Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Ludzie Poszepszyńskich - członkowie fanklubu i reszta świata - poznajmy się => Wątek zaczęty przez: jazzski w 06 Lutego 2012, 19:01:30
-
z takimi wielkimi dziurami, czy coś. Kłaniam się Doborowemu Dezerterskiemu Towarzystwu po same onuce. Czy jest coś do zjedzenia?
-
Zapiekanka z wody i mąki.
-
Widamy złaknionego podróżnika. Jedzenia ci u nas dostatek - strawy duchowej mnóstwo, a z żołądkowej mamy świeże słoiki po dżemie truskawkowym do wylizania. Jeden Ci podrzuciłem i zapraszam do dalszej konsumpcji.
-
Można chleba kawałek...
-
Możnaby też wspólnie pożuć gumę do żucia, albo possać skórkę od chleba.
-
Guma do żucia z dżemem, palce lizać.
-
Dziękuję. Dosiądę się do ogniska i pomamlę trochę tych ochłapów, jako i Wy mamlecie.
Jestem najprawdopodobniej startej daty. Data starła się o ząb czasu, który ruszał mi się podczas chrapania, w które zapadłem w niezapomnianym roku ... chyba ... nie pamiętam.
-
A bo teź zęby moźna zjeść na takim chrapaniu. A taki nadgryziony ząb nic dziwnego, źe ruszać się moźe. Trzask prask i po wszystkim... Chrrr...
-
A ja jeszcze raz zapraszam do pisania, lepiej stracić zęby na pisaniu niż na chrapaniu.
-
z nami można tylko zyskać!
(kilka zawałów i parę siwych włosów)
-
Jestem najprawdopodobniej startej daty. Data starła się o ząb czasu, który ruszał mi się podczas chrapania, w które zapadłem w niezapomnianym roku ... chyba ... nie pamiętam.
Sprawdź, czy czasami nie cierpisz na bruxizm - jeśli się potwierdzi to faktycznie trafiłeś na odpowiednie forum ;)
-
Zdecydowanie odradzam to forum - tu są chamy, ćwioki, swołocze i wody na młyn odwetowców.
A najgorszy jest czarny k.
Koledzy potwierdzą...
Uciekaj póki możesz....
-
Swołocz, jakie ładne słowo... Takie prasłowiańskie.
-
Swołocz z dżemem - palce lizać...
-
Zdecydowanie odradzam to forum - tu są chamy, ćwioki, swołocze i wody na młyn odwetowców.
Czy mogą odejść wody na młyn odwetowców?
-
Czy ktoś jest już przygotowany na imprezkę w dniu 21 grudnia bieżącego (coraz chybciej) roku? Podobno ma być boska oprawa z ogniami piekielnymi, że palce lizać!
No, bo ja nie wiem, co na siebie włożyć - mokry worek, czy fartuch ołowiowy.
*
Chciałbym zamieścić opowiadanko zaczynające się od słów „Nie lubiłem tego faceta najbardziej jak można”. Ale nie wiem w którym, to trzeba, dziale.
-
Pisz pan gdzie chcesz, a najlepiej w "Przerażająca tfurczość własna" :)
-
Pisz pan gdzie chcesz, a najlepiej w "Przerażająca tfurczość własna" :)
Jak najbardziej, zwłaszcza, że w tym dziale nie obowiązują konwenanse związane z ubiorem. Nawet ubiorem na koniec świata. Odnoszę jednak wrażenie, że ten koniec świata, to po prostu będą kolejne obchody najkrótszego dnia w roku. Nic dziwnego, że Majowie o tym pamiętali.
-
Można albo czytać. albo pisać.
Zastanów się jeszcze...
-
Stefan, ale może kolega umie jedno i drugie?
-
Czy ktoś jest już przygotowany na imprezkę w dniu 21 grudnia bieżącego (coraz chybciej) roku? Podobno ma być boska oprawa z ogniami piekielnymi, że palce lizać!
Bruxa ma specjalny sprzęt żeby wypatrzeć nadciągający armagiedon.
-
Niestety, umiem albo jedno, albo drugie. Najpierw piszę, potem czytam - aż, ewentualnie, rozumiem. Zaraz wstawiam.
-
Stefan, ale może kolega umie jedno i drugie?
Nie ma takich. A jak są, w t policji.
-
Stefan, ale może kolega umie jedno i drugie?
Nie ma takich. A jak są, w t policji.
Czyżbyś był w policji? Chemicy są tam potrzebni, zwłaszcza z umiejętnością jazdy na rowerze. ;)
-
czarny
i do tego rasiści.
ja stąd spadam.
-
Dzisiaj zaliczyłem wypadek na rowerze (relacji: Rondo Zesłańców Syberyjskich - Marymont), bo było ślisko. Stuknąłem biodrem w podłoże. Ale dlaczego teraz boli mnie palec wskazujący prawej nogi?
-
Mnie tam nie było!!!
Naprawdę!
No, może przejazdem... Ale po torach, górą.
(to celem uprzedzenia komentarzy)
Jak pamiętnego listopada ubiegłego roku spotkałam się z chodnikiem na Traktorzystów, to mimo, źe lądowałam na barku, to dzisiaj boli mnie łokieć.
