Na podwórko zajechała golaska, z której wysiadło wielu podróżnych.
W związku z polityką niemnożenia wątków, pomyślałem, że ten, jako najbliższy opowieściom językowym najbardziej się nada na tę prawdziwą od początku do końca opowieść. Otóż znany na tym forum Hiszpanin Sergio, człowiek parający się tłumaczeniami hiszpańsko-polskimi opowiadał mi onegdaj, że dostał zlecenie na przetłumaczenie tekstu z języka portugalskiego na... czeski. Zdziwiony pyta zlecającego skąd taki pomysł, skoro on jest tłumaczem hiszpańsko-polskim?
Przecież hiszpański jest podobny do portugalskiego, a czeski do polskiego padła odpowiedź.
Bałem się zapytać, czy tłumaczenia dokonał, ale, wcale nie na wszelki wypadek, Melę mu poleciłem.