Rodzina Poszepszyńskich - fanklub im. Kaprala Jedziniaka
Kategoria ogólna => Dyskusja ogólna => Wątek zaczęty przez: kudłaty60 w 14 Marca 2007, 10:28:31
-
W roku 80-tym w "Zgryzie" prezentowane było słuchowisko wg. powieści science-fiction "Tysiącletni sen" Jamesa White`a w tłumaczeniu i chyba reżyserii Zembatego. Miało tego być 6 odcinków. Gościu leciał statkiem kosmicznym przeżywajac w hibernacyjnym śnie całą ziemską ewolucję - był trylobitem, dinozaurem, prymitywnym ssakiem itp.. Było to całkiem fajne. Ostatni odcinek miał być nadany w "Zgryzie" późnym wieczorem w sobotę 13 grudnia 1980 - z wiadomym skutkiem. Parę lat później słuchowisko to powtórzono w "Powtórce z rozrywki" - ucieszyłem się wielce i... odc.1, odc.2, odc.3, odc.4, odc.5 ... i koniec - odcinka 6 nie nadano. Zapewne uległ zagubieniu/zniszczeniu jak większość materiałów radiowych przejętych tej nocy. A może jednak leży gdzieś w kąciku radiowego archimum ?? Czy ktoś wie coś na ten temat ??
-
Bardzo ciekawe to, o czym piszesz. Nie pamiętam ni w ząb tego słuchowiska, nawet ostatniego odcinka. A może by tak napisać do Andrusa? ::)
-
Bardzo ciekawe to, o czym piszesz. Nie pamiętam ni w ząb tego słuchowiska, nawet ostatniego odcinka. A może by tak napisać do Andrusa? ::)
Już pisałem (jakiś rok temu) ale Andrus mnie olał, takoż Zembaty.
-
Już pisałem (jakiś rok temu) ale Andrus mnie olał, takoż Zembaty.
Nie mam innego pomysłu. O ile mi wiadomo, nikt z nas nie ma tego słuchowiska, nad czym szczerze ubolewam. Oznacza to isnienie jeszcze jednego celu, do którego nalży dążyć.
-
Bardzo ciekawe to, o czym piszesz. Nie pamiętam ni w ząb tego słuchowiska, nawet ostatniego odcinka. A może by tak napisać do Andrusa? ::)
Już pisałem (jakiś rok temu) ale Andrus mnie olał, takoż Zembaty.
Andrus to znany Olewator...no comments
-
W niezapomnianym roku 1939 nieprzyjaciel miał na nami wszelką przewagę, a mimo wszystko udało nam się przez dwa dni utrzymać swoje pozycje. Po prostu wydano nam nieświeże konserwy, po których zaczęły nam strasznie dokuczać prawda gazy. Gazy te nas rozpierały i rozpierały znajdując ujście drugim końce. Gdy wzrosło stężenie metanu wybuch zmiótł całą niemiecką forpocztę. Tak oto jak widzicie praca zespołowa przynieść może zaskakujące rezultaty. Pojedynczo to moglibyśmy sobie prawda, panie naprukać ale w grupie to szast prast i po wszystkim!
-
Psiakostka epatuje nas bardzo ciekawym skądinąd tematem niezapomnianego roku 1939, a powinniśmy się zastanowić co Dziadek Jacek robił podczas kapanii wrześniowej i później. Powiem więcej, należy postawić sobie pytanie gdzie był i po której stronie (oprócz Japończyków, rzecz jasna) walczył Dziadek podczas wojny polsko-sowieckiej w 1920r?
-
Psiakostka epatuje nas bardzo ciekawym skądinąd tematem niezapomnianego roku 1939, a powinniśmy się zastanowić co Dziadek Jacek robił podczas kapanii wrześniowej i później. Powiem więcej, należy postawić sobie pytanie gdzie był i po której stronie (oprócz Japończyków, rzecz jasna) walczył Dziadek podczas wojny polsko-sowieckiej w 1920r?
Jak zwykle, po słusznej stronie. ;D
-
Jak zwykle, po słusznej stronie. ;D
No tak, ale która stona miała słuszność? Strona bękarta traktatu wersalskiego?
-
Jak zwykle, po słusznej stronie. ;D
No tak, ale która stona miała słuszność? Strona bękarta traktatu wersalskiego?
Ja tam nie wiem, ale Dziadek Jacek zawsze twierdził, że wszędzie walczył po słusznej stronie. Domyślam się, że strona słuszna jest wprost proporcjonalna do oczekiwań (słusznej strony) rozmówcy. ;D
-
I tu sie mylicie robaczki.
Dziadek Jacek był szpiegiem wszystkich stron biorących udział w konflikcie, (czyli double-double-double-double-double-doble-spy), przez co był nietykalny i dzięki temu udało mu się przeżyć w miarę dobrym zdrowiu i kondycji fizycznej.
Co do kondycji psychicznej tu zdania są podzielone - jedni uważają, że DJ nie złamał się w niewoli, wedle (d. 22 lipce) innej teorii dziadka złamano stosując wyrafinowane tortury za pomocą chleba i dżemu.
Polegało to na tym, że karmiono dziadka wspomnianym specjałem, ale zabroniono mu oblizywać palców, przez co zdruzgotano go moralnie (podobno są na to fiszki w IPNie).
Tak czy inaczej - Dziadek Jacek jest bohaterem, no bo jakie czasy, taki bohater.
-
Ta metoda z dżemem jest porównywalna tylko do najokrutniejszej tartury na świecie - spiciu badanego do nieprzytomności i nie podaniu mu klina na kaca. Podobno nawet słynny żelazny Feliks, który jak wiadomo torturował psychicznie Lenina podczas jego pobytu w Poroninie przy pomocy Nadieżdy Krupskiej, wzdrygał (wzdragał?) się przed stosowaniem takiej metody.
-
co robił Dziadek Jacek we wojnę i okupację?
przypominam, że był Dziadek człowiekiem na miejscu - w czasie II wojny w Kaliszu
moja pierwsza wiadomość - hip, hip, hura!!!
-
Witamy nowego użytkownika Forum (przez duże F mam nadzieję). Niech twoje wypowiedzi ubarwiają nasze dyskusje i dywagacje, a twoja osoba niech bedzie dla nas wzorem i oparciem.... ;D no dobra to tyle tego dobrego - dalej może nie być tak miło ::)
-
Nowego? To stary koń jest ;D
andrzej74
Użytkownik globalny
Napisanych postów: 475
Ostatni post: 2007-03-22 12:55:52
Swoją drogą, przyjemnie się to forum rozrasta: może wolno, ale za to w jakim dobrym kierunku :)
-
No no no - żaby w to proszę nie mieszać