd0eb85fb9a,1,3,3
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Sierpnia 2012, 10:27:03
Cytując najsławniejszego kasiarza Rzeczypospolitej: Trzeba było uważać! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Sierpnia 2012, 10:51:58
Albo dokręcić lewolwer.
A Spiętemu trzeba powiedzieć, by się rozpiął.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Sierpnia 2012, 11:09:18
A z Krupówek zniknęli białego misia!!!1!1!!!!
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,12284005,Gdzie_sie_podzial_bialy_mis_z_Krupowek_.html
I teraz szukają, kogo by tu z magistratu w to futro osiodłać  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Sierpnia 2012, 21:40:18
Jak to przyjemnie uświadomić sobie, że są na tej planecie kraje gdzie politycy potrafią jednocześnie mieć własny elektorat za większych niedorajdów niż nasi i robić ich "w horsa" na jeszcze większego bezczela!!

Pizza jest warzywem - tak uważa Kongres Stanów Zjednoczonych. Politycy nie zgodzili się na wprowadzenie nowych przepisów, które miały sprawić, że dzieci zmagające się z nadwagą, będą jadły zdrowe produkty. To oznacza, że nawet niewielka obecność sosu pomidorowego w potrawie powoduje, że np. pizzę można uznać za warzywo.

W myśl wytycznych Kongresu kawałek pizzy będzie zaliczany jako porcja warzyw, jeżeli będą się na nim znajdować co najmniej dwie łyżki sosu pomidorowego.


http://www.rmf24.pl/ciekawostki/news-usa-kongres-zdecydowal-ze-pizza-to-warzywo,nId,387497
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Sierpnia 2012, 23:35:42
Oj, ale to stare... Poza tym, jak oni uznają hamburgera z McDonalda za czystą wołowinę (w końcu te wymiona i racice pewnie były myte), czyli za pełnowartościową porcję mięsa, to keczup jako porcja warzyw i owoców to nic nadzwyczajnego w sumie...

A ja już zebrałam dwa kilo pomidorków z balkonu, drugie tyle udaje jeszcze pomarańcze na krzaczkach :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Sierpnia 2012, 15:12:31
Jak to jednakowoż dobrze, że nasza autokorekta forumowa przewiduje Stefana ulubione słowo, bo inaczej to moglibyśmy go w duplę pocałować... ::)

(http://andsol.blox.pl/resource/ispell.jpg)

Tak swoją drogą, co to jest dupla? W naszym słowniku też jest, bo nie podkreśla. Zawstydziłam się, ojczystego języka nie znam...  :-[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Sierpnia 2012, 18:01:15
Pewnie już wiesz, bo ja też z ciekawości sprawdziłem.

Dupla - w dawnej Polsce gruntowy podatek nadzwyczajny. Płacony w XVI wieku przez szlachtę i chłopów na potrzeby wojenne, stanowił dwukrotność (60 gr z łanu) podatku zwyczajnego (sympli - 30 gr). Duplą nazywano też tzw. nową kwartę, wprowadzoną w 1632, z której wpływy miały być przeznaczone na utrzymanie artylerii koronnej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Sierpnia 2012, 18:32:12
Pewnie już wiesz, bo ja też z ciekawości sprawdziłem.

Dupla - w dawnej Polsce gruntowy podatek nadzwyczajny. Płacony w XVI wieku przez szlachtę i chłopów na potrzeby wojenne, stanowił dwukrotność (60 gr z łanu) podatku zwyczajnego (sympli - 30 gr). Duplą nazywano też tzw. nową kwartę, wprowadzoną w 1632, z której wpływy miały być przeznaczone na utrzymanie artylerii koronnej.

Dupli nie podkreśla, dwukrotność podkreśla  S:)
Kosmopolita w duplę kopana.

No to nie będziemy nikogo całować w duplę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Sierpnia 2012, 18:37:08
Dupla - w dawnej Polsce gruntowy podatek nadzwyczajny.
No to nam Fasiol nowy podatek załatwił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Sierpnia 2012, 18:40:49
Ja niechcący.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Sierpnia 2012, 16:00:35
Alternatywy, wiadomo, cztery.
Kapitulna... hmm...

(https://lh4.googleusercontent.com/-izoUi0SHf6g/UCe1-zWRPFI/AAAAAAAAF4A/L7WcBon6ee0/s640/PICT0072.JPG)

Gwarantuję, że to nie fotoszop, sama zrobiłam to zdjęcie we w środę. I, o ile pamiętam, byłam wtedy trzeźwa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Sierpnia 2012, 00:26:29
Dupla - w dawnej Polsce gruntowy podatek nadzwyczajny.
No to nam Fasiol nowy podatek załatwił.
Wszystko się zgadza, tylko nie nowy, a stary.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Sierpnia 2012, 06:14:36
Dupla - w dawnej Polsce gruntowy podatek nadzwyczajny.
No to nam Fasiol nowy podatek załatwił.
Wszystko się zgadza, tylko nie nowy, a stary.
Nowy w XXI wieku
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Sierpnia 2012, 09:36:41
Własnie słyszę, że Matuszka Partia (mówimy partia myslimy... wiadomo Kto) zesłała p. Hoffmana do pracy w interiorze i ogólnie w dziczy. Gość robi dobrą minę do złej gry, ale ja bym uważał. Z marszałkiem Tuchaczewskim zaczynało się dokładnie tak samo (bodaj Tuła w jego przypadku), a wszak historia nauczycielką życia... :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 14 Sierpnia 2012, 11:10:08
(http://rozmawyamy.blox.pl/resource/negatyw_mezczyzny.jpg)

   To jest wypukłe, czy wklęsłe?
- bo różnie można zobaczyć.

Bruxa, co z Twoimi oczami? - jest napisane osiem, a Ty czytasz "cztery".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Sierpnia 2012, 11:14:43
W Krakau dawniej w tramwajach były siedzenia z rowkiem na kręgosłup :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 14 Sierpnia 2012, 11:19:02
   A jeszcze dawniej, były z kilkoma rowkami, ale za to w poprzek. Popatrz Pan, jakeśmy się zmienili anatomicznie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Sierpnia 2012, 11:39:00
Muszę, choć to starsze ode mnie (i zapewne od  kol. j.)
- Czemu dupa (ach!) ma przecięcie wzdłuż?
- Bo gdyby miała w poprzek, to podczas chodu by kłapała....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Sierpnia 2012, 19:57:57
A ja słyszałem, że nie tyle podczas chodu, co podczas schodzenia ze schodów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 14 Sierpnia 2012, 20:28:40
   Kiedy kto daje chodu, a po drodze są schody.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Sierpnia 2012, 20:39:42
Jak informował przed tygodniem "Rynek Kolejowy", od grudnia wyłącznie z przesiadką będzie można dojechać z Lublina do Rzeszowa. Województwo podkarpackie tłumaczy, że w bezpośrednich pociągach było za dużo pasażerów. Nie będzie też bezpośrednich pociągów Jarosław - Zamość.

http://www.rynek-kolejowy.pl/34716/Pociagow_Rzeszow__Lublin_nie_bedzie_bo_jest_za_duzo_pasazerow.htm

Komentarz zbędny. Niech żyje klasa robotnicza i jej nowa, związkowa arystokracja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Sierpnia 2012, 23:03:44
Dobrze im tak.
To mówiłem ja, z miejsca, gdzie nie jeździ żaden pociąg.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Sierpnia 2012, 23:09:16
To mówiłem ja, z miejsca, gdzie nie jeździ żaden pociąg.

E tam. A pociąg do alkoholu to co? Wydra?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Sierpnia 2012, 09:54:42
To mówiłem ja, z miejsca, gdzie nie jeździ żaden pociąg.

E tam. A pociąg do alkoholu to co? Wydra?
Ni właśnie, ostatnio to już tylko tramwajka....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Sierpnia 2012, 13:18:42
To mówiłem ja, z miejsca, gdzie nie jeździ żaden pociąg.

E tam. A pociąg do alkoholu to co? Wydra?
Ni właśnie, ostatnio to już tylko tramwajka....

A ja jestem wykolejony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Sierpnia 2012, 23:47:07
Pociągi zlikwidowane, bo było za dużo pasażerów? S:) Zrozumiałem coś, czy nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 16 Sierpnia 2012, 20:13:19
dojechać z Lublina do Rzeszowa.

   Jednak można. Po krytyce wyrażanej na pewnym znanym forum, PKP zakupiło nowoczesny tabor, specjalnie dla przewozów pasażerskich pomiędzy Rzeszowem, a Lublinem. Pojazd można po prostu oddać na stacji docelowej i ruszyć do swoich zajęć.

(http://rozmawyamy.blox.pl/resource/nowy_tabor_PKP.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Sierpnia 2012, 23:02:27
Wyraźnie jest to rower do jazdy lewą stroną! Kto do tego dopuścił? Jak tym wyprzedzać, zwłaszcza dłuższe składy tirowo-towarowe, albo wolniejsze składy TLK?
Dobra wiadomośc to zaś taka, że dużo taki rowerów widziałem do wypożyczenia na Starym Miescie w Krakowie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Sierpnia 2012, 23:34:18
Pacz Pan jak gustownie na czerwono kółka pomalowane... Lewostronność powyższego roweru sugeruje ciągatę jadącego ku prawicy... Wszak gdyby ciągnęło go ku lewicy mógłby się po prostu wywrócić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Sierpnia 2012, 09:01:35
A tu jest całe spektrum kolorów
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2012, 12:07:56
I w związku z tym? Oczekujemy, kiedy uda nam się zobaczyć radiowe fale FM? To byłoby osiągnięcie, ale ja tam wolę Trójki słuchać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Sierpnia 2012, 09:49:08
Pozwolę sobie przypomnieć Szanownemu Państwu:
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1168.msg33940#msg33940
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Sierpnia 2012, 11:07:44
Gdy w sposób powtarzalny wykonuje się pewne czynności, takie jak
naciskanie klawiszy lub wprowadzanie znaków palcami, można czasem
doznać dyskomfortu związanego z bólem rąk, ramion, barku, szyi lub
innych części ciała. Jeśli dolegliwości takie występują regularnie podczas
lub po zakończeniu takiego użytkowania, należy przestać korzystać
z telefonu i skonsultować się z lekarzem.

A bo mi się spodobało...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 20 Sierpnia 2012, 14:17:03
Pozwolę sobie przypomnieć Szanownemu Państwu:
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1168.msg33940#msg33940

   Świetne. Chociaż, ja to już kiedyś czytałem. Tak, gdzieś, w kwietniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Sierpnia 2012, 19:44:30
Tak było na spływie. Można głosować (http://testuj.orange.pl/wakacyjnyprzewodnik/wpisy?q=a:65200)
edit
Doczytałem, że nie trzeba. Jest komisja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Sierpnia 2012, 12:21:08
Tak było na spływie. Można głosować (http://testuj.orange.pl/wakacyjnyprzewodnik/wpisy?q=a:65200)
edit
Doczytałem, że nie trzeba. Jest komisja.
Niestety, za późnonapisałeś. Przeczytałem. Dlaczego nie ma informacji, że "program zawiera lokowanie produktu"? O mały włos nie kupiłem wioseł firmy orange...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Sierpnia 2012, 12:27:42
"program zawiera lokowanie produktu"?
A co to jest lokowanie produktu? Coś co ma jaazski? Hallux (czy jakoś tak)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Sierpnia 2012, 12:41:15
"program zawiera lokowanie produktu"?
A co to jest lokowanie produktu? Coś co ma jaazski? Hallux (czy jakoś tak)?
DEobra dobra, a wiosła idą jak ciepłe bułeczki (wraz z telefonami).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Sierpnia 2012, 12:43:24
"program zawiera lokowanie produktu"?
A co to jest lokowanie produktu? Coś co ma jaazski? Hallux (czy jakoś tak)?
DEobra dobra, a wiosła idą jak ciepłe bułeczki (wraz z telefonami).

Że o jednym klapku nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Sierpnia 2012, 16:32:24
Właśnie! Ile razy w Galicji można sprzedać jeden klapek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Sierpnia 2012, 07:27:47
Liczba treningów: 22
Czas trwania: 21g:13m:53s
Dystans: 122,64 km
Podróże dookoła świata: 0,003
Podróże na Księżyc: 0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 22 Sierpnia 2012, 07:40:23
   Z kijkami, czy bez?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Sierpnia 2012, 10:17:26
   Z kijkami, czy bez?
Waść tu sobie dworujesz, zamiast wyrazic podziw, co człowiek może osiągnąc bez jednego klapka! Niestety wyniki pokazują także, że bez klapka podróż na księżyc jest bezsensowna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Sierpnia 2012, 15:23:21
Gdy w sposób powtarzalny wykonuje się pewne czynności, takie jak
naciskanie klawiszy lub wprowadzanie znaków palcami, można czasem
doznać dyskomfortu związanego z bólem rąk, ramion, barku, szyi lub
innych części ciała. Jeśli dolegliwości takie występują regularnie podczas
lub po zakończeniu takiego użytkowania, należy przestać korzystać
z telefonu i skonsultować się z lekarzem.


Święte słowa. Panowie posłowie!! Dość tego bezmyślnego naciskania, tym bardziej ze dodatkowo grozi wytrzeszcz oczu od obserwowania jak naciska Prezes czy inny Przewodniczący.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Sierpnia 2012, 15:28:57
Proszę podnieść przycisk i nacisnąć rękę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Sierpnia 2012, 19:43:01
Podróże dookoła świata: 0,003
Podróże na Księżyc: 0
Spalone hamburgery: 10

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Sierpnia 2012, 21:24:20
Spalone hamburgery: 10[/i]

Nie ma nic gorszego niż spalony hamburger. W stronach rodzinno wiejskich zawsze można jeszcze dać kurom. A tak to do kosza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Sierpnia 2012, 21:36:56
Spalone hamburgery: 10[/i]

Nie ma nic gorszego niż spalony hamburger. W stronach rodzinno wiejskich zawsze można jeszcze dać kurom. A tak to do kosza...
O to, to!
Kolega, w ramach resocjalizacji przyniósł do pracy worek ciastek odpustowych, (te z dziurka, głupi iPad), które nieopatrznie wyścigu były na słońcu.
W smaku ok, tylko cholernientwarde, ale do kawy ok.
No i kolega Artur zginął kurom szwagra te ciacha i przyniósł nach arbait. Tylko ja i kolega się ich chwytamy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: kij pedadoga w 25 Sierpnia 2012, 21:48:18
I w związku z tym? Oczekujemy, kiedy uda nam się zobaczyć radiowe fale FM? To byłoby osiągnięcie, ale ja tam wolę Trójki słuchać...
Następny...
FM to nie pasmo!
A fale widzialne jak najbardziej można zmodulować częstotliwościowo i dzięki FM światła odkrywane są dalekie planety (na których również mogą nadawać stacje radiowe)
Z połączeniami kolejowymi zawieszanymi z powodu za dużej frekwencji to ja nie żartowałem wtedy niestety...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Sierpnia 2012, 23:12:39
dalekie planety (na których również mogą nadawać stacje radiowe)

  O, to, to! I ja bym chętnie ich posłuchał, bo na ziemskich pełno tych krzykliwych reklam!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2012, 16:18:43
Czy jeżeli na jakiejś planecie godzina trwa, powiedzmy 90 minut, to oni tam mają audycję radiową 90 minut na godzinę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Sierpnia 2012, 16:53:57
   Według moich, naprawdę pobieżnych, obliczeń - tak. Z tym, że Fedorowicz musi się nazywać Fedorodorowiczcz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Sierpnia 2012, 17:12:00
   Według moich, naprawdę pobieżnych, obliczeń - tak. Z tym, że Fedorowicz musi się nazywać Fedorodorowiczcz.
KM!, a gdzie Wolkski i Zachorski? 60 to był magazyn autorów!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Sierpnia 2012, 17:17:52
   Tych kosmitów też trzeba bezwzględnie uwzględnić. I Wrocław cały.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: minuta pedadoga w 26 Sierpnia 2012, 17:31:04
Czy jeżeli na jakiejś planecie godzina trwa, powiedzmy 90 minut, to oni tam mają audycję radiową 90 minut na godzinę?
Z minutami to jeszcze małe miki ale jeśli na takim Merkurym  dzień trwa 2 tamtejsze lata (czyli około pół ziemskiego roku), a na Wenus w roku są 2 dni trwające po 4 ziemskie miesiące to jak wygląda ramówka? No i wracając do już poruszanego, wiadomego tematu - jak wygląda rozkład jazdy pociągów?
Może się czegoś dowiemy w związku z wysłaniem samobieżnej stacji radiowej na Marsa ale tam akurat układ kalendarza jest nieco bardziej ziemskopodobny.
   Tych kosmitów też trzeba bezwzględnie uwzględnić. I Wrocław cały.
Myślisz, że każda planeta ma swój Wrocław? Coś w tym jest. Choć kiedyś oglądałem globus Legnicy i tam akurat Wrocławia nie było. Za to gdzieś na południowym niebie musi być Kudowa, skoro jest Góra Stołowa. To by zresztą tłumaczyło pochodzenie najnowszego numeru "Gazety Gmin", którą wczoraj podrzuciła mi Bruxa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2012, 18:05:36
Natchnął mnie Pedadog i rozmażyłem się. A jeżeli ten cały Curiosity miał tak genialnych konstruktorów, że nawet rozstaw i kształt kół zrobili mu takie, żeby pasowały do miejscowych torów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2012, 08:39:46
Mniej CO2: 25 kg
Oszczędzona benzyna: 10,92 l
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2012, 08:46:57
O, a to już chyba nie Endomondo, chyba, że zmieniłeś paliwo płynne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2012, 08:58:29
O, a to już chyba nie Endomondo, chyba, że zmieniłeś paliwo płynne?
A właśnie że Endomondo :)
Jak się zmieni na konkretny rodzaj (cycle np) to pokazuje takie cuda, prócz spalonych hamburgerów.
To CO2 mnie frapuje...
Mniej to znaczy lepiej?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Sierpnia 2012, 09:04:05
Endomondo?Aplikacja dla systemu Android?
I co, fajne to-to?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2012, 09:35:16
A dlaczego CO2 mierzy w kilogramach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2012, 09:48:46
Endomondo?Aplikacja dla systemu Android?
I co, fajne to-to?
Może nie da się porównać z pełną michą, ale poza tym całkiem niezła.
@Bruxa
Mniej CO2: 7 kg
Oszczędzona benzyna: 2,96 l

To z Twojego profilu
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2012, 10:07:09
Matko święta, permanentna inwigilacja!
Dlaczego ja mam mniej mniej CO2?
A, już wiem, pewnie bardziej sapię ::)

Ty mi się w końcu na tym Endo przedstaw, to cię też popodglądam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2012, 10:15:44
Ty mi się w końcu na tym Endo przedstaw, to cię też popodglądam.
???
Jak ja Cię znalazlem, to ty nie możesz?
Ale co mogę zrobić?
edit
Coś zrobiłęm, al enie wiem czy to to
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2012, 10:33:49
Dziękować ;D

I widzę, że wreszcie dołączyłeś do właściwej drużyny. Teraz damy tym piwoszom na rowerach popalić!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Sierpnia 2012, 10:44:20
Czy to jest jakiś nowy wątek piwny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2012, 10:48:59
Teraz damy tym piwoszom na rowerach popalić!
A bez metafor?
Ja co prawda nie łącze tych dwóch czynności  (przynajmniej nie permanentnie), ale nie mam nic do cyklistów ani piwoszy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2012, 10:56:47
Ależ miej! Przynajmniej do tych: http://www.endomondo.com/teams/1837249
To nie w porządku, że nas tak odstawili w rywalizacjach, sam sprawdź.
Ale chociaż tu im daliśmy radę: http://www.endomondo.com/challenges/5859613
No to szable w dłoń!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Sierpnia 2012, 11:03:20
A to ja się nie znam...
Zresztą to po zagranicznemu napisane, B robisz empik ;)
Ale zaciągnę dwóch znajomych do teamu
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2012, 13:16:20
I o to chodzi, i o to chodzi. Kupą, mości Panowie! W kupie siła, kupy nikt nie ruszy...

Zresztą to po zagranicznemu napisane

A to przepraszam, nie zauważyłam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2012, 13:52:14
Endemicznie nam się tu jakoś zrobiło. Jak endemitowi nie przeszkadza mi to, jednak ponawiam pytanie, dlaczego CO2 mierzymy w kilogramach?
A jak macie go za dużo/mało, to pomyślcie o handlowaniu prawami do emisji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 27 Sierpnia 2012, 15:12:19
   Dlatego CO2 mierzymy w kilogramach, bo gdybyśmy mierzyli w kilohercach, to cały gaz by się wytrzęsywał i albo ubijał, albo rozszerzał i tyle byśmy zmierzyli - o!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2012, 16:20:12
   Dlatego CO2 mierzymy w kilogramach, bo gdybyśmy mierzyli w kilohercach, to cały gaz by się wytrzęsywał i albo ubijał, albo rozszerzał i tyle byśmy zmierzyli - o!
Racja, a z doświadczenie wiem, że kilogramy trudniej się ulatniają!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Sierpnia 2012, 06:26:51
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że z dniem wczorajszym umarł Eurosport.pl
Cześć jego pamięci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Sierpnia 2012, 07:17:44
No to cześć.

Tymczasem agora zainteresowała się Słodzikiem!
http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,127066,12344539,Slodzik_ciesza_sie_zla_slawa__Czy_slusznie_.html
Może i złą sławą się cieszą, ale zarazem i pewnym szacunkiem, zwróćmy uwagę na użycie liczby mnogiej ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 28 Sierpnia 2012, 08:13:21
Lepszy Słodzik, niż Goryczyk
Lepszy docent, niż dogrosz
Jak se dobrze obliczysz
To wygranej sie dogrosz
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Sierpnia 2012, 08:22:55
Lepszy Słodzik, niż Goryczyk
Lepszy docent, niż dogrosz
Jak se dobrze obliczysz
To wygranej sie dogrosz
Pięknie!
Janek by się cieszył.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Sierpnia 2012, 21:46:06
Tymczasem, pamiątka z celulo..., pardon, z Halemby:

(https://lh6.googleusercontent.com/-53B9exPhef0/UD0eomqy_zI/AAAAAAAAF7w/1WpWqy6aJss/s640/PICT0121.JPG)

Jak widać, śmierć i podatki w jednym stały domu.
A jeszcze jest wolna jedna miejscówka, reflektuje ktoś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2012, 22:11:24
Co tu się dziwić, kurtka na wacie? W końcu ummierając człowiek nie zabiera podatków ze sobą do grobu. Pozostają i trzeba je płacić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 29 Sierpnia 2012, 06:11:21
   Trzy są rzeczy pewne i nie uniknąć ich:
Śmierć,
podatki
i podmiot (co to został po nim tylko lokal).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 07:19:54
Taki podmiot domyślny - jest, a jakoby go nie było. Tylko w domyśle.

A w ogóle to ja mam ostatnio szczęście do takich ciekawych miejscówek. A może po prostu z racji wakacji częściej mam aparat w rękach...
Błonie:

(https://lh5.googleusercontent.com/-3i-lYSs23J0/UD0erX2i53I/AAAAAAAAF74/jOtWpyIZ6Uo/s640/PICT0122.JPG)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2012, 10:46:31
To Polska ma nawet swój telefon? A w jakich godzinach Polska ma godziny urzędowania, żeby dzwonić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 11:46:20
A co chciałeś kupić? Smerfny kebab?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2012, 11:53:55
A co chciałeś kupić? Smerfny kebab?
Załatwić parę spraw z ojczyzną. Nazbierało się tego trochę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Sierpnia 2012, 15:21:48
Całkiem jak w piosence "Młynek Kawowy":

Ty zamiast mnie pocieszyć
rzuciłaś mnie do śmieci


http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,12370723,Tragiczna_pomylka_pielegniarki___wyrzucila_nerke_przeznaczona.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 16:02:18
Lekarze próbowali uratować nerkę...

Zrobili jej resuscytację?
Mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy zajmowali się w tym czasie pacjentem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 29 Sierpnia 2012, 16:08:50
Całkiem jak w piosence "Młynek Kawowy":

   Lubię tę płytę Grzywacza,

To Polska ma nawet swój telefon? A w jakich godzinach Polska ma godziny urzędowania, żeby dzwonić?

   Cezar, nie zrozumiałeś. Jak jest napisane SPRZEDAM POLSKA, to oznacza tylko, że POLSEK jest do sprzedania. Ja bym nie dzwonił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Sierpnia 2012, 17:48:50
Całkiem jak w piosence "Młynek Kawowy":

   Lubię tę płytę Grzywacza,
A nagrał inną? W sensie on pod nazwiskiem?
To Polska ma nawet swój telefon? A w jakich godzinach Polska ma godziny urzędowania, żeby dzwonić?

   Cezar, nie zrozumiałeś. Jak jest napisane SPRZEDAM POLSKA, to oznacza tylko, że POLSEK jest do sprzedania. Ja bym nie dzwonił.
No to teraz masz prze.....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 17:55:15
A, POLSEK! A jaka rasa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Sierpnia 2012, 18:00:27
A, POLSEK! A jaka rasa?

Czy to jest może łyżew ?Bo Stefan bardzo chce mieć łyżwa.No, ostatecznie może być sweter, albo bulgot.Albo taki mały, biały dupelek.Tylko
bron Boże jajnik!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 29 Sierpnia 2012, 19:06:31
   POLSEK, to polski zegarek z sekundnkiem, Królooowo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2012, 20:01:38
   POLSEK, to polski zegarek z sekundnkiem, Królooowo!
A może to skrót od Polsat?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2012, 20:44:26
Wracając do postu Baadera...

Według University of Toledo aż 98 proc. wszystkich transplantacji przeprowadzonych na terenie placówki kończy się sukcesem.

Znaczy, większość upuszczonych nerek leży na podłodze krócej niż magiczne trzy sekundy. Brawo!

Uniwersytet nie może nawet zacząć wyrażać swojego żalu z zaistniałej sytuacji.

No, ja tam uważam, że porządny szpital uniwersytecki poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Sierpnia 2012, 09:18:07
A może to skrót od Polsat?

Yyyyy... nie. Też sienad tym zastanawiałem, ale wtedy byłoby: "Sprzedam Polsatka". "Dusijabłek szukamy pod dusijabłonią, a skarbów pod ołtarzem. Logika". :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 31 Sierpnia 2012, 07:55:32
(http://rozmawyamy.blox.pl/resource/mona_lisa.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Sierpnia 2012, 08:02:55
Co się czepiasz - to jedno z bardziej znanych dział Loenarda. Brało udział w wojnie piętnastoletniej a później seryjnie montowano je w czołgach armii napoleońskiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2012, 08:06:39
Cały czas mówimy o wygaszaczu ekranu?
Czego to Leonardo nie wymyślił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Sierpnia 2012, 10:22:34
Kto wie, może w domu pobierając nauki czytania, pisania i przeprowadzania sekscji zwłok, liznął również trochę informatyki? A może sam sobie zrobił lizaka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 31 Sierpnia 2012, 15:29:23
   Że jak? Sam sobie robił loda?

(a działa to Bluesmanniak wypatrzył)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Sierpnia 2012, 16:17:41
Fuj, fuj, fuj kursant jazzski!   3210
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: garb pedadoga w 31 Sierpnia 2012, 17:00:29
Ekran ale taki kineskop, a nie płaski, jest w końcu wyposażony w porządne działo... elektronowe.

Jak to BB-B czytał program telewizyjny:

Działa... nie działa... nawalone... Działa Nawal... aaa! Działa Nawar... nawar... Działa na wrony

Bo gdy jedno działo działa na drugie działo z pewną siłą...

Trzeba mieć działo

Dział, dział bambiiiiiinooooo!

Aniebawem czeka nas czynny opór działkowiczów broniących swoich działek przeciwpancernych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 31 Sierpnia 2012, 17:06:54
A kiedy wypada Boże Działo?
A gdzie są działa jamiste?
A ile ma być białych działek, a ile czerwonych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: garb pedadoga w 31 Sierpnia 2012, 17:23:08
A kiedy wypada Boże Działo?
W ponie-działek?

A gdzie są działa jamiste?
Pod nosem, inaczej nazywane są jamą ustną. W niektórych przypadkach to istne szybkostrzelne działo.
Stąd też słowo "powie-działem".

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 31 Sierpnia 2012, 17:37:51
istne szybkostrzelne działo.

   Wie działem, że dojdziemy do Bruxy. (Astralne działo pedagogiczne)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Sierpnia 2012, 18:14:43
Nie należy także zapominać o innym groźnym rodzaju uzbrojenia, tym razem kociego, jakim jest działo idealnie czarne.
Nie ukrywam jednak, że w tym wypadku bardziej interesuje mnie pokojowe zastosowanie działa (dział).
Na czele oczywiście z działa-lnością gospodarczą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2012, 18:19:50
(Astralne działo pedagogiczne)

Jak się nazywał ten podręcznik kanoniera z Torunia?
O obrotach dział niebieskich?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: garb pedadoga w 31 Sierpnia 2012, 22:04:51
Przypomniał mi się kolejny kanonier:

CEL! PAL! OGNIA!... dziękuję bardzo... pyk pyk...

Co to się działo, co się działo, uzdrowiska pół ze śmiechu się skręcało...

A poza tym nic na działkach się nie dzieje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2012, 23:54:00
A jeszcze Szał niebieskich dział, najnowsza pokojowa misja ONZtu.

Oddaję Ci serce, oddaję Ci działo
Ty czekasz i mówisz, to mało, to mało
- komornik w zadłużonej jednostce wojskowej


Edit: I uwaga! Przebój sezonu! I wszyscy razeeeem!!!

Wyginam śmiało działo! Wyginam śmiało działo!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 01 Września 2012, 10:59:22
dwa działa w miłosnym uścisku
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2012, 11:52:34
dwa działa w miłosnym uścisku
Jak może poświadczyć niejaka Kora i jej pies, obecnie nawet małe działka są zabronione...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Września 2012, 12:18:20
A w Ameryce, panie, pełna wolność, można sobie  nieć takie małe działko, pod warunkiem, że na własny osobisty użytek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 01 Września 2012, 12:32:50
   Gdyby u nas taka wolność - to by się działo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Września 2012, 23:29:18
Może już bylo (na pewno były śmieszne loga klubów), ale co tam:

http://www.joemonster.org/art/17246/Ciekawe_nazwy_klubow_sportowych_w_Polsce

Błękit Cyców rulez :) Nie ma się zresztą co śmiać. Jak się gra w miejscowości Wielka, z całym szacunkiem, Lipa, to nie da się dobrej nazwy dobrać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2012, 00:36:24
Izolator Boguchwała i Foto-Higiena Gać wygrywają internety.

Swoją drogą, jakoś niedawno przejeżdżając przez pobliską miejscowość Orły zastanawiałam się, jaką nazwę mógłby przyjąć ewentualny lokalny klub sportowy. To wbrew pozorom nie takie proste...

Pogoń Orły?
Zni(sz)cz Orły?
No bo przecież nie Orły Orły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2012, 00:42:51
O, mam! Naprzód Orły!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2012, 20:46:50
A może Orły Biało-czerwone?
Albo Granat Orły.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2012, 16:07:29
Po sobie, a skandalizm vel skandaliczność wiadomości musi poruszyć do głębi wszystkich na tym forum. Mąż chciał otruć żonę - niby nic takiego, zdarza się w najlepszej rodzinie. Jednak żeby próbować do tego celu wykorzystać dżem?
Jeżeli na dodatek był to dżem truskawkowy, to skala zwyrodnienia oskarżonego przekracza wszelkie granice! Powinien zostać ukrany równie surowo, jak Breivik, z tym, że bez dostępu do internetu.
Niejaki Zachariasz Dorożyński, choć perfidny i nie znający litości morderca, nigdy by na coć takiego nie pozwolił.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/opole/opolskie-ruszyl-proces-oskarzonego-o-usilowanie-ot,1,5236551,region-wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2012, 16:27:14
E, tylko usiłował?
Jakby to żona postanowiła otruć męża dżemem na pewno by jej wyszło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 04 Września 2012, 21:37:15
   Grozi mu od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Zważywszy niebywałe zepsucie, którym się wykazał, kalając dżem truskawkowy właśnie - jakby nie było innych, należy raczej dać mu 8 lat, bo przy dożywociu może mu się udać wywinąć wcześniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2012, 23:03:11
   Grozi mu od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Zważywszy niebywałe zepsucie, którym się wykazał, kalając dżem truskawkowy właśnie - jakby nie było innych, należy raczej dać mu 8 lat, bo przy dożywociu może mu się udać wywinąć wcześniej.
Jazzski słusznie zwrócił (dobre słowo w kontekście kontekstu) uwagę na niebywałe zepsucie. Przecież ten zwyrodnialec zepsuł cały dżem! Niebywałe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Września 2012, 23:27:40
Jednak żeby próbować do tego celu wykorzystać dżem?
Wiem, że jestem lekko "skrzywiony" przez znaczny kontakt z tzw. twórczością dla dzieci, ale może po prostu oglądał 3. odcinek "Porwania Baltazara Gąbki" pt. "Oberża Pod Wesołym Karakonem", gdzie tajemniczy Don Pedro de Pommidore próbuje otruć Smoka Wawelskiego oraz Bartoliniego Bartłomieja, herbu Zielona Pietruszka własnie przy pomocy dżemu, co prawda z muchomorów, ale jednak dżemu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2012, 23:38:06
Stąd przysłowie, że czym się psyhopata w młodości oblepi, na tym się na starość pośliźnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Września 2012, 23:46:34
To by sugerowało, że film to g... I tu muszę zaoponować*: mnie się podoba :)
* no właśnie: co to ma wspólnego z oponami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Września 2012, 00:08:58
To by sugerowało, że film to g... I tu muszę zaoponować*: mnie się podoba :)
* no właśnie: co to ma wspólnego z oponami?
G... to guano, a guano jest, jak wiadomo, najważniejszym naturalnym składnikiem syntetycznego kauczuku, z którego robi się opony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 05 Września 2012, 09:39:09
   A guano pozyskuje się od iguan. Iguana występuje najchętniej z ikebaną. Do nabycia w Ikei.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Września 2012, 10:59:34
   A guano pozyskuje się od iguan. Iguana występuje najchętniej z ikebaną. Do nabycia w Ikei.
Z kolei kea to gatunek australiskich papug, obecnie zajmujących się wielkopowierzchniową sprzedażą mebli na całym świecie. Ten gatunek papug jako jedyny przystosował się do życia w symbiozie z ludźmi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Września 2012, 22:42:45
G... to guano, a guano jest, jak wiadomo, najważniejszym naturalnym składnikiem syntetycznego kauczuku, z którego robi się opony.

Choć nie tylko. W sensie nie tylko z niego te opony, nie że jakieś tam panie zberezieństwa z kauczuku również się robi... O czym to ja? A mam. W słusznie minionych latach 50-tych dzielni zetempowcy sadzili importowaną z bratniego ZSRR roslinę kok-sagiz z której następnie zbierano coś w rodzaju kauczuku. Zawsze mi się wydawało, że efektywność tego procesu była mniej więcej taka jak pędzenie gumy z soku z mlecza - no ale metoda słuszna... Nb. w Polsce jest jednak inklinacja do tego typu działań, wypisz wymaluj to samo mamy obecnie z gazem głupkowym!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2012, 23:10:03
Ba, żeby gaz (g)łupkowy można było sadzić... Ja bym się jednak z tego gazu nie śmiał. W niejakim USA, ceny są kilkakrotnie niższe niż u nas, własnie dzięki głupkowemu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 06 Września 2012, 23:29:57
   Z gazów nie ma co się śmiać. To trzeba opanować. Bynajmniej w mieście.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2012, 23:42:52
   Z gazów nie ma co się śmiać. To trzeba opanować. Bynajmniej w mieście.
Inaczej może być duże nieszczęście, albo nawet kaboom...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Września 2012, 10:48:46
   Z gazów nie ma co się śmiać. To trzeba opanować.
Espumisan pomaga...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2012, 10:54:08
Po co bąka trzymać w dupie, niech polata po chałupie. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Września 2012, 11:12:13
Ja znam dłuższą wersję:

Jestem bączek tralalączek
Nie mam nóżek ani rączek
Po co bączka trzymać w dupie
Niech polata po chałupie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2012, 11:15:08
Twoja lepsza. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Września 2012, 11:19:12
To może dopiszemy ciąg dalszy?
W dobie ogólnopolskiego czytania epopei narodowej może trzeba zadbać o to, by potomności też coś po nas zostało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2012, 15:09:03
I do Urny z wiekopomnym dziełem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Września 2012, 17:53:38
Bąk nie taczka
Bąk nie krowa
niech po majtkach
się nie chowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Września 2012, 11:28:49
Bąk nie taczka
Bąk nie krowa
niech po majtkach
się nie chowa.
Tylko wzniesie się i płynie,
Wiosną, latem, nawet w zimie
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2012, 11:31:17
Bąk nie taczka
Bąk nie krowa
niech po majtkach
się nie chowa.
Tylko wzniesie się i płynie,
Wiosną, latem, nawet w zimie
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
I buczą, jak buczyna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 10 Września 2012, 13:43:59
(niech wieszcz wybaczy)

Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty
Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty
Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął,
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął,
Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha


Nagle, co to? Miast w górę - w dół przepona bucha!
Przeciska wiatr przez kiszki niewstrzymanym parciem,
Na barykady stolca naciera zażarcie,
Przebija się i chyżo zmierza ku wolności,
Gdzie w kniei polana - naonczas pełna gości;
Ci, w mig rzecz wywąchawszy (bo nosy wykwintne),
Krzykną w trwodze pospołu: niedźwiedź! - dawać flintę!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Września 2012, 23:11:24
Jazzski, gratulacje!
Wątek ogólnie w dobrą stronę zmierza ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2012, 23:50:59
Przeczytałem, jestem pod wrażeniem i mam taką propozycję. O ile Jazzski nie jesteś wielbicielem ideologii niejakiego Towiańskiego, to może byś poprawił inne fragmenty Pana Tadeusza, a w zasadzie to Adama Mickiewicza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 11 Września 2012, 01:39:55
   Oj tam, oj tam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Września 2012, 06:28:47
   Oj tam, oj tam.
Zgadzam się z przemówcą
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 11 Września 2012, 11:32:59
   Nie zgadzam się ze zgodą przedmówcy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2012, 11:34:16
   Nie zgadzam się ze zgodą przedmówcy.
Czyli veto? To się musi skończyć rozpasaniem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: patent pedadoga w 11 Września 2012, 19:12:07
Skłoniliście mnie do poszukiwań...

Ir žinoma gaida tiesiog i dangu sruvo:
Tai maršas ir daina: „Dar Lenkija nežuvo”!
„Marš, marš, Dombrovski, marš!” – visi katučiu plojo,
„Marš, marš, Dombrovski, marš!” – visi choru giedojo.

A są dwie wersje, muszę się do tego dokopać, szczególnie do niektórych kawałków.

Sviezopas ?

Jak dla mnie Litwa to kraj...

... Gdzie beczki po brzegi wypełnione kwasem
Chleb ciemny jak węgiel i bezkresne lasy
Bociany na polach, tory trochę szersze
W tych okolicznościach same rosną wiersze

Hm... właśnie trafiłem na nagranie, w którym Irena Kwiatkowska i Wiesław Michnikowski czytają Pana Tadeusza po litewsku... ale spisać nie potrafię...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2012, 19:46:47
vie google translate:

I oczywiście tylko uwaga do strumieni niebie:
Jest marzec, a piosenka "Another zginęli w Polsce!
"Go, Go, Dombrovskis, Set, Go!" - All oklaskiwała jej oklaski,
"Go, Go, Dombrovskis, Set, Go!" - All chór śpiewał.

Jeszcze długo się branża tłumaczy nie będzie musiała martwić o swoją przyszłość...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Września 2012, 21:31:49
Anegdota opowiedzianA kiedyś przez Gustawa Holoubka (źródło: miesięcznik "Charaktery"), zacytowana na interia.pl:
 
"Przytoczę taki obrazek obyczajowy, który moim zdaniem dobrze ilustruje to, co się teraz dzieje w polskiej polityce. W jednym z teatrów na próbie Kalina Jędrusik zapaliła papierosa. Na scenie nie wolno palić papierosów. Zbliżył się strażak i powiedział: "Proszę zgasić papierosa, bo tu nie wolno palić". A Kalina jak Kalina - z wdziękiem odparła: "Odp**rdol się, strażaku". I on strasznie się zamyślił, poszedł za kulisy i tam trwał jakiś czas. Potem nabrał powietrza, wrócił na scenę, ale tam już nie było Kaliny, tylko Basia Rylska. On jednak tego nie zauważył, bo oczy zaszły mu bielmem z wściekłości, i krzyknął do Rylskiej: "Ja też potrafię przeklinać, ty ku*wo stara!" Kompletnie zdumiona Basia pobiegła do Edwarda Dziewońskiego, który był reżyserem spektaklu, i powiedziała mu, że strażak zwariował, bo ją zwyzywał bez żadnego powodu. Dziewoński strasznie się zezłościł, poszedł do strażaka i powiedział: "A pan jest ch*j!" Przy czym strażak na posterunku też już był inny. Więc tak wygląda życie polityczne w naszym kraju.

Dla mnie pyszne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2012, 21:33:27
Jednak niewątpliwie google dokonuje tłumaczeń wolnych i do tego, a może własnie dlatego, autorskich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 12 Września 2012, 01:48:10
   Nie gniewaj się, Ali. Mimo uosobionej we mnie skromności, nie mogę wytrzymać i nie przyznać się, że ja też tę anegdotę znałem, a potem spisałem. Ale tę moja wersję przytoczę już, dla porządku, w dziale ANEGDOTY.

http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1406.new#new (http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1406.new#new)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Września 2012, 08:47:27
   Nie gniewaj się, Ali. Mimo uosobionej we mnie skromności, nie mogę wytrzymać i nie przyznać się, że ja też tę anegdotę znałem, a potem spisałem. Ale tę moja wersję przytoczę już, dla porządku, w dziale ANEGDOTY.

http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1406.new#new (http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1406.new#new)
To ja, dla pożądku oczywiście, skomentowałem tę anegdotę w tym samym wątku, więc tu milczę... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Września 2012, 09:10:18
A ja się nie gniewam, Jazzski. Anegdotę co prawda też znałem, ale kiedy na nią natrafiłem znowu poczułem parcie na wewnętrzne ścianki mojego pęcherza co by się nią z innymi, którzy być może jej nie znają, podzielić. Co prawda krąży ona w kilku wersjach jeśli chodzi o wypowiedziane zdania i osoby, ale nie zmienia to faktu, iż ogólnie jest dobra :)
A o wątku dot. anegdot akurat zapomniałem... Mea culpa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Września 2012, 11:02:59
To ja, dla pożądku oczywiście, skomentowałem tę anegdotę w tym samym wątku, więc tu milczę... ;)
A ja dla porządku też milczę, bo będą się mnie zaś czepiać...
Powiem tylko, że miałem koleżankę, Ankę Kulpę, ale ona nie była niczemu winna
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Września 2012, 11:08:48
Powiem tylko, że miałem koleżankę, Ankę Kulpę, ale ona nie była niczemu winna
U mnie w klasie była Jola Kupla, ale ja jej nie miałem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 12 Września 2012, 13:30:01
   Stefan, ale jak ona nie miała na imię Mea, to się nie liczy.
A ja jechałem kiedyś z taksówkarzem, który miał na wizytówce: Jan Cipka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Września 2012, 13:59:52
   Stefan, ale jak ona nie miała na imię Mea, to się nie liczy.
Może liczy się nie tylko Mea, ale także Mela?
Mela, co Ty na to?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Września 2012, 14:39:40
   Stefan, ale jak ona nie miała na imię Mea, to się nie liczy.
Może liczy się nie tylko Mea, ale także Mela?
Mela, co Ty na to?
Ali?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Września 2012, 16:06:55
Własnie, Ali, dalczego Mela ciągle milczy i to pomimo, że musiała już dzisiaj przypadające na nią 3,5h zajęć przy tablicy odrobić!  S:)

http://biznes.onet.pl/pracowity-jak-nauczyciel,18553,5243981,1,prasa-detal

Stefka oczywiście przepraszam za źródło cytaty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Września 2012, 16:54:49
Stefka oczywiście przepraszam za źródło cytaty.
To nie przepraszaj, tylko nie cytuj g...
Za co zrobili eurosportowi to ja bym ich....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Września 2012, 16:57:29
Stefka oczywiście przepraszam za źródło cytaty.
To nie przepraszaj, tylko nie cytuj g...
Za co zrobili eurosportowi to ja bym ich....

Eurosport sam to sobie zrobił.
Chociaż mi to tam bez różnicy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: pal pedadoga w 12 Września 2012, 17:23:11
Za co zrobili eurosportowi to ja bym ich....

Żeby ktoś kupił, to jeszcze ktoś musi sprzedać, nieprawdaż?

Bywały bardziej brzemienne w skutki transakcje - np zakup "Przekroju" przez Najsztuba.

vie google translate:
Jest marzec, a piosenka "Another zginęli w Polsce!

No ciekawe są to algorytmy. Marzec po litewsku to Kovas. Jest jeszcze parę określeń ale nie marsas... Te wyrazy po rozdzieleniu GT tłumaczy inaczej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Września 2012, 18:29:24
Własnie, Ali, dalczego Mela ciągle milczy i to pomimo, że musiała już dzisiaj przypadające na nią 3,5h zajęć przy tablicy odrobić!  S:)

http://biznes.onet.pl/pracowity-jak-nauczyciel,18553,5243981,1,prasa-detal

Nawet nie czytam.

Mela, co Ty na to?

(http://esensja.pl/obrazki/ilustracje/95309_cudownylek15_300.JPG)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Września 2012, 19:11:04
Za co zrobili eurosportowi to ja bym ich....

Żeby ktoś kupił, to jeszcze ktoś musi sprzedać, nieprawdaż?


I tu się wyjątkowo z kolega(?) zgadzam.
Ale żal  eursport.pl, żal...
@mela
Niech co krwawy hegemon?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Września 2012, 19:19:13
Niech żyje!
Ale z takiej pensji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Września 2012, 22:17:32
Niech żyje!
Ale z takiej pensji?
A ktoś widział Hegemona przy tablicy, choćby krwawej?
Mimo to, oczywiście, niech żyje! Tym bardziej, że Christa zmarł, a Hegemon żyje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2012, 07:11:20
Przy tablicy to nie pamiętam, ale jak on nauczać potrafił!
Zwłaszcza Kaprala.
A może pouczać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Września 2012, 08:54:39
Z czasem każdej Wielkiej Osobie odbija (a nawet rzec należy: <ev>) palma. Widać to w zasadzie codziennie w naszym kraju. Dotyczy to jednak i osobowości prawnych:

http://myapple.pl/content/3768-apple-pozywa-polskie-delikatesy-internetowe-a_pl.html

Apple, jeden z największych gigantów mocno broniących swoich patentów, pozwało kolejną firmę - polskie delikatesy internetowe A.pl. Według Apple, polska firma wykorzystuje ich renomę poprzez podobieństwo znaku towarowego.

Kwestia dyskusyjna, jak dla mnie to oni wykorzystują renome delikatesów wciskając nachalnie nieporęczne lansiarskie telefony z krótkotrwałą baterią... No ale tak czy tak wiadomość obiegła świat  i dała delikatesom reklamę jaka za żadne pieniądze jest nie do kupienia. Zastanawiam się tylko, czy gdybym się nazywał Appel (bez baum), to prawnicy Ogryzionego Jabłuszka czaili by się na mnie z pozwem w przejściu podziemnym przy pracy?

Poza tym strach w ogóle handlować jabłkami z koszyka. A nuż się ktoś <ev> ? Pewnym rozwiązaniem byłoby nazwanie ich zgodnie z duchem Epla (uiszczając odpowiednie tantiemy). W zieleniaku słyszałoby się takie oto rozmowy:

- Pani Zosiu a te ajfony to świeże są?
- Wczoraj polerow... to znaczy zbierane!
- To poprosze kilo.

W jednym artykule komentatorzy sugerowali wysłanie z podziękowaniami do Epla kosza polskich wędlin, załączając zdjęcie. No i niecny to był podstęp - kosz był bowiem prostokątny i miał zaokrąglone rogi. Nieszczęście w razie skorzystania z pomysłu gotowe!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Września 2012, 09:10:12
Kolega to raczej forum nie przegląda, co?
Odsyłam do gotącej dyskusji na ten temat, która zaczęła się tu
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1459.msg69220#msg69220

A potem jeszcze dodano wieść tu:
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1459.msg69281#msg69281

No czekam teraz na ripostę kol. C, bo na pewno mu się to nie spodoba.
A kol B. niech czyta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Września 2012, 09:24:32
Ano. Na urlaubie się było i to przez to :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Września 2012, 10:05:11
No czekam teraz na ripostę kol. C, bo na pewno mu się to nie spodoba.
A kol B. niech czyta.

Riposta.

@Baader.
Jest w tym szaleństwie i promyk nadziei. Takimi działaniami Apple pomału dyskredytuje nie tylko siebie, ale także zbyt rozdmuchaną ochronę praw autorskich i znaków towarowych. To się gdzieś odbije czkawką.
Co do procesu, to nie znając - oczywista - argumentacji pozwu, jestem ciekawy wyniku, gdyż koncern pozywa spółkę, która działa w zupełnie innej branży. Tym samym nawet hipotetyczna zbieżność oznaczeń towarowych najpewniej nie porwadzi do pomyłek ze strony klientów. Oczywiście Apple bedzie się zachowywać jak Lenin i uważać, że mają taką renomę, że wszstko na Ap... kojarzy się z nimi.
Podobno mają zakazać używania słowa ap...sik.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Września 2012, 10:17:18
Co ciekawe, istnieje sobie domena ap.pl. I tu już JAKAŚ zbieżność branży występuje i ewentualna próba przejęcia miałaby pewien sens. Powtarzam: próba - a co sąd by orzekł to inna sprawa. Zwłaszcza gdyby wg wskazówek z "Samych swoich" ktoś zabrał ot tak na wszelki wypadek kilka granatów na posiedzenie; sąd sądem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Września 2012, 10:22:15
Zwłaszcza gdyby wg wskazówek z "Samych swoich" ktoś zabrał ot tak na wszelki wypadek kilka granatów na posiedzenie; sąd sądem...
To chyba nie jest najlepsze rozwiązanie. Apple na pewno może kupić więcej granatów. A po - nawet - wygranej bitwie w sądzie I instancji, jest jeszcze ap(o choroba!)...elacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2012, 14:44:26
A jak mnie się ich logo z d... kojarzy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Września 2012, 15:28:43
A jak mnie się ich logo z d... kojarzy?
Tobie to się wszystko kojarzy... ;)
A swoją drogą, przeczytałem "z d...kolejarzy".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2012, 15:35:52
No, i komu się kojarzy?  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Września 2012, 16:08:48
No, i komu się kojarzy?  ;)
Tak, bo mi - w przeciwieństwie do np. Pedadoga - wszystko się z koleją kojarzy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2012, 17:39:35
A z samolotem? Tylko bez Freuda, proszę...

Cytacik z potwierdzenia rezerwacji biletu w Ryanairze:

Cytuj
Dozwolona jest tylko jedna sztuka bagażu podręcznego (oprócz niemowląt) na osobę o wadze nie większej niż 10 kg i wymiarach 55cm x 40cm x 20cm. (torebki, teczki, laptopy, produkty duty free etc mogą być przewożone tylko w dozwolonej 1 sztuce bagażu podręcznego).

No to chwała Panu, że można jeszcze oprócz niemowlęcia zabrać jedną sztukę bagażu, ale jak widać przysługuje ona osobie o wadze nie większej niż 10 kg i wymiarach 55cm x 40cm x 20cm.
No to nawet ja się nie załapię ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Września 2012, 17:49:15

Dozwolona jest tylko jedna sztuka bagażu podręcznego (oprócz niemowląt) na osobę o wadze nie większej niż 10 kg i wymiarach 55cm x 40cm x 20cm. (torebki, teczki, laptopy, produkty duty free etc mogą być przewożone tylko w dozwolonej 1 sztuce bagażu podręcznego).

No to chwała Panu, że można jeszcze oprócz niemowlęcia zabrać jedną sztukę bagażu,
No ja zrozumiałem, że albo niemowlę, albo laptop...
No ale jak ja te studia skończyłem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2012, 19:43:52
No dobrze zrozumiałeś.
Ale i tak ci nie przysługuje. Nie mieścisz się w dozwolonych wymiarach. Widziałam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Września 2012, 20:29:09
A mnie się zawsze podobał drukowany na biletach przewodnik obrazkowy czego nie można zabierać do samolotu. A to: rewolwerów, noży, amunicji, żrących kwasów... Dawno temu myślalem nawet, że trzeba się w to wszystko zaopatrzyć przed lotem by w razie potrzeby walczyć z TERRRORYSTAMI :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Września 2012, 23:07:58
Nie zapomnij o pilnikach, scyzorykach, wszelkich buteleczkach o pojemnościach jakiś tam. Najłatwiej zostać terrorystą kupując w sklepie wolnocłowym alkohol, który nastęnie jest zabierany na lotnisku przesiadkowym przed wejściem do drugiego samolotu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Września 2012, 08:57:05
A wracając do wątku praw autorskich to kilka dni temu słyszałem (czytałem?), że w juesej sąd opatentował jakiemuś projektantowi czerwone  podeszwy od butów, bo to jego znak rozpoznawczy. Niestety źródła nie pomnę a i na modzie się nie znam...
Mela, może Ty?

Dotarłem jednak do jakiegoś źródła (a musiałem się bardzo gimnastykować, by Stefan też mógł to przeczytać): http://platine.pl/louboutin-i-ysl-zakonczyli-spor-o-czerwona-podeszwe-kompromis-0-1155080.html (http://platine.pl/louboutin-i-ysl-zakonczyli-spor-o-czerwona-podeszwe-kompromis-0-1155080.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2012, 09:23:34
Jestem wzruszony, choć tę informację znam z informatora ekonomicznego trójki.
W uznaniu nawet klikłem i się otworzyło, aczkolwiek przyznaję, to wszystko na co było mnie w chwili obecnej stać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Września 2012, 10:01:08
Ja też ją tam najpierw usłyszałem. Szukałem jednak źródła pisanego i ciągle wygooglowywała mi się pewna a-zeta, której chyba (sic!) nie lubisz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2012, 10:20:21
Gwoli prawdy (która nasz wyzwoli?) - nie lubię ŻADNYCH  gazet, aczkolwiek jednych bardziej niż innych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2012, 13:40:17
Gwoli prawdy (która nasz wyzwoli?) - nie lubię ŻADNYCH  gazet, aczkolwiek jednych bardziej niż innych...
Niestety, wadą wszystkich gazet jest to, że trzeba je czytać, żeby czegokolwiek się dowiedzieć. Sam nie jestem wolny od tego problemu. W domu wala mi się bez przerwy ogromna sterta nie przeczytanych gazet.
Co do sporu o kolor czerwony... Tak już jest, że ludzie będą przesuwać granice swojego monopolu jak tylko się da. Szkoda, że sądy się na to zgadzają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2012, 13:56:56
Niestety, wadą wszystkich gazet jest to, że trzeba je czytać, żeby czegokolwiek się dowiedzieć.
A od kiedy to gazety dostarczają wiedzy?
Dostarczają informacji i to wątpliwej jakości...
Wiedzę dostarczają książki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Września 2012, 14:20:56
Szczególnie książki telefoniczne ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2012, 14:22:44
Szczególnie książki telefoniczne ;D
Szczególnie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 14 Września 2012, 14:24:59
A od kiedy to gazety dostarczają wiedzy?
Dostarczają informacji i to wątpliwej jakości...
Wiedzę dostarczają książki.

   Chyba, że kto już wiedział wcześniej, niż autor książki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2012, 15:42:46
Co do patentowania kolorów, jedna firma telekomunikacyjna próbowała opatentować kolor o wdzięcznej nazwie magenta. Nie wyszło im wtedy. Ciekawe, kiedy wystąpią z roszczeniami do literki T...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2012, 16:23:47
T?
Znam!
W przedszkolu naumialem się - T jak dupa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2012, 16:31:48
T?
Znam!
W przedszkolu naumialem się - T jak dupa.
A nie jak Taaaka dupa?

Niestety, wadą wszystkich gazet jest to, że trzeba je czytać, żeby czegokolwiek się dowiedzieć.
A od kiedy to gazety dostarczają wiedzy?
Od zawsze.
Informacja a wiedza... co to mógłby być za wątek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 14 Września 2012, 17:51:08
   Trzeba by opatentować Model Państwa Wyznaniowego. Tak na wszelki wypadek. Poważnie mówię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Września 2012, 18:12:20
   Trzeba by opatentować Model Państwa Wyznaniowego.
A to nie jest opatentowane na bliskim wschodzie?
Uwaga próbuję - Mahomet go homet!
Niniejszy wpis jest moim ostatnim... :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2012, 21:20:42
   Trzeba by opatentować Model Państwa Wyznaniowego.
A to nie jest opatentowane na bliskim wschodzie?
Uwaga próbuję - Mahomet go homet!
Niniejszy wpis jest moim ostatnim... :(
Rety? Znowu?
Co zrobiliśmy Mahometowi, że ciągle zabiera nam Stefka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Września 2012, 09:40:09
   Trzeba by opatentować Model Państwa Wyznaniowego. Tak na wszelki wypadek. Poważnie mówię.

Pomysł nie jest zły, jeśli zrobi to ktoś inny to RP będzie uiszczać na taką skalę, że w powstałą dziurę (budżetową) może zassać całą planetę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 15 Września 2012, 10:53:15
   O to chodzi. Ale jeszcze o to, żeby się zabezpieczyć przed próbami wprowadzania obowiązków religijnych w Polsce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2012, 12:32:23
   O to chodzi. Ale jeszcze o to, żeby się zabezpieczyć przed próbami wprowadzania obowiązków religijnych w Polsce.
Obecnie to chyba obowiązki ateistyczne masz na myśli?
Właśnie, czy opatentować także model państwa bezwyznaniowego? A może Francja lub, ja wiem, Watykan mają pierwszeństwo z rejestracji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Września 2012, 08:55:19
Narzekacie na pracę? No to może zmiana, na taką z adrenaliną?? :)

http://www.joemonster.org/art/7461/Narzekasz-na-swoja-prace
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2012, 15:06:23
Ta, na piwko to się nie chciał zrzucić, a śpiworek to Lacosta...   >:D

Tak mi się skojarzyło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Września 2012, 19:18:07
Straszna praca. Podobno krokodylom strasznie śmierdzi z pyska...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2012, 22:24:16
Nareszcie! Starożytna gąbka na kiju wróciła! Jak mogliśmy się bez niej obyć przez te dwa millenia?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Września 2012, 21:34:10
Dziadek Jacek?? Maurycy podczas testów wózka?

http://www.joemonster.org/art/21096/Wozek_nie_tylko_inwalidzki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Września 2012, 21:40:03
Ktoś się inspirował Johnnym Piątką, to na pewno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2012, 10:50:20
Dziadek Jacek?? Maurycy podczas testów wózka?

http://www.joemonster.org/art/21096/Wozek_nie_tylko_inwalidzki
Z jednej strony robi wrażenie i chciałoby się, żeby dziadek Jacek na starość przenióśł sie na taki wózek (miałby wreszcie wspaniałe warunki do terenowego wyprowadzania psa Murzyna). Z drugiej jednak, nie wydaje mi się, aby toto miało silnik abartha?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Września 2012, 13:46:49
Panie biorą sprawy we własne, jak by powiedział klasyk, "rence". Tym razem w Iranie:

Jeden z islamskich duchownych z prowincji Semnan w północnym Iranie twierdzi, że został dotkliwie pobity przez dwie kobiety. Wcześniej zwrócił paniom uwagę, że są nieodpowiednio ubrane - podaje "Huffington Post".

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12527098,Iranski_duchowny_sie_skarzy__Pobily_mnie_dwie_kobiety.html

Ciekawe czy krzyczał "Niemcy mnie...", a nie, to nasz lokalny nawiedzony, miało być: "Kobieta mnie bije"!!??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 21 Września 2012, 17:14:08
   Publiczne czynienie uwag kobiecie, że jej strój pozostawia coś do życzenia, jest poważnym nietaktem. Osoba duchowna na pewno winna dysponować umiejętnością taktownego zachowania. Jeżeli kraj nie jest barbarzyński.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2012, 19:50:54
Cóś w tym jest, co mówi Jazzski. Żeby taki mułła (a może nawet muzzein?) czynił kobietom, które i tak wyglądają jak dwie krople dżalabiji (galabiji), że są nieodpowiednio ubrane? Chyba, że działo się to w szabas, to absolutnie miał rację.
Na marginesie, słuchałem dzisiaj ciekawej audycji o rozwoju piłki nożnej w II RP i przytaczano tam anegdotę, jak we Lwowi bodajże, pewien rabin rozpędził mecz dwóch drużyn żydowskich rozgrywany w sobotę. Szabas jest szabas. Jednak 2 tysiące widzów poszło do domów nad wyraz spokojnie. Spokojnie, zwłaszcza jak się wspomni, że niekiedy konna policja musiała szarżować na kiboli, żeby ich rozgonić.
Rozmażyłem się, takiej husarii to żadna grupa kiboli by się nie oparła. Zwłaszcza ukraińskich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Września 2012, 22:00:36
Ignoble rozdane!
http://nicprostszego.wordpress.com/2012/09/21/ig-noble-2012-rozdane/
Mnie szczególnie spodobały się:

Cytuj
Nagroda w dziedzinie neurologii: Craig Bennett, Abigail Baird, Michael Miller, oraz George Wolford za pokazanie, ile warte są badania neurologiczne – i że z pomocą skomplikowanych urządzeń badawczych i prostych narzędzi statystycznych interesującą (i znaczącą) aktywność mózgu wykryć można we wszystkim, nawet martwym łososiu.

Taa... Niech na piątej ce popróbują, zobaczymy...

Cytuj
Nagroda z literatury przyznana została amerykańskiemu urzędowi Government Accountability Office, który jest odpowiednikiem naszego NIKu, za przygotowanie raportu o raportach, które dotyczą raportów, które zalecaja przygotowanie raportu o raporcie dotyczącym raportów o raportach.

Niech żyje redundancja! I Prawo Parkinsona!

Cytuj
Nagroda z dynamiki płynów: Rouslan Krechetnikov i Hans Mayer za badania nad dynamiką chlapania, których celem było zrozumienie, co się dzieje, gdy ktoś maszeruje dzierżąc kubek z kawą.


Cytuj
Nagroda w dziedzinie anatomii: Emmanuel Ben-Soussan i Michel Antonietti za doradzania doktorom wykonującym kolonoskopię, jak zmniejszyć szanse, że pacjent eksploduje

A to nawet nie wiem, jak skomentować ::)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2012, 23:37:46
Komentarz jest prosty. Większość tych badań raczej odbywa się za nasze pieniądze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Września 2012, 06:37:50
No nie wiem. Jeszcze nie słyszałam, żeby jakiś Polak dostał ignobla.
Ale zapewne prace trwają ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Września 2012, 10:16:17
Cytuj
Nagroda z dynamiki płynów: Rouslan Krechetnikov i Hans Mayer za badania nad dynamiką chlapania, których celem było zrozumienie, co się dzieje, gdy ktoś maszeruje dzierżąc kubek z kawą.

Prosta sprawa, wówczas w 4 przypadkach na 10 pojawia się zza węgła Prezes lub ktoś podobny i zaczyna rytualną wypowiedź "O jak dobrze że pana widzę. Przypomniałem sobie właśnie...".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 22 Września 2012, 10:24:02
 Ja to ćwiczę codziennie, z tym, że mnie drogę zastępuje Premier, który właśnie sobie przypomniał, że mleczko (co to dolałem do kawy) należy się też kotu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Września 2012, 12:33:35
Jak ci się udało zdegradować kota do pozycji premiera? Mojemu się wydaje, że jest co najmniej cesarzem chińskim ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2012, 20:17:20
Jak ci się udało zdegradować kota do pozycji premiera? Mojemu się wydaje, że jest co najmniej cesarzem chińskim ::)
To mu przypomnij, że ostatni chiński ceszarz skończył jako ogrodnik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2012, 22:31:06
Wydaje ci się, że w Chinach nie ma cesarzy? Są, są, inaczej się nazywają.
A może mi jeszcze powiesz, że w Rosji nie ma cara?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2012, 23:49:06
Wydaje ci się, że w Chinach nie ma cesarzy? Są, są, inaczej się nazywają.
A może mi jeszcze powiesz, że w Rosji nie ma cara?
Z pewnym niepokojem, powiem, że nie ma...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Września 2012, 07:01:21
Serio?

(http://www.juliaioffe.com/wp-content/uploads/tsar_putin.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 24 Września 2012, 08:55:47
   To uzurpator. Kiedyś był szpiegiem na terenie NRD. Kudy jemu do caria.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Września 2012, 10:27:14
   To uzurpator. Kiedyś był szpiegiem na terenie NRD. Kudy jemu do caria.
I tu się z przedmówcą zgodzę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Września 2012, 18:06:34
A małoż to było w historii caratu samozwańców i innych Szujskich? A taki Borys Godunow to z jakiej dziedzicznej dynastii, przepraszam?

Liczy się, czy skutecznie trzyma za mordę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Września 2012, 22:37:43
A małoż to było w historii caratu samozwańców i innych Szujskich? A taki Borys Godunow to z jakiej dziedzicznej dynastii, przepraszam?

Liczy się, czy skutecznie trzyma za mordę.
Nie tylko, liczy się także koronacja. Nawet Napoleon się koronował.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Września 2012, 06:52:18
W dzisiejszych czasach to przeżytek. Wystarczy łaskawie pozwolić wybrać się na car bojarom.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Września 2012, 07:40:57
W dzisiejszych czasach to przeżytek. Wystarczy łaskawie pozwolić wybrać się na car bojarom.

   A u nas odwrotnie. To dealer musi się płaszczyć, żebyśmy wybrali jego car.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Września 2012, 12:20:08
Żywot Billa Gatesa - trochę stare (widać to w parametrach sprzętów występujących w tekście) ale niezłe :)

================================

Bill Gates urodził się i nauczał w wieku XX. Był to czas znaków
 mrocznych i klęsk straszliwych zapowiadających koniec świata. Oto
 ustępy z Najnowszego Testamentu (v2.5), które zostały spisane przez
 autorów natchnionych i znających życie Billa.

 1. Nauka o supportingu

 Przystąpił do Billa jeden z uczniów i spytał: "Panie co mam robić gdy
 jakiś palant dzwoni na linię serwisową z banalnym problemem? Czy mam
 mu wyjaśniać aż 7 razy?" Na to Bill mu odrzekł: "Zaprawdę, zaprawdę
 powiadam ci. Nie 7 lecz 77 razy, ten bowiem kupi nowego Windowsa, kto
 poradził sobie z poprzednim."

 2. Nauka o procesorach

 Wtenczas Bill nauczał swoich uczniów w parku. Przystąpili do Niego
 obłudni użytkownicy Macintosha i spytali: "Mistrzu, w czym procesory
 AMD ustępują INTELom? Przecież są szybsze, tańsze i tak samo zgodne."
 I byli szczęśliwi, wiedząc, że zadali pytanie, na które najwięksi
 mędrcy bali się odpowiadać. Lecz On tylko rzekł im: "Zaprawdę,
 zaprawdę powiadam wam. Procesory INTELA są lepsze od AMDków, tak samo
 jak stary Quake II jest lepszy od kolorowego Quake'a III. Tylko ten
 wejdzie do Doliny Krzemowej, kto używa komputera z Windowsem i
 procesorem Intela." Zdumieli się słysząc tak śmiałą i trafną
 odpowiedz. Wielu szemrało przeciwko Niemu i nazywało lamerem między
 sobą, gdyż nie mogli znaleźć rady na Jego naukę.

 3. Spotkanie z DOSowcami

 Bill natenczas wszedł na sympozjum DOSowców i rzekł do nich: "Pokój z
 wami, moje dzieci. Niech spłynie na was łaska Microsoftu." Lecz oni,
 nie bacząc na wątłość Billa, zaślepieni gniewem rzucili się na Niego.
 Gdy razem z uczniami zdołał już uciec wystarczająco daleko ci pytali
 się Go: "Mistrzu, dlaczego nie rozkazałeś ziemi, aby ich pochłonęła,
 albo dlaczego nie spaliłeś ich wzrokiem?" Lecz On odpowiedział im
 tylko: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. Jest czas strzelania i czas
 zbierania health'ów."

 4. Uzdrowienie opętanego

 Bill wraz z uczniami przebywał w gościnie u bogatego kupca. Natenczas
 przyprowadzili do Niego człowieka szalonego. Toczył on pianę z ust i
 złorzeczył przeciwko Microsoftowi: "Billu Gatesie, nie boję się
 Ciebie. Linux jest lepszy od NT-ka, sprawniejszy, stabilniejszy,
 bardziej wygodny, tańszy..." Lecz Bill tylko rzekł: "Zły duchu, zostaw
 tego usera" I zły duch odszedł, a człowiek śmiał się i tańczył wraz z
 rodziną, chwaląc Windowsa i jego twórcę. Użytkownicy Macintosha zaś,
 widząc to pytali się: "Kim On jest, że ma moc wypędzania złych
 duchów", lecz uczniowie Jego mówili: "Czyż nie widzicie w Jego słowach
 kodu źródłowego?" Lecz oni nie widzieli, gdyż znali tylko Apple'a i
 byli ślepi na świętą naukę.

 5. Rozgrzeszenie lamera

 Natenczas przystąpił do Billa człowiek, który miał bana na wszystkich
 polskich kanałach. Bill zaś, widząc jego skruchę, rzekł: "Czy żałujesz
 przeklinania i puszczania floodów na głównym?" Ten zaś odrzekł:
 "Żałuję". Wtedy Bill rzekł: "Idz do domu, a przywitasz autoopa na
 każdym kanale na jaki wejdziesz" Uczniowie Jego, widząc jak traktował
 grzesznika, dziwili się bardzo, On zaś odrzekł im: "Czyż nie
 rozumiecie, że należy dbać o lamerów, gdyż nas utrzymują? Zaprawdę,
 zaprawdę powiadam wam. Ten tylko wejdzie do Doliny Krzemowej, kto dwóm
 lamerom sprzeda trzy kopie Windowsa."

 6. Przypowieść o miłosiernym userze.

 Pytali się uczniowie Billa: "Mistrzu, czy to prawda, że ludzie z
 szybszymi komputerami są lepsi?" Wtenczas Bill zebrał ich koło siebie
 i powiedział: "Pewien człowiek wyrzucił przez okno symulację golfa z
 94 roku, bo mu się znów zawiesiła. Przypadkiem szedł tym chodnikiem
 użytkownik PIII 1,5 Ghz + 256 Mb RAMu + GeForce II + dysk 60 Gb.
 Spojrzał na grę i poszedł dalej. Szedł tędy również właściciel Athlona
 1,2 Ghz + 128Mb RAMu + TNT2 Ultra + dysk 20 Gb. Podniósł ją, obejrzał
 i ponownie wyrzucił. Przypadkiem jednak przechodził tamtędy użytkownik
 P200 MMX + 32 Mb RAMu + VooDoo1 + dysk 3,2 Gb. Zabrał grę do domu,
 wyczyścił, wsadził w ładne pudełko i tego samego dnia opchnął na
 aukcji internetowej jako nowy dodatek do Diablo II. Który z nich
 zasługuje na wejście do Doliny Krzemowej?" Uczniowie zaś odpowiedzieli
 zgodnie: "Ten trzeci".

 7. Nauki Johna Carmacka

 Nauczał wtedy pewien pustelnik i programista imieniem John Carmack.
 Lecz gdy dowiedział się o przybyciu Billa rzekł: "Oto ja was chrzczę
 wodą, lecz Ten, który przychodzi chrzcić was będzie czystym
 silikonem." Pytali Billa uczniowie o Johna Carmacka, On zaś odrzekł
 im: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. John to twórca Quake'a,
 największy z proroków. Lecz nawet najbiedniejszy z Doliny Krzemowej ma
 więcej forsy od niego." Lecz gdy powiedzieli Mu o uwięzieniu Johna
 przez graczy Unreal Tournament strapił się bardzo, gdyż wiedział, że i
 Jego czas próby się zbliżał.

 8. Uwięzienie Billa

 Wtenczas uwięziono Billa za praktyki monopolistyczne. Było z Nim w
 celi dwóch skazańców. Jeden zawołał pełen pychy: "Jeśli jesteś władcą
 Microsoftu, panem Doliny Krzemowej to czemu nie rozkażesz swoim
 prawnikom nas uwolnić?" Lecz drugi odrzekł mu: "Cicho głupcze, Ten
 tutaj nic nie uczynił, a my słusznie cierpimy za hackowanie rządowych
 serwerów." I rzekł do Billa: "Panie, gdy już stąd wyjdziesz, wspomóż
 sędziów przysięgłych małą zapomogą w moim imieniu." Lecz On odrzekł
 mu: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci. Jeszcze w tym tygodniu będziesz
 siedział koło Mnie w zarządzie"

 9. Nauka o biednym userze

 Gdy nauczał [Bill] zbliżył się do niego przedsiębiorczy user i rzekł:
 "Panie, używam legalnego softu, nie campuję, gdy gram w Quake'a,
 zawsze rejestruję nowego Windowsa. Co mam jeszcze robić, by wejść do
 Doliny Krzemowej?" Na to Bill mu odrzekł: "Kup najnowszy pakiet
 Microsoft Office ze zniżką" Zmieszał się wtenczas user bardzo i
 odszedł smutny, gdyż pakiet ten kosztował tyle co nowy komputer w
 podstawowej konfiguracji. Natenczas rzekł Bill do swoich uczniów:
 "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam. Prędzej Quake III będzie robił 50
 klatek na Voodoo2, niż biedny user wejdzie do Doliny Krzemowej."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 25 Września 2012, 13:34:47
   Zaprawdę, z wzruszeniem przeczytałem te wersety.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Września 2012, 14:05:34
   Zaprawdę, z wzruszeniem przeczytałem te wersety.
A ja do tego z nie wypowiedzianą ulgą uświadomiłem sobie, że nigdzie nie ma tu złego słowa o islamie, Mahomecie i jego górach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Września 2012, 14:58:20
No spłakałam się jak bóbr. Albo jak n00br ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Września 2012, 15:32:26
   Zaprawdę, z wzruszeniem przeczytałem te wersety.
Rozumiem, że można się spłakać, ale wzruszenie? Skąd? Ten Bill to jakaś rodzina?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Września 2012, 15:36:39
Kill Bill!
vol 1,2,3!!! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Września 2012, 00:11:37
   Zaprawdę, z wzruszeniem przeczytałem te wersety.
Rozumiem, że można się spłakać, ale wzruszenie? Skąd? Ten Bill to jakaś rodzina?

   Wzruszenia, to subtelności. Nie każdemu dostępne. Nie bądź małej wiary. Religie powstawały i powstają na naszych oczach. Umówmy się za dwa tysiące lat i przy szklanicy Browaru Kormoran przepatrzmy, która się ostała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Września 2012, 06:31:59
   Wzruszenia, to subtelności. Nie każdemu dostępne.
Zaś się mnie czepia z rana, co za człowiek...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Września 2012, 08:43:26
Religie powstawały i powstają na naszych oczach. Umówmy się za dwa tysiące lat i przy szklanicy Browaru Kormoran przepatrzmy, która się ostała.

Oj tak tak. Jedna to nawet u nas... Ja bardzo chętnie, tylko czy za dwa k lat:

- Ostanie się browar Kormoran (BTW: czy ogryzki nie mają na to patentu?)
- Ostaniemy się my? Koniec końców to tylko tow. Ilicz był wiecznie zywy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Września 2012, 09:05:00
Ja bardzo chętnie, tylko czy za dwa k lat:

  Dobra, niech będzie za dwa eony i dwa parseki stąd, na południe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2012, 09:56:19
- Ostaniemy się my? Koniec końców to tylko tow. Ilicz był wiecznie zywy...
Zwłaszcza od czasu, gdy Nietzsche umarł, a Bóg żyje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Września 2012, 09:59:52
   I dobrze się trzyma (chyba by nie udawał?).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2012, 10:09:59
   I dobrze się trzyma (chyba by nie udawał?).
Uważaj, co mówisz, gdyż Wszechmocny może wszystko, nawet wszechmocnie udawać. O ile mi wiadomo nie potrafi tylko jednego: stworzyć takiego wielkiego kamienia, którego nie zdołałby unieść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Września 2012, 10:29:28
   I dobrze się trzyma (chyba by nie udawał?).
Uważaj, co mówisz, gdyż Wszechmocny może wszystko, nawet wszechmocnie udawać. O ile mi wiadomo nie potrafi tylko jednego: stworzyć takiego wielkiego kamienia, którego nie zdołałby unieść.
Oraz ostrzyc brody starym kawałom, soFistyukującym rzeczywistość.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2012, 10:39:02
   I dobrze się trzyma (chyba by nie udawał?).
Uważaj, co mówisz, gdyż Wszechmocny może wszystko, nawet wszechmocnie udawać. O ile mi wiadomo nie potrafi tylko jednego: stworzyć takiego wielkiego kamienia, którego nie zdołałby unieść.
Oraz ostrzyc brody starym kawałom, sowistyukującym rzeczywistość.

Myślisz, że Wszechmocny ma coś przeciwko starym kawałom i ich brodom? Nawet, jeżeli sam ich nie opowiada?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Września 2012, 12:18:14
   I dobrze się trzyma (chyba by nie udawał?).
Uważaj, co mówisz, gdyż Wszechmocny może wszystko, nawet wszechmocnie udawać. O ile mi wiadomo nie potrafi tylko jednego: stworzyć takiego wielkiego kamienia, którego nie zdołałby unieść.
Oraz ostrzyc brody starym kawałom, sowistyukującym rzeczywistość.

Myślisz, że Wszechmocny ma coś przeciwko starym kawałom i ich brodom? Nawet, jeżeli sam ich nie opowiada?
No skąd, dlaczemu tak uważasz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2012, 14:03:25
   I dobrze się trzyma (chyba by nie udawał?).
Uważaj, co mówisz, gdyż Wszechmocny może wszystko, nawet wszechmocnie udawać. O ile mi wiadomo nie potrafi tylko jednego: stworzyć takiego wielkiego kamienia, którego nie zdołałby unieść.
Oraz ostrzyc brody starym kawałom, sowistyukującym rzeczywistość.

Myślisz, że Wszechmocny ma coś przeciwko starym kawałom i ich brodom? Nawet, jeżeli sam ich nie opowiada?
No skąd, dlaczemu tak uważasz?
A to już sam nie wiem. Wszystko przez te sofizmaty, które nam tu ktoś wypisuje. Jednak damy im razem skuteczny odpór mówiąc głośno "NIE schizmatykom, schizofrenikom i sofizmatykom". Aha, "i sodomitom"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Września 2012, 15:01:30
O musztardzie był wspomnieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Września 2012, 15:17:19
   I dobrze się trzyma (chyba by nie udawał?).

Nietzsche? Taki porządny Niemiec? No skąd? ::)

Ja bardzo chętnie, tylko czy za dwa k lat:

  Dobra, niech będzie za dwa eony i dwa parseki stąd, na południe.

Słowami klasyka: druga gwiazda na lewo i prosto aż do rana.

tylko czy za dwa k lat:

- Ostanie się browar Kormoran (BTW: czy ogryzki nie mają na to patentu?)

Zawsze będzie jakiś browar.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Września 2012, 15:43:25
   Popiersie - co za teza, że Wszechmocny kawałów nie opowiada! A kto zaczął już w Raju - mówiąc Adamowi o Drzewie Multimedialnym (dobrego i złego), którego nie wolno włączać, ale zostawiając działający włącznik?
A kto powiedział Mojżeszowi zza krzaka gorejącego że:
* Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny (...)
* Nie będziesz używał imienia Pana, Boga twego, nadaremnie (...)
* Nie będziesz zabijał.
* Nie będziesz cudzołożył,
wiedząc, że jednak będzie czynił, używał, zabijał i cudzołożył?


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2012, 16:34:36
A kto powiedział (...) wiedząc, że jednak będzie czynił, używał, zabijał i cudzołożył?
Czyli, ostrzegając żartował, czy żartował w treści ostrzeżeń?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Września 2012, 17:27:54
   
* Nie będziesz cudzołożył,

Muszę, (sam wiem ze stare)
siódemke skreśl, siódemke!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 26 Września 2012, 19:00:29
   A, to nie znałem. Dobre.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2012, 21:19:15
   
* Nie będziesz cudzołożył,

Muszę, (sam wiem ze stare)
siódemke skreśl, siódemke!
Idąc starym tropem:
Mojżesz do ludu:
- Po rozmowie z Bogiem mam dwie wiadomości: dobrą i złą, od której zacząć?
- Od dobrej!
- Udało mi się z 20 przykazań wytargować zmniejszenie do 10.
- A zła?
- Cudzołóstwo zostało...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Września 2012, 21:41:52
- A po ile te przykazania?
- Za darmo!
- To bierzemy dziesięć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Września 2012, 06:12:41
Właśnie, czemu nie tuzin?
Coś to podejrzane, gdzie są brakujące dwa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 27 Września 2012, 07:45:35
Gdzie brakujące 0,24 ?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2012, 12:19:09
Właśnie, czemu nie tuzin?
Coś to podejrzane, gdzie są brakujące dwa?
Pierwsza przymiarka do systemu dziesiętnego? I wzorca metra w Sevres pod Paryżem?
A tak poza tym, to przykazania były nieco bardziej rozbudowane, na przykład w zakresie zakazu wykonywania obrazu. Końcówka przykazań także nam sie nieco pomieszała/ rozczłonkowała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Września 2012, 13:31:58
Firma apple (r) wniosła do sądu pozew przeciw Mojżeszowi, o bezprawne używanie.
Czego, jeszcze nie ustalono, ale to wyjdzie podczas procesu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2012, 15:14:44
Firma apple (r) wniosła do sądu pozew przeciw Mojżeszowi, o bezprawne używanie.
Czego, jeszcze nie ustalono, ale to wyjdzie podczas procesu.
Może chodziło, czy ja wiem, o logo laski, albo brody? A może to apple wynalazła i opatentowała Arkę przymierza, a nie Indiana Jones?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: zdrowie pedadoga w 27 Września 2012, 17:39:34
Może chodziło, czy ja wiem, o logo laski, albo brody? A może to apple wynalazła i opatentowała Arkę przymierza, a nie Indiana Jones?
To by do nich pasowało. Sprzęt drogi, dużo pamięci ale bez swobodnego dostępu. Nazywa się przymierza ale umowa taka trochę jednostronna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2012, 22:25:48
Jakby się ktoś zastanawiał, gdzie jest Stefan, kiedy go nie ma na forum:

Cytuj
Burmistrz Gościna informuje wszystkich mieszkańców Gminy Gościno o tym, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że w lasach okolic Gościna i Charzyna zaobserwowano dzikie zwierze i jest to najprawdopodobniej czarna puma.

Z uwagi na zagrożenie zdrowia i życia mieszkańców naszej Gminy uprasza się o zachowanie szczególnej ostrożności w przypadkach korzystania z lasów oraz ścieżek rowerowych na terenie Gminy Gościno[.]

A propos korzystanie z lasów - skojarzyły mi się dwie możliwości, przy obu czujność może być z natury ograniczona, faktycznie. Chyba, że chodzi po prostu o tradycyjne wyrzucanie śmieci, to wtedy i tak oczy dookoła głowy ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Października 2012, 22:46:54
Coraz więcej tych bestii. O proszę, np:

http://news.bbc.co.uk/cbbcnews/hi/newsid_9410000/newsid_9411300/9411331.stm

Miodzio zwłaszcza ostatni akapit:

But crocodiles are pretty rare in this part of Poland so police are now trying to find out where it's come from. - jasne, za to we Małopolszcze to aż się kłębią!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Jerzy Jurasz w 13 Października 2012, 10:16:59
Przepraszam, ale to mnie urzekło
(http://www.joemonster.org/i/e/widzewiacy06.jpg)

Reszta tu (http://www.joemonster.org/art/21285/Brutalna_walka_lodzkich_kiboli_na_murach_III)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Października 2012, 12:19:16
Śliczne. Grecja też nie dostanie kredytu w Orange, chyba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Października 2012, 13:13:36
Grecja to chyba w ogóle nie dostaje kredytu.

A to ten RTS, co robi herbatę na wodzie po pierogach?
I co to jest RTS?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Jerzy Jurasz w 13 Października 2012, 13:46:22
A to ten RTS, co robi herbatę na wodzie po pierogach?
I co to jest RTS?
Przepraszam że sprostuje ale to nie RTS, tylko ŁKS.
RTS to Widzew
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Października 2012, 13:48:10
I co to jest RTS?

Robotnicze Towarzystwo Sportowe Widzew Łódź
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Października 2012, 15:28:36
No u nasz na stacji na ścianie namalowano, że RTS ogląda pornosy na RTLu po 23ciej. Co do wody po pierogach, to faktycznie, mogę się mylić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Października 2012, 21:13:49
Macie czasem tak, że źle wam się coś przeczyta? Jak mnie kiedyś z imieninami Batmana, zamiast Bogdana?

Właśnie przeglądając internet napatoczyłam się na cytacik, podobno z Jonathana Carrola.
Cytacik brzmiał: Ta­jem­niczy ok­sy­moron od­dechu: dmuchasz na zupę, by ją schłodzić, dmuchasz na dłonie, by je ogrzać.
Mnie się przeczytało: Jestem nadętym kretynem, który nie pojmuje praw fizyki.
Zabawne figle wzrok czasem płata, nieprawdaż...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Października 2012, 18:46:16
Mnie się przeczytało: Jestem nadętym kretynem, który nie pojmuje praw fizyki.
Zabawne figle wzrok czasem płata, nieprawdaż...
To rzeczywiście zakrawa na kwantową mechanikę wzroku...
RTS to jednakowoż także nasz ulubiny Radiowy Teatr Sensacji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Jerzy Jurasz w 15 Października 2012, 13:34:20
Cytacik brzmiał: Ta­jem­niczy ok­sy­moron od­dechu: dmuchasz na zupę, by ją schłodzić, dmuchasz na dłonie, by je ogrzać.
Mnie się przeczytało: Jestem nadętym kretynem, który nie pojmuje praw fizyki.
Zabawne figle wzrok czasem płata, nieprawdaż...

Jeśli ktoś próbuje ponieść porażkę i odnosi sukces, to co mu się tak naprawdę udało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2012, 13:50:36
Cytacik brzmiał: Ta­jem­niczy ok­sy­moron od­dechu: dmuchasz na zupę, by ją schłodzić, dmuchasz na dłonie, by je ogrzać.
Mnie się przeczytało: Jestem nadętym kretynem, który nie pojmuje praw fizyki.
Zabawne figle wzrok czasem płata, nieprawdaż...

Jeśli ktoś próbuje ponieść porażkę i odnosi sukces, to co mu się tak naprawdę udało?

Porażki ponosi się bezwiednie lub wbrew (nie licząc brwi Breżniewa). Więc jeżeli ktoś dąży do poniesienia porażki i ją ponosi, to jest to niewątpliwy sukces, zwłaszcza biorąc pod uwagę liczną konkurencję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Jerzy Jurasz w 24 Października 2012, 11:40:57
Niezłe (http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=fUFab53Uk4E)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Października 2012, 16:46:19
Się przypadkiem natknąłem.Końcówka rewelacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Października 2012, 17:54:33
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=n_BmeBfV-O4 (http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=n_BmeBfV-O4)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2012, 18:41:03
Tyz pikne. Ale zaśpiewać jakby trudniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Października 2012, 19:32:42
To ja także polecę. Klasykiem, także klasykiem tego forum.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Października 2012, 19:43:10
To ja także polecę. Klasykiem, także klasykiem tego forum.

Ten z zakrzywionym nosem? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: strona pedadoga w 26 Października 2012, 19:08:10
Coś w temacie nadchodzących świąt i może nie do końca z życia, za to zupełnie nie z internetu.

Mój ojciec jest geodetą, fotogrametrą itd...
Ktoś za niemałe pieniądze kupuje zdjęcia satelitarne, lotnicze, pomiary GPS, i zleca mojemu tacie interpretację wymienionych oraz zdjęć naziemnych, żeby udowodnić, że przesunięto mu o 30cm grób dziadków czy rodziców bo ten nowy obok się rozepchnął... (a wszystko wynika raczej ze złudzenia optycznego, które wynika z różnicy poziomów).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2012, 22:59:05
Pan tu nie stał!
Eee... Pan tu nie leżał!?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Października 2012, 00:00:06
Pan tu nie stał!
Eee... Pan tu nie leżał!?!
To był mój znicz!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Października 2012, 07:44:28
Panie grabarzu, on mnie popchnął!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Października 2012, 10:17:17
Pan tu nie stał!
Eee... Pan tu nie leżał!?!
To był mój znicz!
Pruszków
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Października 2012, 21:05:11
Pan tu nie stał!
Eee... Pan tu nie leżał!?!
To był mój znicz!
Pruszków
No (wiem, na forum tak się nie zaczyna) dobrze! Ja cofam ten znicz, ja cofam wszystkie znicze na świecie! To był wieniec! To był mój wieniec! Najukochańszy, o, jeszcze jest szarfa z napisem"Najukochańszemu"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Października 2012, 22:47:58
Panie grabarzu! On mi zabrał znicza!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2012, 00:08:20
Panie grabarzu! On mi zabrał znicza!
Brudną szmatą, przez brudną szmatę go wziął!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Października 2012, 09:07:00
Na pewno chciał ukraść!Bo po co by brał!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2012, 09:35:18
Bo to złodziej! I pijak! Bo każdy złodziej to pijak!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Października 2012, 09:36:17
Bo to złodziej! I pijak! Bo każdy złodziej to pijak!
nie zgadzam sie!
Kazdypijak to złodziej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2012, 10:38:33
No jak mogłam, kajam się.

Jak tak dalej pójdzie to będę miała wszystkie cmentarze aż do Bródna poobrażane ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2012, 10:44:25
No jak mogłam, kajam się.

Jak tak dalej pójdzie to będę miała wszystkie cmentarze aż do Bródna poobrażane ::)
I gdzie wtedy będę jeździć po znicze?
I oczywiście tablica ze zdjęciami: "Tych denatów nie obsługujemy".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2012, 10:47:36
Do Bydgoszczy będę jeździć!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2012, 11:41:39
Do Bydgoszczy będę jeździć!!!
A ja się tu pochować nie dam!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Października 2012, 14:37:43
Miejsce na pachówek mam upatrzone od przed wojny!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Października 2012, 14:48:11
Miejsce na pachówek mam upatrzone od przed wojny!
Ale czy wungiel przywieźli
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Października 2012, 15:36:57
Przywieźli! Bruxa bier kubełko ! No to! Od wyngla !!!  Szybko leć... I korytko świniowe bierz!
Gdzie Yosarian?! Aha... Pijany śpi... To dobrze... Dobrze... Ty stary, budź się !!! Budź się !!! Bier siekiera !!! Przywieźli wyngiel !!! Wyngiel !!! Wyngiel je we wiosce!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Października 2012, 16:01:21
Gdzie Yosarian?! Aha... Pijany śpi...
O wypraszam sobie - nie śpię!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Października 2012, 18:00:51
To śpij prędzej bo poduszka potrzebna!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2012, 18:53:39
To śpij prędzej bo poduszka potrzebna!
I wieko! Wieko od trumny na wyngiel (wungiel?)!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Listopada 2012, 10:55:50

Fasiol, mlałeś tak?

http://www.joemonster.org/filmy/48557/Maniek_i_schody
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Listopada 2012, 12:03:20
1.Nie mam w domu takich schodów-drabiny więc problemu nie było.Za młodu to czasem schody pokonywał na 2 razy z odbiciem na półpiętrze.
2.Dlaczego łysy chciał namówić synka żeby zaczął schodzić z boku a nie na wprost schodków?Debil czy co?
3.Piesek śliczny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Listopada 2012, 12:08:02
Pies akurat całkiem inteligentny, w odróżnieniu od pana. Ja bym też nie weszła na schody, jakby mi je blokował jakiś łysol w czerwonej koszulce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Listopada 2012, 12:26:18
... jakiś łysol w czerwonej koszulce...

Chyba widziałem kotecka  S:)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Listopada 2012, 13:42:47
... jakiś łysol w czerwonej koszulce...

Chyba widziałem kotecka  S:)
mozeszmnie jutro wypatrywac na Polsat sport od 17  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Listopada 2012, 13:48:30
Azoty-blekoty zostaną pokonane.Mogę, ale tylko w pierwszej połowie, 17:50 gra Barcelona.Tak więc po przerwie możesz nie machać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Listopada 2012, 19:28:54

Fasiol, mlałeś tak?

http://www.joemonster.org/filmy/48557/Maniek_i_schody

A mogło być i gorzej:

(http://c.asset.soup.io/asset/3685/9468_60b4.jpeg)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Listopada 2012, 14:03:08
Azoty-blekoty zostaną pokonane.Mogę, ale tylko w pierwszej połowie, 17:50 gra Barcelona.Tak więc po przerwie możesz nie machać.
Czerwony, biały orzeł. I boomerang.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Listopada 2012, 08:46:22
Reklama na pejsbuku: "Znany Trener Relacji Damsko Męskich Opowiada Jak Rozmawiać z Pięknymi Kobietami". Ciekawe jest kilka kwestii w tym tekście:
- Czy zawód tego trenera poddany zostanie deregulacji przez kanonika Gowina?
- Po co własciwie zostały Zastosowane Te Duze Litery?
- Własciwie pytanie jest źle postawione: może należałoby zapytać "o czym"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Listopada 2012, 14:14:25
Ej no, ale to besęsu trochę. Jak już doprowadziliśmy do sytuacji, że Piękna Kobieta z Nami Rozmawia, to w zasadzie już mamy z górki. Bardziej większości męskiej populacji przydałyby się warsztaty Jak Zrobić, Żeby Piękna Kobieta Chciała z Nami Gadać. Albo, bardziej realistycznie - Jak Zrobić, Żeby Jakakolwiek Kobieta Zechciała Ze Mną Gadać, Skoro Jestem Takim Beznadziejnym Lamusem, Że Chodzę Na Takie Kursy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Listopada 2012, 14:19:21
No, no, Znana Trenerka się wypowiedziała - może jakieś warsztaty w Dufałce? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Listopada 2012, 11:24:28

I trudno się z tym nie zgodzić...(http://di.com.pl/pic/photo/oryginal/windows8_1353267244.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Listopada 2012, 12:07:42
Ale 8 to inna bajka, to przecież nie są już okna ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: SPAM pedadoga w 22 Listopada 2012, 20:07:15
Ha! Czy to z okazji 70000. wiadomości mam jakieś dziwne uprawnienia?

E-pocztowa skrzynka onetowa wrzuciła mi do folderu SPAM (bardzo rzadko to robi w ogóle) własną ankietę dotyczącą reklam w skrzynce  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2012, 23:52:43
Własną, to znaczy zrobioną przez Ciebie? Dawaj do Urny!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Listopada 2012, 11:28:55
czy mnie jeszcze pamiętasz?
czy mnie jeszcze (http://www.joemonster.org/filmy/48847/Hity_lat_osiemdziesiatych)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Listopada 2012, 12:01:35
Podpis poniżej nieco durnowaty:Jeśli urodziłeś się w latach osiemdziesiątych, to prawdopodobnie będziesz kojarzył każdy z tych 50 kawałków.
Żeby słuchać tych piosenek i mieć związane z nimi wspomnienia to chyba trzeba się urodzić trochę wcześniej.Ówczesny sześciolatek raczej słuchał Fasolek.
Miło było posłuchać tej komplikacji, oj działo się przy tej muzie.Oj działo. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Listopada 2012, 12:05:56
Podpis poniżej nieco durnowaty:Jeśli urodziłeś się w latach osiemdziesiątych, to prawdopodobnie będziesz kojarzył każdy z tych 50 kawałków.

Tak, kto sie zgadza, ale wybór (choć nie do końca) bardzo udany.
Twórcy podpisu zapewne chodziło o to, ze czlek był powiedzmy nastolatkiem w tych latach. No ale to trzeba by książki czytać.
A pozw tym słuchaj pan ni nie bądź pan rura....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2012, 21:46:35
Ej, zaraz! A Shakin Stevens dzie? A Neverending Story? Enya? Big Marine Called Camouflage? Sinead O'Connor? Final Countdown? Depesze? Prince? Sabrina!!!

A tak w ogóle... To to nie było wczoraj nagrane? O, <ev>...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2012, 23:15:42
Oj chłopaki, coście  narobili...
Od paru godzin siedzę na tubie i przeglądam co lepsiejsze teledyski z ejtisów. Wtedy to się teledyski kręciło, to se ne vrati ::)
Anyways, to się nieuchronnie musiało skończyć na Queen Greatest Hit-Parade.
Biedni sąsiedzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Listopada 2012, 18:32:39
Zacznę debilnie: [size=78%]Ale fajne (http://radiopolska.pl/wykaz/polska.php)[/size]


Kol. P. zapewne zna tę stronę, ale to nie zmienia jej fajności







Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2012, 10:35:11
Takst znanego chyba wszystkim na tym forum Krzysztofa Szubzdy wyjaśniający, skąd Tony wie, w jakim województwie mieszka...

"Kolejna ważna rocznica: 150 rocznica śmierci Ireny Warmińskiej-Mazurskiej. Ta przedwcześnie zmarła (dziś miała by ledwie 204 lata - co jak na żółwia jest wiekiem wręcz sztubackim) i niesłusznie zapomniana taterniczka do dziś inspiruje rzesze miłośników wspinaczki niskogórskiej. Szerzej znana jest tylko w kręgach wtajemniczonych miłośników tematu, a szkoda.

Warmińska – Mazurska Irena (1808 – 1862) pionierka i propagatorka wspinaczki niskogórskiej na terenach Warmii. Pierwsza zdobyła tzw. Niską Koronę czyli wszystkie trzechsetniki Warmii i Mazur (Góra Dylewska, hałda żwiru w Żwirowni Kiejkuty, dwie moreny na Wysoczyźnie Piskiej i wysypisko śmieci w Orzyszu). Wspinaczce poświęciła całe swoje życie.

W 1831 r. samotnie wspięła się na nasyp kolejowy w Giżycku. Dodajmy, że wtedy jeszcze na wzniesienie nie prowadziły drewniane schody. W brawurowym stylu pokonała zimą trzy wzgórza koło Węgorzewa, na które dotychczas wspinali się wyłącznie rolnicy i tylko latem w celu wypasu bydło na tzw. górce.

Zginęła w czasie próby zimowego podejścia na oblodzony zsyp gruzu w Cementowni Braniewo. Pomoc nie nadeszła na czas, z uwagi na przerwę śniadaniową pracowników zakładu. Północna ściana zsypu od strony klinkierni owiana aurą legend (ponoć pojawiał się tam yeti w towarzystwie kręgu zbożowego) do dziś nie została zdobyta. Niestety jej nagły zgon uniemożliwił zdobycie hałdy buraków cukrowych w punkcie skupu w Mrągowie.

Jej pierwszym nazwiskiem nazwano rasę krów a oboma - jedno z polskich województw."

Osobiście żałuję, że autor nie wspomniał, czy Warmińsko-Mazurska zdobyła Piekną Górę pod Gołdapią, którą mi udało się zdobyć z dużym wysiłkiem na nartach. Z tym, że moje zdobycie góry miało, że tak powiem, zwrot przeciwny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Listopada 2012, 10:53:43
To ja muszę to sobie wydrukować i w ramki oprawić. I wywieszę na Rozdrożu ;D

ps. a kolega Szubzda nie chciałby tego opublikować w Gazecie Gietrzwałdzkiej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2012, 11:50:32
Nie wiem, nie znam kolegi Szubzdy (choć podobno uczyłem go prawa na studiach), a tekst sam otrzymałem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Listopada 2012, 13:38:20
Uczył Morcin Morcina...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2012, 14:37:42
Uczył Morcin Morcina...
Odnoszę wrażenie, jakbyś przy tym był?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Listopada 2012, 16:03:31
W 1831 r. samotnie wspięła się na nasyp kolejowy w Giżycku. Dodajmy, że wtedy jeszcze na wzniesienie nie prowadziły drewniane schody.

Biorąc pod uwagę obecny stan infrastruktury kolejowej, to wejście po schodach może być większym wyczynem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2012, 16:55:03
W 1831 r. samotnie wspięła się na nasyp kolejowy w Giżycku. Dodajmy, że wtedy jeszcze na wzniesienie nie prowadziły drewniane schody.

Biorąc pod uwagę obecny stan infrastruktury kolejowej, to wejście po schodach może być większym wyczynem.
Zgoda, jednak biorąc pod uwagę, że wówczas miało miejsce powstanie listopadowe, za to nie było jeszcze linii i nasypów kolejowych, wyczyn jest godny uwagi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2012, 08:48:05
Biorąc pod uwagę obecny stan infrastruktury kolejowej, to wejście po schodach może być większym wyczynem.

To jest prawda. W moim Tarnowie dworzec jest pięknie wyremontowany ale przejście podziemne już tak sobie. Chwila nieuwagi i zbiegania na pamięć po szczerbatych  schodkach i... trzask panie, prask i po wszystkim!! Czasem może to być plus; złapałem tam raz tuż przed początkiem lotu w dół nader fajną panią. Jednak popatrzyła na mnie po akcji bez wdzięczności, ba - z wyrazem tak szczerej nienawiści, jakbym sam te stopnie powygryzał z wściekłości po ucieczce pociągu :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Listopada 2012, 10:00:25
Radziłbym na czas łapania pań jednak hełm zdejmować - szanse na wdzięczność na pewno by wzrosły ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2012, 10:07:44
Radziłbym na czas łapania pań jednak hełm zdejmować - szanse na wdzięczność na pewno by wzrosły ;)
I oczywiście nie rób podstawowego błędu po zdjęciu hełmu i nie zapomnij uczesać włosów*

* sprawdzić, czy nie łysy ksiądz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Listopada 2012, 14:54:22
W moim Tarnowie ...

Mam szwagra z Tarnowa.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Listopada 2012, 15:00:36
W moim Tarnowie ...

Mam szwagra z Tarnowa.  ;)
A ja z Borku
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2012, 15:49:54
Drogie Bravo! Nie mam szwagra! Co robić?!

Wracając na pierwotne tory - z przejściami podziemnymi to jest problem do kwadratu, bo od wierzchu należą do kolei, od spodu do miasta. W Ursusie dwa lata się bujali z wiaduktem, bo się nie mogli chłopaki dogadać i raz jedni remontowali, raz drudzy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2012, 20:15:41
Drogie Bravo! Nie mam szwagra! Co robić?!

Wracając na pierwotne tory - z przejściami podziemnymi to jest problem do kwadratu, bo od wierzchu należą do kolei, od spodu do miasta. W Ursusie dwa lata się bujali z wiaduktem, bo się nie mogli chłopaki dogadać i raz jedni remontowali, raz drudzy...
Bravo udziela coraz ciekawszych odpowiedzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2012, 21:30:44
Reklama z TwarzoKsiążki:

Szukasz prezentu?
pandora.net


Nie wiem jak Wy, ale w życiu nie dałbym w prezencie puszki, a już zwłaszcza - puszki z Pandorą, jak mawiał klasyk!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2012, 23:06:32
Jak ta pandora jest w tomacie, to można by się skusić. Tylko trzeba sprawdzić termin przydatności.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2012, 23:44:10
Jak ta pandora jest w tomacie, to można by się skusić. Tylko trzeba sprawdzić termin przydatności.
Czyli, u podstawy mitu z puszką Pandory leży przeterminowana konserwa z byczkami w tomacie? To by wiele wyjaśniało. Choćby to, że to prawdopodobnie Grecy wymyślili otwieracz do konserw. Potwierdzeniem tej tezy jest mit o Tantalu umierający z głody z powodu niemożności otwarcia puszki od konserw. Po jej otwarciu puszka okazuje się przeterminowana...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Listopada 2012, 09:56:07
albo nic...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Grudnia 2012, 15:10:35
Coś dla Stefana:

(http://0.asset.soup.io/asset/3920/2688_3ffe_480.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Grudnia 2012, 18:52:42
Coś dla Stefana:

To będzie przysłowiowa miłość od pierwszego wejrzenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Grudnia 2012, 19:18:27
Aha.
Nic właśnie.
Robię to tylko dlapieniedzy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Grudnia 2012, 23:28:32
Aha.
Nic właśnie.
Robię to tylko dlapieniedzy
To się świetnie składa. Ona to pewnie także zrobi dla pieniędzy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Grudnia 2012, 14:31:47
 Bruxa - ócz i płać/płacz (http://di.com.pl/news/47092,2.html?utm_source=nltxt)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2012, 15:55:54
Trzeba bardzo zwracać uwagę, czy aby podczas golenia, chocby goleni, brania prysznica itp. nuci piosenki w obecności osób powiązanych z zaiksem. Ja mam dobrze - moja żona, jako "cezarowa" jest poza wszelkimi podejrzeniami. Natamist przechlapane ma mój kolega po fachu, który pracuje dla ZAIKSu i regularnie musi na siebie donosić. Jednak broni się za każdym razem tym, że jego wykonania mają charakter autorski...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Grudnia 2012, 16:03:44
charakter autorski...
Ba, ale czy autor o tym wie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2012, 16:07:17
charakter autorski...
Ba, ale czy autor o tym wie?
Autorski wykonania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2012, 16:31:08
A o góralu, co mu nie żal, to już można?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2012, 16:37:55
Dobrze, że "Lot trzmiela" już nie jest objęty ochrona, bo ZAIKS biegałby po łakach i pastwiskach, a nawet po drodze na Ostrołękę. Oczywiście wkrótce powstałyby dysertacje naukowe prawno-techniczno-muzyczne, z których wynikałyby różnice pomiedzy lotem trzmiela, a, powiedzmy muszki owocówki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2012, 23:53:42
Chciałam tylko nadmienić, że moje wykonanie Happy Birthday zazwyczaj tak się różni od oryginału, że można spokojnie podciągnąć pod cover, albo nawet twórczą (?) wariację (sic!) na temat.
A i tak mówimy tu o wykonaniu na trzeźwo.
Wyczyny imprezowe pomińmy, są zapewne nierozpoznawalne zupełnie  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2012, 23:59:29
I to się właśnie nazywa autorskim wykonaniem.
Podobno ZAIKS wystąpił z inicjatywą, aby na kazdym przyjęciu, urodzinach, jublach itp., a nawet, o zgrozo, zlotach, uczestniczył przedstawiciel tej firmy, który na biżąco będzie kontrolował, czy repertuar nie narusza zastrzeżonych praw autorskich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Grudnia 2012, 12:19:19
Polski rząd chce przystąpić do jednolitego patentu, bo Komisja Europejska powiedziała mu, że to będzie dobre. Podobnie było w przypadku ACTA - rząd podpisał, bo był prikaz. Niestety ACTA oburzało wielu ludzi, a Jednolity Patent nie.
Stosowne rozporządzenia unijne w tej sprawie Rada UE ma zatwierdzić w przyszły poniedziałek (10.12), a Parlament Europejski ma je przegłosować 11 grudnia.

Polska mogłaby się z tego wycofać i szczerze powiedziawszy nie byłoby tragedii. W takiej sytuacji jednolite patenty nie obowiązywałyby w Polsce, ale jednocześnie polskie firmy mogłyby starać się o takie patenty, które obowiązywałyby w innych krajach. Byłoby to absolutnie korzystne dla polskich firm, ale rząd tego nie chce. Komisja powiedziała mu, że Jednolity Patent ułatwi życie firmom i rzeczywiście tak będzie, ale dotyczy to tylko wielkich zagranicznych korporacji. Tego rząd już nie dostrzega.
Przeciwko jednolitym patentom już nie raz opowiadała się Polska Izba Rzeczników Patentowych, a także specjaliści od prawa własności intelektualnej (http://di.com.pl/news/45432,0,Jednolity_Patent_Profesorowie_sa_przeciw_upominaja_rzad.html). Głosy niezadowolenia wyrażali teżprzedsiębiorcy (http://di.com.pl/news/45257,0,Jednolity_Sad_Patentowy_moze_zaszkodzic_polskim_firmom.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Grudnia 2012, 12:23:10
Ja mogie nawet jakiś proteścik urządzić (z ACTA pomogło), ale co to ten jednolity patent?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2012, 13:32:04
Poczytaj - Stefek zapodał link.
Dramat, ale niestety kazda admiistracja, a już zwłaszcza unijna będzie dożyć do ujednolicenia wszystkiego i kontroli - oczywiście dla dobra kontrolowanego - wszystkiego.
Prosty przykład w tym roku w sklepiku mojej małżonki zatrudniającym jedną osobę mielismy 4 kontrole: Inspekcja pracy (plus kontrola kontrolująca prowidłowe wykonanie zaleceń poprzedniej kontroli), NFZ, Inspektorat Farmaceutyczny, Urząd Skarbowy, który wpadł na pomysł nakazania nzrobienia remamentu na koniec października...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Grudnia 2012, 13:51:52
Przipaadek?
Zastanowiłabym się nad dalszym zatrudnianiem tej "jednej osoby"... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2012, 14:50:16
Przipaadek?
Zastanowiłabym się nad dalszym zatrudnianiem tej "jednej osoby"... ;D
Nie budowałbym teorii spiskowej. Jedyna osoba jest poza podejrzeniami, bo jest szwagierką małżonki i w pewnym sensie cichym wspólnikiem. Po prostu urzędy biją sie o złotą patelnię ISO 2001 i stale podnoszą jakość usług.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Grudnia 2012, 15:01:34
Jedyna osoba jest poza podejrzeniami

- Ha! - zakrzyknął Hercules Poirot.   >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Grudnia 2012, 16:00:07
Jedyna osoba jest poza podejrzeniami

- Ha! - zakrzyknął Hercules Poirot.   >:D
Nie róbcie z nas pederastow...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Grudnia 2012, 09:37:35
Zagadka. Z czego robią ten lek? Czytamy uważnie punkt "Ostrzeżenia":

http://www.apteka-internetowa.biz/leki/imovax-polio
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Grudnia 2012, 09:45:33
Zagadka. Z czego robią ten lek? Czytamy uważnie punkt "Ostrzeżenia":

http://www.apteka-internetowa.biz/leki/imovax-polio (http://www.apteka-internetowa.biz/leki/imovax-polio)
Z @?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2012, 09:46:11
Ale  skąd ja mam wiedzieć, czy jestem uczulona na małpę?
To znaczy, jest taka jedna ruda małpa w pracy... Ale to chyba nie o niej?

Wyobrażam sobie, jak wygląda tak zwany wywiad przedszczepienny:
- Czy dziecko jest uczulone na formalinę? Nie? A na małpę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Grudnia 2012, 12:36:24
Wyobrażam sobie, jak wygląda tak zwany wywiad przedszczepienny:
- Czy dziecko jest uczulone na formalinę? Nie? A na małpę?

Wy się nie śmiejcie! To jest poważna sprawa! Ja mam dzieci!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2012, 16:24:01
Uczulone na małpę? Może zabierz do zoo, celem sprawdzenia ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2012, 23:09:40
Ba, a jak dziecko jest uczulone na formalinę, to gdzie ma ją zabrać w celu sprawdzenia? Do prosektorium? Chociaż... parę razy byłem w prosektorium (tzw. na studiach sekcja sekcji) i nie powiem, konserwuje nerwy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Grudnia 2012, 14:19:06
Tak, wiem, że najprawdopodobniej wszyscy już to widzieli, ale nie mogłem, po prostu nie mogłem sobie odmówić przyjemności wklejenia. ACME trzeba reklamować zawsze i wszędzie:

http://www.joemonster.org/art/21785/Katalog_produktow_Acme
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2012, 15:23:24
http://www.poszepszynscy.info/forum/index.php?topic=1335.0

Może jakiś mały sponsoring? Może być instant w proszku, zimny wrzątek już mamy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Grudnia 2012, 15:46:46
Ganialne! ACME powinna sponosrować naszą stronę! To w końcu przekonałoby tych niedowiarków, którzy mimo, setek, tysięcy namacalnych dowodów w postaci produktów wykorzystywanych w filmach, nadal nie wierzą w istnienie tej firmy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Grudnia 2012, 16:12:47
[size=78%]http://www.joemonster.org/art/21785/Katalog_produktow_Acme (http://www.joemonster.org/art/21785/Katalog_produktow_Acme)[/size]
A ja widzę same kwadraty (i to bez zaokrągleń).
Może w domu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Grudnia 2012, 19:59:50
Urządzenie do zaokrąglania kwadratów możnaby zamówić w ACME.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2012, 20:02:01
Bo do kwadraturowania koła produkują seryjnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Grudnia 2012, 10:08:02
A tymczasem w K. u. K. Krakau zaczynają się niepokoje społeczne. Rośnie w siłę lokalny odpowiednik IRA:

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,13009525,Chca_secesji_Nowej_Huty__Co_teraz_zrobi_miasto_.html

...posuwając się do terrrrroru:

http://mistrzowie.org/486124/Bomba

Strach po prostu ot tak sobie iść Starwiślną bo a nuż oberwę taką marchewką?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2012, 10:30:31
Można powiedzieć parafeazując modne ostatnio określenie, jaka sepracja, taka bomba.
A Baader, jak rozumiem, nie mieszkasz w K.u.K Nowa Huta?
Bo, gdybyś mieszkał, to czy nie jest to wymoarzona wprost okazja na realtywowanie grupy Baader - Meinchof, walczącej przecież tyle lat o autonomie Nowej Huty i Śląska opolskiego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Grudnia 2012, 11:03:52
K.u.K Nowa Huta?
Ładnie powiedziane. Naprawdę.
BTW, czy to prawda, że w hucie hutasi na śniadanie jedzą Grzanki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2012, 11:14:53
K.u.K Nowa Huta?
Ładnie powiedziane. Naprawdę.
BTW, czy to prawda, że w hucie hutasi na śniadanie jedzą Grzanki?
Ja nie wiem, ale zastanawiam się, czy mówi się: "hutasi", czy raczej "hutonie"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Grudnia 2012, 11:16:48
Bo, gdybyś mieszkał, to czy nie jest to wymoarzona wprost okazja na realtywowanie grupy Baader - Meinchof

O cholercia.... Zapomniałem już całkiem o rodowodzie tego nicka (tym prawdziwym, bo przypomnę młodzieży że ja użyłem go po raz pierwszy gdy nakazano nam podczas przyjmowania do Alma Mater wymyslić sobie login i hasło do lokalnej sieci, posypały się pary takie jak hindenburg-ludendorff, koszalek-opalek i podobne, niestety dość szybko nas objechano, spacyfikowano i przydzielono hasła w rodzaju #$prbffis%^). Teraz po moim wpisie w mieście Brunona K., uzdolnionego twórcy bomb z drutu i starych telefonów jak nic zaczną mnie śledzić... Ale nie dam się. Śledźcie sobie z cebulką!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Grudnia 2012, 11:20:14
Ja nie wiem, ale zastanawiam się, czy mówi się: "hutasi", czy raczej "hutonie"?

To pierwsze. Na lokalnych dresów mówi się też czasem "młodzież z Huty w strojach regionalnych". Natomiast mam kumpla który nie lubi dzielnicy Kurdwanów, to tam gdzie zabito człowieka o ksywie Człowiek. Ile razy mówi o tym district-cie, opuszcza literkę "d" ;) Może nie powinienem tego pisać, bo mój ulubiony tramwaj 50 tam jedzie. Zaśnie człowiek, nie wysiądzie na Placu z Krzesełkami i obudzi się za liniami wroga... Albo wcale...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Grudnia 2012, 11:21:47
http://mistrzowie.org/486124/Bomba

No jak one te studia kończą... Przecież to bomba witaminowa!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Grudnia 2012, 23:50:44
Wiadomość podawana za GW, ale zaczerpnięta z portalu JKM:

INFO: Jeśli osoba pełnoletnia ucząca się w szkole nie wyrazi zgody na udostępnianie jej ocen rodzicom, wówczas szkoła nie ma prawa tego zrobić, ponieważ byłoby to naruszenie prawa dorosłego ucznia do prywatności - pisze "Gazeta Wyborcza".

Generalny inspektor ochrony danych osobowych uznał, że prawo rodziców do wiedzy na temat tego, jak radzą sobie ich dzieci w szkole, jest prawem niższego rzędu w stosunku do konstytucyjnego prawa do prywatności. W związku z tym MEN ma wprowadzić przepisy pozwalające pełnoletnim uczniom ograniczać dostęp rodziców do ich szkolnych ocen - pisze dziennik.
http://korwin-mikke.pl/polska/zobacz/18latkowie_moga_ukrywac_swoje_oceny/69699
 
Ten świat staje na głowie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Grudnia 2012, 06:22:07
Wiadomość podawana za GW, ale zaczerpnięta z portalu JKM:

INFO: Jeśli osoba pełnoletnia ucząca się w szkole nie wyrazi zgody na udostępnianie jej ocen rodzicom, wówczas szkoła nie ma prawa tego zrobić, ponieważ byłoby to naruszenie prawa dorosłego ucznia do prywatności - pisze "Gazeta Wyborcza".

Generalny inspektor ochrony danych osobowych uznał, że prawo rodziców do wiedzy na temat tego, jak radzą sobie ich dzieci w szkole, jest prawem niższego rzędu w stosunku do konstytucyjnego prawa do prywatności. W związku z tym MEN ma wprowadzić przepisy pozwalające pełnoletnim uczniom ograniczać dostęp rodziców do ich szkolnych ocen - pisze dziennik.
http://korwin-mikke.pl/polska/zobacz/18latkowie_moga_ukrywac_swoje_oceny/69699 (http://korwin-mikke.pl/polska/zobacz/18latkowie_moga_ukrywac_swoje_oceny/69699)
 
Ten świat staje na głowie...
OK, ale czy rodzice mogą ograniczyć prawo do żłobu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2012, 07:11:20
Niech się łaskawie pan  JKM zdecyduje, czyjej świętej wolności broni. Bo z obu stron mamy pełnoletnich ludzi, nieprawdaż ::)
Tak z punktu widzenia trzeciej strony - w tym momencie, to już trochę późno na pracę wychowawczą, raczej  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Grudnia 2012, 09:54:30
A co powiecie na to, że na studiach przychodzą rodzice pytać się o oceny swoich dorosłych dzieci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Grudnia 2012, 10:20:15
A co powiecie na to, że na studiach przychodzą rodzice pytać się o oceny swoich dorosłych dzieci?
Jako inwestorzy ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2012, 10:58:46
A co powiecie na to, że na studiach przychodzą rodzice pytać się o oceny swoich dorosłych dzieci?
Jako inwestorzy ;D
No własnie. Płacisz - wymagasz. A podobno na naukę nigdy nie jest za późno.
Swoją drogą, to naprawdę jest zagadnienie, którym powinien się zajmować GIDO?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Grudnia 2012, 11:36:34
(http://di.com.pl/pic/photo/tumblr_m86vpx87Pi1qbfd9fo1_400_1355817065.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2012, 11:53:55
Chce otworzyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Grudnia 2012, 11:58:56
Chce otworzyć?
Tytuł rysunku: Królik samobójca, a ilustruje on artykuł o Jednolitym patencie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2012, 13:03:47
Chce otworzyć?
Tytuł rysunku: Królik samobójca, a ilustruje on artykuł o Jednolitym patencie
Czyli, na pewno chce otworzyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: kat pedadoga w 18 Grudnia 2012, 17:26:16
http://korwin-mikke.pl/polska/zobacz/18latkowie_moga_ukrywac_swoje_oceny/69699
 Ten świat staje na głowie...
A dla mnie nie (bo dawno stanął) - toto jest bzdurą dopiero w komplecie z przepisem nakazującym rodzicom utrzymywać potomków dopóki się uczą. Gdyby nie to, wszystko byłoby w porządku.
Niech się łaskawie pan  JKM zdecyduje, czyjej świętej wolności broni.
Już się dawno zdecydował - wolności właściwie (czyli zgodnie z jego wyobrażeniem) wykorzystanej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2012, 21:03:31
http://korwin-mikke.pl/polska/zobacz/18latkowie_moga_ukrywac_swoje_oceny/69699
 Ten świat staje na głowie...
A dla mnie nie (bo dawno stanął) - toto jest bzdurą dopiero w komplecie z przepisem nakazującym rodzicom utrzymywać potomków dopóki się uczą. Gdyby nie to, wszystko byłoby w porządku.

Ale to jest przepis o ulgach podatkowych, spróbuj go ruszyć ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2012, 21:55:04
Niech się łaskawie pan  JKM zdecyduje, czyjej świętej wolności broni. Bo z obu stron mamy pełnoletnich ludzi, nieprawdaż ::)
A gdzie tu Kowin jest niezdecydowany? Powiedziałby pewnie, niech zainteresowani uzgodnią to między sobą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2012, 22:20:11
Zliberalizowawszy uprzednio przepisy o dostępie do broni ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2012, 23:02:53
Zliberalizowawszy uprzednio przepisy o dostępie do broni ;D
To chyba oczywiste?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Grudnia 2012, 07:03:58
Oho - Cezarian za niedługo zniknie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2012, 10:52:19
Oho - Cezarian za niedługo zniknie.
Oho! Jak niezadługo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Grudnia 2012, 11:05:42
Oho - Cezarian za niedługo zniknie.
Oho! Jak niezadługo?
Za 15000-14935 postów
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2012, 12:12:06
Oho - Cezarian za niedługo zniknie.
Oho! Jak niezadługo?
Za 15000-14935 postów
Ponieważ?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Grudnia 2012, 13:11:30
Oho - Cezarian za niedługo zniknie.
Oho! Jak niezadługo?
Za 15000-14935 postów
Ponieważ?
No własnie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2012, 14:15:52
Oho - Cezarian za niedługo zniknie.
Oho! Jak niezadługo?
Za 15000-14935 postów
Ponieważ?
No własnie
Aha!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Grudnia 2012, 08:23:30
Polska jenzyk trudna jenzyk:
To kompas został stworzony patrząc na niezawodność i łatwość obsługi.
Projekt jest prosty, bez zbędnych patrzy i cieni w celu poprawienia czytelności.

No to niech se patrzy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Grudnia 2012, 08:54:18
Masz enedrowski kompas???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Grudnia 2012, 09:08:20
A skąd! To opis programu ze sklepu androidowego ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Grudnia 2012, 09:43:40
Tak tak sklepik gugle jest tłumaczony maszynowo i pelen takich kwiatków. Rozłożył mnie np opis programu z rozkładem jazdy pociągów - na szczęście z drewnianego tłumaczenia doczytałem się że chodzi o rozkład jazdy na Tajwanie a nie u nas.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2012, 10:49:57
Czy na Tajwanie także jest zimowa zmiana rozkładu jazdy? I, najważniesze, czy mają śląskie koleje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Grudnia 2012, 12:55:33
Chyba najlepszy demot związany z końcem świata


(http://di.com.pl/pic/photo/31_1355948338.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2012, 13:00:11
Rety, koniec świata już jutro, a ja mam tyle roboty do zrobienia. Mogę nie zdążyć, psia kostka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Stycznia 2013, 13:27:58
Łelkam tu Fiumicino:

(...) 33-letni pijany Norweg usnął na taśmie na bagaże i śpiąc głęboko krążył na niej przez blisko kwadrans. Dojechał aż do miejsca, gdzie zainstalowany jest wykrywacz materiałów wybuchowych. Zrobiono mu tam rentgenowskie zdjęcie (...)

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/niecodzienne-znaleziska-na-rzymskim-lotnisku-fiumicino,1883175

Rzymskie lotnisko (fakt że to drugie) jest wyjątkowo niezorganizowane a obserwacja ekranów z numerami bramek przypomina mocno salon Bingo. Jednak brak reakcji na człowieka wśród walizek trochę dziwi. A gdyby to terrorysta jeździł? (sprawdzić czy nie ksiądz). Swoją drogą mógł poprosić o to zdjęcie; na ew badaniach okresowych miałby jak znalazł. Ciekawe też czy jakby się tak położyć na dużo krótszej taśmie do odprawy to by człowieka zabanderolowali i wysłali, dajmy na to, do Moskwy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Stycznia 2013, 23:15:12
Jest to po prostu wolne lotnisko. Wolny człowiek może spać, gdzie chce i o to chodzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Stycznia 2013, 12:59:01
Ach ten kapitalyzm!!!

Zatrudnił Chińczyka, żeby móc oglądać zdjęcia kotów całymi dniami

U klienta Verizonu zapanowało poruszenie, kiedy odkryto, że regularnie od kilku miesięcy ktoś z Chin korzysta z VPN-a, aby dostać się do amerykańskiej siedziby firmy.(...)

Kiedy Verizon zaczął analizować ten incydent, zauważono, że dane do VPN należą do jednego z programistów, którego na potrzeby opisu tego incydentu nazwano Bobem. (...)

Analiza dysku twardego Boba ujawniła szokujące fakty — programista wyoutsource’ował swoją pracę do Chin! Za 1/5 swojej pensji zatrudnił chińską firmę consultingową, która wykonywała jego zadania, podczas gdy on cały dzień spędzał na Reddicie, Facebooku i Ebay’u(...)


http://niebezpiecznik.pl/post/zatrudnil-chinczyka-zeby-moc-ogladac-zdjecia-kotow-dalymi-dniami/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Stycznia 2013, 13:02:25
Kurcze, gdyby nie to proxy to i ja bym skorzystał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2013, 15:02:50
Potwierdza się stara maksyma: lenistwo matka wynalazków.
Gdyby wszyscy piszący w godzinach pracy na forum mieli taki outsorcing, to o ile więcej wartościowych postów powstaloby w róznych wątkach. :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Stycznia 2013, 15:07:38
W życiu nie przyszło mi do głowy by czytać wersję dla innostrancew napisów w interfejsie automatów biletowych w tramwajach i autobusach w K. u. K. Krakau. A szkoda. Kumpel przeczytał i zauważył, iż napis:

Wszelkie nieprawidłowości w pracy automatu należy zgłaszać prowadzącemu

w drugiej części zdania w wersji niemieckiej brzmi:

Bite melden Sie dem Fuhrer

Niby nic, generalnie to jest wszystko prawidłowo przetłumaczone ale... Heil MPK!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2013, 15:26:59
Rety, czyli hasło obowiązkowo: Ein Volk, ein Krakau, ein MPK?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Stycznia 2013, 15:54:34
Jawohl! Powinni umieścić i inne, tradycyjne w byłej stolicy GG napisy, by wymienić choćby doskonale pasujące: Alle Räder müssen rollen für den Sieg!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2013, 16:13:09
Aj tam, Fuhrer, Fahrer, co za różnica.
Taka drobna, freudowska pomyłka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2013, 16:41:20
Aj tam, Fuhrer, Fahrer, co za różnica.
Taka drobna, freudowska pomyłka...
Father...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2013, 16:46:57
- Luke, I am your Fuhrer...
- NOOOOOOOOO!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Stycznia 2013, 17:44:04
I znowu empik mi tu z forum robicie. :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2013, 16:41:18
Coś dla Bruxy:
"Na poziomie wychowania przedszkolengo można nauczać dzieci czytania i pisania pod warunkiem, że nie będzie się to odbywało kosztem wykształcenia gotowości do nauki czytania w połączeniu z nauką pisania" - stanowisko Ministerstwa Edukacji Narodowej.
A jak jest w szkole? Nie przesadzacie w zakłócaniu dzieciom gotowości do uczenia się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2013, 20:57:31
No, to się zmieniło stanowisko Ministerstwa na plus, skoro powiedzieli, że jednak można.
U nas na poziomie przedszkolnym, czyli w zerówce, panie prowadzą tajne komplety z nauczania literek. To znaczy literki dzieci mogą znać, ale w razie kontroli mają udawać, że nie potrafią ich połączyć w wyrazy  S:)

Ale jak tak pomyślę, jaką sobie wyrządziłam krzywdę, nauczywszy się czytać w wieku lat czterech...
O ileż więcej głupot zdążyłam przeczytać od przeciętnego Jasia, który trzy lata później zacznie dopiero poznawać  literki  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2013, 23:00:56
Ale to, że nauczyłaś się czytać w wieku 4 lat spowodowało Twoją absolutną niegotowośc do nauki pisania i czytania w pierwszej klasie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Stycznia 2013, 06:46:19
No i co z niej wyrosło? Nawet whiskey nie pije ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Stycznia 2013, 07:06:58
Ale to, że nauczyłaś się czytać w wieku 4 lat spowodowało Twoją absolutną niegotowośc do nauki pisania i czytania w pierwszej klasie!

No fakt. Pani nie udało się mnie zmusić, żebym się uczyła literek jak inni. W końcu odpuściła i zostawiła mnie na pastwę czytanego pod ławką Świata Młodych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Stycznia 2013, 07:38:20
czytanego pod ławką Świata Młodych...
A którą stronę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Stycznia 2013, 08:08:15
O ileż więcej głupot zdążyłam przeczytać od przeciętnego Jasia, który trzy lata później zacznie dopiero poznawać  literki  S:)

Też tak miałem, co więcej, pozwoliło mi to w wieku lat 6+ zdać sobie sprawę z przewagi jaką daje wiedza. Był otóż w 1 klasie podstawówki zeszyt ćwiczeń z matematyki. Tam się wpisywało wyniki ekstremalnie podówczas trudnych - w stylu "4 <ikonka jabłka> + 2 <ikonka jabłka> = ... <ikonka jabłka>. No i ludziska liczyli mozolnie, bywało, że na paluszkach, ja zaś czekałem na dogodny moment, robiłem szybki a dyskretny look na znajdujące się z tyłu odpowiedzi i odczytywałem: "sześć jabłek". Nie było to za pedagogiczne w sumie....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Stycznia 2013, 08:35:26
"sześć jabłek". Nie było to za pedagogiczne w sumie....
I sprzeczne z privacy policy firmy A
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2013, 14:30:48
"sześć jabłek". Nie było to za pedagogiczne w sumie....
I sprzeczne z privacy policy firmy A
Zgoda, ale z opisu wynika, że Baader potrafił się nawet wówczas zachować. Z opisu wynika bowiem, że nie klikał w ikonki jabłek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Stycznia 2013, 15:36:49
czytanego pod ławką Świata Młodych...
A którą stronę?

Od deski (fakt, że najpierw ostatniej) do deski w zasadzie.
Ile można ściągać odpowiedzi o jabłkach ::)

A pamiętam, że bodaj w czwartki mieli stronę o astronomii.
Jak to się można skrzywić na całe życie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2013, 15:55:55
Astronomia chyba we wtorek
Czwartek humor na przedostatniej stronie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Stycznia 2013, 17:11:28
Być może. Pamięć już nie ta. Ale pamiętałam, że nie w środę ;D

Z innej beczki...
Stefan, jak już będziesz odśnieżał, to zrób przysługę sąsiadom:

(http://b.asset.soup.io/asset/4024/0283_06f0_480.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Stycznia 2013, 18:39:14
Auto odwrócone dupą musi być Stefanowe.  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2013, 19:07:58
Nie..., Stefek nie ma kombi, nawet od strony dupy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Stycznia 2013, 10:57:46
Astronomia chyba we wtorek
Czwartek humor na przedostatniej stronie!

To był Rzepklub. Ale w czwartek? No nie wiem. To wobec tego pytanie kalibrująco-ustalające. W jaki dzień była Abrakadabra? I czasami Kruk który mówił szyfrem, dość zresztą prostym :-)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2013, 21:42:41
W sobotę oczywiście.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Stycznia 2013, 13:33:08
Nie jestem pewien, czy jeszcze mnie to dotyczy, ale bardzo podoba mi się pakiet młodzieżowy:
(http://prnews.pl/m/upl/2012-07/1.png)
Natomiast polecam koleżeństwu, a koledze Stefanowi chyba najbardziej - pakiet aktywny:
(http://www.bankbps.pl/gfx/bankbps/userfiles/images/ikony/ikony_28.06.2012/indywidualni-aktywny.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2013, 14:28:02
Oczywiście, że ciebie także dotyczy, chyba, że nie lubisz młodych kobiet po 15 roku życia. Może mieć i 15 byle młodo wyglądała...
Ja myślę, że dla Stefka twki rower to żadna nowość. Człowiek jak sołtys, wysoko, najedzony i za nic nie odpowiada.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Stycznia 2013, 17:50:54
To taka młodzież wczorajsza, sanacyjna zdaje się? A o aktywności proszę mi nie mówić. U mnie na osiedlu i w całym Krakau jest tak niewiarygodnie ślisko, że już wysiadając z tramwaju można mimochodem zostać łyżwiarzem figurowym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Stycznia 2013, 17:55:17
jest tak niewiarygodnie ślisko, że już wysiadając z tramwaju można mimochodem zostać łyżwiarzem figurowym.
Strach na balkon wyjść.
Pada marznące powodujace, juz drugi dzień.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2013, 19:12:46
A to nie zazdroszczę. W 1993 spadło coś takiego u nas i cały Białystok stał się jedną wielką szklanką. Niesamowite zjawisko. Nigdy tego wcześniej i później nie widziałem
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Stycznia 2013, 19:36:50
Pamiętam, dokładnie 6 stycznia.Jak na złość musiałem być w centrum coś około 13.Tam i z powrotem  z buta, o jeździe autem nie było mowy.W sklepach motoryzacyjnych natomiast gwałtownie wzrosła sprzedaż lamp do samochodów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2013, 21:36:59
A to też pamiętam, choć nie z Białegostoku. Nawet przemieszczając się z buta można było się dowiedzieć, co to jest poślizg niekontrolowany...

A ta młodzież powyżej to nie bananowa, przypadkiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2013, 22:35:53
(...) coś około 13. (...) gwałtownie wzrosła sprzedaż lamp do samochodów.
Jak to zimą. 13, a już ciemno
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Stycznia 2013, 12:49:19
Jak to zimą. 13, a już ciemno
To u Was metylak zaczęli od 13-tej sprzedawać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Stycznia 2013, 12:57:34
Jak to zimą. 13, a już ciemno
To u Was metylak zaczęli od 13-tej sprzedawać?
Nie, od 13 zaczyna działać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Stycznia 2013, 12:59:00
A ja mam outdoorowe nakładki na buty. Firma dała.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Stycznia 2013, 13:05:57
A na kapcie pasują? W razie gdybyś koniecznie chciał na ten balkon wychodzić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Stycznia 2013, 13:21:23
Czy ja wiem?
Sam zobacz

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2013, 13:36:49
Podoba mi się, że w instrukcji zaznaczono, że strona z kolcami ma się znaleźć z daleka od stopy. Jednak firma dba o pracowników. Przynajmniej tych, co rozumieją po angielsku ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Stycznia 2013, 14:44:36
A jak chcę sobie pomasować stopy kolcami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Stycznia 2013, 18:20:08
To masuj.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Stycznia 2013, 21:05:17
To masuję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Stycznia 2013, 23:15:47
Podoba mi się, że w instrukcji zaznaczono, że strona z kolcami ma się znaleźć z daleka od stopy. Jednak firma dba o pracowników. Przynajmniej tych, co rozumieją po angielsku ;D

Z czysto technicznego punktu widzenia kolce powinny być również od wewnątrz. Teraz przy źle dociągniętych paskach może się tam przemieszczać stopa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Stycznia 2013, 08:24:13
Powiało grozą... UuuuuuUUUUuuuu!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Stycznia 2013, 08:58:51
Dobre!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Stycznia 2013, 09:08:40
Ale to Panie przed wojnom było - czasy i ludzie wtedy ciemne byli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Stycznia 2013, 09:34:57
No ale u mnie diabeł dalej siedzi :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Stycznia 2013, 10:11:36
A masz kota?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Stycznia 2013, 10:23:14
A masz kota?
No właśnie już nie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Stycznia 2013, 10:35:21
A radziliśmy jak człowiekowi - załatw sobie kota!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Stycznia 2013, 10:44:50
A radziliśmy jak człowiekowi - załatw sobie kota!
Zona załatwiła :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2013, 12:06:50
Diabeł w babie? Tez mi nowość...
Ale kota, mimo wszystko, szkoda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2013, 16:29:37
Nadaje się w zasadzie do zmyślonego działu "krotkotreściwego", gdyby nie to, że wiadomośc jest prawdziwa. Po raz kolejny okazuje się, że poziom nonsenów wymyślanych przez życie, zwłaszcza te "postępowe" i tak prześcignie wyobraźnię. Na razie prześciaga nawet wyobraźnię redaktorów GW.

http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,124630,13275047,Absurd_w_Danii__odszkodowanie_za_rozne_ceny_uslug.html

Na szczęście mamy naszą, swojską, starosłowiańską pełnomocnik do spraw wiadomego równego statusu (równego statutu, jakby pewnie powiedziała ministra Mucha), która nie takie rzeczy nam jeszcze wymysli i zafunduje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Stycznia 2013, 21:12:28
"wywoła dyskusje na temat długości włosów, jakie włosy są średnio długie, a jakie długie." - no proszę jak to historia się powtarza. U nas ten problem występował zdaje się w szkołach do których uczęszczali tzw bikiniarze, tępieni przez zdrowy aktyw ZMP!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2013, 21:29:44
"wywoła dyskusje na temat długości włosów, jakie włosy są średnio długie, a jakie długie." - no proszę jak to historia się powtarza. U nas ten problem występował zdaje się w szkołach do których uczęszczali tzw bikiniarze, tępieni przez zdrowy aktyw ZMP!
Zgoda, ale zwróć Waść uwagę, że nawet w głębokiej, czy choćby płytkiej komunie, tego typu sprawy zostały poddane pod zdrowe regulacje rynkowe. Dzisiaj nie do pomyślenia. Zaraz wdałby się w takie tępienie rzecznik jakiegoś równego statusu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Stycznia 2013, 21:58:15
One word - dupa.
EOT/EOS/EOF
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2013, 22:06:57
Zgadzam się ze Stefanem co do słowa.
Co do słowa - tak, choć nie jestem pewna, czy co do treści...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Stycznia 2013, 09:21:05
Wszystko przez te książki zbójeckie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Stycznia 2013, 09:58:39
E-book readery robią sie coraz cieńsze więc w naszych czasach zaczną donosić o próbach popełnienia samobójstwa przy ich pomocy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Stycznia 2013, 10:27:28
Straszne!
Żyję w bardzo niebezpiecznym mieszkaniu!


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Stycznia 2013, 11:00:36
Podejżewam, że to były antysemickie książki. Skandal.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Stycznia 2013, 11:26:51
Nie podejrzewam Was, ale gdyby ktoś chciał jednak przylansić, to rekomenduję mały niezbędnik:

http://samcik.blox.pl/2013/01/Niezbednik-lansera-czyli-co-zrobic-zeby-uwazali.html

Swoją drogą skoro o lansie... Znam ciekawy przykład negatywnego lansu, można go oznaczyć jako ~lans. Otóż jedna moja bliska (chłe chłe) znajoma testowała stopień mroczności swojego gotyckiego ęplua w taki sposób, że sprawdzała czy wpuszczą ją do pewnego klubu. Jesli nie było przeciwwskazań to makijaż i garderoba do poprawki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Stycznia 2013, 19:36:11
(http://a.asset.soup.io/asset/4028/2874_61db.png)


Co do książek, to mnie już parę razy próbowały zabić. Tak to jest, jak się regał zawiesza na gipsowej ścianie.
I to nad łóżkiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2013, 10:39:53
Na szczęście pomaga Ci sypianie w kasku? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Stycznia 2013, 14:08:25
Na szczęście pomaga Ci sypianie w kasku? ;)
Przecież Bruxa sugerowała, że śpi w łóżku nie w kasku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Stycznia 2013, 14:39:52
Przecież Bruxa sugerowała, że śpi w łóżku nie w kasku...

Jedno nie wyklucza w zasadzie drugiego. A gdyby znienacka zaatakowali Japończycy??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2013, 15:14:02
Biorąc pod uwagę, gdzie jeszcze w domu mam książki, to bezpieczna jestem w zasadzie tylko w łazience. Na razie, bo już się zaczynam rozglądać za jakąś wolą ścianą...

There's no such thing as too mamyn books - just not enough shelf space ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Stycznia 2013, 15:38:35
No proszę nawet spam nie jest wolny od klerykalizacji:

...Rozważymy twoją aplikację, jeśli jesteś poświęcony, masz wiedzę na temat komputerów,
możesz pisać podczas mówienia przez telefon...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Stycznia 2013, 12:39:02
Po sobie ale że cel to szlachetny....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Stycznia 2013, 13:11:05
Dodododobrre
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Stycznia 2013, 13:41:31
Dodododobrre

Nie przedrzeźniaj.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2013, 14:27:48
A skąd wiadomo, że ktoś wymawia rrrr niepoprawnie?
Według jakich kryteriów?
Mnie się zawsze wydawało, że mam z tym problem, dopóki na sprawdzianie z fonetyki nie dostałam (ku oburzeniu całej grupy) jedynej piątki na roku ::)
Okazało się, że dysponuję perfekcyjnym brytyjskim retrofleksem.

A francuskie hrr?
A czeskie rrr zgłoskotwórcze?

Nie dajcie się zwieść reklamie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Stycznia 2013, 09:51:20
W podstawówce z okazji kolejnej rocznicy bitwy pod Lenino kolega nie wymawiający prawidłowo "r", co było wyraźnie słychać, dostał na akademii ku czci do powiedzenia wierszyk z taką oto częścią:
"Matko, jestem w Berlinie pod brandenburską bramą"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Stycznia 2013, 18:01:04
http://www.youtube.com/watch?v=tdRDxYol4sE (http://www.youtube.com/watch?v=tdRDxYol4sE)


Nie wiem czemu tak, ale warto.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Stycznia 2013, 23:38:26
W Krakau zła pogoda. Spadł dach ze śniegiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Stycznia 2013, 14:06:11
W Krakau zła pogoda. Spadł dach ze śniegiem.

Coś Wisła ma ostatnio strasznie pod górkę.

I coś o Krakau właśnie, bardzo fajnie się ogląda.
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/jak-zmienil-sie-krakow-nowe-zdjecia,1,5406908,region-wiadomosc.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Stycznia 2013, 17:17:49
 niezle, mimo ze D... (http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=aTLySbGoMX0)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Stycznia 2013, 18:29:30
No, fajne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Stycznia 2013, 20:02:23
I coś o Krakau właśnie, bardzo fajnie się ogląda.

Rewelacja, bardzo duże THX za ten wrzut! Boższsz... Ulica Lea prowadzi plus minus od mojego poprzedniego lokum w kierunku Miasteczka AGH, niesamowite jak jeszcze względnie niedawno miasto się tam kończyło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lutego 2013, 19:55:36
To może i ja mam szansę zagrać w reklamie? (http://www.youtube.com/watch?v=wGJX6t3IAlk)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lutego 2013, 22:51:31
Chcesz się całować z tym facetem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Lutego 2013, 09:35:21
Chcesz się całować z tym facetem?
Trzeba być to... ueee... rancyjnym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Lutego 2013, 11:31:41
Już niedługo: Kogucik czy Kurka - wybór należy do ciebie. Minister oświecenia publicznego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Lutego 2013, 12:11:48
Chyba minister świecenia publicznego. Gołą d...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2013, 21:24:17
Już niedługo: Kogucik czy Kurka - wybór należy do ciebie. Minister oświecenia publicznego.
Albo: Osa czy Osiołek.
Osesek, czy osełka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Lutego 2013, 09:07:22
Ten poseł.
Ta posłanka.
To posłanko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Lutego 2013, 15:25:32
A ja myślałem, że moje 10-letnie ale mające coś w sobie z blokowisk Phenianu osiedle jest ciasno zabudowane...

http://www.joemonster.org/art/22276/Jak_wyglada_prawdziwe_blokowisko_
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Lutego 2013, 15:33:41
Uprzedzę Cezariana który by napisał o mnóstwie okien do wymiany i solidnym zarobku. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Lutego 2013, 16:12:51
http://www.joemonster.org/filmy/50468/Wokalne_zaloty_wersja_kobieca] (http://[url=http://www.joemonster.org/filmy/50468/Wokalne_zaloty_wersja_kobieca)
czasami moze pomóc tylko muzyka
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lutego 2013, 22:04:43
Na pierwszym zdjęciu, to chyba wersja blokowiska z basenem? Chwilowo - od paru lat - suchym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Lutego 2013, 08:43:27
Wujek Gugiel prawdę ci powie. Również w języku angielskim. Dżizas... czego ci ludzie szukają....

http://buzzinn.net/shocking-google-search-results/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2013, 09:13:49
am i a manglik
Co to jest manglik?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2013, 11:25:16
Pewnie anglik - skrót od "I am anglik?". Oczywiście błędnie napisane, bo "anglik" powinien być z dużej litery.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Lutego 2013, 12:30:05
am i a manglik

Pamiętam taki fajny palindrom:

Madam, a'm Adam

Niestety palindromiczność wymagała lekkiego naciągniecia pisowni. Podobnie było w kawale o zamawianiu przez Anglika dwóch herbat do pokoju 22 w hotelu Victoria:

- Two tea to room two two (fon.: tu ti tu rum tu tu)

na co recepcjonista po chwili konsternacji odpowiedział:

- Tra ta tata

:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2013, 12:45:24
To pociągnąwszy wątek językowy wrzucę kawałek z mojego ulubionego działu na pewnym branżowym forum (na którym się nie rejestruję ze względu na pewne naleciałości :)):

Cytuj
Pewien programista młody testował tę grę: http://itunes.apple.com/us/app/desert-tycoon/id516962905?mt=8 , a jak już potestował, to napisał recenzję w AppStore, ale po polsku. Recenzję pozytywną, dodajmy, bo na końcu napisał: "uwaga - wciąga!"

Klient, dla którego grę zrobiono, przepuścił ten Customer Review po polsku przez tłumacza wiadomojakiego. Po czym spytał szefa swojego polskiego wykonawcy: it's OK, but why he says at the end: "warning - sucks!"? :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2013, 13:28:10
Być może chodziło mu o skarpetki socks - sucks?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Lutego 2013, 14:45:07
Podobno w jakimś kraju ktoś, by było bardziej światowo, wrzucił na plakat hasło reklamowe w języku angielskim:

Nothing sucks like Electrolux

Nieprzyjemne skojarzenia w nazwach produktów w róznych językach to zdaje się zmora reklamy. By wspomnieć Rolls Royce'a Silver Mist - w założeniu "Srebrna Mgła, w języku niemieckim zaś Srebrne G...:
http://en.wikipedia.org/wiki/Rolls-Royce_Silver_Shadow (sekcja Naming)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2013, 16:45:54
Wisi pod sufitem i grozi? Żarówka firmy Osram ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Lutego 2013, 17:32:46
Znałem pod tylulem:
Wisi na ścianie i straszy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2013, 17:34:43
U mnie wisi pod sufitem, sztuk trzy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2013, 22:21:04
Po sobie, bo mam łamiącą wiadomość!
Już wiadomo, kim tak naprawdę jest Merry Christmas!

Wyrocznia Google Translate przemówiła, jak Pytia:

Cytuj
Litwo! My Homeland! * You are like health;
How much you need to appreciate, that only finds out
Who you lost. Today, throughout thy beauty ornament
I see and describe, because I long after you.
Miss Christmas, which defend Czestochowa Jasna
I shine the Gate of Dawn! You, as the castle fortress
Nowogródek are you protecting with his faithful people!
As I child health powróciłaś miracle
(When the mother weeping under your care
Offered, dead lifted eyelids *
And as soon as I could walk to the threshold of Thy temples
Follow inversed life thank God),
So we return to the motherland's bosom miracle.

But wait, there's more!
Po wykonaniu zabiegu znanego jako "Hobbit" (czyli "tam i z powrotem") uzyskujemy:

Cytuj
Litwo! Moja Ojczyzna! * Jesteś jak zdrowie;
Ile trzeba docenić, że tylko się dowie
Kto stracił. Dzisiaj, w całej twej urody ornamentem
Widzę i opisuje, bo tęsknię po tobie.
Panno Święta Bożego Narodzenia, które bronić Częstochowa Jasna
I świecić Ostrej Bramy! Ty, jako zamku twierdzy
Nowogródek chronisz z jego wiernych!
Jako I zdrowia dziecka powróciłaś cudem
(Kiedy płacz matki pod Twoją opiekę
Oferowane, martwy podniósł powieki *
I jak tylko mogłam chodzić do progu twych świątyń
Śledź odwróconej życie podziękować Bogu),
Więc wracamy do cudu na łono ojczyzny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Lutego 2013, 16:22:19
Czy aby nie Stefan na rowerku? (http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/rzeszow/absurd-na-podkarpaciu-jest-droga-i-most-ale-mozna-,1,5414751,region-wiadomosc.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Lutego 2013, 16:31:16
A tu coś branżowego - czy aby nie Cezary?
Gdzie, z kim i za ile można poszaleć w tym karnawale?

Terytorialne różnice daje się dostrzec w cenach zaproszeń na bale korporacji prawniczych. Adwokaci z Olsztyna będą się bawić za 180 zł od osoby, w Białymstoku – za 190 zł, w Krakowie – za 350 zł, a radcy prawni z Warszawy – za 440 zł.



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2013, 16:44:52
Czyżby ceny bali wskazywały na ceny usług prawniczych?
Co do skojarzeń językowych. Znajomy polskojęzyczny Hiszpanin opowiadał, że widział kurs języka hiszpańskiego pt. "Super memo", co z hiszpańskiego wykłada się jako "Super głupek".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lutego 2013, 17:48:51
Bo to był kurs "for dummies", czyli "nie tylko dla orłów" ;)

Hiszpański w ogóle jest swoistym koszmarem dla międzynarodowych speców od marketingu, żeby wspomnieć niesławną premierę samochodu o dźwięcznej nazwie Nova, co w języku Cervantesa podobno brzmi jak "no va", czyli "nie jadę" ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lutego 2013, 12:32:24
A mi się przypomniało - jakoś jestem dzisiaj w purnonsensowym nastroju, to pewnie dlatego, że mam kawał roboty na dzisiaj - przetłumaczenie nic nie znaczącej frazy angielskiej "lets go fifty-fifty" na hiszpańskie "vamos cincuenta-cincuenta".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Lutego 2013, 12:37:16

Ostra libacja w TVP Białystok. Pijani pracownicy wyrzucili drukarkę przez okno. Zabawę ukrócił dopiero dyrektor


i dalej
Interwencją policji zakończyła się mocno zakrapiana impreza pracowników białostockiego oddziału Telewizji Polskiej.[/color]Nie dość, że pili alkohol w redakcji, to zaczepiali zaproszonego gościa programu oraz zniszczyli drukarkę. [/size]Jeden z uczestników miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.[/size][/i]


Dyrektor nie znał się jednak na zabawie i wezwał policję.


[/color]Zgłoszenie od dyrektora białostockiej telewizji otrzymaliśmy 30 stycznia około godz. 20. Nasi funkcjonariusze udali się na miejsce zdarzenia. W pomieszczeniu zajmowanym przez redakcję programu białoruskiego znaleźli cztery osoby. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn
[/color][/size]– relacjonuje Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy podlaskiej policji.[/color]


Nie chodziło chyba jednak o samą libację, bo:
[/size]Z przekazanej władzom telewizji notatki służbowej wynika, że podczas libacji zniszczona została jedna z redakcyjnych drukarek. Według niepotwierdzonych informacji, ktoś wyrzucił ją przez okno.[/size][/color]
Sprawiedliwości stało się jednak zadość, ponieważ:  w[/color]
szyscy uczestnicy libacji zostali już ukarani.[/font][/color][/size] [/color][/size]Z osobą, która była współpracownikiem TVP Białystok, została rozwiązana umowa, jeden z etatowych pracowników został zawieszony, a kolejny otrzymał naganę. Czwarty uczestnik libacji alkoholowej nie był pracownikiem TVP Białystok, tylko nadawanej na Białoruś Telewizji Biełsat. On również otrzymał naganę od swojej przełożonej – dyrektor Agnieszki Romaszewskiej-Guzy.[/color][/i]


Zaczynam lubić telewizję Białystok.
Fasiol - ciekawy program tam macie?



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2013, 14:11:36
Najciekawsze byłyby relacje live ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2013, 20:41:09
Czego to się człowiek nie dowie na forum?
Jednak relacja jest tendencyjna. Nic nie piszą, ile promili mieli uczestnicy libacji we wdychanym powietrzu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lutego 2013, 06:19:07
Tę informację pominąłem - bo dwa promille to wstyd, a nie wynik.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lutego 2013, 06:27:15
Co to było - pól litry na czterech?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2013, 11:33:24
Co to było - pól litry na czterech?
Chyba czystego spirytusu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lutego 2013, 13:35:14
Zasłyszane dziś w radiu:
-Chciałbym zostać wegetarianinem
-A co stoi na przeszkodzie?
-Karkówka
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lutego 2013, 13:53:36
Zasłyszane dziś w radiu:
-Chciałbym zostać wegetarianinem
-A co stoi na przeszkodzie?
-Karkówka
Ja słyszałem szynka wieprzowa... :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lutego 2013, 14:03:54
Dobrze słyszałeś, sam przerobiłem bo wersja z karkówką lub boczkiem bardziej mi pasi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2013, 14:45:38
Dobrze słyszałeś, sam przerobiłem bo wersja z karkówką lub boczkiem bardziej mi pasi.
Nie wiedziałem, że jesteś karkówkowym wegetarianinem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lutego 2013, 15:00:15
Dobrze słyszałeś, sam przerobiłem bo wersja z karkówką lub boczkiem bardziej mi pasi.
Nie wiedziałem, że jesteś karkówkowym wegetarianinem?

Ehe, akurat.Dobrze wiedziałeś  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lutego 2013, 11:56:34
Dziś na sport.pl:

Lekkoatletyka. Oscar Pistorius zastrzelił swoją dziewczynę.

Od kiedy strzelanie włączono do lekkiej atletyki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Lutego 2013, 12:13:49
Może jego dziewczyna uciekała sprintem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lutego 2013, 12:14:27
Sama sobie winnaś, po co wchodzisz na onet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2013, 12:26:26
Może jego dziewczyna uciekała sprintem?
Zamiast uciekać zakosami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lutego 2013, 15:10:43
Sama sobie winnaś, po co wchodzisz na onet?

Po żadnych onetach się nie szlajam.
To była gazeta.pl ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lutego 2013, 16:13:14
Sama sobie winnaś, po co wchodzisz na onet?

Po żadnych onetach się nie szlajam.
To była gazeta.pl ;D
A to nie to samo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2013, 16:41:28
Sama sobie winnaś, po co wchodzisz na onet?

Po żadnych onetach się nie szlajam.
To była gazeta.pl ;D
A to nie to samo?
Nie. Mainstream nie przesądza jeszcze o tożsamości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lutego 2013, 16:58:09
Sama sobie winnaś, po co wchodzisz na onet?

Po żadnych onetach się nie szlajam.
To była gazeta.pl ;D
A to nie to samo?
Nie. Mainstream nie przesądza jeszcze o tożsamości.

Ale kształtuje świadomość?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2013, 22:14:30
Zdecydowanie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Lutego 2013, 06:28:48
A to ja nie zrozumiałam, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2013, 12:28:33
Jeżeli dobrze zrozumiałem, to najprawdopodobniej tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Lutego 2013, 18:47:38
http://www.rossnet.pl/konkursy/konkurs.aspx?contestId=1317
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Lutego 2013, 19:40:35
Mój kot ma codziennie święto. Przynajmniej tak mu się wydaje.
I nie zamierzam oddawać zdjęcia za worek na kota.
Jakby rozdawali iPady mogłabym się zastanowić. Dorzuciłabym do kolekcji  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2013, 20:27:42
A gdyby ten worek był pełny? Niekoniecznie kotów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Lutego 2013, 15:25:40
Hoho... zobaczcie co też się pojawiło na Pejsbuku w profilu "Pewex" traktującym o czasach PRL...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2013, 16:33:17
A Przemysławka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2013, 17:58:28
A Przemysławka?
I Brutal?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Lutego 2013, 18:06:59
Aj tam. Woda Brzozowa rulez!
 ale może by kupił to? (http://www.joemonster.org/art/22387/Sprzedam_meteoryt._Nowy_)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lutego 2013, 21:54:25
Pijaki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2013, 22:39:44
Pijaki...
Opiją się meteorytu i rozrabiają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2013, 23:52:00
A ile woltów ma taki meteoryt? Musi, co sporo, skoro świeci w ciemności.
Myślę, że Wędrowycz spokojnie by z tego coś wydestylował. Tylko, czy się od tego nie oślepnie?
Przy wymienionej przez sprzedawcę liście efektów ubocznych to może być dość prawdopodobne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Lutego 2013, 23:44:02
http://m.warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,106541,13428065,Biblioteka_wysyla_windykatora_na_swoich_czytelnikow.html No proszę. Zalega ktoś z książkami a tu wchodzi kilku dużych "karków" i spuszcza łomot...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2013, 00:30:46
Czy będą także ściągać tantiemy autorskie, za czytanie książek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lutego 2013, 09:37:11
Ech nie ginie fantazja w narodzie!

15 osób pobiło się w walentynki, gdy młody mężczyzna chciał wyjaśnić swojej byłej dziewczynie, że zamierza się związać z kimś innym. W bójce udział brali m.in. rodzice porzuconej dziewczyny, wujek i bratanek

14 lutego do domu swojej byłej dziewczyny przyszedł młody mężczyzna ze swoim kolegą i nową partnerką. Chciał wyjaśnić, która z pań zostaje jego aktualną partnerką. Gdy okazało się, że nie jest nią mieszkanka domu, zaczęła się bójka.

 Dołączyli do niej: 42-letnia matka porzuconej dziewczyny, 49-letni ojciec, trzech braci w wieku od 17 do 21 lat, a także wujek, bratanek, kuzyni i znajomi.


Niech się Wiliam Sz. schowa. No i oczywiste pytanie: ciekawe czy znajdzie się jakiś lokalny Szekspir który napisze na bazie tych zdarzeń stosowny dramat! Już widzę te didaskalia: "Wchodzi TRZECI BRATANEK (niosąc sztachetę z gwoździem)" :P

http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,13426435,15_osob_pobilo_sie_w_walentynki__O_jednego_chlopaka.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2013, 13:25:27
Bardzo fajna historia. Człowiek odzyskuje wiarę w ludzkość. Najbardziej ciekawi mnie, dlaczego chłopak powiedział o tym dziewczynie w obecności jej rodziny? Pewnie za podszeptem nowej partnerki, która chciała doprowadzić to triumfalnego dla niej zerwania przez chłopaka z "byłą"? No i postawiła na swoim...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Lutego 2013, 13:36:14
"...zaczęła się bójka. Dołączyli do niej: 42-letnia matka porzuconej dziewczyny, 49-letni ojciec, trzech braci w wieku od 17 do 21 lat, a także wujek, bratanek, kuzyni i znajomi."
To ma być bójka? Ośmiu na dwóch -  Regularne pobicie :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2013, 15:10:54
Chyba na trzech? Tam był jeszcze kolega chłopaka i jego nowa... Bójka a pobicie, mój Boze, cóż to za wdzięczny temat dla adwokatów. Na szczęście nie dla radców prawnych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lutego 2013, 15:42:49
Tak tak, pamiętam smakowity cytat z jakiegoś kodeksu, gdzie była mowa o tym, że w ogólnej bijatyce definicja atakującego i atakowanego nie obowiązuje bo wszyscy występują jednocześnie w ww rolach. I nic nie ma do rzeczy wykonanie ewentualnego taktycznego odwrotu. No Clausewitz po prostu! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lutego 2013, 16:22:22
No, na tak zwanych ustawkach regularnie poszkodowany bywa jednocześnie oskarżonym o naruszenie nietykalności cielesnej...

Co mnie przypomniało, w kontekście Szekspira, jak to tłumaczyłam ostatnio młodzieży dwunastoletniej (w sam raz odpowiedni wiek) o co, do cholery, chodziło tym Montekim i Kapuletom. Odwołałam się do przykładu kibicowskich klanów i jak sobie wyobrazili tego Romka w szaliczku Legii i Kapuletów w czarnych koszulach, to od razu ustawka Merkucja z Tybaltem nabrała sensu... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2013, 19:45:28
No, na tak zwanych ustawkach regularnie poszkodowany bywa jednocześnie oskarżonym o naruszenie nietykalności cielesnej...

Co mnie przypomniało, w kontekście Szekspira, jak to tłumaczyłam ostatnio młodzieży dwunastoletniej (w sam raz odpowiedni wiek) o co, do cholery, chodziło tym Montekim i Kapuletom. Odwołałam się do przykładu kibicowskich klanów i jak sobie wyobrazili tego Romka w szaliczku Legii i Kapuletów w czarnych koszulach, to od razu ustawka Merkucja z Tybaltem nabrała sensu... ;D
Zachwycony powiem krótko: "Można? Można!"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Lutego 2013, 20:24:36
No, na tak zwanych ustawkach regularnie poszkodowany bywa jednocześnie oskarżonym o naruszenie nietykalności cielesnej...

Co mnie przypomniało, w kontekście Szekspira, jak to tłumaczyłam ostatnio młodzieży dwunastoletniej (w sam raz odpowiedni wiek) o co, do cholery, chodziło tym Montekim i Kapuletom. Odwołałam się do przykładu kibicowskich klanów i jak sobie wyobrazili tego Romka w szaliczku Legii i Kapuletów w czarnych koszulach, to od razu ustawka Merkucja z Tybaltem nabrała sensu... ;D
Zachwycony powiem krótko: "Można? Można!"
Czyli cięć to móc
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2013, 22:33:22
Czyli cięć to móc
Czyli cięcie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lutego 2013, 22:42:46
Czyli cięcie!

Tu m isię przypomniał ulubiony toast informatyków, trochę trudno zrozumiały dla postronnych: no to cykl!.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lutego 2013, 23:32:17
Czyli cięć to móc

Stefan! Piłeś - nie jedź!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2013, 23:49:21
Czyli cięć to móc

Stefan! Piłeś - nie jedź!
Eeee tam, co to za picie?
A poza tym - Coooo ja nie pojaaadę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lutego 2013, 08:05:53
Jaaasnee! Nawet na drzwiach od stodoły!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2013, 00:10:00
Jaaasnee! Nawet na drzwiach od stodoły!
A too pozwoli koleżanka, że polecę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2013, 00:23:56
Ludziom można pomagać na wiele sposobów...

(http://storage.sfd.pl/1/images2008/20080414130752.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ślepy_Leon w 26 Lutego 2013, 01:35:29
Staroć usłyszany w radiu ładnych parę lat temu

"Kilku młodocianych przestępców w wieku od 14 do 17 lat okradło sklep spożywczy,
łupem przestępców padły 2 litry wódki i karton jajek z niespodzianką."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2013, 01:52:24
Jajka z niespodzianką - w co dziesiątym granat gratis.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Lutego 2013, 12:41:37
A ty skąd wiesz - byłeś jednym z nich???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lutego 2013, 13:48:45
Jajka z niespodzianką - w co dziesiątym granat gratis.

To strusie musiały być. Chyba że i granaty dosięgła miniaturyzacja. Ale faktycznie w 1944 w Normandii Niemcy zostawiali aliantom jajka... to znaczy granaty niespodzianki. Niemieckie trofiejne trzonkowe granaty były chętnie wykorzystywane, ze względu własnie na trzonek umożliwiający daleki i celny rzut*) Po jakimś czasie Niemcy zaczęli zniechęcać poszukiwaczy granatów do tego specyficznego recyklingu, umieszczając tu i tam porzucone (chłe chłe... porzucone) skrzynki tychże, w których kilka sztuk miało zapalniki przerobione tak, że detonowały granat natychmiast, bez opóźnienia na rzut.  I szczęśliwy znalazca się dziwił (następowało to oczywiście już u św Piotra, pod bramą).

*) Aż dziwne że nikt takich nie robi obecnie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2013, 13:54:48
Po jakimś czasie Niemcy zaczęli zniechęcać poszukiwaczy granatów do tego specyficznego recyklingu, umieszczając tu i tam porzucone (chłe chłe... porzucone) skrzynki tychże, w których kilka sztuk miało zapalniki przerobione tak, że detonowały granat natychmiast, bez opóźnienia na rzut.
Szkandal!
A BHP?
A tabliczka/naklejka z ostrzeżeniem w 12 językach?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2013, 21:53:41
Po jakimś czasie Niemcy zaczęli zniechęcać poszukiwaczy granatów do tego specyficznego recyklingu, umieszczając tu i tam porzucone (chłe chłe... porzucone) skrzynki tychże, w których kilka sztuk miało zapalniki przerobione tak, że detonowały granat natychmiast, bez opóźnienia na rzut.
Stefek ma rację. W UE nie do pomyślenia, żeby zostawić szkodliwe dla zdrowia produkty bez stosowanego oznaczenia.
Jak to dobrze, że niejaki Gustlik w odcinku, gdy poznał Honoratkę, miał skrzynkę prawidłowych, bojowych granatów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2013, 22:14:17

Stefek ma rację.
Mogę to dostać na piśmie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lutego 2013, 23:14:27
Ludziom można pomagać na wiele sposobów...

Oczywiździe! Czasem wystarczy życzliwa rada...

(na zdjęciu ściana pawilonu handlowego niedaleko ul. Fertnera w Krakowie).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2013, 23:15:40
Zabij się? Bardzo ogólna instrukcja. Głową w mur? A jak przebije?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lutego 2013, 23:28:26
Z ogólnych, a niezbyt jasnych instrukcji to dziś na stacji Warszawa Ursus przeczytałam (nasmarowane mazakiem): Po owocach ich poznacie. Precz z warzywami!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2013, 06:58:01
Stefek ma rację. W UE nie do pomyślenia...
Wy tu tak ciągle UE i UE, a chociaż wiecie co znaczy UE*?

*/ Unforced Errors - jedno z podstawowych określeń używanych podczas meczu tenisowego. Np. podczas meczu Kvitova-Radwańska (Dubaj, 2013) w 2 secie Radwańska popełniła 2UE i miała 1W.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lutego 2013, 07:12:51

*/ Unforced Errors
Dobre!
Ciekawe, że UE ma najwięcej ue...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 09:20:06
Nieprawda, IMHO. Errors na pewno. Ale jakie tam one unforced ::)
Zbierze się banda gamoni, zaczną prostować banany, i spróbuj się nie zastosować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Lutego 2013, 09:35:30
Nadal w klimatach ogólnowojskowych, z opisu na pierwotnej stronie wynika, że zdjęcie zrobiono w Neues Hutte:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2013, 10:38:54
Czy brudny czołg jest bardziej narażony na ostrzał? Choćby FF friendly fire, zalecany obecnie przez UE.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 10:42:21
Hej, to nie brud, to staranny kamuflaż! Widział to kto, żeby czołg się świecił jak psu jajca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2013, 10:44:16
Hej, to nie brud, to staranny kamuflaż! Widział to kto, żeby czołg się świecił jak psu jajca?
A więc to jest maskowanie antyradarowe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 12:58:19
Zostawiając jakże fascynujący temat brudnych czołgów zadumajmy się chwilę nad tym, co nas wszystkich kiedyś czeka. Chyba.

http://kalendarzlindner.pl/regulamin.php

Polak potrafi!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2013, 13:14:31
Oj, będzie to chyba trochę producenta kosztowało. Na oko ze dwa naruszenia niedozwolonych klauzul chroniacych konsumentów. A ten kraj jest już pełny kancelarii poszukujących takich potknięć w regulaminach sprzedaży internetowej.
Wiem, że ja nie na temat, ale czy na pewno?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 13:27:41
No właśnie jakbym nie chciała, żebyście rzucili okiem na ten regulamin, to dałabym link od razu na aktualną kartkę z kalendarza, nie?

O, proszę, luty:

(http://kalendarzlindner.pl/images/2013/big2.jpg)

Tylko kto by coś potem czytał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2013, 13:31:11
Ja trochę niewyspany jestem (bo wczoraj był Dzień Spania W Miejscach Publicznych wg kalendarza kota Simona) - o so chodzi z tym Lindnerem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 13:32:45
Obrazek powyżej się nie wyświetlił, czy po pobycie na forum po prostu nie robi wrażenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2013, 13:33:20
Z Lindnerem nie wiem, ale zdjęcie przez ten tatuaż beznadziejne. Tak zepsuć dobrze zapowiadający się luty. A co z marcem? Mela?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2013, 13:34:34
Obrazek powyżej się nie wyświetlił, czy po pobycie na forum po prostu nie robi wrażenia?
No cóż - widziałem bardziej rozebrane zdjęcia w kalendarzu. I nie tylko z kotkami ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2013, 13:35:56
Obrazek powyżej się nie wyświetlił, czy po pobycie na forum po prostu nie robi wrażenia?
No cóż - widziałem bardziej rozebrane zdjęcia w kalendarzu. I nie tylko z kotkami ;)
Rozbierane zdjęcia w kalendarzu służą szybkiemu rozebraniu samego kalendarza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 13:37:16
Obrazek powyżej się nie wyświetlił, czy po pobycie na forum po prostu nie robi wrażenia?
No cóż - widziałem bardziej rozebrane zdjęcia w kalendarzu. I nie tylko z kotkami ;)

Na trumnie?
No to ja jeszcze niedoświadczony podlotek jestem, w takim razie.

co do reszty - sami se klikajcie, tego jest cztery lata, z okładem... pardon, z okładkami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 13:44:11
Po uważniejszym przejrzeniu, mając na uwadze że wam chłopaki może to zająć dłużej, polecam klimaty roku 2011 w całości, tylną okładkę roku 2010 wprowadzającą prawdziwie świąteczny nastrój, oraz do kompletu porad, do których może być trudno się zastosować, kwiecień 2012:

(http://kalendarzlindner.pl/images/2012/big5.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2013, 13:48:56
Ale jaki to ma target? Hospicja? Producenci trumien?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 13:52:19
To jest reklama producenta trumien.

Obstawiam hospicja. Żeby wspomóc potencjalnego klienta w procesie decyzyjnym.

Bluesmanniakowi polecam (oby nieprędko) maj 2012:

(http://kalendarzlindner.pl/images/2012/big6.jpg)

Umiałbyś rozpoznać wykorzystanego na coverze sampla?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2013, 13:54:50
Ruhe in frieden? W takim kontekście? Frieden bardziej mi się kojarzy z przyjaciółmi, niż ze (s)pokojem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2013, 13:56:56
Bluesmanniakowi polecam (oby nieprędko) maj 2012:

A cóś dla mnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2013, 13:58:37
Nie wiem, czy w typ wypadku producent trumien nie naruszył znaków graficznych i wizerunków zastrzeżonych przez firmę Apple?

(http://kalendarzlindner.pl/images/2013/big3.jpg)
Swoją drogą, czy oni nie za dużo obiecują po śmierci? Może to jest jakaś partia wyborcza lub religia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 14:01:34
Dla Fasiola czerwiec 2012, bardzo trafna, moim zdaniem, ilustracja:

(http://kalendarzlindner.pl/images/2012/big7.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 14:07:26
Nie wiem, czy w typ wypadku producent trumien nie naruszył znaków graficznych i wizerunków zastrzeżonych przez firmę Apple?

To antonówkę też? Przerażające...

Trzeba jak najszybciej przedsięwziąć działania, żeby wiadoma firma nie zawłaszczyła tego znaku. (http://www.porcys.com/others_images/ichuj.gif)
Panowie. Wasza przyszłość (ba! przyszłość narodu!) w waszych rękach!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2013, 14:08:28
W nawiązaniu do Euro jak najbardziej.
A dla Stefana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2013, 16:26:46
Niech se sam wybiera, dorosły jest (chyba)...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2013, 17:34:26
Ale on taki dziś nieuczesany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2013, 17:49:05
Umiałbyś rozpoznać wykorzystanego na coverze sampla?
No takiego covera to jeszcze nie widziałem/słyszałem :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Lutego 2013, 19:45:54
(http://kalendarzlindner.pl/images/2012/big7.jpg)

Aż się przypomina klasyk: Futbolystko piękna... do dryblingu chętna, lala laaaa :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lutego 2013, 16:22:14
ekonomia dla wrażliwych (http://www.joemonster.org/art/22500/Dwie_krowy)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lutego 2013, 16:49:47
Dla młodych, wrażliwych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lutego 2013, 23:28:36
Ale nie dla wrażliwych Hindusów, nawet młodych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Marca 2013, 08:26:28
A u nas w Krakau to niekiedy babcie i dziadki potrafią i bez znaczka zagadać niemal do bólu (to z sympatią było) :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Marca 2013, 15:22:43
Młodzi jak widać w każdym pokoleniu są młodzi. ;)
Nic to, przyjdzie kiedyś ich czas na siedzenie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2013, 19:04:08
To mówisz, że każdego posadzą?
Masz jakieś przecieki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Marca 2013, 21:19:57
To mówisz, że każdego posadzą?
Masz jakieś przecieki?
Jesteś młoda, czy nie siedząca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2013, 22:11:42
Jesteś młoda,

też pytanie...

 
czy nie siedząca?

Chwilowo leżąca.
Leżących też posadzą?
Na jakiej podstawie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Marca 2013, 11:42:12
Chwilowo leżąca.
Leżących też posadzą?
Na jakiej podstawie?
To proste, na podstawie przeliczenia metra pozycji leżącej na siedzącą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Marca 2013, 11:45:20
Chwilowo leżąca.
Leżących też posadzą?
Na jakiej podstawie?
To proste, na podstawie przeliczenia metra pozycji leżącej na siedzącą.

Ale to chyba trzeba do kwadratu podnieść?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Marca 2013, 12:05:57
Chwilowo leżąca.
Leżących też posadzą?
Na jakiej podstawie?
To proste, na podstawie przeliczenia metra pozycji leżącej na siedzącą.
Ale to chyba trzeba do kwadratu podnieść?
To zależy od posiadanej przez daną służbę więzienną (tak, tak w EU i - oczywiście - w Rosji, uznano, że jest to służba dla narodu) powierzchni lokalowej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2013, 10:21:11
Był Chuck Norris, jest, z zupełnie innych powodów Gonzo, a tu się okazuje, że mają straszną konkurencję - Janusza Korwina-Mikkego.

Hieronim Bosch namalował część „Piekło” swojego słynnego tryptyku po przypadkowym uczestniczeniu w wiecu wyborczym JKM.

Giordano Bruno uniknąłby spalenia na stosie, ale jednym z sądzących go inkwizytorów był JKM.

Thomas Harris spotkał się z JKM w 1980. Niedługo potem wydał „Czerwonego smoka” oraz „Milczenie owiec”. Dr Hannibal Lecter w rękopisie miał na imię Janusz.

Kain i Abel byli przykładnym, zgodnym rodzeństwem... a potem Kain zaczął czytać bloga JKM.

Podczas bitwy nad Little Big Horn JKM obiecał gen. Custerowi, że sprowadzi wsparcie.

Wielki kryzys rozpoczął się niedługo po tym jak dwudziestego czwartego października JKM podczas publicznego wiecu w Nowym Jorku stwierdził że gdyby miał akcje, to by je sprzedał, bo to nie może dłużej rosnąć.

Juliusz Cezar obawiał się iść w idy marcowe do senatu. JKM zachęcił go do tego słowami: „Nie pękaj, stary - przecież będzie z tobą Brutus!”.

JKM podczas swojej wizyty w Czarnobylu zasugerował, by zwiększyć moc reaktora.

Jerzy Michał Wołodyjowski nie chciał zostawać w Kamieńcu. JKM zarzucił mu, że nie ma jaj.

To JKM ogłosił 95 tez Lutra.

Myszka Miki w wersji roboczej nazywała się Mikke.

JKM był przeciwny przyjęciu Janka Kosa do załogi Rudego.

JKM przekonał Kolumba, że dopłynął do Indii.

JKM namówił Jana Kalwina do spalenia Michała Serveta.

JKM przekonał Pizarra, że czerwone jest złe i trzeba je niszczyć.

JKM dwukrotnie namówił Prince'a do zmiany imienia.

JKM przekonał Michała Jacksona, że w normalnym państwie pedofilia nie powinna być karalna i żeby nie przejmował się ewentualnymi procesami.

JKM bronił Joanny d'Arc na jej procesie, gdyż twierdził, że żadna kobieta nie jest w stanie dokonać żadnej rewolucji.

JKM założył się z Kim Ir-Senem, że nie zdoła utrzymać gospodarki kraju na przyzwoitym poziomie, jeśli zerwie wszelkie kontakty z innymi krajami. JKM uważa, że zakład wygrał, ale syn Kim Ir-Sena - Kim Dzong-il twierdzi, że w momencie zawierania zakładu, nie zostało określone co oznacza przyzwoity poziom. Kim Dzong-il twierdzi, że jest przyzwoity.

W 1978 JKM powiedział Polańskiemu, że seks z 13-latką jest dozwolony w wielu krajach i nikt go nigdy za to nie skaże.

W czasie konfliktu w Rwandzie JKM zasugerował Hutu, aby w końcu „wzięli sprawy w swoje ręce”.

W Sodomie było praworządnie, dopóki nie przyszedł JKM i nie dodał wolności.

To JKM pilotował oba boeingi, które uderzyły w WTC.

Zwiedzając fabrykę samolotów w Rosji, JKM stwierdził, że Tupolewy idealnie nadają się do wożenia polskich polityków.

JKM na wycieczce w Chinach stwierdził, że Wielki Mur trzeba rozebrać, bo koszty jego utrzymania są zbyt duże.

JKM podpowiedział Bolesławowi Krzywoustemu, aby zostawił ziemię wszystkim swoim dzieciom, gdyż sprawiedliwy podział ziemi miał zapobiec bratobójczym wojnom.

To JKM pokazał Persom ukryte przejście za plecy żołnierzy Leonidasa.

To JKM przetrzymywał Kaspara Hausera 16 lat w komórce i to on odstawił go na rynku w Norymberdze.

JKM przekonał Rosjan, że sprzedaż Alaski Stanom Zjednoczonym to czysty zysk.

JKM namówił Stany Południowe do secesji.

Stephen King napisał „Lśnienie” zainspirowany tygodniowym pobytem w górskim hotelu z JKM-em.

To JKM wymyślił wślizgi, których nikt nie uznawał, dopóki JKM nie przestał grać w piłkę

To przemówienie JKM-a zniszczyło mury Jerycha.

Bracia Wachowscy nakręcili 2. i 3. część Matrixa właśnie z inicjatywy JKM-a.

JKM narzeka na paraolimpiadę, bo sam się do niej nie załapał.

To Niemcy wygraliby wojnę, gdyby nie to, że JKM przekonał ich o tym, że ich letnie mundury będą doskonale chronić przed mrozem w Rosji.

i weiel innych, choćby tu:
http://korwin-mikke.pl/blog
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2013, 10:59:53
A kto to jest Janusz Korwin-Mikke?
Jakiś nowy kabareciarz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Marca 2013, 11:14:38
Słabe, wtórne, durne.
(Dotyczy wszystkich DP)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2013, 11:26:00
Zgodna prowokacja? To się przyłączam:

A kto to jest Janusz Korwin-Mikke?
Jakiś nowy kabareciarz?
Nie wiem.

Słabe, wtórne, durne.
(Dotyczy wszystkich DP)
Racja, choć nie wiem, co to jest DP.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2013, 15:05:17
No właśnie też nie wiem, a aż obawiam się zapytać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Marca 2013, 17:16:24
Czego to ludzie nie zrobią w Białymstoku żeby zaistnieć w mediach (http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130306/BIALYSTOK/130309689)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Marca 2013, 17:25:32
Oj tam, oj tam. Po prostu nie było w co trafić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Marca 2013, 17:43:58
Nie mogłem na zdjęciu rozpoznać, ale skoro "dwudziestopięciolatek", to zdecydowanie nie byłem ja i nie Fasiol. 0:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Marca 2013, 18:59:54
Czego to ludzie nie zrobią w Białymstoku żeby zaistnieć w mediach (http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130306/BIALYSTOK/130309689)

Czy jest na sali jakiś futurysta? Był już "Nuż w bżuhu" więc może być  i "Śróbokrent we czaszce"!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Marca 2013, 20:25:33
Śróbokrent w musku?
Tylko gdzie ten mózg?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Marca 2013, 12:10:08
Zapewne pamiętacie "Autobiografię"? Po 1956 "...wiatr odnowy wiał / darowano reszty kar / znów się można było śmiać". Ale w Ojczyźnie Demokracji ostatnio zawiało w przeciwną stronę. Pewnie ktoś okna nie domknał:

Nawet 30 dni więzienia i 500 dolarów grzywny grozi 42-letniemu mieszkańcowi amerykańskiego stanu Nowy Jork za to, że zbyt głośno śmiał się we własnym domu - poinformował w środę jego prawnik.

Robert Schiavelli z Rockville Centre, na Long Island, dostał w lutym, dzień po dniu, dwa mandaty za zakłócanie spokoju poprzez gromki śmiech w oknie swego domu. Sąsiad z domu obok twierdzi, że śmiech jest tak głośny, że słychać go mimo kilkumetrowego podjazdu między budynkami.


Tak więc ostrożnie ze śmianiem się. Koniec końców Biełomorkanał też wykopali anegdotczyki. Lewą stronę ci co opowiadali, a prawą ci, co się śmiali.

http://fakty.interia.pl/ciekawostki/news-30-dni-wiezienia-za-glosny-smiech,nId,940324
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Marca 2013, 16:26:23
Sugerujesz, że wszyscy, jak jeden i jedna forumowicze pójdą siedzieć?
A może ten Amerykanin (mówili o nim w Trójce) śmiał się złośliwie? A może to był śmiech nienawiści?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2013, 18:20:17
A i tak zapewne ostatnie śmiały się papugi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Marca 2013, 19:49:12
A i tak zapewne ostatnie śmiały się papugi...
Nie wiem, dlaczego stawiasz w jednoznacznie dwuznacznym świetle przedstawicieli akurat tej grupy kręgowców? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Marca 2013, 08:23:53
A i tak zapewne ostatnie śmiały się papugi...
Nie wiem, dlaczego stawiasz w jednoznacznie dwuznacznym świetle przedstawicieli akurat tej grupy kręgowców? ;D
Kręgowców czy też zawodu przeznaczonego do deregulacji przez ministra Gowina?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Marca 2013, 08:45:37
Kręgowców czy też zawodu przeznaczonego do deregulacji przez ministra Gowina?

Ptaki też mają iść do deregulacji. Na fali porządków w Układzie Słonecznym zoologowie proponowali zmiany w taksonomii - konkretnie by rozwiązać ptaki i włączyć je do gadów. Nie jest to nic nowego. Gdy u rodziców kolega Kogut przedostał się do "no chicken zone" i podziobał dojrzewające pomidory zdarzało się mu usłyszeć: "zabiję cię ty gadzie".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Marca 2013, 09:41:43
gadzie
Właśnie, a ktoś wie czym różni się płaz od gada?
I nie szukałbym informacji w książkach o zoofilii...
 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Marca 2013, 10:01:16
Jeden w zawoalowany sposób sugeruje brak kręgosłupa, drugi wyzywa od gadów, trzeci się nie waha posunąć do płazów... Well, that escalated quickly...

Właśnie, a ktoś wie czym różni się płaz od gada?
I nie szukałbym informacji w książkach o zoofilii...
 S:)

Po jajach.
Jakkolwiek by to nie zabrzmiało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Marca 2013, 12:21:12
Nic z tych rzeczy.
Płaz może gada puścić płazem, a gad nie może płaza zagadać.
Q nu 2 - kto tak powiedział?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Marca 2013, 13:37:52
Nic z tych rzeczy.
Płaz może gada puścić płazem, a gad nie może płaza zagadać.
Q nu 2 - kto tak powiedział?
Widzę, że Stefek podobnie jak Gazeta Wyborcza w piątek organizuje testy wiedzy. To ja od razu mówię: nie wiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2013, 09:40:20
Tytus osioły!
Zagadka nr 2
Co może spowodować erozję systemów politycznych i upadek państw?




Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2013, 12:00:32
Tytus osioły!
Zagadka nr 2
Co może spowodować erozję systemów politycznych i upadek państw?
A to jest proste: wszystko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2013, 12:12:55
Tytus osioły!
Zagadka nr 2
Co może spowodować erozję systemów politycznych i upadek państw?
A to jest proste: wszystko.
A nic właśnie, wymagamy odpowiedzi skonkretyzowanej. One word.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2013, 12:33:10
Tytus osioły!
Zagadka nr 2
Co może spowodować erozję systemów politycznych i upadek państw?
A to jest proste: wszystko.
A nic właśnie, wymagamy odpowiedzi skonkretyzowanej. One word.
Wszystko - one word, ale give PIS a chance.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2013, 12:39:47
Tytus osioły!
Zagadka nr 2
Co może spowodować erozję systemów politycznych i upadek państw?
A to jest proste: wszystko.
A nic właśnie, wymagamy odpowiedzi skonkretyzowanej. One word.
Wszystko - one word, ale give PIS a chance.
Ale one word to two words...
Zresztą nie o to chodziło.
Poddajesz się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2013, 12:56:31
Po pierwsze nie poddaję się, bo nie gram.
Po drugie, przecież wygrałem. Jednym słowem: wszystko.
Gem set mecz. 0=0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2013, 13:02:59
Po pierwsze nie poddaję się, bo nie gram.
Po drugie, przecież wygrałem. Jednym słowem: wszystko.
Gem set mecz. 0=0
Jak możesz łamać zasady???
Jak możesz łamać zasady których nie znasz?
Które są płynne, a ich jedyna wersja jest w mojej głowie?
Try again.
BTW
Oglądasz Suits?
Tak u wasz jest?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2013, 14:56:42
To ja odpowiem jeszcze ogólniej niż Cezarian.
Cokolwiek.
Co wygrałam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2013, 16:52:52
Jak możesz łamać zasady???
Jak możesz łamać zasady których nie znasz?
Które są płynne, a ich jedyna wersja jest w mojej głowie?

Suits? Garnitury oglądam prawie codziennie. U siebie w szafie. Ciekawy serial, tylko moją małżonkę szybko nudzi, bo mówi, że wszystkie odcinki, które mamy już widziała.
A z tymi zasadami głupio wyszło. Nawet nie wiedziałem, że ich nie znam i nie wiedziałem, że je złamałem. Myślałem, że po prostu ich nie ma, jak zwykle.

My tu sobie jednak sympatycznie rozmawiamy, a Mela, jak się wydaje, zadała coup de grace naszej dyskusji, kto wygrał. Mówiąc "coup de grace" wale nie mam na myśli filiżankę trawki, anie nawet herbaty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Marca 2013, 17:07:53
Suits? Garnitury oglądam prawie codziennie. U siebie w szafie. Ciekawy serial, tylko moją małżonkę szybko nudzi, bo mówi, że wszystkie odcinki, które mamy już widziała.

To i tak ma lepiej niż moja małżonka, u mnie wisi tylko jeden odcinek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2013, 17:11:48
@all
Nie właśnie. J do tej pory jestem wstrząśnięty, jak sie o tym dowiedziałem głupi iPad.
Podpowiedź - to jest wszechobecne, a Cezar ma z tym do czynienia prawie codziennie, choć nie osobiście.
Tony by tez miał, gdyby był w służbie czynnej.
Mela w sumie tez mogła sie natknąć.
Nie bardzo wiem w jakiej branży Fasiol działa, wiec tu nic nie powiem.
Tylko ja, biedny miś...
Dawajcie dalej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2013, 17:31:44
A z tymi zasadami głupio wyszło. Nawet nie wiedziałem, że ich nie znam i nie wiedziałem, że je złamałem. Myślałem, że po prostu ich nie ma, jak zwykle.

I wyszedł kwas, jak zwykle?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2013, 18:11:05

I wyszedł kwas, jak zwykle?
Unikasz odpowiedzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2013, 22:06:24
Nie bardzo wiem w jakiej branży Fasiol działa, wiec tu nic nie powiem.
Fasiol naszym oknem na świat! Taka mała podpowiedź o jego branży. :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Marca 2013, 06:13:29
Ale bliżej dachu czy piwnicy?
Czyli Fasiol musi być jakby transparentny...
No to może mieć problem z tą straszną rzeczą.
Walczycie czy się poddajecie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: korki pedadoga w 12 Marca 2013, 07:25:41
I wyszedł kwas, jak zwykle?
Chlebowy - oczywiście, a ponieważ kaloryfer znów grzeje, to nastawiam właśnie kolejny.


Ale bliżej dachu czy piwnicy?
Czyli Fasiol musi być jakby transparentny...

Właśnie usłyszałem w radiu nr 3 o tym, że pacjent nie może zapłacić, tylko musi transparentnie umrzeć... Mamy zatem kolejny konkurs: co to znaczy?

Walczycie czy się poddajecie?
Jak na wyborach. A tertium non datum?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Marca 2013, 13:34:22
Czyli Fasiol musi być jakby transparentny...

Przejrzysty, prześwitujący, przezroczysty, przeświecający?Co to się ze mną porobiło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Marca 2013, 14:46:35
Poddajecie sie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Marca 2013, 14:55:39
Czyli Fasiol musi być jakby transparentny...

Przejrzysty, prześwitujący, przezroczysty, przeświecający?Co to się ze mną porobiło.

Nie. Taki, jak szmata z napisem na kiju.
Lepiej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Marca 2013, 15:39:03

Nie.
Nie nie poddajesz się?
Podpowiedź.
Słowo to jest na 11 literę alfabetu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Marca 2013, 16:33:03

Nie.
Nie nie poddajesz się?
Podpowiedź.
Słowo to jest na 11 literę alfabetu.
Od początku, czy od końca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Marca 2013, 16:56:09
Czyli Fasiol musi być jakby transparentny...

Przejrzysty, prześwitujący, przezroczysty, przeświecający?Co to się ze mną porobiło.

Nie. Taki, jak szmata z napisem na kiju.
Lepiej?

To zależy od napisu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Marca 2013, 10:03:53
Znowu pojawia się artykuł na tema Zachariasza Dorożeńskiego i Igi Korczyńskiej:

http://zyciegwiazd.onet.pl/1678652,1,wdarl_sie_za_kulisy_i_zastrzelil_tancerke,wywiady.html

Trzeba sobie jednak powiedzieć, że obecnie sztuka teatralna obniżyła loty. Co najwyżej pobicie aktorów we Wrocławiu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Marca 2013, 12:11:35
Dużo misji edukacyjnej jest jeszcze przed członkami forum, skoro w komentarzach do artykułu ktoś pisze o dziadku Poszepczyńskim...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Marca 2013, 12:57:47
Dużo misji edukacyjnej jest jeszcze przed członkami forum, skoro w komentarzach do artykułu ktoś pisze o dziadku Poszepczyńskim...
Chyba, że był to sam zainteresowany. Jemu możemy wypaczyć, a nawet wybaczyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Marca 2013, 23:55:26
Szanowne forum czytało już solidnych rozmiarów monografię o życiu przestępczym w międzywojniu? Grandesy, brylanty i kasiarze, bodaj się to nazywa. Robi u mnie na półce za cegłę i czeka na swoją kolej, ale obszerny rozdział poświęcony sprawie Igi Korczyńskiej już przeczytałam. I obejrzałam, dużo ładnych zdjęć, zwłaszcza panny Igi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2013, 00:10:01
Ja jeszcze nie czytałem, chyba nawet jeszcze nie nabyłem, ale oczywiście się przymierzam. Słuchałem natomiast, bodajże w PR1, audycji z autorką. Wypadła bardzo dobrze, widać, że działa nie tylko z pasją, ale także z warsztatem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Marca 2013, 06:12:48
Ja jeszcze nie czytałem, chyba nawet jeszcze nie nabyłem, ale oczywiście się przymierzam.
Lizus
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Marca 2013, 08:39:13
Szanowne forum czytało już solidnych rozmiarów monografię o życiu przestępczym w międzywojniu? Grandesy, brylanty i kasiarze, bodaj się to nazywa. Robi u mnie na półce za cegłę i czeka na swoją kolej, ale obszerny rozdział poświęcony sprawie Igi Korczyńskiej już przeczytałam. I obejrzałam, dużo ładnych zdjęć, zwłaszcza panny Igi...
No to gdzie te zdjęcia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Marca 2013, 08:41:38
Szanowne forum czytało już solidnych rozmiarów monografię o życiu przestępczym w międzywojniu? Grandesy, brylanty i kasiarze, bodaj się to nazywa. Robi u mnie na półce za cegłę i czeka na swoją kolej, ale obszerny rozdział poświęcony sprawie Igi Korczyńskiej już przeczytałam. I obejrzałam, dużo ładnych zdjęć, zwłaszcza panny Igi...
No to gdzie te zdjęcia?
Cwaniak
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2013, 10:55:41
Ja jeszcze nie czytałem, chyba nawet jeszcze nie nabyłem, ale oczywiście się przymierzam.
Lizus
Myślisz, że autorka ksiązki bywa na forum?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Marca 2013, 08:17:15
  1[/t][/t]  123456  290 731
  2[/t]  12345  79 078
  3[/t]  123456789  76 790
  4[/t]  Hasło  61 958
  5[/t]  iloveyou  51 622
  6[/t]  princess  35 231
  7[/t]  rockyou  22 588
  8[/t]  1234567  21 726
  9[/t]  12345678  20 553
  10[/t]  abc123  17 542
  11[/t]  Nicole  17 168
  12[/t]  Daniel  16 409
  13[/t]  babygirl  16 094
  14[/t]  monkey  15 294
  15[/t]  Jessica  15 162
  16[/t]  Lovely  14 950
  17[/t]  michael  14 898
  18[/t]  Ashley  14 329
  19[/t]  654321  13 984
  20[/t]  Qwerty  13 856Czy ktoś zgadnie co to jest?
Baader?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2013, 10:43:29
Od razu widać, że dzisiaj jest cotygodniowy test wiedzy w Gazecie Wyborczej. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Marca 2013, 10:49:20
Od razu widać, że dzisiaj jest cotygodniowy test wiedzy w Gazecie Wyborczej. ;)
Nic właśnie.
Kombinuj dalej, z tamtą zagadką też.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Marca 2013, 11:08:13
  Qwerty  13 856Czy ktoś zgadnie co to jest?
Baader?
Znecasz sie w domu nad jakas baza danych? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2013, 12:40:27
Loginy i hasła użytkowników?
Skąd ja to...?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Marca 2013, 13:02:19
Loginy i hasła użytkowników?
Skąd ja to...?
Bravou! Yasiu
Acz nie loginy, tylko hasła i ich popularność
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2013, 13:05:54
I żadnego polskiego hasła, ten język umiera.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Marca 2013, 13:11:01
I żadnego polskiego hasła, ten język umiera.
No bo to amerykańskie badania.

Czy Polska jest tylko jedna to dobre hasło? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2013, 13:16:44
Słabe. nie ma cyfr i znaków specjalnych.
Moje ulubione mnemotechniczne hasełko: 1Qa2Ws3Ed ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Marca 2013, 13:46:39
Słabe. nie ma cyfr i znaków specjalnych.
Moje ulubione mnemotechniczne hasełko: 1Qa2Ws3Ed ;D
No bo to był przykład słabych haseł i ich popularności.
h2o pls

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2013, 14:28:02
Ja jeszcze lubię leet speakiem zapisywać. Cyfry wskakują z automatu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2013, 08:54:04
Taka wiosna, jak za oknem, ma swoje zalety. Na przykład piwo przy grillu będzie na pewno zimne.

(http://b.asset.soup.io/asset/4119/7115_a70c_480.jpeg)

 %01%
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Marca 2013, 09:00:11
A, to ty chcesz tego grilla zrobic...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2013, 09:04:10
Nie, to zbieg okoliczności.

Ale okien też nie zamierzam myć :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Marca 2013, 09:22:20
A ja dostałem sprawność leżaka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2013, 12:51:38
A ja dostałem sprawność leżaka.
Nie mów, że musiałeś się nasiedzieć na wykładach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2013, 13:53:09
Mnie się tam Ležák zupełnie inaczej kojarzy, zwłaszcza Světlý ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2013, 14:33:52
Mnie się tam Ležák zupełnie inaczej kojarzy, zwłaszcza Světlý ::)
Niekoniecznie. Jedno nie wyklucza drugiego, a nawet pomaga.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2013, 09:10:28
Tak mi się jakoś Stefan skojarzył...


(z góry i z dołu przepraszam za zalew copypasty, ale zupa ożyła po dłuuugim padzie serwerowni, yay!)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Marca 2013, 09:50:46
Ha ha ha.
Panstwa podejrzenia są bezpodstawne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2013, 13:16:45
Ha ha ha.
Panstwa podejrzenia są bezpodstawne...
Ten pan przyszedł z tymi nożyczkami i z nimi wychodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2013, 13:34:47
Zauważcie, że nożyczki są zaopatrzone w plastikowe uchwyty, a więc są zgodne z przepisami BHP (i tego się trzymajmy).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2013, 22:21:12
Zauważcie, że nożyczki są zaopatrzone w plastikowe uchwyty, a więc są zgodne z przepisami BHP (i tego się trzymajmy).
Człowiek się w tych przepisach BHP gubi. Rzeczywiście plastikowe uchwyty to teraz wymóg?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2013, 22:36:30
No. W przypadku wsadzania nożyczek do gniazdka. Ważna jest izolacja, nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2013, 22:59:56
No to jeszcze mi wytłumaczcie, bo późno jest i nie nadążam.
Te zakute głowy obok króla to jego obstawa, urzędnicy skarbówki, czy funkcjonariusze CBA?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2013, 23:51:50
Widać są tak tajni, że nie wystarcza czarny pasek na oczach. CBA ich zatrzymało, ale pewnie będą dalej pracować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Marca 2013, 06:19:57
Mela, skąd ty bierzesz te wieści?
Podaj linka?
Albo nie, życia szkoda.
Ale pytanko - czy jak ktoś nazywa się German to musi być Mcem?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2013, 07:02:37
Rozczaruję cię, Stefan, ten ostatni to z gazety pe el.
Tam od jakiegoś czasu przestali zatrudniać studenciaków na staż.
Teraz zatrudniają gimnazjalistów, najprawdopodobniej.
Może nie jest lepiej, ale na pewno zabawniej.
 S:)

Ale większość obrazków to z zupy.
Tylko, że zupa ostatnio działa równie solidnie, co alchemik...
soup.io
bruxa.soup.io

edit: chwilowo działa.
Pocztówka z zupy dla Stefana:

(http://0.asset.soup.io/asset/4121/2112_b615.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Marca 2013, 07:52:58
Very funy...
A ty pozbyłaś się w końcu tego dziadostwa?
Kupić bym nie kupił, no ale skoro jest...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2013, 10:27:31
Very funy...
A ty pozbyłaś się w końcu tego dziadostwa?
Kupić bym nie kupił, no ale skoro jest...
A ja to dziadostwo dostałem i już po roku udało mi się sprzedać. O joy! Stefek, jak będziesz naprawdę chciał, to Ci się uda! 0:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Marca 2013, 11:57:07
Very funy...
A ty pozbyłaś się w końcu tego dziadostwa?
Kupić bym nie kupił, no ale skoro jest...
A ja to dziadostwo dostałem i już po roku udało mi się sprzedać. O joy! Stefek, jak będziesz naprawdę chciał, to Ci się uda! 0:)
Ale ja go nie chce sprzedawać.
Dlaczemu mam sprzedawać ostatnią pamiątkę po kocie?
To Mela chce sprzedać swój, bo jej kot żyje i pracuje w telewizji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2013, 12:37:03
W telewizji? Teraz zaczynam kojarzyć, do kogo jest podobny ten prezenter wiadomości... Od początku wydawał mi się znajomy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Marca 2013, 14:09:31
Po rudości poznałeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2013, 16:08:21
Sprzedałam. Ale dopiero po tym, jak Grzegorz dostał taki z roboty do testowania. Po pierwszej próbie zalogowania podjął męską decyzję, że nawet tego pokonkursowego drania nie zamierza dotykać.
Nareszcie!
Ja to wiedziałam bez testowania. Ale niektórzy muszą się uczyć na własnej skórze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Marca 2013, 16:45:33
Jeżeli to nie tajemnica, to daj na priwa cenę, jaka udało sie wynegocjować...
A ja używam iPada jak tableta. I w tej roli nawet sie sprawdza.
Choć i tak muszę juz okulary zakładać. A ja sie zdenerwowany to wyłącze słownik i nic mi nie zrobicie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2013, 16:53:44
Tam na priwa...
Biorąc pod uwagę leciwość sprzętu (co z tego, że nie ruszany?), bliskość zażyłości z kupcem i determinację, żeby się łobuza pozbyć, to puściliśmy za paczkę. Bez takich obciążeń można startować z negocjacjami od półtora i zejść do 1,3 k.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Marca 2013, 10:31:57
No to beknie. Beeeeeeee (http://di.com.pl/news/47774,2.html?utm_source=nltxt)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Marca 2013, 13:54:25
Więc koziołek, mądra głowa
Błaka się po całej sieci
Żeby dojść do Paki - nowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Marca 2013, 09:00:57
W związku z odmową rejestracji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti:
http://www.tokfm.pl/blogi/zboralski/2013/03/prosze_o_nasladownictwo_blogera_klodawskiego_i_wsparcie_kosciola_latajacego_potwora_spaghetti/1

Może zamiasta stowarzyszenia założylibyśmy jakis kościół/sektę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Marca 2013, 10:07:34
Pozdrawiam z, jak to dawniej mawiano, "legowiska germanskiej hydry". Skojarzeń tu mnóstwo. Patrzy człowiek na tabliczkę "Veterannen Strasse" i od razu się zastanawia z jakiej oni formacji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Marca 2013, 10:40:38

Może zamiasta stowarzyszenia założylibyśmy jakis kościół/sektę?
A to nie jesteśmy sekta?
Co to się znowu porobiło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Marca 2013, 10:43:08
Dopóki nas nie zarejestrują to nie jesteśmy ;)
Ale ostrzegam - to jest bardzo niebezpieczna sprawa. Ostatnio jazzski próbował nas zarejestrować i słuch o nim zaginął...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Marca 2013, 12:39:03
Dopóki nas nie zarejestrują to nie jesteśmy ;)
Ale ostrzegam - to jest bardzo niebezpieczna sprawa. Ostatnio jazzski próbował nas zarejestrować i słuch o nim zaginął...
Brzmi groźnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2013, 15:18:17
Przy zakładaniu sekty musimy się zastanowić, kto będzie sekcyjnym? Dalej rozbiór powinien już pójść łatwo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Marca 2013, 15:24:30
Ja mogę być skarbnikiem, kasy nie przepiję.
Czy są propozycje na inne funkcje?Sekretarza, rzecznika?Papugie już mamy. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2013, 15:48:21
Pytanie - kogo/co mamy wielbić?