Strzezcie się Traktorzystów. I Syberyjskich.
-
Więc to traktorzyści musieli rozjeździć tę trasę do wyślizgu. Dlatego - trzask - prask itn. (i tak niżej)
-
Dzisiaj zaliczyłem wypadek na rowerze (relacji: Rondo Zesłańców Syberyjskich - Marymont), bo było ślisko. Stuknąłem biodrem w podłoże. Ale dlaczego teraz boli mnie palec wskazujący prawej nogi?
Musisz iść natychmiast do lekarza.
Twoja prawa noga nie ma palca wskazującego.
(Sprawdziłem w google). S:)
-
Widocznie, to ten brak mnie boli. A może, zresztą, to jest serdeczny... bo na kciuk nie wygląda.
-
Nie masz się czym przejmować, ja własnie wróciłem z treningu, na którym upadłem i boli mnie środek dłoni, mimo że nie mam tam kciuka. A może właśnie dlatego.
-
(Sprawdziłem w google). S:)
No nie poznaję kolegi ;D
-
(Sprawdziłem w google). S:)
No nie poznaję kolegi ;D
I słusznie, bo nie sprawdzałem, pamiętam ze szkoły
-
(Sprawdziłem w google). S:)
No nie poznaję kolegi ;D
I słusznie, bo nie sprawdzałem, pamiętam ze szkoły
To znaczy, że Stefek pamiętał z czasów szkolnych, jak sprawdzał w google i teraz po prostu pamięta.
-
(Sprawdziłem w google). S:)
No nie poznaję kolegi ;D
I słusznie, bo nie sprawdzałem, pamiętam ze szkoły
To znaczy, że Stefek pamiętał z czasów szkolnych, jak sprawdzał w google i teraz po prostu pamięta.
Czyli że Stefek do szkoły chodził w googlach?
-
(Sprawdziłem w google). S:)
No nie poznaję kolegi ;D
I słusznie, bo nie sprawdzałem, pamiętam ze szkoły
To znaczy, że Stefek pamiętał z czasów szkolnych, jak sprawdzał w google i teraz po prostu pamięta.
Czyli że Stefek do szkoły chodził w googlach?
Od dawna się słyszało, że w Googlach Górnych jest znana szkoła.
-
A to gdzieś na Podkarpaciu (dawniej: Galicja, dawniej: E. Wedel)?
-
Mała poprawka. W googlach Dużych, ale Stefek nie chodził, tylko jeździł rowerem. Przynajmniej w jedną stronę - do szkoły, bo jak to na Podkarpaciu (Galicji) miał tam pod górkę. Z powrotem wracał pieszo, bo po co się śpieszyć do domu, skoro nie ma tam ani komputera, anie googli, a ni nawet forum RP?
-
Mała poprawka. W googlach Dużych, ale Stefek nie chodził, tylko jeździł rowerem.
Tak, dużych.Bo to były google po starszym bracie.
-
Kontynuujcie Plemek, kontynuujcie....
-
Zbyt wstydliwa jestem na zakładanie osobnego wątku, tytułem "Wielkiego łelkoom" -popatrzcie, na samą myśl o czynie tak zuchwałym splunęła mi twarz, rumieńcem. Dodając do tego mój kardynalny reumatyzm..marne szanse na zwrócenie na siebie uwagi Szanownego Gremium.
Aczkolwiek Witam (się)..innych grzechów nie pamiętam, niektóre filmuję. Mogłabym również zacytować jakiś wstrząsający wiersz, który "wieszczem złoweszczem" wpłynął był na mój światopogląd - ale nie mam odwagi..Powiadam Wam, nie mam:-) absolutnie i najprawdopodobniej...
-
Zbyt wstydliwa jestem na zakładanie osobnego wątku, tytułem "Wielkiego łelkoom" -popatrzcie, na samą myśl o czynie tak zuchwałym splunęła mi twarz, rumieńcem.
No takie wejście to mnie się podobuje... S:)
Rita wie gdzie jej miejsce i szanuje naturalny porządek rzeczy ;D
Dżemik oczywiście (choć annały nie notują do tej pory by Stefan dał swieżakowi dżema...)
Co to się znowu porobiło...
-
Wzruszyłam się na takie dictum szczere w swej naturze ;)...Aczkolwiek umysł mój lotny(?) zajęła myśl - (nie... to myśl jest lotna, umysł po prostu jest, no bywa jak pogoda)-iz stan ten może przeciągnąć się do jutra rana. Stanowczej egzaltacji mówimy "nie"..stanowczo.
Ale Szanowe Państwo sobie nie przeszkadzają..dyskutują. Cymes pikies, jak mówiono we Lwowie, owe zdań wymiany. Lubię.
ps. za dżem-y serdecznie dziękuję, przydadzą się, szczególnie do chleba, jak znalazł 8)
-
Zbyt wstydliwa jestem na zakładanie osobnego wątku, tytułem "Wielkiego łelkoom" -popatrzcie, na samą myśl o czynie tak zuchwałym splunęła mi twarz, rumieńcem.
Dżemik oczywiście (choć annały nie notują do tej pory by Stefan dał swieżakowi dżema...)
