Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka

Kategoria ogólna => Miejsce dla trolli => Wątek zaczęty przez: Psiakostka w 14 Czerwca 2012, 20:30:50

Tytuł: Pytanie do językoznawczych lingwistów
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 14 Czerwca 2012, 20:30:50
Jak się nazywa taka część zdania, co gdy potraktuje się ją dosłownie to nie ma sensu ale w zasadzie ma sens? Poniekąd chodzi mi o akrobację słowną typu: "Ruflik dostał tak silnego i długotrwałego zatwardzenia, że o mało nie zesrał się z bólu".
Tytuł: Odp: Pytanie do językoznawczych lingwistów
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 14 Czerwca 2012, 21:12:53
Oksymoron paradoksalny.
Przed chwilą to wymyśliłam, podziękowania można wysyłać przekazem zwykłym pocztowym.
Tytuł: Odp: Pytanie do językoznawczych lingwistów
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 14 Czerwca 2012, 21:42:49
W skrócie na cześć wynalazczyni nazwijmy to parabrukoron lub oxybruxal. Wymyśliłem wiele takich oksymoronów paradoksalnych ale niestety tylko ten przechowałem w głowie.

A przechowywałem już nie takie rzeczy. Na przykład w niezapomnianym roku 1939 wróg miał nad nami wszelką przewagę, z której nasze dowództwo zdawało sobie sprawę. Dlatego zwołano naradę o tym, jak zabezpieczyć naszą ostatnią dostawę cukru, by nie dostała się w ręce wroga. Niestety mój pomysł by każdy żołnierz dostał swój przydział i zrobił z nim co chce posłodzi coś albo upędzi spotkała się z ogólnym sprzeciwem. Gdy stwierdziłem, żeby schowali sobie ten cukier w tyłki wymyślili, że wręcz przeciwnie schowają go we mnie uzyskując cukier w (Psia)kostce. Niestety po kilku godzinach w moim żołądku torebki z cukrem się rozpuściły i cały depozyt poszedł mi niekoniecznie w pięty. Morał z tego taki, że opakowania jednorazowe czasami są praktyczniejsze.

Nie ma jednak tego złego co by nie wyszło na dobre lub jeszcze gorsze... aby cukier nie poszedł na marne spożyłem kostkę drożdży piekarskich a mój oddział wystawiał mnie na słońce aby skłonić przebrzydłe jednokomórkowce do fermentacji. Niestety po osiągnięciu zacieru pojawił się problem odzyskania cennych promili. Morał zapasowy jest taki, że o ile w Psiakostkach można składować różne różności, to nie da się z nich pić, bez względu na to czy z gwinta czy szklanki...

PS. Jeśli ktoś widzi jakąś inną funkcję dla Psiakostek, to bardzo chętnie spróbuję je w praktyce.
Tytuł: Odp: Pytanie do językoznawczych lingwistów
Wiadomość wysłana przez: Cezarian w 14 Czerwca 2012, 22:57:19
Można było cukier zasadzić i zebrać plony, ktore miałyby wszelką przewagę nad zużytym materiałem siewnym.
Tytuł: Odp: Pytanie do językoznawczych lingwistów
Wiadomość wysłana przez: jazzski w 15 Czerwca 2012, 14:04:07
parabrukoron lub oxybruxal.

Bardzo ładne. Zapytam w aptece, kiedy będą mieli i dlaczego nie od ręki.

W ogóle, jakbyś, Psiakostka, miał jeszcze pytania, to wal jak w dym. Zasłużyłeś.
Tytuł: Odp: Pytanie do językoznawczych lingwistów
Wiadomość wysłana przez: Bruxa w 15 Czerwca 2012, 14:17:25
parabrukoron lub oxybruxal.

Bardzo ładne. Zapytam w aptece, kiedy będą mieli i dlaczego nie od ręki.

Uważaj, to może być jakieś szkodliwe świństwo.

Tak mi się właśnie napatoczyła anegdotka z książki o międzywojniu, jak to Sławoj-Składkowski, dowiedziawszy się, co ludność ochrzciła jego imieniem, stwierdził skromnie: Taki mały pomniczek sobie sprawiłem.
Oksybruxal to może nie pomniczek, a lokalna tablica pamiątkowa, ale czuję się zaszczycona.

Oby tylko nie skończyło się jak w przypadku maga Rincewinda ze Świata Dysku, który zaginął był w akcji podczas ratowania świata (a zdarzało mu się to nader często, ratowanie i zaginięcie). Jego macierzysta uczelnia postanowiła mu wystawić pomnik, jednakże w trakcie realizacji projekt ulegał modyfikacjom i cięciom, tak, że pomnik zamienił się w obelisk, ten w tablicę  pamiątkową, tablica w dyplom uznania, dyplom we wzmiankę w kronice... Ostatecznie stanęło na naganie z wpisaniem do akt  :D
Tytuł: Odp: Pytanie do językoznawczych lingwistów
Wiadomość wysłana przez: droga pedadoga w 15 Czerwca 2012, 21:28:52
Tak mi się właśnie napatoczyła anegdotka z książki o międzywojniu, jak to Sławoj-Składkowski, dowiedziawszy się, co ludność ochrzciła jego imieniem, stwierdził skromnie: Taki mały pomniczek sobie sprawiłem.
Ten mały pomniczek, czyli sławojki, już w odwrocie, za to drugi, duży, czyli składki, rośnie w siłę.
Tytuł: Odp: Pytanie do językoznawczych lingwistów
Wiadomość wysłana przez: Psiakostka w 03 Października 2012, 23:05:01
Już widzę oczyma duszy* taką scenkę w aptece:
- poproszę oxybruxal
- W spraju czy tabletkach?
- Obojętnie, byle nie w czopkach. Kupuję bo fajnie się nazywa

* czy "duszne oczy" to oxybruxal czy nie?

PS a zdanie będące przenośnią ale w danym kontekście prawdziwe jest również w znaczeniu dosłownym?  Np. "świnia w chlewiku wpadła w poślizg i spadła na ryj.