Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Ludzie Poszepszyńskich - członkowie fanklubu i reszta świata - poznajmy się => Wątek zaczęty przez: Szwabka Jedna w 14 Lipca 2018, 16:20:28
-
Dzieńdoberek wszystkim!
Pamiętacie może taką jedną smarkulę, która dawno, dawno temu tu wchodziła, pisała o dziadach, kozach i innych ciekawych sprawach?
Ja też nie, ale powiem wam, co u niej ;D
Wyobrazcie sobie - rozbestwiło się toto kompletnie, chodzi do liceum, gada po zagranicznemu (szczególnie po niemiecku i francusku), pisze jakieś kreminały i za chłopami się ogląda! I to jeszcze jakimi - długowłosymi! Mówię wam, zgroza i upadek obyczajów...
I pomyśleć, że taka degeneratka za niecały miesiąc uzyska prawa wyborcze i będzie mogła decydować o losach naszego biednego kraju! Przerażające...nic, tylko emigrować...
-
Prze-ra-ża-ją-ce!
Aż miło posłuchać.
-
Super! Jak dobrze, że rozumiem po niemiecku, albo po francusku?
-
Nie możesz się zdecydować?
Czy po prostu nie jesteś pewien, który język obcy znasz?
-
Po francusku też może się przydać, przecież zaraz będzie miała prawa wyborcze!
Choć bez angielskiego we współczesnym świecie jakoś trudno. Z drugiej strony, Franki to mistrzowie świata?
Ważne, żeby koleżanka chociaż w przerwach pomiędzy ciągnięciem chłopaków za długie włosy zajrzała do rodziny. Mam nadzieję, że to jest zapowiedź powrotu do domu, przynajmniej na noc?
-
No co też kolega. Dobre wychowanie wraca na śniadanie.
-
Zastanawia mnie ten pociąg do długowłosych (o ile dobrze zrozumiałem po niemiecku?). Wpływy kóz czy może reggae... Zbyt słabo znamy koleżankę, ba, nawet nie wiemy, czy ma długie czy krótkie włosy?!
-
Zastanawia mnie ten pociąg do długowłosych (o ile dobrze zrozumiałem po niemiecku?). Wpływy kóz czy może reggae... Zbyt słabo znamy koleżankę, ba, nawet nie wiemy, czy ma długie czy krótkie włosy?!
Uważaj Tony, bo twoja odpowiedź niebezpiecznie meandruje w kierunku czy wolisz długo, czy krótkowłose, przepraszam długie, czy krótkie włosy.
-
Kogoś obchodzi jakie włosy ja lubię?! No może Marylkę ;)
-
Zastanawia mnie ten pociąg do długowłosych...
No to nie mam szans ;D
-
Na jaką ty szansę liczyłeś? Masz Alvina to jesteś już wystarczająco zajęty we wszelakim sensie! Może gdybyś postawił na hodowlę kóz... ;D
-
Żeby potem golić im bródki? :D
-
Żeby potem golić im bródki? :D
Właśnie, jak pomyślę, że on tym bidulkom goli bródki, to nie ręczę za siebie.
-
Zastanawia mnie ten pociąg do długowłosych (o ile dobrze zrozumiałem po niemiecku?). Wpływy kóz czy może reggae... Zbyt słabo znamy koleżankę, ba, nawet nie wiemy, czy ma długie czy krótkie włosy?!
Uważaj Tony, bo twoja odpowiedź niebezpiecznie meandruje w kierunku czy wolisz długo, czy krótkowłose, przepraszam długie, czy krótkie włosy.
Dobra, dobra, widzielim adoptowaną ślicznotkę. Taka raczej puszysta...
-
Wniosek jest prosty, nasza młoda koleżanka powinna raczej zwracać uwagę, czy potencjalni kandydaci mają kota, przepraszam, kotka, a nie na długość włosów.
-
Albo pieska ;)
-
Piesek osiągnął właśnie wagę 40 kg. To jeszcze piesek?
-
Ile???!!! A dasz radę wziąć go na ręce? Jak dasz, to jeszcze piesek ;D
-
Jeszcze dam. Tak więc to piesek. ;)
-
Już chyba pora rozglądać się za siodłem. A przynajmniej uprzężą do sań. Na zimę jak znalazł.