#Veterannen Strasse
Jak to z jakiej formacji? Dzielnych obrońców Ojczyzny!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Marca 2013, 15:54:42
Pytanie - kogo/co mamy wielbić?

Pytanie nie na miejscu? ;) 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2013, 16:01:36
Pytanie - kogo/co mamy wielbić?

Pytanie nie na miejscu? ;) 0>[
Stefek... Oczywiście, że na miejscu, przynajmniej częściowo. My mamy wielbić Stefana - to wiadomo, ale kogo ma wielbić Stefan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2013, 16:32:17
Nie, no Stefan, myślałam, że zaklepałeś sobie funkcję Najwyższego (he, he...) Kapłana, czy innego szefa sekty i uwielbienie ci się należy z urzędu.

Ja pytam w zakresie symboliczno-transcendentalnym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Marca 2013, 16:58:16
transcendentalnym
A to ja nie zrozumiałem, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2013, 20:55:30
Trudno. Ja też nie.

Z innej beczki. Informacja, jaką właśnie zastałam na stronie e-Dziennika:

Cytuj
Informujemy, że w nocy z 22 na 23 marca w godzinach 23:00-01:00 zaplanowana została przerwa techniczna, w trakcie której przeprowadzona zostanie aktualizacja systemu. W tych godzinach serwis będzie niedostępny.

Jak widać, nie wszyscy uważają, że nauczyciel pracuje trzy godziny dziennie, od ósmej do dwunastej (bo przerwy się nie liczą).
Zresztą, kto ma nas znać lepiej, niż e-Dziennik? Po logach ich poznacie...  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Marca 2013, 13:00:46
Po programie "Dzięki Bogu już weekend" z 8 marca w paśmie "Tylko dla dorosłych", Abelard Giza z kabaretu Limo wygłosił swój monolog, który spowodował, że posłowie PiS złożyli wniosek o ukaranie TVP2 za "nadawanie antykatolickich, poniżających osoby starsze i niepełnosprawne" treści. Członkowie Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski - Andrzej Jaworski, Małgorzata Sadurska, Bartosz Kownacki z PiS - uznali, że program kabaretowy za projekcję nienawiści i przekonywali, że skecz Limo nie powinien być pokazywany w żadnej stacji, zwłaszcza w telewizji publicznej.
A ciekawe, czy jest tez zespół ds. ateizacji?
W mojej korporacji też ostatnio 37 zespołów powstało (gdzies trzeba tych doradców porozmieszczać), ale takiego zespołu jeszcze nie ma - może podpowiem prezesowi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Marca 2013, 15:57:54
A o so chodzi? Bo nie oglądam telewizji, a Cezar Limo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2013, 16:21:47
Czy to w ramach permanentnej ateizacji w ciągu ostatnich trzech dni sześć godzin lekcyjnych odbyło się w kościele?
Ciekawe, kiedy ja mam je odrobić, w niedzielę po sumie?
End of topic, bo jakbym miała zacytować wszystkie przemyślenia ze staff roomu, to by nam z pewnością wyżej wymieniony zespół zamknął szkołę.
Ale za to dostaliśmy podziękowania od x. plebana na eleganckim papierze.

 ,^,
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Marca 2013, 18:47:08
 Nie jestem sam?! (http://piekielni.pl/48581)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2013, 19:58:50
Idealny Paragraf 22, choć mało prawdopodobny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Marca 2013, 13:54:15
Przepraszam ...  :-[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2013, 16:57:44
Fuj fuj kursant Fasiol...
A są lodówki, które jak Anna Grodzka, nie mają jaj. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2013, 18:41:52
Przepraszam, to premier, czy prezes opozycyjnej partii, bo coś niedowidzę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Marca 2013, 19:13:55
Przepraszam, to premier, czy prezes opozycyjnej partii, bo coś niedowidzę?
Obama
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2013, 21:25:58
Nie no, bez jaj... Taki różowy?

Edit: No może nie bez, widzę że ma oba, ale kolor dalej nie ten.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2013, 10:29:18
Musiałem. Łódź okazuje się centrum polskiego happeningu, czy jak to określić?

http://www.joemonster.org/art/16607/_Zawiera_zawartosc_nowa_akcja_w_Lodzi
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2013, 15:04:02
Niektórym przystanek już dawno odjechał...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2013, 16:46:49
Niektórym przystanek już dawno odjechał...


Woodstock? Alaska?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Marca 2013, 13:35:56
 Nie będzie świętych krów na forum? ;)  (http://di.com.pl/news/47833,2.html?utm_source=nltxt)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2013, 23:39:43
Czyli, ze świętości zostają tylko chemicy? Trudno nazwać ich zawodem zaufania publiczengo, co skrzętnie wykorzystują, zamykając usta kostruktywnej krytyce poprawnopolityczną frazeologią. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Marca 2013, 05:48:29
Nam już szczęśliiwie też nikt nie ufa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2013, 09:55:04
Nam już szczęśliiwie też nikt nie ufa.
Jeżeli mówiąc "nam" masz na myśli swój zawód, to nie przesadzaj. Mój jest zdecydowanie bardziej zawodem niezaufania publicznego. Natomiast, jeżeli mówisz o forum, to absulutnie racja, przy czym nie dotyczy Stefka, który w badaniach opinii publicznej porzeprowadzonej przez Homo homini poświęconej osobom na forum cieszącym się zaufaniem samotnie lideruje, choć cieszy wzrost notowań Fasiola. Wzrost zwłaszcza po wyważonych postach na temat Legii i Polonii Warszawa. ;) (kropkę postawiłem przed emotikonką).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Marca 2013, 12:12:46
... choć cieszy wzrost notowań Fasiola. Wzrost zwłaszcza po wyważonych postach na temat Legii i Polonii Warszawa.

Bo już taki jestem, rozważny i romantyczny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2013, 12:35:33
... choć cieszy wzrost notowań Fasiola. Wzrost zwłaszcza po wyważonych postach na temat Legii i Polonii Warszawa.

Bo już taki jestem, rozważny i romantyczny.
A grasz na fortepianie, albo chociaż na pianinie? Pytam, bo taki Gonzo, chciaż wynalazł fortepian, potrafił grać tylko na pianinie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Marca 2013, 14:19:49
Słoń mi na ucho nastąpił, z grania na instrumentach nici.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Marca 2013, 14:38:49
Słoń mi na ucho nastąpił, z grania na instrumentach nici.
A dlaczemu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Marca 2013, 14:44:10
Dlaczemu nastąpił czy dlaczemu nici?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Marca 2013, 15:41:51

Można śpiewać, są tacy, którzy ładnie śpiewają (http://www.strefapiosenki.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=968&Itemid=1)


Fasiol śpiewaj, nie lękaj się!
Na Alu jest coś dla Ciebie na zachętę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Marca 2013, 16:13:16
Fasiol śpiewaj, nie lękaj się!

Przyśpiewki stadionowe się liczą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Marca 2013, 16:20:00
Fasiol śpiewaj, nie lękaj się!

Przyśpiewki stadionowe się liczą?
ale nie legionowe
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2013, 16:29:34
Fasiol śpiewaj, nie lękaj się!

Przyśpiewki stadionowe się liczą?
ale nie legionowe
Czyli, "Pierwsza brygada" odpada?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Marca 2013, 16:36:13
Fasiol śpiewaj, nie lękaj się!

Przyśpiewki stadionowe się liczą?
ale nie legionowe

Nieładnie z Twojej strony że co lepsze kawałki rezerwujesz dla siebie.
To mi strasznie ogranicza repertuar.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Marca 2013, 09:45:29
Liturgia męki pańskiej - program rozrywkowy

W sumie to chyba nawet tak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2013, 01:20:22
Liturgia męki pańskiej - program rozrywkowy

Rety, czego to się teraz nie śpiewa na stadionie? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Kwietnia 2013, 04:20:37
Jeżeli to mecz reprezentacji, to gorzkie żale mogą być jak najbardziej na miejscu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Kwietnia 2013, 13:45:37
Jeżeli to mecz reprezentacji, to gorzkie żale mogą być jak najbardziej na miejscu.
Generalnie coś z drogi krzyżowej by się nadawało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Kwietnia 2013, 14:18:42
Z cyklu "(Bardzo) dziwne reklamy"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Kwietnia 2013, 16:07:28
Chyba nie jestem targetem tej kampanii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Kwietnia 2013, 20:59:45
45 mln kont mailowych? Co ci księża z tym robią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Kwietnia 2013, 07:57:27

"Dno i 5 metrów mułu!"


To recenzja jednego z filmów. Bardzo mi się spodobała, a więc film sobie odpuściłem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Kwietnia 2013, 08:03:26
Ja się ostatnio oglądając film ("Sugar Man") - wzruszyłem ::)
A to nawet nie był żaden romans ani tragedia, tylko film dokumentalny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Kwietnia 2013, 13:06:33

"Dno i 5 metrów mułu!"


To recenzja jednego z filmów. Bardzo mi się spodobała, a więc film sobie odpuściłem.
Ciekawostka, recenzja Ci się podobała, a na film nie poszedłeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Kwietnia 2013, 17:02:07

"Dno i 5 metrów mułu!"


To recenzja jednego z filmów. Bardzo mi się spodobała, a więc film sobie odpuściłem.
Ciekawostka, recenzja Ci się podobała, a na film nie poszedłeś?
Ano ciekostka, przyrodnicza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Kwietnia 2013, 20:01:16

"Dno i 5 metrów mułu!"


To recenzja jednego z filmów. Bardzo mi się spodobała, a więc film sobie odpuściłem.
Ciekawostka, recenzja Ci się podobała, a na film nie poszedłeś?
Ano ciekostka, przyrodnicza.
Raczej socjologiczna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Kwietnia 2013, 20:06:24

"Dno i 5 metrów mułu!"


To recenzja jednego z filmów. Bardzo mi się spodobała, a więc film sobie odpuściłem.
Ciekawostka, recenzja Ci się podobała, a na film nie poszedłeś?
Ano ciekostka, przyrodnicza.

A może to właśnie był film przyrodniczy, o wyprawie batyskafu wgłąb Rowu Mariańskiego? Albo o życiu dolnej strefy ekosystemu stawu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2013, 09:17:17

"Dno i 5 metrów mułu!"


To recenzja jednego z filmów. Bardzo mi się spodobała, a więc film sobie odpuściłem.
Ciekawostka, recenzja Ci się podobała, a na film nie poszedłeś?
Ano ciekostka, przyrodnicza.

A może to właśnie był film przyrodniczy, o wyprawie batyskafu wgłąb Rowu Mariańskiego? Albo o życiu dolnej strefy ekosystemu stawu?
Bardzo możliwe. Ale teraz oglądam jak Patric Jane ściga Red Johna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Kwietnia 2013, 09:27:59
Bardzo możliwe. Ale teraz oglądam jak Patric Jane ściga Red Johna.

Menda-lista z samego rana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2013, 09:32:38
Bardzo możliwe. Ale teraz oglądam jak Patric Jane ściga Red Johna.

Menda-lista z samego rana?
A co?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Kwietnia 2013, 08:22:09
Poprawne politycznie zwierzątka. "Ptak gadał od rzeczy" da best :)

http://www.joemonster.org/art/22932/Poprawne_politycznie_drapiezniki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2013, 10:18:13
Informacja ta jest sponsorowana przez ONZ. Pracowało nad nią ok 400 osób. Przed meczem finałowym Ligi Mistrzów na Wembley zostanie rozciągnięta specjalna flaga z napisem "STOP drapieżności drapieżników". Zostaną także przedstawione zwierzęta - tygrys, rekin, modliszka i orzeł, które przeszły na wegetarianizm i opowiedzą o swoim coming out-cie.
Ze względów bezpieczeństwa organizatorzy nie przewidują wyprowadzania piłkarzy przez dzieci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2013, 10:25:39

Ze względów bezpieczeństwa organizatorzy nie przewidują wyprowadzania piłkarzy przez dzieci.
Jest to informacja nieścisła - na murawę wyjdą dzieci z torebkami Irysów (cukierków, nie ptaków).
Lewandowskie nie wyjdą, bo się boją.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2013, 10:29:06
Lewandowskie nie wyjdą, bo się boją.
Jeśli awansują, wyjdą. Nie zapominaj, że są na robotach w Niemczech. Tam nie boją się niczego, za co mam do nich ogromny szacunek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2013, 10:41:49
Za okupacji ogoliliby go na łyso albo jeszcze gorzej... S:) 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Kwietnia 2013, 10:49:58
dzieci z torebkami Irysów (cukierków, nie ptaków).

Jest ptak Irys w ogóle?? Zawsze mi się to kojarzyło raczej z rybą... nie no żartuje. Z kwiatkiem :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2013, 10:54:22
Gdyby tygrysy jadły irysy - wiadomo, że poecie chodziło o ptaki, prawda Stefek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2013, 11:14:42
No zaćmienie, no...
Oczywiście miałem na myśli kwiaty.
Tylko bardzo proszę nie freudyzować....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2013, 11:25:18
No zaćmienie, no...
Oczywiście miałem na myśli kwiaty.
Tylko bardzo proszę nie freudyzować....
Wiemy, co miałeś na myśli, więc nie musimy freudyzować ;).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Kwietnia 2013, 12:50:48
Śmichu chichu ale poczułem się nieswojo gdy dostałem i zaczałem ukradkiem czytać to oto opowiadanie... Tym razem Irys ma jeszcze groźniejsze znaczenie....

http://stefandarda.pl/opowiemcimrocznahistorie_f.php?id=ocmhf
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2013, 16:12:39
Dobre, dobre, podrzucaj takie kwiatki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2013, 20:11:09
Ktoś mi wyjaśni o so chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Kwietnia 2013, 21:10:24
Musi co jakeś zawody albo coś... Tylko czemu nie podali dyscyplin przy tych godzinach? I co to niby znaczy tylko 3 minuty przerwy między połówkami o 21:25 a 21:28? Człowiek po piwo nie zdąży wyjść...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Kwietnia 2013, 21:53:02
Ale jakie na żywo? Najwyżej retransmisja. I możesz spokojnie iść po piwo, strzały padają w dziesiątej minucie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2013, 23:58:57
Bardzo ciekawe, ale ja także nie wiem o co chodzi i dlaczego na zakładce widać wyraźnie - Rodzina Poszepszynkich... Jakaś transmisja? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Kwietnia 2013, 14:46:16
Na żywo ze studia - przecież nie może być na żywo ze Smoleńska?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Kwietnia 2013, 17:21:58
Cytat: Bluesmanniak link=topic=6.ms g76386#msg76386 date=1365511576
Na żywo ze studia - przecież nie może być na żywo ze Smoleńska?
Jasne. Tylko Thomas Fox może być live.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2013, 22:05:48
Na żywo ze studia ze Smoleńska? Boję się nawet pomyśleć, z kim będą przeprowadzać (próbować przeprowadzać) wywiady?
A może inaczej? Dziś kawa i herbata na żywo ze Smoleńska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Kwietnia 2013, 09:40:00
Jakby coś po imprezie zostało, zawsze można... (https://www.youtube.com/watch?v=UGftsRH7A2w)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2013, 12:02:33
Jak namówić gości, żeby niedopijali w konkretnej tonacji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Kwietnia 2013, 12:18:35
Jak namówić gości, żeby niedopijali w konkretnej tonacji?
Prawdziwy gospodyni potrafi
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2013, 12:34:44
Jak namówić gości, żeby niedopijali w konkretnej tonacji?
Mnie zastanawia, dlaczego oni, na tej imprezie znaczy, z takich kieliszków piją wódkę? To już taka bieda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Kwietnia 2013, 14:15:32
Można? Można przynajmniej próbować. Cezarian jak sądzisz? (http://www.joemonster.org/filmy/51491/Grzegorz_Sowa_o_swojej_walce_z_ZUSem)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2013, 18:18:31
Oj naiwny, naiwny. Zgadzam się jednak, że próbować warto.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Kwietnia 2013, 09:53:47
Dla mnie bomba...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Kwietnia 2013, 11:11:26
Czy te ostrzeżenie nie dotyczy aby obecnie wszystkich stron?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Kwietnia 2013, 13:05:12
Czy te ostrzeżenie nie dotyczy aby obecnie wszystkich stron?
Oj, nie dopatrzył...
Google ostrzega przed google....
To mnie bawi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Kwietnia 2013, 14:36:27
No nie całkiem przed google. Jak w kawale o Hrabii: nie baudzo, Janie, nie baudzo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Kwietnia 2013, 15:41:15
No nie całkiem przed google. Jak w kawale o Hrabii: nie baudzo, Janie, nie baudzo...
O ev! Ślepym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2013, 16:32:05
Dobrze, że Wielki Brat czuwa ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Kwietnia 2013, 10:43:15
Nie drażnij białoruskiego bobra...

Bóbr zagryzł wędkarza na śmierć

Wędkarz został zagryziony na śmierć przez bobra po tym, jak spróbował zrobić mu zdjęcie. Zwierzę przegryzło mu tętnicę. Do zdarzenia doszło w okolicach białoruskiego jeziora Szestakow. Mężczyzna wybrał się nad nie, by wraz z dwoma przyjaciółmi spędzić dzień na łowieniu ryb. W pewnym momencie zauważył bobra i, chcąc zrobić mu zdjęcie, zbliżył się do niego. Zwierzę rzuciło się na wędkarza i ugryzło go w udo


http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/swiat,27/bobr-zagryzl-wedkarza-na-smierc,83171,1,0.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Kwietnia 2013, 11:45:13
Zastanawia mnie, po jakich-że portalach kolega chadza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Kwietnia 2013, 13:36:51
Znaczy że co? Portal jak portal.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Kwietnia 2013, 15:01:50
Ale tytuł artykułu zły. Bóbr nie zagryzł na śmierć, tylko ugryzł na śmierć. Czy jadowity wąż zagryza, czy gryzie na śmierć?
Jeżełi nie mam racji, to własnie zagryzłem na śmierć wargi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Kwietnia 2013, 15:56:11
Słusznie, powiedziałbym nawet że chapnął go na śmierć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2013, 16:36:43
Drapieżne boberki, koszmar każdego faceta ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Kwietnia 2013, 17:45:48
Weź, aż mnie zabolało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Kwietnia 2013, 17:47:06
Weź, aż mnie zabolało.
Post masz, medytuj, a nie... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2013, 18:58:20
Tym razem nie o boberkach, a o jajach (dla równowagi):

Cytuj
Pojedynek na jaja. Dwóch żydów galicyjskich,
handlarzy jaj, zamieszkałych w Budapeszcie a to:
Reich i Schwarz pokłóciło się wzajemnie w interesie
sprzedaży jaj. Postanowili zatarg ten rozstrzygnąć
pojedynkiem. Każdy wziął 100 jaj nadpsutych
i tak uzbrojeni stanęli w odległości 5 kroków naprzeciw
 siebie w mieszkaniu Schwartza.
Na dany znak rozpoczęli ów pojedynek na jaja, przy którym
rozchodziło się o to, kto kogo zmusi do cofnięcia się.
Reieh, nie mogąc znieść trafnych pocisków Schwartza,
które zupełnie oblały go zgniłą i cuchnącą
cieczą, przestał bombardować i rzucił się z pięścią
 na przeciwnika, ale dopiero świadkom tej sceny udało
się temu oryginalnemu pojedynkowi koniec położyć.
Po kilku butelkach wina znów między adwersarzami
zapanowała zgoda.

Gazeta Samborska 15. listopada 1896 via http://curioza.blogspot.com/2013/04/1896-pojedynek-serio-ale-na-jaja.html

Ja tam i tak uważam, że głównym przegranym był Schwartz, w którego mieszkaniu się ten pojedynek odbył. Chyba, że obaj panowie rzucali ekstra celnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2013, 00:15:54
Zgoda niby wszystko buduje, ale wątrobę rujnuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Kwietnia 2013, 08:41:47
Różne są oblicza przedsiębiorczości:

"Błogosławieństwo papieża Franciszka" poświadczone stosownym dyplomem w wersji uboższej można kupić na stronie internetowej jednoosobowej firmy "Dyplomy Papieskie" już za 60 złotych, a bardziej okazałą - od 100 złotych w górę. Dyplomy mają stosowne watykańskie pieczęcie. Okazuje się jednak, że może je dostać za darmo lub składając niewielki datek każdy wierny, który zwróci się z prośbą do Stolicy Apostolskiej.

http://fakty.interia.pl/polska/news-sprzedaje-blogoslawienstwo-papieza,nId,956833?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS

JA nie wiem skąd ten negatywny wydźwięk artykułu: ostatecznie jeśli komuś nie chciało się sprawdzić i korzysta z tej akurat usługi, to cóż - powinien za nią uiścić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2013, 16:30:54
Jakie fakty, taki wydźwięk. A dlaczego wydźwięk informacji o kościele ma się różnić od wydźwięku 90% innych artykułów lub informacji o tej instytucji? To jest powód do zastanowienia się. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Kwietnia 2013, 19:13:14
A to Kościół handluje tymi dyplomami? Bo chyba mi umkło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2013, 19:34:56
Nie, odpustami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Kwietnia 2013, 08:59:05
firma A. zdobyła kolejny przyczółek! Btw, świetny pomysł na kosz segregacyjny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Kwietnia 2013, 10:29:11
Opatentowali segregację (tfu) śmieci? Powinni się wziąć za komposty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Kwietnia 2013, 21:11:25
A za kompoty już się wzięli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Kwietnia 2013, 22:34:12
Za kompoty wzięli się już dawno, a dwa lata temu dodatkowo za dopalacze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Kwietnia 2013, 11:42:48
Jakby ktoś szukał spokojnej, niestresującej i bardzo zembatej w duchu roboty...

http://www.joemonster.org/art/23146/Szukasz_pracy_Mamy_dla_Ciebie_oferte?utm_source=Czytnik_rss&utm_medium=link&utm_campaign=rss
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Kwietnia 2013, 12:02:52
Mogą mieć problemy z osobami mającymi doświadczenie w leżeniu w trumnie. Chodzi o to, żeby leżący wyglądał naturalnie? Nie był spięty? Beztrosko się uśmiechał? A może roznegliżowana pani do lat 30 byłaby najlepsza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Kwietnia 2013, 12:29:07
Czyżby były jakieś specjalne trumny dla nudystów? I specjalne pogrzeby ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Kwietnia 2013, 13:06:35
Ładny?
To mój synuś w google street view...
Tylko jakiś niewyraźny, pewnie nie brał rutinoskorbinu...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Kwietnia 2013, 13:28:22
Dobrze, że w pobliżu nie kręcił się żaden jak mawiają rodacy za oceanem "kap", bo musiałby wypisać "tiket" za jeżdżenie po chodniku zdaje się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Kwietnia 2013, 13:30:01
A czy wolno przejeżdżać rowerem na przejściu dla pieszych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Kwietnia 2013, 13:59:13
Ale jesteście poteflony...
To co, miało go zabić na ulicy?
@Baader -a końcu tej street jest akurat komisariat.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Kwietnia 2013, 15:16:12
      Zgadza się, ticket jak nic. W związku z tym proponuję, żeby Stefek zastanowił się nad kwotą uprzejmości, którą jest gotowy nam się wyrazić, a my - Ali, Baader, ja rozważymy, czy Twoja bezinteresowna wdzięczność jest wystarczająca, abyśmy nie dopełnili naszego obywatelskiego obowiązku i nie powiadomili stosownych organów o naruszeniu prawa, które zostało ewidentnie popełnione. Należy wskazać, jak dużą społeczną szkodliwością cechuje się "zatrzymany w kadrze" czyn pozbawionego skrupułów i najprawdopodobniej jakichkolwiek ludzkich odruchów sprawcy. Tylko bowiem ktoś całkowicie obojętny na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu może tak lekkce ważyć sobie - i to w plecaku - zdrowie i życie innych. A gdyby do przejścia samochodem dojeżdżała jego matka? I nie mówcie nam obywatelu, że Wasz syn jest księdzem i nie ma matki, bo akurat jego matkę znamy i cenimy.
O!
A Stefkowi mogę zaproponować doradztwo nie do końca intymne, jak za niewielka kwotę VATu wybronić syna od dożywocia.                 ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Kwietnia 2013, 18:20:09
Ładny?

Trampki ma lipne.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Kwietnia 2013, 22:00:55
Coś to grubymi nićmi szyte w ogóle (i smoła na lep nieżyczliwych nam kół za Łabą)... Rower daje cień "na widza", znak po prawej jest niewidoczny ale daje cień w lewo, słupek w górnej części albo w ogóle nie rzuca cienia albo jego cień to ta linia na asfalcie czyli pada w prawo... Już przyznajcie się kolego B. że sobie wkleiliście ten rower... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Kwietnia 2013, 22:43:29
Podobnie Amerykanie udowadniali, że byli na księżycu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Kwietnia 2013, 07:04:05
Ja sądzę, że to jest obrazek z nowych testów na prawo jazdy.
Proponuje uzupełnić fotkę o pytanie, np. 'Kto ma pierszeństwo na przejściu dla pieszych widocznym na załączonym zdjęciu?"
1. Pieszy, stojący z prawej strony
2. Rowerzysta, bo już jest na przejściu
3. Google, jako pojazd uprzywilejowany
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Kwietnia 2013, 07:52:25
Ja sądzę, że to jest obrazek z nowych testów na prawo jazdy.
Proponuje uzupełnić fotkę o pytanie, np. 'Kto ma pierszeństwo na przejściu dla pieszych widocznym na załączonym zdjęciu?"
1. Pieszy, stojący z prawej strony
2. Rowerzysta, bo już jest na przejściu
3. Google, jako pojazd uprzywilejowany
To akurat proste - motór.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Kwietnia 2013, 08:07:53
Bruxa, weź cóś powiedz bo mojej Marylki nie ma akurat i nie mam na podorędziu cytatu typu <ev>.

http://biznes.onet.pl/nauczyciele-rzadziej-z-uczniami,18490,5476049,1,prasa-detal
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2013, 12:10:25
Niedługo UNICEF stwierdzi, że pedofile spędzają z dziećmi więcej czasu niż nauczyciele? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Kwietnia 2013, 12:14:42
Bruxa nic nie powie, bo w głuszy, na wysuniętej mazurskiej placówce spędza czas z... dziećmi, podobno. Ale my już to zaraz sprawdzimy i zweryfikujemy dane statystyczne!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Kwietnia 2013, 21:57:28
Bruxa ostatnio spędziła z dziećmi czas od poniedziałku 7:10 do piątku 20:30, więc Pan Redachtór niech się idzie wytrykać o sosnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Kwietnia 2013, 22:00:35
... wytrykać o sosnę.
Widać, że koleżanka ostatnio żyła blisko z naturą ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Kwietnia 2013, 22:17:58
No fakt, w małpim  gaju właśnie sosny dominowały. Sprawdzałam z bliska na wysokości drugiego piętra...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2013, 12:23:03
Następująca dostawa opuściła nasze centrum logistyki.Ze względu na niezależne od nas warunki pogodowe dostawa towaru może mieć opóźnienie, za co z góry bardzo przepraszamy.


Dobre...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Kwietnia 2013, 13:57:57
A te centrum to w Rzeszowie czy na Alasce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Kwietnia 2013, 16:02:32
A tymczasem w K. u. K. Krakau...

Pocisk moździerzowy wypadł z jednej z paczek znajdujących się w sortowni Poczty Polskiej w Krakowie-Prokocimiu. Trwa ewakuacja 400 osób - podała straż pożarna.

Jak widać dla niektórych wojna nigdy się nie kończy...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13833099,Krakow__Z_paczki_wypadl_pocisk___ewakuacja_pocztowej.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Kwietnia 2013, 16:15:08
Widać wojsko też korzysta z Poczty Polskiej ;D
My, znaczy nasza korporacja, też, ale ostatnio nam zbrakło znaczków (to już kolejny papierowy brak tej wiosny, po toaletowym i kopiarkowym) z zapasów poprzednio-prezesowych, a nowy zarząd tnie koszty. Stanęło na tym, że umyślny będzie woził osobiście koleją do W-wy - bo korporacja ma wykupione ulgi na przejazdy. Mój "dyżur" przypada chyba w tygodniu po 12-tym maja. I to się ma rozliczać jako delegacja bezkosztowa samo-szkoleniowa. Tylko jeszcze nie wiem, z czego mam się szkolić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2013, 22:14:39
Tony, fantastyczna informacja, Laskowik by tego nie wymyślił! Może zalicz szkolenie BHP - wsiadanie i wysiadanie z wagonu, na razie ze stojącego. Wysiadanie z wagonu w ruchu w czerwcu?
A może powinieneś jechać wagonem pocztowym, najbezpieczniejszym do przewożenia poczty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Maja 2013, 11:33:13
Mam lepsze.


Grzegorz Brzęczyszczykiewicz naszych czasów (http://www.joemonster.org/filmy/52399/Jak_wymowic_nazwisko_swojego_idola_)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Maja 2013, 23:17:15
To chociaż nie powiędzą Łękołody?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Maja 2013, 21:28:08
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13847907,Restauracja_przy_Starym_Rynku_miala_w_menu__raka_szyjki.html     3210

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2013, 21:10:24
Czy mężczyzn obsługiwano w tej restauracji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Maja 2013, 18:47:46
Lewicowi posłowie z regionu Sodermanland na południu Szwecji zaproponowali projekt nakazujący mężczyznom korzystanie z toalety wyłącznie na siedząco. Takie prawo ma pomóc w zniesieniu różnic i dyskryminacji międzypłciowych.
Próbował któryś usiąść na pisuarze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2013, 19:43:48
Dobrze, że nie wpadli na pomysł w drugą stronę. No nie każda dosięgnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Maja 2013, 08:40:15
Sssssysysysy!! Żmije atakują!!

Żmija w magazynie Tesco. Gad ukąsił pracownicę

Nim strażacy dotarli na miejsce, żmija zdążyła ukąsić jedną z pracownic marketu. Kobieta trafiła do szpitala, gdzie podano jej antytoksynę.

Strażacy umieścili żmiję w specjalnie przygotowanym pojemniku, w którym czekała na przyjazd weterynarza. Gad najprawdopodobniej przypełzł z lasu nieopodal.


http://opole.gazeta.pl/opole/1,35086,13857311,Zmija_w_magazynie_Tesco__Gad_ukasil_pracownice.html

Hm, przypomina się tu ludowa piosnka:

Raz moją teściową pokąsały źmije
źmije wyzdychały a teściowa żyje
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Maja 2013, 09:23:59
A teściowa kasjerką w Tesco? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Maja 2013, 12:52:39
Nie było przecież, że ukąsiła żmija kasjerkę tylko pracownicę. I to w magazynie. W zasadzie mamy więc cały wachlarz stanowisk od menadżerki w dół.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Maja 2013, 13:19:39
A czemu tylko w dół?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Maja 2013, 13:57:27
A czemu tylko w dół?
A co jest nad manager? President?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Maja 2013, 14:18:15
A co jest nad manager? President?
A skąd ja mam to wiedzieć? To Ty jesteś specjalistą od korporacji...  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Maja 2013, 14:30:37
A co jest nad manager? President?
A skąd ja mam to wiedzieć? To Ty jesteś specjalistą od korporacji...  ;)
U nasz managerów jest więcej niż employerów...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Maja 2013, 15:18:07
Nie było przecież, że ukąsiła żmija kasjerkę tylko pracownicę. I to w magazynie. W zasadzie mamy więc cały wachlarz stanowisk od menadżerki w dół.
A może chodzi o ukąszenie kasjerki w magazyn? Oczywiście rodzi to pytanie, gdzie kasjerka ma magazyn? Pewnie gdzieś na dole?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2013, 15:21:57
Jak ten kryzys popsuł stosunki między pracownikami niższego szczebla. Żeby od razu na koleżankę - żmija... A w odpowiedzi - ugryźć... To już nie można pójść na piwo i sobie powyjaśniać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Maja 2013, 15:41:45
Jak ten kryzys popsuł stosunki między pracownikami niższego szczebla. Żeby od razu na koleżankę - żmija... A w odpowiedzi - ugryźć... To już nie można pójść na piwo i sobie powyjaśniać?
Właśnie, z kobietami jest w tych sprawach trudno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Maja 2013, 21:44:13
U nasz managerów jest więcej niż employerów...

To się nazywa bodaj zjawisko Parkinsona i jest dość częste. Dwie prace temu był taki moment, kiedy wobec ogólnego finansowego upadku rozdawano lekką ręką tytuły zamiast np pieniążków za nadgodziny i w efekcie kierowników różnej masci bylo u nas, że tak powiem, jak psów. Co ciekawe ja nie miałem żadnego - byl chyba moment kiedy byłem jedynym szeregowym pracownikiem. Przypadkiem przeciwnym był kolega J. (pozdrawiam!), który miał chyba więcej tytułów niż Zygmunt August (choć nie takie wypasione of kors):

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_II_August#Tytu.C5.82_kr.C3.B3lewski
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Maja 2013, 23:02:12
U nasz managerów jest więcej niż employerów...

Przypadkiem przeciwnym był kolega J. (pozdrawiam!), który miał chyba więcej tytułów niż Zygmunt August (choć nie takie wypasione of kors):

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_II_August#Tytu.C5.82_kr.C3.B3lewski
Eeetam, Zygmunt Agust nie miał jak widać tytułu managera. Nawet z urodzenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2013, 23:11:12
A jeszcze jest kwestia rang urzędniczych, jak za caratu. W jednej znajomej korpo zdecydowano jakiś czas temu w ramach ujednolicania systemu, że główny specjalista będzie zrównany rangą z dyrektorem. W związku z czym w departamencie R&D dyrektorów zrobiło się całe piętro ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2013, 23:17:30
(...) miał chyba więcej tytułów niż Zygmunt August (choć nie takie wypasione of kors):

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_II_August#Tytu.C5.82_kr.C3.B3lewski

Oj tam oj tam ::)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_J%C3%B3zef_I#Oficjalny_tytu.C5.82_.28po_1867.29

A jeszcze jakby tak rozwinąć te wszystkie etcetery...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2013, 08:03:01
Ciekawość, czy on te wszystkie tytuły musiał znać na pamięć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Maja 2013, 23:50:34
"wielki książę Toskanii i Krakowa"

Ciekawe czy ten tytuł ma jakąś kontynuację, tak jak np prezydent republikańskiej Francji nadal pełni funkcję takiego protektora Andory razem z bodaj hiszpańskim biskupem, co mu przeszło prosto z królów tego kraju. No a jesli tak, to kto? Skojarzenia z premierem z Krakowa, tym którego potem pobił personel Luftwaffe, są kuszące ale to chyba nie on jednak :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Maja 2013, 23:52:31
Ciekawość, czy on te wszystkie tytuły musiał znać na pamięć?

Na 99.9 nie. To była Austryja, więc pewnie był od tego pamiętania odpowiedni urzędnik. Z nazwą funkcji co najmniej 60-znakową, bo "kaiserliche und konigische" dostawało się baj difolt...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2013, 07:13:00
Taki chodzący spis tytułów własności do ziem. Ciekawe jednak, ile z nich było równie aktualnych, co ten do Jerozolimy...
I ilu takich się do tej Jerozolimy jednocześnie przyznawało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2013, 12:06:58
Taki chodzący spis tytułów własności do ziem. Ciekawe jednak, ile z nich było równie aktualnych, co ten do Jerozolimy...
Ja byłbym ostrożny z podważaniem aktualności tytułów własności Franciszka Józefa do ziemi w Jerozolimie. Przecież do dzisiaj wielu, bardzo wielu mieszkańców Jerozolimy rości sobie tytuły własności do ziemi w Wiedniu, Białymstoku, a nawet w Mielcu! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Maja 2013, 17:50:38
Rewelacja! (http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=hXdFzxcmkKg)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Maja 2013, 18:13:43
Boskie! Cudowna interpretacja.
A i idea szczytna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Maja 2013, 22:30:39
Superowo! A który to Stefan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Maja 2013, 22:32:34
Prawdopodobnie świetne, ale nie mam dźwięku  (bez paniki - ze względu na brak głośników).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Maja 2013, 07:18:06
Tekst jest zilustrowany tak wiernie, że sam możesz sobie dodeklamować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2013, 13:30:08
Tekst jest zilustrowany tak wiernie, że sam możesz sobie dodeklamować.
Tak, ale te głosy, a może i onomatopeje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Maja 2013, 13:48:16

Tak, ale te głosy, a może i onomatopeje...
To już tylko lekarz może Ci pomóc. I to specjalista wysokiej klasy (wiem coś o tym).
I raczej nie na kasę, ale za kasę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2013, 14:01:56

Tak, ale te głosy, a może i onomatopeje...
To już tylko lekarz może Ci pomóc. I to specjalista wysokiej klasy (wiem coś o tym).
I raczej nie na kasę, ale za kasę...
Czy to nie przez takich specjalistów gorzej słyszysz na jedno oko? Nic dziwnego, że boję się pójść do lekarza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Maja 2013, 19:10:48
było, ale fajne i testuję g-drive (https://docs.google.com/file/d/0B2t0nBXvqs5DQS1pVE1jMFNhMWs/edit?usp=sharing)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2013, 17:53:50
Takie tam, dla Stefana:

(http://5.asset.soup.io/asset/4412/6949_30ee_480.jpeg)

 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Czerwca 2013, 15:48:14
Pamiętacie ten wiersz mistrza Waligorskiego,  kończący się "Leokadio! Coś się chyba zmieniło, włącz no szybko radio"? No to ja mam podobnie. Otóż moje koty zajęły budę psa. Nie wiem co robić. Zaczekać aż wysuną jakieś żądania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Czerwca 2013, 19:01:48
No dobra - a co na to pies?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Czerwca 2013, 21:02:46
No dobra - a co na to pies?
A pies ci mordę lizal
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Czerwca 2013, 17:03:20
Pies co i logiczne zajął korytarz w domu. Na koty nie warknął bo wie że nie wolno ich ruszać choć teraz miałby pełne prawo. W końcu koty sobie wieczorem poszły i blokada budy się zakończyła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 03 Czerwca 2013, 13:39:55

Na obszarze Śląskiej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych
w poniedziałek 1 stycznia 1992 roku między godziną 4.00
a 6.00 nastąpiło całkowite zatrzymanie ruchu pociągów.
Przez blisko dwie godziny zablokowano ruch 141 pociągów
pasażerskich i 40 towarowych. Spośród 216 stacji Śląskiej
DOKP akcję strajkową przeprowadziło 186, z 13 lokomotywowni
do strajku przyłączyło się 12.

— Nie podstawialiśmy pociągów rozpoczynających bieg
w Katowicach — informuje naczelnik stacji PKP Katowice-
-Osobowa. — A pociągi, które wjeżdżały na stację kilka minut
przed godziną 4.00, były zatrzymywane.
W ciągu blisko dwóch godzin akcji strajkowej kolejarzy na
torach wzdłuż peronów stacji Katowice-Osobowa stało 5 pociągów
pospiesznych i osobowych, w tym 2 ekspresy międzynarodowe
„Górnik” i „Jantar” oraz 4 pociągi towarowe.
Naczelnik stacji Katowice-Towarowa poinformował, że
w czasie akcji protestacyjnej nie wyprawiono ani jednego
pociągu, a pracownicy opuścili swoje miejsca pracy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Czerwca 2013, 23:01:08
Czy chcesz w ten sposób zasugerować, żę obecne strajki pobiją ten rekord?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2013, 12:20:52
Pierwszy raz ktoś do mnie mówi jak do konia...Guten Tag bitte wundern Sie sich nicht, das ich gerade Sie anschreibe, aber ich habe Ihre e- Mail Adresse von einem geschдftlich Bekannten erhalten, der mir Sie als eventueller Geschдftspartner empfolen hat. Dieser Bekannter ist mir auch weiterhin als Berater tдtig. Glauben Sie mir, das was ich Ihnen schreibe und Anbiete entspricht der Wahrheit, und kann von mir auch belegt und bewiesen werden. Da ich Sie nicht mit meiner ganzen Geschichte langweilen mцchte halte ich mich einfach kurz, und an die Fakten. Meine Familie stammt aus Sьdafrika ( Zimbabwe) und ist vermцgend, jedoch nach dem Tot meines Vaters muЯten wir das Land aus politischen Grьnden verlassen, hier konnten wir nur noch ьber eine Sicherheitsfirma unser Kapital, (8,5 Mio usd) in Sicherheit bringen lassen. Das Geld wurde mit viel Aufwand und Kosten nach germany oder switzerland gebracht. Nach der Reaktivierung der Sicherheitsfirma, wurde das Geld nun auf einer Bank hinterlegt, und ist bereit fьr die Ьberweisung auf ein Konto. Die Kosten von 5% fьr die Ьberweisung haben wir vorbereitet, und brauche daherr einen Partner der mir eine gechaft konto zur Verfьgung stellt.  Sollte es Ihnen mцglich sein, ein eigenes Bankkonto mitzuliefern, wo wir sicher das geld hinьberweisen kцnnen, erhalten Sie  15 % von mir. Sollten Sie an meinem geschдftlichen Angebot interessiert sein, so bitte ich Sie um eine rasche Nachricht, sowie um Ihre Telefonnummer wo ich Sie erreichen kann, damit wir ein Treffen vereinbaren kцnnen.Ich hoffe unser beider Bekannter hat mir Sie als den richtigen und ehrlichen Geschдftspartner empfohlen. Die ganze kosten ьbernehmen ich. Selbstverstдndlich erwarte ich Ihre Diskretion und Aufrichtigkeit. Mit freundlichen GrьЯen Simon Muzenda
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Czerwca 2013, 12:35:34
Jakiś zruszczony Niemiec (lub odwrotnie) ten Simon. Zapytaj go może, czy ma kota Simona?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2013, 12:44:39
Jakiś zruszczony Niemiec (lub odwrotnie) ten Simon. Zapytaj go może, czy ma kota Simona?
Poznałeś po tym kawałku?
Meine Familie stammt aus Sьdafrika ( Zimbabwe)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Czerwca 2013, 13:21:19
Na co czekasz Stefan. Gość chce Ci dać 15% z 8,5 mio USD...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Czerwca 2013, 13:23:37
Na co czekasz Stefan. Gość chce Ci dać 15% z 8,5 mio USD...
Bierz, ja nie potrzebuję. Łomża ostatnio staniała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2013, 13:57:50
Kryzys, nawet w Łomży...
Swoją drogą, to Stefek ma dobrze, wygląda bowiem na to, że nie jest inwigilowany. W przeciwnym razie żaden Niemiec nie ośmieliłby się do niego zwrócić z taką propozycją. Ba, z żadną propozycją!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2013, 17:40:06
A propos opadów:

Cytuj
Ambasadorką oburzonych została Olga Johann, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy z ramienia PiS. Wcześniej sama wielokrotnie składała przeciw tęczy interpelacje.

Radna Johann z protestującymi jest w kontakcie. - Okazuje się, że towarzystwo spod tęczy [goście modnych, hipsterskich lokali mieszczących się wokół placu] siada na schodach kościoła - mówi. Przyznaje, że nie jest to zabronione, ale parafian może niepokoić.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14011789,Tecza_znow_rozgrzewa_plac__Protest_Akcji_Katolickiej.html

Ja myślę, że wraz z nasileniem się niestabilności pogody problem może się tylko pogłębiać... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Czerwca 2013, 15:46:09
Wiedzieliście że jest takie drzewo?Bo ja nie.
http://www.google.pl/search?q=t%C4%99czowy+eukaliptus&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=6im3UfbLKcndtAa8yYCIAw&sqi=2&ved=0CCoQsAQ&biw=1600&bih=730
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2013, 15:53:40
Ładne i to nie tylko na love paradę drzew.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2013, 00:20:46
(http://nrdblog.cmosnet.eu/wp-content/uploads/2013/01/Druckminderer3.png)

I teraz wszystko jasne. Krajcowany trychter istotnie ma kajlę na iberlaufie, we flanszy culajtungu nie ma, bez holajzy ani rusz.

http://www.wykop.pl/ramka/733167/lost-in-translation-droselklapa-tandetnie-blindowana-i/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2013, 06:39:08
Zaraz wrzucę to naszym konstruktorom...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Czerwca 2013, 07:50:45
I teraz wszystko jasne. Krajcowany trychter istotnie ma kajlę na iberlaufie, we flanszy culajtungu nie ma, bez holajzy ani rusz.
No tylko mi nie mów, że rozumiesz to co napisałaś? :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2013, 08:51:16
Tu jest prościej

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2013, 11:35:34
Konstruktorzy zrobią z tego wirnik? To byłoby osiągnięcie...
Należy jednak uważać i sprawdzić, czy wirnik (rotor) nie został już wynaleziony i opatentowany przez firme Apple?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2013, 14:31:15
I teraz wszystko jasne. Krajcowany trychter istotnie ma kajlę na iberlaufie, we flanszy culajtungu nie ma, bez holajzy ani rusz.
No tylko mi nie mów, że rozumiesz to co napisałaś? :o

No przecież podałam link do przystępnego tłumaczenia?
Toteż rozumiem, że holajza tu będzie bez sensu.
Już prędzej szraubenszlisel. Albo waserpumpencanga.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Czerwca 2013, 17:50:34
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Czerwca 2013, 19:37:57
Melasa za dolary, poświęcenie wodociągu, amerykańskie dzianiny w Polsce.
350 tysięcy harcerzy wyjeżdża na wakacje.
Wojna celników z pseudoturystami.
340 kartonów w kanale wentylacyjnym.
Kobuzy mają już 20 lat.
38 wyścig Sztandaru Młodych.
Ech, działo się w czerwcu 1989 roku.





Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2013, 22:46:04
38 ściga Sztandar Młodych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2013, 13:12:50
 Jestem dumny, że mam kolegów z Białegostoku (http://youtu.be/iUCMcjtT_ZY)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Czerwca 2013, 13:26:04
Po dwukrotnym obejrzeniu dochodzę do wniosku, że to bez sensu ogladać toto bez dźwięku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2013, 13:33:40
Po dwukrotnym obejrzeniu dochodzę do wniosku, że to bez sensu ogladać toto bez dźwięku.
Wyjątkowo się z Tobą zgadzam.
Wysłać słuchawki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Czerwca 2013, 14:32:04
Z dźwiękiem też sensu nie za dużo robi.
Strasznie długie sześć minut.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Czerwca 2013, 15:10:02
Z dźwiękiem też sensu nie za dużo robi.
Strasznie długie sześć minut.
Chcesz mnie przekonać, żeby od Stefka wziąć słuchawki, czy nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2013, 15:29:38
Jest bardzo dobre. Nie znacie sie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Czerwca 2013, 15:45:23
Może i dobre. Ale sensu nie robi.
Ale jakie fajne komentarze pod spodem ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2013, 15:48:30
Może i dobre. Ale sensu nie robi.
Ale jakie fajne komentarze pod spodem ::)
A czy ja mówiłem ze jest z sensem?
Komentarze?
Muszę wrócić.
Z założenia nie czytam komentarzy.
Ale mowimy o Franku?
Bo to jest bez sensu, ale też dobre.
I można bez głośników.
http://youtu.be/kWuIGAZ1x2I (http://youtu.be/kWuIGAZ1x2I)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Czerwca 2013, 16:06:55
A to widziałem, tyle, że nie mam żadnych reminiscencji. Czyżbym był w odosobnieniu?;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Czerwca 2013, 17:04:03
Jest bardzo dobre. Nie znacie sie.

Takie sobie, ale las jakiś znajomy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Czerwca 2013, 22:09:05
To moze to sie Meli spodoba  (http://youtu.be/Deu-ayVcT-k)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Czerwca 2013, 07:06:19
Miodne :D

Nasuwa się pytanie - jaki jest język organizacyjno urzędowy na konferencji poliglotów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Czerwca 2013, 08:15:20
Jak hardcore - to pewnie węgierski...
 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Czerwca 2013, 13:25:30
Jak hardcore - to pewnie węgierski...
 ;D
Tu się nie zgodzę, jak hardcore to pewnie jakiś kląskający język buszmenów? W ogóle powinni takie zjazdy organizować pod hasłem ratowania wymierających języków i prowadzić je na przykład w jakimś langłydźu z Wysp Andamańskich. Tam podobno jest taki język, którym mówi jedna osoba, ale nic nie mówi, bo nie będzie sama z sobą gadać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Czerwca 2013, 13:26:35
@Cezarian
Q. is - oglądałeś z dźwiękiem?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Czerwca 2013, 13:32:33
@Cezarian
Q. is - oglądałeś z dźwiękiem?


A. is - myślisz, że nie wiem, jak brzmi węgierski?
I nie pytaj, dlaczego odpowiadam pytaniem, to oczywiste - w języku buszmenów musisz specyficznie układać usta. Nie jest potrzebny dźwiek, żeby to odkryć. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Czerwca 2013, 09:33:29
Na Trygława, oni wracają...

W sierpniu w Łodzi ma się odbyć I Ogólnopolski Zjazd Rodzimowierczy. Z punktu widzenia tego środowiska to przełom - mówi w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" religioznawca z UJ Scott Simpson. Szacuje, że w Polsce jest ok. 2 tys. zaangażowanych rodzimowierców.

Oczywiździe nic z tego nie będzie, w dzisiejszych czasach nie da się już pójść do lasu i złożyć w ofierze Swarożycowi kurę na intencje udanego kontraktu. Bo i jaką? Taką kupiona na promocji w Tesco? Zaraz zacznie się rejestracja, hierarchia, odprowadzanie podatku ale i dotacje z budżetu państwa... Ale powodzenia, powodzenia.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14127052,_Rzeczpospolita___Poganie_jednocza_sily_.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Czerwca 2013, 13:38:11
Scott Simpson specjalistą od wiary rodzimej? Ale czyjej? Swoją drogą, zjazd założycielski będzie musiał najpierw chyba ustalić w co wierzyć. Widzę tu szansę na widowiskowe transmisję z walk religijnych, palenia kacerzy na stosie itp...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Czerwca 2013, 14:01:25
a nie zapominajmy, że w kwestii uboju rytualnego ustawodastwo ciągle zaciska pętlę. Kura oczywiście będzie musiał być z wolnego wybiegu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Czerwca 2013, 15:36:21
A mój kolega miał Simpsona.
Motór taki, że polecę Fasiolem.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Czerwca 2013, 15:53:58
A tam Simpson.U mnie w latach 1983 - 2011 stało pod kocykiem w garażu takie cóś.Przebieg 3200 km.Tak sobie stał i stał a wziąłem i sprzedałem.I to za dolary.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Czerwca 2013, 17:47:38
A mój kolega miał Simpsona.
Motór taki, że polecę Fasiolem.


A to aby nie był Simson?
Bardzo przednia rzecz, zwłaszcza w porównaniu z komarem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Czerwca 2013, 18:18:17
Fasiol, komarem w taki czas?
I to takim dużym?
Mnie wpadł dziś do sypialni i... nie mógł wypaść, bo mam moskiterię.
Jak widać, wbrew temu co mawiają w kręgach rządowych, są i minusy. I to ujemne.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Czerwca 2013, 19:04:48
Na takiego to trzeba by spore pudełko po butach... Po saskłaczu. Albo od razu karton po lodówce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Czerwca 2013, 22:53:33
Karton po lodówce to od razu zamrozi, a to mógłby komar przeżyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Czerwca 2013, 07:24:27
Tony - coś dla Ciebie
I dla innych też.
I dla Bruxy.
Co to jest non-english?
I jak odpowiedzieć na tak chytrze postawione pytanie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Czerwca 2013, 07:31:38
Oczywizda: nie zrozumiałem pytania. Tylko jak to będzie w Non-English?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Czerwca 2013, 07:48:53
Stefan, a przestałeś już bić żonę?
I czy zdecydowałeś, czy odpowiadać jako Pani czy Pan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Czerwca 2013, 12:18:42
Tradycyjnie możesz napisać: Nie zrozumiałem pytania. Dla pewności dopisz: Non-english.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Czerwca 2013, 16:29:18
A, to ja już wiem o co chodzi! Tak wyglądały w Paryżu moje konwersacje z niekolorowymi Francami: - English? Non!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Czerwca 2013, 20:55:14
A, to ja już wiem o co chodzi! Tak wyglądały w Paryżu moje konwersacje z niekolorowymi Francami: - English? Non!
Widać także nie znali odpowiedzi na pytanie z ankiety?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2013, 19:11:17
Z życia wzięte, czyli z życia.
Pierwszy poddany remontowi odcinek ulicy Zdrojowej (tej przez środek miasta) wałkowano dwa miesiące. Przy okazji rozjechano dwie boczne uliczki objazdowe na drobne kaszkie.
Drugi odcinek remontowano dwa tygodnie.
Z trzecim, już na wyjeździe na Główną, uporano się w dosłownie dwa dni.
Powód tego kosmicznego przyspieszenia?
Dzisiaj przyjeżdżają do miasta kolorowe jarmarki, wróć, Złote Przeboje, z Marylką Rodowicz.
Przypuszczam, że burmistrz postawił drogowcom ultimatum, że jak się nie wyrobią, to obetnie im nie tylko premie...

Morał - jeśli ślimaczy się wam remont centralnej ulicy, zaproście jakiegoś VIPa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Lipca 2013, 19:36:05
Morał - jeśli ślimaczy się wam remont centralnej ulicy, zaproście jakiegoś VIPa.

Lord Vader by się nadawał:

(Na chodniku wije się i rzęzi facet w garniaku)
- Ffffff... chhhhh.... Przeprosiny przyjęte, były dyrektorze zarządu dróg.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Lipca 2013, 20:38:30
Dzisiaj przyjeżdżają do miasta kolorowe jarmarki, wróć, Złote Przeboje, z Marylką Rodowicz.

A to ciekawe, bo dziś są o rzut beretem czyli w Tarnobrzegu.
Ciekawe, czy Maryla jechała autobusem wiadomej relacji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lipca 2013, 22:24:27
Morał - jeśli ślimaczy się wam remont centralnej ulicy, zaproście jakiegoś VIPa.

Lord Vader by się nadawał:

(Na chodniku wije się i rzęzi facet w garniaku)
- Ffffff... chhhhh.... Przeprosiny przyjęte, były dyrektorze zarządu dróg.


 hahaha

Wyobraziłam sobie Marylkę w tej roli. Nie było to trudne, ostatnio zażywam duże dawki Rodziny Zastępczej.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Lipca 2013, 06:58:18
Ciekawe leki zażywasz... A Marylka to pamiętam, że nieźle szarżowała wtedy jako wojownicza resortówka ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Lipca 2013, 10:44:55
Jak macie czas to przeczytajcie, a co najważniejsze - obejrzyjcie: ja jestem zszokowany...
http://muzyka.interia.pl/pop/news/szokujace-fakty-gwiazdy-pop-czcza-diabla-i-chca-zawladnac,1822865,50
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2013, 16:36:19
OK, OK. Bez paniki. Czy ktoś mógłby mi jednakowoz wyjaśnić jak wyglada popularny hip hopowy gest w kształcie piramidki? Bo to ostrożności nigdy za wiele....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Lipca 2013, 17:46:13
Chyba zestawione kciuki to podstawa, a reszta palców to boki piramidki, ale specem nie jestem... Balcerowicz chyba też się takim posługuje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lipca 2013, 00:08:09
Aha. Bo z popularnych gestów około hip hopowych to ja znam jedynie popularnego ptaszka, ale z jednego palca to raczej trudno piramidkę ułożyć, nawet jeśli jest centralnie środkowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lipca 2013, 13:04:56
A "V"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lipca 2013, 13:14:05
A "V"?
Jeden z modnych ostatnio  authorytetów stwierdził, że że taka litera w języku polskim nie występuje.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Lipca 2013, 13:36:06
Widocznie to był hip-hopowiec, który znał języki obce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lipca 2013, 14:56:57
A "V"?
Jeden z modnych ostatnio  authorytetów stwierdził, że że taka litera w języku polskim nie występuje.

Być może, ale czy występuje na palcach hip-hopowca, a jeśli tak, to co oznacza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lipca 2013, 17:42:36
Live long and prosper, o ile pochodzi z Vulcana.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lipca 2013, 22:38:13
Tiaaa, a wyprostowany palec, bynajmniej nie serdeczny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Lipca 2013, 22:52:50
Tiaaa, a wyprostowany palec, bynajmniej nie serdeczny?

Staropolskie powitanie? Tak jak poniżej:

(http://0.asset.soup.io/asset/4743/4080_2a5d_480.jpeg)

Jeżeli tłumacz tłumaczył z pierwszego wariantu, to i tak dobrze, że nie wyszło mu jakiesik expressis verbis...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Lipca 2013, 23:17:00
Dobrze, że nie jest (?) to tłumaczenie słowa AGIP.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Lipca 2013, 08:23:35
A mnie się podoba.
Grunt to szczerość.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 30 Lipca 2013, 11:01:19
A mnie się podoba.
Grunt to dupa.
No wiesz co...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Lipca 2013, 12:46:02
A mnie się podoba.
Grunt to dupa.
No wiesz co...
No <ev> mu i zabiję gwoździami w tapczanie ;D [size=78%].[/size]
Witaj Z. zaczyna podobać mi się to co robisz ;)
Choć na pewno nie wiesz co robisz 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Lipca 2013, 18:50:02
http://gazetabaltycka.pl/news/wybuch-elektrowni-na-ukrainie-internauci-szukaja-wiadomosci-w-tej-sprawie

Stefan nie było nic słychać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Lipca 2013, 18:55:02
Najprawdopodobniej wybuchł słój z ogórkami. Akurat sezon jest.
A komentarze palce z płynem lugola lizać ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Lipca 2013, 18:59:03
Moja Marylka właśnie powiedziała: Stefan się nie odzywa, pewnie nie żyje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Lipca 2013, 19:46:22
Za blisko słoja stał?
A mnie właśnie, jak ten jeździec Apokalipsy, ma nawiedzić ciotka z ogórami. Na rowerze.
Przerażające.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Lipca 2013, 19:49:07
Na rowerze? Uważaj, to może być... Stefan!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Lipca 2013, 19:59:43
Nie, jednak ciotka. Chyba, że się Stefan dobrze przebrał, bo z postury nawet są podobni. Tyko skąd Stefan by wiedział, jak wygląda moja ciotka?
I nie zażądał mój gość piwa. To wyklucza Stefana.

A ogóreczki - jak młode cukinie... Na słój może wejdzie jeden. Jeśli słój duży. Mutanty popromienne!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Lipca 2013, 20:05:45
No to małosolnych nie zrobisz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Lipca 2013, 21:39:30
Jak na onecie będzie news, że wieloryby się pokazały w Zatoce Puckiej, to znaczy, że pojechałam nad morze robić małosolne z ciocinych ogórków.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Lipca 2013, 06:23:47
Moja Marylka właśnie powiedziała: Stefan się nie odzywa, pewnie nie żyje.
Nie żyje, ale z innych powodów.
Kolega zaczyna miesiąc trzeźwości, ale mu zapasy pozostały, więc żeby się nie zepsuły to sami wiecie co.
Taki miesiąc to fajna sprawa, tylko wiecie co...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2013, 07:36:09
A miał w domu dwanaście buteleczek jałowcówki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 31 Lipca 2013, 11:31:56
Zaraz tam Stefan nie żyje...
I tu przypomniał mi się stary dowcip:

Siedzi dwóch gości przy piwie i jeden w pewnym momencie zwraca się do drugiego:
- Wiesz, moja żona chyba nie żyje...
- Dlaczego tak uważasz?!
- Seks niby normalnie, ale prania przybywa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2013, 11:45:49
Kolega zaczyna miesiąc trzeźwości, ale mu zapasy pozostały, więc żeby się nie zepsuły to sami wiecie co.
Taki miesiąc to fajna sprawa, tylko wiecie co...
I racja, Stefek już w lipcu rozpoczął obchody sierpnia jako miesiąca trzeźwości. Pomożecie?
Ja pomogę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Lipca 2013, 11:49:17
A miał w domu dwanaście buteleczek jałowcówki?
Na nieszczęście ucho Whisky.
Na szczęście porcja była przelana do standardowej 0.7
Na nieszczęście był pitstop z opcją dotankowania.
I po co mi to było? 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2013, 16:34:46
Właśnie, jadąc tramwajem, minęłam szyld: KEBAB BALBINKA - KUCHNIA TURECKA.
A myślałam, że w taki upał już mnie nic nie zdziwi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2013, 20:44:08
Pewnie chodzi o kebab z gęsi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Lipca 2013, 20:59:55
http://youtu.be/TlGv8_CScfo (http://youtu.be/TlGv8_CScfo)
Tu som  prawdziwe pieniondze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Sierpnia 2013, 09:34:07
Pewnie chodzi o kebab z gęsi?

W Krakau koło teatru Bagatela jest już taki. Co prawda nie precyzują z jakiego drobiu więc może być kura, gęś - a może też i pingwin. Przezabawne to swoją drogą jest, bo od powstania owej kebabiarni cały czas był tam kebab wołowy gdy nagle objawił się Creutzfeld ze swym przyjacielem Jacobsem. Obroty spadły więc wprowadzili drobiowy. Niedługo czekać, mamy ptasią grypę. Podejrzewam że zastanawiali się nad kebabem rybim ale rozwiązanie było prostsze - zaczęli działać całą dobę, a pijanym Anglikom o trzeciej nad ranem było naprawdę wszystko jedno jaka epidemia akurat panuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 02 Sierpnia 2013, 09:49:09
http://youtu.be/TlGv8_CScfo (http://youtu.be/TlGv8_CScfo)
Tu som  prawdziwe pieniondze.
Pamiętam, pamiętam*. Babcia zabierała wnuczka do "kościoła"...
*starość mnie dopadła czy żyły w mózgu mi się udrożniły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2013, 10:52:47
Pewnie chodzi o kebab z gęsi?

W Krakau koło teatru Bagatela jest już taki. Co prawda nie precyzują z jakiego drobiu więc może być kura, gęś - a może też i pingwin. Przezabawne to swoją drogą jest, bo od powstania owej kebabiarni cały czas był tam kebab wołowy gdy nagle objawił się Creutzfeld ze swym przyjacielem Jacobsem. Obroty spadły więc wprowadzili drobiowy. Niedługo czekać, mamy ptasią grypę.


Jakaś świńska afera, przypuszczam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Sierpnia 2013, 15:04:38
Czy w Waszych stronach występują tzw dryptoki, znane również jako papaje?

http://www.zlomnik.pl/index.php/2013/08/04/traktory-na-niedziele-wystawa-samorobek/

U mnie było tego całkiem sporo, teraz jakoś poznikały. Kształty miały przedziwne - od luźnej wariacji na temat "Rocket" Stephensona z kominkiem, poprzez rozmaite wersje zmechanizowanego rydwanu niczym z filmu "Ben Hur", aż po mobilną platformę z drewnianym pokładem i takimż giętym krzesłem :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Sierpnia 2013, 17:14:02
Coś chyba za dużo piwa ktoś wypił:
http://ciekawe.onet.pl/aktualnosci/w-dowodzie-osobistym-ma-zdjecie-z-durszlakiem-na-g,1,5568568,artykul.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Sierpnia 2013, 18:59:15
No, jako biometryczne do paszportu chyba by nie przeszło. Chociaż religijne nakrycia głowy są dozwolone.

Co do traktorów... Nie wiem, czy samoróbki, ale wiele podobnych widywałam jako efekt niedociągnięć zaopatrzeniowych minionego systemu. Po prostu  z braku części zamiennych (o zamiennych całych traktorach nie wspomniawszy) tyle razy sprzęt był przerabiany i łatany sznurkiem, drutem i czem popadło, że zupełnie zatracał jakiekolwiek ślady podobieństwa do oryginału. Czy tak nadal jest, to nie wiem, straciłam bliższy kontakt z rolniczą gałęzią rodziny. Przypuszczam, że bardziej się opłaca ściągnąć rupcia z Niemiec.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Sierpnia 2013, 17:09:58
Ciekawe, jak połatane traktory jeżdżą po Kubie, ze szczególnym uwzględnieniem Hawany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Sierpnia 2013, 11:34:01
Ciekawe czy chodzi o tzw rekina finansjery?

"W tym mieście dzieje się tak dużo zwariowanych rzeczy, że niewiele potrafi zaskoczyć, ale rekin w metrze to już trochę przesada" - powiedziała Isvett Verde, autorka zdjęcia.

Już wchodząc do pustego wagonu w składzie jadącym do Queens, zauważyła, że dobiegający ze środka zapach był "bardzo rybi". Chwilę później zobaczyła, że pod rzędem siedzeń leży martwy rekin, długości ok. 1,2 metra.


U nas to pod ławką co najwyżej (pół)żywy zul leży... no ale wracając do - jak mawiają wybrańcy narodu - adremu:

Po zgłoszeniu incydentu do kierownika pociągu pasażerowie, którzy tymczasem wsiedli do feralnego wagonu, zostali poproszeni o jego opuszczenie. Pociąg kontynuował podróż do stacji docelowej, gdzie obsługa pociągu wyniosła martwe zwierzę.

Jak pisze BBC, nie udało się dotąd ustalić, skąd rekin wziął się w miejskiej kolejce.


http://fakty.interia.pl/swiat/news-w-nowojorskim-metrze-znaleziono-martwego-rekina,nId,1007732?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Sierpnia 2013, 12:00:41
Strasznie dużo wody w tym nowojorskim metrze. Jeszcze nie posprzątali, po ubiegłorocznym huraganie?
A nic nie ma w informacji o odnalezionych podobno śladach po czterech pingwinach, które jednak zmyliły pościg gdzieś w Central Parku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Sierpnia 2013, 17:09:37
U Stefana biją rekordy
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,14402847,Mial_13_74_promila_alkoholu_we_krwi__I_przezyl__Rekord.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Sierpnia 2013, 00:25:46
I podobno nie pił od tygodnia!
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Sierpnia 2013, 22:13:02
Dostałem wiadomość od Lieutenanta Ferrara - myślicie, że warto w to wchodzić?

Dear Friend,

Pardon my intrusion; my name is Lieutenant Andrew Ferrara, presently I'm on active duty in Afghanistan.
Please, I have an obscured business proposal that will be of mutual benefit to both of us.

Few days ago, my colleagues and I intercepted a radical Taliban courier responsible for the transportation of huge amount of funds
and on this unfortunate incident, we rounded up a total of US$11,5 Million United States Dollars.
After detailed discussion with my platoon, we came to a conclusion that if the funds are handed over to the Afghan Police,
there is the possibility that the funds will be confiscated for their personal consumption. Therefore,
it was my duty to find a partner whom will receive this fund for the benefit of us all.

With all due humility, I want you to be our partner in receiving this funds.
The funds will be moved out of this country through a air cargo transport means and all you are required
to do is receive the funds and an account will be provided to you, which you will use in transferring our share.

Our word is our life, I personally assure you that this fund has been carefully contained and there is no need to worry about the source
as we will not do anything that will bring problems to you or traced back to us.

For your honest participation in this deal, we are ready to divide the funds into three equal parts, one third will be for you
one third will be sent to my Late Brother's young family, details will be provided to you as time goes on.

See link below to learn more about my family;

http://www.huffingtonpost.com/2011/11/10/andrew-ferrara-soldier_n_1086991.html   

If you are willing, please do not hesitate to contact me with your
Full names:
Phone number:
Current residential address:
please send the above information  to my private Email : anrew.ferrara@rocketmail.com  if you are willing.

Regards
Lieutenant Andrew Ferrara
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Sierpnia 2013, 00:16:24
 S:) Bierz, nawet się nie zastanawiaj. Przyda nam sie trochę kasy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Sierpnia 2013, 07:59:14
Ale to to  biegłe w obcych językach, no no...
A ojczysty leży.
Wruć Strefę jak możesz
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Sierpnia 2013, 09:54:26
Ale to to  biegłe w obcych językach, no no...
A ojczysty leży.
Wruć Strefę jak możesz
A skąd wiesz, jaki "to to" ma ojczysty jezyk i skąd wiesz, że "leży"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Sierpnia 2013, 10:26:38
O was mówię, ipady.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Sierpnia 2013, 10:43:12
O was mówię, ipady.
Aha, o nas. Kto jak kto, ale ty rzeczywiście znasz się na upadku języka ojczystego. Nie tylko w nazwie własnej "ipad" zresztą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Sierpnia 2013, 10:51:32
Staram się jak mogę, ale sam wszystkiego nie załatwię...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Sierpnia 2013, 11:22:48
Staram się jak mogę
O to to, moja Marcysiu. Od starania się wypadałoby zacząć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Sierpnia 2013, 12:27:38
Dostałem wiadomość od Lieutenanta Ferrara - myślicie, że warto w to wchodzić?

Ciekawe że jest też wersja niemiecka, zapewne od Leutnanta Feuerera (Do czytania sugeruję puścić sobie piosenkę pustynno-tematyczno-klimatyczną: )

http://www.419scam.org/emails/2012-07/29/00297801.41.htm

Vor wenigen Tagen abgefangen meine Kollegen und ich eine radikale Taliban-Kurier verantwortlich für den Transport der riesigen Menge an Fonds und an diesem unglücklichen Vorfall,
 wir aufgerundet insgesamt US $ 11,5 Millionen US-Dollar.


Ciekawe czy der verfluchte Taliban został później erschossen??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Sierpnia 2013, 13:34:31
Wyglada na to, że w rodzinie będziemy niedługo mieć verfluchte duż kasy na czerstwe bułki!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Sierpnia 2013, 21:57:27

Ciekawe że jest też wersja niemiecka, zapewne od Leutnanta Feuerera


Ciekawe, że przeczytałam "Fuhrera"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Sierpnia 2013, 22:53:49

Ciekawe że jest też wersja niemiecka, zapewne od Leutnanta Feuerera


Ciekawe, że przeczytałam "Fuhrera"...
Ale Fuhrer nigdy nie był leutnantem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Sierpnia 2013, 09:14:47
No właśnie. Musi ten list to podróba jakaś.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Sierpnia 2013, 11:23:47
No właśnie. Musi ten list to podróba jakaś.
I w ten sposób ujawniliśmy skandaliczne oszczerstwo! Będące oczywiście skandalem i, prawdopodobnie stalkingiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Sierpnia 2013, 12:24:30
Czuję się jak alkoholik na arabskim weselu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Sierpnia 2013, 12:55:12
Nie jest tam aż tak źle. Zdarzyło mi się zdegustować arabską gorzałkę. Kojarzyła się smakowo trochę z paliwem - po chwili uświadomiłem sobie, że wcale nie jest nierealne jej pędzenie z masowo występującego w krajach arabskich surowca tzn z ropy naftowej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2013, 21:34:19
Nie jest tam aż tak źle. Zdarzyło mi się zdegustować arabską gorzałkę. Kojarzyła się smakowo trochę z paliwem - po chwili uświadomiłem sobie, że wcale nie jest nierealne jej pędzenie z masowo występującego w krajach arabskich surowca tzn z ropy naftowej...
Pędzonej na występujących masowo miejscowych drożdżach tzn. piasku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Sierpnia 2013, 09:00:36
Czuję się jak alkoholik na arabskim weselu.
Akurat to był cytat z Pana Lodowego Ogrodu, który mi się spodobał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Sierpnia 2013, 18:41:16
Z cyklu "Drogie Forum, co robić, jak żyć/rzyć?"
http://ratunku-co-robic.ownlog.com/poradnik-co-zrobic-gdy-nie-masz-bidetu,2512457,komentarze.html

Chyba się urżnę...

edit: Zaraz, dlaczego autorka uważa, że problem dotyczy  tylko pań? Facetom zostają tradycyjne środki, jak liść, czy w przypadku Amerykanów kukurydziany kaczan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Sierpnia 2013, 19:31:26
Kukurydziany kaczan? W całości?
"Zaczęłam też pić dużo przez brak bidetu...". Rety, co waćpaństwpo na to? Czyli to nie alkoholizm?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Sierpnia 2013, 20:35:33
Kukurydziany kaczan? W całości?

No cóż, pewnie że w całości - lepszy, jak to mówią, rydzyk niż nic. Mnie powalił komentarz na końcu: "Ach te dylematy plebsu. Bidet? To ten wynalazek dla tych, których nie stać na służbę, tak?" :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Sierpnia 2013, 08:33:42
Po sobie ale nic to. Długo czekaliśmy ale w końcu jakiś (na pewno: ta fantazja ułańska! piszą że Turek ale prasa kłamie*) ) rodak wział odwet za pobicie Premiera z Krakowa**) przez Luftwaffe:

Airbus 319 stacjonował w wojskowej, pilnie strzeżonej części lotniska w Kolonii. Volkan T. dostał się do niego w zaskakująco łatwy sposób. Strażnikowi portu lotniczego powiedział, że …został zaproszony na imprezę weselną , która ma miejsce w wojskowej części lotniska (?!).

No i nie mówię że nasz? Polak by na wesele nie wszedł? Że co, że ja nie wejdę?

Po minięciu strażnika, przeskoczył przez ogrodzenie z drutem kolczastym i wszedł do samolotu Angeli Merkel. Z torbą pełną marihuany i tabletek ecstasy. Następnie rozebrał się, zalał pianą z gaśnic cały pokład i rozpoczął imprezę.

To coś mało kolczasty był ten drut? Szkoda żen ie mieli VelcroWire TM znanego z opowiadania "Clockwork nuke". Ale idźmy dalej.

Wstyd ochrony lotniska jest tym większy, że usunięcie Voltana z pokładu zajęło im 4 godziny… nawoływanie przez głośniki nic nie dało, natomiast psy poradziły sobie lepiej — jeden z nich ugryzł Volkana w nogę.

Zapewne były to owczarki niemieckie?

http://niebezpiecznik.pl/post/jak-to-dobrze-ze-kulturysci-pod-wplywem-narkotykow-nie-potrafia-pilotowac-airbusa/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+niebezpiecznik+%28Niebezpiecznik.pl%29


*) Oprócz oczywiście PRASY SŁUSZNEJ, se kazdy podstawi co mu pasuje.
**) Nie mylić z Premierem z Tabletu. I Orgazmem z Rotterdamu przy orgaz... okazji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Sierpnia 2013, 09:01:01


*) Oprócz oczywiście PRASY SŁUSZNEJ, se kazdy podstawi co mu pasuje.

A jest taka?
Bo ja nie zauważyłem. Od przeszło 7 lat nie czytam gazet i żyje.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Sierpnia 2013, 09:05:46

Airbus 319 stacjonował w wojskowej, pilnie strzeżonej części lotniska w Kolonii. Volkan T. dostał się do niego w zaskakująco łatwy sposób. Strażnikowi portu lotniczego powiedział, że …został zaproszony na imprezę weselną , która ma miejsce w wojskowej części lotniska (?!).

No i nie mówię że nasz? Polak by na wesele nie wszedł? Że co, że ja nie wejdę?

No masz. A tę imprezę na lotnisku wojskowym, to niby kto urządzał, Marsjanie? Też pewnie nasi, mało to rodaków na roboty wyjechało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Sierpnia 2013, 22:19:38
Zaiste turecka ułańska fantazja! Człowiek jednak czuje słabość do takich pomysłodawców.
 
Od przeszło 7 lat nie czytam gazet i żyje.
Spokojnie Stefciu, są tacy, co od urodzenia nie potrafią czytać i nie tylko żyją, ale się tym nie chwalą.
 
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Sierpnia 2013, 13:42:55
Bo ja nie zauważyłem. Od przeszło 7 lat nie czytam gazet i żyje.
Ale co to za życie? Z tabletem w ręku? Ech...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Sierpnia 2013, 16:09:42
No i taki tablet ma znacznie mniej zastosowań, niż gazeta. Ani na nim kwiatki przesadzać, ani grilla rozpalać, ani, za przeproszeniem, się podetrzeć... Że o tradycyjnym opakowaniu ryby z frytkami nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2013, 16:13:02
Rybę do etui można chyba zmieścić? Małą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Sierpnia 2013, 17:04:44
Na tablecie tez nie czytam.
Znaczy teraz chwilowo, ale  tak nie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Sierpnia 2013, 14:34:21
No no duch w narodzie nie ginie, choć nie dotyczyt to ducha Adolfa H.
 
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,14486167,Mercedes_rozjezdza_malego_Adolfa_Hitlera.html#BoxSlotII3img (http://moto.pl/MotoPL/1,88389,14486167,Mercedes_rozjezdza_malego_Adolfa_Hitlera.html#BoxSlotII3img)
 
Detects dangers before they come up.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Sierpnia 2013, 22:05:46
Jakby go rozjeżdżał volkswagen, to by było prawdziwa ironia. Slogan reklamy: Karma is a bitch.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2013, 00:02:50
Jakby go rozjeżdżał volkswagen, to by było prawdziwa ironia.
Albo chociaż porsche, żeby nie zginął pod samochodem dla ludu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2013, 19:09:41
Cytuj
Chong zeznał, że przez szparę w drzwiach wysunął sznurowadło i krzyczał, by zwrócić uwagę funkcjonariuszy.

Tak brzmi przykład użycia słowa sznurowadło podany sugerowany przez Google Translate. Ciekawe mają kryteria doboru...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2013, 19:39:47
To jeszcze raz ja.

(http://e.asset.soup.io/asset/5104/5518_0a8c_480.jpeg)

Si non e vero, e ben trovato ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Sierpnia 2013, 19:43:07
Co to za budowla (na zdjęciu)?
Podpowiedź w tv po 20-tej ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2013, 19:56:24
U nasz taki wiatrak podobny stoi w okolicy. Ale ze skrzydełkami.
Albo może Pedadog piętrowy namiot ze sobą teraz wozi?

Tymczasem w Toruniu:

(http://d.asset.soup.io/asset/5084/0605_cac6_500.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2013, 20:00:53
Moim zdaniem jest to namiot oblężniczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Sierpnia 2013, 20:08:47
To może też być kamper Jeremego Clarksona.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2013, 20:13:18
To może też być kamper Jeremego Clarksona.
Nie, tamten spadł był. Gdzieś w Walii chyba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Sierpnia 2013, 06:14:17

Tymczasem w Toruniu:


Dawniej to do spalarni nie czabało jechać do Niemiec.  Były bliżej, w... Niemczech. I spalały wszystko, nawet mydło.
I jaka segregacja była!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Sierpnia 2013, 08:24:29
U nasz taki wiatrak podobny stoi w okolicy. Ale ze skrzydełkami.
Albo może Pedadog piętrowy namiot ze sobą teraz wozi?
Byłaś blisko, 500m dalej stoi prawdziwy wiatrak, ze skrzydłami :D
A wzmiankowana budowla to wieża (oblężnicza) akustyków, oprawców i telesprawozdawców szykowana na hiper-koncert (tvp2+radioZet) na stadionie tuż przy "Termy Uniejów". Wpadliśmy na to w piątek wracając z południowych wojaży...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Sierpnia 2013, 08:41:04
YZ!
YTVP2!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2013, 09:46:36
YZ!
YTVP2!
Znowu nie rozpoznaję nazwisk? I powodów ich zamieszczenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Sierpnia 2013, 10:51:28
Nie zareaguję, bo znów mi się dostanie... 0>[ ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2013, 10:55:46
Nie zareaguję, bo znów mi się dostanie... 0>[ ;)
A co tu reagować, trza się nie lenić i pisać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Sierpnia 2013, 19:22:23
Czy to Stefan leci na Legię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Sierpnia 2013, 20:40:08
No niby s70  ale jakieś nowe wyposażenie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2013, 22:12:07
Pewnie to jest ta smycz elektroniczna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Sierpnia 2013, 14:16:30
Takie ładne zawody policja popsuła
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130828/REGION06/130829599
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Sierpnia 2013, 14:21:09
Myślisz, że pili... karmi???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Sierpnia 2013, 15:30:10
A osiągnięcia miały być mierzone w litrach czy w promilach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2013, 21:01:35
Skandal, to już modzi ludzie nie mogą rywalizować? A gdzie duch sportu, a gdzie duch kultury fizycznej? To co mają młodzi robić? Palić papierosy, pić wódkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Sierpnia 2013, 14:15:39
Dziś pijemy  i palimy (nowe lampy) o 20. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Sierpnia 2013, 14:32:39
No jak to?
Przecież Wisła (Płock) gra z żabojadami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Sierpnia 2013, 14:43:22
A nich gra, my se też pogramy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Sierpnia 2013, 16:16:07
Od razu zorientowali się, że to ciężka woda, ponieważ  trzeba było aż dwóch ludzi by unieść zakraplacz.


Komuś się kojarzy?/*


/*Nie dotyczy C.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Sierpnia 2013, 14:03:28
Się mi spodobało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Sierpnia 2013, 14:57:52
Znałem w wersji:
- Mamo, weż przestań...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2013, 15:11:15
A i trochę z Monty Pythonem - czy ktoś powiedział Jehowa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Września 2013, 15:13:47
Niewinność, jak nie jest poparta twardymi dowodami, to nie przedstawia u nas żadnej wartości.

Ktoś kojarzy kto to powiedział?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Września 2013, 13:13:48
Takie ładne zawody policja popsuła
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130828/REGION06/130829599

Nietypowym zawodom przyglądała się grupa młodych ludzi, którzy na widok radiowozu rozpierzchli się.
Podoba mię się. Nie wiem czy w życiu użyłem pięknego słowa "rozpierzchnąć".

Na miejscu pozostał tylko zawodnik wraz ze swoim pomocnikiem.
Pełne pro. Czy nie można tych panów mianować prezesem  i wickiem PKP?

Dodatkowo w bieliźnie jednego z nich znaleźli ok. 2 gramów marihuany oraz mały młynek do narkotyków
Jedno z dwóch. Albo to był naprawdę mały młynek, albo... naprawdę luźna bielizna.

A w ogóle to dobrze że wyjaśnili że ten lejek i rurka służyły do wlewania piwa w otwór paszczowy zawodnika. Na początku miałem hipotezę że raczej odprowadzało toto płyny z drugiego hmmm.... końca, via nogawka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2013, 13:25:26
Może to były majtki z golfem?

BTW, półtora promila? No to Podlasie jeszcze się musi postarać, Podkarpacie wysoko ostatnio ustawiło poprzeczkę. Chociaż raczej nie piwem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Września 2013, 14:19:28
Juz po lekcjach? Jak tam - wszyscy zdrowi? A to szkoda... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2013, 14:40:23
Mam przerwę. W dniu wolnym od zajęć dydaktycznych.
W przerwie opracowuję plan wychowawczy.
Jak opracuję, to dopiero się zacznie  >:D
A zaraz na osiemnastą wracam do pracy. Na drugą zmianę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Września 2013, 14:45:09
A ja siedzę w korporacji od 6 do 19.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2013, 14:52:40
Ale masz dzisiaj dzień wolny od zajęć dydaktycznych?
No widzisz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Września 2013, 14:59:11
Ale Stefan też ma drugą zmianę? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Września 2013, 15:31:03
Stefan jutro jedzie do Kielc na salon obronności i musi nadrobić.
Kupić Wam dronę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2013, 16:10:06
Ja proszę dwie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Września 2013, 16:35:00
Kupić Wam dronę?

Ja dziękuję, mam już skoszone i  zabronowane.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2013, 21:13:35
Kupić Wam dronę?
Zobacz Tato! Pająk je dronę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Września 2013, 12:06:11
Zobacz Tato! Pająk je dronę?

Raczej je biedronkę:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14522864,Poszukiwania_pajaka_w_Biedronce__W_piatek_uzyto_chemii.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Września 2013, 14:34:52
Zobacz Tato! Pająk je dronę?

Raczej je biedronkę:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14522864,Poszukiwania_pajaka_w_Biedronce__W_piatek_uzyto_chemii.html

Cytuj
Ważne jest, by jeden z pracowników obserwował zwierzę i patrzył, gdzie się ukryło. To bardzo ułatwia pracę fachowcom.

Można też nasypać mu soli na ogon. Albo zawiązać dzwoneczek  na szyi. Że nie wspomnę o szarej maści, bardzo skutecznej.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2013, 16:30:18
Dzwoneczek na szyi? Teraz wczepia się chipy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Września 2013, 16:38:02
W sumie chyba łatwiej takiemu pająku wczepić chipa, niż szukać szyi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2013, 18:26:30
Stefan jutro jedzie do Kielc na salon obronności i musi nadrobić.
Kupić Wam dronę?

Tak mi się skojarzyło...

(http://asset-4.soup.io/asset/5165/5094_40b9.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2013, 19:51:49
A jak nie trafi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: woza pedadoga w 04 Września 2013, 22:20:31
Wy tam (bo nie całkiem tu) teoretyzujecie o chomikach i goglach, gdy tymczasem przedwczoraj i wczoraj bez problemów połączyłem się z Al-em i to hulającym. Minus polegał na tym, że nie było tam nic nowego ani ja tam nic nowego nie byłem w stanie zrucić (z winy mojej, nie al-a). Teraz coś nie bardzo ale też rzadko mam możliwość próbowania.

Co do tego warfara, to jeśli takie namioty są do wzięcia po 10$ to ja, i zapewne znajomi harcerze, jesteśmy chętni.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2013, 22:31:59
No ale długo to to nie postoi, jak każda drona ma zaprogramowany wzorzec optyczny jako cel ::)


Co ja z tą droną, popadam w jakiś stefanowy slang... Dron to facet, truteń, znaczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Września 2013, 19:53:10
Przepraszam za tego MSPANCa, ale musiałam to gdzieś zrucić ::)

(http://asset-5.soup.io/asset/5166/1050_5a98_480.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Września 2013, 22:29:51
A coś o dupie? 0:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Września 2013, 07:35:22
Wy tam (bo nie całkiem tu) teoretyzujecie o chomikach i goglach, gdy tymczasem przedwczoraj i wczoraj bez problemów połączyłem się z Al-em i to hulającym. Minus polegał na tym, że nie było tam nic nowego ani ja tam nic nowego nie byłem w stanie zrucić (z winy mojej, nie al-a). Teraz coś nie bardzo ale też rzadko mam możliwość próbowania.
Ślepej wozie to się może trafić ;)
Mam parę ulic radiowych (wakacyjnych), ale chyba wrucę na chomika alternatywnego (AL-73). Szczegóły w wątkach na dole...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Września 2013, 13:42:50
My tu sobie dworujemy ze Stefanowych helikopterów a jak się okazuje żartów z nimi nie ma. :o

http://fakt.onet.pl/w-usa-helikopter-zabawka-obcial-glowe-nastolatkowi,artykuly,417235,1.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2013, 16:49:50
Bez przesady, obciął głowę. Tylko czubek głowy. A zmarł, bo i tak kiedyś trzeba umrzeć.
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Września 2013, 17:24:03
Cały onet, cały on.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2013, 18:08:56
A ten helikopter to z Mielca był?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Września 2013, 18:51:40
A ten helikopter to z Mielca był?
No, dzie, my duże robimy. A jak ucinają to całą głowę a nie czubek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Września 2013, 11:25:41
A ten helikopter to z Mielca był?
No, dzie, my duże robimy. A jak ucinają to całą głowę a nie czubek.
Stefek nie chce przyznać, bo to tajemnica wojskowa, ale na ostatnich targach w Kielcach jego zakład pokazał najnowższy model śmigłowca, który potrafi jednym obrotem wirnika ściąć naraz trzy głowy. Świdnik ze swoją Agustą zzieleniał z zazdrości i stracił jakiekolwiek szanse na kontrakt dla naszej armii na śmigłowce do Afganistanu. Podobno ich maszyny o ile w ogóle będą używane, to tylko w krajach chrześcijańskich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2013, 11:44:42
Ten nowy śmigłowiec to SM-1 Longinus.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Września 2013, 12:15:20
Ten nowy śmigłowiec to SM-1 Longinus.
SM-1 Longinus Blackhawk, nie zapominaj o Blackhawk. Choć nieoficjalnie mówi się dużo o zmianie oznaczenia na SB-1.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2013, 12:58:27
Serena dzwoni do Venus
- Wiesz, ojciec chyba przesadził z tymi hormonami.
- Dlaczego?- pyta Venus.
- Włosy wyrosły mi tam, gdzie nie powinny - odpowiada Serena.
- Gdzie?
- Na jajkach!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Września 2013, 13:42:11
Fasiol, widać ci ten mecz zaszkodził.
Kawały o enerdowskich plywaczkach opowiadasz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Września 2013, 19:51:41
Fasiol, widać ci ten mecz zaszkodził.
Kawały o enerdowskich plywaczkach opowiadasz...
I to grających w US Open.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2013, 23:31:30
A propos "gupi ipad":

Cytuj
<rbit9n> nie wiem jak teraz, ale kiedyś do łez mnie rozbawiła propozycja słownika w wordzie, który sugerował, aby słowo "kancerogenny" zastąpić słowami "kac erogenny".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2013, 20:13:12
Wstyd, nawet nie wiedziałem, że jest taki kac?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Września 2013, 16:45:47
(http://asset-f.soup.io/asset/5378/8724_f0d7.gif)

To, wbrew pozorom nie komentarz kibica Kubicy (proszę zwrócić uwagę na wyraźny brak przelecianych krów) ale wywiad z mieszkańcem okolic wyjątkowo wrednie wyprofilowanego zakrętu.
- Panie, co tu gadać, widzisz pan ten łuk?
- Eee, nie...
- No widzisz pan, on też nie  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Września 2013, 17:27:04
Nisko leciał, będzie padało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Września 2013, 19:47:21
Na szczęście już po żniwach. Mógłby zboże pognieść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Września 2013, 14:54:47
Suchar, ale mnie się podoba:


Adwokat:
 - Pani Kowalska, żeby rozwód był z winy męża musimy na niego coś mieć. Czy maż pije?
 - Nie, skąd, jakby tylko spróbował to ja bym mu....!
 - Czy nie daje pieniędzy?
 - Nie, absolutnie, oddaje wszystko co do grosza...już by mi tylko schował złotówkę to ja bym mu...
 - A może bije Panią?
 - Kurwa , tylko by rękę podniósł, to ja bym go przez okno pogoniła...
 - A co z wiernością?
 - O! Tu go mamy! Drugie dziecko nie jest jego!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Września 2013, 15:56:26
Jakie to teraz opowieści z życia wzięta Stefka? O adwokatach? Ależ wodzu, co wódz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Września 2013, 16:25:37
W ubiegły czwartek policjanci z 20 oddziału Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji w Rzeszowie zlikwidowali grupę przestępczą, która na terenie Mielca dokonywała rozbojów i wymuszeń rozbójniczych na klientach "domu uciech", który od jakiegoś czasu funkcjonował w tym mieście.

Coraz mniej atrakcji na mieście dla Stefana. :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Września 2013, 17:17:23
No ja nie wiem, czy to taka uciecha zostać obiektem wymuszenia czy zgoła rozboju...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Września 2013, 17:19:34
W ubiegły czwartek policjanci z 20 oddziału Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji w Rzeszowie zlikwidowali grupę przestępczą, która na terenie Mielca dokonywała rozbojów i wymuszeń rozbójniczych na klientach "domu uciech", który od jakiegoś czasu funkcjonował w tym mieście.

Coraz mniej atrakcji na mieście dla Stefana. :(
A to dlatego tak suki wyly...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Września 2013, 17:32:36
A to dlatego tak suki wyly...

 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Września 2013, 21:39:57
A to dlatego tak suki wyly...

 ;D
Roskosz, po prostu rozkosz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Września 2013, 08:56:08

Roskosz, po prostu rozkosz.
To sie zdecyduj.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2013, 00:31:59

Roskosz, po prostu rozkosz.
To sie zdecyduj.
Słusznie Waść zwróciłeś uwagę na moje niezdecydowanie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Września 2013, 10:49:52
Perełka z najnowszego South Parku:
Alec Baldwin - to nie ja jestem homofobem, to moje kciuki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Września 2013, 13:45:43
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2013, 16:52:57
Star Wars is a western - true story.
Ale żeby przywrócić świetność sadze trzeba by wszystkie istniejące kopie serii I-III zebrać i zatopić w karbonicie. A potem zrobić ludzkości zbiorowy mind wipe... wróć, to MIB.
No można jeszcze zrobić tak genialny sequel, żeby wszyscy zapomnieli o Jar Jar Binksie... Ale to już chyba łatwiej z tym karbonitem?

edit: pozwoliłam sobie szerzyć przesłanie na http://starwars.soup.io/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Października 2013, 18:51:40
Logo naszego forum?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Października 2013, 19:37:24
A nie mógł od konia pożyczyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Października 2013, 19:49:35
Dla konia też nie ma, mąż wszystko zjada.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Października 2013, 20:31:28
Może któś chce poczytać?
http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/dariusz-kamys-lubie-jak-jest-fajnie/1ecps
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Października 2013, 14:55:33
Nie. Nie bądź idiotą.


(http://a.disquscdn.com/uploads/mediaembed/images/640/6496/original.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Października 2013, 14:57:10
No pacz pan, ktoś przejrzał szczwany plan marketingowy iAbłka ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Października 2013, 12:00:42
Student Politechniki Lubelskiej prosi "Gazetę" o interwencję. Powód? Traumatyczna dla niego obrona: "Nie dość, że trzeba opowiedzieć o pracy dyplomowej, to jest się dodatkowo o nią szczegółowo dopytywanym".
Student stwierdza w mailu do "Gazety: "Na uczelniach wyższych w Polsce obrona jest jedynie czystą formalnością, np. stosuje się jedno pytanie od promotora oraz 2 losowane z bazy pytań (około 100-150), w innych uczelniach trzeba jedynie opowiedzieć o przygotowanej pracy. Natomiast na polibudzie: Nie dość, że trzeba opowiedzieć o pracy, to jest się dodatkowo o nią szczegółowo dopytywanym (podczas gdy wcześniej była ona już sprawdzona i przez promotora, i przez recenzentów), a potem losuje się jeszcze aż 3 pytania z bazy ponad 100 pytań".


No i jak one te studia... straszne!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Października 2013, 12:26:42
Polak wstaje rano, włącza japońskie radyjko, zakłada amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciąga niemieckie piwo. Siada przed koreańskim komputerem i w amerykańskim banku zleca przelewy za internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiada do czeskiego samochodu i jedzie do francuskiego hipermarketu na zakupy. Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie pomidory, belgijski ser i greckie wino wraca do domu. Gotuje obiad na rosyjskim gazie. Na koniec siada na włoskiej kanapie i... I szuka pracy w polskojęzycznej gazecie - znowu nie ma! Zastanawia się, dlaczego w Polsce nie ma pracy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Października 2013, 12:33:04
W zasadzie się zgadza, ale piwo to ja pijam tylko polskie (ew. w przypływach - czeskie).
No to otwieram gazetę i szukam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Października 2013, 13:05:47
No to otwieram gazetę i szukam...

 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Października 2013, 13:15:46
"Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie pomidory, belgijski ser i greckie wino"
Panie poruczniku, melduję posłusznie - Jezus Maria, nic się nie zgadza!
 
To ja dziwny jestem...
Też kończyłem polibudę, i nie dość że sam napisałem pracę dyplomową, to sam ją obroniłem...
Koniec świata.
 
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2013, 17:18:35
Za polskie wino uprzejmie dziękuję, chyba, że własne.

Edit: przyznaję bez bicia, jadam ekwadorskie banany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Października 2013, 16:14:09
Za polskie wino uprzejmie dziękuję, chyba, że własne.

Dlaczemu?
http://travel-fan.pl/ciekawostki/muzeum-tanich-win-w-szklarskiej-porebie/    :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Października 2013, 19:28:18
A nie no, pooglądać mogę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Października 2013, 19:11:39
To ja dziwny jestem...
Też kończyłem polibudę, i nie dość że sam napisałem pracę dyplomową, to sam ją obroniłem...
I robię amerykańskie helikoptery.
Nic się jednak nie bój, ja skończyłem polskie prawo, sam napisałem pracę, a coraz bardziej muszę się poruszać w jakimś prawie UE.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2013, 19:44:38
To ja się już w ogóle nie będę odzywać... No bo czego ja nauczam, no czego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Października 2013, 20:12:00
To ja się już w ogóle nie będę odzywać... No bo czego ja nauczam, no czego?
Jak to czego? Angielskiego, ale przynajmniej nauczasz po polsku!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Października 2013, 20:39:26
Że co, że broń która morduje produkuje?
I <ev>/*
Ludzie mordują, nie broń.
 
 
Edit
/*...wo to wyglądało


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: broń pedadoga w 16 Października 2013, 21:32:46
Chodzi pewnie o broń do obrony prac dyplomowych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2013, 22:49:09
Ludziom bez broni trochę trudniej jest mordować, IMHO.

Że co, że broń która morduje produkuje?

No widzisz, Cezarian? Ja się już tak oderwałam od ojczystego języka, że prostego zdania nie umiem ze zrozumieniem przeczytać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Października 2013, 01:00:28
Że co, że broń która morduje produkuje?
I <ev>/* Ludzie mordują, nie broń.
 
 
Edit
/*...wo to wyglądało
To ja nie zrozumiałem, prawda?
Aha, nie ma nic przeciwko broni i Broni. Bo żywią i Bronią, na ten przykład.
Poza tym broń nie tylko Broni, jest niezbednym elementem ekosystemu.
 
Edit
Bo tak!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Października 2013, 07:47:06
U nasz helikoptery ratują życie, ale nie wiem czy one amerykańskie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Października 2013, 14:02:02
Objawiła się super-gitarzystka:
http://www.tvn.pl/showbiz/skad-sie-wziela-nowa-gwiazda-internetu-sprawdz,102494,1,0,0.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Października 2013, 15:16:59
A tak swoimi słowyma?
O so chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Października 2013, 07:18:06
No wiesz - muzykę słowami mam opisywać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2013, 07:57:58
Jak to jest to co ja myślę, to tego się nie da opisać żadnymi słowami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Października 2013, 08:04:28
A jeśli ktos przebrnął przez oryginał to teraz w nagrodę coś genialnego, nie żartuję:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2013, 08:08:30
Śliczne.
A jakie fajne komentarze :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Października 2013, 09:10:27
Nikt mnie nie zmusi na klikanie onetu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2013, 10:20:43
Nikt mnie nie zmusi na klikanie onetu.
Ależ nikt Cię nie zmusza. Świetnie Cię rozumiem. Ja w ramach silnej woli nie klikania po onecie mam go ustawionego jako stronę startową, tylko po to, żeby natychmiast toto przełączyć.
Wiem, perwersyjna petryfikacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Października 2013, 10:32:50
Nikt mnie nie zmusi na klikanie onetu.
No brawo! Tylko kto tu mówi o onecie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Października 2013, 11:18:34
Nikt mnie nie zmusi na klikanie onetu.

E, to tak samo jak z Legią.Niby <ev>, a na mecz czasem Stefan wyskoczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2013, 12:10:21
Stefan, ten sam materiał możesz bez problemu znaleźć na wyborczej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Października 2013, 12:44:32
Stefan, ten sam materiał możesz bez problemu znaleźć na wyborczej.
Dobre! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Października 2013, 12:45:14
Nikt mnie nie zmusi na klikanie onetu.
No brawo! Tylko kto tu mówi o onecie?
A to nie to samo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2013, 17:43:31
Tak sobie myślę, że w dzisiejszym meczu Korona-Jaga Stefek będzie kibicować Stali Mielec. I ma do tego pełne prawo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Października 2013, 20:32:52
Jak to leciało?
Jaga jaga, plażówa, banana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Października 2013, 20:42:25
Jak to leciało?

C! CWK!! CWKS LEGIA!!!

Tak leciało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2013, 00:38:23
A co leciało o Koronie Kielce? Chyba im się należy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Października 2013, 09:07:26
Jak to leciało?

C! CWK!! CWKS LEGIA!!!

Tak leciało?
Nie rzucaj się. Jaka reprezentacja taka Jaga...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2013, 11:55:22
Racja, czekamy na posiłki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Października 2013, 14:02:17
Upartyjnionym grzybom

Wędrując po forum okołotarnowskim trafiłem na taki oto wpis:

Poszperałem na dysku twardym i znalazłem zdjęcia z 2009 r z okolic stacji Tarnów Pd. Zdjęcie przedstawia ławkę z napisem: "Dla weteranów ORMO" :) Na pomniku -grzybie napis: "Upartyjnionym gnybom 1998". Nie wiem dokładnie, ale genezą powstania może być upolitycznienie związków zawodowych na PKP (powstanie AWS Solidarność). Miejsce w 2009r. było zapuszczone, ale koszono w pobliżu.

http://www.agora.tarnow.pl/viewtopic.php?t=2603

Stacja Tarnów Południowy jest trochę jak peron do Hogwartu - zatrzymują siętam bodaj tylko pociągi techniczne, raz tam byłem zdaje się i jakoś nigdy nie mogłem znaleźć :) W ogóle na tym forum jest wiele mykologicznych, nomen omen, smaczków:

A pamiętacie pomnik największego wówczas (1977) grzyba na świecie w Piotrkowicach?

Pamiętam oj pamiętam... Mniej więcej w 4 klasie podstawówki mieliśmy jakiś złaz z Tuchowa przez Marcinkę do Tarnowa i na tym parkingu mieliśmy krótki popas. Chyba wszyscy widzieli tego grzyba po raz pierwszy, ale prawdziwe atrakcje były wewnątrz tej purchawy. Były tam świerszczyki (te dla dorosłych), oj zmienił się nasz dziecięcy światopogląd wtedy


A ja się dziwiłem jadąc koło "pamiatnika gribu", że pewnego dnia upadł.... Skoro młódź wyciągnęła z niego całą, by tak rzec, treść...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Października 2013, 14:29:50
U nasz koło Dufałki skalnych grzybów w bród. Ale na żadnym dedykacji nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Października 2013, 17:19:00
U nasz koło Dufałki skalnych grzybów w bród. Ale na żadnym dedykacji nie ma.
To może jakaś by się przydała, choćby w sptylu:
"Grzegorzowi Poszepszyńskiemu inne szmaty"
"Pamięci Jacka Marii Poszepszyńskiego - nastarszego grzyba i weterana wojny rosyjsko japońskiej 1904-1905, zmarli towarzysze broni."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Października 2013, 09:52:44
Ratunku! Kosmici nad Warmią!!!
(http://ro.com.pl/wp-content/uploads/2013/10/kosmici-na-Warmii.jpg)
Pełna relacja:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Października 2013, 10:54:46
Jak było w Rybniku:
 
http://strefapiosenki.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1020&Itemid=1 (http://strefapiosenki.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1020&Itemid=1)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2013, 15:07:34
Ale w Rybniku kosmitów nie było? Poza Stefanem?

Bluesmanniaku, weź tym zielonym gust muzyczny naprostuj.
Jak zdążysz, bo z napisów wynikało, że wybiera się do was USS Enterprise z braterską wizytą ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Października 2013, 16:00:10
Poza mną nie było.
Budzik też chce mnie w kosmos wysłać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2013, 16:27:09
A co, budzisz go za wcześnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2013, 16:35:59
A co, budzisz go za wcześnie?
Może zapomina nakręcić budzika?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Października 2013, 17:23:11
Trójkowy Budzik, ipady...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2013, 17:41:45
No. A są jakieś inne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2013, 17:48:59
Z innej beczki:

(http://asset-3.soup.io/asset/5901/0835_39b9_480.jpeg)

No bardzo urwał śmieszne.

Ostatnio u cioci na imieninach (są goście i jest rodzina), jak rozwinął się temat zanabywania cukierków w wiadomym celu, zasugerowałam alternatywę w postaci zakupu śrutu do wiatrówki. Czy może soli? Zasiałam prawdziwie klimatyczną zgrozę. Nie wiem czemu. Pomysł wzięłam od Anglosasów, oni powinni wiedzieć najlepiej. Jak znajdę ten odcinek Fry & Laurie, w którym jest instruktaż przyjmowania trickersów, to zalinkuję, ku powszechnej edukacji.

Edit: Mam!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2013, 19:45:44
No. A są jakieś inne?
Stefek jakoś nas nie docenia. Prawdopodobnie ma ku temu podstawy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Października 2013, 20:20:04
Trójkowy Budzik, ipady...
Sam jesteś poteflon >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Października 2013, 20:38:21
Z innej beczki:

(http://asset-3.soup.io/asset/5901/0835_39b9_480.jpeg)

No bardzo urwał śmieszne.

Ostatnio u cioci na imieninach (są goście i jest rodzina), jak rozwinął się temat zanabywania cukierków w wiadomym celu, zasugerowałam alternatywę w postaci zakupu śrutu do wiatrówki. Czy może soli? Zasiałam prawdziwie klimatyczną zgrozę. Nie wiem czemu. Pomysł wzięłam od Anglosasów, oni powinni wiedzieć najlepiej. Jak znajdę ten odcinek Fry & Laurie, w którym jest instruktaż przyjmowania trickersów, to zalinkuję, ku powszechnej edukacji.

Edit: Mam!
Ale tu nic o śrucie nie było, ani o soli...
Nic nie rozumiem - te cukierki to się wkłada do zniczy? Dla duchów zmarłych? (Co ja gadam - czy duch jest zmarły?)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Października 2013, 21:20:08
Won!
Won hallowin!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2013, 23:04:29
Won!
Won hallowin!



No. Stefan zrozumiał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Października 2013, 06:13:58
Stefan zrozumiał.
Czy to aby nie za pochopne wnioski?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Października 2013, 10:38:18
Stefan zrozumiał.
Czy to aby nie za pochopne wnioski?
Być może nie, gdyż Twoja odpowiedź co najmniej świadczy o przeczytaniu ze zrozumieniem, a to rokuje dobrze na całość, że o przyszłości nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Października 2013, 11:02:12
Tak sięzłożyło że musiałem coś znaleźć na starannie zwykle omijanej stronie skapiec.pl. Na dole jest lista popularnych zapytań w ichniejszej wyszukiwarce. A tam kilka curiosów (poniżej są zebrane kwiatki z dwóch zapytań):

Rękawiczki z owczej skóry
Orteza na łokieć tenisisty
Pieniący się płyn - może kret a może szampan
Czyścik do cegieł
Odlotowy dysk - ???
Ben-gay - ekhem... może tylko tytuł książki a może... Apage!
Błoto z morza martwego
Zamszowa listonoszka - tak tak, wszędzie ta PORRRRNOGRAFIA....
Przenośna gitara - no proszę to są i stacjonarne?
Szumy w głośnikach - no ciekawe jaka była najtańsza oferta...


Żeby nie było że sobie to wymyśliłem, załączam screen. Przedziwne są zaiste rzeczy których ludzie szukają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Października 2013, 11:23:55
Sztyblety ocieplane?
A co to są sztyblety nieocieplane?
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Października 2013, 11:49:22
Mnie też to zaintrygowało. Pewnie tylko Bruxa wiedziała...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sztyblety
Przy okazji dowiedziałem się co to takiego "sztylpy"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2013, 16:03:25
Ben-Gay to jest taka maść końska, z amerykańskich jagódek. Najgorzej, jak się niektórym wszystko ze wszystkim kojarzy. Na przykład parówka z samolotem... No, to akurat przypadek dla psychoanalityka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2013, 21:03:23
(http://bi.gazeta.pl/im/86/78/e2/z14841990Q,To-dziennikarze-wyrazaja-troske-o-los-naszych-pupi.jpg)

50 złotych to trochę słono, ale w sumie - bezpieczeństwo ptaka jest bezcenne. Jak się zapewne koledzy zgodzą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Października 2013, 09:33:10
A nie taniej drugą kurę kupić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2013, 11:07:20
Ale do testów mających przynieść odpowiedź na wiekopomne pytanie: dlaczego kura przeszła na drugą stronę ulicy? to to się może kalkulować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Października 2013, 11:46:44
Jak kurna taka kamizelka ma zabezpieczyć kurę?
Z kevlaru jest czy co?
I co z uszkodzonymi pojazdami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2013, 12:41:22
No to już wiem,czemu to takie drogie. W cenę wliczone jest ubezpieczenie OC, a być może nawet Auto Casco.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2013, 13:17:03
Sztyblety ocieplane?
A co to są sztyblety nieocieplane?
 
Eeetam, miłośnicy rycerzy nigdy na koniu nie jeździli, choćby bez sztybletów?
A ben-gay to maść, którą słychać, a w zasadzie czuć na całej sali gimnastycznej, nieprawdaż Fasiol?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Października 2013, 14:41:56
A ben-gay to maść, którą słychać, a w zasadzie czuć na całej sali gimnastycznej, nieprawdaż Fasiol?

Prawdaż, ale nie od mła.  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Października 2013, 13:57:24
Zdaje się że trzeba czym prędzej pisać sequel do powieści "Krzyżacy":

Grupa miłośników regionalnej historii znalazła w okolicach Grunwaldu na Mazurach szczątki niemieckiego bombowca Heinkel He 111.

Ciekawe jak woje Jagiełły go zestrzelili? Z kuszy? :P

http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,14451083,Pod_Grunwaldem_znaleziono_wrak_samolotu_z_II_wojny.html


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Października 2013, 15:21:36
Jak kolega może... a nic.
Tony, to Twoje rejony(?)
Wypowiedz się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2013, 19:20:45
Moim zdaniem ten Henkiel padł ofiarą niedoborów paszy, bądź szeroko rozumianego furażu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Października 2013, 13:56:56
Jak kolega może... a nic.
Tony, to Twoje rejony(?)
Wypowiedz się?
A mnie to... to nie Warmia ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Października 2013, 17:23:50

Fajnehttp://194.8.68.2:8080/kamera1.html (http://194.8.68.2:8080/kamera1.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2013, 19:27:44
Przepraszam, że się wtrancam, ale wzruszyłam się...
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14863589,Odkryli__spirytociag__pomiedzy_Moldawia_a_Ukraina_.html
No cały Jakub, cały on...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: kolej pedadoga w 29 Października 2013, 22:17:18
Przepraszam, że się wtrancam, ale wzruszyłam się...
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14863589,Odkryli__spirytociag__pomiedzy_Moldawia_a_Ukraina_.html
No cały Jakub, cały on...

Jednak trudno będzie przebić odkryty nie tak dawno 700-metrowej długości przemytniczy tunel kolejowy pod granicą ukraińsko-słowacką. Fachowcy byli pod wrażeniem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2013, 22:38:51
Ciekawe. A ten tunel, to jeszcze przedwojenny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: kolej pedadoga w 29 Października 2013, 22:48:58
Nic właśnie, całkiem nowy.
Żeby nie było wątpliwości: on jest mocno wąskotorowy i w ruchu pasażerskim kursowały wyłącznie wagony z miejscami do leżenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Października 2013, 00:06:29
Nic właśnie, całkiem nowy.
Żeby nie było wątpliwości: on jest mocno wąskotorowy i w ruchu pasażerskim kursowały wyłącznie wagony z miejscami do leżenia.
Jeszcze powiedz, że jest to pierwszy na świece tunel jednokierunkowy? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Października 2013, 07:10:53
Nic właśnie, całkiem nowy.
Żeby nie było wątpliwości: on jest mocno wąskotorowy i w ruchu pasażerskim kursowały wyłącznie wagony z miejscami do leżenia.
To dla tych, co nogami do przodu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Listopada 2013, 15:33:17
Wiem, że nie powinno się z tego śmiać, no ale się nie da się nie.
http://bestpozitiv.ru/video/talantishhe/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Listopada 2013, 15:48:31
The latest version of Flash Player is required to view videos.

Że co? Ruskie wymagają nowocześniejszego oprogramowanie  niż Tuba? Świat się kończy.
To pewno z obawy przed chińskimi podsłuchami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Listopada 2013, 15:59:04
Wiem, że nie powinno się z tego śmiać, no ale się nie da się nie.

Za 2 razem poszło.
A dlaczemu nie powinno się z tego śmiać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Listopada 2013, 16:25:06
No pacz pan, a nawet na głupim poszło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Listopada 2013, 17:29:42
Nie no, w końcu poszło.
Że pan się na dwóch gazach chce bratać ze wszystkim i wszystkimi, to jedno. Ale co to za marudery po środku tego skrzyżowania cięgiem się pałętające?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Listopada 2013, 12:15:58
Ubezpiecz torebkę:

http://samcik.blox.pl/2013/11/Tego-jeszcze-nie-bylo-za-59-zl-kupisz-roczne.html

Nie chodzi o dajmy na to ubezpieczenie zdrowotne i torebkę stawową tylko taką damską. Może to i nie taka gupia oferta bo Panie mają to do siebie że ich torebki to kosmos (sprawdzone empirycznie) ale... czego to nie łapią się banki by przyciągnąć jellonka. Choć w tym konkretnym przypadku to chyba raczej łanię... :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2013, 12:43:28
Jakkolwiek zabawnie by to brzmiało - co jest dziwnego w ubezpieczeniu bagażu?
Ja co prawdaż niczego wartościowego w torebce nie noszę (jednym z powodów jest zapewne nieużywanie torebki), ale potrafię wyobrazić sobie, jaka to może być strata. Pal sześć skorupę (chociaż, jeśli LV, to może przekroczyć wartością dowolną zawartość), ale w środku można zastać cały dobytek i dorobek życia właścicielki. A trauma... Jakby mnie tak ktoś rąbnął kurtkę... No obłowiłby się, to na pewno. O ile zdołałby z nią daleko uciec. Ona ma kieszenie jak TARDIS ::)

Więc o ile sama idea wydaje się słuszna, to istotnie "zabawne" są warunki umowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2013, 14:41:38
Przyznam się, że nie noszę torebki. Na treningach jest bardzo nieporęczna, a buty i piłka z trudem sie do niej mieszczą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Listopada 2013, 14:54:51
Ona ma kieszenie jak TARDIS ::)

Oj to to, wyjątkowo trafne porównanie, jak miło że ktoś jeszcze pamięta Doktora Hu!! Jest jak raz 50 rocznica rozpoczęcia emisji, pamiętam jak dzieckiem niemal w kolebce będąc oglądałem jakiś puszczony łaskawie przez tiwi między sierioznymi sprawozdaniami z Sejmu i jeszcze poważniejszymi z KaCe odcinek... Dalekowie to mi się śnili później...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2013, 16:44:22
W same urodziny będę miała frajdę, jak się włamię TORem na BBC ;D

@Cezarian - to ty jeszcze mało w życiu widziałeś i nie doceniasz potęgi damskiej torebki, przypuszczam, że nie tylko buty i piłka, ale też zwłoki nieprzychylnego sędziego zmieszczą się luzikiem. I bardzo trudno je będzie odnaleźć. Chyba, że się akurat będzie szukało kluczy albo portfela, to wtedy pierwsze się nawiną. Praw fizyki pan nie zmienisz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Listopada 2013, 12:04:33
Przyznaję, że w sprawach damskich torebek wspiąłem się na absolutny szczyt niekompetencji. I cały czas się doskonalę. 0=0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Listopada 2013, 08:26:17
Z cyklu "postęp techniczny w szkole, domu i zagrodzie". Zamiast nieskutecznych telefonów do dłużnika w stylu "Ja cię <ev><ev> z torbami puszczęty <ev>" prosto czysto i higienicznie instalujemy appkę (jak wiadomo tera "there is an app for it" na wszystko):

http://antyweb.pl/masz-dluznika-oto-platforma-online-do-windykacji-zaleglosci/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+Antyweb+%28AntyWeb%29

Na końcu są różne sposoby negocjacji z dłużnikiem:

możemy określić rodzaj czynności jakim jesteśmy zainteresowani – mogą to być działania polubowne, czyli windykacja pisemna, telefoniczna, a jeśli firma uzna to za konieczna również i wizyty"

Ano właśnie. Te wizyty bardzo mnie zainteresowały. Zapewne jak to w appkach bywa, prócz wersji podstawowej jest i wersja Pro, a w niej w wizytach opcje takie jak: Wizyta Dymytrija z Ukrainy, wizyta Ahmeda z Dagestanu i osobno płatna wizyta signore Marchetti z Palermo z dwoma synami (gwarantowane garnitury w prążki, jak w niezapomnianym Constructorze :P).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2013, 08:50:04
W wersji light odtwarzanie dłużnikowi w określonych odstępach czasu wiązanki gorących życzeń (customizacja życzeń płatna osobno).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2013, 10:35:24
Dodajmy, że w wersji demo jest wizyta osoby wyglądającej jak komornik.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Listopada 2013, 13:32:38
Szpony
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Listopada 2013, 14:34:55
Dodajmy, że w wersji demo jest wizyta osoby wyglądającej jak komornik.
W wersji demo jest tylko wizualizacja odcinania palców, a w wersji Pro wizyta dwóch Ruskich...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2013, 15:45:24
A jest wersja free?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2013, 16:30:24
W wersji free do delikwenta dzwoni automat i chropawym głosem zapytuje: A diengi gdie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2013, 19:19:21
W wersji free do delikwenta dzwoni automat i chropawym głosem zapytuje: A diengi gdie?
Albo: Nie zabył o diengach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2013, 22:18:54
W promocji darmowa wysyłka zdechłej ryby pod wskazany adres.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2013, 22:51:52
W promocji darmowa wysyłka zdechłej ryby pod wskazany adres.
Ryba? Jaka rasa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2013, 22:55:17
NORRRDYCKA!*


____________________
*najlepiej kiszony norweski śledź
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2013, 22:57:45
NORRRDYCKA!*


____________________
*najlepiej kiszony norweski śledź
Ale nordycka nie oznacza, że antysemicka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Listopada 2013, 23:10:09
NORRRDYCKA!*


____________________
*najlepiej kiszony norweski śledź
Ale nordycka nie oznacza, że antysemicka?
Te antysemickie mają małe opaski z połamanym krzyżykiem na płetwach. Gorsze są norweskie śledzie o antylewicowym usposobieniu, bo strzelają ikrą do czerwonych rybek...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Listopada 2013, 10:52:08
Kraft durch Freunde czy jak to tam było...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2013, 20:53:22
Czyżby czas na żniwa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2013, 14:26:21
Wzięte co prawda nie z netu ale przed chwilą z tv.Moja Marylka na szkoleniu, zrobiłem obiad, zasiadam do posiłku, odpalam tv, program 2 tvp, familiada.
Pytanie: najpopularniejsze owoce z polskich sadów.
Odpowiedź 1 osoby: śliwki. Są
Odpowiedź 2 osoby: jabłka. Trafione
Odpowiedź 3 osoby: gruszki. Jest na tablicy
Odpowiedź 4 osoby (pani menadżer w restauracji): banany

Aż mi pieczony kartofelek z paszczy na podłogę wyskoczył.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Listopada 2013, 16:22:01
odpalam tv, program 2 tvp, familiada.
To co ty robisz na tym forum???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2013, 16:33:59
odpalam tv, program 2 tvp, familiada.
To co ty robisz na tym forum???
Może się już skończyło, a może ma podzielną uwagę i może np. prowadzić samochód i malować sobie usta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2013, 16:38:03
odpalam tv, program 2 tvp, familiada.
To co ty robisz na tym forum???

A bez metafor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2013, 16:49:11
Familiada to jest nieustające źródło LOL-contentu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Listopada 2013, 16:53:00
Familiada to jest nieustające źródło LOL-contentu.
Nikt mnie nie zmusi.
NFW.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2013, 17:44:51
Nikt ci nie każe. I nikt cię nie karze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Listopada 2013, 21:20:05
odpalam tv, program 2 tvp, familiada.
To co ty robisz na tym forum???
Teraz robią telewizory z dostępem do internetu, więc co taki zdziwiony? Aha, po aero nie chodzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Listopada 2013, 18:04:29
Nikt ci nie każe. I nikt cię nie karze.
Stefek po prostu zna wszystkie dowcipy Karola Strasburgera
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Listopada 2013, 19:17:51
Nikt ci nie każe. I nikt cię nie karze.
Stefek po prostu zna wszystkie dowcipy Karola Strasburgera
Jasne, od Ciebie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Listopada 2013, 15:05:38
Nauczycielska chwila szczerości...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Listopada 2013, 15:21:52
Trzeba od maleńkości kształtować gusta, bo czym skorupka za młodu nie nasiąknie, tego Jaś nie będzie umiał.

Tymczasem, na wyższych szczeblach edukacji:

(http://asset-e.soup.io/asset/6164/1748_e42e_420.jpeg)

Cierpienie w Głogowie to raczej wąska działka, ale tak czy inaczej mam nadzieję, że te badania i studia to raczej teoretyczne niż eksperymentalne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Listopada 2013, 15:42:47
Kto to wie... może są jakieś... zajęcia laboratoryjne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Listopada 2013, 10:39:44
Niesamowite. Rzadko się to zdarza ale są takie momenty kiedy moja niemała przeciez wyobraźnia ma dość, podwija ogon i ze skowytem chowa się gdzieś w móżdżku lub nawet tej no... szynszynce, i widok tej tabliczki to coś takiego :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Listopada 2013, 14:36:13
To w Głogowie. Tymczasem w Rybniku:

(http://asset-b.soup.io/asset/6181/1338_b9d0_480.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Listopada 2013, 14:41:34
Po co to zaraz wyrzuć na klatkę, nawet na części się jeszcze przyda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2013, 14:44:31
Rozumiem, że metoda sprawdzenia sprawności kobiety była ta samo, co zwykle:
rusz nogą, ręką, powiedz coś...?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Listopada 2013, 22:46:42
Może mi ktoś doradzić, czy wchodzić w ten deal?

(http://asset-7.soup.io/asset/6183/3071_70c3_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Listopada 2013, 07:41:05
Ja bym brał - na pewno lepsze od ipada. Ale że to się nie przegrzewa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Listopada 2013, 10:27:59
Żelasko?
A co to jest?
I po co?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Listopada 2013, 10:58:10
Też nie wiem co to jest żelasko...
A co to jest ipat? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Listopada 2013, 13:30:15
Też nie wiem co to jest żelasko...
A co to jest ipat? ;D
A bo zawsze mam problemy z panieńskim nazwiskiem zony...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Listopada 2013, 13:37:32
(i)Pod panieńskim nazwiskiem nie chciała ci prasować koszul?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Listopada 2013, 14:12:30
A czy jest już na to sklep z aplikacjami? Zarówno użytkowymi - "Prasowanie mankietów pro" jak i grami - "Zombies Faceburner 2014" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2013, 17:30:40
Jakiś program "energy saver"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Listopada 2013, 10:00:17
No proszę na stronie głównej google.com jest gierka oparta na przygodach Doktora Hu :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Listopada 2013, 10:26:34
Zauważyłam, ale 5d pisze sprawdzian, musiałabym zmutować (pardon le mot) dźwięk, a szkoda.
Swoją drogą, gugiel wykonał drobną podróż w czasie. The Day of the Doctor jest jutro.

(uprasza się o niespojlerowanie, bo akurat mam inne, szlaf-rockowe plany na sobotni wieczór)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Listopada 2013, 12:38:57
bo akurat mam inne, szlaf-rockowe plany na sobotni wieczór)
Weź autograf.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Listopada 2013, 14:41:01
bo akurat mam inne, szlaf-rockowe plany na sobotni wieczór)
Weź autograf.
I jakieś ciasteczka. Wszak w innym wątku zbieramy dla Stefana co się da...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Listopada 2013, 11:26:47
http://www.wykop.pl/link/1075711/litewska-reklama-wody-mineralnej/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Listopada 2013, 12:18:19

I tak powinna działać straż miejska! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Listopada 2013, 15:32:12
Szkoda, że nie pokazali, co dalej robiono z takimi złodziejami: pręgież na rynku, może troszkę batów, może ucięcie jakiejś kończynki? Wszystko zgodnie z Kartą Praw Człowieka i Obywatela...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Listopada 2013, 13:17:36
Szkoda, że nie pokazali, co dalej robiono z takimi złodziejami: pręgież na rynku, może troszkę batów, może ucięcie jakiejś kończynki? Wszystko zgodnie z Kartą Praw Człowieka i Obywatela...
Wydanie z 1654 roku z poprawkami z 1657.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Listopada 2013, 14:51:44
Raczej z 1679, z poprawkami w 1689 (pierwsza wersja z 1215), ale ja mam skrzywienie zawodowe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Listopada 2013, 16:54:20
Szkoda, że nie pokazali, co dalej robiono z takimi złodziejami: pręgież na rynku, może troszkę batów, może ucięcie jakiejś kończynki? Wszystko zgodnie z Kartą Praw Człowieka i Obywatela...
Wydanie z 1654 roku z poprawkami z 1657.
Owszem, tylko wówczas nosiło te wydanie pierwotny tytuł "Młot na czarownice" - Malleus Maleficarum. Zaś potem zaczęły się pomału czasy emancypacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Listopada 2013, 17:28:53
ciekawostka taka
http://stopklatka.pl/-/79836098,bilety-na-monty-pythona-sprzedane-w-calosci-w-43-5-sekundy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Listopada 2013, 19:12:51
Mam wrażenie, że reklama kredytu on-line wyświetlała mi się dokładnie tyle samo czasu ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Listopada 2013, 19:43:13
Nadrobiłem załegłości, poklikałem na linki.
I co?
I nic.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Listopada 2013, 20:36:56
Taki PKiN to tylko Gonzo pamięta.
http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/lsniacy-palac-kultury-na-zdjeciu-sprzed-pol-wieku-czy-go-umyja/mkvpq
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Listopada 2013, 11:26:48
Jeszcze jakby tę kokardeczkę Kinoteki zdjęli, bo chwilowo wygląda jak Jedenasty Doctor...

(http://www.kasterborous.com/wordpress/wp-content/uploads/2010/11thdr-fez-hp2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2013, 16:57:05
Jeszcze jakby tę kokardeczkę Kinoteki zdjęli, bo chwilowo wygląda jak Jedenasty Doctor...

(http://www.kasterborous.com/wordpress/wp-content/uploads/2010/11thdr-fez-hp2.jpg)
Ataturk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Listopada 2013, 18:05:38
Możliwe.
A przynajmniej możliwe, że się znali.
No bo w końcu skąd by te turki fezy wzięli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2013, 17:14:07
Możliwe.
A przynajmniej możliwe, że się znali.
No bo w końcu skąd by te turki fezy wzięli?
Wiem tylko u źródła, że Gonzo nie miał z tym nic wspólnego. W związku z tym, to musiał być Doctor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Grudnia 2013, 09:49:05
Dzięki bułkom z Kerfura i Ty zostaniesz fakirem:

Feralne drożdżówki z makiem pan Ryszard S. kupił w poniedziałek ok. godz. 13 w markecie Carrefour przy ul. Zakopiańskiej w Krakowie. Dwie zjadł od razu, trzecią odłożył. Gdy dzień później chciał się nią posilić, poczuł w zębach coś twardego. - Na szczęście nie zdążyłem tego przełknąć, bo mogłoby się to zakończyć tragicznie. Odnaleziony w bułce stalowy fragment miał bardzo ostre brzegi. Na początku pomyślałem, że to kawałek żyletki. Ale wygląda to raczej na część noża do cięcia tapet czy folii, który odłamuje się po zużyciu.

Cóż, też lubię ostre rzeczy :)

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,15076785,Ostrze_w_bulce__Sklep_przeprasza_i_wycofuje_cala_partie.html

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Grudnia 2013, 12:23:44
I jeszcze coś:

http://antyweb.pl/inteligentna-odziez-od-tego-nie-uciekniemy

Niezależnie od tego, jak potoczą się losy najnowszego wynalazku naukowców z Redmond, trzeba im oddać, że mają sporą fantazję, bo jak nazwać inaczej kogoś, kto tworzy inteligentny stanik? Piszę ten tekst ze śmiertelną powagą, Microsoft chce unowocześnić bieliznę. W jakim celu? Odpowiedź jest bardzo prosta. Robi to, by ułatwić jego posiadaczkom dbanie o odpowiednie odżywianie, a co za tym idzie o nienaganną figurę.

Ehe... dobra dobra. Widzę ogromne obszary potencjalnych innych zastosowań! Weźmy choćby po uwagę następującą możliwość. Pan zaprasza panią do kina i korzystając z chwilowego mroku chce wykorzystać niecnie sytuację zapuszczając rękę... no... gdzie nie trzeba. A tu inteligentny iBiusthalter w ułamku sekundy odczytuje jego puls, temperaturę, linie papilarne, przesyłą to na serwer, ten sprawdza profil i wpisy na Pejsbuku, wyciąga wniosek że osobowość absztyfikanta nijak nie pasuje do osobowości jego nosicielki i jeśli nie zareaguje złamie jej serce za 6 lat, 4 miesiące oraz 9 dni z możliwym 13.5% odchyleniem w każdą stronę po czym podejmuje działania zapobiegawcze to znaczy PRĄDEM GO!!! PRĄDEM - tak żeby zaskwierczało i zapachniało ozonem!!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Grudnia 2013, 14:23:36
Każde miejsce jest dobre, by przytoczyc taki fragment wywiadu:

A podoba się panu Polska?

Miejscami tak, nawet bardzo, przede wszystkim dlatego, że jest moja. Jest piękna, są góry, jeziora, rzeki, lasy, morze, piękne równiny i pagórki. Jestem tu u siebie w domu, w związku z czym czuję się swobodnie. Z ludźmi tylko coś się złego dzieje. Porastamy sierścią, wyłażą nam kły, pojawiają się kopyta i rogi. Martwi mnie trochę rozwój różnych ekstremizmów, zaściankowości i nietolerancji, które przybierają różne formy. Ale przecież rozrost zdziczenia chamstwa i głupoty, czego jesteśmy ostatnio świadkami, nie jest tylko polską przypadłością.

Jakie są pana najbliższe plany?

Nie należę do ludzi, którzy cokolwiek planują. Pamiętam takie zdanie: "Jeżeli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, odpowiedź mu o swoich planach" Może ma pan na koniec jakieś lekkie czy niepoważne pytanie, bym nie zostawił minorowego wrażenia?

Bardzo proszę: jestem ciekaw, czy po czterech "Epokach lodowcowych" bardziej polubił pan tygrysy.

[śmiech] Niech będzie, że tak, w ogóle lubię zwierzęta. Zawsze mieliśmy jakieś znaleziska poprzygarniane, odratowane. Teraz w domu są dwa koty, jeden "dach", jeden szlachetnej krwi, świetnie ze sobą razem żyją. Wychodzę z założenia, że zwierzęta powinny być w domu, ocieplają go, stwarzają klimat, aurę. Koty są dlatego, że pies ma większe wymagania. Stoi przed łóżkiem o szóstej rano, patrzy na pana i mówi, że idzie na spacer. Z kotami jest inaczej. Poza tym też można z nimi pogadać – nie tak jak z psem, ale zawsze. Jest okej. Muszę panu powiedzieć, że bardzo często cierpienie zwierząt porusza mnie bardziej niż cierpienie ludzi.

Dlaczego?

Bo są niewinne
.

To mówił Grzegorz, podobno aktualnie 67-letni...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Grudnia 2013, 15:23:05
To Bruxa ma takiego starego męża???
No to nieźle się trzyma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Grudnia 2013, 15:40:01
No to nieźle się trzyma.

My wampiry tak mamy :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2013, 15:52:31
To Bruxa ma takiego starego męża???
No to nieźle się trzyma.

Kogoś trzeba się trzymać ;D

Koty niewinne? Musi Pan Piotruś ma jakieś wyjątkowe egzemplarze. Niestety, istnieje możliwość, że są to egzemplarze wyjątkowo sprytne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2013, 16:03:14
Zaraz, zaraz... Przeczytałam newsa o inteligentnej bieliźnie i coś mi nie klapkuje. Dlaczego biusthalter? Przecież przyrost masy i tkanki tłuszczowej akurat w tych regionach żadnej użytkowniczce nie powinien przysparzać zmartwień. Powinny być raczej inteligentne gacie. I bardziej zgodne z równouprawnieniem by to było, bo objęłoby również męskie piwne brzuszki...
Niech zgadnę... Projektantem jest facet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Grudnia 2013, 20:27:10
męskie piwne brzuszki...

To od piwa rośnie brzuch?
Całe moje dotychczasowe życie legło w gruzach...
Tony, co ty kurna pijesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2013, 17:14:41
Z życia, czyli z życia...

Dzwonimy do ciotki. Ciotka odbiera, ale prosi żeby zadzwonić za jakieś dwadzieścia minut, ponieważ chwilowo nie może rozmawiać, bo cosik strasznie wyje....
Skądinąd wiemy, że ciotkę wiozą na sygnale po zawale ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Grudnia 2013, 21:38:45
To od piwa rośnie brzuch?
Całe moje dotychczasowe życie legło w gruzach...
Tony, co ty kurna pijesz?
Świeże, kochaniutki, tylko Świeże! Przed obiadem, bo potem to można Perłę i inne fajne wynalazki...

A ciotka Bruxy ma świetne poczucie humoru :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2013, 21:58:43
Chwilowo nie możemy do niej jednak zadzwonić, bo na pokładzie placówki, w której obecnie przebywa, obostrzenia dotyczące komórek jeszcze bardziej restrykcyjne są, niż w samolocie. I też się tłumaczą wpływem fal EM na wrażliwą aparaturę. Trudno, jutro się będziemy tłumaczyć, jak zadzwonimy z gratulacjami na nowej, było nie było, drodze życia ::) Ważne, że ciotkę już naprawili.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2013, 22:41:51
Technika idzie niesamowicie do przodu. Nawet w trakcie zawału można odebrać komórkę. Czyżby dlatego smartfone?
A cioci wiele zdrowia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Grudnia 2013, 15:56:39
Zły to czas na chorowanie.
Lepiej w styczniu, jak są limity.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2013, 18:39:54
Na zawałowców zawsze są, na szczęście. Oni są off limits ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2013, 21:32:21
Na zawałowców zawsze są, na szczęście. Oni są off limits ;D
Czyli, jak chorować z NFZ-tu to tylko na zawał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Grudnia 2013, 23:36:05
Limitów chyba jeszcze nie ma przy okazji chorób WR, ale nie wiem czy komuś z Was ta informacja jest potrzebna...*
* sprawdzić czy nie swędzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Grudnia 2013, 07:34:22
Ręka mnie swędzi - łapię się na limit?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Grudnia 2013, 07:43:46
/* Informacja zawsze przydatna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Grudnia 2013, 08:20:19
Ważne, że ciotkę już naprawili.

No proszę; a w stosownym odcinku Rodziny P. było o tym wcześniej, niczym w przepowiedniach niejakiego Nostradamusa z których wszystko da się wyczytać:

A ciotka... a ciotka... a ciotka ostrzegała!.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Grudnia 2013, 09:39:51
Ręka mnie swędzi - łapię się na limit?
To chyba musisz uderzyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2013, 15:39:59
Ręka mnie swędzi - łapię się na limit?

Strach pytać - co nią robiłeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Grudnia 2013, 18:41:09
Ręka mnie swędzi - łapię się na limit?

Strach pytać - co nią robiłeś?
Wystarczy (podobno) nic nie robić, przede wszystkim nie myć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Grudnia 2013, 07:55:16
Ręka mnie swędzi - łapię się na limit?

Strach pytać - co nią robiłeś?
Wystarczy (podobno) nic nie robić, przede wszystkim nie myć.
Ale jakże to?
Wszak ręka rękę myje...
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Grudnia 2013, 23:13:15
Cytuj
   „Szanowni Klienci, od dnia 6.12.2013 ruszyło w sieci Amrit nowe menu:)” - czytamy w najnowszym komunikacie. „Zachęcamy do zapoznania się z nowościami oraz z nowym nazewnictwem potraw. Informujemy, że zamiast słowa baranina pojawiło się słowo wołowina. Mięso jest to samo, co było, jednakże według dostosowania do norm i wymogów UE musi zostać podana w nazwie przeważająca ilość danego mięsa”. I wreszcie wszystko stało się jasne. „Zapraszamy i życzymy smacznego!” - kończy swój komunikat sieć Armit Kebab.

Oj tam, wół, baran, jeden pies... A, przepraszam, to nie Chińczyk ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Grudnia 2013, 10:10:17
Z radia PR3 przed chwilką:
Multikot - to źródło wielu minerałów... czy jakoś tak.
Takiego kota to spożywać bezpośrednio po ubiciu czy dopiero gdy nieco skruszeje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Grudnia 2013, 13:30:39
Nie wiem dlaczego a zaraz mi się Monty Python przypomniał:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20131217/REGION99/131219613
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Grudnia 2013, 14:27:36
Multikot to chyba wiele kotów?
Instrukcja stosowania kota jest prosta. Należy usiąść w jego ulubionym fotelu. Kot natychmiast nas obsiada i mruczy.
Pomaga na wszystko.


Nie wiem dlaczego a zaraz mi się Monty Python przypomniał:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20131217/REGION99/131219613

No co? Kadzidło wieźli. Na własny użytek. A ten pingwin to jaka rasa? Bo coś nietypowo wygląda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Grudnia 2013, 14:39:52
A palić się chce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Grudnia 2013, 14:57:49
A ten pingwin to jaka rasa? Bo coś nietypowo wygląda.

To jest raczej luźna wariacja na temat zakonnicy. Być może to własnie przyciągnęło uwagę celników / SG. Ten pan ksiądz też wygląda raczej jak jakiś guerillas... Kiepskie dopracowanie szczegółów jednym słowem. Podczas jednej z akcji Abwehry czy już może SD w Liberii pan Niemiec wyrzucił peta i położył całą sprawę - a na co oni z takim marniutkim przebraniem liczyli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Grudnia 2013, 20:59:48
Czy Koleżeństwo wiedziało że od niedzieli mamy znowu takie cóś?
http://pewex.pl/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Grudnia 2013, 21:54:38
A ja bony wyrzuciłem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Grudnia 2013, 22:25:19
To może bony na cukier też?
Co za brak zapobiegliwości ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Grudnia 2013, 08:39:40
No odkryli:
http://wyborcza.biz/biznes/10,102288,15162824,Chcesz_duzo_zarabiac__Zostan_lesnikiem___EKG_.html#BoxBizTxt

A przecież słuchacze ZAD-u dawno wiedzieli że....

Znajdują się tam jakże prorocze słowa:
Jak nie będziesz szurał / To będziesz wszystko miał / Gustowną apaszkę / I pełną menażkę

Nawet chyba nie trzeba Łapać dzików znienacka / A potem ich wypuszczać :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Grudnia 2013, 09:30:49
Ale jak się ma chore nerki, to nie można pić z manierki  :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Grudnia 2013, 09:34:29
Nawet chyba nie trzeba Łapać dzików znienacka / A potem ich wypuszczać :)
Pawlak z Kargulem mieli na to swoje metody...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Grudnia 2013, 10:26:37
Nawet chyba nie trzeba Łapać dzików znienacka / A potem ich wypuszczać :)
Pawlak z Kargulem mieli na to swoje metody...
Dzie Pawlak dzika widział...
Prędzej Dromadera :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2013, 13:15:38
Nawet chyba nie trzeba Łapać dzików znienacka / A potem ich wypuszczać :)
Pawlak z Kargulem mieli na to swoje metody...
Dzie Pawlak dzika widział...
Prędzej Dromadera :)
Kabana pastowanego widział na pewno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2013, 15:24:42
A taką okazję widział?
Niezwykła promocja! Trzy w cenie trzech!

(http://bi.gazeta.pl/im/87/76/e7/z15169159Q.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Grudnia 2013, 15:51:14
A taką okazję widział?
Niezwykła promocja! Trzy w cenie trzech!


I to się nadaje do prasy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 20 Grudnia 2013, 16:05:14
A taką okazję widział?
Niezwykła promocja! Trzy w cenie trzech!
I to się nadaje do prasy!
Taka uczciwość, w dzisiejszych czasach, to raczej rzecz nie tak często widywana.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2013, 00:55:44
I to jest prawda. Podając coś do prasy wykazujemy najwyższą uczciwość.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Grudnia 2013, 09:25:06
Stu­dent Po­li­tech­ni­ki Lu­bel­skiej na­pi­sał list, w któ­rym prosi o in­ter­wen­cję. O co cho­dzi? Ab­sol­went jest obu­rzo­ny tym, że pod­czas obro­ny pracy dy­plo­mo­wej mu­siał... od­po­wia­dać na py­ta­nia ko­mi­sji - czy­ta­my na lublin.​gazeta.​pl.
Stu­dent na­pi­sał w li­ście do "Ga­ze­ty", że zwy­kle na uczel­niach wyż­szych obro­na to for­mal­ność. "Na­to­miast na po­li­bu­dzie: nie dość, że trze­ba opo­wie­dzieć o pracy, to jest się do­dat­ko­wo o nią szcze­gó­ło­wo do­py­ty­wa­nym (pod­czas gdy wcze­śniej była ona już spraw­dzo­na i przez pro­mo­to­ra, i przez re­cen­zen­tów), a potem lo­su­je się jesz­cze aż 3 py­ta­nia z bazy ponad 100 pytań" - na­pi­sał zbul­wer­so­wa­ny stu­dent po­li­tech­ni­ki.
Rzecz­nicz­ka wspo­mnia­nej uczel­ni Iwona Czaj­kow­ska-De­ne­ka po­wie­dzia­ła na ła­mach "Ga­ze­ty", że "stu­den­ci stają się coraz bar­dziej rosz­cze­nio­wi, uwa­ża­jąc, że wiele rze­czy na­le­ży im się z sa­me­go faktu bycia stu­den­tem".
"Obro­na to eg­za­min, a nie fik­cja, i kie­ru­je się usta­lo­ny­mi re­gu­ła­mi. Na ko­niec jedna uwaga: wyż­sza uczel­nia to nie przed­szko­le" - stwier­dzi­ła rzecz­nicz­ka.



73-let­ni miesz­ka­niec oko­lic Msza­ny Dol­nej, ucie­ka­jąc przed po­li­cyj­nym po­ści­giem za­ła­pał się "na stopa" do... nie­ozna­ko­wa­ne­go ra­dio­wo­zu. Tam ze wszyst­kie­go wy­spo­wia­dał się po­li­cjan­to­wi, któ­re­go wziął za zna­jo­me­go.
- Cześć Ja­nusz, do­brze, żeś się za­trzy­mał, wła­śnie po­li­cji spie...​am. Wiesz jakie jaja? Tro­chę wy­pi­ty je­cha­łem i na sta­cji ben­zy­no­wej po­my­li­łem gaz z ha­mul­cem... - tak za­czął swą hi­sto­rię 73-let­ni miesz­ka­niec oko­lic Msza­ny Dol­nej.
Jak się oka­za­ło, kie­row­ca, któ­re­go wziął za swego zna­jo­me­go był po­li­cjan­tem, który wła­śnie uczest­ni­czył w po­szu­ki­wa­niach spraw­cy stłucz­ki na sta­cji paliw.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Grudnia 2013, 10:31:34
Straszna ta policja. Żeby tak znajomych traktować. Nawet nieznanych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Grudnia 2013, 12:41:35
A ten student polibudy za sam  pomysł napisania listu do gazety powinien zostać wy.ev z uczelni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Grudnia 2013, 21:44:12
A ci dwaj "bohaterowie" to jakaś rodzina? Bo widać pewne podobieństwo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Grudnia 2013, 01:46:20
Kiedy jednemu gagatkowi na egzaminie dyplomowym jako recenzent delikatnie wytknąłem, że miał błędy w pracy dyplomowej (Stefek będzie wiedział - nie potrafił wyznaczyć prawidłowo momentu gnącego na belce) to napisał na mnie i przewodniczącego komisji skargę do Rektora argumentując, że tego uczył się na studiach inżynierskich i na magisterskich już nie musi tego wiedzieć... Kuriozum takie...
Inny przykład "rozczeniowej" postawy studentów: absolwentka jednej z prywatnych szkół bankowych zaskarżyła uczelnię kiedy zwolniono ją z pracy argumentując, że nie potrafi wielu rzeczy. Studentka stwierdziła, że zadaniem uczelni było nauczenie jej tego, a skoro dostała zaliczenie odpowiednich przedmiotów, to oznacza, że powinna to umieć. Tak więc uczelnia nie wywiązała się wobec niej z umowy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Grudnia 2013, 06:45:39
 
Kiedy jednemu gagatkowi na egzaminie dyplomowym jako recenzent delikatnie wytknąłem, że miał błędy w pracy dyplomowej (Stefek będzie wiedział - nie potrafił wyznaczyć prawidłowo momentu gnącego na belce)
Niechętnie, ale wiem.
 
absolwentka jednej z prywatnych szkół bankowych zaskarżyła uczelnię kiedy zwolniono ją z pracy argumentując, że nie potrafi wielu rzeczy. Studentka stwierdziła, że zadaniem uczelni było nauczenie jej tego, a skoro dostała zaliczenie odpowiednich przedmiotów, to oznacza, że powinna to umieć. Tak więc uczelnia nie wywiązała się wobec niej z umowy...
Rewelacja!!!
Bardzo mi się to podoba!!!
Popieram!!!
Bomba!!!
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Grudnia 2013, 16:29:46
Jak będę wiedział jak sprawa się zakończyła dam znać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2013, 21:17:28
Stefek, tylko przedwcześnie nie wsakuj z roszczeniami! Ja w ostatniej chwili się powstrzymałem po przegranym wczoraj procesie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 31 Grudnia 2013, 06:00:14
Ja w ostatniej chwili się powstrzymałem po przegranym wczoraj procesie.
Dlaczemu?
Włąśnie teraz masz powód.
Zresztą, wygrał, przegrła, kasa leci, nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Grudnia 2013, 10:15:32
Ja w ostatniej chwili się powstrzymałem po przegranym wczoraj procesie.
Dlaczemu?
Włąśnie teraz masz powód.
Zresztą, wygrał, przegrła, kasa leci, nie?
To nie śmigłowce kolego. Tu nic nie leci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Grudnia 2013, 20:40:41
tego uczył się na studiach inżynierskich i na magisterskich już nie musi tego wiedzieć... Kuriozum takie...

Normalka. Jak przekładam sprawdzian o tydzień, to zawsze są płacze, że oni się uczyli na zeszłą środę, a nie na dzisiaj  S:)

Ciekawe, kiedy nas zaczną pozywać... Z jednej strony już teraz parametrem, według którego jestem rozliczana są osiągi osiołków (na które ze zrozumiałych mam jedynie częściowy wpływ). Z drugiej strony decyzja, na przykład co do repetowania klasy albo posłania sześciolatka do  jaskini edukacji, pozostaje w rękach rodziców. To kogo powinien pozywać poszkodowany absolwent?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Stycznia 2014, 00:56:45
Cytuj
Jak się oka­za­ło, kie­row­ca, któ­re­go wziął za swego zna­jo­me­go był po­li­cjan­tem, który wła­śnie uczest­ni­czył w po­szu­ki­wa­niach spraw­cy stłucz­ki na sta­cji paliw.

To mi przypomina stary elektryczno - historyczny kawał, popularny na moim elektrycznym wydziale. Wiecie otóż jaki był szczyt pecha w czasie okupacji? Szukać kontaktu a natrafić na wtyczkę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Stycznia 2014, 22:44:19
Cytuj
Jak się oka&shy;za&shy;ło, kie&shy;row&shy;ca, któ&shy;re&shy;go wziął za swego zna&shy;jo&shy;me&shy;go był po&shy;li&shy;cjan&shy;tem, który wła&shy;śnie uczest&shy;ni&shy;czył w po&shy;szu&shy;ki&shy;wa&shy;niach spraw&shy;cy stłucz&shy;ki na sta&shy;cji paliw.

To mi przypomina stary elektryczno - historyczny kawał, popularny na moim elektrycznym wydziale. Wiecie otóż jaki był szczyt pecha w czasie okupacji? Szukać kontaktu a natrafić na wtyczkę!

Jak w dowcipie:
Jeśli dzieci sąsiadów są bardzo hałaśliwe, to powiedz im przez ścianę, że jesteś krasnoludkiem, który mieszka w gniazdku i trzeba cię nakarmić gwoździami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Stycznia 2014, 09:24:55
Od czwartku przesyłki z sądów odbierać będziemy nie z poczty, ale z kiosków Ruchu – informuje "Gazeta Wyborcza". Tym samym Poczta Polska utraciła kontrakt na obsługę korespondencji sądów powszechnych i prokuratur.

Poczta Polska utraciła kontrakt, bo nie brała w ogóle pod uwagę, że tak się może stać. Skąd aż taka pewność? Poczta przekonana była, że prawo stoi po jej stronie. Zgodnie z art. 17 prawa pocztowego tylko potwierdzenie nadania wydane przez Pocztę Polską ma moc dokumentu urzędowego. Przełom w sprawie nastąpił 7 października 2013 r., kiedy to Krajowa Izba Odwoławcza stwierdziła, że w specyfikacji przetargu nie można wymagać, by dowód nadania sądowych lub prokuratorskich przesyłek poleconych był wystawiany z mocą urzędową. Przetarg wygrała więc Polska Grupa Pocztowa.

"Gazeta Wyborcza" zaznacza, że to jedna z największych klęsk biznesowych dla Poczty Polskiej.

Tymczasem w grudniu 2013 r. Polska Grupa Pocztowa, jeden z największych prywatnych operatorów, podpisała stosowne umowy ze skarbem państwa. Dwuletni kontrakt wart jest ok. 500 mln zł. Oferta tej grupy była niższa aż o 84 mln złotych niż oferta Poczty Polskiej.

Jednym z podstawowych warunków było posiadanie placówki pocztowej w każdej gminie. Stworzono więc sieć obejmującą ponad 7 tys. placówek, w tym 5 tys. to punkty kiosków Ruchu.


I tu ciśnie mnię się pytanie: lepiej w Ruchu czy paczkomacie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2014, 09:37:56
Będę się powtarzać - lepiej do domu. Choćby dronem.
Skąd mam wiedzieć, w którym kiosku mam odebrać?

Zaraz... Placówka w każdej gminie... Mamy tylko siedem tysięcy gmin?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Stycznia 2014, 10:27:14
Może będzie tak że trzeba najpierw trza się się będzie udać do paczkomatu i tam odbierzemy liścik z informacją do którego kiosku mamy pójść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2014, 12:56:21
I tu ciśnie mnię się pytanie: lepiej w Ruchu czy paczkomacie?
Zupełnie nowego znaczenia możę nabrać definicja "doręczenia zastępczego". Przepraszam za żargon.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Stycznia 2014, 13:22:44
W mojej gminie chyba nie ma ani paczkomatu (jak to wygląda?) ani kiosku - i co wtedy? U wójta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Stycznia 2014, 14:01:34
W mojej gminie chyba nie ma ani paczkomatu (jak to wygląda?) ani kiosku - i co wtedy? U wójta?

Właśnie! Tyle się ostatnio o tym mówi, niektórzy prawie do rękoczynów się brali to i fotka się przyda.
Służę Bluesmanniaku:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2014, 14:07:37
W mojej gminie chyba nie ma ani paczkomatu (jak to wygląda?) ani kiosku - i co wtedy? U wójta?
A tak przy okazji, to jakiś wójt niedaleko od Was nie dostał zgody na odstrzał wilków. Nawet atakujących paczkomaty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2014, 15:57:15
Ale paczkomaty chyba nie są gatunkiem zagrożonym?
Czy można zatem wystąpić o pozwolenie na odstrzał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2014, 16:00:20
Ale paczkomaty chyba nie są gatunkiem zagrożonym?
Czy można zatem wystąpić o pozwolenie na odstrzał?
Tak, ale nie przy paśniku. A obok mnie jest własnie taki paczkomat - przy sklepie PSS.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Stycznia 2014, 16:40:57
Tak, ale nie przy paśniku. A obok mnie jest własnie taki paczkomat - przy sklepie PSS.

Ja mam dalej na polowanie.Mój jest przy Tesco, 1,5 km.I to w jedną stronę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2014, 16:48:29
Mój też jest, cholera, przy Tesco... Sprytne bestyje, cięgiem się przy paśnikach kręcą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2014, 19:39:34
Mój też jest, cholera, przy Tesco... Sprytne bestyje, cięgiem się przy paśnikach kręcą.
Strefa ochronna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2014, 09:15:13
Właśnie! Tyle się ostatnio o tym mówi, niektórzy prawie do rękoczynów się brali to i fotka się przyda.
Służę Bluesmanniaku:
Dzięki! Wreszcie wiem o co kaman ;D
Ale u nasz tesco nie ma, przy paśniku bylim wczoraj i nic podobnego nie zauważyliśmy - tylko 3 wilki patrzyły na nas wilkiem, pewnie pytały "dlaczego nie ma paczkomatu"?
Nasz wójt strzela... gole, na dorocznym meczu gminnym, ale żeby na wilki???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2014, 09:16:21
ps. dlaczego mi kontrola słownikowa firefoxa ciągle kwestionuje poprawność słowa paczkomat? Nie ma takiego słowa??? To wszytko ściema...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Stycznia 2014, 09:21:45
ps. dlaczego mi kontrola słownikowa firefoxa ciągle kwestionuje poprawność słowa paczkomat? Nie ma takiego słowa??? To wszytko ściema...

Trzeba by Bruxy zapytać, ale póki co suśli.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Stycznia 2014, 09:39:32
Po co mnie pytać, i tak znacie moją opinię, jak to Słusznie Stefan wyłuszczył.
Ale na wszelki wypadek sprawdziłam w The Great Complete Oxford-Webster Dictionary of Everything - nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Stycznia 2014, 09:47:01
Ale na wszelki wypadek sprawdziłam w The Great Complete Oxford-Webster Dictionary of Everything - nie ma.

Cholibcia, jak w Great Complete nie ma to co stoi przy paśniku Tesco?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2014, 12:16:40
The Great Complete Oxford-Webster Dictionary of Everything.
Dawniej Wielki Słownik Języka Polskiego PWN?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Stycznia 2014, 22:06:32
Dawniej: Słownik Wyrazów Obcych.
Mnie obcych.
I komu to przeszkadzało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Stycznia 2014, 10:11:49
Jak do Trzech Króli nie ma zimy, to już jej więcej nie zobaczymy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Stycznia 2014, 11:03:22
...albo się jeszcze mocno zdziwimy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Stycznia 2014, 14:24:34
No proszę. W konkursie na słowo roku:
http://www.slowanaczasie.uw.edu.pl/?cat=29

wygrały:  dżender/gender, ekspert, Euromajdan, janosikowe, podsłuch, słoik, tęcza.

A własciwie czemu nie znane z Rodziny Poszepszyńskich: pucz, admirał, Bereza, Kasztanka i dziadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2014, 14:35:04
A ja bym głosował na" bierz blachę i ryj" lub, zawsze na czasie: "nie zrozumiałem pytania".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Stycznia 2014, 21:18:02
A ja zdecydowanie na: paczkomat!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2014, 23:30:29
A ja zdecydowanie na: paczkomat!
Który to odcinek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2014, 06:58:50
Ten kiedy ZUS zaczął wysyłać emerytury do paczkomatu, a w jedynej rodzinnej komórce nie znaleziono smsa, tylko słoiki po dżemie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2014, 07:30:57
Ja wczoraj z komórce znalazłem zawieruszony Kozel (svetly) z datą ważności 29.12.2013 - Bruxa, jak sądzisz, zaryzykować?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Stycznia 2014, 09:40:07
A ja bym głosował na" bierz blachę i ryj" lub, zawsze na czasie: "nie zrozumiałem pytania".
Czyli nasze ulubione - A bez metafor aka A to ja nie zrozumiałam, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2014, 10:18:42
Ten kiedy ZUS zaczął wysyłać emerytury do paczkomatu, a w jedynej rodzinnej komórce nie znaleziono smsa, tylko słoiki po dżemie?
Obyś nie wykrakała. Emerytura w naturze. Emerytury i igrzysk!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2014, 15:17:12
Ja wczoraj z komórce znalazłem zawieruszony Kozel (svetly) z datą ważności 29.12.2013 - Bruxa, jak sądzisz, zaryzykować?

Dobry Kozel nie jest zły. Otwieraj, czym prędzej, tym lepiej. W razie czego zawsze można umyć głowę, chmiel świetnie robi na włosy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Stycznia 2014, 15:42:06
W mojej gminie chyba nie ma ani paczkomatu (jak to wygląda?)

W tych paczkomatach to w ogóle porrrrnografia jest. Twórcy ich oprogramowania maja dość osobliwe poczucie humoru. Mam do czynienia z dwoma. Taki koło Tesco na ulicy Wybickiego pyta tylko życzliwie: "Jak tam? Już po pracy?", ale jego sąsiad niedaleko Kauflanda wyświetla: "Witaj, aby zacząć dotknij mojego guziczka" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2014, 15:53:57
Mnie najbardziej wzruszyło zapytanie jak bardzo mi się podobało odwrócenie ról, z domniemaniem, że przecież na pewno mi się podobało, bo przecież musi mi się podobać, jak ja latam za paczką, a nie paczka za mną.
Szkoda, że nie można było odpowiedzieć...  S:)

Ja chyba nie jestem ich target, co?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Stycznia 2014, 17:04:51
Taka promocja. 50 groszy wg Tusko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2014, 17:19:43
Bo to ktoś po zreformowanej maturze pisał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2014, 17:50:30
Ja wczoraj z komórce znalazłem zawieruszony Kozel (svetly) z datą ważności 29.12.2013 - Bruxa, jak sądzisz, zaryzykować?

Dobry Kozel nie jest zły. Otwieraj, czym prędzej, tym lepiej. W razie czego zawsze można umyć głowę, chmiel świetnie robi na włosy.
Otwarłem. Głowę umyję później...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Stycznia 2014, 18:21:29
Otwarłem, otwarłem.Ale czy wciągłeś paszczowo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2014, 18:28:19
Wciągam. Połowę wciągłem (drugiego). Jest dobrze :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Stycznia 2014, 12:46:35
Stop przemocy w teatrach!!

 http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,15249072,Dyrektor_operetki_do_pracownikow___Do_k____nedzy__.html#BoxSlotII3img
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2014, 13:06:27
Odważny facet. Nic tylko bić brawo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2014, 13:46:04
A sprecyzował, do której k... nędzy, czy obraziły się wszystkie pracownice (i kilku pracowników)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2014, 15:30:16
Z cyklu: gniosta, nie łamiotsa, test supertelefonu.
Uwaga - oglądać do końca.
Uwaga - zawiera krzeszełka


https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=k-mgqStkICw
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2014, 15:32:54

Osoby z chorobą lokomocyjną uprasza się o zamknięcie oczu podczas oglądania.


http://www.liveleak.com/view?i=8dd_1305213553 (http://www.liveleak.com/view?i=8dd_1305213553)


Uwaga!
Najciekawsze od 34 sekundy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Stycznia 2014, 16:35:50
Osoby z chorobą lokomocyjną uprasza się o zamknięcie oczu podczas oglądania.

Nie ma tu takich, no może w świetle niedawnych wydarzeń dotyczy to Bruxowego Grzegorza. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2014, 16:37:37
Z cyklu: gniosta, nie łamiotsa, test supertelefonu.
Uwaga - oglądać do końca.
Uwaga - zawiera krzeszełka


https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=k-mgqStkICw

Ach, ten CAT... Nie kotek, tylko gąsieniczka ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2014, 16:45:46
Nie, z Grzegorzem wszystko w porządku. Znaczy, na pełnym morzu go nie testowaliśmy, ale po górach za kółkiem dał radę.

Co do filmiku: fantastyczny jest ten odrealniony punkt widzenia, dzięki kamerze bujającej się razem z podłogą (przez co ta zdaje się stać w miejscu) nie wygląda to na sztorm, a na nagły atak stada poltergeistów. Albo relację ze zlotu telekinestetów, czy jak ich tam nazwać.

Wniosek - tylko niepoprawny optymista ustawia na statku nieprzymocowane do niczego meble.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Stycznia 2014, 19:06:35
Kochani, przeglądam właśnie ogłoszenia motoryzacyjne i znalazłem takie cóś

http://otomoto.pl/honda-civic-C31516370.html

Rozbitek lepszy niż śp. Saxo Bruxy, ale notka w opisie pojazdu nie do wyjęcia: chłodnice całe, samochód odpala  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2014, 20:15:59
chłodnice całe, samochód odpala  ::)

To zupełnie jak w naszym! ;D Chce ktoś kupić, tanio puszczę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2014, 20:31:58
Cytuj
Cechy zewnętrzne:

alufelgi, światła przeciwmgłowe
O, to alufelgi się zachowały? Chyba w komórce, jak u nas letnie opony.

Cytuj
Bezpieczeństwo:

ABS, ASR, autoalarm, poduszki powietrzne, immobiliser
I dużo mu to dało... A autoalarrm i immobiliser na pewno się teraz przyda...

Cytuj
Komfort:

el. szyby, el. lusterka, klimatyzacja, centralny zamek, radio, wspomaganie kierownicy, komputer, kierownica wielofunkcyjna
Klimatyzację to on teraz ma już na stałe.

Cytuj
Historia:

serwisowany w ASO
I nic innego się nie wydarzyło w historii tego wozu, o czym warto by napomknąć  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2014, 21:58:03
Może jakiś filmik na weekend?

(http://asset-a.soup.io/asset/6401/6177_af4e_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Stycznia 2014, 09:04:42
A o krewetkach nic nie ma?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Stycznia 2014, 18:02:08
Albo parówkach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Stycznia 2014, 23:14:03
Albo... paczkomatach...*
* że tak pozwolę sobie odgrzać temat...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2014, 23:28:49
Czemu nie? Trylogia z prequelem sequela:

"Paczkomat: Niespodziewana podróż"
(Nabywca umówił się ze sprzedawcą na dostawę kurierem. Niestety, czeka go impreza zgoła nieoczekiwana...)
"Pustkowie paczkomatu"
(Nabywca, po długim i zawiłym queście po całym mieście, trafia do właściwego paczkomatu u granic cywilizacji. Na szczęście uzbrojony jest w Magicznego Esemesa. Czy uda mu się przechytrzyć maszynę i wydrzeć jej upragniony skarb, który mu się słusznie należy?)
"???" (co tam ma być trzecie?)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2014, 23:33:56
"Złodziej paczkomatowy"
Bezwzględny złodziej przechwytuje sms z kodem do paczkomatu i nie zważając na łzy dziecka, dla którego miał to być prezent, zabiera zawartość...
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2014, 06:44:53
Duże, żółte, przetrzymuje mnóstwo wartościowych przedmiotów, które do niego nie należą?
Paczkosmaug?

(http://asset-2.soup.io/asset/6569/9093_2f36_480.jpeg)

Na ilustracji: odbiorca szykuje się do wprowadzenia kodu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Stycznia 2014, 06:50:35
To mi wygląda na igranie z ogniem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Stycznia 2014, 08:58:43
"Złodziej paczkomatowy"
Bezwzględny złodziej przechwytuje sms z kodem do paczkomatu i nie zważając na łzy dziecka, dla którego miał to być prezent, zabiera zawartość...
 
No nieee... Dziecku tego przed snem nie opowiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Stycznia 2014, 13:05:39
"Złodziej paczkomatowy"
Bezwzględny złodziej przechwytuje sms z kodem do paczkomatu i nie zważając na łzy dziecka, dla którego miał to być prezent, zabiera zawartość...
 
No nieee... Dziecku tego przed snem nie opowiem...

Nic właśnie.Opowiedz, dziecko trzeba od małego oswajać z karabinem i paczkomatem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Stycznia 2014, 13:18:18
Nic właśnie.Opowiedz, dziecko trzeba od małego oswajać z karabinem i paczkomatem.
I JJ :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2014, 16:45:54
Nic właśnie.Opowiedz, dziecko trzeba od małego oswajać z karabinem i paczkomatem.
I JJ :)
I JJ? Mamy nowy skrót? ;) Bo na kod sms-owy za mało cyfr.
A wracając do dyskusji, to ciekawe, czy ciasteczkowy i paczkomatowy potwór, to ten sam potwór?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Stycznia 2014, 17:25:51
A wracając do dyskusji, to ciekawe, czy ciasteczkowy i paczkomatowy potwór, to ten sam potwór?

Nie, ciasteczkowy potwór pracuje w gimnazjum nr 13 w Białymstoku i wygląda zupełnie inaczej niże ten paczkomatowy z Bruxowego obrazka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2014, 23:14:04
Ale Ty to masz doświadczenie. :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Stycznia 2014, 11:56:55
Ofiary reformy systemu edukacji są wśród nas:

http://joemonster.org/art/26028/Stara_maturo_wroc_
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Stycznia 2014, 13:57:19
Ja też kiedyś byłem 2 razy młodszy. Tylko już zapomniałem, kiedy to było...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2014, 15:14:09
Od kogo? Od siostry?
Komentarze palce z dzemem lizać... wyższa matematyka
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2014, 15:33:14
Bo przypomniało mi się jeszcze, że kiedyś na pewno byłam dwa razy młodsza od takiego, na przykład, Chopina. Teraz już nie. Ale za to gdyby ktoś wyciągnął argument, że powiedzmy Beethoven w moim wieku to już mógł się pochwalić jedną czy drugą symfonią, to zawsze mogę stwierdzić, że natomiast Chopin w moim wieku to już nie żył. Pewnie, że też miał na koncie to i owo, ale raczej nie mógł się tym pochwalić. Chyba bym się nie zamieniła...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Stycznia 2014, 15:46:42
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2014, 15:55:53
No. A potem przychodzi takie do mnie do szkoły i radź sobie, człowieku. Co gorsza, może przyjść z rodzicami...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Stycznia 2014, 10:44:19
Nie wiem czemu, ale przypomina mi się poród syna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Stycznia 2014, 11:02:54
Miał podobną urodę i wdzięk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2014, 17:29:44
A może był podobnie szybki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Stycznia 2014, 22:37:11
No proszę - niepublikowane (u nas) fotki z Port Artur

http://joemonster.org/art/26219/Wojna_rosyjsko_japonska

A w komentarzach trafia się prawdziwy dżem - sporo osób pamięta dziadka Jacka. Nie no... nie osobiście. Z radia :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Stycznia 2014, 06:59:05
Piękne fotki - pooglądam do śniadania zamiast porannej gazety :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Stycznia 2014, 09:14:37
Miał podobną urodę i wdzięk?
Pierwsze spojrzenie na świat skończyło się bardzo podobnym grymasem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Stycznia 2014, 09:22:30
No proszę - niepublikowane (u nas) fotki z Port Artur

http://joemonster.org/art/26219/Wojna_rosyjsko_japonska

A w komentarzach trafia się prawdziwy dżem - sporo osób pamięta dziadka Jacka. Nie no... nie osobiście. Z radia :)
Właśnie, może jakieś zdjęcia dziadka Jacka z tamtego okresu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2014, 15:51:17
No przecież mamy:

(http://static1.wikia.nocookie.net/__cb20091206205017/poszepszynscy/images/7/7b/Mand%C5%BCurski_szturmowiec.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Stycznia 2014, 16:16:19
Jasne S:) ! Przecież te oczy nie mogą kłamać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Stycznia 2014, 09:35:23
Ciekawe skąd u dziadka Jacka tak filuternie rozsunięte poły płaszcza w okolicach krocza? Czyżby w masce i goglach z pistoletem i bagnetem próbował zainteresować swoim przyrodzeniem jakąś lokalną piękność?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2014, 11:57:46
Chciał pokazać, że zawsze jest gotowy do walki, nawet w czasie wojny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2014, 15:13:39
O ile pamiętam, to po to, aby dogodniej dosiadać wielbłąda... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2014, 22:36:39
O ile pamiętam, to po to, aby dogodniej dosiadać wielbłąda... ::)
Zaprzężonego do tzw. "trojki".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Stycznia 2014, 13:10:43
Korea Północna podała informację o rzekomym lądowaniu człowieka na Słońcu. 17-letni Hung Il Gong wystartował o trzeciej nad ranem. Celem podróży, która miała mu zająć jedynie cztery godziny, była najbliższa gwiazda, czyli Słońce.
- Jesteśmy bardzo dumni, mogąc ogłosić udaną misję wysłania człowieka na Słońce. Dzięki temu osiągnięciu Korea Północna pokonała wszystkie kraje na świecie. Hung Il Gong jest bohaterem i zasługuje na uroczyste powitanie, kiedy już wróci do domu - powiedział dziennikarz północnokoreańskiej agencji informacyjnej.

Oczekuje się, że podróż Hung'a zajmie łącznie zaledwie kilkanaście godzin. Po powrocie zostanie powitany przez swego wuja oraz Najwyższego Przywódcę - Kim Dzong- Una. Hung podróżował pod osłoną ciemności, która miała go ochronić przed ekstremalnymi temperaturami na Słońcu. Astronauta ma przywieźć kilka próbek dla jego wuja, który w najbliższym czasie chce je zaprezentować światu.

- Lądowanie na Słońcu jest największym ludzkim osiągnięciem naszych czasów - podkreślała północnokoreańska agencja informacyjna w swojej relacji.


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Stycznia 2014, 13:15:09
Musi być bardzo zimno w Białymstoku... ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Stycznia 2014, 13:48:05
Nieee nooo, byzyduuuraaa... Jak wystartował o trzeciej, to wylądował o siódmej, a wtedy to nawet u nasz już jest jasno. A wszyscy wiedzą, że na Słońce to tylko w nocy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Stycznia 2014, 15:41:08
Musi być bardzo zimno w Białymstoku... ;D

Nie bardzo. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Stycznia 2014, 16:28:29
Próbki przywiózł?  Pewnie skały w postaci gazowej. Chyba, że zdążył wylądować i je pobrać w nocy? Zostawił pewnie sztandar, ale czerwony, więc nie widać go na tle naszej gwiazdy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Stycznia 2014, 11:35:08
Historia:
serwisowany w ASO
I nic innego się nie wydarzyło w historii tego wozu, o czym warto by napomknąć  S:)

Następny prawdziwek serwisowany w ASO.
http://otomoto.pl/volkswagen-golf-najnowszy-krajowy-uszkodzony-C31886737.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2014, 11:48:07
Ten czujnik deszczu mnie wzruszył. Biorąc pod uwagę stan karoserii...  hahaha

A przecież kierowca mógł zadbać o wieczystą gwarancję:

(http://asset-a.soup.io/asset/6651/2800_afc7_480.jpeg)

Z drugiej strony, przy pokropku mógłby się włączyć czujnik deszczu i... No właśnie, co robi czujnik deszczu? Włącza pole siłowe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2014, 15:52:42
Takie poświęcone karabiny stają się delikatniejsze, czy po prostu od razu zapewniają raj, bez czyśćca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2014, 16:07:22
A  mnie ciekawi, jak się używa karabinów do gry w kosza? Może Gonzo się wypowie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2014, 23:13:56
A  mnie ciekawi, jak się używa karabinów do gry w kosza? Może Gonzo się wypowie?
Terroryzujemy kosz karabinem i to już jego problem, żeby piłka doń wpadła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Stycznia 2014, 22:40:38
Cała nieprawda o Stefana telefonie:

(http://asset-f.soup.io/asset/3174/0581_f3e4.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Stycznia 2014, 00:04:16
Ciekawe, w jaki sposób ważni się taki ważny telefon?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Stycznia 2014, 07:23:18
Wysoki rachunej uważnia telefon, wszystko uważnia :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Stycznia 2014, 11:06:12
Wysoki rachunej uważnia telefon, wszystko uważnia :)
Jak mniemam, wszystko jedno, zapłacony, czy nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Stycznia 2014, 14:36:32
Ten czujnik deszczu mnie wzruszył. Biorąc pod uwagę stan karoserii...  hahaha

I trzeci do kompletu.
lekko spalony  ;D

http://allegro.pl/seat-leon-fr-2013r-3000km-lekkospalony-szwajcar-i3916349292.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Stycznia 2014, 16:54:07
Karoseria maści czarny podpalany ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Stycznia 2014, 19:18:06
Powinien być dopisek "Z przodu w bardzo dobrym stanie".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Stycznia 2014, 13:44:56
Jak z horroru klasy "ź":

Zaczęło się od zalania mieszkania jednego z lokatorów. Wezwani fachowcy stwierdzili, że trze­ba przepchać rury kanalizacyjne. W tym celu przedstawiciel wspólnoty zaprosił do bloku fachowców z elektryczną spiralą do udrażniania rur. Ci w czwartek rano przystąpili do pracy. Szybko wsadzili spiralę do rury i przyspieszyli jej obroty. – Spirala stawiała jednak opór. Dlatego fachowcy przyspieszyli jej działanie. Wtedy już poszło – opowiada obserwator ich działań.

Po kilku godzinach zakoń­czyli pracę. Nie byli z siebie do końca zadowoleni, bo choć z rury przy pomocy spirali wyciągnęli kłąb kabli, to jednak urządzenie nadal stawiało opór.

(...)

Rzecz w tym, że spirala nie oczyściła rury pionowej, ale przez uszkodzone kolanko przebiła się do mieszkania obok. W rezultacie jej intensywne ruchy najpierw zdemolowały łazienkę sąsia­da. Mało tego, spirala otworzyła drzwi łazienkowe i zaczęła szaleć w pokoju.

Dotarła na­wet do sprzętów elektrycznych. Na koniec zaplątała się w przyczepione do nich kable elektryczne, urwała je, a następnie przez rurę wywlokła do operatorów spirali.

Lokator był zdruzgotany, gdy pod wieczór wszedł do swojego mieszkania. Nie mógł zrozumieć, kto i dlaczego je tak zdewastował, bo na drzwiach nie było widać żadnych śladów włamania.


http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140128/POWIATSLUPSKI/140129685

Kojarzy mi się z popularnymi w każdym chyba mieście w latach wczesnych 90-tych wypożyczaczami kaset VHS wytartych do gołego plastiku i ambitnymi tytułami w stylu "Mordercze macki atakują" 1, 2, 3 "Powrót morderczych macek", "Mordercze macki - nowe" pokolenie. I oczywiscie stosowna oczo____bna okładka z - pardon my French - cycatą blondyną :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2014, 13:54:39
Cthulhu. Obie strony mogły przypuszczać, że padły ofiarą Przedwiecznego Yog-Sothotha z Głębin.

(http://th04.deviantart.net/fs70/200H/i/2013/246/e/9/cthulhu_in_the_toilet_by_alexine_pankhurst-d6kyras.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2014, 21:58:07
A przez te uszkodzone kolanku nic nie wlewało się do środka? Dla urozmaicenia opowieści? ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Stycznia 2014, 09:03:31
Fantastisze!
Wiecej taki h opowieści...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Stycznia 2014, 11:38:22
Kolejny ślad dziadka Jacka:

Mężczyzna przez blisko miesiąc żywił się w buszu głównie motylami, małżami i owocami. Nic więc dziwnego, że schudł aż 15 kilogramów. Życie prawdopodobnie uratowała mu rzeka, w pobliżu której się znajdował. 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15358594,Australia__Wyszedl_na_spacer_i_zgubil_sie_w_buszu_.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2014, 12:55:16
Motylami? To się najadał... Dziadek Jacek po prostu upolowałby bobra i po sprawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Stycznia 2014, 16:02:59
Małżami? Mięczak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2014, 17:45:45
Małżami? Mięczak.
A skorupiak? A może i nie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Stycznia 2014, 19:47:52
Ja wiem dlaczemu Stefana nie ma dziś, kontrakta negocjuje.

Wraz z początkiem 2014 r. Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak zapowiedział zakup nowych śmigłowców. W bieżącym roku resort planuje pozyskać 70 wielozadaniowych śmigłowców.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Lutego 2014, 19:31:10
Nie mam nic przeciwko temu żeby kupić uszkodzone auto jeśli szkody są do zaakceptowania a i cena będzie adekwatna.Tylko że tu ktoś napisał: Auto jak nowe.To gdzie takie nowe sprzedają i za ile?

http://otomoto.pl/honda-civic-2013r-lpg-14088km-C32034632.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2014, 19:51:09
Powiedziałabym, że lakier ekstremalnie młotkowany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2014, 23:28:25
Sprawdźcie w lokalnym Skarabeuszu czy już  dowieźli:

(http://asset-5.soup.io/asset/6701/3062_5c83_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Lutego 2014, 09:23:11
http://www.smog.pl/wideo/64019/criss_angel_przedstawia_rozrywanie_cial/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Lutego 2014, 23:51:10
O to mi przypomina dowcip o motocykliście, który uległ wypadkowi. Wiadomo, głowa potoczyła się w jednym kierunku, korpus w drugim. Głowa szybko dochodzi do siebie i woła spazmatycznie: tu jestem! Tu jestem! Po czym już spokojniej do siebie: ale ja jestem durna, przecież uszy są ze mną...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Lutego 2014, 09:51:52
A może by tak na wagary?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2014, 12:41:31
Jeżeli to ten film, co myślę (raczej teraz nie włączę... a może...), to paru bym sama wysłała ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Lutego 2014, 14:52:04
Ten, ten, taki... wybuchowy ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2014, 17:25:15
To ja już mam konkretną listę. Dodajmy, że otwartą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lutego 2014, 22:25:20
To ja na razie nie chcę się na niej znaleźć. I moja żona też.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2014, 22:40:13
Dopóki nie mam was na liście wstępnej w dzienniku, to nic wam nie grozi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lutego 2014, 18:44:39
Dobrze, że człowiek ma jakieś znajomości...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lutego 2014, 17:26:59
<Ev>, znowu?
http://strefatajemnic.onet.pl/apokalipsa/koniec-swiata-22-lutego-nadchodzi-ra-gnaroek/7ed2v
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2014, 17:54:18
Aż boję się zajrzeć. Jest sens wracać z nart i płacić rachunek za napoje w hotelu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lutego 2014, 18:55:02
Wracaj.
Jak mają nas mordować to razem
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2014, 23:00:12
Wracaj.
Jak mają nas mordować to razem
Zwłaszcza, że z ręki ojca nie boli.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Lutego 2014, 07:13:10
A to wy jesteście bracia??? Może nawet syjamscy, jak pies z kotem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lutego 2014, 17:03:26
Syjamskich na pewno łatwiej zamordować.  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Lutego 2014, 15:44:38
<Ev>, znowu?
http://strefatajemnic.onet.pl/apokalipsa/koniec-swiata-22-lutego-nadchodzi-ra-gnaroek/7ed2v

Ja sobie bardzo chwalę końce świata. Rok temu była jednodniowa promocja na pewien program z tej okazji - 40 ojro zamiast coś 300 :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Lutego 2014, 16:27:31
To jest lepsze od końca świata. ATAK BOBERÓW!
http://jarock.pl/zombeavers/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lutego 2014, 18:11:35
To jest lepsze od końca świata. ATAK BOBERÓW!
http://jarock.pl/zombeavers/

A pod recenzją magia komentarzy:

(http://asset-3.soup.io/asset/6751/7573_329e.jpeg)

 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Lutego 2014, 10:44:45
Z życia kierowcy, wg Janusza Rudnickiego:
W Krakowie czytać mam z ostatniego tomu moich ''Zapisków z podróży'', które wpisane zostały już na listę lektur szkolnych. Zastanawiam się, który wybrać fragment, może ten, jak to jechałem ostatnio autostradą, bo pasuje. Jechałem i nagle panika, przestałem prawie widzieć, tylko jakieś tu i tam zygzaki, nie wiedziałem, czy hamować, czy nie, bo za mną były auta, a na liczniku miałem ponad sto, i takie to dramaty zdarzają się na jawie, człowiek w jednej sekundzie traci wzrok, w pełnym pędzie, za kierownicą. Jedną ręką łapię się ze strachu za głowę i koszmar znika, okazuje się, że mam na nosie okulary przeciwsłoneczne i przegapiłem ostrzeżenia przed wjazdem do tunelu. Życie jest oszałamiające i piękne jest, co tu dużo gadać.

I jeszcze, bo niedostępny szarakom świat twórców opiewa, z życia literata, tegoż samego autorstwa:
...zawołał mnie od stolika przy barku Kutz Kazimierz, więc się przysiadłem i pogadaliśmy trochę z zadumą o Polakach, że wszyscy jesteśmy, niestety, kromkami tego samego chleba, i z rechotem o babach, że prawdziwy dżentelmen powinien opuszczać je w takim stanie, w jakim je zastał.
Po spektaklu dosiedli się do mnie Wajda Andrzej i Zachwatowicz Krystyna, trochę na siebie nastroszeni. Andrzej żalił mi się, że w czasie całej drogi z Krakowa do Warszawy, samochodem, ona prowadziła, on siedział obok, powiedziała do niego tylko jedno jedyne zdanie: siedzisz na miejscu mojej torebki. Patrzę na Krystynę pytająco, a ona rzecze tajemniczo: miłość, Andrzejku, to nie jest sznurek do snopowiązałki.
Następnie doszła do nas Janda, nareszcie, bo po godzinie bez niej, Krysi mojej Misi, czuję się jak czegoś ćwierć albo pół. Ona też ma wrażenie, że wkrótce będziemy tak razem, że nie wiadomo będzie, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie, i odwrotnie. Potem dosiadł się Linda i Dorociński, a więc reszty nie pamiętam i gdyby nie wspólne siły tych ostatnich, nie doszedłbym do hotelu o własnych.
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2014, 11:50:50
To się nazywa rzewne expressis verbis...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2014, 22:27:09
I jak on po tym mógł prowadzić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Lutego 2014, 07:55:43
W tunelu, to nikt nie widział...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2014, 11:04:51
W tunelu, to nikt nie widział...
Jasne, przecież okulary ciemne. Nikt nie mógł zobaczyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lutego 2014, 11:51:11
...zawołał mnie od stolika przy barku Kutz Kazimierz

Niby wszystko OK ale ta PRL-owska maniera pisania nazwiska przed imieniem cokolwiek mnie razi. Przypomina się też zresztą od razu niezapomniany fragment "Dziennika <gwizd!!!> Trenera": Zawodnik Maca Stefan skarcił kelnera nogą. :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2014, 12:18:58
...zawołał mnie od stolika przy barku Kutz Kazimierz

Niby wszystko OK ale ta PRL-owska maniera pisania nazwiska przed imieniem cokolwiek mnie razi.
Być może chodzi o nachalne promowanie węgierszczyzny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2014, 16:36:31
A to już nie można mieć na nazwisko Kazimierz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Lutego 2014, 18:12:39
A to już nie można mieć na nazwisko Kazimierz?
Na nazwisko mozna. Ale na imię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2014, 19:02:52
Na imię Kuc, napisane było przecież.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2014, 22:19:19
Na imię Kuc, napisane było przecież.
No właśnie, jak ma na imię ten kuc? Pony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Lutego 2014, 21:36:07
Wy tu moi drodzy, haha hihi, a w K.u.K. Krakau sprawa jest poważna: od kilku dni utrzymuje się mgua, a w tej mgle widać świecące ślepia rożnych strasznych bestii...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2014, 22:29:35
Tygrys mandżurski!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Lutego 2014, 22:58:14
Ba. Żeby...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lutego 2014, 23:20:01
Wiem! Albo Zaczarowana Dorożka, albo Biała Lokomotywa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2014, 23:39:54
Wiem! Zaczarowana Dorożka.
Widok z tyłu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Lutego 2014, 08:24:16
Polisz arkitekczer - da best of:

http://www.bryla.pl/bryla/51,85300,15166831.html?i=1

Wybitnie poszepszyńska jest estakada do nikąd, spokojnie mógłby nią jeździć barakowóz. Od niektórych obrazków, niczym w piosence, pękają oczy. Smutne trochę, że w co poniektórych przypadkach projekt musiał, kolokwialnie rzecz ujmując, "klepnąć" architekt miasta czy gminy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2014, 11:54:16
Co robić? Wolność Tomku w swoim domku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lutego 2014, 14:48:00
Stefan, gdzie Ty będziesz to-to parkował?

http://www.filmiki.jeja.pl/20260,helikopter-napedzany-przez-rower.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lutego 2014, 15:01:50
Normalnie, do barierki przypnie. Byle nie za kółko, bo zajumają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lutego 2014, 15:05:26
Co robić? Wolność Tomku w swoim domku.

Kluczowym zdaje się być słowo "w".
Zewnętrze należy do przestrzeni publicznej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2014, 16:42:25
Co robić? Wolność Tomku w swoim domku.

Kluczowym zdaje się być słowo "w".
Zewnętrze należy do przestrzeni publicznej.
Otóż to. Nie bardzo. Jeżeli zbudowałaś zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego i na podstawie ważnego pozwolenia na budowę, to może być każde szkaradztwo. I tak powinno być! Nie dajmy się sterroryzować narzuceniem ładu przestrzeni publicznej. Chcę mieć brzydki dom, mam do tego prawo! Co z tego, że wieża Eifflea nikomu się nie podobała przez kilkadziesiąt lat? Teraz się podoba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Lutego 2014, 17:02:11
Sam nie wiem co o tym myśleć...  Niedaleko krakowskiego Placu Bohaterów Getta zauważyłem dziś nasprejowane takie nieco neandertalskie wezwanie: KOŚCI W DŁOŃ! Tylko kogo potem lać tą kością...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lutego 2014, 18:01:34
Tego, co wydaje pozwolenia na takie budowy, to chyba oczywiste.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2014, 15:59:33
Zawsze jest kogo lać?
Tego, co wydaje pozwolenia na takie budowy, to chyba oczywiste.
A co on winien? Może lepiej architekta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2014, 13:15:45
A co on winien?

To nie moja działka, ale z tego co wiem, to chyba jest jakiś paragraf z okazji przyjmowania korzyści majątkowych?

Może lepiej architekta?

Jedno nie przeszkadza drugiemu ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2014, 13:49:43
A nic właśnie, przesłanki wydania pozwolenia na budowę nie mają co do zasady charakteru oceny estetycznej projektu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lutego 2014, 11:34:54
Pamiętacie aresztomat ze znakomitej skądinąd ksiazki "Limes Inferior" pana J. Zajdla? Wszystko przed nami, w Wa-wie pojawił się bowiem pierwszy Opłatomat.

http://samcik.blox.pl/2014/02/Rachunki-bedziemy-placili-w-takim-automacie.html

Zastanawiające są tylko widoczne na skrinszocie cokolwiek odjechane usługi jakie tam można sobie opłacić. "Zezwolenie na skrócenie czasu oczekiwania na ślub". Hm. No i tu są dwie możliwości: albo automat wystawi po uiszczeniu opłaty stosowny papiór z którym następnie petent musi (nomen omen) dymać do innego urzędnika by uzyskać samo skrócenie (a potem do Opłatomatu itd) albo bardziej nowocześnie: uiszczenie odblokuje kolejną opcję menu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2014, 23:34:33
Ech..., żeby tak zlikwidować kilka niezbędnych papierków, za które trzeba lub nawet nie ponosić opłaty... Na przykład dowody osobiste. Podobno są kraje, które nie mają dowodów osobistych i się nie rozleciały.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Lutego 2014, 07:25:20
Jak to bez dowodu? To jak mnie wpuszczą na Majorkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Lutego 2014, 08:27:59
No jak to jak?

http://www.youtube.com/watch?v=HNOfoOSdvzA (http://www.youtube.com/watch?v=HNOfoOSdvzA)

Edit: w wielu krajach nie ma dowodów, bodaj w UK o ile dobrze pamiętam w ramach (a jakże) walki z terrrrrrrrrroryzmem noszono się niedawno z zamiarem ich wprowadzenia. O tym że u naszego Sojusznika Ukochanego wystarczy w większości sytuacji prawo jazdy nawet nie wspominam. Po prostu nie zakładają tam, przeciwnie niż w pewnym kraju nad Wisłą, że obywatel aż się trzęsie wewnętrznie z radości na myśl o oszukaniu "wadzy". Inna sprawa, że u nas może i słusznie tak się zakłada. Miała tam zresztą miejsce ciekawa ewolucja wsteczna - nie wiem czy w każdym stanie tak jest, ale osobnik nie mający (lub jak się teraz zgodnie z regułami dla kumatych inaczej pisze: niemający) drajwing lajsensa moze sobie pobrać ID wyglądające identycznie jak prawo jazdy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Lutego 2014, 08:33:57
Jak to bez dowodu? To jak mnie wpuszczą na Majorkę?
To jedz na Minorkę. To tuż obok, a dużo taniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2014, 10:20:58
Jak to bez dowodu? To jak mnie wpuszczą na Majorkę?
To jedz na Minorkę. To tuż obok, a dużo taniej.
I bez dowodów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Lutego 2014, 10:22:03
Jak to bez dowodu? To jak mnie wpuszczą na Majorkę?
To jedz na Minorkę. To tuż obok, a dużo taniej.
I bez dowodów?
A nawet vatu
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Lutego 2014, 10:28:09
Jak to bez dowodu? To jak mnie wpuszczą na Majorkę?
To jedz na Minorkę. To tuż obok, a dużo taniej.
I bez dowodów?
I bez dowodów wsadzą mnie do aresztu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2014, 11:03:17
Jak to bez dowodu? To jak mnie wpuszczą na Majorkę?
To jedz na Minorkę. To tuż obok, a dużo taniej.
I bez dowodów?
I bez dowodów wsadzą mnie do aresztu...
Nie panikuj, nie panikuj, z dowodami wsadzą cię jeszcze szybciej. A zresztą, wsadzą, a dowód zawsze się znajdzie. Wystarczy poszukać na forum.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Lutego 2014, 15:48:55
Jak to bez dowodu? To jak mnie wpuszczą na Majorkę?
To jedz na Minorkę. To tuż obok, a dużo taniej.
I bez dowodów?
I bez dowodów wsadzą mnie do aresztu...
Nie panikuj, nie panikuj, z dowodami wsadzą cię jeszcze szybciej. A zresztą, wsadzą, a dowód zawsze się znajdzie. Wystarczy poszukać na forum.
Ten pan ma racje. A pisze to  w autobusie linii 182 na Wawelskiej
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Lutego 2014, 15:32:46
Obecnie na świecie na każdego żyjącego człowieka przypada 86 klocków Lego.
A ja nie mam ani jednego.
To pewnie Stefan ma 172.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Lutego 2014, 20:15:48
My też nie mamy - to ile ma Stefan???
Takie pytanie to na maturę byłoby w sam raz ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2014, 21:11:54
Obecnie na świecie na każdego żyjącego człowieka przypada 86 klocków Lego.
A ja nie mam ani jednego.
To pewnie Stefan ma 172.
Może nie ja, ale mój syn (za moje pieniędze) ma ich chyba ze 1121123
A mogłem 20 lat temu zainwestować w TTkę...
Wtedy ja bym się teraz bawił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Lutego 2014, 22:28:11
Ja mam dwóch synów, a oni posiadają całe wory Lego, więc razem z synem Stefana załatwiamy statystycznie Was i całą resztę, tą mniej udzielającą się, forum. Tylko nie wiem czy to dobrze, czy źle...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lutego 2014, 22:52:17
Nam się przynajmniej nie zdarzy wdepnąć na klocek bosą stopą ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Lutego 2014, 23:33:24
Nie to jest najgorsze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2014, 07:03:31
A co jest najgorsze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Lutego 2014, 10:11:47
Takie małe, malusieńkie, ostre pachołki drogowe dodawane do niektórych małych samochodzików...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lutego 2014, 12:16:51
Elektorskie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2014, 13:16:00
Czy liczą się kocki, które miałem w dzieciństwie, a zostawiłem u mamy? Chyba nie, choć ona się nimi też nie bawi...
Ciekawe, gdzie taką liczbę  klocków trzymają mali Masajowie? Rower u takiego Masaja widziałem, ale nigdzie w chałupce klocków nie było. Pewnie trzymają je na pastwisku, bo tam spędzają najwięcej czasu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 28 Lutego 2014, 13:43:51
Czy liczą się kocki, które miałem w dzieciństwie, a zostawiłem u mamy?
Cezarian, bidulo, to Ty jeszcze od dzieciństwa masz problem z wymawianiem "L"? Może umówię Cię z logopedą mojego syna? I jak to u Ciebie brzmi na sali sądowej: "Wysoki Sądzie! Mój Kjijent nie mógj tego zrobić. Bez wątpjiwości nie jest osobą pozbawioną morajności, jak sugeruje Pan Prokurator!".
Z dwojga złego lepiej nie wymawiać "L" niż "R": pjokujatoj...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lutego 2014, 15:19:20
Tak? To powiedz "hula hop"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 28 Lutego 2014, 16:26:21
Tak? To powiedz "hula hop"...
Proszę bardzo: "latające kółko"  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lutego 2014, 17:45:48
Nie trzeba logopedy, w sprawach cywilnych, gospodarczych mało się raczej wspomina o "morajności". Poza tym, mam swoje metody. Jak już gdzieś wspomniałem, zwróciłem się ostatnio do sędziego: "proszę księdza", a na to nie logopeda, a psycholog co najmniej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 28 Lutego 2014, 18:11:39
Tak? To powiedz "hula hop"...
Zapomniałem dodać: Fuj fuj, kursantka Bruxa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lutego 2014, 18:52:50
Tak? To powiedz "hula hop"...
Proszę bardzo: "latające kółko"  >:D

Chyba: jatające kójko   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Lutego 2014, 21:08:15
Muszę: junta juje!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Marca 2014, 09:02:13
Moja Marylka przesyła Bruxie filmik

http://vod.pl/abstrachujetv-czego-nie-mowia-nauczyciele,146573,w.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Marca 2014, 09:52:17
No to chyba jak wrócę. W sam raz na rozruch do pracy, jak sądzę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Marca 2014, 14:13:06
Onetem? W niedziele? To moze jeszcze fakt i se zapodasz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Marca 2014, 22:01:06
Znowu z życia, czyli z życia...

Upuściłam aparat. Fotograficzny. Ryjem na asfalt. Shit happens. Szkło z przodu w drobiazgi. Wyglądało raczej dramatycznie, ale dzięki bruksianej zapobiegliwości i doświadczeniu szkłem z przodu był filtr UV. Poza tym gra i buczy, robi zdjęcia, ale. Zdjęcia mają cudownie artystyczną ramkę w kształcie odłamków szkła, bo filtr nie da się odkręcić. Szto diełać?
Zabrałam aparat do największego sklepu fotograficznego w mieście. Full wypas, nawet mojego hubble'a mieli na wystawie. Profesjonalnie wyglądający kolo popatrzył na sprzęt, pokiwał mądrze głową, skasował 16 funciaków za nowy filtr i zabrał się do odkręcania. Ręcznie - nic. Super ekstra wypasionym sprzętem do odkręcania zadżemowanych filtrów - nic. Pokiwał głową jeszcze raz. Zapytał, kiedy wyjeżdżam, bo za dwa tygodnie mogłabym liczyć na powrót sprzętu z naprawy. Ewentualnie mogę podjechać do Bristolu i tam oddać do tej samej naprawy osobiście.
Cudownie.
Podziękowałam profesjonaliście i wyszłam.
Uliczkę dalej była taka dość obskurna kanciapa pod nazwą Bath Photo Service. Kanciapę wypełniał zupełnie nieprofesjonalnie wyglądający kolo i jego maszyna do wywoływania zdjęć. Wcisnęłam się w pozostałe ćwierć stopy kwadratowej i pokazałam sprzęt. Kolo spojrzał, wyciągnął spod lady zajebiaszczy śrubokręt płaski... po czym siłom i godnościom osobistom wywalił z pierścienia filtra zbyteczne szklane okruchy. Aparat robi zdjęcia jak marzenie. Koszt usługi - jeden uśmiech (od ucha do ucha ;D ).

Morał: Niezbędna jest, czy chce ktoś, czy nie, w pionie usług fachowa robota  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Marca 2014, 22:14:49
Choć my wolimy kląć, ze ten świat, z kiepskiego zrobiony surowca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Marca 2014, 17:35:52
Ale ramka od filtra pozostała? I z założenia nowego filterka nici?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Marca 2014, 21:34:30
Chwilowo. Fachowiec nie dysponował kombinerkami, najwyraźniej. Ale jak miał dysponować kombinerkami, skoro u nich nawet nie ma odpowiednika słowa "kombinować"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2014, 10:41:38
Chwilowo. Fachowiec nie dysponował kombinerkami, najwyraźniej. Ale jak miał dysponować kombinerkami, skoro u nich nawet nie ma odpowiednika słowa "kombinować"?
Ale kolaboracja jest?
A nie, to we Francji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Marca 2014, 13:12:29
Chwilowo. Fachowiec nie dysponował kombinerkami, najwyraźniej. Ale jak miał dysponować kombinerkami, skoro u nich nawet nie ma odpowiednika słowa "kombinować"?
Ale kolaboracja jest?
A nie, to we Francji.
I Vichy, woda taka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2014, 15:18:05
Chwilowo. Fachowiec nie dysponował kombinerkami, najwyraźniej. Ale jak miał dysponować kombinerkami, skoro u nich nawet nie ma odpowiednika słowa "kombinować"?
Ale kolaboracja jest?
A nie, to we Francji.
I Vichy, woda taka...
A Vichy to nawet w Wietnamie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Marca 2014, 12:39:30
Wiem stare, ale...
 
Prawnik wysłał notatkę do swego klienta:
            „Cześć Frank. Wydawało mi się, że widziałem Cię wczoraj w centrum. Przeszedłem przez ulicę, ale to nie byłeś ty. Jedna dziesiąta godziny, dziesięć dolarów”.
i
            Trudy i Josephine zapisały się na safari w australijskim interiorze. Pewnej nocy do ich namiotu wdarł się aborygen w samej przepasce, wywlókł Trudy ze śpiwora i zawlókł do buszu, gdzie „postąpił z nią po swojemu”. Znaleziono ją dopiero następnego ranka pod drzewem i zabrano półprzytomną do szpitala w Sydney. Następnego dnia odwiedziła ja Josephine i zauważyła, że przyjaciółka jest przygnębiona.
            - Musisz się czuć okropnie - zauważyła.
            - No jasne - odrzekła Trudy. - Minęły już dwadzieścia cztery godziny i nie dostałam żadnej kartki czy kwiatów. Wyobraź sobie, że nawet nie zadzwonił!
  oraz
            Pewna kobieta podała mężczyznę do sądu o zniesławienie za to, że nazwał ją świnią. Sąd uznał jego winę i kazał mu zapłacić odszkodowanie. Po wysłuchaniu wyroku pyta jeszcze sędziego:
            - Czy to znaczy, że nie mogę już nazywać pani Harding świnią?
            - Tak, oczywiście - odpowiada sędzia.
            - A czy to znaczy, że nie mogę nazwać świni panią Harding? - pyta dalej podsądny.
            - Nie, może pan - odpowiada sędzia. - To nie jest przestępstwo.
            Mężczyzna patrzy pani Harding prosto w oczy i mówi:
            - Do widzenia, pani Harding.
 
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Marca 2014, 16:24:17
Nie pamiętam w którym wątku mieliśmy kiedyś fazę na wklejanie linków starych piosenek.
Mam takie cuś

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2014, 17:15:57
Wiem stare, ale...
 
Prawnik wysłał notatkę do swego klienta:
            „Cześć Frank. Wydawało mi się, że widziałem Cię wczoraj w centrum. Przeszedłem przez ulicę, ale to nie byłeś ty. Jedna dziesiąta godziny, dziesięć dolarów”.
i
            Trudy i Josephine zapisały się na safari w australijskim interiorze. Pewnej nocy do ich namiotu wdarł się aborygen w samej przepasce, wywlókł Trudy ze śpiwora i zawlókł do buszu, gdzie „postąpił z nią po swojemu”. Znaleziono ją dopiero następnego ranka pod drzewem i zabrano półprzytomną do szpitala w Sydney. Następnego dnia odwiedziła ja Josephine i zauważyła, że przyjaciółka jest przygnębiona.
            - Musisz się czuć okropnie - zauważyła.
            - No jasne - odrzekła Trudy. - Minęły już dwadzieścia cztery godziny i nie dostałam żadnej kartki czy kwiatów. Wyobraź sobie, że nawet nie zadzwonił!
  oraz
            Pewna kobieta podała mężczyznę do sądu o zniesławienie za to, że nazwał ją świnią. Sąd uznał jego winę i kazał mu zapłacić odszkodowanie. Po wysłuchaniu wyroku pyta jeszcze sędziego:
            - Czy to znaczy, że nie mogę już nazywać pani Harding świnią?
            - Tak, oczywiście - odpowiada sędzia.
            - A czy to znaczy, że nie mogę nazwać świni panią Harding? - pyta dalej podsądny.
            - Nie, może pan - odpowiada sędzia. - To nie jest przestępstwo.
            Mężczyzna patrzy pani Harding prosto w oczy i mówi:
            - Do widzenia, pani Harding.
 
 
Stare, jare, ale co cię podkusiło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 14 Marca 2014, 20:12:13
Wiem stare, ale...
 
