Byliśmy pooprowadzać naszych azjatyckich przyjaciół po Krakau. W programie - mocno skróconym z racji ograniczonego czasu - same standardowe punkty: kuzyn chińskich smoków to znaczy Smok Wawelski, Rynek, Sukiennice, fortyfikacje jakie zostały, Wit Stwosz, hejnał itp. No i oczywiście standard czyli obiadek oraz nauka jak się u nas konsumuje piwo i jak do nas trafił Wienerschnitzell. Niemniej zastanawiam się co myśleć o dwóch faktach z dzisiejszego dnia:
- Jedna z ww koleżanek zapytała mnie czy nie jestem przypadkiem Żydem.
- Po okrążeniu całej planety trafił do mnie problem do rozwiązania. Dotarłem do początku wątku i trochę mi się twarz wydłużyła: mail wysłany z Autonomii Palestyńskiej przez pana o swojskim imieniu Jihad.
No i co tu robić? Aj waj...