-
Żeby drewno z lasu wozić? :D
-
I na sankach będzie mógł Cię ciągać.
-
A potem ja jego, tak dla sportu S:)
-
A potem ja jego, tak dla sportu S:)
Kurna, zapachniało "Miłosierdziem gminy", a są takie lektury szkolne, do których wolałabym nie wracać...
W kwestii tego, czy mam długie, czy krótkie włosy, to sama nie wiem, bo zapuszczam S:)
Może ktoś mnie oświeci?
-
No faktycznie, jak z tym pieskiem Fasiola - nie wiadomo. Ale masz więcej niż 40kg?
-
To ja, jako 100% fachowiec w sprawach kobiecych włosów mówię jasno: zapuszczać!
A co zaś do miłosierdzia, to trochę na przekór Konopnickiej mówiło się o "Miłosierdziu gminu". Nie wiem, jak teraz.
-
Długie czy krótkie, to wszystko jest względne. Najważniejsze, żeby były filuterne.
Tak mnie się skojarzyło, via Porady Praktycznego Pana oczywiście, że właśnie byli u mnie fachowcy od tarasu i każdy popisywał się swoją miarką. Do czasu, aż jeden wyciągnął laserową i pozostałym pozostało tylko zwinąć swoje metrówki...
-
Miarka wirtualna, a efekt rzeczywisty?
-
Wyjdzie w praniu. A dokładniej - w rachunku za to pranie...
-
Tak się zastanawiam, choć to nie mój biznes, że też koleżanka nie ma innych pilniejszych spraw niż taras?
-
To ja, jako 100% fachowiec w sprawach kobiecych włosów mówię jasno: zapuszczać!
Ja też! Ja też! Ja też chcę zabrać głos. Tak więc: zapuszczać :)
-
Trasa trzeba zrobić zaraz, bo zaczął przeciekać, a mamy tu właśnie klasyczne górskie lato...
A pilniejsze sprawy to będę miała we wrześniu. Chyba, że o czymś nie wiem?
-
Ja za to pilne sprawy mam już teraz.
Mianowicie - stara się o mnie 12 lat starszy absztyfikant z Warszawy, kibic Legii.
Żeby było śmieszniej - poznaliśmy się przedwczoraj.
Żeby było jeszcze śmieszniej - trzy godziny temu chciałam zatłuc go krzesłem, a teraz jest o krok od oświadczyn.
A żebyście już w ogóle popadali ze śmiechu - on ma krótkie włosy.
-
Kibic Legii? No to Stefana możemy raczej wykluczyć...
I ma włosy? To nie jest tak źle, mógłby w ogóle nie mieć...
I przeżył tłuczenie krzesłem? Tego to nie rozumiem...
-
Koniec końców do tłuczenia nie doszło, ale o włos. Krótki.
-
Ale on jest warsiawiak z Warszawy, czy z Góry Kalwarii?
Bo takie to najgłośniej krzyczą, jakie to one stołeczne.
-
Nie wiem.
-
Trasa trzeba zrobić zaraz, bo zaczął przeciekać, a mamy tu właśnie klasyczne górskie lato...
U mnie wsio skute i wywiezione. Obróbka blacharska zrobiona, położona papa termozgrzewalna 5,3 mm. Wylewka gruba agregatem zrobiona, wyschło, zmokło, wyschło, zmokło. Czyli zgodnie ze sztuką, teraz kolega Robert ma to jakimś cudem izolacyjnym pokryć i pora na gres. I będzie można robić drinki i golonki.
Mianowicie - stara się ... kibic Legii.
Tragedii nie ma, ale i chwalić się nie ma czym.*
*żart taki S:)
-
12 lat różnicy to w Twoim wieku żadna różnica. A potem, jak się zestarzeje, no cóż pochowasz go, chyba, że nie do żyje, jak po raz kolejny krzesło pójdzie w ruch.
To może nawet dobrze, że on kibic Legii? Jak Legia zagra z Arką, Bałtykiem albo z Lechią będziecie się mogli pięknie różnić, znaczy kibicować.
-
że nie do żyje, jak po raz kolejny krzesło pójdzie w ruch.
