Jak zwykle trochę przesady w tym artykule prasowym. Warunki jazdy trudne, ale cały dzień, także w środku śnieżycy jeździłem i wszędzie dotarłem. Kilkumetrowych zasp także nie widziałem, chyba, że zrobionych przez upierdliwego operatora spychacza. Na koniec prawie półtora godziny machania szuflą i mimo to cieszę się, że w końcu jest prawdziwa zima!