Kurczę, usłyszałam dzisiejszy odcinek wspomnień o panu Wodeckim i się autentycznie wzruszyłam.
I się wcale nie wstydzę.
Taki krótki utwór, a tyle emocji...
Ech...
Za to wcześniej ubawiłam się setnie kiedy jakiś pan redaktor opowiadał dramatyczną historię o tym, jak to zabrał piątkę (powtórzmy: piątkę) dzieci do ZOO. I jaki to był horror, żeby ten tłum cudzego drobiazgu opanować.
Taaak...
No to teraz, drodzy rodzice, wszystkim nauczycielom, którzy dzisiaj zabierają wasze pociechy na wycieczki mówimy: Dzię-ku-je-my!