Co to się znowu porobiło...
Martwię się o Stefka. :o
-
Ja też witam nową członkinię rodziny dżemem. Co prawda w moim wypadku nie jest to żadne halo, ale zawsze to lepiej zostać córą naszego forum niż córą innego miejsca lub miasta. Zapraszam więc na stałe, tym bardziej, że kobiece bokobrody i tarczyca się przedadzą. Natomiast przyjęcie ze strony Stefka, zwłaszcza biorąc pod uwagę, niemieckobrzmiące imię naszej debiutantki, jest doprawdy zadziwające. Jak koleżanka Rita to zrobiła?
A może Stefek uznał, że Rita to imię nie tyle niemieckie, co austryjacko-węgierskie?
-
Zrobiłam szpagat w locie. Tym Sz.P. Stefana ujęłam, zapewne, absolutnie i najprawdopodobniej;-) Nauka Radziecka zna takie przypadki.
Rita to imię po Babci Szanownej z Ziem dawnej Kongresówki będącej z pochodzenia-Owa Babcia, etymologi imienia niestety nie znam;-(. Dawnymi czasy, pacholęciem będąc odbierałam to jako skazę na osobie mej, gdy wśród Ań, Mart i Gosiek dane było mi przebywać. Gdy osiągnęłam wiek odpowiedni..uznałam to za atut. Abstrakcyjne ujecie mej osoby..no,jakoś tak..w każdym razie pod kolor oczu.
Oprócz tego mam moc innych talentów ukrytych, które sukcesywnie będę okazywała. Np. jutro popiszę się znajomością pewnej powieści kryminalnej.Ale.. pomińmy ten mikrofakt!
Panowie, ja od dawna śledze Wasze słowne poczynania. I tak nagle...pragnienie mnie wzięło, rozumiecie..córką Pułku być..no..ewentualnie Sanitariuszką. Pomożecie w spełnieniu pragnień Dziewczęcia już...niemłodego..aczkolwiek zdesperowanego?;-)
A co tam u Was, Szanowni Panowie..?
-
Wszelkie sanitariuszki witamy z otwartemi, tymi no, rękami, rękoma, czy jak im tam. Cieszymy się, że Bruxa będzie miała fachowe wsparcie w walkach z nonsensem. Przy czym rozumiem przez to walkę nie przeciwko, a ramię w ramię. Powieści kryminalne, zwłaszcza jak się źle kończą czarnym humorem także są mile widziane. Nie ukrywam również, że bardzo mnie zaciekawiły oczy w kolorze Rity...
-
Oko w kolorze Rity* ..jest zgodne z przyjętą linią Partii;-) Z nonsensem i absurdem nie wolno walczyć, należy hołubić myśl ludzką co to zbłądziła była..ba! nawet zrozumieć konstrukcję należy. Ku pamięci.
*zielone. ;)
-
Sz.P. Stefana
Nie przeginaj :), nikt mnie tak nie nazywa S:)
-
Sz.P. Stefana
Nie przeginaj :), nikt mnie tak nie nazywa S:)
Niepojęty brak szacunku, to się musi zmienić, najprawdopodobniej :P
-
Witam w rodzinie, aczkolwiek natychmiast przeszyła mnie myśl czy Gertruda nie pasowałoby o wieleż bardziej? ;)
-
Ach..Gertruda ;D
jakie to tendencyjne, najprawdopodobniej;-)
-
Och jak najbardziej tendencyjne :D
-
Och jak najbardziej tendencyjne :D
Obawiam sie, iz nie chwytam komplementu ;D..ale jest szansa, iz nie przypalę klusek.
Wot żyźń 0>[
-
Och jak najbardziej tendencyjne :D
Obawiam sie, iz nie chwytam komplementu ;D..ale jest szansa, iz nie przypalę klusek.
Wot żyźń 0>[
Nie przejmuj się, jest to na tym forum notoryczna sytuacja, gdy jego uczestniczy prawią sobie lub nie komplementy, które nie są lub są w lot chwytane lub nie. Podobnie jest z niekomplementami. ;)
Faktem jest również, że z tym Szacownym Panem Stefanem pojechałaś ostro. Nie wiem nawet, czy Stefek i ja (nie mam pojecia dlaczego ja, może po prostu czuję się za Stefka odpowiedzialny od czasu jak napisałem tu pierwsze słowo?) potraktowaliśmy to jako komplement... ;)
Teraz już w zasadzie wiesz wszystko, co trzeba do spokojnego lub nie pisania na forum.
-
Do Stefana per Szanowny Panie? A nie lepiej - Kotku? ;D
Witam chleba kawałkiem, bo od samego dżemu to można się zasłodzić i drób ozdobny zacząć uwalniać. A po co nam to.
Edit: za pisanie w innych wątkach nie będziemy obcinać palców. Chyba.
-
Chciałam być miła, Panowie. Przynajmniej stworzyć pozór takowej cechy charakteru. Tak Zacna Grupa i ten dżem, najprawdopodobniej;-) A teraz? ..Już nie wiem jak zwracać sie do Stefana, per Stef? per Kotku?
