Jeśli już, to chodzi o miejsce położone znacznie bliżej:
http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/zyja-bez-slonca-do-oswietlenia-mrocznej-doliny-uzyja-gigantycznych-luster,341271.htmlJednak, tak naprawdę, należy szukać źródła wiedzy Gonza zupełnie w innym miejscu:
Co słonko widziało
Maria Konopnicka
Cały dzionek słonko
Po niebie chodziło;
Czego nie widziało! (to widział Gonzo, nie tylko przed wielkim wybuchem)
Na co nie patrzyło!
Widziało nasz domek,
Jak się budzi rankiem,
Jak Magda na pole
Niesie mleko dzbankiem…
Jak Wojtek wyciąga
Ze studni żurawia, (żeby wyciągnąć żurawia trzeba go chyba najpierw zapuścić?)
Jak się mały Janek
Z Wiernusiem zabawia… (aż się boję interpretacji, ale żeby o takich sprawach pisać wiersze dla dzieci?)
Widziało, jak owczarz
Pędzi owce siwe, (tak, w piwnicy)
Jak Antek karemu
Rozczesuje grzywę…
Widziało gołąbki,
Jak na dach nasz lecą
I trzepią w skrzydełka,
I pod zorzę świecą. (ale o czyszczeniu dachu z guana to już ani słowa)
Widziało, jak Zosia
Z kluczykami chodzi,
Jak liźnie śmietany,
Choć się to nie godzi…
Widziało, jak Kuba
Pługiem w polu orze,
Jak wołki pogania,
Żeby było zboże… (prawdopodobna wysublimowana aluzja do wołków zbożowych)
Widziało pod lasem,
Jak się pasą krowy,
Jak tam pokrzykuje
Nasz ciołeczek płowy… (czy to aluzja do podmiotu lirycznego?)
Widziało, jak Kasia
Biały ser ogrzewa,
Jak Stach konie poi,
A gwiżdże, a śpiewa… (pewnie Kasia grzała ser dla Stacha)
Widziało, jak wszyscy
Po pracy zasiedli
I z misy głębokiej
Łyżkami barszcz jedli. (tu podoba mi się postawa Konopnickiej, która stara się nie dzielić społeczeństwa i nie pisze, czy jedli biali, czy czerwoni, to znaczy, czy biały barszcz, czy czerwony)