Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1074981 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38334
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1065 dnia: 20 Grudnia 2009, 12:26:57 »
To trzeba zajrzeć na termometr i porównać z poniższą tabelą:


Cezarian może też sprawdzić, czy już pora na wpakowanie rąk do własnych kieszeni.
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1066 dnia: 21 Grudnia 2009, 08:33:51 »
choć nic z tego nie zrozumiałem, to bardzo mi sie podoba.
Dziwi mnie wiara w japońskie samochody, acz moją ulubioną temperaturą jest -114 :) (że o -80 nie wspomnę)
No i -295 - może to także szansa dla naszych nogokopaczy?

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3839
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1067 dnia: 21 Grudnia 2009, 08:51:18 »
Bardzo mię się podoba wzmianka o fińskich siłach specjalnych ewakuujących Mikołaja. Ale stereotypy czasem mylą. Podczas ostatniego pobytu w tamtych okolicach wyekwipowałem się jak na Syberię - jesień no to zimno będzie. Pierwszego dnia rzut oka rano na termometr - +20. W dzień doszło do 26. Grrrr.
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51644
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1068 dnia: 21 Grudnia 2009, 13:19:32 »
Zawsze to samo. Tyle ciekawych opisów i zachowań związanych z mrozem, a wszyscy i tak zainteresowani tylko prawnikami.
Miliiicjaaaaa!
Potwierdzam, że prawnik pracuje przy minus 20. Widziałem jednego.
BTW, a co z kieszonkowcami? Kiedy kieszonkowcy zaczynają okradać własne kieszenie, bo cieplej?
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 21001
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1069 dnia: 22 Grudnia 2009, 16:29:52 »
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1070 dnia: 22 Grudnia 2009, 18:48:55 »
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51644
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1071 dnia: 23 Grudnia 2009, 00:04:44 »
Strony nie można otworzyć?!
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1072 dnia: 23 Grudnia 2009, 00:09:31 »
Strony nie można otworzyć?!
Mi działa.
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Offline 666

  • Łeb-Majster
  • Młodszy Techniczny Telewizyjny
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • ***
  • Wiadomości: 4910
  • słoiki dżemu truskawkowego +667/-666
  • Płeć: Mężczyzna
    • 4915610
    • Maciej Zembaty - strona nieoficjalna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1073 dnia: 23 Grudnia 2009, 00:18:32 »
Strony nie można otworzyć?!
Mi działa.
Mi też. Prze-ra-ża-ją-ce. Ale nie nowość...
nie graj ze mną...

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1074 dnia: 23 Grudnia 2009, 02:01:09 »
W Irlandii to się było-zdarzyło, a to wiele tłumaczy.
Nic się specjalnego nie dzieje, święta idą, więc bez dania racji i jakiegokolwiek sensu zacytuję sam siebie. I co mi pan zrobisz?!
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1075 dnia: 23 Grudnia 2009, 10:01:09 »
Władze zaproponowały unieważnienie małżeństwa Alessandra Bernarolego, który stał się Alessandrą. Nie chce jednak tego ani on sam (a raczej ona sama), ani jego (jej) małżonka
I to mi się podoba.
Znaczy podoba mi się kłopot jaki sprawili władzom bo
Według włoskiego ustawodawstwa małżeństwo to jednak związek osób różnych płci. Pan Bernaroli zmienił płeć, więc państwo Bernaroli nie mogą być mężem i żoną. Ale według włoskiego prawa urząd nie może unieważnić małżeństwa bez zgody zainteresowanych.
Ale uirzędnicy się nie dają:
Bernaroli nie mogą jak dotychczas napisać w oświadczeniu podatkowym, że mieszkanie i auto są wspólne, a małżonka pozostaje na utrzymaniu męża. W związku z tym tracą wszelkie przywileje należne małżeństwom, w tym fiskalne
Oni jednak twierdzą, że:
Jesteśmy pierwszą małżeńską parą kobiet we Włoszech, choć nie jesteśmy homo – mówi Alessandra.
Ciekaw jestem opini biura prawnego prezydenta i premiera.
Ha!

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51644
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1076 dnia: 23 Grudnia 2009, 11:06:36 »
Oni jednak twierdzą, że:
Jesteśmy pierwszą małżeńską parą kobiet we Włoszech, choć nie jesteśmy homo – mówi Alessandra.
Ciekaw jestem opini biura prawnego prezydenta i premiera.
Ha!
Wygląda na to, że jeżeli po zmianie płci pana Alessandro na panią Alessandro, pani Alessandro i jej żona będą nadal utrzymywać więź fizyczną w sposób heteroseksulany, a ewentualnie mieć nowe dzieci (obie panie lub którakolwiek z nich), to nie ma problemu?
Dobrze, że nie ma podatku bykowego, bo nie wiadomo, która miałaby płacić.

O! Teraz się otworzyło. Wniosek z tej historii jest taki, że należy bezwzględnie wprowadzić obowiązek posiadania gaśnicy w wypadku posiadania kota długowłosego. Nieprawdaż Stefek? ;)
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1077 dnia: 23 Grudnia 2009, 11:16:32 »
Nieprawdaż.
Kot nie winien, winien dostawca ciepła.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51644
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1078 dnia: 23 Grudnia 2009, 11:31:11 »
Nieprawdaż.
Kot nie winien, winien dostawca ciepła.
Tak, czy siak, gaśnica jest niezbędna. Najlepszy to ponoć sposób na dostawcę ciepła dla kotów i nie tylko.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #1079 dnia: 23 Grudnia 2009, 12:44:26 »
Władze zaproponowały unieważnienie małżeństwa Alessandra Bernarolego, który stał się Alessandrą. Nie chce jednak tego ani on sam (a raczej ona sama), ani jego (jej) małżonka
I to mi się podoba.
Znaczy podoba mi się kłopot jaki sprawili władzom bo
Według włoskiego ustawodawstwa małżeństwo to jednak związek osób różnych płci. Pan Bernaroli zmienił płeć, więc państwo Bernaroli nie mogą być mężem i żoną. Ale według włoskiego prawa urząd nie może unieważnić małżeństwa bez zgody zainteresowanych.
Ale uirzędnicy się nie dają:
Bernaroli nie mogą jak dotychczas napisać w oświadczeniu podatkowym, że mieszkanie i auto są wspólne, a małżonka pozostaje na utrzymaniu męża. W związku z tym tracą wszelkie przywileje należne małżeństwom, w tym fiskalne
Oni jednak twierdzą, że:
Jesteśmy pierwszą małżeńską parą kobiet we Włoszech, choć nie jesteśmy homo – mówi Alessandra.
Ciekaw jestem opini biura prawnego prezydenta i premiera.
Ha!
Mistrzostwo!
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.