ale dlaczego wikipedia?
Bo to jest wyrób czekoladopodobny, stwarza pozory wiarygodności i dlatego jest groźny.
Sprawdzić, powiadasz... Nie po to sięgam do encyklopedii, żeby ją potem weryfikować w innej encyklopedii... To tak, jakbym musiała sprawdzać, czy w słowniku ortograficznym nie ma błędów. Czym posolić sól, jeśli straci smak, że tak polecę górnolotnie.
Sprawdzić powiadasz... Bardzo trudno jest wyjaśnić młodemu człowiekowi, że wbrew opisowi na opakowaniu, to nie jest encyklopedia. Większości po prostu nie chce się sprawdzać, łykają co jest napisane. Może dlatego tak mnie ta idea uwiera.
Zresztą, mnie się też nie chce sprawdzać. Po prostu nie korzystam.
Wybacz.
Dla człowieka wychowanego na XIII tomowej encyklopedii...
Ja miałam tylko jednotomówkę PWNu, ale za to była moją ulubioną lekturą w epoce, kiedy uczyłam się czytać. Dzięki niej odkryłam hipertekstowanie jak jeszcze nikomu się o internecie nie śniło... Bór-Komorowski - patrz Komorowski-Bór
Jakbyście mi kiedyś chcieli zrobić prezent, to zrzućcie się na Britannicę... I będziecie mnie mieli na lata całe z głowy...