Prawnik wysłał notatkę do swego klienta:
            „Cześć Frank. Wydawało mi się, że widziałem Cię wczoraj w centrum. Przeszedłem przez ulicę, ale to nie byłeś ty. Jedna dziesiąta godziny, dziesięć dolarów”.
i
            Trudy i Josephine zapisały się na safari w australijskim interiorze. Pewnej nocy do ich namiotu wdarł się aborygen w samej przepasce, wywlókł Trudy ze śpiwora i zawlókł do buszu, gdzie „postąpił z nią po swojemu”. Znaleziono ją dopiero następnego ranka pod drzewem i zabrano półprzytomną do szpitala w Sydney. Następnego dnia odwiedziła ja Josephine i zauważyła, że przyjaciółka jest przygnębiona.
            - Musisz się czuć okropnie - zauważyła.
            - No jasne - odrzekła Trudy. - Minęły już dwadzieścia cztery godziny i nie dostałam żadnej kartki czy kwiatów. Wyobraź sobie, że nawet nie zadzwonił!
  oraz
            Pewna kobieta podała mężczyznę do sądu o zniesławienie za to, że nazwał ją świnią. Sąd uznał jego winę i kazał mu zapłacić odszkodowanie. Po wysłuchaniu wyroku pyta jeszcze sędziego:
            - Czy to znaczy, że nie mogę już nazywać pani Harding świnią?
            - Tak, oczywiście - odpowiada sędzia.
            - A czy to znaczy, że nie mogę nazwać świni panią Harding? - pyta dalej podsądny.
            - Nie, może pan - odpowiada sędzia. - To nie jest przestępstwo.
            Mężczyzna patrzy pani Harding prosto w oczy i mówi:
            - Do widzenia, pani Harding.
 
 
Stare, jare, ale co cię podkusiło?
Smutno mu było...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2014, 23:01:50
Że nie znał?
A może, wesoło mu było, że znał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 14 Marca 2014, 23:56:24
Że nie znał?
A może, wesoło mu było, że znał?
Smutno mu było i pomyślał opowie nam dowcipy, to od razu będzie weselej  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2014, 12:21:13
Że nie znał?
A może, wesoło mu było, że znał?
Smutno mu było i pomyślał opowie nam dowcipy, to od razu będzie weselej  ;D
I się rozweselił? To jest sprawdzona metoda, nic tak nie bawi, jak opowiadanie dowcipów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2014, 21:34:34
No można jeszcze zatańczyć:

(http://asset-6.soup.io/asset/6853/3300_672e_420.png)

Eeeee, Macarena!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2014, 00:08:03
Tak, ale raczej nie przy opowiadaniu dowcipów. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Marca 2014, 07:26:12
Ja przepraszam, ale dawno nie studiowałem matematyki - co to za funkcja "crap"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 18 Marca 2014, 11:38:57
crap to chyba pierdoły...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Marca 2014, 11:57:57
Aaa... to coś jak całki czy pochodne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 18 Marca 2014, 12:18:09
Aaa... to coś jak całki czy pochodne?
O to, to...  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Marca 2014, 13:36:49
"Crap" jest funkcją matematyczną dołującą w momencie, kiedy po zapisaniu czterech tablic wzorów okazuje się, że potrzebny jest ci akurat wzór z tablicy, którą przed chwilą zmazałeś i bez niego nijak nie dojdziesz do rozwiązania...
Może być, Bruxa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2014, 15:07:59
Można.
Można to też zapisać jako F silnia.
(F....!)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 19 Marca 2014, 09:20:10
F! jest chyba znacznie mocniejszą funkcją niż Crap...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Marca 2014, 09:24:24
F! jest chyba znacznie mocniejszą funkcją niż Crap...
To zależy.
To zależy czy w powietrzu czy w kablu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Marca 2014, 10:00:25
"Crap" jest funkcją matematyczną dołującą w momencie...
A w momentach wznoszących, żeby nie powiedzieć w momentach uniesień, to też jest F! ?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Marca 2014, 10:23:16
"Crap" jest funkcją matematyczną dołującą w momencie...
A w momentach wznoszących, żeby nie powiedzieć w momentach uniesień, to też jest F! ?
Nie, to wtedy jest ja!gut!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Marca 2014, 21:45:18
Tymczasem w Ameryce kryzys dosięga nawet superbohaterów:

(http://asset-2.soup.io/asset/7036/1096_2a52.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2014, 01:28:30
Jezus Maria! To oni nie mają ustawy deweloperskiej? Jak rzyć, przepraszam, żyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2014, 23:19:45
Tymczasem w Mielcu:

(http://asset-b.soup.io/asset/7070/0997_b96d_610.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Marca 2014, 09:51:40
A który to ja?
Bo mój synuś to był w google street view
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Marca 2014, 21:25:56
Z życia, a raczej z białej śmierci. No, nie takiej białej, bo to Różowa Sól Himalajska (czego to człowiek w domu nie znajdzie, jak chłopa samego na dwa tygodnie zostawi...). Na opakowaniu przepis na "Leczo jarskie z cukinią". No jak dla mnie to jest taki sam hit jak, bo ja wiem, bigos jarski z kiszoną kapustą. Albo placki ziemniaczane z kartoflami.
Na tymże samym opakowaniu widnieje skład, a w zasadzie "wartość odżywcza w 100 g produktu":
 Tłuszcz 0 g, Węglowodany 0 g, Błonnik 0 g, Białko 0 g, Sól 90 g ??? A reszta to co? Różowy barwnik?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Marca 2014, 23:04:25
Podeślij. Dam mojej Maryli, zrobi analizę i się zobaczy co w środku się tam tułaczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2014, 07:17:51
To może nie być taki głupi pomysł. Na razie prowadzę własne google-śledztwo i trafiłam na stronę http://solhimalajska.pl
Chcecie sobie wyprasować mózg? Szczególnie przepraszam chemików.

Cytuj
Sól himalajska jest najzdrowszą i najczystszą solą dostępną na ziemi. Miliony lat temu energia słoneczna wysuszyła główne morza. Ten rodzaj soli krystalicznej jest w całości czysty i naturalny, podobnie jak historyczny pierwotny ocean.
  Pierwotne rybki do niego nie siusiały?

Cytuj
Ta naturalna sól krystaliczna była przez miliony lat wystawiona na działanie ogromnego ciśnienia. Ciśnienie to było przyczyną powstawania soli krystalicznej. Im wyższe ciśnienie, tym bardziej doskonała struktura. Dzięki tym informacjom i energii, kryształy skały mają najdoskonalszą geometryczną strukturę.


Cytuj
Sól krystaliczna płynie w czystych, białawych, różowawych i czerwonawych błyszczących żyłach gór solnych i krystalizuje się w obszarach, gdzie odpowiednie ciśnienie stworzyło tę perfekcyjną strukturę soli krystalicznej. Im bardziej geometrycznie idealny kryształ w kształcie sześcianu, tym większa ilość informacji, podobnie jak w przypadku diamentu.
Dlaczego tylko sześcian! Jak taką sól dobrze przycisnąć, to może nawet ikosaedr?

Cytuj
W soli krystalicznej, pierwiastki dostępne są w tak drobnych cząsteczkach, że mogą być łatwo wchłaniane przez komórki organizmu ludzkiego i poddane procesowi metabolizmu.
  A mnie się głupiej wydawało, że dysocjacja i takie tam.

Cytuj
Możemy jedynie odczuwać efekty rezonansowe struktury geometrycznej poprzez idealne ułożenie lub strukturę kryształu a nasze komórki mogą wchłonąć jedynie te pierwiastki, które występują w formie zjonizowanej. Tylko pod znacznym ciśnieniem, pierwiastki mogą zostać przekształcone w określony rozmiar, co czyni je jonowymi, co z kolei pozwala im przejść przez błony komórkowe naszego organizmu.
Ludzie to naprawdę łykają? Znaczy, nie sól, sól na pewno, ale te głupoty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2014, 07:21:07
Zaczynam się bać:
Cytuj
Na czym polega przewaga soli himalajskiej nad solą kuchenną? Przede wszystkim jest ona wolna od zanieczyszczeń i zawiera 84 substancje mineralne, elektrolity i pierwiastki – jest to oszałamiająca liczba, biorąc pod uwagę fakt, że nauce znanych jest jedynie 118 pierwiastków.
To wolna od zanieczyszczeń, czy zawiera prawie cała tablicę Mendelejewa? A zresztą, co za różnica - substancja, minerał, pierwiastek... Cud, że toto w nocy nie świeci ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Marca 2014, 07:37:54
"Im bardziej geometrycznie idealny kryształ w kształcie sześcianu, tym większa ilość informacji, podobnie jak w przypadku diamentu."
Ja może jestem zboczony, ale czy ta sól to jakiś nowy, rewelacyjny nośnik informacji? Może nawet zastąpi obecnie stosowane w komputerach pamięci (RAM, DRAM itp.). A może krzem pójdzie w odstawkę???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2014, 08:39:04
Nie no, czemu od razu krzem do lamusa? Krzem też tam jest, podobno:

Cytuj
"Pierwiastki Soli Kamiennej pochodzącej z pasma gór soli himalajskiej

100% czysta sól - zawiera 84 "naturalne" pierwiastki niezbędne dla naszego organizmu: wodór, lit, beryl, bor, węgiel, azot, tlen, fluor, sód, magnez, aluminium, krzem, fosfor, siarka, chlorek, wapno, skand, tytan, wanad, chrom, mangan, żelazo, kobalt, nikiel, miedź, cynk, gal, german, arsen, selen, brom, rubid, stront, itr, cyrkon, niob, molibden, ruten, pallad rod, srebro, kadm, ind, cyna,
antymon, tellur, jod, cez, bar, lantan, cer, prazeodym, samar, europ, gadolin, terb, dysproz, holm, erb, tul, iterb, lutet, hafn, tantal, wolfram, ren, osm, iryd, platyna, złoto, rtęć, tal, ołów, bizmut, polon, astat, frans, rad, aktyn, tor, protaktyn, uran, neptun i pluton."

Przypomniał mi się naturalny tradycyjny napój z Uberwaldu na Świecie Dysku. Głównymi składnikami były czyste minerały z lokalnych gór (arszenik) i zioła z nietkniętych ludzką stopą lasów (belladonna) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Marca 2014, 08:59:49
Zdziwiłabyś się, Bruxa, jakie ludzie rzeczy łykają... A tutaj to trzeba było jednak speca do napisania tego tekstu - nieźle pomieszał słownictwo z zakresu krystalografii, chemii, informatyki*, geologii i geografii. Tylko gdzie szukać tego pasma gór soli himalajskiej, bo na mapie nie ma...**
* no bo o informacji było...
** z tego tekstu - chodzi o ten o soli, nie mój - inny fachowiec to by nawet niezły tekst satyryczny wykręcił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Marca 2014, 09:13:33
Ja pierdolę!!!
np "Tylko pod znacznym ciśnieniem, pierwiastki mogą zostać przekształcone w określony rozmiar, co czyni je jonowymi... "
Całe moje studia poszły do dupy w tej chwili.
@Ali /**
Nie ma tu takich fachowców, bo to jest rybny sklep.
Ręce i nogi się uginają.
 
 
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Marca 2014, 09:27:34
Ja pierdolę!!!
np "Tylko pod znacznym ciśnieniem, pierwiastki mogą zostać przekształcone w określony rozmiar, co czyni je jonowymi... "
Całe moje studia poszły do dupy w tej chwili.
Pamiętając, że zaglądają tu również osoby niepełnoletnie w sensie formalnym a nie duchowym chciałem być delikatniejszy, ale łączę się z Tobą w wyrażeniu opinii dotyczącej tego tekstu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Marca 2014, 09:30:55
Wiem, że po sobie, ale jak ludziom zrobi się wodę z mózgu to łykną nie takie rzeczy. Niedawno obejrzałem sobie całkiem ciekawy francuski film pochodzący z kanału Planete via YouTube dotyczący "kościoła scientologów". Tam dopiero wmówią ci wszystko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Marca 2014, 09:51:07
Ja tam wolę końską maść - też dobra na wszystko i pochodzi z naszych europejskich gór. Do do stosowania zewnętrznego, bo do wewnętrznego to wiadomo co 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2014, 10:33:43
Becherovka!
@Stefan & Ali - nie tylko wasze studia, nawet moje proste, biol-chemiczne liceum... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Marca 2014, 11:26:19
Jakoś wermutów nie lubię...
Choć wczoraj w żalu nieutulonym zafundowałem sobie Cezarową żubrówkę, ktorej nie piłem z 5 lat.
 Choć sól podsunłęa mi pomysł na tekst.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Marca 2014, 11:27:20
Ale Cezarian chyba jeszcze żyje???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Marca 2014, 12:16:30
Ale Cezarian chyba jeszcze żyje???

Cholera wie, może znalazł rękopis w Saragossie? Różnie to była jak człowiek do Hiszpanii pojedzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Marca 2014, 12:24:22
Szczególnie "pod Itaką"... ale Stefan jakby coś wiedział, z tą żubrówką to przecież nie może być przypadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2014, 12:42:52
Stefan po prostu wzniósł tradycyjny toast "za tych, co na morzu".

Tymczasem dorzucam kolejną porcję inspiracji do Stefanowego tekstu, tym razem z naukowego punktu widzenia:

Cytuj
Z naukowego punktu widzenia, sól posiada unikalną właściwość. W przeciwieństwie do wszystkich
innych struktur krystalicznych, struktura atomowa soli nie jest molekularna, ale elektryczna. Powoduje to, że sól daje się tak łatwo przekształcać. Po zanurzeniu kryształu kwarcu, nie zmienia on struktury molekularnej, pomimo faktu, że ma strukturę krystaliczną. Mimo, że kryształ może pobierać energię, kryształ kwarcu pozostaje ten sam. Kryształ jest unieruchomiony w materii, co powoduje, że nie możne być rozpuszczony lub odłączony od swej biegunowości.

Kryształ soli po zanurzeniu w wodzie rozpuszcza się i powstaje tzw. sole. Sole, to ani woda, ani sól. Produktu ten ma wyższy wymiar energetyczny niż woda lub sól osobno. Gdy sole paruje, pozostaje sól.

A tu link do oryginału, tylko błagam, dawkujcie ostrożnie! http://solhimalajska.pl/content/himalajska-s%C3%B3l-r%C3%B3%C5%BCowa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Marca 2014, 13:18:33
Ja pierdziu!!!
Rozumiem wątpliwości co do falowo-korpuskuralnej materii światła.
Ale sól???
NaCl?
Ten kawałek wybitnie mi się podoba: "struktura atomowa soli nie jest molekularna, ale elektryczna" i dalej, na potwierdzenie tezy: "Po zanurzeniu kryształu kwarcu, nie zmienia on struktury molekularnej, pomimo faktu, że ma strukturę krystaliczną."
Żebym jak tak umiał nawijać...
Byłbym milionerem!!!
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2014, 13:30:11
A mnie się podoba "kryształ unieruchomiony w materii" co to nie może być "odłączony od swej biegunowości". To takie poetyckie, aż zalatuje jakąś metaforą...

I jeszcze pierwiastki "naturalne". Głęboko zastanawiający jest ten cudzysłów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Marca 2014, 14:43:49
"Dlatego nie możemy wchłonąć minerałów z wody mineralnej, ponieważ nie są one odpowiednio oczyszczone aby mogły przejść przez ściany komórkowe. Z kolei, to co nie dostaje się do naszych komórek nie może być metabolizowane. Stąd, najlepsze wapno jest bezużyteczne, jeżeli nie może być dostępne dla komórek. To czego potrzebujemy to organiczna lub jonowa forma pierwiastka, w doskonałej naturalnej symbiozie wraz ze wszystkimi związanymi z nimi pierwiastkami, aby nasz organizm mógł je odpowiednio wykorzystać."


Zawsze myślałem, że minerały w wodzie mineralnej występują w postaci jonowej, jako kationy i aniony. A tu są bezużyteczne...
Cały mój światopogląd legł.... 0>[

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2014, 20:38:29
Przyjrzałam się jeszcze raz temu składu i rzeczywiście znalazłam kilka pierwiastków, których naturalność wydaje się nieco podejrzana (może stąd ten cudzysłów):

Cytuj
"Pierwiastki Soli Kamiennej pochodzącej z pasma gór soli himalajskiej

100% czysta sól - zawiera 84 "naturalne" pierwiastki niezbędne dla naszego organizmu: wodór, lit, beryl, bor, węgiel, azot, tlen, fluor, sód, magnez, aluminium, krzem, fosfor, siarka, chlorek, wapno, skand, tytan, wanad, chrom, mangan, żelazo, kobalt, nikiel, miedź, cynk, gal, german, arsen, selen, brom, rubid, stront, itr, cyrkon, niob, molibden, ruten, pallad rod, srebro, kadm, ind, cyna,
antymon, tellur, jod, cez, bar, lantan, cer, prazeodym, samar, europ, gadolin, terb, dysproz, holm, erb, tul, iterb, lutet, hafn, tantal, wolfram, ren, osm, iryd, platyna, złoto, rtęć, tal, ołów, bizmut, polon, astat, frans, rad, aktyn, tor, protaktyn, uran, neptun i pluton."

Nie chce mi się sprawdzać, ale ciekawe, którymi to "nienaturalnymi" pierwiastkami ta sól nie jest zanieczyszczona...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Marca 2014, 20:53:40
Co to kurna jest chlorek?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2014, 21:15:32
To zależy chlorek czego. Może to jest aluminian chlorku wapna? Ta sól znaczy? Może dlatego taka różowa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Marca 2014, 05:14:04
Tyle to i ja wiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Marca 2014, 06:46:40
To zależy chlorek czego. Może to jest aluminian chlorku wapna? Ta sól znaczy? Może dlatego taka różowa?
A organoleptyczne próbował ktoś? Smaczna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2014, 07:09:02
Trudno powiedzieć. Jak dodaję do zupy, to robi się słońsza.
Trzeba by zapytać jednej pani na jednym prozdrowotnym forum:

Cytuj
nie solę dużo, właściwie potraw wcale, ale piłam ją rozpuszczoną w wodzie ok pół łyżeczki dziennie. stosowałam ją w ten sposób jako elektrolit w połączeniu z wit.c, nawet Cutler zaleca jako elektrolit pić wodę z solą morską + sól gorzka + soda i cytryna dokładnie, ale mnie i ten prostszy sposób pomagał. w sumie czy sól morska też może być zanieczyszczona metalami ciężkimi?

Pani dużo nie soli.
Tylko wpierdziela pół łyżeczki soli dziennie.

Pół łyżeczki soli to u mnie poszło ostatnio na gar krupniku, co to dwa dni z Grzegorzem jedliśmy, i jeszcze zostało ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Marca 2014, 09:07:13
Pani się martwi o metale ciężkie, a rtęć w soli himalajskiej jej nie przeszkadza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Marca 2014, 09:15:12
A rtęć to nie metal?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2014, 09:40:55
No co ty - metal w płynie?

A może pani ma sprecyzowane gusta muzyczne i heavy metalu nie lubi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Marca 2014, 10:25:06
No cóż, po raz kolejny się potwierdziło, że - jak mawiał klasyk - pić to trza umić:

Trzech agentów Secret Service mających ochraniać prezydenta USA Baracka Obamę podczas wizyty w Holandii zostało odesłanych do USA "z powodów dyscyplinarnych". Jeden z nich został znaleziony pijany w hallu hotelu w Amsterdamie - donosi "Washington Post".

W 2013 r. dwóch wysokich rangą agentów z najbliższej ochrony Obamy zostało odsuniętych od pełnienia obowiązków w związku z dochodzeniem w sprawie ich zachowania nielicytującego (sic!) z powagą służby i napastowania seksualnego.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15686921,Trzech_ochroniarzy_Obamy_odeslano_z_Holandii_do_USA_.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2014, 13:28:36
Trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć pas.

Swoją drogą, jakie zachowanie nie licytuje z powagą napastowania seksualnego?
Polska język trudna język...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2014, 15:16:17
Państwo pozwolą, że jeszcze dosolę?

Cytuj
    Dlaczego właściwie nie używacie zwykłej, polskiej soli?


bo jest chlorowana i oczyszczona, dodawany jest do niej jod. najlepiej byłoby jeść kamienną szarą, nieoczyszczoną.

No pacz pan. Od tylu lat ten jod dodają, a kretynizm nadal się szerzy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Marca 2014, 18:32:27
A może ta sól z gór himalajskich jest dobra na grypę? Piszą coś? Nie wiem tylko, czy grypa jest w czystej postaci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2014, 22:18:57
Na grypę to chyba raczej sól emska, ale nie przed spaniem, dobrze radzę.

Za to coś z innej półki. Zawsze tego potrzebowaliście, prawda?

(http://asset-8.soup.io/asset/7084/2362_8fcc_480.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Marca 2014, 07:18:03
Eee... to tylko jakaś niemiecka ściema ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Marca 2014, 07:36:42
Widocznie idzie od zachodu moda na telewizor z wodotryskiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2014, 08:56:14
Czyli 4D?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Marca 2014, 08:56:40
Do czego się wtyka tę wtyczkę z lewej? Do złącza w czołgu Leopard?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Marca 2014, 09:00:37
Jeżeli złącza w czołgu Leopard są w standardzie Gardeny, to tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Marca 2014, 09:42:14
A wg mnie to deflagmator - odsącza wodę z programu. I 24 godzinny program trwa kwadrans.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Marca 2014, 12:14:51
Chcesz pracować z domu, a jednocześnie mieć kontrolę nad biurem? Wyślij tam robota. Firma iRobot już sprzedaje jeżdżące roboty z dużym ekranem.

Ava 500 to robot opracowany przez koncern iRobot, który można wykorzystać do obecności na spotkaniach lub do przechadzania się po biurowych korytarzach bez konieczności fizycznej obecności.

http://tech.pb.pl/3608132,64909,robot-z-twarza-szefa-juz-na-rynku

Już się cieszę. Serio. Oczywiździe nie ma u nas jeszcze takiego robota ale już mam kilka sposobów na - excuse le mot - wyruchanie takiego roboszefa:
* Jeden cziernoroboczyj podprowadza go do schodów a drugi wykonuje hmmm.... no trudno to inaczej nazwać: szybkie pchnięcie od tyłu.
* Nagły atak spoza pola widzenia połączony z zalepieniem gumą kamery. Potem zamykamy bossa w schowku na szczoty i mamy go z głowy na resztę dnia.
* Jw ale zamiast do schowka udajemy się do skupu surowców wtórnych.
* Wnyki w postaci drutu-potykacza na korytarzu.
* Strzał w plecy z podrasowanego pistoletu pneumatycznego

i wiele innych :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Marca 2014, 15:41:40
A jak się okaże, że to był właśnie szef osobiście (bo w niektórych przypadkach od robota odróżnić trudno)? To na skupie nas pogonią, że z jakimś, pardon my French, gównem przyjechaliśmy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2014, 22:15:34
Oj tam, oj tam, wystarczy mała, malutka odpowiedzialność zbiorowa i do luftu z Waszym francuskim. A o taką odpowiedzialność łatwo w każdej korporacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Marca 2014, 06:42:40
A ta odpowiedzialność to za naruszenie mienia czy godności osobistej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Marca 2014, 17:37:40
Tymczasem na Podlasiu...

(http://asset-f.soup.io/asset/7099/4923_f48c_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Marca 2014, 17:49:46
Ja tam zdecydowanie wolę coca-colę, a już ze szklanej małej buteleczki to   !#!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Marca 2014, 00:42:07
A ja, choć nie lubię generalnie samogonki (co nie znaczy, że nie pijam), 4-5 razy w życiu piłem podlaskie cudeńka. Ale to trzeba mieć dojście... do prokuratorów. To jednak ewenementy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Marca 2014, 08:38:33
A je generalnie lubie, ale nie mam dojścia. :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Marca 2014, 16:59:37
A je generalnie lubie, ale nie mam dojścia. :-\
Pero pero, bilans musi być na zero...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Marca 2014, 23:58:57
Oferta w Pizza Hut specjalnie dla Stefana?

(http://asset-0.soup.io/asset/7101/2392_0e5c_480.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2014, 00:01:13
Czy pytanie o dodatki jest na miejscu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Kwietnia 2014, 14:12:12
Ja bym zagłosował
http://www.se.pl/wydarzenia/swiat/darth-vader-kandydatem-na-prezydenta-ukrainy-zart-czy-fakt_389064.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2014, 16:19:43
Ciekawe, o jakich straconych terytoriach on mówi? Krym, Przemyśl, Rzeszów, tfu, tfu Mielec?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Kwietnia 2014, 14:28:03
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Kwietnia 2014, 14:43:54
Prawda, po prostu prawda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Kwietnia 2014, 15:41:28
Tymczasem sytuacja za naszą wschodnią granicą pomału normalizuje się:

(http://asset-3.soup.io/asset/7103/1117_3b24_480.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 02 Kwietnia 2014, 17:17:23
A oto nowy hymn Krymu.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=NPNnUZmximM (https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=NPNnUZmximM)


Ale znalazł się i obrońca:
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=dHdpyvayAcw
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2014, 20:24:20
Z cyklu: A nuż się przyda.
Poradnik, czym zawatować korek:

(http://asset-8.soup.io/asset/7104/8957_8206_960.jpeg)

Uwaga: znajomy konserwator maszyn biurowych ma zastrzeżenia. Twierdzi mianowicie, że przy 16 amp jest nieścisłość. Po zawatowaniu całym serkiem nie będzie działało prawidłowo, co może doprowadzić do przepalenia instalacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2014, 21:10:45
A po co watować korek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2014, 21:19:52
No jakby chlebzdżemem zapytała, to bym uwierzyła, ale taki stary koń i nie wie? Starczą demencją mi tu proszę nie mydlić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Kwietnia 2014, 08:19:48
Walczmy z dyskryminacją pizzożerców! Na znakomitej skądinąd stronie pana Macieja Samcika - samcik.blox.pl - mamy taki oto opis promocji organizowanej przez operatora kart Visa:

http://samcik.blox.pl/2014/04/Stacje-BP-kusza-zaplac-u-nas-Visa-to-dostaniesz.html

No i opis benefitsów (podkreślenie moje):

Za "darmo" jest bilet do Multikina za 10 zł (niestety, rabat nie obowiązuje w weekendy, można go wykorzystać tylko na film 2D), solidny rabat 20% w sklepach Intersport (nie dotyczy towarów przecenionych) oraz możliwość zakupu w restauracjach Telepizza trzech małych lub średnich pizz w cenie jednej. Z nieznanych mi przyczyn z promocji wyłączone są głodomory, które chciałyby się najeść do syta w restauracjach w Lęborku, Płońsku, Tucholi, Wyszkowie oraz Mielcu.

Ciekawe czemu? Czy w tych zacnych grodach ludzie pożerają tyle pizzów.. piz... że to by się nie kalkulowało, czy przeciwnie - w ogóle ich nie uważają i akcja nie ma tam zenzu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2014, 09:47:58
Bo u nasz nie ma telepizzy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Kwietnia 2014, 10:23:27
Bo u nasz nie ma telepizzy?

Jest. ul. Szafera 33 ( C.H. Smoczka ) (Smoczyca chyba się pisze?) Ale ma jeden minus:

dostępność piwa: nie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2014, 10:37:55
O ev jego matz...
Pacz pan...
Permanentna inwigilacja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2014, 12:39:21
To jednak skandal, że w Mielcu nie ma promocji. W takim razie nie skorzystam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Kwietnia 2014, 12:59:25
To jednak skandal, że w Mielcu nie ma promocji.

To jak tam żyć? ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2014, 13:08:11
To jednak skandal, że w Mielcu nie ma promocji.

To jak tam żyć? ???
Jak się jeszcze okaże, że nie mają 93% parówek...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Kwietnia 2014, 13:27:11
93% parówki są destylowane?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Kwietnia 2014, 13:37:21
To pewnie takie "młodzieżowe" parówki - w końcu Fasiol ma zaledwie tylko te kilkanaście lat. Pamiętam sprzed wojny, że był spirytus "młodzieżowy", 70-procentowy w przeciwieństwie do 90-procentowego. Był nagminnie stosowany przez młodszą część społęczeństwa do celów mało przemysłowych ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2014, 15:03:53
To jednak skandal, że w Mielcu nie ma promocji.

To jak tam żyć? ???
A jak ja mam żyć? Choć pizzy nie jadam (a co ja jadam?)...
Ale dziś sprawdziłem, faktycznie jest telepizza. Wcześniej była tam rzeźnia...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Kwietnia 2014, 15:27:46
A jak ja mam żyć? Choć pizzy nie jadam

Tak z ciekawości, dlaczemu? Nie mówię żeby codziennie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2014, 15:51:48
A żebym to wiedział?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2014, 16:33:16
A jak ja mam żyć? Choć pizzy nie jadam

Tak z ciekawości, dlaczemu? Nie mówię żeby codziennie.
Jak to? Nikt mu nie kupił, to nie jada?
Skoro wcześniej była w miejscu telepizzy rzeźnia, to pewnie na pamiątkę pizza ma w o ofercie wegetarianę z mięsem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Kwietnia 2014, 16:35:36
A jak ja mam żyć? Choć pizzy nie jadam

Tak z ciekawości, dlaczemu? Nie mówię żeby codziennie.
Jak to? Nikt mu nie kupił, to nie jada?

Kurde, to wyślemy Stefanu jakąś paczkomatem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2014, 16:37:39
A może pączki pączkomatem? Zaraz powie, że pączków nie jada, nawet jeżeli mają 93% mięsa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2014, 16:57:02
Tak, pączków tez nie jada.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Kwietnia 2014, 17:13:50
No to ja nie znam takiej religii która zabrania jedzenie pizzy, pączków i picia karmi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2014, 17:16:21
Tak, pączków tez nie jada.
No to ja nie znam takiej religii która zabrania jedzenie pizzy, pączków i picia karmi.
Tu raczej nie chodzi o religię. Pomyśl, że dzięki temu jadłospisowi Stefek jest szczuplutki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Kwietnia 2014, 17:30:20
Proszę sprecyzować pojęcie "szczuplutki".  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Kwietnia 2014, 17:50:49
Ma figurę idealną. Kulistą, znaczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Kwietnia 2014, 18:34:33
Skończycie tę wiwisekcję, czy jeszcze czegoś dowiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2014, 22:00:26
Skończycie tę wiwisekcję, czy jeszcze czegoś dowiem?
Nie żebym odpowiadał pytaniem na pytanie, ale jak myślisz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Kwietnia 2014, 06:23:42
Jak to leciało?
- Wy Żydzi macie irytujący zwyczaj kończenia wypowiedzi pytaniami.
- Tak pan mecenas sądzi?
 
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Kwietnia 2014, 08:02:52
Proszę sprecyzować pojęcie "szczuplutki".  S:)
na twarzy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2014, 11:25:07
Proszę sprecyzować pojęcie "szczuplutki".  S:)
na twarzy ;)
To zarost?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Kwietnia 2014, 21:57:49
Pytanie na śniadanie (z góry przepraszam Fasiola): na czym wspiera się uwieczniony na zdjęciu gieroj?

(http://andsol.blox.pl/resource/bohater.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 12 Kwietnia 2014, 11:06:40
Pytanie na śniadanie (z góry przepraszam Fasiola): na czym wspiera się uwieczniony na zdjęciu gieroj?

(http://andsol.blox.pl/resource/bohater.jpg)
Gieroj nie potrzebuje żadnego wsparcia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2014, 12:40:56
Wsparcia mu odmówili?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Kwietnia 2014, 23:10:33
"Rz": Idea. Oddziały wojskowe na wzór AK w każdym powiecie

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,15801974,_Rz___Idea__Oddzialy_wojskowe_na_wzor_AK_w_kazdym.html?v=1&obxx=15801974#opinions

Pomysł na pierwszy rzut oka wydaje się trochę zdupy - to zwyczajnie nie te czasy żeby buszować z tomahawkiem po lasach i sołdatów lub soldaten skłaniać do śmierci ze śmiechu. Ale komentarze jednak świadczą że może nie całkiem tak jest:

Proponuję sformować oddziały Drągolierów na wzór tych z PowstaniaStyczniowego.
"Drągalierzy – oddziały piechoty powstańczej, formowane w czasie powstania styczniowego, uzbrojone w drągi. Z powodu braku innej broni drągalierów uzbrojono w broń improwizowaną w postaci drągów i kołków wyciętych w lesie. Powstańców tak uzbrojonych nazywano drągalierami. Oddziały te występowały w partiach partyzanckich razem z kosynierami i pikinierami."
Tradycyjnie, patriotycznie i co istotne tanio, a również innowacyjnie, żadne cudo na podczerwień drąga nie wykryje.
zigzaur14 godzin temuOceniono 9 razy9


i odpowiedź

Teraz będą oddziały bejsbolierów albo maczetierów. W wojskach szybkich będą służyć quadelierzy i rowelierzy.

Zgłoszę się, a co tam. Tak od razu Su-25 mnie na celownik nie weźmie a jak już wygramy, może WKU zafunduje mi jako rowelierowi nową przerzutkę? Ba, może nawet rower poniemiecki, nie mówiąc o kocie z miasta Łodzi, się trof... trafi? :P

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2014, 00:07:07
Z drągami na T-80?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Kwietnia 2014, 09:27:31
Z drągami na T-80?
Jak weźmiesz Pan bardzo długi i mocny drąg i znajdziesz dobry punkt oparcia to i T-80  można przewrócić. Praw fizyki Pan nie zmienisz. A co jest wart nawet najlepszy czołg leżący gąsienicami do góry jak jakiś żuk gnojarz nieprzymierzając, ha?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Kwietnia 2014, 11:57:58
Z drągami na T-80?
Jak weźmiesz Pan bardzo długi i mocny drąg i znajdziesz dobry punkt oparcia to i T-80  można przewrócić. Praw fizyki Pan nie zmienisz. A co jest wart nawet najlepszy czołg leżący gąsienicami do góry jak jakiś żuk gnojarz nieprzymierzając, ha?

No nie wiem. Czołg taki ma bowiem wyjście awaryjne w dnie. Może wyjść tamtędy tankista i rzec: "No stary, teraz to żeś mnie wkurbił".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Kwietnia 2014, 12:45:47
Ale jak tylko łeb wysunie to go drągiem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2014, 13:50:50
Z takim punktem poparcia o celność trudno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Kwietnia 2014, 15:23:34
Opowieści z krypty:

Dwóch 11-latków, którzy niewłaściwie zachowywali się podczas zwiedzania kościoła w miejscowości Rajsko pod Kaliszem (gmina Opatówek) w Wielkopolsce, miało zostać zamkniętych przez nauczycielkę w krypcie, w kaplicy przedpogrzebowej. Rodzice chłopców zgłosili sprawę policji, teraz bada ją prokuratura.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15810352,Nauczycielka_za_kare_zamknela_dzieci_w_kostnicy_.html

Jaki świetny temat na horror... Wszystko kończy się dobrze ale 20 lat później, podczas spotkania klasowego zaczynają dziać się dziwne rzeczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Kwietnia 2014, 20:26:35
Jakby ktoś chciał nie zobaczyć Stefana
http://www.cda.pl/video/1226244d/Zwykle-Rzeczy-Niezwykle-Wynalazki-Samolot-M28
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2014, 22:15:53
Z takim punktem poparcia o celność trudno.
Z dyskusji wynika, że dla podniesienia celności, drągolier musi nosić ze sobą punkt podparcia.
Co zaś do opowieści z krypty, to ja tu żadnej sensacji nie widzę. "W naszych czasach" nikt by sie taką karą specjalnie nie przejął , a już na pewno rodzicom nie przyszłoby do głowy robić aferę. Dzieciaki narozrabiały, do komórki/krypty, przemysla sprawę i już. A tera GW, jak zwykle musi coś pozytywnie o kościele napisać. Choćby to tylko było o zwiedzaniu kościoła. Może stanowić zagrożenie dla dzieci? Może. I o to chodzi, kropla drąży skałę. A głupotę zawsze da się wykorzystać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2014, 22:18:40
W naszych czasach dzieciaki (my, znaczy) nawet by się nie przyznały rodzicom do całego zajścia, bo w porównaniu z kryptą to miałyby w domu prawdziwy horror ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2014, 22:20:21
W naszych czasach dzieciaki (my, znaczy) nawet by się nie przyznały rodzicom do całego zajścia, bo w porównaniu z kryptą to miałyby w domu prawdziwy horror ::)
O to to, moja Marcysiu. I co, źle było?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2014, 22:25:09
A skąd! A jaki się wyrabiał w człowieku spryt, jakie talenta konfabulacyjne, jaka rozwaga w starannym doborze prezentowanych faktów... Ilu potencjalnych znakomitych prawników i polityków wychowały takie warunki ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2014, 23:48:10
Tylko nie polityków!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Kwietnia 2014, 07:30:16
To jednak musiał być dla nich siok - dzieciaki znały krypty pewnie tylko z fejsbuka, ala tam było ciepło i sucho...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Kwietnia 2014, 12:18:32
Ale ile potem będzie chwalenia się na fejsie... Zdjęcia z nieboszczykami. Opowieści, jak to prawie im się bateria skończyła w telefonie... po prostu horror.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Kwietnia 2014, 19:16:06
http://www.tvs.pl/49250,wow_tyle_wygrac_loteria_paragonowa_ministerstwa_finansow_ministerstwo_finansow_bedzie_losowalo_samochody_wystarczy_brac_paragony.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Kwietnia 2014, 16:23:32
A tymczasem we Małopolszcze...

Około 3 w nocy do 72-latka zostało wezwane pogotowie, po próbie reanimacji lekarz orzekł zgon. Ksiądz, który przyjechał, aby namaścić "zmarłego" dostrzegł, że ten się porusza. Zwrócił na to uwagę rodzinie mężczyzny. Po jakimś czasie bliscy mężczyzny po raz kolejny postanowili wezwać lekarza. Stwierdził on, że 72-latek jednak żyje, przewieziono go do szpitala. Zmarł tydzień później.

http://fakty.interia.pl/malopolskie/news-lekarze-orzekli-zgon-kiedy-pacjent-jeszcze-zyl,nId,1414125

Wnioski z tego dwa i to nienowe:

* Kiedy pacjent chce żyć, to medycyna jest bezsilna.
* Los, jak o tym wie każdy fan filmu "Oszukać przeznaczenie", bywa czasem nieubłagany...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Kwietnia 2014, 16:38:34

przewieziono go do szpitala. Zmarł tydzień później.


Nic się rodzina nie nauczyła po wizycie pana doktora?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2014, 17:02:12

* Kiedy pacjent chce żyć, to medycyna jest bezsilna.
I tu się nie zgodzę. Przecież medycyna w końcu postawiła na swoim?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Kwietnia 2014, 18:34:31
Szpitalowi dłużej niż tydzień się nie opłaca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2014, 21:00:23
Szpitalowi dłużej niż tydzień się nie opłaca...
Dlatego... trzask go panie, prask i po wszystkim. Pacjent musi pamiętać, że budżet NFZ nie jest z gumy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Kwietnia 2014, 19:07:54
Z cyklu "meandry służby zdrowia".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Kwietnia 2014, 09:32:20
Widać, że lekarz przeprowadzający rozpoznanie wykazał się gruntowną wiedzą. Tylko, czy taka diagnoza rokuje jakieś nadzieje?

Toaleta jako procedura medyczna też brzmi ciekawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Kwietnia 2014, 14:44:57
Czy ci rycerze mają ubezpieczenie w NFZ? To po to walczyliśmy pod Grunwaldem!?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Kwietnia 2014, 11:41:25
Tyle się ostatnio mówi o dywersyfikacji źródeł dochodów:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Kwietnia 2014, 20:15:53
Może laryngolog by się jeszcze przydał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2014, 06:24:10
Won!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Kwietnia 2014, 06:42:33
I gastrolog?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2014, 11:29:46
I gastrolog?
Na geriatrę chyba za wcześnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Kwietnia 2014, 13:19:40
Albo dentysta, albo geriatra.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2014, 14:27:43
Albo dentysta, albo geriatra.
Dobrze, dobrze, niech będzie protetyk. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2014, 17:05:07
Podkochiwałem się w mojej dentystce...
Co z Karpaczem? Nie róbcie mi tego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Kwietnia 2014, 17:22:07
Co z Karpaczem? Nie róbcie mi tego...

Jak będziesz mnie ciągał po jakiś poezjach to na pewno nie przyjadę.  :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2014, 17:23:51
Co z Karpaczem? Nie róbcie mi tego...

Jak będziesz mnie ciągał po jakiś poezjach to na pewno nie przyjadę.  :P
Fasiolowi wystarczą poezje w domu. W każdą sobotę przy parówkach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Kwietnia 2014, 17:26:19
Co z Karpaczem? Nie róbcie mi tego...

Jak będziesz mnie ciągał po jakiś poezjach to na pewno nie przyjadę.  :P
Fasiolowi wystarczą poezje w domu. W każdą sobotę przy parówkach.

Że o poezjach przy baskeceniu nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2014, 17:48:52
Dobra, a na narodowym mecz w siatkę?
Kupiliście mi bilet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Kwietnia 2014, 17:54:53
Dupa. Nawet biletów w kat. 1 po 400zł na płytę stadionu, czyli tuż przy boisku nie ma. Przynajmniej mi się nie udało kupić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Kwietnia 2014, 17:57:33
Dupa. Nawet biletów w kat. 1 po 400zł na płytę stadionu, czyli tuż przy boisku nie ma. Przynajmniej mi się nie udało kupić.
To dobrze!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Kwietnia 2014, 18:45:42
Jak dla kogo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Kwietnia 2014, 20:11:12
Nabyłam droga kupna awokado z Biedronki. Tym się różni od innych awokadów (awokad?), że posiada instrukcję obsługi. W instrukcji stoi między innymi: "Doskonały dodatek do sałatek, przekązek, kanapek lub do rozprzestrzenienia na grzanki". Polska język trudna język. Chyba specjalnie zrobię grzanki, żeby zobaczyć czy się to awokado rozprzestrzeni.
Chociaż, jak pomyślę o tryfidach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Maja 2014, 11:22:11
Uważaj, takie rozprzestrzenianie może być nieodwracalne i nie do powstrzymania!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Maja 2014, 11:26:20
A co to jest adwokat z biedronki???
Jam ciemny, acz ciekawy...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Maja 2014, 11:28:15
Jam ciemny ....

Szczególnie na gębie.  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Maja 2014, 11:51:58
To chyba taki trunek z jajami będzie, na Wielkanoc promocję mieli.
Tymczasem zostawiłam awokado z Grzegorzem. Sam na sam. Jakby się na horyzoncie od stolicy rozprzestrzeniało coś pastelowo zielonego, to już wiecie co.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Maja 2014, 14:13:37
Dzisiejsza Familiada.
- Najważniejsza osoba na wyższej uczelni.
- Lektor.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Maja 2014, 15:22:24
Nareszcie ktoś nas docenił ;)

To na świeżo dwa kawałki z życia, czyli z Wrocka.

Z bilbordu: Jan Paweł II - Jezus Chrystus pierwszy!

Z pociągu: Szanowni Państwo, informujemy, że w dniu dzisiejszym zamiast wagonu numer 16 podstawiliśmy wagon numer 10. Za utrudnienia przepraszamy.

Powiedz pan to tym, co zostali na peronie po bezskutecznym quescie w poszukiwaniu szesnastki...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Maja 2014, 17:42:38
A WARS był?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Maja 2014, 18:11:00
Jest. Pod piątką. Z dziewiątki daleko, ale jest i na kółkach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Maja 2014, 18:33:33
Aaa... to ty właśnie się turlasz po torach? Do północy dojedziesz? ;)
Sprawdź, jakie warunki piwne oferuje WARS, tak z ciekawości, bo wiadomo, że marne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Maja 2014, 19:07:06
Po co WARS, jak już we Wrocku była konkurencyjna oferta "piiiwooo jasneee!" ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Maja 2014, 22:05:00
Po himalajskiej soli przyszedł czas na chińskie ziółka. Ponoć chińskie, bo są tak niekonwencjonalne, że Tradycyjna Medycyna Chińska (TM) o nich nie słyszała. Za to jaki imponujący zakres zastosowań...

Cytuj
ZASTOSOWANIE:

alergia, astma, bóle głowy, choroba wrzodowa, cukrzyca, depresja, dna moczanową, kaszel,miażdżyca, migrena, otyłość, prostata, trądzik, zapalenie stawu, zwiększenie aktywności seksualnej, nowotwory, podwyższone ciśnienie, otłuszczona wątroba

Hmm... Nie wiedziałam, że zwiększenie aktywności seksualnej trzeba leczyć.
Niestety, są też skutki uboczne:

Cytuj
W niektórych przypadkach mogą wystąpić nudności i zwiększona częstotliwość ruchów robaczkowych jelit.
...lub przemarsz wojsk.

Ale za to:

Cytuj
W przeciwieństwie do innych ziół z rodziny dyniowatych nie wykazuję toksyczności
No. Bo taki kabaczek czy inny patison to, panie, kaplica.

Jednakże:

Cytuj
Ze względu na niedostateczną wiedzę na temat przeiwwskazań Jiaogulan nie jest zalecany w ciąży lub matkom karmiącym piersią.
A teściową mogę spoić?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2014, 22:22:46
I to jest pomysł. Wypróbuj na teściwoej, jeśli jest warta grzechu. Mówimy oczywiście o 5 przykazaniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Maja 2014, 14:01:45
Pauperyzacja palestry postępuje wolno ale nieubłaganie:

Zdaniem policjantów mecenas Rafał T. podbierał pieniądze mężczyznom, z którymi ćwiczył na siłowni. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Podczas przesłuchania Rafał T. do niczego się nie przyznał i nie chciał składać na razie żadnych wyjaśnień.

Według śledczych trzykrotnie ukradł kolegom ze Sportsparku pieniądze z szafek, do których uprzednio się włamał. Zabierał 200, 500 i 100 złotych (w poniedziałek). Raz też rzekomo nie udało mu się nic podebrać (stąd zarzut usiłowania), a raz miał wyjąć bezpośrednio ze spodni jednego z ćwiczących 800 złotych.
(Sic! Po pierwsze sporo kasiurki ludziska noszą w spodenkach w tym Sportparku, a po drugie dobrze że nie wyjął czegoś innego. No ale idźmy dalej - Bdr.) Prokuratura nie wyklucza, że mógł dorobić sobie kluczyki do szafek.

Aha, wszedł zatem, jak mawiają starzy włamywacze na pasówkę. Zapewne gdyby przypakował dłużej, dałby sobie spokój z pracochłonnym dopasowywaniem keysów i wchodził na rympał.



http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15912812,Adwokat_zatrzymany__Zarzuty__okradal_kolegow_z_silowni.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2014, 16:05:26
Aż strach chodzić baskecić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Maja 2014, 16:08:42
Pauperyzacja palestry postępuje wolno ale nieubłaganie:
Czy ja wiem? Kwoty liczył sobie niemałe...

Aż strach chodzić baskecić...
Ja tam się nie boję. ;)
Jestem z Gonzem i z Fasiolem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2014, 16:10:25
Pauperyzacja palestry postępuje wolno ale nieubłaganie:
Czy ja wiem? Kwoty liczył sobie niemałe...


No zwłaszcza w przeliczeniu na godzinę pracy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2014, 16:49:25
http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,15930420,Polskie_wojsko_zgubilo_drona_za_100_tysiecy_zlotych_.html

A na Allegro szukali?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2014, 17:25:58
W środę 7 maja podczas ćwiczeń na poligonie w Toruniu bezzałogowy dron stracił łączność ze swoim operatorem. Do tej pory nie udało się go zlokalizować, ale poszukiwania trwają.

Szkoda, że nie ma już Armii Krajowej. Oni kiedyś odnaleźli niemiecką rakietę V-1. A może i dobrze, bo podobnie, jak wówczas wysłaliby ją do Anglii?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Maja 2014, 17:50:11
Maryla mówi, że to na pewno Ruskie zajumali... odnajdzie się nad Donieckiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2014, 17:59:32
To pod Toruniem ten poligon, mówisz pan?

Ali, w Bydgoszczy nic na ten temat oczywiście nie wiedzą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2014, 18:12:31
To pod Toruniem ten poligon, mówisz pan?

Ali, w Bydgoszczy nic na ten temat oczywiście nie wiedzą?
A Ali, oczywiście się przyzna... Przecież, najprawdopodobniej maczał w tym cyrkiel i kalkulator naukowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 10 Maja 2014, 13:35:08
W tym tygodniu w lokalu użyteczności publicznej w Krakowie korzystałem z toalety z taką oto instrukcją

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2014, 14:33:16
Teraz już wiem, co robiłem źle...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Maja 2014, 14:37:57
Niech zgadnę - nie zachowywałeś suchości?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2014, 14:45:28
Klasyk.

Ale jak to, mam nie wrzucać do toalety resztek jedzenia? To po co mam tam chodzić? Poczytać napisy?
A propos napisów przypomniał mnie się jeden w klimatycznym pubie (tym z lokalnym trollem) na Wyspach:

WHAT HURTS ME MAKES ME STRONGER

what about knives?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2014, 16:19:33
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15936737,Samolot_pasazerski_omal_nie_zderzyl_sie_z_dronem_na.html

Cytuj
Samolot pasażerski omal nie zderzył się z dronem na Florydzie. Pentagon: Nic o tym nie wiemy

Czyżby odnalazła się nasza zguba spod Torunia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2014, 23:45:34
Na Florydzie? To ile ten dron spala na setkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Maja 2014, 08:44:03
Cytuj
- Mimo zaprzestania poszukiwań przez firmę WB Electronics, żołnierze dzisiaj mieli wskazany obszar do przeszukania. Po godzinie 15 odnaleźli bezzałogowca. Znajdował się on ok. 25 km od poligonu. Wizualnie jest w stanie dobrym, zostanie zwrócony firmie - powiedział Sońta.

To czyj to w końcu był dron?

Cytuj
W piątek prezes firmy WB Electronics będącej producentem zaginionego podczas prób na poligonie drona, poinformował o zaprzestaniu poszukiwań. - Decyzja ze strony producenta zapadła. Koszty poszukiwania na takiej przestrzeni przewyższają wartość obiektu. Byłaby to skórka za wyprawkę - mówił Piotr Wojciechowski.

Zaznaczył, że urządzenie nie zawierało żadnych wrażliwych danych.

A to nie jest tak, że takie urządzenie samo jest wrażliwą daną?

Cytuj
Wyjaśniał, że do utraty kontaktu z bezzałogowcem doprowadziła "kombinacja zdarzeń związanych z obsługą", która została przeanalizowana i będzie uwzględniona w instrukcji obsługi.

Będzie rozdział Jak Zgubić Drona?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2014, 12:12:16
Z ostatniej chwili. Są jednak szanse na odnalezienie drona, gdyż swoich poszukiwań nie przerwali talibowie afgańscy. Ten dron należy do Allacha i on pomoże nam go odnaleźć, stwierdził ich przedstawiciel. Jak zwykle bardzo dobrze poinformowana Gazeta Wyborcza, twierdzi, że bojownicy są już blisko miejsca upadku drona. Czeka tam na nich jej reporter.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Maja 2014, 12:14:44
W poniedziałkowym wydaniu, prócz reportażu o dronie, dołączony będzie krótki kurs przesłuchiwania dronów w formie komiksu oraz pierwszy człon do samodzielnego składania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2014, 12:37:51
W poniedziałkowym wydaniu, prócz reportażu o dronie, dołączony będzie krótki kurs przesłuchiwania dronów w formie komiksu oraz pierwszy człon do samodzielnego składania.
A następne człony już po 24.99 zł.
Talibowie już robią kwestę. Gazeta Wyborcza już zapowiedziała, że się dorzucą. To, że nie zgadzamy się z Talibami w wielu kwestiach nie oznacza, że jesteśmy głusi na rzeczywiste potrzeby społeczne tego plemienia, czytamy w odredakcyjnym komentarzu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Maja 2014, 10:28:17
O so chodzi?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 12 Maja 2014, 11:37:43
Posyłam dalej, bo ja miałem tylko takie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Maja 2014, 12:47:29
No to jeszcze Heli Badziewiakowej brakuje....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Maja 2014, 14:44:12
To pod Toruniem ten poligon, mówisz pan?

Ali, w Bydgoszczy nic na ten temat oczywiście nie wiedzą?
A Ali, oczywiście się przyzna... Przecież, najprawdopodobniej maczał w tym cyrkiel i kalkulator naukowy.
Nic oczywiście o tym nie wiem i tej wersji będę się trzymał. I nie ma z tym nic wspólnego mój dwukrotny pobyt w Toruniu w ciągu ostatnich kilku dni.
Pewnie dron usłyszał starą anegdotę dotyczącą uniwersytetu w Toruniu i wziął ją sobie do serca szybko oddalając się w znanym tylko sobie kierunku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Maja 2014, 14:49:37
http://www.mmbialystok.pl/artykul/owca-na-spacerze-takie-rzeczy-tylko-w-bialymstoku-wideo
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2014, 18:55:56
Miłość nie zna granic, jak uczył nas kiedyś Woody Alen.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Maja 2014, 23:37:49
Woody Allen powiedział też, że seks jest jak gra w brydża - jak się nie ma dobrego partnera to trzeba mieć mocną rękę. Co jako były członek Polskiego Związku Brydża Sportowego... muszę przyznać... miałem zawsze dobrego partnera...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 13 Maja 2014, 00:16:59
Woody Allen powiedział też, że seks jest jak gra w brydża - jak się nie ma dobrego partnera to trzeba mieć mocną rękę. Co jako były członek Polskiego Związku Brydża Sportowego... muszę przyznać... miałem zawsze dobrego partnera...
No proszę, były z aktualnym. Może zagramy na jakimś turnieju? Ale, ale czy ja jestem dobrym partnerem  :-[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Maja 2014, 08:30:15
Woody Allen powiedział też, że seks jest jak gra w brydża - jak się nie ma dobrego partnera to trzeba mieć mocną rękę. Co jako były członek Polskiego Związku Brydża Sportowego... muszę przyznać... miałem zawsze dobrego partnera...
No niezły comming out...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2014, 12:03:50
Woody Allen powiedział też, że seks jest jak gra w brydża - jak się nie ma dobrego partnera to trzeba mieć mocną rękę. Co jako były członek Polskiego Związku Brydża Sportowego... muszę przyznać... miałem zawsze dobrego partnera...
No niezły comming out...
A jak się jeszcze okaże, że któryś z nich ma brodę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Maja 2014, 12:26:55
Znałem brydżystę, który miał brodę! Ale nie był moim partnerem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2014, 13:12:42
A ja grałem w brydża może 4 razy w życiu (nad czym ubolewam), jednak 2 razy wygrałem. Czy to jest dobry wynik?
Dodam, że graliśmy tylko w 4 osoby.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Maja 2014, 13:54:16
Muszę!
Kto to jest brydżysta?
Ktoś, kto gra z idiotą, przeciw parze oczustów. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2014, 14:27:32
Muszę!
Kto to jest brydżysta?
Ktoś, kto gra z idiotą, przeciw parze oczustów. ;D
Muszę się zgodzić przez pryzmat moich, opisanych doświadczeń. Są jednak gorsze gry, na przykład 3-5-8. W tej nie dość, że grasz z parą idiotów, do to tego oszustów, pijaków i prawdopodobnie złodziei.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Maja 2014, 14:56:01
Muszę!
Kto to jest brydżysta?
Ktoś, kto gra z idiotą, przeciw parze oczustów. ;D
Muszę się zgodzić przez pryzmat moich, opisanych doświadczeń.
To w której parze grałeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Maja 2014, 14:59:02
Woody Allen powiedział też, że seks jest jak gra w brydża - jak się nie ma dobrego partnera to trzeba mieć mocną rękę. Co jako były członek Polskiego Związku Brydża Sportowego... muszę przyznać... miałem zawsze dobrego partnera...
No proszę, były z aktualnym. Może zagramy na jakimś turnieju? Ale, ale czy ja jestem dobrym partnerem  :-[
Pasuję... Lata całe już nie grałem. Partnerzy, z którymi GRAŁEM W BRYDŻA rozleźli się po kątach, a na inne towarzystwo mam za słabą wątrobę i płuca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Maja 2014, 09:01:44
Wesoło jest na moim osiedlu
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140524/BIALYSTOK/140529810
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Maja 2014, 10:02:59
Uciekać, uciekać!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2014, 12:10:12
Po co zaraz te halo? Pijana była, to co w tymdziwnego, że uderzyła w słup? Każdemu się może po pijaku zdarzyć. Niestety, takie są skutki przedawkowania karmi, tylko jak ona tego mogła wypić te kilkadziesiąt litrów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Maja 2014, 20:42:41
Oj tam, oj tam. U nasz w Stolycy jedna babka samochodem do metra wjechała. Po schodach, bo winda jest dla niepełnosprawnych, a dopiero na rozprawie wyszło, że jest niepoczytalna.
To kiedy Białystok powtórzy ten numer?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Maja 2014, 11:22:58
Mela, ostatnio czytałem opinię biegłego psychiatrii (oficjalną, bo wydaną na potrzeby postępowania sądowego), w której bodajże nawet profesor, napisał, iż spadkodawca nie mógł sporządzić ważnego testamentu, gdyż w chwili jego sporządzania miał z powodu choroby niemożność swobodnego rozpoznawania swoich czynów. Niby nic takiego, tyle, że oparł się w swoim medycznym stwierdzeniu jedynie na zeznaniach 2 świadków. Żaden z nich nie był lekarzem, jeden pamiętał z dzieciństwa tyle, że o zmarłym mówiono wówczas, że nie jest do końca zdrowy psychicznie i padało wówczas słowo, które zrozumiał wiele lat później "schizofrenia". Najciekawsze, że spadkodawca przez ostatnie kilka lat życia przebywał w domu spokojnej starości, a dokumentacja medyczna z tego okresu nic nie wspomina o jakichkolwiek psychicznych problemach zmarłego.
Można? Można.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Maja 2014, 11:25:22
Można. Ale mnie bardziej chodziło o wjechanie do metra ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Maja 2014, 11:27:18
Można. Ale mnie bardziej chodziło o wjechanie do metra ;D
Widzisz, a mi chodziło o to, że niepoczytalna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Maja 2014, 11:30:21
Niepoczytalnych to wszędzie na pęczki. A metra z prawdziwego zdarzenia to w kraju ze świecą szukać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Maja 2014, 16:16:01
Bardzo mnie się podoba ten tytuł :D

http://archeowiesci.pl/2014/05/26/450-szkieletow-odkryto-lacznie-w-najstarszej-polskiej-szkole/

Fantastyczne. Pewnie omawiali plusquamperfectum, albo jakąś inną pasjonującą kwestię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Maja 2014, 16:49:00
Bardzo mnie się podoba ten tytuł :D

http://archeowiesci.pl/2014/05/26/450-szkieletow-odkryto-lacznie-w-najstarszej-polskiej-szkole/

Fantastyczne. Pewnie omawiali plusquamperfectum, albo jakąś inną pasjonującą kwestię.

Przy ciałach znaleziono klasówki z oceną jednoznacznie wskazującą, na niezaliczenie testu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2014, 11:48:23
Takie tam, z forum Jeżycjadowego:

Cytuj
Sanepid to tyciusi pikuś w porównaniu z normami unijnymi odnośnie produkcji żywności. Kuchnia, w której Bernard produkowałby swoje dzieła musiałaby mieć wyparzacz, okadzacz, wodotrysk i bumbramsztykiel z potrójnym percyndlem! Parzystym oczywiście i z homologacją.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2014, 12:58:18
Najwyższy już czas na wprowadzenie wymogów unijnych do przygotowywania żywności w domu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2014, 13:00:05
To ja mam lepsze:
 
"Sycylijczycy mają swoje własne sposoby na różne okoliczności. Kiedy na przykład bolało mnie ucho, rodzice podgrzewali trochę oleju z oliwek, wlewali mi go do ucha i wmawiali, że zaraz poczuje się lepiej, choć bolało jak skurwysyn. Kiedy jest się dzieckiem, nie dyskutuje się z rodzicami. Przez pierwsze pięć czy sześć lat życia chodziłem z żółtą watą wyłażącą z uszu. Była żółta od oleju."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2014, 13:07:51
Ale w końcu pomogło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2014, 13:35:36
Tak, zdecydowanie:
"
Kiedy nadeszła kolej na kapiszony, musiałem je chyba zbyt mocno przycisnąć, albowiem ładunek się zapalił. Wyrwało solidną dziurę w podłodze, rozwaliło drzwi, a mnie odrzuciło na dobry metr, przy czym moje jaja poleciały pierwsze. Kurcze, z czymś takim mógłbym nieomal zwiać z więzienia."

To Zappa, Frank Zappa. Właśnie dorwalem biografię i jak narazie - baki zrywać jak świeże wiśnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2014, 14:15:18
Jasnym więc jest, że Frank Zappa podobnie jak freiter Kania był inwalidą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2014, 15:13:30
To ja mam lepsze:
 
"Sycylijczycy mają swoje własne sposoby na różne okoliczności. Kiedy na przykład bolało mnie ucho, rodzice podgrzewali trochę oleju z oliwek, wlewali mi go do ucha i wmawiali, że zaraz poczuje się lepiej, choć bolało jak skurwysyn. Kiedy jest się dzieckiem, nie dyskutuje się z rodzicami. Przez pierwsze pięć czy sześć lat życia chodziłem z żółtą watą wyłażącą z uszu. Była żółta od oleju."

Bolało, więc kurowali oliwą, a to bolało. Więc kurowali oliwą...  S:)
Po sześciu latach przestał się skarżyć i przestali?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2014, 16:04:18
Wiem! Sięgnijmy do naszych, sprawdzonych metod! Mogli go włożyć do pieca!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Maja 2014, 16:19:27
Ale czy pacierze babtystyczne są równe katolickim?
Ciąg dalszy biografii Zappy jutro (o ile proxycorposerwer pozwoli...)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2014, 16:44:56
Babtystyczne pacierze na Sycylii?
Co ten Zappa zrobił z tymi biednymi Sycyliańczykami i ich pizzami z watą z olejem oliwkowym. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2014, 18:47:12
Historyja prawdziwa o żołnierzu-wilkołaku: http://curioza.blogspot.com/2014/05/zonierz-wilkoakiem.html

Historia jak historia, wilkołek, jak wilkołek, ale to panaceum na odczynienie uroku...  ;D

Cytuj
(...) odkrył na jednym grobie pod kamieniem flaszkę gorzałki. Ponieważ jako Poleszuk znał jéj wartość, więc wziąwszy w łapy wypił i upił się. (...) Gdy się przebudził, uczuł niezwykłe zimno; maca się i postrzega że już skóry nie ma: został na powrót człowiekiem.

Znaczit, normalno, jak to na Podlasiu  hahaha
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2014, 22:03:52
Proszę bardzo, jaki prosty sposób na powrót do człowieczeństwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Maja 2014, 21:46:29
A tymczasem w Krakowie... Zdziwiony rowerzysta któremu znienacka przed nosem wyrósł tramwaj
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Maja 2014, 22:44:44
No bo taki niebieski tramwaj wtapia się w tło błękitnego nieba. Inna sprawa, że rowerzysta musiał być co najmniej daltonistą, albo mieć inną poważną wadę wzroku, skoro czerwone światło też mu się wtopiło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Maja 2014, 00:52:43
Eeetam, po prstu chciał zabrać się z tramwajem, tylko podjechał nie od strony drzwi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Czerwca 2014, 10:03:10
Kolejna historia z happy endem, tym razem z Pomorza.

http://wieczor.dziennikbaltycki.pl/wieczor_na_tropie/kazimiera-jasnowidz-i-ufo-sprawa-ponad-sile-policji,artykul.html?material_id=4ed4fa7316f1da3236000000

Cytuj
Tamtego lutowego dnia całe Pomorze zostało sparaliżowane przez mróz, zawieje i zamiecie śnieżne. Ludzie siedzieli w domach, życie towarzyskie zmalało do zera. Kazia wyszła z domu w samych kapciach.

I zaginęła.
Policja zabrała się do śledztwa niemrawo, sprawy nabrały tempa, gdy do akcji włączył się jasnowidz. Nie od razu jednak włączono w krąg podejrzanych UFO...

Cytuj
- Zbadałem zdjęcie kobiety, zamieszczone w gazecie, i miałem wizję - oznajmił jasnowidz. - To pewne - ona nie żyje. Została zamordowana, a sprawca ukrył ciało w szambie we wsi.

W którym szambie - jasnowidz nie powiedział.

O wizji jasnowidza gazeta poinformowała Czytelników już następnego dnia.
- Sprawdzimy szamba - zadeklarował komendant.

Zaangażowano firmę zajmującą się wywozem nieczystości płynnych, która najpierw opróżniła szambo przy domu Józefa. Ciała Kazimiery w nim nie było, więc zaczęto sprawdzać kolejne. I tak - na koszt policji - na nieznaną w historii powiatu skalę wywieziono całe g... ze wsi.

Zwłok jednak nie znaleziono.

No i całe szczęście, bo ty by był materiał na zupełnie inne śledztwo, ponieważ:

Cytuj
Pewnego ciepłego dnia na ulicy przed drzwiami mieszkania stanęła żywa i zdrowa Kazimiera. Wyglądała tak jak w dniu opuszczenia domu. Historia jednak milczy, czy na nogach miała te same, zimowe kapcie.

 :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Czerwca 2014, 11:49:57
Po prostu wieś dogadała się z jasnowidzem w sprawie wywiezienia u wszystkich szamba przez policję. Taniej wyszło. Sposób ma tylko jedną wadę. Nie do powtórzenia w tej samej wsi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Czerwca 2014, 13:53:32
Tak jak w tym starym dowcipie z listem z więźnia: "Dziadku, pamiętasz tę sympatyczną ekipę, która na wiosnę przekopała ci ogródek? Tym razem porąbią ci drewno." ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Czerwca 2014, 17:22:51
Pamiętacie  klasyczny dowcip o zajączku, niedźwiedziu i lisicy? W skrócie zajączek opowiada niedźwiedziowi jak to lisica pod nieobecność męża poprosiła go o pomoc i w odpowiednim momencie powiedziała coś w rodzaju "bierz co chcesz", na co zajączek zabrał rower. Tu facet miał ten sam problem, co zajączek w pierwotnym kawale. Gdyby na jego miejscu był niedźwiedź, to mógłby zabrać nawet lodówkę :P

(...) jak wrócę, będziesz mógł wziąć to, na co będziesz miał ochotę - stwierdziła zalotnie.  Kiedy wyszła z wanny, okazało się, że nieznajomy zniknął, a z nim warty 2,5 tys. zł telewizor. Złodzieja szuka teraz policja.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,16128706,Kobieta_do_mezczyzny__bierz__na_co_masz_ochote__Wzial.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2014, 17:30:03
To łobuz, no. Nie dotrzymał warunków umowy, nie poczekał, aż pani wróci (domniemywam, że z wanny). Nieładnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Czerwca 2014, 22:34:21
O, następny złodziej yntelygent:

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,15757176,Okradl_sklep_i_udawal_uczestnika_polmaratonu__Do_mety.html#TRrelSST

19-letni złodziej uciekając przed policją udawał uczestnika półmaratonu. Był jednak wolniejszy od biegnącego za nim policjanta, który odzyskał 450 zł skradzione z jednego ze sklepów.

- Aspirant Piotr Simiński zauważył, że nie ma on numeru startowego i ruszył za nim w pościg. Ostatecznie udało mu się go dopaść i odzyskać skradzione pieniądze - mówi Mariusz Miszczyk, rzecznik prasowy komendy miejskiej w Dąbrowie Górniczej.


Faktycznie brak numeru trochę demaskuje. Jak w tym skeczu Studia 202 gdzie bokser z klubu Orbita Bajkonur opowiadal jak to wykryli szpiona z SSzA już po tygodniu i to mimo idealnego maskowania; pa ruskamu jazyku razgawariwał pierfiekt, wodku stakanami pił kak Ruskij, ale w końcu ktoś skojarzył, szto on Niegr...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2014, 22:58:03
Aspirant najprawdopodobniej biegł w ochronie półmaratonu. Stąd kondycja.
A co do pierwszego kryminałka, to po raz kolejny okazało się, że facet to świnia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2014, 06:53:14
Ja myślę, że aspirantowi należy się okolicznościowy medal. Na pewno organizatorom półmaratonu jakiś został, zawsze tego tłuką więcej, a i nie każdy zarejestrowany uczestnik dobiega do mety.

Przypomniała mi się też piękna historia o pościgu z fedorowiczowej autobiografii "Ja jako wykopalisko", jak się dokopię, to przytoczę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2014, 08:02:17
Żeby taki aspirant znalazł się podcza maratonu w Bostonie, już chyba dwa lata temu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2014, 08:39:59
Pamiętacie  klasyczny dowcip o zajączku, niedźwiedziu i lisicy? W skrócie zajączek opowiada niedźwiedziowi jak to lisica pod nieobecność męża poprosiła go o pomoc i w odpowiednim momencie powiedziała coś w rodzaju "bierz co chcesz", na co zajączek zabrał rower. Tu facet miał ten sam problem, co zajączek w pierwotnym kawale. Gdyby na jego miejscu był niedźwiedź, to mógłby zabrać nawet lodówkę :P

(...) jak wrócę, będziesz mógł wziąć to, na co będziesz miał ochotę - stwierdziła zalotnie.  Kiedy wyszła z wanny, okazało się, że nieznajomy zniknął, a z nim warty 2,5 tys. zł telewizor. Złodzieja szuka teraz policja.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,16128706,Kobieta_do_mezczyzny__bierz__na_co_masz_ochote__Wzial.html (http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,16128706,Kobieta_do_mezczyzny__bierz__na_co_masz_ochote__Wzial.html)
Moja dziewczyna się teraz poważnie zastanawia czy mnie zaprosić, bo wyszło przypadkiem, że ma więszkszy telewizor od mojego... :(
Dzięki, nie pomagacie  S:) ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Czerwca 2014, 08:51:14
Staramy się, staramy, wspieramy, ale wiesz... czasami wychodzi na odwrót i życie przerasta forum ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2014, 13:20:58
A ja nic nie zrozumiałem (pewnie jak zwykle). Jakie to ma znaczenie, kto ma jaki telewizor? A nawet jeśli, to ja w tym żadnej naszej winy nie widzę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Czerwca 2014, 13:24:29
To nie wiesz?! Taki wielki Mundial tylko w dużym telewizorze się zmieści ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2014, 14:11:08
To kryzys wieku średniego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Czerwca 2014, 15:05:13
Ale kto ma kryzys - Cezarian?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Czerwca 2014, 15:34:13
Nie, telewizor.  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2014, 16:22:43
Mundial, na pewno.
No ale... Brak pewności siebie w kwestii posiadanego sprzętu. Potrzeba udowodnienia wszem i wobec, a zwłaszcza sobie, że ma się najbardziej wypasiony i konkurencja nowszych modeli nie stanowi zagrożenia. Porównywanie, czyj większy. Wreszcie - kompensowanie sobie dużymi i rzucającymi się w oczy gadżetami (samochód, motór, w tym wypadku telewizor)... Jak to nie  jest to, to ja nie wiem co ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2014, 16:31:56
Ale o so chodzi i o czym/o kim my mówimy???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2014, 17:17:08
Ale o so chodzi i o czym/o kim my mówimy???
Stefek, przecież to nie o to chodzi. My tu rozmawiamy (o) w pewnym niedomówieniu.
Taki duży i nie wie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Czerwca 2014, 17:18:17
Chodzi o to że w dzisiejszych czasach telewizory się szybko starzeją. Najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2014, 17:19:24
Chodzi o to że w dzisiejszych czasach telewizory się szybko starzeją. Najprawdopodobniej.
Dobrze, że ekrany dotykowe w samochodach starzeją się nieco wolniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Czerwca 2014, 17:30:45
A to ja nie zrozumiałam, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Czerwca 2014, 17:52:31
Prawda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2014, 08:13:11
Telewizja + Mundial = http://zdrowie.dziennik.pl/aktualnosci/galeria/461800,1,co-na-pierwszym-miejscu-u-mezczyzny-pilka-nozna-czy-seks-galeria-zdjec.html (nie dotyczy Legii?)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2014, 13:27:17
Coś mi się wydaje, że Stefek nie ma czasu na Mundial.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2014, 14:15:22
A gdyby Legia grała?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2014, 17:15:02
A gdyby Legia grała?
Ciekawe, w której grupie? Z Holandią i Hiszpanią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2014, 17:59:06
Galeria zdjęć?!? To ja chyba podziękuję...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Czerwca 2014, 19:25:29
Teatr muzyczny "Roma" zaprasza:

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Czerwca 2014, 20:39:03
Rety... Tylko dostać dobre miejsca? Nie na gwieździe śmierci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Czerwca 2014, 19:55:15
Latem Pythonowie, czyli John Cleese, Terry Gilliam, Eric Idle, Terry Jones i Michael Palin, w londyńskiej 02 Arenie dadzą swój prawdopodobnie ostatni wspólny show na żywo. W Polsce fani absurdalnego humoru będą mieli okazje zobaczyć retransmisje tego ponad 3-godzinnego spektaklu. Pokazy "Monty Python Live (mostly)" w wybranych kinach Cinema City odbędą się 6, 8 i 10 sierpnia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2014, 21:58:21
Cie choroba, znowu trzeba plany zmieniać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Czerwca 2014, 06:54:29
Pythony to stare dziadki...
No, th.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Czerwca 2014, 08:29:29
Młodzież się odezwała... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Czerwca 2014, 09:27:10
Skoro wszystkie saluny podniecają sie MP (es for C  ;D ) to ja juz nie musze, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Czerwca 2014, 09:30:50
I do tego jeszcze hipster ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Czerwca 2014, 09:48:45
I do tego jeszcze hipster ::)
A pan mnie przypadkiem nie obraża?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2014, 11:13:24
Pythony to stare dziadki...
No, th.
Nie wymyślaj ideologii, bo nie wymyślisz. Nigdy ich nie lubiłeś i dlaczego miałbyś teraz zacząć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 29 Czerwca 2014, 16:22:18
Pythony to stare dziadki...
No, th.
Nie wymyślaj ideologii, bo nie wymyślisz. Nigdy ich nie lubiłeś i dlaczego miałbyś teraz zacząć?
Wot i cały misterny plan poszedl sie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Czerwca 2014, 14:19:23
A to sobie Stefan w sierpniu pojeździ do Krosna!
http://demotywatory.pl/4293717/Raz-na-823-lata-
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Czerwca 2014, 19:01:56
Trudno. Znam juz większość lotnych patroli.
Sedziszow, Glinik, Wielopole, Wisniowa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Czerwca 2014, 19:25:28
Ile już dostałeś fotek z podróży?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 30 Czerwca 2014, 21:18:03
Jeszcze żadnej i niech tak zostanie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Czerwca 2014, 23:21:29
Trudno. Znam juz większość lotnych patroli.
Sedziszow, Glinik, Wielopole, Wisniowa...
To Stefek zainwestował...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Lipca 2014, 07:24:03
Stefek przecież sam sobie robi fotki ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Lipca 2014, 08:43:50
Miałem zające i nic mi nie zrobili...
Zreszta jestem przygotowany...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Lipca 2014, 11:31:31
Czyli kasę za zlot już masz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lipca 2014, 12:54:42
Czarna godzina sponsorowana przez PKO?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Lipca 2014, 11:52:02
Jak wiemy forum "uczy wychowuje i rozwija", zatem dziś zrealizujemy sobie kawałek MISJI. Przez pokazanie czego unikać. Oto kolekcja "spellikng mistakesów":

http://www.boredpanda.com/funny-childrens-spelling-mistakes/?fb_action_ids=10203508377802924&fb_action_types=og.likes

Ogromna większość "kwiatków" jest dość kosmata. Właściwie należało by je czytać po 23-ciej :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lipca 2014, 14:58:00
No jako pomoc naukową to raczej ich nie wykorzystam :D

Mogę dorzucić Srojdej z kartkówki 4a. Po jakim dniu Srojdej wypada pozostaje tajemnicą.

Ale wypracowanie o koniu (hłe, hłe, koniu) zalatuje mi na letką ściemą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lipca 2014, 13:12:47
 :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2014, 13:40:02
Trudno dyskutować z faktami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Lipca 2014, 14:29:00
Kto czyta fakty, ten nic nie warty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2014, 14:31:11
Kto czyta fakty, ten nic nie warty.
A jak ktoś obserwuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Lipca 2014, 14:35:54
Kto czyta fakty, ten nic nie warty.
Rym Jankowy, ale raczej nie pisz tego Mannowi ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2014, 14:52:39
Ej no, ale to nie był traktor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2014, 14:58:56
Ej no, ale to nie był traktor?
Chodzi o to, że traktor bardziej rymuje się z warty, czy z fakty? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2014, 15:56:47
Zwykle w takich historiach to był traktor odpowiadający ogniem i wracający do bazy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2014, 17:54:17
Zwykle w takich historiach to był traktor odpowiadający ogniem i wracający do bazy.
Czyli już mu bez różnicy, jak się rymuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lipca 2014, 21:14:56
Coś w sam raz dla Dziadka Jacka:

Ostatecznie to konsul przyjechał do mamy pana Jacka i wziął od niej potwierdzenie podpisu. - W rozmowie z Mamą całą sprawę obróciłem w żart, no bo jak inaczej do tego podejść - mówi słuchacz. Nie kryje, że był poirytowany, gdy zobaczył formularz, a w nim tekst "niniejszym oświadczam, że pozostaję przy życiu i zamieszkuję pod wskazanym adresem". - Moja Mama, mimo że niebawem kończy sto lat, jest osobą, która naprawdę normalnie myśli. Pytanie takiej starszej osoby "czy Pani jeszcze żyje" - jest po prostu niegrzeczne. Uważam, że to co najmniej nietakt - mówi nasz rozmówca.

Zapewne w ZUSie osoba która robi z tych oświadczeń zestawienia powtarza sobie grobowym głosem: A kto umarł, ten nie żyje" :P

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,16362409,Formularz_dla_emerytow__a_w_nim__niniejszym_oswiadczam_.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2014, 21:38:23
Następny krok to powiadomienie, że mają, powiedzmy 60 dni na opuszczenie kabiny, to znaczy padołu.
Powinno także zabrać się tym osobom dowody osobiste, paszporty i, co oczywiste zasiłek pielęgnacyjny. Zasiłek pielęgnacyjny tylko do 100 roku życia, emerytura na razie zostaje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2014, 22:30:41
Taki subtelny sposób na powiedzenie: Dziękujemy, już wystarczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2014, 22:47:09
Taki subtelny sposób na powiedzenie: Dziękujemy, już wystarczy?
Może jeszcze mały wysiłek organizacyjny, i starowinkom będzie się wręczać koszulkę najlepszego górala?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2014, 15:32:15
Pamiętajcie: zawsze należy mieć przy sobie kawałek mydła!

To było straszne. Jednym słowem szok. Wielki lew jednym skokiem przez szybę znalazł się w autokarze - tak Stephan Diesenberger relacjonował zdarzenie, do jakiego doszło w parku safari Serengeti w Hodenhagen.

http://fakty.interia.pl/swiat/news-lew-wskoczyl-do-autobusu-w-niemczech-to-bylo-straszne,nId,1473407?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2014, 20:00:33
Dodajmy, że nie chodzi o kawałek mydła w płynie.
Dobrze, że to nie był lew z Tsavo:

http://blogbiszopa.pl/2014/07/ludojady-z-tsavo/

Zresztą lwy nie przepadały za koleją budowaną przez Brytyjczyków w Kenii. Słynny był wypadek Anglika, który nie miał niestety przy sobie mydła i został wyciągnięty z wagonu (bodajże pocztowego) przez lwiątko. Nie pamiętam tylko, czy poczta dotarła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2014, 08:47:29
A teraz, dla wszystkich, którzy zawsze marzyli, żeby jeździć śmieciarą, krótki filmik BHP:

(http://asset-7.soup.io/asset/7622/7283_7681.gif)

Niestety bez podkładu muzycznego. Czy ktoś ma może jakieś sugestie co do najbardziej prawdopodobnego utworu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2014, 09:01:21
Co do utworu nie mam sugestii, jednak to jakiś całkowicie wolny kraj, w którym tak można jeździć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lipca 2014, 09:13:24
"Kaczuszki" pasują doskonale!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Lipca 2014, 10:59:17
A ja myślałem, że lambada...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lipca 2014, 12:18:57
Grieg/Wagner
Peer Gynt S:) np... lub Riders of the Valkyries...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2014, 21:27:15
A może Riders of the Storm?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2014, 06:32:08
Co by się z waszej listy nie puściło w podkładzie - wszystko pasuje! Movie magic.

No to teraz z innej mańki. Z sieci, ale niestety z reala. Chce ktoś może klocki?
(http://bi.gazeta.pl/im/c5/df/f9/z16375749Q,Klocki-firmy-Cobi-nawiazujace-do-Powstania-Warszaw.jpg)
Osobiście uważam, że są skandalicznie nieadekwatne do realiów. Palmę posadzono w Jerozolimskich dopiero w 2002 roku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lipca 2014, 06:48:12
Ależ usmiechnieni ci wojacy - hej wojenka, hej! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lipca 2014, 08:43:52
Co by się z waszej listy nie puściło w podkładzie - wszystko pasuje! Movie magic.

No to teraz z innej mańki. Z sieci, ale niestety z reala. Chce ktoś może klocki?

Osobiście uważam, że są skandalicznie nieadekwatne do realiów. Palmę posadzono w Jerozolimskich dopiero w 2002 roku.
Tym większa przykrość, że klocki z Mielca :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lipca 2014, 08:46:06
No to jednak korpo nie padnie - jest robota! :D

ps. Śmigłowce też już teraz będą z klocków robić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lipca 2014, 08:49:10
No to jednak korpo nie padnie - jest robota! :D
To nie korpo, to manufaktura, co prawda o rzut beretem, ale za ogrodzeniem.
Ale  za to ladne babeczki tam pracują
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lipca 2014, 08:59:46
A nie potrzebują tam chemika? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2014, 10:01:10
Czepiacie się. Palemki są, bo wiadomo, że to z drzewa palmowego robi się najlepsze zapory przeciwczołgowe i przeciwpiechotne.
A klocki Cobi fajne o tyle, że zawierają duuużo militariów, co mi się podoba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2014, 13:46:04
I wszystkie te militaria takie uchachane?
Tak sobie myślę, że dla podniesienia wartości edukacyjnej powinni do kazdego zestawu powstańczego dodawać gratis - 180 tysięcy ludzików z oczkami z krzyżyków i wywalonym jęzorkiem. Ale to mogłoby nie trafić do targetu miłośników militariów, bo te ludziki to po większości w cywilkach...
Ja się tak przyglądam, kto jeszcze się podepnie pod tę rocznicę. Ci są na razie na niezagrożonym prowadzeniu w kategorii kuriozum.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lipca 2014, 13:59:17
Ty sie nie przyglądaj, tylko patrz na drogę ;) Jedziesz? Wrocek już widać? Pita w planie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Lipca 2014, 14:14:35
Kuriozum to będzie, jak wydadzą zabawkowy zestaw do zestrzeliwania cywilnych samolotów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2014, 15:15:20
Kuriozum to będzie, jak wydadzą zabawkowy zestaw do zestrzeliwania cywilnych samolotów...
Albo do rozstrzeliwań.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2014, 15:18:43
Poczekajmy do okrągłej rocznicy, pewnie wydadzą.

Wrocek już za mną, bez pity bo w jeszcze większym biegu niż tydzień temu. Właśnie zahaczam o Kłocek ;D Chyba gdzieś kredą w kominie sobie zapiszę jako wyczyn: od 7:55 do 16:05 Wawa - Kudowa, via Pozań i Wrocek, normalnie turbo ekspres luxtorpeda ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2014, 16:09:08
A końcówka tradycyjnie (tradycja Pedadoga) rowerem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2014, 21:47:56
Tak, wodnym. Po torach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Lipca 2014, 22:19:23
To zjedz Bruxa śniadanie na kolację, golić się nie musisz. Wiesz jaką będziesz miała oszczędność czasu rano? A i pamiętaj, że transport z mleczarni jest najszybszy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2014, 22:25:07
Bo inaczej się zsiada ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lipca 2014, 11:25:16
Takie cudo. I to już prawie rodzina(?)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lipca 2014, 17:37:53
Ładna rzecz. Ciekawe, czy łatwiej medytować siedząc, czy leżąc?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2014, 09:06:38
Nabyłam ostatnio figurkę Liczyrzepy, czyli Karkonosza, Ducha Gór, bo dobrze jest mieć jakieś wsparcie... No wiecie, taki starszy gościu z długą brodą i równie długą rzepą.
Allegro podpowiedziało dalsze zakupy:
http://allegro.pl/celtycki-duch-gor-karkonosze-rzezba-veronese-i4358647580.html
To chyba wersja dla młodych dam. Coś jak święty Sebastian do żeńskiego klasztoru.
Grzegorz twierdzi, że od razu widać, że duszek jest żonaty. Strasznie dużo ma chłop na głowie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2014, 12:49:31
Może Duszek ma na głowie rogi obfitości?
Jednak najbardziej mnie zainteresowało, że to jest "celtycki" duch Karkonoszy. No no...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2014, 12:58:29
Ciekawe, czy rozmiar rogów jest wprost, czy odwrotnie proporcjonalny do innych męskich zalet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2014, 13:01:39
Ciekawe, czy rozmiar rogów jest wprost, czy odwrotnie proporcjonalny do innych męskich zalet?
Niech zgadnę, odwrotnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2014, 13:04:35
Rozpatrując ten konkretny przypadek - chyba tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Sierpnia 2014, 10:59:52
Odcinek "R.P." z przyprowadzonym do mieszkania przez Maurycego perszeronem pana Monety wydaje się totalną abstrakcją. Tak się jednak złożyło że podróżując wczoraj w kierunku Tarnowa przyuważyłem w pięknej miejscowości Ołpiny grupę rekonstrukcyjną kawalerii w sile 4 koni i tyleż ludzi. Stopień rekonstrukcji był różny - jeden pan był w dość wiarygodnym mundurze, tylko furażerka jakaś taka raczej Wehrmachtu, drugi pan sprawiał wrażenie że zbójcy puścili go w samej bieliźnie, były też dwie amazonki, tu się jednak mniej zwracało uwagę na mundury (chłe chłe, mundury...). Nie w tym jednak rzecz. Całe otóż towarzystwo, zaskoczone przez porządną burzę, schroniło się pod dachem dużego tamtejszego przystanku autobusowego, pokrzepiając się piwem. Ciekawe czy koniom też dali?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Sierpnia 2014, 11:10:42
To musiał być duży przystanek - konie też się zmieściły???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Sierpnia 2014, 11:24:10
A państwo w ogóle to co rekonstruowali? Luźną kupę tatarską?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Sierpnia 2014, 11:49:10
Panie na koniach w mundurach? teraz rozumiem te porzekadło: "za mundurem chłopy sznurem".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Sierpnia 2014, 11:54:07
Jest duży, to typowy dla tamtych okolic przystanek zintegrowany z kioskiem (niegdyś) Ruchu. Czambulik Tatarów by się zmieścił. 
https://www.google.com/maps/@49.807533,21.203014,3a,43.7y,79.28h,86.88t/data=!3m4!1e1!3m2!1s4nGkCb8RWu1qGzrtABh7rg!2e0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Sierpnia 2014, 12:08:53
Czambulik tatarów? Widać, że już byli i pomalowali przystanek w jakieś rytualne wzory?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Sierpnia 2014, 12:25:10
Tak młode małpy naczelne znakują swoje terytorium opsikując ściany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Sierpnia 2014, 12:47:38
Tak młode małpy naczelne znakują swoje terytorium opsikując ściany.
Może tym razem to były konie naczelne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Sierpnia 2014, 12:51:06
Wykluczone. Konie nie mają przeciwstawnych kciuków niezbędnych do psikania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Sierpnia 2014, 13:23:19
Wykluczone. Konie nie mają przeciwstawnych kciuków niezbędnych do psikania.
Tak? A do czego im w takim razie służy Tatar?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Sierpnia 2014, 10:13:28
Polak potrafi:

Niecodzienny klient odwiedził dziś supermarket Tesco w Szczecinku. Mężczyzna w godzinach rannych przyszedł do sklepu i zamiast zrobić zakupy poszedł na stoisko monopolowe gdzie wypił na miejscu flaszkę wódki.

Sytuację tę zauważyli pracownicy sklepu i zatrzymali mężczyznę, którego następnie przekazali patrolowi policji. Policjanci zabrali klienta marketu na komisariat i tam go z tego wybryku rozliczyli, a następnie wypuścili.

Mężczyzna nie czekając długo postanowił wrócić do sklepu skąd go wcześniej zabrano. Najwidoczniej delikwent wciąż był spragniony i tym razem na miejscu wypił 0,7 litra czystej wódki po czym padł nieprzytomny w przebieralni.


http://iszczecinek.pl/artykuly/aktualnosci/z-tesco-zrobil-sobie-knajpe-wypil-na-miejscu-dwie-butelki-wodki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Sierpnia 2014, 10:30:07
To od czyściochy.
Gdyby pił rudą na myszach, nic by mu nie było.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Sierpnia 2014, 10:47:46
To od czyściochy.
Gdyby pił rudą na myszach, nic by mu nie było.
Na początku nic, ale jaki potem kac. Przyjął więc rozwiązanie odwrotne. Najpierw mocne uderzenie, ale następnego dnia bezproblemowo.
I jednak człowiek kulturalny, jak się wywraca, to tylko w przebieralni.
Z opisu nie wynika, czy chciał zapłacić po wypiciu, czy nie? Przecież może - przynajmniej po pierwszej flaszce - podejść do kasy, pokazać pustą flaszkę i zapłacić? Jak można tak z sokiem Kubuś, to nie można z czystą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Sierpnia 2014, 11:34:45
Ale w przebieralni??? Wstydliwi był czy jak... ach wiem!!! Tylko tam było lustro ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Września 2014, 09:24:06
K. u. K. Krakau w pigułce, wyjątkowo celna obserwacja pana Mleczki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2014, 11:13:58
Pikne, ale Kraków i tak ładniejszy. Nowohucki strój regionalny - chyba letni? Pewnie do żniw?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Wituary w 03 Września 2014, 23:41:10
Nocą wychodzę chyłkiem na Kraków,
a na ulicach wielu poetów,
a z poetami śliczne poetki
wyobrażone w postaciach lekkich.
Wiersze składają z drobnych kropelek
wina z przykrótkich, słodkich butelek,
słowa spijają z nocy i z ulic,
noc ich rozpala, miasto ich tuli...

Marek Maj "Chyłkiem nocą"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2014, 23:42:12
Poetki w postaciach lekkich...
... obyczajów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2014, 07:39:39
A już było tak romantycznie :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2014, 09:21:42
A już było tak romantycznie :P
To poetka, nawet lekka, nie może być romantyczna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Września 2014, 09:43:48
Co się poetek lekkich czepiacie?
Po pierwsze - z poezji nie da się wyżyć, więc jak się ma jeszcze jakieś atrybuty...
Po drugie - o czymś trzeba w trakcie myśleć. Dlaczego nie układać wierszy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Września 2014, 12:43:14
Fajnie mamy na Podlasiu, James Bond przywozi nam fajki ....
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140904/REGION99/140909818
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2014, 13:25:49
Ładnie, to teraz Bond przesiadł się do passata?
Po drugie - o czymś trzeba w trakcie myśleć. Dlaczego nie układać wierszy?
Ciekawy pomysł, w sumie rym ma chyba coś wspólnego z rytmiką?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2014, 15:18:38
Rym jak rym, metrum na pewno.

Ładnie, to teraz Bond przesiadł się do passata?

I do Suwałk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Września 2014, 15:45:50
Ładnie, to teraz Bond przesiadł się do passata?
I do Suwałk?

A dlaczego nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2014, 15:59:26
Ładnie, to teraz Bond przesiadł się do passata?
I do Suwałk?

A dlaczego nie?

Właśnie. Nie w takich dziurach bywał. Choćby Lądek Zdrój?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2014, 16:12:32
Aha. A jak będzie po suwalsku Q?
Ю?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2014, 16:57:08
Aha. A jak będzie po suwalsku Q?
Ю?
IQ? Nie, chyba nie tak...
A Moneypenny? Google mówi, że Pinigai dinaras?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Września 2014, 17:53:31
Z cyklu "Stare pocztówki skarbnicą wiedzy o regionie". W żadnym przewodniku nie piszą, że się u nasz rekonwalescentował pancerny z psem. A na Allegro można sobie nabyć okolicznościową pocztówkę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Września 2014, 19:16:01
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Września 2014, 21:20:24
Pajonk z głowom psa - zaiste, przerażająca mutacja  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2014, 09:51:52
Cytuj
Na Stadionie Narodowym stanął ogromny basen wypełniony trzema tysiącami litrów sześciennych wody.

Chyba się przejadę na ten Narodowy. W życiu nie widziałam litra sześciennego, taka okazja może się nie powtórzyć. Idzie ktoś ze mną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2014, 12:15:09
Kurde, poszlibyśmy. Fanie wyglądają te zawody przy sztucznym wietrze. Tylko ciut za daleko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2014, 14:11:51
Grzegorz już mi wytłumaczył, jak to jest z tym litrem sześciennym. Litr do decymetr sześcienny, trzeba go podnieść do sześcianu. Jak to wygląda? Wystarczy wyobrazić sobie przestrzeń n-wymiarową, po czym uprościć n=27. Łatwizna!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Września 2014, 14:13:12
Dziki zachód, XIX wiek.
Idzie szeryf uliczką miasteczka, patrzy ... a tu na ziemi leży murzyn z 4 nożami w plecach i dziurą w głowie...
...
...
... 20 lat jestem szeryfem i tak brutalnego samobójstwa nie widziałem - pomyślał szeryf odchodząc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2014, 15:23:52
He had it coming (http://youtu.be/KA6R1DMb-Z8)  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Września 2014, 17:22:18
Stefan na bilbordy!
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140910/LUDZIEIOPINIE/140919987
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Września 2014, 18:36:30
No, th...
Twarz Krosna, to  moze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2014, 19:05:08
Cytuj
Dla każdego regionu wspólnie z Regionalną Organizacją Turystyczną został wybrany główny produkt turystyczny, który był promowany w tej kampanii. W przypadku Podkarpacia była to turystyka wypoczynkowa i biznesowa w kontekście bajki "Piękna i bestia”

Moiściewy... To już naprawdę nic swojego tam nie macie do wypromowania? Biesy i czady się wyprowadzili? A ta bestia to kto, przepraszam, wojewoda, czy jak?
To równie dobrze Dolny Śląsk mógłby się promować, bo ja wiem, Jasiem i Małgosią. Chociaż, w kontekście Hansel und Gretel to by nawet miało więcej sensu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Września 2014, 15:29:54
Pamiętacie jak Maurycy podejrzewał, że dziadek Jacek "ma ebolę"?

W środę około północy zakończyły się działania wszystkich możliwych jednostek, żeby ustalić, czy mężczyzna, który uciekł z oddziału zakaźnego Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, może być zakażony wirusem ebola. Na szczęście nie był.

A ostatnie tygodnie przebywałem w Sierra Leone i w Monrovii. Trafiłem do dyżurnego lekarza, którego zacząłem pytać o objawy eboli. Gdy powiedziałem, skąd wracam, tego jakby piorun strzelił - opowiada Ryszard Ś. - Posadził mnie, kazał nie zmieniać miejsca i się nie ruszać. No to ja dałem dyla i w te pędy stamtąd zwiałem.

Zdrowy odruch. Żeby przeżyć szpital w PL AD 2014 to trza mieć, panie dzieju, końskie zdrowie...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,16628080,Myslal__ze_ma_ebole__Ale_uciekl_z_oddzialu_zakaznego.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Września 2014, 15:49:04
A lekarz go posadził, kazał nie ruszać się z miejsca, i sam zwiał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Września 2014, 19:48:43
http://pozornie-zalezna.blog.pl/2014/09/09/podlasie/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2014, 21:04:45
A są jakieś przewodniki nie pisane przez marudne warsiaffskie hipstery? Mam nadzieję, że pani się nie wybrała w Sudety... Na wszelki wypadek, dla zdrowia psychicznego, nie sprawdzałam.

Disclaimer: co powiedziawszy, uważam, że Kartagina... wróć, że Podlasie piękną krainą jest. Tylko zasługuje na lepszych recenzentów.

Cytuj
Po Podlasiu krąży mapa tras rowerowych, którą bardzo polubiłam i dużo z niej korzystaliśmy.

Znaczy co, jedną tam macie? I trzeba ją łapać, jak przelatuje?

Edit: Była. W Długopolu. Nawet się pastwić nie będę, bo pastwienie się nad kimś, kto puszcza publicznie teksty ze słowem "senatorium", to jak kopanie kotka, co nasikał do buta ::)

Cytuj
i już przy wyjściu z pociągu uderzyło w nas świeże, górskie powietrze
Wiedziało, co robi.

Disclaimer: Fasiol... to nie jest żadna twoja krewna, czy znajoma od kufla?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Września 2014, 21:27:27
Fasiol... to nie jest żadna twoja krewna, czy znajoma od kufla?

Nie, nawet tego nie czytałem. Wrzuciłem bo jedna fotka jest ze wsi ( Krainia Otwartych Okiennic ) gdzie mamy dom po rodzicach mojego starego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2014, 22:55:34
A to poczytaj. Momentami niezły comic relief. I edukacyjnie. Pierwszy raz na oczy widziałam słowo "niesłużnie" ;D

A obrazki faktycznie, klimatyczne.  Aż szkoda, że to w zasadzie w przeciwnym kierunku... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Września 2014, 12:49:05
gdzie mamy dom po rodzicach mojego starego.
Nie można napisać: po dziadkach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Września 2014, 12:54:32
Można, a tak jak ja napisałem to nie można?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Września 2014, 10:53:45
Cytuj
Po Podlasiu krąży mapa tras rowerowych, którą bardzo polubiłam i dużo z niej korzystaliśmy.
I tak jest nieźle. Całkiem niedawno krążyło widmo komunizmu i to nad całą Europą...

Cytuj
Nawet się pastwić nie będę, bo pastwienie się nad kimś, kto puszcza publicznie teksty ze słowem "senatorium"

No senatorium, wyższa izba parlamentu, tam gdzie siedzą senatory. Tego nie wiedzieć.... Proponuję, w ślad za klasykiem, udać się po dalsze informacje do najbliższego konserwatorium gastronomicznego :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2014, 12:40:01
To tam, gdzie robią konserwy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2014, 12:42:33
A i jeszcze jeden debeściak z tfurczości ałtorki:

"Od razu po wyjściu z pociągu uderzyło w nas świeże, górskie powietrze."

To ja od razu zastrzegę, że nie biorę odpowiedzialności za wyczyny górskiego powietrza, zwłaszcza jeżdżącego pociągiem.:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Września 2014, 12:58:18
W pociągu powietrze jechało w jednym wagonie z siatkarskimi  pseudokibolami, stąd i ta agresja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Września 2014, 13:42:15
A to siatkarze też mają pseudokiboli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2014, 14:56:33
Na pewno maja pseudotrenerów. Przynajmniej niektórzy.

Jak powietrze jechało z pseudokibicami, to może i ono było górskie, ale na pewno już nie świeże.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Września 2014, 15:31:19
A'propos:
Czy "pseudokibol" to grzeczny "kibic" podszywający się pod "kibola" i wołający np. "Sędzia to ogan męski! Sędzia to organ męski!" albo "Ojejku, jejku! Jak ten brzydki zawodnik mógł tak źle zaserwować?!"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2014, 16:00:43
No właśnie?
Albo: "Nasi goście równi są!"  S:)

Obstawiałabym jednak, że pseudokibol to służba prewencyjna działająca w ukryciu, czyli podstawiony tajniak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Września 2014, 16:08:55
Panowie! Kobieta (chyba) w potrzebie! Który pomoże?

Cytuj
umiłowani,

Jestem Sara Aniston i ożenił się z panem Lardin Aniston przez 19 lat bez dziecka i mój mąż zmarł w 2009 roku jestem kontaktując poinformować, moje pragnienie oddania sumę 3.500.000 dolarów dla fundacji charytatywnej w swoim kraju, który odziedziczyłem od mojego męża. Ze względu na mojego raka choroby Byłem potwierdzić pozostawić jedynie 8 miesięcy, więc jest moje pragnienie, aby zobaczyć, że te pieniądze są inwestowane w celu każdej organizacji swojego wyboru i dystrybucji każdego roku wśród organizacji charytatywnych, w domu bez matki dziecka, szkół, wspieranie ubogich mężczyźni i kobiety w wieku lub cokolwiek masz na myśli, że będzie z korzyścią dla mniej szczęścia.

Nie chcę tego funduszu na inwestycje w bezbożnym sposób. Jak tylko otrzymam odpowiedź potwierdzający przyjęcie do pracy, jak i polecił, dam Ci wszystkie istotne informacje, które dopuszczają do uwalniania i transferu pieniędzy do Ciebie jako mojego należycie przypisanego przedstawiciela.

Pozdrawiam,
Pani Sara Aniston.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Września 2014, 20:15:34
A po,polski?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Września 2014, 21:28:23
No jak ma być po polski?

Jak pani (?) jest z
Cytuj
swoim kraju, który odziedziczyłem od mojego męża.
?

Jakby jeszcze z Nigerii, to by było jasne, a tak? No nie wiadomo.

Chociaż pewne poszlaki są:

Cytuj
cokolwiek masz na myśli, że będzie z korzyścią dla mniej szczęścia.

Złota kaczka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Września 2014, 21:31:46
... wspieranie ubogich mężczyźni i kobiety w wieku lub cokolwiek masz na myśli, że będzie z korzyścią dla mniej szczęścia.
Macie coś na myśli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Września 2014, 13:40:23
Przygody serca Chopina

http://ciekawe.onet.pl/aktualnosci/serce-chopina-lezalo-20-lat-w-graciarni,1,5657390,artykul.html

W pierwotnym zamyśle serce Chopina miało spocząć koło członków rodziny na Powązkach, jednak pochowanie samego organu było dość kłopotliwe.
Eee tam, właśnie łatwiejsze. Jedna łopata, jeden operejter i fertig. Nasz organ waszym organem!

Nie do końca wiadomo, co działo się z serem (sic!) w czasie wojny.
Soldaten aßen ili sołdaty sjeli, zalezy kto pierwszy zgarnął ten ser.

Istnieją na ten temat bardzo sprzeczne doniesienia. Jedno z nich mówi, że to Niemcy ocalili szczątki, z kolei według alternatywnej wersji byli to żołnierze Armii Krajowej.
Podejrzewam że po prostu nikt go nie zauważył. Na wojnie ludziska mają chyba większe zmartwienia. Choć takie serce może się przydać, do schowania do plecaka i pomaszerowania dalej.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 19 Września 2014, 15:04:12
No tak, w tamtych czasach udanych przeszczepów jeszcze nie było...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Września 2014, 21:07:24
Nieudanych chyba tez nie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2014, 23:18:52
Specjalistami od występowania z sercem na dłoni to byli kapłani azteccy. Mogliby Chopinowi pomóc i to jeszcze za życia, a nie dopiero po śmierci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2014, 23:21:14
Tymczasem w Poznaniu - nagły atak osłów!

Cytuj
Do poznańskiej radnej PiS Lidii Dudziak miały zgłosić się matki zbulwersowane osłami kopulującymi tuż przy placu zabaw w Starym ZOO w dzielnicy Jeżyce. - Dzieci to oglądają, przecież tak nie może być - mówi Dudziak portalowi epoznan.pl.

Radna zaznacza, że rozmawiała już z dyrektorem ogrodu zoologicznego i długo musiała go przekonywać do wprowadzenia stosownych zmian. - Ostatecznie obiecał, że takie sytuacje się nie powtórzą - mówi.

Rozumiem, że ZOO zainwestuje w in vitro?
 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Września 2014, 00:46:38
Następny będzie odpowiedni magistrat oraz psy i koty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2014, 12:57:09
Wiadomość w 100% prawdziwa, nie zmieniłem ani jednego słowa:

Naderwanie wiązadła podczas wstawania z klęczek to nie jest nieszczęśliwy wypadek uprawniający do wypłaty odszkodowania.
http://prawo.rp.pl/artykul/757705,1145111-Bez-odszkodowania-za-uraz-przy-wstawaniu--z-kleczek.html?referer=glowna

Sprawa dotyczy policjanta. Co ciekawe, nie informują w jakich okolicznościach wstawał z klęczek? W kościele, czy u przełożonego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2014, 15:05:22
A w przypadku księdza? Wtedy chyba to wchodzi w zakres czynności służbowych i uprawnia do ubiegania się o odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2014, 16:15:45
A w przypadku księdza? Wtedy chyba to wchodzi w zakres czynności służbowych i uprawnia do ubiegania się o odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy?
Jeśli nawet to tylko w swojej parafii, bądź na podstawie ważnej, prawidłowo wystawionej delegacji na pielgrzymkę, posługę lub do innej parafii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Września 2014, 18:49:57
A prosta tutka? Ona też czasem pracuje na klęczkach. Czy w tej sytuacji jest objęta ubezpieczeniem? To raczej nie są przecież lekkie warunki pracy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Września 2014, 21:22:28
Wiem, że po sobie, ale informacja ważna:
Ukazały się nowe, politycznie poprawne wersje bajek. Próbka tutaj: http://joemonster.org/art/8912/Politycznie_poprawna_bajka_o_Czerwonym_Kapturku
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Września 2014, 21:38:23
Znowu po sobie, ale: Kłamliwa reklama pewnej azjatyckiej DJ-ki - http://joemonster.org/art/29410
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2014, 21:41:04
Tekst o czerwonym kapturku palce lizać. Przypomniał mi krótką wersję starozakonną:

Żydówka daje koszyczek z pierożkami Czerwonemu Kapturkowi i daje jej zalecenie na odchodnym:
- Słuchaj uważnie. Kiedy przyjdziesz do babci, ona od razu zacznie ci się żalić, że, aj waj, zima za pasem, okna nieszczelne i wicher duje, kran przecieka, dach dziurawy, pieniędzy na nic nie ma. Ale ty przecież znasz życie. Dlatego nie ulegaj, twardo obstawiaj przy swoim. Pierogi z kapustą po 5 rubli, a z mięsem - po 8.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 01 Października 2014, 07:05:18
Wiem, że po sobie, ale informacja ważna:
Ukazały się nowe, politycznie poprawne wersje bajek. Próbka tutaj: http://joemonster.org/art/8912/Politycznie_poprawna_bajka_o_Czerwonym_Kapturku (http://joemonster.org/art/8912/Politycznie_poprawna_bajka_o_Czerwonym_Kapturku)
Coś bym tam poporawiał...
Takie jakieś mdłe to...
Ale ten kierunek.
Chyba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Października 2014, 07:24:06
Bardzo mdłe - to jest we w ogóle śmieszne? Precz z polityką!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Października 2014, 13:06:40
Wiem, że po sobie, ale informacja ważna:
Ukazały się nowe, politycznie poprawne wersje bajek. Próbka tutaj: http://joemonster.org/art/8912/Politycznie_poprawna_bajka_o_Czerwonym_Kapturku (http://joemonster.org/art/8912/Politycznie_poprawna_bajka_o_Czerwonym_Kapturku)
Coś bym tam poporawiał...
Popoprawiaj, zobaczymy co z tego wyciągniesz. ;)

Spotyka się dwóch architektów, jeden z dzieckiem, który pyta drugiego:
- Mój syn, ładny, prawda?
- Zapytany odpowiada: ładny, ale ja bym zrobił lepiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Października 2014, 20:45:10
A tymczasem w Łodzi.... Hathor! Hathor! Hathor!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Października 2014, 20:57:09
Drink bar ze śledziem?
Z taką nazwą to obstawiałbym raczej kebab...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Października 2014, 21:34:58
A kota na siedem sposobów nie mają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 02 Października 2014, 09:12:07
A kota na siedem sposobów nie mają?
Ciągle tego samego? Wszak jeden kot ma 7 żyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Października 2014, 16:03:26
Co mi przypomina cykl reinkarnacyjny kurczaka w supermarkecie.
Nie chcecie go poznać, naprawdę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Października 2014, 16:22:36
Co mi przypomina cykl reinkarnacyjny kurczaka w supermarkecie.
Nie chcecie go poznać, naprawdę.
Widziałem ostatnio w jednym kościele kurczaka, którym odczyniano uroki wyciągając z dziecka chorobę. Raczono się przy tym wylewnie bimberkiem (ok. 20%, wiem, bo próbowałem) oraz równie wylewnie raczono rzeczone dziecko (ok 5-7 lat). Kogut co jakich czas mdlejąc przeżył jednak wchłanianie w siebie złych mocy, co mu jednak nie pomogło, bo musiał położyć kark i łeb na ołtarzu zdrowia dziecka. Podejrzewamy nie bez pewnych podstaw, iż po śmierci kogut wraz ze swoją złośliwą, duchową zawartością był sprzedawanych w knajpkach dla turystów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Października 2014, 16:43:53
A czy kogut raczony był również bimberkiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Października 2014, 22:44:33
A czy kogut raczony był również bimberkiem?
Ani raczony, ani nawet rażony. Nie dla koguta kiełbasa. Nawet w płynie. Poza tym byłaby to chyba chybiona inwestycja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Października 2014, 06:40:19
Nie, czemu? Dodatek alkoholu dobrze wpływa na kruszenie mięsiwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Października 2014, 10:44:47
Nie, czemu? Dodatek alkoholu dobrze wpływa na kruszenie mięsiwa.
Po co mają aż tak inwestować w turystów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Października 2014, 20:16:07
Prosto z ansibla:

(http://asset-c.soup.io/asset/8052/2195_cfda_480.jpeg)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Października 2014, 23:27:29
Wzrok rzeczywoiście imperialny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Października 2014, 09:23:49
Jak patrzę na ten obrazek to mi od razu się ścieżka dźwiękowa załącza:





(Z komentarzy do  tej konkretnej wersji:
Cytuj
from the description: Due Youtube removing sound from the original video for some reason, here is reupload.

They played it so well that YT took it for the original LOL
)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Października 2014, 11:53:49
Ładne cacko. Przypomina mi się tekst z Asterixa i Kleopatry - Imperium zaatakowane kontratakuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Października 2014, 13:40:25
Horror w Biłgoraju

Dwóch mężczyzn kompletnie nagich biegało i krzyczało w pobliżu cmentarza w Biłgoraju.

Czyżby robota Jakuba Wędrowycza? A dalej jest jeszcze lepiej:

Twierdzili, że w ich odzieży znajdują się żmije. O zdarzeniu zostali powiadomienie policjanci. Na miejscu okazało się, że nie ma żadnych jadowitych gadów, a przewidzenia najprawdopodobniej wywołał dopalacz.

Jako ilustrację można było dać cokolwiek. Fotkę Biłgoraju. Nagrobki. Fiolkę z wypikslowaną etykietą. Ale nie. Jest.... żmija gzygzakowata :) :

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16767832,Bilgoraj__nadzy_biegali_kolo_cmentarza___W_naszych.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Października 2014, 14:20:46
I do tego ta żmija ujęta już bardziej od strony d..., znaczy od strony ogona.
A już myślałem, że panika mężczyzn była niepotrzebna, bo w kieszeniach mieli zwykłego węża, to znaczy padalca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Października 2014, 16:12:39
Pytanie - czym wspomagał się redaktor?
W obu przypadkach obstawiałabym prytę truskawkową.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Października 2014, 16:14:16
Pytanie - czym wspomagał się redaktor?
W obu przypadkach obstawiałabym prytę truskawkową.
Jednak Wędrowycz? Jest to zawsze miły kierunek rozmyślań.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Października 2014, 22:31:00
Niech mocz będzie z wami!

(http://inprl.pl/media/thumbnail/b1/1d/b11d4990cb9b1eaf56077368eca40d80.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Października 2014, 23:52:50
Laser to jednak nie miecz świetlny. Tym bardziej nie skalpel świetlny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Października 2014, 07:33:27
Laser na nietrzymanie moczu? No dobra... a dla pci przeciwnej też jakieś zwężanie?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Października 2014, 08:58:01
Przeciwnie. Przetykanie i zwiększanie przepustowości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Października 2014, 09:03:22
Laser na nietrzymanie moczu? No dobra... a dla pci przeciwnej też jakieś zwężanie?!
Przeciwnie. Przetykanie i zwiększanie przepustowości.
I to jest kolejny dowód, że przeciwności się przyciągają. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Października 2014, 18:22:34
W czasie deszczu specjaliści sądowi się nudzą, czyli co wyszło z rekonstrukcji twarzy zastosowanej na butelce wódki Crystal Skull:

(http://asset-9.soup.io/asset/8080/2505_93ce_640.jpeg)

Moim zdaniem wygląda realistycznie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Października 2014, 13:26:41
Znakomite :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2014, 14:51:51
To na pewno drukarka 3D.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2014, 14:53:58
Bo taka uśmiechnięta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2014, 14:55:01
Bo taka uśmiechnięta?
Bo pusta. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2014, 14:57:25
Do drukarki zawsze najdroższy atrament ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2014, 15:05:58
Do drukarki zawsze najdroższy atrament ::)
Bezbarwny i procentowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Października 2014, 09:01:56
Bruxa, jeszcze zdążysz.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20141010/BIALYSTOK/141009680
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2014, 10:37:33
No ale Rudy taki nieogolony...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Października 2014, 10:52:52
Flejtuch jeden no.
A mogliśmy się wymienić, ja dziś do Warszawy a Ty na wystawę sierściuchów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2014, 12:54:56
Na meczyk? No, nie co dzień nasza reprezentacja ma szansę wznieś się na poziom canarinhos...

Tymczasem...

(http://www.vontrompka.com/blog/wp-content/uploads/2014/10/orzelczarny.jpg)

Jest u nas ekran dźwiękochłonny w Warszawie,
na którym przysiadają przelotne żurawie...
 Co ja bredzę?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Października 2014, 12:55:01
Flejtuch jeden no.
A mogliśmy się wymienić, ja dziś do Warszawy a Ty na wystawę sierściuchów.
Tylko machaj dobrze, żeby się nie musiał przed telewizorem denerwować. Ja macham we wtorek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Października 2014, 13:00:43
Jest u nas ekran dźwiękochłonny w Warszawie,
na którym przysiadają przelotne żurawie...
 Co ja bredzę?  S:)
Żurawie w koronie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Października 2014, 13:33:18
Na meczyk?

No a jak!  ;)

Tylko machaj dobrze, żeby się nie musiał przed telewizorem denerwować. Ja macham we wtorek.

We wtorek to kochaneczku machamy razem!  321
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Października 2014, 13:47:14
We wtorek to kochaneczku machamy razem!  321
Z żurawiami!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Października 2014, 11:34:32
No proszę:

Studentom brakuje dobrych manier, potrafią powiedzieć do dziekana "witam", a do pracownika administracyjnego zwrócić się per "ty". Dlatego UMCS, największa lubelska uczelnia, wprowadziła właśnie obowiązkowe zajęcia z savoir-vivre'u

Wiele wyjaśnia kolejny fragment:

Na egzamin w dresie

Sam pomysł takich zajęć jest OK ale pewnie prowadzący za bardzo dostosuje się do swojego przedmiotu. A mozna inaczej i są przykłady historyczne. W pruskiej otóż armii, do której trafiały, powiedzmy to sobie szczerze, równie tępe jednostki, wstępna obróbka również miała na celu wpojenie reguł prawidłowego zwracania się do przełożonych i kolegów. Prowadził te zajęcia pan kapral, wyposażony w przepisowych wymiarów dębowy kij kapralski, który w procesie szkolenia mógł wykorzystać w dowolny sposób. Moze by tak u nas?

A jak nie to zawsze można wydać ukaz, żeby wpuszczać tylko w krawatach...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,16798638,Studenci_sa_niewychowani__uczelnia_wprowadza_zajecia.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Października 2014, 11:57:54
Anglicy, jak pamiętam do lat 80-tych poprzedniego już stulecia kładli duży nacisk na prawidłowe wychowanie młodzież. Nacisk wywierany różnymi przedmiotami na różne części ciała. Wzorce więc są, tylko je stosować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Października 2014, 12:08:03
O czym wy mówicie - to prehistoria! Teraz jest Unia - inne wzorce i zakazy/nakazy. A i kaprali jakby mniej, nie mówiąc o szeregowcach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Października 2014, 12:27:26
O czym wy mówicie - to prehistoria! Teraz jest Unia - inne wzorce i zakazy/nakazy. A i kaprali jakby mniej, nie mówiąc o szeregowcach...
Czy w związku z tym nie dopuszczę się zbytniej generalizacji twierdząc, że generalizuje nam się armia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Października 2014, 12:50:02
Ja myślę, że od kaprala można się nauczyć wiele w dziedzinie wychowania i zaprowadzania dyscypliny.

(http://esensja.stopklatka.pl/obrazki/ilustracje/85720_wkrainieborostworow6_400.JPG)

BTW, taki obrazek dostałam z okazji od klasy do wywieszenia w sali. A nawet ładniejszy, bo ręcznej roboty.

Co do meritum, to uważam, że są pewne granice. Pamiętam jak na którymś egzaminie słuszne oburzenie wywołał osobnik, który jako jedyny nie przyszedł w gajerze tylko stawił się w dresopodobnej kurtałce. Niestety, zwrócenie mu uwagi nie wchodziło w grę - to był egzaminator...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Października 2014, 15:28:19
A okrzyk jest oczywisty: Niech co krwawy Hegemon (Egzaminator)? Niech żyje!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Października 2014, 20:45:20
Tymczasem...
Świąteczna radość - już do nabycia w najbliższym supermarkecie!

(http://asset-b.soup.io/asset/8106/8101_b42d_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2014, 11:07:30
Tymczasem...
Świąteczna radość - już do nabycia w najbliższym supermarkecie!

(http://asset-b.soup.io/asset/8106/8101_b42d_420.jpeg)

Zastanawiam się: rozpakowywać do użycia, czy nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Października 2014, 11:16:26
To jest ozdobne czy się spożywa? ;)
Rano cos w PR3 słyszałem o Mikołaju-Zombie, co to w hameryce narozrabiał - oni tam wszystko łączą ze wszystkim?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2014, 15:49:54
Jeśli jeszcze miał w kuper wetknięte indycze pióra, to może obskakiwać komplet - od Halloween, przez Święto Dziękczynienia do Last Christmas.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2014, 15:59:25
Tymczasem, na naszym gumnie...
Internauci będą mogli wybrać logo promujące nasz ukochany kraj, umiłowany kraj, żeby za granicą publika od razu wiedziała, że ma do czynienia z naszą światłą myślą. Do wyboru są:

(http://bi.gazeta.pl/im/a7/05/10/z16800167Q,Nowe_logo_wybierzemy_z_trzech_propozycji_.jpg)

Jak to mówił pan Havranek: Ja se ne boim, ja mam rakovinu... Znaczy, mnie to zwisa, mnie i Dufałki tam i tak nie ma, o ile mogę te śmiało nakreślone granice rozpoznać.
Zła wiadomość jest taka, że to kosztowało 200 tysięcy. Euro.
Dobra jest taka, że tym razem nie z publicznych. Jakaś agencja reklamowa chce to jajo wszystkim powsadzać.

Aha, gdyby ktoś pytał, co artysta miał na myśli, to to jest podobno sprężyna. Symbolizująca nasze twórcze napięcie. Czy cóś.

Swoją drogą, co oni ostatnio z tymi zygzakami? Kojarzy ktoś tę markę?

(https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQToBAKYDrmQykshO48x5znSUwgToIIsLb2xIwd2YAkHVHhWAns)

Dla ułatwienia dodam, że przynajmniej Cezarian i Fasiol niedawno niemalże się o ten przybytek otarli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2014, 20:25:34
Jezus <ev> Maria!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2014, 20:29:35
Nie no, spoko, z waszej strony patrząc to leży to to za Wisłą.
Kiedyś pieczętowało się tak:

(http://www.foto-kurier.pl/public/upload/images/e6c0852f64104b693aff812e3783ef62.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2014, 21:41:15
Ja tu się nabijam, a tymczasem twórcze napięcie już przynosi pierwsze owoce... no, prawie owoce.

(http://asset-e.soup.io/asset/8112/4943_ee0b_420.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2014, 23:34:33
Nadal nie wiem co powiedzieć. Zamurowało mnie, jakbym pierwszy raz zobaczył morze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Października 2014, 14:34:35
I pomyśleć że nowe logo wydziału zaprojektowałem i oddałem tak całkiem za darmo. A trzeba było wziąć tych parę tysiączków. Ale co tam, stać mnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2014, 14:37:46
Też cztery razy machnąłeś kursorem w paintcie, czy wyłamałeś się z dominującego trendu?
Pochwal się!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Października 2014, 14:38:55
Tymczasem...
Świąteczna radość - już do nabycia w najbliższym supermarkecie!

(http://asset-b.soup.io/asset/8106/8101_b42d_420.jpeg)

Zastanawiam się: rozpakowywać do użycia, czy nie?
Folia zawsze trochę chroni. Inaczej zbyt szybko mięknie w ręce, a chyba nie powinno...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Października 2014, 14:40:35
Też cztery razy machnąłeś kursorem w paintcie, czy wyłamałeś się z dominującego trendu?
Pochwal się!
Zdecydowanie wyłamałem się z tryndu. Logo porządnie zaprojektowane w 3D a potem dodatkowo obrobione w photoshopie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2014, 14:50:54
Czyli, jak domniemywam, nie jest to logo Wydziału Zarządzania, bo ci akurat są bardzo trendy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2014, 14:54:16
Tymczasem, z cyklu "Co zawsze chcieliście wiedzieć, ale baliście się zapytać". Kategoria - hydraulika stosowana.

(http://asset-c.soup.io/asset/8114/7538_c383_420.jpeg)

Chłopaki, może mi ktoś objaśnić przystępnie, co na monitorze numer pięć robi twarz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Października 2014, 17:34:15
Może kogoś na wymioty wzięło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2014, 21:17:53
Tymczasem...
Świąteczna radość - już do nabycia w najbliższym supermarkecie!

(http://asset-b.soup.io/asset/8106/8101_b42d_420.jpeg)

Zastanawiam się: rozpakowywać do użycia, czy nie?
Folia zawsze trochę chroni. Inaczej zbyt szybko mięknie w ręce, a chyba nie powinno...

Powinno rozpuszczać się w ustach a nie w dłoni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Października 2014, 22:14:01
Dobrze, że Chlebusia tu nie zagląda. Podobnie jak do innych wątków.
A propos historyjki obrazkowej, to pewnie dlatego w jakiejś miejscowości w Szwecji postanowiono zlikwidować pisuary, jako dyskryminujące kobiety?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Października 2014, 22:14:30
Fuj, fuj, kursantka Bruxa. Chociaż po tym co mi ostatnio do gardła wpychali to już chyba wszystko zmieszczę. Ale w męskiej wersji filmu "Głębokie gardło" nie mam zamiaru wystąpić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Października 2014, 09:14:42
Dziadek Jacek do szeregu! Znów mamy wojnę japońską:

Prokuratura w Rykach wnioskuje o trzy miesiące aresztu dla 39-letniego Japończyka, który oślepiał laserem pilotów śmigłowców.

(...)Funkcjonariusze ustalili, że sprawcą jest 39-letni obywatel Japonii Shin M., na stałe przebywający w Polsce. Istniało podejrzenie, że może on być niebezpieczny i może posiadać broń. Policjanci mieli informacje, że M. służył w przeszłości w wywiadzie marynarki wojennej Japonii.

No i proszę, tu w mediach minister Tłiter, podział Ukrainy, na Moskwę już, już mamy maszerować a jeden samuraj z laserowym długopisem uziemia dosłownie i w przenośni cały wiertnolotnoj połk... Słabiutko.

http://fakty.interia.pl/lubelskie/news-lubelskie-japonczyk-oslepial-pilotow-smiglowcow-laserem,nId,1540210?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS#pst80915437
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Janek w 23 Października 2014, 12:33:30
Dziadek Jacek, to jest gość
On japońcom daje w kość
Z dżemem zje ci cześć armatnią
By ludzie żyli dostatnio.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2014, 12:36:47
A może to był laser z myszki komputerowej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2014, 13:17:33
Z dżemem zje ci cześć armatnią

Nie wiem, jak można się posilić czcią armatnią, ale Dziadek Jacek na pewno byłby i do tego zdolny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Października 2014, 13:39:11
I to na czczo ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2014, 21:54:49
I jego cześć by wręcz wzrosła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2014, 23:06:16
Ale tylko jej część.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Janek w 27 Października 2014, 09:39:10
Część armatnia
A kto czerpia
Się ogonka
Temu pyry
Zeżre stonka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Października 2014, 13:37:25
Było o paczkomatach a teraz o:
http://www.mmbialystok.pl/artykul/zniczomat-pomoze-nie-tylko-we-wszystkich-swietych-i-w-zaduszki-zdjecia
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2014, 14:37:04
Znicz do kupienia przez 24h, zaś cmentarz czynny przez 12h?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2014, 16:56:04
U nasz takie zniczomaty siedzą za stolikami przy cmentarzach do ostatniego klienta. U was nie?
A nasze jeszcze mają w ofercie pańską skórkę, dla tych co się chcą pożegnać z zębami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Października 2014, 18:43:22
U nasz takie zniczomaty siedzą za stolikami przy cmentarzach do ostatniego klienta. U was nie?

Pewnie że tak, w ubiegłym roku taki jeden zniczomat zainstalowany w cmentarnej bramie chcąc handlować do ostatniego klienta omal zawału nie dostał. Nekropolia już opustoszała, snuła się tylko jeszcze jakaś zgarbiona starowinka. Zniczomat zagadnął babuleńkę:
- A nie boi się babcia tak późno sama po cmentarzu chodzić?
- Jak żyłam to się bałam, teraz to już nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2014, 23:16:08
Pewnie dostała paczkę zapałek gratis? %01%
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Listopada 2014, 20:53:38
Grunt to mieć porządny biznes plan:

(http://asset-9.soup.io/asset/8242/3468_949b_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2014, 12:38:41
To już jest wyższa psychologiczna szkoła sukcesu. Z piersiami da się podobnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Listopada 2014, 22:27:26
Niesamowite...
http://joemonster.org/art/29944/Czas_pokazac_prawde_o_zgnilym_Zachodzie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Listopada 2014, 23:44:00
Widać, w jak zastraszającym tempie rozprzestrzenia sie użycie cyrylicy (a może nawet grażdanki) na ulicach miast całego świata. To pewnie za sprawą masowo pojawiających się zamożnych rosyjskich turystów.

A te niemiecką ulicę to ja znam, tylko ona się nazywa Schwarzeslochstrasse.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Listopada 2014, 08:28:07
Coraz mądrzejsze som te translejtery...

Ja jestem Pan Nasser Omar z Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) poszukuje do wspolpracy w bardzo lukratywnego projektu maja byc inwestowane w kraju. Odpowiedz mi, jesli jestes zainteresowany na dalsze informacje.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2014, 08:39:51
No, już wiedzą, że nie warto Nigeria tłumaczyć na Nigeria, bo nikt się nie nabierze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2014, 11:38:06
W tym ogłoszeniu nic nie ma na temat wyznania? Może być nie zjednoczono-emirato-arabskie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Listopada 2014, 12:39:15
Pan Nasser Omar
Które to imię, a które nazwisko?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Listopada 2014, 12:53:34
Pan Nasser Omar
Które to imię, a które nazwisko?
Pytanie zasadne, ale w razie odpowiedzi, załóżmy, że pozytywnej, co to zmieni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2014, 14:36:56
- Homar!
- Obelix!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Listopada 2014, 14:59:38
- Homar!
- Obelix!
... a to chyba nie zrozumiałem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Listopada 2014, 16:43:20
Znalazłam, ale po galijsku...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2014, 10:59:57
Taki Obelix to szczypiec do szczypców homara nie potrzebuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2014, 20:42:31
No i kto teraz jeszcze będzie twierdził, że ocieplenie  klimatu to fikcja?

Cytuj
"Jechałem dziś do klienta, a tu nagle na drodze stanęły wielbłądy. Klimat bardzo się zmienia, dziś ciepło jak w Egipcie" - napisał na Kontakt 24 pan Tomasz i jako dowód przesłał zdjęcie przedstawiające trzy wielbłądy. Ten niecodzienny widok mógł podziwiać dziś około południa w miejscowości Parzniew niedaleko Pruszkowa (woj. mazowieckie).

- Nie mogłem dojechać na miejsce, ponieważ wielbłądy stały na drodze. Czekałem 40 min, nie wiedziałem, jak zareagują, jeśli ruszę - wspominał pan Tomasz w rozmowie z redakcją Kontaktu 24. Jak mówił, zwierzęta były bardzo spokojne, jedno z nich jedynie drapało się po karku z pomocą drewnianego bala.
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,na-drodze-stanely-mu-wielblady-blokada-szosy-pod-pruszkowem,148378.html

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2014, 22:31:33
Jednak trzeba będzie zamknąć kopalnie węgla. Ciekawe, którą ręką ten wielbłąd się drapał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Listopada 2014, 18:50:31
Najbardziej aktualny komentarz do sytuacji wyborczej:


Są karty, jest pasjans, jest nadzieja, że wyjdzie.

I jeszcze jeden komunikat:

(http://asset-4.soup.io/asset/8864/8578_40e7_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Listopada 2014, 09:40:48
Potwierdzam. Coraz częstsze są te zwierzaki. W wakacje wysiadłem z busa u siebie "we wsi" i pierwsza myśl: o, wielbłąd komuś uciekł i łazi po drodze.... zaraz! Moment! Okazało się że faktycznie poszedł ze zwijającego się cyrku. Cóż, dobrze że nie lew.

Jakoś niepokojący jest ten tekst mówiący że wielbłądy chodzą po starej bazie. Cyrkowej chłe chłe chłe... cyrkowej... To taka nasza własna Strefa 51.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Listopada 2014, 10:01:25
Osoby mające konto na TwarzoKsiążce zachęcam do odwiedzenia profilu o nieco hmmm... bezpośredniej nazwie: "Chujowe mieszkania do wynajęcia". Jest on jednak całkowicie usprawiedliwiony. Te mieszkania naprawdę takie są. Z autopsji wiedziałem tylko, że regułą jest traktowanie takich mieszkań przez właścicieli jako składu wszelakiego szpeja. Oblazła z okleiny gierkowska meblościanka, stolik z uwaloną nóżką, telefon z biurka sekretarza zakładowej komórki POP... Jednak to co ludzie wrzucają na ów profil moze przyprawić o przegrzanie uzwojeń mózgu. Na zachętę obrazek pewnej toalety; Grzegorz maczał w tym... no palce maczał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 21 Listopada 2014, 10:19:38
A może to eksperymentalna wersja bidetu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Listopada 2014, 10:30:37
No ładne cacko...
 
Nie rozumiem jednak tego negatywnego nastawienia do zabytkowych gadżetów telekomunikacyjnych. Mój znajomy konserwator maszyn biurowych by się obraził. Jeden z przytaszczonych telefonów to na moje oko późny Gomółka, za to drugi - co najmniej sekretariat jakiegoś biura kancelarii Generalnej Guberni. Jak kiedyś kuzyn tego zabytka nieszczęśliwie upuścił i obłamał widełki to mieliśmy jakieś pół roku ochłodzenia stosunków dyplomatycznych.
Ale największe wrażenie na gościach robi piękna dębowa centralka, na jakiej moja mama pół wieku temu obsługiwała jedną z wielkich budów socjalizmu...
Usprawiedliwia nas to, że mamy mieszkanie po centrali telefonicznej ;D
Czy za pięćdziesiąt lat takim samym sentymentem będziemy darzyć iPhony, routery i serwery? Kto wie? Kwestia gustu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2014, 10:35:10
A może to eksperymentalna wersja bidetu?
Owszem, tylko trzeba usiąść odwrotnie.
Jedną z moich ulubionych zabawek była taka przenośna (?) centralka telefoniczna, która miał ojciec kolegi. Niestety, bez głosu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Listopada 2014, 11:27:50
na moje oko późny Gomółka

No to ładny zabytek, skoro autor "Pfałterza*)  Polskiego" z niego dzwonił :]

Ale największe wrażenie na gościach robi piękna dębowa centralka

A to mi się podoba bardzo. Na początku "Lewej Ręki Ciemności" pani Ursuli LeGuin jest scena jak ambasador Ziemi a właściwie takiej unii światów cywilizowanych czeka na audiencję u pewnego króla i na stole stoi sobie odbiornik radiowy pięknej roboty. Musiało to być coś podobnego!

*) Forki nikt mi nie wmówi, że ten font na ftronie... stronie tytułowej to było było "sy". Fy! Fy jak byk!
http://www.zamek-sandomierz.pl/images/wyd/gom/psalt.jpg
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Listopada 2014, 20:07:46
To ja może zrucę na autokorektę? Albo na kota? Albo na nauczycielską podświadomość, która lepiej wie, przez jakie ó się pisze gomółka?

Co do tego wątpliwego fonta, to jeden odcinek "The Vicar of Dibley", czyli po naszemu chyba "Proboszcz na obcasach" był oparty na humorze wynikającym z zakupu do kościoła pięknego egzemplarza Biblii Króla Jakuba, drukowanej historyczną czcionką... Cytat The Lord is my succor już nigdy nie zabrzmi tak samo ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Listopada 2014, 21:50:02
Wydawałoby się, ze zakup czystej kofeiny jest w zasadzie niemożliwy dla zwykłego obywatela. Ba - sama próba mogłaby zakończyć się bliskim kontaktem z aparatem śledczym, zaobrączkowaniem i nieprzyjemnymi pytaniami. Otóż nic bardziej błędnego: wystarczy iść do hipermarketu i poszukać białego woreczka z bałym... brązowym proszkiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Listopada 2014, 22:28:13
Dodać, że jest to materiał siewny i w ogóle kwestia organów ścigania z głowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Listopada 2014, 08:55:00
Ujęto młodego dilera słodyczy:

W brytyjskiej szkole, do której uczęszcza 15-letni Tommie Rose, sprzedaż niezdrowego jedzenia jest zakazana. Ale że popyt rodzi podaż, pomysłowemu nastolatkowi na "czarnorynkowym" handlu słodyczami udało się zarobić, i to nie miało - 14 tys. funtów. (...) Biznes rozrósł się tak bardzo, że nastolatek musiał zatrudnić pomocników - dwóch kolegów, którzy za pomoc "w sklepie" dostawali 5,5 funta dziennie. Wymiana zakazanych towarów odbywała się na placu zabaw, a klientami byli znajomi z placówki.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17025094,Sprzedawal_slodycze_na__czarnym_rynku___by_zarobic.html#BoxSlotI3img

Wysoki Sądzie! Powtarzam, nie uwierzę
Że mój młodszy syn, choć chipsów sam nie je
Sprzedaje je w szkole ludziom bardzo młodym
Przecież kiedyś wygrał w ping-ponga zawody!


La la laaaaaa!!

Na miejscu przedsiębiorczego młodziana cieszyłbym się raczej że został zatrzymany zanim jakaś prawdziwa mafia nie zainteresowała się jego biznesem. Mogli bowiem go przejąć wrogo - w sensie dosłownym :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Listopada 2014, 09:58:05
Niedługo już tylko w kafejkach w Amsterdamie dzieci i młodzież będą mogły jeść słodycze i popijać coca-colą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Listopada 2014, 15:14:25
Chyba mam pomysł na biznes do rozwinięcia, kiedy nasi posłowie też wprowadzą prohibicję na śmieciowe jedzenie w sklepikach ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Listopada 2014, 15:18:21
A niedługo i na dopalacze, skoro tą definicją mają być objęte apapy i aspiryny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Listopada 2014, 15:22:00
A, chcą zrobić zamach na pseudoefedrynę? Muszę zrobić zapasy syropku na katar.

Rozumiem, że nasza rada starszych bierze przykład z Wielkiego Brata, gdzie dzięki żelaznej kontroli rynku prekursorów (pseudoefedryny właśnie) udało się wreszcie wykorzenić plagę narkomanii i wszelkich patologii z nią związanych... Oh, wait...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Grudnia 2014, 10:05:35
Jak to dobrze że tradycja nie zagineła w narodzie i nadal potrafią się ludziska bawić na weselu....

Pan młody w policyjnej izbie zatrzymań, panna młoda od dyżurnego policji żąda rozwodu. To finał weselnej awantury w Chełmie.

http://fakty.interia.pl/lubelskie/news-awantura-podczas-wesela-panna-mloda-zazadala-rozwodu,nId,1570871?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Grudnia 2014, 10:22:43
Gdyby dyżurny był w randze kapitana, to chyba mógłby udzielić tego rozwodu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Grudnia 2014, 11:01:02
Ale jeszcze przydałaby się łódka. Chociaż na pewno dałoby się zorganizować - wszak to wesele - łódkę Bols.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2014, 18:20:17
No właśnie. Nie w Chełmie (chociaż mógłby być w hełmie), tylko w Łodzi. I to na pełnym morzu ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Grudnia 2014, 21:20:13
Przed rozwodem koniecznie przyjęcie rozręczynowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Grudnia 2014, 18:36:44
Filmik nr 2.
Trzeba Cezariana uprzedzić bo miał wracać tym mostem.

https://twitter.com/DeinSkyFilm/media
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Grudnia 2014, 20:28:51
No śliczny tytuł:

27 tys. prezerwatyw w rękach policjantów. (http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,17132591,27_tys__prezerwatyw_w_rekach_policjantow__Mialy_dziwny.html)

Można powiedzieć że stołeczna policja ma pełne ręce roboty ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Grudnia 2014, 22:33:12
Mam nadzieję, że pod określeniem policjanci, gazeta ma na myśli również policjantki? W końcu przodują w walce o tzw. równouprawnienie. Ciekawe, że prezerwatywy miały dziwny zapach...
I co teraz? Mam nadzieję, że nie będą ich testować na zwierzętach? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Grudnia 2014, 11:50:24
Po stołecznej policji kolej na stołeczną służbę zdrowia:

Cytuj
Tramwaj potrącił pieszą. Jest w szpitalu.

Ciekawe, czy to się mieści w kontrakcie  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Grudnia 2014, 16:44:59
Jak to było?
"Nie gniewaj się, Waldek, ten "tramwaj" jest naprawdę twój, a reszta moja"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Grudnia 2014, 14:04:29
http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/szkola-zamknieta-z-powodu-epidemii-debilizmu-obrazliwe-kartki-i-klodki-w-trzech/3bnlr
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Grudnia 2014, 14:21:09
http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/szkola-zamknieta-z-powodu-epidemii-debilizmu-obrazliwe-kartki-i-klodki-w-trzech/3bnlr
Czekam, kiedy z tego samego powodu zaczną zamykać jednostki wojskowe i ministerstwa. Na Sejm chyba nie mamy co liczyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Grudnia 2014, 16:28:20
Ministerstwo oświaty powinno być pod stałą, ścisłą kwarantanną ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Grudnia 2014, 17:10:32
Ministerstwo oświaty powinno być pod stałą, ścisłą kwarantanną ::)
Pani Ministry o równouprawnienia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Grudnia 2014, 06:17:33
http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/szkola-zamknieta-z-powodu-epidemii-debilizmu-obrazliwe-kartki-i-klodki-w-trzech/3bnlr (http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/szkola-zamknieta-z-powodu-epidemii-debilizmu-obrazliwe-kartki-i-klodki-w-trzech/3bnlr)
Fasiol, a jakieś szczegóły?
Mój antyvirus blokoje sronet...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2014, 06:46:27
O, właśnie, mnie wczoraj ten link wywrócił internet w telefonie. Ale myślałam, że to z powodu debilizmu ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Grudnia 2014, 07:22:30
Straśnie wrażliwi jesteście... na debilizm ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2014, 08:42:41
Nie, ja już uodporniona. Tyle lat, w takich dawkach...  S:)
To tylko sprzęt nie wytrzymuje. A człowiek musi... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Grudnia 2014, 08:43:49
...inaczej się udusi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2014, 08:45:06
Nie, okno można otworzyć. Żaden orzeł raczej nie wyleci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Grudnia 2014, 09:12:35
A mojego korporacyjnego debilizm nie ruszył... Natomiast zaatakował mnie skutecznie niejaki omiga-plus i musiałem zużyć wiele silnej by się go pozbyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Grudnia 2014, 11:30:10
Fasiol, a jakieś szczegóły?
Mój antyvirus blokoje sronet...

Już nie pamiętam co tam było, może debil jestem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Grudnia 2014, 06:33:02
Dobrych wiadomości ze stolicy ciąg dalszy  ;D

Cytuj
Dworzec Centralny został wyposażony w schody ruchome marki Schindler, model S9300-20.

- Schody tego typu są bardzo wytrzymałe - przeznaczone do zastosowania w miejscach użytku publicznego takich, jak dworce kolejowe o bardzo intensywnym natężeniu ruchu. Ich wysokość podnoszenia może osiągnąć aż 20 metrów. Wszystkie podzespoły oraz sam napęd spełniają restrykcyjne europejskie normy jakościowe. Daje to gwarancję niezawodnej pracy przez całą dobę - tłumaczy Grzegorz Cabaj.

Aż całą dobę? No to nie za długo, tym starym zdarzało się pracować dłużej  S:)


Cytuj
Pierwsze osiem ciągów ruchomych schodów właśnie zostało oddane do użytku przez pasażerów. - Następne będą oddawane sukcesywnie w kolejnych miesiącach, aż do marca 2015 r.

To nowatorski system. Do tej pory o odbiór trzeba było prosić zbiurokratyzowany nadzór budowlany, a wiadomo jakie to powoduje opóźnienia. Pasażerowie mają więcej motywacji, żeby oddawać schody do użytku w terminie, prawda? Więc można liczyć, że do marca się wyrobią. A może nawet oddadzą przed terminem? Tylko, czy warto się starać? A jak szlag te schody trafi zaraz po upływie okresu gwarancyjnego (patrz wyżej)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Grudnia 2014, 06:35:36
Całą dobę?
No, no...
Bufetowa się stara.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Grudnia 2014, 06:54:57
A to nie PKP?
(disclaimer dla Pedadoga: tak, wiem, że nie PKP, ale ja nie nadążam za tą  planktonizacją byłego molocha)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Grudnia 2014, 07:27:46
A słyszeliście ostatnie hasło Putina: Chcesz być piękny i zdrowy - pij kwas chlebowy! Bo coca cola jest be...
Się Pedadog ucieszy ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2014, 08:45:10
Nie wiem, czy zdążę do marca jako pasażer odebrać te schody na Dworcu co wtedy? Producent zapłaci kary umowne za zwłokę w wykonaniu schodów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Grudnia 2014, 09:08:47
Bo coca cola jest be...
Coca cola? Słyszałem, że cyklon był be, a tu coca cola...
Nie może być.
Putin? Ten brunet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Grudnia 2014, 12:26:53
Nie wiem, czy zdążę do marca jako pasażer odebrać te schody na Dworcu co wtedy? Producent zapłaci kary umowne za zwłokę w wykonaniu schodów?

Ty nie masz ich odbierać, ty masz je oddać do użytku. Nie ma, że boli, będziesz musiał się sprężyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Grudnia 2014, 13:22:16
No ale komu oddać? Słoikom? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2014, 13:51:15
Może poprosić tych pasażerów, którzy oddali do użytku pierwszych osiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Grudnia 2014, 09:56:32
Stefan, przyjadę do Ciebie (albo Ty do mnie) rowerem.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20141220/REGION99/141219610
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2014, 10:48:58
O, widzę, że Podlasie implementuje warszawskie rozwiązania - słup pośrodku ścieżki rowerowej.

(http://www.poranny.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=KP&Date=20141220&Category=REGION99&ArtNo=141219610&Ref=AR&border=0&MaxW=666)

Ale do stolycy jeszcze wam daleko. Po pierwsze - to tylko jeden słup. Po drugie - za mało na środku. A poza tym - wentylatorni metra i tak nie przeskoczycie :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Grudnia 2014, 11:04:30
Ale do stolycy jeszcze wam daleko. Po pierwsze - to tylko jeden słup. Po drugie - za mało na środku. A poza tym - wentylatorni metra i tak nie przeskoczycie :D

Nic straconego, inżyniery do projektowania ścieżek rowerowych niechybnie jeszcze coś wymyślą. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2014, 11:21:32
Macie taki budżet, żeby specjalnie dla rowerzystów metro kopać?
To o tym biednym Podlasiu taki kłamliwy stereotyp, widzę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2014, 11:47:17
Macie taki budżet, żeby specjalnie dla rowerzystów metro kopać?
To o tym biednym Podlasiu taki kłamliwy stereotyp, widzę ;)
Zaraz tam metro. Zrobi się tylko wentylatornie, taniej będzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Grudnia 2014, 12:52:43
Macie taki budżet, żeby specjalnie dla rowerzystów metro kopać?
To o tym biednym Podlasiu taki kłamliwy stereotyp, widzę ;)
Zaraz tam metro. Zrobi się tylko wentylatornie, taniej będzie.

Oczywiście bez wentylatorów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Grudnia 2014, 18:26:19
Stefan, przyjadę do Ciebie (albo Ty do mnie) rowerem.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20141220/REGION99/141219610 (http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20141220/REGION99/141219610)
Do Krosna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Grudnia 2014, 18:39:44
Do Krosna?

A co, w Krośnie nie ma Karmi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2014, 18:40:59
Może od razu metrem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 20 Grudnia 2014, 19:53:16
Do Krosna?

A co, w Krośnie nie ma Karmi?
Nie wiem, polowałem dziś na Demony, rowalziłem osiem kartonów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2014, 21:47:07
Stefan Egzorcysta: śmierć kartonom. Wkrótce na ekranach kin!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2014, 22:36:30
Stefan Egzorcysta: śmierć kartonom. Wkrótce na ekranach kin!
Musi być egzorcysta, skoro tak zbornie pisze po ośmiu kartonach demonów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2014, 22:58:36
Egzorcysta, co się spirytom nie kłaniał - nowelizacja popularnego serialu, do nabycia w dobrych księgarniach na terenie całego kraju :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Grudnia 2014, 09:05:51
Apage kartonowy demonie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Grudnia 2014, 09:42:05
Jak skutecznie lać demony w mordę. Listy starego egzorcysty do młodego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2014, 13:10:22
Z demonem na ty, praktyczny przewodnik prowadzi ksiądz Twardowski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Grudnia 2014, 14:23:19
Takie cóś wczoraj wypełzło niedaleko mojego miejsca zakwaterowania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Grudnia 2014, 14:54:50
Nic nie widać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Grudnia 2014, 15:22:57
O kurde, linka nie zapodałem
http://bialystok.naszemiasto.pl/artykul/bialystok-pyton-w-lesie-pietrasze-ktos-go-wyrzucil-zdjecia,2681956,artgal,t,id,tm.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Grudnia 2014, 16:23:46
Głaskałeś?
To pewnie on wyżarł wszystkie grzyby? Oczywiście uwielbia grzyby duszone.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Grudnia 2014, 00:28:12
Jak się owinie wokół choinki to będzie robił za łańcuch?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Grudnia 2014, 15:02:40
http://stopklatka.pl/wiadomosci/-/143857163,-gwiezdne-wojny-w-bieszczadach-swietna-galeria-
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Grudnia 2014, 23:28:37
Trzeba się będzie bardzo uważnie w czerwcu rozglądać. Boję sie nieco o Stefka, Krosno, to przecież tak blisko. :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Grudnia 2014, 11:11:16
W sklepie osiedlowym natrafiłem niedawno na ten uroczy poszepszyński papier do... no to-a-le-to-wy, w zasadzie. I po wszystkim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Grudnia 2014, 11:43:52
No nie wiem. Jak dziadek zaśnie na tronie, to to możne prowadzić do niesnasek i nieporozumień w rodzinie. W najgorszym razie do tragedii!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Grudnia 2014, 13:09:27
Czy Rodzinę Poszepszyńskich było stać na taki papier? Bardzo wątpię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Grudnia 2014, 21:28:25
Rodzinę Poszepszyńskich stać byłoby na każdy papier, jaki Grzegorz mógłby wynieść z miejsca pracy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2015, 11:19:46
A u nasz jaja...
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150107/MIELEC/150109985 (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150107/MIELEC/150109985)
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Stycznia 2015, 11:36:59
A u nasz jaja...
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150107/MIELEC/150109985 (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150107/MIELEC/150109985)
 

Jaja bez członka? To jakiś kaleka, bidula.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Stycznia 2015, 14:58:27
Członek w egzekutywie.

Nie rozumiem, gdzie afera. Będą mieli turyści co głaskać i polerować na szczęście. Można głaskać w Łodzi Tuwima po nosie, będzie można w Mielcu gryfa po jajach. Atrakcja murowana. Kasować po dwa złote za bilety.

Swoją drogą, akurat na lwy przy Pałacu Prezydenckim to bym się nie powoływała, bo one akurat grzecznie siedzą na jajach. Co innego pomnik Xięcia Pepi. Albo ogier Kondotiera na dziedzińcu ASP, któremu regularnie studenci na wiosnę malują pisanki, a jest na czym... ::)

A jeszcze mi się przypomniał wrocławski Szermierz, upamiętniający Powrót Spłukanego Żaka z Gospody.  Ostał mu się ino honor i szpada. Była ongi tradycja corocznego mycia pomnika przez studentów, przy czym mycie szpady i honoru przypadało w udziale studentkom... :D

edit: kruca bombka, aż mnie korci, żeby tam wpaść i założyć geokesza, oczywiście w jajku-niespodziance ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Stycznia 2015, 15:08:33
Update: Szermierz do tego stopnia jest symbolem Uniwerka, że nawet pojawił się Krasnal-Szermierz, niestety materiał dowodowy jest za mało kompletny, żeby stwierdzić, czym szermuje. Chyba trzeba będzie się wybrać i osobiście obadać sprawę.

(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/6a/Szermierz_(Swordsman)_Wroclaw_dwarf_01.JPG/400px-Szermierz_(Swordsman)_Wroclaw_dwarf_01.JPG)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2015, 16:28:04
Zdecydowaną większość, zwłaszcza starszych mężczyzn porusza rozmiar... Starsi mężczyźni? Stefek, znasz jakieś szczegóły jako mężczyzna w wieku tzw. pełnym (nie mylić z pół litra) wieku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Stycznia 2015, 16:49:11
Ale dlaczego akurat wśród starszych panów to poruszenie? Nie powinny być poruszone przede wszystkim dzierlatki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2015, 17:17:10
Ale dlaczego akurat wśród starszych panów to poruszenie? Nie powinny być poruszone przede wszystkim dzierlatki?
No właśnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2015, 17:21:35
@C
Jeszcze nie byłem, ale podeśle wam linka do gryfa on-line
http://194.8.68.2:8080/kamera3.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Stycznia 2015, 17:44:30
Jakiegoś szczególnego poruszenia nie widzę, chociaż istotnie, jest trochę zwiedzających...

OOO! ŚMIECIARA!!! ;D

...ale trudno rozpoznać, czy to starsi panowie, czy dzierlatki.



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Stycznia 2015, 18:44:56
Swoją drogą, to mają być wielkie genitalia? To jest kameralne studium anatomii. Do rozmachu Pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie to wam daleko. Że o wysokościowcu Sky Tower we Wrocławiu z wrodzonej skromności nie wspomnę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2015, 23:08:02
A może źle - spaczeni narzuconym przez newsa poglądem - podchodzimy do zagadnienia? Problemem może nie być wielkość, tylko sam fakt istnienia owych organów (niekościelnych, przyznaję). Przecież Gryf, jako stworzenie mityczne najprawdopodobniej się nie rozmnażał, wiec i organy nie były mu do niczego potrzebne. Zwłaszcza, że o ile mnie pamięć nie myli, nie były to kreatury muzykalne. Stąd może protesty starszych mężczyzn, być może pamiętających jeszcze prawdę o gryfach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Stycznia 2015, 01:24:37
No słyszałem. Jaja pańskie, ale jestem pewien że gdyby griffona wykas... nie no nie potrafię... pozbawić tego czy owego, znaleźli by się też protestujący. Jakieś 50% jak zawsze we Polszcze.

Ale ja w sumie nie o tym... Rozwój TyTrąbo(TM) pozwala na obejrzenie filmów albo nigdy nie wyświetlanych w PL albo wyświetlanych 100 lat temu. Zatem mam dziś pierwszą propozycję z cyklu "SF z myszką, dosłownie i w przenośni". Oto klasyczny film "Twelve to the Moon" z 1960.


Strasznie naiwniacki - do Gagarina pozostał rok, do Armstronga lat 9 a tu efekty jak z 1910 - ale ma specyficzny urok. Naprawdę może się wydawać że zaraz się odwiezie Corvette czy innym Cadillackiem (z finsami z tyłu, of kors) damę do domu, a rano zobaczy w papierowej gazecie newsy o starcie Explorera 1, zamiast tłoczyć się w 50-tce oglądając Pejsbuka na BlackBerry czy słuchając Trójki na mp3ce... Wsio taki żal, jak śpiewał Bułat O.

Tak czy tak polecam. Będą kolejne filmy :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Stycznia 2015, 07:34:52
No panie dziejku - to może być czasochłonne hobby. Jak klikłem, to pokazało mi jeszcze 100 innych takich rarytasów sprzed lat!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2015, 08:24:38
Jak to jednak dobrze, że mam niedługo ferie... Tylko będę chyba musiała do Dufałki jakiś światłowód pociągnąć, bo na smartfonie może zasięgu braknąć...

Rety, jak tak sobie pomyśleć, że jeszcze niedawno w tej chałupie ludzie razem z prosiaczkami i kózkami mieszkali przy kaflowym piecu i naftowej lampie, a ja teraz marudzę mając w kieszeni technologię bardziej zaawansowaną, niż ta co wysłała Gagarina w kosmos  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Stycznia 2015, 08:36:48
To ty na smartfonie takie rzeczy oglądasz? Pewnie z ekranem HD :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Stycznia 2015, 08:37:48
Jakiego masz w końcu tego gagarina?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2015, 09:21:26
Nawet jakbym miała starą Motorolę z klapką, to i tak łykałaby sowiecką myśl techniczną (imperialistyczno-odwetową zresztą też) o lata świetlne...
Więc ten htc złomek, na którym nie chodzi nawet aplikacja geocaching, z definicji również ma kosmiczną technologię inside.
Ale przynajmniej ma hotspot i może robić netbookowi za źródełko internetu bez kabla. O ile ma zasięg.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Stycznia 2015, 09:24:15
Ich habe vergessen...
HTC, naturlich...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2015, 09:29:12
Naturlich to byłby chyba Siemens, nicht war?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Stycznia 2015, 09:48:57
No słyszałem. Jaja pańskie, ale jestem pewien że gdyby griffona wykas... nie no nie potrafię... pozbawić tego czy owego, znaleźli by się też protestujący. Jakieś 50% jak zawsze we Polszcze.

Ale ja w sumie nie o tym... Rozwój TyTrąbo(TM) pozwala na obejrzenie filmów albo nigdy nie wyświetlanych w PL albo wyświetlanych 100 lat temu. Zatem mam dziś pierwszą propozycję z cyklu "SF z myszką, dosłownie i w przenośni". Oto klasyczny film "Twelve to the Moon" z 1960.
Rzuciłem okiem i... łomatko! Oni na leżaczkach w kosmos wylecieli! I w motocyklowych kaskach po księżycu będą hasać?! No nie mogę się doczekać, aż w domu obejrzę te cudo w całości ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Stycznia 2015, 09:58:18
Rzuciłem okiem i... łomatko! Oni na leżaczkach w kosmos wylecieli! I w motocyklowych kaskach po księżycu będą hasać?! No nie mogę się doczekać, aż w domu obejrzę te cudo w całości ;D

Obejrzyj zdecydowanie, kwiatków jest więcej - nikt sobie np nie zawracał głowy szybkami w hełmach (no nie całkiem, pan włącza w pewnym momencie w helmecie "sophisticated protective electromagnetic field") a już szczególnie ciekawy jest księżycowy obuw - zwykłe glany w jakich do dziś zdarza mi się pomykać. Strach pomyśleć co się stanie jak się lacesy rozwiążą... wyssie gościa. Zastanawiałem się też po co ich tam tylu poleciało i łażą lak legion rzymski w Asteriksie, ale to akurat jest uzasadnione; misja jest międzynarodowa i po prostu się nie dało nie wziąć niektórych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2015, 10:19:36
A ten Księżyc dodatkowo tu i ówdzie dymi. Indianie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2015, 10:31:43
Albo Francuski Ruch Oporu:

http://kulturadobra.pl/allo-allo/

Słuchajcie uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzać: wychodzi na to, że wszyscy mamy zryte mózgi, bo oglądaliśmy to plugastwo ::)

A teraz kolejna zagadka z cyklu "a z czego to?":

Cytuj
Film ten z sympatią przedstawia rozwiązłość seksualną, obsceniczność oraz  pozamałżeńskie tańce damsko-męskie. 









http://kulturadobra.pl/happy-feet-tupot-malych-stop/       S:)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Stycznia 2015, 10:34:20
Po "Uwikłanie" (parę dni temu oglądałem i scenarzyści wk...li mnie maksymalnie!), to to jest normalnie wytchnienie dla mózgu ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Stycznia 2015, 11:47:29
Albo Francuski Ruch Oporu:

http://kulturadobra.pl/allo-allo/ (http://kulturadobra.pl/allo-allo/)

Słuchajcie uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzać: wychodzi na to, że wszyscy mamy zryte mózgi, bo oglądaliśmy to plugastwo ::)

A teraz kolejna zagadka z cyklu "a z czego to?":

Cytuj
Film ten z sympatią przedstawia rozwiązłość seksualną, obsceniczność oraz  pozamałżeńskie tańce damsko-męskie. 

Gdzie w AA jest nagość?
Poamałżeńskie tańce damso-męskie? Hm... Noce i Dnie?








Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2015, 11:55:10
Chyba Meli chodzi o filmik Tupot małych stóp.
A w Allo allo nagość? Wszędzie. Przecież wszyscy są pod ubraniami nadzy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Stycznia 2015, 12:23:16
A w Allo allo nagość? Wszędzie. Przecież wszyscy są pod ubraniami nadzy.

Chodzi zapewne o obraz "Upadłej Madonny z wielkim cycem" van Kloompa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Stycznia 2015, 12:27:39
O, "Zabawy z Piłką" podpadły!

http://kulturadobra.pl/zabawy-z-pilka/

Ale przecież pan poseł Piłka to był poseł słuszny, proponował np wprowadzenie podatku od niemania dzieci. Oh wait... No jasne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Stycznia 2015, 12:51:33
Byłem ciekaw Dogmy - tylko -3?
Słabo, a miałem ochotę sobie przypomnieć...
http://kulturadobra.pl/page/3/?s=Dogma (http://kulturadobra.pl/page/3/?s=Dogma)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Stycznia 2015, 15:15:59
Rzuciłem okiem i... łomatko! Oni na leżaczkach w kosmos wylecieli! I w motocyklowych kaskach po księżycu będą hasać?! No nie mogę się doczekać, aż w domu obejrzę te cudo w całości ;D

Obejrzyj zdecydowanie, kwiatków jest więcej - nikt sobie np nie zawracał głowy szybkami w hełmach (no nie całkiem, pan włącza w pewnym momencie w helmecie "sophisticated protective electromagnetic field") a już szczególnie ciekawy jest księżycowy obuw - zwykłe glany w jakich do dziś zdarza mi się pomykać. Strach pomyśleć co się stanie jak się lacesy rozwiążą... wyssie gościa. Zastanawiałem się też po co ich tam tylu poleciało i łażą lak legion rzymski w Asteriksie, ale to akurat jest uzasadnione; misja jest międzynarodowa i po prostu się nie dało nie wziąć niektórych.
I jak ja teraz po tym będę oglądał "Interstellar"???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Stycznia 2015, 15:27:34
I jak ja teraz po tym będę oglądał "Interstellar"???

Tak się składa że właśnie wczoraj obejrzałem. :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2015, 22:44:33
No wreszcie miałam czas rzucić okiem na ten filmik. Ja już wszystko rozumiem. Ta ich rakieta to jest zakamuflowana TARDIS. To tłumaczy przestronność wnętrza, brak efektów związanych z przeciążeniami i nieważkością, oraz to, że się wszyscy ze wszystkimi dogadują we wspólnym.
Nawet dizajn wnętrza by się mniej więcej zgadzał. Ale chyba żaden Doctor nie miał takich hipsterskich leżaczków ::)

To łażenie gęsiego przypomina mi nie tyle rzymski legion (ale głupi ci Rzymianie!), ile nieśmiertelną grę "Lemingi" :D
Czy pan przed chwilą powiedział do mikrofonu "No air. No sound."?
Tak, powiedział  *v*
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2015, 14:16:42
Gdyby wam co nieco wychłódło w obecnych okolicznościach przyrody, to polecam poniższe na rozgrzewkę.

http://erq.tawerna.net/krzaki/kosmopolitanczykowianeczka

Poradnik jest dla pań, ale komentuje facet, a najlepiej czytać we dwójkę. Ale obowiązku nie ma, zwłaszcza jeśli ma się pralkę  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Stycznia 2015, 09:25:30
Waćpanna to dziwne blogo-krzaki czytuje, to tak dłuuugie zimowe wieczory? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2015, 11:00:41
Każda pora jest dobra na dokształcanie ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Stycznia 2015, 22:49:08
Fasiolowi się powinno takie wykopalisko spodobać (sądząc po zapodanej niedawno kolędzie):

http://jdevineart.tumblr.com/post/92179913028/oh-man-my-work-was-on-huffpo-the-other-day

Na zachętę "a body, dead, wrapped in plastic":

(http://41.media.tumblr.com/b0f13bf81096e62b26f341d6a7de7c0a/tumblr_n8thhfkvKq1qzsuffo2_r1_500.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Stycznia 2015, 13:44:00
Fasiolowi się powinno takie wykopalisko spodobać (sądząc po zapodanej niedawno kolędzie):

http://jdevineart.tumblr.com/post/92179913028/oh-man-my-work-was-on-huffpo-the-other-day

Na zachętę "a body, dead, wrapped in plastic":

 :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Stycznia 2015, 14:35:54
Nie wiem czy mnie nie wygonicie z forum za tę piosenkę, ale co mi tam ...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2015, 17:08:33
Sam nie wiem, co powiedzieć. Myślałem, że to będzie o pendolino.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Stycznia 2015, 10:16:56
Potwierdza się stara prawda, że pić to trza umić, a alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilosciach. Do niektórych jednak proste te prawdy nie trafiły:

Polska tradycja przyczyną śmierci brytyjskiego posła

(...) Tragiczny w skutkach obiad odbył się we wrześniu w Słupsku i był organizowany w ramach wyjazdu z ramienia Rady Europy. Dobbin - zaproszony do uczestnictwa w lokalnej tradycji - pił kieliszek polskiego alkoholu do każdego kolejnego dania.


Może nie "zakanszał"?

http://fakty.interia.pl/swiat/news-polska-tradycja-przyczyna-smierci-brytyjskiego-posla,nId,1594178?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2015, 11:08:42
Znaczitsa - ile miał tych promili? To nikt gościa nie uprzedził kurturarnie, że inne limity obowiązują lokalsów, a inne przyjezdnych? To nieładnie...
Inna rzecz, gdyby miał polskie korzenie. Albo chociaż szkockie, albo irlandzkie, dałby radę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Stycznia 2015, 09:19:51
Na granicy oprócz obowiązujących limitów prędkości na drogach powinni powiesić również tablice informujące o dopuszczalnych limitach spożycia w zależności od korzeni...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2015, 17:48:02
Na granicy oprócz obowiązujących limitów prędkości na drogach powinni powiesić również tablice informujące o dopuszczalnych limitach spożycia w zależności od korzeni...
I powinni to bezwzględnie weryfikować i karać nadużycia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Stycznia 2015, 10:32:11
Ten się sam ukarał, najwyższym wymiarem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2015, 13:31:52
Ten się sam ukarał, najwyższym wymiarem.
Albo z rozsądnym umiarem
Albo z najwyższym wymiarem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 28 Stycznia 2015, 11:16:26
Kawał z lat 80, rozbawił mnie, choć dziś dziwnie zyskał na aktualności...
  Fasiol wchodzi do sklepu
mięsnego i prosi o pół kilo wołowiny.
— Nie ma — odpowiada sprzedawca.
— No to wieprzowiny.
— Nie ma.
— A baraniny?
— Nie ma.
— Proszę więc kurczaka.
— Nie ma.
Klient wychodzi.
— Wariat — mówi żona rzeźnika.
— Oczywiście — odpowiada jej mąż. — Ale jaką ma pamięć!
 
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2015, 12:18:02
Żona rzeźnika, to ta, której wagę liczy się z kośćmi i bez. Czyli w BRT lub w NRT. Niestety, w 1994r. wszystko się zmieniło i obecnie nie używa się już dla opisu żony rzeźnika pojęcia tony rejestrowej. W jej miejsce stosuje się oznaczenie pojemności rejestrowej, fakt, że także brutto i netto. :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Stycznia 2015, 15:04:17
Kawał z lat 80, rozbawił mnie, choć dziś dziwnie zyskał na aktualności...
Fasiol wchodzi do sklepu ...

Się nie ma co śmiać, tak było.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2015, 15:30:36
Kawał z lat 80, rozbawił mnie, choć dziś dziwnie zyskał na aktualności...
Fasiol wchodzi do sklepu ...

Się nie ma co śmiać, tak było.
Fasiol wie, bo nie chwaląc się ma świetną pamięć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 28 Stycznia 2015, 15:50:04
Ja tam oddawałem swoją kartkową kiełbasę bratu*, który potrafił zemdleć na sam jej widok, ja wolałem ówczesny ser marki "Liliput" ;)
* taki był ze mnie dobry brat...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Stycznia 2015, 16:02:51
Ja tam oddawałem swoją kartkową kiełbasę bratu*, który potrafił zemdleć na sam jej widok, ja wolałem ówczesny ser marki "Liliput" ;)
* taki był ze mnie dobry brat...

Buła kajzerka, masło roślinne (takie ze słonecznikiem na wieczku) i szprotki "Pirat". Dobre było, nie?  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2015, 16:25:49
Masło roślinne jest nadal. Tylko podobno teraz jest niezdrowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2015, 19:51:40
Fasiol faktycznie ma dobrą pamięć :D

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Stycznia 2015, 20:23:18
Fasiol faktycznie ma dobrą pamięć :D

Najgorzej że nie do tego co trzeba. Najprawdopodobniej.  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 28 Stycznia 2015, 20:57:49
Fasiol faktycznie ma dobrą pamięć :D


Bo jadł margarynę a nie masło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2015, 21:18:31
No ja na przykład doskonale pamiętałam gdzie zgubiłam rękawiczki. I nawet nadal tam były ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2015, 21:35:51
No ja na przykład doskonale pamiętałam gdzie zgubiłam rękawiczki. I nawet nadal tam były ::)
Za poprzedniego nastroju, przepraszam, ustroju?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2015, 23:48:19
Przypuszczam, że okoliczności w jakich przebywały rzeczone rękawiczki między zgubieniem a odnalezieniem, mogą spokojnie pamiętać Republikę Weimarską.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Stycznia 2015, 06:58:26
Cofłaś się w czasie???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Stycznia 2015, 08:54:58
Tutaj o takie wrażenie nietrudno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Stycznia 2015, 08:59:35
Bo za dużo na tardis się napatrzyliście ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Stycznia 2015, 10:08:16
Istotnie, ta skansenowa stodoła wydawała się większa w środku, niż na zewnątrz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Stycznia 2015, 15:18:26
870 hPa - tyle wynosiło najniższe ciśnienie zanotowane na świecie. Obecnie w Zakopanem już jest niższe – według infometeo.pl wynosi 845 hPa! I nadal będzie spadać.

Co się znowu porobiło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Stycznia 2015, 16:24:00
Spoko, szczypiorniści podniosą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Lutego 2015, 13:00:16
Przebranżowił się, heej!!

Policjanci z Zakopanego zatrzymali 33-latka rozprowadzającego narkotyki. Amfetaminę i marihuanę rozprowadzał na stoisku z oscypkami.

http://fakty.interia.pl/malopolskie/news-na-stoisku-z-oscypkami-sprzedawal-narkotyki,nId,1601204?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Lutego 2015, 13:52:49
Po sobie ale co tam :) Świeżo upieczony uczeń jest da best.
http://joemonster.org/art/30962/Najlepsze_wpadki_z_polskich_mediow_w_2014_roku?utm_source=Czytnik_rss&utm_medium=link&utm_campaign=rss
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Lutego 2015, 14:32:28
Rany kłute w rowie, to musiało boleć  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2015, 17:01:34
Zawsze powtarzałam, że swoich uczniów najbardziej lubię z frytkami i keczupem. Szczególnie świeżo upieczonych ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lutego 2015, 21:45:40
Rany kłute w rowie, to musiało boleć  S:)


(https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/424653_350339721725739_1099069923_n.jpg?oh=db95e9eff5f8813997e05f1883fc3de3&oe=556ACCBA&__gda__=1431689835_ac6662f621924ef3c6665c9e20d4aec5)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Lutego 2015, 23:12:12
Po spożyciu to się zdarza niejednemu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Lutego 2015, 06:53:12
A co - nie wolno rowem jechać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Lutego 2015, 10:07:04
Z cyklu "SF z myszką (w przenośni i dosłownie)" proponuję zapodanie sobie na wieczór ulubionego piwa oraz filmu "Milcząca gwiazda" wg "Astronautów" St. Lema.


Już sama ksiażka jest niezła, pochodzi z pierwszego okresu twórczośći S.L. i wprost ocieka słusznymi poglądami (na owe czasy słusznymi, teraz są, co i oczywiste, niesłuszne, ale kto wie co się jeszcze zdarzy). W filmie jest tego mniej, a ogólna robota filmowa broni się całkiem nieźle nawet dziś.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lutego 2015, 11:56:55
Film widziałem, w ubiegłym roku był dość często emitowany na Kino Polska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lutego 2015, 12:23:39
A mój kolega mieszka na Lema, więc chyba nie muszę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Lutego 2015, 12:49:06
... a ogólna robota filmowa broni się całkiem nieźle nawet dziś.
No litości... ja jednak wolę współczesne, np. "Grawitacja" ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Lutego 2015, 13:01:03
... a ogólna robota filmowa broni się całkiem nieźle nawet dziś.
No litości... ja jednak wolę współczesne, np. "Grawitacja" ;)
No i Ci ta "Grawitacja" pomogła... spaść z drzewa... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lutego 2015, 13:53:49
"Grawitacja" tak, Sandra tak.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Lutego 2015, 15:15:39
Ktoś to oglądał?
Jakoś nie mogę się zabrać, choć SB lubię...
O, mamy taki sam inicjał :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lutego 2015, 17:22:31
Ja oglądał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lutego 2015, 11:33:04
Stefan, może jest jakaś nadzieja?

(http://asset-1.soup.io/asset/9840/0850_1c08_620.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lutego 2015, 11:40:58
"Grawitacja" tak, Sandra tak.  ;)
(http://www.crazynauka.pl/wp-content/uploads/2014/03/grawitacja_making_of2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lutego 2015, 13:24:42
Koniec dramatu zakładników w Sydney. Są zabici. To podobnie jak przy zamachach na Charlie Hebdo i okolice, gdy terroryści grozili, że w razie niespełnienia ich roszczeń nie zabiją zakładników.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2015, 00:07:01
A propos "Rowem przez Podkarpacie". Podobno inne regiony też nie zasypiają gruszek w popiele i w takim Białymstoku poprowadzono ścieżkę rowerową dla rowerów wodnych.
http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=111815780&postcount=744
Prawda-li to?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Lutego 2015, 09:42:19
Chodzi o takie cóś:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20141208/BIALYSTOK/141209693
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2015, 10:19:00
No ładne cacko.
A to nie jest ekologiczne przejście dla bobrów?

edit: w Bydgoszczy tymczasem uznano, że ścieżka rowerowa wzdłuż mostu/wiaduktu to za małe wyzwanie:

(http://www.wprost.pl/G/cache/3/3/3/3336b8b8d07545fd157c6913038548ed537399a4.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Lutego 2015, 15:07:04
Bo to może jest ścieżka slalomowo-gigantowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2015, 15:40:35
Slalomem gigantem to na pewno poruszali się uchwyceni u dołu zdjęcia budowniczowie tego wiekopomnego obiektu. Co może tłumaczyć jego formę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2015, 20:34:40
Nic nie rozumiecie, tu chodzi o zwiększenie ilości kilometrów ścieżek rowerowych, a nie o wygodę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2015, 21:02:35
No tak! Dostaliśmy fundusze na tyle kilometrów, to tyle trzeba wybudować. Najtaniej będzie skomasować w jednym miejscu. No i po mieście się szlajać nie będą, przeszkadzając. A przy okazji poziom kondycji w narodzie wzrośnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2015, 09:51:15
No tak! Dostaliśmy fundusze na tyle kilometrów, to tyle trzeba wybudować. Najtaniej będzie skomasować w jednym miejscu.
I tak powstało lotnisko w Radomiu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2015, 12:11:39
No tak! Dostaliśmy fundusze na tyle kilometrów, to tyle trzeba wybudować. Najtaniej będzie skomasować w jednym miejscu.
I tak powstało lotnisko w Radomiu...
Z pasem startowym dla rowerów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lutego 2015, 17:46:41
Czy ktoś zmotoryzowany mógłby mi wyjaśnić, co tutaj zaszło?

(http://asset-8.soup.io/asset/9908/7328_8951_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2015, 22:36:46
Są to prawdopodobnie starożytne jeszcze ślady rydwanu (nie spekuluję, kto nim jechał, ale...), które z rozkazu konserwatora zabytków musiały się ostać podczas stawiania znaku. Jest to kolejny sukces ofiarnych urzędników, walczących o zachowanie naszego dziedzictwa kulturowego oraz wspierających ich czynem budowlańców.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lutego 2015, 23:05:17
A, to tędy kneź Januszomir ze szwagrem swym Zenkosławem jako pierwsi na ziemiach piastowskich przejechali na historyczną skuśkę, dając odpór romanizacji ziem naszych manifestującej się podstępnym wytyczaniem słynnych rzymskich dróg, co to wszystkie, jak wiadomo, wiodą do zgniłozachodniej Romy, zamiast na Berdyczów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2015, 23:25:44
I prawdopodobnie ratowali przed rabunkową polityką zgniłych filoromanów i filogreków nasz rodzimy bursztyn.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Lutego 2015, 06:28:09
Czy ktoś zmotoryzowany mógłby mi wyjaśnić, co tutaj zaszło?


Oj tam, otworzył drzwi i przejechał :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Lutego 2015, 06:42:50
A to nie jest słynne Jeżewo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lutego 2015, 11:53:04
A to nie jest słynne Jeżewo?
Nie, tam droga jest obecnie szersza, a zawsze była ładniejsza. O ile pamiętam, można tam jechać z otwartymi drzwiami, chyba, że akurat Moskal stoi przy drodze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lutego 2015, 14:18:22
chyba, że akurat Moskal stoi przy drodze.

Albo wschodnia rusałka utwardza pobocze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lutego 2015, 14:32:31
chyba, że akurat Moskal stoi przy drodze.

Albo wschodnia rusałka utwardza pobocze.
Rakietami GRAD?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Lutego 2015, 15:13:28
Czołem, w zasadzie. Czołem! Atmosfera (w mediach) wojenna i to się udziela społeczeństwu. Niektórzy biorą sprawy w swoje ręce:

Krakowscy policjanci aresztowali 60-latka, który podszywał się pod oficera Wojska Polskiego. Jak się okazało, oszust był tak wiarygodny, że nawet jeden z małopolskich posłów wręczył mu odznaczenie.

(... )Apogeum całej sytuacji i paradoksem było przyznanie fałszywemu majorowi odznaczenia za zasługi dla pożarnictwa, które wręczał osobiście jeden z małopolskich posłów.

(...)Jak powiedział mężczyzna podczas przesłuchania, w ten sposób chciał spełnić marzenie z dzieciństwa o byciu wojskowym.


http://fakty.interia.pl/polska/news-udawal-oficera-wojska-nawet-posel-dal-sie-nabrac,nId,1670573?parametr=fakty_dol

Nie matura lecz chęć szczera, jak widać, w dalszym ciągu zrobi z każdego oficera. I pomysleć że dziadek Jacek martwił się że nie chcieli go w wojsku z racji wieku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2015, 16:53:01
No tak, ale dziadek Jacek jeszcze żyje, więc nic straconego z tym wojskiem. Skoro Tonego wzięli, to mogą i dziadka Jacka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2015, 17:47:37
A to nie był Kapral Jedziniak, ten co się podszywał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2015, 21:55:34
A to nie był Kapral Jedziniak, ten co się podszywał?
Za Tonego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2015, 06:56:32
Za tego Majora Podszewkę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Lutego 2015, 07:25:41
Na poligonie spotkałem dziadka - miał siwą brodę i 59 lat. W stopniu kaprala, ale ani nie miał na imię Jacek ani Jedziniak - to nie łon...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2015, 15:37:32
Na poligonie spotkałem dziadka - miał siwą brodę i 59 lat. W stopniu kaprala, ale ani nie miał na imię Jacek ani Jedziniak - to nie łon...
Ok, ale kapral Jedziniak miał na imię - o ile pamiętam - kapral? Nie wiem tylko, czy było to imię panieńskie, czy nie ;) Wiec rozstrzyga nazwisko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Lutego 2015, 08:43:56
Ciekawe czy trzeba mieć własną dębową przedwojenną trumnę?

Witam wszytskich poszukujacych pracy,
Mam nietypową oferte pracy dla osob szukajacych zatrudnienia
Szukam osoby ktora by lezala w trumnie w zakladzie pogrzebowym w oszkolnej gablocie na wystawie ,praca glownie 6 godzin dziennie,
Jak sie domyslacie do pracy nie sa potrzebne konkretne umiejetnosci, wystaczy na 6 godzin lezec bez ruchu.
Z naszej strony oferujemy umowe zlecenie, wyplate codziennie lub tygodniowki, zawsze wolne weekendy.
W razie odpukac potrzeby znizke na najblizszych.


http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache%3AVzVojUl-XmYJ%3Aolx.pl%2Foferta%2Fpraca-lezenie-w-trumnie-na-wystawie-w-zakladzie-pogrzebowym-6h-150zl-CID4-ID8Xtcl.html+&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2015, 09:02:21
Nawet w trumnie człowiek musi pracować na umowę śmieciową.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lutego 2015, 09:43:50
A czy w razie, odpukać, potrzeby rzeczony pracownik będzie miał prawo do użycia służbowej trumny gratis? Prawem zasiedzenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2015, 09:45:12
Chyba zależenia?
Albo zażalenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2015, 15:35:32
Firmowa trumna gratis! Takie powinno być hasło zakładu zachęcające pracowników do pracy, ale Urząd Skarbowy czuwa i zaraz uzna, że należy od niej doliczyć przychód i podatek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Lutego 2015, 08:01:34
Czy pochówek jest przychodem?
Czy raczej od...?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2015, 12:49:13
Czy pochówek jest przychodem?
Czy raczej od...?
... kosztem?
To zależy, dla cmentarza przychód, dla rodziny koszt.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2015, 14:17:54
Ale jeśli pracodawca zafunduje pracownikowi pogrzeb na własny koszt, to kto zapłaci podatek od tej darowizny?
Zakładamy, że w chwili zaistnienia darowizny rzeczony pracownik jest już denatem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2015, 14:41:52
Ale jeśli pracodawca zafunduje pracownikowi pogrzeb na własny koszt, to kto zapłaci podatek od tej darowizny?
Zakładamy, że w chwili zaistnienia darowizny rzeczony pracownik jest już denatem.
Bez zmian, najprawdopodobniej. Otóż Urząd Skarbowy (dla Stefka - US) uzna najpewniej, że koszt pochówku pracownika, nawet martwego, nie może być przez pracodawcę wliczony do kosztów uzyskania przychodu, bo trudno będzie udowodnić związek tego kosztu z przychodem. Z kolei rodzinie naliczą co do zasady przychód w postaci darmowego pochówku wykonanego przez pracodawcę i go opodatkują. Tak działają przepisy podatkowe w tym kraju i nie tylko w tym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2015, 15:43:30
Ale w sumie korzyść z pochówku ma głównie denat. Rodzina na swój musi jeszcze poczekać ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2015, 16:12:58
Ale w sumie korzyść z pochówku ma głównie denat. Rodzina na swój musi jeszcze poczekać ::)
Coś w tym jest. Do tej pory nie zdarzyło się, aby denat zapłacił podatek od pochówku. Chyba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lutego 2015, 21:06:06
Taki śliczny totemik z Wrocławia:

(http://bi.gazeta.pl/im/fd/49/fe/z16665085Q,Znaki-drogowe-na-ul--Legnickiej.jpg)

Obok powinien być parking dla wyznawców chcących przeczytać wszystkie zalecenia aby się do nich zastosować.  Swoją drogą, Mojżesz co prawda przyniósł aż dziesięć przykazań, ale tylko na dwóch tablicach. No i zdecydowanie bardziej zwięzłe były.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Lutego 2015, 21:39:42
To ja mam taki kwiatek.
Niby wszystkie media są równe, ale...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lutego 2015, 22:09:35
Ciekawe, gdzie to, bo na Aleje Ujazdowskie między Belwederem a Kancelarią Rzeszy... wróć, Prezesa Rady Ministrów to mi nie wygląda, a tam najgęściej takie uprzywilejowane pojazdy parkują.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lutego 2015, 22:46:52
Czy taki pojazd musi być jakość szczególnie wyTVN-owany, przepraszam, oznakowany?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lutego 2015, 06:18:17
To chyba w Krakowie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2015, 06:25:21
To pewnie pod Oknem, Tym Oknem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lutego 2015, 08:37:25
E tam w Krakowie. W KRakowie ktośrobi grunt pod - przepraszam za ordynarne słowo - sequel "Pułkownika Kwiatkowskiego":

Oszustwo w Krakowie. Ktoś telefonuje do wpływowych osób i usiłuje wykorzystać autorytet byłego metropolity kard. Franciszka Macharskiego - pisze wtorkowy "Dziennik Polski".

Ostatnie zdanie nieco niepokojące:

Głos w sprawie zabrała krakowska kuria. W wydanym oświadczeniu rzecznik podał: "(...) informuję, że nic takiego nie ma miejsca. Kardynał Franciszek przy tego typu przedsięwzięciach nie korzysta z telefonu".

Zapewne tylko patrzy na delikwenta i znacząco puka kciukiem w biurko, z dźwiękiem jak w "Kajku i Kokoszu": toc... toc...

http://fakty.interia.pl/prasa/news-dp-oszukuje-wplywowych-ludzi-podaje-sie-za-kardynala,nId,1677441?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2015, 08:40:47
A, jak napotyka opór, to wydaje dźwięk Groooop!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lutego 2015, 09:32:29
Co wam powiem, to wam powiem, ale wam powiem. Ciepło
http://stacje.wios.rzeszow.pl/pl/4,150/2/mielec_ul_solskiego.html (http://stacje.wios.rzeszow.pl/pl/4,150/2/mielec_ul_solskiego.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2015, 13:03:42
No, i nawet nie wieje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2015, 13:16:20
Oj, że też Kwiczoł tego nie dożył.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2015, 22:33:58
Tymczasem, w stolycy:

(https://farm6.staticflickr.com/5597/15444286992_dbe4f4b203_b.jpg)

Krajobraz po bitwie, czyli po budowie metra. Szklany pająk już stoi, nawierzchnie odtworzono, zdewastowane fasady czekają na remont... Ale prześledźmy trasę przeznaczoną przez Wielkiego Planistę dla niewidomych, wyznakowaną granitowymi prowadnicami. Od zabarykadowanego jeszcze wyjścia prosto, na kratce obowiązkowy skręt w lewo, jeszcze parę kroków i... JEBS! w Budkę z Bardzo Ważną Instalacją. Moim zdaniem urąga to podstawowym zasadom BHP. Nikt nawet nie pomyślał, żeby na budce zamontować ostrzegawczą tabliczkę braillem "NIE DOTYKAĆ! URZĄDZENIE ELEKTRYCZNE!"   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2015, 23:19:30
A jednak postawili skrzynkę pod parkanem. Droga wyłożona zapewne dla elektryków. Tylko bezużyteczna, bo nie podświetlona.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 25 Lutego 2015, 06:36:04
Z prowincji jestem to zapytam - co to? MacDonalds? Zmienili stylisytkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2015, 06:39:48
Zeszli do podziemia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Lutego 2015, 08:57:01
Zeszli do podziemia.
A co? Nagonka na kalorie się pogłębia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2015, 09:26:47
Nie. Zamierzają robić konkurencję sieci Subway ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2015, 10:20:53
Nie. Zamierzają robić konkurencję sieci Subway ;D
Co na to sieć Underground?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2015, 19:11:49
Tymczasem, w Polsce, czyli nigdzie:

(http://bi.gazeta.pl/im/8e/c1/ff/z16761230Q,Monument-ku-czci--zolnierzy--wykletych--stoi-w-mie.jpg)

Ślitaśny pomniczek, ze skrzydełkami. Nawet trzema, to z tyłu pewnie dla stabilizacji.
Ale niech mnie ktoś oświeci, jakie to państwo za te kratki wsadzili? Polska od morza do może?
No bo sorry, ale albo Lwów, albo Dufałka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2015, 20:50:52
Fajna ta Polska. Otake walczyli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2015, 21:00:59
Im akurat to się nawet pewnie te Ziemie Odzyskane nie śniły. Chyba, że jako mocarstwowe przedwojenne zapędy, ale to jakieś skrajnie radykalne chyba...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Lutego 2015, 21:20:28
Ale niech mnie ktoś oświeci, jakie to państwo za te kratki wsadzili?

Tych z Familiady trzeba by zapytać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Lutego 2015, 22:20:54
Nie chcę, żeby wyglądało, że jestem stronniczy, ale pomnik stanął w Toruniu, a to wiele wyjaśnia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2015, 07:11:56
Apator?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lutego 2015, 07:15:03
Chyba Apacze.


Czy tylko mnie te symulatory skrzydeł kojarzą się z takimi wrednymi urządzeniami przymocowywanymi do kół rydwanów, żeby malowniczo upitalać nóżki wrogom?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2015, 07:16:16
Chyba Apacze.

Fasio, (Ali?) - wyjaśnij koleżance.
Ja nie mogę, gdyż właśnie dzwoni do mnie Janek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lutego 2015, 08:26:32
Cóż, jeśli już marzy się Lemberg (całkiem realne w obecnej sytuacji) to trzeba będzie oddać zuruck alte Deutsche Stettin und Breslau. Nie to jednak istotne. Pomnik budzi u mnie wiele miłych skojarzeń, w domu jednego sąsiada też w dzieciństwie podziwiałem takie wieszaki z poroża, a jeszcze bardziej wypchanego abaaaaaaażanta, którego tu zabrakło.

Czy na zdjęciu ze stacją metra w tle widać sanacyjny Prudential? Działał na nim tuż przed wojną nadajnik mechanicznej tv (wiem że brzmi to trochę jak myszokot ale tak było), nawet film ("Barbara Radziwiłłówna") zdążyli puścić, ale na reklamy już nie było czasu bo nadjechali Niemcy nas demokratyzować... Tak czy inaczej jeden z najciekawszych i najbardziej zapomnianych warszawskich budynków, pewnie dalej nie ma szans na zwiedzanie bo remont?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lutego 2015, 08:54:19
Cały czas remont, ale przez remontowane ściany sporo wnętrza widać. Nie żeby dużo zostało z tych wnętrz...

Jak to brakuje abaaaażanta? A ten drobiowy łeb wystający zza kraty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2015, 10:26:29
Z ostatniej chwilii!
Komisja badająca stan mostu łazienkowskiego orzekła, że naruszenie jego kosntrukcji nastąpiło w wyniku nalotów we wrześniu 1939 roku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2015, 10:40:14
To zmienia pogląd na przyczyny niemieckiej misji cywilizacyjnej we wrześniu 1939r. Prawdopodobnie przyjechali z kompletem reklam do emisji w polskiej TV. Może część z nich była nawet w jidysz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2015, 09:06:18
Obrazek podpisano: Brukarz płakał, jak układał.

(http://i1163.photobucket.com/albums/q560/Hanutkowo/64266_873199909387250_7644939064273088577_n_zpsecabebb6.jpg)

Muszę się kopnąć na Mory, pamiętam, że tam była śmieszka rowerowa podobnej urody, tylko mijała drzewa z obu stron...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Lutego 2015, 10:09:50
W Szczecinie zachciało się wystawiać frywolną operetkę:

Proponujemy operetkę Johanna Straussa, z niezwykle zgrabnym, zabawnym librettem i szampańską muzyką. Zemsta nietoperza jest komunikatywna i świeża dzisiaj tak samo, jak na początku wieku. Daje poczucie lekkości, frywolności – pozwala oderwać się od trudów codziennego życia, można się nią po prostu bawić.

http://www.opera.szczecin.pl/pl/component/repertuar/spektakl/241-zemsta-nietoperza

...i jak się to skończyło? Ano niedobrze:

Obszary zagrożone wścieklizną zostały wyznaczone w Szczecinie – rozporządzenie w tej sprawie wydał wojewoda, tuż po znalezieniu w centrum miasta martwego nietoperza zakażonego wirusem.

http://regionalna.tvp.pl/19035987/martwy-nietoperz-w-centrum-szczecina-uwaga-na-wscieklizne

Ciekawe od czego ten toperz się wściekł? Gaży nie wypłacili?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2015, 10:12:32
Od razu tak się mścić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Lutego 2015, 13:29:29
Nawiasem mówiąc takie radosne ściezki dla wiełasipiedow trafiaja się tu i ówdzie. W załączniku Bydgoszcz. Zaskroniec by sobie kręgi połamał na tej ścieżce. Jak się zacznie sezon to zrobię moje dwa ulubione miejsca: w Krakau gdzie po dłuuuugim sprzyjającym rozbujaniu rowera zjeździe w dół ulicy Opolskiej jest (WTEM!) słup na środku ścieżki z - a jakże - pasiastym ostrzegaczem i namalowanymi sugestiami sposobu jego objechania. Zaś pomiędzy Tarnowem Mościcami a Tarnowem, by tak rzec Właściwym, jest ścieżka rowerowa dla naprawdę twardych userów: obfituje w 30cm krawężniki, słupy na środku, czy wreszcie postawione na niej wiaty przystankowe :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2015, 13:40:25
Na takiej wiacie to powinien być zainstalowany barek z napojami, by cyklista mógł uzupełnić płyny i kalorie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Lutego 2015, 14:07:05
Obywatelu! Martwi cie zanieczyszcvzenie środowiska? Popierasz ideę czytej energii? Weź - ekhem - sprawy w swoje ręce!

http://antyweb.pl/wearable-od-pornhuba-by-zylo-sie-lepiej/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+Antyweb+%28AntyWeb%29

Doskonałe to urządzenie, poza +20 do lansu oczywiscie, pozwoli ci ładować telefon czy laptopa podczas... no podczas różnych czynności domowych, takich jak ubijanie ciasta, polerowanie barierek czy wreszcie pompowanie roweru!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2015, 16:17:09
O ubijaniu z przeproszeniem jajec na omleta nie wspominając ::)

Tak trochę w temacie, też o gospodarstwie domowym, tyle że o usługach, eee... hydraulicznych: http://mowazgrochowa.blogspot.com/2012/11/gos-z-metra.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Marca 2015, 12:19:17
Tyle zarabiają białostoccy nauczyciele ( za www.poranny.pl )

- nauczyciel stażysta - 2717,59 zł,
- nauczyciel kontraktowy - 3016,52 zł,
- nauczyciel mianowany - 3913,33 zł,
- nauczyciel dyplomowany - 5000,37 zł.

Moja Marylka jest dyplomowana ale jakoś się <ev> pensja nie zgadza z tym co powyżej.
Może to z Piastowa są dane?  ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2015, 12:34:27
Może najpierw poważnie porozmawiaj z żoną?
Nie dlatego, że cię okłamywała, może po prostu się nie zgadało, żeby powiedzieć o zarobkach? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2015, 14:04:49
Nie no, mniej więcej wyciągam to trzecie, zgodnie ze stopniem awansu.
Zapitalając półtora etatu z takim maluśkim, niezbyt legalnym haczykiem  0>[

A, i nie licząc tych sobotnich wypadów z dzieciakami, ale przecież nie będę wymagać, żeby mi za uprawianie hobby płacili...



Ten ostatni szczebelek zarabia u nas Dyrekcja, istotnie, nauczyciel dyplomowany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2015, 16:08:20
Czyli funkcyjne? Fasiol, musisz koniecznie znaleźć małżonce jakąś funkcję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2015, 16:14:06
No przecież dostaje zapewne dodatek za wychowawstwo  hahaha
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2015, 16:31:10
 Może odwrotnie? Po którejś kontroli nauczycielki i jej męża odebrano jej dodatek za wychowawstwo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Marca 2015, 17:44:49
No przecież dostaje zapewne dodatek za wychowawstwo  hahaha

O tak! Sama wiesz jaki. Na szczęście (?) pełni również funkcję BHP-owca i tu ma dodatek większy niż za wychowawstwo. Z resztą czy mógłby być mniejszy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2015, 21:31:47
Funkcja BHP-owca? To przynajmniej masz bezpiecznie w domu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2015, 21:57:39
BHP-owca

No baaa!

(https://lh3.googleusercontent.com/-sR5Llnc6-k8/AAAAAAAAAAI/AAAAAAAAABE/BaKppk8SlZQ/photo.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2015, 22:07:10
A może to nie BHP-owca, a DJ-owca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Marca 2015, 09:41:52
Czyli funkcyjne? Fasiol, musisz koniecznie znaleźć małżonce jakąś funkcję.
Pranie, sprzątanie, zmywanie...*
* więcej funkcji żony nie wymienię bo i za te trzy Bruxa mnie ...  S:) ,^, <boks> 0>[ !#!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2015, 13:03:45
A skąd. Wielofunkcyjność to zaleta. Niektóre modele XY zachowują się niestety jakby chciały sprawiać wrażenie, że nie mają tej opcji zaimplementowanej, nad czym szczerze ubolewam. Panowie, to naprawdę niepotrzebna skromność. Macie wielki potencjał.
O czym wie każda kobieta z rozwiniętą funkcją zarządzania zasobami ludzkimi  http://mowazgrochowa.blogspot.com/2012/10/korona.html  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2015, 14:30:10
Czyli, proza prozą, życie, życiem. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Marca 2015, 16:58:00
Ja przepraszam, już pomału kończę czytać ten wątek na Skyscraper City, który żywcem by się tu cały nadawał, jeszcze tylko ze 20 stron (z 304, na razie), ale jeszcze parę rzeczy pewnie wkleję. Na przykład:

Cytuj
http://starosta.wos.wkraj.pl/#/70514/320,9

Wchodzimy do gabinetu starosty i spoglądamy w prawo.

No cóż. Każdy ma jakiegoś konika...   &/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Marca 2015, 12:59:15
No ładnie... Jak Durczok miał film z koniem w roli głównej to wołali "pornografia i zoofilia"!, a jak starosta ma konia, to co będą wołać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Marca 2015, 14:10:40
No ładnie... Jak Durczok miał film z koniem w roli głównej to wołali "pornografia i zoofilia"!, a jak starosta ma konia, to co będą wołać?
Durczok, Durczok?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Marca 2015, 22:15:46
Pamiętacie opowiadanie SF (albo SOC/F) pt "Co wieksze muchy"? Ktoś się zainspirował:

http://fakty.interia.pl/dolnoslaskie/news-kontrowersyjny-regulamin-w-szkole-w-legnicy,nId,1694576?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS

Brakuje tylko by nauczyciel "dawał sygnał gwizdkiem marki Goltz" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2015, 23:06:02
Może raczej dyscyplina, jak niegdyś w angielskich szkołach?
Dzieci mogą wymienić żetony na możliwość "pofolgowania sobie z pracą domową". Bardzo ciekawe. Możliwość pofolgowania (pofolgacji) może być asem z rękawa regulaminu. Choć regulamin nic o tym nie wspomina, więc...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2015, 06:36:40
Wow, szacun.

A to tylko wejście do klasy. Ciekawe, jak wygląda regulamin zgłaszania sie do odpowiedzi, wycierania tablicy, albo wychodzenia na przerwę. Zakładam, że wychodzenia do toalety regulamin nie przewiduje.
O, właśnie. W toalecie wisi oczywiście stosowny regulamin?

A te regulacje to z roku 1984?


Edit: umieram z ciekawość, co to za tajemnicza regułka do odczytania na początku zajęć. Pledge of Allegiance?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2015, 07:04:39
E...........
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Marca 2015, 07:26:20
Musztra aktualnie jest trendy, nie tylko w szkołach. Każdy (do 60 roku życia) może zgłosić się do WKU na przeszkolenie - w planie zajęć: musztra, strzelanie i czyszczenie butów. W przedszkolach też nie próżnują:
http://szkolazklasa20.pl/kurs/dokument/4200/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2015, 07:46:07
Rozczula mnie wzbudzony entuzjazm :D

Cytuj
0 osobowa grupa z pierwszej klasy to uczniowie, którzy już po 2 miesiącach nauki wyróżnili się swoim zaangażowaniem, pasją na zajęciach musztry.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2015, 08:38:27
Podobno kibice nie mogą.
Fasiol, jak ci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2015, 12:31:14
Podejrzewam, że Tony sam zgłosił się na przeszkolenie rezerwistów. Tylko przed rodziną nie chciał się przyznać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Marca 2015, 12:51:31
Ciiiii.... bo się wyda ;)
btw, wczoraj przysłali mi (ze sztabu brygady w Bydgoszczy!) zwrot kosztów dojazdu na ćwiczenia - 30,52zł. Nie wiem, jak oni to wyliczyli, bo kosztów nie było, ale na kilkanaście Pereł starczy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 11 Marca 2015, 12:56:01
na kilkanaście Pereł starczy ;)
Ty to umiesz namawiać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2015, 13:39:01
Robimy zlocik?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Marca 2015, 13:45:44
na kilkanaście Pereł starczy ;)
Ty to umiesz namawiać...
... do wojska ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Marca 2015, 15:13:32
Podobno kibice nie mogą.
Fasiol, jak ci?

Ale że co? Bo zarobiony dziś byłem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2015, 16:58:46
Podobno kibice nie mogą.
Fasiol, jak ci?

Ale że co? Bo zarobiony dziś byłem.
Wiosna, to  ludzie okna i drzwi otwierają. Nie dziwota więc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Marca 2015, 10:01:53
 ???
http://www.gra.pl/gry/goat-simulator-symulator-kozy-na-xbox-one-i-xbox-360
 ???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Marca 2015, 12:12:12
To dla Greków? To chyba +18?

Ja bym się bała coś takiego ściągnąć na kompa, taka koza trojańska może zeżreć kable.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2015, 15:45:28
Może nawet film urwać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Marca 2015, 17:03:07
Jakby kogoś przypiliło: http://www.goat-simulator.com/

Jedyne $9.99 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2015, 13:38:52
Jak człowiek chce i potrafi to wszystko można:

(http://img.joemonster.org/images/vad/img_32122/8f9405b0946a0ef352f7cc40476f602e.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2015, 15:48:47
"Aby zapobiec fermentacji dodać 1g 10% benzoesanu sodu", który jak wiadomo każda gospodyni ma oczywiście zawsze na podorędziu ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2015, 19:23:15
Ja chyba mam jakieś przesilenie wiosenne, bo w pierwszej chwili nie zauważyłam tu nic dziwnego:

(http://asset-3.soup.io/asset/10971/9134_3006.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2015, 20:16:55
Pierwszy z lewej to na pewno nie zdobędzie uznania Stefka. W gazetach przecież nie ma nic ciekawego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2015, 20:44:42
Jakby kogoś napadła potrzeba wiosennej diety, to polecam sałatkę:

(http://asset-e.soup.io/asset/10976/3156_e21d_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Marca 2015, 21:50:26
Low-crab?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2015, 22:58:02
Na pewno! Widziałeś kiedyś boczek z kraba? Chociaż, po szynce z indyka i pasztecie z babuni nic mnie już nie zdziwi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2015, 16:08:28
... i pasztecie z babuni nic mnie już nie zdziwi.
Mnie nic nie zdziwi (chyba) od czasu jak natrafiłem kiedyś na drodze na cysternę z napisem: "gaz babuni".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Marca 2015, 16:47:08
Ekologiczny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2015, 17:10:29
Ekologiczny?
A jakżeby inaczej?
Obecnie autobusy w Londynie maja jeździć na... energię z ludzkich odchodów. Ten kierunek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2015, 16:18:52
A tutaj wrzucę.

Przewodnik przedwyborczy (http://aszdziennik.pl/114613,gdyby-kandydaci-na-prezydenta-byli-postaciami-w-baldur-s-gate-zobacz-bron-coma-kroola-magdalene-i-innych)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2015, 20:55:20
Ciekawe, a i lotniskowiec Amerykanie przerzucą na Śniardwy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2015, 17:51:07
Czego to informatycy nie wymyślą:

Cytuj
<Piotr> Mamy na serwerze specjalny proces, nazwany oddupianiem kodu. Jest to skrypt powłoki odpalany codziennie, który przegląda wszystkie repozytoria kodów źródłowych w banku i zamienia każdą napotkaną <<dupę>> na jakiś wyraz nie będący wulgaryzmem.
http://bash.org.pl/latest/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Marca 2015, 18:56:52
Jacyś ortodoksi ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Marca 2015, 21:40:05
Mnie nic nie zdziwi (chyba) od czasu jak natrafiłem kiedyś na drodze na cysternę z napisem: "gaz babuni".

