Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Dyskusja ogólna => Wątek zaczęty przez: Stefan w 25 Marca 2010, 06:34:09
-
Postanowiłem stworzyć nowy wątek dotyczący barona Münchhausen'a
Wydaje mi się że trzeba uwiecznić i upamiętnić tego wielkiego człowieka, którego wyczyny przeżyły jego samego.
Proponuję umieszczać tu wszelkie wyczyny które są godne nagrody barona Münchhausen'a, np, w stylu stłuczenia termometru by zapobiec gorączce (czy młodzież pamięta kto to zaproponował? - podpowiem, że jego godny następca, acz krwi czerwonej).
No to do działa!
-
To ja zacznę off-topicznie, że to mój krajan jest. Dwa zamki pomunchhasenowskie, w dobrym jak na okolicę stanie, do zwiedzenia w okolicy Dufałki.
Zaproszenie na zlot nadal aktualne ;D
On-topicznie zacznę od kota. Liczy się? (niech się spróbuje nie liczyć >:D )
Nasza ruda, gruba fajtłapa, felis europaeus debris*, który przyniesioną przez zapobiegliwą, łowną kotkę żywą mysz zaszczycił jednym, zdezorientowanym spojrzeniem (ke?), zaskoczył nas kiedyś paradując po tarasie Dufałki z... martwym skowronkiem w pysku. Przypominam, że skowronki latają zwykle dość wysoko...
Doszliśmy jednogłośnie do wniosku, że jedynym wytłumaczeniem może być to, że skowronek dostał zawału z powodu panujących podówczas upałów i spadł Rudemu na łeb S:)
__________________
* kot europejski śmietnikowy
-
To dobrze, że skowronek kotka nie zabił. Jeden z moich psów (dawno już ex) po tym, jak go kiedyś użądliła osa zagiął parol (choć to była ona) na te owady właśnie. W związku z tym do perfekcji opanowała metodykę łapania jak i bezbolesnego dla siebie zabijania tychże. Myślę, że baron by się nie powstydził, zaś jego sposoby zbiajania os (jakieś maszyny jak mniemam), byłyby na pewno o wiele bardziej kosztowne.
I zupełnie nie wiem dlaczego, ale przypomniało mi się stwierdzenie znajomej na temat jej własnego syna: syn nie stonka, azotoksem go nie posypię...
-
Odnośnie ós - w znanym (niektórym) Gródku zagnieździło się gniazdo os.
I moja żona (z racji permanentnego stawania o świcie zaczęła je tępić.
W użyciu była packa, dezodorant oraz rakietki do kometki.
Trup słał się gęsto.
Do nas (ja z kolegą) z powodu ciągłej zawartości alkoholu we krwi nawet nie podlatywały.
-
Do nas (ja z kolegą) z powodu ciągłej zawartości alkoholu we krwi nawet nie podlatywały.
Trochę tu zapachniało Baronem (hue, hue, baronem ;) ), ale najlepszy sposób na osy to udawać niedźwiedzia! Jak powszechnie wiadomo osa takiemu niedźwiedziowi to wisi i załamane osy wówczas na pewno odlecą w inne miejsce.
-
Fantastyczny pomysł z tym niedźwiedziem. Tylko, czy to nie wpędzi biednych (ekhymmm) os w depresję? A już najgorszy to jest pijany niedźwiedź poszukujący miodu w gnieździe os, czyli na wzór pszczeliska - w oslisku.
-
Wyczyn godny barona Münchhausen'a to niewątpliwie ten, w którym to pewna dziewczyna, żeby być bardziej wierna w małżeństwie swojemu mężowi specjalnie wyszła za Gruzina. Słyszała bowiem, że dla Gruzina w "tych" sprawach nie ma przebaczam. a strzeżonego, jak wiadomo, Gruzin strzeże i lepiej, zeby nie wodziło jej na pokusy. Postawa panny jest ze wszech miar godna pochwały, gdyż nie od dzisiaj wiadomo, że nawet wierzący mogą być niewierni i na odwrót. Trzask prask i po wszystkim.
-
A, tu wrzucę...
http://next.gazeta.pl/next/7,151243,20916620,polska-grupa-zbrojeniowa-chce-zbudowac-rakiete-kosmiczna-nie.html
-
Widzę, że GW pozazdrościła popularności Nowemu Pomponowi?
-
A przynajmniej - opinii rzetelnego źródła informacji?
-
A przynajmniej - opinii rzetelnego źródła informacji?
O to, jeśli nie liczyć Nowego Pompona i Rzeczpospolitą bardzo trudno.
-
Chyba tu pasuje najbardziej?
(http://img.joemonster.org/i/2017/01/demot-207-660.jpg)
-
A gdzie globus Polski?
-
Z tyłu za Mariuszem?
-
Takiego świadka, to sam baron by nie wymyślił. Ale baron nie pracował w TVN.
(http://img.joemonster.org/mg/albums/new/170224/kolejny_wiarygodny_swiadek.jpg)
-
Szczęśliwie nie jechaliśmy wczoraj z rządowym kierowcą, bo ten epizod z rozwaloną oponą na autostradzie mógłby się nie skończyć tylko ewakuacją dzieci z autokaru na pobocze...
-
To widzę, że miałaś wyjazd pełen (pełny?) wrażeń?
-
Jak spiszę kiedyś memuary z tego wyjazdu, to nie wiem, czy mi bardziej wyjdzie kryminał czy dreszczowiec...
A ledwie kwadrans wcześniej obronną ręką wyszliśmy ze spotkania z krokodylami...
-
Czego krokodyle nie mogą o sobie powiedzieć?
-
Jak się żegnaliśmy widziałam je w dobrym zdrowiu. Ale nie wiem, czy to nie one sabotowały tę oponę?
-
Wiadomo, że grupa dzieci potrafi w okamgnieniu rozszarpać nawet stado piranii, a co dopiero krokodyli, które są przecież o wiele słabszej konstrukcji psychicznej.