No ale trzeba zwrócić też uwagę na 3 sprawy:
1) Byli to wysocy rangą wojskowi, kwiat polskiego lotnictwa.
2) Była to największa katastrofa w polskim lotnictwie (przynajmniej wojskowym)
3) Była to najgorsza śmierć dla tych lotników. To tak, jakby kierowca rajdowy zginął na siedzeniu pasażera. Tuż przed śmiercią mogli pomyśleć: "Gdybym to ja kierował tym samolotem, to byśmy się nie rozbili..."
Tyle że 3 dni żałoby to jednak trochę za dużo... bo nadużywanie żałoby, powoduje późniejszy spadek jej znaczenia. I wiadomo, że można przypisać politykom działanie "na pokaz".