Ejże? A stara ale jara degustacja gazu? :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2015, 22:03:45
Dla mnie bomba!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2015, 11:06:33
A ja ma jakieś takie wojenne skojarzenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Marca 2015, 11:28:57
Mnie nic nie zdziwi (chyba) od czasu jak natrafiłem kiedyś na drodze na cysternę z napisem: "gaz babuni".

Ejże? A stara ale jara degustacja gazu? :)
Jak to mawiają wytrawni koneserzy - kumys nie kumys, byle walił w umys.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2015, 12:23:40
Mnie nic nie zdziwi (chyba) od czasu jak natrafiłem kiedyś na drodze na cysternę z napisem: "gaz babuni".

Ejże? A stara ale jara degustacja gazu? :)
Jak to mawiają wytrawni koneserzy - kumys nie kumys, byle walił w umys.
Bo jak nie wali, to nie dla drwali.
Choć drwali to nawet drzewo wali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Marca 2015, 22:39:22
Tymczasem w Mrągowie...

(http://www.fakt.pl/m/crop/-658/-500/faktonline/635569258707594875.jpg)

Cytuj
– To jest czajnik i jest dziełem młodej studentki sztuk pięknych, zresztą z Mrągowa – z całą powagą broni wątpliwego dzieła burmistrz Otolia Siemieniec (61 l.). – Ja tam historykiem sztuki nie jestem. Każdy widzi, co chce i dowolnie może to interpretować – dodaje jednak dla porządku.
http://www.fakt.pl/wydarzenia/pomnik-czajnika-w-mragowie-wyglada-jak-penis,artykuly,517680.html

Dodajmy dla porządku, że nie napisał tego Stefan na konkurs w Bogatyni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Marca 2015, 23:11:06
Czajnik? Ciekawe. Pewnie elektryczny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Marca 2015, 23:30:25
Jak na elektryczny to cóś za bardzo oklapły...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Marca 2015, 00:03:36
Bo przewód odłączony?
Chociaż, kto wie, co młoda, niedoświadczona twórczyni miała na myśli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Marca 2015, 07:31:03
Na parę? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Marca 2015, 08:27:45
No dobrze ale czemu tu nie ma żadnego wyjaśnienia, w szczególności kim był wielebny Czajnik i czym się zasłużył?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Marca 2015, 10:22:19
No właśnie. Z pewnością był z niego kawał... czajnika ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Marca 2015, 11:05:35
Może to on wynalazł sposób na zagotowanie wody?
Bez ogniska?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Marca 2015, 11:13:29
Do broni obywatele, formujcie bataliony - czy jak to tam szło. Z okazji setnej rocznicy bitwy gorlickiej zostanie ona powtórzona:

https://www.facebook.com/events/812051602194999/

Jeśli pogoda dopisze to może to być całkiem fajny "iwent". Choć znając życie będzie 20x tyle gapiów co uczestników. Ciekawe kto tym razem wygra. Swoją drogą zastanawiam się czy Ypres też zrekonstruują? Trudno nie będzie bo gazowy pierwiastek Cl stosunkowo łatwo kupić :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2015, 13:02:47
Ciekawe, czy przyjadą "rekonstruktorzy" z bitwy pod Grunwaldem?
Po co Acan sięgasz do bitwy pod Ypres? Przecież pierwszą gazownię mieliśmy pod Bolimowem, niedaleko Łodzi? Już bodajże w styczniu 1915r., z kiepskim skutkiem dla obu stron.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Marca 2015, 14:18:22
Przeraża mnie ta moda na rekonstrukcje. Zdaje się, że pisałam kiedyś o rekonstrukcji spalenia kościoła na Żbikowie? Jak szaleć to szaleć, zróbmy jeszcze rekonstrukcję rzezi Woli, na przykład. Ciekawe, ilu będzie chętnych do Verbrennungskommando?  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Marca 2015, 14:47:13
Przecież pierwszą gazownię mieliśmy pod Bolimowem, niedaleko Łodzi? Już bodajże w styczniu 1915r., z kiepskim skutkiem dla obu stron.

Oczywiździe. Skutek był kiepski dosłownie bo niemieccy chemicy dali plamę - trudno uwierzyć. Czynnik hmm... roboczy (bromek ksylitu czy jakiś inny syph*) ) kiepsko się rozprzestrzeniał w minusowej temperaturze...

Edit: a czy ktoś w ogóle zrekonstruował zamach w Sarajewie ("No to nam zabili Ferdynanda pani Muellerowo"!)? Bo jak nie to te wszystkie rekonstrukcje są nielegalne.

*) Dziś na pewno ma oznaczenie E z numerkiem i jest dodawany do wędlin oraz serów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2015, 19:00:52
A rekonstrukcja zatopienia Titanica?
Przygotowania:
- Pani Leokadio, pani zagra górę lodową?
- Mogę zagrać, grałam już Czomoulungmę podczas pierwszego, zimowego zresztą ataku i dałam się zdobyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Kwietnia 2015, 18:55:31
Widać, że nabijanie świątecznych statystyk drogowych ma u nas długoletnią tradycję:

Cytuj
Śmieszny zabobon na lud w okolicach Łukowa w Siedleckiem. Oto powiadają tam, że kto pierwszy powróci z rezurekcji do domu, temu najlepiej będzie się przez cały rok wiodło. To też jak włościanie wyjdą z kościoła, każdy chce sąsiadów prześcignąć. Choć ksiądz proboszcz upomina, aby tego nie czynili, bo to i śmiech i grzech wierzyć w takie przesądy, a i nieszczęście z tego być może - jednakowoż nie wszyscy słuchają dobrej rady. Więc i tej wielkiejnocy ścigali się tam wieśniacy po drogach. Aż podczas takich gonitw trzy wozy starły się nagle ze sobą i połamały się w kawałki, a ośmioro ludzi jadących tak się poraniło i pokaleczyło, że musiano ich odwieźć do szpitala w Łukowie. Najciężej został pobity Jak Ciszak, tak, że lekarze nie mieli nadzieji utrzymać go przy życiu. Co się z nim w końcu stało, nie wiemy. - Takie to powodzenie tych, co w głupie przesądy wierzą.

[Gazeta Świąteczna dnia 23 maja roku 1886]

Tylko wtedy nie było jeszcze dorocznej akcji prewencyjnej "Jedź jak z jajkiem".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2015, 23:07:03
I nie było dwupasmowych dróg piaskowych, bądź za przeproszeniem, bitych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Kwietnia 2015, 20:22:25
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150419/TEATR/150419792
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2015, 20:44:19
I to już jutro. Idziesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2015, 21:21:54
Kurcze, ja raczej nie dam rady ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2015, 21:56:50
A ja miałem iść, ale chyba nic z tego, kto to widział w poniedziałek TAAAKIE przedstawienia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2015, 21:59:11
No właśnie, co to za porządki, porządny teatr w poniedziałek to powinien być zamknięty ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2015, 23:09:40
No właśnie, co to za porządki, porządny teatr w poniedziałek to powinien być zamknięty ::)
Nie, to porządne muzeum powinno być zamknięte w poniedziałek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2015, 23:13:18
Kolega dawno w porządnym teatrze nie był ::) A myślałam, że tylko do filharmonii nie chodzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2015, 23:29:48
Koleżanka się dziwi? A skąd u mnie porządny teatr? Opera, stadion, ba nawet Muzeum wojska Polskiego,to co innego... Chyba, że mówimy o teatrze lalek, to całkiem całkiem:
http://www.btl.bialystok.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1696&Itemid=7
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Kwietnia 2015, 06:55:14
A tak, doszły nawet tu słuchy.

Podobają mnie się Dramatis Personae prezentowanej sztuki:

Srebrzysty Sokół, wódz Indian Takiewałów
Prawdziwy Kondor, inny wódz takiewalski
Indianie Takiewały

To dla dzieci? ? ?
   
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2015, 13:05:32
Ależ broń Boże, wręcz przeciwnie. I niech nie zmyli Cię miejsce wystawiania sztuki. Ma ono bowiem to do siebie, że zdarzają im się dorosłe przestawienia, jak na przykład Zapiski oficera wiadomej armii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Kwietnia 2015, 12:06:32
O prze... no nieważne co prze.

http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-65-letni-mnich-kradl-czaszki-na-cmentarzu,nId,1720521?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS

65-letni buddyjski mnich został zatrzymany przez policję. Mężczyzna miał wykradać z grobów czaszki, które następnie wykorzystywał w rytuałach czarnej magii

no a po co?

Według policji mnich nie przyznaje się do winy. Tłumaczy, że odwiedzał nocą cmentarze, aby porozmawiać z duchami i spróbować dowiedzieć się jakie będą wyniki kolejnego losowania tajskiej loterii.

Rytuały, do jakich przyznaje się mnich, mające na celu przewidzenie wyniku losowania są dość częste wśród mieszkańców tajskiej wsi. "To brzmi dziwnie, ale rzeczywiście ludzie to praktykują" - przyznał Santhan Intharajak.


Nie bardzo widzę tu jakiś, jak mawiaja w korporacjach, fidbek. Niby jak mu taka czaszka podpowie te numery? Kłapnie określoną ilosć razy żuchwą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Kwietnia 2015, 13:12:46
Można użyć jako kubka do rzutu 2k20, na przykład.
Ale najważniejsze pominięto - działało?

Tymczasem, z cyklu "Piękna nasza Polska cała" - Nam sikać nie kazano...

(http://img903.imageshack.us/img903/8141/1qg7Kp.jpg)

Ale o co chodzi w napisie po niemiecku, nie mam pojęcia.
To w końcu verboten czy nicht?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Kwietnia 2015, 13:27:37
Naprawdę brakuje tylko "Achtung Minen".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Kwietnia 2015, 15:17:55
"Achtung Minen" na dole, a na górze po polsku "Posprzątaj po swoim psie"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Kwietnia 2015, 23:40:54
A może "Achtung pissen"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Kwietnia 2015, 13:24:45
A teraz na poważnie: http://wiadomosci.onet.pl/polacy-narodem-idiotow/p26m2m
Chociaż Stefan pewnie nie przeczyta, bo to w onuconecie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2015, 13:36:53
Programy szkolne - coraz mniej nauczają, za to coraz wcześniej należy szkodzić do szkoły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Kwietnia 2015, 14:38:41
Na starszy owoc moich lędźwi padło i w tym roku rusza do szkoły. Mimo tego, że mamy w ręku pismo o możliwości odroczenia obowiązku szkolnego. Nie chcemy za bardzo go puszczać, ale nie mamy wyjścia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Kwietnia 2015, 15:53:12
Ja oficjalnie zgłaszam, że na ten temat dyskutować nie będę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2015, 16:08:53
Ja oficjalnie zgłaszam, że na ten temat dyskutować nie będę.
Poczekaj, aż i Ciebie wezwą do szkoły. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Kwietnia 2015, 17:23:59
To nie prędzej, aż we wtorek.
No co, dzień koleżeński sobie wykroiłam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Maja 2015, 01:40:54
Dzień koleżeński? A co to? Zresztą  nieważne, powinni to opodatkować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Maja 2015, 06:46:41
Opodatkowane jest z góry w licznych dobrych uczynkach na rzecz koleżeństwa.
Na dzień koleżeński to sobie naprawdę trzeba uczciwie zarobić ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Maja 2015, 07:53:51
To coś jak dzień kawalerski?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Maja 2015, 08:44:16
Jezeli to taki, kiedy kawaler prosi innych kawalerów o zastąpienie go w obowiązkach sluzbowych, to tak ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Maja 2015, 10:39:25
Z opisu bardziej mi taki dzień pasuje na kawaleryjski niż kawalerski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Maja 2015, 11:49:37
A może to taki "dzień po..."?
Głowa boli, nic się nie chce... Tym bardziej iść do szkoły... Koszmar gimnazjalisty...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Maja 2015, 11:55:52
Bruxa gimnazjalistką? No w sumie może i tak...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Maja 2015, 12:00:58
Nie no, ja jeszcze ciągle w podstawówce, ale nauczyciel na kacu to w ogóle koszmar, nie tylko gimnazjalisty.

A jakim koszmarem dla nauczyciela na kacu musi być długa przerwa w podstawówce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2015, 12:21:14
A jakim koszmarem dla nauczyciela na kacu jest gimnazjalista na kacu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Maja 2015, 13:10:07
Nie komplikujcie kolego C., życie i tak jest wystarczająco skomplikowane...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2015, 14:07:24
Nie komplikujcie kolego C., życie i tak jest wystarczająco skomplikowane...
Ach, widzę, że i u Ciebie dzisiaj po weekendzie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Maja 2015, 14:46:47
Jeszcze z godzinkę i Perła mnie uratuje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2015, 15:27:16
Jeszcze z godzinkę i Perła mnie uratuje...
A ja walczę wewnętrznie. W tygodniu co najwyżej mocny alkohol...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Maja 2015, 19:16:03
Co najwyżej? Znaczy, dbasz o prawidłowy rozwój mięśnia piwnego :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2015, 21:51:28
Co najwyżej? Znaczy, dbasz o prawidłowy rozwój mięśnia piwnego :)
Tak, ale w weekendy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Maja 2015, 14:40:26
Po co Rosjaninowi cegła w bagażniku?
http://wideo.interia.pl/wizytowka-onionblu/po-co-rosjaninowi-cegla-w-bagazniku-video,vId,1756162
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Maja 2015, 14:43:39
Po co Rosjaninowi cegła w bagażniku?
http://wideo.interia.pl/wizytowka-onionblu/po-co-rosjaninowi-cegla-w-bagazniku-video,vId,1756162
Potrzebna mu na trzy "stałe"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Maja 2015, 15:03:31
Porządna imprezka to będzie taka na co najmniej cztery cegły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Maja 2015, 15:21:46
Chyba nie? Do dobrego popicia wystarczy dwóch, a trzech to już w zasadzie dyskoteka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Maja 2015, 18:09:10
W zasadzie wystarczyłaby w zestawie  cegła i lustro.
Jednakowoż guru smakoszy i biboszy, Anthelme Brillat-Savarin, zalecał imprezy na cztery cegłówki właśnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Maja 2015, 21:22:38
W zasadzie wystarczyłaby w zestawie  cegła i lustro.
Jednakowoż guru smakoszy i biboszy, Anthelme Brillat-Savarin, zalecał imprezy na cztery cegłówki właśnie.
Ależ ja nie mam nic przeciwko, zwłaszcza, że jedną cegłę może z powrotem nieść trzech.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Maja 2015, 18:35:34
Polecam. Bardzo.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Maja 2015, 22:18:23
Nie ukrywam, że mnie zaciekawiłeś, jakieś szczegóły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2015, 22:23:38
Ta wołga to maści czarnej, domniemywam?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Maja 2015, 08:19:01
Janusz Rewiński: Duda na prezydenta! Reszta - na piwo! %01%
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2015, 08:22:06
Czy ja mogę skorzystać tylko z drugiej części? Ale wieczorem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Maja 2015, 08:40:11
Ja zamierzam już popołudniu, do wieczora mogę nie dać rady...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2015, 15:47:58
Rany, co za dzień. Chyba też nie wytrzymam do wieczora ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Maja 2015, 16:55:30
Rany, co za dzień. Chyba też nie wytrzymam do wieczora ::)
Ja też tak mam. Nie wiem, czy pojadę na mecz swoim samochodem, czy też nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Maja 2015, 17:30:38
Byle do wtorku. A potem: juwenalia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2015, 17:31:54
Moje kondolencje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Maja 2015, 17:32:48
No coś Ty! Szczęśliwy czas. Studenci mają wolne!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2015, 17:38:48
A ciało profesorskie? Wyjeżdża na Madagaskar?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2015, 11:37:41
A ciało profesorskie? Wyjeżdża na Madagaskar?
A może na ciało studenckie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Maja 2015, 21:18:43
No proszę, pamiętacie wrzucany chyba przeze mnie wieki temu słowniczek anestezjologów? ktoś spisał ten i wiele innych a nasßepnie dodał do Wikisłowników. Na zachętę gwara astronomiczno - astrofizyczna, reszta link wyżej :)

http://pl.wiktionary.org/wiki/Indeks:Polski_-_Socjolekt_astronom%C3%B3w_i_astrofizyk%C3%B3w
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2015, 21:49:25
Chyba muszę przewietrzyć hubbla, bo nijak nie mogę sobie przypomnieć, która z części teleskopu przypomina budkę z lodami...

Swoją drogą, jak z teamem wspominamy, jak to kordy pływały przy keszu i o mało nie zaliczyliśmy DNFa na tym mulciaku, i że to znowu był mikrus, więc na travelbugi nie było co liczyć, a przydałoby się jakiegoś zabrać na event, ale chociaż powymieniamy drewniaczki...
To podsłuchujący Mugole też wyglądają, jakby potrzebowali słownika :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2015, 11:02:30
Ja bym potrzebował słownika, a skoro w temacie, to zastanawiam się, że skoro fasolki to gwiazdy rozciągnięte na zdjęciu wskutek błędów w prowadzeniu teleskopu, to czym są fasiolki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2015, 13:49:35
Pies patrzący w teleskop, najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2015, 19:26:09
Pies patrzący w teleskop, najprawdopodobniej.
Taaaa, tyle, że Fasiol od jakiegoś czasu nie posiadywuje takiego Fasiolka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2015, 23:00:09
Tymczasem na granicy polsko-czeskiej nadal spokój. Prawie.

(http://bi.gazeta.pl/im/d5/09/11/z17863893Q,Samochod-utknal-w-lesie-w-drodze-na-Sniezke.jpg)

Cytuj
Kierowca forda pumy chciał sobie zrobić zdjęcie na szczycie. Nie dojechał. W rejonie Olbrzymiego Dołu zatrzymali go strażnicy.

Sprawę forsowania Śnieżki autem osobowym bada teraz czeska policja. Kierowca wjechał bowiem na szlak objęty terenem Karkonoskiego Parku Narodowego. Mężczyzna nic sobie z tego nie robił. Samochodem, który mógł zostawić w miasteczku Pec pod Śnieżką, gdzie jest parking, wyjechał w górę. Nie udało mu się dojechać do celu. Zatrzymali go strażnicy, kiedy auto utknęło mężczyźnie na kamieniach.

Na miejsce wezwano strażaków, którzy sprawdzali, czy nie doszło do skażenia terenu z uszkodzonej miski olejowej.

Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,3..._dojechal.html

Tak patrząc na tę pumę - optymista. Ona taka bardziej kanapowa, niż terenowa.

edit: dla tych, co może nie byli nigdy w Obrzim Dole - wjechać, jak wjechać, ale z powrotem to musiałby chyba spadochron otworzyć  S:)
Chyba, że  >*.*<
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2015, 00:11:19
Co tu dużo gadać, kierowca wzniósł optymizm na zupełnie nowe poziomy. "pumo, ty nad poziomy wylatuj".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Maja 2015, 08:39:38
Taki przypadek zdarzył się w moich stronach rodzinnych. Pracodawca jednego z dalszych sąsiadów, Francuz zresztą, przejechał całą Europę zaproszony z rodziną na wakacje przez tegoż sąsiada, wiedziony (ładne słowo a rzadko jest okazja go użyć) GPSem. W końcu około 800 m od celu trafił na miejsce gdzie wachlarzowato rozchodziły się trzy drogi: kontynuacja tej którą jechał, boczna prowadząca do celu oraz by tak rzec "całkiem boczna" prowadząca w leśne ostępy i prawdopodobnie w czasie ostatniej wojny oznaczona na mapach jako "Nur fur Panzern". No ale skoro GPS kazał w prawo, to w prawo. W efekcie jego kamper zaflancował się w błotnistym wąwozie tak skutecznie, że wyciągnęły go stamtąd połączone siły wozu strażackiego i takiego "blokadowego" wielokołowego traktora. Ciekawe że facet był naprawdę przerażony ile go to będzie kosztować. Pewnie u siebie dostałby taki bill plus ewentualnie tiket za niszczenie runa że poszłoby w pięty, oczywiscie u nas chłopaki z OSP wyśmiały go solennie, postroiły marsowe miny do madame i mademoiselle i pojechały :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Maja 2015, 08:45:37
Dlatego zawsze powtarzam - GPS nie jest dla idiotów ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2015, 09:00:04
Dlatego zawsze powtarzam - GPS nie jest dla idiotów ;D
Zgadza się, dokładna mapa wojskowa terenu, w którym chcemy zakręcić, zawsze jest przydatna. Choć teraz młodzież ma już chyba z czytaniem map? Do końca nie wiedzą, kto zabił?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Maja 2015, 09:16:46
No z czytaniem to jest podobno coraz większy problem... ale, ale, właśnie był dzień Biblioteki, czy jakoś tak, może powinni w bibliotekach uczyć czytać gps?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2015, 11:04:18
No z czytaniem to jest podobno coraz większy problem... ale, ale, właśnie był dzień Biblioteki, czy jakoś tak, może powinni w bibliotekach uczyć czytać gps?
Na głos, jak rozumiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2015, 10:52:05
Ciekawa prawda o Bolku i Lolku:

(http://img.joemonster.org/i/2015/05/bole_lolek13.jpg)

(http://img.joemonster.org/i/2015/05/bole_lolek20.jpg)

(http://img.joemonster.org/i/2015/05/bole_lolek31.jpg)

Całość tu:

http://joemonster.org/art/32174/Bolek_i_Lolek_prawda_ktorej_nie_pokazali_w_dobranocce
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Maja 2015, 11:01:14
A Reksio to pies?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2015, 12:30:54
A Reksio to pies?
Jeśli ma jedno życie, to tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Maja 2015, 14:44:42
Tate Britain – muzeum sztuki brytyjskiej w Londynie już latem tego roku wystartuje z nową usługą dla zwiedzających. After Dark to projekt, który umożliwi chętnym zwiedzenie muzeum po zmroku. Za pośrednictwem robotów.

http://www.chip.pl/news/wydarzenia/trendy/2014/05/news/wydarzenia/trendy/2014/02/after-dark-ten-robot-pozwoli-ci-zwiedzac-muzea-po-zmroku

Ciekawe czy będą jakieś głośniki i mikrofony na tych robotach? Już widzę te sceny: "Ej ty, pokurczu elektryczny pod Rembrandtem!!! Wyjdź psie i walcz ze mną!!!" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2015, 16:32:19
Czyli, walki robotów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Maja 2015, 17:46:19
Transformersy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2015, 10:04:46
Czy można przyjść z własnym, składanym robotem, czy znowu pojawia się monopol?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Maja 2015, 14:42:16
Pamiętacie taką piosenkę w której pani (bodaj p. Ostrowska / Lombard) darła buzię w stylu "ZtobąRADIOOOOOOOO"!!! ? No własnie. Teraz można tak mieć całkowicie dosłownie. Tu mamy wiekszość polskich stacji dostępnych online....

http://www.radiointernetowe.com.pl

...a ikonki flag różnych państw u góry to nie jest, jak początkowo myślałem, Google Translator a podobne zestawy dla wielu krajów świata. Można sobie posłuchać mecza po portugalsku, kubańskiego rocka (sic!) i wielu innych, czasami trafia się całkiem niezła muzyka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2015, 18:36:08
Ciekawe, a Trójka na pierwszym miejscu przypadkowo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Maja 2015, 00:02:56
Hm... pewnie wielu z szanownych userów forum zaczynało przygodę z komputerami od Commodore Amigi. Okazuje się, że Amiga (już nie Commodore) wróciła parę lat temu:

http://en.wikipedia.org/wiki/AmigaOne_X1000
http://amigakit.leamancomputing.com/catalog/product_info.php?products_id=1071&currency=EUR

I prawdą jest, że historia się powtarza. W niezapomnianym 1991 liczyłem wielokrotnie moje assetsy finansowe i nijak nawet na A500 nie starczyło (stąd zakup C64 a rok później C128), teraz też, okazuje się że za nierewelacyjną sprzętowo ową Amigę winszują sobie, bagatela, 3000. Ojro 3000. Gra na sentymenty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2015, 12:39:53
ową Amigę winszują sobie, bagatela, 3000. Ojro 3000. Gra na sentymenty?
Pan zapominasz, że ona jest: "the highest performance"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2015, 18:00:26
...a ikonki flag różnych państw u góry to nie jest, jak początkowo myślałem, Google Translator a podobne zestawy dla wielu krajów świata. Można sobie posłuchać mecza po portugalsku, kubańskiego rocka (sic!) i wielu innych, czasami trafia się całkiem niezła muzyka.

Tja... Już tu kiedyś opisywałam swoje zmagania z materią w postaci odbiornika internetowego, który odbierał wszystko, oprócz Polskiego Radia (w tym Trójki) i RMF Classic. Za to takie Radio Botswana mogłam sobie włączyć o każdej porze dnia i nocy, live streaming.

Tate Britain – muzeum sztuki brytyjskiej w Londynie już latem tego roku wystartuje z nową usługą dla zwiedzających. After Dark to projekt, który umożliwi chętnym zwiedzenie muzeum po zmroku. Za pośrednictwem robotów.

http://www.chip.pl/news/wydarzenia/trendy/2014/05/news/wydarzenia/trendy/2014/02/after-dark-ten-robot-pozwoli-ci-zwiedzac-muzea-po-zmroku

Ciekawe czy będą jakieś głośniki i mikrofony na tych robotach? Już widzę te sceny: "Ej ty, pokurczu elektryczny pod Rembrandtem!!! Wyjdź psie i walcz ze mną!!!" :)

Trurl i Klapaucjusz potwierdzą, że to może nie być taki genialny pomysł, jak się  na pierwszy rzut oka może  zdawać. A jak się taki robot uprze, że dwa plus dwa jest osiem, i tyle cię będzie kasował za dwa ulgowe?

Dlatego zawsze powtarzam - GPS nie jest dla idiotów ;D

Głupio tu trochę nadmienić o rodzonym szwagrze, ale zdarzyło mu się zignorować wielkie tablice z napisem "OBJAZD", nasze wrzaski z tylnego siedzenia, jeszcze większe tablice z napisem "TEREN BUDOWY", pachołki i taśmy odgradzające. Wielkiego dołu z piachem za urwaną nitką asfaltu już nie mógł zignorować i musiał się niechętnie wycofać. No ale przecież jak GPS każe...

(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/0e/70/cd/0e70cd0ef9b26fbf35fec1a55c773bba.jpg)
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Maja 2015, 20:39:43
Dobrze, że nie skręcił w lewo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2015, 16:27:12
A propos przewijającego się przez forum wątku skrótów i skrótowców, niech to będzie ilustracja, że łatwo o nieporozumienie:

(http://asset-3.soup.io/asset/11785/8924_32d6_520.jpeg)

Zwłaszcza, jak się cznia ortografię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2015, 20:20:21
Nie pisze sie harmonia, tylko akordeon. Cha! Ha?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2015, 22:39:34
Nie pisze sie harmonia, tylko akordeon. Cha! Ha?
Nieee, chyba obie formy są przemiennie dopuszczalnie, tak jak działa i armaty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2015, 23:35:27
A jak armata nie działa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2015, 06:34:21
Tak sobie myślę, że w naszych postępowych czasach, kiedy pozbyliśmy się już miazmatów poprzedniego ustroju, taki plakacik byłby raczej odważny:

(http://40.media.tumblr.com/fc6f5cd7a5700adadf7f2e58610df3dd/tumblr_nc36gn8HAs1rgcyvso7_400.jpg)

I nie mam tu na myśli czerwonych flag w tle, czy spędzającej sen z powiek cywilizowanemu światu wizji zacieśnienia stosunków przez partnerów z obu stron Wielkiego Muru.
No dobra, to może nie był najwłaściwszy dobór frazeologii...

A tego jest więcej tutaj:
http://jackviolet.tumblr.com/post/97836785443/so-as-a-reaction-to-the-recently-passed-anti-gay
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Maja 2015, 06:41:32
No kurwa nawet bardzo odwazny.
Tylko tło bardziej kolorowe... ;D
W kolorach tęczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2015, 06:52:14
Mówisz?
Masz!

(http://ak-hdl.buzzfed.com/static/2014-02/enhanced/webdr06/13/16/enhanced-buzz-2919-1392327347-11.jpg)

Rozumiem, że z głównym przesłaniem hasła się w pełni zgadzasz :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2015, 09:01:30
A kiedyś wystarczyło na Madagaskar.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Maja 2015, 15:01:04
Może teraz Stefan spojrzy przychylniejszym okiem na Karmi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Maja 2015, 15:08:45
Próbowałem, ale sorki Fasiol, nie nie mogę... 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2015, 20:20:28
Próbowałem, ale sorki Fasiol, nie nie mogę... 0>[
Ja też nie mogę patrzeć na Karmi. Penelopa mnie rozprasza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2015, 20:24:32
Zastanawia mnie target tego przekazu...

Do kobiet? No chyba tych 10%?
Do facetów? Karmi? (sorry, Fasiol, ty jesteś wyjątek potwierdzający regułę)
Ale copywriter na pewno dobrze się bawił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Maja 2015, 20:59:55
Zastanawia mnie target tego przekazu...

Do kobiet? No chyba tych 10%?
Do facetów? Karmi? (sorry, Fasiol, ty jesteś wyjątek potwierdzający regułę)
Ale copywriter na pewno dobrze się bawił.

Ja wiem że jestem wyjątek  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2015, 21:45:55
Zastanawia mnie target tego przekazu...

Do kobiet? No chyba tych 10%?
Do facetów? Karmi? (sorry, Fasiol, ty jesteś wyjątek potwierdzający regułę)
Ale copywriter na pewno dobrze się bawił.


Ja wiem że jestem wyjątek  :D
Ale nie wiedziałeś, że potwierdzasz regułę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2015, 21:47:02
OK, jaka ja głupia jestem.
Targetem tej reklamy jest Fasiol!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Maja 2015, 10:54:49
OK, jaka ja głupia jestem.
Targetem tej reklamy jest Fasiol!
I do tego ma działanie podprogowe, bo Fasiol pił karmi, zanim zobaczył tę reklamę. Jednak coś antycypował, bo Penelopę obserwował od dawna i zawsze budziła w nim pragnienie na karmi, czy też pragnienie na karmienie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Maja 2015, 13:32:59
Rozgryźliście mnie, kurta na wacie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2015, 16:09:43
Tak to jest, jak się nie przewidzi klęski frekwencyjnego urodzaju:

(http://x0.cdn02.imgwykop.pl/c0834752/01yRreY_GRUpCJ08yEEdE11NTFKX3TEmz1Q6Vnas,wat600.jpg)

Mam nadzieję, że na niedzielę już mają przyszykowane odpowiednie kartony :D
Może sołtys kupi nową zmywarkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2015, 21:30:31
(https://lh5.googleusercontent.com/-1VQnwG_9YfE/VVuchQU34TI/AAAAAAAAEbg/lOkiI75wdHw/w690-h701-no/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png)

 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Maja 2015, 22:30:52
Takie zestawienie? Czyżby to jednak ciągle był wolny kraj?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2015, 22:42:27
A mnie intryguje co innego. Jeżeli to żyrandol przerobiony z kandelabru to... Jak się paliły te świeczki umocowane w dół?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Maja 2015, 22:43:57
A mnie intryguje co innego. Jeżeli to żyrandol przerobiony z kandelabru to... Jak się paliły te świeczki umocowane w dół?
I to pokręcone?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Maja 2015, 21:04:37
Gdzieś tu chyba powinien być jeszcze Me? Eh... Let's!

(http://asset-c.soup.io/asset/11450/1684_c8b0_390.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2015, 22:42:43
A Szczebrzeszyn? I Tczew? Pszczyna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Maja 2015, 15:46:22
Wiedzieiście moi drodzy, że istnieje cały Kalendarz Świat nietypowych?

http://www.kalbi.pl/kalendarz-swiat-nietypowych

Jest ich często więcej niż jedno jednego dnia. Czasem takie zestawienia są zaskakująco trafne. By wymienić Światowy Dzięń Antykoncepcji w parze ze Światowym Dniem Aptekarza (26.IX) czy Międzynarodowy Dzień Wirtualnej Miłości połączony z Dniem Policjanta (24.VII).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2015, 16:22:56
Światowy Dzień Kaca pierwszego stycznia, jakże praktycznie.

A dzisiaj... Dzień Bez Prezerwatywy. To jutro powinien być Obowiązkowy Dzień Badań Profilaktycznych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2015, 22:59:46
A może pigułki dzień po?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Maja 2015, 07:32:06
A jest dzień konia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2015, 14:44:36
A jest dzień konia?
Ale to jest chyba święto ruchome?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Czerwca 2015, 08:37:06
Tymczasem w K. u. K. Krakaku:

Jednego z najbardziej jadowitych pająków świata szukano w nocy w hipermarkecie w Krakowie. Na szczęście, ostatecznie okazało się, że był to inny gatunek niż początkowo zakładano. (...) Z opisu pracownicy sklepu wynikało, że może być to jeden z najbardziej jadowitych pająków świata - wałęsak brazylijski - poinformowała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji. (...) Na szczęście, okazało się, że był to inny gatunek niż początkowo przypuszczano. Został zabezpieczony do badań i utylizacji.

http://fakty.interia.pl/malopolskie/news-nocne-poszukiwania-pajaka-w-hipermarkecie,nId,1830450?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS#pst91009306

Zastanawiam się jak się utylizuje pająka. Pewnie jak w kawale: "Pięć ćmów. Ciem. Kapciem"!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Czerwca 2015, 08:39:55
Ale najpierw "do badań", czyli nóżka po nóżce ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2015, 10:09:53
Po wyrwaniu ósmej nogi pająk ogłuchł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Czerwca 2015, 10:57:23
Po wyrwaniu ósmej nogi zaczęto mu wyrywać żeby jadowe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Czerwca 2015, 15:18:16
takie cóś
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Czerwca 2015, 15:39:05
No i szafa gra!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Czerwca 2015, 21:58:10
Choć młynek kawowy grał lepiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Czerwca 2015, 08:40:37
Komu lornetkę, komu?
http://allegro.pl/lornetka-inna-niz-wszystkie-i5400574381.html
A może to powinno być w wątku poezji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2015, 11:41:02
Droższy wiersz od takiej lornetki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2015, 15:40:21
No, solidna robota. Wiersz, nie lornetka, oczywiście. I nawet ktoś się skusił i kupił!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2015, 11:51:12
Szkoda, że żaden z wieszczów tego nie dożył. Mógłby taki jeden z drugim kupę kasy zarobić pisząc opisy do aukcji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Czerwca 2015, 17:19:10
I co byście takiemu <ev> zrobili?
http://wiadomosci.radiozet.pl/Wiadomosci/Kraj/Warszawa-Kielbasa-z-haczykami-dla-psow-00006863
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Czerwca 2015, 17:48:59
Skarmili tą kiełbasą? Przez rurkę, jak gęś na pasztet...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2015, 23:26:37
Ja tam jestem zwolennikiem kary śmierci, choć niekoniecznie od razy za aferę kiełbasianą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Czerwca 2015, 23:57:03
Tam od razu śmierci. Niech se drań z tymi haczykami trochę pożyje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Czerwca 2015, 09:13:01
Myślę, że dodatkową karą będzie, jeśli nie tyle z tymi haczyki trochę pożyje, co pożuje. Nie wierzę, że ta kiełbasa to coś smakowitego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2015, 09:57:47
Pewnie sprawca nie zachowuje warunków sanepidu i nie informuje o ilości mięsa w kiełbasie? A to już jest przestępstwo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Czerwca 2015, 20:33:34
Reklama dźwignią...  S:)

(http://x3.cdn03.imgwykop.pl/c3201142/comment_Q7dpFTKLVMvkOqKpcHVRdICjtGKFHa3c.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Czerwca 2015, 12:53:41
To chyba dla kobiet? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Czerwca 2015, 23:11:59
Ciekawe, którędy?

(http://asset-b.soup.io/asset/12308/5677_b44c_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Czerwca 2015, 10:51:06
Przez Opole?
Cały Lublin?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Czerwca 2015, 13:32:31
Pewnie jak Stefan nad morze - przez Krosno i Warszawę :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Czerwca 2015, 14:51:15
Oraz oczywiście przez Jeżewo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Czerwca 2015, 15:23:39
Oraz oczywiście przez Jeżewo.
Czy Jeżewo wytrzyma taki najazd turystów? Czy nie zostaną bezpowrotnie stracone unikalne walory środowiskowe i urbanistyczne tego niepowtarzalnego regionu? Czy przed dewastacją zdąży zostać wpisane na Listę Światowego Dziadostwa UNICEF? UNICEF, bo niestety na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO już nie ma miejsc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Czerwca 2015, 09:09:25
No proszę jaki zachęcający spam...

Cześć, Miłości,
Majątek Jestem piękna młoda i urocza dziewczyna szuka
miłość i ochrona, I już przez swojego profilu na www.free4web.pl i jestem bardzo zadowolony
do skontaktowania się z nami, aby poznać siebie.
Wiesz, że odległość, wiek
Kolor i rzeczywiście nie można zatrzymać prawdziwą miłość. Więc kochanie, byłbym wdzięczny
jeśli wysłać e-mail do mojej prywatnej skrzynki e-mail: (Więc annoromo245@yahoo.com
że mogę wysłać moje zdjęcia i więcej informacji o mojej własnej do Ciebie.
I czekać na pozytywną odpowiedź.
Pozdrawiam w miłości
Ann


Tylko ten majątek jakoś burzy czysty i szczery przekaz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Czerwca 2015, 10:47:27
Tylko majątek? Bo z użycia zaimków wygląda, że to jakaś dżenderowa pułapka może być ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2015, 11:52:38
Najprawdopodobniej chodzi o to, że ona jest piękna, młoda i urocza i na dodatek ma Majątek, którym chce się podzielić, zapewniając przy okazji miłość i ochronę. Oby się takie dobre dziewczyny na kamieniu rodziły.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Czerwca 2015, 12:30:47
że mogę wysłać moje zdjęcia i więcej informacji o mojej własnej do Ciebie.

O jej (jego?) własnej co? Aż się boję domyślać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2015, 14:50:19
że mogę wysłać moje zdjęcia i więcej informacji o mojej własnej do Ciebie.

O jej (jego?) własnej co? Aż się boję domyślać...
Pewnie jej (jego) ego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Lipca 2015, 14:48:28
No proszę:

http://www.openstreetmap.org/way/233914735
Ciekawe czy jest też i rondo Mandżurii Polońskiej?

Ale to i tak nic:
http://www.openstreetmap.org/way/329436396#map=14/52.9591/18.7361
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lipca 2015, 23:31:04
No proszę:

http://www.openstreetmap.org/way/233914735
Ciekawe czy jest też i rondo Mandżurii Polońskiej?

No wiesz, mogło być Hydraulików polskich poległych w walce z hitlerowskim i stalinowskim okupantem na terenach podmokłych. No i ciekawe, czym (i komu) zasłużyła się Bogumiła?
A mamy gdzieś ul. Dziadka Jacka?

Ale to i tak nic:
http://www.openstreetmap.org/way/329436396#map=14/52.9591/18.7361

To ta sama?

(http://img4.wikia.nocookie.net/__cb20060506180412/starwars/images/7/7c/Kenobi_Street.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Lipca 2015, 08:55:54
A ja bym chciał mieszkać przy ul Obi - Wana Kenobiego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lipca 2015, 09:07:22
No masz, kto by nie chciał?
A jest gdzieś ul. Jakuba Wędrowycza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Lipca 2015, 09:27:07
W Wojsławicach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2015, 22:35:29
A na przykład ulica Wandy co nie chciała Niemca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lipca 2015, 22:45:40
Jest aktualnie niepoprawna politycznie. Teraz mogłaby być ul. Pojednania Polsko-Niemieckiego. Albo Odwiecznej Przyjaźni (tu wstawić aktualny sojusz).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Lipca 2015, 14:29:27
A na przykład ulica Wandy co nie chciała Niemca?
Wandy jest. Kumaty wie o so chodzi, niekumatemu i elaboratu Mao....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lipca 2015, 14:45:08
A na przykład ulica Wandy co nie chciała Niemca?
Wandy jest. Kumaty wie o so chodzi, niekumatemu i elaboratu Mao....
Ale Mao Tse-Tung, czy Zedong? Oto jest pytanie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2015, 21:02:28
A na przykład ulica Wandy co nie chciała Niemca?
Wandy jest. Kumaty wie o so chodzi, niekumatemu i elaboratu Mao....

A jak to była kiedyś Wandy Wasilewskiej? Ona też nie chciała Niemca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lipca 2015, 09:21:48
A jak to była kiedyś Wandy Wasilewskiej? Ona też nie chciała Niemca?
Prawdziwa Wanda nigdy nie mówi nie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2015, 11:13:47
A jak to była kiedyś Wandy Wasilewskiej? Ona też nie chciała Niemca?
Prawdziwa Wanda nigdy nie mówi nie...
I tak i nie, bo Wasilewska mówiła nie, dla polskiego Lwowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lipca 2015, 11:41:44
Ergo (he, he) to nie była prawdziwa Wanda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2015, 12:20:08
Ergo (he, he) to nie była prawdziwa Wanda...
Ba, zdefiniuj prawdziwość Wandy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Lipca 2015, 12:21:41
Tylko prawdziwy Niemiec mógłby, ale weź tu zweryfikuj prawdziwość Niemca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2015, 12:25:35
Tylko prawdziwy Niemiec mógłby...
I w Krakowie, a nie we Lwowi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lipca 2015, 13:13:30
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/sprawdz-ile-wiesz-o-czasach-prl/bk5qk6
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2015, 13:35:46
O, ale fajnie. Epoka PRL już się zuniformizowała jak jakieś, bo ja wiem, Średniowiecze. Albo Starożytność. Bo oczywiście za Gierka było tak samo, jak za Bieruta. A miedzy rokiem '71 a '81 nie ma zadnej różnicy.
Zawsze na półkach był tylko ocet, po który stało się w długich kolejkach. Przez czterdzieści lat, bez przerwy.

A już najbardziej mi się podoba, jak mi millenialsi opowiadają, jak to za komuny okropnie było ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Lipca 2015, 14:06:16
To jest zwykła "wielka gra" a nie sprawdzenie o wiedzy prl... a może ja za młody jestem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2015, 14:07:27
Najlepiej za tej komuny nie było, choć nam to nie przeszkadzało, bo byliśmy piękni i młodzi. Na dodatek nie było telefonów i komputerów i nikt nas nie sprawdzał co chwilę, a na podwórku to się wyczyniało, oj, oj.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lipca 2015, 14:18:11
... a na podwórku to się wyczyniało, oj, oj.

I to było piękne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Lipca 2015, 14:37:13
I piasek w piaskownicy był czystszy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2015, 15:06:45
Taaa...
Poproszono raz starą hrabinę, żeby się podzieliła wspomnieniami z pamiętnego roku 1789.
Hrabinie oko zabłysło: - Ach, to były czasy! Te bale, te podróże, te romanse! Ten przystojny markiz de... ach, nie pomnę nazwiska... Tak, tak, jakże cudowny był świat...
- Ależ hrabino! A rewolucja, terror, gilotyna?!?
- A tak, tak... Ale ja miałam wtedy osiemnaście lat...

No więc pewnie mam spaczony obraz PRLu (a w zasadzie tego fragmentu tej wielowymiarowej historii, który mogę pamiętać), ale mimo, że większość tego co mogę pamiętać upłynęła między '81 a '89, to jakoś straszliwego ogólnokrajowego Gułagu nie pamiętam. Chyba jednak nie tylko dlatego, że miałam wtedy 18 lat.

Piasek jak piasek.
Ale czasu wszyscy wtedy mieli więcej.
Widzę to teraz, kiedy dzieciaki zostają w szkole do osiemnastej, bo rodzice zasuwają w korpo osiem godzin od ósmej do ósmej. I bardzo chętnie zostawiają nam swoje pociechy w święta i soboty, jeśli jest taka możliwość. Bo albo idą do roboty, albo chcą zwyczajnie odpocząć, albo po prostu nie wiedzą, co mają zrobić z tą małą, obcą osobą, z którą widzą się ze dwie, trzy godziny dziennie...
Kiedyś straszono rodziców, że Stalin im zabierze dzieci do szkół z internatem, żeby je uformować na pionierów komunizmu.
Teraz nie trza Stalina, sami oddają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Lipca 2015, 15:13:03
A ty robisz z nich pionierów... geocachingu :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2015, 15:28:48
No masz...
Ale bardziej niż jak Stalin czuję się jak Doktor Frankenstein. Stworzyłam potwora i zaczyna mi się wymykać spod kontroli.
Oni już zaczęli zakładać własne skrytki, co gorsza - w miejscach, które osobiście miałam upatrzone do tego samego celu  0>[ ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2015, 15:57:57
Oni już zaczęli zakładać własne skrytki, co gorsza - w miejscach, które osobiście miałam upatrzone do tego samego celu  0>[ ;D
Teraz rozumiem Twoją nostalgię - za komuny to nie do pomyślenia. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2015, 16:04:53
Za komuny w tych miejscach byłby co najmniej zakaz fotografowania ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lipca 2015, 16:20:41
A propos lat minionych. Z 15 lat temu ksiądz z parafii na moim osiedlu postanowił zorganizować konkretne boisko, przyjechał sprzęt, wyrównali teren, zasiali trawkę, postawili bramki. Wszystko to sobie z tarasu obserwowałem i się cieszyłem na tę inicjatywę. Teraz co roku trawa na boisku rośnie po kolana a piłkarzy ani widu ani słychu. "Za moich czasów" trawa nie miałaby kiedy wyrosnąć. Granie zaczynało się około południa i kończyło jak już piłki nie było widać. Dla mnie jako miłośnika sportu w postaci czynnej i biernej smutne to strasznie jest. O.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2015, 18:37:34
Dla mnie jako miłośnika sportu w postaci czynnej i biernej smutne to strasznie jest. O.
To tak, jak czynne i bierne palenie?
Tak, wiem, ale ja też z boiska nie wychodziłem. Deszcz miał wiele stopni, ale głównie taką, czy można jeszcze grać, czy już nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2015, 19:33:50
Zastanawiam się, czy bierny sport jest mniej szkodliwy od biernego palenia?
No bo wątrobę trzeba mieć wyczynową...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2015, 22:15:49
Zastanawiam się, czy bierny sport jest mniej szkodliwy od biernego palenia?
No bo wątrobę trzeba mieć wyczynową...
Chyba masz na myśli czynne uprawianie sportu barowego? Dyscyplina fajna, tylko straszna konkurencja i poziom bardzo wysoki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2015, 22:50:39
No tak, na przykład w takich dartsach bardzo ważne jest dbanie o harmonijny rozwój struktury mięśni obu ramion. Prawe ćwiczy się rzucając, a lewe obciążając kuflem. U mańkutów odwrotnie.

Ale raczej myślałam o biernym sporcie kanapowym - czipsy, piwo... To trzeba mieć kondycję!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Lipca 2015, 06:31:50
Ile człowieka omija, jak smaży naleśniki...
Jako (omc)najstarszy, pamiętam wiele, nawet wstrętne(?) lata gierkowskie.
Fajnie było - prawdziwa oranżada, prawdziwe lody (bambino), prawdziwa czekolada (jak była), prawdziwa mieszanka wedlowska (dzisiaj do ust się tego nie da wziać)...
Człowiek się niczym nie martwił, lato to było lato, zima to była zima, były książki, koledzu z podwórka, gra w podchody, pieć patykó, chowanego...
A trzepak?
Trzepak był hotspotem :)))
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2015, 08:52:11
Ile człowieka omija, jak smaży naleśniki...
Jako (omc)najstarszy, pamiętam wiele, nawet wstrętne(?) lata gierkowskie.
Fajnie było - prawdziwa oranżada, prawdziwe lody (bambino), prawdziwa czekolada (jak była), prawdziwa mieszanka wedlowska (dzisiaj do ust się tego nie da wziać)...
Człowiek się niczym nie martwił, lato to było lato, zima to była zima, były książki, koledzu z podwórka, gra w podchody, pieć patykó, chowanego...
A trzepak?
Trzepak był hotspotem :)))

Wszystko prawda (kurde... 5 patyków to zapomniałem ale było...) acz czekolada to zły przykład. Taka biało-niebieska produkcji ZPC Wawel to owszem owszem, ale częstsze były wyroby czekoladopodobne. Koneserzy twierdzili że jest też wyrób ptasiomleczkopodobny ale chyba mnie wkręcali.

Edit: eeeeEEeEe! Sześć patyków a nie pięć! Kwadrat i dwa na krzyż!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 23 Lipca 2015, 09:00:21

Taka biało-niebieska produkcji ZPC Wawelteż wyrób ptasiomleczkopodobny ale chyba mnie wkręcali.
Wawelska mleczna - tego smaku szukam bezpowrotnie od 30 lat...
 
Edit: eeeeEEeEe! Sześć patyków a nie pięć! Kwadrat i dwa na krzyż!
U nasz było pięć. # i na śroku piąty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2015, 09:00:39
częstsze były wyroby czekoladopodobne.

Wracając do punktu wyjścia mojego zrzędzenia - zależy kiedy. Za Gierka chyba nie, dopiero w czasach gospodarki niedoboru.
Zresztą, mnie akurat wyrób czekoladopodobny smakował, i co mi pan zrobisz?
I przynajmniej uczciwie nie podszywał się pod prawdziwą czekoladę.


Ale była jeszcze nadziewana, z Telesforem, mniam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lipca 2015, 10:18:20
Woda z saturatora z sokiem! Palce lizać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2015, 10:45:05
Wracając do punktu wyjścia mojego zrzędzenia - zależy kiedy. Za Gierka chyba nie, dopiero w czasach gospodarki niedoboru.

A fakt, to jest racja. Zresztą i za gospodarki niedoboru trafiały się jakoś chyba lepiej zarządzane soc-biznesy; pamiętam że w "harcówce" czyli CSH to człowiek się ślinił do modeli do składania, kolejek i mini - narzędzi tylko o oczko mniej niż w sklepie na zachodzie (znaczy w moich realiach chodzi o Pewex).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Lipca 2015, 10:47:57
No jak wy tak, to... obejrzelim wczoraj, w ramach akcji wakacje, "Kochajmy syrenki" - jakiż piękny prl! Olsztyn (z torami tramwajowymi, które dopiero co znowu układają!), Biskupiec, Mrągowo, znajomy nawet się w kadr załapał z Łazuką, aż dziwne że mnie tam nie ma ;) A jaka piękna pogoda wtedy była i woda ciepła w jeziorach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2015, 11:26:01
Czytam sobie te reminiscencje o prl-u i dochodzę do wniosku, że rzeczywiście szkoda, że ci Rzymianie sobie poszli.
Mleczna czekolada NIE. Albo mleczna, albo czekolada!
Telesfor tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2015, 13:33:37
Ach, składnica harcerska.
Namioty, plecaki, śpiwory...
Do tej pory nie mogę trafić na tak sprytny i przemyślany zestaw garnków na biwak, jak tamten z CSH. Nawet czajnik to to miało i patelnię ze składana rączką! Powinno gdzieś jeszcze być na strychu.

Olsztyn (z torami tramwajowymi, które dopiero co znowu układają!)

Tak, nie tak łatwo wrócić do cywilizacji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lipca 2015, 09:24:35
Do tej pory nie mogę trafić na tak sprytny i przemyślany zestaw garnków na biwak, jak tamten z CSH. Nawet czajnik to to miało i patelnię ze składana rączką!
Było, było!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2015, 09:25:20
Uściślijmy - a czajnik miał kształt zbliżony do UFO?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Lipca 2015, 12:29:32
Uściślijmy - a czajnik miał kształt zbliżony do UFO?
Zasadniczo :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2015, 14:23:06
Uściślijmy - a czajnik miał kształt zbliżony do UFO?
Zasadniczo :)
Nie zasadniczo, a wypisz wymaluj, jeśli odjąć rączkę. Co ciekawe, były te czajniczki zupełnie pojemne. Do tego dochodzi moja ulubiona chwytaczka do manierek i patelni. Miała tylko jedną wadę, jako, że była aluminiowa, nie można jej było zastawić na patelni stojącej na odpalonej kuchence.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2015, 15:44:16
No masz, jaka wspólnota wspomnień!
Tak, dokładnie to!
Projektant powinien dostać jakiś medal, albo co.
Czajnik i rączka-chwytak absolutnie bezbłędne!
I do tego nic to nie ważyło i składało się do jednego garnka.
Genialne!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2015, 16:43:51
I nie zapominajmy o płóciennym, zawiązywanym na czajniku pokrowcu, a całość nosiło się za rączkę od czajnika. To spowodował kiedyś urwanie takiej rączki, ale jak się ma moje paluchy...
Dodajmy, że zestaw składał się z czajnika, chyba sześciu menażek do jedzenia, jednej dużej menażki - kociołka oraz (oczywiście za przeproszeniem) patelenki. O chwytaku nie wspomnę.
Tak w ogóle to u moich rodziców na tzw. bokówce mam cały zestaw sprzętu turystycznego z tamtych czasów. Dwa małe namioty dwuosobowe (oczywiście z Legionowa), jednego do tej pory używam, jeden namiot chiński, duży namiot "willowy" z przedsionkiem, butlę z gazem, kuchenki, śpiwory, materace, w tym podwójne. Były jeszcze składane krzesła i stół ale porwał i połamał je okres przejściowy do kapitalizmu.
Kiedyś z jednym z małych namiotów mój brat pojechał bodajże do Grecji. Tam, na polu namiotowym, nocą ktoś namiot z jedne strony ładnie przeciął zabierając to i owo. Przygoda byłaby banalna, gdyby nie to, że brat tak ładnie zszył tropik, że w najmniejszym stopniu nie przeciekał przy największych deszczach. A przeszedł ich namiocik co nieco. Dopiero rozwalająca się ze starości podłoga unieruchomiła namiot ostatecznie.

Ciekawe, że bodajże dwa śpiwory uszyła moja mama w tym sensie, że do gotowej "śpiworowej" kołdry doszyła zamek oraz uszyła pokrowiec. Służył mi wiernie jeszcze trzy lata temu, kiedy byłem zmuszony, ze względu na wagę i objętość kupić inny na wycieczki "samolotowe". Nic w tym jednak dziwnego. Od lat zauważam pewną prawidłowość: zajeżdżam do hotelu. Niby cztery, pięć gwiazdek, niby all inclusive, a śpiworu w nim nie uświadczysz. Nawet za dopłatą.
Dokąd ten świat zmierza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 27 Lipca 2015, 10:33:07
chwytaczka
  rączka-chwytak
Ludzie!
Skąd wyście się ulęgli?
Toż to była dziwka.
DZIWKA!
Tak to zwano.
Dziękuję za wypowiedź.
 
 
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lipca 2015, 11:05:44
Bo z każdym?
No w sumie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2015, 11:53:16
Oczywiście, że tak się to nazywało, chyba już nawet lata temu gdzieś o tym pisaliśmy. Jednak ja się będę upierał, dziwka powinna mieć ręce, albo chociaż chwytak. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Sierpnia 2015, 12:51:46
No to może tu?
Chciałem zobaczyć, cóż to takiego serial "H+ Digital Series". Szukałem oczywizda wersji z napisami i... nie znalazłem, owszem jakieś tam .srt, .txt, ale leniwy stary koń jestem. Aż tu wtem raptem paczę na YT - jest opcja "napisy": angielskie (to już nieźle), hiszpańskie i... tłumacz! Online, taki googielowy pewnie, raczej dla niesłyszących, bo czasami opisuje dźwięki, ale jakoś to sumie działa na bieżąco i daje radę. No zsiokowało mnie to, te technologie, może implanta sobie strzelę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2015, 13:05:05
A serial?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Sierpnia 2015, 13:21:32
Sie ogląda ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2015, 17:16:54
Oj tam serial. Ale ten implant na ekranie, no no...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2015, 20:50:37
Oj tam serial. Ale ten implant na ekranie, no no...
H+ nano?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2015, 20:47:09
Tymczasem na Podlasiu policja czuwa. Nie dopuścili do nieszczęścia:

(http://asset-8.soupcdn.com/asset/12914/2444_8ac9.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2015, 08:23:47
Rety, ciekawe, kiedy wezmą się za wracających z pracy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Sierpnia 2015, 11:58:24
Może ktoś by chciał sobie dziś przypomnieć?
http://www.teleman.pl/tv/Rozowa-Pantera-Strzal-w-Ciemnosci-938137
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2015, 23:19:24
Fątąstyczna sprąwa. Ale tylko we właściwym tłumaczeniu, do którego ma prawa TVP.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Września 2015, 10:32:39
Takie cóś:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2015, 17:36:32
Niezłe i chyba nieźle się kończy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Września 2015, 13:38:53
Przejdziecie anietę?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2015, 14:32:29
Jakbym sprawdziany swoich żuczków widziała ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Września 2015, 18:08:02
Jak co roku największych bohaterów nauki nagrodzono igNoblami:

https://nicprostszego.wordpress.com/2015/09/18/o-uniwersalnych-prawach-sikania/

Chemia - ciekawe, czy badacze próbowali takie "odgotowane" jajco zjeść?

Fizyka - Grzegorz przytomnie zapytał, w jakim wieku były badane egzemplarze i czy nie miały problemów z prostatą. Co mnie nasunęło pytanie - jakiej były płci, bo akurat w przypadku badanej dziedziny to robi różnicę.

Literatura - huh? Ciekawe, czy podobne wyniki dałoby badanie częstotliwości występowania ulubionego słowa Stefana?

Zarządzanie - a ilu świadków tsunami albo trzęsienia ziemi jest wśród cieciów i szeregowych pracowników zieleni miejskiej?

Ekonomia - może mnie by ktoś zaproponował taką premię, mogę się nawet zrzec tych czekoladek...

Medycyna - a mnie się zdawało, że związek "intensywnego całowania i innych intymnych aktywności" z ewentualną wysypką i dolegliwościami skórnymi bywa wprost przeciwny...

Matematyka - rozumiem, że dowód przeprowadzono teoretycznie, a nie doświadczalnie?

Biologia - a wzór chodu dinozaura został wzięty z tego miejsca, gdzie kurze ten kij wsadzili, najprawdopodobniej?

Diagnostyka medyczna - rozumiem, że można by ułożyć skalę na podstawie używanego przez pacjentów słownika, od <ev> do @#$%&!!!

Fizjologia i entomologia - tu tylko chylić czoło można przed takim heroicznym poświęceniem badawczym.
Przypuszczam, że skala pana Schmidta mogłaby być analogiczna do tej postulowanej powyżej, tylko po niemiecku.

To ja może wezmę stoper i pójdę sprawdzić doświadczenia nagrodzonych fizyków...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Września 2015, 23:05:04
Dziwne to także z tego powodu, że nie ma nagrody Nobla z matematyki, a antynobel jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Września 2015, 08:32:20
Maurycy, kurrrteczka! Maurycy! Ciekawe czy po szczęśliwych narodzinach pojechał komunikacją miejską do domu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2015, 11:21:01
34 miesiące ciąży? To chyba była jakaś sztafeta? Ile matek "zaliczył" szczęśliwy noworodek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Września 2015, 20:03:36
Przynajmniej jedna była słonicą...

edit: zaraz, zaraz, jak to było... Słuszną linię ma nasza Partia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Września 2015, 21:47:05
Było chyba władza, ale to to samo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Września 2015, 22:13:49
Tymczasem...
Przyczajony tygrys z dżungli internetu:

(http://asset-9.soupcdn.com/asset/13755/3068_927c_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Września 2015, 22:22:45
Dopiero teraz to zrozumiałem.
Podobieństwo jest wprost uderzające. Tylko tygrys rzadziej podsrywa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2015, 11:00:59
Polacy najwyraźniej nie gęsi nilowe, swoje monumenty mają:
http://www.piramidacheopsa.com/piramida/

(http://www.piramidacheopsa.com/galeria/dokad_zmierzasz/640/6.jpg)

A jakiego wielkiego można by tam zmieścić kesza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2015, 12:12:33
A w środku tradycyjnie pusty sarkofag?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2015, 12:56:27
A pomyślcie, że można by tu połączyć obrządki pochówkowe staroegipskie i nordyckie. I to jedną zapałką...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2015, 20:40:59
A pomyślcie, że można by tu połączyć obrządki pochówkowe staroegipskie i nordyckie. I to jedną zapałką...
Na pierwszy rzut zapałki tak, ale przecież nie można doprowadzić do spopielenia mumii? Procedura byłaby więc taka: znosimy słomę/siano, podpalamy, a jak ostygnie wnosimy do piramidy sarkofag z mumią, co bogiem a prawdą, staje się o wiele łatwiejsze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Września 2015, 11:31:46
Skauci Piwni w roku bodaj 1987 mieli piosenkę w której szło tak: Jedzie Antek borem, lasem .... wiezie se do domu laser. Trzeba było te 30 lat poczekać ale pojawiła się oto:

http://www.chip.pl/news/sprzet/gadzety/2015/09/laserowa-maszynka-do-golenia

...Laserowa Maszynka Do Golenia. Nie wiem czy bym zaryzykował.....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Września 2015, 13:26:25
- Ale przecież każda twarz jest inna?
- Tylko do pierwszego golenia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Września 2015, 14:21:36
Minusem takiej golarki jest tylko zapach. Palonych włosów i palonej skóry.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Października 2015, 13:21:56
Ale farciarz.
31-letni mieszkaniec Dąbrowy koło Wieliczki, jadąc samochodem osobowym, wypadł z jezdni i uderzył w bariery. Mężczyzna wysiadł z auta, a następnie został potrącony przez auto osobowe i TIR-a. W wyniku uderzenia przeleciał na przeciwny pas, gdzie potrącił go jeszcze jeden TIR.

Mimo tak licznych uderzeń mężczyzna przeżył i w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Października 2015, 14:09:44
Kumulacja ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Października 2015, 15:01:09
Szkoda, że nie wiózł teściowej. Po zderzeniu mógłby ja poprosić: "mama wyjdzie zobaczyć, czy coś się stało."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Listopada 2015, 15:59:59
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się proces kobiety oskarżonej o to, że podając się za wróżkę i znachorkę, wyłudziła ok. 550 tys. zł. Miała za to swoimi nadprzyrodzonymi zdolnościami uchronić przed chorobami, w tym nowotworowymi.Według aktu oskarżenia prokuratury w Sokółce, przez trzynaście miesięcy w latach 2011-2012, wprowadzając w błąd kobietę obawiającą się o zdrowie swoich dzieci, przekonywała ją do przekazywania pieniędzy w zamian za swoje usługi.

Ja bym jej nie gorzej powróżył za mniejszą kasę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2015, 17:44:10
I co, własnej wpadki oczywiście nie przewidziała?
Też mi wróżka... ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Listopada 2015, 07:38:57
W podobnym temacie... Przegląd prasy przyniósł informację, że żoną pana Liroya zajął się jedyny w kraju rumpolog, czyli specjalista od wróżenia z... No, nie z twarzy, w każdym razie. I podobno nawet ją zdemaskował.
Ciekawe, czy pani poczuła się dotknięta ::)

BTW, jak Liroy się panem zajmie, to jakiś frenolog będzie miał zupełnie nowe pole do popisu  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Listopada 2015, 08:17:07
Strasznie trudne słowa koleżanka używa... to teraz tak w sejmie będą wyglądały dyskusje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Listopada 2015, 09:35:48
Że trudne słowa, czy że twarzą w, hmmm... "twarz"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Listopada 2015, 16:30:13
Że sejmowe przemówienia są "twarzowe" to chyba już od dawna wiadomo.
Podejrzewam więc, że chodzi o dobór słów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Listopada 2015, 16:52:09
Twarzowa sukienka nabiera w związku z tym specyficznego znaczenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Listopada 2015, 12:51:13
Będąc młodą... to znaczy chciałem rzec: szukając pewnego programu dotarłem po linkach do strony http://www.pytania.pl/ - i wsiąkłem. O niesamowite rzeczy ludziska pytają. Np biologiczne:

Czy w Meksyku są kury?
Odpowiedź: są w fastfoodach

Jak należy dbać o kanarka w trakcie pierzenia?
Odpowiedź: pisze się PRANIA.

...egzystencjalne:
jestem w 1 klasie gimnazjum ale powinienem być w 2 mam sprawę o pobicie ale nikogo nie pobiłem

...techniczne:
przy ruszaniu zetorem rusza po chwili

...językowe:
jak inaczej można nazwać jabłka na literę h
(tego to nie wiem, wiem że drzewa na ch to są tuje)

...turystyczne - dział turystyka:
mieszka ktoś w nowosielec łosice

Jakie zagrożenia dla globtrotera czychają w powietrzu?
Sępy?

...czy wreszcie motoryzacyjne:
co zrobić fajnego z tablicy rejestracyjnej

Wciąga niczym chodzenie po bagnach, choć trochę smutne to wszystko :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Listopada 2015, 13:04:16

...czy wreszcie motoryzacyjne:
co zrobić fajnego z tablicy rejestracyjnej

Może zdjęcie fotoradarem? Popularna zabawa choć już nie nowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Listopada 2015, 13:24:38
Faktycznie, wciągające. Z tym, że dla własnego dobra lepiej pozostać przy nagłówkach i nie zagłębiać się w treść, bo tam to dopiero jest smutno...

Mnie najbardziej wzruszyło: Nie wiem jakie mam zadać pytanie?
Znak zapytania na końcu sugeruje, że autor nie jest pewny, czy nie wie. Jakie czasy, taki Sokrates  ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Listopada 2015, 14:20:21
Twarzowa sukienka nabiera w związku z tym specyficznego znaczenia?
Dobrze, że nie zapachu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Listopada 2015, 20:20:35
Macie w Piastowie takich fizyków?
http://www.poranny.pl/wiadomosci/bialystok/art/9075475,zadanie-o-uchodzcach-z-syrii-ilu-trzeba-zepchnac-z-tratwy-zeby-doplynac-do-celu-to-nie-fejk,id,t.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Listopada 2015, 03:31:25
Ale wyniku nie podali. Nikt nie rozwiązał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Listopada 2015, 06:46:29
Bo to było z fizyki doświadczalnej, pojechali rozwiązywać w terenie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Listopada 2015, 22:21:53
Bo to było z fizyki doświadczalnej, pojechali rozwiązywać w terenie.
Dodać należy, że chociaż teren, to kołysało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 20 Listopada 2015, 10:04:26
No Panowie, do roboty, żeby nie było zaskoczenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2015, 10:48:09
Czy to oznacza, że bohater rysunku wieczorami coś kuma, czy nie? :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 20 Listopada 2015, 12:39:57
Chyba kuma a powinien gruchać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2015, 12:46:10
Chyba kuma a powinien gruchać...
Ale gołębie to dopiero następny etap zgodnie z ciągiem: kijanka - żaba - gołąb?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 20 Listopada 2015, 14:15:08
Zaraz, zaraz... A jak ten facet wierzy w bociany to przy żabach ma większe czy mniejsze szanse na poczęcie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2015, 15:08:29
Zaraz, zaraz... A jak ten facet wierzy w bociany to przy żabach ma większe czy mniejsze szanse na poczęcie?
Chyba będzie san musiał zjeść tę żabę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Listopada 2015, 16:48:04
Należy zacząć się niepokoić kiedy jedyną osiągalną pozycją jest "na żabę"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2015, 19:05:51
Należy zacząć się niepokoić kiedy jedyną osiągalną pozycją jest "na żabę"?
Tak, ale nie w paleolicie, jak to wynika a Archeo-wątku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Listopada 2015, 21:08:41
No bo, jak wynika z twojej relacji, Gonzowe kijanki nie bardzo miały czas się przepoczwarzać.

Ale tu mamy do czynienia ze szczególną mutacją tej pozycji: on leży, ona leży, jemu rechocze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2015, 11:43:55
Była promocja w Lidlu, czy zlot gwiaździsty?

(http://joemonster.org/images/vad/img_35041/348bd6a2e6d65b3bde94a2d5fe99cdf2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2015, 11:53:44
Może po prostu Bluesmanniak skręcił w końcu w prawo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Listopada 2015, 12:20:30
To jednak chyba na czerwonym skręcał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Listopada 2015, 12:45:02
Normalnie matrix ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2015, 13:12:47
Normalnie matrix ;)
Raczej tetrix?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Listopada 2015, 13:26:44
Nie no... chyba wiem czym jechałem?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2015, 14:35:17
Nie no... chyba wiem czym jechałem?!
Ty to na pewno wiesz,
ale
Kto cię tam wie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Grudnia 2015, 15:41:07
Mata Barbie:

Lalka korzysta z technologii rozpoznawania głosu oferowanej przez ToyTalk. Rozwiązanie to pozwala zabawce odpowiadać na pytania zadawane przez dziecko. Wszystkie nagrane pytania przesyłane są za pomocą Wi-Fi do chmury producenta. Tam są zapisywane i na podstawie zebranych informacji algorytm udziela odpowiedzi do zadane przez dziecko pytania.

Ciekawe jak to się dzieje? Tzn czy pytania których system nie rozumie trafiają do żywych odpowiadaczy?

... Jakiś czas temu eksperci bezpieczeństwa informowali o możliwości włamania do… elektronicznej niani.

Hakerzy wykorzystali lukę w zabezpieczeniach takiego urządzenia, o czym przekonała się pewna rodzina z Rochester w stanie Minnesota. Pewnego dnia rodzice usłyszeli dziwne dźwięki dobiegające z dziecięcego pokoju. Po sprawdzeniu okazało się, że ktoś włamał się do elektronicznej niani i za jej pośrednictwem próbował komunikować się z dzieckiem.


...gdyby to było u nas to by zapewne usłyszał "Jak cię dorwę ty (bip) to ci (bip) z (bip) powyrywam"!!!

http://www.chip.pl/news/bezpieczenstwo/dzieci-w-sieci/2015/12/czy-lalka-barbie-moze-szpiegowac-twoje-dziecko
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2015, 15:54:22
Rety, do czego to dochodzi?! Nie wiem, (ha ha ha nie wiem) dlaczego, ale to przypomina mi stary już dowcip:

Przychodzi stały klient do SexShopu i prosi o "coś nowego". Sprzedawca prezentuje asortyment:
- Proszę - oto gumowa lalka z podgrzewanymi miejscami intymnymi.
- Panie, taką to ja już w zeszłym roku kupiłem. Coś nowszego proszę...
- W porządku. To może ta lalka. Oprócz podgrzewanych miejsc intymnych ma funkcję gładzenia po plecach i drapania podczas orgazmu...
- Nie, taką też już mam...
- Wie pan, mamy w zasadzie absolutną nowinkę - podgrzewane miejsca intymne, funkcja gładzenia i drapania, a dodatkowo ma mikroprocesor, dzięki któremu przejawia inteligencję. Jest tylko jeden problem - to jest absolutna nowość i nie mamy do niej instrukcji obsługi w języku polskim, więc jakoś będzie pan musiał sam obeznać się z obsługą. I jeśli mogę mieć prośbę, niech pan przyjdzie za jakiś czas podzielić się wrażeniami.
Mija tydzień, facet pojawia się znów w SexShopie. Chodzi od półki do półki jakiś taki zamyślony... Coś gada pod nosem. Podchodzi do niego sprzedawca:
- I jak? Korzystał pan z nowego sprzętu?
- Tak, korzystałem...
- No i jak?
- W sumie nie wiem...
- Jak to pan nie wie? Podgrzewanie działa?
- Tak, w zasadzie działa...
- No a gładzenie pleców, drapanie, działa?
- Tak, chyba działa...
- A inteligencję przejawia?
- O tak, przejawia!
- Tak? A jak to okazuje?
- A NIE DAJE!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Grudnia 2015, 16:05:56
Była promocja w Lidlu, czy zlot gwiaździsty?

Zastanawiam się kto prowadził ten zielony kontener na śmieci widoczny w prawej dolnej części....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Grudnia 2015, 17:17:20
Blues nie mogłeś jakiegoś bluesa napisać?
http://olsztyn.wm.pl/318183,Posluchaj-przeboju-o-olsztynskich-tramwajach.html#axzz3t5QI7IhY
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Grudnia 2015, 19:25:39
Tramwaj zwany pożądaniem, ale z bluesem to jakoś mi się nie skojarzyło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2015, 20:10:21
Mata Barbie:

Wszystkie nagrane pytania przesyłane są za pomocą Wi-Fi do chmury producenta. Tam są zapisywane i na podstawie zebranych informacji algorytm udziela odpowiedzi do zadane przez dziecko pytania.

Ciekawe jak to się dzieje? Tzn czy pytania których system nie rozumie trafiają do żywych odpowiadaczy?

Co mnie z kolei przypomniało stareńki dowcip o ruskiej maszynie do obierania kartofli.

Pewnego dnia rodzice usłyszeli dziwne dźwięki dobiegające z dziecięcego pokoju. Po sprawdzeniu okazało się, że ktoś włamał się do elektronicznej niani i za jej pośrednictwem próbował komunikować się z dzieckiem.

To wujek Fasiol, uczył dziecię piosenek ludowych  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Grudnia 2015, 17:05:16
.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Grudnia 2015, 19:56:45
Nie za mały skład?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Grudnia 2015, 20:23:16
No proszę widze dwie niezłe laski!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Grudnia 2015, 20:25:39
Marszałkowskie?

Sklad jeszcze nie pełny, wszak Prezydent nie wszystkich zaprzysiężył (tak słyszałam w Polskim Radiu, w radiu wiedzo, co mówio).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Grudnia 2015, 07:23:10
W radiu? Ponoć w tv coś głosił... pewnie dobrą nowinę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Grudnia 2015, 09:57:42
W radiu? Ponoć w tv coś głosił... pewnie dobrą nowinę ;)
Mówił, że nie musimy się denerwować, że on nie z tych, co zabiorą Teleranek.
A prawnicy już maja opinię, że nie można zabrać Teleranka, którego nie ma. Kwestię rozstrzygnie ostatecznie Trybunał Konstytucyjny, jak już rozstrzygnie, czy może rozstrzygać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Grudnia 2015, 11:08:51
Jur szczoteczka iz łoczin' ju....

W branżowych żartach na temat “bezpieczeństwa” Internet of Things zazwyczaj pojawia się złośliwy toster lub podpięta do internetu lodówka. Okazuje się jednak, że nawet szczoteczka do zębów może stanowić nie lada zagrożenie…

(...)Zalewanie ruchu szczoteczką blokuje bowiem również komunikaty o spodziewanym czasie życia baterii. Ofiara może więc żyć w mylnym przeświadczeniu, że bateria jest sprawna, a szczoteczka tak naprawdę padnie w trakcie mycia, sprawiając, że ofiara zostanie z pianą na ustach i niczym człowiek z lat 90’tych, będzie musiała ręcznie dokończyć mycie zębów.

http://niebezpiecznik.pl/post/zhackowano-szczoteczke-do-zebow/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+niebezpiecznik+%28Niebezpiecznik.pl+-+wszystko%29
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2015, 14:32:49
Bardzo fajne, a na dodatek dowiedziałem się, że jestem ciągle człowiekiem z lat 90-tych. I dobrze mi z tym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2015, 08:36:52
Jak źwierzęta...

Co to znaczy: Zalewanie ruchu szczoteczką?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2015, 11:33:40
Co to znaczy: Zalewanie ruchu szczoteczką?
Musiałbym się zalać, żeby odpowiedzieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Grudnia 2015, 11:54:38
Byle do 13-tej ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Grudnia 2015, 18:23:39
Dziś jest Dzień bez Przekleństw, szkoda że nie wiedziałem o tym o 7:30. Teraz to już ciut za późno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Grudnia 2015, 20:26:46
Skoro już od rana zepsułeś, to teraz możesz sobie spokojnie ulżyć. Nie krępuj się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Grudnia 2015, 23:54:59
Dzień bez przekleństw, więc szewcy (szewce ;) ) mają wolne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2015, 06:34:46
Ale dzisiaj już można?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Grudnia 2015, 07:06:51
Kurwa nie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2015, 07:17:54
A, to ja przepraszam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2015, 12:45:02
To kiedy można fleki wymienić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Grudnia 2015, 12:14:56
Bruxa, masz taką?

http://koszulker.pl/mezczyzna/dla_nauczyciela/52_inglisz_ticzer
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2015, 13:25:22
Nie, przecież dostałam lepszą od klasy na Dzień Nauczyciela. Tam było, że "best teacher", bez ograniczeń do "inglisz" ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2015, 19:29:55
Nie miały wyjścia biedactwa... :'(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2015, 21:27:46
Oczywiście. Ja nie biorę jeńców.

Ja mam wyznawców  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2015, 22:00:22
Jak Jarek? Przepraszam, Prezes Jarek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2015, 22:26:49
Ale mnie ich nikt nie zwozi autokarami.
Nawet na wycieczki komunikacją miejską jeździmy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2015, 22:59:16
Tu chodzi o charyzmę, a nie jak i gdzie. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Grudnia 2015, 06:59:34
No a o czym ja mówię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Grudnia 2015, 11:18:06
...abo nie.
Nic, już nic.
Nie będę rzucał kamieniem bo nie mogę, no nie mogę.
A żal.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2015, 12:42:42
Tobie to łatwo rzucać kamieniami, bo jesteś bez winy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Grudnia 2015, 13:10:13
Tobie to łatwo rzucać kamieniami, bo jesteś bez winy.
Chyba bez wina.
Jestem, a więc nie rzucam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2015, 13:21:12
Tobie to łatwo rzucać kamieniami, bo jesteś bez winy.
Chyba bez wina.
Jestem, a więc nie rzucam.
Albo: Nie rzucam, więc jestem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Grudnia 2015, 08:45:33
Chyba bez wina.
Jestem, a więc nie rzucam.

Temat filozoficzno alkoholowy od razu mnię przypomniał pewne napis na parkanie, skondensowany niczym japońskie haiku:

Pili więc jestem
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Grudnia 2015, 10:35:56
Dobre!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Grudnia 2015, 11:33:38
Chyba bez wina.
Jestem, a więc nie rzucam.

Temat filozoficzno alkoholowy od razu mnię przypomniał pewne napis na parkanie, skondensowany niczym japońskie haiku:

Pili więc jestem
Podpisano: Pilipiuk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Grudnia 2015, 18:25:39
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Grudnia 2015, 21:27:47
Najlepsze wykonanie to to nie jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Grudnia 2015, 18:38:00
Ale brawa dla koordynatora projektu. Szacun.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Stycznia 2016, 21:23:33
Jakby ktoś jeszcze nie wierzył w spisek...

Wielki Brat, Żydzi, Iluminati, faszyści i PSL. I wszystko jasne ::)

(http://asset-6.soupcdn.com/asset/15547/2377_6123.jpeg)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Stycznia 2016, 21:47:11
Ale zakończyła depresję!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Stycznia 2016, 22:39:43
Widzisz, też się dałeś zmanipulować propagandzie.
A Żuławy dalej poniżej poziomu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Stycznia 2016, 23:29:24
Bo to nie jest polska moneta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Stycznia 2016, 11:21:03
Pamiętacie piosenkę z dawnych powtórek z rozrywki, o facecie który za wszelką cenę chciał wygrać w - wtedy - Totolotka i grał systemem? To szło jakoś tak:

Więc żonę zaczął pożyczać
Dzieciom nakazał żebrać
System mu życie wytyczał
Wszystko postawił i wszystko przegrał.


Oczywiście systemu o którym to naprawdę było już nie ma (zobaczymy na jak długo) a jednocześnie by tak rzec jest on wiecznie żywy. Idę ci ja we wtorek przez Świątynię Handlu (znana jako Galeria Krakowska) a tam MC Donalds zamknięty:

Przepraszamy
Awaria SYSTEMU

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2016, 11:22:55

Przepraszamy
Awaria SYSTEMU

A jednak!
Prezes i temu molochowi da radę! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2016, 11:24:15
Aj tam prezes. Przecież piszą, że awaria, a na razie mamy jeszcze wolna prasę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2016, 11:24:57
Ale już kupują przyspieszacze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Stycznia 2016, 11:34:42
Nie uwierzycie, ale u nasz McDonald's w centrum miasta padł jak długi. Ludzie jednak wolą restauracje z charakterem, a tych w okolicy jest pełno. No i chyba wygryzł go z lokalu kolejny bank...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2016, 11:42:50
Przeniósł się do Torunia? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Stycznia 2016, 13:27:49
Przeniósł się do Torunia? ;D
Śmieszne, naprawdę...
Swoją drogą, Stefan, jeśli mnie chociaż troszkę lubiłeś to teraz przestaniesz... Zaczynamy pracować dla Twojej konkurencji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 07 Stycznia 2016, 13:42:45
My nie mamy konkurencji, ale czyżby żabojady  przyjechały?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2016, 13:58:05
My nie mamy konkurencji, ...?
Potwierdzam, Stefek jest w swojej konkurencji bezkonkurencyjny. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Stycznia 2016, 23:13:42
Jakby ktoś miał jeszcze jakąkolwiek wątpliwość, to to jest ostateczny dowód...

(http://bi.gazeta.pl/im/70/8a/12/z19442032Q,Jaroslaw_Kaczynski.jpg)

...na to, ze polskie media nie mają monopolu na głupotę.

Ale z drugiej strony, zdaje się, że "prezydent" i "prezes" po francusku brzmi podobnie...
Po angielsku w zasadzie też. Ale w tym kontekście zdecydowanie powinno się użyć opcji Chairman.
A konkretnie Chairman Mało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2016, 23:18:59
Ewentualnie: Chairman Mały.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Stycznia 2016, 23:23:40
Nawet mały Chairman może być wielki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 07 Stycznia 2016, 23:24:24
My nie mamy konkurencji, ale czyżby żabojady  przyjechały?
Yhm...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2016, 23:41:11
Nawet mały Chairman może być wielki...
Była taka książka (i film) Mały Wielki człowiek, jednak nie wiedziałem, że to o Jarku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Stycznia 2016, 07:34:08
My nie mamy konkurencji, ale czyżby żabojady  przyjechały?
Yhm...
Dobra rada - za bardzo się nie angażuj, szkoda roboty :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2016, 08:50:31
Sabotaż  - V kolumna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Stycznia 2016, 09:06:45
My nie mamy konkurencji, ale czyżby żabojady  przyjechały?
Yhm...
Dobra rada - za bardzo się nie angażuj, szkoda roboty :)
Sami się zgłosili. Przyjechał ich szef a później fachowcy od szczegółów. Zaczynamy badania. Mają płacić, więc...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Stycznia 2016, 10:23:52
One name - Antoni!  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cyganek w 08 Stycznia 2016, 12:02:56
Nawet mały Chairman może być wielki...
Była taka książka (i film) Mały Wielki człowiek, jednak nie wiedziałem, że to o Jarku.
Hoffman był w tym filmie doskonały. Kudy do niego jakieś płaskodziobe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2016, 12:42:40
No no no!
Nie sposób Prezesowi odmówić talentu aktorskiego. Tylko trzeba by mu w końcu powiedzieć, że zdjęcia się już skończyły...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Stycznia 2016, 13:46:06
Dla cierpliwych
http://www.lasy.gov.pl/informacje/kampanie_i_akcje/zubryonline
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2016, 13:52:46
Widziałem bogatkę i modrą :D
I sójka przyleciała podjeść!

A ponadto: http://www.lasy.gov.pl/turystyka/pomysly-na-wypoczynek-1/geocaching
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2016, 14:08:46
Są żubry!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Stycznia 2016, 14:11:43
No! Są! Inne ujęcie kamery i są!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2016, 15:02:03
Zaraz, to ta kamera pokazuje w końcu sójki, czy żubry? A może bażanty (złote)?

Bardzo miło ze strony Lasów Państwowych, że nas reklamują. W końcu my reklamujemy ich :)

A zdjęcia mi przypomniały, że najwyższa pora zainstalować Rudemu Teatrzyk Za Szklanym Ekranem. Nadziewany kokos wreszcie się doczeka.

edit: Buu, kamerka u mnie nie działa. Mogę tylko podglądnąć, że aktualnie jest 577 podglądających...

edit: a nie, są, są! Cała skrzynka, pardon, całe stadko :) Na pierwszym planie jakiś byk się byczy, zamiast odśnieżyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2016, 16:47:18
16:47 Ten z przodu nadal się byczy. Skandal, za co my płacimy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Stycznia 2016, 16:49:01
Na kursa doszkalające do Stefana go!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2016, 16:52:11
Na kursa doszkalające do Stefana go!
Pewnie, niech Stefek mu płaci. Niech żuber pozna słynną galicyjską rozrzutność!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2016, 18:00:27
Z tego co widziałam, to on zasnął w sałatce. Byk, nie Stefan. Niezła impreza musiała być. Po byku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2016, 00:25:03
Pytanie, jak on to robi, że mu sałatka nie zamarzła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Stycznia 2016, 09:33:25
Po łebkach dziś Stefan poleciał. Za mocno to się nie przyłożył.
http://kamery.nocowanie.pl/krosno/117137/www,117137.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2016, 10:30:54
Nie widzę tam ani jednego żubra. Chyba nie  tylko dlatego, że flash mi nie działa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2016, 12:19:59
Nie narzekaj Fasiol, główne śnieżki, przepraszam, ścieżki, odśnieżył.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2016, 14:32:29
http://charytatywni.allegro.pl/magnes-na-lodowke-nasza-lodowka-i2596653

Dlaczego zabrzmiała mi w tle znajoma melodia "W prosektorium najprzyjemniej jest nad ranem"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2016, 23:40:55
Czy ktoś widział, żeby do prosektorium poza godzinami urzędowanie wstęp był surowo wzbroniony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2016, 10:10:22
Ja nie wiem, nie ma doświadczenia w tej kwestii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2016, 13:43:51
Ja nie wiem, nie ma doświadczenia w tej kwestii.
Cierpliwości. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2016, 17:43:47
Ostatnio temat obrony terytorialnej jakby nabrał rumieńców. Tymczasem prace u podstaw już od dawna trwają:

Cytuj
Politycy dyskutują, zastanawiają się a Naród bierze sprawy obrony terytorialnej w swoje ręce. W ramach nowego prawa budowlanego (zgłoszenie budowy) Prawdziwy Obywatel w Juracie doposażył swój dom w cztery gniazda CKM. Jego Sąsiad patrzy dalej i dobudowuje półwieżowe stanowisko nadbrzeżnej artylerii stałej.

Materiał zdjęciowy zostawiam u źródła, bo sążnisty jest jak ochotnicza reduta pancerna: http://www.skyscrapercity.com/showpost.php?p=124440282&postcount=7941
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2016, 21:59:36
Hel bronił się w 1939r. do początków października, jak widać, nauka nie poszła w las!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2016, 09:30:17
Tym razem nas z zaskoczenia nie wezmą!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Stycznia 2016, 10:18:03
To ja się w Juracie za keszami rozglądałem a tu takie rzeczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2016, 11:07:17
Tymczasem, uwaga na kury!

Cytuj
Dlaczego kura przeszła przez jezdnię?
Premier Beta Szydło - Drogie Polki, Drodzy Polacy, Przez osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej Kura nie mogła przejść przez ulicę, teraz dopiero gdy utracili władzę Kura może przejść przez jezdnię
Ewa Kopacz - Szanowni Państwo, Osiem lat rządów Platformy było pełne sukcesów, między innymi umożliwiliśmy Kurom przechodzenie przez jezdnię. To jest nasz sukces.
Paweł Kukiz - Ta Kura po prostu wyszła przed szereg, wzięła los w swoje ręce. Gdyby były JOWy to ta Kura nie musiałaby przechodzić przez tą jezdnię, ale rządy partiokracji do tego doprowadziły !!!
Ryszard Petru- To jest dopiero początek. Rząd PiS rządzi dopiero miesiąc a Kury już wychodzą na ulicę. Zachęcam do przyłączania się do tychże Kur !
Władysław Kosiniak-Kamysz - Jeżeli ta Kura będzie chciała przechodzić przez jezdnię częściej, to my do niej dołączymy.
Janusz Korwin Mikke - Był taki człowiek, który chciał, żeby polskim Kurom było lepiej, nazywał się Adolf Hitler ! A teraz złodzieje i łajdaki chcą jej tego zakazać !!! My mówimy stanowcze nie dla zakazu przechodzenia przez jezdnię, chcącemu nie dzieje się krzywda !
Adrian Zandberg - Gdyby był nałożony 75% podatek dla najbogatszych hodowców drobiu, to Kura nie musiałaby przechodzić przez jezdnię.
Grzegorz Braun - Szczęść Boże, jak państwo widzicie, to jest tylko przypomnienie. Pamiętamy jak pod niemieckimi zaborami kurczaki przechodziły. I jak się to skończyło? Dlatego apeluje - "Kościół, szkoła, strzelnica". Zostańcie z Bogiem.
Zbigniew Stonoga - Dobry wieczór Kochani. KURWA CO SIE POROBIŁO, JEBANE KURY !! TERAZ OBECNI HODOWCY DROBIU TAK WAS NIE WYRUCHAJĄ, JAK POPRZEDNI RUCHALI. WY KURWA DEBILE WY !!!
Marian Kowalski - CZOŁEM WIELKIEJ POLSCE !! Kurczaki będą przechodzić, tak jak my przechodziliśmy 11 listopada !!
Andrzej Duda - Szanowni Państwo, drodzy Obywatele, Jak mawiał nasz mentor, Lech Kaczyński, nadejdą takie czasy, że Kury będą mogły przechodzić przez jezdnię
Bronisław Komorowski - Tylko zgoda może doprowadzić do tego, że Kury będą mogły przechodzić przez jezdnię !
Aleksander Kwaśniewski - Kura ? Gdzie ?
Lech Walesa - Dzięki temu, że byliśmy internowani i obaliliśmy reżim dziś kury mogą przechodzić przez jezdnię. Jak im się tego zabroni, to ponownie stanę na czele ludu.
Polsat News - Kura Przeszła przez jezdnię.
TVP Info - 10 Kur przeszło Przez jezdnię
TVN24 - 100 kur Przeszło przez jezdnię
TV Republika - Kury już nie wychodzą na jezdnię odkąd PiS wygrało wybory.
Onet - Kura przeszła przez jezdnię [Zobacz memy]
Mariusz Max Kolonko - Barack Obama ustosunkował się do tak zwanej "Chicken-Gate" aferze jak tutaj się to nazywa. Oczywiście jest to tylko zagranie po to by demokraci kontunuowali rządy. Moja ocena jest taka : w Ameryce mówi się o takiej sytuacji że to jest "a chicken and egg situation", czyli kiedy nie można jednoznacznie stwierdzić co było pierwsze - w tym przypadku jezdnia czy kura, ale ja Wam powiem jedno - imigranci. Mariusz Max Kolonko, mówię jak jest, Nowy Jork.
YouTube - █▬█ █ ▀█▀ Kura Przeszła przez jezdnię
niezależna.pl - SZOK - Zobacz jak kura przechodzi przez jezdnię !
wPolityce - reżimowe media szkalują w niemieckich mediach - prawda o kurach przechodzących przez ulicę
Fronda - ujrzała Boga i przeszła przez jezdnię - Wywiad z hodowcą kur
TV-Trwam - Przeszła przez (NUMER KONTA FUNDACJI LUX VERITATIS 9982 3876 0000 0666 0000 2349) jezdnię Kura

Ale dopóki nie wypowie się Prezes, to sprawa i tak jest otwarta. A Prezes się nie wypowie, dopóki sprawy nie zbada niezależna komisja fachowców powołana przez Antoniego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Stycznia 2016, 11:24:51
Staaaaaaaaaaaare
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2016, 11:59:23
Czyżby? Pomysł stary, wykonanie nowe i to bardzo bardzo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Stycznia 2016, 12:10:37
Nowe#lepsze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2016, 12:15:56
Staaaaaaaaaaaare

Skomentował pracownik korporacji ACME. Dodał w tajemnicy, że firma już pracuje nad włączeniem do swojego pakietu usług systemów sygnalizacji świetlnej na przejściach dla pieszych, przystosowanych do obsługi przez drób.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2016, 12:47:46
Tu się jednak okazało, że wszelkie prawa autorskie do patentów - zarówno sygnalizacji drogowej, jak i kur - ma spółka Google.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Stycznia 2016, 13:08:01
Polecam!
http://legendarz.pl/
Witek Vargas (Tak zginął Michał, Papajajcy...)
Częsty ostatnio gość Ossobliwości -najlepszej audycji w polskim radiu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Stycznia 2016, 21:42:26
Ejże, Bestiariusz tej grupy jest na tym forum nie tylko szeroko znany, ale i poniekąd autorsko wykorzystywany. Przecież Mela stworzyła - z małą pomocą dźwiękową przyjaciół - radiową wersję Bestiariusza nie tylko współczesnego czyli The Best of the Beasts.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Stycznia 2016, 22:46:02
No masz, zaraz wyjdzie, żem splagiatowała...

Ale chyba dorobek kulturowy jest domeną publiczną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Stycznia 2016, 23:50:01
A co splagiatowałaś? Nazwę Bestiariusz? Prawa autorskie, nie wiadomo czyje, wygasły pewnie kilkaset lat temu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2016, 08:37:43
No mówię, że public domain.
A bestie moje. Znaczy, z życia wzięte.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2016, 10:46:18
A bestie moje. Znaczy, z życia wzięte.
Prawda, trzeba uważać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2016, 08:13:58
Fasiol, jak tam romantyczna paróweczka?
Jakby ci się już znudziła, to masz następne propozycje. W sam raz na trening, albo do machania:

(http://40.media.tumblr.com/0ef4fc15595a6570a3b08cc03d11619a/tumblr_o1l9zd31lG1qgthdfo1_540.jpg)

(http://36.media.tumblr.com/b5cf14a51f3461f7f3a5a00dac5ddf48/tumblr_o1l9zd31lG1qgthdfo3_540.jpg)

(http://41.media.tumblr.com/2137ba4c503088bbca96382ee9e106f4/tumblr_o1l9zd31lG1qgthdfo2_540.jpg)

(http://41.media.tumblr.com/6105131bc8ee120e50983a0746bfafa0/tumblr_o1l9zd31lG1qgthdfo4_540.jpg)

(http://41.media.tumblr.com/1b3b5e2966db2c11a36d9198d205c29a/tumblr_o1l9zd31lG1qgthdfo5_540.jpg)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2016, 11:42:45
Aż boję się z nim dzisiaj pójść na trening. I pod prysznic.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Stycznia 2016, 12:12:46
Fasiol, jak tam romantyczna paróweczka?
Jakby ci się już znudziła, to masz następne propozycje. W sam raz na trening, albo do machania:

Poproszę nr 3.

Aż boję się z nim dzisiaj pójść na trening. I pod prysznic.

 :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2016, 19:05:51
Fasiol, jak tam romantyczna paróweczka?
Jakby ci się już znudziła, to masz następne propozycje. W sam raz na trening, albo do machania:

Poproszę nr 3.


Że szatynka, czy że z serem i musztardą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Stycznia 2016, 07:54:29
To jest nie-smacz-ne, fuj...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Stycznia 2016, 12:50:56
To jest nie-smacz-ne, fuj...
Są rzeczy nie smaczniejsze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Stycznia 2016, 15:01:30
To jest nie-smacz-ne, fuj...

A dlaczego?

To jest nie-smacz-ne, fuj...
Są rzeczy nie smaczniejsze.

Właśnie.  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Stycznia 2016, 16:33:02
Bluesmanniak najwyraźniej nie gustuje w parówkach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Stycznia 2016, 17:17:08
Ciekawe czy lubi serdelki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Stycznia 2016, 17:47:02
Fuj...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Stycznia 2016, 20:28:41
A z musztardą? Moim zdaniem musztarda wszystko zmienia. Oprócz chrzanu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Lutego 2016, 09:41:15
Ciekawe, czy na milion złotych z Reymontem też by się nabrali...


http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Cinkciarz-sprzedawal-turystom-banknoty-sprzed-denominacji-n98081.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Lutego 2016, 11:36:22
Właściwie to powinien zostać objęty jakimś programem dotacyjnym: "Zachowanie ginących zawodów w aspekcie wielokulturowości i dziedzictwa blabla blabla, program operacyjny nr". Koniec końców skoro całe górnictwo jest utrzymywane na kroplówce to co tam dla państwa jeden cinkciarz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lutego 2016, 11:39:53
Może Niemiec myślał, że to złoty polski z Generalnej Guberni i dopiero dziadek wyprowadził go z błędu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 06 Lutego 2016, 17:25:15
Niemca? Mozna.
To był Niemiec gorszego sortu, bo wszyscy Niemcy są gorszego sortu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lutego 2016, 23:01:48
Niemca? Mozna.
To był Niemiec gorszego sortu, bo wszyscy Niemcy są gorszego sortu.
Nie wszyscy. Tylko ci, którzy nie potrafią powiedzieć: "soczewica koło miele młyn."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Lutego 2016, 08:36:31
W Krakau znowu ujawnił się tajemniczy prowokator. Parę lat temu umieścił na krótkiej przecznicy do ulicy Romanowicza w moich stronach tabliczkę "Ul. Rysia z Klanu", a teraz...

Radny Bolesław Kosior zwrócił się do prezydenta Jacka Majchrowskiego o to, by zainterweniował w sprawie błędnego nazewnictwa ronda przy estakadzie tramwajowej. Na latarni bowiem wisi tabliczka z nazwą „Rondo Barbarzyńców Płaszowskich”. Radny przekonuje, że nie ma takiego ronda w mieście.

http://lovekrakow.pl/aktualnosci/rondo-barbarzyncow-plaszowskich-przy-estakadzie-zart-czy-pomylka_12854.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2016, 09:09:34
Cytuj
– Panie Prezydencie, według mojej wiedzy, członka Zespołu ds. Nazewnictwa Komisji Kultury i Ochrony Zabytków RMK, nie istnieje w mieście nazwa „Rondo Barbarzyńców Płaszowskich”, która to nazwa jest umieszczona w pobliżu nowej estakady Lipska-Wielicka – pisze do Jacka Majchrowskiego Bolesław Kosior z PiS.

Jejku, jaki cudny styl... Zupełnie, jak w tych opkach, analizowanych na Niezatapialnej Armadzie (patrz: Jagiełło Kazimierz).
A co, jeśli wiedza pana członka (no co, sam się tak określił) jest niepełna, lub nieaktualna, a?

Cytuj
Radny podejrzewa, że to swego rodzaju dowcip.

Bo rozpoznać dowcipu by nie umiał, nawet, jakby mu dowcip usiadł na głowie.

Cytuj
– Odnośnie tablicy z nazwą "Armatura" informujemy, że ZIKiT  również nie zlecał wykonania tablic z nazwą "Armatura". Tablica od wjazdu z ul. Marcika zostanie usunięta najpóźniej w poniedziałek

I tak szybko, mogło być standardowe czternaście dni roboczych na rozpatrzenie wniosku  ::)

Perełka. Prawdziwa perełka. Czy w Bogatyni jest kategoria "poezja dnia codziennego"? Na takie przypadki z zycia wzięte? Nagroda im. Barei, czy cóś? Bo w dziale newsy to się zwyczajnie marnuje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2016, 09:57:53
Ciekawe, bardzo. A ci Barbarzyńcy Płaszowscy, to kto? Wikingowie, Tatarzy? Kibice siatkówki (plażowej)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Lutego 2016, 11:13:46
Aj tam, nic nie pobije ulicy Obrońców Monte Casino.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2016, 11:29:43
I dekomunizacji ulicy Czerwonych Wierchów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2016, 16:31:25
A mogłaby być jeszcze ulica Czerwonych maków spod Leniono. Październikowych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lutego 2016, 10:18:15
Właśnie dostałam, na szkolne konto, uwaga:

"zaproszenie do udziału w VI Mistrzostwach Polski w pisaniu na komputerez"

No i nie wiem, czy skorzystać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Lutego 2016, 10:28:33
Zależy gdzie, jak na Hawajach albo na Warmii to czemu nie :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2016, 10:37:55
Czy cytat jest dosłowny, czy to twoja literówka?

Bo w pierwszy przypadku nie brałbym udziału.
W drugim też. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2016, 11:05:06
Właśnie dostałam, na szkolne konto, uwaga:

"zaproszenie do udziału w VI Mistrzostwach Polski w pisaniu na komputerez"

No i nie wiem, czy skorzystać...
Czy to aby nie oznacza, że masz duże szanse?
Ja niestety jestem bez szans. Stefek niestety też.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lutego 2016, 11:39:09
Dosłowny.
Ja, owszem, robię literówki, ale staram się poprawiać, zwłaszcza, jak wiem, że ktoś inny to będzie czytał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2016, 11:42:47
I po co te awantury, wypominania, dezawuacja i dyskryminacja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2016, 12:21:10
I po co te awantury, wypominania, dezawuacja i dyskryminacja?
Ktoś wyciął jakiś post?
Bo mi się ta wypowiedź nie skleja z niczym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Lutego 2016, 12:23:40
A twoje to zawsze się sklejają???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2016, 12:35:48
A twoje to zawsze się sklejają???
Ja panu nie przerywałem!!! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lutego 2016, 13:26:40
No, od razu wiedziałam, że to  dyskusja polityczna :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2016, 14:18:59
No, od razu wiedziałam, że to  dyskusja polityczna :D
Tylko, o którym prezesie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Lutego 2016, 14:54:08
Hańba!
Ujma!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lutego 2016, 20:49:45
No, to w końcu najprawdopodobniej mogło być jego ostatnie życzenie...

(http://asset-6.soupcdn.com/asset/16008/5838_61e7_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2016, 23:20:57
A kochanka, to co?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Lutego 2016, 07:30:06
Kochanka też dziewczyna. Upsss, a może niekoniecznie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Lutego 2016, 08:30:38
A kochanka prowadzi ten biznes?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2016, 08:59:10
Kochanka też dziewczyna. Upsss, a może niekoniecznie...
Jak to niekoniecznie? Nawet w świecie gender chłopak nie może być kochanką (chyba)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Lutego 2016, 09:43:13
Farewell, Google Picasa:

http://googlephotos.blogspot.com/?hl=pl

Jak to mówią ładnie żarło ale zdechło. Była to usługa bardzo przyjemna i pewnie dlatego właśnie zostanie zamknięta. Teoretycznie następcą zostaje Gugl Fotos - wyjątkowo upierdliwe [autocenzura], które nachalnie namawia by ustawić, natychmiast już teraz zaraz, przesyłanie wszystkich obrazów z telefonu czy tabletu na serwer. Pamiętam że chwilę mi zajęło odszukanie jak to wyłączyć... Los bywa czasami złośliwy bo niedawno w rozmowie z kimś stwierdziłem (w kontekście zakupu nowej nagrywaczki po tym jak stara przestała "trybić" szufladkę) że czasy nagrywani płyt minęły. Jak widać wcale nie. Płyt wszak nikt nie zamknie :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2016, 11:20:54
Tymczasem, choroba dzików przenosi się już na ludzi:

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/449514,mysliwy-zastrzelil-zone-bo-myslal-ze-to-dzik,id,t.html

A po co pastowała się na ciemno i biegała po lesie na czworaka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Lutego 2016, 16:47:36
Zdziczenie, panie...

Baader, a weś mie pan nawet nie wnerwiaj. Jak ja teraz będę udostępniać zdjęcia na stronie szkoły? Do tej pory pobierało się prostego hatemelka i wklejało, gdzie trzeba. A teraz? Tymi nowymi albumami to się możeta wypchać.
Trzeba będzie poszukać innej przechowalni...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lutego 2016, 07:21:26
Jak wszędzie, zły piniądz wypiera dobrego, a jeszcze to wszystko dla naszego dobra, oczywizda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lutego 2016, 07:46:28
Jak wszędzie, zły piniądz wypiera dobrego,
Ach, ta (nie)nachalna promocja Warmii ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2016, 10:32:00
Jak wszędzie, zły piniądz wypiera dobrego,
Ach, ta (nie)nachalna promocja Warmii ;)
A widzisz, ja pomyślałem, że ten myśliwy znalazł sobie po prostu młodszy model. Masz jednak racje, tu musiało chodzić o (W)armię. A może i Mazury?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lutego 2016, 12:08:16
Jak wszędzie, zły piniądz wypiera dobrego,
Ach, ta (nie)nachalna promocja Warmii ;)
A widzisz, ja pomyślałem, że ten myśliwy znalazł sobie po prostu młodszy model. Masz jednak racje, tu musiało chodzić o (W)armię. A może i Mazury?
Akurat chodziło o warmińskiego biskupa który to wymyślił.

Twoja stara piła leży w piwnicy.
Twoja stara piła, leży w piwnicy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lutego 2016, 12:58:54
Jedzie Ziobro samochodem, potrącił 2 pieszych na przejściu. Przychodzi do sędziego i się pyta:
- Co z tym zrobimy?
Sędzia się zastanowił i odpowiada:
- Myślę, że ten, który głową rozbił przednią szybę może dostać 5 lat za uszkodzenie cudzego mienia, a ten drugi, co odleciał w krzaki - 8 lat za próbę ucieczki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Lutego 2016, 13:13:29
"Heinz wszedł do sklepu i poprosił o różową szminkę.
– Jakiej szminki pan potrzebuje? – zapytała znudzonym głosem dziewczyna przy stoisku.
– No… różowej, pani Violu – odpowiedział niepewnie. Na plakietce przypiętej do kremowej
bluzki przeczytał: „Viola – asystentka wizażystka”.
– Ale jakiego różu ta pani używa? – wizażystka pytała natarczywie. W stronę Heinza odwróciły się
głowy dwóch kobiet, które w dawnych czasach zwykło się nazywać ryczącymi czterdziestkami.
Swoją drogą muszę zapytać syna, jak się takie kobiety nazywa dzisiaj. O ile go kiedyś spotkam –
pomyślał i rozłożył bezradnie ręce.
– Niech pan sobie przypomni, jakiej używa żona. Matowa szminka czy perła? A jak matowa, to z
drobinkami czy bez? Poza tym co to za róż? Brudny czy jaśniejszy odcień? Może pamięta pan nazwę
firmy albo numer katalogowy…
Heinz przypomniał sobie swoją półkę z kosmetykami, przymocowaną do lustra nad umywalką i
wiecznie ochlapaną odpryskami pasty do zębów. Jego syn miał całą baterię kosmetyków. Te, które
należały do Heinza, można by zmieścić w kieszeni spodni.
Miał dosyć drobiazgowej Violi.
– Pani da jakąkolwiek. Byle niedrogą – powiedział. – Poza tym – chciał, by usłyszały to wścibskie
klientki sklepu – to nie dla żony. To w ogóle nie dla kobiety. To dla mojego psa.
Był pewien, że trzy pary zgorszonych oczu odprowadzają go do wyjścia."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2016, 13:43:24
Ciekawe sprawy dzieją się w sklepach.
Fasiol, ten dowcip stary jak świat, to znaczy ja go znam z czasów istnienia apartheidu w RPA, tylko że tam był jeszcze trzeci, też murzyn.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lutego 2016, 13:55:47
A murzyn na drzewo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Lutego 2016, 16:28:10
Fasiol, ten dowcip stary jak świat ...

A Gonzo mi go nie opowiedział, pewnie zapomniał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Lutego 2016, 17:11:57
Ewolucja chłe chłe... jasne. I co teraz, ewolucjoniści. Łyso, co?
http://www.autoblog.com/2016/02/15/triceratops-british-roadway/


http://www.autoblm/2016/02/15/triceratops-british-roadway/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2016, 18:41:42
Jacy wy jesteście prymitywni, kol. Baader... Na Wyspach, tak? Znaczy, znowu Doctorowi się coś wypsnęło z TARDIS....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2016, 21:42:37
Ojej, jeden z triceraptorów wypełzł z jeziora Loch Ness i poszedł na trawkę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Lutego 2016, 06:25:43
Fasiol, ten dowcip stary jak świat, to znaczy ja go znam z czasów istnienia apartheidu w RPA, tylko że tam był jeszcze trzeci, też murzyn.
Dzięki C, bałem się F zwrócić uwagę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Lutego 2016, 06:59:37
No dobra, dobra, i co z tym murzynem? Bo całą noc było ciemno.
A ten Heinz to jak Stefan, tylko pies się nie zgadza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Lutego 2016, 13:24:17
Dzięki C, bałem się F zwrócić uwagę.

Dobre!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2016, 14:22:18
No dobra, dobra, i co z tym murzynem? Bo całą noc było ciemno.
Ech ci młodzi, nic nie pamiętają, prawda Steff?

A z drugiej strony, to mi się właśnie najbardziej podoba w starych dowcipach. Niby stary, a zawsze ktoś nie zna, albo zna, ale puenty nie pamięta, albo po prostu jest wyrozumiały.
A więc, na ogólne życzenie:
Siedzi sobie w RPA za czasów apartheidu 3 murzynów w jednej celi i opowiadają za co. Pierwszy mówi:
- Przechodzę spokojnie przez ulicę na pasach (zebra byłaby w Afryce dwuznaczna), a tu nagle biały potrącił mnie samochodem. Wpadłem do środka rozbijając przednią szybę. Aresztowali mnie za próbę włamania.
Drugi mówi:
- To jeszcze nic! Mnie także potrącił biały samochodem na przejściu, wpadłem przez pierwszą szybę, wyleciałem przez tylną. Aresztowali mnie za próbę włamania i ucieczkę z miejsca przestępstwa.
Trzeci macha ręką:
- To jeszcze nic. Mnie biały potrącił na przejściu, wpadłem przez przednią szybę, wyleciałem przez tylną, biały wyszedł z samochodu i wsadził mi nóż w plecy. Aresztowali mnie za próbę włamania, ucieczkę z miejsca przestępstwa, nielegalne posiadanie broni.

Jak widać, dowcip Fasiolowy przetworzony, ale bez tak "uroczej" puenty.

Zresztą, co to za dowcip? Co to za więzienie? O Czukczy w więzieniu, to jest dowcip. Niestety, także niepoprawny politycznie i…
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lutego 2016, 17:34:18
Nie bądź pan rura!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lutego 2016, 06:52:01
To Ziobro był w RPA???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Lutego 2016, 07:11:22
To Ziobro był w RPA???
Nie w IRA.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2016, 07:56:41
W tym zespole? Chyba jako groupie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2016, 15:17:04
Ale patriotyczne groupie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lutego 2016, 17:18:24
Przeczytałem że do IRA może zapisać się na gruponie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2016, 20:22:13
Tylko Irlandczyk, czy także dowolny uchodźca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lutego 2016, 10:55:52
Ożesz kura....

Mechanizm jest prosty. Klient wybiera na stronie kurę, może nadać jej imię i śledzić zwierzaka dzięki mediom społecznościowym (nie przez cały czas). Niejako przy okazji mają być odkrywane tajniki hodowli. Za adopcję się płaci – koszt miesięcznej opieki w przypadku jednego ptaka wynosi 40 złotych. Nie chodzi jednak tylko o to, by oglądać nielota – raz w miesiącu klient otrzyma jajka. Konkretnie 20 jajek.

W stronach rodzinnych jest stadko kilku kur rasy zielononóżka. Wyjatkowo cwane. Jestem niemal pewien że gdybym im pokazał ten artykuł to padło by: OK ale 40% dla nas.
To dziwne ptaki. Kolega Kogut np udał się swego czasu do pobliskiego lasu, gdzie grzebał i piał głośno (tylko dlatego udało się go odszukać). Okoliczne lisy pomyslały zapewne "Taaa.... jasne. Kogut w lesie. Już ci wyjdę pod lufę, naiwniaku".

http://antyweb.pl/coraz-ciekawiej-w-polskim-internecie-mozecie-adoptowac-kure-i-dostawac-do-domu-jaja/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+Antyweb+%28AntyWeb%29
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2016, 11:33:33
Ale jaja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lutego 2016, 12:27:15
A można jeszcze i tak: https://www.adoptujpszczole.pl Ciekawe, czy dochodem dzieli się kolektyw, czy na całości kładzie łapkę królowa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lutego 2016, 13:36:23
A można jeszcze i tak: https://www.adoptujpszczole.pl Ciekawe, czy dochodem dzieli się kolektyw, czy na całości kładzie łapkę królowa?

Zróbmy razem Wielki Spis Zapylaczy! Hmmmmm :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lutego 2016, 13:40:52
Baj de łej, tam jest taka ikonka toru lotu pszczoły w kształcie serca i to mi przypomina opowiadanie SF o kierowcy rajdowym, który po ciężkim wypadku leżał całkowicie nieruchomo w szpitalu i obserwował muchy pod sufitem. W końcu zaczął w ich ruchu dostrzegać regularność a po jakimś czasie - elementy języka. Jak tego u pszczół tylko bardziej abstrakcyjnego. Okazało się że muchy chcą mu opowiedzieć wszystko to co pamiętają jako gatunek, od czasu gdy istnieją na Ziemi. Ale on nie mógł potwierdzić nic poza bazowym zrozumieniem bo tylko mrugał oczami. W końcu muchy się zeźliły i w skali całej planety zaczeły nadawac:

OK. Nie to nie.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 26 Lutego 2016, 13:52:41
Pamiętam, czytałem, choć szczegółów (autor, tytuł) nie pamiętam.
Polski autor wczesne lata 80 bodaj.
Topsze, topsze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2016, 00:10:51
A wracając do kur, to może zamiast adoptować jakiś portal w stylu zabij kurę, a weźmiesz ją do domu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Lutego 2016, 08:14:28
Topsze, topsze?

Tak, te czasy plus minus.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Lutego 2016, 12:59:43
Są na świecie rzeczy, które nie śniły się nie tylko polskiej drogówce, ale nawet kurze:

(http://img.joemonster.org/i/2016/02/demot-165-458.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Lutego 2016, 22:42:23
A może ona tylko chciała przejść przez drogę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Marca 2016, 11:12:52
I dokonała samoprzylepienia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2016, 19:55:30
Jakby to był kogut, to by podróżował na dachu?

Tymczasem, to się może przyśnić...

(http://asset-3.soupcdn.com/asset/16057/4189_376d.gif)

Motór-mściciel...

Edit: z rzeczy, jakie się nie śniły drogówce

(http://asset-1.soupcdn.com/asset/16057/4178_1f38.jpeg)

Temu koniu pewnie też sie nie sniło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2016, 20:30:52
Dobra, już się odklejam od głupot, ale jeszcze w temacie zwierząt gospodarskich:

(http://asset-7.soupcdn.com/asset/16057/3817_723f.png)

A jeszcze smyczki są z włosia! Koń się stresuje!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Marca 2016, 21:25:44
Przypomina mi to historię z kancelarii, gdzie aplikantka - wegetarianka otrzymała do napisania pismo w sprawie rzeźni. Przyjęła to mężnie na klatę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Marca 2016, 21:36:39
Ale papier był bezmięsny? I bezglutenowy, jak sądzę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Marca 2016, 17:10:14
Tymczasem Poczta Polska stara sie dotrzymywać kroku nowym czasom. W sobie właściwym tempie:

(http://asset-f.soupcdn.com/asset/16057/5643_f676_500.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Marca 2016, 17:21:25
To proste, każdy ma swój własny 24-godzinny dzień pracy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 02 Marca 2016, 22:39:09
Jak było to będzie znowu:

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Marca 2016, 23:42:43
A już myślałem, że to rozmowy koalicyjne. Po prostu za dużo oglądania House of cards. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2016, 08:07:03
Po X latach związku to już swojego Misia na uchodźstwie głównie o pogodę pytam...
Czy to znak, że nam już wychłódło?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2016, 10:29:24
To proste, każdy ma swój własny 24-godzinny dzień pracy.

A w sprawach pilnych należy się zwracać do wyższej instancji:

(http://sanctus.com.pl/zdjecia/6836.jpg)

Co ciekawe, w innej wersji językowej jest to instancja das Causas Justas e Urgentes. To jakimi Causas zajmują się inni święci? I dlaczego u nas nie Justas?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2016, 13:04:09
A dlaczego ta wrona pod nogą to gras?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2016, 14:29:14
Bo na trawie leży?
Ja tam się niestety nie orientuję, ekspedycją czego uczciwie zajmował się wyżej zobrazowany święty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2016, 15:19:13
Może niewiernych i, zarówno także, niewierzących?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Marca 2016, 08:42:14
Bo na trawie leży?
Ja tam się niestety nie orientuję, ekspedycją czego uczciwie zajmował się wyżej zobrazowany święty.

Tam Grass... to znaczy gras. Fajnego nicka ma ziom. Z Hodie szacun w jakimś Bronksie +20 od ręki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2016, 09:09:22
Św. Ekspedyt, ciekawe co to była za ekspedycja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2016, 15:47:55
Pośpieszna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2016, 16:18:48
Pośpieszna?
Pośpieszna, to pewnie w Pendolino?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2016, 16:56:56
A niektórzy się nie spieszą...

(http://asset-d.soupcdn.com/asset/16058/4126_d424.jpeg)

No to teraz sex, drugs i rock&roll  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2016, 18:38:07
A studia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2016, 19:18:46
No a o czym ja piszę?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Marca 2016, 12:28:31
No a o czym ja piszę?!?
Racja, ale przecież wiesz, jak one te studia kończą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2016, 20:55:17
Prawdziwie marynarski suchar, tak stary, że główny bohater pewnie już zdążył nawet wytrzeźwieć (i to nie raz):

http://slupsk.naszemiasto.pl/artykul/ustka-wlamywal-sie-do-kutrow-i-wysysal-spirytus-z-kompasow,934489,art,t,id,tm.html

Prawdziwy komandos, swoją drogą.

Sprawny fizycznie:

Cytuj
w pozycji półzgiętej, wysysał płyn z kompasu.

Zadanie było dość karkołomne. Mężczyzna nie korzystał ze słomki, ani nie przelał alkoholu do innego naczynia. Alkohol wysysał bezpośrednio ustami.


Inteligentny:

Cytuj
Okazało się, że miał dużo szczęścia, ewentualnie odpowiednią wiedzę - Wypijał płyn tylko ze starych modeli busoli w których był spirytus- wyjaśnia Czerwiński.- Do nowych kompasów wlewana jest trucizna. Mógłby tego nie przeżyć.

I niepokonany:

Cytuj
Zatrzymany wydmuchał 4 i pół prom. alkoholu. Trafił do szpitala, gdzie zafundowano mu płukanie żołądka. Trzeźwiał przez dwa dni w policyjnej izbie zatrzymań.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2016, 21:17:22
No a o czym ja piszę?!?
Racja, ale przecież wiesz, jak one te studia kończą.

Jakoś tak:

(https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/11400964_892445377496408_6252386946949853817_n.jpg?oh=362e05a237033cfc2041bcef82e24a12&oe=574E5B58)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2016, 21:29:46
I to się nazywa kolokwium. I od razu widać, że sprawa doszła do triarii (res ad triarios venit) i że to nie przelewki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2016, 21:35:29
A w każdym razie tertium non datur, czyli trzeciego terminu nie będzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2016, 22:20:44
Gadające zwierzaki? To chyba za mało powiedziane...


http://joemonster.org/filmy/74640
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Marca 2016, 19:24:12
Ciekawe, jaki zwierzak przysłał do mnie takiego maila (postaram się odtworzyć jak najwierniej):

Hello dear
am Favour by name please contact me with this email ( favour4life2@hotmail.com ) I have something important to tell you


Chyba jednak nie chcę się dowiedzieć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2016, 10:10:04
Jakoś tak ten mail koresponduje z naszą dyskusją w wątku o PKP i ciszy wagonowej. Przypadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 16 Marca 2016, 10:33:46
Bo maile a'priori korespondują. S:) ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2016, 11:47:21
Jak to listy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Marca 2016, 17:18:41
W przypadku katastrofy atomowej przeżyją przede wszystkim mieszkańcy Podkarpacia.

Bo mają ładnie odśnieżone?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2016, 18:38:45
To potwarz! Mieszkańcy Podkarpacia nigdy by do czegoś takiego nie dopuścili!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Marca 2016, 20:27:38
W przypadku katastrofy atomowej przeżyją przede wszystkim mieszkańcy Podkarpacia.

Bo mają ładnie odśnieżone?  S:)
Ale nie północnego :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Marca 2016, 12:27:20
http://bialystok.naszemiasto.pl/artykul/szokujacy-tort-z-bialostockiej-cukierni,3681594,art,t,id,tm.html

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2016, 15:28:33
Wszystko ładnie, ale skąd kiwi na nazistowski (lub indyjskim) torcie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Marca 2016, 21:37:18
Skąd kiwi w Białymstoku?
No przecież nie przyleciało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2016, 23:43:12
No przecież nie przyleciało?
No jak? Przecież to owoc nielot.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Marca 2016, 15:13:36
Przytuptało się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2016, 16:49:34
Przytuptało się?
Raczej przytoczyło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2016, 19:59:30
Samo przypełzło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2016, 08:32:46
Rozkład zajęć pracowitej pszczółki na Wielkanoc:

(http://asset-3.soupcdn.com/asset/16063/8760_30a9_520.jpeg)

Ja tu nie widzę żadnego paradoksu. Napisane jest "Jesteśmy tu dla Was w Wielkanoc" a nie "Pracujemy tu dla Was w Wielkanoc"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Marca 2016, 08:46:25
A to jest fotka z marketu przy granicy z Niemcami? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2016, 10:19:06
Nie, z ula ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2016, 11:22:39
Nawet nie wiedziałem, że to pszczoły składają w Niemczech jajka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 22 Marca 2016, 11:22:59
Rozkład zajęć pracowitej pszczółki na Wielkanoc:

Ja tu nie widzę żadnego paradoksu. Napisane jest "Jesteśmy tu dla Was w Wielkanoc" a nie "Pracujemy tu dla Was w Wielkanoc"...
Zaś brakuje 1000 słów :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2016, 11:25:09
Rozkład zajęć pracowitej pszczółki na Wielkanoc:

Ja tu nie widzę żadnego paradoksu. Napisane jest "Jesteśmy tu dla Was w Wielkanoc" a nie "Pracujemy tu dla Was w Wielkanoc"...
Zaś brakuje 1000 słów :(
Kochani tak sobie myślę, że 1000 słów to dużo, czy mało? U kobiety, to chyba niezbyt dużo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Marca 2016, 11:44:34
Rozkład zajęć pracowitej pszczółki na Wielkanoc:

Ja tu nie widzę żadnego paradoksu. Napisane jest "Jesteśmy tu dla Was w Wielkanoc" a nie "Pracujemy tu dla Was w Wielkanoc"...
Zaś brakuje 1000 słów :(
Zadzwoń do koleżanki, to ci opowie, tysiącem słów ;)
A nie, sorry, przecież Bruxa straciła głos!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2016, 11:47:57
Ale nie palce.

@Cezary - bo tam mają pszczoły z jajami

@Stefan - świąteczna informacja na niemieckojęzycznej piekarni "Pszczółka":

W WIELKANOC JESTEŚMY TU DLA WAS!


SOBOTA - ZAMKNIĘTE
NIEDZIELA - ZAMKNIĘTE
PONIEDZIAŁEK - ZAMKNIĘTE

UWAGA! W PIĄTEK ZAMKNIĘTE!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2016, 12:29:44
I to się nazywa długi weekend!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 24 Marca 2016, 13:00:22
A tó:
Ostatnio mnie rozwaliła ta opinia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2016, 14:10:34
Rzeczywiście, sporo wad i błędów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2016, 23:16:48
Funkcjonalność i szybkość działania jako wady? No nie da się wszystkim dogodzić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Marca 2016, 20:08:44
Może któryś z kolegów reflektuje, żeby sobie dorobić?

http://praca.money.pl/wrozka-wroz-warszawa-oferta-14439384.html?ems

Bardzo mi się podoba dział Podobne oferty, a w nim Head of Performance Marketing (cokolwiek to może oznaczać).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Marca 2016, 21:18:45
Widać, że to prawdziwy portal dla wróżek. Poszukują do pracy zdalnej!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Marca 2016, 22:50:07
Ale po co wróżce ogłoszenie o pracy? To sama nie wiedziała, że będzie zapotrzebowanie? To co to za wróżka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Marca 2016, 16:37:34
Nie, no chyba jest gdzieś granica wróżkarstwa?
A powiedzmy sobie szczerze, że zawód wróżki już nie jest tak łatwy jak kiedyś. Oto dowód.
http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/1,35241,19817119,kobieta-podajaca-sie-za-wrozke-i-znachorke-skazana-za-wyludzenie.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Marca 2016, 19:41:18
No patrz pan, nie przewidziała?
Było sie nie podszywać pod Babkę z Wilkowyj...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Marca 2016, 22:20:24
Znam trochę kulisy sprawy, rzeczywiście pani wróżka niezła manipulatorka począwszy od klientów, a skończywszy na prokuraturze. Nie przewidziała jedynie, że prokuratura zatrudnia osoby, które z czarownictwem radzą sobie równie dobrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2016, 11:07:06
Są jeszcze dobrzy ludzie na świecie, a do tego charakteryzujący się wysoka specjalizacją.

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/160330/umiejetnosc_przydatna_dla_kazdego.jpg)

Czy to jest kurs tylko dla mężczyzn?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Marca 2016, 11:23:28
A skąd takie wątpliwości?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Marca 2016, 11:36:34
Znam trochę kulisy sprawy, rzeczywiście pani wróżka niezła manipulatorka począwszy od klientów, a skończywszy na prokuraturze. Nie przewidziała jedynie, że prokuratura zatrudnia osoby, które z czarownictwem radzą sobie równie dobrze.

Nie spodziewała się hiszpańskiej inkwizycji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2016, 12:42:46
Niestety, ze względu na dobro zakończonego śledztwa muszę zachować milczenie. Mogę jedynie dodać, że milczenie te jest znaczące.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2016, 20:50:04
Tymczasem, dzisiaj:

(http://img.joemonster.org/i/2016/04/111111111111111111111111-20160401132523.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Kwietnia 2016, 14:07:19
Cisza dzisiaj, więc:


(http://img.joemonster.org/i/2016/04/demot-170-454.jpg)


Dziadek Jacek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Kwietnia 2016, 17:40:35
Ciekawa jestem, w jakim stanie był ten dyrektor gimnazjum, że tyle byków w oficjalnym pismie do rodziców nasadził. Sam stan wzburzenia emocjonalnego tego nie usprawiedliwia... Chyba, że domniemany dyrektor z wykształcenia jest wuefistą, i do tego kibicem Legii.
Swoją drogą, niestosowność wyżej wzmiankowanego napisu na koszulce chyba zależy od miejsca zdarzenia? W Warszawie  taki napis na pewno jest bardzie obraźliwy niż w Krakowie.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Kwietnia 2016, 21:51:39
Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwość, że oto jesteśmy świadkami celowych działań na szkodę wizerunku naszego pięknego i dumnego kraju:

(http://asset-f.soupcdn.com/asset/16067/6087_f0a4_520.jpeg)

Że o nowej epoce w stosunkach z Ukochanym Sojusznikiem nie wspomnę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Kwietnia 2016, 07:37:03
A co oni tacy wszyscy zadowolenie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2016, 11:17:13
To jest dobre zdjęcie, bo mimo trudności wyraźnie widać, że tylko Obama i nasz prezydent się uśmiechają. Zawdzięczają to z pewnością szczerej rozmowie, która przebiegła w konstruktywnej atmosferze wzajemnego zrozumienia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Kwietnia 2016, 12:04:39
Bo pozostałe uśmiechy z pewnością są nieszczere?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2016, 12:22:00
To chyba oczywiste? Ewentualnie są ironiczne, co na jedno wychodzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 04 Kwietnia 2016, 13:16:45
Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwość, że oto jesteśmy świadkami celowych działań na szkodę wizerunku naszego pięknego i dumnego kraju:

Że o nowej epoce w stosunkach z Ukochanym Sojusznikiem nie wspomnę...
Jasne, wszstko widze jak na dłoni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2016, 15:22:38
Długość linii życia pozostaje jednak do odgadnięcia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2016, 19:15:27
Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwość, że oto jesteśmy świadkami celowych działań na szkodę wizerunku naszego pięknego i dumnego kraju:

Że o nowej epoce w stosunkach z Ukochanym Sojusznikiem nie wspomnę...
Jasne, wszstko widze jak na dłoni.

I tu, zupełnym przypadkiem, trafił kolega w tak zwane sedno tarczy ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2016, 22:00:48
I to w środek linii!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Kwietnia 2016, 08:38:35
Coś mnie dzisiaj podkusiło, że zajrzeć na stronę olsztyńskich wydarzeń. No i strasznie śmieszno, np.:
Jechał polna drogą, a tu straszne błoto!
http://ketrzyn.wm.pl/346739,Ukradl-lanosa-Porzucil-go-dopiero-kiedy-zakopal-sie-w-blocie.html#axzz44vlpoMTv
albo
Popsuł się system sterowania światłem dla tramwajów i stał się cud - zniknęły korki na drogach!
http://olsztyn.wm.pl/346737,Awaria-systemu-ITS-w-Olsztynie-Kilkunastominutowe-opoznienia-tramwajow.html#axzz44viVd0zs
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Kwietnia 2016, 08:40:25
To ja już nie muszę, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Kwietnia 2016, 09:15:33
Ale że co - też macie tramwaje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Kwietnia 2016, 09:26:30
Nie, Lanosy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Kwietnia 2016, 10:43:32
Lanosy są fajne, ale jak widać nie na błoto. I mało lanosów jeździ tramwajami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Kwietnia 2016, 21:38:29
Ale czy to był terenowy lanos?

Ostatnio podobną scenę (znaczy zakopania się samochodem w błocie, nie kradzieży) oglądałam przy schronisku Pod Muflonem. Sądząc z rejestracji kierowca był z Wielunia. To skąd mógł wiedzieć, co to znaczy, jak mu w górach GPS pokazuje ulicę piętnastej kolejności odśnieżania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Kwietnia 2016, 22:53:28
Przebijam, widziałem Fiata Regatę na płaskowyżu (fakt) na ok 4800 metrów n.p.m.
Może po prostu była na regatach? Tyle, że w swojej kategorii, sama.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Kwietnia 2016, 13:30:10
Eksplozja roweru pułapki?

Mieszkaniec Nowego Sącza jechał samochodem wzdłuż Dunajca. W pewnej chwili minął rowerzystę. Potem usłyszał wybuch - ustalił reporter RMF FM.
Kiedy na miejsce dotarli policjanci, znaleźli ciało rowerzysty i niewielki lej po eksplozji. Nie wiadomo, czy mężczyzna jadący rowerem coś przewoził, czy może na coś najechał.



http://fakty.interia.pl/polska/news-rmf-fm-tragiczny-wypadek-w-nowym-saczu-mezczyzna-ofiara-wybu,nId,2183521?utm_source=Fakty&utm_medium=RSS&utm_campaign=RSS
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2016, 13:38:22
Terroryści na bojowych rowerach w Nowym Sączu? To brzmi bardzo prawdopodobnie, potwierdziły w pewnych źródłach koła zbliżone do rządzących, choć nie rowerowe. To może się skończyć zakazem pedałowania...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Kwietnia 2016, 13:40:45
Może za mocno napompował dętkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2016, 13:45:08
Pompował ją w trakcie jazdy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Kwietnia 2016, 13:46:23
To musiałby być Magik z Lublina ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Kwietnia 2016, 13:54:40
Prawdziwy sztukmistrz.

Ja bym tam jeszcze przebadała przydrożne drzewa na okoliczność występowania brzozy.

Oraz, oczywiście, tego anonimowego kierowcę jadącego do Nowego Sącza. Czy przypadkiem nie jechał Aston martinem DB5 po fachowym tuningu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2016, 14:27:13
A może on użył do roweru opony z prezydenckiego bmw?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2016, 18:37:54
Takie cóś ozdobiło okolice stołecznego ratusza:

(http://bi.gazeta.pl/im/be/ff/12/z19920318ID.jpg)

Proponuję ćwiczenie znajdź różnice. A dla zaawansowanych - znajdź podobieństwa.

Jak skromnie stwierdził Autor dzieła:
Cytuj
Ja mam zdjęcie i wygląda podobnie. Może jak ktoś z daleka lub z dołu patrzy, to różnie mu się wydaje. Mam jeszcze gips, mogę pokazać, jakby ktoś chciał. Może te cienie gorzej wyglądają. Ale ja uważam, że udało się całkiem okej. Naprawdę okej.

Cały wywiad jest podobnie  niezwykłej urody co dzieło: http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/1,141637,19918913,tylko-u-nas-autor-plaskorzezby-lecha-kaczynskiego-projekt.html

Ratusz został tym uraczony przez wojewodę.
Podejrzewam prowokację.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2016, 22:17:46
Może autor ma rację co do podobieństwa, ale niech powie, o jaką osobę mu chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Kwietnia 2016, 07:22:26
No proszę, wcześniej nie podejrzewałem, jak różnie można rozumieć określenie "utrafić podobieństwo"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2016, 07:28:33
Znajomy konserwator maszyn biurowych stwierdził z właściwym sobie taktem, ze może to portret pośmiertny...
No ale on ciągle jeszcze na uchodźstwie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Kwietnia 2016, 07:49:55
Że niby taki stężały? Na uchodźstwie to jednak z innej perspektywy widać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2016, 08:53:30
Że trochę jakby się spotkał czołowo z brzozą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Kwietnia 2016, 09:17:13
Zdarza się. Bywały już takie przypadki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Kwietnia 2016, 12:10:04
Czytam właśnie, że w Sejmie mają wprowadzić system głosowania wymagający użycia obu rąk. Oczywiście jest to rozwiązanie znane z różnych obrabiarek (kto miał tzw warsztaty szkolne w czasach by tak rzec klasycznych ten wie). Każdy kto zna Rodzinę Poszepszyńskich wie że to może nie wystarczyć. Można wszak będzie zagłosować czołem, w zasadzie. Czołem!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Kwietnia 2016, 12:39:30
Zdarza się. Bywały już takie przypadki.
Teraz rozumiem, że słynna hiszpańska konserwatorka konsekrowała, to znaczy konserwowała portret Lecha.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Kwietnia 2016, 16:23:41
Czytam właśnie, że w Sejmie mają wprowadzić system głosowania wymagający użycia obu rąk. Oczywiście jest to rozwiązanie znane z różnych obrabiarek (kto miał tzw warsztaty szkolne w czasach by tak rzec klasycznych ten wie). Każdy kto zna Rodzinę Poszepszyńskich wie że to może nie wystarczyć. Można wszak będzie zagłosować czołem, w zasadzie. Czołem!!!

No nie wiem. Można by zastosować taki system jak w pistoletach do laser tag. O, już to widzę, posłowie i posłanki, ręce zaciśnięte na broni, pardon, urządzeniu do głosowania, w skupieniu celują do zawieszonej nad marszałkiem tablicy aby trafić w pole ZA lub PRZECIW...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Kwietnia 2016, 20:20:27
O, już to widzę, posłowie i posłanki, ręce zaciśnięte na broni, pardon, urządzeniu do głosowania, w skupieniu celują do zawieszonej nad marszałkiem tablicy aby trafić w pole ZA lub PRZECIW...

I to jest słuszna koncepcja. Wniesie element ruchu do tyleż szacownej co spierniczałej instytucji. Można by zaskakiwać posłów co jakiś czas np wprowadzając rzuty osobiste do kosza, czy też dajmy na to łucznictwo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Kwietnia 2016, 13:28:23
Albo skoki przez płotki - 2 na tak, 3 na nie, 4 wstrzymał się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Kwietnia 2016, 11:05:47
To dzisiaj będzie warzywno-patriotycznie:

(http://img.joemonster.org/i/2016/04/demot-173-490.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Kwietnia 2016, 22:20:07
No w końcu z ziemi włoskiej do Polski...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Maja 2016, 12:50:48
Słyszałem tzw młódź rozmawiającą o maturze z matematyki. Też mi coś. W takim na przykład Egipcie to bywały trudne matury; proszę bardzo!

http://www.linux.net.pl/~wkotwica/megipt1.html

Chyba zresztą nie wszyscy to tam łapali, bo kiedyś gdzieś czytałem, że zachowałą się do dziś porzucona piramida którą budowano wg innowacyjnej metody "na zewnątrz i do środka" i się nie zeszło oraz druga, która choć trudno w to uwierzyć zawaliła się podczas budowy...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2016, 10:29:50
A, to będą te słynne piramidy faraona "Będę Budował, Aż Mi Wyjdzie" Snofru.
Biorąc pod uwagę, że jego imię dziwnie przypomina akronim SNAFU, to trudno się dziwić, że prób musiało być kilka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2016, 12:59:09
Aztecy też byli dobrzy jeśli chodzi o liczby, a na dodatek mieli kilka (bodajże trzy) kalendarze.

(http://poznajemy-cywilizacje.prv.pl/grafika/maj/liczby.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2016, 19:16:52
Ale na każdy rok trzy?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2016, 23:18:20
A i owszem: "normalny", religijny i cóś tam mieszanego.
O, jak mi ładnie obrazek zmieniło, ciekawostka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2016, 23:37:04
i cóś tam mieszanego.

Rok szkolny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2016, 12:47:39
Nie pomnę teraz, ale jak przypomnę, to sprawdzę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Maja 2016, 16:31:46
Trochę stare ale co tam. Jak to mówi przysłowie "Tak długo wilk wodę nosił dopóki mu ucha nie urwali". Yyyy... No jakoś tak:

Porno-aplikacja ukradkiem robiła zdjęcia swoim użytkownikom

Adult Player to faplikacja
(Sic!) na Androida, która obiecuje dostęp do pornografii. Jak się jednak okazuje, poza wyświetlaniem zdjęć nagich ciał, aplikacja sama wykonuje zdjęcia, korzystając (bez uprzedzenia) z wbudowanej w smartphona kamery (tej z przodu). Po wykonaniu zdjęcia twarzy (choć czasami nie tylko nos ofiary może się załapać do kadru), aplikacja blokuje telefon użytkownika i domaga się wpłaty ok. 1500 PLN (500 USD).

Aby przekonać ofiarę do szybkiego uregulowania okupu, na ekranie z komunikatem blokady prezentowane jest dopiero co wykonane zdjęcie, co zapewne ma przestraszyć ofiarę i wywołać w niej poczucie wstydu: nie zapłacisz, wszyscy się dowiedzą, z jakiej aplikacji korzystałeś.


https://niebezpiecznik.pl/post/porno-aplikacja-ukradkiem-robila-zdjecia-swoim-uzytkownikom/

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2016, 21:55:13
Jeszcze jakby zawsze robiła nagie zdjęcia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Maja 2016, 07:03:13
Ale zdjęcia twarzy to chyba z natury swojej zawsze nagie? (nie dot. okularników i muzułmanek)

Zaczynam się cieszyć, że mam stary telefon, bez kamerki z przodu.
Bo to człowiek wie, jaka jeszcze aplikacja zechce mu robić kompromitujące zdjęcia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Maja 2016, 07:18:21
A to wy jakieś specjalne kompromitujące miny robicie do telefonu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2016, 11:24:12
A to wy jakieś specjalne kompromitujące miny robicie do telefonu?
Owszem, ale tylko pod prysznicem, a wtedy jest para i kamerka zaparowuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 12 Maja 2016, 11:32:40
Para pod prysznicem?
Nieźle, pod warunkiem że para jest różnobiegunowa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Maja 2016, 11:35:02
A czemu pod warunkiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2016, 12:07:35
Ja w tych sprawach jestem podobnie warunkowy. I to pomimo wielu pozytywnych doświadczeniach z Fasiolem i nie tylko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Maja 2016, 16:18:32
Jest nowy odcinek "Simon's Cat" i nawet Abaaaażant w nim występuje :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Maja 2016, 16:19:20
 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Maja 2016, 21:25:25
A zalinkować to nie łaska?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2016, 22:51:09
Fasiol zupełnie spalił taki dobry dowcip. Przecież o było o krowach. Chyba, że chciał zdenerwować muzułmanów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Maja 2016, 04:16:40
A zalinkować to nie łaska?

Oj...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Maja 2016, 07:35:52
Jeeej! Nie wiedziałem, że tyle tego ostatnio Simon zrobił!?
Np.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Maja 2016, 09:14:36
Ja w tych sprawach jestem podobnie warunkowy. I to pomimo wielu pozytywnych doświadczeniach z Fasiolem i nie tylko.
Zaczęło robić się interesująco... Chociaż w zasadzie nie... Jak zacznę próbować sobie wyobrazić, czego tam doświadczyliście...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Maja 2016, 09:20:52
Napisał, że pozytywnych - oni tam na pewno mają ciepłą wodę pod prysznicem :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2016, 10:36:48
Ciepła woda pod prysznicem i mydło na półce - nie trzeba się schylać. Do tego męskie kulturalne, przepojone wzajemnym zrozumieniem i autoironią dyskusje, co kto spier***ił podczas meczu lub treningu. Jednak często przechodzimy na tematy abstrakcyjne, jak choćby kobiety. Czy można chcieć więcej?

A jest o czym rozmawiać. Wczoraj na przykład Gonzo zademonstrował ku zgrozie wszystkich, jak to w 776r. przed Chrystusem (co ciekawe, nikt wówczas o tym nie wiedział) po raz pierwszy wykonał publicznie dwutakt sam na sam z koszem i nie trafił. To przesądziło, że koszykówka nie weszła do programu starożytnych IO. Bo po co pomyśleli sobie zafajdani Grecy? Gonzo nie był nagi, nie był wysmarowany oliwą i nie wiadomo, po co obijł piłką tablicę, skoro nie wpada do kosza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2016, 10:52:39
Po sobie, ale uwaga na zaginione instrumenty!

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/160512/05ktokolwiek_widzial_ktokolwiek_wie.jpg)

Tak się zastanawiam, czy od tej strony można zagrać na klarnecie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Maja 2016, 10:58:39
Może na dużym wdechu da się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Maja 2016, 12:22:00
Od tej strony nadmuchujesz jamnika. Potem sam gra...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Maja 2016, 12:58:53
Jacy wy jesteście prymitywni... Ustnik, jak sama nazwa wskazuje, znajduje się od strony paszczowej.
Więc żeby zagrać, to trzeba by usta-usta. A jamnik się szanuje i nie będzie każdemu obcemu mordy lizał. Przynajmniej nie na pierwszej randce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2016, 13:25:37
Jak się ma paralizator lub nylonowe pończochy (rety, wyszło mi nylonowe pieszczochy :D ) to może nawet na pierwszej randce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Maja 2016, 09:24:23
Jak się ma paralizator lub nylonowe pończochy (rety, wyszło mi nylonowe pieszczochy :D ) to może nawet na pierwszej randce?
A jaki rozmiar pończoch nosisz? I czy samonośne?  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2016, 12:31:11
Rozmiar musi być uniwersalny, tak aby pasował na większość dziewczyn. Samonośne mogą być, to chyba nie przeszkadza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2016, 22:22:21
Po sobie, jednak warto zwrócić uwagę, że do Grajewa jako senator powrócił a córka Andersa, za to w Białymstoku pojawił się chyba jego koń.

http://www.poranny.pl/wiadomosci/bialystok/a/bialystok-bialy-kon-galopowal-aleja-pilsudskiego-zdjecia-wideo,9998798/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2016, 22:46:08
A to na pewno koń? Bo zdjęcia są takiej jakości, że nie wiadomo, czy nie żyrafa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Maja 2016, 09:39:19
Filmik nie pozostawia wątpliwości. Tak biały, że chyba gdzieś zgubił Andersa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Maja 2016, 10:59:35
Koń Andersa ulicą Piłsudskiego?
To nie konweniuje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Maja 2016, 13:04:47
Dlaczego nie? Może to jest koń ponad podziałami?
A, tak na marginesie, to w tym wypadku końweniuje. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Maja 2016, 12:52:26
Wydaje się że profesje prawnicze podzielą los stelmacha, płatnerza, błazna... a nie, to ma się dobrze. Do adremu. Pojawił się oto automatyczny papug, czy też raczej asystent tegoż:

ROSS wspiera radców i adwokatów poprzez wykonywanie dla nich najbardziej żmudnej części pracy – przekopywanie się przez wyroki, akty prawne, historie spraw. Rozumie kierowane do niego zapytania w mowie naturalnej, przeszukuje całą bazę wiedzy prawniczej i podaje odpowiedź na zapytanie wraz z cytatami, odwołaniami do źródeł, numerami spraw, datami wydania wyroków. Wyszukuje precedensy. Jest w stanie wyciągnąć konkluzje z całej informacji, którą posiada i na bieżąco aktualizuje, oszacować jej trafność i podać w formie werbalnej oraz w wybranym formacie dokumentu. Powiadamia, jeśli pojawił się nowy wyrok, ustanawiający precedens albo wprowadzono istotne dla danej sprawy zmiany w prawie.

http://antyweb.pl/pierwsza-sztuczna-inteligencja-zatrudniona-jako-prawnik-a-ja-niecierpliwie-czekam-na-superinteligentnych-lekarzy/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+Antyweb+%28AntyWeb%29

Zastanawiam sie czy w miarę nabierania doświadczenia ten system nie pokusi się o przjęcie władzy nad światem? Ja bym to też w zasadzie zintegrował z autonomicznym policjantem i mielibyśmy coś w rodzaju mobilnego Sędziego Dredda!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Maja 2016, 13:07:07
I co na to Dr. House?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 18 Maja 2016, 13:12:49
Przesadzacie kol. Baader. Głupota ludzka jest niezastąpialna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2016, 14:50:58
I to Stefek ma rację. Maszyna pewnie nie będzie nawet tak w połowie mądra, jak najmądrzejszy prawnik głupi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2016, 18:48:12
W noc muzeów odwiedziliśmy Muzeum Cechu Rzemiosł Artystycznych i Precyzyjnych (nazwa nieco większa, niż muzeum). Jedną z prezentowanych atrakcji był program do projektowania biżuterii, a w zasadzie form odlewniczych, za pomocą komputera. Potem się to śle do drukarki 3D i ona wypluwa formę do odlewania na współczesny wosk tracony.
Cechmistrze, łącznie z samym prezentującym, wieszczyli rychły upadek zawodu, bo to "samo robi".
OK, ja z domu, w którym na kołku wykręcało się zawieszki do kolczyków a składanie bransoletek z ogniwek stanowiło zacna rozrywkę przy oglądaniu Koła Fortuny. Bardziej skomplikowane rzeczy Mama odprawiała na warsztacie.
Szczerze? Poza oszczędnością czasu (i palców) nie widzę szczególnej różnicy, miedzy rzeczonym kołkiem, a wzmiankowaną drukarką 3D. Przy obu musi usiąść fachowiec.
Jeżeli coś ukatrupi cech, który obchodzi w tym roku okrągłe 500 urodziny, to deregulacja. Bo teraz rzeczywiście każdy może zasiąść za kompem, zaprojektować, wydrukować i odlać.
Ale papier cechowy na ścianie dawał jednak jakąś gwarancję, że potem będzie to umiał tak poskładać, żeby się za chwilę nie rozleciało...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2016, 19:02:46
ROSS

No bardzo mnie się podoba ta nazwa, panie Tadzieńku, bardzo :D

 
Rozumie kierowane do niego zapytania w mowie naturalnej

No nie przesadzałabym z tym entuzjazmem. Prawniczy żargon to ma być mowa naturalna?
A jakby tak mu zadać pytanie grypserą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2016, 22:18:00
Nawiązując do opowieści Meli o drukarce 3D, to ja bym się nie niepokoił. Po prostu cech wybierze drukarki, które przyjmie do cechu i po sprawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2016, 22:53:08
Dokładnie. Jak tylko zdadzą egzamin teoretyczny i wykonają majstersztyk.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2016, 00:12:37
Dokładnie. Jak tylko zdadzą egzamin teoretyczny i wykonają majstersztyk.
Na przykład żywą ortezę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 19 Maja 2016, 07:20:03
Jesteście ciemny lud - to zapewne wy niszczyliście maszyny parowe Watsa.
Problem z drukarkami 3D zacznie się wtedy, jak się zaczną replikować na trzeciej zmianie.
Nie wcześniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Maja 2016, 07:27:50
To już nie będą drukarki tylko sztuczna inteligencja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2016, 08:47:47
Jesteście ciemny lud - to zapewne wy niszczyliście maszyny parowe Watsa.
Problem z drukarkami 3D zacznie się wtedy, jak się zaczną replikować na trzeciej zmianie.
Nie wcześniej.
A ja czekam na parowe drukarki 3D tego jakiegoś Watsa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Maja 2016, 08:50:24
Parowe? Fasiol pewnie przeczyta "parówki" 3D ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2016, 22:03:41
Jesteście ciemny lud - to zapewne wy niszczyliście maszyny parowe Watsa.

Mła?!? Przecież ja właśnie mówię, że nie bardziej to inteligentne od wzmiankowanego kołka. Młotek jest młotek, niezależnie czy ręczny, czy parowy, czy cyfrowy.

Replikować się na trzeciej zmianie mogą, o ile majster tak zaprogramuje.
Problem się zacznie, jak się same zaczną oprogramowywać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2016, 22:05:23
Parowe? Fasiol pewnie przeczyta "parówki" 3D ;D

No pewnie, że 3D, parówka 2d to jakaś katastrofa kulinarna.
Swoją drogą, ciekawe, czy opatentowano już metodę drukowania parówek.
Sądząc po smaku brytyjskich sausages, to na wyspach już dawno...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Maja 2016, 07:54:53
Uwaga! Drukowane parówki mogą zawierać śladowe ilości mięsa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Maja 2016, 13:27:53
O musztardzie było wspomnieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Maja 2016, 13:32:47
Dodrukujesz sobie :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Maja 2016, 15:48:33
Parówki to furda, ale takie lody wydrukować! Mogą być bez musztardy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2016, 13:57:10
Dzisiaj z życia najlepszej z Korei Północnych - z Korei Północnej:

(http://img.joemonster.org/images/vad/img_37229/e5b052b16b5858266116d5218b1792f3.jpg)

Dla tych, którym się nie chce:

Kim Dzong Un nie tylko patrzy na ciasteczko. Drogi Przywódca dogłębnie rozumie ciasteczko

A całość tutaj:
http://joemonster.org/art/36291/Raz_dwa_trzy_Kim_Dzong_Un_patrzy_
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Czerwca 2016, 21:52:35
On się nawet pochyla z głemboko trosko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2016, 22:58:11
A może nawet z głemboko trosko, dogłębnie rozumie ciasteczko?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Czerwca 2016, 23:37:58
To się rozumie samo przez się.
Dogłębnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Czerwca 2016, 09:11:16
Ciekawe, czy ciasteczko także rozumie Wielkiego Przywódcę? Co ja godom, musi rozumieć, bo zostałoby rozstrzelane.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Czerwca 2016, 17:30:13
Ciasteczko nie musi rozumieć, zwłaszcza, jeśli jest to proste, chłopo-robotnicze ciasteczko.
Ciasteczko ma swojego  Drogiego Przywódcę kochać.
A poza tym stulić pysk i odmaszerować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Czerwca 2016, 21:14:55
Mogłoby jeszcze zamknąć ryj i żreć, gdyby miało co.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Czerwca 2016, 07:05:21
Zamknąć ryj i żreć to chyba oksymoron?
Chyba, że światła myśl Drogiego Przywódcy. To wtedy będzie to postępowa filozofia wskazująca drogę ku świetlanej przyszłości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2016, 11:36:55
Stało mi się oczywiste (tak, wiem), że to światły przywódca Kim Ir Sen, bodajże dziadek obecnego Wielkiego Przywódcy, wymyślił dobrą stronę Mocy, którą nazwał Dżucze. Skoro tak, to osoba przepełniona Mocą, a już zwłaszcza jej najlepszą emanacją dżucze, może chyba zamknąć ryj i żreć, jeśli akurat ma np. surową rybę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Czerwca 2016, 14:44:12
Światły Przywódca wszystko może, nie mnie w to wątpić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2016, 23:20:56
Skoro wszystko może, to może także wątpić w swoje światłe przywództwo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Czerwca 2016, 23:38:41
On jeden może. Bo mimo, że powinien się za to rozstrzelać, to przecież może w swojej najwyższej łaskawości się ułaskawić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Czerwca 2016, 13:46:59
Czyli jednak jest wyjątkowy, co tu dużo kryć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Czerwca 2016, 14:28:41
No chyba w to nie wątpisz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Czerwca 2016, 20:56:52
Oczywiście, że nie, zbyt głęboko rozumiem swoją rolę jako marnego ciasteczka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Czerwca 2016, 13:55:35
Do przeczytania, jak ktoś chce, wywiad z Zibim Bońkiem. Mnie się spodobał...
http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/zbigniew-boniek-to-nienormalne-ze-mezczyzna-chodzi-po-miescie-w-krotkich-gaciach/dwdbqh
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Czerwca 2016, 14:30:39
Ciekawe. Zresztą Boniek to jest ktoś i zawsze był. Pokazuje to zresztą jego prezesura w PZPN-ie, bo już tylko z rzadka na stadionach słychać piosenkę kiboli o miłości do tej instytucji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2016, 16:16:23
Za to częściej słychać szum spryskiwaczy systemu przeciwpetardowego... pardon, przeciwpożarowego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Czerwca 2016, 17:30:47
Do przeczytania, jak ktoś chce, wywiad z Zibim Bońkiem. Mnie się spodobał...
http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/zbigniew-boniek-to-nienormalne-ze-mezczyzna-chodzi-po-miescie-w-krotkich-gaciach/dwdbqh (http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/zbigniew-boniek-to-nienormalne-ze-mezczyzna-chodzi-po-miescie-w-krotkich-gaciach/dwdbqh)
Boniek-Sroniek.
Onet-sronet.
Dobrze zrozumiałem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2016, 22:17:04
Do przeczytania, jak ktoś chce, wywiad z Zibim Bońkiem. Mnie się spodobał...
http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/zbigniew-boniek-to-nienormalne-ze-mezczyzna-chodzi-po-miescie-w-krotkich-gaciach/dwdbqh

A jak 22 facetów (że o sędziach nie wspomnę) gania w krótkich gaciach po trawie, to jest normalne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Czerwca 2016, 22:44:26
Do przeczytania, jak ktoś chce, wywiad z Zibim Bońkiem. Mnie się spodobał...
http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/zbigniew-boniek-to-nienormalne-ze-mezczyzna-chodzi-po-miescie-w-krotkich-gaciach/dwdbqh (http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/zbigniew-boniek-to-nienormalne-ze-mezczyzna-chodzi-po-miescie-w-krotkich-gaciach/dwdbqh)
Boniek-Sroniek.
Onet-sronet.
Dobrze zrozumiałem?
Nic właśnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 09 Czerwca 2016, 07:04:05
Do przeczytania, jak ktoś chce, wywiad z Zibim Bońkiem. Mnie się spodobał...
http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/zbigniew-boniek-to-nienormalne-ze-mezczyzna-chodzi-po-miescie-w-krotkich-gaciach/dwdbqh (http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/euro-2016/zbigniew-boniek-to-nienormalne-ze-mezczyzna-chodzi-po-miescie-w-krotkich-gaciach/dwdbqh)
Boniek-Sroniek.
Onet-sronet.
Dobrze zrozumiałem?
Nic właśnie.
Czyli dobrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Czerwca 2016, 07:39:32
A jak 22 facetów (że o sędziach nie wspomnę) gania w krótkich gaciach po trawie, to jest normalne?
Po trawie to nawet bez gaci mogą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Czerwca 2016, 10:54:58
Jak trawa wysoka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Czerwca 2016, 11:26:26
Jak wysoka to nie bardzo, może łaskotać ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Czerwca 2016, 12:26:27
A jak 22 facetów (że o sędziach nie wspomnę) gania w krótkich gaciach po trawie, to jest normalne?
Po trawie to nawet bez gaci mogą...
Aha...
 >*.*<
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Czerwca 2016, 13:51:04
Jaka gmina tacy terroryści:
http://morag.wm.pl/363009,Bomba-w-walizce-przy-Biedronce-Alarm-okazal-sie-falszywy.html#axzz4BAyT2OGa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Czerwca 2016, 14:53:39
A tymczasem w k.u.k. Krakau

Tramwaje stają na rondzie Mogilskim z powodu „martwego punktu” w trakcji. Pchają pasażerowie. Urzędnicy winią pieszych, którzy wbiegają przed pojazdy, a motorniczowie hamują w złym miejscu.

Najczęściej dochodzi do tego na rondzie Mogilskim. W ostatnim czasie aż cztery razy. Pasażerowie, aby kontynuować podróż wysiadają i pchają wagony. Muszą przepchnąć je poza „martwy punkt” trakcji, gdzie nie ma prądu. Motorniczowie wpadają w tę pułapkę m.in. hamując przed przebiegającymi przez ulicę pieszymi.


Co ciekawe, ludziom się nawet podoba ta niespodziewana "siłka" w plenerze. Acz nie wszystkim, nie wszystkim:

Wysiadłem, bo nie wiedziałem ile problem potrwa. Wprost na środek ronda. Pchać nie będę, bo jestem rencistą. Takie sytuacje to wstyd dla miasta - komentuje Antoni Wlazły, mieszkaniec ulicy Olszańskiej

E tam wstyd dla miasta. Trzeba tylko ułożyć odpowiednie hasło: "Kraków. Tu sobie popchasz"!

http://www.gazetakrakowska.pl/wiadomosci/krakow/a/krakow-wezze-pchnij-to-pojedziesz,10073286/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2016, 15:46:41
Przecież to i zdrowo i poznaje się ludzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2016, 09:54:51
Nie wiem czemu, ale kwestię pana rencisty przeczytałam głosem Dziadka Jacka. Swoją drogą, i tak ludzki człowiek, mógł zostać i pozwolić, aby go pchano. I pozdrawiać pchający tłum z okien.

Hej, już widzę, jak Świątobliwy Góść podróżuje, jak zapowiadano, tramwajem po królewskim (i cesarskim) mieście. Będzie miał niezapomniane wspomnienia, jak to wierni wysiedli z tramwaju i pchali... Zupełnie jak ongiś gwiazdom wielbiciele wyprzęgali konie z dorożek ::)

edit: w ostateczności można zaprząc kilka wypasionych czarnych kuców...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2016, 09:59:18
Jaka gmina tacy terroryści:
http://morag.wm.pl/363009,Bomba-w-walizce-przy-Biedronce-Alarm-okazal-sie-falszywy.html#axzz4BAyT2OGa


Jacy uczciwi ludzie mieszkają w tym Morągu. Można zostawić walizkę pod sklepem, zapomnieć, wrócić, a ona nadal nie ukradziona...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2016, 10:20:33
A jak tam u Państwa internet? Bo jakby był problem, to zawsze warto zasięgnąć porady...
Na przykład w Księdze I-Ching: http://forum.gazeta.pl/forum/w,37798,161704724,161704724,32_1_5_6_na_1_awaria_kablowego_internetu.html

Cytuj
pytałam, czy to coś w moim kablu, czy u dostawcy, czy mam się tym bliżej interesować, czy samo się naprawi. 32 trwałość, ciągłość, stałość. linie 1 i 6, pomyślałam, że to jest krótka awaria, która się właśnie kończy. trzy linie to o podejmowaniu decyzji. najbardziej przemówił do mnie heks 1 i jego 1 linia: "ukryty smok", nie działaj - była to awaria na jakąś godzinę czy dwie.

W tym samym wątku-zapytaniu mamy odpowiedź o... sianokosach, bo Księga jest dobra na każdą okazję:

Cytuj
Czasem wystarczy czytać tytuły i patrzeć na linie. Zwłaszcza, gdy są przerwane, a ty pytasz o kabel, a potem zamieniają się w proste.

U mnie teraz sianokosy i pogoda jest bardzo wazna. I-Cing odpowiada lepiej od prognoz TV i netowych. Pytania jednak zadaję banalnie: jaka bedzie dzisiaj pogoda? Co się wydarzy w pogodzie w najbliższym czasie?
a nie: czy pogoda się utrzyma, czy się zmieni? A jak się zmieni, to na jaką? I co wtedy mam zrobić? (czaisz różnicę?)
Ostatnio padła prościutka odpowiedź.
11. Spokój przemienił się na 51.Grom.
Nie minęła godzina, gdy niebo pogodne dotąd niebo zasnuło się chmurami i szybkim krokiem nadciągnęła burza, z deszczem i piorunami. Wlało, a jakże. Ale to wlanie w siano było też przewidziane w ogólnej wróżbie na sianokosy. 60 na 45.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2016, 13:55:36
Może te przepowiednie pisze znany nam z innego wątku Kim Dzong Il, który dogłębnie rozumie kable i pogodę? A może to jest tak naprawdę czerwona książeczka Mao?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2016, 15:56:04
Już prędzej pewnie praszczur wszystkich Wielkich Wodzów, czyli Niebiańskiej Mądrości Pełny Mistrz Kung Fu Tzi. Ten to miał dogłębne zrozumienie wszystkiego. A to, że nie zostawił po sobie żadnych pism nie może stanowić przeszkody w szerokim rozpowszechnianiu cytatów z Mistrza i powszechnym wymogu ich znajomości. Na wyrywki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2016, 22:36:26
Nie znam mistrza kung-fu Fu tzi, natomiast znakomicie znam mistrza kung-fu Kim-Lana. Może to już czas, żeby rodzina go poznała?
Proszę bardzo, dowcip bardzo "jankowy" w najlepszym tego słowa znaczeniu:

Zdarzyło się pewnego razu, że uczeń Mistrza Kung-Fu przeszedł z powodzeniem nauki wstępne i przystąpił do Ostatecznej Próby. Rzekł mu tedy Mistrz:
- Stań na placu przed świątynią i przepołów gołymi rękami deskę, którą ujrzysz opartą o kamienie.
Poszedł tedy uczeń i ujrzał ledwo ociosaną kłodę twardego drewna. Nie uląkł się jednak i gołą dłonią uderzył w nią tak mocno, że pękła i dwie połówki spadły na ziemię.
- Dobrześ wykonał zadanie - rzekł Mistrz - Teraz czeka cię drugi sprawdzian. Pójdziesz ze mną do gospody w mieście.
Poszli tedy do gospody, gdzie ujrzeli dwóch złoczyńców bijących niewinnego kupca.
- Czyń, co trzeba - rozkazał Mistrz.
Rzucił się tedy uczeń w wir walki i wnet wyleciał za drzwi z podbitym okiem i bez zębów. Wrócił też zaraz w niesławie do domu, a zgromadzonej przy stole rodzinie rzekł:
- To samo, co rok temu. Plac poszedł dobrze, ale spier*****m na mieście.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Czerwca 2016, 09:35:37
Dobre bo polityczne  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Czerwca 2016, 13:25:08
A tymczasem w Rosji...

W tym roku w Rosji szarańcza rozprzestrzeniła się już na powierzchni ponad 1 mln ha, a na połowie tych terenów grasują stada szarańczy - poinformował rosyjski urząd Rossielchozcentr.

Rosyjski urząd podał, że odnotowuje się rozpowszechnienie trzech odmian szarańczy stadnej: nadobnika włoskiego, szarańczy marokańskiej i azjatyckiej szarańczy wędrownej.

Światowo się robi... do niedawna to tylko stonkę imperialiści zrzucali. Ciekawe czy i do nas trafi? Klimat się ociepla więc może juzza parę lat usłyszymy charakterystyczne "Beze bezbez bezbez beeez..." a nie, to nie z tego filmu! :)

http://wyborcza.biz/biznes/1,148286,20230278,na-rosje-spadla-plaga-szaranczy.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2016, 14:10:02
Co następne? Deszcz żab?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2016, 16:53:35
Szarańcza był jest i będzie. Jakoś mi ta informacja pasuje do trendu, że co jakiś czas należy napisać, jak to źle się w Rosji dzieje. Czekam z niecierpliwością na informację, że w Rosji Murzynów biją.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Czerwca 2016, 10:45:39
Jak najbardziej bywała, nawet u nas, tylko to się kojarzy jakoś tak biblijnie. A tak naprawdę to zdaje się są takie pasikoniki na sterydach? I jeszcze cytat:

Znane są zapisy historyczne o pojawieniu się szarańczy na naszych ziemiach. W 1318 roku obserwowano szarańczę w Raciborzu. „Zakryła słońce, a owady jak wielka chmura przykryła miasto”. W 1542 roku pojawiła się w pobliskim Krasnobrodzie, a ówczesny dziejopis pisał: „tegoż roku Szarańca w Polszce około Krakowa, w Rusi y w Litwie … latała, a gdzie upadła, tam Żyto, iarzynę y trawę z ziemią wyiadła y wygryzła”.

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/jak_szarancza_spustoszyla_roztocze_152101.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Czerwca 2016, 20:17:44
Ale to dobrze czy bardzo dobrze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2016, 21:59:26
Chyba bardzo, bo szarańcza jest podobno bardzo smaczna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Czerwca 2016, 08:32:08
Chyba bardzo, bo szarańcza jest podobno bardzo smaczna?

Coś w tym jest. Osobiście nie jadłem, ale pamietam z dzieciństwa, że indyki uwielbiały takie skoczne owady. Wieczorem pasikoniki koncertowały a ptaszyska wychodziły w konikodajne okolice i pożerały je w ilosciach hurtowych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2016, 12:19:24
Indyki to chyba maja dobry, melomański słuch?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 15 Czerwca 2016, 13:31:54
Z cyklu - poezja tytułów:
Piast nadal bez Vacka (ale już z Nesporem)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2016, 14:31:13
Z cyklu - poezja tytułów:
Piast nadal bez Vacka (ale już z Nesporem)
Czyli: Popil, Paruhal, a Smutny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lipca 2016, 23:51:24
Warto, można się na przykład dowiedzieć, dlaczego niejaki hydraulik to kurdupel jamnikowaty.

https://85lat.radiomerkury.pl/anegdoty-i-anegdotki-teatralne-nagrane-w-poznanskiej-scenie-na-pietrze.html (https://85lat.radiomerkury.pl/anegdoty-i-anegdotki-teatralne-nagrane-w-poznanskiej-scenie-na-pietrze.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lipca 2016, 08:19:22
Słyszeliście o grze Pokemon Go? Ogólnie rzecz biorąc wróciły pokemony tylko tym razem nie wystarczy zakup chipsów a trzeba się za nimi trochę nachodzić. Jak to zwykle bywa,  gdy pojawiły się sprzyjające okoliczności to i ludzie zaczęli manifestować głupotę:

19-letnia Shayla Wiggins, szukając pokemonów w okolicach swojego domu, odkryła natomiast pływające w rzece zwłoki. Cud, że jej samej nic się nie stało, celem złapania pokemona przeskakiwała bowiem przez wysoki płot. 17-letni Marcus Jackson, mieszkaniec Chicago miał mniej szczęścia, choć trudno powiedzieć żeby sam nie był sobie winien. Polując na Pokemony wszedł „niechcący” do dzielnicy uważanej za niebezpieczną. Młodzieniec z iPhonem zwrócił uwagę rabusia, który najpierw dźgnął go nożem, a później ukradł telefon.

Komentarze też niezłe.

http://antyweb.pl/wypadki-pokemon-go/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+Antyweb+%28AntyWeb%29

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2016, 08:59:27
Spadła z wysokiego płotu? Fascynujące...
Mela, czy Ty aby nie grasz w Pokemon Go? Te twoje poszukiwania keszy... :-\
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lipca 2016, 22:37:50
No właśnie miałam powiedzieć, że to jakaś amatorszczyzna. Geocaching ma w pakiecie nie tylko znajdowanie trupów (zdarzało się, na szczęście nie mnie), ale także różnych dziwnych pakunków oraz wywoływanie alarmów bombowych i starcia z, na przykład, ochroną ambasady Izraela (a to już się zdarzyło również i mnie).


Nie wspominając już o tym, że oczywiście znamy najlepsze miejsca, żeby ukryć niewygodne ciało. Czy inny, ciekawy pakunek ::)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stryj Wuja w 12 Lipca 2016, 22:58:22
Witam na forum. Ostatnio w Trójce leciała piosenka Dziadka Jacka o upadaniu. Treści nie pamiętam dokładnie ale chodziło że Dziadek upadł tyle razy, że już jest komandosem.

Mogę liczyć na pomoc w odnalezieniu tego tekstu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2016, 23:51:29
Witam nowego członka Poszepszyńskiej Rodziny Zastępczej. Mam nadzieję, że uda ci się z Rodziną na stałe.
Nie wiem, jaka to piosenka, ale teksty są tutaj:
http://zembaty.poszepszynscy.info/teksty.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2016, 22:51:52
A te ze słuchowiska tutaj http://www.poszepszynscy.info/piosenki.html

Witam kolegę tradycyjnym chlebem i dżemem :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Lipca 2016, 06:43:03
Dzień dobry, jestem tu mowy szukam rossmówek z tym kawałem o murzynie w tunelu i bandażu na nodze.
Ktoś pomorze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Lipca 2016, 08:01:34
Pomorze przepadło, Inflanty też, och biedna ty Rzeczpospolito...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2016, 11:02:20
Przepadło nawet światełko w tunelu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2016, 22:21:57
Właściciel sklepu sportowego znalazł się w ogniu krytyki po tym, jak zakazał wstępu do swojego sklepu kobietom, które noszą tradycyjne, muzułmańskie burki. Burmistrz miasta Achensee w Tyrolu uznał zakaz za "niedopuszczalny".
Właściciel sklepu Sport Wöll w Achensee umieścił tabliczkę z informacją o zakazie zasłaniania twarzy przez kobiety w jego sklepie tuż obok tabliczki zakazującej wchodzenia do sklepu z psami.

http://www.rp.pl/Unia-Europejska/160719430-Zakazal-burek-Chce-widziec-twarze-kobiet.html (http://www.rp.pl/Unia-Europejska/160719430-Zakazal-burek-Chce-widziec-twarze-kobiet.html)

Czyli do tego sklepu nie można wchodzi z burkiem w żadnej postaci? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2016, 22:44:14
Chciał zakazać burka a zakazał burki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2016, 22:45:35
Wszystko zaczyna się jednak od języka. Wiedział o tym tow. Stalin i nie bez kozery został Wielkim Językoznawcą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lipca 2016, 14:35:07
Może zza biurka trudno odróżnić burkę od burka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lipca 2016, 15:30:10
Za Wikipedią, hasło "Pulp Fiction":

Film doczekał się dwóch oficjalnych tłumaczeń na język polski. Autorką pierwszego z nich, popularniejszego i cieszącego się mianem kultowego, z którego do języka polskiego przeszło kilka zwrotów (w tym m.in. „zrobić [komuś] z dupy jesień średniowiecza”), jest Elżbieta Gałązka-Salamon. Pierwotnie tłumaczenie użyte zostało w wersji kinowej, następnie zaś:

w wydaniu wideokasetowym, gdzie zostało lekko ocenzurowane;
podczas emisji na Canal+ w latach 90., gdzie zawierało więcej wulgaryzmów;
podczas emisji w Telewizji Publicznej, gdzie usunięto z niego większość przekleństw;
w wydaniu DVD z 2010 roku, gdzie zostało lekko przeredagowane.


I bądź tu człowieku mądry...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2016, 16:36:35
Jednak żadne z tłumaczeń nie tłumaczy wulgaryzmów jako <ev>?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lipca 2016, 16:52:01
Albo "motyla noga"?
Względnie "tere fere"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2016, 18:45:24
Ale ćwierć funciaka z serem pozostało we wszystkich tłumaczeniach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lipca 2016, 21:48:21
Ćwierć funciaka to teraz będzie teraz jakieś złoty trzydzieści, nie licząc sera.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2016, 22:00:23
To prawda, funciaki obniżyły kurs, chyba nawet do pensiaków.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2016, 21:12:23
Ja znam jednego Stefana, nawet dwóch, wcale nie są podobni:

(http://www.vontrompka.com/blog/wp-content/uploads/2016/07/nazywajmyrzeczy.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2016, 22:12:35
Moim zdaniem nie da się ot tak sobie poznać Stefana. To trzeba beczkę wypić. Na początek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lipca 2016, 09:31:55
Napisał do mnie chiński kuzyn niezapomnianego policjanta z serialu "Allo allo":

Pozdrowienia dla ciebie.

Mam umowe, ktуra wiaze sie z transferem zlozeniu funduszu w kwocie $ 37.3 milionуw (trzydziesci siedem milionуw trzysta tysiecy dolarуw USA)
do was jako beneficjent i jest on wolny od ryzyka.

Prosze o kontakt na mуj prywatny adres e-mail ponizej jakichkolwiek pytan i
wyjasnienie.


Dziń dybry!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2016, 09:44:45
Radziłabym się zacząć rozglądać za dwoma chinskimi lotnikami ukrywającymi się w okolicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2016, 13:11:13
A mi się tak jakoś wydaje, że ten mail się dwa razy nie powtyrzy, powtórzy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lipca 2016, 21:00:35
W ogóle świat chyba złapał czkawkę. następny spam:

ak pokonac opcje binarne i nie stracic depozytu? i nie stracic depozytu?

No nie wiem kurna olek, nie wiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2016, 23:02:58
A te opcje binarne to z weksla?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lipca 2016, 11:54:17
Wygląda na to, że przygoda dzika na plaży, o której głośno było w ubiegłym tygodniu nie skończyła się najlepiej.

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/160727/01szlachta_na_plazy.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lipca 2016, 15:25:35
No to zależy jak dla kogo...
Ale ja się zapytuję - gdzie jest kominek?!? Że o porożu (przez delikatność i dla dobra pożycia gospodarzy grajdołka) nie wspomnę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lipca 2016, 16:02:12
Czy to jest poroże dzika? Dzikowi chyba także można przystawić rogów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lipca 2016, 17:28:45
Jak ma za żonę świnię...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Sierpnia 2016, 01:30:00
Po rocznicowym jak zwykle 1 sierpnia:




(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/160801/05pamietaj_o_apelu.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Sierpnia 2016, 06:21:28
No widać, że duch w narodzie nie ginie.
I chuch.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Sierpnia 2016, 11:24:03
Może nawet duch w glinie nie ginie? A`propos, to czy na policję mówi się jeszcze glina?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 02 Sierpnia 2016, 13:13:54
Nie. Modelina.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Sierpnia 2016, 13:18:35
Nie. Modelina.
Nie przyjmie się, za długie i psy tym się nie bawią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Sierpnia 2016, 12:20:12
Mam tu (znaczy w oklicach wiejsko - rodzinnych) mały problem z osami. Trochę tak jak ze sławnym termitem z kreskówki. I szukam jakiegoś środka radykalnie działającego. Używany ein Flammenwerfer, jeszcze z runami SS byłby w sam raz. Póki co trafiłem w internetach na - lepiej usiadźcie - Muzeum Dezynsekcji i Deratyzacji. Fantastyczna sprawa! Mamy np artykuł "Historia pułapki na myszy":

http://muzeumddd.pl/index.php?id_cms=13&controller=cms

i smakowite cytaty:

"  Już pierwsi prymitywni ludzie na Dalekim Wschodzie wytwarzali cylindryczne pułapki z bambusa. Ludy Mezopotamii używali prostych pułapek na zwierzynę, zwanych płaszki, Asyryjczycy stosowali klepce i pastki oraz potrzaski zwane aqula. "

No, to już wiecie. Klepce. Wężykiem. Dalej jest ciekawiej: szybkie przeskanowanie wykazało np pułapki elektryczne, pół - i automatyczne (martwa mysz usuwana podobnie jak łuska z karabinu samoczynnie lub za pomocą wajchy). Muszę przeczytać całość bo jestem pewien że w atomowych latach 50-tych były np pułapki na radioaktywny tryt! Brak mi też rozdziału pod roboczym tytułem "2000 and beyond" - o wizjach pułapek przyszłości jak np homeostatyczna pułapka na gryzonie z powieści Philippa Dicka... Ogólnie super sprawa :)

A co do merituma: nie wiecie przypadkiem jak efektywnie eksterminować osy z żywopłota... płotu?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Sierpnia 2016, 12:29:55
Wyciąć żywopłot?
Ew. wezwać OSP ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Sierpnia 2016, 13:19:18
Na razie zamówiłem środek opisywany jako "Młot Na Szerszenie". OSP to ostateczność, oczywiście chłopaki przyjadą i usuną ale co się życzliwie ponabijają to ich :) W pracy swego czasu straż przyjechała na dziedziniec do roju pszczół na jałowcu. Zajechali niespecjalnie oznakowanym busikiem więc całą akcja była niezbyt widoczna. I w pewnym momencie przyszedł kumpel w stanie lekkiego osłupienia i stwierdził: Ja (autocenzura). Widziałem na podwórzu faceta w takim stoju kosmicznym. No Gagarin po prostu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2016, 16:36:49
Ja raz osy wyczekałem, aż się wyniosły. Ale nie zawsze są takie warunki. Trutki w sprayu chyba można kupić? Nie pamiętam tylko, czy nie należy tego najpierw okadzić dymem? Sądząc po pszczołach, bez dymu nie ma miodu.
Bus Straży Pożarnej nie może być oznakowany, żeby osy się nie zorientowały.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2016, 23:00:57
OSP już się tym nie zajmuje, podobno.
Ja mam osy w studni. W zasadzie i tak tam nie zaglądam, więc chwilowo nie tykam.
Zresztą, trutka raczej odpada, nie mam ochoty testować idei "instant karma". Podobnie zresztą ze środkiem zastosowanym przez znajomego strażaka poprzednio przy likwidacji gniazda pod schodami. Schody były betonowe, wykończona drewnem studnia może nie przetrzymać wypalania olejem napędowym...
To ja może po prostu poczekam do zimy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2016, 00:41:22
Czyli, oby zima latoś obrodziła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Sierpnia 2016, 07:31:52
A co - zimą osy nie żądlą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Sierpnia 2016, 09:55:17
A ja rozwalając stary taras na działce pod dachem znalazłem podczepione cztery piękne "jabłuszka" średnicy ca. 8-10 cm, z czego dwa zamieszkane przez osy. Czasu na myślenie nie miałem, bo wyjeżdżaliśmy na wakacje a w tym czasie wejść miał fachowiec stawiać nowy, więc sprawa była krótka: rękawice murarskie, dwa worki foliowe w ręce przytknięte do dachu, zerwane gniazdo i zadeptane. Przeżyłem bez jednego ugryzienia. Ale nie róbcie tego w domu!
Kuzynka ma ośrodek na Wyspie Wolin i jeździ na multańską (niemiecką) stronę kupować coś w spray'u na osy. Piekielnie dobre. Ale oni już od wojny truć potrafią...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Sierpnia 2016, 10:42:06
Z cyklu "czar spamu":

Wykonując stronę www z systemem Livebot gwarantujemy Państwu:
1. Identyfikację osób wchodzących na stronę www z imienia, nazwiska, numeru telefonu, adresu e-mail.(...)
3. Nowoczesny wizerunek (strona marketingowo-zaczepna).


Marnuje się człowiek... z takim systemem to do wiadomych służb powinien. Potem pukanie rano: -Pójdziecie z nami Kowalski. -Aaaale... -Żadne ale. Kto wczoraj gupi komentarz na Miłościwie Panującego popełnił? -To nie ja!!! -Nie kręćcie tu. Jan Eustachy Kowalski lat 54 numer buta 8? Ano własnie. Jak to skąd? WIEMY takie rzeczy! Szczoteczkę do zębów zabierzcie.

Ciekawe czy istnieje też, przez analogię do granata... granatu... strona marketingowo obronna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2016, 12:05:11
Fascynująco-przerażające! To się Orwellowi nawet nie śniło. Zresztą, nic dziwnego, on pisał o roku 1984, a już mamy 2016r. i postęp ciągle postępuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Sierpnia 2016, 13:28:18
Może to jest pokłosie ustawy antyterrorystycznej?
btw, zapytałem w salonie gsm, co jest potrzebne do rejestracji karty pre-paid:
- Dowód/paszport oraz numer karty, znaczy telefonu.
- OK, a tak fizycznie to co muszę przynieść, dowód i telefon?
- Nie, tylko dowód.
No i jak tu nie zostać słupem ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2016, 14:58:06
Słupem soli chciałeś powiedzieć? Teraz już wiadomo, jak to było z żoną Lota.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Sierpnia 2016, 15:38:23
Co do środków na osy, to w Selgrosie widziałem "gaśnicę" na osy i szerszenie w jakiś bardzo przystępnych cenach. Zajrzyj waść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Sierpnia 2016, 16:18:29
Myślisz, że do studni też można tę gaśnicę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Sierpnia 2016, 11:48:02
Jeśli cembrowana to pewnie tak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Sierpnia 2016, 20:12:21
Co do środków na osy, to w Selgrosie widziałem "gaśnicę" na osy i szerszenie

Jest. Tak się rzeczywiście nazywa. Gaśnica. Namierzyłem to też na Alledrogo i już ponoć została odebrana w okolicach rodzinnych. Chodzi ponoć o to że można psikać z "nawet 5 metrów" nie zbliżając się zbytnio do bzyczącej zawartości gniazda. Zobaczę jeszcze jak będzie rósł ten żywopłot, ja bym nawet owadom darował bo przeszkadzają, łagodnie mówiąc, tylko podczas strzyżenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Sierpnia 2016, 22:58:18
A dodajmy, że nie Ty strzyżesz?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Sierpnia 2016, 07:21:32
I jakaż to piękna wymówka, żeby nie strzyc :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Sierpnia 2016, 11:20:43
I jakaż to piękna wymówka, żeby nie strzyc :D
Na żadnej kobiecie taka wymówka nie zrobi dłuższego wrażenia. Karze Ci strzyc i koniec.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Sierpnia 2016, 19:08:49
Karze Ci strzyc i koniec.

Za karę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Sierpnia 2016, 20:39:08
Ty nic nie rozumiesz, ale to naturalne, nie przejmuj się. Po prostu karze i już.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Sierpnia 2016, 21:32:21
Karząca ręka sprawiedliwości małżeńskiej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Sierpnia 2016, 22:40:29
 Nic właśnie, po prostu dobra rada i troska. Głęboka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Sierpnia 2016, 07:15:26
No tak, z głębokom troskom to się nie raz pochylamy nad różnymi problemami...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Sierpnia 2016, 13:09:52
No tak, z głębokom troskom to się nie raz pochylamy nad różnymi problemami...
Oczywiście, jednak taka troska to płycizna w porównaniu z głębiom troski naszych pań.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Sierpnia 2016, 10:27:41
Zawsze trzeba pamiętać o założeniu właściwego obuwia do pracy.

(http://img.joemonster.org/i/2016/08/rosija_02.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Sierpnia 2016, 22:30:04
Ale czy pani ma gogle ochronne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Sierpnia 2016, 10:22:41
Gogle? Mam nadzieje że nie przeklina stringów, które nałożyła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Sierpnia 2016, 11:05:22
Zawsze trzeba pamiętać o założeniu właściwego obuwia do pracy.
I rękawice!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Sierpnia 2016, 23:30:42
Zgoda, rękawice, gogle, obuwie, ale i takod dziewczyny wieje profesjonalizmem. widać, że to nie pierwszy raz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Sierpnia 2016, 10:04:37
Tymczasem kwiatek nie z internetu, ale  z bogato ukwieconej łączki TVP Info...

"I tak powinno być zawsze, komentuję górale napływ turystów w Karkonosze."

Jako mieszkanka Sudetów cieszę się troską górali o dobrostan Karkonoszy. Doceniam to tym bardziej, że stanowimy dla siebie poniekąd naturalną konkurencję w branży turystycznej.

Teraz spodziewam się, że stanowisko zajmą również Ślązacy. Z Sosnowca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Sierpnia 2016, 00:32:25
A Mazurzy z Łomży to nie mają nic do powiedzenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Sierpnia 2016, 09:06:10
Jak wszyscy to wszyscy, babcia też. Z Chrzanowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Sierpnia 2016, 15:49:24
Zgoda, ale to była babiczka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Sierpnia 2016, 13:23:02
Zależy, z której strony patrzeć.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2016, 19:28:37
Zależy, z której strony patrzeć.  ;)
No wiesz co? Czyli od tyłu babiczka, a z przodu dziadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Sierpnia 2016, 22:27:46
Że zacytuję brawurowy fragment koncertu, na którym miałam dziś przyjemność uczestniczyć:

Hej górale! Nie bijta się!
Ma góralka z przodu, z tyłu,
podzielita się!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Sierpnia 2016, 22:48:08
Zależy, z której strony patrzeć.  ;)
No wiesz co? Czyli od tyłu babiczka, a z przodu dziadek?
A ja myślałem, że z dwóch stron granicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Sierpnia 2016, 10:13:34
Dobrze, że to nie była piosenka o góralu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Sierpnia 2016, 10:28:21
W zasadzie to miałam na myśli to, co Bluesmanniak wyłuszczył.

A piosenka o góralu też była, ale nie o tym, co to mu nie żal, tylko na rozgrzanie atmosfery ponadgraniczna pieśń o przyjaźni góralsko-orawskiej. Brzmiała dość znajomo, było coś o bystrej wodzie, lesie ciemnym i wirszku zielonym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Sierpnia 2016, 14:35:02
A ten wirszek to co za jeden?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Sierpnia 2016, 20:41:14
Taki mały wierch, ale nie przedstawiał mi się, to z nazwiska nie znam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2016, 01:10:04
Jak wierch, to grono podejrzanych jednak się zawęża?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2016, 16:20:03
Tak, ale zdecydowanie nie wchodzi w grę żaden z tych czerwonych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2016, 17:01:47
A u mnie odwrotnie, jak czerwony to od razu podejrzany i musi się starać, żeby się odpodejrznić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2016, 22:48:20
A to i biskup sądecki w niedawno przypomnianym odcinku napominał, że czerwonego należy zdecydowanie unikać. Akurat chodziło o mięsiwa, nie o wierchy, ale co do zasady to się zgadzało...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Sierpnia 2016, 13:35:57
Pamiętacie starą historię o ubogim żebraku gotującym sobie po odwiedzanych dworach i chałupach postną zupę na gwoździu (plus wyproszone skromne dodatki i przyprawy jak to: szczypta soli, kilka ziemniaków, połeć boczku, główka kapusty, wiązka włoszczyzny i tak dalej)? On żyje i nadal wędruje, dorobił się nawet roweru:

http://www.nowiny.pl/120338-pasjonat-czy-hochsztapler-podroznik-kazal-sie-wozic-samochodem-i-wybrzydzal.html

(...)Poprosił również o "skromną gościnność w miarę możliwości w formie domowego obiadu złożonego z dwóch dań i surówek, do wyboru: dania mączne (pierogi, kopytka, gołąbki, ruskie pierogi, makarony i naleśniki oraz ryby i grzyby, jeśli jest możliwość)". - Z mięsnych dań nie jadam wieprzowiny, ale mogę skorzystać z gulaszu z kaszą gryczaną. Kolacji nie jadam, tylko pół kg owoców lokalnych, wiejskich, np. truskawki, czereśnie. Śniadania przygotowuję sam, proszę tylko o pomoc w otrzymaniu 2 wiejskich jajek, porcji twarogu wiejskiego oraz 0,5 l mleka prosto od krowy - brzmiał kolejny fragment listu od podróżnika. Podobne wymogi stawia każdej gminie, przez którą przejeżdża.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Sierpnia 2016, 13:50:43
Genialne, aczkolwiek uważam, że bohater tej opowieści mógłby naszemu Pedadogowi co najwyżej pedały czyścić. No dobrze, dętki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Sierpnia 2016, 20:46:31
Oj tam, oj tam, co to są dwa jajka, trochę owoców i pół litry mleka na gminę? Gdzie nasza staropolska gościnność? Jak dawne kuligi zajeżdżały sąsiadów, to się nie ruszyły, aż spiżarni nie obżarły. A potem zajeżdżały następnego. Klient kultywuje tradycje przodków. Gość w dom, woda w zupę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2016, 09:16:17
Ale dawne kuligi nie zajeżdżały do gminy? Może po prostu ta gmina także kultywuje staropolskie zwyczaje... gmin żydowskich, które przecież do najrozrzutniejszych nigdy nie należały?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2016, 20:54:20
Ja chyba nie chcę dociekać, z czego...

(https://pbs.twimg.com/media/Cl3bF3MWgAAMV44.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 25 Sierpnia 2016, 21:10:06
Ja chyba nie chcę dociekać, z czego...

(https://pbs.twimg.com/media/Cl3bF3MWgAAMV44.jpg)
Moja lepsza połowa mówi, że nazwa powinna brzmieć "Hot Pies". Co być może by tłumaczyło pochodzenie tego jedzenia, kto wie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2016, 22:06:42
No domyślam się, że z psów pohańskich, ale z całości, czy z samych parówek? I czy psy pohańskie były higienicznie umyte?

Chyba, że przy którejś parówce znajdzie się jakieś pierze, to wtedy będzie jasne, że wieprzowe byłyby z wieprza, drobiowe z drobiu, a husarskie...

Twoja lepsza połowa to yin czy yang, że z ciekawości zapytam, ciągnąc wątek przewijający się tu i ówdzie na forum??
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2016, 22:18:09
Mela, Twoje pytanie, jakkolwiek pozornie zasadne nie ma sensu, gdyż aksjomatem jest, że lepsza połowa to może być tylko yin. I to niezależnie od stanu, w jakim aktualnie myśli, że się znajduje nasz Szczutek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Sierpnia 2016, 07:38:17
Ten aksjomat to już dawno stał się mylnym błędem, więc pytanie koleżanki jak najbardziej uzasadnione.
A tę husarię to serwują pod kościołem czy pod Pałacem, bo słabo widać na fotce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Sierpnia 2016, 08:36:02
Że te kolumny? Baner, plakaty, kostka brukowa granit i kwietniki z lastryko też nie pomagają w specyfikacji, bo to cechy mogące występować u obu gatunków. Żeby tak się dało przeczytać, co tam na tym banerze napisali... Na końcu zdaje się jest "człowiek", ale to znowu za ogólnie.

edit: otchłań internetsów też nie pomogła w danej kwestii, ale frapuje ją również ta pierwsza. I poszukuje odpowiedzi. I dostarcza, w formie komentarza na mistrzowie.org:
"Biorąc pod uwagę ile jest mięsa w parówkach,nie zdziwiłbym się gdyby to tak naprawdę chodziło o siodła na których jeździli husarze".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Sierpnia 2016, 14:00:19
Też szukałem i trafiłem na taki oto blog. Przeskrolujcie sobie plizzzz do patriotycznych pirackich (?) LEGO:

http://herbowi.pl/husarskie-parowki-czyli-patriotyczna-gimbaza/

Zestaw ma tytuł "Barykada" ale jak każdy porządny zestaw umożliwia kilka innych sposobów montowania. Dziarski żołnierz Waffen SS na Zundappie może np paradować przed genialnym wodzem wybranej... i tak dalej bo ma czarny mundur galóweczkę. Widoczne w tle palmy pozwalają na aranżację scenek z walk Afrika Korps w Tunezji (trzeba będzie przemalować motur). Zastanawiam się jaką broń ma powstaniec. Wygląda na jakąś uproszczoną stylizację rkm-u Browning wz 28, jeśli tak to ma facet szczęście bo mało chyba mieli tego w 44... Żeby nie było jestem za, bo ponoć chłopcy zaczęli to tłuc jeszcze przed falą "godnościowego wzdęcia". Tylko niech może przestaną propagować złe zachowania na drodze: jazda bez trzymanki z machaniem ganem w zasadzie gwarantuje wypadek!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2016, 15:09:39
Lepsze są fasolki z orzełkiem. Co do zestawu Barykada, to mieleccy producenci klocków Cobi od dawna parja się, chyba z niezłym skutkiem, tematyką militarną. A co do wypadków z bronią na motorze, to podobno badania ubezpieczycieli pokazują, że podczas Powstania Warszawskiego znacznie spadła, a nie wzrosła ilość wypadków drogowych, w tym na motocyklach. Ludzi wtedy naprawdę uważali na życie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Sierpnia 2016, 19:11:40
Skoro nam się na ten temat zeszło, to tutaj taki chichot historii ustrzelony przy okazji polowania na niedźwiedzia https://coord.info/GC381ZV

(https://img.geocaching.com/cache/log/large/42bedab5-a9fc-43ed-b6cf-d4851ddfa693.jpg)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2016, 01:30:37
Rzeczywiście, ciekawa koincydencja...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2016, 21:34:19
Proszę, nie do pomyślenia. Przecież wiadomo, że mleko bierze się z mleczarni albo ze sklepu!


(http://img.joemonster.org/i/2016/08/demot-188-120.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 28 Sierpnia 2016, 22:36:22
Proszę, nie do pomyślenia. Przecież wiadomo, że mleko bierze się z mleczarni albo ze sklepu!


(http://img.joemonster.org/i/2016/08/demot-188-120.jpg)
Czyli drukarki 3d mają nic do czynienia z produkcją mleka?!?!one!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Sierpnia 2016, 22:41:18
A nieprzebadane (i nieprzegotowane) mleko żadnej korelacji z wysoką liczbą zgonów, zwłaszcza wśród nieletnich, przed wprowadzeniem podstawowych zasad higieny (że o szczepieniach nie wspomnę)?
Ospa, cholera, salmonella, do wyboru. Smacznego!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Sierpnia 2016, 22:44:29
To wszystko od mleka?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Sierpnia 2016, 22:55:12
Nie tylko. Od wody ze studni też. I od niemytych owoców, spożywanych mytymi w brudnej wodzie łapami.
Ciekawe, co też można by złapać od mleka z drukarki 3D... Że tych plujek nikt nie dezynfekuje, to jestem więcej niż pewna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2016, 23:44:33
Ja bym jeszcze dorzucił najpopularniejszą chyba niegdyś - gruźlicę. Co nie zmienia faktu, że to jest mleko! A ostatnio udało mi się po latach takiego napić. Palce w zasadzie lizać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2016, 00:02:12
Oczywiście, że palce lizać. Nawet z bakcylami, bo szczęśliwie wszyscy nosimy znamię tego szatana Jennera na ramieniu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Sierpnia 2016, 07:34:43
Oglądaliście/czytaliście "Outlander"? Nie? Ale domyślacie się, jak rozpoznać "swego" po przeniesieniu się w czasie do 1743 roku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2016, 07:44:15
Walnąć w ramię i czekać, czy ofiara wrzaśnie "Nie w szczepionkę!"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2016, 09:32:28
(http://asset-f.soupcdn.com/asset/16147/2175_f5b7.jpeg)

Kolejny zakaz, po zakazie burkini? No nie wiem, Grecja może złożyć votum separatum...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Sierpnia 2016, 10:24:14
Że tych plujek nikt nie dezynfekuje, to jestem więcej niż pewna.

Nie tylko tego. Mama wspominała swego czasu, że w jej miejscu pracy czyli w lokalnym Ośrodku Zdrowia odbył się w latach 90-tych "rajd" ekipy SANEPIDu. Tym razem chłopaków i dziewczynki nie interesowały "stałe fragmenty gry" a to mianowicie: czy mydło wisi w siatce po cytrynach (był taki przepis, nie mogło sobie ot tak leżeć, potem okazało się że to wylęgarnia bakcyli), czy toaletowy toalety posprzątał i czy stojące tam gaśnice (takie budzące respekt wojskowe gaśnice na CO2) nie są zakurzone... Tym razem zbadali dwie rzeczy:

- Stetoskop Lekarki Na Rubieży
- Słuchawkę telefonu tejże.

Okazało się że życie wewnętrzno zewnętrzne na tych dwóch przedmiotach buzowało niczym w dżungli amazońskiej, zatem stosowny "sztraf" został wlepiony a wesoła ekipa pojechała dalej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2016, 10:47:59
Ciekawi mnie, jak oni mierzyli "intensywność" życia w stetoskopie i na słuchawce? Przecież wiadomo, że bakterii nie ma tylko na Księżycu, który z tego powodu jest chyba nawet patronem Sanepidu?

A co do postu Meli, to sądząc po ubiorze pana ze znaku (brak turbanu i galabii), raczej na pewno odwzorowuje on Greka, prawdopodobnie podczas prac polowych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Sierpnia 2016, 11:17:06
Przecież wiadomo, że bakterii nie ma tylko na Księżycu, który z tego powodu jest chyba nawet patronem Sanepidu?

Częściowo nieaktualne:

https://en.wikipedia.org/wiki/Reports_of_Streptococcus_mitis_on_the_Moon

Co prawda z wpisu wynika, że w-sumie-to-nie-wiadomo, ale jak się rozlazły i zmutowały to... marne nasze widoki!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2016, 11:47:58
Myślisz, że już wynalazły koło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2016, 13:48:37
Myślisz, że już wynalazły koło?
Na razie kwadratowe.
Koło to rzeczywiście był epokowy wynalazek, jeden z największych w historii ludzkości. Wie to najlepiej Gonzo, który bez tego wynalazku nie mógłby sprzedawać rydwanów (sanie to jednak nie to, zwłaszcza jak przygrzeje słoneczko). Jednak wynaleźć koło to mało, i to podobno Gonzo wynalazł niezbędny do koła dodatek, czyli kwadraturę koła, zręcznie łącząc pole kwadratu o obwodem koła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2016, 14:05:22
Wygląda mi na to, że Gonzo cichaczem złamał na kolanie Pierwszą Dyrektywę i inspiruje świeżo wykluwającą się cywilizację na Księżycu. A potem nie zdziwmy się jak przylecą od razu z pakietem mitów i podań o Wielkim Gonzo.  Przylecą, oczywiście, wypożyczonym po bardzo korzystnych stawkach od Gonza ognistym rydwanem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Sierpnia 2016, 14:43:12
Od razu zastrzegam że słabo wierzę w tę historyjkę. Ale....

W Drammen, w południowej Norwegii, młodemu mężczyźnie, podczas korzystania z publicznej toalety, wypadł smartfon. Pech chciał, że niestety nie upadł on na podłogę, a zsunął się prosto do otworu toalety. 20-letni Cato Berntsen Larsen, przyjaciel właściciela telefonu, zaoferował swoją pomoc.

To się nazywa przyjaźń!!!

Jako, że był nie tylko bardzo szczupły, ale też hobbystycznie zajmował się nurkowaniem postanowił wejść przez otwór toalety do szamba umieszczonego tuż pod nią.

Według relacji mężczyzny był to największy koszmar jego życia - na dnie szamba żyły nawet zwierzęta.

Ciekawe jakie? Szambosmoki zapewne :P

http://www.chip.pl/news/sprzet/telefony/2016/08/wskoczyl-do-toalety-po-smartfona-i...-sie-zaklinowal
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 30 Sierpnia 2016, 15:48:33
Od razu zastrzegam że słabo wierzę w tę historyjkę. Ale....

W Drammen, w południowej Norwegii, młodemu mężczyźnie, podczas korzystania z publicznej toalety, wypadł smartfon. Pech chciał, że niestety nie upadł on na podłogę, a zsunął się prosto do otworu toalety. 20-letni Cato Berntsen Larsen, przyjaciel właściciela telefonu, zaoferował swoją pomoc.

To się nazywa przyjaźń!!!

Jako, że był nie tylko bardzo szczupły, ale też hobbystycznie zajmował się nurkowaniem postanowił wejść przez otwór toalety do szamba umieszczonego tuż pod nią.

Według relacji mężczyzny był to największy koszmar jego życia - na dnie szamba żyły nawet zwierzęta.

Ciekawe jakie? Szambosmoki zapewne :P

http://www.chip.pl/news/sprzet/telefony/2016/08/wskoczyl-do-toalety-po-smartfona-i...-sie-zaklinowal
To mię przypomina pamiętny rok... Który rok by to nie był... Kiedy to nastąpił słynny bułgarski kryzys spowodowany przez złoty telefon komórkowy, nawet wychodek się zgadza. To taki bułgarski odpowiednik "złotego pociągu", również znanego pod nazwą "koparka niczego nie znalazła".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2016, 16:17:09
A to mamy już wystarczająco inteligentne koparki, żeby same szukały?

Ciekawe jakie?

Raczej nie chcemy wiedzieć, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2016, 16:59:51
Może to te bakterie z Księżyca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 30 Sierpnia 2016, 21:37:13
A to mamy już wystarczająco inteligentne koparki, żeby same szukały?

Ciekawe jakie?

Raczej nie chcemy wiedzieć, prawda?

Z doświadczenia wiem, że koparki często nie ustępują bardzo inteligencją, gdy porównane do ich kierowców. Z drugiej strony, są one zdecydowanie mniej rasistowskie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2016, 23:24:22
Nie wiem czemu, ale przyszła mi na myśl Vogońska Flota Budowlana (http://joemonster.org/phorum/read.php?f=30&t=184933).
Ale - DON'T PANIC!
Przynajmniej dopóki nie zaczną recytować swojej poezji (http://lubimyczytac.pl/cytat/25662)...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Sierpnia 2016, 07:25:46
Widzę, że rozpoczynający się rok szkolny napawa koleżankę co najmniej przerażeniem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2016, 09:25:15
No niestety nie mogę liczyć na tyle szczęścia, co Arthur Dent. Vogoni się raczej nie dzisiaj nie zjawią i wrzesień nastąpi.

Tymczasem... Czytając newsa o tym, że trolejbus najechał na słup można sobie wyobrazić różne wersje takiego wypadku - czołowo, bokiem, nawet tyłem mógł zawadzić, jeśli zachodzi przy skręcie...
Kierowca pojazdu na trasie Zlin - Otokovice potraktował to sformułowanie bardziej dosłownie.

