Rozumiem, że Mikulasz to Mikołaj? Zalanie zaś najzupełniej zawodowe i najzupełniej zrozumiałe.
W ogóle zawsze mnie pozytywnie ciekawiła, że się tak wyrażę, pobłażliwość Słowian dla osób będących pod tak zwanym wpływem. Ja rozumiem niemieckie i anglosaskie wymysły, że to jeszcze gorzej, że wypiwszy sam prowokuje nieszczęście. W słowiańskiej mentalności jest jednak zrozumienie i kredyt wybaczenia. Może dlatego, że jak mawia Alosza Awdiejew (AA, przypadek?), pijmy za pijaków, bo nigdy nie wiemy, czy się do nich nie dołączymy?
Jednak najlepszą egzemplifikacją tej wyrozumiałości i zrozumienia jest przykład mojej koleżanki z aplikacji sądowej, która podczas sędziowskiego egzaminu próbnego otrzymała do "obsądzenia" akta wypadku samochodowego. Uniewinniła sprawcę uznają stan jego nietrzeźwości za okoliczność absolutnie łagodzącą. Niestety, egzaminator był przedstawicielem szkoły niepijących.