Oraz mam mały problem z tzw.avatarem i jego umieszczeniem, choć nie jestem blondynką.. S:)
Ps. ..powoli się eksportuję do wątków innych, onieśmielonam taką wyjątkowością miejsca. Nie wiem - a pisze to wybitnie poważnym tonem - czy dam radę. :-\
-
Obśmiejesz się jak norka - ja też nie wiedziałam ;D
Co do avatara - napisz na priv.
-
Wydaje mi się, że widzę przypadkowe podobieństwo avatarów?
-
Wydaje mi się, że widzę przypadkowe podobieństwo avatarów?
Że takie kolorowe? :)
(po chwili) nie oceniajmy tego podobieństwa w kategoriach komplementów , tudzież ich braku. Zapewne wszystko wyjdzie w praniu.
-
- a pisze to wybitnie poważnym tonem -
Unikamy, unikamy...
-
Co się dzieje, co się dzieje? Pozwoliłem sobie tylko na maleńką drzemkę, dżem mi się śnił, teraz patrzę - a tutaj całe podwórko w piórach fruwających. Jeszcze kryminał się sugieruje. W następnym akcie musowo flinta trzask, prask i ten, tego...
-
To jest przejściowe. Bez paniki.
-
To jest przejściowe. Bez paniki.
Właśnie, jednakowoż ser nadal czuć. Tak na maginesie, czy gdyby ser trzymać w starych skarpetkach, to miałoby to zbawienny wpływ na jego smak? Bo co do zapachu, to chyba nie ma wątpliwości?
-
Jakże cudny i ważny temat poruszyłeś. Dla mnie jest jasnym, że najlepsze sery mleczarnie wykonują, wieszając twaróg w skarpetkach po poprzedniej zmianie załogi. Jeśli miałbym się kiedy dowiedzieć że to nieprawda - stracę część wiary w człowieka.
-
Jakże cudny i ważny temat poruszyłeś. Dla mnie jest jasnym, że najlepsze sery mleczarnie wykonują, wieszając twaróg w skarpetkach po poprzedniej zmianie załogi. Jeśli miałbym się kiedy dowiedzieć że to nieprawda - stracę część wiary w człowieka.
Jeśli w człowieka to i w ser. Bo czy może istnieć ser bez człowieka? Zwłaszcza, powiedzmy, ser gouda?
-
Ser Gouda..wyrabiany jest niedaleko mnie, 120 km do Miasta Gouda mam..! po Prawdzie..jest to bardzo oddalony ser! Człowiek - w tym wypadku Ja, jest oddalony od owego wyrobu mleczarskiego! Postuluje ... przywrócenie znamienitego zwyczaju zbierania jagód! Solidarnie...zespołowo! cuzamen! czy cuś?.
takim to sposobem przeszliśmy do czasów teraźniejszych!
kefir!
-
Jagody, wszystko ładnie, pięknie, tylko, nie macie w tych Nederlandach zimy?
-
Jagody, wszystko ładnie, pięknie, tylko, nie macie w tych Nederlandach zimy?
nie...;-( może dwa tygodnie w roku.
Wot ..zyźń :(
ale spoko, mam 2 słoiczki jagód do Mamy;-) oraz dżem i powidła! przeżyje przednówek i dwa tygodnie ferii!
-
A jak w tym roku, uda się jazda na łyżwach przez kanały?
-
A jak w tym roku, uda się jazda na łyżwach przez kanały?
dwa tygodnie temu..w sobotę..fantastycznie!!!! a wew łykend ostatni...pocinali tu z maratonem.. po kanałach! Kocham panczeny! Dopszsz..ale tu o serze było? więc bez dygresji geo-politycznych)))
Lubię dżem! najprawdopodobniej i zapiekankę z mąki!..dlatego tu przyszłam;-)
-
po Prawdzie..jest to bardzo oddalony ser!
Jaki, tam, oddalony? Najbliższy ser gouda mam w lodówce oddalonej o 6,66 m. Następny w sklepie oddalonym o 66,6 m. (i po schodkach). A gdyby to zawiodło - w szafie stoją skarpetki, a mleko się zsiada u sąsiada.
-
O Holender...
-
Panowie, proszę o nie sianie defetyzmu! ;D Nie każda skarpeta w szafie to od razu ser wysokogatunkowy!
-
Panowie, proszę o nie sianie defetyzmu! ;D Nie każda skarpeta w szafie to od razu ser wysokogatunkowy!
,
To nie jest defetyzm, tylko optymizm i recyclingzm, bądź, mówiąc z polska - przetwórmizm surowców wtórnych.
-
to zwykłe dorabianie teorii względności do zaistniałej sytuacji, względnie okoliczności, zresztą co ja tam wiem... S:)
-
,
No, teraz trzeba będzie reanimować Stefana.
-
No, teraz trzeba będzie reanimować Stefana.
Litr perły dożylnie, szybko!
-
No, teraz trzeba będzie reanimować Stefana.
Litr perły dożylnie, szybko!
pavulon z glukozą..szybko S:)
w szpreju!!..pobudza działanie ośrodka mowy
-
No, teraz trzeba będzie reanimować Stefana.
Litr perły dożylnie, szybko!
pavulon z glukozą..szybko S:)
w szpreju!!..pobudza działanie ośrodka mowy
A podany z drugiej stron? Kto wie, może też pobudza działanie ośrodka mowy, tyle, że pośrednio.
