Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1077316 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #90 dnia: 25 Lipca 2007, 20:36:53 »
A poza tym, TVN to telewizja DeLoeve!
Co to ma być?
nie graj ze mną...

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38485
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #91 dnia: 25 Lipca 2007, 20:42:15 »
Stefan się po prostu mało orientuje na rynku mediów. To nie TVN, to Polsat jest z Wrocławia  ;D

A które z, nomen omen, mediów są narzędziami szatana, to już chyba ty lepiej wiesz, Zygfryd, co?
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #92 dnia: 25 Lipca 2007, 22:30:59 »
Stefan się po prostu mało orientuje na rynku mediów. To nie TVN, to Polsat jest z Wrocławia  ;D
No!
A które z, nomen omen, mediów są narzędziami szatana, to już chyba ty lepiej wiesz, Zygfryd, co?
Szatańskie, to nie wiem, ale żydo-masońskie i owszem. ;D
nie graj ze mną...

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51905
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #93 dnia: 25 Lipca 2007, 23:13:13 »
A żydo-masońskie to nie szatańskie? Logiki trochę. Weźmy prostą konstatację logiczną:
zamknięte przeterminowane konserwy psują się znacznie wolniej, niż otwarte konserwy nieprzeterminowane. Dodajmy, że niezależnie od temperatury otoczenia. :D
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #94 dnia: 26 Lipca 2007, 00:01:25 »
A żydo-masońskie to nie szatańskie?
Fakt....ups wyrwało mi się ;D :P
nie graj ze mną...

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #95 dnia: 29 Lipca 2007, 04:47:26 »
...
zamknięte przeterminowane konserwy psują się znacznie wolniej, niż otwarte konserwy nieprzeterminowane. Dodajmy, że niezależnie od temperatury otoczenia. :D
Idąc tym tropem, można stwierdzić, że niejeżdżone lokomotywy (zgadnijcie do kogo pije) psują się wolniej niż używane. W ogóle niejeżdżone lokomotywy się nie psują. Rulez!

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #96 dnia: 30 Lipca 2007, 18:46:32 »
A wywadało się taki inteligentny...
Co Waszeć nasz taką papką karmisz co i raz?
To my mamy wymyślac takie informacje, a nie je cytować
I to mimo nazwy wątku...
A poza tym, TVN to telewizja DeLoeve!

Ajajaj, no to mi się dostało. Że zacytuję klasyk pt "Mucha": "Człowiek by chciał, żeby coś ten, no, fajnie było, a tu się (...) nie da. No nie da". :)
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3849
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #97 dnia: 01 Sierpnia 2007, 20:29:44 »
Reklamy Google czasem ustawiają się w logiczne ciągi. Oto ciekawy przykład (www.autentyki.pl, były tam co prawda jeszcze dwie skrajne, bez związku):

===================
Jesteś singlem?
Szukasz singla?
fotoflirt.pl - giełda kontaktów.

===================
International Randka
Wygraj Wakacje W Tropiku.
Znajdź miłość, przyjaźń forever!

===================
Strefa Taty
Wszystko co chciałbyś
wiedzieć o ojcostwie

Jak mówi przysłowie "od rzemyczka do koniczka".
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Psiakostka

  • Hydraulik
  • Zaawansowany Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 300
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Grafika z dżemem
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #98 dnia: 16 Sierpnia 2007, 22:52:14 »
Jedna z macek mojej rodziny od pokoleń wojuje z wrogą rodziną. Ostatnią odsłoną był spór sądowy o mur graniczny, który pijana ekipa murarska wynajęta przez wrogą rodzinę zamiast na granicy obu posesji postawiła "nieco" w poprzek blokując wjazd.