To jak z trzecią żoną starego Szmoncesa? Tą, co nie chciała jeść grzybków, jak dwie poprzednie?
-
To może nawet dobrze, że on kibic Legii? Jak Legia zagra z Arką, Bałtykiem albo z Lechią będziecie się mogli pięknie różnić, znaczy kibicować.
Na szczęście to nam nie grozi, mnie piłka nożna nudzi w każdej możliwej postaci.
-
No, to będ,iście się różnić przy każdym meczu ;D
-
Albo to on pochowa mnie, bo umrę z nudów...
Kurna, dzisiaj dostałam kolejną propozycję...A to dopiero pierwszy tydzień obozu!
Najpierw niedosyt, teraz przesyt...Tak zle i tak niedobrze S:)
-
Albo to on pochowa mnie, bo umrę z nudów...
Piłka nożna jest pasjonująca, musisz się tylko nauczyć, co to jest i kiedy jest spalony, a nie będziesz mogła oderwać się od telewizora.
-
O, nie! Ja przepraszam, ale sobie wypraszam! Wiem, kiedy jest spalony!
Wiem, ale nie powiem ;D
-
No pacz pani - wie!? Wzięli by cię do obsługi VAR'a, bo taki sędzia na boisku to często nie wie ;D
-
Czemu nie? Jestem teraz na etapie wybierania przyszłego zawodu, więc...Przemyślę to ;D
-
Czemu nie? Jestem teraz na etapie wybierania przyszłego zawodu, więc...Przemyślę to ;D
A więc będziesz VAR-istką! To nawet brzmi dumnie!
-
Mogłabym też zostać baristką, gdyż kawa z mlekiem palce lizać ;-P
-
Kakałko! Kakałko jest palce lizać.
-
Drinki też są niczego sobie, a Waćpanna możesz już sobie na nie pozwolić.
I nalewki!!
-
No nie wiem, nalewki dozwolone (w znacznych ilościach) dopiero od 21 roku życia. Do nalewek trzeba dojrzeć!
-
No nie wiem, nalewki dozwolone (w znacznych ilościach) dopiero od 21 roku życia. Do nalewek trzeba dojrzeć!
Nie traktujmy młodzieży niedojrzale! Biorąc za przykład naukę jazdy samochodem - im wcześniej zacznie, tym lepiej będzie pić. I tym szybciej rzuci słodycze, zwłaszcza karmi.
-
To teoria, praktyka pokazuje co innego, np. Fasiol - kiedy rzuci? On chyba(?) już dawno pełnoletni, nawet podobno żonę ma(?) i co? I tylko czasami rozprawia o nalewkach i piwach, ale tylko teoretyzuje...
-
Fasiol dokładnie potwierdza wskazaną regułę! Nie rozpił się (w dobrym tego słowa znaczeniu) w młodości i pozostał przy słodkościach.
-
Słodkości z dżemem. Palce lizać!
-
Słodkości z dżemem. Palce lizać!
Z dżemem wytrawnym ma się rozumieć?
-
A propos mojego picia, to nie wiem, co myśleć - kiedy byłam ostatnio "pod sklepem" wystarczyła mi butelka pięcioprocentowego roztworu owocowego, żeby:
- Położyć łapę na udzie obcego (na szczęście w miarę przystojnego) faceta
- Powiedzieć na cały głos (i przy jego znajomych), że mi się podoba
Na szczęście typ był dosyć wyluzowany i powiedział, że mu to nie przeszkadza - a nawet było miłe, bo nigdy nie usłyszał czegoś takiego od dziewczyny.
Hej - pierwszy raz zrobiłam "pod wpływem" coś, czego się potem wstydzilam! Jak to mówią - pierwsze bobry za płoty ;D
-
Ale to bardzo zdrowy odruch - ludzie boją się mówić, że kogoś lubią czy też że się podobają, a szkoda. Dobrze że chociaż pod sklepem panuje przyjemna atmosfera ;)
-
Nie bez kozery ludzkość już dawno wymyśliła wspomagacze kultury, które pozwalają przełamać nie tylko pierwsze lody.
-
(...) które pozwalają przełamać nie tylko pierwsze lody.
