Autor Wątek: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)  (Przeczytany 1074793 razy)

0 użytkowników i 7 Gości przegląda ten wątek.

Offline Bazil

  • Hydraulik
  • Aktywny Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 135
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-0
  • Płeć: Mężczyzna
  • zignorowac?....czy dac w modre?
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #615 dnia: 29 Maja 2009, 00:04:34 »

"Myślimy już ze znajomymi o wybraniu się na Rynek (dawniej Adolf Hitler Platz)  gdy ta ustawa zacznie obowiązywać i odśpiewaniu tam równolegle z hejnałem "Pierwszej Brygady". A gdy straż wiejska nas ukarze, zrobimy raban że tępi się patriotyzm. Dwudziestozłotowym mandatem. Inne pomysły mile widziane."





Proponuje jako wyspiarz z Galicji dla równowagi "Boze chron królowá" ,a zaraz potem Austro -wegierski "Boze ochron Boze wspieraj"  ,a poslom PO POnownych równie absurdalnych POmyslów

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51634
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #616 dnia: 29 Maja 2009, 00:51:34 »
Pytanie, czy jak się doda na przykład narty Małysza, to ta ewolucja naszego Pokemona otrzyma też odrębną nazwę, na przykład Szopieżwałysz?

Albo jak ktoś będzi chciał dodać narty Dody? :D
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #617 dnia: 29 Maja 2009, 06:19:15 »
Kanikuła ani chybi za progiem, bo absurd goni absurd, nawet się człowiek nacieszyć spokojnie nie zdąży, bo już jednego WTFaka wypiera następny...

Meine Damen und Herren, oraz wy, PT menażerio forumowa, oto... SZOPIEŻWAŁ!
Kurwa -nie kumam. Może to pora, może starość nie wiem.
Może mi to ktoś objaśnić?

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3839
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #618 dnia: 29 Maja 2009, 08:10:56 »
Szopieżwał po prostu![/i]

Genialne, w zasadzie. Proponuję budować takie pomniki; ileż to miejsca się zaoszczędzi nie mówiąc o łatwym dostosowywaniu do bieżącej koniunktury politycznej!!

Swoją drogą niektóre współczesne pomniki mogą przyśnić się po nocach. Zastanawiam się co palili ich twórcy.
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Offline Baader

  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 3839
  • słoiki dżemu truskawkowego +25/-2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #619 dnia: 29 Maja 2009, 10:11:27 »
jako wyspiarz z Galicji

O proszę. Z której części, jeśli mogę spytać?

I coś jeszcze, zbieżność imion bohatera i kol. Stefana B. oczywiście przypadkowa :)

http://www.joemonster.org/art/11643/Tragedia_wuja_Stefana?utm_source=Czytnik_rss&utm_medium=link&utm_campaign=rss
Hochsztapler pan jesteś panie starszy! Zwykły hoch... hochsztapler!!!

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #620 dnia: 29 Maja 2009, 10:50:44 »
Klinkąłem bez wiary, że proxy mnie wpuści, a jednak.
Może ktoś przegapił, a może szukają haków.
Tak czy inaczej jestem wstrząśnięty lekturą (oraz życiem wujka Stefana), wstrząśnięty tym bardziej, że wiek podobny a i poglądy nieobce.
O czym to ja chciałem?
No zapomniałem.
Pomocy?

Offline Psiakostka

  • Hydraulik
  • Zaawansowany Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 300
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Grafika z dżemem
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #621 dnia: 29 Maja 2009, 21:39:06 »
Wszyscy wiedzą jak wygląda parapetówka, jednak nie każda kończy się tak jak moja. W sumie było spokojnie aż do północy, gdy kilka dziewczyn uznało, iż pora iść do domu. Osteoporoza miał jednak inny pogląd na upływ czasu. Głównym argumentem przemawiającym, że było jeszcze wcześnie było zamknięcie drzwi wejściowych, oraz zabranie klucza. Dodatkowo zapowiedział, że złamie klucz, jak ktoś się do niego zbliży. Gdy wyraziłem powątpiewanie, w czasie krótkim niczym zaakcentowanie pytajnika na końcu sentencji "ja nie złamię?" usłyszałem chrupnięcie metalu. Oczywiście miałem zapasowe klucze leżące bezpiecznie na półce... w mieszkaniu moich rodziców. Zdobycie tego klucza stało się kluczową sprawą.