Ale nic to - historią palce (u nóg) lizać jest jest wiekowa legenda mówiąca o tym iż służący jednej z rodzin dostał rozkaz narobić przed drzwiami drugiej. Gdy pan domu stanął w drzwiach wycelował  nabitą dwururkę w wypięty zad intruza i spytał:
- Cóż waść robisz najlepszego na mym progu?
- Mój jaśnie pan, kazał mi bym jaśnie wielmożnemu panu nakupał przed drzwiami.
- To rób spokojnie swoje. Ale jak choć jedna kropla moczu spadnie na mój ganek to ci z zada sito zrobię!

Niestety legenda milczy o tym co było dalej
Szeregowy Psiakostka melduje powyższe

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51905
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #99 dnia: 17 Sierpnia 2007, 00:19:59 »
Czyli służący mógł bez przesszkód lizać sobie palce u nóg. Swoją drogą robić TO pod taką presją?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline pablo

  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Nowy Bułczarz
  • ***
  • Wiadomości: 1
  • słoiki dżemu truskawkowego +0/-0
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #100 dnia: 17 Sierpnia 2007, 21:45:26 »
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4394508.html

cytat -
"- Około jedenastej jechałam ul. Legionów. Przed bramą Szpitala Morskiego w Gdyni zobaczyłam młodą kobietę w kałuży krwi - opowiada Dorota Sobieniecka. - Zatrzymałam się. Przechodnie opowiadali, że spadła z roweru i uderzyła się w głowę. Leżała zalana krwią, nogi wplątane w rower, jęczała z bólu. Koło niej stali ludzie w białych fartuchach, wracający z zakupów w sąsiednim sklepiku. Kiedy prosiłam o pomoc, powiedzieli, że mam dzwonić po pogotowie. "


jeszcze troche a Zembaty z Janczarskim wejdą do panteonu największych proroków.

(dla niezorientowanych - polecam  przesłuchanie odcinka 5. Sagi.)

pozdrawiam
pablo
« Ostatnia zmiana: 17 Sierpnia 2007, 21:47:22 wysłana przez pablo »

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51905
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #101 dnia: 20 Sierpnia 2007, 23:55:38 »
Najprawdopodobniej ci ludzie w białych fartuchach to byli ekspedięci lub pracownicy gabinetu ginekologicznego, którzy wybrali sie na miasto, aby w terenie aplikować szczepionkę combo: przeciwko tężcowi i rakowi szyjki macicy.
Poszkodowana najprawdopodobniej była już zaszczepiona, nie znaleźli więc dla siebie niszy szczepowej.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #102 dnia: 31 Sierpnia 2007, 14:33:41 »
A nic właśnie!
Jeżyli poszkodowana (lub kto inny) zadzwoniłby na rzeczone pogotowie, to byłby ślad w postaci nagrania.
Na ustną, werbalną prośbę nikt nie był przygotowany.
A jak wiemy, bez nagrania ani rusz.
Koniec wykładu.

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21180
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #103 dnia: 02 Września 2007, 18:56:09 »
A nic właśnie!
Jeżyli poszkodowana (lub kto inny) zadzwoniłby na rzeczone pogotowie, to byłby ślad w postaci nagrania.

To mogła być większa cwaniara,zadzwoniła pewnie dzwonkiem u drzwi i z nagrania nici.(chirurgiczne zresztą-najprawdopodobniej)
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51905
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #104 dnia: 02 Września 2007, 22:53:38 »
Jęczała z bólu, bo najprawdopodobniej złamała lewą szyjkę macicy/prostaty (niepotrzebne skręcić).
A może przewidywała, że dzwonek jest pod napięciem i zostanie porażona. Zadzwoniła więc cwaniara na pogotowie dzwonkiem na zaś, żeby zdążyli do niej dojechać, jak już nie będzie mogła dzwonić.
Pomyślcie, leżeć pod rowerem, zlany krwią z zaplątanymi nogami, jęczeć z bólu i dzwonić w celu porażenia się prądem. To nie mógł być przypadek. Wiadomo przecież, że do prądu pogotowie przyjeżdża tak szybko, jak do pożaru.

Dużo miała szczęścia, że nie trafiła na dzwonek loretański. Wtedy dopiero by ją kopnęło.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.