Fuj, fuj kursant Cezarian... Pod sklepem?
-
Oj tam, oj tam, nie każden ma jakiś pałac na podorędziu... A słynne ekscesy pod śmietnikiem? Też fuj?
-
Oj tam, oj tam, nie każden ma jakiś pałac na podorędziu... A słynne ekscesy pod śmietnikiem? Też fuj?
A właśnie! A jakby rozpalili w śmietniku ognisko to ho ho ho!
-
W dzisiejszych czasach to ten wątek powinien się nazywać raczej Gluten Tag!
-
Oj tam, oj tam, nie każden ma jakiś pałac na podorędziu... A słynne ekscesy pod śmietnikiem? Też fuj?
A właśnie! A jakby rozpalili w śmietniku ognisko to ho ho ho!
Mogłabym też podążyć za słowami pewnej punkowej piosenki:
Numerek w krzaczkach,
Jak dwa zwierzaczki.
Numerek w krzaczkach
Z tobą! Z tobą!
Numerek w krzaczkach -
Jak pieski dwa,
Numerek w krzaczkach -
Ty! Ty i ja!
W załączniku mała ilustracja wypadu pod sklep :D
-
Somersby! Warto niekiedy kończyć 18 lat!
-
Ale, ale, rety! To starsza siostra tak cię rozpija??? Co za rodzinka... palce lizać ;)
-
Ja też chcę być rozpijany! S:)
-
Ale, ale, rety! To starsza siostra tak cię rozpija??? Co za rodzinka... palce lizać ;)
Jakie rozpija? Przecież to tylko jedna butelka?
-
Ale, ale, rety! To starsza siostra tak cię rozpija??? Co za rodzinka... palce lizać ;)
To nie siostra, tylko wolontariuszka na obozie...Myślicie, że gdybym była w domu, przeszłoby coś takiego, jak trzydziestoletni adorator?
-
Ale, ale, rety! To starsza siostra tak cię rozpija??? Co za rodzinka... palce lizać ;)
To nie siostra, tylko wolontariuszka na obozie...Myślicie, że gdybym była w domu, przeszłoby coś takiego, jak trzydziestoletni adorator?
A dlaczego nie? W domu także jesteś już dorosła i możesz zarabiać na rodziców!
-
Ale, ale, rety! To starsza siostra tak cię rozpija??? Co za rodzinka... palce lizać ;)
To nie siostra, tylko wolontariuszka na obozie...Myślicie, że gdybym była w domu, przeszłoby coś takiego, jak trzydziestoletni adorator?
Nie takie rzeczy przechodziły, zwłaszcza jak starych nie było w domu.
-
Ale, ale, rety! To starsza siostra tak cię rozpija??? Co za rodzinka... palce lizać ;)
To nie siostra, tylko wolontariuszka na obozie...Myślicie, że gdybym była w domu, przeszłoby coś takiego, jak trzydziestoletni adorator?
Nie takie rzeczy przechodziły, zwłaszcza jak starych nie było w domu.
I widzisz Szwabko Jedna? ;) Nawet Fasiol miał 30-letniego adoratora. Jak się chce, to wszystko można!
-
Ale, ale, rety! To starsza siostra tak cię rozpija??? Co za rodzinka... palce lizać ;)
To nie siostra, tylko wolontariuszka na obozie...Myślicie, że gdybym była w domu, przeszłoby coś takiego, jak trzydziestoletni adorator?
A dlaczego nie? W domu także jesteś już dorosła i możesz zarabiać na rodziców!
Tak ściśle, to ja nie jestem JESZCZE pełnoletnia - do osiągnięcia tego pięknego stanu zostały mi równo dwa tygodnie.
Poza tym - dla taty to i tak niczego nie zmieni, przynajmniej jeśli chodzi o -naście lat starszych absztyfikantów.
A koledze tylko pogratulować ADORATORÓW S:)
-
Tak ściśle, to ja nie jestem JESZCZE pełnoletnia - do osiągnięcia tego pięknego stanu zostały mi równo dwa tygodnie.
