W odpowiedzi na list od pewnego forumowicza zdecydowałem się zamieścić coś w rodzaju listu otwartego, bo co tu ukrywać - potrzebuje porady i pomocy:
Otóż, tak niezobowiazująco się zwierzę, że od pewnego czasu zaglądam tu równie często jak na forum bluesowe czy trojkowe, a kto wie czy nie częściej
Jestem tym z lekka przerażony, nawet ma współmałzonka zauważyla że coś się zmieniło (po usłyszeniu z mych ust kolejny raz 'psiakostka' czy 'palce lizać') i nie wiem gdzie z tym iść, gdzie szukać ratunku? Na domiar nieszczęścia(?) w pracy mam możliwość zaglądania do sieci i zdarza mi się kilka razy dziennie(!) wykorzystywać tę mozliwość by sprawdzić 'tfurczość' bądź postępy w pracy nad Rodzinną stronką, o innych głupotach nie wspominając.
Wiem, że są tu bywalcy przesiadujący całymi dniami, piszący setki postów - no ale to są zaprawieni w boju osobnicy. Im już nic nie grozi, nawet jeśli wpadli w nałóg to od wielu miesięcy czy lat żyją z tym za pan brat i nie objawiają żadnych z tym związanych ekscesów ubocznych. Ja jednak się boję... co to będzie???
Jedyne co na razie wymyśliłem, to aplikowanie douszne sporej dawki muzyki okolo-bluesowej, dla większego efektu zmieszanej z jazzową i pejzażową, bo przecież nie wyjadę na odwyk jak Bruxa w góry - ani urlopu nauczycielskiego ani rodziny w górach. Jest mi z tym przemiennie dobrze i źle - tak bywa u osobników o nieustabilizowanej osobowości, a to chyba wymaga jakiejś interwencji bądź leczenia?
Duże nadzieje wiąże z lipcem (nie mylić z ministrem!) - festiwale bluesowee co tydzień, także na Warmii (Olsztyn, Ostróda) i jest nadzieją że jakoś stanę na nogi.
pozdrawiam, nieco rozchwiany - Bluesmanniak.