Pavulon w czopkach w sprayu...
-
A co z tą świstawką? Było humorystów wielu. Ale żaden nie chciał świstać spod szynelu. I teraz nie wiadomo, czy za sprawą muz świstało, czy to tylko echo grało.
-
A co z tą świstawką?
..szczerze? ..wraz z dodatnią temperaturą uleciała ze mnie wszelaka błyskotliwość i nie wiem co odpowiedzieć :-[,przymulił mnie również ostatnio Vibowit ...jak sie lepiej poczuje to odpowiem na Twoje pytanie... S:)
Właściwie.. wszystko zamyka się w.."nam świstać nie kazano..wstąpiłam na działo"..jakoś...
-
uleciała ze mnie wszelaka błyskotliwość
A więc zakładamy że była.
No i pięknie. ;D
-
i to jest słuszna koncepcja, Stef... wszak zawsze oceniamy wszystkich wg siebie;-) czyż nie? S:)
-
Widziałem świstaka cień, najprawdopodobniej. Świstacy jednak są cenione przez Górali dla sadełka, które może być antidotum na całe horrorum. Więc - byłoby co wytopić?
-
no.. tak przy Wielkanocy, wtedy wymyje pięty, nogi do kolan.. możemy wytopić trochę sadła z łydek :P
-
Czyż nie jest to, aczkolwiek, znamienity wątek? Ażeby wszak od owego sera począwszy, zacna grupa szanownego gremium, tytułem kardynalnego wzruszenia mogła była eksportować się - szczerze w swej naturze - do łydek, zapewne potrzebny był import dziewczęcia ze złowieszczem wpływem na światopogląd. Jam to, nie chwaląc się, aczkolwiek niechcący, sprawił.
Wasz Tudzież.
-
o masz...a ja taaka niepoczesana;)
oraz..kardynalny to jest reumatyzm..., całość ratują spódnico- spodnie w prążki wirujące (odsłaniają tłuste łydki), cyniczne spojrzenie, prawdopodobnie takiż, ww.światopogląd. Chciałabym wyglądać jak facet w lakierkach, białych..albo młodzieniec w okularach, z twarzą
jak cytryna.. no tak jak Wy, Szanowne Gremium! swojsko!...a tak..no nic S:) Katastrofa. :)
-
Jaka piękna katastrofa.
-
Jaka piękna katastrofa.
Bitwa przegrana dowódco, ale walka trwa. Melduję, że nasz wróg stracił ogromne zasoby sera.
Taaaa
-
Cezarian? i Ty ...Brutusie? ;D
-
Cezarian? i Ty ...Brutusie? ;D
Pytanie w kontekście zbliżających się id marcowych nie na miejscu...
-
A tego to już nie ogarniam ... urodziłam si ewe wrześniu, w pierwszej połowie września..dokładnie w okolicach 12go. Wrzesień jest "po" marcu..a przed następnym. Szkoda co Ida to Ida S:)
-
A tego to już nie ogarniam ... urodziłam si ewe wrześniu, w pierwszej połowie września..dokładnie w okolicach 12go. Wrzesień jest "po" marcu..a przed następnym. Szkoda co Ida to Ida S:)
Ba, ja sie urodziłem w październiku, ale już jednemu mówili, żeby się wystrzegał id marcowych. Nie id mówili. Więc nie chodzę.
Poza tym marzec, to także wytężony czas pracy kota Stefana...
-
w październiku? no cóż...nikt nie jest doskonały;-) ot ..to nie komplement zapewniam, nie. S:)
w ramach pokuty zostań dyrektorem cukrowni..200% w melasie i 120% w rafinadzie powinno rozwiać Twoje obawy względem marca.
:P :P :P
i Kota Stefana;-)
-
w październiku? no cóż...nikt nie jest doskonały;-) ot ..to nie komplement zapewniam, nie. S:)
w ramach pokuty zostań dyrektorem cukrowni..200% w melasie i 120% w rafinadzie powinno rozwiać Twoje obawy względem marca.
:P :P :P
i Kota Stefana;-)
A czy ja narzekam? Nie ma lepszej daty na urodziny, niż październik, a zwłaszcza dzień milicjanta.
To ty jeszcze nie znasz (? - bo nigdy nic nie wiadomo) Stefana i nie wiesz jakiego ma kota.
-
Niestety , raczej na pewno nie znam ani Kota ani Stefana.Ale znam Pawła? liczy się?..urodzony w maju 8)
-
Niestety , raczej na pewno nie znam ani Kota ani Stefana.Ale znam Pawła? liczy się?..urodzony w maju 8)
Nie jestem przekonany... czy go znasz tylko dlatego..., że wiesz, iż urodził się w maju. Wątpliwości są o tyle uzasadnione, że Stefan także urodził sie w maju, a twierdzisz, że raczej na pewno go nie znasz.
-
ale czy na pewno w majowy poniedziałek? S:) ten którego znam, urodził się o 13:00
dopszsz... gra ktoś w bierki? w maju..?
ps..dalej uważam iz nie znam Kota i jego Stefana;-)..tej wersji będę się trzymać w dalszej korespondencji z terenu!