No to się porobiło, wolontariuszka powinna mieć rozmazane kwadraciki zamiast twarzy na zdjęciu z somersby. Teraz prokurator, sąd, wyrok, zawiasy jeśli to był pierwszy raz. :)
-
Tak ściśle, to ja nie jestem JESZCZE pełnoletnia - do osiągnięcia tego pięknego stanu zostały mi równo dwa tygodnie.
No to się porobiło, wolontariuszka powinna mieć rozmazane kwadraciki zamiast twarzy na zdjęciu z somersby. Teraz prokurator, sąd, wyrok, zawiasy jeśli to był pierwszy raz. :)
Oczywiście nie dla niej, tylko dla pełnoletniej rozpijającej dziecko.
Fasiol miał jednak szczęście, że gdy on był dzieckiem o dobre zdjęcia było prawie tak trudno, jak o somersby. Ileż dzięki temu pięknych karier się nie złamało?
-
Zaraz, zaraz! Wolontariuszce oczka zamazać, a o lokowanie produktu to się nikt nie pyta? Czy to nie jest czasami niecna próba wprowadzenia towaru pod nazwą na S. do tego szacownego i opiniotwórczego grona, jakim jest Rodzina?
-
Czy to nie jest czasami niecna próba wprowadzenia towaru pod nazwą na S. do tego szacownego i opiniotwórczego grona, jakim jest Rodzina?
I powiedzmy sobie od razu, nie będzie to łatwa próba! Choć dla młodszych członków rodziny mamy wiele wyrozumiałości. Fasiol najlepszym przykładem!
O! Proszę co się porobiło, a Fasiol od dawna twierdził, że w jego wieku już nie będzie najlepszy. A tu trzask prask i proszę.
-
Ja też chcę być rozpijany! S:)
Ty to raczej na wolontariusza byś się nadawał ;)
-
O! Proszę co się porobiło, a Fasiol od dawna twierdził, że w jego wieku już nie będzie najlepszy. A tu trzask prask i proszę.
Niby czemu miałby nie być najlepszy?
-
Już łon dobrze wie dlaczemu!
-
O! Proszę co się porobiło, a Fasiol od dawna twierdził, że w jego wieku już nie będzie najlepszy. A tu trzask prask i proszę.
Niby czemu miałby nie być najlepszy?
Bo nie jest i nigdy niestety nie był najmłodszy?
Już on wie dlaczego!
-
To prawda, zawsze byli i są (a to już raczej oczywiste) młodsi w drużynie. Choć są też pewne plusy, np miejsce w szatni na które nikt nie śmie usiąść.
Ja też chcę być rozpijany! S:)
Ty to raczej na wolontariusza byś się nadawał ;)
Mądrego to i przyjemnie poczytać :)
-
No!
A wewogóle - gdzie jest ten sklep? Może byśmy wpadli trochę pomóc wolontariuszce? ;D
-
No!
A wewogóle - gdzie jest ten sklep? Może byśmy wpadli trochę pomóc wolontariuszce? ;D
Jedna łyżeczka dla niej, jedna dla nas?
-
No!
A wewogóle - gdzie jest ten sklep? Może byśmy wpadli trochę pomóc wolontariuszce? ;D
Jedna łyżeczka dla niej, jedna dla nas?
W Przyjezierzu ;)
-
I za mamusię, i za tatusia...
-
No!
A wewogóle - gdzie jest ten sklep? Może byśmy wpadli trochę pomóc wolontariuszce? ;D
Jedna łyżeczka dla niej, jedna dla nas?
A czym będziemy zakąszać?
-
No!
A wewogóle - gdzie jest ten sklep? Może byśmy wpadli trochę pomóc wolontariuszce? ;D
Jedna łyżeczka dla niej, jedna dla nas?
A czym będziemy zakąszać?
Po pierwszym i po drugim na pewno niczym. Klasyka filmu radzieckiego zobowiązuje. Koleżanka Szwabka oczywiście zna "Drogę przez mękę"? Też o obozie, a nawet o kilku, choć trudno to nazwać wczasami.
-
No!
A wewogóle - gdzie jest ten sklep? Może byśmy wpadli trochę pomóc wolontariuszce? ;D
Jedna łyżeczka dla niej, jedna dla nas?