Dystans dzielący oba mieszkania nie był duży, ale pierwsze jego kilka centymetrów stanowiły solidne drzwi. Jeden z gości nieśmiało zasugerował, aby spróbować otworzyć drzwi wtykając oba kawałki klucza do zamka, jednak wobec propozycji między innymi wetknięcia mu obu kawałków klucza szybko wykluczył takie. W poszukiwaniu alternatywnego wyjścia z sytuacji otworzyliśmy okno. Przekrzykując okrzyki przerażonych panien już po kwadransie uznaliśmy, że najbezpieczniej będzie zejść na ziemię po pobliskim piorunochronie. Jeden z gości, którego znajomy zszedł tak aż z 6 piętra (i też by chciał podobnie) zgłosił się na ochotnika. Nawet owinął drut piorunochronu w kurtkę dżinsową by po niej zjechać, ale kurtka zjechała niestety bez niego. Osteoporoza postanowił, że skoro narozrabiał to zejdzie jako pierwszy. Ponieważ jednak tylko ja wiedziałem, gdzie leżą klucze uzbierała się trzyosobowa wyprawa. Prawie jak w Lord of the rings. Nieczuli na krzyki naszych dziewczyn i buszujące w naszych żyłach promile sprawca zamieszania, ja i ochotnik zeszliśmy po piorunochronie. Gdy byliśmy już na ziemi Osteoporoza uparł, się by przebiec czarnemu kotu drogę, aby przynieść mu pecha. Gdy trzy kwadranse później otwieraliśmy drzwi zdobytym kluczem uznaliśmy, że nawet dobrze nam poszło. Wszak skoro nasze damy się o nas bały to znaczy, że im na nas zależy.

Morał z tego taki: każdy kij ma dwa końce.
« Ostatnia zmiana: 02 Czerwca 2009, 11:39:50 wysłana przez Psiakostka »
Szeregowy Psiakostka melduje powyższe

Offline Psiakostka

  • Hydraulik
  • Zaawansowany Bułczarz
  • *
  • Wiadomości: 300
  • słoiki dżemu truskawkowego +16/-2
  • Płeć: Mężczyzna
    • Grafika z dżemem
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #622 dnia: 29 Maja 2009, 21:46:56 »
Niezapomnianego 23 października 2005 r. świętowaliśmy urodziny Osteoporozy na jego rodzinnych włościach. Jak to na urodzinach: tańce, hulanki, swawole, rajd autem terenowym (bez dachu) wokół stawu. Pamiętam jak dziś dwa światła pikujące z grobli w dół a później wirujące wokół siebie... Jednak dla ludzi co przeżyli niezapomniany rok 1939 r. kontakt trzeciego stopnia ze stawem mającym nad nimi wszelką przewagę to nic.

     

PS Morał z tego taki: nie mów chop, jak żeś baba
« Ostatnia zmiana: 02 Czerwca 2009, 11:40:51 wysłana przez Psiakostka »
Szeregowy Psiakostka melduje powyższe

Online Fasiol

  • ZOMOwiec
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *****
  • Wiadomości: 20992
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-10
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #623 dnia: 30 Maja 2009, 09:25:07 »
Wszyscy wiedzą jak wygląda parapetówka, jednak nie każda kończy się tak jak moja...

Co Ci powiem,to Ci powiem ale Ci powiem.Fajnie było.
Bóg stworzył ziemię, niebo i wodę, księżyc i słońce. Stworzył człowieka, ptaki i zwierzęta. Ale psa nie stworzył. Bo psa już miał.