-
To był maj, pachniała Saska Klępa...
Rację ma Rita, nie wystarczy wiedzieć, którego maja to było, dobrze jeszcze wiedzieć, który to był maj.
-
Ciekawe, kto pierwszy nie wytrzyma z grubem słowem. I dlaczego to mam być ja. Ale będzie to w moim stylu.
Ać, bodajż ciart dugło, flatawina gniasiasze, hąd idłeś jękci kepła lędwie łypcia? Mobli nęś owpsij podleś rympaf, stotafnie uć wijysłych zlasotów. Żle?
-
Try harder... S:)
I pytanie w stylu C:
A bez metafor?
-
Ciekawe, kto pierwszy nie wytrzyma z grubem słowem.
Jazzski, ja Tobie rozmawiam, rozumisz. Ty Jazzski popełniasz wielki historyczny błąd co się tyczy Twoje zdanie. Ja Tobie pokażę.. rozmawiać w innych językach, po polsku, po białostocku czy cuś. Ty momentalnie zbledniesz, ja Tobie rozmawiam..ale cuż to jest Twoja bladość.. jak sie kupuje i las.. i tartak i ...psa S:)
-
Ać, bodajż ciart dugło, flatawina gniasiasze, hąd idłeś jękci kepła lędwie łypcia? Mobli nęś owpsij podleś rympaf, stotafnie uć wijysłych zlasotów. Żle?
Ja znam tylko ćam azsaw awruk, ale ja prosta kobieta jestem.
A do Urny byś to zadeklamował? Ja tu widzę potencjał, ale dykcję trzeba by mieć nienaganną, jak ś.p. Maurycy Poszepszyński...
-
Rito, Ozdobo, ja przeczuwałem, że Ty jednak żyjesz. Zdradź, proszę, o co chodziło Warcholowi z tymi niemęskimi kolorami? I miałbym jeszcze więcej pytań - jak mnie ośmielisz.
-
żuję, zuję..))..już 38 lat.czasami mi to żucie doskwiera..sentymentalizm mnie sie jakiś podły łapie, żal za latem i jesienną zawieruchą... Dobra ..pytaj..masz 3 koła ratunkowe i paluszki z "Lajkonika"..dawaj..na twarz, jak to mówią w okolicach Pleszewa! S:)
-
Ale, jak to? Nie ma odpowiedzi na moje pytanie. Bez tego nie ruszymy.
-
ale czy na pewno w majowy poniedziałek? S:) ten którego znam, urodził się o 13:00
dopszsz... gra ktoś w bierki? w maju..?
ps..dalej uważam iz nie znam Kota i jego Stefana;-)..tej wersji będę się trzymać w dalszej korespondencji z terenu!
Kot to Stefan, a Stefan to kot
A był jeszcze szkot-kot
i niech nas nie zmyli baran na avatarku...
... ale to także - chyba - nie jest odpowiedź na pytanie jazzskiego?
-
Pytania są tendencyjne ;D ;D ;D
-
To wystarczy; dziękujemy. Oddzwonimy.
W średniowieczu było ciemniej - nie było kin, hipermarketów, ani dyskotek. Wieczorerem wszyscy siedzieli w domach, przed telewizorami.
Czy to zdanie kłamie?
-
A płacili abonament, a?.. to zmienia zasadniczo kąt padania światła na owe pytanie. ::)
w kwestii Stefana-Barana S:)..owy Owieczkin jest bardzo twarzowy. Jednym słowem w Owieczkinie mu do twarzy)
-
Dlaczego mam wrażenie, ze on tylko udaje barana w owczej skórze?
-
To wystarczy; dziękujemy. Oddzwonimy.
W średniowieczu było ciemniej - nie było kin, hipermarketów, ani dyskotek. Wieczorerem wszyscy siedzieli w domach, przed telewizorami.
Czy to zdanie kłamie?
Bardzo mi się podoba to oświadczenie i nie bardzo mam się do czego doczepić, może do tego, że cyfrowej jeszcze nie było, a analogowej tym bardziej.
@All
Bardzo dziękuję za zainteresowanie avatarem (avatarowym skrytożercom powyrywam), informuję więc że to jest okazja (bo awaria jest zawsze jakąś okazją) by go odnowić, czyli zrobić up-to-date.
W związku z czym idę na poszukiwanie swego avatara, który zapewne gdzieś śpi w szafie.
Cyknę mu ze sto zdjęć i może co wybiorę.
-
W związku z czym idę na poszukiwanie swego avatara, który zapewne gdzieś śpi w szafie.
Cyknę mu ze sto zdjęć i może co wybiorę.
Jakby co to mogie coś z moich avatarów podrzucić.
Tak, wiem.Poteflon.
-
Ale, jak to? Nie ma odpowiedzi na moje pytanie. Bez tego nie ruszymy.