W Przyjezierzu ;)
Ale przy którym jeziorze? Bo nawet u nasz na Warmii co miejscowość to przyjezierze ;D
-
Przy Ostrowskim ;D
-
Ojojoj, to daleko od morza cię wywieźli!
A ten ślub to gdzie będzie?
-
Już był. I separacja też. Następnego dnia ;D
Matko, jakie to życie jest skomplikowane...
-
Spokojnie, to dopiero początek komplikacji.
-
Już był. I separacja też. Następnego dnia ;D
Matko, jakie to życie jest skomplikowane...
Już? Przed osiągnięciem 18-stki?! No jak ten nadzór sędziowski działa...
-
Już był. I separacja też. Następnego dnia ;D
Matko, jakie to życie jest skomplikowane...
Już? Przed osiągnięciem 18-stki?! No jak ten nadzór sędziowski działa...
Przecież to proste. Podczas ceremonii ona powiedziała: kocham uczestnika postępowania i chcę wyjść za niego za mąż, on odpowiedział z grubsza to samo i... skończyło się rumakowanie.
A propos rumu, to miejscowy, pomajański rum z kolą palce lizać. Tylko ma jedną wadę, momentalnie się kończy, a niby był taki ciężki.
-
Przysięgę mieliśmy niezłą, to fakt.
Tak z grubsza to ja mu musiałam obiecać, że będę mu gospodarzyć, rodzić dużo dzieci i oddawać pieniądze (a to cwaniak! Na moje utrzymanie chciał od razu iść!), a on mnie li i jedynie, że będziemy się - jak mawiają obywatele Szuflandii - ciurlać od rana do nocy. I gdzie tu sprawiedliwość, ja się pytam?
W załączniku mała ilustracja;)
-
A od nocy do rana to co, spać zamierza?
Leser.
-
Uroczy wianek, skromny a jakże pasujący do fryzury. Pewnie już dawno stracony... ;)
-
...rodzić dużo dzieci i oddawać pieniądze ...
Tak na 3 tysiące od razu S:)
-
Prawda, 3 tysiące piechotą nie chodzi, a jeździ (dużą) taksówką.
-
Raz pięcioraczki, drugi raz pięcioraczki - i zaczynamy rozmawiać o godziwych piniondzach.
-
W temacie nas interesujących pieniędzy (kogo obchodzi los dzieci?) wygląda to tak:
Najwięcej wieloraczków: Nadya Suleman z Kalifornii – matka ośmioraczków*, które przyszły na świat w 2009 roku. Dzieci (podobnie jak szóstka starszego rodzeństwa) zostały poczęte metodą in vitro. Matka samotnie wychowuje swoją 14-osobową gromadkę pociech. Będąc w ciąży z ośmioraczkami miała 33 lata.
I, co ważniejsze:
Największa ilość dzieci: Rosjanka Fiodorowa Wasilijewa w latach 1725-1765 wydała na świat 69 dzieci. Rekordzistka była w ciąży 27 razy, a każda z nich była ciążą mnogą. 16 par to bliźnięta, 7 razy urodziły się trojaczki, a cztery razy – czworaczki.
Współcześnie za rekordzistę uchodzi Leontina Albina z Chile, która urodziła 55 dzieci. Matka uznaje, że tak naprawdę urodziła 64 dzieci, ale nie potrafi tego udokumentować, a w zasadzie nie jest pewna, że to ona była matką, bo ojca (ojców) jest pewna. Jest to rzadki przypadek, kiedy matka nie jest pewna.
*interesujące zjawisko, słownik podkreśl mi ośmioroaczków i proponuje jako właściwe słowo: siedmioraczków lub czworaczków. Przypadek?
-
Raz pięcioraczki, drugi raz pięcioraczki - i zaczynamy rozmawiać o godziwych piniondzach.
Rany boskie. Na samą myśl mnie uda bolą.
-
Tylko? S:)
-
Nie tylko, ale nie wdawajmy się w szczegóły, dobrze?
-
Nie tylko, ale nie wdawajmy się w szczegóły, dobrze?
Nie musimy się wdawać, ale bez kultu pracy nie ma pieniędzy, w zasadzie.
-
Ale nasz, znaczy tego rządu, budżet tego nie wytrzymie!
-
Ale nasz, znaczy tego rządu, budżet tego nie wytrzymie!
