W tym wątku nie pisano od 120 dni, chociaż paczkomaty dostarczają nam rozrywki niemal na co dzień - vide trup w szafie Bluesmanniaka.
Dzisiaj ja zostałam wyróżniona, bo dostałam pismo sądowe. A w zasadzie na razie awizo, od Sami Wiecie Kogo. Z pobazgranego i pokreślonego karteluszka wynika, że pismo pozostawiono w placówce pocztowej / urzędzie gminy* (niepotrzebne skreślić). Skreślić chyba oba, bo przystemplowano, że mam się kopnąć na Lwowską do (sklep .przem.). Nie mam bladego pojęcia, o jaki (sklep .przem.) chodzi, ale z mojego bladego pojęcia o geografii Piastowa wynika, że to mniej więcej po drugiej stronie miasta. No może nie jest to San Francisco, ale jednak.
Pocztę mam na osiedlu, koło sklepu, po drodze do dentysty. Na upartego po drodze do (sklep .przem.) na Lwowskiej znalazłoby się jeszcze parę placówek Sami Wiecie Kogo, sądząc z zarejestrowanych kątem oka nalepek na kioskach.
No ale mamy postęp, prywatyzację i chyba nawet elektryfikację.
Nie omieszkam zdać relacji z dalszych postępów w walce o lepsze pocztowe jutro.
Ale to jutro.
Na razie mi na Lwowską nie po drodze, zresztą, skąd mam wiedzieć, do której czynny jest (sklep . przem.)?