Możemy ruszyć z kopyta, od razu na wstecznym. Raz ruszałam tak ze skolektywizowanej wanny. Właściwie to odległe wspomnieni, wyparte...a wszystko przez gipsową sztukaterie spadające do wody, dało to efekt mgły nad rozlewiskiem...ale zaraz ..zaraz..było o galopie? S:)
-
Lata już temu (kiedy byłem jeszcze małą dziewczynką) słyszałem taką anegdotę: Jeden mieszczanin koniecznie chciał do jednego towarzystwa, lecz wyglądało na to, że ono doń wcale się nie pali. Dowcipkował gęsto, jął też studiować jakiś wzięty kierunek, jednak czemuś uznania nie zdobywał. Zdwajał i potrajał wysiłki, a osiągany efekt wydawał się coraz marniejszym. Raz, kiedy była okazja do luźnej rozmowy z pewnym profesorem znanym z „ludzkiego podejścia”, poprosił go o życiową poradę. Mimo iż profesorowi stale przeszkadzano i dzwoniły telefony, zdołał gościa wysłuchać. Potem powiedział tak: Na to trzeba trzech dyplomów... i profesora wezwano do rektora. Ale student swoje już wiedział. Ambitny był, zawziął się i kolejno zdobył trzy dyplomy, a nawet pół czwartego. Niestety, główny jego cel nie ziścił się. Mimo wieku już średniego i naukowego dorobku, czuł się w pewnych towarzystwach nie do końca akceptowanym, a w niektórych - nie miał pewności, czy nawet nie drwiono. Pojął wtedy, że profesor - tak lubiany profesor - musiał go oszukać. Ale właśnie przypadek zrządził, że będąc na jakimś sympozjum, w jakimś kraju, nagle zobaczył na liście uczestników nazwisko tego właśnie profesora. Odnalazł go w kuluarach i po prostu napadł z pretensją. Stareńki profesor westchnął i odrzekł: Szanowny panie. Proszę nie myśleć, ze o panu zapomniałem. Chodził mi pan po głowie przez te wszystkie lata. Wtedy - przerwano nam, a później już nie było mi dane pana widzieć... dopiero teraz. A ja przecież nie dokończyłem zdania. W pana, więc, wypadku - potrzebne są trzy dyplomy: pańskiego dziadka, pańskiego ojca, no i, koniecznie, pański.
-
Na sprawę trzeba spojrzeń optymistycznie. Bohater zrobił już pierwszy z kroków, żeby jego wnuk został przez towarzystwo zaakceptowany. Chyba, że chodzi o tzw. "towarzystwo" kozackie, wtedy dyplom raczej na nic...
-
tzw. "towarzystwo" kozackie
Евали, евут и вудут евать.
-
Mimo wieku już średniego (...) czuł się w pewnych towarzystwach nie do końca akceptowanym, a w niektórych - nie miał pewności, czy nawet nie drwiono.
O to, to...
A ja mam paszport polsatu - liczy się?
I tuzin dyplomów (uznania) w szufladzie....
-
Mogę wam wypisać parę, jak by kto chciał. Zostały mi z zeszłego roku, za czytelnictwo. I ze dwa listy gratulacyjne mogę dorzucić.
-
A ja mam paszport polsatu - liczy się?
I tuzin dyplomów (uznania) w szufladzie....
A wnuki masz?
-
za czytelnictwo
To kiepsko, bo ja mam za pisalnictwo... :-[
@Tony
Na szczęście nic o tym nie wiem.
Ale jestem dziadkiem. Stryjecznym dziadkiem.
-
To prawie jak Jonathan (który ostatnio o mało nie został dziadkiem Poniedzielskiego) ;)
-
To prawie jak Jonathan (który ostatnio o mało nie został dziadkiem Poniedzielskiego) ;)
Widziałem, widziałem...
-
za czytelnictwo
To kiepsko, bo ja mam za pisalnictwo... :-[
@Tony
Na szczęście nic o tym nie wiem.
Ale jestem dziadkiem. Stryjecznym dziadkiem.
To jak Wałęsa - 4 ksiązki przeczytał, w tym dwie napisał... Stefek, szykuj się pomało do nobla. NIe wiem tylko, czy literackiego, czy z chemii. Ciekawe, dlaczego nie ma nobla z informatyki? Czyżby żonę Nobla poderwał nie tylko matematyk, ale także informatyk?
-
Wtedy nie było informatyków, zostali obróceni w proch..ale powstali z prochu..
-
Wtedy nie było informatyków,
A ma Waćpanna na to dowody?
Ha?
-
Mam! w BBC mówili ( aja wierze zródłom zagranicznym), iz pierwszy pełnowartościowy informatyk urodził się na Suwalszczyżnie w 1956 roku! W pamiętny maju. Teraz, mocno zasłużony i wysłużony jest Miara i Wagą w Sèvres:)
A Steff myślał, iz jest informatykiem? huhu..cuz za ambicje S:)
-
A Steff myślał, iz jest informatykiem? huhu..cuz za ambicje S:)
Koleżanka raczy żartować - wiadomo, że mogło mu chodzić tylko i wyłącznie o Gonzo, który z pewnością na długo przed Noblem zajmował się informatyką. I nie tylko informatyką...
-
A Steff myślał, iz jest informatykiem? huhu..cuz za ambicje S:)
Koleżanka raczy żartować - wiadomo, że mogło mu chodzić tylko i wyłącznie o Gonzo, który z pewnością na długo przed Noblem zajmował się informatyką. I nie tylko informatyką...