(http://www.ceskatelevize.cz/ct24/sites/default/files/styles/scale_1180/public/images/1796516-p201608300456001.jpeg?itok=7yIkQuDD)

Ciekawe, czego na tym słupie, za przeproszeniem, szukał?  S:)


video (http://zlin.idnes.cz/foto.aspx?r=zlin-zpravy&c=A160830_115849_zlin-zpravy_ras&foto=V160830_125607_zlin_jda)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Sierpnia 2016, 09:28:43
Pewnie ktoś za mocno za lejce pociągnął ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2016, 09:31:11
Ale solarisowe pudło wytrzymało. I tylko 13 rannych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Sierpnia 2016, 10:30:53
Polska robota! I - jak przystało na dobry autobus - wyświetlacz ze stacją docelową ciągle działa! To pozwala ratownikom oraz innym osobom pragnącym skorzystać z autobusu po wypadku, na łatwe rozpoznanie, gdzie nim dojadą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2016, 11:02:57
A jakby ktoś chciał bezwypadkowo dojechać do mnie skróconą trasą 716, bezwypadkowo, to zapraszam tutaj:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Sierpnia 2016, 11:30:24
A jak dojechać do Ursusa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Sierpnia 2016, 12:52:35
A jak dojechać do Ursusa?


Traktorem?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2016, 13:19:23
Puścić film do tyłu?

Traktorem to z Ursusa, ciągle jeszcze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Sierpnia 2016, 16:12:18
A jakby ktoś chciał bezwypadkowo dojechać do mnie skróconą trasą 716, bezwypadkowo, to zapraszam tutaj:

Rewelka: jak duża część miasta jest odtworzona i na ile to się zgadza z faktycznym wyglądem? Ekran radaru trochę mały i nie za bardzo widzę przełącznik uzbrojenia :) W 2:20 na pierwszym przystanku dzieje się kilka ciekawych rzeczy: społeczeństwo karnie robi zwrot i wsiada, za to kierowca białej "beczki" powinien tiket otrzymać za to parkowanie w zasadzie....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2016, 20:34:05
No więc ten parkujący w zatoczce to jest największy realizm w tym całym filmie drogi. Miasto jest w miarę dobrze odwzorowane, zdumiewająco wręcz, jeśli nie liczyć tego, że domki są z jednej sztancy. Oraz pominięcia drobnych detali, takich jak moja szkoła czy węzeł Konotopa. Na samym końcu autorowi już chyba nieco wychłódł zapał, bo z mojego osiedla zostały dwa bloki najbliżej pętli. Niestety, mój poległ.
Poza tym to jest ewidentnie wizja apokaliptyczna z autobusem widmo - kierowcy nie ma w ogóle, a pasażerowie to zombie  - co najłatwiej faktycznie poznać po tym, że ustawiają się na przystankach w karne kolejki, zamiast szturmować drzwi jak Tatarzy Legnicę.
A, i jeszcze realistycznie nie wyrobił na rondzie w Piastowie. Musi, co jakiś nowy kierowca. A nie, co jo godom, przecież nie ma kierowcy. To widomy dowód wyższości człowieka nad autonomicznym pojazdem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2016, 20:50:00
Aha, i z elementów zupełnie science-fiction - ktoś wsiadł na przystanku Al. Piłsudskiego ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Sierpnia 2016, 20:56:42
Aha, i z elementów zupełnie science-fiction - ktoś wsiadł na przystanku Al. Piłsudskiego ;D
Może to był na drugie przystanek "Niepodległość".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2016, 22:35:55
To by chyba wysiadł?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2016, 09:12:03
To by chyba wysiadł?


Wsiadł i wysiadł. A może wszystko mi się pokiełbasiło i wysiadł na następnym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Września 2016, 11:33:34
Na następnym jest, nomen omen, pętla...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2016, 12:03:29
Na następnym jest, nomen omen, pętla...
Wiem! Zapętlił się na przystanku Niepodległość. Biorąc pod uwagę, że tłukliśmy się wtedy z Niemcami, Czechami, Ukraińcami, Ruskimi, Litwinami, to jest cos na rzeczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Września 2016, 23:33:48
A, i jeszcze realistycznie nie wyrobił na rondzie w Piastowie. Musi, co jakiś nowy kierowca.

Pamiętam jak swego czasu jechałem w Kr autobusem 154 na dworzec, nie były jeszcze tak jak teraz elektryczne co za chwilę okaże się dość istotne. Tak wtedy jak teraz trasa była połamana niczym grzechotnik z lumbago. Dzień i pora były niezbyt szczytowe, pasażerów mało i zauważyłem że jest to "lot treningowy". Autobus był prowadzony kolektywnie przez parę w stylu pp. Kobuszewski i Gołas ze stosownego skeczu, szkolonym był oczywiście odpowiednik p. Gołasa. Autobus dojechał do pierwszego nerwowego skrzyżowania i młody padawan został upomniany przez mistrza, słowy mniej więcej "No wejże dawaj,  jak tak będziesz stał to cię w życiu żaden nie puści". Dwa skrzyżowania dalej gdy trzeba było przeciąć ruch na dość zakręconym skrzyżowaniu na tyłach pomnika grunwaldzkiego rozległo się "Pamiętaj młody co mówiłem. Żebyś się nie ważył zatrzymywać bo do wieczora nie ruszysz. Jedź. Wolno ale jedź, to się zatrzymają". Zdenerwowany kierowca wdusił gaz do podłogi wchodząc w zakręt, autobus zaryczał silnikiem i przechylając się o dobre 30 stopni przemknął, wywołując wściekłe trąbienie z tyłu. Mistrz popatrzył z niejakim zadowoleniem: "No tak młody to nie rób. Ale widzę że łapiesz o co tu chodzi" :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2016, 06:59:16
Mój Tata spędził 40 lat za kółkiem jako pro, ale tez kiedyś zaczynał. Do tej pory z niejaką nostalgią wspomina, jak pierwszy raz przyjechał do Stolycy. Ulice nie wyglądały tak, jak teraz, mniej było samochodów (domów też). Tata ze szczególnym smakiem wspomina moment, jak posuwał sobie spokojnie Jerozolimskimi w stronę Wisły, grzecznie, środkowym pasem. Po czym grzecznie postanowił zmienić pas do skrętu w, bodajże, Kruczą. Grzecznie się nie dało, lokalsi tak wyrolowali rodaka z prowincji, że musiał prosto. W którymś momencie zawrócił, za co dostał stosowny mandat, bo tam nie wolno było. 
No, ale od tamtej pory już wiedział, jak jeździć po Warszawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2016, 10:49:21
Jednakowoż od tego czasu wiele się zmieniło. Zmotoryzowany uchodźca w Warszawie to już nie taki ewenement. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2016, 12:23:41
Jednakowoż daleko nam do takiej, na przykład, Arabii Saudyjskiej. Tam taka branża taksówkarska została zdominowana przez Bangladeszi. Z prostej przyczyny. Kobieta, jak wiadomo, nie może prowadzić samochodu, bo natychmiastowo dostaje zaniku pierwszorzędnych cech płciowych. Więc potrzebuje taksówkę. Którą prowadzi mężczyzna. A kobieta nie może przebywać w samochodzie z obcym mężczyzną. Ale z Bangladeszi może, bo to nie człowiek! Proste, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2016, 21:33:31
Zaraz zaraz! To ona sama jeździ z tym Bangladeszem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2016, 22:18:23
No tak. Bo przecież prawo nie zabrania kobiecie przebywania sam na sam ze zwierzęciem, choćby było płci męskiej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Września 2016, 23:04:36
Tam ponoć sporo takich Untermenschen. Ciekawe czy się kiedyś jakiś Spartakus wśród nich objawi. Albo choćby analog towarzysza Mao. I następnie sprawi im dużo przykrości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2016, 00:55:03
Proszę pana. Nie ciekawe, czy się pojawi, tylko kiedy. Jedno jest pewne, na pewno będzie wiedział jak trafić do klasy panującej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Września 2016, 09:16:58
Nie no, bracia Chińczycy na pewno wyposażą go w odpowiednio zaawansowany technologicznie celownik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2016, 10:51:14
A do celownika dodadzą jakiś dopełniacz i wszędzie usłyszymy wołacze o pomoc?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Września 2016, 16:59:52
http://www.poranny.pl/wiadomosci/bialystok/a/dekomunizacja-bialegostoku-tadeusz-jasinski-zamiast-ulicy-wincentego-rzymowskiego,10588858/

O masz, na starość chcą mi nazwę ulicy zmienić. A pytał mnie się któś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2016, 17:18:55
Cytuj
Zwolennicy Tadeusza Jasińskiego jako patrona ulicy Rzymowskiego liczą na głosy mieszkańców, przybliżając w Internecie postać bohatera
[...]
Wincentego Rzymowskiego (2600 osób)

Już widzę, jak te 2,6K mieszkańców daje się jak jeden mąż przekonać do wymiany dokumentów... Że o ewentualnych firmach nie wspomnę.

A ciekawe, czymże to się podłożył Rzymowski, że akurat jego chcą usunąć?*

W ogóle to zazwyczaj jest tak, że jakby zapytać mieszkańców dowolnej ulicy o jej patrona, to po większości nie będą mieli pojęcia, bo guzik ich to obchodzi.
No, może z wyjątkiem paru co bardziej znanych postaci historycznych. Ale już o radzieckim inżynierze kolejnictwa, Dworcowie, to przypuszczam, że nikt się nawet nie zająknie  @!

_______________________________________
*OK, doczytałam. A czy nie taniej byłoby po prostu zmienić z Wincentego na Jana Grzegorza?

"Jego starszym bratem był Jan Grzegorz Rzymowski (1873–1939), przewodniczący Sądu Najwyższego RP (1933–1939)"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2016, 17:38:29
A tak we wogle, to chciałabym w końcu zobaczyć ulicę Jana Czochralskiego, Stanisława Strójwąsa, Jana Józefa Baranowskiego, Władysława Trylińskiego...
A nie znowu kogoś, kto się dał malowniczo zabić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2016, 18:09:35
Taka dekomunizacja powinna być przeprowadzona hurmem na początku lat 90-tych i tyle. A co do faktu, że ludzie nie znają patronów swoich ulic, to normalne. Sam nie wiedziałem bliżej, kto to był Rzymowski. Dobrze, że mieszkam na Słonimskiej, a nie Słonimskiego.
Co zaś do propozycji Meli jestem za, choć Jasiński to także dobry wybór.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2016, 19:45:30
Mnie raczej zmiana adresu chwilowo nie grozi, ale kto wie, czego IPN się może jeszcze kiedyś dopatrzy w życiorysach Żółkiewskiego i Kościuszki?

I dlatego podoba mi się, jak nazywają ulice bracia Czesi. U szkoły, Ku lipie, Na kopcu... A nie Hydraulików Polskich Poległych W Walce z Hitlerowskim I Stalinowskim Okupantem Na Terenach Podmokłych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2016, 21:07:32
A most Karola? I co? Nigdzie nie ma ulicy Havla?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Września 2016, 21:56:11
Na Rozdrożu też fajne jest :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Września 2016, 22:15:05
A  wiesz, na Havla to się akurat nie napatoczyłam. Musiałaby być na jakimś stosunkowo młodym osiedlu...
Z patronów najpopularniejszy jest T.G. Masaryk, a potem jacyś lokalni bohaterowie.

Moim zdaniem to się zwyczajnie nie opłaca. Znaczy wymieniać jednych politycznie poprawnych patronów  na innych. System się zmieni i apiać wkoło Macieju...
Bezpieczniej byłoby tego Rzymowskiego zmienić na Rzymską. Albo przynajmniej Włoszczyzny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Września 2016, 00:32:48
Pamiętam, że bodajże Daukszewicz albo Poniedzielski mieli taką opowiastkę o zmianach patronów ulic chyba jeszcze pod koniec lat 80-tych. Jak świat światem nie się w tej mierze nie zmieniło i nie zmieni. Fasiol, ucz się nowych nazwisk ulicznych. Choć na razie nie do końca wiadomo jakich?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Września 2016, 14:09:19
Ja bym chciał Kazimierza Deyny, albo Marii Czubaszek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Września 2016, 14:18:17
A to przy dymiących kominach ciepłowni, najlepiej :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Września 2016, 14:56:33
A to przy dymiących kominach ciepłowni, najlepiej :D
O przepraszam, pani Marii gratulujemy już bodajże 5 miesiąca bez papierosa!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2016, 12:41:33
Zdjęcie zatytułowane "Szkolny plac zabaw, Dallas, Teksas, 1900 rok."

Kto by teraz dopuścił do wykonania takiego placu zabaw? Mela by od razu poszła do więzienia, jakby dzieci na to wpuściła, nawet ostrzegając je w kilku językach, że robią t na własne ryzyko.

(http://img.joemonster.org/i/2016/09/kol_lxxiii20.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Września 2016, 12:50:34
Zauważmy, że każde jest w czapce czy kapelutku, co zapewne czyni te zabawy dużo bardziej bezpiecznymi ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 06 Września 2016, 15:25:16
Zauważmy, że każde jest w czapce czy kapelutku, co zapewne czyni te zabawy dużo bardziej bezpiecznymi ;)
To mię, Alfabecie, przypomina z jakiegoś powodu słynne wykopaliska w polu rozkwitłego rzepaku (przykład: (http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,560887,20150520,pole-rzepaku.jpg)), gdzie żółta kamizelka odblaskowa miała sprawić, że będziemy łatwo rozpoznawalni przez kierowców ciężkich maszyn budowlanych. Zdjęcie takiej kamizelki skutkowało podaniem do raportu i natychmiastowej i bolesnej egzekucji, która była bezzzzwłocznie wykonywana, trzak prask i poa fndas nk,md...........................
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2016, 15:59:25
Jeśli pole rzepaku to tylko kamizelka pomarańczowa!
A wracając do placu zabaw, to gdyby te dziecko siedzące najwyżej na poziomym drągu spadło, to dzisiaj pewnie rodzic poszedłby siedzieć na, choć nie na drągu, a resztę dzieci zabrano by do domu dziecka.
Inna sprawa, że w tej chwili to pewnie żaden rodzic nie pozwoliłby dziecku na takie akrobacje? Szkoda 500 zł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 06 Września 2016, 16:12:24
Jeśli pole rzepaku to tylko kamizelka pomarańczowa!
Kamizelka pomarańczowa to wymysł wiadomych kręgów etc. etc.

Co do placu zabaw - mam niemal pewność, że jest do tego odpowiednia aplikacja na telefon/tablet  @!  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2016, 16:20:28
Jeśli pole rzepaku to tylko kamizelka pomarańczowa!
Kamizelka pomarańczowa to wymysł wiadomych kręgów etc. etc.

Co do placu zabaw - mam niemal pewność, że jest do tego odpowiednia aplikacja na telefon/tablet  @!  S:)
ale grać można tylko w kamizelce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 06 Września 2016, 16:36:29
Jeśli pole rzepaku to tylko kamizelka pomarańczowa!
Kamizelka pomarańczowa to wymysł wiadomych kręgów etc. etc.

Co do placu zabaw - mam niemal pewność, że jest do tego odpowiednia aplikacja na telefon/tablet  @!  S:)
ale grać można tylko w kamizelce?
Można podłączyć przez kabel USB
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2016, 16:59:24
Ale, ale, kolor kabla może być dowolny? Poza rzepakowym, oczywiście?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: szczutek w 06 Września 2016, 17:19:43
Kabel powinien być biało-czerwony, żeby można go użyć w razie czego jako taśmę zabezpieczającą roboty wszelakiego typu. Sprawdź, czy nie cyborg.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2016, 17:46:22
Zdjęcie zatytułowane "Szkolny plac zabaw, Dallas, Teksas, 1900 rok."

(http://img.joemonster.org/i/2016/09/kol_lxxiii20.jpg)

Bo to była szkoła branżowa, kształcąca kadry do pracy na wysokościach:

(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/1/13/Lunch-atop-a-skyscraper-c1932.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2016, 21:51:07
Zgoda, tylko rower z pierwszego obrazka gdzieś się zapodział?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Września 2016, 16:00:17
I znowu dostałem ciekawy spam:

Tadeusz Bona do remiz
Nadal nie milionerem? Robot finansowa pozwoli Ci go!


Nie znam żadnego Remiza (idealny pseudonim dla TW swoją drogą) ale bardziej nurtuje mnie co mianowicie pozwoli mi robot finansowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2016, 17:42:56
Nie tyle co, ale kogo, kogo?!?

A do re miz kojarzy mi się muzycznie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Września 2016, 17:49:14
A mi ze strażakami ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Września 2016, 23:04:00
To wszystkim kojarzy się dobrze z dętą orkiestrą strażacką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Września 2016, 16:19:28
Myszon... podoba mi się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Września 2016, 17:13:53
Kiedyś Idzi to był Radosław... Ale Żyraw najbardziej mi się podoba :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Września 2016, 17:32:53
Tradycja, przecież takie imię narodziło się już 1981 roku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Września 2016, 18:09:38
Ładne imię dla dziewczynki.
I to mi się czknie za sześć lat w zerówce...

A Włodzimierz Ilicz nikomu nie dali?
Albo Halunek?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lenin_by%C5%82_grzybem

Ja nie wiem, co zażywał wikipedysta, ale ja po przeczytaniu tego już nic nie muszę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2016, 22:34:48
Nóż się w kieszeni otwiera na pomysły rodziców. Niestety, jako zwolennik pater i mater familias nie mogę oficjalnie protestować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Września 2016, 06:46:37
Po Rolandzie Bąbalickim (teraz to już dorosły chłop) nic mnie nie zdziwi.
Przy Amandzie Wytrych nawet mi powieka nie drgnęła.
Swoją drogą, powinna się dziewczyna w przyszłości zająć pisaniem romansów kryminalnych. Pseudonim literacki ma już gotowy, lepszy niż Joe Alex.

A nie, przepraszam, przypomniał mi się jeden blond eksponat, który ostatnio w autobusie linii 717 nawoływał swoje dziecię egzaltowanym alcikiem:
- Dejwid, proszę tu natychmiast przyjść!
- Dejwid? A skąd przyjechałeś? - zainteresowała się starsza pani, którą eksponat uszczęśliwił towarzystwem swojej latorośli.
- Z Pruszkowa...

A najbardziej przerąbane ma zapewne również już dorosły człowiek, któremu rodzice dali Ariel. Wtedy to brzmiało szeskpirowsko. Po drodze jednak przydarzyła się przemiana ustrojowa z wiodącym proszkiem do prania i Disney z Małą Syrenką.
Ciekawe, czy zmienił imię.
Update: nie zmienił https://www.facebook.com/public/Ariel-Wlaz%C5%82o
Twardziel.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Września 2016, 08:44:26
O tak tak, ponoć w którejś stacji tiwi już raz padło że był to "prawdziwy pojedynek Dejwida z Goliatem". Ciekawe swoją drogą ile ofiar serialu "Niewolnica Izaura" jest wśród nas? Może by jakąś partię założyły? Nie bardzo natomiast rozumiem czemu w tym zestawieniu znalazł się Chaim. Normalne żydowskie imię o ile mi wiadomo, aj waj...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Września 2016, 08:48:32
Masza też normalne ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Września 2016, 11:58:46
Nie mówi się "Masza" tylko "Masz"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Września 2016, 12:22:10
To zależy, ile masz tych Masz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Września 2016, 16:06:56
Się zapytajcie niedźwiedzia
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2016, 23:37:49
O tak tak, ponoć w którejś stacji tiwi już raz padło że był to "prawdziwy pojedynek Dejwida z Goliatem". Ciekawe swoją drogą ile ofiar serialu "Niewolnica Izaura" jest wśród nas? Może by jakąś partię założyły?
A to ciekawe. Czy ktoś słyszał o ofierze o imieniu Januaria?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2016, 22:27:36
Czy państwo już może po kąpieli?

Cytuj
Wzmacniające są kąpiele z domieszką 1-2 kilogramów soli kuchennej. W celu schudnięcia dodaje się do kąpieli sodę lub potaż. Elastyczność skóry wzmaga domieszka alkoholu: 1 litra spirytusu czystego t. zw. stolarskiego, lub lepiej jeszcze araku. Na wzmocnienie systemu nerwowego, po wyczerpaniach wszystkiego rodzaju, będących wynikiem choroby lub silnego zmęczenia, zbawienna jest kąpiel z jednej uncyi amoniaku dodawanej do każdej konewki wody. Ciało pod jej wpływem jędrnieje, staje się gładkiem i twardem jak marmur.

Cytuj
Nie uwierzycie, jak zdrowem jest podobne zmywanie, jak się potem człowiek czuje rzeźwym na ciele i na umyśle! Wtym celu doskonały uczyniono wynalazek, to gumowe wanny, które można zabierać ze sobą nawet do kuferka, gdyż bardzo mało zajmują miejsca, zwinięte szczelnie.  Prawie dla każdego są one przystępnemi, bo mamy już tego rodzaju wanny, a raczej baseny od dwudziestu marek.

Cytuj
Zaniedbanie tego zwyczaju wywołuje przykre dolegliwości, które stają się niejednokrotnie źródłem szkodliwych nałogów, grożących zniszczeniem całego organizmu i sprowadzających zanik sił fizycznych, osłabienie sił umysłowych, rozstrój nerwowy lub obłęd.

 @!

http://www.czasemancypantek.pl/kobieta/higiena/141-kapiel

A, i jeszcze...

Cytuj
Czystość głowy jest ważnym warunkiem utrzymania pięknego wzrostu włosów, należy też co miesiąc, a można co tydzień nawet myć głowę wodą letnią rozrobioną z dobrem mydłem, dla odjęcia tłuszczu włosom.

Cytuj
Włosy suche potrzebują być nieco spomadowane. [...] Dawniej moczono na pomadę sadło wieprzowe czy szpik przez dni dziewięć odmieniając wodę, co było złem, bo pozbawiało owe tłuszcze części pożywnych, a w każdym razie nastręczało niepotrzebny zachód; czem sadło świeższe tem lepsze, pokrajane bardzo drobno dla łatwiejszego wytopienia, powinno być poddane działaniu bardzo lekkiego gorąca, raczej mocnego ciepła i w miarę topnienia starannie zbierane, żeby nie dać tłustości otrzymanej zawrzeć, a wtedy tylko dobrą, bez przykrego zapachu szmalcu pomadę mieć można. wytapiać skwarek zupełnie nie można i trzeba je wtedy na inny gospodarski użytek obrócić. Pomadę bić trzeba aż do zakrzepnięcia, gdy się takowe zaczyna, dopiero wlać olejek jaki wyżej wspomniany, gdyż inaczej woń się z ciepłem ulotni.

Cytuj
Serdecznej Prenumeratorce. Doskonały środek na zabezpieczenie włosów nietylko od siwienia, sie od łamania się i rozdwajania końców, podała nam pani Izabela Horodyńska z Połonny, (gub. Wołyńska). Będąc u nas w redakcyi, Sz. nasza prenumeratorka, pomimo swego podeszłego wieku, pokazywała swe jak kruk czarne i lśniące włosy. Środkiem tym jest słonina świeża, a raczej skórka po wycięciu słoniny. Skórką tą, smaruje się skórę na głowie, tj. wciera w nią zawartość tłuszczu, wskutek czego – korzenie włosów odżywiają się i włosy nabierają elastyczności i połysku. Drugim znakomitym środkiem na tak często dolegliwości skóry jest – jak nas pani Horodyńska zapewniała – pot koński, którym smarować należy kilka razy brodawki – a zginą niezawodnie.

http://www.czasemancypantek.pl/kobieta/higiena/112-pielegnacja-wlosow
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2016, 23:49:39
Ciekawe. Ale żeby spirytus stolarski? I skąd teraz - o ile nie jest się dyrektorem stadniny w Janowie - wziąć koński pot na brodawki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Września 2016, 07:45:15
Jesień idzie, lecą ig-Noble...


 
Cytuj
Biologia Rozmnażania: śp. Ahmed Shafik, za badanie wpływu noszenia poliestrowych, bawełnianych i wełnianych spodni na życie seksualne szczurów.

    Ekonomia: Mark Avis ze współpracownikami, za ocenę postrzeganej osobowości skał, z perspektywy marketingowej.

    Fizyka: Gabor Horvath ze współpracownikami, za odkrycie, dlaczego konie o białym umaszczeniu są najmniej atakowane przez muchy końskie, i za odkrycie, dlaczego ważki czują zgubne przyciąganie do czarnych nagrobków.

    Chemia: Volkswagen, za rozwiązanie problemu nadmiernych emisji zanieczyszczeń przez samochody poprzez automatyczne elektromechaniczne wytwarzanie mniejszych emisji, gdy tylko samochody są testowane.

    Medycyna: Christoph Helmchen ze współpracownikami, za odkrycie, że jeśli nas swędzi po lewej stronie ciała, można sobie ulżyć, patrząc w lustro i drapiąc się po prawej stronie ciała (i vice versa).

    Psychologia: Evelyne Debey z kolegami, za zapytanie tysiąca kłamców, jak często kłamią, i za zadecydowanie, czy wierzyć ich odpowiedziom.

    Nagroda Pokoju: Gordon Pennycook ze współpracownikami, za ich uczone badanie zatytułowane „On the Reception and Detection of Pseudo-Profound Bullshit” („O odbiorze i wykrywaniu pseudo-znaczących bzdur”)

    Biologia: nagroda dzielona dla Charlesa Fostera, za życie pośród dzikiej przyrody jako, w różnych okresach, borsuk, wydra, jeleń, list i ptak; oraz dla Thomasa Thwaitesa za stworzenie protez kończyn, które pozwalały mu na poruszanie się jak kozioł i spędzenie czasu pośród wzgórz w towarzystwie tych zwierząt.

    Literatura: Fredrik Sjoberg, za swoje dzieło autobiograficzne w trzech tomach o przyjemnościach kolekcjonowania much, które umarły, i much, które jeszcze nie umarły.

    Percepcja: Atsuki Higashiyama i Kohei Adachi, za badanie, czy rzeczy wyglądają inaczej, jeśli się pochylimy i oglądamy je między własnymi nogami.

Panowie, jak tam u was percepcja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Września 2016, 10:36:48
Poczułem się taki maleńki przy tych osiągnięciach naukowych. Coś na kształt opisywanych w jednym badaniu much. Oczywiście tych żywych.
Jednak o bażantach nic nie było!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Września 2016, 21:30:30
Biologia: nagroda dzielona dla Charlesa Fostera, za życie pośród dzikiej przyrody jako, w różnych okresach, borsuk, wydra, jeleń, list i ptak

Phi... Co w tym wielkiego, same lagodne zwierzątka. Zwłaszcza list. Tak niech spróbuje:
http://www.dailymail.co.uk/news/article-461073/Disguise-took-intrepid-zoologist-crocodiles-lair.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Września 2016, 09:56:51
Jesień idzie, lecą ig-Noble...


 
Cytuj

    Percepcja: Atsuki Higashiyama i Kohei Adachi, za badanie, czy rzeczy wyglądają inaczej, jeśli się pochylimy i oglądamy je między własnymi nogami.

Panowie, jak tam u was percepcja?

Z mojej perspektywy ig-Nobel im się należy. Ja juz nie zginam się w taki sposób... Swoją drogą - nie dziwota że dostali go Japończycy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2016, 21:12:26
W taki sposób to można oglądać obrazy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Września 2016, 22:44:55
Obywatelu, pamiętaj!

(http://asset-0.soupcdn.com/asset/16153/8996_0ea8_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Września 2016, 13:35:22
No i znowu dożyłem czasów, że papier toaletowy to komfort...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Września 2016, 13:37:51
Bo historia kołem sie toczy. Najprawdopodobniej.  :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Września 2016, 17:35:34
A bo to jak ze zdrowiem. Póki jest, nikt nie docenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Października 2016, 20:36:05
Ciekawe, czy żubry też wyczyniają takie sztuki przed kamerami?

(http://asset-a.soupcdn.com/asset/16155/0128_a531_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Października 2016, 18:29:35
Ciekawe, co na to Wiesiek kłusownik, który najprawdopodobniej właśnie nadszedł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2016, 22:02:10
Aaaaaaby telefon tanio kupić...

(http://asset-7.soupcdn.com/asset/3792/9376_7d92_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2016, 22:18:46
O nie, za wizytę u madame Tussauds płacił nie będę. Jest w Anglii masa ciekawszych muzeów. Albo National Gallery, albo nic z tego!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2016, 06:46:10
Zwłaszcza, że biorąc pod uwagę legendarne kolejki do tego przybytku to trzeba by doliczyć jeszcze B&B, czyli kolejnie Ł50 i całość może się przestać kalkulować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2016, 10:44:09
A tak na marginesie głównego nurtu naszych ostatnich postów, to zastanawiam się nad fenomenem dzikiego tłumu ludzi, którzy biegną do madame Tussauds, żeby zrobić sobie zdjęcia z kukiełkami. Po co to komu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Października 2016, 06:59:20
Dobra, będzie tego, skarbonkę wycięłam z tego wątku, bo mi się tu plącze pod klawiaturą.

Tymczasem, w stolicy:

Aż mi się z łezką w oku przypomniał jeden pociąg do Sierpca, z którego można było wysiąść, grzybów nazbierać i wsiąść z powrotem...

No, ale metro na linii Centrum - Świętokrzyska nie jeździ zakosami, o ile pamiętam, więc Panu Biegaczowi można wybaczyć, że niczego nie zbierał.
A jeszcze weźmy pod uwagę, że pociąg metra miał łatwiej, bo nie musiał biegać po schodach i przepychać się przez bramki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2016, 11:17:03
Różne ludzie mają hobby:


(http://img.joemonster.org/i/2016/10/demot-194-200.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Października 2016, 09:56:18
Różne ludzie mają skojarzenia:
http://www.wspolczesna.pl/polska-i-swiat/a/wozniakow-dwuznaczny-szpaler-na-cmentarzu-mieszkancy-zniesmaczeni-wideo,10771372/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Października 2016, 10:18:36
Wystarczy dodać trzecią kulkę pośrodku pozstałych. I wtedy co?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Października 2016, 10:37:07
A jeszcze jak się weźmie pod uwagę, że większość sklepów ogrodniczych ma na składzie nie "tuje" tylko "thuje"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Października 2016, 11:30:21
A jeszcze jak się weźmie pod uwagę, że większość sklepów ogrodniczych ma na składzie nie "tuje" tylko "thuje"...
Sugerujesz, że ktoś prawidłowo zinterpretował sposób sadzenia "tego" "thuja"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Października 2016, 13:26:47
W komentarzach ktoś przytomnie napisał, że t(h)uje pasują do "parku sztywnych"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Października 2016, 14:18:07
W komentarzach ktoś przytomnie napisał, że t(h)uje pasują do "parku sztywnych"...
"jak dobrze im w pozycji wertykalnej"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Października 2016, 11:10:59
Poezja spamu:

Wiemy, jak stac sie bogatym i co?

I jajco (...). Jajco. :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2016, 13:34:00
Wygrać w totolotka.
I jaco.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2016, 20:48:33
Poezja spamu:

Wiemy, jak stac sie bogatym i co?

I jajco (...). Jajco. :P

Założyć kurnik?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2016, 22:27:12
Tymczasem przerywamy program, żeby nadać szokujący materiał. Chińscy naukowcy odkryli dlaczego pandy wielkie tak słabo się rozmnażają w niewoli:

(http://asset-e.soupcdn.com/asset/16155/8149_e2e2.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Października 2016, 09:09:46
Nieuchronnie idzie jesień. Pandy z drzew spadają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2016, 12:14:32
Kochanie, co ten pan robi w szafie, to znaczy na drzewie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2016, 13:23:38
Po czymś takim Pan Panda może mieć problem ze skutecznym rozmnażaniem do co najmniej do następnego sezonu godowego.
Obaj, zresztą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Listopada 2016, 23:03:02
Ja tam nie wiem, co tu dziwnego. Facet po prostu był odpowiednio przygotowany do wodowania:

(http://asset-4.soupcdn.com/asset/16163/1344_4848.png)

A alkomat pewnie wykazał 10 w skali Beauforta...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Listopada 2016, 00:26:57
I pewnie śpiewał, że "Sport to jest poezja rumu i koniaku..."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Listopada 2016, 07:42:08
Na pewno nieźle nim zawiało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Listopada 2016, 13:31:23
I pewnie śpiewał, że "Sport to jest poezja rumu i koniaku..."

Cytat z komentarza kumpla z Bielska pod tymże wpisem:

"Gdzie ta keja". Niosło się po całej okolicy. Jazzowa Jesień w BB zobowiązuje

:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Listopada 2016, 15:06:51
Gdzie ta keja, to już prawie prawie piosenka góralska, a co najmniej bieszczadzka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Listopada 2016, 16:48:36
No nic dziwnego. W górach bardzo trudno znaleźć keję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Listopada 2016, 16:52:16
No nic dziwnego. W górach bardzo trudno znaleźć keję.
Chyba, że na jeziorze Solińskim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Listopada 2016, 09:01:55
Słyszeliście o konkursie "Britain in Bloom"? Przypomina takie znane u nas z PRL a i po nim, na najładniej uzielenione i zakwiatkowane miasta i miasteczka. Tam to spory biznes i jak nietrudno zgadnąć, gdzie pojawiła się kasssssa, pojawiły się i wypaczenia. Np rajdy oddziałów dywersyjnych wyposażonych w różne kwasy na terytorium wroga:

http://www.telegraph.co.uk/gardening/7805776/Flower-vandalism-overshadows-Britain-in-Bloom-competition.html

A mozna przecież załatwić sprawę jak przystało na ludzi cywilizowanych: "Jam jest naczelny ogrodnik miasta X. Wyzywam waszego ogrodnika na tradycyjne sekatory, jutro w południe na klombie przed katedrą. I nie na niewolę jeno na śmierć"!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2016, 10:37:19
Do czego prowadzi dobrobyt... a swoja drogą, co weganie - ekolodzy powiedzą na takie niszczenie roślin? Czy to nie jest aby zbrodnia przeciwko ludzkości?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2016, 11:12:27
U nas nie trzeba nawet konkursu: http://wawalove.pl/Kradziez-na-wielka-skale-Zarzad-Oczyszczania-Miasta-bije-na-alarm-a24547
Chociaż ta kapusta prędzej z głodu, niż z dobrobytu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2016, 11:36:29
Nie zgadzam się. Nikt nie kradnie kapusty ozdobnej z głodu, tylko z dobrobytu. Z głodu można przecież ukraś kapustę pekińską, zwykłą, czy czerwoną. Albo nawet kiszoną!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2016, 11:41:55
Wiesz, to moja wrodzona wiara w człowieka  przeze mnie przemawia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2016, 14:50:11
Eeee tam, najpierw zaspokojenie głodu, potem potrzeby wiary.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2016, 18:08:22
Co do potrzeb wiary, to przypuszczam, ze większość z tych warszawskich roślinek znalazła nowe miejsce na okolicznych grobach. W sam raz sezon.
Czyli nie tyle kradzież, co... recykling? Reorganizacja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Listopada 2016, 21:45:25
Minister Antoni powiedziałby: przegrupowanie 😃
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2016, 22:10:52
Nie wątpię.

Ale że też na Tryfida nie trafiło... (http://emoty.blox.pl/resource/repa.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2016, 22:41:46
Co do potrzeb wiary, to przypuszczam, ze większość z tych warszawskich roślinek znalazła nowe miejsce na okolicznych grobach. W sam raz sezon.
Czyli nie tyle kradzież, co... recykling? Reorganizacja?
Nieoczekiwana zmiana miejsc?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2016, 18:32:08
Kojarzycie może tę aferę z podrzuceniem Bufetowej do ogródka* kamyczka z krasnalem**?
Nocą  podrzucili, afera straszna, bo to z jednej strony samowolka budowlana, z drugiej - o świętokradztwo zahaczało bo autor podobieństwo może i uchwycił, ale nie za bardzo wiadomo, do kogo.
Sprawa, jak się okazuje, jest rozwojowa i ma drugie dno, którego właśnie sięgnęła. Otóż krasnala podmieniono. Również nocą. Nie dość, że sprawcy nieznani, bo nikt się nie przyznaje, to jeszcze nie wiadomo, kto tym razem figuruje na portrecie.
Na moje oko ktoś z rodziny Kim Dzong Una. Ale może sami oceńcie:

(https://d-nm.ppstatic.pl/kadr/k/r/e3/c3/582c3fb7679ac_o,size,933x0,crop,0.0553x0.0000x0.8873x0.9905,q,70,h,816be3.jpg)

Oj, nie ma Plac Bankowy szczęścia do pomników. A to Feliks, a to Słowacki-atleta, a to Starzyński pod serwetą... A teraz to ::)

_____________________________________
*w tłumaczeniu z warszawskiego na polski: Pani Prezydent Gronkiewicz-Waltz przed Ratusz
***jak wyżej: kamienia pamiątkowego z podobizną Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Listopada 2016, 20:48:32
Rzeczywiście, twarz po lewej zupełnie anonimowa, a po prawej prawie... jak po prawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2016, 12:35:16
Tradycyjna zabawa w znajdź Stefana. Otwarcie galerii handlowej w Mielcu.

http://joemonster.org/filmy/79753/Moment_otwarcia_Galerii_Handlowej_Navigator_w_Mielcu
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Listopada 2016, 13:02:27
Ten z parasolem w kaszkiecie? Bo tak dystyngowanie i z dystansem kroczył... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2016, 14:10:02
Ten z parasolem w kaszkiecie? Bo tak dystyngowanie i z dystansem kroczył... ;)
Pewnie, ze dystyngowanie, przecież nie da się wciągnąć do żadnej awantury. Parasol mogą połamać. Na swojej głowie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Listopada 2016, 15:57:56
Pacz pan, na meczach jest bezpieczniej a parasoli wnosić nie można.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Listopada 2016, 17:35:59
No, widzę, że do Mielca cywilizacja dotarła...
I pomyśleć, że naród taki spragniony smażonego kurczaka.

A Stefan?
Stefan kręci  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Listopada 2016, 20:42:04
http://aszdziennik.pl/118887,wielka-przebudowa-autostrady-a2-ma-zawracac-przed-niemcami-zeby-juz-nigdy-wiecej-im-nie-sluzyla

No i to by było bardzo śmieszne, gdyby nie to, że prawie dokładnie jest cytatem z wiceministra...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Listopada 2016, 11:13:56


Zgadzam się, Asz dziennik ma lepsze informacje od GW. I, poza dyskusją, lepszy poziom edytorski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2016, 10:43:31
Nie wiem, czy nie powinniśmy założyć osobny wątek spożywczy. Sami zadecydujcie:

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/161120/08bo_prawdziwego_faceta_poznaje_sie_po_tym_jak_konczy.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Listopada 2016, 11:35:08
Dobrze, że nie "brakujące ogniwo"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2016, 13:56:16
Kiedyś widziałem na drodze cysternę z napisem: "Gaz babuni". Może to ci sami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2016, 11:23:38
Tymczasem, jak się okazuje w temacie motoryzacji jest jeszcze wiele do wynalezienia. Tu mamy nowatorski, nie wiem tylko, czy bezstratny - sposób tankowania.

(http://img.joemonster.org/i/2016/11/zakolkiem_50.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Listopada 2016, 13:17:37
W dzisiejszych czasach nie można ufać nikomu i niczemu:

Naukowcy z uniwersytetu Bena Guriona w Izraelu stworzyli program, który roboczo nazwali „Speake(a)r”. Potrafi on tak zmienić pracę komputera, że ten nagrywa dźwięk za pomocą słuchawek. Membrany słuchawek działają jak mikrofony, a aplikacja nagrywa to, co rejestrują.

http://www.chip.pl/news/bezpieczenstwo/luki-bezpieczenstwa/2016/11/twoje-sluchawki-moga-cie-szpiegowac
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2016, 13:59:04
Słowa nie oddadzą tej zgrozy. Nawet w jidysz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Listopada 2016, 14:27:54
Wyrzuciłem słuchawki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2016, 16:04:29
Wyrzuciłem słuchawki...
Został jeszcze mikrofon, ale rozumiem, że ten jest czysty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2016, 16:36:13
I co, nagrają, jak mi szumi w uszach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2016, 18:24:17
I co, nagrają, jak mi szumi w uszach?
Szum, ciekawe co im wyjdzie, jak odszumią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2016, 20:06:00
Wyjdzie ślimak i wystawi rogi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2016, 21:24:05
Już wkrótce na ekranach kin i laptopów kolejna odsłona kultowej serii: "Harry Potter i Zakład Mikrobiologii".


(http://asset-c.soupcdn.com/asset/16166/5611_c909_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Listopada 2016, 22:31:39
Rozumiem, że na drugim zdjęciu jest Harry P. 20 lat później?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Listopada 2016, 18:35:40
I to po metronidazolu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2016, 00:09:08
Winiłabym raczej clostridium. Z tego co czytałam, to potężna klątwa, z tych niewybaczalnych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2016, 12:17:48
Na clostridium to chyba musi być nie byle jaka czarownica? I nie najmłodsza. Trzeba się już wiele lat nie myć, żeby skutecznie móc zarzucić taką rzecz na kogoś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2016, 14:23:09
Prawdziwe powołanie zdolne jest do nie takich poświęceń.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2016, 17:28:15
Prawdziwe powołanie zdolne jest do nie takich poświęceń.
Do takieeego powołania trzeba się przygotowywać latami zaniedbując higienę. Szacun.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Listopada 2016, 14:42:29
Samochody są coraz bardziej yntelygentne i przynosi to powoli efekty. W takim malaczu - nie do pomyślenia:

Terrified driver who was decapitated in crash made an EIGHT-MINUTE 999 call as his Skoda sped along motorway at 119mph after car's cruise control 'got stuck'

http://www.dailymail.co.uk/news/article-3968218/Terrified-driver-32-called-999-control-Skoda-sped-motorway-119mph-cruise-control-stuck-crashed-lorry.html

Zastanawiam się (oczywiście każdy za biurkiem mądry) czy ratunkiem nie byłoby po prostu wjechanie w krzaczory?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2016, 16:06:56
Bardzo pomyślne wydarzenie dla rodziny. Najprawdopodobniej dostaną po nim potężne odszkodowanie. Volkswagen i tak nie ma ostatnio dobrej prasy, więc będą płacić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Listopada 2016, 17:33:04
Czyżby słowo "dekapitacja" znowu zaczynało być trendy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2016, 22:01:28
Może chodzi o dekapitację w dobrym tego słowa znaczeniu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2016, 07:20:50
Coś jak "dekomunizacja"? Podobno gdzieś zdekomunizowano ulicę Zwycięstwa. Nadal jest Zwycięstwa, ale innego. Przynajmniej adresów nie trzeba zmieniać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2016, 08:23:31
Nadal jest Zwycięstwa, ale innego. Przynajmniej adresów nie trzeba zmieniać.

To mi przypomina jak swego czasu w prasie lokalnej podkarpackiej (? - chyba) heheszkowano, że zdekomunizowano jedyne w pewnym małym mieście kino. Z kina "1 maja" zrobiła się "Pszczółka Maja". Przy czym operacja nie pociągnęła za sobą niemal żadnych kosztów poza zakupem oświetlenia choinkowego z białymi lampkami, "Pszczółka" bowiem była wyrażona graficznie i tworzyła ją komunistyczna "1" ubogacona (jak  to się teraz mówi) we wspomniane lampki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Listopada 2016, 09:03:20
Wraca stare? Nowe Lepsze Wiadomości Jacka Fedorowicza:
Odc. 1: Odc. 2:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2016, 10:28:55
Ciekawie posłuchać, choć Fedorowicz był już w lepszej formie, także jeżeli chodzi o wiadomości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Listopada 2016, 10:39:18
Ale to już stare jest...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Listopada 2016, 11:38:09
Ale ja dopiero teraz na to natrafiłem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2016, 11:57:59
Cieszy, że nie cała współczesna sztuka to abstrakcja:

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/161128/02Nasi_tam_byli.JPG)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2016, 15:27:59
Tymczasem w junajted kingdom...

Liam Parker był przekonany, że trafił na niezwykłą ofertę. Podczas Czarnego Piątku zakupił przez internet 42 calowy TV za 120 funtów. Mężczyzna nie wiedział jednak, iż skrót TV wcale nie oznaczał telewizora. Gdy następnego dnia zadzwonił dzwonek, pod drzwiami zamiast kuriera stał Raul. Brytyjczyk zbaraniał widząc małego transwestytę.

http://pikio.pl/brytyjczyk-myslal-ze-kupil-42-tv/

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2016, 16:02:01
Na psa urok. Z całym szaconkiem dla psa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2016, 16:09:11
No to i tak tanio. A ten Janusz to performance, czy tylko tak se stoi?

@Ali - i co z tego, ze stare, skoro nadal świeże?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Listopada 2016, 14:57:14
Niesamowitego odkrycia dokonali polscy naukowcy w opolskiej miejscowości Krasiejów. Okazało się bowiem, że pod ziemią w okolicach wsi znajdują się szczątki szybującego gada.

Ale najciekawsze jest dalej:

Ozimek volans, bo tak nazwano gada, którego szczątki znaleziono w Krasiejowie, z początku brany był za niesamowitą krzyżówkę węża z nietoperzem. Naukowcy nie kryli więc zdumienia, kiedy okazało się, że odkryte szczątki należą do całkowicie nieznanego dotąd gatunku.

Tak krzyżówka węża z nietoperzem przymomina mi stary kawał o tym co powstanie po skrzyżowaniu krowy z żółwiem: cielę w kasku mianowicie :)

http://pikio.pl/ozimek-volans-latajacy-gad-odkryty-w-polsce/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Listopada 2016, 16:46:12
No ale w Krasiejowie strach łopatę w ziemię wbić, żeby na jakąś poczwarę się nie napatoczyć.

Rozumiem, że naukowcy zdumieli się dopiero odkrywszy, że to dinozaur. Bo krzyżówkę węża z nietoperzem zbyli wzruszeniem ramion?

Bo wykopki grodzą krzyżówką węża z jeżem, czyli drutem kolczastym  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2016, 19:48:02
Krzyżówka węża z nietoperzem, czy wiadomo które to była samica, a które samiec?
Tak pytam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Grudnia 2016, 13:56:56
Strzelba na drony czyli zgodnie z konwencją nazywania - dronówka:

Wbrew swojej nazwie DroneGun nie może być jednoznacznie określony jako broń. Wygląda wprawdzie trochę jak strzelba z XXIII wieku, ale w gruncie rzeczy mamy do czynienia z... trójramienną anteną. Tylko bardzo szczególną.

https://www.inoreader.com/article/3a9c6e7fe5a62e44-futurystyczna-strzelba-na-drony
edut: inny link http://www.chip.pl/news/sprzet/gadzety/2016/11/futurystyczna-strzelba-na-drony

Już wkrótce będzie można sobie przy kieliszku starki porozmawiać sobie ze stryjem i posłuchać myśliwskich opowieści: "Była mgła jak to we wrześniu ale dzień zapowiadał się piękny, zasadziłem się zatem, panie dziejaszku z moją niechybną dronówką w krzakach przy ogrodzeniu lotniska"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2016, 16:26:39
To bardzo ciekawe. Wyobraziłem sobie podział zwierzyny po polowaniu. A najgroźniejsze to są pewnie ranne drony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2016, 16:50:54
Gdzie to kupić?!? Ja chcę pod choinkę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2016, 20:29:56
Gdzie to kupić?!? Ja chcę pod choinkę!
Na komunię już za późno, to fakt. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2016, 15:07:17
A dzisiaj coś dla Meli. Nie tylko Bogatyńskie opowieści, ale jeszcze o zwierzętach.

http://www.anglia.today/biezace-wydarzenia/-myslalem-ze-jestem-tygrysem--uchwycony-w-poblizu-bogatyni
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2016, 19:26:36
"Policjanci uważają, że Marek H pod wpływem narkotyków mógł przebiec nawet 25 kilometrów, a także przekraczać granice między Polską, Niemcami i Czechami."

Cytując piosenkę kabaretu Potem:
Nie mów do mnie "Misiu",
nie mów do mnie "Misiu"...
MÓW DO MNIE "TYGRYSIE"!
MÓW DO MNIE "TYGRYSIE"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2016, 22:00:45
Jednak nie przekonają mnie, że tak przebiegł 25km. Triatlon przy skakaniu tygrysem to małe miki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2016, 23:01:48
Zwłaszcza, że w tamtych okolicach wcale nie trzeba aż tyle ganiać, żeby przekroczyć trzy granice.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 08 Grudnia 2016, 05:19:58
Ostatni news z  tej strony chyba wyjaśnia problemy z transferem domeny poszepszynscy.info:

"#15. "Rekiny atakują Internet, Google potwierdza"

http://joemonster.org/art/38114/Naglowki_po_przeczytaniu_ktorych_traci_sie_wiare_w_ludzkosc_II (http://joemonster.org/art/38114/Naglowki_po_przeczytaniu_ktorych_traci_sie_wiare_w_ludzkosc_II)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 08 Grudnia 2016, 06:25:41
O tej porze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Leon74 w 08 Grudnia 2016, 06:28:09
O tej porze?

Dla rekina chyba każda pora jest dobra.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Grudnia 2016, 07:39:02
Mi się spodobał nagłówek: #6. "Kobieta twierdzi, że zaszła w ciążę po obejrzeniu pornosa w 3D". Czy ruskie porno może być aż tak zaawansowane technologicznie?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2016, 16:44:22
Skoro, jak się ostatnio dowiedziałem po rosyjsku Scarlett Johansson to... Nikita Iwanycz, to nie zdziwi mnie zaawansowana rosyjska technologia w dziedzinie kina 3D.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Grudnia 2016, 09:07:36
Z cyklu "dziwne a ciekawe spamy":

Szanując Państwa prywatność yama yama, zwracam się z uprzejmą prośbą o wyrażenie zgody na przesłanie informacji na temat: możliwości objęcia udziałów w elektrowni wiatrowej.

Chyba mają flautę... :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Grudnia 2016, 10:38:24
Poszukują miłośników fasolki po bretońsku, czy biednych (bo im zawsze wiatr w oczy)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Grudnia 2016, 13:20:15
Poszukują miłośników fasolki po bretońsku...

Oj, to ja! To ja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2016, 20:30:37
Poszukują miłośników fasolki po bretońsku...

Oj, to ja! To ja!
Ale  nie przed treningiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Grudnia 2016, 13:56:45
Nic właśnie! Tylko przed!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Grudnia 2016, 14:31:03
Do wykorzystania jako dodatkowy napęd, czy jako broń biologiczna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Grudnia 2016, 14:50:12
Dawno temu w Sawietskam Sajuzie... Mrożące krew w żyłach obrazki crashów z udziałem Pabied, Wołg (w tym czarnej) i sprzętu niestandardowego. Niekiedy wręcz nie do wiary; jak gąsienicowka mogła się znaleźć na Zaporożcu to w sumie nie wiem...

http://www.fresher.ru/2016/12/16/avarii-v-sssr/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Grudnia 2016, 14:56:14
jak gąsienicowka mogła się znaleźć na Zaporożcu to w sumie nie wiem...

Szalony eksperyment Mecha-Miczurina?

Ładny adres strony, swoją drogą. Jak to są "awarie", to jak wyglądały "zderzenia", "stłuczki" czy "wypadki"?

Wzruszająca kampanie społeczna:

(http://www.fresher.ru/manager_content/12-2016/avarii-v-sssr/15.jpg)

Tylko nie wiem, czy bardziej mi się kojarzy z "piłeś, nie jedź", czy z przestrogą dla nastoletnich osobówek, żeby uważać z kim się zadają na drodze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2016, 16:44:54
A mnie zastanawiają coś ze dwa zdjęcia z crash testów bocznych dźwigów. Choć, w sumie, to najbardziej prawdopodobny wypadek takiego pojazdu?
I zręcznie przedstawiona stłuczka mercedesa i, bodajże, moskwicza, gdzie widać jak na dłoni zdezelowany cały przód mercedesa a moskwicz jak stał, tak stoi. Może nie mógł ruszyć i dlatego wpadł w niego mercedes?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Grudnia 2016, 08:47:01
Idąc za domeną z rożka jednego ze zdjęć można znaleźć całą galerię "retro crash", co ciekawe wcale nie dominują słuszne, sowieckie wypadki:

http://deadmobil.narod.ru/retrocrash1.html

I znowu coś czego nie rozumiem: co mianowicie przydarzyło się tej oto lokomobili parowej? Zderzyła się z walcem, równie parowym?
http://deadmobil.narod.ru/crash258.jpg

A tu pan sobie walnął słitfocię z wypadkiem w tle... tylko na fejsbuka gdzie dałoby się to wrzucić musiał czekać jeszcze całe dekady:
http://deadmobil.narod.ru/crash273.jpg

W ogóle oglądając to, ma się wrażenie że wszystko już było. Np te oto cytryny najdalej za tydzień pojawiły się pewnie na warszawskiej giełdzie a pan pod wąsem i w półkożuszku reklamował je: "Panie okazja, jedynetakie od niemieckiego emeryta ZOBACZ!!!":
http://deadmobil.narod.ru/crash149.jpg
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2016, 09:39:18
A tu mamy ilustrację pierwszej poprawki do słusznej skądinąd zasady '"nie dyskutuj na drodze z tramwajem": http://www.fresher.ru/manager_content/12-2016/avarii-v-sssr/34.jpg
Poprawka brzmi: "chyba, że jesteś lokomotywą".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Grudnia 2016, 09:51:12
No to se pooglądałem:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2016, 10:06:57
No to kontaktuj się z administratorem. To w końcu temat jak najbardziej branżowy!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Grudnia 2016, 10:18:38
Wy się lepiej zastanówcie nad sobą, bo to są strony ze złą reputacją! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Grudnia 2016, 10:30:54
Żadnej nudity tam jako żywo nie widziałem. Może komuś skojarzył się stary dowcip o tym jak Szasza maszynu razbierajet, albo - charakterystyczny wszak dla lokomotyw - ruch (przepraszam) posuwisto zwrotny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Grudnia 2016, 10:33:14
A skoro o zeksie... dostałem spam z takim oto tekstem:

Preparat jest wskazany do stosowania u dorosłych mężczyzn z zaburzeniami erekcji, czyli z niezdolnością uzyskania lub utrzymania erekcji prącia wystarczającej do odbycia stosunku płciowego. W celu skutecznego działania preparatu niezbędna jest stymulacja seksualna.

No znaczy że co? Albo działa albo nie działa! Ktoś mnie tu w - nomen omen - konia robi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Grudnia 2016, 10:44:07
Jak widać nie zawsze samo smarowanie wystarcza żeby jechać ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2016, 16:08:50
Tymczasem inPost tak szybko dostarcza paczki, że klienci nie nadążają i robią się korki. Kliencie! Szybki odbiór paczki jest w twoim dobrze pojętym interesie. Odbierz ją już dziś (najlepiej u bezpośrednio u nadawcy)!

http://next.gazeta.pl/next/7,151003,21147638,opoznione-przesylki-brak-miejsca-w-paczkomatach-klienci-narzekaja.html#MT2
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2016, 20:09:23
Ciekawe jest te zderzenie tramwaju i lokomotywy. Kto jechał po czyich torach?
A te dwie "cytryny" to żaden wypadek, tylko poprzedni sposób ich pakowania do transportu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2016, 22:22:35
Fasiol! Parówki szkodzą zdrowiu!
http://deadmobil.narod.ru/crash296.jpg
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2016, 23:27:44
Ejże, parówki całe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Grudnia 2016, 15:20:45
Nowe czasy, nowe techniki zapisu, kraksy takie same:

(http://asset-a.soupcdn.com/asset/16172/4934_ab81.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Grudnia 2016, 16:46:04
Fasiol! Parówki szkodzą zdrowiu!

Ale tylko spożywane bez musztardy.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2016, 22:21:39
Ciekawostka, kto na tym gifie miał pierwszeństwo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Grudnia 2016, 11:28:50
Tymczasem, gdzieś w Polsce Policja czuwa, aby spać mógł ktoś:

(http://img.joemonster.org/i/2016/12/radary_17.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Grudnia 2016, 17:28:43
No to kierowcę lawety już dogonili.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Grudnia 2016, 00:01:30
A jaka oszczędność paliwa... Że o przebiegu nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Grudnia 2016, 14:30:54
Do tego ta laweta już im nie ucieknie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Stycznia 2017, 09:53:30
Z cyklu "czar spamu":

(...)your e-mail address has just won the sum of 955,000.00 (Nine Hundred and Fifty Five Thousand Euro Only)

Only?! Only?! So kizz jur azzes, madafakas! Ktoś sobie jaja robi!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Stycznia 2017, 11:15:12
Czy twój adres internetowy wie, gdzie jest właściwy urząd skarbowy?
I czy odpali ci jakaś działkę?
Najlepiej w sympatycznym miejscu pod Krakowem?

Aż zaczynam żałować, że mam takiego skutecznego spamołapa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Stycznia 2017, 11:40:22
Ja ostatnio klikłem coś i znalazłem się na stronie sygnowanej ładnymi windowsowymi okienkami (z wrażenia nie zanotowałem) i okazało się, ze powinienem wygrać iPhona7 i nie tylko. Tylko musze odpowiedzieć na 3 pytania. Starałem się jak mogłem, nawet Microsoft umieściłem w Rosji i nic - jednak wygrałem! Jeszcze tylko miałem podać namiary adresowe, gdzie i komu przesłać tego iPhona i... bach! Sen się skończył, wkroczył nasz gatewayowy McAfee i oznajmił, że nie dopuści bym się zadawał ze stroną o wątpliwej reputacji :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Stycznia 2017, 13:04:37
Zakładam, że McAfee to nie jest nowe pseudo Twojej Marylki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Stycznia 2017, 13:12:04
No skąd! Chociaż... Marylka by pewnie identycznie zareagowała ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Stycznia 2017, 17:08:27
No ja myślę!

Ja ostatnio klikłem coś i znalazłem się na stronie sygnowanej ładnymi windowsowymi okienkami

Ta, jasne, okienkami...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Stycznia 2017, 20:13:08
Trzyma stronę Tonego. Chyba ma prawo zarządzać okienkami? Czy nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Stycznia 2017, 23:08:07
Podglądacz jeden...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2017, 11:10:49
Ale w dobrym tego słowa znaczeniu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Stycznia 2017, 08:34:45
Z cyklu "czar spamu":

Szanowni Państwo, czy mogę przedstawić ofertę faktoringu pełnego, niepełnego oraz cichego?

Jak to było w "Rycerzach" - chyłem i tyłkiem. Ciekawe czy da sie zamówić taki robiony z biciem w bębny i dęciem w litaury oraz krzywuły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2017, 09:13:43
Przypomnę, że jest także spółka cicha, pewnie coś na wzór cichego podjazdu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2017, 21:48:06
Fasiol, a może taka mechanizacja w domu i zagrodzie, zamiast X-cośtamcośtam?

(http://asset-6.soupcdn.com/asset/16175/0725_60f8.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2017, 22:07:01
Fasiol X-cośtam o wiele większe drzewa. Nie obejmie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2017, 22:15:22
Wszystko zależy od skali.

A tak to mniej więcej wygląda w klasie po okrzyku: Pani idzie!!!

(http://asset-3.soupcdn.com/asset/16174/6372_3776.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Stycznia 2017, 12:43:13
Generalnie super. Tylko kto na nich pracuje? Na pewno nie żony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Stycznia 2017, 16:14:21
Fasiol, a może taka mechanizacja w domu i zagrodzie, zamiast X-cośtamcośtam?

Takimi patyczkami to se mogą w .... w niedomówieniu palić.  ;)


Fasiol X-cośtam o wiele większe drzewa. Nie obejmie.

O to to!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2017, 20:44:40
To może taka perełka?

(http://img.pr0gramm.com/2017/01/09/c2410795f7279e41.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Stycznia 2017, 20:51:54
E tam. Siekiera ma rąbać a nie wyglądać, a ta pewnie tylko wygląda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2017, 21:18:01
Czyli przerost formy nad treścią?
Tak myślałam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2017, 00:02:21
Chyba ta może jeszcze pogryźć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2017, 11:07:01
Racjonalizacja w domu i zagrodzie postępuje. A wydawałoby się, że tak mnożna odśnieżać, ale w sierpniu?

http://(http://www.joemonster.org/i/ap/odsniezanie3.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2017, 11:22:15
Się zając śmiej. Ja się przyglądałam dobrą chwilę, co tu jest nie tak.
A to dlatego, że mamy podobne urządzenie w Dufałce. Różni się w zasadzie jedynie posiadaniem czegoś na kształt komina, którym odrzuca na bok zagarnięty śnieg. Ogólnie cwane ustrojstwo, z jednym zastrzeżeniem: nadaje się li i jedynie do odśnieżania wąskich alejek w ogródku. A takich nie posiadamy ::)

No ale Grzegorz chciał wprowadzić innowacje. Takie skrzywienie zawodowe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2017, 11:44:41
W sumie, po co odśnieżać ogródek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2017, 11:48:27
Żeby dojść do furtki?
No nie u mnie akurat, ale bywają takie układy architektoniczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2017, 14:47:43
Do furtki przez róże? ;) Bo nie szkoda róż, gdy trzeba otworzyć furtkę.
A tak na marginesie, to czy różnica pomiędzy furtką i bramką jest z grubsza taka, jak pomiędzy wyjściem na dwór i na pole?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Stycznia 2017, 21:09:02
Zapytaj Stefana?

A, czekaj... Może jak oon w sierpniu poodśnieżał na zapas, to teraz kosi? Żeby mieć na lato z głowy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2017, 15:09:20
Z dedykacja dla Tonego i jego kawki (;) ), choć pewnie nie tylko dla Tonego?

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/170117/04poczatki_byly_trudne.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Stycznia 2017, 20:51:37
O tak, kawa jest niezbędna do życia rano:

(http://sinfest.net/btphp/comics/2017-01-17.gif)

Tak przynajmniej słyszałam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Stycznia 2017, 22:00:48
Kawa z kotem? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2017, 10:17:00
Kawa z kotem? ;)
To koty piją kawę? Chyba tylko z mlekiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Stycznia 2017, 11:40:58
Nie wiem, nie pytałam. Ale mniej więcej tak wyglądam przed pierwszą poranną herbatą.
A i potem muszę stale uzupełniać odpowiedni poziom paliwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Stycznia 2017, 11:45:45
Miałem na myśli ten kubek z kotem - bardzo lubię kubki z kotami, mamy takich kilka :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2017, 11:57:49
Miałem na myśli ten kubek z kotem - bardzo lubię kubki z kotami, mamy takich kilka :D
Przypomniał mi się wiecznie żywy (bo przecież nie nieśmiertelny!) Lenin: mówimy: "kubki z kotami", myślimy "z kociakami"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Stycznia 2017, 15:43:27
To nie jest kubek z kotem, tylko z tym rogatym kociakiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Stycznia 2017, 17:14:07
Tymczasem, jak wiadomo najpopularniejszym suwenirem znad morza jest ciupaga. A z Podhala?

(http://asset-4.soupcdn.com/asset/11942/1550_409b_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Stycznia 2017, 17:19:37
Z cyklu "porady na czasie": najskuteczniejsza metoda odśnieżania (uwaga! zalecana do stosowania wyłącznie przy możliwości uzyskania natychmiastowej pomocy medycznej):

(http://asset-f.soupcdn.com/asset/16176/9457_f2db.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Stycznia 2017, 17:54:53
Podobno szybsze jest tylko trzęsieni ziemi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Stycznia 2017, 18:45:11
Albo Stefan.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2017, 23:50:28
W sierpniu, to ten koleś z dachu ze Stefkiem nie ma szans.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Stycznia 2017, 10:44:43
Ciekawe czy po otrzepaniu się facet odśnieżył drugą stronę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Stycznia 2017, 12:11:53
Pewnie tak? Przecież teraz już ma sposób?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Stycznia 2017, 21:50:15
Tymczasem, mam nadzieje, że nikt nie zapomniał o świętach babci i dziadka?

(http://zwyrole.org/wp-content/uploads/2017/01/promocja-w-kwiaciarni.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2017, 09:14:12
No co? Trzeba zadbać o każdy target. Na przykład ja swoim babciom i dziadkom to już tylko ten ostatni asortyment...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2017, 12:39:44
Czyli, hasło obowiązkowo: wieniec nie tylko na Wszystkich Świętych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2017, 13:26:40
Zapal babci świeczkę nie tylko na torcie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2017, 20:45:36
Zapal na torcie, a tort postaw na grobie? W sumie, dlaczego nie? Do tego obalić kieliszka porządnej nalewki. Na przykład z Dufałki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Stycznia 2017, 16:11:07
Tymczasem, czy Tony mógłby wyjaśnić, co to za ukryta opcja niemiecka na górze mapy? No w Opolskiem to nic dziwnego, ale tam to bym się spodziewała raczej ukrytej opcji mazurskiej...

(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/96/fe/6f/96fe6fad8a32a406d391db7b2d77d564.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Stycznia 2017, 16:35:06
Tak, jasne, o Białystok to już nikt nie zapyta, co to za Białoruś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Stycznia 2017, 18:35:42
No to akurat chyba normalne?
Ale co robią Husyci pod Łodzią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Stycznia 2017, 19:19:30
No to akurat chyba normalne?
Jak dla kogo.
Husyci pod Łodzią? Pewnie nie białoruszą? ;)  Może szukają swojego taboru, albo chociaz góry Tabor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Stycznia 2017, 20:58:55
Zajechali taborem i tak zostali. Szukali Kuców i znaleźli.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kuc%C3%B3w
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Stycznia 2017, 23:04:28
Ale jak już znaleźli, to wyjechali, albo ich wyjechano.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2017, 06:22:22
No i ten Kuców to teraz straszna dziura...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lutego 2017, 09:28:57
Ale bogata?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2017, 10:13:25
Podobnie jak dziury pod Bogatynią.

Zawsze mi się podobało nazwanie jednej ze wsi na terenach, na których planowano dość duże ingerencje w ekologię... Zatonie. Przynajmniej od razu było wiadomo, czego się spodziewać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lutego 2017, 13:02:43
Ba, tylko jak tu nie budować kopalń, zbiorników retencyjnych, zapór? To tak, jakby zakazać szczepień?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2017, 17:48:40
A czy ja mówię, żeby nie budować?
Ale przynajmniej wcześnie ostrzegać :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Lutego 2017, 19:54:22
Ściana między rajem z piekłem zaczęła pękać. Św Piotr poszedł do Lucyfera i mówi:
- Słuchaj, przez ostatnie 30 wieków to my dokonywaliśmy remontów. Teraz wasza kolej.
- Ani mi się śni - odpowiada książę piekieł
- W takim razie będziemy musieli pozwać was do sądu - zagroził przedstawiciel raju
- Tak? - zaśmiał się Lucyfer - A ciekawe skąd weźmiecie adwokata?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lutego 2017, 21:25:12
Mnie bardziej ciekawi, czy to raj przelałby się do piekła, czy odwrotnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Lutego 2017, 09:16:46
Stowarzyszenie GC Warszawa się ukonstytuowało (znaczy - ustaliło składki) i pomału myślimy o identyfikacji wizualnej - logo, witryna internetowa, ulotki, wizytówki...

Z usług tych państwa chyba jednak nie będziemy korzystać:

Cytuj
tłumaczenie strony na języki obce to potężny krok do wzrostu iłóści klientów, budowania pozytywnego wizerunku dla partnerów, rozszerzenia widnokręgu firmy.

Cytuj
Zawsze indywidualnie podchodzimy do wyceny tłumaczeń, biorąc pod uwagę charakter tekstu, możliwości i oczekiwania klienta, jesteśmy gotowi zrobić klientowi na rękę.


 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Lutego 2017, 11:53:41
A może oni już przetłumaczyli z polskiego na nasze? I, być może, są w tym najlepsi? Chyba za słaby jestem, żeby to ocenić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2017, 20:01:56
Ponieważ w strasznym wątku jest tak dużo wieści mrożących krew w żyłach, pomyślałem, że tu to także pasuje. Jednak lojalnie uprzedzam, że boli samo patrzenie... Spielberg mógłby cos nakręcić.

(http://img.joemonster.org/i/2017/02/demot-208-490.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lutego 2017, 20:08:03
No nie mogę patrzeć, jak się zwierzę męczy... Co na to Fundacja Animals?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lutego 2017, 11:23:45
A właśnie, klocki lego prawdopodobnie są zupełnie nieekologiczne! Ten będzie leżał na dnie miliony lat i przez ten czas będzie postrachem rekinich stóp!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2017, 13:33:49
W Mielcu nie do pomyślenia.

(http://img.joemonster.org/images/vad/img_39767/c18814557d40eb8570174765225abf93.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2017, 17:28:43
(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/9b/e4/92/9be492be5fb25f5ebd517a4e56681506.jpg)

Ale męska czy damska?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2017, 21:03:53
Nie chciałbym być seksistowski, ale jeżeli ciąża to nie jest - podobnie jak płeć - jedynie stan umysłu, to raczej damska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2017, 21:15:54
Przy obecnym podejściu do gender jako konstruktu społecznego, to nie upierałabym się.

BTW, Grzegorz mi przypomniał, że znamy przynajmniej jedną osobę, która w pewnym momencie życia mogłaby skorzystać z tej toalety.
Jednakowoż jest to osoba płci żeńskiej,, a przynajmniej sama tak twierdzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2017, 11:59:02
Nie wiem, czy prawdziwe, ale może powinniśmy otworzyć wątek kulinarny?

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/170226/05znalezione_w_golebiewskim_w_mikolajkach.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Lutego 2017, 12:31:45
Przed obiadem?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2017, 15:00:32
O musztardzie było wspomnieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2017, 15:20:10
Musztarda jest ok., ale do żeberek to chyba lepszy chrzan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2017, 16:00:23
Te żeberka to już ktoś schrzanił.

Z tego samego menu to chyba jeszcze było Denmark with chicken :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Marca 2017, 11:11:04
Ja bym może jeszcze dodał, że o poślednim ziobrze, ale i tak ma o czym myśleć, a przynajmniej jeden z tematów nie jest tak abstrakcyjny, jak się wydaje:

(http://stefadurna.pl/wp-content/uploads/2013/10/janosik.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2017, 09:40:45
I to jest prawdziwa przyczyna dlaczego powinno się przywrócić kontrole na granicach:

(http://asset-0.soupcdn.com/asset/12671/2220_00e3.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2017, 11:31:35
Czy to jest słynny czołg antyspekulacyjny, o którym w latach 80-tych opowiadał Pietrzak? A może nowa broń straży granicznej?
Już wiem! Przywracają nam jednostki KOP - Korpusu Ochrony Pogranicza!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2017, 12:49:24
Albo wyposażenie jednostek obrony terytorialnej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2017, 13:04:56
I teraz już wiem, skąd stare żołnierskie powiedzenie: skąd wyjeżdża czołg? Czołg wyjeżdża znienacka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Marca 2017, 20:23:15
takie cóś
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Marca 2017, 21:15:03
Czy to ten sam baran, który mając do wyboru wiadro wódki i wody, wybiera wiadro wody?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2017, 21:49:28
Dobrze, ze baran nie był w Wietnamie...

(http://asset-d.soupcdn.com/asset/12780/4417_d96d_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Marca 2017, 09:13:09
Czyżby to Puchatek był pierwowzorem Łowcy jeleni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 08 Marca 2017, 13:23:29
Ale czołg pikny :) Z chłopakami chodzę na modelarnię. Kleimy przeważnie palce, ale też coś, co ma w swojej ostatecznej formie przypominać samolot. Teraz rozumiem instruktora, który opowiadał, że mu hurricane nie chciał wejść do kombi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Marca 2017, 16:08:44
To jest lepsze od końca świata. ATAK BOBERÓW!
http://jarock.pl/zombeavers/

Wykrakałem?
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-03-08/bobr-bazyli-zamieszkal-w-supraslu-daje-sie-obserwowac-z-bliska/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Marca 2017, 16:11:28
No właśnie. Podejrzane. On się daje obserwować z bliska czy... wręcz przeciwnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Marca 2017, 16:31:18
Przypominam, że bobry niszczą drzewa. Jak to wegetarianie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Marca 2017, 08:03:06
Piszą, że bober może być niebezpieczny - gryzie także ludzi?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Marca 2017, 09:31:57
Jak mają drewnianą nogę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Marca 2017, 09:43:30
To dlatego piraci z drewnianą nogą trzymają papugi a nie bobry!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Marca 2017, 11:23:32
W ogóle bobry na statku to może być nieszczęście...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Marca 2017, 14:16:38
Napisali, że bóbr jest w Polsce częściowo chroniony. Ale w której części? Od ogona czy wręcz przeciwnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Marca 2017, 19:10:55
Może jest chroniony w części życia po śmierci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Marca 2017, 16:38:16
Piszą, że bober może być niebezpieczny - gryzie także ludzi?!

Bylim dziś z Alvinem u bobera, jednak obecności Bazyla nie stwierdzilim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2017, 17:05:56
I co Bober powiedział o Alvinie? Będzie żył?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Marca 2017, 18:14:52
Toż mówię że obecności Bazyla nie stwierdzilim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Marca 2017, 14:50:45
A niedźwiedzie?
Mówią, co niedźwiedzie sadło na bóle w krzyżach najlepsze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Marca 2017, 18:59:05
Ale to chyba nie słynny Wojtek? On był raczej od skrzynek z nabojami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Marca 2017, 12:26:29
Tymczasem na Dzikim Zachodzie...

38-letni Maciej Stebel ze Zgierza został szeryfem w małym miasteczku w Nevadzie. Pilnuje przestępców w areszcie i porządku na imprezach.

http://plus.dzienniklodzki.pl/wiadomosci/a/zgierzanin-zostal-szeryfem-w-nevadzie,11884130
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Marca 2017, 20:27:53
Jego hobby to strzelectwo? W Europie już byłby mocno podejrzany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2017, 11:44:27
Chyba jednak się nie wybiorę w sobotę na kesze do Sochaczewa...


(https://scontent.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/17191101_1026135980852552_5208294088966113334_n.jpg?oh=fc5e52c182ba20ff7ef241d668449689&oe=5929B924)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2017, 13:14:50
Nie panikuj, po prostu nie zamawiaj baraniny. A jeżeli już musisz, to zapraszamy ponownie do Białegostoku, tu ci jedzenie służy, a keszy jeszcze kilka pozostało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Marca 2017, 14:47:34
O to to!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2017, 18:38:04
Ale w sobotę akurat u was będzie pizgać złem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2017, 22:31:36
Ale w sobotę akurat u was będzie pizgać złem.
Tylko w sobotę?
A tak konkretnie to o co chodzi z tym złem? Bo teraz to jedni piszą, że coś jest złe, a inni, że właśnie dobre.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2017, 07:12:04
To ja załączam ilustrację i poproszę o wskazanie pozytywów sytuacji na podanym przykładzie:

(https://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2012/02/09d35deb0040c6b73f5de8b71baba510.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Marca 2017, 07:50:12
Piękny rysunek, ale że koleżanka ma tak precyzyjne dane odnośnie czasu i miejsca przyszłych wydarzeń?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2017, 07:56:44
Stąd, co zwykle:
http://www.meteo.pl/

Spoiler - u was też będzie pizgać.

Wszystko moja wina. Nie trzeba było głośno mówić, że chcę okna umyć. No ale nie sądziłam, że to będzie miało taki zasięg...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Marca 2017, 08:31:18
meteo.pl jest przereklamowane, jedynie słuszne miejsce to: http://pl.sat24.com/pl/pl/rainTMC ale tam nie ma na tacy, trzeba umić interpretować i interpolować, czy jakoś tak ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2017, 09:14:15
Z meteo zapodanego przez Tonego wynika jasno, że Mela możesz myć okna. Przynajmniej przez parę godzin będą czyste. A w zasadzie to jakiego czystookresu okien oczekujesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2017, 13:54:45
Ja bym po prost wolała nie myć okien w deszczu. Ani w temperaturze zamarzania wody.
Komfort lubię.
To o której godzinie powinnam zacząć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Marca 2017, 14:01:22
Dzisiaj to już raczej za późno... trza było Cezariana rady posłuchać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2017, 14:27:37
Ja bym po prost wolała nie myć okien w deszczu. Ani w temperaturze zamarzania wody.

To nie masz w domu parasola i farelki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2017, 15:11:00
No mam, ale mam też tylko cztery ręce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2017, 15:16:37
Ale masz jeszcze męża, który jakże chętnie pomoże.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Marca 2017, 15:23:08
No to w sumie z 8 rąk! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2017, 18:52:18
No jakby jeszcze kota doliczyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Marca 2017, 19:18:29
Alvin mi nie pomaga sprzątać, póki wręcz przeciwnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2017, 21:47:53
Bo trzeba nad nim pracować.
U mnie koleżanka w pracy, która urodziła we wrześniu w końcu nauczyła "nową" córkę spać całą noc, a nawet 11 godzin. Po prostu związuje jej lekko rączki i nóżki oraz knebluje, a dla pewności zamyka drzwi od pokoju. Podobno na początku się trochę bała, ale działa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2017, 06:56:57
To jednak nasze prababki były bardziej humanitarne. Podawały dzieciom uspokajające kropelki i miały spokój. Jak im ręka zadrżała  i wkropiły więcej, to miały spokój na dłużej, do następnego dziecka...

(http://thumbs2.ebaystatic.com/d/l225/m/mysy-LfntJZBF0SnHEX4InA.jpg)

https://en.wikipedia.org/wiki/Mrs._Winslow%27s_Soothing_Syrup
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2017, 11:14:58
No tak, morfina... Ale wtedy było łatwiej, bo jeśli chodzi o dzieci, bo prawie co rok to prorok.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Marca 2017, 14:00:49
Bo trzeba nad nim pracować.
U mnie koleżanka w pracy, która urodziła we wrześniu w końcu nauczyła "nową" córkę spać całą noc, a nawet 11 godzin. Po prostu związuje jej lekko rączki i nóżki oraz knebluje, a dla pewności zamyka drzwi od pokoju. Podobno na początku się trochę bała, ale działa.

Bardzo dobry sposób, ale dla pewności jeszcze przed ułożeniem w ten sposób dziecka na snu warto je jeszcze chwil parę potrzymać nad gazem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2017, 16:54:38
Ale oczywiście niezapalonym. No jakieś standardy BHP trzeba trzymać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Marca 2017, 17:05:21
Ale oczywiście niezapalonym. No jakieś standardy BHP trzeba trzymać.


No przecież że nad nie zapalonym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2017, 17:57:15
Ale przy otwartym oknie, bo gaz brzydko pachnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2017, 07:39:55
Tak sobie myślę, że u nas dziecko przy otwartym oknie to dzisiaj tylko na smyczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Marca 2017, 13:07:06
Ergo, jak zagonić dziecko do mycia okna to z zachowaniem BHP? Słuszna inicjatywa. Co ciekawe, NA RAZIE nie ma przepisów prawnych, które określałyby, od którego roku życia można zagonić dziecko do mycia okien, a do którego jest to znęcanie się nad małoletnim?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2017, 19:33:21
Tak sobie myślę, że wiosna wiosną, a bałwany się tak łatwo nie poddadzą...

(http://asset-2.soupcdn.com/asset/13027/7973_2600.png)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2017, 21:14:48
I hasło: Wiosna po moim trupie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2017, 16:59:57
Gdyby kto miał jakieś nerki na zbyciu (nie precyzują, czy własne)...

Cytuj
Nazywam się dr Nicholas Szpitala św Mikołaja, jestem specjalistą w chirurgii narządu, i mamy do czynienia z zakupem, czy organy z człowiekiem, który chcesz sprzedać, i znajdują się w Nigerii, USA i Malezji, ale naszego biura w Nigerii. jeśli jesteś zainteresowany sprzedażą nerki Proszę nie wahaj się wrócić do nas, abyśmy mogli Że Postępuj dalej. I to jest nasz e-mail, jeśli jesteś zainteresowany:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2017, 20:47:36
Fątastyczne, chuć przedałby sie słowiczek podjęć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2017, 10:34:33
Niby ma nie być o polityce, ale to przecież tylko weekendowe majowanie?

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/170323/01mis_na_miare_naszych_czasow.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Marca 2017, 13:09:47
A wódki na myszach próbował?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2017, 15:32:04
Chyba tak, bo ktoś rozjechał po pijaku ludzi w Londynie.  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2017, 11:37:07
Zdawałoby się, że człowieka już nic nie zadziwi, a tu proszę, w służbie zdrowia w końcu sie ruszyło:


(http://joemonster.org/images/vad/img_40312/f36d0e1fd781056cb136a19223ae2493.jpg?1490720771)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Kwietnia 2017, 20:56:24
Bardzo rozsądnie i szczerze postawiona sprawa!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Kwietnia 2017, 21:15:03
Czy jest coś bardziej przerażającego od porażającej logiki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Kwietnia 2017, 20:49:40
Jednak jest coś bardziej przerażającego. Hipnotyzujące oczy węża, oczy, od których nie sposób się oderwać, przewiercające na wylot, a jednocześnie fascynujące, wciągające i osłupiające. To prawdopodobnie dlatego właśnie w dżungli amazońskiej poluje się na anakondy, odcina im głowy, preparuje i wstawia w witrynach restauracji. Żeby przyciągały klientów. Nic dziwnego, człowiek patrzy i jest jak mała, biała myszka, boi się, ale idzie prosto do...

(http://img1.dmty.pl//uploads/1254424785_by_flexxip_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Kwietnia 2017, 21:17:06
Bardziej się chyba boje tych zębów. Ukąszenie może być fatalne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Kwietnia 2017, 21:35:46
Pewnie nie wynaleziono jeszcze antidotum.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2017, 12:12:04
Zastanawiam się, czy każdy z nas, z rodziny, wie gdzie mieszka?


(http://joemonster.org/images/vad/img_40383/530393f06b459c9cb94513637d5e12cd.jpg?1491411345)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Kwietnia 2017, 14:30:35
A może faktycznie jest gdzieś jakiś przysiółek Krakuw?
Nie oceniajmy pochopnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2017, 16:08:11
Po prostu udowodniła, że przysłowie wiem, że nic nie wiem jest nadal aktualne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2017, 12:09:28
Co prawda niektórym nie trzeba tego udowadniać (stara opowieść o Czechosłowacji, gdzie okupant wyszedł w 1945r. zachodnią granicą, a w 1968r. wrócił wschodnią), ale każdy dowód się przyda:


(http://img.joemonster.org/i/2017/04/demot-216-370.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Kwietnia 2017, 13:04:01
Jeśli ta tablica stoi w Elblagu, to jak na biegunie, w każdą stronę Elbląg.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Kwietnia 2017, 14:43:35
Na szczęście tak tablica stoi w Podgrodziu (k. Fromborka), biegun uratowany, choć Kubuś Puchatek z Krzysiem mieliby pewnie mocno namieszane ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2017, 16:25:21
Mogliby jeszcze podać odległość, chociażby do jednego z Elblągów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Kwietnia 2017, 15:37:46
Takie piękne rocznice swojskiej improwizacji w samolotach w PL, njusy na temat miejsc stojących - a gdzie indziej proszę. Jest ordnung:

Pasażer, który nie chciał ustąpić miejsca w samolocie pracownikowi linii lotniczych został pobity i siłą wyciągnięty na zewnątrz.

(...) Overbooking to problem znany każdemu, kto często lata. Sprzedaje się więcej miejsc niż jest w samolocie, a potem problem ma pasażer. Tym razem było jednak jeszcze inaczej. Podczas rejsu z Chicago do Louisville okazało się, że trzeba zrobić w samolocie miejsce dla pracowników United, którzy pilnie potrzebowali dostać się do Louisville, aby obsłużyć następny lot. W takich przypadkach oferuje się pieniądze i hotel dla pasażera, który udostępnia miejsce. Nikt się nie zgłosił – samolot był pełny. Kapitan zdecydował więc, że wylosuje komputer i wybrane osoby mają udostępnić swoje miejsca pracownikom linii. 


No i potem "za pirze i na powietrze świże". Nie ma to tamto. A serio: piękny strzal w stopę...

http://antyweb.pl/united-overbooking-pobicie-afera-obsluga-klienta/

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Kwietnia 2017, 16:48:34
Nie ma to jak jasno określone priorytety.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Kwietnia 2017, 16:49:37
Oczywiście rasistowski komputer wybrał przedstawiciela rasy żółtej? Uważam, że powinien być wprowadzony specjalny program komputerowy, który przy wyborze pasażera będzie brał pod uwagę proporcje płci, rasy, przekonań i tzw. orientacji seksualnej, żeby nie dochodziło do nadużyć.
A może te linie lotnicze miały po prostu świetnie nam znany "dzień pieszego pasażera"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Kwietnia 2017, 12:37:43
Wiedzieliście o giaury że istnieją oto nowe "ajkony" kultury masowej p.n. Jutjuberzy? Nawet się krwawo procesują o swoją ajkonowatość a i o pieniążki przy okazji:
http://antyweb.pl/proces-gimper-ator-youtube/

Pewnie są i fajne kanały ale generalnie level nie jest zbyt wysoki:
http://antyweb.pl/danielmagical-youtube-stream-live/

Coś mnie chyba w życiu omija. Jest to też na swój sposób fascynujące i to z kilku powodów. Dawniej mówiło się na takich politycznie niepoprawnie na d, na p.. a teraz proszę: twórcy! Oczywiście tacy delikwenci byli zawsze. Popularność to kwestia dostępnego medium. Któż poza rodzinną gminą znał człowieka upalającego motocykiel marki WSK bez tłumika?

Aha żeby nie było. Pewna zawiesistość języka czasem ma sens. Zachęcam do obejrzenia tej oto recenzji filmu "Klątwa doliny węży" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2017, 23:50:23
To już blagierzy, pardon, blogerzy i szafiarki są passe?
A to dlatego pewnie skarbówka nie uznała za uzasadnione wrzucania w koszty uzyskania przychodu wydatków poniesionych na szałowe kreacje (szafiarki) czy nawet egzotyczne podróże (blogerzy i fotoblogerzy globtrotuarzy).

Co do filmu "Klątwa Doliny Węży" to zawiesistość recenzji może być poniekąd uzasadniona kultową jakością dzieua...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Kwietnia 2017, 07:44:49
Wśród promocji empiku (,99zł) wpadło mi w oko takie cóś:
(http://ecsmedia.pl/c/sklep-dla-samobojcow-w-iext45108889.jpg)

Znane nazwiska, ale... film animowany francuski, czyli dubbing - ktoś/coś?
Swoja drogą - wykapana Aśka:
(http://ecsmedia.pl/c/14800113687870553-jpg-gallery.big-iext46883300.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2017, 12:33:46
Chyba do nawet widziałem, skuszony polskimi nazwiskami. Nie warto. Nie obraża, ale także nie poraża.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Kwietnia 2017, 20:51:11
Tymczasem w K. u . K. Krakau...

Z powodu zderzenia tramwaju linii 52 z samochodem osobowym na ul. Piasta Kołodzieja został wstrzymany ruch tramwajowy do Os. Piastów. Uruchomiono autobus za tramwaj na odcinku Os.Piastów-Piasta Kołodzieja-Rondo Piastowskie. Linie 21 i 52 od Ronda Piastowskiego są kierowane do Mistrzejowic.

Nawet nie wiedziałem że tu tyle tych Piastów... ot wpadała gdzieś w oko jedna czy druga tabliczka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Kwietnia 2017, 21:37:19
Co się dziwisz? Piastowie rządzili w Krakau do 1370r., a na Mazowszu uporała się z nimi dopiero królowa Bona (jak twierdzą złośliwi).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Kwietnia 2017, 22:33:43
Bardziej złośliwi twierdzą, że sami się wykończyli.

A ten samochód to nie był przypadkiem na rejestracjach WPR? Bo wtedy mógłby być z Piastowa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Kwietnia 2017, 23:46:10
Bardziej złośliwi twierdzą, że sami się wykończyli.

Jeśli alkoholem, to można im wybaczyć. Taka narodowa karma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Kwietnia 2017, 06:49:15
Historia pokazuje, że wszystkich tubylców można alkoholem wykończyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Kwietnia 2017, 21:18:09
Historia pokazuje, że wszystkich tubylców można alkoholem wykończyć...
Oprócz Afganistanu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Kwietnia 2017, 12:37:39
W tle puszczamy sobie piosenkę "Brooklynska Rada Żydów": 
OK a teraz własciwy njus. Nudzi cię klepanie w klawiaturę w korporacji? Zostań influencerem*) Ukonstytuowała się już stosowna rada!!!:

Z perspektywy wieloletniego gracza na rynku komunikacji marketingowej widzę, jak ważna jest promocja profesjonalnych postaw wśród specjalistów od marketingu i budowania wizerunku. Dziś takimi ekspertami są influencerzy. – Komentował po spotkaniu Jerzy Ciszewski, prezes zarządu. – Branża komunikacji marketingowej dopiero uczy się, jak z nimi współpracować. Polskie Stowarzyszenie Influencerów i Osób Aktywnych w Mediach Internetowych powstało, by profesjonalizowanie tak dynamicznie rozwijającego się środowiska postępowało szybko i skutecznie.

http://antyweb.pl/powstalo-polskie-stowarzyszenie-influencerow-nie-zartuje/

Jak by powiedział F. Kiepski "to trochę tak jakby zwierzęta zapytać czy chcą się zapisać do małpów czy do słoniów". Trochę jakby nie rozumiem świata. I to nie pierwszy raz. Ponoć około roku 2005 w Krakau był bar dla trendsetterów, to taka poprzednia generacja influencera :P

*) Nie, nie chodzi o czlowieka chorego na grypę. Podobnie jak w starym kawale z epoki minionej, genitalia to nie były włoskie linie lotnicze, a Lulumba nie oznaczało wstydliwej choroby.


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Kwietnia 2017, 12:48:59
Co to jest za szpan? Szpan, to wisz pan, byłaby rada, na przykład, furmanów? Przecież z perspektywy rynku komunikacji marketingowej widać, zwłaszcza obecnie, gdy furę coraz częściej wyprzedza przysłowiowy mercedes (baba z wozu, mercedesowi lżej), jak ważna jest promocja profesjonalnych postaw oraz marketingu i budowy wizerunku wśród tej jakże zasłużonej, a ostatnio niesłusznie postponowanej niesłusznymi stereotypami grupy zawodowej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Maja 2017, 23:45:53
Wygląda na to, że hot-dogi są już passe...

(http://joemonster.org/images/vad/img_40601/19628536f0f42f0d6427c68b97303ca9.jpg?1493410771)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Maja 2017, 07:34:16
To już nie ma gołąbków wegetariańskich?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Maja 2017, 22:26:14
Jak to nie ma? Przecież gołębie są wegetariańskie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Maja 2017, 12:41:39
Jesteś pewien? A robaczka nie dziobną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Maja 2017, 22:42:42
Nikomu już nie można wierzyć. Nawet gołębiom.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2017, 11:00:23
Coś takiego powinien wymyślić Kojot i zamówić w ACME.
"Darmowy ptak do składania".

(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/170510/darmowe_ptaki_do_skladania.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Maja 2017, 12:03:21
Nie polecam. Cynamon przynosił mi taki zestaw kilkukrotnie. Funkcjonalnego ptaka ani razu nie udało mi się z tego poskładać. Możliwe, że zawinił brak dołączonej instrukcji, ale w tym zestawie też nie widzę. Nie zamówiłabym ponownie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2017, 12:28:58
Bo Cynamon to - z całym szaconkiem - nie firma ACME! Czy widziałaś cokolwiek dostarczone przez tę firmę, co nie działało? Przynajmniej na początku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Maja 2017, 07:10:54
Myślę, że trzeba by przeczytać obiektywne recenzje. Na przykład Kojota.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Maja 2017, 07:34:18
Albo szakala: http://olsztyn.wm.pl/430448,To-nie-zart-Szakal-zlocisty-w-Olsztynie-Ostatecznie-potwierdzono-obecnosc-zwierzecia.html#axzz4gaNmoraj
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Maja 2017, 11:36:25
A to na pewno nie hiena?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Maja 2017, 12:53:46
Szakal? Wielkie mecyje, widać przyleciał razem z bocianami.


Myślę, że trzeba by przeczytać obiektywne recenzje. Na przykład Kojota.
Ależ po co nam subiektywna, traumatyczna opinia tego nieudacznika, skoro mamy obiektywne nagranie z monitoringu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2017, 10:14:43
Tymczasem, firmy stawiają na coraz większe bezpieczeństwo w sieci.

(http://joemonster.org/images/vad/img_40718/bbd23e45fdb7aba3b00c2b911bcf7a6e.jpg?1494186121)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2017, 11:09:22
Uchodźcy coraz bliżej:

(http://img.joemonster.org/i/2017/05/demot-221-240.jpg)

Ale, żeby do wilka mówić: psie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Maja 2017, 14:14:01
Bo oni jeszcze się nie znają, jeszcze się w pełni nie zintegrowali ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2017, 20:04:04
Bo oni jeszcze się nie znają, jeszcze się w pełni nie zintegrowali ;D
Psy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Maja 2017, 20:17:10
O rany... Zupełnie jakby ilustracje do ostatniego weekendu... ale o tym gdzie indziej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2017, 20:47:38
To martwe wilki też sprzątaliście? Niepotrzebnie moim zdaniem. Są ekologiczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Maja 2017, 21:12:44
Toteż zostawialiśmy wilki i okoliczne psy w spokoju. Sprzątnęliśmy jeden egzemplarz broni obronnej, a do ekipy sprzątającej  dołączył nowy członek, ale szybko się go pozbyliśmy, bo jakiś taki sztuczny był...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2017, 21:24:02
Psy także? Pies w lesie i na sawannie to szkodnik, co udowadnia pie dingo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2017, 12:29:36
Podobno Kim Dzong Un naciera się czosnkiem i cebulą, co daje się odczuć:

(http://images.complex.com/complex/image/upload/c_limit,w_680/fl_lossy,pg_1,q_auto/bao4ngbldqsen5s0wdmg.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2017, 18:21:26
Czyżby uważał, że to skuteczny środek nie tylko na klasyczne wampiry, ale także na kapitalistycznych krwiopijców?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2017, 19:39:22
Tymczasem, różne bywają potrzeby, jak kogo przypili, to nie ma zmiłuj, więc trzeba frontem do klienta:

(http://asset-e.soupcdn.com/asset/13230/7044_e047.png)

Już widzę tę kolejkę zgłodniałych leszczy i sielaw, w prochowcach i ciemnych okularach, żeby nie rzucać się w oczy, jak pingwiny w sklepie rybnym...

Niepokoi mnie ten napis Militaria, aż strach sobie wyobrażać, co będzie sprzedawał następny, nomen omen, automat...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2017, 19:42:01
A, jeszcze jedno. Robota jest do wzięcia. Ja się nie kwalifikuję, ale może koledzy...

(http://asset-f.soupcdn.com/asset/13256/4327_f41b_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Maja 2017, 20:51:04
Ja nie mogę. Zabrali mi prawojazda za karmi.  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2017, 22:24:13
A lewojazda ci nie zostawili? Może wystarczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2017, 07:00:40
Ale tylko na Wyspach Brytyjskich?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Maja 2017, 08:48:31
Ale tylko na Wyspach Brytyjskich?
Jeszcze po kanałach można. Czasami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Maja 2017, 09:13:01
Jak zamarzną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Maja 2017, 10:16:20
Dlaczegóżby nie? Co prawda wtedy łatwiej rozbić głowę, ale warto spróbować. Fasiol już kiedyś szmuglował ludzi z Wielkiej Brytanii do Polski, mógłby spróbować drogą wodną.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2017, 14:46:30
Tymczasem Wejherowa Stefan nie ma chyba w grafiku i proszę - straszne skutki nieodśnieżania:

(https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/fd/2d/d9/fd2dd927cf0b2b038fe55ff0adaea873.jpg)

Ja wiem, że wiosna nas nie rozpieszczała, ale żeby takie rzeczy w połowie maja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Maja 2017, 12:37:42
Tymczasem, różne bywają potrzeby, jak kogo przypili, to nie ma zmiłuj, więc trzeba frontem do klienta:

W Tarnowie na pętli autobusowej niedaleko sławnych Zakładów Azotowych było może jeszcze bardziej prostopadle frontem... w jednym bowiem domku stali do niedawna:

- Sklep wędkarski
- Al Capone - specjaliści od alkoholu

No bo jak na rybki bez połówki? Ale ta symbioza się skończyła bo alkoholi... lowcy wybudowali sobie własny domek, jakby napisał poeta: niewielki lecz zewsząd chędogi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2017, 13:30:36
Ale ten śnieg, to przed zimną Zochą? Wtedy nic nowego pod słońcem.
Zwłaszcza, jak w pobliży dobry sklep alkoholowy, gdzie można kupić, ja wiem? Najnowsze wydawnictwa fonograficzne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Czerwca 2017, 21:18:08
Pomagałam ostatnio zlokalizować pewien lokal (geokeszerska renoma się rozeszła po rodzinie). Wzruszyła mnie szeroka oferta http://www.kawiarnia-jagiellonka.pl/o-nas/
Nie no, "chrzciny wesela pogrzeby" w jednym stały domu to standard, nie warty w zasadzie wzmianki... Jednakowoż, wszystko zależy od okoliczności przyrody http://www.kawiarnia-jagiellonka.pl/kontakt/
Ten teren zielony w bezpośrednim sąsiedztwie, zaopatrzony w regularne alejki i dwa kościoły... Tak, tam sobie chrzciny urządzić... Albo niezapomniane wesele...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Czerwca 2017, 21:24:38
Wyobraziłem sobie oczepiny przy grobie babci, czyż nie wzruszające? A jaka sceneria do pamiątkowych zdjęć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Czerwca 2017, 23:28:55
Przy sławnym Cmentarzu Rakowickim jest całodobowe stoisko ze zniczami. Niby nic ale sam cmentarz jest otwarty do bodaj 22-giej. Cholera wie kto tam przychodzi później...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2017, 09:02:46
Nowość: znicze weselne!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Czerwca 2017, 19:19:10
Romantyczna kolacja przy świecach  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2017, 23:34:42
Zwyczajem Majów zaproś praprababcię. Spod podłogi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Czerwca 2017, 08:31:43
Nie oceniając poważnego jak się wydaje problemu z panem Trumpem (i pana Trumpa) w bratnich USA nie sposób nie zauważyć jednej rzeczy. Doprawdy duszeszczypatielna była ta cytowana przez media opowieść szefa FBI którego ten okrutny Trumpow zmusił do przyjścia na naradę zamiast na kolacje (a pewnie i, jak ponoć mawiają we Wielkopolszcze, ksiuty po niej) z małżonka. Z czasem chłop sie nauczy, ze czekista jest zawsze na służbie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2017, 09:29:40
Czekaj, bo nie zrozumiałam. Na naradę miał przyjść z małżonką?
Ja wiem, że żona czekisty jest poślubiona także i służbie państwowej, ale czy aby dopuszczona jest do wszystkich poziomów tajemnicy służbowej?
Nie no, co jo godom, jeżeli jest dopuszczona do stołu i łoża, to o jakich tajemnicach w ogóle może być mowa?

Edit: może specagent liczył na to, że na kolacji podadzą to słynne press covfefe i stąd ten żal?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2017, 10:26:51
Zajmujące jest moim zdaniem to, że jak się przegląda media, to Trumpowi nie udało się dotychczas zrobić jednej dobrej czynności lub podjąć jednej potrzebnej decyzji. Oczywiście w przeciwieństwie do znakomitego Obamy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2017, 18:12:07
No, prawdę mówiąc to Obama miał więcej czasu, żeby się wykazać.

Swoją drogą, jakby tak u nas do władzy dorwał się nieco zdziwaczały starszy gościu nie umiejący się posługiwać komórką... Oh, wait...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2017, 10:40:09
Może i zdziwaczały, ale z jaką fryzurą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Lipca 2017, 14:15:19
Znalezione na Fejsbuku. Podobno w Świdnicy. Troszkę ten rysunek ocenzurowałem bo nie chodzi wszak o tentego (jak ktoś potrzebuje to sobie terabajty "tych rzeczy" z łatwością znajdzie) ale o sam fakt. No własnie: czy fakt to nie jestem pewien - ale brzmi nieźle. Już wyobrażam sobie tematy paneli dyskusyjnych i konferencji... :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lipca 2017, 14:23:05
Sądząc po napisie o kawie nie będą rozmawiać. To pewne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Lipca 2017, 12:31:59
Edukacja zróżnicowana - znacie? Na Warmii już blisko:
http://gazetaolsztynska.pl/450198,Warminsko-mazurski-kurator-oswiaty-o-oddzielnych-szkolach-dla-dziewczat-i-chlopcow-to-dobry-pomysl.html#axzz4llDIkBer
Ciekawe, którą szkołę by koleżanka B. wybrała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lipca 2017, 13:11:37
Oj tam oj tam. Temat osobnej nauki dziewcząt i chłopców jest stary jak świat i widać zatoczył koło. Może słusznie, może nie, rzecz na dłuższą dyskusję.
Ja jednak jestem pod wrażeniem przysłowia, że kto drogi skraca do domu nie wraca, choć niektórzy widzą to inaczej:

(http://img.joemonster.org/i/2017/06/wypadki_17.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lipca 2017, 15:48:51
Ciekawe, jaką szkołę kończył ten kierowca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lipca 2017, 18:42:11
Psów przewodników?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2017, 10:46:57
Sezon ogórkowy w pełni?
Tu podobno zdjęcia z wyborów miss mokrego podkoszulka w Hamburgu.
(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/170709/06wybory_miss_mokrego_podkoszulka_w_niemczech.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Lipca 2017, 11:26:42
No pacz pan, jaka życzliwa policja - w czasie upałów prysznic gratis :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2017, 11:40:48
Właśnie, na co idą pieniądze podatników.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Lipca 2017, 16:59:18
Bruxa? Też tak chodzisz po piwo?  S:)

http://suwalki.naszemiasto.pl/artykul/osiedle-polnoc-nagi-mezczyzna-okradl-dwa-sklepy-youtube,4193326,artgal,t,id,tm.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2017, 17:07:35
To się nadaje do opowieści o napadach na banki z USA. Nikt nie przewidział takiego kamuflażu i policja jest bezradna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2017, 18:39:56
Ja nie, miejscowi też nie.
A może szkoda, może atrakcyjność turystyczna regionu by wzrosła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2017, 21:59:58

A może szkoda, może atrakcyjność turystyczna regionu by wzrosła?

Pewnie trzeba by wprowadzić jakieś minima co do wyglądu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Lipca 2017, 22:25:31
Jakie minima?! Wzrostu i zarostu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2017, 22:30:02
Jakie minima?! Wzrostu i zarostu?
No widzisz, i tak to jest z tym życiem, że muszą wkroczyć eksperci. Prawdopodobnie eksperci - ekshibicjoniści.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lipca 2017, 07:29:46
Ten ekspert z Suwałk to pewnie poczuł bluesa ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2017, 07:47:05
Tony od razu z metrówką by latał, a Cezarianowi może chodziło  o minimum przyzwoitości?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lipca 2017, 07:56:58
A to się da zmierzyć? Np. 1 dud, 2 dudy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2017, 09:26:12
Duda ostatnio się poprawił. A dwie Dudy to nie wiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lipca 2017, 09:34:55
Wczoraj były chyba dwie? Na trzecią na razie nie starczyło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2017, 12:08:14
Dudy to fajny instrument, oczywiście jak nie ćwiczą u mnie w domu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2017, 12:55:51
Zwłaszcza takie zbiorowe granie na dudzie może być dość uciążliwe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Lipca 2017, 08:52:54
Czym różnią się te 2 obrazki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lipca 2017, 11:39:56
Na nowszym obrazku mają dłuższe spodnie. I lider na pierwszym obrazku mniej czasu spędził w odosobnieniu, niż Olsen.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Lipca 2017, 12:28:19
Brawo! Z tym odosobnieniem. I nawet ani słowa o kapeluszach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Lipca 2017, 14:34:39
Jakby się ktoś silnie nudził to może z nudów zagłosować na "moją" wioskę.

http://www.powiat.hajnowka.pl/node/10158
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Lipca 2017, 14:41:54
To ty na wsi mieszkasz???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lipca 2017, 15:11:25
Spojrzałam ambasadorowi sprawy w oczy i... przekonał mnie! :D

Edit: A nie, wróć, sorry, moja wieś też startuje, lokalny patriotyzm, rozumicie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Lipca 2017, 15:42:21
To ty na wsi mieszkasz???

A gdzie? Przecie w Białymstoku!...A na rzeczonej wsi* często jem boczek z patyka już bez karmi a zdjęcia robią mi różne wycieczki, krajowe i zagraniczne, piesze i rowerowe,  które fotografują okiennice, bociany i co tam jeszcze popadnie.

*dziadków już tam nie mam, póki co ojciec zawiaduje w obejściu kiedy tak pojedzie, a czasem ja  ;)


Spojrzałam ambasadorowi sprawy w oczy i... przekonał mnie! :D

Edit: A nie, wróć, sorry, moja wieś też startuje, lokalny patriotyzm, rozumicie...

Widzisz jaka Ty!  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lipca 2017, 15:58:11
Trzeba dane osobowe podawać. A ja mam tak, że jak tylko podam, to zaraz na policję, na świadka mnie ciągają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Lipca 2017, 12:43:41
(http://img.joemonster.org/images/vad/img_41432/d74944e714067609affcf90496ea1142.jpg?1501030201)


A mówili, że warzywa są zdrowe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Lipca 2017, 15:08:27
No faktycznie, na tej pomarańczowej widać kilka ognisk grzybicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Lipca 2017, 19:33:57
W burgerowni Bobby Burger (całkiem ok i niezbyt fast - można sobie spokojnie posiedzieć nad konsumowanym niezdrowym jedzonkiem) można się było jakiś czas temu poczęstować kartką pocztową. Na kartce tej uśmiechnięta rosiczka (niczym ta z serii "szkolnej" pana Rafała Kosika) trzymała bannerek z napisem: "I used to be a weggie but now everything is OK with me" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Lipca 2017, 20:20:21
A powtarzam: Jedzmy mięso! Żadna śmierć nie powinna się marnować!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2017, 08:53:00
Kiedyś przeczytałam w jednej książce wydanej przez Hare Krisznowców, że mają naukowe dowody, że człowiek nie jest mięsożerny, bo przecież drapieżniki, w odróżnieniu od trawożernych, mają żołądki małe i okrągłe... Oni chyba mają inny atlas anatomiczny, księgi i czepiec owszem posiadam, ale na półce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2017, 11:28:54
Kiedyś przeczytałam w jednej książce wydanej przez Hare Krisznowców, że mają naukowe dowody, że człowiek nie jest mięsożerny, bo przecież drapieżniki, w odróżnieniu od trawożernych, mają żołądki małe i okrągłe... Oni chyba mają inny atlas anatomiczny, księgi i czepiec owszem posiadam, ale na półce.

Czyli jednak te golenie głów nie jest takie bezpieczne, jak wszystkich zapewniają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Lipca 2017, 11:35:09
Zapewniają też, słyszałem w tv, że oddawanie krwi też jest bezpieczne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2017, 11:53:16
Hare Krisznowcy zapewniają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2017, 12:11:02
Zapewniają też, słyszałem w tv, że oddawanie krwi też jest bezpieczne...
Jednak podobno tylko do pewnej ilości krwi.
Stefek prawie zawodowo, choć ochotniczo oddawał krew. Do tego goli głowę. Zastanawiam się, czy nie jest hare kriszna? Chyba nie, bo trzyma kota?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Lipca 2017, 13:01:34
A co - trzymanie kota nie jest bezpieczne?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2017, 15:37:41
A co - trzymanie kota nie jest bezpieczne?!
Jest, ale nie jest wegetariańskie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Lipca 2017, 20:43:30
Nie jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Sierpnia 2017, 13:42:54
Panowie, ręka w górę, który z was potrafi tak sprawnie zaparkować na kopertę nie dość, że bez wstecznego lusterka, to jeszcze w klapkach?

(http://asset-d.soupcdn.com/asset/13705/0445_dc43.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Sierpnia 2017, 15:05:50
Panowie, ręka w górę, który z was potrafi tak sprawnie zaparkować na kopertę nie dość, że bez wstecznego lusterka, to jeszcze w klapkach?

Nie chodzę w klapkach a już prowadzenie auta w klapkach to powinno być karalne.
Tak...wiem
 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Sierpnia 2017, 15:23:06
Bo to pewnie nie klapki tylko gogle VR!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2017, 22:17:54
Te klapki to japonki? Bo go by wiele wyjaśniały.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Sierpnia 2017, 08:15:43
Takie tam, z dedykacją dla Fasiola i jego sygnaturki:

(http://asset-b.soupcdn.com/asset/13720/8204_bf88_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Sierpnia 2017, 08:47:46
Że tęcza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Sierpnia 2017, 09:34:36
I garniec szczęścia na końcu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Sierpnia 2017, 13:08:11
W sierpniu, jak w garncu? Szczęścia? Tylko gorzej, że sierpień miesiącem trzeźwości...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Sierpnia 2017, 14:57:50
A to Fasiolowi to robi różnicę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Sierpnia 2017, 15:06:48
Nie bardzo  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Sierpnia 2017, 16:41:24
Wiem! Fasiol karmi się garncem karmi!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Sierpnia 2017, 11:17:24
Ważna informacja w te upalne, trudne dni. Musimy przecież pamiętać, żeby zawsze minimalizować ryzyko.

(http://joemonster.org/images/vad/img_41529/401634fbe948653b7e803b27831a00b6.jpg?1502015180)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Sierpnia 2017, 20:55:08
No właśnie ja bym jednak podrążyła temat jak to się kształtuje na innych kontynentach. W koncu bez niezależnych badań to możemy sobie jedynie gdybać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Sierpnia 2017, 22:15:00
Podobno Kolumb przepłynął Atlantyk, żeby utonąć w Bałtyku. Niestety, nie w tę stronę...
A Magellan? Chcąc utonąć w Bałtyku, zginął biedak na Filipinach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Sierpnia 2017, 21:09:46
http://hajnowka.naszemiasto.pl/artykul/kajko-i-kokosz-powracaja-jednym-z-tworcow-jest-podlasianin,4212982,artgal,t,id,tm.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Sierpnia 2017, 09:18:11
Szczytna inicjatywa, ale może warto by zaczekać, aż się autor rysować nauczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Sierpnia 2017, 09:31:49
O to to właśnie. Kreska jakaś taka niedookreślona.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2017, 08:53:21
Gang przedszkolaków? Depresja gangstera? Pomocnicy Świętego Mikołaja? Ustalenia trwają...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,150682,22249418,w-niemczech-skradziono-20-ton-nutelli-slodki-lup-jest-wart.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2017, 10:19:56
A może ktoś, kto nie znosi nutelli? Zaczął akcję niszczenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2017, 16:09:54
Tymczasem, walka przeglądarek trwa.


(http://joemonster.org/images/vad/img_41579/2fdf2b9b6210d4179abe2ccb906a94b8.jpg?1502451640)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2017, 12:56:17
Nie wiem, jak wy, ale ja bym chciał, tylko nie mam dzieci.
(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/170824/09samiec_twoj_wrog.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2017, 21:50:29
To jest seksizm! Znowu nie docenia się dokonań kobiet na jakże ważnym polu w historii ludzkości!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2017, 10:55:07
Zgoda, dlaczego ludzie są tacy niesprawiedliwi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Sierpnia 2017, 09:05:47
W niedzielne popołudnie tuż przed godziną 18.00 oficer dyżurny morąskiej policji otrzymał zgłoszenie, że na jednym z firmowych parkingów na terenie Morąga młody mężczyzna niszczy samochód. We wskazane miejsce natychmiast pojechali policjanci, którzy zatrzymali sprawcę.

Jak się okazało, 19–letni obywatel Wielkiej Brytanii znajdując się pod działaniem alkoholu bez żadnej przyczyny wybił szybę i wgniótł karoserię auta powodując straty w wysokości 1000 zł.


Policja ustala, czy atak miał podłoże rasistowskie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Sierpnia 2017, 09:47:17
Wgniecenie karoserii i rozbita szyba wycenione na 1000 zł? Na pewno nie funtów? Co to było, multipla?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2017, 11:01:28
Nie dość, że jakieś śmieszne kwoty, to jeszcze nie podano, jakiego koloru był samochód. To już rzeczywiście rasizm.
Chyba, tu działa ta sama zasada, która przyświeca GW, która w relacji pobicia i gwałtu z Rimini, ograniczyła się do informacji, że dopuścili się tego 4 mężczyźni. Bo, czy coś więcej trzeba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Sierpnia 2017, 17:26:02
No przynajmniej zgorszenia dżenderowego nie było, chwała Bogu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2017, 21:59:44
No przynajmniej zgorszenia dżenderowego nie było, chwała Bogu...
Albo przynajmniej Absolutowi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2017, 08:10:21
Dylematy, dylematy... Ale czy  jedno musi przeszkadzać drugiemu?

(http://www.vontrompka.com/blog/wp-content/uploads/2017/08/poprostex.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2017, 13:27:49
Czy to jest to, co nazywają duchowym rozwojem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Września 2017, 08:35:12
Taka promocja była!

Do redakcji "Kuriera Lubelskiego" przysłano zdjęcie z nowo otwartej IKEI w Lublinie. Ktoś z klientów - być może z powodu głodu - nadgryzł sztuczne jabłka z dekoracji, myląc je z prawdziwymi.

http://deser.gazeta.pl/deser/7,111858,22296825,klienci-pomylili-sztuczne-jablka-z-dekoracji-z-prawdziwymi-w.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2017, 09:01:33
Jabłka trudno zabezpieczyć, nawet wąż do ochrony nie bardzo się przydaje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Września 2017, 09:58:42
Darmo było, to spróbował, o co tyle szumu?

Na wystawie to i wąż musiałby być pod prądem.

Dlatego wszechobecne w IKEI na ekspozycji książki są po szwedzku. Inaczej dawno by już wyszły...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2017, 10:34:02
Staram się unikać tego sklepu, wszystko przez te ich kampanie reklamowe. Niestety, nie zawsze się udaje.
A co do jabłek na "wystawie", to może ktoś chciał nawiązać do Seksmisji?
"Święte? te psiary?"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Września 2017, 07:44:35
Przy szkole stanął kontener, który ma być pokojem nauczycielskim:
http://gazetaolsztynska.pl/464159,Przy-szkole-stanal-kontener-ktory-ma-byc-pokojem-nauczycielskim-FILM.html#axzz4sSQzLfmA
Jaki przestronny i otwarty na świat ten pokój :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Września 2017, 19:24:18
Chciałem sobie kupić karnet na obiady (żart) ale mi się odechciało:

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Września 2017, 19:25:17
Choć może jednak kupię?
 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Września 2017, 19:37:49
Miałam powiedzieć, że świetnie by się taki kontener z podlaskimi specjałami sprawdził obok tego kontenera  nauczycielskiego, al e chyba bez tej drugiej opcji...

Pomysł na kontener krążył też i u nas, nie na pokój nauczycielski, ale na salę do nauki języków...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Września 2017, 19:08:19
Może taki kontener dla kotów byłby odpowiedni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Września 2017, 06:24:50
Taki  z kebabem na pewno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2017, 19:37:07
Jakoś te ruchanki zasłonięte i nie można ocenić, czy ciasto odpowiednio od tegoż urosło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Września 2017, 21:03:31
Pamiętacie ten dowcip z sawietskimi myśliwymi?

- Wow... grizzly?
- Niet. Strielali!


Oczywiście taki njus to żaden njus. Njus jest wtedy gdy to człowiek gryzie. I coś takiego stało się w Zabrzu:

Do zdarzenia doszło wczoraj, 28 września, około godziny 13.00 w sklepie mięsnym przy ul. Mari Skłodowskiej-Curie w Zabrzu. Jak relacjonuje st. sierż. Agnieszka Żyłka, rzecznik zabrzańskiej policji, do sklepu w pewnym momencie wszedł uzbrojony mężczyzna i oddał dwa strzały. Mężczyzna miał ze sobą rewolwer czarnoprochowy i to właśnie z tej broni oddał strzały. Jeden z nich trafił ekspedientkę w brzuch - mówi Agnieszka Żyłka.

Świadkowie zdarzenia nie pozwolili zbiec sprawcy z miejsca zdarzenia. Kiedy usiłowali ująć sprawcę, te... pogryzł jednego z nich.


No i jak tu nie wierzyć w słuszność przepychanej przez parlament ustawy o powszechnym posiadaniu broni*)? Pami mogłaby szybko sięgnąć po colty i podziurawić napastnikowi życiorys a tak to co...

http://zabrze.naszemiasto.pl/artykul/zabrze-znamy-motywy-ataku-mezczyzny-w-sklepie-miesnym,4260753,artgal,t,id,tm.html

*) Ja sobie upatrzyłem ładny Flammenwerfer. Rura trochę sparciała ale chyba podejdzie taka od termy gazowej. Będzie się działo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2017, 20:42:01
Wypisz, wymaluj Zachariasz Dorożyński. Gdyby jednak wzmiankowana ustawa już weszła w życie (oczywiście, z mojej perspektywy jest jeszcze za mocno restrykcyjna, ale to inny temat), to nasz Zachariasz mógłby dysponować dobrym, odpowiedzialnym sprzętem i nie musiałby partolić tak oczywistej sytuacji.
Choć ja mam podejrzenia, że powodem była nie tyle relacja osobista, co chęć wyegzekwowania sprzedaży normalnego w sklepach mięsnych produktu:
(http://www.rp.pl/storyimage/RP/20090519/KULTURA/305199773/AR/0/AR-305199773.jpg?minW=200&minH=200&exactW=600&exactH=315&exactFit=crop)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Października 2017, 21:40:41
Bruxa, czy to aby na pewno jest po angielsku?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Października 2017, 22:03:22
Nie jest. Jest po walijsku. Zawsze przywołuję ten przykład na lekcjach kulturowych, jak już przebrniemy przez zawiłości geograficzno-polityczne Zjednoczonego Królestwa i ogarniamy, że jak ktoś leci do Cardiff to raczej nie powinien mówić, że do Anglii. I że w Cardiff to jeszcze pół biedy, ale w takim Edynburgu to za takie przejęzyczenie można dostać po pysku. A w Belfaście to zależy od dzielnicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Października 2017, 22:55:15
Oj tak, w Belfaście Żydzi muszą uważać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Października 2017, 07:43:54
Mogą dostać po pysku od obu stron konfliktu, to prawda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Października 2017, 15:42:05
Mogą dostać po pysku od obu stron konfliktu, to prawda.
I dlaczego nic się nie mówi o antysemityzmie w Belfaście, a tyle w Polsce, choć już dawno żaden starozakonny, nawet z liścia u nas nie pouczył?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Października 2017, 16:30:25
Bo może ze starozakonnymi w Belfaście jest jak z drzewami na Saharze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Października 2017, 18:46:45
Bo może ze starozakonnymi w Belfaście jest jak z drzewami na Saharze?
To fakt, nie uświadczysz starozakonnych drzew na Saharze. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Października 2017, 22:37:03
Tymczasem w Warszawie...

Warszawska straż miejska odbiera coraz więcej zgłoszeń dotyczących modliszek znajdowanych w mieście. Tym razem modliszki zostały znalezione przy jednym z wilanowskich przedszkoli oraz na mokotowskim osiedlu. Owady były zdrowe, ale osobom, które je znalazły wydały się ospałe.

http://warszawa.eska.pl/newsy/sporo-modliszek-w-warszawie-kolejna-interwencje-straznikow-miejskich-zdjecia/574958

Pomysleć że ja swoją pierwszą modliszkę to zobaczyłem w dzikich i niebezpiecznych krainach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Października 2017, 22:40:47
Modliszki to głównie dziesiątego przy krakowskim Przedmieściu.
Musi co groźne, bestyje, bo nie tylko Straż Miejską w pogotowie stawiają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Października 2017, 10:35:13
Modliszki to głównie dziesiątego przy krakowskim Przedmieściu.
Musi co groźne, bestyje, bo nie tylko Straż Miejską w pogotowie stawiają...
Te są mniej ospałe?
A w temacie postu Baadera, to po co zawiadamiać o modliszkach Straż Miejską?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Października 2017, 11:31:55
W trosce o dobro zwierząt? A dzisiaj podobno jest Dzień Zwierząt, to dopiero będzie zgłoszeń!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Października 2017, 13:31:00
W trosce o dobro zwierząt? A dzisiaj podobno jest Dzień Zwierząt, to dopiero będzie zgłoszeń!
Ba, ale co ma wspólnego Straż Miejska z dobrem zwierząt? Czy modliszki nie mogą mordować, tam gdzie chcą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Października 2017, 14:22:21
Ja nie wiem, jak u was, ale w Stolycy strusie miejskie mają oddział poświęcony zwierzakom.

Ale na Podlasiu może łosie nie łażą po ulicach jak pod Kampinosem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Października 2017, 14:37:32
Ja nie wiem, jak u was, ale w Stolycy strusie miejskie mają oddział poświęcony zwierzakom.

Ale na Podlasiu może łosie nie łażą po ulicach jak pod Kampinosem?

http://www.poranny.pl/wiadomosci/bialystok/art/4904959,palac-branickich-los-kapal-sie-w-stawie-wideo,id,t.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Października 2017, 14:58:56
Łoś został uśpiony na czas transportu do ubojni (niegdyś rzeźni).
Jednak, z całym szacunkiem, modliszka to nie łoś, ani nawet pyton.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Października 2017, 19:35:45
Sztuka jest sztuka, zwłaszcza w raporcie rocznym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Października 2017, 09:18:35
Ciekawe, czy starym i dobrym zwyczajem straży miejskiej, łoś został obłożony mandatem? Parę powodów by się znalazło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Października 2017, 18:33:50
Tymczasem również w Niemczech się poprawiło.


(http://fifek.pl/upload/images/large/2013/08/ladna_niemka_2013-08-11_19-31-32.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Października 2017, 19:22:07
Jakby tak zdjęła okulary, to można by ocenić, czy rzeczywiście ładna, a tak...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Października 2017, 20:37:29
Jakby tak zdjęła okulary, to można by ocenić, czy rzeczywiście ładna, a tak...
I zgoliła wąsy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2017, 17:18:51
https://curioza.blogspot.com/2017/10/kup-sobie-orkan.html

To co, robimy zrzutkę na Jacka albo Maurycego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Października 2017, 19:47:36
Eee, lepiej żeby nie było takich okazji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2017, 20:58:32
Tony, po co takie uprawianie szlachetnej życzeniowości. Wiadomo, że Orkany będą. Maurycy jak najbardziej, a Stefek (oczywiście na oznaczenie wyżu)?
A swoją drogą, bardzo dobry artykuł. Więcej takich!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Października 2017, 21:24:05
..Wiadomo, że Orkany będą...

Oby tylko orków nie przyniosły.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2017, 23:42:21
Było tylko dla orłów, teraz będzie tylko dla orków?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2017, 22:18:22
A w Radomiu znowu się poprawiło.
(https://img.joemonster.org/i/2017/10/demot-250-390.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2017, 07:48:25
Rozumiem, że w tle jacuzzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Października 2017, 18:51:55
Rozumiem, że w tle jacuzzi?
Chyba nawet ze spa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2017, 19:12:31
Kąpiele błotne to na pewno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Października 2017, 14:36:27
Kąpiele błotne to na pewno.
Albo piaskowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2017, 22:33:11
Mam niejasne przeczucie, że znam to miejsce...

(http://asset-e.soupcdn.com/asset/13870/7067_e5c9_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2017, 23:47:14
Ja mam pewność, choć nie predystynuję na przewodnika.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Października 2017, 07:39:00
Mam niejasne przeczucie, że znam to miejsce...
Zaglądałaś??? przecież tam to chyba kot by się nie zmieścił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2017, 08:05:45
Nie, nie, gdzieżbym się ośmieliła. To jak Atlantyda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2017, 10:50:07
Tylko... skąd tam te skaliste podłoże i urwiste zbocza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 19 Października 2017, 14:08:37
Z kurzu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2017, 14:37:26
Skamieniałego, bo to przecież tysiące lat?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2017, 15:17:11
Nawet kilka lat to będą całe epoki w tym świecie... Ja się cały czas dziwię, że moje Starożytne Miasto ma się całkiem nieźle po... dziewięciu latach używania. Ale zaglądać nie będę. Nie otwiera się bezkarnie sarkofagów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2017, 22:15:11
Witaj w klubie. Mój stacjonarny komputer już dawno nie ma wsparcia różnych takich programów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Października 2017, 07:46:43
Mój stacjonarny przez ostatnie 3 lata (w sumie 9) pracował z otwartą przyłbicą i czasami nawet go łaskotalismy odkurzaczem, ale w końcu i tak zamarł na wieki wieków amen.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2017, 15:46:33
Odkurzacz jest niezbędny, ale to nie wszystko. Trzeba jeszcze mieć serce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Października 2017, 16:18:29
Kochany! Tyle lat z Vistą co ja to nikt nie wytrzymał!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Października 2017, 17:03:37
I dlatego ja sobie oszczędziłam. Nadal jadę na XPeku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Października 2017, 01:25:42
Kochany! Tyle lat z Vistą co ja to nikt nie wytrzymał!
Jeszcze powiedz, że przez cały ten okres nie aktualizowałeś wirusów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Października 2017, 09:30:30
A po co? Te nowe to już raczej ze starymi systemami nie będą kompatybilne. Mało któremu autorowi stron internetowych się chce pamiętać, żeby sprawdzić, czy mu się obrazki i układ pod takim IE nie rozjeżdżają, to już widzę tego hakera majstrującego przy wirusie, jak rzeźbi specjalne wersje pod Vistę, XPka, Win2000 NT... Może jeszcze pod Siódemkę i Windows Me? Najpierw by musiał wiedzieć, że istniały...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Października 2017, 11:01:37
Nie wiem czy trochę nie doceniasz ludzkiej złośliwości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Października 2017, 15:45:39
Dobrze, żę przy okazji nie kazała mu śmieci wynieść...


(http://img.joemonster.org/images/vad/img_42190/42316738bf173ee8d711c8a0f1a3198e.jpg?1478614771)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Października 2017, 22:13:22
Oj tam, i dobrze zrobiła. Bo jakby gościa zastali w domowych pieleszach, to mogliby się wykręcić i zostawić, a takiego zgarniętego z ulicy to już muszą obligatoryjnie zabrać i z priorytetem na OIOM wsadzić.

A już nie daj borze zielony samemu się przyczołgać na izbę przyjęć. To już wtedy amen, albo się dożyje konsultacji lekarza dyżurnego (to wtedy znaczy, że niepotrzebna, bo człowiek w sumie w dobrym stanie), albo nie (i wtedy tym bardziej niepotrzebna).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2017, 00:48:28
W sumie jednak nie wiadomo, czy on zszedł czy tylko połowicznie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Października 2017, 08:24:36
Zszedł, do piwnicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Października 2017, 09:07:13
No,no, czyżby Papcio Chmiel nowe odcinki napisał?!
(http://static.wirtualnemedia.pl/media/top/MediaMarkt-reklama-tytus655.png)
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/media-markt-tytus-romek-i-a-tomek-w-reklamach
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2017, 13:05:57
A to nie WojTech i iReneusz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Października 2017, 14:11:24
Ci dwaj podobni nawet, ale oni straszą na Saturnie ;)
Słyszałem właśnie w radiu - słaby ten "tytus"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2017, 14:22:23
No koniec świata, pani Popiołkowa...

https://nowaalchemia.blogspot.com/2017/10/alkohol-w-proszku-bezwonna-przyprawa-i.html

To teraz czekam na wodę w proszku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Października 2017, 14:27:50
Pani wybaczy, ale ja za słaby z chemii jestem - to ma prawo się udać?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2017, 14:29:35
Nie wiem, trzeba zapytać Stefana. Może już nawet testował...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Października 2017, 14:55:05
Stefan... któren tak się wyizolował, że jeśli testuje to w samotności. Czasami tylko o bombonierkę zapyta, pewnie na zagrychę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Października 2017, 15:28:41
Ale tak samemu? Może jeszcze do lustra?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Października 2017, 17:27:58
Nie mam pojęcia, nie znam człowieka, tylko raz razem piliśmy i mało co pamiętam ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Października 2017, 22:41:36
Także nie będę udawał, że rozumiem, jednak co by nie pisali, to się - bez dolania wody - nie przyjmie. Jakby brzmiało zaproszenie do stołu? Może zagryziemy pięćdziesiąteczkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2017, 12:45:15
Pamiętam, jak całkiem niedawno zastanawialiśmy się, czy nie zrobić zrzutki i nie nazwać jakiegoś niżu Jacek albo Maurycy.

No to teraz przyznać mi się, który to z kolegów chyłkiem postanowił uhonorować tę szmatę, Grzegorza Poszepszyńskiego?

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,22576163,orkan-grzegorz-popsuje-weekend-duzo-deszczu-silny-wiatr-a.html

Od razu zaznaczam, że mój udomowiony Konserwator Maszyn Biurowych oświadczył, że on swojego orkanu używa z umiarem i nie poza domem. Po czym niedwuznacznie zasugerował, że może mi go w każdej chwili udostępnić do wglądu...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Października 2017, 14:54:05
Faktycznie. We Małopolszcze to prognoza nawet śnieg pokazuje. Ktoś sobie chyba robi tzw jaja... Ewakuowałem dziś kwiatki z balkonu, przy czym Hoya (naprawdę tak się nazywa - http://www.swiatkwiatow.pl/hoja--woskownica-hoya-id370.html ) rozcapierzyła się tak że trudno ją było upchnąć do kuchni, co prawda w rozmiare kambuza na U-Boocie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2017, 14:58:10
To jak ci zacznie kwitnąć będziesz musiał po kuchni w masce chodzić. Nie, żeby zapach przykry, wręcz przeciwnie, ale upiornie intensywny być potrafi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Października 2017, 16:45:41
To jak ci zacznie kwitnąć będziesz musiał po kuchni w masce chodzić. Nie, żeby zapach przykry, wręcz przeciwnie, ale upiornie intensywny być potrafi.

True. Prawdę mówiąc pomysł wyniesienia roslinności na balkon pojawił się jakiś miesiąc po zainstalowaniu się w obecnym lokum: zapach generowany przez Hoyę był tak intensywny że można by go kroić nożem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2017, 17:26:28
No właśnie. A jak sobie będziesz chciał przygotować coś z promocji?

(https://scontent.fiev1-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/11138087_1660944834146016_148466475128777070_n.jpg?oh=752878ae3c122093645d6da09b8f32af&oe=5A7402D1)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Października 2017, 21:21:38
Mam sposób żeby Bruxa mogła łatwiej docierać do keszy.

https://noizz.pl/lifestyle/przyczepil-100-balonow-do-krzesla-ogrodowego-i-polecial-nad-afryka/4cb1tr0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2017, 21:26:18
Co mi przypomniało "Osobiennosti narodnoj rybałki"*

- Czeławiek w kriesle letit!

Ciekawe, jak wylądował...

______________________________
*albo narodnoj ochoty, nie pamiętam, który to był odcinek
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2017, 22:06:38
A to jeszcze na dobranoc dla Fasiola:

(http://klopsztanga.eu/upload/20160408172809uid1663.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2017, 22:21:56
Mam sposób żeby Bruxa mogła łatwiej docierać do keszy.

https://noizz.pl/lifestyle/przyczepil-100-balonow-do-krzesla-ogrodowego-i-polecial-nad-afryka/4cb1tr0
Tylko po co chować kesze w balonach? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Października 2017, 22:49:20
A to jeszcze na dobranoc dla Fasiola:

(http://klopsztanga.eu/upload/20160408172809uid1663.jpg)

Dziękuję
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2017, 06:59:20
Nie ma za co.

Nie kesze w balonach, tylko kesze na drzewach. Czasami są takie, że tylko takie ustrojstwo. Względnie fasiolowe X-cośtam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Października 2017, 09:25:19
Nie kesze w balonach, tylko kesze na drzewach...

He he, pamiętam. Udało się bez balonów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2017, 19:26:23
I bez siekiery!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Października 2017, 19:39:58
Ja pamiętam kesza, pod Ostródą, z dłuuugim kijem i hakiem na końcu do zdejmowania kesza z drzewa :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2017, 19:49:42
Czyli także bez siekiery? Prymitywna (z całym szacunkiem).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2017, 23:31:21
No, są różne techniki.
Z tym, że ta z użyciem siekiery obniża poziom trudności terenu z T:5 na T:1.
Chociaż, zawsze można się bronić, że tak się zrozumiało atrybut "special tool needed".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Października 2017, 00:05:19
I rozwija różne tzw. "partie". Nie dotyczy Białowieży, bo tam, jak wiadomo, drzewo zawsze spadnie na głowę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Października 2017, 07:08:27
Oj tam, trzeba poczekać na Grzegorza (orkana) i kesz spadnie, czasami z drzewem włącznie. Wczoraj wieczorem jeden kesz zatarasował nam naszą jedyną powiatową drogę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Października 2017, 07:21:10
To dzisiaj masz wolne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Października 2017, 07:29:59
Nieee, dzielni strażacy przyjechali, pocięli, usunęli i teraz tylko na poboczu straszą resztki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Października 2017, 13:13:13
Nieee, dzielni strażacy przyjechali, pocięli, usunęli i teraz tylko na poboczu straszą resztki...
Już sobie wyobrażam, jak ich skląłeś. Jako człowiek nienagannie wychowany, w duchu (nie mylić z duchem Pedadoga).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Października 2017, 13:46:16
Myślałam, że bobry, w czynie społecznym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Października 2017, 14:08:04
Myślisz że bobry też zbierają kesze? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Października 2017, 14:12:43
I nie odkładają na miejsce.
No za rękę nie złapałam, ale w paru przypadkach, kto wie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Października 2017, 18:48:09
No dobra, ja chyba już wiem, jak to było...

(https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/22853009_517474485281422_4407123821639024946_n.jpg?oh=67c5147d375e4707668dfb76aa5093f4&oe=5A722042)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2017, 09:14:29
Parafrazując Marię Czubaszek (na marginesie, pani Marii gratulujemy 1,5 roku bez papierosa), to bóbr to taki niskopienny zając, któremu rozrósł się ogon.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Listopada 2017, 12:34:51
Słyszeliście o giaury o panu nazwiskiem Peter Freuchen - opisanym u źródła (niebezpodstawnie) jako "najbardziej męski z mężczyzn, jakiego nosiła Ziemia"? Nie? No to posłuchajcie:

http://joemonster.org/art/41317/Dzis_juz_nie_ma_takich_twardzieli._Oto_Peter_Freuchen_najbardziej_meski_z_mezczyzn_jakiego_nosila_Ziemia

Komentarze też niezłe, szczegolnie rozważania jak wykonał pewien szpikulec do... OK sami zobaczycie! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Listopada 2017, 15:00:48
Czytałem, rzeczywiście człowiek-zjawa, że nawiążę do pewnego filmu. A co do szpikulca, to tylko potwierdza fakt, który wmawiam sobie w garderobie, że wszystko jeszcze może się przydać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Listopada 2017, 15:33:38
To takie męskie, jak faceci oceniają, który z nich jest najbardziej męski...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Listopada 2017, 15:39:07
" jego bliski przyjaciel teoretyzował, że Grenlandia jest oddzielona od Arktyki kanałem. Żeby udowodnić mu, że gada głupoty, Peter wyruszył 1000 km na północ, aż do skraju Arktyki,"

Nie, żebym się czepiała, ale Arktyka to w zasadzie ocean...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Listopada 2017, 12:13:16
W zasadzie tak, ale zamarznięty.  ;)
Poza tym, co to za różnica po pijaku, bo chyba na trzeźwo tej dyskusji nie prowadzili?
Co zaś do męskiej oceny męskości, to - jakby to ująć - jest grupa mężczyzn, którzy mają na ten temat coś do powiedzenia, choć niekoniecznie jest to męska grupa mężczyzn.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Listopada 2017, 19:53:44
Pamiętacie njus o strzelbie na drony czyli dronówce? Jest popyt, rośnie zatem i podaż. Za temat wzięli się słowiańscy bracia którzy w wymyślaniu narzędzi do robienia hmmm... kuku mają niejaką wprawę:

http://tass.com/defense/961402

Niemniej to co, niczym w znanym kawale, agencja TASS donosi, nie do końca mi jakoś pasuje:

According to a center spokesman, the gun emits separate electromagnetic pulses to suppress channels used to operate a drone. As a result, the drone loses contact with its operator, while its uncontrolled flight ends in a crash.

Crash albo i nie crash: nie jest tak że dron powinien jakoś wrócić do zaplanowanego bezpiecznego punktu? Oczywiście słabo znam się na tej no... dendrodronologii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2017, 21:38:48
Może, jak w starym dowcipie, dwóch Rosjan siedzi z procami i zbijają te drony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Listopada 2017, 21:51:24
To już nie lepiej ustrzelić konwencjonalnie, żeby crash nastąpił w sposób kontrolowany (przez grawitację)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2017, 00:28:24
Albo, równie tradycyjnie, zastosować szeregi zasadzonych w tym celu sosen?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Listopada 2017, 06:52:53
Brzóz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Listopada 2017, 08:04:42
To już nie lepiej ustrzelić konwencjonalnie, żeby crash nastąpił w sposób kontrolowany (przez grawitację)?
Konwencjonalnie to będzie podpadało pod posiadanie broni bez zezwolenia, a tak to tylko... zabawka? ;)
A wszystko to pewnie jest odpowiedzią na zapowiedzi naszego wodza armii Antoniego o naszej armii dronów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2017, 14:07:32
Brzóz...
Wiadomo, że brzóz, ale nie musimy tego zaraz mówić wprost?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Listopada 2017, 14:17:04
Jak nie mówimy Wprost to możemy mieć na myśli Polityka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2017, 15:18:17
Jak nie mówimy Wprost to możemy mieć na myśli Polityka...
DoRzeczy Waść gadasz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Listopada 2017, 20:21:23
Co to się tam u was wyprawia, kol. Bluesmanniak?!?

(http://cdn.aszdziennik.pl/c0e1b962295de08d5cdd51bef47648aa,780,0,0,0.jpg)

Cytuj
Choć jaśnie pan dopiero co puścił ziemię mazurską, w okolicznych mieścinach i wioskach już rozchodzą się opowieści o jego wizycie.

Lud prawi, że przejście po którym stąpał zakwitło fiołkami, a jelonki i sarny zbiegły się z powiatowych lasów, i dotąd klęczą na chodniku, do którego dotarł hrabia Zieliński.
http://aszdziennik.pl/121687,dramat-hrabiego-z-pis-chcial-tylko-przejsc-przez-ulice-postawil-w-stan-gotowosci-cala-swoja-sluzbe
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2017, 21:36:44
Extraordynaryjne to są wieści.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Listopada 2017, 06:56:26
Co to się tam u was wyprawia, kol. Bluesmanniak?!?

(http://cdn.aszdziennik.pl/c0e1b962295de08d5cdd51bef47648aa,780,0,0,0.jpg)

Cytuj
Choć jaśnie pan dopiero co puścił ziemię mazurską, w okolicznych mieścinach i wioskach już rozchodzą się opowieści o jego wizycie.

Lud prawi, że przejście po którym stąpał zakwitło fiołkami, a jelonki i sarny zbiegły się z powiatowych lasów, i dotąd klęczą na chodniku, do którego dotarł hrabia Zieliński.
http://aszdziennik.pl/121687,dramat-hrabiego-z-pis-chcial-tylko-przejsc-przez-ulice-postawil-w-stan-gotowosci-cala-swoja-sluzbe
Nie wiem, nie widziałem, zarobiony jestem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Listopada 2017, 07:49:30
TVPis w zasadzie już nie oglądam, nawet regionalnej się nie daje, ale pośmiać się można:

(https://pbs.twimg.com/media/DPJ_VZVXkAAVgqH.jpg)

Baron Munchausen byłby zachwycony ;D Ciekawe, że Lisicki się tu załapał - przipadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2017, 11:59:36
Wybuch gazu przyczyna wybuchu gazu? To może także wybuch gazu w samolocie przyczyną katastrofy? A ostatnio wybuch gazu najprawdopodobniej przyczyną katastrofy argentyńskiego okrętu podwodnego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Listopada 2017, 12:09:02
To ten samolot (i okręt?) był na gaz??? Wszędzie te oszczędności...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2017, 12:31:39
To ten samolot (i okręt?) był na gaz??? Wszędzie te oszczędności...
Oczywiście! A jaki to był gaz? Rosyjski... czy teraz wszystko zaczyna układać się w logiczna całość?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2017, 13:23:34
Tymczasem na Podlasiu:

(http://asset-3.soupcdn.com/asset/13944/0592_3a94_390.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Listopada 2017, 14:12:24
Jakub Wędrowycz, jak nic..
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2017, 14:20:06
Obi Łan Kenowycz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Listopada 2017, 15:27:18
Świetne. I słusznie! Tak się kończy abstynencja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Listopada 2017, 09:57:42
Jakiś czas temu kol. Baader pisał tu, jak to ruskie na drony polują, ha ha, ale śmiesznie, panie, tego...


Tymczasem, biorąc pod uwagę do czego zdolne są cywilne chińskie drony, to ja bym się nie śmiała...


(http://s3.crackedcdn.com/phpimages/article/4/7/6/638476_v1.gif)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Listopada 2017, 17:32:57
Latające smoki? Teraz wiemy, skąd ta chińska tradycja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2017, 09:04:52
Jak pamiętamy zapewne z czasów własnej młodości, jak świat światem młódź interesowało palenie, picie i... no że tak to ujmę "tralalla". A tu zmiany. Piekło zamarzło:

Idzie nowe: młodzi Polacy rezygnują z alkoholu – wolą fejsa i snapa
Nie sądziłem, że o trzeźwiejącej młodzieży w Polsce będę czytał w kontekście problemu. A jednak. Bo chociaż uczniowie w naszym kraju spożywają coraz mniej alkoholu, to pojawia się "efekt uboczny": alienacja. I gdy 10-20 lat temu kłopotem było to, że młodzi ludzie siedzą z piwem w parku, dzisiaj zwraca się uwagę na fakt, że takich obrazków ubywa, bo nastolatkowie wybierają swój pokój, samotność i Sieć.


http://antyweb.pl/mlodziez-alkohol-internet-polska/

Co wam powiem to wam powiem. Poczułem się staro :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Listopada 2017, 09:21:23
Dzisiaj wypiję za polską młodzież. Sam, w domu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Listopada 2017, 11:18:04
Dzisiaj wypiję za polską młodzież. Sam, w domu...
Masz wybór: możesz wypić z Kevinem, wszak już pełnoletni i nie stroni, lub też z komputerem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2017, 12:16:08
A ja jestem pełen optymizmu, że alkohol i tak wygra tę batalię, jak wszystkie inne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2017, 16:31:59
Spoko. jeden z moich piątoklasistów próbował imponować kolegom ściągniętym ojcu papierosem. To mały kroczek, koledzy, w większości sportowcy, wzgardzili ofertą, ale jednak nie wątpię, że jest jeszcze jakaś nadzieja... W końcu ktoś musi płacić tę akcyzę, żeby szkoły utrzymywać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2017, 21:48:15
Na początku wszyscy wzgardzają. Jak ja wzgardziłem moim pierwszym piwem w życiu! Do dzisiaj pamiętam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Listopada 2017, 22:13:12
A ja nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2017, 22:32:53
A ja nie pamiętam. Ale to jeszcze w zerówce było...
Ale pamiętam, że od tamtego czasu nie wzgardzam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2017, 23:27:13
A to u mnie znacznie później, ogólniak. A potem stopniowo, stopniowo podnosiłem stopień spożycia, co na szczęście nie wpływało na stopnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Listopada 2017, 07:51:58
A ja nie pamiętam. Ale to jeszcze w zerówce było...
He, he, zerówki nie pamiętam (może jeszcze nie było?), ale w podobnie młodzieżowym wieku zaczynałem od spijania piany z kufla ojca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2017, 10:30:14
Bo im wcześniej zaczniesz, tym większy dystans do piany? 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Listopada 2017, 11:34:25
Raczej odwrotnie - ja uwielbiam piwko z pianką, a np. Maryla nie lubi piany. Musza ją zapytać, kiedy zaczynała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Listopada 2017, 23:08:30
Nie uważacie, że te pomniki papieża to coraz dziwniejsze?

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/21766761_1559832794080181_5123191435424795475_n.jpg?oh=301220306605bb03863fcde3809244b6&oe=5ACC88C8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Listopada 2017, 23:18:29
To jeszcze w temacie zoologicznym...

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/21740701_1551544774908983_1820109493647708114_n.jpg?oh=d7a873d6f0288271647a0ebbeee7065d&oe=5ACC1A8E)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2017, 23:20:49
Może to i dobrze, że ja nie jestem wędkarz?
A co do papieża, to rzeczywiście on ci? ;) Może chodzi o to, że taki ten... og... rumak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2017, 06:36:40
Jestem sobie, a co mi tam...

Ten z pomnika, to może faktycznie nie papież. Jakiś taki z twarzy niepodobny trochę.
To może być pomnik tej  kampanii reklamowej:

http://aszdziennik.pl/121797,obczaj-ten-spot-ministerstwa-zdrowia-czlowieku-klawo-tlumaczymy-o-tutaj-wtf-czlowieku
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2017, 10:51:23
A więc to jest pomnik tego konia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2017, 16:52:39
Nie wiem. Wiem, że w Koninie.

Za to wypada się cieszyć, że w Londku artysta poprzestał na samej głowie, bo przy ichnim rozmachu...

(https://media-cdn.tripadvisor.com/media/photo-s/06/0a/97/48/still-water-horse-head.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2017, 21:04:35
On (ona) się pasie, czy pije wodę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Grudnia 2017, 22:08:28
Wedle nazwy (i zapewne zamierzenia artysty) - pije wodę.
Chociaż z miejsca, z którego się przyglądałam, widać było tylko trawę.
Więc albo wody podskórne, albo... metaforyczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Grudnia 2017, 23:46:13
Może rosę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2017, 11:30:21
Czy to będzie dyscyplina olimpijska? Może WKKW?

(http://img.joemonster.org/images/vad/img_42654/0be5769708821df4b2e83cfe46063710.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Grudnia 2017, 13:03:28
To odpowiedź Rosjan na szykany MKOL'u?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2017, 13:29:09
Możliwe, że stawiają kawalerię w stan pogotowia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Grudnia 2017, 14:12:18
Niech spróbują przebadać tych zawodników...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Grudnia 2017, 14:00:59
Miałem swego czasu prezesa (nie, nie Tego...), który twierdził że "w Excelu panie Marcinie to się wszystko da zrobić". Jakkolwiek się z tym nie zgadzałem (równocześnie przezornie trzymając swoje mądrości dla siebie) to... coś w tym jest:

Tatsuo Horiuchi po przejściu na emeryturę w 2000 roku zafascynował się malarstwem cyfrowym. Ponieważ nie stać go było na profesjonalne programy graficzne, a bezpłatne jego zdaniem nie pozwalały wówczas na takie efekty, na jakich mu zależało, wybrał arkusz kalkulacyjny. (...) W 2006 roku wygrał konkurs sztuki Excel Autoshape Art Contest, a w niedługi czas później jego prace zaczęły pojawiać się także w internecie za sprawą mediów zachwyconych talentem i uporem Japończyka.

https://www.chip.pl/2017/12/77-tworzy-obrazy-excelu/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2017, 14:21:31
Ta witryna nie umożliwia bezpiecznego połączenia

Serwer www.chip.pl używa nieobsługiwanego protokołu.
ERR_SSL_VERSION_OR_CIPHER_MISMATCH


Może jakbym się spróbowała połączyć Excelem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Grudnia 2017, 15:10:55
Masz jakąś przewrażliwioną przeglądarkę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2017, 16:12:20
Wiem, wiem. Co gorsza nie daje mi wyboru...
Przynajmniej tak jej się wydaje. Zawsze mogę wybrać inną przeglądarkę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2017, 22:51:55
U mnie jest tak sama, ale ja z exela to jestem słabiutki, więc wiadomo, dlaczego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Grudnia 2017, 21:55:59
Tymczasem w Krakowie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Grudnia 2017, 00:40:01
Nawet nie wiedziałem, że z Krakowa tak blisko do Saturna. A inne planety?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Grudnia 2017, 06:58:34
Mnie zaciekawiło, kto składa meldunki z akademików?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2017, 20:32:28
Znaczy, wytentegowało ich w kosmos?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2017, 23:13:52
Tymczasem w Pradze...

(https://lh3.googleusercontent.com/-FUkKwzlEDx9yuGsPRnYquzGNxyuRpN6Pql7lkUNpqyVaCo7xoMkuBPgcmbOKirdRm5tHl-i5dfZVz6S9W2xMRv1t68rSv_eD8xGkofmKA5uD0KVs-Wzz0jvIvZD0Fv376_u-SmF4_AnLd7ZWNLSJED6lKRzqIopKjSuZGTd0KvhvjhnRfE6ZEa2g9oSaVDofh-edQVyLDXrhuVGH87tok9vCX67rNJrZRF3IJ4bVy8mMSTMBe7zbIwzXrIRcW1iG_9vCJ4chCmqExMHuFp-YIflUkY6hWpSzyHSB5HGE0-ph0PhEGvFIWe49HB6Y9DVg7YzJ8Gx7Jm8Gvfow78rJ9wp_PEUWAgVJjnVpDzEaf7pmfcbnwMqi3-XIIxpPafct-McwI6elfnUg9Tbozl4w4Y8jaae4w0rABJHNlHUslzOhhVEmmDNMuxWP3AtGZzQvhmmHFoW3d-1M7hvr0u_4TuZ-pHLcweMc-oiikqqrN4qCLsYkUG5U16ThZ9omvccOID3bPXREd7QYdjmlQJpjjtzcInYwT2-ia9zN_jY4bq9qkgEpmsx6EAhxxb-yYMU1FR7pAIIZtbKvd45xXk8e3HVO1ub051NXKYA1RI_5o5cs0G-J6L0wiF1Q64zbwlZ1UpW7j6MKxjDW_2pgr_-UaQkND8AJdLzK9k7=w339-h452-no)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Grudnia 2017, 21:42:37
Takie znaki to i u nas są... Jakaś epidemia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Grudnia 2017, 21:49:58
Czekaj, podmienili.

Taki miał być:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Grudnia 2017, 15:32:40
Ciekawe czy do Wigilii wytrzeźwieje na tyle, żeby przemówić ludzkim głosem?

http://aszdziennik.pl/122005,dzik-chrumek-zawstydzil-polske-zrobil-to-o-czym-kazdy-z-nas-skrycie-marzy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2017, 15:58:47
Ciekawią mnie te owoce. Gdzie on teraz znalazł owoce? Choćby z nalewki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Grudnia 2017, 23:19:23
Myślisz, że już wyżarte?
- Czy jest suchy chleb dla konia?
- Nie ma, mąż wszystko zjada...


Tymczasem... Strach pomyśleć, czym to pachnie:

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/25498085_1539195976196379_1730128272728764329_n.png?oh=82fd2cb92e029afa51fd4ba59865103e&oe=5ACFD692)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Grudnia 2017, 08:18:46
No bo to nie służy do mycia. Jeszcze by ktoś użył do... albo... no nieważne. To ma pokazywać "błagonadiożnost'" myjacza!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Grudnia 2017, 10:40:05
Znakomite, a są inne kraje i organizacje? UNICEF, WHO, ISIS?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Grudnia 2017, 12:49:43
I daj tu facetowi odkurzacz do ręki...
Albo samochód...

Cytuj
19-letni kierowca przyjechał na stację samochodem marki mercedes, z silnikiem diesla, aby zatankować paliwo. Przez pomyłkę nalał do baku benzyny, zamiast oleju napędowego.

Gdy zorientował się, że popełnił błąd usiłował wypompować benzynę z baku przy pomocy odkurzacza, znajdującego się na wyposażeniu stacji paliw.

Doszło do wybuchu. Zniszczony został odkurzacz o wartości około 16 tys. zł. Mężczyźnie nic się nie stało.


http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-odkurzaczem-wypompowywal-paliwo-z-auta-spowodowal-wybuch-na-,nId,2482395
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Grudnia 2017, 13:05:58
Kolejny dowód na to, że powinna mieć miejsce segregacja obowiązków domowych. Jakby w domu nie odkurzał, nie wiedziałby do czego służy odkurzacz i do wybuchu by nie doszło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Grudnia 2017, 14:37:17
Chyba właśnie nie odkurzał, bo by wiedział, że do płynów jest pompka albo lewar, a nie odkurzacz.
No własnie, gdzie się podziały takie tradycyjnie męskie umiejętności jak zasysanie lewara?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Grudnia 2017, 14:52:23
To są rzeczy elementarne dla każdego, kto benzynę ściągał z baku do kanistra. Ale trzeba było urodzić się w głębokiej komunie. Bo niby po co to teraz komu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Grudnia 2017, 15:04:58
Słusznie, zawsze można roz... znaczy, zdewastować urządzenie.
Kto bogatemu zabroni.

To tyle w temacie, jaka ta młodzież z natury rozgarnięta technologicznie.
Jak kupa liści ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Grudnia 2017, 17:34:30
Chyba właśnie nie odkurzał, bo by wiedział, że do płynów jest pompka albo lewar, a nie odkurzacz.

I tu jesteście w mylnym błędzie! Już od lat odkurzacz stosuje się do płynów. Wiem, bo już z 10 lat temu odkurzałem korty po ulewie a w domu nie jedną kałużę poskramiałem. I nic nie wybuchało! Chłopak miał pecha i trafił na jakiś felerny sprzęt...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Grudnia 2017, 18:32:03
No z kortów lewarem istotnie byłoby raczej trudno...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Grudnia 2017, 22:21:50
No z kortów lewarem istotnie byłoby raczej trudno...
Bo jak tu obniżyć ten no, poziom?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Grudnia 2017, 15:54:23
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Grudnia 2017, 21:18:40
Jak  to różne kabaretowe teksty mają ponadczasową aktualność...
Tam się zresztą potem pojawił jeden osobnik, którego wzięto za owego brata, i zaczął Starszych Panów obrzucać inwektywami. Jak mu się skończyła wena to sięgnął po uprzednio przygotowaną kartkę...
- Ścierki kuchenne!!! Siedem koszul!!!... O, przepraszam... To lista do pralni...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Stycznia 2018, 15:55:38
Przypadkiem natknąłem się na informacje o Franku Dolasie. 
Dolasa widziano po raz ostatni, gdy biegł w stronę nadjeżdżających czołgów…Od tej pory słuch o Franciszku Dolasie zaginął, nie mniej jednak wybuchające na świecie konflikty nosiły znamię jego działań. Niepotwierdzone przekazy mówią, że:
- w 1948 widziano go na terenach Palestyny, kiedy to na wielbłądzie zmierzał ku liniom arabskim, co przyczyniło się do wybuchu wojny arabsko-izraelskiej,
- w 1950 ponoć zagubił się w Korei na jakimś polu ryżowym z puszką Coca-Coli, co zostało uznane za imperialistyczną amerykańską prowokację i doprowadziło od wybuchu wojny koreańskiej,
- ostatnie doniesienia o Franciszku Dolasie pochodzą z 1954 roku, kiedy to jeden z misjonarzy spotkał go pod Dien Bien Phu. Chwilę potem Wietnamczycy zaatakowali…
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Stycznia 2018, 17:40:52
Mało tego. W 1964r. płynąc wpław przez Zatokę Tonkińską w nieparlamentarnych słowach wypowiedział się o zdolnościach sterniczych kapitana USS Maadox, czy rozpoczął amerykańską interwencję w Wietnamie.
Co więcej, interwencja rosyjska w Afganistanie to ponoć także jego wina. Mszcząc się za 17 września 1939r. (nie odpowiadał, bo próbował uciec ze stalagu) poszedł wysikać się w ambasadzie rosyjskiej z wiadomym skutkiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Stycznia 2018, 22:03:26
Niby już było, ale z tej konkretnej wersji dowiedziałam się, co to jest urządzenie portatywne:

(http://asset-f.soupcdn.com/asset/13949/0680_fec1.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2018, 22:25:08
Ja nadal nie wiem, co to jest to portatywne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2018, 23:33:50
Jak to? Coś, co ma dwie korbki. Może Ali nam wyjaśni to bliżej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Stycznia 2018, 10:25:57
Ponieważ zostałem wywołany do tablicy, to spieszę wytłumaczyć, że "portatywny" oznacza "przenośny" i akurat związku z korbką tu nie widzę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Stycznia 2018, 11:42:45
Słyszałem o przenośnych radiach a nawet o przenośnych laptopach... na korbkę! To może o takie chodziło?
(http://pclab.pl/zdjecia/aktualnosci/2005_12/krank.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2018, 12:30:13
Fantastyczne, jak dużą (długą?) autonomiczność uzyskuje laptop po - powiedzmy - minutowej portatywności?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Stycznia 2018, 12:53:41
Mylisz pojęcia - portatywny, czyli mobilny, to on jest permanentnie (leciutki < 1kg), natomiast autonomiczność... podobno trzeba go nakręcać co 15 minut.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2018, 13:43:48
Mylisz pojęcia - portatywny, czyli mobilny, to on jest permanentnie (leciutki < 1kg), natomiast autonomiczność... podobno trzeba go nakręcać co 15 minut.
I kręcić przez 15 minut? To wiem, miałem kiedyś podobną latarkę rosyjską, wróć, radziecką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2018, 16:18:36
A po nakręceniu przez piętnaście minut działa przez minutę?

Portatywny, czyli mobilny, czyli dzięki korbce spuszczony ze smyczy kablowego zasilania.
Proste.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2018, 20:55:48
Zaraz zaraz, przypominam, że urządzenie portatywne jest wyposażone w dwie korbki, a nie jedną.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2018, 21:10:58
Ważne, że sie kręci.
Tymczasem - może są chętni?
http://aukcje.wosp.org.pl/slomkowy-kapelusz-andrzeja-kruszewicza-i5806411
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2018, 21:37:18
Kapelusz kapeluszem, ale teraz wiem jak wygląda Kruszewicz!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2018, 22:00:00
Za rzadko chodzisz do zoo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2018, 22:53:15
Zwłaszcza w Warszawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2018, 08:38:41
A może by mu tak jakąś skalę nakleić na czole, bo rozmiaru kapelusza nie widać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2018, 11:15:51
Ba, a jak ma się rozmiar czoła do rozmiaru kapelusza? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2018, 11:52:42
Ale mając skalę na zdjęciu na czole jesteś w stanie wyznaczyć średnicę kapelusza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2018, 12:53:46
Ale mając skalę na zdjęciu na czole jesteś w stanie wyznaczyć średnicę kapelusza?
Nie chciałbym się zarzekać, ale... być może.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2018, 12:44:09
Nie wiem, jak to skomentować. Może: duch w nardzie nie ginie?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/180116a/send_nudes.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2018, 12:49:33
Bardzo przytomna ta uwaga na końcu. Cyberbezpieczeństwo to podstawa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2018, 17:02:11
Słusznie, przecież takie perwersyjne zdjęcie gołej suszarki mogłoby krążyć po internecie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Stycznia 2018, 18:33:41
Ba, ale czy ta goła suszarka jest pełnoletnia?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2018, 19:07:02
My tu sobie heheszkujemy z odśnieżającego w sierpniu  Stefana, tymczasem gdzieś w Polsce...

https://www.tvn24.pl/poznan,43/swiniary-drogowcy-zima-kosza-trawe,807072.html

Zapewne gdzieś w regulacjach i wytycznych utrzymania pobocza drogi utwardzonej zapisano, że trzeba wykaszać trawę w rowach co trzy tygodnie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2018, 19:39:52
Spokojnie. Prawdopodobnie zaczęli kosić, zanim zaczął padać śnieg, a potem już nie wypadało przerywać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2018, 22:59:51
Tymczasem nigdy dosyć przypominania o rzeczach oczywistych!

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/180118/02potwiedzam_stosowalem.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Stycznia 2018, 23:23:21
A czy Walerian o tym wie?

A co pomaga na ogólne niezdecydowanie?

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/26733915_1671217152941744_8996468093971463262_n.jpg?oh=20eb07a3a938285b556c10544676a37a&oe=5AE9DB41)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2018, 10:38:43
Jak się okazuje "niemanie zdania" najlepsze jest na drugim piętrze. Coś jest na rzeczy biorąc pod uwagę liczbę 4 pięter.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Stycznia 2018, 19:27:26
Tymczasem niewiarygodne staje się możliwe!
Dwanaście wielbłądów zostało zdyskwalifikowanych w konkursie piękności Arabii Saudyjskiej z powodu użycia botoksu.

Link na dowód (źródło niestety po niemiecku).
http://www.spiegel.de/panorama/saudi-arabien-kamele-wegen-botox-bei-schoenheits-wettbewerb-disqualifiziert-a-1189520.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Stycznia 2018, 21:50:13
To znaczy, że nawet Arabowie preferują  naturalne piękno!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Stycznia 2018, 10:58:09
Po prostu lubią, jak czarczaf, czy inna burka zasłania naturalną twarz, a nie pełną botoksu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Stycznia 2018, 18:03:58
Tymczasem niewiarygodne staje się możliwe!
Dwanaście wielbłądów zostało zdyskwalifikowanych w konkursie piękności Arabii Saudyjskiej z powodu użycia botoksu.

Link na dowód (źródło niestety po niemiecku).
http://www.spiegel.de/panorama/saudi-arabien-kamele-wegen-botox-bei-schoenheits-wettbewerb-disqualifiziert-a-1189520.html
Po naszemu też o tym pisali, tyle że nie mogę teraz znaleźć. Najlepsza była pula nagród: 57 mln baksów, jeśli dobrze pamiętam*
* a z tym u mnie coraz gorzej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Stycznia 2018, 20:17:23
Tymczasem niewiarygodne staje się możliwe!
Po naszemu też o tym pisali, tyle że nie mogę teraz znaleźć. Najlepsza była pula nagród: 57 mln baksów, jeśli dobrze pamiętam*
* a z tym u mnie coraz gorzej...
Nie przejmuj się, u mnie z 57 milionami dolarów też słabo. Ba, głupich 10 milionów złotych w totka nie mogę wygrać. Pesel, po prostu pesel.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Stycznia 2018, 14:41:43
Teraz zanim wyruszysz zimą w góry, oprócz sprawdzenia prognozy pogody i komunikatów turystycznych trzeba też sprawdzić czy aby kolejka którą mamy zamiar pojechać jeszcze jest.
Tatrzański Park Narodowy (TPN) wezwał władze Polskich Kolei Linowych (PKL) do natychmiastowego zaprzestania użytkowania kolejki na Kasprowy Wierch i jej demontażu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2018, 14:54:24
Ba, tylko jak się tam, do tej kolejki dostać. Podobno tak teraz wygląda zakopianka:

(https://img.joemonster.org/i/2018/01/inrussia_09.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Stycznia 2018, 15:57:34
No jak to jak?!? Dorożką!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Stycznia 2018, 19:29:29
Ba, tylko jak się tam, do tej kolejki dostać. Podobno tak teraz wygląda zakopianka:

(https://img.joemonster.org/i/2018/01/inrussia_09.jpg)
O to coś tak jak u nas:
(http://naterki.com/BypassDoKudyp.jpg)
A ten most w tle to będzie kiedyś podobno nasz, jak dożyję...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2018, 19:43:57
Jak to wasz? Będziesz mieszkał pod mostem, a w zasadzie wiaduktem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Stycznia 2018, 19:49:55
Wygląda na spory metraż.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Stycznia 2018, 20:51:27
Most będzie do jeżdżenia a nie do mieszkania i zastąpi tę pseudodrogę na której można sobie złamać wszystko!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2018, 22:50:49
Most będzie do jeżdżenia a nie do mieszkania i zastąpi tę pseudodrogę na której można sobie złamać wszystko!
Oczywiście, że most jest do jeżdżenia, ale podmoście to już zupełnie inna sprawa. Może wykombinujesz nawet miejsce na taras?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Stycznia 2018, 07:08:22
Podmoście już zajęte, obwodnica Olsztyna, tam nie da się mieszkać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Stycznia 2018, 09:32:16
No ba, każdy by chciał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Stycznia 2018, 14:10:18
Podmoście już zajęte, obwodnica Olsztyna, tam nie da się mieszkać...
Ejże, wygospodarujesz coś na pasie awaryjnym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lutego 2018, 21:21:22
Tymczasem, już niedługo na najbliższej stacji Orlenu...

(http://cdn.aszdziennik.pl/2ee7900c4ef4f2e8fdc087a2a1834965,780,0,0,0.jpg)

Ciekawe, czy będą jajka w wysokooktanowej wersji Verva. I jak ta oferta zostanie uwzględniona w systemie punktowym? Zatankuj 100 litrów mleka, a otrzymasz 2000 pkt, dzięki którym będziesz mógł kupić kolekcjonerską bańkę w promocyjnej cenie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lutego 2018, 22:29:01
A może: zatankuj 1000 l mleka, a dostaniesz gratis 1000 punktów i darmowy zimowy płyn do spryskiwaczy o smaku mleka 2%"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Lutego 2018, 23:24:04
Tymczasem we Małopolszcze...

(...) Uwagę niektórych dziennikarzy przykuła jednak nie tyle sama historia, co przedmioty odnalezione przy sprawcach pobicia. Na zdjęciu opublikowanym przez policję widać, że ostrze wspomnianego wcześniej tasaka przypomina kształtem... lajkonika. "Małopolska to stan umysłu" - podsumowała krótko na Twitterze Beata Biel z TVN24.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23006956,tasak-z-lajkonikiem-przedmiot-pozadania-kibola-malopolska.html

Co racja to racja. Zaiste piękny; mam nadzieję że trafi do Muzeum Etnograficznego (zajmującego się wszak różnymi dzikimi plemionami) a nie przepadnie w policyjnym magazynie...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2018, 23:28:33
Znakomity ten tasak. Zwracam w związku z tym kol. Baaderowi uwagę, że trudno nazwać dzikim plemię, które potrafi sporządzić takie artefakty?
A kiedy doczekamy się relacji z Mandżurii, prawda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2018, 06:37:40
Żyw, kol. Baader, żyw! Ale może nie zechce wracać do dzikiego kraju z kolebki cywilizacji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lutego 2018, 06:52:37
A może kolega wpadł na Igrzyska, żeby pomóc naszym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2018, 06:58:30
Czyli możemy liczyć na medal?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lutego 2018, 07:01:57
Ta jest, medal w kształcie lajkonika! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2018, 09:31:54
Ta jest, medal w kształcie lajkonika! ;D
To chyba za saneczkarstwo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Lutego 2018, 12:36:18
A może kolega wpadł na Igrzyska, żeby pomóc naszym?

Niestety. Ale wróciłem, nieco skołowany, co ciekawe różnica czasu jakaś mniej strawna była w stronę "nazad". To nie była wycieczka, a przynajmniej teoretycznie, praca ale to i owo udało się zobaczyć. Niestety w mocno zimowej scenerii. Celem był Szanghaj i małe miasteczko (co to jest w Chinach 3.5 miliona mieszkańców) Wuhu. Oraz trochę poza planem - Nankin. Zatem okolica kojarząca się z aligatorami i monsunami - a tymczasem miał miejsce atak zimy. Mieszkańcy byli lekko zaskoczeni z czego zdałem sobie sprawę gdy odpuścili oczyszczanie drzwi obrotowych do hotelu. Wrażeń milion, da się to podsumować klasycznym zdaniem: "Mają rozmach s....ny"! Szukałem śladów dziadka Jacka i chyba najbliżej byłem gdy lokalny ryneczek sprzątali ze śniegu mający iście japoński wygląd żołnierze Armii Ludowowyzwoleńczej pod dowództwem, wypisz wymaluj, kaprala Jedziniaka. Zadziwiają dwie rzeczy: użycie "naszej" karty płatniczej to loteria: może ściana da pieniążki a może nie da. Oni mają lokalny system, ma niby wszelkie stowarzyszone loga Visy, MC i jeszcze z 20 operatorów ale niewiele z tego wynika. No i nie za bardzo idzie też dogadywanie się w JBO (języku bardzo obcym). Reakcją jest zwykle wyciągnięcie telefonu i dziarskie obustronne wpisywanie w translatorek. Ale udaje się dogadać z dużą poprawką, trochę a'la Dwukwiat w "Kolorze Magii" (restauracja: "Duża trzy kolce ryba dobra bardzo nie ma podać"?). Swoją drogą oni się tam za bardzo "nie szczypią" z tłumaczeniami: ucz się towarzyszu innostrańcu ideogramów albo porównuj w trybie graficznym :) Ale po jakimś czasie zauważa się podobieństwa i można dość skutecznie przemieszczać się metrem, tanim i dobrze działającym. Sporo policji. Ogólnie przyjaznej i pomocnej (zwłaszcza dla obcokrajowca) - ale gdy w parku w Szanghaju pojawił się delikwent uprawiający jakiś taneczny "performens" czujny funkcjonariusz wyrósł jak spod ziemi i życzliwie jako jedyny obejrzał cały występ. Natomiast już na lotnisku mały "zonk": Google - nima. FB - brak. Whatsapp - jak wyżej. Ale gdy włączałem telefon rano system chyba trochę głupiał: Google działało kilka minut, a WA potrafił i do południa podziałać. Jednocześnie tu i ówdzie reklamy VPNów do obchodzenia tej niedogodności, zupełnie jawne... Kraj niewątpliwie przepiękny ale i baardzo różny od tych położonych bliżej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2018, 13:07:36
A bobry po śniegu wychodzą, jak po deszczu?
Co tam FB, nasze forum mogłeś oglądać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2018, 21:21:15
Apropos Dwukwiata, to nie próbowałeś, mam nadzieję, nikogo namawiać na "tu bez pieczeni"?

Swoją drogą, w temacie tej niewrażliwości na problemy lingwistyczne - to chyba wynika z tego, że nie ma czegoś takiego  jak język chiński i wcale nie trzeba inostrańca, żeby była okazja do wyciągania translatorka, może być szwagier z innej prowincji. I faktycznie znajomość ideogramów wiele ułatwia, bo akurat te są wspólne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2018, 22:12:33
Przy okazji, próbowałeś co nieco z języka przyswoić? Mają przecież Chińczycy swoją lingua franca zwaną z francuska mandaryńskim?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Lutego 2018, 23:40:46
Co tam FB, nasze forum mogłeś oglądać?

Tak. Chyba nie stanowimy zagrożenia dla ustroju. W ogóle pełno tam lekkich niekonsekwencji. Dość w sumie podobne usługi Microsoftu i Yandexa działają, jak to ujmowal moj pan od historii, aż gwizdo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Lutego 2018, 23:44:37
Przy okazji, próbowałeś co nieco z języka przyswoić? Mają przecież Chińczycy swoją lingua franca zwaną z francuska mandaryńskim?

Tak. Oczywiście dwa wszechobecne znaki "Państwo Środka" przede wszystkim. Ale i znaczki mające pewną logikę łatwą do zalapania. Człowiek - taka symetryczna lambda. Wysoki człowiek-  jw z poprzeczką. Cos bardzo( by nie rzec w ... ) wysokiego - poprzedni zestaw plus daszek. I kilka podobnych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2018, 08:21:21
Natomiast już na lotnisku mały "zonk": Google - nima. FB - brak. Whatsapp - jak wyżej. Ale gdy włączałem telefon rano system chyba trochę głupiał: Google działało kilka minut, a WA potrafił i do południa podziałać. Jednocześnie tu i ówdzie reklamy VPNów do obchodzenia tej niedogodności, zupełnie jawne...

O rany, jacy wy jesteście naiwni, towarzyszu. To po to, żeby jak Babcia z wielkimi uszami z Czerwonego Kapturka, System lepiej was słyszał. Udając nieszczelność daje się ludziom moment swobody i co oni tam mają napisać to w te dwie godziny napiszą. Jakby pisali cały dzień, toby nie było potem kiedy analizować.
A tak, wszystko na talerzu.
A wy, towarzysze, jak dzieci...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2018, 11:01:21
Człowiek uczy się całe życie. Na przykład jak korzystać z Facebooka, z którego nie korzysta.  Ale tendencja jest zauważalna.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lutego 2018, 16:07:09
Uwaga, to poniżej to nie trailer nowego pomysłu Stefana na podbicie serc jury w Bogatyni.
To życie.

"Chciałbym przedstawić Państwu wyjątkowy pomysł na spędzenie urlopu lub wolnego czasu. Na pewno nie raz zastanawialiście się dokąd tym razem pojechać, jakie miejsca zobaczyć i jakie przygody przeżyć. I chętnie zrealizowalibyście te plany, ale zawsze stoi coś na przeszkodzie. Dodatkowe obowiązki w domu lub pracy, dzieci bądź wnuki, no i ta wiecznie odkładana wizyta u stomatologa. No właśnie. Wizyta u stomatologa. Konieczna, ale wiecznie odkładana…
[…]
No i zamiast jechać na wakacje wydajemy majątek na leczenie zębów. Dzięki mojemu pomysłowi możecie Państwo zaoszczędzić sporą sumę pieniędzy i jednocześnie być może przeżyć niezapomniane chwile w nowym miejscu, które stanie się celem waszej podróży."

Są chętni na takie wakacje?
Nawet nie trzeba się pchać na żadne Kanary, do Poznania można w jeden weekend obrócić...

http://www.lanser.poznan.pl/?turystyka-medyczna,6

Swoją drogą, pozostały zakres działalności firmy jest wręcz imponujący...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2018, 18:16:35
Szczęka opada, tylko, czy to rzeczywiście jest turystyka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lutego 2018, 19:50:51
A co? Poznań za mało atrakcyjny turystycznie?

Poza tym, jak to już Mark Twain stwierdził: jak za to płacisz, to to jet wypoczynek, hobby i turystyka; jakby tobie za to płacili, to by była podróż służbowa i ciężka harówka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2018, 21:25:51
A jakby mi zapłacili za wyjazd do Poznania, żeby zrobić zęby?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lutego 2018, 22:25:14
Nie daj się wrobić. Za żadne pieniądze nie warto się tak poświęcać!

Za to bogatemu kto zabroni przeżywać niezapomniane chwile na komfortowym fotelu?
No bo przecież za takie pieniądze, to on będzie komfortowy,choćby i nie był.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Lutego 2018, 23:29:09
Oferta VIP nie działa no ale słusznie: co ze mnie za VIP. Ciekawe rzeczy są natomiast w zakładce "Zarządzanie..." - ja wiem że pewnie taki drewniany język wynika z jakichś dziwnych przepisów i nakazów, ale  aż (nomen omen) zęby od lektury bolą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2018, 11:29:41
- ja wiem że pewnie taki drewniany język wynika z jakichś dziwnych przepisów i nakazów, ale  aż (nomen omen) zęby od lektury bolą...
Teraz rozumiesz, jakie ja mam problemy z zębami przy moim zawodzie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lutego 2018, 14:51:48
To oferta w sam raz dla ciebie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lutego 2018, 20:05:32
To ja nie mam więcej pytań...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2018, 23:34:00
Niby te programy potrafią czytać, ale jak to mówił Stefek bez zrozumienia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lutego 2018, 18:31:18
No ja przepraszam, ale na takie pytania nigdy nie jest za wcześnie! Albowiem potencjalny klient nie zna dnia ani godziny:

(http://www.maltreting.pl/wp-content/uploads/2011/10/zaklad_pogrzebowy_20110224_ceny.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lutego 2018, 20:13:31
Myślisz, żeby pomału zaklepywać cenę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lutego 2018, 20:32:38
Pomału się zastanawiać, na co nas stać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lutego 2018, 22:33:31
Pomału się zastanawiać, na co nas stać.
Jakaś przytulna kremacja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2018, 08:32:29
A ciekawe, czy mają w pakiecie pogrzeb wikinga, na pełnym wypasie? No bo jeśli chodzi o to, czy klient sobie może pozwolić, to chyba nie powinno się go ograniczać ofertą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2018, 10:20:20
Chce ktoś zostać dziedzicem na zamku? Gwarantują liczne prawa dziedziczne, w tym prawo pierwszej nocy!

https://pomagam.pl/gotyk
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2018, 11:23:34
Widzę, że sprzedaż zamku w Szymbarku została oddana w ręce profesjonalnego biura sprzedaży. To już któreś ogłoszenie.

Tymczasem są i sprawy o wiele poważniejsze:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_43469/39e247141497b1c2ade17025445da948.jpg?1518812391)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2018, 12:13:31
No. Jako Dziedzic na zamku mógłbyś zarządzić wywieszenie takiego obwieszczenia w każdym gdaniszczu. I egzekwować konsekwencje nieprzestrzegania pod pręgierzem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cyganek w 24 Lutego 2018, 13:38:49
Ale jak sekować niepalących?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2018, 16:46:40
Nie wpuszczać do gdaniszcza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2018, 18:03:34
I nie spuszczać wody?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2018, 16:42:03
Tymczasem Aleksandrowi Dobie wyrosła nie lada konkurencja.

(https://img.joemonster.org/i/2018/02/demot-267-120.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lutego 2018, 20:01:48
Ależ te indukcyjne to niosąąą!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2018, 20:35:32
Ależ te indukcyjne to niosąąą!!!
Właśnie! A kura się nawet nie zagotowała! To jest indukcja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Marca 2018, 23:12:12
Okej, to jest tak piętrowe, że w zasadzie samo się komentuje, ale dorzucę tylko jedną uwagę, jako, było nie było, tambylec.
Sudety to może nie są jakieś imponujące góry, ale żeby tam jeździć w normalnym ruchu zimą "ledwo stówką" to trzeba mieć pojemność mózgoczaszki sporo mniejszą od pojemności skokowej silnika, który się prowadzi...

http://www.rmf24.pl/fakty/news-krzysztof-holowczyc-bez-prawa-jazdy-stracil-je-na-3-miesiace,nId,2552067

Mam wizję, jak śp Bubel patrzy na tego cymbała z góry i tłucze aureolą o najbliższą chmurkę zabłąkaną nad Śnieżnikiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2018, 17:24:23
A... to się dopiero okaże, jaka jest prawda formalna.
Jednak z tą prawie stówą to nie przesadzajmy, miejscami da się w Bieszczadach, da się i w Sudetach. Poza terenem oczywista. Zabudowanym.  ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2018, 18:09:56
Zimą? No da się. Tylko, poza udziałem w jakimś oesie, po co?

Teren zabudowany... Nie zauważył, bidok. A taki doświadczony pilot...
Może trzeci kartonowy domek się przewrócił?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2018, 23:45:30
Czyli, jak zwykle wszystkiemu winien wiatr?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2018, 08:00:44
O, właśnie.

Widzę że kolega ma już gotową linię obrony ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2018, 10:49:26
Linię obrony rzeczywiście mam. Sprawdza się w 8/10. Tylko ja nie jeżdżę w zabudowanym +60.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Marca 2018, 10:57:51
Wszyscy myślą że ewolucja się zakończyła. Mniej więcej jak tego od niepamiętnych czasów uczą w szkole: od mamuta do Bieruta i koniec. Tymczasem ona niezauważalnie działa dalej. O proszę:

Ciągle słyszę, że mam przestać chlać - opowiada w rozmowie z WP jedyny Polak, u którego podejrzewa się tzw. zespół autobrowaru.(...)

Zespół fermentacji jelit, potocznie zwany autobrowarem, to niezwykle rzadka choroba. Polega na tym, że drożdże w jelicie cienkim przekształcają węglowodany w promile. Chory jest pod wpływem, choć nie spożywał alkoholu. Niektórzy mogą pomyśleć, że to schorzenie marzeń: być cały czas na rauszu.


https://wiadomosci.wp.pl/jego-organizm-sam-produkuje-alkohol-mowia-mu-idz-sie-leczyc-alkoholiku-6223404502218369a
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2018, 12:09:15
Być pijanym bez picia? W życiu! A gdzie kultura dochodzenia do odpowiedniego stanu? Przecież to jest najważniejsze!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2018, 19:40:16
No i tak samemu? Nawet bez lustra?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2018, 23:08:18
No i tak samemu? Nawet bez lustra?
Ciekawy temat poruszyłaś. Dlaczego nie ma badań na temat alkoholizmu luster?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Marca 2018, 13:09:42
Tym razem rzekomo aktualna wiadomość:
"Kobieta oburzyła się, że na igrzyskach olimpijskich powiewa flaga Konfederacji, choć w rzeczywistości była to flaga Norwegii".
Jak rozumiem, co z tekstu nie wynikało, Amerykanka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2018, 13:49:30
A w ogóle co to za mieszanie państwa i religii, żeby jakiś krzyż umieszczać na fladze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2018, 14:35:36
Przykład dobrych praktyk - jak pozyskać wkład własny do inwestycji unijnej:

(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/28685588_1631943220187440_2750402103863700498_n.jpg?_nc_eui2=v1%3AAeGnjX2NTJpf8u8YdZUf-6EVLnfAffFdSWoj6HbbKJlM6n-3cAcULBh2Rbg1QOQ-qmdpKHU43iRHDPsEknRuS5WK2ulqo2QC2KIh97Lqtsw0ZQ&oh=585bd5fd1120d6eb48858982a3f21b55&oe=5B0F3421)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Marca 2018, 16:38:45
Na dole powinien być dopisek, że miejsce na reklamę współfinasowane przez UE.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2018, 16:51:54
Miejsce na reklamę zapewnia wkład własny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Marca 2018, 20:23:32
Inkryminowane ogłoszenie jest o tyle ciekawe, że mówi o samochodach (z)każdego stanu. Z Alaski to chyba trochę za drogi transport?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Marca 2018, 22:09:12
Inkryminowane ogłoszenie jest o tyle ciekawe, że mówi o samochodach (z)każdego stanu. Z Alaski to chyba trochę za drogi transport?

No a nie chodzi o stan sprzedawcy? Tzn że np stan nietrzeźwy absolutnie nie przeszkadza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Marca 2018, 12:21:57
Uber uber alles czyli co rodacy zostawiają w samochodach. Jak się okazuje same ciekawe rzeczy:


Kurczak z rożna
Różaniec
Glukometr
Karta wstępu do pracy
Pistolet na kauczuk
(...)
Nóż rozkładany z brązową rękojeścią
Sokowirówka
5 litrów silikonu w płynie


http://antyweb.pl/co-zostawiaja-polacy-w-uberze/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Marca 2018, 13:44:06
A co to jest pistolet na kauczuk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2018, 14:28:24
To całkiem podobna lista do tego, co ludzie oddają do biblioteki w książkach jako zakładki.
No, może minus pięć litrów silikonu.

Ciekawe, że na tej liście nie znalazła się gotówka, a w ksiązkach owszem.
Co każe mi przypuszczać, że bibliotekarze są jednak uczciwsi od kierowców ubera...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Marca 2018, 22:13:24
To całkiem podobna lista do tego, co ludzie oddają do biblioteki w książkach jako zakładki.

A to fakt. Pamiętam jak w podstawówce czekaliśmy na jakieś zajęcia w pomieszczeniu gdzie zmagazynowane były całe stosy podręczników. Wtedy był jakiś taki system że zasadniczo krążyły one w zamkniętych cyklach, oczywiście coś za coś - po 2-3 latach wyglądały jak odzyskane z ruin Biblioteki Aleksandryjskiej (OK, tam były scrolle, chodzi o ideę). Ktoś zaczął przeglądać z nudów jedną z ksiażek a tam bęc: znaczek pocztowy z kraju kapitalistycznego! No to dalej. Po pewnym czasie kolejne znalezisko: pocztówka z panią robiącą po zmianie kąta oko (i nie tylko). W tej sytuacji zaczęliśmy bez słowa, przepraszam za skojarzenia, metodycznie trzepać. Co prawda po 45 minutach z kurzu ledwo nas było widać ale stosik atrakcyjnych dóbr urósł znacznie. Nawet o ile pamiętam jedna czy dwie monety z towarzyszem Nowotką się znalazły.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2018, 20:42:34
I o to waśnie chodzi! Bawiąc uczyć i zachęcać do książek!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Marca 2018, 22:08:01
Wyjątkowo poszepszyński rysunek, odgrzebany w czeluściach internetu :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Marca 2018, 00:00:23
Może pan chce ten order pośmiertnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Marca 2018, 15:35:09
Bruxa, co się u Ciebie wyrabia?
https://noizz.pl/lifestyle/kolejka-w-warszawie-po-ksiazki-zimowa-wyprzedaz-to-prawdziwy-hit/mfh81bh
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2018, 22:58:14
Dobra książka to nie byle co, wiem, bo kiedyś jedną czytałem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2018, 09:24:22
Po co stać w kolejce, jak można pójść sprzątać nad Wisłę i znaleźć pięć sztuk w dobrym stanie?
Z tym, że te trzeba zwrócić do wypożyczalni na Śliskiej.
Mam nadzieję, że nie zostanie mi w nagrodę udzielona kara za przetrzymanie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Marca 2018, 10:40:18
Mozesz się zawodowo parać - za odpowiednią, niższą od kar z bibliotek, opłatą - odnoszeniem nieodniesionych książek .
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Marca 2018, 10:45:54
Jak na Śliskiej, to chyba można odnieść książki z poślizgiem ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Marca 2018, 10:57:03
To może być śliska sprawa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Marca 2018, 15:10:24
To może być śliska sprawa...
Nie posmarujesz, nie pojedziesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2018, 10:53:25
To są wiadomości, tylko nie wiem z której strony sceny politycznej? A może nasze Patrioty już są na stanowisku?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_43866/57f6dd2e872466eda53e3183261f3f14.jpg?1521403721)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Kwietnia 2018, 15:00:11
Zagadka: co zażywał twórca tytułu tego njusa? Trochę to przypomina dość makabryczny błąd drukarski jaki powstał po wypadnięciu jednej z linii w składzie informacji o sukcesie (niewątpliwym zresztą tyle że nieco spóźnionym) sawietskoj kosmonautyki bezzałogowej, chodziło o przywiezienie próbki księżycowego gruntu acz już po "samplach" zebranych przez załogę Apollo:

Radziecka sonda Łuna 15 pobrała próbki z Morza Kryzysów pod Moskwą
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Kwietnia 2018, 19:35:30
Ładnie, pytanie, czy próbki dały się wypić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Kwietnia 2018, 14:41:14
Tymczasem w k.u.k Krakau dynamicznie rozwija się narodowy program INNOWACJI w obszarze rozrywki:

Zdjęcie z egzotycznymi, kolorowymi ptakami - taką atrakcję oferowała turystom kobieta ukraińskiego pochodzenia pod Wawelem. Barwne opierzenie okazało się efektem zastosowania barwnika, a ptaki... zwykłymi gołębiami. Na kobietę trafili patrolujący okolice Smoczej Jamy strażnicy miejscy. (...)  Jak twierdziła Ukrainka, były to gołębie tajlandzkie, a turystom oferowała zrobienie sobie z nimi zdjęcia. Oczywiście za stosowną opłatą.

Przypomina się trochę znany z powieści p. Haszka wieloryb syrobrzycki :)

http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,23279852,zarabiala-pokazujac-egzotyczne-ptaki-okazaly-sie-pomalowanymi.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Kwietnia 2018, 15:08:44
I to są właśnie dla mnie niezrozumiałe wiadomości. Jeżeli ktoś chciał sobie, choćby przez pomyłkę zrobić zdjęcie z pomalowanym wielbłą..., przepraszam gołębiem, to po co się w to wszystko wtrąca dzielna i bezkompromisowa straż miejska? Egzotycznych ptaków nie przemycała (chyba, że to rzeczywiście tajlandzkie). A może to walka z farbowaną ukraińską mafią gołąbczną, znaczy gołębią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2018, 15:11:18
"Strażnicy patrolujący okolice Smoczej Jamy" to brzmi dumnie. Prawie jak z Ankh-Morpork.

A jakby pani oferowała zdjęcia z oryginalnymi, krakowskimi gołębiami to by było lege artis? Bo taki jeden artysta w Bath nieźle sobie z takiego biznesu na głównym deptaku żyje. Więc nie wiem, po co inwestować, czas i pieniądze, że o stresie nie wspomnę, w to farbowanie. Ockham się kłania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2018, 15:13:03
OK, sprawdziłam. Za zwykłe gołębie też można dostać grzywnę albo nawet odkiblować swoje.
Paragraf o niekarmieniu ptactwa.

https://www.bathchronicle.co.uk/news/bath-news/paul-pigeon-man-charlton-avoids-647995

Edit: miasto ma niezły orzech do zgryzienia. Z jednej strony, efekty uboczne karmienia gołębi kosztują lokalne biznesy konkretną kasę. Z drugiej strony, to jest lokalny celebryta i turyści go kochają... I zapewne odwiedzają przy okazji te lokalne biznesy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Kwietnia 2018, 16:12:26
Jak zwykle, na wszystko musi być paragraf. A jak nie ma to się napisze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Kwietnia 2018, 22:06:59
Kolejna tragedia w górach...

Do wypadku doszło w Palenicy Białczańskiej, gdzie zaczyna się popularna wśród turystów trasa do Morskiego Oka. Z nieznanych dotąd przyczyn jeden z koni spłoszył się i ruszył w kierunku parkingu w Palenicy. Potrącił i przewrócił budkę, w której sprzedawane są bilety wejścia do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wówczas z pojazdu wypadł jeden z pasażerów. Odniósł obrażenia ręki. Został zabrany karetką do szpitala - informuje RMF FM. Jeden z mężczyzn, który siedział na wozie, chwycił za lejce i zatrzymał konie.

Mam nadzieję że pan Ridley Scott zrobi film z tego :)

http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,23285566,kon-sie-sploszyl-z-fasiaga-wypadl-pasazer.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2018, 22:13:12
Pan Ridley Scott zrobi z tego filmy i 14 remakeów. Na razie trwa konkurs na obsadę konia - Obcego. Prawdopodobnie poruszona będzie także kwestia żydowska, to znaczy semicka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Kwietnia 2018, 13:41:03
Wpiszcie sobie w wujka Gugiela frazę "soviet brutalist bus stops" i przełączcie na obrazy. Są to jak nietrudno się domyślić sawietskije przystanki autobusowe z betonu. Takie jak u nas niekiedy się trafiały tylko... bardziej. Ostrzegam że tego nie da się odzobaczyć... Moje typy:

"To jest kura!!!":
https://cdn-images-1.medium.com/max/2000/1*I-wgb5zh7VPkejeTIGjmrg.jpeg

Meczecik na samej górze (tu w ogóle kolekcja tych fotek):
https://www.boredpanda.com/soviet-bus-stops-christopher-herwig/

Nawet jeśli nóżka przerdzewiała to dekiel powinien zatrzymać się na ścianach... prawda?
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSB2a7ywH2mLKhMlpAT-A1nH-pnyft__Nqas2bpEE5a93g9-wGc



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2018, 14:10:38
Podzieliłbym te przystanki na szczęśliwe i nie. Szczęśliwe to te, które mają coś na kształt dachu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 19 Kwietnia 2018, 18:28:45
A ilu architektów może się wykazać. I zawsze taki przystanek może stać się gniazdem karabinów maszynowych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2018, 19:56:41
A ilu architektów może się wykazać. I zawsze taki przystanek może stać się gniazdem karabinów maszynowych...
Zgoda, ale wtedy chyba należałoby mieszać rożne materiały, np. ziemia i żelbeton?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Kwietnia 2018, 06:47:33
W podobnym klimacie, ale inicjatywa prywatna - polecam wyguglanie frazy царь балкон.

Dowód na to, że niczym nie skrępowana fantazja ludzka nie zna granic.
A i gniazdo lekkiej artylerii na niektórych się zmieściłoby spokojnie. A przynajmniej sztab.
A na pewno można tam ukryć niepożądanego gościa, byle go tylko nie zapomnieć (jak to udokumentowałam na przytoczonym tu wcześniej przykładzie z gustownym szkielecie).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Kwietnia 2018, 06:56:38
WARNING! Zbyt długie przeglądanie tematu może przynieść rozmaite skutki...

W tym wypadku opadła mnie zupełnie umiejętność interpretacji.
https://socportal.info/media/contentimages/c465a1bedd5aaa37.jpg
Jedynie co, to że to może być manifest polityczny? Że to tam na gorze to ino damy negocjowalnego afektu i wyznawcy judaizmu*?



_________________________________________________
*kurwy przedajne i żydy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Kwietnia 2018, 07:15:00
Jak już wstałaś, to Redaktora słuchaj albo nawet napisz do niego jakiś wiersz/limeryk a nie takie gupoty ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 20 Kwietnia 2018, 07:25:25
Janek z naśladowcą chyba już wypełnili poematami poranne piątkowe pasmo. Trudno będzie się Bruxie przebić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2018, 10:48:08
Janek z naśladowcą chyba już wypełnili poematami poranne piątkowe pasmo. Trudno będzie się Bruxie przebić...
Zgadzam się, dla Bruxy to za niskie progi.
Generalnie uważam, choć są wyjątkiem, że tę poezję ratuje Redaktor swoją, że się tak wyrażę, modulacją.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Kwietnia 2018, 10:34:54
Sezon koszenia trawy rozpoczęty!

(http://img.joemonster.org/i/2018/04/1524044234_tnschb_600-20180421213339.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Kwietnia 2018, 16:32:09
To może subtelnie, jakiś koktajl mu podrzucić?
Może pojmie aluzję, a nie powinno to nadszarpnąć dobrosąsiedzkich stosunków.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Kwietnia 2018, 17:39:12
Sezon koszenia trawy rozpoczęty!

Trafiłeś. W piątek o 6, ale po południu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Kwietnia 2018, 18:49:50
Sezon koszenia trawy rozpoczęty!

Trafiłeś. W piątek o 6, ale po południu.
Tak, czy siak, karabin się przydał? Czy wystarczył Alvin?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Kwietnia 2018, 19:39:01
Alvin styknie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Kwietnia 2018, 11:02:57
Ale trzeba go głodzić przed koszeniem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Kwietnia 2018, 11:39:33
To Alvin jest kozą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2018, 12:12:06
To Alvin jest kozą?
Zaraz tam kozą, podczas koszenia, jakieś pędraki co pewien czas się znajdą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Kwietnia 2018, 11:59:51
Moja Mia ostatnio mrówki zlizuje. Jak jej bebechy pogryzą to się może nauczy. Bo inaczej do szczeniaka nie trafia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Kwietnia 2018, 16:04:48
Zależy, jakie ma kwasy, czy mocniejsze niż mrówki, znaczy mrówkowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Kwietnia 2018, 12:47:03
Co do kwasu to nie powiem. Raczej jest słodka niż kwaśna - w zachowaniu oczywiście. Nawet moje dzieci się tak nie cieszą na mój widok jak wracam do domu jak ona...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2018, 14:23:10
Po pewnie Mia rozpieszcza dzieci, a Ty tylko tykasz, przepraszam, wymagasz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Kwietnia 2018, 18:02:40
Nawet moje dzieci się tak nie cieszą na mój widok jak wracam do domu jak ona...

Żona, kochanka, dzieci, nikt tak się nie cieszy z twojego powrotu do domu jak wierny pies. Jemu obca jest zdrada, nie opuści cię dla innej kobiety, dla forsy i jesteś dla niego najcudowniejszy na świecie. A mój dziadek kiedyś mówił że: "pies też człowiek, a od wielu mądrzejszy".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2018, 19:14:34
Poleciało życiem i filozofią, cóż tu dodać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Kwietnia 2018, 20:24:58
Ja i tak wolę koty ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2018, 23:31:16
Ja i tak wolę koty ;)
Rzecz gustu i przypraw.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Kwietnia 2018, 07:11:51
Jeśli chodzi o przyprawy, to koty lubią... piwo?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Kwietnia 2018, 07:59:14
Jasne! Jak widzę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Kwietnia 2018, 08:29:09
Jasne! Jak widzę.
Jeśli widzisz to znaczy że Ty akurat gustujesz w alkoholach wiadomego pochodzenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Kwietnia 2018, 11:43:34
Drożdżowego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2018, 10:02:14
Tym razem opowieść zdecydowanie wzięta z życia?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/180429/06laski_takie_sa.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Kwietnia 2018, 10:19:25
To też z w waszej kancy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2018, 22:31:39
Nie byłoby w wątku z życia wziętym. Cóż nasza Kanca ma wspólnego z życiem? Tyle co prawo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2018, 11:26:12
Tymczasem, mimo ciągłych postępów techniki, telefony i ich oprogramowania są ciągle zawodne, zwłaszcza wówczas, gdy są najbardziej potrzebne.

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/180509/06lozkowe_problemy.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Maja 2018, 13:04:50
Trzeba poczekać na aktualizację softu. Ale podejrzewam, że do tego czasu tamci zdążą skończyć, więc nie będzie sensu już im przerywać.
Z drugiej strony podejrzewam jednak, że kolega wyciągnął telefon, żeby uruchomić kamerkę. Aparat Samsunga S8 podobno robi niezłe zdjęcia w nocy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2018, 13:12:05
Ale do zdjęć soft także jest potrzebny? Poza tym, to chyba nie była ich ostatnia wspólna noc, więc na techniką trzeba popracować...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Maja 2018, 13:31:15
Do soft-porno taki soft powinien wystarczyć ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2018, 15:41:11
No cóż, czasami trzeba się skupić na rzeczach najważniejszych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2018, 16:06:06
Bardzo dobry pomysł, tym bardziej, że dotychczas nie było słychać o problemach z softem maggi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Maja 2018, 06:20:26
Pozor! Ze śliwowicą ostrożnie, zwłaszcza, że nie podali przelicznik porcji na prażaka a na statystycznego polaka nie...

(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/32191653_1986036701420083_4971800360269119488_n.jpg?_nc_cat=0&oh=f67637eecb3ed223650a4ea36f180cbe&oe=5B581956)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Maja 2018, 06:21:58
Bardzo dobry pomysł, tym bardziej, że dotychczas nie było słychać o problemach z softem maggi.

Jakby ten suwenir z Kalifornii miał jakiś problem z softem, to na pewno by go ze sobą nie targała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2018, 12:16:28
Ślivoviczka wywołuje we mnie niezmiennie miłe wspomnienia. Zwłaszcza tatrzańskie lub bieszczadzkie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Maja 2018, 09:56:37
Urzekła mnie szczerość Miriam  8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2018, 10:54:24
Rzeczywiście, rozgarnięta panienka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Maja 2018, 15:06:36
Trzeba było ją uświadomić, że w środku będą wafelki rozdawać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2018, 20:34:01
Tymczasem wydało się!

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/33118898_1638142432920779_7707369063789363200_n.png?_nc_cat=0&_nc_eui2=AeGWostCXnZldaeS-y4rg3ykY-65NWfzdmUiWLCsMby9_GLOWoTmd27hh4AnY9Wu7jWvYUyqcBDGtVD7EJ0ZD0OWtQwW6A8vQPSAVgtn1oTNfg&oh=fdfb36e5dbabcc920d4211c6803f6d83&oe=5B7D6BFF)

Ten w środku to zdaje się Makłowicz.

Ja tam akurat się cieszę, że dał się namówić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Maja 2018, 22:19:24
A więc wydało się! Caramba to dodatek do pizzy!  0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Maja 2018, 07:14:19
Dawno nie jadłem pizzy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Maja 2018, 08:20:24
Śmierć w barakowozie?!
http://olsztyn.wm.pl/514033,Pod-Olsztynem-spalil-sie-czlowiek-Zagadkowa-smierc-w-barakowozie-ZDJECIA.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2018, 13:24:59
Się doczyhała.

(https://vignette.wikia.nocookie.net/poszepszynscy/images/d/d4/Parzocha.jpg/revision/latest?cb=20080417160947)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2018, 13:46:58
Choć trzeba śmierci przyznać, że cierpliwa jest...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2018, 14:36:33
...łaskawa jest, nie szuka poklasku...

A nie, zaraz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2018, 14:53:48
...łaskawa jest, nie szuka poklasku...

A nie, zaraz...
Tak, tak, to mąka
od 4.00
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Maja 2018, 18:53:16
A'propos Miriam i I Komunii. Posłusznie melduję, że ze starszym jesteśmy już po. I po białym tygodniu też. Szkolenie/tresura ukończone i zaliczone. Mogę odmaszerować?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2018, 20:18:23
Można. Spokojnie przygotowywać się do bierzmowania.
A z prezentów oczywiście zrezygnowaliście?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2018, 20:36:38
Mogli zrezygnować. Na rzecz gotówki :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2018, 23:34:06
Mogli zrezygnować. Na rzecz gotówki :D
Gotówka jest lepsza, bo rodzice mogą za nią pojechać np. na wakacje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Maja 2018, 23:29:51
Mogli zrezygnować. Na rzecz gotówki :D
Gotówka jest lepsza, bo rodzice mogą za nią pojechać np. na wakacje.
A podobno nie. Kasa powinna być przeznaczona na młodego komunistę. Inaczej jest to podobno przestępstwo. Cezary?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Maja 2018, 14:21:12
Nie jest tak źle. Młody komunista nie ma zdolności do czynności prawnych, więc i tak kasą zarządzają - dla jego dobra - rodzice. A czy można sobie wyobrazić większe dobro dziecka, niż dobro jego rodziców?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Czerwca 2018, 21:43:31
Jakby się komuś znudził raj jaki tu mamy obecnie to weźcie pod uwagę emigrację do Królestwa Kabuto. Na razie pod Radomiem ale perspektywy są znaczne!

Latem 2017 r. Mieszko Makowski zapowiadał, że w ciągu kilku miesięcy zakupi wyspę, która przynależeć będzie do królestwa, a jego obywatele będą mogli na niej wypoczywać. Niedowiarków nie brakowało. A on obietnicy dotrzymał.

https://turystyka.wp.pl/krolestwo-kabuto-kupili-wyspe-dla-obywateli-6223001023743617a
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Czerwca 2018, 21:41:52
No nareszcie się ruch zrobi na lotnisku w Radomiu.

Tylko czy wyspa ma lotnisko?

Za to podoba mi się idea strzelnicy otwartej w enklawie pod Radomiem. Czasy teraz takie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2018, 22:05:41
No nareszcie się ruch zrobi na lotnisku w Radomiu.

