Ja po remoncie żywię, choć nie bronię, nadzieję, że wygospodarowałem miejsca na dobrych kilkadziesiąt, do 200 książek. Zapytacie jak? To proste, wyrzuciłem sporo kodeksów prawnych i komentarzy z początku lat 90-tych. I tak już wiem, kto zabił, a niektóre wyroki już się nawet zatarły.
Tylko, kiedy to przeczytać?