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51634
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #624 dnia: 30 Maja 2009, 14:10:25 »
Sądząc ze zdjęć, to prawdziwym błogosławionym zbiegiem okoliczności było, że staw, do którego wpadliście gazikiem (jak rozumiem, zjeżdżając po piorunochronie nie zabezpieczyliście tyłów, to znaczy dołów), miał kafelki i duperelki oraz prysznic z zimną wodą osobno i ciepłą osobno. Świadczy to, że trafiliście na drobnomieszczański staw.
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #625 dnia: 09 Czerwca 2009, 10:57:28 »
Startujący z 9. miejsca śląskiej listy Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz zgarnie czwarty i ostatni mandat PO na Śląsku. - Przez nazwisko znanego i lubianego byłego premiera miałem być "dostarczycielem punktów", okazało się, że zdobyłem ostatni mandat do europarlamentu, naprawdę jestem mile zaskoczony. Cóż, super, dziękuję - tymi słowami Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz skomentował swój sukces. W śląskiej PO zapanowała konsternacja, potem wściekłość. Liczono, że czwarty mandat zabierze Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski, od lat związany z PO wpływowy działacz tej parti
Czy trzeba coś dodawać?

Offline Cezarian

  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 51634
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ja tu tylko bałaganię...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #626 dnia: 09 Czerwca 2009, 11:42:45 »
Startujący z 9. miejsca śląskiej listy Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz zgarnie czwarty i ostatni mandat PO na Śląsku. - Przez nazwisko znanego i lubianego byłego premiera miałem być "dostarczycielem punktów", okazało się, że zdobyłem ostatni mandat do europarlamentu, naprawdę jestem mile zaskoczony. Cóż, super, dziękuję - tymi słowami Bogdan Kazimierz Marcinkiewicz skomentował swój sukces. W śląskiej PO zapanowała konsternacja, potem wściekłość. Liczono, że czwarty mandat zabierze Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski, od lat związany z PO wpływowy działacz tej parti
Czy trzeba coś dodawać?
Może coś od siebie? Czy startowałeś w wyborach? Z jakiej partii lub bezpartii? Jakie wrażenia? Czy głosowałeś i dlaczego na Gierka?
Tylko mnie nie pytajcie...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

Stefan

  • Gość
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #627 dnia: 09 Czerwca 2009, 11:52:22 »
nie prowokuj!
 Mam gorsze

Toksoplazmoza, choroba pasożytnicza, którą najłatwiej można się zarazić od kota, może mieć poważny wpływ na naszą zdolność bezpiecznego prowadzenia samochodu
 Kto tak twierdzi? Oczywiście
Tak twierdzą uczeni z Uniwersytetu Karola w Pradze.
A dlaczego?
Ano Okazuje się, że osoby będące nosicielami pasożyta toksoplazmozy mają nieco zwolniony czas reakcji i w związku z tym istnieje większe prawdopodobieństwo spowodowania wypadku drogowego.
I co?
i Dupa Yaś Rękawiczki Alladyn!!!

Offline Bruxa

  • ^,..,^
  • Pierdziel
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 38327
  • słoiki dżemu truskawkowego +65535/-65535
  • ja tu tylko sprzątam...
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #628 dnia: 09 Czerwca 2009, 15:23:35 »
Rude and not ginger

Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until you hear them speak.


Offline szczutek

  • Kompanijny kolaborant bez klasy; As szkodnictwa
  • Hydraulik
  • Kombatant Wojny Rosyjsko-Japońskiej
  • *
  • Wiadomości: 2281
  • słoiki dżemu truskawkowego +140/-459
  • Nie zrozumiałem pytania
Odp: Opowieść z życia wzięta (czyli z internetu)
« Odpowiedź #629 dnia: 09 Czerwca 2009, 16:37:25 »
A ja myślał, żem z Bre... tego, no...! Wrocławia!
« Ostatnia zmiana: 09 Czerwca 2009, 19:56:09 wysłana przez szczutek »
Węgiel to antracyt. Antracyt to ty. Skriabin zjadł karabin, a ciotka ma wszy.