O, to proste, podwyższy się podatki.
-
Albo wprowadzi nowe. Pogłówne, od posiadanych dzieci.
O, wymyśliłam podatkowe perpetuum mobile!
-
Albo wprowadzi nowe. Pogłówne, od posiadanych dzieci.
O, wymyśliłam podatkowe perpetuum mobile!
Dobre!
-
Albo wprowadzi nowe. Pogłówne, od posiadanych dzieci.
O, wymyśliłam podatkowe perpetuum mobile!
Dobre, ale nie zapominajmy o bykowym, podatku od nie posiadania dzieci. Dopiero pogłówne z bykowym daje perpetuum mobile.
-
To jest jakas koncepcja. Płacić podatek za to, że się ma dzieci, albo za to, że się dzieci nie ma. Jakaż swoboda wyboru!
-
Fakt, cholerna.
Chyba jakiś poemat o tym napiszę, bo aż się wzruszyłam, mówię wam.
-
Fakt, cholerna.
Chyba jakiś poemat o tym napiszę, bo aż się wzruszyłam, mówię wam.
I to jest konstruktywne podejście. Przynajmniej, dopóki nie masz dzieci. ;)
-
Fakt, cholerna.
Chyba jakiś poemat o tym napiszę, bo aż się wzruszyłam, mówię wam.
I to jest konstruktywne podejście. Przynajmniej, dopóki nie masz dzieci. ;)
Albo dzieci nie mają ciebie...różnie to się plecie...
-
Fakt, cholerna.
Chyba jakiś poemat o tym napiszę, bo aż się wzruszyłam, mówię wam.
I to jest konstruktywne podejście. Przynajmniej, dopóki nie masz dzieci. ;)
Albo dzieci nie mają ciebie...różnie to się plecie...
I tak i nie. Jeśłi ja nie mam dzieci, dzieci nie mają szansy nie mieć mnie?
-
Fakt, cholerna.
Chyba jakiś poemat o tym napiszę, bo aż się wzruszyłam, mówię wam.
I to jest konstruktywne podejście. Przynajmniej, dopóki nie masz dzieci. ;)
Albo dzieci nie mają ciebie...różnie to się plecie...
I tak i nie. Jeśłi ja nie mam dzieci, dzieci nie mają szansy nie mieć mnie?
Jeżeli dzieci mają dzieci, to wtedy dopiero się robi galimatias. Bo ty sam siebie mieć nie możesz, no po prostu fizycznie to jest nie ten teges.
-
Fakt, cholerna.
Chyba jakiś poemat o tym napiszę, bo aż się wzruszyłam, mówię wam.
I to jest konstruktywne podejście. Przynajmniej, dopóki nie masz dzieci. ;)
Albo dzieci nie mają ciebie...różnie to się plecie...
I tak i nie. Jeśłi ja nie mam dzieci, dzieci nie mają szansy nie mieć mnie?
Jeżeli dzieci mają dzieci, to wtedy dopiero się robi galimatias. Bo ty sam siebie mieć nie możesz, no po prostu fizycznie to jest nie ten teges.
Dzieci nie mogą mieć dzieci. To jest współczesny wymysł. Jak tylko dzieci mają dzieci, przestają być dziećmi i zaczynają być rodzicami.
-
Fakt, cholerna.
Chyba jakiś poemat o tym napiszę, bo aż się wzruszyłam, mówię wam.
I to jest konstruktywne podejście. Przynajmniej, dopóki nie masz dzieci. ;)
Albo dzieci nie mają ciebie...różnie to się plecie...
I tak i nie. Jeśłi ja nie mam dzieci, dzieci nie mają szansy nie mieć mnie?
Jeżeli dzieci mają dzieci, to wtedy dopiero się robi galimatias. Bo ty sam siebie mieć nie możesz, no po prostu fizycznie to jest nie ten teges.
Dzieci nie mogą mieć dzieci. To jest współczesny wymysł. Jak tylko dzieci mają dzieci, przestają być dziećmi i zaczynają być rodzicami.
A rodzice to nie dziecinnieją? Zwłaszcza kiedy nie ma dzieci.
-
Być może, ale to nie to samo.