Za to podoba mi się idea strzelnicy otwartej w enklawie pod Radomiem. Czasy teraz takie...
Oj tak! Nareszcie coś się ruszy w temacie swobodnego dostępu do broni i to od razu w miejscu, gdzie jest najbardziej potrzebna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Czerwca 2018, 11:49:47
Mela kiedyś opisywała swoje przygody w przychodni (Gryposzczep?) a tu proszę, pomysł racjonalizatorski.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_44532/2bdb0a6adccf345656aa83b92e372704.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Czerwca 2018, 11:59:12
Ja myślę, że to są pierwsze efekty wprowadzenia RODO...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Czerwca 2018, 12:15:39
https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/czlowiek-ktory-zabil-don-kichota-po-25-latach-trafi-do-kin-jest-data-polskiej/9p2w4t3
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Czerwca 2018, 12:22:11
Ciekawe. Czy wystąpi Han Solo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Czerwca 2018, 01:06:34
Wiedzieliście że istnieje adaptacja przygód Iliona Tichego, niestety (?) auf Deutsch ale z napisami?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2018, 06:40:12
Wiedzieliście, ale nie wiedzieliście, że na tubie już też jest. Moim zdaniem całkiem udatnie oddaje klimat. Może to robili Niemcy wschodni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Czerwca 2018, 08:02:20
Jeeeej! Z którego roku toto jest? Ale czad :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Czerwca 2018, 00:57:53
Rzeczywiście, klimat Lemowski, jak im się to udało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Czerwca 2018, 11:12:17
Wczesny Tytus, czarno biały i w czapce - oprychówce! Rysunek pochodzi z profilu "Kultowe komiksy z czasów PRL-u" na FB.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2018, 12:12:07
Tytus jak Tytus, ale dlaczego A'Tom jest dzbanem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Czerwca 2018, 12:18:01
Tytus też jakiś taki za chudy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2018, 12:27:15
I Profesor T'Alent też przed kuracją odmładzającą.

Ale ogólny zarys fabuły jakby znajomy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Czerwca 2018, 15:01:41
Tytus jak Tytus, ale dlaczego A'Tom jest dzbanem?

Na początku "widziało mi się" że jest OK - dzbanowatość tworzy wdzianko w postaci golfu. Niemniej później zauważyłem krótkie spodenki co jest nieco sprzeczne. Oczywiście zdarzało mi się tak chodzić po akademiku ale to było w czasie juwenaliów. Wtedy czlowiek robi wiele rzeczy których tyleż się potem wstydzi co miło wspomina :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2018, 23:50:08
A ciąg dalszy nastąpił?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2018, 12:19:08
Dzisiaj coś wyjątkowego, to jest kłótnia! Czyżby lwowska katedra matematyki i fizyki nadal żyła?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_44604/6235767d37b7c197866abcbd4de77caf.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2018, 15:47:46
To jest ewidentna ściema. Widział kto w WARSie whisky?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2018, 21:02:40
Tymczasem okazuje się, że schab z babuni jest już passe.

(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/35247696_1662388440496178_8384220566353084416_n.png?_nc_cat=0&_nc_eui2=AeEjehkn9ZyogjMOtk4zE68AqVUM5pnQ_hg-Cs1GtPiZDthXKzv3d6QRg3gmkTiOuf3Q8h44F5Nm5kOvubZLWYON0QA0OfYM9xcg-A0gGp4svA&oh=1ef83402356f5d1710b520f12d481a1c&oe=5BA907EE)


Do kompletu polecamy szynkę z Olafa.

(https://www.praxisvita.de/assets/styles/article_image/public/field/image/hausmittel-insektenstiche-eiswuerfel.jpg?itok=vV1kB9le)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2018, 08:58:48
Kraina lodu...
Co zaś do babuni, to niegdyś widziałem cysternę z wielkim napisem Gaz Babuni. Co to mogło być zachodzę w głowę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2018, 20:02:27
Efekt niewłaściwej diety starszej pani?

Tymczasem w Gdańsku przestrzegają zasady "piłeś - nie jedź".

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/35289465_1980498378931459_6099963354099482624_n.jpg?_nc_cat=0&_nc_eui2=AeGWXGQtgj34E8BGq3W_llhSq6yJiKWFkplv4Il47zQRP5Y_30SOu54SMY2HPVcFwAlsZfl6wWPS1Tu6mYK0hhtMnSTz0f-VrGGzHHAiSthinA&oh=0c72eb6cce6528d8366ae9dc29063985&oe=5BB253C8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Czerwca 2018, 08:48:10
No musiał faktycznie dużo wypić, żeby nie zauważyć, że na tym to daleko nie zajedzie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2018, 13:20:47
Wypić to musiał bardzo dużo skoro w ogóle dojechał!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Czerwca 2018, 15:56:33
Uwaga! Sezon na odwiedzanie matek coraz bliżej!

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_44787/ba6d1da80563024b1ddf720971614313.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lipca 2018, 17:37:46
Oj tam oj tam, to rogate i to rogate...

http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,23595693,lesnicy-ten-zubr-nie-chce-rosnac-przyrodnicy-bo-to-krowa.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lipca 2018, 13:20:46
Jak te redaktory szkoły pokończyły, to nie wiadomo - bara(o)kowy dworzec w Olsztynie:
http://olsztyn.wm.pl/523633,Jeden-z-dworcow-w-Olsztynie-zostal-wpisany-do-rejestru-zabytkow.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Lipca 2018, 13:31:22
Drewniany barokowy dworzec z 1983 roku. Masz może fotki, bo znaleźć nie można...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lipca 2018, 14:14:33
Mam:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lipca 2018, 15:05:48
Faktycznie barokowy.

Ja natomiast nie wiem czy mogę kupić to-to Alvinowi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2018, 16:14:29
Rzeczywiście dworzec budujący. A te barokowe amorki, ten przepych wylewających się..., czy ja wiem? Rynnami? May mamy to w Białymstoku na bieżąco. Nawiedzeni obrońcy sztuki architektonicznej biegają i bronią walące się drewniane, niczym specjalnym (w większości) nie wyróżniające się drewniane rudery pod hasłem obrony niszczonych przez deweloperów zabytków.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Lipca 2018, 17:17:37
A nie zauważyłeś piękna i subtelności barokowych krat?
Prof. Zin by się zachwycił i ślicznie narysował:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2018, 21:27:29
A t mi Wsze zrobiłeś przyjemność przypomnieniem prof. Zina. Toż ja to oglądałem z wypiekami na twarzy jeszcze nie mając 10 lat. Czy to było normalne? Sądząc po sobie dzisiaj, zdecydowanie nie. A jakby ktoś miał wątpliwości, to Fasiol potwierdzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2018, 22:11:20
A, czekaj, bo już myślałam, że główny...
Tam to dopiero jest manieryzm ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Lipca 2018, 09:27:06
No to mamy tak samo - a'propos prof. Zina. Też to pamiętam jako cos niesamowitego z dzieciństwa. A na YT można wykopać z nim trochę - nawet zapis pierwszego programu "Piórkiem i węglem" z 1971 roku. Jakość taka jak pierwszych magnetowidów, które wtedy w TV zainstalowano w tajnym pokoju - jak kiedyś czytałem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Lipca 2018, 10:50:32
A nie zauważyłeś piękna i subtelności barokowych krat?
Chciałeś powiedzieć "barakowych"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lipca 2018, 11:48:42
A nie zauważyłeś piękna i subtelności barokowych krat?
Chciałeś powiedzieć "barakowych"?
Może "miłość w barokowym barakowozie"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Lipca 2018, 11:54:32
A nie zauważyłeś piękna i subtelności barokowych krat?
Chciałeś powiedzieć "barakowych"?
A nie. Na podanej przez Ciebie stronie było wyraźnie o baroku, a nie o baraku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Lipca 2018, 12:34:24
Ale to była strona portalu Gazety Olsztyńskiej, a to jeszcze mniej wiarygodne niż wikipedia ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Lipca 2018, 23:05:10
Ale to była strona portalu Gazety Olsztyńskiej, a to jeszcze mniej wiarygodne niż wikipedia ;D
Powiedziałbym, że mówisz, jak Stefek, gdybym nie przyznawał jemu i Tobie racji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lipca 2018, 16:57:27
X-cośtamcośtam?

(https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/36841756_1689812844406191_2524968375185047552_n.jpg?_nc_cat=0&oh=b5f33250b65377f13b269969caccf199&oe=5BCEE900)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Lipca 2018, 19:09:02
No co? Dobrze odpowiedział.  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2018, 22:15:15
Albo przenośna, szybko składana gilotyna pierwszego kontaktu? Ponoć zestaw (KIT) firmy ACME.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Lipca 2018, 11:39:40
W altanie śmietnikowej przynależnej "mojemu bloku" znajdował się jeden kontener żółty i dwa czarne. O ile żółty był jasny (plastik i takie tam) to do reszty ludziska wywalali wszystko jak leci. Aliści... od czwartku na jednym z czarnych kontenerów pojawił się wielki napis:

TO JEST NIEBIESKI KONTENER

Cóż... tym gorzej dla rzeczywistości: rzeczy są tym, czym je nazwiemy... :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Lipca 2018, 11:56:29
Już Szekspir pisał: Czemże jest nazwa? To, co zowiem różą,
Pod inną nazwą równieby pachniało.

Swoja drogą, to samo zapewne można powiedzieć i o kontenerze śmietnikowym...

Sztuka współczesna również podnosiła temat wpływu języka na percepcję obiektu.
No na przykład to nie jest fajka:

(https://images-eu.ssl-images-amazon.com/images/I/41qHsJavQrL._SL500_AC_SS350_.jpg)

A to jest fontanna:

(https://eszkola.pl/img/galleries/thumb/home/Marcel_Duchamp_Fontanna.jpg)

Czyli wpisujecie się w nurt sztuki współczesnej trawestując Szekspira. Brawo!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lipca 2018, 22:39:51
Pomijam fontannę, bo to oczywiste, ale to co nie jest fajką, czym jest? Urządzeniem do wydobywania dymu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2018, 00:12:45
No przecież to nie fajka, tylko przedstawienie fajki (a może nawet - idei fajki) na płótnie.
Ani tego nabić tytoniem, ani zapalić.
A nawet jeśli da się zapalić (wszak olej na płótnie), to efekt będzie zgoła inny, niż w przypadku zapalenia fajki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2018, 10:09:11
Eeee, to już wchodzimy w filozofię, która jak wiadomo, jest najgroźniejszą z nauk.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2018, 16:09:54
jak widać włodarze altany śmietnikowej nie cofną się przed niczym!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Lipca 2018, 08:36:50
Fajny film wczoraj widziałem:
https://www.deon.pl/po-godzinach/dobra-reklama/art,151,zombie-na-ulicach-warszawy-zobacz-mocny-spot-ktory-daje-do-myslenia-wideo.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lipca 2018, 09:49:41
Spokoju, pyton ich zeżre.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2018, 12:38:53
Jak go Rutkowski nie załatwi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Lipca 2018, 12:43:53
Pyton pewnie już kogoś zeżarł i zaszył się gdzieś na kwartał albo dłużej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2018, 13:46:10
Pyton pewnie już kogoś zeżarł i zaszył się gdzieś na kwartał albo dłużej...
Do pierwszych mrozów. Potem zapuści sierść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2018, 10:01:08
Wracając do konfuzji śmietnikowej...

(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/37521556_2004120136266800_845401249212792832_n.jpg?_nc_cat=0&oh=669652d20a68d2d88412964a9c536319&oe=5BD61A3D)

Warto zauważyć, że włodarze tej altany śmietnikowej mają opanowane dwa języki obce na bardzo zbliżonym poziomie ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Lipca 2018, 10:06:57
A jak będzie po niemiecku? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2018, 10:36:49
Meschugene?   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2018, 12:54:52
A jak będzie po niemiecku? ;)
Nur für Deutsche?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2018, 14:16:49
Szach mat, darwiniści! :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2018, 14:44:19
O, nie wiedziałam, że pyton dopłynął już do warszawskiego ZOO...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2018, 15:32:33
O, nie wiedziałam, że pyton dopłynął już do warszawskiego ZOO...
A może to słoń wypłynął? Chyba, że to bóbr?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Lipca 2018, 22:55:28
A doktor Kruszewicz nigdy o żadnym dinozaurze nie wspominał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Lipca 2018, 23:06:41
Jak pstrąg mógł, to i wąż da radę w sierść obrosnąć: https://kryptozoolog.wordpress.com/tag/weze-giganty/
(https://kryptozoolog.files.wordpress.com/2015/03/animals_08.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2018, 00:18:42
Niestety, z opisu wynika, że aby nastąpiło opierzenie konieczne jest wylanie dużej ilości brylantyny do rzeki. Mało to w Polsce prawdopodobne, żeby ktoś zrezygnował z walorów konsumpcyjnych brylantyny i tak po prostu ją wylał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Lipca 2018, 07:20:24
Brylantyna spożywcza?! I jakie to ma walory, jaki smak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2018, 11:32:18
Brylantyna spożywcza?! I jakie to ma walory, jaki smak?
Podobno podobna do brzozowej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2018, 11:33:19
Jakże Rodzinny wątek!

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_44989/d21bde7c2954bd29babb669c682a88f7.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lipca 2018, 20:27:03
Szaleją te węże ostatnio...

Wąż dzwonił do drzwi, żeby wpuścić go do domu po dobroci

(...) wąż smugowy, który tak bardzo chciał dostać się do wnętrza domu, że anonsował swoją obecność za pomocą dzwonka do drzwi.

(...) Niespodziewany gość dość długo żył nadzieją na wpuszczenie go do środka po dobroci – inteligentny dzwonek wysłał kilka powiadomień o jego uruchomieniu. Właścicielka zaapelowała w internecie o pomoc, czując się sterroryzowana obecnością czyhającego przy wejściu gada i nie wiedząc, jakie tak naprawdę ma intencje


https://www.antyradio.pl/Technologia/Duperele/Waz-uporczywie-dzwonil-do-drzwi-przerazona-mieszkanka-apelowala-o-pomoc-24382

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2018, 20:31:22
Wąż na pewno miał dobre, matrymonialne intencje.
I ankieta: jak zareagowalibyście na węża dzwoniącego do waszych drzwi? No jak? Fantastyczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lipca 2018, 20:39:51
Ja bym przede wszystkim sprawdził czy nie ma w pysku jabłka. Bez jabłka to w porządku: wąż w dom... jak to mówią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2018, 21:13:43
Ja bym przede wszystkim sprawdził czy nie ma w pysku jabłka. Bez jabłka to w porządku: wąż w dom... jak to mówią.
Ja bym nawet powiedział wąż z dżemem (może być jabłkowym) palce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Lipca 2018, 22:24:18
... kąsi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2018, 23:45:24
Normalnie strach otworzyć lodówkę...

https://www.planeta.fm/Czarna-dziura/waz-wyskoczyl-z-lodowki-niepokojace-zgloszenie-z-poznania
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2018, 23:53:28
Lodówkę! A co dopiero sedes!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lipca 2018, 15:50:12
Tak, wiem. Sama trafię do drzwi...

(https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/37842943_1027291324099450_3985218386371018752_n.jpg?_nc_cat=0&oh=7f813b71f10bbe80728abb458a31c6e7&oe=5BCB8AE0)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Lipca 2018, 18:01:29
Co to samolot?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lipca 2018, 19:45:00
No proszę, nius na rosyjskojęzycznej stronie:

В подаренном Путиным Трампу мяче нашли чип

Ciekawe czy ten czip, co go naszli w piłce jaką pałucził gaspadin Tramp to był element systemu VAR czy też zupełnie inny element, raportujący na Łubiankę? :P

https://news.rambler.ru/politics/40414466-v-podarennom-putinym-trampu-myache-nashli-chip/?utm_referrer=https%3A%2F%2Fzen.yandex.com
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lipca 2018, 22:32:50
Przeczytałam В подаренном Путиным Трампу i wyszło mi, że czipa wszczepili Trumpowi... Co nie jest niemożliwe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2018, 00:35:06
Co to za informacja? W czasach zimnej wojny któraś z zainteresowanych stron (chyba USA) próbowała wręczyć kota z chipem. Tak więc VAR ma dłuższą tradycję, niżby się zdawało.
Co zaś do wczepienia chipa Trumpowi to ja bym zachował spokój. Jak nie udało się wszczepić temu idiocie Obamie, to już gorzej nie będzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lipca 2018, 07:53:13
Jam mam w ogóle dziwne wrażenie, że to cyborgi...

A tradycja dobrze przemyślanych prezentów na szczeblu dyplomatycznym to sięga wojny trojańskiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2018, 18:11:40
Sugerujesz, że koń trojański był oczipowany? Trzeba by Gonza podpytać, choć on ponoć słynnej nocy wprowadzenia konia do Troi zajmował się zupełnie innym wprowadzaniem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 28 Lipca 2018, 00:23:42
Sugerujesz, że koń trojański był oczipowany? Trzeba by Gonza podpytać, choć on ponoć słynnej nocy wprowadzenia konia do Troi zajmował się zupełnie innym wprowadzaniem...
Szczegóły poproszę. Zapowiada się ciekawie, jak to w Gonza przypadku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Lipca 2018, 09:50:25
Wprowadzał Helenę w tajniki greckiej miłości. A Afrodytę w osłupienie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Lipca 2018, 22:03:23
Jeśli greckiej, to raczej Parysa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Sierpnia 2018, 07:07:28
Opowieści to się trochę szykuje, ale na razie ze "świata" Majów i ich kobiet. Gonzo jakiś w tym temacie rozmowny się zrobił, choć z pewnych, mocno osobistych powodów nie przepadał za tą kulturą. Wszystkie kultury są równe, ale niektóre są równiejsze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Sierpnia 2018, 22:41:34
Panie Władzo, musi to samozapłon, w takim upale...


(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/38668172_1762755850460091_992611626945347584_n.png?_nc_cat=0&oh=035d8429b8a788e2663ec26d9ff1b296&oe=5C0EA390)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Sierpnia 2018, 06:06:56
Czy to był samozapłon grilla gazowego? Napędzanego z tej samej instalacji, co samochodowa/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Sierpnia 2018, 15:37:32
Pyton sryton. Strzeżcie się będąc w stolycy zmutowanego węża eskulapa!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Sierpnia 2018, 18:39:46
Pyton sryton. Strzeżcie się będąc w stolycy zmutowanego węża eskulapa!

A Bruxa się nie odzywa!  :o
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Sierpnia 2018, 21:22:44
Też jestem zaniepokojony... może się przepracowała?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Sierpnia 2018, 14:03:18
W ostateczności możemy pojechać i jej pomóc wrócić do normy, pokażemy jej jak się leniuchuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Sierpnia 2018, 22:08:18
Pyton sryton. Strzeżcie się będąc w stolycy zmutowanego węża eskulapa!

A Bruxa się nie odzywa!  :o
Może stoi w kolejce do Esculapa?
http://przychodniaesculap.pl/ (http://przychodniaesculap.pl/)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Sierpnia 2018, 19:05:02
Przeczytałam "strażaków" i długość węża zaczęła mieć sens... Reszta nadal nie.

Wonszów u nas nie ma. Żmije owszem, tak. Ale mam glejt od Parku, to mnie omijają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2018, 22:39:08
A eskulapy, chyba są?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Sierpnia 2018, 07:13:29
Na pewno w przychodni są!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2018, 00:47:18
Na pewno w przychodni są!
Do czego to podobne, żeby w przychodni trzymać węże! Przecież one mogą mieć promile!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Sierpnia 2018, 09:04:45
Na pewno w przychodni są!
Do czego to podobne, żeby w przychodni trzymać węże! Przecież one mogą mieć promile!
Szczególnie jak wyszły z "wężówki" - tzw. Zmeevki. Można o tym poczytać tutaj, ale na własną odpowiedzialność. Tutaj wujek Google się nie sprawił: https://pl.alcheek.com/zmeevka-wine-or-vodka-with-snake-exotic-alcohol-east
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2018, 10:05:30
Ja bardzo upraszam, żeby nie propagować transliteracji z krzesełek via angielski.
Bo potem wychodzi Tschaikovsky albo inne potworki. I człowiek się zastanawia, kto zacz niejaki Mikhail Bulghakov...
Żmijewka to żmijewka, ale skąd te głupie amerykany mają wiedzieć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2018, 10:40:03
Ciekawe, o jakiej porze roku najlepiej zbierać węże na taką nalewkę? Kto wie, może taka mokasynówka z dżemem palce lizać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Sierpnia 2018, 11:13:48
Ja bardzo upraszam, żeby nie propagować transliteracji z krzesełek via angielski.
Bo potem wychodzi Tschaikovsky albo inne potworki. I człowiek się zastanawia, kto zacz niejaki Mikhail Bulghakov...
Żmijewka to żmijewka, ale skąd te głupie amerykany mają wiedzieć?
Bardzo przepraszam, nie miałem zamiaru propagować. Pokazałem tylko ze względu na "ciekawe" tłumaczenie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2018, 16:45:37
Nic nie powstrzyma postępu.

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/180826/01biurokracja_poszla_z_duchem_czasu.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Sierpnia 2018, 19:35:18
Ale to razem z laptopem, czy wystarczy dyskietka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2018, 23:28:57
Ale to razem z laptopem, czy wystarczy dyskietka?
Tylko 5 calowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 26 Sierpnia 2018, 23:59:47
Ale to razem z laptopem, czy wystarczy dyskietka?
Tylko 5 calowa.

A z ośmiocalowych zdarzyło Ci się korzystać? Tzw. dyskietki dwuręczne :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Sierpnia 2018, 07:27:13
Bo to taki prototyp tabletu był ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2018, 09:19:13
Nasz informatyk miał ongiś taką przybitą do ściany.
Pięciocalowym gwoździem.
Może dlatego, że rumuńska była?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2018, 13:08:13
Nasz informatyk miał ongiś taką przybitą do ściany.
Pięciocalowym gwoździem.
Może dlatego, że rumuńska była?
I co, wytrzymała?
Ściana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2018, 13:13:44
Dyskietkę? Tak. Ale czy przetrzymała kolejne reformy ustroju oświatowego, to nie mam pewności, bo w międzyczasie zmieniłam placówkę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Sierpnia 2018, 13:36:24
Te 5-cio i 8-calówki to dobre były do oglądania zaćmienia słońca :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Sierpnia 2018, 17:56:48
Te 5-cio i 8-calówki to dobre były do oglądania zaćmienia słońca :D
A w zasadzie ich, za przeproszeniem, środki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Sierpnia 2018, 18:25:15
A broń Boże! Środki były wycięte i na zaćmieniu ślepota murowana!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 27 Sierpnia 2018, 18:27:45
Nasz informatyk miał ongiś taką przybitą do ściany.
Pięciocalowym gwoździem.
Może dlatego, że rumuńska była?

Raczej bułgarska. Do Rumunów z pięciocalówkami? Fuj.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 27 Sierpnia 2018, 18:31:21
A broń Boże! Środki były wycięte i na zaćmieniu ślepota murowana!

Przesadzasz. Każdy szanujący astronom Ci powie, że zaćmienie można obserować bez filtra. I to dwa razy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 27 Sierpnia 2018, 19:35:38
A broń Boże! Środki były wycięte i na zaćmieniu ślepota murowana!

Przesadzasz. Każdy szanujący astronom Ci powie, że zaćmienie można obserować bez filtra. I to dwa razy!
Zaćmić to można i z filtrem i bez filtra. Chociaż te ostatnie coraz trudniej kupić. Trzeba samemu kręcić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Sierpnia 2018, 19:53:28
A broń Boże! Środki były wycięte i na zaćmieniu ślepota murowana!

Przesadzasz. Każdy szanujący astronom Ci powie, że zaćmienie można obserować bez filtra. I to dwa razy!

Pierwszy i ostatni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 27 Sierpnia 2018, 20:40:04
A broń Boże! Środki były wycięte i na zaćmieniu ślepota murowana!

Przesadzasz. Każdy szanujący astronom Ci powie, że zaćmienie można obserować bez filtra. I to dwa razy!

Pierwszy i ostatni?

Nie. Pierwszy raz lewym okiem, drugi raz prawym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Sierpnia 2018, 07:15:38
W zasadzie może to i wystarczy, w końcu zaćmienia nie tak często się zdarzają ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2018, 10:46:51
W zasadzie może to i wystarczy, w końcu zaćmienia nie tak często się zdarzają ;)
Racja, jak już ktoś widział dwa zaćmienia, to co jeszcze ciekawego można w życiu zobaczyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Sierpnia 2018, 12:10:05
Zwłaszcza jeżeli obejrzał dwa bez filtra...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Sierpnia 2018, 14:05:44
Zwłaszcza jeżeli obejrzał dwa bez filtra...
I oba zapalił. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2018, 10:58:45
Bociany odleciały, żurawie także, a traktory zostały.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_45268/73613cec2e354a2c67543b241a64285b.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 29 Sierpnia 2018, 14:09:56
A propos bocianów.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2018, 15:55:42
Czyli to nie wybory samorządowe wyganiają bociany?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Sierpnia 2018, 20:51:20
Tylko kto to zaniesie do Rivendell?


(https://cdn.aszdziennik.pl/027652529e96587f15dfe8620fd51cbb,780,0,0,0.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 31 Sierpnia 2018, 21:50:21
A jak Julek Cezar miał pietra w idy marcowe, to kto mu powiedział:
- Co się łamiesz, przecież będzie z tobą Brutus!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Sierpnia 2018, 23:51:25
A jak Julek Cezar miał pietra w idy marcowe, to kto mu powiedział:
- Co się łamiesz, przecież będzie z tobą Brutus!

Brutus Kaczyński?
Jak tak dalej pójdzie, to okaże się, że Kaczyński (tylko nie wiem, który ;) ) jest starszy od Gonza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Września 2018, 09:21:14
Brutus Kaczyński?
Jak tak dalej pójdzie, to okaże się, że Kaczyński (tylko nie wiem, który ;) ) jest starszy od Gonza.

No bez przesady!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2018, 09:32:40
Brutus Kaczyński?
Jak tak dalej pójdzie, to okaże się, że Kaczyński (tylko nie wiem, który ;) ) jest starszy od Gonza.

No bez przesady!
Inna sprawa, że ostatnimi czasy jedyna wypowiedź polityczna Gonza to słynne już na treningu zdanie, cytuję: "s*urwysyny grają nogami". I prawdopodobnie ma rację?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Września 2018, 09:56:08
Brutus Kaczyński?
Jak tak dalej pójdzie, to okaże się, że Kaczyński (tylko nie wiem, który ;) ) jest starszy od Gonza.

No bez przesady!
Inna sprawa, że ostatnimi czasy jedyna wypowiedź polityczna Gonza to słynne już na treningu zdanie, cytuję: "s*urwysyny grają nogami". I prawdopodobnie ma rację?

Przed "nogami" był jeszcze przymiotnik na "j"  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2018, 15:38:49
W każdym razie chyba jet to celna diagnoza nasze sceny politycznej. Podobno pochodzi z czasów Republiki. Rzymskiej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 01 Września 2018, 19:36:19
A jak Julek Cezar miał pietra w idy marcowe, to kto mu powiedział:
- Co się łamiesz, przecież będzie z tobą Brutus!

Brutus Kaczyński?
Jak tak dalej pójdzie, to okaże się, że Kaczyński (tylko nie wiem, który ;) ) jest starszy od Gonza.

Niewykluczone. Niby od kogo Achilles usłyszał:
- Nie pękaj, przecież nie będą ci po piętach strzelać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Września 2018, 21:38:38
To jest bardzo możliwe, zwracamy przy tym uwagę, że wieści bardzo archeologiczne szeroko rozwijamy w tym wątku:
http://poszepszynscy.info/forum/index.php/topic,1142.0.html
 gdzie nawarstwiają się i spiętrzają prawdziwe historie z zamierzchłych epok.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2018, 06:15:53
Co nie znaczy, ze jest to  jedyny słuszny wątek do rozwijania polityki historycznej forum.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2018, 10:06:27
Co nie znaczy, ze jest to  jedyny słuszny wątek do rozwijania polityki historycznej forum.
Na tym forum każdy wątek jest jedynie słuszny, to fakt.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Września 2018, 12:46:43
Kolejny dowód na to, że samozaparcie i praca przezwyciężą wszystko.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_45341/517da2b6ca8c2ff4fa96316946a0297d.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Września 2018, 14:42:34
Pijany, pijany. A może na trzeźwo szybkości się boi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Września 2018, 20:15:44
Dobry kierowca to pojedzie i na trzeźwo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Września 2018, 22:02:21
Na drzwiach od stodoły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2018, 19:27:33
A tym czasem opowieści lekarskie:

Insulina:
U pacjenta zdiagnozowano cukrzycę, więc trzeba go było nauczyć jak przyjmować insulinę. Edukatorka przyszła do pacjenta z całym zestawem i ćwiczyli wstrzykiwanie insuliny na pomarańczy. Mężczyzna powtórzył zabieg kilkukrotnie i szło mu bardzo dobrze, więc z kompletem strzykawek, insuliny i całej reszty, został wypisany do domu.

 Po tygodniu wrócił z kosmicznymi wynikami poziomu cukru we krwi, więc proszę go, żeby pokazał mi jak przyjmuje insulinę. "Jasne, potrzebuję tylko pomarańczy" - powiedział pacjent i już wiedziałam gdzie to zmierza... Dostał ode mnie owoc, wstrzyknął insulinę i dokończył - "a potem to zjadam".

 Wyszłam z gabinetu, bo musiałam to rozchodzić.

Zaszli
 Młoda para przyszła do mnie w nieciekawych nastrojach, ponieważ dziewczyna nieoczekiwanie zaszła w ciążę. Nie mogli tego zrozumieć, bo stosowali antykoncepcję hormonalną.

Zanim jednak zdążyłam coś konkretnego powiedzieć, młody wziął mnie dyskretnie na bok i powiedział, że to on łykał pigułki, bo jego dziewczyna ma zbyt wrażliwy żołądek na tabletki.

Reszta też niezła, tutaj:
https://joemonster.org/art/44160/Najglupsze_sytuacje_w_jakich_znalezli_sie_lekarze_niektorzy_pacjenci_to_kretyni
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2018, 12:11:52
Jak w kilku zdaniach zniechęcić do szczytnej skądinąd akcji:

"Drzewa to świadkowie historii. Te posadzone 100 lat temu dają nam drewno, dzięki któremu możemy budować domy i wytwarzać papier, na którym zapiszą się kolejne karty historii naszej Ojczyzny. Za 100 lat, te posadzone przez nas drzewa będą naszym świadectwem. My też myślimy o przyszłych pokoleniach robiąc wszystko aby i im nie zabrakło przepięknych lasów oraz najcenniejszego daru jakim nas te lasy obdarzają: drewna."
https://niepodlegla.gov.pl/wydarzenia/100-drzew-na-100-lecie-odzyskania-niepodleglosci/


Tak.
Już widzę ten masowy wyrąb Lip Niepodległości sadzonych sto lat temu w każdej czeskiej wiosce...
Bo przecież po to były sadzone, żeby nie zabrakło drewna, nie po to, żeby świadczyły o trwałości Republiki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2018, 22:51:07
Drzewo posadzone trzeba kiedyś ściąć, logiczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2018, 07:45:19
Na szczęście Dąb Bartek to samosiejka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2018, 23:05:06
Na szczęście Dąb Bartek to samosiejka?
Pasowałby jak ulał do tysiąclecia, ja wiem, chrztu na przykład?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Września 2018, 08:37:55
Zestaw sond i quizów pewnej prześmiewczej strony. Sporo pytań jest serio ale znaczna część wręcz przeciwnie :)

https://www.donald.pl/sondy
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2018, 11:34:52
Ciekawe, a ankieta dotycząca Jakiego lub Trzaskowskiego jak znalazł dla Meli.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2018, 14:48:01
Jaki Trzaskowski?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2018, 15:26:43
Jaki Trzaskowski?
Czy Jaki mu tam dali rodzice rodowy przydomek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Września 2018, 16:08:54
Czytam, czytam i jestem pewien, że Stefek musi tam być szychą. Nawet miałem przez chwilę wątpliwości, ale dupa mnie przekonała.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_45444/07a44a41c7f7a9d2b8a750118d94eee2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Września 2018, 18:16:46
Jestem za.... za Stefanem!  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Września 2018, 21:59:23
Jestem za.... za Stefanem!  ;D
Ja także. Stefek zawsze mówił, żeby głosować ze zrozumieniem. Czy jakoś tak podobnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Września 2018, 22:03:40
I że niezależnie gdzie się zaznaczy to i tak komisja decyduje, czy prawidłowo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Września 2018, 10:24:15
Tymczasem w przychodni panuje RODO!:

jednej z przychodni w Polsce pobito chyba jednak wszelkie rekordy. Ze względu na przepisy każdemu oczekującemu w kolejce przyznawana jest tam ksywka. I tak na wizytę czekali "Bambuko", "Szogun", "Dzidek" czy "Jogi".

https://natemat.pl/249749,absurdy-rodo-w-przychodni-pacjentom-nadano-ksywki-czubaka-jogi-i-inne

Ja za niektóre ksywki obraziłbym się srodze....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2018, 11:09:23
Choroba, trzeba chyba outsourcing wynająć do wymyślania pseudonimów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Września 2018, 11:31:23
A można samemu sobie ksywkę wybrać? Ja mogę być np. Tony ;)
Właśnie wybieram się do lekarza to sprawdzę jak to działa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2018, 12:59:44
A można samemu sobie ksywkę wybrać? Ja mogę być np. Tony ;)
Właśnie wybieram się do lekarza to sprawdzę jak to działa...
Uważaj, żebyś nie dostał ksywki "Denat", albo "Były", albo "Zezwłok". To zresztą byłoby ciekawe, jakby autorzy takich pseudonimu dostosowali się do poszepszyńskiego czarnego humoru. Na przykład:
Denat Antenat
Trzask prask i po wszystkim
Bułczarz
Bałwan
Zaskroniec świąteczny
Ostatni
...?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Września 2018, 13:11:17
Jak tak, to ja przecież zomowiec jestem :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 21 Września 2018, 14:06:10
Jak tak, to ja przecież zomowiec jestem :)
Jak tak chlapniesz w przychodni to cię emeryci zlinczują. Weź pod uwagę, kogo oni głównie popierają...
A swoją drogą - jeśli tak emeryci popierają jedynie słuszną władzę, to kto za czasów ich młodości tak chętnie czynem popierał tamtą, niesłuszną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2018, 14:14:03
Proste, o tym mówił już Kisielewski, że robotnicy obalą komunę, a kapitaliści się za nich wezmą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Września 2018, 15:45:13
Emeryci i renciści, popierajcie Partię czynem, umierajcie przed terminem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2018, 16:22:33
Emeryci i renciści, popierajcie Partię czynem, umierajcie przed terminem?
Bo wielkoprzemysłowi robotnicy z lat 80 myśleli trochę jak dzisiaj uchodźcy, którzy w swojej telewizji widzą seriale z Europy i USA. Będziemy mieli pełne sklepy, super samochody, a pracować będzie się jak dotąd. I dorabiać na lewiźnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 21 Września 2018, 16:38:20
Jak tak, to ja przecież zomowiec jestem :)
Jak tak chlapniesz w przychodni to cię emeryci zlinczują. Weź pod uwagę, kogo oni głównie popierają...

Emeryci popierają partie duże. Lepiej niż w pozostałych grupach wiekowych wypadł PiS, PO, no i przede wszystkim  lewica (trzecia siła w tej grupie wiekowej).

https://wiadomosci.wp.pl/glosowanie-w-wyborach-parlamentarnych-wg-wieku-infografika-6027736472732289a

Swoją drogą: jak patrzę na exit polls to żałuję, że prawo wyborcze nie przysługuje tylko do trzydziestki. Jaki to by był fajny parlament - Kukiz+JKM>PiS>PO+Petru+Zandberg.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2018, 16:53:41
Zandberg? Czy to jest polskie nazwisko? 0>[ S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Września 2018, 18:31:50
Jaka lewica?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2018, 19:06:39
Może lwica lewicy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 21 Września 2018, 19:45:57
Zandberg? Czy to jest polskie nazwisko? 0>[ S:)

A Petru, Kukiz, Mikke czy Schetino? :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2018, 20:29:07
Zandberg? Czy to jest polskie nazwisko? 0>[ S:)

A Petru, Kukiz, Mikke czy Schetino? :)
Rzeczywiście... sami żydzi, znaczy mazurzy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Września 2018, 12:02:45
Może google zaraz coś ziemi, ale póki co mamy taki oto Białystok:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Września 2018, 12:24:12
Bo wielkoprzemysłowi robotnicy z lat 80 myśleli trochę jak dzisiaj uchodźcy, którzy w swojej telewizji widzą seriale z Europy i USA. Będziemy mieli pełne sklepy, super samochody, a pracować będzie się jak dotąd. I dorabiać na lewiźnie.

Tak tak, też mniej więcej tak to widzę. Im więkzym po lini branżowej ktoś był ulubieńcem systemu miłościwie panującego przed 1989 tym głośniej pyszczył by system ten zastąpić innym, lepszym. Tzn wczasy zakładowe nie będą po raz n-ty w Piwnicznej (tylko przykład, przepiękna okolica tak w ogóle!) a w Garmisch PK, na talon zasłużeni otrzymają nie malacza a "folcwagena" no i w sklepach będzie mniej więcej jak w Peweksie tylko że da się zapłacić swojskimi Kopernikami. To ostatnie zresztą na moment się spełniło (tyle że Koperników trzeba było mieć worek). No a później klasa robotnicza dodała dwa do dwóch i zaczęła pyszczyć z przeciwną polaryzacją, żeby stare wróciło. Cóż niejednemu już zdarzyło się podciąć gałąź, na której siedzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2018, 14:48:47
Może google zaraz coś ziemi, ale póki co mamy taki oto Białystok:


No wygląda raczej znajomo... A na tej kolumnie to kto u was stoi? Jagiełło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2018, 15:46:31
Może google zaraz coś ziemi, ale póki co mamy taki oto Białystok:


No wygląda raczej znajomo... A na tej kolumnie to kto u was stoi? Jagiełło?
Mi, przepraszam, dla mnie, jakiś podobny do Fasiola. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Września 2018, 16:01:17
O co temu Fasiolu chodzi - za mało ludności czy te Zaścianki nie takie jak trzeba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Września 2018, 17:21:35
No wygląda raczej znajomo... A na tej kolumnie to kto u was stoi? Jagiełło?

Heniek Mojsa  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2018, 19:02:37
No wygląda raczej znajomo... A na tej kolumnie to kto u was stoi? Jagiełło?

Heniek Mojsa  S:)
Heniek nie może stać na pomniku bo jest kontuzjowany (przepraszamy za prowincjonalizmy).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Września 2018, 11:48:27
Warto wyprzedzić (choć nie wiem, czy wszystkie) sklepy i przypomnieć, że Wigilia tuż tuż...

(https://img.joemonster.org/i/2018/09/mesbius_23.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Września 2018, 13:11:05
A ty czekasz na łyżwy czy kapcie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Września 2018, 13:35:12
No przecież że nie na dwukółkę  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Września 2018, 13:42:26
No przecież że nie na dwukółkę  S:)
Chyba, że masz na myśli rower?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Września 2018, 14:58:52
Ważne, żeby był element niespodzianki, jak na zdjęciu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2018, 10:43:16
Ważne, żeby był element niespodzianki, jak na zdjęciu.
I, jakby nie patrzeć miłej niespodzianki. Przecież takie hokejówki zawsze można darować, a pieniądze uzyskane z darowizny przepić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Września 2018, 10:58:50
To z darowizny można uzyskać jakieś pieniądze? Jak dobrze mieć prawnika w rodzinie :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2018, 11:27:03
Jak się dobrze zainwestuje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Września 2018, 11:52:17
W prawnika? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2018, 12:32:38
W prawnika? ;)
Oczywiście... jak masz szczęście.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Września 2018, 23:13:24
Tymczasem w Stolycy...


(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/42572736_853703724826643_6320930161529192448_n.jpg?_nc_cat=108&oh=9c5c8dfc175728fec67d975b17c576da&oe=5C25C0BB)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Września 2018, 07:01:49
Nawet ekolodzy twierdzą, że Pyton zdechł, bo za zimno. Szkoda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Września 2018, 08:52:24
Życie gadów wcale nie jest takie lekkie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2018, 12:04:23
Jednak nie nad wszystkimi gadami się rozczulamy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2018, 16:57:08
No właśnie to jest scenariusz alternatywny. Może zagnieździł się w Mordorze? Na brak pożywienia między szczurami chyba by nie narzekał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 27 Września 2018, 20:24:26
Jako, że zbliżają się wybory wstawię zdjęcie, które nie ma zupełnie, ale to w najmniejszym nawet stopniu, z nimi nic wspólnego.
(a kto dopatrzy się analogii niniejszego przedruku z wyżej wymienionymi, ten powinien skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą - niezwłocznie)

Oto zdjęcie (ew. przedruk):
(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.15752-9/42455570_1889448227808550_682166090800824320_n.jpg?_nc_cat=104&oh=0bd9738cd15e34173413041e2edbf312&oe=5C147D81)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2018, 21:47:48
Że co, że szynszyle to PIS, a chomiki to PO, czy odwrotnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: 666 w 27 Września 2018, 22:16:03
Że co, że szynszyle to PIS, a chomiki to PO, czy odwrotnie?
Jednak od razu do proktologa polecam. Na psychiatr€ już za późno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: dahrehor w 28 Września 2018, 01:46:48
Że co, że szynszyle to PIS, a chomiki to PO, czy odwrotnie?

Że jedni i drudzy mają mózgi jak gryzonie. A może nawet jeszcze mniejsze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Września 2018, 08:34:40
Gryzą, wszyscy gryzą, tylko ząbki mają różne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Września 2018, 10:26:36
Gryzą, wszyscy gryzą, tylko ząbki mają różne.
I dlatego tyle dziur na drogach!
Lokalnych. I ani słowa o premierze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Września 2018, 10:36:34
Premier podobno się wykpił i jakąś Beatę wystawił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Września 2018, 19:28:59
Tymczasem na zDolnym Śląsku...


(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/42723648_1607895515983193_8730294243492364288_n.jpg?_nc_cat=106&_nc_eui2=AeGbbpCL2hM56WPy8hRvvRmGSsog3Z9N_HSNWavGYVAydBuA00iwAYUa0Q73ubqClqe1AT9n_w2p3IBicxZLupVpmq1QMPN1NCeEEanxM2n9eQ&oh=c2b4d073c9671fba82765d3244c6f212&oe=5C2497EA)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Września 2018, 23:42:09
I to ja rozumiem! A nie wszędzie bułki i 500+.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Października 2018, 17:34:41
Tymczasem gdzieś w Polsce, taki niefart...

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/42989876_1834274603308215_3856307189249474560_n.png?_nc_cat=110&_nc_eui2=AeEj72tl-8XCwjgnMJEYCSVY1Kdtu8g0geRb-s3A8XhVTTlUayh3Jmq4NdbC3QatxSJsDE-Cv2USYcEVxtgnNyLi1KXHn8L7IgCLVQAMB1GhdA&oh=4077d5268fdbcde8827bf678b197020e&oe=5C5F7BA3)

Jest nadzieja, że nie potłukł lusterek przy okazji, bo to by źle wróżyło na nową drogę życia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Października 2018, 20:27:03
Raczej, czy nie złapał gumy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Października 2018, 10:22:18
A tymczasem życie znowu przegania kabaret. Oto przetarg zorganizowany na Podlasiu na...

Usługa dostarczenia zająca szaraka do wyznaczonych obwodów łowieckich z terenu województwa podlaskiego

W Indiach brytyjskich łapano i dostarczano tygrysy do polowań, a my zeszliśmy na szaraki. O tempora o mores. Z drugiej strony, jakby to brzmiało: "Usługa dostarczenia tygrysa bengalskiego do wyznaczonych obwodów łowieckich z terenu województwa podlaskiego". Tylko, czy chłopcy z nagonki, których przecież i tak zęby bolą od przedwojny zgodziliby się na płoszenie tygrysa spod miedzy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Października 2018, 16:35:16
A może być kot w czapce? Skoro był pastowany kaban?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Października 2018, 00:57:30
A może być kot w czapce? Skoro był pastowany kaban?
Może, o ile nie ucieka na drzewo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Października 2018, 07:56:58
Ale to słowiańska grusza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Października 2018, 12:01:51
Nawet prasłowiańska? U kolegi na posesji rośnie taka grusza. Pod Gołdapią. Na pewno pamięta "odzyskiwanie" tych ziem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Października 2018, 16:18:45
Tymczasem, w ramach ciszy wyborczej, kuchnia polska poleca się na długie zimowe wieczory...

(https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/44387809_1857714120964263_2441578643080609792_n.jpg?_nc_cat=100&_nc_ht=scontent-frt3-2.xx&oh=90a813793f01288533fe549f62b1d214&oe=5C4293FB)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Października 2018, 18:03:34
W związku z ciszą wyborczą nie wiem, czy dzisiaj mogę komentować?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Października 2018, 18:05:07
Komentuj po cichu ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Października 2018, 18:08:05
Komentuj po cichu ;D
Ciszszsz szaaa, ale ja bym ich... szaaa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Października 2018, 10:35:42
Oczywiście że się znajdzie. Starzy frontowcy wiedzą że dobrym źródłem wódki - ba: spirytusu - jest chłodnica pulemiota!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Października 2018, 11:22:06
Oczywiście że się znajdzie. Starzy frontowcy wiedzą że dobrym źródłem wódki - ba: spirytusu - jest chłodnica pulemiota!
O ile jakaś wredna świnia nie podmieni w chłodnicy wódki na wodę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2018, 09:25:22
No tak, z tym zawsze jest problem.
Za. Każdym. Razem.

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/44289391_1801826349942872_9195080082253676544_n.jpg?_nc_cat=106&_nc_ht=scontent-frx5-1.xx&oh=9f004994ed8c36708f80782368fb5e04&oe=5C814BE3)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2018, 11:50:44
W tym wypadku może być problem z czasem słonecznym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Października 2018, 19:55:09
Wyjątkowo groźny terrrrorysta...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2018, 20:40:19
Chyba też jestem terrorystą, bo mi się podoba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2018, 20:46:16
Kurczę... Tam są jakieś strzałki? Na podłodze?
Nie zauważyłam...
Chyba za bardzo się za każdym razem skupiam na podkradaniu ołówków.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Października 2018, 20:51:13
Ja podkradam miarki i też nie pamiętam strzałek ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2018, 21:41:53
Ale tajne przejścia przez ściany masz obczajone?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2018, 23:32:48
Tak dawno nie byłem, że także pamiętam głównie ołówki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Listopada 2018, 07:39:25
Tymczasem w głębokim, podwarszawskim interiorze...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2018, 13:58:38
Makumba? Czy to jest polski ***j?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Listopada 2018, 19:40:17
Z ubolewaniem stwierdzam, że niestety nie mogłam sprawdzić naocznie, bo w związku z poszerzaniem ulicy Karolkowej... wróć, z objazdami wokół lokalnych cmentarzy dojechałam tylko pod Otwock.

Ale ważne, że chociaż ortograficzny!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2018, 21:12:56
Jak cieszy, że zasady języka polskiego stały się drogie nawet dla angielskojęzycznego googla!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Listopada 2018, 21:31:16
Ja tam jestem przekonana, że to jednak robota lokalnych  patriotów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2018, 21:44:06
Ja tam jestem przekonana, że to jednak robota lokalnych  patriotów.
Pewnie młodzieży? To świadczy, że młodzież wcale nie jest na bakier z ortografią!
I o harcerzach nie zapominajmy!


(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/181102/reklama_dzwignia_handlu_takze_na_cmentarzu_by_boguslaw_kosmider.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cyganek w 03 Listopada 2018, 11:23:11
A masz Asan może zdjęcie jakowe od WSZECHMŁODIEŻY???? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2018, 11:24:48
A masz Asan może zdjęcie jakowe od WSZECHMŁODIEŻY? ??? S:)
Ależ oczywiście Acan, proszszę:

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/181102/cmentarne_slodkosci.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Listopada 2018, 11:26:29
To raczej powinno być takie z pochodniami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2018, 16:22:06
Ale to przecież musi być jakiś fotoszop.

Podstawa czeskiej kuchni, czyli rakvičky se šlehačkou, z takim elementem zdobieniowym? Przecież to ateiści?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2018, 16:53:16
A może to gofry?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2018, 16:58:28
A skąd. Klasyczne rakvicky, czyli trumienki.

(http://www.zakusky-dortiky.cz/galerie/dezerty_zakusky/zakusky/1018.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2018, 16:59:25
Masz rację. Jak zwykle. 0>[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2018, 21:01:31
Tymczasem na ZTM TV...

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/45395553_1110771859104539_2445139759379513344_n.jpg?_nc_cat=100&_nc_ht=scontent-frx5-1.xx&oh=99f7f78bf9d68f1f60f0c679cb6a7541&oe=5C418C5A)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2018, 21:06:59
Czuję się mały wobec takiego nagromadzenia wiedzy motoryzacyjnej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2018, 11:11:23
Tak sobie pomyślałem, czy dla was Koyot i niejaki kot Jerry nie były najbardziej dramatycznymi i tragicznymi postaciami filmów z dzieciństwa? Taki - godny nagrody Nobla - nakład inwencji, pomysłowości, wynalazczości na nic!

(https://img.joemonster.org/i/2018/11/demot-304-380.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2018, 16:18:30
A kot Jinx?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2018, 22:54:37
A kot Jinx?
Zdecydowanie, można by jeszcze dorzucić Elmera Fata, Yosemity Sama, Kota sylwestra, jednak to już nie ta liga.

(https://pics.me.me/wile-e-coyote-genius-have-brain-will-travel-30078661.png)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2018, 23:16:15
Natomiast kategorią samą w sobie jest pewien kaczor...

(https://vignette.wikia.nocookie.net/villains/images/4/45/Daffy_Duck_Official.png/revision/latest?cb=20170714013403)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2018, 23:38:01
Zgoda, ale nie można o nim powiedzieć, ze to geniusz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Listopada 2018, 09:57:14
Zgoda, ale nie można o nim powiedzieć, ze to geniusz.
On może...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2018, 10:44:08
Zgoda, ale nie można o nim powiedzieć, ze to geniusz.
On może...
O tak, powiedzieć to o sobie to każdy może, ale za kojotem przemawiają liczne czyny. Choć powiedzmy sobie szczerze, na pokojowego Nobla raczej szans nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Listopada 2018, 18:34:01
Kaczor jednakowoż bije Kojota na głowę pod względem elokwencji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2018, 22:54:43
Kaczor jednakowoż bije Kojota na głowę pod względem elokwencji.
Zależy kto jaką wadę wymowy lubi. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Listopada 2018, 06:19:20
Kojotowi chyba trudno jakąś zarzucić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Listopada 2018, 14:50:45
Kojotowi chyba trudno jakąś zarzucić.
"Oh No!" mówi za każdym razem jakoś dziwnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2018, 22:58:42
Obyś cudze dzieci...
Może i dobrze, że cudze.

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/45774906_2175674239112299_6883912748112019456_n.jpg?_nc_cat=1&_nc_ht=scontent-frx5-1.xx&oh=a83f41809c88663b44492ceb1869405d&oe=5C419EB2)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Listopada 2018, 23:06:49
- Mamusiu, maluję psa!


(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/45573548_2175675089112214_2392604140321636352_n.jpg?_nc_cat=1&_nc_ht=scontent-frx5-1.xx&oh=8c29ee522c9c911f297c2b9c43328783&oe=5C6BE2E5)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2018, 23:10:48
Bardzo ładnie wyszedł. Alvinowi nie pokazywać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Listopada 2018, 06:55:17
A to wyżej to jakaś wymiana banknotów związana z denominacją? Oczywiście potwierdza to wieści o wykorzystywaniu dzieci w Azji do ciężkiej pracy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2018, 07:13:47
Małe chińskie rączki...
Dzieci są bezmyślne.
Rodzice się napracowali, nadrukowali, a tu takie coś.
I głowy poprzedników wystawione na półce też nic nie dały do myślenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Listopada 2018, 10:30:57
Małe chińskie rączki.
Czytałem o przypadku w Polsce pewnego pana, który rozcinał banknoty, a następnie je sklejał, ale tak, że każdy z banknotów miał nie około 80% normalnego banknotu. Wykorzystał otóż zapis ustawowy, który nakazuje NBP wymieniać zniszczone lub podniszczone banknoty, jeżeli mają właśnie te 80 procent. Niestety wpadł, co pewnie te dziecko również czeka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Listopada 2018, 09:56:14
Tymczasem, w kwestii podobno bardzo aktualnej ostatnio, to ja chyba wiem, co trzeba zrobić, żeby gołębie nie srały na pomnik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Listopada 2018, 22:00:11
A takie kolce są dozwolone?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Listopada 2018, 06:45:00
I co na to obrońcy zwierząt?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Listopada 2018, 10:23:28
I co na to obrońcy zwierząt?!
Właśnie? Jak na takiej twarzy usiądzie gołąb, że o kawce nie wspomnę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Listopada 2018, 12:26:46
Właściwie to powinno być nawet w "Straszne wieści":
https://www.tablety.pl/akcesoria/2018-11-14/xiaomi-tinymu-deska-sedesowa/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2018, 12:58:05
Przerażające. Sztuczna inteligencja deski klozetowej? Powiadamianie, jak siedzimy dłużej niż 30 minut? Po co? nie wiemy, że siedzimy? I jeszcze zabija te bidulki bakterie. Aż strach zapytać o kwalifikacje do mycia takiej deski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Listopada 2018, 13:19:19
To chyba oczywiste, że trzeba skończyć jakieś studia politechniczne, żeby zdobyć uprawnienia do mycie tej deski...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2018, 15:14:51
I zdobyć 5 certyfikatów, i zapłacić za kursy i certyfikaty 100.000 euro.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2018, 16:45:15
A jaki kurs trzeba ukończyć, żeby z niej korzystać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Listopada 2018, 17:33:45
Nie śmiejcie się. U nas okazało się, że żeby pracownik techniczny mógł zmienić żarówkę w oświetleniu sali musi posiadać uprawnienia elektryczne na niskie napięcie.
Żonie już zapowiedziałem, że w domu bez odpowiednich uprawnień też nic nie robię.*
* Jeśli ktoś będzie się pytał o TO, to mam ukończony kurs przedmałżeński. Mam nadzieję, że się liczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2018, 20:11:29
Przyszła mi do głowy straszna, ba potworna myśl. Przecież te dotychczasowe wszystkie wymogi, certyfikaty, zezwolenia itp. to mały pikuś. Jak trzeba będzie mieć odpowiedni certyfikat od policji, psychologa, towarzystwa opieki nad bidulkami, socjologa, psychiatry, anestezjologa na picie alkoholu, to dopiero będzie dramat.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2018, 20:50:41
Ale do obsługi instytucji małżeństwa?

Ali, a czy na naukach przedmałżeńskich było o obsłudze klapy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Listopada 2018, 06:55:09
I kto ten kurs przedmałżeński przeprowadzał?! Czy np. katecheta czy jakiś bardziej cywilny urząd...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Listopada 2018, 09:04:45
U mnie bardzo sensownie ksiądz zawarł z klasą swego rodzaju układ w V klasie technikuma: zrobimy taki właśnie kurs na zasadzie "kiedyś sie przyda". Potem kolega wciskał mi że on jest już dawno nieważny - niestety papier gdzieś mi się zawieruszył w piaskach czasu i nie jestem w stanie tego sprawdzić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2018, 10:17:02
I z małżeństwa nici...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2018, 11:13:02
Się zając śmiej, nie takie rzeczy się przedawniają. A jak się zmieniły wymagania? Przecież w tamtym kursie na pewno nic nie było o RODO...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Listopada 2018, 12:19:54
Co wy tak ostatnio z tym RODO? Zresztą kościelne procedury RODO nie dotyczą :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2018, 12:23:15
A małżeńskie? Czy nie powinna zostać zaktualizowana rota przysięgi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2018, 13:25:07
A małżeńskie? Czy nie powinna zostać zaktualizowana rota przysięgi?
A może zgoda na korzystanie z danych osobowych małżonka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2018, 14:52:20
No o tym mówię. O wierności i uczciwości małżeńskiej owszem Jest, ale o przetwarzaniu danych osobowych to już nie ma
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2018, 16:42:39
No o tym mówię. O wierności i uczciwości małżeńskiej owszem Jest, ale o przetwarzaniu danych osobowych to już nie ma
Średniowiecze, po prostu średniowiecze. Mogliby już dawno wprowadzić do sakramentów procedury ISO, a może i Incoterms?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2018, 21:19:17
I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych...
 S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2018, 23:13:27
I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych...
 S:)
I mów mi Zdzichu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Listopada 2018, 11:21:00
O nie! Co to to nie! Mów do mnie tygrysie! ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Listopada 2018, 16:12:31
O nie! Co to to nie! Mów do mnie tygrysie! ;D
Tygrysie Zdzichu, czy zostajemy przy anonimizacji przydomkowej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2018, 16:15:10
...oraz nie wyrażam zgody na mówienie do mnie Misiu, zwłaszcza w obecności osób trzecich, nawet zaufanych partnerów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 17 Listopada 2018, 16:45:58
Na kursie o klapie nie było. A kurs był taki jeszcze z dawnych czasów: zajęcia w salce katechetycznej przy kościele, żadne tam w szkole. Przychodził ten kto chciał, a sami wiecie jak to jest w szkole średniej z chęcią do chodzenia. Latem grało się z seminarzystami w nogę na boisku przy kościele, zimą rzucało z proboszczem śnieżkami. Tak jakoś było chyba fajniej niż to co teraz się proponuje... I "kwit na żonę" dostawało się potem za samo chodzenie. Ale to były lata 80-te... I nie wspomniałem, że moja parafia była dosyć specyficzna, bo był to kościół przy seminarium duchownym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Listopada 2018, 21:36:45
U nas także się chodziło i, co ciekawe w zasadzie wszyscy byli na zajęciach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2018, 21:54:46
Tylko ja zdawałam eksternistycznie?

Przyznam się, że miałam chyba najkrótszy możliwy kurs, rekordowy wręcz.
Jakoś przegapiliśmy, czy też nie przyjęliśmy do wiadomości, że do podstawowego sakramentu jakieś kursa sa potrzebne, w ostatniej chwili postawieni przed ultimatum ze strony instytucji zglosilismy się do zaprzyjaźnionego księdza, który miał uprawnienia do wypisywania kwita z uprawnieniami.
Kurs wyglądał następująco. Tenże ksiądz wziął nas, spojrzał poważnie w oczy, i pouczył:
- Dała wam Bozia rozum, tak? No. To nie zapomnijcie z niego korzystać. Odmaszerować!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Listopada 2018, 22:00:38
Rety, rety, a my z Marylką bez odpowiedniego glejtu już tyle lat...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2018, 22:22:01
Przynajmniej się nie musicie martwić, że się wam przedawni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Listopada 2018, 10:16:56
Kolegi brat był swego czasu lektorem (tak to chyba się nazywało, taki starszy ministrant, nie znam się na szarżach) w pewnej parafii. Pod nieobecność spowodowaną chorobą kościelnego musiał go na jakiś czas zastąpić. Sytuacja z jego wspomnień:
Panienka przychodzi do proboszcza załatwiać sprawy związane ze ślubem. Pada pytanie:
- A kurs przedmałżeński macie?
- Księże proboszczu, ja mam dziecko!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Listopada 2018, 10:17:52
Pewnie "samo się zrobiło" ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Listopada 2018, 11:12:02
Ale tak bez uprawnień zrobione? To jak przyznanie się do rajdów ulicznych bez prawa jazdy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2018, 11:14:11
- A kurs przedmałżeński macie?
- Księże proboszczu, ja mam dziecko!
Z całym szacunkiem, co ma piernik do wiatraka? "Nieszczęście z dzieckiem każdemu może się przydarzyć".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Listopada 2018, 11:34:24
Nawet księdzu. Który ma co prawda uprawnienia do nadawania uprawnień, ale sam jako taki rzeczonych uprawnień nie posiada...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2018, 11:43:04
Nawet księdzu. Który ma co prawda uprawnienia do nadawania uprawnień, ale sam jako taki rzeczonych uprawnień nie posiada...
Jak to nie? Chłop? A że rodzi to pewne konsekwencje? Jak wszystko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Listopada 2018, 12:00:08
To, że ma narzędzia i potrafi  (?) ich użyć, to jeszcze nie znaczy, że robi to legalnie.
A bo to prawo jazdy jest potrzebne do nielegalnych wyścigów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2018, 12:40:42
Ot grzech i to chyba nawet nie śmiertelny. I to nie tylko wówczas, jak dziecko urodzi się żywe. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Listopada 2018, 18:23:45
Ale tak bez uprawnień zrobione? To jak przyznanie się do rajdów ulicznych bez prawa jazdy...
Bo to podobna jazda ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Listopada 2018, 18:11:14
U Bruxy koniom ussy zawracają
http://www.rdc.pl/informacje/obracaja-pomnik-jazdy-polskiej-wszystko-przez-niefortunne-ustawienie/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Listopada 2018, 18:26:00
No ja się już od dawna zastanawiałam, czy to tak celowo w tą stronę ta szarża. Ale teraz to na kogo szarżować będą? Na Warszawę? Bo mnie się zdawało, że gnając w tę stronę właśnie jej bronić mają.
Ciekawe, na czyj to wniosek. Czyżby budżet partycypacyjny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2018, 19:12:33
Nie lepiej było od razu ustawić twarzą do Mekki? Za parę lat trzeba będzie znowu obracać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Listopada 2018, 13:47:49
Brawo grzybiarki!

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/puszcza-karpacka-starcie-grzybiarek-z-mysliwymi/6lvy026
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Listopada 2018, 16:45:49
Tylko sarnę dosyć trudno zapakować do koszyka. Wiem, bo próbowałem będąc na grzybach. Uciekają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2018, 12:22:06
"- Polowania są niebezpieczne, grzybiarza łatwo pomylić ze zwierzem - skomentował w "Super Expressie" sekretarz koła Zenon Borowik."

Zgadnijmy, czy to prezes koła łowieckiego, czy grzybiarskiego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2018, 15:56:58
Jak mówi, że niebezpieczne, to grzybiarskiego. Pewnie wiele znajomych borowików zginęło od przypadkowych postrzałów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2018, 16:23:24
Borowiki to raczej się narażają na urazy w wypadkach samochodowych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2018, 16:26:08
Borowiki to raczej się narażają na urazy w wypadkach samochodowych...
Ale przeciwko temu nie protestują.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2018, 16:30:20
Ryzyko zawodowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2018, 20:33:38
A tu zdjęcia!

https://aszdziennik.pl/124837,blamaz-mysliwych-z-podkarpacia-dzielne-grzybiarki-pogonily-ich-z-lasu?fbclid=IwAR0zk5o0KD-6zYQvJGrQ8qx0irmzA6krDl7QKxqBb0FsfsbmjF9I3XGVAkk
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Listopada 2018, 22:27:24
A nie można połączyć przyjemnego z pożytecznym? Grzyby mordujemy od połowy lipca do połowy listopada, a w pozostałym okresie zwierzęta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2018, 08:26:40
A okres ochronny na zbieraczy jagód?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2018, 10:09:18
Tymczasem mamy dowód na to, że Kopernik była kobietą! A Irena Szewińska nieślubnym (?) dzieckiem jej i Naczelnika Kościuszki...
Przynajmniej wedle tej wizji artystycznej.

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/46688947_1856798554388440_4155825658578075648_n.png?_nc_cat=1&_nc_ht=scontent-frx5-1.xx&oh=4b5a0a1fdc6ec934e5d21254908eb157&oe=5C7A3F5A)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Listopada 2018, 11:51:40
Znakomite i, co najważniejsze, nie widać żadnych podobieństw do Lecha Kaczyńskiego, a takoż Jarosława.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2018, 12:03:35
Ale styl jakby podobny do tego pomnika pod Ratuszem. Może artysta inspirował się? Prawdziwą sztukę poznać po tym, jaki wpływ wywiera.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Listopada 2018, 12:46:02
Po prostu nowy trynd, przepraszam, styl w sztuce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 26 Listopada 2018, 09:25:08
A tu zdjęcia!

https://aszdziennik.pl/124837,blamaz-mysliwych-z-podkarpacia-dzielne-grzybiarki-pogonily-ich-z-lasu?fbclid=IwAR0zk5o0KD-6zYQvJGrQ8qx0irmzA6krDl7QKxqBb0FsfsbmjF9I3XGVAkk

Jakieś takie męskie te niektóre grzybiarki... Cóż, gender to gender...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Listopada 2018, 16:28:08
Tydzień kolumbijski w lidlu, czy chcą czymś przebić świeżaki?

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24208787,kokaina-w-kartonach-z-bananami-w-trzech-wojewodztwach-w-jednym.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Listopada 2018, 16:55:48
Chyba większe prawdopodobieństwo trafienia miliona niż w Lotto?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Listopada 2018, 22:47:00
Małopolska / Krakau to stan umysłu... ;)

https://gazetakrakowska.pl/najgorsze-krakowskie-inwestycje-subiektywny-przeglad-pod-roznymi-katami-od-stadionu-wisly-po-opere-krakowska/ar/13688672
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2018, 08:55:12
No, nie powiem, rzeczywiście, ładne cacka...

Ale wydaje mi się, że ze Szkieletorem sprawę rozwiązać można łatwo i bezkosztowo.
Ogłosić otóż, że to rzeźba współczesna abstrakcyjna wielkoskalowa.
Tłumy bedą walić i nikt się nie poważy stwierdzić, że to brzydkie i szpeci tkankę miejską.
Oryginalne, brutalne w formie, wykraczające poza swoje czasy... - to można.
Że brzydkie nie, bo się wyjdzie na nieedukowanego gbura.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2018, 21:18:02
Szkieletor w koncu adaptują i konczą. Za to osiedle Avia to jedyny w swoim rodzaju byt. Głównym tematem rozmów towarzyskich jest tam kogo też dziś odholowali. Acz nie tylko:

http://nowekoszmary.pl/?paged=3

Na uwagę zasługują ściany z kartonu sprzyjające integracji oraz kreatywne podejście do przestrzeni. Wieść gminna niesie iż są tam bloki z wyjściem na jezdnie. Chodnik się bowiem jakoś tak nie zmieścił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2018, 22:28:00
Fantastyczne, a ja myślałem, że się od 20 lat sądzę o poważne usterki budowlane...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Grudnia 2018, 14:42:22
Naukowcy szczytują?!
https://noizz.pl/opinie/szczyt-klimatyczny-w-katowicach-strategia-no-i-chj/lnvyt6m?utm_source=detal&utm_medium=synergy&utm_campaign=allonet_detal_popularne_00d
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2018, 14:54:07
A podczas szczytowania zwiększa się emisja gazów cieplarnianych!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2018, 17:51:04
No i z tego linka nie wiem, czy ta strategia aby ortograficzna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2018, 11:04:01
Ortografia wpływa na wzrost globalnego ocieplenia! To już wiadomo, teraz trwają dyskusje, czy ma na to wpływ stosowanie ortografii czy wręcz przeciwnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2018, 12:22:40
Jednak trudno uciec od polityki, zwłaszcza, że dotyczy ona coraz młodszych.

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/181211/03polski_protest_zoltych_kamizelek_zakonczyl_sie_juz.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Grudnia 2018, 12:59:17
No ja bym nie lekceważyła niszczycielskiej siły zorganizowanej grupy przedszkolaków...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2018, 14:32:17
Przestępczej grupy, może nawet grupy trzymającej władzę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Grudnia 2018, 14:38:18
(https://ocdn.eu/skapiec-transforms/1/aszk9kpTURBXy8wOWM0Mjc2MDhiMzQ0ZjczOWQ0MGY5NjQ4YzI1MWRmMC5qcGeSlQLNArwAwsOVAgDNArzCw4EBAQ)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2018, 16:23:02
Chyba recydywiści, bo niektórzy mają tylko jedno oko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2018, 16:41:12
Na Podlasiu niepotrzebne patrioty!

(https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/20/da/5bdee1c01c382_p.jpg?1541397402)

A przy okazji wyrzutnia pocisków, tu podczas prób z pociskiem nielotnym ziemia-ziemia.

(https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/94/f2/5ba1595adf303_p.jpg?1541397402)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2018, 17:58:17
To aż katapulta potrzebna? Myślałam, że z procy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2018, 12:14:01
Może rzeczywiście przydałby się nam wątek motoryzacyjny?

(https://img.joemonster.org/i/2018/12/demot-312-470.jpg)

Ciekawe, czy 17, czy 18 calowe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Grudnia 2018, 12:17:03
One takie trochę łyse?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2018, 14:43:39
Nie, to chyba nowy, koszerny rodzaj bieżnika.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Stycznia 2019, 21:39:17
Bo ja wiem... w razie czego można oczywiście pozbyć się tym sąsiada...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2019, 22:23:35
To z, czy dla teściowych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2019, 22:57:43
Syntetyczne? Tfu, sama chemia.

Naturalne to co innego, samo dobro.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Stycznia 2019, 05:29:10
Na syntetyczny jad to i pewnie antidotum nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2019, 11:38:03
Na syntetyczny jad to i pewnie antidotum nie ma.
Może jakieś syntetyczne antidotum?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2019, 17:48:19
Ale to z syntetycznego węża?
Ogrodowego może?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2019, 23:28:41
Ale to z syntetycznego węża?
Ogrodowego może?
Taki wąż może zatruć wodą wodociągową, trudno na nią o antidotum.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Stycznia 2019, 07:17:55
Może polo-cocta by pomogła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Stycznia 2019, 11:01:35
Może polo-cocta by pomogła?
Racja, ale skąd ją wziąć? Z tego, co widziałem w TV, ostatnią fabrykę wysadzono.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Stycznia 2019, 10:19:28
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/fatalna-pomylka-biskup-zamiast-dzika-postrzelil-mysliwego/4k81qfw

 ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2019, 17:21:15
Chorwacja? Obstawiałam Podlasie.

A co to by się działo, jakby to myśliwy się pomylił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Stycznia 2019, 17:34:38
Chorwacja? Obstawiałam Podlasie.

I ja tak pomyślałem że to u nas widząc nagłówek. Niestety, Chorwacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2019, 17:43:43
Musicie się bardziej postarać. Może dzik postrzeli biskupa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Stycznia 2019, 18:37:00
Nawet wiem gdzie, to znaczy w co.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2019, 23:15:25
Też mi informacja. Schemat stary jak świat, ale ponieważ to biskup, więc warto to rozdmuchać. A przecież już od czasu wynalezienia łuku wiadomo, że człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2019, 06:33:40
A owszem, schemat stary. Pamiętam jak kiedyś, dawno już, po Warszawie grasował tygrys. Udało się wtedy skutecznie postrzelić mającego zając się zwierzęciem weterynarza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Stycznia 2019, 07:22:06
A przy okazji poszukiwań pytona nie udusili kogoś? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2019, 10:57:04
A przy okazji poszukiwań pytona nie udusili kogoś? ;D
Nie, ale z tej okazji strzelają do najgroźniejszych w środowisku naturalnym wrogów pytonów - dzików.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Stycznia 2019, 15:02:43
Nie wiem dlaczego, ale jak ganiałem dziś z witką Alvina to się mi przypomniało takie cóś
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2019, 15:23:52
Z psem powiadasz? Ale nie na rowerze?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2019, 17:12:45
Oczywiście, że kojarzy się Bennym, ale wersja Fasiola maravilloso!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2019, 18:26:11
Fasiol ci się kojarzy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Stycznia 2019, 18:40:46
Że Fasiol się kojarzy z maravilloso? Hymmmm, tak mi mówcie... ale i tak nie uwierzę.  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2019, 20:04:25
Że Fasiol się kojarzy z maravilloso? Hymmmm, tak mi mówcie... ale i tak nie uwierzę.  S:)
Bo przegraliście na ostatnim treningu? Bez przesady, odrobisz sobie w czwartek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Stycznia 2019, 20:30:34
Odrobię, nie odrobię. Ważne żeby pobaskecić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2019, 10:35:26
Tymczasem, na regionalnym kanale Netflixa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Lutego 2019, 11:06:14
Ho, ho, chyba wykupię abonament ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lutego 2019, 11:48:39
Czy to będzie o katastrofie lotniczej podczas huraganu wyrywającego brzozy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lutego 2019, 15:39:24
Ale które, bo tam jest kilka pozycji?

Ta na dole pierwsza to o rzucaniu kamieniami w dinozaury, zapewne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lutego 2019, 16:48:32
Ale które, bo tam jest kilka pozycji?

Ta na dole pierwsza to o rzucaniu kamieniami w dinozaury, zapewne.
Wszyscy się z niej śmieją, a ja stawiam pytanie: skąd ona zna Gonza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lutego 2019, 10:21:23
Ciekawe, kiedy zakończą inwentaryzację. Ja stawiam na Sąd Ostateczny:

(https://img.joemonster.org/i/2019/02/1549008876_1hykkw_600-20190209184515.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lutego 2019, 10:37:08
No to mniej więcej jak z tramwajem w Jerozolimie. Lokalsi podobno ostawiali zakłady, co przyjdzie prędzej - tramwaj, czy Mesjasz.
Tramwaj po czterdziestu latach przyjechał (może przez pustynię).
Przyjazd Mesjasza oczekiwany jest teraz pierwszym punktualnym tramwajem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lutego 2019, 11:23:12
Tramwajem o nr 40 z kierunku góry Synaj?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lutego 2019, 11:47:00
Wiesz pan, z tymi numerami to jest numer...
W taki Eilacie w kierunku granicy egipskiej jedzie autobus linii 15.
A wraca 16.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lutego 2019, 16:23:17
Jak się domyślam, dla zmylenia przeciwnika?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2019, 10:44:55
A czasami jedzie numer 0.
I nigdzie się nie zatrzymuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2019, 11:58:28
A czasami jedzie numer 0.
I nigdzie się nie zatrzymuje.
Nawet na Wzgórzach Golan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Lutego 2019, 12:26:35
Ledwo wrócili do kraju a już wprowadzono jakiś stan ALFA podwyższonej gotowości, chyba, bojowej! Czyżby Grzegorz był kimś więcej niż tylko Grzegorzem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Lutego 2019, 13:15:23
Czy taki "tylko Grzegorz" zrobiłby przerębel w rzece Jordan? Wywołałby deszcz w Petrze? I pod Górą Kuszenia gotował zupę z bobra?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Lutego 2019, 13:32:53
Czyli kto... Mesjasz? Drugi Gonzo? A może szpion???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2019, 15:05:59
Zara, zara, zara!
A dlaczego bierzemy tylko Grzegorza pod uwagę?
Co to za męski szowinizm?
To już nawet w Jordanii kobiety mają równe prawa.
Do tego stopnia, że mieliśmy w Petrze obowiązkowo do naszego przewodnika dorzuconą w pakiecie przewodniczkę.
Najpierw myślałam, że on będzie mówił do turystów, a ona do turystek, ale nie. Mówił tylko on, ona wypełniała parytet, najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2019, 15:16:47
A może przewodniczka prowadzi panie do toalety, a przewodnik panów do kibla?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Lutego 2019, 15:17:49
A nie było podziału na toalety koszerne i niekoszerne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2019, 20:23:26
Chyba nie. Chociaż na lotnisku Ovda kilka kabin było w stylu wzorowanym na rzymskich latrynach z Cezarei - bez drzwi.
Pewnie ze względów bezpieczeństwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2019, 21:34:37
Ale ściany były? To nie rzymskie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lutego 2019, 21:56:07
Tam od razu ściany... Przepierzenia.
Ale istotnie, nawet gąbek wspólnych nie było.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lutego 2019, 22:47:30
A niewolnik do gąbki? Pewnie też nie. Upadają obyczaje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lutego 2019, 06:23:50
Gdyby to była toaleta płatna, to znalazłby się i niewolnik, zapewne. Pecunia wszak non olet.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2019, 11:23:38
Niewolnikowi płacić? To co to za niewolnik?
Rozumiem, że myślisz o malutkiej zapłacie, tak żeby właściciel niewolnika miał za co go karmić i nie musiał rujnować się na utrzymanie babci klozetowej?
A może niewolników z gąbką powinien utrzymywać magistrat? Chyba jest to równie potrzebny społecznie wydatek, jak tramwaje, czy wywózka śmieci, że o straży miejskiej nie wspomnę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Lutego 2019, 11:51:36
Niewolnicy to przeżytek, teraz wszystko obsługują automaty!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lutego 2019, 12:09:50
Niewolnicy to przeżytek, teraz wszystko obsługują automaty!
Zwłaszcza muszle klozetowe! Niewolnictwo przyszłością industrializacji!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lutego 2019, 21:30:45
Jestem wstrząśnięty, zszokowany, zmieszany, wykolejony i nie wiem, co powiedzieć:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_47124/5208320837bdcf8d051fe898c92da395.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Marca 2019, 21:37:54
Że też mi tak nie zrobią.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Marca 2019, 09:34:05
Toż się można zesrać po wyjściu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2019, 17:26:11
Toż się można zesrać po wyjściu...
Może dlatego czekają właśnie po wyjściu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Marca 2019, 18:51:15
Komentarze mówią wiele, lecz zastanawiam się, czy to po prostu nie była:
1. próba porwania tira, ewentualnie
2. ktoś wiedział, że tir jedzie do Anglii i chciał się przed brexitem załapać?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_47328/d9a1421b75fc048c8fa8103d2fa9e1a9.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Marca 2019, 20:00:31
A czy wózek miał tłumik Abartha?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Marca 2019, 20:56:55
Wątpię, wygląda na wózek - pasożyt.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Marca 2019, 10:14:24
Wątpię, wygląda na wózek - pasożyt.

Beznapędowy, fakt. Te napędowe są o wiele groźniejsze. W poprzedniej pracy opuszczenie parkingu dla rowerów wymagało przejechania przez jakieś 80 metrów dziedzińca do bramy wychodzącej na ulicę Lipową i - trzeba trafu - znajdującą się po drugiej stronie Fabrykę Schindlera. Co za tym idzie opuszczenie ww bramy i włączenie się do ruchu wymagało pewnej ostrożności: zawsze wjeżdżalo się w tłum rozglądających się turystów. Jednak raz tyle co wychynałem szerokością opony za próg bramy gdy cal przed wiernym rowerem przemknął w szalonym pędzie i z rykiem przekładni elektrycznego silnika samobieżny wózek inwalidzki. Swoją drogą nie wiem czy wolno takiemu jechać 40 km/h po chodniku ale co mu "wadza" zrobi? Odbierze prawko na wózek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2019, 13:11:07
Teoretycznie prowadzi pojazd mechaniczny? Prowadzi. Różnica powinna być ewentualnie taka, że po zabraniu do domu odwożą, a nie na piechotę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2019, 08:24:10
Propaganda kiełbasy przedwyborczej w rozkwicie, żeby nie powiedzieć w rozsypce:

(https://img.joemonster.org/i/2019/03/demot-324-150.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2019, 08:57:47
I jeszcze baba darowanemu jabłku w zęby zagląda...
Co za niewdzięczny naród.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2019, 10:08:59
I jeszcze baba darowanemu jabłku w zęby zagląda...
Co za niewdzięczny naród.
Z dobrobytu w głowach się przewraca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2019, 16:57:15
To musiał być jakiś mocny stuff, nie sądziłam, żeby maryśka tyle działała...
A potem co, dożywocie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2019, 18:21:25
Moim zdaniem to zielony groszek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2019, 20:23:00
Koledze to się już wszystko z wietrzeniem okrężnicy kojarzy...

Tymczasem, zainspirowana mapką z załącznika postanowiłam przeprowadzić podobną, lecz bliższą sercu kwerendę. Gugiel zapodał, co następuje (w kolejności w zasadzie przypadkowej, odrzuciwszy powtarzające się najczestsze wyszukiwania typu piękny, nudny, nasz i co jest grane):

Warszawa jest smutna bez ciebie


nawet ładnie się zaczyna

Kraków jest przereklamowany

vox populi...

Gdańsk jest matecznikiem masonerii

a to nie miało być tajne?

Szczecin jest nad morzem

polemizowałabym

Bydgoszcz jest jak duże mieszkanie

ale tak konkretnie m-ile?

Olsztyn jest na Mazurach

patrz Szczecin

Wrocław jest maszyną

poniemiecką

Zielona Góra gdzie jest

no to trochę przykre, jeśli gugiel ma tylko tyle do powiedzenia

Lublin gdzie jest autobus

no, tu już trochę więcej

Rzeszów życie jest piękne

a może by tak rzucić to wszystko...


Kielce d rejonowy

to ja nie mam pytań



Ale prawdziwa frajda zaczyna się na poziomie powiatów...

Radom jest większy od Paryża

a na lotnisku mniejszy tłok

Sosnowiec jest jak Radom

czyli większy od Paryża

jesteśmy Wołomin

resistance is  futile

Zakopane babcia jest tu szefem

góralska mafia

Mielec jest piękny


i kropka, innych podpowiedzi nie ma

A co u was w okolicy?


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Marca 2019, 11:07:52
Ach te drobne nieporozumienia:

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/190318/04kim_ny_grupa.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Marca 2019, 15:34:08
(https://i.ytimg.com/vi/f6MTCS7I3k0/hqdefault.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2019, 10:44:12
Zakład pogrzebowy w Bytomiu także miewa swoje problemy.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_47410/2784b388db772f54cce6873f2f8fb69d.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2019, 07:36:07
Zniżka za hurt?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2019, 08:16:24
To jeszcze nic. W krematorium w Białymstoku doszło do małej katastrofy, bo przewróciły się i rozsypały urny. Pracownicy odpowiedzialni za całe zdarzenie uspokoili jednak opinię publiczną stwierdzając, że dokładnie pozbierają i posegregują prochy do właściwych urn.
Prokuratura zastanawia się, czyi jak przeprowadzić ekshumację.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 21 Marca 2019, 08:35:42
Prokuratura zastanawia się, czyi jak przeprowadzić ekshumację.
No tak... Ostatnio to modne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 21 Marca 2019, 09:02:14
Jak powiedział Marek Kasza, jeden z pracowników:
- Lubię palić wegetarian, bo są mniej wybuchowi.



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2019, 09:04:56
Po fasolce?
Albo jak się najedzą suchej kukurydzy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2019, 12:16:56
Jak powiedział Marek Kasza, jeden z pracowników:
- Lubię palić wegetarian, bo są mniej wybuchowi.

A jak dodać kadzidełko, to jest zupełnie przyjemnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 21 Marca 2019, 13:43:41
Kadzidełko to chyba jest po fasolce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2019, 17:26:30
Kadzidełko to chyba jest po fasolce...
Czyli najpierw wmuszają w "nadchodzącego" denata fasolkę, ewentualnie popcorn, znaczy kukurydzę, a potem, tuż przed finałowym odliczaniem, wmuszają w niego kadzidełko?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2019, 18:35:08
Do popcornu masełko!

Swoją drogą, próba wypchania mnie popcornem mogłaby znacznie przyspieszyć finałowe odliczanie.
Tak się składa, że mam alergię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2019, 23:10:36
Czyżby Stefek postanowił w końcu wykształcić swojego listonosza?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_47441/f22e2810beded1f70d1284ca150a822f.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Marca 2019, 08:10:57
U nas w Ursusie nie ma co prawda ulicy Sienkiewicza, ale jest Lalki, Faraona, a ostatnio nawet Kło... Kwo... No tego tam, Qvovadisa.

To się dopiero można zaplątać.

Swoją drogą pani w banku ostatnio mnie zapytała, przez jakie żet zapisać nazwisko patrona ulicy, przy której mieszkam. O tempora, o mores! Hetman się w swoim grobie w Żółkwi przewraca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2019, 11:47:26
Dobrze, że nie zapytała, przez jakie "h"? A i tak mogła pomylić pardon z patronem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Marca 2019, 14:18:42
Swoją drogą to też uszczęśliwili tych mieszkańców ulicy Quo Vadis...
Jakby innych książek pan Sienkiewicz nie napisał.
Co prawda, ulicy Krzyżaków to chyba radni by nie przepuścili...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2019, 14:55:44
A "Za chlebem" by przepuścili?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Marca 2019, 19:15:18
W Wrocławiu jest ul. Na Ostatnim Groszu, więc być może.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2019, 21:48:41
A może ulica imienia Orlego pióra Winnetou?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 25 Marca 2019, 09:41:14
U nas pobijają rekord za rekordem, jeżeli chodzi o długość nazwy ulicy. Choćby: Generała Augusta Emila Fieldorfa „Nila”...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2019, 13:49:07
To teraz czekamy, jak do opisu ul. Obrońców Westerplatte wymienią wszystkie nazwiska.
A Lenino, a Monte Cassino (Bohaterów i Obrońców)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2019, 19:14:49
U nas pobijają rekord za rekordem, jeżeli chodzi o długość nazwy ulicy. Choćby: Generała Augusta Emila Fieldorfa „Nila”...


Rondo im. Ryszarda Kaczorowskiego, Prezydenta RP na Uchodźstwie!
Ha!

https://mapa.targeo.pl/kaczorowskiego-ryszarda-rondo-prezydenta-rp-na-uchodzstwie/piastow-05-820/rondo
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2019, 21:56:34
W temacie długości nazw wracamy z Fasiolem do gry, proszę:
Rondo Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego
A swoją drogą, nie tylko nazwa wyjątkowa, nie tylko rondko małe (za to tabliczki z nazwą ze trzy, czy cztery), ale i historia ciekawa:
http://www.bialystokonline.pl/slad-po-dawnej-granicy-ma-zostac-odcisniety-na-jednym-z-rond,artykul,103954,1,1.html (http://www.bialystokonline.pl/slad-po-dawnej-granicy-ma-zostac-odcisniety-na-jednym-z-rond,artykul,103954,1,1.html)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2019, 22:00:06
Brakuje mi tam jeszcze jednego słowa - Unii.
Albo ostatnio niemodne, albo może Lublin sobie rości wyłączność?

A czymże ten ślad będzie odciskany? Gąsienicą czołgu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Kwietnia 2019, 22:04:06
A czymże ten ślad będzie odciskany? Gąsienicą czołgu?
Zasieki?
Unia to teraz inaczej ma się kojarzyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Kwietnia 2019, 22:24:53
W Warszawie jest jeden Plac Unii, szczęśliwie nie sprecyzowano jakiej.
http://placunii.pl/

Podobnie jak z Placem Konstytucji. Jak to dobrze, że organizatorzy wszelkich organizowanych tam (z uwagi na dogodne położenie i komfortową topografię) demonstracji i pochodów zazwyczaj pojęcia nie mają, której...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Kwietnia 2019, 10:18:41
Inicjatorzy nazwy byli chytrzy i przezornie nie wskazali, o którą Konstytucję chodzi, choć w momencie zakończenia budowy wszyscy świetnie to wiedzieli. Tylko Anglicy nie rozumieją, co my w kółko z tą konstytucją?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Kwietnia 2019, 20:25:34
Jakiś sąsiad Wędrowycza?

(https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/56627444_2086282024774137_7227554065012490240_n.png?_nc_cat=104&_nc_eui2=AeFf2y6R7DO1aRVIX11JL44hBbGBGWRLZ3rxMw0Om2vbxnis0I7TkMT-POXhbXSjOpgmuHooJJcjsOiAG_xUm50tQgHPEJqMBgeX2UJA7eqBTQ&_nc_ht=scontent-frx5-1.xx&oh=a90c0551c59b3f2d96b38defb58baf6b&oe=5D4BC06D)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Kwietnia 2019, 21:32:23
Pytanie, czy Wędrowycza, czy może Semena Korczaszki, ale ważniejsze od aspektów narodowościowych jest pytanie, czy miał przy sobie:
- bimber (i jaki!)
- Perłę
- linkę hamulcową do duszenia psów
- bagnet w cholewie
- walonki
- czapkę uszatkę
- odór
Przy czym nie ma mowy o wybiórczości, musi mieć miejsce kumulacja. Ewentualnie albo bimber, albo Perła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Kwietnia 2019, 16:13:05
Taki samorodny hacking. Rzadko się udaje ale próbować warto.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2019, 18:31:10
Przydatne na fotoradary.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Kwietnia 2019, 22:17:55
W zasadzie mieliśmy nie rozmawiać o nauczycielach, ale trafił mi w ręce argument rozstrzygający...

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_47631/b959a9bac6789abef12d456176f3e697.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Kwietnia 2019, 06:23:06
Wstrząsające. No jak można pisać "aby" rozdzielnie, no jak?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Kwietnia 2019, 09:58:44
W ogóle pisemko "fątastyczne". Żywy dowód na to, że są źli nauczyciele. Bo przecież to nie jej wina, że tak pisze i myśli tylko społeczeństwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Kwietnia 2019, 10:15:38
Wina tuska, no i ewentualnie męża ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Kwietnia 2019, 10:43:29
Wina tuska,
A takiego nie piłem... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Kwietnia 2019, 09:17:58
Zdarza mi się oglądać internetową wersję telewizji RT. Tak wiem, tuba i smoła na lep ale po pierwsze dobry Język Bardzo Obcy, po drugie czasem są kwiatki zupełnie pomijane gdzie indziej a po trzecie - po to ma się mósk.. muz... no to do myślenia, żeby sobie jakąś wypadkową wersję wydestylować. A po czwarte lubię tamtejsze dość hmmm... specyficzne poczucie humoru. Na zasadzie "i tak po nas jadą więc co tam". Ostatnio wyświetliła się taka oto zachęta:

Zostań AGENTEM WPŁYWU! Zapisz się na newsletter!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Kwietnia 2019, 09:23:27
Ten agent to rodzaj sygnalisty czy wręcz przeciwnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2019, 11:11:11
Moim zdaniem dobrze robisz. Teraz takie czasy, że trzeba sprawdzać co mówią po obu stronach barykady, zwłaszcza, jak się nie stoi za żadną z nich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2019, 13:02:20
I wszystko jasne w temacie egzaminów:


(https://img.joemonster.org/i/2019/04/demot-330-200.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 17 Kwietnia 2019, 12:40:50
W zasadzie mieliśmy nie rozmawiać o nauczycielach, ale trafił mi w ręce argument rozstrzygający...

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_47631/b959a9bac6789abef12d456176f3e697.jpg)
W Dębicy nie takie rzeczy widzieli
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Kwietnia 2019, 13:23:37
W końcu specjalizują się w gumach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Kwietnia 2019, 12:32:16
Jestę bogaty!

Dzien dobry,

Jestem Tayeb Souami, twój e-mail wygral darowizne w wysokosci 1.800.000,00 EUR. Wygralem 315,3 miliona loterii Powerball w dniu 19 maja 2018 r. Jestem zaszczycony, ze moge przekazac czesc tej wygranej dziesieciu (10) szczesliwym ludziom i dziesieciu (10) organizacji charytatywnych.

Twój e-mail wygral.

Natychmiast skontaktuj sie z urzednikiem ds. Roszczen w sprawie roszczen.

Pozdrawiam i pozostan blogoslawiony

Pan Tayed Souami


Ciekawe czy na tę wygraną dołożą gratis reklamóweczke czy trzeba będzie zapłacić za nią 50 gr? :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Kwietnia 2019, 13:27:02
Aż 50gr??? Skandal!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Kwietnia 2019, 15:14:23
A namiar na tego urzędnika ds. Roszczeń w sprawie roszczeń?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Kwietnia 2019, 23:01:48
Po co te wątpliwości, skoro wyraźnie jest mowa o błogosławieństwie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Kwietnia 2019, 08:36:21
Dzieje się dzieję...

Życie Stolicy opublikowało niedawno reportaż opisujący, jak bezdomni w Warszawie polują na dziki , które potem prawdopodobnie zjadają.

Nie można oczywiździe wykluczyć, że chodzi tylko o trofea.

Ponieważ teren pozostaje niezagospodarowany, traktowany jest jak nielegalne wysypisko śmieci, pełno na nim butelek, kabli i starego sprzętu elektronicznego. Koczują tam bezdomni, którzy wzbudzają śród mieszkańców okolicy poczucie niebezpieczeństwa. Piją alkohol, palą kable i bywają agresywni.

Tak trzeba żyć. Ciekawe czy te kable są z filtrem?

https://www.donald.pl/artykuly/xyDiJWhy/warszawa-jak-san-francisco-bezdomni-zajeli-duzy-teren-poluja-na-dziki?fbclid=IwAR19xshYPMCcslQyIahFOfSs2B0CuQxgXu5V7AV7RaJbrRaTTPDEf7ekUXc
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Kwietnia 2019, 13:07:56
Przeszedłem się w końcu wczoraj na "Iron Sky". Przewidywałem czarnowidząco, że fajny pomysł widoczny w trailerach poległ  w miarę nadejścia czasu premiery na rzecz politycznej poprawności i komercji. Nic bardziej błędnego - film jest po pierwsze rewelacyjny, po drugie walą tam jak w bęben równo w politykę i polityków, nazistów neo i zwykłych, dziennikarzy, podśmiechiwują się z języka niemieckiego i takiejż dyscypliny, a nawet szczypią dość energicznie własny kraj (Finlandia). Po trzecie, im bliżej końca tym mniej to wszystko ma wspólnego z komedią. No i po czwarte - niestety przynajmniej w PL strona komercyjna chyba zawiodła. W hallu kina kręciło się tylko parę osób z minami konspiracyjnymi, które wyrażały: "czy jesteś jednym z WTAJEMNICZONYCH"? Widzów było na moim seansie sześć sztuk a i to trafił się (autocenzura) który (autocenzura) popcorn. Aha: na podstawie trailerów można sobie było plus minus wyobrazić przebieg akcji: otóż nic z tego. Było zupełnie inaczej. Polecam z czystym sumieniem.
O rety, rety! Kontynuacja nadchodzi!!!
IRON SKY - INWAZJA:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Kwietnia 2019, 14:14:42
Naziści z księżyca! Ratuj się kto może!  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Kwietnia 2019, 15:02:56
Muszę się przejść. Jak to zwykle bywa po sequelu spodziewam się wszystkiego najgorszego ale zobaczymy :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Kwietnia 2019, 18:06:52
Jacy naziści, gdzie by się tam zmieścili, skoro Amerykanie już tam upchnęli ćwierć miliarda ludzi...

https://nczas.com/2019/04/30/wstrzasajace-wyznanie-bylego-pilota-cia-na-ksiezycu-zyje-ponad-250-milionow-ludzi-video/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Kwietnia 2019, 18:19:32
Najbardziej podoba mi się ta część wypowiedzi:
Niestety nie mogę tego udowodnić, bo inaczej już byłbym martwy. Ale zaufajcie mi, że to, co mówię ma sens i odzwierciedlenie w rzeczywistości.

A tak naprawdę, to wypadałoby zapytać Twardowskiego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Maja 2019, 18:16:00
Fasiol, to gdzie lecimy?
Na pewno nie na Alderaan...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Maja 2019, 18:20:34
Heathrow rzeczywiście zdystansował konkurencję jeśli chodzi o rozszerzenie "destynacji"? A LOT-owi to lata?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Maja 2019, 18:54:10
Może LOT śmiało lata gdzie nikt wcześniej nie poleciał?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Maja 2019, 19:04:54
Może Twardowsky lata z LOT-em?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Maja 2019, 20:34:44
Tymczasem... Albo tamtym...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Maja 2019, 21:31:01
W średniowieczu ponoć najlepszy był XIII wiek., choć tym razem znany humorysta się nie popisał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2019, 06:50:25
XIII stulecie jak najbardziej!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2019, 11:24:00
Mówię tak, bo opiera się na programie Kryzys wieku średniego, jak wiadomo wszystkim traktującym o Średniowieczu. A oni ten wiek uważają najbardziej. A tak swoją drogą, ostatnio był program o bestiariuszach. Ktoś zainteresowany posłuchaniem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Maja 2019, 16:35:49
No jeszcze się pyta, pytek jeden.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2019, 16:54:05
No jeszcze się pyta, pytek jeden.
No tak, teraz będą przez Melę nerwy, żeby nie zapomnieć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2019, 07:56:40
Tymczasem w Opolu tytani rzeźby.
Aż żałuję, że się dokładniej nie przyjrzałam detalom rzeźbiarskim Atlasa Podlasia...


Swoja drogą, ten globus Opola też interesujący...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Maja 2019, 08:21:02
Faktycznie globus jakiś taki "wybiórczy", może wybiega w przyszłość, gdy zaleje wszystko poza Europą? A globus Podlasia lepsiejszy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2019, 08:29:35
Globus Podlasia cały zalany, oczywiście.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Maja 2019, 08:57:42
Globus Podlasia cały zalany, oczywiście.
Jak to na Podlasiu... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2019, 10:45:33
Globus Podlasia cały zalany, oczywiście.
Jak to na Podlasiu... S:)
Oczywiście zalany w dobrym tego słowa znaczeniu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2019, 23:00:04
Jeszcze jeden Miłozwierz, tak bez powodu...

Nie, żeby...

Nie, wcale.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2019, 10:53:03
Coś w tym jest.
A nie, wcale...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Maja 2019, 10:38:55
"Myszy i Ludzie" 2019 Edition

Myszy mieszkały wszędzie, wygryzały nawet dziury w ścianach - ponad tysiąc zwierząt w mieszkaniu hodowcy z Wrocławia. Ekostraż dostała się do mieszkania hodowcy dopiero dzięki policji. Po przyjeździe funkcjonariuszy mężczyzna otworzył drzwi, jednak chwilę później zasłabł i trafił na obserwację do szpitala. W środku na pracowników Ekostraży czekało ponad tysiąc myszy.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24808069,wroclaw-ponad-tysiac-myszy-w-mieszkaniu-hodowla-wymknela-sie.html#s=BoxOpCzol10
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Maja 2019, 15:38:35
Co to jest Ekostraż i co to za Ekostrażnik, który mdleje na widok myszy? Nie mogą zatrudnić kobiet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Maja 2019, 16:20:26
Na przykład Lubawę. Tę od Mirmiła, ona się myszy nie bała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2019, 18:06:07
Ekostraż sprowadzili? Trzeba było sprowadzić jakiegoś hodowcę kotów... Albo pytonów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Maja 2019, 21:00:12
Na przykład Lubawę. Tę od Mirmiła, ona się myszy nie bała.
Wątpię, żeby było ich na nią stać, poza tym ona raczej nie była eko i za często wyjeżdżała do matki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Maja 2019, 20:07:42
Sorry Fasiol, ale alternatywa jest rzeczywiście - w obliczu tego, co robi Disney - kusząca:

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/190526/alternatywne_szybkie_zakonczenie_sagi.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Maja 2019, 21:09:44
Nic nie szkodzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Maja 2019, 17:09:32
Fajne takie cóś

https://www.instagram.com/p/BxcTYMGnfkW/?utm_source=ig_embed
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2019, 18:32:17
Ostatnie zdjęcie tego fotografa?

Tymczasem wiadomy zakład pogrzebowy ma chyba nową maskotkę. Jak zauważyli - piękne i majestatyczne zwierzę. I od razu wymarłe.
Przy okazji trzymają też kciuki za leśniczego, w którym odnaleziono ptaszka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2019, 20:35:39
Jaki on wymarły? Po prostu nieobecny w Polsce, dopiero teraz pojawiła się padlina dobrej jakości - z Lidla i z biedronki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2019, 21:32:02
Może leśniczy już wymarły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2019, 21:34:19
A może to oznacza pustynnienie Polski? Jak pojawią się dawno wymarłe wielbłądy będziemy mieć w zasadzie pewność.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2019, 15:56:33
Jakby się kto pytał, to Disney zrobił z Gwiezdnych Wojen, well, Disneyland.
I otwiera na dniach.
https://mickeyvisit.com/star-wars-land-guide/

Hmmm... Hura?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2019, 16:28:20
Lord Wader będzie mieszkał w zamku latającej księżniczki? Nowa planeta śmierci?
Bo, że wróżki mają moc wiadomo od dawna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2019, 17:12:47
W ramach ujednolicania uniwersum dowiemy się, że na lodowej planecie Hoth mieszkają Elsa i Anna a na Tatooine Aladyn z Jasminą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2019, 18:56:15
A lampa? Będzie pełna jasnej, czy ciemnej strony mocy? A Goofy będzie czarnym mistrzem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2019, 19:38:45
Jedno jest pewne - Imperatorem jest Darth Mickey.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Maja 2019, 18:04:56
Co prawda nie z internetu ale z telewizji. Kładę się dziś podłodze żeby wykonać codzienny zestaw ćwiczeń i żeby było weselej włączam telewizor. Na chybił trafił popadłem na "Familiadę". Ulubiony cytat Stefana z "Kogla-mogla" będzie jak znalazł. Jak one te studia kończą?
W więc tak, drużyna pod nazwą "Dziennikarze", studenci dziennikarstwa. Pytanie: największy kraj świata. Przyszła dziennikarka jest szybsza i odpowiada że Rosja. OK, Rosja na 1 miejscu i drużyna przejmuje pytanie. I się zaczyna cyrk, następna studentka DZIENNIKARSTWA odpowiada: Korea Północna. Następny: Ameryka Południowa. Kolejny: Anglia.
Dziękuję. Do widzenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Maja 2019, 22:13:14
Korea Południowa przecież! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Maja 2019, 22:19:51
Może to byli dziennikarze z telewizji śniadaniowej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Czerwca 2019, 00:18:26
Jak z telewizji śniadaniowej, to mógł powiedzieć "jajecznica"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Czerwca 2019, 11:51:13
Co prawda nie z internetu ale z telewizji. Kładę się dziś podłodze żeby wykonać codzienny zestaw ćwiczeń i żeby było weselej włączam telewizor. Na chybił trafił popadłem na "Familiadę". Ulubiony cytat Stefana z "Kogla-mogla" będzie jak znalazł. Jak one te studia kończą?
W więc tak, drużyna pod nazwą "Dziennikarze", studenci dziennikarstwa. Pytanie: największy kraj świata. Przyszła dziennikarka jest szybsza i odpowiada że Rosja. OK, Rosja na 1 miejscu i drużyna przejmuje pytanie. I się zaczyna cyrk, następna studentka DZIENNIKARSTWA odpowiada: Korea Północna. Następny: Ameryka Południowa. Kolejny: Anglia.
Dziękuję. Do widzenia.

Śmichu chichu bo faktycznie poziom taki sobie, ale jaki jest drugi i trzeci tak bez ciotki Wikipedii? Kanada? Australia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Czerwca 2019, 12:02:02
Teksas?

Obstawiam Kanadę i Australię, acz nie mam pewności co do kolejności na pudle.

Wbrew pozorom Dania może być dość wysoko. Jak się doliczy Grenlandię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Czerwca 2019, 12:04:54
Zajrzałam do Ciotki Wiki i się zdziwiłam odrobinę.

Według listy największym państwem jest... Ocean Spokojny.
To ja może podziękuję za takie źródła.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_powierzchni
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2019, 12:30:51
Trzecie to (bez wiki) nie wiem, obstawiam Australię, drugie na bank Kanada.
No z Australią pudło, daleko za Oceanem Spokojnym, Portoryko i Guam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Czerwca 2019, 13:17:39
USA też raczej większe od Portoryko :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Czerwca 2019, 17:33:01
Ale Guam wysoko, kto by się spodziewał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2019, 10:54:25
Ktoś myśli o bąbelkach z bąbelkami? Szampan dla dzieci?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/190603/11_idealna_impreza_dla_dzieci.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Czerwca 2019, 11:52:45
I komu to przeszkadzało?

https://poranny.pl/grodek-najwieksza-w-regionie-nielegalna-bimbrownia-ujawniona-a-bimbrownik-zatrzymany-zdjecia-wideo/ar/c3-14182133
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2019, 12:15:25
Skandal, ciągle ciągną się za nami te zabory...
Jak tak dalej pójdzie, to prokuratorzy nie będą mieli skąd brać bimbru?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Czerwca 2019, 13:24:08
Wbrew pozorom Dania może być dość wysoko. Jak się doliczy Grenlandię.
Z Grenlandią bym uważał. W pierwszej klasie technikum na PO (Przysposobienie Obronne, nie mylić z innym skrótem) trzeba było na kalce technicznej przy pomocy tuszu i rapidografów wyrysować mapę świata i pozaznaczać kolorowo kraje należące do poszczególnych bloków wojskowych. Kierując się tzw. logiką wywnioskowałem, iż Grenlandia jako terytorium zależne od Danii też będzie w NATO. Oddając jednakże swoje "dzieło" nauczyciel raczył ochrzcić mnie przydomkiem "ginekolog-amator" ze względu właśnie na przyłączenie Grenlandii do NATO. Nie wiem co ten przydomek miał wspólnego z PO, ale przylgnął na jakiś czas. Tylko ludzie dziwnie się na mnie patrzyli, kiedy ktoś wesoło zawołał w ten sposób w moją stronę. Szybko jednak towarzystwo tego oduczyłem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Czerwca 2019, 13:35:18
A, to dlatego teraz mamy Wychowanie Do Bezpieczeństwa (WDB), a nie Przysposobienie Obronne (wiadomy skrót)...

O NATO to ich pewnie uczą, ale o Układzie Warszawskim chyba już nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2019, 13:45:26
Wbrew pozorom Dania może być dość wysoko. Jak się doliczy Grenlandię.
Oddając jednakże swoje "dzieło" nauczyciel raczył ochrzcić mnie przydomkiem "ginekolog-amator"
Żeby nie być amatorem zostałeś doktorem i nawet zrobiłeś habilitację, a Grenlandia nadal nie w NATO?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Czerwca 2019, 13:49:48
A dlaczemu akurat ginekolog a nie geograf czy generał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2019, 14:21:26
A dlaczemu akurat ginekolog a nie geograf czy generał?
Różnymi drogami chadza myśl ludzka do szczęśliwości. Tylko tyle przychodzi mi do głowy w odpowiedzi, a pytanie jak najbardziej zasadne. Ali?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Czerwca 2019, 22:16:25
A dlaczemu akurat ginekolog a nie geograf czy generał?
Różnymi drogami chadza myśl ludzka do szczęśliwości. Tylko tyle przychodzi mi do głowy w odpowiedzi, a pytanie jak najbardziej zasadne. Ali?
Nieodgadnione są ścieżki nauczycielskiego rozumowania, prawda Bruxa?
Do dzisiaj nie wiem dlaczego akurat ginekolog, ale w gruncie rzeczy trafił w sedno. Amator jestem, ale dwóch synów mam :)
Onegdaj na lekcji elektrotechniki nauczyciel-alkoholik (takie czasy to były) raczył po kilku piwach tłumaczyć nam zasadę działania tranzystora. I wytłumaczył zupełnie odwrotnie. Tłumaczył po pijaku, ale sprawdzian sprawdzał na trzeźwo. I cała klasa jak jeden mąż i 1,5 kobiety (za wyjątkiem jednego delikwenta) zarobiła po laczu (czyli dawniej 2, ale Wam tego tłumaczyć nie trzeba)...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Czerwca 2019, 23:34:13
A ten jeden, dlaczego nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Czerwca 2019, 00:25:31
Bo mój brat to elektronik i mi wytłumaczył co i jak jak mi się nie zgadzało :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Czerwca 2019, 06:56:05
A brat po trzeźwemu tłumaczył? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Czerwca 2019, 07:28:49
Jak najbardziej 😁 Resztę sobie w książce doczytałem.
Ale takie to były czasy, a i szkoła specyficzna. Rzeczony nauczyciel na początku roku sprawdzał w dzienniku kto ma już skończone 18 lat (zawsze znalazł się jakiś spadochroniarz) i delikwent dostawał do ręki siatkę z pustymi butelkami po piwie, kasę i zadanie przyniesienia w przeciągu lekcji pełnych. A nie zawsze było akurat w najbliższym sklepie. Urok lat 80-tych...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Czerwca 2019, 08:10:08
To musiała być szkoła bardzo specjalna ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Czerwca 2019, 08:27:48
Zdecydowanie :)
Masa ciekawych i fajnych postaci, tzw. oryginałów, co wprowadzało pewien koloryt i powodowało, że szkoła miała swój charakter. Ale o tym innym razem, bo anegdotek jest co nie miara.
Czasem niestety były też takie indywidua jak opisane powyżej, ale chłop dotrwał do emerytury i na początku lat 90-tych pożegnał się ze szkołą. Ale też czasy wtedy były inne. Dziecko bez problemu mogło kupić w kiosku papierosy "dla taty", jak komuś przeszkadzało palenie to on musiał wyjść, a nie palacz itp. Zresztą sami pamiętacie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Czerwca 2019, 09:37:19
Ciekawa taka szkoła. W końcu wszyscy to mieliśmy w większym lub w mniejszym zakresie. Człowiek do oryginałów, jeżeli potrafili zainteresować szybko się przyzwyczajał.
Zdecydowanie :)
Ale też czasy wtedy były inne. Dziecko bez problemu mogło kupić w kiosku papierosy "dla taty",
Jednak teraz też są jaskółki nadziei. Moi znajomi, jak się podczas imprezy - nie daj Boże - skończy alkohol, dają swojej 15 letniej córce legitymację prokuratorską i wysyłają do sklepu całonocnego. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby nie przyniosła tego, co trzeba... ;)
Przecież na osiedlu wszyscy się znają i wiedzą, że ona nie pije.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Czerwca 2019, 08:09:58
Według listy największym państwem jest... Ocean Spokojny.
To ja może podziękuję za takie źródła.

Faktycznie prze-ra-ża-jące ale z wyjaśnieniem już mniej: dla porównania podana jest również powierzchnia Oceanu Spokojnego i wszystkich lądów świata oraz Antarktydy, Unii Europejskiej, Jakucji (największej jednostki administracyjnej), Grenlandii (największego terytorium zależnego i największej wyspy), aglomeracji tokijskiej, Hongkongu, Makau i Sealandu. . Ja strzelam focha z innego powodu: a dzie w tym zestawieniu Tarnów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Czerwca 2019, 08:27:54
...Jakucji (największej jednostki administracyjnej)...

W Teksasie i tak tego nie przyjmą do wiadomości.
Że o Tarnowie nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Czerwca 2019, 08:33:59
A dzie Warmia???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Czerwca 2019, 12:14:28
Pójdźmy na całość, a gdzie Jeżewo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Czerwca 2019, 21:45:58
Albo Radom?
Podobno większy od Paryża...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Czerwca 2019, 23:47:40
Paryż? Skromnie, ale (niegdyś)czysto.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Czerwca 2019, 23:52:51
Będę miała okazję sprawdzić.
I porównać z Radomiem.


A kiedy było to niegdyś, co to było czysto? Bo parę lat temu byłam, ale to chyba nie było wtedy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Czerwca 2019, 10:28:31
Ja też parę lat temu i ponoć to co było, to było czysto. Przynajmniej w Luwrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2019, 11:06:38
W Luwrze to może. Ja tam widziałam głównie japońskie plecy. Raczej czyste.

Za to metro zrobiło na mnie niezatarte wrażenie. Warszawskie się nie umywa.
A może właśnie umywa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Czerwca 2019, 11:14:28
Jak znalazł, krótki przewodnik po Paryżu:


(https://img.joemonster.org/images/vad/img_48215/f65bd776c55d964999d7ca4a2d99c789.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2019, 11:43:49
No i faktycznie, na oko widać, że Radom większy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Czerwca 2019, 16:24:29
No i faktycznie, na oko widać, że Radom większy.
To nie ulega żadnej wątpliwości, proszę, według powierzchni:
Radom: 111,80 km²
Paryż: 105,4 km²
Za to Paryż może się pochwalić jednym lotniskiem i jednym Luwrem więcej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cyganek w 08 Czerwca 2019, 17:43:11
No i mają grób nieznanego żołnierza. 1 na świecie @!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Czerwca 2019, 17:57:13
Ale czy taki Paryż ma morską stocznię, choćby planowaną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Czerwca 2019, 19:17:12
No i mają grób nieznanego żołnierza. 1 na świecie @!
To fakt, ci to dopiero mają pomnik klęsk żołnierza francuskiego. I słynną instrukcję dla pilotów myśliwców z II WŚ: "Jak poddać się w powietrzu"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Czerwca 2019, 09:25:47
Pilotują ci szybownicy jak wariaci, panie tego...

https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/nowy-targ-szybowiec-zderzyl-sie-z-motocyklem-na-lotnisku,943161.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Czerwca 2019, 11:00:02
Może szlaban był podniesiony? Szlaban dla szybowców? Trzeba mieć w życiu pecha.
Zawsze podczas czytania takich wiadomości przypomina mi się lotnisko na Gibraltarze, jedyne znane mi, gdzie sygnalizacja świetlna kieruje ruchem samochodów i samolotów, niestety na korzyść tych ostatnich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Czerwca 2019, 13:18:03
A tymczasem w Krakowie:

Jak informuje Spółka Trasa Łagiewnicka - w rejonie ul. Rostworowskiego na wysokości ul. Kobierzyńskiej i Grota Roweckiego znaleziono bombę - najprawdopodobniej z czasów II Wojny Światowej.

Ani chybi to własność kaprala Jedziniaka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2019, 14:07:47
Raczej nie japońska?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2019, 15:06:19
A to nie kesz?

Bo trochę bardziej na południe odłowem skrytek zajęła się policja.
Tylko nie doczytali w regulaminie, że to trzeba odłożyć z powrotem, a nie wywozić na poligon i detonować!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2019, 17:15:16
Mogli zniszczyć bezpowrotnie opis kesza!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2019, 17:22:32
Listing jest wirtualny, ale logbook, logbook na pewno do wymiany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Czerwca 2019, 23:01:29
Listing jest wirtualny, ale logbook, logbook na pewno do wymiany.
Ja nie do końca wiem, o czym do mnie rozmawiasz, jednak jestem przekonany, że dana bomba momencie..., eeee... keszowania nie miała wirtualnego listingu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Czerwca 2019, 07:36:52
Jak nie miała? Musiała mieć! Natomiast logbook tworzy się przez całe życie dopóki ktoś brutalnie nie przerwie tego procesu, znaczy życia, znaczy kesza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2019, 12:58:51
W wypadku bomby, która wybuchła logbook jest zatem bezpowrotnie stracony, chyba, że ktoś w miejscu wybuchu zrobi kesz i napisze, że tu wybuchła bomba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2019, 14:23:42
No i to jest wtedy tak zwany nowy rozdział.

Byle nie dzika, nieautoryzowana reaktywacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2019, 14:51:17
Reaktywacja to mi już pachnie atomem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Czerwca 2019, 14:53:50
... i Tytusem :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2019, 16:58:17
A co na to Romek? I czy Romek był Romem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Czerwca 2019, 08:44:05
Tymczasem w Tarnowie...

W minioną niedzielę strażacy otrzymali wezwanie od jednego mieszkańców Tarnowa, że z jego mieszkania uciekł trzymany tam legwan, egzotyczny gad o amerykańskim rodowodzie, niegroźny dla ludzi. Zwierzę miało przebywać w rejonie ul. Rejtana, w sąsiedztwie V LO. Pierwsza próba pojmania legwana nie powiodła się. Gad uciekł na sam czubek wysokiego drzewa rosnącego koło liceum. Zdjęcie, które zrobiliśmy, pochodzi z poniedziałku. Wtedy zauważono, że legwan nadal przebywa na wysokościach – znowu zjawili się strażacy. Warto pamiętać, że ta duża jaszczurka świetnie czuje się na drzewach, gdyż leży to w jej naturze. Poniedziałkowa akcja schwytania uciekiniera skończyła się wreszcie sukcesem.

Ech to ocieplenie klimatu... Ale przedsiębiorczy gad, trzeba przyznać, wziął sprawy w swoje hmm... ręce! Legwan na premiera!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Czerwca 2019, 08:54:00
Myślisz, że za gorąco mu było w mieszkaniu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2019, 09:01:25
Dlaczego na premiera, bo potrafi wysoko siedzieć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Czerwca 2019, 12:45:46
A co na to Romek? I czy Romek był Romem?
Romek? Blondyn. Chyba, że farbowany. Ale jak z Brada Pitta potrafili cygana zrobić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2019, 14:29:54
Może potrafił lutować garnki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Czerwca 2019, 14:13:40
Dziś w Krakau:

Podczas rutynowej kontroli lasów komunalnych pracownicy ZZM natknęli się nietypowe znalezisko, którym okazało się być kilkadziesiąt sztuk konopi indyjskiej w 15 donicach. Sprawa została zgłoszona na Policję, która zabezpieczyła rośliny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2019, 16:26:06
A w czym problem? na 100 procent samosiejki donicowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2019, 18:34:09
Ocieplenie klimatu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2019, 21:59:10
Ocieplenie klimatu?
Niewątpliwie, skoro donice rosną w lesie? Fakt, że komunalnym. Może tu jest tak zwany haczyk do rozwiązania zagadki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2019, 22:19:39
W naszych olsztyńskich lasach komunalnych tylko dziki napotykają. Chociaż kto wie, czy te dziki wcześniej nie zabezpieczyły jakichś konopi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Czerwca 2019, 23:21:15
Może potrafił lutować garnki?
A nic z tego. Boksował...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2019, 06:58:50
Czyli umiał lutować.
W każdym razie - przylutować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Czerwca 2019, 09:21:05
Czyli umiał lutować.
W każdym razie - przylutować.
Oj umiał, umiał... Chociaż po angielsku za to nie umiał ni w ząb...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Czerwca 2019, 09:34:42
To zębów też pewnie nie miał ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2019, 11:15:14
Może ni w ząb nie potrafił trafić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 14 Czerwca 2019, 11:23:12
Potrafił! I to nieźle!
https://www.filmweb.pl/Przekret/photos/406938#next
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2019, 21:44:15
Tymczasem na Podlasiu...

Domyślam się, że nieco koloryzowane.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2019, 22:34:05
Ktoś, kto pisał komentarz nie miał zielonego pojęcia:
1. Gdzie w Białymstoku jest USC;
2. Że jak na Podlasiu zalegalizują związki partnerskie, to także zrobi to kościół. I to jest właśnie kolejka do kościoła. Małżeństwa partnerskie muszą być przecież możliwe do zawarcia w formie wyznaniowej!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Czerwca 2019, 06:39:54
E, to by się rozłożyło jeszcze na cerkiew, meczet i synagogę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Czerwca 2019, 13:38:03
E, to by się rozłożyło jeszcze na cerkiew, meczet i synagogę?
A święte drzewo, święta rzeka i co tam jeszcze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Czerwca 2019, 16:36:13
Że niby na Podlasiu pogaństwo kwitnie?

A skąd, tam sami religijni ludzie, niektórzy wręcz ortodoksyjnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Czerwca 2019, 11:40:13
To prawda, ortodoks ortodoksów mamy rzeczywiście dużo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Czerwca 2019, 13:16:34
Może ktoś będzie miał ochotę popaczeć?

https://kultura.onet.pl/teatr/stawka-wieksza-niz-zycie-teatr-sensacji-w-tvp-kultura/61ljb47
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Czerwca 2019, 13:23:50
Koniecznie!!! :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2019, 21:08:28
Kiedyś nadawano, ale tylko kilka odcinków, a tu się zanosi na całość.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Czerwca 2019, 22:36:44
Już jeden, pierwszy, przegapiłem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Czerwca 2019, 11:20:42
Już jeden, pierwszy, przegapiłem...
Witaj w klubie przegapiwaczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Czerwca 2019, 12:01:30
A skubance powtórek nie dają :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Czerwca 2019, 12:49:04
Już jeden, pierwszy, przegapiłem...

O kurde, ja też. Zupełnie zapomniałem!

Aaaaaa, wszystko jasne. Najbliższy też przegapię. Baskecim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Czerwca 2019, 13:35:50
No ale przecież tak nie może być! Coś trzeba z tym zrobić!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Czerwca 2019, 15:47:01
Już jeden, pierwszy, przegapiłem...

O kurde, ja też. Zupełnie zapomniałem!

Aaaaaa, wszystko jasne. Najbliższy też przegapię. Baskecim.
Ja też, podróż do Szczecina.
Skandal.
A następne pewnie takoż ze względu na basket.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Czerwca 2019, 16:29:08
To oni w tej telewizji nie wiedzą że baskecim w czwartki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Czerwca 2019, 16:40:45
To oni w tej telewizji nie wiedzą że baskecim w czwartki?

Banda nieuków. Wszyscy wiedzą, oni niby wszystko wiedzą, a tego nie wiedzą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Czerwca 2019, 10:37:23
A mówią, że nie ma romantycznych mężczyzn!

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_48381/ac2c2e4c7d14976771a10fa6379af332.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Czerwca 2019, 12:40:59
Ale ekonomista marny. Zapomniał o współczynniku inflacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2019, 19:57:42
Ale ekonomista marny. Zapomniał o współczynniku inflacji.
Bo to gentelman.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Lipca 2019, 20:47:45
Pamiętacie czasy gdy otwarcie strony pewnego portalu na "O" a i nie tylko powodowało lawinę reklam nie do przeklikania? Dziś reklamy są znacznie bardziej podstępne choć niewiele mniej nachalne. Oczywiździe można je poskromić Adblockiem / uBlockiem / Ghostery ale nie zawsze się da: bo komputer w pracy, bo nie ufamy dodatkom... Czasami strony blokują treść gdy blokowacze są aktywne. I dla takich przypadków rozwiązaniem jest narzędzie opisane tutaj:

https://sekurak.pl/track-this-nowy-sposob-od-firefoksa-na-mylenie-reklamodawcow/

 W skrócie serwis ten otwiera około 100 stron pasujących do jednej z czterech osobowości - a potem widząc ich coookiesy ogłoszenia trochę wariują  i zamiast po raz 1456 zaoferować nam dajmy na to smartłocz pewnej firmy na H (która miała ostatnio problemy z panem o imieniu Donald), bo gdzieś tam raz go obejrzeliśmy podsuwają tym którzy są Filthy Rich najnowsze aukcje w Sotheby's zaś Doomsday Preppersom - promocje mielonki i bateryjek w Lidlu.

Tyle teoria. Potwierdzam że rzecz jest niezwykle łasa na zasoby: w mym starym ale jarym Lenovo z dwoma Xeonami aż się uruchomiło ze 2x więcej wentylatorów niż zwykle. Przesada też chyba z tymi 100-ma zakładkami; niektóre zdaje się są nieaktualne. Ale ogólnie wydaje się działać; gdzież mnie do tytanowych kart kredytowych... :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lipca 2019, 02:15:14
Przeczytałem i zastanawiam się, na ile rzecz warta wyprawki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lipca 2019, 10:37:36
Czekaj, czyli w ramach blokowania reklam, które mulą przeglądarkę zżerając zasoby, otwieram sobie sto stron zżerających zasoby?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lipca 2019, 11:55:27
Wolny wybór, ja w rosyjskim samolocie:
- Co pan będzie jadł?
- A jaki mam wybór?
- Może pan jeść albo nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Lipca 2019, 11:59:24
I lecieć też w zasadzie można gdzie się chce...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Lipca 2019, 22:05:14
Dobrze, jak w ogóle można polecieć, a jeszcze lepiej, jak można wylądować... miękko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Lipca 2019, 09:04:35
Czekaj, czyli w ramach blokowania reklam, które mulą przeglądarkę zżerając zasoby, otwieram sobie sto stron zżerających zasoby?

Owszem ale to jednorazowa akcja. Później reklamowacze bazują już na zostawionych przez ww strony cooookiesach. Reklamy oczywiście będą pojawiały się nadal - ale dobrane zupełnie z czapki. Jedyny efekt to zatem satysfakcja, nie zniknięcie czegokolwiek. No ale - jak w znanym kawale o maści na szczury - można i tak! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lipca 2019, 12:26:04
Szczury biegające po stronach internetowych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Lipca 2019, 17:05:31
A, czyli zgodnie z instrukcją smarujemy szczura wszędy owędy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Lipca 2019, 22:50:32
A, czyli zgodnie z instrukcją smarujemy szczura wszędy owędy...
To jasne, tylko czy szczura da się złapać myszką?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Lipca 2019, 10:29:56
Potrzebny kotek. W Pakistanie mają:

A person streaming live on Facebook a conference by a Pakistani minister accidentally activated the cat filter, according to a media report on Saturday.

https://www.india.com/news/world/pakistan-govt-live-streams-presser-with-cat-filter-on-twitter-erupts-in-laughter-3690197/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lipca 2019, 11:03:39
Aż w Pakistanie nie trzeba szukać.

Relację z próbnego przejazdu nowym odcinkiem II linii metra ktoś kręcił chyba ajfonem. Cóś tam nacisnął i jednemu z inżynierów uszka kocie wyrosły. I tak w świat poszło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lipca 2019, 12:58:16
W Pakistanie II linia metra - przydałaby się na granicy z Afganistanem. Nie tylko koty (z dowolnej armii) mogłyby przechodzić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Lipca 2019, 14:06:32
Takie metro byłoby przydatne na granicy USA z Meksykiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Lipca 2019, 14:56:50
Albo Izrael-Strefa Gazy, tudzież Egipt...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lipca 2019, 15:24:06
Albo Warszawa lewobrzeżna - Praga...

A nie, czekaj...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lipca 2019, 19:21:31
Wypadałoby odnaleźć tę tablicę, wygląda na uniwersalną...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lipca 2019, 20:33:55
Ta w Metrze stanowi logiczne rozwinięcie tematu na kanwie nowych, że tak powiem, technologii.
Można zaprogramować powitanie w zasaaadzie każdego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lipca 2019, 21:20:23
Ale czy to to samo? Tamta była personalnie dedykowana.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lipca 2019, 22:39:49
Już ty się nie bój.
Nowoczesna technologia cie wykryje, zlokalizuje, rozpozna i powita.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Lipca 2019, 08:39:35
Już ty się nie bój.
Nowoczesna technologia cie wykryje, zlokalizuje, rozpozna i powita.
I tak mamy lepiej niż w Chinach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2019, 11:01:11
Już ty się nie bój.
Nowoczesna technologia cie wykryje, zlokalizuje, rozpozna i powita.
Właśnie o to chodzi. Technologia, a to powinna być oddolna inicjatywa społeczna. Całego społeczeństwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Lipca 2019, 11:20:07
Ta oddolna inicjatywa to się nazywa sygnalizm?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2019, 11:30:19
Ta oddolna inicjatywa to się nazywa sygnalizm?
Nie wiem, ale dotyczy wyłącznie poparcia i entuzjazmu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lipca 2019, 11:42:17
Ale przecież to prywatna firma wita. Fakt, że odgórnie. Jak wjeżdżasz z peronu. Ale jak się zjeżdża z ulicy, to widać, że oddolnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2019, 15:32:04
Taka ona prywatna, jak Lotos, czy Orlen.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lipca 2019, 15:40:44
Znacjonalizowaliśmy STROER? Kiedy?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2019, 16:29:28
To nawet nie wiem, co to jest. Ale jak nie znacjonalizowaliśmy, to dla dobra firmy, znacjonalizujemy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Lipca 2019, 09:44:39
Daliśmy się wyprzedzić moi drodzy. Bo tymczasem u bratanków...

Pierwsza kościelna taca, na którą można przekazywać datki kartą bankową, została zainstalowana na Węgrzech w kościele pw. Serca Jezusowego w Budapeszcie – poinformował w poniedziałek portal Origo.hu, powołując się na komunikat zakonu jezuitów.

Automat - nazwany AutoMateuszem przez jezuickiego proboszcza Arpada Horvatha, od imienia apostoła, który był poborcą ceł i podatków – uruchomiono na początku lipca.


Ciekawe czy drukuje też potwierdzenie?

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Platnosc-karta-w-kosciele-Na-Wegrzech-to-juz-mozliwe-7707568.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2019, 11:02:14
AtoMateuszem go nazwali?
Plagiat!!!

http://cmentarium.sowa.website.pl/Varia/Lem01.html

U nas się nie przyjmie. Wszak taki AutoMateusz skrupulatnie notuje ile przyjął i zapewne interesuje to niejakiego Fiskusa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2019, 12:05:52
To Mateusz jest świętym od kart kredytowych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lipca 2019, 13:04:00
Od podatków! Przecież to wszystko będzie rejestrowane i przekazywane do odpowiednich służb skarbowych ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2019, 13:13:57
Od podatków! Przecież to wszystko będzie rejestrowane i przekazywane do odpowiednich służb skarbowych ;D
Kolejny argument za tym, żeby ofiary na tacę nie były opodatkowane!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2019, 14:35:16
Oczywiście!
Należy skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań i wprowadzić podatek wyznaniowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2019, 15:21:42
Oczywiście!
Należy skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań i wprowadzić podatek wyznaniowy.
Fu fu kursant Bruxa. Jeszcze do tego mieszać państwo? Nigdy w życiu! I tak już prawie wszystko kontrolują i nadzorują.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2019, 17:23:44
Ale to byłby lepszy wskaźnik deklarowanej przynależności niż spis powszechny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2019, 23:12:05
Nie wiem, jedno i drugie średnio potrzebne.
Jak ktoś chce się deklarować, to da na tacę. Co komu do tego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lipca 2019, 00:21:06
Państwu do przychodów - zawsze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cyganek w 17 Lipca 2019, 09:39:34
Już ty się nie bój.
Nowoczesna technologia cie wykryje, zlokalizuje, rozpozna i powita.
Nowoczesna da Ci szczęście, ale razem z Wiosną!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2019, 12:06:04
Już ty się nie bój.
Nowoczesna technologia cie wykryje, zlokalizuje, rozpozna i powita.
Nowoczesna da Ci szczęście, ale razem z Wiosną!
To ja dziękuje takie szczęście. Mamy już lato, a jesień idzie.

Państwu do przychodów - zawsze.
I tego należy unikać. Rozp....ą wszystko. I to za jakie pieniądze!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Lipca 2019, 14:09:37
Nie próbowałem, bo się bałem, ale może są tu tacy fani Tardis, że spróbują:
Jeden z ciekawszych easter eggów, czyli ukrytych żartów w Mapach Google. Związany on jest z serialem "Doctor Who" i pojawiającym się tam statkiem kosmicznym Tardis, który z zewnątrz wygląda jak niebieska budka policyjna, ale w środku skrywa znacznie więcej. Aby znaleźć easter egg musimy w Street View przenieść się do 238 Earls Court Road w Londynie. Znajdziemy tam niebieską budkę. Teraz musimy na nią kliknąć. Przeniesiemy się kilka metrów dalej. Teraz trzeba się odwrócić i najechać kursorem w okolice krawężnika przy budce. Strzałka powinna nieznacznie zmienić kierunek. Po kliknięciu przeniesiemy się do wnętrza statku kosmicznego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2019, 16:56:03
Dostałem się, ale klikając w zdjęcie po lewej stronie przedstawiające te wnętrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lipca 2019, 20:12:20
Statku kosmicznego?!?

Co za...

Tak, byłam, widziałam... Ciekawe, czy w realu też działa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2019, 20:46:53
W realu wchodzisz nie do Tardisa, a do Matrixa. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lipca 2019, 22:23:08
Prędzej do Tesco...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lipca 2019, 23:16:06
Prędzej do Tesco...
Tesco pada. Przynajmniej u nas.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2019, 07:46:07
Patrz pan. A u nas deszcz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lipca 2019, 08:44:17
Prędzej do Tesco...
Tesco pada. Przynajmniej u nas.
U nas też.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2019, 09:08:23
Także wolę deszcz, przynajmniej grzyby będą, a po Tesco co?
Choćby potop? A u nich nawet łodzi nie można było kupić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lipca 2019, 11:17:32
Ale dobrą i tanią herbatę mieli! No i jak mieszkałem w Olsztynie to w kapciach mogłem wyskoczyć, bo za płotem stali ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2019, 17:06:32
O! Ale się Bruxa ucieszy!

https://www.cashless.pl/6127-poczta-polska-paczkomaty-start
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2019, 20:35:46
Dopóki mi nie zlikwidują skrzynki na klatce schodowej, to niech se stawiają co chcą.

Herbata, jak herbata, ale po prawdziwą marmoladę pomarańczową, ze struganą kandyzowaną skórką, to będę teraz do Londka jeździć?
Czipsy octowe? Albo o smaku cheddara?

Trzeba zrobić miejsce w piwnicy na zapasy na ciężkie czasy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2019, 22:34:54
W piwnicy to na ziemniaki. Od biedy można z nich zrobić chipsy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Lipca 2019, 06:43:27
Ale ziemniaki to chyba nie tylko w Tesco mają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2019, 08:59:45
Właśnie o to chodzi. Na razie mamy autonomiczność od Tesco.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lipca 2019, 22:29:34
A tymczasem, wiemy już, że Kopernik być może była kobietą, ale...


(https://img.joemonster.org/mg/albums/new/190721/06kopernik_historia_prawdziwa.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2019, 08:51:50
Ściema! Wszędzie teraz tylko tych czarnych i czarnych wsadzają.
A wiadomo, że Kopernik była Indianinem.
Nazwisko nic wam nie mówi - Copper, czyli Miedziany! A nie czarny.
No.


Ale ziemniaki to chyba nie tylko w Tesco mają?

Nie tylko, ale tam najlepsze.
Akurat na Wyspach znają się na ziemniakach jak mało kto.
Zawsze powtarzam Grzegorzowi, że po ziemniaki to do TESCO, bo Żabojady z kerfura i oszołoma nie mają pojęcia o towarze. Za to po sery to odwrotnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2019, 11:43:15
A chłop zapierncza od sklepu do sklepu...
W Biedronce także niezłe ziemniaki, okresowo cyklicznie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Lipca 2019, 12:02:39
A ja ostatnio widziałem w lidlu ziemniaki importowane... z Anglii :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2019, 12:16:44
A ja ostatnio widziałem w lidlu ziemniaki importowane... z Anglii :D
Może mieli promocje regionów i ściągnęli ziemniaki z Anglii w ramach dni filmu rosyjskiego?
Tak, wiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2019, 13:48:49
W Anglii przeważnie ściągają egipskie, to swoje upychają do lidla.

W TESCO mieli zazwyczaj polskie, ale podobierane odmiany - osobno na frytki, osobno na sałatki, osobno na puree, osobno do zupy...
W zupach im się poprzewracało.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2019, 20:41:29
Pewnie nawet mieli osobne ziemniaki na karkówkę i antrykot. No i - obowiązkowo - na fish and chips.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2019, 20:53:45
I na czipsy o smaku bekonu z czerwoną cebulką...

Chyba się kopnę do TESCO, czynne do 24-tej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2019, 23:49:15
Chyba się kopnę do TESCO, czynne do 24-tej...
Na razie można, trzeba wykorzystywać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2019, 06:10:15
No boście mi smaka tą dyskusją narobili.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2019, 13:35:08
No boście mi smaka tą dyskusją narobili.
To może i Grzegorz skorzysta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lipca 2019, 09:41:58
Tymczasem natura nie znosi próżni i skoro nie ma bluesa w Olsztynie, to gdzie indziej musiała zakwitnąć inna impreza.

Obsada obsadą, ale to jedyna okazja, żeby się za darmo najeść już za 15 złotych!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lipca 2019, 10:06:16
Szkoda, że nie w Olsztynie... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2019, 11:19:08
Szkoda, że nie w Olsztynie... ;)
Organizowany na cześć znanego bluesmanniaka Andrzej Leppera... Nie dziwi plejada gwiazd bluesa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lipca 2019, 15:41:51
Buszujący w zbożu, ed. 2019:

Nietrzeźwy 58-latek został przewieziony do szpitala po tym jak leżąc na środku polnej drogi wśród wysokiej trawy został potrącony przez kierującego suzuki.

https://www.dziennikwschodni.pl/zamosc/wypadek-pod-zamosciem-najechal-na-czlowieka-lezacego-w-trawie,n,1000247306.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2019, 15:46:06
Widać była to droga, którą do wodopoju jeżdżą samotne samce suzuki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lipca 2019, 07:56:37
Co mi przypomniało ostatnie opowiadanie o Wędrowyczu, jak to Jakub z Semenem przyszli po śmierć, skoro się do nich nie pofatygowała, a ich właśnie po pijaku kombajn we zbożu wykosił... Znaczy, kombajn to akurat był trzeźwy...


Edit: Zaglądam pod link, a tam standardowo "WŁĄCZ REKLAMY, SKNERO!" ale pod spodem nie rozmazane, tylko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Lipca 2019, 08:12:33
Może kolega C nam przetłumaczy te "Lorem ipsum..."?
To mi przypomniało, że muszę iść do apteki ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lipca 2019, 08:36:01
A te lorem ipsum to na na co to jest? I jest na liście refundowanych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Lipca 2019, 08:57:12
Nie wiem. Na mojej recepcie inaczej pisze ale też nie rozumiem ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Lipca 2019, 09:38:24
Zadziwiająco dużo stron i oficjalnych maili potrafi wyjść na widok publiczny z zapomnianym Lorem Ipsum... Zaleta tego tekstu to neutralność. Znany mi jest przypadek delikwenta który nie mogąc się doczekać oficjalnych podpisów pod zdjęcia notabli do pewnej lokalnej gazety, aby w ogóle jakoś rozplanować układy stron tymczasowo wpisał swoje. A że celem tego periodyku było ocieplanie i przybliżanie, to w końcu przeoczony tymczasowy podpis głosił "Stoi baba przy garach" i w efekcie nieco zbyt kreatywny edytor zasilił szeregi bezrobotnych.

Jeśli ktoś nie wie co to Lorem Ipsum to można zajrzeć tu https://pl.lipsum.com/ a i na Wikipedię gdzie jest wiele innych ciekawych rzeczy tego typu, np OHamburgefonsz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Lipca 2019, 09:47:24
Lorem Ipsuma znamy i czasami zapraszamy do współpracy.
Tak się tylko zastanawiałam, co on robi w aptece, i czy ma jakieś zastosowania farmakologiczne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Lipca 2019, 10:40:03
Ja mam wrażenie że każdy lekarz zapoznał się i stosuje Lorem Ipsum na receptach ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lipca 2019, 11:50:15
Ja mam wrażenie że każdy lekarz zapoznał się i stosuje Lorem Ipsum na receptach ;D
A co dopiero Ministerstwo zdrowia! Ci to mają co zapełniać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2019, 10:48:15
Jak zatrzymać przy sobie zwierzaka na długo?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_48652/52e27ee2d109dc598127d83bcdb9b715.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lipca 2019, 16:57:23
Termofor z kota. Właśnie mam na kolanach. Z grzałką i wibratorem.
Od 18 lat nie wymieniałam baterii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2019, 17:20:02
Termofor z kota. Właśnie mam na kolanach. Z grzałką i wibratorem.
Od 18 lat nie wymieniałam baterii.
Ale kiedyś trzeba będzie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lipca 2019, 21:19:21
Mam zapasowy, dziesięcioletni egzemplarz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lipca 2019, 22:32:57
Mam zapasowy, dziesięcioletni egzemplarz.
Redundacja zawsze i wszędzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Lipca 2019, 16:12:59
Abstynent?

https://poranny.pl/los-wbiegl-do-sklepu-w-sokolce-zwierze-nic-nie-kupilo-zniszczylo-stoisko-z-alkoholem-30072019/ar/c1-14312725
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Lipca 2019, 16:38:23
Pierwsze skojarzenie, to że mamy do czynienia z typową dla abstynentów i wegetarian agresją. Potem jednak sobie uzmysłowiłem, że jest to prawdopodobnie szyta grubymi nićmi prowokacji Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych... I mnie to nie dziwi, zawsze uważałem ją za jednostkę terrorystyczną, żerującą na zdrowym ciele, a zwłaszcza wątrobach obywateli.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Lipca 2019, 22:30:43
A może był pod wpływem.
Dał mu ktoś balonik do dmuchania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Lipca 2019, 23:46:34
A może był pod wpływem.
Dał mu ktoś balonik do dmuchania?
Czy to nie byłoby znęcanie się nad zwierzętami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 31 Lipca 2019, 09:22:52
A może to ten kot co jechał z Durczokiem?
A nie, to był pies... Tyle, że nigdzie nie podają ile pies miał we wdychanym powietrzu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Lipca 2019, 09:41:33
We wdychanym to miał tyle ile Durczok wydychał ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2019, 10:51:39
We wdychanym to miał tyle ile Durczok wydychał ;D
Niekoniecznie, pies mógł brzydzić się alkoholem i wdychać tylko co trzeci wydech Kamila D.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Lipca 2019, 11:20:36
Ale który pies tak umie? Każdy ziaje ile mu natura daje :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2019, 12:59:59
Ale który pies tak umie? Każdy ziaje ile mu natura daje :)
Pies celebryta, przepraszam, pies celebryty. A może to pies na celebrytów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Lipca 2019, 13:08:35
Raczej celebrytów, bo chodzą słuchy, ze ktoś z nimi jeszcze jechał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 31 Lipca 2019, 13:28:07
Raczej celebrytów, bo chodzą słuchy, ze ktoś z nimi jeszcze jechał...
Raczej przyszłej celebrytki. Podobno to kelnerka z Krakowa, z którą rzeczony Kamil D. balował przez poprzednie 4 dni... I nie pytajcie skąd wiem - żona ma urlop i się trochę nudzi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2019, 14:54:25
Raczej celebrytów, bo chodzą słuchy, ze ktoś z nimi jeszcze jechał...
Raczej przyszłej celebrytki. Podobno to kelnerka z Krakowa, z którą rzeczony Kamil D. balował przez poprzednie 4 dni... I nie pytajcie skąd wiem - żona ma urlop i się trochę nudzi...
Jak tak, to dobrze, że to nie była twoja żona.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Sierpnia 2019, 11:07:19
Po raz kolejny okazuje się, że na każdą denuncjację jest jeszcze lepsza denuncjacja.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_48740/712542a614f30f660d0c1ffab031c650.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2019, 11:37:56
To jakiś opalony potomek Jaśka Pawlaka?

A na całe Kargulowe plemię i pole spuść, dobry Panie, wszystkie plagi egipskie. Tylko się nie pomyl i nas, Pawlaków, sąsiadów Kargulowych, nie doświadczaj, bo my się swojej miedzy trzymamy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2019, 15:16:16
To nie zawsze działa, taki Ani Pawlaczce noga nie pośliznęła się na egzaminach wstępnych na uczelnię i się dostała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Sierpnia 2019, 16:50:03
A i kopertę chciał Wita dać, tylko nie było komu barć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2019, 17:22:15
A i kopertę chciał Wita dać, tylko nie było komu barć.
Aj tam nie było. Było, tylko nie wiedział komu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2019, 18:21:52
Tymczasem, gdybyście wybierali się na Pragę Północ, to pamiętajcie, żeby umyć jaja przed skupem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2019, 21:02:37
"Przed słupem" przeczytałem i zachodziłem w głowę o co chodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Sierpnia 2019, 12:19:46
Wybaczcie, ale musiałem, po prostu musiałem. Co na taką poezję Janek?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2019/08/demoty-355-410.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Sierpnia 2019, 12:50:32
To takie... prostackie, Janek tylko by się otrzepał i przeszedł dalej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Sierpnia 2019, 13:01:27
To takie... prostackie, Janek tylko by się otrzepał i przeszedł dalej...
Może Janek nie ma odpowiedniej Karyny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Sierpnia 2019, 07:25:13
Sorry, że przed obchodem ale może ktoś się ucieszy?
https://aszdziennik.pl/127339,piekny-gest-dudy-wobec-trumpa-na-pocieszenie-po-grenlandii-podarowal-mu-po?fbclid=IwAR2NjJcf67EG_X2KbPseOe3XoXg6B4gn0OvekvAGUChGd1f-wAPzDG1xefQ
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2019, 09:05:56
No i pozamiatane, teraz żeby do nas przyjechać będziecie musieli mieć wizy. Za to jak wam się skróciła droga do USA!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Sierpnia 2019, 20:04:38
Podlasie? Bez sensu. Ropa jest na Podkarpaciu.
I Stefan miałby bliżej do centrali...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Sierpnia 2019, 21:23:08
A ile tam ropy? Co kot napłakał. Poza tym ropa jest passe... Teraz liczy się LGBT, przepraszam, LPG.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Sierpnia 2019, 23:02:10
No to już zależy jaki kto ma samochód ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2019, 08:58:06
Gaz i benzyna to zdrowa rodzina! Ponoć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Sierpnia 2019, 12:24:49
Tymczasem w Ostrowcu Św....

Do niecodziennej sytuacji doszło w jednym z hipermarketów w Ostrowcu Świętokrzyskim. 46-letni mężczyzna postanowił okraść sklep. Ułożył sprytny plan, który jednak nie do końca wypalił.

(...)

Gdy na kradzieży przyłapali go ochroniarze, przeliczono wartość skradzionego towaru i wyniosła ona 506 złotych.
- Niemożliwe, że wyszło aż tyle. Specjalnie chodziłem z kalkulatorem, żeby było do 500 zł - oświadczył ochroniarzom.


https://www.donald.pl/artykuly/NyPh88YU/chodzil-po-sklepie-z-kalkulatorem-zeby-ukrasc-towar-do-500-zl-pomylil-sie-o-6-zl
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2019, 13:10:48
Może nie odjęli rabatów i promocji? Prawdopodobnie małymi literkami w regulaminie promocji napisano, ze nie dotyczy towarów skradzionych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2019, 14:13:51
Może nie doliczył VAT?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2019, 14:33:00
Przy kradzieży? Możliwe, ale tu była kradzież wielu towarów, a więc wskazująca na częstotliwość podejmowania czynności.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2019, 14:50:23
czyli co, hurtownik?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2019, 14:57:31
czyli co, hurtownik?
Właśnie Vat-owiec, albowiem VAT płacimy od sprzedaży towarów i usług, które mają charakter powtarzalny częstotliwy.
Tak, wiem, ale tym razem to nie moje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2019, 15:57:11
Nie zazdraszczam. Może złap go czwarty raz? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2019, 18:31:13
To już nie są zawiasy, to są drzwi obrotowe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2019, 20:20:48
Ale obrotowe w prawo, czy w lewo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Sierpnia 2019, 06:57:37
A to ma jakieś znaczenie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2019, 08:29:33
A to ma jakieś znaczenie?
Jak to? A jak masz zwykłe drzwi, to mają się otwierać na prawo, czy na lewo?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Sierpnia 2019, 08:45:37
Szczerze? Ja tam rasista nie jestem i w tym względzie nie mam żadnych uprzedzeń! Byle nie skrzypiały ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2019, 09:04:16
Szczerze, to  co ty masz do powiedzenia? Żonę zapytaj, ona ci wszystko powie. I o kolorze nie zapominajmy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Sierpnia 2019, 09:25:17
Żonę? O drzwi?!To może na Podlasiu ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2019, 09:54:43
Żonę? O drzwi?!To może na Podlasiu ;D
Oho, rumakujemy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Sierpnia 2019, 10:47:38
Na drzwiach? ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2019, 14:25:52
Na drzwiach? ;D
A już jak tam lubicie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Sierpnia 2019, 14:34:40
Na Podlasiu tak lubią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2019, 16:17:19
Na Podlasiu tak lubią?
Jak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Września 2019, 12:36:14
Ciekawe, jak długo Sosnowiec się jeszcze utrzyma? Przecież z tego samego powodu zlikwidowano Westerplatte.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_48969/bf4899fdb28ded5e2e8d38b23f709e31.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2019, 06:36:06
Tymczasem sezon grzybowy w pełni. Lubicie chodzić na grzyby? To uważajcie, bo nie wiadomo kiedy was zaczną odstrzeliwać...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25170183,grzybiarze-moga-roznosic-asf-komunikat-glownego-lekarza-weterynarii.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Września 2019, 07:15:38
To musze wyrobić sobie jakieś zaświadczenie, że nie hoduję świni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2019, 07:53:38
Że nie jesteś świnią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Września 2019, 11:51:53
O ile pamiętam to bilokacja kota była bilateralna a ta pani kandydatka zwielokrotniła to wielokrotnie! Zdolniacha:
https://aszdziennik.pl/127459,wyczyn-kandydatki-pis-do-sejmu-pochodzi-z-dwunastu-miast-naraz?fbclid=IwAR2qYMp-cp77g8lMJEfGbpgmTz5uYBvJy8QsXJjFg4FCURj-HkBGcT4FooU
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2019, 12:38:45
Tymczasem sezon grzybowy w pełni. Lubicie chodzić na grzyby? To uważajcie, bo nie wiadomo kiedy was zaczną odstrzeliwać...

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25170183,grzybiarze-moga-roznosic-asf-komunikat-glownego-lekarza-weterynarii.html
Nie przekonasz mnie. I tak jestem zwolennikiem posiadania broni. Zwłaszcza, jak wychodzę na grzyby. Zawsze miałbym się czym bronić przed leśniczym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2019, 15:48:00
Ja, jako były, na grzyby idę z maczetą 45cm i paralizatorem elektrycznym >:(
U nas w Podlaskiem takich nowości technicznych nie ma. Dlatego na grzyby zawsze z nagonką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Września 2019, 15:57:08
Wielka szkoda że części ein Flammenwerfera wykorzystywane przez dziadka do budowy różnych przyrządów używanych w pasiece nader były niekompletne... Gdybym miał taki zrekonstruowany sprzęt mogą sobie próbować odstrzeliwać: z mojej strony odpadałaby wszak konieczność szczególnie dokładnego celowania :P Swoją drogą powyrzucało się to wszystko w roku mniej więcej 1984 (sic!) a same podkurzacze zbudowane na niemieckich puszkach na maski p-gaz były technicznymi ciekawostkami!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2019, 17:06:44
Co mi przypomniało jeden film, na którym ostatnio byłam.
Tylko tam miotacz ognia był używany w  basenie, dla BHP chyba.

Kol. Bluesmanniak niepotrzebnie tu sieje wodę na młyn wiadomych kół.
Po pierwsze, kandydatka identyfikuje się z całą swoja ziemią rodzinną. Po drugie - a co jak ma chałupę w każdym z wymienionych miejsc? szach mat!

Co mi przypomniało, że jak ostatnio próbowałam wypełnić jedną ankietę to poległam na pytaniu, z którego województwa jestem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2019, 07:28:36
Tymczasem na Podlasiu dokonano epokowego odkrycia z zakresu inżynierii drogowej: http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,25172721,wybory-parlamentarne-2019-kandydat-na-posla-z-psl-po-wycieciu.html

Po opatentowaniu wynalazca powinien chyba spokojnie liczyć na Nobla. Pokojowego. Za uspokojenie ruchu na drogach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Września 2019, 07:51:48
Może niech ostrzyże się na łyso, to na słońcu mu się zwoje mózgowe wyprostują...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2019, 07:59:11
To ja już rozumiem, czemu tak często widać ekipy drogowców jak się opalają przy pracy. Oni po prostu czekają, aż się asfalt samoczynnie nagrzeje.

Ciekawe, jak tam prognoza na ten wzmiankowany remont w centrum Białegostoku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Września 2019, 11:53:24
Dałem cynk na aszdziennik o tym ośle z Podlasia i... nie uwierzyli ;D
Za to wpadłem na ciekawe rozwiązanie, które zaproponowało MEN:
https://aszdziennik.pl/127443,koniec-chaosu-na-holu-men-instaluje-w-szkolach-sygnalizacje-swietlna
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2019, 13:48:18
Dałem cynk na aszdziennik o tym ośle z Podlasia i... nie uwierzyli ;D
Ja też nie wierzę. Zaiste walka przedwyborcza postępuje. Ciekawe, czy i co wzmiankowany powiedział, bo przedział głupoty jest tu chyba godny uwagi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2019, 20:50:59
A ja wierzę, w końcu skoro mam na telefonie samonaprawialną folię, to czemu by tak asfalt nie miał działać.

Co do sygnalizacji świetlnej, to jak wiadomo jest to główny generator korków. Nie sprawdzi się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2019, 23:21:45
Ta folia to z asfaltu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2019, 06:23:04
W sumie - też pochodna ropy naftowej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2019, 08:52:18
W sumie - też pochodna ropy naftowej...
Owszem, ale tak konkludując to prawie wszystko jest pochodną ropy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2019, 10:03:16
Dałem cynk na aszdziennik o tym ośle z Podlasia i... nie uwierzyli ;D


A jednak...
https://aszdziennik.pl/127471,kandydat-na-posla-psl-aby-naprawic-dziury-w-drogach-trzeba-wyciac-drzewa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Września 2019, 10:51:16
Uwierzyli! Ja bym nie uwierzył ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2019, 13:46:40
Uwierzyli! Ja bym nie uwierzył ;)
Ależ ty masz dar przekonywania, jak GW!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Września 2019, 19:06:45
Parę fajnych zwierzaków

https://podroze.onet.pl/przyroda/comedy-wildlife-photography-awards-2019/l3nv1zc
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Września 2019, 20:55:30
Po pierwsze, jak ja rozumiem tego niedźwiedzia.
Po drugie - żołny!

Po trzecie, widzę że Onetowi udało się upolować naprawdę rzadki okaz - przyzwoitego tłumacza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Września 2019, 21:41:21
Cichacz???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Września 2019, 09:37:33
Zwany również regionalnie tajniakiem.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2019, 17:37:36
Tymczasem, czy ktoś mógłby mi powiedzieć, która jest godzina na Mazowszu?

Postuluję zgłoszenie projektanta do nagrody, będziemy mieli murowanego (kolejnego!) laureata.
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C78567%2Cig-noble-2019-rozdane-wsrod-laureatow-polacy.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2019, 19:29:45
Niemieckie kontynuacje w sferze psychologii chyba nie mogą dziwić. Powinni mieć nagrodę, z tak zwanego automatu. Zaś ciekawą kwestię drapania się po tym i owym można znakomicie obserwować u psów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2019, 20:30:02
A spróbuj się nogą podrapać w ucho...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2019, 20:37:13
Eeeetam, to tylko kwestia ćwiczenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Września 2019, 23:02:18
Tymczasem, czy ktoś mógłby mi powiedzieć, która jest godzina na Mazowszu?

Eeee, 16:17?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2019, 23:28:08
Tymczasem, czy ktoś mógłby mi powiedzieć, która jest godzina na Mazowszu?

Eeee, 16:17?
I tak powstają fake newsy! Nie dość, że pisał najprawdopodobniej z województwa bydgosko-pomorskiego, to do tego o 23:02!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2019, 07:30:07
Tymczasem, czy ktoś mógłby mi powiedzieć, która jest godzina na Mazowszu?

Eeee, 16:17?

Pan policzy te kreseczki jeszcze raz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Września 2019, 08:03:58
Kreseczek faktycznie sporo, ale mnie zainteresowało to coś pod "12" - to są setne sekundy czy może numer miesiąca?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2019, 12:03:11
Oj tam oj tam, że kresek trochę więcej? Co to komu przeszkadza? A tak na marginesie, Tworki przecież także w mazowieckiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2019, 14:44:21
Może ktoś z Was wie coś więcej o tej pani? Do którego piętra obsługuje mieszkania?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/092019/main_15a-m_wi_-_e-nie-ma-idea_w.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2019, 15:39:27
Jeszcze to lustro mogła umyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2019, 15:59:46
Ciekawe, jak się pies czuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Września 2019, 16:22:03
Dziękuję, dobrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2019, 16:43:42
A co, już u was była?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2019, 16:58:11
Pewnie nakarmiła psa resztkami z garnków?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2019, 18:20:51
Znaczy wodą po parówkach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2019, 19:44:26
Tymczasem, gugiel maps zawsze na  czasie, jak oferta zrembu.
Błyskawicznie zaktualizowali stan posiadania warszawskiego metra.
Chyba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Września 2019, 20:03:06
Znaczy wodą po parówkach?

Od soboty wody po parówkach to nawet ja nie trzymam. Już została zużyta  na herbatę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2019, 20:06:02
Narobiło się tego metra w Warszawie. Nic dziwnego, że ta długo budowano.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2019, 20:26:37
Tylko ja nadal nie wiem, czy tam jest w pakiecie noclegownia, czy przystań promu do Danii?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2019, 21:53:36
Nie ma rady, musisz sprwdzić. Na przykład na jednym wysiąść, na drugim wsiąść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2019, 22:25:01
No ale nie wiem, czy mam wziąć piżamę czy ponton?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2019, 23:13:19
No ale nie wiem, czy mam wziąć piżamę czy ponton?
Coż to za dylemat? Czyż piżama nie zmieści się do pontonu, że nie wspomnę o rozwiązaniu przeciwnym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Września 2019, 18:17:58
Tymczasem, w kinach będzie się działo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Września 2019, 19:38:36
Zapowiada się niezły sezon. Domyślam się, kto będzie Imperium?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2019, 16:30:46
Znowu się komuś Pragi pomyliły.
Całe szczęście, że profil Polskiej Agencji Narodowej na Instagramie ma mniej obserwujących niż ja znajomych na Fejsie...

A trzeba było iść za ciosem!

https://aszdziennik.pl/127557,polska-fundacja-narodowa-promuje-polske
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Października 2019, 19:31:30
A co to będzie, jak wsiądzie do pociągu!

https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/krakow-historia-jak-z-bajki-kamil-stoch-przejechal-sie-tramwajem-62862.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Października 2019, 20:01:55
Przerażające. A narty zdjął?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Października 2019, 20:18:02
Tego w wiekopomnej relacji małżonka nie sprecyzowała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Października 2019, 14:01:48
Jest sobie na Ty Trąbo (TM) cała seria świetnie zrobionych i zawierających sporo dość przewrotnego poczucia humoru filmików o przygodach różnych owadów. Oto jeden z nich. Ostrzegam że wciąga niczym chodzenie po bagnach:

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2019, 18:27:43
Normalnie, sceny jak z X-wingami na Gwieździe Śmierci...
Aż mi się przypomniał taki klasyk:

edit: w odcinku ze ślimakami suspens po prostu zabójczy.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Października 2019, 18:36:17
No dokładnie to samo pisałem... Bruxa, jest między nami jakieś mentalne połączenie czy jak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2019, 18:51:30
Na pewno.
A doszedłeś już do odcinka w przedszkolu?
Ewidentnie biedronkom ufać nie można! (https://youtu.be/_WJlo33fRUg?t=13m10s)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Października 2019, 20:24:24
Szczególnie azjatyckim!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2019, 21:19:36
Napuściliście mnie na Tubę, to macie.

Z dedykacją dla Fasiola:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Października 2019, 21:30:44
Dziękuję, fajne.
A propos, do  19 grudnia co raz bliżej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2019, 22:16:55
Ta biedronka robi za niezłego szeryfa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Października 2019, 22:19:43
Ja dzisiaj kilkanaście biedronek spacyfikowałem, chińskich! Straszne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2019, 22:26:42
Morderca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Października 2019, 23:03:19
Napuściliście mnie na Tubę, to macie.

Z dedykacją dla Fasiola:

Teraz wiadomo dlaczego Sithowie prawie wymarli... Przez nadciśnienie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2019, 23:12:00
Ja dzisiaj kilkanaście biedronek spacyfikowałem, chińskich! Straszne...

Poznałeś narodowość po oznakowaniach na czołgu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Października 2019, 07:15:01
Jest sobie na Ty Trąbo (TM) cała seria świetnie zrobionych i zawierających sporo dość przewrotnego poczucia humoru filmików o przygodach różnych owadów. Oto jeden z nich. Ostrzegam że wciąga niczym chodzenie po bagnach:

Cholera! Naprawdę wciąga :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Października 2019, 11:11:25
Moto-osy pojawiają się w jeszcze jednym odcinku:


A spotkaliście już złośliwego konika polnego z wk... śmiechem? :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Października 2019, 13:03:36
Moto-osy pojawiają się w jeszcze jednym odcinku:


A spotkaliście już złośliwego konika polnego z wk... śmiechem? :)
Jasne że tak! I biedronki w przedszkolu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2019, 16:59:07
Biedronki w przedszkolu z życia wzięte.

Tego konika?
Należało mu się.

Na razie obok biedronek moim ulubieńcem jest krocionóg-kleptoman. I to pomimo, że na plaży zwinął zegarek niebezpiecznie podobny do mojego.
Oraz żółty pająk.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Października 2019, 18:54:23
A komar na haju? Tzn. na papryce i musztardzie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2019, 20:00:40
No masz, komar też! Ale już go pewnie nie zobaczymy...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2019, 22:03:23
"A po Evereście poszliśmy na kremówki..."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Października 2019, 22:40:22
Ładny tytuł.
Gdzieś ostatnio widziałem artykuł na temat trudnego charakteru wspomnianej Wandy. Oparty oczywiście na wspomnieniach jej koleżanki, także alpi i himalaistki.
I tak sobie pomyślałem, a jaki miała mieć charakter?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Października 2019, 22:45:45
Na razie obok biedronek moim ulubieńcem jest krocionóg-kleptoman. I to pomimo, że na plaży zwinął zegarek niebezpiecznie podobny do mojego.
Oraz żółty pająk.

Krocionóg zdecydowanie jest najbardziej przedsiębiorczy w tym towarzystwie. Nawet bagietkę z czekoladą odebrał moto-osom choć w sumie trochę przypadkiem. Żółty pająk nieco zaś jest makabryczny, nie wątpię że celowo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Października 2019, 21:24:30
No, to wreszcie się wyjaśniło, skąd się biorą te słynne buffalo wings.

Z promocji.


(http://asset-c.soupcdn.com/asset/14464/3573_c048_520.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Października 2019, 22:20:45
Nie rozumiem, jak skrzydło wołowe może nie mieć kości? Może filet?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2019, 06:15:31
Luzowane.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Października 2019, 06:43:14
A może niezauważalnie następuje ewolucja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Października 2019, 06:54:35
Te skrzydło to z drukarki 3D!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Października 2019, 08:50:34
Te skrzydło to z drukarki 3D!
W zasadzie... Drukuje się już żywność, ale drukować wołowiną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2019, 10:37:38
Najnowsze postulaty wegetarian zmierzają do tego, żeby mięso kosztowało 130 zł za kilogram. Może to jest pierwszy wielki krok wołowego skrzydła w tym kierunku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Października 2019, 10:51:03
Najnowsze postulaty wegetarian zmierzają do tego, żeby mięso kosztowało 130 zł za kilogram.

Z kością czy bez?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2019, 10:59:24
Kość chyba osobno płatna? Wszystko z szacunku dla zwierząt.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Października 2019, 13:21:41
Ciekawe po ile miałby by być parówki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2019, 15:52:24
Najnowsze postulaty wegetarian zmierzają do tego, żeby mięso kosztowało 130 zł za kilogram.

Czyli żeby nie było tańsze od pietruszki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2019, 16:16:15
Ciekawe po ile miałby by być parówki?
Z kością, czy bez?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Października 2019, 17:19:37
No powiedzmy te lepsze, bez kości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2019, 18:27:08
Z kością zmieloną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 19 Października 2019, 08:27:12
Z kością zmieloną?
Parówki z kością?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2019, 08:34:49
Jak pies nie zdążył uciec z budą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2019, 20:54:36
Może buda zaatakowała psa?
Za to u nas dzisiaj uczta. Nazbierałem pół reklamówki rydzy i zapach z patelni roznosi się po całym domu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Października 2019, 20:56:37
Tak, u nas też kań nie było.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2019, 20:57:48
Tak, u nas też kań nie było.
Tak jak u nas. Tylko rydze. TYLKO!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Października 2019, 14:50:16
W Kowarach ludzie są twarde... panie tego...

Kowary. W godzinach wieczornych służby ratunkowe odebrały wezwanie od przechodnia w sprawie nieprzytomnego mężczyzny. Po dotarciu na miejsce i wielokrotnych próbach reanimacyjnych orzeczono zatrzymanie akcji serca i zdecydowano przewieźć zwłoki do najbliżej położonej kostnicy.

Jak się później okazało mężczyzna uczestniczył w imprezie, na której spożywano spore ilości wódki.(...)

Ciało zdeponowano i umieszczono w chłodni w oczekiwaniu na lekarza. Krótko potem dziwne hałasy i jęki zaalarmowały Pana Mariusza, który zajmuje się ochroną ośrodka.

- Byłem przekonany, że to włamanie, czasami młodzież robi głupie żarty, ale dźwięki dochodziły z chłodni. Drżącymi rękoma wysunąłem szufladę, a tam goły trup patrzy na mnie i prosi, żebym podał mu kocyk! - mówi z przejęciem.

Po chwili konsternacji Kamil dowiedział się co się stało, złożył wyjaśnienia wezwanym na miejsce policjantom i wbrew zaleceniom lekarza zabrał swoje rzeczy i postanowił wrócić do domu, korzystając z uprzejmości funkcjonariuszy.

W trakcie jazdy mężczyzna zmienił jednak zdanie i poprosił, aby odwieźć go z powrotem na imprezę, którą wcześniej opuścił. - Odradzaliśmy, ale stwierdził, że skoro wrócił z zaświatów to musi to opić - mówi st. posterunkowy Mateusz Czaja.


http://dziennikbulwarowy.pl/141/zmarl-z-przepicia-odzyl-w-kostnicy.html?u=1%3A18%3AS293YXJ5%3A94%3AV2FsY3p1aw
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Października 2019, 15:40:55
Chciał kocyk a nie dywan? Sporo się w Kowarach zmieniło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2019, 16:46:34
Górala z Ziem Odzyskanych tak nie docenić? Przecież tu przetrwał tylko najbardziej wytrzymały materiał ludzki.
A w Kowarach to nawet radioaktywny, najprawdopodobniej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Października 2019, 11:55:49
I porównać naszego bohatera, to tego Czecha, co zasnął już po 1,7 promilach? Nic dziwnego, że stracili Zaolzie w 1938 r.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Października 2019, 12:12:24
Nie mieli głowy do polityki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Października 2019, 15:58:48
Zwłaszcza z Polakami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Października 2019, 21:28:07
To prawda, jak się ma prezydenta (Benesa) agenta sowieckiego i polonofoba, to się traci i kraj i Zaolzie i federację z Polską.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Października 2019, 10:06:57
Najnowsze postulaty wegetarian zmierzają do tego, żeby mięso kosztowało 130 zł za kilogram.

Mam wrażenie że to już niebawem. I niech sobie wegetarianie nie przypisują zasług :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2019, 12:49:43
Najnowsze postulaty wegetarian zmierzają do tego, żeby mięso kosztowało 130 zł za kilogram.

Mam wrażenie że to już niebawem. I niech sobie wegetarianie nie przypisują zasług :P
Wtedy6 powiedzą, że powinno kosztować 230 zł/kg. A może zemścić się i żądać, żeby warzywa i owoce kosztowały 10 razy tyle? Tylko, że to strzał w stopę, a wegetarianie zacierają natkę pietruszki z zadowolenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Października 2019, 17:10:15
Cena pietruszki to już teraz jest z sufitu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2019, 23:18:48
Cena pietruszki to już teraz jest z sufitu...
Sufit zawsze można podnieść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Października 2019, 09:06:07
Cena pietruszki to już teraz jest z sufitu...
Sufit zawsze można podnieść.
Ojczyzna cała rośnie, to i sufity się podnoszą ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Października 2019, 09:40:33
A jeśli to podnosi się... dno?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2019, 09:47:39
...w które pukamy od spodu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2019, 11:54:21
A jeśli to podnosi się... dno?!
Ważny jest trend - podnosi się!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Października 2019, 22:27:21
Kto by pomyślał, że tym leży problem?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_49582/0c2d06dff92871318ce4346c1e0f71da.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2019, 06:48:47
Że o Białej Podlaskiej nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2019, 08:21:38
A - być może bez sensu - Jeżewo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 31 Października 2019, 09:57:10
A - być może bez sensu - Jeżewo?
A to nie powinno być w Rosji? Bądź co bądź Jeżowa poznało kilka milionów ludzi. To taki chyba ówczesny celebryta był. Do czasu, oczywiście...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2019, 10:41:39
Teraz pytanie, czy Jeżow na cześć tego pięknego miasteczka, czy wręcz odwrotnie? Oczywiście można dyskutować, czy Jeżow był piękny. I wzrost nie ma tu chyba nic do rzeczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Listopada 2019, 11:43:22
Bruxa? Znasz takie cóś a propos akcji znicz?

https://podroze.onet.pl/polska/mazowieckie/warszawski-cmentarz-do-ktorego-nie-prowadzi-zadna-droga/drhbzjq
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Listopada 2019, 13:55:51
O, wyremontowali cmentarz choleryczny!
Ciekawe, czyżby przewidywali wznowienie zapotrzebowania?

Nawet kesz tam kiedyś był https://coord.info/GC4W9VN
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Listopada 2019, 15:56:40
O, wyremontowali cmentarz choleryczny!
Ciekawe, czyżby przewidywali wznowienie zapotrzebowania?

Nawet kesz tam kiedyś był https://coord.info/GC4W9VN
Głęboko trzeba było kopać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Listopada 2019, 16:24:32
To by było nieregulaminowe!

Ale, o ile pamiętam, to skrytka była w miejscu, z którego szybko się mozna było dostać do podobnego przybytku. Kierowcy się tam naprawdę nie mieli prawa spodziewać pieszego na drodze. Zwłaszcza po zmroku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Listopada 2019, 16:31:36
Czyli można było szybko dostać się pod ziemię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Listopada 2019, 16:45:23
Czyli można było szybko dostać się pod ziemię?
Ale tylko na drodze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 01 Listopada 2019, 19:59:37
Co ciekawe, później pochowano tu 7 żołnierzy, którzy byli wyznawcami religii pogańskich.

No hmmmm.... W armii cara batiuszki pod koniec 19 wieku. Ciekawe skąd byli: jacyś Indianie syberyjscy którzy aż do Priwislańskiego Kraju zostali zapędzeni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Listopada 2019, 20:52:18
Czukcze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Listopada 2019, 21:16:33
W takich artykułach to może nie oznaczać nic, albo Czukczy, albo ja wiem, starowierców?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Listopada 2019, 08:54:57
Starowiercy to nie poganie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2019, 09:58:23
Starowiercy to nie poganie.
Jasne, że nie, ale skąd piszący artykuły na Onecie mogą to wiedzieć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Listopada 2019, 10:56:16
Też prawda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Listopada 2019, 17:08:23
Zastanawiałem się jak to może zostać odebrane... Ale dziadek Jacek z pewnością by się uśmiechnął.... Fotka pochodzi z FB-owej gałęzi fanklubu (https://www.facebook.com/groups/poszepszynscy/)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2019, 17:14:57
Ładna rzecz (a piszę to nie widziawszy czapki).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Listopada 2019, 22:08:56
Muszę się do Dziadka wybrać. Niby i on i Maciek na Powązkach. ale nie na tych samych. Do Maurycego mam bardziej po drodze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2019, 22:51:32
Akcja znicz w każdym domu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2019, 11:19:01
Ważne żeby ogień za szybką był, a czy za szybką kozy, czy kominka to już mniejsza. Dobrze rozpalona koza potrafi się odwdzięczyć!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Listopada 2019, 12:20:58
I nawet wtedy da mleko! A kominek co może dać, same sadze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2019, 13:00:21
I nawet wtedy da mleko! A kominek co może dać, same sadze...
Uświadomiłeś mi właśnie, że z mleka przeszedłem na sadzę. Nie wstyd Ci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2019, 14:08:45
Ważne żeby ogień za szybką był

No toć w zniczu też za szybką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2019, 16:39:57
Ważne żeby ogień za szybką był

No toć w zniczu też za szybką.
Kiedyś to były tylko gliniane, otwarte znicze. Przyjazne dla środowiska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2019, 18:10:56
O, panie, teraz asortyment szerszy. Że o repertuarze nie wspomnę.

Na przykład w Biedronce można nabyć znicze ewidentnie inspirowane klasycznym horrorem "Laleczka Chucky".

(https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/fd/58/5da5ea8ead8ae_o_large.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2019, 18:50:58
Aniołka serca nie rozpoznajesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Listopada 2019, 19:44:30
Jak ci się w nocy przyśni, to pogadamy, czy warto wierzyć w słowo drukowane.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Listopada 2019, 20:46:34
Jak ci się w nocy przyśni, to pogadamy, czy warto wierzyć w słowo drukowane.
Chyba drukarką 3D.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Listopada 2019, 08:36:57
Jak ci się w nocy przyśni, to pogadamy, czy warto wierzyć w słowo drukowane.
Chyba drukarką 3D.
Na takie coś to szkoda drukarki. Jak nie zapomnę to zrobię fotki tego co żonie na walentynki wydrukowałem...

STUKNĘŁO MI WŁAŚNIE 4000 NA LICZNIKU.
Wiem, że to ledwie 1/9 tego co ma Cezarian, ale zawsze warto świętować!  0=0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Listopada 2019, 09:02:03
Jak ci się w nocy przyśni, to pogadamy, czy warto wierzyć w słowo drukowane.
Chyba drukarką 3D.
Na takie coś to szkoda drukarki. Jak nie zapomnę to zrobię fotki tego co żonie na walentynki wydrukowałem...
Ale co ty jej... pogryzłeś??? Na Walentynki??? Gorąca miłość ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2019, 10:27:05
Jak ci się w nocy przyśni, to pogadamy, czy warto wierzyć w słowo drukowane.
Chyba drukarką 3D.
Na takie coś to szkoda drukarki. Jak nie zapomnę to zrobię fotki tego co żonie na walentynki wydrukowałem...
Ale co ty jej... pogryzłeś??? Na Walentynki??? Gorąca miłość ;)
Schabowego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Listopada 2019, 11:15:42
STUKNĘŁO MI WŁAŚNIE 4000 NA LICZNIKU.
Wiem, że to ledwie 1/9 tego co ma Cezarian, ale zawsze warto świętować!

Gonza takie liczby lekko rozśmieszają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2019, 12:38:33
STUKNĘŁO MI WŁAŚNIE 4000 NA LICZNIKU.
Wiem, że to ledwie 1/9 tego co ma Cezarian, ale zawsze warto świętować!

Gonza takie liczby lekko rozśmieszają.
I to w wielu wymiarach - liczba lat, liczba kobiet, liczba dzieci, liczba rydwanów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 04 Listopada 2019, 13:02:32
STUKNĘŁO MI WŁAŚNIE 4000 NA LICZNIKU.
Wiem, że to ledwie 1/9 tego co ma Cezarian, ale zawsze warto świętować!

Gonza takie liczby lekko rozśmieszają.
I to w wielu wymiarach - liczba lat, liczba kobiet, liczba dzieci, liczba rydwanów...
Może i rozśmieszają, ale powód do oblewania jest. A co? Znowu mam świętować narodziny syna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Listopada 2019, 14:22:26
Kiedyś to były tylko gliniane, otwarte znicze. Przyjazne dla środowiska.

Psiakostka no rzeczywiście. Kiedy one zniknęły / zmieniły się na te takie wypasione szklane, wyglądające trochę jak połączenie wazonu z kuchenką turystyczną? Pamiętam że szczytem lansu był wtedy znicz, by tak to ująć, multiknotowy. Licytowało się potem nimi w szkole na przerwie: u nas były trzy knoty. A u nas pięć! Eeeee niemożliwe!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Listopada 2019, 14:23:40
STUKNĘŁO MI WŁAŚNIE 4000 NA LICZNIKU.
Wiem, że to ledwie 1/9 tego co ma Cezarian, ale zawsze warto świętować!

Gonza takie liczby lekko rozśmieszają.
I to w wielu wymiarach - liczba lat, liczba kobiet, liczba dzieci, liczba rydwanów...
Może i rozśmieszają, ale powód do oblewania jest. A co? Znowu mam świętować narodziny syna?

A dlaczego nie? Nie musi być Twój/Wasz. Dziecko jest dziecko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Listopada 2019, 16:42:50
Kiedyś to były tylko gliniane, otwarte znicze. Przyjazne dla środowiska.

Psiakostka no rzeczywiście. Kiedy one zniknęły

Nie zniknęły, ale czy one takie przyjazne dla środowiska, to nie wiem. Kopcą jak stary diesel.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2019, 03:02:14
Kiedyś to były tylko gliniane, otwarte znicze. Przyjazne dla środowiska.

Psiakostka no rzeczywiście. Kiedy one zniknęły

Nie zniknęły, ale czy one takie przyjazne dla środowiska, to nie wiem. Kopcą jak stary diesel.
Nie spełniają norm eko6? Do nie można ich wnosić do centrów szeregu miast? Jak taki Gonzo będzie mógł upamiętnić w centrum Rzymu swoich dawno zmarłych, choćby w Circus Maxsimus - znajomych?
Ali, spodziewasz się narodzin trzeciego syna? Jeżeli to jest jedyna okazja, żeby się napić, jak najbardziej cię rozumiem. Warte wszystkich poświęceń.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Listopada 2019, 10:11:31
Ali, spodziewasz się narodzin trzeciego syna? Jeżeli to jest jedyna okazja, żeby się napić, jak najbardziej cię rozumiem. Warte wszystkich poświęceń.
Nie, ale nie widzę przeszkód, żeby świętować urodziny dwóch poprzednich ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2019, 10:46:13
Ali, spodziewasz się narodzin trzeciego syna? Jeżeli to jest jedyna okazja, żeby się napić, jak najbardziej cię rozumiem. Warte wszystkich poświęceń.
Nie, ale nie widzę przeszkód, żeby świętować urodziny dwóch poprzednich ;)
Zastanów się. Trzeci syn jest potrzebny i nie mówię tylko o 500+. Tradycyjnie trzeci powinien pójść na księdza. Oni od urodzenia czują powołanie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Listopada 2019, 12:31:35
Ali, spodziewasz się narodzin trzeciego syna? Jeżeli to jest jedyna okazja, żeby się napić, jak najbardziej cię rozumiem. Warte wszystkich poświęceń.
Nie, ale nie widzę przeszkód, żeby świętować urodziny dwóch poprzednich ;)
Zastanó się. Trzeci syn jest potrzebny i nie mówię tylko o 500+. Tradycyjnie trzeci powinien pójść na księdza. Oni od urodzenia czują powołanie.
Nie będę dziecku krzywdy robił... Zresztą... Trzecie dziecko... Z własną żoną... Po tylu latach to jak kazirodztwo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Listopada 2019, 12:51:07
A kto mówił że z własną? Zresztą, własną też można zmienić ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Listopada 2019, 13:03:00
A kto mówił że z własną? Zresztą, własną też można zmienić ;)
Na cudzą? I znowu przyzwyczajać się do tych wszystkich drobnych dziwactw, które każdy ma?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2019, 18:55:51
A kto mówił że z własną? Zresztą, własną też można zmienić ;)
Na cudzą? I znowu przyzwyczajać się do tych wszystkich drobnych dziwactw, które każdy ma?
Tu się z Alim zgodzę. Nie znam co prawda jego żony zbyt dobrze, ale już się jako tako przyzwyczaiłem do tych jej drobnych dziwactw.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Listopada 2019, 12:46:05
A kto mówił że z własną? Zresztą, własną też można zmienić ;)
Na cudzą? I znowu przyzwyczajać się do tych wszystkich drobnych dziwactw, które każdy ma?
Tu się z Alim zgodzę. Nie znam co prawda jego żony zbyt dobrze, ale już się jako tako przyzwyczaiłem do tych jej drobnych dziwactw.
Drobnych?! Z każdą rocznicą nawet te najmniejsze dziwactwa stają się coraz większe... Też tak macie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Listopada 2019, 19:55:48
Też pytanie, ważne, ze my nie mamy żadnych dziwactw, tylko ONE.

A zmieniając temat, jest głos za Halloween:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_49652/41e04433539cb5f4b9a7011f2fa11310.jpg)

A tu Haloween w połączeniu z wątkiem prosektoryjnym:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_49652/9581de039514ef28adf426031737c598.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Listopada 2019, 20:11:16
Też pytanie, ważne, ze my nie mamy żadnych dziwactw, tylko ONE.

Jak głosi mądrość ludowa, małżeństwo to związek dwojga ludzi, którzy zgodnie zaświadczą, że chrapie wyłącznie to drugie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Listopada 2019, 11:50:46
To pewnie zainteresuje kilku znanych tutejszych historyków:
http://gazetaolsztynska.pl/614140,Zatrzymali-sie-pod-Braniewem.html
Dodam, że za młodu mieszkałem w Górowie Iławeckim...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Listopada 2019, 11:56:11
Ciekawe, a ty się urodziłeś po której stronie granicy? Bo nie wiadomo, jak do Ciebie mówić? 8)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Listopada 2019, 12:27:26
Mów mi Bluesmanniak :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Listopada 2019, 12:58:37
Mów mi Bluesmanniak :D
A Tony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Listopada 2019, 11:43:16
Ciekawe, czy Fasiol zrobi z tego parówki zajęcze?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2019/11/demoty-377-630.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Listopada 2019, 12:07:34
Zając zjadł wieprza czy odwrotnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Listopada 2019, 13:04:43
Zając zjadł wieprza czy odwrotnie?
Pojedynczo? Może wieprza opadło stado zajęcy niskopiennych, które potem wpadło w sidła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Listopada 2019, 14:53:59
Ciekawe, czy Fasiol zrobi z tego parówki zajęcze ?

Parówki można zrobić ze.... wszytkiego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Listopada 2019, 18:03:25
Ciekawe, czy Fasiol zrobi z tego parówki zajęcze ?

Parówki można zrobić ze.... wszytkiego.
Trochę zająca, trochę tektury...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Listopada 2019, 18:47:28
Pół na pół, jeden zając, jeden wół...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Listopada 2019, 20:37:07
Pół na pół, jeden zając, jeden wół...
Przy czym oczywiście "większa połowa" zająca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Listopada 2019, 14:59:31
To się porobiło
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2019, 15:22:59
I co, jednym Gortatem wszystkich powitają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2019, 16:44:44
Niby wizy zniesione, a jednak na memie widać, że ktoś jej nie dostał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2019, 08:49:04
Tymczasem, skoro brak tradycyjnych sobotnich parówek na śniadanie...

(http://asset-b.soupcdn.com/asset/14487/6384_b134_520.jpeg)

Mam wrażenie, że w fabryce się komuś matrix zawiesił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2019, 09:30:23
Obrazek jakby z Santorini, ale bukwy? A wewnątrz podwawelska czy mleko?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2019, 09:44:09
Skoro Łowicz, to obstawiałabym nabiał.
Ale pewności nie mam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2019, 09:56:04
Może mjut?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2019, 09:57:52
Wiadomo, że soja, o czym tu gadać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Listopada 2019, 10:41:03
Jak o czym? Jak człowiek zdrowy jest to musi rozmawiać.
A tymczasem. Rodzino! Nu pogodi!

https://www.onet.pl/film/wilk-i-zajac-powroca-powstana-nowe-odcinki-kultowej-radzieckiej-animacji/9dgjlrx,ddf42670
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2019, 10:46:50
I nadal będą radzieckie?
Tao ja chyba niezbyt uważnie śledzę wiadomości...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2019, 18:55:50
Zając będzie miał twarz Putina, a wilk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Listopada 2019, 12:30:45
Teraz już wiadomo, skąd te fatalne pogorszenie jakości kolejnych odcinków Gwiezdnych Wojen. Zamiast Disneya film powinna nadal robić Stocznia szczecińska, a Disney niech wróci do syrenki i to niekoniecznie w kosmosie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Listopada 2019, 18:42:51
Zając będzie miał twarz Putina, a wilk?
Ziobry
Czyli, Ziobro przegra, a Putin wygra albo odwrotnie. Fatalna kwadratura koła z uszami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Listopada 2019, 22:17:05
Tymczasem w Krakowie - tramwaj zwany pożądaniem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2019, 23:35:29
Co oglądał to mniejsza, dlaczego w ogóle oglądał? Chyba, że tylko na czerwonym świetle, to ok. Czerwone światło, czerwona latarnia, przypadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2019, 16:52:01
No przecież na zdjęciu wyraźnie widać. D.... Maryni :)
Skąd znasz jej imię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Listopada 2019, 17:47:23
Chyba pseudonim artystyczny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Listopada 2019, 17:58:03
Tymczasem, skoro nie można ufać tramwajom...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Listopada 2019, 19:55:29
Skoro czekał to nie taki wariat ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2019, 23:02:25
Skoro czekał to nie taki wariat ;)
Moim zdaniem przepisowo, stoi na czerwonym (sprawdzić, czy nie ksiądz).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Listopada 2019, 09:55:06
No przecież na zdjęciu wyraźnie widać. D.... Maryni :)
Skąd znasz jej imię?
A Acan niby nie znasz? Taż wszyscy je znają!
Teraz coś mi świta! Tak, to d...!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2019, 11:02:42
Radom już ma dostęp do morza, a co z Olsztynem?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_49873/3a4d65c48da92edfd6424e9a41566399.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2019, 11:47:08
A to nie fundament pod ten łuk tryumfalny na Wiśle?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Listopada 2019, 11:59:57
Olsztyn kanałami albo Łyną, byle do Zalewu Wiślanego a potem przekopem i już prawie morze!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2019, 16:43:21
A to nie fundament pod ten łuk tryumfalny na Wiśle?
Łuk niech sobie będzie, natomiast zdjęcie - sądząc po wietrze - wyraźnie z kielecczyzny vel Radomia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 28 Listopada 2019, 10:40:30
Ależ mi chłopcy humor ustawili na dzisiejszy poranek :D
https://aszdziennik.pl/128087,mon-pokazal-pierwszego-drona-bojowego-z-polski-jest-opalany-weglem?fbclid=IwAR1OxQZnPbGaeWZifGkw79c7hdeirq8s3TMw5ok-YbKa-5NYXR-9-PU1-K0
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2019, 11:38:34
A węgiel brunaty, czy kamienny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Listopada 2019, 13:30:47
Na węgiel to my mamy nawet Eurowizję...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2019, 14:47:18
Dorzucę jeszcze węgiel drzewny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2019, 13:36:23
Blek frajdej moi drodzy!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2019, 13:48:48
Myślałam, że ten surowiec zniknął z rynku razem z Trzecią Rzeszą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2019, 14:00:31
Myślałam, że ten surowiec zniknął z rynku razem z Trzecią Rzeszą?
Ależ ty jesteś optymistka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Listopada 2019, 14:03:08
A na damskie mydło nie ma promocji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2019, 16:32:08
A na damskie mydło nie ma promocji?
Tony, nie wiem, czy odpowiednim kierunku drążysz temat... ;) Nawet przy założeniu - chyba zgodnym z obecnymi politycznopoprawnymi trendami globalnych producentów kosmetyków - że mydło nie ma narodowości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Grudnia 2019, 10:00:28
Ależ ta technika poszła do przodu:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_49951/dff8a2da48acf4fc8cc8435b6ab8c4ba.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Grudnia 2019, 16:14:06
No. Żeby Ukraińca na erasmusa przyjęli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Grudnia 2019, 17:02:48
Może też podszywał się pod Hiszpana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Grudnia 2019, 18:36:02
Ale fajny bachoring!

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/barczewo-symulacja-ataku-terrorystow-na-szkole-dzieci-byly-przerazone/y7vdp9s
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Grudnia 2019, 19:34:24
Ja tam uważam, że nasze zapowiedziane ćwiczenia ewakuacji pożarowej dostarczyły wystarczającej dawki emocji. Wyprowadź 1000 uczniów dwoma wąskimi klatkami schodowymi...
Daliśmy radę w dwanaście minut od dzwonka, przez zbiórkę po odwołanie alarmu. Ale co mieliśmy uciechy, to nasze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Grudnia 2019, 19:58:50
A widzisz, jak zbieg okoliczności, bo także mieliśmy w pracy takie ćwiczenia. Dziwne było tylko to, że musieliśmy ściągnąć do ewakuacji wszystkie osoby, które u nas pracowały, choćby przez jeden dzień. Ludzie z Wieruszowa przyjechali, żeby razem wyjść na d...., znaczy na dwór.
Jednak wszystko udało się, a nasz kolega, który ostatnio spadł z drabiny, wyjechał na specjalnie zamówionym podnośniku z okna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Grudnia 2019, 20:01:43
U nas też niestety wszyscy przeżyli i musimy się z nimi dalej męczyć.

A przedsiębiorczej byłej pani dyrektor należałoby urządzić taki pokaz rekonstruktorski w domu. O trzeciej w nocy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Grudnia 2019, 11:55:05
Taki cycat mi się w oczy rzucił "Dramat posła. Zarabia tylko 9 tys. złotych i jak on ma się za to utrzymać w Warszawie?" i pomyślałem, jak koleżanka daje radę mając jeszcze psa i kota na utrzymaniu, że o Grzegorzu nie wspomnę?! Tylko nie mów, że nie mieszkasz w W-wie, bo to słabe wytłumaczenie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Grudnia 2019, 13:09:50
Ale koleżanka nie zarabia TYLKO 9 tys złotych.  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2019, 13:27:50
Może jest na utrzymaniu męża, a poseł nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Grudnia 2019, 13:30:50
- Nam chodzi o odgłos paszczowy.
- Patataj patataj patataj...

Gang koni uciekł ze stadniny i wybrał się na spacer po mieście

Cztery konie i kucyk postanowiły uciec ze stadniny i wybrać się na wycieczkę po okolicy. Końska eskapada mogła zakończyć się tragicznie, ponieważ w okolicy znajdowała się ruchliwa ulica oraz szkoła podstawowa. Na szczęście, koński gang został zatrzymany przez KSOZ oraz Straż Miejską.


https://krknews.pl/gang-koni-uciekl-ze-stadniny-i-wybral-sie-na-spacer-po-miescie-zdjecia/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2019, 16:26:35
Koński gang? To były jakieś wymuszenia, albo narkotyki, czy chociaż, stara dobra prostytucja kucyków?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Grudnia 2019, 16:39:59
Koński gang? To były jakieś wymuszenia, albo narkotyki, czy chociaż, stara dobra prostytucja kucyków?

Ba... Trudno powiedzieć. Z drugiej strony, "koń iaki iest każdy widzi"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2019, 17:07:09
Dealowały trawą pod tą podstawówką?

A pan poseł może tradycyjne słoiki od siebie ze wsi niech przywozi.

Edit: challenge accepted, poproszę 9 000 PLN i chętnie panu posłu pokażę, jak to się robi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2019, 17:07:59
A tymczasem... cześć bohaterom. Tylko JAK to zrobili?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2019/12/demoty-384-550.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2019, 21:55:29
Miś wyglada, jakby był  jednym z rekwizytów w dowcipie z cyklu Polak, Rusek i Niemiec.
"-To gdzie jest ta Indianka, której miałem podać rękę?"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Grudnia 2019, 07:26:44
W Ohio ewakuowano mieszkańców dzielnicy Northwest miasta Columbus, stolicy stanu. Wszystko z powodu mężczyzny, który zadzwonił na telefon alarmowy z dramatycznie brzmiącym zgłoszeniem. Powiedział, że odniósł obrażenia po awarii budowanego przez siebie w garażu rektora jądrowego.

Wzruszająca jest ta wiara że samotny wynalazca potrafi coś takiego zrobić. No i straszne strachmany w tym Ohio...

https://www.o2.pl/artykul/panika-w-ohio-zbudowalem-reaktor-jadrowy-w-garazu-6453724632602241a?utm_referrer=https%3A%2F%2Fzen.yandex.com
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Grudnia 2019, 09:25:52
Amerykanie od dziecka mają wpajane, że wszystko trzeba samemu.
No i Projekt Manhattan najwyraźniej nadal objęty jest w amerykańskich szkołach klauzulą tajności...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Grudnia 2019, 22:45:44
Wy się śmiejecie, a ja tu widzę same pozytywy. Wiara w ludzi i budowanie kompetencji to podstawa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2019, 19:21:27
Tymczasem, odnalazł się tradycyjny podlaski świąteczny przepis na domek Baby Jagi. Nie, nie z piernika. Bezglutenowy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Grudnia 2019, 22:56:43
Baba Jaga mniam mniam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Grudnia 2019, 22:59:29
Jeszcze tylko chrzan i chleb żytni razowy z metra cięty!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Grudnia 2019, 23:06:14
Jest słonika, jest salceson, żurek, kapustka, jajeczka i na twardo i w jajecznicy, i krupniok i boczek i pośladek, jak to na nartach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Grudnia 2019, 07:14:37
A gleba była?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Grudnia 2019, 07:25:50
A jak? Ale na śniegu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Grudnia 2019, 15:47:39
Wy się śmiejecie, a ja tu widzę same pozytywy. Wiara w ludzi i budowanie kompetencji to podstawa.
Po obejrzeniu serialu "Czarnobyl" (swoją drogą polecam) i po tym jak ładnie wytłumaczono tam jak i co działa to jesteśmy z chłopakami gotowi zająć się domowym reaktorem. Nawet mamy zaplanowany zimowy wyjazd do Kotliny Kłodzkiej, a tam, jak wiadomo, sporo pozostałości po kopalniach uranu. Może coś się jeszcze znajdzie. Na razie starszy syn chciałby pod choinkę dozymetr, najlepiej z dwoma detektorami, ale byłby zadowolony nawet z takiego podłączanego do komórki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2019, 16:06:06
Uran podobno ruskie wywieźli, ale jak dobrze pogrzebać...

Tylko wielu  takich co grzebali już pogrzebanych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2019, 08:22:35
Uran podobno ruskie wywieźli, ale jak dobrze pogrzebać...

Tylko wielu  takich co grzebali już pogrzebanych.
Tak mi właśnie przyszło do głowy, że szybciej wygrzebiesz pozostałości grzebiących, niż pozostałości uranu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Grudnia 2019, 09:45:46
Wystarczy się przejść z geigerem po okolicznych cmentarzach.
Wielki Brat płacił dobrze, nawet bardzo dobrze, ale zazwyczaj krótko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Grudnia 2019, 19:26:02
Tymczasem... To się nazywa trwałe uczucie!
Rok minął, a chłop nadal pała gorącą wdzięcznością!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Grudnia 2019, 21:17:32
Zauważmy, że Pan Janusz nie Mazur tylko K. Może Kaszub?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Grudnia 2019, 21:59:19
Co tam mąż, pani Mazur to musi być wybitna osobowość, która wie, jak się idzie przez życie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Grudnia 2019, 23:38:43
I  jak się robi niezatarte wrażenie na mężczyźnie (i to nie jednym)!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Grudnia 2019, 09:05:23
Oj tak, są specjalistki od trudnej sztuki radzenia sobie w życiu z mężczyznami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Grudnia 2019, 10:28:59
Nie mylić z profesjonalistkami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Grudnia 2019, 11:30:20
Nie mylić z profesjonalistkami.
Trudno powiedzieć. Trudno powiedzieć, kto tu jest większą profesjonalistką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2019, 21:03:34
Czy już drzewko kupione? Bo jak nie, to mamy adres:

(https://img.joemonster.org/mg/albums/122019/main_15przyci_gaj_fsrok.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2019, 22:02:34
Jak widać reklama skuteczna, bo łapie oko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Grudnia 2019, 13:30:04
Futuryści są wśród nas. A może futurolodzy? Coraz większej ilości amatorów a i profesjonalistów się te pojęcia mylą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Grudnia 2019, 11:31:18
Ważne, że dżefka jeszcze takie jak zwykle.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Grudnia 2019, 20:41:41
Zima znowu zaskoczyła drogowców.
Nie przyszła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Grudnia 2019, 22:53:46
Może chociaż posypią solą, żeby trochę biało było?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Grudnia 2019, 10:28:53
Może też być mąka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Grudnia 2019, 10:56:11
Tak mokro, że mąki to się kluski zrobią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Grudnia 2019, 11:03:36
Tymczasem... Byliście grzeczni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Grudnia 2019, 11:39:22
Baba Jaga to u mnie przecież.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Grudnia 2019, 14:47:07
A Zenek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 26 Grudnia 2019, 15:12:29
Chyba nie tylko u mnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Grudnia 2019, 09:42:54
Ale ta Opera Leśna to się chyba komuś pozajączkowała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Grudnia 2019, 10:06:08
Nie, czemu. Tajemnicza postać z Dalekiej Północy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Grudnia 2019, 13:15:53
Nie, czemu. Tajemnicza postać z Dalekiej Północy...
Z północy to chyba Zorza Polarna, a nie Opera Leśna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Grudnia 2019, 14:43:28
To zależy, z jakiej perspektywy patrzeć. Z perspektywy opolskiego Amfiteatru to Opera Leśna jest kuzynka z Dalekiej Północy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Grudnia 2019, 15:16:42
Wiedzieliście że pan Trump wystąpił jako cameo w jednym z "Kevinów"? A teraz go wycięli...

https://amp.theguardian.com/world/2019/dec/27/home-alone-2-trump-scene-cut-in-canada-angering-supporters
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Grudnia 2019, 16:07:29
To jest manipulowanie historią!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Grudnia 2019, 16:22:54
To jest manipulowanie historią!

Co gorsza poległ poniekąd od własnej broni bo zrobiono w ten sposób miejsce na reklamy. Powiedzmy. Gdyby tak robiła pewna stacja w PL to zostałoby może 30 minut akcji :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Grudnia 2019, 19:21:04
Dobrze, że nie zapomniała zabrać z porodówki. Chyba.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_50172/abe7c9b54a77c43731edc4f781628dcc.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Grudnia 2019, 15:34:10
Na razie nie wiem czy wieść dobra czy zła, więc tutaj: http://filmpolski.pl/fp/index.php?film=1251001
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Grudnia 2019, 16:25:10
No, no. Oby nie porwali się z motyką na słońce. Tylko żeby nie zapomnieć obejrzeć albo nagrać. Bruxa, przypomnij.

https://www.telemagazyn.pl/tv/igraszki-z-diablem-2636200/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Grudnia 2019, 16:34:51
Ale, że "Anna Dymna - Teofil"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Grudnia 2019, 21:40:47
Polecę Stefanem, z którym się w tej sprawie całkowicie zgadzam, mimo, że nic nie powiedział.
Po co to robić, przecież o wersję z Kociniakiem nawet się nie otrą? Nie da się wymyśleć coś nowego? Nie da, to nie róbcie i oglądajcie stare.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Grudnia 2019, 09:58:48
O to to.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2019, 12:31:53
O to to.
No tak, ale problem pozostaje, czy jak to to powstanie, to oglądać? Ja chyba nie, poczekam na recenzję kogoś z Rodziny. Tak jak z Gwiezdnymi wojnami, Fasiol napisał, że mu się nie podoba, to ja nie idę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Grudnia 2019, 15:19:59
Tak napisałem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2019, 18:14:29
Tak napisałem?
Nawet jeśli nie napisałeś, to mogłeś, a jak nie mogłeś, to Stefek mógł, co w sumie na jedno wychodzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Grudnia 2019, 10:58:46
Jeżeli macie dziatwę w wieku szkolnym proszącą o pomoc w rozwiązaniu zadań domowych, a nie chcecie powtarzać za bardzo materiału którym Was gnębiono*) to z całego serca polecam aplikację o nazwie Microsoft Math Solver: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.microsoft.math

Jak tego używać. Piszemy sobie równanie, względnie rysujemy**) macierz, skanujemy (!) programem a on, a dokładniej - serwery Microsoftu (przetwarzanie odbywa się zdalnie stąd będzie potrzebne aktywne połączenie z Internetem) - rozwiązują zadanie. Tylko tyle i aż tyle.

Tu osoby co bardziej pamiętające szkołę zupełnie słusznie popukają się zapewne w czoło. Ostatecznie większość zadań ze zbiorów czy podręczników ma gdzieś podane odpowiedzi. Wyuczenie się na pamięć i podanie przy tablicy tejże, bez całego ciągu przekształceń w zasadzie gwarantowało docenienie tzw "łąbądziem" czy nieco później - "małą nieparzystą". Poza tym coś takiego potrafił stary dobry Derive na procesorze 386 w trybie tekstowym... No i tu mamy gwóźdź programu: program podaje poszczególne kroki.

Jak to działa? Otóż szokująco dobrze. Nie straszna MSMS całka***): podaje rozwiązania kilkoma metodami (jak starzy "całkorze" pamiętają kluczowe w przypadku tego działania jest wybranie metody opierając się w sumie na wyglądzie i krzaczastości równania: pomyłka gwarantuje ugrzęźnięcie w puchnących na - nomen omen - całą stronę wielopiętrowych równaniach).

Żarty żartami ale rzecz jest pomocna niesamowicie. Nie zachęcam do przepisywania rozwiązań, jednak niekiedy można zerknąć i ruszyć z miejsca w beznadziejnej sytuacji...

*) Dotyczy niestety wyłącznie matematyki. Język polski, biologia, czy wreszcie wychowanie polityczne nadal czekają na swoje aplikacje.
**) To trochę jak z pisaniem a nie malowaniem ikon. Nikt mi nie powie że macierz się zapisuje...
***) Ech ci bracia Śniadeccy... Wszyscy mają integrala i differentiala a my całkę i różniczkę. Dobrze, że krajowe nazwy funkcji trygonometrycznych nie przeszły (styczna dotyczna przystawa i dostawa).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Grudnia 2019, 12:06:24
Ale za to mamy piękne nazwy pierwiastków chemicznych, że o taksonomii nie wspomnę.

Swoją drogą, dobrze, że pierwiastek, a nie korzeń...

A co do meritumu - jeśli pokazuje metodę, zamiast serwować rozwiązanie, to tylko przyklasnąć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Grudnia 2019, 13:28:21
Trudno mi coś sensownego napisać, podobnie jak 35 lat temu na zajęciach z całkowania...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Stycznia 2020, 09:59:48
Że jeszcze się ktokolwiek łapie na tak stary chwyt...

Oskarżony o malwersację Carlos Ghosn, który był dyrektorem generalnym Nissana, uciekł z aresztu domowego w Japonii. W kwietniu miał się tam rozpocząć jego proces ws. zatajenia dochodów i kradzieży pieniędzy firmy. Chodzi o 80 mln dolarów. Jednak Ghosn nie stanie przed sądem. (...) Były szef Nissana był jednak pod ciągłą obserwacją policji. Okazało się jednak, że to za mało. W niedzielę Ghosn niepostrzeżenie opuścił swój dom w Tokio. Został wyniesiony w futerale kontrabasu razem z innymi instrumentami przez grupę muzyków – a tak naprawdę byłych żołnierzy służb specjalnych w przebraniu.