Gonzo nie ma z tym nic wspólnego:)...Jest Kobietą, tylko przekłamane media i Cykliści wciskają nam informatyczna papkę S:)
-
A Steff myślał,
Nie wiem czy to o mnie (pewnikiem nie) ale zabiorę głos - indyk myślał, a turka powiesili...
-
oczywiście, iz nie o Tobie..:) dodajesz sobie :)
Informatyk czai sie za rogiem..Bestia obnaża rewolucyjne kły)
oszsz.. tarczyca mnie się..pofalowała, znaczy ...nerwowa.
-
Znaki szczególne-bokobrody, tarczyca na piersiach
To Ty z rana całkiem spokojnie wypijesz piersią kawę.
-
Znaki szczególne-bokobrody, tarczyca na piersiach
To Ty z rana całkiem spokojnie wypijesz piersią kawę.
Oj..Jazzski, Ty nawet nie wiesz jaka pomocna jest taka wyolbrzymiona:) tarczyca..w codziennym życiu, w domu i zagrodzie:)
-
To ja nie będę przeszkadzał, znikam...
-
To ja nie będę przeszkadzał, znikam...
Stój, tchórzu! I nie zostawiaj mnie samiuśkiego, kiedy tak żabami pierze.
-
A Steff myślał, iz jest informatykiem? huhu..cuz za ambicje S:)
Koleżanka raczy żartować - wiadomo, że mogło mu chodzić tylko i wyłącznie o Gonzo, który z pewnością na długo przed Noblem zajmował się informatyką. I nie tylko informatyką...
Gonzo nie ma z tym nic wspólnego:)...Jest Kobietą, tylko przekłamane media i Cykliści wciskają nam informatyczna papkę S:)
I to jest nieprawda! Gonzo jest najstarszym człowiekim na ziemi, ale nie jest na pewno kobietą, co udowadnia pod prysznicem po każdym treningu. Szczegóły w wątku o Archeo Wieściach. Natomiast Gonzo rzeczywiście nie jest informatykiem, ale nie dlatego, że nie jest kobietą, tylko dlatego, że mógłby nim (nie nią) być, ale nie chce lub nie może. S:)
-
Kopernik tez mówił..iż chciałby być Kobieta. A przecież był.
O tym wiedzą nawet w Archeo.
poza tym..w dzisiejszych czasach można wszystko..i być Kobietą, a niektórzy sprytni (szczególnie bruneci) mogą zostać informatykami.
-
Three dots or one. Never two.
-
Three dots or one. Never two.
exactly.
-
Obywatelki i Obywatele!
Powiem coś bardzo ważnego.
Jesteśmy w stanie wojny z Japonią.
(Podczas Drugiej Wojny Światowej byliśmy w Koalicji, która toczyła - jakże krwawą - wojnę z państwami Osi, a jej członkiem była Japonia. Według moich zaawansowanych obliczeń, jeszcze nie doszło do podpisania traktatu pokojowego pomiędzy Cesarstwem Japonii, a Polską).
-
Wiedziałem!
Całe szczęście, że wszystko co jest made in Japan pochodzi z Chin/Filipin/Korei...
Niniejszym ogłaszam mobilizację na wojnę z Niemowami!
No co, oś jest oś, a tam bliżej...
-
Obywatelki i Obywatele!
Powiem coś bardzo ważnego.
Jesteśmy w stanie wojny z Japonią.
(Podczas Drugiej Wojny Światowej byliśmy w Koalicji, która toczyła - jakże krwawą - wojnę z państwami Osi, a jej członkiem była Japonia. Według moich zaawansowanych obliczeń, jeszcze nie doszło do podpisania traktatu pokojowego pomiędzy Cesarstwem Japonii, a Polską).
Jakkowliek odkrycie jazzskiego jest bardzo ważne, to nie jest ono na tym forum zaskoczeniem. Przypominam bowiem, że wzorem dziadka Jacka jesteśmy w stanie wojny z Japonią od niezapomnianego 1904r. (jedna kropka) i nie widzimy powodów, żeby coś się w tym temacie zmieniło. Przynajmniej do czasu, gdy żyją oboje zainteresowani, tj. dziadek Jacek i Japonia.
Idąc zaś tokiem rozumowania jazzskiego, można swobodnie powiedzieć, że udało nam się odzyskać prasłowiańskie Kuryle?
-
Ja myślałem, że Kurylami zajął się już dawno Andrzej Kurylewicz. Ale muzycy zawsze rano mają kaca, a po południu to już pora naciągać struny i tak ojcowizna - odłogiem.
-
Ja myślałem, że Kurylami zajął się już dawno Andrzej Kurylewicz. Ale muzycy zawsze rano mają kaca, a po południu to już pora naciągać struny i tak ojcowizna - odłogiem.
Czytam, czytam, przsuwają mi się skojarzenia: muzyk - po południu - odłogiem - ojcowizna... Ani chybi Janko Muzykant. Czy to nie on zmarł na Kurylach ucząc grać niedźwiedzia na skrzypacach?
-
Na kurylach to grał dziadek Jacek, wycinając hołubce, ciach, ciach, trzask, prask i po wszystkim...