Pewnie policjanci zwracali raczej uwagę na ludzi wynoszących dywany: o wiele łatwiej poznać podstęp bo często wystają lakierki. A może nosiciele po prostu satysfakcjonująco wyjaśnili swoją obecność: "Właśnie przechodziliśmy. Z kontrabasem"! :P

https://natemat.pl/295343,carlos-ghosn-uciekl-z-japonii-byly-ceo-nissana-schowal-sie-w-futerale
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Stycznia 2020, 10:26:19
W areszcie domowym koncerty? No, no, to dopiero fan muzyki, ciekawe czy to był kwartet jazzowy czy raczej muzyki klasycznej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Stycznia 2020, 10:43:58
Kontrabas raczej wskazuje na muzykę klasyczną? Mam nadzieję, że niesiony w futerale prezes nie fałszował, a ni nie rzępolił?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Stycznia 2020, 10:54:33
No co ty - kontrabas w jazzie jak najbardziej!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Stycznia 2020, 11:03:18
I to nawet nieźle! Wiedziałem, że popiszę się niekompetencją.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Stycznia 2020, 11:13:22
Tak myślałem, że nieźle. Na żywo też kontrbas się sprawdza:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Stycznia 2020, 11:21:20
A tymczasem głos w wojnie o wolność psów i prawo do wolności:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_50213/579df567b8fb6c98cc91944cbad0ca55.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Stycznia 2020, 12:09:28
Nie ma czegoś takiego jak armatohaubica 45 :) Było w Sawietskom Saiuzje takie działo przeciwpancerne zwane co i logiczne "sorokapiatka" ewentualnie "muchobojka" i tu ciekawostka: pewien weteran niesłusznej obecnie polskiej armii na wschodzie jeszcze w latach 80-tych miał uraz do Rosjan i Niemców, razem z działonem wpadli bowiem na świetny pomysł jak tu ostrzelać stanowiska Niemców na wysokim piętrze, uniemożliwiające posuwanie się ich batalionu. Rozebrali zatem armatę na śrubki, wynieśli na bodaj 4 piętro budynku naprzeciwko, a potem poskładali. Niestety (?) w międzyczasie wojna się skończyła :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Stycznia 2020, 13:24:30
W jakimś filmie o zdobywaniu Berlina była scena wciągania armaty na drugie, czy trzecie piętro w budynku by szybciej zakończyć wojnę. Tylko, że w filmie naszym zuchom to się udaje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Stycznia 2020, 22:02:00
Te armatę to wciągali w Pancernych i dali radę 8)
Jak ktoś się jeszcze nie zdecydował, czy obejrzeć najnowsze Wojny, to może mu się przydadzą takie rozważania - fragment większego artykułu:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2020, 13:43:24
O właśnie! Dokładnie to samo tłumaczył mi Fasiol przed pójściem na Gwiezdne Wojny, mówiąc żebym nie szedł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2020, 14:00:38
Może to Fasiol pisał ten artykuł?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2020, 14:06:23
Bardzo możliwe, niech sam powie, jednak mamy i sprawy poważniejsze. Trochę naszym braciom ze wschodu zajęło stwierdzenie oczywistego faktu, jednak, tym razem trudno z nimi polemizować:

(https://img.joemonster.org/i/upload/2020/01/demoty-402-400.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Stycznia 2020, 14:46:37
O właśnie! Dokładnie to samo tłumaczył mi Fasiol przed pójściem na Gwiezdne Wojny, mówiąc żebym nie szedł.

Fasiol w środę idzie jeszcze raz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2020, 18:13:54
O właśnie! Dokładnie to samo tłumaczył mi Fasiol przed pójściem na Gwiezdne Wojny, mówiąc żebym nie szedł.

Fasiol w środę idzie jeszcze raz.
Rozumiem Cię, za pierwszym razem nie wysiedziałeś do końca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 05 Stycznia 2020, 18:20:22
O właśnie! Dokładnie to samo tłumaczył mi Fasiol przed pójściem na Gwiezdne Wojny, mówiąc żebym nie szedł.

Fasiol w środę idzie jeszcze raz.
Nie zrozumiałeś?


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Stycznia 2020, 18:35:28
Nie, bo było w 3D.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2020, 22:00:48
To coś jak esperanto?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2020, 14:14:56
I jak tu kulturalnie powiedzieć, że nie umiem gotować, ale za rosołem nie przepadam? Jednak kłótnia sama w sobie palce z rosołem lizać:



(https://img.joemonster.org/i/upload/2020/01/demoty-403-190.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2020, 16:01:51
Fejk.
Żaden weganin nie wyzwał obu pań od morderców.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2020, 16:43:06
Może dlatego, że myślał, że rosół z kostki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2020, 17:11:17
Z czyjej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2020, 22:01:11
Z czyjej?
Mówił o sobie jakiś Bulion?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2020, 23:11:22
Gotfryd?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2020, 23:37:01
Gotfryd?
Przecież nie Zygfryd ;). A już na pewno nie de Loewe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2020, 08:23:34
Zaraz, zaraz... Bulion z kostki... Nie powinno się sprawdzić, czy wszystkie relikwie oraz Relikwie są na miejscu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2020, 10:14:21
Zaraz, zaraz... Bulion z kostki... Nie powinno się sprawdzić, czy wszystkie relikwie oraz Relikwie są na miejscu?
To relikwie wrzucano do bulionu? Choćby Bulionu z kostki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2020, 10:55:43
Sztuka jest sztuka. Kostka jest kostka. Może ktoś spróbować wykorzystać kostki z relikwii zamiast kostek rosołowych. Chociaż po latach to raczej niewiele w nich tłuszczu zostaje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 10 Stycznia 2020, 14:53:10
Jeszcze obejrzyjcie Pierwsze kuszenie i hurtem pójdziecie do piekła.
Ja prowadzę :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Stycznia 2020, 15:23:01
A ja obejrzałem Ostatnie. Czy w związku z tym będę ostatni, skoro Ty pierwszy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2020, 16:04:45
Wy się kłócicie, kto pierwszy, a kto ostatni, ale czy to ma znaczenie biorąc pod uwagę miejsce spotkania i wieczność?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2020, 16:06:18
W dobrym towarzystwie jakoś zleci...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2020, 16:27:30
W dobrym towarzystwie jakoś zleci...
O to chodzi, że nie zleci, boć to wieczność?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2020, 17:02:38
Nie doceniasz wartości dobrego towarzystwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2020, 11:29:02
Czyżby już sezon ogórkowy? Przecież to jest taki breaking news jak znalezienie kolejnego niewypału na budowie metra w Warszawie...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Stycznia 2020, 16:02:47
Na Warmii w Lidzbarku na terenie(!) jednostki wojskowej znaleziono niewypały a zdziwienie takie, że musieli ewakuować okolicznych mieszkańców!? To jest dopiero ogórek :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Stycznia 2020, 23:58:10
Bimbrownia wygląda profesjonalnie, a słabiznę musiała robić, skoro ja zlikwidowali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Stycznia 2020, 18:25:29
Na razie nie wiem czy wieść dobra czy zła, więc tutaj: http://filmpolski.pl/fp/index.php?film=1251001

To dziś.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2020, 19:46:51
To kto się poświęci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Stycznia 2020, 20:58:28
No ja mam inne obowiązki, zaległą "Watahę" trza obejrzeć a jeszcze i "Czernobyl" czeka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2020, 22:01:26
Ja oglądam, bez rewelacji, ale o tym chyba nie ma co gadać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 13 Stycznia 2020, 22:58:54
Całkiem przyzwoity.
Baron dał radę.
A Gnatowski i Dymna nawet bardzo dobrzy.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2020, 23:36:26
Co do "starych aktorów zgoda". Ciekawa stenografia. Na resztę chyba jednak szkoda czasu. Chyba, że nie oglądaliście "pierwotnej" wersji. Wtedy może i dobre...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Stycznia 2020, 07:14:11
Przełączyłem się na chwilę i zrobiłem podgląd - bardzo ładny obraz (jakość techniczna) i scenografia tyż. Może szkoda że nie nagrałem, kiedyś w czasie deszczu by się obejrzało.. no ale Stefan za późno przypomniał!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2020, 07:39:56
Wina Stefana, jak w domu (u Stefana)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2020, 07:48:42
Na razie nie wiem czy wieść dobra czy zła, więc tutaj: http://filmpolski.pl/fp/index.php?film=1251001

To dziś.

Ej, no oddajmy Fasiolowi co fasiolowe. To on przypomniał.
Czyli jego wina!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2020, 09:43:54
Na razie nie wiem czy wieść dobra czy zła, więc tutaj: http://filmpolski.pl/fp/index.php?film=1251001

To dziś.

Ej, no oddajmy Fasiolowi co fasiolowe. To on przypomniał.
Czyli jego wina!
A mógł wcześniej i to smsem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Stefan w 14 Stycznia 2020, 13:08:23
No tak, moja wina. Wiedziałem o tym od miesiąca.
Ale z VOD da się wydłubać. 
Ale po co?
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Stycznia 2020, 14:49:32
Ej, no oddajmy Fasiolowi co fasiolowe. To on przypomniał.
Czyli jego wina!

 :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Stycznia 2020, 15:31:03
Tymczasem w K. u. K. Krakau...

W Krakowie pod koniec sierpnia otwarto Park Reduta. Na prawie 8 hektarach znalazły się nowe drzewa i krzewy, stanął plac zabaw i wielofunkcyjny pawilon. Kilka dni temu zakończono natomiast instalację ławek i koszy na śmieci. Jak się okazuje, na niewielkim obszarze postawiono ich aż 135.

Trzeba zobaczyć zdjęcia bo tekst nie do końca oddaje tamtejszą (nie)rzeczywistość.

https://www.donald.pl/artykuly/bnMPwTrr/krakow-w-jednym-parku-ustawiono-135-koszy-za-pol-miliona-ktos-tu-chyba-poszwagrowal
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2020, 16:01:37
Jezusie Maryjo, czy jak to się teraz mówi: O rety!
Jak przeczytałem Reduta, to od razu pomyślałem o reducie Ordona. Co prawda to Warszawa, a tu Kraków, ale co to przeszkadza? I raz w tygodniu inscenizacja zdobycia reduty zakończona wysadzeniem pozycji obrońców?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Stycznia 2020, 17:03:02
Nikt się nie przedrze przez ławkowe szańce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Stycznia 2020, 18:04:22
Jaka tam reduta - toż to ani chybi cmentarz!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2020, 23:04:03
Jaka tam reduta - toż to ani chybi cmentarz!
Przecież mówię, że reduta Ordona!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2020, 06:28:49
No właśnie miałam powiedzieć, że na jedno wychodzi. Przynajmniej w Warszawie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2020, 12:47:47
Zdałem sobie sprawę z niespodziewanej wady mojej koncepcji na temat inscenizacji zdobycia reduty. Wybuch mógłby przestraszyć pieski?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2020, 18:34:55
Nie wiem, jak na tamtej, ale na Reducie Ordona w Warszawie jest istne psie pole minowe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Stycznia 2020, 10:58:32
Nie wiem, jak na tamtej, ale na Reducie Ordona w Warszawie jest istne psie pole minowe...
To ruskie nie przejdą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2020, 19:07:02
No pasaran ;D
Zwłaszcza koty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2020, 17:10:55
Tymczasem, my się skupiamy na efektach, a zacny profil Sto Lat Planowania wyjaśnia, jak do tego doszło. Cytuję: "Park Reduta w Krakowie, czyli historia jednego projektu podczas którego projektant chciał tylko wcisnąć ctrl+v, ale w tym samym momencie zemdlał nad klawiaturą i powtórzyło mu się 135 razy zanim przyjechała karetka."
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2020, 19:08:14
Na pewno nie zemdlał za darmo. Podobnie, jak producenci koszy na śmieci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2020, 19:57:55
Z dedykacją dla Fasiola, żeby mógł czerpać pełną radość pod prysznicem.

(Znalezione tutaj (https://www.cracked.com/pictofacts-1553-bizzaro-swag-franchises-celebs-have-put-their-names-on/), gdzie zresztą tego towaru jest więcej. Włącznie z ofertą dla Alvina.)


(https://s3.crackedcdn.com/phpimages/pictofact/9/4/0/720940_v2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Stycznia 2020, 21:21:21
Łomatkobosko! Toż to zawału można dostać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Stycznia 2020, 21:35:54
To coś na odtrutkę(!):
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2020, 21:46:37
No spoko T-Raperkę przygarnęli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2020, 23:38:43
Spoko T-raperka i spoko piosenka, forma jak dawniej:
Posłuchajcie no psubraty
Bo ważniejsze padną daty...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Stycznia 2020, 19:43:57
Tymczasem, akcja pod arsenałem...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Stycznia 2020, 22:47:14
Szlifierką genitalia? To musiał być wyjątkowo precyzyjny nanochirurg, albo świetny ślusarz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Stycznia 2020, 06:28:22
Ten strażak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Stycznia 2020, 08:29:35
Przyszedł do mnie mejl z administracji osiedla:

Informujemy że  z powodu wymiany szczęk windy winda w klatce 1 bloku nr 25 będzie w dniu jutrzejszym nieczynna

Przerażające... To winda ma jakieś szczęki? Przypomina się Antresolka Profesorka Nerwosolka i pytanie "czy słyszysz szczęk ich szczęk"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Stycznia 2020, 10:21:07
To pewnie nocami słychać ten szczęk ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Stycznia 2020, 11:14:20
To pewnie nocami słychać ten szczęk ;)
Bo ich windowe szczęki cierpią na bruksizm?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Stycznia 2020, 15:58:36
To pewnie nocami słychać ten szczęk ;)
Bo ich windowe szczęki cierpią na bruksizm?

Wypraszam sobie.

To chyba sztuczne szczęki, skoro wymiana taka ekspresowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Stycznia 2020, 17:02:28
Nie denerwuj się, jak szczęki sztuczne to i bruksizm taki sam.
Wyobraziłem sobie o tym film w reżyserii Spilberga...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Stycznia 2020, 08:50:35
Ludzie heheszkowali i doheheszkowali się. W poniedziałek i wtorek brak ciepłej wody. Oficjalnie podano że przyczyną jest rozszczelnienie zbiornika. Rozszczelnienie... Chłe chłe chłe...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2020, 09:29:25
To te szczęki. Wymienili, to teraz gryzą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2020, 10:46:55
To tak, jak oczyszczalnia w Warszawie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Stycznia 2020, 11:28:04
Oczyszczalnia się nie rozszczelniła, na szczęście.


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Stycznia 2020, 14:59:04
To to była winda czy studnia?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Stycznia 2020, 23:44:55
Winda w studni, czyli mama Wandzie jedzie windzią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2020, 10:45:42
Może ktoś jeszcze potrzebuje jakiś części do samochodu?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/012020/main_01trzeba_korzysta_z_okazji_ny_mahmet.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lutego 2020, 10:50:38
http://olsztyn.wm.pl/631390,W-Olsztynie-po-2200-quotPawelkaquot-juz-nie-kupisz-bo-zawiera-alkohol.html

A jak tak lubię pawełki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lutego 2020, 11:17:43
Ja też! Te z adwokatem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lutego 2020, 11:39:05
A te z Cezarianem też? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2020, 12:27:41
Ja także i także tylko te z adwokatem. Nawet nie muszę tłumaczyć, że to z powodu... gorzkiej czekolady?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lutego 2020, 14:10:13
A te z Cezarianem też? ;)

Z Cezarianem to ja wszystko lubię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lutego 2020, 14:21:23
A te z Cezarianem też? ;)

Z Cezarianem to ja wszystko lubię.
No no!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Lutego 2020, 11:58:09
Był zdaje się taki Pan Poseł co z jabłek wygenerował coś 2.5 promila... Przypomina trochę Alkmana z komiksu Wilq Superbohater :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2020, 16:53:02
Za młodu nieco eksperymentowałem. Miałem jednocześnie Pawełka i czekoladkę ;D
Fu fu kursant Cyganek!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Lutego 2020, 18:21:46
Jeszcze forum nam zamkną za takie zwierzenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lutego 2020, 23:16:31
Jeszcze forum nam zamkną za takie zwierzenia.
Czyżbyśmy naruszali nowe zasady zatrzymywania sę przed przejściem dla pieszych? Dopiero od lipca, na razie można na przejściach szaleć, jak dotychczas.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Lutego 2020, 10:38:14
Zacząłem do spółki z kuzynką wskrzeszać porzucony parę lat temu projekt drzewa genealogicznego (ot takie czasy internetowe: portal z poprzednim drzewem upadł czy został wykupiony. Jak wiadomo jest ono najlepsze do wyrobu kolb karabinowych, ale ja nie o tym. W naturalny sposób przyszło zainteresowanie jak TO robią inni. No i trafiłem na drzewo, ba - baobab genealogiczny pewnej rodziny (dziś bez nazwisk). Żeby nie było, zakres włożonej w badania i opracowanie wyników pracy imponuje. Jak pamiętamy Grzegorz zaczął rysowanie drzewa od króla Popiela. U nich poziom -1500 lat jest jeszcze całkiem dobrze udokumentowany (praojciec Popiel, o ile w ogóle już istniał, to uczył się korzystać z nocnika), a poniżej pewnego poziomu są już raczej tylko pewne przypuszczenia bazujące na badaniach genomu (!!!). Właściwie brakuje mi tam jeszcze kilku rzeczy np linii z opisem: "od tego stulecia neandertali nie uwzględniamy", a tak na wysokości mezozoiku próg dzielący praprzodków na "głównie gady" i "głównie ssaki"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2020, 11:47:27
Bardzo ciekawe rzeczy waść piszesz. Zastanawiam się, jak daleko sięga drzewo korzeniami do imion? 1000 lat, czy więcej? A może zaangażowali Gonza? Ponoć pomaga w takich terminach, jeśłi ma czas a nie ma akurat pieniędzy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Lutego 2020, 11:58:51
Bardzo ciekawe rzeczy waść piszesz. Zastanawiam się, jak daleko sięga drzewo korzeniami do imion? 1000 lat, czy więcej? A może zaangażowali Gonza? Ponoć pomaga w takich terminach, jeśłi ma czas a nie ma akurat pieniędzy.

Kilkaset lat wstecz są wyliczenia rodów, herbów itp, ale nie są raczej ciągłe czyli nie ma 100% połączeń bieżącego pokolenia z praszczurami. Ale i tak sporo jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2020, 14:13:37
Rozumiem, ale mi chodzi o personalia. Imiona ustalili do jakiego wieku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2020, 17:38:52
Jakoś tak mi, w wyniku Asanów dywagacyj, skojarzył się skok stewczyka i inne tego rodzaju skoki, które ch... wie skąd i dlaczego wychynęły z zamierzchłej przeszłości >:(
Bo może Skok Szewczyka to był po prostu skok w bok? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2020, 10:08:21
[...] a tak na wysokości mezozoiku próg dzielący praprzodków na "głównie gady" i "głównie ssaki"!

Tyle wysiłku... A u niektórych to od razu widać, że mieli w drzewie genealogicznym amebę...

[wniosek oparty na  pracy własnej: "Pobieżna analiza fenotypu stołecznej młodzieży szkolnej na przełomie  tysiącleci"]
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2020, 16:17:42
Ciekawy temat pracy. O który przełom tysiącleci chodzi? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2020, 17:39:19
Nie jestem Gonzo, na razie załapałam się na jeden przełom.
Nie licząc przełomu Nysy Kłodzkiej w Bardzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2020, 23:08:04
Nie jestem Gonzo, na razie załapałam się na jeden przełom.
Nawet mi nie przypominaj. Dzisiaj na meczu Gonzo nie trafił rzutu wolnego, co jest wyjątkowym zjawiskiem. Po meczu wytłumaczył wszystkim, że na miejscu hali sportowej, w której gramy, grał na wiele lat zanim powstała hala. Nie było wówczas ani koszy, ani tablic, ani obręczy. I stwierdził, że kiedyś, jak nie było obręczy, to nie było jej nieco bardziej w prawo w stosunku do miejsca, w którym teraz ta obręcz się znajduje. Rzucał na pamięć i nie trafił, biedaczysko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2020, 11:39:17
Świat Młodych z 6 września 1977 a tam notka o panu który zamiast obcyndalać się w okopie, nauczył się nowych umiejętności...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2020, 12:36:00
Ciekawe i to z wielu powodów.1. O jakiej wojnie w Azji Mniejszej mówią? Jom Kipur, wzgórza Golan, coś w Syrii, Jordanii?2. Musi być mistrzem logistyki i zaopatrzenia - przewieźć tyle skrzyń, zwłaszcza podczas szybkiego ataku na tyły przeciwnika to niełatwa sprawa. A może uczestniczył tylko w działania obronnych, aby mieć czas na swoje pasje?3. Kto mu to wszytko pozwolił tak swobodnie wywieźć i przywieźć?Wniosek: szpion?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2020, 13:26:36
Ciekawe i to z wielu powodów.1. O jakiej wojnie w Azji Mniejszej mówią? Jom Kipur, wzgórza Golan, coś w Syrii, Jordanii?2. Musi być mistrzem logistyki i zaopatrzenia - przewieźć tyle skrzyń, zwłaszcza podczas szybkiego ataku na tyły przeciwnika to niełatwa sprawa. A może uczestniczył tylko w działania obronnych, aby mieć czas na swoje pasje?3. Kto mu to wszytko pozwolił tak swobodnie wywieźć i przywieźć?Wniosek: szpion?

E, nie. Raczej szarża generalska: "Słuchajcie no kapralu, weźmiecie dwóch ludzi i spakujecie mię te wszystkie trofea, a jak znowu obłamiecie rogi reniferu to wam wasze własne rogi... to znaczy nogi z duszy powyrywam. Pytania są? No i wasze szczęście że nie, wykonać".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2020, 16:11:47
To by też tłumaczyło dostęp do eksponatów muzealnej wartości.
Amerykanie w sąsiednim, afgańskim regionie, robili to samo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2020, 16:28:10
Zgoda, pozostaje otwartym pytanie, podczas których wojenek prowadziło się najlepsze wykopaliska? Ciekawe, jak je prowadził, pewnie przy użyciu ciężkiej artylerii, a gdzie wymagane były środki delikatniejsze, to używano czołgi z gąsienicami lub kopanie latryn?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Lutego 2020, 09:56:18
Kojarzycie z pewnością widoczne w miastach (i nie tylko) napisy w stylu "Władex Second Hand Market, since 1988". No to teraz będziecie mogli odwiedzając tego typu przybytek rzec obsłudze: "co wy k... wiecie o starych firmach"...

https://www.visualcapitalist.com/oldest-companies/

Jest ogólnie tak jak można by się spodziewać ale zaskakująco długo istniejąca firma jest i u nas, co mnie trochę zaskoczyło :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2020, 12:48:22
Nie wiem, czy trochę nie na wyrost ta Bochnia. A Nacjonalizacja się liczy, czy nie? A zmiany, że tak się wyrażę arendarza w czasach królewskich?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2020, 16:53:00
Myślałam, że najstarsza, to będzie ta zaprowadzona u nas w roku pańskim 966.
Ale faktycznie, to tylko miejscowy oddział dużo starszej, międzynarodowej korporacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Marca 2020, 22:29:54
Nie będzie łatwo, moi drodzy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2020, 22:33:13
Szybko mutuje, zaraza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2020, 23:43:34
Szybko mutuje, zaraza...
W maczety i to drogą kropelkową?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Marca 2020, 19:33:59
Kurczę... Nie wiem, czy cieszyć się z tego wyróżnienia, czy wręcz przeciwnie...
https://www.cracked.com/pictofacts-1603-real-houses-worship-that-are-metal-af/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Marca 2020, 20:21:21
Stefan by wiedział ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cyganek w 31 Marca 2020, 09:56:32
Zaprawdę, maluczcy, STEFAN PRAWDĘ WAM POWIE!!!!!!!!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Marca 2020, 10:20:42
Ale już nie powie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Marca 2020, 10:42:08
Ale już nie powie...

Stefan by kiedyś coś powiedział.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Marca 2020, 10:46:39
Bardzo często mówił, np. ussa!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cyganek w 31 Marca 2020, 11:31:16
A co? Zszedł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2020, 11:53:31
Chyba tak, na Budziki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Marca 2020, 15:31:30
I na piekarnię. Taka mała, domowa manufakturka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Marca 2020, 19:36:26
Góra 200 kg dziennie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Marca 2020, 20:09:54
Nie licząc drożdżówek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2020, 18:52:17
Nie licząc drożdżówek.
Oczywiście, tym bardziej, żę domowe drożdżówki nie tuczą.
A poza tym Drożdżówka jest w Trójce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Kwietnia 2020, 20:49:13
Bruxa? Jutro Ci nad chałupą przeleci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2020, 21:41:06
Znowu Konotopa? A nad Jeżewem, to co przeleci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Kwietnia 2020, 21:47:07
Meteoryt?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2020, 07:45:08
A będzie robił jakiś zrzut?

To wolałabym wiedzieć, o której.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Kwietnia 2020, 07:50:50
Łap, łap, lecą miliony maseczek po Chińczykach, pewnie na bazarze potem będą po dychaczu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Kwietnia 2020, 08:07:14
Widzę go, widzę! Ma lądować o 9:39, Bruxa, zdążysz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2020, 08:25:07
Wystarczy, że głowę przez okno wystawię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Kwietnia 2020, 08:28:13
To przy okazji wystaw też aparat i zrób fotkę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2020, 08:31:03
Nie wiem, czy go na wszelki  pożarny nie puszczą nad Lasem Kabackim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Kwietnia 2020, 08:32:04
Będzie na Stefanem leciał. Tam szybko przeleci bo ma odśnieżone.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2020, 08:41:16
Sądząc po kierunku wiatru jednak będzie podchodził od Kabatów.

Chamstwo w państwie.

A kiedy leci z powrotem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2020, 09:59:55
No i ... wylądował.
I cały misterny plan też...

Mogę aparat schować.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Kwietnia 2020, 10:16:34
A jaki był plan?
Może jeszcze wystartuje w dobrą stronę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2020, 10:25:59
Plan? Żeby zdjęcie zrobić.

Jeśli dzisiaj będzie startował to najpewniej w dobrą stronę.

EDIT: Podobno wieczorem po dobranocce.
Tymczasem, jakby kto chciał popatrzeć, to Lotnisko Okęcie użycza:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Kwietnia 2020, 12:36:30
Po przelocie Antonova nad naszym krajem wystąpiły dziwne zjawiska, wręcz anomalie pogodowe - taki niby śnieg ale nie śnieg, nawet ślepy nie dały się na to nabrać! Czyżby teorie o rozpylaniu przez samoloty różnych substancji na obywateli w celu utrwalenia władzy Władzy były prawdziwe???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2020, 13:23:17
Się dużo nalatał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2020, 15:18:10
Utrwalania jakiej władzy? Ukraińskiej, czy chińskiej? Rzeczywiście chamstwo w państwie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2020, 13:57:14
Antonow już wrócił?
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_51404/9a6087142a7817f9ff5cbd3d9382837f.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Kwietnia 2020, 15:21:28
Duży zasięg mają te podlaskie włócznie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2020, 16:55:37
Duży zasięg mają te podlaskie włócznie...
Ale słabą celność...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Kwietnia 2020, 11:31:31
Tymczasem w K. u. K. Krakau pojawił się Tarzan:

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne S.A. w Krakowie
#utrudnienia_mpk Na ul. Białoprądnickiej pod jadący autobus wbiegł nagi mężczyzna. Na miejsce wezwane służby. Mężczyzna jest przytomny. Ulica jest przejezdna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Kwietnia 2020, 11:39:36
Służby epidemiologiczne zapewne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Kwietnia 2020, 11:41:57
Służby epidemiologiczne zapewne?

Oj tak mam nadzieję że nie zapomniał w hmmm... podnieceniu o maseczce. Jak nie miał maseczki to 12k PLN jak krew w piach, że tak polecę klasykiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2020, 12:37:14
Pozostaje pytanie, czy wyszedł za istotną potrzebą życiową, czy rekreacyjnie.
Bo rekreacyjnie na legalu można w zasadzie od jutra...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Kwietnia 2020, 12:51:41
Pozostaje pytanie, czy wyszedł za istotną potrzebą życiową, czy rekreacyjnie.
Te rozróżnienie wydaje mi się trudne do odróżnienia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Kwietnia 2020, 13:39:08
Milicja obywatelska nie ma z tym problemu.

(https://asset.soup.io/asset/14866/2424_acb1_420.jpeg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2020, 14:07:07
Jest jeszcze pytanie, czy pod autobusem powinien mieć bilet? Bo jak nie miał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Kwietnia 2020, 14:54:55
Jakim autobusem???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: cyganek w 19 Kwietnia 2020, 15:54:58
Tym na Białoprądnickiej!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Kwietnia 2020, 16:26:26
Jakim autobusem???

Cieszmy się, że to nie był tramwaj na Patriarszych Prudach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Kwietnia 2020, 09:05:02
Źle się dzieje w Skawinie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Kwietnia 2020, 09:20:11
Jakiś zagubiony konfederata? I co on robi akurat w Skawinie???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Kwietnia 2020, 13:48:37
Jakiś zagubiony konfederata? I co on robi akurat w Skawinie???
Jaki konfederata? Konfederatka wygląda zupełnie inaczej:
(https://www.sterkowski.pl/65-large_default/czapka-konfederatka.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Kwietnia 2020, 13:57:30
Toż mówię, że konfederata a nie konfederatka!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Kwietnia 2020, 13:59:12
Toż mówię, że konfederata a nie konfederatka!
Ku-klux-klanka, jeśli już. A ta konfederata to kto?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2020, 14:57:29
Wyjaśniono jedną z tajemnic Wszechświata:
(https://img.joemonster.org/i/upload/2020/04/demoty-434-540.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Kwietnia 2020, 14:58:49
Podobno świetny jest ale mnie nie stać na takiego, na kota nawet mnie nie stać :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2020, 16:14:12
Podobno świetny jest ale mnie nie stać na takiego, na kota nawet mnie nie stać :(
A kogo stać? Tylko bogate USA i Kanadę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Kwietnia 2020, 16:23:09
Legendarnie pracowity.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Maja 2020, 08:57:40
Tymczasem u zachodnich sąsiadów...

"Przypadek z Niemiec.
Nieznani sprawcy zamurowali drzwi wejściowe pociągu S-Bahn na linii S11. Pociąg jechał przez Hamburg z Barmbek do Blankenese i z powrotem. Murowane drzwi zostały odkryte dopiero po dłuższym czasie na jednej ze stacji. Policja federalna, która również opublikowała te zdjęcia, prowadzi dochodzenie."

Ja obstawiam polskich gastarbeiterów. Zgadzałaby się szybkość i solidność pracy oraz ułańska fantazja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Maja 2020, 11:24:03
Rzeczywiście, wiele wskazuje na naszych. Tylko co to było? Performance, wyraz protestu, czy po prostu egzamin czeladniczy Docenta pod wprawnym, ale jakże wymagającym okiem Majstra?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Maja 2020, 17:53:49
Tymczasem... Koan Zen z TPN.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Maja 2020, 18:47:46
Czyli, w tych najważniejszych momentach zadumy, niedźwiedzie w końcu się nie denerwują?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Maja 2020, 15:15:11
Tak się kończy trzymanie na kwarantannie! Ciekawe, ile kilometrów przebiegłby Alvin w dwóch wersjach:
a) z Fasiolem
b) bez Fasiola

(https://img.joemonster.org/i/2020/05/06-20200506200536.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2020, 17:21:15
No tak, mnie tez nosi. Całe szczęście, że nie w kołowrotku.
Ale w sumie też w kółko.

No i gdzie mi tam do myszy...

A nie, czekaj... Jak sobie przypomnę wyprawę na kesze do Szprotawy...
Z laboratoryjną mogłabym pogadać.
A jakby nie to, że szliśmy w deszczu, zbierając po drodze nie tylko kesze, ale i grzyby, to pewnie dociągnęłabym i do polnej. Założę się, że nie biegła z siatką podgrzybków w łapie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Maja 2020, 18:20:00
Tak się kończy trzymanie na kwarantannie! Ciekawe, ile kilometrów przebiegłby Alvin w dwóch wersjach:
a) z Fasiolem
b) bez Fasiola

a) z Fasiolem tyle co Fasiol
b) bez Fasiola nic
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2020, 21:53:25
Po razn-ty chylę głowę przed życiem i jesgo scenariuszami:
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_51664/9dd2f6b784ce13037490b183c1962f94.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Maja 2020, 22:38:42
Nie wiedziałem że kolega dorabia robiąc tatuaże?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2020, 23:54:22
Nie wiedziałem że kolega dorabia robiąc tatuaże?!
Czyj kolega?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Maja 2020, 00:35:00
Tak się kończy trzymanie na kwarantannie! Ciekawe, ile kilometrów przebiegłby Alvin w dwóch wersjach:
a) z Fasiolem
b) bez Fasiola

Mhm... znowu ktoś nie zrozumiał pojęcia "punkt odniesienia". 43 km... jasne. Jak był w swojej klatce tak i jest. Z ludźmi zresztą jest całkiem podobnie, na wielu płaszczyznach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Maja 2020, 08:12:34
O, na TVP Kultura z mojej parafii nadają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2020, 08:50:05
Pytanie na śniadanie?

Tak się kończy trzymanie na kwarantannie! Ciekawe, ile kilometrów przebiegłby Alvin w dwóch wersjach:
a) z Fasiolem
b) bez Fasiola

Mhm... znowu ktoś nie zrozumiał pojęcia "punkt odniesienia". 43 km... jasne. Jak był w swojej klatce tak i jest. Z ludźmi zresztą jest całkiem podobnie, na wielu płaszczyznach.

No. To zupełnie tak jak ja z tymi swoimi 130 km w kwietniu na Endomondo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Maja 2020, 09:08:04
Pytanie na śniadanie?

Kawa czy herbata? A może wino?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Maja 2020, 09:45:10
Nie wiedziałem że kolega dorabia robiąc tatuaże?!
Czyj kolega?

Nasz kolega, kolega @C😆
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2020, 12:19:24
Nie kolego, tatuaże są mi zupełnie obce i wrogie ideowo.
A jeśli chodzi o pytanie na śniadanie, to najlepsze byłoby piwo, wino, czy wódka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Maja 2020, 15:04:12
Kakałko najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Maja 2020, 21:01:47
Dzień a zwłaszcza popołudnie w północnym K. u. K. Krakau były co najmniej dziwne. Rano czekałem na końcowym przystanku tramwaju gdy zagadnęła mnie pani:
- Przepraszam ma pan lepszy wzrok, może pan zobaczyć czy ten tu delikwent żyje czy nie? Pytam bo różnie bywa. Już jednego trupa tu znalazłam. W tych samych krzakach proszę pana.
Faktycznie w chaszczach leży pan. No nic nie ma rady.
- E! Żyje pan?
- O kkkkierrowniku... dwwwa zzzzety nnnnaaa...
- Żyje.
- O to świetnie, dziękuję , do widzenia.
- Zawsze do usług.
Niby nic już nie powinno się zdarzyć, norma dziwnych zdarzeń wyczerpana... Nic bardziej błędnego. Po południu było z kolei tak.
- Ugotowały się już te ziemniaki? - zapytała moja Pani
- No nie bardzo. Twarde są. (chwila konsternacji) Prawdę mówiąc w ogóle się nie gotują.
- No to włącz.
- Włączyłem. Kuchnia nie działa.
- Internetu tez nie ma.
- No tak. Nie ma prądu. (szybki rachunek sumienia i rachunków z Tauronu). Zaraz a czemu ludzie tak stoją na balkonach?
Wyglądało to jakby za chwilę miał koncertować Luciano czy inny Placido. Na teren położonej po sąsiedzku rozdzielni elektrycznej wjeżdżały kolejne samochody policyjne i strażackie. O qrrrteczka. Jak nic terrrroryści!
Nic bardziej błędnego. Trochę wcześniej po osiedlu kolędował delikwent który darł się troche jakby wyzywał jakąś drużynę: IIIIIIIIŁAA KUUUUUUUAAAA!!! I tak w kółko. W Krakowie to częste dlatego nikt nie zwrócił szczególnej uwagi na krzykacza. A niesłusznie. Szybko się okazało że jest ścisły związek między tymi wydarzeniami. Pan - obcokrajowiec - przelazł do rozdzielni (110 kv, nie w kij dmuchał) a tam nie tylko prąd nie zrobił bzzzzz i nie zakończył jego żywota, ale pan ów rozebrawszy się do naga wylazł na górę na wsporniki z izolatorami. Wobec tego zaszła potrzeba przestawienia Głównej Wajchy Miasta i zrobienia sporego blackoutu. Impas trwał ale w końcu dzielni policjanci [przerwa na reklamę] zadzwonili po UBER Eats. Pracujący tam rodak akrobaty zajechał skuterem na rozdzielnię, zwymyślał go srodze i skłonił do zejścia, po czym intruz został spłaszczony, związany, wsadzony do ambulansu i wywieziony.
Nie mam pretensji. Mi też dokuczyło zamknięcie i zauważyłem pewne objawy szajby u siebie. Ale dlaczego na Teutatesa poszedł dziad jeden na rozdzielnię a nie na opuszczony, położony po sąsiedzku wysoki komin????
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Maja 2020, 21:30:30
Widocznie desperat miał jeszcze pewne rezerwy i wejście na wysoki komin albo go przerażało albo zniechęcało ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2020, 22:06:43
Jak zwykle, chciał przytupem, to znaczy kosztem innych, dać wyraz swojej alienacji i tego, jak mu źle. Ale, co tam dywersant, opis pierwsza klasa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Maja 2020, 22:12:41
Ale na kominie byłoby go lepiej widać.
Ludzie to jednak zawsze tylko o sobie myślą...

Tymczasem, ta pani z pętli tramwajowej... Pozazdrościć zimnej krwi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2020, 22:32:50
Tymczasem, ta pani z pętli tramwajowej... Pozazdrościć zimnej krwi.
Co się dziwisz? Widać, że trup dla niej to nie pierwszyzna i nie ostaćcizna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Maja 2020, 22:44:10
A tu fotorelacja autorstwa samego bohatera... Mają dziś ludzie parcie na szkło...

https://gazetakrakowska.pl/krakow-masowa-awaria-pradu-w-miescie-jej-powod-zaskakuje/ar/c9-14962740
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Maja 2020, 05:43:26
E, sobie fotki nie zrobił.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Maja 2020, 07:44:38
Prądu nie ma lub nie było na Starym Mieście, Krowodrzy, Prądniku Białym, Dębnikach, a także na Azorach...
No pacz pan - a my myśleliśmy, że na Azory to trzeba samolotem!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Maja 2020, 21:30:57
Widać mają bezpośrednie łącze?I teraz wyobraźmy sobie, że nie ma materialnego pieniądza, tylko elektroniczny. Trzask prask i po wszystkim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Maja 2020, 08:41:06
Posiadacie lornetkę? A o jakim przybliżeniu/powiększeniu? Bo jak się okazuje - większe przybliżenie to nie zawsze jest atut dobrej lornetki:
I tu się bardzo nie zgodzę. 6.5x to nie jest dla dziaci i dla staruszków. To absolutnie powiększenie dla wszystkich. A nawet właśnie w tym młodzieńczym i średnim wieku. Najłatwiej mi to będzie wytłumaczyć na podstawie mojego kota. On widzi wszystko. Nawet rzeczy zasłonięte swoim własnym ogonem. W lornetce tak samo, im większe pole widzenia tym lepiej. W razie zagrożenia skok pół metra w górę 180 stopni obrotu i wypinając swoje cztery litery (czyli ogon właśnie) obserwuje swoje tyły. Ja też mam w ciągu ułamka sekundy podskoczyć ze swoim Fujinonem 10x50 i jednocześnie wycelować i wpatrzeć się w punkt za sobą? Nie da się tego zrobić z lornetką z większym powiększeniem. Lornetka to nie wazon kryształowy który ma stać na stole. To narzędzie. Komandos który musi wypatrzeć coś w parku najpierw musi przebiec ileś tam metrów, potem przeskoczyć w biegu ławkę, albo dwie. I albo schować się za drzewem albo natychmiast wejść kilka metrów wyżej po tym pniu. Naprawdę będzie tego dokonywał z Nikonem WX?
 Mój kot ma pazury, ale nie w szufladzie, ale pod ręką a właściwie pod łapą. Jeśli się spóźni, to po zawodach. Jeśli ja podczas paintbola nie będę miał wiecznie lornetki dostępnej w ciągu mniej niż jednej sekundy. To mogę jej nie brać w ogóle.
 Albo sytuacja: Tanzania, park narodowy, ciemno, przedświt, przygotowania do lotu balonem: ruch w trawie, przewodnik rzuca się do lornetki przypiętej do uda i rozkaz wszyscy pod światła! Simba. Lew. Zwierzę nie zaatakuje w świetle samochodowych reflektorów. Znajdzie ktoś w ciemnicy lwa lornetką o większym przybliżeniu?


ps. A wszystko w związku z lornetką Kowa BDII-XD 6,5x32
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Maja 2020, 12:53:25
Piękne.
Na lornetkach się nie znam, ale opis anatomii kota wysoce interesujący. Poszukałabym tych szuflad, ale trochę się boję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2020, 16:33:22
Znakomite, a opis anatomii i funkcjonowania organizmu lornetki równie przedni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Maja 2020, 18:22:01
To co kupujesz - kota czy lornetkę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Maja 2020, 19:44:01
Może w promocji jest dwupak lornetokoci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Maja 2020, 21:31:38
A skórka kocia nadaje się do czyszczenia lornetki? Odwrotności nie zakładam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Maja 2020, 21:48:16
Nie sądzę. Strasznie się elektryzuje. I wyrywa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2020, 08:55:55
Nie sądzę. Strasznie się elektryzuje. I wyrywa.
I tu jest chyba sedno różnicy pomiędzy skórką kocią i pozostałymi, tamte rzedną, a ta się wyrywa.A gdyby posmarować lornetkę kocimiętką?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Maja 2020, 11:32:13
To byś ją miał od razu automatycznie wytartą kocią skórką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Maja 2020, 12:46:20
Czyli szansa jest! W pakiecie lornetka nie będzie miała reumatyzmu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Maja 2020, 16:56:10
Znalazłem polanę na złot forum.

https://kobieta.onet.pl/hoia-baciu-najbardziej-nawiedzony-las-na-swiecie/d1ennq5
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Maja 2020, 20:58:21
I to byłby ostatni zlot?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2020, 22:52:36
Myślę, że Pedadog był tam z namiotem kilka razy i już dawno wszystkie stwory stają tam przed nim na baczność.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Maja 2020, 23:00:55
To zależy - czy dochodzi tam jakaś linia kolejowa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Maja 2020, 23:02:15
To zależy - czy dochodzi tam jakaś linia kolejowa?
Nie zależy. Jak nie dochodzi, to Pedadog dochodzi tam na tak zwane pieszo lub na rowerem. Tak samo, jak koleją, tylko dłużej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Maja 2020, 23:35:34
A to zależy. Znałam takie linie kolejowe, na których nie tylko rowerem, ale nawet pieszo byłoby szybciej. Ze zbieraniem grzybów po drodze licząc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Maja 2020, 17:31:52
A to zależy. Znałam takie linie kolejowe, na których nie tylko rowerem, ale nawet pieszo byłoby szybciej. Ze zbieraniem grzybów po drodze licząc.
Rozumiem, że tradycyjnie na Zdolnym Śląsku, czy może masz na myśli słynny pociąg pasażerski z Białegostoku do Lublina, tak wolny, że celem ochrony grzybów, jagód i lasów, musiano go odwołać na początku lat 90-tych w ramach przygotowania do natury 2000?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2020, 19:23:06
A nie, koło dziadków leciała taka linia pod Sierpcem... Akurat łukiem, więc można było w jednym miejscu wysiąść, łuczek lasem przeciąć i nazbierawszy jagód wsiąść z powrotem.
To wiem z opowiadań. Ale sama byłam świadkiem, jak rączo nasz skład wyprzedzał jadący polem traktor...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Maja 2020, 23:58:21
A tutaj, bo wątek radiowy już i tak przeładowany...

https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/polskie-radio-zysk-2020-rok-80-zl

"Polskie Radio na koniec 2020 roku prognozuje dodatni wynik finansowy w wysokości 0,08 tys. zł - wynika z informacji portalu Wirtualnemedia.pl."
A najzabawniejsze, że i to może im nie wyjść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Maja 2020, 05:33:25
No tak. Będą mieć oszczędności na tantiemach dla Kazika...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2020, 09:13:45
No tak. Będą mieć oszczędności na tantiemach dla Kazika...
Co tan tantiemy, pozbyli się kupy najstarszych dziennikarzy w tym roku z największymi dodatkami z tytułu wysługi lat. Mann, Chojnacki, Wrona, Ptaszyn, Rosiak, Kydryński, Niedźwiedzki. To dopiero będą oszczędności.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Maja 2020, 09:24:45
Ptaszyn też???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2020, 09:27:08
Ptaszyn też???
Tak mi się wydawało, że wraz z Mannem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Maja 2020, 09:44:18
Wydawało ci się, w ostatnią sobotę po 23-ciej Ptaszyn był, tyle że oczywiście z puszki więc to może nic nie znaczyć ale żadnego info w tej sprawie nie zauważyłem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Maja 2020, 10:14:18
A tutaj, bo wątek radiowy już i tak przeładowany...

https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/polskie-radio-zysk-2020-rok-80-zl

"Polskie Radio na koniec 2020 roku prognozuje dodatni wynik finansowy w wysokości 0,08 tys. zł - wynika z informacji portalu Wirtualnemedia.pl."
A najzabawniejsze, że i to może im nie wyjść.

Genialne :) No to może Provident? Przypomina mi to jak kumpel w poprzedniej pracy pieklił się że nie może wydębić "szybką ścieżką" mniej więcej 1k PLN na zakup elementu do pewnego prototypu, bo dokumentacja do dofinansowania, papiery, rozliczenia... Udzielałem mu nieodmiennie tej samej rady: mamy świetną lokalizację, vis-a-vis Fabryki Schindlera, więc puszka po rybkach w puszce w dłoń i zawodzenie "uboooogi pracooownik innowacyyyyjnej firmy proooosi o wspaarcie"! :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2020, 10:18:56
O wsparcie na startup?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Maja 2020, 10:23:57
O wsparcie na startup?

To prawda, niektóre zbiórki startupowe w zasadzie do tego się sprowadzają :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2020, 10:30:56
A jakie mogą przynosić sukcesy! Znam jeden start-up co zebrał w ten sposób w króciutkim czasie pół bańki... i to w perspektywie comiesięcznej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Maja 2020, 10:41:57
A jakie mogą przynosić sukcesy! Znam jeden start-up co zebrał w ten sposób w króciutkim czasie pół bańki... i to w perspektywie comiesięcznej.

No ba:
https://innpoland.pl/128911,zalozyciele-skully-wydali-pieniadze-inwestorow-na-auta-striptizerki-sprawdzilismy-jak-marnuja-kase-polskie-start-upy
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Maja 2020, 10:57:15
Ej no, o wydatkach z "funduszu reprezentacyjnego" współcześni "inwestorzy" nie słyszeli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2020, 14:15:50
Przepraszam, od kiedy striptizerki to marnowanie pieniędzy? Nie dajmy sobie narzucić urzędniczego myślenia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Maja 2020, 17:46:21
No a jak były niepełnosprawne? To jeszcze dofinansowanie za stworzenie miejsc pracy powinni dostać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Maja 2020, 19:04:16
No a jak były niepełnosprawne? To jeszcze dofinansowanie za stworzenie miejsc pracy powinni dostać...
Widzisz? Zaczynasz myśleć konstruktywnie. I do tego zarobią normalne, prywatne pieniądze, a nie zasiłki państwowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 18 Maja 2020, 23:56:57
Widzisz? Zaczynasz myśleć konstruktywnie.
Zdarza mi się, chociaż na trzeźwo rzadziej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2020, 12:12:26
Widzisz? Zaczynasz myśleć konstruktywnie.
Zdarza mi się, chociaż na trzeźwo rzadziej...
Niestety mamy teraz takie czasy, że jesteśmy otoczeni myśleniem niekonstruktywnym. Przytłoczeni. W każdym wymiarze i w każdej w zasadzie dziedzinie, mam nadzieję, że poza naukami ścisłymi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2020, 18:41:40
Powiedziałabym nawet - dekonstruktywnym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2020, 18:51:01
Powiedziałabym nawet - dekonstruktywnym.
Tak - dominujący obecnie trynd filozoficzny - dekonstruktywizm.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Maja 2020, 14:42:59
Nie daleko Cezariana palmy wyrosły.
https://poranny.pl/bialystok-palmy-na-piasta-kolo-bloku-wyrosly-dwie-dorodne-palmy-kanaryjskie-z-kokosami-bialostoczanie-przyjezdzaja-i-robia/ar/c3-14979188
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Maja 2020, 16:35:27
Ktoś na tym zrobił kokosy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Maja 2020, 17:20:14
Albo wiórki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Maja 2020, 16:17:02
Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa "Górczewska" wydała na dezynfekcję już 100 tys. zł. SM w Legionowie szacuje, że przekroczyła tę kwotę. Spółdzielnia w Piastowie mówi, że nie ma wyjścia – musi podnieść opłaty za mieszkanie.

Nie żebym koleżankę straszył.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2020, 19:46:45
No, z raz czymś psiukali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Maja 2020, 20:49:28
I na więcej kasy zabrakło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Maja 2020, 00:56:28
Tu popsiukali,  tam i 100 tys wyleciało.  To jest miś na skalę naszych możliwości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Maja 2020, 07:18:41
Ozon jest deficytowy.

A ogłoszenia i ostrzeżenia wywiesili, jakby mieli co najmniej pryskać DDT.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Maja 2020, 08:33:09
Dobrze że nie napalmem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2020, 22:12:54
Dobrze że nie napalmem.
To tylko o poranku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Maja 2020, 23:16:09
I jakie jest Państwa zdanie? Ponoć najbardiej znienawidzona osoba na świecie.

(https://img.joemonster.org/mg/albums/052020/main_18najbardziej_znienawidzona_osoba_na_wiecie.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2020, 22:32:36
Zaczynam się poważnie obawiać, czy Stefkowi nic się nie stało. O jego rower nawet nie pytam.
(https://img.joemonster.org/i/upload/2020/05/demoty-444-580.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Maja 2020, 17:16:40
O żesz ty, a sezon odśnieżania z miesiąc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Maja 2020, 17:32:09
A po co mu rower do odśnieżania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Maja 2020, 18:25:44
Jak po co?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Maja 2020, 21:19:00
Czyli zaczął odśnieżać i co - zderzył się z cysterną???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Maja 2020, 18:52:23
Jak po co?
Eeee, po odśnieżonym to każdy może odśnieżać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Czerwca 2020, 18:22:09
Będzie się działo:
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=597093877581859&id=196690444288873
Ale że Vondrackova?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Czerwca 2020, 21:42:41
Ona z tej samej zamrażarki co Marylka Rodowicz.

Ale w sumie dobrze, że podają ten rozkład jazdy, będę się wystrzegać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Czerwca 2020, 22:47:36
Nie pamiętam, czy mamy wątek dżemowy, więc tu o dżemder:
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_52237/3d9d0dfbdae3364b13595f8ec7570b32.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Czerwca 2020, 22:54:40
To teraz nie ma wyjścia, trza na niego głosować. Tylko dżemder gwarancją zdrowia narodu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Czerwca 2020, 10:23:53
Oczywiście dżemder truskawkowy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lipca 2020, 22:02:15
Tymczasem, Bialystok is a state of mind...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Lipca 2020, 22:28:19
A gdzie to? Bo chyba nie w Jeżewie 😆
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lipca 2020, 23:52:14
Nie mam pojęcia. Może Fasiol wie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Lipca 2020, 08:14:43
Gugiel mówi, że w Chicago.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Lipca 2020, 14:09:35
Może kesza szukał w tunelu?

https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/wyczyn-polskiego-kierowcy-w-czechach-wjechal-do-tunelu-dla-tramwajow/28djvzs
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Lipca 2020, 14:26:26
Może hamulce zawiodły ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lipca 2020, 14:35:18
Może hamulce zawiodły ;)
Oj, nie lubimy takich, co nie mają żadnych hamulców... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lipca 2020, 15:24:07
Hamulce mu zawiodły wcześniej, skoro wyrobił ponad 3 promile.

W Pradze już chyba nie zakładają keszy w tunelach, po pewnej tragicznie zakończonej historii...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lipca 2020, 22:41:59
Prawda, w tunelu, po ciemaku łatwiej puszczają hamulce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2020, 19:48:05
Była taka opowieść, że naukowcy w Szczecinie pracują nad szczepionką na koronawirusa, ale wychodzi im ciągle paprykarz szczeciński. Teraz uwierzyłem, że paprykarz, ale coraz lepszy.

(https://img.joemonster.org/mg/albums/072020/main_15smako_yki_ze_szczecina.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2020, 10:33:18
Ponoć jest to projekt pułapki na myszy. Niewątpliwie natychmiast będzie wiadomo, gdy mysz wpadnie w pułapkę.
(https://img.joemonster.org/mg/albums/072020/main_25ameryka_ski_patent_na_pu_apk_na_myszy_z_1882_roku.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lipca 2020, 11:24:56
Jeśli za przynętę posłuży łakoć z poprzedniego obrazka, to może być nawet skuteczna.
Chyba, że zastawiający ustawi tryb ruletki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lipca 2020, 11:44:14
Ciekawe, czy tryb ruletki zainteresowałby myszy? Czy myszy są hazardzistkami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lipca 2020, 21:44:39

A już niedługo śnieżna zima i śniegowskazy pojawią się na ulicach:


(https://www.chamsko.pl/demot/0_1_46600_Tyle_sniegu_najebalo_przez_eRPeeS.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lipca 2020, 15:53:28
Nie u Stefana.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2020, 20:56:38
Nie u Stefana.
No nie wiem, stadion w Mielcu ponoć nie odśnieżony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Lipca 2020, 14:55:54
Tymczasem w Wysowej...

https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/znak-z-chinskimi-komunikatami-przy-drodze-w-polsce/cl8tmct?fbclid=IwAR0WMFTyHHt_zFGVQ33sLb4qbC-sR03JZDH9Pb0nFx1iLG47yW4xF3U7gs4
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2020, 15:04:56
Tymczasem w Wysowej...

https://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/aktualnosci/znak-z-chinskimi-komunikatami-przy-drodze-w-polsce/cl8tmct?fbclid=IwAR0WMFTyHHt_zFGVQ33sLb4qbC-sR03JZDH9Pb0nFx1iLG47yW4xF3U7gs4

Może przetarg na budowę wygrała chińska firma i pomyślnie go zrealizowała?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2020, 11:34:06
Rasizm dotknął także zwierzęta.
(https://img.joemonster.org/mg/albums/072020/main_12co_im_ten_misio_zawini_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2020, 14:33:52
Lokomotywy ponoć potaniały, ale z tego co widzę, helikoptery na pewno podrożeją:

(https://img.joemonster.org/mg/albums/072020/main_03kiedy_dziecko_ma_dziwne_potrzeby_ny_grupa.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Sierpnia 2020, 20:18:18
Nie tylko Podlasie może się pochwalić swojską racjonalizacją.
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_52680/079707723904c0cd692833021fba12f8.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Sierpnia 2020, 20:47:11
Paliwo niezbyt wysokooktanowe, skoro tylko 1,8 promila osiągnął.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Sierpnia 2020, 08:21:22
Paliwo niezbyt wysokooktanowe, skoro tylko 1,8 promila osiągnął.

Faktycznie słabo. Jeden pan poseł we własnym żołądku zsyntetyzował coś bodaj 2.2 promila z jabłek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Sierpnia 2020, 10:15:32
Paliwo niezbyt wysokooktanowe, skoro tylko 1,8 promila osiągnął.

Faktycznie słabo. Jeden pan poseł we własnym żołądku zsyntetyzował coś bodaj 2.2 promila z jabłek.
Bo miał za sobą mandat społeczny!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Sierpnia 2020, 22:09:47
A tymczasem dostałem taki oto mejl. Przypomina trochę utwory dadaistów:

Chryzantym, to Dobromiera w sprawie Twojego kredytu

Zgodnie z obietnicą-oto link do usługi - tutaj
projekt będzie działał przez co najmniej miesiąc, tylko nikomu nie mów.
Istnieje limit zarobków około 100000 dolarów miesięcznie,
nawet nie próbuj więcej zarobić,
po stu tysiącach konto zostanie zablokowane do końca miesiąca!
Jak spłacić kredyt samochodowy-napisz do mnie.
I nigdy więcej nie bierz kredytu na takie odsetki!

Pozdrawiam, tvoja Dobromiera


Tak sie przestraszyłem że postaram się w sierpniu tych 100k bucksów nie przekraczać, tym bardziej że nie powinno to wymagać zbyt wiele wysiłku :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Sierpnia 2020, 22:32:20
Ale że Chryzantym?! 😆
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Sierpnia 2020, 11:06:04
Nie wiem czy z tego coś będzie,  miałeś nikomu nie mówić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Sierpnia 2020, 22:42:08
Nie wiem czy z tego coś będzie,  miałeś nikomu nie mówić?

Fakt. Po raz kolejny bogactwo poszło na zmarnowanie... :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Sierpnia 2020, 14:47:53
Istnieje limit zarobków około 100000 dolarów miesięcznie,
nawet nie próbuj więcej zarobić


Ba, ja nawet nie próbuję się zbliżyć do limitu, choć nie mówię że bym nie chciała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2020, 15:34:08
Istnieje limit zarobków około 100000 dolarów miesięcznie,
nawet nie próbuj więcej zarobić


Ba, ja nawet nie próbuję się zbliżyć do limitu, choć nie mówię że bym nie chciała...
Widzisz, moim zdaniem pisali to znawcy psychologii i natury ludzkiej. Oni wiedzą, że jakbyś się jednak - mimo wszystko - zbliżyła do tej kwoty, to zaraz chciałabyś ją przekroczyć. Choćby z przekory. Szkoda, że Baader wszystko wypaplał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2020, 20:44:38
Tymczasem, gdyby ktoś chciał na obszarze Natura 2000 załatwiać potrzeby naturalne w sposób naturalny to powinien się zapoznać z poniższą notatką.

Moja Kotlina taka ekologiczna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2020, 20:52:34
Coś niesamowitego. Załatwiamy potrzeby naturalne w sposób rozproszony... Czyli, czekamy, aż będziemy mieli wspólnie potrzebę i się rozpraszamy?A swoją drogą, gdzie załatwiać potrzeby naturalne, jak nie na obszarach Natury 2000?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Sierpnia 2020, 21:54:07
Sposób rozproszony to chyba za przeproszeniem sraczka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Sierpnia 2020, 22:27:45
Może i tak, ale można z nią w jednym miejscu, czy trzeba biegać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Sierpnia 2020, 22:34:53
Fasiol to teraz ekspert w sprawach rozpraszania 😉
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Sierpnia 2020, 22:42:56
A mnie interesuje na czym polega charakter poglądowy toalety.

Trawestując anegdotę opowiadaną przez Poetę:
- Co emituje wychodek?
- Wychodek emituje makieta...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2020, 13:56:10

Toaletowego zawrotu głowy ciąg dalszy. Tym razem jednak sprawa jest poważna, bo w grę wchodzi choroba.


(https://img.joemonster.org/i/2020/08/6-20200822173744.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Sierpnia 2020, 15:06:04
Ciechoroba!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2020, 17:57:41
Miejmy nadzieję, że to nie grypa żołądkowa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Sierpnia 2020, 21:18:05
Może w toalecie przebywała więcej niż jedna osoba i nie zachowały dystansu społecznego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2020, 21:29:40
A może jedna i pomimo to nie zachowała tegoż odstęu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Sierpnia 2020, 22:41:45
Od toalety? Może nie miała okularów, choćby progresywnych, i bała się o celność?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2020, 23:00:55
Jakby nie patrzeć winna jest niezachowania właściwego odstępu od ustępu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Sierpnia 2020, 10:39:07
Tymczasem w Biedronce nowa akcja - przytul smoga!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2020, 11:27:15
Ciekawe, co na to Stefek?
Edit, jeśli to jest rzeczywistość, to przerażająca.
(https://img.joemonster.org/mg/albums/082020/main_04bezm_zga_jessica_nie_zna_lito_ci~1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Sierpnia 2020, 11:51:00
Do idiotów trzeba podchodzić łagodnie.
Nigdy nie wiadomo, kiedy mogą wpaść w furię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2020, 11:55:24
Zwłaszcza, jak są naszymi szefami...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 26 Sierpnia 2020, 12:19:30
Remont nie jest dla idiotów! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Sierpnia 2020, 13:31:29
Remont nie jest dla idiotów! ;)
I Media Markt.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2020, 01:46:24
Ciągle się dzieje, szkoda, że nie ma już z nami cyganka, także mógłby zmienić piec lub komin:
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_52828/2e436b3958bb9e8c7d21dd87b0757a75.jpg)
A tu...
(https://img.joemonster.org/mg/albums/082020/main_15_zmiana.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2020, 11:23:36
Zmień piec.
Wystąp z kocioła.
Zrób komin out.
Sezon grzeszny 2020.

(nie moje, podpatrzone w sieci)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2020, 12:24:58
Sezon grzeszny czy grzewczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2020, 13:02:57
Twój wybór.

Nie palcie czarowników, kształćcie własnych!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2020, 13:19:53
NIe palcie stosu bo wzmagasz efekt cieplarniany!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Września 2020, 17:47:00
Jak wiadomo "człowiek musi se czasem polatać". Z racji wirusowej strrrrraszliwej epidemii nie za bardzo się da, ale od czego MS Flight Simulator. Gra robi wrażenie rozmachem - w zasadzie jest tam cała planeta Ziemia z górami lasami i budynkami, jednak te ostatnie zawierają czasem pewne kwiatki. Przy tej skali nijak nie mogło być inaczej. I o kwiatkach właśnie jest ten film :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Września 2020, 20:28:20
"Umykają kościoły, zabytki". Przypadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Września 2020, 22:18:55
Wielka Krokwia?

A zamek w Lublinie moim zdaniem nawet zyskał...

Pałac Namiestnikowski... Oby się nie okazało, że to wizja przyszłości...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Września 2020, 10:03:56
A zamek w Lublinie moim zdaniem nawet zyskał...

Zdecydowanie, wyglada jak siedziba Głównego Bossa w jakiejś komputerowej cyberstrzelance!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Września 2020, 15:47:41
Pogoda ładna, zachęcam zatem do spacerów. Może niekoniecznie tam....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2020, 16:50:43
A może to po prostu czeski knedel z małym, prawie czeskim błędem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2020, 12:42:43
Tymczasem, szukam rozmaitych detali do zakładanych na Zadu... Zaciszu keszy i trafiłam na taka prełkę:

Figurka gipsowa w kształcie krasnala z różową czapeczką. Idealnie nada się do przyozdobienia naszego tarasu czy ogrodu. Została wykonana z wszelką starannością o każdy szczegół co sprawia że figurka wygląda naturalnie i realistycznie.

No nie wiem. Naturalnie i realistycznie? W życiu nie widziałam takiego krasnala w naturze. Długo by zresztą nie przetrwał, przecież nic nie widzi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Września 2020, 16:24:17
Mało jeszcze widać w życiu widziałaś 😆
Ta odmiana krasnali stawia na węch!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2020, 16:55:46
Aha.
Mam nadzieję, że gdyby się zaplątały na gdzieś na jezdnię, to trafią na równie empatycznych kierowców co te jeże.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2020, 19:38:44
I to jest dowód na to, że albo edukacja trafia nawet do Butrymów, albo po prostu, nie lubił mięsa jeży (jeżyny?).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2020, 21:23:23
A słoninę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2020, 22:22:14
A słoninę?
Z jeży? To chyba tuż przed zapadnięciem w sen zimowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2020, 07:01:00
Z jeży to jest jeżyna. A słonina - wiadomo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Września 2020, 14:36:59
Z jeży to jest jeżyna. A słonina - wiadomo...
Z fortepianu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2020, 10:00:18
Ciekawe, czy to prawda z tym tonięciem? To tak jak w Morzu Martwym? Ali mógłby się wypowiedzieć.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_52945/7efd7ad1afbd6d2b5a64a182421cb17d.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Września 2020, 12:11:27
To chyba bez znaczenia czy umie się pływać kiedy wpadamy do wulkanu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2020, 12:36:05
To chyba bez znaczenia czy umie się pływać kiedy wpadamy do wulkanu.
Nie wiem, czy nie idziesz na skróty? Zagadnienie z fizyki pozostaje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Września 2020, 13:00:39
Nie wiem, czy nie idziesz na skróty? Zagadnienie z fizyki pozostaje.

Kaliber nieszczęścia często zależy od okoliczności. W stołówce szkolnej / internatowej (nie mylić z internetową!) mieliśmy otóż mocno wyrobione gięte krzesła. No i trzeba trafu koledze złożyło się takowe podczas posiłku... Na szczęście zadziałał odruch i przed upadkiem zdążył się złapać. Dwóch kubków pełnych herbaty...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Września 2020, 13:03:39
A po co brał aż 2 kubki herbaty?! I pokarało go ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Września 2020, 13:39:09
Ciekawe, czy to prawda z tym tonięciem? To tak jak w Morzu Martwym? Ali mógłby się wypowiedzieć.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_52945/7efd7ad1afbd6d2b5a64a182421cb17d.jpg)

Pewnie mógłby, ale czy się wypowie? Ostatnio więcej Was czytam niż coś piszę. Jakaś chandra przedjesienna mnie dopadła. Albo peselica... Ale spróbuję...
Z lawą to jest problem, bo jest to ciecz lepka. Gęstość zależy od składu chemicznego (kwaśne albo zasadowe, te ostatnie płyną szybciej, bo mają mniejszą gęstość). Obawiam się, że nie to jest problemem, tylko wysoka temperatura lawy w stanie ciekłym. Grubo powyżej 1000 °C. Więc zanim zaczęlibyśmy pływać już byśmy płonęli.
W temacie nie ma jednak nic co by wyjaśniało, czy upadek dotyczy wulkanu aktywnego, czy wygasłego. Znane są przypadki wygasłych wulkanów, w których są jeziora. Więc zakładając, że wpadamy do wulkanu z niewielkiej wysokości:
- w wygasłym wypełnionym wodą mamy szansę popływać,
- w wygasłym bez wody mamy szansę skręcić kark,
- w aktywnym wypełnionym lawą mamy szansę spłonąć.
Pozostaje jeszcze rozeznać temat lampek z "lawą"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2020, 14:08:35
Chaliera, wyczerpujące dane, wygląda na to, że gdybyśmy nie spłonęli, to będziemy pływać...
Można się oczywiście chwycić dwóch kubków gorącej herbaty, które zabezpieczą nas przed spadkiem do komina wulkanu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Września 2020, 14:10:23
A jak kubki będą z herbatą mrożoną to można by wulkan zgasić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2020, 14:26:58
Grzegorz, jak na inżyniera przystało, też się wypowiedział. Na moje stwierdzenie, że dywagacje są w zasadzie bezprzedmiotowe,  bo delikwent nie zdąży dolecieć do zbiornika lawy, gdyż wcześniej się usmaży i / lub spłonie, nadmienił, że trzeba wziąć pod uwagę także taki, jak się wyraził, case, że jednak obiekt nie będzie miał tyle szczęścia i jednak doleci...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Września 2020, 14:36:45
Niby za ludową muzyką nie przepadam, ale..... weź i nie lub
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2020, 15:58:58
Te panie mają i inne równie składne pieśni, acz gruzińskie.A Lipka zielona święci od dłuższego czasu triumfy i słusznie.
A wracając do tematu, to gdyby jednak lecący nie zgasił mrożoną herbatą wulkanu, to przynajmniej mógłby oblać siebie, żeby dolecieć do lawy. Nie pytajcie mnie po co, po prostu odruch bezwarunkowy. Na razie uratuję sobie życie, a potem, się zobaczy. Może będą jeszcze inne kubki z mrożoną herbatą, albo kawą? Ciekawe, czy mają herbatę limon?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Września 2020, 21:52:42
Niby za ludową muzyką nie przepadam, ale..... weź i nie lub
Ja też nie przepadam, może takie cóś:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2020, 22:34:10
Ładnie dziewczyny sobie radzą z tą lipką, ale mogłyby zainwestować w statyw, bo z ręki kręcone ciężko się ogląda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2020, 22:47:00

Te panie mają taki rys sceniczny, o:



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2020, 23:25:30
Nie poradzę, dostaję choroby lokomocyjnej.
Błędnik mi wariuje, kiedy obraz przed oczami się buja, a ciało nie.
Konflikt danych.
To skutecznie odcina mnie od gier komputerowych typu First Person Shooter oraz co bardziej ambitnego kina awangardowego.

Co ciekawe, jak mną buja w całości, to az takich dolegliwości nie miewam.
Może powinnam sobie kupić gamerski fotel bujany?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2020, 23:34:30
Ciekawe, a zwykły fotel bujany i robótka na drutach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2020, 07:13:11
Chyba jeszcze za wcześnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Września 2020, 07:42:21
Zrobiłabyś Stefanu szalik na zimę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2020, 09:48:41
Ale cienki,  bo co to teraz za zimy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Września 2020, 11:01:47
Stefan cienki? To się zmieniło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2020, 12:53:11
Stefan cienki? To się zmieniło...
Stefek świetny, a szalik pewnie cienki, bo jak znam życie, to Mela zrobi coś z jedwabiu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Września 2020, 13:42:00
Stefan cienki? To się zmieniło...
Stefek świetny, a szalik pewnie cienki, bo jak znam życie, to Mela zrobi coś z jedwabiu.
Mela-Pajęczyca? Zrobi kokon?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2020, 14:34:08
Szalik-kokon? To nie jest chyba zła nazwa marketingowa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2020, 14:44:43
Szaliczki to Stefan w sklepie kibicowskim zapewne kupuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2020, 15:10:28
Szaliczki to Stefan w sklepie kibicowskim zapewne kupuje.
Tak, ale pewnie Resovii Rzeszów, choć ponoć zawsze w barwach Stali Mielec.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Września 2020, 09:52:19
Zagadka. Czym strzela ta LEGO-katapulta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Września 2020, 10:37:49
Jakaś trzy-członowa rakieta? Sojuz? Saturn?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2020, 12:08:35
Klockami!

Tak, wiem ale czyż to nie jest idealnie dwuznaczna odpowiedź?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 16 Września 2020, 13:45:18
Idealna!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2020, 14:33:09
Wiedzą o tym najlepiej mieszkańcy znad Wisły poniżej oczyszczalni warszawskiej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2020, 21:09:29
Mają w tym wieloletnie doświadczenie, gdyż rurociąg do Czajki pobudowano ledwie parę lat temu i wcześniej wszystko z lewej strony Warszawy płynęło sobie do Wisły naturalnie i bez rozgłosu. A z lewej do pobudowania Czajki, która jest młodsza od grzegorzowego chrześniaka, który jeszcze podstawówki nie skończył.

Uczciwie trzeba jednak przyznać, że za czasów prezydentury Wielkiego Brata (tak warszawskiej jak ogólnopolskiej) wiadomy rurociąg ani razu nie miał awarii. Nie miał prawa.

Wracając do tematu, nihil novi sub sole, myślę, że projektant zestawu po prostu postawił na realizm.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2020, 21:21:24
A może by tak model z klocków Lego (!) Wielkiego Brata?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2020, 21:32:05
Już jest, tylko bez lego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2020, 12:11:00
Już jest, tylko bez lego.
To na pewno jakaś podróba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Września 2020, 15:46:47
Kopia 1:1, w każdym razie dokładnie według tego samego projektu, mogły zajść drobne różnice na etapie produkcji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Września 2020, 16:20:00
Kopia 1:1, w każdym razie dokładnie według tego samego projektu, mogły zajść drobne różnice na etapie produkcji.
Lub etapie katastrofy (w produkcji?).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Września 2020, 19:54:40

Bardzo dziwne podejście, moim zdaniem w momencie, kiedy żona wjechała tam, gdzie wjechała, mąż ma kompilację porażek na całej linii. Mela?


(https://img.joemonster.org/mg/albums/092020/main_17_historyczne_miejsce.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2020, 10:24:32
Co więcej, nie był to przypadek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2020, 11:11:35
Co więcej, pan może i wygrał bitwę, ale zapewne rozpętał wojnę.
Wrrróć, wojna zapewne trwała, ale zamiast spokojnej fazy okopowej będzie teraz miał otwarcie zupełnie nowego frontu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Września 2020, 11:16:16
I to frontu, na którym nie ma szans. Kiepski taktyk.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2020, 11:32:31
Czasami dla świętego spokoju lepiej się poddać niż przeć do zwycięstwa. Zwłaszcza takiego, o którym z góry wiadomo, że będzie pyrrusowe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Września 2020, 12:35:48
Czasami dla świętego spokoju lepiej się poddać niż przeć do zwycięstwa. Zwłaszcza takiego, o którym z góry wiadomo, że będzie pyrrusowe.
Podpisano: Pyrrus na polu golfowym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2020, 10:59:24
Rośnie nam jednak nie najgorsza młodzież. Tylko, czy on trafi na naukę do Meli, czy się zepsuje?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/092020/main_34m_ody_nabiera_do_wiadczenia.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Września 2020, 11:23:23
Jak trafi do Meli to będzie jej czytał o budowaniu keszy ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2020, 12:29:42
Jak trafi do Meli to będzie jej czytał o budowaniu keszy ;D
Jak ptaki mają zbudować kesze!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Września 2020, 16:14:17
Nie nie nie.
On od razu do szkoły przyjdzie jako profesjonalista.
Będzie nam robił szkolenia z tego, jak mamy uczyć w warunkach kolejnego kryzysu łamanego na wdrażaną reformę.

BTW, jutro mamy niezapowiedzianą próbną ewakuację.
Oczywiście w półtorametrowych odstępach.
I w maseczkach, przecież najważniejsze w czasie pożaru to nie zapomnieć maseczki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2020, 16:29:09
A propos pożaru, czy dym z palących się tworzyw sztucznych nie dezynfekuje maseczek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Września 2020, 16:47:21
BTW, jutro mamy niezapowiedzianą próbną ewakuację.
Oczywiście w półtorametrowych odstępach.
I w maseczkach, przecież najważniejsze w czasie pożaru to nie zapomnieć maseczki...

Jak u Marylki w poniedziałek. Zawsze pełne zaskoczenie z tą ewakuacją.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Września 2020, 21:01:18
BTW, jutro mamy niezapowiedzianą próbną ewakuację.
Oczywiście w półtorametrowych odstępach.
I w maseczkach, przecież najważniejsze w czasie pożaru to nie zapomnieć maseczki...

Jak u Marylki w poniedziałek. Zawsze pełne zaskoczenie z tą ewakuacją.
Najgorzej, jak ewakuacja tak wszystkich zaskoczy, że akurat nie ma nikogo w szkole. W niedzielę na przykład.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2020, 07:43:39
Nie chwalący się, mieliśmy w zasadzie coś podobnego.
Tylko po południu to było. Jedynie przytomności woźnego zawdzięczamy, że obyło się bez interwencji straży pożarnej i dochodzenia, jakież to spięcie w pokoju nauczycielskim doprowadziło do zaprószenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Września 2020, 08:18:49
Zuch woźny! Rozumiem, ze wykorzystał miotłę?
A medal jakiś może mu dacie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2020, 08:46:09
To niech się może wykażą ci od "spięcia"?
Ja niepaląca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Września 2020, 12:02:24
Pewnie woźny palił... miotłę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Września 2020, 15:14:29
Się do roboty.

Aha, melduję, że dzisiejsze manewry wszyscy przeżyli.
Chociaż korciło nas, żeby niektórych zostawić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2020, 18:35:29
Może ktoś zainteresowany, zgłaszać się, bo chyba jest spora kolejka.

(https://img.joemonster.org/i/upload/2020/10/demoty-482-170.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2020, 18:52:51
No, na normalną nie wygląda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Października 2020, 19:49:33
No, na normalną nie wygląda.
I po co te stereotypy? Może być nienormalna, byle sprzątała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Października 2020, 21:08:14
A jak następnym razem umyje psa i pobawi się z naczyniami?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2020, 00:02:58
To też nie najgorzej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Października 2020, 15:15:25
Jest postęp!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2020, 15:23:36
Ładne, ale co z walką na miecze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2020, 16:20:33
No, ładna świeczka.
Ale nie brzęczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2020, 17:25:55
I bez plecaka się nie ruszysz. Ot, taki miotacz ognia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Października 2020, 18:21:48
Jak w tym dowcipie ze słusznie minionej epoki: zegarek jak zegarek, ale te baterie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2020, 12:17:40
Teraz na takich bateriach to poleciałoby się na Marsa? A może i z powrotem?
Edit: a jak u was z zespołem abstynencyjnym?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/102020/main_16kiedy_to_ludzie_chorowali_ny_mahmet~1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Października 2020, 16:01:28
Widać, że lekarz też nie dał rady na trzeźwo tego spisać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Października 2020, 16:05:32
Czyli, był bardziej wstawiony od pacjenta? Mnie ciekawi, co pił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Października 2020, 23:35:51
Sznurówki powiązali i w fudze puścili... Co za przebiegłe sukinkoty....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2020, 10:10:28
Chyba nie mamy wątku stricte przyrodniczego, więc tu.  Ciekawe, gdzie są rezerwaty autokarów?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2020/10/demoty-485-450.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Października 2020, 11:35:09
Ostatnio powstało zapewne sporo rezerwatów samolotów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2020, 11:50:57
Ostatnio powstało zapewne sporo rezerwatów samolotów...
Właśnie, tylko czy wodopojów wystarczy?

Ale drapieżniki będą miały używanie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Października 2020, 12:18:25
Drapieżna rdza zeżre stare żelastwo ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2020, 12:34:55
Drapieżna rdza zeżre stare żelastwo ;D
I nawet przewodnik stada może tego nie zauważyć.

Ale wniosek jest prosty, rezerwaty powinno się urządzać w klimacie zdecydowanie suchym, tylko tam trudniej o wodopoje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2020, 17:00:44
Ale one chyba wolą ropę, więc taki Półwysep Arabski, na ten przykład...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2020, 17:06:25
Tymczasem, jednak Szczytna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2020, 18:43:33
Czyli, nie samą ropą autosan żyje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Października 2020, 12:50:17
Zapewne. Przynajmniej w Szczytnej. To jest specyficzne miasto, mogli nawet autobusowi wperswadować, żeby się trawą napasł.

W załączniku profesjonalne wzmocnienie obrony szczytniańskiego zamku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Października 2020, 13:27:36
Ostatnio powstało zapewne sporo rezerwatów samolotów...
A'propos:
https://pl.wikipedia.org/wiki/309th_Aerospace_Maintenance_and_Regeneration_Group
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Października 2020, 13:53:26
A propos Alego - tak, temat znany, ale widok zawsze (mnie) fascynuje.Mela - i tak powinno się chronić mury. Kilka tabliczek i Konstantynopol nadal byłby konstantynopolitański, że o takim Kamieńcu Podolskim nie wspomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Października 2020, 14:25:58
Myślę, że bardziej ekologicznie jednak byłoby przybić tabliczkę nie do drzewa, a do jakiegoś pala. Najlepiej przystrojonego nadzianym na pal żywym (podczas nadziewania przynajmniej) przykładem konsekwencji złamania zakazu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Października 2020, 18:27:27
Niby tak, ale co z ekologią po przekształceniu się żywego przykładu złamania zakazu w przykład nieżywy, co wbrew pozorom nastąpi bez zwłoki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Października 2020, 18:30:10
Nastąpi najzupełniej naturalny obieg materii w przyrodzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Listopada 2020, 12:29:17
Ciekawe, ile osób liczy zespół?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_53693/cc9c41ced4f49769a48531a58122ef7c.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Listopada 2020, 15:36:01
No właśnie, to osiągnięcie indywidualne, czy drużynowe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Listopada 2020, 16:52:03
No właśnie, to osiągnięcie indywidualne, czy drużynowe?
O właśnie, sedno tarczy, teraz tarcza ma orzech do zgryzienia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Listopada 2020, 09:55:09
Panie z okładek jugosłowniańskiego magazynu komputerowego. Zastanawiam sie jaki był cel ich umieszczania na okładkach: zachęcić nerdów-piwniczaków do wyjscia z piwnicy, pójścia do baru i zagadania jakiejś pani?

https://flashbak.com/yugoslavian-computer-magazine-cover-girls-of-the-1980s-90s-370271/

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Listopada 2020, 10:00:58
A to nie do tapetowania piwnicy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Listopada 2020, 10:20:52
Chyba za bardzo ubrane te... komputery, żeby tapetować nimi piwnicę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Listopada 2020, 10:30:14
Od czego wyobraźnia?
To i tak więcej, niż taki piwniczak miał szansę zobaczyć w realu.
A grafika wtedy chyba ośmiobitowa jeszcze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Listopada 2020, 10:34:46
Novell, WordPerfect, Clipper, Quattro Pro - ależ wspomnienia, odmłodniałem ;D
A ta pani na motorze z ZX Spectrum co to Dizajn algoritama - wymiata!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Listopada 2020, 13:54:45
Chyba za bardzo ubrane te... komputery, żeby tapetować nimi piwnicę?

Poza tym to raczej kantorki na budowie się tapetuje. Pamiętam wizytę na budowie pewnego krakowskiego obiektu, nazwę przemilczę, wygląda jak duże UFO z mniejszym obok w każdym razie. Czekalismy na człowieka który wyda nam obowiązkowe kaski i kumpel rzekł:
- Amatorzy. Chodźmy stąd.
- Czemu?
- Kalendarz z kwiatkami. To nie są prawdziwi budowlańcy.
- Ale że co?
- Zapamiętaj. Prawdziwa budowa = kalendarz z GOŁYMI BABAMI!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Listopada 2020, 14:45:55
To niech będzie taki dowcip, bo a`propos:
 Matka wchodzi do pokoju dorastającego syna. Patrzy, a tam na ścianie pełno plakatów z rozebranymi panienkami.
Matka: - I co, będziesz się teraz gapił na gołe baby?
Syn: - A co, mam się gapić na gołe ściany?

 
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2020, 22:04:51
Tymczasem, gdzieś w Małopolsce...

https://maps.app.goo.gl/cSBMMazkH7JcbfDJ6

Biorąc pod uwagę, że w okolicy jest miejsce o nazwie Łysa Góra Druga, to spodziewałabym się innych obiektów latających...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2020, 22:59:57
Nisko leci, pewnie na deszcz? Widać, że przelatuje z jednych zabudowań do drugich, pewnie ma tam gdzieś gniazdo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2020, 07:54:21
Przypomniała mi się trawestacja utworu Tercetu Egzotycznego dokonana przez Andrusa. Nie pamiętam, jak to tam dokładnie nomen omen leciało w oryginale, po przeróbce było tak:

Nad naszym domem różne rzeczy lataaająąą,
Wczoraj był gołąb, dzisiaj przeleciał zaaaająąąc....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Listopada 2020, 08:06:36
Ja mam wątpliwości (jak to niewierny Tony), czy on aby na pewno leci a nie skacze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2020, 08:47:42
Sądząc z ujęcia przed i po - leci. Ostatni raz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Listopada 2020, 09:10:12
Znalazłem tylko takie: https://www.google.com/maps/@49.9179267,19.9370222,3a,75y,71.51h,89.28t/data=!3m6!1e1!3m4!1sYm6CkuPdOEB3eux-w0AWFA!2e0!7i13312!8i6656 - pozycja niezbyt lotnicza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2020, 09:57:07
https://goo.gl/maps/ZFgGHyz56caDTajs9

Tu już po lądowaniu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Listopada 2020, 11:03:32
 :o połowa tylko została?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2020, 11:22:42
Szybko jechali...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Listopada 2020, 13:36:19
I nie zdążył? A może to były 2 zające?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Listopada 2020, 14:24:57
Albo półtora?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Listopada 2020, 15:37:01
Półtora zająca to tyle co półtora litra?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Listopada 2020, 10:05:10
Tymczasem, gugiel wczoraj przypomniał rocznicę urodzin.

Mandelbrot, Mandelbrot, czy to jest polskie nazwisko?
Zależy, gdzie ucho przyłożyć.

Takie frapujące Tour de Wikipedia przynosi następujące rezultaty:

un matemático polaco nacionalizado francés y estadounidense

ein französisch-US-amerikanischer Mathematiker.

a Polish-born French-American mathematician

французский и американский математик,

e familia Iudaica Lituanica ortus, fuit mathematicus et aerodynamicae peritus Franco-Americanus

un mathématicien polono-franco-américain.

um matemático francês de origem judaico-polonesa.

французько-американський математик єврейського походження

Polijā dzimis ebreju izcelsmes franču/amerikāņu matemātiķis
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Listopada 2020, 10:20:44
A co na to polska wiki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2020, 18:24:03
Że urodzony w Polsce lub na Litwie to rozumiem, ale jak może być francusko-amerykański? Mieszkał tu i tu, miał tu i tu żony lub kochanki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Listopada 2020, 18:55:04
A co na to polska wiki?

Że Litwin  S:)

"Urodził się w rodzinie litewskich Żydów mieszkających po I wojnie światowej w Polsce"
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2020, 19:10:23
I wszystko jasne. Żaden on Polak, Litwin, żaden Francuz, czy Amerykanin. Po prostu Żyd. Od razu tak pomyślałem, jak to matematyk.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Listopada 2020, 20:45:34
I to się potwierdza nawet w tej jednej rodzinie https://pl.wikipedia.org/wiki/Szolem_Mandelbrojt
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Listopada 2020, 23:04:17
A wracając do Benoît B. Mandelbrota, to jak się synem lekarki i handlarza odzieżą, to chyba musi się być matematykiem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Listopada 2020, 09:21:08
Nie ma innego wyjścia, po prostu.

Swoją drogą, od tego sformułowania "handlarz odzieżą" skrzyżowanego z podkreślaniem narodowości nie chce się ode mnie odczepić wizja Mandelbrota Seniora obchodzącego podwórka i pokrzykującego "Handełe, handełe!"  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Listopada 2020, 11:37:24
Nie ma innego wyjścia, po prostu.

Swoją drogą, od tego sformułowania "handlarz odzieżą" skrzyżowanego z podkreślaniem narodowości nie chce się ode mnie odczepić wizja Mandelbrota Seniora obchodzącego podwórka i pokrzykującego "Handełe, handełe!"  S:)
A może to już on krzyczał "Fraktal, fraktal", mając na myśli nieskończoną złożoność swojej oferty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Listopada 2020, 11:45:29
Fraktełe, fraktełe!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Listopada 2020, 21:59:59
Ciekawe (?) mieszkania do wynajęcia. Uwaga: niektórych nie da się juz odzobaczyć!!!

https://polskatimes.pl/mieszkania-jak-z-horroru-najdziwniejsze-lokale-w-kraju-gotowe-do-wynajecia-25112020-zdjecia/ga/c1-13881508/zd/33830450
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Listopada 2020, 22:06:42
To tylko pokazuje, że innowacyjność ludzka nie zna granic. A nie musi współgrać z gustem. Notabene, ładne okna na poddaszu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2020, 22:19:37
W pewnej mierze widać do czego dąży współczesne mieszkalnictwo. kiedyś nie do pomyślenia było, żeby połączyć kuchnię z salonem. Tu widać kolejny etap - aneks kuchenny z łazienką.
Albo sypialnia w łazience - oszczędność miejsca i czasu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Listopada 2020, 22:20:28
To tylko pokazuje, że innowacyjność ludzka nie zna granic. A nie musi współgrać z gustem. Notabene, ładne okna na poddaszu.

Tak, okna na poddaszu też mi się rzuciły w oczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Listopada 2020, 10:54:17
W pewnej mierze widać do czego dąży współczesne mieszkalnictwo. kiedyś nie do pomyślenia było, żeby połączyć kuchnię z salonem. Tu widać kolejny etap - aneks kuchenny z łazienką.
Albo sypialnia w łazience - oszczędność miejsca i czasu!
Moim zdaniem aneks kuchenny z łazienką już niedługo będą obowiązkowe. Wymogi BHP.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Listopada 2020, 08:15:16
Dziewczynka bez zapałek... Bez zapałek dziewczynka...  No i masz. Nawet nie wiedziałem że już nie ma zapałek z Bystrzycy....

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ostatni-przemyslowy-producent-zapalek-w-Polsce-do-likwidacji-8009251.html

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2020, 08:57:19
Ostanie się tylko muzeum filumenistyczne...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2020, 10:29:16
Wy tu rozpaczacie, a o ile teraz będzie w Polsce bezpieczniej, przecież zapałki plus dziecko równa się pożar!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2020, 11:16:04
I dzietność wzrośnie, bo z tego samego równania wynika, że pożar minus zapałki równa się dziecko!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2020, 11:32:04
I dzietność wzrośnie, bo z tego samego równania wynika, że pożar minus zapałki równa się dziecko!
Oby w związku z 500+ nie wzrosła ilość pożarów!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Listopada 2020, 15:51:10
Czy ja przespałam przyłączenie Jasła do Chin?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Listopada 2020, 17:11:29
O <ev>! Jak Jasło to my chyba tym bardziej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Listopada 2020, 17:15:44
Moim zdaniem kontroling w Chinach przepuścił wadliwą etykietę.  Ciekawe czy jest na to gwarancja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2020, 09:52:58
Tymczasem... To jest chyba ta słynna droga, z której się nie wraca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2020, 11:54:52
Finansowany przez UE? Dobrze, że chociaż ostrzegają, żeby wolno jechać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2020, 12:58:47
No właśnie. Cholera wie, co tam na końcu. Złomowisko? Czarna dziura? Cmentarz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2020, 13:00:54
No właśnie. Cholera wie, co tam na końcu. Złomowisko? Czarna dziura? Cmentarz?
Komunizm? Oczywiście zielony.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Listopada 2020, 09:25:10
Czy ja przespałam przyłączenie Jasła do Chin?

Ciekawe, tam spora strefa przemysłowa wyrosła za Jasłem (dla mnie "za" jako pochodzącego z Szerzyn). Jest też obiekt o którego istnieniu mimo geograficznej bliskości zupełnie nie miałem pojęcia: na tejże ul. Fabrycznej zlokalizowany jest otóż Zakład Karny w Jaśle. Jakby napisał Poeta - "niewielki lecz zewsząd chędogi". Wg street view ulokowany pośrodku pól zielonych, gdzie bursztynowy świerzop i tak dalej. Niepokojące jest tylko że Street View kończy się na bramie tego przybytku... W sumie nic... ale... 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Listopada 2020, 09:33:46
Niepokojące to by było, gdyby nie kończył się na bramie ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2020, 10:12:18
Niepokojące to by było, gdyby nie kończył się na bramie ;)
O to właśnie miałem dodać. A po co koledze Baaderowi widok zza bramy? Choć, w sumie nietrudno sprawdzić. I to nawet przez dłuższy czas...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Grudnia 2020, 13:18:13

A propos niedawnego wątku...


(https://img.joemonster.org/mg/albums/122020/main_07_szef_nigdy_mu_nie_uwierzy.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Grudnia 2020, 15:23:34
https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/kajko-i-kokosz-na-netfliksie-co-pamietasz-z-kultowego-komiksu/3f9wcm8
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2020, 18:22:05
Już się boję...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2020, 20:13:16
Bój się najpierw nowego komiksu....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Grudnia 2020, 21:41:46
Widziałam obrazki. Dlatego się boję.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Grudnia 2020, 23:03:51

To mamy podobne obawy, ale wynika z Wiki, że powstało już kilka nowych komiksów. Ktoś widział, ktoś wie?


Na przykład:



https://moviesroom.pl/popkultura/komiksy/7805-kajko-i-kokosz-nowe-przygody-tom-1-obled-hegemona-recenzja-komiksu/

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2020, 07:57:13
No tak. Mnie najbardziej mierzi przeczytane gdzieś stwierdzenie, że Kajko i Kokosz to seria ukazująca się od wielu lat, którą na początku rysował  j. Christa.

Przykleiło się g... do statku i krzyczy "płyniemy!"...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Grudnia 2020, 12:08:14
To tak jak powieści Nienackiego, albo  Szklarskiego o Tomku? Na początku to oni pisali...
A ja przez te nasze pisanie wczoraj przeczytałem z pięć komiksów o Kajku, Kokoszu i Zbójcerzach. Ciągle palce lizać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2020, 12:58:46
Szklarskiego też...?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Grudnia 2020, 14:42:33
A i owszem, choć dosyć skromnie:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tomek_w_grobowcach_faraon%C3%B3w
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Grudnia 2020, 15:57:50
A ja przez te nasze pisanie wczoraj przeczytałem z pięć komiksów o Kajku, Kokoszu i Zbójcerzach. Ciągle palce lizać.

Mi się w tyko jeden uchował. :(
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Grudnia 2020, 16:35:08
A to nie, ja mam wszystkie. Wszystkie Christy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2020, 08:21:45
Dostaliśmy kiedyś w szkole wielkie paki książek od wydawcy, na nagrody. Wśród nich śliczne komplety Kajka i Kokosza, Christy oczywiście. Kilka z nich zaginęło w niesprecyzowanych okolicznościach... ::)
Oryginalnych wydań mam kilka, część kupionych osobiście jeszcze na pierwszomajowych kiermaszach, część uratowanych z pogromu, jaki urządziła nasza szkolna biblioteka... Co, mam nadzieję, usprawiedliwia czyn wzmiankowany wyżej. Nie mogę patrzeć, jak się książki poniewierają...

Natomiast poszukuję bezskutecznie (może dlatego, że dość niemrawo) odcinków przetłumaczonych na języki regionalne, czyli po śląsku, kaszubsku i po góralsku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Grudnia 2020, 08:23:20
A po warmińsku? Nie żebym posiadał, tak pytam ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Grudnia 2020, 10:13:34
To o hahładzki (chachładzki?) język w ogóle nie pytam, bo nasi zawsze dyskryminowani...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2020, 14:15:05
Co dopiero Gleetzisch Sprache...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Grudnia 2020, 14:22:14
To o hahładzki (chachładzki?) język w ogóle nie pytam, bo nasi zawsze dyskryminowani...

Przysiądziemy oba-cwaj i przetłumaczmy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Grudnia 2020, 16:08:42
Ja chyba za słabo znam, ale może ty dasz radę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Grudnia 2020, 18:38:01
Tymczasem...
Interesująca interpretacja, Maćkowi na pewno by się spodobała...

Hathor... Hathor... Hathor...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Grudnia 2020, 19:29:03
Racja, wypisz wymaluj o Maćku, jak to się kończy, wiadomo. Choć, w sumie, zawsze się tak kończy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2020, 12:00:24
Mam tylko wątpliwość, czy taką małpkę da się wnieść do samolotu?


(https://img.joemonster.org/images/vad/img_54134/bf64e1ed98d5a857dbefe26ca6a317a5.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Grudnia 2020, 13:29:40
Nawet za pustą trzeba by płacić nadbagaż.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2020, 13:52:11
Samolotu nie zastąpi, ale z Niagary można by już spróbować się eeee, spuścić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Grudnia 2020, 16:29:57
Takie ło durnoty się nas trzymają na wschodzie.

https://poranny.pl/adam-zdanowicz-spadl-z-7metrowego-roweru-rekord-guinnessa-zostal-jednak-pobity-zdjecia/ar/c15-15356887
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Grudnia 2020, 17:04:07
Łańcuch mu spadł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Grudnia 2020, 18:36:58
Błotnik mu się kolebotał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Grudnia 2020, 20:25:39
Zastanawiam się czy tzw dupniecie nie jest niejako wbudowane w taki wiełasipied. Niby jak to zatrzymać po tych 100 metrach? Ciekawe też jakie są przepisy. Było zrobić czterokołowca w kształcie piramidy i wtedy w zasadzie problemu nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Grudnia 2020, 21:30:48
Na pewno powinien mieć na pasie startowym taki rękaw jak na lotnisku.
I co teraz, jak Mikołaja zwiało z rowerka?

Dobrze, że mi zdążył radyjko dostarczyć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Grudnia 2020, 23:33:17
Może trzeba specjalną platformę wykonać do wsiadania i przecipołożnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Grudnia 2020, 09:07:59
No przecież platforma była, widać jak Święty dziarsko się po niej wspinał! Tyle, że do platformy wysiadkowej nie dojechał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Grudnia 2020, 10:17:59
No przecież platforma była, widać jak Święty dziarsko się po niej wspinał! Tyle, że do platformy wysiadkowej nie dojechał...
A więc rower był wykonany prawidłowo, a należy poprawić platformy. Najlepiej postawić takie platformy na stacjach benzynowych, na początek niech będzie na Orlenach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Grudnia 2020, 13:19:27
No przecież platforma była, widać jak Święty dziarsko się po niej wspinał! Tyle, że do platformy wysiadkowej nie dojechał...

No tak na komputerze widzę, telefon coś nie chciał współpracować. Cóż można rzec. Nieźle wypadł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Grudnia 2020, 11:27:30
Pamiętacie takie reklamy?



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Grudnia 2020, 12:31:29
A Marynę pamiętos?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 24 Grudnia 2020, 16:29:04
Kto by Maryny nie pamiętał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Grudnia 2020, 17:02:27
Różne świąteczne piosenki w radiu zapodają, a mi się taka przypomniała:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Grudnia 2020, 18:35:52
Głębokie korzenie, że się tak wyrażę. ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Grudnia 2020, 18:54:06
Klasyczne nowości raczej ::)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Grudnia 2020, 21:50:19
Ja wiem, że Wrocław,to jednak Wrocław, ale Mela, co ty na to?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_54207/57b67543bb2968bf6f3c20af46c7c4ed.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Grudnia 2020, 22:46:23
Normalne wywrocławienie.
Znaczy, wedle tamtejszej oficjalnej nomenklatury - rozjechanie.
Tak, mnie się też też wydawało, że rozjechać to można kogoś, w ostateczności coś, a nie się. A jednak.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Grudnia 2020, 00:01:34
Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Grudnia 2020, 00:09:09
Ważne, że jechał szybko, ale bezpiecznie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Grudnia 2020, 11:41:48
Ważne, że jechał szybko, ale bezpiecznie.
To tak jak ja! Szybkość i bezpieczeństwo to podstawa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2021, 14:15:02
Łomatko, ale się uśmiałem, brzuch mnie aż rozbolał! ;D
Ostrzegam, poniższe można czytać tylko będąc w pełni sił fizycznych i umysłowych!
https://zoomshot-pro.com/oferta-limitowana/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Stycznia 2021, 14:56:19
Czyli co? Nie kupować?
Tak, wiem ...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Stycznia 2021, 14:59:48
Chcesz przenieść jakiś odległy przedmiot przed swoje oczy?

No, nareszcie funkcja teleportacji, na to czekałam.


Chcesz zwiększyć rozmiar malutkich przedmiotów nawet 18 razy?

No, nie wiem, to jakaś oferta dla panów?


Funkcja widzenia w nocy - Możesz zobaczyć kiedy w nocy jest światło.

Fantastyczne!


Może on zwiększyć twoją widoczność nawet do 18 razy.

Bardzo przydatne, zwłaszcza w nocy na drodze, ale odblaski chyba tańsze?




Oraz z komentarzy szczęśliwych posiadaczy:

Zdmuchnęła mnie jakość zdjęć i filmów robionych moim telefonem.


Jestem szczęśliwym nowicjuszem Ptaków...


Ja bym była ostrożna z zakupem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2021, 17:15:42

Jeśli o mnie chodzi, to najbardziej podoba mi się, że mogę w nocy zobaczyć, kiedy jest światło.
Ale pytanie pozostaje, Tony, kupować, czy nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2021, 20:31:20
Może teściowej kup?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2021, 20:38:06
Trzeba by dwa wziąć, na każde oko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Stycznia 2021, 20:58:32
I sznurkiem związać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Stycznia 2021, 10:49:48
I sznurkiem związać.
Najlepiej jakimś firmowym, żeby szyk był.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Stycznia 2021, 08:29:18
Okazuje się, że to jest jakaś ogólnoświatowa promocja:
https://elitegadgetinsider.com/zoomshot-pro-pl/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Stycznia 2021, 09:22:11
Jeśli o mnie chodzi, to najbardziej podoba mi się, że mogę w nocy zobaczyć, kiedy jest światło.
Ale pytanie pozostaje, Tony, kupować, czy nie?

No?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Stycznia 2021, 09:39:16
Można kupować. I tak nie przyślą ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Stycznia 2021, 09:42:17
Nawet do paczkomatu?  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2021, 13:03:50
Nawet do paczkomatu?  :D
Jak zamówisz ze swoim paczkomatem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Stycznia 2021, 09:52:20
Okazuje się, że to jest jakaś ogólnoświatowa promocja:
https://elitegadgetinsider.com/zoomshot-pro-pl/

Głębokie: żaden obiektyw nie jest całkowicie pozbawiony ostrości, aby uzyskać słodką głębię ostrości. Rozmycie tła powoduje, że obiekt wyskakuje jak profesjonalista
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2021, 11:35:49
Ciekawe, jaki profesjonalista? Od wyskakiwania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2021, 11:41:22
Pewnie sztukmistrz z Lublina ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Stycznia 2021, 11:50:46
Pewnie sztukmistrz z Lublina ;)
Może być różnie, jak pamiętam, temu akurat sztuczki przestały jakoś wychodzić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Stycznia 2021, 12:56:57
To by się zgadzało - temu zoomshotowi też pewnie słabo wychodzą ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2021, 12:45:35
Postępu jednak nic nie powstrzyma:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_54298/7bfa5f37bf42aa7f7415043681cb26d3.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Stycznia 2021, 13:20:47
Kaban pastowany?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2021, 00:42:03
Kaban pastowany?
Chyba pies pastowany na kabana niepastowanego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Stycznia 2021, 08:26:56
Męczenie ptaszka, glianie gila, pastowanie kabana - robi nam się interesujący zestaw frazeologizmów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Stycznia 2021, 12:31:17
Uważam, że niektóre z wymienionych przez ciebie frazeologizmów to niedopuszczalne homonimy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Stycznia 2021, 21:58:17
Tymczasem... Podobno na Podlasiu przysypało (https://thumbsnap.com/i/zfd2bdjN.mp4)?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Stycznia 2021, 10:54:41
Teraz czekamy na irobota do odśnieżania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2021, 10:29:18
Warto pamiętać o BHP także w kuchni. Niby nie trzeba o tym nikomu przypominać, jednak o wypadek nie trudno:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_54334/74535758a679d7c2aabf131c4b219224.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2021, 11:20:30
I jeszcze razem z wujkiem siedzą przy tym stole bez gaci.
No zero szacunku!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2021, 12:31:02
I jeszcze razem z wujkiem siedzą przy tym stole bez gaci.
No zero szacunku!
Dla świeżo upieczonej mamy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2021, 13:03:22
Dokładnie!

Można mieć rozmaite rytuały pogrzebowe, ja się nie czepiam, ale szacunek matce się należy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2021, 13:24:26
A propos rytuałów pogrzebowych u nas dzisiaj ciekawostka. Koleżanka poszła na pogrzeb i wróciła jak niepyszna (bez aluzji do świeżo upieczonej mamy). Po prostu okazało się, że "nieboszczyk" poczuł się lepiej i pogrzeb dopiero jutro. Ale to chyba można informować wcześniej?!?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2021, 14:30:33
Dlatego my ostatnio tylko wysłaliśmy kwiaty. W razie takiej sytuacji wujek na pewno by się ucieszył, że o nim pamiętaliśmy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Stycznia 2021, 19:12:18
Ja bym wolał książki, człowiek ma dużo czasu i jest w ustalonej pozycji leżącej, ale nie każdy jest czytelnikiem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Stycznia 2021, 21:18:37
Masz rację. Mogliśmy posłać flaszkę. Następnym razem będziemy mądrzejsi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2021, 10:01:24
Chcesz rozpijać nieboszczyków? Jaki to daje przykład młodzieży?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2021, 10:22:02
Nieboszczykowi już raczej nie zaszkodzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2021, 11:01:41
O młodzieży myśl!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Stycznia 2021, 11:31:20
No młodzież od razu zobaczy, że alkohol konserwuje tylko nieboszczyka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2021, 13:11:05
Trzeba by go w alkoholu zanurzyć, To rzeczywiście kwiaty tańsze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Stycznia 2021, 14:51:14
Trzeba by go w alkoholu zanurzyć, To rzeczywiście kwiaty tańsze...

Aha i potem to pijemy, a już zwłaszcza studenci na imprezach gdy już wszystko jedno... :) https://www.snopes.com/fact-check/bier-barrel/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Stycznia 2021, 15:02:49
Ponoć formalinę ze słoików z preparatami rosyjskie wojska wypijały już w czasach wojen napoleońskich, zresztą z fatalnym skutkiem dla eksponatów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Stycznia 2021, 12:25:46
Tymczasem... Każdy grzeje, czym może. Ale żeby w Katowicach węgla zabrakło?
Nic dziwnego, że starszyna razsierdiłsia... ekhm, katowiczanka zdenerwowała się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2021, 13:55:18
Dobrze, że nie były to luźne kupy tatarskie, bo okien nie można by zimą otworzyć.
A tak trochę bez związku z tematem, ale warto, bo nigdy dosyć komplementów naszym paniom:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_54419/bddf2602d0cd6dd28e769bf0dcf507d0.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Stycznia 2021, 14:51:18
Ponoć formalinę ze słoików z preparatami rosyjskie wojska wypijały już w czasach wojen napoleońskich, zresztą z fatalnym skutkiem dla eksponatów.

Nie tylko one. Luźny cytat z J. Haska:

Na cmentarzu w tej miejscowości znajduje się prosty nagrobek z tabliczką Laszlo Garany. Nie zginął w walce. Gdy jego oddział zakwaterowany został w tamtejszym gimnazjum wypił cały spirytus ze słoja w którym zakonserwowane były różne płazy.

Wielka wojna wymordowała pokolenie ludzkie na wiele sposobów: gaz, aeroplany, czołgi. Ale i spirytus do konserwowania węży.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Stycznia 2021, 15:53:29
Że o biegunce nie ma co wspominać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2021, 14:08:52
Chyba oferta dla smakoszy...

(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/01/093-jajka-w-majonezie.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2021, 14:44:57
Fuj fuj fuj kursant Cezarian!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2021, 15:04:56
Majonez chociaż beztłuszczowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2021, 17:53:01
Sagi o sadze ciąg dalszy, a premiera nadciąga...

https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/premiera-serial-kajko-i-kokosz-netflix-zwiastun-opinie-trailer


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Stycznia 2021, 20:18:22
Tymczasem! BREAKING NEWS!!! Spadł śnieg! Nie uwierzysz, co o nim napisali!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Stycznia 2021, 23:04:26
Przynajmniej wiemy, że za śnieg odpowiadają uchodźcy, a przynajmniej jeden.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Stycznia 2021, 07:20:42
Niż Ahmed?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Stycznia 2021, 10:42:32
Niż Ahmed?
Nie Ahmed, a niż ukraiński?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Stycznia 2021, 11:25:53
Jedno nie przeszkadza drugiemu. Właśnie przyjmujemy do klasy bodaj piątej jednego Ahmeda. Z Ukrainy właśnie.
Pewnie z Tatarów Krymskich.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Stycznia 2021, 11:32:09
A my do pracy przyjęliśmy Jurija, też z Ukrainy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Stycznia 2021, 15:36:11
Z ukrainy, Baiłorusi, Kazachstanu to już norma. Ale Ahmed z Ukrainy, to ani chybi ktoś z multańskiej strony Ukrainy. Co na to nasza wysunięta placówka w Chreptiowie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 19 Lutego 2021, 17:56:25
Było w innym wątku o czasopismach, w jeszcze innym o płci, to połączę to takim oto obrazkiem zrzuconym ze strony jednego z czasopism. Tak się zastanawiam co mam zrobić z tą wiedzą dotyczącą płci edytorów czasopisma: brak wyraźnego wskazania odnośnie rasy, nie wiem czy jest wśród nich wystarczająca liczba gejów oraz osób niepełnosprawnych, w tym umysłowo. A transwestyci? No jak zwykle jak już coś przygotowali to połowicznie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2021, 20:45:05
A ja się zapytuję jaki procent umie w wykresy, bo ten kolorowy pasek na dole nijak nie pasuje do legendy. Przynajmniej kolorystycznie,  procentów linijką nie mierzyłam.
I to powinno być jedyne kryterium.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2021, 00:06:59
A ja się zapytuję jaki procent umie w wykresy, bo ten kolorowy pasek na dole nijak nie pasuje do legendy. Przynajmniej kolorystycznie,  procentów linijką nie mierzyłam.
I to powinno być jedyne kryterium.

14% prefer not to disclose.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lutego 2021, 09:22:42
Touché!

 <:-)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 20 Lutego 2021, 11:33:46
Programista-chłop pewnie kolory dobierał i nie widział różnicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2021, 17:06:47
Nie znam się na matematyce, Ali wszystko się zgadza?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_54783/5b2a203adfaf69a163c08cae7dcee9f6.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lutego 2021, 17:11:14
Jeden przeszedł na drugi rok. To się nazywa dobór naturalny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2021, 19:28:31
Z matematyki to mniej więcej tak:
 Nauczyciel do ucznia:
- Co robisz, jeśli równania nie da się rozwiązać liniowo?
- Robi mi się smutno ...

 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 21 Lutego 2021, 06:47:04
Nie przesadzajmy. Analiza matematyczna jest całkiem fajna. To swego rodzaju test na inteligencję, dla informatyków w szczególności.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2021, 10:42:46
Łatwo ci mówić. Mi wystarczy, że wiem, który kąt w trójkącie jest najwyższy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 21 Lutego 2021, 15:30:23
Matematyka uczy algorytmicznego rozwiązania problemów, a o to u programistów szczególnie chodzi. Ale nie każdy tego potrzebuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2021, 17:21:07
Nie musisz mi tłumaczyć, już w szkole podstawowej próbowałem wygrać z matematyką, poległem na całej linii. Teraz rozumiem, że to dobrze i dla mnie, i dla świata.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Lutego 2021, 10:28:49
Nie znam się na matematyce, Ali wszystko się zgadza?

Śmiejcie się śmiejcie. Dla mojego roku "A" (był jeszcze i "B", całość to mniej więcej 110 + 110 osób) egzamin z analizy matematycznej po pierwszym semestrze stał się swego rodzaju Stalingradem: masa ludzi doszła do wniosku ze to nie dla nich... Myślałem wtedy że w zasadzie nic trudniejszego już nas nie spotka ale gdzie tam: pół roku później nadciągnęła algebra (tam przynajmniej sprawa była jasna: w skrócie jeśli rozwiązywane macierze "puchną" a do końca colloquium czy - tfu a kysz! egzaminu zostało 20 minut to nic z tego nie będzie, można popatrzeć z głupim uśmiechem w okno). No a potem wszystko spotkało się w jakichś odjechanych stanach nieustalonych, równaniach różniczkowych i - a jakże - macierzach. Ale to było trudne... Do dziś nie wiem w sumie jaki był w tym cel i nieraz się zastanawialiśmy w gronie weteranów przy różnych trunkach. Teorii jest kilka:
1) To trochę jak gonienie przez sierżanta w wojsku. Studia techniczne takie były, są i będą.
2) Po takiej dawce gumy do żucia dla umysłu, każdy kolejny problem w życiu zawodowym będzie banalny i nigdy nikt nie powie "nie da się" - jak równania się dały rozwiązać to co tam program na konfiguracje czegoś w centrali GSM... Na kiedy ma być?
3) Last but not least: pewna mała grupa rozwija teorię dalej i dla nich to było zbudowanie podstawy, by nie rzec bazy.
4) Chodziło w gruncie rzeczy o wyekwipowanie urodzonych nerdów w coś czym można wprowadzić w stan omdlenia i podziwu damy z bardziej humanistycznych kierunków (prawo, pedagogika).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2021, 15:31:41
Moim zdaniem punkty 1-4. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Lutego 2021, 22:32:41
Rachunek macierzowy? Poezja!
W szkole doktorskiej najpierw pytam się studentów, czy wykład z planowania eksperymentów prowadzić w oparciu o macierze czy jechać normalnie wzorami. Standardowa odpowiedź: wzorami jedziemy! I omawiamy, ba! mordujemy się określając co i jak przy pomocy równań z indeksami od i do n itd. A na koniec wykładów pokazuję im jak to można w prosty sposób zrobić na macierzach. A nawet, że nie jest do tego potrzebny jakiś Matlab czy Scilab, ale wystarczy zwykły Excel. A im szczęki opadają...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2021, 22:54:55
Przepraszam za pytanie, jeśli nie na temat, ale czyją mać, znaczy macierz tak omawiacie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lutego 2021, 13:45:56
Przepraszam za pytanie, jeśli nie na temat, ale czyją mać, znaczy macierz tak omawiacie?

Branżowe kawały były w cenie. Pamiętam budzący powszechny entuzjazm protoinżynierów (i nieco pogardliwe odęcie się zaprzyjaźnionej pani protoprawniczki) plakat-samoróbkę na drzwiach pokoju znajomych, przedstawiał zamyślonego nad kartką studenta a napis głosił:

Studencie! Wiosna a z nią sesja nadchodzi!
Popraw swą formę kwadratową!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lutego 2021, 13:54:00
A nawet, że nie jest do tego potrzebny jakiś Matlab czy Scilab, ale wystarczy zwykły Excel. A im szczęki opadają...

Matlab... U mnie na wydziale obchodzili się, lekko warcząc na siebie, wyznawcy dwóch teorii (mowa o tzw kadrze):
* Matlab i Simulink Jego doskonałe i skończone są. Nic więcej nie trzeba by zamodelować Prawdę.
* W zasadzie jak wyżej ale plus dawka pewnego chłopskiego rozumu. W szczególności gdy sprzężenie za dalekie dodasz w nim po drodze Podwójny Inwerter by Sygnał Zwrotny bardziej Doskonały był.

Niby nic ale spotkali się na obronie pracy dyplomowej kumpla. Najpierw grzecznie:
- No kolega tutaj dwa inwertery dodał... Słusznie
- O nienienie. Są całkowicie zbędne. Pan doktor się myli.
- Przepraszam? A jak kolega wyobraża sobie....

Gdy wśród powszechnego żarcia się kumpel wskoczył w przerwę dla złapania oddechu z "Czy możemy przejść do przykładowego..." usłyszał proste żołnierskie: A pan na razie niech siedzi cicho.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Lutego 2021, 14:14:11
Technika nie nadąża za socjotechniką:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/telewizor-za-10-tys-zl-dwa-razy-sie-zepsul-powodem-zbyt-dlugie-ogladanie-tvp-info/l4rj46y,79cfc278?fbclid=IwAR25xFnWUYU0Or6GZfKpgvWdtMW7zveEYngxjOGCHOtLK74aMmqAy6b0lPM
Ja bym wystąpił do tvp o odszkodowanie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2021, 15:24:35
A nawet, że nie jest do tego potrzebny jakiś Matlab czy Scilab, ale wystarczy zwykły Excel. A im szczęki opadają...

Matlab... U mnie na wydziale obchodzili się, lekko warcząc na siebie, wyznawcy dwóch teorii (mowa o tzw kadrze):
* Matlab i Simulink Jego doskonałe i skończone są. Nic więcej nie trzeba by zamodelować Prawdę.
* W zasadzie jak wyżej ale plus dawka pewnego chłopskiego rozumu. W szczególności gdy sprzężenie za dalekie dodasz w nim po drodze Podwójny Inwerter by Sygnał Zwrotny bardziej Doskonały był.

Niby nic ale spotkali się na obronie pracy dyplomowej kumpla. Najpierw grzecznie:
- No kolega tutaj dwa inwertery dodał... Słusznie
- O nienienie. Są całkowicie zbędne. Pan doktor się myli.
- Przepraszam? A jak kolega wyobraża sobie....

Gdy wśród powszechnego żarcia się kumpel wskoczył w przerwę dla złapania oddechu z "Czy możemy przejść do przykładowego..." usłyszał proste żołnierskie: A pan na razie niech siedzi cicho.

To jak w tym gruzińskim dowcipie, gdzie dwaj młodzieńcy prześcigali się, który bardziej czołobitnie zaprosi krasawicę do tańca, a gdy ta zająknęła się, że może by ona zdecydowała, usłyszała: Milcz, krowo, kiedy dżygici rozmawiają!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2021, 15:27:08
Technika nie nadąża za socjotechniką:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/telewizor-za-10-tys-zl-dwa-razy-sie-zepsul-powodem-zbyt-dlugie-ogladanie-tvp-info/l4rj46y,79cfc278?fbclid=IwAR25xFnWUYU0Or6GZfKpgvWdtMW7zveEYngxjOGCHOtLK74aMmqAy6b0lPM
Ja bym wystąpił do tvp o odszkodowanie...

A tu mi się mem zwizualizował, na podkładzie z serialu "Czarnobyl": Więcej propagandy! Kineskop wytrzyma!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lutego 2021, 15:57:16
Do trzech razy sztuka, bo jeszcze taki cytat wykopałam z zakurzonej księgi:

Wokół kręgu druidzi stukali w megality małymi młoteczkami i nasłuchiwali uważnie. Kilka ogromnych głazów leżało na boku, a każdy z nich otaczała inna grupka druidów. Badali powierzchnię i sprzeczali się między sobą. Fachowe określenia dryfowały aż do uszu Ricewinda.

- Nie ma mowy o niekompatybilności oprogramowania... ty durniu, przecież Modlitwa Deptanej Spirali została zaprojektowana specjalnie dla kręgów koncentrycznych...
- Moim zdaniem trzeba go zrestartować i na początek sprawdzić prostą ceremonię księżyca...
- Oczywiście... Tym kamieniom nic nie dolega, to po prostu wszechświat się zepsuł. Tak?



Wtedy akurat rzeczywiście wszechświat się zepsuł, co zawsze trzeba brać pod uwagę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Lutego 2021, 17:40:23

A tu mi się mem zwizualizował, na podkładzie z serialu "Czarnobyl": Więcej propagandy! Kineskop wytrzyma!

No i strzelił. Ciekawe czy wypalił się od paska jako takiego czy od konkretnej treści np słów TOTALNA OPOZYCJA....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2021, 19:59:05
Do trzech razy sztuka, bo jeszcze taki cytat wykopałam z zakurzonej księgi:

Wokół kręgu druidzi stukali w megality małymi młoteczkami i nasłuchiwali uważnie. Kilka ogromnych głazów leżało na boku, a każdy z nich otaczała inna grupka druidów. Badali powierzchnię i sprzeczali się między sobą. Fachowe określenia dryfowały aż do uszu Ricewinda.

- Nie ma mowy o niekompatybilności oprogramowania... ty durniu, przecież Modlitwa Deptanej Spirali została zaprojektowana specjalnie dla kręgów koncentrycznych...
- Moim zdaniem trzeba go zrestartować i na początek sprawdzić prostą ceremonię księżyca...
- Oczywiście... Tym kamieniom nic nie dolega, to po prostu wszechświat się zepsuł. Tak?



Wtedy akurat rzeczywiście wszechświat się zepsuł, co zawsze trzeba brać pod uwagę.
Żeby tylko nikt nie wpadł na pomysł, żeby wszechświat wyłączyć i włączyć!
A co do telewizora, to jasne, przy oledach wszędzie piszą, że mogą się w ten sposób wypalić. Biedak, jakby oglądał TVN-owiskie info całymi dniami, miałby jakieś szanse, a tak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 24 Lutego 2021, 21:43:36
A nawet, że nie jest do tego potrzebny jakiś Matlab czy Scilab, ale wystarczy zwykły Excel. A im szczęki opadają...

Matlab... U mnie na wydziale obchodzili się, lekko warcząc na siebie, wyznawcy dwóch teorii (mowa o tzw kadrze):
* Matlab i Simulink Jego doskonałe i skończone są. Nic więcej nie trzeba by zamodelować Prawdę.
* W zasadzie jak wyżej ale plus dawka pewnego chłopskiego rozumu. W szczególności gdy sprzężenie za dalekie dodasz w nim po drodze Podwójny Inwerter by Sygnał Zwrotny bardziej Doskonały był.

Niby nic ale spotkali się na obronie pracy dyplomowej kumpla. Najpierw grzecznie:
- No kolega tutaj dwa inwertery dodał... Słusznie
- O nienienie. Są całkowicie zbędne. Pan doktor się myli.
- Przepraszam? A jak kolega wyobraża sobie....

Gdy wśród powszechnego żarcia się kumpel wskoczył w przerwę dla złapania oddechu z "Czy możemy przejść do przykładowego..." usłyszał proste żołnierskie: A pan na razie niech siedzi cicho.

Już nie te czasy. Teraz obrony odbywają się via MS Teams i muszą być rejestrowane... Nikt by sobie na coś takiego nie pozwolił. Zresztą w "starych" czasach też się z czymś takim nie spotkałem. Chociaż u mnie nie, ale kiedy Żona miała swoją obronę doktoratu to zaczął się jeden taki profesor jej czepiać, aż się w końcu recenzent wkurzył, wstał i powiedział co nieco dobitnie. Jak się później okazało chodziło o to, że ten profesor przestał pić z promotorem Żony i jest teraz w przeciwnym do niego obozie, przez co się podgryzają jak tylko mogą. Czasem skupia się to na niewinnych, czyli w tym przypadku mojej, wtedy jeszcze przyszłej, Żonie. Ale to było na UMK w Toruniu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lutego 2021, 22:31:13
To w domu nie macie łatwo, tu doktor, tu profesor... Dobrze, że chociaż - mam nadzieję - pijecie razem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2021, 06:23:32
No jak w Toruniu to dużo wyjaśnia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lutego 2021, 07:22:50
To w domu nie macie łatwo, tu doktor, tu profesor... Dobrze, że chociaż - mam nadzieję - pijecie razem.
No przecież już od dawna wiemy, że nie tylko piją razem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lutego 2021, 08:42:08
Każdego dnia jest jakiś dzień ale nie tylko:
https://koronawirus.lol/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2021, 15:10:40
Czy seanse spirytystyczne muszą się odbywać ze spirytusem?
Co zaś do wspólnego picia, to można razem spać, a nie pić, co jest gwoździem do trumny wspólnego spania.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Lutego 2021, 17:17:30
Syn Papcia Chmiela wydał książkę.
https://allegro.pl/oferta/kosmiczne-wyzwania-jak-budowac-statki-kosmiczne-10233060403
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2021, 19:01:19
No ładne cacko!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2021, 21:10:43
Ciekawe o czym? :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2021, 11:37:23
Tylu jest bezimiennych bohaterów, pamiętajmy o nich!

(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/03/200-ten-kto-wymyslil-tradycje-ze-facet-nie-moze-zobaczyc-kobiety-w.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2021, 11:38:53
Not all heroes wear capes. Kto by was tam chciał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2021, 12:14:57
Not all heroes wear capes. Kto by was tam chciał.
Wolne żarty. A kto nas che do przymierzania sukienek, koszulek, butów, czapek, rękawiczek, kurtek i Bóg wie czego jeszcze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Marca 2021, 13:23:01
Not all heroes wear capes. Kto by was tam chciał.

Dobra dobra. Wcale tak nie jest. Spory kawałek najnowszego (wtedy) Krajewskiego zdążyłem w tym saluunie przeczytać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Marca 2021, 14:22:42
No bo niektórym niewiastom mądrość przychodzi dopiero z wiekiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2021, 22:31:49
To oczywiste, że o ile człowiek zaopatrzy się w materiały do słuchania lub czytania, to może chodzić, a w zasadzie siedzieć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Marca 2021, 10:59:57
Tymczasem, taką internetowo-radiową zabawkę znalazłam.
http://www.radio.garden/
Kręcimy globusem i zabawka znajduje nam najbliższe radio.

Ciekawą i wielce edukacyjną rozrywką jest sprawadzenie, co nas gdzie powita.

W Japonii radio służy głównie do gadania, ale na północy archipelagu trafiłam na bluesa.
Wielka Brytania powitała folk-popem, Francja czymś co u nas się zwykło nazywać piosenka francuska, czyli zero zdziwienia.
Polska - disco polo ze stacji Andrychów, i jakimiś reklamami bardziej na wschodzie.
W cieplejszych rejonach bezbożny Tel Aviv nadawał reggae, kosmopolityczna Hajfa Let the Sunshine In, a z Jerozolimy powitał poważny męski głos zapętlonym komunikatem przypominający, że mamy szabat. Zrozumiałam tylko słowo szabat, więc nie wiem, czy komunikował, że w szabat radio nie nadaje, czy że Jahwe cię rozliczy, bezbożniku, z włączania radia w szabat...

Z bliższych rejonów, Warszawa przywitała RDC, ale lista "popular in" zaczyna się od RNS i 357  :D



Edit: o, a w Kaliningradzie radio Komsomolskaja Prawda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Marca 2021, 11:36:01
No ładne cacko!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Marca 2021, 11:38:29
W Białymstoku Radio Ortodoksja milczy. Ale coś po białorusku usłyszałam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Marca 2021, 11:41:17
W Radio Białystok są audycje w języku białoruskim i litewskim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Marca 2021, 12:18:04
Dlatego nawet się nie zdziwiłam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Marca 2021, 13:05:33
A tymczasem w Mekce i Medynie stawiają na słowo na sobotę. Tylko nie wiem jakie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Marca 2021, 13:26:46
Radio Koran trafiłam gdzieś bliżej Teheranu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Marca 2021, 13:35:58
Udzielali anteny Radiu Maryja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Marca 2021, 08:17:55
a z Jerozolimy powitał poważny męski głos zapętlonym komunikatem przypominający, że mamy szabat. Zrozumiałam tylko słowo szabat, więc nie wiem, czy komunikował, że w szabat radio nie nadaje, czy że Jahwe cię rozliczy, bezbożniku, z włączania radia w szabat...

Szabat jest sabat a geszeft jest geszeft... Tak się zdarzyło że właśnie w szabat wypadł nam ostatni dzień wycieczki do Eilatu, miasta jak chyba żadne inne na Ziemi zbudowanego w pewnym sensie dookoła lotniska. Zdarzyło się tak że trzeba było dokonać ostatniej już wymiany bucksów na walutę lokalną. Po prostu, jak się to potocznie mówi "nie stykło", a uprzejmy bankomat ostrzegł że szekle owszem, da ale pobierze ich 20 na tajemnicze koszty. O nie nie nie. Ruszyliśmy szukać kantoru i szybko w narastającym upale dotarło do nas że jednak trzeba się będzie z panem automatem przeprosić: wszystko zamknięte w sobotę rano na głucho. Jednak przed jednym z kantorów stała skrzynka której dzień wcześniej tam nie było. Podejście bliżej wyjaśniło sprawę: była to zastępująca ortodoksyjnego zapewne kantorzystę - geldmaszyna, jak głosił napis (tak, było razem z instrukcjami na ekranie w przepięknym jidysz, oprócz wersji hebr, eng i jakże by inaczej - pa ruskim). Nawet niezły kurs oferowała :)

A strona świetna. Ale w lokalizacji Gorzów Wielkopolski pokazuje na liście "Deutschlandfunk Kultur"! Das ist eine Provokation! Czy prorok Z. już wszczyna?!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2021, 09:11:19
A w maszynie siedział szabes goj i przeliczał papierki...

Potwierdzam, miasto o wyjątkowej topografii, tak, z jednej strony wokół lotniska, z drugiej wokół morza.
My lądowaliśmy na drugim, dalekim lotnisku, przypominającym nieco zdezelowane lądowisko na Tatooine, a teraz pobudowano jeszcze trzecie.
Geszeft jest geszeft.


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Marca 2021, 10:01:08
My lądowaliśmy na drugim, dalekim lotnisku, przypominającym nieco zdezelowane lądowisko na Tatooine, a teraz pobudowano jeszcze trzecie.

O tym drugim słyszałem, trochę żałuję że nie było okazji go zobaczyć bo faktycznie ludzie z PL tam spotkani mówili że wygląda trochę jak coś z czasów Wielkiego Eda u nas - tylko na pustyni. Okolica faktycznie jest marsjańska - mowa o Timna Park i w ogóle o mieście: po raz pierwszy mój telefon wyświetlił w miniprognozie meteo "lekka burza piaskowa" i wcale nie taka lekka była: wiatr skutery przewracał a piaskem się pluło jak wielbłąd.  My już odwiedziliśmy nowe błyszczące lotnisko imienia p. Ramonów, ojca i syna, którym latanie wyraźnie nie przyniosło szczęścia. Ale wspomnienia mam fajne. Co do geszeftu; gdy wysiedliśmy z autobusu z lotniska zadzwonił telefon. Był to nasz gospodarz pan Asher który ucieszył się że jesteśmy i zaoferował się z podwózką bo spieszy się na plażę. Jakoż wkrótce na umówiony narożnik zajechała nieco wytyrana swojska Octavia.
- O to na pewno wy - rzekł pan Asher.
- Dzień dobry. Tak. OK to my się szybciutko załadujemy bo pan stoi na zakazie parko...
Pan Asher popatrzył na mnie jak na raroga:
- No i co z tego?
Uznałem że to nie mój problem. Padło sakramentalne pytanie:
- Skąd jesteście?
- PL
- Aaaa no widzicie. Tam u mnie już mieszka para Austriaków, dziś przyjechali. To zdaje się wasi sąsiedzi w tej no... W Europie?
- Teraz to mniej ale kiedyś byli. Do tego stopnia że z dwoma innymi państwami podzielili się Polską na ponad 100 lat.
Zauważyłem że pan Asher jakoś mi nie wierzy.
- No coś takiego... A kiedy to było?
- Łooo dawno... 250 lat temu.
- Coś podobnego....
Ale wkrótce przyszło do oględzin mieszkania i tego co w czekoladzie najlepsze czyli zmianie właściciela przez pęczek banknotów. Dobry nastrój powrócił od razu! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2021, 11:46:32
Geszeft jest geszeft.
Mnie się najbardziej podobało targowanie się. Wszystkim panom Gardło-Sobie-Podrzynam Dibbler od razu się buźki rozjaśniały, jak się okazywało, że tym razem to nie będzie zwykła wymiana towaru na banknot jak normalnie w przypadku turystów, bez całej zwyczajowej otoczki. Niby więcej się na takich niekulturalnych tumanach zarabia, ale przyjemność jakby mniejsza.
Dla mnie też to była frajda, nie tylko dlatego, że udało mi się parę fajnych rzeczy wynegocjować do połowy pierwotnej stawki. Wiem, amator jestem, profesjonalista lokalny na pewno osiągnąłby lepszy wynik. Ale sama kulturalna rozmowa dwojga negocjujących stron, używanie uświęconych tradycją zwrotów "chyba szanowny pan oszalał" "za tyle to ja z torbami pójdę" "to może dwa w cenie jednego"... Aż żal potem, że na naszym lokalnym bazarku najwyżej się rozmawia o pogodzie i tradycyjnie przewidywanym nieurodzaju.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Marca 2021, 13:14:10
Mnie się najbardziej podobało targowanie się. Wszystkim panom Gardło-Sobie-Podrzynam Dibbler od razu się buźki rozjaśniały, jak się okazywało, że tym razem to nie będzie zwykła wymiana towaru na banknot jak normalnie w przypadku turystów, bez całej zwyczajowej otoczki. Niby więcej się na takich niekulturalnych tumanach zarabia, ale przyjemność jakby mniejsza.

U nas tego nie było ale trafiały się inne, dosłownie i w przenośni, smaczki. W koszernej piekarni przychodziło się po bochenek chlebka (bardzo smacznego, choć nie był tani w nie tak znów drogim kraju) a pan kupiec tokował niczym cietrzew i podsuwał różne smakołyki do skosztowania albo chociaż poniuchania i trudno było się nie skusić. No ale jakże wygrać z fachowcem mającym w genach tysiące lat tradycji... Jako że lubię wycieczki niezorganizowane (ta akurat taka była, poprzednia nazywana umownie Izrael 1 dla odmiany była stadna) trzeba było wykonać podstawową operację na takich wyjazdach. Znaleźć Biedronkę. No nie dosłownie ale wiadomo o co chodzi: sklep dla lokalsów. I był taki, niejako na prawo od tej głównej alei z drewnianym (swoją droga skąd taki pomysł) chodniczkiem idąc od lotniska. Bardzo amerykański w stylu. Jak milk - to galon. Jak ice creams - to wiadro. Jak mięso - to z rozbiórki dinozaura chyba. Ale jak się poszukało to i takie mniejsze kanapkowe zestawy były . No tak na 30 kanapek :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2021, 13:29:04
W Odzyskanej Ziemi Obiecanej nie byłem, ale kultura targowania jest powszechna w całym "III i II świecie", jednak z moich doświadczeń Arabowie to absolutny top. W końcu także Semici!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2021, 13:56:03
Arabski piekarz w Jerychu, no, palestyński zasadniczo, lokalny plackowaty chleb sprzedał nam z dużym niesmakiem i praktycznie cisnął pod nogi.
Ale chyba niczego do niego poza klątwą na niewiernych nie dodał, bo żyjemy.

Z hurtowych ilości, które zrobiły na mnie wrażenie, to była ciągniona traktorem spora przyczepa kopiato wyładowana truskawkami luzem. W lutym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2021, 14:26:11

Z hurtowych ilości, które zrobiły na mnie wrażenie, to była ciągniona traktorem spora przyczepa kopiato wyładowana truskawkami luzem. W lutym.

Ciekawość mnie zżera, za ile to wytargowaliście?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Marca 2021, 14:29:07
Za tonę ziemniaków ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2021, 15:28:48
Oceniłam swoje możliwości na kilogram, żeby nie płacić za nadbagąż.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2021, 19:11:01
Za tonę ziemniaków ;)
Też lutowych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2021, 20:31:03
Odbiór na miejscu z kopca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Marca 2021, 11:28:01
Idą święta, idą święta... Jak święta to i porządki. Mam nadzieję że "po" będzie u Was tak, jak na załączonym obrazku!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2021, 12:18:15
No i od razu nastrój jakby bardziej radosny i wiosenny. Ale z osiołkiem i wołkiem to chyba inne święta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2021, 15:16:50
Nie wiem, mi się posprzątana wersja obrazu podoba bardziej. Widać artystkę nie tylko w swoim fachu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Marca 2021, 15:15:47
Ciekawostka przyrodnicza
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2021, 15:19:12
Gonzo mógł choroby morskie dostać. I te ciągłe - ci ileś milionów lat przeprowadzki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Marca 2021, 09:20:13
Tymczasem, rzadkie zdjęcie turysty z Zakopanego zwiedzającego Plac Defilad i robiącego sobie pamiątkową fotkę z warszawiakami. Warszawskie bananowe cwaniaki zapewne skroiły za tę usługę rodaka z prowincji na górala.

Mam nadzieję, że na Pragę nie pojechał, bo by go zagonili na wybieg miśków w parku...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2021, 10:43:48
A może ten miś to Warszawiak i postanowił wmowić przyjezdnym, że są w Zakopanem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Marca 2021, 11:14:35
Ten w białym to nie jakiś lekarz z Narodowego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Marca 2021, 12:27:38
Byłoby go stać na futro?

Te po bokach to warszawiaki, taki sznyt z butem na słoninie i dzwonami to tylko z Kercelaka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Marca 2021, 14:26:26
Nie, chodziło mi o tego z lewej, jakby w lekarskim fartuchu był ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Marca 2021, 16:44:20
Na temat sznytów, zwłaszcza warszawskich,  się nie wypowiadam, bo się nie znam, ale od kiedy to lekarza nie stać na futro? To kogo stać? Europosłankę Spurek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Marca 2021, 09:29:30
Ten to wygląda najwyżej na rezydenta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2021, 09:44:56
Ten to wygląda najwyżej na rezydenta.
Zakopanego... ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Kwietnia 2021, 12:23:02
Już nie muszę na Islandię lecieć, mam "po sąsiedzku"

https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/puszcza-knyszynska-niecodzienne-odkrycie-gejzer-w-srodku-lasu/ghbnn50,07640b54

To teraz jeszcze poproszę o wulkan.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2021, 14:33:16
Ładne prima aprilis.
A po co Ci wulkany, (nie)szczęście ty moje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Kwietnia 2021, 16:14:46
Żeby zrobić boczek z patyka, proste przecież. Na Islandii sobie grillują nad tym co ostatnio wziął i wybuchł, to Fasiol też by mógł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Kwietnia 2021, 16:38:35
A gejzer to dobry na prysznic po basketowaniu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Kwietnia 2021, 17:34:07
Żeby zrobić boczek z patyka, proste przecież. Na Islandii sobie grillują nad tym co ostatnio wziął i wybuchł, to Fasiol też by mógł.

O to to!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2021, 19:03:59
Na Islandii nie wiem, czy się zbliżysz na odległość patyka, ale na Lanzarote sam tak pieczony boczek jadłem.
W sumie Islandia powinna mieć ku temu warunki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Kwietnia 2021, 22:50:12
Wikingowie twardzi ludzie nawet bez patyka, gołymi ręcami...

https://news.sky.com/video/volcano-doubles-as-bbq-in-iceland-12253894
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Kwietnia 2021, 23:31:53
Ładna rzecz. Parówki pewnie z morsa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Kwietnia 2021, 07:25:14
Raczej z jakiegoś wikińskiego Tesco.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Kwietnia 2021, 14:43:18
Oooo, taki boczek z wulkanu. Palce lizać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Kwietnia 2021, 16:39:21
Tylko żeby nie przypalić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Kwietnia 2021, 07:33:11
Tymczasem...

Znany skądinąd Błazen Jajosz, na okoliczność pierwszokwietniową i świąteczną zarazem, zapostulował, aby (niechybnie wzorem drużyn sportowych) chorągwie rycerstwa startujące w rozgrywkach pod Grunwaldem oddały się pod sponsoring producentów majonezu, co zademonstrowałoby odwieczne podziały regionalne w tej materii.

Cytuj
RYCERZE będą mogli wystąpić TYLKO pod nowymi barwami, znakami a przede wszystkim w zupełnie nowych chorągwiach !!!! Decyzja zapadła dziś w nocy. Ministerstwo Edukacji Narodowościowej dopatrzyło się naruszenia Karty Tolerancji Unii, tj. w szczególności  paragrafu 14-ego, protokołu 10-ego, a stało się to poprzez ujawnienie niewłaściwych proporcji barw w krzyżackiej kolorystyce płaszczów.
Nie od dziś wiadomo, że na polskich stołach, zwłaszcza w Wielkanoc, niepozorny, acz szalenie istotny dodatek do jaj może wywołać gorącą awanturę…. W takim razie, nie ma się co dziwić zaleceniom MEN’u, aby grupy rekonstrukcyjne z terenów Warmii i Mazur, miały walczyć pod barwami majonezu z Kętrzyna, pozostałe krzyżackie grupy krajowe bronić będą chorągwi majonezów pomorskich, a wreszcie  wszyscy goście Zakonu z zagranicy, mają trafić do chorągwi mistrza Helmanza. Szykują się zmiany także po stronie polskiej.  Obecnie trwa jednak gorący spór o to czy grupy z Mazowsza trafią pod barwy kieleckie, czy może jednak winiarskie, choć nie zapominajmy o kilku markach lokalnych, które także  łatwo nie odpuszczą takiej okazji do reklamy.   

Ja tam nie wiem, ale czy Podlasie nie powinno wystawić chociaż małej chorągiewki w barwach sosu tatarskiego?

Bo że Gryfici będą bronić honoru paprykarza to pewne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Kwietnia 2021, 13:49:30
Tatarski? Chorągiew majonezu lipkowskiego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Kwietnia 2021, 20:29:13
Chciałbym zobaczyć dobrze okryty hufiec tarnowski w barwach kasztelana zbylitowskiego imć Roleskiego!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2021, 10:17:45
A może dorzucić chorągwie keczupowe i musztardowe? Chorągiew sarepska na gościnnych występach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Kwietnia 2021, 22:45:35
Czy ktoś nie oglądał jeszcze "Władcy pierścieni"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Kwietnia 2021, 23:05:17
Dużo imponujących efektów specjalnych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Kwietnia 2021, 07:01:12
Zwłaszcza fajerwerki. Po prostu epickie.

I wyjątkowa choreografia.

Ogólnie to chyba podobna szkoła filmowa co "Korona królów"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2021, 13:28:56
"Korona królów"? To coś o Hobbicie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Kwietnia 2021, 13:40:04
Był tam taki jeden. Łokietek go wołali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Kwietnia 2021, 14:06:35
Był tam taki jeden. Łokietek go wołali.
Pierścień miał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Kwietnia 2021, 15:16:17
Ciekawe, czy w Bytomiu też maja stryszek:
https://gazetaolsztynska.pl/ostroda/715474,Wytwornia-narkotykow-byla-w-zakladzie-produkujacym-nagrobki-FILM.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2021, 16:06:58
Ostróda? Już chciałem napisać, że pętla się wokół Ciebie zaciska, ale potem się zreflektowałem, że przecież Ty nie prowadzisz zakładu pogrzebowego ani kamieniarskiego...
Nomen omen kamień z serca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Kwietnia 2021, 10:10:26
Ja tu mieszkam po sąsiedzku (jedno przejście podziemne i tyleż skrzyżowań) z wielkim Cmentarzem Rakowickim. Jest on, co i nie dziwne, obrośnięty biznesami funeralnymi jak zamek podgrodziami. Czasem mozna zaobserwować ciekawe itemsy u kamieniarzy, by wymienić zaobserwowaną w jesieni łowieckę w skali tak na oko 4:1. Jest specyficzna "showmachine" do prezentacji drewnianych jesionek (wolno obracający się bęben z sześcioma gustownie podświetlonymi komorami: reklama dźwignią!). Chyba faktycznie nietrudno byłoby w tym specyficznym i troudno zrozumiałym dla człowieka z zewnątrz gąszczu pomieścić działalnośćhm... uboczną.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2021, 12:08:21
Bardzo to ciekawe, a dom pogrzebowy AS z Sosnowca także ma tam swoją filię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Kwietnia 2021, 13:39:23
Bardzo to ciekawe, a dom pogrzebowy AS z Sosnowca także ma tam swoją filię?

Kto wie kto wie... Przed ostatnim 1.11 widziałem np - teraz proszę się skupić i delektować dalszym ciągiem zdania - badylarzy wyładowujących chryzantemy z Żuka. Tego juz nie ma. Powinien być program UE do wspierania takich ginących zawodów i sprzętu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Kwietnia 2021, 14:00:33
No taki Żuk to jednak kawał historii...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2021, 14:26:51
A zwłaszcza z badylami!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2021, 07:11:20
Bardzo to ciekawe, a dom pogrzebowy AS z Sosnowca także ma tam swoją filię?

Z Sosnowca?!?
A. S. Bytom moze to poczytać za śmiertelną, nomen omen, obrazę. Jeszcze ci wyślą wieniec ostrzegawczy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Kwietnia 2021, 07:21:05
Albo urnę ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2021, 10:39:58
Fakt, że dopuściłem się prowokacji. Uzmysłowiłem sobie, że najgorzej, jakby mi wysłali urnę z moimi prochami... Mogliby także zwyczajem włoskim wysłać mi urnę z prochami ryby...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Kwietnia 2021, 16:03:36
...albo konia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2021, 19:50:50
...albo konia?
Chyba prochy głowy konia? Po co ruszać resztę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Kwietnia 2021, 15:56:41
Tymczasem w Krakau...

Odpust Zwierzyniecki (jeżeli pozwoli na to sytuacja epidemiologiczna) odbędzie się w pierwszy weekend majowy, w dniach 1-2 maja na al. marsz. Ferdynanda Focha. Podczas wydarzenia swoje stoiska będą mogły ustawić te osoby/podmioty, które zostały wylosowane w trakcie marcowego losowania i dokonały zaopatrzenia w produkty. Z uwagi na nową lokalizację zostanie przeprowadzone dodatkowe losowanie dotyczące wyznaczenia miejsc handlowych dla tych osób/podmiotów - informują urzędnicy z Zarządu Dróg Miasta Krakowa.

Prawda że proste? Żal mi tylko osób/podmiotów które co prawda wylosowane zostały, ale nie dokonały zaopatrzenia w produkty...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Kwietnia 2021, 16:22:02
A więc nie mam mowy o udziale w losowaniu produktów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2021, 13:57:12
Tak to jest z dobrymi chęciami. Jak człowiek je ma, trzeb usiąść i dłuuugo pomyśleć, co złego z tego wyniknie?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/042021/main_18s_siad_chcia_dobrze.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Kwietnia 2021, 16:07:11
Dobrymi chęciami to wiadomo co.

Ale tu ktoś myślał sercem, pewnie będzie mu wybaczone.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 23 Kwietnia 2021, 20:21:23
Tak a'propos misia i bajek...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Kwietnia 2021, 20:28:08
Nie podpierniczył, nie podpierniczył, a załatwił. Wykazał się inicjatywą i przedsiębiorczością.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Kwietnia 2021, 20:39:21
Nasze rodzime tradycyjne wartości!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Kwietnia 2021, 11:01:09
Nasze rodzime tradycyjne wartości!
Takżę rodzinnie przypomniał mi się Maurycy - bułczarz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Kwietnia 2021, 20:45:16

Artystów poznasz w każdej dziedzinie.




(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/04/692-kupilem-tesciowej-w-prezencie-komplet-poscieli_1619305797_853348.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Maja 2021, 08:28:24
"Obława na Podlasiu. 56 szeptuch zatrzymano za przepowiedzenie tematu rozprawki na maturze"
- skąd tam tyle szeptuch?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2021, 10:19:11
Ja wiem tylko o funkcjonującej jednej w Orly, a ona chyba i tak zajęta, bo obsługuje IKEĘ. Może Fasiol ma jakieś bliższe dane, bo szeptuchy miały teraz Wielkanoc.
Co tam przewidziały temat. Czy obecni maturzyści potrafią napisać taką rozprawkę mając temat powiedzmy 3 miesiące wcześniej? Czy to za mało czasu?
Zresztą ponoć z tym zatrzymaniem to plotka, bo szeptuchy przewidziały akcję zatrzymań i ja uprzedziły.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Maja 2021, 10:40:18
I zatrzymały same siebie?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2021, 12:13:55
Może zatrzymały się przed powrotem do domu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Maja 2021, 14:05:31
Ci co je zatrzymali niech się mają na baczności. Nie chciałbym mieć do czynienia z urokiem rzuconym przez szeptuchę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2021, 15:19:45
Prawda w takiej liczbie spokojnie mogą obalić nie taki rząd.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Maja 2021, 15:54:13
Gdyby rząd korzystał z rad szeptuch może lepiej by mu szło? Bo czasem podejrzewam że z żadnych rad nie korzysta...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Maja 2021, 16:31:45
Ja myślę, że rząd ma swoje szeptuchy, sam by pewnych rzeczy nie wymyślił...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Maja 2021, 17:53:56
Rządowe szeptuchy na pewno nie mieszkają na podlaskiej wsi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Maja 2021, 22:08:49
Prawda, raczej na podkarpackiej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Maja 2021, 10:23:02
Można by postawić tradycyjne w takich memowych sytuacjach pytanie: kto jest za? Ale ja stawiam inne, czy ktoś pamięta kokę w coca-coli?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/052021/main_17lud_przem_wi_~1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2021, 10:56:20
A bakterie coli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Maja 2021, 12:42:35
A bakterie coli?
Chyba nie przeżyją?
Ja piłem herbatę na liściach koki (legalnie, żeby nie było podtekstów), ale koki w coli to już chyba nie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Maja 2021, 18:42:09
Dobrze, że dzisiaj naprawiłem koło, a nie czekałem:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_60140/08e9d197fea7a8e8c24942bb1ae84596.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Maja 2021, 18:45:52
 Umiesz naprawiać koło?! Szacun  <:-)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Maja 2021, 19:05:41
To wygląda jak jakiś portal do innych wymiarów. Albo cóś.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Maja 2021, 19:08:15
Łatwo naprawić koło, wystarczy wcisnąć kontrolkę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Maja 2021, 12:55:48
Nawet nie chcę mówić o skojarzeniach. Jakieś propozycje?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/052021/main_27ten_moment_gdy_nie_wiem_czego_si_spodziewa_ny_grupa.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Maja 2021, 13:01:06
Bober?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Maja 2021, 13:04:04
Bób?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Maja 2021, 06:56:08
Mięta z bóbrem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2021, 10:03:53
Wiem, bóbr z miętą i bobem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Maja 2021, 12:17:51
Nie jadłem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Maja 2021, 13:39:10
Bóbra nie widzieliście?!

https://www.auchandirect.pl/auchan-warszawa/pl/bobr-julek-maskotka-pluszowa-24cm/p-99403858?utm_medium=cpa&utm_campaign=affiliate&utm_source=tradedoubler&utm_content=1990&utm_term=3202603&tduid=c7f211dff793c14ab5abb248137aeccd
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Maja 2021, 14:07:38
No tak, bez bobu i bez mięty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Maja 2021, 10:57:57
Aż brak słów na taka podłość. Jak można z bronią w ręku tak ludziom zawyżać standardy?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/052021/main_19napad_metod_zaimbabwe_sk_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Maja 2021, 13:00:59
no, ci pracowali na siebie
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Maja 2021, 21:02:24
Co własne, to własne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Maja 2021, 12:29:34
Maria Czubaszek wiecznie żywa (już 5 lat, jak nie pali!), albo inaczej, nic nowego pod słońcem pustyni?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_60268/5b7913fe3c116faef062e644ee15125f.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Czerwca 2021, 09:34:45
Takie tam, trochę hermeneu... hermetyczne:

Przychodzi do mnie mój mąż, fizjonomiczne skrzyżowanie labradora z koalą, z tym, że trochę mniej groźny, bo ja widziałam ostatnio na jutjubie jak koale goniły człowieka i to jednak psychopaci, niby taka tu liścia zagryzie, tam liścia skubnie, nic tylko do drzewa przyczepiona, ale jak przyjdzie co do czego, to nie przewidzisz, do końca życia ludzie będą się z ciebie napierdalać, że zaatakowała cię koala.
No więc przychodzi do mnie mój mąż, mniej groźny niż koala, a z wyglądu uroczy tak, że jest tylko kwestią czasu, kiedy producenci zabawek zaczną szyć pluszaki na jego wzór, i on mi mówi, że taki pomysł ma, tak sobie wymyślił, i co ja bym na to powiedziała, gdyby on sobie tatuaż zrobił, tatuaż na klacie, i to by wyglądało tak, że on na całej klacie wytatuowałby sobie kod w Pythonie, nie wie jeszcze co dokładnie, ale najpewniej jakąś pętlę, bo on bardzo lubi pętle, znaczy w Pythonie – doprecyzowuje – w innych językach, to już nie, wiadomo.
Wiadomo, niezły obciach chodzić z C++ na klacie.
No więc Wojtek tak mi opowiada, tak mi kreśli wizję tego kodu na całej swojej klacie, a ja myślę sobie, że boże mój, dobrze, że od dwudziestu lat nie wstałam z kanapy, bo inaczej natychmiast musiałabym usiąść.
No dobrze, więc on chce sobie mieć ten kod w Pythonie na całej klacie i pyta mnie, co ja na to, a ja na to myślę stanowcze i zdecydowane: „nie sądzę”, ale nie mówię nic na głos, bo musicie wiedzieć, że małżeństwo to nie musztra i festiwal rozkazów, żeby mówić drugiej osobie co tak, co nie, posprzątaj, wynieś śmieci i ścisz mi telewizor, to zupełnie nie o to chodzi w małżeństwie, żeby wydawać rozkazy i wykorzystywać do prostych prac fizycznych, w tym celu trzeba sobie zrobić dzieci. Oczywiście wszyscy jesteśmy poważnymi i odpowiedzialnymi ludźmi, więc pamiętajcie, że rodzaj prac fizycznych należy dostosować do wieku dziecka, ja nikogo nie namawiam, żeby wysyłać niemowlaka do mycia okien, bo to by była trochę przesada, one mają takie małe rączki, że wieki im zajmie, zanim jedną szybę umyją.
W małżeństwie zaś rozkazywać nie wolno, bo szanować trzeba odrębność jednostki wraz z jej marzeniami i planami, mieć świadomość trzeba, że każdy z nas dostał inną mapę życia i może dowolnie zaaranżować swoją wędrówkę przez lasy codzienności i torfowiska upływającego czasu, to co nam może się wydawać bez sensu, może mieć głębokie znaczenie dla tej drugiej osoby, więc to nie można tak po prostu mówić drugiej osobie: „nie”, to trzeba zaaranżować sytuację tak, by ta druga osoba sama doszła do tego, że jej pomysł jest idiotyczny.
Ta technika działa w obie strony, to tak jak ostatnio powiedziałam Wojtkowi, że chciałabym mieć dziecko, wiadomo, mój przedpokój sam się nie odkurzy, a Wojtek wtedy powiedział, że spoko, a następnie zaczął mnie budzić co trzy godziny w nocy i prosić, żebym zrobiła mu kanapkę. A ja mu wtedy mówiłam, że chyba sobie ze mnie żartuje, jest druga nad ranem, ja mu żadnej kiełbasy kroić nie będę, a on mi wtedy mówił, że on czytał, że niemowlaki to jedzą po kilka razy każdej nocy i jeszcze mnie pytał, czy naszemu głodnemu dziecku też tak będę pyskować i wypominać godzinę, czy jednak go nakarmię? No i jak mnie tak kilka razy obudził, to to trochę zadziałało, bo uświadomiłam sobie, że ja nie jestem jeszcze gotowa na macierzyństwo, to znaczy, że obojętnie jak bardzo obły i uroczy będzie mój niemowlak, ja mu kanapek z kiełbasą po nocy robić nie będę.
Więc tak jak Wojtek pokonał mój instynkt macierzyński kiełbasą, tak ja teraz muszę się zmierzyć z pomysłem jego tatuażu.
Patrzę na mojego niezapisanego jeszcze trwałym kodem męża, myślę. Mój mąż. Mój OCD mąż. Człowiek umiłowany w równych krawędziach, logicznym porządku wszechrzeczy i liczbach parzystych. Myślę, myślę, wymyśliłam.
– No dobrze, wytatuuj sobie pętlę w Pythonie… – mówię spokojnie, a następnie, zupełnie przemyślanym przypadkiem, jak lew, który powala jednym ciosem antylopę na stepie, dodaję: – …ale co jak pan tatuażysta się pomyli i do końca życia będziesz chodził z błędem w kodzie na klacie?
Wojtek znieruchomiał. Patrzy na mnie, jakbym kopnęła znienacka gołębia na ulicy, albo gorzej, jakbym wyjęła nagle urządzenie usb bez uprzedniego bezpiecznego usunięcia sprzętu. Twarz mu pokryła się delikatną warstwą strachu i rozpaczy. Gdzieś na policzku zalśniła łza. Antylopa jeszcze oddycha, ale jest w agonii.
– Jak to błąd zrobi? – pyta mnie smutno Wojtek i głowę pochyla, myśli, następnie sam sobie dopisuje najczarniejszy scenariusz: – …na przykład zapomni o dwukropku?
A ja mówię, że na przykład, a on na to mówi, że na samą myśl, to go aż zakłuło, tu go zakłuło – wskazuje mi na lewą stronę swojej niewytatuowanej jeszcze klaty, o mój boże, to najsmutniejsza rzecz, jaka mu się dzisiaj przytrafiła, tak mówi, znaczy zaraz po tym, jak mu ukradli konia w grze. I jeszcze mówi, że jak o tym myśli, o tym błędzie w kodzie, to jest mu tak smutno, ale tak smutno, że aż mu się odechciewa…
– Tatuażu ci się odechciewa? – dopytuję kontrolnie
– Żyć mi się odechciewa.
Janina – Małżeństwo, 1 – 0.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2021, 10:04:51
Przerażające, mam nadzieję, że Mela z Grzegorzem nie ma takich problemów. To znaczy tych dotyczących tatuaży, bo inne to wiadomo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Czerwca 2021, 11:51:21
"pokonał mój instynkt macierzyński kiełbasą"
Rewelacja
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Czerwca 2021, 11:59:43
To ja bym może spróbował z pętlą w Cobolu, tam nie ma dwukropków a jakie vintage by było ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2021, 12:46:45
To ja bym może spróbował z pętlą w Cobolu, tam nie ma dwukropków a jakie vintage by było ;)

Nie mam pojęcia co to jest, ale jeśli chodzi o tatuaże, to niczego bym nie próbował. Potem urodzisz dziecko i będziesz miał rozstępy i jak to będzie wyglądało?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Czerwca 2021, 13:00:32
Ja urodzę?! Ja czekam na emeryturę a nie na dziecko ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2021, 13:36:05
Ja urodzę?! Ja czekam na emeryturę a nie na dziecko ;D
Ani się obejrzysz, a tu..
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Czerwca 2021, 15:12:56
... chlup.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Czerwca 2021, 16:05:33
Nie mam pojęcia co to jest, ale jeśli chodzi o tatuaże, to niczego bym nie próbował. Potem urodzisz dziecko i będziesz miał rozstępy i jak to będzie wyglądało?

I tu mi się przypomina pewien, szowinistycznie świński i politycznie niesłuszny ongiś a i teraz też, dowcip [zostaliście ostrzeżeni, po prostu można nie czytać dalej]. A było tak:


Jest rok 1950, do lekarza przychodzi niezwykle atrakcyjna aktywistka ZMP. Ten zadaje rutynowe pytania i prosi o zdjęcie bluzki. Pani zdejmuje odzienie, lekarz dezynfekuje stetoskop... GDY WTEM - zauważa że pani na ma jednej piersi wytatuowanego Lenina a na drugiej - Stalina. Lekarz uśmiecha się pod nosem. Aktywistka:
- Widzę że was to śmieszy towarzyszu doktorze? Mój tatuaż znaczy...
- Ależ skądże, nie no w życiu!
- Nie? Nie zaprzeczycie że się uśmiechnęliście?
- Ale tatuaż jako taki nie ma z tym nic wspólnego, zapewniam. Po prostu wyobraziłem sobie jak za 20 lat wydłużą im się twarze!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Czerwca 2021, 16:06:50
I jeszcze apropos tatuaży... Cytat z p. Ziemowita Szczerka, pisarza (m.in) alternatywnohistorycznego:

Jadę autem, a tu koleś się zatrzymuje obok mnie i na skrzyżowaniu widzę przez okno, że ma na przedramieniu wielki napis literami, bardzo mocno stylizowanymi na jakiś porozcapierzany gotyk w italiku, tak, że trudno rozczytać. No ale czytam: SUPER ADOLF.
Myślę: spoko, może ma na imię Adolf, może starzy dziwni, nie jego wina, no a że się jakoś próbuje dowartościować, odnaleźć w życiu - no powodzenia, myślę, szczęścia, prawo człowieka!
Koleś patrzy na mnie, że ja tak na niego patrzę, a okna pootwierane, bo to upały, wiadomo, i podnosi to przedramię i mówi:
- Chwała Wielkiej Polsce.
I ja tak patrzę jeszcze raz na to jego przedramię, i tam jest napisane jednak nie SUPER ADOLF, a SAPER FIDELIS.
- Semper - mówię.
- A - mówi - M zapomniał chuj jebany wydziarać.
- A - odpowiadam. - A E?
- No.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Czerwca 2021, 20:26:50
A słynne: mariaki Czornowo Moria pozdrawliajut mariakow Bałtijskawo Moria?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Czerwca 2021, 21:09:54
A mówią, że saper myli się tylko raz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 15 Czerwca 2021, 22:26:03
A mówią, że saper myli się tylko raz...
Myje się tylko raz, myje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2021, 15:01:12
A mówią, że saper myli się tylko raz...
Myje się tylko raz, myje...
Myje się raz, bo boi się, że się pomyli i po co mu mycie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Czerwca 2021, 17:45:12
Poczta Polska wypuściła 18 mln znaczków ze św. Józefem. "W misyjność firmy wpisane jest krzewienie wartości chrześcijańskich" powiedział prezes PP.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Czerwca 2021, 18:22:10
A znaczki ładne?Misyjność IKEI, Coca Coli, BMW to LGBT, Poczta Polska to zacofane chrześcijaństwo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Czerwca 2021, 12:04:09
Wszystkiemu winna wikipedia:
https://gazetaolsztynska.pl/olecko/739073,Radny-z-Olecka-nie-chce-jogi-na-polkoloniach-dla-dzieci.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2021, 17:02:20
"Przez odpowiedni trening ciała, dyscyplinę duchową i przestrzeganie zasad etycznych joga deklaruje możliwość rozpoznania przez praktykującego natury rzeczywistości." - skandal. Jak można takie rzeczy dzieciom robić? Przestrzeganie zasad etycznych? Dyscyplina duchowa? I co jeszcze?!?

Swoją drogą, w moim treningu w apce DownDog jeszcze chyba tych ćwiczeń duchowych nie odblokowałam, cały czas trening ciała jedynie. Aliści już odkryłam wiele rzeczy o sobie. Na przykład, że bliżej mi do jaszczurki niż do gołębia. I że  to lewe kolano to nadal trzeba traktować miłosiernie. I że nogi za głowę to już chyba nie założę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Czerwca 2021, 17:53:56
No w życiu - na głowę? A jak potem bym zdjął?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2021, 19:07:17
Mela... za czyją głowę? Tak dla uściślenia? S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2021, 20:21:40
Wszystko jedno. Nie założę. Nie te lata.
Ale próbować warto!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2021, 21:12:14
Moim zdaniem niepotrzebnie się ograniczasz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Czerwca 2021, 07:16:40
Joga pokazała, że nie trzeba asany wykonywać od razu idealnie. Ważne, żeby do ideału cierpliwie dążyć.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Czerwca 2021, 10:01:48
Joga pokazała, że nie trzeba asany wykonywać od razu idealnie. Ważne, żeby do ideału cierpliwie dążyć.
Jakbym Gonza słyszał, tylko on nie mówił o jodze. Choć fakt, twierdzi, że znał Jogę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Czerwca 2021, 21:17:41
Tymczasem, z punktu widzenia pingwina kluczową sprawą będzie zapewne czy w danym autobusie działa klima?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Czerwca 2021, 23:40:36
Myślę, że bez problemu można upchnąć dwa razy tyle, jeśli pingwiny będą zaszczepione.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Czerwca 2021, 11:59:41
E tam. 1000 najmarniej skoro do Malacza weszło swego czasu 17 osób:

https://wydarzenia.interia.pl/galerie/kraj/zdjecie,iId,1854900,iAId,162822

Swoją drogą sam bym z tymi paniami wsiadł do tego... Dobra nieważne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2021, 15:12:31
One chyba jakiegoś brodacza już mają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Czerwca 2021, 18:27:07
Co te gry komputerowe robią z ludźmi, panie dzieju...

Łódź: ktoś wkręcił recydywiście, że przez pierwszą dobę po wyjściu z więzienia jest nietykalny

(...)

Podczas czynności okazało się, że 46-letni sprawca 13 godzin temu wyszedł z więzienia, gdzie spędził pięć lat za podobne przestępstwo. Policjantom tłumaczył, że "był przekonany, że przez jeden dzień po wyjściu z zakładu karnego można popełnić przestępstwo bez żadnych konsekwencji".


https://www.donald.pl/artykuly/NBGhhV47/lodz-ktos-wkrecil-recydywiscie-ze-przez-pierwsza-dobe-po-wyjsciu-z-wiezienia-jest-nietykalny
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Czerwca 2021, 19:33:58
Ale to prawda! Pod warunkiem, że cię nie złapią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2021, 20:16:46
Mela mnie uprzedziła z wnioskami. Jeśli nie złapią, to nawet dłużej niż 24h może robić co chce.
A na poważnie, chyba to letnia kaczka dziennikarska. Nie wierzę, żeby po 5 latach w więzieniu pensjonariusz wierzył w Świętego Mikołaja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Czerwca 2021, 11:10:16
Po sobie, ale kolejna wiadoma rocznica coraz bliżej,a warto sobie zdać sprawę, jak trudno było Niemcom tłumić Powstanie Warszawskie.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_60642/58950ed95cf39329cf2d64b80937e157.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Czerwca 2021, 18:05:21
Co ciekawe, ten sam fachowiec po wyjeździe na saksy nie ma problemu z przestawieniem się na robotę na zicher...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Czerwca 2021, 18:21:55
Co ciekawe, ten sam fachowiec po wyjeździe na saksy nie ma problemu z przestawieniem się na robotę na zicher...
Dobrze, ale co z tego wynika? Chyba tyle, że w Berlinie jeszcze bardziej nie ma sensu wywoływać powstania, natomiast jest sens je tłumić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Lipca 2021, 20:57:40
Czasem nawet żal mi trochę tych firemek spamujących, wysyłających badziewie na moje konto gdzie czeka Spamoabarona (bo to rosyjski Yandex). Ale jednak czasem chyba uciekają okazje :P

Jeszcze tylko do 12 lipca możesz wejść w posiadanie akcji spółki LAJUU S.A.

Juhuuuuu!!! Lecę!! A co mamy dalej?

Dlaczego warto zainwestować w Lajuu S.A.:

1. Rynek kosmetyków naturalnych rośnie w tempie dwucyfrowym co rok.

2. Powrzechna celebratyzacja
(Sic! Kiedyś miała być powszechna robotyzacja i co...) życia codziennego bardzo wpływa na sprzedaż porduktów szczególnie w branży beauty (Weronika to nie jedna
gwiazda, z którą Lajuu będzie współtworzyć kosmetyki).


Tylko ta składnia trochę nie tenteges...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Lipca 2021, 22:13:46
I co im ortografia zrobiła...

Ciekawość, na czym też polega ta powszechna celebratyzacja?
Ja się ostatnio dowiedziałam, że ledwo pukam do klasy średniej od dołu, to mogę nie wiedzieć  ::)

Swoją drogą, przeczytałam cybernetyzacja, to skrzywienie Lemem w dzieciństwie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Lipca 2021, 23:02:53
No dobrze, ale w końcu zainwestowałeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lipca 2021, 21:08:31
A wy? Gdzie w tym roku pojedziecie na wakacje?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/07/745--a-zyjemy-glownie-dzieki-turystom.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lipca 2021, 09:10:11
No dobrze, ale w końcu zainwestowałeś?

Jakoś nie. Gdyby napisali że któryś z tych celebrytyzujących kosmetyków jest na spirytusie no to kto wie. A tak...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2021, 10:33:00
No dobrze, ale w końcu zainwestowałeś?

Jakoś nie. Gdyby napisali że któryś z tych celebrytyzujących kosmetyków jest na spirytusie no to kto wie. A tak...
O to to! Gdzieś ostatnio przeczytałem, że Spirytus miał dwa wyjścia – iść na medycynę albo nieść ludziom radość.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Lipca 2021, 09:46:50
No dobra. Wszystko w życiu ma swój koniec, fajnie mi tu było z Wami na forum i w ogóle, ale teraz jako pochłonięty sprawowaniem władzy nad światem nie bardzo będę miał czas na takie powiedzmy to sobie szczerze, płoche heheszki. Zostałem bowiem DOCENIONY i otrzymałem taki oto mail:

Czesc,
  Czy chcesz dolaczyc do wielkiego bractwa Iluminatów, aby stac sie bogatym, slawnym i chronionym w zyciu, dolacz do nas juz dzis i wyrzuc swoje problemy finansowe, jesli chcesz zostac czlonkiem Iluminatów

SKONTAKTUJ SIE Z NAMI TERAZ.


Że przypadek? Jaki panie dzieju przypadek; DEPARTMENT wybrał i koniec:

The information contained in this mail message and/or attachments to it may contain confidential or privileged information of the Department. This message is intended only for you. If you are not the intended recipient, you are notified that disclosing, copying, distributing or taking any action in reliance on the contents of this information is strictly prohibited by the Department. If you have erroneously received this message, please immediately delete it, notify the sender and inform the Call Centre. This e-mail reply is only intended to provide clarity/explanation to the request mail. It cannot be used for any legal purposes. This e-mail is of confidential nature and intended solely for the use of the individual/entity to whom they are addressed and not binding any agreement on behalf of the department.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lipca 2021, 10:23:13
Chyba jednak nie zdążysz zostać tym Overlordem.

This message is intended only for you. If you are not the intended recipient, you are notified that disclosing, copying, distributing or taking any action in reliance on the contents of this information is strictly prohibited by the Department.


Ciekawe, co też ci zrobią za udostępnienie confidential  or privileged information (bo nie wątpię, że nawet to skromne forum nie wymyka się uwadze ich macek).

No nic, fajny był z ciebie herbatnik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Lipca 2021, 11:18:25
Ale że płoche heheszki? No wiesz?! My tu najważniejsze sprawy życiowe bierzemy na warsztat!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Lipca 2021, 12:14:07
Ale że płoche heheszki? No wiesz?! My tu najważniejsze sprawy życiowe bierzemy na warsztat!

No ale w porównaniu...
Disclosure... Faktycznie. O ja nieszczęsny...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2021, 12:01:08
This message is intended only for you.
Rzeczywiście, musi być coś na rzeczy, bo ja takiej wiadomości nie dostałem? Żeby dodać znaczenia Twojej osobie i ważności tej wiadomości, to powiem tylko, że średnio w tygodniu opiniuję ze dwie umowy w stylu Disclosure Agreement, a na Departament się nie załapałem.
 
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Sierpnia 2021, 10:13:12
A jak u was z segregacją śmieci? I nie jest to pytanie socjologiczne.


(https://img.joemonster.org/mg/albums/082021/main_12kiedy_jeste_super_eko.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Sierpnia 2021, 10:56:27
Ja stosuję metodę totalnego rozwiązywania problemu kwestii śmieci w komputerze i przy pomocy skrótów klawiaturowych omijam kosz, posyłając je od razu w niebyt.
Recykling jest wtedy niestety niemożliwy.
Więc trzeba cholernie uważać.

Bo tak właśnie pożegnałam ostatnio bezpowrotnie cały folder Downloads  S:)
Szczęśliwie drugim moim nawykiem jest rozparcelowywanie ściągniętych plików od razu do właściwych szufladek, więc pozbyłam się jedynie ze dwóch instalek, kilku starych biletów i całej hałdy obrazków z memami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Sierpnia 2021, 12:15:21
A ja po tego typu smętnych nauczkach, przeprosiłem się z recyclingiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Sierpnia 2021, 20:27:41
Tymczasem, to nie jest kura, panie generale, to nasza kandydatka w konkursie Miss Supranational... Swoją drogą, chodzi o miss nacjonalistów?

Jakby w jury był Wielki Gonzo to wygraną mielibyśmy w kieszeni.


Edit: Dodałam zdjęcie porównawcze, można się pobawić w znajdź różnice. Moim zdaniem druga kandydatka ma więcej wdzięku i osobowości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Sierpnia 2021, 20:41:51
Obie znoszą jajka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Sierpnia 2021, 21:26:26
Co do drugiej kandydatki pełna zgoda, ale ona ma mały feler, nie wiem, czy ważny. On/ona nie żyje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Sierpnia 2021, 07:45:01
Z drugiej strony jednak  i jako artysta i jako postać - nieśmiertelna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2021, 10:36:47
Z drugiej strony jednak  i jako artysta i jako postać - nieśmiertelna.
To bardzo ważne, ale chyba nie podczas aktualnych wyborów miss?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2021, 12:29:25
Tymczasem...

Dobrze, że jeszcze ciepła, zasadniczo.
A ze chrupie? Znaczy, ząbki na miejscu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 25 Sierpnia 2021, 13:56:21
Może miało być chrapiącej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2021, 15:39:04
Chyba do wątku piekarnianego, bo raczej nie prosektoryjnego?
Ciekawi mnie, że babcia chrupie tylko w soboty i dni przedświąteczne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Sierpnia 2021, 19:07:34
Jeśli będziedzie kiedyś na lotnisku w Katowicach, polecam obejrzenie gablotki z fantami jakie ludzie usiłowali wwieźć. Są tam kobrówki na kobrach, glany z agitatora i takie tam, ale najlepszy jest urzędowy jezyk jakim wszystko to opisano. Na przykład waran. Jest tam wyjaśnienie co to za zwierz a dalej specyficzny tekst: "Rzeczony Waran przywieziony został... Osoba usiłująca dokonać wwozu Warana..." itd. Zastanawia ta duża litera. Może to był Pan Waran?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2021, 19:43:01
Znaczy, żona próbowała wwieźć pana Warana? Waranowa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 29 Sierpnia 2021, 19:51:18
A'propos kury z poprzedniej strony. To praca stylistki niejakiej Prezydentowej. Jak widać w dziedzinie patriotyzmu nikt nie jest w stanie nas pokonać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2021, 20:25:32
A'propos kury z poprzedniej strony. To praca stylistki niejakiej Prezydentowej. Jak widać w dziedzinie patriotyzmu nikt nie jest w stanie nas pokonać.
NIe wie, jak to jest punktowane. Może wszyscy są w stanie nas pokonać? Orłów jako godeł w ościennych krajach co nieco się znajdzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2021, 21:55:21
Niektóre z dwiema głowami!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2021, 22:53:41
Niektóre z dwiema głowami!
Nie mów głośno, bo zaraz twórczo to najlepsi projektanci rozwiną!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2021, 10:57:01
Co to znaczy ugotować kogoś na scenie teatru.

(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/08/1630151381_sjt7aw_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2021, 13:58:51
Teatralnym szeptem, ma się rozumieć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2021, 15:45:27
Zastanawiam się, czy to nie sufler mu podsunął tę kwestię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2021, 18:30:19
Tymczasem, nieustające podążanie tropem Syrenki zawiodło mnie na stronę pewnej manufaktury mieszającej kawę. Wypuścili oni serię mieszanek inspirowanych co większymi polskimi miastami z odpowiednimi etykietami. Na warszawskiej jest Syrenka na modnej ostatnio hulajnodze. Zapewne elektrycznej, bo inaczej by się jej przydała jak rybie rower. Na wrocławskiej krasnale, na krakowskiej smok, na katowickiej ufoki przy Spodku... Na razie wszystko jasne.
Ale czy ktoś by mnie mógł oświecić co to jest to coś na białostockiej?
Albo szczecińskiej?
Serio pytam, dręczy mnie ten stan niewiedzy.

https://siedleckamanufakturakawy.pl/kawy/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Sierpnia 2021, 18:37:51
Proszę bardzo.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pies_Kawelin
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2021, 18:48:20
Ot i wszystko jasne! Dziękować!
Idealnie pasuje, nawet wygląda, jakby kawy potrzebował.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2021, 19:26:51
Nic nie poradzę, Tonemu, jako mieszkającemu blisko Szczecina pozostaje wyjaśnić ostatnią zagadkę. Chyba, że Ali go wyręczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 30 Sierpnia 2021, 19:51:24
Ja również proszę bardzo:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Umbriaga
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Sierpnia 2021, 20:34:42
I wespół w zespół zagadki rozwiązalim.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2021, 21:25:41
Dziękować!

Ja również proszę bardzo:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Umbriaga

Też sensownie.
Z tym, że oba te nawiązania są dla mieszkańców reszty kraju mniej więcej tak czytelne jak zielona hulajnoga Syrenki. Ale zawszeć to miło dowiedzieć się czegoś nowego.

To teraz poproszę jeszcze o rozkminienie Rzeszowa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2021, 11:48:21
Ludziom nie dogodzisz, nawet kulturalne zachowanie kierowcy wywołuje agresję.

(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/09/099-1630651888_5jaqmt_600_1630833794_742312.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Września 2021, 15:20:56
Nie wiem, jakie zasady obowiązują w tej sprawie w Legnicy, ale w Warszawie pan kierowca miałby rację.
Nie "podnoszę rękę" tylko macham, do skutku, czyli aż zobaczę, że włącza migacz do skrętu w zatoczkę.

Na podniesienie ręki w stolicy to ci się nawet taksówka nie zatrzyma.
Ba, podniesieniem ręki nawet uchwały w sejmie nie przegłosujesz, bo ci reasumpcję zrobią...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Września 2021, 15:34:51
Nie wiem, jakie zasady obowiązują w tej sprawie w Legnicy, ale w Warszawie pan kierowca miałby rację.

Wiadoma rzecz stolyca! I każde słowo zbędne!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Września 2021, 09:41:27
To teraz poproszę jeszcze o rozkminienie Rzeszowa.

Nawiązanie do pomnika Tadeusza Nalepy?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Nalepa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Września 2021, 10:01:26
Nic się nie ukryje, brauvo!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2021, 19:10:17
No w sumie, jak mieli do wyboru pomnik Czynu Rewolucyjnego, zwany potocznie Wielką... ekhm... Waginą...

(https://bi.im-g.pl/im/53/8f/15/z22606675ICR,Pomnik-Czynu-Rewolucyjnego-w-Rzeszowie.jpg)

Tylko przy Nalepie siatki mi brakuje. Ale skoro Syrenka na hulajnodze, a Neptun na desce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Września 2021, 07:56:52
Była dawno temu w PzR taka piosenka:

Być może nazwisko Wilhelma Tella
Obiło wam się kiedyś o uszy:
Był taki jeden znany facet
Co bardzo dobrze strzelał z kuszy


No i proszę. Lata minęły i mamy równouprawnienie:

19-latka uzbrojona w kuszę przyszła w poniedziałek do szkoły. Według świadków miała strzelić przez otwarte drzwi nauczycielowi w plecy. Ranny został także wicedyrektor szkoły, który wyszedł na korytarz, by zobaczyć, co się dzieje - informuje Radio Supernova.

https://www.onet.pl/?utm_source=duckduckgo.com_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&pid=3c7c1365-21bf-436f-b758-45840ddfd2b5&sid=b177a2c9-166f-4113-9b28-185bbe554807&utm_v=2
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Września 2021, 11:29:18
Najprawdopodobniej chciała uczcić 312 rocznicę bitwy pod Połtawą, a że ta przypada w lipcu, więc obchody zorganizowała dopiero po rozpoczęciu roku szkolnego. Pewnie nauczyciel zaciągał po szwedzku?

Jednak ten przypadek obrazuje, jak państwo nie dba o szeregowego obywatela, nakładając na niego zbyt wiele zakazów. Gdyby dozwolone było posiadanie przez nauczycieli kusz, obroniliby się sami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Września 2021, 17:40:57
Spore przebicie ma taki bełt z kuszy, skoro ustrzeliła i nauczyciela i dyrektora...

Jednak wracamy do średniowiecza. Pamiętam jak dwadzieścia lat temu koleżanka polonistka w prywatnej szkole też dostała w plecy, ale z pistoletu pneumatycznego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Września 2021, 20:26:18
Na szczęście, jak to w Średniowieczu, była w zbroi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Września 2021, 20:59:24
Nie. Ale na szczęście ten zawód czyni człowieka gruboskórnym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Września 2021, 21:20:03
Nie. Ale na szczęście ten zawód czyni człowieka gruboskórnym.
Tu jak znalazł, mój zawód rozumie Twój. Nie żebym się zawiódł.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Września 2021, 08:18:25
Pamiętam jak dwadzieścia lat temu koleżanka polonistka w prywatnej szkole też dostała w plecy, ale z pistoletu pneumatycznego.

Człowiek strzela Pan Bóg bełty nosi jednym słowem. Niekiedy przypadkowo. No i tu muszę coś wyznać. W roku bodaj 2016 miałem parasol który przy wszystkich swoich zaletach - rozmiar, składanie do względnie małej objętości - miał też jedną wadę. Niesamowicie ciężko się składał. Jego złożenie wymagało użycia ogromnej siły i albo robiłem to opierając koniec o chodnik i wciskając rączkę całym ciężarem tułowia albo opierałem ww końcówkę by tak rzec o klatę i ściągałem całą siłą ramionami rączkę do środka ("Widzieliście? Bez pokrętki ci go napiął"). Parasol odpłacał to błyskawicznym rozłożeniem w potrzebie, z trzaskiem na który po drugiej stronie ulicy przechodnie sę oglądali (przypuszczam iż był to tzw "sonic boom").

Jednak do czasu.

Wysiadając w środku burzy z tramwaju będąc jeszcze na stopniach zabrałem się za rozkładanie parasola. Tym razem zmagazynowana w nim ogromna energia potencjalna zmieniła się w kinetyczną nieco inaczej: mechanizm z pokryciem ruszył błyskawicznie do przodu, wyrwał się z rączki i płaskim torem przeleciał jakieś 20 m gdzie trafił centralnie w kręgosłup jakiegoś Bogu ducha winnego dziadka i efektownie w końcu się rozłożył, zostawiając mnie jako idyjotę z dymiącą... to znaczy z rączką w garści.

Tu włączyła się wyobraźnia. Byłem pewwien że pan odwróci się odsłaniając pas z coltami i powie coś w rodzaju "W plecy, tchórzu? Walcz jak mężczyzna"! :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Września 2021, 08:42:58
No i teraz mam wizję, że ten nieszczęśnik, jak pan Muszalski z "Rycerzy trzech", zaczął odbierać Program Trzeci Polskiego Radia.
Pan Muszalski zyskał gustowną antenkę kiedy mu się w czerep strzała była wbiła, uprzednio pionowo ku zenitowi wystrzelona gwoli popisu strzeleckiego i uciechy chreptiowskiej załogi. Potem wieczorami wszyscy w krąg zasiadali aby audycji rozmaitych słuchać kiedy pan Muszalski paszczę otwierał.

Z tym, że z parasola to chyba nawet na satelitarne stacje można by liczyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Września 2021, 10:15:01
A mi się otwiera wizja kilku ciekawych procesów z raczej marnym skutkiem dla Baadera.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Września 2021, 08:58:55
Na stronie stron rodzinnych znalazłem taką oto informację:

http://szerzyny.pl/akcja-szczepienia-lisow-wrzesien-2021/

Zostanie ona zrealizowana przez rozrzucenie szczepionki z samolotów i jej ręczne wyłożenie

No i tak się zastanawiam. Po pierwsze ciekawe jakie samoloty będą użyte do tej akcji? Jeśli będą to robić konkurencyjne firmy to moze nawet dojdzie do rycerskich pojedynków jeden na jednego, gdzieś ponad lasami góry Liwocz? A po drugie: tak narzekają różni spece na marne wyszczepienie na wiadomego wirusa? Może by się dało jakoś podobnie to załatwić, nie wiem - opylić jakoś społeczeństwo, niczym w epoce minionej żuka Colorado (nb również będącego zrzuconym)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Września 2021, 09:11:28
Na razie słyszałem coś o szczepionce w aerozolu, do psikania donosowego, prace trwają...
A czemu zakładasz, że konkurencyjne firmy będą razem latały? Jest przetarg, jest zwycięzca, są samoloty i loty ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 16 Września 2021, 09:38:36
A czemu zakładasz, że konkurencyjne firmy będą razem latały? Jest przetarg, jest zwycięzca, są samoloty i loty ;)

Zapewne ale na Liwoczu jest granica Małopolskie - Podkarpackie, więc kto wie :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Września 2021, 15:11:01
To trzeba by, wzorem tej szczepionki dla lisów, coś apetycznego porozkładać na mieście.
Nie, czekaj, ludzie nieufni...
Ale jakby hostessy rozdawały w supermarkecie na promocji, to każdy weźmie, nawet nie zapyta co to. Ważne, że za darmo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2021, 19:58:22
A może czas sobie powiedzieć prawdę: więcej ludzi na covid nie zaszczepimy i weźmy się za lisy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Września 2021, 22:31:11
Ba, tylko czy aby lisy będą chciały się szczepić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Września 2021, 22:47:59
Ba, tylko czy aby lisy będą chciały się szczepić?
Tak, wiem, ale i tak powiem: samce z samiczkami na pewno. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Września 2021, 08:36:14
Tymczasem w Tarnowie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2021, 10:19:23
Wszystko teraz układa się w całość. I jak bumerang wraca pytanie o Kopernika...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Września 2021, 14:25:13
A to już Matka Boska nie może być dwojga nazwisk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Września 2021, 14:27:33
Po mężu i po ojcu dziecka? A nie, co ja godom...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Września 2021, 16:38:08
No proszę a ja zawsze myślałem iż nasi Rycerze robili sobie tzw jaja... A tu potężny ów organ naprawdę istnieje:

http://www.gazetarycerska.pl/news.php
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Września 2021, 17:40:27
To może są takie DSR-sy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2021, 11:01:47
Macie swoje typy?
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_61532/113cdae65b13fafab66a402606ad17e6.jpg)
Nie wiem, czy nie lepszy byłby Wybuchowy listonosz bez oka, albo Latający kurier z kilofem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Października 2021, 11:26:54
Cieszy, że coraz powszechniej myślimy o ludziach starszych!

(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/10/680-seniorzy-zachwyceni.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Października 2021, 11:55:01
A który to lekarz wykonuje takie badania? Geriatra?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Października 2021, 13:09:07
Doradza ubezpieczeniowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2021, 13:37:38
Nic dodać, nic ująć: może jeszcze te sceny miłosne z udziałem dwóch kobiet.

(https://img.joemonster.org/mg/albums/112021/main_08murowany_hit_filmowy_ogl_da_bym.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Listopada 2021, 14:50:21
Dwóch kobiet? Marzą ci się dwie Bondy???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2021, 15:26:36
Co Wasze? Mi się nawet ten pierwszy kobiecy nie marzy. Nie wystarczą aniołki Charliego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Listopada 2021, 14:51:52
A może powinniśmy założyć wątek mat-fiz, mamy przecież taaakiego kandydata na administratora, jak Ali!A jest o czym pisać!


(https://img.joemonster.org/i/upload/2021/11/387-zasada-dzialania-elektrowni-wodnej-jest-prosta.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Listopada 2021, 16:21:02
Czyli jak się kąpać to już za elektrownią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2021, 16:45:06
Za, bo wtedy nie grozi ci porażenie prądem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Listopada 2021, 17:19:21
Ale ryby łowić toż łatwej przed elektrownią?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2021, 20:55:35
Byle nie na spining, bo metalowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Listopada 2021, 21:07:14
Można, żyłka prądu nie przewodzi 😎
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Listopada 2021, 22:31:37
Można, żyłka prądu nie przewodzi 😎
Chyba, że stalowa? Na grubą rybę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Listopada 2021, 11:18:20
Przed elektrownią można ryby łowić prądem, przecież jeszcze jest w rzece.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Listopada 2021, 17:46:04
Przed elektrownią można ryby łowić prądem, przecież jeszcze jest w rzece.

Ba, a gdzie jest włącznik (włancznik)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Listopada 2021, 08:38:07
Tak sie złożyło że posługuję się od paru tygodni chińskim telefonem bez Google. Generalnie wszystkie funkcje tegoż maja odpowiedniki ale specyficzne. Dziś zdołował mnie od rana:

Asystent Huawei. Pogoda na dziś:
BĘDZIE PONURO


Jak żyt'? Szto diełat'?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Listopada 2021, 08:48:22
Po rosyjsku też cię dołuje?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2021, 08:55:32
Mnie zastanawia,  skąd w chińskim słowo "ponuro"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Listopada 2021, 16:35:09
Też mi wróżka. Starczy za okno spojrzeć. I w kalendarz. Kombinacja takiej pogody i poniedziałku... To jak niby ma być?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Listopada 2021, 17:00:13
Też mi wróżka. Starczy za okno spojrzeć. I w kalendarz. Kombinacja takiej pogody i poniedziałku... To jak niby ma być?
Ciekawe, czy w Chinach także mają poniedziałki, czy po prostu, nie mają niedziel?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Listopada 2021, 18:16:26
No proszę i do Jasła trzeba bedzie z paszportem....

Ponad 40-kilometrowy płot oddzieli Małopolskę od Podkarpacia. Pod Tarnowem już ruszyła budowa zasieków [ZDJĘCIA]

https://gazetakrakowska.pl/ponad-40kilometrowy-plot-oddzieli-malopolske-od-podkarpacia-pod-tarnowem-juz-ruszyla-budowa-zasiekow-zdjecia/ar/c1-15909041
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Listopada 2021, 18:37:08
Na migrantów tylko płot skuteczny ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Listopada 2021, 19:21:12
Ale że Małopolskę od Podkarpacia? To może jeszcze Żwirkę od Wigury?


Jeszcze bym zrozumiała Śląsk od Zagłębia... Kujawskie od Pomorskiego... Jedną willę na Żoliborzu od reszty świata... A nie, wróć, tam już jest płot i kordon policji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2021, 19:36:47
Dziki prawdopodobnie będą się zbijać w stada i przechodzić siłą rozpędu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Listopada 2021, 19:54:41
Trochę daleko swoją drogą ten płot od granicy Podkarpackiego. Pewnie to efekt wyzwoleńczego marszu tamtejszego WOT, którego celem była obrona pozostawionej na łaskę losu na terytorium Małopolski ludności podkarpackiej...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Listopada 2021, 21:01:47
A może ludności ukraińskiej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Grudnia 2021, 14:40:01
Bunt maszyn?!
https://gazetaolsztynska.pl/bartoszyce/787346,Robot-sprzatajacy-oddalil-sie-z-miejsca-pracy-AUDIO.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Grudnia 2021, 14:46:01
Audio?

EX-TER-MI-NA-TE! EX-TER-MI-NA-TE! EX-TER-MI-NA-TE!



(https://poszepszynscy.info/forum/index.php?action=dlattach;topic=6.0;attach=6182;image)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Grudnia 2021, 20:50:08
Bywa o wiele gorzej...

https://www.sickchirpse.com/robot-gifted-intelligence-commit-suicide/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Grudnia 2021, 22:06:39
Znaczy, Trzech Praw Asimova mu nie zaimplementowali?
Nieznajomość literatury kiedyś nas wszystkich zgubi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Grudnia 2021, 14:42:43
Ładne cacko.

https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/kapsula-do-umierania-legalna-w-szwajcarii-kto-bedzie-mogl-skorzystac/hbsrt34,2b83378a
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Grudnia 2021, 11:58:46
Ładne cacko.

O, przydałoby mi się.

Nie, spokojnie. Nie o to chodzi. Zrobiłbym sobie rower aerodynamiczny z wykorzystaniem "dekla" jako owiewki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2021, 16:06:07
Tymczasem, zdjęcie Zimowych Kosiarzy spod Leszna obiegło już cały internet. Wszyscy zwracają uwagę na koszenie w śniegu, oj tam, oj tam, nic specjalnego, budżet trzeba zamknąć. Ale warto spojrzeć na stan drogi. Rozumiem, że nieodśnieżona, bo właściwe służby właśnie koszą, a odśnieżać będą, jak się wyrobią - w lipcu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Grudnia 2021, 18:12:43
Filmik iz sowiet... ruskawo tanka T-14:
https://zen.yandex.ru/video/watch/60eaa2b179b59675f1dd3b6d

Nadal wnętrze, mimo licznych wyświetlaczy, przycisków do przyciskania a nawet pada do hmmm... grania (docelowo o b. wysoką stawkę) ma w sobie coś sowieckiego. Chyba dlatego że na samym filmie widać jak łatwo walnąć się w czerep. Ale ja nie o tym. Zastanawiam się czemu w +/1 10:20 z tyłu kabiny jest napis cyrylicą "w prawo". A strzałka jak byk w lewo. Dla zmylenia szpionów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2021, 22:27:14
Trochę mi to przywiodło na myśl stację MIR.
I gdzieś czytałam, że lepiej jak kontrolki w pojazdach narażonych na ekstremalne warunki użytkowania przypominają ruski traktor niż frymuśny mostek USS Enterprise. Mniej zawodne wtedy.


Ale ja się pytam, gdzie samowar?!?
Skoro brytyjskie czołgi mają na wyposażeniu czajnik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Grudnia 2021, 22:34:05
Samowar i samogon to jest poslie strieliania. Może jeszcze wentylację w wieżyczce by chcieli albo insze dyrdymały?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2021, 22:49:02
No, jednak inna cywilizacja.

Tak się zastanawiam, w przypadku Rosjan motywacją będzie ten samogon po strielaniu. W przypadku Brytyjczyków skuteczne mogłoby się okazać postawienie ich przed koniecznością zdobycia herbaty na wrogu. Widzę nawet scenariusz. Nieubłaganie nadciąga godzina siedemnasta zero zero. W czołgu masz tylko czajnik i wodę. Ostatnią saszetkę sprawiedliwie podzielono miedzy załogę już wczoraj. MI6 donosi, że na tyłach wroga zaobserwowano paczki czarnej liściastej Finest Tippy Golden Flowery Orange Pekoe. Nic nie wiadomo o mleku, ale well, na wojnie jak na wojnie... 16:45... Tym razem nie będzie litości...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 09 Grudnia 2021, 22:51:40
Widzę, że koleżanka zdrowieje z każdym postem :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Grudnia 2021, 23:00:50
Nie mam innego wyjścia, pierniczki same się nie zrobią.

Tymczasem, pozostając w temacie, poniekąd... Ludzie mają rozmaite pomysły na rozrywkę.
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/anglia-saperzy-pomagali-lekarzom-usunac-pocisk-artyleryjski/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 09 Grudnia 2021, 23:01:06
No pięknie. Pomysł na scenariusz już jest. Teraz tylko z tego trzeba zrobić krótką nowelkę, a potem już scenariusz właściwy.
Chociaż, jak wspominał w "Mistrzu offu" Fedorowicz, za czasów słusznie minionych pisało się odwrotnie: najpierw scenariusz, potem z tego krótka nowelka, a potem jednostronicowy pomysł na film.
Swoją drogą, jeśli jeszcze "Mistrza offu" nie czytaliście/słuchaliście to polecam. Szczególnie w wersji słuchanej. Czyta Autor...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Grudnia 2021, 08:00:39
Nic nie wiadomo o mleku, ale well, na wojnie jak na wojnie... 16:45... Tym razem nie będzie litości...

Takie przypadki się zdarzają. Były wspomnienia pana od Sosabowskiego który z dwoma kolegami wylądował trochę dalej niż jeden most i musiał podejść do miejsca zbiórki kilka km. Łatwe to nie było bo Niemcy dookoła byli po zaobserwowaniu desantu nieco nerwowi. W pewnym momencie ktoś rzucił hasło że warto by coś zjeść, niewiele czasu upłynęło i jak raz zaobserwowali grupę Niemców pichcących coś w kociołku na ognisku. Sierżant w krótkiej odprawie zakazał użycia granatów oraz strzelania w kierunku ww kociołka. O ile pamiętam udało się go przejąć - zaskoczenie to połowa sukcesu - ale nie było nic o smaku trofiejnej potrawy. Wszystko zależy z jakich stron pochodzili Wehrmachtowcy: Tyrol, Holsztyn a może jeszcze gdzie indziej?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Grudnia 2021, 08:18:21
No pięknie. Pomysł na scenariusz już jest. Teraz tylko z tego trzeba zrobić krótką nowelkę, a potem już scenariusz właściwy.
Chociaż, jak wspominał w "Mistrzu offu" Fedorowicz, za czasów słusznie minionych pisało się odwrotnie: najpierw scenariusz, potem z tego krótka nowelka, a potem jednostronicowy pomysł na film.
Eee, co najwyżej na jeden odcinek "Na dobre i na złe" ale tam już na pewno mieli podobne przypadki ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Grudnia 2021, 09:13:27
Wszystko zależy z jakich stron pochodzili Wehrmachtowcy: Tyrol, Holsztyn a może jeszcze gdzie indziej?

Prusy Wschodnie? Provinz Schlessien? Zakładam, że jakiś eintopf, mogło się trafić śląskie niebo (https://uwielbiam.pl/przepis/mieso-slaskie-niebo). Albo ciapkapusta. Gorzej, jak hauskyjze podsmażali, co akurat dość prawdopodobne, choć ryzykowne. Raz, że łatwo pozycję zdradzić, dwa, że nie wiem, czy nie podpada pod jakąś konwencję o gazach bojowych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 10 Grudnia 2021, 09:23:05
Przypomniała mi się "W księżycową jasną noc..." Whartona, daaawno temu to czytałem, może pora (zimowa) powrócić...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Grudnia 2021, 11:32:23
Jak "śląskie niebo" to zaraz musi być też mięso duszone? Czy oni zawsze i we wszystkim muszą nawiązywać do zanieczyszczenia powietrza?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2021, 17:36:41
I śliweczki od razu wędzone...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Grudnia 2021, 20:59:49
Nasze olsztyńskie Colosseum: https://gazetaolsztynska.pl/olsztyn/789682,Urania-noca-wyglada-teraz-zjawiskowo.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Grudnia 2021, 21:01:25
O, od razu w ruinie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Grudnia 2021, 16:28:33
Ale przynajmniej ruiny mają, u nas po hali sportowej już od dawna i ruin nie uświadczysz. Za to boksują się, co teraz budować i za co. Może i dobrze, że nie mam kostki i tak nie ma gdzie grać?
Filmik iz sowiet... ruskawo tanka T-14:
https://zen.yandex.ru/video/watch/60eaa2b179b59675f1dd3b6d (https://zen.yandex.ru/video/watch/60eaa2b179b59675f1dd3b6d)

Nadal wnętrze, mimo licznych wyświetlaczy, przycisków do przyciskania a nawet pada do hmmm... grania (docelowo o b. wysoką stawkę) ma w sobie coś sowieckiego. Chyba dlatego że na samym filmie widać jak łatwo walnąć się w czerep. Ale ja nie o tym. Zastanawiam się czemu w +/1 10:20 z tyłu kabiny jest napis cyrylicą "w prawo". A strzałka jak byk w lewo. Dla zmylenia szpionów?
Może powinni dopisać, czyje prawo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Grudnia 2021, 12:13:19
A tymczasem uprasza się o koncentrację, nawet przy czynnościach domowych:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_62528/8091453b3e9631a456b02d7b90201dc3.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Grudnia 2021, 12:56:40
He had it coming, he had it coming...


Ale to miłe, że żona nadal widzi w nim tego samego młodego junaka i nie zauważyła, że na zdjęciach jest jakiś młodszy facet. Powinien się poczuć skomplementowany.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2022, 10:25:10
Trochę z reala bo też już testowaliśmy z Grzegorzem (zaznaczam, że przepisowo!) ale jednak bardziej z Internetu, bo naocznie na szczęście nie obserwowałam...

Nasuwa mi się refleksja - Gie chłopu nie zegarek!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Stycznia 2022, 10:57:52
A jak oni tam ruch wstrzymywali???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2022, 12:20:56
O 23:54 pierwszego dnia po rozruchu? Toż jeszcze nikt nie wiedział, że otworzyli.

Miasto nie robiło żadnej imprezy, tylko barierki odsunęli. Tylko premier strzelił przemówienie, ale jemu i tak nikt nie wierzy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2022, 13:05:07
A premier zrobił sobie zdjęcie z golfem, bądź chociaż w golfie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2022, 13:14:02
Nie, on chyba w koszuli. Nie wiem, nie widziałam. Jak jechaliśmy, to już go nie było.

A taka okazja w sumie... Można by na całej długości tunelu pomontować telebimy, a przynajmniej billboardy, z jego uśmiechniętą facjatą i przekazem o nieustających sukcesach rządu  S:)

A na końcu fotoradar, bo pewnie większość kierowców znacząco przekraczałaby prędkość.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2022, 13:31:56
I jakiś ładny plakat, jak premier postanowił zadbać o nasze dobro?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2022, 15:53:51
Na wylocie? Na wprost najlepiej?
To by był niezły test hamulców...
Albo test łosia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Stycznia 2022, 16:23:21
Tymczasem, nadal pozostając przy osiągnięciach inżynierii i infrastruktury - czy to na załączonym obrazku nadal można nazwać rzygaczem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Stycznia 2022, 17:29:12
Nie można. Rzygacz musi być paszczowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Stycznia 2022, 19:22:25
Nie można. Rzygacz musi być paszczowy.
Formalista.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Stycznia 2022, 20:18:13
Bo to jest sierun a nie rzygacz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Stycznia 2022, 07:55:22
Chyba sikacz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2022, 12:06:52
Chyba sikacz...
Na sikanie to nie wygląda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Stycznia 2022, 13:01:05

Jeśli słucham audycji słownych i nie mieszkam w Radomiu to jestem podwójnie zabezpieczony?


(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/01/1641992297_nryyyf_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Stycznia 2022, 17:55:34
Oj tam, profilaktycznie dostał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2022, 21:05:50
A jakby oddał Dopiero byłby krzyk, że kobietę bije.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2022, 13:21:55
Sprawdzaliście cenę u Was?


(https://img.joemonster.org/images/vad/img_62724/1ee44c6fb7a21680399fc67861edd711.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Stycznia 2022, 14:48:54
To zdaje się ta lokalna ( by nie rzec NARODOWA) odpowiedź na dopuszczenie do spożycia owadów w UE (tam konkretnie szarańczy).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2022, 15:34:51
Szarańcze mogą w smaku być, ale mole?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Stycznia 2022, 16:11:25
A próbowałeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2022, 16:26:30
Szarańcze? Tak. Choć tylko z puszki. I przy wódce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Stycznia 2022, 16:40:55
Szarańcze? Tak. Choć tylko z puszki. I przy wódce.

Co prawda w woreczka, jako przywieziona z dzikiej Azji przekąska ale okoliczności w moim przypadku sięzgadzają. Było to nie dość że po vodce to jeszcze w takim stanie, jak śpiewał Kuba Sienkiewicz, kiedy jest już wszystko jedno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Stycznia 2022, 18:13:08
A na mole spożywcze VAT też obniżyli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Stycznia 2022, 18:17:01
A na mole spożywcze VAT też obniżyli?

Zależy czy są w cukrze czy nie. Jak w cukrze to podate... to znaczy Opłata Narodowa Cukrowa. Obniżyli... w [autocenzura] się poprzewracało! :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2022, 19:28:02
Jak obniżyli,  to sprzedawca powinien poinformować klientów o ile spadła cena na moje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Lutego 2022, 17:39:01
SZtuka przemawia do ludzi na różne sposoby.... Czasem wzywając do CZYNU:

60-letni ochroniarz okazał się winnym zniszczenia kosztownego dzieła sztuki. Jak donosi galeria sztuki Prezydenckiego Centrum Borysa Jelcyna, to właśnie on odpowiada za domalowanie oczu postaciom z obrazu "Trzy figury" malarki Anny Leporskiej.

https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114530,28096060,rosja-znudzony-ochroniarz-dorysowal-oczy-postaciom-z-obrazu.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lutego 2022, 18:38:25

Należałoby uzupełnić notkę o obrazie o dodanie obok Anny Leporskiej drugiego autora: "i nieznany".
A swoją drogą nazwanie tego obrazu dziełem sztuki, nawet po domalowaniu oczu, jest chyba delikatnym nadużyciem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2022, 12:24:36
Zawsze twierdziłem, że podstawą zdrowego małżeństwa jest wyraźna przewaga fizyczna jednego z małżonków, a tu proszę, niespodziewane potwierdzenie:

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_63056/19d7832c81ca6a745f316773b62ae94c.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2022, 12:59:35
Jak się pani jeszcze trochę postara, to przewaga będzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Lutego 2022, 13:14:40
Może facet powinien się jakoś "dociążyć"? Np. założyć kamizelkę kuloodporną...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2022, 13:55:51
O, i to jest myśl!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2022, 14:47:46
Można jeszcze na nogi i ręce zapinane na rzepy obciążniki i obowiązkowo kask lub hełm! Od razu będzie inna jakość w łóżku!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2022, 14:52:12
Kask i kamizelka kuloodporna = bezpieczny seks?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2022, 16:27:12
Kask i kamizelka kuloodporna = bezpieczny seks?
To może - dla bezpieczeństwa - jeszcze maskę pgaz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2022, 17:35:09
No, maseczkę to obowiązkowo! Przecież mamy pandemię, nie ma po co dołączać koronawirusa do listy chorób przenoszonych drogą płciową.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2022, 21:05:42
Gorzej, jak chorobę roznoszoną drogą płciową rozniesie za pomocą maski? Tfu, siła nieczysta
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Lutego 2022, 22:00:59
Precz, miazmacie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Lutego 2022, 22:17:12
A miazmaty mogą powodować stygmaty...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Lutego 2022, 13:56:43
Eee tam, z 8 butelek 1.5l po mineralce napełnione kranmówą, do plecaka i już można tenteges.

Sprawa wcale nie jest śmieszna. Kumpel miał dokładnie to samo. Małżonka wysyła go na różne dziwne biegi. Sam dużo biegam ale uważam toczenie opony po górach za przesadę. A to właśnie robi wspomniany kolega.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2022, 14:15:57

Sprawa wcale nie jest śmieszna. Kumpel miał dokładnie to samo. Małżonka wysyła go na różne dziwne biegi. Sam dużo biegam ale uważam toczenie opony po górach za przesadę. A to właśnie robi wspomniany kolega.
I od tego przybrał na wadze???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Lutego 2022, 15:32:02
No właśnie - coś tu nie gra! Po takich ekstremach to chłop zdechły i lżejszy!!! Może ta małżonka ma jakieś inne cele...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Lutego 2022, 15:32:07
No, jak się ważył razem z oponą...

A opona, rozumiem, nie od miejskiego smarta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Lutego 2022, 16:29:47
No właśnie - coś tu nie gra! Po takich ekstremach to chłop zdechły i lżejszy!!! Może ta małżonka ma jakieś inne cele...
Może celem - pośmiertnym - jest już upatrzony, znacznie cięższy pan?
Jedyna pociecha to taka, że już wkrótce po "szczęśliwej" przemianie, będzie temu drugiemu wyrzucać, że jest za ciężki, za duży i za gruby.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lutego 2022, 08:26:43
Ależ okazja nas ominęła: https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/pozar-statku-u-wybrzezy-azorow-ktory-przewozi-min-1100-porsche/wk2gegv,79cfc278
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2022, 10:41:43
Myślisz, że skoro uratowano załogę, to dałoby się wyciągnąć kilka porsche?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2022, 10:44:38
Ależ okazja nas ominęła: https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/pozar-statku-u-wybrzezy-azorow-ktory-przewozi-min-1100-porsche/wk2gegv,79cfc278

Ale nic nie szkodzi, nasza państwowa telewizja pokazała dokładnie jak było!

https://aszdziennik.pl/137322,tvp-zrobila-rekonstrukcje-graficzna-pozaru-na-statku

To jest ASZdziennik, ale TVP rzeczywiście wstawiło taki obrazek  S:)
A potem jeszcze następny, z samolotami...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Lutego 2022, 11:50:24
A to samoloty też były w to zamieszane?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2022, 12:21:18
Za dwa miliardy TVP mogło po prostu wywołać ten pożar, a nie robić nędzną rekonstrukcję?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lutego 2022, 12:54:53
Który to magnat prasowy stwierdził do pracownika, który wyraził wątpliwość, czy warto wysyłać reportera wojennego do kraju gdzie panował względny spokój, że on ma się zająć relacją, a o wojnę to już się zadba?

A to samoloty też były w to zamieszane?!

Nie no, samoloty to gdzie indziej. Ale oni teraz tak wszystkie relacje robią.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2022, 14:24:40
A może ten statek to rosyjska prowokacja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lutego 2022, 19:35:37
W dawnych czasach za ściągę student mógł co najwyżej wylecieć z trzaskiem i [opcjonalnie] podpaść. A teraz proszę:

Część amerykańskich uniwersytetów używa systemu wspierającego egzaminowanie o nazwie Honorlock. Co w tym dziwnego? Doniesienia, że jego twórcy rejestrują domeny-podpuchy, zawierające (niby) odpowiedzi na pytania, które pojawiają się na zdawanym egzaminie.

https://sekurak.pl/przygotowali-honeypoty-na-studentow-zdajesz-test-on-line-probujesz-znalezc-w-sieci-odpowiedzi-mozesz-trafic-na-serwis-ktory-oflaguje-cie-jako-oszusta-usa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2022, 21:08:44
Oflaguje?
U nas to się teraz "sygnalista" nazywa. Z ministerialnego rozporządzenia musieliśmy nawet opracować i przyjąć regulamin ochrony takich... "sygnalistów".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2022, 14:20:06
Dodajmy, że ci "sygnaliści" są z automatu pod specjalnym nadzorem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lutego 2022, 19:28:40
U was też?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lutego 2022, 20:40:45
U was też?
U nas też, przynajmniej dopóki jesteśmy w UE.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2022, 11:18:44
A może założyć wątek kulinarny? Wczoraj było o rosołach, a dzisiaj...

(https://img.joemonster.org/mg/albums/022022/main_05_adnej_wojny_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Lutego 2022, 13:50:34
Barszcz ukraiński nawet bez dżemu palce lizać. Ruskich pierogów nie lubię, ale faktycznie lepiej by było żeby się nie zabijali.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2022, 14:50:12
Nawet na rosół niech ich nie zabijają!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lutego 2022, 16:07:07
Ale whiskey to się ze Szkotów doi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lutego 2022, 16:22:53
Ale whiskey to się ze Szkotów doi?
I Irlandczyków? A porto z Portugalczyków, a samogon z Samoańczyków, przepraszam Samogończyków?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Lutego 2022, 20:19:51
Dzisiejsza data to palindrom i ambigram.

Trzeba jeszcze poczekać na godzinę 22:22.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lutego 2022, 20:27:46
Ciekawa także była godzina 0:22.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lutego 2022, 21:27:13
I do tego wtorek, drugi dzień tygodnia, czyli Twosday  8)

Amerykanie trochę poszkodowani, ale to na własne życzenie. Jak ktoś nie umie sensownie zapisać daty...

Ale jak się zapisze 2/22/22 albo 22/2/22 to tyz piknie wygląda.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2022, 07:30:07
Tymczasem na Fejsie żywa noga spieszy zmieniać profilowe na żółto-niebieskie, publikować wyrazy wsparcia i protestu oraz oczywiście komentować.

Niezależnie od ogólnego profilu strony.

Nawet kanalarze.

„W obliczu kryzysu społeczno-politycznego na obszarze Ukrainy Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie wyraża solidarność z narodem ukraińskim w godzinie próby”

No zastanawiam się, co w związku z tym zamierzają przedsięwziąć?


Za tydzień, góra dwa, to będzie old news i new normal, zbiorowa świadomość rzuci się na ceny benzyny albo jakiś kolejne beknięcie jakiegoś politycznego pajaca.
Zostaną żółto-niebieskie nakładki na zdjęciach u tych, co ich nie ustawili z automatycznym czasem ekspiracji.
Ludzie zapomną. Tak jak zapomnieli o tych z lasu na granicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 25 Lutego 2022, 07:34:49
Słyszę w radiu (ale i czytam w wielu miejscach), że wszystko teraz zależy od Chińczyków...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2022, 07:44:43
Chińczyki trzymają się mocno...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2022, 10:01:31
Ludzie zapomną. Tak jak zapomnieli o tych z lasu na granicy...

No i trochę tu sięstara dobra zasada Kalego objawia. Jak bombardzowano Jugosławię czy inny Irak to u nas tuzy już projektowali województwo bagdadzkie (był nawet chyba pseudomedal "Za wzjannje Bagdada"). Teraz nagle zawodowi Zbawcy Narodu w ciężkim strachu (było słychać w transmisji z sejmu wczoraj). Oczywiście, tak wiem: "bo Wartości, bo Dziad i Pradziad, bo tamci broń chemi... dobra, wróć - bo tamci to Źli są". Ale teraz druga strona też zdaje się ma listę powodów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2022, 10:12:47
Bagdad, Jugosławia, lepszy przykład to Kosowo. Niby też Jugosławia, ale jednak trochę później i działanie świata demokratycznego dokładnie takie samo, jak obecnie Rosji. Stworzyliśmy precedens, to mamy. Jednak, co tu gadać, Ukraina bliższa ciału i geograficznie i historycznie. Choć ja mam ciągle na bakier z banderowcami, a coi są przecież znaczącą siłą polityczną w tym kraju.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lutego 2022, 10:27:09
Choć ja mam ciągle na bakier z banderowcami, a ci są przecież znaczącą siłą polityczną w tym kraju.

Owszem - ale generalnie trudno obwiniać współczesnych Ukraińców o przeszłość. Zresztą podobnie jak Niemców o dziadków w Waffen SS.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2022, 10:47:43
Choć ja mam ciągle na bakier z banderowcami, a ci są przecież znaczącą siłą polityczną w tym kraju.

Owszem - ale generalnie trudno obwiniać współczesnych Ukraińców o przeszłość. Zresztą podobnie jak Niemców o dziadków w Waffen SS.
Zdecydowanie tak, ale rzecz w tym, że Niemcy się ze swoją przeszłością, lepiej lub gorzej rozliczyli, a Ukraińcy nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2022, 15:33:38
Kalego, mówicie, kolego?

Wczoraj w pokoju nauczycielskim słyszałam: No przecież nie będzie fali uchodźców, bo oni tam na pewno zostaną bronić Ukrainy!
Dzisiaj: Jakby coś tutaj u nas, to ja mam rodzinę w Reichu...

Z tych samych ust, zresztą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2022, 15:43:38
Do nas wczoraj dzwonił znajomy z Poznania (ciągle Wielkopolska), zapewniając o swojej pomocy w każdej potrzebie. Dziękując serdecznie za wsparcie, przypomnieliśmy mu, że Podlasie ciągle jest w NATO, a te nas nigdy nie zawiodło, nawet w 1939 r.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Marca 2022, 18:21:46
Tymczasem na Fejsie żywa noga spieszy zmieniać profilowe na żółto-niebieskie, publikować wyrazy wsparcia i protestu oraz oczywiście komentować.

Niezależnie od ogólnego profilu strony.

Nawet kanalarze.

„W obliczu kryzysu społeczno-politycznego na obszarze Ukrainy Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie wyraża solidarność z narodem ukraińskim w godzinie próby”

No zastanawiam się, co w związku z tym zamierzają przedsięwziąć?




A otóż oficjalnie głowę posypuję popiołem i w pas się kłaniam warszawskiemu MPWiK.
Wzięli na siebie większość roboty z pakowaniem ogromu i rozmaitości darów zbieranych w stolicy i zapakowali już ładnych kilka ciężarówek, w tym parę udostępnionych przez... Inpost. Ledwo mi przez klawiaturę przejdzie, ale INPOST TEŻ BRAWO!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2022, 08:36:41
A może założyć wątek o fotografii?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/03/03_1646317478_591243.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Marca 2022, 08:48:48
Swoją drogą wiadomo że propaganda jest po obu stronach, do "tamtej" trochętrudniej dotrzeć ale nasza (w sumie "ich") jest taka dość toporna. W sumie prowadzi do wniosku że najdalej za tydzień flaga z Tryzubem pojawi się nad Spasską Basznią na Kremlu, jako że wszędzie trwa zwycieskie kontrnatarcie, Rosjanie porzucają dziesiątkami sprzęt, każdego dnia jest niszczona setka ich czołgów, lotnictwo po potężnym pogromie znikło zupełnie z nieba, a tych co się poddają to już nie ma gdzie pomieścić. No hmmm.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Marca 2022, 09:05:08
Nie wiem, gdzie ty taką propagandę widzisz? Owszem, jakiś szmelc po drogach się wala, głównie z braku paliwa.
Natomiast odrębną kwestią jest, że nawet fachowcy z USA się zastanawiają dlaczego Ruskie tak niemrawo i tylko słabym sprzętem zaatakowali? I wietrzą albo jakiś podstęp albo, że lepsze siły oczekują na... atak NATO.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 04 Marca 2022, 09:18:18
Nie wiem, gdzie ty taką propagandę widzisz?

Na głównej stronie Gazety Amerykańskiej (zw też Wyborczą) - wystarczy wyświetlić. Nie jest to nic nowego. Na znakomitej Polona.pl można sobie znaleźć kolekcję "azet" z września 1939 i poczytać jak to w połowie września ORP Wicher w Zatoce Biskajskiej (chyba) Kriegsmarine topi ze szczętem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2022, 09:58:03
Generalnie zgoda z Baaderem, że propaganda "nasza" wygrywa u nas na wszystkich frontach. Dotyczy to nie tylko strat rosyjskich, ale i - oczywiście - zbrodni przeciwko cywilom. Jednak trochę faktów chyba się pokrywa. Ofensywa, przynajmniej na północy ugrzęzła, a Rasija chyba nadal nie ma dominującej przewagi w powietrzu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Marca 2022, 13:21:13
Na wyborczą nie zaglądałem ale często bywam na onet i tam całkiem wyważone relacje ze strat i zysków i nawet przedstawione wątpliwości amerykańskie co do rzeczywistych rozmiarów, żadnego hurra optymizmu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2022, 13:51:13
No nie wiem, ja nie widzę specjalnej różnicy w wiadomościach pomiędzy onetem i gw.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Marca 2022, 14:20:53
Może masz inne okulary?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Marca 2022, 19:57:26
Nie wiem, gdzie ty taką propagandę widzisz?

Ja ją słyszę z drugiej ręki w pokoju nauczycielskim. Przypuszczam, że skierowana jest raczej na target ukraiński, ale i na naszym rynku działa.
Chociaż kolejny ruski sołdat z płaczem dzwoniący z ukraińskiej niewoli do mamusi już wzbudził niejakie podejrzenia.
Padły na toporną propagandę... Kremla  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 05 Marca 2022, 07:55:27
Mój młody bawi się w projektowanie gier internetowych razem z ludźmi z różnych zakątków świata. W tym z jednym 14-latkiem z Ukrainy, który od poniedziałku, po 3 dniach, najgorszych w jego życiu jak napisał, jest już z mamą bezpieczny w Pile. I z chyba 13-14 latkiem z Rosji, uczniem szkoły wojskowej. Obraz wojny opisywany przez jednego i drugiego jest diametralnie inny. Z tym, że jeden z nich to przeżywa na sobie, drugi czerpie wiedzę z pogadanek politycznych i mediów. Mimo wszystko dla mnie ten obraz opisywany przez tego pierwszego, składany u nas w domu z fragmentów jego wpisów, bardziej zgadza się z tym co widzimy w naszych mediach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Marca 2022, 17:54:40
Ot, znowu przyszło żyć w ciekawych czasach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Marca 2022, 18:39:07
Nie daj buk zamyślić się i iść do nie swojego sklepu z płazem w logo... Jak nic po wyjściu można usłyszeć pytanie: "Te... a z którego bloku jesteś"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Marca 2022, 18:46:18
Wiosna to i płazy się wylęgają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2022, 12:46:19
Nowy ład w praktyce?


(https://img.joemonster.org/mg/albums/032022/main_16czas_ko_czy_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Marca 2022, 17:08:03
Monty Python się mi przypomniał. Tam też rzucali się z okna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2022, 17:12:24
I rzeźnię w biurowcu chcieli zrobić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2022, 18:00:21
Wniosek, powinny rodzić jak najwcześniej?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/03/327-wielkie-brawa-dla-macieja.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2022, 13:00:55
Ciągle za mało mówimy na forum o wiośnie. Radośnie.
(https://img.joemonster.org/mg/albums/032022/main_12w_ko_cu_wiosna_~1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2022, 17:09:18
A to widziałam dzisiaj na mieście, na Saskiej Kępie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2022, 19:54:15
Czyli idzie ze wschodu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2022, 20:29:42
Z Wału Miedzeszyńskiego nad Wisłę.
Może chce sprawdzić czy Marzanna już naprawdę popłynęła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2022, 22:04:09
Z Wału Miedzeszyńskiego nad Wisłę.
Może chce sprawdzić czy Marzanna już naprawdę popłynęła.
Albo nawet jej w tym pomóc?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Marca 2022, 07:55:38
A to widziałam dzisiaj na mieście, na Saskiej Kępie.
A to jest jakaś odmiana Marzanny czy Bruxy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2022, 08:43:48
Może chodzić o te stare przysłowie: od Sasa do Kępy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Marca 2022, 15:09:37
A to widziałam dzisiaj na mieście, na Saskiej Kępie.
A to jest jakaś odmiana Marzanny czy Bruxy?

To na obrazku? Chyba Wiosna, kwiatkami pizga.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2022, 16:16:01
Stąd pewnie te zapowiadane wiatry?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Marca 2022, 08:41:22
Tytuł na pierwszej stronie gazeta.pl:

Księżna Wszechrosji wydała oświadczenie. Potępiła działania Władimira Putina

Ciekawe jakie jest stanowisko Jewo Wielicziestwa  Gienieral - Gubernatora Nju Jorka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2022, 10:41:06
A Kołczak i Wrangel zapowiedzieli interwencję?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Marca 2022, 16:26:28
W Hameryce to urzęduje przecież POTUS of Poland, Prezydent Stanów Zjednoczonych Polonii i Polski, niejaki Max Kolonko.
Nawet orędzia wydaje:

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Marca 2022, 20:11:28
Rzutki człowiek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Marca 2022, 20:29:59
Takich xiążąt jest w sumie dużo na tym świecie. Choć faktycznie Mr President to coś nowego, dotąd to byli raczej monarchisci.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Marca 2022, 21:54:34
Ze spamu dowiadujemy się że nie ma dziś już prostych prac w IT. Jest oto bowiem firma oferująca dziesiątki usług m. in. takie:

This is Nikki from Data Entry Assistance. We provide Data Entry Services mentioned below:

Online Data Entry
Medical Bill Data Entry
(...)
(...)
Copy Paste Data Entry
(...)


Bardzo ambitna wydaje się też taka konwersja:

JPEG to word/excel

- zasada "Jeden obraz wart jest tysiaca słów" znajduje tu zupełnie dokładne odbicie.

You can train us on any task and we will do it for you

- mam kilka pomysłów ale chyba jest na to paragraf ("Artykuł panie Marcinie. Ar-ty-kuł", jak poprawiał mnie zawsze zaprzyjaźniony policjant).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Marca 2022, 22:17:58
Artykuły w ustawach, paragrafy w rozporządzeniach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Kwietnia 2022, 10:35:57
A co na to wszystko Alvin?

Fasiol?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_63594/bba5a54632e34e4f88f57ba01c988040.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Kwietnia 2022, 13:45:31
No właśnie Alvin woli biegać, spacerować, węszyć, pływać, w śniegu się tarzać a potem owszem zamuli.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Kwietnia 2022, 16:57:44

Od 6 rano będzie biegał, a o 9 już pójdzie spać?
Darmozjazd. Nie mylić z Darmodejem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Kwietnia 2022, 11:41:56
U mnie na wsi lisek chytrusek pobrał ostatnio koguta Bazyliszka, ale na koguty czyhają też inne zagrożenia:

Do lubelskich policjantów zgłosił się mówiący po angielsku mężczyzna i poprosił o pomoc w poszukiwaniach koguta. Mężczyzna zostawił ptaka luzem w rejonie stacji paliw podczas karmienia, a sam poszedł do pobliskiej galerii handlowej. Kiedy wrócił, po wartym tysiąc złotych ptaku – ślad zaginął.

https://www.lublin112.pl/zostawil-koguta-w-rejonie-stacji-paliw-i-poszedl-do-galerii-po-ptaku-slad-zaginal/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Kwietnia 2022, 12:27:22
Przepraszam ale czym on go karmił na tej stacji paliw? Wysokooktanówką?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Kwietnia 2022, 12:30:11
Przepraszam ale czym on go karmił na tej stacji paliw? Wysokooktanówką?!

Niewykluczone że hot dogiem. Ew KFC byłoby, umówmy się, przesadnym okrucieństwem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Kwietnia 2022, 12:42:06
Mam nadzieję, że to nie był czerwony kur...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Kwietnia 2022, 18:15:22
Przepraszam ale czym on go karmił na tej stacji paliw? Wysokooktanówką?!
Albo Pawełkiem z adwokatem, ewentualnie prince-polo. Tylko nie należy kurakowi dawać gumy do żucia, nawet miętowej. Poprawia oddech ale zakleja dzioba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Kwietnia 2022, 18:59:02
Ze spamu naszego codziennego:

Hallo,
Benutzt du das Konto noch?. Es gibt ein Erbe, das Ihren Nachnamen hat. Schreiben Sie hier eine Zeile für Informationen
Mit freundlichen Grüßen,
Qi


Jakieś to niepokojące... choć Grüßen ino freundlichen. Dobrze że nie Germanische Grüße... I to OI na końcu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Kwietnia 2022, 19:25:27
Zrozumiałam, że jakiś dziedzic pruski z twoim nazwiskiem, to on już chce twoje konto dziedziczyć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Kwietnia 2022, 20:32:16
To Mela i tak dużo zrozumiała!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 06 Kwietnia 2022, 07:23:14
To Qi to do końca nie wiadomo. Chińskie takie jakieś... Imię? Nazwisko?
Współpracuję od dwóch lat z chińczykiem z Hongkongu aktualnie zamieszkującym przy Niagarze. Do dziś nie wiem która część Jego podpisu to imię, a która nazwisko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Kwietnia 2022, 08:27:26
Może zapytać? Czy nie wypada?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Kwietnia 2022, 10:37:06
Strach coś powiedzieć, znaczy skomentować:
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_63708/c871cdeadc9f866876e906898711ecec.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Kwietnia 2022, 21:57:55
Do dziś nie wiem która część Jego podpisu to imię, a która nazwisko...

Oj to to. Ja czasami nie do końca też wiem jakiej obywatel Państwa Środka jest tej no... pci. I potem trzeba iść do People Findera i używać go w celu nie do końca chyba zgodnym z przeznaczeniem to znaczy próbować cośwyczaić na podstawie zdjęcia....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 13 Kwietnia 2022, 23:11:28
Do dziś nie wiem która część Jego podpisu to imię, a która nazwisko...

Oj to to. Ja czasami nie do końca też wiem jakiej obywatel Państwa Środka jest tej no... pci. I potem trzeba iść do People Findera i używać go w celu nie do końca chyba zgodnym z przeznaczeniem to znaczy próbować cośwyczaić na podstawie zdjęcia....
Na podstawie meetingów w Zoom-ie - chłopak. Albo brzydka Chinka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Kwietnia 2022, 09:09:52
Może - jak kiedyś pisał Wolski - lekarz po porodzie kazał wpisać, że chłopczyk?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2022, 10:21:50
Jest coś dla Alego! Teraz rozumiem, dlaczego trzyma świnki morskie!
(https://img.joemonster.org/mg/albums/042022/main_31zoologiczna_ciekawostka.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Kwietnia 2022, 11:58:42
Bez sensu. Pieczeń będzie bardzo niskiej jakości. Nawet na przystawkę, czyli na początek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Kwietnia 2022, 16:12:03
NIe wiem, czy słabej (nie znam się), ale na pewno nie będzie przetłuszczona.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2022, 10:38:34
Czy to oznacza definitywny koniec filmu? Zwłok ponoć nie było?


(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/04/704-znalazlem-miejsce-w-ktorym-upadl-kojot-po-walce-ze-strusiem.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Kwietnia 2022, 11:08:55
Nieważne ile razy upadał. Ważne, że zawsze się podnosił.

Koniec filmu definitywnie zaś oznacza fakt, że Wiewiór w końcu zjadł żołędzia.


Plus ten detal, że Disney wykupił a potem zamknął jego macierzyste studio.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2022, 15:17:32
A tak, widziałem, szkoda, bo wiewiór był z całej tej epoki lodowcowej najfajniejszy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2022, 18:53:33
Tymczasem, tropiąc warszawską Syrenkę napatoczyłam się na taką oto wizję góralokalipsy.
Syrenka Syrenką, rozmaicie ją już przedstawiano, dobrze, że w kierpce ją nie odziali.
Ale trzeba przyznać, że Pomnik Oscypka Rewolucyjnego robi wrażenie.
No i moim zdaniem zamek w Lublinie zdecydowanie zyskał architektonicznie.

Ale czemu te owce się ewakuują w Olsztynie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2022, 21:27:10
Skromna ta syrenko-góralka, ja z pewnych względów wolę "starą".
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Maja 2022, 21:37:43
Tymczasem, tropiąc warszawską Syrenkę napatoczyłam się na taką oto wizję góralokalipsy.
Syrenka Syrenką, rozmaicie ją już przedstawiano, dobrze, że w kierpce ją nie odziali.
Ale trzeba przyznać, że Pomnik Oscypka Rewolucyjnego robi wrażenie.
No i moim zdaniem zamek w Lublinie zdecydowanie zyskał architektonicznie.

Ale czemu te owce się ewakuują w Olsztynie?
Jakbyś miała godzinami słuchać tego dudziarza(?) to też byś się ewakuowała 😆
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Maja 2022, 21:48:11
Ja się tylko zastanawiam, do którego z warmińsko-mazurskich festiwali muzycznych ten dudziarz pije?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Maja 2022, 22:43:59
Ja się tylko zastanawiam, do którego z warmińsko-mazurskich festiwali muzycznych ten dudziarz pije?
Blues?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Maja 2022, 06:35:39
Wybór tam jest spory. Grzegorz obstawia Mrągowo.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Maja 2022, 07:46:00
Ja się tylko zastanawiam, do którego z warmińsko-mazurskich festiwali muzycznych ten dudziarz pije?
Blues?
Bluesa w Olsztynie już nie ma, ubili kilka lat temu...
Międzynarodowe Olsztyńskie Dni Folkloru?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Maja 2022, 10:50:59
Dzieje się w K. u. K. Krakau....

Do salonu fryzjerskiego przy ul. Kapelanka w Krakowie w czwartek po południu wpadł dzik. Klienci uciekli i zamknęli zwierzę w środku. Po przyjeździe służb dzik został uśpiony i wywieziony w bezpieczne miejsce.

https://lovekrakow.pl/aktualnosci/dzik-wpadl-do-salonu-fryzjerskiego-na-kapelance-ewakuowano-6-osob_46136.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Maja 2022, 11:12:35
Bez strzyżenia? Upada etos zawodowy w Krakau.

Natomiast tenże etos w Białymstoku trzyma się mocno. Na przykład miesiąc temu nie zapłaciłem za tak zwane ścięcie, gdyż założyłem się z moją fryzjerką, że Gruzja NIE graniczy z Ukrainą. Nie mogła uwierzyć, a po przegranej nie mogła uwierzyć jeszcze bardziej, ponieważ na wieść o wybuchu wojny zrezygnowała z bardzo "okazyjnie taniego" wyjazdu do Gruzji, nie chcąc mieć linii frontu na granicy.
Edit, ciekawe jak etos w Mitsubishi?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/052022/main_17_chyba_si_obrazili.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Maja 2022, 21:01:56
Już wiem jak rosną Bruxowe pomidory.
https://www.onet.pl/styl-zycia/onetdom/jak-zasadzic-pomidory-z-butelki-do-gory-nogami-ten-sposob-to-hit/2yq2rpz,2b83378a
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Maja 2022, 22:55:39
Nu, to jest jakiś pomysł. Tylko musiałabym najpierw zacząć kupować plastikowe butelki.

Poza tym, tak zupełnie poważnie, nie widzę powodu, żeby męczyć siebie i rośliny  S:)
Zresztą, moje się już wiążą. Zupełnie same i bez pomocy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2022, 11:26:25
Poza tym, tak zupełnie poważnie, nie widzę powodu, żeby męczyć siebie i rośliny  S:)
Zresztą, moje się już wiążą. Zupełnie same i bez pomocy.

Nu tak, ale hitu nie masz. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Maja 2022, 12:33:48
A oni nie mają pomidorów, tylko zielone badylki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Maja 2022, 20:19:26
A oni nie mają pomidorów, tylko zielone badylki.
Widać jakie czasy, taki hit?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2022, 15:09:25
A oni nie mają pomidorów, tylko zielone badylki.

No dobrze ale czy lata nad Tobą motylek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2022, 15:36:38
A oni nie mają pomidorów, tylko zielone badylki.

No dobrze ale czy lata nad Tobą motylek?
Musiałaby mieć wianek! Kwietny oczywiście.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Maja 2022, 16:47:01
Amatorzy.
Pomidory zapylają szmie... czmie... ćmie... No, te... Bąki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 29 Maja 2022, 20:39:23
Fuj, fuj, fuj kursant Bruxa.   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Maja 2022, 21:10:30
A skoro już o ogrodnictwie...

Z poradnika erotomana-botanika i erotomana-ornitologa

Dziewica pospolita - roślina krótkotrwała, wymagająca szczególnej pielęgnacji. Chętnie poddaje się flancowaniu. Po przepikowaniu przestaje być dziewicą.

Stara panna - roślina długotrwała i pnąca, czepiająca się wszystkiego i wszystkich. Żyje w miejscach odosobnionych, nie wiadomo z kim.

Kochanka - roślina kwitnąca, pasożytnicza z gatunku motylkowatych. Z uwagi na duże koszty, w rodzimych warunkach trudna do hodowli domowej. Rozkwita nocą.

Żona - pożyteczne zwierzę domowe, pociągowe, bardzo nerwowe ale wytrwałe. Żywi się odpadami. W hodowli domowej bardzo opłacalna, przynosi duże korzyści.

Rozwódka - należy do owadów występujących w dużych ilościach, znana w przyrodzie pod nazwą 'szarańcza'. Samiczki pozostawia w spokoju, samców niszczy do korzeni. Czyni szkody w ubraniu, zwłaszcza w kieszeni.

Wdowa - wierzba z gatunku płaczących. Szybko próchniejąca z powodu braku zdrowego korzenia. Nadaje się do przerobienia na fujarki.


Kawaler - ptak wędrowny, przelotny. Dzieci swoje chętnie podrzuca innym i wówczas zmienia miejsce pobytu. Jest zmienny, zawsze czynny i trudny do schwytania w sidła.

Stary kawaler - grzyb jadowity o gorzkim smaku. Żyje przeważnie sam lub w symbiozie z purchawką pospolitą.

Mąż - zwierzę domowe z gatunku leniwców. Ze względu na dużą żarłoczność, w warunkach domowych przynosi duże straty. W hodowli nieopłacalny. Chętnie zmienia legowisko, lecz na noc wraca do ogniska domowego. Pochodzenie - skrzyżowanie trutnia z padalcem.


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Maja 2022, 22:52:08
Na czym polega flancowanie w przypadku dziewicy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Czerwca 2022, 13:34:12
Toż to szok!
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_64270/8f5d2942e6f3e327031ca95ba8538218.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Czerwca 2022, 14:11:56
To drugie na kolei nie do pomyślenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Czerwca 2022, 14:27:57
To drugie na kolei nie do pomyślenia.
Może na bocznym torze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2022, 19:10:55

I jak tu wegan traktować poważnie?


(https://img.joemonster.org/images/vad/img_64380/4e6ae4945840d5cfaf3056f734d7f5fb.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Czerwca 2022, 19:25:36
No jak piszesz huj! A może i dobrze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Czerwca 2022, 21:54:09
No jak piszesz huj! A może i dobrze...
Już sobie wyobrażam purystów językowych dopisujących w sklepach hurtowaniach, na straganach literkę "c"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Czerwca 2022, 23:52:29
No właśnie uważam, że powinni zmienić. Młodzież patrzy, ona się uczy!
A tu tak nieortograficznie.

A serio, to pewnie uważają, że skoro marce OSRAM się udało...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2022, 01:52:35

A serio, to pewnie uważają, że skoro marce OSRAM się udało...

Żeby nie doszło do współpracy, bo dopiero robi się zbitka językowa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Czerwca 2022, 08:41:47
Może liczą na skojarzenia anty-putinowskie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2022, 10:37:46
Może, ale jeśli oni sprzedają wegańskie masło, to ciekawe jaki procent trawy jest w takim maśle?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Czerwca 2022, 21:45:26
Ja nadal nie mam pewności, jak wytłumaczyć weganom, że to co w nazwie jest wegańskie?
Panowie, jakieś pomysły?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Czerwca 2022, 23:20:56

Ja się poddaję. :) 
Zresztą co tam ja za pan... :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Czerwca 2022, 18:38:29
Odrobina poezji stosowanej w życiu może nie do końca codziennym. Dziś filmowa ilustracja do cytatu z Norwida:

(...) sprzęt podobny do trumny...
Upadł! Upadł twój fortepian!


Co prawda w tym wypadku był on raczej kolektywny niemniej jednak zagrał na koniec Bacha.

https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114526,28577723,fortepian-zrobil-bach-kosztowny-instrument-ulegl-uszkodzeniu.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2022, 21:19:26
Na szczęście nikt nie ucierpiał...
No nie wiem. Myślę, że dyrektor placówki cierpiał bardzo. Kiedy się dowiedział.


Tymczasem, zupełnym przypadkiem napatoczyłam się w otchłaniach sieci na poniższy obrazek, będący herbem pewnego polskiego (no, dolnośląskiego) miasta. I tu zagadka - co to jest to, co fruwa nad zamkiem?
Ja wiem, bo przeczytałam opis (blazonowaniem się tego nazwać nie da), ale chętnie poczytam...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2022, 21:22:25
Anioł!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2022, 21:23:03
Podglądałeś!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2022, 21:23:55
Ja bym obstawił puchacza...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2022, 21:26:30
No ewentualnie orzeł biały ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2022, 21:28:21
Ja w pierwszej chwili też obstawiałam puchacza. Na zbliżeniu, jak mu spojrzałam prosto w oczy, to zwątpiłam.

Ale faktycznie, anioł https://pl.wikipedia.org/wiki/Herb_Twardog%C3%B3ry

Chociaż anioł to chyba powinien raczej jakoś tak wyglądać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2022, 21:48:07
To nie anioł, to anielica!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2022, 21:55:00
Myślisz, że u aniołów taki dymorfizm płciowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Czerwca 2022, 22:14:21
Bo wy myślicie, że anioł musi zawsze być prosto od kosmetyczki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 13 Czerwca 2022, 22:16:57
Myślisz, że u aniołów taki dymorfizm płciowy?
Żeby tam pciowy - charakterny! Popatrz jak jej z oczu patrzy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Czerwca 2022, 22:33:21
No fakt, zupełnie inaczej niż tamtemu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2022, 08:59:59
Tony po oczach rozpoznaje dymorfizm płciowy.  U aniołów rzecz jasna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Czerwca 2022, 09:23:31
A co - po skrzydłach mam rozpoznawać?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2022, 10:06:57
A co - po skrzydłach mam rozpoznawać?!
Jakby tu powiedzieć...
A może z zupełnie innej beczki?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/062022/main_18dobry_cz_owiek_takich_ze_wiec_szuka_~1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2022, 10:32:04
Bądź aniołem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2022, 10:41:08
Czyli w różnych beczką zdarzają się rożne, przepraszam, różne anioły...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Czerwca 2022, 10:43:35
W beczkach, to ze smołą, więc diabły. I diablice...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2022, 11:27:25
W beczkach, to ze smołą, więc diabły. I diablice...
Z nieba do piekła?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2022, 12:04:02

Wiedzieliście?




(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/06/1655069264_gcodqh_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Czerwca 2022, 19:39:31
Tak. Mam takiego aloesa-mordercę na parapecie, starczy chwila nieuwagi i ręka dziabnięta. Oraz bez przerwy się czepia firanek.
Nie powinnam się w zasadzie dziwić, on się nawet nazywa Aloes uzbrojony...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Czerwca 2022, 19:51:20
To gorsze coś niż tasiemiec uzbrojony?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Czerwca 2022, 20:19:27
Nie wiem, miałam do czynienia tylko z jednym z tych dwóch.
Chyba.

I nie, nie jest to ten azorski przeszmuglowany imigrant, Aloes drzewiasty. Ten jest łagodny jak tamtejsze szczęśliwe krówki.
Przynajmniej na razie.

Ten charakterny to spadek z Dufałki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Czerwca 2022, 22:55:24
Aloes to nawet brzmi groźnie, prawie jak Hitlerjugend.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Czerwca 2022, 08:13:02
Co za skojarzenie!? Głębokie pokłady podświadomości prawniczej ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Czerwca 2022, 15:57:04
Co za skojarzenie!? Głębokie pokłady podświadomości prawniczej ;)
Dlaczego prawniczej, a nie rodzinno-poszepszyńskiej? Nie zajmują się sprawami karnymi, a już na pewno nie ściganiem zbrodni aloesu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Czerwca 2022, 22:04:22
"Zbrodnie Aloesu" to brzmi albo jak nazwa jakiejś post-punkowej kapeli, albo jak tytuł PRL-owskiego kryminału.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Czerwca 2022, 08:54:31
Kryminału by Jo Alex, albo innej Bondy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 18 Czerwca 2022, 10:14:01
Bonda w PRL-u?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Czerwca 2022, 11:23:25
Było 07 mogła być i Bonda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Czerwca 2022, 11:54:11
Była tylko Chmielewska...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Czerwca 2022, 13:11:24
No, Bonda w PRL-u nie było?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Czerwca 2022, 16:52:51
Była tylko Chmielewska...
I Lesio!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Czerwca 2022, 10:45:26
No, Bonda w PRL-u nie było?

No przepraszam bardzo. A swojski porucznik Borewicz? Toż to był Bond na miarę czasów i miejsca....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Czerwca 2022, 12:55:38
Może Blond to on i był ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Czerwca 2022, 13:07:25
Przecież pisałem, że był 07?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Czerwca 2022, 14:14:22
Przecież pisałem, że był 07?

No własnie nie. "Było 07" co zrozumiałem jako zero siedem "lytra" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 21 Czerwca 2022, 14:29:59
Przecież pisałem, że był 07?

No własnie nie. "Było 07" co zrozumiałem jako zero siedem "lytra" :)
Spragnionemu lytr na myśli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Czerwca 2022, 15:21:11
A on nie był taki raczej Colombo?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Czerwca 2022, 16:00:11
Przecież pisałem, że był 07?

No własnie nie. "Było 07" co zrozumiałem jako zero siedem "lytra" :)
To bardzo ciekawe, zauroczyła mnie Twoja historia. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Czerwca 2022, 10:17:51
To bardzo ciekawe, zauroczyła mnie Twoja historia. ;)

Ot stare przyzwyczajenia... a z zupełnie innej beczki. Oto przepiękny wiersz na tematy finansowe jaki znalazłem przed chwilą:

Wiele banków posiada w swojej ofercie
konta walutowe jednak nie w każdym
da się  otworzyć takie konto online,
aby je otworzyć należy udać się osobiście
do oddziału i podpisać umowę.
Banków oferujących konto walutowe
z kartą walutową, całkowicie przez internet
jest stosunkowo niewiele.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Czerwca 2022, 11:06:56
Jakiś biały ten wiersz...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2022, 12:17:09
Na haiku też troche za długi.

Ale jakby to opublikować na niezależnym portalu artystycznym... Albo nasprejowac na płocie... To nikt by nie miał wątpliwości, że to Prawdziwa Poezja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2022, 12:57:04
Na haiku też troche za długi.

Ale jakby to opublikować na niezależnym portalu artystycznym... Albo nasprejowac na płocie... To nikt by nie miał wątpliwości, że to Prawdziwa Poezja.
Nie jestem pewien, podobno autorem jest premier Morawiecki, w końcu były prezes banku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Czerwca 2022, 13:08:26
Poezyje pionokia regularnie prezentuje Nogaś w piątki u Manna, ostatnio ze śmiechu omal nie zeszli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2022, 13:44:09
Pinokia czy Stefka? :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2022, 13:49:54
Wieszcza, jak to określają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2022, 14:16:34
Wieszcza, jak to określają.
Czyli znowu obradziło nam w wieszczy (ów)?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Czerwca 2022, 14:45:11
I tygrysów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2022, 16:16:53
I tygrysów...
Poezji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Czerwca 2022, 16:17:22
I jaszczębi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2022, 16:21:53
Podnoszą na duchu?
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_64487/e24dfebb850df6c402c540eb6dce4db0.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2022, 17:37:57
Nie ma tu sprzeczności. Jako było nie było fachowiec mogę potwierdzić, że "Don't stop me now" można przełożyć na "A teraz idziemy na jednego...".
Oczywiście w pewnym uproszczeniu, bo tekst utworu Queen zawiera obietnicę większej ilości dość zróżnicowanych atrakcji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Czerwca 2022, 17:44:53
Dodajmy, że śpiewał to niewątpliwy fachowiec w tych dziedzinach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Czerwca 2022, 20:24:27
Bynajmniej nie teoretyk.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Czerwca 2022, 09:52:41
Wczoraj na przystanku w miejscowości Lubaszowa przyuważyłem ogłoszenie następującej treści:

Kupię poroża jeleni
(również parostki
<tu jeszcze kilka fachowych słów które mi niestety umkły> ).

Niby to okolica leśno górska (no takie niższe góry ale zawsze) - ale zastanawiam się jak dużo ofert się trafi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2022, 11:25:58
A to już pytanie o zajelenienie 1 ha zalesień? No właśnie, jakie jest?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Czerwca 2022, 16:43:47
No ciekawe ilu jeleni się znajdzie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2022, 16:44:31
No ciekawe ilu jeleni się znajdzie?
A właśnie! A daniele i sarny to pies, znaczy psy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lipca 2022, 11:47:55
Tymczasem, ma ktoś na zbyciu karnet na Openera?
Pan pilot potrzebuje.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lipca 2022, 12:09:18
A te żółte to droga lądowania?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lipca 2022, 12:18:36
Nie, startu. Najpierw się pokręcił, żeby sprawdzić, czy jakiś zagubiony karnet w trawie nie leży.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Lipca 2022, 12:19:03
Tymczasem, ma ktoś na zbyciu karnet na Openera?
Pan pilot potrzebuje.
Ponoć znowu ma być burza, więc odwołają..
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Lipca 2022, 12:27:49
To może coś takiego?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/062022/main_13opener_z_daleka~1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Lipca 2022, 13:58:41
Może z samolotu da się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Lipca 2022, 21:36:07
Co ty, silnik warrrrrrrrrczy.

Poza tym tak, faktycznie ewakuują Openera.
Jak to ktoś w sieci skomentował: w tym roku gradobicie. w poprzednim pandemia, dwa lata temu awaria Instagrama, normalnie fatum jakieś...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 01 Lipca 2022, 21:41:48
Szczególnie ten Instagram był potrzebny. Trzeba było fotkę wstawić. To ogłoszenie to też pewnie jakiś influencer wstawił. Fotkę zrobi i jeszcze do Openera wystąpi o zapłatę za reklamę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Lipca 2022, 07:29:34
Jeden z tych domków (Soce) podobno jest w testamencie zapisany Fasiolu.

https://www.onet.pl/styl-zycia/damosfera/kraina-otwartych-okiennic-kolorowe-podlasie/vfsvxgn,30bc1058
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Lipca 2022, 08:53:09
Śliczne, muszę się tam kiedyś wybrać.
Ale nie będę czekać na realizację testamentu  S:)


A w sprawie realizacji testamentu to mi się takie coś przypomniało...




Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Lipca 2022, 09:19:32
Aaaa, permanentna inwigilacja!

Wchodzę na fejsa, a tam taka reklama: https://poludnik21.pl/produkt/podlasie-drzewo-i-sacrum-szlakiem-cerkwi-i-swietych-zrodel-ii-

Tak, Soce też jest w programie wycieczki.
Ale najbardziej wzruszyły mnie obligatoryjna cołaska w świątyniach, nie mniej niż 15 PLN.
To jakaś podlaska, obligatoryjna tradycja?

Może faktycznie się wybiorę, wolne miejsca są...
To które te okiennice mam sprawdzić, czy w dobrym stanie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Lipca 2022, 10:03:26
Śliczne, muszę się tam kiedyś wybrać.

Kombinuj, kombinuj. A jak wykombinujesz to daj znać, zrobimy boczek z patyka w Socach na podwórku.
Tylko tak kombinuj żeby to nie było w dniu meczu Jagi. ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Lipca 2022, 10:18:32
Jeden z tych domków (Soce) podobno jest w testamencie zapisany Fasiolu.

https://www.onet.pl/styl-zycia/damosfera/kraina-otwartych-okiennic-kolorowe-podlasie/vfsvxgn,30bc1058
Bardzo ciekawe miejsca - dajcie znać kiedy ten boczek :) Tylko my to raczej nie tym wypasionym autokarem z Wwy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 02 Lipca 2022, 13:45:35
Tak, Soce też jest w programie wycieczki.

Widzę też w programie takie cóś: OBIAD REGIONALNY (dla chętnych, płatny dodatkowo 40 zł/uczestnik).
Podejrzewam że to nie bedzie boczek z patyka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Lipca 2022, 14:05:24
Kartacze?
Ja bym wolał boczek ale koniecznie z piwną popitką :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lipca 2022, 22:37:13
Ciekawe miejsca, ale sporo cerkwi omija. O szeptusze w Orly nawet nie ma co wspominać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Lipca 2022, 22:39:59
O cerkwiach jest zdaje się osobna wycieczka.
Ale po co mam jechać na wycieczkę z przewodnikiem, skoro mam was?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Lipca 2022, 22:43:52
O to to! Fasiol oprowadzi, opowie i jeszcze nauczy się modlić. Uwaga, trzeba mieć zdrowe plecy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lipca 2022, 06:53:48
O to to! Fasiol oprowadzi, opowie i jeszcze nauczy się modlić.

Boczek kupi i przyprawi.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lipca 2022, 09:50:55
O to to! Fasiol oprowadzi, opowie i jeszcze nauczy się modlić.

Boczek kupi i przyprawi.
Tak mówisz, a jak Cię znam, zaraz będziesz miał jakiś post.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 04 Lipca 2022, 12:42:08
Kupię postny. Czyli chudy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Lipca 2022, 12:46:54
Popieram, chudy najlepszy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Lipca 2022, 12:48:06
Tak jak chudy byk!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2022, 19:25:58

Jakieś typy? Mój to murzynek.




(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/07/16.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lipca 2022, 19:51:38
Już widzę te tłumy oburzonych afrontem dla kremówki.
Papieża obrażajo!

I co to jest marcinek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2022, 19:59:29
Coś niesamowitego. Ciasto z czasem ponaddwudziestu warstw połączonych specjalnym kremem. Niestety naprawdę dobre robią tylko w Hajnówce lub Bielsku Podlaskim. Reszta, a trochę jadłem to co najwyżej wyroby marcinkopodobne.
Fosiolek jadłeś?


A co do kremówek to najprawdopodobniej  są na dalszym miejscu, bo badacze nie jedli tych z Wadowic?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Lipca 2022, 21:14:57
Coś niesamowitego. Ciasto z czasem ponaddwudziestu warstw połączonych specjalnym kremem. Niestety naprawdę dobre robią tylko w Hajnówce lub Bielsku Podlaskim. Reszta, a trochę jadłem to co najwyżej wyroby marcinkopodobne.
Fosiolek jadłeś?

Abo to raz! Pychota.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lipca 2022, 21:39:44
Brzmi jak czeska marlenka. Której, nota bene na liście nie widzę.
Podlaski spiseg?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Lipca 2022, 21:46:42
No, i sękacz wyżej Baumkuchena.
Poniekąd zapewne słusznie, ale potwierdza powyższą teori spiskową.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Lipca 2022, 21:50:06
Jakieś typy? Mój to murzynek.
Zaraz, zaraz... To jeszcze można mówić "murzynek"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Lipca 2022, 22:15:41
Jakieś typy? Mój to murzynek.
Zaraz, zaraz... To jeszcze można mówić "murzynek"?
Moja mama mówi, a ona robi najlepszego murzynka, znaczy afroamerykaninka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Lipca 2022, 22:45:36
Jeżu kolczasty... Aż mnie zmroził ten 27. Totenkopf...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lipca 2022, 07:39:46
A proszę bardzo!

Smacznego!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Lipca 2022, 14:36:57
Fajne, ale ja takiego nie zrobię. Nie mam takich zdolności.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Lipca 2022, 19:23:51
A proszę bardzo

Smacznego!

O no niam, muszę zrobić taki torcik i wpaść z nim do jakichś znajomych na imieniny czy cuś... :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Lipca 2022, 19:57:25
I świeczki w oczach...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Lipca 2022, 22:02:10
A w smaku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Lipca 2022, 08:20:43
Trup?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2022, 08:55:23
Trup?
A to nie jadłem. Marcinek lepszy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lipca 2022, 09:16:52
No, wygląda na nieco zleżałe.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2022, 10:26:42
Chyba na Grenlandii podobne rzeczy robią z foką.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Lipca 2022, 12:59:37
Trup?
A to nie jadłem. Marcinek lepszy.
Ale to jak? Jak nie trup to Ty Marcinka tak na żywca? Biedne dziecko...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2022, 14:37:18
Trup?
A to nie jadłem. Marcinek lepszy.
Ale to jak? Jak nie trup to Ty Marcinka tak na żywca? Biedne dziecko...
Na tę nogę i tak kulał, więc jej nie potrzebował.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lipca 2022, 21:24:02
I co to jest marcinek?

https://poranny.pl/podlaskie-specjaly-znalazly-sie-w-rankingu-50-najlepszych-ciast-na-swiecie/ar/c17-16492237

Naści, o marcinku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2022, 23:00:40
Ślicznie.
Tymczasem stronka wyświetliła mi niepytana filmik o tym, jak zrobić galaretki z resztek wina.
Nie rozumiem. Skąd mam wziąć resztkę wina?!?
Ten koncept jest mi jakby obcy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lipca 2022, 23:39:57
Rzeczywiście fascynujące. Może to dla muzułmanów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lipca 2022, 06:49:48
A może dla prawosławnych duchownych? Im po komunii zostaje resztka wina.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Lipca 2022, 07:03:33
Zostaje? Dziwne macie te obyczaje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2022, 08:58:17
Może mają osobne butelki na resztki wina? :-[
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lipca 2022, 16:33:58
Nic właśnie, mają dobrze. Co zostanie muszą wypić od razu do cna.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2022, 16:42:56
Nic właśnie, mają dobrze. Co zostanie muszą wypić od razu do cna.
Może czegoś nie rozumiem, ale nie mają w związku z tym resztek!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lipca 2022, 17:44:18
To co zostaje po komunii czyli te resztki muszą zaraz wypić/zjeść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Lipca 2022, 17:56:45
No to na galaretkę nie ma szans :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lipca 2022, 18:07:13
Ni jak nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2022, 19:29:44
Swoją drogą ciekawe, ile wina idzie na niedzielne msze? Są jakieś normy liturgiczne?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lipca 2022, 21:15:31
Po litrze na łeb nie wyjdzie  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 14 Lipca 2022, 21:45:18
Dziennie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lipca 2022, 22:28:11
No tak, na katolickiej mszy jeden pije a cała sala śpiewa...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2022, 22:29:08
No tak, na katolickiej mszy jeden pije a cała sala śpiewa...
"Jeszcze jeden, jeszcze jeden"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Lipca 2022, 22:32:22
Dawno nie byłam, ale pamiętam, że było coś o spirytusie. Marki Sanctus.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lipca 2022, 23:37:37
Ale przy okazji mówią, że spirytus to grzech?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Lipca 2022, 05:45:37
Raczej wręcz przeciwnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Lipca 2022, 09:05:14
Z cyklu sporty niszowe
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2022, 10:04:56
Ale to są zawody w ratowaniu karłów, czy zawody, który karzeł lepiej ratuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Lipca 2022, 11:29:57
Tak czy siak podobna nisza ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2022, 12:30:17
Tak czy siak podobna nisza ;)
Niby tak, ale czy to wszystko jedno, czy ja ratuję, czy mnie ratują? Zwłaszcza, że jestem jednak wyższy i to chyba od każdego karła, znaczy niskorosłego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Lipca 2022, 13:34:58
Mówi się niskopiennego, pamiętam z opowieści Czubaszek ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2022, 14:03:12
Mówi się niskopiennego, pamiętam z opowieści Czubaszek ;)
Ale to chyba zająca?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2022, 15:53:53
No w niszy to chyba wiadomo, że najlepiej liczyć na ratowników-karłów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2022, 16:06:26
No w niszy to chyba wiadomo, że najlepiej liczyć na ratowników-karłów.
W sumie tak, a w wodzie, powiedzmy głębszej niż po kolana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2022, 17:44:58
To zależy jaką mają wyporność.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2022, 08:48:52
Tymczasem, ja tam mam zmywarkę, ale tę poradę sobie zapisałam, bo kto wie, kiedy się przyda.

Poza tym - trafia do mnie   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2022, 11:12:56
Może miska była za mała? :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 22 Lipca 2022, 11:32:38
Jak się miesza coś co ma odczyn pH kwaśny i zasadowy no to nie zadziała...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2022, 11:41:47
Jak się miesza coś co ma odczyn pH kwaśny i zasadowy no to nie zadziała...
O! Mądrego to i dobrze posłuchać! To co mieszać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2022, 11:52:01
Albo wrzątek zimny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Lipca 2022, 12:38:21
Albo wrzątek zimny?
Kwaśny, czy zasadowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Lipca 2022, 13:08:14
Jak się miesza coś co ma odczyn pH kwaśny i zasadowy no to nie zadziała...
Kwaśna to cytryna a zasadowa to... cola?! No w zasadzie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2022, 14:55:12
Zasadniczo to chyba przeciwnie...

How acidic is Coke? Its pH is reported to be 2.6 to 2.7, mainly due to H3PO4, phosphoric acid.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Lipca 2022, 09:41:01
mainly due to H3PO4, phosphoric acid.[/i]

Dobrze że nie kwas pruski....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lipca 2022, 13:35:30
mainly due to H3PO4, phosphoric acid.[/i]

Dobrze że nie kwas pruski....
Dziedzica pruskiego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Lipca 2022, 13:30:51
Trafiłem w TyTrąbo (TM) na pewien kanał kryminalny. I wiem że to jest o tragicznych wydarzeniach:


...ale lektor czyta to takim głosem że od razu wskakują na myśl niezapomniane "Wspomnienia prokuratora"! :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Lipca 2022, 14:09:20
Jejku, trzeba oglądać czterdzieści parę minut, czy tylko posłuchać wiadomego głosu? Rzeczywiście głos ten mógłby być prokuratorem.Co ciekawe, znam kilka delikatnych głosów prokuratorskich i takich samych, bardzo kobiecych postur w tym zawodzie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2022, 15:43:08
Myślę, że nawet w wakacje warto się podszkolić z praw rządzących rynkiem, tym bardziej, że kryzys za pasem.
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_64827/08259dcd99a976b35397a970f61e810f.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2022, 17:45:00
Deportacja? Łagodnie. Mnie przyszła do głowy dekapitacja.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2022, 20:14:44
Nie dziwię się, już minęła połowa urlopu.
Tak wiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2022, 20:38:51
 !@!

Tak, napatoczyłam się już w sklepie na promocję WITAJ SZKOŁO!

Jedyne, co mnie pociesza, to nadzieja, że to może mniejsza połowa, ale zapowiada się na zdecydowanie intensywniejszą.
Tylko kiedy ja po niej wypocznę...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Sierpnia 2022, 20:49:49
Maryla mówi, że tylko jakiś Primator ci pomoże - tylko trzeba go mieć :)
W lidlu promocja na jakieś irlandzkie piwo ale nie znam marki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2022, 21:15:16
No, pewnie zdążę za piwem zatęsknić.

Zwłaszcza, że jak widać, zakąski są.

Właśnie się odważyła popróbować.
I te niebieskie są spoko.
Za to te różowe wydupcają z laci, że tak polecę po ślunsku.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Sierpnia 2022, 21:50:20
Zapytaj Grzegorza, czy nie widzi niebieskiej poświaty nad tobą ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Sierpnia 2022, 22:14:30
Zapytaj Grzegorza, czy nie widzi niebieskiej poświaty nad tobą ;)
Że poświata zmieniła kolor?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Sierpnia 2022, 22:43:15
No, mój chuch to ma teraz własną aurę, to na pewno.


Tymczasem, to się nazywa paliwo lotnicze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Sierpnia 2022, 07:13:58
Nie bardzo rozumiem, ceny lotnicze mamy już od dawna?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Sierpnia 2022, 08:33:54
Ale teraz wyraźnie napisano, które paliwo do boeinga 737, a które do airbusa 319.
Wcześniej było do starszych modeli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 04 Sierpnia 2022, 09:02:29
Nie wiem skąd w ogóle te podejrzenia, że to do samolotów. Ceny lotnicze, wręcz kosmiczne ale jednak do samochodów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2022, 10:04:48
Oznaczałby to, że Boeing i Airbus produkują samochody?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Sierpnia 2022, 16:59:23
Ciekawostka, choć nie wiem, czy autentyczna. Jakie to metody operacyjne? Pisanie pocztówek z głosami na inne piosenki?

(https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.6435-9/98884436_10220251322784854_3743379382207512576_n.jpg?_nc_cat=104&ccb=1-7&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=6EfswwNOCmMAX-EI1tA&_nc_ht=scontent-frt3-1.xx&oh=00_AT89MYiuF-gXkVNk1FjliPDouJKbMUEVp991WYn0sf4VGQ&oe=63204FAE)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 16 Sierpnia 2022, 17:25:47
Nagrać metodami operacyjnymi parę hitów i spychać "Mniej niż zero" w dół listy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2022, 00:15:50
Na przykład "Tańcz głupia, tańcz"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Sierpnia 2022, 07:29:38
Ignoranci...
Metody operacyjne to nie łaskotki!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2022, 08:44:29
Co do ignorancji zgoda, ale skąd łaskotki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Sierpnia 2022, 14:21:39
Łaskotki to inaczej gilu, gilu, gilu  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2022, 15:23:09
Od razu mówię, że nie są mi znane żadne techniki operacyjne, a to, o czym pisze Fasiol nazywa się golo golo i jest najlepsze do stawiania dzieci do pionu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Sierpnia 2022, 16:45:14
Ciekaw,  czy Niedźwiedź ma łaskotki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2022, 17:01:16
Ciekaw,  czy Niedźwiedź ma łaskotki...
A dlaczego akurat Niedźwiedź Ci przyszedł do rąką, znaczy głowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 17 Sierpnia 2022, 17:14:24
Noż kurna -  a kto prowadził wtedy listę przebojów?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Sierpnia 2022, 22:22:10
Jasne, przy okazji krążą plotki, że Niedźwiedź był TW...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Sierpnia 2022, 11:18:07
Myślę, że nawet w wakacje warto się podszkolić z praw rządzących rynkiem, tym bardziej, że kryzys za pasem.

To mi przypomina jak śp. prymas Glemp zaproszony na kongres filatelistów "trzymał mowę" w której bardzo docenił filatelistów ponieważ - i tu cytat - są spadkobiercami najlepszych tradycji filomatów i filaretów. Podawała to Polityka w dziale z rozmaitymi michałkami, słusznie komentując iż zapomniał jeszcze o filodendronach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Sierpnia 2022, 13:18:15
I filosemitach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Sierpnia 2022, 20:51:00
Człowiek uczy się czytać pismo obrazkowe ze zrozumieniem...
(https://img.joemonster.org/mg/albums/082022/main_18_to_musi_dzia_a_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Sierpnia 2022, 23:20:57
Ale tylko pełnych lampek. I białe nie wchodzi w grę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Sierpnia 2022, 23:49:48
Zastanawiam się nad ilością lampek i... po co mi tyle regałów?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Sierpnia 2022, 20:34:44
Fasiol, uważaj z serdelkami!
(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/08/539-i-to-jest-spokoj-czlowieka.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Sierpnia 2022, 20:37:59
Nie robię serdelków w tosterze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Sierpnia 2022, 20:43:51
A to spoko, nie wiedziałem.  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Sierpnia 2022, 20:48:49
A ja nie wiedziałem że można, może spróbować? Tylko nie napisały czy to był toster poziomy czy pionowy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Sierpnia 2022, 20:59:28
A ja nie wiedziałem że można, może spróbować? Tylko nie napisały czy to był toster poziomy czy pionowy.
Bo nie wiadomo, jak parówkę układać? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Sierpnia 2022, 21:05:11
Fasiol, uważaj z serdelkami!

Bo nie wiadomo, jak parówkę układać? ;)

Się zdecyduj, serdelki czy parówki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Sierpnia 2022, 21:45:57
Mea culpa, ale czy daleko pada parówka od serdelki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Sierpnia 2022, 23:02:29
Zależy kto rzuca  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Sierpnia 2022, 23:48:20
Zależy kto rzuca  S:)
Tosterem? W tych okolicznościach pytanie jak najbardziej zasadne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2022, 10:45:25
Sam nie wiem, co powiedzieć, może tyle, że nie jestem łysy i nie mam białego audi?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/08/1661143723_41tujc_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 25 Sierpnia 2022, 11:14:22
No proszę człowiek na chwilę opuści Kraków a tam takie rzeczy go omijają...

https://m.joemonster.org/filmy/119005/Takie_atrakcje_w_Krakowie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2022, 11:15:23
Czyli akurat, jak Ciebie nie było. Jak pech, to pech...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2022, 11:34:15
No co, współczesna Lady Godiva. Jakie czasy, taki rumak.
Że też kamera nie oślepła...


Co do poprzedniego tematu, to rozumiem, że kol. Cezarian zaniepokoił się jako prawnik?
Do czego to dojdzie, jak ludzie będą się ze sobą  tak bez pomocy sądu rozprawiać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Sierpnia 2022, 11:42:49
Aaaa... Czekaj! Urodziny Smoka są!
Prezent jedzie!

Albo przekąska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Sierpnia 2022, 12:11:22

Co do poprzedniego tematu, to rozumiem, że kol. Cezarian zaniepokoił się jako prawnik?
Do czego to dojdzie, jak ludzie będą się ze sobą  tak bez pomocy sądu rozprawiać?
Marzenie prawnika jest inne: założyć sprawę i doprowadzić do ugody. Wszyscy zadowoleni, a procesu prowadzić nie trzeba i odpada ryzyko przegranej. Jednak to nie taka prosta sprawa z tą ugodą, wiem co mówię, bo mnóstwo zawarłem.  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Sierpnia 2022, 22:02:11
Tymczasem...
Mnie się w punkcie siódmym myślnik trzeci przeczytało "sikania", ale uważniejsza lektura wykazuje, że zakazu sikania w tym obszernym regulaminie nie ma. Czyli można?
A ilu jeszcze różnych rzeczy nie ma...

Cytuj
REGULAMIN UZYTKOWANIA ŁAWKI „Z POLSKĄ FLAGĄ” WRAZ Z INSTRUKCJĄ JEJ UŻYTKOWANIA
1. „Ławka” to instalacja przeznaczona do rekreacji i wypoczynku, składająca się z siedziska, stelażu w kształcie konturów Polski wraz z podestem zabezpieczonym łańcuchem.
2. Osoby, które chcą skorzystać z ławki zobowiązane są do zapoznania się z niniejszym Regulaminem i jego przestrzegania.
3. Ławka jest przeznaczona do użytku dorosłych oraz dzieci, przy czym korzystanie z ławki przez dzieci do lat 12 powinno odbywać się wyłącznie w obecności i pod opieką dorosłych.
4. Na ławce mogą przebywać maksymalnie 3 osoby, przy czym łączne obciążenie nie może przekroczyć 225 kg.
5. Wejście i zejście na ławkę dozwolone jest i powinno odbywać się tylko za pomocą schodów trzymając się poręczy. Schody umieszczone są z tyłu instalacji.
6. Z ławki należy korzystać tylko w pozycji siedzącej, trzymając się poręczy stanowiących umocowanie ławki i opierając się o oparcie.
7. Zabrania się:
- Stawania na ławce
- Siadania na oparciu ławki
- Skakania na ławce
- Zeskakiwania z ławki
- Siadania i przebywania na uszkodzonej ławce
- Używania urządzeń nagłaśniających i innych wywołujących hałas
- Korzystania z otwartego ognia
8. Z instalacji należy korzystać zgodnie z jej przeznaczeniem.
9. Na ławce i w jej bezpośredniej przestrzeni obowiązuje bezwzględny zakaz spożywania napojów alkoholowych, środków psychotropowych i odurzających, palenia tytoniu, papierosów elektronicznych oraz używania otwartego ognia.
10. Osoby oczekujące na skorzystanie z ławki powinny znajdować się poza obrębem całej instalacji w odległości 1,5 metra.
11. Nie dozwolone jest wchodzenie i korzystanie z ławki z przedmiotami niebezpiecznymi mogącymi stanowić zagrożenie dla siebie i innych osób, a także z urządzeniami i środkami transportu (tj. rowery, hulajnogi, rolki, wózki itd.).
12. Zabronione jest korzystanie i przebywanie na ławce ze zwierzętami.
13. W przypadku nieprzestrzegania regulaminu i instrukcji użytkowania osoby korzystające z ławki, mogą zostać poproszone o bezwzględne zejście z ławki i opuszczenie instalacji.
14. Administrator nie ponosi odpowiedzialności za szkody powstałe w wyniku nieprawidłowe korzystanie z ławki przez użytkowników.
15. Wobec osób, które nie będą przestrzegały powyższych zasad albo które spowodowały szkody w instalacji mogą zostać wyciągnięte konsekwencje na gruncie obowiązujących przepisów prawa.


A najpiękniejsze, że żeby przeczytać instrukcję jak wejść po schodach trzeba najpierw wejść po schodach  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Sierpnia 2022, 22:51:11
Rety, na dodatek przeczytałem: "instalacja przeznaczona do reakcji i wypoczynku"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 30 Sierpnia 2022, 06:49:00
Generalnie to strach siadać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2022, 07:35:35
Cytuj
4. Na ławce mogą przebywać maksymalnie 3 osoby, przy czym łączne obciążenie nie może przekroczyć 225 kg.

6. Z ławki należy korzystać tylko w pozycji siedzącej, trzymając się poręczy stanowiących umocowanie ławki i opierając się o oparcie.


Zastanawia mnie, czy jak usiądą te maksymalne trzy osoby, to wystarczy, że środkowa będzie się tylko opierać o oparcie, a skrajne będą się trzymać po jednej, najbliższej poręczy? Czy też trzeba opracować i zastosować jakąś bardziej wymyślną asanę, żeby sprostać regulaminowi?



Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2022, 10:04:46
Pomyślmy jednak, jak ktoś, w trudzie i znoju, narzekając, że znowu poniedziałek w pracy, być może parę tygodni, pisał tę instrukcję? Ktoś to weryfikował, może zebrała się jakaś narada, albo rada konsultacyjna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2022, 14:51:55
W trosce o Bezpieczeństwo i Higienę Przebywania na ławeczce?

Ten łańcuch zabezpieczający z przodu jest wzruszającym dowodem takiej troski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2022, 15:37:33
W trosce o Bezpieczeństwo i Higienę Przebywania na ławeczce?

Ten łańcuch zabezpieczający z przodu jest wzruszającym dowodem takiej troski.
Zwłaszcza, jak ławeczka stoi na szczycie schodów? Ale wówczas dochodzi jeszcze instrukcja obsługi schodów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2022, 15:43:00
Nie bój się, zadbali. Chociaż fakt, mało szczegółowa. Nie napisali, którą nogą zacząć. I że należy na kolejnych stopniach stawiać stopy naprzemiennie.

Cytuj
5. Wejście i zejście na ławkę dozwolone jest i powinno odbywać się tylko za pomocą schodów trzymając się poręczy. Schody umieszczone są z tyłu instalacji.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Sierpnia 2022, 16:39:18
A właśnie zastanawiałem się,  gdzie są schody...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Sierpnia 2022, 16:59:12
Bo żarty się skończyły...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2022, 18:14:51
A to w Adrii jest?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: deepblue w 30 Sierpnia 2022, 18:37:26
rozmowa kontrolowana.  rozmowa kontrolowana. czy to koniec internetu?  Cezarze... dlaczego pojawiają się na YT odcinki ? 25lat minęło..? Od miesiąca moja 6 letnia córka w kółko śpiewa "raz pamiętam na ślizgawce zaplątałem się...." .
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Sierpnia 2022, 20:35:02
Ojciec założyciel? Co do YT nie wiem, a a co Twojej córki gratuluję!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Września 2022, 15:43:34
Ciekawe, jak jest z hodowlanymi łososiami?
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_65135/8f43409efeea23df864711f305ac8645.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2022, 18:47:48
W trosce o Bezpieczeństwo i Higienę Przebywania na ławeczce?

Ten łańcuch zabezpieczający z przodu jest wzruszającym dowodem takiej troski.

Właśnie i nam ustawili!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Września 2022, 19:19:42
O, to nie widziałem. Kto bogatemu (nie w węgiel) zabroni?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2022, 20:33:53
Postawili i już koty drą.
https://poranny.pl/bialystok-w-otoczeniu-palacu-branickich-stanela-laweczka-w-bialoczerwonym-konturze-polski/ar/c1-16828243
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2022, 21:01:21
Oj tam. Ciekawe, gdzie u nas postawią? Pewnie Rafałowi pod oknem.

Tymczasem, jakby się zgubił regulamin, to łapcie alternatywny, prosto ze Sosnowca.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Września 2022, 22:02:17
Bardzo fajny regulamin.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Września 2022, 09:06:37
A w Olsztynie używają ławeczki bez żadnego trybu, znaczy regulaminu :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 08 Września 2022, 09:56:58
Wy tu śmichu chichu a tymczasem...

Na wschodzie Słowacji pojawił się młody tygrys, który uciekł z ukraińskiego zoo - informują w niedzielę media, powołując się na władze gminy Ulicz znajdującej się w pobliżu granicy z Ukrainą. Okolicę patrolują strażnicy leśni, policjanci i weterynarze wyposażeni w środki usypiające.

https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/8528863,tygrys-slowacja-ukraina.html

W sumie mógłby zajrzeć do mnie w okolice wiejskie. W trybie kota Przybysza. Zostałby nakarmiony i wymyziany. Acz ostrożnie: pamiętamy z dziecięcej rymowanki co taki tygrys wygryza!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Września 2022, 10:16:49
Co do ławki najbardziej podoba mi się punkt, że z ławki morze korzystać każdy, kto potrafi z niej korzystać. Czy to zbytnio nie ogranicza liczby korzystających? Taki na przykład tygrys?
Edit, proszę bardzo, osoba, która nie może korzystać z ławki bo nie potrafi z niej korzystać (chyba).

(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/09/479-suweren-bez-instrukcji-obslugi-lawki.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 08 Września 2022, 11:34:14
Korzysta tylko... niewłaściwie!
A tygrysy na pewno potrafią :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Września 2022, 12:07:32
Wiem, chowa się przed tygrysem!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Września 2022, 16:18:08
Tygrys jak to kot - ułożyłby się na słoneczku.

Co do tygrysa w roli Kota Przybysza, to prędzej obstawiam odwrotny scenariusz - że dzielnym łowcom przydomowe Mruczki będą się zwidywać tygrysami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Września 2022, 18:12:58
A więc ten w ławce to łowca kota mruczka!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 26 Września 2022, 21:23:49
Tymczasem, przyznać się, który to tam ostatnio na grzyby chodził, a?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Września 2022, 22:29:36
I to jest pomysł dla Ukrainy, jak powstrzymywać potencjalne uderzenia Rosjan!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Września 2022, 08:06:43
Kurki and borowiki? To nie my, my maślaki i podgrzybki!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2022, 12:48:52
Kiedyś była taka książeczka dla dzieci o wojnie bodajże właśnie borowików z maślakami, czy jakoś podobnie? Pamiętacie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2022, 15:33:13
Pan Tadeusz?


I to jest pomysł dla Ukrainy, jak powstrzymywać potencjalne uderzenia Rosjan!

Nie wiem, czy u nich jest takie parcie na grzybobranie jak u nas na Ziemiach Odzyskanych.
Pamiętam, jak raz wczesną jesienią keszowaliśmy w okolicach Szprotawy. Z jednej strony trzeba było uważać, żeby nie rozdeptać grzybów (bo tyle ich było) a z drugiej, żeby nie zostać rozdeptanym przez grzybiarzy (bo tyle ich było)...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2022, 15:59:44
Można powiedzieć, że byliście pomiędzy grzybami i grzybiadłem? :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2022, 16:22:13
Coś w tym stylu.
Pierwszy raz tam widziałam zbieranie grzybów z roweru.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2022, 17:40:31
Nigdy nie byłaś na grzybach na rowerze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2022, 18:01:58
Nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2022, 18:35:27
Sympatyczna sprawa, bo masz dostęp do większej ilość kwartałów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2022, 19:16:53
Ale tamta grzybiarka nie przemieszczała się rowerem po lesie ino zbierała grzyby z roweru. Znaczy koszyk miała jeden na bagażniku, jeden u kierownicy i jadąc schylała się po rosnące na skraju drogi grzyby. Nie po wszystkie, ino po co większe egzemplarze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Września 2022, 20:20:28
Taki kombajn jakby.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Września 2022, 21:26:01
Kombajn to był do zbierania kur po wioskach ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Września 2022, 21:37:12
Ostatni model to 104 ?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Września 2022, 21:46:23
Kombajn to był do zbierania kur po wioskach ;)

Może być do kurek po lasach?

E, nie. Po taki drobiazg się nie schylała.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Września 2022, 23:12:24
Jednak szacunek za sprawność kombajnistki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Września 2022, 07:54:38
Kiedyś była taka książeczka dla dzieci o wojnie bodajże właśnie borowików z maślakami, czy jakoś podobnie? Pamiętacie?

Była! https://lubimyczytac.pl/ksiazka/187849/grzyby-galopuja-na-koniach
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2022, 10:04:46
O to to! Dziękuję Wasze, fajny kawałek dzieciństwa mi przypomniałeś!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2022, 13:47:50
Jednak chomik, a nie myszka? Czy to aby nie dezaktualizuje sporo dowcipnych powiedzonek?
(https://img.joemonster.org/mg/albums/102022/main_13tylko_cierpliwo_mo_e_nas_uratowa_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Października 2022, 15:42:59
Co mi przypomniało, że niedawno spotkałem kota bez ogona. A może to był chomik...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Października 2022, 16:43:05
A próbowałeś kliknąć, chociaż raz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Października 2022, 16:37:36
Tymczasem, już przytuptał sezon na porady czym i jak dokarmiać ptaszki. Bardzo mnie cieszy, że pośrednio dokarmiam też krogulce  >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Października 2022, 09:58:53
Można powiedzieć, że każdy karmnik jest karmnikiem dla krogulców?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Października 2022, 16:17:31
No właśnie żadnego do tej pory nie widziałam. Zwykle koty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Października 2022, 16:51:46
Krogulce polują na koty? Może małe?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Października 2022, 18:38:11
Albo na odwrót.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Października 2022, 21:20:04
Złapał krogulec kociarzyna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Października 2022, 19:28:12
Chyba akurat jesteśmy podczas sezonu nadeptywania przez jelenie na klocki lego, tak zwane legowisko?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/10/529-rzadkie-zdjecie-jelenia-ktory-nadepnal-na-lego.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Października 2022, 22:33:08
Jak to ludzie wszędzie naśmiecą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Października 2022, 10:08:15
Chyba najbezpieczniej prosić dziadka o pieniądze?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/10/1666797796_tpvmrq_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Października 2022, 16:43:36
O <ev>!  :o

https://www.onet.pl/informacje/onetwarszawa/hulajnoga-wybuchla-w-bloku-w-warszawie-ucierpialo-mieszkanie-i-lokator/1ysxngc,79cfc278
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Października 2022, 17:32:05
Na razie to nic pewnego, że hulajnoga... Może bimber pędził? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2022, 17:47:41
Jakby na Pradze, to może.

Na moje zdziwienie, że jak to hulajnoga taki wybuch spowodowała, że aż drzwi i okna wyleciały, Grzegorz z całym inżynierskim spokojem powiedział, że mogła.
Jeśli była zaminowana.

[...]rzecznik Komendy Rejonowej Policji Warszawa II podkom. Koniuszy[...]
[...]St. asp. Piotr Rżysko[...]
To na pewno w Warszawie?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Października 2022, 17:51:56
Dobra, już mnie nic w temacie stołecznych stróżów prawa nie zdziwi.
Uważajcie tam na Mazurach i Podlasiu, właśnie do was ruszyli...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Października 2022, 20:34:31
Czy to jest ta słynna akcja Znicz? O której zresztą w innym wątku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 09 Listopada 2022, 11:53:05
Wiedzieliście że są takie skubańce? Bo ja nie.
https://www.onet.pl/informacje/dziennik-naukowy/podniebny-rekord-migrujacego-szlamnika-135-tys-km-bez-ladowania/bke8e5c,30bc1058
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Listopada 2022, 12:33:36
Kiedyś była informacja o jakimś ptaku w kierunku odwrotnym, też bez lądowania. Ciekawe, którą klasą leciał? Poza ty, skoro, jak piszą: "iż w trakcie swojej drogi nie przerywał w ogóle lotu", to dlaczego potem mówią o tym, że: "podczas pierwszego etapu podróży dotarł w pobliże Hawajów, przeleciał na zachód od tych wysp, a następnie nad Pacyfikiem doleciał nad Kiribati"? Przecież nie było etapów?
Tak, wiem, przyczepiam się.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Listopada 2022, 14:56:27
Ale ten, przerwy na siku nie musiał robić, rozumiem, ale jadł coś?
Może się odżywiał jak jerzyki - mordę rozdziawił i co wleci? Ale z dzioba nie wygląda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Listopada 2022, 15:03:08
A może zrobił sobie krótką przebieżkę, dla zrzucenia nadwagi, której nabrał na Alasce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Listopada 2022, 12:06:55
Tymczasem, kontynuując wątek kalendarzowy - kim był św. Tacek? Jakiś anioł chyba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Listopada 2022, 14:25:12
Myślę, że źle to zinterpretowałaś. |Tam były podudzia i skrzydełka świętego. Podawane na tackach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Listopada 2022, 15:09:25
Czyli dobrze zinterpretowała! Tylko nie wiemy kim był ten Święty?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Listopada 2022, 16:37:50
W tej interpretacji raczej nie Tacek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Listopada 2022, 18:41:27
Ja rozumiem, że Cezary zrozumiał, że "Podudzia świętego. Tacka".
Można też zrozumieć "Podudzia świętego Tacka".
Wszystko kwestia interpretacji interpunkcji.

Tak czy inaczej - anioł to musiał być, skoro skrzydła też.
Grzegorz mówi, że pewnie Tackiel. Tylko go tu poufale zdrobnili.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Listopada 2022, 23:42:30
Ważne, że święty i że miał skrzydła.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Listopada 2022, 10:55:17
Planuje ktoś się budować?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_65936/2f5df98af19729dffda1c3786efea99b.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Listopada 2022, 16:58:01
Z profilu Tarnów112. Cóż za osobliwa składnia...

UWAGA!
W miejscowości Janowice strażacy zostali zadysponowani do nadgryzionego drzewa przez bobry, które zagraża pojazdom i pieszym. Występują utrudnienia w ruchu.


Pierwsza myśl : ależ mądre te bobery...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Listopada 2022, 18:21:47
Bardzo groźne, skoro zagrażają pojazdom i pieszym. Co ciekawe, kierowcom i pasażerom już chyba nie?

Planuje ktoś się budować?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_65936/2f5df98af19729dffda1c3786efea99b.jpg)

Ale że szklane domy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Listopada 2022, 12:32:34
Szklane w sensie "małpeczkowe"?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Listopada 2022, 14:26:10
No. Gdzieś czytałam, że się na świecie takie buduje.  Z używanych butelek właśnie. Małpeczki chyba by się najlepiej nadały, bo płaskie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Listopada 2022, 10:08:54
Sam nie wiem, to chyba dla hazardzistów?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_65980/97e5bcc9721a9e1a0e64ab2c44c166a4.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Listopada 2022, 14:20:55
Widzieliście smarkacza? Ale fajny.
https://www.onet.pl/film/onetfilm/2-letni-hugo-to-najmlodszy-zwyciezca-mam-talent-talent-docenil-sam-papiez/g2yz9ew,681c1dfa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2022, 01:11:37
Uważajcie na palce! SOR nie śpi!

(https://img.joemonster.org/mg/albums/112022/main_06_s_u_ba_zdrowia.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Listopada 2022, 09:20:56
Ciekawe. Najpierw pomyślałam, że niewłaściwy adresat (to częsty problem prac pisemnych). Ale potem zrozumiałam, że autor liczy na to, że pacjent się z tym wypisem zgłosi do kontroli. Oczywiście w tym Wąbrzeźnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2022, 11:05:06
Ciekawe, co na to lekarz dyżurny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Listopada 2022, 19:24:07
Tymczasem w Szwecji...

Z niewielkiego zoo w Sztokholmie uciekł 2,5-metrowy samiec jadowitej kobry królewskiej. Wąż wydostał się z terrarium wyważając zamontowaną w suficie lampę.

(...)

Sir Wass niedawno trafił do "Akwarium", gdzie miał stworzyć parę z samicą kobry. - Zamiast się do niej zalecać, wypchnął lampę i wypełzł z terrarium - powiedział Wallstroem. W niedzielę teren zoo został zamknięty, a w całym budynku rozmieszczono pułapki z klejem, przynęty w postaci martwych szczurów oraz rozsypano mąkę, by pełzający wąż zostawił ślad. Żadne z tych działań nie przyniosły rezultatów.

(...)

Mimo to dyrektor jest zdania, że wąż znajduje się w obiekcie, a dokładniej na zapleczu technicznym. - Mniej więcej wiemy, gdzie może być, ale trudno jest nam się tam dostać - powiedział. Dyrektor przyznał, że nigdy nie powinno dojść do takiej sytuacji, jednak obecnie działania zoo skupiają się na schwytaniu zwierzęcia. - To niebezpieczny wąż, ale nie jest też szczególnie agresywny - przekazał Wallstroem cytowany przez "Norway Postsen".

W sierpniu 2019 roku w tym samym zoo doszło do innego, niebezpiecznego incydentu. Wówczas krokodyl odgryzł rękę 80-letniemu mężczyźnie, który oparł się o ogrodzenie, aby wygłosić toast na firmowej imprezie.


I komentarz:

Ta samica to musi niezła żmija być, skoro samiec przez dziurę po lampie przed nią zwiał. Poszukiwania zacząłbym od okolicznych knajp i pubów.

Ssssssssssssssssssysysysy!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Listopada 2022, 19:32:54
Sssssssskubany!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Listopada 2022, 21:11:14

I komentarz:

Ta samica to musi niezła żmija być, skoro samiec przez dziurę po lampie przed nią zwiał. Poszukiwania zacząłbym od okolicznych knajp i pubów.

Ssssssssssssssssssysysysy!!!
Mam wątpliwości co do knajp. Przy ssssssszwedzkich cenach alkoholi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2022, 17:50:57
"Kiedy pokonał już wszystkich wrogów (...) pozostałą mu najtrudniejsza walka. Walka z samym sobą"
(z popularnego w latach 80-tych filmu karate kategorii "ź"):

Andrzej Matusiak, radny Prawa i Sprawiedliwości i zarazem szef Śląskiego Związku Szachowego został mistrzem Polski WORD w szachach. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", sam te za zawody zorganizował i wystartował jako jedyny uczestnik.

Gwoli sprawiedliwości - gdyby przegrał to byłoby to naprawdę niepokojące...

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,29199708,radny-pis-zorganizowal-turniej-szachowy-wygral-go-bo-byl-jedynym.html#do_w=57&do_v=739&do_st=RS&do_sid=1046&do_a=1046#s=BoxOpLink
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2022, 19:36:22
Czekaj, może on wygrał walkowerem. Sam ze sobą oczywiście.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2022, 20:24:04
Może, przy okazji, osiągnął najlepszy czas?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Listopada 2022, 21:25:02
A wrogowie i szydercy i tak powiedzą, że zajął ostatnie miejsce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 29 Listopada 2022, 21:54:06
A co to jest mistrz WORD???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 29 Listopada 2022, 22:24:42
A co to jest mistrz WORD???

Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, to jest samo w sobie dziwne ale co zrobić, to trochę tak jakby cech kowali zorganizował wernisaż malarstwa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Listopada 2022, 22:29:58
Bez przesady, jak może być spartakiada prawnicza, to chyba instruktor WORD może grać w szachy? Przynajmniej na czerwonym świetle?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Listopada 2022, 08:30:52
Instruktor może ale radny???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Listopada 2022, 13:11:44
Instruktor może ale radny???
A co, on ma zawsze zielone światło?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Listopada 2022, 14:37:28
Jeśli radny jest instruktorem to tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Grudnia 2022, 14:13:37

Horror, który u nas już dawno przewidział Franciszek Dolas.




(https://img.joemonster.org/i/2016/11/hugleikur_dagssons03.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Grudnia 2022, 10:21:20
Starczy, że Elka chwilę co oczy zamknęła...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Grudnia 2022, 23:39:44
Zostań PROSUMĘTĘ!

Od ponad roku na terenie powiatu kraśnickiego z przydrożnych skrzynek przy podświetlanych znakach drogowych znikały znajdujące się w nich akumulatory żelowe. W wyniku przeprowadzonego śledztwa policjanci ustalili, że za licznymi kradzieżami stoi 38-letni mieszkaniec powiatu starachowickiego.

Okazało się, że skradzione akumulatory mężczyzna wykorzystuje w instalacji zasilającej jego domek letniskowy. W drewnianej konstrukcji zbitej z desek powstał prowizoryczny magazyn energii pozyskiwanej z paneli fotowoltaicznych oraz małej turbiny wiatrowej działających na jego posesji.


https://elektrykapradnietyka.com/48074/instalacja-zasilanie-magazyn-energii-ze-skradzionych-akumulatorow/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Grudnia 2022, 06:14:42
Spryciula.

Żeby było zabawniej, mignął mi gdzieś o panu nagłówek. Brzmiał: Zbudował własną elektrownię, teraz musi się tłumaczyć  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Grudnia 2022, 23:55:43

Nie wiem, czy nie powinniśmy założyć wątku o nietypowych prawach przyrody?


(https://img.joemonster.org/i/upload/2022/12/319394885_1322853071797673_2654533166298446566_n.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Grudnia 2022, 00:32:55
Ot, zwykłe prawo silniejszego.
W drugą stronę też to działa. Jak się śnieżynki zbiorą w kupę to też kręgosłupy mogą połamać. I nawet nie musi to od razu być lawina w Alpach. Starczy nieodśnieżona autostrada. Albo chodnik.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Grudnia 2022, 11:07:50
Albo toczący się bałwan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Stycznia 2023, 12:48:30
To się dobrze nie zapowiada...

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/01/903-nie-chce-straszyc-ale-ten-rok-nie-zapowiada-sie-zbyt-dobrze.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Stycznia 2023, 08:16:06
Czytam i nie wierzę
https://www.onet.pl/informacje/onetkrakow/dzieci-nie-moga-korzystac-z-boiska-muzykowi-przeszkadza-halas/74ktpsv,79cfc278
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Stycznia 2023, 08:47:23
Tylko coś tu się nie zgadza, do 17 czy po 17?
A muzyk ma słuch filharmoniczny to musi o niego dbać! ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Stycznia 2023, 09:29:02
WOGULE!

Stary, znany motyw, choć rozwiązanie nowe - zazwyczaj sądy spuszczały takich wrażliwców na drzewo.
Tak jak taka jedną co skarżyła Okęcie o straty na byznesie, bo założyła jakieś studio nagrań w okolicy. Jakieś osiemdziesiąt lat po założeniu lotniska. No nie idzie się zorientować, że tam samoloty latają...
A teraz mamy takich glutów na Bemowie, co kupili kawalerki na zadupiu, bo im deweloper pokazał Las Bemowski za oknem. Lotniska z drugiej strony pokazać zapomniał...   S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Stycznia 2023, 10:10:17
WOGULE!

Stary, znany motyw, choć rozwiązanie nowe - zazwyczaj sądy spuszczały takich wrażliwców na drzewo.

Otóż to, co za kretyn taki wyrok wydał zamiast nakopać do ussy muzyku .
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Stycznia 2023, 13:22:55
Teraz widzicie, z jakim materiałem ludzkim muszę się na co dzień borykać po drugiej stronie stołu sędziowskiego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Stycznia 2023, 15:49:17
A w tej sprawie po której stronie stołu stałeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Stycznia 2023, 16:17:39
To na pewno był stół szwedzki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Stycznia 2023, 17:02:59
Malarze holenderscy, którzy malowali ludzi pomarszczonych i pokurczonych mawiali, że nie można jeść z każdego stołu.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Stycznia 2023, 13:33:55
Dobrze, że mamy jeszcze żyją. Jakoś dajemy radę.

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/01/6.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Stycznia 2023, 13:34:42
A na Warmii śnieg?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/012023/main_07tak_czy_siak_bez_mandatu_si_nie_obejdzie.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2023, 11:38:30
Rzeczywiście, ciekawe, czy taki Netflix nie przedstawiłby Cerbera? Jako Chińczyka, albo chociaż pekińczyka?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_66583/1ca40132a3a25788dfae113d1c785ec1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2023, 11:55:40
No na pewno nie jakiegoś, tfu, Niemca.

Cziłała odpada, każda morda chciałaby lecieć w innym kierunku.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2023, 12:16:39
Ja bym stawiał na rottweilera. Taki dalmatyńczyk, czy bernardyn chyba zbyt poczciwe, jak na TAKĄ funkcję? A baset?
Wracając do dalmatyńczyka, to jednak nie, dzieci byłyby zachwycone.Tak, wiem... S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2023, 13:27:30
I tak dobrze, że nie kot. Zawsze jedna morda byłaby śpiąca, druga darła pysk o żarcie (albo cokolwiek), a trzecia wylizywała pod ogonem.
I nie wiedziałby zupełnie, z której strony piekielnej bramy ma być.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2023, 16:08:35
Albo trzeba by go przed wejściem szukać!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2023, 17:24:29
Zdefiniuj "przed". Znaczy, z której strony to jest.

Ale przeważnie wystarczy lodówkę otworzyć, żeby nie było trzeba szukać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Stycznia 2023, 20:46:24
Tymczasem, Grzegorz zapytał mnie, co to jest lukiernia.

Aż mi się przypomniała anegdota z życia wzięta (ale nie menelik) cytowanego w innym wątku Promotora polskiego menelizmu... Zacytować, czy koleżeństwo pamięta?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Stycznia 2023, 21:24:16
Lukiernia pod cipą kojarzy mi się z Cafe pod minogą. S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Stycznia 2023, 10:48:44
Lukiernia pod cipą kojarzy mi się z Cafe pod minogą. S:)

Tylko kto pamięta co to minóg. Minoga. Było na biologii ale dawno. Teraz to chyba najprędzej kojarzy się z "eee, tłum był i mi nogi podeptali" :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2023, 13:34:03
Dobrze że podczas tarła zębów nie wybił.  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 30 Stycznia 2023, 16:20:11
Dobrze że podczas tarła zębów nie wybił.  ;D

Słabo pamiętam ale one nie miały takiej ssawki a la pijawa? Czyli bezzębnej paszczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 30 Stycznia 2023, 16:32:36
Ten dziwoląg ma uzębioną przyssawkę, akurat czytaliśmy sobie książkę Wajraka :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2023, 17:31:28
I ponoć mnóstwo wiele smaczny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Stycznia 2023, 17:42:55
Bezzębnej, akurat...
Możliwe, że Herbert się tego naoglądał jak tworzył szej-huluda czerwia pustyni.

BTW, każde dziecko w Anglii (nie wiem, jak w innych częściach, to Kingdom nie jest tak United jak nam się wydaje) wie, że lamprey to jest stworzonko, co wykończyło Henryka I, jednego z dziedziców Wilhelma zwanego Zdobywcą. Od środka go wykończyły, bo się nimi przeżarł, możliwe, że miał alergię. Zdiagnozowaną, bo lekarz mu wielokrotnie zakazywał spożycia, ale jak mu we Francyjej pod nos podstawili, to wpałaszował całą michę (bo, cytuję: mnóstwo wiele smaczny). Micha blisko, doktor daleko, zmarł w męczarniach, Anglia odziedziczyła po nim dość długą i brutalną wojnę o sukcesję.
A wszystko przez minogi.


Czy przeciętne angielskie dziecko wie, co to ten lamprey i jak wygląda, to śmiem wątpić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2023, 18:13:54
O tym, że Henryk w ten sposób zakończył swój pobyt na tym łez padole to wiem "nawet" ja. Może dlatego, że nie kończyłem szkoły w UK?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 30 Stycznia 2023, 21:26:09
Możliwe.

Swoją drogą, tak popatrzyłam mu jeszcze raz w pysk, temu minogu, i...
Ten, co mu przyszło do głowy, że to można jeść, to musi bardzo głodny był.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 30 Stycznia 2023, 21:55:22
Może te minogi je się od tyłu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Stycznia 2023, 07:30:18
Pozostajemy w świecie stworzeń, jak mawiała śp. Babcia podługowatych. Są na tym świecie rzeczy o których się fizjologom nie śniło:

Osiem martwych węży - boa i pytony - znaleziono na leśnej drodze w rejonie ulicy Chlebowej w Tarnowie Podgórnym (woj. wielkopolskie). Znalazł je spacerowicz.

(...) Zwierzęta były schowane w czarnym worku i zakopane w ziemi.

Cóż... wnikliwy spacerowicz.

(...) o przeprowadzeniu oględzin miejsca znalezienia zwierząt oraz wykonaniu sekcji przez biegłego lekarza weterynarii ustalono, że były to węże dusiciele - rodzaju pyton oraz boa mające od 3 do 6 metrów długości. Znajdowały się w różnym stadium rozkładu, a jak wynika z opinii eksperta, przyczyną ich śmierci było uduszenie.

No i to jest njus! Gdyby pytong udusił człowieka rzecz nie byłaby warta wzmianki ale tak to owszem!

https://www.rmf24.pl/regiony/poznan/news-martwe-pytony-i-boa-w-lesie-w-wielkopolsce,nId,6566316#crp_state=1

Żeby nie było: śmieję się z absurdalności tej sytuacji co nie znaczy że pochwalam duszenie dusicieli. Choć co poniektórych sąsiadów to jakbym, zła... Dobra. Nieważne. Ssssssesesese!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Stycznia 2023, 08:45:11
Nietrafiony prezent pod choinkę? Za przeproszeniem, psa to by pewnie przywiązał do drzewa, ale tyle węży? Ciekawe, jak przechodzień je odnalazł? Szukał trufli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Stycznia 2023, 09:34:05
Ten wnikliwy spacerowicz to mógł być keszer. OCelot, bo u nas na GC w ziemi się nie grzebie.
Grzegorz dodałby pewnie, że w każdym innym gie to już tak...

Ale żeby tyle mięcha wyrzucić?
Z tego dobrobytu to się ludziom przewraca...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Stycznia 2023, 09:38:25
A, jeszcze mnie naszło...
Z mojej przelotnej znajomości z językiem portugalskim wynika, że wunsz to po ichniemu cobra. Każdy wunsz, nie tylko kobra.
Boa zaś znaczy - dobra.

Czy boa cobra to będzie po prostu dobry wąż? Czy wąż boa? Czy dobra kobra?
Na Duolingo chyba się nie dowiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Stycznia 2023, 09:58:16
To ciekawe, a jaki to dobry wąż? Niejadowity, czy bardziej, jak jest smaczny? A może taki, który umie aportować?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 31 Stycznia 2023, 13:54:58
Cytując Wędrowycza: Ciapuś, uduś pana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Stycznia 2023, 16:10:41
Nauczyć węża, żeby prawidłowo wykonywał komendę siad, to mogę sobie wyobrazić, ale podaj łapę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 14 Lutego 2023, 11:47:03
Czyżby Grzegorz dziś Melę do studni zaciągnął ?

https://www.rmfclassic.pl/informacje/Obraz,12/Walentynkowy-pocalunek-na-dnie-slynnej-studni-w-Orvieto,49843.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Lutego 2023, 15:54:07
To dlatego Mela udaje chorą!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Lutego 2023, 09:17:05
Nie do studni ale do świątyni.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 15 Lutego 2023, 09:37:51
To na pewno w Rzymie???  Który to Pius?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Lutego 2023, 11:44:52
To bóg z południowej Ameryki, podobno na Nazca też gdzieś jest.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2023, 12:06:30
Kulty rdzennych kultur amerykańskich?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 15 Lutego 2023, 15:29:18
No proszę trochę mi było wstyd ucieczek przed kogutem Bazyliskiem w okolicach wiejskich (nie wspominam już nawet salwowania się ucieczką na drzewo przed rozjuszonymi indykami)... Jakże niesłusznie:

Jasper Craus został znaleziony martwy w kałuży krwi po tym, jak zaatakował go jego kurczak. Zwierzę zadało mężczyźnie dotkliwą ranę w nodze, która doprowadziła do śmierci. Zwierzę miało wykazywać już wcześniej zachowania agresywne.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,29467265,irlandia-starszy-mezczyzna-znaleziony-w-kaluzy-krwi-zabil.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2023, 15:36:27
Kurczak został skierowany na resocjalizację?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 15 Lutego 2023, 16:34:09
Kulinarną?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Lutego 2023, 18:23:43
Wyleczą go z jedzenia ludziny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lutego 2023, 10:40:58
ET jednak nie dotarł do domu.
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_66901/3d678eb601a9ee0868f25e288a01a3a2.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2023, 10:35:18
To ten kurczak?

Tamta Błękitna Świątynia to oczywiście, że w Neapolu. Że Tony nie wie, to mogę zrozumieć, jakby to był jakiś bluesman to co innego.
Ale że reszta?

Powiedzieć, że pan tam ma status świętego, to nic nie powiedzieć, on tu jest zaraz obok Matki Boskiej. Nawet święte obrazki można sobie kupić.

A to była sala w pizzerii mieszczącej się w przyziemiu kamienicy, której górę zajmował nasz hotel.
Na dole pizzeria z pięterkiem, w jednej sali Maradona, w drugiej św. January, patron miasta (ten drugi), od drugiego piętra wzwyż hotel, na górze taras z dżakuzą i widokiem na Wezuwiusz.
Neapol.

Uprzedzając pytania - nie korzystaliśmy z udogodnień na tarasie. Grzegorz uznał, że za ciepło na morsowanie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2023, 13:15:57
Może dlatego, że jakoś nie jestem, nie byłem specjalnym fanem Maradony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2023, 13:31:40
No ja fanką św. Januarego też nie jestem, ale rozpoznałam. I to pomimo, że miał aranż na św. Walentego.

Swoją drogą, ciekawe jak długo by u nas trwało, zanim taka dekoracja w pizzerii wywołała obrażenia uczuć?
Chociaż, nie wiem, chyba mogę sobie wyobrazić góralską gospodę z Frasobliwym?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2023, 14:39:28
Nawet jakiś taki do Janosika podobny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2023, 15:02:34
I też męczennik.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2023, 18:53:17
Jak większość świętych, zwłaszcza starszej daty.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2023, 11:28:54
Tymczasem, to sie nazywa zaorywanie miedzy, a nie tam jakieś trzy palce...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 25 Lutego 2023, 16:33:54
Po pierwsze, to francuzy i to, co za różnica?Po drugie, za Bugiem już by miał kosę  żebrach, ale co robić, zachód upada.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 25 Lutego 2023, 20:02:29
Fakt, na zachodzie już chyba kosy ze świecą szukać, a taki kombajn to chyba trudno pod żebro zasadzić?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 26 Lutego 2023, 01:11:33
Żeby kto chociaż kombajnem chciał!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 02 Marca 2023, 23:12:11
Tymczasem, jesli kogoś z was nurtowała kiedyś kwestia jak to w zasadzie mogło wyglądać, to już wiemy. Tak.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Marca 2023, 09:28:25
Oryginalnie w TVN24 ale ja powtarzam za Fahrenheit-em:

Serwis tvn24.pl ma wieści optymistyczne, choć nie do końca: „Najdroższa butelka wódki odnaleziona. Pusta”. Jak się okazuje, sprawa wymaga wyjaśnień. „Skradziona butelka wódki, uważana za najdroższą na świecie, została znaleziona na placu budowy blisko miejsca kradzieży – poinformowała duńska policja. Butelka warta w przeliczeniu około 4,5 miliona złotych została znaleziona pusta”.

Jak widać, nie tylko u nas na budowach to różne wynalazki się wchłania...

https://www.fahrenheit.net.pl/publicystyka/451-fahrenheita/red-akcje-nr-11/

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Marca 2023, 10:18:34
Rzeczywiście z tą wódką budująca wiadomość. Jeśli natomiast była to najdroższa butelka wódki, to nadal taką pozostała? Mam nadzieję, że nie poszczerbiono tego dzieła sztuki?
A co do koziej du.., znaczy trąby, to tylko potwierdza pewne pogłoski o zainteresowaniu w starożytności i nie tylko kozią du*ą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2023, 15:54:07
Także muzyką? Już ustaliliśmy, że w temacie kóz Gonzo nie był muzykalny?


Skradziona butelka wódki [...] została znaleziona na placu budowy 


Nasi tam byli?

Uszczerbiona czy nie, to druga wielka strata dla dziedzictwa ludzkości w ostatnich tygodniach, po Balonowym Psie https://edition.cnn.com/style/article/jeff-koons-balloon-dog-broken-miami/index.html

Swoją drogą, uważam, że to powinno teraz w tym muzeum tak zostać, jak na tych zdjęciach po katastrofie, razem z tymi żółtymi znakami i wszystkim. Może zyskałoby nawet większą wartość niż przed?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Marca 2023, 16:23:00
Wysyp njusow dziś....

Nietrzeźwą ubraną w habit kobietę zatrzymali w nocy z czwartku na piątek policjanci z Wolsztyna (Wielkopolskie). 57-latka wyjaśniła funkcjonariuszom, że założyła strój zakonny, bo jedzie wesprzeć wnuka, który wiosną przystąpi do pierwszej komunii.

Dziwny sposób, ale w sumie czemu nie...

https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,29524357,babcia-ubrana-w-habit-jechala-noca-do-wnuka-byla-pijana-chciala.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Marca 2023, 17:47:59
Ja chyba jestem za trzeźwa, żeby to ogarnąć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 03 Marca 2023, 21:43:46
Swoją drogą, uważam, że to powinno teraz w tym muzeum tak zostać, jak na tych zdjęciach po katastrofie, razem z tymi żółtymi znakami i wszystkim. Może zyskałoby nawet większą wartość niż przed?

(...) unintentionally kicked the pedestal during the fair's opening cocktail hour Thursday evening.

Nie no genialne. Zrobić imprę z wyszynkiem dla collectorów w miejscu gdzie szklany pies stoi bez zabezpieczenia na prostopadłościanie z plexi. Co mogło pójść nie tak? 🙃
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Marca 2023, 09:03:55
Ta babcią jechała na komunię,  czy na przysięgę? Może już  z przyięgi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2023, 10:22:00
Nie chcę znowu nawiązywać do kreta, ale jeśli nie kojot, to kto? Struś pędziwiatr? Tylko sceneria taka niezbyt z Arizony?


(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/03/627-zaloze-sie-ze-pod-tym-kamieniem-jest-kojot_1678892577_509495.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2023, 17:41:57
Łapy by wystawały.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2023, 19:38:30
I dookoła latałyby gwiazdki i trupie czaszeczki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Marca 2023, 20:23:57
No jakoś tak.

Swoją drogą, tak sobie tam beztrosko rzucają a to głazem, a to kowadłem, a za remont drogi to kto zapłaci?


Co mi przypomina mema z puentą jakoś po linii: Kiedy patrzysz, jak Superman rzuca twoją skodą fabią w przeciwnika. I nie trafia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Marca 2023, 23:47:41
To bierze skodę sąsiada, bo mercedesa szkoda?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2023, 07:26:08
Bierze się co pod ręką.
Ktoś kiedyś zrobił jakieś bilanse strat w infrastrukturze i własności prywatnej w filmach superbohaterskich.
I wyszło, że to strasznie droga impreza dla miasta, być uratowanym przez Avengersów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Marca 2023, 08:55:28
Możliwe, mam z tym problem, bo żadnego z tych filmów nie widziałem. Ale taka Godzilla ponoć do tej pory nie może wyjść z sądów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 17 Marca 2023, 18:25:34
Skoro już o filmach... Powstało pewnie miliony tychże, różnej jakości, wartości, różnych gatunków. A gdzieś na obrzeżach jest ten oto sowiecki film rysunkowy o sępie uczącym strusia latać!

https://m.youtube.com/watch?time_continue=214&v=Pbsy7rLG9mQ&embeds_euri=https%3A%2F%2Fwww.rbth.com%2Farts%2F335850-top-psychedelic-soviet-cartoons&source_ve_path=MTM5MTE3&feature=emb_logo
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2023, 18:44:13
Chyba jednak powinnam najpierw przytulić wzmiankowanego w innym wątku guinnessa, a potem oglądać...


Paszoł... Paszoł... Rabotajem, rabotajem, straus! Paszoł...      :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Marca 2023, 19:37:30
I teraz ciekawe rzeczy mi się wyświetlają...

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2023, 09:40:48
Reklama?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Marca 2023, 09:56:05
A tymczasem w Krakowie... No Tombstone po prostu!

Policjanci z Krakowa zatrzymali 38-latka i jego 30-letnią wspólniczkę, podejrzanych o dokonanie rozboju. W samochodzie, w którym znajdowała się podejrzewana para podróżowały jeszcze trzy osoby i kierowca. Jak ustalili funkcjonariusze wszyscy mieli zatargi z prawem. Kierowca forda jechał pod wpływem marihuany, 28-letnia pasażerka miała na swoim „koncie” kradzieże, 29-latek był poszukiwany, a 34-latek posiadał narkotyki.

...Tylko pies nie był na bakier z prawem

No nie wiem - ciekawe czy był szczepiony?

https://krakow.naszemiasto.pl/krakow-cale-auto-wypchane-przestepcami-tylko-pies-nie-byl/ar/c1-9247455
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Marca 2023, 14:15:36
Zaraz niewinny,  a obrożę i kaganiec miał,  a catshaimingu nie praktykował?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Marca 2023, 17:10:36
Z linku wynika, że tylko pies nie był wypchany przestępcami.

Reklama?


Zuza i Pom Pom, teraz mi się wyświetlają rozmaite stare bajki, głównie węgierskie, na przykład to albo niejaki Mikrobi.
Już zdążyłam zapomnieć, jakie to było odjechane.
I dziwić się, że wyrośliśmy jak wyrośliśmy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Marca 2023, 11:37:16

I dziwić się, że wyrośliśmy jak wyrośliśmy...

Ja nie narzekam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Marca 2023, 12:04:35
Ja nie oglądałem tych Zuz i Pompomów i nie wiem co ze mnie wyrosło...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 19 Marca 2023, 12:13:45
Bluesmanniak?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Marca 2023, 13:32:14
Ale Mikrobi chyba tak? To było ege szege…
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 20 Marca 2023, 20:18:02
No to może jeszcze jedno dzieło filmowe - oto "Samogonszcziki" :)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Marca 2023, 21:16:00

Ten pies może nazywał się Pawlik Morozow?
Jednak najbardziej mnie zaciekawiło podobieństwo tego w czerwonej czapeczce do jednego z Sąsiadów czeskich. Przypadek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Marca 2023, 21:40:26
Kontynuujemy wątek filmowy. Tak mnie naszło by poszukać naprawdę najstarszych pamietanych bajek i... wcale nie takich znowu bajek. Pamiętacie nie całkiem normalny film pt "Oto Szadoki"?

A "Biały Delfin Um"? Zupełnie nie wiem czemu  tu jest Zoom?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 22 Marca 2023, 06:22:50
Dzięki temu że przypomniałeś Szadoki to pamiętam że pamiętam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Marca 2023, 08:00:09
I te Szadoki na dobranockę puszczali?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2023, 08:58:15
Pamiętam, że  były, ale nie pamiętam kiedy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Marca 2023, 10:57:40
I te Szadoki na dobranockę puszczali?!

Nie. To szło jako przerywniki pomiedzy dorosłymi programami (generalnie w tej niszy gdzie dziś są reklamy).
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2023, 17:55:08
I chyba pamiętam takie wynalazki przy porannym sobotnim pasmie dla dzieci/młodzieży. Nie teleranek, bo to niedziela, 5-10-15?

A jeszcze Szagma, czyli Zaginione Światy... Do tej pory nie ogarniam, o co w tej historii chodziło, ale ryło banię.
I nie zapominajmy o Barbapapie.
Co ci Francuzi wtedy brali?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2023, 20:42:26
A nawet nie wspomnieliśmy o Koyocie, Bucksie i reszcie ferajny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2023, 21:21:58
Bo to hamerykański mainstream. Wszyscy znają.
A czy Amerykanie znają Szadoki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2023, 21:24:04
Szadoki są bez dwóch zdań. Czy w USA mieli swój Piątek z Pankracym? Wątpię.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2023, 06:11:22
Mieli. Bez Pankracego co prawda. Pan Zygmunt się Mr Rogers nazywał.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2023, 08:58:15
A w poniedziałkowym Zwierzyńcu pewnie nie puszczali psa Huckelbery?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Marca 2023, 09:01:43
Pewnie Reksia puszczali ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Marca 2023, 10:31:58
A w poniedziałkowym Zwierzyńcu pewnie nie puszczali psa Huckelbery?  S:)

Nie. "Lessie wróć" mi się kojarzy, jako filmowe zakończenie z ww programem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Marca 2023, 12:19:16
Na pewnym fejsowym forum ("Pstryk z Olsztyna") ktoś z zagranicy zamieścił fotkę budynku, który bardzo dobrze znam - kiedyś była tam Dyrekcja Kolejowa, aktualnie SA i Urząd Marszałkowski - z 1920 roku z opisem, że to "An Irish regiment were peacekeepers during the plebiscite"! Niesamowite, nie miałem zielonego pojęcia, że Irlandczycy tu byli i pilnowali głosowania, które zresztą przegraliśmy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2023, 14:01:39
Rzeczywiście ciekawe. Ale przegraliśmy, bo Ci się głosować nie chciało. Najgorsze, że skrót SA skojarzył mi się nie z Sądem Apelacyjnym, a z...SA jako Die Sturmabteilungen der NSDAP, Oddziały Szturmowe NSDAP. Może dlatego, że ostatnio jakiś artykuł o nich czytałem?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2023, 14:20:09
A że Irlandczycy to poznać po tym, że ustawili się jak do Riverdance?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Marca 2023, 14:27:24
Niestety brak danych, jaki taniec wykonywali...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Marca 2023, 16:31:50
Jak jeszcze chwilę postoją to ten:

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Marca 2023, 19:11:22
Dobrze, że ten plebiscyt długo nie trwał...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2023, 20:27:35
Świetny ten toaletowy filmik, pomysł wypisz wymaluj pasujący jak ulał do irlandzkich tańców.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Marca 2023, 21:51:48
A tymczasem nad morzem i w Krakowie zapanowało całkowite zdziczenie:


Dziki pojawiają się one też w okolicach cmentarzy, gdzie wyjadają kwiatki.

https://natemat.pl/477275,ukrainka-kpi-z-polski-na-tiktoku-wszystko-przez-zwierzeta-z-trojmiasta
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 23 Marca 2023, 21:54:52
Cytat: Cezarian link=topic=6.msg178165#msg178165 date=
Najgorsze, że skrót SA skojarzył mi się nie z Sądem Apelacyjnym, a z...SA jako Die Sturmabteilungen der NSDAP, Oddziały Szturmowe NSDAP. Może dlatego, że ostatnio jakiś artykuł o nich czytałem?

Jeżu kolczasty... Też na pierwszy rzut oka tak to zrozumiałem, to miłe że jest więcej osób z umysłem tak samo... Dobra, nic. Cisza nad tą tabliczką!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Marca 2023, 22:13:08
Cytat: Cezarian link=topic=6.msg178165#msg178165 date=
Najgorsze, że skrót SA skojarzył mi się nie z Sądem Apelacyjnym, a z...SA jako Die Sturmabteilungen der NSDAP, Oddziały Szturmowe NSDAP. Może dlatego, że ostatnio jakiś artykuł o nich czytałem?

Jeżu kolczasty... Też na pierwszy rzut oka tak to zrozumiałem, to miłe że jest więcej osób z umysłem tak samo... Dobra, nic. Cisza nad tą tabliczką!
Ernst Röhm lubi to? ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 24 Marca 2023, 08:07:39
Zboczeńcy! Chodzi o Sąd Administracyjny!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Marca 2023, 08:47:51
SA toSad Apelacyjny. WSA to Wojewódzki Sąd Administracyjny. Nie wiem,  o którym mowa.  A co do Rhoma to rzeczywiście zboczeniec, posuwał chłopaków gdzie tylko mógł.  Oj, co jo godom...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 11 Kwietnia 2023, 12:18:30
Nie no, <ev> nie wierzę.

https://www.onet.pl/film/onetfilm/sami-swoi-powracaja-wiemy-kto-wcieli-sie-w-kargula-i-pawlaka/1tpe80g,681c1dfa
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Kwietnia 2023, 12:47:16
Rozumiem, że zacznie się od powrotu z USA? A nie, to prequel, więc w końcu poznamy Krużewniki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Kwietnia 2023, 18:52:51
Nawet komentować mi się tego nie chce.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Kwietnia 2023, 20:55:42
Już się nie mogę doczekać, kiedy to obejrzę... >:D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Kwietnia 2023, 06:45:23
Ja już mam bilety z przedsprzedaży.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2023, 08:41:55
To sprzedawaj, bo po premierze mogą być nic niewarte.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Kwietnia 2023, 09:00:52
Czyżby randkowicz uznał, że wygrał i zabrał sobie koszty postępowania?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_67484/003cc1783adf60a50e94c4389df2d983.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 17 Kwietnia 2023, 20:47:31
Kosztował ktoś?

https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/zjedlismy-legendarne-kielbaski-z-nyski-w-krakowie-relacja/yf69reh,07640b54
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 17 Kwietnia 2023, 21:44:08
Jak raz byłam to zamknięte mieli.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Kwietnia 2023, 12:59:46
Kosztował ktoś?

https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/zjedlismy-legendarne-kielbaski-z-nyski-w-krakowie-relacja/yf69reh,07640b54

A wiecie że się nie zdarzyło? Ale samą Nyskę upolowałem gdy wyjeżdżała z retro serwisu (jak z Barei) koło Festung Kleparz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Kwietnia 2023, 13:32:55
Upolowałeś, znaczy rozbiłeś?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 18 Kwietnia 2023, 14:10:30
Upolowałeś, znaczy rozbiłeś?

Nie rozbiłem a zrobiłem fotkę do pejsbu... fejsbukowej kolekcji Prastare Samochody. To był prawdziwy strzał z biodra bo kierowca zaryczał już silnikiem i zamierzał wyraźnie odjechać.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2023, 11:41:42
Czy ta produkcja nie jest seksistowska? Przecież kopernik była kobieta?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/04/cleo_14.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Kwietnia 2023, 11:55:01
Cze skeksistowka to nie wiem ale na pewno profanacja!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2023, 13:24:04
Ponoć ostatnio nawet Kleopatrę zrobili czarną, choć wiadomo, że ona grecka kazirodka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Kwietnia 2023, 20:26:45
A skąd wiesz, że ten aktor nie identyfikuje się jako kobieta?
To ma pewnie jakąś szczegółową poprawną nazwę orientacji, ale ja juz nie nadążam. ja z poprzedniego stulecia jestem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Kwietnia 2023, 21:55:25
A kogo to obchodzi, oprócz psychiatry, jak on/ona/ono się identyfikuje? Mnie zupełnie nie, ale ja także z ubiegłego stuleciach. Kto by kiedyś pomyślał, że o XX w. będzie się mówić, że jeszcze był normalny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 26 Kwietnia 2023, 09:45:59
Dzień dobry dzień dobry. Zakładam że jeszcze nie konsumowaliście obiadku, zatem może pizza (lub jak mawia się w PL - pica)? Poniżej relmama wygenerowana przez Sztucznom Yntelygencję. Kucharz trochę taki ciastowaty i nie wiem czym on grzebie w tych dodatkach .... Nie czuję się szczególnie zachęcony ;)

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2023, 20:13:40
Tymczasem... A im kto po moim niebie latać pozwolił, a?

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 07 Maja 2023, 20:29:41
Pewnie Cezariana szukali ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Maja 2023, 20:40:53
Na Mazowszu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Maja 2023, 21:04:58
Nowiuśki dron.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Maja 2023, 21:12:30
Cezarian sam się odnalazł, a dron też się odnajdzie, może na froncie? Tylko po której stronie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Maja 2023, 10:10:18
W sobotę w okolicach wiejskich darł dziób abaaaaażant. Ptak chyba nie czytał Wikipedii bo zamiast chować się w trawie i wystawiać od czasu do czasu łeb, stał siobie na kupie ziemi i piasku z budowy. No i w końcu, niczym w grze "Age of Empires" doszło do potencjalnie groźnego spotkania, pod owo wzniesienie podeszły bowiem ekologiczne zielononóżki pod wodzą dwóch okazałych kogutów. Ptaszysko zeszło na spotkanie i o dziwo nie doszło do bijatyki, nawet stroszenia piór było niewiele. Dogadały się chyba dlatego że w sumie tu kura i tam kura - indyk, ptak mający ciężką, by tak rzec, rękę, przylałby obcemu dla zasady....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Maja 2023, 12:17:04
I to jest porozumienie ponad podziałami, niech będzie, że rasowymi, znaczy gatunkowymi. Chyba łatwe o tyle, że bażanty i kury nie mogą mieć dzieci, to znaczy jajek?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2023, 16:29:35
A parady z powodu chłodów?
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_68151/2e0c7f16487e52ff62de4f833463c373.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2023, 19:13:03
Na zimnie to chyba nawet dobrze jest pospacerować.
Poza tym, chyba kojarzą co najmniej jedną paradę przynajmniej częściowo ku czci generała Mroza...


A tak w ogóle syntax is a harsh mistress, znaczy się - polska język trudna język.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Czerwca 2023, 11:24:48
A Fasiol tylko o susełach, za gołębie by się wziął!
(https://img.joemonster.org/mg/albums/062023/main_19_wiedzia_em_e_to_szkodniki_ale_e_a_tak_zzap.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Czerwca 2023, 11:37:05
Wziąłem się. Na obiad będą gołąbki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Czerwca 2023, 11:39:17
I to się nazywa rzemiosło!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Czerwca 2023, 13:45:54
Za procę się wziął?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Czerwca 2023, 14:20:15
A Alvin aportuje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Czerwca 2023, 17:03:17
Kolejny dowód, że Wędrowycz żyje i ma się dobrze! Jak co dzień w Wojsławicach...
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,29914856,podpalili-pocisk-z-czasow-ii-wojny-swiatowej-w-lesie-policja.html#do_w=46&do_v=723&fallback=true&do_st=RS&do_sid=1014&do_a=1014&s=BoxNewsImgLink&do_upid=723_ti&do_utid=29914856&do_uvid=1687872217547 (https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,29914856,podpalili-pocisk-z-czasow-ii-wojny-swiatowej-w-lesie-policja.html#do_w=46&do_v=723&fallback=true&do_st=RS&do_sid=1014&do_a=1014&s=BoxNewsImgLink&do_upid=723_ti&do_utid=29914856&do_uvid=1687872217547)
Byli nietrzeźwi, a więc się wszystko, oprócz wieku zgadza. Powiedzmy sobie jasno, że to tylko wiek deklarowany...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 27 Czerwca 2023, 18:18:20
Jak ktoś słusznie zauważył, czy oni w Radomiu już nie mają czego do garnka włożyć?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Czerwca 2023, 10:34:49
Jak to dobrze, że ja wolę musztardę.

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_68309/cc438bffb7bf2087c914f99805b898f1.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Czerwca 2023, 23:24:46
Tutaj się nie prosi o dodatkowy keczup z obawy, żeby szef kuchni nie popełnił honorowego samobójstwa. A był precedens, w domu sprawdzę szczegóły, bo teraz nie pomnę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Czerwca 2023, 08:49:26
Honorowe jak honorowe, w przypadku szefa kuchni najważniejsze jest, żeby nie popełnił samobójstwa zbiorowego.
Edit: A co by na to powiedział szef kuchni?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/06/748-wolny-wybor.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2023, 11:45:01
Wszystko człowiekowi zepsują, nawet mycie!

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_68374/b45f18e10d685f732e7bcb5282b5d717.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2023, 16:21:17
Przeliczyłeś ile na ciebie wychodzi?
No właśnie, ile taki koszykarz musi mydła nazużyawać...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lipca 2023, 16:26:18
Teraz to już niestety Cezarian dużo mniej nazużyawa. Najprawdopodobniej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lipca 2023, 18:14:36
Po hydromasażu mniej się poci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2023, 20:01:14
Nie chcę się licytować, ale przeciętna baba na pewno zużywa więcej mydła niż ja, nawet jako koszykarz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Lipca 2023, 20:09:32
A co, podbierasz Fasiolowi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Lipca 2023, 20:12:24
Nie chcę się licytować, ale przeciętna baba na pewno zużywa więcej mydła niż ja, nawet jako koszykarz.
Baba jako koszykarz to koszykarka czy koszyczarka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lipca 2023, 20:21:36
Baba jako koszykarz to koszykarka czy koszyczarka?

Łubianka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Lipca 2023, 20:34:45
Łubianka to chyba w Moskwie? Łobianka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Lipca 2023, 20:39:27
Łubianka, łubianka.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2023, 11:49:04
Mu tu ciągle o truskawkach i czereśniach, a pączki też są rozwojowe!

(https://img.joemonster.org/mg/albums/072023/main_09p_czek_z_bydgoszczy_by_joe_monster.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lipca 2023, 12:07:47
Na to zawsze jest sezon.

Jedyne, co mnie tu dziwi, to czemu pączek z adwokatem tak tanio.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2023, 12:22:42
Może chodzi tylko o pierwszą wizytę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 12 Lipca 2023, 12:35:08
A nie ma pączka wege?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Lipca 2023, 13:22:57
Podobno panie od pączków nadzianych adwokatem wolą nadzianych adwokatów.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2023, 13:57:53
Podobno panie od pączków nadzianych adwokatem wolą nadzianych adwokatów.
Bo mocniej i szybciej się tyje?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lipca 2023, 14:57:44
A ja nie za bardzo w to ocieplenie klimatu wierzyłem... Tymczasem w Krakau...

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne S.A. w Krakowie

Napisała do nas nasza pasażerka, Pani Ewa. Zrobiła to, ponieważ na przystanku tramwajowym przy ul. Grota-Roweckiego w kierunku centrum miasta, pomiędzy wiatą a ogrodzeniem od ulicy, zauważyła rosnące niespotykane w naszym klimacie drzewo figowe. Drzewo nie ma jeszcze owoców, ale jak pisze Pani Ewa, wszystko przed nami 😀

Pani Ewie bardzo dziękujemy za podzielenie się z nami tą ciekawą informacją.

Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie


Zaprawdę... zobaczymy jeszcze Lajkonika na dromaderze...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2023, 15:06:41
Rzeczywiście ciekawe, ale Kraków już co najmniej od czasów Bony ma dobre kontakty z południem Europy. A ten Lajkonik będzie siedział na jednym, czy na dwóch garbach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Lipca 2023, 17:12:41
Między.

Jeszcze się okaże, że figę tam w tym Krakau zobaczycie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Lipca 2023, 20:18:26
Jeszcze się okaże, że figę tam w tym Krakau zobaczycie.

O, to zdarza się tu nader często.... Nawet bez ocieplenia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Lipca 2023, 23:44:14
Ale zdarza się w Żabce, czy w Biedronce?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lipca 2023, 11:17:16
Już niedługo kolejny odcinek Gwiezdnych Wojen, tym razem z herosami na wózkach inwalidzkich?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/07/403-dzialo-sie-w-lublinie-swiadkowie-zajscia-twierdza-ze.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2023, 12:38:58
Młody ten inwalida, ale przypuszczam, że Dziadek Jacek też kiedyś zaczynał.
I na pewno byłby dumny z takiego następcy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lipca 2023, 13:18:09
Ba, ale jaki dziadek Jacek miał wózek!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Lipca 2023, 13:46:46
Z tłumikiem Abartha!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Lipca 2023, 14:56:20
Już niedługo kolejny odcinek Gwiezdnych Wojen, tym razem z herosami na wózkach inwalidzkich?

Była już taka część klasycznej gry "Wolfenstein" (bodaj "The Old Blood"). Herr Blaskowitz znany z poprzednich części zasuwał wózkiem nie bez pewnego humoru, np gdy udało się na niego wciągnąć po bijatyce mruczał "Znowu w siodle" :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2023, 18:03:20
Czytam sobie dziś to i owo. I jak to człowiek się całe życie uczy. Nie wiedziałem że jest jest jeszcze taka górka na którą człowieki nie wlazły. Myślałem że po zimowym wejściu na K2 już wsio zdobyte a tu proszę, na Gangkhar Puensum jeszcze nie wlazły. Ciekawostka przyrodnicza.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2023, 18:53:43
Polityka, wszędzie polityka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 18 Lipca 2023, 19:01:05
Polityka, ale nie wlazły.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 18 Lipca 2023, 19:02:36
A, doczytałam. To nie dlatego, że nie można na nią wejść, tylko dlatego, że nie można na nią wejść?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 18 Lipca 2023, 21:02:37
Dokładnie tak, mówiłem, że polityka. Nie można wejść, bo nie można wchodzić. W końcu to ich góra i co im pan zrobisz? Najbliższa taka góra... we Wrocławiu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Lipca 2023, 07:58:19
Myślałem że po zimowym wejściu na K2 już wsio zdobyte.

Zawsze pozostają jeszcze dziury. Mam oczywiście na myśli głębiny morskie. Choć nie jest to tak całkiem bezpieczne - jak pamiętamy ostatnio jednostka podwodna, co prawda zrobiona metodami nieco chałupniczymi, "wziena i pynkła" przy takiej okazji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lipca 2023, 10:14:47
Patrząc przez pryzmat zakazów, dobrze, że na wodach terytorialnych Bhutanu nie leży żadna głębia!

A na marginesie, ciekawe, czy potoczna nazwa tego kraju to nie Propan Bhutan?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2023, 15:41:36
Tymczasem, te zmiany klimatyczne nabierają tempa (https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/swiat/zosta%C5%84cie-w-domach-nie-wiemy-sk%C4%85d-to-si%C4%99-wzi%C4%99%C5%82o-trwa-ob%C5%82awa-policja-ostrzega)...

Berlin. Lwica grasuje na obrzeżach miasta
Niemieckie media informują, że w mieście trwa prawdziwa obława. "Władze używają helikopterów i dronów do śledzenia lwicy. W poszukiwaniach biorą udział także specjaliści z zakresu weterynarii i myśliwi" - czytamy na stronie Deustche Welle.

Policja informację o obecności zwierzęcia na terenach miejskich otrzymała od świadków. Jednemu z nich udało się nawet wykonać krótkie nagranie. Z relacji w mediach wynika, że widać na nim lwicę pożerającą dzika.



A nie ogórki?  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 20 Lipca 2023, 16:07:47
A może to był lew?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Lipca 2023, 18:16:50
Ogolony?

Jak mógł być pastowany kaban...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2023, 19:30:24
Czy to afrykański, czy azjatycki lew? Bo azjatycki to prawie indoeuropejski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Lipca 2023, 19:38:35
A indoeuropejski to prawie podlaski.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Lipca 2023, 20:39:37
Niestety, ponoć bliżej mu do litewskiego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 21 Lipca 2023, 08:31:03

Berlin. Lwica grasuje na obrzeżach miasta


Dobrze że nie Śmierć ("W PSEUDOPOLIS PANUJE ZARAZA, MUSZĘ KRĄZYĆ PO ULICACH MIASTA"). U nas zdaje się jakiś czas temu była pantera, na temat której powstał nieco złośliwy felieton p. (chyba) Tyma w Polityce. Rozmawiał on z ukrywającym się i udającym panterę ściganym członkiem Samoobrony:

- No dobrze ale skąd pomysł że akurat pantera?
- To było tak. Stałem na stacji benzynowej w kolejce do hotdogów, trochę bokiem i zasłaniając twarz - i nie zauważyłem że już moja kolej. No i pani na kasie krzyknęła: EEEEE! Pan tera chyba, c'nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lipca 2023, 08:40:48
Aaaa, to może lewica a nie lwica?

Chociaż nie, po niemiecku to jednak inaczej.


Tymczasem, Gruzuje u nas Suzin...
Znaczy, incydent dyplomatyczny podobno, z udziałem naszych lekarzy. W Gruzji.

Zrzut załączam, bo paywall się wycwanił i nie daje skopiować nawet.

Ale Matko Bosko, to ileż oni tego materiału genetycznego pobrali?!?


Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lipca 2023, 09:19:17
Wynosili materiał genetyczny, może będą klonować?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lipca 2023, 11:41:39
Ale ponad trzydzieści kilo?
Słuszną (?) linię ma nasza partia...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Lipca 2023, 13:21:22
Sporo klonów z tego wyjdzie, film będzie można nakręcić,  będą statyści.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Lipca 2023, 14:29:01
Cały serial nawet.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2023, 20:32:41
Dobra, wyjaśniło się.
No kto by przypuszczał...

Wielka pomyłka pod Berlinem. To wcale nie była lwica

Poszukiwania groźnego zwierzęcia, które trwały w okolicach Berlina od czwartkowego poranka zostały nagle zakończone. Okazało się, że poszukiwana lwica to najprawdopodobniej... dzik.


- Ta operacja to bez wątpienia najdroższe safari, jakie kiedykolwiek odbyło się w niemieckich lasach! - powiedział portalowi dziennika "Bild" Heiko Teggatz, zastępca szefa związku zawodowego niemieckiej policji (DPolG), podkreślając wysokie koszty operacji z udziałem helikopterów, dronów i kilkuset pracowników służb ratunkowych.


No spoko. U nas nie takie rzeczy potrafią myśliwi pomylić z dzikiem i nikt wielkiego halo nie robi.

I gdzie te czasy, kiedy po polskich lasach grasował królis, ja się pytam? Albo Rutkowski ganiał pytona pod Warszawą? Że o wielorybie płynącym Wisłą nie wspomnę.
Kiedyś to były ogórki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Lipca 2023, 23:01:34
Tymczasem, chyba również w ramach ogórków:

UOKiK ostrzega przed Gęsią Pipą.


To ja nie mam pytań.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Lipca 2023, 12:20:14
Ktoś się wybiera tam gdzie Drożdżówka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lipca 2023, 15:33:06
Fasiol nie. Następny weekend zupełnie przeciwny kierunek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Lipca 2023, 17:16:34
Na Wilno? Na Moskwę???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2023, 17:24:53
A nie mogli tydzień później zjechać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lipca 2023, 17:26:41
Na Wilno? Na Moskwę???

Trochę bliżej, rzeka Krutynia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2023, 19:05:14

Ładne, ale ja właśnie wróciłem z takiego:


https://www.festiwalczeremcha.pl/lineup
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Lipca 2023, 20:15:30
A nie mogli tydzień później zjechać?
To nie konsultowali tego z tobą?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2023, 21:08:20
Jak to by Fasiol napisał - chamstwo w państwie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Lipca 2023, 21:31:53
Ty lepiej sprawdź, czy cię nie wypisali z Kudowy?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2023, 21:46:47
Podatki płaci?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Lipca 2023, 21:59:50
Żeby tylko podatki...
I to nawet, jak mnie tam nie ma.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Lipca 2023, 22:21:03
Fascynujące.
https://joemonster.org/filmy/124626/Scena_jak_z_kreskowki
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Lipca 2023, 22:22:44
Z Alvinem to by nie przeszło.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2023, 08:04:51
To wygląda jak coś z ogródka Baadera.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2023, 08:23:55
Jak z ogródka Baadera, to jeszcze kotka powinna być?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Lipca 2023, 08:45:41
No a kto kręcił filmik?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 24 Lipca 2023, 09:50:37
Może i racja, choć stawiałbym na mamę Baadera.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 31 Lipca 2023, 14:44:36
No przecież to się w głowie nie mieści taka ciekawostka przyrodnicza.

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/odmrozili-robaka-sprzed-46-tys-lat-natychmiast-zaczal-sie-rozmnazac/x7dj42e
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 31 Lipca 2023, 14:54:18
Obcy???!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2023, 15:08:08
I tu śmiech Gonza: w kryptobiozie to każdy potrafi! Gonzo i bez tego ma potomstwo, choć nie jako samica.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 31 Lipca 2023, 16:14:45
Świetne. Tam piszą że jeszcze jeden odkryto na starym mchu w zielniku. W ogóle eksploracja tego typu zbiorów ma przyszłość. Wieki temu wyczytałem bodaj w Wiedzy i Życiu jak pewien pan odkrył nowy gatunek owada, takiego pasikonia na sterydach, indeksując stare flaszki z owadami w spirytusie w piwnicach British Museum. Trzeba było temu owadu utworzyć całą gałąź taksonomii na wysokim levelu. Muszę i ja pogrzebać w jakim mchu...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 31 Lipca 2023, 16:50:13
A mech masz w spirytusie? Bo inaczej chyba nic z tego nie będzie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Sierpnia 2023, 08:57:22
To wygląda jak coś z ogródka Baadera.

Dopiero teraz obejrzałem. To prawda. Zwierzostan potrafi mieć dziwne zabawy, a czasami i nie zabawy - ot ostatnio Mama bardzo brzydko wyrażała się o kogucie który to ptak zakradł się do (teoretycznie bezpiecznej bo za płotem i na stoliku) miseczki ze starannie wybranymi na sałatkę małymi pomidorami i spożył niemal wszystkie. I to prosto z miseczki!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Sierpnia 2023, 10:05:20
Jakby jeszcze sztućców użył, to może uratowałby głowę?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 02 Sierpnia 2023, 11:39:26
Jakby jeszcze sztućców użył, to może uratowałby głowę?

Nic złego się "temu ptaku" nie przytrafiło, kogut na wsi musi byc!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Sierpnia 2023, 12:34:21
Może wziąć koguta aplikanta, niech się szkoli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2023, 12:19:22
Montowane na wozach strażackich?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/082023/main_05kolejna_super-akcja_rz_du.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 04 Sierpnia 2023, 13:09:35
A balony też się liczą?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 04 Sierpnia 2023, 14:26:10
Na pewno, pytanie o te no, wrony, drony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Sierpnia 2023, 19:31:09
Właśnie w tv pokazali jakiś wiadukt pod Piastowem, któren jest od 10 lat ale dojazdu do niego nie ma, bo "to bardzo skomplikowana sprawa". Przy obwodnicy stoi, może koleżanka B. nawet go z okna widzi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Sierpnia 2023, 21:31:29
Mnie się wydawało, że on jest pod Warszawą...
Z okna nie, ale w dzień roboczy przejeżdżam obok dwa razy dziennie.
Oraz polecam mojego kesza tamże. Piękne widoki na linię Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i na coraz mniej szczerbaty warszawski manhattan.

Co do Bardzo Skomplikowanej Sprawy (TM) to tuz obok jest przebiegająca przez Piastów i Ursus ulica Warszawska.*
Odkąd tu mieszkam i jeżdżę nią prawie codziennie zdążono:
- wyremontować przejazd kolejowy i oddać go z wielka paradą z uczestnictwem obu burmistrzów i takoż proboszczów odpowiednich parafii
- wybudować na poprzek Południową Obwodnicę Warszawy, w tym wiadukt... Nie nie ten... Znaczy, ten też, ale obok... Ten działa.
- pociągnąć po obu stronach tegoż wiaduktu Drogę Dla Rowerów, ze środków wojewódzko-aglomeracyjnych.
Nie zdążono połączyć Piastowa z Ursusem kawałkiem chodnika. Ścieżka rowerowa też się po obu stronach urywa i trzeba mieć zasadniczo sprawny teleport na wyposażeniu, żeby jechać przepisowo.
#niedasie 
#TrudneSprawy

Co do tamtego wiaduktu, to jest to obiekt tak kuriozalny, że żadna relacja nie ogarnęła całości i co czytam to jakieś kocopoły sadzą.
A jest duuużo zabawniej, niż się tym pismackim filozofom śniło.

Więc tego, zapraszam, czym chata bogata, to trzeba zobaczyć, najlepiej z lokalnym przewodnikiem...


________________________________
*tak, w Warszawie jest ulica Warszawska, u was nie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Sierpnia 2023, 23:12:18
..
Więc tego, zapraszam, czym chata bogata, to trzeba zobaczyć, najlepiej z lokalnym przewodnikiem...

To chyba nie są tanie rzeczy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Sierpnia 2023, 23:48:47
W Jeżewie nie do pomyślenia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Sierpnia 2023, 07:25:49
Zwiedzanie z przewodnikiem?

..
Więc tego, zapraszam, czym chata bogata, to trzeba zobaczyć, najlepiej z lokalnym przewodnikiem...

To chyba nie są tanie rzeczy?

I tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Ale w razie czego do Tworek blisko S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Sierpnia 2023, 10:08:32
O właśnie,  a w Tworkach jedzenie się poprawiło? Bo może warto zaryzykować?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Sierpnia 2023, 10:55:53
Przy ostatnie wizycie było do ussy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Sierpnia 2023, 11:37:18
A wy co, na gościnnych występach, czy w Choroszczy przybytek zamknęli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 06 Sierpnia 2023, 12:03:48
W Choroszczy już tych klientów nie obsługują ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Sierpnia 2023, 12:51:59
To prawda, tylko z jakimiś pedofilami muszę się sądzić.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Sierpnia 2023, 12:53:52
W Choroszczy już tych klientów nie obsługują ;D

Na stosownej tablicy wiszą zdjęcia nasze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Sierpnia 2023, 13:08:07
I Alvina.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2023, 18:04:30
Ciekawe, czy są tabliczki o prawdziwkach i rydzach?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/082023/main_04pyszne_kanie.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Sierpnia 2023, 18:15:40
Prawdziwka to każdy głupi rozpozna.
A kanię bez takiej tabliczki niewprawny weźmie za muchomora i nie ruszy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Sierpnia 2023, 18:23:08
A jak żartowniś postawi taką tabliczkę przy muchomorach właśnie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Sierpnia 2023, 18:59:54
To do pierdla pójdzie jak nic...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Sierpnia 2023, 19:08:15
Chyba, że telefon podał do kogo innego.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Sierpnia 2023, 19:12:48
Do żony?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Sierpnia 2023, 20:22:12
A jak żartowniś postawi taką tabliczkę przy muchomorach właśnie?

Całkiem słusznie. Pisał o tych niedocenianych grzybach już mistrz Waligórski:

Zaśmiał się Wojski, sięgnął w kieszeni odmęty,
Wyjął stamtąd sromotnik cętkowany, kręty,
Połknął, mlasnął i mruknął: - A teraz odtrutka!
- Rozumiem - krzyknął hrabia - pewnie gdańska wódka!

- Gdańska po sromotniku? - rzekł Wojski - akurat!
Na truciznę - trucizna! Vivat denaturat!
I łyknąwszy pół basa rzucił w krzaki flaszkę,
Kędy legła, z naklejki szczerząc trupią czaszkę.


A cały tekst tu: https://www.tekstowo.pl/piosenka,andrzej_waligorski,grzybobranie.html
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Sierpnia 2023, 20:27:23
Palce lizać  ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2023, 10:47:14
Fasiolek wstaje najwcześniej i trochę ze ścianami ma doczynienia. Prawda li to?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/09/052.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 03 Września 2023, 10:54:50
Ja w weekendy mam weekendy. Nie wiercę (się)  :D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 03 Września 2023, 11:14:12
Gdzieś w sieci czytałam taki monolog młodego, początkującego artysty:

Sąsiad ma wiertarkę.
My mamy dudy.
Powiem tak... Remont się kiedyś skończy.
A muzyka jest wieczna...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Września 2023, 12:05:13
Dudy są najlepsze, bo oprócz muzyki jest jeszcze głośne oddychanie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 05 Września 2023, 17:40:01
Nasz swojski Doktor Hu!!!

https://www.donald.pl/sortownia/bZgjmFad/serio-kiedys-byly-policyjne-budki-mniejsze-niz-te-z-kebsem
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Września 2023, 18:10:19
I nawet niebieskie!

Ciekawe czy robiło VWORP... VWORP...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Września 2023, 19:46:30
Ciekawy komentarz:
- Większe od budki doktora Who!

- Tylko z zewnątrz.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Września 2023, 11:24:47
Chyba dobrze, że jestem już w wieku, kiedy nie trzeba pytać?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/092023/main_04podpowied_dla_tinderuj_cych.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Września 2023, 19:32:28
O indeks BMI zawsze można. Najwyżej nie zrozumie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2023, 10:15:47
A może pionowe pasy pomagają na krzywą cukrową? Fasiol, pytałeś doktora?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/09/1694092875_ir2s50_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2023, 10:33:13
Zaciśnięcie paska może?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2023, 10:43:22
Poziomego, czy pionowego?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Września 2023, 11:47:06
A mnie skąd wiedzieć jak się tam u was na Podlasiu paski nosi?

Pionowy to chyba od torebki, może nie pomóc.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Września 2023, 12:40:56
Paski czy pasiaki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Września 2023, 20:54:44
Dobrze, że Fasiol jest na diecie!
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_68975/6fd7542bec22516c0e33ede56b683d20.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Września 2023, 23:19:08
Po tym chyba też zrezygnuję z kolacji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 12 Września 2023, 07:13:08
A na śniadanie na wszelki wypadek płatki owsiane.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Września 2023, 08:56:56
Trudno, ja też.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Września 2023, 11:00:10
Kolejny dowód na to, jak na razie słabo z sezonem grzybowym. A gdybym gdzieś wyjeżdżał, grzyby oczywiście rosłyby wszędzie.
(https://img.joemonster.org/mg/albums/092023/main_17bu_kownik_-_rzadki_grzyb.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Września 2023, 08:16:50
A to znam, to bułczak bagietowy.
Wykazują symbiozę z biedronkami i żabkami.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Września 2023, 10:30:04
A występuje jako razowiec?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Września 2023, 11:22:34
To inna odmiana.
Bagietka razowa? Mon Dieu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Września 2023, 11:39:11
Razowa to taka rydzowa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 19 Września 2023, 19:40:20
Z pewnych powodów zawędrowałem w mroczne zakamarki internetu, gdzie ogłaszają się skupowacze udziałów w nieruchomościach. No i tam takie zachęcające zdanie:

Sprzedaj nieruchomość z lokatorem! Wypełnij formularz i uzyskaj błyskawiczną wycenę!

No i tak sobie siedzę i siedzę, myślę i myślę (la la la lala la laaaa), że taka wycena na pewno zależy silnie od wspomnianego lokatora: lokal z - dajmy na to - docentem jest... dobra: powinien być o wiele droższy od takiego z lokalnym konsumentem napojów rozweselających!!!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Września 2023, 20:21:18
A może szacowany wiek lokatora ma kluczowe znaczenie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2023, 20:37:18
A tzw. żywa masa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Września 2023, 21:15:06
A lokale z teściową to pewnie słabo idą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Września 2023, 22:27:32
Chyba że teściowa jest chora?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Września 2023, 22:56:05
I jeszcze dzisiaj się przeniesie na łono Abrahama?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Września 2023, 00:30:59
To może ma jakiś weksel?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 20 Września 2023, 07:12:46
W tym sęk...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Września 2023, 07:23:46
Sek to będzie jak weksel jest z żyrem Glasa.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Września 2023, 11:58:15
A może chociaż nasiona ogórków małosolnych?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/09/596-kiedy-myslisz-ze-w-internecie-widziales-juz-wszystko.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Września 2023, 13:32:56
Na Allegro wszystko mają.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Września 2023, 22:32:55
Trudno to skomentować. Może opowieścią o nagraniu video seksu zafascynowanej pary pod budynkiem sądu okręgowego w środku miasta. Ale o tym już wkrótce, a teraz trochę o czymś normalnym dla patologicznej Rodziny.

(https://img.joemonster.org/mg/albums/092023/main_07_walka_o_spe_nienie_marze_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Października 2023, 14:04:51
Mela też tak masz w domu?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/10/514-za-kazdym-razem.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Października 2023, 14:26:42
No co, normalna magia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 05 Października 2023, 15:26:57
Magia słów ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Października 2023, 15:36:53
Głowologia, jakby powiedziała Babunia Weatherwax.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Października 2023, 16:00:34
Faktem niezaprzeczalnym jest, że ja także mogę patrzeć na dowolną półkę w poszukiwaniu czegoś i nic. A małżonka...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Października 2023, 23:38:15
Po pewnym stażu to już wygląda nawet tak:
- Nie wiesz gdzie są te... no... eee...
- W tym no, tamtym.
- A, dzięki!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Października 2023, 10:02:33
I co? Znajduje? Od razu? Nie wierzę!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Października 2023, 10:22:06
Zazwyczaj zanim zapytam, czy mam tam pójść.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Października 2023, 11:27:34
O! Nie ma lepszego dopingu. Bo jeszcze weźmiesz, pójdziesz, znajdziesz, a potem...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Października 2023, 12:43:55
Straty na honorze nie do wycenienia.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Października 2023, 14:34:36
To mi przypomina pewne zdarzenie z pracy, 5 prac temu. Wszedłem do serwisowców i zapytałem:

- Czy ktoś widział dzióbdziuba, gdzie się podział dzióbdziub?
- Poszedł po części do firmy X, potem ma odebrać klawiatury z produkcji, czyli przed 14tą raczej go nie będzie.
- A skąd wiecie że pytam o T.?


Ot jakośtak się wszystkim skojarzyło :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Października 2023, 09:56:33
Może był podobny do dzióbdziuba?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Października 2023, 10:39:21
Ali, czy maczałeś w tym palce?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/10/845-nigdy-nie-jest-za-pozno-na-spelnianie-marzen-piotr-licznerski.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Października 2023, 14:54:36
W kaktusach?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Października 2023, 21:22:10
Dlaczego nie? Moim zdaniem Ali jest omnipotentny.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Października 2023, 21:36:23
Fuj, fuj, fuj kursant Cezarian.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Października 2023, 21:18:03
No OK, oczywiście szacun itd... ale tak dla porządku: a kiedy on zaczął ten (przepraszam) przewód?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Października 2023, 22:33:58
Sądząc po fizjonomii dosyć dawno.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Października 2023, 22:43:42
Sądząc po rozmiarach na przykład kaktusa stojącego w tle, to też uważam, że trochę czasu musiało upłynąć...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 10 Października 2023, 20:04:21
W Warszawie na ""Patelnię" przyleciał ptaszek.

https://www.onet.pl/informacje/otop/ptasia-gwiazda-w-centrum-warszawy/s9js2wb,30bc1058
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2023, 20:12:39
Jeśli przyleciał na zimowisko, czy to oznacza, że zima będzie łagodna, czy ostra, zakładając, że nie wiemy, czy Indianie zbierają chrust?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 10 Października 2023, 20:59:46
Dlaczego nie? Moim zdaniem Ali jest omnipotentny.
I co ja mam teraz na to odpowiedzieć...
Na całe szczęście nie maczałem nic w sprawie Pana z informacji powyżej.
Trzymam się z daleka od wydziałów rolniczo-zoologicznych.
Mój wydział, a szczególnie miejsce w którym pracuję jest w niełasce u prawdziwie omnipotentnego, wszechwiedzącego i wszechmocnego...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2023, 21:27:50
W Warszawie na ""Patelnię" przyleciał ptaszek.


Jeśli przyleciał na zimowisko, czy to oznacza, że zima będzie łagodna, czy ostra, zakładając, że nie wiemy, czy Indianie zbierają chrust?

Jak od razu na patelnię to i chrust sie przyda...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Października 2023, 21:28:38
Dlaczego nie? Moim zdaniem Ali jest omnipotentny.
I co ja mam teraz na to odpowiedzieć...
Na całe szczęście nie maczałem nic w sprawie Pana z informacji powyżej.
Trzymam się z daleka od wydziałów rolniczo-zoologicznych.
Mój wydział, a szczególnie miejsce w którym pracuję jest w niełasce u prawdziwie omnipotentnego, wszechwiedzącego i wszechmocnego...

Znaczy nie jesteście wydziałem teologii?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 10 Października 2023, 22:01:33
W Warszawie na ""Patelnię" przyleciał ptaszek.

No proszę, Curruca melanocephala... Wielki świat znaczy... A u mnie to tylko cury to znaczy kury i ewentualnie można zostać ukąsanym przez indyka sąsiada...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Października 2023, 22:45:21
W Warszawie na ""Patelnię" przyleciał ptaszek.

No proszę, Curruca melanocephala... Wielki świat znaczy... A u mnie to tylko cury to znaczy kury i ewentualnie można zostać ukąsanym przez indyka sąsiada...
Nie postponujmy indyka! Nie dość że jest prawdopodobnie smaczniejszy od tego Curruca, to jeszcze może się nim najeść cała rodzina!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Października 2023, 18:16:05
Dlaczego nie? Moim zdaniem Ali jest omnipotentny.
I co ja mam teraz na to odpowiedzieć...
Na całe szczęście nie maczałem nic w sprawie Pana z informacji powyżej.
Trzymam się z daleka od wydziałów rolniczo-zoologicznych.
Mój wydział, a szczególnie miejsce w którym pracuję jest w niełasce u prawdziwie omnipotentnego, wszechwiedzącego i wszechmocnego...

Znaczy nie jesteście wydziałem teologii?
O najwyższym w skali uczelni myślę. Choć czy on nie sięga myślami do poziomu Najwyższego to bym się nie założył. I to tego starotestamentowego - mściwego, przed którym ludzie drżeli..
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Października 2023, 18:53:41
Ten z którym Gonzo był na Ty i mógł wymawiać jego imię?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Października 2023, 19:08:54
Gonzo to Gonzo. Ten to ma znajomości.
A czy to prawda, że potop to przez Gonza? Podobno nie usłyszał dobrze, kiedy On martwiąc się o ludzi powiedział: - Daj ludziom wody. Nalej potąd. Do Gonza zaś dotarło: - Daj ludziom wody. Zalej. Potop.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2023, 19:39:07
No pytanie jeszcze jaki gest towarzyszył onemu "potąd".


O najwyższym w skali uczelni myślę. Choć czy on nie sięga myślami do poziomu Najwyższego to bym się nie założył. I to tego starotestamentowego - mściwego, przed którym ludzie drżeli..

A widzisz, ja o ministrze.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Października 2023, 20:03:05
Jeżeli Najwyższy pokazał "potąd" na wysokości swojego czoła, to można uznać, że potop był w zasadzie bardzo minimalny, żeby nie powiedzieć płytki?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Października 2023, 21:35:59
Najwyższy cwaniak się nie utopił a ci niżsi to bul, bul, bul...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Października 2023, 23:16:20
No pytanie jeszcze jaki gest towarzyszył onemu "potąd".


O najwyższym w skali uczelni myślę. Choć czy on nie sięga myślami do poziomu Najwyższego to bym się nie założył. I to tego starotestamentowego - mściwego, przed którym ludzie drżeli..

A widzisz, ja o ministrze.

A minister to u nas regularnie. Kasę przywozi. I wdzięczy się jak żaden dotąd. Mam nadzieję, że po 15 szlag trafi najwyższego na szczeblu ministerialnym, a potem, na wiosnę, tego na szczeblu uczelnianym. Chociaż wiele wskazuje, że może się jego dobra passa nie skończyć. Za to my się wykończymy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 11 Października 2023, 23:31:54
Dłużej klasztora niż przeora.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Października 2023, 08:42:36
Mam nadzieję, że po 15 szlag trafi najwyższego na szczeblu ministerialnym, a potem, na wiosnę, tego na szczeblu uczelnianym. Chociaż wiele wskazuje, że może się jego dobra passa nie skończyć. Za to my się wykończymy...

No a nie można tego, bo ja wiem, przyspieszyć? Jest w sieci sporo filmów instruktażowych na ten temat, o pierwszy z brzegu:
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Października 2023, 10:21:24
Może na początek spróbujmy przy urnach.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Października 2023, 12:23:13
Tak na marginesie, to byłem w tym roku w Sztynorcie i wygląda na to, że w końcu wzięli sie na poważnie za remont pałacu Stauffenbergów. Pewnie niedługo po zakończeniu prac rodzina zgłosi roszczenia?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 12 Października 2023, 13:49:32
No a nie można tego, bo ja wiem, przyspieszyć?
Ostatnio mini-ster otwierał Akademickie Centrum Sportu. Wejście tylko dla wcześniej zapisanych i sprawdzonych. Na zewnątrz nawet pikietę KO zrobiło, ale oddźwięk był słaby...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Października 2023, 14:02:52
Wejście tylko dla wcześniej zapisanych i sprawdzonych.

No i co, w Rastenburgu też niby zapisani i sprawdzeni i co... KABOOOMMM!!!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Października 2023, 16:18:37
I nici. Rico zrobiłby to lepiej i z gracją, i z rozmachem, i skutecznie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Października 2023, 20:58:04
A propos pingwinów...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Października 2023, 21:47:07
Ciekawe, czy Matka Pingwinów jest tylko jedna?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2023, 11:46:08
Ech, są jeszcze dobrzy ludzie na świecie!

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/10/1697292210_0cv5rs_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Października 2023, 22:22:24
Człowiek wielkiego serca.
Ale mnie serce boli, jak patrzę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 15 Października 2023, 23:40:21
Obawiasz się, że tym dzieciom mogłoby się coś stać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2023, 00:52:24
Mają przewagę liczebną.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Października 2023, 15:30:17

No a nie można tego, bo ja wiem, przyspieszyć? Jest w sieci sporo filmów instruktażowych na ten temat, o pierwszy z brzegu:

Jesteśmy już chyba na innym etapie.
Chyba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Października 2023, 15:54:34
Nawet wąsa zgolił?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Października 2023, 14:00:44
Niedawno dowiedziałem  się (z internetów), że jestem "pokolenie silver"!? Szkoda, że nie platyna ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2023, 14:37:23
Silver, chodzi o srebrne włosy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 23 Października 2023, 14:47:28
Może...
https://kancelaria-skarbiec.pl/boom-na-silversow-czyli-dlaczego-warto-zatrudniac-osoby-50/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2023, 15:26:55
Co to się porobiło? Jesteśmy najlepsi? Muszę to powiedzieć młodszym wspólnikom.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 23 Października 2023, 15:38:35
Polsilver?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 23 Października 2023, 16:02:30
Co to się porobiło? Jesteśmy najlepsi? Muszę to powiedzieć młodszym wspólnikom.

Na baskecie nie musimy mówić. Wiedzą.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 23 Października 2023, 19:13:43
Fakt, dosyć mało tam kulawych przychodzi. Jak na razie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2023, 16:57:38
Szykuje się nowa produkcja Netlflixa.

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/10/396571012_6913336822045306_8937611216506440604_n.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 28 Października 2023, 17:05:16
Który to Kargul?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 28 Października 2023, 17:08:06
Nie wiem, ale w tle chyba Jaśko?
Tymczasem, zawsze warto przypominać!
(https://img.joemonster.org/mg/albums/102023/main_05_to_ju_jutro_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2023, 09:49:06
Z życia dyspozytora? A co mąż ma powiedzieć?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/10/696-z-zycia-dyspozytora.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2023, 11:46:10
Ja bym jednak jakiś patrol posłała. Na wszelki wypadek, a propos stanu męża.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2023, 15:20:59
Przemawia przez Ciebie mądrość i doświadczenie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2023, 15:50:08
Zwyczajna ludzka troska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2023, 17:27:07
Nie da się wyrobić takiej troski bez ogromnego doświadczenia w temacie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 29 Października 2023, 18:20:42
Lata pracy, powiem skromnie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 29 Października 2023, 18:33:12
Doświadczenie, mądrość, lata doświadczeń, troska.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Listopada 2023, 08:18:14
Tony, takie cóś nad nami fruwało.
https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroze/gigant-krazyl-nad-polska-wiele-godzin-tuz-przy-granicy-z-krolewcem/3kqy64f,07640b54
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Listopada 2023, 08:35:41
Ale toto nie podpada pod astronomię, za nisko lata ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Listopada 2023, 08:36:06
Ten sam, co normalnie krąży nad Morzem Czarnym.
Ale żeby Bluesmanniaków chałupę akurat podglądali?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Listopada 2023, 08:38:04
Nas akurat nie było, może jednak Fasiola podglądał?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Listopada 2023, 08:44:08
A teraz lata takie cóś.
Akcja Znicz z powietrza?

https://www.flightradar24.com/CL60/32a948d7
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 01 Listopada 2023, 09:44:02
Ten mnie nie podgląda.

Nas akurat nie było, może jednak Fasiola podglądał?

Mogło tak być, a my z Alvinem bezwstydnie sikaliśmy na łące za chatą. Nagrało się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Listopada 2023, 10:13:40
Myślałem, że grzybów szuka, ale Mela ma racje, to na pewno część akcji Znicz. Może liczą znicze na potrzeby GUSu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Listopada 2023, 10:29:33
Po sobie, ale wadomośc kolosalnej wagi! Tony, wiedziałeś, że Twoja policja kultywuje opowieści dziadka Jacka z Mandżurii? Masz z tym coś wspólnego?
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_69557/ef4452a604997823b536f47d8999cc06.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 01 Listopada 2023, 10:47:12
Mam tyle wspólnego co ty z Dobromisiem ;D
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Listopada 2023, 15:04:08
Swoją drogą  da się zauważyć pewna ciekawa hierarchia. Tu sierżant, tam inspektor, ówdzie komisarz... Reszta szeregowi funkcjonariusze?

I czemu w Łódzkiem są aż dwa, a w kuj-pomie tylko jeden?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Listopada 2023, 16:52:29
Nie wiem, ale widać, że ścianą wschodnią rządzą misie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 01 Listopada 2023, 20:38:59
Mi się podoba.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 01 Listopada 2023, 22:31:43
Mi się też podoba, ciekawe jak bobrom?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Listopada 2023, 08:54:33
Bobry przy naszym lesie zrobiły ostatnio taaaakie jezioro! Nie wiem, czy sierżant maczał w tym łapy ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2023, 08:59:20
Jeśli policja założy tam posterunek wodny, wszystko będzie jasne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Listopada 2023, 10:01:31
Tam zagląda tylko policja leśna - liczy się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 02 Listopada 2023, 10:53:20
To teraz będzie leśno-wodna?

A w zasadzie to jest policja leśna? Leśnicy nie wystarczają?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 02 Listopada 2023, 12:38:49
Wodniacy mają to i leśnicy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Urzędnik w 06 Listopada 2023, 08:36:16
To teraz będzie leśno-wodna?

A w zasadzie to jest policja leśna? Leśnicy nie wystarczają?

A (de)formacji zbrojno-mundurowych to ma Polska sporo. Jest Straż Leśna (będąca częścią Służby Leśnej). Jest Państwowa Straż Rybacka (niebędąca częścią Służby Leśnej, WOPR-u ani Policji) a obok niej Państwowa Straż Łowiecka. Jest SOP, a obok niego Straż Marszałkowska. My mamy tak bogato, że nawet Służba Wywiadu Wojskowego częścią wojska nie jest, przynajmniej w czas pokoju.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Listopada 2023, 10:12:52
Racja mundurowych służb mamy tyle, że staruszka komuna może się tylko czerwienić ze wstydu. A służby specjalne? Trzyliterowa tablica Mendelejewa?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Urzędnik w 06 Listopada 2023, 11:22:30
A ze służb specjalnych to najbardziej lubię SKW i SWW, które w czas pokoju wojskiem nie są, a w czas wojny - już tak.

A i przypadkiem trafił na me cokolwiek zapyziałe biureczko do zrecenzowania dokumencik streszczający systemy emerytalne bytujące nad Wisłą. Po początkowym szoku (s. 1, akapit pierwszy. Od góry) wywołanym tym, że ktoś śmiał śmieć nazwać sędziów w stanie spoczynku emerytami ciśnienie zdążyło wzrosnąć jeszcze przy mieszaniu mundurówek cywilnych i dzielnych obrońców ojczyzny.

Zawał jednak nadszedł, gdy autor tychże wspaniałych słów przyznał się, że o emeryturach Policji szukał wiadomości na stronach WBE.

I nie muszę już pić Red Bulla. Wiedziałem, że danie ekonometryście do opracowania części prawnej, a prawnikowi - części ekonometrycznej powstającego opracowania było pomysłem zacnym.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Listopada 2023, 11:26:58

Zawał jednak nadszedł, gdy autor tychże wspaniałych słów przyznał się, że o emeryturach Policji szukał wiadomości na stronach WBE.


Zakładam, że więcej znalazłby w temacie na stronach WWW?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Urzędnik w 06 Listopada 2023, 11:30:48
Jeżeli ta strona www zawierałaby ustawę o Policji, ustawę właściwą o emeryturach mundurówek cywilnych lub była chociaż stroną ZER MSWiA to efekty mogłyby być cokolwiek mniej porażające.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Listopada 2023, 12:40:05
Rozumiem, ale opisuj śmiało, mamy tu wątek o zaćmieniach zawodowych.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 07 Listopada 2023, 12:56:54
Gorzała w konserwach. I komu to przeszkadzało?

https://poranny.pl/nielegalny-alkohol-w-metalowych-konserwach-32letni-wlasciciel-magazynu-bimbru-z-okolic-bielska-podlaskiego-uslyszal-zarzuty/ar/c1-18048781
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Listopada 2023, 14:25:54
Nie mam pojęcia, może chodziło o to, że można się pokaleczyć podczas picia z konserwy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Listopada 2023, 16:32:29
Jeżeli ta strona www zawierałaby ustawę o Policji, ustawę właściwą o emeryturach mundurówek cywilnych lub była chociaż stroną ZER MSWiA to efekty mogłyby być cokolwiek mniej porażające.

Trzeba zapytać Sztucznej Inteligencji. Może będzie tak jak w "O przyjaźni prawdziwej" pp. Strugackich (cytat z pamięci)

Do sali z maszyną matematyczną wszedł dozorca w kożuchu i ze strzelbą - berdanką na ramieniu. Obejrzał maszynę i westchnął ciężko:

- Znowuż cię, biedaku, zapętlili...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 08 Listopada 2023, 14:20:02
Zaglądacie na własną odpowiedzialność.

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Listopada 2023, 14:28:45
Na pewno nie.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 13 Listopada 2023, 09:04:08
Bon apetit! Ciekawe czy puszkę też kowal wyklepuje?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 13 Listopada 2023, 09:28:03
Rozumiem, że słonina wyłącznie z polskich diabłów pozyskiwana?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Listopada 2023, 10:30:11
I to leniwych diabłów? Raczej nie z wolnego wybiegu?
Edit. Jednak nie tylko Sosnowiec i Podlasie?
Pożywką dla memów?
(https://img.joemonster.org/i/upload/2023/11/400020122_18410510146036771_1042118805738760875_n.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Listopada 2023, 16:27:20
Drożdżówka ma być w Olsztynie a biletów już nie ma :(
https://filharmonia.olsztyn.pl/koncert/piosenki-starsi-panowie-koncert-wokalno-instrumentalny/
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 16 Listopada 2023, 17:02:46
U nas ponoć prezentowała i do świetnie, piosenkę czeską, ale nie byłem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 16 Listopada 2023, 17:13:16
Może jakieś wejściówki na jaskółkę chociaż?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 16 Listopada 2023, 17:20:14
U nas są tylko jerzyki...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 24 Listopada 2023, 13:01:02
Kąpanie psa jest dość proste, kąpanie kota - ekstremalnie trudne. A kąpanie kobry?

https://joemonster.org/filmy/126482/Waz_i_waz
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 24 Listopada 2023, 14:05:34
Może uznała to za tak zwane końskie zaloty ze strony tego drugiego węża? Tak od razu pluć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Listopada 2023, 08:14:07
W komentarzach postawiono tezę iż w medycynie ta specjalność nazywa się raczej geriatria....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 28 Listopada 2023, 08:49:12
Bo paleontolog to już raczej patolog?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 06 Grudnia 2023, 13:59:34
Jakby ktoś potrzebował nietuzinkowej, oryginalnej i niewątpliwie "dizajnerskiej" lampy:

https://allegro.pl/oferta/lampa-blyskowa-butikow-couches001-0-1-ws-13267102372
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 06 Grudnia 2023, 14:10:53
Jakby to była nasza rodzima kura zielononóżka to na Wielkanoc mogłaby się nadać. Chińskiej nie chcę.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 06 Grudnia 2023, 17:18:38
Jakby ktoś potrzebował nietuzinkowej, oryginalnej i niewątpliwie "dizajnerskiej" lampy:

https://allegro.pl/oferta/lampa-blyskowa-butikow-couches001-0-1-ws-13267102372 (https://allegro.pl/oferta/lampa-blyskowa-butikow-couches001-0-1-ws-13267102372)


- Panie poruczniku von Nogay, co to jest?
- To jest kura!


A co do kobry, rzeczywiście imponujące, tylko czy nie zacznie gryźć po skończonej kąpieli?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 06 Grudnia 2023, 19:17:54
To jest kura, panie generale!

Ale czemu błyskowa?!?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Stycznia 2024, 09:57:59
Teraz już wiemy, po co była ta szybka akcja nowego rządu w TVP!


(https://img.joemonster.org/images/vad/img_70223/cbb9f838512a26b4c62c266ec246e5d5.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 03 Stycznia 2024, 10:27:17
To TVP organizowało sylwestra w Nowym Jorku???
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 03 Stycznia 2024, 10:49:04
Na to wygląda, stąd te horrendalne koszty TVP?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Stycznia 2024, 12:15:26
Nie zgadzam się! Jaki majonez? Chrzan!

(https://img.joemonster.org/i/upload/2024/01/567-powiem-swoim-wnukom-ze-kiedys-tymi-przewodami-dostarczano-do.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 09 Stycznia 2024, 09:06:59
Całkiem przyjemne odświeżenie klasycznej "Bombonierki":

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2024, 11:12:09
Zawsze piękne. Przepraszam, za zmianę tematu i nastroju, ale skoro nie mamy wątku kulinarnego to... może trzeba rozpocząć?

(https://img.joemonster.org/mg/albums/012024/main_18_kupi_onie.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2024, 11:47:07
Szpitalny zestaw obiadowy?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 09 Stycznia 2024, 12:38:15
Obiadowy, bo na kolację, czy śniadanie chyba za duży?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 09 Stycznia 2024, 12:46:15
Dla całego oddziału.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 17 Stycznia 2024, 11:08:25
Przyznaję, że nie wiedziałem, może poza ostatnim, ale z tą choinką to chyba tylko na początku roku? Ja wiem, są opowieści, że mniej, przepraszam, bardziej odporni mężowie wyrzucają choinkę w weekend majowy, ale chyba jednak może to wzbudzić niejakie podejrzenia? Z drugiej strony, jak ktoś zwleka z wyrzuceniem choinki kilka miesięcy, to pewnie zwleka i z wyrzuceniem zwłok?

(https://img.joemonster.org/images/vad/img_39555/91db4d4b1a5cad7d39258532dd629325.jpg)
(https://img.joemonster.org/images/vad/img_39555/3f215a8d89d2fed95e5ac5fb48da6bc1.jpg)


(https://img.joemonster.org/images/vad/img_39555/ade6d34be98ac80f1af17b20d325b1ca.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2024, 18:57:04
Może byśmy się zrzucili na prezent Fasiolowi na urodziny? Fasiol, kiedy obchodzisz?


(https://img.joemonster.org/i/upload/2024/01/gadze_08.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 20 Stycznia 2024, 19:52:23
Ale fajne cacko!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 20 Stycznia 2024, 19:59:13
Tylko nie można stawiać karmi?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2024, 00:00:30
W sumie zimą można by tym odśnieżać?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2024, 10:57:32
Rozpalają toto na śniegu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Stycznia 2024, 19:09:47
Mając takie radio możesz słuchać wszystkiego co się na świecie nadaje :)

https://www.amazon.com/CHOYONG-LC90-Multi-Band-Shortwave-Bluetooth/dp/B0CMWDM5MY
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Stycznia 2024, 19:12:55
Nawet na wyspach Chatham?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2024, 19:23:04
Ładne cacko, ale fal długich nie ma?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2024, 19:49:00
A to na Świętokrzyskiej u nas ma!
I nawet nadaje zimowe piosenki. I można sobie gałką pokręcić i stację zmienić. Co ciekawe, radiostacja z Raszyna nie zagłusza...

A kawałek dalej stoi telewizor i nadaje dobranocki. Reksia, Bolka i Lolka, Gąskę Balbinkę... I też można sobie gałką pokręcić i pozmieniać. Nawet na mrozie dzieciaki tam stoją.

Wincyj tego jest, na całej Świętokrzyskiej i Krakowskim Przedmieściu. I wszystko interaktywne. Warszawa kaszle jak odpalana na mrozie, syrena warczy dwutaktem, saturator... saturuje? Telefon dzwoni i gada a waga pokazuje poziom nasycenia mandarynkami jak się wlezie na szalkę.
Kupa frajdy, nie wiem, czy bardziej dla dzieciaków, czy takich starych pierdzieli jak my...

https://photos.app.goo.gl/u6AtnLx54aVhdYP38
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 21 Stycznia 2024, 20:00:24
I to są dopiero fajne cacka!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2024, 20:20:53
A u nas "tylko" karoca i kareta, ale starsze modele, jeszcze bez radia i telewizora.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2024, 21:15:54
No powiedz jeszcze, że bez nawigacji?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2024, 21:41:44
Bez, nawet jeśli za nawigację uznamy konia, czy stangreta.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Stycznia 2024, 22:29:50
No, panie, karoca bez konia, nowoczesność w domu i zagrodzie...
U nas był parę lat temu tramwaj, ale niezelktryfikowany  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Stycznia 2024, 23:48:52
Więcej, wydalający gazy cieplarniane.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2024, 07:49:36
Za to na paliwo odnawialne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2024, 07:57:29
Mając takie radio możesz słuchać wszystkiego co się na świecie nadaje :)

https://www.amazon.com/CHOYONG-LC90-Multi-Band-Shortwave-Bluetooth/dp/B0CMWDM5MY

Tymczasem Grzegorz pyta, czy ten, za przeproszeniem, CHÓJONG, za przeproszeniem, kabluje Wielkiemu Wodzowi co słuchasz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Stycznia 2024, 10:48:12
A jak kabluje to co? Niech se kabluje...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2024, 11:07:15
W sumie, niech sobie Wielki Wódz też trochę dobrej muzyki posłucha?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Stycznia 2024, 11:24:42
W sumie, niech sobie Wielki Wódz też trochę dobrej muzyki posłucha?
Radia Baobab i radia Danielka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Stycznia 2024, 11:51:36
U nas był parę lat temu tramwaj, ale niezelktryfikowany  S:)

W Krakau były takie anioły dmące w trąby. Doprowadziło to swego czasu do lekkiej kolizji poczuć humoru mojego i mojej Pani podczas wieczornego spaceru. Zacząłem się w pewnym momencie śmiać:
- (Pani) No i co cię tak bawi?
- (Ja) Nie no... nie mogę... zaraz mi przej... przejdzie. Dobra. OK. Zobacz tam.
- No i co niby tam jest?
- Jak to?! Anioł Upadły!! [faktycznie jedną z dekoracji jakiś obuz przewrócił ale nadal świeciła]
- Phi... cóż w tym zabawnego?
Analizując później ten przypadek doszedłem do wniosku że może (przyszli) prawnicy mają mniejsze poczucie humoru. Ale koniec końców ja też reprezentuję nauki raczej bardziej niż mniej ścisłe, więc to wszystkiego nie wyjaśnia :)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Stycznia 2024, 12:03:03
Protestuję jako prawnik, znam wielu prawników i tylko większość z nich nie ma poczucia humoru!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Stycznia 2024, 12:28:39
Anioł upadły? Do tego światło niosący? Lucyfer, znaczy się?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 13 Lutego 2024, 11:53:59
Ciekawostka przyrodnicza. Takie cóś znalazły.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/sensacyjne-odkrycie-na-dnie-baltyku-najstarsza-budowla-w-europie/cslhh8e,79cfc278
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 13 Lutego 2024, 12:02:03
Co ciekawe,  mur zalany przez morze,  czyżby ówczesne globalne ocieplenie spowodowane dymem z ognisk? Wiadomo przecież,  że  to ogniska stopiły lądolód.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2024, 13:11:24
Wszędzie te kultury miłujące pokój. I dopiero Europejczycy wprowadzili najgorsze tradycje kolonialne, ale nie, zaraz, wróć?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2024/02/12_1708278350_665417.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2024, 15:17:14
Trzeba przyznać, że bardzo praktyczne.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2024, 16:10:20
Ale oczy mu zawiązywali! Pełny humanitaryzm! A tymczasem w Europie rządzi gilotyna. Zaścianek.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2024, 16:55:11
No bo do czego jej jeszcze można użyć? Do papieru?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2024, 17:01:03
Do cygar! A inteligencja do piór!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 19 Lutego 2024, 17:26:25
Trzeba przyznać, że bardzo praktyczne.
Chyba nie próbowałaś... Wiesz ile po tym sprzątania!? Ile krwi na ścianach trzeba zamalować?!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 19 Lutego 2024, 18:04:17
Myślę,  że  Meli chodziło o praktykę nauczania samurajów. Przecież nie sprzątali po sobie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 19 Lutego 2024, 18:05:41
Trzeba przyznać, że bardzo praktyczne.
Chyba nie próbowałaś... Wiesz ile po tym sprzątania!? Ile krwi na ścianach trzeba zamalować?!

Tylko jeśli produkt wadliwy albo obsługa niefachowa, czyli jedno albo drugie tępe.

Czytałam ostatnio japońskie opowieści z dreszczykiem, Kwaidan się to nazywa, spisane z ustnych źródeł jeszcze.
Bardzo rzetelnie tam były opisane dokładne przygotowania do takiej imprezy, od właściwego mocowania głównego "rekwizytu" po wysypywanie podłoża piaseczkiem.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 27 Lutego 2024, 15:54:20
Rożnovia est omnis divisa in partes duos! 

A właściwie to była. Słyszeliście o tym oto samorodnym inżynierze - mostowcu? Technologia taka trochę starożytna ale.... stoi i funkcjonuje!!!

Sytuacja rodziny skomplikowała się, gdy wraz z budową zapory na Dunajcu w latach 60. XX wieku, wody rozrastającego się zalewu zaczęły pochłaniać okoliczne pola i drogi, odcinając od świata również gospodarstwo Stachów, którzy zmuszeni byli korzystać od tej pory z drogi prowadzącej przez grunty sąsiadów.

Niestety, jak to często bywa, sąsiedzka życzliwość bywa kapryśna i pewnego dnia, po kłótni, sąsiedzi zablokowali przejazd panu Janowi wiozącemu swoje plony na targ do Nowego Sącza. Ten uniósł się honorem i początkowo przeprawiał się przez jezioro łodzią. W końcu, w roku 1968 postanowił zbudować most nad głębokim jarem górskiego strumienia, który miał go uniezależnić od kaprysów sąsiadów.

Nikt nie wierzył w powodzenie przedsięwzięcia Jana Stacha, tym bardziej że lokalne władze wcześniej poproszone o pomoc, odmówiły po negatywnej ekspertyzie inżynierów. Jednak domorosły konstruktor nie poddawał się i konsekwentnie przez trzy lata, w każdej wolnej chwili zwoził końmi kamienie i układał z nich swój most. W końcu powstała konstrukcja na miarę rzymskich akweduktów, na tyle solidna, że mogą się na niej minąć dwa duże samochody.


https://podroze.onet.pl/ciekawe/polak-poklocil-sie-z-sasiadami-i-sam-zbudowal-kamienny-most-pod-krakowem/xrh6fz2
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2024, 16:02:18
Super są takie opowieści. Pomyślałem sobie, że dobrze, iż nasz pan Stach wziął się za prace w latach 60-tych. Obecnie inspektorat nadzoru dawno wydałby decyzję o rozbiórce i nałożeniu kary pieniężnej za samowolę, a kto wie, czy również nie za zmianę stosunków wodnych?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2024, 16:43:37
Mela? Znasz tę budkę?
https://www.onet.pl/styl-zycia/noizz/najdluzsza-zapiekanka-na-swiecie-rekord-ma-zostac-pobity-w-centrum-warszawy/6ep7xq5,3796b4dc
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 27 Lutego 2024, 16:52:16
Fasiol, przecież pizza nie jest z patyka? Ty nie jadasz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 27 Lutego 2024, 17:06:37
To nie pizza! To zapiekanka!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 27 Lutego 2024, 23:10:06
Z tego, co mają napisane, to nawet kebab.
Czyli z patyka.

Znam ale z widzenia tylko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 28 Lutego 2024, 15:41:44
Ech ta wczorajsza młodzież....

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Marca 2024, 11:44:41
Roswell 2 u Tonego?
https://www.onet.pl/informacje/onetolsztyn/niezidentyfikowany-obiekt-spadl-na-mazurach/9pg7nbk,79cfc278
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Marca 2024, 11:51:19
Chociaż raz będziemy mieli informacje z pierwszej ręki, Tony, żyjesz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Marca 2024, 12:00:13
Pewnie poleciał artefaktów szukać. To nie są tanie rzeczy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Marca 2024, 12:13:27
I za chwile artefakty pojawią się na gali domu aukcyjnego Christie's? Tam to dopiero nietanie rzeczy nabierają wartości.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Marca 2024, 12:22:46
Roswell - sRoswell... Emilcin!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Marca 2024, 12:24:03
Poza tym, jeśli spadł, to już nie jest UFO, tylko UO.
A skoro zidentyfikowali jako balon to już tylko O.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Fasiol w 05 Marca 2024, 13:16:20
To niepotrzebnie Tonego pobiegł?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Marca 2024, 13:40:40
Poza tym, jeśli spadł, to już nie jest UFO, tylko UO.
A skoro zidentyfikowali jako balon to już tylko O.
Ale żeby UFO używało balonów? Straszny kryzys muszą mieć?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 05 Marca 2024, 13:56:23
I jeszcze muszą pamiętać, żeby dać wyraźny napis NIE JESTEŚMY CHIŃSKIM BALONEM SZPIEGOWSKIM.

Tylko, że wtedy to już znowu nie UFO tylko FO...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 05 Marca 2024, 15:06:41
Tak nie mogą napisać, bo amerykanie go zestrzelą i nie będzie mógł się sam rozbić? A może to jest cel eksperymentu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 07 Marca 2024, 11:06:07
Oj no i co ja mam teraz zrobić.... Z maila:

Banco:do:Brasil
Caro Sr(a) seus pontos estão prestes a expirar.
Notificação 9582777074871504
- Para mais informações, acesse o anexo.


Ciekawe ile było na tym Banco do Brasil? :P
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Marca 2024, 11:30:53
Przypomniał mi się fil Miś: Ja chciałem, tu w tym banku pieniądze, do you chwersztejen?
I znakomity, starotestamentowy akcent: - Co my nie chwersztejen? My wszystko chwersztejen!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2024, 11:49:17
I jak to rozliczyć w PITcie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 07 Marca 2024, 16:25:45
Teraz tak, kiedyś to była wolność, którą wszyscy chwersztejen!
A przy okazji...
(https://img.joemonster.org/mg/albums/032024/main_18symbol_luksusu_na_jaki_mnie_sta_.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 07 Marca 2024, 22:31:15
O, pocałunek księżniczki!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 08 Marca 2024, 14:11:32
Księżniczki po operacji plastycznej ust? Jakie czasy, takie księżniczki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 08 Marca 2024, 15:56:34
Księżniczki-żabki.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2024, 11:18:45
Syrenka oblana farbą, kostka brukowa wyrwana, z pamiątek warszawskich został tylko kubek z Pałacem (chłe chłe pałacem)?


(https://img.joemonster.org/i/upload/2024/03/1709806470_enmmfb_600.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Marca 2024, 17:46:37
O masz, w pierwszej chwili myślałam, że to kawałek smogu, względnie wody z Wisły (kolor podobny, zasadniczo).
No, dawno na tradycyjnej demonstracji nie byłam.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2024, 19:04:28
Masz "świetną" panią minister, to pewnie już niedługo...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Marca 2024, 19:42:36
Jak ludzie podliczą "podwyżki", znaczy jak w końcu do wszystkich wpłyną  ,^,
Swoją drogą, czy gdzieś kiedyś było tak, że szef obiecał podwyżkę, spóźnił się z jej wypłatą trzy miesiące, został zobowiązany do wypłacenia wyrównania, po czym stwierdził, że niektórzy pracownicy od początku roku zarabiali za dużo i teraz musza oddać?
Żeby było śmieszniej, to ci, co zarabiali najmniej i trzeba im było dopłacać do najniższej krajowej, bo to głupio, jak państwo osobiście nie przestrzega ustalonego przez siebie prawa  S:)

Ja se ne boim, ja zarabiałam 30 PLN wyżej niż najniższa, chyba mi nic nie zabiorą...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 10 Marca 2024, 21:25:43

Swoją drogą, czy gdzieś kiedyś było tak, że szef obiecał podwyżkę, spóźnił się z jej wypłatą trzy miesiące, został zobowiązany do wypłacenia wyrównania, po czym stwierdził, że niektórzy pracownicy od początku roku zarabiali za dużo i teraz musza oddać?


Ciekawe, nie słyszałem o tym, kto będzie musiał oddawać i z jakiego powodu?


Za to pracy będzie mniej, nie trzeba uczyć historii (przynajmniej Polski - po co?), matematyki, fizyki. Będzie więcej czas na "wychowanie w rodzinie". Oczywiście nie byle jakiej rodzinie!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 10 Marca 2024, 21:50:28
No przecież tłumaczę - ci co dostawali wyrównanie do najniższej krajowej. Bo skoro teraz dostali "podwyżkę" to tamto mają oddać.
Ale oddawszy sprawiedliwość ministerstwu, to nie ono się domaga, a niektóre samorządy - dysponenci tych bajońskich sum.
Ministerstwo jedynie wydało niebyt precyzyjne rozporządzenie w tej materii.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Marca 2024, 11:29:41
Dylematy...
U nas nie do końca wiadomo: czy podwyżka 30% dotyczy pensji, czy pensji minimalnej na danym stanowisku, a reszta jest uznaniowa...
Na Prima Aprilis się pewnie dowiemy. Na razie, licząc słusznie na postępującą sklerozę coraz starszych pracowników nauki, ukryto w systemie informatycznym informację o dotychczasowych wysokościach wynagrodzeń...
Wolę jednak Alternatywy...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2024, 12:20:30
Alternatywy 4?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2024, 13:47:10
A tak na marginesie, to dobrze, że ten temat okrucieństwa nad zwierzętami w końcu ktoś poruszył!

(https://img.joemonster.org/mg/albums/032024/main_16skasuj_maila_b_d_ekologiczny.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 11 Marca 2024, 13:57:29
Pewnie tantiemy wprowadzą za korzystanie z wizerunku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2024, 14:09:13
Dobre, tylko na konto którego gatunku?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 11 Marca 2024, 14:43:12
Dobre, tylko na konto którego gatunku?

No ale to głównie u nas te maupy wykorzystują:

https://www.babbel.com/en/magazine/what-other-countries-call-at-symbol
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2024, 14:54:52
Wygląda na to, że o wiele więcej zwierząt może zostać "ubogaconych"! Czyż to nie wspaniała okazja na dofinansowanie ich ochrony? Takie ślimaki we Francji już zacierają rogi? A jakie pieniądze dostanie izraelski strudel, oczywiście o ile będzie koszerny? Kto wie, czy nawet nie dostanie wszystkich pieniędzy z ZAIKSu?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Ali w 11 Marca 2024, 15:01:04
A czy ZAIKS to koszerna organizacja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 11 Marca 2024, 16:56:09
Nie, więc pieniądze będzie musiał przekazać organizacji koszernej.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 12 Marca 2024, 15:17:11
Neohyksosi atakują!

Swoją drogą.... dziwne rzeczy ludzie na balkonach trzymają.....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Marca 2024, 15:32:08
A może to jakiś student fizyki zbiera materiały i doświadczenie do pracy magisterskiej na temat przenoszenia ładunku mało i wielkogabarytowych na dużych wysokościach?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 12 Marca 2024, 18:07:16
Sosnowiec. To sporo wyjaśnia. Ale nie wszystko.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 12 Marca 2024, 20:00:13
Sosnowiec. To sporo wyjaśnia. Ale nie wszystko.

Tu przesadziłaś. To Wszystko Wyjaśnia!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 14 Marca 2024, 13:53:00
Czołem studenty. Może dla przypomnienia pora coś zaliczyć?!

Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Marca 2024, 15:28:00
No tak, znowu wrzucili, jak człowiek walczy z materią w pracy!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2024, 11:52:08
W Podlaskiem już  się zaczęło, a jak u Was?

(https://img.joemonster.org/i/upload/2024/03/668-ruszaja-konfiskaty-pojazdow-za-prowadzenie-w-stanie-nietrzezwosci.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2024, 16:03:31
Zabrali koniu wóz?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2024, 19:52:28
A jak fura jest leasingowana? Czy konia stać na jej równowartość?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Marca 2024, 19:59:04
Mylicie się, koń z furą stanowią pojazd, sama fura już nie jedt pojazdem bo nie posiada napędu!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2024, 21:22:26
Czyli konia nie sprawdzili, na jakim paliwie jechał? Bo robił za silnik?
Ale w tym wypadku zapewne również nawigował.
Pojazd autonomiczny?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Marca 2024, 21:53:14
Sam silnik to też nie pojazd, słabo kombinujecie...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 21 Marca 2024, 22:45:05
Czyli są jeszcze potrzebne lejce i ich druga, niekońska, końcówka?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 21 Marca 2024, 23:01:52
Nie no, to kierowca.
No przecież koń się nie nawigował sam, w tym wypadku nawigował też furę (dla której stanowił napęd).
Teraz dobrze?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 21 Marca 2024, 23:05:07
Lepiej ale już śpię ;)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2024, 00:04:58
To może nie schodźmy na tory dyskusji o trakcji...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2024, 09:28:03
Pijanej trakcji? A locja?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2024, 11:06:59
A tym czasem coraz trudniej z mitami...

(https://img.joemonster.org/mg/albums/032024/main_09bior_po_200z_od_ka_dej_dru_yny_i_s_ucham_pa_stwa_ny_grupa.jpg)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2024, 11:21:00
Pijanej trakcji? A locja?


No skoro jest zapotrzebowanie, to czuję się w obowiązku przytoczyć in extenso opinię i argument ostateczny, zamykający wszekie dyskusje w tej kwestii...

Cytuj
POWIEDZ MI CZŁOWIEKU ZA KOGO TY SIE UWAŻASZ BO NA PEWNO NIE ZA MIKOLA BO JAK MOŻNA MYLIĆ TRAKCJĘ I SIEĆ TRAKCYJNĄ. POWIEDZ MI JAK TWOIM ZDANIEM TRAKCJA TO JEST TO CO WISI NAD TORAMI TO JAKIM CUDEM NA PRZYKŁAD NA DWORCU WE WROCŁAWIU MOŻNA USŁYSZEĆ ZAPOWIEDŹ "POCIĄG PROWADZONY TRAKCJĄ PAROWĄ" TO JAK TAKA TRAKCJA PAROWA TWOIM ZDANIEM WYGLĄDA? JAKIEŚ KOMINY NA KIJU NA SZNURKU NAD TORAMI? ZAPAMIĘTAJ RAZ NA ZAWSZE PORZĄDNIE ŻE TRAKCJA TO JEST ABSTRAKCYJNE POWTARRZAM ABSTRAKCYJNE POJĘCIE OZNACZAJĄCE SPOSÓB NAPĘDZANIA POJAZDU SZYNOWEGO I NA PRZYKŁAD CHOCIAŻ PEWNIE NIE WIESZ TAKI NA PRZYKŁAD WIELOCZŁONOWY SZYNOBUS TO INACZEJ SPALINOWY ZESPÓŁ TRAKCYJNY I JAK TERAZ MAM TO ROZUMIEĆ W KONTEKŚCIE TEGO ŻE TWOIM ZDANIEM TWOJEJ GŁUPIEJ ŁEPETYNY CO OZNACZA TAM SŁOWO TRAKCYJNY JAK NIE POTRZEBUJE SIECI TRAKCYJNEJ POWTARZAM SIECI TRAKCYJNEJ A NIE TRAKCJI ŻEBY JECHAĆ? DLACZEGO WCHODZISZ NA TĄ GRUPĘ KTÓRA JEST DLA LUDZI KTÓRZY NAPRAWDĘ KOCHAJĄ KOLEJ I PISZESZ JAKIEŚ BADZIEWIE ŻE TRAKCJA JAKBYŚ BYŁA JAKIMŚ NIEDOROZWINIĘTYM DZIENNIKARZEM TVP INFO ALBO JAKIEGOŚ INNEGO EKSPRESU PODLASKIEGO BO CHYBA ONI SĄ TYLKO TAK GŁUPI ŻE MOGĄ NAPISAĆ ŻE TRAKCJA SIĘ ZERWAŁA #!$%@? TRAKCJA CZUJESZ TO JAK TO W OGÓLE #!$%@? BRZMI? I ŻEBY SIĘ NIE ROZPISYWAĆ BO AŻ ŻAL JEST ROZPISYWAĆ SIĘ NAD TAKĄ ŻAŁOSNĄ OSOBĄ JAK TY TO POWIEM LEPIEJ WYEDYTUJ TEN POST ALBO W OGÓLE ZNIKAJ Z TEJ GRUPKI BO NIE POTRZEBUJEMY TUTAJ TAKICH AMATORÓW JAK TY JAK TY TRAKCJI OD SIECI TRAKCYJNEJ NIE ODRÓŻNIASZ TO JA NIE WIEM CZY BYŚ UMIAŁA NA PRZYKŁAD GAGARA Z BIPOM ODRÓŻNIĆ OD BYKA Z BOHUNEM ALBO CO JA MÓWIĘ OD STONKI Z BONANZĄ NAWET TAK ŻE JESZCZE RAZ POWTARZAM OPUŚĆ TĄ GRUPĘ CHYBA ŻE WCZEŚNIEJ DOSTANIESZ BANA OD ADMINA BO JUŻ TWÓJ POST ZGŁOSZONY.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Marca 2024, 11:40:24
Nerwowe te ludzie... Ale to nie jest nic nowego. Na przykład krwawa wojna o wróbla na forum tych no... ptaszarzy:

Oto podczas jednej z dyskusji na profilu Ogólnopolskiej Grupy Obserwatorów Ptaków administrator zapowiedział, że ma już dość zamieszczania zdjęć najbardziej pospolitych ptaków, które były tu omawiane i rozpoznawane wielokrotnie. I że ile razy można wrzucać zdjęcie wróbla.

https://zielona.interia.pl/przyroda/zwierzeta/news-awantura-o-wrobla-trafila-na-memy-i-pokazala-cos-niesamowiteg,nId,7127109
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2024, 11:57:26
Pijanej trakcji? A locja?


No skoro jest zapotrzebowanie, to czuję się w obowiązku przytoczyć in extenso opinię i argument ostateczny, zamykający wszekie dyskusje w tej kwestii...

Cytuj
POWIEDZ MI CZŁOWIEKU ZA KOGO TY SIE UWAŻASZ BO NA PEWNO NIE ZA MIKOLA BO JAK MOŻNA MYLIĆ TRAKCJĘ I SIEĆ TRAKCYJNĄ. POWIEDZ MI JAK TWOIM ZDANIEM TRAKCJA TO JEST TO CO WISI NAD TORAMI TO JAKIM CUDEM NA PRZYKŁAD NA DWORCU WE WROCŁAWIU MOŻNA USŁYSZEĆ ZAPOWIEDŹ "POCIĄG PROWADZONY TRAKCJĄ PAROWĄ" TO JAK TAKA TRAKCJA PAROWA TWOIM ZDANIEM WYGLĄDA? JAKIEŚ KOMINY NA KIJU NA SZNURKU NAD TORAMI? ZAPAMIĘTAJ RAZ NA ZAWSZE PORZĄDNIE ŻE TRAKCJA TO JEST ABSTRAKCYJNE POWTARRZAM ABSTRAKCYJNE POJĘCIE OZNACZAJĄCE SPOSÓB NAPĘDZANIA POJAZDU SZYNOWEGO I NA PRZYKŁAD CHOCIAŻ PEWNIE NIE WIESZ TAKI NA PRZYKŁAD WIELOCZŁONOWY SZYNOBUS TO INACZEJ SPALINOWY ZESPÓŁ TRAKCYJNY I JAK TERAZ MAM TO ROZUMIEĆ W KONTEKŚCIE TEGO ŻE TWOIM ZDANIEM TWOJEJ GŁUPIEJ ŁEPETYNY CO OZNACZA TAM SŁOWO TRAKCYJNY JAK NIE POTRZEBUJE SIECI TRAKCYJNEJ POWTARZAM SIECI TRAKCYJNEJ A NIE TRAKCJI ŻEBY JECHAĆ? DLACZEGO WCHODZISZ NA TĄ GRUPĘ KTÓRA JEST DLA LUDZI KTÓRZY NAPRAWDĘ KOCHAJĄ KOLEJ I PISZESZ JAKIEŚ BADZIEWIE ŻE TRAKCJA JAKBYŚ BYŁA JAKIMŚ NIEDOROZWINIĘTYM DZIENNIKARZEM TVP INFO ALBO JAKIEGOŚ INNEGO EKSPRESU PODLASKIEGO BO CHYBA ONI SĄ TYLKO TAK GŁUPI ŻE MOGĄ NAPISAĆ ŻE TRAKCJA SIĘ ZERWAŁA #!$%@? TRAKCJA CZUJESZ TO JAK TO W OGÓLE #!$%@? BRZMI? I ŻEBY SIĘ NIE ROZPISYWAĆ BO AŻ ŻAL JEST ROZPISYWAĆ SIĘ NAD TAKĄ ŻAŁOSNĄ OSOBĄ JAK TY TO POWIEM LEPIEJ WYEDYTUJ TEN POST ALBO W OGÓLE ZNIKAJ Z TEJ GRUPKI BO NIE POTRZEBUJEMY TUTAJ TAKICH AMATORÓW JAK TY JAK TY TRAKCJI OD SIECI TRAKCYJNEJ NIE ODRÓŻNIASZ TO JA NIE WIEM CZY BYŚ UMIAŁA NA PRZYKŁAD GAGARA Z BIPOM ODRÓŻNIĆ OD BYKA Z BOHUNEM ALBO CO JA MÓWIĘ OD STONKI Z BONANZĄ NAWET TAK ŻE JESZCZE RAZ POWTARZAM OPUŚĆ TĄ GRUPĘ CHYBA ŻE WCZEŚNIEJ DOSTANIESZ BANA OD ADMINA BO JUŻ TWÓJ POST ZGŁOSZONY.
Jak można tak pisać bez przecinków i capsem?
Jak ja się cieszę, że napisałem "locja", a nie "trakcja locyjna"!
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2024, 12:26:29
Nerwowe te ludzie... Ale to nie jest nic nowego. Na przykład krwawa wojna o wróbla na forum tych no... ptaszarzy:

Oto podczas jednej z dyskusji na profilu Ogólnopolskiej Grupy Obserwatorów Ptaków administrator zapowiedział, że ma już dość zamieszczania zdjęć najbardziej pospolitych ptaków, które były tu omawiane i rozpoznawane wielokrotnie. I że ile razy można wrzucać zdjęcie wróbla.

https://zielona.interia.pl/przyroda/zwierzeta/news-awantura-o-wrobla-trafila-na-memy-i-pokazala-cos-niesamowiteg,nId,7127109


A tak, to dość nomen omen pospolite na grupach ptaszarzy, grzybiarzy, zielarzy, czy samolociarzy.

Jak przychodzi ktoś nowy i zadaje jakiekolwiek pytanie, to od razu grupa starych, doświadczonych repów, co to już wszystko widziała i wszystko słyszała, znajdzie czas i energię, żeby się pochylić nad nowicjuszem i go profilaktycznie zglanować.
Że im się chce...

Najzabawniejszą jest zasadniczo standardowa odpowiedź: Idź szukać tej informacji w internecie, co za leniwi ludzie, że im się w internecie szukać nie chce, tylko tu dupę poważnym ludziom zawracają!
No, przepraszam najmocniej, to gdzie zasadniczo się ta grupa mieści, jeśli nie w internecie?
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2024, 12:30:59
Ba, nawet nie pytanie, starczy, że przyjdzie i z błyszczącymi oczami i wypiekami na twarzy pokaże zdjęcie i pochwali się: Patrzcie, takie fajne widziałem! Zajebiste, nie! Kurczę, jakie to fascynujące!
Gwarantowane jest, że dostanie w łeb  0>[ Jak można wykazywać taki niezdrowy entuzjazm między znudzonymi już weteranami? To niehumanitarne.

Jakoś grupy geocachingowe stanowią na razie wyjątek, ale my tam jesteśmy wszyscy jak dzieci, każde plastikowe pudełko w krzakach nas bawi  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bluesmanniak w 22 Marca 2024, 12:39:47
Byłem ostatnio w gabinecie na utoczeniu mi krwi do zbadania na co jestem chory i tam niektórzy na specjalną półeczkę odkładali plastikowe pudełeczka z różną zwartością, przeważnie płynną ale chyba nie tylko i tak mi przyszło do głowy ileż to keszy z tego będzie...  S:)
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2024, 12:51:24
Taaa.. Znam takich, co regularnie szabrują placówki Luxmedu z pojemników na... no, na próbki do badań  S:)

Tymczasem, podobno w królewskim mieście Krakowie wprowadzili innowację i po utoczeniu krwi (ale nie do badań, tylko jako krwiodawca) można teraz wybrać zamiast czekolady chałwę i majonez. Nie, nie wiem, czy naraz, czy jednak osobno.
To podobno z okazji Wielkanocy.
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Baader w 22 Marca 2024, 13:09:56
To podobno z okazji Wielkanocy.

Muszę spytać koleżanki. Swoją drogą ta czekolada to był jakiś specjał robiony nur fur krwiodawcy i nie była najlepsza , niektórym kojarzyła się z słusznie minionymi wyrobami czekoladopodobnymi....

https://www.rynekzdrowia.pl/Polska-i-swiat/Krwiodawcom-nie-odpowiada-jakosc-czekolad-otrzymywanych-po-oddaniu-krwi,254332,15.html

Update: na tej stronie jest na dole link:

Świńska wątroba może zastąpić ludzką - i to nie w drodze przeszczepu

Może ktoś przeczytać w jaki sposób? Bo mi się wyobraźnia rozhulała, dżunkgla, kanibale, te sprawy....
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 22 Marca 2024, 13:45:25
Wątróbka podobno dobra właśnie na polepszenie stanu krwi...
Tytuł: Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 22 Marca 2024, 14:49:02
Wątróbkowe forum dzisiaj się zrobiło?
Ba, nawet nie pytanie, starczy, że przyjdzie i z błyszczącymi oczami i wypiekami na twarzy pokaże zdjęcie i pochwali się: Patrzcie, takie fajne widziałem! Zajebiste, nie! Kurczę, jakie to fascynujące!
Gwarantowane jest, że dostanie w łeb Jak można wykazywać taki niezdrowy entuzjazm między znudzonymi już weteranami? To niehumanitarne.

Jakoś grupy geocachingowe stanowią na razie wyjątek, ale my tam jesteśmy wszyscy jak dzieci, każde plastikowe pudełko w krzakach nas bawi
A nieprawda, bo jest jeszcze jedno takie forum, nasze. Zawsze witamy z otwartymi rękoma nowych, zwłaszcza od czasu, jak Stefek gdzieś się zawieruszył.